3 minute read

TEMAT MIESIĄCA

Next Article
pies w mieście

pies w mieście

porcji mleka i jego przetworów miało zwiększać prawdopodobieństwo śmierci na raka prostaty u mężczyzn aż o 141 proc. Zastąpienie tych produktów mlekiem owsianym, migdałowym czy sojowym, wzbogaconym o rośliny strączkowe i orzechy, zmniejszałoby to ryzyko o jedną trzecią.

Tego typu ustalenia są znane i często przytaczane na całym świecie, należy jednak podkreślić, że nie wszyscy specjaliści podchodzą do nich z pełnym nabożeństwem. Bardzo często mówi się, iż używanie argumentów z obszaru onkologii jest poruszaniem się na granicy faktów i mitów tudzież trudnych do rozstrzygnięcia półprawd, hipotez, teorii. Dobrym przykładem są ustalenia naukowców ze szwedzkiego Lund. Zauważyli oni, że osoby cierpiące na nietolerancję laktozy, a więc z założenia niemogące spożywać mleka, rzadziej zapadają na nowotwory płuc, piersi i jajnika. Jednocześnie jednak badacze ci zaznaczają, iż nie można autorytatywnie uznać nabiału za czynnik ryzyka. Może tak być, a może nie. Możliwe, że istotną rolę w tej materii odgrywa nie szkodliwość mleka, lecz właściwości protekcyjne produktów roślinnych używanych w roli zamienników. Wiele innych badań pokazuje, że choć dieta zawierająca duże ilości mleka może faktycznie zwiększać ryzyko wspomnianych nowotworów (zwłaszcza gruczołu krokowego), jednocześnie redukuje zagrożenie innymi chorobami onkologicznymi. W pierwszym rzędzie przywołuje się tu raka jelita grubego, gdzie szczególne znaczenie ochronne ma dostarczany wraz z nabiałem wapń. O korzystnym działaniu mleka wspomina się też w odniesieniu do nowotworów pęcherza moczowego, żołądka, szyjki macicy, a także piersi (ostatni z przypadków pokazuje, jak niejednoznaczne i czasem sprzeczne są ustalenia w tej materii). Mimo iż mleko jest obecnie na cenzurowanym, wciąż wielu specjalistów zaleca jego włączanie do dobrze zbilansowanej diety. Mimo kontrowersji upatruje się w nim wartościowego źródła białka, wapnia, potasu oraz witamin z grupy B. Podkreśla się też, że mleczne produkty fermentowane mają bardzo korzystny wpływ na kształt naturalnej mikroflory bakteryjnej, pomagając utrzymać właściwy poziom pożytecznych bakterii probiotycznych, stanowiących ważny element układu odpornościowego.

Advertisement

MLEKO DLA LUDZI, METAN DLA ATMOSFERY Wpływ mleka na zdrowie człowieka wzbudza emocje od lat. Dużo „świeższym” problemem są kwestie dotyczące oddziaływania branży mleczarskiej na szeroko rozumiane środowisko naturalne i klimat.

Switch4Good podaje, że odpady pochodzące z jednego wielkiego gospodarstwa mleczarskiego, dysponującego 2,5 tys. krów, odpowiadają masie odpadów generowanych przez miasto liczące 411 tysięcy mieszkańców. Aktywiści dodają, że hodowla zwierząt odpowiada za jedną czwartą tzw. śladu wodnego w skali całego świata, z czego aż 19 procent przypada na krowy mleczne. Powołując się na science.org podają oni, że na każdy litr wyprodukowanego mleka krowiego przypada aż 628 litrów wody (podczas gdy w przypadku mleka sojowego ma to być zaledwie 28 litrów).

Innym problemem, na który zwraca się uwagę, jest degradacja i skażenie gleb, a także zawłaszczanie terenów pod hodowlę. W tym kontekście Switch4Good powołuje się na badaczy z Oxfordu, wedle których dostarczenie konsumentowi jednej szklanki mleka codziennie przez rok wymaga areału o powierzchni 7 tysięcy stóp kwadratowych (ok. 650 mkw.).

Koronnym dowodem, na który powołują się ekologicznie usposobieni przeciwnicy mleka, jest jednak emisja gazów cieplarnianych. Powstają one w dużych ilościach na każdym etapie produkcji. Pasące się zwierzęta wydalają metan powstający w procesach trawienia paszy i będący jednym z gazów najsilniej wpływających na globalne ocieplenie. Przeciętna krowa wypuszcza do atmosfery mniej więcej 100 kilogramów metanu w skali 12 miesięcy. Gdy pomnożymy tę wartość przez liczbę około 250 milionów zwierząt mlecznych żyjących na świecie, daje to niebagatelną sumę 25 mld kg (25 mln ton) szkodliwego gazu rocznie. Do tego należy dodać zużytą energię i emitowane zanieczyszczenia w procesach przetwórstwa mleka, jego transportu, magazynowania, sprzedaży. Ogromne znaczenie ma też eksploatacja ziemi przeznaczonej pod pastwiska, nierzadko pozyskiwanej kosztem innych terenów zielonych, w tym lasów. A to oznacza zmniejszoną wydolność natury w pochłanianiu dwutlenku węgla i produkcji życiodajnego tlenu. Na różne tego typu aspekty uwagę zwróciła IKEA, która w raporcie z 2022 roku pokazuje, w jaki sposób chce się stać bardziej neutralna dla środowiska. Szwedzi podkreślają, że żywność pochodzenia roślinnego często zostawia mniejszy ślad klimatyczny niż odzwierzęca, jeśli zaś jest odpowiednio skomponowana pod względem wartości odżywczych, może być wyborem zdrowszym dla człowieka. Stąd postulaty m.in. odchodzenia od mleka. Oczywiście należy pamiętać, że alternatywy bynajmniej nie są wolne od wad, także w kontekście ekologicznym. Jako przykład najczęściej podaje się mleko kokosowe. Pod uprawy palm w krajach Azji Południowo-Wschodniej wycinane są całe połacie lasów deszczowych, cennych nie tylko ze względu na swoją bioróżnorodność, ale też zdolność produkcji tlenu. Podobne uwagi, choć w dużo mniejszym stopniu, dotyczą soi – pod jej uprawy karczowane są z kolei lasy Amazonii. Dodatkowo warto wspomnieć o aspekcie społecznym. Zdarza się, że „egzotyczne” uprawy bazują na wyzysku miejscowej ludności bez poszanowania podstawowych praw pracowniczych. W toczącej się wojnie o nabiał tego typu argumenty stanowią ważny oręż, przynajmniej częściowo neutralizujący wątpliwości odnośnie do branży mleczarskiej.

Piotr Brzózka

This article is from: