1 minute read
wystawy
O kobiecym dizajnie w Polsce
Opowieść, jaką jest gdańska wystawa, skupia się na kobietach, współczesnych polskich projektantkach. Jej punkt wyjścia to wybrane obiekty, które pozwalają przyjrzeć się zachodzącym w Polsce przemianom. Tak jak zróżnicowane są prezentowane przedmioty należące do różnych kategorii: od seryjnych, przemysłowych produktów po kolekcjonerskie unikaty, tak różne są też postawy projektantek – od pragmatycznej realizacji zamówień, po artystyczne, intuicyjne poszukiwania twórczej wolności. Na wystawie można będzie zobaczyć prace kilkunastu współczesnych twórczyń.
Advertisement
Haftowanie inne niż myślisz
Monika Drożyńska to artystka kojarzona przede wszystkim z haftem, który u niej staje się działalnością wywrotową i medium dla haseł-manifestów. Zwykle „haftuje” na temat języka w przestrzeni publicznej, jego przemian i roli w relacjach społecznych. Tym razem w Orońsku nawiązuje do walk o polską ortografię z przełomu XVIII i XIX wieku i pozwala materializować się historii na własnych zasadach. W Galerii Kaplica za pomocą wyhaftowanych kul wprawia historię w ruch. Wciela się w kuglarkę, by zatrzeć granicę między baśnią a historycznymi faktami oraz opowiedzieć o naturze językowych i politycznych konfliktów.
MONIKA DROŻYŃSKA: „JOTA ZŁOŚNICA”
Klub Hybrydy w Warszawie 5 maja
So cool – Jonathan Bree w Hybrydach
Jonathan Bree po 4 latach powraca do Polski w ramach trasy promującej jego piąty album „Pre-Code Hollywood”. Pochodzący z Nowej Zelandii kompozytor jest dobrze znany przez starannie zaprojektowany wizerunek – zarówno on, jak i jego zespół nigdy nie pokazują twarzy, a podczas koncertów występują na tle wizualizacji przygotowanych do każdego utworu. Jonathan rozpoczął karierę solową w 2014 roku, ale rozkwitła ona 4 lata później za sprawą albumu „Sleepwalking” i singla „You’re So Cool”, który miał ponad 28 milionów wyświetleń na YouTubie. Jaki będzie najnowszy krążek? Muzyk opisuje go jako „album dark disco wypełniony posępnymi przebojami”. Jonathan Bree: „Pre-Code Hollywood”.
Swans: kaskada dźwięku w Poznaniu
Każdy wie, że w górach zejście ze szlaku oznacza śmiertelne niebezpieczeństwo. Amerykański zespół Swans sporo więc ryzykował, mierząc wysoko i nigdy nie trzymając się wytyczonych szlaków. Udało im się jednak nie tylko przeżyć swoich rówieśników – innych pionierów nowojorskiej sceny no wave, ale też wymyślić się dwukrotnie na nowo, przy okazji kreując zupełnie nowe zjawiska muzyczne, które podchwycili inni. Wydany w 2016 roku album „The Glowing Man” znowu zaskoczył, choćby pojawieniem się obok potężnych kaskad dźwięku utworów wyciszonych, intymnych. Ale to wciąż nie jest muzyka lekka, łatwa i przyjemna – większość współczesnych wokalistów krzyczy mniej intensywnie, niż Michael Gira szepcze. Dlatego na koncert warto zabrać zatyczki. Awaryjnie.
Przygotowała Karolina Drożdż karolinamimochodem.pl fot. materiały prasowe, Marcin Kutera, wikipedia