29 minute read
Kościół Zmartwychwstałego Pana
Marzena Władowska CHR
jadwiżanka wawelska, slawistka, teolog „Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami (martyres) w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dzź1,6-8). Świadectwo Apostołów i nasze świadectwo zależy więc od daru Ducha. Duch unosił się nad wodami pierwotnego chaosu, przygotowując pierwsze stworzenie; zstąpił na Maryję, dokonując Wcielenia Słowa; i zstąpił (wciąż zstępuje) na Apostołów
Advertisement
Jezusa Chrystusa, by udzielać im daru swojego Słowa i Mądrości. Całe świadectwo zależy więc od konsekwentnego przyjęcia i „uczynnienia” otrzymanego daru Ducha.
Sam Zmartwychwstały Pan nazywał posługę apostolską dawaniem świadectwa, a pierwsi chrześcijanie utożsamiali to posłannictwo z charyzmatem męczeństwa. Moc Ducha Świętego przenikała ich, każąc im głosić Dobrą
Nowinę i składać świadectwo Chrystusowi we wszystkich okolicznościach życia bez wyjątku, czego szczególnym wyrazem była męczeńska śmierć, na jaką ta moc Ducha ich poświęcała. Męczeństwo – mówiąc prosto – jest aktem
Boskiem mocy i najbardziej przekonującym, poruszającym wyznaniem wiary złożonym Chrystusowi, ponieważ ogłasza ono defi nitywnie Jego zmartwychwstanie i Jego aktualną władzę nad wszystkim – ogłasza Jego królewskość, nieporównywalną z żadną inną władzą na tym świecie. Synoptycy za rdzeń posłannictwa Apostołów uważają właśnie oznajmianie królewskości Chrystusa. Ewangelista Mateusz pisze: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,18-20). Głoszenie Słowa to wołanie herolda,
który obwieszcza panującego Króla: Chrystus jest Panem! Herold, będąc Jego świadkiem, obwieszcza królewskość Zbawiciela w świecie, który znajduje się jeszcze pod mocą szatana, choć szatan został już pokonany.
Jednak apostołowie nie zostali rozesłani tylko po to, by głosić Dobrą Nowinę. Zostali wezwani, by wprowadzać ludzi do Królestwa Bożego, a poprzez chrzest wszczepiać ich w Chrystusa. Kerygmat znajduje więc swoje wypełnienie w sakramentach Kościoła. Głoszenie słowa nie jest prorokowaniem. Jest świadectwem faktu, który już się dokonał. Głoszenie kończy się sprawowaniem KULTU, a raczej JEST tym SPRAWOWANIEM. Kult bowiem uobecnia to, czego Bóg dokonał raz na zawsze. Najwyraźniej widać to w Eucharystii, która jest nie tylko „pamiątką”, ale „uobecnieniem” Jego Misterium Paschalnego (Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania), w którym nieustannie zanurzany jest świat. I to zanurzenie go ocala.
Życie Kościoła nie jest więc historią, bo historia jest podążaniem naprzód. Kościół natomiast prowadzi ludzi jakby z powrotem – pod Krzyż i do spotkania ze Zmartwychwstałym. To nie akt śmierci Chrystusa i Jego Zmartwychwstania przedłużają się w czasie, to raczej czas zostaje zanurzony w tym akcie. Jak pisał św. Maksym Wyznawca: „Ten, kto poznał Misterium krzyża i grobu, poznał rację wszechrzeczy; a wtajemniczony w ukryte znaczenie Zmartwychwstania, poznał cel, dla którego Bóg wszystko stworzył od początku” (PG 90, 1108).
Apostołowie, głosząc słowo i uobecniając zbawcze tajemnice Pana, rozszerzają Jego Królestwo – Kościół. Ich (i nasze) życie nie ma innego celu.
Idź z Bogiem!
Katarzyna Gorgoń
doktorantka, podróżniczka, fotograf, redaktor naczelna serwisu franciszkanie.pl
„Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!” – krzyczał patriarcha Jakub podczas nocnej walki z aniołem. Dla naszych przodków błogosławieństwo imieniem Bożym było czymś niezwykle ważnym i podniosłym, a jednocześnie codziennym. Słowa błogosławieństwa i znak krzyża towarzyszyły niemalże każdej czynności: wyjściom i powrotom, pracy w polu, pieczeniu chleba, ale i narodzinom, i śmierci.
Niech Was Bóg i Matka Najświętsza błogosławi
Domowe obrzędy rodzinne były czymś niezwykłym, wyznaczały najważniejsze momenty w życiu człowieka od jego narodzin aż po śmierć. Zaraz po urodzeniu, zanim jeszcze podano je matce, dziecko żegnano znakiem krzyża. Błogosławieństwo tym znakiem było także ważnym elementem przed ślubem. Przed wyjściem do kościoła rodzice stawali za przykrytym białym obrusem stołem, na którym znajdował się krzyż, woda święcona, niekiedy chleb i sól. Młodzi podchodzili, klękając i prosząc o przebaczenie i udzielnie błogosławieństwa. Jego formuła była krótka: „Niech Was Bóg i Matka Najświętsza błogosławi”. To wszystko, czego im trzeba na nowej drodze życia. Rodzice całowali młodych w czoło, robili nad nimi znak krzyża –
FOT. PIXABAY.COM
przekazywali tym samym błogosławieństwo Boże. A gdy z domu odprowadzano zmarłego w ostatnią drogę, niosący zatrzymywali się w progu i trzy razy stukali o niego trumną mówiąc: „Zostańcie z Bogiem!”. W wielu regionach tradycja ta jest nadal zachowywana.
Błogosławić – benedicere – to dobrze o kimś mówić, chwalić kogoś, dziękować mu, życzyć dobra, pozdrawiać, przyzywać łaskawości Boga i człowieka. Oznacza też wzajemne obdarowanie. Wzywanie imienia Bożego z intencją błogosławienia, przyzywa też samo błogosławieństwo, przyzywa Bożą obecność. „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” – pisze św. Paweł. Imię Boga wcielonego to Jezus. Nabożeństwo do Najświętszego Imienia Jezus
ożywiło się szczególnie w wieku XIV dzięki franciszkanom i na dobre zadomowiło się w polskiej (i nie tylko) religijności. Błogosławieństwo tym imieniem to przyzywanie Jego zbawienia na drugiego człowieka. Nasi przodkowie dobrze o tym wiedzieli. A czy my wystarczająco często o tym pamiętamy?
W imię Boże
Choć przykazanie mówi: „Nie będziesz brał imienia pana Boga swego nadaremno”, mądrość ludowa zawsze wiedziała, kiedy Imię to było niezbędne. Przy spotkaniu w drodze, w drzwiach odwiedzanego domu, przed rozmową – było obecne. Nieobca naszym przodkom była formuła „Króluj nam Chryste!” – na którą odpowiadano: „Zawsze i wszędzie!”. „Niech będzie pozdrowiony Jezus Chrystus” – mawiano na dworach szlacheckich i w prostych chłopskich chatach. Słowami „Szczęść Boże” pozdrawiano pracujących, słysząc w odpowiedzi: „Daj, Panie Boże”. Jeszcze w roku 1983, w czasie pielgrzymki do ojczyzny, Ojciec Święty Jan Paweł II mówił: „Niech z polskich ust nie znika to piękne pozdrowienie Szczęść Boże!, Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Pozdrawiajcie się tymi słowami, przekazując w ten sposób najlepsze życzenia. W nich zawarta jest nasza chrześcijańska godność. Nie dopuśćcie, aby ją wam odebrano – bo próbuje się to robić! Świat pełen jest zagrożeń. Docierają one poprzez środki przekazu także do polskiej wsi. Twórzcie kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozostanie – jak u dobrego gospodarza – miejsce na rzeczy dawne, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę wieków”.
Wchodząc do czyjegoś domu pozdrawiano mieszkańców słowami „Pokój temu domowi” i w odpowiedzi słyszano: „I wszystkim jego mieszkańcom”. Kilka wieków temu nasi przodkowie przy wychodzeniu z czyjegoś domu mówili także „Spotkaj cię Bog”, „Potkaj Bog” albo „Śrataj Bog”, „Idź z Bogiem”, „Zostań z Bogiem”. Te ostatnie pozdrowienia wypowiadał gospodarz domu. Dziś także używamy czasami: „Zostańcie z Bogiem”, ale słowa te wypowiada teraz wychodzący z domu, a nie gospodarz. A co mówiono dawniej na pożegnanie?
Zostańcie z Bogiem
Niezwykle ciekawe jest pochodzenie słowa „żegnać”. Dziś mówimy tak do kogoś, jeśli chcemy rozstać się z nim w sposób kategoryczny i oschły, podkreślając brak chęci na dalszą dyskusję. Dawniej nasi przodkowie życzyli sobie: „Boże przeżegnaj” albo „Boże żegnaj”. Gdy padały te słowa, czyniono nad kimś znak krzyża. Błogosławiąc, mówiono: „Żegnam cię”, czyli „Błogosławię ci”, „Życzę ci dobrze”, „Niech Bóg będzie z tobą”. Dziś w naszym słowniku funkcjonuje jeszcze podobne słowo: „przeżegnać się”, które oznacza własnoręczne zrobienie znaku krzyża. Ma ono ten sam źródłosłów: „żegnać”. Dziś już w niewielu domach wychodząc mówimy: „Zostańcie z Bogiem”, a pozostający na miejscu odpowiadają wychodzącemu: „Boże prowadź”. Może czasami usłyszymy te słowa od rodziców czy dziadków, prędzej od znajomego kapłana czy siostry zakonnej. Ten
FOT. COMMONS.WIKIMEDIA.ORG Jó zef Chełmoński, Orka
piękny zwyczaj błogosławieństwa, niemalże codziennego egzorcyzmu, wyszedł z powszechnego użycia. A może warto go przywrócić w naszych rodzinach? Czy nie byłoby pięknie znów być świadkami i uczestnikami takich dialogów: „Ksiądz się uśmiechnął dobrotliwie i zaraz znowu przystanął przy kopaczach. — Szczęść Boże w robocie!
FOT. COMMONS.WIKIMEDIA.ORG Rembrandt, Jakub walczący z aniołem
— Boże zapłać, dziękujemy! — odpowiedzieli razem, prostując się, i ruszyli wszyscy do ucałowania rąk dobrodzieja kochanego. — Pan Bóg dał latoś urodzaj na kartofl e, co? — mówił, wyciągając otwartą tabakierkę do mężczyzn — brali sumiennie i z szacunkiem w szczypty, nie śmiejąc przy nim zażywać.
— Juści, kartofl e kiej kocie łby i dużo pod krzami. — Ha, to świnie zdrożeją, bo jaki taki chciał będzie wsadzać do karmika. — Już i tak drogie; na zarazę latem wyginęły, a i do Prus kupują. — Prawda, prawda. A czyje to ziemniaki kopiecie? — A Borynowe.
— Gospodarza nie widzę, tom i rozeznać nie rozeznał. — Ociec pojechali z moim ano do boru. — A to wy, Anna, jakże się macie? — zwrócił się do młodej, przystojnej kobiety w czerwonej chustce na głowie, która, że ręce miała uwalane ziemią, przez zapaskę ujęła jego rękę i pocałowała. — Jakże się ma ten wasz chłopak, com go to we żniwa chrzcił? — Bóg zapłać dobrodziejowi, zdrów się chowa i coś niecoś bałykuje. — No, zostańcie z Bogiem. — Panu Bogu oddajem.
Ksiądz skręcił na prawo, ku cmentarzowi, który leżał z tej strony wsi, przy topolami wysadzonej drodze” (Władysław Stanisław Reymont, Chłopi).
Woda święcona
Z wychodzeniem i powrotem do domu związany jest jeszcze jeden zwyczaj: wykonanie znaku krzyża wodą święconą. Tradycją dawnych katolickich domów było zawieszanie kropielniczki z wodą święconą przy drzwiach wejściowych do domostwa. Podobnie jak w świątyni, ten zwyczaj pomagał domownikom i gościom żyć prawdą, że rodzina to domowy Kościół oraz że w codzienności życia objawia się Bóg. Użycie wody święconej miało przypominać o tym, że jesteśmy
FOT. PIXABAY.COM chrześcijanami także w życiu codziennym i w każdym miejscu powinniśmy dawać świadectwo o Chrystusie. Najstarsze polskie kropielniczki domowe pochodzą z drugiej połowy XVIII w. Początkowo wytwarzane były w przyklasztornych manufakturach, dopiero później zaczęli je produkować twórcy ludowi.
