Artpost 6 2016(int)

Page 1

6 (1 3 ) / 2 01 6 dwumiesięcznik: listopad-grudzień wydanie bezpłatne

w w w. a r t p o s t . p l

Muzyka i dobre strony miasta

artpostmagazyn

Veriko Tchumburidze

zwyciężczynią XV Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego

ISSN 2391-7741

Władysław Strzemiński

Nigel Kennedy

Stradivari kontra Guarneri del Gesu


31 XII 2016 | godz. 21.00

BAL

sylwestrowy

w

NOSPR

gwiazda wieczoru

Ewa Bem

gospodarz wieczoru

Piotr Baron


spis treści

Od redakcji ADAM ROZLACH

XV Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego przechodzi do historii...... 4 GRZEGORZ BOBAK

Szanowni Państwo, Czekaliśmy w redakcji do ostatniej chwili, by oddać ArtPost do druku z okładką, na której będzie laureat pierwszej nagrody XV Międzynarodowego Konkursu im. Henryka Wieniawskiego. Mamy zwycięzcę, cieszymy się z wyników polskiej ekipy. Dziękujemy Panu Adamowi Rozlachowi, który mimo zaangażowania w prowadzeniu studia konkursowego w TVP Kultura znalazł czas, by w ekspresowym tempie przygotować dla nas tekst o Konkursie. To wszystko jest na gorąco, ale taka była temperatura i intensywność przeżyć melomanów, których wydaje się być coraz więcej. Czekając na wynik zagłębiliśmy się w skrzypce, które są instrumentem fascynującym. Bardzo ciekawe spojrzenie na ten instrument przedstawił Grzegorz Bobak w swoim artykule „Stradivari kontra Guarneri del Gesu”. Zanim rozpoczął się konkurs miałem okazję spotkać się ze znakomitym skrzypkiem, który debiut ma dawno za sobą, a ciągle epatuje wulkaniczną energią i młodością, Nigelem Kennedym. Jestem ciągle pod wrażeniem jego ostatniego koncertu w Jaworkach. Stosunkowo mało powstaje filmów o muzykach. W poprzednim numerze pisaliśmy o premierze filmu biograficznego o Milesie Davisie. Tym razem o swoich filmach dokumentalnych mówi polska reżyserka i scenarzystka, Violetta RotterKozera, której filmy – między innymi o Góreckim, Pendereckim, Kilarze – zebrały tyle nagród, że aż dziw bierze dlaczego tak rzadko są emitowane. Reżyserka stwierdza ze skromnością, że „Nie trzeba mówić wszystkiego, żeby powiedzieć wiele”. Jak zwykle mamy prezentacje czołowych filharmonii, tylko zanurzyć się w tym co proponują. Sztuki wizualne reprezentowane są tym razem przez Muzeum Sztuki w Łodzi ze swoją kolekcją prac Władysława Strzemińskiego. Temat Strzemińskiego połączony jest niestety ze smutną okolicznością dla nas wszystkich. Odszedł Andrzej Wajda, którego ostatnim filmem nakręconym w oparciu o postać Strzemińskiego były „Powidoki”. Wielcy odchodzą i pozostaje po nich w naszej pamięci powidok. Platon w „Państwie” pisał, że muzyka pierwsza pokazuje zmiany społeczne. Chciałbym w swojej naiwności patrzeć na to co nas otacza przez pryzmat Konkursu im. Henryka Wieniawskiego i wierzyć, że tak jest. Marek Bebłot redaktor naczelny

Stradivari kontra Guarneri del Gesu zderzenie dwóch wizji lutnictwa w kontekście architektury ....................................... 6 Dionizy Piątkowski

Damy jazzu............................................................ 14 Mateusz Borkowski

Między młodością a dojrzałością........................... 16 Orientalna przygoda Gábor Boldoczki o nowej płycie............................ 18 Grażyna Bebłot

Nigel Kennedy – rajski ptak…................................ 19 Marek Bebłot

Wokół Cremony.................................................... 20 Elbląska Orkiestra Kameralna................................ 22 Teoria widzenia Władysława Strzemińskiego......... 24

Władysław Strzemiński i ostatni film Andrzeja Wajdy................................ 25 Nie trzeba mówić wszystkiego, żeby powiedzieć wiele........................................... 26 NOSPR gra Gaspariniego - orkiestrą dyryguje Christopher Lyndon-Gee........................................ 28 Koncerty w Filharmonii Narodowej – listopad i grudzień.............................................. 29 Świat ram.............................................................. 32 Od ściany jaskini do ekranu komputera................. 33 Piotr Maculewicz

Recenzja płyty....................................................... 33 Historia rodzinnej firmy......................................... 34 Wydawca: Adres: www: e-mail: tel.: Redaktor naczelny: Sekretarz redakcji: Współpraca: Grafika i skład: Druk: Nakład: Okładka:

ArtPost Marek Bebłot ul. Sławkowska 44 41-216 Sosnowiec www.artpost.pl biuro@artpost.pl +48 509 397 969, +48 505 006 123 Marek Bebłot Grażyna Bebłot Emilia VanLare, Dionizy Piątkowski, Ewa Bardo, Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz Mariusz Borowy Drukarnia im. Karola Miarki „Tolek“ w Mikołowie 3500 egz. RR Studio / Towarzystwo Muzyczne im. H. Wieniawskiego

3


XV Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego przechodzi do historii...

fot. RR Studio / Towarzystwo Muzyczne im. H. Wieniawskiego

WYDARZENIE

Kapituła Krytyków nazajutrz po ogłoszeniu wyników Konkursu zdecydowała jednogłośnie aby nagrodę w wysokości 3 tys. euro podzielić pomiędzy dwie skrzypaczki: laureatkę II nagrody (ex-aequo z Seiji Okamoto) Bomsori Kim - za muzykalność i piękno, wyczucie stylu i finezję gry, za różnorodność brzmieniową, kulturę dźwięku i wirtuozowski blask oraz zwyciężczynię Konkursu - Gruzinkę z Turcji Veriko Tchumburidze - za wymykającą się konwencjom charyzmatyczną osobowość artystyczną, za temperament, brawurę i dramatyzm, za nasycenie emocjami i znaczeniem każdego dźwięku. Adam Rozlach Polskie Radio 1

To były -dla wielu obserwatorów- dwie zdecydowanie najważniejsze ale

z uczuciem, zagrała rzadko u nas grywany Romans B-dur op. 2 J. Joachima, ciekawa była Sonata A-dur C. Francka (choć nie bez wątpliwości), a był jeszcze Kaprys cygański F. Kreislera. W III etapie nieco mniej udanie wypadła I cz. Koncertu A-dur W. A. Mozarta (z kadencją J. Joachima) bo

i skrajnie odmienne estetycznie postaci właśnie zakończonego XV Kon-

skrzypaczka zbyt przyśpieszała, nie znajdując czasu na refleksję ale wy-

kursu. Gdyby zebrać głosy publiczności prawdopodobnie obie panie do-

konanie miało swój wyrazisty charakter. Dynamicznie, z charakterystycz-

stałyby ich po połowie. Taki werdykt nam nie groził ale kto wie czy nie

nym dla siebie temperamentem, podeszła do mozartowskiej też Sinfonii

byłby najsprawiedliwszym bo jedni woleli wybuchającą temperamentem

Koncertującej Es-dur (KV 364) - czuło się dobre jej przygotowanie, umie-

Gruzinkę, a drudzy cudowną poezję dźwięków Koreanki. Ale, by dokoń-

jętność słuchania partnerki (Katarzyny Budnik-Gałązki), swobodę, spo-

czyć wprowadzenie, znakomity był jeszcze Japończyk Seiji Okamoto,

kój i opanowanie (czego oczekuje się od solistów), a na koniec znakomi-

zawsze cudownie radosny Luke Hsu oraz -nade wszystko- wielki już dziś

cie zagrała Adagio z I Sonaty g-moll J. S. Bacha. Dużo było muzyki, wie-

Richard Lin, którego interpretację Koncertu Beethovena oceniam najwy-

le kontrastów dynamicznych, wyczuwało się muzyczne i skrzypcowe za-

żej jak mogę to sobie tylko wyobrazić. To prawie pełny skład finalistów,

plecze. Niewątpliwie, było to jedno z najlepszych -moim zdaniem- kon-

dorzucę tylko Marię Włoszczowską oraz Ryosuke Suho. Doskonale

kursowych wykonań Bacha. Finał był jej najmocniejszą stroną. Nie najle-

świadczy to o Jury, że wzniosło się ponad różne ewentualne okoliczno-

piej poszedł Koncert d-moll H. Wieniawskiego mimo bardzo wielu pięk-

ści i wybrało tych najlepszych, prawie nie wzbudzając wątpliwości. Oczy-

nych momentów, jak znakomity początek. Była intensywność brzmienio-

wiście, zawsze może brakować kogoś, kto nam się wcześniej w czymś

wa, ciekawe barwy, w wolnej części pokazała swoją muzykalność, wraż-

podobał np. prześwietnej w Sonacie Schuberta Eva Rabchevskiej czy

liwość ale sporo było też brzmień nieładnych, kanciastych. Śmiem przy-

trzech pięknych i znakomicie grających Polek, w całych ich nieomal re-

puszczać, że skrzypaczka nie zdążyła właściwie przygotować obowiąz-

pertuarach: Anny Maleszy (jaki Polonez Wieniawskiego!), Amelii Ma-

kowego koncertu, nie była to estetyka bliska naszemu kompozytorowi.

szońskiej (jaki Kreisler!) i Celiny Kotz (z fantastyczną Sonatą Ravela!)

Za dużo było błędów, niepotrzebnych nerwowych przyśpieszeń, tech-

ale przecież w gronie oceniających są sami fachowcy, a ich głosy są wy-

nicznych i intonacyjnych niedociągnięć. Jednak to, co zaprezentowała

padkową wielości ich fachowych ocen, stąd potem mogą pojawiać się

w I Koncercie a-moll op. 77 D. Szostakowicza było czymś wręcz wstrzą-

rożne nasze wątpliwości, co jest czymś najzupełniej normalnym...

sającym. Już w Nokturnie pokazała swój charakter, wielką wyrazistość,

20-letnia Gruzinka z Turcji, Veriko Tchumburidze, po studiach m.in.

w Scherzu zachwyciła wykonawczą brawurą, w Passacaglii wprawiła

u Dory Schwarzberg w Wiedniu, obecnie kontynuuje naukę w monachij-

w ciężki, ponury i posępny nastrój, bardzo mocny i intensywny bo było

skiej Musik Hochschule u prof. Ani Czumaczenko. Do Poznania przyje-

tam wszystko to, co być powinno. Porywała dramaturgią ujęcia i wirtu-

chała jako zwyciężczyni kilku mniejszych konkursów dla młodych skrzyp-

ozerią - kadencja. W fantastycznym finale rozgrzała wszystkich do granic

ków, przywożąc z sobą znakomity instrument Guadagniniego z 1756 r.

możliwości, co objawiło się szaleńczą wręcz reakcją widowni. Było to, co

To również dzięki niemu zachwyciła mnie pięknie wykonanym Roman-

napisaliśmy w uzasadnieniu nagrody kapituły krytyków, nade wszystko:

sem K. Szymanowskiego czy bardzo dobrze zagraną 3 cz. Sonaty Kreut-

nasycenie emocjami i znaczeniem każdego dźwięku... Zostanie ta inter-

zerowskiej Beethovena. Poważny był też jej występ w II etapie- tęsknie,

pretacja w pamięci nas wszystkich! n

4


Laureaci XV Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego (2016)

II NAGRODA ex aequo, Bomsori KIM, Korea Południowa

II NAGRODA ex aequo, Seiji OKAMOTO, Japonia

IV NAGRODA, Luke HSU, USA

V NAGRODA, Richard LIN, Tajwan/USA

VI NAGRODA, Maria WŁOSZCZOWSKA, Polska

VII NAGRODA, Ryosuke SUHO, Japonia

fot. RR Studio / Towarzystwo Muzyczne im. H. Wieniawskiego

I NAGRODA Veriko TCHUMBURIDZE, Gruzja/Turcja

5


SZTUKA

Stradivari kontra

Guarneri del Gesu zderzenie dwóch wizji lutnictwa w kontekście architektury GRZEGORZ BOBAK

Dlaczego architektura? Skrzypce A. Stradivariusa i np. kościół Il Gesu w Rzymie - Vignoli, czy jest coś co łączy te dwa obiekty? Na pierwszy rzut oka nie wydają się mieć wiele wspólnego ze sobą, postaram się jednak udowodnić, że pewne schematy, założenie i sposób myślenia są zbliżone. Z całą pewnością jest jedna rzecz wspólna dla instrumentu i budowli - konstrukcja. To właśnie pod względem konstrukcyjnym lutnictwo i architektura znajdują wspólny język, przecież mówi się, że lutnik „buduje instrument”, a nie robi. Dźwięk i brzmienie skrzypiec jest jedynie wynikiem konstrukcji (budowy instrumentu), uwzględniając materiał z jakiego został zrobiony (drewno). Inaczej mówiąc: dobra konstrukcja plus dobry materiał, równa się dobry instrument. Każdy instrument Stradivariego bez względu na to czy były to skrzypce, altówka, wiolonczela, lutnia czy harfa, najpierw powstawał na papierze. Dotyczy to zarówno konstrukcji, założeń akustycznych, jak i detali. Zachowało się wiele rysunków, szablonów, form mistrza, które możemy do dzisiaj oglądać w Civic Museum - Cremona. W budowie instrumentów, a przede wszystkim w architekturze, szkic zawsze był punktem wyjściowym do dalszej działalności - tworzenia. Nawet w dzisiejszych czasach, kiedy 99 % pracy wykonuje się na komputerze to i tak pierwsza myśl, pomysł, kreska powstaje na papierze. Niektórzy twierdzą, że Stradivari w wieku około 8 lat zaczął pobierać lekcje kreślarstwa u architekta, czyli jeszcze przed praktyką lutniczą w pracowni Nicolo Amatiego, do której oddali go rodzice w latach 1656-58 . Jakby nie było, jego rysunki zwracają uwagę finezją łuków i znajomością geometrii. Z całą pewnością nie były mu obce renesansowe zasady proporcji, które harmonijnie stosował między poszczególnymi elementami bryły instrumentu, zarówno w przestrzeni jak i w płaszczyźnie. Być może pewne problemy z obszaru architektury rozwiązywał intuicyjnie, ale większość bardzo świadomie i rozsądnie. Szkice architektoniczne - Leonardo Da Vinci

6


Kościół Il Gesu w Rzymie

Karteczka Guarneriego

Szkice architektoniczne - Leonardo Da Vinci

Szablony i rysunki z pracowni A. Stradivariego - Civic Muzeum, Cremona

Karteczka Stradivariego

Narzedzia A. Stradivariego

7


Dwa instrumenty

przestrzeni wieków korzystała z wielu ich rodzajów np.: koło, plan krzy-

Patrząc na skrzypce z ostatnich lat działalności Guarneriego del Gesu

ża greckiego, łacińskiego. Mamy różne przykłady planów centralnych

zastanawiamy się czy to aby nie żart - dlaczego one wyglądają w ten

i podłużnych zaczynając od sztuki romańskiej, poprzez gotycką, rene-

sposób? Może to nie on jest autorem tych instrumentów? Może był

sansową, barokową.

chory wykonując je? Może ich dziwaczny wygląd wynika z nieudolno-

Plan, pomysł uzależniony był m.in. od potrzeb, możliwości, kontekstu

ści lutnika, a może zwyczajnie nie zależało mu na formie i detalach?

kulturalnego i ciągle ewaluował. Wielu artystów widziało go na swój

Wydaje się nieprawdopodobne, aby dwóch lutników żyjących w tym

sposób, ale utarły się pewne kanony i ramy, w których się poruszano.

samym mieście, w podobnym okresie, tworzyło tak odmienne instru-

Podobnie rzecz się miała z lutnictwem. Kiedy Stradivari został czelad-

menty, zwłaszcza pod względem stylistycznym. Jest to tym bardziej

nikiem w pracowni Amatiego, forma skrzypiec była już ogólnie utarta.

dziwne, że kanon skrzypiec był już wówczas ustalony i nie zmienił się

Szlaki przecierali mistrzowie z Brescii i założyciel rodu Amatich - Andrea.

praktycznie do dnia dzisiejszego. Stradivari był uczniem N. Amatie-

Wydaje się, że Nicolo Amati (mistrz Stradivariego) najbliższy był założe-

go, a del Gesu pochodził z rodziny, gdzie praktykę lutniczą mógł chło-

niom renesansowym. Zakładały one, że idealnym planem jest plan cen-

nąć od dziecka. W tamtym okresie Cremona była miastem stosunkowo

tralny, zwłaszcza koło. Stradivari w pewien sposób kontynuował jego

małym. Chociaż panowie nie byli rówieśnikami, z pewnością się zna-

drogę. Budował on swoje formy właśnie na bazie koła, gdzie wszystkie

li. Czy wymieniali doświadczenia – trudno powiedzieć. Nie ma wątpli-

łuki zgodnie z założeniami renesansu były zamknięte. Był typem poszu-

wości, iż wiedza o życiu i pracy del Gesu jest dzisiaj bardzo mizerna

kiwacza. Udowodnione jest, że używał kilku form, modyfikował swo-

w porównaniu z tym co wiemy o Stradivarim. Postać del Gesu owia-

je założenia i z całą pewnością w tym względzie był bardzo twórczy.

na jest tajemnicą, tym bardziej, że zachowało się stosunkowo niewie-

Sprawnie wykorzystywał zasady geometrii, które funkcjonowały m.in.

le jego instrumentów. Nie posiadamy takich informacji o jego pracy jak w przypadku Stradivariego, gdzie możemy oglądać rysunki, szablony, formy, nawet narzędzia, nie mówiąc już o ilości instrumentów, które pozostawił po sobie. Podziwiając tych dwóch artystów widzimy dwie wizje lutnictwa, dużo sprzeczności i dwa zupełnie inne światy. Podobnie wypowiadają się muzycy oceniając ich walory akustyczne. Jedno jest pewne - są to dzisiaj najbardziej cenione i poszukiwane instrumenty na całym świecie zarówno przez kolekcjonerów jak i solistów.

