www.MAGAZYNSQUARE.pl ISSN 1759-2577
Maj 2017
BEZPŁATNY
Patriotyzm na obczyźnie
Jak się mają nasze sprawy? Rozmowa z Ambasadorem RP w Londynie, dr hab. Arkadym Rzegockim
ź udział w e W k
Dziedzictwo polskości ie! s r u k n o Wygraj tablet!str. 38
Spis treści
05/17 wydawca ProPress AS Ltd. www.magazynsquare.pl redakcja@magazynsquare.pl marketing@magazynsquare.pl nakład: 20 000 egz. redaktor naczelny Anna Bator-Skórkiewicz tel. 0773 076 1022 a.skorkiewicz@magazynsquare.pl
10
24
14
30
z-ca redaktora naczelnego Krzysztof Mielnik-Kośmiderski tel. 0759 083 2662 krzysztof@magazynsquare.pl marketing / reklama tel. 0773 076 1022 marketing@magazynsquare.pl dział graficzny Joanna Michalak Marek Michalski
4 W pigułce
skład i łamanie Joanna Michalak dziennikarze Monika Nowicka, Krzysztof Kruk Adam Kurp, Mateusz Nowak Agnieszka Szturm, Izabela Mikos Adam Mikos, Dariusz Dusza Conor MacGuire, Piotr Wojciechowski Katarzyna Jajszczok, Dariusz Barabasz Aileen McKay
z bliska
Kalendarium wydarzeń
10 Z
perspektywy
Brexit uderzy po kieszeni nas wszystkich. Również tych w Polsce
12 Felieton 14 Nasze sprawy Patriotyzm na obczyźnie
tłumaczenie Anna Marciniak
PRO PRESS
6 Wyspa
17
druk:
Czytelnicy piszą Odczaruj swoją samotność
.co.uk 17 Hillfoot Street, G31 2LD Glasgow
18
Utrata słuchu z powodu hałasu
nasi partnerzy:
Pomysły na rodzinne zajęcia, które pozwolą zaoszczędzić energię
22 Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Edynburgu
Poradnik UK
Short press Informacje z UK w skrócie
24 Nauka i wiedza Dlaczego feminizm jest dla wszystkich?
Poglądy zawarte w felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze są zgodne z przekonaniami Redakcji Magazynu Square.pl. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów oraz obróbki nadesłanych zdjęć. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Reprodukcja i przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Źródła zdjęć zamieszczonych w Magazynie: archiwa Redakcji lub autorów, 123RF.com, depositphotos.com, freeimages.com.
26 Okiem reportera Lagom – sposób na udane życie?
28
Kultura Cafe - Osobowości Przychodzi ktoś z ulicy i chce zrobić kubek z uchem
Kultura Cafe Książka, film, muzyka, Wydarzenia Kulturalne
30 Temat numeru Jak się mają nasze sprawy?
33
Pomysł na... Pora na majówkę
36 Wywiady i opinie Dziedzictwo polskości
Druga strona lustra
korekta Agnieszka Chęćka
wydawca:
29
Wiadomości z UK
38 40
Na widelcu Rodzina.pl „Nie żałuję”
42 Uroda Fantastyczne, niedrogie kosmetyki? Naturalnie!
43 Edukacja
Sprawdzony sposób na polską edukację dziecka!
44 Zdrowie
Witamina B17 kontra rak
46 Motoryzacja Harley-Davidson Roadster – syn anarchii
49 Krzyżówka
W pigułce
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor KMK
Szkocja wobec wyborów parlamentarnych „Ta decyzja jest jednym z najbardziej niezwykłych zwrotów w najnowszej historii politycznej i dowodzi, że Theresa May po raz kolejny przedkłada interesy swojej partii nad losy kraju!” – stwierdziła pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon w odpowiedzi na ogłoszenie przedterminowych wyborów parlamentarnych. Te mają się odbyć 8 czerwca br. Sturgeon oceniła decyzję May jako jej ogromny błąd polityczny, który wyborcom pozwoli na odrzucenie konserwatywnej opcji twardego Brexitu, zaś samej SNP przyniesie nieodwołalny mandat do rozpisania nowego referendum niepodległościowego. Premier May stawia wszystko na jedną kartę, bo konserwatyści czują się pewniej niż kiedykolwiek – przynajmniej na południu. Zdecydowane zwycięstwo w wyborach sprawi więc, że w Anglii nikt i nic nie będzie w stanie sprzeciwiać się działaniom rządu. Rzecz w tym, że Theresa May po raz
kolejny zdaje się lekceważyć wagę Szkocji. A to może odbić się jej czkawką, bo frustracja wśród zwolenników gabinetu Nicoli Sturgeon narasta od momentu, w którym May odmówiła organizacji kolejnego referendum niepodległościowego. SNP przed dwoma laty zdobyła większość w 56 z 59 okręgów wyborczych na północy kraju. Nie dziwi więc niechęć ze strony Nicoli Sturgeon wobec kolejnych wyborów. W tak gorącym czasie nie chce ryzykować utraty poparcia, na które długo pracowała. Na kwestię tę można jednak spojrzeć inaczej. Jak mówi Maciej Wiczyński z SNP: „Owszem, partia ma sporo do stracenia. Jednak to co mamy jeszcze do zyskania, to nie tylko pozostałe 3 okręgi wyborcze, ale również solidny mandat społeczny! Wydaje się więc, że te wybory będą stanowić prawdziwe pole bitwy – ale nie w Anglii, w której opozycja już dawno złożyła broń – a w Szkocji właśnie!
Nowa aplikacja zadba o moralność naszych dzieci Powszechna dostępność Internetu i łatwość, z jaką można wprowadzić do niego różnorodne treści sprawia, że musimy mierzyć się z problemami, które przed laty nikomu nie przyszłyby do głowy. Gallery Guarian to aplikacja, która – poprzez analizę zapisywanych w telefonie zdjęć – ma na celu zablokowanie próby udostępnienia tych z nagimi dziećmi. Program działa na zasadzie wykrywania nie-
Wielkie polowanie na wybrakowane funty W jednym ze sklepów Co-op na terenie Surrey w ręce Rona Wrigtha trafiła reszta, na którą składała się nowa moneta o nominale £1. Bilon wyglądał jednak inaczej od tych, które w kwietniu trafiły do obiegu w całym kraju. „Ta moneta jest zupełnie inna, niż pozostałe. Na brzegach bardziej zaokrąglona, między żłobieniami ma większą przestrzeń… Ma też inny rozmiar, jest cięższa i nie
4
okrytej skóry. Specjalny algorytm sprawdza, jak duża procentowo część ciała pozostaje odsłonięta, a gdy poziom ten sięga wartości granicznej, wysyła powiadomienie do rodzica. To on decyduje, jakie działania podjąć w następnej kolejności. Aplikacja obecnie znajduje się w finalnej wersji realizacji. Jej twórcy planują udostępnienie programu na stronie galleryguardian.co.uk jeszcze w maju.
ma hologramu – zauważył pan Wright. Czyżby więc pieniądz, który przed kilkoma tygodniami okrzyknięty został „najtrudniejszym do podrobienia na świecie” już stał się obiektem fałszerstwa? Nie! Jak mówi rzecznik mennicy, codziennie wybijana jest w niej ogromna liczba nowych monet. Czasem może się zdarzyć, że do obiegu wejdzie taka, która będzie miała jakieś ubytki. Szczególnie
W pigułce
MAGAZYNSQUARE.PL w fazie wymiany, ze względu na rozmiar i tempo produkcji, do obiegu mogą trafić wybrakowane sztuki. Jeśli przypadnie nam w reszcie moneta, która różni się od innych, nie powinniśmy jednak załamywać rąk. Być może
trafił nam się jeden z unikatów, o które w fazie wzmożonej produkcji znacznie łatwiej. Taka moneta na rynku kolekcjonerskim może osiągnąć cenę kilkusetkrotnie przebijającą jej wartość nominalną. Miejmy więc oczy szeroko otwarte!
Universal Credit przymusza ludzi do korzystania z banków żywności? Stopniowe zastępowanie zasiłków Tax Credits i Housing Benefit jednym, tzw. Universal Credit, wiąże się z mniejszymi lu b większymi trudnościami, na które narażeni są beneficjenci. Okazuje się, że zmuszeni do 6-8 tygodniowego czekania na przyznanie nowego zasiłku, ludzie bardzo często popadają w kłopoty finansowe. Brytyjskie banki żywności alarmują, że w ciągu ostatnich 6 lat liczba wydawanych przez
nie posiłków wzrosła siedmiokrotnie. Wzrost ten zaś jednoznacznie wiążą z zastąpieniem starych zasiłków przez UC. Z tą argumentacją nie zgadza się Department for Work and Pensions, sugerując, że takie postrzeganie sprawy jest błędne: „Najlepszym sposobem na wyjście z biedy jest praca. Po wdrożeniu Universal Credit powrót do pracy jest wyraźnie szybszy, a pracownicy pozostają w zatrudnieniu na dłużej!”
Brytyjczycy zaczynają wątpić w Brexit Kurczący się stan domowych oszczędności oraz podwyżki – odczuwalne zarówno podczas robienia zakupów, jak i opłacania rachunków – sprawiają, że na Wyspach spada poparcie dla opuszczenia Unii Europejskiej. W przeprowadzonym pod koniec kwietnia sondażu YouGov, tylko 43 proc. respondentów zgodziło się z opinią, że zagłosowanie za Brexitem było postawą słuszną. 45 proc. uznało to za błąd. 12 proc. nie wyraziło jednoznacznej opi-
nii. Badanie instytutu wskazało również na społeczną refleksję względem działań rządu Theresy May. W ciągu ostatniego miesiąca poparcie dla Konserwatystów zmalało o 3 proc. i obecnie wynosi ok. 45 proc. Sondaż pokazuje nam, że powiedzenie „Mądry Polak po szkodzie” można by z powodzeniem przenieść na grunt brytyjski i odnieść do postawy Anglików. Na refleksje dotyczące słuszności oddanego głosu jest już jednak odrobinę za późno.
5
Wyspa z bliska
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Krzysztof Mielnik-Kośmiderski
21 maja
Wyspa z bliska 3 czerwca
Drymen
Loch Lomond Mighty Hike Ten marsz nie jest dla każdego, ale z odrobiną przygotowania warto się sprawdzić! Wędrówka odbywa się w imię działalności charytatywnej grupy Macmillan, która wspiera tych, cierpiących na raka. W zamian za zebranie £250 będziecie mogli podjąć się świetnie zorganizowanej, malowniczej trasie o długości 42 kilometrów, na której znajdziecie wiele przystanków, przekąski, napoje, oraz wsparcie medyczne, a na końcu mety możecie się spodziewać medalu i niesamowitego poczucia satysfakcji. Kategoria: sport Koszt: £25 Więcej info: http://bit. ly/2nTae64
Edynburg
2 – 6 maja
A Play, A Pie & A Pint: Safe Place Teatr Traverse w Edynburgu regularnie wystawia nowe sztuki pisane przez
6
współczesnych twórców w Szkocji; ich seria przedstawień lunchtime’owych cieszy się popularnością, ponieważ udostępnia doświadczenie teatru tym, którzy nie mają ochoty wybrać się na wieczorny pokaz. Play, Pie & Pint jest nieformalne, przyjazne, i dodatkowo oferuje drinka i przekąskę podczas sztuki. Na początku maja wystawiana jest Safe Place, opowiadają historię tajemniczej dziewczyny, która w środku nocy szuka schronienia w domu starszej pisarki. Kategoria: teatr Koszt: £12 Więcej info: http://bit. ly/2oR0oT7 13 maja
Stewart Brewing Beer Festival
Joan Eardley: Fifteen Years
Dni robią się coraz dłuższe, słońce coraz częściej wygląda zza chmur, więc aż chce się spędzić leniwe popołudnie siedząc na trawie, popijając chłodny napój. W Edynburgu będzie miał miejsce festiwal piwa, podczas którego będziecie mogli zasmakować różnych rodzajów piwa w towarzystwie innych pasjonatów trunku, oraz muzyki na żywo.
Tematyka obrazów Eardley często skupia się na scenach zabaw dzieci z Glasgow, lub codziennym życiu w wiosce rybackiej Catterline na północy Szkocji; te dwa kontrastujące ze sobą elementy fascynują niejednoznacznym obliczem szkockiego społeczeństwa, a ekspresywne użycie farb cieszy oczy.
Kategoria: rozrywka Koszt: £15 Więcej info: http://bit. ly/2oMUXr2
Kategoria: sztuka Koszt: £7 Więcej info: http://bit. ly/2oErDDN
23 – 27 maja
27 maja
Who’s Afraid Leith Farmers’ of Virginia Woolf? Market Fabuła słynnego filmu z lat sześćdziesiątych z Elisabeth Taylor w roli głównej teraz odgrywa się na deskach szkockich teatrów. Zobaczcie sami, co się stanie, gdy dwie pary małżeńskie zasiądą razem do stołu w towarzystwie żartów, alkoholu, i własnych – może znanych osobiście widzom – dylematów i problemów…
Jeśli nie macie planów na sobotę, musicie wybrać się na ten jarmark w Edynburgu, gdzie co tydzień znajdziecie świeże produkty prosto od lokalnych sprzedawców. A kiedy będziecie mieli ochotę na przerwę od zakupów, można tu przycupnąć, zaspokoić narastający apetyt, i nawet znaleźć drobiazg do ozdoby domu lub na prezent.
Kategoria: rozrywka Koszt: od £17 Więcej info: http://bit. ly/2oh2huw
Kategoria: hobby Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2ogYHAI
MAGAZYNSQUARE.PL 1 – 31 maja
Whisky Month Światowy Dzień Whisky ma miejsce 20-ego maja, natomiast warto świętować w szkockim stylu, przez cały miesiąc! W Edynburgu możecie wybrać się na degustacje trunku oraz wycieczki, podczas których poznacie najlepsze bary w mieście, oraz dowiecie się wiele na temat historii whisky, jej znaczenia w Szkocji, oraz wyrafinowanych sposobów wyrobu. Kategoria: rozrywka Koszt: zależy od wydarzenia Więcej info: http://bit. ly/2nLWedk 1 – 4 czerwca
Edinburgh BierFest
Edynburg
8 – 18 czerwca
Edinburgh’s Cycling Festival
Nauka i rozrywka; dwa w jednym. Kategoria: nauka Koszt: £15 Więcej info: http://bit. ly/2pa8Yvq 7 maja
Urban Market
Jeśli lubicie jeździć na rowerze, lub chcecie popracować nad umiejętnościami, ten festiwal w Edynburgu z pewnością pomoże. Tutaj możecie wziąć udział w warsztatach, zajęciach z jogi, i rozmowach na tematy techniczne, medyczne, żywieniowe… Czas, by otrzepać rower z kurzu, i zacząć regularnie jeździć w te wakacje! Kategoria: sport Koszt: £10 Więcej info: http://bit. ly/2o69zit
5 maja
Niedzielny odpoczynek możecie urozmaicić wizytą w Drygate; tutaj znajdziecie oryginalne wyroby artystów, pieczołowicie przygotowany bufet, produkty vintage do wystroju wnętrz, lub urozmaicenia garderoby, wszystko w imię wiosennych zmian i porządków. Kategoria: relaks Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/1RZDcgB 14 maja
Wee Happenings
Glasgow
Kategoria: rozrywka Koszt: od £5 Więcej info: http://bit. ly/2nmyNMH
Centrum Nauki w Glasgow organizuje wieczór rozrywki dla dorosłych; tutaj będziecie mieć dostęp do nowych wystaw i eksperymentów, którym towarzyszą także przekąski i trunki. W tym miesiącu temat wiodący to zmysły, więc możecie spodziewać się optycznych iluzji, spektakularnych pokazów świateł i dźwięku, które pomogą zrozumieć, w jaki sposób nasze mózgi odbierają bodźce.
20 maja
Harry Potter and the Philosopher’s Stone: In Concert
Jeśli jesteście fanatykami serii J.K. Rowling o przygodach młodych czarodziejów w Hogwarcie, to wydarzenie w SSE Hydro w Glasgow będzie dla was idealne! Tutaj ekranizacji pierwszego z serii filmu na ogromnym ekranie towarzyszyć będzie pełna orkiestra, która na żywo doda więcej magii do i tak magicznego doświadczenia. Kategoria: rozrywka Koszt: £44 Więcej info: http://bit. ly/2nLRODn
Science Lates Kto ma ochotę czekać do jesieni, jeśli można świętować BierFest już w czerwcu, i do tego w szkockiej stolicy? Organizatorzy odtworzą bawarską atmosferę festiwalu, z dodatkami lokalnych smaków i tradycji. Zapraszamy!
Kategoria: dla dzieci Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2oNbDij
26 – 29 maja
Jeśli wasze pociechy roznosi energia, wizyta w Hidden Gardens z pewnością pozwoli im się wyszaleć, i do tego w otoczeniu natury. Tutaj mają miejsce kreatywne zajęcia dla dzieci w każdym wieku, dorośli natomiast mogą dołączyć do zabaw, lub wybrać się na relaksującą przechadzkę po malowniczym parku.
Ideal Home Show Czy wiosna zainspirowała was, by zmienić coś w waszym domu? Ideal Home Show w Glasgow dostarczy inspiracji. W wydarzeniu bierze udział ponad czterystu wystawców, w tym wielu ekspertów, którzy doradzą, rozwieją wszelkie wątpliwości, i pomogą uzyskać wnętrze prosto z waszych marzeń.
7
Wyspa z bliska Kategoria: hobby Koszt: £12.5 Więcej info: http://bit. ly/2nmgZkI 28 maja
MAGAZYNSQUARE.PL Kategoria: sztuka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2oR5EpM 3 czerwca
Makar Sunday Jazz Stained Glass Taster Day
Co niedzielę w teatrze Tron ma miejsce popołudniowa sesja jazzu, tym razem w wykonaniu piosenkarki Georgii Smith z akompaniamentem pianisty i kompozytora Euana Stevensona. Artystka często przeplatuje klasyczne utwory z nowoczesnymi, improwizowanymi oraz eksperymentalnymi dźwiękami, co z pewnością urozmaici wasze popołudnie. Kategoria: muzyka Koszt: £10 Więcej info: http://bit. ly/2oK3mft 1 – 31 maja
Balconies Galeria sztuki GoMA istnieje tu od roku 1996, natomiast od osiemnastego wieku do lat dziewięćdziesiątych wieku dwudziestego budynek był między innymi siedzibą handlowców tabaki, miejscem sprzedaży rumu oraz cukru, i kluczową lokalizacją dla rozwoju miasta. Odkryjcie historię GoMA, którą odkrywa nowa wystawa Balconies.
8
Zajęcia dla tych, którzy interesują się sztuką, ręcznymi wyrobami i chcieliby sami spróbować, jak tworzy się malownicze witraże. Artystka Siobhan Healy nauczy was podstaw, pokaże parę sztuczek, i pod jej nadzorem będziecie mogli zrobić własny witraż na podstawie przykładu, lub własnej wyobraźni.
kino na świeżym powietrzu! Tutaj będziecie mogli obejrzeć znane i lubiane filmy, na przykład Braveheart, Pulp Fiction czy Trainspotting, pod gołym niebem, i do tego tuż obok stoisk z przekąskami oraz koktajlami. Nie ma lepszego sposobu, by przywitać letni sezon. Kategoria: rozrywka Koszt: £10 Więcej info: http://bit. ly/2paohod 9 czerwca
Cup of Tea in the Park
Kategoria: sztuka Koszt: £50 Więcej info: http://bit. ly/2nmESsf
Just Kidding
Kategoria: dla dzieci Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2nmr8Op 5 – 8 czerwca
Bandstand Cinema Club Słynna malownicza estrada na brzegu parku Kelvingrove w Glasgow zamieni się w
10 czerwca
Making and Remaking Glasgow To seminarium skupia się na tym, jak próby restaurowania oraz odnawiania części miasta powinny być dokonywane w sposób zrównoważony, tak, by nie szkodzić środowisku, mieszkańcom miasta, jak i ogólnej estetyce Glasgow. To ważne pytanie, które skupia się na przyszłości nie tylko Glasgow, ale całej Szkocji, gdzie chęci modernizacji moją powodować więcej problemów, niż korzyści. Kategoria: historia Koszt: £20 Więcej info: http://bit. ly/2oJMAgq
5 czerwca
Jeśli wasze dzieci interesują się teatrem i opowiadaniem historii, te zajęcia zachęcą ich do tego, by rozwijać się w tym kierunku. Tutaj popracują nad charyzmą, dykcją, i przede wszystkim wyobraźnią, pod okiem profesjonalistów i w towarzystwie rówieśników.
