Synchronizacja
2015
Projekty dla miast przyszłości
Smutek konkretu tytuł
podtytuł
Materializacja Dziury idei w całym
autor zy
wydawca
Abriszewski, Aravena, De Boeck, ChmielewskaSzlajfer, Christiaanse, Cymer, Cieślak, Drozdowski, Dunne / Raby, Frąckowiak, Gorzelak, Greenfield, Habraken, Halawa, Happach, Herer, Herz, Hulschof/ Roggeveen, Jabłońska, Korbańska, Kozłowski, Krzaczkowski, Kusiak, Latour, Mączyńska, Malzacher, Marzec, Pawełek, Podgórski, Rosińska, Starzak / Strębicki, Szydłowska, Wróbel, Wygnański
Fundacja Bęc Zmiana
miejsce i czas
Warszawa 2015
Smutek konkretu
Synchronizacja
2015
Projekty dla miast przyszłości
tytuł
Smutek konkretu
autor zy
Abriszewski, Aravena, Chmielewska-Szlajfer, Christiaanse, Cymer, Cieślak, De Boeck, Drozdowski, Dunne/Raby, Frąckowiak, Gorzelak, Greenfield, Habraken, Halawa, Happach, Herer, Herz, Hulschof/Roggeveen, Jabłońska, Korbańska, Kozłowski, Krzaczkowski, Kusiak, Latour, Mączyńska, Malzacher, Marzec, Pawełek, Podgórski, Rosińska, Starzak/Strębicki, Szydłowska, Wróbel, Wygnański
podtytuł
Dziury Materializacja w całym idei
wydawca
Fundacja Bęc Zmiana
miejsce i czas
Warszawa 2015
część
strona
tytuł
autor /ka /zy
Spis treści Wprowa dzenie
I
Ukonkret nianie
II
Poza Europą
13
Smutek konkretu
Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak
25
Żądamy konkretów!
Helena Chmielewska-Szlajfer
32
Sama droga nie wystarczy
Grzegorz Gorzelak
39
Najpierw wartości, potem narzędzia
Adam Greenfield
45
Wmanewrować instytucje
Maciej Frąckowiak
53
Profesjonalizm zamiast miłosierdzia
Alejandro Aravena
63
Dominacja, która nie wyklucza innych
Kees Christiansee
77
Kontrola jednostek
John N. Habraken
87
Utopie konkretu
Filip De Boeck
Wieża 97
Nielegalnie, ale z głową
Anna Cymer
121
Obozy dla uchodźców z Sahary Zachodniej
Manuel Herz
150
Nie-Lagos
Michiel Hulshof, Daan Roggeveen
Wpływ Chin na urbanizację Afryki
część
strona
tytuł
autor /ka /zy
Ekonomie konkretu
167
Zmienność wymaga strategii
Elżbieta Mączyńska
177
Dizajn protestu
Marwan Kaabour
185
Czasoprzestrzeń kredytu
Mateusz Halawa
193
O kilku afektach zrodzonych z kapitalizmu
Bruno Latour
208
Konkret jest pierwszym krokiem
Joanna Kusiak
217
Miasta współdzielone
Jakub Wygnański
223
Konkretem architektury jest czas
Marlena Happach
231
Nie patrz tam, gdzie wszyscy patrzą
Jola Starzak, Dawid Strębicki
241
Miasto konkretnej przyszłości.
Monika Rosińska
III
IV
Skuteczność architektury
Konkurs Futuwawa 257
Równomierność architektury
Paweł Krzaczkowski
272
Rozum zachowawczy.
Michał Podgórski
Bastion oporu wobec ofensywy (po)nowoczesnej antymaterii
V
Projektowanie wobec potrzeb
291
C’est la vie.
Aleksandra Korbańska
O potencjale i interpretacji przedmiotów 308
Projektanci chcą dobrze!
Jan Franciszek Cieślak
318
Dizajn jako krytyka.
Anthony Dunne, Fiona Raby
Być człowiekiem to kwestionować to, co dane jako dane 333
Tyrania innowacji
Monika Rosińska, Agata Szydłowska
część
strona
tytuł
autor /ka /zy
Żądanie konkretnych odpowiedzi
349
Dyplomacja życia codziennego z użyciem bułki i inne konkretne przypadki
Kaja Pawełek
358
Zwrócić pisuar toalecie. Symboliczna i bezpośrednia siła sztuki i aktywizmu
Florian Malzacher
376
Sztuka niekonkretnych działań
Elżbieta Jabłońska
387
Konkrety filozoficzne
Michał Herer, Michał Kozłowski, Andrzej Marzec, Szymon Wróbel
397
Konkret, władza i uniwerstytet
Krzysztof Abriszewski
English text
409
The Sorrow of the Concrete
Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak
Synchro nizacja 2015. Wydarzenia
415
VI
Appendix
Cielesność miasta jest oczywistością, lecz przecież bardzo łatwo o niej zapomnieć, zanurzając się w ezoterycznych teoriach.
Krzysztof Nawratek, Dziury w całym. Wstęp do miejskich rewolucji
Wprowadzenie
strona 13
tytuł
Smutek konkretu
podtytuł
tłumaczenie
autor /ka /zy
Rafał Drozdowski
rozmawiał /a
Maciej Frąckowiak
biogram
Doktor habilitowany, profesor na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, dyrektor Instytutu Socjologii UAM, kierownik Zakładu Socjologii Życia Codziennego w Instytucie Socjologii UAM. W latach 1991 – –2009 członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Jego zainteresowania naukowe obejmują socjologię codzienności, socjologię wizualną, teorie socjologiczne. Wybrane publikacje: Obraza na obrazy. Strategie społecznego oporu wobec obrazów dominujących (Poznań 2006); Za fotografię! W stronę radykalnego programu socjologii wizualnej (Warszawa 2010, wspólnie z Markiem Krajewskim).
Ur. 1985. Socjolog, zainteresowany formami aktywności i bezczynności społecznej w miastach, a także obrazem, który próbuje traktować jako narzędzie i pretekst do badań oraz zmiany relacji społecznych. Doktorant w Instytucie Socjologii UAM.
detale
Autorzy dziękują Lechosławowi Olszewskiemu z Fundacji SPOT. za rozmowy i uwagi, które pomogły sprecyzować tematykę tego tekstu.
strona 14
część Wprowadzenie
autor /ka /zy Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak
1. Orientacja na konkret Jakkolwiek banalnie by to zabrzmiało, wszyscy w tej części świata mają już trochę dość „płynnej rzeczywistości”. Jakby mijał czas, w którym synonimem nowoczesności była faktyczna lub przynajmniej umiejętnie udawana dematerializacja gospodarki, pieniądza, relacji społecznych, a nawet wojny. Przestajemy tak chętnie i z taką ufnością, jak miało to miejsce jeszcze przed dziesięcioma czy nawet pięcioma laty, dawać wiarę, że nieunikniony wzrost złożoności świata społecznego jest równoznaczny z przenoszeniem dyskusji o nim na coraz wyższe poziomy. Słychać głosy proszące o konkret. Domagające się przejścia od gadania do działania, od pomysłu do przemysłu, od takich form aktywności, które – jak programy pilotażowe czy konsultacje społeczne – mogą nie mieć żadnych dotykalnych, dalekosiężnych i trwałych konsekwencji do działań z uchwytnymi i nieusuwalnymi konsekwencjami. Orientacja na konkret widoczna jest dziś właściwie wszędzie. W pierwszej kolejności łatwo ją dostrzec w gospodarce. Kryzys finansowy z końca 2008 roku nadszarpnął zaufanie do banków wciskających milionom balansujących na granicy wypłacalności średniaków wieloletnie kredyty hipoteczne i mamiących instytucje finansowe oraz inwestorów coraz to nowymi instrumentami pochodnymi, które od pewnego momentu nie mają już nic wspólnego z realną ekonomią. Przerażenie kapitalizmem kasynowym i jego skutkami utorowało drogę zgeneralizowanej nieufności do konceptów i przedsięwzięć biznesowych, w których jest za dużo abstrakcji. Już raz to przerabialiśmy. Pęknięcie bańki dotcomowej w roku 2001 uświadomiło inwestorom oraz przedsiębiorcom, że nie można bez końca handlować obietnicami. Podobne nastroje dały o sobie znać też po upadku Lehman Brothers i właściwie nie opuszczają nas do dzisiaj. Przedsięwzięcia oparte na założeniu, że da się osiągać krociowe zyski, sprzedając wyłącznie przysłowiowy know-how lub goodwill, bądź redukując koszty do minimum, gdyż „cały biznes dzieje się w sieci”, gwałtownie tracą na wartości. Inwestorzy znów rozglądają się za czymś konkretnym – dotykalnym, mierzalnym, wycenialnym. Nawet jeśli to coś wpisuje się w lekceważoną do niedawna „starą gospodarką”. Jeszcze dziesięć lat temu miarą ekonomicznego rozwoju była jej dematerializacja. Jeśli szwalnie, to w Chinach, Indonezji i Wietnamie. Jeśli montownie samochodów, to w krajach półperyferyjnych, takich jak Polska czy Węgry. W krajach wysoko – nomen omen – uprzemysłowionych tylko działy badawczo-rozwojowe, dizajn, marketing i oczywiście top management, który tym wszystkim
strona 15
1. M. Frąckowiak, Dość gadania? O partycypacji konkretnej, „Notes na 6 tygodni” nr 94, 2014, s. 75 – 79, http:// issuu.com / beczmiana / docs / notes94-internet / 77?e=0 (data dostępu: 20 grudnia 2015).
