bartłomiej grzegorz sala
Podania i legendy o świętych i cudach spod babiej góry, tatr i pienin
Wydawnictwo Astraia Kraków 2016
Copyright © 2016 by Oficyna Artystyczna Astraia, Kraków for this edition Redakcja: katarzyna wiwer Projekt graficzny i typografia: rafał monita Druk i oprawa: Drukarnia Skleniarz, Kraków W książce wykorzystano elementy ludowe zawarte w tece Stanisława Barabasza Sztuka Ludowa na Podhalu, Lwów–Warszawa 1930.
Żadna część tej publikacji nie może być w jakikolwiek sposób r eprodukowana, powielana, publikowana bez pisemnej zgody wydawcy. © Wszystkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. Wydanie i, Kraków 2016 isbn 978-83-60569-91-7 Wydawnictwo Astraia ul. Niewodniczańskiego 120 30-698 Kraków tel./faks 12 654 95 86 e-mail: astraia@astraia.pl www.astraia.pl
Dobrze ześ sie Jezu pod Giewontem zrodził Bedzies w biołyk portkak i w cuzecce chodził I mioł na mój dusik z piórkiem kapelusik Hej kolęda, kolęda! A kie se podrośnies Jezusicku słodki Pokozemy Tobie ka rosnom siarotki I biołe leluje, ka oreł króluje Hej kolęda, kolęda! kolęda podhalańska
spod babiej góry, tatr i pienin
7
T
Wstęp
rudno mówić o Karpatach bez legend o świętych i cudach. Trudno mówić o polskim Podtatrzu i Pieninach bez legend o Matce Boskiej Ludźmierskiej i świętej Kindze. Góralski żywot cechowało bowiem zawsze szczególne nagromadzenie bardzo przyziemnego profanum i szczególne natężenie niezwykle wzniosłego sacrum, które zresztą często zstępowało pod chłopskie strzechy, dzieląc radości i troski ze zwykłymi śmiertelnikami. Ludowa religijność zawsze balansowała pomiędzy gorliwą i nabożną czcią a kreśleniem niebiańskich postaci i stosunków na wzór ludzki, niekiedy nawet z pewnym poczuciem humoru. W niniejszej publikacji postanowiłem zebrać najważniejsze religijne legendy i podania z rozłożonej u stóp Babiej Góry Orawy, wdzięczącego się pod tatrzańskimi turniami Podhala oraz wciąż tajemniczego Spiszu i magicznych Pienin. Nie jest to naturalnie w żaden sposób materiał niedostępny, pewne jego partie opracowywały bowiem już wcześniej osoby takiego formatu jak Włodzimierz Wnuk czy Urszula Janicka-Krzywda (której zresztą zawdzięczamy szczególnie dużą część zamieszczonych tutaj opowieści), brakowało jednak dotąd skumulowania go w jednym miejscu wedle czytelnego klucza. Stąd właśnie pomysł na publikację, która opierając się na dotychczasowej literaturze przedmiotu i nie aspirując do rywalizowania z nią, odnośną tematykę porządkuje i poniekąd odświeża. Na kartach niniejszej książki proponuję Czytelnikowi spotkanie z licznymi religijnym legendami i podaniami spod Babiej Góry, Giewontu i Trzech Koron, skrupulatnie niegdyś zapisywanymi przez całe pokolenia badaczy folkloru, a na nowo przeze mnie opracowanymi literacko oraz opatrzonymi historycznymi i antropologicznymi komentarzami. Nie zabrakło też paru opowieści stworzonych przez regionalnych twórców, tym bardziej, że niektóre z nich trafiły wtórnie do góralskiego folkloru. Sam Kazimierz Przerwa-Tetmajer zapewniał przecież: niektóre moje opowiadania [...] są opowiadane obecnie przez chłopów jako ich własne. W związku z tym i one znaleźć się musiały w niniejszym zbiorku, aby był on kompletny, choć naturalnie pewna selekcja była nieunikniona. W przypadku zupełnie autorskich powiastek postanowiłem uwzględnić te, które uznałem za przejaw autentycznego regionalizmu.
