ZooBranża sierpień 2020

Page 1

możesz wybrać E-wydanie w pliku PDF

możesz wybrać E-wydanie w pliku PDF

AkcjaAktualizacja AkcjaAktualizacja Z ZAKTUAL AKTU IZU AJLDIAZ NE UW J YD S Y ŁKO A NWE E WYSYŁKOWE Czy Czy chcesz chcesz nadal otrzymywać nadal otrzymywać bezpłatnie bezpłatnie magazyn magazyn „ZooBranża”? „ZooBranża”? Interesuje Interesuje Cię dostęp Ciędo dostęp najwyższej jakości do najwyższej wiedzy, jakości wiedzy, dbasz dbasz o rozwój o rozwój swój i SWOJEGO swójbiznesu? i SWOJEGO biznesu?

SPECJALISTYCZNY MAGAZYN BRANŻY ZOOLOGICZNEJ DLA PRACOWNIKÓW SKLEPÓW I HURTOWNI ZOOLOGICZNYCH W CAŁEJ POLSCE

SIERPIEŃ 2020

nr 8 (52)

ISSN 2450-0372

PRZEDŁUŻ PRZEDŁUŻ BEZPŁATNIE BEZPŁATNIE PRENUMERATĘ: PRENUMERATĘ:

zoobranza.com.pl/akcja zoobranza.com.pl/akcja

Grow Grow with us!with us! Partner branżowy Partner branżowy

LOKALIZACJE LOKALIZACJE SPOŁECZNOŚĆ SPOŁECZNOŚĆ ROZWÓJ

ROZWÓJ

/ZOOBRANZA

Główne błędy

w żywieniu kotów

AKCJA AKCJA TRWA TRWA OD 20.06.2020 OD R. 20.06.2020 DO 01.09.2020 R. R. DO 01.09.2020 R.

Marki własne

szansa i wyzwanie

Transformacja cyfrowa w zoologii




TROSZCZYMY SIĘ O ŚRODOWISKO NATURALNE Dlatego zamiast wydania papierowego możesz wybrać e-wydanie w pliku PDF

AkcjaAktualizacja ZA KTUA L I Z UJ D A NE WYSYŁ K OWE Czy chcesz nadal otrzymywać bezpłatnie magazyn „ZooBranża”? Interesuje Cię dostęp do najwyższej jakości wiedzy, dbasz o rozwój swój i SWOJEGO biznesu?

PRZEDŁUŻ BEZPŁATNIE PRENUMERATĘ:

zoobranza.com.pl/akcja

Grow with us! Partner branżowy

LOKALIZACJE

SPOŁECZNOŚĆ

ROZWÓJ

AKCJA TRWA OD 20.06.2020 R. DO 01.09.2020 R.


Od redakcji

Szanowni Państwo, rok 2020 z pewnością zapisze się w historii biznesu i organizacji pracy jako wyjątkowy, a – kto wie? – może nawet przełomowy. Wszystko za sprawą Covid-19. Epidemia wymusiła bowiem na pracodawcach zmianę systemu zatrudnienia – wszędzie tam, gdzie było to możliwe, nastąpiło przejście na pracę zdalną. Ku zaskoczeniu wielu ekspertów rozwiązanie to, wcześniej często lekceważone przez pracodawców i traktowane jako gorszy substytut „prawdziwego” etatu, doskonale zdało egzamin. Okazało się, że osoby pracujące z domu mogą być równie wydajne, jak w przypadku stacjonarnej pracy biurowej. Co więcej, zarówno pracodawcy, jak i pracownicy szybko zaczęli dostrzegać plusy tego rozwiązania. Właściciele firm odkryli, że mogą dzięki niemu ograniczyć koszty wynajmu powierzchni biurowej oraz rozmaite wydatki socjalne w firmach (zużywa się mniej kawy w ekspresach ). Natomiast pracownicy z zachwytem stwierdzili, że nie muszą już wstawać o siódmej rano, żeby zdążyć do pracy. Wystarczy wstać za pięć dziewiąta albo w ogóle nie wstawać, tylko sięgnąć z łóżka po laptopa . Odpadły im również koszty związane z dojazdem do pracy. Wobec powyższego, nawet gdy pandemia już się skończy, jest prawie pewne, że praca zdalna stanie się nowym standardem w biznesie i takie rozwiązanie będzie preferowało coraz więcej firm. W przypadku niektórych działów w przedsiębiorstwach, jak choćby księgowość czy IT, zatrudnianie pracowników „z domu” nie stwarza większych kłopotów.

Wystarczy telefon, laptop, internet i specjalistyczne oprogramowanie. Są jednak stanowiska zwyczajowo wymagające regularnych kontaktów z klientami i kontrahentami. Jako przykłady wymienić można choćby działy sprzedaży i marketingu. Tutaj takie rozwiązanie również jest możliwe, ale niezbędne są do tego dopasowane narzędzia pozwalające na cyfryzację przedsiębiorstwa. Potrzeba ta obejmuje również szeroko pojętą branżę zoologiczną. Epidemia Covid-19 sprawiła, że kwestia transformacji cyfrowej stała się pilna jak nigdy przedtem. W bieżącym numerze „ZooBranży” podpowiadamy więc, jak dostosować swoje przedsiębiorstwo do oczekiwań dzisiejszych klientów, prowadząc działania z wykorzystaniem nowoczesnych kanałów mobilnych. Warto się tym zainteresować, tym bardziej że epidemia, która jeszcze przed miesiącem wydawała się powoli wygasać, obecnie znów nabiera tempa – na przełomie lipca i sierpnia odnotowano rekordowe liczby zakażeń. Wszystko wskazuje więc na to, że koronawirus pozostanie z nami na dłużej. Życzę wszystkim Czytelnikom „ZooBranży” dużo zdrowia i optymizmu oraz zapraszam do lektury bieżącego numeru.

Joanna Zarzyńska dr n. wet. Joanna Zarzyńska Redaktor naczelna

3


Spis treści

W numerze 03 Od redakcji 06 Sklep Miesiąca: Nowy sklep KAKADU! 10 Echa branży

tech. wet. Agnieszka Cholewiak-Góralczyk prowadzi Fundację Surowe Kotki i Psy zajmującą się popularyzacją zdrowego żywienia psów i kotów, w szczególności surowymi modelami żywienia, tj. dietą BARF, whole prey, franken prey. Zajmuje się układaniem planów żywieniowych dla zwierząt zarówno chorych, jak i zdrowych. Pracuje jako konsultant dietetyczny w lecznicy SpecVet w Warszawie. Publikuje swoje artykuły w magazynach zarówno branżowych, jak i tych dla opiekunów zwierząt. Poza dietetyką interesuje się behawioryzmem – obecnie uczestniczy w kursie COAPE nadającym kwalifikacje behawiorysty.

14 Transformacja cyfrowa w branży zoologicznej 22 Marki własne – szansa i wyzwanie. Jak własny brand może wpłynąć na rozwój Twojego biznesu? 26 Pomnóż zwycięstwo, podziel koszty – Strategia WIN-WIN i ekonomia współdzielenia 30 Zysk to nie wszystko! CSR – społeczna odpowiedzialność biznesu

dr Jacek Wilczak specjalista w zakresie żywienia, dietoprofilaktyki schorzeń metabolicznych i promocji zdrowia. Adiunkt w Zakładzie Biochemii i Dietetyki Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie. Właściciel czekoladowego labradora retrievera – więc z autopsji wie, jak ważna jest właściwie zbilansowana dieta dla prawidłowego wzrostu i rozwoju psa. Autor publikacji naukowych i popularno-naukowych z zakresu żywienia, dietoprofilaktyki, wykorzystania związków biologicznie czynnych w żywieniu człowieka i zwierząt.

36 Czy Twój pies dobrze się odżywia? Jego... kupa prawdę Ci powie! 42 Anatomia aparatu gębowego kleszcza – jak bezpiecznie usunąć pasożyta? 48 Co robię nie tak? Główne błędy żywieniowe popełniane przez opiekunów kotów 54 Nie tylko kolby – nowe trendy w przysmakach dla królików i gryzoni!

dr n. wet. Joanna Zarzyńska doktor nauk weterynaryjnych, lekarz medycyny weterynaryjnej, absolwentka Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Studium Doktoranckiego przy Wydziale Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie. Od 2006 r. pracuje naukowo na stanowisku adiunkta w Katedrze Higieny Żywności i Ochrony Zdrowia Publicznego WMW SGGW. Prowadzi m.in. zajęcia fakultatywne dla studentów z zakresu pielęgnacji zwierząt egzotycznych i słuchaczy Studiów Podyplomowych.

60 Legwan zielony – „smok” w terrarium 64 „L” znaczy zbrojnik 69 Co nowego na rynku? dr inż. Paweł Zarzyński

74 Krzyżówka

z wykształcenia doktor nauk leśnych, absolwent Wydziału Leśnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Z zamiłowania akwarysta. Zawodowo związany z zoologią od 2002 r. Pracował w sklepie zoologicznym, hurtowni zoologicznej i dużej firmie akwarystycznej. Od lat prowadzi szkolenia z zakresu marketingu, akwarystyki i zoologii. Autor lub współautor ponad 3900 publikacji ukazujących się w ponad 70 periodykach naukowych, popularno-naukowych, popularyzatorskich i w prasie codziennej oraz 32 książek. Pracował jako redaktor w wielu czasopismach branżowych.

Piotr Łuczka

Podziel się wiedzą!

Zostań autorem „ZooBranży”. Skontaktuj się z nami. redakcja@zoobranza.com.pl

4

absolwent Wydziału Elektronicznego Politechniki Warszawskiej. Od 17 lat związany z branżą zoologiczną. Właściciel firmy PRO CREO. Pomysłodawca i wykonawca aplikacji mobilnej MY PET STORY integrującej opiekunów zwierząt, sklepy zoologiczne oraz producentów i dystrybutorów artykułów zoologicznych. Pasjonat nowoczesnych technologii i ich praktycznego zastosowania w życiu i w biznesie.



Nowy sklep w formacie

KAKADU 2.0 W piątek, 31 lipca udaliśmy się na ul. Zakopiańską 62 w Krakowie. Tego dnia miało tam miejsce uroczyste otwarcie kolejnego, 45. już sklepu sieci zoologicznej KAKADU będącej branżowym liderem sprzedaży detalicznej. Okazja była szczególna, bowiem placówka ta została otwarta w innowacyjnym formacie 2.0 mającym wyznaczać nowe standardy sprzedażowe w zoologii. O szczegóły tej koncepcji, dalsze plany rozwoju sieci oraz strategię jej działania w obecnej sytuacji gospodarczej zapytaliśmy Pana Grzegorza Walaszczyka, Dyrektora Generalnego i Członka Zarządu sieci sklepów zoologicznych KAKADU. Joanna Zarzyńska, ZooBranża: Pierwszy sklep KAKADU powstał w 1999 r. W ciągu niespełna dwóch dekad zostali Państwo największą siecią sklepów zoologicznych w Polsce. Co sprawiło, że w tak krótkim czasie KAKADU zyskało status lidera branży? Grzegorz Walaszczyk, KAKADU: Dążenie do realizacji stawianych sobie celów i ludzie, którzy ciągle dążą do doskonałości w tym, co robią, codzienne potrafią się motywować. To zespoły i ludzie pracujący na co dzień w sklepach i Centrali są twórcami siły sieci. Udało nam się zbudować taką siłę. Codziennie wyciągamy wnioski z tego, co się udaje i z tego, co wydaje się porażką, a w naszej opinii jest raczej szansą na przyszłość. Takie szanse pokazują nam, co możemy jeszcze osiągnąć. Dużym wsparciem dla nas jest też rynek europejski, gdzie jako Grupa Plaček Holding możemy wspólnie wymieniać się pomiędzy krajami doświadczeniem, oczekiwaniami, ale i koncepcjami rozwoju oraz analizami zmian, jakie dokonują się na

6

poszczególnych rynkach. Szacujemy, że Grupa Plaček do końca tego roku będzie miała łącznie 250 sklepów. Rozwijamy się w Polsce, Czechach, na Słowacji, Łotwie, w Rosji oraz Rumunii. Stanowimy siłę nie tylko sprzedażową, lecz także i podnosimy stale fachową wiedzę oraz kompetencje, prezentując na poszczególnych rynkach nowe rozwiązania... JZ: Czterdzieści pięć sklepów – ta liczba robi wrażenie. Jakie są największe korzyści i wyzwania związane z posiadaniem tak licznej sieci handlowej? GW: Raczej ciągłe wyzwania – jest ich wiele, ale trudno jest osiągnąć dużą liczbę sklepów, nie budując standardów w organizacji, które muszą być dostosowywane i przestrzegane, ale i zmieniane płynnie do sytuacji i branży z zachowaniem potrzeb i oczekiwań klientów. Sukcesu nie buduje się samemu, ale to zespół ludzi i jego pasja buduje sieć i zapewnia rozwój firmy. Co do korzyści, to jest ich mniej niż tych wyzwań, przynajmniej dziś, bo korzyści są długoter-

minowe, a bycie dużym czasem pomaga, a czasem, niestety, utrudnia pracę. Ale pewnie lepiej być na początku tego wyścigu niż na końcu. JZ: Czym sklepy KAKADU wyróżniają się na tle placówek innych sieci zoologicznych? GW: Chyba dziś już widać to po naszej nowej wizualizacji i standardach, które przedstawiamy w sklepach sieci KAKADU. To nie tylko wypracowane standardy pracy i wizualizacje, lecz także nowe rozwiązania techniczne w wolierach, akwariach i terrariach dostosowane do norm prawa europejskiego. To też wysoka jakość obsługi klientów i stałe podnoszenie kompetencji pracowników. To też gwarancje i obietnice, które składamy i to nie tylko przy sprzedaży, ale i odpowiedzialność za sprzedawane zwierzęta, porady, również stałe duże wsparcie dla lokalnych schronisk. Nowoczesna ekspozycja jest tylko tego dopełnieniem. Jako lider musimy wskazywać, jak powinniśmy się rozwijać w branży i do czego dążyć.


JZ: Sklepy sieciowe często bywają postrzegane przez pasjonatów zwierząt, zwłaszcza tych bardziej doświadczonych, jako miejsca, gdzie personel nie posiada specjalistycznej wiedzy i nie potrafi udzielić wartościowych porad. W jaki sposób sieć KAKADU walczy z tym krzywdzącym dla niej stereotypem? GW: Nie jest to łatwe i jak wszystko, co robimy w sklepach, wymaga wiele pracy. Mamy własne materiały i projekty szkoleniowe, egzaminy kompetencyjne dla pracowników, pozwalające im na pozyskiwanie wiedzy o zwierzętach i ich potrzebach. Doskonalenie w takiej branży trwa wiele lat, a my nadal jesteśmy młodym zespołem, choć jak widać świetnie sobie radzącym na rynku. Bez zaufania klientów i wiedzy im przekazywanej nie byłby możliwy dalszy rozwój i budowanie ich lojalności dla brandu KAKADU. Musimy ciągle podnosić kompetencje swoje i naszych pracowników. Ale to dla sieci raczej szansa na zmiany i coś, co nas motywuje do dalszej pracy i podnoszenia kompetencji pracowników. JZ: Bieżący rok przyniósł pandemię COVID-19, która spowodowała nienotowane nigdy wcześniej ograniczenia i kłopoty w handlu. W jaki sposób KAKADU uporało się z tym problemem i przystosowało do nowych warunków społecznych i gospodarczych, w jakich się obecnie znajdujemy? GW: Jako Grupa Holding Plaček szybko reagowaliśmy na konieczne zmiany prawa czy konieczne zasady wprowadzane do sklepów, a tym samym do handlu w każdym kraju. Wdrożyliśmy wiele dodatkowych procedur, zasad postępowania w sklepach dotyczących naszych pracowników i obsługi klientów, które miały na celu ich ochronę i zabezpieczenie przed pandemią. Sklepy szybko zostały wyposażone w odpowiednie środki zabezpieczające personel oraz naszych klientów. Ale należy pamiętać, że to jest nadal trudny czas. Niestety, jako branży, czas przeszły uwidocznił nam brak siły pokazania się na rynku w takich trudnych sytuacjach. Nikt nie mówił o branży zoologicznej – pozostaliśmy trochę zapomniani... A to, niestety, nasza słabość jako branży. Ale też oznacza szansę, jaką musimy wykorzystać, aby stać się gotowym na takie sytuacje. JZ: Pandemia spowodowała ogromny wzrost znaczenia idei sprzedaży wielokanałowej. Jakie działania prowadzi sieć KAKADU w innych niż tradycyjny (stacjonarny) kanałach sprzedaży? GW: Jako sieć KAKADU wielokanałowość komunikacji i sprzedaży mieliśmy wdrożone już od wielu lat. Posiadamy dwa sklepy interneto-

7


we, ale jesteśmy też obecni na portalach internetowych, własnych blogach, w mediach społecznościowych, takich jak Facebook, Pinterest czy Instagram. Komunikujemy się z klientami tymi kanałami od wielu lat i razem z nimi wymieniamy się doświadczeniem, ale i wzajemnym wsparciem przy rozwiązaniu problemów oraz wiedzą i nauką o zwierzętach. Nasza strona www.kakadu.pl jest chętnie odwiedzana, bo jest poświęcona nie sprzedaży, ale głównie informacjom i wiedzy o zwierzętach. Poruszamy tam problemy dotyczące naszych pupili, ale i piszemy oraz odpowiadamy na potrzeby i problemy z nimi związane. Od wielu lat jest to kanał, gdzie należy być obecnym, chcąc liczyć się na rynku. Pandemia tylko rozwinęła ten kanał komunikacji. Czeka nas w KAKADU wiele zmian w tym kanale, ale nadejdzie jeszcze czas, aby o tym więcej powiedzieć, jak będziemy gotowi do wdrożenia przygotowywanych zmian i niespodzianek dla naszych klientów i przyjaciół. JZ: Przed kilkoma laty sieć KAKADU rozpoczęła rebranding swoich sklepów, przebudowując je z wykorzystaniem nowych standardów mających ulepszyć obsługę i przyczynić się do ułatwienia klientom zakupów. Na czym one polegają? GW: Niestety, zmiany i rebrendingi w praktyce nigdy się nie kończą. Im więcej sklepów, tym więcej możliwości, ale i zapotrzebowania na zmiany i dostosowywanie się do potrzeb i oczekiwań klientów. Żyjemy w czasach VUCO, a więc ciągłych zmian. Jeżeli ktoś się nie zmienia, to oznacza, że się zatrzymał, czyli że nie dostosowuje się do tego, czego oczekuje od niego klient. Tym samym trudno jest określić dziś, jakich zmiany dokonaliśmy, co one wnosiły, czy były dobre i ile zmieniły, bo one są już nieistotne. Istotne są wnioski wyciągnięte z tego oraz to, jakich zmian będziemy dokonywali na tej podstawie, aby być gotowym na rosnące oczekiwania klientów i rynku. Podsumowując, nie zakończyliśmy zmian, więc trudno jest mówić o efektach, bo zmiany to proces ciągły – stale jesteśmy w kolejnej zmianie. Ale chyba nam to się udaje, bo nadal jesteśmy tu, gdzie stanęliśmy już wiele lat temu – na czele rynku. JZ: Najnowszy sklep KAKADU został zaprojektowany w formacie 2.0. Co to oznacza i czym różni się od pozostałych placówek sieci? GW: Razem z Dusanem Plačkiem – właścicielem Grupy Plaček Holding – określiliśmy wieloletnie cele, które systematycznie realizujemy w Grupie. Najnowszy koncept to bardzo dużo zmian – tych widocznych, ale i tych drobnych, niewidocznych, ale za to czyniących nas nowocześniejszymi i bardziej odpowiedzialnymi za zwierzęta w naszych sklepach. Koncentrowaliśmy się nie tylko na wizualizacji czy ekspozycji, ale jakości życia i przebywania w sklepie zwierząt w wolierach czy terrariach. Są to nowoczesne rozwiązania w strefach zwierząt żywych. Cieszymy się, że udało nam się wspólnie wypracować je z polskimi producentami. Chcemy być odpowiedzialnym sprzedawcą, ale i służyć pomocą i wsparciem dla zwierząt. Czynimy to poprzez zmiany w sklepach, ale i działania na ze-

8


wnątrz, jak współpraca z lokalnymi schroniskami czy fundacjami. Robimy to od wielu lat, bo to dla nas przyjemny obowiązek i odpowiedzialność. Nowoczesna ekspozycja, kolory ścian, gra światła oraz strefa akwarystyczna i wizualizacje oraz merchandising doskonale uzupełnia to, co wyznacza kierunek nowoczesnego sklepu zoologicznego. JZ: Sieć KAKADU działa z poszanowaniem zasad społecznej odpowiedzialności biznesu. Jako jedna z pierwszych w Polsce wycofała ze sprzedaży gatunki zwierząt i roślin inwazyjnych, takie jak ślimaki Pomacea. Zrezygnowała także z obrotu zwierzętami GMO (np. kolorowe danio). Jakie inne działania tego typu Państwo podejmują i czym są one podyktowane? GW: Przede wszystkim odpowiedzialnością za to, co jako lider na rynku chcemy pokazywać. Nie tylko sprzedaż czy wizerunek jest istotny, ale odpowiedzialność za to, co robimy i jak wyznaczamy drogę innym. Jako branża zajmująca się karmieniem i pielęgnacją zwierząt musimy o nie dbać i je szanować. Jesteśmy też odpowiedzialni za zwierzęta sprzedawane w naszych sklepach. Wszystkie nasze sklepy są obsługiwane systematycznie, cotygodniowo przez lekarzy weterynarii, którzy dbają o nasze zwierzęta, mając je pod nadzorem i opieką. Nasza opieka i odpowiedzialność nie kończy się też na sprzedaży – gwarantujemy darmową wizytę u lekarza weterynarii po zakupie pupila u nas. Chcemy nie tylko sprzedawać, ale być za tą sprzedaż odpowiedzialni. Wspieramy naszych klientów wiedzą w sklepie pozyskaną od sprzedawcy, ale jako serwis posprzedażowy dostarczamy podczas takiej wizyty fachowej wiedzy weterynaryjnej. Chcemy kontynuować odpowiedzialny biznes i wspólnie zmieniać świat, w którym żyjemy zarówno my, jak i zwierzęta. Zaczęliśmy więc od początku i wycofaliśmy ze sklepów torby foliowe – zamieniliśmy je na papierowe do pakowania zarówno przysmaków, jak i zakupów klientów. Będziemy podążali dalej w tym kierunku, dokonując jeszcze wielu proekologicznych zmian, takich jak wymiana oświetlenia w sklepach na LED, które już wprowadzamy przy okazji remodelingów czy otwarć nowych sklepów. JZ: Nowy sklep w Krakowie jest już 45. placówką sieci KAKADU. Jakie są dalsze plany rozwoju? Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się otwarcia kolejnych placówek? GW: Mogę na ten moment powiedzieć, że to nie koniec w tym roku. Kiedy pojawią się nowe sklepy, niestety, trudno jest powiedzieć, bo w wyniku pandemii uległ zmianie czas realizacji wielu projektów. Mamy nadzieję, że uda nam się jeszcze w tym roku otworzyć kilka kolejnych sklepów. JZ: W zeszłym roku sieć KAKADU skończyła 20 lat. Czego wypada życzyć liderowi sprzedaży w branży zoologicznej w Polsce na kolejne dwie dekady? GW: Chyba zdrowia i odporności, czego sam wszystkim życzę w tych czasach: Czytelnikom „ZooBranży”, a także ich dostawcom, pracownikom i klientom. Ale, tak naprawdę, życzę mnóstwa zadowolonych klientów i sił do innowacyjności i oczywiście zmian, które są konieczne i pozwalają nam wszystkim się dalej rozwijać. JZ: Dziękuję za rozmowę.

Adres sklepu:

ul. Zakopiańska 62 30-418 Kraków

9


Echa branży Światowy koncern Vetoquinol nabył marki Drontal® i Dronspot®

Vetoquinol to firma rodzinna, której historia sięga 1933 r. Koncern od pokoleń dba o zdrowie i dobre samopoczucie zwierząt. Innowacyjność i dynamiczny rozwój sprawił, że zespół Vetoquinol liczy już 2500 osób, a firma jest obecna i odnosi sukcesy na pięciu kontynentach. Zakup popularnych produktów przeciwpasożytniczych Drontal® i Dronspot® stanowi istotę strategii przyjętej przez Vetoquinol. Dzięki włączeniu marek Drontal® i ­Dronspot® do cieszącego się dużym powodzeniem portfolio produktów Grupy Vetoquinol firma wzmacnia obecność w tak ważnym obszarze terapeutycznym. Jak mówi Dyrektor Zarządzajacy, a zarazem właściciel firmy Vetoquinol Pan Matthieu Frechin – jestem dumny, mogąc ogłosić przejęcie produktów Drontal® i Dronspot® na

terenie Europejskiej Strefy Ekonomicznej oraz Wielkiej Brytanii. Segment przeciwpasożytniczy jest kluczowym segmentem terapeutycznym dla naszej firmy. Właśnie dlatego mamy całkowitą pewność, że jesteśmy w stanie dostarczać wymienione produkty w sposób niezawodny, kontynuując ich sukces na rynku. Od teraz Drontal® i Dronspot® należą do nas! Zespół Vetoquinol zapewnia – Produkty Drontal® i Dronspot® zyskały już zaufanie Klientów i wierzymy, że to uznanie będzie kontynuowane. Do zapamiętania jest tylko jedna zmiana – nowym właścicielem Drontal® i Dronspot® jest Vetoquinol. Po więcej informacji zapraszamy na stronę https://vet-news.vetoquinol.com

TOMOJO i golf Na przepięknych terenach Szczecińskiego Parku Krajobrazowego, na skraju Puszczy Bukowej, rozłożyło się jedno z najstarszych pól golfowych w Polsce – Binowo Park Golf Klub. Malownicze pagórki, naturalne oczka i przemyślany układ pola sprawiają, że gra na nim jest prawdziwą przyjemnością. Skusiły także Vet-Golf Poland, organizatorów II Mistrzostw Polski Miłośników Zwierząt i Lekarzy Weterynarii. 27 czerwca, przy pięknej pogodzie, w dobrych humorach toczyła się sportowa walka golfistów, którzy na co dzień w swoich gabinetach zajmują się zwierzętami. Nie mogliśmy na turniej pojechać, ale wybrały się tam nasze ekologiczne chrupki TOMOJO z białkiem owadów. Wprawdzie nie jako zawodnicy, ale jako nagrody dla zwycięzców! Pozdrawiamy wszystkich uczestników, a zwycięzcom serdecznie gratulujemy!

10

Chętnych do bliższego poznania tych znakomitych karm zapraszamy do kontaktu: PORTICA, tel. 42 631 00 13, e-mail: biuro@portica.pl


Nowy właściciel Doggy AB – spółka zostaje przejęta przez firmę Partner in Pet Food

W ostatnich latach firma Doggy AB znacząco zwiększyła sprzedaż na wielu rynkach, oferując znane marki, takie jak Doggy, Mjau i Bozita. Na fali tego pozytywnego trendu spółka inwestycyjna NDX Group, będąca obecnie właścicielem firmy, postanowiła otworzyć się na kolejnego gracza – postanowiono, że będzie nim branżowy kolega – Partner in Pet Food (PPF), który przejmie przedsiębiorstwo po wakacjach. – Jesteśmy ogromnie wdzięczni za wspólny czas z NDX Group, której inwestycje zarówno w produkcję, jak i w marki pomogły nam dopracować portfolio i przyczyniły się do naszego rozwoju. Teraz z niecierpliwością czekamy, by zrobić kolejny krok razem z nowymi, tak samo pełnymi entuzjazmu właścicielami – mówi Magnus Sjösten, Dyrektor Zarządzający w Doggy AB. Dla Doggy AB, wiodącego szwedzkiego producenta karmy dla psów i kotów, wiosna z wielu powodów była intensywnym czasem. Pomijając wyzwania związane z epidemią koronawirusa, firma przeprowadziła proces sprzedaży, który zakończył się zaledwie kilka dni temu. Zajmowana przez Doggy AB pozycja lidera w Europie Północnej, oparta na szwedzkiej produkcji, skupieniu na zrównoważonym rozwoju i stale rosnącym eksporcie, między innymi do Niemiec, Polski i Rosji, przyciągała zainteresowanie wielu podmiotów, spośród których ostatecznym zwycięzcą okazał się kolega z branży, firma PPF. PPF działa w 38 krajach, zatrudnia 1600 pracowników i produkuje rocznie około 500 000 ton karmy dla psów i kotów. Doggy AB z dobrze znanym markami, takim jak Doggy, Mjau i ­Bozita, uzupełnia ofertę, zasięg geograficzny i europejską sieć dystrybucji PPF oraz dodatkowo zwiększa obecność firmy w Skandynawii. Doggy stanie się ważną częścią rodziny PPF, a jednocześnie codzienną pracą nadal zarządzać będzie lokalne kierownictwo w Vårgårda. – Nowi właściciele traktują Doggy AB i nasze marki jako niezwykle silne wsparcie i przejęcie to w pełni wpisuje się w ich długoterminową strategię rozszerzania działalności, dodawania nowych rynków i zwiększania obecności w sieci internetowej. Z kolei dla ­Doggy jest to niezwykle ciekawy kierunek rozwoju. Włączenie się do organizacji o rozmiarze PPF oznacza niezwykły potencjał wzrostowy oraz mnóstwo efektów synergii – mówi Magnus Sjösten. Doggy AB ma obecnie obroty na poziomie około 600 milionów koron i zatrudnia łącznie około 200 pracowników w biurze głównym w Vårgårda oraz filiach w Niemczech i Polsce. Transakcja z PPF ma być ostatecznie sfinalizowana w sierpniu 2020, po uzyskaniu zwyczajowych zatwierdzeń prawnych.