Kategoria: rozrywka Koszt: od £11 Więcej info: http://bit. ly/2nTavG8
Stirling
15 czerwca
Castlemilk Park aż się prosi, by spędzić tu spokojny poranek spacerując i podziwiając piękno natury. Po wędrówce zapewnione jest bezpłatne śniadanie oraz oglądanie miejscowego ptactwa. Kategoria: natura Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/19WBI2m 9 – 10 czerwca
Rum Festival Jeśli waszym ulubionym trunkiem jest rum, lub macie ochotę, by stał się jednym z ulubionych, zapraszamy na ten festiwal degustacji, warsztatów, i dobrej zabawy.
Eddie ‘The Eagle’ Edwards: Try Hard Niesamowita postać w świecie skoków narciarskich Eddie Edwards zawita w Stirling, by opowiedzieć swoją historię determinacji, urazów, operacji, sukcesów i pozytywnego nastawienia do życia. Wydarzenie dla każdego, kto szuka inspiracji do tego, by zawodowo zajmować się swoją pasją! Kategoria: hobby Koszt: £15 Więcej info: http://bit. ly/2nTaZw4
MAGAZYNSQUARE.PL
Odszedł Janusz..., rodzina prosi o wsparcie Janusz Wacław zmarł zaledwie cztery dni po powrocie z przepięknych wakacji w Portugalii, na których był ze swoją żoną Ewą Szafran-Wacław i dziećmi Klaudią, Nikodemem, Amelią, Michałem i Oliverem. Rodzina zebrała swoje oszczędności żeby pojechać na tę 10-dniową przerwę do Portimao, niedaleko Lagos. Wybór padł na Portimao ponieważ były to najtańsze możliwe wakacje. Żona Ewa – 36 lat, powiedziała, że ona i dzieci nadal nie pogodzili się z faktem, że Janusza już nie ma. "To były cudowne, ale nasze ostatnie wakacje." Dzieci próbują się uśmiechać, ale idą do swoich pokoi i wiem, że płaczą. Ewa i Janusz byli razem przez 11 lat. Para przeprowadziła się do Dundee pięć lat temu i pobrała się w 2013. Pierwszy znak ze coś jest nie tak pokazał się wcześnie, w niedziele 9 kwietnia, niecały dzień po powrocie do domu. Około 4 rano, Janusz zaczął się czuć bardzo źle, miał silne bóle w klatce piersiowej. Po wizycie domowej i wyjazdach do Szpitala Kings Cross i do lekarza ogólnego, Janusz dostał zwolnienie z pracy w HiltonDoubleTree, gdzie pracował jako pokojowy. Ból nadal był bardzo silny, do tego doszły problemy z przyjmowaniem pokarmów. W środę 12 kwietnia, kiedy kładł do łóżka dwuletniego Olivera, który ma autyzm, upadł na ziemie.
Wyspa z bliska "Po 10 minutach usłyszałam, jak Oliver rzuca zabawkami z góry na dół ze schodów i byłam zaskoczona. Zeszłam na dół, żeby zobaczyć, co się dzieje – i wtedy go znalazłam. Janusz leżał na podłodze – jego oczy były otwarte, myślałam ze to żart…" – mówi pani Ewa. "Szarpałam go i krzyczałam, ‘wstawaj! To nie jest śmieszne!’ Ale się nie ruszył. Nie wiedziałam, co zrobić i zawołałam do Izy (koleżanki) żeby zadzwoniła po karetkę" – mówi pani Ewa. Zespoły ratownicze przyjechały kilka minut później, ale nie było już nic, co mogli zrobić, żeby uratować Janusza. Przyczyna zgonu, która została ogłoszona to nagromadzenie się płynów i pękniecie tętniaka w osierdziu. Dwa tygodnie po jego śmierci, Janusz nadal nie jest pochowany, a rodzina jest finansowo w ciężkim położeniu. Ewa założyła konto online do zbierania pieniędzy na „podstawowy” pogrzeb dla Janusza, który będzie kosztował £3,000 i musi być opłacony w pełni zanim zacznie być organizowany. Nawet, jeśli rodzina dostanie dotacje socjalną, żeby pokryć cześć kosztów, nadal zostanie im £1,395 do zapłacenia. Niestety pani Ewa jest zrozpaczona, ponieważ wszystkie wspólne oszczędności zostały wydane na rodzinne wakacje i nie ma środków na to, aby męża godnie pożegnać. "Czuję się zagubiona bez niego i wszędzie go widzę. Nie chce prać jego ubrań, bo nadal mają jego zapach... Pomóżcie mi proszę pożegnać mojego męża." Źródło: Art. Jon Brady w "Evening Telegraph"
Strona zbiórki pieniężnej jest dostępna pod adresem www.justgiving.com/crowdfunding/Janusz. Dziękujemy za wszystkie wpłaty!
9
Z perspektywy
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Krzysztof Kruk
Brexit uderzy po kieszeni nas wszystkich. Również tych w Polsce Klamka zapadła. Rozpoczęła się procedura Brexitu. Jakie skutki pociągnie za sobą wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej? Tego wciąż jeszcze nie wiadomo. Obawiają się ich mieszkający na Wyspach Polacy, ale rykoszetem mogą oberwać także wszyscy ci, którzy mieszkając w Polsce korzystają z unijnych funduszy – drogowcy, kolejarze, naukowcy, przedsiębiorcy, czy samorządowcy. Za sprawą Brexitu strumień płynących z Brukseli pieniędzy może zostać bowiem mocno ograniczony. Wystarczy, iż żegnający się ze Wspólnotą Wyspiarze nie wpłacą do unijnego budżetu swojej „doli”. Bo i niby dlaczego mieliby w perspektywie rozwodu z Unią jeszcze dopłacać do unijnej skarbonki?
Kalendarz pokazuje, że będziemy mieli problem Unijny budżet – w przeciwieństwie do uchwalanych dorocznie budżetów krajowych – funkcjonuje w ramach wieloletnich okresów zwanych perspektywami. Obecna perspektywa obejmuje lata 2014 – 2020. Jej kształt przywódcy unijnych państw uzgodnili podczas żmudnych negocjacji na początku dekady. Wynik tych rozmów uznano w Polsce za sukces. I słusznie. Do roku 2020 Polska ma zgarnąć ze wspólnego „tortu” prawie 106 miliardów euro – najwięcej ze wszystkich 28 państw Wspólnoty. Większość z tej kwoty, bo blisko 73 mld euro, stanowią fundusze na tzw. politykę spójności, mającą na celu wyrównywanie różnic między krajami UE. To więcej niż w sumie na politykę spójności dostały Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Pieniądze te są dzielone w ramach programów krajowych (sięgać mogą po nie zainteresowani z całej Polski) oraz regionalnych, czyli przypisanych do konkretnych województw (najwięcej pieniędzy otrzyma odpowiednio woj. śląskie, małopolskie, lubelskie i dolnośląskie). To właśnie w dużej mierze z tych funduszy dofinansowywane są inwestycje w infrastrukturę, ochronę środowiska, badania nad rozwojem nowych technolo-
10
gii, czy „miękkie” projekty związane z edukacją, bądź aktywizacją bezrobotnych. Pozostaje sobie tylko życzyć, abyśmy te fundusze wydawali mądrze, bo w powszechnej opinii specjalistów zajmujących się unijną tematyką po raz drugi takiego zastrzyku pieniędzy już nie dostaniemy. Skoro jednak ktoś bierze pieniądze, to ktoś inny musi je dawać. Wśród tzw. płatników netto (czyli tych, którzy mówiąc wprost dopłacają do interesu) znajduje się m.in. Wielka Brytania. Co roku przekazuje ona do unijnego budżetu blisko 13 mld funtów (ponad 10 mln euro). A teraz porównajmy daty: planowany koniec Brexitu to najdalej rok 2019. Koniec obecnej perspektywy finansowej UE – to rok 2020 (jej rozliczanie trwać będzie do końca roku 2022). A że obie te daty nijak się ze sobą nie zbiegają, więc… mamy problem.
MAGAZYNSQUARE.PL
Co będzie jeśli Brytyjczycy nie znajdą 60 miliardów euro? Dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć kiedy Brytyjczycy przestaną wpłacać swoją składkę do unijnego budżetu i – co ważniejsze – jaką część swojego rachunku do tego momentu uregulują. Przedstawiciele Komisji Europejskiej oraz krajów członkowskich są zdania, że Wyspiarze powinni spłacić zaciągnięte zobowiązania do ostatniego funta. "Wyjście z UE nie oznacza poniesienia kary. Nie trzeba płacić za nie żadnej ceny. Niemniej musimy się rozliczyć. Nie będziemy żądać od Zjednoczonego Królestwa, aby zapłaciło choć jedno euro za coś, na co się nie zgodziło jako członek UE" – mówił pod koniec marca Michel Barnier, główny negocjator UE ds. Brexitu. Wcześniej w podobnym duchu wypowiadał się również Mateusz Morawiecki, wicepremier oraz minister rozwoju i finansów RP, czy Konrad Szymański, wiceminister spraw zagranicznych. O jakich kwotach mowa? Ze wstępnych szacunków wynika, że wartość tych zobowiązań – uwzględniając brytyjski udział w kredytach i poręczeniach, a także emerytury dla byłych pracowników unijnych agend – sięga ok. 60 miliardów euro. Kwota robi wrażenie. Podobnie jak formułowane przez niektórych żądania, aby Brytyjczycy uregulowali cały rachunek za wyjście z UE jeszcze przed opuszczeniem Wspólnoty. Strona brytyjska na razie dyplomatycznie ten temat zbywa milczeniem i pewnie będzie on stanowił jeden z kluczowych i najtrudniejszych zarazem punktów negocjacji w sprawie Brexitu. Można przypuszczać, że zakończą się one jakimś kompromisem. Tyle, że w tym przypadku kompromis rozumiany jako ustąpienie przez każdą ze stron z części swych żądań oznacza dziurę w unijnym budżecie. Kwestią otwartą pozostanie tylko jej rozmiar i to, kto miałby ją załatać. Chętnych, co zrozumiałe, nie widać. Można oczywiście nie łatać dziury, ale próbować spiąć budżet UE poprzez ograniczenie wydatków. Z takim postulatem wystąpił na początku marca szef MSZ Austrii, który zaproponował, by Wspólnota zredukowała wydatki o niemal 13 procent. I znów – nikt dziś jeszcze nie potrafi wskazać kto i jak bardzo odczułby skutki takiego zaciskania pasa. Można jednak przypuszczać, że uderzenie po kieszeni byłoby proporcjonalne do skali dofinansowania, jakie dany kraj miał otrzymać. Czyli w przypadku Polski spore.
Staniemy się bogatsi, ale to nie jest powód do radości Zawirowania związane z unijnym budżetem w obecnej perspektywie to jednak dopiero połowa kłopotów, jakie Polsce przyniesie Brexit. Po roku 2020 będzie jeszcze gorzej. Po pierwsze dlatego, że pieniędzy w unijnej skarbonce (i co do tego nie ma już żadnych wątpliwości) będzie mniej, więc pula do podziału już na starcie będzie mniejsza. Zresztą niemal natychmiast
Z perspektywy po brytyjskim referendum Corina Cretu, unijny komisarz ds. polityki regionalnej ostrzegła, że skutkiem rozstania z Wielką Brytanią roczny budżet Wspólnoty po roku 2020 będzie mniejszy o 15 procent. Co gorsza nasze szanse na sięgnięcie do tej puli wyraźnie zmaleją. Stanie się tak, gdyż za sprawą Brexitu staniemy się bogatsi. A bogatym pomagać już nie trzeba. Rzecz w tym, że wzrost polskiego bogactwa będzie miał charakter statystyczny. A wiadomo jak to ze statystyką bywa. W tym przypadku kluczem do zrozumienia przyczyn nagłego wzbogacenia się Polski jest poziom Produktu Krajowego Brutto. Po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty średni unijny poziom PKB spadnie (Wyspiarze ciągnęli ten wskaźnik w górę). A to oznacza, że polskie PKB (choć faktycznie się nie zmieni) na tle średniej unijnej zyska. Mówiąc wprost – po Brexicie zmniejszy się dystans dzielący nas od przeciętnego PKB w UE. Jeśli dzisiaj zdecydowana większość polskich regionów ma ten wskaźnik na poziomie nie przekraczającym 75 proc. średniej unijnej (powyżej tego progu znajduje się tylko Mazowsze i Dolny Śląsk), to brak Wielkiej Brytanii w gronie państw Wspólnoty sprawi, że część z polskich województw może przekroczyć tę barierę (najbliżej tego znajdują się województwa wielkopolskie, śląskie i pomorskie). A to oznacza, że utracą status regionów słabiej rozwiniętych (przejdą do kategorii regionów „przejściowych”) oraz… łatwość pozyskiwania unijnych funduszy z polityki spójności. Ta bowiem jest kierowana przede wszystkim do regionów słabiej rozwiniętych. Jak widać w tym przypadku awans zupełnie się nam nie opłaci. Kłopot z przypływem bogactwa będziemy mieć nie tylko my i dlatego już w marcu w sprawie interweniował Komitet Regionów, reprezentujący samorządy z całej Wspólnoty organ opiniujący legislacyjne inicjatywy Komisji Europejskiej. Czy jednak coś uda im się wskórać? To kolejne pytanie bez odpowiedzi.
Żyjemy krótko i niezdrowo. I w tym cala nadzieja Tym, co może nam pomóc jest ewentualne porzucenie, albo przynajmniej ograniczenie znaczenia, Produktu Krajowego Brutto jako kryterium przy ustalaniu kto i w jakim zakresie zasługuje na unijną pomoc. Komisja Europejska rozważa bowiem uwzględnienie przy podziale funduszy ze swojego budżetu także takich czynników jak zanieczyszczenie środowiska, stan zdrowia, czy długość życia mieszkańców w ubiegających się o wsparcie krajach i regionach. Wszystkie one (w sumie 50 różnych elementów) składać miałyby się na tzw. Indeks Rozwoju Społecznego. A że w rankingu opartym na takim właśnie Indeksie Polska wypada bardzo kiepsko, więc zastosowanie tego kryterium pozwoliłoby nam myśleć o podtrzymaniu unijnej pomocy. Aby tak się jednak stało zmiany musiałyby szybko wejść w życie, gdyż czas kiedy przywódcy Wspólnoty znów siądą do rozmów w sprawie kolejnego unijnego budżetu zbliża się wielkimi krokami.
11
Felieton Autor Dariusz Dusza
MAGAZYNSQUARE.PL
Druga strona
lustra Dziura Jest coś i coś i coś, potem nic, potem znowu coś i znów coś. Tak samo z wszystkich innych kierunków. Wtedy to „nic” z całą pewnością możemy nazwać dziurą, Zacznijmy z grubej rury. To znaczy dziury. Proste i wulgarne skojarzenie pomijam. Nie, nie cenzura, tylko estetyka. Czarna dziura. Kosmiczna dziura nad dziurami. Nie ma żartów. Nie podskoczysz, gdy tylko się zbliżysz, to wpadniesz i znikasz. Znikasz na zawsze. Nawet światło się nie wymknie. Gdy taka czarna dziura pojawi się na ziemi, to powstaje z niej dziura budżetowa. Państwo w naszym imieniu wydaje więcej kasy, niż zbiera z podatków. Aby pokryć deficyt, zadłuża się. Ciekawe, kto ten dług kiedyś spłaci? Kosmici z czarnej dziury? Dobra, nie szukajmy dziury w całym. W normalnym życiu najbardziej uciążliwą dziurą bywa dziura w zębie. Czy boicie się stomatologa? Tak? Słyszę potakujący chór. Czasy się zmieniają, medycyna się rozwija,a lęk przed dentystą wciąż taki sam. Zza drzwi słyszę dźwięk wiertła. Wrr, wrr. Odgłos wiercenia miesza się z lekkim pojękiwaniem. Takim cichym „uuu”. Ale po chwili „uuu” zaczyna przechodzić w „UUU”, by na końcu stać się „UUUUUUUUUUUU”. Nie wejdę. Prędzej się schowam w mysiej dziurze.
12
Albo zamiast do mysiej dziury, ucieknę do jakiejś dziury zabitej dechami. Będę przyglądał się światu przez dziurkę od klucza. Chodził w dziurawych spodniach i butach i miał na wszystko wy ... Wymerdane. Swoją drogą fascynujące są żywoty dziur w spodniach. Jedne, prawdziwe i zbuntowane powstają same po miesiącach noszenia. Inne, te fałszywe i udawane są robione w fabrykach. Dziura dziurze nie równa! Jeśli chodzi o ludzkie ciało, to ogólnie rzecz biorąc dziury w nim nie slużą jego posiadaczowi. Mam na myśli dziury nabyte, nie wrodzone. Nabyte, czyli wszelkiego rodzaju dziury od kulki, szpady, młotka czy innego ostrego narzędzia. Cała nasza cywilizacja to proces dziurkowania. Jedni robią dziury innym. Przy pomocy coraz bardziej wyrafinowanej broni. Ostatnim hitem jest robienie dziur w głowie za pomocą dronów. Przez takie dziury z człowieka uchodzi życie, często bezpowrotnie. Pod tym względem jesteśmy spokrewnieni z oponami i dętkami. One też giną od dziur. Chociaż łatwiej i taniej je do życia przywrócić. Dziurawy świat. Szewc chodzi w dziurawych butach, policjant jest członkiem gangu, lekarz truje pacjentów. Sędzia kradnie, dziwka głosi kazania, a kaznodzieja molestuje ministranta. Tylko portfele dziurawe i cały czas brakuje.
Nasze sprawy
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Krzysztof Mielnik-Kośmiderski
Patriotyzm na obczyźnie Już od 15 lat drugi dzień maja obchodzony jest jako Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Uchwalony w dowód uznania dla imigrantów działających na rzecz Ojczyzny, nie pozwala zapominać, że poza granicami kraju rozsiane jest ponad 35 proc. polskich obywateli.
Polska ekspansja Nasi rodacy emigrowali od zawsze, choć oczywiście powody tego zmieniały się na przestrzeni wieków. Ze względu na nieustanne zagrożenie czyhające ze wschodu i zachodu, pierwotnie wyjazdy motywowane były względami politycznymi, a nie ekonomicznymi. Emigrowali więc powstańcy kościuszkowscy, powstańcy listopadowi i styczniowi. Wówczas to w krajach takich jak Francja, Wielka Brytania, Belgia, Szwajcaria, czy USA powstawały pierwsze skupiska polskie, które z biegiem lat przerodzić miały się w silne i prężne ośrodki emigracyjne.