tytuł Smutek konkretu
zawiaduje. Dziś jednak za przykład stawiane są Niemcy, które projektują, ale też produkują u siebie. Słowo „reindustrializacja” zyskuje na popularności w politycznych debatach o przyszłości. Innym przykładem orientacji na konkret jest sfera aktywności obywatelskich. Część społeczników zdaje sobie sprawę, że strategie oddziaływania na rządzących oparte na przysłowiowych petycjach i listach protestacyjnych są nieskuteczne. Z podobnych powodów narasta dystans do rozmaitych „iwentów” i akcji pomyślanych jako sposób wywierania presji na władzę. Ich organizatorzy i uczestnicy zorientowali się, że nie wywołują one na decydentach większego wrażenia, nawet jeśli są spektakularne i dobrze zorganizowane. Nie czynią tego z uwagi na swoją jednorazowość, ale też dlatego, że i jedna, i druga strona zdają sobie sprawę, iż za takim zaangażowaniem kryje się często lenistwo, że jego koszty są dzisiaj znikome. Kluczowe wydaje się poczucie marnowania czasu, które udziela się namówionym na uczestnictwo w negocjacjach oraz konsultacjach społecznych. Zamiast gadać, czekać i udawać, trzeba działać, i to w najbardziej oczywistym, podstawowym i nieprzekombinowanym sensie tego słowa. Trzeba wysprzątać od tygodni niesprzątany dworzec. Trzeba bez pytania o zgodę wkopać znak ograniczający prędkość na nowo powstałej ulicy w osiedlu deweloperskim. Porządek trzeba zaprowadzić własnymi rękoma, to pierwsza – szeryfowska – cecha „partycypacji konkretnej”1. Drugą jest lokalny zasięg oddziaływania – nie sposób za pomocą oddolnych obywatelskich mikroinicjatyw rozwiązać problemu chaosu wizualnego w przestrzeni publicznej czy brudnych dworców. Ograniczony zasięg i ograniczone oddziaływanie efektów nie muszą wcale tej formy partycypacji deprecjonować. Przeciwnie, sprzyjają myśleniu o niej jako o czymś wyjątkowym i ekskluzywnym. Głód konkretu daje się odczuć również w nauce. Rząd Japonii wezwał do likwidacji studiów humanistycznych i społecznych, postawienia na „praktyczną edukację”, a więc kierunki techniczne i przyrodnicze. Z postulatem premiera zgodziła się blisko połowa japońskich uniwersytetów państwowych. Tendencja do antagonizującego przeciwstawiania jakoby niepraktycznych oraz niekonkretnych nauk humanistycznych i społecznych jakoby praktycznym oraz konkretnym naukom technicznym i przyrodniczym widoczna jest także w Europie. Przychodzi ona o tyle łatwo, że wymóg prosto, konkretnie rozumianej aplikacyjności czy opłacalności ekonomicznej, które zakładają, że poniesione koszty muszą się możliwie szybko zwrócić, wydają się
strona 16
część Wprowadzenie
autor /ka /zy Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak
2. Ł. Wójcik, Demony demokratury, „Polityka” nr 30, 2014; zob. też F. Zakaria, The Future of Freedom. Illiberal Democracy at Home and Abroad, New York 2003.
bezdyskusyjne. Kto tego nie rozumie, wychodzi na pięknoducha, egoistę lub naciągacza, chcącego „bawić się w naukę” za publiczne pieniądze. Nauki humanistyczne i społeczne potrzebują dziś nowej legitymizacji. Żądają tego politycy, żądają podatnicy, żąda biznes. Leży to też w interesie samych badaczy – nietrudno się domyślić, że najprostszym sposobem legitymizacji humanistyki jest parametryzowanie i indeksowanie jej dokonań. Oznacza to wprawdzie skrajną biurokratyzację nauk humanistycznych i społecznych, jeśli jednak chcą one zachować prawo do bujania w obłokach, to muszą się godzić na opłacanie tego przywileju coraz liczniejszymi przepytankami i inwenturami dorobku. Potrzeba nadawania bardziej konkretnego, uchwytnego, mierzalnego wymiaru widoczna jest także w relacjach towarzyskich. Daje się ją obserwować na przykładzie nowych form spędzania czasu, odwołujących się do miejskiej wspólnoty z czasów, gdy amerykańskie dzieci kąpały się przy hydrantach, nastolatki okupowały schody do mieszkań czynszowych oraz narożniki kwartałów, a w Polsce grały w gumę, przesiadywały na murkach, bawiły się w „gonito” czy podchody. Tęsknota ta uobecnia się też w dotowanych z grantów ogrodach społecznych, targach śniadaniowych, piknikach na zamkniętych ulicach, punktach z lodami naturalnymi, a także w wielu innych formułach animacji przestrzeni mających intensyfikować mityczne życie sąsiedzkie. Przejawia się ona również w rozwiązaniach, które towarzyski kapitał świata wirtualnego uwidocznić mają poza nim, jak liczniki lajków montowane na ladach sklepowych, a także w kulturze popularnej – ostatnio wyprodukowano na przykład serial Selfie poświęcony perypetiom osoby uczącej się nawiązywać „normalne” relacje poza mediami społecznościowymi. Rosnący popyt na konkret zauważalny jest też w sferze politycznej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że czasy powszechnego zaufania do liberalnej demokracji mamy już za sobą. Nie bierze się to znikąd – jej proceduralna rozwlekłość, nieskuteczność i bezradność wobec nowych wyzwań widoczne są gołym okiem. Nie powinno więc właściwie dziwić, że na rynku ofert politycznych pojawia się coraz więcej „demokratur”2, które z modelowo pojętej demokracji liberalnej wybierają tylko niektóre elementy. Wyrastają one z tęsknoty za rządami silnej ręki, lokowanej zwłaszcza po jednej stronie sceny politycznej. Kapitalizm sam w sobie się znaturalizował i nie jest poważnie kwestionowany jako model rynku. Zarówno lewica, jak i prawica grają argumentami kulturowymi. Różnica polega na tym, że tam, gdzie pierwsza daje rozmemłanie potęgujące niepewność, druga przyjemnie świat upraszcza, oferując wytęskniony
strona 17
3. W znaczeniu, jakie w to pojęcie wpisał M. Foucault, zob. Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, przeł. T. Komendant, Aletheia, Warszawa 1993.
4. M. Marody, Jednostka po nowoczesności. Perspektywa socjologiczna, Wydawnictwo Scholar, Warszawa 2014.
tytuł Smutek konkretu
konkret. Takie postaci jak Marie Le Pen, Władimir Putin, Viktor Orban czy Janusz Korwin-Mikke budzą więc sympatię dokładnie z tych samych powodów, co Clint Eastwood z filmów o Brudnym Harrym. Spektakl widowiskowego dzierżenia władzy stanowi odpowiedź na poirytowanie jej liberalno-demokratycznym rozproszeniem – kapilarnością3, którą postrzega się jako podszytą tchórzostwem strategię znikania.
2. Kwestia rezultatu Pragnienie konkretu zdaje się mieć wiele wspólnego z tym, że coraz trudniej przychodzi nam obserwowanie skutków naszych działań. Utrudniają to wydłużające się łańcuchy powiązań oraz gęstniejąca sieć współpracy. Ważne i niecierpliwie oczekiwane efekty nie tylko oddalają się w czasie, ale też problematyczne i rozmyte staje się ich autorstwo. Tęsknota za konkretem bierze się również z irytacji wszechobecną eufemizacją. Konkretne słowa padają dziś właściwie tylko podczas kampanii wyborczych i prezentacji biznesowych. Potem okazuje się, że „diabeł tkwi w szczegółach”, że wyraziste obietnice trzeba ociosywać, rozwadniać i rozmiękczać tak, by nie stwarzały dla nikogo zagrożenia, nie dało się ich za łatwo i szybko zweryfikować. Zwrot ku konkretowi wydaje się także skutkiem narastającego zmęczenia formami organizacyjnymi, których wspólną cechą jest hybrydowość. Wiąże się ona z głębokimi interwencjami w podstawy porządku zbiorowego, ale bez naruszania jego fasady. Jej przejawem mogą być przedsięwzięcia powstałe w wyniku partnerstw prywatno-publicznych, niespójne strukturalnie, ale wygodne dla właścicieli i użytkowników z uwagi na możliwość powoływania się na różne, często sprzeczne ze sobą logiki i tytuły legitymacyjne. Konkret jest też rezultatem rozpadu wielkich narracji – struktur nomicznych, które pozwalały nadawać większy i długotrwały sens codziennym wysiłkom4. Wiążącą się z tym niepewność potęguje wzrost złożoności świata5, przemiany na rynku pracy6, a także rosnącą liczba sytuacji, w których nasze doznawanie świata zapośredniczone jest medialnie7. Coraz częściej sensu poszukuje się raczej w tym, co zdaje się go posiadać samo przez się, jako właściwość istotową, a nie płynącą 5. M. Krajewski, Przeciwzłożoność. Polityki prostoty, „Studia Socjologiczne” nr 4, 2013, s. 37 – 50. rekariat. 6. G. Standing, P Nowa niebezpieczna klasa,przeł. K. Czarnecki,
P. Kaczmarski, M. Karolak, PWN, Warszawa 2014. 7. W. Welsh, Estetyka poza estetyką. O nową postać estetyki, przeł. K. Guczalska, Universitas, Kraków 1998.