AB – spółka zostaje przejęta przez d

cząco zwiększyła sprzedaż na wielu rynkach, oferując znane a fali tego pozytywnego trendu spółka inwestycyjna NDX my, postanowiła otworzyć się na kolejnego gracza – y kolega – Partner in Pet Food (PPF), który przejmie

ólny czas z NDX Group, której inwestycje zarówno w dopracować portfolio i przyczyniły się do naszego rozwoju. obić kolejny krok razem z nowymi, tak samo pełnymi us Sjösten, Dyrektor Zarządzający w Doggy AB.

producenta karmy dla psów i kotów, wiosna z wielu powodów yzwania związane z epidemią koronawirusa, firma zakończył się zaledwie kilka dni temu. Zajmowana przez ocnej, oparta na szwedzkiej produkcji, skupieniu na Więcej na www.ppfeurope.com ym eksporcie między innymi do Niemiec, Polski i Rosji miotów, spośród których ostatecznym zwycięzcą okazał się

pracowników i produkuje rocznie około 500 000 ton karmy anym markami takim jak Doggy, Mjau i Bozita, uzupełnia sieć dystrybucji PPF – oraz dodatkowo zwiększa obecność ważną częścią rodziny PPF, a jednocześnie codzienną pracą ctwo w Vårgårda.

asze marki jako niezwykle silne wsparcie i przejęcie to w pełni egię rozszerzania działalności, dodawania nowych rynków i


CHCESZ POZNAĆ OPINIE EKSPERTÓW O SWOIM PRODUKCIE?

ZGŁOŚ PRODUKT

Zapraszamy po więcej inZgłoś produkt do „Certyfikatu Jakości” fmagazynu „ZooBranża”! ormacji na stronę: Skontaktuj się z nami, prześlij do nas próbki swojego produktu do w w w . ich r e - obiektywne opinie oceny przez niezależnych ekspertów. Otrzymasz cov rr s y si masz szansę uzyskać Certyfikat Jakości! Certyfikaty nagrodzonych tems.pl

produktów wraz z recenzjami opublikujemy w magazynie „ZooBranża”.

Podejmij wyzwanie już dziś! Więcej szczegółów oraz pakiet korzyści na www.zoobranza.com.pl


Artykuł sponsorowany

JAK OPIEKUN MOŻE ZADBAĆ O CZYSTE ZĘBY SWOJEGO PUPILA? ZE SZCZOTECZKĄ ULTRADŹWIĘKOWĄ CLEANY TEETH

PRZED SZCZOTKOWANIEM

PO SZCZOTKOWANIU

Psy stały się pełnoprawnymi członkami naszych rodzin, zapewniamy im zbilansowane żywienie, miękkie wygodne posłania i kolorowe zabawki. Pamiętamy o pielęgnacji, wiele psów regularnie odwiedza psiego fryzjera. Do listy korzystnych działań dla zapewnienia psu komfortowego życia powinniśmy obowiązkowo dodać profilaktykę jamy ustnej – czyli czyszczenie zębów. Jeśli przyzwyczaimy pupila do tej czynności wcale nie będzie ona uciążliwa, ani nie zajmie dużo czasu. Nam będzie przyjemniej, bo zapach z psiego pyska przestanie być przykry. Ale to nie wszystko. Zaniedbania higieny jamy ustnej psa prowadzą do utrudnionego pobierania pokarmu, do chorób przyzębia (występują u ponad 80% psiej populacji), wypadania zębów, a gromadzące się na płytce nazębnej bakterie i ich metabolity oraz toksyny mogą być połykane i dostawać się dalej do organizmu, powodować wyżej wspomniane obciążania narządów wewnętrznych (np. przewlekłe choroby serca, niewydolność nerek, mikroropnie wątroby, posocznica). Dlaczego ważna jest regularna profilaktyka? Ponieważ biofilm bakteryjny na powierzchni zębów po ich oczyszczeniu pojawia się już w 6 godzin, a kamień nazębny może nagromadzić się w ciągu miesiąca. Stąd polecamy Państwu nowość na polskim rynku, oscylującą szczoteczkę ultradźwiękową Cleany Teeth dla psów. Z osobistych doświadczeń z używania szczoteczek ultradźwiękowych wiemy, że są one ciche, bardzo efektywnie czyszczą powierzchnię zębów i docierają do kieszonek dziąseł, dając efekt dużo czystszych zębów niż po użyciu zwykłej szczoteczki. Aby zdjąć kamień nazębny u psa nie musisz już iść do lekarza weterynarii i obciążać organizmu swojego pupila ogólnym znieczuleniem. Teraz ten efekt możemy uzyskać u naszych psów w warunkach domowych! Szczoteczka wyposażona jest w dwie nasadki (z trójstronną główką i z jednostronną główką) dla jak najdokładniejszego oczyszczenia, usunięcia osadu bakteryjnego i wybielenia całej powierzchni zębów. Do tego specjalistycznego urządzenia opracowano także niezwykle wydajną pastę do zębów, która dla jednego psa wystarczy na cały rok profilaktyki (znajduje się w zestawie startowym).

Więcej informacji na CLEANYTEETHDOGS.PL

Chcielibyśmy również zapowiedzieć premierę innowacyjnego urządzenia RECOVRR dla zwierząt, które pozwoli w zaciszu domowym skutecznie walczyć z bólem, wykorzystując sprzężone działanie farmakologicznych miejscowych środków przeciwbólowych z ultradźwiękami, które pozwalają na bardziej efektywne wnikanie substancji czynnych w okolice mięśni i stawów.

Więcej informacji na WWW.RECOVRRSYSTEMS.PL


Wsparcie sprzedaży

Transformacja cyfrowa w branży zoologicznej Piotr Łuczka Restrykcje społeczne i gospodarcze związane z pandemią Covid-19 sprawiły, że cyfrowe rozwiązania w firmach umożliwiające pracę zdalną i ograniczenie bezpośrednich kontaktów stały się pożądane jak nigdy przedtem. Zaczęliśmy postrzegać technologię, a co za tym idzie – nowe cyfrowe rozwiązania jako szansę na dalszy rozwój w trudnych czasach. Jaka jest rola nowych kanałów? I jak przedsiębiorca w branży zoologicznej – producent, dystrybutor oraz właściciel sklepu zoologicznego – może wykorzystać je w praktyce dla skalowania i rozwoju swojego biznesu?

Zoologia w czasie lockdownu Zoologia pod względem tempa i możliwości rozwoju jest branżą zdecydowanie wyróżniającą się na tle innych gałęzi gospodarki. Według danych Euromonitor International w 2019 r. łączna wartość sprzedaży detalicznej produktów dla zwierząt domowych w Polsce wyniosła 4,6 mld zł. W ciągu ostatnich pięciu lat odnotowywała regularne wzrosty o prawie 7% rocznie! Zwiększała się sprzedaż praktycznie wszystkich grup produktowych, w tym wiodących segmentów, takich jak karmy dla psów i kotów. Na bieżący rok prognozowana była skala wzrostu na poziomie około 7%. Prognozy te może zrewidować lockdown gospodarczy związany z pandemią.

14

Wzrost sprzedaży w branży zoologicznej napędzany jest przez zjawiska takie jak humanizacja zwierząt czy zmiany zachodzące w stylu życia Polaków, zwiększający się odsetek mieszkańców miast oraz starzenie się społeczeństwa. Starsi ludzie bardziej niż młodzież poszukują towarzystwa zwierząt. Do tego dochodzi premiumizacja, czyli rosnąca popularność droższych produktów zoologicznych, wyprodukowanych z użyciem naturalnych składników i z poszanowaniem środowiska. To wszystko sprawia, że prognozy dalszego rozwoju zoologii w Polsce są więcej niż optymistyczne. Podobnie jak w innych branżach czas lockdownu dobrze przeszły firmy zdolne do szybkiego reagowania na zachodzące zmiany. Jednak okres narodowej kwarantanny objawił kilka

mocnych oraz słabych stron naszej branży. Szturm klientów przeżyły sklepy internetowe oraz sklepy stacjonarne zlokalizowane poza galeriami handlowymi. Istotną rolę odegrał poziom zatowarowania, gdyż w wielu sklepach konsumenci wykupili towar w pierwszych dniach pandemii. Czas lockdownu pokazał, że nie wszystkie sklepy stacjonarne potrafiły dotrzeć skutecznie do swoich klientów i ich utrzymać. Nawet gdy sklepy pozostały otwarte, klienci albo o tym nie wiedzieli, albo wybrali formę zakupów w innych kanałach. Bez względu na to, czy mamy sklep czy zakład produkcyjny, im bardziej korzystamy z nowoczesnych technologii, tym większa szansa na szybką reakcję, wprowadzenie zmian i złagodzenie skutków kryzysu.


Cyfrowy audyt Przewagę konkurencyjną budują przede wszystkim nowoczesne rozwiązania i technologie. Innowacje technologiczne, nowe aplikacje czy rozwiązania organizacyjne to krok w stronę cyfrowej transformacji biznesu, która zapewni i umocni pozycję na rynku. Dzięki niej można zoptymalizować istniejące procesy biznesowe lub stworzyć zupełnie nowe, lepiej wykorzystać potencjał swoich pracowników oraz uatrakcyjnić swoją ofertę i zwiększyć sprzedaż. Aby zweryfikować, na ile firma lub przedsiębiorstwo wdrożyło założenia cyfrowej transformacji, proponujemy przeprowadzenie własnego autytu: automatyzacja procesów w przedsiębiorstwie – czy korzystam z automatyzacji procesów, czy we wszystkich procesach uczestniczą ludzie? Które procesy można zautomatyzować? praca zdalna i obsługa klienta przez internet – czy ludzie mogą pracować z dowolnego miejsca, bez konieczności pracy w siedzibie firmy oraz odwiedzania klientów? technologie mobilne – czy w biznesie korzystam z technologii gwarantujących swobodę zarówno moim pracownikom, jak i klientom, czy docieram do klientów na ich smartfony, gdy są w domu lub w pobliżu mojego sklepu? wielokanałowość – czy prowadzę spójne działania w różnych kanałach, w jakich? business intelligence – czy jakieś cyfrowe rozwiązania wspomagają moją pracę? zarządzanie zasobami przedsiębiorstwa – co wspomaga moją pracę w zarządzaniu zespołami, delegowaniu zadań, ocenianiu pracowników? marketing internetowy – czy prowadzę działania marketingowe w internecie? W jakim kanale B2B i B2C? Niżej pokrótce podpowiemy, jakie rozwiązania można wprowadzić już dziś, by być przygotowanym na kryzysowe sytuacje.

Innowacje technologiczne, nowe aplikacje czy rozwiązania organizacyjne to krok w stronę cyfrowej transformacji biznesu, która zapewni i umocni Twoją pozycję na rynku.

Automatyzacja procesów Automatyzacja procesów w przedsiębiorstwie ma na celu zastąpienie tych wykonywanych najczęściej przez ludzi procesami wykonywanymi automatycznie w przestrzeni cyfrowej. Od skomplikowanych procesów w przypadku dużych przedsiębiorstw po standardowe zachodzące w sprzedaży, które każdy może wdrożyć na potrzeby swojego biznesu. Takim procesem, który może zaadaptować każdy sklep już dziś, jest proces od przyjęcia zamówienia w internecie po wysyłkę i obsługę reklamacji czy wymiany etykietowania (shoplo.pl, shopper.pl czy darmowy woocommerce dla każdej strony opartej na wordpressie). Monitorowanie procesów można prowadzić zdalnie poza pakowaniem, choć i to można zlecić na zewnątrz i obsłużyć swoich klientów przy pomocy dropshippingu (np. www.zoohurt.com.pl, ­w ww­.­recovet­.­pl­­, www.molos.com.pl). Kluczowe w okresie pandemii okazały się procesy sprawnej komunikacji marketingowej sklepów stacjonarnych. Narzędzia umożliwiające centralne planowanie szybkich promocji, by sklepy mogły zareagować na zmieniające się okoliczności, poinoformować swoich klientów, że są otwarte i zaprosić do zakupów dzięki promocjom. Doskonałym narzędziem jest MyPetStory mypetstory.pl/panel­. Aplikacja umożliwa automatyzację procesu planowania promocji, zarządzanie dowolną liczbą placówek oraz personelem. Ponadto w aplikacji producent już dziś może planować kampanie produktowe skierowane do sklepów, hurtowni i innych podmiotów działających w branży zoologicznej (np. salonów groomerskich).

REKLAMA


Wsparcie sprzedaży Praca i obsługa zdalna Nie da się zastąpić pracy doradcy i sprzedawcy w sklepie zoologicznym, choć już dziś wzorem innych branż są zakusy na tworzenie sklepów „bez obsługi". Dobrym rozwiązaniem ograniczenia kontaktu, nie tylko na czas pandemii, jest sklep bez kontaktu z towarem. Pierwszy taki sklep Zooklub powstał w Szczecinie. Wszystkie inne potrzeby kontaktów powiniśmy przystosować do obsługi zdalnej. Już dziś możemy wdrożyć system do zdalnej komunikacji przez internet, np. ­whereby.com, gdzie możemy utworzyć swój unikalny pokój spotkań, prowadzić wideokonferencje, wideoprezentacje za darmo nawet dla 4 osób. Takie narzędzia możemy wykorzystać do komunikacji z dostawcami, klientami i pracownikami, zwiększając bezpieczeństwo oraz oszczędzając czas i koszty dojazdów. Należy zwrócić uwagę na narzędzia wspomagające pracę handlowców ograniczające konieczność bezpośrednich kontaktów w sklepach, takich jak platformy B2B udostępnione przez dystrybutorów, np. www.petnova.pl, w ­ ww­.­ara­.­waw­.­pl, www.rokus.pl czy aplikacja mypetstory.pl/panel, gdzie producent może wysłać kupony bezpośrednio do sklepów, zdefiniować Call-To-Action (CTA) i skierować ruch do odpowiedniego kanału. Znaczenia nabierają też programy do organizacji pracy, gdzie każdy bez wizyty w firmie może zaplanować, monitorować i rozliczyć zadania, np. monday.com, trello.com czy polskie nozbe.pl.

Technologie mobilne Coraz częściej i chętniej korzystamy z internetu przy użyciu smartfona. Mało tego – zaspokajamy więcej bardziej wymagających potrzeb, takich jak płatności, np. przelewy bankowe czy dokonywanie zakupów. Dlatego planując cyfrową ekspansję naszego biznesu, nie zapominajmy o mobilności naszych klientów. Zadbajmy o ich doświadczenia z naszą marką na smartfonie.

Pierwszym krokiem jest ocena swojej strony www pod kątem użyteczności i szybkości działania na smartfonach. Można to wykonać np. przy pomocy narzędzia: www.seoptimer.com. Pamiętajmy, że jeśli prowadzimy stacjonarny sklep zoologiczny, użytkownicy smartfonów w pierwszej kolejności będą wyszukiwali kontakt i adres sklepu, dlatego warto, by ten był widoczny na stronie mobilnej. Strona internetowa nie daje takich możliwości wykorzystania zalet smartfona, jak natywna aplikacja mobilna instalowana na telefonie. Najczęstszymi problemami zgłaszanymi przez użytkowników różnych stron internetowych podczas poszukiwania produktów oraz zakupów za pomocą urządzeń mobilnych jest ich niedostosowanie do używanych urządzeń oraz niewygodne formularze na stronach internetowych. Osobom najmłodszym częściej przeszkadza brak aplikacji mobilnych, zaś osoby po 50-ce skarżą się na konieczność wykonania podczas zakupów zbyt dużej liczby operacji. Wynika to często z tego, że klasyczne strony internetowe, nawet jeśli są responsywne, nie są w pełni dostosowane do urządzeń oraz oczekiwań użytkowników. W przypadku dobrze napisanej aplikacji na smartfona takie trudności po prostu nie występują. Aplikacje to większa szybkość działania i możliwość zrealizowania funkcjonalności, jakich nie daje strona internetowa. Wyższy poziom oddziaływania na klientów to wysyłanie promocji na ich smartfony. Telefon to urządzenie najbardziej personalne, jakie tylko można sobie wyobrazić. Dlatego z zastosowaniem odpowiednich mechanizmów personalizacji zaszytych w aplikacji możemy bardzo trafnie przesyłać promocje produktów dostosowanych do pupili. Powyższe funkcjonalności realizuje aplikacja ­MyPetStory (mypetstory.pl/panel), by użytkownik aplikacji, czyli opiekun zwierzaka, mógł w prosty, poręczny sposób w dowolnej chwili zdobyć niezbędne informacje i mieć więcej czasu dla swojego pupila. Producent z branży może skierować celowaną promocję do wybranego typu placówek, takich jak: sklep zoologiczny, hurtownia/dystrybutor, gabinet weterynaryjny, salon groomerski, hotel dla zwierząt, schronisko czy do innego producenta.

Wielokanałowość Strategia Omnichannel, czyli wielokanałowości, to spójna, aktualna i spersonalizowana komunikacja i obsługa klienta we wszystkich posiadanych kanałach. W jej centrum jest klient i liczy się przede wszystkim zagwarantowanie mu takich samych doświadczeń niezależnie od miejsca styku z marką. Miejsce styku, czyli touch point, zadziała skutecznie, jeśli pojawi się na drodze klienta we właściwym kanale i czasie (np. gdy planuje zakupy lub wchodzi do sklepu). Umiejętne tworzenie punktów styku z marką pozwala na prowadzenie klienta (tzw. customer journey) zgodnie z celem naszej komunikacji, którym najczęściej jest sprzedaż. Strategia wielokanałowości jest również wykorzystywana do przeniesienia klienta pomiędzy światami online i offline. Wykorzystując świat online i kanały web i mobile, możemy przekonwertować klienta na stacjonarnego.

16


Tomasz Fiszer

www.aqua-nova.pl, ww.petnova.pl

Od kilku lat oferujemy naszym klientom dostęp do panelu B2B (business-to-business), czyli platformy, gdzie sklepy zoologiczne mogą zamawiać nasze produkty, jednak ostatnie miesiące przyniosły nieoczekiwane pozytywne zmiany. Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, czym jest panel B2B – to platforma hurtowa do obsługi zamówień od sklepów zoologicznych oraz hurtowni, każdy produkt ma zdjęcie, cenę oraz określoną dostępność. Klient po zalogowaniu się może bardzo szybko złożyć zamówienie, które od razu trafia do naszego magazynu. Dlaczego obserwujemy zmiany? Otóż wcześniej trudniej było nam namówić klientów na korzystanie z tego narzędzia. Obecnie, po kryzysie związanym z wirusem COVID-19 obserwujemy odwrotną tendencję. Sklepy coraz chętniej korzystają z platformy B2B, ponieważ narzędzie to pozwala na zupełnie zdalne realizowanie zamówień. Jest to najbardziej bezpieczna forma współpracy między sklepem i dostawcą w dobie panującej epidemii.

Przekierowanie klienta do sklepu

Aplikacje mobilne to również forma cyfrowego wspierania tradycyjnego modelu zakupów. Wykorzystując geofencing i geolokalizację, są w stanie przekierować potencjalnego klienta do stacjonarnego sklepu, online to offline O2O, pomóc mu w zakupach, pokazując obecnie znajdujące się w promocji towary, i zbierać punkty lojalnościowe, które będzie mógł wykorzystać przy następnych zakupach. Czy to się sprawdza? Wystarczy zapytać użytkownikow mobilnej aplikacji Rossmann (www.rossmann.pl). Założenia O2O realizuje aplikacja MyPetStory­ poprzez funkcję Drive-to-Store. Użytkownik aplikacji po kliknięciu w kupon promocyjny zobaczy ekran wizytówki sklepu z mapą i po kliknięciu w ikonę nawigowania zostanie poprowadzony do sklepu, bez względu na to, czy porusza się autem czy jest na spacerze z psem. Dodatkowo może wyszukać placówki w okolicy dla wybranych kategorii produktowych, takich jak produkty dla psa, kota czy akwarium, oraz usług typu gabinet weterynaryjny, salon groomerski czy sklep zoologiczny. W obecnych czasach przed sklepami stoi potężne wyzwanie komunikacyjne i każdy, kto zrobi to najlepiej,

z pewnością wygra walkę o klienta. Już wiemy, że współczesny klient oczekuje komfortu i nie chce być w żaden sposób ograniczany. To sklep „przychodzi” do klienta różnymi drogami, pokazuje i pomaga mu zrobić satysfakcjonujące, wygodne i bezpieczne zakupy.

Business intelligence Większość biznesów „produkuje” ogromną liczbę danych, które nie zawsze da się ze sobą połączyć czy poukładać w logiczny sposób. W efekcie dane te nie są wykorzystywane do realizacji celów. Problemem staje się połączenie klienta z kanałem, z którego najczęściej korzysta, czy powiązanie klienta z używanym przez niego urządzeniem, zarekomendowanie adekwatnych produktów/usług, wysyłanie spersonalizowanych komunikatów reklamowych, przypuszczalnie interesujących wiadomości czy nawet zadbanie o bezpieczeństwo informacji i danych. Strategia cyfrowej transformacji zakłada oprócz agregacji i uporządkowania danych o klientach wykorzystywanie ich do poznania preferencji i zwyczajów konsumentów. Stosowane narzędzia powinny pomagać nam w budowaniu komunikacji, analizie danych i podejmowaniu decyzji.

17


Wsparcie sprzedaży MyPetStory – transformacja cyfrowa Twojego biznesu Aby w pełni wykorzystać dobrodziejstwa omnichannelu, zapraszamy do zapoznania się z MyPetStory – jedyną na rynku profesjonalną aplikacją mobilną integrującą sklepy zoologiczne i producentów artykułów dla zwierząt wokół opiekunów zwierząt. To narzędzie dla każdego opiekuna pupila, dzięki któremu w prosty i przyjazny sposób otrzyma wszystkie niezbędne i sprawdzone informacje pozwalające na zwiększenie dobrostanu jego pupila. Pozwoli ono również na otrzymywanie ofert od ulubionego sklepu w postaci wygodnych kuponów oraz pomoże umówić się na wizytę w gabinecie weterynaryjnym czy salonie groomerskim. Poinformuje też o ciekawostkach i nowościach rynkowych od producentów. Dzięki zaawansowanej personalizacji klient otrzyma ofertę idealnie dopasowaną do potrzeb jego pupila. MyPetStory sprawi, że zaprojektowanie i stworzenie skutecznej komunikacji marketingowej przez producentów, dystrybutorów oraz sklepy zoologiczne (zarówno w kanale biznesowym, jak i dla klientów ostatecznych) stanie się proste i szybkie jak nigdy przedtem!

Jak działa MyPetStory? Aplikacja MyPetStory została stworzona specjalnie z myślą o branży zoologicznej i doskonale wpisuje się w jej potrzeby oraz trendy, m.in. dotyczące humanizacji zwierząt. Dzięki niej sklepy zoologiczne budują wokół siebie społeczności opiekunów pupili. Dodatkowo producenci i dystrybutorzy oraz hurtownie mogą przesyłać personalizowane promocje do sklepów zoologicznych. Opiekun zwierzęcia zakłada w MyPetStory konto pupila, definiuje jego cechy, a aplikacja w inteligentny sposób dostosowuje dostarczane treści do indywidualnych preferencji użytkownika. Ten uzyskuje dostęp do bazy wiedzy o pupilu, znajduje odpowiedzi na nurtujące pytania, przypomnienia o ważnych czynnościach, takich jak szczepienia, oraz o wydarzeniach. Otrzymuje spersonalizowane dla swojego pupila kupony od lokalnych sklepów zoologicznych.

Aplikacja daje również wiele korzyści dla przedsiębiorstw z branży. Działa w modelu subskrypcyjnym. Podmioty branżowe mogą korzystać z funkcjonalności aplikacji, takich jak: M-marketing – organizowanie komunikacji promocyjnej w kanale mobilnym w przestrzeni B2C, E-commerce – wykorzystanie kanału internetowego w B2B, Nowoczesne kupony promocyjne – przy użyciu smartfona nawet w ciągu jednej minuty promocja może trafić do klienta, Inteligentna personalizacja – treści dobrane do profilu zwierzęcia, reagowanie na zmiany zachodzące u konsumenta, Geolokalizacja – lokalizacja najbliższych placówek, dostosowanie oferty w zależności od odległości, Ekonomia współdzielenia – wielu przedsiębiorców korzysta z jednego narzędzia, nie musi inwestować środków w tworzenie swoich narzędzi, a jedynie opłaca abonament, Smart Shopping – ułatwienie zakupów, optymalizacja Call-To-Action, redukcja dysonansu, skrócenie czasu, wygoda planowania zakupów, prowadzenie do sklepu „drive to store”. Zdecydowana większość podmiotów, do których jest skierowana aplikacja, to małe, rodzinne sklepy zoologiczne, które dotychczas nie wykorzystywały technologii cyfrowych w działalności. Zaprojektowany system pozwoli im już przy niewielkim abonamencie korzystać z zaawansowanych rozwiązań cyfrowych, co poprawi ich konkurencyjność na rynku. Najważniejszą potrzebą sklepów zoologicznych jest szybkie i skuteczne dotarcie do obecnych i potencjalnych klientów, w szczególności do okolicznych mieszkańców. Aplikacja MyPetStory skutecznie im to umożliwi. Tym samym przyczyni się do efektywnego wspierania małych i średnich krajowych przedsiębiorców, począwszy od sklepów zoologicznych, a skończywszy na ich dostawcach (dystrybutorach i producentach). Należy pokreślić, że specjalistyczne sklepy zoologiczne mają pozytywny wpływ na budowanie świadomości właścicieli zwierząt, przez co bezpośredni wpływ na kreowanie branży zoologicznej. Wyniki badań przeprowadzonych zarówno w Polsce, jak i zagranicą pokazują, jak szybko w dzisiejszych czasach adaptowane przez społeczeństwo są nowe technologie. Należy zauważyć, że obecnie nawet starsi ludzie są otwarci na nowe techonologie i niekiedy jedynym urządzeniem, przy pomocy którego załatwiają sprawy w internecie, jest smartfon (użytkownicy mobile only). Szczególnego znaczenia technologie mobilne oraz internet nabrały podczas epidemii koronawirusa. W związku z powyższym korzystanie z nowych rozwiązań i technologii to dobry kierunek rozwoju przedsiębiorstwa. Im szybciej przedsiębiorcy zaczną wprowadzać zmiany technologiczne, z których już korzystają konsumenci (technologie mobilne na smartfornach), tym szybciej zyskają przewagę nad konkurencją i zwiększą swoje dochody.

Przykładowe kupony w aplikacji MyPetStory

18


Podaj łapkę dam Ci apkę!

Grow with us! Partner branżowy

Dodaj swój biznes na www.mypetstory.pl


Wywiad

Zmiana terminu targów! Wydarzenie zostało przełożone na 9–11 kwietnia 2021

ANIMALS’ DAYS są silnym wydarzeniem targowym o ugruntowanej pozycji na międzynarodowej scenie targów branży zoologicznej. Posiadają prestiżowy certyfikat UFI wydawany przez Światowe Stowarzyszenie Przemysłu Targowego. Dla wystawców i odwiedzających profesjonalistów udział w targach jest gwarantem sukcesu biznesowego wynikającego z nawiązania nowych relacji handlowych na skalę, którą są w stanie zapewnić tylko największe imprezy targowe w Europie. Najbardziej aktualne trendy w zakresie produktów oraz usług, liczne konferencje oraz atrakcje na światowym poziomie sprawiały, że impreza cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem i niezwykle wysoką frekwencją. „ZooBranża”: W kontekście targów nie milknie temat bezpieczeństwa, wydaje się on teraz absolutnym priorytetem każdego ośrodka wystawienniczego. Czy zmiana terminu targów była podyktowana obawą o bezpieczeństwo? Katarzyna Drobińska, Dyrektor Grupy Projektów Ptak Warsaw Expo zespół ANIMALS’ DAYS: Wytyczne dla organizatorów targów oraz obiektów wielofunkcyjnych zawierają wiele obowiązków, które z założenia mają stworzyć bezpieczną przestrzeń pod spotkania biznesowe. PTAK Warsaw Expo

20

dysponuje 143 tys. m2 powierzchni, co pozwala na jednoczesne uczestnictwo w targach ponad 57 000 osób dziennie (przy zaleceniu wolnej przestrzeni 2,5 ­m2­/­osobę). Jako jedyny obiekt w Polsce i Europie Środkowej możemy zorganizować targi i towarzyszące im wydarzenia na taką skalę z zachowaniem wszelkich wymogów bezpieczeństwa i jednocześnie bez szkody dla jakości wydarzenia. Jako obiekt targowy jesteśmy absolutnie przygotowani do organizacji wydarzeń, musimy jednak mieć na uwadze kondycję branży zoologicznej i ewentualne odgórne dyrek-

tywy zarządów firm wystawienniczych względem uczestnictwa pracowników w spotkaniach biznesowych. Nie zapominajmy, że nasi wystawcy reprezentują ogólnoświatowe rynki, gdzie nadal funkcjonuje wiele obostrzeń, wiele firm pracuje zdalnie, przygotowanie do targów w takiej sytuacji jest niezwykle trudne i może budzić obawy o efekty i wynik finansowy. Zmieniając termin wydarzenia, działamy w interesie wystawców i odwiedzających targi profesjonalistów, na podstawie postulatów oraz sugestii branży, jak również po konsultacjach z partnerami targów.


Niezwykle ważne jest, aby wszystkie współpracujące z nami strony miały pewność realizacji swoich celów biznesowych w optymalnej dla nich przestrzeni i terminie. Reasumując, zmiana terminu jest pokłosiem kryzysu, który dotknął wielu naszych wystawców. Mimo że życie powoli wraca do „normalności”, pozostają skutki ekonomiczne pandemii, przerwy w produkcji, a co za tym idzie – brak premier rynkowych, opóźnienia w dostawach i wiele innych czynników stojących na przeszkodzie w spotkaniu branży zoologicznej podczas ANIMALS’ DAYS 2020. „ZooBranża”: Wróćmy do programu ANIMALS’ DAYS. Czy ulegnie zmianie z uwagi na zmianę terminu wydarzenia? KD: Tu mogę śmiało zagwarantować, że zmiana terminu wpłynie jedynie pozytywnie na program targów, zarówno merytoryczny, jak i pod względem planowanych atrakcji. Dziś wiemy, że przeprowadzając targi we wrześniu, musielibyśmy zrezygnować z Międzynarodowej Wystawy Kotów Rasowych i całego działu akwarystyki. Atrakcje te w rozbudowanej formie będą obecne w kwietniu 2021. Rozmawiamy również z partnerami, którzy już wcześniej deklarowali udział w targach od kolejnej edycji, czyli właśnie od 2021 roku, dlatego już dziś wiemy, że program będzie znacząco rozbudowany, dzięki czemu istotnie wzrośnie ranga ANIMALS’ DAYS na arenie targów zoologicznych. Nasze estymacje dotyczą też liczby wystawców, która zapowiada się wyższa niż kiedykolwiek. Brak imprez branżowych w 2020 roku sprawia, że firmy szykują bardzo mocne uderzenie na kolejny rok, wykorzystując wszystkie możliwe narzędzia do podniesienia sprzedaży. Celem wydarzenia, jakim są targi ANIMALS’ DAYS, jest prezentacja produktów i usług, premier rynkowych oraz przekazanie informacji o zmianach zachodzących w branży. Dla naszych wystawców udział w targach to szansa na poprawę wyników sprzedażowych po wielu miesiącach zastoju gospodarczego. Jak widać, imprezy targowe są podstawowym działaniem sprzedażowo-marketingowym wpisanym w DNA wielu firm. Każda edycja ANIMALS’ DAYS pokazuje, w jakim kierunku podąża sektor produktów i usług zoologicznych oraz jak ewoluują zainteresowania konsumentów. Podczas targów, w ciągu trzech dni powstaje bardzo szczegółowy „obraz” branży, który – powiedzmy to otwarcie – kreuje strategię wielu firm na kolejne lata. „ZooBranża”: Podczas ostatniej edycji ANIMALS’ DAYS udanie zadebiutował projekt HOSTED BUYERS będący platformą spotkań między zagranicznymi kupcami i krajowymi producentami wyrobów dla zwierząt. Czy w kolejnej edycji będzie on kontynuowany, jak można dołączyć do programu?

