Konstrukcje środków transportu
Jak Wieluń wygrał z Waltrop Globalizacja boleśnie dotknęła europejskich producentów zabudów i pojazdów ciągnionych. Po wielu zostały już tylko foldery w archiwum, kilka istnieje jako marki w rękach przedsiębiorstw spoza kontynentu. Podobne mogły być losy firmy Langendorf, ale do niej los uśmiechnął się inaczej. Langendorf to marka sama w sobie: 130 lat tradycji przemysłowych, niemiecki pionier w dziedzinie wywrotek ze skrzynią podnoszoną siłownikami hydraulicznymi, ponad pół wieku doświadczeń w nis kopodwoziówkach, jeden z twórców naczep do przewozu wysokich ładunków (tzw. inloaderów). Firma powstała z kuźni p. Langendorfa pod koniec XIX w. i długo wytwarzała pojazdy rolnicze. Transportem drogowym zajęła się w połowie lat 50. ub. wieku z dużym powodzeniem. Zakład produkcyjny w Waltrop stopniowo obrastał w działy handlowe i serwisy. Zwiększano także kompetencje konstruktorów, dzięki czemu firma w połowie lat 70. opanowała niełatwą technologię inloaderów (zwłaszcza dzielonych osi), jest z nich znana na całym świecie jako lider tego segmentu. Podobnie jest z naczepami-wywrotkami, tu marka ma pozycję Premium (przez duże P). Sama renoma nie gwarantuje sukcesu rynkowego, technika musi być wsparta
przez organizację produkcji, a tego zabrakło. Po kryzysie 2008/09 małej firmie, wytwarzającej ok. tysiąca pojazdów rocznie, było bardzo trudno mierzyć się z potentatami wykorzystującymi skalę produkcji do obniżenia ceny. W 2012 r. kolejny właściciel z rodziny Langendorf dobrowolnie ogłosił niewypłacalność i poprosił władze landu Północna Nadrenia-Westfalia o wsparcie, by zakład mógł kontynuować działalność. Mimo doskonałej reputacji marki nie było chętnych do przejęcia jej w całości. Wielcy tego rynku woleli wziąć od niej tylko know-how w dziedzinie inloaderów, a resztę zaorać. Inną koncepcję miał dr Klaus Peter Strautmann, człowiek o nietuzinkowym doświadczeniu zawodowym zdobytym m.in. w Krone. Wiedząc wszystko o produkcji elementów ze stali przyjrzał się procesom w Waltrop i postanowił je uporządkować z pozycji nowego właściciela. Przejęcie odbyło się z pełnym błogosławieństwem finansowym władz
lokalnych i zakończyło sukcesem. Od stycznia 2014 r. firma działała pod kierownictwem dr Strautmanna, ale wciąż jako Langendorf, bo ta marka ma rzeszę wiernych klientów. Nieco odchudzony pod względem zatrudnienia zakład przeszedł pomyślnie transformację zmierzającą do większego zintegrowania produkcji, samodzielnego wytwarzania większości elementów. Niemałą przeszkodą była mała powierzchnia i niewygodny kształt działki w Waltrop. Już w 2010 r. firma musiała zawiesić produkcję pojazdów niskopodwoziowych, która po prostu przestała się tam mieścić. Ale zamówienia na inloadery i wywrotki pozwoliły zbilansować przychody i koszty, a pod względem technicznym Langendorf wciąż błyszczała, czego dowodem była choćby naczepa-wywrotka ISO XX przystosowana do przewozu asfaltu wg nowych niemieckich przepisów. Nikt nie zrobił tego lepiej: w 2015 r. pojazd otrzymał nagrodę Trailer Innovation Award. Nie
Zakład Langendorf Polska zajmuje powierzchnię 10 tys. m2 i zatrudnia 68 pracowników. Obecnie w Wieluniu, obok komponentów dla zakładu w Waltrop, powstaje 8÷10 naczep niskopodwoziowych miesięcznie. Produkcja zostanie znacznie zwiększona w nadchodzącym roku.
22