Biznes październik 2015

Page 1

KUJAWSKO-POMORSK I

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5

TEN ROK BĘDZIE

rekordowy APRO INVESTMENT KATARZYNA KOZIEŁ I MARCIN MURAWSKI str. 4-5


Wydawca: EXPRESS MEDIA Sp. z o.o. Bydgoszcz, ul. Warszawska 13 tel. 52 32 60 733 Prezes Zarządu: dr Tomasz Wojciekiewicz Redaktor Naczelny: Artur Szczepański Dyrektor sprzedaży: Adrian Basa Menedżer produktu: Emilia Iwanciw, tel. 52 32 60 863 e.iwanciw@expressmedia.pl Redaktorka prowadząca: Dominika Kucharska, tel. 52 32 60 703 d.kucharska@expressmedia.pl

Biznes pożądany „To będzie rekordowy rok” - wieszczą nasi okładowi rozmówcy z Apro Investment. Zdanie to dotyczy ich branży, a konkretniej deweloperki mieszkaniowej. Trudno się z tym kłócić, widząc ilość bloków wyrastających w Bydgoszczy i Toruniu. Przyczyna jest bardzo prosta - wciąż wysoki popyt na mieszkania. Większość tego typu inwestycji można prowadzić bez większego ryzyka. Rolę minimalizatora groźby porażki pełnią bez wątpienia programy rządowe, takie jak „Mieszkanie dla Młodych”. Ale na fali tych sukcesów powstają też zdecydowanie bardziej luksusowe budynki, w których apartamenty kupują ci, którym pomoc państwa jest zbędna. Co więcej, niektóre lokale są tak pożądane, że trzeba wpisać się na listę rezerwową. Więcej o kondycji współczesnej branży deweloperskiej w regionie oraz dziesięcioleciu firmy Apro Investment przeczytać można na stronach 4 i 5. W tym numerze piszemy dużo o marketingu i trosce o wizerunek firmy. Dlaczego poświęciliśmy temu tematowi tak wiele miejsca? Bo bez dobrej i nowoczesnej promocji trudno przebić się przez mur konkurencji, o czym wie każdy przedsiębiorca. Sprawdzamy, między innymi, czy warto zainwestować w film reklamowy i jaki prezent dać klientowi, aby nasza marka mu się dobrze kojarzyła. Wspominamy również o przemyśle, a dokładnie o Bydgoskim Klastrze Przemysłowym. Jego członkowie - obecnie sześćdziesięciu - zgodnie twierdzą, że razem można więcej. I nie chodzi tylko o integrację firm z danego sektora, ale o wiele namacalnych korzyści, płynących z takiej współpracy. Tradycyjnie przygotowaliśmy też przegląd biznesowych newsów z Kujaw i Pomorza, a dodatkowo - fotograficzne wspomnienie Balu Prezesa 2015. Miłej lektury!

Dominika Kucharska

Dominika Kucharska d.kucharska@expressmedia.pl Jan Oleksy j.oleksy@expressmedia.pl Justyna Król j.krol@expressmedia.pl Lucyna Tataruch l.tataruch@expressmedia.pl Krzysztof Lietz k.lietz@expressmedia.pl Leszek Dziawgo Marzena Cholerzyńska Zdjęcie na okładce: Jacek Smarz Projekt: Iwona Cenkier i.cenkier@expressmedia.pl Skład: Dagmara Potocka-Sakwińska Katarzyna Opasińska Ilona Koszańska-Ignasiak Sprzedaż: Bogusława Mańkowska, tel. 607 351 922 b.mankowska@expressmedia.pl

CP Jesteś zainteresowany kupnem treści lub zdjęć? Skontaktuj się z naszym handlowcem: Piotr Król, tel. 603 076 449 p.krol@expressmedia.pl

Znajdziesz nas na: www.biznes.expressmedia.pl www.fb.com/BiznesKujawskoPomorski

„Biznes Kujawsko-Pomorski” ukazuje się w każdy drugi poniedziałek miesiąca, jako dodatek do „Expressu Bydgoskiego” i „Nowości - Dziennika Toruńskiego”.

REDAKTOR PROWADZĄCA BIZNES KUJAWSKO-POMORSKI

KUJAWSKO-POMORSKI

Teksty:

2

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5


WEEKENDOWO

strefa mody

TRIO

STYLU

Skórzana kurtka to obowiązkowa pozycja w szafie każdego mężczyzny. W połączeniu z klasyczną koszulą i spodniami typu casual tworzy szykowną i wygodną stylizację.

SZYKOWNIE

REKLAMA 1350115BDBHA

Jesienią świetnie sprawdzi się sweter. Pasuje do wielu stylizacji i okazji. Połączony z dopasowaną koszulą i spodniami o prostym fasonie tworzy mniej formalny, aczkolwiek elegancki zestaw weekendowy.

MEDICINE koszula 149,90 zł spodnie 149,90 zł sweter 129,90 zł pasek 79,90 zł kurtka 299,90 zł OFFICE SHOES buty Tommy Hilfiger 589 zł SUMATRA torba Ledrin Daag 299 zł LYNX OPTIQUE okulary Prada 750 zł SWISS zegarek Roamer 1360 zł

ZAPRASZAMY NA ZAKUPY DO FOCUS MALL BYDGOSZCZ!

Biznesowa garderoba w większości powinna zawierać garnitury w ciemnych barwach. Uniwersalny granatowy garnitur pasuje do niemal każdej kombinacji koszuli i krawatu. Doskonałym wykończeniem stroju biznesowego będzie dobrze dopasowany płaszcz i elegancka teczka. GIACOMO CONTI garnitur 699 zł koszula 229 zł krawat 129 zł poszetka 49 zł pasek 149 zł buty 299 zł płaszcz 499 zł promocja z 799 zł WITTCHEN teczka 1699 zł SWISS zegarek Citizen 1625 zł

Adres: ul. Jagiellońska 39-47, Bydgoszcz

KLASYCZNIE

PAKO LORENTE koszula 189 zł spodnie 260 zł kurtka 999 zł pasek 99 zł buty 349 zł SUMATRA teczka Valentini 890 zł TIME TREND zegarek Casio Edifice 475 zł LYNX OPTIQUE okulary korekcyjne Armani 1150 zł


zdjęcie: jacek smarz

rozmowa biznesu

perła w koronie Apro O dziesięcioleciu działalności firmy APRO Investment i jej najbliższych planach z Marcinem Murawskim i Katarzyną Kozieł, prezesem i wiceprezesem tej deweloperskiej spółki, rozmawia Krzysztof Lietz Załóżmy, że chcę kupić u Was mieszkanie. Co powinienem zrobić? Zapraszamy do naszych biur sprzedaży w Toruniu i Bydgoszczy. Zespół doradców zaprezentuje ofertę, dostosowaną do pana potrzeb. Sprawę załatwimy od ręki. Jeśli odpowiadać będzie panu lokalizacja - od razu możemy pojechać obejrzeć to, co mamy do zaoferowania. Proste, tylko te pieniądze. Dużo ich trzeba mieć? To zależy od tego, w jakim segmencie chciałby pan kupić mieszkanie. Mamy takie, które sprzedajemy po około 4 tys. zł brutto za metr kwadratowy, ale i takie, które oferujemy w tej chwili nawet po 10 tys. za metr. Przedział jest więc bardzo szeroki. Gdzie w tej chwili można zobaczyć Wasze inwestycje mieszkaniowe? W segmencie mieszkaniowym obszarem naszego działania są Toruń i Bydgoszcz. Najczęściej są to atrakcyjne lokalizacje. W Bydgoszczy takim przykładem jest budynek przy ulicy Dworcowej 13, a w Toruniu świetnie położone Osiedle 4 Sfery przy ul. Winnica. Najnowszą propozycją APRO jest apar-

tamentowiec przy ul. Świętego Jakuba, na obrzeżach toruńskiej starówki, w ścisłym centrum. Tych projektów było więcej. Ostatnio, zakończyliśmy realizację Osiedla Wyzwolenia w Bydgoszczy, a w Toruniu, kontynuujemy budowę kolejnego etapu Osiedla Zielonego 2. Rozpoczynając inwestycję wiecie już, że nie zostaniecie z wolnymi mieszkaniami na lodzie? Starannie wybieramy lokalizacje. Zwracamy dużą uwagę na architekturę i funkcjonalność projektowanych mieszkań. W Polsce na mieszkania jest zapotrzebowanie. Ten rok będzie rekordowy pod względem sprzedaży, nawet lepszy od boomu mieszkaniowego z lat 2006-2008, kiedy to wszyscy chcieli kupować. Nadal jest deficyt mieszkań w kraju. Standardy życia się zmieniły, ludzie nie chcą się gnieździć w kilka pokoleń pod jednym dachem. Są też rządowe programy pomocowe, jak „Rodzina na Swoim”, a obecnie „Mieszkanie dla Młodych”. Ten ostatni program, po zmianach, dopuszcza do kredytowania rynek wtórny, co też spowodowało dodatkowy ruch. W efekcie, jako deweloperzy przyjęliśmy taką zasadę, że budujmy, bo jest dla kogo.   KUJAWSKO-POMORSKI

4

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5

Kto dzisiaj kupuje mieszkania? Jesteśmy obecni w dwóch segmentach rynku. Pierwszy segment to mieszkania, które mieszczą się w kryteriach wspomnianych programów, czyli są atrakcyjne cenowo. Drugi filar naszej działalności mieszkaniowej to segment premium i luksusowy, czyli osiedla o podwyższonym standardzie czy apartamentowce. Dodajemy w nich okna horyzontalne, klimatyzację, rolety, grzejniki kanałowe, całodobową ochronę osiedla itp. A toruńskie Osiedle 4 Sfery to segment... Premium. Doskonała lokalizacja i wyjątkowy widok na Wisłę determinowały przygotowanie oferty w wyższym standardzie. Pierwszy raz w naszych realizacjach użyliśmy okładziny z drewna cedrowego, to naturalny, szlachetny materiał. Kolejnym luksusowym projektem jest Wozownia, którą realizujemy w Toruniu przy ulicy Świętego Jakuba. Czego możemy się spodziewać po tej inwestycji? Wozownia ma unikalną lokalizację i będą tam stosowane technologie i materiały z najwyższej półki. Będzie tam np. zastosowana specjalna cegła elewa-


To ile mieszkanie będzie tam kosztowało? Dużo. Ceny mamy ustalone od 7,8 do 10 tys. zł za mkw. W ofercie przedsprzedażowej schodziliśmy z ceny o tysiąc złotych i część klientów już zarezerwowała sobie mieszkanie. Na niektóre lokale są nawet listy rezerwowe. Trudno powiedzieć, jak to się przełoży na rzeczywistość sprzedażową. Nigdy przecież nie jest tak, że sprzeda się wszystko do oddania budynku. Minął już okres szalonych lat 2006-2008, kiedy budynek był jeszcze w budowie, a wszystkie mieszkania sprzedane. Dzisiaj kształtuje się to trochę inaczej, tym bardziej że oferta z rynku premium jest sprzedawana dłużej. W Warszawie mieszkania za 30-40 tys. zł za mkw. potrafią się sprzedawać od 3 do 5 lat po oddaniu. Poza tym inwestycje w takim segmencie sprzedaje się dużo lepiej, jeśli są gotowe. W grę wchodzą duże pieniądze, więc klient chce wiedzieć za co płaci. Na jakim etapie jest ta inwestycja? Jesteśmy na poziomie drugiego piętra. Planujemy zakończyć to zadanie w III kwartale przyszłego roku. Zastanawiamy się nad uroczystym otwarciem Wozowni, bo tak blisko toruńskiej starówki tego typu inwestycji mieszkaniowej jeszcze nie było. Pracowaliśmy nad nią pięć lat, czyli połowę czasu istnienia firmy pod nazwą Apro. Opracowaliśmy siedem różnych koncepcji, zanim powstała ta ostateczna. Dzisiaj o nic nas nie pytają tak często, jak o Wozownię, a przecież budujemy również w innych miejscach i miastach... Przez 10 lat istnienia trochę tego się nazbierało... Jako Apro istniejemy od 2005 r. Wcześniej, jako grupa osób mieliśmy styczność z koncernami zachodnimi, które inwestowały w polskim segmencie nieruchomości - stacje paliw, markety, centra handlowe. W tym okresie zrodził się boom na budownictwo mieszkaniowe, więc w ramach spółki, której nadano nazwę Apro Investment, zebrano tę grupę ludzi, która rozwinęła działalność. Do dziś współpracujemy z koncernami, ale w nieco mniejszym zakresie. Zrealizowaliśmy kilkadziesiąt obiektów, m.in., dla Lidla, Jeronimo Martins, czyli dla Biedronki i Hebe. Współpracowaliśmy też przy realizacji toruńskiej Plazy i Galerii Copernicus jako pełnomocnik odpowiedzialny za przebieg całego procesu administracyjnego i projektów zewnętrz-

marcin murawski, apro investment

nych. Ponadto, przy Galerii Copernicus budowaliśmy cały układ drogowy, jako tzw. inwestor zastępczy. Segment budownictwa mieszkaniowego był jednak czymś nowym i to teraz skupia naszą uwagę. Przeciętny torunianin i bydgoszczanin nie bardzo Was kojarzył. Wasze logo też niedawno zaistniało na Osiedlu 4 Sfery? Zdecydowaliśmy się na rebrending i ustalenie na nowo identyfikacji wizualnej. Jednym z jej elementów jest nowe logo, które powstało w 2014 roku. Przeciętny torunianin i bydgoszczanin nie znał naszej działalności, bo zdecydowana większość projektów była realizowana poza Toruniem i Bydgoszczą. Realizowaliśmy inwestycje w całej Polsce m.in. w Gdańsku, Ełku, Iławie, Szczytnie, Piszu, Wąbrzeźnie, Golubiu-Dobrzyniu. Jak już pojawiliśmy się na rynku mieszkalnictwa wielorodzinnego, też trudno było nas zauważyć, bo budowaliśmy praktycznie tylko w lewobrzeżnej części Torunia. W zasadzie, dopiero gdy przeszliśmy na prawą stronę Wisły i to od razu na tak spektakularne miejsce przy ul. Winnica, burząc przy okazji stojącą tam rezydencję, wypłynęliśmy na szersze wody w sensie postrzegania wizerunkowego. Można więc powiedzieć, że Osiedle 4 Sfery wypromowało nas w Toruniu. W Bydgoszczy byliśmy znani wcześniej, a to za sprawą wspominanej już inwestycji w centrum miasta na ul. Dworcowej 13. To była nasza pierwsza perełka, za którą otrzymaliśmy nagrodę „Budowa na Medal Pomorza i Kujaw 2011”. Przez nią dość szybko bydgoszczanie zaczęli nas kojarzyć. Z kolei Osiedle 4 Sfery przyniosło nam wyróżnienie w konkursie „Obiekt Roku” w 2013-2014, organizowanym przez toruński magistrat. Dzisiaj taką perełką jest Wozownia. Jak duży zespół pracuje w Apro Investment? Obecnie około 20 osób w biurach w Toruniu i Bydgoszczy. Z biegiem lat przybywało nam pracowników. To jest największa wartość firmy - bardzo zgrany zespół, wyspecjalizowany w konkretnych dziedzinach. Bez niego realizacja założonych celów byłaby niemożliwa. Przy okazji rocznicy, chcielibyśmy im podziękować za zaangażowanie i wkład wniesiony w sukces naszej firmy. Bez nich firma nie rozwinęłaby skrzydeł. Ile mieszkań przygotowaliście przez te 10 lat? Prawie 500. Kolejne inwestycje, które oddamy w najbliższych miesiącach podniosą tę liczbę do 600.   KUJAWSKO-POMORSKI

