CZASOPISMO BEZPŁATNE
Nr 4/2010 ROK WYDANIA I
K WARTALNIK M IŁOŚNIKÓW P SÓW R ASY B IAŁY O WCZAREK S ZWAJCARSKI
warto wiedzieć
CO TO JEST RODOWÓD
Nie zgadzam się i nigdy nie zgodzę ze stwierdzeniem, że rodowód jest tylko papierkiem dla snobów. Może zapytacie dlaczego? A oto moja odpowiedź: Na początku kilka pojęć, których znajomość jest niezbędna do jakiejkolwiek rozmowy w tym temacie. METRYKA – jest to dokument świadczący o pochodzeniu psa. Otrzymuje ją każde szczenię z zarejestrowanego w ZKwP miotu, którego rodzice posiadali UPRAWNIENIA HODOWLANE. RODOWÓD – to dokument wyrabiany na podstawie metryki. Zawiera takie informacje, jak: imię i przydomek hodowlany psa, jego datę urodzenia, numer tatuażu, umaszczenie, płeć, imię i nazwisko oraz adres hodowcy, www.bialeowczarki.com.pl
informację dotyczącą przodków szczenięcia. Jest to jedyny dokument uprawniający psa do udziału w wystawach psów rasowych. UPRAWNIENIA HODOWLANE – Do tego, by szczenię otrzymało metrykę, nie wystarczy, że jego rodzice mają rodowody, muszą otrzymać uprawnienia hodowlane. Czyli muszą zostać pozytywnie ocenieni przez 3 różnych, znających wymogi rasy Sędziów Kynologicznych i otrzymać noty: suka – minimum ocena bardzo dobra, pies – minimum ocena doskonała. Stwierdzenie zgodności psa ze wzorcem rasy to nie tylko ocena jego wyglądu, ale i psychiki. Ponadto, pies/suka hodowlany/a musi być wolny/a od chorób dziedzicznych. Uzyskanie w/w ocen jest procesem długotrwałym i kosztownym, który rozpoczyna się w dniu narodzin szczenięcia, a i tak udaje się tylko osobnikom całkowicie zgodnym ze wzorcem rasy. Spotkaliście białego owczarka szwajcarskiego, zapoznaliście się ze wzorcem rasy, obejrzeliście zdjęcia, zebraliście informacje na temat jego charakteru i podjęliście decyzję – podoba nam się nr 4/2010
i odpowiada nam ten pies – kupujemy! Czyli co kupujecie? Ma być biały – wystarczy? Jeśli tak – idźcie do schroniska, na pewno znajdziecie tam kilka średniej wielkości białych psów, które czekają na nowych, kochających opiekunów. Ale jeśli chcecie psa, o którym czytaliście, o którym wam opowiedziano lub pokazano – macie tylko jedną opcję – KUPIĆ PSA Z RODOWODEM. cd. na str. 2 fot. Aleksandra Cisłak
Ponieważ już wielokrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem „Po co mi rodowód, to tylko papierek dla snobów”, oraz „Nie stać mnie na psa z rodowodem”, postanowiłam w tym miejscu poruszyć tę kwestię.
El’Donia Vera Alpen Angel
1
cd. ze str. 1 Jest to jedyna gwarancja, że kupiony śliczny szczeniak:
Redaktor Naczelny: Michał Szulc Redaguje Zespół: Joanna Dziurowicz Katarzyna Harmata Celina Jakimowicz Joanna Kois Leszek Kois Beata Ziemnicka Stała współpraca: Anita Kozakiewicz Ewa Stolarska Danuta Urbańska Sekretarz Redakcji: Katarzyna Szulc Kontakt: e-mail: boskiezycie@gmail.com www.bialeowczarki.com.pl
2. W przyszłości nie spotka Cię żadna niemiła niespodzianka ze strony psychiki twojego psa. – Decydując się na psa, pamiętaj, Drogi Czytelniku, że u psów psychika (jej cechy) jest dziedziczona. Dlatego podstawą do zagwarantowania, iż twój szczeniak będzie wykazywał określone predyspozycje i charakter jest to, by jego rodzice pożądane cechy posiadali. Jedyną gwarancją jest zakup fot. Aleksandra Cisłak
Kwartalnik miłośników psów rasy Biały Owczarek Szwajcarski
1. Wyrośnie dokładnie na to, na co wyrosnąć powinien. Decydując się na kupno BOS-a, chcesz psa o ściśle określonym wyglądzie, a przede wszystkim psychice. TAK? Nie będziesz więc zachwycony, gdy z przyniesionej do domu białej kulki wyrośnie wielki, ciężki pies, całkowicie pozbawiony chęci do pracy, który bez protestu wpuści do domu złodzieja, ale ugryzie twoje dziecko, gdy nieopatrznie przeszkodzi mu w popołudniowej drzemce. A przecież miał być lekkoatleta, zawsze gotowy do pracy z tobą, ze świętą cierpliwością znoszący zabawę twojego dziecka, ale nieustępliwie broniący twojego dobytku. Zdziwiony, że twój pupil nie ma nic wspólnego z wymarzonym czworonogiem? Dlaczego?
Przecież kupiłeś, Drogi Czytelniku, szczeniaka, o pochodzeniu którego nic nie wiedziałeś, może jego rodzice nawet mają rodowód, ale nie odpowiadali wymogom stawianym rasie, więc nie otrzymali kwalifikacji hodowlanej, może nawet pseudohodowca pokazał ci „mamusię” szczeniąt i zdjęcie tatusia, tylko nie ma żadnej gwarancji, że pokazane ci osobniki są rodzicami sprzedanego ci szczenięcia.