strona 18
8. M. Krajewski, Przeciwzłożoność.
9. Jak to określiła Joanna Orlik w swoim wystąpieniu podczas konferencji pt. Diagnoza w kulturze, Poznań 2015.
10. Jak życzy łaby sobie np. M artyna Obarska, zob. tejże Potęga niedoboru, „Magazyn Miasta” nr 10, 2015.
11. L. Rainie, B. Wellman,Networked. The New Social Operating System, MIT Press, Cambridge 2012.
część Wprowadzenie
autor /ka /zy Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak
z relacji, jak zwalisty gmach, mur, złota sztabka czy pięść. Skutkiem tych procesów są także rozmaite próby redukowania nieprzewidywalności przez ograniczanie złożoności środowiska, w którym działamy8. Procesem tym tłumaczyć można rosnącą kulturę audytu lub przenicowanie komunikacji symbolicznej treściami w formie kontraktu sprzedażowego w obszarach, które wcześniej niewiele miały z rynkiem wspólnego9– co zyskam, co stracę, wybierając dany kierunek studiów, miejsce zamieszkania, życiowego partnera i tak dalej. W poszukiwaniu konkretu wyraźnie widać jakiś powrót do modernistycznej idei racjonalizacji po rozczarowaniach, niejasnościach i kłopotach, jakie stwarza płynna nowoczesność. Podobnie jak przeszło sto lat temu, tak obecnie skutki tego zwrotu są co najmniej wątpliwe. Po pierwsze, niematerialna gospodarka ciągle ma się dobrze – po sieci krąży mem przypominający, że największa firma logistyczna nie posiada magazynu, największa firma transportowa nawet jednego samochodu, największa firma wynajmująca pomieszczenia – lokalu, a największy właściciel mediów nie tworzy żadnej treści. Po drugie, myślenie konkretem nie zawsze sprzyja osiąganiu bardziej realnych, korzystnych rezultatów. Przykładem mogą być architektoniczne utopie globalnego Południa, które w krajach Północy wzbudzają zainteresowanie raczej jako tymczasowe remedium na kryzys czy topniejące środki niż z uwagi na dowartościowanie kreatywności wyrastającej z niedoboru10. Innym – ruch makersów i platforma crowdfoundingowa Kickstarter, która w kierujący się skandalem i zepsuty spekulacją rynek na powrót wprowadzić miała ducha kapitalizmu opartego na oddolnej wytwórczości oraz bliskiego powiązania popytu ze sprzedażą, a ostatecznie okazała się raczej wzmacniać niż osłabiać reguły, przeciw którym występowała. Kolejnym przykładem mogą być przemiany uniwersytetu, a szczególnie kierunków społecznych, które w poszukiwaniu realnych, dających się parametryzować efektów wycofały się z miasta – badacze porzucają stopniowo swoją rolę polegającą na korporalnej obecności w przestrzeni, na przykład uczestnictwie w ruchach miejskich. Jak dowodzą badania, to wcale nie silne, trwałe związki z rodziną czy wspólnotami sąsiedzkimi stanowią dzisiaj odpowiedź na bezpieczeństwo bytowe czy awans społeczny. Znacznie lepiej – i to najbardziej w tych grupach wiekowych i zawodowych, które z uwagi na wiek i wykształcenie wydają się funkcjonować poza współczesnymi przemianami technologicznymi – sprawdza się gotowość do nawiązywania przygodnych, przelotnych relacji11.
strona 19
12. W rozumieniu S. Cohen, Folk Devils and Moral Panics, MacGibbon and Kee, London 2011.
13. Termin za: M. Olcoń- Kubicka, Indywidualizacja a nowe formy wspólnotowości, Wydawnictwo Scholar, Warszawa 2009.
tytuł Smutek konkretu
„Zwrot konkretystyczny” może budzić dalsze wątpliwości. Niektóre jego przejawy wydają się być konsekwencją postępującej biurokratyzacji, która niczego nie urealnia. Weźmy na przykład obowiązek składania drobiazgowych sprawozdań lub – jak to ma miejsce w przypadku wielu wniosków grantowych – wymóg złożenia obietnicy, że zamierzony projekt artystyczny, naukowo-badawczy czy obywatelski będzie można rozliczyć jakimiś konkretnymi efektami. Wszystko to jest jakoś zrozumiałe, ale trudno się jednocześnie nie zgodzić, że są to odpryski porządku instytucjonalnego, który nie działa zgodnie z logiką racjonalności ekonomicznej, społecznej czy nawet politycznej, lecz zgodnie z logiką racjonalności administracyjno-biurokratycznej – bardziej liczy się w niej forma niż treść, procedury są ważniejsze niż rezultaty. Konkret okazuje się raczej stanowczy niż skuteczny. Na przykład niedawne specustawy o „bestiach” i „antydopalaczowa” wydają się być dla przykładu reakcjami podszytymi krótkoterminową kalkulacją polityczną i noszą typowe znamiona paniki moralnej12. Dobrą ilustracją pozornej racjonalności konkretu jest z kolei popularność kredytów mieszkaniowych, zaciąganych po to, by ostatecznie wejść w dorosłość również w znaczeniu nabycia umiejętności rozsądnego gospodarowania środkami finansowymi, w czym pomóc ma dyscyplina comiesięcznej spłaty, która wymusza ograniczenie przypadkowych wydatków. Dużo częściej kredyty ograniczają jednak po prostu zdolność jednostek do adaptacji, chociażby zmiany pracy, miejsca zamieszkania, dokonywania zakupów czy inwestycji nieplanowanych, ale korzystnych ekonomicznie w dalszej perspektywie. Konkret niewiele ma więc wspólnego z myśleniem planistycznym, jest raczej obcięciem horyzontu czasowego. Reguła ta przejawia się również we „wspólnotach projektu”13, choćby tych zawiązywanych w obszarze kultury – gdy z przyczyn strukturalnych nie wiadomo do czego zmierzać, czemu osiągane efekty służą w dłuższej perspektywie, to przynajmniej chce się wiedzieć, o której wyjdzie się z pracy. Wreszcie, orientacja na konkret niesie z sobą niebezpieczeństwo ciasnego antyutopizmu. Paradoksalnie może to oznaczać rezygnację, przepraszanie się lewitujących z prawem grawitacji i dyscyplinowanie w punkcie wyjścia wszelkiego myślenia projektowego za pomocą gorzkiego realizmu. Koniec końców, może się więc okazać, że potencjalnie emancypujący i aktywizujący „zwrot konkretystyczny” będzie rodził owoce, które najbardziej przypadną do gustu starym i nowym konserwatystom.
strona 20
część Wprowadzenie
autor /ka /zy Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak
3. Mechanizm konkretyzacji
14. M. Krajewski, W kierunku relacyjnej koncepcji uczestnictwa w kulturze, „Kultura i Społeczeństwo” nr 1, 2013, s. 29 – 67.
Warto oddzielić to, co konkretne i formalne, a więc posiadające określoną estetykę, ciężar, wielkość i tym podobne, od tego, co realne. To drugie uparcie siedzi w relacjach. To sprawnie działająca sieć prywatnych właścicieli aut decyduje o sukcesie i wartości Ubera, także rozległa i rosnąca sieć sprawia, że Airbnb rośnie w siłę, podobnie jest z mediami społecznościowymi, choćby Facebookiem, który raczej mechanizmom wymiany niż samym treściom zawdzięcza swój sukces. Nieudane inwestycje w infrastrukturę również są tylko konkretne, ale już nie realne, ponieważ w zbyt niewielkim stopniu powiązane są ze społecznościami lokalnymi. Nie przez przypadek ruch Occupy okazał się jedną ze skuteczniejszych form oporu – stanowił fizyczną blokadę, która hamowała przepływy w przestrzeni Manhattanu, utrudniając tym samym cyfrową pracę maklerów. Podobnie jest zresztą z władzą, przeciwko której tego typu formy oporu są wymierzone. Polityka ma być dotykalna i obalana, ale co z tego, jeśli realna władza znajduje się poza nią, jest bezcielesna i do pewnego stopnia przypadkowa, bo drzemiąca w zbyt rozległych i nietransparentnych sieciach. Możemy się też zachwycać wielkimi gmachami, stawianymi na lata, ale najbardziej sprawcze, zdolne do uruchamiania relacji okazuje się dziś w architekturze to, co tymczasowe i łatwo adaptujące się do zmieniających się warunków. Skuteczność tkwi w sposobach powiązania poszczególnych aktorów ze sobą14. To paradoks, bo to jednocześnie jedna z definicji kultury, którą zwykle się konkretowi przeciwstawia. Jak się okazuje, kultura jest istotna, gdy się rozrasta, nie liczy. Związki konkretu i skutecznego działania czy efektywnej zmiany są dwuznaczne. To zresztą jest w nim chyba najciekawsze. Dlatego właśnie warto śledzić samą tę kategorię, szczególnie w czasach przyrostu rozmaitych aktywizmów, które same są częścią zjawiska konkretu. Gdzie szukać efektów myślenia konkretem, jeśli nie po stronie realnych skutków? Gdyby raz jeszcze zastanowić się nad tym, co warunkuje potrzebę konkretu, to szybko okaże się, że większość przyczyn ma charakter egzystencjalny. Tęsknota za konkretem wynika między innymi z paradoksu sprawczości – rośnie liczba spraw, za które mamy być odpowiedzialni, a jednocześnie złożoność świata i niepewność z nią związana, która uniemożliwia kontrolę, a więc i odpowiedzialne działanie. Towarzyszący temu stanowi defetyzm jest również efektem kapitalizmu. Nie tego jednak, w którym rozkochiwali się Weber i Tocqueville, ale tego kognitywnego. Ten z kolei w ogóle jawi się jako rzeczywistość transcendentna, bardziej trwała, niż sama Gaja, z którą – jak zwraca uwagę