Nasza Brytania Przyczyny imigracji na Wyspy przez cały XX wiek związane były głównie z walką o niepodległość i suwerenność naszego kraju. Jako pierwsze swą działalność w Anglii rozpoczęło Towarzystwo Polskie. Była to pierwsza polska instytucja nastawiona na działania społeczne i polityczne. Na przełomie XIX i XX wieku stała się podporą aktywności Józefa Piłsudskiego i innych działaczy PPS-owskich. Później dołączyła doń Polska Misja Katolicka – która działając z londyńskiego kościoła przy Devonia Road, mocno przyczyniła się do krzewienia ducha polskiego patriotyzmu na Wyspach. Rola naszej obecności w UK przybrała na znaczeniu podczas II wojny światowej. W 1940 r. do Londynu przybyli uciekinierzy z podbitej przez hitlerowców Francji. Wśród nich – żołnierze, których poświęcenie i odwaga złotymi zgłoskami zapisały się w historii Zjednoczonego Królestwa. Na szczegól-
14
ne uznanie mieli zapracować sobie nasi lotnicy. Doświadczeni w bojach, choć jednocześnie nigdy wcześniej nie latający na oferowanych przez Brytyjczyków maszynach Spitfire, 15 września 1940 r. zestrzelili aż 26 niemieckich samolotów, siejąc przestrach w szeregach wroga i wydatnie przyczyniając się do obrony brytyjskiego bastionu. Wraz z żołnierzami, na Wyspy dotarli również przedstawiciele polskiego rządu. Odtąd – zarówno w czasie wojennej zawieruchy, jak i ustanowionego później pojałtańskiego „porządku” – stolica Anglii stała się sercem polskiej działalności opozycyjnej. To stąd – przez blisko 50 kolejnych lat – biło serce naszego narodu!
Dzień dzisiejszy Po zasileniu przez Polskę składu Unii Europejskiej, imigracja na Wyspy przybrała charakter ściśle ekonomiczny. Blisko milion Polaków, którzy postanowili obrać Anglię, Walię czy Szkocję za nowy dom, zdaje się w większym stopniu skupiać na budowie własnej stabilizacji finansowej, niż na dbaniu o wizerunek Polaka i Polski jako takiej. Czy jest w tym coś nagannego? „Wojny w Europie skończyły się dawno temu i oby nie było kolejnych (…) Skoro możemy mieć łatwiejsze życie po wyjeździe za granicę, po co siedzieć w Polsce?” – pyta retorycznie Monika. 32-latka z Łomży trafiła do szkockiego Dunfermline siedem lat temu. „Zawsze uważałam się – i nadal uważam – za patriotkę. Kocham mój kraj i jestem dumna z Polski, ale jednocześnie wiem, że samym tylko wpatrywaniem się w orzełka nie nakarmię swoich dzieci (…) Jeśli inne państwo oferowało lepsze warunki życia, skorzystałam z możliwości i wyjechałam do niego” – dodaje. Znakiem czasów, w których żyjemy, jest dążenie do ekonomicznej stabilizacji. Inny jest więc wymiar dzisiejszej emigracji i pozostaje cieszyć się, że skłania nas do niej chęć polepszenia warunków finansowych, a nie wielka tragedia narodowa.
Nasze sprawy
MAGAZYNSQUARE.PL Jednocześnie warto mieć świadomość, że na zarabianiu pieniędzy świat się nie kończy, a kultywowanie polskiego ducha i krzewienie świadomości narodowej w naszych dzieciach, może przynieść wymierną korzyść w przyszłości. „Moi synowie chodzą do tutejszej szkoły, a przez to mają przyjaciół przybyłych z różnych zakątków świata” – mówi Ewa Masny z Edynburga. „Dla mnie istotne jest, żeby świetnie znały angielski, ale równie ważne, żeby tak samo dobrze radziły sobie z polskim (…) Do klasy mojej córki chodzi dziewczynka. Ma polską mamę. Jej tata pochodzi z Hiszpanii. Mała zna w naszym języku tylko kilka słów. I niby OK., ale co, jeśli np. po Brexicie jej rodzina chciałaby zamieszkać w Polsce? – pyta retorycznie Ewa. Trzeba przyznać, że w obliczu niepewnej sytuacji dla Polaków na Wyspach, nauka języka ojczystego nie świadczy bynajmniej o archaizmie podejścia rodziców, a raczej o ich pragmatyzmie. Dziecko, które mówi dwoma językami, poradzi sobie lepiej. A takie, które posługuje się tylko angielskim, w przypadku konieczności powrotu do Polski doświadczy wielu trudności. Samo pośród ludzi, z którymi nie będzie w stanie się skomunikować…
Patriotyzm emigranta Zdarza się, że emigrantom zarzuca się brak patriotyzmu. Czy bowiem człowiekowi prawdziwie oddanemu ojczyźnie przystoi porzucić swój kraj z czysto ekonomicznych pobudek? Jest to jednak pytanie, z którego prowokacyjny ton wylewa się strumieniami. Tym bowiem, którym w Polsce powodzi się dobrze, zazwyczaj na emigrację wcale nie spieszno. Czy więc – odwracając pytanie – tylko z tego względu możemy uznać ich za patriotów? Prawdą jest, że życie za granicą zazwyczaj sprzyja budowaniu uczuć patriotycznych, uczy miłości do ojczyzny, a często również świeżego spojrzenia na nią. Podobnie jak rozłąka z ukochaną osobą, uświadamia skalę uczucia łączącego nas z Polską. Przy okazji Dnia Polonii i Polaków za granicą warto więc uświadomić sobie, że „dom twój gdzie serce twoje” i nawet jeśli żyjemy tysiące kilometrów od ojczyzny, podobnie jak Słowacki, Chopin czy Norwid, z dumą możemy mówić o swej przynależności narodowej.
15
NASZE UBRANIA
KOLEKCJA WIOSNA/LATO
2017
MAGAZYNSQUARE.PL
Czytelnicy piszą
Autor Monika Kawka-Wyrębowska
Odczaruj swoją samotność Mam dość niepowodzeń! Chcę wierzyć, że będzie lepiej, poznałam kogoś i znowu nie wyszło, nawet się jeszcze na dobre nie zaczęło, a już się skończyło... Takie i milion innych myśli, przekonań może przychodzić nam do głowy, kiedy czujemy się zranieni, czujemy żal czy rozczarowanie, związane z potrzebą bycia z druga osobą. Samotną osobą może być zarówno osoba młoda/starsza, która nie ma życiowego partnera, jak i ludzie żyjący ze sobą w związku, ale obok siebie. Samotną osobą może być też ktoś zamknięty w sobie, nie potrafiący otworzyć się przed innymi ludźmi i tym samym nawiązać wartościowych relacji. Jest wiele rodzajów samotności, natomiast ja chciałabym się skupić na samotności związanej z brakiem miłości, z brakiem osoby, z którą można dzielić życie. Ogólnie rzecz biorąc, ale jednocześnie koncentrując się na tych najistotniejszych elementach BYCIA SAMOTNYM mogę powiedzieć, że czynnikiem, który zwiększa prawdopodobieństwo poczucia samotności jest niewątpliwie brak poczucia własnej wartości, co powoduje izolację z obawy przed odrzuceniem. Jest też interaktywnie połączone z przekonaniami na swój temat. Innym, kolejnym elementem sprzyjającym powstawaniu samotności jest słabo rozwinięta umiejętność komunikowania się. Idąc tym tropem dochodzimy do braku akceptacji siebie, a tym samym, braku akceptacji swojej samotności. Jeśli krytykujesz siebie, swoje ciało lub swoją sytuację, swoją rzeczywistość, jeśli czujesz się winny lub nie czujesz się wystarczająco dobry; jeśli obawiasz się porażki, boisz się, cały czas zastanawiasz się co też inni mogą pomyśleć o Tobie? To znaczy, że jesteś w pułapce. Dopóki tam będziesz, dopóty będziesz się miotał i szarpał sam ze sobą. Będzie Cię to przygniatało i zabierało energię. Nigdy wtedy nie będziesz sobą. W takim przypadku będziesz się zastanawiał, czy wypada, czy nie, czy robisz dobrze, czy źle, czy Cię polubią inni, co powiedziałeś, jak powiedziałeś, czy stosownie wyglądasz, czy oby nie popełniłeś jakiejś gafy? A co by się stało, gdybyś podniósł wysoko głowę, spojrzał w oczy światu i przyjął postawę bezwarunkowej, kompletnie bezwarunkowej akceptacji tego, kim jesteś, jak żyjesz, jak wyglądasz, gdzie mieszkasz, jak mieszkasz, w co wierzysz, co czujesz, jak odczuwasz? Co by się stało, jakbyś powiedział sobie – JESTEM IDEALNY, DOKŁADNIE TAKI, JAKI JESTEM? Pójdę dalej, co by się stało, jakbyś zaakceptował, tak na 100 % swoją samotność??? Czy byłoby to dla Ciebie nowe doświadczenie? Spróbuj i poczuj ten spokój. Pozwolę sobie na więcej – zacznij być wdzięczny za swoją samotność! Zaakceptuj życie takie, jakie ono jest, zaakceptuj swoją przeszłość – i te trudne chwile, i te dobre. Przestań być ofiarą własnych wyborów. Zaakceptuj to wszystko, co życie Ci przyniosło do tej pory. Wiem, że łatwo się mówi, ale wiem też, że jest to możliwe!
Zadbaj o siebie pod każdym względem – zdrowotnym (odżywianie, sport), duchowym (idź za swoim wewnętrznym głosem), emocjonalnym (załatw rzeczy z przeszłości, pozamykaj trudne sprawy, przerób wszystko, co jest do przerobienia). Dbałość o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne jest niezwykle ważne w drodze do zachowania balansu pomiędzy samopoczuciem, a sprawnością fizyczną. Kiedy dbamy o siebie, od razu mamy poczucie, że sami dla siebie jesteśmy ważni. Wstań rano wcześniej, zrób ćwiczenie wdzięczności – powiedz głośno, stojąc przed lustrem za co jesteś życiu, Bogu wdzięczny, a na końcu powiedz sam sobie jak bardzo się kochasz. Zrób jadłospis na jutro, gdzie będą zawarte przede wszystkim rzeczy zdrowe. Poczytaj wcześniej o zdrowym odżywianiu, o alkalicznym jedzeniu, zainteresuj się tematem. Poćwicz pół godziny, zaplanuj sobie jakie to będą ćwiczenia;czy biegi na dworze, ćwiczenia w domu, czy siłownia w mieście. Znajdź czas przed snem – weź kartkę i długopis – zapisz jakie są Twoje marzenia, co chcesz osiągnąć, gdzie chciałabyś/chciałbyś pojechać, co jest do załatwienia, co Cię trapi. Uporządkuj swoje myśli, tak żeby wszystko było jasne, żebyś poznał/a swoje uczucia, emocje, żebyś potrafił/a je nazwać, i co najważniejsze, żebyś wiedział/a w jaką stronę chcesz iść. Najpierw musisz wiedzieć, czego chcesz, aby następnie konsekwentnie do tego dążyć. Otocz się osobami serdecznymi, pozytywnymi, życzliwymi, u których znajdziesz wsparcie. Zrezygnuj ze znajomości prowadzących do nikąd. Pamiętaj, że kiedy zamykasz jedne drzwi, ZAWSZE otwierają się drugie, robisz wtedy przestrzeń na coś nowego, wyjątkowego, wartościowego. Znajdź ludzi z pasją, o podobnych wartościach, z którymi możesz coś tworzyć i uczyć się od siebie nawzajem. W chwili, gdy zadbasz o siebie, o swoje wnętrze, o swoje zdrowie, o swój wygląd, kiedy będziesz się dobrze czuć z samym sobą i zaakceptujesz siebie taką/takiego jaką/im jesteś; kiedy pójdziesz w kierunku realizacji siebie, swoich marzeń, to na tej drodze Z PEWNOŚCIĄ poznasz tę drugą kochaną osobę. To będzie takie oczywiste, niepostrzegalne, naturalne. Nie będzie tam strachu (o swoją przyszłość), nie będzie tam pomyłek, wiązania się z przypadkowym człowiekiem, żeby tylko ktokolwiek zapełnił pustkę. Wtedy dopiero podejmiesz świadomy wybór, świadomą decyzję. ZMIANĘ ZAWSZE zaczyna się od samego siebie. Jeśli więc masz marzenia i pragniesz miłości i szacunku – musisz najpierw szanować i kochać siebie. Miłość do siebie zaczyna się od świadomości siebie. Monika Kawka-Wyrębowska life trener, pedagog, tel. 07832483529
17
Poradnik UK
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Dariusz Barabasz
Utrata słuchu z powodu hałasu Według danych z the Labour Force Survey szacuje się, iż 20,000 osób pracujących w zeszłym roku cierpiała z powodu utraty słuchu spowodowanej hałasem. Co daje śrenio 62 przypadki na każde 100,000 pracowników. Uszkodzenie słuchu przeważnie następuje w pewnym okresie czasu. Problem ten zazwyczaj dotyczy osoby pracujące w warunkach, gdzie poziom hałasu przekracza 80dBA, a przebywanie w takim środowisku może spowodować nieodwracalne zmiany. Szególnie narażeni są przedstawiciele zawodów, gdzie używa się maszyn, np. górnicy, pracownicy przemysłu ciężkiego, robotnicy drogowi i budowlani. Osoba poszkodowana może starać się o odszkodowanie, jeżeli problemy ze słuchem zostały spowodowane z winy pracodawcy. Szczególnie ważna jest tu kwestia przedawienia, które wynosi 3 lata, ponieważ utrata słuchu nie pojawia się z dnia na dzień, lecz następuje po pewnym okresie czasu. Aby ustalić datę, od której zaczyna się okres przedawnienia należy określić, kiedy doszło do wystawienia na hałas lub datę wiedzy, czyli czas, kiedy dana osoba dowiedziała się iż cierpi na problemy ze słuchem spowodowane warunkami pra-
cy. Może być to diagnoza usłyszana od lekarza, nawet kilka lat po wystąpieniu problemu. Aby można było rościć za utratę słuchu należy po pierwsze wykazać, iż pracodawca nie wywiązał się ze swoich ustawowych obowiązków poprzez niezepewnienie odpowiednich środków ochoronnych. Obowiązkiem pracodawcy jest również dostarczenie właściwych urządzeń, szkoleń oraz przerw. Zgodnie z prawem pracodawca musi podjąć odpowiednie działania redukujące hałas, jeżeli jego poziom przekracza 80 decybeli. Po drugie lekarz sądowy musi potwierdzić, iż doszło do utraty słuchu spowodowanej warunkami pracy. W tym celu prawnik zajmujący się roszczeniem poinstruuje audiologa, który przygotuje raport dla sądu. Taki raport posłuży również do wyceny roszczenia. Kwota odszodowania będzie zależała od tego co ekspert sądowy napisze w swoim raporcie. Dla przykładu według Judicial College Guidance kwoty za urazy związane z utratą słuchu kształtują się następująco: Całkowita utrata słuchu – £75,900 to £91,660 Całkowita utrata słuchu w jednym uchu – £26,180 to £38,060 Przy częściowej utracie słuchu, kwoty odszkodowań różnią się znacząco i w zależności od tego jak poważny jest uraz mogą wynieść od kilku tysięcy do prawie czterdziestu tysięcy funtów. Dariusz Barabasz Kancelaria prawna Graham M Riley & Co. Solicitors Ltd
Informacji zawartych w tym artykule nie należy traktować, jako porad prawnych. Służą one wyłącznie do celów informacyjnych. O konkretną poradę prawną dla każdego przypadku z osobna należy zawsze zwrócić się do odpowiednio wykwalifikowanego prawnika.
18
MAGAZYNSQUARE.PL
Poradnik UK
Autor Anna Dobiecka, All4Comms
Pomysły na rodzinne zajęcia, które pozwolą zaoszczędzić energię Osoby, które mają dzieci, najprawdopodobniej polecą liczniki smart – poleca je 86% osób, w których gospodarstwie domowym mieszkają dzieci oraz 81% ogółu społeczeństwa. Oto kilka pomysłowych i niezwykłych sposobów na możliwie obniżenie zużycia energii. Im więcej kreatywności, tym lepiej! Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, gdyż nie chcemy utrudniać Wam życia. Chcemy je tylko nieco urozmaicić. Jak całą rodziną możecie obniżyć zużycie energii ? • Decydując się na danie z grilla zamiast niedzielnej pieczeni. • Jedząc kolację przy świetle świec, bez włączania lamp elektrycznych. • Korzystając z latarek zamiast lamp – możecie na przykład zorganizować sobie teatrzyk cieni lub opowiadać historie o duchach. • Organizując „polowanie” na urządzenia niepotrzebnie podłączone do prądu lub pozostawione w trybie gotowości, aby je następnie odłączyć. • Robiąc sobie cyfrowy detoks i szlaban na konsolę, telewizor, komputery i smartfony. • Robiąc sobie „odwyk” od kofeiny, rezygnując na tydzień z kawy i herbaty. • W upalny dzień pozwalając dzieciom pobiegać wokół spryskiwacza – nie będzie już potrzebna kąpiel w gorącej wodzie! • Wybierając się całą rodziną do kina zamiast oglądać telewizję – a może zachęcicie dzieci do zorganizowania własnego pokazu teatralnego lub filmowego? • Wybierając się na miejscowy basen, gdzie można wziąć prysznic, umyć się i wysuszyć włosy, zamiast robić to w domu. • Praktykując przez tydzień życie „jaskiniowca” – chodząc spać o zmierzchu i wstając o świcie. • „Zgrywając twardziela”, przez tydzień jedząc tylko zimne posiłki.
19
Short press
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Monika Nowicka
Sąd pracy w Wielkiej Brytanii – droga przez mękę Osiem lat po wydostaniu się z kryzysu, średnie zarobki na Wyspach ciągle znajdują się w małym dołku. Jednak niskie wynagrodzenie to bynajmniej nie jedyna zmora zatrudnionych. Od 2013 roku wszyscy przekonani o tym, że zostali niesprawiedliwie potraktowani przez pracodawców – otrzymując niskie wynagrodzenie bądź niesłuszne wypowiedzenie z pracy – i chcą walczyć i swe prawa, są zobowiązani uiścić kwotę w wysokości ok. £1,200. Tyle kosztuje sąd pracy. Wcześniej opłaty takie nie istniały. Ich podstawność prawna została nawet zakwestionowana przez Sąd Najwyższy, a wyroku możemy spodziewać się w ciągu kolejnych miesięcy. Aby zrozumieć sedno problemu, należy cofnąć się do czasów związków zawodowych. To one bowiem chroniły prawa pracownika. Obecnie, wraz z ich odejściem, w niepamięć poszła również reprezentacja sądowa w spra-
22
wach o niesłusznie traktowanie. Jeśli dana osoba jest przekonana, że stała się ofiarą niesprawiedliwych działań, musi uiścić opłatę za rozpatrzenie sprawy. Jaki tego wynik? Nastąpił gwałtowny spadek podań - co oczywiście jest mile widziane przez rząd. Pojawiły się komentarze dotyczące tego, że swawola dotycząca fałszywych roszczeń została właśnie ukrócona. Czy jednak słusznie? Wedle informacji podawanych przez media, nowe prawo nie służy uczciwym, a odszkodowania dla pokrzywdzonych są tak niskie, że w ogóle nie opłaca się wnosić sprawy do sądu pracy! Czy w tym wypadku prawo stoi po stronie poszkodowanego? Biorąc pod uwagę opłaty znacznie przekraczające wysokość zadośćuczynienia oraz często samo wynagrodzenie pracownika, odpowiedź jest jednoznaczna – nie! Taka sytuacja to gorzka pigułka rynku pracy na Wyspach.
Radykalizacja islamistów Kilka dekad przed zamordowaniem czwórki przypadkowych osób przed parlamentem brytyjskim, niejaki Khalid Masood mieszkał w bogatej dzielnicy jednego z angielskich miast jako Adrian Russell Ajao. Jakie były prawdziwe motywy jego działań, które doprowadziły do śmierci niewinnych osób, tego nigdy pewnie się nie dowiemy. Policja jest jednak w stanie zauważyć pewną zależność: istnieje większe prawdopodobieństwo, że w działania terrorystyczne zaangażują się jednostki zamieszkujące kraje zachodnie, które zmieniły wyznanie na islam w późniejszym etapie swojego życia. W Wielkiej Brytanii osoby, które przeszły na Islam stanowią tylko 4% populacji, ale to one właśnie najbardziej podatne są na radykalizację. Tak samo w USA, gdzie aż 40 proc. zaaresztowań wśród muzułmanów dotyczy osób, które zmieniły wiarę na późniejszym etapie życia. Podobne przypadki odnotowano na terenie Holandii, Niemiec oraz Francji. Wszyscy ci, którzy zmienili wyzwanie religijne jako
osoby dorosłe, ulegli radykalizacji, wyruszając na wojnę w Syrii i Iraku przeciwko siłom państw zachodnich. Inni jednak przekonują, że do zmiany religii dochodzi podczas pobytu w więzieniu na zachodzie. Jedna z teorii głosi nawet, że święta wojna – dżihad – to sposób buntu przeciwko społeczeństwu. Przypadków jest jednak tak dużo, a każdy z nich jest unikalny, że trudno zgodzić się na jedną, spójną teorię radykalizacji. Większość działań polityki przeciwko przemocy pomija konwersję wyznania religijnego, skupiając się na zapobieganiu ekstremalnym zachowaniom wśród imigrantów. Przykładem może być Donald Trump oraz zakaz pobytu ludzi określonych narodowości na terenie USA. Czy jest to skuteczne? Wedle niektórych, tylko krótkoterminowo. Powiązania z głównym nurtem instytucji islamskich mogą wyperswadować radykalizację osobom, które zmieniły wyznanie. A tym samym zapobiec śmiertelnie niebezpiecznym konsekwencjom.