Wydawca, skład i druk: Wydawnictwo „BOSkie Życie” Nakład: 100 szt. Czasopismo bezpłatne. © Wszelkie prawa zastrzeżone Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, a także zastrzega sobie prawo do skracania i opracowywania artykułów oraz zmiany ich tytułów. Właścicielami artykułów, ogłoszeń i reklam są ich autorzy, którzy całkowicie ponoszą odpowiedzialność za ich treść. Redakcja nie ingeruje w merytoryczną treść materiału. 2
od lewej: El’Donia Vera Alpen Angel i Coming Star of Arida Farm
nr 4/2010
www.bialeowczarki.com.pl
szczenięcia po rodzicach, którzy uzyskali klasyfikację hodowlaną. Jest to szczególnie ważne w tak młodej i niewyrównanej rasie, jak biały owczarek szwajcarski, w której jest prowadzona ostra selekcja zmierzająca do wyeliminowania z dalszej hodowli osobników lękliwych lub nadmiernie agresywnych. 3. Zakupione szczenię jest zdrowe fizycznie i psychicznie. – Jak już pisałam, uzyskanie klasyfikacji hodowlanej przez psa/sukę daje gwarancję, iż to zwierzę jest wolne od chorób genetycznych, a tym samym znacznie zmniejsza ryzyko wystąpienia tych schorzeń u jego potomstwa. Ponadto, przepisy hodowlane nakazują hodowcy odpowiednią dbałość o sukę i jej potomstwo. Dzięki czemu otrzymujemy silne i zdrowe szczenię, które zostało prawidłowo odrobaczone i zaszczepione (powyższy tekst sporządzono w oparciu o tekst Pani Mirosławy Rawska-Niedbała pt. „Nie kupuj kota w worku”).
Komuś, kto szczenięta traktuje jak bezwartościowe rzeczy, upycha je do ciasnego pudełka, gdzie we własnych odchodach, bez pokarmu i wody czekają na placu, aż ich pan nakłoni kogoś, by je kupili. Opowiada przy tym bajkę, że są rasowe, tylko rodowodu nie mają, bo 8 z miotu, albo rasowe, tylko krycie poza związkiem, by mniejsze koszty były. A one – chore, zarobaczone i brudne – trafiają do nowego opiekuna, który walczy o ich życie – często przegrywa. A jeśli sądzisz, że kupując takiego szczeniaka okazujesz miłosierdzie, to pamiętaj, że sprzedający, bazując na takich jak Ty, pokryje sukę znów i znów... Pozostała kwestia – „Nie stać mnie na psa z rodowodem”. Warto się zastanowić, czy stać mnie na posiadanie psa, a nie czy stać mnie na posiadanie psa z rodowodem. Utrzymanie psa wielkości BOS-a jest drogie, szczególnie przez pierwsze 12 miesięcy. Szczenię do prawidłowego rozwoju potrzebuje: bardzo dobrej karmy, podstawowej opieki weterynaryjnej wraz ze szczepieniami, kontaktu i zabaw z opiekunem oraz nauki.
Jeśli nadal uważasz, że rodowód to papier dla snobów, a ty potrzebujesz psa do kochania, IDŹ DO SCHRONISKA DLA BEZDOMNYCH ZWIERZĄT i stamtąd przygarnij psiaka, który czeka na dom.
Zacznijmy więc liczyć:
–
Szczepienia – dwukrotne – łącznie około 100 zł
Tylko błagam, nie na plac targowy, gdzie od pseudohodowcy kupisz szczeniaka. Nie napędzaj koniunktury komuś, kto znęca się nad psami. Tak, piszę to z całą odpowiedzialnością. Wycieńczona, nie karmiona suka, kryta co cieczka – najwyżej zdechnie...
–
Profilaktyka weterynaryjna wraz z zaleconymi odżywkami – miesięcznie – 50 zł
–
Wyprawka dla szczenięcia – jednorazowo – 150-200 zł
www.bialeowczarki.com.pl
–
Karma przyzwoitej jakości – miesięcznie – 200-250 zł
nr 4/2010
–
Zajęcia przedszkolne – miesięcznie – (około) 50 zł
–
Nie licząc ewentualnych wypadków i przypadków, które spowodują konieczność wydania dodatkowych pieniędzy, trzeba przyjąć, iż miesięczny koszt utrzymania BOS-a to 300-350 zł. Jeżeli stać nas na wydanie takiej kwoty co miesiąc, to stać nas na psa z rodowodem. Wystarczy tę kwotę odłożyć przez kilka miesięcy i problem ceny psa z rodowodem znika. Jeżeli nie stać nas na taki comiesięczny wydatek – nie kupujmy psa tej wielkości.
Musicie zawsze pamiętać, że pies nie jest rzeczą. Kupując go, przyjmujemy na siebie pełną odpowiedzialność za jego życie. Mamy moralny obowiązek zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje do prawidłowego rozwoju i godnego życia. Aleksandra Cisłak hodowla „Alpen Angel” www.bialyowczarek.pl 3
Genetyka
MDR1 defekt
– prawdy i mity
Zdrowie naszych pupili jest równie ważne, a nawet śmiem twierdzić ważniejsze niż ich piękny wygląd i cudowny charakter. Jak każdy żywy organizm tak i białe owczarki szwajcarskie narażone są na różnego rodzaju choroby i przypadłości, które wpływają na komfort czy długość ich życia. Jedną z nich jest tzw. MDR1 defekt – potocznie nazywany nadwrażliwością na iwermektynę. Ostatnimi czasy przypadłość ta obrasta coraz mocniej różnego rodzaju mitami, a szczątkowa wiedza niektórych, i na jej podstawie przekazywana informacja powodują, że defekt ten zaczyna urastać do rozmiarów nieadekwatnych do rzeczywistego zagrożenia, które niesie. Postaram się rzetelnie i w jak najbardziej przystępny sposób go przedstawić, odrzeć z mitów i uświadomić, w którym momencie i jak bardzo może być niebezpieczny.
trza komórek substancje obce dla organizmu (w tym leki), zapobiegając ich kumulacji.
tkniętym tym defektem powoduje u nich silne neurotoksyczne skutki uboczne.
