4 minute read
Szymon Czechowicz
Katarzyna Gorgoń
Advertisement
Nazywany „zapomnianym geniuszem baroku”, pochodził z rodziny złotników. Jeden z nielicznych Polaków, którzy studiowali na Akademii Świętego Łukasza w Rzymie. Wielki artysta, malarz, tercjarz franciszkański, pochowany we franciszkańskim habicie, w krypcie warszawskiego kościoła kapucynów przy ul. Miodowej.
FOT. COMMONS.WIKIMEDIA.ORG
Szymon Czechowicz urodził się w roku 1689 w Krakowie. Został ochrzczony 22 lipca w kościele Wszystkich Świętych jako syn Jana i Kunegundy. Pochodził z rodziny złotników. Podobno początkowo chciał być muzykiem, ale gdy odkrył swój talent malarski, dzięki protekcji Franciszka Maksymiliana Ossolińskiego w roku 1711 udał się do Rzymu i tam rozpoczął studia malarskie w Akademii Świętego Łukasza. Warto podkreślić, że nie była to zwykła szkoła plastyczna, ale raczej swoiste zgromadzenie artystów, ponieważ skupiała całe życie artystyczne Wiecznego Miasta.
FOT. COMMONS.WIKIMEDIA.ORG
Św. Stanisław
W Wiecznym Mieście
W Rzymie Czechowicz przebywał 20 lat. O czasach rzymskich artysty wiemy niewiele, a ślady po nim bardzo trudno dziś odnaleźć. Na pewno około 1715 r. namalował obraz „Ukrzyżowanie” do zakrystii kościoła św. Stanisława, gdzie znajduje się do dziś. Jest także autorem malowideł „Św. Jakub z Marchii” i „Ucieczka do Egiptu” znajdujących się w klasztorze franciszkanów przy kościele św. Bonawentury al Palatino. Badacze ustalili także, że brał udział w posiedzeniach religijnego arcybractwa świętych Trifona, Respicja i Ninfy, które pełniło m.in. posługę wśród chorych. To wiele mówi o wrażliwości artysty, który przez całe życie był głęboko wierzący. Od 1725 r. był członkiem papieskiej kongregacji wirtuozów Compagnia di San Giuseppe di Terrasanta, która zrzeszała najwybitniejszych artystów tworzących w Wiecznym Mieście.
Powrót do kraju
Około roku 1730 Czechowicz podjął decyzję o powrocie do Polski, w której był już dość znany za sprawą obrazów zamawianych u niego w Rzymie przez polskich zleceniodawców. Po powrocie do kraju Czechowicz osiadł w Warszawie, która w czasach saskich była prężnym ośrodkiem artystycznym. Być może liczył na zdobycie pozycji nadwornego malarza króla Augusta III. Stanowiska tego nie uzyskał, ale zdobył wielu klientów z najwyższych warstw polskiej magnaterii oraz hierarchii kościelnej. Był artystą, z którym w ówczesnej Rzeczypospolitej niewielu malarzy mogło się równać. Reprezentował najwyższy poziom sztuki późnobarokowej i był zaliczany do kręgu artystów rzymskich, odwołujących się do wzorców dojrzałego malarstwa renesansowego.
Zyskał szybko ogromną popularność, a jego dzieła znalazły się w niemalże
FOT. COMMONS.WIKIMEDIA.ORG
każdym zakątku ówczesnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz poza jej granicami. Pozostawił po sobie kilkaset obrazów w kilkudziesięciu miejscowościach, m.in. w Wilnie, Krakowie, Lwowie, Warszawie, Poznaniu, Lublinie, Opolu Lubelskim, Górze Kalwarii czy Lubartowie.
Malarz religijny
Czechowicz najlepiej czuł się w malarstwie religijnym, czerpiącym z dawnej tradycji sztuki włoskiej, sięgającej jeszcze renesansu. Jego obrazy są dość liryczne, bardzo dekoracyjne. To jest malarstwo, które dostarcza wrażeń estetycznych najwyższej próby. Zresztą właśnie takie dzieła najczęściej u niego zamawiano. Jego obrazy służyły przede wszystkim ozdabianiu kościołów – mówi dr Tomasz Zaucha, kurator wystawy „Geniusz baroku. Szymon Czechowicz”, pokazywanej w Muzeum Narodowym w Krakowie do 21 lutego 2021 r. [w rozmowie z Magdą Huzarską-Szumiec dla portalu dzieje.pl – przyp. red.].
Pracował na zlecenie kościołów, klasztorów i magnatów: Ossolińskich, Sanguszków, Sapiehów, Branickich. Mieszkał przy Rynku Starego Miasta, prowadząc tam pracownię. Była to jednocześnie szkoła malarska, jedyna w Warszawie, aż do czasu, gdy Stanisław August Poniatowski otworzył w roku 1766 malarnię kierowaną przez Marcella Bacciarellego.