Short press
MAGAZYNSQUARE.PL
Między nami, istotami
Co w trawie piszczy na temat Brexitu Od chwili ogłoszenia wyników referendum unijnego, kraj został podzielony na dwa obozy: zwolenników oraz przeciwników bratania się z Europą. Głosujący za pozostaniem w UE przewidywali nieuchronny Armageddon, natomiast przeciwnicy – że jeśli Wyspy pozostaną w Unii, to w ramach wolnego przepływu ludności migracyjnej na teren kraju wtoczy się chmara muzułmanów. Choć Brexit w dniu głosowania otrzymał przewagę, tj. 52% głosów, to zagłosowało tak jedynie 37% społeczeństwa. Problemem nie był sam wynik, ale jego ksenofobiczne następstwa. Unia Europejska została określona mianem „wroga ludu”, w sferze publicznej dochodziło do wystąpień nacjonalistycznych o agresywnych zabarwieniu, a Szkocja ogłosiła, że nie chce być częścią Wielkiej Brytanii, bo woli Unię. Część haseł głosiła, że Anglia honoruje stare,
emerytowane pokolenie, nie myśląc nic o tym, z czym będą musieli zmagać się młodzi. A mieszkańcy małych społeczności – najczęściej w oddalonych od Londynu okolicach środkowej Anglii - z niechęcią odnosili się do urbanistycznych części Wysp, twierdząc, że ci wielkomiejscy to tylko elita finansowa, która chce w Unii pozostać. Kraj już zaakceptował wyniki referendum, jednak w kwestii polityczno-gospodarczej, rząd Theresy May nie do końca wie, na czym stoi. Okazuje się, że aby handlować z resztą świata, nie wystarczy wyjść z Unii i zacząć podpisywać kontrakty ratyfikujące umowy wymiany dóbr z innymi krajami. W takim wypadku obowiązują zasady WTO, czyli Międzynarodowej Organizacji ds. Handlu. I to ona narzuca reguły gry - dokładnie tak, jak UE. Jedno jest pewne, przed Wielką Brytanią jeszcze niejedna odsłona pounijnego chaosu.
Chłopcy lubią samochody, dziewczynki lalki. Tak przynajmniej nam się wydaje. I to od wielu stuleci. Jednak badania społeczeństwa ukazują nam zupełnie inny obraz podziału na role. Choć od dawna mężczyznom przypinana jest łatka Casanovy, a kobietom pięknej laleczki, która czeka, nim złowi pięknego osobnika płci męskiej, okazuje się, że jesteśmy w wyjątkowo dużym błędzie. Wedle niedawno przeprowadzonych badań, żadna z płci nie ma monopolu na typologię określonego zachowania. Pod ogniem rażenia padają zatem argumenty, że mózg kobiety jest mniejszy od męskiego oraz że środowisko, w którym się rozwijamy, nie ma na nas wpływu. Badania wskazują, że nasze zachowanie zależą od sposobu, w jaki nabywamy cechy i zdolności do współżycia w społeczeństwie. Proces socjalizacji jest kluczowym do stania się tym, co społe-
czeństwo akceptuje jako cechy kobiece oraz męskie. Wedle argumentów naukowców, słynący z niepohamowanego apetytu seksualnego mężczyźni na szczeblach władzy, zachowują się tak, gdyż czynniki stresogenne wpływają na zwiększenie funkcji układu wewnątrzwydzielniczego, odpowiedzialnego m.in. za produkcję testosteronu. Układ ten jest obecny w organizmie kobiety i produkuje ten sam hormon, tyle że w mniejszych ilościach. Badania dowiodły, że nie tylko wśród ludzi, ale również w królestwie zwierząt mamy do czynienia z tymi samymi aspektami nabywania cech postrzeganych przez społeczeństwo jako „męskie” i „żeńskie”. Stanowi to niepodważalny dowód, że cechy adaptacyjne mogą przybrać różną postać i zależą od społeczeństwa, w którym kształtuje się nasza kulturowo-społeczna osobowość.
23
Nauka i wiedza
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Agnieszka Chęćka
Dlaczego feminizm jest dla wszystkich? Od paru dekad tzw. „trzecia fala” feminizmu rozwija się w wielu krajach europejskich i nie tylko, przyciągając coraz więcej uwagi mediów oraz polityki. Jednak, podobnie jak z post-modernizmem lub komunizmem, słowo „feminizm” często używane jest w różnorodnych kontekstach, siejąc ziarno niepewności w tych, którzy nie zdecydowali się jeszcze, czy zgadzają się z jego wartościami. Z definicji, feminizm polega na wierze w równość płci pod względem prawnym, ekonomicznym, oraz społecznym, jednak wiele z nas nie ma ochoty identyfikować się z tym ruchem. Omówmy więc najbardziej popularne nieporozumienia i pytania, które albo sami sobie zadawaliście, albo słyszeliście od innych.
Czy feminizm nie jest tylko dla kobiet? Feminizm z definicji dąży ku temu, by każdy miał takie same prawa i możliwości, niezależnie od płci. Jednak ze względu na patriarchalną historię rozwoju świata, nasz system prawny oraz poglądy społeczne często ograniczają możliwości kobietom. Mężczyźni od setek lat dominowali rynek pracy, nieruchomości i wpływowe pozycje w społeczeństwie, czasami ignorując potrzeby innych obywateli, w tym ludzi z innych klas społecznych, kobiet, a także mniejszości etnicznych oraz seksualnych. Feminizm w dwudziestym pierwszym wieku powinien być – i często jest – intersectional, to znaczy obejmujący wszystkie mniejszości, i zajmujący się dążeniem do tego, by każdy miał równe prawa, na przykład nie tylko kobiety heteroseksualne, ale też homoseksualne, nie tylko ludzie biali, ale o każdym pochodzeniu i każdej orientacji seksualnej. Równocześnie trzeba zauważyć, że w niektórych aspektach życia i społeczeństwa mężczyźni są w sytuacjach trudniejszych, niż kobiety – na przykład gdy mężczyzna jest ofiarą molestowania seksualnego, prawdopodobnie będzie traktowany mniej poważnie, niż kobieta, ze względu na postrzeganie męskiego libido jako „nieokiełznanego”, co w rzeczywistości nie jest prawdą i tworzy niezdrowe konotacje męskiej seksualności z ciągłą ochotą na intymność. Innym przykładem jest fakt, że mężczyźni rzadziej decydują się na poszukiwanie pomocy u terapeutów, co jest spowodowane siecią skomplikowanych społecznych czynników, między innymi odradzania chłop-
24
com wyrażania uczuć, i tworzenia konotacji pomiędzy emocjami a rodzajem słabości. Celem feminizmu jest „od-płciowanie” zachowań, wydarzeń i cech osobowości, walka z kojarzeniem cech stereotypowo kobiecych z niższością, i dążenie do tego, by wszyscy mieli równe szanse, by żyć tak, jak chcą.
Jeśli feminizm jest dla wszystkich, to dlaczego nazywa się „FEMinizm”, a nie na przykład „egalitarianizm”? Mimo tego, że feminizm dąży do równości dla wszystkich, w tym mężczyzn, nadal działamy w systemie patriarchatu, w którym kobiety siłują się z deficytem praw, lub negatywnym i niesprawiedliwym postrzeganiem ich ról w społeczeństwie. Nagła zmiana nazwy ruchu feminizmu byłaby zaprzeczeniem historii, zaprzeczeniem setek lat, podczas których kobiety walczyły o prawo do głosu, posiadania nieruchomości, decydowania o własnej przyszłości, posiadania pracy i dochodów. W dwudziestym pierwszym wieku, w krajach, gdzie kobiety posiadają już te prawa, feminizm nabiera innych znaczeń, dostosowując się do kontekstu społecznego i skupiając się na innych aspektach życia – na przykład na tym, by kobiety mogły karmić piersią publicznie, lub nie być oskarżane za współodpowiedzialność molestowania seksualnego bądź gwałtu ze względu na sposób ubierania się, lub by miały dostęp do informacji na temat różnych rodzajów antykoncepcji, by uniknąć niechcianych ciąży.
Rozumiem, że feminizm jest może potrzebny w innych krajach, ale nie na zachodzie! Przecież tutaj mamy równe prawa. Rzeczywiście, na przykład w Wielkiej Brytanii system prawny sprawnie dąży do tego, by kobiety miały takie same prawa, jak mężczyźni; do tego, by bez względu na płeć mieć identyczne możliwości. Jednak warto pamiętać, że czasami to, co jest zapisane w prawie nie jest odzwierciedlone w społeczeństwie. Dodatkowo, niektóre niuanse relacji między płciami nie są obejmowane przez prawo, i istnieją w uprzedzeniach, założeniach i stereotypach kultywowanych poza systemem prawnym; między znajomymi, członkami rodziny, w środowisku pracy, w szkołach, itp.
MAGAZYNSQUARE.PL
Moje komentarze nie są seksistowskie, kobiety się z nimi zgadzają. Niektóre kobiety funkcjonują na takim sposobie myślenia, który oddziela je od innych stereotypowych „typów” kobiet – tzw. internalizowany seksizm. W momencie, gdy usłyszą „żart” lub komentarz, który poniża inne kobiety, nie identyfikują się z obiektem żartu, lecz z grupą, od której komentarz pochodzi, by czuć się bardziej pewnie w tym otoczeniu. Bez względu na płeć, patriarchalne systemy i sposoby myślenia miały wpływ na nas wszystkich i wciąż w nas tkwią; zadaniem feminizmu jest to, by takie uprzedzenia zidentyfikować, przeanalizować, i w końcu unieważnić. Warto też pamiętać, że jedna osoba reprezentująca pewną dużą grupę nie odpowiada za „poglądy” całej grupy – brak reakcji jednostki na problematyczne zachowania to często leniwa wymówka, by takie zachowania kontynuować.
Zgadzam się z równością płci, ale nie identyfikuję się z ruchem feministycznym, bo jest zbyt radykalny! Każdy ruch ludzi, którzy zgadzają się z pewnymi ideami, składa się z wielu odłamów, nierzadko o nieco innych poglądach. Skomplikowany system relacji między płciami, rasami, klasami, itp., sprawia, że feministki i feminiści czasami się ze sobą nie zgadzają i nie ma w tym nic złego! Wręcz przeciwnie, im więcej różnorodnych głosów, tym lepiej. Rozumiem strach związany z identyfikacją z ruchem, który może być kojarzony z metodami, które wam osobiście nie odpowiadają. Każda osoba walczy o równość na swój sposób, i możliwe jest to, że każdy sposób jest nam potrzebny, i każdy w inny sposób wyraża potrzeby oraz zwraca uwagę na niedociągnięcia w społeczeństwie. Jednocześnie, niektóre slogany „feministyczne”, które czasami widuje się w mediach, propagują niestety nienawiść w stosunku do np. mężczyzn („Nie są nam potrzebni!”) lub transseksualistów („Kobiety trans nie są prawdziwymi kobie-
Nauka i wiedza
tami!”). Pomijając możliwość, że pewne źródła mają tendencję do tego, by demonizować ruchy feministyczne, trzeba przyznać, że tego typu hasła z założenia wcale nie są feministyczne, ponieważ zrażają całe grupy ludzi do tego, by wspólnie walczyli o równość płci – o równość, która przecież nie polega na poniżaniu innych, lecz na zjednoczeniu się i mobilizacji na podstawie poczucia wspólnoty i empatii. I w Polsce i w Wielkiej Brytanii istnieje wiele feministów i feministek, z którymi się pewnie zgadzacie, i których metody wam odpowiadają. Wiara w równość płci to tylko odłamek ludzkiej tożsamości, a nie najbardziej kluczowy aspekt. Najważniejsze jest to, by wiedzieć, że feminizm dąży ku lepszemu społeczeństwu, walcząc o lepszą przyszłość, w której płeć i tożsamość płciowa nie będą miały wpływu na jakość życia w społeczeństwie. Jeśli wierzycie w równość płci – równość dla każdego obywatela – zgadzacie się z wartościami feminizmu. Podejmujcie więc własne decyzje i działajcie w waszych kręgach społecznych tak, by promować feminizm po swojemu, ale zawsze z dawką otwartości, empatii i chęcią do dyskusji.
25
Okiem reportera
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Anna Rączkowska
Lagom – sposób na udane życie? "Nie za dużo, nie za mało, lecz w sam raz" – tak pokrótce można scharakteryzować trend, który króluje w krajach skandynawskich i staje się niezwykle popularny w państwach Europy Zachodniej. To hasło określa cały styl życia, który dąży do ciągłego odczuwania szczęścia. Termin Lagom pochodzi z języka szwedzkiego, ale ma swój odpowiednik w większości krajów nordyckich. Kryje się za nim cała filozofia, która w Skandynawii już staje się trendem, stylem życia, a nawet modą. Eksperci są zdania, że Lagom będzie królem filozofii najbliższych miesięcy na całym świecie. Istotą Lagom jest szukanie równowagi w każdym aspekcie życia. Jednym z kluczowych punktów jest naturalny balans między tym, co dobre dla jednej osoby i dobre dla otaczającego świata.
Niechęć do przesady i zgoda z naturą Lagom wzięło się ze szwedzkiej niechęci do przesady. Skandynawskie narody znane są z zamiłowania do prostoty, jakości i skromności, a także wyważonego stylu. "Nowa filozofia" uczy więc życia w zgodzie z naturą oraz cieszenia się z drobnych przyjemności. Pokazuje, że można być szczęśliwym całkiem niewielkim kosztem, wystarczy tylko używać ponadczasowe przedmioty codziennego użytku lub własnoręcznie wykonane rzeczy.
Wyznacznik stylu Google podaje, że w ciągu pierwszych miesięcy 2017 roku Lagom zyskał na popularności. Lansują go firmy produkujące naturalną odzież, organiczne kosmetyki i ekologiczne meble. Lagom uległ nawet znany na całym świecie gigant meblarski IKEA. Marka stworzyła projekt "Live Lagom", aby nauczyć klientów, jak być bardziej "eko". Estetyka, którą preferuje Lagom, zgadza się na przykład z kolorem roku, wybranym przez firmę Pantone – soczystym Greenery. Naturalne materiały, piękno drewna, lekka i jasna stylistyka wnętrz, aż proszą się o doprawienie soczystym zielonym odcieniem. Ten kolor jest Lagom, bo symbolizujący odnowę, odrodzenie, budzące się w zielonych liściach życie i nową energię.
26
To kolor wzrostu, spokoju i świeżości. Zieleń uspokaja, pozwala zanurzyć się w piękno otaczającej przyrody. Symbolizuje dążenie do witalności, rozwoju osobistej pasji i przenosi do prywatnych, czterech ścian świeżość natury. Jak zaaranżować dom Lagom? Warto postawić na dodatki nawiązujące do piękna natury. Sprawdzą się więc wszelkie grafiki ze zwierzęcym motywem. W domu powinny zamieszkać na motywach poduch, tapet czy nakryć dzikie, leśne zwierzęta: niedźwiedzie, wilki, renifery. Idealne będą też motywy zielonych roślin. Nieodzowna jest zieleń w doniczkach, kwiatowe kompozycje, zielniki, herbaria i wszystko, co stanie się hymnem dla świata flory. Lagom dopuszcza na przykład w salonie rower, którym jeździ się do pracy, ponieważ jest eko.
Kochać otaczający świat Lagom nawołuje do oszczędzania wody, pozyskiwania energii z naturalnych źródeł, segregowania śmieci i szeroko pojętego zdrowego stylu życia. Nowy, szwedzki styl w ogóle zachęca do generowania jak najmniejszej ilości śmieci oraz unikania zakupów towarów opakowanych w tony plastikowych warstw. Nie trzeba w domu zakładać od razu kolektorów słonecznych najnowszej generacji – wystarczy termostat, który zadba o stałą temperaturę w pokojach i wyłączy grzejniki w odpowiednim momencie. Lagom to filozofia, która pokazuje jak żyć biorąc tyle, ile nam istotnie potrzeba. Rozsądnie, umiarkowanie i tak, aby osiągnąć komfort oraz szczęście.
Więcej w portfelu, spokojniejsza głowa Dzięki Lagom ludzie mają wydawać mniej pieniędzy oraz redukować codzienny stres i czerpać więcej przyjemności z pracy, pasji lub hobby.
Okiem reportera
MAGAZYNSQUARE.PL Wszyscy powinni więc kupować tylko to, czego naprawdę potrzebują. W tym aspekcie Lagom niemal całkowicie pokrywa się z filozofią mini- malistyczną. Zakłada kupowanie rzeczy z punktu widzenia ich użyteczności i świadomości wydawanych pieniędzy.
Wiąże się to także z ostrożnością kupowania żywności. Tylko tyle, ile naprawdę potrzeba. Należy być świadomym, aby nie mieć za dużo, ale żeby wszystkiego było akurat.
Drobiazgi Lagom kiełkują Może się okazać, że choć wielu ludzi nigdy wcześniej nie słyszało o tej skandynawskiej filozofii, już stosuje ją na co dzień. Człowiek Lagom to taki, który nosi każdego dnia ekologiczne siatki z naturalnych tworzyw na zakupy, a w domu pozbywa się plastikowych przedmiotów na szklane, porcelanowe i gliniane. Dlaczego? Są bowiem zdrowsze i w zgodzie z naturą. Wyznawcy Lagom żyją więc najpiękniej jak potrafią – preferują idealny życiowy balans, zdrową dietę oraz stylowe, komfortowe wnętrza. Jeśli dodatkowo połączyć Lagom z Hygge – inną skandynawską filozofią szczęścia – nasze życie może zyskac zupełnie nową jakość.
27
Kultura Cafe - Osobowości
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Katarzyna Jajszczok
Przychodzi ktoś z ulicy i chce zrobić kubek z uchem To nie jest łatwa historia. I właściwie nie wiadomo jak się zakończy. Wiadomo jednak jak się zaczęła. Banalnie. Banalnie, jak przyciasne buty, w których nie chce się już iść, a których wyrzucić jakoś żal. I w tych przyciasnych butach maszeruje się przez życie żeby dojść gdzieś daleko. Czasem tak daleko jak do Edynburga. Sylwia, bohaterka tej opowieści mieszkała i pracowała, jak to się mówi z sukcesem, w pięknym Szczecinie. Miała rodzinę, przyjaciół i miała też swoją, całkiem nieźle wyposażoną pracownię. Babrała się w glinie. Może babranie to wyszło by jej nawet na dobre, gdyby nie decyzja jej bliskich. „Chcemy spróbować czegoś innego, gdzieś indziej, najlepiej gdzieś daleko, za morzem.” No więc pojechali. Najpierw utalentowany facet, żeby zdobyć przyczółek, aby sprawdzić jak to jest tam, w kraju gdzie mówi się tym niezrozumiałym angielskim, z lekkimi naleciałościami chyba z norweskiego. Zaczął malować ludzkie ramiona, torsy, bicepsy, kostki i łydki, i co tylko jego klienci sobie życzyli. Tatuaże są popularne, podobno co 4 Brytyjczyk ma jakiś, więc było łatwo. Może nie tak jak w Polsce, ale można się przyzwyczaić. A potem była tęsknota za bliskimi, za małą roześmianą dziewczynką, która właśnie nauczyła się mówić po polsku, a jej długie, kręcone włosy przyciągały wzrok przechodniów podczas letnich spacerów na Wałach Jagiellońskich. I za jej mamą, tą co się babrze w brudnej glinie. A potem nastał lipiec 2011 roku i już się stało. Wszyscy troje zaczęli nowy rozdział pod nazwą „No teraz to już jesteśmy razem.” I ambitny plan: będę mieć pracownię. Taką jak w Szczecinie. Nawet mimo tego, że z tej starej pracowni na nowych edynburskich metrażach pozostało jedynie koło garncarskie. Ot, taki zwyczajny kawałek placka, który obraca się stopą, a na górze stawia grudę gliny, z której można coś “utoczyć”. Choćby i nawet kubek z uchem.
