6 (2 5 ) / 2 01 8 dwumiesięcznik: listopad-grudzień wydanie bezpłatne
Muzyka i dobre strony miasta
w w w. a r t p o s t . p l
artpostmagazyn
ISSN 2391-7741
Tomasz Sikora
85. urodziny Krzysztofa Pendereckiego Jagoda Szmytka Puccini in Love Roberto Alagna & Aleksandra Kurzak
spis treści Od redakcji
PENDERECKI/85 Kraków Mistrzowi w 85. rocznicę urodzin....................... 4 Puccini In Love................................................................ 6 Marek BEBŁOT
Rozmowa z Tomaszem Sikorą....................................... 10 Marek Skocza
Szanowni Państwo, Po raz 25. piszę wstęp do kolejnego wydania naszego dwumiesięcznika. Ten numer dedykujemy Krzysztofowi Pendereckiemu, który 23 listopada będzie obchodził jubileusz 85. urodzin. Przez ostatnie 15 lat miałem okazję spotykać się z Mistrzem, dlatego też zamierzałem, na przekór oficjalnym i bardzo poważnym życzeniom, zamieścić prawdziwe anegdoty z życia Profesora, a Krzysztof Penderecki ma poczucie humoru. Najpierw zacząłem rozmawiać z muzykami orkiestr, bo to oni mają najczęstszy kontakt z kompozytorem. Niestety, chętnie opowiedzą, ale przy kawie. Co to znaczy respekt. Rozmawiałem z dyrygentami, trwało to długo i w zasadzie bez wyników. Mówi się trudno, ale uważam, że trzeba artystów, nawet tych największych przedstawiać jak najbardziej normalnie. W myśl zasady „niech rzuci kamieniem, ten kto jest bez winy” opowiem Państwu co mnie spotkało od Profesora. Podczas jednego ze spotkań promujących album „Penderecki” postanowiłem przedstawić Mistrzowi moją żonę i córki. Profesor był jak zwykle szarmancki. Przedstawiam więc moich najbliższych i chcę, by potwierdził moje częste wizyty w Lusławicach. I co słyszę: „tak, tak, jeździł, ale jak on wracał, to ja nie wiem”. Więcej nie opowiem, chyba że przy kawie. Będąc ostatnio w zacnym Krakowie, chciałem się spotkać z jednym z kompozytorów. Niestety, nie był to dobry termin. Idę sobie i nagle patrzę - perkusista Rolling Stones’ów pije kawę. Krótkie spotkanie, zero nachalności z mojej strony. Powstało świetne zdjęcie Charli’ego Wattsa z ArtPost’em pod pachą, niestety do czasu oddania materiałów do druku nie otrzymałem zgody na publikację zdjęcia. Może kiedyś? Ostatnio miałem również okazję spotkać się z niezwykłym artystą, fotografem Tomkiem Sikorą, młodszym tylko o 7 lat od wspomnianego Wattsa. W jubileuszowym dla siebie roku 70. urodzin stworzył ciekawy cykl fotografii „Jesteśmy”, o czym w wywiadzie. Kolejna rozmowa, to wywiad Aleksandry Batog z Jagodą Szmytką, kompozytorką, artystką realizującą się w różnych dziedzinach sztuki. Zapraszam serdecznie do czytania ArtPost-u w jesienne wieczory. Marek Bebłot redaktor naczelny
Dzieła Góreckiego i Pendereckiego to nasza muzyka.... 14 Marek BEBŁOT
Pora na jazz.................................................................. 16 Muzyczny Pomnik Juliusza Łuciuka............................... 19 ALEKSANDRA BATOG
Muzyczne inspiracje Jagody Szmytki............................ 20 Robert Ratajczak
Śladami Romana Maciejewskiego................................ 28 Życie bez Bożego Narodzenia w Poznaniu na festiwalu Nostalgia............................... 30 Krzyżówka z filharmonią.............................................. 34 Wojciech Padjas
Autograf...................................................................... 38 Piotr Kamiński - Zimowe dodatki ................................. 40 MIECZYSŁAW STOCH
Stare piękno z minionej epoki...................................... 41 Zbigniew Białas
O jedno pytanie za wiele.............................................. 42
Wydawca: Adres: www: e-mail: tel.: Redaktor naczelny: Z-ca redaktora naczelnego: Sekretarz redakcji: Współpraca: Dział grafiki: Korekta: Druk: Nakład: Okładka:
ArtPost ul. Sławkowska 44 41-216 Sosnowiec www.artpost.pl biuro@artpost.pl +48 509 397 969, +48 505 006 123 Marek Bebłot Grażyna Bebłot Małgorzata Stępień Natalia VanLare, Dionizy Piątkowski, Aleksandra Batog, Leszek Kasprzyk, Robert Ratajczak, Wioletta Rotter-Kozera, Wojciech Padjas, Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz, Zbigniew Białas, Małgorzata Stępień Mariusz Borowy Małgorzata Brachowska Drukarnia im. Karola Miarki „Tolek“ w Mikołowie 5000 egz. fot. Marek Bebłot
3
PENDERECKI/85 Kraków Mistrzowi w 85. rocznicę urodzin
Sinfonietta Cracovia i Jurek Dybał. Fot. PAP, Stanisław Rozpędzik
WYDARZENIE
Krzysztof Penderecki – legenda polskiej myśli kompozytorskiej, jeden z najsłynniejszych i najbardziej zasłużonych twórców światowej muzyki współczesnej, obchodzi w tym roku jubileusz swoich 85. urodzin. Wielką Galę Urodzinową Profesora Pendereckiego, stanowiącą spektakularne zwieńczenie krakowskich obchodów jubileuszu, Miasto Kraków organizuje wspólnie z Sinfoniettą Cracovią – jedną ze swoich najprężniej działających instytucji kultury. Krzysztof Penderecki związał z Krakowem zarówno swoje zawo-
Krakowskie obchody jubileuszu PENDERECKI/85 zwieńczy wydarzenie
dowe, jak i prywatne drogi: jako rektor a później profesor kra-
szczególne: Wielka Gala Urodzinowa Kraków Mistrzowi, którą uświet-
kowskiej Akademii Muzycznej, doktor honoris causa Uniwersytetu
ni swoją obecnością sam Jubilat. Ten wyjątkowy koncert zgromadzi 24
Jagiellońskiego, członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków
listopada na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego iście doborową,
Krakowa, Honorowy Obywatel Miasta Krakowa czy Przewodniczący
międzynarodową obsadę, kreślącą – w hołdzie Profesorowi Penderec-
Rady Artystyczno-Programowej Orkiestry Stołecznego Królewskiego
kiemu – symboliczny, muzyczny most pomiędzy Wiedniem i Krako-
Miasta Krakowa Sinfonietta Cracovia, do której powstania przed
wem. W przedsięwzięciu udział wezmą trzej wybitni, światowej sławy
prawie 25 laty w ogromnym stopniu się przyczynił – i z którą do
instrumentaliści zaprzyjaźnieni z Sinfoniettą Cracovią: flecista Walter
dziś jest blisko związany. W ramach organizowanych przez Miasto
Auer (pierwszy flecista Filharmoników Wiedeńskich), klarnecista Daniel
Kraków obchodów jubileuszu PENDERECKI/85 odbył się już koncert
Ottensamer (pierwszy klarnecista Filharmoników Wiedeńskich) oraz
w ramach Festiwalu Muzyki Filmowej, prezentacja Pasji według
wybitny węgierski trębacz Gábor Boldoczki. Znakomitym zagranicz-
św. Łukasza z udziałem Orchestre Symphonique de Montréal pod
nym gościom na scenie towarzyszyć będzie niezawodna Sinfonietta
dyrekcją Kenta Nagano oraz uroczysty koncert Te Deum z udziałem
prowadzona przez Jurka Dybała – dyrektora krakowskiej orkiestry,
Sinfonietty Cracovii pod dyrekcją Jurka Dybała, armeńskiego Hover
pomysłodawcy założeń projektu PENDERECKI/85 i jego inicjatora.
Chamber Choir, zespołu Cracow Singers oraz szeregu znakomitych
W programie koncertu znajdzie się szereg znakomitych kompozycji
solistów. Historyczne inspiracje Te Deum – podniosłego i ujmującego
Jubilata, m.in. porywające, wirtuozowskie Koncerty: fletowy oraz
dzieła, ukończonego przez Pendereckiego zaledwie kilka tygodni
klarnetowy, poetycka Sinfonietta nr 3 Kartki z nienapisanego dziennika
przed wydarzeniami Sierpnia ’80 – stanowiły punkt wyjścia dla cele-
oraz fragmenty słynnej opery Ubu Król. Nie ulega wątpliwości, że
bracji innego święta: 100. rocznicy wyzwolenia Krakowa, który, jako
dzięki staraniom Sinfonietty Cracovii jubileusz 85. urodzin Profesora
pierwsze polskie miasto, odzyskał niepodległość już 31 października
Pendereckiego zwieńczy koncert wyjątkowy, będący nie lada gratką dla
1918 roku.
wszystkich melomanów. Nie może tam Państwa zabraknąć! n
4
SONY CLASSICAL PREZENTUJE
Puccini In Love Sony Classical ma zaszczyt zaprosić do wysłuchania albumu „Puccini In Love” w wykonaniu duetu marzeń: Roberto Alagna i Aleksandra Kurzak. To pierwszy wspólny album tej pary wybitnych śpiewaków, gwiazd
innych renomowanych salach to właśnie z teatrem w Covent Garden
największych teatrów operowych świata z nowojorską Metropolitan
jest związana najbardziej.
na czele, a prywatnie pary małżeńskiej. Wspólna historia Roberta
Na płycie „Puccini in Love”, w ich wspólnym wykonaniu usłyszymy
i Aleksandry przypomina bajkę. Po raz pierwszy spotkali się na scenie
wybór największych duetów miłosnych włoskiego mistrza, pochodzą-
w operze „Napój miłosny” Donizettiego. To właśnie jeden z tych
cych z „La Bohème”, „Madama Butterfly”, „Manon Lescaut”, a także
momentów, kiedy świat przedstawiony w operze zadziwiająco zbliża
z rzadziej wykonywanych oper jak „Fanciulla del West”, „La Rondine”
się do świata realnego.
czy „Il Tabarro”.
Dziś mają córeczkę Malenę, szczęśliwe życie prywatne, a to zawodowe
Artystom towarzyszy znakomita orkiestra Sinfonia Varsovia, dyryguje
– zaplanowane na parę lat w przód.
Riccardo Frizza. n
Roberto Alagna urodził się w rodzinie sycylijskich emigrantów. Jako nastolatek zarabiał śpiewaniem na ulicy oraz okazjonalnymi występami w paryskich kabaretach. W tych latach jego wynagrodzeniem były… napiwki, a uniwersytetem płyty z nagraniami słynnych tenorów. Został odkryty przez Gabriela Dussurgeta, współzałożyciela Aix-en-Provence Festival. Alagna zwyciężył w międzynarodowym konkursie im. Luciano Pavarottiego i wkrótce umożliwiono artyście profesjonalny debiut w roli Alfreda w „Traviacie” Giuseppe Verdiego. Potem była La Scala, Covent Garden i Metropolitan Opera. Aleksandra Kurzak pochodzi z muzycznej rodziny. Jest córką śpiewaczki Jolanty Żmurko i waltornisty Ryszarda Kurzaka. W 2000 roku ukończyła z wyróżnieniem Wydział Wokalny Akademii Muzycznej we Wrocławiu, a następnie Hochschule für Musik und Theater w Hamburgu. Zdobyła wiele nagród, m.in. I nagrodę i nagrody specjalne na III Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki w Warszawie. Paradoksalnie jednak najważniejszym konkursem był ten, na którym nie zdobyła nic. W konkursie im. Placido Domingo w Los Angeles pani Aleksandra nie doszła nawet do finału. Jednak jej występ na tyle utkwił w pamięci dyrektora Covent Garden, że wkrótce pojawiły się propozycje. Mimo wielu występów w MET, La Scali i wielu
6
8
Piątek, 16 listopada, 19.30 Filharmonia Narodowa – Sala Koncertowa
Środa, 21 listopada, 19.30 Filharmonia Narodowa – Sala Koncertowa
INAUGURACJA FESTIWALU
I Symfonia Capriccio na skrzypce i orkiestrę Emanacje I Koncert skrzypcowy
Polonez dla Niepodległej 2018 II Koncert wiolonczelowy „Powiało na mnie morze snów…” Pieśni zadumy i nostalgii Sobota, 17 listopada, 12.00 Teatr Królewski, Łazienki Królewskie Agnus Dei na 8 wiolonczel Sonata na skrzypce i fortepian II Sonata na skrzypce i fortepian Ciaccona na 6 wiolonczel Sobota, 17 listopada, 19.30 Filharmonia Narodowa – Sala Koncertowa VI Symfonia „Chinesische Lieder” II Symfonia „Bożonarodzeniowa” Koncert fortepianowy „Zmartwychwstanie” Niedziela, 18 listopada, 12.00 Zamek Królewski – Sala Wielka La Follia na skrzypce solo Suita na wiolonczelę solo Trzy miniatury na klarnet i fortepian Trio na fortepian, skrzypce i wiolonczelę II Kwartet smyczkowy III Kwartet smyczkowy „Kartki z nienapisanego dziennika” IV Kwartet smyczkowy Poniedziałek, 19 listopada, 19.30 Filharmonia Narodowa – Sala Koncertowa Sinfonietta nr 2 Koncert podwójny na flet, klarnet i orkiestrę Koncert podwójny na skrzypce, wiolonczelę i orkiestrę V Symfonia „Koreańska” Wtorek, 20 listopada, 19.30 Filharmonia Narodowa – Sala Koncertowa Hymn do św. Wojciecha Hymn do św. Daniiła Credo
Organizatorzy zastrzegają sobie prawo dokonywania zmian w programie. www.beethoven.org.pl
| www.penderecki-center.pl
Czwartek, 22 listopada, 17.00 Filharmonia Narodowa – Sala Kameralna Trzy miniatury na skrzypce i fortepian Kwartet na klarnet i trio smyczkowe Sekstet na klarnet, róg, trio smyczkowe i fortepian Czwartek, 22 listopada, 19.30 Filharmonia Narodowa – Sala Koncertowa David Chesky Letter to a Composer Krzysztof Penderecki Adagio na smyczki z III Symfonii Largo na wiolonczelę i orkiestrę Concertino na trąbkę i orkiestrę IV Symfonia „Adagio” Piątek, 23 listopada, 12.00 Archikatedra Św. Jana Uroczysta msza święta w Katedrze św. Jana Missa brevis Piątek, 23 listopada, 20.00 Teatr Wielki – Opera Narodowa II Koncert skrzypcowy „Metamorfozy” Concerto Grosso na trzy wiolonczele i orkiestrę Dies illa
Anne-Sophie Mutter, Arto Noras, Ivan Monighetti, Yuri Bashmet, Danjulo Ishizaka, Gábor Boldoczki, Shanghai Quartet. John Axelrod, Rolf Beck, Christoph Eschenbach, Lawrence Foster, Jacek Kaspszyk, Jerzy Maksymiuk, Andres Mustonen, Alexander Liebreich, Rafael Payare, Leonard Slatkin, Tadeusz Strugała, Maximiano Valdés. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej, Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach, Sinfonia Varsovia, Orkiestra Sinfonia Iuventus, Polska Orkiestra Radiowa, Sinfonietta Cracovia, Chór Filharmonii Narodowej, Chór Narodowego Forum Muzyki, Chór Filharmonii Krakowskiej, Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej, Polski Chór Kameralny, Warszawski Chór Chłopięcy.