Forma Jeżeli chcemy coś zbudować, jest jedna rzecz, od której trzeba zacząć plan. Jest to punkt wyjścia, bez którego trudno jest cokolwiek zrobić zarówno w dziedzinie architektury jak i lutnictwa. Architektura sakralna na

8



2016

Jacek Majchrowski Prezydent Miasta Krakowa zaprasza

19.30

JUREK DYBAŁ CRACOW SINGERS dyrygent

SINFONIETTA CRACOVIA Trisagion

Msza Berlińska

MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, ul. Lipowa 4 20 | 10 zł Ticketpro.pl, Eventim.pl, InfoKraków

Stabat Mater

www.sinfonietta.pl


ponowała większość założeń konstrukcyjnych z renesansu i przekształcała je na swój sposób, podobnie jak czynił to Stradivari w odniesieniu do swoich poprzedników. Wydaje się, że del Gesu nie był specjalnie zainteresowany rozwojem czy przekształcaniem formy. Raczej korzystał z planu już wypracowanego i ogólnie znanego. W przeciwieństwie do Stradivariego, który działał naukowo, Guarneri poruszał się bardzo intuicyjnie - raczej nie był on Leonardem Da Vinci lutnictwa.

Sklepienie Sklepienie to element konstrukcyjny, który determinuje wyobraźnię architekta. To od niego zależy wielkość, wysokość, jak również kształt bryły. Wytrzymałość sklepienia zależy od jego kształtu i budowy. To prawdopodobnie ograniczenie odnośnie konstrukcji sklepień spowoPlan geometryczny kościoła San Carlo Alle Quattro Fontane - Francesco Borromini

dowało, że możemy dzisiaj podziwiać tak wysokie i strzeliste katedry

Geometryczny plan formy Stradivariego - Sacconi, 1972 w architekturze. Punktem wyjścia do jego eksperymentów była jednak forma Amatiego. Wydaje się, że mistrz małymi krokami rozwijał swoją formę i w pewien sposób ewoluował. Widać w planach jego instrumentów renesansowe dążenie do harmonii - doskonałości. Próbę geometrycznej rekonstrukcji formy Stradivariego podjął w 1972 roku Sacconi oraz Pigoli w 1983.

gotyckie.

Zupełnie inaczej rzecz się ma z instrumentami Guarneriego del Gesu,

Na przestrzeni wieków wykształciły się różne ich typy. Sztuka ich kon-

który właściwie przez całą swoją działalność używał tylko jednej for-

strukcji rozwinęła się już w starożytnym Rzymie, gdzie najczęściej sto-

my. Plan jego skrzypiec jest jednak zdecydowanie odmienny od Stra-

sowane było sklepienie kolebkowe. Przełomem była jednak budowa

divariego - łuki są otwarte, nie tak płynne, często wręcz asymetrycz-

kopuły przez Filippo Brunelleschiego w 1420 roku na gotyckiej kate-

ne. W zasadzie jego forma jest na tyle dziwna, że ciężko ją porównać

drze Santa Maria del Fiore we Florencji. Zastosowano tam rozwiąza-

do innych jej współczesnych, trudno powiedzieć z czego to wynikało.

nia, które pozwoliły sklepieniom utrzymać tzw. wewnętrzne napręże-

Być może uważał, że znalazł już tę jedyną – doskonałą i nie szukał ni-

nie ściskające, co pozwoliło konstruować budowle o ogromnych prze-

czego więcej. Być może myślał, że forma nie ma decydującego znacze-

strzeniach.

nia dla dźwięku?

A jaką funkcję pełni sklepienie w skrzypcach? To właśnie odpowied-

Stradivari, mimo iż funkcjonował w epoce baroku, podobnie jak archi-

ni kształt sklepień w ogromnej mierze decyduje o rodzaju dźwięku,

tekci swojego czasu korzystał z dorobku i rozwiązań renesansowych,

o jego barwie, o tym czy jest on mocny czy słaby. Tak jak w architektu-

które następnie przenosił na swoje projekty. Architektura baroku trans-

rze mocne sklepienie pozwala zaaranżować większą przestrzeń - w instrumencie powoduje, że „ta większa przestrzeń” zostanie wypełniona dźwiękiem. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów cechujących skrzypce del Gesu są sklepienia. Są stosunkowo pełne i wznoszą się mocno od krawędzi, co nie znaczy, że brak im płynności - wręcz przeciwnie. To właśnie m.in. ich kształt decyduje o legendarnej mocy dźwięku instrumentów Guarneriego del Gesu. Sklepienia te kojarzą się z kopułą, która dzięki swej konstrukcji daje ogromne możliwości. Stradivari stosuje bardziej delikatne łuki. Jego sklepienia nie są tak mocne i zdecydowanie wolniej „wznoszą się” od krawędzi. Dzięki temu wolumen jest ciekawszy, ale nie zawsze idzie to w parze z siłą. Stradivari w tym względzie wydaje się być pomiędzy filozofią Amatiego, a „eksperymentem” del Gesu. Jego sklepienie zachowuje renesansowy balans pomiędzy piękną barwą a siłą dźwięku.

11


Katedra Santa Maria Del Fiore we Florencji

Otwory rezonansowe

wiadomo, że podstawową formą renesansowej konstrukcji stał się łuk półkulisty, uważany za szlachetniejszy – doskonalszy i bardziej harmonijny niż gotycki.

Czy można wyobrazić sobie piękną gotycką katedrę bez okien i ich wspa-

Pomysł i idea wycięcia otworów rezonansowych właśnie w przypadku

niałych witraży? Równie trudno jest wyobrazić sobie skrzypce bez otwo-

tych dwóch lutników idealnie wpisuje się w to sformułowanie. Mamy

rów rezonansowych. To one sprawiają, że instrument „żyje” - podob-

do czynienia z konfrontacją dwóch filozofii: renesansowej harmonii

nie jak światło ożywia wnętrze katedry. Dźwięk nie wydostałby się na ze-

oraz gotyckiej ekspresji.

wnątrz, gdyby nie one. To ich wielkość, kształt oraz rozstawienie decyduje o jego charakterze i walorach.

Ślimak

Zestawiając efy Stradivariego i del Gesu z jego późnego okresu widzi-

Chyba najbardziej oczywistym elementem skrzypiec, który ma od-

my jak bardzo się różnią. Te pierwsze zachwycają harmonią, precyzją

niesienie i liczne przykłady w architekturze jest ślimak. Podobną for-

wycięcia oraz charakteryzują się idealnym ułożeniem względem płyty

mę możemy zauważyć już w kolumnie jońskiej, chociaż wydaje się, że

wierzchniej a kształtem sklepienia. Te drugie wręcz przeciwnie. Patrząc

w tym kształcie główka instrumentu najbliższa jest tzw. spirali Vignoli.

na nie odczuwamy napięcie, niepokój. Łuki są ostre, ułożone asyme-

Architekci bardzo często wykorzystywali ją w swoich realizacjach np.:

trycznie. Mało tego, jeden otwór różni się kształtem od drugiego, co

w głowicach kolumn, spływach, wolutach, motywach dekoracyjnych

potęguje wrażenie ruchu i chaosu.

i ornamentach.

Łopatki efa u Stradivariego tworzą linie równoległe, u del Gesu roz-

W tym przypadku ślimaki naszych dwóch wspomnianych lutników to

jeżdżają się tworząc sytuacje otwartą, nie do ogarnięcia. Powszechnie

dwa zupełnie inne światy. Stradivari konsekwentnie realizuje założenia renesansowe. Jego główki to małe arcydzieła i wzór doskonałości. Charakteryzują się precyzją i mistrzostwem wykonania, są zawsze idealnie zawinięte - symetryczne i harmonijne. Ścianki są zacięte prosto, a łuki bardzo płynnie przechodzą z jednego zwoju w drugi. Mistrz z całą pewnością wzorował się na przykładach obecnych w architekturze. Oglądając główki del Gesu ma się wrażenie, że ich autor kompletnie nie przejmował się już wykształconym kanonem. Rzeźbione są z pasją, widoczne są ślady narzędzi, mają zdecydowanie ekspresyjną formę

Otwór rezonansowy z gitary Stradivariego

12


i nie znajdziemy dwóch takich samych przykładów. Niekiedy przypomi-

Nowy styl to zaprzeczenie stanu zastanego, co idealnie odzwierciedla

nają motywy roślinne, są bardzo organiczne i nie mają nic wspólnego

działalność del Gesu w odniesieniu do Stradivariego. Harmonię zastę-

z geometrycznymi wyliczeniami. Ścianki przeważnie są wcięte, łuki za-

puje dysharmonią, symetrię - asymetrią, stateczność - ruchem, łuk pół-

łamują się gwałtownie. Wydaje się, że jedna strona ślimaka nie ma nic

kulisty - łukiem ostrym. Te cechy można by jeszcze długo wyliczać, ale

wspólnego z drugą - są bardzo asymetryczne w swojej formie. Zupeł-

wystarczy wyobrazić sobie skrzypce Stradivariego, gdzie jeden ef różni

nie nietypowe zawinięcie możemy zauważyć zwłaszcza w instrumen-

się od drugiego, mało tego jeden jest wyżej a drugi niżej. Mistrz Anto-

cie Il Cannone z 1743 roku.

nio nigdy nie zdecydowałby się na takie ekscentryczne wycięcie efów,

Tło historyczne – barok i rokoko

natomiast w przypadku del Gesu nie stanowiło to najmniejszego problemu.

Chcąc dobrze zrozumieć pewne zjawiska musimy je rozpatrywać

Dzieła Guarneriego stoją w poprzek klasycznej idei renesansowej,

w szerszym kontekście. Dlatego analizując instrumenty Stradivariego

mocno obecnej w baroku. Być może wynika to z buntu, przesytu, pró-

i Guarneriego del Gesu należy pamiętać o historii oraz epoce w jakiej

by zaproponowania czegoś innego. Może jego instrumenty swój dzi-

żyli dani artyści, o innych dziedzinach sztuki, o tym wszystkim co ich

waczny wygląd zawdzięczają frustracji autora? Może w ten sposób

wówczas „otaczało” a co mogło mieć wpływ na ich pracę.

chciał zwrócić na siebie uwagę - zaszokować? Z tego co wiemy nie to-

Kościół Il Gesu jest typowym przykładem baroku kontrreformacyjnego.

nął w bogactwach, Stradivari był natomiast najbogatszym mieszkań-

Po soborze trydenckim (1545-1563) kościół znowu stanowił potęgę

cem Cremony, funkcjonowało nawet powiedzenie: „bogaty jak Stra-

w Europie. Sformułowano wyraźne zadania i cele, wszystkie dziedziny

divari”. Z całą pewnością jego styl nie wynikał z nieudolności, z tego

sztuki współdziałały ze sobą w walce z reformacją, także muzyka. Na-

że nie potrafił pracować inaczej. Potwierdzają to przecież instrumen-

stąpił gwałtowny ich rozwój. Mecenat sprawował kościół i dwór. Sztu-

ty z wcześniejszego okresu, które wyglądają stosunkowo klasycznie.

ka obu tych kręgów była wzniosła i reprezentacyjna, istniały silne po-

Nie był to również przypadek, ponieważ działał świadomie a przede

wiązania między teatrem, śpiewem, muzyką a sztuką (narodziny ope-

wszystkim logicznie. Konsekwentnie stylizował wszystkie elementy

ry Claudio Monteverdi, Alessandro Scarlatti). Te wszystkie wcześniejsze

w ten sam sposób. Mimo pozornego chaosu i niedociągnięć jego wi-

wydarzenia z pewnością miały wpływ na rozwój sztuki lutniczej - spo-

zja jest spójna i dotyczy zarówno rożków, główki, otworów rezonan-

wodowały, że instrumenty musiały przybrać nieco inną formę. Poszuki-

sowych jak i sklepień, które korespondują ze sobą tworząc razem nurt

wania Stradivariego były zatem bardzo uzasadnione. Mistrz z Cremo-

późnego baroku czyli rokoko. Nie wiemy, czy świadomie inspirował

ny wykorzystał zdobycze swojego nauczyciela i wzbogacił je o swoje

się w tym kontekście architekturą, szczerze mówiąc, jest to wątpliwe

pomysły i doświadczenia. Udało mu się przenieść renesansowe założe-

- działał raczej podświadomie i intuicyjnie, ale jego instrumenty mogą

nia na grunt i epokę baroku. Przejął od Amatiego pewne rozwiązania

być dzisiaj przykładem stylu rokoka na tle wcześniejszych barokowych arcydzieł Stradivariego. n

warsztatowe, ale był człowiekiem otwartym, który ciągle poszukiwał, korzystał z odkryć nauki, matematyki, geometrii. Jeżeli instrumenty Stradivariego nawiązują do architektury renesansu i baroku, zachwycają swoją budową, harmonią i piękną linią, to co mamy sądzić o przykładach del Gesu z jego ostatniego okresu. Jest to totalne zaprzeczenie harmonii i symetrii, ich autor łamał wszelkie zasady renesansowego pojmowania piękna - dlaczego? Historia sztuki pokazuje, że po każdej wielkiej epoce następuje przełom. Po renesansie mieliśmy do czynienia z manieryzmem, a po baroku z rokokiem. Wydaje się, że jest to pewien rodzaj oczyszczenia i odreagowania. Rokoko - przez wielu badaczy uważany jest za ostatnią fazę baroku, nurt stylistyczny (ok. 1720-1790). Przyjął nazwę od motywu muszli rocaille. Wydaje się być bardzo dużo podobieństw pomiędzy cechami instrumentów del Gesu a architekturą rokoka. Pierwsza rzecz to okres istnienia stylu, który pokrywa się z ostatnimi latami działalności del Gesu. To właśnie ostatnie instrumenty są tak dziwne, odmienne i frapujące. Architektura rokoko to przede wszystkim ornament i detal, sposób jego rozmieszczenia. Nie ma tu nowości pod względem planu budowli, ten styl wykorzystuje do swojego celu formę wykształconą przez barok, narzuca jej jednak nowe myślenie i aranżacje w przestrzeni. Nie zmienia planu budowli i jej założeń konstrukcyjnych - podobnie del Gesu. Uważa się, że wszystkie jego instrumenty powstały na jednej formie. Z tego co możemy zauważyć nie poszukiwał on nowych rozwiązań. Forma zostaje nietknięta, natomiast detale, rożki, główka, otwory rezonansowe przybierają zupełnie odmienny charakter. Rocaille - ornament muszli, od którego ten nurt wziął nazwę jest tak charakterystyczny, że jednoznacznie kojarzy się z rokokiem. Jest bardzo organiczny i przez to niepowtarzalny, podobnie jak elementy, które decydują o stylistyce instrumentów del Gesu. Cechuje je duża ekspresja i fantazja.