28
Nie było żal nawet tego, że ta, zostawiona w niełasce szczecińska pracownia była już w świadomości ludzi. Już była pracownią, do której się chodzi, gdzie się spotyka. Tą znaną. Nie było też opcji na inną pracę niż tę brudną, glinianą. Nie jakieś tam sprzątnie, czy siedzenie na kasie. O nie, było wszystko albo nic. I zaczęło się od tego NIC. Najpierw trzeba było “ogarnąć” gdzie jest sklep, gdzie najbliższy lekarz, a gdzie przedszkole dla córki. Wiadomo, kobiece oko lepiej dojrzy takie sprawy niż męskie, które śleńczy przy świetle reflektora nad kolejnym tatuażem. Na tym ogarnianiu trochę zeszło. Jak to Sylwia powiedziała, kupowanie żelazka zajęło jej rok. Ale już po kilku miesiącach było wiadomo, że żelazko zejdzie na dalszy plan, bo trzeba znaleźć coś znacznie większego. “Magiczną” przestrzeń na pracownię. Oczywiście nie taką, jak w Szczecinie, bo tu wszystko było od początku trochę inne. Zanim do tego doszło było chodzenie, spotykanie się, nawet całkiem miłe-towarzyskie. Ale przy tym też frustrujące. Kooperatywy artystyczne, tak popularne w Szkocji udzielają schronienia i dachu niezależnym artystom. Czasem pomogą się zorganizować. Ale nie mają fazy. Konkretnie nie maja trzeciej fazy. Bo żeby być niezależnym trzeba mieć je trzy. Najlepiej w dużym przestronnym pomieszczeniu, gdzie zmieści się nie tylko koło, stół I kilka krzeseł ale też i piec, który te trzy fazy „zużyje” w dobrym celu. 1 kwietnia 2012, ten „żartowny” dzień zmienił wszystko. Bo już była, mała, ale jednak, własna pracownia. Nie dało się tam wprawdzie zaprosić więcej niż 2-3 osoby, ale można się już było zaczepić. Taką bardzo cienką nitką, prawie niewidoczną. Sylwia zaczęła od prób, mieszania kolorów, szukania tej właściwej, dostępnej lokalnie gliny. I sprawdzania. Tak upłynęło kolejnych kilka miesięcy. I wtedy już wiedziała...
Kultura Cafe
MAGAZYNSQUARE.PL Bo na początku zadawała sobie pytanie – artysta czy nauczyciel? I wygrał ten drugi. Chęć spotkań z ludźmi, potrzeba gadania, opowiadania o tej brudnej robocie była ważniejsza niż ekshibicjonizm artysty, który wystawia się na ostrzał ocen widzów. Może to była ta łatwiejsza droga? Tego teraz już się nie da stwierdzić. Stało się jak stać się musiało. A potem było mozolne zbieranie kasy, nie jakieś duże kwoty, ale też nie śpiewanie na ulicy z kapeluszem przy nodze. Po prostu społeczna akcja. Glina jest cierpliwa, ja nie – jak mówi Sylwia. Pojawił się w końcu ktoś ze znajomych, kto zapytał wprost – dobra ile już masz? Nie mogę patrzeć na twoją nieszczęśliwą minę kobieto. Masz tu moją kartę, idź i w końcu kup ten cholerny piec. Będziesz mnie spłacać do końca życia, ale niech TO już będzie. I jak to zwykle bywa, kiedy pojawi się jedna możliwość, jak za dotknięciem jakiegoś bożka szczęścia, kolejne szanse też się zbliżają. No i znalazło się nowe miejsce, takie gdzie i piec się zmieścił i fazy wszystkie były, a do tego w miejscu, gdzie chce się być. Dodatkowo do tego miejsca ciągną ludzie. Różni-Szkoci, Anglicy, Holendrzy, Niemcy, Litwini, nawet jeden Polak. I ta międzynarodowa menażeria doskonale się odnajduje w specyficznym ceramicznym salonie piękności . Warsztaty, to takie miejsce, gdzie możesz specjalistów od fizyki kwantowej albo masażystów nauczyć czegoś zupełnie nowego. I ja nadal dziwię się efektom takiej terapii. Jestem po prostu oszołomiona, co może powstać z niczego. A do tego, miejsce samo z siebie stało się takim social-hubem. I to chyba jest najfajniejsze. Nie ma kursów, terminów, zapisów, nie ma list. Jest trochę tak, że jeśli chcesz zrobić dziś kubek z uchem, to przychodzisz i go robisz. A ja tu jestem, żeby pomóc jakby to ucho nie bardzo się chciało przylepić – mówi Sylwia. Co dalej? – pytam Za dwa lata pewnie będę właśnie stać w kolejce po szkocki paszport. A artystycznie? Za rogiem czeka na mnie kolejny projekt. Specjalna technika obróbki czarnej gliny z kryształami wewnątrz. Marzy mi się tworzenie takich geomorficznych form, kiedy wszystko co piękne i błyszczące kryje się wewnątrz. Jak diament, który schował się przed niepowołanym wzrokiem. Wyzwanie, bardzo wymagające. To trochę przypomina mnie samą, jestem osobą którą można określić zdaniem “siedź cicho w kącie, znajdą cię”. Bez efekciarstwa.
POLECAMY
Śledź z nami wydarzenia ze świata kultury, wiadomości z Wysp i nie tylko. Sprawdź co dzieje się w świecie książki, kina, teatru oraz muzyki.
Książka / Film / Muzyka / ...
Za zamkniętymi Jeszcze się drzwiami spotkamy Paris B.A.
Glines Abbi
Sensacja, kryminał Perfekcyjna para? Doskonałe małżeństwo? Czy idealne kłamstwo? Wszyscy znamy takie pary jak Jack i Grace: on jest przystojny i bogaty, ona czarująca i elegancka. Chciałoby się poznać Grace nieco lepiej, ale to niełatwe, bo Jack i Grace są nierozłączni. Niektórzy nazwaliby to prawdziwą miłością. Wyobraź sobie uroczystą kolację w ich idealnym domu, miłą konwersację, kolejne kieliszki dobrego wina. Oboje wydają się w swoim żywiole. Przyjaciele Grace chcieliby zrewanżować się lunchem w przyszłym tygodniu. Ona chętnie przyjęłaby zaproszenie, ale wie, że nigdy z nimi nie wyjdzie. Doskonałe małżeństwo czy perfekcyjne kłamstwo? Wydawnictwo: Albatros Rok wydania: 2017 Strony: 304 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena: £7,85
Sylwia Kolasińska w swojej pracowni Zdjęcia: Katarzyna Juchniewicz
Powieść Pośród szalejącej zadymki przypadkowi świadkowie znajdują w fontannie zwłoki młodej skrzypaczki z poderżniętym gardłem. Zbrodnia szokuje miasto, okazuje się jednak, że to dopiero początek - kolejne morderstwa, gwałtownie wzrastająca fala samobójstw i bestialski akt kanibalizmu. Młoda, ambitna podkomisarz wraz z partnerem usiłuje rozwikłać piętrzące się sprawy, jednak złu, które zagościło w mieście, niełatwo się przeciwstawić. Ludzie zaczynają szeptać, że okolicę nęka jedna z najstarszych i najpotężniejszych europejskich wiedźm. Jest jednak ktoś, kto twierdzi, że potrafi walczyć z przywoływanymi przez nią demonami, ale czy zdoła tę walkę wygrać? Wydawnictwo: Pascal Rok wydania: 2016 Strony: 336 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena: £7,50 Cena promocyjna: £5,50
yżówkę Rozwiąż krz ki! str. 49 ż ią s k j a r g y iw
29
Temat numeru
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Anna Bator-Skórkiewicz
Jak się mają nasze sprawy? Rozmowa z Ambasadorem RP w Londynie, dr hab. Arkadym Rzegockim. Pod koniec marca Dom Polski im. Gen. W. Sikorskiego miał przyjemność gościć nowego Ambasadora RP w Londynie – Pana Arkadego Rzegockiego. Podczas spotkania mieliśmy okazję porozmawiać z Ambasadorem RP w Londynie o sprawach ważnych dla brytyjskiej Polonii szczególnie w trakcie przemian ekonomiczno – politycznych, jakie nastąpiły po wyjściu Wielkiej Brytanii ze struktur UE. Anna Bator-Skórkiewicz: Panie Ambasadorze, wiemy, że Pana praca w ambasadzie RP jest niezwykle wymagająca i ważna dla Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Jakie ma Pan spostrzeżenia po ponad pół roku urzędowania? Arkady Rzegocki: To jest wyjątkowy czas dla relacji polskobrytyjskich, w tym oczywiście polsko-szkockich. W związku z tym jest dużo pracy i nie czuje się tego upływającego czasu. Jest tyle rzeczy ważnych, które się dzieją, i którymi należy się zająć, że nie narzekam na brak zajęć. Natomiast cieszę się, że relacje polsko-brytyjskie są niezwykle bliskie, to jest czas dla polskiej społeczności, aby stała się jeszcze bardziej aktywna i widoczna w świadomości naszych brytyjskich przyjaciół. To należy zrobić, traktując jako kontynuację misji i pracy wielu pokoleń, która nie zawsze znajdywała zrozumienie u obywateli Wielkiej Brytanii. Trzeba wykorzystać fakt, że Brytyjczycy obecnie coraz bardziej się otwierają i że Polska staje się istotniejszym partnerem, niż było to w ciągu ostatnich dekad. W związku z tym bardzo namawiam do naszej polskiej aktywności i do realizowania projektów, które wcześniej wydawały nam się nierealne. Polacy mają ogromny wkład w rozwój Wielkiej Brytanii, natomiast zdaje się, że tej świadomości nie posiadają Brytyjczycy. Czy ma Pan jakiś pomysł, rozwiązanie , które pomogłoby zmienić tę sytuację? Doczekaliśmy się kilku bardzo istotnych gestów ze strony brytyjskiej; mamy np. niezwykle ważne formaty polityczne, czyli konsultacje międzyrządowe, które po raz pierwszy odbyły się w listopadzie 2016 roku. Premier Theresa May zaprosiła podczas nich ponad stu przedstawicieli Polonii – po to, by podziękować Polakom za niezwykły wkład w rozwój kultury i ekonomii brytyjskiej przez ostatnie dziesięciolecia. I to był istotny gest. Z drugiej strony ja uważam, że naszym największym potencjałem w Zjednoczonym Królestwie jest prawie milionowa
30
mniejszość narodowa. To największa mniejszość narodowa tutaj! Drugim językiem po angielskim jest polski. Jednak zanim zaczniemy budować świadomość tego wśród Brytyjczyków, my sami musimy uwierzyć, że Polska to coś ważnego. Kultura polska i polski dorobek w Europie były kluczowe przez stulecia i takie będą też w przyszłości. To brzmi wspaniale, ale jak przekonacie do tego planu brytyjskie społeczeństwo? Najpierw sami powinniśmy ten plan identyfikacji narodowej konsekwentnie realizować, bo niestety część naszych rodaków nie zdaje sobie sprawy ze znaczenia naszej roli, swojej polskości i tradycji. Ważną rolę ogrywa np. nauka języka polskiego wśród polskich dzieci mieszkających w UK. Wielu Polaków koncentruje się wyłącznie na nauce języka angielskiego, mówią do swoich dzieci tylko po angielsku. To jest trudne do zrozumienia dla Francuzów, czy Włochów, którzy również mieszkają w Wielkiej Brytanii, a jednak ich przynależność do swojego kraju i integracja są na bardzo wysokim poziomie. Warto, abyśmy sami docenili wartość swojego narodu. Tym bardziej, że rola Polski w Europie w ciągu ostatnich dziesięcioleci była słabo znana na Wyspach, a mamy z czego być dumni. Winniśmy dawać swoiste świadectwo, czym jest dla nas bycie Polakiem, uświadamiając w ten sposób naszym brytyjskim przyjaciołom rolę, jaką od dawna odgrywamy w ich kraju.
MAGAZYNSQUARE.PL
Wszystko to jest kwestią odpowiedniej edukacji i integracji obu narodowości. To jest proces, który trwa i zależy w głównej mierze od nas samych. Dużą role w propagowaniu polskości szczególnie wśród polskich dzieci mieszkających w UK odgrywają polskie szkoły sobotnie. Jednak ich finansowanie jest w wielu regionach Wielkiej Brytanii bardzo trudne. Czy istnieją procedury, dzięki którym byt tych placówek byłby zabezpieczony? Są tutaj dwa bardzo ważne aspekty. Z jednej strony oddziaływanie na zwiększenie wiedzy o kraju ojczystym wśród szkockiego społeczeństwa, z drugiej – popularyzowanie dwujęzyczności, a co za tym idzie, także nauki języka polskiego wśród polskich dzieci. Dlatego wiem, że polskie szkoły sobotnie odgrywają niezwykle ważną rolę w tym procesie. Mają też ogromną tradycję sięgającą drugiej wojny światowej. To wszystko jest bardzo mocno doceniane przez obecny rząd. Jeśli zaś chodzi o wsparcie finansowe dla tych palcówek, dotychczas było ono udzielane przez Wspólnotę Polską i przez Polską Macierz Szkolną. Również polski senat przekazuje pieniądze na te cele, więc właściwie te ścieżki są znane. Owszem czasem są jakieś problemy, ale tylko wtedy, kiedy szkoła nie posiada osobowości prawnej. Natomiast taka dodatkowa pomoc dotycząca już konkretnych wydarzeń powinna być udzielana przez konsulaty. Wydział Konsularny Ambasady RP w Londynie również stara się wspierać polskie organizacje. Na przykład ostatnio zorganizowane zostało szkolenie z poszukiwania grantów, ponieważ oprócz tych polskich pieniędzy, o które można się starać, są także środki brytyjskie. Część polskich organizacji i szkół ma niezwykle pozytywne doświadczenie ze współpracy z lokalnymi władzami miast. Ale są również i tacy, którzy nie wiedza gdzie szukać źródeł dofinansowania swoich projektów.
Temat numeru
Do kogo adresowane są takie szkolenia? Tutaj chodzi o to, aby działać trochę na zasadzie wymiany myśli i doświadczeń. Jedno ze szkoleń zorganizowane było w Londynie dla organizacji polonijnych i namawiam konsulów w Manchesterze i w Edynburgu, aby takie szkolenia przeprowadzać. To jest niezwykle ważne. Nie ma stuprocentowych gwarancji na uzyskanie grantów, ale jest bardzo duża szansa, z której przy wsparciu informacyjnym warto skorzystać. Dzięki wiedzy i konsekwencji w działaniu, jednej z organizacji polonijnych z Bradford udało się zdobyć ogromne dofinansowania, które pozwoliły na realizację wielu projektów. Uważam, że trzeba iść w ich ślady. Ważne abyśmy posiadali wiedzę jak korzystać zarówno z tych polskich środków, jak i tych brytyjskich. Bezrobocie w Polsce co prawda zmalało i obecnie wynosi ok. 8%, a jednak nadal ponad milion Polaków boryka się z brakiem stałego zatrudnienia. Czy w świetle obecnej sytuacji politycznej w Wielkiej Brytanii, dobrym pomysłem jest powrót Polonii do kraju? Trudno, aby przedstawiciel Rzeczpospolitej nie zachęcał Polaków do powrotu do ojczyzny, należy poważnie przeanalizować tę kwestię. Jednak moim marzeniem jest aby każdy, kto rozważa taką decyzje, zrobił to z własnej woli, a nie dlatego, że tutaj coś się zmieniło. To nie powinna być ucieczka, tylko świadoma decyzja. Czasem moim brytyjskim przyjaciołom tłumaczę, że w Polsce wszystko dotyczy w jakiejś mierze wolności. Ta wolność jest dla nas, Polaków, czymś najważniejszym. Dotyczy to również wolności wyboru miejsca do życia. Wszyscy bardzo mocno pracujemy nad tym, aby sytuacja w Polsce się polepszała. Odnieśliśmy ogromny sukces cywilizacyjny, startując z punktu zero po obaleniu komunizmu, z całkowicie zrujnowaną gospodarką. W tej chwili jesteśmy dwudziestą gospodarką świata.
31
Temat numeru To ciągle jest poniżej naszych ambicji, ale dzięki ogromnej pracy, od 1992 roku następuje wzrost gospodarczy i to jest bardzo duży progres. Istotne, że w ostatnim czasie polski rząd zwrócił większą uwagę na lepszą dystrybucję środków i program 500 plus jest tego bardzo dobrym przykładem. To niezwykły sukces, dzięki któremu udało się niemalże całkowicie zlikwidować nędzę wśród dzieci. A to jest coś niesamowitego. Według niektórych socjologów, choć trudno jest to jednoznacznie określić, dla Polaków program 500 plus stanowi istotny argument za pozostaniem w kraju, lub za powrotem do niego. Wiem również, że z całą pewnością w Polsce będzie brakowało rąk do pracy. Zdecydowanie tak, tylko problem polega na tym, że wielu polskich obywateli mieszkających w UK to ludzie, którzy w kraju nie mają nic… Nie mają domów, pracy, czy jakiegokolwiek innego wsparcia. I jak wtedy mają myśleć o bezpieczeństwie ekonomicznym po powrocie do Polski? Tak, są to zagadnienia niezwykle istotne. Jednak w planach jest program „Mieszkanie Plus”, który ma za zadanie zapewnić dach nad głową dla ludzi potrzebujących. Tak jak w każdym kraju, są rzeczy łatwiejsze i trudniejsze do realizacji. Wielka Brytania również nie jest wolna od sytuacji problematycznych. Dla porównania, mimo wszystko łatwiej jest znaleźć mieszkanie w polskich miastach niż np. w Londynie. Po referendum w sprawie Brexitu mieliśmy okazję obserwować wiele incydentów na tle narodowościowym skierowanych przeciwko Polakom. Teraz, po uruchomieniu artykułu 50, sytuacja może się powtórzyć. Co strona polska ma zamiar zrobić, aby do takich zachowań nie dochodziło? Wzrost zachowań o podłożu ksenofobicznym po referendum, tutaj zaliczanych do przestępstw z nienawiści, był dla nas bardzo niepokojący. Zarówno ambasada RP, polski rząd, jak i nasi brytyjscy partnerzy, podjęli bardzo dużo środków zaradczych – począwszy od ulepszenia współpracy z policją i zintensyfikowania współpracy pomiędzy społecznościami lokalnymi. Ja osobiście odbyłem sporo takich podróży i spotkań z policją tam gdzie dostawaliśmy jakieś niepokojące sygnały. Staramy się działać na wielu płaszczyznach. Oprócz takiej zwykłej konsularnej pracy – czyli reagowania w każdym konkretnym przypadku poprzez współpracę z szefem Komisji Równości
MAGAZYNSQUARE.PL i Praw Człowieka – aż po wizyty na najwyższym szczeblu. Więc tych działań była cała masa. Do tego trzeba dodać działania długofalowe, polegające na wspieraniu akcji, które miały za zadanie przekonywanie brytyjskich obywateli, że kwestia edukacji jest teraz niezwykle ważna. Dotyczy to zwłaszcza wiedzy o Polsce i Polakach. To nie jest prosty temat, i nie da się tego rozwikłać z dnia na dzień. Na szczęście ilość tych nieprzychylnych incydentów zdecydowanie spadła, ale cały czas jesteśmy w gotowości do działania i w kontakcie z naszymi brytyjskimi partnerami na wypadek tego typu wydarzeń. Jak się zmienią stosunki polsko-brytyjskie po Brexicie? Czy rzeczywiście nasze swobody i prawa, które zagwarantowała nam przynależność do UE, będą respektowane? Ja oczywiście bardzo żałuję, że doszło do takiej decyzji społeczeństwa brytyjskiego, ale w pełni szanuję ich wybór. Na tym polega demokracja i to jest wewnętrzna sprawa Wielkiej Brytanii. Natomiast w negocjacjach między Zjednoczonym Królestwem a UE, Polska będzie odgrywać aktywną rolę. Jednym z ważniejszych, a właściwie kluczowych postulatów, które są stawiane w rozmowach naszych polityków na każdym szczeblu, jest właśnie status obywateli polskich w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy wiedzą, że nam bardzo mocno na tym zależy, a im z kolej zależy na statusie swoich obywateli mieszkających na terenie UE. W samej Polsce jest ok. 50 tys. brytyjskich obywateli – więc to jest niezwykle ważna sprawa, podnoszona przez nas przy każdej okazji, i na tym się koncentrujemy. Ale także na stronie internetowej ambasady polskiej i konsulatów umieściliśmy najważniejsze informacje prezentujące nasz stan wiedzy i ewentualne rady dla polskich obywateli, ponieważ niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak zakończą się negocjacje. Wiemy, że premier May i inni brytyjscy politycy zapowiadają hojne podejście do obywateli UE, w tym szczególnie Polaków, ale nie wiemy, co to tak dokładnie oznacza. Dlatego bardzo mocno zachęcam, aby gromadzić dokumentację wskazującą na to, że mieszka się i pracuje w Wielkiej Brytanii od dawna. Mimo to, wiemy, że wnioski o stałą rezydenturę są blokowane. No tak, wg statystyk 28% wniosków złożonych w 2016 r. zostało odrzuconych, więc zwracamy uwagę na te wszystkie sygnały. Jednak do momentu wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych obowiązują nas zasady i prawa UE. Negocjacje prawdopodobnie potrwają dwa lata, co daje nam czas na reakcję i działanie. Reasumując, zarówno UE jaki rządy Polski i Wielkiej Brytanii chcą, aby sprawa statusu obywateli UE w Wielkiej Brytanii załatwiona była jako jedna z pierwszych. I mam nadzieję, że tak się stanie. Dziękuję za rozmowę i życzę dużo wytrwałości w Pana dyplomatycznej misji.
