66
MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY
WRZESIEŃ 2014
ISSN 1759 - 2577
www.magazynemigrant.pl
Polish Magazine in Scotland & Northern England
18.09.2014
Pociąg Pancerny ku chwale ojczyzny Historia polskich żołnierzy
s.018
REFERENDUM
s.08
SZKOCJA DECYDUJE
Szkoci Chlubą Imperium
NASZE TOP 10
s.016
Technologie
Zdrowe żywienie
Kuchnia
Filharmonia Dowcipu
Nowości Targów Elektroniki Użytkowej Berlin 2014 s.35
Dieta cud - istnieje? s.36
Felieton - Darek Dusza s.35
Wywiad s.38
SPISTREŚCI
04
OD REDAKCJI Drodzy czytelnicy, wszystkim nam zależy na spokojnym dobrym życiu, w kraju, w którym żyjemy, więc wszystko co się dzieje w Szkocji dotyczy bezposrednio nas. Dlaczego warto głosować? Przed takim właśnie wyborem stajemy w trakcie referendum w sprawie niepodległej Szkocji. My, mieszkający w Szkocji Polacy powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Nasza emigracja w tym kraju powinna mieć wpływ na debatę w kwestii niepodległości Szkocji. Pamiętajmy, że głosowanie 18 września oddaje los Szkocji w ręce ludzi, którzy tu żyją, pracują i mieszkają, w tym i Nas-Polskich emigrantów. Wynik referendum wpłynie na przyszłość wszystkich mieszkańców kraju. Dlaczego to takie ważne? Wspólnie ze Szkotami budujemy społeczeństwo,
Spis Treści
Wyspa z bliska
06 Wydarzenia - Wrzesień
Wydarzenia, informacje oraz aktualności z Szkocji i Pł. Anglii. Wszystko czego szukasz w jednym miejscu.
Z Perspektywy
08
Koniec wyścigu o niepodległą Szkocję
020
Druga strona lustra
010
Kuchnia - Darek Dusza Felieton.
Poradnik
016
012 Odszkodowanie 013 Tu znajdziesz pomoc Kto płaci?
Poradnik gdzie się skierowąć w trudnej sprawie
014 Koniec lata
Pielęgnacja ogrodu
Krok w przeszłość
016 Pociąg pancerny
Historia polskich żołnierzy
024
Nasze sprawy
016
Szkoci - chlubą Imperium Nasze Top 10
Edukacja
018 Dzieci listy piszą Wspomnienia z wakacji
ShortPress
019
Ciekawostki
Rodzina.pl
020
Okiem reportera
027
Pittenweem 2014
Sztuka i łowienie ryb
Kultura Cafe
Zaproszenie do kultury
Czytamy dzieciom
022 Filharmonia Dowcipu
Zdrowie
030
Cenne porady specjalisty
Uroda
Temat numeru
031
Diety cud
Podróże
024 026 Ścieżka wstąpienia do UE O referendum
Szkocja w poczekalni UE?
Kryteria Kopenhaskie
REDAKTOR NACZELNA Anna Bator-Skórkiewicz tel. 0773 076 1022 ania.bator@magazynemigrant.pl MARKETING & REKLAMA Paulina Jaśkiewicz tel. 0792 139 3642 paulina@magazynemigrant.pl marketing@magazynemigrant.pl DZIAŁ GRAFICZNY Adam Szweda, Adrian Jaśkiewicz, Agata Ornowska design@magazynemigrant.pl
032
Dobre zęby - lepsza praca
Wywiad z gwiazdami w Edynburgu
Malta
DRUK: .co.uk 17 Hillfoot Street, G31 2LD Glasgow ADRES REDAKCJI / DZIAŁ REKLAMY: ProPress (UK) Ltd 17 Hillfoot Street Glasgow G31 2LD tel: 07730 761022 redakcja@magazynemigrant.pl marketing@magazynemigrant.pl www.magazynemigrant.pl
Zdrowie wypiekanie
Technologie
036
Przegląd nowości Targi elektroniki w Londynie
Sport
037 Wygrali choć przegrali Felieton sportowy
Na widelcu
040 Zdrowe Fajitas
Rozrywka
032 Krzyżówka
Kącik dla dzieci i dorosłych
Mała Wyspa - Wielka Historia
WYDAWCA:
Tradycje
034 O chlebie
028 Przegląd wydarzeń
Znacie? A Wasze dzieci?
Wywiady/Opinie
DZIENNIKARZE
Monika Nowicka Dariusz Dusza Krzysztof Kruk Aneta Kokosińska Mateusz Nowak Conor MacGuire Adam Kurp Mateusz Śmigielski Robert Zawitkowski Izabela Mikos WSPÓŁPRACA Dariusz Barabasz Magdalena Urbanowska Magdalena Gajdel Natalia Bator Kornelia Kretinin
Poglądy zawarte w felietonach sa osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze są zgodne z przekonaniami Redakcji Magazynu Emigrant. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów oraz obróbki nadesłanych zdjęć. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Reprodukcja i przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy.
Nasi Partnerzy:
Konsulat Generalny Rzeczpospolitej Polskiej w Edynburgu
TO ADVERTISE CALL: 07921 39 3642 or EMAIL: marketing@magazynemigrant.pl
WPIGUŁCE
05
gospodarkę, kulturę i życie towarzyskie. To bardzo istotne , abyśmy mogli mieć wpływ na przyszłośc swoją i swoich dzieci, jesteśmy przecież jedną z najliczniejszych mniejszości narodowych w Szkocji. Wykorzystajmy to ! Pokażmy, że warto liczyć się z naszym głosem, głosem Polaków mieszkajacych i pracujących w Szkocji. Mamy wybór, możemy kształtować przyszłość. Bez względu na to, czy będziemy głosować za niepodległą Szkocją, czy za tym, aby pozostała częścią Wielkiej Brytanii, zajmijmy konkretne stanowisko wobec kraju, w którym żyjemy. Właśnie dlatego jego los nie może być nam obojętny!
01
COCA-COLA KRÓLUJE WSZĘDZIE OPRÓCZ… SZKOCJI!
Ogrommiędzynarodowych koncernów sprawia, że ciężko czasami sobie wyobrazić miejsce, które nie byłoby przez nie zdobyte. Szkoci dowodzą, że można walczyć z tą ekspansją za pomocą krajowych produktów! Kto nie zna dziś napoju marki Cocacola lub nie pije napoju produkowanego przez ten koncern? No właśnie. W dobie wszechobecnej globalizacji i masowej konsumpcji nie jest łatwo uwierzyć, że ktokolwiek jest w stanie konkurować z tym gigantem. A jednak można. Produkowane w Szkocji Irn-Bru jest na tyle popularnym napojem w tym kraju, że jego sprzedaż jest większa, niż sprzedaż coca-coli w tym kraju. Wynik jest o tyle wyniosły, że jedynie w pierwszym kwartale tego roku amerykański gigant zarobił na sprzedaży swoich produktów 1,62 mld dolarów. Szkocka firma próbuje swoich sił na zagranicznych rynkach, jednak wypada co najmniej miernie
przy swoim konkurencie. Tym bardziej, że ostatnio Irn-Bru został zakazany w Kanadzie, ponieważ stwierdzono, że zawarta w nim czerwień koszenilowa A, działa zbyt pobudzająco na dzieci. Jednak należy pamiętać, że parę lat temu Doda promowała ten napój na terenie naszego kraju. Fakt, że nie jest on zbyt popularny u nas, najlepiej świadczy o nienajlepszym skutku promocji. Jednak Szkoci zacięcie trzymają się swojej krajowej marki, wspierając ją jak tylko mogą. Znany jest przypadek Andrew McSherryego, który wypija dziennie 4 litry Irn-Bru dziennie. Jednak do ograniczenia spożycia zmusiły go problemy sercowe, ponieważ wcześniej wypijał nawet 8 litrów tego napoju każdego dnia. Andrew nie jest jedynym Szkotem, który z dumą opisuje swoje wyniki spożycia, więc można być spokojnym o wyniki sprzedaży napojów bezalkoholowych w stolicy whisky. Naród stoi murem za swoim napojem. Więcej przecz ytacie na stronie: w w w. a b o u t o k s y t o c y n a . b l o g s p o t . c o . u k
Mam kolegę... ...który na pytanie - where you’re from? - wdzięcznie odpowiada - planet Earth.
02
NATO NIE AKCEPTUJE NIEPODLEGŁEJ SZKOCJI
W pełni suwerenne szkockie państwo burzy obecną strukturę relacji międzynarodowych. Tym razem ostro skomentowali ten pomysł szefowie NATO, niegodzący się na taką formę Szkocji w swoich strukturach. Pro niepodległościowi aktywiści muszą mierzyć się z coraz to nowymi problemami. Ogromny sprzeciw wobec ich działań zamanifestowało parę set światowych osobistości. Kwestia samostanowienia własnej gospodarki również budzi wiele kontrowersji, a do tego dochodzi aspekt bezpieczeństwa na arenie międzynarodowej. Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oświadczył, że niepodległa Szkocja może liczyć co najwyżej na partnerstwo z tą organizacją, ponieważ nigdy nie była bezpośrednio w jej strukturach (jedynie jako część Wielkiej Brytanii). Istnieje oczywiście możliwość złożenia aplikacji do Sojuszu Północnoatlantyckiego, jednak pełny proces trwa… 10 lat. Przez ten czas Szkocja mogłaby liczyć jedynie na własne siły militarne lub pomoc ewentualnych sojuszników. Należy przypomnieć, że parę miesięcy temu sprawę suwerennej Szkocji skomentował były sekretarz NATO, Szkot George Robertson. Ocenił,
że taki stan rzeczy byłby „kataklizmem na światową miarę”, który stworzy „ogromne problemy na płaszczyźnie geopolitycznej”. Trudno ocenić, czym kierował się ten polityk w swojej ocenie, ponieważ osądza się go o bliskie powiązania z interesami Waszyngtonu oraz udział w biznesie naftowym, co dezorientuje odbiór jego intencji. Jeśli do tych informacji dodamy, że Szkocja nieprzerwanie zamierza usunąć Brytyjskie pociski jądrowe ze swojego terenu, trudno uwierzyć w sukces ekonomiczny niepodległości tego kraju. Szkocka polityka antyjądrowa stoi w sprzeczności z interesami Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki. Dlatego ewentualne usunięcie pocisków, będzie z pewnością przypłacone negatywnymi konsekwencjami politycznymi oraz gospodarczymi. Operacja wywiezienia broni ze Szkocji będzie kosztować od 2,5 do 3,5 miliardów funtów. Poza tym osłabi kondycję obronną tego kraju. W najbliższych dniach przekonamy się, jakie realne niedogodności spotkają pomysł w pełni suwerennej Szkocji. Czy negatywnych aspektów niepodległości nie będzie przypadkiem więcej, niż tych pozytywnych?
Pięknie zamyka paszcze ( delikatnie mówiąc ) tym, którzy mają potrzebę klasyfikacji drugiej jednostki ludzkiej w oparciu o położenie geograficzne, pod którym im się przyszło narodzić. Wybieramy swoje życia, wybieramy miasto, kraj, płeć i miejsce, gdzie chcemy przyjść na świat.
Piszę to pod wpływem ulotki, którą dziś wrzucono mi do domu. „ Głosuj na nie! Nie dajmy się i odzyskajmy nasz kraj! „ - wrzeszczy na mnie ta ulotka, a ja, w stanie po wypiciu zaledwie połowy kubka kawy nie rozumiem. I nie chcę rozumieć. Chcę mieć prawo być, gdzie chcę być, o czym wcześniej już pisałam i jakoś tak dzisiaj nie jest mi wesoło.
To już wiadomo, powtarzać się nie ma sensu.
Chciałabym, żebyśmy wszyscy mówili jednym językiem.
Avatar Człowiek. Kto?
Chciałabym, żeby na świecie nie było głodu, wojen i konspiracji New World Order. Uspakajam się przy tym w myślach jak to ONI przeczytają to może dojdą do wniosku, że póki co jestem mało groźna i póki co nie będą mnie nękać ?
- Kim jesteś?- pyta mnie co noc pani z medytacji kierowanej słuchanej zgodnie z zaleceniem w stanie głębokiego skupienia. - Kim jesteś ? - brzmi i brzmi we mnie i nie wiem... A to podobno klucz do oświecenia. Ale - skąd jesteś ? - jakaś patologia. Wieża Babel. Różnorodność i skołatanie, oddzielenie, pomieszanie... Narobiliśmy bałaganu i żyjemy w tym teraz. Politycy, tu, gdzie jestem chcą zabronić prawa do niekontrolowanej imigracji.
- Sprzeciw wobec systemu poczułam bowiem stosunkowo niedawno, mając za sobą grubo wiek, w którym to się dzieje u innych ludzi naturalnie. Na pewnym tajemnym spotkaniu kilka lat temu czułam, że tworzy się zmiana.... Czy aby na pewno?
WYSPA Z BLISKA
06
13 WRZESIEŃ 2014
11FESTIWAL Dalkeith
Wrzesień/ Październik 2014
16 WRZEŚNIA – 4 PAŹDZIERNIKA
22TEATR Manchester
Homecoming Scotland 2014: Midfest Romeo and Juliet Wraz z nadchodzącą jesienią pojawiają się ciekawe oferty jeszcze letniego szaleństwa. Nie należy długo zastanawiać się nad tym, jak zorganizować weekendowy czas rodzinny – osiem dni pod hasłem muzycznego luzu rozładuje wszelkie zgrzyty. Wstęp: bezpłatny Więcej info: www.midlothian.gov.uk/ midfest
Niegasnąca miłość. Konflikt pokoleń. Emocje znane tylko zakochanym bez pamięci. Oto motywy przewodnie tej adaptacji sztuki Szekspira. Za każdym razem należy spodziewać się czegoś wyjątkowego. Tak jest też w tym wypadku. Akcja „Romeo and Juliet” rozgrywa się w przestępczym światku Europy Wschodniej, dla której tłem narracji jest muzyka oraz folklor wschodnioeuropejski. Nie do przegapienia! Wstęp: £20
13 – 14 WRZEŚNIA
11FESTIWAL North Berwick
Kite Festival Czy ktoś słyszał o festiwalu poświęconym latawcom? Jeśli nie, warto zobaczyć na to własne oczy. A wszystko to w scenerii uroczej, nadmorskiej okolicy. Będzie się działo, będzie zabawa! Wstęp: bezpłatny Więcej info: www.nms.ac.uk/national-museum-of-flight/ 14 WRZEŚNIA – DO KOŃCA ROKU
99MUZYKA Leeds
Kuchnie Świata A może małe co-nie-co? Wyjątkowo pyszna okazja dla smakoszy dań nietypowych, choć przygotowanych z duszą i kulinarnym polotem. Oto kolacja składająca się z 10 dań, którymi będzie można delektować się przez cały wieczór. Tylko w soboty. Ponadto, każdorazowo kuchnia innego regionu Włoch. Wstęp: £33.95 Więcej info: www.visitleeds.co.uk/ whats-on/Leeds-Regional-Dinners 15 – 30 WRZEŚNIA
99IMPREZA POP-UP Manchester
20 WRZEŚNIA – DO KOŃCA ROKU 2014
22NAUKA Leeds
Roman Empire: Power and People at Leeds City Museum Brytyjczycy mówią o sobie, że są Rzymianami w 35. pokoleniu. Chcąc sprawdzić to, można udać się na ciekawą wyprawę w głąb historii do muzeum w Leeds. To super pomysł nie tylko dla miłośników historii. Wstęp: bezpłatny Miejsce: Leeds City Museum
Wstęp: £24.50 Więcej info: www.visitmanchester.com
26 WRZEŚNIA – 5 PAŹDZIERNIKA
99ROZRYWKA Glasgow
Magia na Lodzie Bajki Disneya i świat magii na lodzie. Nadarza się wyjątkowa okazja przeniesienia się w czasy księżniczki Szeherezady, zaprzyjaźnienia z Kaczorem Donaldem lub przywitania z Myszką Miki. Świetne rodzinne show. Wstęp: £14.00 Miejsce: Glasgow, Braehead Arena Więcej info: www.disneyonice.com 26 WRZEŚNIA
99PRZYRODA Edynburg
Explorathron Czy ktoś już ma za sobą wizytę w Ogrodzie Botanicznym? Piękno flory działa wyjątkowo kojąco nie tylko na pracowników tego miejsca. Ogrodnicy zaprezentują, jak radzą sobie z konserwacją świata roślin. Wstęp: bezpłatny Miejsce: Edynburg 30 WRZEŚNIA
21 WRZEŚNIA 2014
22SZTUKA Glasgow
Family Day Art Tracks (grupa wiekowa 0 – 12 lat)
Spotkanie dla najmłodszych, które z pewnością potwierdzi założenie, że każdemu artyście zawsze potrzeba nieco szkolenia, aby wzbogacić warsztat artystyczny. Dlatego warto też wpisać sobie tą datę do kalendarza. Nauka szkicu, rysunku oraz tym podobne zajęcia na pewno spodobają się dzieciom. Wstęp: bezpłatny Miejsce: Tramway
Urban Afternoon Wyjątkowe miejsce, wspaniałe widoki i drinki jak marzenie. Tym bardziej należy wykorzystać tą nadarzającą się okazję, gdyż jest to impreza typu pop-up, czyli bardzo sezonowa. Potrwa tylko do końca września. Dobry pomysł pomysł na pierwszą randkę.
Wstęp: £3.60 Miejsce: Morison’s Haven, Prestonpans, EH32 9RXY Więcej info: www.prestongrange.org
99HISTORIA Manchester
WWI: Manchester’s Great War Choć minione stulecie i wiele jego wydarzeń na zawsze odeszło w niepamięć, Pierwsza Wojna Światowa to cały czas na tyle silne wspomnienie dla Brytyjczyków, że co roku z wielką czcią upamiętniają związane z nią rocznice. Tym razem na wspominki zaprasza Manchester. Wstęp: od £6.00 Miejsce: Manchester 1 – 31 PAŹDZIERNIK
26 WRZEŚNIA 2014
99ROZRYWKA Prestonpans
End of season Party Ahoj na horyzoncie! Czy mnie oczy mylą, czy jest faktycznie spory ładunek do złupienia? Oto frazy, które z pewnością da się słyszeć podczas tego pirackiego szaleństwa. Gry, opowieści oraz mini-poszukiwania skarbów nie tylko dla wilków morskich!
99FESTIWAL Glasgow
Creative Mackintosh Festival Homecoming Scotland 2014: Creative Mackintosh Festival Oto wspaniała okazja dla wielbicieli designu, sztuki wizualnej orz wszelkich form twórczych. Jako część świętowania w ramach Homecoming Scotland, ten festiwal to nie tylko super okazja do doświad-
czenia czegoś nowego, ale również sposób na poznanie ciekawych osób. Wstęp: bezpłatny Więcej info: www.glasgowmackintosh.com/ 3 / 4 PAŹDZIERNIK
99BALET Edynburg
Scottish Ballet:
The Crucible With Ten Poems Czy słowa mają moc poruszania się? Okazuje się, że przedstawienie baletowe potrafi pokazać dynamiczne piękno mowy. Wstęp: bezpłatny 4 – 19 PAŹDZIERNIKA
99NAUKA Midlothian
Science Festival Nauka w szkole to wyjątkowo nudna rzecz. Jak zatem zachęcić najmłodszych do tego, aby odkrywali nieznane im arkana tego, co w trawie piszczy? Ten festiwal to wspaniałe wprowadzenie w jesienny nastrój – wiele z warsztatów będzie miało miejsce na świeżym powietrzu. Wstęp: bezpłatny Więcej info: www.midlothiansciencefestival.com/ 4 – 31 PAŹDZIERNIKA
99SZTUKA Linlithgow
Celebrate Linlithgow Nie ma lepszego miejsca. W Linlithgow można nasycić się historią, czerpać radość z uroków wody oraz lasów. Nic dziwnego, iż sam Karl Lagerfeld wybrał to miejsce rok temu na pokaz swojej kolekcji. Idealny pomysł spędzenia dnia dla całej rodziny.
Wstęp: bezpłatny Miejsce: Linlithgow Więcej info: www.celebrate-linlithgow.org.uk 6 – 27 PAŹDZIERNIKA
99HISTORIA Edynburg
Swords of the Righteous Nie lada gratka dla wielbicieli historii. Wspaniała okazja do posłuchania opowieści żołnierzy Oliwera Cromwella, którzy dokonywali szturmu na zamek edynburski. Groza i trwoga to motyw przewodni – niewiasty o słabym sercu niech powierzą misję słuchania wiernym rycerzom swych serc.
10 – 12 PAŹDZIERNIKA
11SPORT Greenock
Boat Show Okazuje się, że nie tylko na Francuskiej Riwierze można spotkać superołodzie i motorówki. Szkocja też może poszczycić się speedboatami oraz stylem życia, który niczym nie ustępuje temu co znamy z południa Francji. Dlatego też warto zaplanować ten październikowy weekend w Greenock – być może zaliczymy przejażdżkę takim speedboatem? Więcej info: www.scotlandsboatshow.co.uk 10 – 20 PAŹDZIERNIKA
11ROZRYWKA Edynburg
Children’s Activities W tym wypadku język nie gra roli. Najważniejsze to zainteresowanie historią i chęć uczestniczenia w przebieraniu się, np. w stroje z epoki króla Jerzego. Ponadto pisanie piórem przepiórczym oraz zakładanie peruek baronowskich. Ach, jak wybornie zasmakować pałacowego szyku! Wstęp: bezpłatny Więcej info: www.nts.org.uk
18 września 2014 REFERENDUM NIEPODLEGŁOŚCIOWE W SZKOCJI KTO MOŻE GŁOSOWAĆ ? Swój głos w referendum mogą oddać Ci Polacy, którzy są zarejestrowani W Szkocji na liście wyborców( electoral register), oraz w momencie głosowania maja ukończone 16 lat. Ci którzy nie znalezli się na powyższej liscie, mogli zarejestrować się do 2 września w biurach lokalnych Councilów. SPOSOBY GŁOSOWANIA Są trzy sposoby oddania głosu: osobiście, drogą pocztową lub gdy nie możemy stawić się osobiście, poprzez tzw. „prozy”, czyli poprzez uprzednio upoważnioną przez nas osobę. Osobiście 18 września Jest to proste i w każdej chwili będzie można skorzystać z pomocy członka komisji wyborczej, jeśli nie będziesz pewien co zrobić. Drogą pocztową dostaniesz informację, gdzie znajduje się twój lokalny punkt wyborczy. Najczęściej jest to okoliczna szkoła, bądź dom kultury. Jeśli nie dostaniesz informacji na temat głosowania, możesz skontaktować się z lokalnym councilem, aby dowiedzieć się gdzie jest twój punkt wyborczy. Punkty wyborcze otwarte będą w godzinach 7:00-22:00. Drogą pocztową Council może wysłać ci kartę do głosowania pocztowego na twój adres, bądź na jakikolwiek inny adres wcześniej przez ciebie podany. Odeślij kartę do głosowania tak aby dotarła do lokalu wyborczego nie później niż o godzinie 22:00 w czwartek 18 września. Twoja karta wyborcy (tzw. „ballot box”) zostanie do wysłana z odpowiednim wyprzedzeniem. JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁO GŁOSOWANIE ? W referendum otrzymasz kartę z pytaniem: „ SHOULD SCOTLAND BE AN INDEPENDENT COUNTRY?” co oznacza: „ Czy Szkocja powinna być niezależnym państwem?” Odpowiedź „NO” oznaczać będzie, że nie chcesz aby Szkocja oderwała się od Zjednoczonego Królestwa. Odpowiedź „YES” to głos za tym, aby Szkocja zrezygnowała z unii z Wielką Brytanią, czyli stała się niezależnym krajem.
,
Z PERSPEKTYWY
08
DOKĄD
ZMIERZASZ SZKOCJO?
