MIASTO-ZDRÓJ. ARCHITEKTURA I PROGRAMOWANIE ZMYSŁÓW Synchronizacja 2013

Page 1

Miasto-Zdrój. Architektura i programowanie zmysłów

Sanative City. Architecture and programming senses

Galia Bar Or, Giovanna Borasi, Anna Cymer, Tomasz Ferenc, Michel Foucault, Michael Fowler, Maciej Frąckowiak, Matthew Gandy, Owen Hatherley, Gilles Ivain, Charles Jencks, Garret Keizer, Agnieszka Kłopotowska, Mateusz Kwaterko, Ákos Moravánszky, Heike Munder, Juhani Pallasmaa, Konrad Pustoła, Kirsten Kaya Roessler, Aaron Schuster, Łukasz Stępnik, Milena Trzcińska, Elżbieta Węcławowicz-Bilska, Tomasz Załuski, Mirko Zardini

Fundacja Bęc Zmiana


Synchronizacja. Projekty dla przyszłości Synchronizacja to realizowane od 2008 roku przedsięwzięcie, w którym głos mają artyści, architekci i badacze poszukujący rozwiązań problemów manifestowanych w przestrzeni współczesnych miast: projektowych, społeczno-politycznych, ekonomicznych, estetycznych i emocjonalnych. W 2013 roku tematem głównym cyklu była architektura i miasto odbierane przez różne zmysły, projektowane nie tylko dla wzroku, oddziałowujące poprzez zmysły na zachowania mieszkańców, stające się narzędziem formowania zasad życia społecznego. Skupiliśmy się na tym, co łączy architekturę i urbanistykę z ekologią, zdrowiem, neuropsychologią, estetyką, estezjologią oraz praktyką sprawowania władzy i kontroli. Rozwój miast nie opiera się bowiem tylko na wymiernych kryteriach (lokalizacja i dostępność poszczególnych funkcji), ale również na zaspokajaniu potrzeb ulotnych i sensorycznych. Tymczasem praktyka projektowania budynków i miast oraz towarzyszące jej dyskusje teoretyczne koncentrują się na zmyśle wzroku. Dominacja wzroku w architekturze objawia się nie tylko w wizualizacjach i fotografiach, które stanowią główny sposób funkcjonowania budynków w dyskursie architektonicznym, lecz również w samej konstrukcji budynków kształtowanych przecież z intencją społecznej użyteczności, inżynierii i kontroli. Architektura rozumiana jako całościowe projektowanie przestrzeni życiowej w równym stopniu oddziałuje również na pozostałe zmysły człowieka. Polepszanie się jakości życia mieszkańców miast wymaga rozpoznania ich potrzeb i oczekiwań także zmysłowych. Tymczasem projektowanie multisensualne, angażujące wszystkie zmysły, w znacznym stopniu pozostaje dzisiaj domeną działalności marketingowej – szeroko stosowane w wielkopowierzchniowych centrach handlowych ma na celu generowanie większej konsumpcji. Całoroczne działanie podsumowuje niniejszy tom, w którym zebraliśmy teksty, wypowiedzi, artykuły, które stanowią naszym zdaniem istotny wkład do ważnej dyskusji – i dla architektów, urbanistów, i dla mieszkańców – wciąż w niedostatecznym stopniu obecnej w naszym kraju.

www.synchronicity.pl


Miasto-Zdr贸j

Sanative City



Miasto-Zdrój. Architektura i programowanie zmysłów pod redakcją Joanny Kusiak i Bogny Świątkowskiej

Sanative City. Architecture and programming the senses


4

Spis treści

7 Miasto-Zdrój. Zdrowie, infrastruktura i biopolityka. Wstęp Joanna Kusiak

Część I 13 Miejsce, przestrzeń i atmosfera. Postrzeganie peryferyjne i emocje w doświadczeniu architektonicznym Juhani Pallasmaa

Część II 121 Rzecz o słuchaniu w mieście przyszłości  Michael Fowler 133 Hałas zwierząt politycznych Garret Keizer

29 W stronę neurobiologii architektury – umysł ucieleśniony i wyobraźnia Juhani Pallasmaa

153 Salon łaskotek, spa narzekań Aaron Schuster

45 Pochwała niejednoznaczności. Rozproszona percepcja i niepewna myśl Juhani Pallasmaa

159 Inne podniety. O miasto otwarte także na doznania Maciej Frąckowiak

61 Architektura w słowach Juhani Pallasmaa 69 Ciepłe podbrzusze architektury Ákos Moravánszky 77 Niewidzialna architektura – status piękna w pozawzrokowej percepcji przestrzeni architektonicznej Agnieszka Kłopotowska 85 Dwa teksty psychogeograficzne: Zarys nowego urbanizmu. Projekt racjonalnego upiększenia Paryża. Mateusz Kwaterko 95 Uczucia w sztuce i architekturze Heike Munder 101 Programowanie zachowań. Architektura centrów handlowych Owen Hatherley 107 Budować, żeby kupować Anna Cymer


5 Spis treści

Część III 175 Futerał na ciało. Tayloryzm i biopolityka w koncepcji ­architektury funkcjonalistycznej Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego Tomasz Załuski

Część IV 273 Zdrowa architektura! Czy środowisko może wywoływać reakcje emocjonalne?  Kirsten Kaya Roessler 283 Czy architektura może wpływać na nasze zdrowie? Charles Jencks

207 Szpital jako laboratorium współczesności Tomasz Ferenc

303 Mieszkać w uzdrowisku Elżbieta Węcławowicz-Bilska

225 Przestrzeń, wiedza i władza Michel Foucault

307 Zdrowie w architekturze Anna Cymer

239 Zaprojektować slums Łukasz Stępnik, Milena Trzcińska

319 Piramidy w polskich górach Anna Cymer

251 Kibuc: planowanie, różnorodność i zmiana społeczna Galia Bar Or

325 Zdemedykalizujmy architekturę Giovanna Borasi, Mirko Zardini 339 O „miejskim metabolizmie” na nowo. Woda, przestrzeń i nowoczesne miasto Matthew Gandy

Extract

tablice  foto

363 Sanative City Joanna Kusiak

Uzdrowisko Konrad Pustoła Architektura uzdrowiskowa Biuro Projektów Budownictwa Ogólnego Architektura kibuców: projektowanie przestrzeni i nowego społeczeństwa



Miasto-Zdrój. Zdrowie, infrastruktura i biopolityka. Wstęp Joanna Kusiak

Dopiero w drugiej kolejności niniejszy zbiór tekstów służy do uczenia się czegoś o mieście, przede wszystkim jest to „podręcznik do oduczania się” – oduczania się różnych sposobów teoretyzowania miasta, które uważamy za naturalne do tego stopnia, że nie postrzegamy ich już jako konstrukcji myślowych, traktując je jako część rzeczywistości. Ponieważ słowa, nazwy i pojęcia nadal są naszymi podstawowymi narzędziami myślenia, czasami, żeby dobrze się czegoś nauczyć, trzeba wcześniej porządnie i rzetelnie czegoś się oduczyć. Po pierwsze, chcemy oduczyć się myślenia o zdrowiu w mieście tylko poprzez banalną metaforę miasta-organizmu, zamiast tego pragniemy badać skomplikowane zależności pomiędzy zdrowiem a przestrzenią miejską. Po drugie, chcemy oduczyć się myślenia o infrastrukturze w mieście jedynie poprzez jej materialny, techniczny i inwestycyjny wymiar, bo nie tylko rury i drogi, ale także my sami tworzymy miejską infrastrukturę. Po trzecie, chcemy oduczyć się myślenia o związkach architektury z władzą tylko przez pryzmat konkretnych ideologii politycznych, rzekomo wpisanych w architekturę, bo ani władza biopolityczna, ani wolność nie są nigdy ostatecznie zdeterminowane przez formy architektoniczne. Jak wskazuje Michel Foucault: „wolność to praktyka wolności” . Co prawda architektura może „mediować” i ułatwiać wprowadzenie pewnych form kontroli, ale wolność może być równie dobrze praktykowana w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, jak i na greckiej agorze. Celem tego zbioru nie jest więc sklasyfikowanie i wyjaśnienie poszczególnych elementów myślenia o zdrowiu, infrastrukturze i biopolityce w mieście, ale

