Biznes Kujawsko-Pomorski

Page 1

KUJAWSKO-POMORSK I

MARZEC 2015

Sukces w genach dr Jolanta Powierska-Czarny i dr Jakub Czarny INSTYTUT GENETYKI SĄDOWEJ W BYDGOSZCZY str. 4-5


WYDAWCA: EXPRESS MEDIA Sp. z o.o. Bydgoszcz, ul. Warszawska 13 tel. 52 32 60 733

BIZNES TO ŚWIETNY GENERATOR Lata spędzone w laboratorium potrafią zmienić perspektywę. Historia zna wiele takich przypadków. Bywa, że genialne umysły nie odnajdują się w świecie pieniądza. Oderwani od materialnej rzeczywistości zarabiają śmiesznie mało, jednocześnie tworząc rzeczy przełomowe. Całe szczęście część naukowców znajduje w sobie żyłkę przedsiębiorczości. Świetnym dowodem na to jest bydgoski Instytut Genetyki Sądowej. Tę prywatną placówkę założyło małżeństwo dr Jolanta Powierska-Czarny i dr Jakub Czarny, którzy zgodnie twierdzą, że biznes może być świetnym generatorem nauki. Dziś ich instytut jest liderem wśród prywatnych firm na polskim rynku badań kryminalistycznych. O tym, jak do tego doszli, można przeczytać na stronach 4 i 5. W tym numerze podjęliśmy się także raportowania sytuacji bezrobocia w naszym regionie. Nie jest to wdzięczne zadanie, bo dane, które Państwu prezentujemy, nie napawają optymizmem. Co prawda, w dużych miastach jest nieźle, ale statystyki z mniejszych miejscowości są zatrważające. Jako promyk nadziei - sprawdziliśmy, kto planuje zatrudniać w najbliższym czasie. W „Biznesie” poruszamy też aktualny i ważny temat walki z wiatrakami i nie jest to literacka metafora. Dlaczego NIE TAK ŁATWO jest postawić farmę wiatrową w Kujawsko-Pomorskiem? Krzysztof Lietz odpowiada na to pytanie na stronach 10 i 11. Dla kontrastu, informujemy i o tym, jak ŁATWO jest zarobić, a jednocześnie się nie narobić. Sekret zdradza nam Jan Mikielwicz - spec rynku gier komputerowych z Torunia. Warto! Przygotowując ten numer zauważyliśmy, że jeden temat jakoś podstępnie wkrada się do co drugiego artykułu. Mowa o kłodach rzucanych pod nogi osobom prowadzącym działalność gospodarczą. Wysokie składki ZUS i podatki zniechęcają Polaków do rejestrowania firm w ojczyźnie. Za to Niemcy czy Anglia wychodzą na przedsiębiorcze eldorado. Ku przestrodze rządzących - tylko w zeszłym roku 60 tysięcy polskich przedsiębiorców zdecydowało się na założenie firmy u naszego zachodniego sąsiada. Chyba czas na zmiany. Korzystając z okazji - do niedzieli, 15 marca, można jeszcze oddawać głosy w plebiscytach Firma Roku 2014 i Biznesmen Roku 2014, do czego serdecznie zachęcam. Miłej lektury!

Redaktor Naczelny: Artur Szczepański Dyrektor sprzedaży: Adrian Basa Menedżer produktu: Emilia Iwanciw, tel. 52 32 60 863 e.iwanciw@expressmedia.pl Redaktorka prowadząca: Dominika Kucharska, tel. 52 32 60 703 d.kucharska@expressmedia.pl Teksty: Dominika Kucharska d.kucharska@expressmedia.pl Janusz Milanowski j.milanowski@expressmedia.pl Jan Oleksy j.oleksy@expressmedia.pl Justyna Król j.krol@expressmedia.pl Lucyna Tataruch l.tataruch@expressmedia.pl Krzysztof Lietz k.lietz@expressmedia.pl Leszek Dziawgo Łukasz Kamiński Zdjęcie na okładce: Tomasz Czachorowski Projekt: Iwona Cenkier i.cenkier@expressmedia.pl Skład: Dagmara Potocka-Sakwińska Ilona Koszańska-Ignasiak Sprzedaż: Bogusława Mańkowska, tel. 607 351 922 b.mankowska@expressmedia.pl

CP Jesteś zainteresowany kupnem treści lub zdjęć? Skontaktuj się z naszym handlowcem: Piotr Król, tel. 603 076 449 p.krol@expressmedia.pl

ZNAJDZIESZ NAS NA: www.biznes.expressmedia.pl www.fb.com/BiznesKujawskoPomorski

„Biznes Kujawsko-Pomorski” ukazuje się w każdy drugi poniedziałek miesiąca, jako dodatek do „Expressu Bydgoskiego” i „Nowości - Dziennika Toruńskiego”.

Dominika Kucharska REDAKTOR PROWADZĄCA BIZNES KUJAWSKO-POMORSKI

KUJAWSKO-POMORSKI

Prezes Zarządu: dr Tomasz Wojciekiewicz

2

MARZEC 2015


Toruńskie start-upy mogą liczyć na wsparcie Inkubator Smart Space pomaga internetowym przedsiębiorcom rozwijać się.

S

tart-up. Słowo, które słyszymy coraz częściej. Oznacza innowacyjny biznes z obszaru nowych technologii. Start-up tworzy własny model biznesowy, którego wcześniej nie było na rynku. Z tego względu jest bardzo ryzykownym przedsięwzięciem, ale gra jest warta świeczki. Ci, którzy odniosą sukces, zgarniają miliony. By ułatwić start tego typu biznesom oraz pomóc im się rozwijać, powstają specjalne miejsca, w których start-upy mogą liczyć na przestrzeń do pracy, wsparcie merytoryczne doświadczonych przedsiębiorców i ekspertów czy możliwość nawiązania kontaktów z innymi start-upowcami. Takim miejscem w Toruniu jest Smart Space - inkubator nowych technologii marki Exea mieszczący się w Toruńskim Parku Technologicznym, który powstał w ramach projektu współfinansowanego z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. - Smart Space otworzyliśmy na początku lipca ubiegłego roku - wyjaśnia Łukasz Ozimek, dyrektor inkubatora Smart Space. - W tej chwili pracuje u nas blisko sześćdziesięciu start-upowców, którzy łącznie tworzą 26 projektów technologicznych. Część z nich jest we wczesnej fazie rozwoju, inni z kolei są już bardzo zaawansowani i na przykład pozyskali inwestora jak Skylable.com, twórcy słynnego oprogramowania antywirusowego, którzy obecnie rozwijają aplikację do zarządzania danymi w chmurze. W inkubatorze pracują zarówno kilkuosobowe firmy, jak i pojedynczy wolni strzelcy, tzw. freelancerzy. Warunek jest jeden: muszą działać w szeroko pojętym e-biznesie. Miesięczny koszt miejsca w coworkingu - przestrzeni otwartej - to tylko 150 złotych.

OD PRZESTRZENI DO PRACY PO SPECJALISTYCZNE NARZĘDZIA I SZKOLENIA Co daje obecność w Smart Space? Poza przestrzenią do pracy (coworking, biura dwu- i czteroosobowe), wiedzę, kontakty i dostęp do nowoczesnych narzędzi IT. Start-upy działające w Smart Space

mają dostęp do zaplecza technologicznego nowoczesnego centrum przetwarzania danych Exea Data Center, którego inkubator jest częścią. Członkowie społeczności inkubatora mają także okazję brać udział w licznych wydarzeniach: specjalistycznych szkoleniach i warsztatach, ale także pierwszych w regionie edycjach globalnych konferencji jak Startup Weekend czy TEDx Toruń. - Przez ponad pół roku działalności inkubatora zorganizowaliśmy ponad 50 wydarzeń, przez które przewinęło się kilka tysięcy osób - stwierdza Ozimek. - Prelegentami byli najlepsi specjaliści w swoich dziedzinach, nazwiska rozpoznawalne i cenione w całej branży nowych technologii, inwestorzy, przedsiębiorcy, eksperci. Współpracujemy z takimi gigantami jak IBM, HP, Google czy rodzimym Allegro. GLOBALNY BIZNES W KUJAWSKO-POMORSKIM? Czy tworzenie start-upu w Toruniu ma sens? Pokutuje przekonanie, że biznesy tego typu najlepiej robić w większych ośrodkach, szczególnie w mekce start-upowców: Dolinie Krzemowej w San Francisco. Dyrektor inkubatora Smart Space nie zgadza się z tym poglądem. W dzisiejszych, zglobalizowanych czasach start-up na miarę Skype’a czy Dropboxa można stworzyć tak w San Francisco, jak i w Toruniu. Nie ma znaczenia, skąd jesteś. Liczy się, co zrobisz. Na początku drogi, gdy trzeba minimalizować koszty, mniejsze ośrodki takie jak np. Toruń mogą okazać się jeszcze bardziej cenne. Kluczową kwestią jest i tak odpowiednie środowisko, a te w Toruniu, z tego co obserwuję, prężnie się rozwija. Mamy inicjatywy oddolne, a dzięki dużej aktywności inkubator Smart Space udaje nam się z sukcesem rozwijać toruńską społeczność start-upów. Dzięki takim właśnie aktywnościom rośnie świadomość znaczenia nowych technologii i innowacyjnych rozwiązań, ale to także znakomita okazja do nawiązywania nowych kontaktów biznesowych

i wymiany doświadczeń. Dobrym tego przykładem są comiesięczne spotkania pn. OpenBETA dla młodych przedsiębiorców i start-upowców, prowadzone w nieformalnej atmosferze z prelegentami z całej Polski, które odbywają się w inkubatorze Smart Space, Najbliższe już 25 marca. CZAS NA INWESTYCJE - RUSZYŁ SCALE Na początku marca inkubator rozpoczął kolejny etap swojej działalności, uruchamiając SCALE - tak zwany program akceleracji. - Celem naszego programu jest wyłonić najciekawsze start-upy o największym potencjale biznesowym - tłumaczy Ozimek. - Pięć z nich zaprosimy na pięciodniowe warsztaty z ekspertami i inwestorami, a najlepsze z nich mają szansę zakwalifikować się do drugiego etapu programu SCALE. To wiąże się z półrocznym dostępem do szeregu biznesowych narzędzi (od monitoringu internetu po infrastrukturę Exea Data Center), indywidualnymi sesjami z ponad trzydziestoma najlepszymi mentorami i ekspertami od e-biznesu oraz 75 tysiącami złotych inwestycji. Ostatnim elementem układanki, której Toruniowi brakuje, jest globalny sukces start-upu z naszego miasta. Pozostaje mieć nadzieję, że niedługo się go doczekamy. Więcej informacji o inkubatorze Smart Space oraz programie akceleracji znaleźć można na www.smartspace.io.CP

Łukasz Ozimek Dyrektor Inkubatora Smart Space

reklama

126715TRTHA

Dotacje na Innowacje. Inwestujemy w Waszą przyszłość.


mikroprzedsiębiorstwo

TEKST: JANUSZ MILANOWSKI ZDJĘCIE: TOMASZ CZACHOROWSKI

BIZNESw genach Instytut Genetyki Sądowej z Bydgoszczy jest liderem wśród prywatnych firm na polskim rynku badań kryminalistycznych. Nie zajmuje się jednak wyłącznie badaniem śladów zbrodni.

P

rzyszli doktorowie Jolanta Powierska-Czarny i Jakub Czarny byli na drugim roku studiów, gdy odkryto i opisano geny BRCA1 i BRCA2, których mutacje są związane z wysokim ryzykiem rozwoju nowotworu złośliwego piersi lub jajnika. Był to czas lawinowego wręcz rozwoju technik biologii molekularnej i intensywnych badań genomu człowieka. Oboje zaczęli wówczas pracować w pierwszym w Polsce zespole zajmującym się badaniem mutacji dziedzicznych w Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Po studiach otrzymali stypendium doktorskie i jeszcze przez rok prowadzili badania nowotworów dziedzicznych. Napisali też kilka prac naukowych na ten temat, opublikowanych w prestiżowych pismach. Swój dorobek gromadzili dalej w ówczesnej Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Spędzili w niej dziesięć lat. W 2005 r. zdecydowali o rozpoczęciu własnej działalności i tak utworzyli Instytut Genetyki Sądowej - prężne obecnie mikroprzedsiębiorstwo, które świadczy usługi i prowadzi programy badaw  KUJAWSKO-POMORSKI

4

MARZEC 2015

cze. - Zawsze marzyliśmy o tym, żeby nasza praca badawcza miała jakieś przełożenie na rzeczywistość - podkreśla dr Jakub Czarny. - Nie chcieliśmy, żeby trafiała do szuflady, tylko by powstawał z niej jakiś produkt dla ludzi i to zaczęliśmy robić w naszym instytucie - dodaje dr Jolanta Powierska-Czarny. Początek przy Kujawskiej Przejście z uczelni do biznesu odbyło się przez małe laboratorium (65 mkw) i lokal (15 mkw), wynajmowany przy ul. Kujawskiej w Bydgoszczy. Taki był początek. Wspominają, że było trudno. Potem laboratorium powiększyło się do 170 mkw. W nim najogólniej mówiąc, wykonywali badania kryminalistyczne z zakresu genetyki sądowej. Klientami były organa ścigania. Policja dysponuje swoimi laboratoriami w komendach wojewódzkich, jednak - ze względu na nawał pracy - często nie są one w stanie wykonywać szybkich badań. Warto podkreślić, że IGS jest pierwszą w Polsce jednostką (poza laboratoriami policji), która uzyskała akredytację


mikroprzedsiębiorstwo Jesteśmy jedyną tego typu prywatną placówką w Polsce, która ma tak zaawansowany sprzęt, że nawet w ciągu 12 godzin możemy sporządzić profil sprawcy przestępstwa. DR JOLANTA POWIERSKA-CZARNY

Polskiego Centrum Akredytacji zgodną z normą standardów UE. Profil w 12 godzin Rynek badań kryminalistycznych w Polsce nadal bardzo odbiega od standardów obowiązujących w krajach UE, Ameryce czy Japonii. Identyfikację ofiar World Trade Center przeprowadzała właśnie prywatna firma, podobnie jak huraganu Katrina, czy po tsunami w 2004 roku. Dlaczego? Bo prywatne firmy są do tego najlepiej przygotowane organizacyjnie, mają najlepsze rozeznanie, jeśli chodzi o innowacyjność i obniżanie kosztów badań, nie mówiąc już o tym, że są w stanie w ciągu doby przebadać materiał z miejsca przestępstwa. Instytut Genetyki Sądowej, podobnie jak inne tego typu firmy w Europie i USA, posiada akredytację, potwierdzającą kompetencję, a badania prowadzi w zakresie wymaganym przez organy procesowe, nie zawężając się tylko do jednej dziedziny. W ten sposób nie są w stanie pracować laboratoria wyższych uczelni, a policyjne często są za bardzo obciążone. - Jako prywatna firma musimy takie usługi wykonywać najszybciej, najlepiej i najbardziej ekonomicznie - podkreśla dr Jolanta Powierska-Czarny. - Jesteśmy jedyną tego typu prywatną placówką w Polsce, która ma tak zaawansowany sprzęt, że nawet w ciągu 12 godzin możemy sporządzić profil sprawcy przestępstwa, jeśli tylko otrzymamy odpowiedni materiał do analizy - podkreśla. - W naszym instytucie pracujemy nad coraz doskonalszym wykorzystaniem istniejących metod i mamy pierwsze sukcesy w opracowywaniu nowych systemów genetycznej identyfikacji człowieka, zwierząt i roślin. Badania kryminalistyczne tylko na początku były podstawą działalności firmy państwa Czarnych. Z czasem zdywersyfikowali swoją działalność, stając się niepublicznym zakładem opieki zdrowotnej. Jako specjaliści od diagnostyki genetycznej prowadzą też prace badawcze i usługi w tej dziedzinie, np. wykrywanie nowotworów dziedzicznych czy innych chorób. W tym roku zakończą pracę nad projektem dotyczącym diagnostyki genetycznej chorób dzie-

dzicznych, diagnostyki mikroorganizmów. Dla szpitala im. dra Biziela wykonują testy, wykrywające wirus CMV (zakażenia tym wirusem są pierwszą przyczyną utraty słuchu u dzieci, wczesne wykrycie wirusa może temu zapobiec). Biznes i nauka Najnowszym projektem IGS jest diagnostyka żywności, obejmująca m.in. jej badanie pod kątem zawartości szkodliwych pierwiastków czy gatunkowości mięsa. Dr Powierska-Czarny podkreśla, że - oprócz działalności usługowej - IGS prowadzi też kilkanaście projektów badawczych również we współpracy z PAN i uczelniami wyższymi. - Biznes może być świetnym generatorem nauki - zauważa jej mąż. - Praca badawcza w naszym przypadku może od razu być zastosowana w praktyce. W zeszłym roku IGS otrzymał ponad 652 tys. zł dotacji od Kujawsko-Pomorskiej Agencji Innowacji na zakup sekwenatora następnej generacji - urządzenia umożliwiającego szybkie badanie zanieczyszczeń w żywności i środowisku naturalnym. Pieniądze pochodzą z Funduszu Badań i Wdrożeń. To absolutna nowość na rynku badań genetycznych. Urządzenie to umożliwia kompleksowe analizy (fizykochemiczne i genetyczne). - Będziemy prowadzić badania typowo aplikacyjne - wyjaśnia dr Jakub Czarny. - Oznacza to, że nie będziemy się zajmowali poznawaniem genomu bardzo rzadkich bakterii czy wirusów. Za pomocą tego urządzenia mamy opracować rozwiązania, które znacząco poprawią bezpieczeństwo żywności i środowiska. Kujawskie - czyli zdrowe IGS aplikując o dotację na ten projekt, nie występowało o coś, co być może się uda lub nie. Rozwiązania przedstawione we wniosku jako cel, zweryfikowali wcześniej własnymi badaniami. W IGS opracowano narzędzie badawcze, dzięki któremu można stwierdzić nie tylko, ile koniny jest w wołowinie, ale rozpoznać wszelkie fałszerstwa w produktach mięsnych i rybnych. - Mając za sobą własne badania naukowe, chcemy teraz przeprowadzić walidację i akredytację procesu, który umożliwi wykonywanie takich badań dla klienta w cenie kilkuset złotych, a nie 30 tys. jak dotychczas - wyjaśnia. - Nietrudno wyobrazić sobie koszty, gdy w sytuacji kryzysowej trzeba przebadać kilkaset próbek. Państwo Czarni opracowali też autorską metodę oceny zanieczyszczenia żywności, dzięki której można wykazać, że nawet na świeżej żywności jest ich bardzo dużo. Nie da się jej bowiem produkować tak, by na rynku pojawiła się sterylna. Ciekawostka: Amerykanie traktują chlorem drób, żeby wyeliminować mikroorganizmy i tym samym wypuścić na rynek żywność sterylną. W Unii Europejskiej taka praktyka jest niedopuszczalna; podnosi się jedynie normy sanitarne. - Nasze rozwiązanie nie ma służyć dyskryminacji produktów, tylko do nadzoru w sytuacjach krytycznych, na przykład zbiorowych zatruć - mówi dr Czarny. - Mamy pomysły, wiedzę i warsztat, żeby to wykonać.   KUJAWSKO-POMORSKI

5

MARZEC 2015

Podkreśla też, że ich projekt wpisuje się w regionalny program rozwoju, ponieważ jest opracowany w spójności z tzw. inteligentnymi specjalizacjami, do których zalicza się rolnictwo i ochronę środowiska. Bydgoskie IGS chciało w ten sposób stworzyć laboratoryjny znak jakości żywności produkowanej w naszym regionie, gwarantujący że w pochodzących z Kujaw produktach nie ma substancji szkodliwych. Zauważmy, że coraz więcej ludzi czyta w sklepach etykiety i ma pieniądze, żeby zdrowo się odżywiać. Skończyły się już czasy, gdy gwarancją zdrowego produktu była szmatka na słoiczku jak z babcinej spiżarni. Nie wystarczy też zadeklarować, że nasza żywność pochodzi ze zdrowych skądinąd Kujaw. - Obecnie konsumentowi trzeba udowodnić, że to, co kupuje, zostało rzeczywiście przebadane metodami naukowymi - podkreślają bydgoscy naukowcy.CP

• IGS dysponuje świadectwem akredytacji dla realizowanych procedur badawczych z dziedziny badań kryminalistycznych i diagnostyki medycznej. Według standardów światowych to właśnie akredytacja jest warunkiem dopuszczenia podmiotu do działalności w określonym zakresie. • W ostatnim czasie IGS złożyło wnioski patentowe i dotyczące wzoru użytkowego. Należy do prestiżowej grupy Polskiej Platformy Technologicznej Innowacyjnej Medycyny, która skupia instytucje i firmy, działające wspólnie na rzecz polskiej medycyny innowacyjnej. • IGS realizuje projekty finansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Innowacyjna Gospodarka, we współpracy z jednostkami naukowymi uczestniczy w projektach finansowanych przez Narodowe Centrum Nauki. Instytut brał udział w przedsięwzięciach regionalnych „Bon na innowację” i „Voucher badawczy” oraz programach „Otwarte innowacje”, polegających na zatrudnieniu naukowców w przedsiębiorstwie. Obecnie uczestniczy w programie rozbudowy infrastruktury badawczej finansowanym przez KujawskoPomorski Fundusz Badań i Wdrożeń. Osiągnięcia IGS są doceniane, czego dowodem są dotacje z UE, a także dwukrotnie przyznane przez kapitułę nagrody „Liderzy innowacji Pomorza i Kujaw”.


ul. Mennica 6, 85-112 Bydgoszcz tel. 52 585 88 23, fax 52 585 88 78 | e-mail: barr@barr.pl