Stowarzyszenie Akademia imienia Krzysztofa Pendereckiego
SPONSOR GŁÓWNY
Międzynarodowe Centrum Muzyki
ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
WYWIAD
Rozmowa z Tomaszem Sikorą Miałem umówione w Krakowie spotkanie
blemu, może kogoś spotkam, jak w Krakowie.
swoją twórczość. Momentem decydującym
z jednym z kompozytorów. Niestety, nie był to
Niestety, Cartier Bressona nie ma, Salgado jest
by odstąpić od muzyki jako tematu rozmowy,
dobry termin. Nic z tego nie wyszło. Odchodzę
gdzie indziej. Cuda nie zdarzają się codziennie.
były znakomite zdjęcia Tomka z jego ostatniej
więc licząc krakowskie kocie łby i nagle patrzę
Tomek dość szybko wrócił. Zanim siedliśmy przy
wystawy „Jesteśmy” i ich przesłanie, jakże
- perkusista Rolling Stones’ów siedzi sobie
kuchennym stole, wymieniliśmy się prezentami.
aktualne. W jednej z wypowiedzi tak opisuje
i pije kawę. Krótka pogawędka z muzykiem
Ja podarowałem mój album o Pendereckim,
swoją wystawę „To projekt fotograficzny w hoł-
i powstało zdjęcie Charliego Watts’a z ArtPost-
Tomek Sikora wręczył mi swój album o Chopi-
dzie ogólnie pojętej równości. Wszyscy ludzie,
em w ręce (numer z Kronosami). Pomyślałem,
nie i zaczęliśmy rozmawiać. Dwóch fotografów
pomimo podziałów religijnych i kulturowych,
że może coś tak niezwykłego częściej się będzie
i dwa spojrzenia na muzykę. Byłem pewien,
mają takie same potrzeby, marzenia, uczucia.
zdarzać?
że skupimy się na muzycznych inspiracjach,
Jednak coraz większa ksenofobia i strach przed
Jestem w Warszawie, umówiłem się na wywiad
tym bardziej, że obecnie ukazała się książka
obcymi wynikające z niewiedzy i nieznajomości
z fotografikiem niebywałym, czyli z Tomkiem
„Kapitalnie”, czyli rozmowy Doroty Wodeckiej
innych kultur rodzi strach, który często przera-
Sikorą. O ustalonej godzinie, drzwi otwiera
z Tomkiem Sikorą. Wydawało mi się, że nie ma
dza się w agresję.”
artysta ubrany w długi płaszcz, na rozwichrzo-
sensu poruszać zagadnień o których Tomek
ną grzywę zakłada pilotkę i mówi, że niestety,
już odpowiedział w książce. Oczywiście Tomek
Marek Bebłot: Wybacz, że porzucimy
w tym samym czasie ma wywiad w bardzo
słucha i zna się na muzyce, ma w dorobku
rozmowę o subtelnym świecie muzyki.
popularnym radio. Wskakuje na swój rower i
wiele zdjęć muzyków i płyt dla nich zaprojek-
Jedni fotografowie pokazują zdjęcia
znika, zapewniając, że zaraz wróci. Nie ma pro-
towanych. Jednak artysta wyraża się poprzez
reportażowe z różnych części świata, a Ty zrealizowałeś je w „swoim świecie”, nie epatujesz drastycznością, tylko miłością. Kiedy pomyślałeś o tym projekcie i co było impulsem do realizacji? Tomek Sikora: Impulsem był bełkot polityków PiS na temat zagrożenia ze strony uchodźców politycznych z Afryki, którzy mieli by zabić naszą kulturę gwałtem i śmiertelnymi zarazkami. Z mojego doświadczenia mieszanie kultur wzbogaca jedynie każdego człowieka, a wszystkie konflikty wywoływane są przez radykalne skrzydła wspierane przez oszołomów w imię kariery politycznej. Napuszczanie narodu na inną religię poprzez wywoływanie strachu przed jej ekspansją jest typowym zabiegiem stosowanym przez przywódców totalitarnych. Jak zwykle w sukurs przyszedł przypadek. Poznałem wspaniałą artystkę Chi-Chi Ude. Pro-
10
jektantka z korzeniami nigeryjskimi zauroczyła mnie i wiele innych osób kolorową kolekcją marynarek, spodni, muszek. Z mocnym wsparciem Fuji Film zrobiliśmy album i wystawę zewnętrzną „Tribute to Colours”, która pojawiała się w miejscach publicznych: na płocie na wsi, na murach Domu Kultury w Lublinie czy Auli Uniwersytetu w Gdańsku. Ludzie robili sobie selfi na tle niezwykle kolorowych zdjęć kolorowych ludzi. Facebook robił dalej swoje. Jak długo trwała realizacja zdjęć? Kolacja, a więc czas na poznanie się, polubienie się, nabranie zaufania. Następnego dnia 2-3 godziny przytulania się w mojej obecności. Obie pary były w stanie czuć się swobodnie, nie ukrywać emocji. Mam świadomość jak trudno jest znaleźć wsparcie dla projektów artystycznych, kto Ci wyszedł naprzeciw? FujiFilm okazał się tym świetnym partnerem. Od paru lat współpracuje się nam znakomicie. Wspaniały aparat XT2 w przypadku „Tribute to Colours” i GFX50s w „Jesteśmy” sprawdziły się genialnie. Dzięki FujiFilm radośnie wkroczyłem w epokę bezlusterkowców. Mieszkałeś i pracowałeś w różnych miejscach na świecie, wszędzie są nierówności społeczne. Jak oceniasz tę sytuację w Polsce? Mieszkamy w Europie, która na tle Afryki, dużej części Azji czy Ameryki Południowej stworzyla nam świetne warunki do życia. Oczywiście trzeba pracować nad zmniejszaniem rozwarstwienia ekonomicznego, Jesteś bacznym obserwatorem rzeczywistości, powiedz mi, jaki był odbiór zdjęć z projektu „Jesteśmy” podczas wernisażu i wystaw? Ludzie głównie byli pod wrażeniem uchwyconych emocji. Rozmawiamy w czasie, gdy ulice pełne są plakatów wyborczych ludzi, którzy mają receptę na wszystko. Często fotografujesz na ulicy, jak znosisz to otoczenie? Nie można wybierać. Fotografia uliczna to przerysowana prawda o ludziach w kontekście miasta. Powiem szczerze, że zadając Ci to pytanie pomyślałem o takiej sytuacji, gdyby między tymi plakatami wisiały np. zdjęcia
W przeciwieństwie do wielu ludzi uważam, że
z projektu „Jesteśmy”, oczywiście bez
polityka, a więc politycy są potrzebni. Przecież
haseł. Uważasz, że sztuka może coś tutaj
ktoś musi tą wielką korporacją jaką jest pań-
Jaki inny temat społeczny chciałbyś jesz-
zmienić?
stwo czy Unia Europejska zarządzać. Byle to
cze przedstawić w swojej fotografii?
byli ludzie i uczciwi i inteligentni.
11
i nikt im tego nie odbierze. A przecież na ich oczach odbywa się cyniczny proces centralizacji władzy pod pozorem dobijania komunizmu, a głównym bohaterem jest prokurator stanu wojennego. Wbrew konstytucji niszczy się trójpodział władzy, który gwarantuje demokrację. Samorządy muszą się obronić, dlatego namawiam wszystkich do udziału w wyborach. Z udziałem wolontariuszy w różnym wieku zrobiłem 100 filmików profrekwencyjnych „Nie wygłupiaj się, idź na wybory”, które umieszczam w mediach społecznościowych. Co jest powodem, że artysta bierze na warsztat takie tematy? Dojrzałość nabierana z wiekiem, niegodzenie się z takim światem, czy też chęć wyrzucenia z siebie tego co uwiera? Niektórzy ludzie są tak zajęci urządzaniem swojego życia, że bagatelizują procesy polityczne, które mogą fatalnie wpłynąć na ich przyszłość. Więc trzeba ich uświadamiać. Można to robić bardzo poważnie, lub z poczuciem humoru. Ja jestem zawsze za tą drugą wersją. Jak się czujesz po zrealizowaniu tego projektu? Realizacja to jedna rzecz, skuteczność to druga. Na to pierwsze mam wpływ bezpośredni i sprawia mi to ogromną satysfakcję jak każdy proces twórczy, na drugie niestety minimalny, bo jako człowiek starej daty nie jestem w stanie operować zręcznie mediami społecznościowymi. Bardzo dziękuję za rozmowę. Zastanawiam się jakiej muzyki chciałbym teraz słuchać. n Tylko 45% Polaków chodzi na wybory, a wszy-
żyła komunizmu wydaje się, że demokrację,
scy narzekają. Młodej generacji, która nie prze-
przynależność do Schengen dostali na zawsze
Tomek Sikora - Fotograf, syn malarki Ireny i rzeźbiarza Stanisława, ojciec rzeźbiarza Mateusza. Autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych na całym świecie oraz 80 wydawnictw autorskich. W latach 70. pracował jako fotoreporter dla tygodnika Perspektywy. W 1979 zrealizował dwa duże projekty fotograficzne: „Album“ i „Alicja w Krainie Czarów“, które zostały wystawione w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Paryżu na Biennale Młodych. W 1982 roku założył studio fotografii reklamowej w Melbourne. Od 1986 roku intensywnie podróżuje po świecie. Dwukrotnie uznany fotografem roku w Australii. W 2001 roku powołał do życia, wraz z Andrzejem Świetlikiem, Galerię Bezdomną promującą w wielu krajach fotografię niezależną. Jesienią 2008 roku wydawnictwo Znak wydało album „ Tomek Sikora - Światłoczuły“ zawierający kilkaset fotografii oraz kilkadziesiąt anegdot Tomka Sikory. We wrześniu tego roku Agora wydała książkę „Kapitalnie” - Tomek Sikora w rozmowach z Dorotą Wodecką. Najnowsze projekty na stronie www.tomeksikora.eu
12
fotografie: Tomek Sikora
Dzieła Góreckiego i Pendereckiego to nasza muzyka Filharmonia Śląska zaprasza na VI Katowickie Dni Henryka Mikołaja Góreckiego
Wspólne zdjęcie Henryka Mikołaja Góreckiego i Krzysztofa Pendereckiego, na Festiwalu Kompozytorów Polskich w Bielsku-Białej. fot. Tomasz Griesgraber
WYDARZENIE
W tym roku 6 grudnia Henryk Mikołaj Górecki skończyłby 85 lat, a 13 dni wcześniej, 23 listopada 85. urodziny obchodził będzie Krzysztof Penderecki. Dwaj najwięksi, najpowszechniej w świecie znani polscy kompozytorzy naszego czasu, uhonorowani najwyższym polskim odznaczeniem – Orderem Orła Białego, urodzili się w tym samym 1933 roku. Marek Skocza
Obydwaj znakomicie wystartowali. Henryk Mikołaj Górecki był na trzecim roku studiów, kiedy 27 lutego 1958 roku filharmonicy śląscy na uczelnianej estradzie dali koncert,
Henryk Mikołaj Górecki urodził się w Czernicy koło Rybnika, w skrom-
jakiego nigdy wcześniej i nigdy potem nie było – monograficzny
nej śląskiej rodzinie Otylii i Romana Góreckich, w której od pokoleń
koncert studenta. Po raz pierwszy wykonano wtedy aż sześć jego
żywa była tradycja domowego, amatorskiego muzykowania. Henryk
dzieł. Koncert, na który przybył m.in. Witold Lutosławski i w tym
Mikołaj Górecki z ich pasji uczynił drogę życiową. Z żoną Jadwigą, na-
samym roku udział Góreckiego w Warszawskiej Jesieni (filharmonicy
uczycielką gry na fortepianie, zaraził muzyką potomków, bo spełniają
śląscy i chór FN pod batutą A. Markowskiego wykonali Epitafium) stały
się w niej również wnukowie oraz córka Anna, ceniona pianistka i syn
się jego muzycznym debiutem. Po czterech dekadach twórczej pracy
Mikołaj, podążający swoją drogą kompozytorską.
światowy rozgłos Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu przyniosło w
Urodzony w Dębicy, Krzysztof Penderecki pochodzi z wielokulturo-
1993 r. czwarte (!) nagranie jego III Symfonii. W ciągu roku sprzedano
wej rodziny, w której drzewie genealogicznym znajdziemy korzenie
ponad 850 tys. płyt – największy w historii fonografii nakład z muzyką
ormiańsko-niemiecko-polskie. Dziadek kompozytora był niemieckim
współczesną. Takie zainteresowanie twórczością kompozytora już przy
ewangelikiem, babcia Ormianka pochodziła ze Stanisławowa. Kom-
nim pozostało.
pozytor swą przygodę z muzyką rozpoczął na prywatnych lekcjach gry
Kiedy w 1959 roku rozstrzygnięto II Konkurs Młodych Kompozytorów
na fortepianie, z których szybko zrezygnował, ale uczucie do muzyki
Związku Kompozytorów Polskich, zdobywcą I, II i III nagrody okazał się
pojawiło się, kiedy zobaczył skrzypce swojego ojca. Zapragnął zostać
nieznany nikomu 28-letni asystent Wydziału Kompozycji w krakowskiej
wirtuozem, po szkole ćwiczył swoje umiejętności wykonując sonaty
PWSM, Krzysztof Penderecki. Nagrodzonymi utworami były Strofy,
Bacha. W gimnazjum założył zespół i animował życie muzyczne Dę-
Emanacje oraz Psalmy Dawida. Strofy wykonano tego samego roku na
bicy. Na studia wyjechał do Krakowa, gdzie rozpoczął naukę kompo-
Warszawskiej Jesieni, a ich partyturę zabrał po koncercie niemiecki
zycji, najpierw prywatnie u Franciszka Skołyszewskiego, a następnie u
wydawca Herman Moeck. Wkrótce utwór był grany w całej Europie,
Artura Malawskiego i Stanisława Wiechowicza w Państwowej Wyższej
Penderecki otrzymał zamówienie od słynnego festiwalu w Donau-
Szkole Muzycznej. Za kompozytorem w muzyczny świat weszła jego
eschingen, a niebawem (1961) za Tren ofiarom Hiroszimy otrzymał
żona. Elżbieta Penderecka należy dziś do najprężniejszych animatorów
Nagrodę UNESCO.
wielkich wydarzeń muzycznych.