TEKST: CONOR MACGUIRE
Zbliża się koniec wyścigu o przyszłość Szkocji. Już w tym miesiącu odbędzie się głosowanie, i im bliżej daty wyborów, tym więcej osób angażuje się w debatę. Przy autostradach w całym kraju, widać plakaty agitujące za, jak i przeciw niepodległości. Po ulicach chodzą zwolennicy obu stron ze znaczkami YES (Tak) albo NO THANKS (Dziękujemy) na kurtkach. Ostatnią debatę między Premierem Szkocji i przywódcą kampanii dla niepodległej Szkocji Alexem Salmondem z orędownikiem za pozostaniem kraju w Wielkiej Brytanii, Alistairem Darlingiem oglądało prawie milion osób. Argumenty stojącej za Darlingiem z frakcji “Better Together” są proste. Zwolennicy pozostania częścią Wielkiej Brytanii skupili się na walucie, na sile Zjednoczonego Królestwa i na ewentualnych skutkach ekonomicznych secesji. Dużo mówiono o ropie z Morza Północnego, że kiedyś się skończy, i że lepiej być częścią większego państwa. Razem się cieszyć dobrymi czasami i razem radzić sobie z ciężkimi. Hasła “Better Together” zostały skierowane również do młodzieży. Politycy zasugerowali, że w niezawisłej Szkocji rynek pracy skurczy się, a młodzi ludzie stracą dostęp do różnych możliwości rozwoju zawodowego, z których mogą korzystać obecnie. “Yes” przedstawili wizję Szkocji, w której będziemy dalej używać funta sterlinga, NHS będzie chronione przed prywatyzacją i zostanie stworzony fundusz z dochodów z wydobycia ropy przeznaczony dla przyszłych pokoleń Szkotów. Ponadto kraj ma być uwolniony od arsenału broni nuklearnej, a Szkoci będą mogli wybierać, na który parlament chcą oddać swój głos. Zwolennicy Alexa Salmonda podkreślali również plany utrzymania darmowej edukacji dla wszystkich. Wielu mieszkańców Szkocji wie już jak będzie głosować. Została jednak jeszcze - jak zawsze w przypadku wyborów - spora część obywateli, która zrobi decydujący krok w ostatnim momencie. Finałowe debaty w takim razie, to niepowtarzalna szansa dla obu obozów, aby przekonać niezdecydowanych. Wiele osób narzekało z powodu niedostatku informacji dotyczących wizji przyszłości kraju płynących z obu stron politycznego stołu. Jasna sprawa, że zwolennicy “Yes’a” nie wiedzą jak kraj będzie wyglądał po ewentualnym uzyskaniu niepodleglości. Oczywiście mogłoby dojść do pewnych negocjacji przed samymi wyborami, w celu przedstawienia bardziej dokładnej wizji przyszłej Szkocji. Sęk w tym, że ich brak jest bardziej na rękę “Better Together” i innym politykom będącym przeciw niepodległości Szkocji. Podając mniej szczegółów ze swojej strony, jednocześnie mocniej krytykują program “Yes”. Jesteśmy po dwóch debatach, w których brali udział premier Szkocji Alex Salmond i były minister skarbu Wielkiej Brytanii Alistair Darling. Poprzedzające je sondaże wykazały przewagę “Better Together”. Po pierwszej rundzie rozmów, na pewno cieszyli się bardziej niż zwolennicy secesji. Darling ostro atakował rywała i plany nacjonalistów w kwestii waluty, która miałaby obowiązywać w Szkocji. Publiczność zaś nie kryła swojego niezadowolenia wypowiedziami Salmonda, który odpowiadał żartami zamiast podawać konkretne kontrargumenty. W drugiej debacie, premier Szkocji zmienił taktykę. Był nastawiony bardziej bojowo i lepiej przygotowany merytorycznie. Tym samym zmusił rywala do powtarzania argumentów z poprzedniego spotkania. Salmond natomiast odpowiadając na nie podkreślał, że wspólna waluta jest jedyną i najbardziej słuszną opcją dla Szkocji. W jego przekonaniu, jeśli obywatele kraju wybiorą jednak ścieżkę ku niepodległości, to mimo to powinni Szkoci utrzymać funta jako walutę narodową. I politycy z Westminsteru powinni przyjąć ten wybór, uszanować i zaakceptować. W debatach nie poruszono natomiast kwestii związanych z emigrantami, które regularnie podnoszone są na Wyspach Brytyjskich. Między innymi dlatego zostało ostatnio zorganizowane spotkanie z wicepremier Szkocji, Nicolą Sturgeon, w którym poruszono sprawy mieszkających tu Polaków. Była to akcja zainicjowana przez “Polish for Yes”, grupę Polaków popierających niepodległość Szkocji. Sturgeon przedstawiła swoją wizję suwerennego kraju, w którym Polacy mają istotną rolę do odegrania. Wicepremier mocno zachęcała Polaków do głosowania. Podkreślając, że skoro jest to możliwe z prawnego punktu widzenia, to każda osoba, która przyjechała do Szkocji, aby tutaj żyć, pracować, wychowywać dzieci i być częścią szkockiego społeczeństwa, ma prawo czuć się Szkotem. Przypomnijmy, że na tym samym spotkaniu europoseł z anty-imigracyjnej partii UKIP wzywał wiecepremier Sturgeon do przedstawienia “planu B”, który musiałby zostać wcielony w życie w momencie, w którym Szkocja nie będzie mo-
Z PERSPEKTYWY
09
gła utrzymać funta jako swojej waluty. Polityk odpowiedziała, że po podjęciu takiej decyzji rząd brytyjski musiałby liczyć się z tym, że gospodarka Wielkiej Brytanii straci miliardy funtów. Ponadto, że zaszkodzi tysiącom firm angielskich, walijskich i północnoirlandzkich, które prowadzą interesy w Szkocji. Wygląda na to, że kwestie waluty, ekonomii, NHS i edukacji zdominują debatę aż do ostatniego momentu. Szacunkowe dane dotyczące frekwencji wyborczej oscylują wokół 80% obywateli szkocji, wliczając w to Polaków. Nigdy wcześniej w Szkocji nie było aż tylu osób deklarujących zainteresowanie polityką. Świadczy to nie tylko o powadze całej sytuacji, ale i również randze podejmowanych decyzji. Po drugiej debacie, zarówno “Yes”, jak i “Better Together” mają swój pewny elektorat. Rzecz w tym, któremu ugrupowaniu uda się przekonać niezdecydowanych rzutem na taśmę. Jedno jest pewne. W tak wyrównanym wyścigu, liczy się każdy głos!
Nearing the climax of the independence referendum Over the past two years, Better Together and the Yes campaign have presented their cases to the Scottish people. The end is near and more and more people are getting involved in the debate and weighing up the options before going to the polling booth. All over the country posters and billboards erected in farm lands and houses by roads and highways have been erected in support of both sides, ‘Yes’ and ‘No Thanks’ badges adorn the lapels of supports in towns and cities and recently nearly a million Scots tuned into the final televised debate between Alistair darling and Alex Salmond. Both camps have presented their strongest arguments, carefully selected and promoted to the public. For the Better Together campaign the currency question has been a key point of attack, and has been relentlessly campaigned in recent weeks. Other important features of the campaign have included the benefits of shared risk and reward with the remaining members of the UK, as well as the potentially negative economic impact of choosing to go independent. Oil has featured regularly in the campaign, with the Better Together campaign pointing to the volatility of oil revenues as being of concern to what would be a far smaller nation, as it represents as much as 15% of tax revenue in Scotland. Finally, young scots have also been a mainstay of their campaign, featuring heavily in billboard and TV adverts. Better together argue that as part of the UK young people have more opportunities and better career prospects. The Yes campaign has presented a positive picture of Scotland. One in which Scotland would take full advantage of North Sea Oil revenues by creating an oil fund which future generations of Scots would benefit from, where the pound would remain the currency and the NHS would be protected against privatisation. Scotland would be a place without nuclear weapons, Scots would get the government they vote for every time (referring to the election of conservative governments in Westminster despite negligible support
north of the border) and higher education would remain free for all students. Although many people have long since decided how they will vote, there remains a significant number of undecided voters. The two televised debates therefore represented an unmissable chance for both parties to win over crucial votes in the closing stages of the referendum campaign. Many have complained throughout the course of the campaign that there has been a lack of clear information. In the context, however this seems inevitable. It is an unavoidable result of the campaign strategies of both camps. Clearly the Yes campaign cannot say exactly what will happen in the case of a Yes vote, there are many variables over which they do not have control, the currency being one of a number of these. For their part however, the Better Together campaign have ensured that as little information as possible is given to the people of Scotland by refusing to pre-negotiate a number of key issues. This self-engineered dearth of information has been a key campaign tactic of Better Together. Clearly though pre-negotiating any aspect of independence is not something any supporters of the Union would partake in, as this might clear up a number of issues which in their interest should remain ambiguous and uncertain. Prior to the debates, the Better Together campaign held a lead in opinion polls. After the first debate, the Better Together camp certainly would have been the happier of the two parties. Alistair Darling repeatedly attacked Alex Salmond on the question of currency and challenged the first minister to offer a plan B in the event that Scotland does not get to keep the pound. Somewhat misguidedly the first minister responded with jokes and deflection when a more robust response was required, much to the dismay of many members of the audience. Many commentators viewed this a critical blow to the Yes campaign who were in need of a win to further close the gap in the polls prior to voting day. The second debate, surely this time to their delight, saw a far more combative first minister respond directly to the question of currency on a number of occasions, conceding that there are a number of options, and reframing the question to one of democratic principle by challenging the former chancellors credentials as a democrat to accept the will of the people in the event of a Yes vote that Scotland could retain the pound. In contrast to the first debate, persistence on Alistair Darlings part to pursue the question of currency did not please a vocal section of the audience. The cross questioning section of this debate was far less controlled and frequently descended into both candidates talking over each other, though Alistair Darling faired the poorer of the two, particularly when questioned on the devolution of further powers to Scotland, one which had caused some minor problems in the first debate but which had been adequately overshadowed by the currency question. This time the first
minister repeatedly attacked on the question of further powers, without eliciting a clear response. The debate has centred on a few key questions and issues, which have been promoted by either campaign. The question of immigration and the role of immigrants in Scotland has not featured in the national debate, though the white paper published by the Scottish Government did refer to the importance of immigration to the continued success of the Scottish economy. The Better Together campaign have been even quieter on this front, though an article on their webpage has warned that far more migrant workers would be need in order to meet the pensions obligation in an independent Scotland, seemingly taking a less positive stance on immigration, reflecting the success of anti-immigration politics of late. Recently a talk given by deputy first minister Nicola Sturgeon, focused on the importance of immigrants in the referendum. Speaking to a largely Polish audience, the deputy first minister outlined the importance of immigrants in modern Scotland. She went on to underline the position of Poles living in Scotland not that of foreigners in someone else’s country, but that those who had come here to work, live and contribute to Scotland and be part of Scotland’s future were in fact Scots themselves. The event became a bit louder when a UKIP MEP stood to question the deputy first minister on the currency. Ms Sturgeon responded to the question by presenting the reality of such a decision, and the impact it would have on the public purse in the other members of the UK as well as the negative impact on businesses in England, Wales and Northern Ireland who would lose out as a result of such a decision, which she referred to as ‘economic vandalism’, quoting professor Anton Muscatelli of the University of glasgow. After all that has been said, it appears the main issues of currency, the economy and public service delivery will remain the key issues in the final stages of the referendum. It is expected that as much as 80% of the voting population will make their way to the polling booths on September 18th, including a sizeable Polish contingent. There has never been such an interest in politics in Scotland, testifying to the magnitude of the decision facing Scots. After the latest debate it seems that Yes has the momentum, though many voters will remain undecided until the last moment and Better Together still lead in the polls. One thing is clear. This will be close, and every vote counts!
DRUGA STRONA LUSTRA
010
DRUGASTRONA
LUSTRA
DAREK DUSZA
KUCHNIA
Każdy czas ma swoich bohaterów. Starożytna Grecja miała swoich herosów, Średniowiecze mężnych uczestników wypraw krzyżowych. W dwudziestym wieku bohaterami zostawały dzieci walczące i ginące na barykadach. Potem nastali bohaterowie pracy. Pracy socjalistycznej. Wyrabiający dwieście, trzysta i pięćset procent normy. Pamięć o nich jednak zaginęła. Normy zaginęły również. Ba, socjalizm wydaje się coraz bardziej ginąć w mroku historii. Przynajmniej teoretycznie. Praktycznie mamy nowego bohatera naszych czasów. Herosa na miarę cyfrowego średniowiecza. Dzielnego męża o przenikliwym spojrzeniu i stanowczym głosie. Chwata o mięsniach, jak ze szwedzkiej stali i dłoniach sprawnych, jak obrabiarka sterowana numerycznie. Herkulesa w białym kitlu i czapce w kształcie pieńka.
Tak, tak mamy nowego bohatera! Kucharza! Ewentualnie kucharkę. Oj, przepraszam, zgrzeszyłem, obraziłem, poniżyłem. Powinienem napisać “Mistrza Kuchni”. Albo “Miszcza Qchni”? Im więcej czasu spędzam w internecie, tym większe kłopoty sprawia mi język polski. Stażyści, którzy opanowali polskie portale nie znają litości. Krzewią analfabetyzm z godnym podziwu uporem i konsekwencją. Cała Polska (zamiast czytać dzieciom) śledzi różnej maści programy o sztuce gotowania. Od rana do wieczora z ekranów rozbrzmiewają porady kuchennych autorytetów. Od rana do wieczora z ekranów telewizorów atakują nas obrazy jedzenia, zarła, zarełka, wyżerki. Amciu-amciu. Czujecie głód? Słyszałem, że jedna pani (ze stolicy słoików czy innych garów) tak się zapatrzyła, tak została zahipnotyzowana, ze umarła z głodu przed telewizorem. Nie potrafiła odejść od ekranu! Tak przynajmniej twierdzi jeden z tabloidów. Moja sąsiadka, gdy jej dzieci wrócą ze szkoły, puszcza im telewizor. “Proszę skarby moje, dziś zobaczcie sobie “perliczkę w palonym maśle z klasycznym puree ziemniaczanym i cytrynowym puddingiem”. Siedzą, oglądają i przegryzają chlebem z kiełbasą typu mom (0,01% mięsa, reszta to mielone kopyta z asfaltem) kupioną w promocji w pobliskim dyskoncie. Czy raczej dyskancie? Człowiek jest tym, co je? Mięsożerca wieprzem, weganin warzywem? A kim jest człowiek namiętnie oglądający programy o gotowaniu? Wiem, wiem. Oglądając można się wiele nauczyć, potem błysnąć przed rodziną, znajomymi. Sam lubię dobrze zjeść. Tylko nie lubię przesady. Z przyprawami trzeba uważać, ich nadmiar moze zepsuć każde danie. Nadmiar kucharzy równiez psuje. W końcu, gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Odpowiednie proporcje i składniki to nie tylko podstawa gotowania. Odpowiednie proporcje i składniki to podstawa udanego życia. Cóż, można spędzić je biernie przed telewizorem. Można inaczej. Na przykład w barze. Można też zastanowić się nad innymi składnikami i innymi proporcjami. Wolny wybór. Rozumiem, że doszliśmy już do takiego poziomu gnuśności, że jedyną naszą rewolucją może być kuchenna rewolucja. Heja, na barykady z talerzy! Obrzućmy ich granatami! Melonami i cukiniami. Za naszą otyłość i Waszą!
Gitarzysta, kompozytor i autor tekstów. Współzałożyciel punkowej Śmierci Klinicznej. Pisał teksty m.in. dla Dżemu. Obecnie grywa z Irkiem Dudkiem i założył własny zespół Redakcja.
REKLAMA
011
PORADNIK UK
012
WIEDZA TO POTĘGA
TU OTRZYMASZ POMOC
MAŁGORZATA LAWSON (POLICJA SZKOCKA), IZA MIKOS TEKST: DAVID FLINT - PARTNER, MACROBERTS
MAGDALENA URBANOWSKA - TRAINEE SOLICITOR, MACROBERTS
Znana firma bukmacherska Paddy Power niedawno poinformowała o naruszeniu bezpieczeństwa danych mających wpływ na zlecenia 649.055 klientów, które miało miejsce w 2010 roku. Biorąc pod uwagę to i inne niedawne naruszenia bezpieczeństwa (dotyczące na przykład Ebay i wirusa Heartblead), ten incydent służy jako przypomnienie dla biznesów i osób prywatnych, że waga bezpieczeństwa internetowego nie powinna być bagatelizowana. Dane zawarte w zbiorach zgromadzonych przez Paddy Power skradzionych w 2010 roku zawierały imiona i nazwiska klientów, adresy e-mail, adresy zamieszkania, numery telefonów, daty urodzenia oraz wybrane pytania bezpieczeństwa wraz z osobistymi odpowiedziami. Zgodnie z brytyjskim prawem, dane te są objęte najwyższymi wymaganiami pod względem ochrony. Informacje finansowe i hasła dostępu używane przez klientów nie zostały skradzione. Firma Paddy Power potwierdziła, że rachunki klientów nie zostały dotknięte atakiem. Firma Paddy Power była świadoma naruszenia bezpieczeństwa danych w 2010 roku, choć zakres naruszenia nie był znany aż do maja tego roku. Po uzyskaniu informacji że mieszkaniec Kanady był w posiadaniu skradzionych danych, firma Paddy Power wszczęła dochodzenie wspomagane przez policję w Ontario. Przy pomocy nakazu zabezpieczenia aktywów, firma Paddy Power była w stanie zapewnić usunięcie danych osobowych swoich klientów z komputerów hakera. Biuro Komisarza Informacji (Information Commissioner’s Office, ICO) jest odpowiedzialne za regulację i nadzór nad ochroną danych w Wielkiej Brytanii. Wytyczne opublikowane przez ICO przedstawiają cztery kroki, które należy podjąć w odpowiedzi na naruszenia danych: 1. Ograniczanie dostępu i odzyskanie danych, w tym korzystanie z planu i procedur ograniczających szkody. 2. Ocena zagrożenia związanego z naruszeniem bezpieczeństwa – jego powagi i prawdopodobieństwa występowania tych zagrożeń. 3. Zawiadomienie odpowiednich osób. Mogą one obejmować ICO; osoby, których dane zostały naruszone; organy prawne; banki; policję i media. 4. Ewaluacja i zmiany. Przyczyny naruszenia bezpieczeństwa powinny być badane, a wszelkie zasady i procedury dotyczące bezpieczeństwa danych odpowiednio zaktualizowane. W obecnych czasach pielęgnowanie zaufania klientów i uzbrojenie się przeciwko cyberprzestępczości jest ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Kluczowym problemem w działaniach firmy Paddy Power po naruszeniu bezpieczeństwa danych w 2010 roku jest czteroletnie opóźnienie w poinformowaniu klientów i ICO. Firma Paddy Power stwierdziła, że zakres naruszenia z 2010 roku nie był jasny do maja tego roku. Podejrzenie, że niektóre informacje dotyczące klientów zostały naruszone sprawiły, że wszystkie systemy bezpieczeństwa używane przez firmę zostały zaktualizowane. Ograniczenie niebezpieczeństwa wynikającego z naruszenia bezpieczeństwa powinno być najważniejszym priorytetem. Kiedy bezpośrednie niebezpieczeństwo zostanie zneutralizowane, kolejnym krokiem powinno być powiadomienie poszkodowanych klientów. To pozwoliłoby klientom na ochronę swoich danych i zmienienie informacji bezpieczeństwa użytych na innych stronach internetowych. Sytuacja firmy Paddy Power powinna prowadzić do dwóch ważnych wniosków. Po pierwsze, nie można lekceważyć potęgi Internetu. Internauci muszą być świadomi czyhających na nich zagrożeń i odpowiednio się przed nimi chronić. Po drugie, organizacje przetwarzające jakiekolwiek dane osobowe muszą być odpowiednio przygotowane do ich ochrony.
Cykl artykułów dotyczących szeroko rozumianej przemocy uzupełnię w tym numerze o najbardziej podstawowe informacje dotyczące miejsc, instytucji, organizacji oraz fundacji, które są zajmują się pomocą i wsparciem dla osób, które padły ofiarą przemocy. Niezależnie od sytuacji, najbardziej kompetentnym organem we wszystkich przypadkach wymagających interwencji jest POLICJA – do której można zwrócić się dzwoniąc pod numer alarmowy 999 (numer funkcjonujący w nagłych przypadkach), lub 101 w sytuacji mniej pilnej. Jeśli zdecydujemy się skorzystać z numeru 999, bardzo ważne jest, żeby mieć świadomość, że nawet jeśli nie rozpoczniemy rozmowy i się rozłączymy, Policja po ustaleniu numeru (zwłaszcza jeśli jest to numer stacjonarny) i tak zjawi się na interwencję. Zrobi to również po zlokalizowaniu numeru komórkowego. Policja Szkocka obecna jest również w internecie, http://www.scotland.police.uk. Przez stronę można zgłosić zaistniały problem, opisać sytuację (nawet w ojczystym języku, jeśli znajomość angielskiego jest barierą). Wystarczy wejść w Contact Us, odnaleźć Report Crime i odpowiednio: • Report Hate Crime – przestępstwa na tle narodowościowym, • Domestic Abuse – przemoc domowa, • Anti-Terrorism UK Hotline – informacje o podejrzeniu aktów terroryzmu. Można również udać się do najbliższego posterunku Policji i tam zgłosić swój problem. Powinniśmy mieć świadomość, że nawet nie znając języka angielskiego możemy liczyć na pomoc. Wystarczy pokazać na planszy naszą polską flagę. Otrzymamy BEZPŁATNEGO tłumacza, który będzie nam w stanie pomóc załatwić w razie pojawienia się niejasności wynikłych z nieznajomości angielsku.
WOMEN’S AID – organizacja charytatywna Organizacja stworzona specjalnie dla kobiet, które padły ofiarami przemocy domowej lub zostały wykorzystane na tle seksualnym. Zatrudnieni w niej specjaliści oferują pomoc psychologiczną, informacje prawne, wsparcie praktyczne (typu organizacja zmiany miejsca zamieszkania w sytuacji, kiedy jest to konieczne - kobieta lub jej dzieci są w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia, wsparcie finansowe). Mogą się do niej zgłaszać kobiety w sytuacji, gdy nie są pewne, czy są ofiarami przemocy, nie są zdecydowane, czy chcą zmiany w swoim życiu, potrzebują porady, a nie interwencji Policji. Do dyspozycji pozostaje czynna 24h/dobę DARMOWA infolinia 0808 2000 247 – można poprosić o tłumacza lub wysyłając e-mail: helpline@ womensaid.org.uk – również w języku polskim. Women’s Aid współpracuje z ponadto z wieloma innymi organizacjami, do których może skierować osobę potrzebującą pomocy po rozważeniu i ocenie indywidualnej sytuacji.
PORADNIK UK
013
BARNARDOS – organizacja charytatywna Organizacja zajmująca się pomocą dzieciom, szeroko rozumianą, bez względu na okoliczności, świadczona m. in.: • dzieciom z rodzin patologicznych, oraz takich, w których występują problemy wychowawcze • dzieciom odebranym rodzicom przez Opiekę Socjalną, ze względu na zaniedbania spowodowane przez nadużywanie alkoholu i narkotyków • dzieciom kierowanym do adopcji • dzieciom umieszczonym w rodzinach zastępczych • dzieciom, które mają na koncie konflikt z prawem • dzieciom dotkniętym przemocą na tle seksualnym (pedofilią) • dzieciom bitym, ofiarom przemocy domowej, • dzieciom z rodzin ubogich • dzieciom i młodzieży (poniżej 18-go roku życia), która pełnią funkcję opiekunów swoich rodziców lub rodzeństwa. Infolinia organizacji dla dzieci 0800 11 11, 24h – 0808 800 500.