PO OWOCNYM ROKU

rośnie apetyt na kolejne działania PREZES ZARZĄDU BYDGOSKIEJ AGENCJI ROZWOJU REGIONALNEGO

handlowych, kadry i prawo pracy), czy finansowo-podatkowymi (np. zmiany w VAT, dyscyplina finansowa w działalności gospodarczej), ale także kwestie dotyczące skutecznego prowadzenia firmy (aktywne pozyskiwanie klientów, komunikacja międzykulturowa w biznesie, źródła finansowania działalności gospodarczej) oraz doskonalenia umiejętności „miękkich” personelu (skuteczne negocjacje, zarządzanie czasem, autoprezentacja). Zainteresowanie projektem było tak duże, że niektóre tematy szkoleń były powtarzane kilkukrotnie. W 2014 roku w ramach „Szkoły Biznesu” odbyło się 39 spotkań, z których skorzystało prawie 1400 słuchaczy. Projekt okazał się dużym sukcesem i jest kontynuowany w roku bieżącym. Bydgoska Szkoła BPO Z kolei „Bydgoska Szkoła BPO” była przedsięwzięciem skierowanym do większych i bardziej doświadczonych przedsiębiorstw, szukających pracowników o konkretnym profilu umiejętności. Z myślą o nich BARR stworzyła ofertę szkoleń szytych na miarę, których zakres merytoryczny ustalany był z każdą firmą indywidualnie, i połączyła je z programem praktyk zawodowych. Efektem była kompleksowa usługa, dostarczająca przedsiębiorcy w ciągu kilku miesięcy wyspecjalizowanych pracowników. Dodatkowym atutem było finansowanie całego przedsięwzięcia ze środków Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy, co dla firm oznaczało bezkosztowe przygotowanie kadr, odpowiadających ich potrzebom. Z oferty skorzystało kilka kluczowych firm z branży ICT w regionie. Agencja koordynowała proces naboru do projektu poprzez prowadzoną wspólnie z przedsiębiorcami rekrutację, polegającą na weryfikacji umiejętności językowych i merytorycznych kandydatów. Szkoła BPO nie tylko dała szansę na zapewnienie stałych miejsc pracy dla   KUJAWSKO-POMORSKI

6

MARZEC 2015

Co w tym roku? - W bieżącym roku będziemy kontynuować organizację niekomercyjnych szkoleń dla przedsiębiorców w ramach projektów „Szkoła Biznesu”, „Szkoła BPO” oraz „Bydgoszcz Szuka Talentów” - potwierdza Edyta Wiwatowska. - Każdy z tych projektów, skierowany jest do innej grupy odbiorców. „Szkoła Biznesu” do lokalnych przedsiębiorców, chcących podnieść swoją wiedzę na tematy związane z prowadzeniem firmy. „Szkoła BPO” polega na współpracy z firmami i Powiatowym Urzędem Pracy w ramach szkoleń dla bezrobotnych pod kątem kompetencji, których szukają przedsiębiorcy. Projekt „Bydgoszcz Szuka Talentów” będzie natomiast adresowany do mieszkańców miasta, chcących rozpocząć własny biznes lub przebranżowić się i podnieść swoje kompetencje - dodaje.CP

Informacje na temat szkoleń, misji gospodarczych, targów i wystaw oraz projektów i programów dla przedsiębiorców, w tym też bezpłatnych i dofinansowanych przez Unię Europejską, można znaleźć na stronie www.msp.bydgoszcz.pl

206815BDBHA

Szkolenia przedsiębiorców Istotnym elementem aktywności BARR w ostatnim ze wspomnianych obszarów jest wsparcie przedsiębiorców w zakresie szkoleń, podnoszących zarówno kwalifikacje zawodowe, jak i osobiste kompetencje przyszłych i obecnych pracowników. - Jesteśmy otwarci na propozycje firm i uważnie wsłuchujemy się w ich potrzeby, starając się znaleźć najlepsze rozwiązania, spełniające ich oczekiwania, dotyczące szkolenia personelu - mówi Edyta Wiwatowska, Prezes BARR. Oferta Agencji w tym zakresie była w minionym roku różnorodna i skierowana do szerokiego grona odbiorców. Ideą projektu „Szkoła Biznesu” było umożliwienie przedsiębiorcom i pracownikom, a także osobom chcącym rozpocząć pracę na własny rachunek, dokształcenia się oraz rozwoju w dziedzinach związanych z zarządzaniem i prowadzeniem działalności gospodarczej, poprzez organizację wielu darmowych szkoleń, warsztatów i seminariów. Niekomercyjny charakter przedsięwzięcia był szczególnie istotny dla firm znajdujących się we wczesnym etapie rozwoju, które nie dysponują dostatecznymi środkami finansowymi na podnoszenie kwalifikacji. Współpraca z takimi organizacjami, jak Polska Fundacja Przedsiębiorczości, PwC czy Kancelaria Doradztwa Podatkowego Mariusza Gotowicza, pozwoliła połączyć teorię z praktycznym aspektem prowadzenia firmy oraz biznesowym doświadczeniem prowadzących zajęcia. Zakres tematyczny szkoleń był dostosowany do specyficznych potrzeb małych i średnich przedsiębiorstw i obejmował nie tylko zagadnienia związane z aspektami prawnymi (np. zmiany w Prawie Zamówień Publicznych, prawne zabezpieczanie transakcji

EDYTA WIWATOWSKA

osób bezrobotnych, ale również stanowiła przykład efektywnego wykorzystania instrumentów wsparcia, oferowanych przez miasto Bydgoszcz dla potrzeb pracodawców sektora nowoczesnych usług. Nowa odsłona projektu ruszy już wkrótce. W zamyśle autorów ma ona stanowić także zachętę dla potencjalnych nowych inwestorów, rozpatrujących lokowanie w Bydgoszczy swoich oddziałów.

reklama

C

elem Bydgoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego jest zapewnienie jak najlepszych warunków do rozwoju gospodarczego naszego miasta. Jego realizacja wymaga skoordynowanych działań na wielu płaszczyznach. Pracownicy Agencji zajmują się obsługą inwestorską, dbają o odpowiednią promocję walorów gospodarczych Bydgoszczy, biorąc udział w krajowych i zagranicznych targach i konferencjach. Inicjują i wspierają również działania, stymulujące rozwój przedsiębiorczości w regionie.


217015BDBHA


raport

Specjalna Strefa Ekonomiczna się rozszerza, w dobrych firmach panuje optymizm, a na prowincji nadal bardzo kiepsko z pracą TEKST: KRZYSZTOF LIETZ

C

o z tego, że w ubiegłym roku w województwie kujawsko-pomorskim zanotowano procentowo wyższy spadek bezrobocia niż w całym kraju. I tak jesteśmy pod względem stopy bezrobocia na drugim od końca miejscu w Polsce. Wyprzedzamy jedynie Warmińsko-Mazurskie. Ubiegły rok zakończyliśmy wskaźnikiem bezrobocia na poziomie 15,7 proc., przy średniej krajowej 11,5 proc. Najlepiej pod tym względem prezentowały się Wielkopolskie (7,8 proc.) i Śląskie (9,6 proc.), a najgorzej Warmińsko-Mazurskie (18,9 proc.) i właśnie my. Zdaniem Konfederacji Lewiatan w 2015 roku stopa bezrobocia w naszym kraju może po raz pierwszy od 5 lat spaść poniżej 10 proc. Wyraźna poprawa nastąpi już w II kwartale. Jeszcze bardziej optymistyczna jest Komisja Europejska, która szacuje, że stopa bezrobocia w Polsce w 2015 roku wyniesie 8,7 proc. Jeśli prognozy się potwierdzą, będzie to kolejny z rzędu spadek bezrobocia. Odbić się od dna Gdzie w tych prognozach znajdzie się Kujawsko-Pomorskie, nie wiadomo. Na jakąś radykalną poprawę sytuacji na rynku pracy nie ma co

liczyć. Należałoby sobie jednak życzyć, aby ubiegłoroczna tendencja szybszego spadku stopy bezrobocia w naszym województwie w stosunku do średniej krajowej się utrzymała. Przypomnijmy, w grudniu 2014 r. nasza stopa bezrobocia (15,7 proc.) była o 2,5 pkt proc. niższa niż w grudniu 2013 r., tymczasem dla całej Polski spadek ten wyniósł 1,9 pkt proc. Czy możliwe jest przynajmniej utrzymanie się tendencji szybszego spadku bezrobocia w naszym województwie niż będziemy to obserwować w kraju? Czy jest szansa na odbicie się od dna bezrobocia? Czy są do tego wyraźne przesłanki? Czy przyczyni się do tego zwiększona o 20 proc. - w porównaniu do 2014 r. - pula środków z Funduszu Pracy? - Miniony rok był na przestrzeni ostatnich kilku lat jednym z lepszych okresów dla rynku pracy, tak w regionie, jak i w kraju - mówi Artur Janas, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu. - Stało się to głównie za sprawą spadku liczby bezrobotnych, jak i realnego wzrostu liczby ofert pracy ze strony pracodawców. Nie była to jednak poprawa sytuacji na miarę naszych oczekiwań i marzeń. Co do obecnego roku, to jeśli wierzyć prognozom wyspecjalizowanych instytucji, trend poprawy sytuacji na rynku pracy powinien się   KUJAWSKO-POMORSKI

8

MARZEC 2015

utrzymać. Będziemy mieli też więcej środków na programy rynku pracy. To bardzo dobra wiadomość. Musimy jednak pamiętać, że jesteśmy częścią gospodarki globalnej. Zjawiska tam zachodzące mogą mieć wpływ na nasz skromny, regionalny, kujawsko-pomorski rynek pracy. I jest to fakt, który musimy brać pod uwagę. Stabilizacja i lekki optymizm Zdaniem Henryka Dulanowskiego z toruńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej sytuacja na lokalnym rynku pracy jest umiarkowanie optymistyczna. - Nastroje wśród przedsiębiorców są wyraźnie lepsze niż były półtora czy rok temu - twierdzi Henryk Dulanowski. - Jeśli więc oni mają optymistyczne wizje to też myślą o rozwoju, a co za tym idzie, o tworzeniu nowych miejsc pracy. Nie mamy na razie sygnałów o jakimś konkretnym przypadku, że ktoś będzie zatrudniał większą liczbę pracowników, ale są ku temu przesłanki - chodzi np. o firmy z Grupy Romana Karkosika, inwestujące w łysomickiej podstrefie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej czy na terenie Elany, gdzie jest przygotowywana kolejna poważna inwestycja. W związku z tym można liczyć na powstanie tam 200-300 nowych miejsc pracy.


- To jednak nie rozwiązuje problemu w całym województwie, bo o ile sytuacja na terenie Torunia i Bydgoszczy jest w miarę dobra, o tyle już na obrzeżach czy w innych rejonach województwa wygląda to mniej optymistycznie - dodaje nasz rozmówca. - Rynek pracy na terenie województwa kujawsko-pomorskiego nigdy nie notował jakichś superpozycji, nigdy nie byliśmy wśród najlepiej rozwijających się regionów. Nasza przedostatnia lokata w bezrobociu jest wynikiem tego, że coś się nagle obsunęło, coś czy ktoś zawalił sprawę itd. Nie będziemy mieć jakichś spektakularnych inwestycji, a my wciąż tęsknimy do inwestycji, które dałyby pracę tysiącom. To się skończyło. Dziś równie istotne jak nowe fabryki jest to, co np. wybudowano w Toruniu przy ul. Kościuszki, czyli nowoczesny biurowiec Kościuszko Business Point. Tam znajdzie zatrudnienie kilkaset osób. Proszę zwrócić uwagę, że nie ma już tak dużego zapotrzebowania na pracę przy obrabiarce, a zaczyna się zapotrzebowanie na pracowników przy biurku. To będzie postępowało i do tego musimy się przygotować. Wiele nowych miejsc pracy zapowiada się natomiast w Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym. - Szacujemy, że w 2015 roku na terenie BPPT będzie się budowało jednocześnie 10 obiektów - informuje Anna Mikicka, kierownik ds. marketingu w bydgoskim parku. - Mowa tu o inwestycjach, które rozpoczęły się w ubiegłym roku, firm: MKUO ProNatura, Airon Investment oraz inwestycji własnej BPPT - obiekcie IDEA Przestrzeń Biznesu. Natomiast w tym roku budowy powinny rozpocząć firmy: Doka Polska, Baumat, Garos Polska, Melett Polska, Berthold Sichert, SPX Flow Technology Poland, ABC Automotive Poland. Łącznie zainwestowanych zostanie około 800 mln zł. Jeśli wierzyć deklaracjom inwestorów, w efekcie uruchomienia tych zakładów powstaną miejsca pracy dla nawet 1300 osób. Będą kiedyś z tego owoce Optymistyczny obraz rysuje się także w kujawsko-pomorskiej części Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która na przełomie 2014/2015 roku. rozszerzyła się o nowe tereny inwestycyjne. Trwają już np. procedury związane z wydaniem zezwolenia, którego skutkiem będą nowe miejsca pracy w Kowalewie Pomorskim. Obecnie w PSSE największe kompleksy wolnych nieruchomości pod inwestycje znajdują się w podstrefach: Grudziądz, Łysomice, Barcin oraz Bydgoszcz. Ze względu m.in. na korzystne położenie i dobre uzbrojenie terenów inwestycyjnych jest duże zainteresowanie potencjalnych inwestorów i co ciekawe, są to najczęściej oferty z województwa kujawsko-pomorskiego. - Niemniej jednak biorąc pod uwagę proces decyzyjny inwestorów, nie można obecnie potwierdzić, które z projektów zakończą się finalnie decyzją o lokalizacji inwestycji w regionie

Nie będziemy mieć jakichś spektakularnych inwestycji, a my wciąż tęsknimy do inwestycji, które dałyby pracę tysiącom. To się skończyło. HENRYK DULANOWSKI TORUŃSKA IPH

- zastrzega Iwona Paliszewska, rzecznik prasowy PSSE. - Trwają natomiast przygotowania do podpisania listu intencyjnego o współpracy Pomorskiej SSE sp. z o.o. z gminą Solec Kujawski. Chodzi o objęcie patronatem Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej terenów inwestycyjnych w Parku Przemysłowym w Solcu Kujawskim dla pozyskania inwestorów zainteresowanych ulokowaniem tam działalności gospodarczej. Warto też wspomnieć, że w pierwszym kwartale br. Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna planuje złożenie do Ministerstwa Gospodarki kolejnego wniosku o zmianę granic strefy - będą to tereny inwestycyjne w Brodnicy, w Janikowie i w Toruniu. Kogo właściwie kształcić? - Wiele firm w regionie, szczególnie tych małych i średnich, mimo światowego kryzysu, potrafiło zainwestować w nowe technologie i ludzi - mówi Andrzej Matusewicz, dyrektor Loży Bydgoskiej BCC. - Pomogły pieniądze z UE i otwarte rynki - szczególnie starej Europy. Mimo to wciąż jest z naszym rynkiem pracy źle. Taki stan rzeczy ma swoje przyczyny. Jedną z nich są relacje między szkołami a pracodawcami. Uczelnie nadal bardziej skupione są na rozwijaniu swojej bazy naukowej i rekrutacji studentów niż realnej współpracy z przedsiębiorcami. Głowę popiołem powinni posypać też koledzy przedsiębiorcy, którzy najczęściej oczekują pracownika po szkole gotowego do pracy. Może czas zacząć zapraszać na praktyki, staże czy wreszcie otwierać i współfinansować szkoły przyzakładowe? Wykształcenie kosztuje. Zrozumieli to m.in. szefowie Klimatu Solec, którzy rozwijają wewnętrzny system kształcenia pracowników - sensowniej jest wykształcić kogoś z załogi na menedżera niż podkradać pracownika konkurencji. Warto wreszcie zrobić audyt zawodów naszego województwa. Jakie firmy, z jakich branż będą się rozwijać i zatrudniać nowych pracowników? Im lepiej poznamy fakty, tym łatwiej wybierzemy dobrą ścieżkę kształcenia i szybciej znajdziemy dobrą pracę.   KUJAWSKO-POMORSKI

9

MARZEC 2015

Dobre przykłady - Serce rośnie, patrząc, jak szybko przybywa nowych torów i jezdni wzdłuż linii tramwajowej do bydgoskiego Fordonu, którą buduje BKiP Gotowski. Pamiętajmy, że firma pod wodzą Marka Gotowskiego równocześnie buduje m.in. most w Kamieniu na Lubelszczyźnie i dworzec tramwajowy w Łodzi - wylicza dyrektor Matusewicz. - Na pogodę nie narzeka również Alstal z Jacewa koło Inowrocławia, który właśnie realizuje trzy ważne inwestycje dla wojska: hangar do obsługi śmigłowców w Latkowie, wielkopowierzchniowy magazyn w Kutnie oraz w Dęblinie bazę kompanii obsługi lotnictwa, lotnicze centrum symulatorów i dom pilotów. Mało kto wie o tych inwestycjach, a to one właśnie pokazują jedną ze specjalności, wypracowanych przez lata w Alstalu. Baumat z Torunia inwestuje w prefabrykowane budownictwo mieszkaniowe jedno- i wielorodzinne. Buduje nowy zakład z przeświadczeniem, że z jego oferty skorzystają inwestorzy w całej Europie. Firma od lat sprzedaje żelbetowe elementy konstrukcyjne Skandynawom, zbudowała osiedle w Malmö w Szwecji. Dobrymi wynikami może pochwalić się również bydgoski Projprzem, europejski lider systemów przeładunkowych, dostarczanych do dwudziestu krajów świata, w tym Rosji. Gorzej poza stolicami województwa Kiedy w Bydgoszczy i Toruniu stopa bezrobocia jest już znacznie poniżej granicy 10 proc., o tyle np. w PUP w Inowrocławiu cieszą się, że na koniec ubiegłego roku bezrobocie spadło po raz pierwszy od wielu lat poniżej 20 proc. - W powiecie inowrocławskim daje się odczuć pewne ożywienie na rynku pracy - mówi Przemysław Krokos, specjalista ds. programów w tutejszym PUP. - W ubiegłym roku zarejestrowaliśmy ponad 6 tysięcy ofert pracy i miejsc aktywizacji zawodowej. Było to dwa razy więcej niż w roku 2011, 2012 czy 2013. W Inowrocławiu bardzo liczą na reaktywowaną Hutę Szkła Gospodarczego Irena, która powoli odbudowuje swoją pozycję na rynku i planuje zwiększenie zatrudnienia. W powiatach włocławskim i lipnowskim bezrobocie jest jeszcze wyższe, bo wynosi 25,9 i 25,5 proc., chociaż od stycznia ubiegłego roku zmalało w lipnowskim aż o 3,4 pkt proc., a we włocławskim o 1,9 pkt proc. W Lipnie trwa właśnie rekrutacja około 40 pracowników dla nowo powstającego na terenie powiatu supermarketu. - Niebawem na lokalnym rynku swoją działalność rozpocznie firma produkująca meble - informuje Danuta Garlicka z PUP w Lipnie. - Ponadto prowadzimy właśnie nabór osób zainteresowanych otrzymaniem dotacji na otwarcie własnej działalności gospodarczej. Jest to jednak kropla w morzu potrzeb. W powiecie jest bowiem prawie 6900 osób bez pracy.CP


gospodarka energetyczna

W województwie kujawsko-pomorskim jest najwięcej farm wiatrowych, chociaż nasze wojewódzkie władze samorządowe są w kraju postrzeganie jako te, które takich instalacji na swoim terenie nie lubią... TEKST: KRZYSZTOF LIETZ … a wszystko przez to, że samorząd województwa jako pierwszy zaczął mówić o konieczności wprowadzenia barier prawnych, uwzględniających ochronę krajobrazu. Impulsem były protesty mieszkańców przeciwko stawianiu farm wiatrowych. - Cała historia, jeśli chodzi o energetykę wiatrową w naszym województwie, rozpoczęła się w 2009 roku, kiedy to sporządziliśmy opracowanie, oceniające nasz regionalny potencjał energetyczny - wspomina Mariusz Leszczyński z Kujawsko-Pomorskiego Biura Planowania Przestrzennego i Regionalnego we Włocławku. - I wtedy nas zaatakowały i organizacje ekologiczne, i firmy, które zajmowały się instalowaniem farm wiatrowych, że jesteśmy wrogami energetyki odnawialnej. A przecież temu zaprzeczały i zaprzeczają statystyki. „Kujawsko-pomorskie” wiatraki zaczęto instalować raczej na południu i wschodzie wojewódz-

twa, w powiatach radziejowskim, włocławskim. Problem w tym, że nasz region, szczególnie w południowo-wschodniej części, charakteryzuje się bardzo rozproszonym osadnictwem. Z drugiej strony jest tam najlepsza wietrzność, jest dobry wiatr i tam było największe zainteresowanie firm wiatrakowych. W tej sytuacji pojawił się konflikt. Firmy chciałyby stawiać jak największe instalacje, a tu co kawałek jest gospodarstwo. Mamy dobre wiatry Okazuje się, że dobry wiatr wcale nie musi być nad morzem. W energetyce wiatrowej nie chodzi o silne podmuchy, a o równomierność. Fachowcy mówią, że u nas jest fajny wiatr, bo wieje równo i długo w ciągu roku. To jest dla nich wiatr energetyczny - ani nie za mocny, ani za słaby.   KUJAWSKO-POMORSKI

10

MARZEC 2015

Każde województwo ma swoją specyfikę. Takie zachodniopomorskie to ponad tysiąc MW zainstalowanej mocy w wiatrakach, ale ma tylko 58 instalacji. Wyjaśnijmy, że instalacja to nie jeden wiatrak, a ich grupa, która jest jednocześnie podłączona do punktu odbioru energii przez sieć krajową. Bardzo często w sąsiednich województwach jest niewiele instalacji, ale mają one po kilkadziesiąt wiatraków. U nas takich farm stawiać nie ma gdzie. Stąd, mimo posiadania na koniec 2014 roku 241 instalacji, moc w nich zainstalowana wynosi raptem 320 MW, gdy np. takie Pomorskie ma zaledwie 36 instalacji z mocą prawie 400 MW. W efekcie coraz częstszych konfliktów na linii deweloper załatwiający grunt dla inwestora kontra mieszkańcy danego rejonu, sprawą zainteresował się Kujawsko-Pomorski Urząd Marszałkowski,


gospodarka energetyczna

który zlecił opracowanie ekspertyzy naukowej dotyczącej wpływu energii wiatrowej w kontekście ochrony krajobrazu przyrodniczego i kulturowego województwa kujawsko-pomorskiego. Tym sposobem zrodził się dokument „Odnawialne źródła energii - zasoby i możliwości wykorzystania na terenie województwa kujawsko-pomorskiego”. Zgodnie z tym opracowaniem, zalecana odległość farm wiatrowych od zabudowań powinna wynosić minimum 1000 metrów od budynków mieszkalnych, użyteczności publicznej i zamieszkania zbiorowego. Zalecenia zawarte w opracowaniu są jednak jedynie wytycznymi dla samorządów lokalnych, które wydają zezwolenia na budowę kolejnych elektrowni wiatrowych. O co chodzi? - Po prostu wskazujemy, że nie wszędzie można - ze względu na pewne walory czy przyrodnicze, krajobrazowe, czy uciążliwość dla ludności - lokalizować wiatraki - mówią w Kujawsko-Pomorskim Biurze Planowania Przestrzennego i Regionalnego. - Uważamy, że trzeba wskazywać większe odległości od zabudowań mieszkalnych niż wynikałoby to tylko z badań dotyczących hałasu. Są przecież jeszcze inne czynniki, jak krajobraz, wartość nieruchomości, zwierzęta. W dotychczasowej praktyce okazuje się to nieważne, bo nie ma podstaw prawnych. Jeśli więc hałas jest na dopuszczalnym poziomie, wszystko jest OK. Jeśli inwestor dogada się z właścicielem gruntu może stawiać wiatraki, bo z punktu widzenia prawa nie można mu tego zabronić. Dlatego też, według Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, należy bardzo uważać stawiając wiatraki. Do obszarów, na których nie powinno lokalizować się elektrowni wiatrowych, zaliczono np. te cenne przyrodniczo, krajobrazowo i gospodarczo, strefy buforowe do ochrony tras przelotów ptaków w kilkukilometrowych pasach wzdłuż Wisły, Brdy, Drwęcy, Noteci i Kanału Bydgoskiego. Na pozostałym obszarze województwa dopuszczono rozwój energetyki wiatrowej przy zachowaniu ograniczeń indywidualnych, w tym jest np. wspomniany już warunek, że maszty powinny być oddalone o co najmniej 1000 m od budynków mieszkalnych. Atmosfera nieprzychylna Mimo nieprzychylnej w naszym województwie, jak twierdzą inwestorzy, atmosfery, budowa farm wiatrowych na terenie Kujawsko-Pomorskiego nie ustaje. Mamy ich już dużo, a powstają kolejne. W gminie Radziejów w połowie roku ma zostać uruchomiona farma wiatrowa o mocy 42 MW, składająca się z 21 wiatraków. Skorzysta też na tym budżet gminy, który zostanie zasilony prawdopodobnie około 2 mln zł w pierwszym roku działania farmy.