7


8 Miasto-Zdrój. Zdrowie, infrastruktura i biopolityka. Wstęp

raczej wprowadzenie pewnej konfuzji do istniejących wcześniej definicji – nie poprzez postmodernistyczny relatywizm, ale dzięki pokazywaniu hybrydowości współczesnych form, w jakich wytwarzane i reprodukowane jest życie w mieście. Nie ma jasnego rozdziału pomiędzy tym, co materialne, a tym, co społeczne, tym, co polityczne, a tym, co eksperckie, między ciałem a świadomością. Pochwałę niejednoznaczności w myśleniu o architekturze wygłasza explicite Juhani Pallasmaa, jednak większość tekstów składających się na niniejszy tom zbudowanych jest wokół jakiejś sprzeczności lub kontrowersji. Do niejednoznacznego bogactwa hybrydowych form miejskości i miejskich zasobów nawiązuje też tytuł tego tomu towarzyszącego kolejnej edycji projektu Synchronizacja. Przekornie wracamy w nim do słowa, którego z kolei oduczyliśmy się być może zbyt szybko i które dziś rzadko pojawia się w języku, trwając tylko w nazwach dawnych miejscowości uzdrowiskowych: Kudowa-Zdrój, Duszniki-Zdrój, Krynica-Zdrój. Tymczasem etymologia słowa „zdrój” – podobnie jak słów „zdrowie” i „zdrowy” – od początku wiąże się z architekturą. Wszystkie te wyrazy bowiem wywodzą się z praindoeuropejskiej formy sŭ-doruo tłumaczonej jako: „z dobrego drewna” . Dopiero potem słowo to obrosło innymi znaczeniami: witalnością, krzepkością, tężyzną fizyczną, a w końcu zrównoważonym stanem umysłu. Zarazem „zdrój” to tryskające źródło, które ma moc uzdrawiającą. Odwrotnie do XIX-wiecznych wizji miasta jako miejsca zepsucia i choroby, chcemy pokazać miasto jako krynicę różnych form życia społecznego. Miasto jest potencjalnym miejscem uzdrowienia, w tym uzdrawiającej krytyki procesów politycznych i ekonomicznych. Jak pisze Matthew Gandy: Gdyby […] ideę „metabolizmu miejskiego” dało się oddzielić od jej organicystycznych i funkcjonalistycznych poprzedników, mogłaby ona posłużyć za przyczynek do krytycznego sformułowania na nowo relacji pomiędzy procesami społecznymi a biofizycznymi. […] W tym sensie idea „metabolizmu” wywodzi się nie z jakiejś anatomicznej czy funkcjonalnej analogii, lecz z nacisku na wzajemne splatanie się procesów społecznych i biofizycznych tworzących nowe formy miejskiej lub „metropolitalnej” przyrody w odróżnieniu od oderwanego od rzeczywistości pojęcia przyrody dominującego znaczącą część dyskursu miejskiego i środowiskowego. Nowoczesne miasto-zdrój to nie tylko tężnie i spacery nad rzeką, ale przede wszystkim zdrowa organizacja życia publicznego, która „raczej kładzie nacisk na dynamiczne procesy sprzeciwu społecznego i politycznego niż na teleologiczne koncepcje formy miejskiej” (Matthew Gandy). Dlatego nie da się na przykład – jak pokazuje tekst Garreta Keizera – jednoznacznie sformułować nadających się do uniwersalnego zastosowania norm dotyczących hałasu w mieście. Krajobraz dźwiękowy (albo po prostu „dźwiękobraz” , czyli soundscape) jest za-


9 Joanna Kusiak

wsze polityczny, gdyż obejmuje nie tylko konkretne dźwięki, ale też sposoby postrzegania przestrzeni miejskiej. Negocjowanie tego, które dźwięki można uznać za „charakterystyczne” dla danego miejsca oraz co jest „hałasem” , to polityczny proces, który zawiera w sobie przemoc i wykluczenie. Ponadto Michael Fowler pokazuje, opisując miejskie eksperymenty z muzyką ultrasoniczną, że również cisza ma różne wymiary, a niesłyszalne dźwięki mogą wpływać na nasz nastrój. Giovanna Borasi i Mirko Zardini, analizując tendencje prozdrowotne współczesnej architektury, przestrzegają przed nadmierną „medykalizacją” architektury, traktowaniem niemedycznych problemów społecznych jako problemów zdrowotnych oraz przed agresywną ideologią „zdrowizmu” . Źródło zdrowia często tkwi w samym pacjencie, a nie w kuracji. Tę ideę wziętą z homeopatii warto zastosować do bardziej krytycznego spojrzenia na współczesne programy rewitalizacji i odnowy w mieście. Podobne wnioski można wyciągnąć z serii tekstów traktujących o związkach architektury ze zdrowiem, w tym o sanatoriach (Elżbieta Węcławowicz-Bilska i Anna Cymer), szpitalach (Tomasz Ferenc), kibucach (Galia Bar Or) i centrach onkologicznych pod patronatem Maggie Jencks, zmarłej na raka żony Charlesa Jencksa. Odrzucając determinizm architektoniczny, Jencks dochodzi do przewrotnych wniosków: chociaż architektura nie ma bezpośredniego przełożenia na zdrowie, to „dobre budynki” znakomicie działają jako placebo – i właśnie jako placebo mogą mieć bardzo pozytywny wpływ na zdrowie pacjenta. Z kolei Agnieszka Kłopotowska analizuje to, w jaki sposób formy architektoniczne mogą być postrzegane jako piękne przez osoby niewidome. Neurobiologiczną perspektywę wprowadza do myślenia o architekturze również Juhani Pallasmaa. Badając zależności pomiędzy zmysłami a architekturą, autor ten wskazuje na to, że nasz mózg odbiera sygnały architektoniczne i w ten sposób może być pośrednio współkształtowany przez przestrzeń, w której się znajdujemy. Pragmatycznym wykorzystaniem wpływu, jaki ma na nas przestrzeń, zajmują się również teksty i wywiady prezentujące to, w jaki sposób kapitalistyczna architektura (m.in. centrów handlowych) próbuje skłonić nas do poszczegól­nych zachowań. Sytuacjonistyczna krytyka kapitalizmu w mieście powraca w tekstach tłumaczonych przez Mateusza Kwaterkę. Z kolei Aaron Schuster z perspektywy psychoanalizy podważa tezę, że to, do czego dążymy w mieście, to wyłącznie przyjemność i szczęście. Prawdziwe miasto-zdrój musi różnić się od hedonistycznego, nastawionego na zysk „miejskiego spa” . Komentując powstanie pierwszego miejskiego salonu łaskotek, Schuster proponuje otwarcie innego spa – salonu narzekania, wskazując na polityczny potencjał skargi jako niezgody na istniejący stan rzeczy. Tu znów zdrowie psychiczne łączy się ze zdrowiem politycznym, zdrowa architektura ze zdrową wspólnotą, a wolność – z praktyką wolności.



W stronę neurobiologii architektury – umysł ucieleśniony i wyobraźnia1 Juhani Pallasmaa

Naszymi zachowaniami steruje mózg. Geny z kolei są matrycą kontrolującą budowę i strukturę mózgu. Otoczenie, w którym przebywa człowiek, wpływa na funkcjonowanie genów, a w rezultacie na strukturę mózgu. Ostatecznie prowadzi to do modyfikacji naszych zachowań. Planując swoje otoczenie, pamiętajmy, że kształt architektoniczny wpływa na nasz mózg i nasze zachowania. Fred Gage2

Architektura, czyli dyscyplina „skażona” Architektura jako dyscyplina naukowa jest swoistą hybrydą, nauką „skażoną” elementami z różnych światów. Łączy przeciwstawne, często niedające się pogodzić ze sobą składniki, na przykład technologię materiałową z pragnieniami wynikającymi z mentalności człowieka, naukę o budownictwie z estetyką, 1. Wykład wygłoszony 3 czerwca 2013 roku w Helsinkach na seminarium poświęconym architekturze i neurobiologii. Seminarium zostało zorganizowane przez Alvar Aalto Academy i Tapio Wirkkala Rut Bryk Foundation. W 2014 roku niniejszy artykuł zostanie ogłoszony drukiem na łamach „Architecture and Neuroscience. A Tapio Wirkkala Rut Bryk Design Reader” . 2. F. Gage, Neuroscience and Architecture, cyt. za: M. Farling, From Intuition to Evidence, [w:] Minding Design: Neuroscience, Design Education and the Imagination, ed. by S. Robinson, J. Pallasmaa, Frank Lloyd Wright School of Architecture, Scottsdale 2013, s. 3.

29


30 W stronę neurobiologii architektury – umysł ucieleśniony i wyobraźnia

prawa fizyczne z wierzeniami kulturowymi, wiedzę z marzeniami, przeszłość z przyszłością, ograniczone środki z ambitnymi celami. Nie ma własnych, odrębnych teoretycznych podstaw, posiłkuje się w zasadzie teoriami i ustaleniami z zakresu innych gałęzi wiedzy. Tradycyjnie tylko polega na praktykach, które od niepamiętnych czasów przekazują sobie pokolenia budowniczych. W minionych dekadach spoglądano na architekturę przez pryzmat różnych teorii psychologicznych, psychoanalitycznych, teorii z zakresu lingwistyki strukturalnej i antropologii, a także z punktu widzenia fenomenologii i filozofii postmodernistycznej. Uderzające jest, że w przypadku architektury metody i kryteria naukowe stosuje się głównie w ich aspekcie technicznym, fizycznym i materialnym. Całą mentalną sferę architektury pozostawia się natomiast artystycznej intuicji jednostki. Tymczasem szybki rozwój komputerowych technologii cyfrowych otwiera przed twórczością architektoniczną zupełnie nowe horyzonty. Rozwój ten następuje w istocie szybciej niż nasze zrozumienie, na czym polega sedno interakcji między tymi technologiami a naturą biologicznie uwarunkowanej percepcji, naszego doświadczania i przeżywania świata. Wobec cudów, które rodzą techniczne innowacje, lekceważymy lub ignorujemy cuda samego życia. Świetny przykład jego złożoności dał Edward O. Wilson, najwybitniejszy na świecie znawca życia mrówek i twórca hipotezy biofilicznej. Stwierdził on, że organizacja gniazda mrówek z gatunku Atta i Acromyrmex przekracza stopniem komplikacji wszystko, co skonstruowali ludzie, a przy tym gniazdo to jest nieporównanie starsze od wytworów człowieka. Trudno nawet wyobrazić sobie, jak złożony jest nasz system nerwowy. Mózg człowieka zawiera ponad sto miliardów neuronów, a każdy neuron posiada średnio 7 tysięcy połączeń synaptycznych. Oznacza to, że każdy z nas ma około 500 bilionów synaps3.  Głębsze zrozumienie psychicznych konsekwencji i skutków oddziaływania sztuki architektonicznej obiecują ustalenia neurobiologii oraz współczesny dyskurs zainspirowany koncepcjami ucieleśnienia i zdwojoną uwagą poświęcaną zagadnieniom sensoryczno-empirycznym. Nie tracąc z pola widzenia tego, że architektura jest wytworem człowieka, należy obecnie dostrzec także jej biologiczny i ekologiczny kontekst. Najnowsze odkrycia dotyczące złożoności oraz plastyczności naszego mózgu i systemu nerwowego eksponują wrodzoną multisensoryczną naturę naszych doznań życiowych, w tym doznań wynikających z obcowania z architekturą. Kontrastuje to z tradycyjnym, wciąż dominującym, wizualnym postrzeganiem architektury. Sugeruje również, że najistotniejsze doznania architektoniczne mają charakter egzystencjalny; są czymś więcej niż obrazem na siatkówce oka, wrażeniem intelektualnym lub upostaciowaniem kanonów nowej estetyki. W trakcie tych doświadczeń zewnętrzny świat i postrzegający go podmiot stają się jednym. Zaciera się granica 3. Zob. S. Robinson, Nested Bodies, [w:] Minding Design…, s. 15.


