RAPORT NN6T
ARCHITEKTURA VII DNIA Kościoły stanowią charakterystyczny i rzucający się w oczy element polskiego pejzażu – po wojnie wybudowano ich 3592, większość w PRL-u, najwięcej w latach 80. Swoje istnienie zawdzięczają ogromnej mobilizacji tysięcy ludzi, którzy wznosili je własnymi nakładami finansowymi i nierzadko własnymi rękami. Najistotniejszą cechą powojennej architektury sakralnej jest więc jej społeczny charakter. W przypadku niektórych kościołów wartością są też ich walory architektoniczne. W państwie totalitarnym budowa kościoła była gestem sprzeciwu wobec władzy, a po 1965 roku, kiedy to Sobór Watykański II zliberalizował zasady projektowania obiektów sakralnych, była też uwolnieniem fantazji i wyobraźni swoich fundatorów i projektantów, którzy często brawurowo eksperymentowali z jednym z najsilniej zakorzenionych archetypów – wyobrażeniem świątyni* * Fascynacja powojenną architekturą kościelną ma miejsce już od jakiegoś czasu np. www.facebook.com/kokoscioly
SPEKTAKULARNE LĄDOWANIE Pogląd na temat roli społecznej, jaką odgrywała architektura posoborowa, można sobie wyrobić, przyglądając się jej kontekstowi przestrzennemu. Kościoły miały dominować nad swoim otoczeniem, co z jednej strony było wyrazem tradycyjnego wyobrażenia o tym, jak powinna „działać” świątynia, z drugiej zaś ich monumentalna forma materializowała bunt społeczny wobec ateistycznej władzy. Dziś wyglądają one jak ogromne statki kosmiczne, które przypadkiem wylądowały wśród bloków, domków jednorodzinnych, pól, lasów i jezior
Kościół św. Maksymiliana Marii Kolbego, Kraków, architekt: Józef Dutkiewicz, fot. Igor Snopek
II
Kościół św. Jana Kantego, Kraków, architekt: Krzysztof Bień, fot. Igor Snopek
Kościół Matki Boskiej Fatimskiej, Kraków, architekci: Przemysław Gawor, Małgorzata Grabacka, Jan Grabacki, fot. Igor Snopek
III
Kościół Jezusa Chrystusa Odkupiciela, Czechowice-Dziedzice, architekt: Stanisław Niemczyk, fot. Igor Snopek
Kościół św. Maksymiliana Marii Kolbego, Bielsko-Biała, fot. Igor Snopek
IV
Kościół św. Katarzyny, Węgierska Górka, fot. Igor Snopek
Kościół św. Maksymiliana Marii Kolbego, Kicznia, architekt: Eugeniusz Baziak, fot. Igor Snopek
V
NIEPRZEWIDYWALNA ARCHITEKTURA SAKRALNA
Od pewnego czasu analizujesz polskie przykłady posoborowej architektury sakralnej. Dlaczego uznałeś ten temat za warty zbadania? Zainteresowanie kościołami pojawiło się przypadkiem. Z Izą Cichońską szukaliśmy tematu, który moglibyśmy zaprezentować podczas ostatniej edycji Biennale Architektury w Wenecji, której kuratorem był Rem Koolhaas. Podstawowe pytanie, jakie zadał on twórcom pawilonów narodowych, brzmiało: co interesującego w obszarze architektury zdarzyło się w twoim kraju w ciągu ostatnich stu lat? Nasze poszukiwania tego, co mogłoby nas odróżnić od innych, długo nie przynosiły żadnych rezultatów, bo kiedy chcieliśmy zająć się architekturą bloków, okazywało się, że w ZSRR było ich więcej, a kiedy wzięliśmy się za międzywojenny modernizm, uświadomiliśmy sobie, że w Niemczech był on znacznie ciekawszy. Następnie planowaliśmy zająć się architektkami, bo w latach 60. nasz kraj miał silną reprezentację kobiet w tym zawodzie, tylko że… w ZSRR było ich więcej. W końcu zawiesiliśmy te nasze kwerendy. Potem tak się złożyło, że musiałem odwieźć do Polski samochód. Postanowiliśmy z przyjaciółmi, że