zdjęcia Rafał Monita tekst Andrzej Skorupa
Orawka
kościół św. jana chrzciciela
Wydawnictwo astraia Kraków 2015
Copyright © 2015 by Oficyna Artystyczna Astraia, Kraków for this edition Copyright © 2015 by Andrzej Skorupa for the text Copyright © 2015 by Rafał Monita for the photographs Tekst: andrzej skorupa Fotografie: rafał monita Korekta: katarzyna wiwer Projekt graficzny i typografia: rafał monita Druk i oprawa: Drukarnia Skleniarz, Kraków Wydawnictwo pragnie złożyć serdeczne podziękowanie Księdzu Tadeuszowi Dąbrowskiemu, Proboszczowi z Orawki, za pomoc i wsparcie przy powstawaniu niniejszej publikacji.
Napis na belce tęczowej od strony ołtarza głównego
Żadna część tej publikacji nie może być w jakikolwiek sposób reprodukowana, powielana, publikowana bez pisemnej zgody wydawcy. © Wszystkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. Wydanie i, Kraków 2015 isbn 978-83-60569-79-5 Wydawnictwo Astraia ul. Niewodniczańskiego 120 30-698 Kraków tel./faks 12 654 95 86 e-mail: astraia@astraia.pl www.astraia.pl
Kościół św. Jana Chrzciciela w Orawce Na wysokim brzegu doliny Czarnej Orawy stanął przed wiekami cudownej piękności drewniany kościół. Jerzy Młodziejowski, Orawą… Podhalem… Spiszem…Gawęda krajoznawcza, Warszawa 1983
Wchodzimy do środka [kościoła]. Wita nas jedno z piękniejszych wnętrz drewnianych kościołów, o trzystuletniej tradycji. Wiekowa patyna, rozproszone złoto wpadających promieni słońca – stworzyły z wnętrza całość jednolitą, pełną czaru spłowiałych gobelinów, złotawych świateł wędrujących po ołtarzach i rzeźbach, ciepłego i miękkiego kolorytu, nie pozostawiającego pustką żadnego zakątka kościelnego. Hanna Pieńkowska, Tadeusz Staich, Drogami skalnej ziemi, włóczęga krajoznawcza, Kraków 1956
Widok kościoła od strony południowo-zachodniej
Zwrócić trzeba uwagę, że kościół w Orawce jest jedyną zachowaną na Polskiej Orawie świątynią drewnianą spośród tak wielu istniejących w przeszłości na tym obszarze. Jako ciekawostkę warto podać, że rozważany kościół dwukrotnie szczęśliwie uniknął pożaru. W kwietniu 1950 r. ogień strawił grupę domów stojących w pobliżu; rozprzestrzenieniu ognia zapobiegły gałęzie starych lip i jesionów otaczających kościół. Tegoż roku, w czerwcu, piorun uderzył w hełm wieży i spłynął po belkach, nie wyrządzając większych szkód. Świątynię otacza kamienny murek wyznaczający plac przykościelny, na którym od południowej strony znajduje się mały cmentarzyk. Tu spoczywają proboszczowie Orawki, a wśród nich ks. Marcin Jabłoński i ks. Józef Kocańda. Ks. Jabłoński w latach międzywojennych przeprowadził remont kościoła, a w czasie ostatniej wojny był, według słów ks. Ferdynanda Machaya, „ojcem i opiekunem prześladowanej polskości”. Ks. Kocańdzie zawdzięcza Orawka wyciszenie powojennych konfliktów narodowościowych. Śmigło samolotowe wskazuje grób polskich lotników Tadeusza Prędeckiego i Rudolfa Widucha strąconych 3 września 1939 r. w czasie walk mających za cel opóźnienie pochodu wojsk niemieckich przez Orawę. Na placu przykościelnym stoi kamienny krzyż z 1857 r. oraz figura pochodząca z warsztatu kamieniarskiego w Białym Potoku. Na szczycie kolumny ozdobionej skrzydlatymi główkami aniołków stoi na globie oplecionym przez węże Niepokalana z Dzieciątkiem. Po obu stronach kolumny, na wolutowych wspornikach, umieszczone są figury świętych Donata (z piorunami w dłoni) i Floriana. Przednią ścianę czworobocznego cokołu zdobi płaskorzeźba św. Marii Magdaleny, a tylną 11
Figura NMP Dawna farbiarnia w Orawce