Mierzalne niemierzalne Chciałbym powiedzieć teraz kilka słów na temat architektury, a zwłaszcza jej szczególnej, mentalnej istoty. Istotę tę powinniśmy dobrze pojąć, zanim przystąpimy do wyciągania pochopnych wniosków na temat zależności między określonymi czynnościami mózgu i zjawiskami architektonicznymi. Architektura jest więc dziedziną głęboko osadzoną w sferach biologii, kultury i psychiki człowieka. Jest to fakt często ignorowany w studiach teoretycznych, w procesie nauczania i praktyce zawodowej. Sądzę, że nauki biologiczne i neurobiologia, prowadzące w pasjonujący sposób do poznania istoty działania mózgu, jego funkcji psychicznych oraz świadomości, zdołają docenić interakcje architektury i ludzkiego umysłu oraz ukazać ich złożony stan, który wymyka się racjonalnym analizom i pomiarom. W naszym społeczeństwie, zdominowanym przez płytką, jednostronną racjonalność, polegającym wyłącznie na tym, co empiryczne, mierzalne i dające się zaobserwować, wciąż ignoruje się psychiczne, sensoryczne i wcielone wymiary ludzkiej egzystencji. „Czy ekspresja jest autentyczna, tego 4. M. Merleau-Ponty, The Phenomenology of Perception (Phénoménologie de la perception, 1945), transl. by C. Smith, Routledge and Kegan Paul, London 1962, s. 407; wyd. polskie: tenże, Fenomenologia percepcji, przeł. M. Kowalska, J. Migasiński, Fundacja Aletheia, Warszawa 2001 [wydania polskie – dopisek red.].

31 Juhani Pallasmaa

między zewnętrznym i wewnętrznym światem psychicznym. Jak pisał Maurice Merleau-Ponty, „świat jest cały wewnątrz, a ja jestem cały poza sobą” 4.  Co najważniejsze, dzięki odkryciu neuronów lustrzanych zaczynamy rozumieć, jak powstają emocje i empatia oraz jak doświadczamy tych uczuć w zetknięciu ze zjawiskami materialnymi i przestrzennymi. Lepiej na przykład pojmujemy, dlaczego obraz, czyli de facto farba rozprowadzona na płótnie, albo budynek, na który składają się tony martwej materii, sprawiają nam radość lub ból, wywołują znużenie lub ekscytację, rodzą wrażenie bliskości albo alienacji. Dlaczego na przykład wzrusza nas klatka schodowa w słynnej Biblioteca Medicea Laurenziana, zaprojektowana przez Michała Anioła i zbudowana ze zwykłego kamienia pietra serena? […] Dzięki współczesnym eksperymentom naukowym poznajemy procesy zachodzące w ludzkim mózgu, ich konkretne umiejscowienie, dynamikę i interakcje. Obserwacja fizykochemicznej aktywności mózgu nie wystarczy jednak do wyjaśnienia głębszych sensów psychicznych, a nawet poetyckich, które nadajemy naszym spotkaniom z przestrzenią, formą i materią. Z tego powodu połączenie szybko rozwijającej się wiedzy neurologicznej z odpowiednim aparatem filozoficznym i analitycznym wydaje się najwłaściwszą metodologią, która doprowadzi do rozwikłania tajemnic rozumienia sztuki. To dwutorowe podejście zostało nazwane neurofenomenologią.


32 W stronę neurobiologii architektury – umysł ucieleśniony i wyobraźnia

nie sposób dowieść – trzeba to odczuć” – powiada Ludwig Wittgenstein5.  Jego słowa można z powodzeniem odnieść do sfery egzystencji. Podobnie wypowiada się Jean-Paul Sartre: Nie sposób porównywać esencji i faktów. Kto zaczyna od faktów, nigdy nie dotrze do sedna rzeczy. Zrozumienie nigdy nie przychodzi z zewnątrz. To jego charakterystyczna cecha6.  Neurobiologia może wzmocnić mentalny wydźwięk designu i dzieł sztuki, lekceważony obecnie z powodu rzekomej bezużyteczności i pozornego subiektywizmu. Nowe nauki biologiczne są w stanie wyzwolić nas z tych ograniczeń, które „naiwny realizm” narzucił kulturze. W świecie, w którym króluje racjonalizm i taśma miernicza, dostrzegamy oczywiście tylko utylitarne właściwości architektury. Jej walory mentalne kryją się natomiast w ucieleśnionych metaforach i nieświadomych interakcjach, które są werbalnie nieprzekazywalne. Możemy się wszakże z nimi spotkać i je przeżyć. Oszczędzę teraz czytelnikowi prezentacji odkryć z zakresu neurobiologii, które mogłaby ewentualnie wykorzystać architektura. Skupię się zamiast tego na mentalnych walorach budynków, które będą mogły potwierdzić przyszłe badania naukowe. Jestem bowiem przekonany, że neurobiologia zdoła odsłonić i uwypuklić obraz architektury pokazujący, że jej istota jest zasadniczo mentalna, sensoryczna, ucieleśniona i biologiczna. Dokona się to na przekór współczesnemu pędowi ku coraz większemu materializmowi, intelektualizacji i przekształcaniu wszystkiego w towar na sprzedaż. Zadanie architektury Jakie warunki powinny spełniać wznoszone przez nas budynki? Odpowiadając na to pytanie, zbyt często ograniczamy się do wyliczenia takich cech, jak funkcjonalność, komfort, oszczędność, reprezentacja symboliczna i wartości estetyczne. Ale zadanie architektury nie wyczerpuje się w jej sferze materialnej i funkcjonalnej. Wykracza nawet poza sferę estetyczną. Realizuje się w pełni dopiero w sferze mentalnej i egzystencjalnej naszego życia. Na marginesie zauważmy, że sens i skutki architektury są zawsze złożone. Budynki nie tylko do5. L. Wittgenstein, Philosophical Investigations (Philosophische Untersuchungen, 1953), cyt. za: B. Leitner, The Wittgenstein House, Princeton Architectural Press, New York 2000, s. 188; wyd. polskie: tenże, Dociekania filozoficzne, przeł., wstęp i oprac. B. Wolniewicz, pwn, Warszawa 2004. 6. J.-P. Sartre, Esquisse d’une théorie des émotions (1939), Hermann, Paris 1975; wyd. polskie: tenże, Szkic o teorii emocji, przeł. R. Abramciów, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2006.


Architektura w słowach1 Juhani Pallasmaa

Dlaczego architektura wraz z tworzącymi ją architektami, w przeciwieństwie do kinematografii i filmowców, tak mało interesuje się człowiekiem w procesie projektowania? Dlaczego tak bardzo skupia się na teorii i jest tak odległa od życia? Jan Vrijman2

Obrazy architektoniczne, przeżycia i emocje przekazywane przez sztuki wizualne – malarstwo, rzeźbę, kino, fotografię i instalacje – od pewnego już czasu cieszą się znacznym zainteresowaniem architektów. Sztuki wizualne tworzą przestrzeń doświadczania architektury, której tej coraz bardziej instrumentalizującej się formie sztuki nierzadko brakuje. Jednocześnie obrazy i sytuacje architektoniczne są często podejmowanym tematem w sztukach wizualnych. W naszych czasach twórczość artystyczna staje się coraz bardziej jednostkowa, subiektywna, formalna i ekspresyjna, a przecież rolą architektury jest odzwierciedlanie pewnych głębszych wątków kulturowych i fundamentalnych zagadnień egzystencjalnych. Paradoksalnie architektura wykorzystuje dziś zasoby wizualne innych form sztuki, one zaś zwracają się ku ideom architektonicznym, usiłując ponownie odnaleźć własne egzystencjalne korzenie.

1. Wykład wygłoszony w American Academy w Rzymie 5 października 2013 roku. 2. J. Vrijman, Filmmakers Spacemakers, „The Berlage Papers” 1994, No. 11 (January).

61


62 Architektura w słowach

Po pełnej entuzjazmu epoce modernizmu, kiedy sztuka i architektura inspirowały się wzajemnie do rozwoju, obie te dziedziny zaczęły się stopniowo coraz bardziej od siebie oddalać i krystalizować jako osobne, niezależne dyscypliny zawodowe. Obecnie jednak, jak sądzę, w architekturze znów dochodzi do głosu doświadczenie artystyczne. Od lat 70. XX wieku wypracowano nawet w jej ramach takie podejścia pedagogiczne, w których zjawiska architektoniczne są prezentowane i waloryzowane przez pryzmat poetyckich obrazów zaczerpniętych z innych sztuk. Tę antyprofesjonalną pedagogikę rozwijali i promowali zwłaszcza John Hejduk z nowojorskiej Cooper Union School oraz jego dawni uczniowie z innych ośrodków, w tym Daniel Libeskind z Cranbrook Academy of Arts. Filozofia owej pedagogiki zakłada postrzeganie architektury przede wszystkim jako rzemiosła poetyckiego, a nie dyscypliny zawodowej. Obecnie także związki między architekturą i sztukami niewizualnymi – powieścią, poezją, teatrem i muzyką – przyciągają coraz większą uwagę badaczy. W swojej książce Dwelling in the Text: Houses in American Fiction Marilyn Chandler przeprowadza fascynującą analizę architektonicznego obrazowania w literaturze: Amerykańcy pisarze przeważnie przedstawiają budynek przez pryzmat jego bezpośredniego związku lub podobieństwa ze strukturą psychiki i życia wewnętrznego mieszkającego w nim bohatera. Budowla taka manifestuje określone wartości. Dom traktuje się zwykle jako schematyczne powtórzenie charakteru głównego bohatera opowieści 3.  Jest to, rzecz jasna, cechą całej literatury – w prozie i poezji dochodzi do scalenia w jeden wątek zewnętrznej przestrzeni fizycznej z wewnętrzną przestrzenią mentalną. Zlanie różnorodnych scen, sytuacji i postaci w jeden byt to kwintesencja sztuki literackiej. Lecz czy nie jest to również zadanie architektury? Monumentalne studium zatytułowane Architektur wie sie im Buche steht 4 (Architektura, która jest w książkach. Fikcyjne budynki i miasta w literaturze) pod redakcją Winfrieda Nerdingera to szczegółowe studium fikcyjnych budynków i miast w literaturze. Architektura ma stanowić kontekst ludzkiego życia i dlatego otoczenia oraz budynki odgrywają kluczową rolę zarówno w malarstwie figuratywnym, powstałym we wczesnym renesansie, jak i w dziełach literackich. W wielu powieściach głównym bohaterem jest w rzeczywistości architektura, a nie postać ludzka. 3. M.R. Chandler, Dwelling in the Text: Houses in American Fiction, University of California Press, Berkeley, Los Angeles and Oxford 1991, s. 10. 4. Architektur wie sie im Buche steht: Fiktive Bauten und Städte in der Literatur, hrsg. W. Nerdinger, Anton Pustet, Salzburg 2006 [przyp. red.].


