Spis treści
08/17 wydawca ProPress AS Ltd. www.magazynsquare.pl redakcja@magazynsquare.pl marketing@magazynsquare.pl nakład: 20 000 egz. redaktor naczelny Anna Bator-Skórkiewicz tel. 0773 076 1022 a.skorkiewicz@magazynsquare.pl
22
30
26
34
z-ca redaktora naczelnego Krzysztof Mielnik-Kośmiderski tel. 0759 083 2662 krzysztof@magazynsquare.pl marketing / reklama tel. 0773 076 1022 marketing@magazynsquare.pl dział graficzny Joanna Michalak Marek Michalski skład i łamanie Joanna Michalak dziennikarze Monika Nowicka, Krzysztof Kruk Adam Kurp, Mateusz Nowak Agnieszka Szturm, Izabela Mikos Adam Mikos, Dariusz Dusza Conor MacGuire, Piotr Wojciechowski Katarzyna Jajszczok, Dariusz Barabasz Aileen McKay
6 Wyspa
z bliska
Twój sąsiad terrorysta…
33
Kalendarium wydarzeń
10
Nauka i wiedza
Festiwalowe lato
Jak żyje student w Szkocji?
14
Nasze sprawy
36 38
Efekt Glasgow
18 Poradnik UK
druk:
Wypadki motocyklowe
.co.uk 17 Hillfoot Street, G31 2LD Glasgow
nasi partnerzy:
Pomoc finansowa w UK
22 Z perspektywy Brexit Szkocji nie straszny
24 Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Edynburgu
Short press Informacje z UK w skrócie
26 Okiem reportera Polak potrafi
Poglądy zawarte w felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze są zgodne z przekonaniami Redakcji Magazynu Square.pl. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów oraz obróbki nadesłanych zdjęć. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Reprodukcja i przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Źródła zdjęć zamieszczonych w Magazynie: archiwa Redakcji lub autorów, 123RF.com, depositphotos.com, freeimages.com.
28 Wywiady i opinie O chłopcu, który chciał być organistą
Kultura Cafe Książka, film, muzyka, Wydarzenia Kulturalne
Druga strona lustra
tłumaczenie Anna Marciniak
PRO PRESS
30 Temat numeru
Wiadomości z UK
12 Felieton
korekta Agnieszka Chęćka
wydawca:
4 W pigułce
40 42
Pomysł na...
Szkockie plażowanie
Edukacja
Nowa szkoła czeka...
Na widelcu Rodzina.pl Ale o co Ci chodzi?
44 Zdrowie
Precz z nadwagą!
45 Uroda Ile zła czyha w kosmetyczce?
46
Motoryzacja Kupno używanego samochodu
49
Krzyżówka
W pigułce
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor KMK
Świetne wieści dla wszystkich pracowników! Przed dwoma miesiącami na łamach naszego magazynu publikowaliśmy materiał Moniki Nowickiej „Sąd pracy w Wielkiej Brytanii – droga przez mękę”. Autorka opisywała trud sytuacji, przed którą stoją wszyscy zmuszeni do walki o swe prawa z brytyjskim pracodawcą. W ostatnich dniach lipca przed Sądem Najwyższym związek zawodowy Unison wygrał sprawę przeciwko rządowi w Westminsterze. Oznacza to, że opłaty wahające się od 300 do 1200 fun-
Koniec swobodnego przepływu osób coraz bliżej Czas płynie nieubłaganie Minęły cztery miesiące od chwili uruchomienia art. 50, który rozpoczął formalny proces wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z szeregów UE. Brytyjski minister do spraw imigracji – Brandon Lewis – oświadczył, że rząd zlecił przeprowadzenie szczegółowej oceny bilansu kosztów i korzyści wynikających z dalszej obecności europejskich imigran-
4
tów na Wyspach. Sprawozdanie ma zostać ukończone we wrześniu 2018 r., czyli na pół roku przed Brexitem. Lewis dodał jednocześnie, że do marca 2019 r. brytyjski rząd wprowadzi nowe regulacje dotyczące kwestii wjazdu obywateli krajów unijnych do UK. Ich szczegółowy kształt uzależniony będzie od wyników rozpoczętych rozmów z przedstawicielami Unii Europejskiej.
tów, które zmuszeni byliśmy uiszczać za wniesienie skargi do sądu pracy, zostają zniesione! Wszyscy, którzy wnieśli sprawy do sądu pracy w ciągu ostatnich 4 lat, otrzymają zwrot poniesionychkosztów.Wsumie do ich rąk wróci kwota 27 mln funtów. Brytyjskie ministerstwo sprawiedliwości zaakceptowało wyrok, zapowiadając natychmiastowe dostosowanie się do wytycznych sądu. Unison nie kryje satysfakcji z wyroku podkreślając, że przywraca on pożądaną równowagę sił.
W pigułce
MAGAZYNSQUARE.PL
Wieści z Konsulatu Konkurs MEN na realizację zadania pt. "Rodzina polonijna"
Szkocja: alkohol będzie droższy Szkocka minister zdrowia – Shona Robinson – oznajmiła, że w edynburskim parlamencie trwają prace nad wprowadzeniem ceny minimalnej, jaką trzeba będzie uiścić za kupowany alkohol. Szkoci chcieliby, aby cena sprzedaży jednostki była ustalona na minimalnym pułapie 50 pensów. Ile wynosi wspomniana "jednostka" (ang. unit)? Taka dawka alkoholu mieści się np. w 218 ml cydru, 25 ml whiskey lub 250 ml 4-procentowego piwa. Politycy nie tylko martwią się o zdrowie swych obywate-
li, ale też zdają sprawę z faktu, że sprzedaż produktów alkoholowych przynosi znaczny wkład dla gospodarki. O tym, czy proponowana przez Szkocję ustawa jest zgodna z prawem Unii Europejskiej, zadecyduje Sąd Najwyższy w Londynie. Shona Robinson podkreśla, że Edynburg z niecierpliwością, ale i nadzieją, oczekuje wyroku w sprawie. Minister zapewnia, że jeśli tylko okaże się pozytywny, tutejsi politycy dokonają starań, by bezzwłocznie wprowadzić go w życie.
Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło konkurs ofert na realizację zadania publicznego pt. „Rodzina polonijna”. Termin składania ofert upływa 16 sierpnia br. Celem konkursu jest wyłonienie najlepszych ofert wnioskodawców, którzy zgłoszą propozycje realizacji zadania polegającego na wspieraniu współpracy szkół funkcjonujących w systemach oświaty innych państw oraz organizacji społecznych za granicą prowadzących nauczanie języka polskiego i w języku polskim ze szkołami w Polsce. Projekt „Rodzina polonijna” to program rozwoju współpracy w zakresie wspólnych przedsięwzięć edukacyjnych związanych z upamiętnieniem wydarzeń oraz osób związanych z odzyskaniem i utrwaleniem niepodległości przez Rzeczpospolitą Polską (w związku z obchodami setnej rocznicy odzyskania niepodległości) oraz upowszechnianiem polskiego dziedzictwa narodowego. Szczegółowe informacje oraz stosowne dokumenty (m.in. regulamin konkursu i formularz składania ofert) są dostępne na stronie Biuletynu Informacji Publicznej MEN.
Konsulat nieczynny w dniach 15 oraz 28 sierpnia br. Uprzejmie informujemy, iż w dniach 15 sierpnia 2017 (Święto Wniebowzięcia NMP) oraz 28 sierpnia 2017 (Bank Holiday) Konsulat Generalny RP w Edynburgu będzie nieczynny.
W przypadkach wymagających nagłej interwencji konsula prosimy o kontakt pod numerem telefonu 07713488246.
5
Wyspa z bliska
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Krzysztof Mielnik-Kośmiderski
Wyspa z bliska Aberdeen
7 sierpnia
Wild Beasts Innowacyjny zespół rockowy Wild Beasts składa się z czterech artystów, którzy od roku 2002 współpracują ze sobą, tworząc popularną muzykę typu indie, dream i synth. Jeśli nie znacie Wild Beasts, lub nie chadzacie często na koncerty, festiwal muzyczny True North w Aberdeen to świetna okazja, by zacząć. Kategoria: muzyka Koszt: £19 Więcej info: http://bit. ly/2tHU2KY
Ballater
9 – 10 września
Etape Royale Jedyne w całej Szkocji wydarzenie dla rowerzystów o dystansie 100 mil (160 km) prowadzi przez najbardziej sceniczne zakamarki kraju, m.in. Whisky Country. By dołączyć do innych rowerzystów, potrzeba dużo motywacji, treningu i zdrowia; jeśli macie to, co potrzebne, sprawdźcie się na tej malowniczej trasie.
6
Kategoria: sport Koszt: £40 Więcej info: http://bit. ly/2tgb3v1
Banchory
13 sierpnia
Banchory Beer Festival Sierpień to najlepszy czas na festiwale trunków; w Banchory niedaleko Aberdeen będziecie mogli spróbować wielu rodzajów piwa, cydru, szampana oraz rumu, wszystko na świeżym powietrzu w towarzystwie muzyki na żywo i przysmaków, które pasują do wybranych napojów. Kategoria: rozrywka Koszt: od £7.5 Więcej info: http://bit. ly/2sFu1fG
Dundee
otwarte codziennie
wraz z nowymi technologiami 20-ego wieku? Przekonajcie się sami, oglądając te nierzadko idylliczne dzieła. Kategoria: sztuka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2uoPpmC 30 sierpnia
B&W Beginner Photography Czterotygodniowy kurs dla pasjonatów fotografii nauczy was jak opanować sztukę zdjęć czarno-białych. Profesjonaliści odkryją sekrety kontrastu, kompozycji i nie tylko; już w miesiąc będziecie mogli dodać te umiejętności do swojego repertuaru. Kategoria: hobby Koszt: £45 Więcej info: http://bit. ly/2tg6DnG
Edynburg
Twentieth Century Scottish Painting
Edinburgh Fringe
Wystawa odpowada na pytanie jak szkoccy malarze przedstawiali swoje wciąż kształtujące się otoczenie. Czy krajobrazy zmienają się
Co roku stolica Szkocji przyciąga najciekawszych i najbardziej utalentowanych artystów, którzy przez parę letnich tygodni oferują
4 – 26 sierpnia
przedstawienia, dramaty, kabarety, komedie, monologi, koncerty i nie tylko. To największy tego typu festiwal teatru i sztuki na świecie, także go nie przegapcie! Spośród setek wydarzeń z pewnością znajdziecie coś dla siebie. Kategoria: teatr Koszt: £0-30, w zależności od wydarzenia Więcej info: http://bit. ly/1he6jvw do 25 sierpnia
Summer at the Palace Pałac Holyroodhouse skrywa wiele niespodzianek; pociechy wraz z rodzicami mogą wziąć udział w przyjaznym rodzinom oprowadzeniu po pałacu i okolicach, a w ogrodach czekać będzie anegdociarz, który zabierze dzieci na podróż po krainie baśni i wyobraźni. Świetny sposób, by odpocząć od zgiełku miasta.
Kategoria: dla dzieci Koszt: £12.5, dzieci poniżej lat 5 za darmo Więcej info: http://bit.ly/2upgtT0 4 – 26 sierpnia
Royal Edinburgh Military Tattoo Znana na całym świecie tradycja mająca miejsce
MAGAZYNSQUARE.PL w sercu Edynburga – w zabytkowym zamku – dotyczy świętowania szkockiej historii i talentu muzycznego, jak i międzynarodowej muzyki oraz kultury. Tematem wiodącym w tym roku jest tartan, także apowiada się energicznie i kolorowo. Kategoria: historia/hobby Koszt: od £25 Więcej info: http://bit.ly/2tLgz9E 4 – 27 sierpnia
Craft Scotland Summer Show Jeśli szukacie sposobów, by urozmaicić wystrój mieszkania lub osobisty styl, musicie wybrać się do White Stuff w Edynburgu, gdzie w sierpniu ma miejsce festiwal pod hasłem crafts. Tutaj możecie nabyć jedyne w swoim rodzaju akcesoria domowe, biżuterię, tekstylia i nie tylko; idealne pomysły na prezent, lub do własnego użytku. Kategoria: hobby Koszt: zależy od wydarzenia Więcej info: http://bit. ly/1g7EB4D 28 sierpnia
Więcej info: http://bit. ly/2tPVZp9 12 – 28 sierpnia
Edinburgh International Book Festival Obok festiwalu teatralnego Fringe znajdziecie zestaw wydarzeń dotyczących słowa pisanego; w planie spotkania z pisarzami, warsztaty, dyskusje, i jedyne w swoim rodzaju okazje, by zasmakować świata wydawnictwa prozy, poezji, i wszystkiego, czego nie da się zamknąć w jednej z kategorii. Zapraszamy!
Kategoria: hobby Koszt: zależy od wydarzenia Więcej info: http://bit. ly/1dd1uRB 4 sierpnia – 26 listopada
Festival Fireworks Shadows of War Concert Sierpień to szalony czas dla Edynburga, dlatego na jego zakończenie lata co roku ma miejsce imponujący pokaz fajerwerków. Kolorowe światła ozdobią zamek, a dźwięki orkiestry przyczynią się do wspaniałej atmosfery świętowania sztuki i talentu mieszkańców Szkocji.
Niezwykła kolekcja zdjęć dokumentujących Wojnę Krymską od 1853 do 1865 roku zawiera między innymi poruszające portrety żołnieży oraz dramatyczne krajobrazy wojny. Fotograf Roger Fenton zachwycił taktem, tworząc odłamek fotografii – wojennej – ukazując okrucieństwo wojny przez swój obiektyw.
Kategoria: rozrywka Koszt: od £15
Kategoria: historia Koszt: £7
7
Wyspa z bliska Więcej info: http://bit. ly/2uJrRZ0
Glasgow
6 sierpnia
Glasgow Vintage Vehicle Trust Open Sundays
MAGAZYNSQUARE.PL Koszt: £25 Więcejinfo: http://bit.ly/2tgbsNL 8 sierpnia
All The Young Nudes @ Maggie Mays
Jeśli interesuje was historia transportu, to wydarzenie w Glasgow zaspokoi wasze pragnienie. Tutaj obejrzycie oryginalne autobusy z lat 60-tych, dowiecie się o skomplikowanym procesie restaurowania pojazdów, jak i o bogatej historii transportu w Glasgow, sięgającej wiele dekad wstecz.
Nie ma chyba lepszego sposobu na celebrowanie ludzkiego ciała, niż dołączenie do zajęć szkicowania nagich ciał. Nie ma się czego wstydzić; wystarczy uzbroić się w narzędzia do rysowania bądź malowania, i pozwolić sobie na studiowanie ludzkich kształtów. W końcu wybitni artyści bez przerwy wychodzą ze swojej strefy komfortu.
