15 minute read

Realizujemy inwestycje, z których będziemy dumni

GGdy zapowiadałam w rozmowie z różnymi znajomymi hotelarzami, że będę robić z Wami wywiad, większość zastanawiała się co – jako eksperci od condo – powiecie o tym sektorze. Tak więc: w jakiej kondycji obecnie jest rynek condo w Polsce?

Artur Wach: Cały czas zastanawia mnie, dlaczego ludzi z branży temat condohoteli tak bardzo elektryzuje. Z przyjemnością opowiem, jak dzisiaj wygląda ten rynek, bo dzieje się naprawdę dużo. Choć wiem, że na rynku panuje zawahanie i niepewność w kontekście tego segmentu. Dla mnie jest to bezpodstawne, ponieważ rynek apartamentów wakacyjnych i condohoteli ma się bardzo dobrze. Na co dzień zajmując się komercjalizacją kilkunastu obiektów w całej Polsce mogę z pewnością powiedzieć, że rynek cały czas dynamicznie rozwija się. Najlepszym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest choćby moje wczorajsze spotkanie z właścicielem pięciogwiazdkowego Hotelu w Krynicy-Zdrój, który także komercjalizowaliśmy. W obiekcie sprzedano ¾ lokali. Pozostałą część właściciel zostawił i wziął na nią finansowanie. Jednak po ostatniej analizie bardzo dobrych wyników z części condo, chcę udostępnić do sprzedaży pozostałe lokale – o wartości przekraczającej dzisiaj 40 mln zł netto, gdyż jest to zdecydowanie bardziej opłacalne z punktu widzenia cash flow obiektu hotelowego. Szczególnie teraz patrząc z perspektywy wysokiej raty i rosnących stóp procentowych, które zawsze mogą zaskoczyć, a przewidywalna, długoterminowa umowa z właścicielami lokali okazuje się bardzo stabilna dla operatora.

Karol Dąbrowski: Dodatkowo, tak naprawdę, w tym modelu inwestor od razu otrzymuje zwrot zainwestowanego kapitału oraz marżę deweloperską, które może przeznaczyć na budowę następnych obiektów. W przypadku leasingu czy finansowania bankowego nie dość, że płacimy odsetki, które teraz są w okolicach 9-10 proc., to miesięczne obciążenie może być nawet dwa razy wyższe, jeżeli to jest finansowanie krótkoterminowe z wysoką ratą kapitałową.

Czyli na bazie swojego doświadczenie i tego przykładu możecie powiedzieć, że kondycja rynku condo jest stabilna...

KD: Ten rynek po prostu się zmienia, ewoluuje. Z takim pytaniem, jak Twoje pierwsze, spotykamy się mniej więcej co dwa lata, już od 10 lat, jak nie dłużej. Jest sporo osób, które mówią, że to już koniec condo, że ta formuła się wyczerpała. A prawda jest taka, że ona po prostu zmienia się w czasie. Kiedyś sprzedawały się głównie małe pokoje i jako rozwiązanie czysto inwestycyjnie. Teraz, po covidzie, widzimy, że ta szala przechyliła się z celów inwestycyjnych, na kwestie posiadania nieruchomości, zabezpieczenia kapitału, ale też korzystania z własnego apartamentu. Kiedyś dla nabywców pobyt właścicielski był drugorzędną sprawą. Priorytetem było zainwestowanie kapitału i osiąganie zwrotu z inwestycji, teraz jest zupełnie inaczej. W kontekście prawie 15-procentowej inflacji, zwrot ten jest poniżej jej poziomu. Natomiast najistotniejsze jest, że inwestujemy w nieruchomość, która jest zabezpieczeniem kapitału i której wartość rośnie. Dodatkowo w umowach najmu, często mamy mechanizm indeksowania wysokości wypłat o wskaźnik inflacji. Jako przykład, mamy klienta, który wczoraj zgłosił się do nas z propozycją sprzedaży apartamentu na rynku wtórnym. Kupił go pierwotnie za ok. 800 tys. zł na efektywnej stopie zwrotu 7 proc. Przez fakt, że wypłaty były indeksowane już trzy razy o wartość inflacji, to wyceniając ten apartament, przy tej samej stopie zwrotu, jest on warty nie 800 tys. a 1 milion zł. Realnie gotowy produkt można sprzedać na niższej rentowności, więc będzie wart 1,2 mln – 1,5 mln zł.

AW: To pokazuje, że nieruchomość jest najlepszym zabezpieczeniem przed inflacją. Nie ma lepszego.

Rozumiem, że taka opinia jest odzwierciedleniem Waszego punktu widzenia oraz inwestorów, którzy się do Was zgłaszają, szukając sposobu na lokację kapitału i wybierając nieruchomości?

AW: Tak, zdecydowanie. Po pierwsze to musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, kto jest naszym klientem, a jest nim przedsiębiorca, który w polskich realiach, bardzo ciężko pracuje, żeby stworzyć rentowny własny biznes, a nadwyżki inwestuje w nieruchomości. To właśnie apartamenty wakacyjne lub condohotele zarządzane przez profesjonalnych operatorów

Artur Wach:

Uważam, że słowo „condo” trzeba odczarować. My się jego nie boimy i wierzymy w ten sektor. hotelowych, pozwalają mu zabezpieczyć środki i to w sposób praktycznie bezobsługowy. Drugim, tym bardzo ważnym dodatkiem jest – to co powiedział Karol – możliwość skorzystania z pobytu właścicielskiego. 10 lat temu, gdy sprzedawaliśmy obiekt w Kołobrzegu, właściciele – którzy np. mieszkali w centrum Polski lub na południu – przyjechali przeważnie tylko raz, zobaczyć co kupili. Dzisiaj z uwagi na dużo większą dostępność produktów z tego modelu, bliżej miejsca zamieszkania, ewidentnie widać tendencję, że inwestorzy kupują lokale, aby później samemu do nich częściej przyjeżdżać. Widzimy, że jeżeli prowadzimy komercjalizacje obiektów w Karkonoszach, to naturalnie najwięcej naszych klientów jest z Dolnego Śląska i Wielkopolski. Ewidentnie widać, że kupując apartamenty nabywcy w pierwszej kolejności myślą o nieruchomości, która jest bliżej ich miejsca zamieszkania. Tak, jak teraz mamy np. projekt w Mikołajkach, to w pierwszej kolejności naszą grupą docelową jest woj. mazowieckie i Trójmiasto, czyli województwo pomorskie.

Najlepszym na to dowodem jest to, jak nazwaliśmy naszą firmę. Naszą tożsamością jest condo.

Wtedy też działania marketingowe i sprzedażowe kierujecie na te lokalizacje?

KD: Tak. To są różne produkty i odbiorcy. Charakterystyką lokalizacji w górach czy nad morzem jest to, że apartamenty w nich kupują klienci z całej Polski. Jeżeli chodzi o Mazury, to tak jak Artur powiedział, jest to bardziej lokalny produkt, nabywany przez klientów, którzy je regularnie odwiedzają. Natomiast, my w tym momencie działania marketingowe musimy kierować w te lokalizacje, z których klient pochodzi lub do których podróżuje. Nie ma sensu wydawać pieniędzy, żeby ściągnąć jednego klienta z województwa zachodniopomorskiego, jeżeli możemy tym samym nakładem inwestycyjnym dotrzeć do 10 z Mazowieckiego, Warmińsko-Mazurskiego czy Podlaskiego. Więc te działania są ściśle powiązane z tym, gdzie klient docelowy się znajduje.

W obliczu aktualnej sytuacji gospodarczej i wysokiej inflacji, wiele osób szuka sposobu na lokację swojego kapitału. Powiedzieliście, że inwestycja w nieruchomość jest najlepszą opcją. Dlaczego?