Uczucia w sztuce i architekturze1 Heike Munder dyrektorka Muzeum Sztuki Współczesnej Migros w Zurychu. Była jedną z założycielek stowarzyszenia Halle für Kunst w Lüneburgu (1995), w którym do 2001 roku pełniła funkcję dyrektora artystycznego. Wykładała na uniwersytecie w Lüneburgu, Bernie i w londyńskim Goldsmith College. Współpracowała przy projektach Disfunctional Places w Belgradzie (2001), Open House w Luksemburgu (2002), pracowała podczas biennale w malijskim Bamako (2003) oraz przy projekcie Identity Troubles w Lüneburgu (2004) i Nowym Jorku (2005). Jej recenzje i artykuły ukazywały się w wielu pismach i tomach zbiorowych. Jest redaktorką i współautorką katalogów poświęconych sztuce, m.in. The Future Has a Silver Lining – Genealogies of Glamour, Bewitched, Bothered and Bewildered – Spatial Emotion in Contemporary Art and Architecture, When Humor Becomes Painful czy Art & Language.

Pracujesz często z architekturą i przestrzenią. Czy jesteś szczególnie zainteresowana architekturą w sztuce? Budynki mają własne życie wewnętrzne i to mnie w architekturze najbardziej fascynuje. Chodzi mi przede wszystkim o element psychologiczny, który wpływa na odbiorcę i mieszkańca danego obiektu. Życie wewnętrzne budynków i ich materialność są tematem, który skupia uwagę artystów współczesnych. Na przykład młody amerykański twórca Oscar Tuazon pokazuje w swoich pracach, że również beton żyje, ulega przemianom i że do pewnego stopnia wymyka się spod kontroli. Artystka Heidi Bucher z Winterthur już w latach 70. xx wieku tworzyła z lateksu trójwymiarowe odbitki domów jej przodków. Gumowa powłoka powoduje, że prace tej autorki stają się pewnego rodzaju wewnętrzną osłoną i żywotną membraną. Również polski artysta Robert Kuśmirowski nawiązuje w swojej twórczości do historii i atmosfery przestrzeni: jego pracochłonne inscenizacje budynków ożywiają minione czasy. Jakie są twoje osobiste „wrażenia architektoniczne” i jaki miały one wpływ na ciebie? Atmosfera danej przestrzeni jest czymś, co towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Czy te impresje mają wpływ na twoją pracę? 1. Pierwodruk w książce: Architektur im Würgegriff der Kunst (Architektura w szponach sztuki), hrsg. N. Dechmann, N. Ruffo, Institut für Geschichte und Theorie der Architektur (gta) Verlag, Zürich 2013.

95


96 Uczucia w sztuce i architekturze

Architektura – tak samo jak sztuka wizualna – jest odzwierciedleniem konkretnego społeczeństwa i odwzorowaniem danej epoki. Na przykład po ii wojnie światowej w Niemczech wyburzano (z braku pieniędzy na renowacje) budynki uszkodzone w wyniku bombardowań i zastępowano je brzydkimi, tanimi budowlami. Krajobrazy wielu niemieckich miast takich jak Kolonia, Kassel czy Stuttgart są naznaczone tym działaniem. Ukryte emocje i historie zamykają się w ścianach nowych budynków w nadziei, że wiele przeżyć pójdzie w zapomnienie. Ja natomiast spędziłam początek mojego dzieciństwa w starej, zamieszkałej przez duchy, secesyjnej willi w Ulm. Była ona – wraz z ciemną dębową klatką schodową, całą masą zakamarków i obrośniętymi bluszczem oraz dzikim winem wykuszami i wieżyczkami – architektonicznym unikatem. Do dziś krążą legendy o duchach mieszkających w tym budynku. Posiadłość ta wywarła na mnie silny wpływ w latach dzieciństwa – pomimo tego, że zawsze czułam lęk przed dwukondygnacyjną piwnicą oraz strychem i nigdy nie mogłam spać sama w tym domu. To doświadczenie z dzieciństwa prawdopodobnie wywarło wpływ na moje inscenizacje, aranżacje sztuki. Dlatego też zależy mi na tym, aby w kuratorowanych przeze mnie wystawach podkreślony był emocjonalny aspekt architektury. Pragnę tworzyć „własne światy” w muzeum. Wystawa jest zawsze odzwierciedleniem pewnych nastrojów, które wpływają na odbiorcę. Na początku mojej pracy w Muzeum Sztuki Współczesnej Migros w ramach wystawy zbiorowej St. Petrischnee (lato 2002) zaprezentowałam postawy z lat 60. i 70. ubiegłego wieku, które wówczas miały poszerzyć społeczne zbiory reguł. Świadomie wybrałam psychodeliczne przestrzenie, które wchłaniały publiczność i ją czarowały. Jakimi sposobami wytwarza się tak nastrojowe przestrzenie? Idealnym przykładem takiego obcowania z przestrzenią jest praca Marca Camilla Chaimowicza Celebration? Realife (1972). Pracę tę wystawiono po raz pierwszy na początku lat 70. w jednym z londyńskich squatów. Chaimowicz stworzył wtedy pomieszczenie wyposażone w bardzo osobiste przedmioty. Zaaranżował tam znaleziska i rzeczy użytkowe, takie jak figurki, kwiaty, świeczki, lampiony i wycinki z gazet. Do tego grała muzyka – Janis Joplin, The Doors czy David Bowie. Ściany pomalowane były na kolor srebrny, aby nadać instalacji uroczysty charakter, ponadto rozstawiono wazony ze świeżymi kwiatami. Artysta był obecny, podawał herbatę i rozmawiał z odwiedzającymi. Wybrałam tę pracę do pokazania na wystawie w Zurychu, ponieważ idealnie pasowała ona do unikatowej alternatywnej sceny tego miasta. W latach 90. oraz na początku xxi wieku ludzie byli bardzo kreatywni, wizualnie uzdolnieni, tworzyli w squatach wiele fantastycznych przestrzeni na rozmaite okazje. Ta alternatywna scena rozwijała się do momentu, w którym policja ograniczyła rozprzestrzenianie się tego zjawiska. Dlatego też praca Chaimowicza wydawała mi się tak interesująca – jako pewnego rodzaju nawiązanie.


Przestrzeń, wiedza i władza1 Michel Foucault francuski filozof, socjolog i historyk idei. Łączony z poststrukturalizmem i postmodernizmem, od których jednak sam się odżegnywał. Utwierdził w naukach humanistycznych pojęcie nieciągłości epistemologicznej, zapożyczone od Georges’a Canguilhema, pod którego kierunkiem pisał pracę doktorską Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu (1961, wyd. polskie: 1987). Autor serii publikacji, w których zastosował nowatorską metodę badawczą, co przyniosło mu światowy rozgłos: Narodziny kliniki. Archeologia spojrzenia medycznego (1963, wyd. polskie: 1999), Archeologia wiedzy (1969, wyd. polskie: 1977, 2002) Nadzorować i karać. Narodziny więzienia (1975, wyd. polskie: 1993, 2009), Historia seksualności (1976, 1984; wyd. polskie: 1995, 2000, 2010) i Słowa i rzeczy. Archeologia nauk humanistycznych (1966, wyd. polskie: 2005, 2006). Interpretował rozwój humanistyki jako serię nawarstwiających się poziomów wiedzy, z których każdy stanowi odrębne pole epistemologiczne. Zmarł w 1984 roku.

W rozmowie z magazynem geograficznym „Herodote” stwierdził pan, że pod koniec xviii wieku architektura staje się przedmiotem polityki. Była nim oczywiście znacznie wcześniej, na przykład w czasach Imperium Rzymskiego, co w takim razie przyniósł wiek xviii? Wyraziłem się dość niezręcznie. Nie chciałem oczywiście powiedzieć, że do tego czasu architektura nie była przedmiotem polityki. Chodziło mi tylko o to, że to właśnie w xviii wieku nastąpił rozwój refleksji na temat architektury podporządkowanej celom i technikom rządzenia społeczeństwami. Pojawiła się wtedy literatura polityczna na temat najwłaściwszego ładu społecznego czy najlepiej urządzonego miasta, w którym będzie można utrzymywać porządek, unikać epidemii, rewolt i tworzyć warunki godnego i uczciwego życia rodzinnego. Jak zatem powinno być zorganizowane takie miasto? Jak powinna wyglądać jego publiczna infrastruktura? Jak należy budować domy? Tego typu pytania pojawiają się naturalnie znacznie wcześniej, ale dopiero w xviii wieku doszło do najszerszej i najgłębszej refleksji nad nimi. Kiedy czytamy sprawozdania polityczne z tamtego okresu – dokumenty poświęcone metodzie sprawowania rządów – to widzimy, że architektura i urbanistyka zajmują w nich ważną pozycję. To właśnie miałem na myśli. 1. Pierwodruk: M. Foucault, Space, Knowledge, and Power (1982), [w:] The Foucault Reader, ­compilation, introduction and ed. by P. Rabinow, Pantheon Books, New York 1984, s. 239–256. Wszystkie przypisy – red.