32
MAGAZYNSQUARE.PL
Pomysł na...
Autor Monika Nowicka
Pora na majówkę!
Pora letnia nadciąga dużymi krokami. Choć kwiecień, szczególnie w północnej części Wysp, nie należy do najcieplejszych, warto poszukać miejsc, które urzekają historią oraz widokami. Szkocja to kraj zamieszkiwany przez ok. 5 milionów mieszkańców, czyli mniej niż 10% ludności całej Wielkiej Brytanii. Mimo tych skromnych danych statystycznych, z łatwością mogą przyjść nam na myśl miejsca w sam raz na majowy wypad.
Szkockie uroki Zacznijmy naszą podróż od północy. Czym wabi i przyciąga? Smagana wiatrami, choć ma w ofercie niekoniecznie tropikalne klimaty, to zapiera dech w piersiach pięknem przyrody oraz przygodą z whisky. Speyside słynie głównie z tego mocnego trunku. Tam bowiem znajduje się największa liczba destylarni … i jednego z najlepszych na świecie alkoholi. Swoją nazwę zawdzięcza rzece Spey, której źródło bije w górach Grampian. Pasmo Grampianów ciągnie się ze wschodu na zachód górując nad wrzosowiskami, zaledwie godzinę drogi samochodem na północ z Edynburga. Góry te, stanowiące niegdyś naturalną zaporę dla poborców podatkowych poszukujących nielegalnych destylarni na północnej stronie, obecnie przyciągają tłumy turystów szukających górskich widoków lub znakomitej whisky, a najczęściej jednego i drugiego. Obecnie region Speyside jest rajem dla koneserów szkockiej whisky, rywalizującym o miano gorzelnianego centrum Szkocji z wyspą Islay. Umiejscowiona w średniowiecznym miasteczku Keith, na brzegach rzeki Islay, podaje się za najstarszą w regionie całych Highlands. Ma charakterystyczne dwa kominy w kształcie pagody, koło wodne i klasyczne granitowe budynki. Wycieczki po destylarni nie są kosztowne, najczęściej jest to kwota nie przekraczająca kilku funtów, do degustacji mamy kilka dramów, czyli miarek whisky, a zakwaterowanie w regionie również oferuje dużo możliwości. Słynne Bed & Breakfast to komfortowe oraz ekonomicznie rozsądne rozwiązanie dla podróżujących w pojedynkę lub grupą. Jest jeszcze inna możliwość. Ta jednak zakłada, że nieustraszony podróżnik wykaże się pewnym stopniem wytrwałości w poszukiwaniu lokalizacji tak zwanych
bothy, czyli gajówek. Na terenie całej Szkocji jest ich ok. 90 i są rozrzucone w różnych częściach kraju. Wiele z nich jest położonych pośród lasów, na wzgórzach oraz przy szlakach wędrowniczych. Jednak ich cel w przyszłości był jeden – zapewnić schronienie pasterzom. Dlatego też standard wpasowuje się w biwakowy nastrój. Są one bezpłatne i dostępne dla każdego, kto zjawi się w nich odpowiednio wcześnie przed zapadnięciem zmroku. Oferują one niewielką przestrzeń sypialną, dlatego działają na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Przejdźmy jednak do innego regionu Szkocji. Ziemie na południe od Edynburga noszą nazwę The Scottish Borders. Mamy tutaj dwa rarytasy, zarówno pod względem historycznym jak i przyrodniczym. Pierwszym jest Traquair House. Położony nieopodal jednego z głównych miasteczek południowej Szkocji, Peebles, dumnie głosi na stronie internetowej poświęconej historii właścicieli, że jest to najstarszy zamieszkany budynek w kraju. Traquair House, choć wygląda jak imponująca budowla pałacowa, jest w rzeczywistości ufortyfikowaną willą z okresu renesansu. Jakie ciekawostki czekają na zwiedzających? Majestatyczne, choć przytulne wnętrza są utrzymane w oryginalnym charakterze, w tym m.in. pokój do zabaw dla dzieci. Można zagłębić się w arkana przygotowania posiłków w dolnej części budynku, a dla zaczerpnięcia powietrza czeka nas świetnie przystrzyżony mini labirynt. Stanowi to idealną rozrywkę dla najmłodszych. Ci, którzy niekoniecznie są spragnieni harcowania w zielonym żywopłocie, mogą oddać się chwilom
33
Pomysł na... zapomnienia…ciesząc się wybornym piwem, jakie produkowane jest przez Traquair House pośród błogiej zieleni. Posiadłość bowiem leży w niewielkim oddaleniu od głównej drogi i jest zatopiona w starym, jednak dobrze zadbanym drzewo-stanie. Niektóre z okazów w ogrodzie pamiętają czasy jakobitów i politycznie niepewnych czasów, jakie dominowały szkocką scenę polityczną przez kilka stuleci. Aby odetchnąć nieco od tych spowitych w oparach politycznych intryg czasów, przenieśmy się w okolicę St. Mary’s Loch. Jest to największe, naturalne jezioro w regionie Scottish Borders. W okolicy, którą dominują pomniejsze zbiorniki wodne, a droga meandruje u stóp wzgórz, okolice jeziora wydają się tonąć w błogiej ciszy przyrody. Ok. 30 minut od St. Mary’s Loch znajduje się mały szlak wspinaczkowy, prowadzący na wyżynę, z której można podziwiać panoramę wygładzonych posuwającym się lodowcem zboczy pasm górskich. W takiej scenerii nie brak oczywiście wodospadów oraz miejsc piknikowych. Jeśli mamy tendencję do degustacji lokalnej kuchni, warto wówczas wybrać się do Tibbie Shiels Inn. Co jednak urozmaici posiłek to możliwość cieszenia się smakiem alfresco, w otoczeniu gór i wody. Dodatkową atrakcją jest przylegający do gospody klub żeglarski, którego łódki oraz motorówki są przycumowane w zasięgu ręki. Okolica nabiera „mazurskich” klimatów szczególnie latem, przyzywając amatorów sportów wodnych oraz obozowiczów z różnych zakątków Europy i nie tylko.
Koloryt Portugalii Jeśli uroki urlopu w Szkocji nie brzmią zachęcająco (ach, te wiatry! oj, te deszcze…) warto na poważnie wziąć kraj, który już od pewnego czasu zdecydowanie podniósł się z ruiny. Oferty Portugalii są wyjątkowo kuszące. Mamy do wyboru mnóstwo różnych miejsc, oferujących wachlarz wrażeń. Od kulinarnych, przez historyczne, po sportowe. Podczas gdy tak znane miasta jak Porto czy też stolica, Lizbona, emanują charakterystycznym, niezapomnianym czarem, to samo południe zaprasza na słoneczne plaże, sporty wodne oraz najlepszą pogodę w Portugalii.
MAGAZYNSQUARE.PL
Kraj oferuje to, co dla wszystkich podróżników jest istotne, czyli atrakcyjne ceny oraz gwarancję udanego wypoczynku. Zacznijmy jednak od krótkiego wprowadzenia do historii kraju. Portugalia jako pierwsza na świecie stworzyła potęgę kolonialną, stając się jedną z przodujących gospodarek i sił polityczno-militarnych świata. Dzięki takiej niebagatelnej spuściźnie historycznej do kraju ściągają miliony turystów rocznie, aby napawać się widokiem zamków i budynków kultu religijnego nie tylko wzdłuż malowniczej, oceanicznej linii brzegowej, ale i w głębi lądu. Ponadto położenie geograficzne przekłada się w świeżej kuchni, zdominowanej przez owoce morza. Klucz do sukcesu? Warto zagłębić się w zaułki małych uliczek, gdyż tam, w porze obiadu i kolacji, czekają niedrogie rarytasy, które nierzadko stanowią odpowiednik polskich cen. A nawet jeszcze taniej. Gdy słońca i plaży będzie nam dosyć, dwa największe miasta Portugalii, Lizbona i Porto, zapraszają w swe charyzmatyczne progi. Wpływy z kontynentalnej Afryki, a dokładniej z Maroka, przedłożyły się w ogólnym charakterze większości konurbacji miejskich kraju. Jednak to właśnie stolica i położone na północy Porto nieprzerwanie wabią turystów kolorową mozaiką kafejek. Słynące z majestatycznych mostów oraz produkcji wina porto, miasto zawdzięcza swoją świetność czasom średniowiecznym, gdyż właśnie aż tak daleko wstecz sięga historia niektórych dzielnic. Aktualny stan urbanistyczno-architektoniczny zawiera styl zachowanych domostw niegdyś zamieszkiwanych przez kupców portugalskich oraz uczęszczanych przez nich kafejki. Kościoły natomiast nieustannie podkreślają potęgę Portugalii, jaką kraj cieszył się w okresie baroku. Zbudowany w XIX w., emanujący przepychem Pałac de Bolsa, miał służyć jako miejsce do zaimponowania inwestorom Europejskim. Jak najlepiej spożytkować budżet zakwaterowania? Airbnb zaczyna się już od kilkunastu euro za noc. A w ofertach można przebierać!
Nieznane Bałkany Oto kolejna, propozycja na lato. Czarnogóra, czyli Montenegro, to nieco bajeczna, choć niespokojna kraina. Usiana średnio-
34
MAGAZYNSQUARE.PL
wiecznymi miasteczkami i wsiami na zboczach gór, spogląda w stronę Adriatyku. W błędzie są Ci, którzy twierdzą, że ten region był do niedawna nieznany. Zapadnięcie się turystyki było spowodowane wojnami w byłej Jugosławii. Stąd też przez całą dekadę lat 90-tych ubiegłego wieku jedyną rzeczą, jaką dało się w mediach słyszeć na temat tej części Bałkanów to niecichnący spór polityczno-militarny. Obecnie trend ten zmienił się na korzyść kraju. National Geographic Traveler wyróżnił Czarnogórę pośród 50 miejsc, które należy w życiu odwiedzić. The New York Times natomiast określił Montenegro jako jedno z 31 kierunków podróży, których nie sposób przegapić w planowaniu wojaży po świecie. Na tym nie koniec. Sekcja podróżnicza Yahoo określiła kraj jako drugi pod względem dynamiki rynku turystycznego, tuż za Chinami. A słynne Lonely Planet nadało Czarnogórze status na równi tych, jakim cieszy się pod względem światowego dziedzictwa m.in. Grecja i Hiszpania. Warto spojrzeć na Montenegro nie przez pryzmat hoteli i luksusowych jachtów, a tego, co najlepsze, czyli nieprzekształconej przez człowieka przyrody. Kanion rzeki Tara to najgłębszy tego rodzaju element naturalnego krajobrazu na świecie. Rzeka przecina nie tylko Czarnogórę, ale Bośnię i Hercegowinę. Długi na 82 kilometry, w najgłębszym miejscu kanion liczy sobie ok. 1300 m, co sprawia, że jest on jednym z najgłębszych w Europie i na Ziemi. Ta charakterystyka sprawiła, że znalazł się on na liście światowego dziedzictwa UNESCO, oraz … na samej górze listy miłośników sportów wodnych ispływów kajakiem. To Matka Natura zapewnia ostrą jazdę bez trzymanki. Rzeka Tara posiada liczne dopływy. Woda z jednej z jaskiń wpada z wysokości 30 m, zasilając ją masą wody wpływającą o szerokości ok. 150 m. Szczególnym widowiskiem są tutaj kaskady, których jest ponad czterdzieści. Grzmot wpadającej kaskadami wody daje się słyszeć z każdego szczytu kanionu. Dodatkowym rarytasem są jaskinie, które przyciągają grotołazów o płetwonurków z każdego zakątka na świecie. Cztery powyższe propozycje spędzenia majowego wypoczynku dają możliwość odkrycia nieco oszołomionego Brexitem
Pomysł na...
(i Trumpem) Królestwa. Jeśli pragniemy uciec od tego rozgrywającego się na naszych oczach politycznego galimatiasu, również i sama Europa potrafi pozytywnie zaskoczyć. Nieważne, czy są to umiarkowane klimaty Szkocji, czy słońce i wybrzeże Portugalii i Montenegro – lato przed nami, a wraz z nim mapa całego świata.
35
Wywiady i opinie
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor K. Jajszczok
Dziedzictwo polskości Świętować trzeba umieć. Łatwe jest to prywatnie, w gronie najbliższych. Za to na wyższym, narodowym szczeblu bywa już różnie. Chlubny wyjątek stanowi tu świętowanie „sportowe”, kiedy wszyscy lub prawie wszyscy, jesteśmy Małyszami albo Lewandowskimi, i nikt nie musi nas namawiać do wywieszania biało-czerwonych flag i dumnego prezentowania barw narodowych. Ludzie z wymalowanymi twarzami, w śmiesznych nakryciach głowy, szalikach, koszulkach sportowych są wielkim, rozentuzjazmowanym tłumem, śpiewającym-wrzeszczącym nasz hymn. Czyli potrafimy. Co zatem, kiedy myślimy o świętowaniu okazji poważniejszych? Jak Konstytucja 3 Maja na przykład? Nośny temat? Z propagandowego punktu widzenia, projekt pierwszej, demokratycznej konstytucji w nowożytnej Europie, jest doskonałym pretekstem. Co jak co, ale demokracja nadal dla wielu jest ważna. A jej brak wyprowadza na ulice setki, ba, tysiące ludzi. Jednak gdy owa demokracja istniej, jakby trudniej jest nas namówić do ekscytacji i radości. Nie ma uniwersalnego, dobrego pomysłu. Było tak od chwili, kiedy o tej historycznej konstytucji przypomnieliśmy sobie w nowej, niepodległej i demokratycznej Polsce. Próbowano już różnych metod. Na poważnie, z zadęciem narodowym, w strojach historycznych, z maszerującym wojskiem. Edukacyjnie, teatralnie i pompatycznie. I zawsze ten sam efekt. Parada wojskowa, są gapie, darmowy koncert w parku, są słuchacze, tyle że nadal nie ma tej oczekiwanej, oddolnej werwy, energii, odrobiny szaleństwa nawet.
36
Brak tego naturalnego, spontanicznego entuzjazmu jak przy sportowych sukcesach polskich reprezentantów. No nie ma go i już. W lutym tego roku pojawił się pomysł, kolejny, by jednak się nie poddawać tak łatwo i stworzyć coś na kształt święta narodowego Polaków na obczyźnie, czyli Polish Heritage Day. Ideę doprecyzowano na szczeblu dyplomatycznym i przesłano sugestie, w dół, do obywateli, organizacji polonijnych, działaczy, do mediów, z prośbą o wsparcie. Założenie było takie, że skoro jest nas, polskich emigrantów, kilkaset tysięcy to warto zaznaczyć naszą obecność i pokazać, że Polskie, to nie tylko biało-czerwone barwy, ale też duma z historii, bohaterów narodowych, tradycji, itd. Tam „na górze” postanowiono, że powinniśmy mieć Polish Heritage Days, a tu na dole, to święto moglibyśmy zorganizować. W Polskich szkołach sobotnich, wśród formalnych i nieformalnych grup polonijnych, no i oczywiście dobrze by to świętowanie nie ograniczać jedynie do Polonii, ale zaprosić również naszych sąsiadów; szkockich, walijskich, irlandzkich, angielskich. Idea jak najbardziej słuszna. Bo to dobry pomysł, żeby się trochę pochwalić polskością, a nie siedzieć w kącie, jak zapomniana kuzynka na balu, która schowana za wieszakiem na płaszcze, dziwi się, że nikt jej nie prosi do tańca. Irlandczycy, mistrzowie emigracji mają świętego Patryka i mają swoje zielone święto, kiedy nawet rzeki zmieniają kolor. Chińczycy świętujący Nowy Rok, przyciągają do swoich dzielnic niezliczone rzesze turystów, którzy wprawdzie dobrze znają
MAGAZYNSQUARE.PL chińskie produkty czy kuchnię, ale nadal chcą na chwilę znaleźć się w kolorowym, egzotycznym otoczeniu, pełnym papierowych lampionów i złotych smoków. Jest zatem zapotrzebowanie, że tak powiem, na rynku narodowości, na tego typu imprezy i święta. Bo dlaczego by nie? Tylko, że te irlandzkie czy chińskie świętowania tworzyły się przez dekady, lata całe. Oddolnie. Od lokalnych spotkań, wspólnego muzykowania, gotowania, chodzenia do pubu, itd. i z latami stały się bardziej dostępne dla innych nacji, by teraz zostać jedną z wizytówek danego kraju. Myśląc Irlandia – pojawia się St. Patric Day, myśląc Chiny – Nowy Rok. Itd. A co się pojawia, kiedy myślimy-Polska? Nie mówimy tu oczywiście o wyświechtanych banałach typu Kopernik, Potop czy Krzyżacy. Co jest na tyle nośne, że mogło by udźwignąć takie narodowe święto Polonii. Co to powinno być? Konstytucja 3 Maja jako pretekst, jak chcą eksperci od historii i promocji Polski, czy może coś zupełnie innego? Idea? Konstytucja 3 Maja ze swoimi założeniami była wyjątkowa i nowoczesna jak na koniec XVIII wieku. Wprowadzała ustalenia, które miały porządkować trójpodział władzy, prawa obywatelskie, powinności wobec Ojczyzny. Wielka rzecz. Spisana i przyjęta przez Zgromadzenie Narodowe. Tyle, że ten dokument już po niedługim czasie doprowadził pośrednio do tego, że Polski zabrakło na mapach Europy na długie lata. Konstytucja okazała się zbyt niebezpieczna dla naszych sąsiadów. Jak tłumaczyć zatem jej wielkość pragmatycznym Brytyjczykom, by zrozumieli, że po części świętujemy naszą porażkę?