AW: Nieruchomość zawsze była dla przedsiębiorców pierwszym wyborem. Chociaż kwota, którą muszą zainwestować bardzo się zmieniła. Kiedy osiem lat temu otwieraliśmy naszą firmę to średni wolumen transakcji był w granicy 360 tys. zł netto. A dzisiaj jest to 707 tys. zł. Na przestrzeni tych lat dwukrotnie wzrosła wartość nieruchomości, którymi dzisiaj obracamy. Wręcz spowodowało to – jak powiedział Karol – zmianę produktu. To już nie są głównie typowe dwuosobowe pokoje hotelowe o powierzchni 24-27mkw., tylko apartamenty w rozumieniu hotelowym, o powierzchni około 34-36 mkw., czyli całe mieszkanie: salon z aneksem sypialnym, z aneksem kuchennym i miejscem, gdzie Ci klienci na dłuższych pobytach mogą dużo bardziej komfortowo spędzać czas. Ale drugą, bardzo interesującą kategorią rynku stały się domy. Pierwszym projektem, który sprzedaliśmy w tym modelu, był kameralny obiekt hotelowy w mało znanej miejscowości Łapsze Niżne. Tam przetarliśmy

Wizualizacja Vista Miko Ajki

swoje szlaki z domami. Baliśmy się tego produktu, bo jednak przeskok z 25 mkw. do domów o powierzchni 70 mkw. jest spory. Zastanawialiśmy się czy znajdą się klienci na ten produkt, bo dostępność klienta do wolumenu inwestycyjnego powyżej 1 mln netto będzie dużo niższa. Okazało się, że było zupełnie odwrotnie. Produkt sprzedał się na pniu i teraz realizujemy kolejne takie projekty. Jednym z nich jest projekt w Karkonoszach, gdzie sprzedaliśmy kilkadziesiąt takich domów. Kolejne będziemy realizować również pod Karpaczem w inwestycji Tremonti Resort oraz w Mikołajkach w projekcie Vista Mikołajki, gdzie realnie budujemy nowe miasto. Na powierzchni 32ha powstają domy, apartamenty, budynki hotelowe. Model jaki znamy z topowych kurortów zagranicznych.

KD: Właściciele i goście mają dostępny pełen serwis hotelowy. Można ten dom wynajmować, można do niego przyjechać i poprosić o to, aby ktoś go przed przyjazdem uprzątnął, uzupełnił kosmetyki czy lodówkę.

Dlaczego w ogóle stwierdziliście, że takie domy na zorganizowanym osiedlu będą świetnie funkcjonować?

AW: Takie mamy doświadczenia. Od ponad 20 lat prywatnie jeżdżę do domu w Beskidach. Kiedy tam przyjeżdżamy, na przygotowanie domu do użytkowania musimy przeznaczyć około trzy godziny. To jest podłączenie pieca, wody, lodówki, zatowarowanie, ściągnięcie pokrowców z kanap itd. Przy wyjeździe czynności znowu się powtarzają. Natomiast przyjazd do domku na zorganizowanym osiedlu hotelowym wymaga od nas wykonania jednego telefonu i po przyjeździe mamy wszystko gotowe – sprzątanie, wynajem i nawet butelka szampana czekająca na nasz przyjazd.

Taka opcja jest cenna szczególnie obecnie, gdy brak czasu doskwiera nam wszystkim...

KD: Dokładnie. A wszystko zaczęło się tak naprawdę po covidzie. To był punkt zwrotny. Wiele osób chciało posiadać taką nieruchomość i trend utrzymuje się do dzisiaj. Nic nie wskazuje, żeby miało się coś zmienić.

Jak myślicie, skąd w takim razie obawy uczestników rynku dotyczące segmentu condo? Nie wyeliminowano jeszcze nieuczciwych podmiotów i nadal działają firmy, które oferują niemożliwe?