KD: Dzięki programowi Hosted Buyers, który jest z sukcesem rozwijany, ANIMALS’ DAYS stanowi platformę spotkań polskich producentów szeroko rozumianego rynku zoologicznego z potencjalnymi partnerami biznesowymi z zagranicy, umożliwiając ekspansję i współpracę międzynarodową. Jako pierwsi w Polsce rozpoczęliśmy wspieranie naszych wystawców, wyszukując im partnerów handlowych z zagranicy o ściśle określonym profilu działalności. Zajmujemy się również organizacją sesji matchmakingowych. We współpracy z naszymi patronami i partnerami organizujemy wiele konferencji i seminariów, które mają sprzyjać rozwojowi współpracy polskich przedsiębiorców z partnerami zagranicznymi. Mamy nadzieję, że przy wiosennej edycji ­ANIMALS’ DAYS 2021 obostrzenia związane z Covid-19 nie będą już tak restrykcyjne i pozwolą na wykorzystanie potencjału Hosted Buyers w pełni. „ZooBranża”: Kolejnym ciekawym pomysłem podczas ostatniej edycji ANIMALS’ DAYS była strefa NEW PRODUCT SHOWCASE przeznaczona do skutecznej prezentacji nowości produktowych. Czy w przyszłym roku również będzie ona dostępna dla wystawców? KD: Planujemy kontynuację i rozwój strefy NEW PRODUCT SHOWCASE. Nasze targi będą pierwsze w sezonie, po ponad rocznej przerwie w wydarzeniach targowych, w związku z powyższym liczymy, że oferta premier będzie zdecydowanie większa niż dotychczas. Wystawcy mają możliwość prezentacji nowości produktowych w specjalnej dedykowanej strefie, która już przy premierowej odsłonie cieszyła się ogromnym powodzeniem i zainteresowaniem odwiedzających. Jesteśmy przekonani, że podczas ANIMALS’ DAYS znajdzie się tam wiele ciekawych i innowacyjnych produktów. Wierzymy, że kolejny rok przyniesie same pozytywy, a nasze wydarzenie idealnie wpisze się w potrzeby rynku zoologicznego.

9–11 kwietnia 2021 r.


Wsparcie sprzedaży

Marki własne – szansa i wyzwanie Jak własny brand może wpłynąć na rozwój Twojego biznesu? dr inż. Paweł Zarzyński Branża zoologiczna stale rośnie, zaś opiekunowie zwierząt domowych stają się coraz bardziej wymagający. Ich potrzeby ulegają personalizacji, co sprawia, że – chcąc zapewnić swoim zwierzętom optymalne rozwiązania pielęgnacyjne – poszukują wciąż nowych, unikalnych produktów. Odpowiedzią na tę potrzebę są marki własne. Na krok ten decyduje się coraz więcej dystrybutorów, sieci sklepów zoologicznych, a nawet pojedyncze sklepy, które widzą w tym szansę na rozwój i przyciągnięcie do siebie nowych klientów. Dzięki rozbudowanej sieci producentów i podwykonawców stworzenie marki własnej jest dziś prostsze niż kiedykolwiek przedtem – wystarczy dobry pomysł i... konsekwencja we wprowadzaniu jej na rynek. Jakie szanse daje takie rozwiązanie i jak sprawić, aby nasz własny brand okazał się hitem sprzedażowym? 22


Michał Sawa

GRANDE CANE

Zanim zdecydowałem się wprowadzić marki własne, wcześniej „testowałem” swoją umiejętność przekonania klientów do nowych produktów, jakie wprowadzałem na półki swojego sklepu, jak również obserwowałem pojawiające się na rynku zupełnie nowe i nieznane wcześniej loga firm. Przez 17 lat obserwowania branży zoologicznej widziałem, jak branża się zmienia i ewoluuje, upatrując w niej miejsca na swoje nowe produkty. Widziałem trendy rynkowe i obserwowałem, jak zmieniały się gusta i guściki konsumentów. Wprowadzając markę własną, należy mieć świadomość, że produkt powinien spełniać oczekiwania konsumentów i być dopasowanym do rynku przez najbliższe lata, ponieważ prace nad marką własną od pomysłu do opakowanego produktu, jaki trafia na półki sklepowe, trwają miesiącami poprzez współpracę z podwykonawcami całego projektu, co generuje zrozumiałe koszty marketingu, wytworzenia projektu, opakowania i produktu. Poprzez odpowiednie dopasowanie produktu do rynku i konsumenta po wprowadzeniu marki własnej możemy, a nawet musimy zaproponować produkty swoim stałym klientom. To oni są pierwszymi klientami, jacy dokonają jego zakupu i na podstawie ich opinii i rekomendacji będziemy mogli dokonać ewentualnych korekt i zmian. Uważam, że w czasach, w których popularne marki na rynku wycofują się lub wycofały się z oferowania nowym klientom bezpłatnych próbek, bardzo ważne jest zadbanie właśnie o próbki, które pozwolą nowym klientom na stawianie „bezpiecznych” pierwszych kroków z naszym produktem. Uważam, że trudniej wprowadzić na rynek produkt czy rozwiązanie, jakiego do tej pory nie było na rynku, niż wprowadzić markę własną, która ma za zadanie przekierowanie konsumenta z innej popularnej marki na nasz produkt. Zastępowanie popularnych marek produktem marki własnej jest naturalnym procesem i jest łatwiejsze przy wprowadzaniu na rynek czy też dla samych sprzedawców, którzy zaoferują naszą markę konsumentom. Należy również pamiętać, że produkty marki własnej wcale nie muszą być tańsze od obecnych na rynku. One muszą być po prostu bardzo dobre!

Czym jest marka własna? Marką własną (private label) nazywamy produkty wytwarzane przez firmę (lub firmy) X, ale sprzedawane pod marką firmy Y. Pierwsze marki własne pojawiły się na rynku już w 1869 r. Wprowadziła je na rynek brytyjska sieć sklepów Sainsbury. Ta forma oferowania produktów uległa jednak spopularyzowaniu dopiero w latach 70. XX w. Obecnie mechanizm ten jest bardzo często stosowany zwłaszcza w branży FMCG, szczególnie przez sieci dyskontów. Oferowane w nich marki własne z reguły są znacznie tańsze niż analogiczne, konkurencyjne produkty w ofercie (średnia różnica w cenie wynosi nawet 30%). Do ulubionych grup towarów kupowanych przez Polaków pod markami własnymi zaliczają się: nabiał, ryż, mąki, kasze, a także herbaty i kawy.

Niska jakość? Niekoniecznie! Niska cena dyskontowych marek własnych sprawia, że produkty te są często postrzegane przez konsumentów jako te o niskiej jakości („no bo jak takie tanie, to nie może być dobre”). I rzeczywiście, pierwotnie najczęściej tak właśnie było. Wraz ze wzrostem popularności marek własnych zaczęła jednak rosnąć jakość oferowanych w ten sposób produktów. Obecnie

specjaliści dzielą je na trzy kategorie jakościowe: economy – to produkty faktycznie niskie jakościowo i bardzo tanie, oferowane np. przez niektóre dyskonty dla mniej wymagających konsumentów („dobre, bo tanie”), standard – to produkty o jakości porównywalnej z tymi markowymi, w praktyce stanowiące ich zamienniki, ale różniące się niższą ceną postrzeganą przez kupujących jako wysoce atrakcyjna („jakość w dobrej cenie”), premium – to bardzo intensywnie rozwijający się obecnie segment marek własnych. Obejmuje unikalne produkty dostępne tylko w danym sklepie czy sieci sklepów, produkowane specjalnie dla nich (często na indywidualne zamówienie według określonych wytycznych). Wcale nie są tańsze od analogicznych produktów znanych marek – wręcz przeciwnie, często trzeba zapłacić za nie więcej. Ich siłą jest oryginalność i... ograniczona dostępność („tylko u nas” – produkty ekskluzywne). Dlaczego produkty marek własnych segmentu „economy”, a nawet „standard” są sporo tańsze od tych markowych? Aby wyjaśnić możliwość dość znacznej obniżki ceny w stosunku do produktów sygnowanych logotypami znanych marek, wystarczy dokonać prostej analizy kosztów ich wytworzenia i wprowadzenia na rynek. Znane marki dużo inwestują w działania marketingowe (i dlatego są znane),

a koszty tych działań mają swoje odzwierciedlenie w cenie ich produktów – innymi słowy, znaczną część ceny stanowią nie koszty wytworzenia, ale koszty marketingowe. W przypadku typowych, dyskontowych marek własnych te koszty praktycznie nie istnieją, bo dyskont rzadko promuje własne marki (sprzedają się same, skutecznie konkurując ceną). Stąd właśnie ich taniość, często bez większej (a nawet żadnej) straty dla jakości oferowanego w ten sposób produktu. Marki własne coraz częściej pojawiają się również w zoologii. Na ich wprowadzenie decydują się głównie duże sieci sklepów zoologicznych, ale również wiodące sklepy internetowe oraz – coraz częściej – małe sieci sklepów, a nawet pojedyncze, wyspecjalizowane placówki. Pod markami własnymi sprzedawane są m.in. karmy dla zwierząt, przysmaki, żwirki dla kotów, kosmetyki, ubrania i akcesoria dla pupili i legowiska.

Marka własna – jakie daje możliwości? Co daje wprowadzenie marki własnej? Nieco przewrotnie, zacznijmy może od tego, co na tym tracimy. W przypadku znanych marek będących liderami rynku ich logo na produkcie stanowi bowiem wartość samą w sobie. Każdy producent włożył wszak wiele lat pracy i mnóstwo pieniędzy w to, aby jego towary były rozpoznawalne i kojarzyły się z miejsca

23


Wsparcie sprzedaży z jakością i bezpieczeństwem. Innymi słowy, słynna marka sprzedaje się praktycznie sama, bowiem żadnemu klientowi znającemu się na temacie nie przyjdzie do głowy kwestionowanie jej jakości. W przypadku marek własnych tego nie ma – dla większości klientów wprowadzany przez nas do sprzedaży tą drogą produkt będzie wielką niewiadomą i sami będziemy musieli przekonać kupujących, że jest wart pieniędzy, które za niego chcemy. Przejdźmy jednak do podstawowych korzyści, które w pełni rekompensują powyższą niedogodność. Przede wszystkim jest to niższa cena zakupu produktu – zwłaszcza jeśli zamawiamy go w dużych ilościach. Tym samym – sprzedając go w normalnej cenie, uzyskujemy znacznie wyższą marżę, a więc – mówiąc wprost – lepiej na tym zarabiamy. Pieniądze to jednak nie wszystko. W dzisiejszych czasach największą z wartości są bowiem dla sklepu wierni i lojalni klienci. A dobrze zaprojektowana marka własna jest najlepszym narzędziem do zwiększania przywiązania kupujących do naszej placówki. Nic dziwnego – produktów takich jak u nas nie kupią przecież nigdzie indziej. Budowanie lojalności i pozycji własnej firmy na rynku stymulują zwłaszcza coraz popularniejsze, wspomniane już marki własne segmentu premium. Pozwalają one wyróżnić się na tle konkurencji i sprawiają, że klienci przychodzą do konkretnego sklepu specjalnie po nie. W ten sposób nawet pojedynczy sklep czy hurtownia lub mała sieć sklepów zyskuje możliwość kreowania rynku i skutecznego konkurowania z dużo większymi graczami. Rosnąca w siłę marka własna segmentu premium w dalszej perspektywie daje sklepowi również możliwość rozpoczęcia sprzedaży w kanale B2B, czyli hurtowego zaopatrywania w swoje produkty innych sklepów. A to już pierwszy krok do tego, aby z marki własnej przekształciła się z czasem w solidny i szeroko rozpoznawalny na rynku brand, kojarzący się konsumentom z jakością i zaufaniem.

Od czego zacząć? Produkcję „pod marki własne” oferuje obecnie wiele przedsiębiorstw. Dlaczego? To oczywiste – taka forma produkcji zapewnia im stałe i pewne

24

zyski, bowiem mają zagwarantowany zbyt towarów. A to zapewnia bezpieczny „materac finansowy” pozwalający na utrzymanie pracowników, zapłacenie rachunków, podatków itp. Co więcej, nie muszą ponosić żadnych kosztów związanych z ich dystrybucją i wsparciem sprzedaży. Oczywiście, muszą liczyć się z tym, że ich własne produkty zyskają konkurencję rynkową, jednak – biorąc pod uwagę, że wyroby marek własnych najczęściej trafiają tylko do ograniczonej liczby sklepów (np. placówek jednej sieci) – nie stanowi to większego problemu. Wiele firm specjalizuje się zresztą w produkcji pod marki własne, bowiem – tak naprawdę – jest to dla nich bardziej opłacalne niż mozolne budowanie od podstaw siły własnej marki. Zjawisko to można przyrównać do tzw. ghost-writingu, czyli pisania tekstów dla innych przez anonimowego pisarza (ponoć w ten sposób powstaje spora część tak popularnych, zwłaszcza na Zachodzie, wspomnień i poradników sygnowanych nazwiskami polityków i celebrytów). Ich rzeczywisty twórca świadomie rezygnuje ze sławy, ale otrzymuje zagwarantowaną sumę pieniędzy i nie musi zajmować się promocją dzieła ani tym bardziej martwić się, czy książka sprzeda się w zakładanej liczbie egzemplarzy, czy też poniesie porażkę.

Jak skutecznie wprowadzić na rynek markę własną? W przypadku sklepów zoologicznych zdecydowanie najlepszym pomysłem jest wprowadzanie do oferty marek własnych w kategorii premium, a więc wyróżniających się jakością i oryginalnością. Kluczem do sukcesu jest tutaj dobry pomysł, czyli dostrzeżenie na rynku luki produktowej i opracowanie produktu, który skutecznie ją wypełni. A dzięki markom własnym nie musimy produkować go sami, ale możemy zlecić to komuś, kto się na tym zna oraz posiada odpowiednie zaplecze produkcyjne. Co więcej, nie musimy również posiadać wiedzy i doświadczenia w dziedzinie produkcji oraz fabryki spełniającej wszelkie surowe normy (zwłaszcza jeśli chodzi o produkty paszowe). To wszystko zapewnia nam anonimowy

producent, a my tylko przysłowiowo „spijamy śmietankę”. W przypadku sklepu zoologicznego skuteczne wprowadzenie do sprzedaży marki własnej bywa o wiele łatwiejsze, niż z pozoru mogłoby się to wydawać. Wystarczy w tym celu dobrze wyedukowany zespół doradców. Zdecydowana większość klientów nie przychodzi wszak po konkretny produkt danej marki, tylko po dobry produkt, który zaspokoi oczekiwania ich oraz ich pupili. Tym samym polegają na zdaniu sprzedawcy – jeśli ten umiejętnie zarekomenduje naszą własną markę, to najczęściej zdecydują się na zakup. A o tym, czy kupią kolejne opakowanie, zdecyduje już jakość. Tak więc sami możemy stworzyć dobrze sprzedający się produkt i zbudować wokół niego wierne grono konsumentów. Promując markę własną, zdecydowanie warto wspomóc się nowoczesnymi kanałami dotarcia do kupujących, takimi jak media społecznościowe czy aplikacje mobilne. I wcale niekoniecznie trzeba inwestować w profesjonalną reklamę. Często zwykły filmik nakręcony telefonem ze szczęśliwym pupilem korzystającym z promowanego produktu okazuje się o wiele bardziej skuteczny – jest bowiem (w przeciwieństwie do klasycznej reklamy) postrzegany przez odbiorców jako spontaniczny, a więc wysoce wiarygodny. Sami możemy więc stać się influencerami naszego wyrobu – do pomocy warto też zaprosić znajomych, np. rozdając im próbki produktu do testowania. Badania trendów sprzedażowych wykazują, że marki własne są coraz lepiej postrzegane nie tylko w Polsce, lecz także praktycznie w całej Europie. Z synonimu taniości i tandety urosły do rangi pełnoprawnych produktów pozwalających budować dystrybuującym je firmom silną pozycję na rynku i zwiększać swoją konkurencyjność. W niektórych krajach, takich jak Hiszpania, Szwajcaria czy Wielka Brytania, ich udział w niektórych gałęziach sprzedaży przekracza już 50%. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że trend ten będzie się rozwijał, także w naszym kraju. Jeśli więc mamy ciekawy pomysł, warto zaryzykować – być może dzięki private label stanie się on pierwszym krokiem do sukcesu i pozwoli nam przenieść swój biznes na nowy, nieosiągalny wcześniej poziom.



Wsparcie sprzedaży

Pomnóż zwycięstwo, podziel koszty Strategia WIN-WIN i ekonomia współdzielenia Piotr Łuczka Zasada podwójnego zwycięstwa, czyli WIN-WIN, jest powszechnie stosowana nie tylko wśród przedsiębiorców, lecz także w różnych aspektach naszego życia. Zadowolone muszą być obie strony. Jeżeli wykorzystasz drugą stronę, prędzej czy później obróci się to przeciw Tobie. Dzięki metodzie WIN-WIN możliwe jest budowanie trwałych, pozytywnych relacji, z których obie strony czerpią maksymalne korzyści bez uczucia porażki. Myślenie kategoriami WIN-WIN prowadzi do udanej, długofalowej współpracy.

Nowe spojrzenie Każda branża to zbiór firm, w tym producenci, firmy zajmujące się dystrybucją i sprzedażą hurtową oraz detaliczną. Na końcu łańcuszka jest klient, o którego w ostatecznym rozrachunku wszyscy zabiegają. Postępujący wzrost świadomości konsumentów oraz cyfryzacja sprawiają, że metody ich „zdobycia”, które działały do niedawna, dziś niekoniecznie się sprawdzą. Przed klientami otworzyły się nowe możliwości:

26

• szybkiego porównania cen w różnych kanałach, • poznanie i porównanie właściwości produktów, • mniejsze związanie z miejscem, większa mobilność, • wygoda i satysfakcja z zakupów, • porównanie opinii. Okazało się, że klient bez względu na swoją osobowość, jeśli nie będzie zadowolony, może ponownie nie skorzystać z naszej oferty. Załóżmy zatem, że Twój klient będzie zawsze zadowolony, a Ty będziesz zadowolony

ze swoich klientów. Tu po raz pierwszy mówimy o zasadzie WIN-WIN. WIN-WIN kojarzy nam się z negocjacjami i rozwiązywaniem konfliktów, jednak obecnie pojęcie to nabiera szczególnego znaczenia w biznesie. Każda transakcja oparta na WIN-WIN to podstawa budowania trwałych relacji, to must-have Twojej etyki prowadzenia biznesu. Brak jej stosowania od razu znajdzie odzwierciedlenie w ocenach Twojego sklepu w Internecie. WIN-WIN to też nie kompromis, w przypadku którego obie


strony muszą z czegoś zrezygnować. Dlatego nie ograniczaj możliwości klientowi i spraw, by poczuł się wygranym. Zasada WIN-WIN to nie tylko klient, który zostawia pieniądze. Mając w perspektywie długoterminową dobrą współpracę z dostawcami, pracownikami czy podwykonawcami, warto sobie uświadomić, jak istotne jest stosowanie tej zasady. Dzięki tej zasadzie zbudujesz zaangażowane otoczenie, które sprawi, że będziesz przygotowany na zmiany.

Gdzie jest mój klient? Wróćmy do oczekiwań dzisiejszego i przyszłego klienta. Jak za nim nadążyć, skoro dziś jest tu, jutro tam, często popadamy w pułapkę i dzielimy klientów na internetowych i stacjonarnych, zapominając, że po drugiej stronie procesu sprzedaży stoi ten sam opiekun zwierzaka, który z powodu wyłącznie jemu znanego kupił tym razem produkt w innym kanale. Próbujemy konwertować tych, którzy kupili coś w Internecie do sklepu stacjonarnego lub odwrotnie. Liczymy, że wyślemy klientowi mailing z naszą całą ofertą, a on coś sobie wybierze. Oczekiwanie, że raz zdobyty „klient” nie pójdzie do sąsiedniego sklepu jest zgubne. Potrzebne jest ciągłe inspirowanie i stymulowanie klienta, przypominanie o sobie, docieranie do niego w różnych miejscach i czasie. Obsługa klienta zaczyna się jeszcze na długo przed wizytą w sklepie. Czy klienci od nas tego oczekują? Tak, nie bójmy się tego!

Modele ekonomii współdzielenia cieszą się popularnością wśród konsumentów, precyzyjnie odpowiadając na ich kluczowe potrzeby.

Klient zwycięzca Klient w pełni usatysfakcjonowany to klient, który zaspokoi swoje potrzeby możliwie najmniejszym nakładem zaangażowania i środków. Zainteresowanie klienta naszą marką rozpoczyna sią od komunikacji, która powinna być: • spersonalizowana, czyli dotyczyć tego, co klienta w danej chwili interesuje, • wartościowa dla klienta, • dostępna we właściwym czasie i miejscu. Przykładem takiej komunikacji może być porada rozwiązująca problem klienta (personalizacja + wartość) dostępna na smartfonie w momencie zaistnienia potrzeby. Rozwiązaniem tego problemu może być produkt i przekierowanie do zakupu w naszym sklepie stacjonarnym lub internetowym.

REKLAMA


Wsparcie sprzedaży Zdobycie zaufania klienta poprzez odpowiedni kontent to najlepszy z możliwych scenariuszy otwarcia procesu sprzedaży i realizacji strategii WIN-WIN. Klient czuje satysfakcję z samodzielnego rozwiązania problemu. Nikt już nie ma wątpliwości, że bez wsparcia technologii nie jesteśmy w stanie przeprowadzić klienta przez proces nowoczesnej sprzedaży, czyli zgodnie z jego oczekiwaniami.

Technologia Rozwój technologii pozwala na stworzenie narzędzi, które przeprowadzą klienta przez proces nowoczesnej sprzedaży. Czy oznacza to, że każdy sklep, aby skutecznie konkurować na rynku, powinien stworzyć własny system obsługi klienta? Oczywiście nie, podobnie jak nie tworzymy stron internetowych od „zera”, tylko korzystamy z gotowych rozwiązań, a szablony wypełniamy naszą treścią, tak podobnie w przypadku obsługi klienta wystarczy poszukać rozwiązań wspomagających ten proces i po prostu z nich skorzystać.

system mogą wzajemnie się przenikać, współpracować, oferować produkty i usługi.

Koszt posiadania Koszt posiadania technologii wiąże się nie tylko z kosztem zakupu, lecz także utrzymania i jest często wyższy niż koszt dostępu do niej, dlatego model oparty na dostępności jest wykorzystywany przez ekonomię współdzielenia i zyskuje na znaczeniu. Sharing economy może działać aż w trzech relacjach: klient-klient (C2C), biznes-klient (B2C), jak też biznes-biznes (B2B). To oznacza, że również firmy o ustalonej pozycji rynkowej mogą skorzystać na tym zjawisku. Zmiany w oczekiwaniach konsumentów oraz racjonalna potrzeba zwiększania efektywności ekonomicznej biznesów wymusza poszukiwanie nowych rozwiązań. Należy pamiętać, by wszyscy czuli się zwycięzcami – zarówno przedsiębiorcy, jak i klienci w myśl zasady WIN-WIN.

Ekonomia współdzielenia Aby napić się piwa, nie musisz budować browaru. A jeśli chcesz korzystać z nowych rozwiązań technologicznych, nie musisz kupować skomplikowanych systemów, tylko inwestując niewielką kwotę, korzystasz z gotowych zasobów. Ekonomia współdzielenia to gospodarka zbudowana na rozproszonych np. po całym kraju podmiotach i społecznościach połączonych ze sobą. Korzystają ze wspólnych zasobów i razem je współtworzą. To również szansa dla lokalnych przedsiębiorców, którzy będą w stanie dotrzeć do coraz bardziej wymagających klientów lub obsłużyć większe rynki. Wszystkie podmioty tworzące

28

Ekonomia współdzielenia to gospodarka zbudowana na rozproszonych np. po całym kraju podmiotach i społecznościach połączonych ze sobą i korzystających ze wspólnych zasobów.



Wsparcie sprzedaży

Zysk to nie wszystko! CSR – społeczna odpowiedzialność biznesu dr n. wet. Joanna Zarzyńska Redaktor naczelna magazynu „ZooBranża”

Po co zakładamy firmę i prowadzimy własny biznes? Zapewne najbardziej uczciwa odpowiedź brzmiałaby krótko – dla pieniędzy. To właśnie chęć zysku zawsze była i nadal jest głównym inkubatorem przedsiębiorczości i motorem do działań człowieka. W ciągu ostatniego stulecia uległa ona jednak znacznemu przewartościowaniu. Wyrazem tego było powstanie szalenie popularnej dziś koncepcji CSR (corporate social responsibility), czyli społecznej odpowiedzialności biznesu. Wyznacza ona obecnie sposób funkcjonowania wielu firm, decydując o ich polityce produkcyjnej oraz działaniach marketingowych.

CSR – od czego się zaczęło? Aby poznać genezę powstania koncepcji CSR, cofnijmy się do końcówki XIX w. W USA był to czas gwałtownych przemian i narodzin przyszłych magnatów finansowych. Wielkie firmy rosły jak na drożdżach dzięki bezwzględnemu nastawieniu na zysk, a ich właściciele świadomie ignorowali potrzeby pracowników, społeczeństwa czy państwa (np. unikając płacenia podatków oraz wykazując całkowity brak troski o środowisko

30

naturalne). Aby ukrócić ten proceder, zostały sformułowane pierwsze prawa mające regulować stosunki między przedsiębiorcami, państwem i społeczeństwem. Następne obostrzenia legislacyjne pojawiły się w czasach Wielkiego Kryzysu, a kolejne – począwszy od lat. 60. ubiegłego wieku. W ich rezultacie przedsiębiorstwo przestało być „samotną wyspą”, a zaczęło ponosić odpowiedzialność za swoją działalność i odczuwać na własnej skórze jej reperkusje. Tak właśnie narodziła się koncepcja CSR w jej obecnym pojmowaniu.

CSR – co to znaczy? W największym skrócie koncepcja społecznej odpowiedzialności biznesu oznacza sposób funkcjonowania przedsiębiorstwa ukierunkowany nie tylko na zysk za wszelką cenę, lecz uwzględniający także szeroko pojęte interesy społeczne, w tym tak istotną dziś potrzebę ochrony środowiska oraz poprawne relacje z różnymi grupami interesariuszy reprezentującymi określone poglądy. Początkowo większość przedsiębiorców rozumiało jej realizację jako „bycie fair” wobec państwa i swoich pracowni-


www.bebobi.pl |

be_bobi_ |

BeBobi

BeBobi – maty samochodowe z recyklingu Kolekcja ECO Jesteśmy pierwszą marką, która uszyła maty samochodowe dla zwierząt z recyklingowanego materiału! Tworząc kolekcję Eco, mieliśmy na uwadze zasady CSR, m.in. troskę o dobro naszej planety, wybór sprawdzonych dostawców oraz los bezdomnych zwierząt. 96 butelek PET – tyle odpadów potrzeba, by stworzyć materiał do uszycia jednej maty. Do sesji zdjęciowej zaprosiliśmy kundelka Rufiego, który jest do adopcji i czeka na dom w Schronisku dla zwierząt w Gaju! Kolekcja powstała z materiałów w 100% z recyklingu, a maty są tak samo funkcjonalne, jak inne dostępne w naszej ofercie produkty! Więcej informacji na stronie www.bebobi.pl

ków, a więc spełnianie wszelkich wymogów legislacyjnych i formalnych, w tym regularne płacenie podatków i wynagrodzeń oraz stosowanie osłon socjalnych. Dzisiaj jednak koncepcja CSR uległa znacznemu rozszerzeniu. W myśl obecnych standardów wdrażające ją firmy nie tylko wywiązują się z wyżej wymienionych zobowiązań prawno-fiskalnych, lecz także świadomie i dobrowolnie lokują swoje zasoby oraz dopasowują politykę produkcyjną i sprzedażową do potrzeb i oczekiwań społeczeństwa. W tym celu rozwijają zasoby ludzkie, inwestują w ochronę środowiska naturalnego, poszukują nowych, bardziej przyjaznych technologii oraz budują pozytywne relacje z grupami społecznymi mogącymi mieć wpływ na ich działalność biznesową. Wszystko to sprawia, że firmy te – a przez ich pryzmat również produkty – są postrzegane przez klientów jako przyjazne i bywają chętniej kupowane. Oczywiście beneficjentami takiej polityki są również państwa, społeczeństwa i cała nasza planeta – a więc pośrednio my wszyscy.

CSR a środowisko naturalne Bodaj najsilniejszym trendem w koncepcji społecznej odpowiedzialności biznesu jest dzisiaj troska o nasz wspólny dom, czyli środowisko naturalne. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że wskutek rabunkowej działalności człowieka w ciągu ostatnich kilkuset lat poniosło ono ogromne straty, a proces ten gwałtownie przyspieszył w drugiej połowie XX w.