strona 21
15. Tegoż, O kilku afektach zrodzonych z kapitalizmu, w niniejszym tomie.
tytuł Smutek konkretu
Latour – świat ekonomii zamienił się miejscami, sprawiając, że to los tej drugiej wydaje się bardziej kruchy i niepewny15. Dodatkowym dowodem egzystencjalnych uwarunkowań poszukiwania konkretu mogą być nowe sposoby na wycenę własnej wartości, jak indeks cytowań czy liczba znajomych na Facebooku. Wskazują one na to, że zmienił się nie tylko świat, ale i pożądane sposoby reprezentowania własnego dorobku. Konkretyzacja okazuje się w pierwszej kolejności mechanizmem terapeutycznym, ze skutkami dla samej jednostki. Pozwala zareagować emocjonalnie na środowisko, które trudno pojąć. Konkret jest więc po to, żeby zrobić coś. Duża część partycypacji konkretnej wynika z tego, że coraz większej liczbie aktywistów trudno pomyśleć skuteczne polityczne działanie, ulokować siebie w jego obrębie, a posadzić drzewo czy odmalować klatkę zawsze warto. Nikt już tego dzisiaj nie sprawdzi, ale podobnie było pewnie z lokowaniem środków zdecydowanie większych niż własna energia aktywisty. Inwestycje realizowane za pieniądze unijne miały oczywiście podkładki w postaci ekspertyz, ale gdzieś tam na końcu byli ludzie, którym trudno było – to nic dziwnego – zrozumieć, co ostatecznie gwarantuje rozwój i jakie kroki należy podjąć, by zapewnić go sobie w przyszłości, dlatego też kierowali się uspokajającą, gospodarską logiką – można wydać te pieniądze na różne rzeczy, ale lepiej zrobić coś, co nie narazi na oskarżenia o ich przejedzenie, coś, co będzie stało latami16. Konkretyzacja jest też oczywiście mechanizmem dyscyplinującym z konsekwencjami systemowymi. Objawia się działaniem instytucji, które – stosując rozmaite polityki
16. Ukuło się więc powiedzonko „jeśli nie wiesz, co budować, buduj aquapark”. Z drugiej strony, ukuło się również powiedzonko „jak nie wiesz, co robić, rób szkolenia”. Być może więc paradoksalnym, choć w sumie dość oczywistym uzupełnieniem uciekania w konkret i konkretyzm jest poszukiwanie sytuacji, w których rezultatów powziętych działań (inwestycji) nijak nie da się rzetelnie ewaluować – z uwagi na ich „miękkość”, nieokreśloność i niemierzalność. Nawiasem mówiąc – ciekawie rysują się w tym konte kście losy ostatniej już zapewne perspektywy finansowej UE, w której Polska będzie beneficjentem unijnych pieniędzy, nie zaś tzw. płatnikiem netto. Znaczna
część przyznanych nam środków ma bowiem zostać wykorzystana na tworzenie (trudno mierzalnych) warunków dla (znacznie łatwiej mierzalnej) „konkurencyjności opartej na innowacjach”. Wygląda to na projekt, w którym konkretne pieniądze przeznaczane będą na bardzo niekonkretne i „miękkie” cele i zadania (takie jak przysłowiowe inwestycje w kapitał ludzki) mające w ostatecznym rozrachunku zaowocować znów bardzo konkretnymi efektami (innowacyjnymi technologiami, innowacjami społecznymi itd.). Niezależnie od tego, jakie będą ostateczne losy tego projektu i jak zostanie on oficjalnie oceniony, warto pewnie przyglądać się mu
jako arcyciekawemu przypadkowi, w którym wymóg konkretyzmu/ zobowiązanie do konkretności ścierać się będzie z pokusą rozmazywania, relatywizowania i uciekania w maskujące ogólniki.
strona 22
część Wprowadzenie
autor /ka /zy Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak
17. Określenie Marka Krajewskiego, zob. tegoż, Przeciwzłożoność.
prostoty 17 – obcinają pole możliwości, by tworzyć środowisko, w którym znowu można wyznaczać, obserwować i kontrolować efekty. Za każdym razem będą to jednak rozwiązania połowiczne. Bo tak naprawdę, to realne w konkrecie jest tylko rozczarowanie i do pewnego stopnia fałszywa ulga.
strona 97
tytuł
Nielegalnie, ale z głową
autor /ka /zy
Anna Cymer
biogram
Historyczka sztuki i architektury, zajmuje się głównie architekturą nowoczesną i najnowszą. Współpracuje m.in. z „Gazetą Wyborczą” , „Wprost” , miesięcznikami „Stolica” i „Architektura & Biznes” , serwisami Culture.pl, Sztuka-architektury.pl i Bryla.pl. Jest stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pracuje nad książką o polskiej architekturze okresu PRL. Prywatnie wielbicielka blokowisk i Górnego Śląska.
wstęp
Są na świecie miasta, w których nawet 60 procent ludności mieszka na osiedlach wybudowanych nielegalnie. Wraz z nieustannym napływem ludzi do miast obszary te stale się powiększają, generując kolejne problemy – społeczne, związane z edukacją, zdrowiem, kulturą, ochroną środowiska. Przeludnione fawele, slumsy, skłoty, wybudowane bez pozwolenia osiedla czy zdegradowane blokowiska potrzebują pomocy – na całym świecie realizowanych jest wiele projektów zarówno o małej, lokalnej, jak i prawie globalnej skali, mających na celu poprawę jakości życia w nieformalnych czy zdegradowanych osadach. Ich inicjatorami są rządy, miejscowe władze, ale również artyści, architekci czy społecznicy.
strona 98
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
strona 99
tytuł Nielegalnie, ale z głową
Pływająca szkoła
Makoko to slums w Lagos, największym mieście w Nigerii. Spośród innych nielegalnych osiedli wyróżnia go fakt, że w większej części położony jest na wodzie. Znaczny procent spośród osiemdziesięciu pięciu tysięcy mieszkańców Makoko (to szacunkowa liczba, realnie mieszkańców jest zapewne znacznie więcej) żyje w chatach wzniesionych na palach lub na pływających po wodach Zatoki Lagos konstrukcjach. Budowanie nowych bezpiecznych i dostępnych obiektów w takich warunkach nie jest łatwe. Pracownia NLE Architects, z siedzibąy w Amsterdamie i w Lagos, opracowała w 2013 roku prototypowy projekt szkoły, która miałaby służyć mieszkańcom Makoko. Drewnianą budowlę o kształcie piramidy architekci umieścili na pływającej konstrukcji. Dzięki niej szkoła może się przemieszczać tak, by niezależnie od zmiennego poziomu wody znajdowała się w miejscu łatwo dostępnym dla ludzi. Prosta, zbudowana z dostępnych materiałów konstrukcja oferuje minimum wygód – to na wpół otwarte przestrzenie, wystarczające jednak do tego, by prowadzić tam lekcje dla dzieci. Najważniejszą cechą budowli jest to, że mimo trudnego położenia slumsu jest ona łatwo dostępna.
fot. Studio NLÉ, dzięki uprzejmości autorów
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
© Daniel Schwartz/U-TT
strona 100
Wertykalna sala gimnastyczna
Gęsto zabudowane fawele nie oferują młodym ludziom zbyt wielu atrakcji – nie ma tu miejsc, w których mogliby aktywnie i bezpiecznie spędzać czas, a na rozrywki w mieście zwykle nie mają pieniędzy. Wyniki badań pokazują, że to właśnie nuda jest powodem przyłączania się młodych mieszkańców faweli do gangów. Z tych samych badań wynika, że zaoferowanie nastolatkom alternatywnych sposobów spędzania czasu powoduje spadek przestępczości na terenie nielegalnych osiedli. Zdając sobie z tego sprawę, zarząd dzielnicy Baruta w Caracas postanowił wybudować na terenie faweli Santa Cruz del Este ogólnodostępny obiekt sportowy. Zadanie nie było łatwe, bo osiedle położone jest na trudno dostępnym terenie, jest też wyjątkowo gęsto zabudowane. Projekt hali sportowej opracowało biuro Urban Think Tank, od lat działające na rzecz
poprawy jakości życia w nielegalnych i biednych osiedlach. Architekci wymyślili wertykalną salę gimnastyczną, trzykondygnacyjny budynek, na którego piętrach znajdują się przestrzenie do rekreacji dla różnych grup, od dzieci po seniorów. Dzięki wertykalnemu rozplanowaniu budowli zajmuje ona o wiele mniej miejsca niż tradycyjna hala sportowa.
strona 101
tytuł Nielegalnie, ale z głową
Osiedle idealne?
domów. Projekt tego liczącego osiemset mieszkań osiedla powstał w pracowni Vigliecca & Associados z São Paulo. Główny projektant, Hector Vigliecca, podkreśla, że starał się zaprojektować bloki tak, aby mieszkający do tej pory w małych domkach ludzie jak najmniej odczuli zmianę. Pośród ustawionych w długim rzędzie bloków zaprojektowano wiele przestrzeni wspólnych, tarasów i podestów, nadających
się do sąsiedzkich spotkań. Podobnie zaplanowano teren wokół bloków – powstały tu liczne przestrzenie publiczne, skatepark i sadzawka. Przedsięwzięcie okazało się jednak porażką – mieszkańcy zaczęli osiedle grodzić, anektując na użytek niewielkich grup sąsiedzkich przestrzenie przewidziane w projekcie jako wspólne.
© Vigliecca & Associados
Novo Santo Amaro V to osiedle wybudowane na terenie faweli położonej w dolinie znajdującej się w południowej części miasta. W 2009 roku lokalne władze zdecydowały się wymienić chaotyczną i skleconą z byle czego zabudowę na nową, złożoną z budynków wielorodzinnych. Mieszkańców okolicy na trzy lata tymczasowo przesiedlono, aby w 2012 roku mogli wrócić w to samo miejsce, ale już do nowych
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
fot. genvessel, CC BY 2.0
strona 102
Przesiedlić slums
Kibera w Nairobi to największy slums w Afryce. Znajduje się też w pierwszej piątce największych tego typu osad świata. Według szacunkowych danych zamieszkuje go milion ludzi, z czego około 20 procent jest nosicielami wirusa HIV. Jeszcze niedawno na jego terenie nie było prądu, wody ani kanalizacji; od kilku lat UN Habitat, komórka ONZ zajmująca się wspomaganiem rozwoju i naprawą osad oraz
osiedli, realizuje tam program wyposażenia slumsu w niezbędną infrastrukturę. Rząd Kenii zaś, wspomagany przez ONZ, wdrożył plan przesiedlenia mieszkańców Kibery do nowych bloków, pogrupowanych w osiedla, na których znajdują się sklepy, szkoły, place zabaw. Projekt, w ramach którego slums Kibera miał zostać całkowicie zlikwidowany, miał kosztować ponad miliard dolarów i trwać dziewięć lat. Już na
starcie okazał się jednak klęską: opóźnienia w budowie nowych domów sięgnęły pięciu lat, część mieszkańców odmówiła przeprowadzki, inni podnajęli swoje nowe mieszkania nieco bogatszym, a sami… wrócili do slumsów. Okazało się, że dla rodzin utrzymujących się za mniej niż jednego dolara dziennie czynsz na poziomie dziesięciu dolarów miesięcznie jest zbyt wysoki.
tytuł Nielegalnie, ale z głową
zdjęcie dzięki uprzejmości autorów.
fot. Kibera, Nairobi, fot. genvessel, CC BY 2.0
strona 103
Domy ratunkowe
Dziesiątki tysięcy szukających schronienia w Europie uciekinierów z ogarniętych wojną państw Bliskiego Wschodu i północnej Afryki to tylko niewielka część emigrantów zmuszonych szukać azylu poza swoją ojczyzną. Większość z nich pozostaje w krajach ościennych, na których terenie powstają kolejne obozy dla uchodźców. Warunki w tego typu osadach są zwykle bardzo trudne i zawsze brakuje w nich miejsc do spania.