5

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5

Jaka część osób kupujących mieszkanie chce w nich zamieszkać, a jaka wynająć? Z naszych obserwacji wynika, że przeważają osoby chcące w nich zamieszkać. Wiele zależy od lokalizacji. Jeśli np. mieszkanie jest bliżej wyższej uczelni, to często tam są kupowane mieszkania pod wynajem. Obserwujemy też tendencję, że osoby, które kiedyś wyprowadziły się do domów, wracają do Torunia czy Bydgoszczy, bo stwierdzają, że lepiej, gdy ktoś się zajmuje dachem, zielenią, jest winda itd. Jeśli chodzi natomiast o wiek naszych klientów, to jest duże zróżnicowanie, chociaż jest i pewna prawidłowość - im atrakcyjniejsze cenowo mieszkanie, tym więcej młodych. To logiczne. W segmentach typu premium mamy natomiast osoby, których dzieci są na studiach czy opuściły już dom rodzinny, sprzedają dom i kupują apartament w centrum miasta. W Bydgoszczy mieliśmy taką sytuację, że po dwóch latach zgłoszono nam, że brzeg piaskownicy jest trochę za ostry. Czyli okazuje się, że dopiero po dwóch latach od oddania budynku pojawił tam się mały użytkownik. Są też przypadki, że osoby mieszkające poza Toruniem czy Bydgoszczą kupują drugie mieszkanie w centrum miasta, żeby w razie dłuższej pracy czy konieczności wcześniejszego spotkania być na miejscu, a nie dojeżdżać po kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt kilometrów. To znak kształtującego się zachodniego modelu. Mamy również klientów ze stolicy, z innych miast, a nawet z zagranicy. Mamy takich, którzy korespondencyjnie kupowali u nas mieszkania. Pewna pani, kiedyś mieszkająca w Toruniu, znalazła nas w Internecie, przyleciała zza oceanu na parę dni i kupiła mieszkanie. Gama kupujących jest więc bardzo szeroka. Czym Apro zaskoczy w najbliższym czasie? Chcemy wkroczyć w segment biurowy. Dostaliśmy pozwolenie na budowę biurowca przy ul. Lubickiej 53, w sąsiedztwie Lidla. Planujemy rozpocząć inwestycję na wiosnę. Dodatkowo przy Osiedlu 4 Sfery realizujemy już kolejny niewielki obiekt biurowy. Chcemy spróbować czegoś nowego. Mieszkaniówkę i usługówkę mamy już opanowane. Wybudowaliśmy też parę obiektów pod wynajem, które zostawiliśmy w majątku spółki i chcemy w tym segmencie rozbudowywać nasz portfel inwestycyjny. Jednym z obiektów, w ramach powyższego segmentu, jest centrum handlowe Gidlia Gdańska z największą pod kątem powierzchni Biedronką w Polsce, którego jesteśmy udziałowcem. Zaczynamy współpracę z polską siecią MILA. Podpisaliśmy już pierwszą umowę. Cały czas szukamy nowych pomysłów na inwestycje w nieruchomościach i dalszy rozwój. Nasza główna działalność to budownictwo mieszkaniowe, przede wszystkim wielorodzinne, ale będziemy np. budowali miniosiedle budynków jednorodzinnych nad jeziorem Nagus w Toruniu. Chcemy przetestować rynek. Domy będą miały dostęp do linii brzegowej i udziały w prywatnym jeziorze. Na razie jednak, wszystkie reflektory skupiają się na toruńskiej Wozowni. Sami jesteśmy ciekawi, jak ten obiekt będzie przyjęty.cp

reklama 786415TRTHB

cyjna, produkowana na zamówienie w niemieckiej cegielni. Gwarantujemy, że będzie wyglądała super! Poza tym dostawca projektuje specjalne jednorazowe formy i wypala dla nas kształtki na narożniki - około 200 sztuk na każdy nietypowy narożnik, a jest ich kilka. Cegła nie będzie cięta i łączona. To detale, ale bardzo istotne. Będzie to pierwszy i jedyny na razie tego typu budynek mieszkalny, mający w całości stolarkę aluminiową. Stosuje się ją w biurowcach i coraz częściej pojawia się w domach jednorodzinnych, ale w wielorodzinnych stanowi rzadkość. Trudnym elementem tego projektu było umiejętne połączenie nowoczesnych rozwiązań i trendów architektonicznych, z charakterem miejsca i toruńską starówką.

W Polsce na mieszkania jest zapotrzebowanie. Ten rok będzie rekordowy pod względem sprzedaży, nawet lepszy od boomu mieszkaniowego z lat 2006-2008.


Pożyczki dla firm Udzielamy pożyczek:

www.janvest.pl

pod zastaw nieruchomości do 60% wartości nieruchomości Nie wymagamy dokumentowania źródeł dochodu, wystarczy zwykłe oświadczenie Nie wymagamy zaświadczeń ZUS i US oraz nie weryfikujemy klientów w BIK/BIG/BRKN w kwocie od 20.000 pln do 1.000.000 pln

Janvest S.A. ul. Kosynierów Kościuszkowskich 13 87-100 Toruń Tel. 56 648 77 45 Kom 792 800 444 e-mail.biuro@janvest.pl www.janvest.pl

802015TRTHA

Czas trwania całego procesu od 1-3 dni roboczych od złożenia wniosku do wypłaty środków (max. 5 dni) Możliwość odroczenia spłat rat kapitałowych i odsetkowych

Grupa Kapitałowa ENERGA przystąpiła do projektu pn.

„Smart Toruń- pilotażowe wdrożenie Inteligentnej Sieci Energetycznej”. Wartość zaplanowanych w jego ramach inwestycji wynosi 81,6 mln zł; z czego 19,5 mln zł obejmuje dofinansowanie od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Liderem projektu jest ENERGA-Operator. W skład konsorcjum wchodzą również: ENERGA-Wytwarzanie, ENERGA-Oświetlenie i ENERGA-Obrót.

Klienci, którzy zdecydują się na udział w badaniu będę otrzymywać szczegółowe raporty o zużyciu energii elektrycznej. Dzięki nim dowiedzą się w jaki sposób z niej korzystają. Badanie potrwa od 16 listopada do 31 grudnia. Po jego zakończeniu infrastruktura ISD stanie się własnością uczestników.

W badaniu może wziąć udział tylko 100 klientów, którzy spełniają następujące warunki: mieszkają w Toruniu korzystają z taryfy dwustrefowej ENERGA –Obrót (G12, G12w i G12r) posiadają liczniki AMI

804615TRTHA

W ramach projektu zostaną zrealizowane następujące działania: 1. Budowa farmy fotowoltaicznej w gminie Czernikowo 2. Montaż liczników zdalnego odczytu (tzw. AMI) 3. Montaż inteligentnego oświetlenia w gminie Chełmża 4. Opracowanie i przetestowanie nowych produktów i taryf dla klientów W ramach tego ostatniego działania Spółka Enspirion (działając na zlecenie ENERGA-Obrót) przeprowadzi projekt badawczy z udziałem 100 chętnych klientów z Torunia, którym zainstaluje zestawy tzw. Inteligentnej Sieci Domowej, umożliwiające m.in.: Pomiar zużycia energii dla indywidualnych urządzeń Zdalne sterowanie urządzeniami za pomocą komputera i smartfonu Monitoring stanu podłączonych urządzeń Definiowanie sekwencji zdarzeń Automatyczne wyłączanie urządzeń


1269715BDBHA


felieton

Polskie żywioły Po kilku miesiącach tego roku można sformułować nieśmiałe podejrzenie, iż w Polsce tak naprawdę rządzą żywioły. Co za rok - niby wyjątkowy, a jednak jakże powtarzalny... Niestety, bo poprzednie lata również dostarczyły dowodów w tej sprawie.

Do historii przejdzie przecież słynne powiedzenie potwierdzające nasze podejrzenia, a brzmiące „Sorry, taki mamy klimat” (klasyka bezradności). Przypomnijmy sobie ostatnie miesiące: mrozy, śnieżyce, wichury, ulewy, gradobicia, powodzie, a potem jeszcze było wspaniałe lato: upały, susze, pożary. Muszę podkreślić, iż nic mi nie wiadomo, aby inne kraje Europy aż tak cierpiały, jak my. Uważam, że należy te nieszczęścia przekuć w zwycięstwo. Możemy przecież reklamować się teraz jako najbardziej ekologiczny kraj Europy: „Mało przemysłu - dużo przyrody”.

się, że jest to służba mundurowa, ciesząca się prawdopodobnie najwyższym, zasłużonym szacunkiem Polaków. Nazwa straż „pożarna” jest nawet trochę nieadekwatna. Rycerze św. Floriana są w zasadzie od wszystkiego. Widzimy ich akcje podczas klęsk żywiołowych, wypadków drogowych i wreszcie samych pożarów. Wspaniali ludzie i chyba bardzo niedoceniani przez własne państwo. Właśnie walczą o prawo do godziwych wynagrodzeń. Trzymam kciuki.

Kto tu rządzi?

Tak więc w Polsce rządzi tylko przyroda! No może nie tylko. Rządzi także Unia Europejska. Ktoś nieuprzejmy mógłby zapytać, po co nam własny rząd, skoro rządzą żywioły lub Unia. To właśnie byłoby bardzo dobre pytanie. Powróćmy jednak do kwestii ekologicznych, bo te są trochę bezpieczniejsze niż polityka. A więc nas na razie wykańcza klimat. Może niedługo najważniejszym programem w TV będzie prognoza pogody? Co nas jutro czeka? Gdzie się ukryć? A jeżeli do ataku ruszą jeszcze fauna i flora? Co wtedy z naszym państwem? Jeszcze jest dobrze, bo nie atakują nas zwierzęta leśne i domowe. Może przesadzam. Polska funkcjonuje przecież i tak w szerokim paśmie temperatur -25 - +25 stopni (zima i lato, no i przerwy w dostawie prądu). W takiej skali temperatur to i tak trzymamy się lepiej niż masło lub margaryna. A może jednak przydałoby się nam sprawne państwo? W tym kontekście i bez cienia ironii pozwolę sobie zwrócić uwagę na naszą straż pożarną. Wydaje

Uchodźca podatkowy

I jeszcze jednak na chwilę do polityki. Wokół uchodźcy. Czekam, kiedy w Europie przyznany wreszcie zostanie również status uchodźcy podatkowego. Należałoby wówczas skorzystać z tego statusu. Bo czy jest gdzieś w cywilizowanym świecie gorszy system podatkowy niż polski? Polecam uwadze uznane międzynarodowe raporty Paying Taxes. Polska, jak zwykle, na końcowych miejscach. Kilka dni temu nawet Komisja Europejska skrytykowała polski system podatkowy, chociaż sama przecież słynie z biurokracji. Ewenement. Niedawno na jednej z najważniejszych polskich konferencji finansowych występowałem jako tzw. key note speaker (jeden z głównych przemawiających). Temat: także fiskalizm. Jeden z adwersarzy próbował sprowadzić dyskusję tylko do stawek podatkowych. Nie można na to pozwolić. Jeszcze większym problemem podatkowym są bowiem: niestabilność i komplikacja prawa oraz opresyjność administracji.

Kraj survivalowy

prof. Leszek Dziawgo jest szefem Katedry Zarządzania Finansami na Wydziale Nauk Ekonomicznych UMK, a także członkiem Prezydium Komitetu Nauk o Finansach PAN.

KUJAWSKOPOMORSKI

8

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5

Podsumowując wątki ekologiczne i podatkowe niniejszego felietonu proponuję, aby prezentować nasz kraj jako „kraj survivalowy”, czyli „polską szkołą przeżycia” - jednoczesna presja przyrody, gospodarki i administracji. A więc: mrozy, śnieżyce, wichury, ulewy, gradobicia, powodzie, upały, susze, upały, pożary, a wraz z tym inflacja, deflacja, bezrobocie, bezprawie, skarbówka, drogówka. Nie będzie litości. Będzie ostro. Czekamy na chętnych z całego świata. A przecież my to mamy codziennie. I kto tu jest prawdziwym bohaterem?CP


Zdrowie w grocie solnej RENATA NAPIERKOWSKA Nadmorski klimat, szum morza, głosy mew - to wszystko można znaleźć nie wyjeżdżając z Inowrocławia. Wystarczy odwiedzić grotę solną, która niedawno powstała w inowrocławskim uzdrowisku. O jej walorach opowiada prezes Uzdrowiska Solanki w Inowrocławiu, Tadeusz Chęsy.

Dla kogo szczególnie polecane jest korzystanie z tego zabiegu? I na jakie dolegliwości pobyt w grocie działa leczniczo? - Mikroklimat panujący w grocie solnej charakterystyczny dla morskiego wybrzeża pomóc może w leczeniu wielu chorób. Wiadomo, że sól wzmacnia organizm, poprawia przemianę materii, przywraca harmonię układu nerwowego i pomaga w walce z cellulitem oraz zbędnymi kilogramami. Zjonizowane ujemne powietrze w naszej grocie solno-jodowej pozwala polepszyć kondycję zdrowotną, wykazuje działanie wspomagające w leczeniu wielu różnych dolegliwości, jak choroby układu oddechowego, płuc i oskrzeli, schorzenia serca i układu krążenia, problemy dermatologiczne alergie, a także nerwice, stany napięcia emocjonalnego, kłopoty ze snem. Z oferty korzystać może niemalże każdy, bez ograniczeń wiekowych. Pobyt w grocie korzystnie wpływa również na kobiety w

ciąży, gdyż obniża ciśnienie, pochłania nadmiar wody z opuchniętych kończyn, a muzyka relaksacyjna koi nerwy uspakajając mamę i dziecko. Seanse solne są wskazane również jako uzupełniające leczenie przy chorobach związanych z niedoczynnością tarczycy. Konsultacji lekarskiej wymagają jedynie osoby, które chorują na nadczynność tarczycy. Do kogo należy się zwrócić, jeśli mamy wątpliwości, czy w przypadku naszych schorzeń można bez ograniczeń korzystać z tego zabiegu? - Szczegółowymi informacjami na ten temat służą pracownicy naszego uzdrowiska: doktor Magdalena Klatkowska, która jest kierownikiem do spraw medycznych, kierownik zakładu rehabilitacji leczniczej, Dariusz Fielek oraz Kamila Niewolak i szefowa działu marketingu, Monika Nowicka. Grota solna to atrakcja przygotowana z myślą nie tylko o kuracjuszach, ale również mieszkańcach Inowrocławia. - Oczywiście, że mogą z niej korzystać również mieszkańcy naszego miasta. Żeby poczuć dobroczynny wpływ zjonizowanego ujemnie powietrza nie potrzeba żadnego skierowania od lekarza. Z czego zbudowana została grota solna, że ma aż tyle korzystnych właściwości? - Właściwości soli znane są od dawna, a zawarty w niej jod jest niezwykle ważnym mikroelementem. Inowrocławska grota solna zbudowana jest z krystalicznej soli himalajskiej,

pochodzącej z Pakistanu oraz soli z Morza Martwego i Kłodawy. Sól himalajska jest najzdrowszą na ziemi i zawiera aż 80 pierwiastków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu, m. in. Jod, potas, chlor, magnez, żelazo, wapń, miedź, mangan, cynk, selen, lit, krem i wiele innych. Ściany groty zostały wyłożone blokami solnymi rozjaśnionymi blaskiem lamp. Podłogi pokrywają solne kryształki, a z sufitu zwisają sople uformowane ze specjalnej masy z dodatkiem soli. Temperatura we wnętrzu utrzymywana jest na stałym poziomie 21-22 stopni Celsjusza. Grota wyposażona jest dodatkowo w system podgrzewania i przedmuchiwania słonych murów, co sprawia że sól paruje jonizując ujemnie powietrze i nasyca je biopierwiastkami. Aby terapia była skuteczna, należy z groty korzystać przynajmniej dwa razy w tygodniu i odebrać dziesięć zabiegów. Jakie jeszcze ma Pan plany inwestycyjne, które pobyt w Uzdrowisku Solanki uczynią nie tylko bardziej jeszcze atrakcyjnym, ale wpłyną na poprawę samopoczucia i zdrowia osób korzystających z zabiegów? - Już niebawem w podziemiach sanatorium Kujawiak tuż obok groty powstanie sauna sucha i mokra. W dzisiejszych czasach trzeba być konkurencyjnym. Skoro mamy uzdrowisko, to musimy zrobić wszystko, aby było ono atrakcyjne dla osób, które szukają pomocy, wypoczynku, relaksu i chcą poprawić stan swojego zdrowia, dlatego wzbogacamy naszą ofertę o kolejne atrakcje i zabiegi, które pomogą odzyskać dobrą kondycję i poprawić stan zdrowia.

