zdjęcia Rafał Monita tekst Andrzej Skorupa
K
rościenko nad Dunajcem
kościół Wszystkich Świętych
Wydawnictwo astraia Kraków 2011
1
Copyright © 2011 by Oficyna Artystyczna Astraia, Kraków for this edition Copyright © 2011 by Andrzej Skorupa for the text Copyright © 2011 by Rafał Monita for the photographs Tekst: Andrzej Skorupa Fotografie: Rafał Monita Korekta: Katarzyna Wiwer Projekt graficzny i typografia: Rafał Monita
Wydawnictwo składa serdecznie podziękowanie Księdzu Proboszczowi Henrykowi Homoncikowi z Krościenka nad Dunajcem za jego zainteresowanie i opiekę nad powstaniem publikacji. Dzięki jego wsparciu książka ta mogła uzyskać niniejszą formę. Autorzy składają podziękowania Wójtowi Krościenka nad Dunajcem Panu Stanisławowi Gawędzie za jego patronat nad albumem. Żadna część tej publikacji nie może być w jakikolwiek sposób reprodukowana, powielana, publikowana bez pisemnej zgody wydawcy. © Wszystkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. Wydanie I, Kraków 2011 ISBN 978-83-60569-35-1 Wydawnictwo Astraia ul. Niewodniczańskiego 120 30-698 Kraków tel./faks 12 654 95 86 e-mail: astraia@astraia.pl www.astraia.pl 2
N
ajstarszym dokumentem odnoszącym się do Krościenka jest jego akt lokacyjny z 1348 r.. Dokumentem tym król Kazimierz Wielki zezwolił niejakiemu Hadzudowi na założenie miasta na prawie magdeburskim w miejscu nazwanym Crosno. Nie oznacza to jednak, że historia Krościenka zaczyna się od tej daty. Jego metryka jest starsza, osada bowiem będąca zaczątkiem królewskiego miasta istniała już tu w XIII w. Przypomnijmy, że nieopodal Krościenka znajdował się zameczek, w którym na przełomie lat 1287–1288 schroniła się przed Tatarami księżna Kinga ze starosądeckimi klaryskami. Żywot św. Kingi spisany w latach 1317–1329 nadmienia, że Tatarzy nie mogąc zdobyć zameczku, ukrytego wśród skał i lasów pienińskich, wzięli w niewolę okoliczną ludność. Można więc słusznie przypuszczać, że w najbliższej okolicy zameczku, mimo jego refugialnego charakteru, istnieć musiało jakieś zaplecze służebne. Długosz w Kronikach opisując te wydarzenia mówi, że księżna wraz ze swoimi siostrami, zakonnicami, kapłanami i rycerzami „udały się do położonego nad Dunajcem, w pobliżu miasta Krościenka zamku Pieniny”. Innego dowodu na starszą niż rok 1348 metrykę Krościenka dostarcza sam dokument lokacyjny. Otóż nie wspomina się w nim, jak to było w ówczesnym zwyczaju, o łanie przeznaczonym na uposażenie kościoła. Oznacza to, że świątynia istniała już przed lokacją miasta. Akt lokacyjny mówi także o dziesięcinie, którą należy „dać temu, komu się należy”, czyli złożyć na rzecz funkcjonującej już parafii. Dalej – pierwsze wzmianki o plebanie krościeńskim płacącym dziesięcinę papieską od swego uposażenia pochodzą już z przełomu 1350–1351 r. Dokument lokacyjny Krościenka rozpatrywać należy na tle ówczesnej sytuacji politycznej. Terytorium Pienin z całą ziemią sądecką znalazło się w 1257 r. we władaniu księżnej Kingi. Nadanie to otrzymała od swego małżonka księcia Bolesława Wstydliwego w formie wynagrodzenia za wniesiony posag. Bolesław zmarł w 1279 r., a w rok po jego śmierci Kinga ufundowała klasztor klarysek w Starym Sączu, do którego sama z czasem wstąpiła. Z tego klasztoru klaryski rozpoczęły akcję kolonizacyjną Pienin. Jednak nie mogły one w wystarczający sposób wypełnić roli strażnika pogranicza polsko-węgierskiego. Obawa przed ekspansywną węgierską akcją osadniczą, która w rejonie Pienin dotarła do prawego brzegu Dunajca (warownia Dunajec-Niedzica założona z początkiem XIV stulecia), zmusiła króla Kazimierza Wielkiego do utworzenia na tym pograniczu domeny monarszej, mającej na celu utwierdzenie tu polskiego stanu posiadania. Prawdopodobnie w latach 1336–1348 król przejął z rąk klarysek ziemię pienińską. Swą nową własność Kazimierz umocnił fundacją miasta Krościenko i rozbudową zamku w Czorsztynie, który pod nazwą Wronin wystawiły jeszcze klaryski. W ten sposób monarcha położył podwaliny pod starostwo czorsztyńskie, które ostatecznie ukształtowało się na początku XV w., za panowania Władysława Jagiełły. W tym niegrodowym starostwie Krościenko było jedynym ośrodkiem miejskim. Stosunki pomiędzy miastem a starostami były na ogół wrogie. Starostowie dzierżący starostwo na zasadzie zastawów pod pożyczki udzielane panującym, dążyli do pomnożenia swego majątku kosztem mieszczan. Do najostrzejszego konfliktu, który po obu stronach doprowadził do śmiertelnych ofiar, doszło za rządów starosty Jana Baranowskiego (1616–1643). Ucisku ze strony starostów doświadczał także krościeński kler. Świątynia w mieście popadała w znaczne zaniedbanie; wizytatorzy biskupi w latach 1596 i 1611 5
6
zaznaczyli, że świątynia nie była konsekrowana. Z tego powodu dochodziło do ponownych konsekracji; dokumenty mówią o dwu konsekracjach, a to w 1665 r. przez biskupa Tomasza Oborskiego i w roku 1679 przez biskupa Mikołaja Oborskiego. Ostatnim starostą czorsztyńskim był Józef Makary Potocki. Władze austriackie, które w roku 1770, a więc na dwa lata przed pierwszym rozbiorem Polski, oderwały od Rzeczpospolitej ziemie nowotarską i sądecką pozwoliły Potockiemu, a po nim jego żonie, utrzymać starostwo w dożywotnim władaniu. Po śmierci Ludwiki Potockiej, starostwo przestało istnieć; jego dobra w 1811 r. stały się własnością skarbu cesarskiego. W latach 1819–1824 rząd austriacki powodowany trudnościami finansowymi, jako skutkiem niedawnych wojen napoleońskich, rozpoczął masową sprzedaż dawnych królewszczyzn w Galicji; wśród nich znalazło się starostwo czorsztyńskie. Jedną z jego
10
11
12
Dziś kościół, mimo kilkakrotnych przeróbek, sprawia wrażenie dość jednolite, łącząc średniowieczne tradycje w planie i bryle z barokowymi szczegółami. Budowla wzniesiona jest z kamienia i potynkowana. Oddzielne gontowe dachy kryją prezbiterium i nawę. Baniasty hełm wieży z latarnią zakończoną smukłą iglicą i sygnaturką na kalenicy dachu nawy, obite są blachą. Do prezbiterium od północy przylega zakrystia, do nawy zaś od strony południowej – nowa kruchta. Kościół otacza kamienny mur, pozostałość dawnego cmentarza. Koszty budowy skarpy od strony Dunajca, zabezpieczającej kościół przed niszczycielskim nurtem rzeki, pokrył w 1841 r. ówczesny właściciel Krościenka Michał Kulig. Wnętrze kościoła pokryte jest malowidłami pochodzącymi z różnych okresów. O istnieniu fresków, przykrytych po pożarach grubymi, nowymi tynkami i przemalowaniami, wspominały dawne wizytacje kościelne. Ślady polichromii odkryto przy odbijaniu tynków w 1921 r., jednak zostały one na powrót zasłonięte. Dopiero w latach 1949–1955, z inicjatywy Józefa Dutkiewicza, dokonano odsłonięcia i konserwacji tych malowideł. Dalsze prace wykonano w latach 1971–1972, kiedy stwierdzono niszczące działanie pleśni, powodujące pogorszenie czytelności rysunku (odbarwienie pigmentów). Prace konserwatorskie nastręczały szereg trudności, szczególnie w prezbiterium. Zaprawa wapienna, na której – techniką al secco (na suchym tynku) – położone były malowidła, odpadała płatami od kamiennych ścian, co spowodowało konieczność zastosowania specjalnych zastrzyków utrwalających ją i łączących z podłożem. Ponieważ opisane zabiegi nie przyniosły pożądanych rezultatów, gdyż polichromia z każdym rokiem stawała się coraz mniej czytelna, konieczna była kolejna interwencja konserwatorska. Prace w tym zakresie, prowadzone przez konserwatora zabytków sztuki Marzenę Biały--Urbanik, a finansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz władze samorządowe województwa małopolskiego, ukończone zostały w 2008 r. Ratunek dla malowideł przyszedł dosłownie w ostatniej chwili, ale i tak nie udało się w pełni