Kiedy wszystko działa dobrze, wtedy żadna toksyczna substancja, a do takich należy zaliczyć także wiele leków, nie może skumulować się w tkankach mózgu, gdyż jest z niego wypompowywana przez białko P-gp. W przypadku defektu genetycznego brak jest tej ochrony i substancje szkodliwe w wysokich stężeniach nie tylko docierają bezpośrednio do tkanki nerwowej, ale nie są z niej usuwane. W efekcie podanie niektórych leków psom do-
Jak reaguje pies z mutacją MDR1 po podaniu toksycznych leków? Podanie nawet niewielkiej dawki leku z listy „toksycznych” powoduje problemy z koordynacją ruchową tzw. ataksję, drgawki, zawroty głowy, wymioty, powiększenie źrenic, zwiększone ślinienie. Przy podaniu większych dawek zwierzę traci przytomność, wpada w śpiączkę a nawet umiera.
MDR1 defekt – co to jest? Jest to mutacja występująca w obrębie genu MDR1, który koduje białko o nazwie P-glikoproteina (P-gp). Występuje ono w błonach komórek śródbłonka drobnych naczyń krwionośnych w mózgu, jest częścią membrany krew/mózg. Obecne jest także w błonach komórek nabłonka jelit, nerek oraz wątroby. Białko to działa jak pompa, usuwa z wnę4
Ryc.1 Mechanizm przenikania leków poprzez barierę krew/mózg u psów bez mutacji i z mutacją genu MDR1. U psów wolnych od mutacji MDR1+/+ białko P-gp stanowi skuteczną pompę usuwającą cząsteczki leków z mózgu do krwioobiegu. U psa ze zmutowanym genem MDR1 białko P-gp nie chroni mózgu, skutkiem czego lek gromadzi się w tkance mózgowej. nr 4/2010
www.bialeowczarki.com.pl
Historia Niejednokrotnie w przeszłości podanie pewnych leków niektórym psom powodowało u nich objawy neurotoksyczne, ale wcześniej nie wiązano tych wypadków ani z konkretnymi lekami, ani konkretnymi rasami. W latach 80-tych ubiegłego wieku po raz pierwszy zwrócono uwagę na bardzo ciężkie objawy neurotoksyczne u niektórych psów, którym podano iwermektynę. Zaobserwowano także, że najczęściej dochodziło do takich zaburzeń u psów rasy owczarek szkocki collie i jego mieszańców. Pierwszy odnotowany przypadek oddziaływania iwermektyny na collie opisano w 1983 r. Pobrano wówczas i przebadano próbki od 4 tys. rasowych psów. Odkryto, że u niektórych collie iwermectyna powoduje problemy neurologiczne już w dawce 1/200 dawki powodującej toksyczność u innych ras! Jednakże pomimo wielu badań prowadzonych w latach 80-tych i 90-tych to dopiero w roku 2001 grupa naukowców pod kierownictwem dr Kariny Mealey na Stanowym Univerytecie Waszyngtońskim zidentyfikowała mutację w obrębie genu MDR1 leżącą u podstaw tej reakcji. Podczas badań, którymi zajęły się także ośrodki naukowe w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych i Giessen w Niemczech zidentyfikowano także inne rasy, u których występuje ta nadwrażliwość. Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że badany przez naukowców układ DNA wokół czynnika MDR-1 potwierdził, że mutacja pojawiła się jeden jedyny raz, stąd też wszystkie psy nią dotknięte są potomkami tego samego psa, któwww.bialeowczarki.com.pl
ry prawdopodobnie żył w Wielkiej Brytanii ok. 1800 roku! Obecnie mamy już pewność, że nadwrażliwość ta występuje u następujących ras: owczarek szkocki collie, owczarek szetlandzki, owczarek australijski, owczarek staroangielski bobtail, owczarek niemiecki, biały owczarek szwajcarski, silken windhound, długowłosy whippet, border collie oraz mieszańce tych ras (w tym rasy powstałe przy użyciu psów ras wyżej wymienionych a występujące tylko lokalnie jak McNab, Wäller czy miniaturowy aussie). Według moich przypuszczeń oraz analiz mutacja ta powinna być także obecna u ceskoslovenskich vlcaków, saarloswolfhondów (obie rasy powstały przy użyciu owczarków niemieckich) i chartów rosyjskich borzoi (dolano do nich w przeszłości krwi owczarków szkockich collie) a jak sądzę nie są one ostatnimi. Jest tylko kwestią czasu kiedy rasy te zostaną przebadane i uwzględnione w wykazie.
Dziedziczenie W wyniku badań stwierdzono także sposób dziedziczenia owej mutacji. Otóż defekt jest dziedziczony w sposób recesywny i autosomatyczny czyli nie powiązany z płcią, a zatem identycznie jak długi włos u naszych białych owczarków . Możliwe są 3 kombinacje genowe: MDR1 +/+ pies wolny od mutacji MDR1 +/- nosiciel uszkodzonego genu, może wykazywać objawy neurologiczne po podaniu standardowej dawki loperamidu i zawyżonej dawki iwermektyny i jej pochodnych. W przypadku podania innych leków pompowanych przez białko P-gp możliwe są objawy neurologiczne ustępujące po odstawieniu leku. Nosiciel przekazuje uszkodzony gen części potomstwa. MDR1 -/- pies z mutacją genową, nadwrażliwy na leki z listy niebezpiecznych.
Rasy z mutacj� MDR1 (% zbadanego pog�owia z allelem MDR1(-) ) �rednia cz�stotliwo�� Rasa
Owczarek szkocki collie krótkow�osy
68%
D�ugow�osy whippet
65%
Owczarek szkocki collie d�ugow�osy
57%
Owczarek australijski
50%
Miniaturowy owczarek australijski
50%
Owczarek szetlandzki
35%
Silken windhound
30%
McNab
30%
Wäller
19%
Owczarek angielski
15%
Bia�y owczarek szwajcarski
14%
Owczarek staroangielski bobtail
11%
Owczarek niemiecki
10%
Border collie
<5%
miesza�ce z u�yciem powy�szych ras nr 4/2010
5%
5
Poniższa tabela ukazuje wszelkie możliwe konfiguracje przy połączeniu określonych par rodzicielskich. Oczywiście należy pamiętać, iż podany rozkład procentowy nie oznacza, iż w każdym miocie należy oczekiwać potomstwa w określonych tabelą proporcjach. Dziedziczenie mutacji MDR1 Pies wolny +/+
Suka wolna +/+
Suka nosiciel +/-
Suka z defektem -/-
Potomstwo 100% wolne +/+
Potomstwo 100% nosiciele +/-
Pies nosiciel +/-
Potomstwo 50% wolne +/+ 50% nosiciele +/-
Pies z defektem -/-
Potomstwo 100% nosiciele +/-
Potomstwo 50% wolne +/+ 50% nosiciele +/Potomstwo 25% wolne +/+ 50% nosiciele +/25% z defektem -/Potomstwo 50% nosiciele +/50% z defektem -/-
Tylko psy z wynikiem -/- są narażone na toksyczne działanie leków zagrażające życiu! Według najnowszych badań psy nosiciele wykazują objawy neurotoksyczne przy podaniu dużych dawek iwermektyny i jej pochodnych oraz loperamidu, jednakże objawy te - w postaci nieskoordynowanych ruchów oraz rozszerzonych źrenic - mijają samoistnie w ciągu doby po odstawieniu leku. Nosiciele oczywiście przekazują uszkodzony gen potomstwu. Przy skojarzeniu dwóch nosicieli część potomstwa będzie „zdefektowana”. Niebezpieczne leki Wśród toksycznych lub niebezpiecznych leków znajdują się te stosowane często zarówno przez lekarzy weterynarii jak i samych właścicieli psów oraz leki wysoce specjalistyczne, z którymi my i nasze psy w ciągu swojego życia mamy niewielkie szanse się zetknąć. Według różnych źródeł jest ponad 50 leków stanowiących pewne lub potencjalne zagrożenie dla psów z mutacją MDR1, lista ta jest wciąż modyfikowana. Zbierając materiał do tego artykułu spotkałam się z kilkoma wykazami niebezpiecznych leków, częściowo wzajemnie się wykluczający6
mi! Przestawiam informacje ze strony Stanowego Uniwersytetu Waszyngtońskiego jako prekursora badań nad mutacją MDR1, a także ze względu na - wydaje się – największą świeżość informacji. Najniebezpieczniejszą substancją jest iwermektyna oraz jej pochodne z grupy makrocyklicznych laktonów, stanowiąca substancję czynną wielu leków przeciwpasożytniczych oraz loperamid (np. lek Imodium) stosowany często na własną rękę w leczeniu biegunek. 1. Leki toksyczne, śmiertelnie niebezpieczne a) Leki odrobaczające, makrocykliczne laktony: Iwermektyna i jej pochodne – Animec®, Chanectin®, Diapec®, Ecomectin®, Equimax®, Eraquell®, Furexel®, Hippomectin®, Ivomec®, Noromectin®, Paramectin®, Qualimec®, Vectin®, Vibramec® Doramektyna i jej pochodne – Dectomax® Moxydektyna i jej pochodne – Cydectin®, Equest® b) leki przeciwbiegunkowe: Loperamid – Imodium®, Loperal®, Stoperan®, Laremid®, Imodium Plus® Ciekawostka – z podanych wyżej leków żaden nie jest dopuszczony do stosowania u psów !!!!!! Wszystnr 4/2010
Potomstwo 50% nosiciele +/50% z defektem -/-
Potomstwo 100% z defektem -/-
kie podane środki odrobaczające są przeznaczone do zwalczania pasożytów u zwierząt gospodarskich: bydła, koni, owiec i świń!!! Także loperamid, choć często stosowany przez lekarzy weterynarii nie został dopuszczony do użytku weterynaryjnego i nie ma weterynaryjnych leków zawierających tę substancje czynną. Zastanawiać powinien zapis ze strony Instytutu Farmakologii i Toksykologii na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu w Giessen mówiący o śmiertelnym zagrożeniu dla psów z MDR1 -/- ze strony w/w preparatów zawierających makrocykliczne laktony, a równocześnie rekomendujący dla tej grupy psów inne preparaty przeciwpasożytnicze zawierające owe substancje czynne, ale przygotowane z myślą o psach takie jak: Advocate® (Moxydekyna), Milbemax® i Program Plus® (Milbemycinoxim), Stronghold® (Selamektyna) czy Profender® (Emodepsid). Na wszelki wypadek jednak producenci owych preparatów chronią się umieszczając w ulotkach leków informacje o możliwości wystąpienia zaburzeń neurologicznych u psów nadwrażliwych na substancje czynną zawartą w leku. Podobne zapisy można znaleźć na www.bialeowczarki.com.pl