13


fot. Era Jazzu

ERA JAZZU

Damy jazzu

Receptą na sukces koncertu jest z pewnością zaproszenie pięknej, śpiewającej gwiazdy. To zrozumiałe uwielbienie dla jazzowej wokalistyki bierze się z rozmiłowania w jazzie, lekkim łatwym i przyjemnym jaki zazwyczaj serwowany jest przez jazzowe divy. I dzieje się tak nie tylko, gdy na estradzie pojawia się znana i popularna pieśniarka, ale także wtedy, gdy swingowym rozkołysaniem bawi nas egzotyczna, jazzowa artystka. Przez lata doświadczałem tej argumentacji i zapraszałem wspaniałe wokalistki, piękne kobiety i wybitne indywidualistki rozśpiewanego jazzu oraz jego okolic. Dionizy Piątkowski

wielką charyzmę (i jedyny do tej pory koncert w Polsce) pokazała Dionne Warwick. Jest jeszcze latynoski, jazzowy śpiew w rytm samby i bossano-

Historia jazzowej sztuki wokalnej jest równe długa jak historia tej mu-

vy, który roztańczył wraz z koncertami Astrud Gilberto, Flory Purim, Pau-

zyki. Jazzowa wokalistyka narodziła się ze śpiewu czarnoskórych śpie-

li Morelenbaum czy Tanii Marii. Do tego plejada gwiazd „world music”

waczek bluesa, gospel i spirituals. Wielkie wokalistki: Dinah Washing-

oraz afrykańskich, najbliższych jazzowi rytmów i piękne koncerty Ange-

ton, Bessie Smith, Billie Holiday, Mahalia Jackson, Sarah Vaughan, Ella

lique Kidjo, Carmen Souza czy legendarne sesje Miriam Makeby, lub po-

Fitzgerald czy należące już do innego pokolenia Abbey Lincoln, Nina Si-

zostająca poza wszelką klasyfikacją, Królowa Fado-Mariza.

mone, Mary Lou Williams, Aretha Franklin, Dionne Warwick – zmieniły

Wielką armię Śpiewających Dam tworzą także artystki, które estradowe

jazz, stały się gwiazdami i ikonami stylu. Te wspaniałe i legendarne wo-

doświadczenie i kariery budują bacznie obserwując swoje legendarne

kalistki ustąpiły niegdyś miejsca równie wspaniałym gwiazdom, takim

koleżanki. Dzisiaj nikogo już nie dziwi fakt, że następuje oczywista, po-

jak Dee Dee Bridgewater, Cassandra Wilson czy Dianne Reeves, ale te-

koleniowa zmiana i na światowe estrady dobijają się wokalistki, dla któ-

raz świat jazzowej wokalistyki należy do pokolenia młodych, wschodzą-

rych jazz i tradycja tej muzyki jest li tylko elementem budowania własnej

cych artystek, dla których śpiewanie jazzu jest naturalną konsekwencją

stylistyki, osobowości i artystycznego klimatu. Stacey Kent, Norah Jones,

fascynacji bluesem, gospel, muzyką soul czy wręcz folkowymi zaśpiewa-

Patricia Barber, China Moses, Lisa Simone, Layambiko, Madeleine Peyro-

mi prowincjonalnej Ameryki oraz inspiracjami czerpanymi z egzotycz-

ux od wielu sezonów zgrabnie wtapiają się w ten muzyczny świat. Te-

nej muzyki etnicznej.

raz artystycznym odkryciem i nadzieją dla nowej, jazzowej wokalisty-

Od lat jestem pod urokiem śpiewających pań, wiele gościłem na estra-

ki jest subtelna i charyzmatyczna Lizz Wright. Amerykańska pieśniar-

dach Ery Jazzu. Wielokrotnie ujmowała nas swoim śpiewem, perfekcyj-

ka jest najwspanialszym przykładem pokoleniowej zmiany jaka doko-

nym wyczuciem swingu i jazzowej tradycji Dee Dee Bridgewater. Po raz

nuje się w wokalnej muzyce jazzowej. Jest symbolem młodych, wscho-

pierwszy do Polski zaprosiłem legendarną Abbey Lincoln; także po raz

dzących gwiazd, dla których śpiewanie jazzu jest naturalną konsekwen-

pierwszy na wielkiej, polskiej estradzie pokazała się kapryśna Diana Krall;

cją fascynacji bluesem, gospel, muzyką soul czy wręcz folkowymi za-

kilka razy zrealizowałem projekty Cassandy Wilson (z których koncert

śpiewami prowincjonalnej Ameryki oraz inspiracjami czerpanymi z eg-

z saksofonistą Davidem Murray’em uważam za jeden z jej najpiękniej-

zotycznej muzyki etnicznej. Korzenie muzyki i sztuki wokalnej Lizz Wri-

szych). Urocza, odległa od jazzu, sopranistka Barbara Hendriks wyśpie-

ght są odniesieniem do tego, czym fascynuje się i kulturowo przenika

wywała przeboje Duke’a Ellingtona; absolutnie nieznana w Polsce (za

Czarna społeczność amerykańskiego Południa. Rozkołysany soul, rhythm

to a w Ameryce podziwiana), Nnena Freelon zauroczyła polską publicz-

and blues, melancholia bluesa, impresyjność jazzu i tradycja gospel zbu-

ność pięknymi soulowymi balladami, a subtelna i jazzowo urokliwa Dian-

dowały wrażliwość Lizz Wright, z którą podbija publiczność najlepszych

ne Reeves bawiła nas standardami jazzu i świątecznymi pastorałkami;

sal i festiwali. n

14



- rozmowa z Bogdanem Toszą - dyrektorem Filharmonii Krakowskiej Mateusz Borkowski

fot. Klaudyna Schubert

WYWIAD

Między młodością a dojrzałością

drugi występ w naszym mieście. Po zmianie dyrekcji w Sinfonietcie Cracovii Goetzel pojawił się już pod Wawelem, ale po raz pierwszy zadyryguje naszą orkiestrą i to jest dla nas nadzwyczajne wydarzenie.

Czym zachęciłby Pan do odwiedzenia Filharmonii Krakowskiej,

A propos tego koncertu, Filharmonia odnotowuje w tym roku kilka istot-

zwłaszcza melomanów spoza Krakowa?

nych rocznic związanych nie tylko z kompozytorami, jak Mieczysław Kar-

Naturalnie ofertą repertuarową – mam nadzieję, że bardzo zróżnicowaną.

łowicz, Ignacy Jan Paderewski i Karol Szymanowski, ale także jubileusza-

Trójka wiodących dyrygentów, czyli Charles Olivieri-Munroe, Gabriel Chmu-

mi wielkich polskich dyrygentów, a nawet z 400. rocznicą śmierci Willia-

ra i Antoni Wit, przygotowała niezwykle ciekawe pozycje. Przede wszyst-

ma Szekspira.

kim przyciągające są niezmiernie rzadko wykonywane utwory. Proszę zwrócić uwagę, ile w tegorocznym programie jest pozycji, które albo nie były

Trudno, żeby dyrektor, któremu ciągle wypominają, że ma teatral-

wykonywane w Krakowie, albo nie były tu dawno prezentowane, jak np.

ne pochodzenie zapomniał o tak ważnej rocznicy Szekspira.

wspaniała „Msza głagolicka” L. Janáčka, która jest wielkim wyzwaniem dla

Pierwszym skojarzeniem jest zwykle „Sen nocy letniej” F. Mendelssoh-

chóru. Właściwie prawie każdy koncert mógłbym rozczytywać według tej

na… My jednak postawiliśmy na mniej oczywisty repertuar złożony ze su-

samej formuły. Jeśli gramy Gershwina, tak jak to miało miejsce podczas in-

ity „Wiele hałasu o nic” Ericha Korngolda, uwertury koncertowej „Otello”

auguracji, to gramy Koncert fortepianowy, dawno niesłyszany w Krakowie.

A. Dvořaka czy fragmentów symfonicznych „Romeo i Julia” S. Prokofiewa.

A przecież zwykle, kiedy w repertuarze pojawia się Gershwin, to jest to ra-

Każdy, kto zna hollywoodzką przeszłość Korngolda, nie będzie zdziwiony

czej „Amerykanin w Paryżu” czy „Błękitna rapsodia”. Z kolei, kiedy popa-

pojawieniem się tego nazwiska w tym kontekście. Jednak niewiele osób ko-

trzymy na program koncertów 4 i 5 listopada, z utworami Johna Adam-

jarzy nazwisko Dvořaka z Szekspirem.

sa („Harmonielehre”) i Roberta Molinellego („Cztery obrazki z Nowego Jorku”) z udziałem saksofonisty Andreasa Madera, czytelny będzie drugi klucz

Wracając do dyrygentów – za nami już jubileusz Gabriela Chmu-

doboru repertuaru. Sezony artystyczne w filharmoniach zdominowane są

ry, a już 21 i 22 października koncerty z okazji 90. urodzin Jana

przez fortepian, skrzypce i czasem wiolonczelę. W tym sezonie my pokazu-

Krenza.

jemy również saksofon, tubę i bałałajkę. Staramy się w ten sposób pokazać

Doskonale pamiętamy złotą kartę Jana Krenza, jaką zapisał w Filharmonii

uzmysłowić słuchaczom, że paleta instrumentów jest większa. Zresztą sta-

Krakowskiej. Chcąc upamiętnić tego wielkiego artystę postanowiliśmy wy-

raliśmy się pokazywać to już we wcześniejszych latach, pamiętając o mu-

konać jego utwór, przypominając, że to również kompozytor. Na koniec se-

zyce organowej, przedstawiając Koncert obojowy Richarda Straussa czy or-

zonu swój jubileusz będzie miał również inny dyrygent posiadający duży

ganizując Spotkania z Muzyką Perkusyjną, na których dzięki pasji Ryszar-

dorobek związany z naszą Filharmonią, czyli Jerzy Salwarowski. Z jednej

da Haby możemy zobaczyć, co interesującego działo się i dzieje w obszarze

strony oddajemy honor dyrygentowi, który osiąga swój wiek, ale z drugiej

muzyki perkusyjnej. W tym sezonie prezentujemy zatem całe spektrum in-

strony pod jego batutą będzie grał laureat tegorocznego Konkursu Wie-

strumentów. Moim zdaniem to olbrzymia atrakcja.

niawskiego, czyli osoba z założenia bardzo młoda. Te zderzenia są dla nas niezmiernie ważne.

Mocną stroną tego sezonu są również nazwiska dyrygentów. Dyrektor artystyczny Charles Olivieri-Munroe zaprosił wielu wspaniałych dy-

Kontynuowane będą również recitale laureatów ostatniego Kon-

rygentów, którzy będą dyrygować w Krakowie po raz pierwszy. W przypad-

kursu Chopinowskiego.

ku takiego artysty jak Sascha Goetzel, który zadyryguje koncertem w rocz-

W ubiegłym sezonie pokazaliśmy naszych krakowskich pianistów, czyli Szy-

nicę urodzin i śmierci W. A. Mozarta (28 i 29 października) będzie to już

mona Nehringa i Krzysztofa Książka, którzy w naszym odczuciu nie zosta-

16


li należycie docenieni w konkursie, szczególnie w przypadku tego drugie-

Każde pojawienie się Maestro Skrowaczewskiego w naszym kraju jest wiel-

go artysty. Koncerty, które zagrali w Filharmonii, cieszyły się wielkim za-

kim świętem. Cieszymy się jego dobrym zdrowiem. W tym roku przyjeż-

interesowaniem. Olbrzymim sukcesem okazał się również recital laureata

dża do nas z Ameryki, by zadyrygować w Krakowie i w Filharmonii Narodo-

głównej nagrody, Koreańczyka Seong-Jin Cho. Tegoroczna kontynuacja jest

wej. To dla nas znaczące. Jego obecność pokazuje również, że sezon pod

więc bardzo świadoma. Po październikowym występie Erica Lu, zaprasza-

względem dyrygentów rozpościera się między młodością, a późną dojrza-

my w lutym Kate Liu – laureatkę III nagrody. Chcieliśmy również gościć Ka-

łością. Gościmy całe spektrum dyrygentów, od tych najmłodszych, w ro-

nadyjczyka Charlesa Richarda-Hamelina, ale w związku z jego wcześniejszy-

dzaju Macieja Tarnowskiego, aż po tych wielkich i uznanych, jak właśnie

mi ustaleniami koncertowymi nie było to możliwe. Obiecuję jednak, że ten

wspomniany Maestro Skrowaczewski.

pianista pojawi się w przyszłości na naszej estradzie. Powiedzmy o pewnej nowości, która wiąże się właśnie z tym konTrzykrotnie, bo 14, 16 i 17 grudnia w Filharmonii wystąpi wybitny

certem.

wiolonczelista Danjulo Ishizaka.

Bardzo zależy nam na tym, żeby otwierać Filharmonię na inne formy sztu-

Ten wspaniały niemiecko-japoński wiolonczelista mieszkający w Berlinie,

ki. Stąd pomysł stworzenia nowego cyklu „koncertów z gościem specjal-

wystąpił już u nas grając w symfonii S. Prokofiewa. Mieliśmy olbrzymi nie-

nym”. Przy okazji tego koncertu swoją poezję związaną z muzyką, tak-

dosyt, bo kontakt z tym wybitnym artystą był nadzwyczajny. Kiedy więc

że Brucknera, czytać będzie Adam Zagajewski. Podczas kolejnych koncer-

Marcel Chyrzyński, którego Koncert wiolonczelowy będziemy prawykony-

tów gośćmi będą Ewa Lipska, która w lutym przeczyta fragmenty „Drogiej

wać, zaproponował tego wykonawcę – przyjęliśmy to z wielkim entuzja-

Pani Schubert” oraz na wiosnę Marek Kondrat, który przeczyta wiersze Ja-

zmem. Jednak Koncert „Ukiyo-e”, który usłyszymy 16 i 17 grudnia nie jest

rosława Iwaszkiewicza poświęcone Karolowi Szymanowskiemu. Na tyle, na

bardzo długi, mieszcząc się w przedziale 15-20 minut, więc znowu pozo-

ile pozwalają nam też nasze skromne możliwości, staramy się przedstawiać

stalibyśmy w poczuciu artystycznego niedosytu. Zaproponowaliśmy za-

naszej publiczności także wystawy, i to nie tylko te z naszego archiwum.

tem, żeby w związku z przyjazdem do Krakowa, zagrał wcześniej, 14 grud-

Podczas Krakowskiej Jesieni Muzycznej zainaugurowaliśmy wystawę rysun-

nia, recital wiolonczelowy. Danjulo Ishizaka przyjął naszą propozycję. Pro-

ków muzycznych Franciszki Themerson, których reprodukcje otrzymaliśmy

gram tego wieczoru jest jeszcze ustalany, ale na pewno co najmniej jedna

od Biblioteki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Nikt na co dzień ich

Bachowska suita zostanie przez niego zagrana.

nie ogląda i dzięki naszej ekspozycji, można powiedzieć, że „wyjdą z szafy”. Wystawę można oglądać przez pięć tygodni w Sali Złotej Filharmo-

6 listopada chyba najlepszy dziś skrzypek jazzowy młodego poko-

nii. Dzięki pomocy Urzędu Miasta Krakowa udało się wydać również tomik

lenia, Adam Bałdych, zagra z towarzyszeniem Norddeutsche Rund-

wierszy skrzypka i wieloletniego koncertmistrza naszej orkiestry 91-letnie-

funk Band. Jazz coraz częściej wkracza do filharmonii, już nie tyl-

go Leszka Izmaiłowa, związanego z Filharmonią Krakowską od samego po-

nymi drzwiami, podczas jakichś koncertów towarzyszących, ale

czątku. Ten późny debiut ilustrują grafiki piórkiem naszego chórzysty Lesz-

jako element głównego nurtu. Taką tendencję można zaobserwo-

ka Chorążego.

wać w wielu filharmoniach europejskich, w Polsce choćby słynie

Inny, bo mniej oczywisty, będzie w tym roku program koncertów sylwe-

z tego NOSPR.

strowych i noworocznych, którymi pokieruje szef artystyczny Charles Oli-

Rzeczywiście tak jest. Ten koncert zapowiada się nadzwyczajnie. Jego pro-

vieri-Munroe. Zamiast programu zdominowanego przez muzykę Johanna

motorem jest Witold Wnuk, a więc osoba odpowiedzialna za Letni Festiwal

Straussa, usłyszymy wybitnego wirtuoza bałałajki Andreya Gorbacheva.