Woda święcona jest sakramentalium. To znaczy, że nie jest sakramentem, ale jest świętym znakiem, przez który na podobieństwo sakramentów są oznaczone i otrzymywane ze wstawiennictwa Kościoła skutki, zwłaszcza duchowe. Kto przyjmuje je z wiarą, dostępuje ich zbawiennych skutków. Woda święcona jest także elementem egzorcyzmów. O jej skuteczności pisała św. Teresa z Avila: „Wiele razy doświadczyłam, że nie ma rzeczy, przed którą [demony] bardziej uciekają, aby [już] nie powrócić. […]. Wielka musi być moc wody święconej”. Należy jednak pamiętać, że nie powinno się wody święconej traktować magicznie – nie jest amuletem, ale świętym znakiem, działającym ze względu na wiarę. Woda święcona przypomina o chrzcie, o zanurzeniu się w wodzie, o wolności od grzechu i podkreśla naszą przynależność do Chrystusa. Jest znakiem obecności Boga, chroni poświęcony dom przed złem, jest zewnętrznym znakiem wyznania wiary i odrzuceniem szatana.
Religijność ludowa, religijność naszych przodków nie jest synonimem zacofania. Uwidaczniają się w niej mocno więzi łączące człowieka z Bogiem, głęboko zakorzenione, nieskażone sekularyzacją. Może warto powrócić do tych korzeni i przypomnieć sobie co mówiły nasze babcie, gdy żegnały mężów wychodzących do pracy – czy to w polu, czy w mieście? Co szeptali rodzice dzieciom przed snem? Jak pozdrawiano sąsiadów, ale i obcych? Może dostrzeżemy, że imię Boże było częścią codzienności naszych przodków i zatęsknimy za tym?
Nieprzypadkowa dekoracja
Rafał Maria Antoszczuk OFMConv
ZDJĘCIA: RAFAŁ ANTOSZCZUK OFMCONV
Jednym z niezwykłych i cenniejszych zabytków sztuki rokokowej w Polsce, jest kościół franciszkanów w Przemyślu. Oprócz bogatej i wysokiej klasy snycerki wykonanej przez XVIII-wiecznych lwowskich artystów, w kościele zadziwiają malowane dekoracje ścian i sklepień. Ale w sztuce nic nie jest przypadkowe…
Wykonane przez Stanisława Stroińskiego i Tomasza Gertnera z pomocą Rybkiewicza i Winiarskiego, fi guralne i alegoryczne przedstawienia scen z życia Chrystusa, Maryi, św. Franciszka z Asyżu, innych świętych i przemyskich franciszkanów, ujęte w plafony, ozdobione iluzorycznymi dekoracjami kwiatowymi i architektonicznymi, wskazują na wielkie bogactwo duchowości franciszkańskiej. Dekoracja kościoła ukierunkowana jest na kult Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, który jest istotnym elementem duchowości synów św. Franciszka i stanowi tu swoistą ozdobę Cudownego Obrazu Matki Bożej Niepokalanej – Pani Przemyśla, umieszczonego w głównym ołtarzu kościoła, ukoronowanego papieskimi koronami w roku 1777.
Swoją dekorację malarską posiada także zakrystia kościoła. Umiejscowiona we wschodnim aneksie świątyni, została wybudowana wraz z kościołem w latach 1754-1780. Bogatą polichromię zakrystii wykonał w latach 1771-1772 Tomasz Gertner. Na sklepieniu możemy oglądać Zesłanie Ducha Świętego na Maryję, apostołów i uczniów;na ścianie zachodniej, po obu stronach drzwi prowadzących do prezbiterium, umieszczono zdobne kartusze z przedstawieniami św. Józefa z Kupertynu oraz św. Antoniego Malasdina; na ścianie północnej podobne kartusze z przedstawianiami św. Kingi i bł. Salomei Piastówny. Na pozostałych ścianach widnieją bogate zdobienia o tematyce architektoniczno-kwiatowej. Pośród nich na uwagę zasługują malowane portale wykonane dla ozdobienia trojga drzwi.
Bramy niebios
Należy wspomnieć, że portalem nazywamy ozdobne obramowanie drzwi, wykonane różną techniką w zależności od danej epoki. Portale okalające drzwi kościelne są symbolem bramy do nieba, miejscem, przez które przechodzi się, by poznawać prawdy wiary. Dlatego były często bogato dekorowane stając się plastyczną, wizualną katechezą dla przechodzących przez nie wiernych.
Podobnie rzecz ma się z malowanymi iluzorycznie portalami wspomnia-
Drzwi prowadzące bezpośrednio na ambonę
nej zakrystii franciszkańskiego kościoła w Przemyślu. Każdy z nich w swojej centralnej części, w dekoracyjnym kartuszu, posiada obraz. W kartuszu portalu drzwi prowadzących do kościoła ukazana jest scena spotkania św. Franciszka ze św. Klarą, portal drzwi prowadzących do klasztoru ozdobiony jest kartuszem ze sceną spotkania św. Franciszka ze św. Dominikiem; kartusz drzwi, które dziś już nie istnieją posiada obraz św. Antoniego z Padwy wygłaszającego kazanie w obecności papieża. Tematy obrazów jakie autor umieścił w kartuszach portali zostały wybrane nieprzypadkowo. Stanowiły one, i stanowią do dziś, niezwykłą szkołę duchowości zakonnej, która przez wieki wskazywała synom św. Franciszka z Asyżu na za-
sadnicze elementy życia i posługiwania zgodnego z duchem Ewangelii i Reguły, jaką zostawił św. Franciszek.
Duchowy pożar św. Franciszka i św. Klary
Obraz umieszczony w kartuszu portalu drzwi prowadzących do prezbiterium ukazuje Duchowy pożar św. Franciszka i św. Klary. Jest to przedstawienie wydarzenia opisanego w życiorysach św. Franciszka, jakie miało miejsce przy kościele Matki Bożej Anielskiej. Św. Klara będąc w klasztorze św. Damiana pragnęła zjeść wspólny posiłek ze św. Franciszkiem. Asyżanin wielokrotnie odmawiał, ale na prośbę braci zgodził się. Klara wraz z siostrami przybyła do Matki Bożej Anielskiej, gdzie posiłek przygotowany był na ziemi. Podczas mowy Franciszka o Bogu wszyscy wpadli w mistyczne zachwycenie, a klasztor z kościołem i całą okolicę ogarnęły jakby płomienie. Mieszkańcy Asyżu i Bettony sądząc, że kościół Matki Bożej Anielskiej wraz z okalającymi lasami i polami jest zajęty pożarem, ruszyli na ratunek, kiedy jednak weszli do klasztoru ujrzeli trwających w zachwyceniu biesiadników, którzy ogarnięci byli Boskim ogniem pobożności, żarliwości i gorliwości. Przytoczone opowiadanie kończy się niezwykłą sceną: św. Franciszek prosi św. Klarę, by była gotowa pójść tam, gdzie ją pośle, jeśli zajdzie taka potrzeba. Święta wyraziła swoją gotowość na to posłanie.