Kilka tygodni temu Urząd Regulacji Energetyki przyznał też koncesję na wytwarzanie i sprzedaż energii elektrycznej farmie wiatrowej Gawłowice, w powiecie grudziądzkim o mocy 41,4 MW (18 turbin). W Radzyniu Chełmińskim powstaje kolejna farma wiatrowa o mocy 39 MW. Elektrownia ma być gotowa do 31 stycznia 2016 r. Koszt inwestycji szacuje się na 285 mln zł. Najpierw wkład, potem spory zysk Elektrownie wiatrowe to czysty, ekologiczny zysk. Nie wspominając już o inwestorze, ponieważ wytworzona przez niego energia musi być odkupiona od niego po stawkach wyższych niż te obowiązujące w normalnym obrocie energią elektryczną. Szacuje się, że jeśli kogoś stać na postawienie wiatraka, to po 5 latach inwestycja mu się zwraca. Później już tylko kasuje gotówkę za dostarczaną do sieci energię po preferencyjnych stawkach. W przypadku właściciela nieruchomości, np. rolnika - inwestor musi albo teren odkupić albo dzierżawić (najczęściej dzierżawi) - dostaje on umówioną kwotę albo jednorazowo, albo przez ileś lat wynegocjowaną opłatę. To są tajne rzeczy, ale nieoficjalnie wiemy, że to jakieś 10-20, 25 tys. zł rocznie, gdyby na działce stała elektrownia o mocy ok. 2 MW. Jednak często w tych umowach nie jest np. uwzględniona inflacja. Ile te tysiące będą warte po 20 czy 10 latach? Nie wiadomo. W umowach z rolnikami są często klauzule, że nikomu nie można powiedzieć o szczegółach negocjacji i bywa, że sąsiad nie powie sąsiadowi, że będą u niego stawiać wiatrak, bo się boi, żeby sąsiad nie przeciągnął inwestora do siebie i nie zarobił. Bywa też, że ktoś dowiaduje się o wiatraku u sąsiada, gdy już go zaczynają stawiać. To, że inwestorzy swoim zachowaniem doprowadzają do konfliktów, dowodzi kontrola NIK, której wyniki opublikowano w ubiegłym roku. Izba zbadała okoliczności powstawania farm wiatrowych w latach 2009-2013 i wykryła wiele niedociągnięć. Z raportu wynika, że temu procesowi towarzyszyły konflikt interesów, brak przejrzystości, a nawet korupcja. W raporcie czytamy m.in., że władze samorządowe często zgadzały się na elektrownie, jeśli operatorzy przekazali na rzecz gminy darowiznę lub sfinansowały dokumentację planistyczną. W żadnej ze skontrolowanych przez NIK gmin nie odbyło się referendum w sprawie elektrowni, nawet jeśli jej powstanie budziło sprzeciw mieszkańców. Brakowało też konsultacji społecznych. W co trzeciej gminie inwestycje zlokalizowano na działkach samorządowców lub innych osób, które miały wpływ na proces decyzyjny. Energia z wiatru to przyszłość, ale... Do zalet elektrowni wiatrowej z pewnością możemy zaliczyć czystość ekologiczną, związaną z brakiem spalania i emisji gazów do atmosfery. Wiatr jest   KUJAWSKO-POMORSKI

11

MARZEC 2015

źródłem energii odnawialnej, która nigdy się nie wyczerpie, w przeciwieństwie do takich surowców jak gaz czy węgiel. Pomijając nakłady inwestycyjne, jest to także energia darmowa. Jedną z wad tej formy pozyskiwania energii jest niestabilność - wiatr jest zmienny, nie można przewidzieć, z jaką siłą będzie wiał w danym czasie. Minusem elektrowni wiatrowych są jednak głównie koszty wstępne inwestycji. Jedna farma to 60 mln euro. Jeden duży wiatrak to 3 mln euro. Kosztują nie tylko turbiny wiatrowe, pozwalające na wytwarzanie i przetwarzanie energii wiatrowej na energię elektryczną, ale i dzierżawa dużej powierzchni terenu, na którym można ulokować farmę wiatrową. Farmy wiatrowe potrzebują też terenów niezamieszkałych i odległych od miast.CP

Warto wiedzieć • Pierwszy wiatrak w Polsce postawiono w 1991 r. przy istniejącej już elektrowni wodnej w Żarnowcu. Dzisiaj mamy ich już tysiące w ponad 900 farmach. • Zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 2009 r. o promocji stosowania energii odnawialnej, stanowiącą część pakietu klimatyczno-energetycznego, Polska została zobowiązana do wytworzenia 15 proc. energii ze źródeł odnawialnych do 2020 r. Dzisiaj mamy jej nie więcej niż 8 proc.


plebiscy t

Wizja, odwaga i ogromny potencjał

Głosowanie w plebiscycie Biznesmen Roku 2014 oraz Firma Roku 2014 zakończy się 15 marca. Przy tej okazji zapytaliśmy osoby, zajmujące się na co dzień biznesem, o nasze lokalne przedsiębiorstwa.

Prof. Leszek Dziawgo - szef Katedry Zarządzania Finansami na Wydziale Nauk Ekonomicznych UMK; członek Prezydium Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Joanna Czerska-Thomas - właścicielka Agencji Reklamowej M4Bizz, współorganizuje spotkania Biznes dla Kobiet oraz Konferencję Charmsy Biznesu.

Mirosław Ślachciak - prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców

Na czym muszą skupiać się firmy z naszego regionu, które chcą odnieść sukces na arenie międzynarodowej?

Jakie pozytywne zmiany można było zauważyć w ostatnim roku na lokalnym podwórku biznesowym?

Czego najbardziej brakuje lokalnym firmom, aby mogły podbijać resztę Polski, a także rynki zagraniczne?

W naszym kraju konieczne jest stałe doskonalenie zewnętrznego wsparcia biznesu, zarówno w skali ogólnopolskiej, jak i regionalnej. Tym większy szacunek dla naszych liderów biznesu. Wprawdzie nasze województwo nie należy jeszcze do kluczowych regionów, ale może się już poszczycić sukcesami. W każdej kategorii można wyróżnić wiele firm z naszego województwa. Może to być „Lista 500”, spółki giełdowe, MSP i nawet mikrofirmy. Są konkretne efekty i jest ogromny potencjał. Współczesny biznes wymaga przekraczania granic. Innowacyjność skraca żmudną drogę i zwiększa szanse na rynkowy sukces. Swobodny przepływ towarów, usług, kapitału, obywateli i idei w skali międzynarodowej stwarza warunki do ekspansji. Z pewnością jest to dla nas ogromne wyzwanie.CP

Przede wszystkim świadomość firm odnoście planowanych działań marketingowych znacząco wzrasta. Przykład? Nowo powstająca firma już nie wyobraża sobie funkcjonowania bez podstawowej księgi wizualizacji, czyli projektu logo, wizytówki, listownika i strony internetowej. A za tym idzie rozpoznawalność i możliwość dotarcia do klientów już na starcie. Z ogromną radością obserwuję, jak małe firmy w naszym regionie wzrastają. Statystyki mówią, że na 100 założonych firm do 3. roku działalności dotrwa tylko 20 z nich. Dzięki takim miejscom jak Consilis, gdzie można wynająć biurka na godziny, łatwiej zacząć. Jest to też przykład firmy, która przez pięć lat funkcjonowania rozwinęła się. Podobnie Otosonica - to firma, która planuje i realizuje założenia.CP

Do tej pory brakowało odpowiednich mechanizmów wsparcia innowacyjności przedsiębiorstw. Określanie swojej firmy mianem innowacyjnej jest już niemal obowiązkowe, bo kto się nie rozwija, ten się cofa. Lokalnym firmom brakuje także przychylności ze strony władz lokalnych i zniesienia barier administracyjnych, jakie napotykają. Jednocześnie sądzę, że konieczna jest zmiana mentalności przedsiębiorców w zakresie łączenia się firm w powiązania kooperacyjne. Takie powiązanie powinno opierać się na zaufaniu, wsparciu i współpracy, niestety obawą nadal jest konkurencja. Zbyt rzadko dostrzega się, że powiązania kooperacyjne to dostęp do sieci kontaktów, transfer wiedzy i technologii, możliwość poszerzenia oferty w wyniku połączenia potencjału współpracujących firm - a to może mieć kluczowe znaczenie dla podboju rynku.CP

PATRONI:

PARTNER GŁÓWNY:

ZŁOTY PARTNER:

DO 15.03 - GŁOSOWANIE ZA POMOCĄ SMS-ÓW 27.03 - GALA FINAŁOWA

PARTNERZY:


TEKST: LUCYNA TATARUCH

inwestycje

Rewitalizacja obiektów na bydgoskim Bocianowie przyciąga kolejnych inwestorów. Motorem takich działań jest chęć zmiany, za którą stoją olbrzymie możliwości. W związku z odnowieniem budynku przy ulicy Świeckiej, pracę dostało ponad sto osób i ta liczba będzie się powiększać. możliwości. To wszystko przyciąga ludzi. W związku z odnowieniem tego budynku pracę dostało ponad sto osób i ta liczba będzie się powiększać. Pofabryczny trend Właściciel terenu planuje również w najbliższym czasie rozwijać artystyczno-kulturalny potencjał ulicy Świeckiej. Obecnie, oprócz tak zwanego działu handlowego, hurtowni, magazynów, biur projektowych czy drukarni, jest tu także popularna ścianka

wspinaczkowa, policealna szkoła sztuk pięknych czy stowarzyszenie działające na rzecz młodzieży, powiązane z działalnością lokalnych artystów. W najbliższym czasie otwarta zostanie restauracja, klub jazzowy, utrzymany w klimacie starej fabryki. - Ten kierunek architektoniczny świadomie zostaje zachowany - zauważa Adam Ryckowski. - Elementy pofabryczne są celowo eksponowane, nikt ich nie zakrywa. To zresztą całkiem popularny trend przy organizowaniu tego typu wnętrz na Zachodzie. Naszym polskim przykładem jest choćby odnowiona i wykorzystywana komercyjnie fabryka w Łodzi.

ZDJĘCIA: TOMASZ CZACHOROWSKI

Czy jest szansa, że Bocianowo stanie się kulturalnym i przemysłowym centrum Bydgoszczy? Według Adama Ryckowskiego jest to bardzo prawdopodobne. - Nigdzie nie ma tyle wolnej przestrzeni. Tu można jeszcze bardzo wiele zrobić i z pewnością niejeden inwestor się skusi. Tak się dzieje na całym świecie i taki kierunek czeka także i nas. Przyciągnie to zarówno przedsiębiorców, jak i tak zwanych zwykłych ludzi. Ciekawym rozwiązaniem są choćby te lofty mieszkalne czy duży, wygodny parking w centrum miasta. Szkoda zmarnować taki potencjał.CP

reklama

Wartość rośnie Za renowacje obiektu przy ulicy Świeckiej odpowiadają przedsiębiorcy związani z bydgoską odlewnią metali żelaznych, wyłącznego producenta złącz do rurociągów, wykorzystywanych w kopalniach na platformach wiertniczych, eksportowanych na cały świat. Jednak budynek na Bocianowie, który wzięli pod swoją opiekę, nie służy ich bezpośredniej działalności biznesowej. - Właściciel tego terenu traktuje to jak swego rodzaju hobby - podkreśla Adam Ryckowski. - Oczywiście część tego odnowionego terenu jest przeznaczona na wynajem, jak choćby nasz Hydrosolar, więc jak łatwo można się przekonać, do rewitalizacji takich obiektów finalnie nie trzeba dopłacać. Poza tym sama wartość tej inwestycji z czasem rośnie. Jednak przede wszystkim takie działania biorą się z dużej chęci zmiany, i to z chęci, za którą stoją też   KUJAWSKO-POMORSKI

13

MARZEC 2015

186315BDBHA

D

awniej Bocianowo kojarzyło się wyłącznie z niezbyt sympatyczną dzielnicą - wspomina Adam Ryckowski, dyrektor Hydrosolaru, jednej z największych sieci hurtowni w branży instalacyjnej, której siedziba znajduje się w zrewitalizowanym budynku na ulicy Świeckiej. - Część bydgoszczan właśnie tak postrzegała to miejsce. Przyjezdnym również w oczy rzucały się głównie zaniedbane kamienice, puste budynki czy ciemne ulice. Teraz to wszystko się już zmienia i bardzo dobrze. Jesteśmy przecież w centrum miasta - w miejscu z ogromnym potencjałem, który wszędzie na świecie wykorzystuje się z myślą o potrzebach mieszkańców. Adam Ryckowski za przykład wskazuje stare pofabryczne tereny w Berlinie, które z biegiem lat zmieniały się w centra kulturalno-artystyczne i przemysłowe. To jest kierunek, w którym warto rozwijać tę przestrzeń. - Budynek, w którym mieści się Hydrosolar, został odrestaurowany od zera, czyli od stanu, w którym wyglądał jak kompletna ruina - dodaje. - Tak było jeszcze siedem czy pięć lat temu. Obecnie jest już w całości odnowiony na zewnątrz. Trwają jeszcze prace w niektórych wnętrzach. Otacza nas hektar ziemi i ten teren też zostanie zagospodarowany, głównie posadzono zieleń. Mam nadzieję, że włączą się do tego inni inwestorzy, bo korzyści i możliwości są tu ogromne.


Lufthansa PO RAZ PIERWSZY z Bydgoszczy

Wyjątkowa podróż w przystępnej cenie – Klasa Ekonomiczna Premium W ubiegłym roku swoją premierę na świecie miała nowa Klasa Ekonomiczna Premium Lufthansy. Do końca 2015 roku nowe fotele zostaną zainstalowane w całej flocie międzykonty-

nentalnej. Wygodniejsze, szersze fotele i większy odstęp między rzędami zapewnią aż do 50% więcej przestrzeni osobistej niż w zwykłej klasie ekonomicznej. Na pasażerów Klasy Ekonomicznej Premium czekają na pokładzie miłe niespodzianki w postaci powitalnego drinka i butelki wody oraz wysokiej jakości zestawu praktycznych akcesoriów podróżnych.

Ekskluzywna i komfortowa Klasa Biznes Lufthansa znana jest na całym świecie ze świetnej oferty dla pasażerów biznesowych - udogodnienia zaczynają się jeszcze zanim pasażer wsiądzie na pokład. Klienci mogą skorzystać z jednej

z największych sieci saloników biznesowych na świecie, zapewniających komfortowe miejsce do wypoczynku, biura, cichą przestrzeń i prysznice dostępne na 70 międzynarodowych lotniskach. Na pokładzie serwowane są wykwintne posiłki, zapewniony jest dostęp do Internetu, a fotele przekształcają się w wygodne łóżko do spania.

Z Frankfurtu w świat Lotnisko przesiadkowe we Frankfurcie jest położone w drugim pod względem wielkości obszarze metropolitalnym w Niemczech i jednym z największych regionów ekonomicznych w Europie. Rozpoczynając podróż w Bydgoszczy możemy kontynuować ją w prawie 160 kierunkach oferowanych przez Lufthansę z Frankfurtu. Jest to największe z pięciu lotnisk centralnych przewoźnika i zapewnia podróżnym i zwiedzającym różne usługi, obiekty i ciekawe wydarzenia. Port Lotniczy w Bydgoszczy to 9 lotnisko w kraju, z którego przewoźnik zaoferuje bezpośrednie rejsy do Niemiec. W zimowym rozkładzie Lufthansa wykonuje 213 połączeń tygodniowo pomiędzy Polską a Frankfurtem i Monachium. 1973114BDBHC

Poniedziałki, środy, piątki i niedziele – w te dni nowoczesny Embraer 190 w barwach Lufthansy o godz. 13:15 zabierze pasażerów z bydgoskiego lotniska do Niemiec. Maszyna mieści na pokładzie 100 osób w dwóch klasach – Biznes oraz Ekonomicznej. To właśnie ze względu na duży potencjał biznesowy, przewoźnik zdecydował o uruchomieniu rejsów z województwa kujawsko – pomorskiego. W regionie znajduje się ponad 550 zagranicznych firm, które zyskają łatwą i szybką możliwość rozwijania relacji biznesowych z partnerami na całym świecie. Dzięki nowemu połączeniu klienci będą mogli bezpośrednio dostać się do Bydgoszczy, unikając uciążliwych dojazdów z lotnisk w sąsiednich województwach.