Kategoria: historia Koszt: £3.50 Więcej info: http://bit.ly/2uJfyfv
Kategoria: sztuka Koszt: £6 Więcej info: http://bit.ly/2tLhPtn
6 sierpnia
9 – 13 sierpnia
Sushi Making Masterclass
Sztuka ręcznego robienia sushi jest wielu nieznana, jednak w restauracji Sapporo Teppanyaki kucharze zdradzają swoje sekrety wybranemu gronu zainteresowanych. Będziecie mieli okazję zrobić nigiri, maki, temaki, oraz poznać historię japońskich dań i docenić proces tworzenia tego typu przysmaków. Kategoria: hobby
8
Art for Erskine Exhibition & Sale Czy macie ochotę zacząć wspierać artystów, ale nie jesteście pewni, gdzie zacząć? Wybierzcie się do The Lighthouse w sercu Glasgow, gdzie nie tylko znajdziecie obrazy i rzeźby artystów, ale także będziecie mieli szansę zakupić ich niezwykłe dzieła, wspierając finansowo fundusze dla weteranów zbierane przez organizację Erskine. Kategoria: sztuka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit.ly/2tHYl9d 11 – 12 sierpnia
Vegan Connections 2017 Czy smaczne jedzenie zawsze musi zawierać produkty
zwierzęce? Przekonajcie się sami przyjeżdżając do Glasgow, gdzie będziecie mogli zasmakować dań na bazie roślinnej – nie spodziewajcie się sałatek, ale burgerów, hot dogów i nie tylko. Świetna okazja, by podpatrzeć ciekawe przepisy i spróbować gotowania po wegańsku. Kategoria: styl życia Koszt: od £10 Więcej info: http://bit. ly/2tp3ZdQ 17 sierpnia
Netflix & Bill Seria wydarzeń w pubie The Butterfly and the Pig dotyczy działania jednego aktora; Bill Murray to ikonowa postać, więc czemu nie zorganizować wieczoru filmowego wokół jego talentu? W połowie sierpnia obejrzycie tutaj Kingpin, hit z roku 1996. Kategoria: rozrywka Koszt: £15 Więcej info: http://bit. ly/2tfNy50 18 sierpnia
Ghosts of Glenlee Statek Glenlee działał od roku 1896, przewożąc ładunek, a później jako statek szkoleniowy marynarki wojennej. Po wielu latach w zapomnieniu, Glasgow przyjęło Glenlee, odrestaurowując i analizując jej historię. Czy odkryjecie coś paranormalnego podczas nocnej wyprawy w morze? Kategoria: rozrywka Koszt: £49 Więcej info: http://bit. ly/2tgdHRd
27 sierpnia
Chopin and Cake Na chwilę odpoczynku od codziennych obowiązków zapraszamy do Britannia Panopticon w Glasgow, gdzie będziecie się delektować kawałkiem ciasta, podczas gdy pianista na żywo gra muzykę Chopina. Czy istnieje lepsze połączenie od smakołyków i muzyki? Kategoria: hobby Koszt: donacja Więcej info: http://bit.ly/2tL7k9c 2 września
Planetarium Lates Centrum Nauki w Glasgow otwiera drzwi wieczorami, kiedy publiczność ma dostęp do planetarium. Tutaj naukowcy wyjaśnią najnowsze odkrycia, pokazując zapierające dech w piersiach zdjęcia oraz filmy. Nie trzeba być specjalistą, by się tym zachwycić. Kategoria: nauka Koszt: £5 Więcej info: http://bit. ly/2uoUbkc 2 września
Late Night Soul Dołączcie do niezwykłej imprezy w Amerykańskiej restauracji w stylu lat 50-tych, jeśli macie ochotę na dźwięki soul, motown i nie tylko. Lokal Ad Lib w Glasgow zachwyci wystrojem, a ich niezwykła atmosfera i muzyka zachęcą, by zostać do wczesnych godzin porannych. Kategoria: muzyka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit.ly/2uoCe5h
MAGAZYNSQUARE.PL 15 sierpnia – 9 września
Oresteia: This Restless House
klasowej, lub z dodatkiem mrocznej tematyki, nie możecie przegapić Blood Brothers.
Citizens Theatre w Glasgow oferuje współczesną interpretację Greckiej tragedii o więziach rodzinnych, morderstwie i zemście. Jeśli lubicie teatr, który szokuje, przeraża, i przede wszystkim uważnie studiuje mroczne aspekty ludziej natury, nie przegapcie tej sztuki.
Kategoria: rozrywka Koszt: od £16 Więcej info: http://bit. ly/2tPzbpD
Kategoria: teatr Koszt: od £10 Więcej info: http://bit. ly/2sLUAuK
Pod słynnym pomnikiem Wallace Monument w Stirling odbędzie się rekonstrukcja wydarzeń, które miały miejsce po bitwie Stirling Bridge. Zraniony żołnież spotka się tu z wrogiem, wspólnie opowiadając skomplikowaną historię szkocji.
26 sierpnia – 10 września
Jurassic Kingdom Dinozaury odżyją w Ogrodach Botanicznych w Glasgow! Weźcie ze sobą całą rodzinę i podziwiajcie ogromne animatroniczne stwory, które się ruszają, otwierają paszcze, i wydają dźwięki. To fantastyczna atrakcja dla dzieci, bowiem nauczą się o historii naszej planety, świetnie się przy tym bawiąc. Kategoria: rozrywka Koszt: od £9.5 Więcej info: http://bit. ly/2tg9Rrc 5 – 16 września
Blood Brothers Legendarna historia dwóch braci, którzy mimo separacji w młodym wieku wciąż się odnajdują, kusząc los i przynosząc swemu otoczeniu wiele cierpienia, powraca na deski teatru King’s Theatre. Jeśli lubicie musicale o więziach rodzinnych, walce
Stirling
3 września
Tales from the Battlefield
Kategoria: historia Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2uJtkhX 13 września
A Streetcar Named Desire Klasyka gatunku, Streetcar Named Desire, zawita na deskach teatru Macrobert Arts Centre w Stirling! Doświadczcie historii Blanche DuBois na własne oczy, i wchłońcie wyrafinowaną, kuszącą atmosferę Nowego Orleanu. Kategoria: teatr Koszt: od £5.5 Więcej info: http://bit. ly/2tLd9DF
9
Nauka i wiedza
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Agnieszka Chęćka
Jak żyje student w Szkocji? Wybierając się na studia z Polski do Wielkiej Brytanii wiele osób ma oczekiwania, które może spełniłyby się na polskich uczelniach, ale jednak nie korespondują z tutejszą rzeczywistością. Życie studenckie w Szkocji jest dość specyficzne, inne od życia w Anglii, czy w innych zakamarkach Europy. Na czym więc polegają te różnice?
Zakwaterowanie Po pierwsze, w Szkocji zdecydowana większość studentów na pierwszym roku mieszka w akademikach; zapewniają warunki lepsze niż w Polsce, ale wysoka cena czasami nie ma wiele wspólnego z jakością. Ci, którzy wybierają się na studia do Szkocji muszą być więc przygotowani, by płacić dużą sumę za dość podstawowe wyposażenie. Mimo to warto jednak mieszkać w akademiku ze względu na aspekt towarzyski, bowiem to właśnie tu tworzą się przyjaźnie i związki, które trwają przez cały okres studiów, a nawet po wręczeniu dyplomów.
Plan zajęć Ilość godzin wykładów i seminariów zależy oczywiście od uczelni oraz kierunku. Na Glasgow University, studenci historii sztuki czy filmu mogą się spodziewać ok. 8-10 godzin tygodniowo, natomiast studenci matematyki ponad 20 godzin. Niesprawiedliwe? Jednak nie, ponieważ kierunki, które oferują małą ilość zajęć, wymagają wielu godzin pracy indywidualnej w bibliotece, gdzie studenci czytają materiały zadane przez profesorów, lub prowadzą samodzielne badania potrzebne, by wynieść jak najwięcej z nadchodzących wykładów. Jeśli chodzi o materiały wymagane na zajęciach, większość wykładowców pozwala używać studentom nie tylko zeszy-
10
tów, ale i laptopów do robienia notatek, oraz magnetofonów/ telefonów, by nagrać cały wykład i móc powrócić do słów profesora. Rzadko wymagane jest posiadanie książek; podręczniki potrzebne są zazwyczaj do przedmiotów ścisłych i można je na szczęście nabyć za niewielką cenę w uniwersyteckich antykwariatach. Nie ma więc potrzeby na targanie ze sobą ciężkich książek, tym sposobem zachowujemy zawartość portfela i zdrowszy kręgosłup.
Studencki savoir vivre W przeciwieństwie do polskich uniwersytetów (choć zwyczaje wciąż się zmieniają), w Szkocji generalnie można zwracać się do wykładowców po imieniu. W zależności od wielkości klas oraz częstotliwości spotkań z wykładowcami, czasami tworzą się silne więzi pomiędzy profesorami i studentami. W takiej sytuacji studenci traktują wykładowców jako swoich mentorów i radzą się ich w wielu sprawach natury osobistej. Tego typu relacje nie mają negatywnego wpływu na jakość zajęć; wręcz przeciwnie, dodają odrobiny relaksu do profesjonalnego otoczenia. Co zaskakujące w Szkocji studenci zazwyczaj zjawiają się na wykładach i seminariach. Często bywa tak, że profesor podaje informacje, które nie są dostępne ani w Internecie, ani w książkach. Oczywiście zawsze można poprosić o pomoc znajomego z zajęć, ale w Szkocji tradycja wymiany notatkami i odpowiedziami raczej nie istnieje, chyba że w małych gronach przyjaciół, którzy pomogą w trudnej sytuacji.
Wybieramy kierunek Najważniejsze jest oczywiście to, by wybrać się na kierunek, który nas interesuje, i który oferuje ciekawe możliwości po ukończeniu studiów. W Szkocji studiuje ponad 235,000 studen-
MAGAZYNSQUARE.PL tów, a najbardziej popularne kierunki mają związek z medycyną – mianowicie pielęgniarstwo, fizjoterapia oraz farmaceutyka. Tuż za tymi kierunkami stoją biznes, administracja i inżynieria. Rzeczywiście Szkocja przyciąga wiele umysłów ścisłych, ale uniwersytety oferują także świetne kursy humanistyczne – literatura, teatr, telewizja, media, sztuka, itp. University of Glasgow, St. Andrews University i inne posiadają tradycję nauczania przedmiotów humanistycznych sięgających paręset lat wstecz. Spośród wszystkich studentów, ok. 66% pochodzi ze Szkocji; reszta z Unii Europejskiej lub z innych zakątków świata. Szkockie uniwersytety znane są z międzynarodowego towarzystwa, które tworzy jedyną w swoim rodzaju atmosferę i oferuje miejsce na dyskusje i wymianę poglądów.
Brexit = student exit? Jaki los czeka studentów zza granicy? Co się stanie, kiedy Wielka Brytania oficjalnie opuści Unię Europejską? Niestety, obecny rząd nadal nie potrafi udzielić odpowiedzi na to pytanie. W związku z tym atmosfera niepewności już teraz powoduje, że ilość aplikacji od mieszkańców krajów z poza UE spada w porównaniu do ich liczby z poprzednich lat. Obecnie dla tych studentów proces aplikacyjny jest dużo bardziej skomplikowany i droższy niż wcześniej. Istnieje nawet możliwość, że pod władzą Theresy May uniwersytety będą zmuszone, by zmniejszyć ilość studentów międzynarodowych o połowę po to, aby obniżyć ogólną liczbę imigrantów – to jeden z celów May. Szkockie uniwersytety natomiast uspoka-
Nauka i wiedza jają, sprzeciwiając się retoryce obecnego rządu. Na razie wiemy, że ci, którzy otrzymali oferty, będą mogli mieszkać i studiować w Szkocji przez cały okres ich nauki. Co się stanie w momencie, gdy ci studenci ukończą studia? Negocjacje warunków Brexitu dopiero się zaczynają, jednak losy polskich studentów, jak i studentów z innych krajów, powinny się wyklarować w ciągu najbliższych paru miesięcy. Pewne jest to, że szkockie władze czują dumę z międzynarodowego charakteru swojego kraju i środowisk akademickich. Bardzo często głosy Nicoli Sturgeon czy dyrektora Glasgow University Antona Muscalelli i innych, przeczyły opiniom i planom prawicowego rządu. W dniu ogłoszenia wyników referendum w sprawie członkostwa UK w Unii Europejskiej, Sturgeon powiedziała: „Wciąż jesteście tu mile widziani. Szkocja to wasz dom, a wasz wkład jest doceniany”, podsumowując podejście zdecydowanej większości Szkotów. Studia w Szkocji kuszą zabytkowymi campusami, brakiem opłat za naukę, świetną jakością kursów oraz obietnicą międzynarodowego towarzystwa. Jednak ostatnie wydarzenia społeczno-polityczne w Wielkiej Brytanii powodują wątpliwości. Czy nadal warto? Z doświadczenia powiem, że jak najbardziej, ale przed podjęciem decyzji należy wziąć pod uwagę różne aspekty rzeczywistości i ewentualnie przygotować sobie plan B. Źródła statystyk: UCAS, UK Council of International Student Affairs, Higher Education Statistics Agency HESA
11
Felieton
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Dariusz Dusza
Druga strona
lustra Zero Czym byłby świat bez zera? Czym byłby świat bez zer? Zero to jeszcze nie minus, zero to granica. Zero do kwadratu daje zero, do potęgi trzeciej daje zero, do czwartej ... Najgorzej, że zerknąłem do bankomatu na stan swojego konta. Nie jest to na szczęście debet, ale tak praktycznie można tę garstkę złociszy określić jaki zero. I takie zero to jest problem. Problem, który dotyka nas nader często. Czy nie za często. Człowiek pracuje, wręcz tyra a na końcu dostaje ledwie tyle, by przeżyć do następnej wypłaty. Stan konta owszem może zawierać kilka zer. Kilka zer jest fajnych, ale tylko wtedy, gdy z przodu towarzyszy im jakaś konkretna cyfra. Na przykład dziewięć i sześć zer. Najlepiej funtów. Skoro nie pracą, to może w Lotto? No, nie wiem. łączna suma moich wygranych wynosi dokładnie ... Już wiecie ile, prawda? Nie ma się z czego śmiać, nie jestem jedyny. Natomiast proszę nie wierzyć, że istnieje "coś za zero złotych". Nie ma darmowej zupy, handel i usługi to nie działalność dobroczynna. Zawsze jest cena, tylko czasem dobrze ukryta. Co tam jeszcze pięknie się zeruje, oprócz stanu konta? O, benzyna na przykład. Zauważam, że zero w baku występuje w tym samym czasie, jak to na koncie. Jakby się umawiały.
12
Tak, zera lubią trzymać się razem. Mam na myśli te ludzkie. Im większe zero, tym większe ma mniemanie o sobie. Tym bardziej puchnie, nadyma się i rozpycha. Gorzej, gdy zer przybywa. Gorzej, gdy mają władzę i decydują o życiu innych cyferek. Wyrównują wszystko do swojego poziomu, czyli dokładnie do zera. Zaczynamy żyć w epoce kultury zera. Coś, co kiedyś było obciachem, tandetą czy kiczem, obecnie wpycha się z buciorami do mediów i do naszego życia. Wszędzie obowiązuje zasada Kopernika i gorszy pieniądz wypiera lepszy. Ale czy naprawdę w telewizji publicznej musimy słuchać disco polo? Jest tyle innych mediów. Jak wszystko będzie dążyć do zera, to w końcu to zero przebijemy i będziemy żyli w świecie wartości ujemnych. Naszymi bohaterami zostaną cwaniacy, autorytetami malwersanci a bohaterami hochsztaplerzy. Przez wiele lat do stałej obecności zera przyzwyczajała nas piłkarska reprezentacja. Dobrze, że przestali. Bardzo nie lubię też widoku zera na moim termometrze za oknem. Brr, trzeba będzie skrobać szyby i odśnieżać podjazd. Wszystko zamarznie – krajobraz, uczucia, marzenia. Dobrze, że to dopiero za parę miesięcy, lecę do fryzjera, ogolę się na zero!