KD: W pewnym momencie był faktycznie całkiem spory wysyp takich „tajemniczych” inwestycji. Deweloper chciał realnie sprzedać lokale, a potem oferował jakąś usługę zarządzania, natomiast cały czas, pozostawał deweloperem, bez wyraźnego planu rozwoju działu operatorskiego. Nie specjalizował się w tym lub po prostu nie chciał tymi obiektami zarządzać. Część osób, mogło odczytywać to jako jakiś wstrząs czy zawirowanie na rynku, natomiast moim zdaniem są to osoby, które nie są z nim tak ściśle powiązane i bardziej mówią o tym co słyszały. Obecnie tak naprawdę mamy na rynku trzy-cztery podmioty, które są firmami wiodącymi. Skupiają pewnie 80 proc. rynku i to są już podmioty doświadczone, które dokładają kolejne klocki do swojej układanki, czyli firmy dewelopersko-operatorskie. Artur mówił o podsumowaniu, chciałbym jeszcze dodać, że w zeszłym miesiącu sprzedaliśmy apartamenty za 40 mln zł, czyli w jeden miesiąc sprzedajemy obecnie ekwiwalent jednego 100-pokojowego hotelu. Nie można więc powiedzieć, że ten rynek się cofa, zanika. On – powtórzę – zmienia się, ale to tak, jak wszystko w ostatnich latach. Takie głosy wynikają niestety z braku wiedzy i analizy rynku. Niestety również banki cały czas podchodzą zachowawczo do finansowania inwestycji i apartamentów condo. Konflikt za wschodnią granicą, podniesienie stóp procentowych spowodowało, że na dłuższy okres rynek mieszkaniowy praktycznie zamarł. Deweloperzy zaczęli wycofywać się z projektów, przestali budować, zaskoczyły ich koszty budowy. Sektor bankowy praktycznie przestał udzielać kredytów hipotecznych. Rynek mieszkaniowy jest bardzo wrażliwy na takie wahania, natomiast u nas stopy procentowe nie mają żadnego znaczenia. Nasz klient płaci gotówką, więc nikt nie patrzy na oprocentowanie kredytu czy jakiekolwiek inne zewnętrzne źródło finansowania. Oczywiście my również musieliśmy podnieść ceny nieruchomości, ze względu na rosnące koszty realizacji, jednak nasz produkt jest produktem premium. Nasz klient był w stanie to zaakceptować, a zwykła rodzina nie była w stanie nagle zwiększyć swojego budżetu domowego o 30 proc. w przeciągu sześciu miesięcy, aby kupić mieszkanie. Produkt premium jest odporny na wahania i kryzysy, a czasem zdarza się, że jego sprzedaż wręcz rośnie. I to jest fenomen tego rynku.

AW: Wracając jeszcze do poprzedniego pytania odnośnie tego, czy zmieniły się decyzje zakupowe inwestorów i co zaczęli wybierać, zauważmy, że zakup mieszkania na warszawskiej Woli to żaden prestiż, natomiast nasz produkt już tak i dla naszych klientów – przedsiębiorców – to się liczy. Apartament nad morzem czy w górach ma zupełnie inny wydźwięk.

KD: Niektórzy wprost mówią, że kupili hotel (śmiech).

AW: Stawiając już kropkę nad i, patrząc na to jak wzrastają ceny odtworzeniowe, ceny działek np. w takim mieście jak Warszawa, to wyobraź sobie, że dzisiaj apartament w naszym obiekcie Tremonti Szklarska Poręba, pięciogwiazdkowym, z pełną infrastrukturą hotelową, kręgielnią, basenami, stawem kąpielowym, salami konferencyjnymi, punktami gastronomicznymi, jest w tej samej cenie co mieszkanie na warszawskiej Białołęce. Tak to się zrównało cenowo. Jeżeli porównuję jabłka do jabłek to tu wiem, za co płacę. Płacę za części wspólne, super biznes, za prestiżowe miejsce. Kiedyś to była ogromna różnica cenowa. Można zadać sobie pytanie, co wolę? Kupić małe dwa pokoje i męczyć się z wynajmem czy mieć apartament w pięciogwiazdkowym, nowiutkim, luksusowym obiekcie, którym ktoś będzie profesjonalnie zarządzał. Już nie patrząc na czyste walory inwestycyjne, które mają ogromne przewagi w naszym hotelu, nie patrząc na wzrosty wartości nieruchomości, bo to jest oczywiste, ale patrząc na bezobsługowość produktu,

Wizualizacja Tremonti Szklarska Por Ba

możliwość korzystania z apartamentu kilka tygodni w roku, to nie ma z czym porównywać. Dlatego cały czas jest takie ogromne zainteresowanie nieruchomościami w najlepszych polskich kurortach wakacyjnych.

