WIDOKI WŁADZY Konrad Pustoła

Page 1

konrad pustoła

Widoki władzy

Widoki władzy


konrad pustoła

Widoki władzy


spis treści

o projekcie 7

WIDOKI WŁADZY Konrad Pustoła

WIDOK NA DEMOKRACJĘ Maciej Gdula 9

© Konrad Pustoła, Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana Warszawa 2011 Wydanie I

ISBN 978-83-62418-11-4

Teksty

Maciej Gdula, Grzegorz Jankowicz, Marek Krajewski, Adam Mazur, Grzegorz Piątek, Maria Poprzęcka, Konrad Pustoła, Jarosław Trybuś

Zespół redakcyjny

Magdalena Kobus, Ela Petruk, Bogna Świątkowska Korekta

Anna Hegman, Mariusz Sobczyński

OKNA WŁADZY, WŁADZA OKNA Marek Krajewski 13

widoki władzy: WARSZAWA 25

JA WAS WIDZĘ – WY MNIE NIE Grzegorz Piątek, Jarosław Trybuś 81

Projekt graficzny

Grzegorz Laszuk k+s

Wydawca

Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana ul. Mokotowska 65/7 00-533 Warszawa tel. (22) 827 64 62 bec@funbec.eu

Druk

P.W. Stabil Ul. Nabielaka 16 31-410 Kraków

To, co wizualne, jest najważniejsze Konrad Pustoła rozmawia z prof. Marią Poprzęcką 85

OKNA WŁADZY Grzegorz Jankowicz 93

widoki władzy: KRAKÓW 97

Projekt realizowany dzięki dotacji od m.st Warszawy

KIM JEST FOTOGRAF? UWAGI O TWÓRCZOŚCI KONRADA PUSTOŁY Adam Mazur 143

Autorzy 167


konrad pustoła

W i d o k i w ł a d z y / V I E W S O F PO W E R www.viewsofpower.com Projekt Widoki władzy opiera się na potraktowaniu fotografii jako wehikułu pozwalającego wszystkim chociaż na chwilę przyjąć punkt widzenia tych nielicznych, którzy mają realną władzę. Jest to seria fotograficznych przedstawień widoków z okien gabinetów należących do najważniejszych/najbardziej wpływowych ludzi w mieście. Co widzą z okien swoich gabinetów ludzie, którzy mają władzę polityczną, ekonomiczną, symboliczną? The Views of Power project treats photography as a vehicle, enabling anyone, at least for a moment, to assume the point of view of those selected few, who actually posses real power. It is a series of photographs presenting the views from the office windows of the most important/most influential people in the city. What do the people who hold political, symbolic and economic power see? Konrad Pustoła (ur. 1976) ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Warszawskim (2003) oraz artystyczne w londyńskim Royal College of Art (2008). W swoich projektach zajmuje się badaniem wizualnych aspektów relacji społecznych i ekonomicznych. Laureat Konkursu Polskiej Fotografii Prasowej za cykl Sanna (2001). Uczestnik wielu wystaw, m. in. Nowi Dokumentaliści (2005) CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie, Bloomberg New Contemporaries (2008) w Londynie; Storia, memoria, identitia (2009) w Modenie, PhotoEspania (2010) w Madrycie. W 2010 roku wydał album Darkrooms nagrodzony w ogólnopolskim konkursie katalogów i albumów o sztuce Reminiscencje. (b. 1976) is a graduate of University of Warsaw’s Economics Department (2003) and Royal College of Art in London (2008). His projects center around the examination of the visual aspects of social and economic relations. He won the First Prize of the Polish Press Photo Competition for his Sanna series (2001). He participated in many exhibitions, including The New Documentalists (2005) at the Center for Contemporary Art at Ujazdowski Castle in Warsaw, Bloomberg New Contemporaries (2008) in London, Storia, Memoria, Identitia (2009) in Modena, and PhotoEspana (2010) in Madrid. In 2010 he published Darkrooms, an album that won a prize at The Best Art Album and Catalogue Competition Reminiscencje. WIDOKI WŁADZY. WARSZAWA (wystawa — fotografie na bilbordach — wideo) VIEWS OF POWER. WARSAW (exhibition — photographs on billboards — video) Grudzień 2011 / December 2011 Projekt zrealizowany dzięki dotacji od m.st. Warszawa Project was organised with financial support from the City of Warsaw