Jazzowy w Krakowie, z drugiej strony współpracuje przy tego typu projek-

To rewelacyjny wykonawca. Mamy nadzieję, że publiczność przyjmie go

tach w NOSPR-rze. Jedyne pytanie z mojej strony było takie, czy ten zna-

równie owacyjnie, tak jak przyjmowany jest w innych krajach Europy.

komity zespół wykona własne aranżacje muzyki klasycznej i usłyszałem, że tak. Prowadzimy także rozmowy z innymi twórcami jazzowymi, któ-

Czego można życzyć Filharmonii Krakowskiej?

rych chcemy zainteresować muzyką klasyczną. I niekoniecznie musi to być

Tego, aby udało nam się zrealizować w zdrowiu wszystko to, co zaplano-

Chopin, bo w tym względzie nastąpiło już pewne nasycenie, ale np. nasz

waliśmy. Życzeń jest wiele, ale niekoniecznie na ten sezon. Najważniejsze,

patron Karol Szymanowski. Wracając do jazzu, chciałem tylko dodać, że

to życzyć Filharmonii nowego koncertowego fortepianu, dobrej jakości in-

w kwietniu w ramach cyklu Musica - ars amanda zagra Piotr Orzechowski

strumentów i poprawienia warunków pracy. Staraliśmy się, żeby program

„Pianohooligan”.

tegorocznego sezonu był bardzo zróżnicowany i to się udało. Jesteśmy dumni, że zwiększyła się też ilość sprzedanych abonamentów, na co wpły-

Kolejnym dużym wydarzeniem w listopadzie będzie występ Or-

nęło na pewno zainteresowanie programem. Po krótkiej przerwie 2 lata

kiestry Węgierskiej Filharmonii Narodowej pod batutą Zoltána

temu, spowodowanej kłopotami finansowymi, szybko wróciliśmy do rytmu

Kocsisa.

piątkowych i sobotnich koncertów symfonicznych. Wystarczy spojrzeć na

To znakomity zespół prowadzony przez świetnego dyrygenta, który zoba-

mapę Polski, żeby stwierdzić, że jesteśmy w elitarnym gronie orkiestr, które

czymy i usłyszymy w programie złożonym z utworów kompozytorów wę-

grają dwa koncerty symfoniczne w tygodniu. Filharmonię odwiedza rów-

gierskich. W tym roku Węgry obchodzą 60. rocznicę Powstania, a w Polsce

nież więcej turystów. Oceniamy, że stanowią oni dziś ok. 15 proc. słucha-

promują swoją kulturę w ramach Roku Kultury Węgierskiej. Gdyby nie za-

czy. W latach wcześniejszych było to w okolicach 3-5 proc., a więc odno-

angażowanie ze strony węgierskiej, a szczególnie Pani Adrienne Körmendy,

towaliśmy w tym względzie znaczący wzrost. Pomogła nam w tym z jednej

Konsula Generalnego Republiki Węgier, projekt ten trudno byłoby zrealizo-

strony bardzo prosta rzecz, czyli zamontowanie na budynku napisu „filhar-

wać. Jesteśmy dumni, że tak znakomita orkiestra wystąpi poza Warszawą,

monia”, ale także ekspansja z docieraniem do biur podróży, czy w końcu

Katowicami i Wrocławiem, właśnie w Krakowie. Cieszymy się, że jesteśmy

zmiana naszych afiszy i plakatów.

w tak znakomitym towarzystwie. Myśląc o prawdziwym domu muzyki w Krakowie, Filharmonia poFilharmonię Krakowską odwiedzi po raz kolejny Maestro Stanisław Skrowaczewski, który zadyryguje VIII Symfonią A. Brucknera 9 i 10 grudnia.

winna pojawiać się jako pierwsze skojarzenie? Do tego dążymy. n Rozmawiał Mateusz Borkowski

17


Gábor Boldoczki o nowej płycie

Fot. Michał „Massa” Mąsior

WYWIAD

Orientalna przygoda Które spośród cech Concertino per tromba e orchestra

zyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Uczestniczenie w pro-

Krzysztofa Pendereckiego – utworu, który stanowi centralny

cesie powstawania dedykowanych mi utworów jest dla mnie zawsze

punkt Twojego najnowszego albumu Oriental Trumpet Con-

ogromnym zaszczytem – nie mniejszym niż możliwość ich później-

certos – uważasz za szczególnie interesujące?

szego interpretowania i prawykonywania.

Zawsze przywiązywałem dużą wagę do prezentowania słuchaczom jak najbardziej zróżnicowanego repertuaru; do dziś stanowi to dla

Jak opisałbyś Koncert trąbkowy Fazila Say’a: muzyka współ-

mnie ciągłe wyzwanie. Efektem mojej współpracy z Profesorem Pen-

czesna, czy orientalna baśń w duchu muzyki filmowej?

dereckim okazało się być dzieło wspaniałe – i zakładające ogromną

Fazil Say jest jednym z najbardziej wyjątkowych pianistów naszych

dywersyfikację środków wyrazu: trąbka uzyskała w nim wyjatkowo

czasów, od lat łączy mnie z nim głęboka przyjaźń. Typowo orientalne

zróżnicowaną, dramaturgiczną rolę. Podobają mi się zawsze kompo-

melodie i rytmika z lekką nutą folkloru – tak opisałbym jego wspania-

zycje, w których mój instrument pełni inną funkcję, niż w tradycyj-

ły Koncert trąbkowy. Słuchając tej ekscytującej kompozycji mam wra-

nych koncertach: kiedy brzmi nie tylko uroczyście czy „heroicznie”,

żenie, że odbywam muzyczną podróż do źródeł Orientu; do nieprze-

ale również śpiewnie, melancholijnie czy satyrycznie – tak, jak ma to

rwanie pulsującego kalejdoskopem kolorów Instanbułu.

miejsce w tym przypadku. Orkiestra wchodzi tu w ciągły dialog z solistą, członkowie orkiestry stają się jego partnerami i mają szereg so-

Jak wspominasz swoją współpracę z Sinfoniettą Cracovią

listycznych partii – na zasadzie współpracy typowej dla kameralnych

w trakcie nagrywania albumu Oriental Trumpet Concertos?

realizacji.

Jestem ogromnie wdzięczny Maestro Jurkowi Dybałowi i Sinfonietcie Cracovii za wspaniałą współpracę – nagranie utworów, które pojawi-

Jak przebiegała twoja współpraca z Profesorem Pendereckim

ły się na moim najnowszym albumie. Stanowiło to ogromne wyzwa-

w trakcie powstawania tej wyjątkowej kompozycji?

nie zarówno dla mnie, jak i dla orkiestry. Było niezmiernie inspirują-

Maestro Krzysztofa Pendereckiego poznałem przed ośmioma laty

cym i intensywnym doświadczeniem; delektowałem się naszą przy-

w trakcie warszawskiego Festiwalu Ludwiga van Beethovena, gdzie

jacielską, muzyczną współpracą. Każdy album jest jak fotografia: zo-

wykonywałem Koncerty trąbkowe Josepha Haydna z kadencjami jego

gniskowana, uchwycona w migawce, unikatowa interpretacja dzieła,

autorstwa. Wtedy też – ku mojemu ogromnemu zadowoleniu – zro-

dokonana przez artystów w danym momencie. Jestem bardzo szczę-

dził się pomysł, że Profesor obdaruje mnie koncertem na trąbkę.

śliwy i wdzięczny, że ta płyta miała szansę powstać. n

Nad uworem pracowaliśmy wspólnie w Europejskim Centrum Mu-

AM

Szukamy właśnie Ciebie! SPECJALISTA DS. ORGANIZACJI PRACY ARTYSTYCZNEJ I PRODUKCJI KONCERTÓW Orkiestra Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonieea Cracovia

18

www.sinfonieea.pl


OSOBOWOŚĆ Grażyna Bebłot

fot. Marek Bebłot

Nigel Kennedy – rajski ptak

Nigel Kennedy to znakomity wykonawca muzyki Bacha, Vivaldiego, Elgara. Jego płyta z „Czterema Porami Roku” Antonia Vivaldiego (1989) sprzedała się w 2 milionach egzemplarzy i została uznana za najlepiej sprzedający

Nigel Kennedy, to skrzypek niezwykły. Wirtuoz, świetny wykonawca Bacha,

się utwór muzyki klasycznej wszech czasów. Gdy się patrzy na jego dysko-

muzyk, w którym kipi energia pozwalająca mu równolegle grać jazz i inne ga-

grafię, a jest ona obszerna, to można zauważyć jak szerokie są horyzonty

tunki muzyki. Próba zdefiniowania gatunków muzycznych w wypadku Nige-

muzyczne skrzypka. Album „The Kennedy Experience” (1999) inspirowa-

la jest skazana na niepowodzenie, on zawsze jest sobą w tym co gra. Tak było

ny twórczością Jimi’ego Hendrixa pokazał jak łatwo i z jaką lekkością Ni-

gdy nagrywał płyty z Kroke, tak też było w przypadku „Blue Note Sessions”

gel przekracza granice między tak różnymi gatunkami muzycznymi jakimi

z sekcją rytmiczną Milesa Davisa. To, że wyjdzie na koncert ubrany w sporto-

są klasyka i rock. Gdy w latach 2002-2005 pełnił funkcję gościnnego dy-

wą koszulkę swojego ulubionego klubu piłkarskiego Aston Villa, absolutnie

rektora artystycznego Filharmonii Krakowskiej, grał również w tym czasie

nie ma wpływu na grę utworów Bacha. Jest perfekcjonistą w każdym calu.

z zespołem Kroke i z polskimi jazzmanami. Bardzo inspirująca jest dla nie-

Posiadający reputację „rajskiego ptaka muzyki klasycznej” Nigel w grudniu

go muzyka Mieczysława Karłowicza oraz Emila Młynarskiego, czego do-

tego roku skończy 60 lat. Oczywiście jest to wiek metrykalny, bo wersja, któ-

wodem jest płyta „Polish Spirit” wydana przez EMI w 2007 roku.

rą spotykamy na salach koncertowych, a z pewnością jest to wersja prawdzi-

Ostatnio ponownie wrócił do „Czterech pór roku” w nowej rewolucyj-

wa, ma co najmniej dwie dekady mniej. Po spopularyzowanym przez Jerze-

nej odsłonie albumem „The New Four Seasons”. Na płycie słyszymy orga-

go Waldorfa sloganie „muzyka łagodzi obyczaje” w przypadku Nigela można

ny Hammonda i inne instrumenty elektryczne. To dzięki takim artystom jak

śmiało powiedzieć „muzyka odmładza”. Ale by być rzetelną w tym co piszę,

Nigel muzyka klasyczna nigdy się nie zestarzeje. Sprawdza się określenie

przypomnę kilka faktów z życia muzyka.

o jakże muzycznych konotacjach, „a rolling stone gathers no moss’”, to-

Nigel Kennedy urodził się w rodzinie o muzycznych tradycjach, ojciec był wio-

czący się kamień mchem nie obrasta.

lonczelistą orkiestry królewskiej, matka grała na fortepianie. Otrzymał zna-

Kennedy jest laureatem bardzo wielu prestiżowych nagród, ale co jest

komite wykształcenie muzyczne. Edukację zaczął w wieku 6. lat, kiedy to zo-

charakterystyczne, to ten ciągły pęd do przodu. Kto był na koncercie Nige-

stał przedstawiony Yehudi Menuhinowi i przyjęty do jego szkoły muzycz-

la doskonale to zrozumie. Wielu wybitnych skrzypków z czasem staje się

nych talentów. Gdy ma 14 lat spotyka kolejnego znanego skrzypka, Stepha-

pedagogami, a Nigel ciągle koncertuje w różnych miejscach świata. Z koń-

ne’a Grappellego. Spotkanie o tyle ważne, że Grappelli gra jazz. Dla młode-

cem października br. dał koncert w londyńskim Barbican Centre, a jeszcze

go skrzypka jest to muzyczna odskocznia, która później przeradza się w pasję

przed nim VW Arena w Istanbule, później trasa w Wielkiej Brytanii, by rok

grania jazzu, ale to w znacznie szerszym rozumieniu. To jest czas dla artysty

zakończyć koncertem w Szwajcarii. Biorąc pod uwagę temperament Ni-

bardzo istotny, okres otwartości i chłonięcia różnej muzyki. Jeśli jednak Grap-

gela, to londyńskie Promsy są jakby stworzone dla niego. Muzyk był tam

pelli zaproponował młodziutkiemu skrzypkowi wspólne granie w klubach,

w 2011 i 2013 roku. Często bywa też w kultowej „Muzycznej Owczarni”

to musiał w nim widzieć potencjał. W tym momencie warto wspomnieć, że

w Jaworkach.

w życiorysach wielu skrzypków granie innej muzyki niż klasyczna jest dość

Polska to istotne miejsce dla Nigela Kennedy. Tutaj ma dom, jego żona jest

częste. Tak wielki skrzypek jak Sir Yehudi Menuhin lubił po klasycznym koncer-

Polką, tu ma swoich muzyków. Kursuje pomiędzy domem w Anglii, Kra-

cie iść do klubu i zagrać inną muzykę. Określenie „inna muzyka” jest oczywi-

kowem i Pieninami. O tym jak szczególnym uczuciem darzy Polskę i swoje

ście niepoprawne, istnieje tylko dobra muzyka. Są przecież nagrania Menu-

miejsce w Pieninach niech świadczy jego reakcja podczas koncertu w lon-

hina ze Stephane Grappellim oraz z mistrzem sitaru Ravi Shankarem. Maxim

dyńskim Royal Albert Hall - gdy publiczność próbowała go zatrzymać,

Vengerov, przewodniczący jury ostatnich Konkursów im. Henryka Wieniaw-

skandował niezrozumiałe dla nich słowa: Jaworki, Jaworki.

skiego, również grywa jazz. Można zatem stwierdzić, że wyjście poza kanon

Nie wiem na ile prawdziwe są pogłoski o tym, że Nigel chciałby stworzyć

muzyki klasycznej dla wirtuozów skrzypiec jest niezbędne, jest w tym pierwia-

w Polsce festiwal muzyczny, ale jeśli miałby czas i byłaby to polska wersja BBC Proms, byłoby to odświeżające dla naszej sceny muzycznej. n

stek twórczy. Wspaniałym improwizatorem był przecież Paganini.

19


FELIETON

Cremony

fot. Marek Bebłot

Wokół

Ostatnie tygodnie wypełnione były zmaganiami skrzypków podczas 15. Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego. Znamy już finalistów. Wydarzeniem ściśle związanym z tym konkursem jest „Międzynarodowy Konkurs Lutniczy im. Henryka Wieniawskiego” i tak jak w przypadku Konkursu Skrzypcowego, jest on najstarszym konkursem w tej dziedzinie.