M.in. ze względu na wysyp „tajemniczych” inwestycji, o których powiedział Karol oraz działalność podmiotów, które obiecywały niemożliwe zyski, w 2019 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisja Nadzoru Finansowego wystosowały do konsumentów i inwestorów ostrzeżenia przed pochopnym lokowaniem pieniędzy w nieruchomości w formule condo. Poza tym, dwa lata temu, jeden z największych inwestorów i prekursorów na rynku hotelowym w Polsce, Zdrojowa Invest, poinformowała o zawieszeniu dalszych inwestycji na rynku condohoteli. Czy i jak te dwie sytuacje wpłynęły na rynek?

AW: Szczerze, to uważam, że kampania UOKiK i KNF była świetna, tylko pojawiła się za późno. Tak naprawdę mogłaby dotyczyć nie tylko segmentu condo, bo przy każdym zakupie czy inwestycji, nabywca powinien zrobić research na temat podmiotu, który odpowiada za realizację i dogłębnie poznać warunki umowy. Na stronie kampanii Oczarowani.pl do dziś jest lista pytań, które nabywca powinien zadać deweloperowi i według której my przygotowujemy nasze produkty, budujemy strony internetowe. Pokazujemy wizualizację, lokalizację, to co nabywca otrzymuje. Opisujemy kim jest deweloper i operator. Prezentujemy kalkulator, według którego osoba zainteresowana może obliczyć, ile zarobi w ciągu roku, dwóch lat itd.

Uważam, że słowo „condo” trzeba odczarować. My się jego nie boimy i wierzymy w ten sektor. Najlepszym na to dowodem jest to, jak nazwaliśmy naszą firmę. Naszą tożsamością jest condo. Dzięki temu dzisiaj w Polsce w ogóle powstają hotele. Zobaczmy ile jest nowych projektów w Karkonoszach, Wiśle, Szczyrku. Jak rozwija się turystyka, a razem z nią także Condo.pl. Dzięki nam, przez osiem lat powstało 20 obiektów hotelowych w Polsce. One napędzają lokalizacje, w których się znajdują. Zobacz, jak dzisiaj wyglądają Karkonosze. Od trzech lat wyprzedzają Zakopane.

Poza tym, że zwiększyła się podaż tych prestiżowych obiektów, jest coraz większa dostępność.

KD: Trzeba powiedzieć jeszcze o tym, że w momencie, gdy zaczęły powstawać nowe obiekty condo, te tradycyjne, już działające od wielu lat, zaczęły być remontowane i modernizowane. Konkurencja wymusiła na hotelarzach dostosowanie się do rynku pod kątem jakości. Trzeba było zacząć dbać także o serwis. Nie jest już tak, jak kiedyś, że jechaliśmy do opryskliwego właściciela, który z łaską wydawał nam klucze, bo miał kolejnych chętnych pół roku przed wakacjami. To okienko rezerwacji bardzo się skróciło i dzisiaj trzeba trochę o tego gościa zawalczyć, serwisem, usługami dodatkowymi, standardem obiektu. Bardzo dobrze, że tak się dzieje.

Dla Was na pewno...

AW: Dla nas to kolejne wyzwania. Oferowany standard trzeba cały czas podnosić, dostosowywać do oczekiwań gości lub chociaż utrzymywać, co też nie jest proste. Trzeba wymyśleć, czym się wyróżnić. Obiekty wakacyjne charakteryzują się tym, że muszą dać coś więcej oprócz pokoju i łóżka. Goście muszą poczuć klimat lokalizacji – gór, morza, Mazur.