Obraz znajdujący się w kartuszu portalu ukazuje w centralnej części św. Franciszka z rozłożonymi rękami i św. Klarę, z jedną ręką położoną na piersiach i drugą uniesioną ku górze, w postawie klęczącej, we wnętrzu sali z architektonicznymi detalami. Za postaciami świętych umiejscowiono zastawiony stół, nakryty białym obrusem. Z serc obu postaci wyłaniają się płomienie, które pośrodku łączy Duch Święty w postaci gołębicy. Po prawej stronie widać pejzaż oraz ludzi biegnących gasić
Kartusz ze sceną „Kazanie św. Antoniego w obecności papieża”
pożar. Całość dopełniają malowane esowate obramowania kartusza, z elementami architektonicznymi, zwieńczone od góry gazonem.
Opisany obraz, jak było wspomniane już wcześniej, umieszczony został na portalu drzwi prowadzących do prezbiterium kościoła, które znajdują się na zachodniej ścianie świątyni. Nie jest to przypadkiem, że właśnie w tym miejscu go umieszczono. Przechodzący przez te drzwi, patrzący na ten obraz, mieli odświeżać w sobie świadomość, że wchodzą do miejsca świętego
Kartusz ze sceną „Duchowy pożar św. Franciszka i św. Klary”
nym. Umieszczone na obrazie postacie, które chciały gasić domniemany pożar, to przykłady dla osób, które same nie doświadczyły uniesienia mistycznego, lecz dzięki pokorze i braku zazdrości, zostaną zbudowane i uradowane widząc tych, którzy takie dary otrzymali.
Fakt, że omawiane tu drzwi i ich dekoracja zostały umieszczone na zachodniej ścianie kościoła, ma też swoją wymowę. Symbolizują one bowiem bramę zachodnią Jerozolimy, która zostanie otwarta przez Chrystusa podczas sądu ostatecznego, oznaczającą surowość w sprawiedliwości i symbolizującą jedną z dróg prowadzącą do Boga, a wraz z umieszczonym w kartuszu obrazem, wskazują na cnotę wiary.
Kartusz ze sceną spotkania św. Franciszka ze św. Dominikiem nad drzwiami
i że w rzeczywistości sacrum, sprawując święte czynności lub w nich uczestnicząc, winni jak św. Franciszek i św. Klara, otwarci na działanie Ducha Świętego, pałać wielką i świętą gorliwością o sprawy Boże. Przypominał także, że w tej świętej przestrzeni powinno prowadzić się jedynie święte rozmowy; że należy dać się ogarnąć świętym ogniem pobożności i przyoblec się mocą z nieba. Doświadczenie przychodzącego Boga powinno czynić uczestników gotowymi, tak jak św. Klarę w przytaczanym opowiadaniu, na pójście tam, gdzie zostanie się posła-
Kartusz ze sceną spotkania św. Franciszka ze św. Dominikiem Spotkanie św. Franciszka ze św. Dominikiem
Po drugiej stronie zakrystii, na wschodniej ścianie, znajdują się drzwi prowadzące do klasztoru. Dekoracja portalu jest taka sama, jak omówionego już wcześniej. Różną się jedynie obrazem w kartuszu, w którym tutaj umieszczony został obraz ukazujący scenę spotkania św. Franciszka ze św. Dominikiem. Obraz ten nawiązuje do wydarzenia, jakie miało mieć miejsce pomiędzy 1219 a 1221 r. Jest ono opisane w życiorysie św. Franciszka autorstwa Tomasza z Celano. Według Celańczyka spotkanie obu świętych miało miejsce w Rzymie w pałacu kardynała Hugolina, który pytał zakonodawców o możliwość wybierania spośród ich braci kandydatów na biskupów. Między świętymi, którzy się miłowali i czcili, powstał spór, który z nich ma pierwszy dać odpowiedź. W sporze zwyciężyli obaj: Franciszek miał pokornie dać odpowiedź jako drugi, a Dominik z całą pokorą odpowiedział pierwszy. Obaj byli zgodni co do tego, że bracia nie powinni przyjmować godności kościelnych. Autor życiorysu, komentując to wydarzenie, poucza poróżnionych kłótniami, zazdrością i zawiścią czytelników o jedności i więzi
miłości łączącej tych, którzy mają głosić słowo Boże. Prosi także, aby Bóg uczynił synów św. Franciszka „pokornymi uczniami pod skrzydłami pokornych mistrzów”, a tych, co są duchowo spokrewnieni, uczynił przyjaciółmi.
Obraz znajdujący się w kartuszu portalu, eksponuje w centralnej części św. Franciszka i św. Dominika w postawie stojącej, z rozłożonymi rękami, zwróconych do siebie nawzajem. Z serc obu postaci wyłaniają się płomienie, które pośrodku łączy Duch Święty w postaci gołębicy. Święci namalowani zostali w krużganku, który biegnie po prawej stronie, gdzie umieszczone zostały postacie franciszkańskich zakonników. Podobnie jak już omówiony wcześniej kartusz portalu, tak i ten, dopełnia malowane esowate obramowanie z elementami architektonicznymi, zwieńczone od góry gazonem.