pojedziemy naokoło i pozwiedzamy. W efekcie przejechaliśmy przez Rosję, Ukrainę, Mołdawię i Rumunię, a 500 metrów za polską granicą mój przyjaciel, świetny fotograf Maks Awdiejew na gwałt kazał mi zatrzymać samochód. Nie bardzo rozumiałem, o co mu chodzi, ale posłuchałem. Okazało się, że gdzieś w środku pola wypatrzył kościół z lat 70. i koniecznie chciał zrobić mu zdjęcie. Eureka – to był ten temat, którego poszukiwaliśmy od miesięcy. Rzeczywiście, architektura polskich kościołów posoborowych oraz ich liczba wyróżniają Polskę w skali globalnej. Do zaistnienia tego fenomenu przyczynił się w głównej mierze historyczny zbieg okoliczności: po pierwsze liberalizacja zasad projektowania kościołów, po drugie rzeczywistość PRL-u, w której Kościół był w pozycji defensywnej, ale miał poparcie społeczne. W tej architekturze najbardziej fascynuje mnie jej nieprzewidywalność, bo często była ona efektem wspólnej pracy parafian, a jej kształt wynikał z tego, jakie materiały były akurat dostępne, oraz z tego, co udało się wynegocjować w dialogu pomiędzy proboszczem i architektem. Stąd rezultat często był różny… …od pierwotnie zamierzonego?
Z Kubą Snopkiem, współtwórcą projektu Architektura VII dnia, rozmawia Magda Roszkowska VI
Niekoniecznie. On po prostu był różny. Łącznie tych kościołów naliczyliśmy 3592, wszystkie są bardzo specyficzne, rozmaicie przebiegał też proces ich powstawania. W wielu przypadkach mieliśmy do czynienia z bardzo dobrą dyscypliną projektową – rozpisywano konkurs i w jego wyniku wyłaniano ciekawy projekt. Tak było na przykład we wrocławskim kościele ojców oblatów. Jego architekt, Wojciech Jarząbek, przez 20 lat siedział na budowie, pilnując każdego detalu. Efekt jest fenomenalny. W innych przypadkach architekci w jakimś stadium realizacji projektu odłączali się, a niektóre z tych kościołów w całości budowane były metodą gospodarczą. Trudno generalizować, bo te budowy nie były ze sobą w żaden sposób skoordynoVII
wane – kościoły pojawiały się punktowo, dlatego każdy z nich wymyślany był do pewnego stopnia od nowa.
KOŚCIOŁY: LATA POWSTANIA I DŁUGOŚĆ BUDÓW
Dokładnie 50 lat temu odbył się ostatni sobór watykański, którego podstawowym celem było uwspółcześnienie doktryny kościoła katolickiego. Jedno z jego postanowień – zasada aggiornamento – zniosło dotychczasowe kanony i reguły projektowania kościołów, dzięki czemu architekci zyskali wolność na tym obszarze i ochoczo z niej korzystali. Co w praktyce oznaczało odejście od kanonów architektury kościelnej, w czym to się konkretnie objawiało? Uwolnienie projektowania kościołów z gorsetu jednoznacznych reguł było konsekwencją liberalizacji samej liturgii. Najogólniej mówiąc, uczestnicy soboru chcieli, by liturgia jednoczyła wspólnotę wiernych, postulowali więc, aby osoba duchowna ją odprawiająca stała przodem do ludzi. Dlatego architekci często projektowali wnętrze kościoła na planie półkola czy amfiteatru. Ustalono też, że mniej będzie elementów dekoracyjnych, bo uwaga wiernych powinna być skupiona na liturgii. Zmienił się również układ funkcjonalny pomieszczeń w kościele – ołtarz odsunięto od ściany tak, by możliwe było jego obejście. Sami księża mieli różny stosunek do tych zmian, niektórzy otwarcie je krytykowali. Z drugiej strony także wielu architektów wolało opierać swoje projekty na archetypowych