Poza tym konkurencja i wymagania gości prowadzą do tego, że cały czas rozwijamy się, staramy. Dzięki doświadczeniom w dziesiątkach obiektów, które już realizujemy, którymi albo sami zarządzamy, w ramach naszej grupy, albo realizowaliśmy z największymi podmiotami w tej branży, jesteśmy w stanie dużo lepiej, niż ktokolwiek inny przygotować każdy projekt.

Macie poczucie, że jesteście numerem jeden?

AW: Tak i to już od jakiegoś czasu.

To jakie w takim razie są Wasze ambicje?

AW: Dalej dwukierunkowe. Utrzymywać swoją pozycję w kontekście sprzedaży, ale także dalej realizować kolejne projekty. Choć, co ważne, nie zależy nam na ilości a jakości. Chcemy realizować inwestycje, z których będziemy dumni. Popatrzmy na markę Tremonti, którą zbudowaliśmy. Karol był autorem nazwy, nasz zespół stworzył nietuzinkowe miejsce w górach, a dział sprzedaży cały czas osiąga niesamowite wyniki. To jest perła w koronie naszej działalności i dlatego też chcemy ten produkt powielać w innych lokalizacjach. W tym roku otwieramy jeszcze hotel Tremonti Szklarska Poręba. Przygotowaliśmy również najnowszy projekt Tremonti Resort, który powstanie w starej papierni pod Karpaczem.

Skoro o sprzedaży mowa. Poprzednie wakacje zakończyliście ze średnim obłożeniem na poziomie 85-90 proc. w zależności od hotelu i lokalizacji. Jakie są prognozy na nadchodzący sezon?

KD: No tutaj, jeżeli chodzi o sezon, to w ślad za tym co mówi nasz dział sprzedaży – a bardzo jemu wierzymy – jesteśmy spokojni. Nasze obiekty sprzedają się zgodnie ze średnią rynkową. Tremonti trochę się na tym tle wybija, ponieważ już teraz (rozmowa odbyła się na początku czerwca – przyp. red.) mamy na pierwszy tydzień lipca obłożenie rzędu 35 proc. W zeszłym roku, pierwsze dwa tygodnie były słabsze. Później od drugiego tygodnia ludzie zaczęli już masowo przyjeżdżać, a sierpień to było tak naprawdę wysycenie hoteli na 100 proc. Widzimy, że obłożenie się buduje, chociaż okienko rezerwacji skróciło się i ludzie podejmują decyzje na ostatnią chwilę. Potrafią robić rezerwacje na przed samym przyjazdem i zapełnić nam czasem cały hotel. Uważam, że jeszcze chwila musi upłynąć, żeby Polacy czuli się pewniej i robili rezerwacje z dużo większym wyprzedzeniem. Jest to jeszcze chyba pozostałość obaw po covidowych lockdownach, które zmusiły gości i hotele do odwołania pobytów.

To mnie właśnie też zastanawia. Z powodu obecnej sytuacji gospodarczej, inflacji, cały czas słyszymy w mediach, że nasze społeczeństwo biedniej. Czy myślicie, że to odbije się jakoś na obłożeniu i frekwencji w hotelach? Czy macie poczucie, że goście, którzy są Waszymi – niezależnie od sytuacji – będą korzystać z hoteli?

AW: Na to musimy spojrzeć dwutorowo, bo tak jak Karol wspomniał, Tremonti jest obiektem, który zagościł w sercach gościa, szczególnie tego zamożnego. Oferuje serwis, świetną gastronomię, pokoje dwulokalowe, duży basen zewnętrzny z całorocznie podgrzewaną wodą, bary przy basenie itd., czyli pełen pakiet usług. Goście tego obiektu, wiedzą za co płacą i zaakceptowali podniesienie cen, które było nieuniknione. Inaczej nieco jest w przypadku Mercure Szkarska Poręba, bo portfel gościa tego obiektu jest bardziej wrażliwy i nie jesteśmy w stanie tak szybko podnieść cen, chociaż obiekt ma taki sam standard, jak Tremonti. Dlatego też zdecydowaliśmy, aby podnieść kategoryzację Mercure na pięć gwiazdek, bo taki serwis i produkt oferujemy.