WRASAC – organizacja charytatywna Powstała dla osób doświadczających aktualnie lub w przeszłości przemocy seksualnej. Mogą się do niej zgłaszać osoby (powyżej 13-go roku życia), które doświadczyły gwałtu, wykorzystywania seksualnego, osoby trudniące się prostytucją lub molestowane seksualnie. Poza wsparciem psychologicznym oferują również pomoc medyczną. Organizacja posiada DARMOWĄ infolinię, na którą można zadzwonić codziennie od 18.00 do 24.00. Numer infolinii jest zastrzeżony i koszt połączenia nie obciąży rachunku telefonicznego. Organizacja może zapewnić tłumacza, jeśli istnieje taka potrzeba oraz zorganizować tłumaczenie materiałów informacyjnych. Osoby zainteresowane zapraszam na stronę internetową: www. wrasacdundee.org, Można się również skontaktować drogą e-mailową: wrasac@btconnect.com VICE VERSA – organizacja charytatywna Pomaga osobom trudniącym się prostytucją, w przypadkach gwałtów, jak również tym, które chcą zerwać z prostytucją. Współpracuje z nią Policja, dla której organizacja jest jedyną pośredniczącą w dotarciu do tego środowiska. Organizacja ma swoją stronę na Facebooku.
fotografia: www.123rf.com
We wszystkich powyższych informacjach zawarto podstawowe dane w zakresie pomocy osobom dotkniętym różnego rodzaju przemocą. Mam nadzieję, że zapewnią potrzebującym wsparcie, konkretną pomoc i polepszą jakość życia swojego i wszystkich innych osób, których dany problem dotyczy.
DARIUSZ BARABASZ KANCELARIA PRAWNA
KTO ZAPŁACI ZA ODSZKODOWANIE? W większości przypadków ofiara wypadku może uzyskać odszkodowanie z polisy ubezpieczeniowej sprawcy. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy sprawca nie posiada ubezpieczenia. Np. kierowca nie ma polisy OC lub kiedy staliśmy się ofiarą umyślnego przestępstwa. Jeśli zostaliśmy poszkodowani w wyniku takich okoliczności możemy zwrócić się po pomoc do takich instytucji jak Motor Insurers’ Bureau oraz Criminal Injuries Compensation Autority. Co jednak, jeśli żadna z powyższych instancji nie może zająć się naszą sprawą ze względu na ustawowe ograniczenia dotyczące zakresu ich obowiązków? Należą do nich sytuacje, w których obrażenia zostały spowdowane przez pieszego, rowerzystę, osobę poruszającą się elektrycznym wózkiem inwalidzkim lub zostaliśmy pogryzieni przez psa. Zarówno rowerzyści, jak i osoby korzystające z elektrycznych wózków nie muszą posiadać polisy OC, mimo iż takie produkty funkcjonują na rynku ubezpieczeń. Gdy dojdzie do wypadku z udziałem takiej osoby, należy pozyskać jej dane: imię, nazwisko i adres. Podobnie jak przy wszystkich innych rodzajach zajść związanych z wystąpieniem szkody, zrobić zdjęcia, spisać dane świadków oraz zgłosić wypadek na policję. Następnie prawnicy będą mogli sprawdzić, czy sprawca ma jakąkolwiek inną polisę np. ubezpieczenie domu, karty kredytowej, zwierzęcia, które mogłyby stanowić podstawę do wypłaty odszkodowania. W przypadku braku nawet takiego ubezpieczenia, istnieje opcja bezpośredniego pozwania winnego spowodowania wypadku. Po wygraniu sprawy, osoba ta będzie musiała zapłacić nie tylko sumę odszkodowania lecz ponieść również koszty postępowania prawnego.
GRAHAM M RILEY & CO. SOLICITORS
W wielu przypadkach oskarżony może nie posiadać wystarczających środków finansowych pozwalających na wypłacenie rekompensaty. Istnieje wówczas możliwość odzyskania zaleglej kwoty z ruchomości i nieruchomości należących do sprawcy. Będzie to na ogół długotrwały i skomplikowany proces, a jednocześnie bardzo przykre doświadczenie dla pozwanego, który może nawet zostać zmuszony do sprzedania własnego domu. Dlatego będąc użytkownikiem elektrycznego wózka inwalidzkiego lub nawet rowerzystą warto zastanowić sie nad wykupieniem stosownej polisy, która w przyszłości może zaoszczędzic nam sporo pieniędzy, czasu i nerwów. Dysponujemy jeszcze jedną możliwością pozwalającą na uzyskanie odszkodowania oraz pokrycia kosztów prowadzenia sprawy, gdy sprawca wypadku nie ma żadnego ubezpieczenia oraz aktywów. Jeżeli osoba, która doznała obrażeń, posiadała w momencie wypadku ubezpieczenie domu obejmujące tzw. „reverse indemnity clause”, jest w stanie uzyskać rekompensatę. Taka klauzula oznacza, że firma dostarczająca ubezpieczenie domu zapłaci nam odszkodowanie oraz pokryje koszty prawne wówczas, gdy osoba winna wypadku nie jest w stanie tego zrobić. Dlatego ważne jest pokazanie prawnikowi kopii takiej polisy, gdyż często może to być jedyna szansa na uzyskanie jakichkolwiek pieniędzy. Warto pamiętać, iż sposobność wykorzystania ubezpieczenia tego typu jest uwarunkowana licznymi dodatkowymi zapisami. Należy np. poinformawać swojego ubezpieczyciela o zajściu jak najszybciej. Ogólna zasada odnośnie „reverse indemnity clause” jest taka, iż pozwala uzyskać odszkodowanie dla właściciela polisy za zdarzenie spowodowane przez osobę trzecią, które byłoby ubezpieczone tą polisą w przypadku, gdyby właściciel polisy sam spowodował wypadek.
Zadaj pytanie naszemu Doradcy ds. ODSZKODOWAŃ: Dariusz: dariusz@magazynemigrant.pl Odpowiedzi na najciekawsze listy zostaną opublikowane na łamach magazynu (wysłanie listu do Redakcji jest równoznaczne ze zgodą na publikację). Na życzenie Czytelników listy drukujemy anonimowo.
PORADNIK
014
ZAKOŃCZENIE LATA
W OGRODZIE Wrzesień to już schyłek lata. Teraz w ogrodzie powinniśmy zacząć przygotowania do nadchodzącej jesieni i zimy. Czeka nas sporo pracy. Warto więc zaplanować wszystko wcześniej i na spokojnie.
J a c e k M i k u l a k Wrzesień - g ł ó w n y o g rto o d njuż i k wschyłek f i r m i e N o rlata. t h H i l lTeraz G a r d e nw D eogrodzie sign Ltd
powinniśmy zacząć przygotowania do nadchodzącej jesieni i zimy. Czeka nas sporo pracy. Warto więc
Ciepłe i słoneczne dni wykorzystajmy na prace, do których możemy zaprosić domowników. Dzieci mogą nam pomóc w drobnych porządkach. Zachęcajmy je do zbiorów z warzywnika, zielnika lub drzew i krzewów owocowych. Samodzielnie zebrane plony z pewnością będą później smakowały wyjątkowo. Dobrym pomysłem jest wydzielenie strefy upraw przeznaczonych wyłącznie dla naszych pociech. Takie rabaty dobrze jest przygotować jesienią, aby wiosną dzieci mogły wysiać łatwe w uprawie warzywa lub kwiaty ozdobne. Najlepsze do tego celu są gatunki, które szybko kiełkują i rosną oraz nie wymagają wielu zabiegów pielęgnacyjnych. To np. groszek, bób, sałata, rzodkiewka, pomidorki cherry ozdobne i jadalne. Podobnie kwiaty - nasturcje, stokrotki, nagietki, bratki polne czy pachnąca maciejka. Mali ogrodnicy zasługują na wyposażenie ich we własne narzędzia. Pamiętajmy, że powinny być wykonane z dobrych materiałów, bez ostrych krawędzi i łatwe do utrzymania w czystości. To niesamowita lekcja biologii i botaniki, która pomoże zaszczepić w małych ogrodnikach wielką pasję, być może również do kontynuowania już w dorosłym życiu. Dużym ułatwieniem zarówno dla maluchów, jak i dla dorosłych, będzie stworzenie w części użytkowej ogrodu podwyższonych grządek tzw. „raised beds”. Ułatwia to pielęgnację roślin oraz wprowadza ład i porządek w ogrodzie. Na tak stworzonych uprawach możemy zasadzić zarówno warzywa, zioła jak i kwiaty ozdobne. Ciekawym rozwiązaniem będzie połączenie roślin o walorach użytkowych i ozdobnych, co wpłynie na poprawę estetyki całego ogrodu. Niektóre kwiaty lub zioła posadzone pomiędzy warzywami mogą odstraszać szkodniki. Podwyższone grządki szczególnie polecane są w małych ogrodach, w których na ogół brakuje miejsca na wydzielenie warzywnika i rabat ozdobnych. Raised bed może pełnić te funkcje jednocześnie. Dodatkową zaletę posiadania upraw typu docenią właściciele czworonogów. Dzięki jej zastosowaniu, psy nie będą wchodzić pomiędzy rośliny niszcząc je. Do wykonania obrzeży grządek możemy wykorzystać np. drewniane belki, ceglane lub betonowe murki, ewentualnie kamienie. Kolejne prace pielęgnacyjne w naszej zielonej oazie to między innymi: •
przycinanie przekwitających krzewów
•
usuwanie zeschniętych kwiatostanów bylin w celu niedopuszczenia do zawiązania nasion
•
nawożenie i ewentualne podlewanie w suche dni
•
regularne odchwaszczanie i spulchnianie gleby wokół roślin
Sierpień to doskonały czas na sadzenie nowych roślin lub przesadzanie rosnących już w inne miejsca oraz cięcie żywopłotów. To również optymalny moment na rozmnażanie roślin, dzielenie bylin, sporządzanie sadzonek z krzewów np. berberysu, ligustru, bluszczu pospolitego, barwinków czy rozchodników. Pozyskanymi roślinami możemy obsadzać własne rabatki lub podarować je znajomym, a oni w rewanżu odadzą nam swoje. Tak zapoczątkowany „handel wymienny” roślinami, wzbogaci naszą kolekcję o ciekawe odmiany. Możemy również przygotować grządki, na których będą rosły rośliny cebulowe np. tulipany, narcyzy, krokusy. Najlepszy okres ich sadzenia przypada na wrzesień.
Nasze trawniki podczas kilku upalnych dni mogły ulec przesuszeniu i darń będzie potrzebować dodatkowej troski. Obumarłą trawę staranie grabimy i usuwamy. Jeśli ubytki są zbyt spore, dosiewamy nową i obficie podlewamy. Dobrze będzie też zasilić trawnik nawozami wieloskładnikowymi. Należy pamiętać, że po tych zabiegach nie należy trawnika kosić zbyt krótko. Często zdarza się, że po powrocie z urlopu nasze kompozycje w donicach i skrzynkach nie wyglądają dobrze. Nie podejmujmy jednak decyzji o ich likwidacji zbyt pochopnie. W pierwszej kolejności, należy upewnić się, czy rośliny jeszcze żyją, gdyż być może wymagają tylko szybkiej interwencji. Jeśli to możliwe, należy umieścić pojemnik z roślinami na 2-3 h w wannie lub dużej misce z wodą, usunąć zaschnięte części roślin i obserwować, czy rośliny odzyskają turgor. Z reguły następuje to w ciągu 2-3 dni. Jeżeli po tym czasie nic się nie zmienia, pozostaje nam tylko wymienić uprawy na nowe. Nieliczne ciepłe i słoneczne dni lata wykorzystajmy również na spędzenie czasu wśród zieleni. Nie tylko bardzo popularne grillowanie, ale przygotowanie zwykłego obiadu lub kolacji i spożywanie ich na świeżym powietrzu sprawi nam i naszym dzieciom wiele radości. Wykorzystanie własnoręcznie zebranych plonów z ogrodu na pewno podniesie rangę goszczących na stole dań. Do stworzenia zielonego salonu, w którym możemy spędzić czas ze znajmomymi potrzeba naprawdę niewiele. Wystarczy ładnie nakryty stół ustawiony w otoczeniu pięknych roślin i możemy uzyskać klimat sprzyjający relaksowi. Dodatkową atrakcją będzie też szemrząca woda w niewelkiej kaskadzie wodnej lub oczku. Starannie zaprojektowany i przemyślany ogród da nam wiele radości przez cały rok. Wymaga to jednak odrobiny wiedzy i umiejętności. Jeśli nie czujemy się na siłach, aby stworzyć własny ogród lub przearanżować już istniejący, zwróćmy się o pomoc do firm zajmujących się tym profesjonalnie. Projektant, po wizycie w ogrodzie i spotkaniu z właścicielami, potrafi „skroić” przestrzeń na miarę potrzeb jego użytkowników. Nie bójmy się więc pytać i podsuwać własne sugestie. To w końcu my musimy się w nim czuć dobrze i swobodnie. Dobra współpraca i komunikacja na pewno zaowocuje efektami zadowalającymi obie strony, zarówno wykonawców, jak i poźniejszych użytkowników.
KROK W PRZESZŁOŚĆ
POCIĄG PANCERNY,
015
KU CHWALE OJCZYZNY AUTOR TEKSTU: ADAM KURP
Wrzesień, rocznica najazdu Niemiec na Polskę i początek II wojny światowej. Każdy też zapewne słyszał o bohaterskiej obronie Westerplatte, czy naszych lotnikach z dywizjonu 303. Mamy jednak w historii naszej wojskowości karty równie chlubne, co nieodkryte. O żołnierzach pociągów pancernych. Po klęsce Francji, latem 1940 roku, polscy żołnierze chcąc dalej walczyć musieli szukać nowego schronienia. Dla większości wybór był oczywisty – Wielka Brytania. Kilkanaście tysięcy Polaków przedostało się na Wyspy, większość z nich przybyła do Szkocji. I to właśnie oni wraz z muskularnymi pociągami będą bohaterami tego artykułu. We wrześniu 1940 roku powstają plany, aby obsługą pancernych składów kolejowych zajęli się polscy żołnierze. Tak też się stało. Wszystkie z dwunastu funkcjonujących w brytyjskiej armii składów obsługiwali nasi rodacy. Dlaczego? Brytyjczycy po prostu nie wiedzieli, co z naszymi żołnierzami zrobić. Część z nich została wprawdzie wcielona do jednostek liniowych, jak choćby dywizjony myśliwskie, ale co z resztą, jak wykorzystać drzemiący w podłamanych moralnie żołnierzach potencjał? Sporą grupę wojskowych, ze względu na wiek lub stan zdrowia zwolniono ze służby czynnej. Inni zostali skierowani do prac fortyfikacyjnych u wybrzeży Szkocji, między innymi w zatoce Firth of Forth. Pozostałym zaproponowano służbę w czterech dywizjonach pociągów pancernych. I tu pojawił się kolejny dylemat, nowo powstałe stanowiska przeznaczone były raczej dla szeregowych żołnierzy, a większość ówczesnej kadry stacjonującej w Szkocji stanowili oficerowie i podoficerowie. No cóż, służba nie drużba, ambicje trzeba było schować w kieszeń, zakryć pagony, podwinąć rękawy i... na tory. No właśnie, co z tym bojem, czy pociągi sprawdziły się w walce? Nie bardzo, ale to nie ich wina. Po prostu spodziewany niemiecki desant od strony morza nigdy nie nadszedł. A trzeba przyznać szczerze, że pancerne kolosy czekały zmobilizowane i gotowe odeprzeć atak w każdej chwili. „Załoga, podzielona na dwa rzuty, czuwała, zdolna na wypadek alarmu obsadzić pociąg w czasie kilku minut i stanąć do walki. Byliśmy dumni, że podczas najazdu będziemy pierwszemi oddziałami polskiemi – poza marynarką i lotnictwem – które
wejdą do akcji” – oto słowa jednego z żołnierzy wchodzącego w skład dywizjonu pociągów pancernych (pisownia oryginalna). Ale żeby nie było tak wzniośle i pompatycznie przytoczę również, bo tak mi moja z lekka sarkastyczna natura podpowiada, inny cytat: „Ten pociąg pancerny dziś porównuję do czołgów, jakie ś.p. kwatermistrz 10. Pułku Ułanów, mjr Włodzimierz Łączyński w Białymstoku wybudować nakazał. Taki „czołg” z dykty brali na plecy ułani z plutonu kolarzy i wozili się na rowerach. Fajnie to wyglądało i nawet konie z uznaniem patrzyły. Tylko... nam to służyło do ćwiczeń” (pisownia oryginalna). Dowcipna to, przyznacie, opinia innego żołnierza. Komentować nie zamierzam, za to odeślę do portalu: nowahistoria.interia. pl, z którego oba cytowane teksty pochodzą. Tam też znajdziecie więcej oryginalnych, ciekawych cytatów. No ale dość tych uszczypliwości i niepotrzebnych domysłów. Przygotowując się do pisania tego artykułu natknąłem się na forum historyczne, na którym uczestnicy, zapaleni fanatycy historii, dyskutowali, czy pociągi pancerne miały w ogóle jakikolwiek sens. Jedni twierdzili, że ociężałe, przypięte do torów kolosy, stanowiły łatwy cel. Ponadto, ich zdaniem, był to sprzęt przestarzały, który może sprawdził się w I wojnie światowej, ale nie miał racji bytu kilkadziesiąt lat później w czasach czołgów i samolotów. Drudzy przekonywali jednak, że owszem, technologicznie te maszyny szczytów techniki nie reprezentowały, na pierwszą linię frontu się nie nadawały i z pewnością wojny nimi się nie wygra, ale miały sporo innych zalet. Na przykład dużą siłę rażenia. Ich załoga, dysponująca zapasowym taborem, mogła w krótkim czasie naprawić zniszczone tory. Ponadto taki pociąg zabierał na swój pokład inną broń, choćby lekkie czołgi, czy drezyny.
Zwolennicy pancernych kolosów przypominali również, że w kampanii wrześniowej kilkakrotnie pociągi pokrzyżowały szyki Niemcom, na przykład w bitwie pod Mokrą lub w starciach nad Bzurą. I choć w Wielkiej Brytanii nie odegrały znaczącej roli, to śmiem twierdzić, że były do takowej solidnie przygotowywane. A że wróg nie zdecydował się zaatakować od strony morza, to już kolej historii. Warto jednak o nich pamiętać i jeśli kiedykolwiek zdarzy wam się przejeżdżać w pobliżu wioski Crawford (zjazd nr 14 z M74), to pomyślcie przez chwilę o polskich żołnierzach, którzy tam stacjonowali. Niniejszy historyczny, trochę patriotyczny artykuł postanowiłem zakończyć niepatriotycznie i bardzo współcześnie. Niepatriotycznie, bo o Rosji wspomnieć zamierzam i niehistorycznie, bo o jej zamiarach przywrócenia do życia pancernych pociągów napiszę. Spokojnie, nie chodzi o embargo na polskie jabłka. Chodzi o ochronę szlaków kolejowych na Kaukazie Północnym. Tamtejsze tory coraz częściej stają się celem ataków terrorystycznych. A cysternami przewozi się tam między innymi paliwo lotnicze. Łatwo sobie wyobrazić skutki eksplozji takiego transportu. Pancerne pociągi na zagrożonych trasach mogłyby pełnić rolę konwojów, w których skład wchodzi specjalna jednostka saperska. Wszystko wskazuje więc na to, że po latach spędzonych na bocznicach, przynajmniej niektóre pociągi do powrócą do łask.
NASZE SPRAWY
016
CHLUBĄ IMPERIUM SĄ SZKOCI. TAK BYŁO, JEST I..... TEKST: KRZYSZTOF KRUK
Za kilka dni wyjaśni się, jaki los czeka Szkocję. Jej mieszkańcy rozstrzygną, czy chcą pozostać w granicach Wielkiej Brytanii, czy też po przeszło 300 latach ponownie rozpoczną życie na własny rachunek. Niezależnie od tego jakim wynikiem zakończy się referendum niepodległościowe nic już nie zmieni faktu, że szkockie nazwiska na zawsze zapisały się złotymi zgłoskami w historii... Anglii. Nie, to nie pomyłka. Wystarczy tylko uważnie prześledzić biografie wielkich postaci brytyjskiej kultury, nauki, czy sportu, by zorientować się jak wiele z nich ma szkockie korzenie. Przykłady? Prosimy bardzo. Oto nasze „Top Ten”, czyli dziesiątka najbardziej znanych Szkotów Wielkiej Brytanii.
SEAN CONNERY
ANGUS YOUNG
Tego nazwiska nie mogło na tej liście zabraknąć. Urodzony w Edynburgu aktor często podkreśla swe szkockie pochodzenie, chętnie pozuje do zdjęć w tradycyjnym kilcie, a przy tym nieraz deklarował poparcie dla idei niepodległej Szkocji. Nie lada ironią losu jest, że do demontażu angielsko – szkockiej unii nawołuje człowiek, który jako pierwszy (i zdaniem wielu czyniąc to najlepiej) wcielił się w rolę superszpiega Jej Królewskiej Mości, słynnego Jamesa Bonda i któremu kilkanaście lat temu brytyjska monarchini nadała tytuł szlachecki w jego uznaniu zasług dla kultury. Pięć lat później w ankiecie przeprowadzonej dla Sky TV uznano go Najlepszym... Brytyjskim Aktorem Wszechczasów i z całą pewnością nie była to przesadzona ocena – tylko samego Bonda zagrał siedmiokrotnie. Do klasyki filmu przeszły też jego role w „Czerwonym Październiku”„Nieśmiertelnym”, „Twierdzy”, „Rycerzu króla Artura”, czy trzeciej części przygód Indiany Jonesa.
Nie, on z pewnością nie może pochwalić się tytułem szlacheckim. I raczej trudno przypuszczać, aby Jej Królewskiej Wysokości przyszło nawet przez myśl, by takim wyróżnieniem go kiedykolwiek uhonorować, choć jego również – podobnie jak Connery’ego i Fergusona – oklaskują tłumy. Tylko jego image niespecjalnie chyba pasuje do szlacheckiego tytułu. Pochodzący z Glasgow gitarzysta AC/ DC zwykł bowiem biegać w krótkich spodenkach po scenie, tarzać się po niej, nader przekonująco imitując porażenie piorunem i generalnie zachowywać jak przystało na muzyka heavymetalowej kapeli. Nic nie wiadomo na temat jego stosunku do szkockiego referendum, co być może wynika z tego, że Angus już niespecjalnie chyba żyje sprawami rodzinnego kraju. Rodzina opuściła Szkocję gdy młody bóg gitary miał 8 lat i osiedliła się w Australii.
ALEX FERGUSON
Kolejna przedstawicielka świata muzyki na naszej liście. Nie tarza się po scenie i nie ma tytułu szlacheckiego. Za swą działalność społeczną została jednak wyróżniona Orderem Imperium Brytyjskiego. Dla milionów fanów na całym świecie na zawsze pozostanie przede wszystkim podporą duetu Eurythmics, święcącego triumfy w latach 80-tych XX wieku. Później pochodząca z Aberdeen piosenka z powodzeniem skupiła się na solowej karierze, a także działalności społecznej i charytatywnej. Mimo szkockich korzeni większość życia spędziła w Londynie – wyjechała tam na studia i już nie wróciła w rodzinne strony.
Podobnie jak poprzednik on również może pochwalić się tytułem szlacheckim. Otrzymał go w roku 1999 za zdobycie potrójnej korony – Pucharu Mistrzów (po słynnym dreszczowcu i wygranej w ostatnich sekundach z Bayernem Monachium), Pucharu Anglii i Mistrzostwa Anglii. Po tą ostatnią zdobycz sięgał z prowadzonym przez siebie Manchesterem United aż 13 razy. W sumie w ciągu swej imponującej kariery sir Alex zdobył 49 różnego rodzaju trofeów, co czyni go najbardziej utytułowanym trenerem w dziejach futbolu. Zdecydowaną większość tych sukcesów odniósł z MU, ale... na koncie ma też trzy tytuły mistrza i cztery Puchary Szkocji zdobyte przez Aberdeen na początku lat 80-tych XX wieku. Krótko (i bez sukcesów) prowadził też szkocką reprezentację, co nie powinno dziwić, bo sir Alex to chłopak z Glasgow. Mimo swego pochodzenia on jednak nie popiera usamodzielnienia się Szkocji. Wolałby, aby wszystko pozostało po staremu.
ANNIE LENOX
ANDY MURRAY
Los bywa przewrotny. Bo jak inaczej spuentować fakt, że jedyny po II wojnie światowej brytyjski zwycięzca Wimbledonu jest... Szkotem. 27-letni tenisista pochodzi z niewielkiego Dunblane (hrabstwo Stirling). Poza wygranym Wimbledonem ma w dorobku triumf na US Open i złoty medal olimpijskich igrzysk w Londynie. Dziennikarze lubią go pytać o jego szkockie korzenie, ale on sam unika od kategorycznych stwierdzeń
mówiąc dyplomatycznie, że jest w połowie Szkotem, a w połowie Anglikiem. Kilka tygodni temu wyznał jednak w mediach, że nie podobało mu się kiedy po jego triumfie w Wimbledonie Alex Salmond rozpostarł szkocką flagę i że nie wie dla kogo będzie grał w razie uzyskania niepodległości przez Szkocję. Wydaje się, że chyba wolałby w ogóle nie musieć dokonywać takiego wyboru.
ARTUR CONAN DOYLE Najsłynniejszy detektyw świata jest londyńczykiem. To właśnie w tej brytyjskiej metropolii, przy Baker Street 221 B mieszkał Sherlock Holmes i dr Watson. Twórca tego duetu – sir Artur Conan Doyle – pochodził jednak z Edynburga. Tam ukończył studia medyczne i tam też po raz pierwszy sięgnął po pióro, próbując swych sił jako autor kryminalnych nowel. W 1887 roku, 28-letni wówczas pisarz, opublikował pierwszą powieść, którego bohaterem był Sherlock Holmes. Ekscentryczny detektyw szybko stał się ulubieńcem czytelników. Po 12 latach wymyślania kolejnych przygód Holmesa (w sumie stał się on bohaterem kilkudziesięciu powieści i opowiadań) znudzony Conan Doyle uśmiercił swego bohatera, co sprawiło, że jego fani zaczęli nosić czarne przepaski na znak żałoby. Dziś postać słynnego detektywa jest jedną z najbardziej znanych marek angielskiej popkultury – na motywach opowiadań o Sherlocku Holmesie powstało mnóstwo filmów (w luźny sposób nawiązuje do niego też „Dr House”), sztuk teatralnych i gier komputerowych.
EWAN MCGREGOR No, z takim nazwiskiem to trudno zaiste wypierać się szkockiego pochodzenia, choć on również dla kariery opuścił rodzinną okolicę (pochodzi z Crieff, czasem można też natrafić na informację, że z Perth) i wylądował w Anglii. Na złe mu to nie wyszło, bo dziś jest jednym z najpopularniejszych brytyjskich aktorów, a lista zagranych przez niego rol może przyprawić o ból głowy niejednego mniej utytułowanego kolegę po fachu. Coś jeszcze? Aha, on także otrzymał z rąk Królowej Elżbiety II Order Impe-
KONKURS
017
rium Brytyjskiego za krzewienie brytyjskiej kultury na świecie.
GRAHAM BELL Bez niego świat nie byłby taki sam. Bo choć w dobie facebooka, internetu i telefonii komórkowej tradycyjny aparat telefoniczny coraz bardziej traci na znaczeniu, to jednak nikt nie zaryzykuje jeszcze tezy o jego definitywnym końcu. A gdy mówisz „telefon”, to myślisz Bell. To właśnie ten pochodzący z Edynburga wynalazca (z zawodu logopeda i nauczyciel muzyki) w 1876 roku skonstruował, a co ważniejsze jako pierwszy opatentował, telefon. To ostatnie zastrzeżenie jest o tyle istotne, że urządzenia umożliwiającego przekazywanie na odległość pojawiały się już wcześniej, ale ich twórcy nie mieli pieniędzy na opłacenie patentu, bądź – jak stało się w przypadku Elisha Graya – dokonali tego zbyt późno (amerykański inżynier pojawił się w urzędzie patentowym kilka godzin po Bellu). Szkocki wynalazca miał szczęście, pieniądze, pomysł i świadomość tego, co z tym wszystkim należy zrobić.
JAMES WATT Opis jego sylwetki mógłby zaczynać się tak jak i poprzednika – on też zrewolucjonizował świat, choć jego wynalazek w swym oryginalnym kształcie już nie jest stosowany. Bez maszyny parowej, bo o niej tu mowa, nie byłaby jednak możliwa rewolucja przemysłowa w Europie. Kiedy w drugiej połowie XVIII stulecia pracujący na uniwersytecie w Glasgow inżynier udoskonalił istniejący już silnik parowy angielskie przędzalnie ruszyły pełną parą, stając się fabrykami z prawdziwego zdarzenia. Radykalnie zmieniły się kopalnie i huty, a w ślad za tym zaczął zmieniać się cały zachodni świat. Rozwijające się ośrodki przemysłowe zaczęły przyciągać ludzi poszukujących pracy, powodując masową migrację ze wsi do miast. Wkrótce odkryto, że za pomocą maszyny parowej można napędzać pojazdy, - pojawiła się lokomotywa, a potem na morza wypłynęły parowce. No i jeszcze jedno – to właśnie Watt dla określenia mocy silników wprowadził nową jednostkę. Nazwał ją... koń mechaniczny.
ALEXANDER FLAMING To natura wyprodukowała penicylinę, ja ją tylko odkryłem miał powiedzieć bodaj najsłynniejszy szkocki laureat nagrody Nobla pytany o kulisy odkrycia pierwszego antybiotyku. Otrzymał ją w roku 1945 wraz z dwójką innych naukowców, którzy zdołali wyodrębnić odkrytą przez niego substancję. Nikt nigdy nie policzy ile istnień ludzkich udało się ocalić dzięki temu odkryciu. Faktem jest, że w dobie antybiotyków choroby zakaźne przestały być tak groźne jak jeszcze 100 lat temu. Kłopotem zaczęły być same antybiotyki, ale to już zupełnie inna historia.
EDUKACJA
018
WSPOMNIENIA Z WAKACJI Wakacyjne miesiące utrwaliliście zapewne w pamięci w postaci fajnych fotek oraz fantastycznych przeżyć. Teraz z nowymi siłami, bogatsi w nowe doświadczenia wrócicie do znajomych szkolnych sal, kolegów z klasy i nauczycieli. Mam nadzieję, że wykorzystacie ten czas dobrze. Nauka języka polskiego, poznawanie jego bogactwa, stwarza nieograniczone pole dla Waszej wyobraźni, pozwala wyrażać siebie i świat w sposób niezwykle wszechstronny. Razem z Wami zaczynamy nowy rok szkolny, mając nadzieję, że poprzez słowo pisane będziecie dzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami. Do grona naszego klubu młodych reporterów zapraszamy również inne polskie szkoły. Piszcie do nas! Wakacyjne przygody opisują dzieci z Polskiej Szkoły w Glasgow. Moja wyprawa do LEGOLANDU! Legoland to park rozrywki - świat klocków Lego. Jest w nim wiele atrakcji: od zjeżdżalni poprzez karuzele, aż do mojego ulubionego zamku smoka. Spróbuję w skrócie zachęcić Was do odwiedzenia tego miejsca. To był piątek, gdy w szkole pani sekretarka zjawiła się w naszej klasie, by przekazać mi wiadomość, że mój tata czeka na dole w biurze. Byłam zdziwiona, ale mimo to spakowałam się i zeszłam do biura. Tata powiedział, że jedziemy do sklepu „Decathlon” po nowy dzwonek do roweru. Zdziwiłam się, bo przecież dzwonek to nie taka ważna sprawa. W samochodzie czekała już mama i spakowane walizki, których ja początkowo nie zauważyłam. Jak się potem okazało, moi rodzice wszystko dokładnie dopracowali, „zapięli na ostatni guzik”, o niczym mi nie mówiąc, szykowali dla mnie super niespodziankę. Ruszyliśmy w drogę, ale rodzice nadal trzymali cel naszej podróży w tajemnicy. Parę godzin później tata zachęcił, bym spojrzała przez szybę, ponieważ tam znajdę wskazówkę, dokąd jedziemy. Byłam bardzo podekscytowana! Wkrótce spostrzegłam znak drogowy, na którym było napisane WELCOME TO ENGLAND, czyli „Witajcie w Anglii”. Szybko okazało się, że zmierzamy do Legolandu! Po około 7 godzinach długiej drogi dojechaliśmy do hotelu „Holiday Inn”. Następnego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie i udaliśmy się na miejsce. Pierwszą atrakcją, z której skorzystałam, była szkoła jazdy. Wsiadało się do małych elektrycznych samochodzików i jechało po trasie ze światłami, rondami zakrętami i pasami dla pieszych. Trwało to ok. 2-3 minuty, a następnie można było wyrobić sobie prawo jazdy. Były tam też szkoły: żeglarstwa, latania balonem i strażacka. Niesamowitą atrakcją była walka na lasery w piramidach. Polecam też pływanie w canoe
(uwaga – bądź przygotowany na zamoczenie odzieży!) albo przejażdżkę na smoku w zamku. Co ważne, wszystkie figurki , które napotyka się w trakcie przejażdżek są zbudowane z klocków Lego! W Legolandzie są też wspaniałe place zabaw i Duploland - dla najmłodszych. Spędziłam tam dwa niezwykłe dni i bardzo polecam tę rozrywkę nie tylko dzieciom, ale i dorosłym! Zachęcam do odwiedzenia strony internetowej Legolandu www.legoland.com, gdzie można zarezerwować bilety i uzyskać informacje na temat wszystkich dostępnych atrakcji. Legoland to fantastycze miejsce na wakacyjną przygodę!
Sięgając do korzeni Zosia Koryga, kl.VI
Cześć. Jestem Zosia. Pochodzę z Żar – miasta położonego na Ziemi Lubuskiej, ale urodziłam się w Sulechowie. W Żarach bywam za każdym razem, kiedy odwiedzam Polskę. To moje rodzinne miasto. Mam tam swoje miejsce – mój dom, babcię i dziadka, moje przedszkole, budkę z lodami koło ratusza, znany kościół, kochaną rodzinę i psa. Jednak tym razem chciałabym zachęcić Was do odwiedzenia Sulechowa. Tak naprawdę robię to przede wszystkim z myślą o sobie, bo przecież warto znać miasto, w którym przyszło się na świat, a poza tym w wakacje planuję odwiedzić to miejsce. Sulechów to małe miasteczko usytuowane niedaleko Zielonej Góry. Jest uroczym miejscem, w którym mieszka ok. 17 tys. mieszkańców. Sulechów, jako jedno z niewielu z małych miast, posiada Państwową Wyższą Szkołę Zawodową, która kształci studentów na kierunkach, takich jak np. administracja publiczna czy też kształtowanie terenów zielonych. Sulechów proponuje swoim mieszkańcom różne sposoby spędzania czasu wolnego. Głównym aktywatorem życia kulturalnego jest Sulechowski Dom Kultury im. Fryderyka Chopina z szeroką ofertą zajęć dla młodszych i starszych. Odbywa się tu coroczny Festiwal Muzyki Fryderyka Chopina. Inną ciekawą formą spędzania czasu wolnego jest np. Turystyczny Rajd Samochodowy lub Drużynowe Mistrzostwa Sulechowa w Kręgle. Nieopodal Sulechowa w Kalsku mieści się ośrodek jeździecki, gdzie moż-
na nauczyć się jeździć konno. To coś dla mnie. Zawsze o tym marzyłam. Położenie geograficzne miasta Sulechowa skłania mieszkańców do spędzania czasu wolnego poza miastem. W pobliżu znajdują się spore obszary leśne oraz jeziora np. Jezioro Kąpielowe, Jezioro Kościelne czy Jezioro Wojnowskie. W czasie lata i wakacji to wspaniałe miejsca rekreacji i wypoczynku. Sulechów ma wiele historycznych ciekawostek. Jedną z nich jest duże żebro wiszące na ścianie w sulechowskim kościele farnym. Legenda głosi, że należało ono do olbrzyma Schrecka, który żył w okolicy Sulechowa. Fakty jednak mówią, iż żebro jest kością mamuta, którego szczątki znaleziono w pobliżu. Warto wybrać się w Sulechowie na spacer ulicami miasta, chociażby wokół ratusza, który pochodzi z XIV wieku. W tym roku, po trzynastu latach od pierwszej mojej wizyty (w dniu moich urodzin) ponownie odwiedzę Sulechów. Tym razem już nie na rękach mojej mamy, a sama przejdę ulicami tego miasta. Może nawet je pokocham i będzie to moje następne ukochane miejsce w Polsce.
Wizyta w ZOO Alicja Władysławska, kl.IV
Bardzo lubię zwierzęta, więc wyprawa do edynburskiegio ZOO była dla mnie nie lada przeżyciem. Zoo w Edynburgu słynie głównie z obecności w nim pand, które zostały sprowadzone z dalekich Chin i właśnie te „misie” zyskały moją szczególną sympatię. Samiec nazywa się Yuang Guang (Sunshine). Jest jedynym samcem – pandą w Zjednoczonym Królestwie. Samica to Tian Tian (Sweetie). Obie pandy ważą po ok.115 kg. Żywią się pędami bambusa, tymi samymi, które służą do produkcji mebli czy jako budulec. Wycinanie bambusa pozbawia pandy ich głównego pożywienia, co sprawia, że należą dziś one do zagrożonego wyginięciem gatunku. Pandy mieszkają na wyżynach centralnych Chin. Dawniej żyły na nizinach, ale rozwój rolnictwa i stopniowe wycinanie lasów zmusiły zwierzęta do przeniesienia się w góry. Pandy mają wzrost podobny do amerykańskiego niedźwiedzia czarnego. Samce ważą do 113 kg, samice rzadko siegają wagi 99 kg. Każdemu polecam wycieczkę do ZOO, a najbardziej spotkanie z pandami.
SHORT PRESS
CIEKAWOSTKI
019
AUTOR TEKSTU: MONIKA NOWICKA
KTO TAK NAPRAWDĘ MA SIĘ LEPIEJ? Jest to temat, którego charakter jest niezmiennie ten sam dla krajów, w których edukacja to przywilej dla ludzi zasobnego portfela. Jeszcze kilka dekad temu, radość ze studiowania mogli czerpać tylko nieliczni, gdyż wstęp na wyższe uczelnie były miejscem zarezerwowanym dla elit finansowych. W jakim stopniu – i czy w ogóle – ten stan rzeczy uległ obecnie zmianom? Wielka Brytania może stanowić doskonały przykład przemian zachodzących na przestrzeni kilkudziesięciu minionych lat. Mimo iż elitarny system selekcji cały czas funkcjonuje, studenci w Szkocji mogą już odetchnąć spokojnie, nie myśląc o konieczności spłaty niebotycznych sum, które wiążą się z latami studiowania. Podobnie ma się rzecz niemal całej Europie. Dlatego też studenci z Ameryki Północnej często wybierają studia własnie na Starym Kontynencie, gdyż za przypuszczalnie tą samą jakość nauczania, przychodzi im płacić znacząco mniejsze czesne. Jak ten problem rozwiązywany jest właśnie w USA? Sprawa okazuje się mieć jednak drugie dno. Wedle informacji opisanych w jednym z poczytnych magazynów amerykańskich, mamy do czynienia z niezwykle dynamiczną sytuacją. Do niedawna funkcjonował jeszcze system udzielania pomocy finansowej oferujący wyższe stypendia dla biedniejszej młodzieży, ale w limitowanej ilości. Obecnie, uczelniom bardziej opłaca się przyznawanie większej ilości grantów, ale w mniejszej kwocie. Czy podczas zakupów w sklepie nie skusimy się na dany produkt tylko dlatego, że jest na niego mały rabat? Ano właśnie. Nawet jeśli pojawia się możliwość uzyskania niewielkiej zniżki na czesne, potencjalnie większa część studentów zadeklaruje chęć studiowania na danej uczelni. Mimo iż na Wyspach system jest nieco inny, bezspornie niższe czesne każdego roku przyciąga rzesze żaków z drugiej strony Oceanu. Tymczasem ruch w drugą stronę - podróży za Oceanu w celach edukacyjnych - jest na razie mało atrakcyjny dla studentów z Kontynentu.
STREET FOOD – SMAKI ULICY Lato w pełni. Na Wyspach aż roi się od festiwali różnej maści. W samym tylko Edynburgu podczas jednego miesiąca słynnego Fringe, można nacieszyć oko wyjątkową mieszanką kultury z różnych dziedzin. Szaleństwa ulicznych spektakli, studyjnych produkcji teatralnych, a ostatnio, coraz częściej związanych z jedzeniem. I to ulicznym. Wielka Brytania to kraj, w którym w setki tysięcy idzie liczba budek sprzedających jedzenie na wynos. Wiąże się to m.in. z wzrostem liczby festiwali muzycznych. W 2007 roku było ich 496. W 2014 jest już prawie 1000. Na każdym z nich budki z jedzeniem na wynos to reguła. Jak sprawa wygląda z punktu widzenia właścicieli takich mobilnych interesów? Ciężka praca, poświęcenie czasu na rozkręcenie biznesu oraz dobranie ekipy, która rozumie, że bez pracy nie ma kołaczy. Jak podają niektóre źródła, jeden punkt z burgerami, frytkami czy hotdogami może w szczytowym okresie sezonu zarobić nawet 21 tys. funtów brutto.
GDZIE SPOTYKAMY RODAKÓW? Polacy to wyjątkowo mobilny naród. Nasz język da się słyszeć we wszystkich krajach Unii, a wizy i tym podobne zapory roboty papierkowej nie są nam straszne. Co zatem działa przyciągająco dla rodaka w wybranych stolicach europejskich? Na pierwszy rzut idzie Genewa. Nieco elegancka baza, ale klimat nie do pokonania. Wyjątkowo kontynentalne, ciepłe lato to jeszcze lepsza alternatywa aniżeli nasz sielsko-anielski okres czerwiec-sierpień. Okres zimowy nigdy nie zasłuży sobie na to, aby na niego psioczyć – nieco łagodne, choć śnieżne zimy w dolinie Jeziora Genewskiego to namiastka szaleństwa na nartach i snowboardzie, jakie czekają śmiałków na pobliskich, alpejskich stokach. Ponadto pociechy nie będą musiały chodzić na dodatkowe lekcje z języków – Szwajcaria jest krajem, w którym obowiązują 3 oficjalne, w samej Genewie ta liczba (choć nieoficjalnie) wzrasta do 5 – ciu. Z takim asem w rękawie pracy można szukać bez ograniczeń. Kolejnym, drugim przykładem może być Wiedeń. Już sam Sobieski wiedział, że warto to urokliwe miejsce zachować dla dobra Europy. Kurczaki w panierce, placki ziemniaczane, skwarki ze smalcem; ponadto jabłka z cynamonem oraz powidła śliwkowe. Znajome smaki? Otóż to dania typowe dla Austrii! Któżby pozwolił, aby ustąpiły one miejsca jakimś zawijankom z liści winogron?! Strzeż się Turcjo! Jeśli zatem przyjdzie nam latem wieszać psy po chociażby takim nieco chaotycznym Londynie, smaganym odwiecznym wiatrem Edyn-
burgu, czy też przemoczonym do suchej nitki Glasgow, może Europa kontynentalna cały czas pozostaje do odkrycia? Zarówno w Genewie jak i Wiedniu język polski cały czas da się słyszeć na ulicy, nie jest to zatem totalnie nieznany teren. Czy potrzeba większej zachęty?
DEMENCJA – KOGO CZEKA? Sprawdza się to, co to zasugerował w swej zagadce mitologiczny Sfinks. Człowieka na starość czeka lekka zmiana spowodowana wiekiem. Jednak w czasach współczesnych przychodzi nam borykać się nie tylko z potrzebą podpory (laska lub silne ramię bliskiej nam osoby), ale przede wszyskim z chorobami wieku podeszłego, które atakują nas od wewnątrz. Demencja starcza, czyli otępienie umysłu lub Alzheimer to tylko nieliczne z przykładów zmian zachodzących w naszym mózgu. Jak do nich dochodzi? Przyczyny należy szukać niekoniecznie w tym, że starzejemy się, ale w jaki sposób upływa nam życie. I tu, paradkoksalnie jednym z czynników wpływających na nasze zdrowie są... udogodnienia współczesnego życia. Zakupy, nawet te codzienne przez internet, dowożone pod drzwi domu. Gotowe, pełnodaniowe posiłki w paczkach, wszeobecna dostępność rzeczy i produktów, która nie wymagają od nas większej aktywności. No właśnie. Brak ruchu powoli i nieuchronnie sprawia, że tracimy sprawność fizyczną. Ta z kolei powoduje coraz to zwiększony poziom glukozy we krwi. Stąd blisko do cukrzycy i podwyższonego poziomu cholesterolu. Tymczasem nawet minimalna aktywność fizyczna przyczynia się do produkcji endorfiny, hormonu szczęścia. To dlatego po lekkiej przebieżce lub jeździe na rowerze wydaje się nam, że nie tylko cera zyskała na wyglądzie, ale i sami czujemy się bardziej „fit”. Jeśli dodać, że najnowsze badania u osób ze zdiagnozowaną demencją wykazały jej związek z wysokim spożyciem alkoholu, brakiem ruchu oraz wyjątkowo niezdrową dietą, tym bardziej zastanowimy się nad prostą kwestią. Czy lepiej iść na spacer – jeśli mamy taką możliwość – po zakupy, czy też zobowiązać do ich dowiezienia... Tesco.
RODZINA.PL
020
Abecadło z pieca spadło, ziemię się hukło, ozsypało się po kątach, trasznie się potłukło: - zgubiło kropeczkę, - złamało kładeczkę, - zbiło sobie brzuszki, - zwichnęło nóżki, - jak balon pękło, ż się P przelękło. - daszek zgubiło, - do U wskoczyło, - się wyprostowało, - prawą nogę złamało, - stanęło do góry dnem udaje, że jest M. ( J u l i a n Tu w i m , A b e c a d ł o )
ZNACIE?
A WASZE DZIECI? HMM...
To jeden z ulubionych wierszyków mojej córki z lat wczesnego dzieciństwa. Czytany najpierw z barwną intonacją głosu, na wesoło, wiersz Tuwima szybko zainteresował ją również jako linijki tekstu na papierze. Z początku poznała pojedyncze literki, potem wychodziłyśmy dużo wcześniej do przedszkola, żeby Młodociana mogła przystanąć przy każdej tabliczce z napisem ulicy i ćwiczyć nowonabyte umiejętności. Po pewnym czasie – z moją niewielką pomocą – zaczęła łączyć literki w wyrazy, a następnie całe słowa w zdania. Samodzielnie odczytywała „to, co z wielkiej litery”, zwykle tytuły książek i rozdziałów. Resztę czytałam jej ja, bądź mąż. Z takimi umiejętnościami ruszyła do pierwszej klasy, w wieku niecałych pięciu lat. Z angielskim nie było problemów, dość szybko zaczęła czytać płynnie. Gorzej z naszym ojczystym językiem. Zrobił się nagle trudny, zwłaszcza sz, rz, cz, ch i jeszcze ś, ć, ź, ż, a już najgorzej dż, lub nie daj Boże dź. Zaczęłam patrzeć z niepokojem na pokaźną biblioteczkę mojej córki – efekt mojego zaangażowania w jej edukację, będący jednocześnie dalekim echem ogromnego braku z mojego dzieciństwa. Wynagrodziłam to samej sobie w życiu dorosłym inwestując właśnie w naszą piękną, Literaturę Piękną dla dzieci. WSZYSTKO w języku polskim, całe serie. „Muminki”, „Ania z Zielonego Wzgórza”, „Dzieci z Bullerbyn” w pierwszych wydaniach, „Baśnie” Chansa Christiana Andersena z ilustracjami Szancera. Cały ten dorobek, gromadzony właśnie dla niej i po to, aby zrealizować moją ambicję, dla tego, aby córka kiedyś tak jak ja, umiała „zaczytać się” w książce... Teraz do wyrzucenia, oddania? NIGDY! Rozpoczęłam cichą i systematyczną krucjatę z brakiem jej chęci do czytania w rodzimym języku. Przy pierwszej nadarzającej się okazji wzięłam córkę do „Empiku” i dałam czas wolny na rozejrzenie się po dziale książek dla dzieci. Dostała instrukcję, żeby wszystkie książki, które się jej spodobają odkładała na stojący w pobliżu stolik. Z rosnącym zdumieniem podglądałam zza winkla... co się dzieje! Ogarnął ją istny szał zakupowy. Sztapelka rosła, a ja nie mogłam nacieszyć oczu widokiem. Zdawałam sobie sprawę, że będę zmuszona odsiać później te wartościowe pozycje od śmietnika literatury, ale... najwa20żniejsze, że pomysł chwycił. Po powrocie do domu córka zdecydowanie chętniej sięgała po kupione wówczas książki – sama je przecież wybrała.