Wywiady i opinie A może nowatorska ustawa zasadnicza mogła by być pretekstem do tego, by poszukać czegoś, co nie będzie jedynie historycznym kontekstem? Może powinniśmy przejąć od tej naszej Majowej Jutrzenki jej oryginalność i zbudować wokół tej idei przekaz, który szanując tradycję pokaże nas Polaków, w innej, nowej, interesującej odsłonie. Kreatywnych, nowoczesnych, Europejczyków. Przykłady? Kto wie, że najlepszy budynek mieszkalny 2017 roku na świecie został zaprojektowany i zbudowany w Polsce? Jego autorem jest Robert Konieczny. Genialny i sławy architekt. Kto wie, że pierwsza udana operacja transplantacji niemal całej twarzy to dzieło polskich chirurgów. Kto wie, że Ferrari było współprojektowane przez Janusza Kaniewskiego? Kto wie, że 13 projektowych Oscarów w tym roku trafiło do polskich designerów? I to jest to COŚ, co nas wyróżnia. Z czego powinniśmy być dumni. Oczywiście historia, waleczność, pracowitość, to wszystko ważne elementy. Ale my przede wszystkim JESTEŚMY NOWOCZEŚNI, kreatywni. I nie ma sensu zapędzać nas do etno-kąta, z ludowymi hopsasa i grillowaną kiełbasą. Konstytucja 3 Maja, ta wbrew pozorom nowoczesna marka, która powinna stać się pretekstem, aby mówić szerzej o nas samych. Zróbmy święto pomysłowości, nie zapominając o historii, szukajmy odniesień w przyszłości. A w tym roku proponuję na dobry początek zacząć od promocji koszulek z napisem „I speak Polish, what is your super skill?”
37
38
Na widelcu
39
Rodzina.pl
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Iza Mikos
„Nie żałuję” Jedną z najpiękniejszych w moim przekonaniu piosenek, jakie wyśpiewała z ogromu swojego repertuary niezrównana Edyta Geppert jest utwór „Nie żałuję”. Ilekroć go słucham, nawet gdy tylko wspominam w myślach, w moich oczach pojawiają się łzy wzruszenia. Jeśli nie znacie Państwo tego tekstu, gorąco polecam choć raz się nim uraczyć, bo mimo że ma swoje lata, nic nie traci na aktualności. „Że nie dałaś mi mamo Zielonookich snów Nie żałuję... Że nie znałam klejnotów Ni koronkowych słów Nie żałuję... Że nie mówiłaś mi jak szczęście kraść spod lady I nie uczyłaś mnie życiowej maskarady Pieszczoty szarej tych umęczonych dni nie żal mi, nie żal mi Nie, nie żałuję Przeciwnie bardzo ci dziękuję kochana Żeś mi odejść pozwoliła Po to bym żyła tak jak żyłam” Zdaję sobie sprawę, że dla młodego pokolenia utwór ten może być już archaizmem, bo tekst, choć napisany w 1991 roku przez Agnieszkę Osiecką, odnosi się do dzieci wychowywanych dwie lub trzy dekady wcześniej, w czasach głębokiego komunizmu w Polsce. Zrozumieć poetyckie „jak szczęście kraść spod lady” mogą już chyba tylko Ci, którzy długie godziny wystawali w kolejkach przez sklepami, w których na półkach królował ocet, a większość potrzebnych w gospodarstwie domowym produktów trzeba było jakoś załatwić. Myślę, że współczesne
40
pokolenie (w tym również moja Młodociana) nie jest w stanie wyobrazić sobie nawet tygodnia takiego życia. Przecież markety po brzegi wypełnione są wszystkim co potrzebne, również tym, co wydaje się nam być niezbędne, choć niekoniecznie jest. Wystarczy zadać sobie trochę trudu i wypełnić po brzegi koszyk. Do tego potrzebne są jeszcze chęci, żeby własnej rodzicielce choć od czasu do czasu pomóc w zaprowiantowaniu, a z tym bywa różnie. W czasach przeze mnie wspomnianych widok dzieci w kilometrowych kolejkach nie był niczym niezwykłym. Zmieniano się tylko co jakich czas, więc czasem w „ogonku” stał brat, czasem siostra, kolejne rodzeństwo, mama, tata, babcie i dziadkowie. Nikt od rodziców nie wymagał, by dziecko miało pełnoletniego opiekuna, rolę tę spełniali znakomicie pozostali dorośli z kolejki, co było „oczywistą oczywistością”. Wbrew powszechnej opinii, ukazującej moje pokolenie kobiet jako pierwsze, które mogło „wyjść z domu” i zarabiać, ośmielam się głośno protestować. Nasze matki również najczęściej pracowały. Być może nie były to stanowiska tak eksponowane, jak te dostępne teraz nam – kobietom w związku z równouprawnieniem, więc tak mało się o tym mówi. Nie zmienia to faktu, że nasze mamy w tamtych czasach poza obciążeniem pełnoetatową pracą, zwykle na głowie miały „całą resztę”, bo ówcześni tatusiowie rzadko kiedy garnęli się do pomocy. Jestem przekonana, że to właśnie na tej płaszczyźnie,
MAGAZYNSQUARE.PL
a n a h c o Kmamo
w kolejnym męskim pokoleniu zaszła ogromna zmiana. Dzisiaj spora część naszych mężów/partnerów stara się współtworzyć gniazdo rodzinne, przejmując na siebie pewien zakres obowiązków domowych, wspierając również w opiece nad dziećmi. Z ogromnym szacunkiem myślę o kobietach, którym przyszło być matkami w czasach, w których w większości domów królowała pralka „Frania”, jedzenie trzeba było zdobyć, wystać w kolejkach, dostać „na kartki”, meble „wyszarpać spod lady”, o mikrofalówce pisał Stanisław Lem w swoich książkach, zaliczanych do działu fantastyki, a samochód dla wielu był długo wyczekiwanym luksusem. Tak jak naszym dzieciom trudno sobie wyobrazić brak „wszystkiego” w sklepach, tak mnie z równym trudem przychodzi wyobrażenie sobie siebie w roli matki w tamtych czasach. Doprawdy nie wiem, jak nasze matki to robiły, że choć bywało biednie, to zawsze świętowano urodziny, imieniny, chrzty, komunie, święta, rocznice ślubów, wesela, pogrzeby, spotkania towarzyskie, imprezy firmowe. Wyczarowywały naprędce suto zastawione stoły, pomiędzy którymi zwykle biegały rozbrykane gromady dzieciaków, zachwyconych swoim własnym towarzystwem i możliwością świętowania razem z dorosłymi. Jak? Powszechnie mówi się i pisze, że dzisiejsze czasy charakteryzuje wszechobecny pośpiech, że nie mamy już tak silnych więzi z rodziną, przyjaciółmi, nie celebrujemy uroczystości. To prawda, że pracujemy więcej, ale też korzystamy z dużo większych udogodnień. Pranie samo się pierze, naczynia same się zmywają, dzieci same się wychowują... Ano właśnie, dzieci akurat wychowuje nam obecnie internet. Tłumaczymy się nierzadko sami przed sobą, że my też potrzebujemy chwili odpoczynku, więc pozwalamy naszym pociechom (czasem bez kontroli treści i czasu) przesiadywać przed różnego rodzaju szklanymi ekranami. Pozostawione same sobie, bez więzi z rodzicami i rówieśnikami, często z problemami, o których nie mają z kim porozmawiać, zamykają się w sobie, uciekają od kontaktu z nami, kiedy już znajdziemy dla nich wolną chwilę. Słowo „mama” brzmi w wielu językach świata bardzo podobnie, odnoszę jednak wrażenie, że dziś straciło ono znacznie na swojej wartości. Wydaje mi się, że naszym mamom łatwiej było nas wychowywać. Być może trudności dnia codziennego powodowały, że oczywistym było przydzielanie obowiązków dzieciom już od najmłodszych lat. W sposób naturalny budowało to poczucie wspólnoty, każdy „dokładał cegiełkę” do ciepła rodzinnego gniazda. Starsze rodzeństwo opiekowało się młodszym, co również zacieśniało więzi rodzinne, choć niejednokrotnie zapewne było uciążliwe dla małych opiekunów. Mama była sędzią, arbitrem, opoką. Mniej było dyskusji, za to dużo szacunku dla jej zdania i poleceń. Dziś więcej się
Rodzina.pl
mówi o psychologii dziecka, kładzie się nacisk na jego rozwój, potrzeby, emocje, indywidualność. Wszystko pięknie, to ważne. Gdzieś tylko zapodział się w tym wszystkim element nieprzekraczania granic, który w relacjach mama – dziecko powinien być zasadą stałą. Miliony książek psychologicznych, często sprzecznych w swoich wywodach odebrały nam – mamom – pewność, którą nasze rodzicielki zwyczajnie miały. „Nie” znaczyło „nie” i zwykle ucinało zbędną dyskusję. Myślę, że porównywanie bycia mamą w tak różnych czasach to „temat – rzeka” i moja tutaj wypowiedź zaledwie dotyka podstawowych spraw. Pamiętajmy jednak o realiach czasów naszego dzieciństwa kiedy będziemy naszym mamom składać życzenia z okazji zbliżającego się „Dnia Matki” lub wspominać rodzicielki, które już od nas odeszły. Powiedzieć samym sobie słowami Agnieszki Osieckiej „nie żałuję”, to piękne podziękowanie dla Nich. Wam wszystkim zaś Drogie współczesne mamy życzę, byście pomimo wątpliwości, których pewnie każda z nas ma pełen worek, usłyszały kiedyś od swoich pociech „chciałabym być kiedyś taką mamą, jaką Ty jesteś”.
41
Uroda
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Agnieszka Chęćka
Fantastyczne, niedrogie kosmetyki? Naturalnie! Rynek kosmetyków rozpieszcza możliwością wyboru; produkty stworzone dla każdej części ciała zachęcają szerokim wachlarzem funkcji i kuszą pięknymi reklamami. Jednak wielu z nas sięga po cudne opakowania nie zerkając na skład produktów, który często zniechęciłby do zakupu. Pamiętajmy, że to, co wchłania nasza skóra ma wpływ nie tylko na nasze konta bankowe, ale też zdrowie ogólne, warto więc sięgać po naturalne alternatywy ulubionych kosmetyków.
Co jest nie tak z moimi obecnymi kosmetykami? Wiele firm kosmetycznych, również tych, które reklamują się jako bardziej „ekologiczne”, wciąż używa substancji, które niepotrzebnie ingerują w stan naszej skóry i czasami reszty organizmu. Jeśli czytacie skład produktów, unikajcie między innymi tych składników: • Parabeny – to składniki konserwujące, które nie dość, że uczulają, to obniżają wytrzymałość skóry na zanieczyszczenia, kurz, itp. • Aluminium – mimo tego, że często występuje w żelach pod prysznic i dezodorantach, paradoksalnie zatyka pory, sprawiając, że bardziej się pocimy. • Syntetyczne barwniki i zapachy – nie dość, że firmy rzadko oferują konkretne źródło tych substancji (roślinne, zwierzęce, mechaniczne, produkt uboczny?), to mają tendencję do powodowania, podrażnień, wysypek i nawet bólów głowy. Czy oprócz czytania listy składników i bycia bardziej świadomym konsumentem istnieją inne sposoby, by wprowadzić do życia bardziej naturalne substancje? Oczywiście, takich produktów jest wiele i można je zdobyć łatwiej, niż wam się wydaje
Olej kokosowy Tłuszcz kokosowy od niedawna stał się modny jako zamiennik innych olejów w kuchni ze względu na niższą zawartość tłusz-
42
czów nasyconych. Okazuje się jednak, że posiada także niezwykłe właściwości nawilżające i działa świetnie na każde rodzaje skóry, od suchej do tłustej i mieszanej. Olejek można stosować tak, jak balsam do ciała; należy rozgrzać i rozpuścić odrobinę w dłoni i delikatnie wmasować, wtedy szybko się wchłonie. Ten sam zabieg można powtórzyć na twarzy, jak i na dłoniach i samych paznokciach, by osiągnąć efekt natychmiastowego nawilżenia i gładkości. Możecie również wymieszać odrobinę olejku kokosowego z brązowym cukrem, by stworzyć niedrogi i efektywny peeling ciała – w przeciwieństwie do innych produktów, nie będzie wcierał w pory syntetycznych substancji, które są nam po prostu niepotrzebne do zdrowego funkcjonowania.
Olejki eteryczne Jest ich wiele i mają też wiele funkcji, ale wszystkie kosztują niedużo i są w stu procentach naturalne, bez parabenów, konserwantów, ani parafiny. Jak się za to w takim razie zabrać, żeby się nie pogubić? Zacznijmy od prostych zmian; na przykład, zamiast przetworzonego kremu na wypryski, możecie użyć olejku z drzewa herbacianego, który uspokoi miejscowe zapalenie i wesprze regenerację skóry. Olejek różany z kolei działa świetnie na rozstępy oraz małe blizny, a arganowy z łatwością zastąpi krem nawilżający na dzień i na noc.
Mydło Dr. Bronner’a To kolejny naturalny kosmetyk o wielu sposobach użycia, co nie znaczy, że działa tak sobie – wręcz przeciwnie, użytkownicy z całego świata chwalą jego wszechstronność. Konwencjonalne metody to na przykład stosowanie jako żelu pod prysznic, płynu do kąpieli, kremu do golenia nóg, oraz szamponu. Mydło to zawiera tylko wodę, mieszankę olejków, i naturalne zapachy i witaminy, więc nie zmusza skóry do kontaktu z chemikaliami, także jeśli macie alergie lub po prostu delikatną skórę, to produkt dla was.
MAGAZYNSQUARE.PL Artykuł sponsorowany
Ą ę ś Ć ń .. .
Edukacja
Sprawdzony sposób na polską edukację dziecka! Utrzymanie więzi z Ojczyzną i dbałość o tradycje to wymagające zadania dla rodzin mieszkających za granicą. Warto wiedzieć, że są sposoby, które ułatwiają kontakt z językiem i rodzimą kulturą szczególnie wśród najmłodszych. Istnieje wiele rozwiązań, które wspierają Polaków za granicą w przekazywaniu dziedzictwa i edukacji polskiej. Jednym z nich jest zapisanie dziecka do Polskich Szkół Internetowych Libratus, czego można dokonać za pośrednictwem strony www.libratus.edu.pl/zapisy2017/. To projekt edukacyjny umożliwiający realizację polskiej podstawy programowej dzieciom w wieku 5-15 lat przebywającym poza granicami kraju.
Jakie są zalety uczestnictwa w projekcie? Projekt Polskich Szkół Internetowych Libratus stwarza możliwość kontaktu z pedagogami i językiem polskim bez ponoszenia opłat. Daje szansę na zawarcie znajomości z rówieśnikami z całego świata, którzy również są Polakami. Każdy uczeń otrzymuje państwową legitymację szkolną, a po zdaniu egzaminu końcoworocznego – świadectwo. Kształcenie odbywa się w formie nauczania domowego, dzięki czemu rodzic razem z pociechą może wybrać czas i miejsce nauki wedle własnych preferencji. Przydatnym narzędziem jest Internetowa Platforma Edukacyjna, na której polscy pedagodzy zamieszczają starannie wyselekcjonowane materiały i scenariusze zajęć. Co tydzień odbywają się Webinaria, czyli lekcje online, stwarzające Małym Polakom możliwość kontaktu z nauczycielami, którzy pomagają im usystematyzować wiedzę zdobytą w przeciągu minionego tygodnia. Pedagodzy chętnie udzielają porad rodzicom, ułatwiając pracę z dzieckiem.
Rodziny korzystające z takiego rozwiązania są zadowolone z osiąganych postępów w nauce, o czym świadczą poniżej przytoczone wypowiedzi Pani Edyty mieszkającej przez kilka lat w Norwegii oraz Pani Kasi z Francji: „O powrocie do Polski raczej nie myśleliśmy z mężem, ale życie czasami jest pełne niespodzianek i w listopadzie 2016 roku wróciliśmy. Córka zaczęła 5 klasę z małym poślizgiem ale dzięki temu ze przerabiałyśmy Libratusa na bieżąco to w lutym mogła się pochwalić na półrocze samymi 4 i 5” „Przed wyborem tego projektu zastanawiałam się czy to dobry pomysł... dziś uważam, że to najlepsza możliwość, z jakiej mógł skorzystać mój syn będąc za granicą, szczerze polecam wszystkim, którzy mają wątpliwości.” Więcej opinii rodziców, których dzieci uczestniczą w projekcie i w ten sposób utrzymują kontakt z rodzimą kulturą można znaleźć na stronie www.libratus.edu.pl w zakładce Opinie. To doskonała okazja, aby przekonać się jak wygląda nauka z perspektywy rodzica. Rodzice, którzy chcą skorzystać z bezpłatnego wsparcia w nauce swoich pociech, mogą zapisać je do Polskich Szkół Internetowych Libratus na stronie www.libratus.edu.pl/zapisy2017/. Rejestracji na rok szkolny 2017/2018 można dokonać do maja. W świetle aktualnie obowiązujących przepisów jest to ostania rekrutacja do projektu. Uczniowie, którzy rozpoczną naukę od września, będą mogli ją bezpłatnie kontynuować w kolejnych latach. Liczba miejsc jest ograniczona. Osoby, które dokonają zapisu będą miały możliwość skorzystania z Internetowej Platformy Edukacyjnej przed rozpoczęciem roku szkolnego. Znajdują się na niej gry i zabawy dydaktyczne stanowiące doskonały wstęp rozpoczęcia nauki od września.
43
Zdrowie
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Redakcja
Witamina B17 kontra rak Grudzień 2000. Australijskie gazety donoszą, że naukowcy w Londynie odkryli "naturalny system produkujący cyjanek potasu, wytwarzany przez rośliny", którego zadaniem byłoby lokalizowanie i niszczenie tumorów rakowych u ludzi. Chociaż badacze przedstawiają kassawe, jako roślinne źródło cyjanku aktywnie niszczącego tumory, to KCN zawarty w kassawie jest dokładnie taki sam jak i ten znajdujący się w pestkach moreli, czyli źródle zniesławionej i zakazanej witaminy B17 Laetrile. Nie jest to wcale nowe odkrycie, ale tylko lekko zmodyfikowana wersja pracy sławnego biochemika Ernsta Krebsa, który 40 lat wcześniej zidentyfikował i wyodrębnił witaminę B17. Krebs i jego współpracownicy zaatakowani zostali wściekle przez AMA ( American Medical Association) i międzynarodowe kompanie farmaceutyczne przypuszczalnie dlatego, że jako witamina produkowana z pestek moreli B17 Laetrile nie mogła zostać opatentowana w celu dostarczania ogromnych profitów dla udziałowców. Sposób odżywiania zmienił się radykalnie na przestrzeni ostatnich dekad. Wartość odżywcza produktów staje się co raz uboższa a pewne witaminy które niegdyś stanowiły podstawowy składnik diety, dziś nie występują w niej wcale. Jedną z takich witamin jest witamina B17,która według badań przeprowadzanych przez co raz większe rzesze wybitnych i szanowanych lekarzy na całym świecie, może zostać użyta do niszczenia komórek rakowych. Słowa Dr. Burke'a, głowy wydziału chemii Narodowego Instytutu Raka doskonale odzwierciedlają działanie molekuły witaminy B17 na raka: ' 'kiedy dodajemy Laetrill (witamina b17 w swojej skoncentrowanej postaci) do kultur rakowych pod mikroskopem możemy zobaczyć, ze komórki rakowe wymierają jak muchy'. Obecnie ukazuje się co raz więcej dowodów wskazujących na to, że drastyczny wzrost zachorowalności na raka ma ścisły związek z wyłączeniem witaminy B17 z naszej codziennej diety, jednakże wniosek ten został wysunięty już w latach 50tych przez Dr. Krebsa. Niestety odkrycie to zostało wówczas uznane za niesłuszne, a konsekwencje tego błędu musiało ponieść setki milionów ludzi zmarłych na raka. Aż trudno w to uwierzyć, że mimo różnych sposobów leczenia, konwencjonalnych i niekonwencjonalnych, nowotwór nadal sieje postrach i zbiera duże żniwo. Tymczasem mnóstwo ludzi, nie znajdując ratunku we współczesnej medycynie, sięga po naturalne metody leczenia, przy okazji odkrywając olbrzymią rolę różnych czynników powodujących chorobę
44
– chociażby tłumionych emocji, negatywnych myśli, skażonego środowiska czy też składników odżywczych w pożywieniu a raczej ich braku. “Efektem ubocznym” skorzystania z dobrodziejstw medycyny niekonwencjonalnej jest w wielu przypadkach powrót do zdrowia oraz świadomość, co robić, a co omijać szerokim łukiem, aby nie tylko być zdrowym, lecz również pełnym energii, witalności i pogody ducha. I nie jest to wiedza dostępna jedynie wybranym! Mnóstwo ludzi “cudem” odzyskało zdrowie (i to nawet w przypadku raka), zmieniając sposób odżywiania, stosując terapię witaminową, terapię odpowiednimi kwasami tłuszczowymi lub korzystając z innych naturalnych metod. Jednym z takich sposobów jest terapia metaboliczna witaminą B17.