42015BIBIA

Na jakie doznania może liczyć osoba, która skorzysta z groty solnej? - Dobroczynne właściwości soli znane są od stuleci, a Inowrocław nie bez przyczyny nazywany jest miastem na soli, bo gród zbudowano na solnym wysadzie. Mówiąc krótko: teraz będzie można w sanatorium Kujawiak poczuć się jak nad morzem. Kilkadziesiąt minut w grocie to szybki sposób na relaks po dniu przepełnionym obowiązkami, ciężką pracą, stresem, który zastąpić może kilkudniowy pobyt nad morzem, dlatego ten zabieg jest polecany również osobom, które szukają odpoczynku i chcą pozbyć się stresu.


flesz

LIETZ ZYSZTOF R K : T S K TE

DART pokazany publicznie Wydarzeniem dnia podczas otwarcia (22 września) największej imprezy wystawienniczej branży kolejowej - Międzynarodowych Targów Kolejowych TRAKO 2015 w Gdańsku - była prezentacja pociągu Dart, wyprodukowanego w bydgoskiej Pesie. Dart to pierwszy wyprodukowany przez bydgoskiego producenta pojazd klasy intercity, przeznaczony do przewozów dalekobieżnych. Zaprezentowany w Gdańsku pociąg to część wielkiego, wartego 5 mld zł, programu inwestycyjnego, realizowanego obecnie przez PKP Intercity. Wspomnijmy, że Dart to pojazd zbudowany przy 83-proc. udziale polskich przedsiębiorstw i dzięki myśli technicznej nie tylko projektantów Pesy, ale także najlepszych polskich politechnik i instytutów badawczych. W barwach PKP Intercity Dart wyjedzie na tory w grudniu. PESA na gdańskich targach pokazuje również pierwszy polski pojazd piętrowy wraz z lokomotywą z rodziny Gama, eksportowany do Włoch spalinowy ATR220 oraz dwa tramwaje - Jazz dla Warszawy i Twist dla Wrocławia.CP

icze n n ie w a t s y W o w Centrum Targo w Myślęcinku gotowe! W bydgoskim Myślęcinku rozpoczęło działalność nowoczesne Centrum Targowo-Wystawiennicze. Budowę obiektu umożliwiły środki przekazane przez Urząd Marszałkowski w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w wysokości 20,6 miliona złotych. Centrum to 16 tys. mkw., w tym 11 tys. mkw. powierzchni wystawowej, do tego cztery sale konferencyjne na 720 osób i parking na 600 samochodów. W BCTW odbywać się będą nie tylko imprezy targowe, ale również kulturalne, sportowe i naukowe. Mogą być w nim również organizowane koncerty. Łącznie w pomieszczeniach może zmieścić się nawet 10 tys. osób. Projekt objął również zakup wyposażenia oraz zagospodarowanie terenu wokół hali, w tym budowę parkingów. Centrum Targowo-Wystawiennicze działa w strukturze Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Pierwsze targi w nowym centrum odbędą się 17-18 października i będą to VI Targi Myśliwskie, a tydzień później, 24-25 października, Centrum zaprosi na I Targi Bezpieczeństwa, Ochrony Mienia i Zdrowia.CP

owana in m o n y z c z s o g d Spółka z By za toruński hotel Copernicus Rozpoczął się kolejny konkurs o prestiżową nagrodę European Business Awards dla najlepszych europejskich przedsiębiorstw. Nagrody przyznawane są w kilku kategoriach. Jednym z polskich przedsiębiorców, nominowanych w kategorii „Zorientowanie na Klienta” jest L&P sp. z o.o. z siedzibą w Bydgoszczy. Spółka prowadzi 4-gwiazdkowy Copernicus Toruń Hotel. W obiekcie jest 149 pokoi, rozbudowana strefa rekreacyjna oraz zaplecze konferencyjne. European Business Awards to europejski konkurs, którego celem jest promowanie dynamicznie rozwijających się firm z naszego kontynentu. Jury wyróżnia podmioty, które odniosły komercyjny sukces, wyróżniają się innowacyjnością i najlepszymi praktykami w biznesie.CP KUJAWSKOPOMORSKI KUJAWSKOPOMORSKI

1010

P A SŹI DE Z R PI EI RE Ń N I 2K 0 21 05 1 5


flesz

arketu m O L O P ie z d ą z r Zmiany w za Po rezygnacji Tomasza Waligórskiego z funkcji prezesa POLOmarketu - a przypomnijmy, zarząd tej firmy ma siedzibę w Giebni koło Pakości - aktualny zarząd POLOmarketu tworzą: Michał Seńczuk - członek zarządu, dyrektor operacyjny, oraz Marcin Sowa - członek zarządu, dyrektor finansowy. Jednocześnie do ścisłego grona kierującego firmą dołączyli: współwłaściciel firmy Mirosław Podeszwik, obejmując stanowisko dyrektora generalnego spółki, oraz Tadeusz Rysiukiewicz, obejmując stanowisko dyrektora zakupów artykułów suchych i non-food. Dyrektorem zakupów odpowiedzialnym za produkty świeże pozostaje Monika Jańczak, pracująca w POLOmarkecie od 15 lat. Mirosław Podeszwik, współzałożyciel firmy, przez ostatnie 7 lat pełnił rolę członka Rady Nadzorczej POLOmarketu, a wcześniej członka zarządu spółki. Tadeusz Rysiukiewicz ma wieloletnie doświadczenie w branży spożywczej i handlu, które zdobywał m.in. jako dyrektor handlowy w firmach KAMIS i HORTEX. Pełnił także funkcję dyrektora handlowego sieci Piotr i Paweł. W ostatnim czasie związany był z Grupą Handlową GH PL Plus, której POLOmarket jest udziałowcem, jako wiceprezes zarządu i dyrektor handlowy.CP

ął Stelmet rozpocz budowę zakładu w Grudziądzu Na działce o powierzchni 26,2 ha w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Grudziądzu rozpoczęła się budowa zakładu produkcji architektury ogrodowej. Inwestycja realizowana jest przez firmę Skanska. Plan zakłada, że w tym roku i na początku przyszłego będzie trwała budowa. Rozruch urządzeń w wybudowanym zakładzie Mr.Garden jest planowany na maj lub czerwiec przyszłego roku. Produkcja drewnianych mebli ogrodowych pełną parą ma ruszyć jesienią 2016 r. Stelmet w Grudziądzu może zainwestować nawet 300 mln złotych, a docelowo ma tu pracować 600 osób. Stelmet jest największym w Polsce i jednym z największych w Europie producentów drewnianej architektury ogrodowej z drewna sosnowego i świerkowego. Swoje wyroby sprzedaje głównie do krajów Unii Europejskiej.CP

Rośnie nowa elektrociepłownia

Firmy Cereal Partners Poland „Toruń-Pacific” i Mentor SA z Torunia oraz Hydro Vacuum z Grudziądza zostały wyróżnione tytułami Ambasadora Polskiej Gospodarki. Konkurs jest organizowany przez Business Centre Club, który skupia największych polskich pracodawców, oraz Ministerstwo Gospodarki. Jego zadaniem jest wyróżnianie oraz promocja przedsiębiorców osiągających sukcesy na rynkach międzynarodowych. Firmy Cereal Partners Poland oraz Hydro-Vacuum SA tytuł Ambasadora Polskiej Gospodarki zdobyły w kategorii „Eksporter”, a Mentor SA w kategorii „Partner Firm Zagranicznych”. Płatki śniadaniowe i batoniki zbożowe Nestle, wytwarzane w Toruniu i Lubiczu, trafiają do ponad 40 państw: głównie w Europie, nad Zatokę Perską, do Turcji, Rosji. Cereal Partners Poland jest jednym z największych w Polsce eksporterów żywności. 70 proc. produkcji firmy trafia za granicę. Mentor SA to broker ubezpieczeniowy, działający na rynku od 1994 roku. Hydro-Vacuum SA to dynamicznie rozwijający się lider branży produkcji pomp w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. Odbiorcami jej produktów są firmy ulokowane w krajach Europy Zachodniej, jak również na rynkach wschodnich, w szczególności na Ukrainie, Białorusi, w Kazachstanie, Rosji, a także rynkach Dalekiego Wschodu w szczególności Indonezji, Singapuru, Wietnamu. W tym roku pompy z Hydro-Vacuum SA trafiły także do Nigerii, Ghany, Egiptu, Libanu, Emiratów Arabskich.CP

torów Nabór do inkuba Regionalne inkubatory przedsiębiorczości w Bydgoszczy, Toruniu i Włocławku rozpoczęły nabór przedsiębiorców. Pierwsze firmy wprowadzą się do nich w październiku. Inwestycje realizowane przez Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy są na ukończeniu. Inkubatory powstały w zabytkowych gmachach przy ulicy Przedzamcze 8 w Toruniu oraz ulicy Gimnazjalnej 2a w Bydgoszczy. We Włocławku inkubator mieści się w budynku po szkole muzycznej i przychodni medycyny pracy, ul. Toruńska. W inkubatorach początkujący przedsiębiorcy będą mogli m.in.: uzyskać pomoc prawną; korzystać z przygotowanej powierzchni biurowej, infrastruktury oraz wyposażenia, czy uzyskać doradztwo i pomoc w ubieganiu się o zewnętrzne wsparcie finansowe. Przedsiębiorcy wynajmujący powierzchnię biurową otrzymają w pakiecie meble biurowe, komputer, dostęp do Internetu oraz do zasobów w chmurze obliczeniowej, obsługę sekretariatu, dostęp do zaplecza socjalnego. Preferencyjne warunki korzystania z inkubatorów przygotowano dla młodych przedsiębiorstw, które istnieją na rynku nie dłużej niż dwa lata.CP

W Toruniu w sąsiedztwie starej ciepłowni przy ulicy Wapiennej, EDF buduje nową elektrociepłownię. W przeciwieństwie do staruszki, ta będzie zasilana gazem. Jej uruchomienie planowane jest za dwa lata. Obecnie powstają jej fundamenty, a na całej budowie panuje ożywiony ruch. Integralną częścią tej energetycznej inwestycji będzie nowy gazociąg o łącznej długości 10 kilometrów. Całość ma kosztować ok. 550 milionów złotych. Generalnym wykonawcą prac została niemiecka firma Babcock Borsig Steinmüller (BBS) GmbH. Jednym z jej podwykonawców jest wywodząca się z Torunia firma Erbud. Będzie ona odpowiadać za realizację prac budowlanych i instalacyjnych. Poza Erbudem przy budowie pracują również inne toruńskie firmy budowlane. Elektrociepłownia EDF powstaje w ścisłej współpracy z miastem. W tym celu spółka oraz toruński Urząd Miasta podpisały specjalną umowę. Na jej mocy EDF zobowiązał się np. do takiego ograniczania kosztów produkcji energii, aby zmniejszyć ich wpływ na ceny ciepła w Toruniu.CP KUJAWSKOPOMORSKI

Ambasadorowie Polskiej Gospodarki

11

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5


Klaster przemysłow y

Przemysłowa

komitywa z tradycją

tekst: dominika kucharska, zdjęcie: archiwum barr

Razem można więcej - ta idea przyświeca instytucjom zrzeszającym firmy. Branżowy klaster to już wyższy poziom zaawansowania. Ten bydgoski, który za rok będzie świętował dekadę istnienia, jest w dziesiątce najlepszych w Polsce i walczy o status Krajowego Klastra Kluczowego.