Któregoś dnia włączyłam córce film „Mała Księżniczka”. Wspomnę tylko, że podstawa scenariusza, czyli powieść autorstwa Frances Hodgson, od dawna stała na półce w domu. Córka wpadła w zachwyt, tym większy, że główna bohaterka jest jej imienniczką. Przeczytałyśmy również książkę. Mimo że obejrzenie filmu zdradziło zakończenie historii. To samo zadziałało przy „Ani z Zielonego Wzgórza”. Była bardzo ciekawa dalszych losów bohaterki, a zekranizowano przecież tylko początek historii. „Harry’ego Pottera” zaczęłyśmy przywozić z Polski w trakcie wakacji. Po jednej części co roku. Młodociana dorastała razem z głównym bohaterem. Z kolei „Alicja w Krainie Czarów” pojawiła się w naszym domu w formie słuchowiska, następnie jako książka. Jeszcze później obejrzałyśmy dwie ekranizacje. „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” to jedna z tegorocznych zdobyczy książkowych. Jesteśmy w trakcie czytania. Na tym nie koniec. Jednym z najmilszych dla mnie powrotów do literatury z dzieciństwa okazały się „Muminki”. Ze wstydem przyznaję, że dopiero teraz, gdy sięgnęłam po nie na nowo, już w dorosłym życiu, dotarło wreszcie do mnie, że Tove Jansson to nie autor (o czym byłam przekonana do niedawna), lecz autorka. Młoda bardzo lubi dowiedzieć się czegoś o autorach książek czytanych aktualnie, więc przy okazji ja się również rozwijam. Poszukując informacji i grzebiąc w różnych życiorysach. Nie ukrywam, że powrót do lektur z dzieciństwa jest dla mnie samej ogromną przyjemnością. Często po latach znajduję w nich drugie dno i inne przesłania, niż wtedy, kiedy byłam dzieckiem. Zdarza mi się stosować dość prostą metodę, która skutecznie wyostrza zainteresowanie dalszą treścią książki. Kończę czytać w najcie-
kawszym momencie. I na ogół bywa tak, że sama nie pamiętam co było dalej, więc wyczekuję kolejnego wieczoru równie niecierpliwie, co moja córka. A kiedy jest już w łóżku i czyta sobie sama przed snem (tak, tak, udało się nam dobrnąć do tego etapu), to ja zabieram się za swoje książki. No cóż, przykład idzie z góry. Dziecko, które widzi czytających rodziców uznaje to za coś naturalnego. I jak kiedyś zgrabnie ujął obserwację mój mąż, „nie da się zignorować prawie tysiąca książek w domu” (zwłaszcza, że nie mamy telewizora w domu). Dziś pochwaliła mi się, że wczoraj wieczorem przeczytała SAMA sześć stron książki po polsku. „No może pięć, mamo, bo na jednej był obrazek, więc się nie liczy”. Zapytacie zapewne, czemu tak bardzo upieram się, żeby moje dziecko czytało po polsku. Przecież w szkole i ze swoimi znajomymi rozmawia po angielsku. Otóż nie chcę, aby wskutek emigracji zubożała o znajomość języka, który jest dla niej naturalny i łatwo dostępny – to po pierwsze. Po drugie, nasz język rodzimy jest zdecydowanie bardziej rozbudowany niż angielski. Bogaty w słownictwo i jednocześnie subtelnie skomplikowany, przez co barwniej opisuje świat. A co za tym idzie, lepiej rozwija słownictwo i wyobraźnię. Wielokrotnie bywałam świadkiem, kiedy moja córka stwarzała świat do zabawy dla całej grupy dzieci, czerpiąc motywy z książek, łącząc je i przetwarzając na własne potrzeby. A kolor naszego języka ma więcej barw, więc barwy dziecięcego świata w języku polskim nabierają zupełnie innych kolorów. Takie jest moje doświadczenie. Państwa również zachęcam do tej podróży. TEKST: IZABELA MIKOS
PATRONUJEMY I POLECAMY
021
WYWIADY OPINIE
022
WYWIAD Podczas tegorocznej edycji festiwalu Fringe miało miejsce wyjątkowe wydarzenie. Na scenie Edinburgh International Conference Centre (jednej z najbardziej renomowanych sal festiwalu Fringe) wystąpili fantastyczni polscy artyści. „Filharmonia Dowcipu”, bo o niej właśnie mowa, parodiuje muzyczne klasyki i standardy, które zna i lubi niemal każdy z nas. ROZMAWIAŁA: ANNA BATOR SKÓRKIEWICZ
SUKCES POLSKIEJ SZTUKI NA FESTIWALU FRINGE 19-osobowy zespół muzyków i śpiewaków operowych daje zakręcony i błyskotliwy spektakl, którego oprawa muzyczna to dzieło pianisty Waldemara Malickiego i dyrygenta Bernarda Chmielarza, autora aranżacji i jednocześnie aktora wcielającego się w jedną z postaci. Całość wyreżyserował Jacek Kęcik. Podczas koncertu możemy usłyszeć niemal wszystkie gatunki muzyczne: od klasycznych taktów Bacha, przez muzykę filmową, na heavy metalu kończąc. Spektaklowi przewodzi Waldemar Malicki, którego komiczny styl bliski jest klimatom Victora Borge. Po kilkunastu koncertach podczas festiwalu Fringe, zapytaliśmy trzon zespołu, czyli Panów Malickiego, Chmielarza i Kęcika, o wrażenia z tego niesamowitego przedsięwzięcia artystycznego. Reporter: Jak się Panom podoba Szkocja? To wasz pierwszy raz tutaj? Waldemar Malicki: Moi dwaj koledzy to ludzie prości, mało światowi, więc zakładam, że pierwszy raz (śmiech). Bernard Chmielarz: Właściwie dla mnie to drugi raz... Jacek Kęcik: A dla mnie czwarty, ale to już Waldemar wie najlepiej (śmiech). Do tej pory nie mieliśmy jeszcze czasu na zwiedzanie miasta, ale... jakieś 10 lat temu intensywnie poznawałem wszystkie okoliczne destylarnie. Z tak doskonałym skutkiem, że do samego Edynburga nie miałem już siły dotrzeć. R.- Festiwal Fringe, to wydarzenie na skalę międzynarodową. Jak się czujecie biorąc w nim udział? Kto przychodzi na Wasze spektakle? J.K.: Manager festiwalu powiedział nam, że średnia widownia na festiwalu to... 15 osób. My mamy 20 razy więcej i odczuwamy niedosyt. To nie jest pycha. Taki stan rzeczy wynika z faktu, że w Polsce mamy dwu, trzytysięczną widownię. Z drugiej strony wiemy, że dajemy występy na międzynarodowym festiwalu, gdzie nikt tak naprawdę nas nie zna. Szczerze mówiąc jesteśmy mocno zdziwieni, ze zdołaliśmy zgromadzić tak dużą publikę, bo na spektaklach większości teatrów często
brakuje widzów. Mało tego, jesteśmy jedyną formacją z Europy, która skutecznie przebija się przez typowo anglosaskie spektakle, popularne stand-up comedy.
chcieliśmy dzięki niemu zyskać zainteresowanie producentów z całego świata. Fringe to świetna okazja ku temu. Czy nam się to udało przekonamy się wkrótce.
R.: No właśnie, to ciekawe, bo zauważyłam, że 90% waszej widowni to Szkoci i goście festiwalu z całego świata. Jak myślicie, dlaczego?
R.: Połączenie muzyki klasycznej z elementami kabaretu. To dosyć ryzykowny pomysł na grupę artystyczną. Jakie były początki „Filharmonii Dowcipu”?
J.K.: Cóż, w Polsce jesteśmy nieco wysublimowanym produktem muzyczno-humorystycznym. I być może nasi rodacy mieszkający w Szkocji po prostu nas nie znają. Mogą być jednak dumni, że ich reprezentacja cieszy się takim powodzeniem wśród tutejszej społeczności.Tym bardziej żałujemy , że tak mało naszych rodaków obejrzało program „Filharmonii Dowcipu”. R.: Podczas występów na festiwalu Fringe gracie w języku angielskim. Robicie to tak płynnie i lekko, jakbyście byli native speakerami. Świetny przekład tekstów, wszystko układa się w spójną całość, zupełnie jakby nie było wyreżyserowane. Jak długo nad tym pracowaliście? J.K.: Kolega Malicki jest poliglotą, świetnie włada kilkoma językami, więc dla niego to dziecinnie proste (śmiech). Graliśmy już koncerty w języku angielskim dla ONZ, czy dla różnych międzynarodowych korporacji. Jesteśmy w Polsce takim wewnętrznym towarem eksportowym. Natomiast występy poza granicami kraju wymagały wiele pracy, szukania programu i inspiracji do tematów tekstów... Pod względem artystycznym Szkocja jest dla nas terenem dziewiczym. Oczekiwania i reakcja tutejszej Polonii były również wielkimi niewiadomymi. W.M.: My po raz pierwszy jesteśmy z całym zespołem na występach zagranicznych. To wielkie przedsiewzięcie. I naprawdę bardzo ryzykowne. Tym bardziej, że finasowane przez nas samych. R.: Dlaczego właściwie zdecydowaliście się na występy w ramach festiwalu Fringe? Był jakiś konkretny powód? J.K. - Oczywiście, że tak. Jak wspomniał Waldemar projekt był ryzykowny i finansowany z własnych środków, ale
W.M.: Życiem rządzą przypadki. I przypadkiem właśnie wpadł na mnie Jacek Kęcik. Ponadto od zawsze dawało znać o sobie moje specyficzne poczucie humoru. Tak powstał pomysł złamania właśnie żartem stereotypów muzyki klasycznej. Potem sprowadziłem na tę drogę również Bernarda Chmielarza. To wspaniali, zupełnie nieszablonowi artyści, dlatego w takim składzie tworzymy do dziś. I chyba nieźle nam to wychodzi. Program, który prezentujemy pozwala ciekawie zaprezentować muzykę klasyczną. Ona wcale nie musi być taka poważna :) R.: Na podobny pomysł wpadli muzycy z „Grupy Mozarta”. Czy to Wasza konkurencja w zdobywaniu widowni, czy raczej koledzy po fachu? B.CH.: To widz decyduje, czy dany artysta spełnia jego oczekiwania czy też nie, więc absolutnie nie postrzegamy kolegów z Grupy Mozarta jako konkurencji. To bardzo dobrzy muzycy i fajni faceci. R.: W zespole „Filharmonii Dowcipu” występują śpiewacy operowi oraz bardzo atrakcyjne kobiety. Czym kierowaliście się przy doborze artystów? J.K.- Nasi śpiewacy to świetni muzycy, ale poza warsztatem posiadają też to „coś”, co sprawia, że magnetyzują publiczność. A jeśli chodzi o piękne panie, to śmiało mogę powiedzieć, że jesteśmy feministami. To znaczy, że uważamy, że uroda nie musi być darem osamotnionym. Bardzo często chodzi w parze z nieprzeciętną inteligencją i wieloma uzdolnieniami. O wszechstronności i artystycznym profesjonaliźmie kobiet powiedziano i napisano już wiele. Ale to wciąż za mało. Mamy wielki szacunek do pań i oczywiście
WYWIAD
023
upajamy się ich walorami:) Bo czy może istnieć coś wspanialszego ponad piękną i do tego utalentowaną muzycznie kobietę?
R.: Podobno muzyka łączy pokolenia, czy tak też jest w przypadku „Filharmonii Dowcipu” ?
chodzi o koncerty w Szkocji, autentycznie nie spodziwaliśmy się tak fantastycznego przyjęcia, tym bardziej nam miło.
R.: W trakcie Waszych koncertów publiczność odnosi wrażenie, że sami świetnie się przy tym bawicie. Czy to gra aktorska, czy też autentycznie, grając po raz setny ten sam program potraficie przekazać tę radość widzom?
B.CH.- Jak sama pani zapewne zauważyła, na nasze koncerty przychodzą ludzie w różnym wieku. Cieszy nas fakt, że styl naszego humoru muzycznego trafia też do młodego pokolenia. Dlatego właśnie program opiera się na prezentowaniu całej palety muzycznej, począwszy od muzyki rozrywkowej, przez poważną, pop, aż po klasyczne aranżacje gatunku disco polo.
R.: Zaproszeni na jeden ze spektakli w Edynburgu czytelnicy „Emigranta” zostali poproszeni o recenzję widowiska. Miło mi powiedzieć, że byli zachwyceni. Interesowali się, kiedy znowu zagościcie w Szkocji?
W.M.: To pytanie zasadnicze. Nie ma dwóch takich samych występów. One się zawsze różnią, wszak jesteśmy artystami. Nie da się nas zaprogramować, i to właśnie sprawia, że potrafimy bawić się razem z publicznością. Powiem więcej - im bardziej jesteśmy zmęczeni kolejnymi przedatwieniami, tym bardziej dopisuje nam humor.
R.: Owacje na stojąco, bisy, ogromne zaintersowanie publiczności. Jaki jest przepis na tak spektakularny sukces i to na obcej ziemi? W.M.: (śmiech) Nie powiemy nic oryginalnego. Dyscyplina, cierpliwość, dużo pracy no i oczywiście spora dawka śmiechu. A jeśli
J.K. Bardzo się cieszymy i dziękujemy za uznanie. Dla artysty nie ma nic cenniejszego niż zadowolona publiczność. Z przyjemnością przyjedziemy kolejny raz do Szkocji. R.: Dziękuję za rozmowę i życzę całemu zespołowi dalszych sukcesów oraz niesłabnącego temperamentu. B.CH.: Dziękujemy i zapraszamy na nasze spektakle w Polsce.
TEMAT NUMERU
024
NIEPODLEGŁA SZKOCJA TRAFI DO UNIJNEJ POCZEKALNI?
TAK JAK SERBIA, TURCJA CZY UKRAINA Już wkrótce Szkoci zadecydują o swojej przyszłości. 18 września rozstrzygną, czy chcą być nadal obywatelami Wielkiej Brytanii, czy też wolą stać się niezależnym państwem. Do tej pory, sondaże pokazywały przewagę zwolenników utrzymania dotychczasowego status quo. Ich szeregi jednak systematycznie topniały, podczas gdy liczba zwolenników secesji rosła. Czy będzie ich wystarczająco wielu, aby wyrwać Szkocję spod rządów Londynu? TEKST: KRZYSZTOF KRUK
Ewentualne odłączenie się Szkocji od „Korony” nie jest tylko sprawą między Edynburgiem a Londynem. To kwestia całej Unii Europejskiej, do której Wielka Brytania należy od ponad 40 już lat. Zaś niepodległa Szkocja wcale do niej należeć nie musi. A przynajmniej nie od razu i nie z automatu. Jak to możliwe? Wyjaśnił nam to dr Paweł Kowalski, prawnik z Wydziału Prawa i Nauk Społecznych Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej specjalizujący się m.in. w zagadnieniach związanych z funkcjonowaniem Unii Europejskiej.
gdyż wymagałoby to zaistnienia pewnej specyficznej sytuacji i zgody wszystkich pozostałych krajów Unii na taki krok.
Emigrant: Czy w przeszłości zdarzyła się sytuacja, by w kraju członkowskim Unii Europejskiej doszło do secesji?
E.: Czyli nikt by Szkotów z Unii nie wyrzucił, ale uznanoby, że to nie ten kraj do Wspólnoty przyjmowano. I w efekcie znaleźliby się poza Unią?
Paweł Kowalski: Nie. Mieliśmy w latach 80-tych XX-wieku sytuację, że Grenlandia będąca terytorium zależnym Danii wystąpiła z Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (poprzedniczki UE – przyp. red) oraz przypadek późniejszej inkorporacji NRD przez RFN. Oczywistym było wówczas, że całe zjednoczone Niemcy będą należeć do Unii Europejskiej, choć Niemcy zapewnili sobie, że na terytorium byłego NRD będą mogli dokonywać pewnych promocyjnych inwestycji, które normalnie w myśl unijnych przepisów nie mogą mieć miejsca. Secesji natomiast nigdy w historii Unii nie było, więc sytuacja Szkocja może być precedensem. E.: I co wówczas się stanie? Czy Unia jest przygotowana na taki scenariusz? P.K: Unijne prawo takiego kroku nie zabrania. Nie ma takiej możliwości, podobnie jak nie ma opcji, aby jakiś kraj wyrzucić ze struktur wspólnoty. Trudno byłoby nawet jakiś kraj zawiesić w prawach członka,
E.: Czy to oznacza, że w razie secesji nic się nie zmieni? P.K.: Owszem, zmieni się. Jeśli Szkocja stanie się autonomicznym państwem, to w tym momencie znajdzie się poza Unią Europejską, bo przecież nigdy nie została do niej przyjęta. Przyjęta została do niej Wielka Brytania.
P.K.: Mniej więcej tak właśnie by to wyglądało. E.: Czy to jednak oznacza, że drzwi do Unii pozostaną dla Szkotów zamknięte? P.K.: Nie, jako podmiot prawa międzynarodowego, Szkocja będzie mogła wystąpić o przyjęcie do Unii. Oczywiście jeśli spełni wszystkie warunki przygotowawcze stawiane krajom aspirującym do tego grona, czyli będzie musiała przebyć taką drogę, którą starają się podążać np. Serbia czy Turcja. Może też pójść śladem Norwegii, czyli nie wstępować do Unii Europejskiej, ograniczając się do członkostwa we wspólnocie gospodarczej. E.: Wstąpienie Polski do UE poprzedziło referendum. Czy to oznacza, że niepodlegli Szkoci też będą musieli je przejść?
P.K.: To zależy, jak ta kwestia zostałaby uregulowana w konstytucji niepodległej Szkocji. Być może decyzja w tej sprawie zostałaby powierzona parlamentowi. E.: Jak długo mogłaby potrwać procedura przyjmowania Szkocji do struktur unijnych? P.K.: Zazwyczaj to trwa około dekady. Zakładam, że w tym przypadku może by to trochę przyspieszono. Dałoby się to więc zrobić może w sześć lat. Nie liczyłbym jednak, że uda się tego dokonać na tak korzystnych warunkach finansowych, jakie za czasów Margaret Thatcher wywalczyła sobie Wielka Brytania. I jeszcze jedno: trzeba pamiętać o tym, że akces do Wspólnoty wymaga zgody wszystkich krajów będących już jej członkami. A to nie zawsze jest tak łatwe do uzyskania. Wystarczy przypomnieć sobie problemy Chorwacji (w UE od 1 lipca ubiegłego roku – przyp. red.) z przezwyciężeniem oporu sąsiedniej Słowenii. E.: Anglicy pewnie skorzystaliby z okazji, aby potrzymać trochę Szkocję w poczekalni. A co z samymi Szkotami? Jaki byłby ich status w tym okresie przejściowym, chociażby w aspekcie swobodnego podróżowania? P.K.: Byliby w takiej samej sytuacji jak obecnie są np. Ukraińcy – do podróżowa-
TEMAT NUMERU
025
Wspólnie od ponad
300 lat
nia po Europie potrzebowaliby paszportów. Oczywiście mogliby zostać przyjęci do strefy Schengen nie będąc członkiem Unii. Tak zrobili przecież Szwajcarzy. E.: A jaki byłby status mieszkających w Szkocji Polaków? Dalej byliby obywatelami kraju unijnego, ale przebywaliby już poza Unią. Co z tego by jednak konkretnego wynikało? P.K.: Sądzę, że jakiś poważniejszych zmian by nie odczuli, choć istnieje ryzyko, że gdyby jakieś skrajne partie doszły w Szkocji do władzy, to w nowej sytuacji mogłyby podjąć skuteczną próbę wprowadzenia pewnych ograniczeń na rynku pracy. Polacy nie mogliby się wówczas bronić się przed tymi działaniami powołując na unijne przepisy. E.: Czyli o ile dziś można się śmiać z angielskich radykałów pomstujących na Polaków, bo i tak wiadomo, że mają związane ręce przez Brukse-
lę, to w przypadku pojawienia się podobnych postulatów w niepodległej Szkocji, na taki parasol ochronny nie moglibyśmy już liczyć? P.K.: Zgadza się. Moglibyśmy się z takimi głosami, czy konkretnymi działaniami nie zgadzać, ale nic nie moglibyśmy zrobić. Państwo to najwyższy podmiot prawa międzynarodowego, a w tym przypadku Szkocja byłaby niezależnym bytem. E.: Trudno oprzeć się wrażeniu, że o ewentualnej przyszłości Szkocji niewiele dziś można powiedzieć. To jeden wielki znak zapytania! P.K.: W sytuacji, gdy dochodzi to utworzenia nowego państwa zawsze mamy do czynienia z pewnym kryzysem i zawsze towarzyszy temu wiele niewiadomych. Sam jestem ciekaw, jakim wynikiem zakończy się referendum w Szkocji.
Pomstujący na uzależnienie Szkocji od rządów Londynu powinni pamiętać, że związki obu tych państw w erze nowożytnej rozpoczęły się od objęcia angielskiego tronu w roku 1603 przez… króla Szkocji Jakuba I Stuarta (był on synem słynnej Marii Stuart, a w jego żyłach płynęło też nieco krwi angielskich Turodów). Wówczas była to jednak wyłącznie tzw. unia personalna. Anglia i Szkocja funkcjonowały niezależnie od siebie, choć miały wspólnego monarchę. Sytuacja uległa zasadniczej zmianie w 1707 r., kiedy to na mocy tzw. Aktu Unii, oba kraje połączyła unia realna, czyli mówiąc bardziej zrozumiale, stały się jednym państwem. Już nie tylko ze wspólnym królem, ale także jednym parlamentem (45 posłów dawnego parlamentu szkockiego weszło do Izby Gmin, zaś w składzie Izby Lordów znalazło się 18 szkockich parów). Było to ewidentnie małżeństwo z rozsądku, a nie z miłości. Rozsądek bowiem (albo raczej chłodna kalkulacja) kazał zadłużonym po uszy Szkotom przystąpić do unii z Anglikami. Owe długi były konsekwencją zakończonej kompletnym fiaskiem ekspedycji kolonizacyjnej w Ameryce, której przygotowanie pochłonęło gigantyczne kwoty, których spłatę obiecała wziąć na siebie Anglia. Szkoci wywinęli się więc od bankructwa, zaś Anglicy zyskali spokój na północnej granicy. Nie wszystkim w Szkocji taka transakcja się podobała – w pierwszej połowie XVIII stulecia wybuchły dwa antyangielskie powstania. Oba zakończyły się fiaskiem. W rewanżu, Anglicy przystąpili do stopniowego demontażu tradycyjnego szkockiego systemu klanowego – najpierw szkockim góralom zakazano noszenia broni, potem kiltów i tartanów (czyli szkockiej kraty). Na sam koniec zaś odebrano przywódcom klanów władzę sądowniczą. Marzenia o niepodległości wróciły po niemal 300 latach, gdy w 1999 r. reaktywowano szkocki rząd i parlament. Pierwszemu z nich przekazano m.in. sprawy oświaty, służby zdrowia, dróg, ochrony środowiska, samorządu lokalnego, a także w pewnym stopniu zmiany podatków. Ciąg dalszy tej historii znacie.
TEMAT NUMERU
026
Szkocja w UE? Oczywiście i to bardzo łatwo! Państwa kandydujące do UE, a które są poza nią, muszą przejść procedurę negocjacyjną z Wspólnotą. Przede wszystkim jednak wykazać, że spełniają acquis communautaire (tzw. Kryteria Kopenhaskie), reguły zajmujące co najmniej 35 rozdziałów wspólnych zasad i normy prawa, instytucji i praktyk, które mają zastosowanie w całej UE (tzw. Kryteria kopenhaskie) (KRY TERIA KOP ENHASKIE)
Dzielimy je na KRY TERIA POLIT YCZNE, takie jak: • i s t n i e n i e i n s t y t u c j i g w a r a n t u j ą c y c h s t a b i l n ą demokrację; •rządy prawa; •poszanowanie praw człowieka; •poszanowanie praw mniejszości. Szkocja spełnia wszystkie powyższe, ponieważ od ponad 40. lat jest członkiem Unii Europejskiej. Nie ma mechanizmu prawnego, zg o dn ie z k tó r ym S zko c ja m og ła by p r z e s t a ć b y ć c z ł o n k i e m Ws p ó l n o t y. N a w e t w przypadku uzyskania pełnej niepodległości. Przedmiotem głosowania w Szkocji nie są kwestie związane z Unią Europejską, ile uzyskanie całkowitej władzy do samostanowienia własny parlament oraz rząd. Referendum w Szkocji dotyczy tylko - i aż - ściągnięcia do Edynburga kompetencji decyzyjnych, ktore w tej chwili są zarezerwowane dla rządu i parlamentu w Londynie. Wróćmy jednak do Unii Europejskiej.W świetle prawa europejskiego nie ma precedensu, który odpowiadałby wprost na pytanie: co z terytorium Unii Europejskiej, które w demokratyczny i całkowicie legalny sposób staje się niepodległym państwem, oraz chce pozostać w strukturach Unii Europejskie? To otwiera drogę do spekulacji, plotek i polityki czarnego PR-u – co możemy zaobserwować podczas debaty publicznej prowadzonej przed referendum. Czy jednak rzeczywiście nie ma na nie odpowiedzi? edna z podstawowych doktryn międzynarodowego prawa publicznego głosi, że„co nie jest traktatowo zabronione – jest dozwolone”. Unia Europejska już nie raz okazała się nad wyraz elastyczna w odpowiedzi na problemy przed którymi stanęła, a których traktaty europejskie nie uwzględniały ( np. wystąpienie terytorium Danii - Grenlandii z Wspólnot Europejskich, zjednoczenie Niemiec i szybkie, 12-miesięczne włączenie Wschodnich Niemiec do UE). Kluczowa tutaj jest Komisja Europejska, pozostająca „strażnikiem Traktatów” i dbająca o ich normatywne przestrzeganie. Co ciekawe, jej nowy Przewodniczący, Jean-Claude Juncker, niejednokrotnie jasno zadeklarował swoje sympatie względem Szkocji. Wato podkreślić, że niepodległość Szkocji jest wewnętrzną kwestią Wielkiej Brytanii. Sprawa Szkocji będzie jednak traktowana specjalnie, wewnątrz Unii Europejskiej.
TEKST: MACIEJ WICZYŃSKI, POLITOLOG
i KRYTERIA E KO N O M I C Z N E takie jak: •istnienie gospodarki r ynkowej gotowej sprostać konkurencji i wolnemu r ynkowi; •zdolność do przyjęcia acquis communautaire – czyli dorobku prawnego Unii Europejskiej; •zdolność sprostania unii politycznej, gospodarczej iwalutowej.
Widmo brytyjskiego referendum w sprawie wystąpienie Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej wzbudza niepokój w pozostałych stolicach Europy – jednocześnie zwiększając sympatie do kwestii szkockiej. Według sir Davida Ewdara – profesora i byłego sędziego Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zgodnie z obowiązkami dobrej woli, lojalnej współpracy, solidarności na mocy artykułu 4. Traktatu o Unii Europejskiej, państwa członkowskie UE i instytucje UE będą zobowiązane do rozpoczęcia negocjacji, w celu określenia przyszłości i relacji wewnątrz UE. I to zanim Szkocja stanie się w pełni niepodległym państwem. Byłaby to forma„wewnętrznego” rozszerzenia Unii Europejskiej w ramach wcześniejszego dialogu. Jedną z najważniejszych kwestii we Wspólnocie jest rynek wewnętrzny. Jest tworzony przez ludzi, z myślą o ludziach i dla ludzi. Wszelkie decyzje podejmowane przez Unię Europejską muszą być podejmowane w jak najlepszym interesie krajów członkowskich. Zgodnie z jurysdykcją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości traktatów nie należy interpretować dosłownie, a podejmować decyzje „w duchu” tych traktatów – biorąc pod uwagę, co leży w najlepszym interesie UE. A w tym przypadku w interesie Unii jest Szkocja, jako jej pełnoprawny członek. Byłoby wbrew interesowi każdego kraju członkowskiego Unii Europejskiej, gdyby Szkocja bogata w największe złoża ropy naftowej i gazu w Europie (60%), 25% potencjału UE w zakresie morskiej energii wiatrowej i pływów wodnych, oraz 10% energii falowej o łącznej wartości do £14mld rocznie do 2050r – znalazła się poza Unią Europejską. Floty 12 krajów Europejskich nie miałyby dostępu do najbogatszych w zasoby rybne obszarów leżących w wodach terytorialnych kraju, a światowej klasy uniwersytety byłyby trudniej osiągalne dla europejskich studentów. Podsumowując, zasadniczą i praktyczną drogą do kontynuowania członkostwa w Unii Europejskiej przez Szkocje jest artykuł 48Traktatu o Unii Europejskiej, który mówi o zwykłej i uproszczonej procedurze zmiany traktatów.
OKIEM REPORTERA
027
Pittenweem jest wyjątkowo wysunięte w morze. Słynna szkocka mgła (harr) to codzienna rzeczywistość w tej leżącej niemal z dala od cywilizacji wioski rybackiej. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu (do 1975 roku) zaliczana była do tzw. gmin królewskich (royal burgh). Jej obecny status w niczym nie przypomina roli, którą miejsce pełniło w przeszłości. Otoż począwszy od XVI w. Pittenweem pozostawało w stałych kontaktach handlowych z Belgią oraz Niderlandami. I to między innymi, dzięki wymianie gospodarczej pojawił się tu niespotykany nigdzie indziej w okolicy, nietypowy rodzaj dachówki, który na stałe wpisał się w unikatowy charakter miejscowości. Białe domki z czerwonymi dachami to wręcz pocztówkowy krajobraz. Wpisany nota bene na listę dziedzictwa kulturowego N a t i o n a l Tr u s t f o r S c o t l a n d .
„Morze, kutr y r ybackie i nadmorska bryza. Dorzućmy do tego spokojny klimat małej miejscowości, urokliwe pejzaże jak okiem sięgnąć oraz widok rybaków ucinających sobie pogawędkę w porcie. Chilloutowy klimat Pittenween zmienia się, w dniach w y j ą t k o w e g o A r t s F e s t i v a l.” TEKST: MONIKA NOWICKA
Pittenweem 2014: Sztuka i... łowienie ryb
Przez pierwszy, festiwalowy tydzień sierpnia rybacka wioska tętniła życiem. Okazuje się, że tradycyjne zajęcie mieszkańców Piteenweem, które otrzymało prawa miejskie w 1541 r. wcale nie odeszło do lamusa. W tym roku, program festiwalu ułożono wyjątkowo ciekawie. Znalazło się w nim miejsce na plenerowe spotkania z artystami i filozofami, pokazy filmów i ogólnodostępne warsztaty tematyczne. Motywem przwodnim wszystkich atrakcji była tematyka związków człowieka z naturą, sztuką i wrażliwość na to, co nas otacza. Na początek wdałam się rozmowę na temat więzi, która łączy moją wioskę z pobliskim zamkiem – Kellie Castle. Okazuje się, że jego historia to jeden wielki, wyjątkowo intrygujący kogiel – mogiel. Zamek został przekazany rodzinie, z której pochodzi pogromca Makbeta. Z jego murami wiąże się też m.in. bitwa o Culloden - miażdżcące zwycięstwo brytyjskiej armii nad jakobitami w XVIII wieku. Z wyjątkowymi oczekiwaniami wiązałam na zajęcia z fotografii. I nie zawiodłam się. Rozłożone dobrze w czasie trwania dni festiwalowych, prowadzone w kameralnych 10 – cio osobowych grupach, pozwoliły na sfotografowanie połowy Pittenween.
Prowadził je doświadczony fotograf, ucząc totalnych amatorów sztuki kierowania obiektwu w odpowiednim czasie i miejscu na rzeczy, które nas interesują. Otrzymaliśmy wyjątkową wiedzę nie tylko na tematy dotyczące możliwości aparatów, ale i efektów które możemy dzięki nim osiągnąć. Dowiedziałam się, jak można stworzyć unikatową historię robiąc zaledwie 10 ujęć. Pomocne było w tym bogactwo krajobrazów Pittenweem oraz, a jakże, obecność innych uczestników festiwalu. Trudno było pożegnać się ze światem festiwalowego mini-szaleństwa. Całe szczęście, że organizatorzy przewidzieli na koniec coś wyjątkowego. Pokaz i warsztaty z robienia węzłów linowych. „Ahoj na horyzoncie! Cumujemy!”, prawie siłą powstrzymywałam się od bardziej żywiołowego rzucenia się w klimat atrakcji. Poczułam się jak jedyny żeński członek załogi na pokładzie „Czarnej Perły”. Taka morska fatamorgana była niezapomnianym akcentem pożegnalnym. Bywaj Pittenween – za rok z pewnością odwiedzę twój port.
KULTURACAFE
028
Korespondent I Jagielska Grażyna
Czarna bandera I
Caroline i Adam Matyasowie są dziennikarzami, korespondentami wojennymi od lat podróżującymi po świecie w poszukiwaniu sensacyjnych informacji. Po nieudanej próbie nawiązania kontaktu z przywódcą powstania mudżahedinów w Kaszmirze wracają do Delhi, do domu zaprzyjaźnionej hinduskiej rodziny. Tam właśnie jeden z lokatorów, najemny żołnierz, opowiada Matyasom historię tytułowego zaginionego korespondenta. Caroline, mimo niebezpieczeństwa, postanawia samotnie wyruszyć jego tropem do Afganistanu. Powieść Grażyny Jagielskiej podejmuje niezwykle aktualne wątki godności i odpowiedzialności dziennikarzy w świecie wszechwładnych mediów. Jest także przenikliwym i ironicznym obrazem życia rzadko opisywanego środowiska korespondentów wojennych, a przy tym przejmującą, zachwycającą swym rytmem opowieścią o konfrontacji różnych kultur, postaw życiowych i systemów wartości.
Kultura Cafe ... Informacje ze świata kultury, aktualne wydarzenia, wiadomości z wysp i nie tylko. Sprawdź co dzieje się w świecie książki, kina, teatru i inne .... TEKST: MATEUSZ NOWAK
Opowieści o najgorszych łotrach, piratach i buntownikach, jacy w XVII i XVIII wieku pływali po morzach świata. Ludziach, którzy dusze zastawili diabłu i ladacznicom w zamtuzach, cnotę zaś cisnęli w morze razem z Biblią i… swym byłym kapitanem. Zbiór doskonałych opowiadań o złych wodach i przeklętych wiatrach, które gnają potępione żaglowce aż do wrót piekielnych otchłani. Do miejsca, gdzie za wszystkie grzechy czeka bezlitosna kara. Twarda, męska literatura! prof. Jacek Czajewski, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej Wydawnictwo: Fabryka Słów Sp. z o.o. I Data premiery: 2014-08-22 I Cena: £8.90 I Gdzie kupić: www.polbooks.co.uk
Najemnik I Geddes John Nazywają ich „psami wojny”. Podejmując ogromne ryzyko, biorą udział w różnych konfliktach zbrojnych. Zimni profesjonaliści - najemnicy. Nie ma lepszych specjalistów od zabijania. Bez nich nie wygrywa się wojen. John Geddes jest jednym z nich. Od podszewki poznał los najemnika, a nawet stał się jednym z najbardziej cenionych „na rynku” specjalistów w dziedzinie wojny. W pełni poświęcił się ekstremalnie ryzykownej pracy, która z czasem stała się jego uzależnieniem. W książce opowiedział swoją historię, a także prawdziwe historie swoich kolegów po fachu, zarysowując przy tym bardzo autentyczny, pełen dramatyzmu obraz współczesnej wojny, w której nie ma miejsca na sentymenty. Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak I Data premiery: 2014-08-27 I Cena: £7.90 I Gdzie kupić: www.polbooks.co.uk
W połowie XXIV wieku ludzkość ma za sobą duży skok cywilizacyjny. Trzysta lat wcześniej opanowała technikę lotów kosmicznych i zaczęła poznawać Galaktykę. W ciągu piętnastu pokoleń skolonizowała ponad tysiąc planet i zbadała kilkanaście tysięcy układów gwiezdnych, zdążyła nawet stoczyć krwawą wojnę domową. Teraz wszystko wskazuje na to, że czeka ją duży przełom. W układzie Xan 4 naukowcy i wojskowi Federacji, w tym zdegradowany za zabicie przełożonego sierżant Henryan Święcki, obserwują ze stacji orbitalnej tych, których od dawna chcieli spotkać. Na powierzchni małej Bety żyją dwie rasy Obcych. Tymczasem w odległym układzie New Rouen Nomada, okręt Korpusu Utylizacyjnego usuwający jednostki zniszczone w czasie wojny domowej, natrafia na tajemniczy statek. Jego technologia robi wrażenie, ale przypominający anioła mieszkaniec może wstrząsnąć podstawami ludzkiej cywilizacji... Wydawnictwo: Rebis Dom Wydawniczy I Data premiery: 2014-08-12 I Cena: £7.85 I Gdzie kupić: www.polbooks.co.uk
Łatwo być Bogiem I Szmidt Robert J.
WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW NA STRONIE 45!
Polbooks - Polska Księgarnia w Glasgow, 1328 Duke St, G31 5QG Glasgow, www.polbooks.co.uk. Odpowiedzi wraz z danymi kontaktowymi prosimy o przesłanie na:
konkurs@emigrantmagazyn.co.uk
fotografia: www.123rf.com I wikipedia.org
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B. I Data premiery: 2014-08-27 I Cena: £7.90 I Gdzie kupić: www.polbooks.co.uk
Komuda Jacek
Jako w piekle, tak i na Ziemi I Horror I reżyseria: John Erick Dowdle
Pod ulicami Paryża kilometrami ciągną się katakumby, wieczny dom dla niezliczonych dusz. Kiedy zespół badaczy zapuszcza się w ten niezbadany labirynt kości, miasto umarłych odkrywa przed nimi swój mroczny sekret. Horror„Jako w piekle, tak i na ziemi” to podróż przez szaleństwo i terror, wdarcie się głęboko w ludzką psyche. To odkrycie, że każdego z nas ścigają jego własne demony.
OCENA:
Sin City 2 I Kryminał Thriller I reżyseria: Robert Rodriguez, Frank Miller
„Sin City 2” (ang. Sin City: A Dame to Kill For) to amerykański thriller kryminalny z 2013 roku w reżyserii Roberta Rodrigueza i Franka Millera. Film jest adaptacją kolejnego komiksu Franka Millera -„Damulki wartej grzechu”. Opowiada on historię Dwighta, detektywa-fotografa, który wplątuje się w romans z uwodzicielką Avą. Ściąga tym samym na siebie i innych wielkie niebezpieczeństwo. W pierwszej części Dwighta zagrał Clive Owen. Aktor wrócił na plan sequela, jednak nie wciela się w swoją postać przez cały film. Dwight przejdzie zabieg całkowitej rekonstrukcji twarzy, więc zagra go również inny aktor. W pierwszej części, zatytułowanej „Sin City: Miasto grzechu”, zagrali m.in. Bruce Willis, Jessica Alba, Mickey Rourke i Clive Owen. Obraz, którego premiera odbyła się w 2005 roku, zarobił około 160 milionów dolarów na całym świecie.
OCENA:
Małe stłuczki I Obyczajowy I reżyseria: Aleksandra Gowin, Ireneusz Grzyb
Dwie przyjaciółki zarabiają na życie likwidując mieszkania po zmarłych niedawno osobach. Część sprzętów i bibelotów, które znajdują, sprzedają na pchlim targu. Kiedy spotykają Piotra, który pracuje w fabryce pudełek, rozpoczyna się między nimi dziwna gra. Film o przypadkowym spotkaniu ludzi, którzy z różnych powodów nie lubią wyznaczonych szlaków. Chcą szczęścia na własnych, a nie podyktowanych przez innych warunkach. To także film o miłości, a raczej o tym, co robić, aby się przed nią obronić, bo miłość jest zachłanna, egoistyczna, przeczy niezależności i nie prowadzi do niczego dobrego. Małe stłuczki to film o tym, czy daje się z miłości wybronić za pomocą małej stłuczki, czy też, gdy w grę wchodzą prawdziwe emocje, musi się ona skończyć wielką katastrofą.
OCENA:
ZDROWIE
030 Na tle innych nacji, fatalnie wypadamy jeśli chodzi o mycie zębów w pracy (szczoteczkę i pastę do pracy nosi zaledwie 4 proc. Polaków). 70 proc. uważa, że mycie zębów w biurze lub zakładzie pracy jest krępujące. Jednocześnie 43 proc. z nas przyznaje się, że w pracy miewa nieświeży oddech. I to nie wynikający z fizjologicznych uwarunkowań wynikających z procesu trawienia jedzenia, ile... zaniedbanym stanem uzębienia.
DOBRE ZĘBY... LEPSZA PRACA! ARTYKUŁ SPONSOROWANY
Wszystkie osoby poszukujące pracy biorą sobie do serca wszelakie porady dotyczące jak najlepszej prezentacji swoich zawodowych kwalifikacji, prezencji i reguł „gry” rządzących rozmowami o pracę. Tymczasem jednym z wielu czynników, który może zadecydować o tym, czy dostaniemy stanowisko, o które się ubiegamy, czy też nie, może być... uwaga, wygląd uzębienia! Takie stwierdzenie może i brzmi zaskakująco, ale wystarczy przypomnieć sobie „amerykańskie” uśmiechy znanych dziennikarzy, ludzi świata mody i celebrytów. Co mają zęby do kariery zawodowej? Okazuje się, że bardzo wiele. Wiele zawodów, nie tylko związanych z mediami, ale zwłaszcza tych, które wymagają np. częstych kontaktów w z klientami czy prezentacji swoich dokonań na forum firmy, wymagają również nienagannego uśmiechu. Chociaż możemy sobie z tego nie zdawać sprawy, pracodawcy zaglądają nam coraz bardziej wnikliwie w nasze CV, ale i w... zęby. Profesją nr 1, w której bezapelacyjnie liczy się nienaganna „klawiatura” jest zawód handlowca/ sprzedawcy. Jak wykazały badania przeprowadzone niezależnie przez kilka firm związanych ze świadczeniem usług stomatologicznych - twierdząco wskazało na niego aż 67 proc. Polaków. Drugi w kolejności znalazł się zawód aktora (62 proc. respondentów). Idealnych uśmiechów wymagamy także od personelu medycznego (52 proc.) i nauczycieli (49 proc). Dobrze, kiedy o zęby dba także biznesmen, wskazało go 47 proc., a 31 proc. chciałoby, aby zdrowe zęby mieli policjanci, stewardessy, pracownicy aptek i lekarze (28 proc.). Bez względu jednak na to, czy pracujemy w banku czy w fabryce, zęby są na równi z twarzą naszą „wizytówką”. I to między innymi dlatego warto o nie zadbać. Zgodnie ze starym powiedzeniem „ryba psuje się od głowy”, pamiętajmy, że schorzenia zębów i dziąseł mogą być przyczyną wielu poważnych schorzeń, które w obrębie głowy i sąsiedztwie zlokalizowanych tam organów oddziaływują na funk-
cjonowanie wzroku, słuchu i układu odpornościowego. Nie tylko z tych, ale i innych względów stomatolodzy zaobserwowali niedawno pozytywną tendencję wzrostową. Na plus dla pacjentów oczywiście. U wielu osób, decyzja o inwestycji w „uśmiech”, choć wymuszona zostaje ze względu na to, że planują one pełnić lub sprawują już bardziej publiczne stanowisko w pracy, staje się składową dobrego samopoczucia i ogólnego zdrowia. Gdy pracujemy za granicą, zadbanie o nie może wcale nie musi być kosztowne i trudne. Wśród większości z nas - zarówno tych wyjeżdżających za chlebem z kraju lub przebywających już poza jego granicami panuje obiegowa i nie do końca prawdziwa opinia, że w przypadku problemów z zębami muszą natychmiast wracać do Polski. Powód? Nie będzie nas stać na leczenie w Szkocji. Zwróćmy jednak uwagę, że właśnie tu, jeżeli jesteśmy legalnie zatrudnieni, posiadamy NIN, to w ramach NHS przysługują nam konkretne przywileje. Jakie? Choćby darmowe leczenie stomatologiczne młodzieży do 18. roku życia, kobietom w ciąży i w ciągu kolejnych 12 mięsiecy po porodzie. Ponadto osobom otrzymującym takie benefity jak Job Seeker Allowance, Income Support, Pension Credit Guarantee Credit, Employment Support Allowance czy posiadające HC2 Certificate. Istotne, że te same zabiegi i usługi prezentują się o wiele korzystniej cenowo na Wyspach Brytyjskich. O wiele więcej specjalistycznych metod leczenia jest dziś dostępnych w ramach refundowanej przez Państwo opieki medycznej.
2 3 D u d d i n g s t o n P a r k S o u t h E H 1 5 - 3 N Y E d i n b u r g h t e l . 0 1 3 1 6 69 9 9 7 7
Dla każdego pracownika, nawet z sektora gospodarki o najniższej stawkach zatrudnienia. A zatem i tak wychodzimy lepiej niż w Polsce. Często nasi rodacy, z różnych przyczyn mają braki w uzębieniu w stosunkowo młodym wieku, Dzieje się tak, ponieważ ciągle odkładamy wizytę u stomatologa, a to z powodu braku funduszy, braku czasu, czy też po prostu ze strachu. Tymczasem Klinika Pearl Dental obali wszystkie powyższe wymówki, bo po pierwsze: braki w uzebieniu można uzupełnić w ramach benefitów, czego absolutnie nie ma w Polsce, po drugie: stosowane znieczulenia i fachowy personel przekonają nawet tych najbardziej opornych. Po trzecie: nawet jeśli ktoś jest na bakier z językiem angielskim, nie ma to znaczenia, ponieważ w Pearl Dental przyjmują pacjentów polscy dentyści. Oczywiście rynek usług jest duży i możliwości wyboru wiele, jednak polecamy skorzystać z doświadczenia polskiej kliniki Pearl Dental, której konkurencyjne stawki usług powinny zachęcić, a nie zniechęcić do wizyty u lekarza specjalisty. I tak, przykładowe ceny dla pacjentów, których składki są przekazywane do NHS to £3.32 (prześwietlenie zęba), £10.60 (czyszczenie zebów), £12.04 (wyrwanie zęba) czy ok. £14 za srebrną plombę. Oczywiście Pearl Dental świadczy również dodatkowe usługi w ramach NHS jak wykonywanie protez, koronek, białych plomb, wybielanie zębów oraz wydawanie m.in. skierowań do ortodonty. Pamiętajmy, ładne zęby to połowa sukcesu. Również zawodowego!
www.edinburghpearldental.co.uk
URODA
031
CZY ISTNIEJE
DIETA CUD? TEKST: ANETA KOKOSIŃSKA
DIETA ATKINSA Tę podobno bardzo skuteczną dietę opracował amerykański kardiolog, dr Robert Atkins. Jego zdaniem, tyjemy od spożywania nadmiernej ilości węglowodanów i należy je zastąpić produktami białkowo–tłuszczowymi. Ile można schudnąć? Autor obiecuje pozbycie się nawet 7 kilogramów w ciągu dwóch tygodni. W tej diecie powinno się ograniczyć lub całkiem wyeliminować kawę i herbatę. Należy jednak wypijać minimum 2 litry wody dziennie w celu przefiltrowania nerek. Nie zaleca się stosowania tej metody osobom, które chorują na nadciśnienie czy mają wysoki poziom cholesterolu. Faza przygotowawcza (14 dni) – podstawą tej części diety jest ograniczenie dziennego spożycia cukrów do 20 gramów. Celem jest „przestawienie” organizmu ze spalania węglowodanów na spalanie tłuszczy i białka. Co można jeść? Dozwolone są produkty wysokobiałkowe, czyli wszystkie gatunki mięsa, jajka. Wysokotłuszczowe: oliwa z oliwek, masło roślinne, sery pleśniowe. Warzywa: te, które zawierają niewielką ilość węglowodanów (głównie liściaste), a także oliwki i sok z cytryny. Unikaj przejadania się! Jedz mniej, a częściej, aby poziom cukru utrzymany był na jednym poziomie. Faza zasadnicza (trwa aż do uzyskania pożądanej wagi lub do momentu, gdy pozostanie Ci kilka kilogramów do zrzucenia) – etap, w którym zwiększa się ilość dziennego spożycia cukrów o 5 gramów. Uwaga! Jeśli zauważysz, że Twoja waga stanęła w miejscu, musisz ponownie ograniczyć ich spożycie. Na co możesz sobie pozwolić? Owoce, produkty pełnoziarniste, warzywa zawierające skrobię, bób, groszek, biały ser. Pamiętaj, aby wciąż wypijać 2 l wody dziennie! Faza utrzymania wagi – na tym etapie sama określasz, co możesz, a co nie. Główną zasadą tej fazy, jest dalsze wzbogacenie jadłospisu o kolejne 10 gramów cukrów dziennie. Jeśli zauważysz przyrost wagi, wprowadzaj te produkty w wolniejszym tempie. Dr Atkins obiecuje pozbycie się ok. pół kilograma na tydzień, więc nie rezygnuj! W jakim produkcie znajdziesz 10 g cukrów? Możesz zjeść dodatkowo np.: śliwkę, 1/3 banana, kiwi lub brzoskwinię. W czasie stosowania diety Atkinsa wskazane jest przyjmowanie suplementów takich jak: żelazo, witamina C, potas, L-karnityna.
1.
2. 3.
DIETA KOPENHASKA Metoda nazywana jest również dietą trzynastodniową lub niskokaloryczną. Główne założenia to pozbycie się od 5 do nawet 20 kilogramów w ciągu 13 dni. Bardzo restrykcyjna. Dzienna ilość spożywanych kalorii ogranicza się do maksimum 500 – 900. Nie wolno stosować jej dłużej niż 13 dni, ani powtarzać częściej niż co dwa lata. Czy można jeść wszystkie produkty? Niestety nie. Dieta kopenhaska posiada opracowany jadłospis, którego należy ściśle przestrzegać. Zabronione jest nocne podjadanie i spożywanie produktów jak: chipsy, batoniki, orzeszki. Zalecane jest również picie dużej ilości wody dziennie – ok. 2 litry.
POMOC W UTRZYMANIU WAGI PO SKOŃCZONEJ DIECIE UWAŻAJ NA TO, CO JESZ Co prawda nie musisz już aż tak restrykcyjnie podchodzić do jedzenia jak w trakcie diety, lecz nie znaczy to, że możesz jeść, co tylko zapragniesz. Nadal twoim gł—wnym pożywieniem powinny być produkty z niską zawartością tłuszczy oraz niskokaloryczne. Pamiętaj, aby nie zapominać o porannym śniadaniu. Śniadanie powinno być zjedzone w przeciągu godziny od przebudzenia i jest kluczowym posiłkiem w odchudzaniu. NIE ZAPRZESTAWAJ RUCHU Być może najważniejszym kluczem do utrzymania wagi po diecie jest zachowanie aktywności fizycznej lub rozpoczęcie regularnych ćwiczeń, jeśli wcześniej nie były one częścią programu odchudzania. ODPOWIEDNIE NASTAWIENIE PSYCHICZNE Badania pokazują, że ludzie, którzy do odchudzania podchodzili metodycznie i wszystko, łącznie z treningiem mieli ułożone, są najbardziej zdolni do utrzymania wagi po odchudzaniu.
PODRÓŻE
032
MAŁA WYSPA, WIELKA HISTORIA
TEKST: ROBERT ZAWITKOWSKI
Na samej Malcie i sąsiednich wyspach, Gozo i Comino na przestrzeni stuleci wybudowano ponad 360 kościołów. No ale to nic dziwnego. Chrześcijaństwo dotarło na wyspę dość wcześnie, bo już w 60 r. n.e., kiedy to na plaży koło Valetty, stolicy Malty, wylądował jako rozbitek św. Paweł. Od tego czasu, historia Malty, dość burzliwa, kształtuje jej niepowtarzalną atmosferę i klimat. Zwłaszcza odczuwalny, że na wyspie nadzwyczaj często wypadają dni świąteczne patronów różnych miast i miasteczek. A Maltańczycy z tej okazji lubią sobie postrzelać ze sztucznych ogni. I to często o dziwnych porach dnia i nocy.
MIODOWA WYSPA Właściwie na każdym kroku, postawionym na wybrukowanych wapieniem uliczkach maltańskich miast można poczuć powiew tajemnicy. Już samo pochodzenie nazwy wyspy ginie w mrokach dziejów i do dziś istnieje kilka teorii, skąd mogła się wziąć. Jedna z nich mówi, że pochodzi od greckiego słowa „meli”, czyli miód, co miałoby swoje uzasadnienie w naturze wyspy. Już bowiem w czasach starożytnych słynęła z produkcji wyjątkowego miodu. Jego niepowtarzalny smak jest zasługą żyjącego tu, endemicznego gatunku pszczół zapylającego kwiaty pomarańczy. Inna wersja pochodzenia nazwy sugeruje, że słowo „Malta” pochodzi od fenickiego terminu „maleth”, oznaczającego „przystań”. To również znajduje swoje odzwierciedlenie w historii wyspy, obejmującej czas od około 800 do 218 roku p.n.e., kiedy to Malta pozostawała pod panowaniem Fenicjan i Kartagińczyków. Kupców-żeglarzy, którzy wybudowali na wybrzeżach wyspy kilkadziesiąt portów.
PORTOWA STOLICA I to właśnie w jedym z portów, La Valettcie najlepiej zacząć przygodę z Maltą, wyspą, której powierzchnia to zaledwie 245 km². Patrząc na mapę łatwo możemy oszacować jej wymiary: około 27 km długości i 14 km szerokości. A zatem na
upartego, możnaby zwiedzić ją samochodem w dwa dni. Tylko że... pośpiech tu jest absolutnie niewskazany. Podobnie jak wypożyczanie samochodu do poruszania się po wyspie. Komunikacja autobusowa kursuje bez zarzutu, co zadowoli nawet najbardziej wybrednych turystów. Właściwie w każdy zakątek wyspy dojedzie się miejską (a właściwie wyspiarską) komunikacją, której linie odjeżdżają często z centralnego dworca autobusowego, który znajduje się przed murami Starego Miasta. To również dobry punkt na rozpoczęcie zwiedzania miasta. Stolica wyspy urzeka zachowaną w stanie niemal niezmiennym od stuleci warowną architekturą będącą dziełem zakonu Św. Jana – Joannitów. Główne ulice La Valetty (miasta wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO) i jej ogrody przenoszą nas dosłownie w świat średniowiecza. W imponującej architekturą katedrze Św. Jana (wstęp płatny, ok. 6 EUR) – całej zdobionej wewnątrz złotem można zobaczyć np. złotą statuetkę Sokoła Maltańskiego oraz dwa oryginalne obrazy samego Caravaggia. Wąskie uliczki, kamienne, stare domy, kościoły, kolorowe balkony. To widać z bliska, ale tak naprawdę warto zobaczyć Valettę od strony morza. A raczej zatok, bo Valetta znajduje się między dwoma z znich – Grand Harbour i Marsamxett Harbour. Rejsy wycieczkowe po ich wodach oferuje wielu przewoźników (bilet 15-25 Euro). Główny punkt startowy znajduje się w Sliemie.
WYMARZONY RELAKS Archipelag Wysp Maltańskich tworzą Malta, Gozo i Comino oraz niezamieszkałe Cominotto, Filfla i dwie Wyspy Świętego Pawła. Nic więc dziwnego, że jak na każdej wyspie Morza Środziemnego jest tu co robić jeśli chodzi zarówno o sporty wodne, jak i zwykłe plażowanie. Nie pomijając również clubbingu związanego z nadmorskimi bulwarami clubbingu. Warto jednak pamiętać, że plaże na Malcie są prawie wszędzie skaliste. Wyjątkiem są tu piaszczyste w okolicach Melliehy,
na zachodzie wyspy. Temperatura wody? Ciepła, w sezonie (maj-sierpień) nawet 27-stopniowa „zupa”, nieco chłodniejsza - 23-25 we wrześniu i na początku października. Dla fanów cudów natury znajdzie się tu również coś wyjątkowego. Leżąca na południowym brzegu Malty Blue Grotto, to jedna z największych atrakcji turystycznych wyspy. To jaskinie wyrzeźbione przez morze w skalistych formacjach brzegowych. Dodatkową atrakcją są kolory, którymi mienią się ściany jaskiń oraz wypełniająca je woda. Aby na własne oczy przekonać się, jaki efekt daje harmonia słońca, wody i nieba najlepiej trafić tu w bezchmurny dzień. Morze przybiera różne odcienie niebieskiego, kobaltu i błękitu. Wnętrza niektórych jaskiń można zwiedzić wypływając z portu w Blue Grotto na pokładzie 9-osobowej łodzi. Rejs kosztuje 8 euro. Blue Grotto to ponadto dobry przystanek na trasie wycieczki, którą można zacząć od Mdiny, dawnej stolicy Malty, określanej mianem The Silent City – Ciche Miasto. Nazwa wzięła się stąd, że mogą się po po nim jeździć tylko samochody dostawcze, służb komunalnych oraz stałych rezydentów miasta, których mieszka tu około... 300. Spacer po mieście otoczonym murami obronnymi, średniowieczne zabudowania z klimatycznymi, wąskimi uliczkami, pozostawiają niezapomniane wrażenia. Na dobre zakończenie dnia, można wieczorem odwiedzić Bugibbę, na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy. Klubowe „zagłębie” słynące z dyskotek, barów i restauracji zlokalizowanych przy tętniącym życiem cały dzień i noc deptaku miasteczka.
KLIFOWE WIDOKI Można wierzyć lub nie, ale to właśnie na Malcie, w jej południowo-zachodniej części znajdują się najwyższe klify w całym basenie Morza Śródziemnego. Ich wysokość dochodzi miejscami do 250 m. n.p.m. Urokliwe widokowo i oczywiście zdjęciowo plenery zlokalizowane są niedaleko miejscowości Dingli. Jak tam dotrzeć? Najprościej - jak to na Malcie - komunikacją
PODRÓŻE
033 MALTA W KADRZE
Niewielki skrawek lądu w środkowej części Morza Śródziemnego, leżący od wieków na skrzyżowaniu szlaków do Europy, Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Wyspa owiana tajemnicami sprzed 7000 tysięcy lat, pełna zabytków i niesamowitych widoków. I jedyne takie miejsce na świecie, gdzie na jeden kościół przypada na zaledwie 1000 mieszkańców.
miejską, z Mdiny. Wśród niesamowitych formacji skalistego wybrzeża absolutnymi „must see” są Azure Window (Lazurowe Okno) na wysepce Gozo i Fungus Rock (Skała Grzyb). Pierwsza to skała ukształtowana w wyniku zapadnięcia się jaskiń pod wpływem erozji skał. Procesy geologiczne, w wyniku których powstało to miejsce zachodzą nieprzerwanie od setek lat i co pewien czas „okno” zmienia swój wygląd. W efekcie, z roku na rok wygląda inaczej. Z kolei Fungus Rock, znajduje się w pobliżu miejscowości Dwejra. Miejsce zyskało sławę dzięki grzybkowi maltańskiemu, roślinie, która jak uważano przed wiekami (i zresztą słusznie), rośnie tylko w tym miejscu na świecie.
TAJEMNICZE MIEJSCA KULTU Odwiedzając Gozo, nazywaną „siostrzaną wyspą Malty” nie sposób ominąć Ggantiji. Znajduje się tu, datowana na lata około koło 3500 r. p.n.e. imponująca kamienna świątynia megalityczna. Jest jedną z wielu pamiątek na wyspie, które pozostawili po sobie pierwsi, niezwykle tajemniczy mieszkańcy Malty i Gozo. Czym były megalityczne budowle? Na pewno miejscami kultu, choć naukowcy do dziś nie dają jednoznacznej odpowiedzi na temat maltańskich megalitow. Wiadomo natomiast, że budowa tych kamiennych struktur wymagała wysiłku całej społeczności i umiejętności tworzenia architektonicznych planów. Wielkie bloki piaskowca były cięte, po czym transportowano je na miejsce budowy. Niektóre mają po 6 m wysokości i ważą nawet 20 ton. Drugim miejscem wartym odwiedzenia są maltańskie hypogea - grobowce wykute w skale. Największe z nich to Ħal Saflieni, podziemny grobowiec dla ok. 7 000 osób. Nekropolę użytkowano przez ponad 1000 lat. Zajmuje 500 m² i ma trzy poziomy. Drugie co do wielkości to hypogeum w Xagћra, na Gozo, gdzie naturalna jaskinia została poszerzona. Co istotne, grobów starożytnych mieszkanców Malty nie odkryto natomiast w żadnej ze świątyń ani w jej pobliżu.
Wyspa wzięła udział w castingu na plenery zdjęciowe do filmów, które miały być zrealizowane w jej scenerii. Wygrała, i to kilkukrotnie. Stąd może się poszczycić bogatym portfolio, w którym znalazły się zrealizowane na Malcie obszerne sekwencje do hitów światowego kina. Wystarczy wymienić tylko kilka. To tu zbudowano replikę rzymskiego Colosseum, w którym walczył Russel Crowe na planie „Gladiatora”. W kilku miejscach na Malcie kręcono sceny do filmu „Troja”, „Alexander”, dwie części o przygodach agenta 007 („Szpieg, który mnie kochał”, „Tylko dla twoich oczu”), „Kod da Vinci”, „Ligę Niezwykłych Dżentelmenów”, „Asterix i Obelix-Misja Kleopatra”, „U-571”, „Hrabia Monte Christo”, czy całkiem niedawno „Starcie Tytanów”.
Malta niestety jest też kojarzona z katastrofą Boeinga 747 linii Pan American nad Szkocją, w miejscowości Lockerbie, 21 grudnia 1988 roku. To właśnie z wyspy wysłano walizkę z bombą, którą zdetonowano w trakcie lotu samolotu zabijając 259 pasażerów. Na ziemi zginęło również 11 mieszkańców Lockerbie.
MALTA OD KUCHNI Ze względu na wysokie temperatury, jakie panują na Malcie od maja do października, mieszkańcy wyspy nauczyli się przygotowywać posiłki w prosty i jak najszybszy sposób. Wyspiarskie położenie sprawia, że w lokalnej kuchni głównym składnikiem popularnych dań są ryby i owoce morza. Oczywiście nie brakuje i potraw przyrządzanych z wołowiny czy baraniny. Mieszkańcy Malty lubią również potrawy przygotowywane z mięsa królika. Danie nazywa się po maltańsku Fenek biz-Zalta i oznacza „królik duszony w winie”. Opócz tego warto skusić się na aljottę, zupę rybną z pomidorami i miętą. To coś w rodzaju płynnej przystawki w tradycyjnym maltańskim menu. Miesożerców z pewnością zainteresuje fakt, że zamawiając bragioli - bitki wołowe faszerowane mieloną wieprzowiną lub bekonem, bułką tartą, pietruszką i jajkiem - zawsze można poprosić o darmową dokładkę. Przysmak jest jednak na tyle syty, że rzadko kto po zjedzeniu pierwszej porcji decyduje się na drugą. Jako dodatki do dań głowych na Malcie jada się nadziewane warzywa. Faszeruje się głównie papryki, cukinie, bakłażany lub pomidory, farsz przyrządzany jest z mielonej wołowiny, ryby, sera ricotta lub bułki tartej. Będąc na wyspie Gozo nie można nie spróbować fitra, tutejszej specjalności. Smak pikantnego ciasta z pomidorami, oliwkami, cebulkami i anchois, pieczone w piecu opalanym drewnem po prostu nie ma sobie równych na tej szerokości geograficznej.
PRAKTYCZNE INFO DDTygodniowy pobyt z biura podrózy (Thomson)
w sezonie wakacyjnym można znaleźć juz od 330 funtów za osobę z wyżywieniem i przelotem. DDW październiku i listopadzie ceny spadają nawet do poziomu 250 funtów. Natomiast za 7-dniowy pobyt w hotelu o standardzie 4-gwiazdkowym, z kompleksami basenów i SPA ceny w paździeniku trzeba zapłacić około 450 funtów, zaś w listopadzie - około 300. DDWalutą obowiązującą na wyspie jest Euro, a językami urzędowymi angielski i maltański.
TRADYCJE
034
POLSKI CHLEB NA EMIGRACJI TEKST: KATARZYNA GRABOWSKA
Polacy uważają chleb za żywność specjalną, szczególnie ważną, a nawet świętą. A jak wyglądają statystyki? Według raportu opublikowanego przez GUS, dziesięć lat temu przeciętny Polak zjadał ok. 90 kilogramów chleba rocznie. W 2012 roku przeciętny Polak zjadł już tylko ok. 52 kg chleba w ciągu całego roku. Dla porównania przeciętny Turek spożywa 150 kg pieczywa rocznie, a Czech 137. Na tle Europy pozostajemy w tyle za Czechami czy Niemcami. Dietetycy biją na alarm. Jemy za mało chleba.
Chleb chlebowi nierówny. „Chleb jaki jest każdy widzi”, można by sparafrazować cytat z encyklopedii napisanej przez Benedykta Chmielowskiego. Jakość pieczywa zależy od dodawanych do mąki lub ciasta polepszaczy syntetycznych. W polskich piekarniach chleb jest wypiekany tradycyjnie z mąki pszennej i żytniej. Pozostałe składniki pieczywa to zakwas albo drożdże, woda, sól i dodatki, typu: miód, mak, kminek czy inne nasiona, jak m.in.: dynia, słonecznik, siemię lnianie czy płatki owsiane, rodzynki lub suszone śliwki. Na świecie popularne są różne odmiany chleba. Hinduski płaski chleb Naan, żydowska Maca – pieczywo, które powstaje z pszennej mąki i wody, Tortilla – pochodzącą z Meksyku i pieczona z mąki pszennej lub kukurydzianej na patelni jak placki, Bagietka – popularna francuska bułka z mąki pszennej o długości 50 cm, Pita – pochodzący z Bliskiego Wschodu, okrągły, płaski chleb idealny do przekrojenia wzdłuż i wypełnienia nadzieniem, niemiecki Pumpernikiel - żytni i bardzo ciemny chleb, czy bardzo popularna włoska Ciabatta.
Jak ugryźć kromkę chleba. Prapoczątek pieczywa sięga epoki neolitu, kiedy ludzie zbierali i rozgryzali nasiona dzikich roślin, później wypluwali je i formowali z nich placki, które następnie piekli na ogniu. W późniejszym okresie z ziaren zaczęto gotować polewkę. W międzyczasie wynaleziono żarna, które rozcierały ziarna zboża dając
z niego mąkę, którą z kolei stosowano do zagęszczania polewki. Wkrótce okazało się, że polewka pozostawiona w garnku rozrasta się. Tak powstał zakwas. Na terenie Polski chleb na zakwasie jadano już w I-V w n. e. Był on robiony z pszenicy, żyta lub jęczmienia. Pierwszy cech piekarzy został założony w 1260 przez Bolesława Wstydliwego.
Dlaczego warto jeść chleb? Chociaż od wieków chleb jest głównym składnikiem naszej diety, często ograniczamy jego spożycie przekonani, że chleb „zapycha” i powoduje tycie. Wszystko jednak zależy od tego, jaki chleb spożywamy. Zdrowy chleb to nie mit. Chleb zapewnia nam uczucie sytości. Dostarcza naszemu organizmowi witaminy i pierwiastki potrzebne do jego prawidłowego funkcjonowania. Pszenne i żytnie bochenki na zakwasie są bogatym źródłem żelaza, miedzi i cynku magnezu, który łagodzi objawy stresu oraz działa przeciwdepresyjnie, a także witamin z grupy B niezbędnych do prawidłowej pracy układu nerwowego. Według specjalistów z Katedry Technologii Węglowodanów, Wydziału Technologii Żywności na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie, chleb poprawia naszą pamięć i koncentrację, dzięki zawartości węglowodanów złożonych, takich jak skrobia, która jest głównym składnikiem mąki i chleba. Chleb chroni nas także przed nowotworami. Szczególnie ten wypiekany na zakwasie. Zawiera on kwas mlekowy oraz błonnik, który reguluje i ułatwia trawienie oraz zapobiega zaparciom i hamuje rozwój bakterii chorobotwórczych w jelicie grubym, a sprzyja rozwojowi bakterii probiotycznych, wpływających korzystnie na odporność organizmu. Bakterie te hamują rozwój komórek rakowych, zapobiegając nowotworom jelita grubego.
Polski chleb na emigracji. Kiedy wspominamy rodzinny dom jednym z elementów, do których się odwołujemy jest zapach i smak świeżego chleba. Ten smak wiąże nas z domem bardziej niż cokolwiek innego. Polacy, jak i inne nacje, udając się na emigrację zabrali ze sobą swoje zwyczaje, kuchnię, smak swojego chleba. Kiedy przyjechałam do Wielkiej Brytanii rozczarowały mnie dwie rzeczy – mówi Alina z Bedford. Brak porządnej herbaty, w kraju, w którym filiżanka herbaty jest świętością, oraz brak porządnego, zdrowego chleba na zakwasie. Wszechobecne w sklepach pieczywo tostowe i białe dmuchane bułki uświadomiły mi, że będę zmuszona wprowadzić zmiany w mojej diecie. Na szczęście znalazłam polski sklep, a w nim smaczne polskie pieczywo. Udało mi się także przekonać do niego moich angielskich przyjaciół. W Wielkiej Brytanii obecnie funkcjonuje wiele lokalnych polskich piekarni, które zaopatrują w pieczywo ponad 600 tysięcy Polaków. Polskie pieczywo kupują także Litwini, Łotysze czy Bułgarzy. Przekonało się do niego również wielu Anglików, którzy z polskim chlebem zetknęli się w domach polskich przyjaciół, spróbowali go na miejscowych targach czy zakupili w sklepie wiedzeni ciekawością nowego smaku. Nie zapominajmy więc o wartości chleba, rozkoszujmy się jego smakiem, który tak świetnie komponuje się z innymi produktami, nie wyrzucajmy chleba, wszak były czasy, kiedy był on na wagę złota.
CIEKAWOSTKA: W średniowieczu spożycie chleba często powodowało masowe zatrucia oraz halucynacje. Winowajcą był pasożytniczy grzyb, gnieżdżący się w kłosach żyta, jęczmienia czy pszenicy. Ze względu na halucynacje osoby dotknięte zatruciem mogły zostać omylnie oskarżone o czary.
REKLAMA
035
TECHNOLOGIA
036
Technologie
PRZEGLĄD
Wirtualna Rzeczywistość
Gear VR to gogle wirtualnej rzeczywistości stworzone we współpracy z firmą Oculus VR. Galaxy Note 4 jest jak na razie jedynym urządzeniem, które współpracuje z okularami pełniąc rolę ich wyświetlacza. Smartfon wkładany jest do urządzenia i dzięki przednim podwójnym soczewkom zapewnia efekt 3D. Z pojawiających się pierwszych recenzji można wnioskować, że wrażenia są przednie. Nawigacja po menu oraz zabawa odbywa się głównie przy pomocy ruchów głową oraz umieszczonego trackpada. Samsung wspomina też, że urządzenie współpracuje z kontrolerami do gier na Bluetooth, ale na razie nie ujawnił żadnych szczegółów. Co ciekawe, można też wyłączyć funkcję VR i dzięki kamerze Galaxy Note 4 przełączyć się na widok realnego świata.
Zaginający się ekran
Wprowadzone na rynek w tym roku zakrzywione telewizory Samsung podbiły serca recenzentów i użytkowników. Pierwszy i największy na świecie telewizor z wyginanym ekranem przeznaczony na rynek europejski - Samsung Bendable UHD wyposażony jest we wszechstronny i przykuwający wzrok ekran UHD o przekątnej 105”. Połączenie dwóch rozwiązań technologicznych - rozdzielczości Ultra High Definition oraz optymalnego zakrzywienia ekranu - dają zdaniem wielu niesamowite rezultaty. Zakrzywiony ekran to lepsze kąty widzenia i optycznie większy ekran, a także kluczowy element designu najnowszych produktów TV.