W dużej mierze odpowiedzialny jest za to przemysł eksploatujący zasoby Ziemi, niszczący jej naturalne ekosystemy oraz generujący mnóstwo zanieczyszczeń. Wymiernym tego dowodem są choćby obserwowane w ostatnich dekadach niepokojące zmiany klimatyczne mogące doprowadzić do ogólnoświatowej katastrofy. Ponieważ przedsiębiorstwa – podobnie jak poszczególni obywatele – posiadają osobowość prawną, nie powinny pozostawać obojętne wobec tego zagrożenia. Dzięki wdrożeniu innowacyjnych technologii i inwestowaniu w recycling możliwe jest zatrzymanie, a nawet cofnięcie poczynionych dotąd szkód. Co więcej, takie działania przyczyniają się do budowy dobrego wizerunku firmy, a to stanowi cenny kapitał pozwalający na zwiększenie w przyszłości jej zysków. Poza tym przedsiębiorstwa kierujące się regułami społecznej odpowiedzialności biznesu są doskonale postrzegane przez pracowników, przez co łatwiej im zbudować prężnie działający zespół oraz przyciągać do siebie wartościowe jednostki. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że firmy proekologiczne mogą znacząco obniżać koszty prowadzenia działalności, chociażby przez zmniejszone zużycie wody i energii, a także np. partycypując w rozmaitych ulgach podatkowych oraz grantach i dotacjach.

CSR w przedsiębiorstwie Wdrożenie koncepcji odpowiedzialnego biznesu w firmie wymaga

Koncepcja społecznej odpowiedzialności biznesu oznacza sposób funkcjonowania przedsiębiorstwa ukierunkowany nie tylko na zysk za wszelką cenę, lecz uwzględniający także szeroko pojęte interesy społeczne, w tym tak istotną dziś potrzebę ochrony środowiska oraz poprawne relacje z różnymi grupami interesariuszy reprezentującymi określone poglądy. opracowania programu strategicznego, który pomoże zidentyfikować główne czynniki stanowiące potencjalne obszary ryzyka i stworzyć odpowiednie narzędzia mające zmniejszać to ryzyko. W tym celu przygotowane zostały specjalne standardy, takie jak Social AccountAbility 8000 (SA 8000) czy AccountAbility (AA 1000). Pierwszy z nich reguluje podstawowe kwestie dotyczące zasad zatrudnienia i polityki kadrowej, drugi m.in. formułuje główne zasady niezbędne do wdrożenia w przedsiębiorstwie, takie jak: zasada odpowiedzialności, zasada uczestnictwa, zasada zupełności, zasada wymierności, zasada regularności, zasada zapewnienia jakości, zasada dostępności, zasada porównywalności, zasada wiarygodności, zasada istotności, zasada zrozumiałości, zasada kompleksowości i zasada ciągłej poprawy.

31


Wsparcie sprzedaży W myśl obecnych standardów koncepcji CSR firmy świadomie i dobrowolnie lokują swoje zasoby oraz dopasowują politykę produkcyjną i sprzedażową do potrzeb i oczekiwań społeczeństwa. W tym celu rozwijają zasoby ludzkie, inwestują w ochronę środowiska naturalnego, poszukują nowych, bardziej przyjaznych technologii oraz budują pozytywne relacje z grupami społecznymi mogącymi mieć wpływ na ich działalność biznesową.

CSR w zoologii Często błędnie uważa się, że koncepcja społecznej odpowiedzialności biznesu dotyczy tylko wielkich, światowych korporacji. Nic bardziej mylnego – jej zasady są obecnie wdrażane na całym świecie również w małych i średnich firmach. Wymierne korzyści z ich zastosowania mogą uzyskać także przedsiębiorstwa z branży zoologicznej. W większości są to wszak firmy rodzinne (lub o takiej genezie powstania), mocno osadzone w lokalnych społecznościach, a więc pozostające w ścisłym związku z potrzebami i oczekiwaniami miejscowych obywateli. Co więcej – z uwagi na charakter branży – bywają postrzegane jako przyjazne dla środowiska i promujące zdrowe wzorce społeczne. Bardzo często samoistnie angażują się w działania, takie jak wspieranie lokalnych inwestycji prośrodowiskowych, wspomaganie edukacji czy rozwój rynku pracy, nawet nie wiedząc, że realizują w ten sposób koncepcję CSR. W tym miejscu warto zaznaczyć, że idea ta jest w Polsce coraz popularniejsza, a jej wprowadzanie w życie deklaruje już ponad 2/3 menadżerów krajowych przedsiębiorstw. Koncepcja CSR w branży zoologicznej ma również swój specyficzny charakter. Musimy bowiem pamiętać, że ponosi ona niejako społeczną od-

32

powiedzialność za dobrostan zwierząt będących domowymi pupilami. Dotyczy to zarówno producentów, jak i sklepów zoologicznych. Dla wdrożenia tej idei konieczne są aktywności mające na celu edukację opiekunów pupili oraz przeciwdziałanie niepożądanym zjawiskom powiązanym z branżą, takim jak np. bezdomność zwierząt, nielegalny obrót zagrożonymi gatunkami lub wprowadzanie do sprzedaży taksonów inwazyjnych, potencjalnie niebezpiecznych dla rodzimych ekosystemów. Dlatego bardzo wiele firm w tym liczne sklepy zoologiczne aktywnie angażuje się m.in. we wspieranie przemyślanych adopcji zwierząt oraz akcje zwiększające świadomość społeczeństwa w myśl zasady „jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” (i sprzedałeś).

Jak realizować koncepcję CSR w firmie? Koncepcję społecznej odpowiedzialności biznesu w przedsiębiorstwie można realizować, wykorzystując wiele dostępnych narzędzi dopasowanych do lokalnych potrzeb. Bardzo skutecznym rozwiązaniem może być inicjowanie i prowadzenie kampanii społecznych z wykorzystaniem takich instrumen-

tów, jak cause related marketing czy programy etyczne dla pracowników. Doskonałym rozwiązaniem jest też wprowadzenie tzw. znakowania społecznego, polegającego na umieszczeniu na opakowaniach produktów dodatkowych informacji z zakresu ekologicznej lub społecznej odpowiedzialności. Bardzo wymiernym wyrazem wdrożenia koncepcji CSR będą również wszelkie działania mające na celu ograniczanie ilości zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych emitowanych przez przedsiębiorstwo. Można to osiągnąć dzięki optymalizacji procesów produkcji, transportu i logistyki. To tylko przykłady – każda firma może wypracować własne narzędzia i standardy optymalnie dopasowane do jej potrzeb i możliwości działania. W dzisiejszych czasach pojęcie społecznej odpowiedzialności biznesu nie jest tylko pustym sloganem. Wszyscy powinniśmy bowiem zdawać sobie sprawę, że być może jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ma realną szansę na zatrzymanie niekorzystnych zjawisk zachodzących na Ziemi powstałych wskutek naszej działalności gospodarczej. Zdecydowanie warto ją wykorzystać, a pierwszym krokiem do tego powinny być zmiany wdrożone na naszym własnym „podwórku”.


Łagodny dla skóry i sierści. Przyjazny dla środowiska.

Szampon z aloesem

NOWOŚĆ

Łagodna dla skóry i przyjazna dla środowiska linia kosmetyków organicznych Beaphar zawiera delikatną mieszankę naturalnych i dobroczynnych składników. Skład każdego szamponu został starannie opracowany, aby pozostawić skórę Twojego zwierzęcia idealnie nawilżoną, a jego sierść błyszczącą. Produkty uznane przez ECOCERT®, rozlewane do butelek nadających się do recyklingu, zgodnych z systemem ‘I’m Green™’, są gwarancją troski o zwierzęta i środowisko.


Pies i kot Artykuł sponsorowany

W trosce o nasz wspólny dom! W dobie nieustannie zmieniającego się klimatu, w czasach, w których efekt cieplarniany przestał być tylko sloganem, a jego efekty odczuwamy na własnej skórze, temat dbałości o środowisko i ekologia stają się priorytetami dla każdego świadomego mieszkańca Ziemi. To właśnie poczucie odpowiedzialności za naszą planetę i chęć wprowadzania zmian stały się przyczynkiem do rozwoju linii produktów z serii Bio Organic.

Dobrodziejstwa Natury

Pielęgnacja naturalna!

Stopień zanieczyszczenia środowiska i coraz większe skażenie wody sprawiają, że zaczynamy coraz bardziej świadomie dokonywać wyborów, tak aby były one jak najlepsze dla nas, ale także dla naszej planety. Wracamy do natury, rezygnujemy z wysoko przetworzonych produktów, unikamy konserwantów, korzystamy z dobrodziejstw naturalnych składników, staramy się być bliżej natury i unikać zbędnej chemii w naszym życiu. Chcemy wybierać najlepiej dla siebie i naszych najbliższych, a dzięki linii produktów pielęgnacyjnych dla kotów oraz psów Beaphar Bio możemy dokonać najlepszego wyboru również dla najmniejszych członków naszej rodziny, czyli dla naszych pupili.

Skład linii produktów pielęgnacyjnych Beahar Bio został opracowany tak, byśmy mogli również naszym zwierzętom zapewnić pielęgnację najlepszą z możliwych, czyli naturalną. Linia produktów pielęgnacyjnych Bio to przede wszystkim produkty ze starannie wyselekcjonowanymi składnikami, dobranymi do potrzeb nawet najbardziej wymagających pupili. Składy naszych preparatów zostały opracowane tak, by ograniczyć zawartość składników syntetycznych oraz substancji konserwujących.

34


OWOŚĆ

Siła z Natury! Spośród naturalnych składników wybraliśmy te o największym potencjale pielęgnacyjnym, najszerszym spektrum działania, największych możliwościach regeneracyjnych, a także naturalnych składnikach myjących. Dlatego w preparatach znajdziemy między innymi: aloes, ekstrakt papai, ekstrakty z kwiatów wiśni, hibiskus, olej macadamia czy olej arganowy. Wszystkie składniki, które trafiają do produktów Bepahar Bio to składniki pochodzące z certyfikowanych upraw. Każdy z naszych preparatów zawiera od 15 do 30% certyfikowanych substancji naturalnego pochodzenia, wyhodowanych bez zbędnej chemii, co zapewnia ich maksymalną czystość oraz wysoki potencjał biologiczny. Żeby zapewnić psom i kotom najlepszą pielęgnację z możliwych, skład preparatów został opracowany tak, by zawierały tylko niezbędną ilość substancji konserwujących, zapewniając produktowi odpowiednią trwałość i skuteczność przez cały okres stosowania.

Wybierajmy rozważnie! Uważamy, że będąc świadomymi mieszkańcami naszej Ziemi, kochając Naturę i zwierzęta, musimy starannie dokonywać wyborów, tak by zapewnić najlepszą pielęgnację sobie, swojej rodzinie i pupilom, nie wyrządzając przy tym krzywdy naszej planecie. Wielkie zmiany to najczęściej suma mniejszych dobrych wyborów, od których będzie zależał wygląd Ziemi dla kolejnych pokoleń.

Recycling dzięki bioplastikowi! Seria preparatów Bio to krok Firmy Beaphar w przyszłość, to seria, która wyróżnia się nie tylko swoim składem i właściwościami, lecz także jest ukłonem w stronę Natury i pomocną ręką dla środowiska. Wierzymy, że kochając i dbając o zwierzęta, mamy też obowiązek zrobić wszystko, aby dbać o nasze środowisko i planetę. Dlatego opakowania naszych produktów zostały wyprodukowane z wyjątkowego materiału, jakim jest zielony polietylen. Jest to innowacyjne tworzywo wytwarzane z trzciny cukrowej, potocznie nazywane bioplastikiem. Jego wykorzystanie sprawia, że opakowania naszych produktów mogą w 100% podlegać recyklingowi. Podczas wzrostu trzcina cukrowa pochłania olbrzymie ilości dwutlenku węgla, co sprawia, że wykorzystanie tego tworzywa przyczynia się do obniżenia emisji gazów cieplarnianych, a co za tym idzie – do ograniczania występowaniu efektu cieplarnianego. Wiemy, że nasze dzisiejsze decyzje wpłyną na kolejne pokolenia. Musimy mieć na uwadze, że efekty naszych z pozoru małych codziennych decyzji odbijać się będą na naszych dzieciach i wnukach. Dlatego tak ważne jest, by już dziś zacząć wybierać bardziej świadomie w tych mniejszych i większych sprawach, stosować linię produktów pielęgnacyjnych Beaphar Bio Organic, gdyż wówczas dbamy nie tylko o swojego pupila i świat, w którym teraz żyjemy. Dbamy też o środowisko dla kolejnych pokoleń.

Łagodna dla skóry i przyjazna dla środowiska linia kosmetyków organicznych Beaphar zawiera delikatną mieszankę naturalnych i dobroczynnych składników. Skład każdego szamponu został starannie opracowany, aby pozostawić skórę Twojego zwierzęcia idealnie nawilżoną, a jego sierść błyszczącą. Produkty uznane Seria produktów pielęgnacyjnych Bio to potrójnie dobry ® wybór. Dlanadających nas, naszej planety, ale sięprzede do wszystkim najlepszy przez ECOCERT , rozlewane do butelek wybór dla naszego pupila. recyklingu, zgodnych z systemem ‘I’m Green™’, są gwarancją troski o zwierzęta i środowisko.

35


Pies

Czy Twój pies dobrze się odżywia? Jego... kupa prawdę Ci powie! dr inż. Jacek Wilczak

Zakład Biochemii i Dietetyki, Instytut Medycyny Weterynaryjnej, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie

Już za chwilę opowiemy Wam o psiej kupie. Nie, nie o tym, że trzeba ją sprzątać w miejscach publicznych, bo to oczywiste i wynika z elementarnych zasad kultury. Zajmiemy się tym, co może powiedzieć nam psia kupa o diecie jej „producenta”. Wygląd i inne cechy odchodów naszego czworonoga zależą bowiem wprost od tego, co wkładamy do jego miski. Natury nie da się oszukać i – jeśli popełnimy błędy żywieniowe lub stosujemy nie najlepsze karmy – kupa naszego pupila bardzo szybko nas o tym poinformuje. Wystarczy tylko... nauczyć się z nią „rozmawiać” . Każdy opiekun, podejmując się opieki nad psem lub kotem, zobowiązuje się do zapewnienia mu najlepszych warunków, które pozwolą mu prawidłowo funkcjonować. Oprócz zapewnienia optymalnych warunków bytowania jest zobowiązany do pokrywania wymagań żywieniowych pupila, które muszą być dostosowane do jego obecnego stanu fizjologicznego, fazy wzrostu i rozwoju czy aktywności fizycznej. Pytanie zatem, jakie i czego parametry mogą świadczyć

36

o nieprawidłowym trawieniu i wchłanianiu składników pokarmowych, stanach chorobowych, szczególnie przewodu pokarmowego, ale także o dobraniu nieodpowiedniego modelu żywienia do aktualnego stanu zdrowia psa? W odpowiedzi powinny pojawić się parametry biochemiczne i morfologiczne krwi, ale także kolor, objętość i konsystencja kału oddawanego przez psa. To właśnie kał psa jest dla opiekuna pierwszym sygnałem

zmian zachodzących w organizmie pupila, a identyfikacja przyczyn tych zmian pozwala unikać w przyszłości czynników je powodujących. Poza społeczną odpowiedzialnością, jaką są obarczeni opiekunowie, polegającą na sprzątaniu po swoich psach w czasie spacerów, to właśnie konsystencja kału pozwalająca w komfortowych dla opiekuna warunkach sprzątać po swoim psie jest najlepszą rekomendacją dla zastosowanego modelu żywienia i świadczy o har-


monijnym i spokojnym tempie trawienia, wchłaniania i pozbywania się niestrawionych resztek pokarmów. Co więcej, obserwowanie swojego psa podczas wykonywania czynności wypróżniania nie powinno budzić zażenowania – zachowanie psa podczas tej czynności także jest czynnikiem diagnostycznym.

Czym jest kupa psa? Odchody psa, które wydostają się z jego odbytu, są sumą niestrawionych lub nieulegających trawieniu resztek surowców będących źródłem składników odżywczych, produktów przemian mikroorganizmów bytujących w przewodzie pokarmowych, produktów przemian metabolicznych składników odżywczych, pozostałością enzymów i składników żółci, mikroorganizmów (głównie bakterii i grzybów wchodzących w skład mikrobiomu), wody i elektrolitów. Wspomniane wyżej składniki decydują także o kolorze i zapachu kału, a ich identyfikacja jest jednym ze wskaźników kierunku przemian metabolicznych zachodzących w przewodzie pokarmowym. W kale znajdą się także elementy, których obecność można tłumaczyć zarówno w sposób racjonalny (np. sierść, kawałki kości i trudno strawnych elementów gryzaków), jak i nieracjonalny (np. piasek, kawałki zabawek, sznurki). Decydujące dla tworzenia i kształtowania się prawidłowej konsystencji kału są jelito cienkie, gdzie zachodzi proces trawienia i wchłaniania składników odżywczych, oraz jelito grube, gdzie głównie dochodzi do odwadniania treści kałowej do zwartej konsystencji pozwalającej na jej swobodne wydalanie.

O czym świadczą kolor i konsystencja kupy? Prawidłowo przebiegający proces trawienia generuje odchody o jasnobrązowej, czekoladowej barwie, lekko połyskujące i o plastycznej konsystencji. Wszelkie odchylenia znajdują swoją przyczynę w różnych stanach, wśród których mogą znaleźć się także

Kał psa jest dla opiekuna pierwszym sygnałem zmian zachodzących w organizmie psa, a identyfikacja przyczyn tych zmian pozwala unikać w przyszłości czynników je powodujących. Jest najlepszą rekomendacją dla zastosowanego modelu żywienia i świadczy o harmonijnym i spokojnym tempie trawienia, wchłaniania i pozbywania się niestrawionych resztek pokarmów. te niebudzące zaniepokojenia opiekuna. Podanie psu czerwonego buraka może skutkować podobnym kolorem kupy, jak w przypadku pojawienia się w niej krwi – tylko konfrontacja efektu z przyczyną da poczucie spokoju i nie będzie budziła niepokoju. Zaniepokojenie opiekuna powinno wzbudzić zarówno pojawienie się zaparć, jak i biegunek. Zbyt częste oddawanie kału lub zupełny jego brak oraz nietrzymanie wypróżnień mogą prowadzić do stanów zapalnych przewodu pokarmowego, utrudniać perystaltykę i wpływać na wykorzystanie wartości odżywczej diety. Biegunka najczęściej zwiastuje stan zapalny toczący się w organizmie, świadczy o zaburzeniu równowagi mikrobiologicznej w przewodzie pokarmowym lub o nieprawidłowym składzie diety psa. Obserwując konsystencję biegunki, można wnioskować o jej przyczynie i charakterze. Na przykład biegunka pierwotna jest przyczyną chorób zapalnych, a wtórna świadczy o niedoczynności nadnerczy, niewydolności wątroby lub trzustki. Z kolei błędy żywieniowe, nietolerancje pokarmowe, zatrucia są przyczyną biegunek o charakterze niezakaźnym, podczas gdy biegunka zakaźna jest konsekwencją zatruć wirusowych, bakteryjnych i grzybiczych. Biegunka może także wystąpić niekoniecznie z przyczyn związanych z jakością diety. Sytuacje stresowe związane z pojawieniem się nowego psa w domu, stresujące spotkanie z innym psem na spacerze, obecność

gości, wszelkie odstępstwa od dotychczasowej rutyny, stres separacyjny to także czynniki przyczyniające się do powstawania biegunki, a ich częstotliwość może zależeć od intensywności czynników stresujących. W tych przypadkach sprawdza się zasada „obserwuj i reaguj”. Wszelkie odstępstwa od prawidłowego i/lub dotychczasowego koloru, konsystencji i objętości kupy powinny włączyć u opiekuna psa ten mechanizm reakcji. Jeżeli nie zostanie znaleziona przyczyna zmian, konieczna jest wizyta kontrolna w gabinecie lekarza weterynarii.

Jakie zmiany koloru kupy psa powinny zaniepokoić opiekuna?

Zielona kupa: jeżeli nie istnieje podejrzenie spożycia przez psa dużej ilości trawy (wydaje się to absurdalnym pomysłem, ale jednak znajduje potwierdzenie w danych literaturowych), to zielony kolor kupy może świadczyć o nieprawidłowej ilości żółci spowodowanej dysfunkcją wątroby bądź zablokowaniem ujścia woreczka żółciowego. Jeżeli problem z tymi narządami będzie się pogłębiał, kolor kupy będzie zmieniał się w pomarańczowy lub żółty. Zielony bądź zielonkawy odcień kupy może być także efektem zaburzeń w mikrobiocie przewodu pokarmowego.

37


Pies Smugi jaskrawoczerwonej krwi ­i­/­lub śluzu na powierzchni normalnie uformowanego psiego kału są najczęściej spowodowane stanem zapalnym jelita grubego, w którym wydzielany jest śluz w celu ochrony błony śluzowej. Chociaż krew w psim kale niekoniecznie oznacza nagły wypadek, konieczne jest uważne obserwowanie dalszych zmian w zachowaniu psa i kolorze kupy. Jeżeli kupa psa, a w szczególności szczenięcia, jest czarna, może to być oznaką krwawienia z górnego odcinka przewodu pokarmowego i konieczna jest pilna wizyta u lekarza weterynarii. Kolor jasny przy jednocześnie dobrze widocznym tłuszczu w kupie psa może świadczyć o zbyt dużej ilości pobranego tłuszczu wraz z dietą bądź o początku niewydolności wątroby, gdyż niewystarczająca ilość kwasów żółciowych nie była w stanie zemulgować spożytego tłuszczu i dlatego też w jelicie grubym, gdzie nie stwierdza się aktywności lipazy, nie dochodzi do procesu trawienia tłuszczu i jest on wydalany wraz z kałem. Podobnie szary kolor może być możliwym wskaźnikiem niedostatecznego trawienia i złego wchłaniania składników odżywczych w jelicie cienkim i jest typowy dla zewnątrzwydzielniczej niewydolności trzustki. W przypadku psów żywionych zbyt dużą ilością kości lub miazgi kostnej kolor kupy będzie biały, a jej konsystencja gruzowata – w tym przypadku konieczna jest modyfikacja składu dawki, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo jej niezbilansowania. Kupa to także idealny materiał stanowiący o skuteczności diagnostyki parazytologicznej. W kupie psa wytrawne oko opiekuna dostrzeże z pewnością tylko i wyłącznie dorosłe postacie pasożytów w postaci psiej glisty czy członów tasiemca. Bardziej dokładne i prowadzone w specjalistycznych laboratoriach badania pozwolą wykryć glisty, tęgoryjce, włosogłówki, pierwotniaki (np. giardie czy kokcydia). Wyniki tych badań są podstawą do prowadzonego postępowania farmakologicznego. Jakie składniki diety mają decydujący wpływ na kolor i konsystencję psiej kupy? Autor niniejszego opracowania chciałby napisać, że zbilansowana dieta psa bazująca na mięsie i produktach pochodzenia zwierzęcego, ale zawierająca uwarunkowane racjonalnym podejściem do żywienia psa dodatki pochodzenia roślinnego, przy prawidłowo funkcjonującym przewodzie pokarmowym, skutkuje powstawaniem kału o prawidłowej konsystencji, objętości i kolorze.

Zbyt częste oddawanie kału lub zupełny jego brak oraz nietrzymanie wypróżnień mogą prowadzić do stanów zapalnych przewodu pokarmowego, utrudniać perystaltykę i wpływać na wykorzystanie wartości odżywczej diety. Biegunka najczęściej zwiastuje stan zapalny toczący się w organizmie, świadczy o zaburzeniu równowagi mikrobiologicznej w przewodzie pokarmowym lub o nieprawidłowym składzie diety psa.

38

Jakie są to więc dodatki? Przede wszystkim składniki włókna pokarmowego, różne jego frakcje: te rozpuszczalne i nierozpuszczalne w wodzie oraz te o właściwościach prebiotycznych. Ich rola jest dobrze poznana i w większości przypadków są one wykorzystywane zarówno w celach terapeutycznych, jak i profilaktycznych. Kwestią sporną jest tylko określenie ich ilości. Dodatek roślinny zgodnie z definicją, jaka określa „dodatek do produktu żywnościowego”, to niewielka ilość substancji, która zmienia właściwości karmy po jej dodaniu, przez odpowiednie zastosowanie polepsza parametry procesów technologicznych przemysłowej produkcji karmy, może nadawać i utrzymywać pożądane cechy organoleptyczne gotowego produktu. Czyli dodatek produktów pochodzenia roślinnego (zboża, frakcje wyizolowane zbóż: białko pszenne, otręby, skrobia, i frakcje włókna roślinnego) w większym stopniu pozwala producentom szczególnie karm suchych tworzyć produkty, których trwałość jest dłuższa, wytrzymałość na kruszenie większa, a jednocześnie posiadają one niską wilgotność itp. Produkt końcowy, oprócz zawartości niezbędnych składników odżywczych, nabiera nowych cech, które w zależności od stopnia „obojętności” dla przewodu pokarmowego wpływają na ilość i objętość składników tworzących masę kałową. Pytanie tylko, czy taka wysoka zawartość roślinnych dodatków nie wpływa negatywnie na strawność pozostałych składników odżywczych szczególnie istotnych w żywieniu psów? Owszem, istnieją takie dodatki pochodzenia roślinnego, którym można przypisać dodatkowe funkcje wpływające na wybrane parametry zdrowotne psów i na „jakość” ich odchodów. Najważniejsze z tych dodatków roślinnych to: bezpośrednio wpływające na konsystencję kału frakcje włókna pokarmowego oraz pośrednio przez poprawę wydajności procesów metabolicznych mikrobioty jelita grubego frakcje prebiotyczne włókna pokarmowego (głównie fruktooligosacharydy, np. inulina), jak i mannanooligosacharydy czy beta-glukany.


Elżbieta Anioł

Dyrektor handlowy www.versele-laga.pl

Prawidłowa psia kupa powinna być uformowana, zwarta, ale wilgotna, o raczej delikatnym zapachu i brązowym kolorze. Wygląd psiego stolca oraz jego ilość jest odzwierciedleniem codziennej diety. Jeśli w psiej karmie będzie dużo składników mogących wywołać reakcję alergiczną, tj. zboża, kukurydza lub słabej jakości mięso, wówczas stolec może być wodnisty lub wręcz karma może doprowadzić do biegunki. Duża ilość wypełniaczy w karmie, tj. strączki, pulpa buraczana, ziemniaki, znacznie zwiększa ilość oddawanego stolca i świadczy o małej strawności karmy. Taka kupa będzie się dodatkowo długo rozkładać. Zdrowe, hipoalergiczne karmy, jak Opti Life – o krótkim składzie, dużej zawartości lekkostrawnego białka pochodzenia zwierzęcego, bez zbóż i kukurydzy to gwarancja idealnej kupy, a co za tym idzie – zdrowia psa.

Włókno pokarmowe stanowi dodatek pełniący wiele funkcji, ale nadużywane buduje reologię karm suchych, a także zmienia właściwości fizykochemiczne treści pokarmowej, ograniczając lub spowalniając wchłanianie składników odżywczych, przede wszystkim witamin rozpuszczalnych w tłuszczach i składników mineralnych – na przykład hemiceluloza trwale wiąże składniki mineralne, co również ogranicza ich wchłanianie. Z kolei frakcje włókna rozpuszczalnego w wodzie działają osłonowo na śluzówkę przewodu pokarmowego. W największym stopniu lepkość treści zwiększają arabinoksylany (pentozany), glukany (szczególnie glukany z owsa), pektyny, guma guarowa, hemiceluloza (psyllium). Z przeprowadzonych badań wynika, że cukrowce zawarte we włóknie mogą ingerować w adherencję (adhezję) i kolonizację przewodu pokarmowego przez mikroorganizmy, a po wchłonięciu do krwiobiegu – modulować receptorowe mechanizmy wielu komórek – frakcje prebiotyczne. Oligosacharydy i inne składniki włókna pokarmowego wpływają na skład gatunkowy mikroflory przewodu pokarmowego w sposób korzystny dla organizmu gospodarza. Stanowią one selektywne źródło energii, przede wszystkim dla bakterii kwasu mlekowego i bifidobakterii, a ponadto blokują adherencję warunkowo chorobotwórczych bakterii do enterocytów i kolonocytów. Badania nad wykorzystaniem beta-glukanów dokumentują bezpośredni ich udział w hamowaniu procesu zapalnego przewodu pokarmowego i stąd

ich systematyczne przyjmowanie, oprócz stymulacji komórek układu odpornościowego przewodu pokarmowego, jest przydatne przy zapobieganiu zmianom zapalnym. Wspomniane wyżej frakcje włókna pokarmowego to obecne praktycznie już w każdej karmie prebiotyki. Pod pojęciem „prebiotyki” kryją się wszystkie pochodne węglowodanów i innych składników odżywczych, które nie ulegają trawieniu w przewodzie pokarmowym, a ich rola polega na selektywnym stymulowaniu wzrostu bakterii kwasu mlekowego, w tym bakterii probiotycznych. Zmiana profilu bateryjnego w treści kałowej, polegająca na zwiększeniu liczebności bakterii kwasu mlekowego kosztem bakterii gnilnych, przyczynia się do poprawy funkcji przewodu pokarmowego. Do związków prebiotycznych zalicza się niektóre białka, peptydy, tłuszcze oraz oligoi polisacharydy. Najlepiej poznaną grupą substancji prebiotycznych są sacharydy otrzymywane na drodze hydrolizy polisacharydów lub syntezy enzymatycznej. Najczęściej stosowane o udokumentowanym działaniu prebiotyki to: fruktooligosacharydy (najpowszechniej wykorzystywane są inulina i oligofruktoza), galaktooligosacharydy, izomaltooligosacharydy czy oligosacharydy sojowe. Węglowodany te występują w znacznych ilościach w warzywach, takich jak: karczochy, szparagi, salsefia, por. Szczególnie duża ilość inuliny występuje w korzeniu cykorii, bulwie topinamburu i dalii, dlatego też oczyszczoną inulinę produkuje się głównie z tych trzech surowców. Inulina i oli-

gofruktoza stosowane są jako składniki żywnościowe z wielu powodów: zastępują tłuszcz i cukier, są wypełniaczem o niskiej zawartości energetycznej, środkiem teksturotwórczym i żelującym. Jednakże ich główna funkcja w odniesieniu do żywienia psów i kotów to funkcja prebiotyczna, która mogłaby być wzmocniona przez uzupełnienie diety tych zwierząt w suplementy diety zawierające bakterie probiotyczne. Innymi składnikami diety, którym można przypisać pośrednią rolę w kontrolowaniu funkcji jelita grubego, przez co wpływają na konsystencję i kolor kału, są beta-glukany. Są to polisacharydy występujące w ścianach komórkowych zbóż, grzybów, roślin, drożdży. Mechanizm ich pozytywnego oddziaływania związany jest m.in. z ich właściwościami fizyko-chemicznymi. Posiadają zdolność wiązania wody, powstrzymywania dyfuzji (powiększanie lepkości, tworzenie żeli), wykazują oporność na bakteryjną degradację i fermentację. Beta-glukany stymulują odporność organizmu psa przez aktywację makrofagów, podstawowych komórek układu immunologicznego. Głównym zadaniem tych komórek jest uczestnictwo w pierwszej linii obrony organizmu przez pochłanianie i fagocytozę komórek obcych, m.in. komórek nowotworowych. Beta-glukany wykazują efekt hipocholesterolemiczny oraz hipoglikemiczny. Mechanizm tego działania do dzisiaj nie jest dokładnie poznany, ale została wysnuta hipoteza o wzroście lepkości treści w świetle przewodu pokarmowego spowodowanej działaniem beta-glukanów,

39


Pies

lek. wet. Magdalena Wiśniewska Specjalista Chorób Psów i Kotów www.scanvet.pl

Okres wakacyjny to czas, kiedy w lecznicach weterynaryjnych zdecydowanie zwiększa się liczba pacjentów z zaburzeniami żołądkowo-jelitowymi. Zmiany w diecie, a także stres są częstą przyczyną powstania biegunek u psów i kotów. Aby uniknąć problemów, pamiętajmy o spakowaniu wystarczającej ilości karmy dla naszego zwierzęcia. Musimy też pamiętać o prawidłowych warunkach jej przechowywania. Już po kilku godzinach w upale jedzenie pozostawione w misce może stać się przyczyną zatrucia pokarmowego. Podobne skutki może mieć wypicie przez zwierzę brudnej wody. W razie problemów ze strony przewodu pokarmowego pierwszą pomocą są pasty przeciwbiegunkowe, takie jak Coloceum – kombinacja pięciu aktywnych składników sprzyja ograniczeniu objawów biegunki i czasu jej trwania. Smektyt to silny i skuteczny adsorbent, wiąże szkodliwe substancje i toksyny, chroni i powleka śluzówkę. Prebiotyk MOS pomaga przywrócić równowagę mikroflory jelitowej. L-glutamina wspiera regenerację nabłonka jelit. Składniki pasty uzupełniają elektrolity i dostarczają energii.

dzięki czemu obniżona jest absorpcja i wchłanianie zwrotne cholesterolu, kwasów żółciowych i ich metabolitów, glukozy przez zwiększenie obszaru żołądkowo-jelitowego. Spowolnienie opróżniania żołądka i zmniejszenie absorpcji jelitowej składników odżywczych, m.in. przyswajalnych węglowodanów, przyczynia się do zmniejszenia poposiłkowej hiperglikemii. Biorąc pod uwagę zawartość wody, która decyduje o omawianych parametrach kału, cennym dodatkiem w diecie psa są warzywa. Są one źródłem wielu ważnych substancji odżywczych, związków biologicznie czynnych o szerokim spektrum właściwości biologicznych, których najważniejsze właściwości to te przeciwutleniające, są one także źródłem różnych frakcji włókna pokarmowego. Ich obecność w diecie psa – w rozsądnych ilościach – decyduje o „rozluźnieniu” kału oraz

Pod pojęciem „prebiotyki” kryją się wszystkie pochodne węglowodanów i innych składników odżywczych, które nie ulegają trawieniu w przewodzie pokarmowym, a ich rola polega na selektywnym stymulowaniu wzrostu bakterii kwasu mlekowego, w tym bakterii probiotycznych.

40

wpływa na szybszy pasaż jelitowy. Niezaprzeczalną zaletą warzyw jest także wysoka zawartość tych substancji biologicznie czynnych, które z powodu swojej wrażliwości na obróbkę termiczną są deficytowe w karmach gotowych – im większy stopień przetworzenia karmy, tym ich niższa zawartość. Do takich związków należą: flawonoidy, antocyjanidyny czy witaminy – związki te jako silne przeciwutleniacze i czynniki regulatorowe decydują o obronie poszczególnych komórek organizmu przed czynnikami stresowymi. Obecne zalecenia żywieniowe wskazują na pozytywne rezultaty podawania szczególnie z karmą suchą o największym stopniu przetworzenia porcji świeżych i surowych warzyw.

Mikrobiota jelita grubego – ważne ogniwo w kontroli jakości kału Mikrobiota zasiedlająca przewód pokarmowy psa tworzy skomplikowany zespół różnorodnych grup mikroorganizmów, które wpływają na mechanizmy regulujące funkcjonowanie większości układów i narządów całego organizmu, ale także w ujęciu lokalnym zapewnia kształtowanie się kupy o odpowiednich cechach organoleptycznych. Sugerowane jest zatem, aby codzienna dieta psa obfitowała zarówno w składniki, które bezpośrednio regulują liczbę i proporcję między poszczególnymi szczepami bakterii probiotycznych,

jak i w proporcje między składnikami odżywczymi, głównie między białkiem, węglowodanami wysoko strawnymi i frakcjami włókna pokarmowego. Na przykład badania naukowe potwierdzają, że wyższa zawartość białka w diecie psów kosztem zawartości włókna pokarmowego prowadzi do spadku ogólnej liczby bakterii Firmicutes oraz wzrostu liczby Fusobacteria i Proteobacteria. Różnice w preferencjach metabolizowania między tymi szczepami bakterii polegają na tym, że Firmicutes w większym stopniu tolerują wyższą zawartość składników żółci w treści kałowej, a Fusobacteria i Proteobacteria efektywniej metabolizują składniki włókna pokarmowego. Utrzymanie wzajemnych proporcji między nimi skutkuje m.in. ograniczeniem negatywnego wpływu wtórnych metabolitów kwasów żółciowych na błonę śluzową jelita grubego, czyniąc ją bardziej odporną na działanie potencjalnych czynników prokancerogennych. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe aspekty, jakość kału jest konsekwencją fizjologicznych czynników regulujących pracę przewodu pokarmowego (włączając procesy trawienia i wchłaniania składników pokarmowych), stanów patofizjologicznych obejmujących przewód pokarmowy, jakości mikrobioty oraz przede wszystkim jakości i zawartości surowców stanowiących podstawę żywienia psa. Z tego też powodu kał stanowi idealny materiał diagnostyczny zarówno dla opiekuna w czasie codziennych spacerów, jak i specjalistycznych laboratoriów diagnostycznych.


Polecany również dla kotów!


Pies i kot

Anatomia aparatu gębowego kleszcza Jak bezpiecznie usunąć pasożyta? dr n. wet. Joanna Zarzyńska Redaktor naczelna magazynu „ZooBranża”

Czy wiecie, co to jest hypostom? To element aparatu gębowego spotykany m.in. u kleszczy, perfekcyjnych pasożytów stanowiących – z racji przenoszonych przez nie groźnych chorób – postrach opiekunów psów i innych wychodzących zwierząt. Pod wieloma względami jest on arcydziełem Natury – sposobem działania przypomina coś w rodzaju świdra do drążenia studni. Kleszcz, znalazłszy na skórze ofiary optymalne miejsce, rozpoczyna pokonywanie tej bariery, wiercąc w niej powolutku otwór. Aparat gębowy dzięki ruchom pionowym zagłębia się w niej coraz bardziej, aż wreszcie dociera do naczyń krwionośnych. Co ciekawe, warstwa spodnia hypostomu posiada wiele ząbków, których wierzchołki skierowane są ku tyłowi, zatem mocno kotwiczą w skórze, znacząco utrudniając wyciągnięcie kleszcza. Jeśli nie wiemy, jak właściwie się do tego zabrać, możemy wyrządzić zaatakowanemu przez kleszcza psu czy kotu więcej szkody niż pożytku. Aby tego uniknąć, już za chwilę szczegółowo przyjrzymy się budowie aparatu gębowego tych pajęczaków oraz podpowiemy, jak skutecznie, łatwo i – co najważniejsze – bezpiecznie usuwać je ze skóry żywiciela. 42


Kleszcze – problem powszechny Kleszcze (Ixodida) to wyspecjalizowane pasożytny należące do nadrzędu dręczy (Parasitoformes) zaliczanego do podgromady roztoczy (Acari) w gromadzie pajęczaków (Arachnida). Wbrew błędnemu, acz powszechnemu, mniemaniu nie są więc owadami. Do tej pory opisano około 900 gatunków tych bezkręgowców zgrupowanych w trzech rodzinach: obrzeżkowatych (Argasidae), kleszczowatych (Ixodidae) i Nuttalliellidae. Do pierwszej z nich należą tzw. kleszcze miękkie, spotykane głównie w tropikach (w Polsce występuje kilka gatunków tych pajęczaków z rodzaju obrzeżków, pasożytujących przede wszystkim na ptakach i nietoperzach). Dwie pozostałe rodziny tworzą podrząd kleszczy właściwych (Ixodina) i skupiają tzw. kleszcze twarde, groźne dla psów i innych czworonogów oraz dla nas samych. Przyjmuje się, że w Polsce w sposób stały występuje 19 gatunków należących do tej grupy, jednak notowanych było również kilka innych. Stosunkowo niedawno prasa donosiła m.in. o odkryciu w woj. wielkopolskim stanowisk gatunku Haemaphysalis concinna, po raz pierwszy opisanego w Polsce w latach 50. ubiegłego stulecia. Zważywszy na coraz łagodniejsze zimy i prognozowane dalsze ocieplanie się klimatu, należy przypuszczać, że krajowa fauna tych pajęczaków w najbliższych dekadach może wzbogacić się o kolejne gatunki. Co znamienne, jeszcze przed 30 laty mało kto słyszał u nas o kleszczach. Pasożyty te występowały bowiem głównie na niektórych terenach leśnych, były raczej nieliczne i stanowiły zagrożenie co najwyżej lokalnie, a do tego tylko sezonowo pojawiając się głównie wiosną i na przełomie lata i jesieni. Niestety, w ciągu ostatnich dekad sytuacja diametralnie się jednak zmieniła. Te krwiożercze pajęczaki doskonale wręcz dopasowały się do zmian środowiskowych zafundowanych im przez człowieka (synantropizacja) oraz do zmian klimatycznych. „Wyszły” z lasów i w rekordowo krótkim czasie skolonizowały teren praktycznie całego kraju. Obecnie można natknąć się na nie dosłownie wszędzie, nawet w parkach, na skwerach i trawnikach w wielkich miastach (synurbizacja). Co więcej, łagodne zimy sprawiły, że kleszcze pozostają aktywne praktycznie przez cały rok, stanowiąc permanentne niebezpieczeństwo szczególnie dla psów, które – jako regularnie wychodzące na spacery – są szczególnie narażone na kontakt z nimi. Spośród „polskich” taksonów kleszczy za najbardziej niebezpieczne dla naszych pupili uznaje się: kleszcza pospolitego (Ixodes ricinus), kleszcza psiego (Rhipicephalus sanguineus) oraz kleszcza łąkowego (Dermacentor reticulatus). Pajęczaki te okresowo odżywiają się krwią zwierząt, a pasożytują wszystkie ich formy rozwojowe (larwa, nimfy oraz postać dorosła – czyli imago). Na swoje ofiary oczekują najczęściej wśród niskiej roślinności (opowieści o tym, że spadają na nas z drzew, należy włożyć między bajki). Po przedostaniu się na gospodarza wędrują po jego ciele, wyszukując miejsce o cienkiej skórze, pod którą znajduje się dużo naczyń krwionośnych. U psów zwykle jest to pysk i część twarzowa głowy, uszy, brzuch, okolice pachwin i pach, obszary między palcami. Znalazłszy optymalne miejsce, pasożyt usadawia się w nim, w czym pomagają mu zaopatrzone w ostre pazurki odnóża, i rozpoczyna pokonywanie osłony ciała, czyli skóry swojego żywiciela. I w tym miejscu dochodzimy do hypostomu.

Najczęściej kleszcz potrzebuje co najmniej 24 godzin, aby całkowicie pokonać skórę żywiciela, zakotwiczyć się, zacementować i rozpocząć fazę ssania. W przypadku zwierząt o grubszej skórze może to trwać nawet dwie doby. W tym czasie jest on całkowicie niegroźny dla swojej ofiary.

43


Pies i kot Hypostom – cud inżynierii Natury Aparat gębowy kleszcza osadzony jest na pierścieniowatej podstawie. Okalają go wyspecjalizowane odnóża – nogogłaszczki. Ma kształt charakterystycznego ryjka składającego się z wysuwalnych szczękoczułków i hypostomu. Ten ostatni ma postać lancetowatego narządu połączonego z częścią krtaniową gardła. Składa się z dwóch warstw: zewnętrznej, błoniastej i wewnętrznej, sztywnej i zesklerotyzowanej. Za pomocą szczękoczułków kleszcz nacina delikatnie skórę ofiary, po czym wsuwa w to nacięcie końcówkę hypostomu. Następnie, obracając się i wykonując delikatne ruchy pionowe, pasożyt stopniowo wwierca hypostom w ciało ofiary, zagłębiając go coraz bardziej. Powierzchnia hypostomu pokryta jest ostrymi, gęstymi, haczykowatymi „ząbkami” skierowanymi ku tyłowi, w stronę ciała kleszcza. Dzięki temu działa on jak harpun – zakotwicza pasożyta w skórze i znacząco utrudnia jego usunięcie. Dodatkowo kleszcz uwalnia obficie ślinę, która zastyga wokół rany, tworząc swego rodzaju cement sklejający pasożyta z jego gospodarzem. Cała ta operacja trwa znacznie dłużej niż jej opisanie. Najczęściej kleszcz potrzebuje co najmniej 24 godzin, aby całkowicie pokonać skórę żywiciela (pamiętajmy, że powłoka skórna ma trzy warstwy), zakotwiczyć się, zacementować i rozpocząć fazę ssania. W przypadku zwierząt o grubszej skórze może to trwać nawet dwie doby. Warto odnotować, że w tym czasie jest on całkowicie niegroźny dla swojej ofiary, nie ma bowiem (jeszcze) bezpośredniego kontaktu z jej krwiobiegiem i nie jest w stanie uwolnić do niego ewentualnych przenoszonych przez siebie patogenów. Po sforsowaniu skóry żywiciela kleszcz zaczyna ssać krew. Dzieje się to na zasadzie podciśnienia (skurczony odwłok pasożyta, powiększając się, działa jak pompka). Faza ssania może trwać od kilku do nawet 15 dni. Po jej zakończeniu nie niepokojony kleszcz sam odpada. Jak łatwo się domyślić, samo ukąszenie przez kleszcza nie jest szczególnie szkodliwe dla zwierzęcia ani

44

człowieka. Problem jednak w tym, że pajęczaki te bardzo często bywają wektorami niebezpiecznych chorób. W ich ślinie bytują bowiem liczne bakterie, wirusy, pierwotniaki i nicienie. Wśród najgroźniejszych dla psów warto wymienić następujące patogeny: Babesia spp., Borrelia burgdorferi sensu lato, Hepatozoon canis, Acanthocheilonema (Dipetalonema) spp., Bartonella spp., Ehrlichia spp., Anaplasma phagocytophilum, A. platys, Rickettsia spp., flawiwirusy i inne. Dodatkowe zagrożenie stanowi fakt, że pojedynczy kleszcz może przenosić więcej niż jeden gatunek patogenu, co może znacząco utrudnić diagnozę i skomplikować późniejsze leczenie choroby. UWAGA! Badania udowodniły, że ryzyko przeniesienia drobnoustrojów

chorobotwórczych na gospodarza jest proporcjonalne do czasu ssania krwi przez kleszcza. Innymi słowy, najwięcej szkód może wyrządzić pasożyt, który pozostanie spokojnie na skórze przez cały okres aktywnego ssania (a więc nawet przez 15 dni) i sam odpadnie. Aby „odczepić” się od swojej ofiary, opity pajęczak musi bowiem rozpuścić wspomniany cement i wyswobodzić z jej ciała najeżony haczykowatymi ząbkami hypostom. Poza tym aby zakończyć zasysanie krwi, musi wyrównać ciśnienie w swoim odwłoku. W tym celu wydala do organizmu żywiciela całą zawartość swoich gruczołów ślinowych wraz z patogenami. Co więcej, jeśli kleszcz samodzielnie odpadnie, opiekun zwierzęcia nawet nie wie, że

Powierzchnia hypostomu pokryta jest ostrymi, gęstymi, haczykowatymi „ząbkami” skierowanymi w stronę ciała kleszcza. Dzięki temu działa on jak harpun – zakotwicza pasożyta w skórze i znacząco utrudnia jego usunięcie. Dodatkowo kleszcz uwalnia obficie ślinę, która zastyga wokół rany, tworząc swego rodzaju cement sklejający pasożyta z jego gospodarzem.


dr Denis Heitz

lekarz weterynarii, wynalazca haczyków Tick Twister® Kleszczołapki®, właściciel firmy H3D

Pamiętajmy, że właściwy sposób usuwania kleszcza jest ważnym elementem ochrony przed chorobami odkleszczowymi. Haczyki Tick Twister® Kleszczołapki® pozwalają uchwycić kleszcza bez ściskania i usunąć go ruchem obrotowym. Ta technika jest najlepszym sposobem usunięcia kleszcza w całości, bezpiecznie, szybko i bez bólu. Należy wybrać haczyk dostosowany do wielkości pajęczaka, wsunąć go na poziomie skóry od boku kleszcza i PRZEKRĘCIĆ, wykonując 1–3 obroty, aż kleszcz się uwolni. Haczyki umożliwiają usunięcie każdego kleszcza, bez względu na jego wielkość i umiejscowienie. Nie pozostawiają w skórze hypostomu i nie ściskają odwłoka pajęczaka, co minimalizuje ryzyko transmisji patogenów. W wersji ClipBox haczyki zostały umieszczone w praktycznym breloku, dzięki któremu już się nie zgubią. Można je przyczepić do paska, plecaka, smyczy, będą zawsze pod ręką. Jeśli zapomnimy, jak ich używać, wystarczy odwrócić brelok – sposób użycia jest wytłoczony na korpusie. Pięć radosnych kolorów w atrakcyjnym prezentatorze zwróci uwagę każdego klienta Waszego sklepu.

REKLAMA


Pies i kot jego pupil został zaatakowany, a to utrudnia postawienie trafnej diagnozy w przypadku stwierdzenia złego samopoczucia zwierzaka. Podsumowując więc, aby zminimalizować niebezpieczeństwo po każdym spacerze (a zwłaszcza takim, który odbywał się w terenie podwyższonego ryzyka, np. w lesie, na łące), powinno się dokładnie oglądać i omacywać psa, rozgarniając jego sierść ze szczególnym uwzględnieniem wymienionych wyżej miejsc preferowanych przez kleszcze. A jeśli znajdziemy już wgryzionego pasożyta, należy go jak najszybciej usunąć. Oczywiście w sposób fachowy i bezpieczny dla pupila.

Jak prawidłowo usunąć kleszcza? Usuwanie wgryzionych kleszczy ze skóry jest o wiele łatwiejsze, niż mogłoby się to wydawać, zwłaszcza gdy nabierzemy już wprawy. Należy postępować metodycznie i bez niepotrzebnej paniki. Pamiętajmy, że hypostom pasożyta zagłębiony w ciele jest zaopatrzony w ząbki, a poza tym mocno zacementowany. Próba wyciągnięcia go jednym ruchem ze skóry z miejsca skazana jest więc na niepowodzenie. Prawie na pewno zakończy się oderwaniem aparatu gębowego i pozostawieniem go w skórze. Aby tego uniknąć, należy postępować dokładnie tak, jak wgryzający się kleszcz, tyle że... odwrotnie. Chwytamy ostrożnie odwłok pajęczaka, starając się nie ściskać go przy tym zanadto, i obracamy dookoła jego osi. Zagłębiony w skórze hypostom zostaje wtedy wprawiony w ruch obrotowy, a znajdujące się na jego powierzchni kolce owijają się wokół powierzchni hypostomu. Po wykonaniu obrotu wystarczy wtedy delikatnie wyciągnąć pajęczaka ze skóry. Kleszcza nie wyrywamy więc, ale ostrożnie wykręcamy. Następnie miejsce ukąszenia należy dokładnie zdezynfekować. Oczywiście z uwagi na bardzo małe rozmiary kleszczy wykonanie powyższej operacji palcami często bywa

Narzędzia do usuwania kleszczy firmy Pet Nova

46

Aby bezpiecznie usunąć kleszcza, chwytamy ostrożnie odwłok pajęczaka, starając się nie ściskać go przy tym zanadto, i obracamy dookoła jego osi. Zagłębiony w skórze hypostom zostaje wtedy wprawiony w ruch obrotowy, a znajdujące się na jego powierzchni kolce owijają się wokół powierzchni hypostomu. Po wykonaniu obrotu wystarczy wtedy delikatnie wyciągnąć pajęczaka ze skóry. Kleszcza nie wyrywamy więc, ale ostrożnie wykręcamy.

utrudnione. Na szczęście w sklepach zoologicznych możemy nabyć specjalistyczne narzędzia do łatwego usuwania kleszczy. Zwykle mają one postać haczyków (często w kilku rozmiarach, dostosowanych wielkością do różnych stadiów rozwojowych kleszczy). Z reguły są one wyposażone w specjalną rysunkową instrukcję stosowania, która dodatkowo ułatwia wykonanie tej czynności. Taki przyrząd powinien znajdować się na wyposażeniu każdego opiekuna psa, jest bowiem bardzo przydatny i umożliwia bezpieczne usunięcie groźnego pasożyta. Należy tylko pamiętać, aby – podobnie jak miejsce ukąszenia – dezynfekować go po każdym użyciu. Jeżeli nie czujemy się na siłach, aby samodzielnie usunąć kleszcza ze skóry naszego psa, zawsze możemy udać się w tym celu do najbliższego gabinetu weterynaryjnego. Takie usługi świadczy też wiele salonów groomerskich. Po usunięciu kleszcza należy przez kilka-, kilkanaście dni bacznie obserwować pupila. A jeśli zauważymy pogorszenie jego nastroju lub inne niepokojące objawy (w przypadku wielu chorób odkleszczowych są one niespecyficzne, np. osłabienie, apatia, zmęczenie, utrata apetytu), jak najszybciej trzeba udać się do lekarza weterynarii i poinformować go o infestacji.


Tomasz Uhlenberg

Marketing, Beaphar Polska Sp. z o.o. www.beaphar.com

Oprócz preparatów przeciwko pasożytom mamy w naszej ofercie dwustronne szczypce do usuwania kleszczy. Tick Pen, który pozwala w łatwy, bezpieczny i delikatny sposób usunąć w całości kleszcza przyczepionego do skóry Twojego zwierzęcia. Kleszcze mogą być nosicielami niebezpiecznych patogenów wywołujących kleszczowe zapalenie mózgu, boreliozę oraz babeszjozę. Przy nieumiejętnym usuwaniu kleszcza można zwiększyć prawdopodobieństwo zainfekowania żywiciela, gdyż zgniatając kleszcza, uwalniamy z jego wnętrza treść z patogenami, która dostaje się do rany ofiary. Obustronne końcówki naszych dwustronnych szczypiec dają użytkownikowi możliwość łatwego i umiejętnego usunięcia małych oraz dużych kleszczy.

Jak nie usuwać kleszcza? Powyższy sposób jest jedyną w pełni bezpieczną metodą usuwania kleszczy. Wokół tego tematu narosło jednak wiele mitów. W Internecie krąży też mnóstwo „porad” na temat „alternatywnych sposobów” pozbycia się pasożyta. Dlatego niżej przedstawimy klika sposobów na to, jak NIE USUWAĆ kleszczy: smarowanie masłem (naftą, olejem itp.) – to chyba najbardziej znany „babciny” sposób na kleszcze. W myśl obiegowej, acz całkowicie błędnej, opinii posmarowany pasożyt natychmiast wyjdzie sam ze skóry, aby zaczerpnąć powietrza. To oczywiście bzdura. Kleszcze oddychają, korzystając z otworów znajdujących się za ostatnią parą tych odnóży. Jeśli otwór ten zostanie pokryty tłuszczem lub inną oleistą substancją, pajęczak zaczyna się dusić. Wymiotuje wówczas obficie bezpośrednio do rany treścią swojego przewodu pokarmowego. Może to doprowadzić do zwiększonej transmisji patogenów oraz do zakażenia rany. Zwiększa więc ryzyko powikłań i w żaden sposób nie przyczynia się do pozbycia ze skóry „pasażera na gapę”; przypalanie kleszcza/nakłuwanie go rozgrzaną igłą – ten sposób również nic nie da. Ma takie same konsekwencje, jak smarowanie pasożyta tłuszczem. Co więcej, grozi poparzeniem pupila; wyciąganie na siłę – jak już wspomnieliśmy, budowa aparatu gębowego kleszcza bardzo skutecznie zabezpiecza go przed wyrwaniem z ciała ofiary. Próba wyciągnięcia pasożyta na siłę prawie zawsze kończy się jego rozerwaniem i pozostawieniem aparatu gębowego w ranie. A to prowadzi do powikłań zapalnych i mikroropni oraz znacząco utrudnia gojenie się skóry. Dlatego jeśli nie wiemy, jak prawidłowo usunąć kleszcza, zawsze lepiej jest zwrócić się po pomoc do specjalisty.

Profilaktyka przede wszystkim! Umiejętność usuwania kleszczy ze skóry psa jest bardzo ważna. Nie zapominajmy jednak, że zdecydowanie najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla utrzymania zdro-

wia zwierząt jest profilaktyczne zabezpieczanie ich przed inwazją tych pasożytów przez stosowanie preparatów przeciwkleszczowych. W najszerszej ofercie występują preparaty w kroplach, typu spot-on, w formie pipety do dozowania kropli bezpośrednio na skórę, po odchyleniu sierści (między łopatkami i/lub wzdłuż linii kręgosłupa, od łopatek do nasady ogona). Preparat dozuje się adekwatnie do masy ciała zwierzęcia. Niektóre preparaty mogą być użyte nawet u suk ciężarnych i karmiących (koniecznie należy zapoznać się z informacją na opakowaniu!). Producenci deklarują zabezpieczenie zwierzęcia przed ponowną inwazją kleszczy średnio przez 3–5 tygodni. Rozwiązaniem na dłużej są obroże przeciwpasożytnicze – mogą działać do ośmiu miesięcy (średnio 3–8 miesięcy, zależnie od producenta). Szczególnie dobrze sprawdzają się u zwierząt gładkowłosych oraz spędzających dużą ilość czasu w terenie (np. psy podwórzowe, myśliwskie). Obroże mogą być pyłkowe lub żelowe. Te pierwsze mają małe dziurki, przez które uwalnia się pyłek z substancją aktywną. Pyłek jest narażony na spłukiwanie wodą (deszczowa pogoda, psy pływające na spacerach). Z kolei obroże żelowe pozwalają substancji czynnej przedostawać się do mieszków włosowych i pokrywać włos – one są wodoodporne. Mają działanie kontaktowe – w zależności od producenta substancje rozprzestrzeniają się w sierści i/lub na skórze. Jeszcze innym rozwiązaniem są preparaty w sprayu, piance lub w żelu (dozowane adekwatnie do masy ciała – producent podaje, ile naciśnięć pompką należy wykonać). Taki preparat służy do spryskania lub smarowania zwierzęcia równomiernie pod włos, tak aby środek dotarł do skóry. Pryskać należy z pewnej odległości, unikać kontaktu z oczami i nosem zwierzęcia (trzeba je osłonić, ale można potem natrzeć preparatem okolice głowy np. zwilżoną gąbką). Ten typ ochrony działa średnio od 3 do 5 tygodni. Będzie bardziej skuteczny u psów krótkowłosych. Należy pamiętać, że wiele chorób odkleszczowych jest bardzo groźnych dla zdrowia, a nawet życia naszych pupili, zaś ich leczenie bywa problematyczne, kosztowne i nie zawsze w pełni skuteczne. Dlatego nie wolno bagatelizować kwestii kleszczy, należy zabezpieczać czworonogi preparatami profilaktycznymi, uważnie sprawdzać ich sierść po spacerach oraz – w razie potrzeby – niezwłocznie korzystać z wyspecjalizowanej pomocy lekarskiej.

47


Kot

Co robię nie tak? Główne błędy żywieniowe popełniane przez opiekunów kotów tech. wet. Agnieszka Cholewiak-Góralczyk Czy zdarza się Wam wysłuchiwać narzekań Waszych klientów będących opiekunami kotów na to, jak ciężko jest dogodzić ich zwierzętom pod względem żywienia. Kot nie chce jeść, wybrzydza, a może wręcz przeciwnie, wciąż domaga się jedzenia, żebrze przy stole, miewa problemy z trawieniem itp., itd. Najczęściej oczekują wtedy na poradę i polecenie im jakiegoś „magicznego” pokarmu lub suplementu diety, który – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – rozwiąże ich wszystkie kłopoty. Tymczasem ogromna większość problemów z żywieniem kotów wynika tak naprawdę z kardynalnych błędów popełnianych przez opiekuna. Jakie to błędy i jak sprawić, aby kocie kłopoty z jedzeniem raz na zawsze się skończyły? 48


REKLAMA

Kot to bezwzględny mięsożerca, a oznacza to tyle, że jest niezdolny do przetrwania na diecie wegetariańskiej (ani oczywiście wegańskiej!). W jego misce muszą znaleźć się tkanki zwierzęce, ponieważ ich brak sprawi, że w diecie nie zapewnimy odpowiedniej podaży takich składników odżywczych, jak witaminy A, tauryny i kwasu arachidonowego.

Kot – bestia wybredna (?) Koty w opinii wielu opiekunów to wybredne bestie. Człowiek chce im przychylić nieba, wymyśla różne karmy, różne smaki. A tu zamiast sukcesu – niechęć do jedzenia, problemy trawienne – biegunki, zaparcia albo wymioty. Dobre żywienie kota to wcale nie jest taka prosta sprawa! Trzeba poznać i zrozumieć jego potrzeby. Absolutna podstawa to zaakceptowanie faktu, że kot to bezwzględny mięsożerca. Inne określenie to mięsożerca obligatoryjny, a oznacza to tyle, że jest niezdolny do przetrwania na diecie wegetariańskiej (ani oczywiście wegańskiej!). W jego misce muszą znaleźć się tkanki zwierzęce, ponieważ ich brak sprawi, że w diecie nie zapewnimy odpowiedniej podaży takich składników odżywczych, jak witaminy A, tauryny i kwasu arachidonowego (czyli niezbędnego kwasu tłuszczowego będącego strukturalną częścią komórek ciała). To, co kotu nie jest do niczego potrzebne, to węglowodany. Nie posiada na nie zapotrzebowania, a im większy ich udział w kociej diecie, tym większe ryzyko rozwoju problemów ze zdrowiem, np. cukrzycy. Karmienie niskiej jakości pokarmem o wysokiej zawartości węglowodanów jest najpowszechniej występującym błędem wśród opiekunów. To smutne, ale z moich obserwacji wynika, że większość kotów w naszym kraju jest żywiona nieprawidłowo. Od przedstawienia tych informacji dobrze jest rozpocząć rozmowę z klientem, aby zbudować podstawę do przekazania kolejnych faktów. Pokaże to też, że znamy temat i jesteśmy odpowiednimi osobami, aby doradzić. Niżej omówię najczęściej występujące w mojej praktyce żywieniowe błędy opiekunów.

Błędy żywieniowe Opiekunowie zwierząt żywionych nieprawidłowo są częstymi gośćmi w moim gabinecie. Już w drzwiach słyszę: My już próbowaliśmy KAŻDEJ karmy na rynku. On nie chce jeść! Ten kot jest superwybredny i nie mamy już do niego siły. Kradnie nasze jedzenie! Albo wymiotuje. Ma biegunkę. Winne takiej sytuacji są błędy żywieniowe i jest to często omawiana kwestia podczas konsultacji dietetycznych. Opiekun często popełnia błędy zupełnie nieświadomie i należy mieć to na uwadze podczas rozmowy z nim. Nikt nie chce, aby jego pupil cierpiał, prawda? Niestety, w naszym


Kot

Niestety, w naszym społeczeństwie nie mamy jeszcze dużej świadomości dotyczącej żywienia zwierząt towarzyszących, ale z roku na rok sytuacja się poprawia. Duże znaczenie mają informacje udzielane przez pracowników sklepów zoologicznych, bo często są jedynym źródłem informacji dotyczących żywienia psiego czy kociego pupila.

społeczeństwie nie mamy jeszcze dużej świadomości dotyczącej żywienia zwierząt towarzyszących, ale z roku na rok sytuacja się poprawia. Duże znaczenie mają informacje udzielane przez pracowników sklepów zoologicznych, bo często są jedynym źródłem informacji dotyczących żywienia psiego czy kociego pupila. Jest to odpowiedzialne zadanie, ponieważ łatwo zgubić się w gąszczu informacji. Proste przypomnienie, że kot to zwierzę przystosowane do spożywania tkanek zwierzęcych, zawsze naprowadzi na dobrą drogę.

50

Ile posiłków powinien jeść kot? No dobrze, ale co z tymi błędami? Absolutny numer jeden, poza nieszanowaniem opisanych wyżej mięsożernych wymagań kota, to nieuwzględnianie potrzeb związanych z liczbą posiłków. Z tego powodu mogą zdarzać się problemy trawienne, ale także problemy behawioralne. Wygłodzony kot może być agresywny i podkradać jedzenie. Ten przekarmiony może być ospały i niechętny do

interakcji. Kot, jak już wszyscy doskonale wiemy, to zwierzę mięsożerne, które jest przystosowane do jedzenia często niewielkich posiłków. Proces glukoneogenezy zachodzi u kotów stale, co pozwala utrzymywać stałe stężenie glukozy we krwi, ale wymaga to właśnie częstych posiłków. Przy braku odpowiedniej ilości białka w kociej diecie, podawanego z odpowiednią częstotliwością, stała wysoka aktywność enzymów wątrobowych wprowadza organizm kota w stan katabolizmu (dochodzi do rozpadu tkanki mięśniowej…).


Kot bezdomny zjada dziennie około 10–20 małych posiłków (ofiar) dziennie, a na jego dietę składają się głównie gryzonie, małe ssaki, ptaki, gady i owady. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że kot bezdomny powtarza sekwencję łowiecką wielokrotnie w ciągu dnia, często ponosząc porażkę! Jak wygląda sytuacja domowego mruczka? On nie ma kontroli nad tym, kiedy pojawi się pokarm i co tym pokarmem będzie. On może jedynie zadecydować, że woli śmierć głodową niż zjedzenie posiłków proponowanych przez ludzkiego opiekuna. A jak są zazwyczaj żywione koty? Albo mają stały dostęp do karmy, co prowadzi często do problemów z wagą, albo są karmione jak psy – dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Nie służy im to, powinny mieć zapewnione minimum 4–5 posiłków dziennie. Kot to nie jest mały pies! Jeśli ludzki opiekun nie jest w stanie odpowiednio często karmić kota, to rozwiązaniem mogą być miski z timerem. Są to miski, które otwierają się o zaprogramowanej przez opiekuna godzinie, udostępniając zwierzęciu

pokarm. Przy stadach wielokocich i większym budżecie można skorzystać z misek na czipa – otwierają się tylko dla kota z danym czipem, więc uniemożliwiają podkradanie pokarmu.

Przekarmianie Kolejny błąd występujący powszechnie to przekarmianie. Wiąże się z nieprawidłowym karmieniem pod względem częstotliwości posiłków. Wiele kotów dostaje do miski pokarm do jedzenia do woli. Pusta miska? Trzeba dołożyć! Widok częsty w wielu domach – miski, z których karma aż się wysypuje. Mało który opiekun zwraca uwagę na dawkowanie pokarmu podane na opakowaniu, a jeszcze mniej osób wylicza samodzielnie zapotrzebowanie energetyczne swojego zwierzaka. Efekt tego jest oczywisty: za duże dawki pokarmu, za duża kaloryczność, na co nakłada się niezwracanie uwagi na przysmaki i ich ilość. Niedostosowanie liczby kalorii do zapotrzebowania zwierzęcia musi zaowocować nad-

Powszechnym błędem jest przekarmianie kota. Niedostosowanie liczby kalorii do zapotrzebowania zwierzęcia musi zaowocować nadmierną masą ciała. Skutki są opłakane – w Polsce nadwagę stwierdzono u około 30% kotów, a otyłość – u około 13% kotów. Czyli 43% kotów waży zbyt wiele... To prawie połowa!

mierną masą ciała. Skutki są opłakane – w Polsce nadwagę stwierdzono u około 30% kotów, a otyłość – u około 13% kotów. Czyli 43% kotów waży zbyt wiele... To prawie połowa! Wielu opiekunów zostawia też kotom karmę, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że kot znudzony będzie się przejadał, aby rozładować frustrację i stres. Kot potrzebuje uwagi i zaREKLAMA

Bogactwo smaków dla najbardziej wybrednych Różnorodność kociej diety jest ważna. Subtelny aromat delikatnego pasztetu lub soczystych filetów z najwyższej jakości mięsa z pewnością zadowoli nawet najbardziej wybredne koty.

BEZ

ZBÓŻ BARWNIKÓW CUKRU KONSERWANTÓW

Hypoalergiczna receptura • Wysoka smakowitość • Wysoka przyswajalność • Wyprodukowano w EU

BritPolska britpolska karmybrit.pl


Kot Kot to zwierzę, które jest przystosowane do jedzenia często niewielkich porcji pożywienia. W warunkach domowych powinien mieć zapewnione minimum 4–5 posiłków dziennie. Jeśli ludzki opiekun nie jest w stanie odpowiednio często karmić kota, to rozwiązaniem mogą być miski z timerem. Są to miski, które otwierają się o zaprogramowanej przez opiekuna godzinie, udostępniając zwierzęciu pokarm. jęć tak samo jak pies, tyle że trzeba dostosować to do kocich potrzeb. Niestety, wiele kotów znajduje ukojenie jedynie w jedzeniu, co doprowadza do pogłębienia ich cierpienia. Warto edukować i rozmawiać z klientem, czy wie, ile karmy należy poda-

52

wać kotu, gdzie znaleźć informacje na opakowaniu i jak przełożyć ją na danego pupila. Taka prosta porada naprawdę może zmienić życie jakiegoś zwierzaka. Warto też wspomnieć, że zwierzę dobrze jest regularnie ważyć i zwracać uwagę na to, czy nie tyje ponad miarę. Prawidłowa sylwetka jest ważnym elementem zachowania zdrowia zwierzęcia!

Karmy uzupełniające jako podstawa żywienia? Karmy dzielimy na pełnoporcjowe, które mogą stanowić podstawę żywienia kota, oraz karmy uzupełniające, bez których zwierzak może się obejść. To po prostu przysmaczki, „nagradzajki”, ale przez to, że one również mogą występować jako produkty puszkowane, ludzie czasem traktują je jako karmy pełnoporcjowe. Nie wszystko, co w puszce, będzie się nadawało do stałego karmienia kota, i o tym również należy rozmawiać

z opiekunami! Muszą zwracać uwagę na to, aby żywić zwierzę karmami pełnoporcjowymi, a uzupełniające traktować tak, jak zostały zaprojektowane – jako przysmak. Od czasu do czasu. Mam wielu pacjentów, którzy jedyne, co jedzą, to chude „filetówki” albo puszeczki z tuńczykiem, bo wie Pani, on to tak lubi i chętnie zjada, a myśleliśmy, że jak jest w puszce, to w zupełności mu wystarczy. Nie! Takie żywienie jest nieprawidłowe i doprowadzi do niedoborów składników odżywczych. Przełoży się to na zwiększone ryzyko rozwoju chorób. Dlatego należy powtarzać klientom, że jedynie karma pełnoporcjowa w dziennej porcji dostarczy wszystkich niezbędnych składników odżywczych i energii w odpowiednich dla kota ilościach i proporcjach. Przysmak nie jest niezbędny, ale może być dobrym urozmaiceniem oraz opcją na budowanie więzi z pupilem.

Inne problemy Wyżej opisane błędy występują w mojej ocenie najczęściej, ale niestety nie jest to zamknięty katalog.


REKLAMA

Karmy dzielimy na pełnoporcjowe, które mogą stanowić podstawę żywienia kota, oraz karmy uzupełniające, bez których zwierzak może się obejść. Jedynie karma pełnoporcjowa w dziennej porcji dostarczy wszystkich niezbędnych składników odżywczych i energii w odpowiednich dla kota ilościach i proporcjach. Przysmak nie jest niezbędny, ale może być dobrym urozmaiceniem oraz opcją na budowanie więzi z pupilem.

Warto wspomnieć jeszcze o następujących problemach w żywieniu kotów: podawanie przez opiekuna nieświeżego pokarmu – prosta droga do zatrucia! Należy przekazać, że karma mokra powinna po otwarciu być przechowywana w lodówce zgodnie ze wskazaniami producenta! karmienie kota psim jedzeniem – w dłuższej perspektywie przełoży się to na poważne problemy zdrowotne, chociażby ze względu na niedobory tauryny, za duży udział wątróbki w kociej diecie – z niezrozumiałego dla mnie powodu ogromna rzesza opiekunów daje swoim kotom ogromne ilości wątróbki. Koty zazwyczaj bardzo ją lubią, ale w nadmiarze jest ona dla nich szkodliwa. Krótkoterminowo za duża podaż zakończy się biegunką/wymiotami, a długookresowo – hiperwitaminzą witaminy A, co jest poważnym ryzykiem zdrowotnym! podawanie mleka, jogurtu, ludzkiego pokarmu (np. resztek z obiadu) – nie ma na takie produkty miejsca w kociej diecie, nie są kotu do niczego potrzebne, a ich podawanie może zakończyć się problemami zdrowotnymi! coraz więcej opiekunów podaje kotom nadmierne ilości suplementów i na to również należy zwracać uwagę – powinny być to produkty stosowane w danym celu, a nie tylko dlatego, że istnieją i mają opis „dla kota”.

Podsumowanie Osobiście rekomenduję w żywieniu kotów karmę mokrą dobrej jakości (bez węglowodanów; dopuszczalny jest niewielki dodatek) bądź diety surowe, np. BARF. Należy rozmawiać z opiekunami i uświadamiać ich, jakie rozwiązania żywieniowe będą korzystne dla ich zwierząt. Tematykę błędów należy poruszać delikatnie, opowiadając o nich, a nie strofując klienta. Tego nie lubi nikt! Błędy, które są najcześciej popełniane, mogą być szybko zniwelowane. Czasami wystarczy po prostu zmiana nawyków! Ale nie dojdzie do niej, jeśli opiekun nie dowie się, co robi źle…


Króliki i gryzonie

Nie tylko kolby Nowe trendy w przysmakach dla królików i gryzoni! Wszechobecna humanizacja zwierząt domowych sprawiła, że również opiekunowie królików, a także świnek morskich, chomików, koszatniczek, szynszyli i innych gryzoni robią wszystko, aby zapewnić swoim pupilom maksymalny dobrostan. A ponieważ do serca zwierzaka najłatwiej trafić przez jego żołądek, wielką popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju przysmaki. Oferta tych produktów skierowana do królików i gryzoni nieustannie się poszerza i pojawiają się wciąż nowe, niespotykane wcześniej rozwiązania. Już za chwilę przyjrzymy się najnowszym trendom kształtującym rynek tych produktów i podpowiemy, jak skutecznie polecać je kupującym.

Powrót do natury Od kilku lat rynek produktów dla zwierząt, w tym również karm i przysmaków dla królików i gryzoni, dynamicznie się zmienia. Bodaj najważniejszym kierunkiem, w którym ewoluuje, jest powrót do natury. Przypomina to zresztą zmiany, które już zaszły i nadal zachodzą na rynku żywności dla ludzi. Począwszy od lat 60. i 70., naturalne składniki i technologie produkcji były stopniowo wypierane i zastępowane syntetycznymi zamiennikami i dodatkami pozwalającymi znacznie potanić, przyspieszyć i uprościć ich wytwarzanie. Jako przy-

54

kład można wymienić choćby wyroby mięsne (tzw. wędliny), które kiedyś faktycznie wędzono w dymie, ale później odkryto chemiczne dodatki pozwalające na uzyskanie „wyrobów wędlinopodobnych” bez konieczności stosowania tego czasochłonnego procesu. Oczywiście za taniością i ilością nie szły jednak jakość, smak i walory zdrowotne. Dlatego obecnie coraz częściej sięga się do starych metod produkcji, a uzyskana tą drogą żywność – mimo wyższych cen – cieszy się coraz większą popularnością. Podobne zjawisko obserwujemy na rynku przysmaków dla zwierząt, w tym również dla królików i gryzoni.

Królujące tu do niedawna kolorowe kolby czy ciasteczka coraz częściej zastępowane są naturalnymi mieszankami odpowiadającymi swoim składem na potrzeby żywieniowe zwierząt. Trend ten idealnie dopasowuje się do oczekiwań współczesnych, świadomych opiekunów zwierząt, którzy, bazując na informacjach o potrzebach fizjologicznych gryzoni i królików, szukają produktów o wysokiej zawartości włókna surowego, z dodatkiem ziół, witamin i związków mineralnych, wspomagających ścieranie zębów i posiadających liczne dodatki funkcjonalne. Nowoczesne przysmaki dla tej grupy pupili, podob-


Monika Sak – technolog w firmie Certech Świadomy opiekun gryzonia bądź królika z pewnością zauważa zmiany, jakie zachodzą w ciągu ostatnich lat w dziedzinie żywienia małych zwierząt. Co się właściwie zmienia? Otóż niewiele i zarazem dużo. Wracamy lub staramy się wracać do tego, co pierwotne i naturalne w diecie zwierząt. W związku z tym nurtem pojawiają się na rynku nowe karmy i mieszanki uzupełniające – wiadomo, nie samą karmą królik czy świnka żyją. Potrzebują uzupełnienia, choćby dobrej jakości sianem, czy urozmaicenia naturalnymi przekąskami. Dlatego, sięgając po karmy uzupełniające, warto przeanalizować ich skład i wybrać te jak najmniej przetworzone, bez barwników, aromatów i konserwantów. Na sklepowej półce możemy odnaleźć zarówno kolby bez dodatku cukru i ziaren, jak i mieszanki będące kompozycją suszonych warzyw bezpiecznych dla zwierząt, np. marchewkę, pasternak, brokuł, ogórek, pomidor, burak. Wreszcie godną polecenia propozycją są mieszanki suszonych ziół, stanowiących nie lada przysmak dla gryzoni i królików. Są one nie tylko smaczne, lecz pomagają także oczyszczać organizm i wspomagać jego odporność. Słowem, jeśli chcemy karmić swoje zwierzątko zdrowo, to na pewno propozycją wartą rozważenia jest linia produktów Korona Natury, składającą się z mieszanek podstawowych, kolb, mieszanek ziołowych oraz warzywno-owocowych mieszanek uzupełniających. nie jak karmy, zawierają nutraceutyki w formie naturalnych ziół, owoców, warzyw i nasion, a także prebiotyki i probiotyki, naturalnego pochodzenia witaminę C oraz stymulatory odporności (np. pyłek kwiatowy). Postępująca humanizacja królików i gryzoni domowych w połączeniu ze stale rosnącą wiedzą ich opiekunów sprawiają, że od przysmaków kupowanych dla swoich pupili oczekują oni czegoś więcej niż tylko

doznań smakowych i suplementacji diety. Nowoczesne przysmaki mają mieć formę umożliwiającą pobudzanie zmysłów zwierzęcia i zapewniającą mu dodatkową stymulację psychoruchową. Wielką popularnością cieszą się więc wszelkiego rodzaju kule smakowe, przysmaki w kształcie rurek i tuneli, gwarantujące nie tylko wartościową przekąskę, lecz także dodatkową porcję zabawy połączonej z gimnastyką.

Silnie rozwijającym się trendem jest też szeroko rozumiana „proekologiczność” oferowanych smakołyków. Producenci coraz chętniej deklarują, że składniki używane do ich wytwarzania pochodzą z ekologicznych upraw prowadzonych bez stosowania nawozów sztucznych czy pestycydów. Podkreśla się też ich pochodzenie, używając sformułowań w rodzaju „od zaprzyjaźnionych dostawców”, „z mazurskich łąk”, „z własnych upraw”. REKLAMA


Króliki i gryzonie

Elżbieta Anioł

Dyrektor handlowy www.versele-laga.pl

Przysmaki są dla zwierzęcia doskonałym dodatkiem do zbilansowanej diety, pod warunkiem że pupil dostaje umiarkowaną ich liczbę i są odpowiednie dla określonego zwierzęcia. Dla zwierząt roślinożernych powinny być szczególnie bogate we włókno, natomiast te dla szczura czy chomika powinny zawierać więcej skrobi i białka. Crock Complete to zdrowe przekąski mające postać chrupiących poduszeczek z miękkim nadzieniem. Zaprojektowane przez lekarzy weterynarii, bogate w witaminy A, D3 , E i C oraz kwasy omega-3. Chrupiąca otoczka na zewnątrz miękkiej poduszki idealnie zaspokaja potrzebę gryzienia i dodatkowo dba o ząbki.

Naturalne przysmaki idealnie dopasowują się do oczekiwań współczesnych, świadomych opiekunów zwierząt, którzy, bazując na informacjach o potrzebach fizjologicznych gryzoni i królików, szukają produktów o wysokiej zawartości włókna surowego, z dodatkiem ziół, witamin i związków mineralnych, wspomagających ścieranie zębów i posiadających liczne dodatki funkcjonalne.

56

W trend ten wpisują się też przekąski dla gryzoni z zapotrzebowaniem na białko zwierzęce (szczury, chomiki, myszy), wzbogacane obecnie suszonymi owadami, które nie tylko stanowią cenne źródło białka, kwasów tłuszczowych i związków mineralnych, lecz są także o wiele bardziej przyjazne dla środowiska, jeśli chodzi o ich produkcję, niż tradycyjne źródła białka zwierzęcego (mięso).

Rodzaje przysmaków dla królików i gryzoni Oferowane obecnie smakołyki dla królików i gryzoni można podzielić na kilka podstawowych kategorii. Do najważniejszych z nich należą właśnie

przysmaki naturalne. W ich obrębie można wyróżnić: suszone zioła – wśród najczęściej dostępnych można wymienić pokrzywę, babkę lancetowatą, miętę, melisę, mniszek lekarski, liście porzeczek, malin i poziomek. Mają one działanie lecznicze, regulują pracę przewodu pokarmowego oraz stanowią wartościowy, naturalny przysmak chętnie spożywany przez zwierzęta. Są oferowane oddzielnie lub – coraz częściej – w postaci gotowych mieszanek, skomponowanych pod kątem potrzeb poszczególnych gatunków zwierząt. Bywają pakowane w woreczki (coraz częściej ekologiczne – papierowe) albo wygodne i łatwe do wyeksponowania w sklepie tacki; suszone warzywa, owoce i korzenie – to doskonała i zdrowa przekąska zarówno dla królików, jak i dla gryzoni (w tym również szynszyli i koszatniczek). Suszone owoce (jabłka, gruszki, winogrona, żurawina) czy warzywa (marchew, pietruszka, seler, burak, pasternak, topinambur, pomidor – czasem określane mianem naturalnych chipsów) oraz korzenie (mniszka, pokrzywy, cykorii) nie zajmują wiele miejsca na półce i mogą zainteresować wielu klientów, w tym amatorów zdrowej kuchni i osoby o nastawieniu proekologicznym (pamiętajmy, że klienci często podświadomie przenoszą swoje nawyki i przyzwyczajenia żywieniowe na posiadanego pupila i chętniej nabywają to, co sami z przyjemnością widzieliby na własnym talerzu);


gałązki i kora – gałązki najczęściej z brzozy, wierzby lub drzew owocowych, kora wierzby lub brzozy. Stanowią przysmak zwłaszcza dla szynszyli i koszatniczek, ale można podawać je też innym zwierzętom. Wspomagają ścieranie zębów. Są doskonałym źródłem włókna pokarmowego, zaś pokrywająca je kora dostarcza wartościowych tanin (naturalnych garbników); suszone kwiaty i płatki jednego gatunku lub mieszanki/bukiety – wyglądają kolorowo i pięknie pachną. Są też chętnie zjadane, zwłaszcza przez szynszyle i koszatniczki (np. hibiskus, malwa, nagietek, opuncja, słonecznik, mniszek, lipa). Zawierają olejki eteryczne, garbniki, kwasy organiczne, flawonoidy, fitosterole, pektyny, antocjany. Wspomina się o ich korzystnym wpływie na przewód pokarmowy, niektóre działają przeciwzapalnie lub rozkurczająco. Przysmaki naturalne coraz częściej bywają też oferowane w formie gotowych zabawek, np. jadalnych domków i tuneli (stanowią surowiec do ich budowy), huśtawek do podwieszania w klatce (najczęściej wyko-

nanych z wydrążonych fragmentów drewna wypełnionych naturalnymi, jadalnymi składnikami), gryzaków, a nawet zdrowych „hamburgerów” (oczywiście wykonanych w całości ze starannie skomponowanych składników roślinnych). Takie produkty warto wprowadzić do oferty, bowiem budzą one duże zainteresowanie klientów, co – w połączeniu z informacją o naturalności składników i ich walorach prozdrowotnych – stanowi potężną zachętę do zakupu.

Kolby w nowym wydaniu Kolby smakowe dla królików i gryzoni to wciąż jedna z najpopularniejszych i ulubionych przez wielu opiekunów tych zwierząt form przysmaków. W kręgach specjalistów od dietetyki weterynaryjnej jeszcze do niedawna były traktowane nieco nieufnie, bowiem oferowane przed laty wersje tych smakołyków nie do końca odpowiadały potrzebom żywieniowym zwierząt. Zarzucano im zwłaszcza znaczną kaloryczność (skutkującą nadwagą u pupili – do ich produkcji używano bowiem dużych ilości mąki), obecność różnorodnych sztucznych

Suszone zioła mają działanie lecznicze: regulują pracę przewodu pokarmowego oraz stanowią wartościowy, naturalny przysmak chętnie spożywany przez zwierzęta. Są oferowane oddzielnie lub – coraz częściej – w postaci gotowych mieszanek, skomponowanych pod kątem potrzeb poszczególnych gatunków zwierząt. dodatków czy brak walorów odżywczych. To już jednak przeszłość. Również w dziedzinie produkcji kolb daje się zauważyć tendencja do stosowania składników naturalnych. Poza tym wdrażane są technologie ich wytwarzania pozwalające do minimum ograniczyć nadprogramowe kalorie. Dobrej jakości kolby stanowią więc pełnowartościową, zdrową przekąskę i z czystym sumieniem można polecać je opiekunom zwierząt. Kolby mają postać zestalonych wokół wykonanej z drewna lub tworzywa sztucznego pałeczki. Do ich produkcji używa się mieszanki roz-

57


Króliki i gryzonie Smakołyki najlepiej polecać równolegle z pokarmem dla zwierząt. Pamiętajmy przy tym, że wielu opiekunów (zwłaszcza początkujących) może nawet nie wiedzieć o ich istnieniu. Dlatego sprzedając im królika lub gryzonia, należy od razu wskazać te produkty jako istotny element „wyprawki” dla niego. Dzięki temu wyedukowany przez nas klient będzie po nie regularnie wracać. maitych ziaren, suszonych owoców, warzyw, ziół i wielu innych składników poddanych procesowi obróbki termicznej (wypiekania w specjalnych piecach) lub suszeniu. To ostatnie jest wskazywane przez wielu producentów jako atut i świadectwo jakości, bowiem niska temperatura obróbki pozwala na zachowanie pełni walorów odżywczych komponentów użytych do wytwarzania smakołyków. W zależności od składu najczęściej wyróżnia się kolby dla: królików i świnek morskich (warzywne, owocowe, ziołowe), chomików (z dodatkiem zbóż), myszy i szczurów (w ich skład wchodzą głównie warzywa i zbo-

58

ża, ale często dodaje się do nich np. orzechy oraz składniki pochodzenia zwierzęcego, bardzo modne są obecnie wspomniane już owady), szynszyli i koszatniczek (kolby dla nich składają się głównie z suszonych ziół, często dodaje się do nich płatki róży, wiórki kokosowe lub hibiskus). Kolby wyposażone są w specjalną zawieszkę, która umożliwia ich wygodne zaczepienie bezpośrednio do prętów klatki. Jest to rozwiązanie lepsze niż wrzucenie smakołyku bezpośrednio do klatki, to ostatnie może bowiem spowodować jego zanieczyszczenie i – w konsekwencji – niepełne wykorzystanie przez zwierzę. Ich wielkość

ułatwia też konsumpcję, jeśli mamy kilka osobników w stadzie, i jest dla nich doskonałą formą rozrywki. Kolby – dla ochrony przed szkodnikami – oferowane są w zgrzewkach foliowych, najczęściej pakowane po dwie lub trzy sztuki (takie same lub mix) w tekturowe pudełka. Niektórzy producenci oferują również pojedyncze sztuki opakowane tylko w folię z etykietą. Praktyka uczy, że na wielkość ich sprzedaży znacząco wpływa szata graficzna opakowań. Ponieważ tego typu produkty bardzo często kupują dzieci, producenci najczęściej wciąż decydują się bajecznie kolorowe pudełka, intensywnie przyciągające wzrok, oraz wizerunek konkretnego zwierzaka na opakowaniu. Oferowane są również przysmaki w „spokojniejszych” opakowaniach, utrzymanych w tonacji zieleni i brązu, mających podkreślać naturalność produktu (to obecnie powszechny trend wśród karm dla zwierząt domowych). Wybierając kolby do oferty naszego sklepu, zwróćmy baczną uwagę na ich jakość i trwałość. Kolby słabej jakości technologicznej wykazują bowiem tendencję do kruszenia się. Łatwo to ocenić, oglądając opakowanie – na jego dnie nie powinno być większych kawałków pokruszonej masy, co najwyżej pojedyncze odpadnięte drobinki. Poza tym kolby dobrej jakości mają lepszy (bogatszy skład) – łatwo to ocenić wizualnie po stosunku ilościowym składników odżywczych (ziaren, suszonych owoców i warzyw) do „lepiszcza” służącego do ich zesta-


lania – w wysokiej jakości produktach te ostatnie powinno stanowić nie więcej niż 10% ich masy i pozostawać niemal niewidoczne). Oczywiście absolutnie niedopuszczalna i całkowicie dyskwalifikująca produkt (oraz producenta) jest też obecność jakichkolwiek śladów po obecności szkodników owadzich.

Smakoszki Oprócz kolb dostępnych jest wiele przysmaków dla królików i gryzoni w postaci tzw. smakoszek. Z reguły są one wytwarzane przy użyciu podobnej technologii (wypiekanie lub suszenie) i tych samych składników co kolby, ale różnią się od nich kształtem. Oryginalność poszczególnych wytwórców jest tutaj bardzo duża, najczęściej są to kule, dzwony czy walce.

Jak sprzedawać przysmaki? Smakołyki dla królików i gryzoni najlepiej polecać równolegle z pokarmem dla tych zwierząt. Pamiętajmy przy tym, że wielu opiekunów (zwłaszcza początkujących) może nawet nie wiedzieć o ich istnieniu. Dlatego sprzedając im królika lub gryzonia,

należy od razu wskazać te produkty jako istotny element „wyprawki” dla niego. Dzięki temu wyedukowany przez nas klient będzie po nie regularnie wracać. Zdrowe przysmaki dla pupili warto polecać również w sytuacji, gdy opiekun zamierza wyjechać na 2–3 dni z domu i zostawić zwierzaka samego. Umieszczone w klatce będą stanowić dla niego rezerwuar pełnowartościowej karmy, a poza tym dostarczą królikowi czy gryzoniowi rozrywki i gimnastyki, ograniczając nudę. Należy tylko przypomnieć kupującemu, że w takiej sytuacji bezwzględnie trzeba zapewnić zwierzakowi dostatek wody pitnej – w tym celu warto równolegle polecić zakup dodatkowego, odpowiednio pojemnego poidła. Dla skutecznej sprzedaży przysmaków bardzo ważna jest ich prawidłowa ekspozycja. Najlepiej przeznaczyć na nie osobny regał (lub regały). Doskonałym rozwiązaniem jest wtedy wprowadzenie do oferty 2–3 linii smakołyków od różnych producentów, dość znacznie różniących się od siebie ceną. Te najdroższe, na sprzedaży których zależy nam najbardziej, umieszczamy na półkach na wysokości 100–140 cm nad ziemią – to idealny poziom, aby zwrócić uwagę kupujących, i to zarówno kobiet, jak

i dzieci (a to te grupy są najczęstszymi nabywcami tego typu towarów). Wyżej ustawiamy linię kolb nieco tańszych, zaś niżej – te najtańsze, które i tak z pewnością znajdą kupującego.

Magia gratisu Ponieważ zdarza się, że wielu klientów nie jest przekonanych co do konieczności kupowania przysmaków da swoich pupili, warto ich do tego zachęcić, najlepiej przez podarowanie im „na próbę” gratisowego smakołyku, np. wraz z nabywanym pokarmem podstawowym. Takie działanie niewiele nas kosztuje, a poza tym na gratisy możemy zużyć te przysmaki, które akurat nieco gorzej nam się sprzedają (lub którym niedługo kończy się okres ważności). Korzyści są podwójne: po pierwsze, klient odczuwa wdzięczność (bo dostał coś za darmo, a każdy z nas to lubi), co zwiększy jego lojalność i przywiązanie do naszego sklepu. Po drugie, jeśli wypróbuje otrzymany przysmak i przekona się, z jakim apetytem pożera go jego pupil, to jest bardzo możliwe, że podczas kolejnych zakupów dołoży go do koszyka. Tym samym drobny, jednorazowy prezent może przyczynić się w przyszłości do zwiększenia zysków naszego sklepu.

59


Terrarium

Legwan zielony „Smok” w terrarium Młode, 30–40-centymetrowe legwany zielone można znaleźć w ofercie praktycznie każdego sklepu oferującego zwierzęta do terrariów. Przyciągają wzrok kupujących swoim „demonicznym” wyglądem i jaskrawym ubarwieniem. Dodatkowym impulsem do decyzji zakupowej często jest informacja, że – w przeciwieństwie do większości oferowanych jaszczurek – nie trzeba kupować dla nich obrzydliwych „robaków”, bo zadowalają się dietą roślinną. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że z uroczego „legwanka” w krótkim czasie wyrasta potężna jaszczurka o długości (wraz z ogonem) przekraczającej 150, a niekiedy nawet więcej centymetrów. Taki „smok” wymaga nie tylko odpowiednio dużego pomieszczenia, trudnego czy wręcz niemożliwego do zapewnienia w większości typowych polskich „M-3”, lecz jest także dość kosztowny w utrzymaniu (pokarm plus rachunki za prąd). Każdy odpowiedzialny sprzedawca powinien poinformować o tym przyszłego właściciela tego fantastycznego skądinąd i niezwykle interesującego pupila. Wiedza ta może bowiem oszczędzić zwierzęciu późniejszych cierpień, a niedoszłego opiekuna uchronić przed niepotrzebnymi dylematami i kłopotami. 60


„Smoka” portret własny Legwan zielony (Iguana iguana) pochodzi z Ameryki Środkowej i Południowej od Meksyku po Peru. Zamieszkuje tam tropikalne, wilgotne lasy. Zwykle dorasta do 150 cm długości (z czego około 2/3 stanowi ogon) i około 13–15 kg masy ciała, ale znane są okazy przekraczające nawet 200 cm długości i 20 kg. Jest masywną jaszczurką o dużej głowie wyposażonej w szeroki i dobrze uzębiony pysk. Na bokach głowy widoczne są uszy przypominające dwie duże łuski. Obok pary oczu występuje również tzw. oko ciemieniowe, czyli szczątkowy narząd znajdujący się na górnej stronie głowy. Odgrywa on rolę detektora ruchu oraz pomaga w procesie termoregulacji. Pysk zdobią okrągłe nozdrza służące zarówno do wymiany gazowej, jak i do usuwania z organizmu nadmiaru soli (przez kichanie). Pod żuchwą znajduje się płatkowate podgardle, szczególnie dobrze rozwinięte u dojrzałych osobników. Tułów, zwłaszcza u starszych okazów, jest korpulentny. Jego podporę stanowią doskonale umięśnione kończyny przednie i tylne zakończone długimi i ostrymi, zakrzywionymi pazurami, stanowiącymi zarówno narzędzie do wspinania się po drzewach, jak i groźną broń, za pomocą której legwan może zadać przeciwnikowi dotkliwe i trudno gojące się rany. Również ogon jest świetnie umięśniony – służy do sterowania podczas przeskakiwania z gałęzi na gałąź oraz ułatwia wspinaczkę. W razie potrzeby jaszczurka potrafi nim też dotkliwie uderzyć przeciwnika. Od głowy wzdłuż grzbietu i ogona ciągnie się pas ozdobnych kolców. Skóra legwana jest przyjemna w dotyku – pokrywają ją drobne łuski. Rosnąc, zwierzę regularnie linieje, zrzucając partiami stary naskórek. Barwa legwana bywa bardzo zmienna i zależy od kraju jego pochodzenia, wieku, a także kondycji zdrowotnej i sposobu żywienia. Najczęściej młode okazy są intensywnie zielone i z czasem nieco bledną. Znane są jednak lokalne populacje o barwie brunatnej, rdzawej, szarawej, niebieskawej, a nawet prawie czarnej. Poza tym jaszczurki pielęgnowane w niewoli, żywione nieodpowiednim pokar-

Z racji swoich gabarytów pojedynczy legwan zielony potrzebuje terrarium typu wertykalnego, nie mniejszego niż 120–150 x 100 cm (wymiary podstawy) i 200 cm wysokości. Pomieszczenie musi być solidnie wykonane i dobrze wentylowane. mem (z udziałem dużej ilości białka zwierzęcego), często tracą naturalne kolory i stają się szarobrunatne.

Samiec czy samica? Samce legwanów wyraźnie różnią się od samic, ale – uwaga! – dotyczy to tylko osobników dojrzałych płciowo, czyli takich, które osiągnęły już większe rozmiary. Samce stają się wtedy bardziej masywne, zwłaszcza w obrębie głowy i tułowia, który zaczyna być bardziej wygrzbiecony. Mają również większe i bardziej widoczne, zaokrąglone podgardla (u samic płat podgardzielowy jest wyraźnie trójkątny ze spiczastym zakończeniem). Poza tym na wewnętrznej stronie ud ich tylnych łap znajduje się linia dużych, dobrze widocznych porów (u samicy są one znacznie mniejsze i nie rzucają się w oczy). Dojrzały samiec posiada wreszcie wyraźnie pogrubiałą nasadę ogona, w której ukryty jest jego narząd kopulacyjny. W przypadku młodych, 30-centymetrowych legwanów, najczęściej oferowanych w handlu, rozpoznanie płci na podstawie cech zewnętrznych jest praktycznie niemożliwe. Aby przekonać się, czy mamy do czynienia z samcem czy z samicą, konieczne są badania endoskopowe wykonane w wyspecjalizowanym gabinecie weterynaryjnym.

minut (najczęściej podczas ucieczki przed wrogami). Młode legwany mają licznych wrogów naturalnych, począwszy od drapieżnych jaszczurek i węży, kończąc na ptakach i ssakach. Dla dorosłych sporym zagrożeniem jest człowiek, który chętnie poluje na te gady dla ich smacznego mięsa.

Legwan w terrarium Zanim sprzedamy legwana, upewnijmy się, że jego nabywca na pewno będzie w stanie zapewnić mu odpowiednie pomieszczenie. Z racji swoich gabarytów pojedynczy osobnik potrzebuje terrarium typu wertykalnego, nie mniejszego niż 120–150 x 100 cm (wymiary podstawy) i 200 cm wysokości. Pomieszczenie musi być solidnie wykonane i dobrze wentylowane. Podłoże powinna

Środowisko naturalne Legwany zielone to typowe jaszczurki nadrzewne, świetnie wspinające się po konarach drzew oraz doskonale skaczące między nimi. W środowisku tym spędzają praktycznie całe życie, schodząc na ziemię tylko w razie konieczności oraz podczas okresu godowego. Są terytorialne i pędzą samotniczy tryb życia. Świetnie pływają i nurkują, pozostając pod wodą nawet przez kilkanaście

61


Terrarium Podstawowym warunkiem do utrzymania legwana w dobrej kondycji i zapewnienia mu długiego, pozbawionego dolegliwości zdrowotnych życia jest zagwarantowanie jaszczurce odpowiedniej diety. Jaszczurki te to stuprocentowi weganie. W naturze żywią się liśćmi, delikatnymi gałązkami, kwiatami, pączkami, nasionami i owocami rozmaitych roślin drzewiastych. stanowić warstwa mielonej kory lub kostki kokosowej. Nie należy stosować w tym celu torfu, gdyż jaszczurka ma tendencję do jego zjadania, co może doprowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych. W terrarium absolutnie konieczny jest też basen, i to na tyle duży, aby jaszczurka w całości się w nim zmieściła. Najprostszym rozwiązaniem jest ustawienie w rogu dużego pojemnika plastikowego z zanurzoną w nim, nietłukącą się grzałką akwariową (np. w obudowie z tworzywa sztucznego). Woda w basenie powinna mieć około 30–32°C. Ponieważ w terrarium musi panować duża wilgotność (do 90%), jego wnętrze należy regularnie skrapiać. Można to robić ręcznie, ale znacznie wygodniejszym rozwiązaniem będzie zainstalowanie automatycznego spryskiwacza (takie urządzenia są dostępne w handlu, ale wielu pasjonatów terrarystyki wykonuje je samodzielnie). W terrarium można również zamontować zamgławiacz (fogger) oraz – ewentualnie – kabel grzewczy do podłoża, choć urządzenia te nie są bezwzględnie konieczne. Bardzo ważna jest kwestia oświetlenia terrarium, które zapewnia nie tylko iluminację i odpowiedni zakres fal świetlnych, uwzględniając m.in. zapotrzebowanie jaszczurki na światło ultrafioletowe, lecz także jednocześnie ogrzewa pomieszczenie.

62

W tym celu należy zastosować specjalistyczne żarówki dedykowane do terrariów tropikalnych. Powinny być rozmieszczone w taki sposób, aby temperatura w różnych częściach pomieszczenia była zróżnicowana w zakresie od 26 do 32°C w ciągu dnia – pod samą lampą temperatura może sięgać nawet 35°C. Nocą temperatura powinna spadać do 24°C. Jeżeli w lokalu, gdzie stoi terrarium, jest dostatecznie ciepło, nie ma potrzeby instalowania oświetlenia nocnego (legwan go nie potrzebuje, chyba że w celach grzewczych). Wszystkie lampy powinny pozostawać poza zasięgiem jaszczurki tak, aby nie mogła ich dotknąć – mogłoby to prowadzić do jej ciężkiego poparzenia! Należy zdawać sobie sprawę, że oświetlenie i – zarazem – ogrzanie dużego terrarium wymaga zastosowania żarówek o stosunkowo dużej mocy. A to z kolei wiąże się z wyraźnie wyższymi comiesięcznymi rachunkami za prąd. Warto uprzedzić o tym kupującego, zanim zdecyduje się na zakup legwana. Wystrój terrarium powinny stanowić konary, gałęzie i liny umożliwiające swobodną wspinaczkę. Należy umieścić ich jak najwięcej, bowiem wpływa to korzystnie na samopoczucie jaszczurki oraz dostarcza jej niezbędnej dawki codziennego ruchu. Dla ozdoby pomieszczenie legwana można udekorować również trwałymi

sztucznymi roślinami (najlepiej bezpiecznymi, produkowanymi specjalnie dla potrzeb terrarystyki), wśród których jaszczurka chętnie szuka schronienia. Warto nadmienić, że w okresie letnim legwan znajduje w ciągu dnia doskonałe warunki również w wolierze zewnętrznej. Jeśli mamy taką możliwość, warto zbudować ją na balkonie, tarasie, a nawet w ogrodzie.

Typowy weganin Podstawowym warunkiem do utrzymania legwana w dobrej kondycji i zapewnienia mu długiego, pozbawionego dolegliwości zdrowotnych życia jest zagwarantowanie jaszczurce odpowiedniej diety. Wbrew często powielanym opiniom legwany zielone to stuprocentowi weganie. W naturze żywią się liśćmi, delikatnymi gałązkami, kwiatami, pączkami, nasionami i owocami rozmaitych roślin drzewiastych. Podawana często informacja, że równolegle pobierają bytujące na tych roślinach owady i ich larwy jest nie do końca zgodna z prawdą – oczywiście, zapewne nieraz się to przytrafia, ale takie „mięsne wkładki” absolutnie nie są im potrzebne do funkcjonowania, co więcej, organizm legwana ma prawdopodobnie bardzo ograniczone możliwości w zakresie ich efektywnego trawienia i przyswajania. Tak więc dietę w terrarium na-


leży komponować wyłącznie ze składników roślinnych, przy czym liście powinny stanowić około 80% posiłku, a owoce i warzywa – tylko 20%. Niezmiernie ważne jest maksymalne urozmaicenie jadłospisu – jaszczurki karmione jednostajnym pokarmem zwykle szybko zapadają na zdrowiu. W skład „sałatki” dla jaszczurki powinny wchodzić m.in. liście bazylii, oregano i mięty, roszponki, rozmarynu, nać z marchwi, rzodkiewki i kalarepy, liście brzozy, klonu, morwy, maliny, dzikiej róży, jeżyny, poziomek i truskawek, a także hibiskusa, nasturcji begonii i dalii. Spośród dzikich roślin zielnych najlepszy i najbezpieczniejszy (łatwy do rozpoznania) jest mniszek lekarski (liście i kwiaty), a także babka lancetowata, babka zwyczajna, jasnota biała, jasnota purpurowa, stokrotka i koniczyna. Z owoców i warzyw godne polecenia są m.in. ogórek i cukinia (grubo starte lub posiekane), arbuz, melon, maliny i winogrona. W niewielkich ilościach można podawać też sałatę rzymską. Wbrew powszechnemu mniemaniu nie należy podawać cytrusów, bananów, jabłek ani gruszek. Zimą, gdy dostęp do zielonych pokarmów jest ograniczony, warto serwować legwanowi skiełkowane nasiona słonecznika oraz – w mniejszych ilościach – rzeżuchy i rzodkiewki. Jako uzupełnienie diety można również podawać suche karmy komercyjne dedykowane dla tych jaszczurek, jednak przyzwyczajenie do nich legwana często wymaga sporo czasu. Zimą można próbować podawać także susze roślinne z ww. ziół, a zwłaszcza z mniszka lekarskiego

(tego ostatniego da się też uprawiać zimą w doniczce lub skrzynce na parapecie okiennym). Należy pamiętać, że legwan – zwłaszcza duży osobnik – wymaga sporych ilości pożywienia i zapewnienie mu obfitej i urozmaiconej diety szczególnie w chłodnej porze roku wbrew pozorom może być dość problematyczne i... kosztowne. Aby zapobiec występowaniu niedoborów mineralno-witaminowych, jadłospis jaszczurki należy regularnie suplementować przez podawanie jej dobrej jakości specjalistycznych preparatów.

Nie wolno również zapominać, że nawet mały okaz legwana może wyrządzić człowiekowi znaczną krzywdę, uderzając go ogonem, drapiąc bardzo ostrymi pazurami czy kąsając (jego szczęki są wyjątkowo silne). W przypadku dorosłego okazu niebezpieczeństwo jest proporcjonalnie większe. Dlatego w kontaktach z jaszczurką zawsze należy kierować się rozsądkiem i zabezpieczyć terrarium przed dostępem niepowołanych osób, w tym dzieci. Warto również dodać, że starannie pielęgnowana jaszczurka może osiągnąć w niewoli wiek nawet 20 lat.

Jak oswoić „smoka”?

Co zamiast legwana?

Czy da się oswoić legwana? To nie pies ani kot, ale do pewnego stopnia oczywiście tak. Należy wykazać się cierpliwością i stosować starą, dobrą zasadę „przez żołądek do serca”. Podawane winogrona, kawałki arbuza czy melona (to przysmaki większości legwanów) potrafią szybko przełamać pierwsze lody. Zaznajomiona z opiekunem jaszczurka daje się dotykać, głaskać oraz „obierać” z resztek liniejącej skóry (to ostatnie zdaje się sprawiać jej wyraźną przyjemność). Po pewnym czasie możemy nawet wyjmować ją z terrarium i wypuszczać na krótkie spacery po mieszkaniu, oczywiście pod bacznym okiem opiekuna. Bardziej oswojone okazy można latem zabierać na spacer do ogrodu, należy jednak pamiętać, że wystarczy chwila nieuwagi, aby pupil niepostrzeżenie się oddalił.

Pozostaje jeszcze pytanie, co możemy zaproponować niedoszłemu amatorowi legwana, jeśli udało nam się skutecznie wyperswadować mu zakup akurat tej jaszczurki? Listę znacznie mniej wymagających (zwłaszcza „lokalowo”) jaszczurek otwiera choćby agama brodata. Znajdują się na niej również m.in. eublefar (gekon) lamparci czy felsuma madagaskarska. A jeśli ktoś stanowczo nie chce serwować podopiecznemu wspomnianych już na wstępie „robaków”, to można zaproponować biczogona afrykańskiego, którego dorosłe okazy to również typowi jarosze. Gady te zadowolą się znacznie mniejszym terrarium – nie są może tak „widowiskowe” jak „zielony smok”, ale ich pielęgnacja będzie równie fascynującym wyzwaniem dla każdego fana terrarystyki.

63


Akwarystyka

„L” znaczy zbrojnik dr inż. Paweł Zarzyński

Jeszcze 30 lat temu w typowym sklepie akwarystycznym można było znaleźć tylko jeden gatunek zbrojnika, czyli poczciwego, cenionego i powszechnie pielęgnowanego w akwariach do dziś „glonojada”, tzw. zbrojnika niebieskiego (ryc. 1). Później jednak sytuacja diametralnie się zmieniła – z Ameryki Południowej zaczęto sprowadzać dziesiątki, a potem setki gatunków tych ryb, często jeszcze nieposiadających oficjalnych nazw gatunkowych. Dla potrzeb sprzedażowych są one opisywane tajemniczą literą „L” wraz z równie zagadkowym numerem. Skąd wziął się ten zapis i co oznacza? Czy warto mieć w ofercie sklepu wiele gatunków zbrojników? I o czym trzeba pamiętać, oferując je klientom? Ryc. 1

Czym są zbrojniki? Mianem zbrojników określamy ryby zaliczane do rodziny zbrojnikowatych (Loricariidae) należącej do rzędu sumokształtnych (Siluriformes), czyli po prostu do sumów. Jej przedstawiciele zamieszkują wody słodkie Ameryki Południowej od Panamy po Argentynę. Są to ryby bardzo specyficzne, wyróżniające się nietypowymi kształtami, oryginalnym sposobem żerowania oraz niezwykłym trybem życia (bardzo często nocnym). Ich cechą rozpoznawczą, typową dla prawie wszystkich gatunków, jest posiadanie położonego od strony brzusznej otworu gębowego z wargami przekształconymi w charakterystyczną przyssawkę

64


Ryc. 2

(ryc. 2). Dzięki niej potrafią przysysać się do podłoża, a nawet „chodzić” po pionowej szybie akwarium. Między innymi z tego powodu bywają często określane przez akwarystów zbiorczo mianem „glonojadów”. Nazwa ta jest jednak nieadekwatna do rzeczywistości, bowiem tylko nieliczne gatunki zbrojników naprawdę odżywiają się glonami. Ale o tym za chwilę.

Dlaczego „L”? Zbrojnikowate są najliczniejszą w gatunki rodziną ryb sumokształtnych. Do tej pory naukowcy opisali aż 957 taksonów tych sumów (według www.fishbase.de – dane z 25.07.2020 r.)! Co więcej, przypuszczają, że w niezbadanych jeszcze do końca i trudno dostępnych wodach odległych części Amazonii może żyć nawet drugie tyle nieznanych jeszcze gatunków. Co ciekawe, wiele z tych nieopisanych naukowo taksonów od lat jest szeroko dostępnych w handlu jako zwierzęta akwariowe! Tak niewielki stopień poznania tych ryb jest zatem swoistym ewenementem, szczególnie jaskrawym u krańca drugiej dekady XXI w. Jak wynika z powyższego, statystycznie zaledwie około 50% dostępnych w handlu zbrojników ma łacińskie nazwy gatunkowe (w praktyce zapewne nieco więcej, gdyż te jeszcze nieopisane z reguły bywają oferowane rzadziej, dla wąskiej grupy ich pasjonatów). Pozostałe zaklasyfikowano jedynie do rodzajów, a nawet podrodzin albo... w ogóle tego nie zrobiono. Tymczasem ryby dostępne w handlu trzeba było jakoś nazwać i to w sposób czytelny i zrozumiały dla akwarystów na całym świecie. Aby rozwiązać ten problem, redakcja znanego i poważanego niemieckiego czasopisma „Die Aquarien- und Terrarien-Zeitschrift” (w skrócie DATZ), zaproponowała w 1988 r. z pozoru doskonałe rozwiązanie: kolejnym po-

Wbrew powszechnemu mniemaniu tylko niewiele zbrojników żywi się glonami. Wśród setek gatunków można znaleźć zarówno ryby całkowicie mięsożerne, odżywiające się planktonem i innymi bezkręgowcami wodnymi, wszystkożerne o zróżnicowanym udziale w diecie pokarmów zwierzęcych do pokarmów roślinnych, po typowo roślinożerne, które faktycznie w znacznym stopniu odżywiają się glonami. jawiającym się w handlu gatunkom zaczęto nadawać symbol „L” (od Loricariidae) wraz z kolejną cyfrą, np. L001, L002, L003. Obecnie numeracja ta przekroczyła już 650 i nadal jest rozwijana. Niestety, bardzo szybko okazało się, że system ten ma pewien poważny mankament. Otóż – w przeciwieństwie do skrupulatnych naukowców – importerzy ryb i akwaryści zaczęli szastać owymi „L-numerami” na prawo i lewo, nadając kolejne bez upewnienia się, czy dana ryba nie figurowała już w tym rejestrze. W rezultacie w numeracji pojawiły się liczne synonimy, tj. jeden i ten sam gatunek (zwłaszcza jeśli był bardziej zmienny pod względem wyglądu)

opisano więcej niż jednym L-numerem. Jakby tego było mało, w 1992 r. inne niemieckie czasopismo akwarystyczne – „Das Aquarium” – konkurując z DATZ, zaproponowało własną numerację oznaczaną literami LDA (skrót ten pochodzi od łacińskiej nazwy rodziny i pierwszych liter nazwy periodyku). Opisano w niej ponad 100 gatunków, dodatkowo gmatwając i tak już skomplikowaną nomenklaturę tych ryb. Na tym, niestety, nazewniczy galimatias się nie kończy. Wielu importerów zbrojników uznało bowiem (być może nie bez racji), że numery z oznaczeniem L czy LDA brzmią mało marketingowo. Dlatego powszechną

Ryc. 3

Ryc. 4

65


Akwarystyka praktyką stało się nadawanie poszczególnym gatunkom tych ryb – zarówno tym już opisanym naukowo, jak i jeszcze bezimiennym – handlowych nazw zwyczajowych. Wiele z nich ma bardzo poetyckie brzmienie, jak „Sunshine Pleco” (Scobiancistrus aureatus, L014), „Leopard Frog Pleco” (Peckoltia compta, L134) czy „Queen Arabesque Pleco” (Hypancistrus sp., L260). Nazwy te, chętnie wykorzystywane w hurtowniach i sklepach zoologicznych, dodatkowo skomplikowały całą sytuację. Numerom z literą L trzeba przyznać jedną wyższość – zdecydowanie łatwiej je zapamiętać niż nazwy łacińskie (zwłaszcza te trudniejsze do wymówienia, jak Baryancistrus demantoides, Leporacanthicus galaxias czy Hemiancistrus snethlageae). Poza tym zajmują znacznie mniej miejsca na szybie akwarium, więc w praktyce handlowej sprawdzają się stosunkowo dobrze. Na marginesie warto dodać, że podobne numeracje z literami stosuje się również dla innych grup ryb akwariowych, np. dla kirysków („C”), płaszczek („P”) czy małych pielęgniczek („A”).

Zbrojniki w sklepie Zanim zdecydujemy się wprowadzić do oferty sklepu „egzotyczne” zbrojniki (czyli inne niż wspomniany na wstępie poczciwy „glonojad”), należy wziąć pod uwagę kilka podstawowych kwestii. Przede wszystkim w ogromnej większości nie są to ryby proste w pielęgnacji i nadające się do standardowego, domowego akwarium ozdobnego wypełnionego wodą kranową. Spora ich część wciąż pochodzi z odłowu w naturze (choć lista komercyjnie rozmnażanych w akwariach gatunków systematycznie się wydłuża i obejmuje coraz więcej zbrojników, m.in. z rodzajów takich, jak Hypancistrus, Peckoltia czy Sturisoma). Są to przy tym zwierzęta delikatne, wymagające wody o ściśle określonych parametrach (często bardzo miękkiej), której przygotowanie z reguły przekracza wiedzę i możliwości początkującego czy nawet średnio zaawansowanego akwarysty. Poza tym konieczne jest odpowiednie zaaranżowanie zbiornika, aby zapewnić im kryjówki niezbędne do dobrego samopoczucia. Niebagatelną rolę odgrywa również pojemność akwarium. Większość sprowadzanych do Europy zbrojników to okazy młode, kilkucentymetrowej długości, jednak wiele z nich osiąga jako dorosłe ryby dość znaczne rozmiary. Doskonałymi przykładami są Pterygoplichthys gibbiceps (L083, L165, L196) oraz Pterygoplichthys pardalis (L021), dobrze znane w handlu jako „gibiceps” (ryc. 3) i „plekostomus” (ryc. 4). Z malucha długości palca w krótkim czasie potrafi wyrosnąć nawet 40-centymetrowa „bestia” wymagająca minimum 600-litrowego, specyficznie urządzonego zbiornika. Bardzo często zdarza się, że nieświadomi nabywcy tych ryb po kilku miesiącach odnoszą je do sklepu z prośbą o... przyjęcie z powrotem, bowiem zwyczajnie nie mają już dla nich miejsca w akwarium. Na marginesie warto zaznaczyć, że „gibicepsy” i „plecostomusy”, choć okazałe, wcale nie są największymi ze znanych zbrojników. Dość często oferowany w sprzedaży (oczywiście jako narybek) Acanthicus adonis osiąga bowiem, bagatela, 100 cm długości, a jego kuzyn – Acanthicus hystrix – nawet 110 cm! Osobną kwestię stanowi prawidłowe wyżywienie zbrojników. Jak już wspomniano, wbrew powszechnemu

66

mniemaniu, tylko niewiele z nich żywi się glonami. Wśród setek gatunków można znaleźć zarówno ryby całkowicie mięsożerne, odżywiające się planktonem i innymi bezkręgowcami wodnymi (np. przedstawiciele rodzaju Hypancistrus), wszystkożerne (o zróżnicowanym udziale w diecie pokarmów zwierzęcych do pokarmów roślinnych – np. liczni przedstawiciele rodzajów Ancistrus czy Peckoltia), po typowo roślinożerne (np. Otocinclus, Sturisoma, Lamontichthys), które faktycznie w znacznym stopniu odżywiają się glonami. Są też zbrojniki, których pokarmem jest drewno rozkładane w ich przewodach pokarmowych przez specjalne szczepy drobnoustrojów – przykładem takich „podwodnych termitów” są piękne ryby z rodzajów Panaque i Panaqolus. Zapewnienie prawidłowej diety jest kluczem do utrzymania zbrojników w dobrej kondycji. Zbrojniki mięsożerne karmi się mrożonkami oraz specjalistycznymi, suchymi pokarmami (np. na bazie kryla, krewetek lub solowca). Roślinożernym z kolei serwuje się suche pokarmy zawierające spirulinę i glony oraz surowe lub blanszowane warzywa (a nawet owoce!). Dla wszystkożernych przygotowuje się swoisty kulinarny mix. Prawidłowe skomponowanie urozmaiconej diety, zwłaszcza dla bardziej wymagających gatunków tych ryb, stanowi prawdziwe wyzwanie nawet dla doświadczonego akwarysty. Należy również pamiętać, że wielu typowo roślinożernych zbrojników nie wolno pielęgnować w jednym akwarium z rybami mięsożernymi – mogą bowiem zjadać pokarm pochodzenia zwierzęcego podawany tym ostatnim, co wiąże się z ciężkimi zaburzeniami pracy ich wrażliwych przewodów pokarmowych (z tego samego powodu nie należy łączyć w jednym akwarium – również w sklepie – zbrojników roślino- i mięsożernych – to często spotykany błąd). Zanim zdecydujemy się wprowadzić bardziej wymagające zbrojniki do oferty naszego sklepu, musimy więc zapewnić im odpowiednie warunki. Pamiętajmy również, że większość z nich to nie są ryby dla typowego akwarysty, tak więc liczba kupujących siłą rzeczy będzie ograniczona. Także z powodu ceny. O ile bowiem poczciwy zbrojnik niebieski kosztuje zaledwie kilka złotych, o tyle importowane „L-numery” są o wiele droższe. Z reguły kosztują od kilkudziesięciu do 200 zł, ale nie brak rarytasów, za które trzeba zapłacić znacznie więcej. Słowem, są to ryby dla prawdziwych koneserów. Sprzedając importowane zbrojniki, pamiętajmy jeszcze o udzieleniu właściwych rad ich nabywcom. Niestety, większość akwarystów, którzy nie mieli przedtem styczności z tymi pięknymi rybami, patrzy na nie przez pryz­ mat wspomnianego zbrojnika niebieskiego, który jest stosunkowo mało wymagający i zwykle bezproblemowo chowa się, a nawet rozmnaża w typowym akwarium. Przez analogię uważają, że jego kuzyni również nie sprawią im kłopotów z pielęgnacją. Rzeczywistość okazuje się jednak diametralnie inna i delikatna ryba wpuszczona przez nieuświadomionego nabywcę do kranowej wody i karmiona nieodpowiednim dla niej pokarmem zwykle szybko kończy swój żywot... Aby tego uniknąć, konieczna jest edukacja klienta i wytłumaczenie mu, jakie warunki powinien stworzyć dla okazu, który zamierza kupić. Pozwoli to uniknąć niepotrzebnego cierpienia zwierzęcia, rozczarowania jego opiekuna oraz buduje prestiż naszego sklepu jako profesjonalnej placówki zoologicznej dostarczającej również porad i bezcennej, fachowej wiedzy.