B

ydgoski Klaster Przemysłowy powstał w 2006 roku. Jego początki są ściśle związane z grodem nad Brdą. Powodów tego jest wiele. Po pierwsze, miasto może się pochwalić prawie stuletnią tradycją związaną z przemysłem. Po drugie, Kujawy i Pomorze są jednym z największych zagłębi przemysłu narzędziowego oraz tworzyw sztucznych w Europie Środkowej. W naszym województwie funkcjonuje blisko 900 podmiotów zajmujących się przetwórstwem tworzyw (w samej Bydgoszczy 180) i około 60 narzędziowni. Biorąc pod uwagę kryterium produkcji sprzedanej przemysłu, przedmiotowa branża jest największą w Bydgoszczy oraz piątą w całym województwie! Z raportu z 2014 roku wynika, że przeciętna liczba osób zatrudnionych przy produkcji wyrobów z tworzyw

sztucznych w naszym regionie wynosi prawie 10 800, a przy produkcji narzędzi 1500. Stanowi to blisko 10 procent osób zatrudnionych w sektorze przemysłu Kujaw i Pomorza. Współpraca bez granic Klaster zrzesza obecnie 60 członków. Są to w większości małe i średnie firmy z branży narzędziowej i przetwórstwa tworzyw polimerowych - to one od początku stanowią trzon organizacji, ale w ramach klastra funkcjonuje także wiele instytucji okołobiznesowych, w tym: uczelnie wyższe, jednostki badawczo-rozwojowe oraz urzędy i instytucje finansowe. Przedsiębiorstwa zrzeszone w Klastrze oferują formy wtryskowe i inne narzędzia do przetwórstwa oraz zajmują się produkcją wyrobów z tworzyw   KUJAWSKO-POMORSKI

12

sztucznych dla branży AGD, spożywczej, medycznej, farmaceutycznej, samochodowej, kosmetycznej i opakowaniowej. Jakość tych produktów doceniają firmy znane na całym świecie. Członkowie Bydgoskiego Klastra Przemysłowego produkują dla takich marek jak: Audi, Daimler-Chrysler, BMW, Volkswagen, Magna, Bosch, Delphi, Whirlpool, Valeo, Ikea, Philips, Linde, Beiersdorf, Henkel, Reckitt Benckiser, Procter & Gamble, Algida, Unilever, Palmolive - Colgate, L'Oréal, Avon i wielu innych. Zdecydowana większość członków działa w Bydgoszczy i w granicach województwa, ale nie tylko. Wśród nich są również podmioty z innych części kraju. Bydgoski Klaster Przemysłowy ściśle współpracuje też z branżowymi klastrami z całej Europy, takimi jak: Slovenian

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5


NAJWAŻNIEJSZE PROJEKTY PROMOCYJNE I MIĘDZYNARODOWE BYDGOSKIEGO KLASTRA PRZEMYSŁOWEGO W LATACH 2014/2015

Dlaczego warto? Głównym celem, który przyświeca działalności Klastra jest integracja środowiska przetwórców i narzędziowców, a także reprezentacja ich interesów na zewnątrz. Duży nacisk kładziony jest także na tworzenie sieci powiązań biznesowych, ułatwiających funkcjonowanie firm i dostęp do kadr, rozwój technologiczny i zwiększenie innowacyjności produkcji. Firmy z Klastra biorą udział w projektach międzynarodowych z zakresu B+R i internacjonalizacji z partnerami z Europy. - Fakt, że udaje nam się nakłonić do działania na wspólnej płaszczyźnie firmy, które nie były do tego przyzwyczajone uważam za największy sukces. Wcześniej działały one w pojedynkę, a my pokazujemy im, że razem można więcej - podkreśla Katarzyna Meger, prezes Bydgoskiego Klastra Przemysłowego. - Bardzo cieszą mnie także efekty projektów szkoleniowych, które przeprowadzamy. Ma to konkretne przełożenie na zyski firm. Innym świetnym przykładem owocnej współpracy członków Klastra jest wspólny wyjazd na prestiżowe targi w Kielcach. Nasza wyspa ma aż 250 mkw. Robi duże wrażenie. Jako grupa możemy negocjować cenę uczestnictwa w tego typu wydarzeniach. Firmy działające w pojedynkę nie zawsze mają fundusze na taką promocję. Skupiamy się też na współpracy z instytucjami szkolnictwa zawodowego. Organizujemy praktyki w firmach z Klastra. Pokazujemy młodym ludziom, że to przyszłościowe i ciekawe zajęcia. Uczniom wydaje się, że przemysł to tylko i wyłącznie ciężka fizycznie praca, a dzięki naszym działaniom przekonują się, że wcale tak nie jest - dodaje prezes. Korzyści dostrzegają także sami członkowie. - Po pierwsze, w odróżnieniu od innych instytucji zrzeszających firmy z regionu, Klaster jest skupiony na jednej, konkretnej branży, którą jest przetwórstwo tworzyw sztucznych. To ogromny plus. Po drugie, jest to organizacja opierająca się na zasadach międzynarodowych, co ułatwia pozyskiwanie funduszy, między innymi z Unii Europejskiej. Nie do przecenienia jest waga inicjatyw,

Bydgoski Klaster Przemysłowy dostarcza przykładów, jak ponad obawami o konkurencję, firmy z tej samej branży potrafią realizować liczne działania, także o charakterze innowacyjnym czy badawczo-rozwojowym. Myślę, że wiele powiązań kooperacyjnych, powołanych w ostatnim czasie w naszym województwie, może czerpać inspirację z doświadczeń BKP. Edyta Wiwatowska, prezes barr

Udział w Międzynarodowych Targach Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych i Gumy PLASTPOL w Kielcach - w 2014 i w 2015 r. wspólna wyspa o powierzchni 250 mkw.

Misje gospodarcze, połączone z wizytami na targach branżowych (Dania, Szwecja, Słowenia, Rosja, Niemcy).

Wizyty studyjne: Czechy, Słowenia, Portugalia.

Współpraca międzynarodowa z branżowymi klastrami z Czech, Słowenii, Niemiec, Portugalii, Słowacji - wspólne projekty dotyczące prac B+R oraz internacjonalizacji.

których realizację umożliwia nam bycie członkiem Klastra - mówi Jacek Polaszewski z firmy GRAFORM. Klaster jako doskonałą przestrzeń do wymiany informacji między firmami z branży postrzega inny członek tej organizacji - spółka OKT Polska. - W trakcie spotkań rozmawiamy o pomysłach, które mogą nas pchnąć do góry, ale także o specyficznych dla tego sektora problemach. Każda firma patrzy na rynek z konkretnej perspektywy i w efekcie dostrzega tylko ułamek tego, co się dzieje. Współpracując z innymi członkami Klastra mamy okazję wymieniać się spostrzeżeniami i ta perspektywa się poszerza. Ma to konkretne przełożenie na działanie firmy. Dostajemy także kompleksowe informacje o inicjatywach i możemy brać w nich udział wspólnie, co często wiąże się z dodatkowymi korzyściami. Wspomnę tylko, że członkowie Klastra polecają się wzajemnie, co dodatkowo zwiększa grono potencjalnych klientów - podkreśla Marcin Kropidłowski z OKT Polska. Rozwój branży przemysłowej naszego regionu wspierają instytucje, takie jak chociażby Bydgoska Agencja Rozwoju Regionalnego sp. z o.o. - Wspólne projekty konferencyjne, targowe czy misje gospodarcze promują nie tylko Bydgoszcz, ale też branżę i samych przedsiębiorców, zmieniając postrzeganie tych firm, także wśród potencjalnych pracowników. Doceniamy współpracę z Klastrem, ale przede wszystkim jego własne inicjatywy. Bydgoski Klaster Przemysłowy dostarcza bowiem przykładów, jak ponad obawami o konkurencję, firmy z tej samej branży potrafią realizować liczne działania, także o charakterze innowacyjnym czy badawczo-rozwojowym. Myślę, że wiele powiązań kooperacyjnych, powołanych w ostatnim czasie w naszym województwie, może czerpać inspirację z doświadczeń BKP - mówi Edyta Wiwatowska, prezes BARR.cp

Spółka miejska powołana do promocji gospodarczej Bydgoszczy, wspierania przedsiębiorczości oraz obsługi inwestorów i przedsiębiorców. KONTAKT: ul. Mennica 6, 85-112 Bydgoszcz, tel. 52 585 88 23, fax 52 585 88 78, e-mail: barr@barr.pl www.barr.pl

KUJAWSKO-POMORSKI

13

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5

reklama 700215BDBHJ

Plasttehnics Cluster (Słowenia), Plastikarsky klastr (Czechy), MERGE Cluster for Excellence (Niemcy), Engineering and Tooling Cluster (Portugalia), Slovak Plastic Cluster (Słowacja). Ta kooperacja przekłada się na konkretne działania. Przykładem jest wspólny projekt uczestnictwa w programie Horyzont 2020 złożony przez 11 klastrów branżowych z 11 różnych państw, którego wartość to 4,5 miliona euro. To wszystko sprawia, że dziś Bydgoski Klaster Przemysłowy jest jednym z najlepszych w Polsce i staje do walki o status Krajowego Klastra Kluczowego.


zdjęcia: nadesłane

fotorelacja W pierwszą sobotę października hotel „Słoneczny Młyn” wypełnił się stu czterdziestoma gośćmi, związanymi z lokalnym biznesem. Organizatorem tego prestiżowego wydarzenia było Stowarzyszenie Przedsiębiorców Kujaw i Pomorza. Imprezie patronował, m.in., „Biznes Kujawsko-Pomorski”.

Bal Prezesa 2015

Łuczniczkę - nagrodę SPKiP odebrał Karol Włodarski (Derred Pracownia)

Łuczniczkę z rąk zeszłorocznego laureata - Krzysztofa Sikory odbiera Michał Frelichowski z Kancelarii Adep

Joanna Czerska-Thomas (SPKiP, M4Bizz) z Michałem Thomasem

Podczas balu odbyła się charytatywna zbiórka dla Fundacji Dum Spiro, Spero

wojciech świtała - Prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców Kujaw i Pomorza

KUJAWSKO-POMORSKI

14

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5

Zadowoleni laureaci nagrody Łuczniczka - Michał Frelichowski i Karol Włodarski


Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej pracodawcy - dlaczego warto z niego korzystać? Skąd taki temat? Czy zmierza Pani do reklamowania produktu ubezpieczeniowego? Nie zamierzam niczego reklamować z tej prostej przyczyny, po pierwsze: zajmuję się odszkodowaniami, a nie ubezpieczeniami; po drugie pracodawcy mają już zawartą taką opcję często w pakiecie z innymi ubezpieczeniami. Problem jest inny. Nie umieją z tej opcji korzystać.

Bo nie rozumie idei ubezpieczenia. Po pierwsze ma ubezpieczenie, więc nie powinien się obawiać takich roszczeń. Wykupił polisę i to Ubezpieczyciel będzie ustalał czy odszkodowanie się należy. Jeżeli odszkodowanie zostanie z tej polisy zapłacone zyskuje dozgonnie wdzięcznego pracownika. Pracodawca ma jedynie nie ukrywać prawdy co do przyczyny zdarzenia i tyle.

Nie rozumiem, czyli wykupują ubezpieczenia, z którego potem w ogóle nie korzystają? Dokładnie tak. Jest to w bardzo wielu przypadkach martwe ubezpieczenie, nie dlatego że jest niepotrzebne, ale dlatego, że się jego nie uruchamia. Mówię o tym nie z perspektywy ostatniego okresu, ale z perspektywy 20 lat od kiedy zajmuję się odszkodowaniami

Czyli chce Pani powiedzieć, że protokoły powypadkowe mijają się z prawdą? Tak, często tak jest. Paradoksalnie pracodawca nie boi się napisać nieprawdę (co grozi konkretnymi skutkami) niż zgłosić szkodę z oc pracodawcy (co nie grozi żadnymi skutkami). Wszystko wynika z nieznajomości prawa.

Nie bardzo rozumiem, zatem poszkodowany z tytułu wypadku przy pracy może otrzymać dwa razy świadczenie: raz z ZUS, drugi raz od pracodawcy? Tak, w określonych sytuacjach. Takim przypadkiem jest zawiniony przez pracodawcę wypadek przy pracy. Jest to sytuacja, kiedy w pracy doszło do zaniedbań większych lub mniejszych, ale takich które wywołały wypadek i jako skutek uszkodzenia ciała u pracownika. Nie musi to być poważny wypadek, wystarczy np. skręcenie stawu skokowego, gdyż kable od komputera nie zostały należycie zabezpieczone i pracownik się potknął. Mówimy tutaj o tzw. odpowiedzialności deliktowej (odszkodowawczej), nie karnej. Brak zrozumienia tej różnicy przez pracodawcę powoduje właśnie, że ubezpieczenie to jest martwe. Co ma Pani na myśli mówiąc o martwym ubezpieczeniu? Otóż pracodawcy często latami płacą za to ubezpieczenie składkę, a nigdy z niego nie korzystają, bo … się boją. Nie rozumieją, że wpisanie

Elżbieta Redelbach zajmuje się od ponad 20 lat odszkodowaniami. W ramach własnej firmy pomaga osobom poszkodowanym uzyskać godne odszkodowanie. Specjalizuje się w szkodach osobowych tj. takich, gdzie są ofiary wypadków komunikacyjnych i innych

do Protokołu Powypadkowego prawdy nie grodzi im ani więzieniem ani kontrolą Inspekcji Pracy. Wypadki w pracy się zdarzają, pracodawca lub osoby odpowiedzialne za porządek i bezpieczeństwo popełniają niezamierzone błędy i te błędy właśnie chroni polisa. Jednak co z tego, skoro boją się przyznać do błędu. Ale pracownik, który uległ wypadkowi przecież sam może zgłosić szkodę do pracodawcy, a pracodawca ma obowiązek ją rozpatrzyć Owszem, powiem więcej. Pracownik może sam zgłosić szkodę bezpośrednio do Ubezpieczyciela pracodawcy. To gwarantuje Kodeks Cywilny. Mamy środki, podstawę prawną i co z tego? Znam może dwóch pracowników w mojej karierze zawodowej, którzy odważyli się to zrobić i to dopiero jak już nie byli pracownikami (termin na zgłoszenie roszczeń to 3 lata). Pracownicy boją się utraty pracy i zemsty ze strony pracodawcy. Zupełny brak zrozumienia idei tego ubezpieczenia. Dlaczego uważa Pani, że pracodawca mógłby chcieć rozstać się z pracownikiem po zgłoszeniu do niego roszczeń?

Zatem co trzeba zrobić, aby zawieranie ubezpieczenia oc pracodawcy miało sens? Sporządzać protokołu powypadkowe zgodnie z prawdą. Jeżeli były uchybienia ze strony pracodawcy to przyznać się do tego. Tylko przyznanie się do uchybień otwiera pracownikom poszkodowanym drogę do odszkodowania. Wyjaśnię także przy tej okazji , że Inspekcja Pracy przychodzi na tzw. anonimowe kontrole właśnie po wypadkach. Zgłaszającym jest niezadowolony pracownik, któremu odmówiono wpisania stanu faktycznego do protokołu powypadkowego. Takiego donosu nie zrobi zadowolony pracownik, który otrzymał odszkodowanie. Pracodawca boi się przyznać do uchybień, bo boi się Inspekcji Pracy, a paradoksalnie ten strach jest przyczyną takiej kontroli, której myślał że uniknie zmieniając stan faktyczny. Jakie zatem ma Pani rady? Szanowni pracodawcy nie bójcie się przyznawać do uchybień, pomóżcie otrzymać odszkodowanie poszkodowanemu pracownikowi. Przecież i tak składkę za polisę zapłaciliście, fakt wypłaty nie obciąża finansów firmy a towarzystwo ubezpieczeń. Asekuracyjne Wasze zachowanie powoduje, że Ubezpieczyciel na tym zarabia, bo inkasuje składkę, a szkód nie wypłaca. Dziękuję za rozmowę

Elżbieta Redelbach Jagiellońska 109/54 85-079 Bydgoszcz www.eredelbach.pl tel. 606409350 1307215BDBHA

Zatem w czym problem, bo wydaje się mało wiarygodny fakt zapłacenia składki za coś, z czego się nie korzysta. Najpierw wyjaśnię samą idee tego ubezpieczenia. Celem ubezpieczenia oc pracodawcy jest zabezpieczenia własnej odpowiedzialności przed roszczeniami pracowników z tytułu wypadków przy pracy. Stanowi to uzupełnienie świadczeń, jakie z tego samego tytułu wypłaca ZUS. Innymi słowy mówiąc ZUS wypłaca świadczenie z tytułu trwałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu (tzw. trwałe kalectwo) pracodawca uzupełnia to świadczenie w określonych sytuacjach, kiedy wysokość świadczenia z ZUS nie zaspokaja roszczeń.


prawo

Zwolnijmecenasa Google To, co sąd wybaczy zwykłemu obywatelowi, absolutnie nie przejdzie w przypadku przedsiębiorcy, niezależnie od wielkości przedsiębiorstwa - mówi mecenas Przemysław Kosiński* w rozmowie z Janem Oleksym.

Komu należy się odszkodowanie? Poszkodowanemu, czyli osobie, która poniosła jakąś szkodę. Naczelną zasadą przy odpowiedzialności odszkodowawczej jest właśnie naprawienie szkody. Oczywiście są od tego wyjątki. Odszkodowanie nie będzie nam przysługiwało wtedy, kiedy sami, wyłącznie z naszej winy, doprowadziliśmy do jakiejś szkody. Wówczas nie ma mowy o żadnym roszczeniu w stosunku do osoby trzeciej, a przez osobę trzecią możemy rozumieć osobę fizyczną, zinstytucjonalizowanego pracodawcę czy inny podmiot. Zatem, jeśli poniesiemy szkodę i nie jest to spowodowane naszą winą czy rażącym niedbalstwem, to ta szkoda przez kogoś, kto jest za to odpowiedzialny, powinna zostać naprawiona. A kto ustala prawa poszkodowanego? Każdy z nas powinien mieć świadomość swoich praw, ponieważ to tylko od nas zależy, czy po powstaniu szkody będziemy dążyć do jej zrekompensowania czy zadośćuczynienia. Gdzie zatem szukać odpowiedzi na to, czy nam przysługuje odszkodowanie i w jakiej wysokości? Odpowiedzi znajdujemy w konkretnych przepisach, z których podstawowymi są: Kodeks cywilny, jak również ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych. Bardzo polecam także zapoznanie się ze stroną internetową rzecznika praw ubezpieczonych, na której znajdziemy wiele ciekawych informacji, by podszkolić się na własną rękę. Ubezpieczyciele, jako spółki prawa kapitałowego prowadzące działalność w formie spółki akcyjnej, działają w interesie swoich akcjonariuszy, a nie do końca poszkodowanych. Oczywiście szkody są likwidowane, pieniądze wypłacane, ale nie zawsze w takiej wysokości, jakiej byśmy tego sobie życzyli...

*Przemysław Kosiński radca prawny, partner w kancelarii Cieciórski, Wacławik Spółka Partnerska Radców Prawnych w Toruniu, absolwent Wydziału Prawa i Administracji UMK, ukończył International Trade and Business Summer Law Program w Krakowie, posiada International Legal English Certificate (Cambridge University), jest autorem licznych artykułów prasowych z dziedziny prawa cywilnego oraz prawa postępowania cywilnego, przedstawiciel Komisji do spraw Promocji Zawodu Radcy Prawnego przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Toruniu, w wolnych chwilach biega, gra w koszykówkę i kibicuje Twardym Piernikom. KUJAWSKOPOMORSKI

16

Co muszę robić, aby uzyskanie odszkodowania zakończyło się sukcesem? Bez względu na to, czy mamy do czynienia ze szkodą komunikacyjną czy szkodą na osobie, rzeczową, wypadkiem przy pracy czy w drodze do pracy, to podstawową złotą zasadą jest zadbanie o dowody. Bez względu na to, czy będzie nas badał lekarz orzecznik ZUS, czy przedstawimy materiał dowodowy samemu ubezpieczycielowi, a później być może również sądowi, to im więcej dowodów zgromadzimy, tym lepiej. Przez dowody rozumiemy podpisane dokumenty, dokumentację zdjęciową, np. naszego zalanego mieszkania czy odniesionych obrażeń, ale również dane świadków (imię, nazwisko, miejsce zamieszkania), by ich zeznania można było wykorzystać. Dokumentacja i dowody szczególnie się przydają, gdy towarzystwa ubezpieczeniowe odmawiają wypłaty odszkodowania... I to niezależnie od tego, czy zdecydujemy się sami występować we własnym imieniu, czy skierujemy się po pomoc do profesjonalisty, albo czy będziemy to robić w trybie sądowym czy pozasądowym. Materiał dowodowy, jaki sami musimy zgromadzić, to podstawa, a drugą ważną kwestią jest ustalenie sprawcy szkody lub podmiotu ponoszącego odpowiedzialność za likwidację szkody. Każdemu poszkodowanemu wydaje się, że kwota wycenionej szkody jest za niska. Co robić, gdy jest ewidentnie zaniżona? Są trzy rozwiązania. Możemy się odwołać wprost do ubezpieczyciela i podnieść w piśmie, dlaczego nie zgadzamy się z jego decyzją, albo możemy zwrócić się do sądu powszechnego i tam dochodzić należnych racji. Przy obydwu wyżej wymienionych opcjach możemy działać we własnym zakresie albo skorzystać z pomocy, np. radcy

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5


prawo

przedsiębiorców tych samych standardów. Sąd Najwyższy uważa, że przedsiębiorca, jako profesjonalista prowadzący działalność gospodarczą w sposób zorganizowany, musi nie tylko znać się na własnym biznesie, ale również na sprawach prawnych. A jeśli się nie zna, to musi go być stać na profesjonalną obsługę prawną.

prawnego. To będzie dla towarzystwa ubezpieczeniowego sygnał, że po drugiej stronie jest profesjonalny pełnomocnik i że sprawa powinna zostać bardziej szczegółowo i należycie potraktowana. To ewidentny plus. A trzecia opcja jest taka, że nie dochodzimy tego, co nam się należy i zostawiamy sprawę taką, jaka jest. W zasadzie każdy przypadek jest inny. W trudniejszych sprawach chyba najlepiej liczyć na pomoc prawników, a może mecenasa Google? Z tak zwanym mecenasem Google jest pewien problem. Nie powiem, że nie można tam znaleźć dobrej porady prawnej, tylko trzeba brać pod uwagę, że nasze prawo zmienia się niemalże z dnia na dzień. Porada sprzed miesiąca może być już nieaktualna. Pewna instytucja obliczyła, że gdyby przedsiębiorca w Polsce chciał być zorientowany we wszystkich nowych przepisach, to musiałby dziennie poświęcać ponad 3,5 godziny na ich lekturę. Żaden przedsiębiorca nie może sobie na taki luksus pozwolić. Co Pan poradzi przedsiębiorcom w kwestii odszkodowań? Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego za przedsiębiorcę uważa się zarówno jednoosobowo prowadzoną działalność gospodarczą (samozatrudnienie), jak i wielką spółkę akcyjną. Nie ma rozróżnienia w prawie. Wymaga się od wszystkich

Tego się od przedsiębiorcy wymaga na sali rozpraw? Wymaga się od niego znajomości Kodeksu cywilnego i oczywiście wielu ustaw szczegółowych dotyczących jego spraw, właściwie na poziomie radców prawnych. To, co sąd wybaczy zwykłemu obywatelowi, absolutnie nie przejdzie w przypadku przedsiębiorcy, niezależnie od wielkości przedsiębiorstwa. Zatem od przedsiębiorców wymagany jest wyższy standard. Każdy przedsiębiorca powinien zdawać sobie sprawę z tego, że jego błędy ważą zdecydowanie więcej, aniżeli błędy zwykłej osoby fizycznej. Ponadto należy pamiętać, że przedsiębiorcy mają także mniej czasu na dochodzenie swoich roszczeń. Jeżeli osoba fizyczna ma na to, co do zasady 10 lat zgodnie z art. 118 Kodeksu cywilnego, to przedsiębiorca, w zakresie roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - już tylko 3 lata. Oczywiście w grę wchodzą jeszcze terminy szczegółowe, wynikające z rodzaju zawieranych umów, aczkolwiek w przypadku ubezpieczeń status przedsiębiorcy nie ma znaczenia, gdyż roszczenia z umowy ubezpieczenia przedawniają się z upływem lat trzech dla każdego uprawnionego. Czy to najważniejsze sprawy, na które musi zwracać uwagę przedsiębiorca? Jeśli mamy problem prawny, to musimy być albo sami na tyle zaznajomieni z przepisami, albo zgłosić się po pomoc do prawnika, ponieważ sąd nie będzie wyrozumiały dla przedsiębiorcy, który nie poradzi sobie sam na rozprawie.

Dlatego większe firmy mają swoich prawników, by nie zagłębiać zawiłości przepisów? To jest rozsądny model biznesowy, w którym przedsiębiorca zajmuje się tym, na czym zna się najlepiej, a sprawy prawne przekazuje np. radcy prawnemu. Po co ma tracić czas na sprawy związane z prawem, zaniedbując działalność podstawową? Warto podkreślić, że nie ma dzisiaj profesjonalnej obsługi prawnej bez aktualizowanych na bieżąco, w zasadzie codziennie, informatycznych baz aktów prawnych i najnowszych orzeczeń sądowych, które zmieniają sytuację przedsiębiorcy niekiedy z dnia na dzień. Jasne, że przedsiębiorca nie ma na to czasu! Krajowa Rada Radców Prawnych prowadzi od jakiegoś czasu ogólnopolskie badania socjologiczne, dotyczące popytu na usługi radcowskie. Wynika z nich, że zarówno średnie, małe, jak i mikroprzedsiębiorstwa, w przeważającej większości nie tylko nie korzystają z obsługi prawnej, ale nawet nie mają świadomości potrzeby takiej pomocy. Wydaje się to co najmniej ryzykowne. Zatem należy zabiegać o to, aby rosła świadomość prawna przede wszystkim wśród przedsiębiorców, ze względu na obowiązujące ich wyższe standardy. Leży to w dobrze rozumianym interesie nas wszystkich, bo przedsiębiorca mający wyższą świadomość prawną może profilaktycznie zapobiegać powstawaniu większości swoich problemów prawnych, np. oddając ważny kontrakt do analizy radcy prawnemu jeszcze przed jego podpisaniem, kiedy może być on dalej negocjowany z kontrahentem.CP

Pewna instytucja obliczyła, że gdyby przedsiębiorca w Polsce chciał być zorientowany we wszystkich nowych przepisach, to musiałby dziennie poświęcać ponad 3,5 godziny na ich lekturę. PRZEMYSŁAW KOSIŃSKI, MECENAS

KUJAWSKOPOMORSKI

17

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5


w i tz ee m r ua nt e k

PR z lotu ptaka Drony, aparaty cyfrowe, a nawet telefony komórkowe - wszystko dziś może posłużyć kreatywnej ekipie do stworzenia czegoś interesującego, świeżego, wyjątkowego. Do tego odpowiednie kanały dystrybucyjne i sukces murowany. Tekst: Justyna Król

Ś

wiatem rządzą ruchome obrazy, a za ich pośrednictwem najszybciej możemy przekazać informacje, także o naszej firmie. W pigułce lub szerzej. Podkreślając jakość, profesjonalizm usług, wyjątkowość oferty. Wyróżniając się na tle konkurencji, a o to przecież chodzi. Opcje niebanalnego zaprezentowania swojej firmy i zareklamowania zarazem mnożą się wraz z rozwojem technologicznym.

RUCHOME OBRAZY - „Reklama dźwignią handlu”. To hasło dotyczy wszystkich branż. Obecnie nie ma znaczenia,

czym się zajmujesz, wystarczy wrzucić swój filmik reklamowy na You Tube, wstawić na swoim profilu FB lub przesłać link do potencjalnych klientów - mówi Julia Karczewska, właścicielka bydgoskiej agencji filmowej lucky9studio. - Mamy nieograniczone możliwości promocji, w najbardziej przystępnej formie - filmiku. Za stosunkowo niewielkie pieniądze jesteśmy w stanie mieć reklamę niczym nieodbiegającą od tych, które widzimy w telewizji. Sprzęt zarezerwowany wcześniej dla dużych firm, stał się dostępny praktycznie dla większości. Drony, aparaty cyfrowe, a nawet telefony komórkowe - wszystko dziś może posłużyć   KUJAWSKO-POMORSKI

18

kreatywnej ekipie do stworzenia czegoś interesującego, świeżego, wyjątkowego - dodaje. - Korzystają z takich rozwiązań bardzo różne branże. Począwszy od małych usługowych firm, po naprawdę duże, przemysłowe. Często zrealizowane filmiki służą nie tylko jako reklama do wrzucenia na stronę WWW czy You Tube, ale są też doskonałą formą prezentacji, wykorzystywaną na targach, konferencjach, spotkaniach biznesowych. Profesjonalna produkcja tego typu może stać się wizytówką firmy praktycznie wszędzie - mówi Radosław Fonferek, właściciel firmy PromocjaBiznesu.tv.

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5


wizerunek

PRODUKCJA OD KUCHNI Firmom, które współpracują z zagranicą, zależy, między innymi, na tym, by pokazać, że nie są tylko pośrednikiem w jakiejś dziedzinie, ale mają własne fabryki, prężnie działającą produkcję. - Wielokrotnie kręciłem filmy, pokazujące procesy wytwórcze w firmach w całym naszym regionie. Począwszy od produkcji wody mineralnej, kiełbasy, okien, po powstawanie pociągów Pesy. Wiadomo, że mamy tutaj kaski, fartuchy, rękawice i inne elementy ochronne, które trzeba nosić i jest to rygorystycznie przestrzegane, ale to właśnie daje ten efekt podglądania danego procesu od kuchni. Filmik nie ma wyglądać na zbytnio wykreowany, a jak najbardziej realistyczny - opowiada Radosław Fonferek. Zebranie takiego materiału trwa od jednego do kilku dni, potem zaczyna się montaż. W filmikach najczęściej wypowiadają się menedżerowie, prezesi bądź osoby odpowiedzialne za konkretne procesy czy działania w danej firmie, choć czas tzw. gadających głów już minął. Największą skuteczność mają produkcje zrealizowane z fantazją, nie zanudzające słowem, a zaciekawiające obrazem. Pokazujące jakieś detale, szczegóły, które z pozoru mogą nawet nie kojarzyć się daną działalnością, a są po prostu ciekawe. Komentarze stanowią jedynie uzupełnienie. Ważna jest też długość filmiku, od minuty maksymalnie do trzech. - Normą jest zamawianie dwóch wersji. Dłuższej, dla firmy i jej wewnętrznych potrzeb, oraz krótszej, która ma pójść w świat, być swoistą wizytówką, typową formą promocji - opowiada szef firmy PromocjaBiznesu.tv. Za branżowy filmik zapłacić możemy więc od tysiąca do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Cena takiej inwestycji zależy od wielu czynników, m.in. tego, jaki sprzęt będzie potrzebny do zrealizowania naszego zamówienia. Z POWIETRZA INACZEJ - Dobry film można nakręcić już przeciętnej jakości lustrzanką, ale aby uzyskać efekt slow motion, np. zatrzymując w kadrze spadającą kroplę, potrzebna jest już odpowiednia kamera. Każdy sprzęt tak naprawdę można dziś wypożyczyć, kluczowe są moim zdaniem umiejętności montażu zarejestrowanego materiału - opowiada Radosław Fonferek. Na popularności zyskuje filmowanie z powietrza. To znakomite rozwiązanie, chociażby dla deweloperów, którzy mogą dzięki takim kadrom pokazać rosnące osiedla z lotu ptaka. Taki widok na pewno dużo bardziej zachęca do kupna mieszkania niż tworzone komputerowo wizualizacje, krążące po sieci. Po te - jeszcze dosyć nowoczesne opcje - chętnie sięgają też właściciele często

Na popularności zyskuje filmowanie z powietrza. To znakomite rozwiązanie chociażby dla deweloperów, którzy mogą dzięki takim kadrom pokazać rosnące osiedla z lotu ptaka. Taki widok na pewno dużo bardziej zachęca do kupna mieszkania niż tworzone komputerowo wizualizacje, krążące po sieci.   KUJAWSKO-POMORSKI

19

malowniczo położonych hoteli czy restauracji, które pięknie wkomponowują się w miejską przestrzeń. Dzięki możliwościom, jakie dają drony, pokazać można to, co niewidoczne dla przechodnia. Na rynku jest mnóstwo firm, oferujących profesjonalne ujęcia z lotu ptaka. Nie każdy jednak może je sprzedawać. By świadczyć takie usługi trzeba mieć specjalne pozwolenia. - Sam nie mam tych uprawnień, ani odpowiedniego sprzętu, dlatego takie realizacje podzlecam. Rzeczywiście coraz częściej zdarza mi się zamawiać kadry z dronów do moich filmików - mówi Fonferek. NIEJEDEN KANAŁ Zmienia się też podejście do samego wykorzystania powstałego filmiku - rzadko jest on stworzony w jednym określonym celu. Facebook i You Tube to już za mało. - Większość firm, poza samym zrealizowaniem filmiku, oczekuje dziś zaproponowania kilku konkretnych kanałów dystrybucyjnych i umieszczenia w nich zamówionej produkcji. Trzeba więc podejść do tematu typowo marketingowo i kompleksowo, uwzględniając potrzeby danego klienta. Film ma na siebie pracować i to jest zrozumiałe - podkreśla Fonferek. - Na rynku działają już także portale branżowe, które zlecające takie filmiki do prezentacji promowanych przez siebie firm - dodaje.CP

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5


technologie

TEKST: LUCYNA TATARUCH

Synchronizacja oprogramowania, metoda Inbox Zero i porządek na wirtualnym biurku - to trzy proste rozwiązania, które pomogą nam w codziennej pracy. Jak wprowadzić je w życie?