rozwiązaniach, używać na przykład języka architektonicznego baroku czy gotyku i przekładać go na współczesność. Rozumiem, ale chyba jednak próbowaliście tworzyć jakieś typologie tych budynków? Skoro nie sposób ich skatalogować ze względu na kształt bryły, to może da się to zrobić w oparciu o jakąś inną zmienną? Wielu architektów przed nami usiłowało jakoś pokategoryzować kościoły posoborowe, ale według mnie nikomu się to nie udało. Problem tylko po części wynikał z niepełnej wiedzy w tym obszarze, którą w naszym projekcie staramy się uzupełnić, choćby poprzez stworzenie dokumentacji fotograficznej tych obiektów. Najlepszą typologię tego fenomenu stworzyła w latach 70. Maria Ewa Rosier-Siedlecka w książce Posoborowa architektura sakralna, uwzględniła w niej jednak tylko kościoły wybudowane w Europie Zachodniej. Kiedy natomiast przyjechała do Polski, uznała, że nasza architektura posoborowa nie pasuje do jej kategorii, ponieważ jest zbyt różnorodna. My również na rozmaite sposoby próbowaliśmy jakoś ugryźć ten problem systematyzacji, ale nam się nie udało. Z jednej strony mamy neogotyk, a z drugiej postmodernizm japoński, tylko co z tego? Po pewnym czasie spojrzeliśmy na nasz projekt z innej strony: w tej architekturze proces jej tworzenia liczy się bardziej niż efekt w postaci bryły, to właśnie on znacząco wpływał na jej ostateczny kształt. Można więc stworzyć typologię, która będzie różnicowała te kościoły ze względu na proces budowy. Wspomniany już kościół ojców oblatów na wrocławskich Popowicach zbudowany był metodą „crowdsourcingową” – brakowało maszyn budowlanych, więc wierni sami przychodzili na plac budowy i cegła po cegle, stojąc na rusztowaniach, budowali swój VIII
Źródła: badania własne Autor infografiki: Szymon Pifczyk Infografika powstała na bazie danych o 80% kościołów wybudowanych w Polsce po 1945 roku
IX
POLSKIE KOŚCIOŁY WYBUDOWANE PO 1945 ROKU
Nie do końca jest tak, jak mówisz, bo przez całe dekady PRL-u kościołów nie powstawało znowu tak wiele, choć rzeczywiście najwięcej pojawia się ich w latach 80. Fale budownictwa świątyń są bardzo mocno związane z różnego rodzaju niepokojami społecznymi w czasach PRL-u. Wysunęliśmy więc następująca hipotezę: budowanie kościołów było formą protestu. W pewnym momencie nawet roboczo nazwaliśmy nasz projekt „architekturą protestu”. W tamtych czasach kościół pełnił wiele różnych funkcji, nie tylko tę związaną z rytuałami religijnymi. Szczególnie w pierwszej połowie lat 80. był miejscem wolności… Tak, kościół był wtedy taką ambasadą wewnętrznej migracji, na szeroką skalę prowadził działalność publiczną, społeczną i kulturalną. Poza tym milicja raczej tam nie wchodziła, więc ludzie czuli się bezpieczni. Co ciekawe, gdy pytaliśmy proboszczów, dlaczego budowało się wówczas tyle kościołów, oni mówili, że to był taki wielki społeczny ruch antykomunistyczny. Z drugiej jednak strony kiedy rozmawialiśmy z przedstawicielami władzy, ci twierdzili, że kiedy sytuacja gospodarcza kraju była nie najlepsza, a ludzie niespokojni, oni ochoczo wydawali pozwolenia na budowę domów bożych, by dać ujście ludzkiej energii, która w przeciwnym razie mogłaby się zwrócić przeciwko nim. I rzeczywiście najwięcej kościołów wybudowano za czasów Jaruzelskiego. Jaka jest geografia architektury posoborowej? Gdzie powstaje jej najwięcej i dlaczego?
Autor infografiki: Szymon Pifczyk
kościół. Ikonicznym przykładem tego, co nazywamy architekturą VII dnia, jest krakowski kościół Arka Pana: ludzie nie tylko sami go budowali, ale też osobiście zbierali potrzebne do jego powstania materiały. Jego fasada składa się z kamieni przywiezionych przez wiernych znad morza. W budowach realizowanych w latach 90. i po 2000 roku parafianie już nie uczestniczą, za to ich datki umożliwiają wynajęcie firmy budowlanej. Pod koniec listopada ruszyła strona internetowa naszego projektu, za jej pośrednictwem chcemy zbierać wspomnienia z procesu budowy tych obiektów. Dopiero w następnym kroku będziemy tworzyć typologię, o której teraz opowiadam. Z waszych badań wynika, że w PRL-u powstało dużo więcej kościołów niż w III RP. Jak to możliwe, skoro proces budowy w tamtym czasie był znacznie utrudniony, bo realizowany społecznie, a nie, jak miało to miejsce po transformacji, przez fachowców? X
Zrobiliśmy dość solidną analizę tej geografii. Bardzo ciekawe jest porównanie rozmieszczenia budów w latach 80. i potem po transformacji, bo liczbowo kościołów powstaje mniej więcej tyle samo, tyle że w ostatniej dekadzie PRL-u budowane są głównie na wsiach, a w III RP dominują w miastach. To logiczne, bo w tamtym czasie mamy do czynienia z intensywnym rozwojem dużych aglomeracji, które się rozrastają, dlatego wiele kościołów powstaje na suburbiach. Czy obecnie można zauważyć tendencję spadkową w przyroście liczby kościołów? Tak, gdybyśmy chcieli przedstawić fenomen architektury posoborowej na wykresie, to przypominałby on krzywą nasycenia – jej wygładzenie następuje mniej więcej w 2001 roku. Od tego momentu można zaobserwować wysycenie przestrzeni budynkami kościelnymi. Z drugiej strony zastanawialiśmy się, czy istnieje jakiś kościół, który by opustoszał, a tym samym przestał pełnić swoją funkcję; w całej Polsce nie znaleźliśmy takiego miejsca. Co więcej, odnotowaliśmy tylko jeden przypadek społecznego protestu przeciwko budowie świątyni. Mieszkańcy bodajże Suwałk sprzeciwiali się wycince drzew w miejscu, gdzie miał stanąć kościół. Wszystko to oznacza, że jako miejsce wspólne nadal jest on naszemu społeczeństwu bardzo potrzebny. XI
Zwaracaliście uwagę także na okres budowy tych kościołów? Jaka to była rozpiętość czasowa?
KOŚCIOŁY W TRAKCIE BUDOWY
Zazwyczaj budowa trwała dekadę lub dwie. Oczywiście w tym rankingu mamy też rekordzistę – kościół zbudowany niedaleko Cieszyna powstał w ciągu doby. Władze zgodziły się, by na tym miejscu stanął dom jednorodzinny, pod który wylano fundamenty. Następnie w ciągu nocy z uprzednio przygotowanych części postawiono kościół. To była akcja dywersyjna, bo choć władze nie pozwoliły zbudować w tym miejscu kościoła, nigdy nie odważyłyby się go zburzyć. Dzięki stronie internetowej projektu, która gromadzi wspomnienia ludzi uczestniczących w procesie powstawania kościołów, wiemy, że takich jednodniowych budów było więcej. W jakiej mierze architekt mógł sobie pozwolić na eksperymenty, projektując siedzibę posoborowej parafii? Na ile w ogóle udało się odejść od tradycyjnego wyobrażenia na temat tego, jak powinien wyglądać kościół? Ten zbiór 3500 kościołów można sobie wyobrazić jako wielowymiarową przestrzeń, w której mielibyśmy różne osie: nowoczesność – tradycja, architektoniczna porażka – majstersztyk, awangarda – przeciętność i inne. W tych