Przykładowe gatunki zbrojników Jak już wspomniano, w handlu spotyka się nawet kilkaset gatunków zbrojników. Niżej przedstawimy kilka z częściej spotykanych oraz mniej znanych „perełek”. Ryc. 5

być niezbyt silnie oświetlony, ale z bardzo wydajną filtracją. Należy zapewnić w nim podłoże z piasku lub żwiru, a w charakterze dekoracji duże kawały drewna i korzeni. Ryba ta jest terytorialna i nieco agresywna wobec przedstawicieli własnego gatunku, dlatego najlepiej pielęgnować ją pojedynczo. Zbrojnik ten przyjmuje zarówno pokarmy roślinne, jak i pochodzenia zwierzęcego. W akwarium należy podawać mu mrożonki (kryl, krewetki, ikra, kiełż, wodzień), a także surowe warzywa (ogórek, cukinia, dynia). Po przyzwyczajeniu chętnie zjada również suche pokarmy w postaci opadających na dno tabletek. Ryc. 7

L200 (Baryancistrus demantoides/Hemiancistrus subviridis – ryc. 5) – wśród zbrojników oferowanych w handlu jako L200 zostały opisane dwa bardzo podobne do siebie odrębne gatunki – Baryancistrus demantoides i Hemiancistrus subviridis różniące się szczegółami budowy ciała. Obydwa dorastają do około ­15–19 cm długości. Wymagają minimum 240–300-litrowego zbiornika, wyposażonego w bardzo silny filtr. Jako podłoża najlepiej użyć grubego żwiru. W akwarium powinno znaleźć się również drewno. Woda musi być bardzo czysta, wolna od związków azotowych, fosforanów i metali ciężkich. Zalecane parametry to temperatura 22–26°C, twardość 8–12°dGH i odczyn pH 6,0–7,5. Zbrojniki te należy pielęgnować w grupach składających się z co najmniej 4–6 sztuk. Są typowymi rybami roślinożernymi. Należy podawać im pokarmy suche w postaci opadających na dno roślinnych tabletek lub tafelków oraz rozmaite warzywa, surowe lub obgotowane. W postaci surowej można podawać ogórki, cukinię, dynię, kabaczka, a nawet melona czy arbuza. Natomiast warzywa, takie jak kalafior, brokuły, marchew czy brukselkę, przed podaniem lekko obgotowujemy, aby zmiękczyć ich dość twardą strukturę. Rybom można podawać również dokładnie umyte i sparzone wrzątkiem liście sałaty, kapusty i szpinaku.

L014 (Scobinancistrus aureatus – ryc. 7) – dorasta do 30 cm długości. Wymaga minimum 600-litrowego akwarium. Na jego dnie powinna znaleźć się gruba warstwa piasku lub żwiru, zaś na niej rumowisko skalne złożone z otoczaków, łupków i fragmentów skał. Poza tym nie może zabraknąć wielu okazałych fragmentów drewna. Akwarium powinno być umiarkowanie oświetlone i wyposażone w bardzo wydajny filtr. Woda musi mieć temperaturę 25–29°C, twardość 6–12°dGH i odczyn pH 5,8–7,2. Zbrojnik ten bywa dość terytorialny i najlepiej pielęgnować go pojedynczo. Jest wszystkożerny, ale z przewagą pokarmu mięsnego. Około 60% pokarmu powinno być pochodzenia mięsnego (mrożone larwy ochotki, rureczniki). Poza tym należy podawać mu suche pokarmy, sałatę, cukinię, marchewkę, szpinak i ogórki. Ryc. 8

Ryc. 6

L018, L085 (Baryancistrus xanthellus – ryc. 6) – dorasta do 24 cm długości. Wymaga obszernego (minimum 500 l) akwarium z wodą o temperaturze 25–30°C, twardości 6–15°dGH i odczynie pH 6,5–7,5. Zbiornik powinien

L091 (Leporacanthicus triactis – ryc. 8) – w akwarium dorasta do 15 cm długości. Preferuje duże zbiorniki, niezbyt silnie oświetlone, z wydajną filtracją, ciemnym podłożem i licznymi dekoracjami z drewna i ciemnych kamieni. Konieczne są obszerne kryjówki w postaci grot i zakamarków między dekoracjami. Woda powinna mieć temperaturę 24–27°C, twardość 6– 18°dGH i odczyn pH 6,0–7,5. Ryba ta jest łagodna i towarzyska, najlepiej pielęgnować wspólnie kilka osobników. Należy do gatunków wszystkożer-

67


Akwarystyka nych, z przewagą pokarmu roślinnego. Trzeba podawać jej warzywa (dynia, ogórek, cukinia) oraz mrożone pokarmy mięsne (ochotka, wodzień, krewetki, kryl), a także tabletki dla zbrojników i dennych ryb wszystkożernych.

Ryc. 11

Ryc. 9

L204 (Panaqolus albivermis – ryc. 9) – dorasta do 13 cm długości. Wymaga minimum 200-litrowego zbiornika z silną filtracją powodującą wyraźny ruch wody. Na dnie zbiornika powinna znaleźć się warstwa grubego piasku oraz bardzo liczne kawałki drewna i korzeni. Najlepiej urządzić z nich rozbudowaną, wielopiętrową konstrukcję. Niestety, należy liczyć się z tym, że będzie ona sukcesywnie zjadana, bowiem zbrojnik ten należy do drewnojadów. Woda powinna mieć temperaturę 22–26°C, twardość 2–18°dGH i odczyn pH 6,5–7,5. Zbrojnik ten dobrze czuje się pielęgnowany w grupie 2–4 osobników. Oprócz drewna chętnie zjada twardsze warzywa, takie jak dynia, cukinia, ogórek. Najlepiej podawać je w kilkucentymetrowych kawałkach razem ze skórką. Przyjmuje również tabletki roślinne, zwłaszcza takie, w skład których wchodzi mączka drzewna lub lignitowa.

L025 (Pseudoacanthicus pirarara – ryc. 11) – osiąga do 30 cm długości. Wymaga minimum 600-litrowego akwarium wyposażonego w niezbyt jaskrawe oświetlenie i wydajny filtr. Jako dekoracje najlepsze są duże korzenie i kawały drewna. Akwarium powinno obfitować w kryjówki. Woda musi mieć temperaturę 24–26°C, twardość 6–18°dGH i odczyn pH 6,0–7,5. Tego zbrojnika zaleca się pielęgnować pojedynczo, bowiem wraz z wiekiem rośnie jego agresja wobec przedstawicieli własnego gatunku (choć od reguły tej trafiają się wyjątki). Względem pozostałych ryb najczęściej zachowuje się obojętnie. Gatunek ten preferuje pokarm pochodzenia mięsnego: mrożoną ochotkę, rureczniki, małże, kryla i krewetki. Jako dodatek należy podawać warzywa oraz tabletki dla zbrojników. Ryc. 12

Ryc. 10

L190 (Panaque nigrolineatus – ryc. 10) – w akwarium dorasta do 25 cm długości. Wymaga minimum 600-litrowego akwarium urządzonego podobnie jak dla poprzedniego gatunku (również jest drewnojadem). Woda powinna mieć temperaturę 22–26°C, twardość 2–18°dGH i odczyn pH 6,5–7,5. Z roślin lepiej zrezygnować, ponieważ ryba traktuje je jako pokarm i nawet odporne gatunki najczęściej z góry będą skazane na pożarcie. W stosunku do innych ryb należy do łagodnych i towarzyskich. Podstawę jej pożywienia musi stanowić drewno, np. dębowe, wierzbowe, olchowe, jak również pochodzące z gatunków egzotycznych. Poza tym chętnie zjada surowe warzywa, takie jak sałata, szpinak, cykoria, kalarepa, cukinia, ogórek, dynia oraz warzywa blanszowane, np. brokuły i kalafior. Uzupełnienie diety mogą stanowić opadające na dno tabletki zawierające celulozę i spirulinę.

68

L046 (Hypancistrus zebra – ryc. 12) – dorasta do 8 cm długości. Zadowala się nawet 120-litrowym zbiornikiem z bardzo wydajną filtracją powodującą nieustanny ruch wody. Na dnie akwarium należy ułożyć możliwie dużo kamieni i odłamków skał, tworząc wśród nich liczne kryjówki. Woda powinna mieć temperaturę 26–29°C, twardość 10–12°dGH i odczyn pH 6,5–7,0. Ten zbrojnik najlepiej czuje się trzymany w towarzystwie co najmniej czterech osobników własnego gatunku. Najlepszym rozwiązaniem jest pielęgnowanie go w grupach haremowych składających się z jednego samca i kilku samic. Jest gatunkiem typowo mięsożernym – należy podawać mu mrożone larwy ochotki, wodzienia, czarnego komara, rureczniki, oczlika, rozwielitkę, solowca. Uzupełnieniem diety mogą być dobrej jakości pokarmy suche w granulkach i tabletkach oparte na bazie komponentów mięsnych. Ten zbrojnik jest zagrożony wyginięciem i zabronione jest jego odławianie w naturze. Do celów akwarystyki mnoży się go w specjalistycznych hodowlach. Ze względu na atrakcyjne ubarwienie osiąga bardzo wysokie ceny (więcej na temat tej pięknej ryby można znaleźć w numerze 11/2019 magazynu „ZooBranża”).


Co nowego na rynku? TOMOJO – małe opakowania do spróbowania Nowości budzą ciekawość i ochotę, żeby spróbować. Ale z drugiej strony, pojawiają się wątpliwości i rodzą pytania. Czy ktoś już to zna? Czy mojemu wybrednemu pupilowi to zasmakuje? Czy warto ryzykować? Wydam pieniądze i zostanę z niewykorzystanym produktem? Często więc lęk zwycięża nad ciekawością i tracimy szansę na poznanie czegoś dobrego, może nawet lepszego. Rozwiązaniem jest możliwość kupienia niewielkiego opakowania, które nie wymusza dużego wydatku, a pozwala na sprawdzenie, czy dany produkt „zaskoczy”. Ponieważ karmy z owadami są na razie produktem niszowym, postanowiliśmy dać klientom możliwość przetestowania ich i wprowadziliśmy małe, 50 g, opakowania. Wszelkie ryzyko jest o wiele mniejsze, obawy klienta także. Łatwiej jest go zachęcić do zakupu i spróbowania. Zwiększa się też szansa, że gdy wróci, w jego koszyku znajdzie się „normalne”, duże opakowanie. www.portica.pl

TICK TWISTER® Clipbox Nowa odsłona słynnych Kleszczołapek, niezawodnych w usuwaniu kleszczy. Oryginalne, produkowane we Francji haczyki gwarantują szybkie, samodzielne, prawidłowe i bezpieczne usunięcie każdego kleszcza z każdego miejsca na skórze. Bardzo precyzyjnie wykonane, nie ściskają ciała pasożyta, nie rozrywają go. Można (i należy) je sterylizować, są odporne na wysoką temperaturę i środki do dezynfekcji. W wersji CLIPBOX, oprócz tych zalet, mają jeszcze jedną – trudniej je zgubić. Są mocowane w specjalnym breloku, który na zasadzie karabińczyka można przyczepić do smyczy, plecaka, paska… Będą zawsze pod ręką. Silikonowa warstwa na rączce haczyka jest przyjemna w dotyku, a przede wszystkim gwarantuje pewny chwyt nawet wilgotnymi lub tłustymi palcami. Na dodatek możemy wybrać jeden z pięciu bajecznych, wesołych kolorów, np. pod kolor smyczy lub bandanki naszego pupila . Nawet taką nieprzyjemną czynność można przeprowadzić narzędziem nie tylko skutecznym, lecz także estetycznym. Produkt jest zastrzeżonym wzorem użytkowym. Produkcja: H3D Dystrybucja w Polsce: PORTICA, tel. 42 631 00 13, e-mail:biuro@portica.pl www.portica.pl

Smycz 7w1 z serii Samba Nowa kolekcja Samba to niewątpliwy hit tego lata. Postawiono tu przede wszystkim na komfort i designerską kolorystykę. Seria została wykonana z miękkiej taśmy wykończonej w taki sposób, by nie powodować otarć ani odparzeń nawet podczas długotrwałego kontaktu ze skórą psa. Neonowe kolory przywodzą na myśl niekończącą się feerię letnich barw, rodem z ulic i plaż Rio de Janeiro. Przepinana smycz 7w1 to klasyka amiplay w nowym wydaniu. W odpowiedzi na zmieniające się trendy i zapotrzebowanie rynku w serii Samba największy nacisk położono na jakość wykonania oraz komfort użytkowania. Dlatego oprócz znanej dotychczasowej wersji smyczy 6w1 smycz Samba posiada dodatkowy uchwyt do przytrzymania „na krótko”, co pozwala na jeszcze większą kontrolę i możliwość natychmiastowej reakcji. Regulacja w zakresie 100–200 cm oraz możliwość siedmiu różnych konfiguracji gwarantują najlepsze dopasowanie w zależności od potrzeb. Dlatego smycz 7w1 jest jedną z najczęściej wybieranych smyczy w ofercie amiplay. www.amiplay.eu

69


Co nowego na rynku? Maty chłodzące od PET NOVA! Maty chłodzące, czyli idealne legowiska na letnie upały. I nie tylko! Produkt ten sprawdzi się nawet w zimowe miesiące. Wodoodporny materiał, z którego wykonane są maty, będzie idealny również na jesienne, mokre i błotniste dni. Oprócz specjalnego żelu w środku maty znajduje się gąbka, która zapewni wygodę naszemu czworonożnemu przyjacielowi. www.petnova.pl

amiplay, dystrybutor marki KW, prezentuje: Eliminator mini KW Bardzo ważne we wzajemnej relacji z psem jest poczucie bliskości, którą opiekun może mu ofiarować. Ta więź i kontakt oznaczają lepsze samopoczucie zwierzęcia. Jest to możliwe do osiągnięcia nie tylko dzięki zabawie i spacerom, lecz także dzięki pielęgnacji, takiej jak kąpiel czy szczotkowanie. Wbrew pozorom jest to bardzo ważna część życia czworonogów. KW otwiera się na nią, oferując najwyższej jakości profesjonalne akcesoria. Czas linienia u psa to moment, kiedy jego sierść jest wszędzie. Aby zminimalizować ten problem i przyspieszyć usuwanie martwej okrywy włosowej, warto sięgnąć po Eliminator mini KW. To charakterystyczny rodzaj grzebienia z mocnymi zębami ze stali nierdzewnej, który pozwoli dokładnie wyczesać sierść i podszerstek, pozbyć się obumarłych włosów, robiąc miejsce odrastającym. Dzięki temu szata zyska jedwabiście gładki wygląd. Sierść będzie wypielęgnowana i zdrowa. Eliminator sprawdzi się u wielu ras, zaleca się jednak ostrożność przy sierści delikatnej, gładkiej i bez podszerstka. www.amiplay.eu

Mieszanki ziołowe Korona Natury Ziołowe mieszanki Korona Natury dla gryzoni i królików stanowią doskonały przysmak i uzupełnienie codziennej diety. Równocześnie są zdrowym urozmaiceniem mieszanek podstawowych. Dlaczego? Zioła ze swej natury zawierają w sobie specyficzne substancje m.in. olejki eteryczne, które poprawiają metabolizm. Dzięki nim, część uważana jest za rośliny lecznicze, jednak nie wszystkie są wskazane dla gryzoni i królików. Za to niektóre gatunki (np. babka lancetowata, podbiał, mniszek lekarski) stanowią dla nich prawdziwy przysmak. Z takich ziół właśnie skomponowane są nowe mieszanki Korona Natury. Pomagają oczyszczać organizm i zwiększają jego odporność. Dzięki temu, że zawierają znaczne ilości włókna, dodatkowo wspomagają perystaltykę jelit. Produkcja tych mieszanek na każdym z etapów odbywa się ręcznie. Przygotowywane są z dbałością i uczuciem, w trosce o zdrowie i radość zwierząt. Dostępnych jest 5 rodzajów mieszanek: dla królików, świnek morskich, chomików, szynszyli i koszatniczek. Opakowanie zawiera 70 g. www.certech.com.pl

70


amiplay, dystrybutor marki KONG, prezentuje: KONG Cat Play Spaces Burrow Koty powszechnie znane są ze swojej miłości do chowania się. Upór, z jakim nierzadko próbują się ułożyć nawet w najmniejszych przestrzeniach, jest godny uznania. Szukają kryjówek, by mieć spokój, czuć się bezpiecznie, móc wyznaczyć nieprzekraczalne dla opiekunów granice. Niewielka przestrzeń sprzyja także termoregulacji. Ułatwia utrzymanie optymalnej temperatury ciała, zwłaszcza podczas snu, zmniejszając tym samym wydatek energetyczny niezbędny do ogrzania. Oprócz zamkniętych, małych przestrzeni koty uwielbiają wszystko, co szeleści. Pozostawiona bez opieki reklamówka to dla kota niezwykle cenny łup. Marka KONG, wychodząc naprzeciw tym naturalnym potrzebom kotów, proponuje szeleszczący tunel Kong Cat Play Spaces Burrow. To idealna zabawka dla mruczących czworonogów. Z jednej strony, zapewnia bezpieczeństwo i schronienie, z drugiej natomiast, rozpala emocje i instynkty łowieckie. Polowanie w tunelu staje się niezwykłą, pełną niespodzianek przygodą, do której kot będzie chętnie powracał. www.amiplay.eu

Dmuchane kołnierze ochronne od PET NOVA! W porównaniu z kołnierzami plastikowymi kołnierze dmuchane dla psów mają kilka podstawowych zalet. Przede wszystkim taki dmuchany kołnierz bardzo łatwo jest założyć oraz wyregulować jego rozmiar, mniej lub bardziej nadmuchując kołnierz. Dodatkowo nasze kołnierze posiadają regulację na rzep. I co najważniejsze, pies z kołnierzem dmuchanym nie stanowi zagrożenia dla naszych mebli, ścian czy ozdób domowych, podczas gdy ostre krawędzie kołnierzy plastikowych mogą spowodować nieoczekiwane straty w naszym domu. Cena kołnierzy dmuchanych marki PET NOVA jest bardzo zbliżona do kołnierzy plastikowych, dlatego zdecydowanie polecamy ten produkt! www.petnova.pl

amiplay, dystrybutor marki Biogance, prezentuje: Szampon uniwersalny dla kotów Kąpiel często jest dla kota znienawidzoną koniecznością. Dzieje się tak z różnych względów, rzadko który kot poddaje się kąpieli z radością. Marka Biogance, wychodząc naprzeciw prawdziwym potrzebom zwierząt, stworzyła szampon uniwersalny dla kotów. To delikatny produkt przeznaczony do codziennej pielęgnacji. Jego formuła w 98% oparta jest na naturalnych składnikach. Nie zawiera parabenów, a neutralne pH szamponu jest przyjazne dla kociej skóry. Zawarty w szamponie olej z pokrzywy i arganowy wzbogacono o kwasy Omega-3, -6, -9 oraz witaminę E. Regenerują one i odżywiają sierść. Pomagają w regulacji wydzielania sebum oraz chronią przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych. Efekty po użyciu szamponu Biogance są widoczne już po pierwszej kąpieli. Włosy są miękkie i błyszczące, wyraźnie wzmocnione, gotowe do dalszej pielęgnacji. Wykorzystane w produktach Biogance naturalne składniki organiczne nie powodują podrażnień skóry, a delikatny zapach ukoi wszystkie kocie zmysły. www.amiplay.eu

71


Co nowego na rynku? Nowość! Brit Care Mini – mokra karma w saszetkach dla psów ras małych i miniaturowych Mokra karma w saszetkach dla psów ras małych i miniaturowych Brit Care Mini to: wysoka smakowitość, karma w formie filetów w sosie własnym, karma idealna dla psów wybrednych. Dostępne opakowania: 85 g

DYSTRYBUTOR: Azan Sp. z o.o. sp.k., e-mail: oferty@azan.com.pl, www.karmybrit.pl

RIGA – zabawki MEGA STRONG, seria BLACK EDITION BLACK EDITION to uzupełnienie popularnej linii bardzo wytrzymałych zabawek dla psów RIGA MEGA STRONG. Zabawki do przeciągania zostały zaprojektowane tak, aby właściciel łatwo mógł trzymać je w dłoni, a pies w pysku, dzięki czemu pies nie wyrwie zabawki przy silniejszym pociągnięciu. Seria BLACK EDITION wykonała została z trwałej, miękkiej gumy, nie zawiera twardych, plastikowych elementów, które nie tylko są niekomfortowe dla psa, lecz także łatwo ulegają zniszczeniu. Zabawki dostępne są w trzech kształtach i dwóch wielkościach, tak aby zapewnić długie godziny zabawy psom różnej wielkości i o różnym temperamencie. Innowacyjny jest ich ­design – stylowy, czarny kolor na pewno spodoba się wielu właścicielom pitbulli… www.anidis.pl

Nowość! Przysmaki dla kotów Brit Premium By Nature w formie mięsnych patyczków Przysmaki dla kotów Brit Premium By Nature w formie mięsnych patyczków to idealna przekąska nawet dla najbardziej wybrednych kocich smakoszy: zawierają 95% mięsa, są wzbogacone o taurynę, każdy przysmak jest pakowany osobno, nie zawierają glutenu oraz cukru. Dostępne opakowania: 15 g DYSTRYBUTOR: Azan Sp. z o.o. sp.k. e-mail: oferty@azan.com.pl www.karmybrit.pl

72


RIGA – zabawki sizalowe Nowe zabawki dla kotów RIGA. Wykonane z sizalu, dzięki czemu są bardziej trwałe i przy okazji koty ścierają pazurki. Dostępne w formie piłeczek, myszek oraz wędek. Supertrendy, naturalny design w bardzo atrakcyjnej cenie!!! www.anidis.pl

Podściółka drzewna „Pigwa” Wyprodukowana została z odpadów (zrębków) drewna przetworzonych specjalną technologią, w wyniku czego powstaje drobny, jednolity granulat. Podściółka „Pigwa” posiada bardzo wysoką wchłanialność, jest wydajna, oszczędna i nieszkodliwa dla środowiska. Zawiera naturalne składniki zapobiegające rozwojowi insektów. bik@drewno-inowroclaw.pl

Nowość! Mokra karma dla kotów Brit Care w puszeczkach Mokra karma dla kotów Brit Care w puszeczkach to bogactwo smaków dla najbardziej wybrednych pupili: wysoka smakowitość i przyswajalność, hypoalergiczna receptura, w formie filetów i pasztetu, bez sztucznych aromatów i konserwantów, dostępne produkty dla kociąt, kotów dorosłych oraz kotów sterylizowanych. Dostępne opakowania: 70 g

DYSTRYBUTOR: Azan Sp. z o.o. sp.k., e-mail: oferty@azan.com.pl, www.karmybrit.pl

Przysmaki Korona Natury Mieszanki na bazie suszonych warzyw, ziół, kwiatów, z dodatkiem owoców stanowią doskonałe uzupełnienie codziennej porcji substancji odżywczych i kalorii. Do bezpiecznych warzyw zaliczamy: marchewkę, pasternak, brokuł, ogórek, pomidor, burak, szpinak, seler. Z kolei owoce zarówno świeże, jak i suszone powinny być podawane okazjonalnie jako smakołyki. Mogą służyć jako element oswajania. Polny zielnik – wyjątkowa i aromatyczna mieszanka ziół, traw i owoców. Stanowi idealną przekąskę między posiłkami. Opakowanie 200 g. Grządka warzywna – kompozycja wyłącznie naturalnych smaków i zapachów zawarta w mieszance suszonych warzyw. Opakowanie 150 g. Koszyk owocowy – wyjątkowo smaczna przekąska. Obecne w mieszance suszone jabłka mają właściwości odżywcze, wzmacniające i oczyszczające. Dodatkowo korzystnie wpływają na układ pokarmowy szczególnie przy występowaniu biegunek, nieżytów żołądka i infekcjach jelit. Opakowanie 200 g. www.certech.com.pl

73


Rozrywka Na pierwsze trzy osoby, które prawidłowo rozwiążą krzyżówkę i prześlą jej zdjęcie na adres redakcja@zoobranza.com.pl czekają następujące nagrody: I miejsce: zestaw 3 karm x 2 kg (TropiCat Adult, Beauty i Digest) w opakowaniu kreatywnym służącym jako domek dla kota; II miejsce: 1 x TropiCat Beauty 2 kg + 1 x TropiCat Digest 2 kg + opakowanie kreatywne służące jako domek dla kota; III miejsce: 1x TropiCat Beauty 2 kg + opakowanie kreatywne służące jako domek dla kota. Nagrody zostały ufundowane przez firmę TROPICAL Tadeusz Ogrodnik, właściciela marek TropiDog i TropiCat! POZIOMO: 3) rodzaj średniej szkoły zawodowej 10) np. noże i widelce 11) pomieszczenie do spania 14) „opakowanie” książki 17) krzew z orzechami 19) służy do wchodzenia do góry 21) wysyłana z wakacji 22) dawne urządzenie do odmierzania czasu 23) syryjski lub dżungarski 24) część aparatu fotograficznego 26) potoczna nazwa zbrojnika 27) narzędzie pracy drwala 28) inaczej wytwórca PIONOWO 1) aparat gębowy kleszczy 2) rodzaj drogi szybkiego ruchu 4) kraj na Półwyspie Iberyjskim 5) zboże wytwarzające kolby 6) w kostce do mycia rąk 7) mebel do siedzenia 8) inaczej leczenie 9) sygnalizuje branie ryby na wędkę 12) smaczny grzyb jadalny 13) narzędzie do czesania 15) dawniej służył do przędzenia wełny 16) gdy dwie drogi się przecinają 18) np. z serem i szynką na śniadanie 20) podobno wymyślili je Fenicjanie 25) huczne przyjęcie po ślubie

Fundatorem nagród jest firma TROPICAL Tadeusz Ogrodnik

Życzymy miłej zabawy!

Hasło: Laureatami poprzedniej edycji naszej krzyżówki zostali Państwo: Aniela Szycko, Witold Franczak i Mateusz Wojtala. Zwycięzcy otrzymali czekają nagrody w postaci kompletów obroży i smyczy z kolekcji Samba w wybranych przez zwycięzców rozmiarach ufundowane przez producenta markowych akcesoriów zoologicznych – firmę amiplay! Gratulujemy!

WWW.ZOOBRANZA.COM.PL Wydawnictwo: FIDELIS PRESS Sp. z o.o. Redaktor naczelna: dr n. wet. Joanna Zarzyńska joanna.zarzynska@zoobranza.com.pl Redaktor prowadzący: dr inż. Paweł Zarzyński pawel.zarzynski@zoobranza.com.pl Sekretarz redakcji: Żaneta Żołnierczuk zaneta.zolnierczuk@zoobranza.com.pl Reklama: Bernadeta Stańko-Łuczka bernadeta.stanko@zoobranza.com.pl tel. 606-448-000 Adres redakcji: ZooBranża ul. Bankowa 11A/2 05-090 Dawidy Bankowe Copyright © FIDELIS PRESS Sp. z o.o.

74

Współpraca autorska: lek. wet. Joanna Iracka Sabina Janikowska dr hab. Michał Jank dr n. wet. Grzegorz Madajczak lek wet. Beata Milewska-Ignacak prof. dr hab. Piotr Ostaszewski dr inż. Jacek Wilczak dr n. wet. Joanna Zarzyńska dr inż. Paweł Zarzyński i inni. Projekt graficzny: PRO CREO Piotr Łuczka piotr.luczka@procreo.pl Skład i łamanie: MT-DTP Michał Trochimiuk biuro@mt-dtp.pl Korekta: Ewa Wilczyńska Nakład: 4000 egz. ISSN 2450-0372 Druk: Top Druk

/ZOOBRANZA

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. W przypadku materiałów opublikowanych redakcja zastrzega sobie prawo do ich skracania i zmiany tytułów. Warunkiem przyjęcia materiału do druku jest złożenie przez autora oświadczenia, że nie został on złożony do opublikowania w innej redakcji. Materiały publikowane w magazynie Z ­ ooBranża mogą by wykorzystywane publicznie pod warunkiem podania źródła. Opinie wyrażane na łamach pisma nie zawsze są zgodne z poglądami redakcji. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych ogłoszeń i reklam. Jednocześnie zastrzega sobie prawo odmowy przyjęcia lub odmowy publikacji albo też wstrzymania publikacji ogłoszenia, reklamy lub insertu na wcześniej uzgodnionych warunkach, bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności z tego tytułu, z przyczyn siły wyższej, sprzeczności ogłoszenia, reklamy lub insertu z prawem bądź zasadami współżycia społecznego (dobrymi obyczajami), albo też sprzeczności z linią programową bądź charakterem publikacji, a także z negatywną oceną przez redakcję tytułu treści zawartych w ogłoszeniu, reklamie lub insercie, oraz sądowego zabezpieczenia bądź zgłoszenia przez osoby trzecie przeciwko Wydawcy, lub osobom trzecim roszczeń lub uprawdopodobnionych zastrzeżeń związanych z ogłoszeniem, reklamą lub insertem bądź ich emisją w zakresie objętym umową.



NIE STOSOWAĆ U KOTÓW! Advantix Spot-on (40 mg + 200 mg)/ 0,4 ml, roztwór do nakrapiania • Advantix Spot-on (100 mg +500 mg)/1 ml, roztwór do nakrapiania Advantix Spot-on (250 mg + 1250 mg)/2,5 ml, roztwór do nakrapiania • Advantix Spot-on (400 mg + 2000 mg)/4 ml, roztwór do nakrapiania Podmiot odpowiedzialny Bayer Animal Health GmbH, D-51368 Leverkusen, Niemcy Skład jakościowy i ilościowy substancji czynnych 1 pipeta 0,4 ml zawiera: Imidakloprid 40 mg, Permetryna 200 mg; 1 pipeta 1,0 ml zawiera: Imidakloprid 100 mg, Permetryna 500 mg; 1 pipeta 2,5 ml zawiera: Imidakloprid 250 mg, Permetryna 1250 mg; 1 pipeta 4,0 ml zawiera: Imidakloprid 400 mg, Permetryna 2000 mg Wskazania lecznicze Zapobieganie i zwalczanie infestacji kleszczy (Ixodes ricinus, Rhipicephalus sanguineus, Dermacentor spp.) oraz pcheł (Ctenocephalides spp.) u psów, a także odstraszanie komarów i muchówek (Phlebotomus sp.). Przeciwwskazania Nie stosować u szczeniąt poniżej 7 tygodnia życia. Nie stosować u kotów. Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania.

L.PL.MKT.AH.02.2020.0309

PCHŁY, KLESZCZE I KOMARY NIE MAJĄ SZANS.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.