Króliki i gryzonie
Przychodzi klient po zwierzaka i... Pięć kwestii, o których powinieneś pamiętać! Mamy już jesień i lada chwila rozpocznie się „sezon” na sprzedawanie klatkowych zwierzaków, takich jak króliki, świnki morskie, szynszyle czy chomiki. Wraz z pupilem mamy wtedy niepowtarzalną okazję na zaoferowanie klatki wraz z całą „wyprawką”. Wielu doradców w sklepach zoologicznych popełnia w tym momencie błędy, które znacząco zmniejszają nie tylko wielkość paragonu, lecz – przede wszystkim – ograniczają dobrostan pupila. Już za chwilę wskażemy pięć takich głównych błędów oraz podpowiemy, jak ich uniknąć i sprawić, aby zarówno zwierzak, jego opiekun, jak i sklep byli zadowoleni z przeprowadzonej transakcji.
1. Rozmiar klatki Przede wszystkim powinniśmy pamiętać, że na sprzedaży samego pupila zarobimy wbrew pozorom niewiele, a często nic lub... nawet do tego dołożymy („futrzaki”, zwłaszcza te większe, takie jak króliki, świnki czy szynszyle, są dość drogie w utrzymaniu w sklepie i – jeśli pozostaną w nim nieco dłużej, zanim znajdą nabywcę – to kosztów tych może nie zrównoważyć nawet relatywnie wysoki narzut handlowy, którym są obłożone). Prawdziwą szansą na godziwy zarobek jest umiejętne zaoferowanie wraz z nimi produktów komplementarnych (czyli wspomnianej „wyprawki”), listę których otwiera klatka dla pupila. I tu dochodzimy do pierwsze-
66
go z często popełnianych przez doradców w sklepach błędów. Dla zapewnienia pupilowi dobrostanu potrzebny jest dobrze dobrany „dom”, w tym dostatecznie obszerny. W tym miejscu pojawia się problem, bo wielu niedoświadczonych klientów (a zwłaszcza rodzice kupujący zwierzaka dla dziecka) skłaniają się ku jak najmniejszym modelom. Przyczyny są dwie: mała klatka zajmuje mniej miejsca w domu, no i jest znacząco tańsza od dużej. Wielu sprzedawców zadowolonych z faktu sprzedania zwierzaka często „ulega” wtedy presji klienta i faktycznie sprzedaje malutką klatkę. To błąd, bo – po pierwsze i najważniejsze – w zbyt małej klatce pupil będzie cierpiał, grożą mu komplikacje zdrowotne, począwszy od
nadwagi (z braku ruchu) czy depresji. Pomijając aspekty humanitarne, będzie to sprawiać kłopoty jego opiekunom. A kłopot z pupilem to pierwszy krok do zniechęcenia do jego dalszej pielęgnacji (czyli – z punktu widzenia sklepu – utraty klienta). Po drugie, sprzedaż mniejszej klatki to znacząco mniejsze zyski dla sklepu, zarówno te doraźne (różnica w cenie dużej i małej klatki), jak i przyszłe, bo do większego pomieszczenia klient będzie potrzebował więcej podłoża i akcesoriów. Dlatego polecając pupila, od razu warto twardo zaznaczyć, że wymaga on odpowiednio dużej klatki i w mniejszej po prostu nie wolno go przetrzymywać, gdyż wiąże się to z jego cierpieniem. Niestety, bywa to niełatwe, bowiem nieufni kupujący często od-