A jakie tendencje panują w sektorze MICE?

KD: Z naszych obserwacji wynika, że eventy wracają. Tremonti szturmowany jest przez mniejsze grupy, bo taką też mamy ofertę. Mercure w Szklarskiej Porębie jest już zdecydowanie bardziej przygotowany pod kątem konferencji. Mamy salę, którą możemy również podzielić na dwie mniejsze i tam widać ruch większych grup MICE. W zasadzie to co tydzień mamy jakieś wydarzenia, nawet po kilka dziennie. Na pewno po covidzie nadal wiele spotkań firmowych odbywa się online, ale na nasze szczęście, odpoczywać czy świętować wielu wydarzeń już nie da się zdalnie. Firmom, które organizują u nas wyjazdy integracyjne, zależy, aby zorganizować swoim pracownikom jakieś wyjątkowe atrakcje i my to realizujemy. Możemy zorganizować wycieczki z pochodniami, wyprawę do lasu, wyprawę na tamę, wycieczki rowerowe, no całą masę atrakcji, których nie dostaną np. w mieście.

Karol Dąbrowski:

Staramy się uczestniczyć w projektach, w które sami wierzymy. Dokonujemy ich analizy i wbrew pozorom wcale nie lokalizacja jest najważniejsza.

Czasami nowo powstałe obiekty, kreują dane miejsce.

A jak radzicie sobie z wyzwaniami rynku pracy?

AW: Po Tremonti na pewno wiemy, że podstawą jest przede wszystkim budowanie stałej kadry. Coraz więcej jest z nami osób, które pracują dłużej niż 12 miesięcy.

KD: W Tremonti mamy bardzo sporą grupę osób, które pracują od otwarcia, czyli blisko dwa lata.

AW: A dzięki temu, że stajemy się siecią, możemy zaoferować naszym pracownikom różne miejsca pracy i wiele możliwości rozwoju. W obrębie naszej grupy, są w stanie rozwijać się, awansować. Przy Mercure otrzymaliśmy decyzję o tym, że mamy go uruchomić na miesiąc przed przyjęciem pierwszych gości. Gdyby nie to, że posiadaliśmy hotel Tremonti, to byłoby to niemożliwe, niewykonalne. To jest chyba najlepsza odpowiedź na pytanie skąd bierzemy ludzi.

Płacicie więcej niż konkurencja?

KD: Nie wiemy, ile płaci konkurencja (śmiech). Staramy się tworzyć taką atmosferę pracy, zasady współpracy, ścieżkę kariery i awansu, żeby Ci ludzie odczuwali przyjemność z pracy, a na pewno nie mieli poczucia, że przychodzą za karę.

Pracownika trzeba szanować, dbać o to, aby się rozwijał, żeby był zadowolony, bo wdrożenie nowej osoby trwa kilka miesięcy i kosztuje dużo więcej niż inwestycja w osobę, która już jest. Dlatego nasz personel ma organizowane szkolenia ze sprzedaży, z obsługi klienta, sommelierskie, wyjazdy integracyjne.

AW: Z Tremonti do Mercury i z Mercury do Tremonti (śmiech).

AW: W biurze w Warszawie krąży taki żart, że na pytanie „Gdzie w tym roku wybierasz się na wakacje” odpowiada się: Albo Tremonti, albo Mercure, albo apartamenty na wydmach w Pobierowie (śmiech). Ale mówiąc tak poważnie, to dzięki temu, że pracownicy mają możliwość odwiedzić nasze obiekty, na korzystnych warunkach pracowniczych, poznają je i dużo lepiej czują się w rozmowie z klientami czy gośćmi przy sprzedaży.

Jakie inwestycje obecnie prowadzicie, w jakich lokalizacjach? Jak przedstawiają się terminy otwarć?

AW: Jeszcze w tym roku otwieramy Tremonti Szklarska Poręba, hotel na 268 apartamentów, z przestrzenią konferencyjną na 620 mkw. oraz lobby z restauracją z widokiem na las i góry o łącznej powierzchni aż 800 mkw. Ogromne zaplecze, świetna lokalizacja. Później mamy Movenpick w Karpaczu, pierwszy w Polsce. 130 apartamentów, pięć gwiazdek. Te dwa obiekty planujemy otworzyć jeszcze w tym roku i to na pewno będzie duże wyzwanie.