Nasze sprawy
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Krzysztof Mielnik-Kośmiderski
Efekt Glasgow Począwszy od lat 50-tych XX w. średnia długość życia mieszkańców największego miasta Szkocji obniża się względem innych ośrodków miejskich na Wyspach. Naukowcy głowią się nad tym zjawiskiem, opisując je jako "Glasgow effect". O ile mężczyźni w UK dożywają przeciętnie 78,2, a kobiety 82,3 lat, o tyle w przypadku Glasgow wskaźniki te wynoszą zaledwie 71,6 i 78 lat. Jak wskazują wyliczenia, nad zamieszkałymi tu ludźmi ciąży o 30% większe ryzyko śmierci przed ukończeniem 65 roku życia, niż nad osobami z innych brytyjskich miast o porównywalnym stopniu uprzemysłowienia. Mało tego – takie dane demograficzne sytuują miasto położone nad rzeką Clyde w ogonie całej Europy! Co stanowi przyczynę takiego stanu rzeczy?
Fenomen miejsca "Zupełnie jakby jakieś złe opary wydobywały się nocą z Clyde i osiadały w płucach śpiących mieszkańców" – pisano swego czasu w dzienniku "The Economist". Miasto, stanowiąc pod tym względem swoisty ewenement na brytyjskiej mapie, zostało wzięte "na warsztat" przez naukowców. Stworzono 17 teorii, które miałyby wyjaśniać przyczynę przedwczesnej umieralności mieszkających tu ludzi. Już sama mnogość wyjaśnień wskazywała, że sprawa jest zagmatwana. Obwiniano więc zarówno panujące tu nierówności społeczne, wysoką przestępczość w wybranych dzielnicach, aspekty związane z historią miasta, czy wreszcie niedobór słońca – a co za tym idzie – witaminy "D" w organizmach mieszkańców. Każde z tych założeń niosło nadzieję na rozwiązanie zagadki. A jednak, po przyrównaniu specyfiki miasta do warunków panujących w takich aglomeracjach jak Liverpool czy Manche-
14
ster, okazywało się, że (mimo zbliżonych parametrów w każdej z danych statystycznych) poziom śmiertelności w Glasgow znacznie wybijał się ponad przeciętność. Co ciekawe, aż do roku 1950 nic nie wskazywało na to, by miasto w jakiś sposób wyróżniało się od innych. Jednak od tego czasu dysproporcje we wskaźnikach zaczęły się stopniowo namnażać. Przybywało zgonów związanych z rakiem i chorobami serca, wzrastała liczba śmiertelnych wypadków drogowych. Więcej niż gdziekolwiek indziej było też samobójstw i śmierci na wskutek przemocy, nadużywania narkotyków i alkoholu. Badacze wyjaśniali, że winę za taki stan rzeczy ponosi ubóstwo. Gdy przyrównanie wskaźników ekonomicznych innych miast UK obaliło tę teorię, przyczyn zaczęto dopatrywać się w zagmatwanej historii regionu – wyrażającej się chociażby we wzorcach złych zachowań, które miały przechodzić na kolejne z żyjących tu pokoleń. Chodziło głównie o problemy z alkoholizmem i narkotykami. Inne teorie mówiły o tym, że Glasgow cierpi na skutki reindustrializacji – co na świecie zazwyczaj przejawia się w spadku poziomu zatrudnienia ludzi i ich pogrążaniu się w ubóstwie. Region był niegdyś prężnie działającym ośrodkiem przemysłu stoczniowego. Pozbawieni pracy mieszkańcy tracili środki i chęci do życia. Co ciekawe, gdy przeprowadzono szczegółowe badania pod tym kątem – porównując miasto do 20 podobnych mu w całej Europie – okazało się, że choć bogatsze i oferujące wyższy poziom edukacji od pozostałych, Glasgow wciąż wyglądało znacznie gorzej pod względem wskaźnika śmiertelności!
Nowe wnioski Niesława tego miejsca zaczęła roznosić się ponad pół wieku temu. Poszukiwania źródła problemu nie przynosiły spodzie-
MAGAZYNSQUARE.PL
Nasze sprawy
wanych efektów. Wreszcie w opublikowanym w ub. r. raporcie Centrum Zdrowia Ludności Glasgow (GCPH) badacze stwierdzili, że znaleźli twarde dowody na istnienie kilku czynników wyjaśniających zagadkę. Przedwczesną śmiertelność powiązali m.in. z niewłaściwym planem architektonicznym miasta. Malcolm Balfour z SNP, któremu w majowych wyborach samorządowych udzielono mandatu na kolejną kadencję w radzie miejskiej, wskazuje, że wiele rejonów Glasgow zniechęca samym otoczeniem. "Mnóstwo zakładów bukmacherskich, kilka miejsc, w których można pożyczyć pieniądze, zrujnowane centrum handlowe – to nie są miejsca, które przyciągają ludzi." Nie tylko on twierdzi, że miasto wymaga przebudowy. Glasgow straszy wieloma opustoszałymi miejscami otoczonymi przez otwartą przestrzeń. Z danych opublikowanych w ub. r. wynikało, że ponad 90 proc. mieszkańców Springburn, 85 proc. ludzi w Maryhill i 74% z Shettleston, mieszka w odległości 500 metrów od opuszczonych lub zdegradowanych terenów. Juliana Maantay i Adrew Maroko z City University of New York przeprowadzili analizę, która jednoznacznie wskazuje na związek między złym stanem zdrowia psychicznego, a bliskością opuszczonych miejsc – takich właśnie, z jakimi na co dzień do czynienia mają mieszkańcy powyższych rejonów. Włodarze miasta poważnie podchodzą do tego typu odkryć. Nie chcą, by zła sława, w jaką obrosło Glasgow, stała się jego wizytówką na świecie. Przywrócenie świetności wszystkich wyniszczonych terenów stanowi rzecz jasna ogromne wyzwanie – chociażby ze względu na gigantyczne koszty, które wygeneruje na przestrzeni lat. Niemniej jednak, nawet jeśli nie odwróci narastającego problemu śmiertelności, z pewnością przyczyni się do poprawienia jakości życia w mieście – i podreperuje jego nadszarpnięty wizerunek.
Spojrzenie w przyszłość Jak mówi Jim Clark z Clyde Gateway, przywrócenie do życia pewnych części Glasgow – zarówno pod względem fizycznego zagospodarowania terenu, aktywizacji zawodowej ludzi, jak i pobudzenia ekonomicznego – zajmie wiele lat i pochłonie mnóstwo pieniędzy. Wydaje się jednak, że stanowi to jedyną drogę pozwalającą na dalszy rozwój jednego z największych ośrodków miejskich Zjednoczonego Królestwa i najludniejszego miasta w Szkocji. Glasgow zaczęło transformować w ostatnich latach. Wybranie oficjalnym hasłem "People make Glasgow" w 2013 r. miało podziałać jak dobry szeląg. Organizacja Igrzysk Wspólnoty Narodów w 2014 r. – pokazać, że w aglomeracji skupiającej 1,2 mln ludzi tkwi ogromny potencjał, który jedynie czeka na uwolnienie. Tego, co narosło przez dziesięciolecia – i co tak trudno było ubrać w odpowiednie ramy całym rzeszom socjologów badających zjawisko – z pewnością nie da się odwrócić kilkoma ruchami. To, że Glasgow odżywa, stanowi jednak dobry punkt wyjścia do oczyszczenia klimatu miasta i rozpoczęcia nowego, znacznie żywotniejszego rozdziału w jego historii.
15
Poradnik UK
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Barbara Dytwińska
Wypadki motocyklowe Nasi wspaniali motocykliści często ulegają wypadkom drogowym i są narażeni na ciężki uszczerbek na zdrowiu nawet w przypadku niewielkich kolizji. Niestety, nawet wyjątkowe doświadczenie motocyklisty czy wydanie mnóstwa pieniędzy na kombinezony nie uchroni przed wypadkiem spowodowanym przez innego kierowcę. Połamane kości, nadwyrężone stawy, naciągnięte scięgna, wstrząs mózgu, uszkodzenie kręgosłupa a nawet katastrofalne urazy u motocyklistów to codzienność dla wielu oddziałów ratunkowych, a dla motocyklisty, często młodego człowieka, jest to drastyczna zmiana dotycząca całej reszty jego życia. Motocyklista po wypadku nieraz musi zmagać się z powypadkową traumą, ze strachem przed powrotem na trasę i z faktem że taka trauma może towarzyszyć motocykliście przez bardzo długi okres czasu a rehabilitacja może trwać latami. Wielu motocyklistów to meżowie i ojcowie, na barkach których opiera się byt całej rodziny, a rodzina również odczuwa negatywne, finansowe konsekwencje wypadku. Polscy motocykliści na Wyspach to również ciężko pracujący dostawcy, nieustannie jeżdżący po najbardziej zakorkowanych ulicach wielkich i średnich miast. Co więcej, niewielki wypadek, który dla kierowcy samochodu zazwyczaj kończy się jednorazowym rachunkiem za naprawę, dla motocyklisty może skończyć się otwartym złamaniem kości ramion, dłoni czy łokci. Z takim poszkodowaniem na zdrowiu nie można pracować, nie można wykonać nawet prostej czynności, nie można zjeść posiłku, nie można się ubrać bez pomocy kogoś bliskiego. Sondaże i niezależne ankiety wykazują również, że oprócz złamań kończyn górnych, najbardziej powszechnym uszczerbkiem na zdrowiu w wypadkach motocyklowych są złamania i stłuczenia dolnych kończyn, ciężkie ich poparzenia, głebokie rany ud i łydek a nawet strata palców u nóg. Czasem niedoświadczeni motocykliści nie dbają o zakupienie dobrego obuwia i ubrania, które uchroniłoby ich przed poważnymi konsekwencjami wypadku. W takich sytuacjach niewielkie wypadki kończą się na głębokich otarciach skóry, ale nierzadko takie obrażenia mogą stać się udziałem także oświadczonego w bojach motocyklisty – latem, z powodu ciepłej pogody, nie zawsze łatwo jest pogodzić się z założeniem cieżkiej i za ciepłej skórzanej zbroi. Głębokie otarcia skóry, pomimo że wydają się niezbyt ważne, mogą zaowocować infekcją, ponieważ potrzeba takie rany często oczyszczać i zmieniać bandaże, rekonwalescencja trwa o wiele dlużej niż
18
by się wydawało, a rany takie są niestety bolesne, często naciągnięta skóra pęka w w naturalnych miejscach zwłaszcza jeśli rana znajduje się blisko miejsc, w których skóra musi się poruszać. To nieprawda, że motocyklista jest zawsze winny kolizji, nawet jeśli był w trakcie wyprzedzania lub jechał za szybko, w zasadzie, w znakomitej większości przypadków udaje nam się uzyskać odszkodowanie pomimo, że na początku wydaje się to niemożliwe. Poniżej podajemy okoliczności wypadków nie z winy motocyklisty, według których motocyklista może ubiegać się o odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu: 1. Sprawca wypadku wyjeżdża z drogi podporzadkowanej przed maskę motocyklisty 2. Sprawca wypadku nie dostosowuje prędkości i uderza w tył motocykla 3. Sprawca wypadku skręca w prawo w czasie, kiedy motocykl wyprzedza sprawcę 4. Sprawca wypadku skraca sobie droge poprzez wykonanie manewru przedwczesnego skrętu w lewo tuż przed maską motocyklisty, który jest np. na bus pasie 5. Sprawca zmienia pas ruchu bez sprawdzenia lusterek
Poradnik UK
MAGAZYNSQUARE.PL Autor Monika Rupental
Pomoc finansowa w UK Jedną z najpopularniejszych form pomocy finansowej w Wielkiej Brytanii udzielanej swoim obywatelom są zasiłki na dzieci (ang. child benefit), oraz dodatki dla mało zarabiających (Working Tax Credit).
6. Sprawca wykonuje manewr zawracania na drodze tuż przed maską motocyklisty 7. Sprawca wyjeżdża z drogi podporządkowanej w czasie, kiedy motocyklista wyprzedza inny pojazd 8. Sprawca nadjeżdżający z przeciwka wyprzedza inny pojazd na zakręcie 9. Sprawca cofa pojazd i uderza motocyklistę stojącego za nim 10. Sprawca opuszcza rondo nieprawidłowym pasem ruchu 11. Sprawca wjeżdża na rondo zamiast ustąpić pierwszeństwa 12. Sprawca porusza się po nieprawidłowym pasie ruchu na rondzie 13. Sprawca nadjeżdżający z przeciwka na zakręcie wjeżdża na pas ruchu motocyklisty Pamiętajmy, że to istotne by nie oszczędzać na zakupie dobrego kasku, sprzętu, butów i odzieży ochronnej zwłaszcza kiedy pracujemy na motorze. Pamiętajmy, że przed zakupem sprzętu warto jest sprawdzić dostępne opcje i opinie o nim oraz zakupić taki sprzęt, który zminimalizuje możliwość odniesienia obrażeń w wypadku drogowym. Jesli jesteś ofiarą wypadku motocyklowego, zgloś sie do polskich specjalistów w kancelarii adwokackiej Graham M Riley & Co Solicitors Ltd.
Barbara Dytwińska Kancelaria prawna Graham M Riley & Co. Solicitors Ltd Informacji zawartych w tym artykule nie należy traktować, jako porad prawnych. Służą one wyłącznie do celów informacyjnych. O konkretną poradę prawną dla każdego przypadku z osobna należy zawsze zwrócić się do odpowiednio wykwalifikowanego prawnika.
Stawka zasiłków określona jest jako kwota tygodniowa, a jej wysokość jest ustalana na okres całego roku podatkowego z góry (od kwietnia do kwietnia). Zasiłek Child Tax Credit stanowi wsparcie finansowe dla osób wychowujących dzieci do lat 16 i młodzież do lat 19 uczącą się w pełnym wymiarze godzin. Zasiłek ten przysługuje osobom wychowującym dziecko/dzieci samotnie bądź z partnerem, które ukończyły 16 lat i które mieszkają na stałe w Wielkiej Brytanii (co oznacza, że w Wielkiej Brytanii znajduje się ich ośrodek interesów życiowych). Rodziny, które spodziewać się będą dzieci po kwietniu 2017 roku, nie otrzymają już Family Element w Tax Credit. Working Tax Credit przysługuje osobom zatrudnionym lub samozatrudnionym (self-employed) otrzymującym niskie wynagrodzenie. Child Tax Credit dodatek dla dziecka/dzieci przysługuje rodzicom otrzymującym niskie wynagrodzenie. Para składająca wspólny wniosek o Working Tax Credit może otrzymać do £2,010 rocznie. Samotny rodzic do £2,010 rocznie.
Kwoty zasiłków • Jeżeli pracujesz co najmniej 30 godzin w tygodniu możesz otrzymać do £810 rocznie. • Jeżeli masz stwierdzoną niepełnosprawność możesz otrzymać do £3000 • Ciężka niepełnosprawność: możesz otrzymać do £1290 rocznie (zazwyczaj na zasadzie renty inwalidzkiej) • Płacisz za zatwierdzoną opiekę nad dziećmi (opiekunka, przedszkole, żłobek), możesz otrzymać do £122,50 (1 dziecko) lub do £210 (na 2 dzieci) w tygodniu Child Tax Credit kwota podstawowa (jest to tzw. "Element rodzinny") do £ 545 rocznie. • Dla każdego dziecka (jest to tzw. "Element dziecięcy") do £2.780 rocznie • Dla każdego dziecka niepełnosprawnego do £3,175rocznie • Dla każdego dziecka z ciężkim upośledzeniem do £1,290 rocznie
19
MAGAZYNSQUARE.PL
Poradnik UK
Musisz pracować określoną liczbę godzin w tygodniu, aby się zakwalifikować: • Osoby w wieku od 25 do 59 lat powinny pracować 30 godzin tygodniowo. • Osoby w wieku 60 lat lub powyżej: zakres czasu pracy powinien zawierać minimum16 godzin. • Niepełnosprawni ubiegający się o dodatki-minimalnie 16 godzin pracy na tydzień. • Samotny rodzic pracujący nie mniej niż 16 godzin. • Para z dzieckiem /dziećmi zwykle minimalnie 24 godziny razem (jedno z rodziców musi pracować co najmniej 16 godzin w tygodniu)
Jak aplikować o zasiłek na dziecko? Aby otrzymać zasiłek na dziecko należy w pierwsze kolejności wypełnić formularz CH2 i przesłać go wraz oryginałem aktu urodzenia (lub certyfikatu adopcji) pod adres: Child Benefit Office (GB) Washington Newcastle upon Tyne NE88 1ZD O zasiłek można aplikować zaraz po urodzeniu dziecka, gdyż formalności zajmują mniej więcej 12 tygodni, a sam zasiłek może być wypłacony w skumulowanej kwocie do trzech miesięcy wstecz. Jeśli nie posiadasz jeszcze aktu urodzenia dziecka (lub certyfikatu adopcji) zalecane jest przesłanie samego wniosku i dosłanie dokumentów w późniejszym terminie.