225


226 Przestrzeń, wiedza i władza

A jaka była różnica między Grekami a Rzymianami? Kiedy mówimy o starożytnym Rzymie, to zagadnienie sprowadza się do koncepcji Witruwiusza. Od xvi wieku była ona interpretowana na nowo, ale już w xvi wieku można znaleźć wiele przemyśleń w tym samym duchu, a podobnie było zapewne również w średniowieczu – jeżeli przemyślenia te można traktować jako refleksje nad tym samym przedmiotem. Traktaty polityczne o sztuce dobrego rządzenia na ogół nie poświęcają uwagi organizacji miast ani architekturze. Jean Bodin (1530 –1596) w Republice2 marginalnie traktuje kwestie architektoniczne, xviii-wieczne rozprawy polityczne natomiast obszernie je omawiają. Sądzi więc pan, że koncentrowano się na kwestiach technicznych i praktycznych, ale brakowało refleksji teoretycznej? Nie powiedziałem, że dyskusja na temat architektury rozpoczęła się dopiero w xviii wieku, ani że była ona pozbawiona politycznego kontekstu i znaczenia. Chcę natomiast podkreślić, że poczynając od xviii wieku, we wszystkich rozważaniach o polityce jako sztuce rządzenia obowiązkowo pojawiają się kwestie dotyczące urbanistyki, obiektów publicznych, higieny oraz architektury prywatnej. Takiej refleksji nie znajdziemy w xvi wieku. Prawdopodobnie ta zmiana dokonała się nie w umysłach architektów, ale w umysłach polityków. A zatem dotyczyła nie tylko teorii architektury? Właśnie. Ona wcale nie zaszła w umysłach architektów ani w ich warsztacie – choć to się jeszcze okaże – ale w umysłach polityków i w doborze materii, której poświęcali uwagę. W xvii i xviii wieku architektura stała się częścią tej materii. Czy wiadomo dlaczego? Myślę, że przyczyn jest wiele. Jedną z nich jest zagadnienie wielkiego miasta oraz jasno sformułowana już na początku xvii wieku idea, która zakłada, że organizacja dużego państwa, takiego jak Francja, powinna wzorować się na organizacji wielkiego miasta. Miasto przestało być postrzegane jako specyfi­ czna enklawa na mapie pól, lasów i dróg, rządząca się własnymi prawami. Ze wszystkimi swoimi specyficznymi problemami stało się modelowym przykładem wprowadzania „rządomyślności” , którą należało zastosować na terytorium całego państwa. Istnieje wiele utopii i projektów zarządzania państwem opartych na założeniu, że państwo funkcjonuje podobnie jak wielkie miasto. Odpowiednikiem sto2. J. Bodin, Sześć ksiąg o rzeczypospolitej (Six livres de la république, 1580), przeł. R. Bierzanek, Z. Izdebski, J. Wróblewski, wstęp Z. Izdebski, pwn, Warszawa 1958.


227 Michel Foucault

licy jest miejski rynek, a drogi są jak ulice w mieście. Dobrą organizację państwa uzyskamy, gdy na całe jego terytorium rozciągniemy system ścisłej i sprawnej „policji” (czyli zarządzania) miastem. Na początku pojęcie „policja” odnosiło się jedynie do zbioru regulacji mających zapewnić ład w mieście, ale właśnie w omawianym czasie termin ten („policja”) zaczął się odnosić do modelu racjonalności w zarządzaniu całym państwem. Miasto stało się wzorem dla rozwiązań wprowadzanych w całym państwie. Dziś także pojęcie „policja” często bywa niewłaściwie rozumiane – również we Francji. Kiedy przeciętny Francuz myśli o policji, wyobraża sobie ludzi w mundurach lub agentów służb specjalnych. Tymczasem w xvii i xviii wieku słowo to odnosiło się do programu urządzania „rządomyślności” . Chodziło w nim o to, by stworzyć system, w którym jednostki same z siebie będą zachowywać się w sposób pożądany z punktu widzenia państwa, bez potrzeby ingerencji samego państwa. To jest typowo francuskie podejście. Anglicy nie stworzyli podobnego systemu – z różnych powodów, głównie dzięki tradycji parlamentarnej oraz tradycji autonomii lokalnych wspólnot, nie mówiąc już o systemie religijnym. Napoleona umieścić można niemal dokładnie na styku pomiędzy starą xviii-wieczną organizacją „państwa policyjnego” (rozumianego oczywiście w sensie, o jakim była mowa powyżej, a nie w znaczeniu znanego nam państwa policyjnego) a formami nowoczesnego państwa, które on sam stworzył. W każdym razie wydaje się, że w xviii i xix stuleciu pojawił się ten model polityki, który był w stanie przenikać, stymulować, regulować i całkowicie zautomatyzować wszystkie mechanizmy życia społecznego. Model ten szybciej przyjął się w handlu, w innych dziedzinach przebiegało to wolniej. Tę koncepcję jednak porzucono. Inaczej sformułowano też pytanie – przedmiotem refleksji nie było już to, jaki rodzaj „rządomyślności” zdoła w największym stopniu poddać swojej władzy organizm polityczny. Zamiast tego pojawiło się pytanie, jak zachować zdolność rządzenia z dobrym skutkiem, przyjmując zasadę ograniczającą poczynania władzy, zachowując przy tym jej racjonalność i wykluczając interwencję. I tu pojawia się kwestia liberalizmu. Moim zdaniem w tym momencie stało się oczywiste, że gdy władzy jest za dużo, to jakby nie było jej wcale, a zatem rezultaty są przeciwne do zamierzonych. Dokonano wtedy wielkiego odkrycia – i było to jedno z największych osiągnięć myśli politycznej końca xviii wieku – odkryto bowiem ideę „społeczeństwa” . Oznaczało to, że przedmiotem zainteresowania władzy jest nie tylko terytorium państwa i jego domena wraz z mieszkańcami, ale również skomplikowana i niezależna od władzy rzeczywistość rządząca się własnymi prawami, posiadająca własne mechanizmy zachowań i regulacje oraz możliwość wzniecania niepokojów. Tą nową rzeczywistością było właśnie społeczeństwo. Każdy, kto chciałby wtedy społeczeństwem manipulować, musiał brać pod uwagę to, że nie da się go całkowicie spenetro-


228 Przestrzeń, wiedza i władza

wać przez policję. Należy bowiem uwzględniać naturę społeczeństwa, analizować je wraz z jego cechami, brać pod uwagę czynniki stałe i zmienne… W xviii wieku zmianie ulega więc znaczenie przestrzeni: istnieje jakieś terytorium i powstaje problem, jak nim rządzić. Ilustracją tego jest dzieło Alexandre’a Le Maître’a La métropolitée (1682)3,  utopijna rozprawa na temat budowy stolicy państwa. Miasto można potraktować też jednak jako metaforę lub symbol terytorium państwa i sposobu zarządzania nim. Mamy tu wszędzie do czynienia z przestrzeniami, w czasach ponapoleońskich natomiast społeczeństwo nie jest zorganizowane tak „przestrzennie” . To prawda. Z jednej strony społeczeństwo ma taki właśnie charakter, a z drugiej – w tym samym czasie wyłania się szereg kwestii, które słusznie postrzega się jako związane z przestrzenią. Po pierwsze, przestrzeń miejska rodzi specyficzne zagrożenia. Należą do nich choroby takie jak epidemie cholery w Europie między 1830 a mniej więcej 1880 rokiem. Poza tym rewolucje, jak choćby miejskie rewolty, które w tym samym okresie wstrząsały Europą. Te problemy związane z przestrzenią, znane zapewne wcześniej, nabrały nowego znaczenia. Po drugie, nowym czynnikiem w konfiguracji siły i przestrzeni stała się kolej żelazna. Stworzyła ona nową sieć połączeń, niekoniecznie pokrywającą się z tradycyjną siecią dróg. Nowo powstająca sieć musiała brać jednak pod uwagę społeczne i historyczne warunki. W dodatku powstanie kolei wywołało całą gamę zjawisk społecznych, zaczynając od oporu wobec nowej formy komunikacji, poprzez zmiany populacyjne, a kończąc na transformacji ludzkich zachowań. Jaki wpływ na te ostatnie miał na przykład fakt, że przyszłego małżonka można było teraz szukać na obszarze od Bordeaux do Nantes, co wcześniej było nie do pomyślenia? A jakie konsekwencje wynikały ze wzajemnego poznawania się Niemców i Francuzów? Co z wojnami w przyszłości? We Francji sformułowano pogląd, że koleje, sprzyjając poznawaniu się ludzi, wytworzą nową formę humanistycznego uniwersalizmu, która wojny odeśle do lamusa. Francuzi nie przewidzieli tylko jednego: że kolej znacznie ułatwi także prowadzenie wojny, czego pełną świadomość mieli znacznie bystrzejsi od nich niemieccy sztabowcy. Trzecim, późniejszym zjawiskiem było pojawienie się elektryczności. Mamy więc do czynienia z problemami, które wyrastają na styku praktyki politycznej władzy i przestrzeni terytorialnej państwa lub przestrzeni miejskiej. Wcześniej taki „styk” nie istniał. W mniejszym stopniu niż poprzednio była to więc kwestia architektury. 3. A. Le Maître, La métropolitée, ou de l’établissement des villes capitals, de leur utilité passive et active, B. Boekholt pour J. van Gorp, Amsterdam 1682.