Już od 29 marca pasażerowie z regionu będą mogli skorzystać z bezpośredniego rejsu Lufthansy z Bydgoszczy do Frankfurtu, jednego z największych lotnisk przesiadkowych w Europie cztery razy w tygodniu. Nowe połączenie daje nie tylko możliwość szybkiej i wygodnej podróży do najdalszych zakątków świata, ale stanowi również szansę na rozwój lokalnego biznesu.


rozmowa biznesu

ROZMAWIA: DOMINIKA KUCHARSKA

Osoby na najwyższych stanowiskach uczestniczyły już w niejednym szkoleniu. Jednak to nie zaspokaja ich apetytu. Podczas executive coaching same mogą zdecydować, jak wysoko postawić sobie rozwojową poprzeczkę - mówi dr Joanna Rajang, prezes firmy Personel System. Dużo ostatnio mówi się na rynku o coachingu, jako metodzie rozwoju czy też doskonalenia. A co w przypadku najwyższych władz firmy, czyli osób o ogromnym doświadczeniu i bardzo dobrych umiejętnościach? Czy coaching odpowie również na ich potrzeby? Dla wyższej kadry zarządzającej, członków zarządu, prezesów czy właścicieli firm przeznaczony jest tzw. executive coaching. Rzeczywiście osoby na najwyższych stanowiskach w firmach uczestniczyły już w niejednym szkoleniu, doskonalącym ich umiejętności, mają za sobą niejedne studia podyplomowe i w praktyce wykorzystują nabyte umiejętności. Ale często są to również osoby nastawione na rozwój własny. Szkolenia czy studia nie zaspokajają ich apetytu w tym zakresie. A executive coaching zdecydowanie im pomoże, jako że sami decydują, jak wysoko poprzeczkę rozwojową sobie postawić. Czy taka potrzeba samorozwoju to główny powód, dla którego osoby na najwyższych stanowiskach decydują się na rozwój tą metodą? Nasze doświadczenia pracy z prezesami firm czy też członkami zarządów wskazują trzy główne powody, dla

DR JOANNA RAJANG PREZES PERSONEL SYSTEM, MIĘDZYNARODOWY COACH ACC

których osoby te wybierają dla siebie właśnie tę metodę rozwojową. Po pierwsze, jedną z podstawowych wartości executive coachingu dla jego odbiorcy jest całkowita poufność wszelkich informacji. Coaching jest metodą pracy jeden na jeden, a coacha obowiązuje kodeks etyczny, a w nim zachowanie pełnej poufności wszystkiego, co dzieje się w tym procesie. Niejeden z naszych klientów, będący na tak wysokim stanowisku, nie może sobie pozwolić na omawianie spraw na forum, jak dzieje się to na szkoleniach lub na studiach. To są zbyt poważne tematy i zbyt poufne informacje, aby ktokolwiek o nich wiedział. Właściciel firmy, który podejmuje decyzje jednoosobowo, jest głównym, a może nawet jedynym wizjonerem w firmie, nie ma gdzie i z kim choćby odbić własnych myśli. Drugą podstawową wartością, jaką widzą nasi Klienci executive coachingu to wykorzystanie czasu tego procesu w 100 proc. na zagadnienia istotne dla Klienta i absolutne pomijanie zagadnień nieistotnych. Takiego poziomu specyfikacji procesu rozwojowego nie zapewnia żadna inna metoda rozwojowa. Jeśli - dla przykładu - decydujemy się na studia podyplomowe, to jest oczywiste, że choćby z racji różnorodności potrzeb innych osób, będą podejmowane tam zagadnienia, które dla nas osobiście są mniej istotne. Za to czas osób na najwyższych stanowiskach jest wyjątkowo cenny i wyjątkowo deficytowy. Dlatego wielu członków zarządu już nie korzysta ze szkoleń z uwagi na to, że nie chcą tracić czasu na zagadnienia im znane. W coachingu z całą pewnością takiej sytuacji nie będzie, bo sama metodyka pracy w tym procesie to uniemożliwia. Trzeci powód atrakcyjności executive coachingu dla osób na najwyższych stanowiskach

Czyli executive coaching to metoda doskonalenia siebie, metoda efektywna dzięki maksymalnemu dopasowaniu działań do potrzeb menedżera oraz dzięki temu, że menedżer poszerza świadomość siebie, swoich umiejętności i zachowań dużo bardziej, niż przy stosowaniu innej metody, a dodatkowo robi to w warunkach absolutnie dla siebie bezpiecznych? Tak, chociaż uczciwie powiem, że procesowi temu zdecydowanie towarzyszy wychodzenie ze strefy własnego komfortu. Dowiadujemy się o sobie nowych rzeczy, a to co nowe wyzwala zaskoczenie czy niepokój. Jednak to właśnie dzięki temu nowemu uzyskujemy zmianę, na której nam zależy. Czy wielu menedżerów najwyższego szczebla korzysta z executive coachingu? Zdziwiłaby się Pani jak wielu z naszego regionu. Jest mitem, że prezesi uważają, że pozjadali wszystkie rozumy, albo, że już nie muszą się rozwijać. Inna sprawa, czy chwalą się własnymi procesami rozwojowymi. Kolejny prezes dołączy do grona tych, którzy rozwijają się w executive coachingu podczas plebiscytu Biznesmen & Firma Roku. Zwycięzca w nagrodę weźmie udział w takim szkoleniu.CP

DR JOANNA RAJANG

- prezes firmy Personel System, Certyfikowany Coach ACC i ICC, certyfikowany Biznes Coach ICC, Od 2004 roku jest coachem dla menedżerów wyższego i najwyższego szczebla, dla wielu prezesów firm i korporacji. Autorka i realizatorka studiów podyplomowych Coaching. Superwizorka pracy coacha.

reklama

- czyli jak o swój rozwój dbają prezesi firm i biznesmeni

268415BDBHA

Executive coaching

wiąże się z ograniczonością naszej samoświadomości. Od menedżerów najwyższego szczebla wymaga się posiadania i stosowania w praktyce szerokiej gamy umiejętności - zarówno tych twardych, takich jak analizowanie, myślenie strategiczne, planowanie, zarządzanie produktami, jak i tych miękkich, którymi są zarządzanie zasobami ludzkimi, motywowanie oraz rozwijanie pracowników. W większości menedżerowie mają te kompetencje, natomiast nie zawsze stosują je skutecznie. Tylko kto ma im to uświadomić, a tym bardziej wskazać inne możliwości, skoro są najwyżej w strukturze organizacyjnej firmy? Zwykle w przypadku osób o najwyższych kompetencjach wzrost skuteczności wymaga przyjrzenia się subtelnościom w zachowaniach, albo mikroprzyczynom, które czynią makroróżnicę. Tego wysokiej klasy menedżer nie dostanie od poznanego na szkoleniu czy studiach kolegi z innej czy nawet podobnej firmy.


arczą d o p s o g ą j Z mis i Poddo

re f y t S a w o f e Sz lem e i c a j y z r P „ 14” 0 2 y c r o i b Przedsię ca

acodaw ” su „Pr r u k „Brda n o Gali K goskim hotelu nowił j te s y z w posta ” w byd s uroc Podcza i Kujaw 2014 omor za i Kuja 2014” Terea y P z Pomor racodawców Pr zedsiębiorc kiej SpecjalP rs la o d ie zar zą tuł „Pr zyjac u Pom Zar ząd . ty s e ć z a e d r fowej p na o.o ińskiej, ten sze ej sp. z sie Kam Ekonomiczn nieniu, tytuł anie nowych ij fy ad nej Stre my w uzas amiczne rozw alną obsługę n n yta y z jo d c s a fe k z arcie o a r o J znan oraz p leksowe wsp y z h r c p y E jn y p c m PSS ty o s k inwe ci.C P cych terenów ów otr zymują innowacyjnoś r ii g to s te stra inwe drażaniu pr zy w

we Targ e ynarodo dzynarodow z d ię M ię III M c X a i a z n e aty ji W lutym Zuliefermess logii i Autom firm. o w n ó iele 9 Tech stawc biarek, ię pr zedstawic Profil SA, ra b O i polTarg rali s - Droza DREM cji wyb Produk z Bydgoszczy Tor unia - BU or uń T z : ; e to v A Były nt S moti vestme uenthal Auto S CONNECIn n o ir K A ra o.o., F r udziądza - S H Sylwester sp. z C G E z -T .; W osiak o.o z o.o., on Jarosław R na sp. z . p s a ti Lip k c u ls z d TO Po ki, CAD-Pro r sp. z o.o s ytowa to d w k n le e a b w Wró . kom . Kon p s .K ., .W .o oraz F.U ARK sp. z o LB P i META si Wielkiej.C jW e w o N z

ific c a P ń Toru d n a l o br. o P 7 luteg d s a r c w e to or tn pr ze r a Balu Sp o powołania Dziś P s l a z c a d d o re ych. ją p szło e C no mu inicjatywy do w śniadaniow fektyw o a z c s ę r e .W go naje obó prez zak Tor unia ch wyr . To z je szych i a l ydenta od 1990 roku tem zbożowy y do najwięk Prezes Sobies d z e r p ” z ż n e . m li z e le ” r y c a u p z u u n s c d i e ą ia, an izn pro irma owstan orun zyznaw kiego B ości. F Europy h T rodę pr momentu jej p aszej części odukcji żywn b „Lider Pols „ g a l n ą a n pr d Clu jaln Med Centre acific o szym w erów w ”, spec r unium oland Tor uń-P ło się najwięk wiatowych lid etki Business o h „T l a e a ś ał med ipsk r tners P z czasem sta eneral Mills, do Złotej Statu otr zymw L real Pa t TZ OF LIE ZYSZT R K : T TEKS

oraz G o, któr ieszak rmą Ce diamen ch Sob szak kier uje fi zagraniczneg ów: Nestle SA 14 roku 12. ie jc o 0 W er ie kapitału any w 2 h par tn ch Sob Wojcie a z udziałem strategicznyc m jest otr zym P tw e .C o s siębior cific należy d czego dowod r uńskiej BCC a To e, Tor uń-P firm w Polsc m Rady Loży h y R c c y ą z z js ic nie dn Pr zewo jest też

E

K

L

A

M

A

wia Koniec bezkróle w Krezusie?

Spółka Krezus SA z siedzibą w Toruniu ma już nowego prezesa. Po rezygnacji z tego stanowiska jeszcze w ubiegłym roku poprzedniego prezesa, spółką kierował prokurent. 13 lutego 2015 roku Rada Nadzorcza spółki postanowiła oddelegować Przewodniczącego swojej Rady Nadzorczej Damiana Pakulskiego do czasowego przez okres trzech miesięcy - pełnienia funkcji prezesa zarządu. Krezus SA (dawniej NFI Krezus SA) - jest firmą poszukującą i wydobywającą surowce mineralne. Należy do grupy firm kontrolowanych przez Romana Karkosika. W poszukiwaniach i dokumentacji złóż współpracuje z najstarszą i największą firmą geofizyczną w Polsce - Przedsiębiorstwem Badań Geofizycznych PBG - której właścicielem jest większościowy udziałowiec Krezus SA. Głównym obszarem zainteresowania spółki są surowce z wyłączeniem ropy i gazu. Krezus SA koncentruje się na projektach w Afryce, Azji i Ameryce Południowej oraz w Polsce.CP

Serwis Stockwatch.pl opublikował zestawienie małych i średnich spółek, których kursy w ostatnich tygodniach dynamicznie rosną. Wśród nich znalazła się NEUCA - jej notowania od początku stycznia wzrosły o ponad 25 proc. Analitycy w publikacji zaznaczają, że Grupa ma potencjał do dalszych wzrostów, na co wskazuje ostatnia rekomendacja DM BZ WBK z ceną docelową 377 zł. NEUCA jest największym hurtowym dystrybutorem farmaceutyków w Polsce. Jej udział w rynku wynosi ok. 30 proc. Grupa Kapitałowa łączy ponad 20 przedsiębiorstw, oferujących szeroki portfel usług i produktów na rynku zdrowia w Polsce. Model zależności spółek w Grupie NEUCA ma charakter holdingowy, gdzie podmiotem dominującym jest NEUCA SA. W całej Grupie, której centrala znajduje się w Toruniu, zatrudnionych jest ok. 4 tys. pracowników i współpracowników.CP

179715BDBHD

ca NEUCA spółką miesią


Co czuje serce? Wnętrze przykuwa uwagę niezwykle starannym i komfortowym wykończeniem. Dynamiczny kształt dźwigni zmiany biegów podkreśla sportowe zacięcie, stały szklany dach zapewnia doskonałe doświetlenie, a nowoczesna deska rozdzielcza wykończona jest przyjemnym w dotyku materiałem. Wnętrze zaskakuje przestronnością, a zmiana jego konfiguracji jest niezwykle prosta. System „Easy Break” umożliwia odblokowanie i automatyczne złożenie tylnej kanapy dzielonej 1/3-2/3. Fotel pasażera z przodu daje się złożyć, umożliwiając załadunek długich przedmiotów. Bagażnik, który oferuje dwa położenia podłogi, ma pojemność 472 l. Pojemność schowków w kabinie wynosi w sumie aż 30 l. Co podpowiada rozum? Kierowcom poszukującym komfortu i ucieczki od codzienności oferuje niepowtarzalne doznania

z jazdy. Dostępny w wersji 4x2 i 4x4 Kadjar czuje się równie swobodnie w mieście, jak i na bezdrożach. W wersji z napędem na cztery koła auto oferuje zwiększoną skuteczność napędu, a trzy dostępne tryby pracy Auto, LOCK i 2WD pozwalają wybrać konfigurację napędu najlepiej dostosowaną do aktualnych potrzeb. W konfiguracji z napędem na dwa koła auto wykorzystuje system kontroli trakcji Extended Grip, zapewniający niezbędną przyczepność w trudnych warunkach drogowych, dodatkowo zwiększoną dzięki zastosowaniu opon „Mud and Snow”. Każdy szybko poczuje się pewnie za kierownicą Renault KADJAR, które zapewnia komfort jazdy godny samochodu rodzinnego. Co mówi rozsądek? W samochodzie wykorzystano bogate know-how Renault w zakresie bezpieczeństwa, m.in. podwójne światła Full-LED, jak również najnowsze technologie, poprawiające warunki jazdy pasażerów. Doskonale wyposażone Renault KADJAR może pochwalić się: systemem wspomagania nagłego hamowania, ostrzegania o niezamierzonym przekroczeniu pasa ruchu, kamerą cofania, parkowaniem bez użycia rąk, rozpoznawaniem znaków drogowych wraz z ostrzeżeniami o ograniczeniach prędkości czy systemem Renault R-Link 2 z funkcją poleceń głosowych do obsługi nawigacji, telefonu, aplikacji i radia. KADJAR wyróżnia się umiarkowanym zużyciem paliwa dzięki zastosowaniu systemu Stop&Start. Gamę silnikową poznamy w marcu przy okazji oficjalnej premiery auta na targach motoryzacyjnych w Genewie.CP

reklama

Co widzą oczy? Już na pierwszy rzut oka auto zachwyca. Budzi poczucie solidności i sugeruje, że mamy kontakt z autem, które chętnie porzuci utarte drogi... Wyrazisty grill dodaje przodowi nadwozia siły wyrazu, typowe dla SUV-ów przednie i tylne osłony podwozia zapowiadają terenowe skłonności, a potężne koła podkreślają sportowe zacięcie tego nowego modelu. Solidnie wyglądająca atletyczna sylwetka, elegancka linia, unikalny design zrywający z tym, do czego przyzwyczaiły nas inne modele z tego segmentu - to znaki charakterystyczne

Renault KADJAR. Tu przyda się małe wyjaśnienie tej oryginalnie brzmiącej nazwy, która wiele mówi. Pochodzi od połączenia dwóch skojarzeń: Kad i Jar. Pierwsze związane jest z terminem „quad”, drugie z francuskim słowem „jaillir” - „raptownie się pokazać”, co sugeruje zwinność i zwrotność. Przód auta nieodparcie kojarzy się z wytrzymałością i solidnością, chromowana listwa jeszcze poszerza wizualnie nadwozie i tworzy wizerunek silnego auta z charakterem. Mocno wyprofilowane błotniki potęgują wrażenie atletycznej sylwetki. Lekko wklęsłe boki auta i muskularne nadkola dodają dynamiki. Renault KADJAR to auto spójne stylistycznie o wyrafinowanej estetyce.

179715BDBHA

Renault KADJAR Crossovery odniosły globalny sukces, stanowiąc jedną piątą sprzedanych na świecie samochodów. Teraz do tego grona dołącza Renault ze swoim modelem KADJAR, który plasuje się pomiędzy Capturem i Koleosem. Powstał w oparciu o tę samą platformę, na której bazuje nowy Nissan Qashqai.

TEKST: JAN OLEKSY


felieton

Dlaczego zdolny, pracowity i przedsiębiorczy naród, jak nasz, nie może osiągnąć dobrobytu?

prof. Leszek Dziawgo jest szefem Katedry Zarządzania Finansami na Wydziale Nauk Ekonomicznych UMK, a także członkiem Prezydium Komitetu Nauk o Finansach PAN.

PROF. LESZEK DZIAWGO Są różne definicje nauki ekonomii, ale można zaproponować też właśnie taką jak w tytule. To byłaby nawet taka sympatyczna definicja, bo z reguły naukowe definicje są nudne, a nawet odpychające. Nieprawdaż studenci i absolwenci? Bo przecież Prawdziwa Nauka musi być poważna, a najlepiej nawet smutna, a do tego jeszcze koniecznie niezrozumiała dla reszty społeczeństwa. Takie właśnie ujęcie dodaje powagi. Powróćmy do sympatycznej definicji. Moglibyśmy tylko nieco rozwinąć zaproponowaną wersję, aby tak ważną naukę ekonomii przybliżyć wszystkim zainteresowanym. W pełniejszym brzmieniu byłoby to tak: „ekonomia - nauka o spełnianiu marzeń poprzez umiejętne gospodarowanie zasobami”. A definicja w takim brzmieniu dotyczy już nas wszystkich. Każdy z nas jest bowiem lepszym lub gorszym ekonomistą. Każdy ma przecież do dyspozycji pewne zasoby, które wykorzystuje do realizacji własnych celów, a więc realizacji mniejszych lub większych marzeń. Jakie to są zasoby ? W ujęciu tradycyjnie ściśle ekonomicznym są to m.in. zasoby finansowe, nieruchomości i ruchomości. Ale w szerszym ujęciu zasobami są także: talenty, wykształcenie, kontakty, czas, charakter, zdrowie i nawet rodzina. Każdy z zasobów ma swoją wartość dla realizującego marzenie. Ktoś inwestuje zasoby wykształcenia, czasu i zdrowia, aby zwiększyć zasoby funduszy lub zasoby nieruchomości, bo z tym związane są jego marzenia. Inni z kolei inwestują zasoby funduszy i czasu, aby zwiększyć zasoby wykształcenia, bo to jest ich droga do realizacji marzeń. Bardzo wielu z nas inwestuje własne zasoby, aby zwiększyć

wartość zasobu, jakim jest rodzina. Możliwości i priorytetów oraz marzeń jest wiele. Po prostu sztuka wyboru i decyzji. Tyle o ekonomii dla wszystkich, bo są wśród nas osoby, które ekonomią zajmują się bardziej profesjonalnie. Zawsze twierdzę, iż Polska jest krajem ludzi uzdolnionych i przedsiębiorczych. Zatem znaczna część naszych rodaków spełnia się poprzez pracę w biznesie i im właśnie ekonomia staje się szczególnie bliższa. Byłoby oczywiście wspaniale, gdyby wszystkie te nasze „indywidualne ekonomiczne aktywności” zgrywały się harmonijnie w jedną spójną gospodarczo-społeczną całość. Efektem byłby dobrobyt społeczeństwa i siła ekonomiczna państwa. Mamy ogromny potencjał, a więc co nas krępuje? Ekonomia w czystej formie to jest nauka bardzo prosta. Natomiast kiedy należy uwzględnić ważne kwestie społeczne - trochę się komplikuje. Takimi ważnymi kwestami społecznymi są dla przykładu bezrobocie lub niskie płace. Ważne są opieka zdrowotna, system emerytalny, bezpieczeństwo, edukacja, obrona. Jednak zakładając, iż ważny jest dla stabilności ekonomicznej dobrobyt całej społeczności - można ciągle jeszcze (i to nawet z sukcesem !) kontynuować wątek racjonalności.   KUJAWSKO-POMORSKI

18

MARZEC 2015

Natomiast zdecydowanie większy problem powstaje wówczas, kiedy do ekonomii wkracza polityka - ingerując przesadnie i błędnie w sprawy społeczne i gospodarcze. Efekty? Szczególnej uwadze polecam świeży Global Benchmark Complexity Index za 2014 rok. Polska należy do grupy 10 najgorszych państw świata o najbardziej skomplikowanych przepisach, dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej. W Europie jest w tej najgorszej grupie państw. Z taką „jakością wsparcia polityki dla biznesu” można u nas zapracować się na śmierć, zarobić niewiele i mieć jeszcze kłopoty. Być może tu tkwi właśnie odpowiedź, dlaczego zdolny, pracowity i przedsiębiorczy naród, jak nasz, nie może osiągnąć dobrobytu ? A przecież ekonomia to taka prosta nauka o racjonalnym gospodarowaniu. (* Raport GBCI wprawdzie nie należy do żadnych kluczowych opracowań, ale opinia idzie w świat. Ponadto, autorzy raportu nie odkryli nawet większości problemów polskich przedsiębiorców. Brytyjczykom do głowy nie przyszło, o co mogliby jeszcze zapytać - dopiero byłby szok).CP


174915TRTHA


działalność gospodarcza

Z podatkami i ZUS-em w Polsce jest trochę tak, jak z kupowaniem produktów z etykietą „fair trade”. Każdy chętnie by się na nie zdecydował, choćby dla poparcia idei i nienapędzania taniej siły roboczej w Azji, ale kogo na to dzisiaj stać? JUSTYNA KRÓL

T

eoretycznie, jako mieszkańcy jednego z państw Unii Europejskiej, mamy prawo prowadzić własną firmę nie tylko w dowolnej branży czy dziedzinie, ale też w dowolnym państwie Wspólnoty. Dokładnie tam, gdzie się nam zamarzy. Tam, gdzie jest dla nas najkorzystniej - pod każdym względem. Dotyczy to zarówno osób fizycznych, jak i prawnych. Kwestii środowiskowych, inwestycyjnych, jak i czysto finansowych. Teoretycznie. GDZIE DUSZA ZAPRAGNIE W teorii mamy prawo wybrać kraj, w którym nasza działalność będzie najbardziej opłacalna, czyli ten o niższych podatkach czy składkach na ubezpieczenie społeczne. Realizując własne plany, marzenia, cele i strategie biznesowe, możemy zdobywać nawet wszystkie państwa Unii Europejskiej po kolei. Niestety, choć rynek pozornie jest wspólny i otwarty dla każdego, liczyć się trzeba również z fiskusem. A urząd skarbowy zakłada, że

KUJAWSKO-POMORSKI

20

MARZEC 2015

jako Polacy, powinniśmy przede wszystkim grać do jednej bramki, a więc odprowadzać podatki na rzecz własnego państwa. Firmy, które się przerejestrowują, powinny więc mieć na uwadze, że mogą być pod kątem profilu swojej działalności, zakresu i miejsca świadczenia usług, gruntowanie skontrolowane. Choć bywa i tak, że latami się to nie zdarza. - Z jednej strony jest to zrozumiałe. Większość z nas przecież chciałaby móc o sobie myśleć, że w imię patriotyzmu, wspiera swoje państwo, także w kwestii podatków. Z drugiej strony, jeśli analizuje się różnice w opłatach dla firm pomiędzy państwami unijnymi, wybór jest oczywisty. Z podatkami i ZUS-em w Polsce jest trochę tak, jak z kupowaniem produktów z etykietą „fair trade”. Każdy chętnie by się na nie zdecydował, choćby dla poparcia idei i nienapędzania taniej siły roboczej w Azji, ale kogo na to dzisiaj stać? - mówi 42-letni pan Mariusz, z pochodzenia torunian, informatyk, który po dwóch latach


działalność gospodarcza Tylko w 2014 roku w Niemczech założyło firmę aż 60 tysięcy polskich przedsiębiorców.

prowadzenia jednoosobowej działalności na lokalnym rynku, zamknął ją w Polsce, by otworzyć w Niemczech. KRYZYS PO DWÓCH LATACH - Podatek, podatkiem, ale gdy po dwóch latach miesięczne składki ZUS wynosić zaczęły zamiast niecałych 500 złotych, ponad 1000 złotych, zaczęło być naprawdę nieprzyjemnie. Mimo że jako informatyk nie zarabiam najgorzej i mógłbym tyle płacić, postanowiłem pokombinować, bo było mi zwyczajnie żal przekazywać tyle na ZUS, z którego tak naprawdę nie mam nic. Nie leczę się w ramach pakietów NFZ, bo brak mi czasu na stanie w kolejkach i wyczekiwanie na termin. Dla mnie to wyrzucanie ciężko zarobionych pieniędzy. Każdy twardo stąpający po ziemi przedsiębiorca chce wyjść na swoje i bierze te koszty pod uwagę w pierwszej kolejności, prognozuje przyszłość, w którą inwestuje. A jaka by mnie czekała starość w Polsce, przy płaceniu najniższych stawek na ZUS? - tłumaczy pan Mariusz. - Gdy zrezygnowałem z polskiego ubezpieczenia na rzecz niemieckich stawek, odczułem ulgę. Głównie myśląc o emeryturze, na którą w Niemczech można przejść wcześniej. Przekonała mnie też kwota wolna od podatku, dzięki której co roku płacę go niewiele. Nadal dużo czasu spędzam w Polsce, więc wykupiłem sobie dodatkowo prywatny pakiet medyczny, na który miesięcznie przeznaczam niecałe 200 złotych i czuję się bezpiecznie, bez względu na to, w którym państwie przebywam - dodaje mieszkaniec Torunia. SIEDZIBA NA POZIOMIE Pan Mariusz ma już swoje pięknie zaprojektowane biuro w Berlinie, bo niemiecki podatek od nieruchomości jest aż o 90 procent niższy niż u nas! Opłacało się więc zainwestować w siedzibę firmy, co u nas jest nadal nie lada luksusem. Podatek VAT z kolei wynosi w Niemczech 19 procent, podczas gdy nasz polski 23 procent. Szokujący jest też fakt, że kwota wolna od podatku to nawet 24 tysiące euro! Idąc tą drogą, bez trudu dostrzeżemy korzyści z zarejestrowania firmy za granicą. To po prostu w skali roku ogromne oszczędności. Po roku pracy firma zarejestrowana Niemczech, przy dochodzie rzędu 50 tysięcy euro, zapłaci około 15 tysięcy złotych podatku, zaś w Polsce, przy tym samym dochodzie, odda skarbówce niemal 40 tysięcy!