podania i legendy o świętych i cudach
8
Jednak trzonem niniejszej książki musiały pozostać prawdziwe, anonimowe góralskie podania. Ponieważ legendy, w przeciwieństwie do bajek i baśni (choć relacje pomiędzy tymi gatunkami są bardziej skomplikowane), nawiązują zwykle do istniejących miejsc a przynajmniej regionów, zatem zdecydowałem się na pominięcie tych góralskich opowieści, które – jak fenomenalna bajka Sabały o stworzeniu kobiety – odnosiły się do biblijnego Raju lub zmyślonych, baśniowych krain. Natomiast znane z góralskich opowieści niebo jest dla odmiany bardzo „regionalne”... I jeśli moja książka zdoła – na swoją skromną miarę – przybliżyć Czytelnikowi ów wycinek naszego kulturowego dziedzictwa jaki stanowią religijne podania Pienin i Podtatrza, uznam iż osiągnęła ona swój cel... Bartłomiej Grzegorz Sala
spod babiej góry, tatr i pienin
11
U
Jak Bóg Tatry stworzył
początku dziejów stworzył Bóg świat cały, a na końcu człowieka. Sześć dni zajął mu ten trud i znój, bo wszystko przecie dobrze pomyślanym być musiało. Uradował się, kiedy wieczorem szóstego dnia widział już dzieła swoje ukończone i piękne. Postanowił tedy, że kolejny dzień na odpoczynek przeznaczy, ten bowiem po tygodniu pracowitym Mu się należał. Rozejrzał się Bóg wokół i zadumał gdzie też najlepiej wypocząć mu będzie. Spojrzał na Raj, ale tam człowiek już swoje ustanawiał porządki, źle przeto mu było wadzić. Spojrzał na lądy liczne i piękne, lecz wszystkie nie dość wyjątkowe się Stwórcy zdawały na ów dzień uroczysty. Zadumał się tedy Bóg i nowy ląd utworzyć postanowił, atoli od wszystkich inny. Sięgnął swym ramieniem wysoko i ułamał róg gwiazdy, po czym w morze go cisnął i patrzył co się stanie. Wrzeć poczęła woda i kipieć, hałas czyniąc straszliwy i groźny. Burzyły się fale ogniem gwiazdy rozpalone, syczały wściekle, aż nagle ponad wody skały potężne dźwigać się zaczęły. Cofnęło się morze, a góry rosły i rosły, aż Bóg głosem grzmiącym je wstrzymał, by ku samemu firmamentowi nie sięgnęły. Oto zdała się Stwórcy kraina godna wypoczynku Jego, inna niż wszystkie, wyniosła i potężna. Spojrzał na turnie skaliste, żleby i upłazy, a zaraz zechciał jeszcze je ozdobić. Umaił przeto zbocza strome kwieciem wspaniałym, świerkami, limbami i jodłami je obsiał, potoki ze źródeł puścił, stawy głębokie utworzył, a na szczytach gniazda orłom wyznaczył. Zaiste, wspaniałe powstało dzieło na odpoczynek dla Stwórcy! Uśmiechnął się Bóg i w tej krainie pięknej siódmy dzień spędził, odpoczynkiem pośród gór się radując. Nazwał je Tatrami i zawsze chętnie tutaj bywał, choć mijały lata, wieki i tysiąclecia. Kiedy zaś ludzie w Tatry dotarli, wiedzieli że góry to święte, przez Boga samego wybrane i od zarania świata przezeń miłowane... Na podstawie: Józef Zych, Jak Pon Bóg stworzoł Tatry [w:] Gawędy Skalnego Podhala, red. W. Wnuk, Kraków 1981. Autorska gawęda Józefa Zycha z Chochołowa oparta jest bardzo mocno na autentycznych wątkach ludowych. W folklorze ustnym często tłumaczono fenomeny natury boską interwencją, a odwoływanie się do czasów stworzenia świata także pojawiało się ze
podania i legendy o świętych i cudach
12 sporą regularnością. Kaszubi twierdzili, że unikalny charakter ich ziemi wynika z faktu, iż Bogu po stworzeniu świata ostało się nieco niewykorzystanego materiału – wody, wzgórz i łąk, więc cisnął je wszystkie w jedno miejsce, tworząc jeziora, pagórki i równiny Pojezierza Kaszubskiego, sięgającego aż po morze. Podobne opowieści znane są także z innych części Europy i świata. Również wątek pojawiania się na ziemi nie tylko Chrystusa i świętych, ale i Boga Ojca – choć znacznie rzadszy – obecny jest w folklorze ustnym. Niezwykły kształt skał na jurajskim wzgórzu Kołoczek (wśród Skał Kroczyckich), nazywanych odpowiednio Pańskim Stołem i Pańskim Stołkiem, tłumaczono tym, że Stwórca pewnego dnia zapragnął w tym pięknym miejscu spożyć obiad, do którego usługiwali Mu aniołowie. Tamtego właśnie dnia Pański Stół i Pański Stołek miały otrzymać swoje unikalne formy.
spod babiej góry, tatr i pienin
13
Z
Jak Matka Boska niebo gwiazdami ozdobiła
amierzchłe były to czasy gdy Matka Boska z małym Jezusem spiskie przemierzała ścieżki. Wędrowali tak w stronę Hawrania i Murania, na Tatry w słońcu skąpane spoglądając. Śmiały się oczy Jezuska do tych turni wyniosłych, a bardziej jeszcze do owej kuli ognistej, która nad nimi zawisła, promieniami granie skaliste oświetlając. Zaraz tedy prosił Matkę dostojną by kulę ową Mu podarowała. Uśmiechnęła się Maryja, a niczego Dzieciątku umiłowanemu odmawiać nie chcąc, ręce do nieba wyciągnęła, ku słońcu sięgając. Złożyła je w dłonie Jezusa, który radośnie bawić się nim począł. Atoli wypadła mu w rąk kula ognista i na tysiące roztrzaskała kawałków. Płaczem zaniosło się Dzieciątko i czym prędzej z żalem w matczyne rzuciło ramiona. Przytuliła Matka Boska Syna swego czule, łzy pocałunkami tkliwymi osuszyła, po czym kawałki, jakie po słońcu się ostały, na niebo rzuciła, te zaś w gwiazdy mnogie się zamieniły. Zaraz radość wielka lico Jezusa opromieniła, lecz Matka Jego wiedziała, że nie może noc ciągle panować, choćby jasna i gwiaździsta, przeto nową kulę z ognia żywego w dłoniach swych ulepiła i na niebie jako pierwej zawiesiła. Tak oto słońce nowe i gwiazdy błyszczące za sprawą Matki Boskiej firmament ozdobiły, dzień i noc na wieki wyznaczając. Na podstawie: Michał Balara, Na Spiszu. Obrzędy ludowe, opowieści, bajdy, Kraków 2013. Krótkie podanie spiskie tłumaczyć miało powstanie gwiazd, wpisuje się więc w rozpowszechniony w folklorze ustnym nurt wyjaśniania wszelkich naturalnych zjawisk i ich genezy za pomocą interwencji Boga, Matki Boskiej lub świętych, por. Jak Bóg Tatry stworzył. Pojawia się w nim również znany motyw wędrówki po ziemi niebiańskich Istot, o którego popularności będzie miał Czytelnik okazję wielokrotnie się przekonać. Mimo zwięzłości opowieść czerpie zatem w twórczy sposób z wielu wątków wędrownych. Zanotował ją i przekazał Michała Balara.
spod babiej góry, tatr i pienin
151
M
Jak Zwyrtała do nieba trafił
aciek Galica z Muru, co go wołali Zwyrtałą znamienitym był muzykantem, na całym Podhalu sławnym. Miał już swoje lata, przeto do śmierci co dzień się sposobił. Jakoż pewnego wieczora upomniała się ona o niego i duszę od ciała oddzieliła. Udał się Zwyrtała do bram nieba, bo dobry z niego był człowiek, pobożny i ludziom życzliwy, przeto w prawie do wiekuistego szczęścia pozostawał. Lecz że nocną stawił się porą, bramy do nieba zawarte odnalazł. Nie było mu śpieszno, bo przecie cała wieczność błoga na niego czekała, a że dobijać się nie chciał ni kłopotu nikomu czynić, usiadł u wrót i na skrzypkach grać począł. Nie wiedział, że po drugiej stronie muzyką swą aniołów zachwycił, którzy głowy swe do bram przystawiali. A kiedy o świcie wrota się rozwarły i święty Piotr wpuścił Maćka do nieba, z wielką ciekawością anielskie śledziły go oczy. Zwyrtała grać przy każdej musiał okazji i nigdy od tego stronić nie chciał, przeto rychło dźwięki podhalańskie po niebie całym się niosły. Nikt tu dotąd tak pięknej nie słyszał muzyki, tedy zaraz głośno o Galicy się zrobiło. Słuchali go święci i anioły, tańcowały mu do taktu jego rzesze zbawionych. A kiedy całe niebo podhalańskie wypełniły nuty, przed oblicze samego Boga trafił Maciek, by przygrywać Stwórcy zachwyconemu. Nawet przy tej okazji paru górali z czyśćca wyprowadzić zdołał, by z nim tańcowali, albowiem Pan niczego odmówić mu nie potrafił. Nie minęło wiele czasu, a nikt już w niebie nie chciał chorałów i hymnów wzniosłych śpiewać, lecz każdy muzykować pragnął jeno na Zwyrtałową nutę, nawet sama święta Cecylia. Atoli niektórzy święci, co bardziej stateczni, szemrać poczęli. Nie żeby nie był im miły Galica, bo i oni go chwalili, obawiali się jeno, że miast hymnów dostojnych i psalmów wszystko odtąd w niebie na nutę podhalańską będzie się działo. Bo i prawdą było, że nikt inaczej grać i śpiewać nie chciał. Tedy świętemu Piotrowi zlecono, aby jakoś Zwyrtały pozbyć się spróbował, ale delikatnie i dla zbawionego muzykanta godnie. Rzekł tedy klucznik niebiański Maćkowi, że choć granie jego bardzo mu się widzi, to o dyscyplinę w niebie się lęka i trzeba mu go odprawić. Zdumiał się Zwyrtała i jęknął smutnie:
podania i legendy o świętych i cudach
152
– Jakoze nieba mi wzbraniacie? Dy zek nie krod, nie zabijoł, nie bieł sie, do kościołak chodzieł, pacierze odmawioł... – i gorycz duszę jego napełniła. Uśmiechnął się doń życzliwie święty Piotr i prędko wyjaśnił, że nikt zbawienia Zwyrtale nie odmawia, nikt do czyśćca go nie posyła, ale tylko dobrze by było, żeby muzykant nie siedział cały czas wśród świętych i aniołów, którzy swoje sprawy mają, ale łaził ze swoją muzyką gdzie mu się podoba, choćby na Podhale, choćby po Tatrach swoich ukochanych, czy gdzie tylko zapragnie, a kiedy do nieba w gości wpadnie, to przecie zawsze mile widzianym będzie, byle na całą wieczność tu nie zostawał. Spodobało się to Maćkowi, apostoła serdecznie uściskał, wziął swoje skrzypce i z radością się oddalił, bo – prawdę rzekłszy – i on w jednym miejscu usiedzieć długo nie mógł. – A wracajcie kiedy chcecie! – krzyknął jeszcze za nim święty Piotr, a kiedy znikał mu już Galica z oczu szepnął: – Ach, żal będzie... Zwyrtała zaś skrzypce chwycił, smyczkiem w nie uderzył i pradawne nuty ozwodne z nich wydobył. Grając i śpiewając zstąpił Drogą Mleczną na granie Tatr, wesoły i swobodny, do nieba zawsze powrócić mogący. Spojrzał na turnie skaliste, percie strome i głazy potężne, westchnął i grać nie przestając rzekł do siebie: – Oj, Tatry miełowane! Mnie hań niebo, ka i serce! Na podstawie: Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Na Skalnym Podhalu, Warszawa 1997. Podanie o Zwyrtale, dawniej traktowane niekiedy jako autentyczna podhalańska legenda, pochodzi ze zbioru Kazimierza Przerwy-Tetmajera Na Skalnym Podhalu, autor zaś opatrzył je tytułem Szkic opowieści o Zwyrtałowi muzyce (O Zwyrtale muzykancie). W oryginale jest ono nieco bardziej rozbudowane narracyjnie. Tetmajer nie po raz pierwszy dał wyraz swemu niezwykłemu kunsztowi, dzięki któremu nad wyraz udatnie wcielał się w postać góralskiego gawędziarza (w noweli zamieścił też teksty autentycznych podhalańskich śpiewek). Wskutek tego wiele jego opowiadań górale uznawali za własne, znane jakoby „z dziada pradziada”. Tutaj znów znakomicie nawiązał do ludowej religijności, która relacje w niebie widziała na wzór stosunków międzyludzkich. W jej kontekście skłonność świętych i aniołów do góralskiej muzyki, a nawet zachwyt nią samego Boga czy wreszcie opuszczenie przez Zwyrtałę nieba, by się ono nie „zgóralszczyło” nie jawią się wcale bardzo ekscentrycznie... Na podobnym schemacie opiera się późniejsza gawęda Józefa Zycha, która opuszczającym niebo bohaterem czyni Sabałę (Jak sie Sabała dostoł nazod z nieba na swoje hole).
spod babiej góry, tatr i pienin
153 Tam jednak jedynym powodem decyzji o powrocie Jana Krzeptowskiego w Tatry jest jego tęsknota...
podania i legendy o świętych i cudach
154
Wybrana bibliografia
M. Balara, Na Spiszu. Obrzędy ludowe, opowieści, bajdy, Kraków 2013 Gawędy Skalnego Podhala, red. W. Wnuk, Kraków 1981 I. Grobarczyk, Gawędy orawskie, Kraków 2001 U. Janicka-Krzywda, Legendy babiogórskie, Kraków 1998 U. Janicka-Krzywda, Legendy o Matce Bożej Ludźmierskiej Gaździnie Podhala, Kraków 1997 U. Janicka-Krzywda, Legendy Pienin, Kraków 1997 U. Janicka-Krzywda, Podtatrzańskie legendy, Kraków 1997 U. Janicka-Krzywda, P. Krzywda, Ludźmierz. Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski, Kraków 2008 A. Jazowski, Podania i bajki góralskie, Kraków 1996 A. Jazowski, Powieści ludu orawskiego, Kraków 2000 W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1988 K. Koper, Mały przewodnik historyczny po Pieninach, Nowy Targ 2009 A. Kudasik, J. Nowinowski, Nowy Targ i okolice, Trzebinia 2003 M. i A. Michniewscy, M. Duda, S. Wypych, Kościoły drewniane Karpat i Podkarpacia, Pruszków 2003 J. Nyka, Tatry polskie, Latchorzew 2000 K. Przerwa-Tetmajer, Na Skalnym Podhalu, Warszawa 1997 B. G. Sala, Księga karpackich zbójników, Olszanica 2015 B. G. Sala, Legendy zamków karpackich, Olszanica 2013 B. G. Sala, Między Beskidem Śląskim a Bieszczadami. Śladami dawnych tradycji przez polskie Karpaty, Gdynia 2012 H. Sienkiewicz, Baśnie i legendy, Warszawa 1991 Tatry, Gorce, Pieniny, Orawa i Spisz, red. M. Żamojtel, Gliwice 2014 Tatry i górale w literaturze polskiej. Antologia, red. J. Kolbuszewski, Wrocław – Warszawa – Kraków 1992 http://www.franciszkanska3.pl/Sanktuarium-Matki-Bozej-Krolowej-Tatr-naWiktorowkach,a,17511 http://www.kurierorawski.pl/2014/09/sw-micha-od-300-lat-patronuje-zubrzycy.html http://www.owczarnia.diecezja.pl/?strona,menu,pol,glowna,0,0,1414,historia_ parafii,ant.html
spod babiej góry, tatr i pienin
155
Spis treści
Wstęp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Jak Bóg Tatry stworzył. . . . . . . . . . . . . . 11 Jak Matka Boska niebo gwiazda0mi ozdobiła. . . . . . . 13 Wilk świętego Cyryla . . . . . . . . . . . . . . 14 O świętym Cyrylu i niedźwiedziach . . . . . . . . . . 16 O świętym Andrzeju Świeradzie i królewiczu Władysławie . . . 18 Jak Matka Boska kupca ocaliła i w Ludźmierzu cześć odbierać zaczęła. . . . . . . . . . . . . . 22 O skradzionej monstrancji. . . . . . . . . . . . 26 O świętej Kindze i Jędrzeju. . . . . . . . . . . . 30 Ucieczka świętej Kingi. . . . . . . . . . . . . 34 Zamek świętej Kingi. . . . . . . . . . . . . . 37 O dzikim strzelcu i świętej Kindze. . . . . . . . . . 41 O węgierskim oficerze, jaworowym stole i Matce Boskiej Ludźmierskiej. . . . . . . . . . . 42 O świętym Antonim i gazdach z Łopusznej . . . . . . . 45 O młynarzach i świętym Marcinie. . . . . . . . . . 48 Jak święty Sebastian i święty Fabian Hałuszową od zarazy ocalili . 50 Jak zbójnicy pustelnika spotkali i kościół wybudowali. . . . 51 O zbójnickiej kapliczce. . . . . . . . . . . . . 55 O Białoniu i proboszczu . . . . . . . . . . . . . 57 O Wendzie z Podwilka. . . . . . . . . . . . . 61 O Józku Dunajcorzu i Matce Boskiej Ludźmierskiej. . . . . 65 O Zośce, Jaśku i Matce Boskiej Ludźmierskiej. . . . . . . 68 O Panu Jezusie i zbójnikach . . . . . . . . . . . . 72 Jak Pan Jezus i święty Piotr pod Tatrami wędrowali. . . . . 75 O Kubie Pudrasów i wyroku Pana Jezusa. . . . . . . . 81 O Panu Jezusie, świętym Janie i ojcu Nędzy. . . . . . . 85 O Panu Jezusie i śmierci . . . . . . . . . . . . . 87 Jak święty Michał luteranów z Zubrzycy Górnej przepędził . . . 89 Jak święty Andrzej do Szaflar podróżował. . . . . . . . 91 O Marcinie i anielskiej orce . . . . . . . . . . . . 93 Rycerze królowej Jadwigi. . . . . . . . . . . . . 96 O Kasi i upiorze . . . . . . . . . . . . . . . 101 O Marysi Murzańskiej i Matce Boskiej Jaworzyńskiej . . . . 104
podania i legendy o świętych i cudach
156
O Maryśce z Kacwina i Matce Boskiej Ludźmierskiej . . . . 106 Jak Matka Boska Ludźmierz opuścić pragnęła. . . . . . 109 Korale Matki Boskiej Ludźmierskiej. . . . . . . . . 113 O Wojtku Chochołowskim i tajemniczej pasterce. . . . . . 117 O Hance Faktorcynie i Matce Boskiej Ludźmierskiej . . . . 120 Krokusy Matki Boskiej Ludźmierskiej . . . . . . . . . 123 O ubogiej wdowie spod Babiej Góry i Matce Boskiej Ludźmierskiej. . . . . . . . . . . 125 O nieszczęsnym Jasiu. . . . . . . . . . . . . 127 Jak chłop świętego Ambrożego miał na służbie . . . . . . 130 O kapliczce Michała z Brzega . . . . . . . . . . . 133 O spowiedzi Józka Smasia. . . . . . . . . . . . 136 Jak gazdowie Pana Jezusa do chałupy zaprosili. . . . . . 139 Jak Sabała przed oblicze Pana Jezusa trafił . . . . . . . 143 O Kubie, Wawrzku, świętym Antonim i świętym Jacku. . . . 145 Jak stary Staszczyk w niebie zagościł . . . . . . . . . 147 O krzyżu spod Cisowej Skały. . . . . . . . . . . 149 Jak Zwyrtała do nieba trafił. . . . . . . . . . . . 151 Wybrana bibliografia . . . . . . . . . . . . . 154