Umieszczając obraz o takiej tematyce w portalu drzwi, które prowadziły z zakrystii do klasztoru, autor miał głęboki cel. Wydaje się, że jest on zapisany w zdaniu, które kończy opowiadanie Tomasza z Celano: „Uczyń nas pokornymi uczniami pod skrzydłami pokornych mistrzów; tych, co duchowo spokrewnieni ze sobą, uczyń przyjaciółmi, iżbyś oglądał dzieci synów twoich, pokój nad Izraelem”. Przechodząc ze świętej przestrzeni kościoła, gdzie zakonnik spotyka się z Bogiem i napełnia Jego łaskami, winien nimi żyć i wydawać dobre owoce we wspólnocie, w której żyje na co dzień. Łaska pomaga w przechodzeniu ponad zawiścią, zazdrością, wzajemnym kąsaniem, sporami i pomaga otwierać się na więź miłości względem braćmi. Chodzi o to, by wchodząc w progi klasztoru, zakonnicy pamiętali o miłości braterskiej, pokornym przyjmowaniu siebie nawzajem, jak św. Franciszek ze św. Dominikiem, mimo wielu różnic wynikających z ludzkich i duchowych uwarunkowań; dlatego na obrazie zostali namalowani także zakonnicy wpatrujący się w obu świętych. Drzwi umieszczone na wschodniej ścianie zakrystii, symbolizu-
Kartusze z przedstawieniami św. Kingi i bł. Salomei Piastówny; u góry św. Antoni wygłaszający kazanie w obecności papieża
Kartusze z przedstawieniami św. Józefa z Kupertynu oraz św. Antoniego Malasdina; u góry św. Franciszek ze św. Klarą
ją miłość oraz wschodnią bramę Jeruzalem, która oznacza blask roztropności, a wejście przez tą bramę miało pomagać w praktykowaniu ubóstwa.
Zakonnicy, wchodząc z klasztoru do kościoła widzieli, że za przykładem św. Franciszka i św. Klary, mają otwierać się na świętość i tam pałać gorliwością o sprawy Boże. Wychodząc z kościoła i wchodząc do klasztoru, widzieli, że ową miłością, pokorą względem siebie i gorliwością winni żyć na co dzień i się nimi obdarowywać, za wzorem świętych Franciszka i Dominika.
Kazanie św. Antoniego w obecności papieża
Do przykładu innego świętego odnosi się obraz w kartuszu portalu trzecich drzwi. W dawnych czasach były to drzwi, przez które wychodzili z zakrystii kaznodzieje udający się na ambonę, by głosić kazanie. Dziś są one zamurowane, a w ich płycinie umieszczono szafę na kościelne sprzęty. Zachowano jednak ich dekorację, która różni się nieco od pozostałych. Sam kartusz z obrazem jest szerszy niż pozostałe, ozdobiony esowatymi rocailiami od góry bardziej zdobnymi. Ze względu na rozmiary kartusza, brak jest w jego zwieńczeniu gazonu, jak było to w przypadku już omawianych.
Umieszczony w kartuszu obraz, to Kazanie św. Antoniego w obecności papieża. Jest to ikonografi czne przedstawienie wydarzenia, jakie miało miejsce w roku 1228, kiedy to św. Antoni przebywając w Rzymie, przemawiał wobec papieża Grzegorz IX, kolegium kardynalskiego i licznie zgromadzonych pielgrzymów różnej narodowości (francuskiej, niemieckiej, słowiańskiej, angielskiej i innych) i obrządków: greckiego i łacińskiego. Święty, głosząc kazanie, został obdarzony łaską Ducha Świętego, tak, że zgromadzeni pielgrzymi różnych narodowości, słyszeli kazanie każdy we własnym języku. Samo kazanie wprawiło wszystkich w zachwyt, dlatego papież nazwał św. Antoniego „Arką Pisma Świętego”.
Kompozycja obrazu umieszczona została w architektonicznie ozdobionym wnętrzu, zapewne w kościele. W lewej części namalowano czerwoną draperię, obok której na czerwonych stopniach, wysoko na tronie, siedzi papież w tiarze i szatach pontyfi kalnych. Obok stopni znajduje się kolegium kardynałów, gdzie jeden z nich trzyma papieski pastorał. Po prawej stronie obrazu, na ambonie zawieszonej na ścianie, stoi przemawiający św. Antoni, nad którego głową widać przedstawienie Ducha Świętego w postaci Gołębicy. Pod amboną namalowano stojących w świątyni i siedzących w ławach, słuchających pielgrzymów. Warto zaznaczyć, że postacie papieża i św. Antoniego autor obrazu ukazał na tej samej wysokości.
Bez wątpienia scena umieszczona w kartuszu drzwi, którymi wychodzili kaznodzieje, by dojść do ambony kościelnej, przeznaczona była ku pouczeniu kaznodziejów. Kazania miały być rozumiane przez wielkich świata, duchownych i teologów, ale i przez maluczkich, a swoją formą i treścią miały porywać, wprawiać w zdumienie i prowadzić do nawrócenia. Przechodzący przez te drzwi miał otwierać się na działanie Ducha Świętego, tak, by nauka głoszona przez niego, była nauką Boga a nie własną. Czytając łacińską sentencję zaczerpniętą z Księgi Izajasza, jaka umieszczona została na kartuszu drzwi, które prowadziły bezpośrednio na ambonę, kaznodzieja miał pamiętać o misji, jaką Bóg polecił mu pełnić: Clama ne cesses quasi tuba exalta vocem tuam et annuncia populo meo scelera eorum et domui Iacob peccata eorum („Krzycz na całe gardło, nie przestawaj! Podnoś głos twój jak trąba! Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy!” Iz 58,1), co stanowi dopełnienie i potwierdzenie omawianej symboliki. Fakt umieszczenia drzwi po stronie północnej zakrystii symbolizuje moc wytrwałości, jaką winien charakteryzować się w głoszeniu kaznodzieja, a także symbolizuje nadzieję. Jak można zauważyć, symbolika zawarta w malowanych portalach trojga drzwi zakrystii kościoła franciszkańskiego w Przemyślu prowadzi do poznawania, odświeżania i pogłębiania wiary, nadziei i miłości, ma także i swój wyraz trynitarny.
Na zakończenie należy przypomnieć, że dla franciszkanów poczucie piękna i estetyki zawsze było elementem uwielbiania Boga Stwórcy, ale i sposobem uczenia bardzo ważnych kwestii ich duchowości. Aż chce się powiedzieć, że duchowi synowie św. Franciszka z Asyżu, kierując się przysłowiem: Verba docent, exempla trahunt („Słowa uczą, przykłady pociągają”), na różne sposoby ukazywali konkretne przykłady życia swoich ś więtych, które były i są niezmiennym wzorem do naśladowania dla każdego, szczególnie dla nich samych, mimo upływu wielu wieków, czego świadkami są opisane tu portale drzwi.
Łacińska sentencja umieszczona na kartuszu drzwi prowadzących na ambonę
Człowiek bliski i przyjazny
Andrzej Zając OFMConv
Zdzisław J. Kijas Wyszyński spojrzeń
Bratni Zew Kraków 2021 str. 272
Książka o. Kijasa o kard. Wyszyńskim jest wyjątkowa. Nie jest po prostu zwykłą biografią, ale umiejętnym przedstawieniem duchowej sylwetki Prymasa, widzianego przede wszystkim jako człowieka wierzącego. Już sam tytuł wskazuje na sposób podejścia autora do bohatera swojej opowieści. Chodzi o 40 spojrzeń, obrazów, impresji, które w nowoczesny sposób ukazują różne aspekty życia i duchowości Prymasa Tysiąclecia. Zwięzłe i różnorodne tematy pozwalają zobaczyć bohatera z różnych stron. Przechodząc przez kolejne spojrzenia, można zobaczyć wielowymiarowość jego duchowego piękna. To wewnętrzne piękno ujawnia się w konkretnych postawach, zachowaniach, słowach.
Autor, o. prof. Zdzisław Kijas – teolog, nauczyciel akademicki, rekolekcjonista, pisarz – był relatorem w procesie beatyfi kacyjnym Prymasa, co zapewnia o wnikliwej znajomości jego życia, jego pism oraz świadectw o nim. Trzeba podkreślić, że autor jest też wybitnym znawcą życia duchowego, a dzięki temu rozumie doskonale to, co dzieje się w człowieku, co go ożywia, co jest jego wewnętrzną siłą, emanującą na zewnątrz. I z tą właśnie umiejętnością patrzy na bohatera, na jego życie, nie skupiając się na jego dokonaniach, ale na tym, co było ich wewnętrznym źródłem i siłą. Trafnie interpretuje wypowiedzi Wyszyńskiego, uwypuklając to, co jest w nich najważniejsze i istotne dla czytelnika, żyjącego dzisiaj. Dzięki temu można dotrzeć do samego serca bohatera i odkryć w nim to, co jest ponadczasowe i dostępne dla każdego, kto szuka prawdy i chce uwierzyć Bogu.
Książka wpisuje się doskonale w nurt najlepszej literatury hagiografi cznej, która stawia sobie za cel nie tylko przedstawienie postaci, ale również zachętę. I jest to nie tyle vita, czyli chronologiczny opis życia, co speculum, czyli zwierciadło, w którym czytelnik może się przejrzeć. Kto weźmie tę książkę do ręki, może zobaczyć w niej nie tylko kard. Wyszyńskiego, ale i siebie. Może, niczym w lustrze, zobaczyć się w duchowych i życiowych doświadczeniach Prymasa i skonfrontować je ze swoimi. A wartości, które może zweryfi kować, jest wiele: wiara, wierność, zaufanie, modlitwa, otwartość, dialog, akceptacja, kreatywność, przyjaźń, szukanie dobra, pokoju, miłości, umiejętne zarządzanie czasem czy w końcu miłość nieprzyjaciół.
Z tej lektury wyłania się nie tyle Prymas Tysiąclecia w swojej niezłomności i monumentalności, co właśnie – jak podkreśla sam tytuł – Wyszyński, czyli człowiek, który bierze odpowiedzialność za swoje życie i w różnych okolicznościach i warunkach pozostaje wierny temu, do czego został wezwany. W sposób nieszablonowy. Można więc odkryć tego wielkiego człowieka na nowo, zobaczyć w nim kogoś bliskiego i przyjaznego, komu – jako nowemu błogosławionemu Kościoła – można powierzyć bez obaw swoje rozterki. W końcu i on miał swoje wątpliwości i lęki, które dzięki bezwarunkowemu powierzeniu się Ojcu przezwyciężał. Wiele można się od niego nauczyć.
Ponadto książka została wydana w dwóch wersjach: mniejszej, poręcznej i – z myślą o osobach starszych – większej z dużą czcionką, aby nie męczyć oczu przy czytaniu. Ta druga ma twardą oprawę i wstążkę, i doskonale może się sprawdzić jako pomoc do czytanek podczas nabożeństw październikowych. Byłby to też konkretny sposób na lepsze poznanie nowego Błogosławionego i skorzystanie z jego duchowej mądrości.
Ida Policht
Małgorzata Myrcha-Kamińska Cuda i łaski św. Antoniego
Kraków 2021 Bratni Zew s. 256 Jerzy Szyran Piąta droga. W poszukiwaniu własnej duchowości
Kraków 2021 Bratni Zew s. 240 Piotr Bielenin Osobisty przewodnik po miejscach niezwykłych
Kraków 2021 Bratni Zew s. 312
Sto świadectw o cudach i doznanych łaskach za wstawiennictwem św. Antoniego, to zarazem sto historii o przyjaźni z niezwykłym świętym z Padwy. Ta pokrzepiająca lektura potwierdza słowa starej pieśni: „W każdej on potrzebie pomoże, pocieszy, i w każdym nieszczęściu na ratunek spieszy”, bo trudno byłoby zliczyć, ile osób na świecie zawdzięcza mu pomoc. Wspiera nas w codziennym życiu, pomaga w utrapieniach, interweniuje w sytuacji zagrożenia. Przede wszystkim jednak prowadzi do Boga, źródła prawdy i dobra, a my odwdzięczamy się mu modlitwą, jałmużną, pamięcią i świadectwem. Zamieszczone teksty to zarówno historie stare – spisane w księdze łask i cudów w Radecznicy i w „Przykładach opieki św. Antoniego Padewskiego w kościele oo. Franciszkanów w Warszawie”, jak i współczesne świadectwa członków bractwa św. Antoniego w Warszawie i znajomych autorki. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele” – i wiele dróg do nich prowadzi. Dużo zależy od nas samych, ale przede wszystkim od tego, czy powierzymy się w tej wędrówce opiece Boga.
Widząc jak robili to inni, starając się ich naśladować, łatwiej nam będzie odnaleźć tę dla nas najlepszą.
Ojcowie Pustyni, św. Teresa z Avili i św. Jan od Krzyża, św. Teresa od Jezusa, a także św. Maksymilian Kolbe – zaproponowany w tej książce przegląd czterech nurtów duchowości chrześcijańskiej, to zaproszenie do odkrycia własnej drogi do Boga. Ich wybór wynika z osobistych zainteresowań i fascynacji, jest w zamyśle autora zachętą do dalszych poszukiwań,w których pomocna będzie zamieszczona w książce bibliografi a. Ta ostatnia, piąta droga, to nasza własna – „najlepsza, gdyż dopasowana, chciana, wybrana, stworzona z różnych komponentów dróg, które «wypróbowali» już inni”. I jeszcze na zakończenie: „Duchowość ofi aruje każdemu inną jakość życia, oderwaną od rzeczywistości, choć wciąż twardo stąpającą po ziemi. Człowiek zanurzony w duchowości żyje w świecie, lecz nie jego zasadami. Jego perspektywa wybiega daleko w przyszłość, kierując swój wzrok ku obietnicy życia na wielka skalę – życia wiecznego w Bogu”. Dla zawsze ciekawych życia i świata, dla tych, którzy tęsknią za nowymi wędrówkami i przygodą niezwykle wartościową propozycją jest „Osobisty przewodnik po miejscach niezwykłych” franciszkanina, o. Piotra Bielenina. Wraz z autorem przemierzamy Europę, Azję i Amerykę Południową, a bezpośrednia, wartka i bardzo osobista narracja wciąga i przenosi nas do opisywanych miejsc. W każdej relacji znajdziemy rzetelny opis, szczyptę emocji, a niekiedy dreszcz wzruszenia. W opowieści o rodzinnych Harmężach wraz z autorem natrafi my na ślady ostatniej wojny, a w Asyżu, w wieczornej ciszy przy grobie św. Franciszka, poczujemy się jak w domu. W Coimbrze, Lizbonie i Padwie będziemy chodzić śladami św. Antoniego, a w Pariacoto dotkniemy wciąż żywej historii męczeństwa ojców Michała i Zbigniewa, a to przecież zaledwie część podróży, zilustrowanych w dodatku pięknymi fotografi ami.
Warto przeczytać i dołączyć tę pozycję do naszej domowej biblioteki aby, gdy ogarnie nas tęsknota za kolejną podróżą, wracać do niej i wraz z o. Piotrem znów powędrować po franciszkańskich szlakach.
Guglielmo Spirito Aniołowie w tradycji franciszkańskiej
Kraków 2021 Bratni Zew s. 222
Maryja
BERNARDO COMMODI
Bernardo Commodi Maryja w tradycji franciszkańskiej
Kraków 2021 Bratni Zew s. 184 José Tolen no Mendonça Mistyka chwili. Czas i obietnica
Kraków 2021 Bratni Zew s. 232
Po prostu są. Wszędzie ich pełno. Towarzyszą nam, wspierając w codzienności, chronią w niebezpieczeństwie, prowadzą przez życie. Aniołowie – istoty duchowe, których nie widzimy, a które wciąż są przy nas i dla nas, starając się doprowadzić każdego najlepszą drogą do Boga. Świat podsuwa nam różne ich wyobrażenia: widzimy je jako pucołowate bobaski albo istoty wysmukłe i przejrzyste, lub przyjmujące ludzką postać bohaterów fi lmowych. Owszem, wierzymy, że są, ale w rutynie życia często gubimy świadomość ich istnienia.
Jak nawiązać bliską relację z aniołem, jak dać się prowadzić w modlitwie? Na te pytania stara się odpowiedzieć o. Guglielmo Spirito, przedstawiając szeroką panoramę myśli franciszkańskiej o aniołach w ujęciu historycznym. Są tu więc oczywiście św. Franciszek, Klara, Antoni, Bonawentura, ale też Ojciec Pio, Jan XXIII, Aniela Salawa, Matka Angelika oraz wielu innych autorów. Ich słowa mogą być zachętą do lepszego poznania aniołów, bo jak mówił św. Bonawentura, „podobnie jak gwiazdy są bezużyteczne dla niewidomego, tak również bezużyteczni są aniołowie i natchnienia zsyłane przez nich tym, którzy nie umieją cenić ich obecności”. Ogromna cześć i czuła miłość, jaką darzył św. Franciszek Matkę Bożą sprawiła, że zajmuje ona wyjątkowe miejsce w duchowości franciszkańskiej. Uczniowie poszli jego śladem, rozwijając i pogłębiając jego myśl. Mamy tu siedem szkiców do portretu Matki Bożej, przedstawionych w perspektywie nauczania franciszkańskich świętych i błogosławionych. Franciszek, Klara, Antoni z Padwy, Bonawentura, Aniela z Foligno, Maksymilian i bł. Jan Duns Szkot – autor w każdym z siedmiu zaprezentowanych szkiców opisuje indywidualną wrażliwość świętego i jego charyzmat maryjny.
Ta interesująca pozycja może przyczynić się zarówno do poszerzenia wiedzy o duchowości franciszkańskiej w perspektywie mariologicznej jak i zapoznania się z jej średniowiecznymi przedstawicielami. Wyjątkiem w tym gronie jest, żyjący w XX w., św. Maksymilian Kolbe, który znalazł się w nim zarówno ze względu na niezwykłą miłość do Matki Bożej jak i „dla uwidocznienia, że ta «złota nić» maryjna przebiega poprzez wszystkie okresy historii franciszkańskiej”. Książka godna polecenia dla świeckich wspólnot franciszkańskich i osób zainteresowanych tematyką maryjną. Czy można złączyć w jedno materię i ducha, rozum i uczucie, prozę i poezję? Czy współczesny człowiek może być mistykiem? Tak! – mówi kardynał José Tolentino Mendonça i zaprasza nas w zaskakującą podróż do świata zmysłów, gdzie na nowo i z radością odkryjemy naszą duchowość, by zrozumieć siebie i by „umieć każdego dnia spoglądać na wszystko po raz pierwszy i zachwycać się tym, co niespodziewanie przynosi nowy dzień”. Taka jest mistyka chwili. „Bóg wkracza do naszego życia przez najpowszedniejsze, najpospolitsze i najbliższe drzwi: pięć zmysłów. Wzrok, smak, dotyk, słuch, węch – to dzięki nim poznajemy otaczający nas świat. W języku teologii, te same pojęcia odnoszą się do właściwości duszy, pozwalając jej zbliżyć się do rzeczywistości boskiej. Ważny jest również czas – to on otwiera nas na wieczność.
Człowiek jest jednością duszy i ciała, a zmysły naturalne i zmysły duchowe tworzą integralny obszar naszej codzienności i przestrzeń do poznania Boga. Temu więc, co zazwyczaj się rozdziela – dus zy i ciału – należy przywrócić, harmonię we wszystkich sferach i na wszystkich poziomach egzystencji.