Same składki ubezpieczeń społecznych u naszych zachodnich sąsiadów nie są może tańsze, ale z ich opłaceniem wiążą się nieporównywalne, w stosunku do tego, co dostajemy w Polsce, korzyści - przede wszystkim opieka medyczna dostępna od ręki na wysokim poziomie, a także lepsza emerytura. W Niemczech można na nią przejść już po 15 latach pracy, a nie tuż przed 70-tką - jeśli w ogóle dożyjemy. ANGIELSKI ZASIŁEK W POLSKICH REALIACH W Anglii te najniższe składki, poza opieką medyczną, która zapewniana jest każdemu potrzebującemu, zabezpieczają państwowy zasiłek emerytalny (wysokość oczywiście uzależniona jest od wysokości składki), urlop macierzyński i zasiłek żałobny. W tym podstawowym standardzie co prawda nie można liczyć na zasiłek chorobowy czy wsparcie dla osób bezrobotnych, ale na Wyspach bardzo modne jest inwestowanie w fundusze emerytalne i rozmaite ubezpieczenia dodatkowe, choćby ubezpieczenie od utraty dochodów. - Dobrowolne składki różnego typu to wygodne rozwiązanie dla Anglików, ale też Polaków, przez ten brak obligatoryjności ich płacenia. Mówię o osobach, które rejestrują swoje firmy za granicą, ale emeryturę planują spędzić już w kraju ojczystym. Płacąc najniższe składki w Anglii, dostaniemy świadczenia rzędu 2500 złotych na miesiąc. Dla Brytyjczyka oczywistością jest, że jest to tylko zasiłek, z którego nie da się utrzymać, a który uzupełniają pieniądze z dodatkowych funduszy emerytalnych - dlatego płaci je większość Anglików. Jednak dla Polaka, starzejącego się już w swojej ojczyźnie, to niemała emerytura, z której w Polsce da się w miarę godnie żyć - mówi 36-letnia pani Julia, bydgoszczanka, rozważająca założenie internetowej firmy handlowej i zarejestrowania jej w angielskim Coventry, w którym spędziła kilka lat, pracując, zaraz po studiach. KWOTA WOLNA OD PODATKU - To dla mnie kuszące, mimo że - tak jak w Polsce - angielskie składki trzeba płacić przez 30 lat i by ze świadczeń skorzystać, należy osiągnąć wiek emerytalny, czyli aż 67 lat - jak w Polsce. Podstawowa składka tamtejszego ubezpieczenia społecznego to jednak miesięcznie dla mnie około 150 złotych, w przeliczeniu na polskie pieniądze. Także podatek, choć niby 20 proc., wychodzi śmiesznie niski w porównaniu z polskim, bo kwota wolna od niego w Anglii to aż 10 tysięcy funtów, gdy w Polsce to jedynie około trzech tysięcy złotych. Taka opcja uszczupla wpłaty na fiskus co roku, do czasu gdy nie osiągniemy rocznego dochodu w wysokości 150 tysięcy funtów. Internet jest pełen informacji, o tym jak założyć firmę na Wyspach. Wszystko przebiega listownie, nie muszę podpisywać niczego na miejscu - opowiada bydgoszczanka. Tylko w 2014 roku w Niemczech założyło firmę aż 60 tysięcy polskich przedsiębiorców. Popularne kierunki to również Czechy, Słowacja, Litwa czy Łotwa, gdzie stawki są równie korzystne dla Pola-

KUJAWSKO-POMORSKI

21

MARZEC 2015

ków. Bez względu jednak na wybraną opcję, istotne jest skalkulowanie sobie zysków bądź strat przy podejmowaniu wyboru, nie tylko w razie kontroli skarbowej czy z ZUS-u, ale choćby w sytuacji nagłego wypadku. Podstawowe składki ubezpieczeniowe w Anglii nie są bowiem dla Polaków żadnym zabezpieczeniem, jeżeli nieoczekiwanie ucierpimy na zdrowiu, przebywając akurat w ojczyźnie. Przed płaceniem z własnej kieszeni horrendalnych kwot za leczenie czy specjalistyczny zabieg, którego nie mogliśmy przewidzieć, ochronić nas mogą dodatkowe fundusze i ubezpieczenia - jednak ich wybór również trzeba bardzo skrupulatnie przemyśleć, by nadal się opłacało. OPTYMALIZUJĄ OPŁATY W Polsce pojawia się coraz więcej firm, które zajmują się szeroko pojętą optymalizacją składek ZUS czy opłat podatkowych. Specjaliści w nich zatrudnieni dobierają najkorzystniejszą finansowo opcję dla danej działalności i w charakterze pośrednika pomagają załatwić wszelkie formalności. Przenieść firmę na grunt wybranego państwa, wdrożyć opłacanie składek w innym systemie, często wspierają też je w kwestii księgowości. Fakt, że wyrastają jak grzyby po deszczu, najlepiej pokazuje skalę zjawiska, co może być niepokojące zarówno dla naszego skarbu państwa, jak i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Oczywiste jest, że nie wszyscy, którzy przerejestrowują firmy poza Polskę, faktycznie prowadzą działalność za granicą. Zabieg ten jednak często kalkuluje się na tyle, że niektóre wykroczenia bledną, a wręcz wydają się przedsiębiorcom po prostu kuszące. Jednym z powodów fikcyjnego wykonywania usług poza krajem jest fakt, że wyjazd za granicę zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. A statystyki mówią chociażby, że co piąty polski interes, zakładany w najbliższym raju podatkowym, czyli w Niemczech, upada już w ciągu pierwszego roku. LICZ SIĘ Z KONTROLĄ A co na to ZUS? - Firmy, które zakończyły swą działalność na terenie Polski i rozpoczynają prowadzenie nowej na terenie innego kraju UE, podlegają ustawodawstwu państwa, w którym się zarejestrowały. Inaczej wygląda sytuacja osób prowadzących działalność w Polsce i podejmujących dodatkową aktywność zawodową w innym kraju UE. Tacy przedsiębiorcy powinni złożyć wniosek o ustalenie właściwego ustawodawstwa, licząc się jednak z tym, że ZUS przeprowadza postępowanie wyjaśniające w celu uzyskania dowodów na wykonywanie tej aktywności poza granicami Polski - tłumaczy Magdalena Wojtaluk, Specjalista z Wydziału Organizacji i Analiz bydgoskiego ZUS-u.CP Obecnie ZUS w Polsce (kwota z dobrowolnym chorobowym, ale bez Funduszu Pracy), wynosi: przez pierwsze dwa lata działania firmy: 446,88 zł po dwóch latach stawka wzrasta: 1095,37 zł


TRENER SPRZEDAŻY I BIZNESU,

T WWW.PERSPEKTYWY.BIZ

TEKST: ŁUKASZ KAMIŃSKI

sztuka sprzedaży

Immanuel Kant powiedział: „Rzeczą zmysłów jest oglądać, rzeczą intelektu myśleć.” Wyborów człowiek dokonuje przez całe życie, kupuje dopiero od niedawna... ... jednak sposób, w jaki to robi, opiera się w ogromnej mierze na procesie podejmowania decyzji przez nasz mózg, działaniu zmysłów oraz ocenie faktów. Aby dojść do tych ostatnich sygnał musi pokonać „Pana Flintstone'a”, czyli umysł pierwotny, nazywany naukowo gadzim. To on jest strażnikiem mózgu, zajmuje się tym od setek tysięcy lat i świetnie się zna na swojej pracy. Pokonać gadzinę Nie przejdziemy dalej, jeśli go nie przekonamy. Jest bardzo szybki i bardzo poważnie podchodzi do swojego zadania. W ułamku sekundy rozpozna fałsz, strach czy złe intencje. Jeśli chcesz dotrzeć do klienta z logicznym przekazem musi Cię przepuścić. Zrobi to jedynie, jeśli Ci zaufa. Jeśli jeden sygnał będzie zły, reszta informacji, nie wiem jak policzonych, będzie zniekształcona, zamazana i przeinaczona. Najlepsze kalkulacje, argumenty bez odpowiedniego wstępu zostaną zlekceważone. Niebagatelną rolę odgrywają tutaj zmysły, których poświęcimy dziś szczególną uwagę. Zmysłów mamy 5, są to: wzrok, węch, słuch, dotyk, smak. Wymieniłem je w określonej kolejności, która wiąże się ściśle z branżą nieruchomości. Nieruchomości to branża trudna i wymagająca szerokiej wiedzy. Poza wiedzą ekspercką, liczy się tu również umiejętność sprzedaży i dobry kontakt z klientem. Nowoczesne technologie również w tej tematyce bardzo się rozpowszechniły. Często samodzielnie podejmujemy się poszukiwania domu czy lokalu pod firmę. Mimo wszystko pośrednik

nieruchomości nadal ma szerokie pole do popisu. Jest tak przede wszystkim dzięki złożoności całego procesu sprzedaży oraz faktu, że na decyzję zakupową wpływa wiele czynników. Między innymi wspomniane zmysły. Oczy kupują Na zmysły klienta oddziaływać można za pomocą różnych bodźców i technik. Wzrok jest najsilniejszy i najbardziej znaczący z całej wyliczanki. Blisko 80 procent ludzi to wzrokowcy. Wiedza o tym jest ogólnie powszechna, dlatego można zauważyć spory nacisk na tę strefę w ofertach sprzedażowych. Duży nacisk kładzie się na stylizowanie domowej przestrzeni, czyli tzw. home staging. Tak podrasowane nieruchomości w ręce bierze fotograf i z szarego salonu wychodzi efekt jak z żurnala. Drugim znaczącym w tej branży zmysłem jest zapach. Znane są praktyki rozpylania w mieszkaniach zapachów, mających wpłynąć pozytywnie na wrażenia, miłą atmosferę podczas wizyty. Świeżo upieczony chleb czy ciasto lub zapach wanilii działają najlepiej. Cel jest prosty, klient ma poczuć się jak w domu. Wzrok i słuch są zatem najczęściej wykorzystywane, ale nie należy zapominać o pozostałych zmysłach. Zapraszając klienta do domu należy odpowiednio przygotować otoczenie, domowników również. Niedopuszczalny jest hałas. Na przykład za głośno bawiące się dzieci czy towarzystwo gości. Zmysł smaku możemy wykorzystać podczas tzw. drzwi otwartych. Zaoferować wykwintne dania, które   KUJAWSKO-POMORSKI

22

MARZEC 2015

na długo zapadną w pamięć i podkreślą wyjątkowy charakter nieruchomości. W tematyce zmysłów wspomnieć należy oczywiście o mowie ciała. Jest to bardzo znacząca broń w arsenale każdego sprzedawcy, ale to już temat na kolejny artykuł. Trzeba umieć liczyć Odpowiednim wykorzystaniem zmysłów zdobyliśmy zaufanie „Pana Flintstone'a”. Teraz do akcji wkracza logiczna część naszego mózgu. Czas przedstawić interesujące cyfry i wyliczenia. Strefa analityczna jest niezwykle ważna, zwłaszcza w omawianej branży nieruchomości. Tutaj trzeba umieć liczyć. Oferta musi być przemyślana, uczciwa i konkretna. Nie ma tu miejsca na domysły i wróżenie z fusów. Klient musi czuć się bezpiecznie, musi widzieć, że ma do czynienia z profesjonalistą. Każda nieruchomość zasługuje, aby podkreślić jej zalety i zademonstrować je za pomocą zmysłowej prezentacji. Konkludując, pamiętać należy, aby sygnał nie był zbyt mocny i zbytnio skupiony na jednym ze zmysłów. Przesada jest łatwo zauważalna na każdym polu. Dysonans poznawczy może mocno zakłócić cały proces sprzedaży. Klient może dać się skusić kolorowymi zdjęciami pięknych przestrzeni, ale jeśli na miejscu zastanie bałagan, poczuje się oszukany i szybko ucieknie. Konsekwencja, skupienie się na detalach są zatem bardzo ważne. Umiejętne oddziaływanie na zmysły powinno oczywiście, a nawet musi iść w parze z uczciwością i rzetelnością.CP


The World Depends on Sensors and Controls

ODRZUTOWCE PASAŻERSKIE

Sensata Technologies jest światowym liderem na rynku sensorów i urządzeń kontrolnych. Przeciętnie Sensata wytwarza ponad tysięcy rozmaitych produktów i dostarcza ponad miliard sztuk rocznie pod znanymi markami Klixon®, Airpax®, DimensionsTM, QinexTM i Sensor-NITE.

PODNOŚNIKI

Do 1 500 bezpieczników i przełączników

Joysticki, moduły przełączników, Elektroniczne sterowane noże

MOBILNE SYSTEMY TELEFONICZNE

ROLNICTWO POJAZDY BUDOWLANE

Gdzie znajdują się urządzenia Sensata?

Nasze urządzenia znajdują zastosowanie w przemyśle motoryzacyjnym, samolotach, rolnictwie, urządzeniach gospodarstwa domowego, urządzeniach przemysłowych i wojskowych, budownictwie, w sprzęcie do przetwarzania danych i łączności, a także w branży medycznej. Tworzymy z myślą o zaspokajaniu rosnących potrzeb odnośnie bezpieczeństwa, oszczędności energii i ochrony środowiska, zwiększając wygodnę i efektywność milionów ludzi.

Ponad 300 bezpieczników, Czujników i przełączników

5-10 czujników, przełączników i bezpieczników

Dwa najważniejsze segmenty * Urządzenia kontrolne * Sensory

Zatrudnienie

Niespełna 20 tysięcy pracowników na całym świecie AUTOMOTIVE

Lokalizacje

Bydgoska fabryka jest jedną z wielu placówek i fabryk na całym świecie, które znajdują się w takich krajach jak: Belgia, Brazylia, Bułgaria, Chiny, Francja, Holandia, Japonia, Korea, Malezja, Meksyk, Niemcy, Polska, Republika Dominikańska, Stany Zjednoczone czy Wielkia Brytania.

GOSPODARSTWO DOMOWE

Do 50 czujników i urządzeń kontrolnych, Systemy sterowania pojazdów, moduły sterowania końcówką palców

Ponad 30 czujników, Przełączników i zabezpieczeń

Fabryka w bydgoszczy

287515BDBHA

W 2011 roku na terenie Bydgoskiej Strefy Przemysłowej Zachem powstał pierwszy i jedyny zakład produkcyjny DeltaTech Controls w Polsce. W 2014r. firma Sensata Technologies, notowana na giełdzie w Nowym Jorku (ST), o rocznych przychodach przekraczających dwa miliardy dolarów amerykańskich nabyła DeltaTech Controls, lidera w dziedzinie zaawansowanych systemów sterowania. PANELE SŁONECZNE

1-4 przełączników i bezpieczników wysokiego napięcia

SPRZĘT MEDYCZNY

Joysticki, moduły przełączników, moduły sterowania końcówką palców

ADWOKATURA Z DOROBKIEM 300 LAT HISTORII GOTOWA NA NOWE WYZWANIA

CHRONI I BRONI PRZED SĄDAMI W SPRAWACH CYWILNYCH, KARNYCH, RODZINNYCH, GOSPODARCZYCH, ADMINISTRACYJNYCH, PRACOWNICZYCH, Z ZAKRESU UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH WSPIERA WSZYSTKICH PRZEDSIĘBIORCÓW I KAŻDEGO OBYWATELA, STOWARZYSZENIA I FUNDACJE POMAGA W MEDIACJACH I NEGOCJACJACH ZAPEWNIA BIEŻĄCĄ OBSŁUGĘ PRAWNĄ GWARANTUJE NAJWYŻSZĄ DYSKRECJĘ, SOLIDNOŚĆ I ZAANGAŻOWANIE

Kujawsko-Pomorska Izba Adwokacka Wyszukiwarka adwokatów zrzeszonych w Kujawsko-Pomorskiej Izbie Adwokackiej: www.ora.torun.pl/adwokaci

Kujawsko-Pomorska Izba Adwokacka w Toruniu / TORUŃ 2015

139315TRTHA

ul. Rynek Staromiejski 17, 87-100 Toruń tel. 56 622 42 37, email: sekretariat@ora.torun.pl


felieton

Przyznaję to bez cienia zazdrości - fajnie się czyta listę najbogatszych Polaków, opublikowaną przez czasopismo „Forbes”. W zestawieniu kolejny raz króluje nasz człowiek - bydgoszczanin Jan Kulczyk. Moi Drodzy, można? Jak widać, można!

Pierwszy kwartał ma to do siebie, że zasypuje nas różnego rodzaju podsumowaniami roku, który dopiero co pożegnaliśmy. Podliczenia, statystyki, procenty - to ważne, ale przyznajcie, że najciekawsze podsumowania to te, dzięki którym możemy zajrzeć do cudzego portfela, garażu, czy domu. Lubimy wiedzieć, jak żyją ONI - ci, którzy mają więcej, dużo więcej niż my. „Forbes” tradycyjnie już zlustrował portfele naszych rodaków i ułożył zgrabną listę stu najbogatszych. Na czele tego finansowego maratonu biegnie po raz kolejny Jan Kulczyk - piekielnie ambitny biznesmen, swobodnie pływający w międzynarodowym oceanie wielkich pieniędzy, a dla grona bydgoszczan po prostu Janek - serdeczny kolega, znajomy, sąsiad z młodych lat. Jasne, że jego historia miałaby jeszcze lepszy smak, gdyby wpisywała się w hollywoodzkie „od pucybuta do milionera”, ale niestety... Jan Kulczyk pierwszego miliona sam nie zarobił, a dostał od ojca. Zresztą lubi żartować, że najważniejsze to dobrze wybrać sobie rodziców. Miał łatwiej, co nie zmienia faktu, że na kartach

historii co rusz zapisują się tacy, którzy bez chwili refleksji trwonią znacznie wyższe kwoty, od tak. Tymczasem Kulczyk miał inny plan na siebie. Skorzystał na dzikiej prywatyzacji i mądrze inwestował, dzięki czemu dziś ma na koncie przeszło 15 mld 100 mln złotych! Generalnie ten nasz region chyba nie jest taki pechowy, jak wydaje się wielu, którym przyszło tu żyć. OK, poprawiam się - nie taki pechowy dla wszystkich. Pierwszą dziesiątkę najbogatszych w kraju zamyka Roman Karkosik, urodzony w niewielkiej wsi Czernikowo koło Torunia. Ojciec, a zarazem główny akcjonariusz giełdowego Boryszewa pokochał giełdę i to ze wzajemnością. Z tego romansu do portfela Pana Romana z Kujawsko-Pomorskiego (jak to pięknie swojsko brzmi) trafiły 2 mld 150 milionów.

Pesy jest rzut beretem - codziennie widzę, jak na zdrowym uporze i ambicji zbudowano sukces. I pomyśleć, że całkiem niedawno po polskich ulicach przechadzali się sami milionerzy... Denominacja wszystko popsuła i ze zdobyciem tego pierwszego miliona, a później kolejnych nie jest tak łatwo, ale dobrze, że wielu się stara i sięga po więcej. Kulczyk i Karkosik opuścili rodzinne strony. Działają globalnie. Być może to dzięki temu udało im się osiągnąć to, czym dziś mogą się szczycić. Tomasz Zaboklicki prowadzi międzynarodowe interesy, ale jego centrum dowodzenia jest wciąż przy Zygmunta Augusta w Bydgoszczy i oby tak dalej, bo ta bliskość sukcesu - tak mi się przynajmniej wydaje - trochę zaraża. I takiej epidemii życzę wszystkim z czystym sumieniem.CP

Na liście „Forbesa” jest i Tomasz Zaboklicki. Co prawda do wyników, które osiągnęli dwaj wcześniej wspomniani Panowie, szefowi Pesy daleko, ale zakończyć rok z 560 milionami złotych w kieszeni... Pomarzyć zawsze wolno, a mnie ułatwia to to, że od redakcji do siedziby

Dominika Kucharska redaktorka prowadząca Biznes Kujawsko-Pomorski

KUJAWSKO-POMORSKI

24

MARZEC 2015


rozmowa biznesu

Rozmowa z Moniką Mazur-Świerczyńską, Prezesem Zarządu Toruńskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych.