Zdemedykalizujmy architekturę1 Giovanna Borasi architektka, zastępczyni redaktora naczelnego pisma „Abitare” i kuratorka architektury współczesnej w Canadian Centre for Architecture w Montrealu. Pracuje przy projektach badawczych, wystawach i publikacjach dotyczących sposobu wpływania kwestii środowiskowych i społecznych na planowanie urbanistyczne oraz współczesną architekturę. Współautorka, wraz z Mirkiem Zardinim, wystawy Imperfect Health: The Medicalization of Architecture (2011 – 2012).

Mirko Zardini dyrektor i główny kurator Canadian Centre for Architecture w Montrealu. Kurator wielu wystaw, m.in. Asfalto na mediolańskim Triennale (2003), News from the Interior na 9. Biennale Architektury w Wenecji (2004), Sense of the City (2005 – 2006) czy 1973: Sorry, Out of Gas (2007 – 2008). Był redaktorem pism „Casabella” , „Lotus International” oraz „Domus” . Redaktor książki America as Context (1994), współautor tomu The Dense-city (1999). Jego teksty ukazują się m.in. w „Lotus International” , „Casabella” , „Archis” , „El Croquis” , „l’Architecture d’Aujourd’hui” , „Domus” , „Log” czy „Volume” . Wykładowca projektowania użytkowego i teorii architektury na uczelniach w Stanach Zjednoczonych i Europie.

Żyjemy w świecie pełnym lęków i obaw. Codziennie jesteśmy konfrontowani z problemami środowiskowymi – kryzysem energetycznym, zanieczyszczeniem, zanikiem bioróżnorodności, zmianami klimatycznymi, nowymi epidemiami, ubocznymi skutkami produkcji przemysłowej i konsumpcyjnego stylu życia. Lękamy się, że nasze organizmy są stale narażone na zakażenia i choroby, choć często nie potrafimy wskazać ich źródeł. To właśnie te obawy oraz obsesja na punkcie zdrowia i dobrej kondycji, przejawiane głównie przez mieszkańców zachodnich metropolii, są motorem procesu medykalizacji. Polega on na tym, że zwykłe problemy coraz częściej definiuje się w kategoriach medycznych i postrzega się je przez ten pryzmat 2.  Daliśmy się owładnąć ideą zdrowia do tego stopnia, że stworzyliśmy nową filozofię – „zdrowizm” (healthism)3.  Zdrowie to już nie tyle brak choroby, ile stan 1. Artykuł Demedicalize Architecture jest wstępem do książki Imperfect Health: The Medicalization of Architecture (Niedoskonałe zdrowie. Medykalizacja architektury), ed. by G. Borasi, M. Zardini, Canadian Centre for Architecture, Lars Müller Publishers, Montreal and Zürich 2012, s. 14 – 37; książka zaś to wynik wystawy pod tym samym tytułem, która odbyła się w montrealskim cca i trwała od 25 października 2011 do 15 kwietnia 2012 roku, kuratorzy: Giovanna Borasi, Mirko Zardini. Przedruk za: http://places.designobserver.com/feature/imperfect-health-demedicalize-architecture/32928/. 2. P. Conrad, The Medicalization of Society: On the Transformation of Human Conditions into Treatable Disorders, Johns Hopkins University Press, Baltimore 2007, s. 3. 3. Against Health: How Health Became the New Morality, ed. by J.M. Metzl, A. Kirkland, nyu Press, New York and London 2010.

325


326 Zdemedykalizujmy architekturę

ogólnej dobrej kondycji, we wszystkich jej aspektach – fizycznym, biologicznym, społecznym i kulturalnym. Nasze usiłowania, by osiągnąć ten stan, składają się jednak z nieskoordynowanych działań. „Produkcja” zdrowszego ciała, zdolnego stawić czoła nieuchronnemu procesowi starzenia się, polega dziś na dobrowolnych interwencjach biomedycznych i jednostkowych zabiegach, „by zachować formę” , wspieranych przez nowe środowiskowe strategie urbanistyczne4.  Architektura współczesna i projekty urbanistyczne zdają się bez zastrzeżeń akceptować kontekst, w którym toczy się aktualny dyskurs na temat zdrowia. W większości przypadków kanony projektowania opierają się na abstrakcyjnym, naukowym pojęciu zdrowia i dosłownie wprowadzają do profesjonalnego obiegu takie terminy, jak „populacja”, „społeczeństwo”, „obywatel”, „natura”, „zieleń”, „rozwój”, „miasto” i „ciało”. Pobrzmiewa w tym echo toczącej się debaty. Ignoruje się przy tym fakt, że procesy ekonomiczne są ściśle powiązane z procesami środowiskowymi, a zwłaszcza że idee organizmu, zdrowia i choroby są wytworami historii, polityki, ekonomii i kultury. Aby właściwie zdiagnozować problemy miasta, nie wolno mówić o zdrowiu w kategoriach abstrakcyjnych, lecz o różnych pojęciach i stanach zdrowia. Jonathan Metzl trafnie zauważa, że: zdrowie jest terminem wartościującym, tworzącym hierarchie i pełnym z góry powziętych założeń, który tyleż mówi o sile i uprzywilejowaniu, co o dobrej kondycji człowieka. Bycie zdrowym jest nie tylko stanem pożądanym, ale też zalecanym, a zarazem postawą ideologiczną5.  Książce oraz wystawie Imperfect Health6 daleko do wyczerpującego przeglądu związków między zdrowiem, architekturą, miastami i środowiskiem. Zamierzamy bowiem naświetlić tylko niektóre problemy i sprzeczności w koncepcjach zdrowia i opieki zdrowotnej, pojawiające się współcześnie na Zachodzie, zwłaszcza w Europie i Ameryce Północnej. Miasto-organizm Metafora miasta jako ciała złożonego z różnych organów od dawna obecna jest w dyskusji na temat architektury i miasta. Zawdzięczamy to zwłaszcza pracom socjologa Richarda Sennetta i historyka architektury Manfreda Taufriego7.  W xix wieku chory miejski organizm poddawano „chirurgicznej transplantacji” 4. Zob. http://designinghealthycommunities.org/, data dostępu: 21.11.2013. 5. Against Health…, s. 1 – 2. 6. Zob. http://www.cca.qc.ca/en/exhibitions/1538-imperfect-health, data dostępu: 21.11.2013. 7. R. Sennett, Flesh and Stone: The Body and the City in Western Civilization, W.W. Norton, New York 1994; M. Tafuri, 70, Einaudi, Turin 1980.


Uzdrowisko Konrad Pustoła artysta, fotograf. Ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Warszawskim (2003) oraz artystyczne w londyńskim Royal College of Art (2008). W swoich projektach zajmuje się badaniem wizualnych aspektów relacji społecznych i ekonomicznych. Laureat konkursu Polskiej Fotografii Prasowej za cykl Sanna (2001). Uczestnik wielu wystaw, m.in. Nowi dokumentaliści (2005) w csw Zamek Ujazdowski w Warszawie, Bloomberg New Contemporaries (2008) w Londynie, Storia, memoria e identità (2009) w Modenie czy PhotoEspaña (2010) w Madrycie.

Tegoroczna edycja Synchronizacji – kilkuletniego cyklu wystaw i publikacji skoncentrowanych wokół architektury przyszłości – poświęcona była projektowaniu działającemu na wiele zmysłów, architekturze wpływającej na człowieka na wiele sposobów oraz architekturze rozumianej jako narzędzie inżynierii społecznej. Architektura organizująca przestrzeń w pierwszej kolejności działa na znajdujących się w niej ludzi poprzez to, co widzialne. Ważne jednak są wszystkie elementy przestrzeni i to, jak ich kompozycja wpływa na przebywającego w niej człowieka. Najlepszym przykładem architektury, dla której pierwszorzędne znaczenie ma oddziaływanie na człowieka, na jego stan fizyczny, ale i duchowy, są sanatoria i uzdrowiska. W projektowaniu tych miejsc istotne jest nie tyle racjonalne i kontrolujące rozmieszczenie „jednostek ludzkich” , ile przewidywanie i ukierunkowywanie specyficznych pozytywnych doznań umożliwiających regenerację, powrót do zdrowia, do pełni sił, „odzyskanie siebie” . Odpowiednio zaprojektowane uzdrowisko pełni funkcję „utopii w działaniu” , bo jego podstawową regułą niezmiennie pozostaje ludzkie dobro. Konrad Pustoła podczas podróży po Polsce odwiedził dziesięć ośrodków uzdrowiskowych, wśród których znalazło się zbudowane w połowie xix wieku, pierwsze na świecie specjalistyczne sanatorium dla gruźlików znajdujące się w Sokołowsku, a także charakterystyczne dla przedwojennego

modernizmu uzdrowiska w Czerniawie i Krynicy oraz reprezentanci architektury prl-owskiej, w tym m.in. ogromne sanatorium Równica w Ustroniu. Efekty tej podróży zostały pokazane na wystawie, która odbyła się w jednym z najpiękniejszych miejsc dzielnicy Śródmieście – na osiedlu Jazdów położonym w środku Warszawy, swój sielski klimat zawdzięczającym postawionym tu tuż po wojnie fińskim domkom i otaczającej je bujnej zieleni. W obronie przed zapowiedzianą likwidacją osiedla protestowali nie tylko mieszkańcy osiedla (interweniowała nawet ambasada Finlandii) – jednak decyzja, że na tym terenie w przyszłości mają stanąć kolejne ambasady i budynki administracji rządowej, już zapadła.