Pojedynek Dawida z Goliatem Witamina B17 zwana również jako letril lub amigdalina znajduje się w wielu roślinach, warzywach i owocach, lecz najwięcej jest jej w nasionach moreli, brzoskwiń, śliwek i innych gorzkich nasionach. Jej niezwykłą cechą są właściwości przeciwnowotworowe. Egipskie papirusy sprzed 5 000 lat wspominają o stosowaniu ‘aqua amigdalorum’ do leczenia niektórych objawów raka skóry. Jednak pierwsze udokumentowane przypadki skutecznego zastosowania witaminy B17 w leczeniu raka pochodzą z Francji z połowy XIX. Współczesne badania zostały przeprowadzone m.in. przez dr Ernesto Contrerasa Rodrigueza z Oasis of Hope Hospital w Meksyku (który od 1963 roku przeprowadził terapię amigdaliną u ponad 100 tysięcy pacjentów), dr Harold’a Manner’a z Manner Clinic w Meksyku, dr Hans’a Niepera – dyrektora Wydziału Medycyny w Silbersee Hospital w Hannowerze, dr Shigeki Sakai z Japonii i wielu innych. Według jednej z teorii rak, tak samo jak szkorbut czy pelagra, jest chorobą spowodowaną niedoborem pokarmowym. Zgodnie z tą teorią raka można opanować wprowadzając odpowiedni brakujący składnik pokarmowy do diety. Owym składnikiem jest m.in. witamina B17 .
MAGAZYNSQUARE.PL
Te drogocenną dla nszego zdrowia witaminę znajdziemy w: • nasionach, pestkach – moreli, brzoskwiń, nektarynek, jabłek, wiśni, śliwek, gruszek • orzechach – gorzkich migdałach, orzechach nerkowca, orzeszkach makadamii • jagodach – jeżynach, aronii, żurawinie, czarnym bzu, również w malinach i truskawkach • ziarnach zbóż – jęczmieniu, owsie, pszenicy, gryce, brązowym ryżu, witaminę zawiera również proso i żyto • innych nasionach – lnie, sezamie, bobie, soczewicy, fasoli, fasoli mung, limie • innych roślinach – kiełkach bambusa, zielu fuksji, dzikiej hortensji, cisie (dokładniej w igłach), szałwii (zwłaszcza salvia hispanica i salvia columbariae)
Ależ to jest trujące! Na czym polega fenomen B17? Otóż amigdalina zawiera rodnik cyjankowy o wysokiej biodostępności, co sprawia, że z łatwością przenika przez błonę komórkową i łatwo osiąga wysokie stężenia wewnątrzkomórkowe. Zdrowe komórki organizmu zawierają enzym rodanaza, który hamuje uwolnienie rodnika cyjanowego. Natomiast komórki nowotworowe nie zawierają rodanazy. W tym przypadku amigdalina jest rozkładana przez inny enzym – betaglukozydazę – na cyjanowodów (tzw. kwas pruski) oraz aldehyd benzoesowy. Obie substancje są trujące – wspólnie niszczą komórkę rakową. Jeśli cząsteczka aldehydu beznzoesowego przedostanie się do zdrowych komórek, zostanie rozłożona do nieszkodliwego kwasu beznoesowego, który z kolei przeciwdziała reumatyzmowi, ma działanie odkażające i przeciwbólowe. Jakiż to cudowny “wynalazek”! Jednak nie wszyscy są nim zachwyceni… Najtrudniejszy los spotkał B17 w Ameryce Północnej. Letril najpierw uznano za bezużyteczny, a następnie za trujący. Jego szkodliwe działanie miał wywołać kwas pruski, który, według naukowców z FDA, zawiera letril. Tymczasem niezależni naukowcy podkreślają, że kwas pruski musi zostać utworzo-
Zdrowie ny w obecności betaglukozydazy, cząsteczka letrilu nie zawiera kwasu pruskiego, który “szybuje” w cząsteczce i planuje atak na wszystkie komórki. Ścigano i sądzono lekarzy, którzy próbowali leczyć swoich pacjentów amigdaliną, aresztowano ludzi, którzy na organizowanych przez siebie spotkaniach dzielili się teorią o terapii metabolicznej w leczeniu raka. Dlaczego? Odpowiedzi udziela G. Edward Griffin w książce “Świat bez raka”: “Każdego roku na badania nad rakiem wydaje się miliardy dolarów. Kolejne miliardy idą na kupno leków stosowanych w terapii raka. Łaknący poparcia politycy obiecują większe dotacje rządowe na kolejne badania. Doszło do tego, że obecnie więcej ludzi zarabia na walce z rakiem niż tych, którzy na niego umierają. Gdyby nagle okazało się, że raka można leczyć zwykłą witaminą, cały gigantyczny przemysł walki z rakiem runąłby błyskawicznie. W rezultacie wiedza naukowa na temat leczenia raka jest mniej skomplikowana niż związana z tym polityka.” Obecnie B17 dostępna jest legalnie m.in. w Australii, Brazylii, Meksyku, Grecji, Indiach, Izraelu, na Filipinach, w Hiszpanii, Rosji. Również w Polsce można zaopatrzyć się w witaminę B17, lecz wiedza o spektrum jej możliwości jest znikoma zarówno wśród lekarzy, jak i farmaceutów. Miejmy jednak nadzieję, że to się zmieni. Natomiast terapia witaminowa w początkowym stadium niesie niemal całkowitą pewność wyzdrowienia – dr Krebs określił szanse powodzenia na 98% w przypadku raka w stadium początkowym, bez przerzutów, bez wcześniejszego poddania pacjenta chemioterapii, radioterapii lub zabiegów chirurgii onkologicznej. W terapii witaminą B17 stosuje się wspomagająco inne witaminy. Dodatkowo należy bezwzględnie oczyścić organizm i uzupełnić dietę w brakujące składniki odżywcze. Brzmi nieprawdopodobnie, że “tylko” tyle wystarczy, lecz na świecie są już tysiące osób wyleczonych z raka dzięki tej terapii. Bez względu na to, jakie jest oficjalne stanowisko świata medycznego, ważna jest jedna rzecz, o której każdy bezwzględnie powinien pamiętać: “(…) każdy ma prawo samodzielnie decydować o wyborze sposobu leczenia i jeśli trafi na nieszkodliwą metodę mogącą mu pomóc, to powinno zależeć tylko od niego, czy zechce ją zastosować, czy też nie. A lekarz winien mu w tym ze wszystkich sił pomagać, zgodnie ze złożoną przysięgą (…)” Źródło: www.nazdrowie.pl
45
Motoryzacja
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor ABS
Harley-Davidson Roadster – syn anarchii Wiosna w pełnym rozkwicie, a więc sezon motocyklowy również można uważać za otwarty. Dlatego zamiast nowinek z rynku samochodowego tym razem przedstawimy coś dla fanów motocyklowego szaleństwa. Klasyka, moc i rys nowoczesności to nieśmiertelny Harley-Davidson Roadster w nowej odsłonie. Jest suchy, surowy, spartański, a jednocześnie genialny. Poznaj wytwór fabryki z Milwaukee, na którym poczujesz się, jakbyś był ponad prawem. Cały ten agresywny wizerunek tworzy pozycja za kierownicą – szeroko rozstawione nogi, a na obniżonej kierownicy ramiona, sylwetka pochylona lekko do przodu sugerująca szykującego się do ataku zbira.
Niewolnik wizerunku Harley-Davidson przez wiele lat był postrzegany jako motocykl przeznaczony do poruszania się po długich, szerokich prostych. Tymczasem Roadster burzy kompletnie tę niesłuszną opinię. Jest zdecydowanie nastawiony na osiągi, a do tego wygląda jak customowa maszyna. Harley od dłuższego czasu dąży do zmiany wizerunku w myśl zasady, że ich motocykle są dla wszystkich, a produkując takie modele jak Roadster, jest na dobrej drodze. Ten sprzęt zdecydowanie przypadnie do gustu nabywcom w Europie, gdzie Harley-Davidson sprzedaje się coraz lepiej w przeciwieństwie do rodzimych Stanów Zjednoczonych.
Kolejna wersja Sportstera? Harley-Davidson Roadster to najbardziej zorientowany na osiągi Sporster i jednocześnie chyba najbliższy sportowi motocykl od cza-
46
sów XR1200, którego produkcję zawieszono. Jest napędzany niezmienioną, chłodzoną powietrzem jednostką V-twin Evolution. Od nowa skonstruowano podwozie, elementy zawieszenia oraz hamulce. Z przodu zainstalowano koło o średnicy 19 cali i dwie tarcze, a z tyłu obręcz o średnicy 18 cali. Tyłek Harego poszedł do góry i to nadało mu bardziej agresywnego cafe racerowego sznytu. Harley zyskał również ciekawy stylistycznie analogowy obrotomierz oraz elektroniczny prędkościomierz. Wizerunku dopełnia malutki 12,5-litrowy bak w kształcie orzeszka ziemnego oraz przykrócone błotniki i piękne koła z odlewu z aluminium z pięcioma rozdzielonymi ramionami.
Podwozie i prowadzenie Roadster to jednak nie tylko nowa jakość w zakresie stylistyki. Z przodu tego modelu znalazł się dłuższy i grubszy odwrócony
MAGAZYNSQUARE.PL
Moto-info Z badań rynku przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Brytyjskich Ubezpieczycieli (ABI) wynika, że koszty ubezpieczenia samochodu w Wielkiej Brytanii są obecnie na najwyższym poziomie w historii. W opublikowanym raporcie czytamy, że wzrost cen ubezpieczeń motoryzacyjnych w ubiegłym roku był pięciokrotnie wyższy od inflacji, a średni koszt ubezpieczenia typu comprehensive ustabilizował się na poziomie 462 funtów rocznie. Tylko w ostatnim kwartale ubiegłego roku ceny polis ubezpieczeniowych wzrosły o 4,9 procent w porównaniu do poprzedniego kwartału, natomiast w skali roku zanotowano wzrost aż o 9,3 procent. Główną przyczyną wzrostu cen składek ubezpieczeniowych jest konieczność wypłaty przez ubezpieczycieli coraz większych rekompensat dla uczestników różnego rodzaju zdarzeń drogowych. Koszty ubezpieczenia samochodu w Wielkiej Brytanii należą do jednych z najwyższych w Europie i są zależne od bardzo wielu czynników. W największym stopniu cenę polisy determinuje wiek kierowcy, miejsce zamieszkania oraz grupa ubezpieczeniowa do której należy dany pojazd. Zdaniem ekspertów ceny ubezpieczeń na Wyspach Brytyjskich w 2017 roku znów wzrosną, bowiem stawki podatku dotyczącego ubezpieczeń (IPT) zgodnie z decyzją rządu zostaną podniesione w czerwcu z poziomu 6 do 12 procent. Ceny rosną w nieco wolniejszym tempie w przypadku młodszych kierowców – według danych wzrost opłat wynosi w ostatnich miesiącach 7,8 procent. Mimo tego jednak, kwota ubezpieczenia samochodowego wciąż jest znacznie wyższa niż w przypadku innych kierowców i wynosi średnio 1176 funtów rocznie. W lutym 2017 r. średnia cena ubezpieczenia samochodowego wyniosła 661 funtów, jednak kwota ta była mocno zróżnicowana w całym kraju. Najwięcej płacą mieszkańcy Londynu i północnego zachodu kraju – tam średnia składka wynosi aż 900 funtów. Najmniejsze średnie stawki płacą mieszkańcy Walii. Według danych średnio na ubezpieczenie wydać tam trzeba 552 funty. Wysokie ceny polis ubezpieczeniowych nie są jedynym zmartwieniem brytyjskich kierowców, którzy w tym roku będą musieli stawić również czoła wyższym opłatom z tytułu podatku drogowego (tax road).
Silnik i skrzynia biegów pozostają nietknięte. W tym roku konstrukcja Evolution kończy już 30 lat. Chłodzona powietrzem jednostka napędowa Roadstera jest bardzo przyjazna w obsłudze i ma duży moment obrotowy. Roadster to motocykl, który doskonale wpisuje się w aktualnie panujące trendy. Stylistyka rodem z wyścigów z lat 50. ubiegłego stulecia niewątpliwie ujmie za serca wszystkich fanów cafe racerów oraz fanów miejskiego stylu. Sportowy charakter motocykla dodatkowo czyni go kompleksowym i sprawia, że potencjalni nabywcy zwrócą ku niemu oczy nie tylko ze względu na niebanalne wzornictwo, ale również na osiągi. Nie ma tu miejsca by zarzucić że Roadster „nie jeździ, nie skręca, czy nie hamuje”. To również znakomita baza dla fanów customizacji, gdyż większość akcesoriów stworzonych do każdego Sportstera tutaj również się znakomicie wpasuje. Źródło: Association of British Insurers Foto: motocycle.com
widelec przedni o średnicy 43 mm, a z tyłu regulowane zawieszenie. Dzięki niemu jest lepsze tłumienie, a motocykl mniej nurkuje podczas hamowania. Roadster ma równolegle spory skok zawieszenia wynoszący 115 mm z przodu i 80 mm z tyłu. Zdecydowanie wyróżniają się tu hamulce. Dwutłoczkowe zaciski z przodu i z tyłu pojazdu doskonale radzą sobie z wyhamowaniem ponad 250 kg masy pozwalając na naprawdę świetną kontrolę pojazdu na krętych drogach, gdzie cały czas operuje naprzemiennie hamulec z gazem.
47
Posiadamy wieloletnie doświadczenie w zakresie wykonywania prac dekarsko-blacharskich. Dzięki szybkiej i rzetelnej pracy możemy zaoferować konkurencyjne ceny za usługi, dojazd do klienta i indywidualną wycenę – GRATIS. Oferujemy: • pokrycia dachowe na starych i nowych budynkach • dachówkę betonową /ceramiczną/ slate • kompleksową obróbkę blacharską • docieplenia dachów • montaż okien dachowych • wymianę rynień
Krzyżówka
MAGAZYNSQUARE.PL
Wygraj!
1
2
Osoby, które nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki mają szanse otrzymać 1 z 2 książek ufundowanych przez Polską Księgarnię POLBOOKS z Glasgow. Rozwiązania prosimy nadsyłać do 10.06.2017 na adres e-mailowy: konkurs@magazynsquare.pl. Zapraszamy na naszą stronę internetową: www.magazynsquare.pl.
3
1
4
5
6 11
7 2
8
9 3
10 4
5
11 7
12 8
13
14 9
15
16
6
17
18
19 12
Rozwiązanie krzyżówki 1
2
3
4
9
10
11
12
5
6
7
8
10
SUDOKU
Wypełnij wszystkie pola diagramu w taki sposób, aby każdy wiersz, każda kolumna i każdy kwadrat 3x3 obwiedziony grubszą linią zawierał komplet cyfr od 1 do 9. Zarówno w poszczególnych wierszach jak i kolumnach nie mogą powtarzać się identyczne cyfry.
Poziomo 2. Ptak, który żywi się myszami. 5. Ciecierzyca. 9. Oddawany z hukiem. 11. Urojenie. 12. Zapatrzyło się na malowane wrota. 13. Roślina o mięsistych, kolczastych liściach, ceniona w kosmetyce. 15. Powozi karetą. 17. Roślina astrowata lub sędziwy mężczyzna. 18. Niechęć do pracy. 19. Finansowy nie boli.
Pionowo 1. Krótka koszulka noszona bezpośrednio na ciele. 2. Na nuty i klucze. 3. Wzburzona morska to? 4. Mazepa, beksa lub roślinny symbol wrażliwości. 6. Pracowicie spędza życie. 7. Ptak, lekarz drzew. 8. Bycie matką. 10. Sklepienie niebieskie. 14. Członek grupy przestępczej. 15. Przyda się po umysiu włosów. 16. Szklana ampułka, flakonik.
9
4
2
5 2
1 8
9
4 7
1
9
2
9 6
8
8
6
3
7
7
3 9
9 1
1
5
8 49
!! I! M A N Z O K L Y T O T , A T IĘ JAK ŚW PAISLEY: NOWY ADRES SKLEPU W PAISLEY PA1 2EF 13 WELLMEADOW STREET
19 £1900ml
£1 3 sztuki 00
£4 1kg 90
OGÓREK KONSERWOWY
39 £0300ml
£049 200g
£0591l
£0551l
KRAKUS
SEREK DA DANIO WANILIA, SKAWKA,, BRZOSKWINIA,, MALINA TRUSKAWKA,
FILET FIL LET Z KUR KURCZAKA RCZAKA
ROLMLECZ ROL LLMLECZ MLECZ SEREK MLEKO ŁACIATE MLEKO ŁACIATE WANILIOWY, OWY TRUSKAWKOWY CZERWONE, ŻÓŁTE
JUNIOR JUN
59 £0400ml
39 £0200ml
79 £0900ml KUBUŚ K
MIX SMAKÓW
55 £10sztuka
PIĄTNICA ĄTNICA Ą ŚMIETANA ANA 12% I 18%
£0991l SEREK ALMETTE MIX SMAKÓW
PIĄTNICA Ą ŚMIETANA ETANA ANA 12% I 18%
KUBUŚ K UB BUŚ GO
MIX X SMAKÓW
29 £1700ml MAJONEZ M NEZ WINIARY
95 £0480g
DR WITT
MIX SMAKÓW
KETCHUP CHUP PUDLISZKI ŁAGODNY GODNY I PIKANTNY
67-69 Victoria Road – AB11 9LT Aberdeen 10 Backcauseway Street – G31 5HE Glasgow 13 Wellmeadow Street – PA1 2EF Paisley 88 Windmillhill Street – ML1 1TA Motherwell 264 Gorgie Road – EH11 2PP Edinburgh 581 Dumbarton Road – G8 14 DL Clydebank
ZAMÓW KURIERA
GB (+44) 123 673 66 11 PL (+48) 123 06 70 90
www.sendi.co.uk
DUŻY BAGAŻ NA PODRÓŻ? PRZEWIEZIEMY GO ZA CIEBIE!
PEWNA PACZKA ZAMIAST WALIZKI KONIEC USZKODZONYCH WALIZEK KONIEC TRACENIA CZASU NA LOTNISKU SERWIS DOOR-TO-DOOR MOŻLIWOŚĆ ŚLEDZENIA PRZESYŁEK UBEZPIECZENIE PRZESYŁKI UKRYTYCH OPŁAT BRAK UK
MOŻLIWOŚĆ WYSYŁKI PACZEK POWYŻEJ
30
KG!
POWIADOMIENIE
PACZKI DO CAŁEJ UE
W ATRAKCYJNYCH CENACH
SMS i E-MAIL O ODBIORZE PACZKI W DZIEŃ PRZYJAZDU KURIERA