WIDOKI WŁADZY. KRAKÓW (fotografie na bilbordach — wideo) VIEWS OF POWER. KRAKÓW (photographs on billboards — video) Czerwiec 2011 / June 2011 Projekt zrealizowano w ramach Festiwalu ArtBoom w Krakowie 2011 This project was a part of the 2011 ArtBoom Festival in Cracow www.artboomfestival.pl Partnerzy / Partners Galeria ZPAF i S-ka w Krakowie, Fundacja No Local Fundacja Bęc Zmiana Bęc Zmiana Foundation www.funbec.eu

Producent Producer

Szczególne podziękowania / Special thanks to

uczestnicy projektu / all partcipants, Kobas Laksa, Daria Solecka, Paweł Szczęśniak, Małgorzata Ziętkiewicz


Maciej Gdula

Widok na demokracjÄ™


Przywódca w oknie przemawiający do mas lub je pozdrawiający to jedna z kluczowych i jednocześnie najbardziej niepokojących formuł nowoczesnej polityki. Okno to rama, dzięki której kontakt z przywódcą wykracza poza zinstytucjonalizowane sposoby uprawiania polityki. Parlamenty, trybuny, pulpity — miejsca przygotowane na rotację osób zostają pozbawione znaczenia na rzecz intymnego kontaktu z liderem. W oknie pojawia się przecież ktoś niezastąpiony, pojedynczy, mówiący specjalnie do nas, chociaż jesteśmy częścią tłumu. Dzięki ramie okna pojawia się krótkie spięcie, które zastępuje procedury i reprezentację interesów. Konrad Pustoła nie podziela ani nadziei związanych z taką formułą uprawiania polityki, ani nie wydaje się specjalnie poruszony wiążącymi się z nią zagrożeniami. Inaczej stawia problem i zadaje odmienne pytania. Jego Widoki władzy nie koncentrują się na mobilizacji i gorących momentach polityki. Stając w gabinetach ludzi władzy, Pustoła interesuje się raczej codziennością władzy, a nie jej świętem. Poza tym nie pyta o lidera. Władza nie ma jednego imienia i nie koncentruje się w jednym miejscu. Chodzi o to, żeby zbadać, czym różnią się poszczególne rodzaje władzy, i dowiedzieć się, czy istnieją między nimi hierarchie. Wynik badań Pustoły wcale nie jest uspokajający, chociaż są to niepokoje zupełnie innego rodzaju niż te, które wiążą się z polityką uprawianą przez charyzmatycznych liderów. Pierwszą reakcją na widoki z gabinetów ludzi władzy jest najczęściej rozczarowanie. Dzieje się tak dlatego, że oczekiwania widzów określają tradycyjne i modernistyczne wyobrażenia. Obraz za oknem powinien ustawiać się tak, aby uszanować i podkreślić porządek, którego centrum jest osoba władcy. Ulice, place, ogrody, osie swoim układem mają wyrażać sprawczość rządzących i odzwierciedlać ich moc kształtowania świata. Dlatego oczekujemy symetrii, przejrzystości, harmonii i rozległych widoków. Na zdjęciach taki widok ma tylko prezydent, ale przecież dobrze wiemy, że nie oznacza to najwyższego miejsca w hierarchii sprawczości, nawet jeśli konstytucja uznaje go za pierwszą osobę w państwie. Zaletą cyklu Pustoły jest to, że każe nam skonfrontować nasze wyobrażenie o charakterze władzy z realnymi miejscami i obrazami. Widzimy okazałe ogrody, ale też zadbane ogródki i zwyczajne chaszcze. Oprócz historycznych lub reprezentacyjnych współczesnych budynków władza patrzy na blokowiska, śmietniki i rozpadające się rudery. Zamiast rozległych widoków częściej pojawia się krótki horyzont. Niekiedy patrzymy przez kraty, a na pierwszym planie mamy parking albo pracującą koparkę. Od razu pojawia się poczucie zadowolenia, że ludzie podejmujący ważne 10