Już w połowie lat dziewięćdziesiątych The California Institute of Earth Art and Architecture (Cal-Earth), organizacja charytatywna wspomagająca projektowo różne przedsięwzięcia dobroczynne, opracowała projekt domów dla uchodźców oraz dla ofiar klęsk żywiołowych. Domy te miały być budowane z worków wypełnionych piaskiem(na zdjęciu). Pierwsze wybudowano na irańskiej pustyni, na której zarówno piasku, jak i porzuconych przez wojsko mocnych worków było pod dostatkiem. Projektanci z Cal-Earth opracowali optymalną konstrukcję (bazującą na kształcie kopuły), system wzmacniania i uszczelniania worków (za pomocą gliny oraz
drutu kolczastego – po prowadzonych tu działaniach wojennych jego także pozostało dużo) oraz procedurę szybkiego i sprawnego budowania takich budynków. Taki dom z worków z piaskiem ma powierzchnię 14 metrów kwadratowych, a koszt jego budowy wynosi cztery dolary. Projekt takich domów dla uchodźców, opracowany przez The California Institute of Earth Art and Architecture, otrzymał bardzo cenioną, przyznawaną od 1980 roku nagrodę Aga Khan Award for Architecture, przyznawaną realizacjom projektów dotyczących poprawy jakości życia w krajach muzułmańskich.
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
fot. Khayelitsha Football for Hope Centre, CC BY-SA 3.07
strona 104
Piłka nadziei
Football for Hope Movement to ruch, którego początki sięgają 2005 roku. Powstał z inicjatywy kilku nieformalnych drużyn piłkarskich, które zainteresowały swoim pomysłem Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (Fédération Internationale de Football Association, FIFA). Od 2008 roku dzięki staraniom wspomnianych organizacji oraz sponsorów, powstało już kilkanaście boisk piłkarskich – wszystkie
na terenach afrykańskich slumsów, dostępne przede wszystkim dla mieszkających tam dzieci i młodzieży. Co ważne, przy każdym z boisk postawiono budynek przeznaczony na spotkania lokalnej społeczności. Pierwsze boisko w ramach projektu Football for Hope Movement powstało na terenie slumsu Khayelitsha w Kapsztadzie, kolejne zrealizowano w slumsach między innymi Namibii, Kenii,
Tanzanii, Mali, Zimbabwe, Ghany i Burundi. Projekt kontynuowany jest w kolejnych krajach, bo istniejące już boiska są dowodem na to, że dostęp do obiektów sportowych poprawia jakość życia mieszkańców dzielnic nędzy i przeciwdziała rozwojowi przestępczości.
tytuł Nielegalnie, ale z głową
© Douglas Engle
strona 105
Favela Painting
Jeroen Koolhaas i Dre Urhahn, duet holenderskich artystów działający pod nazwą Haas & Hahn, w 2006 roku rozpoczął realizację projektu, który miał na celu poprawę jakości życia w brazylijskich fawelach. Nie chodziło w nim jednak o przebudowę domów czy rozbudowę kanalizacji, ale o działanie na psychikę mieszkańców – poprawę ich stanu emocjonalnego. Artyści postanowili bowiem
fawele pomalować na żywe kolory. Podobne pomysły były i wciąż są realizowane nie tylko na osiedlach biedy – w wielu miejscach powstają murale czy kolorowe elewacje, jednak pomysł Haas & Hahn był inny. Chcieli w ścisłej współpracy z mieszkańcami osiedla realizować wielobarwne kompozycje, które układałyby się w obrazy widziane dopiero z daleka. Na terenie faweli Santa Marta w Rio de Janeiro namalowany
wspólnie z mieszkańcami obraz zajął siedem tysięcy metrów kwadratowych. „Wierzymy, że nawet niewielka zmiana wyglądu okolicy, w której się żyje, może znacząco wpłynąć na podejście do życia, relacje z otoczeniem” – mówią Haas & Hahn.
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
zdjęcie dzięki uprzejmości autora
strona 106
Życie w pojemniku
Problemy mieszkaniowe, dotykające ludzi niezależnie od szerokości geograficznej czy zamożności kraju, w którym żyją, interesują nie tylko samych mieszkańców czy urzędników, ale także odznaczających się wrażliwością społeczną artystów. Powstaje wiele prac dotyczących tego jednego z najważniejszych problemów trapiących ludzkość. Stanowisko w tej sprawie zajął amerykański artysta
Gregory Kloehn, często poruszający aktualne społeczne problemy. W 2014 roku Kloehn opracował projekt o nazwie „Dumbster” , który był pomysłem na rozwiązanie problemu bezdomności w wielkich miastach. Artysta przerobił na dom… stalowy pojemnik na śmieci. Takich pojemników, szczególnie w amerykańskich miastach, są tysiące. Posługując się wyłącznie materiałami i przedmiotami znalezionymi lub pozyskanymi za darmo,
w nieużywanym kontenerze na śmieci Kloehn urządził wyposażone we wszystkie niezbędne wygody maleńkie mieszkanie. Takich kontenerów artysta zaaranżował kilka, różniły się wielkością, kolorystyką, wykończeniem. W jednym z nich sam przez jakiś czas mieszkał. Według Kloehna wystarczą naprawdę niewielkie nakłady, aby może nie zlikwidować, ale na pewno zmniejszyć problem bezdomności w miastach.
tytuł Nielegalnie, ale z głową
© TECHO
strona 107
Społeczność zamiast slumsu
Un Techo para Chile (UTPCH) to organizacja pozarządowa założona przez grupę studentów oraz jezuitę Felipe Berríosa. Grupa zorganizowała się, ponieważ jej członkowie chcieli nieść pomoc najbardziej potrzebującym mieszkańcom chilijskich slumsów. Swoje działania podzielili na trzy segmenty. Pierwszym jest działalność wolontariuszy w samych slumsach, sprowadzająca się do rozmów, udzielania wsparcia i porad związanych z edukacją
dzieci, pomocy w poszukiwaniu pracy czy miejsca zamieszkania. Drugi segment to pomoc w budowaniu tymczasowych schronień, oferujących w miarę dobre warunki życiowe. Na potrzeby UTPCH został opracowany projekt drewnianego, lekkiego, taniego i łatwego w budowie domu. Trzecia forma pomocy osobom znajdującym się w najgorszej sytuacji życiowej to szukanie wraz z nimi możliwości zamieszkania na stałe poza slumsem.
Ważnym etapem przejściowym dla najuboższych jest tymczasowy dom, który wolontariusze budują razem z przyszłymi lokatorami i ich sąsiadami czy rodziną. Ta wspólna praca ma wiele zalet: pozwala obniżyć koszty budowy, ale też generuje współpracę, tworzy międzyludzkie relacje i poczucie wspólnoty. O dom, który zbudowało się samodzielnie, bardziej się też dba. Jak do tej pory program pomocowy UTPCH objął 10 tysięcy osób na terenie całego Chile. na zdjęciu: TECHO: modelowe domy tymczasowe dla mieszkańców slumsów w Ameryce Południowej,
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
© Lacaton & Vassal
strona 108
Balkon na pomoc
Wszystkie badania społeczne pokazują jasno: brak dającego poczucie bezpieczeństwa i minimum komfortu domu ma duży wpływ na rozwój patologii, wzrost przestępczości, na powstawanie licznych społecznych problemów. Dotyczy to w takim samym stopniu krajów rozwijających się, jak i tych uważanych za bogate i bezpieczne. Tour Bois-le-Pretre to stojący w 17. dzielnicy Paryża piętnastopiętrowy blok mieszkalny. Wybudowany w latach sześćdziesiątych, był ucieleśnieniem ówczesnych sposobów radzenia sobie z głodem mieszkaniowym: podobnie jak w Polsce, budowano tam pełne maleńkich,
ciasnych mieszkań mrówkowce z prefabrykatów. Dziś we Francji w takich domach mieszkają głównie najmniej zarabiający oraz ci imigranci, którym trudniej się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Zarządzający komunalnymi domami urząd Paris Habitat zdecydował się zmodernizować zdegradowaną i odhumanizowaną przestrzeń ciasnego bloku, wychodząc z założenia, że poprawa jakości życia mieszkańców wspomoże proces ich socjalizacji, a remont istniejącego bloku będzie tańszy niż budowa nowych mieszkań socjalnych. Frédéric Druot, Anne Lacaton i Jean-Philippe Vassal opracowali projekt przebudowy
bloku tak, by mieszkania w nim stały się większe, wygodniejsze i lepiej nasłonecznione. Co ważne – wszystkie prace budowlane przeprowadzono bez konieczności czasowej eksmisji mieszkańców, za to w ścisłej z nimi współpracy. Poza remontem instalacji czy klatek schodowych elewacje z małymi oknami wymieniono na przeszklone, a do każdego z mieszkań dołączono powiększający jego powierzchnię zabudowany balkon. Lifting przeszło też otoczenie bloku – powstał tam skwer dla mieszkańców.
strona 109
tytuł Nielegalnie, ale z głową
Rosnące domy
© Urbz
Kolektyw Urbz, rozumiejąc przywiązanie mieszkańców nielegalnych osiedli do miejsca ich zamieszkania, opracował projekt „Homegrown Cities” . Powstał on z myślą o nielegalnym osiedlu Utkarsh Nagar w dzielnicy Mumbaju Bhandup, ale może być adaptowany także do innych, podobnych osad. Zakłada on swego rodzaju modernizację osiedla: wymianę najbardziej zniszczonych chat na nowe, rozbudowę domów, zaopatrzenie ich w wodę i prąd, wymianę marnej jakości materiałów na lepsze. Członkowie Urbz zajmują się animowaniem współpracy między mieszkańcami dzielnicy, ponieważ wszelkie prace mają odbywać się na zasadzie kooperacji i wymiany usług. To nie tylko redukuje koszty, ale i wspomaga tworzenie się wspólnot. Aktywizowanie do wspólnego działania wykracza poza kwestie mieszkaniowe – mieszkańcy osiedla Utkarsh Nagar sami zbudowali na jego terenie także niewielką świątynię.