Pozostałą część północnej ściany prezbiterium (nad wejściem do zakrystii) zajmuje, w przeważającej części zrekonstruowana, scena Ukrzyżowania. Wiszącego na krzyżu Chrystusa otaczają wyolbrzymione postacie trzech Marii i św. Jana. Tło kompozycji stanowią postacie ukrzyżowanych łotrów oraz dwie grupy ubranych w płytowe zbroje rycerzy. Malowidło to, wykonane w konwencji graficznej, podobnie jak odsłonięty niżej niewielki fragment fresku przedstawiający scenę związaną z niesieniem krzyża, pochodzi z ostatniego dziesięciolecia XV w. Na proporczyku legionisty konwojującego Chrystusa dźwigającego krzyż, można było odczytać niepełną datę 149… (brak ostatniej cyfry). Według tradycji, grupa zbrojnych w scenie Ukrzyżowania to „rycerze Olbrachtowi”, co nasuwałoby przypuszczenie związku tego malowidła z osobą króla Jana Olbrachta. Temu królowi przypisuje się również fundację chrzcielnicy dla krościeńskiego kościoła, o czym będzie jeszcze mowa. Jeśli tradycja ta jest prawdziwa, to scenom pasyjnym można przypisać datę taką, jaka wyryta jest na chrzcielnicy, tj. 1493. Na całej północnej ścianie nawy znajduje się polichromia, o której wspomniana już wizytacja ks. Januszowskiego z 1608 r. mówi: Intus parietes habet tota vita Christi 16
Przy drzwiach południowych trzy, podobne do dziwacznych owadów, diabły trzymają cyrograf z napisem MVRMVRANTES: Kuklina… (Szemrające: Kuklina… – tu pozostawione miejsca na drugie nazwisko). Tak zapewne zemścił się malarz na jednej z mieszczek krytykującej jego dzieło. W prezbiterium, obok opisanych już średniowiecznych polichromii, dojrzeć można dekorację wykonaną po przebudowie tej części kościoła w związku z pożarem drewnianego sklepienia w 1755 r. Wymurowane wówczas pilastry ozdobiono motywami przypominającymi wazony z kwiatami. Również wokół obramień okien namalowane zostały girlandy kwiatowe, a na ścianach poniżej okien – ozdobne kraty. Opisane polichromie, a szczególnie freski Koraba, są przykładem późnorenesansowego malarstwa o znaczeniu wybiegającym daleko poza obszar samych Pienin. Dodajmy na koniec, że te ostatnie freski zawdzięczamy ks. Bartłomiejowi Łuczkiewiczowi, plebanowi krościeńskiemu w latach 1586–1592.
27
Cennym, a zarazem najstarszym zabytkiem ruchomym krościeńskiego kościoła jest kamienna chrzcielnica w formie kielicha mszalnego, prawie metrowej wysokości. Ośmioboczna czasza, pokryta maswerkami, spoczywa na nodusie ozdobionym motywem sznurowym. Trzon w kształcie ściętego graniastosłupa opiera się na kolistej płaskiej podstawie. Na czaszy znajdują się dwie tarcze z przedstawieniami Orła Białego i herbu Godziemba. Z kolei, na ośmiu tarczach nodusa widnieją herby: Leliwa, Nałęcz, Syrokomla i Szreniawa oraz cyfry układające się w datę 1493. Orzeł oznaczać może fundację królewską, to jest Jana Olbrachta. Jak już wspomniano, miejscowa tradycja łączy z osobą tego monarchy także fundację polichromii przedstawiającej Ukrzyżowanie. Oba te dzieła stanowić miały wotum o szczęśliwy wynik obrad zjazdu Jagiellonów, który odbył się w Lewoczy w r. 1494. Z pozostałych herbów, jedynie herb Godziemba połączyć można z osobą podkanclerzego Grzegorza Deitarusa. Opisywany zabytek powstał w nowosądeckim warsztacie kamieniarskim Marcina Proszki.
43
44