– św. Rozalii. Figurę fundował w 1758 r. ks. Adam Wilczek (proboszcz w Orawce w latach 1755–1776). Jak świadczą o tym dawne wizytacje, figura była złocona i wielobarwnie malowana. Zdaniem Tadeusza M. Trajdosa Niepokalana wyraża zwycięstwo nad protestantami, Magdalena symbolizuje konieczną pokutę odstępców od Kościoła Rzymskiego i refleksję nad obowiązkiem obrony wiary ojców, święci zaś: Rozalia, Donat i Florian bronić mają przed zarazą i ogniem, największymi klęskami owych czasów. Najcenniejszym elementem wystroju kościoła w Orawce jest polichromia. Pokrywa ona całe jego wnętrze, można by więc powiedzieć, że przy jej wykonaniu kierowano się barokową zasadą horror vacui – obawy przed pustką. Po ostatniej wojnie malowidła konserwowane były dwukrotnie: na początku lat pięćdziesiątych oraz, poczynając od 1991 r., dzięki staraniom ówczesnego proboszcza, ks. Edwarda Kwarciaka. Polichromia wykonana została temperą wprost na drewnie, przy czym szpary pomiędzy deskami zaklejono paskami płótna. Malowidła powstawały, jak ustalili to Hanna Pieńkowska i T. M. Trajdos w wyniku gruntownych studiów, w kilku etapach. Najwcześniejsza faza malowideł związana jest z osobą ks. Sczechowicza i datować ją można na lata 1657 (najwcześniej) − 1659. Pierwsza data wynika ze wspomnianej wyżej wizytacji ks. Ratułowskiego, który w swym protokole odnotował, że ściany świątyni w 1656 r. nie osiągnęły jeszcze pełnej wysokości, druga natomiast jest rokiem 12
Według opinii H. Pieńkowskiej cała druga część cyklu św. Jana wyszła spod ręki innego, mniej zdolnego malarza, niż zatrudnionego przez ks. Szczechowicza. Z poglądem tym nie zgadza się T. M. Trajdos, dopatrując się pędzla drugiego malarza tylko w trzech ostatnich scenach.
Muzykujące aniołki na parapecie chóru
Na bocznym chórku umieszczone są organy fundowane przez ks. Binkowicza, o których będzie jeszcze mowa. Na parapecie tego chórku widnieje trzynaście postaci muzykujących aniołków ilustrujących, zgodnie z napisem nad ich głowami, słowa Psalmu 46: Śpiewajcie psalmy Bogu, śpiewajcie, Śpiewajcie Królowi naszemu, śpiewajcie, Gdyż Bóg jest królem całej ziemi (...). Aniołki grają na bardzo precyzyjnie namalowanych, różnorodnych instrumentach, bądź śpiewają z nut. Krótszy bok chórku ozdobiony jest przedstawieniami Dawida i św. Cecylii, współpatronujących muzyce kościelnej. Dawid i św. Cecylia na parapecie chóru
34
Św. Władysław, św. Emeryk, św. Stefan – malowidła na północnej ścianie prezbiterium
Trzecia faza polichromii orawczańskiego kościoła wiąże się ściśle z wydarzeniami politycznymi z początku xviii w. Umocnioną zwycięstwem pod Wiedniem w 1683 r. pozycję katolików orawskich osłabiło przejściowo powstanie Franciszka Rakoczego ii w latach 1701–1709. Po klęsce tego powstania protestantyzm znalazł się w odwrocie; nadszedł czas tryumfu zwycięskiego Kościoła Rzymskiego. Tryumf ten przejawił się w Orawce galerią ponad 50 portretów świętych czczonych na Węgrzech. Portrety zajmują dolne partie ścian prezbiterium, zaplecki stall oraz ściany i zaskrzynienia nawy. Obrazy ujęte są w ramy, a oddzielają je ornamenty roślinne. Napisy w górnej części obrazów są krótką lekcją biograficzną mówiącą o znaczeniu i zasługach portretowanych. Jak ustaliła H. Pieńkowska pierwowzorami portretów były niewielkie miedzioryty sygnowane częściowo przez Schotta i Hoffmanna, ilustrujące książkę jezuity Gabriela Hevenesiego wydaną w Trnawie w 1692 r. pod przydługim tytułem zaczynającym się od słów: Ungaricae Sanctitatis Indicia…, czyli Węgierskie świadectwa świętości (warto dodać, że dziełko to doczekało się drugiego wydania w 1737 r.). Najważniejsze miejsce w tej galerii, z lewej strony głównego ołtarza, zajmują węgierscy królowie: Stefan, Władysław oraz książę Emeryk. Z kolei, po prawej stronie, zauważyć można królewicza Kazimierza Jagiellończyka. Trzeba tu przypomnieć, że w 1471 r. magnaci węgierscy wszczęli bunt przeciwko Maciejowi Korwinowi i powołali na tron Kazimierza, syna Kazimierza Jagiellończyka. Królewicz z niewielkim orszakiem dotarł tylko do Nitry; tam z braku pomocy spiskowców wyprawa załamała się i zawróciła do Polski. Postać królewicza przedstawiona jest inaczej niż w dziele Hevenesiego: w Orawce św. Kazimierz występuje w całym dostojeństwie stroju królewskiego, a nie jako młodzieniec bez symboli władzy. W tym jednym przypadku nieznany malarz mógł się wzorować na takich wizerunkach świętego, jak jego portret w krakowskim kościele oo. Reformatów namalowany pomiędzy rokiem 1660 a 1670, bądź popularny 36