wszystkich wymiarach budynki kościelne miałyby swoją równomiernie rozmieszczoną graficzną reprezentację. Mamy bowiem tu do czynienia z rozkładem normalnym, krótko mówiąc: każda sytuacja jest możliwa. Trzeba pamiętać, że te kościoły powstawały w dość osobliwej próżni architektonicznej, bo zazwyczaj za porządkowanie przestrzeni i architektury odpowiada państwo, a w związku z tym, że w PRL-u państwo występowało jako biuro do spraw wyznań, jego decyzyjność ograniczała się do kwestii: budować albo nie budować. Podobnie w III RP trudno było sobie wyobrazić, że państwo będzie ingerowało w wygląd poszczególnych kościołów. Postanowienia soborowe również przyczyniły się do powstania tej próżni, w której każdy buduje tak, jak chce. Dlatego wygląd kościoła stanowił wypadkową osobowości głównych aktorów, czyli proboszcza i architekta. W ramach waszego projektu fotografowaliście obiekty kościelne za pomocą drona. Na tych zdjęciach kościoły często wyglądają jak wielkie statki kosmiczne, które wylądowały w środku osiedla z wielkiej płyty albo pośród domków jednorodzinnych. Czy kogoś w ogóle interesowało, jak te budynki wpisują się w otoczenie? To na pewno najbardziej architektoniczne bryły w całym otoczeniu. Są monumentalne, przybierają dziwne formy i niewątpliwie dominują nad swoim kontekstem. Nie mamy jeszcze gotowej odpowiedzi na twoje pytanie, bo musimy najpierw zebrać wspomnienia ich budowniczych, ale trzeba pamiętać, że w latach 80. społeczeństwo identyfikowało się z Kościołem i chciało pokazać władzy, że jest w stanie własnym sumptem stworzyć przestrzeń wolności. Do tego dochodzi kwestia archetypicznego wyobrażenia kościoła, tego, jaki on powinien być: duży, wysoki i koniecznie z wieżą dzwonniczą. XII
Źródła: badania własne, dane GUS Autor infografiki: Tomasz Świetlik Infografiki powstała na bazie danych o 80% kościołów wybudowanych w Polsce po 1945
XIII
Myślę, że w procesie budowy kościołów ścierało się ze sobą bardzo wiele różnych motywacji. Wasz projekt interesuje mnie z dwóch powodów. Po pierwsze nikt wcześniej nie zajmował się tym fenomenem na taką skalę, mało tego: niewielu dostrzegało w tej tematyce cokolwiek ciekawego. Po drugie istotny wydaje mi się społeczny i procesualny charakter tego przedsięwzięcia. Czego dziś możemy się z niego nauczyć? Odpowiadając na pierwszą część twojego pytania, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że musi minąć sporo czasu, zanim ludzie dostrzegą ciekawe aspekty tego, co ich otacza. Wcześniej zajmowałem się fenomenem mikrorajonów, czyli radzieckiej wersji blokowisk. Absolutnie wszyscy uważali je za architekturę kompletnie nieinteresującą. Kiedy kilka osób zaczęło się nimi w końcu zajmować, realizując projekty na ich temat, po jakimś czasie mikrorajony stały się modne. Podobnie w Polsce do niedawna blokowiska kojarzone były z architektonicznym koszmarem, a dziś publikowane są przewodniki z trasami wycieczek po nich. Jeśli chodzi o kościoły posoborowe, to minęło jeszcze zbyt mało czasu, by można było je docenić, a przynajmniej spojrzeć na nie mniej krytycznie. Nasze badania na tym polu nie są wcale pionierskie; na przykład architekt Konrad Kucza-Kuczyński wydał książkę poświęconą kościołom posoborowym, jednak nie przebiła się ona do szerszej świadomości. My chcemy tę tendencję odwrócić, pokazać, że to może być ciekawe także dla młodego pokolenia.