Konkurs!
3 pytania, 3 odpowiedzi, 3 zestawy upominkowe do wygrania!
Serdecznie zapraszamy do udziału w kolejnym konkursie. Nagrodami są 3 zestawy: książka „Moja walka z szatanem. Ojciec
Matteo La Grua”, R. Ruscica oraz notes z motywem polichromii Stanisława Wyspiańskiego – róże.
Na Wasze listy, kartki pocztowe lub maile z odpowiedziami czekamy do 30 września 2021 r. Spośród nich wyłonimy zwycięzców.
Pytania konkursowe:
1. W którym roku po raz pierwszy spotkali się o. Wenanty Katarzyniec i św. Maksymilian Kolbe? 2. Na jakim drzewie mieszkał św. Antoni? 3. W obecności jakiego papieża przemawiał w Rzymie w roku 1228 św. Antoni?
Odpowiedzi należy nadsyłać na adres mailowy redakcja@poslaniecantoniego.pl lub pocztą tradycyjną na adres: Posłaniec św. Antoniego z Padwy pl. Wszystkich Świętych 5 31-004 Kraków. Rozwiązanie konkursu nr 2/2020: 1. zachowaj porządek, a porządek ciebie zachowa; 2. Julian; 3. pod koniec I w. Wszystkim Czytelnikom, którzy nadesłali do nas kartki, listy i maile z odpowiedziami, serdecznie dziękujemy i zachęcamy do udziału w kolejnym konkursie!
Zestawy książkowe otrzymują:
Elżbieta Kossakowska-Suchocka Danuta Gorgoń Brygida Bartkowska
POSŁANIEC ŚW. ANTONIEGO Z PADWY Magazyn franciszkański Prowincji św. Antoniego i bł. Jakuba Strzemię Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych (Franciszkanów) WYDAWCA: Bratni Zew sp. z o.o. ul. Hetmana Żółkiewskiego 14,31-539 Kraków REGON: 350776703, NIP: 6761013628
REDAKCJA: Posłaniec św. Antoniego z Padwy pl. Wszystkich Świętych 5,31-004 Kraków redakcja@poslaniecantoniego.pl www.poslaniecantoniego.pl tel. +48 725 505 210 REDAKTOR NACZELNY: Andrzej Zając OFMConv SEKRETARZ REDAKCJI: Katarzyna Gorgoń
ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Agnieszka Kozłowska Ida Policht Aleksandra Samołyk WSPÓŁPRACA: Piotr Bielenin OFMConv Piotr Roman Gryziec OFMConv Paulin Sotowski OFMConv Jerzy Szyran OFMConv Marzena Władowska Agnieszka Zaucha RM PRENUMERATA: tel. +48 725 505 210 prenumerata@poslaniecantoniego.pl DRUK: Drukarnia KOLUMB, Katowice www.drukarniakolumb.pl ZA ZEZWOLENIEM WŁADZY ZAKONNEJ CENA: 14,50 PLN (w tym 8% VAT) NAKŁAD: 1000 egz. ISSN 2391-7458 NA OKŁADCE: Kopuła Bazyliki św. Piotra fot. Andrzej Zając OFMConv Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów czy zmiany tytułów. Materiałów niezamówionych nie zwracamy. Fotografie bez opisu są jedynie ilustracją –nie przedstawiają osób, o których mowa w artykule. Wszelkie prawa zastrzeżone, włącznie z tłumaczeniami na języki obce. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam.
Podróżuj z nami, nie ruszając się z kanapy! Daj się porwać do miejsc, które poruszają wyobraźnię i serce! Co znajdziesz w środku? • piękne, kolorowe, cieszące oko zdjęcia, • dużą dawkę humoru, • pełno anegdot i lokalnych opowieści, • opisy, które poruszą Twoje zmysły i pozwolą Ci się przenieść w czasie i przestrzeni!
Odetchnij deszczowym powietrzem Asyżu, posmakuj lodowatej sangrii w upalne popołudnie na Majorce, posłuchaj fado w oddalonej od tłumów turystów dzielnicy Lizbony i tureckiego kazania w małym meczecie na końcu Złotego Rogu, poczuj smak świeżej bruschetty w niezwykłym miasteczku Bagnoregio i poranną rosę na stopach u podnóża Góry św. Anny.
Wyrusz do miejsc niezwykłych. Zabierze Cię tam autor, którego barwne opowieści pozwolą Ci przenieść się w czasie i przestrzeni. Czasem się wzruszysz, czasem zaśmiejesz do łez, spostrzegając nagle, że i Ty stajesz się uczestnikiem historii, które opowiada Piotr Bielenin.
Piotr Bielenin Pi Osobisty przewodnik Os po miejscach po niezwykłych ni
Oprawa zintegrowana Format 129x208 mm Ilość stron 312 cena 59,90 zł
Oprawa twarda Format 146x235 mm Ilość stron 264 cena 49,90 zł
Oprawa miękka Format 129x208 mm Ilość stron 264 cena 34,90 zł
„Wyszyński. 40 spojrzeń” pokaże Ci: • co kryło się za niezłomnością
Prymasa, • jak radził sobie w sytuacjach trudnych, • jakie wartości i zasady sprawdzają się zawsze, • jak wiele Ty możesz się od niego nauczyć! Wartościowa i merytoryczna lektura, która pomoże Ci w duchowym przygotowaniu do beatyfi kacji Prymasa. Autor – jako znawca duchowości i relator procesu beatyfi kacyjnego Prymasa – ukazuje krok po kroku całe jego duchowe piękno.
Zdzisław Kijas spogląda na Wyszyńskiego w sposób nieszablonowy. Nie interesuje go monumentalność postaci prymasa, ale jego duchowe piękno, estetyczna wrażliwość, jego pragnienia i lęki, odwaga i tęsknota za miłością. Opierając się na zapiskach kardynała, pozwala przemawiać jemu samemu. Poznaj historię jednego z największych Polaków XX w., postaci wyjątkowej, bogatej wewnętrznie, nad wyraz wrażliwej i kreatywnej. W 40 spojrzeniach na Prymasa Tysiąclecia dostrzeżesz człowieka z krwi i kości, pokornego, starającego się odkrywać miłość Boga w sytuacjach, które dla innych są jej zaprzeczeniem.