stronie Stanowego Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Tam również zaznacza się, iż tak naprawdę niebezpieczne dla zdrowia i życia psów z mutacją MDR1 jest stosowanie iwermektyny, selamektyny, moksydektyny, doramektyny i milbemycyny w wyższych dawkach niż przewidziane dla psów. Przestrzega się zatem przed stosowaniem preparatów odrobaczających przeznaczonych dla zwierząt gospodarskich w profilaktyce i leczeniu robaczyc u psów ze względu na zbyt wysokie stężenie substancji czynnych w tych preparatach i trudność w określeniu właściwego dawkowania dla psa. 2. Leki, po podaniu których występują udokumentowane objawy neurotoksyczne. Stosowanie ich u psów MDR1 -/- powinno być bardzo ostrożne a lekarz weterynarii powinien wziąć pod uwagę bilans korzyści i ryzyka. W razie decyzji o podaniu zaleca się obniżenie ich dawkowania o 30% a nawet 50% u psów z MDR1 -/- i o 25% u psów MDR1 -/+ Acepromazyna środek uspokajający i stosowany w premedykacji przed narkozą. U psów z mutacją MDR1 może powodować głębszą i dłuższą sedację. Butorfanol przeciwbólowy i uspokajający. Podobnie jak acepromazyna u psów z mutacją MDR1 -/- może powodować dłuższą i głębszą sedację. Emodepsyd (Profender®) środek przeciwpasożytniczy. W przypadku tego leku oba ośrodki naukowe (Wydział Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu w Giessen i Stanowy Uniwersytet Waszyngtoński) podają sprzeczne informacje! Ośrodek niemiecki stwierdza, iż lek ten jest bezpieczny dla psów z mutacją przy stosowaniu zgodnym z zaleceniem producenta, zaś ośrodek www.bialeowczarki.com.pl
amerykański wykazuje udokumentowane toksyczne działanie. Erytromycyna antybiotyk. Stwierdzono problemy neurologiczne, które wystąpiły u psów z mutacją po podaniu erytromycyny. Po odstawieniu leku objawy ustąpiły. Selamektyna, milbemycyna środki przeciwpasożytnicze. Leki te są bezpieczne dla psów z mutacją o ile nie przekracza się zalecanej przez producenta dawki. W wyższych dawkach udokumentowano objawy neurotoksyczne. I w tym przypadku informacje na stronach obu ośrodków naukowych się różnią. Winkrystyna, Winblastyna, Doksorubicyna leki przeciwnowotworowe. Na podstawie badań stwierdzono działania niepożądane leków u psów ze zdiagnozowaną mutacją polegające głównie na zahamowaniu czynności szpiku kostnego, wymiotach, biegunce. W przypadku konieczności stosowania tych cytostatyków zaleca się obniżenie dawki dla psów MDR1 -/- oraz ścisłe monitorowanie pacjentów. 3. Leki, które są transportowane przez białko P-gp kodowane genem MDR1, ale w obliczu badań wydają się być bezpieczne dla psów z mutacją. W świetle tych badań nie zaleca się obniżania dawek terapeutycznych leków a tylko uważne monitorowanie pacjentów. Cyklosporyna lek immunosupresyjny Digoksyna lek nasercowy Doksycyklina antybiotyk 4. Leki, które mogą być przenoszone przez białka P-gp, ale wydają się być bezpiecznie tolerowane przez psy z mutacją MDR1. Morfina, buprenorfina, fentanyl opioidy, leki przeciwbólowe. Podejrzewa się, że leki te są pomnr 4/2010
powane przez białko P-gp u psów, ponieważ zostały zgłoszone jako pompowane przez glikoproteiny P u ludzi, ale nie są znane żadne doniesienia o toksyczności spowodowane przez te leki u psów z mutacją MDR1. Nie ma zatem żadnych specjalnych zaleceń przy stosowaniu tych leków u psów z MDR1 -/-. 5. Leki przenoszone przez białka P-gp u ludzi, o nie przebadanym transporcie u psów. W przypadku konieczności zastosowania u psów z mutacją MDR1 zalecana się zachowanie ostrożności. Domperidone – lek przeciwwymiotny Etopozyd – lek przeciwnowotworowy Mitoksantron – antybiotyk, przeciwnowotworowy Ondansetron – lek przeciwwymiotny Paklitaksel – lek przeciwnowotworowy Ryfampicyna – antybiotyk O lekach z grup 3,4 i 5 wiadomo, iż są lub mogą być transportowane przez białko P-gp, ponieważ badano je u ludzi. Na tej podstawie wyciągnięto wnioski, iż w tej sytuacji ich transport w organizmach zwierząt odbywa się w sposób analogiczny, a zatem – z braku identycznych badań u zwierząt – założono ich ewentualną toksyczność dla psów z mutacją MDR1. Jednakże coraz częściej pojawiają się doniesienia, iż nie zauważono objawów neurologicznych po podaniu tych leków psom ze zdiagnozowaną mutacją MDR1. Wydaje się jednak rozsądnym w tej sytuacji tzw. „dmuchanie na zimne” i zastępowanie potencjalnie niebezpiecznych leków zamiennikami nie zawierającymi substancji czynnych będących transportowanymi przez białko P-gp. 7
Badanie Jedynym sposobem na zbadanie czy dany pies posiada zmutowany gen jest zrobienie testów genetycznych. Do badania potrzebna jest próbka krwi lub wymaz ze śluzówki pobrany z wnętrza pyska. Badania można zrobić dwojako: na własną rękę skontaktować się z jednym z laboratoriów i korzystając z przesłanych przez nie nośników przesłać materiał do badań lub też zgłosić u swojego lekarza weterynarii chęć zrobienia takiego badania, wówczas on pobiera materiał do badań, przesyła go do laboratorium oraz odbiera wyniki. Polskie lecznice mają zazwyczaj podpisane umowy o współpracę laboratoryjną z jednym z zachodnich laboratoriów: niemieckim Laboklinem (ma oddział w Warszawie), PGvet z Giessen, francuskim Antagene lub holenderskim Van Haeringen Laboratorium. Koszt wykonania badania w zagranicznym laboratorium to wydatek około 70 Euro, czasami polskie lecznice korzystają z prowizji od laboratoriów i nie doliczają już swoich kosztów, jednakże są i takie, które potrafią wywindować cenę badania nawet do 600 zł!!! Warto zapytać wcześniej lekarza o koszt badania w jego lecznicy, a w razie ceny „z sufitu” zwrócić się do innego lekarza lub skontaktować bezpośrednio z laboratorium. Pobranie materiału z wnętrza policzka nie jest skomplikowane, w przypadku badania z krwi - tę musi pobrać lekarz lub technik weterynarii. Zalecenia dla właścicieli W świetle przeanalizowanego materiału mutacja ta wydaje się być mniej straszna niż pierwotnie się wydawało. Badania 8
wyraźnie pokazują, iż śmiertelne zagrożenie występuje w przypadku używania w leczeniu psów leków dla nich nie przeznaczonych, w zawyżonych dawkach! Użycie tych samych substancji czynnych w dawkach właściwych dla psów nie daje reakcji neurotoksycznych nawet u psów z mutacją MDR1 -/- . Jednakże życie pokazuje, iż praktyka podawania psom leków dla nich nie przeznaczonych jest powszechna w wielu lecznicach, przy równoczesnym braku wiedzy na temat mutacji MDR1 u lekarzy weterynarii. To stwarza największe zagrożenie dla naszych pupili. Mało który właściciel psa posiada wiedzę pozwalającą mu na dyskusję z lekarzem, często też lekarze podejmują działania bez jakiegokolwiek informowania właściciela o planowanym postępowaniu. W tej sytuacji rozsądnym wydaje się następujące działanie: jeśli nie mamy pewności co do naszego psa, bo nie był jeszcze badany, nie byli badani jego rodzice, albo też pies pochodzi ze skojarzenia, w którym jest możliwa mutacja lub jej nosicielstwo, należy wpisać w książeczkę zdrowia psa informację o możliwości wystąpienia mutacji MDR1, wraz z linkiem do jednej ze stron z wykazem leków (ewentualnie dopiętym do książeczki spisem). Także podczas wizyt w lecznicy, szczególnie kiedy będziemy kupować leki przeciwpasożytnicze lub leczyć np. nużycę czy choroby odkleszczowe, warto zwrócić uwagę lekarza na możliwość wystąpienia nadwrażliwości u naszego psa, po to by na wszelki wypadek zastosował inne środki lecznicze. Rozsądnym też będzie niepodawanie na własną rękę leków psom nie przebadanym. Jak widać niegroźny wydawać by się mogło środek przeciwbiegunkowy może stać się śmiertelnym zagrożeniem dla naszego psa. nr 4/2010
Sugestie hodowlane Wynik badania MDR1 powinien być jednym z czynników branych pod uwagę podczas doboru hodowlanego, jednak moim zdaniem nie powinno prowadzić się hodowli tylko pod kątem eliminacji tej mutacji. Taka rygorystyczna selekcja może doprowadzić do niepotrzebnego zawężenia puli genowej. Moim zdaniem, jako hodowcy i technika weterynarii, rasa nasza jest potencjalnie obarczona dużo poważniejszymi defektami, jako pozostałościami po owczarku niemieckim, które rzeczywiście niosą ze sobą zagrożenie zdrowia, a nawet życia naszych psów. W tym świetle MDR1 nie jest czymś co powinno spędzać hodowcom sen z powiek. Pamiętajmy, że mutacja ta odkryta została stosunkowo niedawno, a niektóre rasy psów, które są nią obciążone, żyją na świecie już kilkaset lat. Gdyby rzeczywiście była tak niebezpieczna jak niektórzy ją przedstawiają to np. owczarki szkockie collie, których 3 na 4 posiadają co najmniej jeden zmutowany allel (!!!!!!!), powinny już dawno wyginąć! A tymczasem jest to wciąż jedna z bardziej popularnych ras na świecie. Z drugiej jednakże strony zupełna niefrasobliwość w tym temacie też nie jest wskazana. Zakładamy, iż hodowla psów ma polegać na polepszaniu ich dobrostanu, a zatem logicznym jest sukcesywne eliminowanie tego defektu. Pies obarczony mutacją MDR1 lub nosiciel takiego genu nie jest psem chorym! Chorobę należy leczyć, a nadwrażliwości MDR1 nie leczymy. Żaden z leków, na które pies jest nadwrażliwy nie jest lekiem bez zamienników. Nikt nie każe podawać choremu substancji leczniczych, co do których wiadoma jest jego nadwrażliwość. Przywww.bialeowczarki.com.pl
padki takie znamy także u ludzi np. uczulenie na penicylinę. Pies z mutacją MDR1 może żyć w pełnym zdrowiu do późnej starości jeśli będziemy pilnować podawanych mu leków lub ich dawek.