O czym warto pamiętać? Osoby pobierające zasiłek na dziecko mają obowiązek informowania Child Benefit Office o każdej zmianie dotyczącej jej rodziny. Za takie zmiany uważa się między innymi zawarcie związku małżeńskiego przez rodziców lub zakończenie edukacji przez dziecko. Na poniższej stronie internetowej można sprawdzić należność obu dodatków. https://www.gov.uk/tax-credits-calculator Wniosek można zamówić telefonicznie bądź przez Internet na stronie https://www.gov.uk/child-tax-credit
Monika Rupental Kompleksowa pomoc w sprawach urzędowych. e-mail: officepl84@gmail.com tel. 07794681315
21
Z perspektywy
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Monika Nowicka
Brexit Szkocji nie straszny Wielka Brytania doświadczyła bezprecedensowych zmian politycznych o sile potężnej fali sejsmicznej. Referendum o niepodległość z 2014 roku nie przyniosło pożądanego rezultatu. Co więcej, wynik demokratycznego głosowania okazał się być wielkim zaskoczeniem dla partii, która nie ustępowała w swoich nieco nienasyconych zapędach niepodległościowych. SNP, bo o tym ugrupowaniu politycznym mowa, była siłą napędzającą proces dewolucji władzy na ziemiach szkockich. Krótko rzecz ujmując, punkt wyjścia SNP zasadzał się na dążeniu do większej autonomii. Nie wspominając już o stopniowym odchodzeniu od podporządkowania się woli Westminster (ach, ci znienawidzeni Anglicy…). Obecnie jednak nastąpiła drastyczna zmiana na arenie politycznej całej Europy. Również na Wyspach odczuwa się widmo wielkiej niewiadomej. Przysłuchując się nieustannym doniesieniom mediów na temat Szkocji, pojawia się fascynująca zmiana preferencji wobec partii rządzącej. Zmiana, jaka nastąpiła w ciągu ostatnich tylko dwóch lat posiada tytaniczną siłę oddziaływania na tendencje w głosowaniu. Ukazuje również szybkość, z jaką mieszkańcy potrafią zmienić wektor rządów w państwie. W ostatnich latach nawet skromne poparcie dla Torysów, czyli Partii Konserwatywnej, należało do rzadkości. W chwili obecnej każda klasa społeczna deklaruje jej swoją lojalność. Od czego to zależy? Odpowiedź wydaje się być niezmiernie prosta – to magia Ruth Davidson. Ta 38-letnia, energiczna głowa szkockich konserwatystów, jest tak inna od typowej, toryskiej charakterystyki, że aż serce się rwie do działania! Wyznania katolickiego, po służbie wojskowej, liberalna i otwarta, nie ma również typowych szlacheckich korzeni (znienawidzonych przez wielu; niezmiernie często Torysi pochodzą z bardzo uprzywilejowanych warstw społecznych). Aby zrozumieć to, w jaki sposób społeczeństwo szkockie identyfikuje się z podziałem Torysi/Partia Pracy, należy prześledzić zmiany
22
w kreowaniu wizerunku zarówno jednych jak i drugich w mediach. Choć przez prawie całą, pierwszą połowę XX w. dominował głos Partii Zjednoczenia, trend ten uległ dużej zmianie wraz ze zeświecczeniem kraju. Opowiadanie się za Imperium Brytyjskim, protestantyzmem oraz Zjednoczonym Królestwem odchodziło w zapomnienie. Imperialna potęga Wysp stawała się passé, tak samo jak i identyfikacja z jej ideałami. Ponadto nie pomógł przekaz medialny w postaci prasy brukowej (wyjątkowo poczytna pośród klasy robotniczej). Ta nieubłaganie i z wielkim zacięciem budowała obraz Torysów jako uprzywilejowaną, zanglicyzowaną elitę, którą interesowały wyłącznie polowania na bażanty. Gwoździem do trumny była postać Margaret Thatcher. Na zasadzie prób i błędów, konserwatywna pani premier wprowadzała nowe prawa. Ostatecznie zakończyły się one niepowodzeniem. Zostawiły wśród Szkotów uczucie wykorzystania i poniżenia przez Westminster. Z tym większym impetem pojawiła się na scenie politycznej Nicola Sturgeon. Przejęła po Alexie Salmondzie wizję niepodległej Szkocji. Czy słusznie? Po wyniku referendum wyjścia z Unii Europejskiej, pani premier wyczuła kolejną sposobność do uzyskania niepodległości. Okazało się, że były to błędne przewidywania. Niektórzy, głosujący za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie, obecnie głosowaliby za niepodległością. To umożliwiłoby pozostanie w Unii Europejskiej. Natomiast podobna liczba osób głosujących za wyjściem z Królestwa w 2014, obecnie głosowałaby za pozostaniem, aby wesprzeć Brexit. Dla przykładu pewien rybak z Aberdeenshire głosował za niepodległością. Pozwoli to uzyskać lepszą politykę wielkości połowu w Unii. Teraz jednak woli Brexit. Wiąże z nim brak ograniczeń narzucanych przez UE. Inne komentarze przedstawicieli pokolenia emerytów stają się coraz bardziej przychylne konserwatywnej polityce w Szkocji. Niektórzy mogą się z tym kryć, ale ciągłe uderzanie w bębny wojny, tj. niepodległości, jest nurzące i nieodpowiednio dostosowane czasowo. Hrabstwo Aberdeen,
MAGAZYNSQUARE.PL które od zawsze było bastionem poparcia dla SNP, partii Alexa Salmonda, a obecnie jego następczyni Nicoli Sturgeon, traci poparcie na korzyść Torysów. Po obu stronach umownej granicy pomiędzy Szkocją a Anglią doszło w minionym czasie do znaczącego przetasowania politycznego. Tak poważnego, że zdumieni są politycy oraz mieszkańcy. Na południe od granicy, czyli na terenie Anglii, powróciła dwudzielność polityczna. Nastąpiło to po upadku zniesławionego UKIPu – partii obwinianej za Brexit. Natomiast po północnej stronie, tj. na terenie Szkocji, partia nacjonalistyczna ciągle jest u władzy. Utraciła jednak tyle miejsc w parlamencie, że kolejne referendum o niepodległość wydaje się być mało prawdopodobne. Odłączona od Unii Europejskiej oraz Wielkiej Brytanii, Szkocja napotkałaby zbyt wiele trudności. Głównie pod względem gospodarczym. Poziom bezrobocia znajduje się na najniższym poziomie od kilku dekad. Inflacja przyczynia się do nierosnących zarobków. A te utknęły w martwym punkcie. Nie należy również zapominać o podatkach. Z uwagi na stagnację gospodarki, do której bezpośrednio przyczyniło się zamieszanie z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, spada również pobór podatków. Mamy do czynienia z poszkodowanym stopniem inwestycji wewnętrznych oraz zmniejszającą się migracją ludności w poszukiwaniu zatrudnienia. Kraj w przyszłości ucierpi gospodarczo. Dodatkowym minusem jest brak konkretnych informacji dla prawie 3 mln imigrantów z UE zamieszkujących na Wyspach. Przekaz ustny Theresy May wywołał ostrą krytykę nie tylko ze strony Donalda Tuska. Krytycznie odnieśli się sami imigranci. Brak kluczowych wytycznych związanych z pozycją UK jest bezpośrednio związany z niemałym chaosem. Pani premier przejawia niemałe trudności w określeniu pozycji gospodarczo-ekonomicznej Wysp. Problem ludności napływowej z terenów unijnych nie wydaje się być największym koszmarem, które spędza jej sen z powiek. Warto uwypuklić to, że choć na chwilę obecną Westminster nie potrafi przekazać dużych konkretów, to mieszkańcy mogą spać spokojnie. Po pierwsze, nie będzie wymogu opuszczania kraju w przypadku osób, których pobyt na terenie UK jest krótszy niż 5 lat. Po drugie, wszyscy ci, którzy przebywają krócej niż 5 lat, nadal będą mogli korzystać ze służby zdrowia, edukacji, rynku pracy oraz świadczeń. Największa ulgą może okazać się usprawnienie systemu biurokratycznego. Składa się na niego 85-stronnicowy formularz o pobyt stały. Te oraz inne zapewnienia to ciągle ta sama formuła, jaką zapodaje pani premier mediom oraz obywatelom. Z uwagi na to, że jej partia straciła większość w parlamencie, do wyjścia UK z Unii może zaprowadzić nas zupełnie inna osoba. Nie należy jednak rozpaczać. Szkocja to kraj, który wybrnął z niejednego kryzysu. Aby nie poddać się tymczasowej fali niepewności, można rozważyć kilka opcji. Pierwszą z nich są możliwości edukacyjne. Dzięki elastycznemu systemowi kształcenia, korzystanie z zasobów naukowych uczelni jest łatwiejsze niż w wielu innych krajach na świecie. Ponadto Szkocja posiada największą liczbę wyższych instytucji kształcenia trzeciego stopnia, ustępując miejsca tylko Szwajcarii. Potwierdzeniem wysokiej pozycji kraju na arenie międzynarodowej jest liczba
Z perspektywy publikacji w dziennikach naukowych. To następnie przekłada się na wysokie kwalifikacje siły roboczej, inwestycje wewnętrzne i zagraniczne. Jedna z organizacji rządowych dumnie daje za przykład giganta Amazon, Mistsubishi Power Systems oraz bank Barclays, które zakotwiczyły w Edynburgu. Przyszli absolwenci mają ułatwiony kierunek poszukiwania zatrudnienia. To nie wszystko. Dzięki niskiemu stopniu ryzyka wewnętrznego, w Szkocji zainwestowano 600 mln funtów, tworząc nowe miejsca pracy dla nowo wykwalifikowanej kadry specjalistów na przestrzeni wielu sektorów. Proces pozyskiwania potencjalnej siły roboczej zaczyna się już na poziomie uniwersyteckim. To jakość kształcenia przyciąga najlepszych studentów z całego świata. Wielu z nich zostaje, zasilając sektor bankowości i finansów, kadrę nauczania na każdym szczeblu procesu kształcenia oraz służbę zdrowia NHS etc. Ponadto warto wyjaśnić również zjawisko anioła biznesu – Angel Investor. Szkocja posiada jego największy współczynnik na terenie całej Europy. Co to jest? To inwestor prywatny, zazwyczaj posiadający doświadczenie w działalności gospodarczej. Inwestuje własne pieniądze i doświadczenie w przedsięwzięcia będące w bardzo wczesnych fazach rozwoju w zamian za udziały w tych przedsięwzięciach. Jeśli jednak taka forma udziału w gospodarce nie jest interesująca dla potencjalnego inwestora zainteresowanego zyskami na terenie Szkocji, zawsze można zwrócić uwagę w kierunku nieruchomości. Niektórzy eksperci ostrzegają, że ciągłe zmiany w rządzie mogą zastopować płynność sprzedaży i kupna. A jedna z organizacji rządowych ogłosiła, że liczba nieruchomości, jakie pojawiły się w oficjalnym spisie spadła do najniższego poziomu. Ogólnie rzecz ujmując, na przykładowy marzec przypadła średnia liczba 43 niesprzedanych nieruchomości w przypadku każdego biura nieruchomości. Wedle komentarzy branżowych, na chwilę obecną rynek sprzedaży mieszkań i domów przeżywa martwy okres. Inni natomiast zwracają uwagę na krótkotrwałość stagnacji. Jak na to może spoglądać potencjalny kupiec? Co się bardziej opłaca – inwestycja na terenach miejskich, czy o niskim stopniu zurbanizowania? Odpowiedź wydaje się być jedna: każda inwestycja jest trafiona. Dlaczego? Jest to związane z bezprecedensowym wzrostem cen nieruchomości na terenie całej Wielkiej Brytanii. Epicentrum tego fenomenu jest sam Londyn. Dla przykładu w latach 60-tych wynajem domu w obecnie jednej z najdroższych dzielnic – Chelsea – kosztował 15 funtów. Na chwilę obecną, aby kupić tam taką nieruchomość, należy mieć budżet oscylujący wokół kilku milionów funtów. Podobna sytuacja ma miejsce w Edynburgu. Jeszcze w latach 70-tych mieszkanie na głównej ulicy – Royal Mile – kosztowało 17 tys. funtów. Obecnie cena tego samego mieszkania wzrosła dziesięciokrotnie. Przy odrobinie cierpliwości, inwestycja w nieruchomość, bez względu na jej miejsce, zwróci się. Jak widać, przy sejsmicznych zmianach na arenie politycznej, brak stabilności może przerodzić się w lukratywną ofertę kupna. Indywidualnie bądź w większym gronie, każde działanie zasadza się na odpowiednich, dostosowanych do aktualnej sytuacji, działaniach. Fortuna bowiem odważnym sprzyja!
23
Short press
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Monika Nowicka
Męska niewola? Nieco inny punkt widzenia na rynek pracy
Sztuka picia wina na Wyspach – Pachnie tutaj jak spoconym serem – grzmi doktorant z chemii. – Coś co zawiera kryształy laktozy? – dopytuje siedząca obok koleżanka. – Ależ nie! To zdecydowanie azjatycki, biały sos rybny – kwituje wymianę kolega po drugiej stronie stołu. Takie właśnie rozmowy prowadzą koneserzy wina na dwóch prestiżowych uniwersytetach – Oksford i Cambridge. Nie są to jednak przykłady typowych wymian myśli na terenie kampusu uniwersyteckiego. Wszystko bowiem jest w ramach zawodów pod nazwą „Varsity”. Zawody w degustacji wina datowane są na 1953 rok. Choć mniej znane poza Oxbridge (w skrócie połączenie Oxford i Cambridge) niż słynny wyścig łódek na Tamizie, to wśród studentów Varsity cieszą się równym poważaniem i popularnością. Ci, którzy wiernie uczęszczają na degustacje oraz kursy szkoleniowo-przygotowawcze, często mają w zasięgu ręki karierę na ryn-
24
ku produkcji wina. I nie tylko na terenie Wielkiej Brytanii. Przetwórstwo alkoholi na skalę przemysłową rozpościera się na przestrzeni wszystkich kontynentów. Każdy, bez wątpienia, posiada specyficzną charakterystykę regionalną. Dlatego też takie miejsce jak Oxbridge to idealna lokalizacja dla talentu – nawet ukrytego – z całego świata. Tutaj bowiem mają okazję do łączenia sił oraz doskonalenia umiejętności. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że prawda wygląda nieco inaczej. Pojedynek najczęściej wygrywa … nawyk wyniesiony z okresu dorastania. Prawda jest bowiem taka, że to studenci z Oksfordu, którzy dorastają otoczeni produkcją wina, posiadają głęboką wiedzę, pozwalającą na najbardziej trafne wyniki podczas zawodów w degustacji wina. Cambridge, mimo niemalże religijnie przygotowywanych szkoleń przed zawodami, już od dłuższego czasu ponosi sromotną klęskę. Cóż, niektóre rzeczy po prostu ma się we krwi.