Marek Bebłot

niczne mają znaczenie. Kolejne dni, tygodnie i lata wypełnione były żmudną pracą. Jan Bobak opowiadał mi o drewnie i w pewnym sensie o niewiadomej jak zabrzmi instrument, a każdy jest inny. Instrumenty

Odbywa się co pięć lat i tym roku miał swoją 13. edycję. Konkurs lut-

ożywają dopiero w rękach innego artysty, skrzypka. Skrzypce w prze-

niczy zazwyczaj poprzedza konkurs skrzypcowy. Tegoroczny miał miej-

ciągu trzystu lat niewiele się zmieniły. Nadal są produkowane z drew-

sce w maju. Pierwszą i drugą nagrodę otrzymał mieszkający w Cremo-

na pochodzącego z terenów, z których pozyskiwał surowiec Stradiva-

nie koreański lutnik Ji Hwan Park. Cremona leży w Włoszech nad rzeką

rius. Trudno też coś zmienić w ich konstrukcji. Instrumenty są wykony-

Pad. W tym pięknym lombardzkim mieście powstawały najsłynniejsze

wane z wielkim pietyzmem przez artystów. Polskie lutnictwo ma do-

skrzypce. Tutaj tworzyli swoje doskonałe instrumenty Stradivari, Guar-

brą markę i tradycję równie długą jaką szczycą się Włosi. Najsilniejsze

neri, Amati, Ruggeri i wielu innych mistrzów. Nie możemy się zatem

polskie ośrodki lutnicze to Podhale i Poznań. Na pytanie: co było da-

specjalnie dziwić, że azjatycki lutnik osiadł i tworzy swoje instrumenty

lej po konkursie otrzymałem odpowiedź, że nadal robi skrzypce. Syn

właśnie w Cremonie. W tym 70-tysięcznym mieście działa ponad 150

Jana Bobaka, Grzegorz, kontynuuje rodzinną tradycję i prowadzi też

pracowni lutniczych. Moje spotkanie z Cremoną nie miało charakte-

swoją pracownię. Jest to bardzo charakterystyczna cecha w tym zawo-

ru turystycznego, tylko towarzyskie. Pewnego pięknego wieczoru, bę-

dzie. Tak jak za czasów Stradivariego, wiedza lutnicza przekazywana

dąc na koncercie Sinfonietty Cracovii z Dmitrym Sitkovetskim w Kra-

jest z pokolenia na pokolenie. Tak też jest u Bobaków. Przy okazji war-

kowie spotkałem lutnika, Jana Bobaka, który trzydzieści lat wcześniej,

to wspomnieć o rodzie Krupów z Poznania, którzy od lat tworzą zna-

bo w 1986 roku otrzymał pierwszą nagrodę w „Konkursie Lutniczym

komite instrumenty. W tegorocznym Konkursie Lutniczym im. Henry-

im. Henryka Wieniawskiego”. Po wysłuchaniu znakomitej gry Sitkovet-

ka Wieniawskiego, to właśnie Krzysztof Krupa zdobył trzecią nagrodę

skiego, nota bene grającego na Stradivariusie, umówiłem się z lutni-

za skrzypce „Ursus”. Wracając do rodu Bobaków, Grzegorz, syn Jana,

kiem w jego pracowni w Nowym Targu. Bardzo byłem ciekaw jak po-

uczył się tworzenia skrzypiec u najlepszych, najpierw w Zakopanem,

wstaje tak charyzmatyczny instrument jakim są skrzypce. Pierwsze py-

później w Chicago i oczywiście od ojca. Nie bez znaczenia są tutaj ho-

tanie, które mogłoby paść, to – co wydarzyło się przez te trzydzieści

ryzonty artystyczne, Grzegorz studiował przez jakiś czas historię sztu-

lat od przyznania nagrody w tak znaczącym konkursie? Nie jest to jed-

ki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Od piętnastu lat Jan Bo-

nak dziedzina, w której pośpiech, produkcja, a nawet nowinki tech-

bak z synem wyjeżdżają jesienią do Cremony na międzynarodową wy-

20


stawę „Cremona Mondomusica”, jedną z najważniejszych na świecie w tej dziedzinie. Tutaj można spotkać najlepszych lutników. Ale „Cremona Mondomusica” to nie tylko wystawa, to także sympozja i spotkania, których w tym roku było około 90, z udziałem 300 prelegentów i muzyków. Cremona honoruje również wybitnych muzyków. W ubiegłym roku Komitet Artystyczny „Cremona Musica International Exhibitions” postanowił przyznać Krzysztofowi Pendereckiemu „Cremona Music Award 2015” w kategorii twórczość. Krzysztof Penderecki to wielki kompozytor, ale warto pamiętać, że jego pierwszym instrumentem były właśnie skrzypce. Innym Polakiem, dla którego Cremona była ważnym punktem w drodze do najlepszych sal koncertowych jest skrzypek, Piotr Patyra. W 1998 roku był on finalistą „Międzynarodowego Konkursu Stradivariego” w Cremonie, a trzy lata później, w 2001 roku, jako pierwszy Polak zdobył główną nagrodę na „Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Nicolae Paganiniego” w Genuii. Kolejnym artystą, o którym chciałbym napisać, bo to jest również „konsekwencja” mojego spotkania z Janem i Grzegorzem Bobakami, jest Nigel Kennedy. Angielski wirtuoz, którego słynna płyta „Cztery pory roku” (1989 r.) Antonia Vivaldiego odnotowała nadal niepobity rekord sprzedaży albumu z muzyką klasyczną. Wyborny wykonawca Bacha, ale również mu-

fot. Marek Bebłot

zyk grający jazz. Od wielu lat jest duszą wydarzeń muzycznych w „Muzycznej Owczarni” w Jaworkach koło Szczawnicy. W pierwszy dzień października byłem na jego koncercie w tym charyzmatycznym miejscu. Zaczął od Bacha, a skończył po przeszło czterech godzinach grając elektryczny jazz. Dobrze czasem pamiętać, że Bach też improwizował. Ale jaki związek ma to z Cremoną? Hm, ano taki, że po koncercie w Jaworkach następny koncert Nigela Kennedy był 8 października, podczas „STRADIVARIfestival” w Museo del Violino w Cremonie. W programie najnowszy projekt Niegela Kennedy „Bach meets Kennedy” z utworami Bacha oraz kompozycje artysty dedykowane wielkim skrzypkom: Stephane Grappelliemu oraz Isaacowi Sternowi i polskiemu, przedwcześnie zmarłemu gitarzyście jazzowemu Jarkowi Śmietanie. Kennedy gra na skrzypcach wielkiego lutnika Carlo Bergonziego, które powstały w 1732 roku w Cremonie. n

Bobak Violino Ogrodowa 95 34-400 Nowy Targ tel.: +48 18 266 47 27 www.violino.bobak.pl

21


Elbląska Orkiestra Kameralna jubileuszowy sezon otworzyła wraz z Włodkiem Pawlikiem - fot. Michał Skroboszewski

JUBILEUSZ

Elbląska Orkiestra Kameralna

Rozpoczynała swoją działalność od dziesięciu koncertów w pierwszym sezonie i sześciu osób w zespole. Z mozołem walczyła o słuchaczy, zaufanie solistów i dyrygentów. Dzięki talentowi oraz ciężkiej pracy w ciągu zaledwie jednej dekady stała się rozpoznawalną i uznaną orkiestrą kameralną w kraju. Elbląska Orkiestra Kameralna we wrześniu rozpoczęła 10. Jubileuszowy Sezon Artystyczny. Elbląska Orkiestra Kameralna na sezon 2016/2017 przygotowała dla

cować. To osobowości, wpływające na rozwój Orkiestry, na jej brzmie-

swych słuchaczy wiele muzycznych niespodzianek. Zainaugurowała go

nie i profil muzyczny. EOK, na scenie wystąpi, m.in. z: maestro Jerzym

mocnym akcentem – wspólnym występem z Włodkiem Pawlikiem i jego

Maksymiukiem, Markiem Mosiem, Soyoung Yoon, Agatą Zubel, Jaku-

trio. Jubileuszowym prezentem dla melomanów był także koncert z fi-

bem Jakowiczem, Janem Staniendą, Motion Trio (i szczególnie ważnym

nalistą Konkursu Chopinowskiego, Szymonem Nehringiem. Kolejne pro-

dla EOK liderem grupy Januszem Wojtarowiczem). To jednak nie wszyst-

pozycje Orkiestry zapowiadają się równie interesująco.

ko. Orkiestra pragnie zmierzyć się także z nowymi wyzwaniami i współ-

Elbląskich kameralistów charakteryzuje wszechstronność i ciekawość

pracą z, takimi artystami jak: Anna Tsybuleva, Alina Mleczko, Krzysz-

muzyki, dlatego też jubileuszowy repertuar obejmuje szerokie spektrum

tof Książek, Tomasz Tomaszewski, Atom String Quartet, i wspomniany-

od klasyki, przez muzykę współczesną i jazz. Jest on też wypadkową,

mi już wcześniej - Włodkiem Pawlikiem, Szymonem Nehringiem oraz

tego co EOK określa i determinuje. Podczas sezonu 2016/2017 elblą-

z dyrygentami: Mihailem Agafitą, Jakubem Chrenowiczem, Krzysztofem

scy muzycy pragną dokonać podsumowania własnego dorobku, uka-

Herdzinem, Alexanderem Humalą.

zać swoje umiejętności i artystyczną dojrzałość. Do programu zaprosili

Jubileuszowy sezon artystyczny dla Elbląskiej Orkiestry Kameralnej to

wyjątkowych artystów, z którymi mieli przyjemność wcześniej współpra-

także czas realizacji wielu projektów. Orkiestra znalazła się w nielicznym gronie beneficjentów, którzy otrzymali dofinansowanie swych przedsięwzięć w programie MKiDN „Promocja kultury polskiej za granicą 2017– Promesa”. EOK zgłosiła tam dwa projekty. Pierwszy, zakłada kooperację Orkiestry z Pannon Filharmonikusok z Węgier, drugi współpracę z LEPL Tbilisi State Chamber Orchestra z Gruzji. Elblążanie kontynuować będą także projekt ,,Promocja polskiej kultury za granicą. Dialog muzycznych kultur. Polska – Estonia” (2016), który zakłada współpracę z Estonian Philharmonic Chamber Choir. Kameraliści do końca grudnia br. prowadzić będą działania w ramach „Kultury Dostępnej” - „Muzyka dla ucha malucha”, czyli cyklu koncertów o charakterze interdyscyplinarnym, adresowanych do najmłodszych odbiorców. Od nowego sezonu EOK realizować będzie program „Filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!”, który ma na celu zainteresowanie maturzystów muzyką klasyczną, a także „Artysta – Rezydent”, promujący polskich artystów. Elbląska Orkiestra Kameralna powstała w 2007 r. Od tego czasu systematycznie buduje swoją pozycję, wzbogaca repertuar i powiększa grono artystów z nią koncertujących. Znakiem szczególnym Elbląskiej Orkie-

Elbląscy kameraliści w planach mają kolejny koncert z Soyoung Yoon - fot. Anna Dembińska

22


stry Kameralnej jest jej zespół, złożony z ambitnych oraz pełnych pasji artystów. Ich energia i zaangażowanie odzwierciedla się w muzyce, którą wykonują. Kameraliści są otwarci na niemal każdy rodzaj muzyki. Odnajdują się w kanonie dzieł kameralnych oraz komponowanych z myślą o składzie symfonicznym. Repertuar EOK jest przykładem harmonijnego współistnienia przeszłości ze współczesnością. Koegzystują tu różne gatunki muzyczne, kompozytorzy i epoki historyczne. W zróżnicowanym repertuarze Elbląskiej Orkiestry Kameralnej ważną rolę zajmuje muzyka polska. Najdobitniejszym tego wyrazem jest organizowany przez instytucję „Festiwal muzyki polskiej na Żuławach”, który prezentuje skarby rodzimej muzyki. Promuje także miejsca związane ze szlakiem gotyckich kościołów na Żuławach. Impreza od pierwszej edycji przyjmowana jest entuzjastycznie przez publiczność i wysoko oceniana przez krytyków. Przez 10 lat swojego istnienia Elbląska Orkiestra Kameralna pracowała nad indywidualnym stylem oraz profilem. Tożsamość artystyczną kameralistów kształtowało szereg osobowości, z których największy wpływ miał Marek Moś. Stała współpraca z maestro Markiem Mosiem, który był

Leszek Możdżer zadedykował Elbląskiej Orkiestrze Kameralnej utwór „Preludium i Fuga na orkiestrę smyczkową” - fot. Michał Skroboszewski

od 2013 r. pierwszym dyrygentem EOK, pozwoliła elblążanom na zbudowanie silnego zespołu oraz scalenie brzmienia orkiestry. Docenia to publiczność, jak również recenzenci, którzy dostrzegają „talent, kunszt i precyzję elbląskich kameralistów”, „zdrowe brzmienie zespołu, czysty i intensywny dźwięk”, „bardzo wysoki poziom wykonania”. Publicystka i krytyk muzyczna, Dorota Szwarcman, tak pisała na temat Elbląskiej Orkiestry Kameralnej: „Orkiestra istnieje od kilku lat, ale Marek Moś zgodził się z nią pracować od jesieni zeszłego roku. Wyniki są imponujące”. Od 2007 r. Elbląska Orkiestra Kameralna, z artystami polskich i światowych scen muzycznych, zagrała ponad 600 koncertów. Wiele z tych wieczorów, zapisało się w pamięci melomanów w sposób szczególny. Wyjątkowa muzyczna synergia cechowała koncerty elbląskich kameralistów, z takimi artystami, jak: Jerzy Maksymiuk, Marek Moś, Michał Nesterowicz, José Maria Florêncio, Massimiliano Caldi, Volker Schmidt-Gertenbach, Kai Bumann oraz solistami: Beata Bilińska, Kate Liu, Iwona Sobotka, Agata Szymczewska, Joanna Woś, Soyoung Yoon, Agata Zubel, Iñaki Alberdi, Andrzej Bauer, Łukasz Długosz, Paweł Gusnar, Jakub Jakowicz, Erzhan Kulibaev, Konstanty Andrzej Kulka, Łukasz Kuropaczew-

Koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej i Kate Liu zakończony długimi owacjami - fot. Michał Skroboszewski

ski, Roby Lakatos, Janusz Olejniczak, Mariusz Patyra, Piotr Pławner, Jan Stanienda, Janusz Wawrowski, Marcin Zdunik. Wszechstronność Orkiestry pozwala na współpracę z artystami reprezentującymi różne gatunki muzyczne, t.j.: Anna Maria Jopek, Krzesimir Dębski, Leszek Możdżer, Marcin Wyrostek, Atom String Quartet, Andrzej Jagodziński Trio, Kroke, Motion Trio. Elbląska Orkiestra Kameralna regularnie bierze udział w wydarzeniach muzycznych o randze ogólnopolskiej i europejskiej. Tylko w ostatnim czasie koncertowała na Festiwalu Muzyki Klasycznej w Azkoitii, w San Sebastian oraz Hondarribii (Hiszpania), na Muzycznym Festiwalu w Bad Pyrmont i Bad Munder (Niemcy), The Days of New Music w Kiszyniowie (Mołdawia), Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej AFEKT w Estonii, Muzycznym Festiwalu w Łańcucie. Już wkrótce pokaże się na Music Vintage Festival (Węgry) oraz International Music Festival „Autumn Tbilisi” (Gruzja). Zespół angażowany jest przy realizacji ważnych uroczystości, jubileuszy w kraju i za granicą, np. w Berlinie z okazji 70.

Jan Stanienda wraz z koncertmistrzynią Elbląskiej Orkiestry Kameralnej – Karoliną Nowotczyńską – fot. Anna Dembińska

rocznicy powstania w getcie warszawskim i w widowisku „Adventus Lu-

dżer, którego „Preludium i Fuga na orkiestrę smyczkową” znalazły się na

cis” z okazji 39. rocznicy Grudnia 70’.

płycie „The Very Best Of Leszek Możdżer”.