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
źródło: www.ikeafoundation.org
strona 110
Better Shelter
Na całym świecie firma IKEA kojarzona jest z meblami dość tanimi, prostymi, łatwymi w transporcie, przeznaczonymi do samodzielnego montażu. Działająca w ramach szwedzkiego giganta meblowego fundacja charytatywna jednym z głównych pól swojego działania uczyniła pomoc uchodźcom. We współpracy z UNHCR, komórką ONZ ds. uchodźców, opracowała ona projekt prostego
w transporcie i budowie pawilonu, który mógłby zastąpić niewygodne i mało wytrzymałe, powszechnie stosowane w obozach dla uchodźców namioty. Pierwsze takie pawilony wybudowano w 2014 roku w obozach dla uchodźców w Iraku. Pawilony transportowane są tak jak szafy IKEi − w płaskich kartonach, w łatwych do montażu i tanich w transporcie częściach. Mają też podstawowe wyposażenie,
między innymi produkujące prąd do oświetlających wnętrze lamp LED ogniwa fotowoltaiczne. na zdjęciu: Pawilon w obozie dla uchodźców Kawergosk
tytuł Nielegalnie, ale z głową
wizualizacja dzięki uprzejmości autorów.
fot. Ljswaan, CC BY-SA 3.0
strona 111
Favela Cloud
Obok racjonalnych i rzeczywiście realizowanych projektów mających na celu poprawę jakości życia mieszkańców dzielnic biedy, obejmujących niewielkie obszary lub mających zasięg globalny, powstają też wizje utopijne, nienadające się do realizacji, ale poszerzające refleksję na temat tego, jakie działania należy podjąć, by zmienić sytuację ludzi żyjących w fawelach. Jednym z takich projektów jest „Favela Cloud” , opracowany przez
zespół w składzie: Johan Kure, Kemo Usto & Thiru Manickam. Projekt ten jest odpowiedzią na problem ogromnego zagęszczenia zabudowy w fawelach, gdzie ciasnota uniemożliwia stworzenie jakichkolwiek przestrzeni publicznych. Architekci zaproponowali wyniesienie części mieszkalnej ponad ziemię poprzez umieszczenie jej w pawilonach postawionych na wysokich słupach. Dzięki temu zabiegowi domy byłyby lepiej
nasłonecznione i wietrzone, zaś pod nimi można by utworzyć publiczne place, skwery czy miejsca zabaw dla dzieci.
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
fot. Iwaan Baan
strona 112
Torre David
W 1990 roku w centrum Caracas ruszyła budowa czterdziestopięciopiętrowego wieżowca. Inwestor planował, że w wieży będzie się mieściło centrum finansowe miasta. Niestety z powodu kryzysu zaledwie cztery lata później przerwano prace. Opuszczony szkielet studziewięćdziesięciometrowego gmachu powoli zaczęli zajmować skłotersi. Do 2007 roku w niedokończonym budynku mieszkało ok. dwa i pół tysiąca osób. W wieżowcu
powstała rządząca się własnymi zasadami społeczność, funkcjonowały tu sklepy, punkty usługowe, gabinety lekarskie; na wyższe piętra pozbawionego wind wysokościowca mieszkańców i gości dowoziły motocyklowe taksówki. Torre David było fenomenem na skalę światową, nielegalnym miastem w mieście. Pozbawiony ścian niedokończony budynek zajęła społeczność, która pozornie bezużyteczną budowlę zaadaptowała na cele mieszkaniowe.
Jednak w 2014 roku rząd Wenezueli rozpoczął trwający rok proces wysiedlania mieszkańców Torre David, a niedokończoną budowlę sprzedano deweloperowi z Chin, który chce ją zamienić w hotel i apartamentowiec. na zdjęciu: Wyciskanie sztangi na dwudziestym ósmym piętrze Torre David
tytuł Nielegalnie, ale z głową
© Design Indaba, źródło: www.designindaba.com
strona 113
Dom za siedem tysięcy dolarów
Design Indaba to organizacja działa- tys. dolarów) i proste w konstrukcji, jąca na terenie RPA i współpracująca budowane przy użyciu powszechz rządem tego kraju w sprawach nie dostępnych materiałów. poprawy jakości życia ubogiej lub Na zamówienie Design Indaba prazmagającej się z życiowymi problecownia MMA Architects opracowała mami ludności. „10 × 10 Low Cost projekt domu, którego głównym Housing Project” to jej inicjatywa, budulcem są worki z piaskiem. w ramach której opracowywane są Architekci nie chcieli jednak projekty tanich i funkcjonalnych stworzyć obiektu tymczasowego, domów, jakimi można by zastąpić więc w ich projekcie konstrukcje złej jakości budynki mieszkalne z worków obudowane są drewniazapełniające slumsy i inne nielegalnymi ścianami i elewacjami oraz ne osady. Powinny być one tanie (7 wyposażone we wszystkie wygody.
Są więc trwałe i funkcjonalne oraz, co ważne – tanie i bardzo proste w budowie. Projektanci twierdzą, że każdy przyszły użytkownik da radę zbudować taki dom samodzielnie.
część II – Poza Europą
fot. Tomasz Zakrzewski archifolio.pl, dzięki uprzejmości architekta
strona 114 autor /ka/zy Anna Cymer
strona 115
tytuł Nielegalnie, ale z głową
Czekać w cieniu
fot. Orf3us, domena publiczna
Durban, główny port Republiki Południowej Afryki, to miasto ogromnych nierówności społecznych. Z jednej strony jest tu bogate, nowoczesne centrum z nową zabudową i siedzibami międzynarodowych koncernów, z drugiej – zasiedlone przez ubogich mieszkańców, zaniedbane, pozbawione podstawowej infrastruktury przedmieścia. To właśnie z myślą o poprawie losu żyjących w nich ludzi niemiecka grupa projektowa Raumlabor opracowała projekt obiektu chroniącego ludzi przed słońcem. Powstał on przy szosie, wzdłuż której wielu ubogich mieszkańców miasta codziennie wędruje pieszo do pracy. Niemcy wznieśli tam konstrukcję z… wraków samochodów. Wykonane z karoserii aut zadaszenie wsparli na wysokich słupach, tworząc w ten sposób otwarty pawilon, dający cień, nadający się do odpoczynku, umożliwiający zatrzymanie się w drodze do czy z pracy. Tania konstrukcja z materiałów z recyklingu w prosty sposób poprawiła komfort codziennego przemieszczania się ludzi wzdłuż ruchliwej drogi. na zdjęciu: Rush Hour Rest Stop, Durban, RPA
fot. Sonya Jardine
strona 116
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
tytuł Nielegalnie, ale z głową
© MASS Design Group
strona 117
Projektować lokalnie
Według danych zebranych przez członków pracowni MASS Design Group, w liczących 61 mln mieszkańców Włoszech działa 153 tysiące architektów, projektantów i designerów. Na zamieszkałym przez ponad miliard ludzi całym kontynencie afrykańskim osób wykonujących podobne profesje jest… 35 tysięcy. Członkowie zaangażowanej w rozwój afrykańskiego wzornictwa pracowni MASS są przekonani, że wsparcie dla
miejscowych projektantów wpłynie pozytywnie na kulturę kontynentu oraz na rozwój przyjaznego wszystkim jego mieszkańcom designu. Stworzyli więc program pod nazwą „Lo-Fab” (Locally Fabricated), który w ich planach ma się stać „afrykańskim Bauhausem”, szerokim nurtem, obejmującym architekturę, wzornictwo przemysłowe, projektowanie wnętrz i przedmiotów codziennego użytku, w którym odzwierciedlenie
znajdzie afrykańska kultura i który odpowiadałby specyficznym potrzebom mieszkańców tego kontynentu. Jednym z pierwszych i ważniejszych elementów tego programu ma być powstanie w stolicy Rwandy, Kigali, African Design Center, instytucji o szerokim zasięgu, mającej na celu wspieranie miejscowych projektantów oraz edukację zarówno samych designerów, jak i najmłodszych odbiorców ich twórczości.
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
zdjęcie dzięki uprzejmości twórców SCADpad, źródło: www.scadpad.com
strona 118
Dom na parkingu
Kwestie bezdomności czy trudności w dostępie do tanich mieszkań dla ubogich dotyczą nie tylko krajów trzeciego świata, ale też państw rozwiniętych. Dostrzegając podobne problemy wokół siebie, grupa studentów amerykańskiego Savannah College of Art and Design (SCAD) postanowiła włączyć się do debaty na temat tego, jak tym problemom można zaradzić. Na terenie nieużywanego wielopoziomowego parkingu młodzi twórcy
zaprojektowali osadę małych pawi- ubogich czy bezdomnych. Biennale lonów mieszkalnych, którą nazwali Architektury w Wenecji, które SCADpad. Betonowe podesty garażu odbędzie się w 2016 roku. zaadaptowali na potrzeby mieszkaniowe, projektując nie tylko małe domki, ale przestrzeń wspólną wokół nich – miejsca spotkań czy ogródki. Przez kilka miesięcy kilkoro studentów mieszkało w mających 12,5metrów kwadratowych powierzchni domkach, udowadniając, że osada może służyć jako tymczasowe schronienie dla osób
tytuł Nielegalnie, ale z głową
źródło: www.designindaba.com
strona 119
Quinta Monroy
jednak nie chcieli się wyprowadzić. W wyniku współpracy między żyjącymi w nim ludźmi, samorządem a architektami z pracowni Elemental powstał projekt, który usatysfakcjonował wszystkie strony. Niewielkim nakładem kosztów Wybudowane w chilijskim mieście i bez konieczności wysiedlania Iquique w 2005 roku osiedle Quin- kogokolwiek, sklecone z byle czego ta Monroy jest często podawane chaty zamieniono w zespół funkjako przykład wzorcowego rozwią- cjonalnej zabudowy mieszkaniowej. zania problemu nielegalnego osad- Architekci zaproponowali budowę nictwa. Przez blisko czterdzieści jedynie połowy domu – tej, której lat w Iquique teren o powierzchni sami mieszkańcy nie zdołaliby pięciu tysięcy metrów kwatratowznieść samodzielnie, czyli betowych zajmowało nielegalne osiedle nowej konstrukcji, łazienki, kuchni zamieszkałe przez około sto rodzin. i dachu. Domy postawione zostały Panowały tam fatalne warunki i lo- w odpowiednich odstępach, tak, by kalne władze wiele razy próbowały przyszli lokatorzy mogli je na właosadę zlikwidować, jej mieszkańcy sną rękę rozbudowywać. Co ważne,
nie trzeba było z tego powodu zwiększać powierzchni osiedla. Przedsięwzięcie okazało się sukcesem – mieszkańcy w pełni zaakceptowali nowe domy, a twórca projektu architektonicznego, Alejandro Aravena, zyskał międzynarodowy rozgłos. Aravena, za sprawą swoich licznych dotykających kwestii społecznych projektów, bardzo przysłużył się rozwojowi debaty na temat architektury rozwiązującej palące społeczne problemy. Niedługo ów chilijski architekt będzie miał okazję do jeszcze większego nagłośnienia tych spraw– został bowiem wybrany kuratorem Biennale Architektury w Wenecji, które odbędzie się w 2016 roku.