Obecnie mamy do czynienia z powolnym zanikaniem tradycyjnego podziału na role męskie i żeńskie. Choć kraje Europy Wschodniej ciągle charakteryzują się konserwatywnym podejściem do życia rodzinnego oraz kariery, to Zachód pozwala na cieszenie się większym równouprawnieniem. Tym bardziej zaskakujące mogą się wydawać wyniki badań socjologicznych. Okazuje się, że to właśnie mężczyźni są uciemiężeni obowiązkiem pracy, utrzymania rodziny … oraz zaangażowaniem w życie rodzinne. Jest to szczególnie widoczne w większych konurbacjach miejskich. Londyn, Nowy Jork, Edynburg czy też Paryż. Jeśli przyjrzeć się krajowi, w którym dominuje gospodarka kapitalistyczna oraz brak ograniczeń w dostępie do rynku pracy, to USA stanowi ciekawy przykład par małżeńskich. Pomiędzy 1977 a 2008 odsetek ojców pozostających w konflikcie wewnętrznym
w gospodarstwach domowych, gdzie oboje rodziców posiadało zatrudnienie, skoczył z 35% do 60%. Brzmi to intrygująco. Chodzi głównie o to, że wraz z założeniem rodziny, to głównie na ojców spada obowiązek utrzymania żony oraz potomstwa. Matki mają większą swobodę wyboru pomiędzy karierą oraz obowiązkami związanymi z rodziną i prowadzeniem gospodarstwa domowego. Dlatego też odsetek poirytowanych matek w tym przedziale czasu tj. 1977 – 2008 jest znikomy. Kobiety mają okazję oddania się przyjemności – większej bądź mniejszej – opiekowania się potomstwem. Natomiast to na mężczyznach spoczywa obowiązek łożenia na rodzinę. Tonie koniec. Również i w domu od ojca i głowy rodziny oczekuje się zaangażowania w prace domowe, spędzania czasu z dziećmi oraz wspieranie partnerki. Mężczyźni, zaabsorbowani pracą zawodową
Short press
MAGAZYNSQUARE.PL oraz koniecznością spełniania potrzeb finansowych rodziny, nie mają czasu, aby zaangażować się w życie rodzinne. Ponadto, w ramach badań socjologicznych, wywiady z niektórymi ojcami okazały się być wnikliwym studium nad problemami mężczyzn. Nikt nie oczekuje, że to oni zrezygnują z pracy, choćby na kilka tygodni w ramach tzw. „tacierzyńskiego”, aby zająć się potom-
stwem bądź pomóc partnerce po porodzie. Takie decyzje uznawane są za niemęskie i bardzo często dyskredytują panów szczególnie w męskim środowisku pracy. Dlatego też panowie, zaciskając zęby, biorą nadgodziny, często w weekendy, aby sprostać wymaganiom rodziny, pozwalając partnerce na cieszenie się macierzyństwem. Kto by pomyślał, że mężczyznom jest ciężko?
Nowa moneta? Na giełdach papierów wartościowych pojawił się nowy produkt. Jak się okazuje, cały świat oszalał na jego punkcie. Chodzi o Bitcoin, czyli cyfrową monetę. W chwili wypuszczenia jej na rynek, jej wartość została oszacowana na 0.05 dolara. Obecnie jednak poziom ten podskoczył niewspółmiernie do poziomu początkowego. W najlepszym momencie wartość waluty cyfrowej wynosiła 2,420.00 dolarów. Przewidujący inwestorzy, którzy zaopatrzyli się w pewną ilość, uiszczając opłatę w wysokości ok. tysiąca dolarów, obecnie są milionerami. Ogólna wartość waluty cyfrowej to 80 bilionów dolarów. Obserwatorzy pozostają czujni. Takie wzloty tylko w nielicznych wypadkach są zjawiskiem, które jest się w stanie utrzymać. Stąd też komentatorzy określają taką sytuację jako „bańka”. Taka histeria związana z zaskakującym sukcesem czegoś, co w gruncie rzeczy nie istnieje, staje się łakomym kąskiem dla oszustów giełdowych.
Mogą oni tworzyć alternatywy, które bez pokrycia lub rzeczywistej wartości, mogą ostatecznie okazać się bezwartościowe. W przypadku Bitcoin mamy jednak do czynienia z zupełnie innych zjawiskiem. Waluta cyfrowa ma faktyczną wyporność finansową. Można za jej pośrednictwem dokonywać zakupu tak trywialnych rzeczy jak pizzę, po większe jak np. komputery. Co jest również ciekawym elementem charakterystyki to fakt, że żaden bank nie prowadzi nadzoru nad regulacją tej cyfrowej waluty. Wedle obserwatorów Bitcoin to przykład zdrowej „bańki”. Głównie nacisk kładziony jest na tak zwane innowacje w systemie płatności oraz w wypuszczaniu w obieg alternatywnego środka płatniczego. Już nie wspominając o nieco dalej idących działaniach, jak np. decentralizacja potężnych platform Facebook czy też Amazon. Choć nienamacalna, to wirtualna moneta czyni niesamowite zmiany na rynkach całego świata.
Polityka, czyli jak radzi sobie Theresa May Ostatnie kilka miesięcy nie należały do najłatwiejszych dla pani premier. Po pierwsze, przejęła władzę w najbardziej niekorzystnym momencie politycznym; po drugie, kompleksowość wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej okazała się być wyjątkowo trudnym orzechem do zgryzienia. Kraj stał się terytorium podzielonym. Punktem zapalnym było i nadal jest wiele kwestii. Ostatnio kraj stał się bardzo podzielony pomiędzy zapomogę socjalną na paliwo dla emerytów. I tutaj pani premier zaprezentowała niespotykaną taktykę. Zapowiedziała, że dodatki do kosztów paliwa – krótko mówiąc – zostaną zabrane seniorom, którzy doświadczają przywileju w życiu, zamieszkując nieruchomości o wartości ponad miliona funtów. Spodobało się to mniej fartownym emerytom, którzy, dzięki takiemu zagraniu ze strony pani premier May, poczuli się bardziej zaopiekowani. Co ciekawe, warto zwrócić uwagę na to, że ci mniej zasobni, to najczę-
ściej osoby głosujące na Partię Pracy, tj. Labour. Takim jednak oto sposobem można pozyskać większą część elektoratu. Nie należy jednak zapominać, że istniejąca już część zwolenników partii Torysów też nie może się czuć oszukana, gdy nie mają powyższych przywilejów. Pani premier wdrożyła jeszcze jedną taktykę. Jest nią objazdówka po okręgach wyborczych zdominowanych przez klasę robotniczą – bastion Partii Pracy. Wyniki okazały się mieszane. Pojawiły się ciekawe przykłady sukcesu takiej strategii. W niektórych okręgach wyborczych, tych od zawsze głosujących na Partię Pracy, pojawiają się defekacje na drugą stronę muru, tj. w kierunku obozu Torysów. Partia ta wygrała wybory. Jak będzie jednak wyglądał proces negocjacji oraz sama scena polityczna Westminster? Najbliższe miesiące będą stanowiły bezprecedensową odsłonę nowych losów trajektorii lotu Wielkiej Brytanii w przyszłość.
25
Okiem reportera
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Gosia Szwed/ all4comms
Polak potrafi! Czego inne narody mogą się od nas uczyć? Polskie cechy narodowe bywają zaskakujące dla innych nacji. Narzekają oni na nasze przywary, takie jak: ksenofobia, kombinowanie, narzekanie, nadmierna bezpośredniość. Do tego dochodzi nasz odwieczny pesymizm i krytykowanie innych. Jednak nie taki Polak zły jak go malują! Posiadamy całe bogactwo cech, które sprawiają, że inne narody nas doceniają czy wręcz uwielbiają. Oto przebojowa siódemka cech Polaków, które najczęściej są postrzegane jako pozytywne przez inne narody.
1. Kreatywność i elastyczność Inne narody mogą uczyć się od Polaków elastyczności powiązanej z mocnym instynktem przetrwania. Polacy potrafią odnaleźć się w wielu, nawet ekstremalnych sytuacjach i kreatywnie poszukują możliwości, które potrafią przekuć w prawdziwą szansę dla siebie! Ten duch walki, poczucie niezależności przy jednocześnie wysokim stopniu elastyczności to niesamowite połączenie, którego mogą się uczyć od nas inni. Paradoksalnie życie w Polsce PRL-u nauczyło nas właśnie tych cech. Trudności zazwyczaj powodują, że szukamy wyjścia, skutecznego rozwiązania problemu. Naszą bronią stała się kreatywność. Nie mieliśmy mięsa – smażyliśmy kotlety z chleba, nie mieliśmy czekolady –mamy wiedziały jak zrobić czekoladowy blok z kakao, niektóre nawet potrafiły zrobić marcepany z ziemniaków. Zazwyczaj szukamy rozwiązań efektywnych, niedrogich, a jednocześnie innowacyjnych.
2. Determinacja i ambicja Paweł Lajszczak z Financial Brokers mówi: „Uogólniając Polacy są bardzo zdeterminowani w określonych zadaniach, które są im zadane, wykonują je skrupulatnie i pomysłowo”.
26
Paweł przyjechał do UK z 300 funtami w kieszeni. Pracował w barze, po czym otworzył take away, kilka miesięcy później również firmę budowlaną i sprzątającą. Miał bazę w postaci zarządzania firmą rekrutacyjną w Polsce, ambicje i silną wolę osiągnięcia sukcesu. Systematycznie inwestował, a jego determinacja pozwoliła mu na stworzenie portfolio kilkunastu biznesów w UK, Polsce oraz Dubaju. Posiada sporo nieruchomości, firmę konsultingową w Iranie i Dubaju, a ostatnio rozwija rafinerię biopaliw w Liverpoolu, jednocześnie prowadząc wykłady na uczelniach oraz programy mentoringowe.
Okiem reportera
MAGAZYNSQUARE.PL
3. Gościnność i wartości rodzinne Od Polaka można uczyć się pracowitości, lojalności, gościnności i otwarcia na drugiego człowieka. Naszą największą wartością jest rodzina. Celebrowanie tradycji rodzinnych wzmacnia więzi i kształtuje charakter, natomiast w chwilach słabości zapewnia nam poczucie przynależności– mówi coach osobisty, Beata Bikowska. Polskie wartości rodzinne są niemal legendarne. Polskie mamy znane są jako te najbardziej troskliwe, które zawsze mają na stole ciepły obiad, dbają o czapki w zimie na głowach dzieci. Czasem taka postawa rodzi problemy. W Wielkiej Brytanii nieobecności dzieci w szkole są traktowane bardzo poważnie. Normalnym widokiem są więc dzieci zakatarzone, kaszlące, z wysypką, nawet te wymiotujące. Jedynym uzasadnionym powodem do nieobecności jest wysoka gorączka i długotrwała biegunka. Polskie mamy natomiast zwykle zatrzymują dzieci w domu, kiedy zdradzają pierwsze objawy jakiejkolwiek choroby.
4. Dobre wykształcenie i znajomość języków obcych Polskie dzieci są w czołówce, jeśli chodzi o progres w nauce, wykazują większe ambicje i szybko uczą się nowych rzeczy. Jesteśmy jedną z mniejszości narodowych w Wielkiej Brytanii, która wykazuje największą determinację w nauce języka kraju, do którego przybywamy, aby się osiedlić. Nie tylko chętnie uczymy się języków, ale także jakiejkolwiek wiedzy teoretycznej i praktycznej. Ta ogromna otwartość na edukację jest na pewno warta naśladowania przez inne narody.
poniżej kwalifikacji. Wielu z nas pochowało głęboko w szufladach dyplomy uczelni wyższych, ponieważ nie mają one znaczenia dla wykonywanych tutaj zawodów. Polak żadnej pracy się nie boi – takie przekonanie na temat naszej nacji panuje niemal w każdym kraju na świecie. Wielu Brytyjczyków, nie wiedząc o sytuacji w Polsce – o umowach śmieciowych czy wysokiej stopie bezrobocia, nie może zrozumieć, dlaczego opuściliśmy swój kraj, gdzie nas wykształcono i zdecydowaliśmy się na pracę za granicą, poniżej kwalifikacji. Paradoksalnie, właśnie te cechy polskiego rynku pracy nauczyły nas ogromnego szacunku do jakiejkolwiek pracy oraz dawanie z siebie wszystkiego w momencie, gdy tę pracę posiadamy. Posiadając pracę, dążymy do tego, aby być najlepszymi, wyróżniać się na tle innych i być docenianym. Polacy są znani z tego, że chętnie się doszkalają, szybko pną się po szczeblach kariery, niezależnie od tego jak bardzo ich obecna praca odbiega od wykształcenia i doświadczenia.
7. Nieufność Historia nie oszczędzała naszego kraju. Dzięki rozbiorom Polski i innym niefartom historii, staliśmy się wyjątkowo nieufni. Nie chcemy wspierać uchodźców, boimy się inności. Jednakże jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie panuje tzw. jednolitość kulturowa. 90% Polaków to katolicy. W dobie terroryzmu, nasza kulturowa jednorodność może być postrzegana pozytywnie.
5. Zaradność Pokolenie dzisiejszych 30 – 40-latków, którzy stanowią dużą część emigracji, w dzieciństwie nie doświadczało w sklepach obfitości towarów. Ów niedostatek nauczył nas ogromnej zaradności. Nie mieliśmy możliwości swobodnego kupowania, dlatego każdy nabyty towar był szanowany i naprawiany, jeśli tylko była taka możliwość. Reglamentacja towarów wbrew pozorom nauczyła nas oszczędności i docenianej przez inne narody, umiejętności radzenia sobie w każdej sytuacji. „Jesteśmy najzaradniejszym narodem Europy, mamy zmysł organizacyjny i w każdych warunkach dajemy sobie radę. Polak Potrafi – to hasło dobrze znane wielu nacjom, które doceniają nasze wartości i uczą się od nas tego co najlepsze.” – potwierdza Anna Suska, mentorka biznesu i współzałożycielka firmy szkoleniowej ExcellenceVale.
6. Pracowitość i szacunek dla pracy Większość z nas znalazła się na emigracji z powodów finansowych. Pogodziliśmy się szybko z faktem, że będziemy pracować
27
Wywiady i opinie
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Katarzyna Jajszczok
O chłopcu, który chciał być organistą Rozmowa z pianistą, Rafałem Blechaczem Czy wie Pan, że dwa tygodnie temu był w Edynburgu koncert jednego ze znanych piosenkarzy pop. Jego nazwisko „zapełniło” ogromny stadion. Na trasie były tłumy, pociągi pełne rozentuzjazmowanych fanek. Taka reakcja trochę nie pasuje do tego klimatu, do Chopina, do tego co dziś grałem. Poza tym popularność jest chyba „skutkiem ubocznym” tego co robię. Ona przychodzi stopniowo, najpierw był konkurs. Teraz występy. Oczywiście jest to miłe, ale może i dobrze, że nie jest aż w takim natężeniu, bo muzyka poważna wymaga jednak skupienia. Powiedział Pan o skupieniu, w dzisiejszych czasach nie ma raczej chwili na refleksję. Po przeglądnięciu Pana zawodowego dorobku, w zasadzie mógłby Pan powiedzieć... ok dziękuję bardzo. Zrobiłem już wszystko…. Te długie listy nagród i wyróżnień, włącznie z wysokimi odznaczeniami państwowymi dla tak młodego człowieka, to nieosiągalne wyżyny dla większości z nas. Czy nie ma Pan ochoty powiedzieć – no, to by było na tyle? Tu nie tylko o konkursy chodzi i nie o nagrody. Może to zabrzmi nieco dziwnie, ale z miłości do muzyki ćwiczę coraz to nowe utwory. Muzyka kameralna, czy muzyka grana z orkiestrą, to są obszary, którymi chcę się zająć i włączyć do swojego repertuaru. Powiedzieć, że to już koniec? Nie mógłbym chyba tego zrobić. Największa frajda to móc dzielić się z publicznością tym co kocham, tym co robię. Odwiesić frak i zaprzestać grania? Nie.