Toruński Fundusz Poręczeń Kredytowych aktualnie realizuje projekt „Poręczenie de minimis - szansą rozwoju sektora MŚP w regionie”. Kim są Wasi beneficjenci? Wspomniany przez Pana projekt finansujemy ze środków Funduszu Powierniczego JEREMIE. W ramach projektu udzielamy poręczeń mikro-, małym i średnim przedsiębiorstwom, w tym także start-upom, z województwa kujawsko-pomorskiego. Naszymi klientami są zarówno firmy z doświadczeniem rynkowym, jak i nowo powstające podmioty. TFPK działa od 2002 roku, udzielając różnego rodzaju poręczeń. W ramach JEREMIE od kilku lat. Na czym polega udział TFPK w inicjatywie JEREMIE? Co się zmieniło dzięki temu? Rzeczywiście, od ponad 12 lat realizujemy strategię gminy miasta Toruń w zakresie wspierania lokalnej przedsiębiorczości. W tym czasie udzieliliśmy 1 848 poręczeń na kwotę przekraczającą 240 mln zł. Dzięki naszej pomocy przedsiębiorcy z województwa kujawsko-pomorskiego otrzymali ok. 300 mln kredytów inwestycyjnych

i obrotowych, niezbędnych do rozwoju i bieżącej działalności. Z inicjatywą JEREMIE związani jesteśmy od 2011, przy czym projekt, o którym rozmawiamy, realizujemy od 25 marca 2014 r. W ramach projektu do dyspozycji naszych beneficjentów oddajemy kwotę ponad 10 mln zł, którą przeznaczamy na poręczenia kredytów, pożyczek i leasingu. Udział TFPK w inicjatywie JEREMIE umożliwił pozyskanie dodatkowego kapitału i wsparcie przedsiębiorstw, które z uwagi na krótką historię kredytową lub brak majątku mają utrudniony dostęp do finansowania zewnętrznego. Co więcej dzięki inicjatywie JEREMIE udzielamy poręczeń na wyjątkowo atrakcyjnych warunkach cenowych.

jednej z ponad 20 instytucji finansowych, współpracujących z TFPK w zakresie finansowania działalności gospodarczej. Pełna lista banków, funduszy pożyczkowych i firm leasingowych, korzystających poręczenia TFPK, znajduje się na naszej stronie www.tfpk.pl.

Jednym z założeń JEREMIE jest wspieranie początkujących przedsiębiorców. Czy inicjatywa pomaga start-upom? Oczywiście. To główny jej cel. Toruński Fundusz udziela poręczeń start-upom, które w inicjatywie JEREMIE definiowane są jako firmy działające na rynku do 36 miesięcy. Jesteśmy pierwszym i jedynym funduszem poręczeniowym w województwie kujawsko-pomorskim, który wspiera początkujące firmy, ułatwiając ich rozwój.

Wszystko wygląda bardzo pięknie. Fundusz załatwia formalności, bierze na siebie odpowiedzialność, koszty są symboliczne dla beneficjenta. Czy tak? Tak. Realizując projekt „Poręczenie de minimis - szansą rozwoju sektora MŚP w regionie”, zadbaliśmy o to, by zasady były proste i przyjazne przedsiębiorcom. Zależy nam na tym, by możliwie największa grupa mikro-, małych i średnich firm oraz start-upów z całego województwa skorzystała z oferowanego przez nas wsparcia, realizując tym samym swoje cele biznesowe. Dlatego zaproponowaliśmy od 0% do 0,5% prowizji od kwoty udzielonego poręczenia, niezależnie od okresu, na który zostanie przyznane. Poręczenia JEREMIE są aktualnie najtańszą formą zabezpieczenia zobowiązań przedsiębiorstw i dostępne będą do 30 czerwca 2015 r. Jeżeli zatem ktoś myśli o inwestycji lub rozwoju bieżącej działalności i chciałby skorzystać z poręczenia, to warto pomyśleć o tym już teraz i wybrać poręczenie JEREMIE, udzielane przez Toruński Fundusz Poręczeń Kredytowych.

Jak można otrzymać poręczenie? To proste. Każda firma, która stara się o kredyt, pożyczkę lub leasing i posiada zdolność kredytową może skorzystać z zabezpieczenia w postaci poręczenia funduszu. Wystarczy złożyć wniosek o udzielenie poręczenia i dołączyć dokumenty, które zwyczajowo przedsiębiorca przedstawia w banku starając się o kredyt. Wniosek można złożyć bezpośrednio w siedzibie funduszu lub za pośrednictwem

Jak można się z Państwem skontaktować? Zapraszamy do naszego biura w Toruniu przy ul. Kopernika 27. Pracujemy od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-15.30. Można do nas zadzwonić pod numer 56 654 71 70 lub napisać: fundusz@tfpk.pl. Szczegółowe informacje o tym i innych projektach, realizowanych przez nasz fundusz, znaleźć można także na naszej stronie www.tfpk.pl.CP


zarabiamy w sieci

...żeby tak ktoś chodził za mnie do pracy i zarabiał pieniądze. To możliwe. Wystarczy tylko stworzyć awatara i wysłać go w kosmos albo na wojnę. Zarobek: nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. TEKST: JANUSZ MILANOWSKI

S

iedzimy w domu przy komputerze o dowolnej porze, żadnych szefów i planów poza tymi, które sami dla siebie określimy. Tworzymy awatara i wysyłamy z bronią w świat. Po paru dniach jesteśmy konkwistadorem kosmosu, portfel jest grubszy i nieobciążony podatkiem. Brzmi jak bajka, ale w rzeczywistości? - Zarabianie w sieci graniem to ciężka i czasochłonna harówka - mówi Jan Mikielewicz, grafik z Torunia i ekspert rynku gier komputerowych, który swego czasu na tę harówkę się zdecydował. - Można zarobić nawet bardzo dużo...

...żeby nie zwariować A robi się to tak. Tworzymy awatara i wybieramy świat, w którym nasz wirtualny niewolnik będzie ryzykował skórę. Może być elfem, komandosem, sportowcem... Każdy świat ma swoją ekonomię, prawa i walutę. Oczywiście chcemy jak najwięcej jej zdobyć, ale do tego samego dąży też człowiek siedzący przed ekranem w Sydney albo Pekinie i nie ma zmiłuj. Zabijamy złe postaci, albo coś kupujemy lub sprzedajemy. Tak naprawdę, gdybyśmy sami chcieli sterować naszym awatarem, żeby porządnie i uczciwie zarobić, to nie mielibyśmy czasu na zrobienie zakupów, wyjście do kina i w ogóle na to całe szare życie. Nie mówiąc już o tym, że można zwyczajnie zwariować. Trzeba więc nagiąć zasady fair play, ale świat realny pod tym względem jest idealnym przykładem. - Od tego, żeby zarobić, ale się nienarobić są tzw. boty - wyjaśnia Jan Mikielewicz. - To specjalne programy komputerowe, które za nas sterują awatarem w danym świecie i pomnażają walutę na naszym koncie. Nie ma uczciwej gry Bot - od słowa robot, to program, który wykonuje pewne czynności w zastępstwie człowieka. Wykorzystują je administratorzy kanałów dyskusyjnych, a różnym śmiałkom wydaje się, że oczarowują prawdziwe modelki. Boty w świecie graczy to złamanie zasad fair play, ale gdy stawką są tysiące i więcej euro... Stosowanie botów nie jest łamaniem prawa jakiegokolwiek kraju, tylko regulaminu gry i może

jedynie skutkować zablokowaniem konta gracza. - Używając botów, ludzie zarabiają kosmiczne pieniądze, zwłaszcza gdy wychodzi nowa gra - opowiada Mikielewicz. - Nikt nie chce tracić czasu na samodzielne pomnażanie obowiązującej w niej waluty, więc odpalają boty, żeby zapewnić sobie później jak najlepszy start. Według niego, 2 godziny pracy bota to nawet kilkadziesiąt złotych, a takich botów można odpalić nawet kilkanaście od razu. Bota można napisać samemu, albo wykupić w sieci czasową licencję na jego użytkowanie. W jaki sposób wirtualną walutę zamienić na złote, dolary lub euro? Można np.: zamieścić ogłoszenie: sprzedam 100 ton izotopów z planety Czernobylix, cena: 100 euro. Czy da się z tego wyżyć? - Jak w realnym świecie. Jeżeli jest się szybkim i przewidującym, śledzi się kurs waluty w danym świecie, to w odpowiednim momencie można zarobić od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych w ciągu miesiąca - mówi nasz rozmówca. Według Mikielewicza, programy pracują za nas, ale tak naprawdę to trzeba spędzać przy komputerze ok. 8-10 godz. codziennie, żeby nimi zarządzać. Jeśli zostaniemy wykryci, to nasze konto jest blokowane i znów trzeba inwestować realne pieniądze, żeby je reaktywować, nie mówiąc o stracie tego, co zarobiliśmy, a czego jeszcze nie zdążyliśmy upłynnić w realnym świecie. Boty mogą też być zablokowane w wyniku aktualizacji zabezpieczeń danej gry. Jeśli więc gracz dysponuje setką takowych i utraci połowę z nich, to koszt jest duży. Oznacza to przede wszystkim olbrzymią stratę czasu. Dlaczego więc tysiące ludzi w całej Polsce ryzykuje w ten sposób? - Bo zysk i tak jest niewspółmierny w stosunku do tego, co można stracić - wyjaśnia zdecydowanie Mikielewicz. Przyszły boty do fiskusa Zysk jest poza zasięgiem fiskusa. Jego znajomi zainwestowali w sprzęt i uczestniczyli w rozgrywkach FIFA. Sami zgłosili się do skarbówki, gdyż chcieli uczciwie odprowadzać podatek za swoje boty. Okazało się, że nie mogą, bo skarbówka nie wiedzia  KUJAWSKO-POMORSKI

26

MARZEC 2015

Od tego, żeby zarobić, ale się nienarobić są tzw. boty - programy komputerowe, które za nas sterują awatarem w danym świecie i pomnażają walutę na naszym koncie. JAN MIKIELEWICZ

ła, do jakiej kategorii działalności gospodarczej ich zaklasyfikować. Biznes i tak musieli w końcu zamknąć. Powód: brak dywersyfikacji. Oparli go całkowicie na FIFIE, konfigurując nawet wszystkie konsole pod jej kątem. Uzależnili się od grupy dostarczającej botów do zdobywania pieniędzy w tej właśnie grze. Tymczasem grupa zwinęła interes, gdy już swoje zarobiła. Nasz rozmówca ocenia, że w ten sposób w Polsce zarabia pieniądze ponad tysiąc ludzi. Największą konkurencją są Chińczycy. Oni nie muszą nawet korzystać z botów. Wynajmują halę, w której przy komputerach bądź konsolach od razu zasiada 100 graczy, a każdy z nich to jeden bot.CP


Rosegg R.T. Sp. z o.o. Fordońska 393, 85-766 Bydgoszcz tel: +48/52/347-14-81, fax:+48/52/347-23-25, kom: 502 372 739, e-mail: aw@rosegg.pl

Szczegółowe informacje na stronie www.rosegg.pl i pod nr telefonu 502 372 739

Z apra

. y c a r p ł ó p s w o d y m a z s 150715BDBHA

Jeżeli szukają Państwo biur lub hal magazynowych i produkcyjnych do wynajęcia, to są Państwo we właściwym miejscu

Rosegg Center przy ul. Fordońskiej 393 w Bydgoszczy oferuje do wynajęcia nowoczesne, klimatyzowane biura oraz hale magazynowe i produkcyjne różnej wielkości.


ZDJĘCIE: TOMASZ CZACHOROWSKI

ROZMAWIA: JUSTYNA KRÓL

pomysł na biznes

Energia z filiżanki Dla Indian Ameryki Południowej guarana jest niczym złoto dla białych ludzi. W Brazylii istnieje przepis, zezwalający na eksport tylko prażonych nasion, niezdolnych do kiełkowania. Z właścicielem sklepu Świat Herbaty AROMAT - Alojzym Szydłowskim - rozmawia Justyna Król

Prowadzi Pan najstarszy w Bydgoszczy sklep z herbatami - to już 17 lat - jak zmienia się ten rynek? Bardzo dynamicznie. Zdecydowanie wzrasta wiedza na temat herbat, świadomość, jak je dobierać, parzyć. Klienci najczęściej sami dokładnie wiedzą, czego chcą. Internet zrewolucjonizował kwestię zdobywania wiedzy w pigułce, także tej o herbacie, jej właściwościach, historii… A ta jest długa, prawda? Herbata jest najstarszym i najpopularniejszym napojem świata, odkrytym w Chinach, w XXVII stuleciu p.n.e. Już w III stuleciu p.n.e. jeden z lekarzy chińskich zalecił ją jako lek, wzmagający koncentrację i bystrość. W III wieku n.e. herbata trafiła do Japończyków, oni zapoczątkowali obrzędy, związane z jej piciem. Na stary kontynent dotarła dopiero w XII wieku. Przywieźli ją Holendrzy. W XVII stuleciu trafiła na angielskie stoły, gdzie stała się ekskluzywnym napojem dla wyższych sfer. W tym samym czasie herbata dotarła do Polski jako ziele lecznicze. Długo była pita jedynie na dworach królewskich, magnackich i w domach bogatych mieszczan. Obecnie statystyczny Polak wypija kilogram herbaty rocznie. Uzależniająca moc teiny czy dobroczynne właściwości herbaty? Pewnie jedno i drugie. Napar herbaciany pomaga i ciału, i umysłowi. Czarna nie jest tak zdrowa, ale zielone herbatki lekarze zalecają pić regularnie. To naturalne, czyste zioło, posiadające wiele cennych właściwości. Stymuluje krążenie, obniża cholesterol, przyspiesza przemianę materii… Dobra herbata, odpowiednio dopasowana do trybu życia i stanu zdrowia, powinna nam towarzyszyć każdego dnia.

Czyli zamiast kawy w pracy, wystarczy herbata? Zdecydowanie. Ludzie są różni, jeden, by dobrze pracować, potrzebuje dawki energii, drugi musi się uspokoić, bo w stresie szybko skacze mu ciśnienie. Zielona herbata może pomóc każdemu z nich. Do jej smaku trzeba się przyzwyczaić, bo jest gorzka i cierpka. Dla tych, którzy zaczynają swoją przygodę z zieloną herbatą, są herbaty smakowe, wzbogacane owocami, kwiatkami różnych roślin oraz ziołami. W biurach od dłuższego czasu panuje moda na picie yerba mate w tradycyjny sposób… Tak, sącząc herbatę przez bombilę, czyli specjalną rurkę z odpowiedniego naczynia, czyli tykwy. Yerba mate, to regionalna argentyńska, brazylijska i paragwajska zielona herbata, którą regularnie popija nawet papież Franciszek. Sporo ludzi biznesu przychodzi po oryginalne zestawy do tego napoju i sprowadzaną przez nas z Ameryki Południowej herbatę. Z jeszcze innego naczynia pita powinna być japońska macha, o konsystencji śmietanki, pięknie zielona. Używana też do koloryzowania wyrobów gastronomicznych. Kolor jest podstawowym wskaźnikiem zielonych herbat - im jaśniejszy, tym wyższa jakość herbaty. Pistacjowy mają te najwyższe gatunki. Głównie panowie celebrują Yerby, panie częściej sięgają po puer - czerwoną, chińską, zgadza się? Nie ma reguły. Najlepsza puer bardzo korzystnie wpływa na zdrowie, jednak trzeba pamiętać, że herbata ta ma aż 11 klas i łatwo trafić na tę wątpliwej jakości. Jest czerwona, ale powstaje z liści zielonej herbaty, poddawanych fermentacji. Dojrzewają one, leżakując w zacienieniu, w odpowiedniej wilgotności i temperaturze. Te najwyższej klasy pochodzą z upraw bio i fermentują nawet   KUJAWSKO-POMORSKI

28

MARZEC 2015

do 60 lat! Herbaty o takiej historii są koszmarnie drogie - nawet do kilku tysięcy złotych za kilogram. Głośno też jest ostatnio o guaranie, jako specyfiku „stawiającym na nogi”... Jest to najbogatsza w kofeinę roślina świata. Jej owoc kształtem przypomina gruszkę, a znajdujące się w nim czarne lub zielonkawe nasionka zawierają do 6 procent kofeiny, pali się je jak ziarna kawy, a mają dużo silniejsze działanie pobudzające. Dla Indian Ameryki Południowej guarana jest niczym złoto dla białych ludzi. W Brazylii istnieje przepis, zezwalający na eksport tylko prażonych nasion, niezdolnych do kiełkowania. Chronią swój rynek i mają monopol na ten niezwykły dar natury. W jaki sposób się ją spożywa? Dosypywana do napojów - drinków, herbaty, a nawet kawy - dostarcza organizmowi ogromne ilości energii. Ożywia umysł, jest zalecana w stanach zmęczenia. Można kupić gotową herbatę z guaraną, miesza się z nią np. yerba mate. Mamy też w sprzedaży palone ziarna guarany, które mielimy na miejscu. Szczyptę takiego proszku dodaje się do wybranego napoju. Studenci wpadają po takowy w czasie sesji. Rynek herbaciany jest specyficzny, niełatwo się na nim utrzymać. W czasie tych 17 lat istnienia naszego sklepu, kilkadziesiąt takich punktów otwierano i zamykano w różnych miejscach Bydgoszczy. Trzeba lat, by dobrze poznać specyfikę tej pracy i stawiać na nieustanny rozwój, dopasowywanie się do potrzeb klienta. Zaczynaliśmy od kilkudziesięciu herbat, teraz mamy ich setki. Wzbogacamy też ofertę o różne dodatki do herbat, takie jak choćby właśnie guarana.CP


1816414BDBHA

* wysoki poziom obsługi * 7 komfortowych sal / 1000 os. * system wygłuszonych ścian mobilnych * bezszmerowa klimatyzacja * profesjonalny system nagłaśniający BOSCH * wysokiej klasy sprzęt video * Wi-Fi na terenie całego hotelu

Hotel Austeria Conference & Spa powstał w celu stworzenia idealnego miejsca konferencyjnego, które poza w pełni wyposażonymi, multimedialnymi salami i szerokim zapleczem konferencyjnym, pozwoli w wolnym czasie, zrelaksować się i odprężyć w Austeria Spa & Wellness. Hotel Austeria znajduje sie, 2km od zjazdu z autostrady A1. Położenie naszego obiektu - praktycznie w samym centrum Polski, pozwala zorganizować spotkanie przedstawicieli każdego regionu, w niespełna kilka godzin.

Hotel Austeria Conference & Spa ul. Bema 32, 87-720 Ciechocinek tel. (54) 23 17 000 e-mail: marketing@hotelausteria.pl www.hotelausteria.pl

145015TRTHA

* sale konferencyjne posiadające dostęp do światła dziennego z możliwością blackout * indywidualnego opiekuna eventu * dużą powierzchnię wystawienniczą * urozmaiconą ofertę gastronomiczną * nielimitowany dostęp do Austeria Spa (sauny, jacuzzi, fitness)


Załóżmy, że działamy na rynku od trzech lat i nieświadomie naruszamy cudzy znak towarowy. Nie da się wtedy powiedzieć po prostu: „zrezygnuję z tej nazwy, nie ma problemu”. Za późno, mleko się wylało. Z PRAWNIKIEM MIKOŁAJEM LECHEM* ROZMAWIA LUCYNA TATARUCH Czym jest znak towarowy? Najprościej mówiąc jest to każde oznaczenie, które odróżnia towary czy usługi jednego przedsiębiorcy od tego samego rodzaju towarów czy usług innych przedsiębiorców. Najczęściej w tej formie chroni się firmową nazwę oraz logo. Zarejestrować można także markę konkretnego towaru lub usługi. Na moim blogu opisałem też przypadek rejestracji pojedynczego koloru. Chodzi o kolor „lila”, którym oznaczone są czekolady Milka. Jest to jednak raczej ciekawostka, gdyż kolory bardzo trudno zarejestrować. Na czym polega taka prawna ochrona marki? Rejestrując w Urzędzie Patentowym znak towarowy, uzyskujemy na dane określenie wyłączność. Co jednak bardzo ważne, ta wyłączność obowiązuje w zakresie wskazanych przez nas towarów bądź usług. Przykładowo, jeśli zarejestruję nazwę „MikPol” na usługi prawne, to nie mogę zabronić jakiejś restauracji posługiwania się identycznym określeniem. Na rynku może być wiele firm posługujących się takimi samymi nazwami. Ważne jednak, aby nie działały one w tej samej branży. A jeśli tak się jednak stanie? Jeżeli chronimy nasz znak towarowy, to możemy na drodze spornej zmusić nieuczciwego konkurenta do zmiany nazwy. Sąd widząc nasze świadectwo ochronne będzie badał, czy określenie, którym posługuje się konkurent, jest podobne

do zarejestrowanego znaku towarowego. Jeżeli uzna, że tak, to nakaże mu zaprzestania naruszania prawa. Przy takiej samej nazwie nie ma wątpliwości, ale co to znaczy, że nazwa jest podobna? Takie podobieństwo ocenia się na trzech płaszczyznach: graficznej, fonetycznej i znaczeniowej. W pierwszym przypadku oceniamy, czy wygląd znaków (logo) może wprowadzać w błąd. To, czy nazwy są podobne na płaszczyźnie fonetycznej można ocenić, wyobrażając sobie reklamę obu firm w radiu. Często choć obie nazwy pisze się odmiennie ich wymowa jest niemal identyczna. Np. nazwa LULA i LILA. Zdarzają się też takie przypadki, gdy ktoś chroni znak towarowy, np. „Czarny Kot”, a ktoś inny używa nazwy „Black Cat”. Choć na płaszczyźnie graficznej i fonetycznej określenia te się różnią, to faktycznie oznaczają to samo. Mamy więc kolizję. Jakie są jeszcze inne konsekwencje naruszenia praw do znaku towarowego? Roszczenie o zaprzestanie naruszania prawa stosunkowo łatwo uzyskać. W praktyce, gdy odezwie się do nas już kancelaria prawna, to najczęściej jej mocodawca chce dodatkowo naprawienia wyrządzonej szkody. Można zadać sobie pytanie, jakiej szkody? Przecież nic nikomu nie ukradliśmy. Prawda jest jednak inna. Korzystaliśmy z cudzej własności. To tak, jakbyśmy jeździli cudzym samochodem. Teraz jego właściciel oczekuje naprawienia szkody. Może przykładowo żądać od nas wydania bezpod  KUJAWSKO-POMORSKI

30

MARZEC 2015

stawnie uzyskanych korzyści. Może też żądać opłaty za niepodpisaną umowę licencyjną. A jest to groźne roszczenie. Załóżmy, że działamy na rynku od trzech lat i nieświadomie naruszamy cudzy znak towarowy. Przedsiębiorcy za korzystanie z tego znaku (np. na zasadzie franczyzy) płacą przykładowo 1000 złotych miesięcznie. W takiej sytuacji, jak łatwo obliczyć, możemy być zobowiązani do zapłaty 36 tysięcy złotych. I nie da się wtedy powiedzieć po prostu „zrezygnuję z tej nazwy, nie ma problemu”. Za późno, mleko się wylało. Należy pamiętać też o konsekwencjach karnych takiego działania. Jeżeli ktoś wprowadza do obrotu towary ze znakiem towarowym, którego nie ma prawa używać, może podlegać karze do dwóch lat pozbawienia wolności. Jak często zdarza się, że przedsiębiorcy nieświadomie naruszają cudzy znak towarowy? Niestety, są to bardzo częste sytuacje. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że większość firm, które myśli o prawnej ochronie marki, już jakiś czas działa na rynku. Czasem zgłaszają się do mnie przedsiębiorcy z 15-letnim stażem. Zawsze pytam się, czy wybierając nazwę dla swojej firmy sprawdzili wcześniej, czy nie narusza ona prawa do cudzego znaku towarowego. Niestety, po sprawdzeniu w naszych bazach, czasami okazuje się, że przedsiębiorca przez lata nieświadomie łamał prawo. To, że właściciel znaku przez ten czas nie egzekwował swoich praw, jest dla niego szczęściem w nieszczęściu. Na pewno jednak swojego znaku już nie zarejestruje. Aby nie otrzymać pisma ostrzegawczego


prawo musi czym prędzej zmienić nazwę, pod którą do tej pory działał. Proszę sobie wyobrazić, że dzieje się to po latach rozwijania firmy! Przedsiębiorca zdążył już zbudować swoją markę, dobre imię, zapłacił za stworzenie strony internetowej, pozycjonowanie czy reklamę. Teraz znika z pola widzenia obsłużonych klientów i musi zaczynać od zera. Dla przedsiębiorców, którzy znaleźli się w takiej sytuacji, to prawdziwy szok. Czyli można powiedzieć, że rejestracja swojego znaku to nie tyle chęć wyeliminowania konkurencji, co gwarancja, że nikt nie zabroni nam posługiwania się naszą marką? Jedno i drugie. Faktycznie wiele osób myśli o ochronie znaku towarowego w chwili, kiedy konkurencja zaczyna podszywać się pod ich markę. Tutaj jednak, bazując na innych przepisach, można próbować z takim procederem walczyć. W praktyce najgroźniejsza sytuacja jest jednak wtedy, kiedy nagle dowiadujemy się, że od wielu lat nieświadomie naruszaliśmy cudzy znak towarowy. Dokonując rejestracji mamy pewność, że jesteśmy właścicielami swojej marki. Możemy ją w spokoju rozwijać bez obaw, że ktoś zmusi nas do jej zmiany. Jeśli zdecydujemy, że chcemy chronić nasz znak, to co musimy zrobić? Możemy spróbować zarejestrować znak samodzielnie, albo skorzystać z pomocy rzecznika patentowego. Jeżeli chcemy chronić nasz znak towarowy na całą Unię Europejską, wniosek należy złożyć w Urzędzie Harmonizacji Rynku Wewnętrznego w Alicante w Hiszpanii. Wiąże się to z opłatą w wysokości 900 euro. W Polsce za zgłoszenie znaku Urząd Patentowy RP pobiera opłatę w wysokości 500 zł. Samo zgłoszenie nie daje jednak gwarancji, że ochrona zostanie nam przyznana. W Polsce procedura rejestracyjna trwa około 12 miesięcy i kończy

Przedsiębiorcy często myślą, że skoro zapłacili za stworzenie logo, to mają do niego pełne prawa. A to nieprawda. Należy w tym celu podpisać stosowną umowę, która ureguluje te kwestie. MIKOŁAJ LECH, PRAWNIK

się decyzją eksperta. Najczęściej Urząd Patentowy nie przyznaje ochrony, ponieważ zgłoszony znak jest podobny do znaku już wcześniej zarejestrowanego. Czy w takiej sytuacji da się jeszcze coś zrobić? Lekka modyfikacja nie wchodzi w grę. Ochrona znaku jest dość mocna, co wynika z faktu, że chronimy nie tylko nazwy identyczne, ale też podobne. Patrzy się na to przez pryzmat trzech płaszczyzn, o których wspomniałem. Zwraca się również uwagę na to, jak będzie to widział zwykły konsument, który nie musi dostrzegać kosmetycznych różnic. Nie pomoże zmiana literki, ani dopiski w stylu „bis”, „super” itp. A jak wygląda dalsza droga, gdy dostaniemy decyzję pozytywną? Należy wtedy zapłacić za pierwszy 10-letni okres ochrony. Jest to odpowiednio 400 złotych za każdą wskazaną klasę towarową i 90 złotych za publikację. Klasa towarowa to potocznie mówiąc branża, w której działamy. Jest to coś podobnego do klasyfikacji PKD. Przykładowo prowadzenie sklepu mieści się w klasie 35, a usługi prawne w klasie 45. Pełna opłata za 10-letnią ochronę znaku towarowego np. w 2 klasach towarowych, wyniesie dokładnie 1390 zł. Czy są jakieś znaki, których urząd w ogóle nie zarejestruje? Tak, częstym problemem przedsiębiorców jest to, że ich nazwa w ogóle nie nadaje się do zarejestrowania jako znak towarowy. Dotyczy to przede wszystkim nazw ogólnoinformacyjnych - takich, które jednoznacznie wskazują na rodzaj oferowanych towarów lub usług. Urząd Patentowy przykładowo nie wyraził zgody na rejestrację słownego znaku towarowego „polskibus” na usługi przewozu autobusami. Podobnie jest z firmami o nazwie „Usługi Marketingowe”, albo takimi, które chcą zarejestrować swoje domeny internetowe, takie jak „rowery.pl”. W takim przypadku nie zabronimy nikomu prowadzenia strony „rowery.com”. Co ciekawe rejestracja słownego znaku towarowego chroni również firmową domenę internetową. Nie musimy więc kupić 10 czy 20 domen z naszą nazwą firmy. Jeżeli nasza konkurencja przejmie taką domenę, nie będzie na niej mogła oferować podobnych towarów czy usług. A jeżeli tak się stanie, w oparciu o zarejestrowany znak towarowy możemy skutecznie z takim piractwem domenowym walczyć. A co z nazwami uznanymi za obraźliwe? Istnieją małe szansę na rejestracje. Ostatnio było głośno o próbie zarejestrowania znaku towarowego „Pożar w Burdelu”. Urząd Patentowy odmówił ochrony, powołując się na naruszenie w tym przypadku dobrych obyczajów. W uzasadnieniu można przeczytać, że jedno z tych słów jest uznawane za wulgarne. Nie rejestruje się również znaków sprzecznych z porządkiem publicznym. Były próby rejestrowania napojów energetyzujących o nazwie AMPHETAMINE. Oczywiście nieskuteczne. Ktoś   KUJAWSKO-POMORSKI

31

MARZEC 2015

Mikołaj Lech Prawnik, specjalizuje się w prawie własności przemysłowej, zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz prawie autorskim. Prowadzi nagrodzony przez Urząd Patentowy RP blog o prawnej ochronie marki: www.znakitowarowe-blog.pl

w Polsce starał się zarejestrować znak „Dupeczka” oraz kolejny zawierający skrót „HWDP”. Udało się za to zarejestrować znak towarowy „JP”, który generalnie znaczy to samo. Najwidoczniej jednak ekspert to przeoczył. Czy raz przyznana ochrona w ciągu tych 10 lat może zostać nam cofnięta? Zdarzają się wyjątkowe przypadki, kiedy można unieważnić znak towarowy lub wygasić jego ochronę. Jest to możliwe, jeśli znak narusza prawa majątkowe lub osobiste osób trzecich. Problemy pojawiają się, gdy zgłosimy do ochrony logo, a nie mamy na to zgody grafika. Ten bowiem nigdy nie przekazał nam przysługujących mu praw autorskich do dzieła. Przedsiębiorcy często myślą, że skoro zapłacili za logo, to mają do niego pełne prawa. A to nieprawda. Należy w tym celu podpisać stosowną umowę, która ureguluje te kwestie. Unieważnić można też znak towarowy, zgłoszony w złej wierze. Chodzi np. o sytuację, kiedy zarejestrujemy na swoją rzecz znak towarowy konkurencji, wiedząc, że nie jest on chroniony. W obu przypadkach unieważnienie następuje w postępowaniu spornym. Co najlepiej objąć ochroną - nazwę czy logo? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. W jednym z artykułów na moim blogu opisałem plusy i minusy każdej z tych form ochrony. Znaki słowne w niektórych sytuacjach są lepszym rozwiązaniem. Tak jak już mówiłem, zabezpieczą nam firmową domenę internetową. Z drugiej strony mamy przykład „Polskiego Busa”, który dopiero z fantazyjną szatą graficzną został objęty ochroną. W takim jednak wypadku ochroniona dotyczy jedynie fantazyjnej szaty graficznej, a nie zawartych w niej słów. Jeśli przedsiębiorca bardzo eksponuje swoje oznaczenia graficzne, to ochrona na tej płaszczyźnie będzie dla niego istotna. Prawda jest taka, że to ostatecznie przedsiębiorca samodzielnie musi ocenić, która z form ochrony bardziej odpowiada jego interesom.CP


rt oe zmwaó tj

ROZMAWIA: JAN OLEKSY

ŻYCIE, Jesteś bardzo młodym człowiekiem. Jeszcze nie masz trzydziestki. Mądre motto „Życie, jak i bufet, to samoobsługa”. Mam 28 lat. Bardzo szybko rozpocząłem pracę na własny rachunek. Już w wieku 15 lat miałem swoje pieniądze. Biznesmen od urodzenia... W bardzo młodym wieku grałem na weselach i na imprezach. Kiedyś przypadkiem nastąpiła awaria sprzętu, a ja miałem własne nagłośnienie. Wypożyczyłem i... wówczas doszedłem do wniosku, że na tym lepiej zarobię niż na graniu. Kupiłem lepszy sprzęt. Nie miałem jeszcze 18 lat, gdy nagłaśniałem imprezy. Było to wejście w przedsiębiorczość? Nie ukrywam, że w jeden wieczór mogłem zarobić więcej, niż niektórzy przez pół roku. Szybko się do tego przyzwyczaiłem. Jednak moja edukacja

Kreatywne i innowacyjne działanie, rozwój osobisty, praca z pasją to trzy wartości, na których oparte jest każde moje działanie - mówi toruński biznesmen Szymon Kolankiewicz.

jak i bufet, to samoobsługa

finansowa była na poziomie zerowym. Nie umiałem inwestować pieniędzy, a jedynie wydawałem. Wkrótce przyszedł zły okres dla mojego biznesu. Przez dwa - trzy lata rodzice trochę ze mną walczyli, żebym się dalej uczył, znalazł dobrą pracę. Byłem zagubionym dzieciakiem, błądziłem, szukałem szkoły dla siebie. Nagłaśnianie odpuściłem.

byłem wrażliwcem, który sobie odpuszczał. Tym razem wyszedłem ze strefy komfortu, zacząłem działać. Nie bez powodu mówi się, że bogactwo zabija kreatywność. Po roku pracy w DPD zrezygnowałem, by prowadzić kolejne „złote biznesy”. Pomyślałem o inwestowaniu. Nie wypaliło. Dostałem kopa w tyłek!

Było to ciągłe poszukiwanie? W końcu trafiłem do toruńskiego oddziału firmy kurierskiej DPD, jako kurier na własnej działalności, ze swoim samochodem. Rozwoziłem paczki, jeździłem niedużą astrą, więc co godzinę musiałem dokładać przesyłek. Dostarczałem drobiazgi, zwane potocznie śmieciami. Często pracowałem do północy. Po trzech miesiącach kupiłem kombiaka, a po kolejnych trzech - największy samochód w firmie, maksymalnie długi, maksymalnie szeroki. Moja sytuacja znacznie się poprawiła. Pierwsze porażki zmotywowały mnie do działania. Przedtem

I co wtedy zrobiłeś? Poddałeś się? Wtedy spotkał mnie... zawód miłosny, to rozwaliło mnie na łopatki. Wpadłem w kompletną depresję. Używki, alkohol i... w końcu natrafiłem na tematykę samodoskonalenia. Coś się we mnie przełamało, a stało się to za sprawą filmu „The Secret”, cenionego wśród rozwojowców. Film zmuszał do myślenia. Ważne jest nastawienie do tego, co robimy, ale przede wszystkim ważna jest spójność, jeżeli coś nie wypływa z naszej pasji, to nigdy nie będziemy najlepsi na świecie w tym, co robimy. Ważna jest praca nad sobą, postawa, otwartość na nowe

KUJAWSKO-POMORSKI

32

MARZEC 2015


temat doświadczenia, chęć poznawania świata. Dzięki „Sekretowi” poznałem technikę samodoskonalenia. Przedtem miałem tendencję do przechodzenia ze skrajności w skrajność. Jak realizowałem pozytywne myślenie, to przestałem działać, a jedynie wizualizowałem. Potrafiłem cały miesiąc tylko myśleć, słuchać audiobooków, ale nie działać. W końcu zrozumiałem, co to jest automotywacja. Robiłem to jednak intuicyjnie, bez wsparcia. Czyli zacząłeś przechodzić od myślenia do działania? Zacząłem jeździć na szkolenia, sesje zmotywowały mnie do tego, aby się rozwijać. Na szkoleniach i treningach poznawałem nowe metody pracy nad sobą, bo nawet najlepszy trener na świecie nie wykona tego za nas. Przeszedłem przez multum szkoleń, przez multum trenerów i teraz wiem, że podstawową umiejętnością jest radzenie sobie z własnymi emocjami. Metod do pracy z własnymi emocjami jest sporo, mnie najbardziej służy metoda OK. Stosuję ją od dawna z wieloma sukcesami. Bo nigdy tak nie będzie, że świat nagle stanie się wspaniały, że nie będzie porażek... Całe szczęście, że są, bo to właśnie one motywują do robienia wielkich rzeczy. Jak przełożyłeś własne doświadczenia, zdobytą na szkoleniach wiedzę na swoje życie? Zrozumiałem, co mnie hamuje, dlaczego nie robiłem tego, co powinienem, tylko to, co mi się chciało. Skupiłem się na poznaniu mechanizmów, które sterują naszym umysłem. Był to sposób na pokonywanie dalszej drogi biznesowej? Stwierdziłem, że muszę coś zrobić, żeby zarabiać pieniądze. Zająłem się robieniem stron internetowych. Nie miałem środków finansowych, żeby zlecić to komuś, dlatego postanowiłem się tego nauczyć. Wiele godzin poświęciłem na stworzenie pierwszej strony. Zrobiłem ją, sprzedałem, zacząłem robić następne. To nie były kokosy, ale żyłem trochę lepiej niż ze średnią krajową. Zacząłem wdrażać coraz to nowsze projekty, od typowych portali dla małych firm, aż do systemów branżowych i... miałem coraz większy dochód. Ale dla dynamicznego człowieka było to za mało... Zauważyłem, że jak ktoś ze znajomych ma jakiś problem, to przychodzi do mnie. Potrafiłem podpowiadać odpowiednie rozwiązania, bez znaczenia na branżę. Na problemy Kolankiewicz? Doszedłem do wniosku, że skoro pomagam w ten sposób, to dlaczego nie brać za to pieniędzy?! Przez długi czas miałem z tym problem. Uważałem, że muszę ludzi wspierać, pomagać im, by zasłużyć na ich akceptację. Nie umiałem informować o tym, jakie są moje oczekiwania. Oczywiste jest, że wykonałem ciężką pracę, poświęciłem czas, więc należy mi się za to zapłata.

Musisz wiedzieć, dlaczego chcesz zostać milionerem! Musisz mieć naturalną motywację i musisz być najlepszy na świecie w tym, co robisz, bo inaczej nie zbudujesz niezależności finansowej. SZYMON KOLANKIEWICZ

Czy takie były początki consultingu, realizacja idei Help dla Biznesu? Uświadomiłem sobie, że w biznesie ważna jest umiejętność rozwiązywania problemów i... że koncepcje, które komuś przedstawiałem przedtem bezinteresownie, stają się dobrym pomysłem na biznes. Postanowiłem działać... Założyłem firmę rok temu, dużo wydałem na szkolenia, bo to nie są tanie rzeczy... Ale to procentuje? Tak, pojechałem do Warszawy do międzynarodowego trenera, z którym szybko się zaprzyjaźniłem. Przegadaliśmy wiele wieczorów. Któregoś razu rzuciłem hasło „Help dla biznesu”. Jak to trener usłyszał, to stwierdził, że to świetny pomysł. Kupiłem domenę, zrobiłem portal. Jestem z niego zadowolony, bo jako samouk nie miałem narzuconego schematu myślowego. Myślę, że dzięki temu wyszło oryginalnie. Tydzień później opracowaliśmy logo i... tak to się toczy do dzisiaj. Dziś mam już wyśmienity zespół od tych spraw. Czym się zajmuje Help dla Biznesu? Co to jest? Nasz „core business” jest głównie nastawiony na zwiększanie sprzedaży. Jeżeli dobrze idzie sprzedaż, to biznes się rozwija. Opracowujemy strategie optymalizacji kosztów, zwiększenia sprzedaży, ale przede wszystkim uczymy ludzi sprzedawać, bo wiele osób nie rozumie znaczenia tego pojęcia. Zazwyczaj myślą, że sprzedawanie to jest „coś”, a sprzedawanie to jest „ktoś”. To nie jest rzecz, ale relacja... z osobą, która ma skorzystać z naszej oferty. Często sprzedający skupiają się na produkcie, a nie na kupującym. To jest największy problem. Dobra sprzedaż to „sprzedawanie poprzez niesprzedawanie”, budowanie atrakcyjności i skupianie się na obsłudze klienta. Co przyniesie przyszłość? Planów jest wiele i systematycznie dochodzą kolejne cele. Jednym z nich jest nasz autorski system   KUJAWSKO-POMORSKI

33

MARZEC 2015

- narzędzie do prowadzenia kampanii reklamowo-marketingowych iLeads, który jest pewnego rodzaju rewolucją, odpowiedzią na potrzeby rynku. Kolejnym dużym projektem są otwarte szkolenia stacjonarne, również online, poświęcone tematyce biznesowej „Sell by not selling” (Sprzedawanie przez niesprzedawanie), a także działania promocyjne dla Fundacji „Zdrowie i Życie” z Bydgoszczy. Jakich rad udzieliłby Pan swoim rówieśnikom, młodym ludziom, którzy chcą działać, założyć własną firmę? Znajdź swoją pasję, zapomnij o wszystkim, co wiesz, jakby nie było wczoraj, jakby nie było jutra. Usiądź sam ze sobą, najlepiej w neutralnym miejscu, nie w domu, gdzie panują określone emocje. Zastanów się, co chcesz robić i dlaczego? Musisz wiedzieć, dlaczego chcesz zostać milionerem! Musisz mieć naturalną motywację i musisz być najlepszy na świecie w tym, co robisz, bo inaczej nie zbudujesz niezależności finansowej. Jeżeli będziesz realizował swoją pasję, to w 99 procentach osiągniesz sukces. Dodatkowo w dzisiejszych czasach powinieneś być elastyczny, bo jedyną pewną rzeczą jest zmiana. Nie stabilizacja! Musisz pilnie obserwować, co się dzieje wokół. To nie jest tak, że stworzysz biznes i on już będzie cały czas świetnie funkcjonował. Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany! Elastyczność, mobilność, otwartość w myśleniu, jak i w działaniu, to kompetencje XXI wieku. Jak zatem działać? Jak się przebić z pomysłem? Podstawą jest spójność działań. Ważne są też cechy indywidualne... Wysyłanie pozytywnego sygnału... Ponadto każdy z nas ma intuicję. Jesteśmy jak najbardziej doskonały komputer maca, ale niestety z oprogramowaniem Windows 3.11 albo z DOS-em. Jeżeli nie będziemy aktualizować tego oprogramowania, to nie wykorzystamy potencjału sprzętu. A my jesteśmy najdoskonalszym sprzętem i każdy z nas może mieć wszystko na tym świecie. Trzeba tylko pokonywać bariery i ciągle się rozwijać. Samorozwój to nie jest już tylko wybór, to konieczność w dzisiejszych czasach. Każdego dnia rozwijam się i świetnie się przy tym bawię.CP

*Szymon Kolankiewicz Torunianin. W 2014 r. założył HDB Help dla Biznesu: budowa świadomości marki, doradztwo strategiczne, zarządzanie kryzysowe, interim management, systemy www, marketing.