O

d nowoczesnych technologii nie da się uciec. Każdy z nas pracuje przy komputerze, korzystając z określonych programów, które - o czym wszyscy już doskonale wiedzą - po prostu ułatwiają nam życie. I choć oszczędzamy na tym nierzadko bardzo dużo czasu, a co za tym idzie i pieniędzy, bywa, że w gąszczu nowych rozwiązań, nie zastanawiamy się nawet, w jaki sposób tę pracę optymalizować. - Przykładów nieprzemyślanych rozwiązań w naszym codziennym życiu zawodowym jest mnóstwo. Chociażby taki: często pierwszy program z jakiego skorzystamy, staje się już tym ulubionym - tłumaczy Marcin Depeszek, specjalista z zakresie nowoczesnych technologii z MediaIT. - Nie lubimy zmian lub w ogóle się nad nimi nie zastanawiamy. Warto jednak poświęcić chwilę na to, by uporządkować nasz standardowy workflow. To tajemnicze określenie w skrócie oznacza nic innego jak przepływ informacji, sposób przekazywania dokumentów, automatyzację procesów biznesowych zgodnie z określonymi procedurami. Używa się go przede wszystkim w stosunku do oprogramowania, z którego korzystamy wraz z innymi współpracownikami lub partnerami biznesowymi. Najogólniej mówiąc, jest to sposób zorganizowania sobie pracy przy odpowiednim wykorzystaniu narzędzi i nawyków. Jak to zrobić?

Wszechstronnie Wiele z pełnionych przez nas na co dzień funkcji wymaga niesamowitej wszechstronności. Wie o tym każdy menedżer, kierownik, koordynator, specjalista. Grupa wielozadaniowych stanowisk i zawodów jest nieograniczona. Wystarczy wymienić przykładowe obowiązki, typu: zlecanie grafik, prowadzenie rozmów, pisanie raportów, wyliczenia, planowanie, wystawianie faktur... Każdy z nich może być realizowany dzięki osobnym narzędziom i usługom internetowym. I choć służy to temu, by ułatwić nam pracę, bardzo często, wbrew pozorom, zaczyna ją utrudniać. Dzieje się tak, gdy zaczynamy korzystać z niezsynchronizowanych narzędzi. - Chodzi o prostą synergię - wyjaśnia Depeszek. - Korzystając przykładowo z systemu Appla

bardzo często rezygnujemy z domyślnych ustawień, takich jak poczta Apple Mail, na rzecz tych lepszych, typu Mailbox. Sęk jednak w tym, że te lepsze narzędzia nie zawsze dają się zintegrować z naszym systemem, przez co tracimy przede wszystkim czas przy przepływie informacji, szukaniu i formatowaniu poszczególnych plików. Widocznie jest to też przy pracy ze stockiem Adobe, który ma sporą konkurencję w swojej dziedzinie, jednak przez integrację z Photosho-

Metoda Inbox zero polega na utrzymywaniu stale pustej skrzynki pocztowej. Jak się do tego zabrać? Pierwszym krokiem jest wyrobienie sobie nawyku reagowania niezwłocznie na każdą nową wiadomość. Drugim, utworzenie dla każdego projektu czy zadania osobnego katalogu. Trzecim, zaprzyjaźnienie się z zakładką „archiwum”. pem i zniżką przy korzystaniu z Creative Cloud, staje się niesamowicie wygodny. Docenimy to, gdy po pracy na wersji poglądowej jakiejś grafiki będziemy mogli ją zaimportować jednym kliknięciem myszy. Takich usprawnień, w zależności od tego, z jakich programów korzystamy w pracy, znajdziemy wiele. Jak więc to zmienić? Pierwszym krokiem może być spisanie wszystkich programów i narzędzi z jakich korzystamy i zastanowienie się, które z nich mają swoje odpowiedniki zintegrowane z naszym systemem pracy. Niektóre, choć obiektywnie nie będą najlepsze na rynku w danej chwili, usprawnią wykonywane przez nas zadania. KUJAWSKOPOMORSKI

20

Poczta zorganizowana Coraz rzadziej dostajemy już tradycyjną, papierową korespondencję, jednak większość z nas pamięta jeszcze, jak to działa. I mało kto wyobraża sobie, by wszystkie listy, bez względu na to, co zawierają, trzymać w jednym pudle, do którego co chwilę dochodzą nowe przesyłki i z którego raz po raz wyszukuje się tych potrzebnych dokumentów. Mimo tej oczywistej trudności, dokładnie tak korzystamy z naszej poczty elektronicznej. Sprawdzamy nowe wiadomości, odpisujemy na te pilne, niektóre od razu usuwamy, inne zostawiamy na później. Zapominamy lub po czasie odgrzebujemy je w obszernych archiwach. Po co? - Usprawnieniem tej sytuacji jest tzw. metoda Inbox zero. To sposób, który wymusza na nas utrzymywanie pustej skrzynki. Jak się do tego zabrać? Pierwszym krokiem jest wyrobienie sobie nawyku reagowania niezwłocznie na każdą nową wiadomość. Drugim, utworzenie dla każdego projektu czy zadania osobnego katalogu. Trzecim, zaprzyjaźnienie się z zakładką „archiwum” - tłumaczy Depeszek. Usuń, oddeleguj, archiwizuj W praktyce wdrożenie tej metody wygląda następująco: dostajemy maila. Jeśli jest to spam lub coś, co nie jest nam potrzebne, od razu to usuwamy. Przy okazji już w tym miejscu warto wypisać się z kolejnej listy mailingowej - zwykle jest to możliwe poprzez jedno kliknięcie lub odesłanie wiadomości z prośbą o wykreślenie naszego adresu. Jeśli po przeczytaniu wiadomości widzimy, że jest to zadanie dla kogoś innego, przesyłamy maila dalej, a oryginalną wiadomość archiwizujemy. Inne tematy przenosimy do konkretnych katalogów. Przy odpisywaniu na nie, obowiązuje zasada dwóch minut. Robimy to od razu, jeżeli nie zajmie nam to więcej czasu. Jeśli jest inaczej, wpisujemy zadanie na listę do zrobienia, a maila - w zależności od tego, czy zawiera potrzebne nam jeszcze informacje - zostawiamy w katalogu lub archiwizujemy. Do archiwum powinny trafiać też maile o charakterze informacyjnym i te dotyczące zrealizowanych, zamkniętych zadań, do których

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5


technologie jeszcze kiedyś będziemy wracać. Wszystkie inne usuwamy. - Każdy, kto nie segreguje regularnie poczty, zmierzył się przynajmniej kilka razy z problemem odszukania maila wśród kilkudziesięciu innych wiadomości, chwilę po tym jak pomyślał: „Zajmę się tym za jakiś czas”. Na te poszukiwania zdecydowanie szkoda czasu - dodaje Depeszek. Precz z pulpitu - Proponuję również uporządkować swoje biurko - dodaje specjalista. - Nie mam jednak na myśli tego fizycznego, do którego codziennie zasiadamy. Wystarczy spojrzeć na swój komputerowy pulpit. Standardowo zapisujemy na nim wszystko, tworząc najróżniejsze foldery, z których po skończonym zadaniu nie korzystamy już przez długie miesiące. Trzymamy je na widoku, by

w razie czego wyszukać potrzebny nam materiał. Z biegiem czasu jednak, plików i folderów robi się coraz więcej, a my marnujemy swój czas. Jest jednak prosty sposób, który można od razu wdrożyć w swojej codziennej pracy. Wystarczy wyobrazić sobie model działania, jaki przyjmujemy, gdy mamy do wykonania jakąś rzecz, na przykład w pracach domowych. Załóżmy, że planujemy złożyć szafkę. W pierwszym etapie takiej pracy rozkładamy i grupujemy części, wyciągamy narzędzia i inne przybory. Wszystko leży w zasięgu naszego wzroku, jest pod ręką i najlepiej, gdy nie miesza się z innymi, nieprzydatnymi w danej chwili przedmiotami. Po skończonej pracy odkładamy do skrzynki z narzędziami nasze podstawowe domowe wyposażenie i żegnamy się z tym, co nadaje się do wyrzucenia, bez

skrupułów, by nie zaśmiecać sobie mieszkania. - Ten schemat może i wydawać się banalny czy oczywisty, ale nie przychodzi nam na myśl, gdy zaczynamy pracę przy swoim pulpicie - dodaje Depeszek. - To błąd. I w wersji elektronicznej sprawdzi się idealnie. Specjalista tłumaczy, że nie ma nic złego w tym, by w trakcie realizacji projektu wszystkie potrzebne nam pliki i dokumenty zapisywać na pulpicie, nawet w różnych miejscach, by móc później znaleźć je z łatwością. Jednak po wykonaniu zadania powinny z niego od razu zniknąć. - Pusty pulpit na co dzień przede wszystkim wyrabia w nas nawyk usuwania tego, co niepotrzebne. Pozwala też z automatu grupować pliki do zachowania. Przed rozpoczęciem nowego zadania możemy mieć przed sobą pięć podstawowych folderów i do tego punktu wyjścia wracamy po skończonej pracy.CP

Workflow - przepływ informacji, sposób przekazywania dokumentów, automatyzacja procesów biznesowych zgodnie z określonymi procedurami; organizacja pracy przy odpowiednim wykorzystaniu narzędzi i nawyków.

KUJAWSKOPOMORSKI

21

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5


coaching

Biznes godny polecenia Chyba każdy sprzedawca i właściciel firmy marzy o sytuacji, w której klienci walą do niego drzwiami i oknami, żeby kupić to, co oferuje. Chciałbyś, aby tak było w twoim przypadku? Marzena cholerzyńska

W

ielu przedsiębiorców, chcąc to marzenie zrealizować, inwestuje pieniądze w reklamę. W obecnych realiach jednak nie wystarczą już promocje i dobrej jakości reklamy naszych usług. Te działania zazwyczaj mają niewielką skuteczność, bo konkurenci wykorzystują te same metody dotarcia do klientów, którzy mają coraz większy wybór i możliwość szybkiego porównania ofert. Kontakty i polecenia Co w takim razie się sprawdza? Odpowiedź na to pytanie możesz znaleźć w swoim pozazawodowym życiu. Zastanów się, co robisz, kiedy przeprowadzasz się do nowego miasta i potrzebujesz pomocy fachowca? W takich momentach pytasz w pierwszej kolejności znajomych o poradę. Kontakty i polecenia odgrywają wtedy olbrzymią rolę. Większość z nas szuka usługi dla siebie z polecenia. I dla właściciela firmy nie ma bardziej komfortowej sytuacji niż ta, kiedy klienci trafiają do niego z rekomendacji znajomego. Wtedy nie musisz wydawać kosmicznych pieniędzy na reklamy czy marketing. Nie musisz przejmować się konkurencją. To ona musi zacząć przejmować się tobą. Osoba, która ciebie poleca, daje poręczenie, że jesteś najlepszy. Pamiętaj, że referencje i polecenia to najsilniejszy argument, który pozbawia wątpliwości i obiekcji twoich przyszłych klientów. Zaświadczają, że warto na tobie polegać i obdarzyć zaufaniem. I - co ważne - klienci z polecenia z reguły płacą w terminie. Żyć, nie umierać.

A jak się do tego zabrać? Większość ludzi sądzi, że wartość klienta polega na tym, iż można z nim wielokrotnie zawierać transakcje. Warto spojrzeć na to z innej perspektywy. Kiedy masz z klientami dobre relacje, otrzymujesz od nich rekomendacje, skierowane do potencjalnych nowych klientów. Budowanie zaufania i dobrych relacji to trudne i wymagające zajęcie, jednak jest ono niezbędnym warunkiem do tego, aby uzyskiwać rekomendację. Dlatego dbaj o swoich dotychczasowych i zaufanych odbiorców. Zaoferuj im najlepsze doradztwo i opiekę. Utrzymuj z nimi kontakt. Przekazuj kolejne wartości, zamiast dzielić się tylko informacjami o firmie. O kontakt dbaj w szczególności po dokonaniu zakupów. Wkładaj w to całe swoje serce, a twoi klienci na pewno to docenią. Partner jak ambasador Czy to wystarczy, aby duża ilość poleceń przychodziła samoistnie, jako wyraz wdzięczności? Jeszcze nie. Statystyki pokazują, że aż 85 procent handlowców nie pyta o polecenia. A przecież klient sam nie zawsze wyjdzie z inicjatywą przekazania kontaktu do swoich znajomych. Więc zamiast zastanawiać się na nad tym, dlaczego sami z siebie ciebie nie polecają, zacznij działać i po prostu o to poproś. To twoim zadaniem jest ukierunkować energię wzajemności klienta na przekazanie poleceń. Czy możesz jeszcze w inny sposób zdobywać polecenia? Oczywiście, że tak. Dzięki networkingowi, czyli nawiązywaniu kontaktów biznesowych z innymi przedsiębiorcami. Przedsiębiorcy wzajemnie wymieniający się rekomendacjami to   KUJAWSKO-POMORSKI

22

żywe i skuteczne reklamy. Rekomendując zaprzyjaźnione firmy, tworzymy trwały, lojalny i wzajemny kontakt. Networking sprzyja powstawaniu biznesowych związków, które budują swoje relacje na bazie zaufania i współpracy. Zacznij kojarzyć ze sobą ludzi w biznesie, a oni odwdzięczą się tym samym. Jeśli sam niechętnie polecasz, to sabotujesz twoje możliwości otrzymania referencji. Być może niektórzy z twoich klientów mogliby prowadzić interesy ze sobą. Założyciel największej organizacji networkingowej na świecie daje wskazówki wspomagające wymianę kontaktów między przedsiębiorcami. Zawsze wyjaśnij, jakich konkretnie rekomendacji potrzebujesz. Podaj nazwy firm bądź nazwiska osób, na dotarciu do których ci zależy. Naucz swoich partnerów wszystkiego na temat swojej działalności, żeby stali się twoimi ambasadorami. Żeby działali jak radar, wykrywający możliwość na biznes. Jeśli przyjmujemy postawę, dzięki której widzimy w innych firmach sprzymierzeńców zamiast konkurentów, to biznes przestaje być walką, a zaczyna się stawać bardziej przyjazny.CP

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5

marzena cholerzyńska T

coach, mówca motywacyjny, trener sprzedaży, autorka bloga marzenacholerzynska.pl


1337615BDBHA

1313315BDBHA

LASEROTERAPIA KOSMETYKA TWARZY DEPILACJA LASEROWA MEDYCYNA ESTETYCZNA MODELOWANIE CIAŁA DIETETYKA GINEKOLOGIA ESTETYCZNA LARYNGOLOGIA * na wybrane zabiegi do 31.10.2015 r.

759015TRTHA

ul. Jagiellońska 109 Ip (naprzeciwko Media Markt) 85-027 Bydgoszcz tel. 515 515 300 www.skinmed.com.pl

*

808715TRTHD

Rabaty do 40%


pomysł na biznes

tekst: justyna król

Zanim sprzedamy wizję, pozwalamy klientowi nie tylko zobaczyć ją w wersji wirtualnej, ale też dotknąć, poczuć… To nas odróżnia od konkurencji - mówią właścicielki bydgoskiej pracowni In Loft.

I

n Loft to nowy, iście babski biznes na mapie regionu. Co go wyróżnia? Wiele, ale na samym początku w oczy rzuca się ciekawie urządzone wnętrze, zaadaptowane w starym, dawno opuszczonym lofcie. - Takie założenie było od początku. Lokal był niesamowicie ważny. Zależało nam, aby było to miejsce z klimatem, nie kolejny sklep z błyszczącą podłogą i gładzią na ścianach. Miał to być loft. Kiedy tutaj trafiłyśmy, od razu wiedziałyśmy, że to strzał w dziesiątkę. Remont przeprowadziłyśmy same. Choć mamy dosyć zróżnicowane gusta, wizja była bardzo spójna - opowiada Dorota Gąsiorowska, właścicielka pracowni In Loft, którą współtworzy od zaledwie kliku miesięcy z projektantką wnętrz Dorotą Wójcik. Jedna preferuje styl nowoczesny, „udomowiony” minimalizm. Druga woli nawiązywać do wnętrz angielskich czy amerykańskich. Jednak w ponadstuletni loft kamienicy Maksa Rosenthala przy Gdańskiej 42 tchnęły jeszcze innego ducha. Czerwona cegła na ścianach w połączeniu z ciemnym drewnem na suficie uzupełniona jest prostymi, białymi meblami. WIZJA BEZ DOTACJI Obie właścicielki przez wiele lat pracowały w dużej firmie meblarskiej i rzuciły pracę w korporacji, by realizować marzenia. Ich pomysły były na tyle zbliżone, że nie sposób było nie złączyć ich w całość. - Pracowałam w sprzedaży mebli, gdzie przeszłam wszystkie szczeble kariery, od początkującego handlowca po dyrektora. Wnętrzarstwo i design siedziały we mnie od lat. „Teraz albo nigdy” - myślałam rezygnując z pracy na etacie w styczniu tego roku. Nie żałowałam ani przez chwilę - wyznaje Dorota Gąsiorowska. Choć biznes nie był dofinansowany z żadnych zewnętrznych środków, ruszył bardzo szybko, bo już w maju. - Zależało mi, by już działać. Nie spełniałam kryteriów dotacji, a na czekanie, aż się tak stanie, szkoda było mi czasu. Przeistaczanie tego miejsca w wymarzoną pracownię nie trwało długo. Gdy klamka o założeniu własnej działalności zapadła, okazało się, że ten pomysł był już w mojej

Poza sprzedażą materiałów do aranżacji, co było naszym pierwszym celem biznesowym, zajęłyśmy się też samym projektowaniem i to dopełniło całość. Dziś obsługujemy klienta kompleksowo. Dorota Gąsiorowska   KUJAWSKO-POMORSKI

24

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5


pomysł na biznes

Obie właścicielki przez wiele lat pracowały w dużej firmie meblarskiej i rzuciły pracę w korporacji, by realizować marzenia. Ich pomysły były na tyle zbliżone, że nie sposób było nie złączyć ich w całość.

głowie praktycznie kompletny - opowiada właścicielka In Loft. - Kobiety trochę inaczej prowadzą swoje biznesy. Bardziej opieramy się na intuicji, mniej na tabelkach, wyliczeniach. Jestem w takim momencie życia, że nie boję się chwytać okazji, bo uważam, że kolejna może już nie nadejść, choć jednocześnie dość twardo stąpam po ziemi - dodaje. Na start obu Dorotom wystarczyły własne środki i wsparcie życiowych partnerów. - Ani przez chwilę nie podważali naszej wizji tego interesu. Pozwolili nam działać i pomogli wcielić plan w życie. W remoncie pomagali też przyjaciele i rodzina - mówi Dorota Gąsiorowska. NIE TYLKO DLA BOGACZY Około miesiąca zajęło wyselekcjonowanie dostawców, wybranie towarów, zamówienie wzorników. Pierwsze zlecenia posypały się od razu. - Społeczeństwo, bogacąc się, otwiera się na nowe możliwości. Polacy podróżują po świecie, obserwują, doświadczają... Usługi projektantów wnętrz są coraz bardziej dostępne i nie są już świadczone tylko najbogatszym. Trafiają do nas ludzie z różnymi potrzebami. Obsługujemy głównie klientów indywidualnych, ale miałyśmy już szansę zaaranżować mieszkanie pokazowe dla jednego z bydgoskich deweloperów - mówi właścicielka pracowni. DORADZAJĄ I PROJEKTUJĄ Pierwszy zamysł był taki, by w tym miejscu spotykali się również inni projektanci. Aby wpadali

KUJAWSKO-POMORSKI

25

wraz ze swoimi klientami, z laptopem pod pachą, na kawę i konsultacje przy dużym stole, na którym rozłożyć można próbki, katalogi z propozycjami, jakich nie oferują markety budowlane w okolicy. - To się nie sprawdziło, dlatego poza sprzedażą materiałów do aranżacji, co było naszym pierwszym celem biznesowym, zajęłyśmy się też samym projektowaniem i to dopełniło całość. Dziś obsługujemy klienta kompleksowo - począwszy od doradztwa przy zakupie tkaniny czy dekoracji poprzez wspólne stworzenie koncepcji remontu, odświeżenia wnętrza po duże projekty typu urządzenia całego mieszkania od zera. Mamy w ofercie farby, tapety, tkaniny, dywany, ale też lampy, sztukaterie i dodatki, których nie ma nigdzie na lokalnym rynku. Sporo czasu zajęło nam wybranie asortymentu. Nie jest tani, ale na pewno unikatowy i o to nam chodziło - zapewnia Gąsiorowska. Rynek jest nasycony Dostaniemy tutaj tkaninę z czystego jedwabiu i tapety z katalogów na zamówienie - na przykład w marynarskim stylu. Masa wzorów, barw i faktur jest na wyciągniecie ręki, głównie z rynku belgijskiego, niemieckiego, holenderskiego, amerykańskiego. Znajdziemy tu też wiele inspiracji z Włoch i Anglii. - Rynek wnętrzarski jest nasycony. Owszem. Jednak można się w tej mnogości propozycji czuć zagubionym. I tutaj wkraczamy my. Zanim sprzedamy wizję, pozwalamy klientowi nie tylko zobaczyć ją w wersji wirtualnej, ale też dotknąć, poczuć…To nas odróżnia od konkurencji - dodaje.cp

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5


temat marketing

Klienci z natury lubią otrzymywać prezenty. To ludzkie i nie ma potrzeby z tym dyskutować ani się tego wypierać. Rzecz w tym, żeby nie traktować upominków, jako obowiązkowego rozdawnictwa. Z Robertem Gralakiem, brand managerem Montibello, rozmawia Lucyna Tataruch

CO DAĆ, BY SPRZEDAĆ   KUJAWSKO-POMORSKI

26

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5


Fajnie, gdy prezent angażuje użytkownika. Ciekawym rozwiązaniem są układanki logiczne, pozwalające na chwilę relaksu w pracy. ROBERT GRALAK, BRAND MANAGER MONTIBELLO Porozmawiajmy o gadżetach dla klientów... Nie lubię słowa gadżet. Kojarzy mi się z czymś nieużytecznym, a to, o czym mamy rozmawiać powinno spełniać zupełnie inną funkcję! Jaką? Upominki reklamowe to jedno z częściej stosowanych narzędzi w marketingu. Ich podstawową rolą jest budowanie pozytywnej relacji marka-klient, choć w zależności od produktu, można również w ten sposób budować wizerunek marki, na przykład pokazywać jej innowacyjność, zaskakiwać klienta, wzmacniać komunikację. Upominki reklamowe bywają też formą zachęty do zakupu produktu. Dzieje się tak wtedy, gdy są wykorzystywane w promocjach sprzedaży lub są elementem brandingu, na przykład w punkcie sprzedaży. Czy ma znaczenie to, w jakiej branży działamy? Nie ma. To tylko kwestia skali, w jakiej się użyje tej promocji i dopasowania do grupy docelowej. Ale dopasowanie upominku już chyba zależy od naszej działalności? Są pewne uniwersalne upominki, ale faktycznie często dopasowuje się je do branży. Dobrze, jeśli mają przy tym wartość praktyczną, wtedy klienci z pewnością je docenią. I tak, drukowany kalendarz to nie najlepszy pomysł dla klienta z branży IT, tym bardziej, jeśli promujemy nowoczesne oprogramowanie do zarządzania firmą. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze jest, jeśli upominek niesie ładunek emocji lub jest spersonalizowany. Na pewno zostanie zapamiętany na dłużej. Kalendarze, pendrive'y, długopisy, kubki... To chyba jednak, mimo wszystko, najczęściej spotykane drobiazgi. Wygląda na to, że najłatwiej się na nie zdecydować… To klasyka gatunku. Część z tych przedmiotów, jak kubki i długopisy, chyba nigdy nie znudzą się specjalistom od marketingu. Klienci z natury lubią otrzymywać prezenty. To ludzkie i nie ma potrzeby z tym dyskutować ani się tego wypierać. Rzecz w tym, żeby nie traktować upominków jako obowiązkowego rozdawnictwa. Lepiej, jak już mówiłem, sprawić, by wręczenie takiego drobiazgu pełniło jakąś konkretną funkcję. Czy warto inwestować w nietypowe upominki? Na pewno warto pozytywnie zaskakiwać. Na przykład czym? Przykładów jest dużo. Podobno trendem na lato 2016 będą parawany plażowe (śmiech). Konkurencja wśród firm dostarczających upominki reklamowe jest duża, warto przywiązywać wagę do kreacji i jakości produktu. Z tym drugim

UPOMINKI REKLAMOWE, A KOSZTY UZYSKANIA PRZYCHODU •

Rozważając, czy możemy upominek wrzucić w koszty uzyskania przychodu, powinniśmy w pierwszej kolejności przyporządkować go odpowiedniej funkcji: reprezentacyjnej lub reklamowej. Drobiazg o niewielkiej wartości pieniężnej, z logo naszej marki, można wpisać w koszty uzyskania przychodu. Jednak drogi przedmiot, służący podkreśleniu prestiżu, pełni już funkcję reprezentacyjną. Samo umieszczenie logo na upominku nie wystarczy do tego, by był on z automatu przyporządkowany do funkcji reklamowej i by mógł zostać wpisany w koszty uzyskania przychodu. W Ustawie o PIT (art. 23 ust. 1 pkt 23) nie dookreślono, co konkretnie kryje się pod słowem „reprezentacja”. Należy więc je rozumieć słownikowo, przy użyciu takich tłumaczeń jak „reprezentowanie firmy, poprzez okazałość, wystawność”. W kontekście marketingowym będą to wszelkie działania, mające na celu wykreowanie dobrego wizerunku marki i wywołanie dobrego wrażenia na kliencie. Z kolei reklama jest „działaniem zachęcającym potencjalnych klientów do zakupu towarów lub skorzystania z konkretnych usług”, co sprawia, że przy tej definicji możemy powołać się na art. 22 ust. 1 ustawy o PIT, który określa koszty uzyskania przychodu jako wydatki poniesione dla uzyskania lub zachowania przychodów bądź zabezpieczenia jej źródła. Stąd podstawowa różnica - kubek, długopis czy pendrive z logo firmy służą reklamie działalności. Natomiast drogie pióro renomowanego producenta, wręczane zwykle małej grupie wybranych klientów, pełni funkcję reprezentacyjną, bez względu na to, czyje logo na nim jest. Upominki reklamowe można więc wpisać w koszty uzyskania przychodu, jeśli ich wartość nie jest duża, jest na nich logo firmy, a one same nie pełnią funkcji reprezentacyjnej i są skierowane do dużego grona potencjalnych, jak i obecnych klientów.

KUJAWSKO-POMORSKI

27

bywa naprawdę różnie, a przekazanie wątpliwej jakości prezentu może przynieść zupełnie odwrotny od zamierzonego efekt. Fajnie, gdy prezent angażuje użytkownika. Ciekawym rozwiązaniem są układanki logiczne, pozwalające na chwilę relaksu w pracy. Swego czasu bardzo dobrym pomysłem dla kobiet były zawieszki do torebek - popularny prezent, który można było powiesić w dowolnym miejscu. Prosty pomysł, a ile radości wśród użytkowniczek. I to wszystko z naszym dużym, widocznym logo? Im większe, tym lepsze? Nie przesadzajmy. W branży krąży wiele żartów na ten temat. Czasem delikatny branding jest bardziej wskazany. Standardy identyfikacji wizualnej powinny być zachowane, ale polecam umiar. Zwłaszcza w przypadku produktów ekskluzywnych. Nie można przecież epatować dużym znakiem naszej firmy kurtki znanego projektanta. Należy zrobić to bardziej subtelnie, znakując na przykład opakowanie. Czego jeszcze powinniśmy unikać? Z pewnością należy unikać sytuacji, kiedy prezent może obrazić czyjeś uczucia religijne czy kulturowe, a wbrew pozorom, to nie jest takie trudne. Upominek zawsze powinien mieć charakter świecki. Wykluczone są wizerunki takich osób jak papież... Chociaż jedna firma zdecydowała się na wykorzystanie takiego motywu na koszulkach. Był to zabawny, aczkolwiek nietrafiony sposób. Z jakimi kosztami dla przedsiębiorców wiąże się taka promocja? Tę kwestię wyraźnie regulują przepisy podatkowe. Ale tak jak mówiłem wcześniej, sama skala zależy od wielkości firmy, liczby kontrahentów, rodzaju biznesu (b2b czy b2c). Oczywiście, że właściciel dużej firmy budowlanej po zakończeniu wielomilionowego kontaktu nie będzie dziękował smyczą z logo. Ale generalnie nastawiałbym się na ciekawe pomysły i personalizację, niekoniecznie na wysokie koszty zakupu gadżetu. Pozostaje więc jeszcze jedna kwestia - co w ogóle z tymi upominkami robić? Jak i kiedy je rozdawać? Najlepiej przekazywać je osobiście, choć kreatywna wysyłka też jest dopuszczalna, na przykład wtedy, gdy chcemy wypromować nowy produkt. Okazją są oczywiście wszelkiego rodzaju święta, kiedy firmy z branży reklamowej nas również atakują ofertami. Ja dużą wagę przywiązuję do tego, żeby prezenty w każdej chwili i sytuacji nawiązywały do charakteru czy pochodzenia marki.CP

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 5


felieton

Angielska lekcja Większość z nas słyszała o angielskim studencie, który mieszka w Gdańsku, a uczy się w Londynie. Dlaczego? Bo to mu się opłaca, bo tak jest taniej. Chłopak zasłużył na medal za przemyślaną i oszczędną organizację. Przedsiębiorcy, bijcie się o niego! Zaradny student antropologii przypomniał mi się, gdy czytałam rozmowę z zarządem Apro Investement. Katarzyna Kozieł i Marcin Murawski mówią o przypadkach klientów zdecydowanie mniej oszczędnych finansowo niż wspomniany Anglik. Mianowicie zdarza się coraz częściej, że ludzie mieszkający w domku pod miastem, kupują mieszkanie w centrum, by mieć bliżej do pracy, gdy dzień wcześniej trzeba było zostać po godzinach bądź szykuje się poranne spotkanie. Powiew „modelu zachodniego” - jak to określają specjaliści z branży deweloperskiej. Praktyczne i oszczędzające czas rozwiązanie, ale umówmy się - to logistyka, a może bardziej wygoda, zarezerwowana dla tych z grubszym portfelem, chociaż... Paradoksalnie, wiele firm i instytucji, których nie stać na metaforyczny apartament w centrum, upiera się, żeby go mieć. Albo, co chyba częstsze, zamiast czerpać z mądrości młodego Anglika, wyrzucają pieniądze na realizowanie nieprzemyślanych schematów. Prywatyzacja, nowoczesne systemy, ograniczanie kosztów, twarde planowanie... Wszyscy prezesi i dyrektorzy o tym słyszeli i gdy ich zapytacie, to będą się zarzekać, że tak właśnie prowadzą swój biznes. Wystarczy jednak przejechać się komunikacją miejską

w godzinach popołudniowego bądź rannego szczytu i ukradkiem podsłuchać rozmów wracających do domu czy jadących do pracy osób. Absurdy, do jakich dochodzi, bawią, choć po chwili refleksji szybko przemieniają się w śmiech przez łzy. Przykład pierwszy z brzegu - bezsensowne odsyłanie papierów od siedziby do siedziby, od biurka do biurka: „A przecież ja i tak nic z tym nie robię, bo nie mogę. No, ale jak od pięciu lat przywożą i zabierają, to co mi do tego”... Zapewniam, że słyszę takie opowieści średnio raz w tygodniu. Popularne są też te o fatalnych ustaleniach, związanych ze zbieraniem zamówień i jeżdżeniem kilka razy w to samo miejsce. Hitem są historie o stanowiskach, które powstają lub funkcjonują od lat, tylko po to, aby znajomy miał pracę. Pal licho, gdy dzieje się to w prywatnej firmie, gorzej gdy mówimy o instytucjach finansowanych z naszych podatków, ale to już temat na odrębny felieton.

zakręty, ba! spirale absurdów prawnych, z którymi muszą radzić sobie przedsiębiorcy. Co prawda, oddychamy teraz wspaniałą atmosferą obietnic przedwyborczych, kiedy to na każdym kroku przyszłość polskiej przedsiębiorczości określa się barokową trójcą epitetów - prościej, szybciej i taniej, jednak wybaczcie moje czarnowidztwo - póki nie zobaczę, nie uwierzę. Pozostaje nam więc kombinować, by logiką działania chociaż doścignąć sławnego już Anglika. Bo może na pierwszy rzut oka kosztowniejsze rozwiązanie jest dużo tańsze i wcale nie tak skomplikowane... Duma w narodzie nie zginęła, a i tych, którzy będą chcieli po raz kolejny udowodnić, że Polak potrafi, nie brakuje, więc do dzieła!cp

Nieraz wystarczy zrobić zebranie z zespołem i zapytać się pracowników, czy coś - ich zdaniem - działa nie tak, jak działać powinno. Nieraz naprawdę wystarczy zapytać, aby firma zaoszczędziła! Dodam, że warto pytać częściej niż raz na parę lat. Sensowne rozplanowanie schematu działania firmy to jedno. Inna rzecz to   KUJAWSKO-POMORSKI

28

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5

Dominika Kucharska redaktorka prowadząca Biznes Kujawsko-Pomorski


1316915BDBHA

808715TRTHE

* wysoki poziom obsługi * 7 komfortowych sal / 1000 os. * system wygłuszonych ścian mobilnych * bezszmerowa klimatyzacja * profesjonalny system nagłaśniający BOSCH * wysokiej klasy sprzęt video

FIRMOWE PARTY SPA

* Wi-Fi na terenie całego hotelu * sale konferencyjne posiadające dostęp do światła dziennego z możliwością blackout * indywidualnego opiekuna eventu * duża powierzchnia wystawiennicza * urozmaicona oferta gastronomiczna

Hotel Austeria Conference & Spa JEDYNE KRYTE KORTY TENISOWE W CIECHOCINKU

ul. Bema 32, 87-720 Ciechocinek tel. (54) 23 17 000 e-mail: marketing@hotelausteria.pl www.hotelausteria.pl

1355615BDTHA

PRZYJECIA/BANKIETY


vip w podróży

tekst: jan oleksy zdjęcia: archiwum prywatne

Z nutką rozmarynu

Po zaliczeniu obowiązkowych zabytków, po zwiedzeniu kościołów i muzeów, chodziliśmy coś fajnego zjeść. To był gwóźdź programu każdego dnia. Tak wygląda podróżowanie w stylu toruńskiego restauratora - Pawła Dowbora.

W

pewnym sensie zadecydował przypadek, bo gdyby Paweł jeszcze w czasie studiów nie pojechał do Anglii, to prawdopodobnie nigdy nie wylądowałby w gastronomii. Studiował stosunki międzynarodowe z nadzieją na pracę, na przykład w dyplomacji, a nie w kuchni... Patelnie pełne smaku Mimo to kuchnia była mu bliska od dziecka. - Najpierw obserwowałem mamę Dorotę, która świetnie gotuje, a w wieku 10 lat byłem już wtajemniczany w arkana sztuki kulinarnej. Mama na wiele mi pozwalała w kuchni. To ona rozpoczęła moją edukację kulinarną - opowiada Paweł Dowbor. Przyrodni brat prezentera - Macieja Dowbora - nie przypuszczał jednak, że dziecięce

zamiłowanie do gotowania stanie się kiedyś jego sposobem na życie. Pierwsze poważne przygody z gastronomią miały miejsce na studiach. - Ciągnęło mnie na Zachód, by zarobić trochę pieniędzy. Dwa miesiące po wstąpieniu Polski do Unii wyjechałem zupełnie w ciemno do Anglii - wspomina. Dotarł do Carlisle, miasta leżącego na północy, niemalże na granicy ze Szkocją. Wtedy panował tam dobry klimat dla Polaków. - Moją pierwszą pracą gastronomiczną był oczywiście zmywak. Wspominam ten czas z dużym sentymentem. Mogłem się sporo nauczyć, podpatrywać, jak jest zorganizowana kuchnia. Byłem blisko kucharza, a wszystkie patelnie przechodziły przez moje ręce, więc miałem okazję próbować różnych smaków - wspomina. Wtedy zaczął interesować się kuch  KUJAWSKO-POMORSKI

30

nią włoską, bo jego miejscem pracy była restauracja prowadzona przez Włochów. Po trzech miesiącach wrócił do domu, by kontynuować studia. Poznał Anię, swoją obecną żonę. W następnym sezonie pojechali już razem do Anglii. Na dłużej, bo na półtora roku. - Złapaliśmy fajny kontakt z dobrą restauracją włoską. Już nie na zmywaku, lecz jako kelnerzy. To był czas zdobywania doświadczeń zawodowych. Najlepszy gastronomiczny okres. Skazany na kuchnię włoską Po skończeniu studiów wybrali się kolejny raz do Carlisle. Wówczas był to już finalny szlif ich umiejętności. Paweł awansował na stanowisko superwizorskie, poznawał restaurację od strony zarządzania. Tam, razem z Anią, trafili na doświad-

pa ź d z i e r n i k 2 0 1 5


temat

Moją pierwszą pracą gastronomiczną był oczywiście zmywak. Mogłem się sporo nauczyć, podpatrywać, jak jest zorganizowana kuchnia. Byłem blisko kucharza, a wszystkie patelnie przechodziły przez moje ręce, więc miałem okazję próbować różnych smaków. paweł dowbor

czonych włoskich menedżerów. Jeden pochodził z Bari, drugi z Neapolu, a trzeci z Sardynii. Kultywowali oni tradycje regionalnych kuchni południa. - Zaprzyjaźniliśmy się, oni odkrywali przed nami tajniki gotowania, a my opowiadaliśmy o polskich potrawach. Całe życie kręciło się wokół włoskiej kultury, a w zasadzie... wokół włoskiego jedzenia. Tam już wsiąkłem w tę kuchnię na dobre. Wiedziałem, że jestem na nią skazany - mówi Paweł. Podróże od kuchni Pod koniec epizodu angielskiego wymyślili sobie podróż do źródeł. Wybrali się z Anglii do Włoch, zaliczając po drodze wiele krajów, nie omijając Francji i Hiszpanii. Przejechali samochodem całe Włochy, od strony Morza Śródziemnego i Adriatyku. - Każdego dnia po zwiedzaniu kościołów, chodzeniu po muzeach, po odhaczeniu najważniejszych atrakcji przewodnikowych, następował gwóźdź programu, czyli... chodziliśmy coś fajnego zjeść - wspomina. Starali się zawsze, żeby to nie były knajpy na głównym deptaku, tylko te, gdzie chodzą miejscowi. Niekiedy zmurszałe, często maleńkie, ale zawsze z doskonałym jedzeniem. Oboje z żoną lubią klimaty południowych knajpek, jedzenie rustykalne i proste, gdzie nie ma przerostu formy nad treścią. - Próbowaliśmy wszystkiego, cichaczem robiliśmy zdjęcia, a najciekawsze receptury spisywaliśmy w zeszycie. Do dzisiaj zaglądam do tych kulinarnych notatek - zdradza Paweł. Najsmaczniejsze z Włoch - Włoskie potrawy mogę jeść bez ograniczeń i ciągle. Wszelkiego rodzaju pasty, pizze, owoce morza, risotto - wylicza Paweł. Składników nie musi być nie wiadomo ile, ale zawsze muszą być dobrze dobrane. Trzy - cztery, ale zawsze w odpowiednich kompozycjach. Do tego doskonała oliwa, parmezan, świeże ziółka. Nawet zwykły makaron z dobrze przyprawionym sosem pomidorowym może zachwycać. - Ciągle rozsmakowuję się w pozornie zwykłym kurczaku zwanym pollo alla cacciatore, czyli po myśliwsku. W sosie, z warzywami, z czerwonym winem, z nutkami rozmarynu. Doskonale smakuje również włoska wersja beoef bourgignone, nazywana spezzatino di manzo, czyli wariacja na temat gulaszu wołowego - opowiada rozmarzonym głosem.

Na szlaku smaku Powszechnie źle się mówi o kuchni angielskiej. Paweł Dowbor przekonuje jednak, że jest to sąd bardzo niesprawiedliwy. - Pełne bogactwo jej smaków miałem okazję odkryć dopiero podczas podróży sentymentalnej do Anglii, którą odbyliśmy po paru latach od powrotu do Polski. Odwiedzając stare kąty i wędrując wzdłuż i wszerz Anglii, zachwycał się regionalnymi potrawami - shepard pie (zapiekanką pasterską) i cottage pie (zapiekanką wiejską). Mielona baranina, w drugiej wołowina, warzywa... Wszystko zapieka-

MULE Dowbora

• • • • • • • • • •

1 kg oczyszczonych i umytych muli 100 ml białego wytrawnego wina 150 ml śmietany 36 proc. 50 gr masła mały ząbek czosnku 1 cebula, mały pęczek natki pietruszki 2 gałązki świeżego tymianku sól i pieprz seler naciowy

Drobno posiekaną cebulę i 2 łyżki posiekanego selera naciowego podsmażyć na maśle. Jak cebula się zeszkli, dodać posiekany czosnek i po kilku sekundach zalać winem. Dodać oczyszczone i umyte mule, posiekaną natkę i listki tymianku. Podgotować pod przykryciem tak długo, aż muszle się otworzą. Dodać śmietanę i podgotować, aż sos lekko zgęstnieje. Doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem. Podawać z białym pieczywem, najlepiej z lampką białego wina.

ne w piecu. - Może to zabrzmi śmiesznie, ale lubię też banalne ryby z frytkami. Są świetne i to nawet w pierwszym lepszym barze, ale w... Kornwalii. Przed oczami ocean, a w ustach prawdopodobnie zwykły dorsz z frytkami, ale smakujący nieziemsko. Tajemnica smaku tkwi w świeżości. Kornwalia ma też swój lokalny specjał, który się nazywa cornish pastie, czyli kornwalijskie pierogi z pieca, na kruchym cieście z warzywami i mięsem. Bomba! - zachwyca się Paweł Dowbor. Państwo Dowborowie wrócili do Polski z myślą o założeniu własnego biznesu - włoskiej knajpki. Ania wpadła wtedy na pomysł, by otworzyć włoski bufet na bazie formuły „jesz, ile chcesz”, która wtedy u nas była stosunkowo nieznana, a w Anglii bardzo popularna. Znaleźli lokal na toruńskiej starówce i tak powstał rodzinny interes Bufeteria Tartufo. Wiele ciekawych doświadczeń dostarczyło im także prowadzenie greckiej restauracji Galanos. W 2012 r. przyszedł czas na restaurację włoską z prawdziwego zdarzenia. Tak narodziło się Azzurro. - Serwujemy kuchnię niespecjalnie skomplikowaną. Ale żeby wszystko smakowało, musi być przyrządzane z produktów doskonałej jakości. Tak jak w prawdziwej kuchni włoskiej. Jedzenie powinno być proste, nie może być przekombinowane. Nieraz słyszę zachwyty rodowitych Włochów: „smakowało jak u mojej mamy” albo „że pizza jest taka sama jak w Bari”. To największy komplement, miód na nasze uszy - cieszy się właściciel. Paweł Dowbor żyje gastronomią. - Zostałem tak wychowany, że bez względu na to, co się robi, trzeba to robić dobrze, obojętnie, czy będzie to kładzenie kostki czy gotowanie. A swoim ludziom powtarzam: rób tak, jak sam chciałbyś dostać.cp

*Paweł Dowbor absolwent stosunków międzynarodowych UMK, od 2012 r. prowadzi włoską restarację Azzurro, a w przeszłości Tartufo i grecką Galanos, żona Anna, dwoje dzieci: czteroletni Filip i dziewięciomiesięczna Anielka.


808715TRTHA


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.