28
Skoro mówi Pan o wprowadzaniu nowych utworów… Jakiś czas temu w studiu Polskiego Radia odbył się niezwykły występ, zagrano po raz pierwszy odnaleziony utwór Chopina, była też rozmowa z krytykami muzycznymi na temat wartości tego fragmentu. I tu pytanie o interpretację. W muzyce, którą Pan wykonuje nie ma zbyt wiele miejsca na interpretację. Należy iść zgodnie z zapisem nutowym, taktującym. Czy jest to zatem jedynie odtwarzanie? Tak, muzyka musi trzymać się klasycznego stylu, musi być w ryzach, nie można utworów „przekomponowywać”, ale na przykład w muzyce romantycznej jest większe pole do interpretacji. W ramach tejże jest również miejsce na własną wizję, i tu można pokazać różne dynamiczne pomysły, kontrasty emocjonalne, bo to nie jest wyzute z emocji oczywiście. Muzyka to są emocje. Czy Pan sam układa swoje programy? To co chce Pan zagrać, to są rzeczy, które odpowiadają Pana nastrojowi, czy raczej myśli Pan – tak to będzie dobre dla słuchaczy w Edynburgu, to może się im spodobać? Programy układam sam, ale kieruję się w tym ... egoizmem. Czuję, że te utwory będzie mi się dobrze grało. Wydaje mi się, że tylko wtedy to ma sens, kiedy wiemy i jesteśmy przekonani, że dobrze to zagramy. I publiczność też to czuje. Ja na przykład w ogóle na razie nie gram muzyki rosyjskiej. I to nie dlatego, że nie podoba mi się muzyka np. Czajkowskiego, ale czuję,
Wywiady i opinie
MAGAZYNSQUARE.PL że nie nadszedł jeszcze czas dla mnie, kiedy mógłbym te utwory pokazać publiczności. Oczywiście gram je „dla siebie” ale nie na koncertach. Skoro, mówi Pan o graniu, to myślę, że nasi Czytelnicy są ciekawi, ile czasu musi Pan poświęcić na ćwiczenia? A to zależy, czy jestem na tournée czy pracuję w domu. Jeżeli mam taki czas, na przykład – trzy tygodnie bez koncertów, to wtedy ćwiczę więcej, bo wtedy mogę się zmęczyć. A przed koncertem staram się zachować świeżość i energię by na ten moment być w pełni sił. No to ile jest tego grania? Mniej więcej około 6 – 7 godzin, dziennie. Natomiast przed koncertem ćwiczę około 3 godzin, wczoraj to były 4 godziny, bo wiedziałem, że dziś jest występ w Edynburgu. I to jest maksimum, po to, żeby zachować tę świeżość, ochotę do gry podczas występu. Wyjścia na scenę. Czy musi Pan stosować jakieś specjalne ćwiczenia dla swoich rąk. Szczególne o nie dbać? Zimno, praca w ogrodzie? Nie, raczej nie. Muszę uważać, ale jednak nic specjalnego. Zaczął Pan grać w wieku 5 lat, kto to wymyślił, żeby Pana wrzucić w ten muzyczny nurt? Wszystko zaczęło się od organów i muzyki organowej. Na początku była fascynacja tym instrumentem. Zawsze chciałem grać na organach, grać w kościele muzykę Bacha. Oczywiście nie mieliśmy w domu organów, więc grając na fortepianie wyobrażałem sobie, że gram na organach. Później rodzice posłali mnie do ogniska muzycznego, do szkoły muzycznej. I muszę powiedzieć, że im więcej grałem muzyki fortepianowej, tym bardziej mnie to wciągało. Jak usłyszałem Chopina, tę harmonię, melodię jego kompozycji, to jednak ten fortepian wygrał z organami. Koncert w Edynburgu był niezwykle udany. A jakie ma Pan plany muzyczne na najbliższy czas? Bardzo się cieszę, bo było to moje pierwsze spotkanie ze słuchaczami w Szkocji. Oczywiście chciałbym wrócić, jest tu International Festival, wiem, że jest doskonała sala Usher Hall, więc tak koniecznie chciałbym wrócić. Jeśli chodzi o Wielką Brytanię, to dotychczas grałem tylko w Londynie. Koncertem w Edynburgu kończę swój sezon. Na trasę wracam w połowie września do Japonii. Japończycy kochają muzykę Chopina, reagują bardzo emocjonalnie. Po koncercie, który trwa powiedzmy półtorej godziny, kolejna godzina to czas spędzony na podpisywaniu płyt, autografy na plakatach i oczywiście zdjęcia ze słuchaczami. Oni po prostu uwielbiają Chopina. A ja mogę im go przybliżyć. Dziękuję w imieniu Czytelników Square za rozmowę i do usłyszenia ponownie w Szkocji. Z Rafałem Blachaczem rozmawiała Katarzyna Jajszczok
Fot. Katarzyna Jajszczok
Rafał Blechacz Po jedenastu latach od zwycięstwa na XV Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Warszawie w 2005 roku zyskał pozycję artysty o formacie prawdziwie światowym. Jego wybitny talent został doceniony przez publiczność Europy, Ameryki, Azji; przez krytykę muzyczną, znakomitych dyrygentów i słynne orkiestry symfoniczne, producentów płyt, menadżerów i agencje artystyczne organizujące koncerty w najsłynniejszych salach i w największych centrach muzycznych. Ostatnie jedenaście lat kariery artysty to czas występów z recitalami solowymi i koncertami na całym świecie. Jednak przede wszystkim to czas wytężonej pracy przy fortepianie nad coraz to nowym repertuarem. Zdobywając Grand Prix, Złoty Medal i wszystkie z możliwych nagród regulaminowych: za najlepsze wykonanie mazurków, poloneza, koncertu, sonaty (tę ostatnią ufundowaną przez Krystiana Zimermana), także nagrodę publiczności, w niekwestionowany sposób został uznany za najznakomitszego wykonawcę utworów Chopina swej generacji. Rafał Blechacz za swoją dotychczasową działalność artystyczną w lipcu 2010 roku otrzymał nagrodę Premio Internazionale Accademia Musicale Chigiana (Siena), przyznawaną przez międzynarodowe jury krytyków muzycznych. W stycznia 2014 roku w Nowym Jorku został ogłoszony zdobywcą Nagrody Gilmore, która jest przyznawana co cztery lata najbardziej wyróżniającemu się artyście, a nazywana jest niekiedy „Pianistycznym Noblem”. Rafał Blechacz urodził się w 1985 roku w Nakle nad Notecią. Grę na fortepianie rozpoczął w wieku pięciu lat. Jako zdobywca Grand Prix Konkursu Chopinowskiego zaczął koncertować w najbardziej prestiżowych salach i współpracować z wybitnymi dyrygentami oraz znakomitymi orkiestrami. W 2006 roku podpisał ekskluzywny kontrakt z niemiecką wytwórnią fonograficzną Deutsche Grammophon. Jest drugim w historii, po Krystianie Zimermanie, polskim artystą związanym z tą prestiżową firmą.
29
Temat numeru
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Krzysztof Kruk
Twój sąsiad terrorysta… Terroryzm w dziejach powojennej Europy nie jest niczym nowym. Sięgała po niego Irlandzka Armia Republikańska, baskijscy separatyści z ETA, czy radykalni lewicowcy z Czerwonych Brygad i Grupy Baader-Meinhof. Wszyscy oni jednak za cel swych ataków stawiali państwo i jego instytucje: wojskowych, polityków, sędziów i funkcjonariuszy służb porządkowych. Ofiary wśród ludności cywilnej były raczej rzadkością. Dziś ofiarą terrorystów może stać się każdy. Ba, cywile są dla terrorystów celem „lepszym”, bo bezbronnym, a uderzenie w nich gwarantuje odzew w mediach. Nowa sytuacja wymaga zastosowania nowych rozwiązań, które dopiero wymyślamy, mając nadzieję, że okażą się one skuteczne. Jako że część polityków i publicystów wiąże eskalację aktów terroru z falą migrantów, jacy od roku 2015 napływają do Europy z Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki, więc ich recepta wydaje się prosta: nie wpuszczać kolejnych, deportować kogo się da do kraju pochodzenia, a wówczas na pewno w europejskich miastach znów stanie się bezpiecznie. Czy aby na pewno to wystarczy, żeby przywrócić nam spokój?
Przybywa migrantów i przybywa zamachów. Co z tego wynika? Zacznijmy od suchych faktów oraz informacji statystycznych. Jeszcze w roku 2014 w państwach UE nie odnotowano żadnego poważniejszego aktu terroru. Rok później – w roku 2015 – sytuacja uległa zasadniczej zmianie. W styczniu doszło do trzech aktów terroru (m.in. masakry w redakcji tygodnika „Charlie Hebdo”), w grudniu opinią publiczną wstrząsnął makabryczny mord francuskiego przedsiębiorcy w Saint-Quentin-Fallavier, zaś 13 listopada w serii ataków na terenie Paryża (głównie w Sali koncertowej Bataclan) zginęło 130 osób. Rok 2016 to kolejne za-
30
machy we Francji (m.in. w Nicei, gdzie pod kołami ciężarówki zginęło ponad 80 osób, czy w Saint-Étienne-du-Rouvray, gdzie ofiarą stał się odprawiający nabożeństwo ksiądz), ale również w Niemczech (tylko w tym, którego celem był bożonarodzeniowy jarmark w Berlinie zginęło 12 osób, w tym polski kierowca), czy Belgii (m.in. samobójcze ataki na lotnisko i metro w Brukseli, które kosztowało życie 32 osoby). W tym samym czasie statystyki zaczęły gwałtownie rosnąć również w innej kategorii – liczbie próbujących przedostać się do Europy migrantów. O ile jeszcze w roku 2013 o azyl w UE wystąpiło 432 tysięcy osób, w 2014 już 626 tys., to w roku 2015 liczba ta skoczyła do 1,32 miliona! Znaczną ich część stanowiły osoby, które dotarły do południowej Europy przez Morze Śródziemne (w 2015 r. było ich 832 tysiące, czyli cztery razy więcej aniżeli rok wcześniej). W kolejnym – 2016 roku – liczba przedostających się przez Morze Śródziemne wyraźnie zmalała (od stycznia do września „zaledwie” ok. 300 tys., czyli o 200 tys. mniej niż w analogicznym okresie roku 2015), ale na granicach strefy Schengen tego spadku nie było widać. Wręcz przeciwnie, w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2016 r. o azyl UE wystąpiło 950 tys. osób, czyli niemal 120 tys. więcej aniżeli w analogicznym okresie w 2015 r (być może ta sprzeczność wynika z „przetrzymania” części migrantów z roku 2015 w krajach bałkańskich). Wniosek aż się sam nasuwa, prawda? Tyle, iż ten wniosek jest błędny.
Tu się wychowali, tu chodzili do szkół. A teraz sieją terror Z agencyjnych doniesień o zamachach we Francji, Belgii, czy Wielkiej Brytanii łatwo było wychwycić arabskie imiona spraw-
MAGAZYNSQUARE.PL ców. O tym kim oni naprawdę byli, media informowały dopiero później. A kto wie, czy właśnie ta część informacji nie jest kluczowa dla zrozumienia sytuacji, w której się znaleźliśmy. Przyjrzyjmy się zatem postaciom terrorystów. Saïd i Chérif Kouachi. To właśnie oni dokonali rzezi w redakcji „Charlie Hebdo”. Nie przyjechali do Europy. Urodzili się w niej. Byli rodowitymi paryżanami (podobnie zresztą jak powiązany z nimi Amedy Coulibaly, wychowany w malijskiej rodzinie na przedmieściu Paryża, sprawca ataku w Montrouge). Mieli francuskie paszporty, choć algierskich rodziców (czyli dokładnie tak samo jak… Zinedine Zidane, legenda francuskiego futbolu i obecny trener Realu Madryt). I jeszcze jedno, jako wchodzący w dorosłość młodzi ludzie bynajmniej nie byli przesadnie religijni. Z późniejszych relacji wynika, że jeszcze w połowie minionej dekady Cherif nie stronił od alkoholu, trawki i kobiet. Podobnie opisywano też sprawcę masakry w Nicei. Narkotyki, kradzieże, przemoc domowa i niewielkie zainteresowanie religią – tak wedle policyjnych kartotek miał wyglądać profil Mohameda Lahouaieja Bouhlela. Ten 31-letni Tunezyjczyk miał kartę stałego pobytu i pozwolenie na pracę we Francji, w której pojawił się jako nastolatek (a zatem na długo zanim ktokolwiek usłyszał o ISIS) i spędził w niej pół życia. Do Europy nie musieli się też przedzierać organizatorzy serii zamachów (m.in. na Bataclan) w Paryżu. Uważani za ich głównych pomysłodawców Abdelhamid Abaaoud i Salah Abdeslam dorastali w Brukseli. Ten pierwszy był obywatelem Belgii, drugi Francji. Belgijskimi paszportami dysponowali również bracia El Bakraoui, czyli dwaj z trójki sprawców zamachów na lotnisko i metro w Brukseli. Obaj przyszli na świat i wychowywali się właśnie w belgijskiej stolicy. Faktem jest, że cała wymieniona powyżej czwórka miała marokańskie korzenie. Ma je też jednak słynący z ostrych wypowiedzi Ahmed Aboutaleb, muzułmański burmistrz Rotterdamu, który publicznie stwierdził, że jeśli komuś z jego braci w wierze nie podobają się zachodnie wartości, to może spakować walizki i wy….ć.
Temat numeru
Biografie terrorystów, którzy dokonali zamachów na terenie Wielkiej Brytanii wyglądają podobnie. Libijczyk Salman Abedi, który 22 maja zdetonował bombę w Manchesterze podczas koncertu Ariany Grande był obywatelem brytyjskim. Urodził się w 1994 r. w Manchesterze i tam też się wychowywał. Uczył się Burnage Academy, a następnie studiował zarządzanie biznesem w Salford University. Khalid Masood – człowiek, który w marcu przeprowadził atak na Moście Westminsterskim w Londynie – urodził się w 1964 w Dartford w hrabstwie Kent i przez całe swoje życie mieszkał w Wielkiej Brytanii. Z kolei sprawcami czerwcowego ataku na londyńskim London Bridge byli: mieszkający we wschodnim Londynie Khuram Shazad Butt (27-letni Pakistańczyk z brytyjskim paszportem) i Rachid Redouane (ten wywodzący się z libijsko – marokańskiej rodziny 30-latek wcześniej przez kilka lat mieszkał w Dublinie) oraz Youssef Zaghba, 22-letni syn Marokańczyka i Włoszki (ostatnio pracował w londyńskiej restauracji). Jedynie w przypadku zamachów, które miały miejsce na terenie Niemiec można znaleźć przykłady sprawstwa osób, które napłynęły do Europy po arabskiej wiośnie. Przybyłymi niedawno migrantami byli zarówno Afgańczyk Riaz Khan Ahmadzai, który zabił 4 osoby w pociągu, jak i Syryjczyk Mohammad Daleel, który przeprowadził zamach w Ansbach oraz Tunezyjczyk Anis Amri, który wjechał w tłum podczas bożonarodzeniowego jarmarku w Berlinie.