decyzje bliscy są zwykłym ludziom i w miarę solidarnie dzielą bylejakość polskiej rzeczywistości. Taka pospieszna interpretacja jest jednak mylna i to z kilku powodów. Nie można interpretować Widoków władzy, zapominając, że władza nie jest jednorodna. Pustołę interesują różnice i hierarchie między władzą polityczną, ekonomiczną i symboliczną. Gdy przyjrzymy się widokom z tej perspektywy, domniemany egalitaryzm szybko zniknie. Zdecydowanie najgorsze widoki ma władza symboliczna, a dokładniej mówiąc: kultura. To przede wszystkim z jej okien widać rudery, podwórka i parkingi. Lepiej w tym gronie wypadają tylko media, które władzę symboliczną łączą z siłą ekonomiczną. Potem widoki stają się jakby coraz lepsze. Kościół, którego władza w Polsce raczej nie dotyczy ducha, ale już na pewno przeszłości, kontroluje zabytkowe budynki z pięknymi ogrodami i przyzwoitymi, kojącymi oko perspektywami. Samorządowcy mają się gorzej niż centralna władza polityczna, ale w obu przypadkach widok z okna jest bardziej uporządkowany i dystyngowany niż w przypadku twórców kultury. Zdecydowanie najdalej spoglądają warszawscy przedsiębiorcy, co odzwierciedla zarówno świeży charakter zdobytej władzy, potwierdzany miejscem zajmowanym na wysokim piętrze biurowca, jak i ostentację stawiania się ponad zwykłymi zjadaczami chleba. Widok z biurowców rodzi jednak pewien dysonans. Świat oglądany z gabinetu jednego z najbogatszych Polaków, Zygmunta Solorza-Żaka, nie odbiega specjalnie od przeciętnego widoku z górnego piętra na blokowisku. To jednak i tak wydaje się pewnym osiągnięciem cywilizacyjnym w porównaniu z krajobrazem za oknem prezesa J.W. Construction. We mgle majaczą tam bowiem prowizoryczne konstrukcje ogródków działkowych przypominające fawele. W tym wypadku zdjęcia mówią wiele o charakterze polskiego kapitalizmu, z tym że zrozumienie pełnego obrazu wymaga uwzględnienia miejsca, z jakiego zdjęcie zostało zrobione. Biurowce są wyspą nowoczesności w żywiole przeszłych form zarówno gospodarczych, jak i architektonicznych. Biurowce tak mają się do najbliższego otoczenia, jak Warszawa do Mazowsza. W Warszawie można odwiedzić salon Ferrari i kupić sweter za 2500 euro, a pod Nowym Miastem nad Pilicą ginie 18 osób, które jechały nieprzystosowanym, przeładowanym samochodem zbierać jabłka za grosze. Widok z okna biznesu zdaje sprawę z nierównomierności rozwoju i drastycznego dysonansu między tymi, którzy funkcjonują w globalnych sieciach cyrkulacji kapitału, i tymi, którzy legalnie nie są podłączeni nawet do prądu. Widoki władzy nie przemawiają tylko wykonanymi zdjęciami, ale także zdjęciami, których brakuje. Projekt 11


polegał w równym stopniu na robieniu zdjęć, co na testowaniu społecznych granic. Pustoła prosił o możliwość wykonania fotografii, ale nie wykorzystywał wszystkich możliwych ścieżek, żeby tylko zdobyć wymarzone zdjęcie. Badał otwartość różnych kręgów władzy na penetracje przez outsidera z pola sztuki. Nie mamy zatem w zestawie zdjęć widoku z gabinetu premiera, ale przede wszystkim nie mamy zdjęć z gabinetów ludzi władzy z warszawskiego „city”. Wielkie pieniądze lubią dyskrecję tak samo jak ciszę. Nie obejrzymy więc Warszawy, o której można fantazjować, że przypomina Nowy Jork albo Hongkong, gdzie las wieżowców jest widomym znakiem siły kapitalizmu i jego ekspansywnej natury. Nierówna przepuszczalność kręgów władzy zdiagnozowana przez Pustołę pokazuje, czego powinniśmy się obawiać w sposobie funkcjonowania współczesnej władzy. Na zdjęcia chętnie zgadzali się politycy, księża i twórcy kultury. Ich pozycja zależy od dobrego kontaktu z publiką i wiąże się z jakimś rodzajem zbiorowego testu. Nawet jeśli wyborcy, wierni, czytelnicy i widzowie nie mają bezpośredniego wpływu na podejmowane decyzje, to ich możliwość interwencji wyrabia u ludzi władzy pewien odruch przejrzystości i otwartości. Inaczej jest z elitą pieniądza, która nie podlega demokratycznej kontroli, choć jej władza i wpływy cały czas się poszerzają. Wobec niej każdy z nas jest pojedynczym konsumentem, a nie członkiem zbiorowej publiczności. Ten stan rzeczy jest dobrze ugruntowany w organizacji współczesnych społeczeństw. Poszerzaniu formalnej demokracji towarzyszy profesjonalizacja zarządzania i podejmowania decyzji. To zupełnie inny dylemat niż ten związany z poparciem dla charyzmatycznych liderów. Chodzi o istnienie wyłącznie demokratycznej skorupy, która wypełniana jest treścią bez kontroli i wpływu obywateli. Ten układ funkcjonuje w miarę sprawnie, gdy zagwarantowany jest wzrost poziomu życia i ludzie dokonują rodzaju targu — brak wpływu w zamian za dobrobyt. Na naszych oczach ten model przechodzi ostry kryzys i jednym z najważniejszych postulatów obywateli protestujących na całym świecie jest zwiększenie udziału zwykłych ludzi w podejmowaniu decyzji, od których zależą ich losy. Widoki władzy Pustoły łączą się z tymi demokratycznymi odruchami. O władzy nie możemy myśleć, definiując ją wąsko jako świat polityków. Ryzykujemy wtedy, że będziemy poszukiwać jej tam, gdzie dziś zostaje jej niewiele, a przeoczymy obszary o strategicznym znaczeniu. Nie możemy zadowalać się tym, gdzie zostaliśmy wpuszczeni. Jeśli demokracja ma być czymś więcej niż skorupą, mamy prawo uderzyć w zamknięte drzwi.