Architekci Aleksander Franta i Henryk Buszko w zbiorowej pamięci zapisali się jako twórcy ikony polskiego modernizmu – Osiedla Tysiąclecia w Katowicach. Mało kto wie, że dekadę później wpisali w tę przestrzeń ikonę polskiego postmodernizmu – Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego i Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych, jego budowa rozpoczęła się w 1979 roku a zakończyła dopiero w 1991 roku. Fot. Igor Snopek
Natomiast jeśli chodzi o to, jaką naukę możemy wynieść z architektury posoborowej, myślę, że najistotniejszym elementem jest jej społeczny charakter. Polacy własnymi rękami budowali dobro wspólne 30 lat wcześniej, nim stało się to modne. Przyszłoroczne biennale architektury, którego kuratorem jest Alejandro Aravena, będzie przecież poruszało problematykę architektury oddolnej, tworzonej we współpracy z mieszkańcami. Tymczasem u nas to się już zdarzyło. Jeśli w tym procesie brały udział setki tysięcy ludzi, to mamy do czynienia z pokładami niewykorzystanego do tej pory przez nikogo know-how, które należy wydobyć.
Kuba Snopek – polski urbanista i badacz architektury. Ukończył studia na wrocławskim Wydziale Architektury i w moskiewskim Instytucie „Strelka”. Zajmuje się projektami badawczymi dotyczącymi architektury XX wieku i postkomunistycznych miast. Pracował w biurze Bjarke Ingels Group, w Moskwie uczył się u Rema Koolhaasa (studio badające kwestię ochrony zabytków modernizmu). Jest autorem książki Bielajewo. Zabytek przyszłości, która po polsku ukazała się nakładem wydawnictwa Fundacji Bęc Zmiana, a po angielsku i rosyjsku nakładem wydawnictwa DOM publishers. Przez cztery lata wykładał w Instytucie „Strelka”, jest również kuratorem eksperymentalnego internetowego kursu edukacyjnego Vector oraz wielu wystaw poświęconych architekturze i urbanistyce. XIV
Gdy zaczynała się budowa Kościoła Świętego Brata Alberta Chmielowskiego w Częstochowie, obok planowano postawić olbrzymie blokowisko, stąd kościół także zbudowano ogromny. Projekt budynków mieszkalnych jednak nigdy nie został zrealizowany. Teraz wielki kościół o architekturze rodem z Brasilii stoi pomiędzy domkami jednorodzinnymi na obrzeżach Częstochowy. Jego budowa trwała 20 lat (1981-2001). Fot. Igor Snopek
XV
www.architektura7dnia.pl
Kuba Snopek, Iza Cichońska Baza danych: Karolina Popera Kartografia: Szymon Pifczyk Szymon Pifczyk, Tomasz Świetlik Fotografie: Igor Snopek, Maciej Lulko Zbiór danych: Agnieszka Maga Baryła, Kasia Dudycz, Tomasz Koczur, Magda Koźluk, Wojciech Mazan, Ewa Mirska, Kamila Milewska, Magdalena Owczarek, Ania Młodzianowska, Kasia Pabich, Łukasz Pieńczykowski, Karolina Popera, Marcin Semeniuk, Anna Wojtun, Agnieszka Zawistowska, Julita Zembrowska Teksty: Tomasz Koczur, Tomasz Świetlik, Wojciech Mazan, Kamila Milewska, Kamila Twardowska, Laura Osińska, Kasia Pabich, Karolina Popera Koordynacja: Ela Petruk Projekt: Ola Sień, Jakub Jezierski Redakcja: Ilona Witkowska, Michał Mazur Korekta: Ludmiła Laskowska Programowanie: Aleksandr Ajupow Kuratorzy projektu: Statystyka:
Chcielibyśmy również podziękować naszym ekspertom: Piotr Szukiel, Aleksiej Amiotow, Alicja Gzowska, Michał Murawski, Michał Frąckowiak Projekt „Architektura Siódmego Dnia: Podsumowanie Pół Wieku Posoborowej Architektury” jest realizowany przez Fundację Nowej Kultury Bęc Zmiana dzięki dotacji od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt i skład Raportu NN6T:
Paweł Sky