Nagłe „nawrócenie”, szkolenie pod okiem ISIS i… powrót. Tak to się odbywa W większość przypadków to zatem obywatele Francji, Belgii, czy Wielkiej Brytanii sieją terror w zachodniej Europie. Owszem, ich rodzinne korzenie sięgają krajów Maghrebu, czy Bliskiego
31
Temat numeru Wschodu, ale oni sami bądź wyjechali z nich jeszcze przez narodzeniem się ISIS, czy nawet Al. – Kaidy, bądź od urodzenia żyli w Europie i z tamtejszymi realiami nie mieli zbyt wiele wspólnego. Co się więc stało, że właśnie oni (a nie ich rodzice czy dziadkowie) wstąpili na drogę dżihadu? Śledząc cytowane przez media komunikaty służb specjalnych i policji, a także wypowiedzi bliskich terrorystów można zauważyć w ich życiorysach pewne zbieżności. Regularnie pojawia się wątek nagłego religijnego „odrodzenia” i przejścia od obojętności do skrajnego fundamentalizmu. Często ten zwrot dokonuje się pod wpływem jakiegoś radykalnego duchownego lub też w warunkach więzienia, jako że przyszli dżihadyści niejednokrotnie popadają w konflikt z prawem przy okazji „zwykłych” przestępstw. Ostatnim wreszcie „stopniem wtajemniczenia” często bywa wyjazd na Bliski Wschód lub do Afryki Północnej, gdzie przechodzą oni szkolenia w obozach ISIS lub walczą pod jego sztandarami (np. w Syrii). Tak właśnie stało się w przypadku Saïda Kouachi, Abdelhamida Abaaouda, czy Salmana Abediego. W kontekście tego schematu można oczywiście postawić kilka istotnych pytań. Jak to możliwe, że państwa tolerują działalność radykalnych imamów, podkopujących swymi wypowiedziami fundamenty zachodniego państwa prawa? Jak to możliwe, że osadzeni w więzieniach (czyli teoretycznie izolowani) mają możliwość kontaktu z ideologią, czy wręcz emisariuszami ISIS? I jak to wreszcie możliwe, że zradykalizowani muzułmanie są w stanie wyjechać do Syrii, Libii czy Iraku i – co ważniejsze – wrócić stamtąd do zachodniej Europy nie będąc zauważonym przez służby specjalne? Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że w ten miejsca nie jeździ się obecnie w celach turystycznych.
32
MAGAZYNSQUARE.PL Postawmy zatem sprawę jasno – jakkolwiek by się Europa nie broniła przed wpuszczaniem na swe terytorium migrantów zmierzających do niej przez Morze Śródziemne, to nie zapewni jej to bezpieczeństwa o ile jednocześnie nie zacznie baczniej przyglądać się swym własnym obywatelom. Zarówno tym, którzy są nimi od 10, jak i od 50 lat. Nie ma co ukrywać – jesteśmy w tych działaniach mocno spóźnieni. Wielka Brytania dopiero obecnie tworzy w swoich więzieniach specjalne oddziały dla islamskich fundamentalistów (pierwszy powstał w Durham), by uniemożliwić im indoktrynacje pozostałych więźniów. Przez lata całe zarówno politycy, jak i służby przymykały oko na postępującą radykalizację i kompletny brak ochoty do asymilacji części muzułmańskiej diaspory, obawiając się, że zdecydowane przeciwdziałanie zostanie uznane za uderzenie w cały świat islamu. Tolerancję religijną i obyczajową pomylono z przyzwoleniem na wszystko. Również na ekstremizm. Efektem tego zaniedbania, braku strategicznego myślenia, czy – jak ocenia to wielu – politycznej poprawności są zresztą zarówno rosnące szeregi ukrytych sympatyków dżihadu (niedawno szef szwedzkiej policji bezpieczeństwa wyznał, że o ile w 2010 r. takich osób było w tym kraju namierzonych kilkuset, to dziś ich liczba sięga kilku tysięcy), jak i całe spektrum zachowań, które choć nie mają jawnie terrorystycznego charakteru, to podkopują fundamenty państwa prawa i zachodnioeuropejskiego ładu społecznego (zabójstwa dokonywane w ramach zemsty rodowej, przejawy molestowania i napaści seksualne na kobiety). O tych wszystkich błędach trzeba dziś pamiętać spoglądając na zmierzający do Europy tłum migrantów. Bo w to, że ich wszystkich zdołamy zatrzymać po drugiej stronie jakiegoś muru nie liczmy. Oni nie mają nic do stracenia, a wiele do zyskania. Nam zaś pozostaje na przyszłość pamiętać, że gościnność nie zwalnia z przezorności.
Kultura Cafe
MAGAZYNSQUARE.PL
Książka / Film / Muzyka / ...
POLECAMY
Śledź z nami wydarzenia ze świata kultury, wiadomości z Wysp i nie tylko. Sprawdź co dzieje się w świecie książki, kina, teatru oraz muzyki.
Zdrada
Gobelin
S. J. Parris
Barbara Kosmowska
Thriller Sierpień, rok 1583. Giordano Bruno, heretyk ukrywający się przed Inkwizycją, rozpoczyna pracę jako szpieg Francisa Walsinghama. Wraz ze swoim przyjacielem, Sir Philipem Sidneyem, Bruno udaje się do Plymouth, gdzie spotyka przygotowującego się do rozpoczęcia wyprawy morskiej Francisa Drake’a. Skierowana przeciwko Hiszpanom wyprawa może odwrócić losy wojny na korzyść Anglików. Sidney planuje po kryjomu przyłączyć się do wyprawy i namawia do tego samego swojego przyjaciela. Kiedy jednak na pokładzie statku zostaje zamordowany kapitan, a życie Drake’a wydaje się zagrożone, wszystko zaczyna
Powieść
wskazywać na to, że ktoś zamierza doprowadzić wyprawę do klęski jeszcze przed jej rozpoczęciem. Wydawnictwo: Albatros Rok wydania: 2017 Strony: 528 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena: £8,95
Mocna i trudna. Życiowa i prawdziwa. Opowieść o słabości i sile. Anna jest artystką tkającą gobeliny na strychu swojego wielkiego domu, który dzieli z mężem, poważnym prawnikiem, oraz wiecznie krzątającą się ciotką. Ta ostatnia wciąż, mimo upływu lat, nie może zaakceptować żony swojego siostrzeńca. Annie doskwiera samotność w otoczeniu bliskich. Piękne gobeliny nie wypełnią pustki, jaka zamieszkuje wraz z nią na poddaszu. Wszystko wydaje się łatwiejsze dopiero za sprawą butelki starannie oplecionej zdolną ręką bohaterki. Świat nabiera sensu, a życie rozmachu. Tak myśli Anna. Jej przyjaciółki są innego zdania. To od nich,
od Konstancji i Zuzanny, usłyszy pewnego dnia, że ma poważny problem… Wydawnictwo: Replika Rok wydania: 2015 Strony: 464 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena promocyjna: £6,50
33
Kultura Cafe
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Krzysztof Mielnik-Kośmiderski
Festiwalowe lato Wszystkie drogi prowadzą do Edynburga!
Lato w Szkocji nieodmiennie kojarzone jest z imprezami artystycznymi. Zarówno Edinburgh International Festival, Fringe, Art Festival, jak i imprezy towarzyszące, już od kilkudziesięciu lat przyciągają wielbicieli sztuki i dobrej zabawy. Nie inaczej jest i w tym roku!
nych twórców. Jest to jednocześnie impreza z niezwykle bogatym dorobkiem, sięgającym 1947 roku. Lista 3678 (!) wydarzeń związanych z festiwalem tutaj: bit.ly/2tyPOSH.
Faktem jest, że festiwale przemieniają miasto. Przez kilka tygodni sierpnia Edynburg ze stolicy przepięknej, ale jednak osadzonej na uboczu wielkiego świata, przeobraża się w prawdziwe centrum najlepszej rozrywki.
Edinburgh International Festival przyciąga ludzi już od 70 lat, promując najlepszych wykonawców ze świata tańca, opery, muzyki i teatru. Wydarzenia festiwalowe odbywają się w sześciu największych teatrach i salach koncertowych oraz w kilku pomniejszych, często wyjątkowo oryginalnych lokalizacjach. Na tym festiwalu króluje muzyka, teatr, opera i taniec. 130 festiwalowych eventów pod adresem: bit.ly/2vVH5KY.
Co czeka przybyłych do miasta w tym roku? Edinburgh Art Festival (27 lipca – 27 sierpnia) Określany mianem największego święta sztuki wizualnej w Szkocji, festiwal pozwoli zapoznać się ze sztuką najlepszych współczesnych artystów pochodzących z tej części kraju. Art Festival obejmuje 83 wydarzenia. Szczegółowy program sprawdzicie online: bit.ly/2tFJm0x.
Free Festival (3 – 27 sierpnia) Coś dla osób, które martwią się rosnącymi cenami wstępu na wydarzenia przypisane do Fringe. Założony przez Alexa Petty'ego i Kevina McCarrona, Free Festival, organizowany jest od 13 lat. Jak wskazuje nazwa, pozwala on na czerpanie radości z obcowania ze sztuką również tym, których nie stać na udział w imprezach oferowanych na Fringe. Festiwal obejmuje 130 wydarzeń. Program online: bit.ly/ 2eKGNU2.
Future Play (3 – 26 sierpnia) Świeża, bo oferowana dopiero od ubiegłego roku, oferta dla wszystkich zainteresowanych zarówno kulturą, jak i technologią. W zeszłym roku impreza nosiła miano Edinburgh Digital Entertainment Festival. Wydarzenie, które najprawdopodobniej już na stałe wpisze się w kalendarz, przyniesie widzom szansę na nowe doświadczenia w obrębie sztuki, opowiadania i filmu. Wszystko o festiwalu pod adresem: bit.ly/2utz7eo.
Edinburgh Festival Fringe (4 – 28 sierpnia) Najbardziej zróżnicowany, stanowiący esencję festiwalowego lata w Szkocji Fringe, przyciąga do miasta całe rzesze oryginal-
34
Edinburgh International Festival (4 – 28 sierpnia)
Edinburgh Military Tatoo (14 – 26 sierpnia) Lato w stolicy Szkocji nie mogłoby obyć się bez możliwości doświadczania muzycznych talentów Brytyjskich Sił Zbrojnych oraz międzynarodowych orkiestr wojskowych. Tradycje Military Tatoo sięgają 1950 r. Każdego roku jest on transmitowany na antenie BBC oraz przez kanały telewizyjne z różnych zakątków globu, gromadząc miliony telewidzów. Więcej informacji w tym temacie pod adresem: bit.ly/2gZwbkZ. Do grona festiwali, którymi warto się zainteresować, należą jeszcze m.in. przyciągający miłośników literatury Edinburgh International Book Festival (12 – 28 sierpnia) i cieszący zwłaszcza dzieci Edinburgh Mela (2 – 3 września).
Tyle wydarzeń! Gdzie warto się wybrać? Mawiają, że od przybytku głowa nie boli. Faktem jest jednak, że festiwalowe lato w Edynburgu obfituje w tak wiele artystycznych perełek, że rozeznanie na co koniecznie trzeba się wybrać, może przysporzyć sporo trudności. Przede wszystkim więc powinniśmy zastanowić się nad tym, jakiego typu tematyka szczególnie nas interesuje.
Jeśli jest to teatr... Tegoroczny Fringe może mieć dla nas wiele do zaoferowania w tym temacie. Oprócz szczególnie lubianych na Wyspach stand-up comedy, program festiwalu obfituje w sporo przedstawień teatralnych i spektakli nawiązujących do problemów człowieka żyjącego w XXI wieku. W tym roku w przedstawieniach króluje temat aktywizmu, konfliktu syryjskiego (Requiem for Aleppo) i globalnej polityki, w tym budzącej wiele sprzecz-
MAGAZYNSQUARE.PL
Kultura Cafe
nych uczuć postaci amerykańskiego prezydenta (Trumpageddon!) W części programu "Made in Scotland" szczególnie atrakcyjną może okazać się nowa sztuka Gary'ego McNairna "Letters to Morrissey".
Jeśli muzyka... Znawcy tematu szczególnie polecają musicale "Chris Brytant's Brexit" oraz bazujący na kultowym "Roku 1984", osadzony w surowym tonie "The Toxic Avenger". Miłośników mocniejszych brzmień zadowolić powinno wzięcie udziału w koncercie Lemon Bucket Orkestra, a wielbicieli muzyki współczesnej – w koncertach artystów szkockich – Withered Hand, Iklan, czy Savage Mansion. Trzy ostatnie – w Summerhall. Jeśli ktoś chciałby posłuchać twórczości zwycięzcy tegorocznej edycji Britain's Got Talent, będzie mógł to zrobić w niszowym, klimatycznym The Biscuit Factory. Multiinstrumentalista Tokio Myers będzie odwiedzał lokal każdego wieczora od 7 do 13 sierpnia.
Jeśli taniec i akrobacje... Fringe nie zawiedzie Was również pod tym względem. Z pewnością warto będzie wybrać się na Lady Macbeth: Unsex Me Here. 55-minutowy pokaz przeniesie Was w świat łączący sztukę szekspirowską z tańcem. Integralną częścią choreografii jest w tym przypadku język migowy, co sprawia, że pokaz ten zyskuje sobie uznanie szerszej grupy odbiorców. Show zostało docenione przez dziennik The Guardian. Dziennikarze gazety uznali je za jedno z pięciu najważniejszych wydarzeń artystycznych, w których miłośnicy sztuki powinni wziąć udział w bieżącym roku.
Dla całej rodziny Wiele wydarzeń oferowanych podczas festiwalowego lata adresowanych jest do wszystkich. Wasze dzieci z pewnością nie zaznają nudy podczas spektaklu "The First Hippo on the Moon" Davida Williamsa w adaptacji Les Petits Theatre Company czy klasycznych historii z cyklu Opowieści Królika Piotrusia i Jemimy Puddle-Duck (znanej polskim dzieciom jako kaczka Tekla Kałużyńska).
Wydarzenia międzynarodowe Podczas Fringe reprezentowane będą 62 kraje, niosąc uczestnikom szansę na spojrzenie na świat sztuki z różnych perspektyw. Po raz pierwszy zobaczymy prezentacje sztuki arabskiej z Libanu, Egiptu, Maroko, Syrii i Palestyny. Na chętnych czeka zetknięcie z egzotycznym, tajskim duetem tanecznym Together Alone oraz oryginalną reinterpretacją Makbeta w stylu kantońskiej opery. Tradycyjnie więc, sierpień w Edynburgu zapowiada się niezwykle ciekawie. Jeśli mieszkacie w innych częściach kraju, z pewnością warto będzie rozważyć wycieczkę do stolicy Szkocji, aby na własnej skórze zaznać klimatu festiwalowego lata!
35
Pomysł na...
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Redakcja
Szkockie plażowanie Mówisz-Szkocja, myślisz-zimno i deszcz. Wydawałoby się, że to zdecydowanie mało plażowy klimat. Nic bardziej mylnego. Wybrzeże Szkocji jest zdecydowanie jednym z najbardziej unikatowych i magicznych miejsc na świecie. Ląd tego kraju otacza wieniec niesamowitych zatok i czystych, dziewiczych plaż. Jeżeli tylko podczas naszego urlopu natrafimy na ładniejszą pogodę, to możemy bez żadnych ograniczeń czerpać radość z uroków tych piaszczystych zakątków. Co prawda większość turystów wybiera się na szkockie plaże po to, by po prostu pospacerować i odpocząć od codziennych zgiełków. Rzadko kiedy panują tu gorące dni, w których można się opalać. Wschodnie wybrzeże charakteryzuje się niskimi klifami i długimi, piaszczystymi plażami, które wprost zachęcają do romantycznego spaceru. Północny wschód z racji dużych fal i mocnego wiatru przyciąga fanów surfingu z całej Europy.