308415BDBHA


BIURO RACHUNKOWE

Profesjonalna obsługa księgowa firm Księgi

Handlowe przychodów i rozchodów, Podatki dochodowe PPE, PIT, CIT Podatek VAT KADRY, PŁACE, ZUS

148815TRTHA

87-100 Toruń ul. Szosa Chełmińska 121A/18-19 tel. 56/655-03-01 kom. 502-181-406 monikatyszka@biuroprospero.pl

113715TRTHA

Książki

158615TRTHA

www.biuroprospero.pl


TEKST: JUSTYNA KRÓL ZDJĘCIA:NADESŁANE

temat

Mikrobusem przez Stany Zjednoczone? Z takim pilotem satysfakcja gwarantowana. - Podróżuję od 30 lat - zdradza nam Edward Niedbalski, właściciel bydgoskiej firmy EURO TIM.

KUJAWSKO-POMORSKI

36

MARZEC 2015


vip w podróży Pana staż wycieczkowy jest imponujący, ale najpiękniejsze górskie widoki zobaczył Pan dopiero w 2013 roku w USA... Fakt. Góry kocham i wędrowałem już niejednym szlakiem, nie tylko europejskim, ale to Park Narodowy Josemite, położony w zachodniej części amerykańskich pasm Sierra Nevada, zrobił na mnie największe wrażenie. Podróż wąskimi krętymi serpentynami wśród górskich szczytów osobom z chorobą lokomocyjną przysporzyła nieco trudności, mnie osobiście zachwyciła. Spacery w słońcu, w pobliżu cudnego wodospadu, przy temperaturze 25 stopni w październiku - coś wspaniałego. I ta panorama, która zostanie w głowie na zawsze. Zdjęcia, choć pewnie nadają się na okładki magazynów podróżniczych, nie są w stanie oddać tego klimatu. Kilkunastoosobowa ekipa, wynajęty mikrobus i plan działania. Te czternaście dni to wycieczka życia? Tak, choć zupełnie się tego nie spodziewałem, bo mam już za sobą wiele podróży, ale tym razem było tak wyjątkowo. Intensywnie, kolorowo i radośnie. Zaliczyliśmy najważniejsze punkty na zachodnim wybrzeżu - San Francisco, Los Angeles, Las Vegas, kanion Colorado… Wszystko udało się zgodnie z planem. Skąd wystartowaliście? Po kilkunastu godzinach podróży samolotem, z przesiadką w Londynie, znaleźliśmy się w graniczącym z Meksykiem San Diego. Stamtąd, po zasłużonym wypoczynku nad ocean beach, rozpoczęła się nasza dwutygodniowa wędrówka. Drugiego dnia zaliczyliśmy jeszcze mnóstwo atrakcji w niesamowitym parku wodnym z wesołym miasteczkiem w San Diego i ruszyliśmy na dokładnie wcześniej przemyślaną trasę. Kolejnym punktem programu było Miasto Aniołów? Tak, słynne Los Angeles, które nie jest przereklamowane. Zobaczyć warto. A mieliśmy to szczęście, że byliśmy zakwaterowani na najwspanialszym statku świata - czyli ekskluzywnym hotelu w porcie, jakim obecnie jest QUEEN MARY. Oczywiście w tym mieście klimat filmowy wyczuwalny był na każdym kroku. Przechadzaliśmy się promenadą gwiazd, razem ze sławami. Podziwialiśmy znane studia filmowe, Bulwar Zachodzącego Słońca, drogę Santa Monica… Z ciekawostek zaliczyliśmy pokaz trików filmowych - świetna sprawa! Dowiedzieliśmy się, jak powstawały najlepsze hollywoodzkie produkcje, np. mrożące krew w żyłach „Szczęki”. Sztuczny rekin otworzył swą groźną paszczę tuż przy nas, gdy przepływaliśmy tramwajem wycieczkowym - wrażenia bardzo realistyczne. Staliśmy na specjalnej ruchomej scenie, imitującej trzęsienia ziemi, także wykorzystywanej do filmów - coś, co warto przeżyć.

Żegnając gwiazdy wielkiego ekranu, skierowaliście się do… San Francisco, warto podkreślić, że ważnym dla nas elementem tej wyprawy był też aspekt religijny. Wplotłem w naszą podróż punkty iście pielgrzymkowe - poruszaliśmy się bowiem szlakiem franciszkańskim, a więc śladami pierwszych misji katolickich w Stanach Zjednoczonych. Także w San Francisco są takie historyczne miejsca, świątynie nadal funkcjonujące, z tamtych lat, zachowane w swym pierwotnym stylu. Wcześniej to miasto głównie dzięki serialowi „Pełna chata” kojarzyło mi się ze znanym mostem Golden Gate, który zresztą jest w czołówce tejże amerykańskiej produkcji familijnej. Dla upamiętnienia, przejechaliśmy przez ten most dwukrotnie. Ogólnie San Francisco leży na czterdziestu ośmiu wzgórzach, więc jego zwiedzanie to ciągłe jeżdżenie w górę i w dół, dosyć męcząca sprawa. San Francisco kojarzy się też ze słynnym więzieniem... Alcatraz było tym punktem podróży, który zaciekawił mnie swoją historią najbardziej. Cieszyłem się, że możemy popłynąć na wyspę, gdzie znajduje się legendarne więzienie. Zobaczyć domy strażników, którzy przecież dawniej żyli tam z całymi rodzinami… Niezwykłe miejsce, z mroczną przeszłością. W czasach, gdy działało jednodniowe utrzymanie więźnia kosztowało więcej niż doba w hotelu w San Francisco. To właśnie względy finansowe były przyczyną zlikwidowania tegoż więzienia. Stamtąd ruszyliśmy do Parku Josemite, Parku Narodowego Kings Canyon Zion i Parku Narodowego Bryce Canion. Poza pięknymi górami, roślinnością i wodospadami, okolica ta słynie też z sekwoi, wielowiekowych drzew o ponaddziesięciometrowej średnicy i wysokości około 100 metrów, np. General Sherman Tree. Wiele pierwszych domów w San Francisco zbudowano właśnie z drewna tych drzew. Następnie sprawdziliście czy macie szczęście w hazardzie? Las Vegas było kolejnym punktem podróży. Oczywiście spróbowaliśmy kilku gier w kasynie, dla zabawy. To miasto nigdy nie śpi. Rozrywka, hazard, rozpusta… Widzieliśmy na własne oczy panią, która jednorękiego bandyty nie odstępowała na krok, bez względu na porę dnia czy nocy, przechodząc obok tego automatu trafialiśmy na nią, to było całe jej życie. Z drugiej strony ogromny koloryt - wszędzie neony i wspaniałe hotele o rozmaitych kształtach, np. wieży Eiffla, ulice pełne ludzi dostarczających odwiedzającym atrakcji - bitwy piratów, grające fontanny, wybuchy wulkanu, muzyka - coś pięknego. I wreszcie wyczekiwany przez Pana kanion Colorado…   KUJAWSKO-POMORSKI

37

MARZEC 2015

Po kilkunastu godzinach podróży samolotem, z przesiadką w Londynie, znaleźliśmy się w graniczącym z Meksykiem, San Diego. Stamtąd, po zasłużonym wypoczynku nad ocean beach, rozpoczęła się nasza dwutygodniowa wędrówka.

O tak, na te widoki czekałem, przyznaję. Długo zastanawiałem się, jak najsensowniej zaplanować dzień nad kanionem. Udało mi się zorganizować helikopter, dzięki czemu oglądaliśmy ten wspaniały kanion z lotu ptaka. Widok zapierający dech w piersiach - czerwień przechodząca w bordo, siedemdziesiąt kilometrów wgłębienia w ziemi. Podziwialiśmy kanion także ze specjalnych platform obserwacyjnych, wysuniętych na tyle, że nie każdy odważył się podejść do barierki. Widoki, atrakcje, a smaki Ameryki? Staraliśmy się kosztować tradycyjnych amerykańskich potraw, bo uważam, że to jest jednym ze sposobów poznawania danej kultury. Wypieczony średniokrwisty stek z wołowiny nie jest jednak tym, co trafia w mój gust kulinarny. Zajadałem się owocami morza. Amerykanie jedzą niesamowicie dużo, stąd ich gabaryty. Otyłości niewątpliwie sprzyjają też restauracje, w których za 20 dolarów można zjeść tyle, ile się chce. Nic dziwnego, że nie chce im się gotować w domach, to dla nich żaden koszt, a wybór potraw ogromny.CP

*Edward Niedbalski właściciel bydgoskiej firmy EURO TIM, założonej w 1978 roku, a obecnie zatrudniającej ponad 40 osób, początkowo transportowo-motoryzacyjnej, a od ponad trzydziestu lat również turystycznej. Z wykształcenia mechanik samochodowy, doświadczony pilot wycieczek, miłośnik podróży, zwłaszcza górskich wypraw, dumny dziadek jedenaściorga wnucząt.


rozmowa biznesu

Rozmowa z Panem Robertem Reiter - Koordynatorem projektu „Pożyczki inwestycyjne dla przedsiębiorstw z regionu kujawsko-pomorskiego” w Kujawsko-Pomorskim Funduszu Pożyczkowym sp. z o.o.

Pożyczki z pomocą de minimis - wspieramy specjalizacje regionu kujawsko-pomorskiego Pożyczka z pomocą

de minimis

Czy Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy sp. z o.o. to parabank? Skądże, K-PFP został utworzony w 2004 roku jako instytucja otoczenia biznesu przez Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego, który do dnia dzisiejszego jest jego większościowym udziałowcem.

Czym zajmuje się Fundusz? Aktualnie K-PFP jest spółką multifunkcyjną, prowadzącą Fundusz Pożyczkowy, obsługujący kilka linii finansowych. Od 2011 r. pełnimy również rolę Menedżera Funduszu Powierniczego JEREMIE. Ponadto organizujemy szkolenia i konferencje, zapewniamy doradztwo, inwe-

KUJAWSKO-POMORSKI

38

MARZEC 2015

stujemy w nieruchomości w celu uruchomienia inkubatorów przedsiębiorczości w największych miastach regionu. Podstawową jednak działalnością jest udzielanie pożyczek mikro-, małym i średnim przedsiębiorstwom, mającym siedzibę i prowadzącym działalność gospodarczą na terenie województwa.

160915TRTHB

dla wskazanych branż działalności gospodarczej ma pilotażowy charakter i jest odpowiedzią na potrzebę wsparcia zidentyfikowanych w Regionalnej Strategii Innowacji Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2014-2020 inteligentnych specjalizacji.


rozmowa biznesu inteligentnych specjalizacji. Takie wyzwanie przyjęliśmy w strategii rozwoju firmy.

www.pozyczki.kujawsko-pomorskie.pl

Te liczby robią wrażenie. Jak znaleźć ofertę Państwa spółki? Najłatwiej znaleźć ją w internecie na naszej stronie internetowej: www.kpfp.org.pl. Spółka ma siedzibę w Toruniu przy ul. Włocławskiej 167 oraz biura mieszczące się w Bydgoszczy, Włocławku i Grudziądzu. Szczegóły są na stronie. Jest Pan Koordynatorem nowego projektu pożyczkowego, jaki jest jego cel? Celem projektu jest dostarczenie wsparcia kapitałowego w postaci finansowania dłużnego dla przedsiębiorstw z naszego regionu, działających głównie w ramach dwóch z ośmiu inteligentnych specjalizacji. Środki w ramach projektu zostaną przeznaczone na pożyczki dla przedsiębiorstw mających siedzibę lub oddział i prowadzących działalność gospodarczą na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Dzięki projektowi w ofercie K-PFP pojawiła się pożyczka z pomocą de minimis z oprocentowaniem stałym tylko 1 proc. w skali roku. Kto może otrzymać tak atrakcyjne oprocentowanie pożyczki? O pożyczkę z pomocą de minimis mogą się ubiegać firmy z branży urządzeń transportowych i automatyki przemysłowej zajmujące się m.in. produkcją urządzeń transportu drogowego i kolejowego wraz z produkcją części i podzespołów, produkcją automatyki przemysłowej oraz firmy kooperujące z ww. producentami, jeśli wykażą istnienie współpracy z producentami wyrobów finalnych - tzw. przynależność do łańcucha technologicznego produkcji, a także firmy z branży ICT zajmujące się m.in. wytwarzaniem i wdrażaniem zaawansowanego oprogramowania, przetwarzaniem informacji, świadczeniem usług ICT w tym w technologii cloud computing, dostarczaniem produktów multimedialnych.

Czy tak atrakcyjne warunki są tylko dla wybranych? Na razie tylko dla firm z wymienionych branż. Pozostali przedsiębiorcy mogą liczyć również na bardzo atrakcyjne oprocentowanie od 2,76 proc. w skali roku do 4,36 proc. Czy są jakieś dodatkowe koszty? Fundusz nie pobiera żadnych dodatkowych opłat i prowizji za udzielenie pożyczki, czy też za jej wcześniejszą spłatę.

W okresie 10 lat działalności wsparliśmy ponad 1500 przedsięwzięć inwestycyjnych o wartości 115 milionów złotych. Pomogliśmy w utworzeniu blisko 700 jednoosobowych firm. ROBERT REITER, K-PFP

Na co może być przeznaczona pożyczka? Pożyczka może być przeznaczona na cele inwestycyjne, polegające np. na zakupie środków trwałych (sprzętu, maszyn) oraz wartości niematerialnych i prawnych (oprogramowanie), przebudowie, adaptacji lub modernizacji środków trwałych, zakupie wyposażenia, budowie lub dostosowaniu zakładu. Co może być zabezpieczeniem pożyczki? Obligatoryjną formą zabezpieczenia jest weksel in blanco wraz z deklaracją wekslową. Dodatkowo wymagane jest wniesienie drugiego zabezpieczenia, którym może być m.in.: przewłaszczenie rzeczy ruchomych na zabezpieczenie wraz z cesją praw z polisy ubezpieczenia, ustanowienie współwłasności rzeczy ruchomej oznaczonej co do tożsamości wraz z cesją praw z polisy ubezpieczenia, hipoteka na nieruchomości wraz z cesją praw z polisy ubezpieczenia, poręczenie wg prawa cywilnego, wekslowego, zastaw wraz z cesją praw z polisy ubezpieczenia. Jakie dokumenty należy wypełnić, starając się o pożyczkę? Starając się o pożyczkę przedsiębiorca musi wypełnić wniosek o pożyczkę wraz z biznesplanem oraz dodatkowymi załącznikami. Wszystkie wymagane dokumenty dostępne są na stronie internetowej www.pozyczki.kujawsko-pomorskie. pl lub w biurach K-PFP w Toruniu, Bydgoszczy, Włocławku i Grudziądzu.CP reklama

Dlaczego oferujecie preferencje tylko dwóm specjalizacjom? Projekt jest pilotażowy. Wybraliśmy te dwie specjalizacje, bo wśród firm z tych specjalizacji mamy wielu klientów i znamy te branże, jesteśmy z nimi związani. Chcielibyśmy w następnych latach mieć produkty preferencyjne, adresowane do wszystkich

Wracając do szczegółów, jak wysoka może być pożyczka i jak jest ona oprocentowana? Maksymalna wysokość pożyczki na jeden cel to kwota 700 tys. zł. Każdy przedsiębiorca może ubiegać się o więcej niż jedną pożyczkę w ramach projektu, ale maksymalne zaangażowanie kapitałowe Funduszu w jedną firmę nie może przekroczyć 950 tys. zł. Maksymalny okres spłaty pożyczki wynosi 84 miesiące. Pożyczka z pomocą de minimis dla preferowanych grup posiada oprocentowanie stałe, niezmienne w całym okresie spłaty, na poziomie 1 proc. w skali roku.

KONTAKT DO FUNDUSZU: Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy ul. Włocławska 167 87-100 Toruń tel. 56 699 54 55 tel. 506 365 022 www.pozyczki.kujawsko-pomorskie.pl

160915TRTHA

Co udało się osiągnąć przez dziesięcioletni okres działalności spółki? W okresie 10 lat działalności wsparliśmy ponad 1500 przedsięwzięć inwestycyjnych o wartości 115 milionów złotych. Zorganizowaliśmy szereg szkoleń i konferencji. W ramach Funduszu Jeremie przekazaliśmy ponad 46 milionów złotych Bankom oraz Funduszom Pożyczkowym i Poręczeniowym z przeznaczeniem na udzielanie pożyczek, poręczeń i reporęczeń. Pomogliśmy w utworzeniu blisko 700 jednoosobowych firm. Podejmowaliśmy jeszcze inne działania, mające na celu kooperacje…


165815BDBHA


rozmowa biznesu

Wiarygodny partner W BIZNESIE Rozmowa z Moniką Mazur-Świerczyńską, Prezesem Zarządu Toruńskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych.

Toruński Fundusz Poręczeń Kredytowych aktualnie realizuje projekt „Poręczenie de minimis - szansą rozwoju sektora MŚP w regionie”. Kim są Wasi beneficjenci? Wspomniany przez Pana projekt finansujemy ze środków Funduszu Powierniczego JEREMIE. W ramach projektu udzielamy poręczeń mikro-, małym i średnim przedsiębiorstwom, w tym także start-upom, z województwa kujawsko-pomorskiego. Naszymi klientami są zarówno firmy z doświadczeniem rynkowym, jak i nowo powstające podmioty. TFPK działa od 2002 roku, udzielając różnego rodzaju poręczeń. W ramach JEREMIE od kilku lat. Na czym polega udział TFPK w inicjatywie JEREMIE? Co się zmieniło dzięki temu? Rzeczywiście, od ponad 12 lat realizujemy strategię gminy miasta Toruń w zakresie wspierania lokalnej przedsiębiorczości. W tym czasie udzieliliśmy 1 848 poręczeń na kwotę przekraczającą 240 mln zł. Dzięki naszej pomocy przedsiębiorcy z województwa kujawsko-pomorskiego otrzymali ok. 300 mln kredytów inwestycyjnych

i obrotowych, niezbędnych do rozwoju i bieżącej działalności. Z inicjatywą JEREMIE związani jesteśmy od 2011, przy czym projekt, o którym rozmawiamy, realizujemy od 25 marca 2014 r. W ramach projektu do dyspozycji naszych beneficjentów oddajemy kwotę ponad 10 mln zł, którą przeznaczamy na poręczenia kredytów, pożyczek i leasingu. Udział TFPK w inicjatywie JEREMIE umożliwił pozyskanie dodatkowego kapitału i wsparcie przedsiębiorstw, które z uwagi na krótką historię kredytową lub brak majątku mają utrudniony dostęp do finansowania zewnętrznego. Co więcej dzięki inicjatywie JEREMIE udzielamy poręczeń na wyjątkowo atrakcyjnych warunkach cenowych.

jednej z ponad 20 instytucji finansowych, współpracujących z TFPK w zakresie finansowania działalności gospodarczej. Pełna lista banków, funduszy pożyczkowych i firm leasingowych, korzystających poręczenia TFPK, znajduje się na naszej stronie www.tfpk.pl.

Jednym z założeń JEREMIE jest wspieranie początkujących przedsiębiorców. Czy inicjatywa pomaga start-upom? Oczywiście. To główny jej cel. Toruński Fundusz udziela poręczeń start-upom, które w inicjatywie JEREMIE definiowane są jako firmy działające na rynku do 36 miesięcy. Jesteśmy pierwszym i jedynym funduszem poręczeniowym w województwie kujawsko-pomorskim, który wspiera początkujące firmy, ułatwiając ich rozwój.

Wszystko wygląda bardzo pięknie. Fundusz załatwia formalności, bierze na siebie odpowiedzialność, koszty są symboliczne dla beneficjenta. Czy tak? Tak. Realizując projekt „Poręczenie de minimis - szansą rozwoju sektora MŚP w regionie”, zadbaliśmy o to, by zasady były proste i przyjazne przedsiębiorcom. Zależy nam na tym, by możliwie największa grupa mikro-, małych i średnich firm oraz start-upów z całego województwa skorzystała z oferowanego przez nas wsparcia, realizując tym samym swoje cele biznesowe. Dlatego zaproponowaliśmy od 0% do 0,5% prowizji od kwoty udzielonego poręczenia, niezależnie od okresu, na który zostanie przyznane. Poręczenia JEREMIE są aktualnie najtańszą formą zabezpieczenia zobowiązań przedsiębiorstw i dostępne będą do 30 czerwca 2015 r. Jeżeli zatem ktoś myśli o inwestycji lub rozwoju bieżącej działalności i chciałby skorzystać z poręczenia, to warto pomyśleć o tym już teraz i wybrać poręczenie JEREMIE, udzielane przez Toruński Fundusz Poręczeń Kredytowych.

Jak można otrzymać poręczenie? To proste. Każda firma, która stara się o kredyt, pożyczkę lub leasing i posiada zdolność kredytową może skorzystać z zabezpieczenia w postaci poręczenia funduszu. Wystarczy złożyć wniosek o udzielenie poręczenia i dołączyć dokumenty, które zwyczajowo przedsiębiorca przedstawia w banku starając się o kredyt. Wniosek można złożyć bezpośrednio w siedzibie funduszu lub za pośrednictwem

Jak można się z Państwem skontaktować? Zapraszamy do naszego biura w Toruniu przy ul. Kopernika 27. Pracujemy od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-15.30. Można do nas zadzwonić pod numer 56 654 71 70 lub napisać: fundusz@tfpk.pl. Szczegółowe informacje o tym i innych projektach, realizowanych przez nasz fundusz, znaleźć można także na naszej stronie www.tfpk.pl.CP


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.