2 minute read
OPERACYJNOŚĆ W HOTELU TO PRACA NA ŻYWYM ORGANIZMIE
JJedną z najbardziej znanych marek Marriott International, która funkcjonuje w Polsce, jest Sheraton. Od lat chętnie odwiedzamy hotele Sheraton w Warszawie, Krakowie, Sopocie i Poznaniu. Każdy oferuje świetne warunki zarówno gościom, jak i pracownikom.
Cykl rozpoczynamy od rozmowy ze wspaniałą ambasadorką brandu Sheraton Katarzyną Larską-Burzyńską, która piastuje stanowisko kierownika operacji w Sheraton Poznan Hotel.
Z czym kojarzy Ci się Sheraton?
Po 13 latach pracy dla marki Sheraton mogę powiedzieć, że dla mnie to przede wszystkim miejsce spotkań, które łączy ludzi. To ciepłe i serdeczne relacje, otwartość na różnych ludzi i dawanie możliwości spędzenia czasu wspólnie - dotyczy to zarówno naszych gości, jak i współpracowników.
Sheraton to marka, która kojarzona jest z nowoczesną elegancją, wygodą i nienagannym serwisem, któremu, jako kierownik operacyjny w Sheraton Poznan Hotel, mam przyjemność przewodzić.
Twoje stanowisko - kierownik operacji w poznańskim Sheratonie - wymaga energii, otwartości, sprawczości. Prawdopodobnie między podejmowaniem decyzji, łataniem dziur w grafiku, rekrutowaniem i liczeniem pieniędzy, musisz być cały czas uśmiechnięta, gotowa do interakcji z ludźmi. Co Cię nakręca w pracy?
To zabrzmi banalnie, ale ja po prostu uwielbiam swoją pracę! Najwięcej satysfakcji i siły czerpię z kontaktów międzyludzkich, więc wybrałam zawód idealny dla siebie. Motywują mnie satysfakcja gości z udanego pobytu, trudne sytuacje, które wymagają natychmiastowego rozwiązania i przede wszystkim sukcesy współpracowników. Sheraton daje mi możliwości samorealizacji i rozwoju. Mam ogromne poczucie, że to co robię w mojej firmie ma sens.
Wchodzisz rano do biura. I co dalej? Czy można w ogóle zaplanować dzień w pracy kierownika operacji w dużym hotelu?
Operacyjność w hotelu to praca na żywym organizmie. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i jakie wyzwania przyniesie nam dzień. Dzięki temu jednak nigdy nie jest nudno i nie mogę narzekać na monotonię. Dobra organizacja i zarządzanie czasem to podstawa pracy na moim stanowisku, więc pomimo nieprzewidywalności zawsze mam zaplanowany zarys dnia oraz zadania i projekty do zrealizowania.
Każdy dzień zaczynam i kończę obchodem po hotelu. Daje mi to szansę zarówno na weryfikację pracy moich działów, jak i na rozmowy ze współpracownikami, które są dla mnie jednym z najważniejszych elementów pracy.
Jesteś mamą, żoną, piastujesz wysokie stanowisko w dużej korporacji. Masz w ciągu dnia czy tygodnia swoje 5 minut rozumiane w ten sposób, że to czas dla Ciebie, aby zebrać myśli, odprężyć się i zapomnieć o bożym świecie?
Będąc mamą bliźniąt, nauczyłam się łapać dla siebie każdą możliwą chwilę. Codzienne „5 minut” to popołudniowa kawa po powrocie do domu - mój mały rytuał, w którym nikt mi nie przeszkadza… Nawet dzieci nauczyły się, że to jest czas dla mamy i dają mi tę chwilę dla siebie. Mam duże szczęście, że mój mąż bardzo mnie wspiera i kibicuje w rozwoju zawodowym, więc gdy naprawdę potrzebuję dłuższej chwili wytchnienia, mogę liczyć na to, że zorganizuje czas z dzieciakami tak, abym mogła pobyć sama. W każdym miesiącu mamy też z mężem dla siebie wolny weekend, bliźnięta jadą wtedy do dziadków, a my korzystamy z wolności i ładujemy wspólnie baterie.
Kiedy podróżujesz prywatnie - za co najbardziej cenisz pobyt w hotelu? A może wakacje wolisz spędzać – dla odmiany – np. pod namiotem?
Zdecydowanie jestem zwolennikiem wakacji w hotelu. Lubię ten komfort, kiedy nie muszę się o nic martwić – nie trzeba robić zakupów, gotować czy sprzątać. Zapominam o codziennych obowiązkach i w pełni korzystam z uroków wakacji. Moja rodzina jest typem podróżników. Mało czasu spędzamy w hotelu; jest on dla nas bardziej bazą wypadową niż docelowym miejscem odpoczynku. Podstawą jest czysty i dobrze wyposażony pokój, jednak to co dla mnie robi różnicę i za co cenię hotele to profesjonalna i sympatyczna obsługa. Staram się w trakcie wakacji wychodzić z roli kierownika w hotelu i być po prostu gościem.