Konrad Pustoła, Sokołowsko, fotografia z cyklu Uzdrowisko, 2013


Konrad Pustoła, Równica w Ustroniu, fotografia z cyklu Uzdrowisko, 2013


Konrad Pustoła, Nowy Dom Zdrojowy w Krynicy-Zdroju, fotografia z cyklu Uzdrowisko, 2013


Architektura uzdrowiskowa Biuro Projektów Budownictwa Ogólnego warszawskie przedsiębiorstwo projektowo-realizacyjne, którego działalność stanowi ważny, choć nie do końca rozpoznany rozdział historii warszawskiej architektury. Wśród opracowywanych przez biuro projektów i realizacji znajdują się niezwykle cenne budynki związane z powojenną odbudową stolicy, warszawskie gmachy użyteczności publicznej, wzbudzające coraz większe zainteresowanie międzynarodowego środowiska projekty powojennego modernizmu warszawskiego, realizowane na terenie całego kraju budynki uniwersyteckie, sanatoryjne, szpitalne oraz reprezentacyjne projekty i budynki ambasad polskich na całym świecie. bpbo odpowiadała ze powstanie szeregu ikonicznych i reprezentacyjnych realizacji architektonicznych zarówno w Warszawie (Dom Meblowy Emilia, kino Skarpa, Rotunda, Biblioteka Narodowa, Dom Chłopa, hotel Victoria, odbudowa Zamku Królewskiego, Teatru Narodowego, Pałacu Namiestnikowskiego), w innych miastach polskich (m.in. Katolicki Uniwersytet w Lublinie, kampus umcs w Lublinie, kilkanaście budynków sanatoryjnych i sportowych m.in. w Ciechocinku, Szczawnicy, Nałęczowie), jak i poza granicami kraju (Ambasada rp w Moskwie, modernizacje hotelu Belvedere, teatrów Karlin i Nusle, Video-Studio w Pradze). Wśród osób zatrudnionych i współpracujących z bpbo znalazło się wielu architektów o uznanym dorobku, których działalność wywarła znaczny wpływ na wygląd dzisiejszej Warszawy – wśród nich wymienić warto Romualda Gutta, Waldemara Hinca, Barbarę i Stanisława Brukalskich, Zbigniewa Karpińskiego, Jana Bogusławskiego, Stefana Kuryłowicza, Bohdana Laherta, Bohdana Pniewskiego oraz zespół „Tygrysów”: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego, Eugeniusza Wierzbickiego. www.bpbo.com.pl

Wszystkie fotografie pochodzą z archiwum Biura Projektów Budownictwa Ogólnego Budopol S.A. i przedstawiają dokumentację uzdrowisk w Kołobrzegu oraz Szczawnicy. Autorem zdjęć jest ówczesny fotograf Budopolu, Paweł Łucenko





Architektura kibuców: projektowanie przestrzeni i nowego społeczeństwa Pozdrowienia z kibucu! Pocztówki kupione na pchlim targu w Tel Awiwie w sierpniu 2013, wysłane do różnych adresatów w 1976 roku.





Sanative City

361 ďťż

English extract

cdvcdcdcAndipsusto od tet wis am dolore feu facidunt atie molestrud tat ullummy nulla faci blam deliquis aliquipit nonsequatet alit volestrud diamet, verosto odit nibh eui bla consectem quisi.


362 ďťż cdvcdcdcAndipsusto od tet wis am dolore feu facidunt atie molestrud tat ullummy nulla faci blam deliquis aliquipit nonsequatet alit volestrud diamet, verosto odit nibh eui bla consectem quisi.


Joanna Kusiak Instead of teaching us something about the city, the aim of this collection of texts is above all to stand as a course book for unlearning various modes of theoretical reflection on the city, modes we consider natural to the extent that we no longer see them as mental constructs but as a natural part of reality. Since worods, names and notions continue to function as the basic tools of thinking, sometimes, in order to learn one thing well, you need to carefully and properly unlearn another. Therefore, our first aim is to unlearn conceptions of health in the city in terms of the hackneyed metaphor of the city as a living organism, and to start to investigate the complex relations between health and public space instead. Secondly, we want to unlearn the perceiving of urban infrastructure solely in terms of its material, technological and investment-related dimensions, because urban infrastructure comprises not only sewage pipes and roads, but also our very selves. Thirdly, we want to unlearn the seeing of the liaisons between architecture simply through the prism of specific political ideologies, which are allegedly inscribed in architecture, because ultimately neither bio-political power nor freedom is ever determined by architectural forms themselves. As Michel Foucault points out, “freedom is the practice of freedom” . Even though architecture can mediate and facilitate certain forms of control, freedom can just as well be practised in the Palace of Culture and Science in Warsaw as on the Greek agora. The goal of the present volume is therefore not to categorise and explain the individual components of thought on health, infrastructure and bio-politics in the city, but rather to mix up already existing definitions somewhat – not by

way of postmodernist relativism, but through demonstrating the hybrid character of the contemporary forms in which urban life is generated and reproduced. There is no simple division between the material and the social, politics and expertise, body and consciousness. Even though ambiguity in architectural reflection is praised here explicitly only by Juhani P ­ allasmaa, vast sections of the present volume are based on a certain contradiction or controversy. The ambiguous bounty of hybrid forms of urban life and resources is also addressed in the collection’s very title, which accompanies the subsequent edition of a cycle of events called Synchronicity. The title marks a perverse return to the old Polish word Zdrój (which means health resort, spa but also a sanative spring). The word is one we might have unlearned a bit too quickly, and has nowadays fallen out of common use, finding refuge only in the names of old health resorts: Kudowa-Zdrój, Duszniki-Zdrój, Krynica-Zdrój. The etymology of the word zdrój, similar to zdrowie (health) and zdrowy (healthy), reveals its eternal connection with architecture. All these words are derived from the Pre-Indo-European form sŭ-doruo, which initially meant that something was made “of good wood” . Only later did the word develop other meanings, being used to refer to vitality, vigour, brawn, and later also mental balance. At the same time, zdrój also means a spring with powers to cure illness. In contrast to the nineteenth-century visions of the city as a place of filth and disease, we want to show it as a spring of various forms of social life. The city is a place with a potential to cure, including a therapy for political and economic processes. As Matthew Gandy writes: If the idea of urban metabolism can be disentangled from its organicist and functionalist antecedents, however, it can serve as a useful point of entry for a critical reformulation of the relationship between social and bio-physical processes. A dialectical or hybridized conception of urban metabolism can illuminate the circulatory processes that underpin the transformation of nature into essential commodities such as food, energy and potable water: the idea of metabolism in this sense derives not from any anatomical or functional analogy but from an emphasis on the interweaving of social and biophysical processes that produce new forms of urban or “metropolitan” nature in distinction

363 English extract

Sanative City. Health, Infrastructure and Bio-politics. Introduction


364 Sanative City

to the rarefied realm of nature which remains dominant within much urban and environmentalist discourse. The modern Sanative City is not only about graduation towers and strolls along the river, but essentially about a healthy organisation of public life, in “which [an] emphasis on dynamic processes of social and political contestation takes precedence over teleological conceptions of urban form” .1 That is why it is impossible, as Garret Keizer demonstrates in his text, to formulate unambiguous, universally applicable norms for, say, the level of noise in the city. The soundscape is always political, since it includes not only specific sounds but also their perception in the urban space. Negotiating which sounds can be recognised as “key sounds” of a given location and which are just “noise” is a political process, complete with its own versions of violence and exclusion. Describing urban experiments with ultrasonic music, Michael Fowler reveals that silence can have different dimensions and inaudible sounds are able to impact our mood. Describing the salubrious trends of contemporary architecture, Giovanna Borasi and Mirko Zardini warn us against the excessive medicalisation of architecture, treating non-medical social problems as medical problems, and the aggressive ideology of “healthism” . The source of health is often in the patients themselves, and not in the external medical treatment. Derived from homeopathy, this idea is worth applying to a more critical perspective on contemporary schemes of revitalisation and urban renewal. Similar conclusions are offered in the series of texts devoted to the relations between architecture and health, including sanatoriums (Elżbieta Węcławowicz-Bilska and Anna Cymer), hospitals (Tomasz Ferenc), kibbutzim and oncological centres under the patronage of Charles Jencks’s wife Maggie, who herself died of cancer. Rejecting architectural determinism, Jencks arrives at perverse conclusions: even though architecture does not have a direct impact on health, good buildings act perfectly well as a placebo – and as such they can have a very positive influence on the patient’s health. In turn, Agnieszka Kłopotowska analyses the way in which architectural forms can be regarded as beautiful by the blind. 1. Matthew Gandy in the present volume.

Juhani Pallasmaa introduces a neurobiological perspective into architectural reflection. Investigating the relations between the senses and architecture, the architect points out that our brains receives architectural stimuli and can thus be indirectly shaped by the space in which we operate. The pragmatic use of the impact of space on people is also discussed in texts and interviews outlining the ways in which capitalist architecture (e.g. shopping malls) aims to elicit certain actions from us. A situationist critique of capitalism in the city returns in the texts translated by Mateusz Kwaterko. In turn, Aaron Schuster speaks from a psychoanalytical perspective to undermine the claim that all we ever pursue in the city are pleasure and happiness. The real Sanative City has to differ from a hedonist, profit-oriented urban spa. Commenting on the launch of the first ever city tickling-lounge, Schuster proposes launching a complaining lounge, in view of the political potential of complaint as discord with the status quo. Here, mental health again meets with political health, healthy architecture with healthy community, and freedom with the practice of freedom.