Przykazania zilustrowane są wydarzeniami wziętymi z życia chłopów, mieszczan czy drobnej szlachty, a tylko jedna scena rozgrywa się na pańskim dworze. Treścią pierwszego przykazania jest odczynianie uroku na cierpiącym wieśniaku przez dwie guślarki. Drugie przykazanie objaśnia obrazek wnętrza karczmy, w której, w towarzystwie szynkarki, górale piją i grają w karty. Ich ruchy wyrażają wzburzenie, zapewne więc niejednokrotnie obrażają Pana Boga. Trzecie przykazanie ilustruje scenka ukazująca ludzi modlących się w kościele oraz widocznego na zewnątrz chłopa młócącego zboże. Kolejne przykazanie to scena, która rozgrywa się – jak można sądzić ze strojów – w domu szlacheckim; młodzieniec w gwałtowny sposób odnosi się do dwojga staruszków, zapewne jego rodziców. Obraz piąty wyobraża bitkę górali, podczas której popełnione zostaje zabójstwo. Scena przedstawiająca szóste przykazanie skomponowana jest według starotestamentowego wątku Józefa i Putyfary. Wytworna dama przyciąga do łoża z baldachimem wyrywającego się z jej rąk młodzieńca. To właśnie ta scena, jak wspomniano, nawiązuje do dworskiej sztuki rokoka i swym charakterem oraz techniką malarską różni się od pozostałych przedstawień tego cyklu. W siódmym przykazaniu malarz powraca do środowiska wiejskiego, ukazując górali uprowadzających skradzione bydło. Grzech przeciwko ósmemu przykazaniu zilustrowany jest sceną oskarżenia górala, przeciwko któremu, zapewne pod naciskiem pana strojnego w żupan i wysokie buty, składają fałszywe zeznania inni chłopi. Dziewiąte przykazanie to próba uwiedzenia bogobojnej niewiasty przez wojaka pobrzękującego szabelką i nie zwaPrzykazania na balustradzie chóru (4 i 5)
45
Z doby baroku pochodzą ambona i rzeźby Męki Pańskiej na belce tęczowej. Węgły ścian kosza ambony ozdobione są kolumienkami, a w niszach przesklepionych konchą stoją figurki Chrystusa Salwatora i Ewangelistów. Ośmioboczny baldachim dekorowany girlandami owoców, zwieńczony jest spiętymi w węzeł wolutami w postaci ażurowych splotów roślinnych. Na zaplecku ambony widnieje postać św. Jana Nepomucena. Na tęczy, u stóp Chrystusa rozpiętego na krzyżu klęczy Maria Magdalena, a po bokach stoją: Matka Boża i św. Jan Ewangelista, gestami wyrażając swą żałość i ból. Figury te T. M. Trajdos wiąże jeszcze z osobą ks. Sczechowicza. Niewielki pozytyw organowy na bocznym chórku ufundowany został pod koniec trzeciej ćwierci xvii w. przez ks. W. Binkowicza. Świadczą o tym litery ab po (czyli Albertus Binkowicz Parochus Oravcensis) ujęte w sercowaty kartusz wyrzeźbiony na piersi dwugłowego cesarskiego orła wieńczącego prospekt. Prospekt ma pięć osi wypełnionych piszczałkami, przy czym oś środkowa i osie skrajne ukształtowane są w postaci ryzalitowych wieżyczek. Środkowa, podwyższona, półokrągła wieżyczka oddzielona jest prostokątnymi płycinami od trójkątnie występujących wieżyczek skrajnych, ozdobionych uszakami o formach małżowinowo-chrząstkowych. Każdy człon prospektu przykryty jest odcinkami rozbudowanego i przełamanego belkowania zakończonego ażurowymi szczytami o motywach roślinnych. Nad osiami skrajnymi zwieńczenia te ukształtowane są dwubocznie, a nad wieżyczką środkową – półkoliście z dodatkową dekoracją w postaci wspomnianego orła. Podstawę obudowy stanowi belkowanie ozdobione szyszkami oraz główkami aniołków; poniżej niej znajdują się prostokątne płyciny skrywające wiatrownicę. Na górnej płycinie ujętej Scena Ukrzyżowania na belce tęczowej
55