część II – Poza Europą
autor /ka/zy Anna Cymer
fot. Thomas Birke, CC BY-NC-SA 2.0
strona 120
Slums na dachu
Hongkong jest trzecim z najgęściej zaludnionych miast na kuli ziemskiej – na kilometrze kwadratowym mieszka tu blisko siedem tysięcy osób (w Warszawie – 3300 osób). Ze względu na swoje położenie geograficzne miasto nie może się już rozrosnąć, dlatego rozwija się przede wszystkim w górę. Dotyczy to tak szklanych biurowców, jak i… slumsów. W Hongkongu dzielnice biedy, nielegalne osiedla, schronienia dla wykluczonych powstają na dachach istniejących już domów. Według szacunkowych danych, w tymczasowych chatach wzniesionych na dachach innych zabudowań w Hongkongu żyje ok. dziesięciu tysięcy ludzi.
Organizacje pomocowe szacują, że w mieście na mieszkanie socjalne czeka nawet trzysta tysięcy osób, podczas gdy takich lokali udostępnia się mniej niż piętnaście tysięcy rocznie. Przeludnione, pozbawione kanalizacji, grożące w każdej chwili pożarem zabudowania wciąż się rozrastają. Duet artystów, Rufina Wu z Kanady i Stefan Canham z Niemiec, skoncentrowali się na pięciu takich wybudowanych nielegalnie na dachach innych budowli „osiedlach” – stworzyli fotograficzną dokumentację, przeprowadzili rozmowy z ich mieszkańcami oraz urzędnikami, a efekt swojej pracy opublikowali w książce Portraits from Above.
Hongkong’s Informal Rooftop Communities, która ma być bazą wiedzy na temat zjawiska i punktem wyjścia do szukania rozwiązań dla mieszkańców tych nietypowych slumsów.
Synchronizacja 2015. Wydarzenia
strona 416
część Synchronizacja 2015. Wydarzenia
Tegoroczna edycja cyklu „Synchronizacja. Projekty dla miast przyszłości” poświęcona była szukaniu konkretu, dociekaniom, jak to, co zaczyna się od szukania dziury w całym, kończy się materializacją idei. Namacalnym efektem tych poszukiwań było zamontowanie przy ulicy Szpitalnej 6 w Warszawie testowej wersji instalacji Reflex autorstwa Joanny Piaścik (pracownia Dingflux). Projekt ten zwyciężył w konkursie BMW / URBAN / TRANSFORMS, zorganizowanym przez BMW Group Polska oraz Fundację Bęc Zmiana. Celem konkursu było wyłonienie najciekawszych rozwiązań poprawiających jakość życia w mieście. Reflex powstał z intencją doświetlenia fasad budynków i podwórek specjalnie przygotowanymi ekranami rozpraszającymi światło. Panele wykonane zostały z modularnych elementów, które można mocować w dowolny sposób stosownie do potrzeb. Zorganizowaliśmy kilkanaście spotkań, wykładów i warsztatów poświęconych konkretowi. Latem, w ramach cyklu spotkań „Konkretnie o Wiśle” przyglądaliśmy się rozwiązaniom architektoniczno-urbanistycznym i społecznym dotyczącym rzek w miastach
Joanna Piaścik, Reflex, projekt instalacji doświetlającej
europejskich. Wspólnie zastanawialiśmy się, jak wnioski płynące z realizacji zagranicznych mogą przełożyć się na lepszą organizację nabrzeża Wisły w Warszawie. Gościliśmy architektów pracujących w Zurychu, Rzymie, Berlinie i Kopenhadze, wspólnie z autorami projektów barek mieszkalnych zastanawialiśmy się, czy rozwinie się mieszkalnictwo rzeczne. Podsumowaniem tegorocznej edycji była wystawa Smutek konkretu, na której można było zobaczyć projekty dotyczące zagadnień, które dziś najbardziej domagają się konkretnych rozwiązań: alternatywy dla mieszkań deweloperskich, zanieczyszczenia środowiska, sprawnego komunikacyjnie miasta, dostosowanego do potrzeb i możliwości mieszkańców, czy w końcu, dobrze zaprojektowanej przestrzeni publicznej. Biblioteka Publiczna m. st. Warszawy remontowana według projektu pracowni Bulanda / Mucha Architekci, laureatów Honorowej Nagrody SARP w 2015 r. – jako przykład infrastruktury i wykorzystania finansowych środków unijnych, była nie tylko miejscem prezentacji wystawy, ale także największym na niej eksponatem. www.synchronicity.pl
W wystawie SMUTEK KONKRETU udział wzięli: Piotr Bekas, Bulanda / Mucha Architekci, Alejandro Capdevila, Cohabitat, Małgorzata Dembowska, Dawos / Krzysztof Domaradzki, Forum Rozwoju Warszawy, FUTUWAWA, Michał Gayer, Michał Lewkowicz / ENDIESONIX / Brain Damage Gallery, Michał Jurgielewicz, Michał Kempiński, Szymon Kobylarz, Gilles Lepore, Michał Mądracki, Maciej Mądracki, Rafał Mazur/ Mai Bui, Mieszkamy na Odrze, Niewidzialne Miasto, Magdalena Nowak, Joanna Piaścik, Daniel Rumiancew, Krzysztof Syruć Kuratorka: Bogna Świątkowska Koordynacja: Ania Łyszcz Współpraca: Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, Koszykowa 26/28, www.koszykowa.pl, Futuwawa, www.futuwawaw.pl
strona 417
Joanna Piaścik, Reflex, fot. Ela Petruk
strona 418
Pawilon letni Fundacji Bęc Zmiana na Placu Zabaw nad Wisłą i spotkania z cyklu „Konkretnie o Wiśle”, 2015 fot. Michał Dąbrowski
część Synchronizacja 2015. Wydarzenia
strona 419
strona 420
część Synchronizacja 2015. Wydarzenia
strona 421
na sąsiedniej stronie i obok: Wystawa Smutek konkretu, Biblioteka m. st. Warszawy, fot. Michał Dąbrowski poniżej po lewej: Daniel Rumiancew, Umowa na papierze, 2015, Smutek konkretu, Biblioteka m. st. Warszawy, fot. Michał Dąbrowski poniżej po prawej: Alternatywne budownictwo ze słomy, element drewniano-słomiany, we współpracy z Fundacją Cohabitat www. cohabitat.net, wystawa Smutek konkretu, Biblioteka m. st. Warszawy, fot. Michał Dąbrowski
Małgorzata Dembowska, Trakt Praski, kładka pieszo-rowerowa łącząca brzegi Wisły w Warszawie, projekt nagrodzony przez Oddział Warszawski SARP w konkursie dla najlepszych dyplomów obronionych na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej w 2014 r. www.facebook.com/ kladkanaprage
strona 424
część Synchronizacja 2015. Wydarzenia
strona 425
Magdalena Nowak, (ZA) MIESZKANIE. Kooperatywy mieszkaniowe z miejscami pracy, praca dyplomowa, makieta, 2015 na sąsiedniej stronie powyżej: Dom na wodzie w Porcie Czerniakowskim, projekt arch. Rafał Mazur i arch. Mai Bui, dzięki uprzejmości autorów na sąsiedniej stronie poniżej: Praca Maszyn, kadr z filmu dokumentalnego w reżyserii Michała Mądrackiego, Macieja Mądrackiego, Gillesa Lepore. Producent: Samorządowe Centrum Kultury w Mielcu. Film prezentowany był w ramach wystawy Smutek konkretu w Bibliotece m. st. Warszawy
Relacja architektury do sztuki i technologii, schemat zagrożeń, rysunek: Lando Rossmeier, wykładowca warsztatów SWISS-POL, 2015 www.rossmaier.com
Smutek konkretu Materializacja Dziury idei w całym redakcja Maciej Frąckowiak, Magda Roszkowska, Bogna Świątkowska współpraca Rafał Drozdowski Warszawa 2015 © Fundacja Bęc Zmiana i autorzy ISBN 978-83-62418-58-9
www.synchronicity.pl Publikacja wydana w ramach projektu Synchronizacja. Edycja 2015: Konkret. Dziury w całym realizowanego dzięki wsparciu finansowemu otrzymanemu od m. st. Warszawy oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
koordynacja Magda Grabowska, Anna Łyszcz, Ela Petruk
tłumaczenia Magda Szalewicz, Krzysztof Wolański, Christopher Smith korekta Anna Wojczyńska, Ludmiła Laskowska-Pańków, Krzysztof Zadros projekt graficzny i skład Tomek Bersz, Rafał Buchner wydawca Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana ul. Mokotowska 65/7 00–533 Warszawa www.beczmiana.pl www. sklep.beczmiana.pl sklep@beczmiana.pl druk Drukarnia Stabil ul. Nabielaka 16 31–410 Kraków
Podziękowania: Fundacja Pro Helvetia, A-I-R-Laboratory CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie, Plac Zabaw nad Wisłą, SARP Oddział Warszawski, Samorządowe Centrum Kultury w Mielcu, Biblioteka m.st. Warszawy oraz Srdjan Jovanovic Weiss, Paul Gradvohl, Magda Grabowska i Remigiusz Zygmunt Specjalne podziękowania dla: Katarzyny Gospodarek z BMW Group Polska i Przemka Szydlaka