KD: W połowie przyszłego roku, na wakacje otworzymy Hotel Lido w Juracie. To był najdłużej funkcjonujący obiekt hotelarski

Wizualizacja Vista Miko Ajki

nad polskim morzem, od 1937 r. nieprzerwanie do września zeszłego roku. Już widzimy olbrzymi potencjał, bo obiekt sprzedaje się fenomenalnie.

AW: Kolejny nasz projekt to ogromny obiekt w Mikołajkach. Pierwszy nasz na Mazurach. Powstanie na działce o powierzchni 32ha. Tam wybudujemy małe miasto z hotelem, apartamentami i domami. Pierwszy etap już się rozpoczął, a jego zakończenie planowane jest na wakacje 2024.

Goście i właściciele będą mieć do dyspozycji baseny zewnętrzne i wewnętrzne, driving range (strzelnicę golfową), boiska, korty, a także restauracje i marinę.

W ramach swoich projektów współpracujecie z wieloma różnymi sieciami i obiektami hotelarskimi – zarówno międzynarodowymi, jak i krajowymi. Jakie czynniki są dla Was najistotniejsze w kontekście współpracy?

KD: Staramy się uczestniczyć w projektach, w które sami wierzymy. Dokonujemy ich analizy i wbrew pozorom wcale nie lokalizacja jest najważniejsza. Czasami nowo powstałe obiekty, kreują dane miejsce. Tak było np. przy inwestycji Lake Hill. Było wiele osób, które nie wierzyło w powodzenie tego projektu. Dziwili się, że powstaje „nad kałużą”. Ostatecznie powstał wyjątkowy, nietuzinkowy obiekt i na pewno się przyjął, bo realizujemy już trzeci etap. Dzięki temu hotelowi Sosnówka jest dziś rozpoznawalnym miejscem, a kiedyś nikt nie wiedział, gdzie jest.

AW: W takich nieoczywistych projektach też się specjalizujemy. Mamy obiekty w takich destynacjach jak Karpacz, które można powiedzieć, że same się sprzedają, ale są też takie, w które trzeba włożyć więcej pracy i wysiłku, ale od początku w nie wierzymy. A jak pokazuje przyszłość, mamy rację (śmiech).

Dlaczego inwestorzy powinni wybierać Condo.pl?

AW: Myślę, że najlepszym podsumowaniem jest to, o czym mówimy od początku. Z uwagi na nasze doświadczenie w każdym segmencie tego sektora – sprzedaży, marketingu, operacyjności hotelowej, jesteśmy w stanie stworzyć obiekt, który po prostu będzie działał. Poza tym możemy zapewnić, że wartość obiektu będzie rosła. Uczestniczymy w inwestycjach już od fazy projektowej, aby spełniały oczekiwania kupujących, a później gości.

KD: Szeroka oferta też na pewno jest naszym atutem – mamy projekty nad morzem, w górach i na Mazurach, więc jesteśmy w stanie dopasować ofertę do potrzeb klienta. Często nawet duzi deweloperzy, którzy realizują takie inwestycje, mają jeden projekt w danym czasie, więc oni nie są nawet w stanie przeanalizować potrzeb klienta i zaproponować mu czegoś alternatywnego, gdy np. klientowi zależy na tym, żeby spędzać jak najwięcej czasu w apartamencie. My możemy mu zaproponować inny produkt, a jeżeli komuś zależy na tym, aby generować jak największe przychody, to oddamy do dyspozycji jeszcze inny. Mamy najszersze spektrum produktów na rynku.

Serdecznie dziękuję za spotkanie i rozmowę. Mam nadzieję, że ta rozmowa choć trochę zmieni postrzeganie rynku condo, a dzięki Waszym inwestycjom ten sektor będzie dalej rósł.

This article is from: