T-TM PREZENTUJE
Rynek ciężarówkowy 2020 jakby nie liczyć, było źle Ubiegły rok zafundował nam kryzys, jakiego dotąd nie znaliśmy. Ten z 2008 r. na krótko wstrząsnął finansami, paliwem światowej gospodarki. COVID-19 wpłynął na całą ludzkość jako rynkiem zbytu towarów i usług. Jeszcze długo nic nie będzie takie, jak przedtem. Wiele lat potrwa np. leczenie skutków ubocznych wirusa w motoryzacji. Samochody osobowe stały się w obecnej sytuacji dobrem luksusowym niewartym inwestowania. Branża środków transportu na tym tle jest mniej poszkodowana i ma lepsze perspektywy, bo postcovidowa przyszłość będzie wymagała inwestycji gospodarczych. Sprzedaż samochodów ciężarowych w całej Europie (UE+UK+EFTA) spadła w 2020 r. o ponad 19%, dużej ładowności nawet więcej: o 28,3%. Ale od kilku miesięcy rynek bardzo aktywnie odbija. Trzeba wziąć także pod uwagę, że część tych spadków, z pierwszych miesięcy roku, to wynik osłabienia rynku pod koniec 2019 r. nie z gorączki, tylko od Brexitu. Wszyscy byli gotowi zacisnąć pasa o jakieś 10%. Niestety spadki były wielokrotnie większe, nasz rynek w maju ub. roku zadołował o 70% tak wobec niepewności jutra, jak i wstrzymania dostaw pojazdów na skutek lockdownu i zamknięcia granic. To była sytuacja, na którą nawet najtęższe głowy nie znały sposobu, bo przecież nagły spadek przychodów nie zwalniał z regulowania wcześniejszych faktur czy opłacania pracowników. Rządy też nie były przygotowane na takie zagrożenie, a jednak wszystkie strony szybko się odnalazły i nie doszło do większych dramatów w ciągu kluczowych miesięcy wiosennych. Później sprzedaż wróciła do normalnych poziomów, a w IV kwartale liczby zamówień przekroczyły te sprzed roku.
Taką huśtawkę wygrali ci spośród producentów, którzy mają najlepsze sieci i najsprawniej udostępnili im pojazdy po przestoju fabryk. Przy czym ogólna konkluzja z naszego rynku jest taka, że nawet największe spadki sprzedaży mocno dotknęły tylko ostatnie ogniwo, tj. samych sprzedawców. Dealerzy i serwisy odrobili straty dzięki usługom, każda marka raportuje wyraźne zwiększenie obrotu częściami i obłożenia warsztatów, które nie przerwały pracy. Kilka miesięcy spowolnienia przewozów wykorzystano na naprawę tego, co wcześniej spinało się trytytkami. Poziom satysfakcji sieci jest wysoki, chęć do inwestycji w serwisy nie maleje.
Ostatecznie rok skończył się, wg danych PZPM, sprzedażą 20 671 samochodów ciężarowych pow. 3,5 t DMC (-27%), w tym 18 289 szt. powyżej 16 t (-28%). Co do pozycji rynkowych, tylko Scania Polska musi ocenić 2020 r. jako bardzo nieudany. Wicelider w 2019 r., miała apetyt na więcej w ub. roku, ale najgorzej pozbierała się w covidowym chaosie i wylądowała na 5. miejscu ze sprzedażą 3008 ciężarówek (wyłącznie powyżej 16 t DMC) i największym spadkiem: o 43%. Miejsce na rynku zależy od wielu czynników, m.in. tego, gdzie producent może uzyskać najlepsze marże ze sprzedaży w sytuacji, gdy brakuje mu towaru. Scania zawsze dobrze trzy-
Po kilku latach bardzo dobrych i nieznacznym ochłodzeniu w 2019 r. polski rynek cofnął się do poziomu z początków dekady. To, miejmy nadzieję, chwilowa zapaść, ale nic nie zwróci tych kilku tysięcy pojazdów producentom, dealerom, serwisom.
+ UK+ EFTA CIĘŻAROWE > 3,5 t AUTOBUSY > 3,5 t
CIĘŻAROWE > 3,5 t
-22,6%
-26,6% 296 588 2019
6
2020
-18%
35 795 2019
2020
-27%
DOSTAWCZE < 3,5 t
20 671
1 793 353 2019
2020
2019
2020