Elbląska Orkiestra Kameralna prowadzi działalność wydawniczą. Wymie-

Dziesięciolecie Elbląskiej Orkiestry Kameralnej jest czasem podsumowań,

nić tutaj należy przede wszystkim płytę kameralistów pt. „Mercadan-

ale także tworzenia planów na przyszłość. Jak widać, elbląscy kamerali-

te, Doppler, Karłowicz” z udziałem flecistów Agaty Kielar–Długosz i Łu-

ści nie zamierzają osiąść na laurach. Z tą samą świeżością i energią pra-

kasza Długosza. Prawykonania swoich utworów elbląskim kameralistom

gną nadal rozwijać się artystycznie, instytucjonalnie i docierać do nowych słuchaczy. n

powierzyli uznani kompozytorzy m.in.: Jerzy Maksymiuk, Cezary Duchnowski, Mikołaj Majkusiak, Ghenadie Ciobanu, Liisa Hirsch, Leszek Moż-

Elbląska Orkiestra Kameralna

23


Władysława Strzemińskiego Muzeum Sztuki w Łodzi wydało pierwsze opracowanie krytyczne

Sala Neoplastyczna, fot. archwium Muzeum Sztuki w Łodzi

SZTUKA

Teoria widzenia

Co warunkuje sposób, w jaki postrzegamy rzeczywistość? Dlaczego starożytni Grecy ujmowali świat inaczej niż dwudziestowieczni artyści awangardowi? I co to jest realizm? Te kluczowe dla estetyki zagadnienia omawia w swojej Teorii widzenia Władysław Strzemiński. Wydane po raz pierwszy w 1958 i wznowione przez Muzeum Sztuki w Łodzi we wrześniu br. dzieło to zbiór wykładów z historii sztuki wygłoszonych przez artystę, zanim został zwolniony przez władze PRL z Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych z powodu nieprzestrzegania kanonów socrealizmu. Edycja, która dokładnie po 60. latach od momentu pierwszego

produkcje. Jak zaznacza autorka wstępu redaktorskiego prof. Iwo-

upublicznienia (na wspólnej wystawie Kobro i Strzemińskiego w Ło-

na Luba, „nowe opracowanie służy umiejscowieniu Teorii widzenia

dzi) ukazała się pod redakcją naukową prof. Iwony Luby nakła-

w historii sztuki i teorii sztuki XX wieku oraz zaprezentowaniu jej

dem Muzeum Sztuki w Łodzi, jest pierwszym krytycznym opracowa-

w szerokim kontekście kulturowym i historycznym”.

niem tej niezwykle ważnej pracy teoretycznej. Po raz pierwszy uzu-

W Teorii widzenia Strzemiński podsumował teoretycznie swą dzia-

pełniona została o tekst Widzenie impresjonistów oraz kolorowe re-

łalność artystyczną i refleksję estetyczną. Jego teoria wychodzi z założenia, że nasz obraz świata nieustannie ewoluuje, sposoby, w jakie na niego patrzymy, zmieniają się i narastają, a decydujący wpływ mają na to warunki zewnętrzne: doświadczenie historyczne, podłoże kulturowe i społeczne. „W procesie widzenia nie to jest ważne, co mechanicznie chwyta oko, lecz to, co człowiek uświadamia sobie ze swego widzenia” – pisał jeden z najważniejszych polskich artystów awangardowych. Dzięki analizie bodźców wzrokowych, ich uogólnieniu i sprawdzeniu powstaje bowiem świadomość wzrokowa, rozwój widzenia zaś odbywa się na dwóch płaszczyznach – wskutek biologicznej ewolucji oraz zmian w sposobie postrzegania rzeczywistości przez człowieka. I właśnie dlatego w każdej epoce pojawiają się właściwe jej – i odmienne od epok poprzednich – postrzeganie rzeczywistości i praktyka artystyczna. Teoria widzenia to niezwykłe świadectwo teoretycznej świadomości artysty, który na trwałe wpłynął na rozwój sztuk plastycznych. To dzieło, które uczy patrzeć na zmiany artystycznej percepcji w czasie, wyjaśnia zależności między ewolucją społeczeństwa a zmianami zachodzącymi w sztuce. Jak podkreśla prof. Iwona Luba, „Teoria widzenia definiuje świadome widzenie oraz ukazuje jego przemiany pod wpływem różnorodnych czynników kulturowych i cywilizacyjnych, wskazując równocześnie na wzajemność oddziaływania”. Co więcej, jeszcze w tym roku nakładem Muzeum Sztuki ukaże się także pierwsze anglojęzyczne tłumaczenie tej, w momencie swo-

Katarzyna Kobro, Władysław Strzemiński, Julian Przyboś,ok. 1930–1931, fot. z archiwum Muzeum Sztuki w Łodzi

24

jego powstania, absolutnie nowatorskiej pracy teoretycznej, do tej pory nie dość rozpoznanej na świecie.


Wydanie reedycji Teorii widzenia wpisuje się w obchody Stulecia

Będzie to okazja, by przypomnieć, jak wielką rolę ruch ten odegrał

awangardy w Polsce, które przypadną na rok 2017. W przyszłym

w rozwoju sztuk wizualnych, literatury, filmu czy teatru, jak waż-

roku mija bowiem sto lat od pierwszej znaczącej manifestacji pol-

nym ośrodkiem awangardy była Polska i jak żywe piętno odciska

skiej awangardy (za jej symboliczny początek można uznać otwarcie

wciąż na współczesnych twórcach. n

4 listopada 1917 roku w siedzibie krakowskiego Towarzystwa Przy-

materiały prasowe Muzeum Sztuki w Łodzi

jaciół Sztuk Pięknych I Wystawy Ekspresjonistów Polskich). By nadać tej rocznicy odpowiednią rangę, trzy muzea, które posiadają najbogatsze zbiory sztuki awangardowej – Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowe w Warszawie i Muzeum Narodowe w Krakowie – wyszły z inicjatywą obchodów stulecia awangardy. Wydarzenia odbędą się pod Honorowym Patronatem Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Dudy oraz auspicjami Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Do współpracy włączyło się kilkadziesiąt instytucji (muzeów, galerii, teatrów i innych placówek kulturalnych i naukowych), a z każdym dniem przybywają kolejne. Muzeum Sztuki w Łodzi uczci stulecie awangardy w Polsce poprzez wystawy, wydanie serii wydawnictw, konferencje i wydarzenia nawiązujące do tradycji „nowej sztuki dla nowego człowieka”. Władysław Strzemiński, Powidoki, prezentowane obecnie na wystawie Atlas nowoczesności Kolekcja sztuki XX i XXI wieku, fot. archwium Muzeum Sztuki w Łodzi

Władysław Strzemiński i ostatni film Andrzeja Wajdy

Władysław Strzemiński – wielki malarz, reformator malarstwa, twórca teorii unizmu. Ukończył Wojskową Szkołę Inżynierii Lądowej. Podczas I wojny Światowej został ciężko ranny, stracił rękę i nogę oraz wzrok

Film jest zapisem ostatnich lat życia malarza w okresie stalinizmu. W głów-

w jednym oku. Nie mogąc kontynuować kariery wojskowej wybrał sztu-

nej roli wystąpił Bogusław Linda.

kę. Studiował w Szkole Sztuk Pięknych w Moskwie. W ciągu zaledwie kil-

Andrzej Wajda od dawna nosił się z zamiarem zrealizowania filmu o ar-

ku lat znalazł się w czołówce rosyjskiej awangardy. Przed wojną był do-

tyście, który, jak sam mówi, musiał zmierzyć się z systemem komunistycz-

ceniony i podziwiany, był przedstawicielem polskiego malarstwa w Euro-

nym i którego ten system krok po kroku niszczył, aż do śmierci w 1952

pie. Po wojnie pracował jako wykładowca w Państwowej Wyższej Szko-

r. Wajda studiował na reżyserii w Łodzi na początku lat 50-tych ubiegłe-

le Sztuk Plastycznych w Łodzi, której był współzałożycielem. Był uwiel-

go stulecia, ale ze Strzemińskim nigdy się nie spotkał. Jak wspomina re-

biany przez studentów, którzy traktowali go jak mistrza i szykanowany

żyser, chodziłem jednak do Muzeum Sztuki, gdzie była zaprojektowana

przez władzę ponieważ realizował własną drogę artystyczną, niezgodną

przez niego Sala Neoplastyczna służąca prezentacji wybitnych dzieł z ko-

z wytycznymi PZPR. Jego wykłady z historii sztuki były zupełnie sprzeczne

lekcji grupy a.r. (skrót od „artyści rewolucyjni”, do której oprócz Strzemiń-

z ówczesną doktryną w sztuce radzieckiej i polskiej.

skiego należeli m.in. jego żona rzeźbiarka Katarzyna Kobro, malarz Hen-

W 1950 r. został zwolniony z pracy w PWSSP pod zarzutem nierespekto-

ryk Stażewski, poeci Julian Przyboś i Jan Brzękowski), no i kolegowałem

wania norm doktryny realizmu socjalistycznego i skazany na zapomnie-

się z jego studentami. Pamiętam jak w szkole filmowej redagowali „Teorię

nie. W malarstwie Strzemiński kierował się m.in. własną teorią unizmu:

widzenia” i wklejali do maszynopisu reprodukcje dzieł.

kolory i kształty przedstawione na obrazie nie powinny tworzyć kontra-

Światowa premiera filmu odbyła się we wrześniu na festiwalu w Toron-

stów, ale być tak zestawione, by się ze sobą zestrajały. Konsekwencją

to. Pięć dni po śmierci Andrzeja Wajdy, 14 października na festiwalu fil-

były obrazy pozbawione kształtu, o jednolitym kolorze. W trakcie pracy

mowym w Rzymie odbył się pokaz filmu. Włoskie media oceniły, że pokaz

na PWSSP Strzemiński namalował serię „Powidoków” (powidok – obraz

„Powidoków” słusznie zapowiadano jako jedno z najważniejszych wy-

wewnętrzny, powstający na siatkówce oka po chwili patrzenia na przed-

darzeń Festiwalu. „Powidoki” reprezentować będą Polskę w zmaganiach

miot odbijający światło albo na samo źródło światła).

o nominację do Oscara w kategorii Najlepszy film nieanglojęzyczny.

Na podstawie życiorysu Władysława Strzemińskiego powstał w 2016 r.

W Polsce premiera filmu odbędzie się 13 stycznia 2017 r.

film „Powidoki” w reżyserii zmarłego niedawno Andrzeja Wajdy.

(red.)

25


WYWIAD

Nie trzeba mówić wszystkiego, żeby powiedzieć wiele - tłumaczy Violetta Rotter-Kozera, reżyserka, dokumentalistka, scenarzystka w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz - Pierwszy był film, czy pierwsza była muzyka?

radosną wieścią z Warszawy. Przez ponad rok przygotowywałam z panem Je-

- Muzyka. Zaczęłam pracować w telewizji jeszcze będąc na studiach. Przystą-

rzym i prowadziłam kolejne odcinki. Ale w końcu zrezygnowałam.

piłam do konkursu na stanowisko ilustratora muzycznego i go wygrałam: dostałam pracę w Fonotece Muzycznej Telewizji Polskiej oddział w Katowicach.

- Dlaczego?

Przez parę ładnych lat pracowałam pod kierunkiem Krystyny Wikarek, jednego

- Zorientowałam się, że nic o telewizji nie wiem. Wchodzę do studia, za-

z najlepszych ilustratorów muzycznych w Polsce.

pala się światło, wszystko wokół mnie robią, ja wiem tylko jaki mam temat i o czym będziemy rozmawiać. Ale jak ta cała maszyneria telewizyjna funkcjo-

- Ilustrator muzyczny? Taki zawód jeszcze istnieje?

nuje, tego nie wiedziałam i nie rozumiałam. Bardzo się tego wstydziłam przed

- Już prawie nie. Bo tego zawodu nie nauczymy się na studiach. Tu potrzeb-

samą sobą. Pamiętam, że gdy ówczesnemu sekretarzowi programowemu po-

ne jest doświadczenie pracy w telewizji, czy w wytwórni filmów dokumental-

wiedziałam, że nie będziemy tego programu kontynuować, powiedział: chyba

nych. Do tego zawodu potrzebna jest rzetelna wiedza muzyczna i pewien dar,

pani postradała zmysły. Po pierwsze ma pani Wiktora, po drugie ma pani do-

talent. To jest też pewna twórcza umiejętność, którą posiadło niewiele osób

żywocie w telewizji, co pani wyprawia? Ja odpowiedziałam: nie chcę mieć ksy-

w Polsce. Umiejętnego wykorzystania muzyki, wprowadzania jej w film, nada-

wy „stara płyta”. Spojrzenie sekretarza programu było bezcenne. Do dziś je

nia mu jeszcze głębszego znaczenia, stworzenia innej przestrzeni. Nie cho-

pamiętam. Głównie jednak chodziło mi o to, żeby się o tym zawodzie czegoś

dzi wyłącznie o nastrój, chodzi także o dramaturgię, podkreślenie zwrotów ak-

nauczyć. Pan Jerzy Płaczkiewicz był szalenie wymagającym partnerem, nie za-

cji lub stworzenie kontrapunktu. Muzyka pogłębia wyraz artystyczny, staje się

wsze byłam w stanie sprostać jego wymaganiom. Mimo to fantastycznie się

niezwykłą siłą, podnosi wartość dzieła. Krysia Wikarek była rewelacyjna. Wte-

z nim współpracowało. Nastąpił moment, w którym oboje poczuliśmy, że kon-

dy w Fonotece bardzo dobrze mi się pracowało, tam się uczyłam zawodu. Do

wencja programu się wyczerpała. Dzięki niemu wiele się nauczyłam. Myślę, że

dzisiaj się przyjaźnimy. Po paru latach jednak pojawiła się ciekawa propozycja.

pan Jerzy też był usatysfakcjonowany, a ja chciałam iść dalej, poznawać pracę w telewizji od różnych stron. Pokora przyszła w momencie kiedy oburze-

- Jaka?

ni widzowie z całej Polski zaczęli przysyłać do mnie listy, a było ich dość dużo,

- Niemal jak z amerykańskiego filmu. Pewnego dnia do ośrodka telewizyjnego

w których pytali o co chodzi, dlaczego z anteny zniknął jedyny dla nich cieka-

jeden z naszych widzów przyniósł stare, szelakowe płyty z okresu międzywo-

wy program, kto stoi za tą decyzją? Strasznie mi było wtedy głupio.

jennego. Mój szef ówczesny, Michał Smolorz, przyszedł z tymi płytami do Fonoteki, położył na biurku i powiedział: Proszę pani, jeżeli pani znajdzie pomysł

- Studiowałaś na Akademii Muzycznej…

na wykorzystanie tych płyt i ten pomysł będzie wystarczająco nośny, ma pani

- …tak, na Wydziale Teorii Kompozycji i Dyrygentury w Katowicach.

15 minut programu na naszej antenie, raz w tygodniu. Specjalnie długo się nad tym nie zastanawiałam, podjęłam wyzwanie. Miałam sporo szczęścia, bo

- Czy już wtedy myślałaś o pracy w telewizji?

wówczas w Polskim Radiu, chyba w programie I, pan Jan Zagozda miał swoje

- O niczym szczególnym nie myślałam. Byłam i jestem cały czas bardzo uzależ-

audycje poświęcone muzyce rozrywkowej minionego czasu, a u nas w Katowi-

niona od muzyki. Muzyka to jest coś, czym oddycham na co dzień. To jest im-

cach, o czym dowiedziałam się od niego, mieszkał pan Jerzy Płaczkiewicz, też

peratyw, główna siła, która pcha mnie w życie. Oczywiście nie jedyna, ale naj-

wielki znawca okresu międzywojennego muzyki rozrywkowej, kolekcjoner, któ-

ważniejsza. Na pewno wykształcenie jakie zdobyłam w Akademii Muzycz-

ry ma wspaniałą płytotekę, oryginalne gramofony. Zadzwoniłam do niego i tak

nej bardzo mi pomaga. Pedagogom, którzy kształtowali mnie w sposób bar-

powstał cykl „Czar starej płyty”. Dosyć szybko program pojawił się na antenie

dzo subtelny zawdzięczam wiedzę i pewną wrażliwość. To do dziś procentu-

ogólnopolskiej, w Dwójce. Pamiętam jak Wojciech Sarnowicz, przyjechał z tą

je. Trudno mi ocenić to, co robię, ale na pewno punktem wyjścia była muzy-

26


ka. Natomiast robienie programów telewizyjnych, filmów, potem już planowa

- Ty jak matka, wszystkie dzieci kochasz...

praca dokumentalisty, wszystko to przyszło z czasem. Nie byłam świadoma, że

- Właśnie. Wszystko co robię, staram się robić najlepiej jak się da. Z perspek-

mogę to robić. To moi szefowie wiedzieli lepiej niż ja, że jeszcze do czegoś się

tywy czasu widać jednak co ma swoją wartość. Ale nie ukrywam, że wszyst-

nadaję poza tym co wykonywałam w Fonotece.

kie spotkania z bohaterami programów i filmów dokumentalnych są i były dla mnie niesłychanie ważne. Wszystkie.

- Jeszcze po drodze były „Aktualności”. - „Aktualności” to był i nadal jest taki nasz sztandarowy program informa-

- Które z Twoich filmów muzycznych mają dla Ciebie największe

cyjny. Pamiętam, że gdy zaproponowano mi prowadzenie „Aktualności”, by-

znaczenie?