Publikacje Fundacji Bęc Zmiana www.sklep.beczmiana.pl zamówienia: sklep@beczmiana.pl
seria Kieszonkowa
seria Design / Projektowanie
Markus Miessen, Koszmar partycypacji, Warszawa 2013
Nerwowa drzemka. O poszerzaniu Chwała miasta, red. Bogna Świątpola w projektowaniu, red. Sebakowska, Warszawa 2012 stian Cichocki, Bogna Świątkowska, Piotr Korduba, Ludowość na sprzeWarszawa 2009 daż, Warszawa 2013 Jakub Szczęsny, Wyspa. SynchroniTR Laszuk. Dizajn i rewolucja zacja, red. Kaja Pawełek, Warszaw teatrze, współwydawca: wa 2009 TR Warszawa, Warszawa 2013 Handmade. Praca rąk w postindustrialnej rzeczywistości, red. Marek Marek Krajewski, Są w życiu rzeczy… Krajewski, Warszawa 2010 Szkice z socjologii przedmiotów, Warszawa 2013 Monika Rosińska, Przemyśleć u / żyMiasto-Zdrój. Architektura i progracie. Projektanci. Przedmioty. Życie mowanie zmysłów, red. Joanna społeczne, Warszawa 2010 Kusiak, Bogna Świątkowska, Redukcja / Mikroprzestrzenie. Synchro- Warszawa 2013 nizacja, red. Bogna Świątkowska, TypoPolo. Album typograficzno-fotoWarszawa 2010 graficzny, red. Rene Wawrzkiewicz, Warszawa 2014 Artur Frankowski, Typespotting. Warszawa, Warszawa 2010 My i oni. Przestrzenie wspólne / projektowanie dla wspólnoty, red. BoCoś, które nadchodzi. Architektura gna Świątkowska, Warszawa 2014 XXI wieku, red. Bogna Świątkowska, Warszawa 2011 Justin McGuirk, Radykalne miasta: przez Amerykę Łacińską w poszukiPiotr Bujas, Alicja Gzowska, waniu nowej architektury, współAleksandra Kędziorek, Łukasz wydawca Respublica, Warszawa Stanek, Postmodernizm jest prawie 2015 w porządku. Polska architektura po socjalistycznej globalizacji, partner: Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa 2012
McKenzie Wark, Spektakl dezintegracji. Sytuacjonistyczne drogi wyjścia z XX wieku, Warszawa 2014 Kuba Snopek, Bielajewo. Zabytek przyszłości, Warszawa 2014 Karolina Ziębińska-Lewandowska, Między dokumentalnością a eksperymentem. Krytyka fotograficzna w Polsce w latach 1946 –1989, Warszawa 2014 Deindywiduacja. Socjologia zachowań zbiorowych, red. Marek Krajewski, Warszawa 2014 Błażej Prośniewski, Gust nasz pospolity, Warszawa 2014 Paweł Mościcki My też mamy już przeszłość. Guy Debord i historia jako pole bitwy, współwydawca: Instytut Badań Literackich, Warszawa 2015 Andrzej Marzec, Widmontologia jako teoria filozoficzna i praktyka artystyczna ponowoczesności, Warszawa 2015 Przewodnik dla dryfujących. Antologia sytuacjonistycznych tekstów o mieście, red. Mateusz Kwaterko, Paweł Krzaczkowski, Warszawa 2015 Koniec kultury, koniec Europy, red. Pascal Gielen, Warszawa 2015
Natalia Fiedorczuk, Wynajęcie, Warszawa 2012 Maciej Rawluk, Przystanki polskie. Element infrastruktury punktowej systemu transportu zbiorowego, współwydawca: Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2012
seria Eksperyment
seria Orientuj się
Znikanie. Instrukcja obsługi, red. zbiorowa, Warszawa 2009
Piotr Bazylko, Krzysztof Masiewicz, Podręcznik kolekcjonera sztuki najnowszej, Warszawa–Kraków 2008
Katarzyna Krakowiak, Andrzej Kłosak, Słuchawy. Projektowanie dla ucha, Warszawa 2009
Stadion X: miejsce, którego nie było / Stadium that Never Was, red. Joanna Warsza, Warszawa– Magdalena Starska, Dawid Wiener, –Kraków 2008 (pol/eng) Komunikacja. Pogłębianie poczucia przestrzeni, Warszawa 2009 Piotr Bazylko, Krzysztof Masiewicz, 77 dzieł sztuki z historią. OpowiadaAleksandra Wasilkowska, Andrzej nia zebrane, Warszawa 2010 Nowak, Warszawa jako struktura emergentna, Warszawa 2009 Mikołaj Długosz, 1994, Warszawa 2010 Janek Simon, Szymon Wichary, Zmaganie umysłu ze światem. Gry Rafał Drozdowski, Marek Krajewlosowe, Warszawa 2009 ski, Za fotografię! W stronę radykalnego programu socjologii wizualnej, Grzegorz Piątek, Marek Pieniążek, Warszawa 2010 Jan Dziaczkowski, Góry dla Warszawy!, Warszawa 2009 Cecylia Malik, 365 drzew, Warszawa 2010 Kasia Fudakowski, David Álvarez Castillo, Pokonać obiekt. W wypadku Badania wizualne w działaniu. rzeźby, Warszawa 2009 Antologia tekstów, red. Maciej Frąckowiak, Krzysztof Olechnicki, Eksperyment. Leksykon. Zbiór współpraca wydawnicza: Instytut tekstów, red. zbiorowa, Warszawa Socjologii uam, Narodowy Instytut 2012 Audiowizualny, Warszawa 2011 Formy przestrzenne jako centrum wszystkiego, red. Karolina Breguła, Warszawa 2012
Konrad Pustoła, Widoki władzy, Warszawa 2011 David Harvey, Bunt miast. Prawo do miasta i miejska rewolucja, Warszawa 2012 Niewidzialne miasto, red. Marek Krajewski, współpraca: Instytut Socjologii uam, Warszawa 2012
Rafał Drozdowski, Maciej Frąckowiak, Marek Krajewski, Łukasz Rogowski, Narzędziownia, czyli jak badaliśmy (Niewidzialnie) miasto, Warszawa 2012 Fanny Vaucher, Polskie pigułki / Polish Pills / Pilules polonaises, wydane dzięki wsparciu Szwajcarskiej Fundacji dla Kultury Pro Helvetia oraz Instytutu Polskiego w Paryżu, współwydawca: Noir sur Blanc, Warszawa 2013 Janusz Minkiewicz (tekst), Eryk Lipiński (ilustracje), O piesku dziwaku, Warszawa 2014 Andrzej Tobis, A–Z. Słownik ilustrowany języka niemieckiego i polskiego, współwydawca Instytut Adama Mickiewicza, Warszawa 2014 Ha ha Ha-Ga, red. Anna Niesterowicz, Zuzanna Lipińska, Warszawa 2015 Claire Bishop, Sztuczne piekła. Sztuka partycypacyjna i polityka widowni, Warszawa 2015 Gilles Deleuze, Félix Guattari, Kapitalizm i schizofrenia II. Tysiąc plateau, Warszawa 2015
seria Kultura nie dla zysku
kwartalnik „Format P”
Czytanki dla robotników sztuki. Zeszyt 1, red. zbiorowa, Warszawa 2009
# 1 Piekło rzeczy, Warszawa 2009
Ivan Illich, Odszkolnić społeczeństwo, Warszawa 2010 Dragan Klaić, Mobilność wyobraźni. Międzynarodowa współpraca kulturalna. Przewodnik, współwydawca: Narodowy Instytut Audiowizualny, Warszawa 2011 Wieczna radość. Ekonomia polityczna społecznej kreatywności, red. zbiorowa, Warszawa 2011
# 2 Bóle fantomowe, Warszawa 2009 # 3 Manifesty, Precz z neutralnością!, Warszawa 2009 # 4 The Future of Art Criticism as Pure Fiction, Warszawa 2011 # 5 Wystawy mówione / Spoken Exhibitions, Warszawa 2011 # 6 Publiczna kolekcja sztuki XXI wieku m.st. Warszawy, Warszawa 2012 # 7 Ziemia pracuje! Wystawa o mauzoleach, ruinach i szlamie, Warszawa 2013 # 8 Nieposłuszeństwo. Teoria i praktyka, Warszawa 201 3 # 9 W stronę leksykonu użytkowania, Warszawa 2014 # 10 Subterranea, Warszawa 2014
Jakkolwiek banalnie by to zabrzmiało, wszyscy w tej części świata mają już trochę dość „płynnej rzeczywistości” . Jakby mijał czas, w którym synonimem nowoczesności była faktyczna lub przynajmniej umiejętnie udawana dematerializacja gospodarki, pieniądza, relacji społecznych, a nawet wojny. Przestajemy tak chętnie i z taką ufnością, jak miało to miejsce jeszcze przed dziesięcioma czy nawet pięcioma laty, dawać wiarę, że nieunikniony wzrost złożoności świata społecznego jest równoznaczny z przenoszeniem dyskusji o nim na coraz wyższe poziomy. Słychać głosy proszące o konkret. Domagające się przejścia od gadania do działania, od pomysłu do przemysłu, od takich form aktywności, które – jak programy pilotażowe czy konsultacje społeczne – mogą nie mieć żadnych dotykalnych, dalekosiężnych i trwałych konsekwencji do działań z uchwytnymi i nieusuwalnymi konsekwencjami. Tak naprawdę jednak, w konkrecie realne jest tylko rozczarowanie i do pewnego stopnia fałszywa ulga. Ze wstępu Rafała Drozdowskiego i Macieja Frąckowiaka
isbn
978-83-62418-58-9
9 788362 418589