Miasto-Zdrój. Architektura i programowanie zmysłów pod redakcją Joanny Kusiak i Bogny Świątkowskiej

Warszawa 2013  © Fundacja Bęc Zmiana, Autorzy isbn 978 - 83 - 62418 - 27 - 5

Publikacja wydana w ramach projektu Synchronizacja. Projekty dla przyszłości 2013 dofinansowanego przez m.st. Warszawy i Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

koordynacja Ela Petruk tłumaczenia Jacek Dziubiński, Agnieszka Gadzała, Marek Jarosz, Anna Molik, Małgorzata Nowicka, Karolina Słowikowska, Dariusz Żukowski redakcja i korekta Paulina Sieniuć współpraca Piotr Drewko, Magda Roszkowska partnerzy projekt graficzny Tomasz Bersz skład Tomasz Bersz, Tomasz Wróblewski wydawca Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana ul. Mokotowska 65/7  00 – 533 Warszawa www.beczmiana.pl www.beczmiana.pl/sklep bec@beczmiana.pl druk Drukarnia Stabil ul. Nabielaka 16  31 – 410 Kraków Podziękowania za udostępnienie tekstów zechcą przyjąć: Matthew Gandy Juhani Pallasmaa Paul Rabinow

Stowarzyszenie Otwarty Jazdów


366


Publikacje Fundacji Bęc Zmiana

seria Kieszonkowa Markus Miessen, Koszmar partycypacji, Warszawa 2013

seria Design / Projektowanie Nerwowa drzemka. O poszerzaniu pola w projektowaniu, red. Sebastian Cichocki, Bogna Świątkowska, Warszawa 2009 Jakub Szczęsny, Wyspa. Synchronizacja, red. Kaja Pawełek, Warszawa 2009 Handmade. Praca rąk w postindustrialnej ­rzeczywistości, red. Marek Krajewski, Warszawa 2010

Chwała miasta, red. Bogna Świątkowska, Warszawa 2012 Piotr Korduba, Ludowość na sprzedaż, Warszawa 2013  TR Laszuk. Dizajn i rewolucja w teatrze, współwydawca: TR Warszawa, Warszawa 2013  Marek Krajewski, Są w życiu rzeczy… Szkice z socjologii przedmiotów, Warszawa 2013  Miasto-Zdrój. Architektura i programowanie zmysłów, red. Joanna Kusiak, Bogna Świątkowska, Warszawa 2013

seria Eksperyment

Monika Rosińska, Przemyśleć u / życie. Projektanci. Przedmioty. Życie społeczne, Warszawa 2010

Znikanie. Instrukcja obsługi, red. zbiorowa, Warszawa 2009

Redukcja / Mikroprzestrzenie. Synchronizacja, red. Bogna Świątkowska, Warszawa 2010

Katarzyna Krakowiak, Andrzej Kłosak, Słuchawy. Projektowanie dla ucha, Warszawa 2009

Artur Frankowski, Typespotting. Warszawa, Warszawa 2010

Magdalena Starska, Dawid Wiener, Komunikacja. Pogłębianie poczucia przestrzeni, Warszawa 2009

Coś, które nadchodzi. Architektura XXI wieku, red. Bogna Świątkowska, Warszawa 2011

Aleksandra Wasilkowska, Andrzej Nowak, Warszawa jako struktura emergentna, Warszawa 2009

Piotr Bujas, Alicja Gzowska, Aleksandra Kędziorek, Łukasz Stanek, Postmodernizm jest prawie w porządku. Polska ­architektura po socjalistycznej globalizacji, partner: Muzeum Sztuki ­Nowoczesnej, Warszawa 2012

Janek Simon, Szymon Wichary, Zmaganie umysłu ze światem. Gry losowe, Warszawa 2009

Natalia Fiedorczuk, Wynajęcie, Warszawa 2012

Kasia Fudakowski, David Álvarez Castillo, Pokonać obiekt. W wypadku rzeźby, Warszawa 2009

Maciej Rawluk, Przystanki polskie. Element infrastruktury punktowej systemu transportu zbiorowego, współwydawca: Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2012

Grzegorz Piątek, Marek Pieniążek, Jan Dziaczkowski, Góry dla Warszawy!, Warszawa 2009

Eksperyment. Leksykon. Zbiór tekstów, red. zbiorowa, Warszawa 2012 Formy przestrzenne jako centrum wszystkiego, red. Karolina Breguła, Warszawa 2012


www.beczmiana.pl / sklep zamówienia: sklep@beczmiana.pl

seria Orientuj się Piotr Bazylko, Krzysztof Masiewicz, Podręcznik kolekcjonera sztuki najnowszej, Warszawa-Kraków 2008 Stadion X: miejsce, którego nie było / Stadium that Never Was, red. Joanna Warsza, Warszawa–Kraków 2008 (pol/eng) Piotr Bazylko, Krzysztof Masiewicz, 77 dzieł sztuki z historią. Opowiadania zebrane, Warszawa 2010 Mikołaj Długosz, 1994, Warszawa 2010 Rafał Drozdowski, Marek Krajewski, Za fotografię! W stronę radykalnego programu socjologii wizualnej, Warszawa 2010

seria Kultura nie dla zysku Czytanki dla robotników sztuki. Zeszyt 1, red. zbiorowa, Warszawa 2009 Ivan Illich, Odszkolnić społeczeństwo, Warszawa 2010 Dragan Klaić, Mobilność wyobraźni. Międzynarodowa współpraca kulturalna. Przewodnik, współwydawca: Narodowy Instytut Audiowizualny, Warszawa 2011 Wieczna radość. Ekonomia polityczna społecznej k­reatywności, red. zbiorowa, Warszawa 2011

kwartalnik „Format P”

Cecylia Malik, 365 drzew, Warszawa 2010 # 1 Piekło rzeczy, Warszawa 2009 Badania wizualne w działaniu. Antologia tekstów, red. Maciej Frąckowiak, Krzysztof Olechnicki, współpraca wydawnicza: Instytut Socjologii uam, Narodowy Instytut Audiowizualny, Warszawa 2011

# 2 Bóle fantomowe, Warszawa 2009 # 3 Manifesty, Precz z neutralnością!, Warszawa 2009

Konrad Pustoła, Widoki władzy, Warszawa 2011 David Harvey, Bunt miast. Prawo do miasta i miejska rewolucja, Warszawa 2012 Niewidzialne miasto, red. Marek Krajewski, ­współpraca: Instytut Socjologii uam, Warszawa 2012 Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak, Marek Krajewski, Łukasz Rogowski, Narzędziownia, czyli jak badaliśmy (Niewidzialnie) miasto, Warszawa 2012  Fanny Vaucher, Polskie pigułki / Polish Pills / Pilules polonaises, wydane dzięki wsparciu Szwajcarskiej Fundacji dla Kultury Pro Helvetia oraz Instytutu Polskiego w Paryżu, współwydawca: Noir sur Blanc, Warszawa 2013

# 4 The Future of Art Criticism as Pure Fiction, Warszawa 2011 # 5 Wystawy mówione / Spoken Exhibitions, Warszawa 2011 # 6 Publiczna kolekcja sztuki XXI wieku m.st. Warszawy, Warszawa 2012 # 7 Ziemia pracuje! Wystawa o mauzoleach, ruinach i szlamie, Warszawa 2013  # 8 Nieposłuszeństwo. Teoria i praktyka, Warszawa 201 3


Synchronicity. Projects for the Future Synchronicity is a project run since 2008 where voice is given to artists, architects and researchers on the lookout for solutions to contemporary design, socio-political, economic, aesthetic and emotional issues in urban spaces. In 2013, the theme of the cycle was architecture and the city as perceived through different senses, designed not only to be looked at but also to affect the dwellers’ behaviour through the senses, and to become a tool of forming the principles of social life. We focussed on the common ground which architecture and urban design share with ecology, health, neuropsychology, aesthetics, aesthesiology and the practice of wielding power and control. For urban development is not based only on measurable criteria (location and availability of functions), but also on satisfying ephemeral and sensory needs. At the same time, the practice of raising buildings and cities as well as its collateral theoretical debates are marked by a heavy focus on the sense of sight. Its domination in architecture makes itself manifest not only in renderings and photographs, which provide the basic way for buildings to function in architectural discourse, but also in the very structure of buildings, which are, after all, shaped with the intention of social usefulness, engineering and control. Architecture understood as holistic design of the living space aims to affect also the other senses. Raising the quality of life in cities requires recognising their inhabitants’ needs and expectations, including the sensual ones. Yet, multisensual design remains nowadays largely a domain of marketing and is commonly applied in large-scale shopping malls to boost spending. The year of activities is summarised in the present reader, gathering texts, statements and articles which we perceive as important contributions to the discussion – of seminal importance to architects, urban planners and city dwellers – which still has not gained sufficient prominence in our country.

www.synchronicity.pl


Niniejszy zbiór tekstów to „podręcznik do oduczania się” – oduczania się różnych sposobów teoretyzowania miasta, które uważamy za naturalne do tego stopnia, że nie postrzegamy ich już jako konstrukcji myślowych, traktując je jako część rzeczywistości. Ponieważ słowa, nazwy i pojęcia nadal są naszymi podstawowymi narzędziami myślenia, czasami, żeby dobrze się czegoś nauczyć, trzeba wcześniej porządnie i rzetelnie czegoś się oduczyć. Chcemy oduczyć się myślenia o zdrowiu w mieście tylko poprzez banalną metaforę miasta-organizmu, zamiast tego pragniemy badać skomplikowane zależności pomiędzy zdrowiem a przestrzenią miejską. Chcemy oduczyć się myślenia o infrastrukturze w mieście jedynie poprzez jej materialny, techniczny i inwestycyjny wymiar, bo nie tylko rury i drogi, ale także my sami tworzymy miejską infrastrukturę. Chcemy oduczyć się myślenia o związkach architektury z władzą tylko przez pryzmat konkretnych ideologii politycznych, rzekomo wpisanych w architekturę, bo ani władza biopolityczna, ani wolność nie są nigdy ostatecznie zdeterminowane przez formy architektoniczne. Celem tego zbioru nie jest więc sklasyfikowanie i wyjaśnienie poszczególnych elementów myślenia o zdrowiu, infrastrukturze i biopolityce w mieście, ale raczej wprowadzenie pewnej konfuzji do istniejących wcześniej definicji – nie poprzez postmodernistyczny relatywizm, ale dzięki pokazywaniu hybrydowości współczesnych form, w jakich wytwarzane i reprodukowane jest życie w mieście. Nie ma jasnego rozdziału pomiędzy tym, co materialne, a tym, co społeczne, tym, co polityczne, a tym, co eksperckie, między ciałem a świadomością.

9 788362 418 275

www.synchronicity.pl isbn 978 - 83- 62418 - 27- 5 Cena: 39 pln


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.