Moja przygoda
z agility
Przydatne adresy: 1. Stanowy Uniwersytet Waszyngtoński, Wydział Medycyny Weterynaryjnej http://www.vetmed.wsu.edu/ depts-VCPL/index.aspx 2. Instytut Farmakologii i Toksykologii na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu w Giessen http://www.vetmed.uni-giessen. de/pharmtox/mdr1_defekt.php 3. Genetic Counselling Services, Holandia http://www.gencouns.nl/mdr1.php 4. Laboratorium Laboklin, oddział w Warszawie lub centrala w Niemczech www.laboklin.pl, www.laboklin.de 5. Laboratorium Antagene we Francji http://www.antagene.com 6. Laboratorium dra Van Haeringen http://www.vhlgenetics.com/vhl/ webcard.php?artnr=H723 7. Laboratorium PGvet przy Uniwersytecie w Giessen http://www.vetmed.uni-giessen. de/pharmtox/mdr1_defekt/diagnostik.php Artykuł przygotowałam na podstawie informacji ze stron Stanowego Uniwersytetu Waszyngtońskiego, Uniwersytetu w Giessen, Ośrodka Genetic Counselling Services oraz materiałów z prywatnych zbiorów. tech. wet. Joanna Dziurowicz hodowla CANTA LUPA (FCI) www.facebook.pl/Joanna Dziurowicz
www.bialeowczarki.com.pl
Verti (Dance with me Dajavera)
W lutym 1999 roku znaleźliśmy na spacerze około 3 miesięczną błąkającą się czarno-białą suczkę, która przyszła do nas tylko coś zjeść i się ogrzać. Po bezskutecznych próbach odnalezienia jej właścicieli postanowiliśmy ją zatrzymać. Wyrosła na psa w typie border collie posiadającego niespożyte pokłady energii i uwielbiającego każdą formę zabawy z człowiekiem. Moja przygoda ze szkoleniem zaczęła się od uczenia jej różnych komend i sztuczek. Niestety wtedy moje pojęcie o tym było zerowe, więc Mika dzielnie znosiła wszelkie eksperymenty szkoleniowe i bardzo starała się zrozumieć o co mi chodzi. Gdy pewnego dnia zobaczyłam ogłoszenie o szkoleniu agility postanowiłam, że spróbujemy swoich sił na torze. Był to sierpień 2005 r., więc Mika miała 6,5 roku. Jej wiek szybko stał się jej ogromną zaletą, bo miała opanr 4/2010
nowane podstawy posłuszeństwa i łączyła nas nić porozumienia. We wrześniu 2005 r. wystartowałyśmy na zawodach we Włocławku o Tabliczkę Czekolady. Pierwsze zawody zakończone miejscami na podium zachęciły nas do dalszej pracy. I tak zaczęły się regularne treningi, seminaria i zawody. Mika całe swoje życie biegała w kategorii Large 0. Niestety w momencie kiedy podjęłam decyzję, że następne zawody pobiegniemy już w kategorii LA 1 (przeszkody wyższe niż w „0”) u Miki stwierdzono lekką dysplazję. Wolałam, żeby mogła pobiegać dłużej na torze, bo sprawiało jej to ogromną radość niż wystartować zaledwie kilka razy w wyższej kategorii. Agility wiele zmieniło nie tylko w moim, ale i Mikulca życiu. Dzięki treningom i zawodom szybko pokonała swój strach przed tłumem ludzi i zaczęła chętnie pracować z każdym 9
fot. Klaudia Pudlarz
Mika
w garść, bo po domu biegała czekoladowo-biała kulka wymagająca uwagi. 22.12.2008 roku dołączyła do nas suczka Dance with me Dajavera szerzej znana jako Verti albo Czesław. Była od początku planowana z myślą o sportach, bo ja już nie wyobrażam sobie życia bez agility. Dopiero zaczynając treningi ze szczeniakiem przekonałam się, że agility wcale nie jest takie proste jakby się wydawało. Z Miką absolutnie wszystko przychodziło łatwo, szybko i praktycznie samo. A tu przy szalonym szczeniaku okazało się, że agility to nie tylko to co robimy na torze, ale również ogrom pracy w domu. W międzyczasie studia na wydziale weterynarii zmusiły mnie do zmiany miejsca zamieszkania i tak przeniosłam się do Wrocławia. Tu trafiłam do klubu Extreme Dog i dzięki wspaniałym ludziom mam przyjemność poznawać tajniki tego sportu. Poznałam co to „flat work” (praca na płaskim podłożu), czyli uczenie psa reagowania na gesty wykorzystywane
fot. Katarzyna Surlicka
kto miał piłeczkę albo smakołyk. Jej największym problemem była jednak lękowa reakcja na wszelkie strzały. Mimo panicznego strachu przed nimi na co dzień, podczas startów zawsze dawała z siebie wszystko nawet, gdy obok odbywały się testy psychiczne ze strzałami. To też udowodniło mi
jak ważne w jej życiu było agility i jak wiele potrafi w zachowaniu psa zmienić odpowiednie szkolenie. Na zawodach startowałyśmy do maja 2008 roku z większymi i mniejszymi sukcesami, ale na większości zawodów stawałyśmy na podium, niejednokrotnie na jego najwyższym miejscu. W czerwcu 2008 roku Mika zaczęła chorować, w sierpniu 2008 wykryto u niej nowotwór. Choroba szybko postępowała. Gdy rankiem 02.01.2009 roku po raz pierwszy nie chciała wyjść na spacer, wiedziałam, że ból staje się nie do wytrzymania i podjęłam najtrudniejszą decyzję w moim życiu o eutanazji. Tego samego dnia Mika odeszła w domu leżąc w swoim ulubionym kojcu z głową na moich kolanach. Ból po stracie był nie do opisania i nadal jest mi ciężko pisać o niej bez łez w oczach. Mika była psem, który trafia się tylko raz w życiu. Dziękuję za to, że z nami byłaś. Mimo, że odejście Miki było bardzo ciężkie dla całej rodziny musieliśmy szybko wziąć się