łam przerażona, bo wiedziałam, że się do tego nie nadaję. Z Krysią wymyśli-

- Nie mogę wymieniać, bo na pewno pominę wiele wspaniałych postaci,

łyśmy na próbę, że na początku będę tylko lektorować. Pamiętam, że trafił mi

a nie chciałabym tego zrobić. Każdy film ma dla mnie duże znaczenie.

się jeden z pierwszych tekstów o śmieciach. Kiedy przeczytałam ten tekst tym swoim głosem, podobno aksamitnym, wszyscy się szybko przekonali, że rze-

- To ja wymienię te postaci, które sportretowałaś, a które pozosta-

czywiście nie jest to dla mnie. Wielokrotnie mnie sadzano przed kamerą, więc

ją w mojej pamięci: Kaja Danczowska, Krzysztof Penderecki, Kry-

w końcu się tego nauczyłam. Przyznam, że nie był to mój cel. Ale jestem za to

stian Zimerman, Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Michał Spi-

wdzięczna moim szefom, bo to była droga do rozmowy, do kontaktu z dru-

sak, Witold Szalonek, Jerzy Maksymiuk, Andrzej Jasiński… i jeszcze

gim człowiekiem.

wiele, wiele. - Poznawanie portretowanych, przekonywanie się jakimi są ludźmi, tak na-

- Droga do filmu?

prawdę, jest najbardziej fascynujące.

- Tak, czyli do poznania drugiego człowieka. - Który film był najtrudniejszy dla Ciebie? - Bohaterem pierwszego Twojego filmu był Marian Wallek-Walewski.

- Za każdym razem ten film, który właśnie realizuję. Różne przedsięwzięcia

- Mój profesor. Bardzo ważna postać dla mnie. Guru. Człowiek, który wpro-

mają różny poziom trudności. Bywa tak, że proste z założenia zadania, oka-

wadzał mnie w arkana literatury, historii muzyki w synkretyczny, frapujący spo-

zują się trudne i trzeba działać czasem w sposób niekonwencjonalny.

sób. Wspaniały erudyta, bardzo inteligentny, z olbrzymim poczuciem humoru. Wyjątkowa postać, trochę niedoceniona. Świetny krytyk muzyczny. Przez wie-

- Co Cię najbardziej zaskoczyło przy realizacji filmów?

le lat szef WOSPR-u.

- Przy realizacji filmu dokumentalnego zawsze zakładam przestrzeń, którą trzeba poznać. Poruszamy się wokół prawdy, wokół zdarzeń, które mia-

- Dodam, że także wykładowca nie tylko Akademii Muzycznej w Kato-

ły miejsce. Trudno tu mówić o zaskoczeniu. Ale zdarza się, że gdy drąży-

wicach ale także w Krakowie.

my prawdę to docieramy do faktów, których nie znaliśmy do tej pory. I wte-

- Ten pierwszy film skażony był sporą niewiedzą, realizacyjną, warsztato-

dy zupełnie zmieniają się proporcje realizacji. Punkt ciężkości jest inny, a to

wą. Zgłosiłam ten film do Jedynki i ku mojemu największemu zdumieniu, zo-

co zostało w scenariuszu założone trzeba całkowicie zmienić. Nie ukrywam,

stał tam wyemitowany. Do dziś nie rozumiem jak to się stało. Widać że war-

że właśnie te momenty bardzo lubię. Jest to dla mnie pewien rodzaj wy-

tość dokumentalna była ważniejsza niż niedociągnięcia warsztatowe. Dało mi

zwania, zmuszający do myślenia w różnych płaszczyznach jednocześnie.

to przekonanie, że to jest dobra droga. Wtedy też m.in. po raz pierwszy spo-

Przestaje być ważne co założyłam w scenariuszu i liczy się tylko to dążenie

tkałam się z Krzysztofem Pendereckim, który wspaniale opowiadał o Maria-

do prawdy i sposób w jaki opowiem daną historię. Trzeba wtedy przystoso-

nie Wallek-Walewskim. Kolega dźwiękowiec, Marek Śląski po zdjęciach, wie-

wać język, którym się posługujemy i sprawić żeby było to atrakcyjne wizual-

dząc, że debiutuję w tak dużej formie, powiedział do mnie: wiesz co, jak to-

nie i sensowne narracyjnie. To najważniejsze zadanie do wykonania w sfe-

bie w taki sposób odpowiada Krzysztof Penderecki, to jest bardzo dobrze. Ta-

rze dokumentu.

kie uwagi bardzo pomagają. Bo film to jest taka materia, w której wielu rzeczy trzeba się samemu nauczyć, ale później daje bardzo wiele satysfakcji.

- Nie przeraża Cię czasem, że rozmówcy w pewnym momencie otwierają się przed nami, tak bardzo, że może być to dla nich nie-

- Ile zrobiłaś filmów muzycznych?

bezpiecznie. Nie masz strachu o swojego rozmówcę, wręcz chęci

- Kiedyś policzyłam ze względu na działania naukowe…

aby go chronić? - To raczej można nazwać poczuciem odpowiedzialności, nie strachem

-… podejrzewam, że związane to było z Twoim doktoratem.

o rozmówcę. Aby poznać prawdę nie trzeba człowieka obnażać. O so-

- Tak. Ale dziś już tej liczby nie pamiętam, ale przytoczyć mogę jedynie opinię

bie, o zawodzie, o tym co jest ważne rozmówcy potrafią wiele powiedzieć

recenzenta: ma pani wspaniały dorobek, kiedy to pani wszystko zrobiła? Co

między słowami. Trzeba tylko w umiejętny sposób rozmowę poprowadzić,

utwierdziło mnie w przekonaniu, że to może mieć jakąś wartość.

a wcześniej przygotować się do niej najlepiej jak się da. Najczęściej i tak rozmowa pójdzie w stronę, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jest to

- Ale ile jest tych filmów? Jaka to skala? 100? 500?

przecież żywa materia, niczym utwór muzyczny, niczym improwizacja, któ-

- Na pewno kilkaset pozycji. Trudno mi to zliczyć. W telewizji tych działań było

ra ma swoją konkretną budowę, dramaturgię, wynikającą z wzajemnego

bardzo wiele i na pewno trzeba się temu przyjrzeć z pewnym dystansem. Nie

słuchania. Mówisz strach? Owszem, były takie sytuacje, gdzie miałam świa-

wiem czy ilość ma tutaj znaczenie.

domość, że jestem niczym konfesjonał i wiedziałam, że nie wolno mi pewnych fragmentów wyemitować. Ale to jest właśnie moje zadanie, aby wy-

- Największy żal, że te filmy szybko przemijają wraz z programem te-

brać to, co jest istotne. Natomiast fragmenty, które do filmu nie wchodzą

lewizyjnym i że nie można do nich powracać. Może warto by zrobić

są często niezbędne by dojść do podsumowania. Nie trzeba mówić wszyst-

festiwal muzycznych dokumentów?

kiego, żeby powiedzieć wiele. Uważam też, że nie trzeba śledzić człowieka,

- Dobry pomysł. Może kiedyś ktoś podejmie takie wyzwanie. Dla mnie te

pokazywać wszystkiego, żeby się o nim sporo dowiedzieć. Bardzo wiele in-

wszystkie filmy dokumentujące życie wokół muzyki, poświęcone muzyce są

formacji może wynikać z dobrej rozmowy, w której nie wszystko jest powie-

niesłychanie ważne. I to wszystkie, niezależnie od poziomu warsztatowego.

dziane wprost.

27


- Zwierzanie się mediom to tak naprawdę sprawa niebezpieczna.

spół, który towarzyszy Ci przy rozmowie. Ja z rozmówcą jestem sam

- Owszem. Pierwsze poważne zawodowe spotkanie, na przykład z Kają Dan-

na sam, więc pewnie i emocje są inne...

czowską, uzmysłowiło mi jak artyści mogą postrzegać media i jak bardzo

- Może tak jest jak mówisz. Nie wiem.

mogą być tymi mediami rozczarowani. Doskonale to rozumiem. I zanim się przełamie pewien opór, czy nawet brak zaufania, to musi minąć trochę cza-

- Nad czym teraz pracujesz?

su. Nie ma takiego obowiązku, żeby ci, o których chcemy realizować materiał,

- Nie lubię mówić o realizowanych projektach żeby nie zapeszać. Wolę by

musieli występować przed kamerą. To jest ich dobra wola i odwaga by dzie-

widz obejrzał film i przeżył go sam, indywidualnie, bez moich wskazówek.

lić się własnym życiem. Podziwiam to, bardzo cenię i bardzo chronię. Zależy

Wydaje mi się, że to co mogłabym powiedzieć zanadto wszystko uprości.

mi, aby padło w rozmowie tylko tyle, ile jest niezbędne, by dotrzeć do prawdy. Bardzo uważam, aby nie odzierać rozmówcy z tajemnicy.

- Ile pracy wymaga zrobienie filmu? - To zależy od materii, od czasu jaki możemy na to poświęcić i od finansów.

- Kiedy piszę reportaż o danej osobie, to zaczynam żyć jej życiem. Też

Zdarza się, że zbieranie materiałów trwa latami. Wszystko potem i tak weryfi-

to masz?

kuje budżet. Musimy się zmieścić w konkretnej ilości dni zdjęciowych etc. Trze-

- Nie, raczej nie żyję życiem swojego bohatera. Staram się zawsze zrozumieć

ba wybierać to, co najważniejsze.

daną postać, na ile mam możliwość, zdobyć jak najwięcej informacji, które mnie do niej przybliżą. Ale też nie chcę wiedzieć wszystkiego. Trzeba przejść

- Czyżby sztuka eliminacji założeń?

przez pewien rodzaj zaskoczenia, poszukiwania w tej wspólnej rozmowie.

- Właśnie. Rzadko kiedy udaje się zrobić to, co chcemy. Bardzo rzadko.

Mamy to szczęście, że pracujemy z bardzo wybitnymi postaciami świata nauki i kultury, z osobami, które bardzo wiele dają innym, społeczeństwu, kolejnym

- Ten najnowszy film, nad którym pracujesz, kiedy zobaczymy?

pokoleniom. I to chciałabym ocalić. Dla mnie jest najważniejsze, że te posta-

- W przyszłym roku. Jest to produkcja, która powinna być zrealizowana w róż-

ci chcą się razem ze mną przyjrzeć swojemu dorobkowi, spojrzeć z dystansu,

nych miejscach na świecie. Wymaga czasu i sporych nakładów finansowych.

a nawet się zwierzyć, często ze spraw osobistych. Ale nie mogę jednak powie-

Rozpoczęliśmy już zdjęcia.

dzieć, że te rozmowy są w stanie zawładnąć moim wnętrzem, duchowością. Czegoś takiego nie przechodziłam nigdy. Rozdzielam te dwa światy. Zawsze

- Czego zatem Ci można życzyć w takiej sytuacji?

jednak wiem, że jestem w innym miejscu, że nie mogę się z moim rozmówcą

- Konsekwencji przede wszystkim. Jak już się wchodzi w materię filmu to trze-

identyfikować. Nie wiem, czy to jest tylko dystans. Trudno jest mi to określić.

ba kontynuować, niezależnie od trudności. Konsekwencja może stać się wskazówką, która pozwoli dokonywać właściwych wyborów. Wierzę w to.

- Raczej jest to świadoma postawa. Może jest to związane także z na-

- I tego zatem życzę. n

rzędziami, jakich używamy. Twoim narzędziem jest ekipa filmowa. Ze-

NOSPR GRA GASPARINIEGO

orkiestrą dyryguje Christopher Lyndon-Gee Daniele Gasparini z Włoch jest zwycięzcą II Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego im. Karola Szymanowskiego, Katowice 2015. Prawykonanie nagrodzonego utworu odbędzie się w katowickim NOSPR-rze 10 listopada 2016 r. Kompozycja nosi tytuł „Snowise, snowhere, snoway. Snowsence” i została zainspirowana zmyśloną opowieścią o śniegowym bałwanie, który ogromnie pragnął szczęścia: to marzenie rozpalało go do tego stopnia, że się stopił! Płatek śniegu, który z natury rzeczy przeznaczony jest do krótkiego życia, podniesiony został tu do symbolu doskonałego szczęścia, którego wszyscy od dzieciństwa do końca życia gorączkowo poszukujemy - czasem niemądrze i bez pewności, czy poszukiwania skończą się sukcesem, czy też zaprowadzą nas donikąd (nowise, nowhere and noway). Przedmiotem Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego im. Karola Szymanowskiego jest utwór na wielką orkiestrę symfoniczną, o czasie trwania 10-20 minut. Po raz pierwszy konkurs odbył się w 2012 r.- w 130. rocznicę urodzin kompozytora. Napłynęło wówczas 176 prac z 36 krajów świata, pierwszą nagrodę otrzymał Hiszpan Oscar Prados Sillero za kompozycję „Chant des nuages du soir”. Na drugą edycję konkursu w 2015 r. nadesłano 139 prac z 35 krajów. Partytury oceniało jury w składzie: Eugeniusz Knapik – przewodniczący, Krzysztof Meyer, Rafał Augustyn i Sławomir Czarnecki. Drugą nagrodę otrzymał Hyunsuk Jun (Korea Płd.) za kompozycję pt. „Vistara”, trzecią Jonathan Posthuma (Stany Zjednoczone) za „Strings of Pearls”. Wyróżnienie jury przyznało polskiemu kompozytorowi Andrzejowi Karałowowi za utwór „Multicolour Horizon”. Kompozycje laureatów wykonują fundatorzy nagród specjalnych konkursu: Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach, Filharmonia im. Karola Szymanowskiego w Krakowie oraz Akademicka Orkiestra Symfoniczna im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Organizatorem konkursu jest Towarzystwo Muzyczne im. Karola Szymanowskiego oraz Akademia Muzyczna w Katowicach.

28

Rozmawiała Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz


Koncerty

w Filharmonii Narodowej – listopad i grudzień Program koncertów w Filharmonii Narodowej w listopa-

rodowej od 38 lat. Profesor Wojnarowski doprowadził

dzie i grudniu jest niezwykle bogaty, a na słuchaczy cze-

ten zespół do światowego poziomu, zyskał też uznanie

kają zarówno dzieła znane i lubiane, jak też utwory rzad-

i sympatię publiczności i krytyki na całym świecie. W pro-

ko goszczące na estradach koncertowych, ale zasługują-

gramie koncertu znajdą się dzieła Claudio Monteverdie-

ce na poznanie.

go, Pawła Łukaszewskiego, Felixa Mendelssohna, Edwar-

Swoje kreacje zaprezentują m.in. wybitni polscy dyry-

da Elgara i Giacomo Pucciniego. Profesor Wojnarowski

genci starszego pokolenia. 25 i 26 listopada Jerzy Mak-

poprowadzi również doroczny koncert kolędowy

symiuk poprowadzi koncerty, na które złożą się utwory

(20 grudnia), podczas którego zabrzmią kolędy na chór

Siergieja Prokofiewa, Giji Kanczelego, szczególnie przez

i organy oraz opracowania Macieja Małeckiego. Od

dyrygenta ceniona Symfonia psalmów Igora Strawińskie-

stycznia 2017 roku obowiązki kierownika chóru przejmie

go oraz własna kompozycja Mistrza. Wyjątkowym wy-

Bartosz Michałowski.

darzeniem będą z pewnością koncerty Maestro Stani-

Ukontentowani będą z pewnością wielbiciele repertu-

sława Skrowaczewskiego (16 i 17 grudnia). Przedsta-

aru kameralnego. Nicolas Altstaedt i Alexander Lonqu-

wi on swoją wizję monumentalnej VIII Symfonii Anto-

ich wykonają wszystkie sonaty wiolonczelowe Ludwi-

na Brucknera, kompozytora zajmującego w jego reper-

ga van Beethovena (8 listopada), Jadwiga Rappé zapre-

tuarze miejsce wyjątkowe. Skrowaczewski na przestrze-

zentuje zaś swoje interpretacje pieśni Richarda Straussa

ni lat wielokrotnie nagrywał symfonie tego kompozyto-

i Mieczysława Karłowicza, opracowanych na głos i kwin-

ra, a rejestracje te są bardzo wysoko oceniane przez mię-

tet smyczkowy przez Douglasa Browna (15 listopada).

dzynarodową krytykę.

Usłyszymy również Trio Erez Shaham Walfisch, a w pro-

W Sali Koncertowej Filharmonii Narodowej wystąpi rów-

gramie występu tego zespołu znajdą się dzieła Siergie-

nież Hungarian National Philharmonic Orchestra pod dy-

ja Rachmaninowa, Roberta Schumanna i Johannesa

rekcją Jánosa Kovácsa (23 listopada). W programie znaj-

Brahmsa (22 listopada).

dą się barwne i efektowne dzieła kompozytorów węgier-

Osoby, które nie mają możliwości uczestniczenia w kon-

skich – Zoltána Kodály’a, Franza Liszta oraz Béli Bartóka.

certach Filharmonii Narodowej, mogą oglądać trans-

Warszawski koncert należy do tournée zespołu w Pol-

misje niektórych wydarzeń za pośrednictwem serwisu

sce, w ramach obchodów 60. rocznicy rewolucji na Wę-

Youtube, portalu Facebook i strony www.filharmonia.pl.

grzech 1956.