Najwięcej tworzył do galerii rodowej Ossolińskich w pałacu w Sterdyni. Z fundacji tych magnatów powstały m.in. obrazy do kościoła św. Jakuba w Tarchominie i kościoła Trójcy Świętej w Ciechanowcu. Pracował także dla wojewody podolskiego, późniejszego hetmana wielkiego koronnego Wacława Piotra Rzewuskiego na jego zamku w Podhorcach. Tam powstała imponująca galeria dzieł Czechowicza, eksponowanych w specjalnie na ten cel przygotowanym Pokoju Zielonym (nazwa pochodzi od zielonego koloru adamasz-
FOT. COMMONS.WIKIMEDIA.ORG ku, którym obite zostały ściany), który służył hetmanowi za sypialnię i gabinet.
Malarz wybitny
Józefa Orańska, przedwojenna biografk a malarza, w swojej książce „Józef Czechowicz 1689-1775” pisała: Twórczość Czechowicza w „wieku oświecenia” jest wyjątkową. Prócz bowiem nielicznych portretów dygnitarzy duchownych i świeckich nie wychodzi poza granice malarstwa religijnego. W środowisku wielkiej sztuki włoskiej przejął artysta zasady panującego wówczas baroku rzymskiego, ulegając wpływom przedstawicieli tego kierunku, takich jak Guido Reni, Carlo Maratta, Pietro da Cortona i innych. Ze sztuki zaś renesansu najwięcej przemawiały do polskiego malarza arcydzieła Rafaela. Tematy o dramatycznym nastawieniu nie odpowiadały łagodnemu usposobieniu artysty i dlatego bardzo mało jest u niego scen męczeńskich. Z dużą natomiast prawdą oddaje strony psychiczne w lirycznym nastroju i w ekstazie. Przez umiejętne ustawienie i kontrapostowanie [kontrapost – zasada kompozycji, która polega na takim ustawieniu postaci, aby ciężar ciała spoczywał na jednej nodze i na zrównoważeniu tej postawy lekkim wygięciem tułowia i ramienia w stronę przeciwną] grup, lub postaci, osiąga kompozycję jasną, zwartą, barokowo poruszoną, uwydatniającą uczucie i psychiczne kontakty osób. […] Na tle sztuki XVIII wieku w Polsce, twórczość Czechowicza zajmuje stanowisko wybitne. Artysta grupując około siebie liczną rzeszę uczniów, wykształcił także następne pokolenie malarzy polskich.
FOT. COMMONS.WIKIMEDIA.ORG
Pokłon Trzech Króli
W sztuce swej, wyrażającej istotę katolicyzmu w pięknej i głęboko przemyślanej formie, spełnił doniosłe posłannictwo malarstwa religijnego.
Tercjarz franciszkański
Czechowicz był całkowicie pochłonięty pracą, nigdy nie założył rodziny. Był kapucyńskim tercjarzem. Ostatnim dziełem, które wykonał w roku śmierci, był obraz „Św. Franciszek”, dziś znajdujący się u krakowskich kapucynów. Jak wspomina dr Tomasz Zaucha, obraz jest niezwykły pod względem formy, bardziej surowy niż pozostałe dzieła malarza. Widać, że artysta przeczuwał zbliżającą się śmierć. Franciszek ubrany jest w habit
FOT. PINAKOTEKA.ZASCIANEK.PL podobny do tego, w jakim kazał się pochować sam Czechowicz.
Zmarł w wieku 86 lat, 21 lipca 1775 r. w Warszawie i został pochowany w warszawskim kościele kapucynów przy ul. Miodowej. Warszawa byłaby największym skupiskiem jego dzieł, gdyby nie wybuch II wojny światowej. Jego dzieła znajdowały się m.in. u kapucynów, jezuitów, pijarów. Niestety niemal wszystko, co było w stolicy, spłonęło. Ocalały jedynie trzy obrazy z klasztoru wizytek.
Jego twórczość wybija się na tle malarstwa polskiego XVIII w. i chociaż szeroka publiczność raczej go nie kojarzy, w świadomości polskich historyków sztuki był zawsze obecny. Być może warto rozejrzeć się po odwiedzanych przez nas świątyniach i poszukać jego śladów? Dzieła Czechowicza były bowiem zawsze rozproszone – umieszczone w kościołach porozrzucanych po całym kraju, często słabo wyeksponowane. Jak mówi dr Tomasz Zaucha, kurator wystawy „Geniusz baroku. Szymon Czechowicz”, jeżeli ktoś byłby zainteresowany jego twórczością, to musiałby objechać kawał Polski i kawał Europy .
FOT. PINAKOTEKA.ZASCIANEK.PL