Kimi (Blow Fortunatus)
10
nr 4/2010
www.bialeowczarki.com.pl
Verti (Dance with me Dajavera)
na torze przeszkód. Okazało się, że sztuczki i elementy posłuszeństwa, które robiłam z Miką intuicyjnie są bardzo przydatne w agility. Trzeba nauczyć psa panowania zarówno nad swoim ciałem jak i emocjami. Verti była i nadal jest uczona prawidłowej techniki skoku, obliczania odpowiedniego punktu wybicia i lądowania, czego z Miką nigdy w życiu nie robiłam. Z Verti pracuję również zupełnie inną metodą nad slalomem i strefówkami. Verti jest na torze bardzo szybka, dlatego musiałam nauczyć ją wysyłania i pracy na odległość. Jej prędkość i ogromna motywacja okazały się dla mnie nie lada wyzwaniem. Nie byłam przyzwyczajona do prowadzenia na torze tak szybkiego psa, nie zdawałam sobie sprawy, że dla niej ważne jest ustawienie każdego milimetra mojego ciała, najmniejszy szczegół decyduję o tym czy pokona przeszkodę prawidłowo czy też nie. Przy czekoladowej torpedzie dostałam i dostaję na każdym treningu ogromną lekcję pokory. Nagle okazuje się, że wszystkie sukcesy jakie osiągałam na torze z Miką były moją zasługą tylko w niewielkim stopniu, ale tak nawww.bialeowczarki.com.pl
prawdę były zasługą genialnego psa. Mimo to moja miłość do agility jest niezmienna, chętnie podejmę wyzwanie jakim niewątpliwe jest dla mnie Verti. Ogromny wkład w moje zdobywanie wiedzy na temat agility mają i mam nadzieję nadal będą mieli Magda Ziółkowska, Basia Kruczyk, Iwona Dawidowicz, Nina Bekasiewicz, Dorota Janisz, Olga Kwiecień–Maniewska, Leszek Kalisz oraz Iwona Kalisz. Verti brała udział jak do tej pory w dwóch zawodach Extreme Cup we Wrocławiu i Sylwestrowych Zawodach w Supraślu. Nasze pierwsze sukcesy to 5-krotne zdobycie 1-go miejsca w kategorii L0. Agility to jednak nie tylko historia pracy z moimi psami. Ponieważ w Łodzi zaczynałam w grupie równie zielonych w tym temacie osób jak ja, nie mieliśmy trenera i do wszystkiego dochodziliśmy własnych metodą prób i błędów. Grupa w której zaczynałam dosyć szybko się rozpadła i została nas zaledwie garstka osób. Sama nie wiem jak zostałam osobą, która dosyć często układała tory na treningach i była proszona o uwagi i pomoc. Jest mi z tego powodu nr 4/2010
bardzo miło i chętnie pomagam początkującym osobom, ale sama nadal muszę się dużo nauczyć. Na swojej drodze spotkałam tak fantastyczne teamy jak Małgosia z Watażką i Kasia z Holką, z którymi jeździłyśmy na zawody i seminaria, starałyśmy się uczyć od innych i same od siebie. Później dołączyli do nas Jarek i Ewa z Maszką i Dotty, dwoma adoptowanymi ze schronisk suczkami. I tak jak ja na dobre wciągnęli się w ten sport. Dołączyli również do nas Aneta z Kimim (Blow Fortunatus) oraz Dorota z Sisi (Sisi White Matahar). Kimi trenuję agility rekreacyjnie, ale bardzo mu się to podoba, a praca z nim na torze to sama przyjemność. Dorota mimo że początkowo zarzekała się, że absolutnie nie będzie robiła z Sisi agility dała się namówić na jedne zajęcia na torze. Potem przyszła na drugie, trzecie i tak została. A w tej chwili jest równie zakręcona na punkcie psich sportów jak ja. Wspólnie z Dorotą, Jarkiem, Ewą wzięliśmy udział w Sylwestrowych Zawodach. A jakże inaczej prawdziwi psiarze mogą spędzić Sylwestrowy Wieczór jak nie na szampańskiej zabawie z ukochanymi czworonogami. Każdy z nas wrócił z mniejszymi bądź większymi sukcesami, a dla Doroty i Sisi był to bardzo udany debiut. Gorąco namawiam do aktywnego spędzania czasu z Waszymi BOS-kimi psami. Ale powinnam lojalnie ostrzec, że agility po pewnym czasie staje się jak nałóg bez którego nie potrafimy żyć. To bardzo pozytywny nałóg i korzystny zarówno dla nas jak i dla naszych psów. Życzę sukcesów szkoleniowych, a przede wszystkim wspaniałej zabawy! Klaudia Pudlarz www.sportykynologiczne.pl 11
miłośnicy dobrej zabawy i BOSkiej sfory Szeryf Leon i Szeryf Michał (czyli wasi ukochani administratorzy) Zapraszają
BOSkie panie i BOSkich facetów w towarzystwie swoich ludzi na opolski piknik country 2011
W programie zlotu przede wszystkim balowanie, a potem spanie na sianie. W programie również jak zwykle spotkania z hodowcami, szkoleniowcami i sędziami kynologicznymi. Zaczynamy w piątek 29 kwietnia od wspólnego ogniska z gitarami i kowbojskimi klimatami. Ognisko i gitar brzmienie oznacza jedno – BOSkie zbliżenie. Więcej szczegółów na www.bialeowczarki.com.pl i nr 1/2011 BOSkiego Życia