W roku 2016 przewidziane są cztery transmisje: 17 listo-

Repertuar oratoryjny reprezentować będzie rzadko wy-

pada (koncert pożegnalny profesora Wojnarowskiego),

konywane oratorium Hectora Berlioza Dzieciństwo Chry-

25 listopada koncertu z udziałem Jerzego Maksymiuka

stusa. Dzieło poprowadzi wybitny francuski dyrygent

i Borisa Giltburga, 9 grudnia Marc-André Hamelina i Jac-

Marc Soustrot (2 i 3 grudnia). Wielbicieli najwyższej

ka Kaspszyka oraz 20 grudnia koncertu kolędowego.

próby pianistyki zainteresują z pewnością koncerty Marc-

Warte uwagi są również wydawnictwa płytowe z udzia-

André Hamelina. Razem z Maestro Jackiem Kaspszykiem

łem zespołów Filharmonii Narodowej. Pierwszy album

zaproponują swoją wizję II Koncertu B-dur Johannesa

z serii Penderecki conducts Penderecki (światowa pre-

Brahmsa. Koncert ten rozpocznie kolejny rzadko grywa-

miera fonograficzna utworu Dies Illa) stał się jednym

ny, a warty przypomnienia utwór – fantazja Die Seejung-

z najważniejszych wydarzeń fonograficznych roku w ska-

frau Alexandra von Zemlinsky’ego (9 i 10 grudnia).

li światowej. Niemniej atrakcyjna będzie z pewnością

Występy Grigory Sokolova są zawsze wydarzeniami

druga płyta z tej serii, poświęcona kompozycjom na chór

szczególnymi i oczekiwanymi. Tym razem rosyjski piani-

a cappella. W przygotowaniu są nowe nagrania Maestro

sta wykona m.in. sonaty Wolfganga Amadeusa Mozarta

Jacka Kaspszyka, poświęcone muzyce Karola Szymanow-

oraz najeżoną trudnościami technicznymi, wirtuozowską

skiego (Stabat Mater i III Symfonia) oraz nagranie Sym-

Fantazję C-dur Roberta Schumanna (27 listopada).

fonii F-dur Polonia Emila Młynarskiego i Poloneza na or-

17 listopada odbędzie się pożegnalny koncert prof. Hen-

kiestrę symfoniczną Krzysztofa Pendereckiego (światowa premiera fonograficzna dzieła). n

ryka Wojnarowskiego, dyrektora Chóru Filharmonii Na-

29



dodatek

do dwumiesięcznika ArtPost

S

T

Y

L

E

www.artpost.pl facebook.com/melomanstyle

Czas prezentĂłw


tać o tym, że każda praca mająca charakter artystyczny posiada wyjątkową indywidualność i bez większego doświadczenia łatwo popełnić błąd. Przy tak dużym wyborze ram bardzo istotna jest kompetencja pracowników. Warto mieć świadomość, że to nie tylko jest kwestia ramy. W przypadku akwareli, pastel, rysunków czy też fotografii istotne jest, by szyba nie dotykała dzieła. Prawidłowym wyjściem jest najpierw oprawienie pracy w passe-partout i dopiero umieszczenie w odpowiednio dobranej ramie. Bynajmniej nie jest to takie proste, gdyż należy pamiętać, by passe-partout było wykonane z papieru bezkwasowego, nie jest to bowiem zwykły kartonik. Passe-partout wykonane z innych materiałów zamiast chronić i zdobić, zniszczą umieszczoną w nim pracę, gdyż czynniki chemiczne przejdą do niej i zabarwią nieodwracalnie. Równie ważne, a czasami ważniejsze niż wartość artystyczna dla właścicieli jest wartość dokumentalna i emocjonalna obrazu czy fotografii, tutaj te zastrzeżenia stają się szczególnie istotne. Oprócz strony praktycznej nie bez znaczenia jest końcowy wygląd obrazu. Dlatego praca oprawiona przez fachowców zawsze się wyróżnia wśród innych. Trudno o mocniejszy dowód na poparcie tej tezy jak fakt, że artyści samodzielnie nie oprawiają swoich dzieł. Mają przecież oko i doświadczenie plastyczne, mogliby wybrać jakąś gotową ramę, ale tego nie robią. Rama i obraz musi się wzajemnie uzupełniać, nie może być duetem z przymusu. To musi być zgodna para. Nie bez powodu poruszamy ten temat w okresie przedświątecznym. Jakże pięknym prezentem jest oprawiony obraz czy też fotografia. Nasze mieszkanie może się stać prywatną galerią, której pozazdroszczą nam znajomi. Nie każdego stać na dobry obraz, czy też grafikę, ale fotografia jest obecnie przez swą dostępność i łatwość wykonania bardzo popularna. Popularna, to nie znaczy bez wartości, z pewnością wśród swoich zdjęć znaj-

Świat

ram

Rzeczy cenne, czy też istotne, zawsze zamknięte są w jakiejś formie. Trudno sobie wyobrazić szlachetny kamień bez oprawy. Życie też powinno

mieć oprawę. Człowiek zawsze chce by rzeczy mu bliskie jak najlepiej wyglądały, zdobiły czy też dekorowały. Mamy piękne książki na półkach, obrazy na ścianach, czy też pamiątkowe fotografie rozsiane w różnych miejscach domu. Dlatego w tym numerze chcemy pokazać człowieka, który oprawił niewyobrażalną ilość dzieł sztuki i rodzinnych pamiątek. Pan Dariusz Hrybik, od wielu lat prowadzi w Katowicach firmę oprawiającą obrazy. Jeśli chcemy spotkać znanych malarzy, fotografów, twórców, to możemy być pewni, że zachodząc do pracowni przy ul. 1 Maja 4 zawsze ktoś z nich czeka na kanapie po swoje oprawione dzieła. Często miejsce to przeradza się w salon artystyczny, czasami dyskusje artystów są długie. To miejsce szczególne dla twórców, bo to ostatni „przystanek” dzieła przed oddaniem klientowi, czy też zawiśnięciem na wystawie. Twórcy wiedzą, że dzięki starannie i z gustem dobranym ramom, dzieło nabiera dodatkowego blasku, jego walory są w pełni uzewnętrznione. Jeśli więc mamy coś cennego zamkniętego w prostokącie, czy też w kwadracie , to z pewnością nie możemy tego oprawić w banalną antyramę. Tylko w co oprawić obraz? Można oczywiście wybrać ramę w markecie, ale warto pamię-

32

S

T

Y

L

E

dziemy wyjątkowe kadry. Zdjęcie na monitorze komputera nigdy nie będzie miało skończonej formy. Warto porównać sobie zdjęcie na laptopie lub innym mniejszym urządzeniu elektronicznym ze zdjęciem w passe-partout i gustownej ramie. Wykażmy się dobrym gustem i podarujmy komuś bliskiemu coś wyjątkowego w pięknej ramie. n Warto zapamiętać ten adres:

ALMAT BIS ul. 1 Maja 4, 40-284 Katowice tel. 32 203 49 04 www.swiatram.pl


Od ściany jaskini do ekranu komputera „Historia obrazów rozpoczęła się w jaskini i tymczasem kończy się na ekranie komputera. Kto wie, w jakim kierunku to pójdzie? Jedno jest pewne: zadanie przedstawienia świata w dwóch wymiarach wciąż będzie aktualne”. David Hockney David Hockney twierdzi, że jedyny sposób, w jaki możemy zdać relację z tego, co widzimy, to stworzenie obrazu. Każdy, kto obrazy tworzy, musi się natomiast zmierzyć z tą samą kwestią: jak sprowadzić trójwymiarowych ludzi, przedmioty i przestrzeń do płaskiej powierzchni. Rezultaty tych wysiłków często się szufladkuje jako obrazy malowane, zdjęcia czy filmy. Ewentualnie można je porządkować według czasu powstania i stylu, określając jako średniowieczne, renesansowe czy barokowe. Hockney dowodzi, że w rzeczywistości są przede wszystkim obrazami – bez względu na to, czy powstały w wyniku użycia pędzla, kamery czy program komputerowego i czy znajdują się na ścianie jaskini, czy ekranie. I żebyśmy mogli zrozumieć, jak postrzegamy otaczający nas świat – a tym samym również siebie samych – potrzebna jest nam historia obrazów. Ową historię opowiada ta książka.

Gábor Boldoczki i jego pełna wirtuozerii podróż w krainę

Orientu orazceniony muzyki w towarzystwie Sinfonietty David Hockney to chyba najbardziej popularny artysta naszych czasów, jednocześnie wysoko przez nowej krytykę. Posługuje się niemal wszystkimi rodzajami mediów – zajmuje się malarstwem, rysunkiem, scenografią teatralną, fotografią – nieustannie poszerzając ich granice. Jest autorem beCracoviii grafiką pod dyrekcją Jurka Dybała. Premierowe nagrania stsellera Wiedza tajemna. Sekrety technik malarskich Dawnych Mistrzów.

dedykowanych Boldoczkiemu koncertów Pendereckiego

Martin Gayford jest m.in. krytykiem sztuki, felietonistą tygodnika „Spectator” i autorem książek poświęconych twórczości van Gogha, Constable’a, Mi-

i Say‘a orazMessage: klasyka gatunku, with prawdziwy przebój literatury chała Anioła i Luciana Freuda. We współpracy z Hockneyem opublikował wcześniej A Bigger Conversations David Hockney; razem z Philipn pe’em de Montebello napisał Rendez-vous with Art - zbiór rozmów poświęconych obcowaniu ze sztuką.Arutiuniana. trąbkowej – Koncert

www.martingayford.co.uk

Recenzja płyty Piotr Maculewicz Najciekawsze są płyty o starannie dobranym repertuarze, z interesującą myślą przewodnią – na ogół anonsuje ją tytuł, a tu jest on intrygujący: Orientalne koncerty trąbkowe. Firmuje ją jeden z najlepszych trębaczy świata, węgierski wirtuoz Gábor Boldoczki. Krążek zawiera utwory kompozytorów ormiańskich: wielkich „klasyków” – Arama Chaczaturiana i nieco dziś zapomnianego Aleksandra Arutiuniana, niezwykle wszechstronnego Turka, Fazila Saya, oraz – Krzysztofa Pendereckiego. Jego nowa kompozycja Concertino per tromba e orchestra (2015) ma tu swą fonograficzną premierę – sensacyjną! Boldoczki to zarazem adresat dedykacji dzieła i realizator jego prawykonania, towarzysząca mu Sinfonietta Cracovia była zaś partnerem zamówienia kompozytorskiego. W jednym z wywiadów wielki kompozytor wspominał o skomplikowanych losach swej rodziny wskazując na jej m.in. ormiańskie korzenie – umieszczenie na „orien-

cie – łączy olśniewającą wirtuozerię, precyzję artykulacji i zadęcia z urodą

talnej” płycie jego koncertu (niemającego zresztą cech, które wskazywałby

wokalnej niemal kantyleny. Boldoczki traktuje każdy z koncertów bardzo

na to muzycznie) to miły ukłon wobec tego wyznania. Ten właśnie – zna-

indywidualnie, starannie różnicując środki wykonawcze stosownie do jego

komity, zwięzły i lakoniczny w wyrazie, ale i pełen dramatycznych na-

faktury i ekspresji. To, co prezentuje stanowi doprawdy imponującą pa-

pięć utwór otwiera płytę (solista gra tu także na przewidzianej w partytu-

letę wszelkich (choć tu – głównie tradycyjnych, bez sonorystycznych eks-

rze trąbce piccolo i skrzydłówce). Nieco eklektyczny, trochę „prokofiewow-

perymentów) typów trąbkowych brzmień. Sinfonietta Cracovia pod batu-

ski”, pełen wdzięku i subtelnej ekspresji utwór Arutiuniana ukazuje bar-

tą Jurka Dybała jest tu klasą samą dla siebie, kreując coś znacznie więcej

dziej tradycyjny idiom trąbkowy, mistrzowsko eksploatując wszechstronne

niż akompaniament – porozumienie zespołu z solistą jest doskonałe, tak-

możliwości instrumentu. Dzieło Saya zaś to najbardziej „wschodni” z pre-

że w zakresie świetnego skoordynowania artykulacji. Realizacja akustyczna

zentowanych koncertów – zachwyca mnogością pomysłów ciekawie styli-

nagrania pozwala śledzić wszystkie zalety interpretacji, choć może miej-

zujących m.in. tureckie motywy narodowe: złożone rytmy i modalne ska-

scami orkiestra jest odrobinę zbyt „wycofana” – zawsze czytelna, lecz pro-

le. Intymna, wzruszająca miniatura fortepianowa Chaczaturiana w cieka-

porcje w sali koncertowej byłyby zapewne nieco odmienne, co nie jest jednak żadną istotną wadą tej pod każdym względem świetnej płyty. n

wej aranżacji to miły encore płyty. Gra solisty zachwyca w każdym aspek-

Do nabycia w Empikach, dobrych sklepach muzycznych oraz w iTunes Store.

S

T

Y

L

E

33


Historia

rodzinnej firmy Firmę Państwa Krzyś założył w 1946 roku senior rodu - Jan Krzyś.

Dobór sprzedawanego asortymentu

Od początku siedziba firmy mieściła się przy obecnej ulicy Staro-

jest bardzo ważną częścią filozofii firmy.

miejskiej (dawniej ul. Wieczorka). Do roku 1953 firma świadczyła

Obserwując trendy na światowych ryn-

usługi zegarmistrzowskie.

kach i mając rozeznanie w najlepszej styli-

W latach 50. i 60. bywało różnie. Bycie prywatnym przedsiębior-

styce wyrobów jubilerskich można wybierać

cą w tym czasie nie należało do prostych zajęć. I tak firma przez

do swej oferty tylko wyjątkowe produkty,

70 lat swojego istnienia przetrwała czasy komunizmu, przetrwała

inne od oferowanych w popularnych sieciach

również wczesnokapitalistyczny napór firm lat 90. oraz rozwój su-

jubilerskich. Zdarza się, że z oferty firmy pro-

permarketów.

dukującej kilka tysięcy wzorów wybiera się jedynie dwa - trzy W 1974 r. rodzinną firmę przejął syn Wiesław.

egzemplarze. Wszystko po to, aby Klienci salonów W.Krzyś mieli

Od początku swojej działalności starał się on

pewność, że mogą w nich kupić rzeczy w najlepszym stylu i co naj-

łączyć starą zegarmistrzowską tradycję z no-

ważniejsze - niepowtarzalne.

winkami z dziedziny zegarmistrzostwa

Firma W.Krzyś jest na terenie aglomeracji śląskiej wyłącznym au-

i jubilerstwa. To za jego sprawą firma

toryzowanym przedstawicielem uznanych światowych marek

bacznie śledziła trendy światowego jubi-

takich jak CHOPARD oraz OMEGA.

lerstwa i szkoliła w tym

Gdy w 2005 r. oddawano w Katowicach do dyspozycji klientów

zakresie swoich pra-

centrum handlowe Silesia City Center podjęto decyzję - zostajemy

cowników. Wtedy roz-

na Staromiejskiej, ale otwieramy nowy punkt w Silesii.

poczęła się długoletnia, trwająca do dziś współpraca

W chwili obecnej firma W.Krzyś kładzie największy nacisk na swoisty dualizm w rozwoju. Z jednej strony nowoczesny salon w Silesia City Center a z drugiej kameralny, przesiąknięty historią firmy salon

z najlepszymi,

w centrum miasta przy ul. Staromiejskiej 15.

uznanymi na

Co jest ich cechą wspólną? Grono stałych, dobrych Klientów o wy-

całym świecie producentami zegarków i biżuterii.

twornym guście, dla których kupno wyszukanej biżuterii czy markowego zegarka to czynność wymagająca dyskrecji i miłej atmosfery. n

70 lat

ji tradyc

34

S

T

Y

L

E

Salon

Silesia City Center

40-013 Katowice, ul. Staromiejska 15

40-101 Katowice, ul. Chorzowska 107

tel. +48 516 278 748

tel. +48 601 504 907

www.krzys-jubiler.pl

www.krzys-jubiler.pl




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.