12

Marek Krajewski

O k n a w ł a d z y, w ł a d z a o k n a


Przezroczystość — warunek działania Według Słownika języka polskiego PWN okno to „otwór w ścianie lub dachu jakiegoś budynku, pomieszczenia, pojazdu itp., umożliwiający oświetlenie i wentylację wnętrza oraz zobaczenie tego, co jest na zewnątrz”, ale też „otwór w czymś lub przejrzysta płasz1 Korzystam czyzna pozwalająz internetowej wersji słownika: ca zajrzeć do wnęhttp://sjp.pwn.pl. trza czegoś” 1 . Okno, jak każdy stworzony przez człowieka przedmiot, coś umożliwia, wyposażając go tym samym w zdolność do działania, we władzę. Choć spełniane przez nie funkcje są niezwyk­ le istotne — doświetlanie i wentylowanie pomieszczeń, monitorowanie tego, co znajduje się na zewnątrz i w ich wnętrzu, to one same nie są zazwyczaj przedmiotem refleksji, podobnie zresztą jak inne obiekty, które coś nam umożliwiają. Okno jest przede wszystkim narzędziem, a więc powinno, jak wszystkie one, być poręczne, oczywiste i nieproblematyczne. Tak samo jak inne przedmioty codziennego użytku, sugeruje ono, iż jest niewidzialne, że istnieje po to tylko, by realizować cele, dla których wypełniania przeznaczył je człowiek. Wzbudzanie w nas przekonania, że narzędzia są wypłukane ze znaczeń, ideologii, że są obojętne wobec tego, jak skonstruowany jest świat, jest warunkiem nie tylko skutecznego ich stosowania jako środków kontroli rzeczywistości, ale też istnienia społecznego ładu. Ten ostatni swoją trwałość zawdzięcza bowiem traktowaniu reprodukujących go instrumentów jako oczywistych, jako rzeczy, których się używa, a nie jako przedmiotów kontemplacji i namysłu. Okno, ze względu na swoją współczesną powszechność, przezroczystość i „otwarcie 14

go” u progu nowoczesności, przez Leona Battistę Albertiego, na świat zewnętrzny 2 , jest przedmiotem paradygmatycznym, doskonale wyrażającym istotowe cechy innych obiektów materialnych. Nas jednak nie będą interesować wszystkie własności, które podziela ono z innymi rzeczami, ale wyłącznie jedna z tych cech. Okna jako media władzy, zdolne również do jej sprawowania. 2

Mam tu na myśli potraktowanie przez Albertiego w traktacie De pictura okna jako metafory malarstwa, a poprzez to wszystkich innych wizualnych reprezentacji.

Mediowanie Paryż, 1949. Robert Doisneau, ukryty we wnętrzu antykwariatu, fotografuje przechodniów przez witrynę tego sklepu. Na jednej z jej bocznych ścian powieszono obraz — oprawiony w bogato zdobione ramy, a przedstawiający nagą dziewczynę w czarnych pończochach, eksponującą swoje wypięte pośladki. Seria fotografii zatytułowana Boutique de Romi, z których najbardziej znanym zdjęciem jest to zatytułowane Le regard oblique 3 , 3 Mowa tu o fotografii przedstawia przeprzedstawiającej stojącą przed witryną chodniów zatrzymuparę. Kobieta zdaje się opowiadać jących się przed szymężczyźnie o obrazie, którego bą wystawową, by awersu nie widzimy, przyjrzeć się przedumieszczonym w centralnej części miotom za nią wyłowystawy. Mężczyzna, na co wskazuje żonym, a wśród nich postawa jego ciała, wiszącemu na boczzdaje się słuchać, co mówi partnerka, ale nej ścianie wnęki jednocześnie zezuje na akt powieszony aktowi. na bocznej ścianie witryny, Fotograf ma interesuje go coś nad portretowanyzupełnie innego niż przedstawienie, które mi gapiami władzę jest przedmiotem rozmowy. absolutną — sam pozostając w ukryciu, podgląda tych, którzy rzucają ukradkowe spojrzenia na obsceniczny obraz. Na twarzach niektórych

z przyłapanych tak osób maluje się zaskoczenie i oburzenie, inni z naukową systematycznością eksplorują erotyczne przedstawienie, jeszcze inni manifestują ten specyficzny rodzaj satysfakcji, który towarzyszy nam, gdy patrzymy na to, czego pragniemy, chociaż nie powinniśmy, czego oglądanie powszechnie traktowane jest jako niewłaściwe. Władza fotografa nie polega jednak tylko na tym, że on sam widzi, pozostając niewidoczny dla obiektów swojej obserwacji. Polega ona też na tym, że Doisneau demaskuje podwójną moralność porządnych obywateli (wśród uchwyconych na zdjęciach są osoby, których strój sugeruje, że są urzędnikami, przedstawicielami wolnych zawodów, jest też policjant, kobieta o wyglądzie intelektualistki i dostatnio ubrana staruszka), że eksponuje siłę wizualnych reprezentacji jako środków przyciągania uwagi oraz, w końcu, że zmusza nas, byśmy przyjęli zajmowaną przez fotografa pozycję — pozycję voyeura. To oddelegowane na nas spojrzenie sprawia, że to my z kolei zostajemy przyłapani jako podglądacze. Podglądacze, którzy z satysfakcją demaskują grę w bycie „porządnym człowiekiem” prowadzoną przez bliźnich. We wszystkich fazach tej gry w podglądanie bycia podglądanym, zainicjowanej przez Doisneau, obecny jest przedmiot, który proces ten uruchamia — okno. Przyjmuje ono tu postać szyby wystawowej, wizjera oraz obiektywu aparatu i, w końcu, również samej fotografii, ale niezależnie od swojej formy każdorazowo mediuje, rozdziela i negocjuje warunki współistnienia tego, co w ten sposób połączone. Okno sprawia, że pomiędzy obiektami dotąd od siebie niezależnymi pojawiają się relacje, które przeobrażają każdy z tych elementów, wyposażając go w nowe 15

własności i formy sprawstwa. Istotą okna jest jednak nie tylko wiązanie ze sobą tego, co rozłączne, ale również podkreślanie osobności tego, co w ten sposób zostaje sklejone. Osobności zdefiniowanej poprzez wskazanie, że coś jest wewnątrz, a coś na zewnątrz; że ktoś jest podmiotem, a coś przedmiotem; że ktoś jest domownikiem, a kto inny osobą z ulicy; że ktoś jest striptizerką, a kto inny jej klientem ukrytym za szybą peep-show; że ktoś jest tym, który patrzy, a ktoś inny tym, który jest oglądany itd. Okno jednocześnie łączy i rozdziela, izoluje i udostępnia, jest więc zarówno lepiszczem i linią demarkacyjną niepozwalającą zlać się w jedność temu, co zostaje przez nie powiązane. Na inny wymiar rekonstruowanej tu ambiwalencji okna zwraca uwagę przytoczona na początku tekstu słownikowa definicja tego obiektu. Zgodnie z nią okno jest i czymś, przez co można wyglądać, i czymś, przez co można zajrzeć. Oznacza to z kolei, że jest ono zarówno środkiem recepcyjnym, jak i ekspresyjnym albo, jak napisała Mila Ganeva, medium zarówno voyeurystycznym, jak i ekshibicjonistycznym. Autorka ta w swojej książce zatytułowanej Women in Wei4 Zob. M. Ganeva, mar Fashion 4 jako Women in Weimar Fashion: Discourses ilustrację wskazaand Displays in German Culture, nej powyżej podwój1918–1933, ności okna jako meRochester 2008. dium przywołuje specyficzne pokazy mody organizowane w Berlinie w 1928 roku przez dom towarowy Felixa Meiera. Nazwane Lebende Kleider, trwały 24 godziny i polegały na tym, że modelki prezentowały stroje sprzedawane w sklepie, przechadzając się w nich w jego oknie wystawowym. Ganeva trafnie zauważa, że dla przechodniów pokazy te były rodzajem


Widok z okna prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki View from the window of the Head of the National Bank of Poland, Marek Belka 26

27


98

Widok z okna księdza Adama Bonieckiego View from the window of Father Adam Boniecki

99


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.