Galaxy Note Edge
Nowości z Berlina TARGI ELEKTORNIKI UŻYTKOWEJ IFA 2014 TEKST: MATEUSZ NOWAK
Za nami kolejne międzynarodowe targi elektroniki użytkowej. Co roku w Berlinie producenci i wystawcy z całego świata gromadzą się by pokazać swoje najnowsze osiągnięcia techniki. Już wrzesień więc być może to najwyższy czas by pomyśleć i zarezerwować swój upragniony gadżet pod choinkę?
o rozdzielczości 320×320 zapewniający dobrą widoczność nawet w ostrym słońcu. Smartwatch jest bardzo lekki (jego waga to 45 gramów) i wodoodporny. Przydatne narzędzia to wbudowany mikrofon, akcelerometr, kompas, czujnik żyroskopowy i GPS. Spodziewana cena to ok. £200.
W tym roku najbardziej oczekiwano całej gamy inteligentnych zegarków. Zapowiadana od miesięcy na wrzesień premiera iWatch’a firmy Apple jedynie podsycała atmosferę i wydaje sie stawiała innych projektantów w mało komfortowej sytuacji. Mimo to wielu zdecydowało się na ujwanienie swoich najmniejszych gadżetów właśnie teraz.
Kolejnym zegarkiem wartym uwagi wydaje sie być produkt firmy Asus - Zen Watch, który również pracuje pod kontrolą systemu Android Wear. Punktem przemawiającym za tym urządzeniem może być klasyczny i minimalistyczny design. Zastosowano w nim nieco wygięte szkło - Gorilla Glass 3. I jest to dokładnie ten sam układ co w przypadku LG G Watch oraz G Watch R. Wyposażono go również w 512 MB pamięci RAM, 4 GB pamięci użytkowej, Bluetooth 4.0, mikrofon oraz biometryczny sensor mierzący puls.
I tak Japończycy z Sony zaprezentowali dwa zegarki SmartWatch 3 i SmartBand Talk. Smart Watch 3 oparty jest na systemie Android Wear. Sony obiecuje stworzenie specjalnych aplikacji korzystających z możliwości tego systemu. Wyposażono go w 1.6-calowy wyświetlacz TFT LCD Transflective
Na koniec zostawiamy zegarek innego potentata w dziedzinie elektroniki - mianowicie firmę Samsung. Tu koreańczcy wyłamali się i po-
stanowili wykorzystać w swoim urządzeniu system Tizen w opozycji do Androida. Tu istnieje obawa, że w związku z tym wsparcie deweloperów może okazać się znacznie mniejsze i będziemy ubożsi w aplikacje. Gear S, bo tak nazywa się inteligentny zegarek producenta znanego z linii Galaxy, został wyposażony w 2-calowy wyświetlacz Super AMOLED, o rozdzielczości 480x360, dwurdzeniowy procesor, taktowany zegarem 1GHz oraz 512 MB pamięci RAM. W urządzeniu znajdziemy ponadto zestaw czujników pulsometr, barometr, czujnik UV oraz kompas.Hitem jednak okazuje się gniazdo na kartę SIM – tak Gear S do działania nie potrzebuje połączenia ze smartfonem, co jest niewątpliwą zaletą zegarka. Czy zatem Apple spełni pokładane nadzieje i czy zaprezentowało na swojej konferencji jakieś rewolucyjne rozwiązania? O tym już za miesiąc.
BIERZEMY POD LUPĘ APLIKACJE s p r a w d z a m y
GODFIRE: RISE OF PROMETHEUS Potwierdzamy zapowiedzi z ubiegłego miesiąca. Zadebiutował phablet z wygiętym i przedłużonym ekranem. Projektanci Samsung Galaxy Note Edge postanowili wykorzystać do maximum jego powierzchnię. W założeniu zakrzywiona płaszczyzna ekranu pełni funkcę paska skrótów i systemu powiadomień. Są one jednak w pełni konfiguralne. Podzespoły telefonu w zasadzie nie różnią się od standardowego Galaxy Note 4, jest tylko trochę mniejszy, o przekątnej 6.6 cala. Wyposażono go w tylną kamerę o rozdzielczości 16 Mpx i 3GB pamięci RAM. Jedynie co może odstraszać, to zapowiadana cena tego urządzenia którą podobno ustalono na poziomie £700.
To gra akcji będącą najnowszą produkcją polskiego studia Vivid Games, z widokiem z perspektywy trzeciej osoby. Opowiada o losach mitologicznego Prometeusza, który wyrusza na wyprawę w celu odzyskania potężnej iskry boskiego ognia i przekazania jej śmiertelnikom. Gra cechuje się dynamicznym systemem walki. Rewelacyjna oprawa graficzna, która zdecydowanie wyróżnia się na tle wielu innych produkcji mobilnych. Otrzymała tytuł Apple Editor’s Choice, czyli najbardziej prestiżowe wyróżnienie dla produktów sprzedawanych w App Store. Dużą zaletą Godfire: Rise of Prometheus jest jakość wykonania. To zdecydowanie jedna z najładniejszych produkcji dostępnych na urządzenia z iOS.
i
p o l e c a m y
MOOVIT
TRANSPORT MIEJSKI Moovit pozbawi Cię kłopotów z Transportem Miejskim dostarczając wszystkie potrzebne informacje prosto na Twojego smartfona. Moovit przyda się wszystkim miłośnikom podróżowania komunikacją miejską, podpowiadając czym dojechać w interesujące nas miejsce. Program możemy używać na dwa sposoby: do tradycyjnego przeglądania rozkładów jazdy komunikacji miejskiej, np. wyświetlając mapę danego miasta i klikając w zaznaczony na niej przystanek, bądź do planowania podróży podając punkt początkowy oraz docelowy. Moovit jest darmową nawigacją społecznościową dla użytkowników transportu publicznego. Dostarczając generowane przez pasażerów w czasie rzeczywistym dane Moovit pozwala Ci cieszyć się szybką i spokojną podróżą.
fotografia: samsung.com/itunes.com fotografia: www.123rf.com
O c e n i a m y ,
SPORT
037
WYGRALI,
CHOĆ DWA RAZY
PRZEGRALI,
CZYLI JAK NAS SZKOCI NAUCZYLI ZARABIANIA PIENIĘDZY TEKST: KRZYSZTOF KRUK
Nie, nie chciałem znów pisać o piłce nożnej. Cóż jednak poradzić, gdy piłka sama leci pod nogi (albo raczej na klawiaturę komputera). A wszystko za sprawą nieszczęsnego dwumeczu Legia Warszawa – Celtic Glasgow, który dał krwistą pożywkę krajowym mediom, w samym środku sezonu ogórkowego. Fakty wszyscy znamy, więc nie ma sensu ich raz jeszcze powtarzać. Tak samo jak nie ma sensu przekonywać, że owe feralne kilka minut zagrane w Glasgow przez Bartosza Bereszyńskiego w niczym nie wypaczyło wyniku tej konfrontacji. Znacznie ciekawsza od samych faktów były reakcje, jakie one wywołały. Jeśli ktoś naiwnie spodziewał się, że w chwili próby wszyscy kibice piłkarscy w Polsce – niczym John Kennedy, który przed laty w Berlinie krzyknął „Jestem Berlińczykiem” - jednym głosem zawołają „wszyscy jesteśmy legionistami”, to się grubo przeliczył. Chętnych do bronienia przegranej sprawy aż tak wielu nie było. Wielu natomiast (co szczególnie widoczne było poza stolicą) skorzystało z okazji, by dokopać Legii, z lubością powtarzając takie słowa jak amatorszczyzna, bałagan i brak profesjonalizmu. Można oczywiście stwierdzić, że stołeczny klub zrobił w przeszłości wiele, aby sobie na taką niechęć zasłużyć. Można, siląc się na jakąś socjologiczną refleksję stwierdzić, że po prostu płaci cenę za swoją warszawskość. Trudno nie zgodzić się również z tezą, że mistrz Polski na własne życzenie podłożył się mistrzowi Szkocji. To
wszystko prawda, ale mimo wszystko nie sposób było nie westchnąć i nie zadumać się nad zawiłościami naszej polskiej natury. A jak po tej całej awanturze jawią nam się sami Szkoci? Gdyby podobny numer wywinął nam np. Spartak Moskwa to sprawa byłaby dużo prostsza – po mięsie, jabłkach i papryce byłby to kolejny dowód na mściwość zranionego w swej dumie rosyjskiego imperium. Ba, gdyby zrobili to nam Niemcy lub Anglicy, to też dałoby się to jakoś wytłumaczyć – wszak pamiętamy jeszcze słynny „mecz na wodzie”, który w 1974 roku zamknął nam drogę do finału Mistrzostw Świata w Niemczech i kontrowersyjny rzut karny, jaki przeciwko biało – czerwonym podyktował na Euro 2008 angielski sędzia Howard Webb. Dopisalibyśmy incydent z walkowerem do listy przewinień i systematycznie przypominali przez kolejne 50 lat. Ze Szkotami jednak mamy problem. Ani oni nam, ani my im nie zaleźliśmy nigdy za skórę. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że relacje były całkiem poprawne, w czym spory udział mieli polscy piłkarze występujący w szkockiej lidze. Dziekanowski, Wdowczyk, Szamotulski, no i wreszcie Boruc – te nazwiska miały naprawdę niezłą renomę w piłkarskim światku Szkocji. A kluby, dla których grali, zawsze mogły liczyć na życzliwe spojrzenie polskich kibiców i komentatorów sportowych. Jednym słowem było miło i przyjemnie. Tymczasem teraz... taka awaria.
PIERWSZY GOL JAROSŁAWA FOJUTA W SZKOCKIM KLUBIE Nie tak dawno reprezentujący barwy norweskiego Tromsoe IL, Jarosław Fojut zapunktował bramką dla swojej obecnej drużyny Dundee United. Jest to świetny start dla Polskiego obrońcy. Był to piąty mecz Polaka dla szkockiej drużyny, która sprawdziła się w sobotnim meczu z St Mirren. Zakupiony przed sezonem Fojut od razu stał się podstawowym graczem „Mandarynek”, więc również w tym meczu rozegrał całe spotkanie na murawie boiska SZKOCCY KIBICE SZYKUJĄ SILNĄ OFENSYWĘ NA STADIONIE NARODOWYM Można odnieść wrażenie, że szkoccy kibice naprawdę lubią naszą stolicę. Nie tak dawno gościli w Warszawie podczas meczu Legii Warszawa z Celticiem Glasgow, a już planują kolejne odwiedziny. Serwis „Scottish Daily Express” poinformował, że Szkoci wykupili ponad 3 tysiące biletów na to spotkanie.
Dlaczego nam to uczyniliście? Gdzie wasz honor szkockich górali? - płaczliwie pytali naiwni. Co bardziej zdesperowani – niczym Dariusz Mioduski, współwłaściciel Legii – apelowali do Celtiku, by wrócić jeszcze na kilka minut na boisko i tam sprawę załatwić honorowo. I co wam z tego przyjdzie, przecież byliście słabsi od Legii, więc nie macie żadnych szans w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów – złośliwie dodawali ci, którzy swój żal starali się doprawić odrobiną chłodnej analizy aktualnych możliwości „Celtów”. Dlaczego, dlaczego, dlaczego? For money – chciałoby się odpowiedzieć słowami Leo Beenhakkera ze słynnej reklamy przed niesławnymi Mistrzostwami Świata w Korei i Japonii. Honorowo, czy nie, ale faktem jest, że 8,6 milionów euro, które UEFA płaci za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów (a gdzie tam premie za same mecze) skasował Celtic, choć w uczciwej walce na boisku wywalczyli je piłkarze Legii. I tym oto sposobem, na naszych oczach, zmaterializował się najbardziej banalny, wyświechtany i zapewne (jak zawsze w takich przypadkach) niesprawiedliwy stereotyp na temat Szkotów – ten mówiący o ich skąpstwie i pazerności. A z drugiej strony, czy ktoś na ich miejscu nie zrobiłby tego samego?
SPORT
01294 277 550
038
lease2buycars.com
Prosty sposób
ku y z ę j w obsługa
i dostępny
POLSKIM
Prawie każdy z nas potrzebuje kredytu, aby kupić swoje
firmy. Oznacza to, że nie sprawdzamy zdolności kredytowej w
wymarzone cztery kółka. Banki, agencje finansowe i brokerzy
żadnym ogólno-brytyjskim systemie komputerowym, a decyzję
prześcigają się w ofertach, ale wszyscy wiemy, że kredyty
przyznania kredytu podejmujemy w oparciu o informacje
samochodowe stały się coraz droższe i mniej dostępne. Co zrobić
uzyskane od klientów. Ponadto, samochody oferowane do
w takiej sytuacji? Oto krótka instrukcja obsługi... własnego auta.
sprzedaży są przez nas serwisowane i przygotowywane, co znacznie zmniejsza koszty nabycia pojazdu. Nasi klienci mogą
Nowy samochód
wymienić nabyty samochód na inny lub lepszy już po 15
Kupowanie na raty jest często jedynym sposobem na zakup
Lease2Buy jest polecana przez samych Państwa.
miesiącach. To jeden z tych elementów, który sprawia, że oferta
samochodu. Niestety, bardzo długi okres kredytowania i wysokie miesięczne zobowiązania często odstraszają nawet całkiem nieźle sytuowanych. Owszem, jesteśmy kuszeni dogodnymi
Po polsku
kredytami samochodowymi, które z pozoru wyglądają całkiem
W naszej firmie oferujemy samochody osobowe i vany klientom
korzystnie, ale trzeba pamiętać, że nie zawsze są dostępne dla
niezależnie od sytuacji finansowej. Lease2Buy jest w stanie
Polaków. Często na przeszkodzie stoją wygórowane wymagania
zapewnić pojazd każdemu, kto posiada wymagany depozyt oraz
i masa formalności do załatwienia. Każdorazowo banki
zapewni nas, że jest w stanie utrzymać samochód. Wszystkie
sprawdzają naszą zdolność kredytową, czas zamieszkania pod
wymagane dokumenty można wypełnić w języku polskim. W
wskazanym adresem, comiesięczne dochody i mnóstwo innych
każdej chwili jesteśmy w stanie udzielić wyczerpującej informacji
informacji. Nie zawsze ta weryfikacja kończy się pozytywną
po polsku, wystarczy wybrać numer 01294 277 550. Jesteśmy
opinią instytucji finansowej.
firmą rodzinną, a naszą naczelną zasadą jest spełnianie oczekiwań naszych klientów.
Jesteśmy do Waszej dyspozycji W 2007 r. na rynku kredytów samochodowych pojawiła się firma
Kontakt
Lease2Buy ze swoim unikatowym produktem dopasowanym do
W sprawie kontaktu prosze zadzwonić pod numer 01294 277 550
nowej, zmieniającej się rzeczywistości. Mając za sobą wiele lat
i poprosić Maksa lub napisać maila do nas na adres:
doświadczenia w wynajmie samochodów, Lease2Buy stworzyła
samochody@lease2buycars.com.
nowy sposób kupowania wymarzonych “czterech kółek”. Pomysł
Biuro otwarte jest od Poniedziałku do Piątku od 9.00 do 17.00
okazał się wielkim sukcesem, o czym świadczą setki sprzedanych
można też zostawić wiadomość klikając na zielony link ‘leave a
samochodów i zadowolenie klientów.
message’ .
Oferta Lease2Buy Lease2Buy jest samofinansującą się firmą oferującą bardzo dogodną formę zakupu samochodu. Nasz system finansowania sprawia, że jesteśmy niezależni od banków i innych instytucji finansowych, a decyzje kredytowe podejmujemy w strukturach
Wszystkie informacje dostępne na stronie
www.lease2buycars.com
ZDROWIE I URODA
01294 277039 550
lease2buycars.com
Finansujemy każdy samochód... We are members of the Consumer
• obsługa w języku polskim Credit Trade Association No. CCTA912. • raty dostosowane do możliwości finansowych Klienta • finansujemy pojazdy dla osób prowadzących działalność gospodarczą • wszystkie pojazdy z co najmniej przez 6 miesięcy obowiązkowym przeglądem i podatkiem (Road Tax i MOT)
Grand Picasso
HONDA CIVIC 1.4 i-VTEC Type S
Mondeo Titanium TDCi 140
Smart Car
VOLVO C30 S 1.6D DRIVE
VW Polo 1.2
NA GORĄCO
OSTRE FAJITAS
SKŁADNIKI:
stopień trudności: łatwe
czas: 30min
¬¬ 1 pierś z kurczaka ¬¬ ½ papryki czerwonej ¬¬ ½ papryki żółtej ¬¬ puszka kukurydzy ¬¬ ½ czerwonej cebuli ¬¬ mielony kumin ¬¬ świeża kolendra ¬¬ 1/2 papryczki serrano lub jalapeno ¬¬ łyżka oliwy ¬¬ ½ litra bulionu z kurczaka ¬¬ 150 g ryżu (jeden woreczek)
¬¬2 awokado ¬¬0,5 cytryny, wyciśniętej ¬¬2 łyżki posiekanej cebuli ¬¬ 0,5 łyżeczki soli ¬¬ 2 łyżki oliwy z oliwek ¬2 ¬ ogórki świeże (długie, ale niezbyt cienkie)
WYKONANIE:
Z RYŻEM
Na patelnię wrzuć ryż i podsmaż przez parę minut, do momentu, aż zbrązowieje. Następnie dodaj paprykę i smaż przez 5 minut. Gdy papryka zmięknie wlej bulion z kurczaka na patelnię, wymieszaj wszystko i gotuj 20-30 minut, do momentu aż ryż wchłonie całą wodę. W międzyczasie na drugiej patelni usmaż pierś z kurczaka z cebulką. Pamiętaj aby wcześniej przyprawić pierś przyprawą faijtas. Gdy będzie już usmażony i gdy ryż wchłonie całą wodę dodaj do niego kurczaka. Na koniec dodaj kukurydzę. Wymieszaj wszystko razem i trzymaj na ogniu jeszcze parę minut. Przypraw solą i pieprzem. Dodaj także kumin, który nada ryżowi głęboki meksykański smak i aromat. Smacznego!
¬4 ¬ duże, jędrne pomidory ¬pół ¬ czerwonej cebuli ¬2 ¬ łyżki świeżej kolendry ¬sok ¬ z limonki ¬niezbyt ¬ ostre chilli ¬ząbek ¬ czosnku
REKLAMA
041
REKLAMA
042
23.10.14 Sheffield Queens Social Club / 4 Queens Rd, S2 4DG £10 przedsprzedaż / £45 VIP 24.10.14 Birmingham O2 Academy 2 Birmingham / 16-18 Horsefair, Bristol St, B1 1DB £20 przedsprzedaż / £35 VIP 25.10.14 Manchester Rebellion Bar / 2 Whitworth St, M1 5WZ £10 przedsprzedaż / £45 VIP 26.10.14 Liverpool Lomax / 34 Cumberland St, L1 6BU £10 przedsprzedaż / £45 VIP 27.10.14 Southampton The Brook / 466 Portswood Rd, SO17 3SD £20 przedsprzedaż / £35 VIP 29.10.14 Londyn O2 Academy Islington / N1 Centre, 16 Parkfield St, N1 0PS £10 przedsprzedaż / £45 VIP
Oferuje leczenie: - bóli kręgosłupa - bóli mięśni i stawów - kontuzji sportowych - masaż leczniczy i sportowy - wad postawy u dzieci i młodzieży usz - uszkodzeń okołoporodowych niemowląt - zestaw ćwiczeń rehabilitacyjnych - terapia ultradźwiękowa
MOŻLIWOŚĆ WIZYT W DOMU PACJENTA! Kontakt:
tel: 07809870275 (Marcin) e-mail: maser74@wp.pl
Polski fizjoterapeuta Glasgow, Edynburg, Motherwell, Hamilton
REKLAMA
043
KĄCIK MALUCHA
044
Zapraszamy do zabawy najmłodszych. 1. Znajdź drogę do s z k o ł y. 2.Pokoloruj źółwia. 3. Znajdź 7 różnic między żabkami.
KRZYŻÓWKA
045
KRZY¯ÓWKA PANORAMICA Ciêcie s³owem Instrument strunowy
W Balearach Rwetes, krzyk
Grzanka
... przysiêg³ych
Materia³ opatrunkowy Kolega Toli
Rankiem nad bagnem
Nicpoñ, ga³gan ... Krajewski
Postaæ w sztuce
W œwiecy Na czerwony barszcz
Model opla
Bohaterka piosenki Paul Anki
Du¿y pies
W taxi fiskalna
Prowadzi p³ug
7
Rosyjskie auto Po ¿niwach
12
9
Z piêt¹
2
Nadaje po³ysk w³osom
3
Skoczny taniec ludowy
P³ynie przez Goleniów Linijka sonetu
Gap, obserwator Do sma¿enia
Zak³ad wydawniczy
Pó³szlachetny kamieñ
6 Litera grecka Szarmancki uczynek
17 ... Jaga
Kolisty plac
Zbêdne ryzyko Gatunek papugi
Dolna czêœæ fraka
Samochód
Widmo, zjawa Jednostka k¹ta
Atrybut Holmesa Auto jak rzeka
Nieznajomy
Mityczne piek³o
Gotuje na statku Spisek Mieszka pod Akropolem
Twierdza
4
Podrobienie
Po œciêtej ga³êzi Prawo na uczelni
... Juan
Przypadek
Karciarz lub pi³karz
... Anonim
Wyznawca islamu
Japoñski trunek
1
10
... krwi
Zawiadomienie pocztowe
8
13
Porywacz dzieci
Bia³a broñ
Rzadkie imiê ¿eñskie
Dramat Ibsena
Wrz¹tek
Lasso
Sowia pora
Drzewo blaga
16
Podanie siatkarskie
Zrzêda
11
Przyjêcie bez tañców Porcja energii
Przed laty czêœæ marki
Frakcja
Uciekinier
5
Murawa
14
18
15
Litery z niebieskich pól ponumerowanych od 1 do 18 utworz¹ koñcowe rozwi¹zanie - przys³owie ludowe
SUDOKU Wype³nij wszystkie pola diagramu w taki sposób, aby ka¿dy wiersz, ka¿da kolumna i ka¿dy kwadrat 3x3 obwiedziony grubsz¹ lini¹ zawiera³ komplet cyfr od 1 do 9. Zarówno w poszczególnych wierszach jak i kolumnach nie mog¹ powtarzaæ siê identyczne cyfry.
9
8
4
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
SWATKA
5 1
2
2
6
2
7
1
9
9 3 5 4 6 3 1 7 8 6 6 9 1 3 6 8 5 7 2
Nale¿y po³¹czyæ dwa fragmenty objaœnieñ i odgadniête wyrazy wpisaæ do diagramu. Litery z oznaczonych pól,czytane rzêdami utworz¹ rozwi¹zanie. 1
2
3
4
POZIOMO: 1) tuczenie 5) dekret 6) rzadkie 7) odprê¿enie 8) £u¿ycka 9) sztuczka
PIONOWO: 1) kraje 2) zwany 3) ryba 4) uszczerbek
5 6 7 8 9
Dokoñczenie objaœnieñ: - carski - filmowa - wschodnie - po bólu - akwariowa - zwierz¹t - na zdrowiu - Mocnym - na granicy - imiê ¿eñskie
ANTENY SATELITARNE MONTAŻ USTAWIENIE SYGNAŁU NAPRAWA WYMIANA DEKODERÓW
CAŁA
SZKO
CJA
SPRZEDAŻ ZESTAWÓW DO ODBIORU GWARANCJA NAJWYŻSZEJ JAKOŚCI !!!
079 545 00 545
SUPER PROMO CJE
NISKIE CENY PROFESJONALNY SERWIS
www.mojasatelita.eu
Biuro u Briana
Rozliczenie Podatkowe jako TAX AGENT Benefity Home Office/Rezydentura Ksiegowość Sprawy Mieszkaniowe i Pracy EUROTRADEZONE 372 Gorgie Road Edinburgh EH11 2RQ
T: 0131 337 9377 admin@neweusupportservice.com
www.neweusupportservice.com