14
Z okazji 85. urodzin kompozytora, w Warszawie między 16 a 23
najsłynniejszy – III Symfonię Symfonię pieśni żałosnych? W dedykowa-
listopada br. zaplanowano Festiwal Krzysztofa Pendereckiego, na który
nym żonie arcydziele, kompozytor wykorzystał trzy teksty odnoszące
zaproszono znakomitych wykonawców z całego świata. Spośród
się do tematu matki cierpiącej po śmierci dziecka (w części drugiej
czołowych polskich dyrygentów prof. Mirosław Jacek Błaszczyk 19
temat ten zostaje niejako odwrócony – to dziecko próbuje pocieszyć
listopada w Filharmonii Narodowej poprowadzi Polską Orkiestrę Sinfo-
matkę). Górecki sięgnął tu po archetypiczny symbol, ściśle związany z
nia Iuventus w Sinfonietcie nr 2 jubilata.
wojennymi traumami XX wieku, a jednocześnie temat, ze względu na
W Katowicach natomiast Filharmonia Śląska – uchwałą Sejmiku
doświadczenia dzieciństwa, bliski jemu samemu. Otwarcie szóstych
Województwa Śląskiego IV Kadencji nosząca imię Henryka Mikołaja
Dni dopełni prawykonanie – w ramach ministerialnego programu
Góreckiego od 14 listopada 2011 roku – zaprasza na VI Katowickie
Zamówienia kompozytorskie – Koncertu na klarnet i orkiestrę Mikołaja
Dni swego patrona. Pomiędzy 16 listopada a 1 grudnia w ich progra-
Góreckiego.
mie zaplanowano sześć różnorodnych koncertów wszystkich trzech
Po wieczorze organowym (18 listopada) Humberta Salvagnina, 24
artystycznych zespołów Filharmonii Śląskiej – Orkiestry Symfonicznej
listopada Trzy utwory w dawnym stylu i Koncert na klawesyn i orkiestrę
pod batutami Jacka Rogali i Mirosława Jacka Błaszczyka, Śląskiej Orkie-
smyczkową Henryka Mikołaja Góreckiego zabrzmią pośród utworów
stry Kameralnej pod dyrekcją Roberta Kabary i Chóru FŚl pod dyrekcją
Karola Szymanowskiego, Ericha Korngolda i Krzysztofa Pendereckie-
Jarosława Wolanina – i specjalnie zaproszonych gości. W sezonie
go (Serenada na orkiestrę smyczkową). Byli zaprzyjaźnieni, więc w
odbywającym się pod zawołaniem: Kreujemy emocje w koncertach
program VI Dni 25 listopada włączono też specjalny koncert z okazji
przywołujących pamięć patrona poszukiwać będzie się… wyciszenia
85. urodzin Krzysztofa Pendereckiego. Chór FŚl wykona w nim Ize
przy kontemplacji słów Pawła V: Świat, w którym żyjemy, potrzebuje
cheruwimi, Agnus Dei i Missa brevis jubilata.
piękna, aby nie pogrążyć się w rozpaczy, które Henryk Mikołaj Górecki
Potem jeszcze w hołdzie Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu zabrzmi
przywołał, odbierając w 1994 roku doktorat honoris causa Uniwersy-
Verdiowskie Requiem (30 listopada) a na finał (1 grudnia) w Filhar-
tetu Warszawskiego.
monii Konesera góralskie nuty z ukochanych przez Góreckiego Tatr
Ciekawe, czy otwierającą Dni (16 listopada) Wyspę umarłych Siergieja
przywoła kapela Jana Karpiela Bułecki.
Rachmaninowa odbierzemy tylko jako utwór posępny, przygnębiają-
W Katowicach i Warszawie czekają nas spore dawki pasjonującej mu-
cy, czy też wzruszy nas, że w tej muzycznej konfrontacji ze śmiercią
zyki Henryka Mikołaja Góreckiego i Krzysztofa Pendereckiego – naszej
kompozytor znalazł też miejsce na odwagę i męstwo? Jak w tym
muzyki. n
samym koncercie odbierzemy dziś Henryka Mikołaja Góreckiego utwór
R
E
K
L
A
M
A
Projekt „Zakup sprzętu i wyposażenia dla Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy” współfinansowany jest przez Unię Europejską ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020 w ramach VIII Osi Priorytetowej Ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów kultury. Działanie 8.1 Ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów kultury. „Zakup sprzętu i wyposażenia dla Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy”
15
WYWIAD
Pora na jazz Rozmowa Marka Bebłota z Dionizym Piątkowskim. Marek Bebłot: Jazz, to była miłość od pierwszego wejrzenia?
wać dźwięk zrozumiałem, że bardziej interesuje mnie sama muzyka, niż jej
Dionizy Piątkowski: Jest w młodym człowieku taki okres, w którym
tworzenie i granie. To była najważniejsza decyzja mojego życia. Odkryłem,
chłonie wszystko i najpełniej: opowieści o seksie, pierwsza wódka i pierw-
że jako instrumentalista jestem przeciętniakiem i zacząłem już tylko słuchać
szy kac, ale także pierwsze ważne doznania artystyczne. Słuchanie tego,
muzyki. Podziwiam muzyków, tych perfekcyjnych instrumentalistów, i tych –
co najbardziej pasuje, przylega. Moje pierwsze ważne nagrania to płyty
jak jazzmani - którzy potrafią kreować własny, muzyczny świat.
z jazzowymi balladami – Jamesa Rollinsa, Johna Coltrane’a, Bena Webstera, trochę bossa-novy Stana Getza.
Czasami w rozmowie podkreślasz poznańską solidność, co
I to był ten moment zapalny, przełomowy. Moi koledzy słuchali Led
w przypadku organizatora dużych imprez jest niezwykle cenne.
Zeppelin, Jimiego Hendrixa, Deep Purple. Mnie z tej półki pasował już
Kieruję się wyłącznie zasadą by być wiarygodnym, konsekwentnym i – po
tylko Carlos Santana z Johnem McLaughlinem i album „Love, Devotion,
poznańsku - solidnym. Dla mnie to najwłaściwszy „trade mark” imprezy.
Surrender”, jakieś radosne dżwięki Chicka Corei, trochę muzyki swingowej
Czuję się absolutnie odpowiedzialny za wszystko i pieczętuję to swoim
i big-bandowej. Słuchałem sporo radia, rodzącej się Trójki; potem corocz-
nazwiskiem. Podczas pobytów w USA nauczyłem się jednego: musisz
ny zjazd na Jazz Jamboree i chłonięcie wszystkiego co przynosił jazzowy
konsekwentnie dochodzić do perfekcji w jednej dziedzinie i być za to
świat. Z czasem stałem się bywalcem innych festiwali, także zagranicz-
całkowicie odpowiedzialnym. To takie organiczne, poznańskie podejście
nych. Kiedy pisałem pracę magisterską (na UAM – Katedra Etnografii) pro-
do pasji i roboty.
fesor Józef Burszta był zakłopotany, bo już sam tytuł „Elementy folkloru w polskim jazzie” wzbudzał wtedy naukową konsternację. Często pada
Jesteś też Honorowym Obywatelem Nowego Orleanu.
pytanie, czy to czym się profesjonalnie zajmuję, wynika z mojego zawodo-
Gdy Nowy Orlean i Luizjanę pochłonął szaleńczy żywioł Katriny zaprosiłem
wego przygotowania czy artystycznej fanaberii? Tak, jestem specjalistą od
do Polski grupę muzyków z Nowego Orleanu. Opadły pierwsze emocje
folkloru muzycznego i najbardziej kocham i znam „ludowy jazz”.
a zdumiony świat obserwował nieporadność amerykańskiego rządu, tragedię milionowej aglomeracji i koszmar mieszkańców. Przygotowałem
Czy chciałeś być jazzmanem, a jeśli tak to dlaczego nim nie zosta-
specjalny koncert „Era Jazzu for New Orleans” by pomóc ofiarom Katriny.
łeś?
Sukces koncertów zespołów z Nowego Orleanu przerósł moje najśmiel-
Jestem rock’n’rollowcem, rozmiłowanym w gitarowym brzmieniu lat 60.
sze oczekiwania. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że to nasze działanie
i 70. Sam nawet zrobiłem gitarę elektryczną! Chadzałem na lekcje gry na
i pomoc muzykom z Nowego Orleanu, serdeczność z jaką się spotkali
gitarze klasycznej, ale te palcówki, prymki i ludowe piosenki bardzo mnie
będzie miało taki zaskakujący finał. W czasie wizyty w Nowym Orleanie
zniechęcały. Nie tak chciałem poznawać muzykę. Elektryczna gitara to był
w 2010 roku uhonorowany zostałem w imieniu Burmistrza i Rady Miasta
szpan, to była przepustka w inny, także towarzyski świat. Ale gdy już podłą-
– zaszczytnym tytułem Honorowego Obywatela Nowego Orleanu. Stałem
czyłem się do archaicznego wzmacniacza, gdy przystawki zaczęły modulo-
się emisariuszem dobrej sprawy i Ery Jazzu w Mieście Jazzu .
16
Ale jak się ma stateczność Poznaniaka do żywiołowości jazzu? Żartujmy dalej: jestem jednym z tych „statecznych, mieszczańskich” Poznaniaków, którzy oddali się i wpasowali w jazz: Krzysztof Komeda, Jerzy Milian, Krzesimir Dębski… to teza bez pokrycia. Jazz nigdy nie był sztuką masową, ale od zawsze miał swoją wierną publiczność. To jest wspólna struktura, w której popularyzowanie muzyki odbywa się zarówno poprzez twórczość artystów, jak i entuzjazm słuchaczy. Dumny jestem, że polski jazz jest najwybitniejszym i najbardziej cenionym nurtem naszej muzyki na świecie. Mamy wielkie legendy jazzu, jak Komeda i Stańko, mamy niekwestionowane gwiazdy i ogromną rzeszę wspaniałych muzyków. Od prawie pięciu dekad bawię się z jazzem, propagując ten wspaniały gatunek muzyki, kultury i obyczaju. A poprzez „poznańskość” Ery Jazzu udało mi się wykreować ważny i prestiżowy pomysł obudowany nie tylko samymi koncertami, ale także płytami, wydawnictwami, sesjami. W poprzedniej edycji Ery Jazzu grał 80-letni Ron Carter, wspaniała postać. W tym roku znakomita skrzypaczka Regina Carter. Jeśli nie jest to tajemnicą, to kogo chciałbyś mieć na kolejnych edycjach Ery Jazzu? Nie mam takich marzeń, bo wiele z nich już się spełniło. Często zastanawiam się, kogo jeszcze pokazać, bo tak po prawdzie w Erze Jazzu pojawili się prawie wszyscy najwybitniejsi twórcy: od Hancoka, Shortera i Garbarka po Dianę Krall i Cassandrę Wilson. Cenię także te pomysły, gdy promowałem artystów w Polsce nieznanych i zapraszałem ich po raz pierwszy na nasze estrady, od Abbey Lincoln, Steve’a Lacy’ego, Omara Sosy po muzyków chicagowskiej New Black Music. Niezwykłymi są zawsze dla mnie projekty specjalne, które wymagają ogromu pracy i entuzjazmu muzyków; tak powstały wielkie wydarzenia Ery Jazzu: orkiestra Agnieszki Duczmal zagrała z Al Di Meolą, powstał słynny „Penderecki Jazz”, Tomasz Stańko z grupą Andreasa Vollenweidera. Teraz realizuję jedyny w swoim rodzaju Poznań Jazz Projekt z udziałem gwiazd jazzu i poznańskich muzyków. Na zdjęciu Paul Fresu, Dionizy Piątkowski, Omar Sosa
Parafrazując Wańkowicza, jazz krzepi? Czyli możemy stwierdzić: słuchaj jazzu, szczególnie na żywo, a będziesz młody. Do słuchania jazzu dochodzi się powoli, ale od jazzu nie ma już odwrotu. Nie spotkałem dotąd nikogo, kto powiedziałby „słuchałem jazzu, a teraz go nie lubię”. Bo jazz to nie tylko muzyka! To emocje, określona kultura a nawet – jak w USA – niepisany obyczaj. Spójrz na artystów jazzu: wielu to aktywni i kreatywni, koncertujący staruszkowie! Choć jazz nie jest przecież muzyką archiwalną. Także żyję „jazzowo”, choć jestem bardzo zajętym facetem. Nie zwracam uwagi na upływający czas, co nie znaczy, że żyję i pracuję beztrosko. Kiedy potrafisz pogodzić zawód z pasją a do tego cieszyć się i dzielić sukcesem z najbliższymi, to nie jest potrzebny Ci żaden zegarek, kalendarz. Należę do tych nielicznych , którym pasja zapętliła się z zawodem. Tak – robię to co lubię i… lubię to co robię. Często pytany o swoje hobby stwierdzam, że takiego nie mam. Bo wszystko kreci się wokół jazzu: praca, spotkania, koncerty, podróże. Kocham jazz i jego ludzi. Dzięki koncertom poznaję ich muzykę i ich samych lepiej. Jak tu z tego zrezygnować? To kilkadziesiąt lat mojego życia, to era jazzu! n
Dionizy Piątkowski – krytyk muzyczny i promotor jazzu; gdyby nie było jazzu z pewnością by go wymyślił, by realizować swoje pomysły. Prowadzi cykl koncertowy Era Jazzu i aby wszystko usystematyzować napisał - pierwszą w Polsce Encyklopedię Jazzu. Więcej: www.jazz.pl Na zdjęciu Ron Carter i Dionizy Piątkowski
17
FILHARMONIA im. KAROLA SZYMANOWSKIEGO w KRAKOWIE I N S T Y T U C J A
KU LT U RY
Charles OLIVIERI-MUNROE
Dyrektor Artystyczny
W O J E W Ó D Z T WA Gabriel CHMURA
M A ŁO P O LS K I E G O
I Dyrygent Gościnny
ANTONI WIT
KONCERTY ORATORYJNE z okazji 85. rocznicy urodzin Krzysztofa Pendereckiego
ORKIESTRA I CHÓR FILHARMONII KRAKOWSKIEJ
John AXELROD dyrygent KOWALCZYK skrzypce BOGDANOVIĆ wiolonczela
Marta
fot. Stefano Bottesi
Maja
w programie:
23.11.2018 24.11.2018 PENDERECKI piątek, godz. 19.30
sobota, godz. 18.00
S A L A KO N C E R T O WA F I L H A R M O N I I , u l . Z w i e r z y n i e c k a 1
BERNSTEIN, BARBER
KONCERTY ORATORYJNE Jubileusz 80. urodzin Rolanda Badera
ORKIESTRA I CHÓR FILHARMONII KRAKOWSKIEJ
Roland BADER dyrygent GAJ tenor Wojciech GIERLACH
Łukasz
7.12.2018
piątek, godz. 19.30
baryton, bas
8.12.2018
sobota, godz. 18.00
S A L A KO N C E R T O WA F I L H A R M O N I I , u l . Z w i e r z y n i e c k a 1
WWW.FILHARMONIA.KRAKOW.PL
w programie:
PUCCINI, VERDI
Dyrygent Honorowy
Wydarzenie pod patronatem medialnym ArtPost
C
M
Y
CM
MY
Muzyczny Pomnik Juliusza Łuciuka
CY
CMY
K
Nowa Huta. Kompozytor opiera się o fortepian i spogląda w obiektyw aparatu. W jego oczach widać błysk, kiedy pyta, czy się uśmiechać. „Bo wie Pani, Juliusz Łuciuk jest radosny. Niech i jego zdjęcie będzie radosne”, mówi o sobie. Spogląda w okno, przez które przebija się letnie, zachodzące już słońce i unosi ręce niczym do modlitwy. W oczach muzyka widać niegasnącą pasję. Pokazuje nuty, zdjęcia rodzinne. Przysiada na chwilę i wzdycha z tęsknotą. Kim jest Juliusz Łuciuk? Czy jego osobowość widoczna jest w jego muzyce? Maluje dźwiękiem, czy koloruje muzyką? Jesienią tego roku powstaje pomnik - muzyczny pomnik ważnego dla polskiej kultury kompozytora – Juliusza Łuciuka, który wciąż pozostaje aktywnym twórcą. Jego niezwykle ważny dorobek artystyczny wymaga podkreślenia w środowisku kultury, bowiem znacząco wpłynął na kształt współczesnej muzyki polskiej, a pozaschematowe podejście do kompozycji przyczyniło się do wzbogacenia polskiego dorobku kulturowego. „Muzyczny Pomnik Juliusza Łuciuka” to projekt, na który składa się album płytowy nagrany przez Chór Filharmonii Częstochowskiej Collegium Cantorum pod kierunkiem Maestro Janusza Siadlaka (premiera 19.09.2018 r., DUX), a także jesienne koncerty promocyjne stworzone we współpracy z kompozytorem i jego bliskimi, dającymi wgląd w życie kompozytora i jego muzyczną historię. Koncerty odbędą się w Krakowie (11.10.2018), Warszawie (18.10.2018) oraz Częstochowie (6.12.2018). n
WYWIAD
Jagody Szmytki
fot. M. Bebłot/ArtPost
Muzyczne inspiracje Jako kompozytorka bardzo „multimedialna”, sama również uprawiająca performance art, bardzo cenię sobie projekty, które należą do kategorii tzw. community projects projektów społecznościowych - mówi polska kompozytorka Jagoda Szmytka w rozmowie z Aleksandrą Batog. Aleksandra Batog: „Zupełnie ponadczasowy, ciągle hipno-
dów, ale są przecież festiwale bez tych „wartości dodanych”, dziejące się
tyzujący i świeży, choć liczący już ponad trzy dekady, utwór
w miejscach, gdzie nie jest to widoczne, takie, które nie wchodzą w inte-
Reicha pięknie zamknął to, co otworzyła doskonała, głęboka,
rakcje, nie naznaczają swoją obecnością. Tu, w Zakopanem, na każdym
intrygująca i bardzo poruszająca kompozycja Jagody Szmytki
kroku czuło się istnienie i trwanie festiwalu, muzyki, kultury, wydarzeń
„means of transport” - to wypowiedź Marianny Patkowskiej na
i zaangażowanie. Dlatego to takie duże przeżycie dla kompozytora i coś
temat prawykonania utworu przez Kwartet Kronos na festiwalu
o wiele więcej jak tylko prawykonanie utworu na festiwalu.
„Muzyka na szczytach”. Jakie były Pani odczucia towarzyszące
Dla mnie już sam przyjazd do Ojczyzny, i do takiego wyjątkowego dla
temu koncertowi - podejrzewam, że z różnych względów było to
mnie miejsca - bo ja uwielbiam modernizm, uwielbiam Witkacego, -
znaczące wydarzenie ostatniego czasu?
i te spacery z Pawłem i Kasią Mykietynami po Zakopanem, odwiedziny różnych miejsc, muzeów, wędrowanie śladami polskiej kultury i muzyki,
Jagoda Szmytka: Tak, przeżycie było ogromne i kilka słów na pewno
Witkacego, Szymanowskiego, to było niezapomniane przeżycie. Tym
chciałbym powiedzieć nie tylko o koncercie, ale również o samym festi-
bardziej dla mnie - Polki, mieszkającej w Europie, ciągle się gdzieś
walu. Jest to wydarzenie wyjątkowe, a mówię tak z pełnym przekona-
przemieszczającej, dla której tytuł prawykonywanego utworu - „means
niem, opierając się na doświadczeniach, które przez lata, udało mi się
of transport”, związany jest z takim trybem współczesnego życia - jest
zgromadzić. Oczywiście poza dyskusją jest wysoki poziom profesjonali-
chlebem powszednim.
zmu widoczny w każdym elemencie przygotowania festiwalu, wyko-
Co do samego prawykonania muszę przyznać, że premiery utworów są
nawstwo na światowym poziomie, a poza tym pojawiają się elementy
dla mnie związane z dość dużym stresem. Z jednej strony mając pewne
dodatkowe, taka specyficzna „wartość dodana”. Osoby, które tworzą
doświadczenie człowiek „wie co napisał”, z drugiej - ciągle wiele jest
ten festiwal są wyjątkowe, do tego piękne miejsce, w którym odbywają
niewiadomych i nieoczekiwanych, trudnych do przewidzenia aspek-
się koncerty… Jako że muzyka jest sztuką, która wydarza się w czasie,
tów. Dużo też zależy od tego, kto będzie prawykonywał utwór, czy
dla mnie ogromne znaczenie ma miejsce, w którym się ją prezentuje; te
zna się już ten zespół, ile prób ma się do dyspozycji, jak utwór zabrzmi
ramy, które dla jej wykonania się stwarza. Nie jestem zwolenniczką abs-
w sali. Są festiwale, na które przyjeżdżam już od wielu lat, takie jak
trahowania utworu od miejsca czy osób które go wykonują, a więc - tym
Warszawska Jesień, są sale, w których moja muzyka była wykonywa-
bardziej było to dla mnie całościowe przeżycie - obecność na festiwalu,
na wiele razy i wykonawcy, z którymi często współpracowałam - a to
tym święcie muzyki, zobaczenie jak ludzie są zaangażowani w jego orga-
wszystko przecież czynniki, które składają się na całość wykonania i od-
nizację, do tego uczestnictwo w ciepłych rozmowach, doświadczanie
bioru. Pomimo wszystko premiera utworu najczęściej jest wydarzeniem,
rodzinnej atmosfery, kontakt ze wspaniałymi wykonawcami - a i z dru-
podczas którego trudno się tak całkowicie zrelaksować i po prostu tej
giej strony ten nieprawdopodobny profesjonalizm. To bardzo dobre,
muzyki posłuchać. Zwykle emocje zagłuszone są przez myślenie anali-
a nie zawsze oczywiste połączenie - nie chcę tu przytaczać kontrprzykła-
tyczne i często przydarza się taka „dziura emocjonalna”, spowodowana
20
20 lutego 2019 godz. 20.00 sala koncertowa NOSPR
Berliner Philharmoniker Yannick Nézet-Séguin dyrygent program: Claude Debussy – La Mer Sergiusz Prokofiew – V Symfonia B-dur op. 100
więcej informacji na www.nospr.org.pl NOSPR współfinansują
Sponsor NOSPR i projektu akustyki sali koncertowej
Partner motoryzacyjny
Patroni medialni
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko. Dla rozwoju infrastruktury i środowiska
www.pois.gov.pl
zbyt dużą ilością stresu, myślenia, analizowania, nie pozostaje zbyt wiele
ogromnym wyróżnieniem. Poziom wykonawstwa jest bardzo wysoki,
możliwości dla przeżycia w pełni tego utworu.
obejmujący różne style, umożliwiający w bardzo krótkim czasie odczytanie intencji, zrozumienie różnych wykonawców, bo przecież doświad-
Chciałabym także poświęcić chwilę uwagi tematowi możliwego
czeni wykonawcy mogą wiele wyczytać na podstawie samych nut. Jeden
wpływu wykonawców na ostateczny kształt utworu. Powie-
z moich nauczycieli Pierluigi Billone mówił: „Jagodo, kiedy mamy do
działa Pani o Kronosach i ich wykonaniu „means of transport”
czynienia z nutami - to już jest rozmowa z tym kompozytorem”. Ja roz-
- „Mój utwór byłby inny, gdybym miała możliwość spotkania się
mawiam z innymi kompozytorami, nawet z takimi, których fizycznie już
z muzykami wcześniej; gdybym mogła z nimi dłużej pracować”.
z nami nie ma - po prostu słuchając ich muzyki, czy wyobrażając ją sobie
Czy idealna sytuacja to taka, gdy pisze się dla kogoś kogo się
na podstawie czytania, analizowania ich partytur.
zna, lub zaistnieje dłuższa współpraca stwarzająca możliwość
Muzycy też rozmawiają ze mną na podstawie partytury, czasem - jak
wykorzystania potencjału muzyków i jest to najlepsze dla
w przypadku Kronos Quartet - wspomagamy się mailami i rozmowami.
kształtu utworu? Czy po prostu jest to jedna z dodatkowych
Niemniej jednak przyznam się, że jako kompozytorka bardzo „multime-
możliwości bez decydującego znaczenia, zwłaszcza, jeśli mamy
dialna”, sama również uprawiająca performance art bardzo cenię sobie
świadomość tego, że utwór pójdzie w świat i będzie grany przez
projekty, które należą do kategorii tzw. community projects - projektów
różnych wykonawców, różne osobowości, różne temperamenty?
społecznościowych. Lubię np. zamieszkać w danym mieście i stać się
Tak, są bardzo różne struktury „produkcji” muzyki, komponowania; to
na jakiś czas jego częścią, pracować nad projektem, który „wchodzi
jest zawsze bardzo złożony proces i zależny od wielu czynników. Jest
w miasto” i jeśli w takiej instalacji zaistnieje fragment wykonywany przez
oczywiście inaczej, kiedy wykonawcy są w tym samym kraju i możliwe
muzyków, to jest to zupełnie inne działanie niż w sali koncertowej, gdzie
są wizyty studyjne, żeby się spotkać, porozmawiać, doprecyzować szcze-
prezentuje się muzykę klasyczną.
góły. Tu jednak był ocean pomiędzy nami i perspektywa bardzo dalekiej
Kwartet smyczkowy jest natomiast bardzo klasyczną formą muzyczną -
podróży stwarzająca szereg barier trudnych do pokonania.
i to zupełnie inny format, inna historia. Oczywiście też pewnie mogła-
A jednak zawsze pisanie dla takiego zespołu jest dla kompozytora
bym próbować z Kronos Quartet taki projekt zrobić, ale to wymagałoby zupełnie innej przestrzeni czasowej i nie wiem, na ile byłoby to możliwe. Tak więc z jednej strony - format determinuje naszą kompozycję, z drugiej - jako osoba bardzo otwarta, uwielbiajaca zmiany pomiędzy różnymi strukturami komponowania, od performance art po kompozycje klasyczne, z radością powitałam wyzwanie, by skomponować klasyczny kwartet smyczkowy i bardzo cieszę się, że mam go w swoim dorobku! Jeśli zaś chodzi o wykonanie - ogromnie poruszyło mnie wykonanie utworu Reicha, skomponowanego dla Kronos Quartet. Chyba każdy zna ten utwór, absolutną klasykę gatunku, a cudownym doświadczeniem była możliwość wysłuchania tego na koncercie. Energia podczas takich wykonań jest oczywiście zupełnie inna niż na nagraniach. Ja szalenie lubię prezentacje „na żywo”; to poza innymi wartościami dokładnie obrazuje potencjał tkwiący w muzykach. Być może wiedząc to wcześniej, biorąc pod uwagę żywiołowość wykonawców, komponując „means of transport” - poszłabym w trochę inną stronę. Tak czy inaczej, utwór, który napisałam jest dla mnie bardzo ważny, jest w nim jakiś „statement” kompozytorski, dopracowane środki wyrazu, duża doza pracy konceptualnej. W pewien sposób nawiązuje do tego co napisałam wcześniej, w ciągu ostatnich kilku lat, A to, że mógłby być inny? Proces twórczy jest tak skomplikowany czasami - kiedy malarz mieszka na południu Włoch, maluje pod wpływem tego światła, które go otacza; być może ja, komponując w Skandynawii, napisałabym utwór w innej tonacji, operujący inną dźwiękowością, przecież wszystko na nas wpływa. Chciałabym także zapytać o inne, najistotniejsze i przełomowe dla Pani wydarzenia, szczególnie ważne dla rozwoju, stwarzające nowe możliwości, dodające skrzydeł? Koncerty, zamówienia, propozycje, spotkania, usłyszenie, poznanie kogoś… Żadne dotąd pisanie nie poruszyło mnie tak przez swoją bliskość, przez wspólność napisał w liście do Gerarda Scholema Walter Benjamin. Czy dla Pani też były takie momenty objawień, pokrewieństwa, „powinowactwa twórczego”; o kim Pani mogłaby tak powiedzieć - czy z przeszłości, czy teraźniejszości? Jaki jest w tej chwili najważniejszy krąg muzycznych przyjaźni, wdzięczności, inspiracji Jagody Szmytki? To jest cudowne pytanie i oczywiście jest całe mnóstwo kompozytorów,
fot. M. Bebłot/ArtPost
22
twórców, których uważam za niesamowitych; postaci fascynujących
Kronos Quartet. fot. M. Bebłot/ArtPost
i kształtujących mnie. Dla mnie grunt postawy twórczej, tego co robię to
Feldman to jeden z bardzo istotnych dla mnie kompozytorów. Napisał
humanizm, głęboki humanizm, drugi człowiek.
słynny utwór „The Viola in My Life”, ja to sobie trochę zmieniłam na
Zawsze chciałam robić coś dla ludzi - i razem z jakąś społecznością
„Voila - that’s my life”, nawiązując do jego utworu, choć zrobiłam to
pracować; to dla mnie bardzo ważne. Tam, gdzie teraz mieszkam, we
jeszcze bardziej dosłownie, komponując tygodniowy utwór, w którym
Frankfurcie, jestem taką „aktywistką kulturalną”. Od kilku lat prowadzę
żyję i działam, rzucając ten utwór w przestrzeń miejską, gdzie wydarza
grupę, która szerzy kulturę w nieoczekiwanych miejscach, np. organizo-
się codziennie życie. Ten utwór jest podzielony na siedem części - siedem
wałam wydarzenia w sklepie z produktami za 1 €. Wiele osób, które tam
takich jakości nowoczesnego życia, zgodnych z moim wyobrażeniem.
przychodzi, nie miało szansy uczestniczenia w wydarzeniach kultural-
Jest to swego rodzaju kolejne upostaciowienie „box of presence”, insta-
nych, może nawet nie przyszłoby im do głowy, żeby pójść na jakikolwiek
lacji polegającej na życiu na rynku miasta przez siedem dni.
koncert - a ja tam wkraczam z muzyką, z moimi pomysłami; później
Lubię w taki jawny sposób odwoływać się do wielu twórców, są dla
okazuje się, że zaiskrzyło i pojawia się zainteresowanie. Organizowałam
mnie ważni i obecni. Tak wiele jest osób, którymi się inspiruję, których
też wydarzenie w klubie dla transwestytów, w wielkomiejskiej dużej,
twórczość uwielbiam, podziwiam, by przywołać chociażby jeszcze jedno
zabytkowej willi, przestrzeni industrialnej, a więc jestem zaangażowana
nazwisko - reżysera Petera Greenawaya.
w bardzo różne rzeczy i bardzo różne miejsca wybieram.
Jeśli chodzi o inne przełomowe doświadczenia - jednym z takich
Uważam, że kultura sama się bardzo izoluje - a ja bym chciała jednak
pamiętnych przeżyć, niesamowitych doświadczeń, było dla mnie coś,
być dla wszystkich. Tworzę w różnych stylach, w różnych mediach. Tak
co zdarzyło się podczas letnich kursów w Darmstadt. Jest tam zespół
często się teraz powtarza, że nasze czasy są takie multimedialne, że
budynków pod nazwą Mathildenhoehe - nie pamiętam dokładnie
człowiek potrzebuje obecnie tak wielu bodźców dotykowych, wzroko-
jakiego przeznaczenia, ale tam właśnie dane mi było w dość niezwykłych
wych, sensualnych, każdych - a ja właśnie bardzo lubię na przecięciu
okolicznościach wysłuchać, doświadczyć instalacji Stimmung Karlheinza
tych wszystkich mediów i zmysłów działać. I bardzo cenię twórców,
Stockhausena. Było to przeżycie angażujące wiele zmysłów i zostawia-
którzy chcieli iść z duchem swoich czasów i pracować dla ludzi. Takim
jące wyraźny ślad w pamięci, ponadto bezpośredni przykład tego, jak
niesamowitym twórcą jest Joseph Beuys - artysta performer, który bardzo
wiele rzeczy ma znaczenie w odbiorze wydarzenia artystycznego.
ściśle wiązał sztukę z życiem. Dla mnie to bardzo znacząca postać i za-
Byłam wtedy bardzo młoda, miałam za sobą pierwsze doświadczenia
wsze wielkim wydarzeniem jest móc zobaczyć jakieś jego dzieło. Często
kompozytorskie. Było lato, samo południe, palące słońce, intensywna
odwołuję się do jego utworów, np. takiej słynnej serii opartej na symbolu
zieleń drzew i żółć piasku trzeszczącego pod stopami - i nagle, w parku,
równoramiennego krzyża wykorzystującej instrumenty - i fortepian
idąc do budynku, w którym miesciła się instalacja - zobaczyłam maleńką
opakowany w filc, i wiolonczelę, dającej odbiorcom całe pole skojarzeń,
cerkiew, wielkości mikroskopijnego domku ze złotym dachem, bijącym
Czerwony krzyż to niesienie pomocy ludziom, krzyż to oczywiście także
niezwykłym blaskiem w tej południowej godzinie. Podeszłam, otworzy-
skojarzenie religijne, a w dzisiejszych czasach dochodzą skojarzenia
łam drzwi i spowił mnie dym kadzideł - w tym dniu miała miejsce jakaś
kolejne - krzyż z gier komputerowych.
uroczystość - i to było jak wejście do innego świata. Ten upał, złoty blask
Lubię do Beuysa nawiązywać, a kolejną bardzo ważną dla mnie postacią
bijący od cerkwi, dymy kadzideł oraz gregorianski śpiew poprzedziły
jest Morton Feldman, przez jego koncepcję zbliżania muzyki do życia.
dalszą drogę do ogromnego, industrialnego, zupełnie innego w wyrazie
Starał się to uzyskać poprzez wydłużanie czasu kompozycji, pomaga-
budynku, w którym była instalacja. Zderzenie maleńkiej cerkwi z ogrom-
jąc w strukturalizowaniu czasu i odbieraniu go inaczej. Tego rodzaju
nym budynkiem na niewielkim terytorium i równie małej przestrzeni
specjalne działania sprawiają, że nie liczymy życia w minutach; czas się
czasowej wywarło na mnie wielkie wrażenie. A później - by posłuchać
wydłuża, zaczyna płynąć wolniej.
instalacji, trzeba było jeszcze przywdziać gumowe buty o wysokich cho-
23
lewach i zejść do podziemia budynku po drabinie. Brodząc w wodzie,
ny i to był dla mnie początek przygody z muzyką, potem doszły inne
w prawie zupełnych ciemnościach słuchało się Stimmung. Z zielonego
doświadczenia. A więc na początku taka ekspresja fizyczna, zmysłowa,
parku i oślepiającej jasności przeszło się do lasu głośników spowitego
później kolejne ośrodki zainteresowania - język i komunikacja; a teraz
w mrok, przerywanego tylko gdzieniegdzie snopami światła. Czułam
po wielu latach wracam też do swoich korzeni czyli wielomedialnej
opór i plusk wody, niewiele widziałam, słuchałam Stockhausena.
wypowiedzi artystycznej.
Od tej pory interesuje mnie właśnie tworzenie tego całego muzycznego przeżycia ze wszystkimi możliwymi elementami zmieniającymi naszą
Idealny słuchacz Pani utworów?
percepcję dźwięku.
Bliższy świadomemu i przygotowanemu odbiorcy, jak u C. S.
Niesłychanym wydarzeniem była też moja pierwsza wizyta na Warszaw-
Lewisa („Wiem, że dla niektórych spojrzenie na mapę niweczy
skiej Jesieni, na której byłam z moją przyjaciółką Moniką Pasiecznik.
piękny widok. Ale pisałem dla innych.”), czy po prostu otwar-
Czasem nawet żartuję, że jestem dzieckiem Warszawskiej Jesieni - ale
tej, skłonnej do przeżywania, gotowej na podróż w nieznane
taka jest prawda! Ten festiwal mnie wychował, ukształtował, dostarczył
osobie?
całego mnóstwa niesamowitych przeżyć. A byłam wtedy jeszcze w szko-
Jak jest w Pani przypadku ze słuchaczami i „oczekiwania-
le średniej i w ogóle nie myślałam o zostaniu kompozytorką.
mi” wobec nich - woli Pani, by słuchacz był wprowadzony w jakiś sposób do utworu, świadomy okoliczności, zawartości
Czyli kompozycja przyszła później…..
i inspiracji, które Panią kierowały, czy też odbierał utwory bez
Tak, zdecydowanie później, ale festiwal wpłynął na mnie bardzo. Te
wcześniejszego ukierunkowania. Czy uważa Pani, że przy Pani
różne miejsca, w których muzyka była grana - od dostojnej Filhar-
muzyce straci nie wiedząc nic więcej o utworze, czy nie ma to
monii Narodowej i rozpoczęcia festiwalu hymnem, wielkich świateł,
większego znaczenia?
przestrzeni i koncertowej akustyki - do przestrzeni industrialnych takich
Muszę przyznać, że jeśli chodzi o słuchaczy i odbiór mojej muzyki - ja
jak Fabryka Trzciny i inne fantastyczne miejsca.
rzeczywiście jestem na takim dużym ekstremum, dlatego, że dla mnie
Każda edycja festiwalu była inna, a ja, choć na początku uczestniczy-
bez ludzi nie ma niczego; bez słuchaczy nic nie ma sensu… Szalenie
łam w nim jedynie jako odbiorca, później zaczęłam komponować dla
ważny jest drugi człowiek i jego obecność ustanawia jakikolwiek sens
Warszawskiej Jesieni i tak się to potoczyło. Ale sam festiwal do dziś
działań, stąd też obecnie te wszystkie moje projekty interaktywne
pozostaje dla mnie niezapomnianym wydarzeniem.
społecznie. Bardzo lubię ludzi - wszystkich ludzi - i starszych i młodszych, pocho-
Pamiętam wprowadzenie Pani Evy Jensen do jednego z koncer-
dzących obojętnie skąd i uważam, że sztuka jest ponad podziałami
tów Orkiestry Muzyki Nowej traktujące o różnych powodach
politycznymi, społecznymi, religijnymi; powinna łączyć ludzi, budować
komponowania muzyki: Kaija Saariaho w dzieciństwie uważa-
mosty, otwierać nas na siebie.
ła, że śpi na grającej poduszce i koniecznie musi zapisać to, co
Cenię projekty wychodzące w przestrzeń miejską, bo wtedy mam taką
słyszy, natomiast Per Nørgård cierpiał na brak takiej muzyki,
specyficzną, szeroką publiczność – ludzi. Ludzi, którzy pracują w ban-
którą chciałby usłyszeć, więc musiał ją stworzyć…
ku, w biznesie, odpoczywają, chodzą do szkoły, gotują, sprzątają,
Jak to jest u Jagody Szmytki - czy jest to zapis wewnętrznego
projektują, malują, może są w tym mieście tylko przez chwilę, może
słyszenia, wierna realizacja wyobrażenia, które dojrzewało, czy
kilka dni, a może zawsze. Lubię wydarzenia, które nie są wybrane dla
też nieograniczone, nieuprzedzone poszukiwania i wyrażanie
specjalnej wąskiej np. festiwalowej grupy odbiorców, same poszukują
siebie w sposób, który jest fascynującą podróżą, odkrywaniem
i znajdują słuchacza. Zwłaszcza takie, które robię w nieoczekiwanych
siebie i innych oraz możliwości tkwiących we współczesnym
miejscach jak sklep za 1 €. Zresztą festiwale też trudno określić jedno-
świecie?
znacznie - są takie, na które przyjeżdżają tylko krytycy, są i takie, które
Czy te przyczyny komponowania, które pojawiły się na począt-
angażują społeczność, cieszą się wśród ludzi ogromnym zapotrzebo-
ku drogi pozostały, czy ewoluowały i w jaką stronę?
waniem i to też jest zupełnie inaczej.
Jesli chodzi o komponowanie, to nie było tak, że ja sobie tę drogę
Ja cieszę się na każdego człowieka, który chce przyjść. Nikogo do tego
wybrałam, to chyba ona mnie wybrała… Tak naprawdę zaczynałam
nie zmuszam, to jest zawsze forma zaproszenia na spotkanie, drzwi
od cielesności, od ciała. Kilkanaście lat temu to było dla mnie główne
są otwarte i każdy bez wyjątku może przez nie wejść. A jeśli ktoś w tej
zagadnienie, które mnie pochłaniało - relacja: ciało - muzyka; ciało-
przestrzeni się pojawi i jest gotowy na spotkanie ze mną, na dialog - to
instrument; fizyczny aspekt gry. Tutaj też dla mnie Witold Szalonek jest
jest cudownie.
taką arcyważną postacią i bardzo żałuję, że nie mogłam go osobiście poznać, ale jego muzykę uważam za fascynującą, fizyczną eksplorację
Gdyby miała Pani opublikować swoją najnowszą, najbardziej
dźwiękowości. Fascynowała mnie także od dawna muzyka jako chore-
aktualną muzyczną wizytówkę, to jakie utwory znalazłby się na
ografia, ruch, dotyk instrumentu, ten człowieczy wymiar grania. Jeden
niej, które uważa Pani za najbardziej udane, najważniejsze,
z moich pierwszych utworów dotyczy relacji pomiędzy człowiekiem
w których udało się zbliżyć najbardziej do idealnego wyobraże-
a instrumentem. Kiedy pianista dotyka instrumentu, zostawia na nim
nia czy też najbardziej do siebie…
swój ślad - każdy z nas ma inną rękę, inne palce, inny ciężar dłoni, swój
To jest zawsze trudne pytanie, ponieważ nawet kiedy zdarza się, że
indywidualny „odcisk”. Wspominam mój utwór dla Macieja Frąckie-
pojadę na wykonanie jakiegoś dawniejszego utworu, wracają wspo-
wicza, znakomitego muzyka - „open box” - tam też ta fizyczność jest
mnienia i przypominam sobie kim byłam w tym momencie, kiedy to
bardzo ważna, chociaż z takim wirtuozem trudno mówić o ograni-
pisałam. To jest trochę jak czytanie pamiętnika.
czeniach. Ale zawsze interesował mnie ten aspekt cielesności - „znak
Już wspomniałyśmy „means of transport”, a kolejnymi takimi ważnymi
człowieczeństwa” - o wiele bardziej niż wygenerowana, koncepcyjna,
dla mnie utworami są „Voila - that’s my life” i „Box of presence”. Te
perfekcyjna muzyka. Na te „człowiecze właściwości” komponowałam,
trzy utwory właściwie idą razem, wzajemnie się uzupełniają, a jedno-
zostawiając dużo miejsca, żeby każdy mógł w utworze zostawić swój
cześnie każdy z nich jest samodzielnym bytem. To cykl , który zaczęłam
znak. Dobrze funkcjonowało to jak swego rodzaju parametr muzycz-
w 2016 roku i go kontynuuję, bardzo dla mnie ważny. Wszystkie te
24
utwory są dla mnie fragmentami jednej mozaiki czy też osobnymi
To jest ta sztuka, w której trzeba uczestniczyć - tu i teraz, będąc razem.
książkami, które składają się w jedną trylogię. Mówią, czym życie
To bardzo mnie pochłania.
jest dla mnie, jak je widzę, jak widzą je moi znajomi, jak odbiera to nasza generacja - i to dla mnie bardzo istotne. Z tych trzech utworów
A mnie pochłonęła rozmowa z Panią o dobrym życiu wypeł-
- „Means of transport” jest taką najbardziej muzyczną wypowiedzią,
nionym muzyką. Zainspirowała mnie Pani swoją aktywnością.
„Box of presence” to instalacja performatywna, „Voila - that’s my life”
Przemyślenia, które nasunęły mi się podczas naszego spotkania
to teatr muzyczny i dzieła te w różnych mediach przeplatają jedną
będą mi długo towarzyszyć. Dziękuję. n
myśl. To dla mnie bardzo ważny cykl i obrazuje też sposób, który lubię i chciałbym obecnie w nim pracować. Fascynują mnie różne formy wypowiedzi, które się dopełniają. Innym ważnym „wizytówkowym” utworem był mój wodewil „DIY or DIE”- tak, tak, napisałam wodewil, który ma pięć części na scenie i pięć satelit w mieście! „Lost” też jest takim znaczącym utworem - projektem transmedialnym, który trwał przez kilka lat i z każdą kolejną odsłoną nabierał coraz większego sensu. Zapoczątkowałam ten projekt na Warszawskiej Jesieni i w Karlsruhe, na początku nie miał za bardzo okreslonej formuły, Jagoda Szmytka i Paweł Mykietyn fot. M. Bebłot/ArtPost
a później powoli ewoluował, zaczynał żyć własnym życiem, nabierać określonych i ciekawych kształtów. Najbliższe projekty, wykonania, czym Pani teraz żyje? Czym teraz żyję, nad czym pracuję - to przede wszystkim „instalacyjnoperformatywne” utwory. Miałam już swój „greenbox”, „box of presence“ - tygodniowy projekt, tworzyłam też „golden room” - złoty pokój, pokój szczęścia - a teraz bedę pracować nad „red room” - i to jest projekt, którym teraz żyję. Na pewno znaczącym wydarzeniem jest dla mnie również platforma PLAY, którą założyłam we Frankfurcie; jestem w trakcie kolejnej, całej serii koncertów, za mną pierwszy, niebawem kolejny - a cały ten cykl mówi o tym, czym w zasadzie jest dobre życie.
R
26
E
K
L
A
M
A
REPORTAŻ
Śladami Romana Maciejewskiego Postać jednego z najwybitniejszych kompozytorów polskich XX wieku Romana Maciejewskiego ciągle pozostaje do końca nieodkryta przez miłośników muzyki. Ekscentryczny i niezabiegający o sławę kompozytor bowiem, często odmawiał publikacji wielu swoich utworów, mimo ogromnego zainteresowania ze strony zarówno muzyków jak słuchaczy. Dorobek Maciejewskiego obejmuje różnorodne formy kompozycyjne, zarówno mogące kojarzyć się twórczością Karola Szymanowskiego, jak i późniejsze utwory nawiązujące do dawnych i współczesnych kierunków. Maciejewski pozostawił po sobie ogromną ilość utworów usytuowanych w rozmaitych stylistykach, pośród których znajdziemy formy chóralne, symfoniczne i fortepianowe. ciejewskiego dostrzegł olbrzymi potencjał. Szymanowski wspierał jego
Robert Ratajczak / LongPlay.blox.pl
twórczość aż do swej śmierci w 1937 roku, co zapewne odcisnęło znaczące piętno na kierunku dalszych poczynań Maciejewskiego. War-
Urodził się w 1910 roku w Berlinie, gdzie przebywali wówczas pocho-
to wspomnieć, iż siostra Szymanowskiego, ceniona śpiewaczka Stani-
dzący z wielkopolskiego Leszna jego rodzice i dwójka rodzeństwa. Po
sława Korwin-Szymanowska podjęła współpracę z poleconym przez
zakończeniu I wojny światowej, gdy Polska odzyskała niepodległość,
brata młodym kompozytorem, czego efektem był cykl „Pieśni Bilitis”,
rodzina Maciejewskich wróciła do Leszna. Jako bardzo uzdolniony
powstały do słów Pierre’a Louysa w tłumaczeniu Leopolda Staffa.
muzycznie młodzieniec Roman Maciejewski grał na organach w lesz-
Ważnym punktem na drodze muzycznej edukacji Romana Maciejew-
czyńskim kościele. Pełen improwizacji i żywiołowości akompaniament
skiego było przyznane mu stypendium umożliwiające studia w Paryżu,
nie zawsze jednak zyskiwał akceptację wiernych podczas nabożeństw.
u słynnej Nadii Boulanger. To właśnie podczas pobytu w Paryżu kom-
Po ukończeniu Konserwatorium Muzycznego w Poznaniu (klasa for-
pozytor przygotował Koncert na dwa fortepiany, który w późniejszych
tepianu), młody artysta z powodzeniem prowadził zespoły chóralne.
latach wielokrotnie grywał w duecie z Kazimierzem Krancem.
Zawsze jednak największą jego pasją było komponowanie. W związku
Wybuch II wojny światowej zastał Maciejewskiego w Szwecji, gdzie
z tym postanowił podjąć studia muzyczne w klasie kompozycji Kazi-
przebywał wraz z niedawno poślubioną tancerką Elvą Gallen. Los
mierza Sikorskiego w Warszawie, gdzie uczyli się wówczas także m.in.
chciał, aby kolejne lata kompozytor spędził za Morzem Bałtyckim. Jako
Witold Lutosławski, Grażyna Bacewicz i Stefan Kisielewski. Rektorem
pianista koncertował grywając gorąco przyjmowane recitale chopi-
uczelni był w tym czasie Karol Szymanowski, który w utworach Ma-
nowskie. Jako kompozytor podjął współpracę z teatrem, gdzie na swej drodze spotkał m.in. Ingmara Bergmana. Z tego okresu pochodzi „Suita hiszpańska” wykorzystana w wystawianym w Göteborgu przedstawieniu „Guds ord pa landet”. Ze względu na kłopoty ze zdrowiem przeszedł na wegetarianizm, ćwiczył jogę i uprawiał medytacje, co spowodowało postrzeganie go jako ekscentryka i odmieńca. Ucierpiało na tym również małżeństwo, które po kilku latach zakończyło się dla kompozytora rozwodem. Zaprzyjaźniony z Maciejewskim, zamieszkały w USA Artur Rubinstein namawiał go do przyjazdu oferując pomoc i współpracę. Rozstanie z żoną i życie na granicy ubóstwa jakie prowadził w Szwecji sprawiły, iż w 1951 roku podjął decyzję o kolejnej migracji. Jak miało się okazać, w USA Maciejewski spędził 26 lat, zajmując się prowadzeniem chórów kościelnych i koncertowaniem jako pianista i organista. Z kolei jako kompozytor realizował się tworząc utwory sakralne, muzykę filmową, ale przede wszystkim pracując nad dziełem swego życia: monumentalnym „Requiem”, które ukończył w 1959 roku. Utwór zyskał aprobatę
28
dyrekcji Polskiego
Doskonałym przypomnieniem dorobku kompozytora przeniesionego
Radia, a w roku 1960
w obszary jazzowej improwizacji była płyta nagrana przez trębacza Macie-
w ramach festiwa-
ja Fortunę i pianistę Krzysztofa Dysa „Maciejewski Variations” (2014).
lu „Warszawska
Z kolei na płycie „Roman Maciejewski Piano Music” (2017) znakomity
Jesień” odbyło się
pianista Mariusz Ciołko zaprezentował szerokiemu odbiorcy neoklasyczne,
jego prawykonanie
nasycone romantyzmem utwory fortepianowe.
pod batutą samego
Najnowszą pozycją fonograficzną z nagraniami muzyki Romana Macie-
kompozytora. W Ame-
jewskiego jest album „Suita hiszpańska”, zawierający pierwszą w historii
ryce do koncertowej
rejestrację utworów kameralnych z gitarą oraz wybór powstających na
premiery „Requiem”
przestrzeni wielu lat Mazurków na fortepian.
doszło dopiero w 1975
Nagranie zrealizowano między 28 sierpnia a 1 września 2017 r. w War-
roku. Koncert w Los
szawie, w Sali Koncertowej Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina,
Angeles przed ponad
a wykonanie powierzono gronu znakomitych młodych instrumentalistów.
3-tysięczną widownią
Utwory gitarowe: skomponowaną w Szwecji tytułową „Suitę hiszpań-
okazał się ogromnym
ską” i powstały w USA „Nokturn” słyszymy w wykonaniu Ksawerego
sukcesem, który mógł
Jastrzębskiego i Piotra Przedbory, a 6 spośród 39. skomponowanych przez
stać się dla Maciejew-
Maciejewskiego Mazurków na fortepian gra dla nas obiecujący pianista
skiego prawdziwymi
Aleksander Krzyżanowski. Program płyty kończy „Kołysanka” pierwotnie
wrotami do światowej
skomponowana w 1938 roku z myślą o dwóch fortepianach, tutaj przed-
sławy. Oszołomiony
stawiona w opracowaniu na trio smyczkowe, flet, dwie gitarę i czelestę,
gradem napływających
z 1952 roku.
zewsząd propozy-
Utwory kameralne niejednokrotnie postrzegane są przez biografów Roma-
cji, za wszelką cenę
na Maciejewskiego, zaledwie jako tło dla pozostałych wypowiedzi kompo-
unikający sławy, ekscentryczny kompozytor postanowił najzwyczajniej
zytora. Tymczasem w muzyce tej odkryjemy wyjątkowy potencjał zarówno
uciec z Ameryki znajdując azyl... na mieszczącej się tuż pod wulka-
w zakresie formy i melodyki, jak inspiracji folklorem. Czyni to przedstawio-
nem jednej z Wysp Kanaryjskich, La Graziosa. Mieszkając w namiocie
ne na płycie „Suita hiszpańska” utwory opierającymi się upływowi czasu
i prowadząc niemal pustelniczy tryb życia spędził tam 6 miesięcy.
i wciąż wywołującymi podczas słuchania ogromne wrażenie. n
Po kilkumiesięcznej podróży po Europie, na resztę życia osiadł znów w szwedzkim Göeteborgu. Po śmierci kompozytora w 1998, urna z jego prochami sprowadzona została do rodzinnego Leszna, gdzie spoczęła pod charakterystycznym nagrobkiem w kształcie góry, będącej rodzajem metafory jego twórczości i stylu życia. Od roku 1999 dorocznie w Lesznie organizowany jest Festiwal Muzyczny im. Romana Maciejewskiego. Tam też znajduje się poświęcone mu muzeum, gromadzące materiały publicystyczne, plakaty, wydania nutowe oraz osobiste pamiątki: jego frak, pianino i biurko, przy którym komponował. Także w Lesznie w 2014 roku vis a vis Szkoły Muzycznej noszącej jego imię, odsłonięto kamienną ławeczkę z wyrzeźbioną postacią siedzącego kompozytora. Z kolei Poznań od kwietnia 2018 roku szczycić się może pomnikiem artysty stojącym w parku noszącym jego imię, odsłoniętym z okazji 20. rocznicy jego śmierci. Mimo iż co pewien czas ukazują się nowe nagrania i opracowania kompozycji Romana Maciejewskiego, każda kolejna płyta cieszy się ogromnym zainteresowaniem ze strony melomanów.
29
WYDARZENIE
Życie bez Bożego Narodzenia w Poznaniu na festiwalu Nostalgia Czym byłoby życie bez Bożego Narodzenia? To przewrotne pytanie zadał sobie gruziński kompozytor Gia Kanczeli. Odpowiedział na nie, komponując cykl czterech modlitw pod tytułem Życie bez Bożego Narodzenia / Life without Christmas, które są inspiracją i głównym wydarzeniem Nostalgia Festival Poznań 2018, który odbędzie się 23-25 listopada w kościele oo. Jezuitów. Wstęp na wydarzenia jest bezpłatny. Jesień, to od 11 lat w Poznaniu czas zasłuchania w utwory współczesnych
Orzechowskiego. Będzie to prezentacja 24 Preludes and Improvisations
kompozytorów muzyki kameralnej związanych z wytwórnią ECM, która od
– cyklu utworów, nawiązujących formą do 24 preludiów i fug Jana Seba-
początku współtworzy Festiwal. Podczas tegorocznej Nostalgii, która zagości
stiana Bacha, który inspirowany jest free jazzem, popularnymi piosenkami
w murach Kościoła oo. Jezuitów, usłyszymy samotne dźwięki fortepianu
oraz folklorem. Piotr Orzechowski jest pianistą, improwizatorem, kompo-
Piotra Orzechowskiego „Pianohooligana”, Orkiestrę Collegium F pod batutą
zytorem, który został okrzyknięty przez krytykę „najbardziej kreatywnym
Marcina Sompolińskiego wykonującą cykl modlitw Kanczelego, a także kolędy
i bezkompromisowym artystą młodego polskiego jazzu”.
śpiewane w języku arabskim przez Barbarę Kingę Majewską i zagrane przez
Niedzielnym wydarzeniem będzie koncert kompozytora, pianisty i im-
Marcina Maseckiego.
prowizatora Marcina Maseckiego i śpiewaczki operowej Barbary Kingi
Gia Kanczeli – główny bohater tegorocznego Festiwalu – podobnie jak wielu
Majewskiej, którzy wykonają autorską interpretację polskich i europejskich
radzieckich kompozytorów jego pokolenia (m.in. Sofia Gubaidulina, Arvo Pärt
kolęd w dialekcie z okolic Aleppo. Koncert będzie premierą płyty pod
czy Alfred Schnittke), odnalazł w muzycznej duchowości język sprzeciwu prze-
tytułem Taratil ‚id al-milad. Płytę wydało Bołt Records. Fundacja Malta jest
ciw sowieckiej rzeczywistości, w której nie było miejsca na wartości niemate-
jej koproducentem.
rialne, na religię i Boga. Tę rzeczywistość, w której Kanczeli dorastał, streszcza
– Lubimy śpiewać razem kolędy, siedząc z bliskimi. Ale w czasie narastającej
tytuł jego cyklu Życie bez Bożego Narodzenia powstałego na początku lat
ksenofobii musimy patrzeć szerzej, nie zapominać o wspólnych korzeniach,
dziewięćdziesiątych w czasie, gdy kompozytor opuszczał rodzinną Gruzję
które nas łączą. Postawmy dodatkowe nakrycie przy świątecznym stole,
i przenosił się na Zachód.
niech festiwal będzie okazją do przypomnienia sobie o prostych gestach
Cykl podzielony jest na cztery „modlitwy” odpowiadające rytmowi doby:
niesienia pomocy uciśnionym. Niech Nostalgia będzie nadzieją, że ten świat
poranek, dzień, wieczór i noc. W Poznaniu, po raz pierwszy w Polsce, po-
możemy jeszcze odmienić – wyjaśnia Michał Merczyński.
szczególne utwory wykonane zostaną jako całość w porach dnia, do których
W programie tegorocznego festiwalu znajduje się wiele momentów do
przypisał je artysta. Festiwalowa sobota rozpocznie się więc o godzinie 8:00
tworzenia wspólnoty choćby na chwilę – przez kontemplację muzyki
koncertem Morning Prayers, o 13:00 publiczność wysłucha Midday Prayers,
w kościele oo. Jezuitów, dyskusje i wspólne jedzenie od brzasku słońca do
o 19:00 – Evening Prayers, a dzień zakończy się o 23:00 Midnight Prayers.
późnych godzin nocnych. W tym nowym rozumieniu muzycznego doświad-
Koncertom towarzyszyć będzie również spotkanie z Gią Kanczelim, który
czenia jako bycia razem i współodczuwania nie może zabraknąć kolejnej
odwiedzi poznański festiwal.
odsłony Café-chantant, którą Fundacja Malta zorganizuje po raz trzeci.
– W odniesieniu do nazwy cyklu nie chciałbym, aby Boże Narodzenie było
To XIX-wieczna tradycja „kawiarni ze śpiewem”, która została reaktywowa-
interpretowane dosłownie jako narodzenie Chrystusa. Chciałbym, żeby było
na podczas poprzedniego Nostalgia Festival Poznań. Po ostatnim koncercie
raczej odbierane jako oczekiwanie na zmiany, oczekiwanie radości, jako czeka-
w przestrzeni należącej do Fundacji Malta zapalą się świeczki, na stolikach
nie na święto, którego jeszcze nie było – mówi o Życiu bez Bożego Narodzenia
pojawią kieliszki wina, wypełni się ona ludźmi, a z pianina wydobędą się
Gia Kanczeli.
pierwsze dźwięki piosenek. Organizatorzy liczą, że tak jak poprzednio za
Zupełnie wyjątkową sytuacją na tegorocznym Festiwalu będzie wspólne spoży-
mikrofon chwycą nie tylko zaproszeni goście i artyści, ale także uczestnicy
wanie posiłków, które organizatorzy przygotują dla uczestników pod tytułem
Festiwalu.
Wspólny stół. W przerwach pomiędzy sobotnimi koncertami nostalgiczna pu-
Na koncerty obowiązują bezpłatne wejściówki, które będzie można
bliczność zaproszona zostanie na śniadanie, obiad i kolację, jedząc skromnie,
odbierać od 9 listopada w poznańskim Centrum Informacji Miejskiej (ul.
ale pożywnie, a przede wszystkim – będąc razem.
Ratajczaka 44). Osoby spoza Poznania mogą rezerwować wejściówki pisząc
Chcemy, żeby ważnym elementem koncertu były też rozmowy gości i słu-
na maila: office@malta-festival.pl. Wszystkie informacje znajdują się na:
chaczy w nieformalnej atmosferze. Dlatego zapraszamy na wspólne posiłki
www.nostalgiafestival.pl.
do Galerii u Jezuitów: proste śniadanie, obiad i kolację. W takich sytuacjach
Tegoroczna Nostalgia, jeszcze bardziej niż w latach poprzednich, chce
możemy być wspólnotą. Marzy mi się, żebyśmy wszyscy wyłączyli tego dnia
stworzyć możliwość wyjścia naprzeciw drugiemu człowiekowi. Zachęca do wy-
telefony komórkowe – dodaje Michał Merczyński. Jednak zanim Festiwal skupi się wokół muzyki i postaci Kanczelego, w pią-
rwania się z jesiennego letargu i wspólnego doświadczenia muzyki, rozmowy,
tek 23 listopada, Nostalgię zainauguruje koncert Piotra „Pianohooligana”
stole wystarczy miejsca dla każdego. n
30
śpiewu oraz posiłków. Podczas Festiwalu i w kościelnej ławie, i przy wspólnym
Krzyżówka z filharmonią
Poziomo: 1. Inaczej długopłetwiec oceaniczny 2. Próbowanie potraw 3. Hawajski instrument, na którym grała Sugar 4. Odcień czerwieni 5. Muza tragedii 6. Zamiast rękawiczek 7. Kąt astronomiczny 8. Stały gość 9. Słodkie węgierskie wino 10. Rozległy widok, obraz we Wrocławiu 11. Używana przez dyrygenta 12. Inaczej ryba skarp 13. Wzajemnie się uzupełniający 14. Postęp 15. Płaczące drzewo 16. Drzewo o wachlarzowych liściach 17. Egzotyczne drewno używane do produkcji instrumentów 18. Państwo z najsłynniejszym karnawałem 19. Jednooki olbrzym
Rozwiązanie
34
20. Zielony kamień szlachetny 21. Wytrawny znawca rzeczy w dobrym gatunku 22. Wyraz obcojęzyczny wpleciony do tekstu w języku ojczystym 23. Kościół z kapitułą kanoników 24. Wiele współbrzmiących ze sobą linii melodycznych Pionowo 1. Gra we dwoje 2. Luksusowa marka aut, z trójzębem w logo 3. Holenderski konkurent Amsterdamu 4. Pokutnik 5. Przykładowo struś, pingwin, kiwi 6. Wszechstronna wiedza 7. Absurdalny, przejaskrawiony, cudaczny 8. Nienaturalnie wysoki, piskliwy głos 9. Kolejność następowania po sobie zdarzeń 10. Państwo w Europie, które zmienia nazwę 11. Hiszpańskie wyspy 12. Warstwa atmosfery nad troposferą
13. Piłkarski ofsajd 14. Swobodna przeróbka, adaptacja 15. Z krzyżackim zamkiem 16. Ze stolicą w Nikozji 17. Inaczej rokietta siewna 18. Sztuka miniaturyzowania drzew 19. Ślizg po klawiszach 20. Odgłos falującego morza 21. Opera z Habanerą 22. Nadmorska wydma 23. … Magellana, obok Drogi Mlecznej 24. Z jednym garbem 25. Przysmak, rarytas, jedyny w swoim rodzaju 26. Mała skrzynka do przechowywania różnych rzeczy
dodatek
do dwumiesięcznika ArtPost
S
T
Y
L
E
www.artpost.pl facebook.com/melomanstyle
Autograf J.M. Coetzee i moje Archiwum X Stare piękno z minionej epoki
Autograf Wojciech Padjas
podpis Emila Gilelsa. Nie zastanawiałem się nad kolekcjonerską wartością tego podpisu, ale zaspokoję Państwa ciekawość – autografy muzyków klasycznych mają dość słabe notowania – Gilels „chodzi” po mniej więcej
Autograf – osobna dziedzina kolekcjonerska, w której są, co oczywiste po-
150 USD.
działy, kategorie, grupy – jedni zbierają podpisy sławnych sportowców, inni
Podobną przygodę miał mój kolega Mietek Stoch – niewątpliwie jeden
polityków. Widzimy to na co dzień w telewizji, kiedy znaną osobę otacza
z najwybitniejszych, polskich kolekcjonerów winyli – jego płytoteka, to nie-
wianuszek łowców autografów, choć przyznają Państwo, że dzisiaj o wiele
co ponad 35 tys. płyt i są tam oczywiście i płyty z autografami. Ponieważ
bardziej wartościowe są selfie ze znanymi osobami. Czasem wydaje mi
często bywa w Japonii i tam szuka płyt, nie tylko dla siebie, ale i nas ma-
się – a dotyczy to szczególnie polityków, że fotografują się z nimi nie tylko
luczkich, to i tam znalazł kilka ciekawych płyt z autografami. Jedna z nich
ich zwolennicy – posiadanie więc zdjęcia ze znaną osobą wydaje się być
ma podpis Krystiana Zimermana. Leżała, jak opowiadał mi Mieczysław, tak
wyznacznikiem prestiżu. Masową, bardzo współczesną formą autogra-
zwyczajnie, w sklepie za niewygórowaną cenę. Ciekawe wszak jest to, że
fów są na imprezach tzw. ścianki – to z kolei wyznacza rangę towarzyską
Zimerman zawsze podpisuje płyty zielonym mazakiem. Potwierdzam, mia-
fotografowanych a ilość pobytów na ściance świadczy o randze osoby
łem taką, ale potrzeba posiadania innych płyt skłoniła mnie do sprzedaży
fotografowanej. Wróćmy do autografów, dzielą się one na tzw. „czyste”,
tej z autografem. Jak dobrze pamiętam kupił ją ktoś za bodaj 150 zł. Na
czyli sam podpis i mniej wartościowe - czyli autograf z dedykacją, bo jego
światowym rynku podpis naszego pianisty ma wartość około 150 dolarów.
rynkowa wartość jest znacznie niższa niż tego w czystej formie. Skoro więc
Ponieważ ten numer ArtPostu poświęcony jest w części 85. rocznicy
o pieniądzach rozmawiamy - na amerykańskim eBayu’u pierwsze pozycje
urodzin Krzysztofa Pendereckiego, to powiem o dwóch Jego płytach
okupują bejsboliści, koszykarze i golfiści, gdzieś w środku stawki – tuż
z autografem. O pierwszej pisze mi w liście wspomniany Mietek Stoch
obok niejakiego Lebrona Jamesa – koszykarza, uplasował się Einstein.
– cytuję „Drogi kochany Wojtku, spieszno mi donieść, iż płytę, na której
Albert Einstein i napisany przez niego list, kosztuje tyle samo, co autograf
istnieje podpis Pendereckiego, kupiłem jeszcze za czasów,kiedy istniał sklep
wspomnianego koszykarza – 95.000 USD. Muzycznie prym wiedzie portret
na Freta w Warszawie, na początku lat 90., a podpis załatwił mi mój bliski
Mahlera z dedykacją dla Schonberga - 88 tys. USD. Autograf na winylowej
znajomy menadżer Symfonii Juventus Konrad Masłowski, akurat grali kom-
płycie dopiero za pierwszą pięćdziesiątką, którą okupują głównie sportow-
plet Symfonii Pendereckiego pod batutą samego kompozytora. Twój M.”
cy. Miejsce pierwsze dzierży płyta „The Wall” z autografami zespołu Pink
Płyta, jaką dla mnie podpisał Pan Krzysztof Penderecki, sama w sobie ma
Floyd.
wielką wartość, bo została wydana w drastycznie niskim, numerowanym
A jak w Europie? Najpierw niemiecki eBay – tutaj ceny umiarkowane, żad-
nakładzie 250 egzemplarzy. Moja ma numer 22. Zdobycie tej płyty (proszę
nych sportowców – jeśli szukamy autografów muzycznych, to jest list Leha-
mi jej zazdrościć) też ma swoją historię, ale to może nie tym razem –
ra do Pucciniego (mniej niż 3 tys. Euro), a wyżej notowany jest Michael
wróćmy do autografu. Ten otrzymałem za miłym pośrednictwem córki
Jackson. Jego podpis na płycie Thriller wart jest wedle oferenta 7.499 Euro.
Pana Krzysztofa a mojej kiedysiejszej koleżanki z Radia Kraków – Beaty.
W Wielkiej Brytanii niezwykłe notowania ma podpis Boba Dylana, umiesz-
Długo trwało, zanim podpisana płyta do mnie wróciła a najgorszy przy tym
czony na tekście songu „Like Rolling Stone” 152 tys. 276 funtów i 53
powrocie był żart, że płytę nadgryzł pies Beaty. Zaprzeczam – nic takiego
pensy.
nie miało miejsca, albo pies był dla Ojca jego Pani wyjątkowo delikatny, a ja
Jak zatem mają się posiadane przez nas – melomanów – autografy „kla-
żałuję, że nie umiem zagrać tego, co specjalnie dla mnie napisał Maestro
syków”. Kilkanaście, jakie udało mi się zdobyć, to w większości szczęśliwe
Penderecki. n
przypadki. Na przykład autograf młodziutkiej Anny Sophie Mutter – wraz z płytą kosztował 2 Euro a sprzedający napisał, że niska cena spowodowana jest tym, że okładka jest pomazana. Swoją drogą żałuję, że nie przekazałem Naczelnemu ArtPostu ostatniej płyty Anny Sophie Mutter, bo miał okazję z nią porozmawiać po jej katowickim koncercie, no cóż – życie to też stracone szanse. Mam też płytę, którą podpisał młodziutki wówczas Emil Gilels – sprzedający miał świadomość, że pierwsze wydanie I Koncertu Czajkowskiego z symfonikami chicagowskimi i Fritzem Reinerem, to kolekcjonerski rarytas – zażądał więc sumy 100 zł, po poważnych negocjacjach zszedł do 90 zł i opłacił koszt wysyłki. Ofertowa fotografia miała zdjęcia obu stron i ja oczywiście zauważyłem
38
S
T
Y
L
E
Mężczyzna dobrze ubrany
Zimowe dodatki Piotr Kamiński – właściciel atelier krawieckiego od 1998 roku. Krawiectwo, to jego wielka pasja. Na specjalne zamówienie klienta szyje garnitury w 100% ręcznie. Wśród klientów Piotra Kamińskiego znajdują się politycy, dyplomaci, prawnicy, artyści i biznesmeni. Pracuje zgodnie ze standardami londyńskiego Savile Row Association. Świetny gust łatwo zaprezentować za pomocą dobrej klasy szala,
Z zestawem biznesowym kaszkiet raczej nie współgra. Tweedowe
kapelusza i rękawiczek. Dzięki nim można polubić nawet długą
nakrycie głowy noszone z delikatnym garniturem z cienkiej wełny to
i mroźną zimę.
estetyczna pomyłka. Trzeba się przekonać do kapelusza, nie ma inne-
W okresie chłodów nikt nie powinien rezygnować z szalika. Ten
go wyjścia. Najbezpieczniejszym fasonem jest legendarna fedora. Ale
element garderoby, oprócz tego, że grzeje, to jeszcze nas zdobi
kapelusze trzeba kupować z głową. Rondo nie może być w stosunku
w chłodnych porach roku! Szal może być dla płaszcza tym, czym kra-
do twarzy zbyt wąskie, bo koledzy nas wyśmieją. Zbyt szeroki kape-
wat jest dla garnituru – żywym akcentem umieszczonym w centrum
lusz też jest problematyczny. Wzorzec stanowi Humphrey Bogart.
stonowanego stroju.
Indiana Jones to krok za daleko, chyba że szukasz zaginionej Arki.
Szaliki, podobnie jak krawaty, mogą mieć różny stopień formalno-
Rękawiczki, tak samo jak ładny szal, są nieodłączną częścią formalne-
ści. Dawniej do ubiorów wieczorowych zalecano noszenie długich
go zestawu zimowego. Tradycjonaliści twierdzą, że strój jest niepełny
szalów z białego jedwabiu. Dzisiaj nie jest to już rygorystycznie
bez rękawiczek wykonanych z cielęcej lub jeleniej skóry. To oczywiście
przestrzegane (wyjątek stanowi smoking), ale na balu czy kolacji
materiały z wyższej półki. Najważniejsze, żeby eleganckie rękawiczki
mężczyzna w ciemnym garniturze wizytowym, dyplomatce i białym
były zrobione z delikatnej skóry o lekkim połysku. Podszewka z kasz-
szaliku będzie miał na pewno świetne wejście w starym stylu.
miru lub miękkiej wełny i tak nas ogrzeje. Unikajmy eksponowanych
Za dnia biały szalik lepiej zastąpić innym. Na oficjalne sytuacje
szwów, guzików, zamków błyskawicznych itd.
w okresie przejściowym polecam drukowane jedwabie. Na gładkiej,
Takie akcenty są jak najbardziej w porządku w przypadku nieformal-
błyszczącej tkaninie kontrastowe wzory (np. niebiesko-bordowe) wy-
nej pary rękawiczek. Mogą one być, dla odmiany, wykonane z za-
glądają wyjątkowo efektownie. Zimą natomiast wybierajmy spośród
mszu albo ze skóry licowej z naturalnym deseniem. Zarówno w przy-
jednobarwnych szalików kaszmirowych albo z wełny merynosowej.
padku rękawiczek garniturowych, jak i tych noszonych z nieformalną
Taki materiał swoje kosztuje, ale za to dobrze grzeje, nie gryzie i do-
kurtką, należy pamiętać, aby wszystkie skórzane elementy naszego
skonale się prezentuje. Poza sytuacjami biznesowymi warto korzystać
ubioru były w zbliżonym kolorze. To pozwoli uniknąć estetycznego bałaganu. n
z grubych szalików wełnianych, np. w szkockie kraty. Akryl odpada – kiepsko grzeje, mechaci się, szybko szarzeje. A co z nakryciami głowy? W stylu smart casual dopuszczalne są zwykłe czapki wełniane. Dbajmy jednak, żeby były jednokolorowe i w jak najprostszym fasonie (skrzaty i pompony to kontrowersyjny pomysł). Dopóki nie ma siarczystego mrozu, lepiej założyć tweedowy kaszkiet. Pasuje i do swobodnego swetra, i do nieformalnego garnituru. Coraz więcej mężczyzn się do kaszkietów przekonuje i bardzo słusznie.
Atelier Piotr Kamiński ul. Hoża 5/7 Warszawa 00-528
Mamy w Polsce trochę rzemieślników, którzy za rozsądną cenę oferu-
tel.: +48 606 939 615
ją ładne fasony wykonane z prawdziwej wełny.
www.kaminskipiotr.com
40
S
T
Y
L
E
Stare piękno z minionej epoki MIECZYSŁAW STOCH
infrastruktury, która pozwala naciąć matrycę bezpośrednio z taśmy matki. Większość płyt winylowych, które są wypuszczane na rynek obecnie, są już pochodną matryc cyfrowych.
Zdawało się, że płyta analogowa przejdzie bezpowrotnie do lamusa
Powoli jednak wraca się do systemów analogowych. Czy uda się to w peł-
i pokryje się kurzem zapomnienia. Tymczasem znów powstała jak Fenix
ni? Oby...
z popiołów i przeżywa renesans, mimo iż czasy współczesne nie są dla
Warto zbierać płyty? Odpowiem subiektywnie – ogromnie warto. Kolekcjo-
niej przychylne - czasy cyfryzacji i wszechobecnego internetu nadały naszej
nując, zgłębiasz fragment świata do mistrzostwa. To pasja, a pasję trzeba
rzeczywistości niebywałego przyspieszenia. Może właśnie zagubiony
kultywować, bo cóż bez niej w życiu? Od czego zacząć? Zbierać to, co
głos, wśród przyspieszonej przypadkowości i tabloidalności zdarzeń, woła
się podoba. Daje to satysfakcję i jednocześnie daje duże prawdopodo-
nostalgicznie o powrót do 33 i 1/3 obrotów na minutę, do linearności
bieństwo, iż to co się nam podoba ma dużo wspólnego z autentycznym
zdarzeń? Płyta analogowa jest jednak częścią starego i bezpowrotnie
Pięknem. To zaś gwarantuje nam nie tylko osobistą satysfakcję i duchowy
utraconego świata. Wymaga więcej atencji, więcej czasu, ale odwzajemnia
rozwój, ale też poczucie satysfakcji z dobrze ulokowanego kapitału. Bo
się bardzo naturalnym brzmieniem i inspiruje okładką, która często bywała
jeszcze się nie spotkałem z przypadkiem, aby autentyczne Piękno traciło na
dziełem sztuki.
wartości.
Płyta CD już tak okładką nie inspiruje, nie jest tak zobowiązująca jak w pły-
Jak selekcjonować? Najlepiej katalogować, ale ja już tego zrobić nie mogę,
cie analogowej, to już tylko obrazeczek. Poza wszystkim płytę analogową
bo tego nie robiłem od początku, a teraz jest tego zbyt wiele. Mój system
trzeba przełożyć na drugą stronę po 20 minutach i te 20 minut trzeba się
jest dla mnie samego i enigmatyczny i sekretny.
skoncentrować. Koncentracja graniczy czasem z rytualnym oczekiwaniem
W zbiorach preferuję muzykę klasyczną, a na drugim miejscu stawiam jazz.
niepozbawionym estetycznych wrażeń.
Nie stronię też od ciekawych zjawisk z innych gatunków, ale to już musi
Jeszcze innym nośnikiem jest taśma magnetofonowa, dla której jestem
być coś naprawdę wyjątkowego. Bardzo wysoko cenię sobie takie osobo-
pełen uznania co do jej parametrów technicznych, natomiast jest chyba
wości jak Marek Grechuta, Łucja Prus, Wanda Warska z naszego rodzime-
najbardziej anonimowa, bo pozbawiona okładki, a przecież to ona najczę-
go podwórka, na światowej scenie tych postaci jest wiele, wiele więcej.
ściej inspiruje i mówi - weź mnie do rąk i posłuchaj.
Jestem szczęśliwy. W założonym przez siebie sklepie płytowym, zawsze
Jeszcze mniej zobowiązujące jest mp3. To już w ogóle nie wymaga koncen-
ocieram się o coś, co nadało sens mojemu życiu. Można tu znaleźć na-
tracji ani nawet naszej uwagi. Jest bo jest i graniczy czasem z abstrakcją.
prawdę bardzo ciekawe, często archiwalne wykonania muzyki klasycznej,
Tak naprawdę nie wiadomo od czego zacząć słuchać mając 17 tysięcy
ale również ciekawe pozycje z jazzu zarówno nowoczesnego jak i tradycyj-
utworów nagranych na małej kostce zagubionej w kieszeni marynarki.
nego. W 90. procentach to są analogi, czyli stare płyty z epoki.
A sala koncertowa? Jaka jest różnica miedzy płytą analogową a salą kon-
Z wykształcenia jestem filozofem, mam łatwość rozpoznawania wartości,
certową? Zwolennik powie - w sali koncertowej jest brzmienie doskonałe,
między innymi tych estetycznych właśnie. Zdałem sobie sprawę, że Prawdy
rozstawienie instrumentów naturalne, scena głęboka i szeroka. Tak, ale nie
nikt nie chce nawet za darmo, zatem będzie mi się bardzo trudno z filo-
zawsze na scenie występują najlepsi, a jeśli już, to w nie najlepszej formie.
zofii utrzymać. Wymyśliłem sobie, że z estetyki łatwiej wyżyć. Łatwiej jest
Płyta analogowa zapewnia nam nagrania najlepszych wykonawców
bowiem sprzedać Piękno aniżeli przykrą Prawdę o rzeczywistości. n
w najlepszej formie, pracujących w cieplarnianych studyjnych warunkach. W zaciszu swojego domu, w ścianach własnej wrażliwości i wyobraźni możemy sobie stworzyć warunki idealne do odsłuchu. Dla mnie płyta gramofonowa na 33 i 1/3 obrotów na minutę, to szczytowe osiągnięcie fonografii w ogóle, niezależnie czy mono, czy stereo. Wspaniale, że płyta winylowa na świecie ma się coraz lepiej, choć niestety, nie jest analogowa w tej chwili. Jeszcze nie ma odbudowanej całej
Opowieści Pana Mieczysława Stocha wysłuchała Małgorzata Stępień
Chętnie kupię płyty gramofonowe klasyka, jazz.
Tel.: 509 82 50 58 S
T
Y
L
E
41
Zbigniew Białas
J.M. Coetzee
i moje Archiwum X 23. października jeden z najwybitniejszych pisarzy współczesnych, John Maxwell Coetzee otrzymał honorowy doktorat Uniwersytetu Śląskiego. Ponieważ miałem zaszczyt być laudatorem podczas tej ceremonii, pozwolę sobie na wspomnienie związane z Noblistą, a przy okazji uchylę rąbka pewnej tajemnicy.
Zbigniew Białas – literaturoznawca-anglista, profesor nauk humanistycznych, prozaik i tłumacz. Autor powieści „Korzeniec”, „Puder i Pył”, „Tal”, reportaży „Nebraska”.
42
Poznaliśmy się w roku 1996 na Uniwersytecie w Essen,
I Noblista zapytał, czy nazwisko „Dubiel” jest do dzisiaj
w Niemczech, podczas sympozjum naukowego,
znane na Śląsku, być może pod inną pisownią. Odpi-
w którym J.M. Coetzee – już wówczas niezwykle
sałem, że Dubiel to bardzo dobre polskie nazwisko.
ceniony prozaik i laureat wielu prestiżowych nagród
Imię „Balcer” byłoby w użyciu w osiemnastowiecznej
literackich – był gościem najważniejszym, a ja bodajże
polszczyźnie. Dzisiaj nie jest już popularne, chyba że
najbardziej stremowanym. Pamiętam, że bardzo
w formie „Baltazar”. „Dubiel”, pisane bez zmian, jest
chciałem zrobić sobie zdjęcie obok znanego pisarza,
wciąż nazwiskiem używanym zarówno na Śląsku,
bo to, że można zrobić sobie zdjęcie z nim, młodemu
jak i w innych częściach Polski. Następnie zapytałem,
doktorowi przez myśl nie przechodziło. Sympozjum
czy pradziadek przekazał jakieś nazwy miejscowości,
dotyczyło historii literatury południowoafrykańskiej,
które umożliwiłyby ulokowanie go na mapie Europy
a J.M. Coetzee zainteresował się tym, co wówczas
Środkowej. W odpowiedzi Coetzee zacytował począ-
badałem, a mianowicie faktem, że pod koniec
tek życiorysu napisanego przez Balthasara du Biela.
osiemnastego i w dziewiętnastym wieku istniały relacje
Życiorys ten otrzymał od archiwisty towarzystwa mi-
podróżnicze i „kolonialne” autorstwa reprezentantów
syjnego. „Urodziłem się 1 sierpnia 1844 w Szwarcwal-
tych narodów europejskich, które same były skolonizo-
dzie, wiosce położonej około jednej mili od Adelnau.
wane. Wiadomo na przykład, że w grupie pierwszych
Wkrótce potem zostałem przyjęty do społeczności
osadników, którzy przyczynili się do stworzenia kolo-
chrystusowej w mieście Ostrowo, i nadano mi imię
nialnej Południowej Afryki, znajdowali się Polacy, Czesi,
Balthazar (po polsku Balcer). W wieku siedmiu lat, jak
Słowacy i Niemcy.
tego wymagało prawo, wysłano mnie do szkoły, a tam
Wkrótce zrozumiałem, przynajmniej tak sądzę, dla-
całe nauczanie odbywało się w języku polskim. W tej
czego ta kwestia zainteresowała Johna M. Coetze-
szkole spędziłem lat siedem, lecz wiele się nie nauczy-
ego. W 1997 roku drukiem ukazała się jego powieść
łem, ponieważ latem na ogół nie uczęszczałem na
Boyhood, autobiograficzna refleksja, opatrzona
lekcje. Owszem uczęszczałem zimą, dosyć regularnie,
podtytułem: Sceny z prowincjonalnego życia. W tej
ale to, czego się zimą nauczyłem, latem zapominałem.
powieści występuje postać pradziadka o nazwisku
Ponadto, chociaż wpajano mi zasady moralne, były
Balthasar du Biel, człowieka, który przyjechał do
one dławione przez złe wpływy wokół mnie… W wie-
Południowej Afryki nie z Holandii ani nie z Anglii, ale
ku dziesięciu lat nabyłem Nowy Testament w języku
właśnie ze środkowej Europy. W tekście przedstawio-
polskim… Kiedy musiałem pasać krowy rodziców,
ny jest jako „okropny stary Niemiec”, który spędził ży-
zabierałem Testament ze sobą i czytałem w polu…”.
cie, nawracając pogan najpierw w Afryce, a następnie
Noblistę zdziwiło, że jego przodek, Balthasar du Biel,
w Ameryce, i który roztrwonił rodzinne oszczędności,
chodził do polskiej szkoły, czytał i modlił się po polsku.
publikując prywatnym sumptem dziwaczną książkę
W niemieckim Szwarcwaldzie byłby to w osiemnastym
własnego autorstwa: Ewige Genesing – mieszankę
wieku absolutnie wyjątkowy przypadek. Z mojej per-
rozważań mistycznych o potrzebie religijnego prze-
spektywy sprawa nie była trudna do wyjaśnienia. Po
budzenia oraz wspomnień „chłopięctwa spędzonego
krótkich badaniach poinformowałem J.M. Coetzeego,
w Niemczech”. J.M. Coetzee nie krył, że Balthasar du
że Adelnau to Odolanów, Szwarcwald to wioseczka
Biel był postacią wzorowaną na jego autentycznym
Czarnylas nieopodal Odolanowa, a Ostrowo to Ostrów
przodku, czuł się więc już wówczas spadkobiercą
Wielkopolski. I z ekscytacją czekałem na reakcję
środkowoeuropejskiego, na razie – powiedzmy –
pisarza. Jeszcze tego samego dnia otrzymałem list,
niemieckiego dziedzictwa.
który pozwolę sobie zacytować w oryginale: „Dear Zbi-
Kilka lat później otrzymałem email od Johna Coetze-
gniew, Many thanks for the topographical information
ego, wówczas już Noblisty. Tytuł emaila – co nie zdzi-
and the map. It’s strange to start thinking of myself
wi nikogo, kto zna oszczędny styl pisarza – brzmiał
as some kind of Pole, after thinking of myself as some
„Question”. Autor pisał, że niedawno odkrył, iż jego
kind of German for so many years” („Drogi Zbignie-
pradziadek, który w Południowej Afryce pracował
wie, bardzo dziękuję za informacje topograficzne
dla niemieckiego towarzystwa misyjnego i nazywał
i mapę. To dziwne - zacząć myśleć o sobie w pewnym
się Balthasar du Biel, urodził się z polskich rodziców
sensie jako o Polaku, po tym, jak przez tyle lat uważa-
na Śląsku, a jego nazwisko brzmiało: Balcer Dubiel.
łem się w pewnym sensie za Niemca”). n
Jubileuszowy kalendarz wydany staraniem firm
Lusławickie
OLŚNIENIA Luslawice illuminations
2019
Krzysztof Penderecki Photo Marek Bebłot
Szanowny Panie Profesorze! Mistrzu!
Z okazji 85. rocznicy urodzin proszę przyjąć od całej Redakcji magazynu ArtPost najlepsze życzenia zdrowia, szczęścia i radości życia. Dziękujemy, że od tylu lat niezmiennie wyławia Pan dźwięki świata łącząc je w miłą dla nas harmonię. Życzymy, by muzyka zaklęta w lusławickich drzewach niosła wiecznie melodię Pańskiego serca. Łatwiej z nią żyć.
Vivat!
SŁUCHAJ I OGLĄDAJ GDZIE CHCESZ SEZON 2018/2019: 6 . 1 0 7. 1 1 8 . 1 2 2 2 . 1 2 1 2 . 0 1 1 6 . 0 3 7. 0 5 1 . 0 6
TRANSMISJE KONCERTÓW ON-LINE
FILHARMONIA.PL
/FilharmoniaNarodowa