Sinclair’s Bay Hrabstwo położone w północnej części Szkocji charakteryzuje się zróżnicowaną strukturą geograficzną, od klifów przez kolumny morskie po długie, piaszczyste plaże. Jedną z najlepiej znanych części wybrzeża jest Sinclair’s Bay, plaża słynąca z białego piasku i błękitnej wody. W rankingu na najbardziej piękne i charakterystyczne plaże całego świata, szkocka plaża Sinclair's Bay zajęła wysokie 9 miejsce. Mimo tego, że jest to najdalej wysunięte na północ miejsce w Szkocji, to w słoneczne dni lata, plaża swoim białym piaskiem i niebieskim morzem bardziej przypomina Karaiby niż jeden z zakątków Wielkiej Brytanii. Przez wiele lat było to ulubione miejsce poławiaczy homarów i krabów. Dziś w wodach Caithness żyje wiele gatunków
36
morskich stworzeń, które przy odrobinie szczęścia można zobaczyć podczas kąpieli. Znajdzie się tu także coś dla miłośników zabytków. Po obu stronach plaży znajdują się piękne, pochodzące z XVI wieku zamki, które nadają temu wyjątkowemu miejscu bajkowy klimat. Wybierając się w te okolice nie trzeba martwić się zbytnio o nocleg. Caithness oferuje turystom bogaty wybór hosteli, pensjonatów, campingów i hoteli.
Achmelvish Tak naprawdę to trzy plaże położone jedna obok drugiej. Przejście z pierwszej do kolejnych prowadzi wzdłuż wybrzeża, klifami. Zejście ze skał na dalsze plaże wymaga trochę wysiłku – trzeba przejść przez płot, pospacerować po krawędzi urwiska i zeskoczyć ze skał w kilku miejscach. Jak dotrzeć do miasteczka? Achmelvish to bardzo maleńka miejscowość na zachodnim wybrzeżu Szkocji, do której dojechać można jedną jedyną wąską, serpentynową drogą. Najszybciej dojedziemy tam z Ullapool – przejazd zajmuje około pół godziny. Trasa jest bardzo malownicza, prowadzi przez góry, mijamy mnóstwo jezior i stawów. To miejsce, w którym mamy wrażenie, że czas się zatrzymał.
Lunan Bay Plaża Lunan Bay znajduje się na zachodnim wybrzeżu Szkocji, 15 km na północ od Arbroath. Aby do niej dojechać najłatwiej jechać trasą A92, zjazdy są dobrze oznaczone, przy samej plaży jest darmowy parking, gdzie możemy zostawić auto. Od parkingu przechodzimy na plażę specjalnym drewnianym pomostem. Na szczycie pomostu jest niewielka platforma widokowa – jest ona szczególnie pomocna w te dni, kiedy na plaży jest sporo osób. Lunan Bay to nie tylko plażą. Znajdują się tutaj wydmy, na jednym końcu plaży mamy klify, idąc w drugą stronę dojdziemy do starej osady rybackiej Ethie Haven. Pośrodku zaś zobaczymy ujście rzeki Lunan Water oraz ruiny zamku Red Castle na wzgórzu tuż powyżej plaży. Według archeologów na miejscu, gdzie dziś widzimy ruiny zamku istniała osada już w czasach neolitycznych. Teren ten zamieszkiwali następnie Piktowie. Jednak pierwszy zamek, co prawda jeszcze drewniany, powstał tutaj pod koniec XII wieku. Zbudowano go na życzenie króla Williama I zwanego Lwem (ur. 1142/1143 – zm. 1214). To, że powstał prawdziwy Red Castle zawdzięczamy rodzinie Balliol, którzy rozbudowali tę warownię, wykorzystując lokalny czerwony piaskowiec, od którego przyjęła się nazwa zamku.
Pomysł na...
MAGAZYNSQUARE.PL
Sandwood Bay To prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych plaż w całej Wielkiej Brytanii. Ciągnący się na długości 2 kilometrów piaszczysty teren otoczony jest przez wydmy i skały. Innym powodem, dodatkowo świadczącym o unikalności tego miejsca, jest fakt, iż nie da się tutaj dotrzeć dojeżdżając po prostu samochodem. Najbliższa droga publiczna położona jest w odległym Blairmore. Pierwszą większą miejscowością w pobliżu Blairnmore jest niewielka wieś – Kinlochbervie. Sandwood Bay, to plaża nad Oceanem Atlantyckim, prawdziwy raj dla miłośników spokojnego wypoczynku. Fakt, że cywilizacja w postaci Blairmore znajduje się 4 mile od plaży jest ogromnym jej atutem. To fascynująca droga z niezwykłą rzeźbą terenu. Idąc w kierunku plaży natkniemy się na ruiny wioski Sandwood, z którą związana jest legenda ducha żeglarza, który za życia wiózł skarby z okrętu Armanda, notabene ponoć zagrzebanego gdzieś głęboko na plaży. Żeglarz miał dobijać się w czasie nocnego sztormu do okien miejscowych domów, ale nie znalazł ratunku. Aby dotrzeć do tego malowniczego zakątka należy kierować się B801 do Kinlochbervie, a następnie do Blairmore na parking samochodowy. Transportem publicznym z Inverness (Tim Dearman Coaches, Alness) można dotrzeć jedynie do Kinlochbervie i to tylko w okresie między kwietniem a wrześniem.
Zewnętrzne nazywane są nawet czasem "ostatnim, dzikim pustkowiem Europy" – na Lewis and Harris mieszka ok. 20 tys. ludzi, z czego 12 tys. w największym mieście Stornoway. Dzika przyroda Lewis and Harris przyciąga miłośników surfingu (plaże Mangersta, Cliff i Dalbeg), wspinaczki, kajakarstwa morskiego, wędkarstwa i podglądania ptaków. Do atrakcji Lewis and Harris należą też kamienny krąg Callanish i mniejsze menhiry, kamienna wieża (broch) Dun Carloway.
Dornoch Kierując się na północ, warto zatrzymać się Dornoch. To niewielkie, dość niepozorne miasteczko w drodze z Inverness na północny kraniec Szkocji. Warto przejść się uliczkami miasteczka, zjeść świeże mule w jednej z lokalnych restauracyjek, a po obiedzie wybrać się na cudowną, pustą plażę. Dornoch słynie również z pięknie położonego pola golfowego, Royal Dornoch Golf Club. Kilka kilometrów od Dornoch, warto zboczyć z trasy do zbudowanego w XIV wieku Dunrobin Castle. Od stuleci zamek jest nieprzerwanie zamieszkany, co plasuje go wśród najdłużej zamieszkiwanych szkockich zamków. Wiosną czy latem w Durness, warto zajrzeć do ukrytej w skałach Smoo Cave – przy odpowiedniej pogodzie, można do niej wpłynąć niewielką łódką i obejrzeć poszczególne komnaty.
Plaża Luskentyre
West Sands (St. Andrews)
Stojąc na jednej z najpiękniejszych szkockich plaży Luskentyre na wyspie Lewis And Harris w Hebrydach Zewnętrznych można ulec wrażeniu, że jest się na którejś z rajskich wysepek Morza Śródziemnego. Krystalicznie czysta, turkusowa woda, biały piasek i wspaniałe góry – jedynie temperatura powietrza i (niestety) wody przypomina, że to jednak północ Europy. Niezwykłe piękno wyspy zostało docenione przez użytkowników portalu turystycznego TripAdvisor.com, którzy w ankiecie Travellers' Choice® 2014 wybrali ją na najpiękniejszą wyspę Europy. Położona w Hebrydach Zewnętrznych, na zachód od wybrzeży Szkocji jest trzecią największą wyspą w Królestwie po Wielkiej Brytanii i Irlandii. Północna część wyspy zwana jest Lewis, południowa – Harris, a obie części przedzielone są umowną granicą. Różnią się też krajobrazem. Północ jest bardziej płaska z dużymi połaciami wrzosowisk, południe jest bardziej poszarpane niewysokimi górami. Cechą wspólną są wspaniałe, długie piaszczyste plaże oblane turkusowymi wodami oraz majestatyczne klify, a także cisza i pustka. Hebrydy
St Andrews znajduje się na wybrzeżu Królestwa Fife i ma dostęp do dwóch bajecznych, malowniczo położonych plaż W Saint Andrews są również ruiny zamku, którego początki sięgają XIII wieku. Znajduje się on na klifie, z którego można podziwiać cudowny widok na morze. Saint Andrews jest również bardzo bliskie polskiemu wojsku. Podczas drugiej wojny światowej w mieście stacjonował I Korpus Polski wraz z jego dowódcą, Wodzem Naczelnym generałem broni Władysławem Sikorskim. W ogrodzie przy St Andrews Museum znajduje się pomnik poświęcony jego pamięci.
Balnakeil Beach Ta wyjątkowa, biała plaża z dużymi wydmami położona jest w pobliżu Przylądka Wrath w północnej Szkocji. Wspomniane wydmy są najbardziej oczywistą cechą tej wspaniałej plaży. Piaszczysta zatoka ma kształt półksiężyca i zwrócona jest ku zachodowi, co czyni ją bardzo spokojnym i cichym zakątkiem wprost stworzonym do wypoczynku. Plaża jest znana ze wspaniałych zachodów słońca.
37
Edukacja
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Jerzy Joniec
Nowa szkoła czeka... ...na dzieci polskich emigrantów powracających z Wielkiej Brytanii Czy szkoły w Polsce są przygotowane do kształcenia dzieci powracających z zagranicy do kraju? W ostatnich miesiącach Polacy mieszkający obecnie w Wielkiej Brytanii już kilka razy usłyszeli od najważniejszych obecnie osób w Polsce zaproszenie do powrotu do kraju. Padały słowa o „Programie 500+”, podwyższonej kwocie wolnej od podatku, podniesieniu płacy minimalnej, niskim bezrobociu oraz o programie „Mieszkanie dla młodych”. Na ile te działania zachęcają do powrotu do Polski? Ocenią to nasi rodacy, którzy będą podejmowali decyzje o ewentualnym powrocie do Ojczyzny. Nie chcę odnosić się do wyników analizy sytuacji ekonomicznej, w jakiej obecnie znajduje się nasz kraj. Chcę tylko przedstawić jeszcze jeden aspekt życia społecznego, z którym przyjdzie się zmierzyć wszystkim powracającym do Polski, a mianowicie z nowym systemem edukacji. Warto zaznajomić się z tymi faktami choćby dlatego, że system edukacji w Wielkiej Brytanii jest odmienny od polskiego, a dzieci do lat 18 w naszym kraju – są objęte ustawowym obowiązkiem nauki, zaś młodsze – obowiązkiem szkolnym.
38
Jakie będą zmiany w polskiej szkole? Co czeka polskie dzieci w nowym roku szkolnym 2017/2018? Jakie są założenia reformy systemu edukacji w naszym kraju? Trzeba na początku stwierdzić, że wprowadzana reforma diametralnie zmieni polską szkołę. Dotychczas funkcjonowała 6-letnia szkoła podstawowa, 3-letnie gimnazjum, 3-letnie liceum ogólnokształcące, 4-letnie technikum oraz 3-letnia zasadnicza szkoła zawodowa. Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje i wprowadza jednak kolejne zmiany. Powołana zostaje do życia 8-letnia szkoła podstawowa (MEN zakłada możliwość tworzenia oddziałów dwujęzycznych), po której absolwenci będą mogli wybrać: • czteroletnie liceum ogólnokształcące, • pięcioletnie technikum, • trzyletnią szkołę branżową pierwszego stopnia, • dwuletnią szkołę branżową drugiego stopnia, • szkołę policealną, • trzyletnią szkołę specjalną przysposabiającą do pracy. Co oznaczają te zmiany? Przede wszystkim likwidację – poprzez stopniowe wygaszanie od września 2017 roku – dotychczasowych gimnazjów. Nie będzie już rekrutacji do tego typu
Edukacja
MAGAZYNSQUARE.PL szkół, a w roku szkolnym 2018/2019 ich mury opuszczą ostatni uczniowie. Oznacza to też, że od dnia pierwszego września 2019 roku nie będzie już w Polsce gimnazjów. Od dnia 1 września 2017 roku realizowane jest także wprowadzanie szkoły branżowej pierwszego stopnia, a od rozpoczęcia roku szkolnego 2019/2020 – szkół branżowych drugiego stopnia. Obecni uczniowie zasadniczych szkół zawodowych (ubiegłorocznych klas pierwszych i drugich) będą mogli jednak kontynuować naukę w dotychczasowej szkole, aż do momentu jej ukończenia. Według założeń MEN, zmiany w ustroju szkolnym, w zakresie liceum ogólnokształcącego oraz technikum, zostaną wprowadzone od roku szkolnego 2019/2020. Właśnie wtedy bowiem – w klasach pierwszych liceów ogólnokształcących, branżowych szkół pierwszego stopnia oraz w technikach – naukę rozpoczną dzieci, które ukończyły właśnie trzecią klasę gimnazjum oraz absolwenci klas ósmych szkoły podstawowej. A co z absolwentami, którzy wtedy ukończą ostatnią klasę gimnazjum? Oni będą mogli podjąć naukę w trzyletnich liceach ogólnokształcących oraz w czteroletnich technikach, a uczniowie kończący naukę w ósmej klasie szkoły podstawowej, będą mogli rozpocząć kształcenie w czteroletnim liceum lub pięcioletnim technikum. Natomiast na młodych ludzi, którzy wybiorą drogę szybkiego zdobycia zawodu, czekać już będą pierwsze klasy szkoły branżowej pierwszego stopnia.
Powody wprowadzania reformy systemu edukacji Trzeba na początku odnotować fakt gorącej dyskusji, która towarzyszy wprowadzaniu reformy, zarówno w środkach masowego przekazu, jak też w rodzinach i w środowiskach związanych z edukacją. Wypowiadają się politycy, dyrektorzy szkół, nauczyciele, przedstawiciele związków zawodowych, rodzice, a nawet sami uczniowie. Ścierają się różne poglądy i racje. Jedni mówią o kosztach, inni o „pogrzebie polskiej szkoły” i zmarnowaniu sukcesów wprowadzenia gimnazjów, a jeszcze inni, o szansie dla polskich dzieci na nowoczesną edukację. Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi, że w konsekwencji reformy edukacji chodzi o podniesienie poziomu kształcenia w Polsce oraz wyjście naprzeciw potrzebom współczesnego rynku pracy. Sygnalizuje też, na podstawie uwag od przedsiębiorców, potrzebę zreformowania tzw. kształcenia ogólnego i zawodowego oraz ułatwienie, nie tylko wejścia młodym Polakom na rynek pracy, ale także ich swobodne funkcjonowanie w jego obszarze.
Zdobyć zawód i co dalej? Skoncentrujmy się na tym, co jest istotne dla ich dzieci. Wydłużenie okresu nauki w ramach danego typu szkoły jest moim zdaniem korzystne dla uczniów. Częstsze zmiany zespołu klasowego, placówki oświatowej oraz środowiska lokalnego, na pewno nie wpływało korzystnie na ich poczucie bezpieczeństwa oraz stabilność i spójność procesu edukacji. Szkoda, że władze oświatowe, skracając różne etapy edukacyjne i czas trwania nauki w różnych typach szkół w przeszłości, nie przywiązywały do tego faktu większej uwagi. A każdy, kto jest związany z polską szkołą wie, ile jest obecnie uczniów ze specyficznymi problemami edukacyjnymi, osobowościowymi oraz cierpi na różne dysfunkcje, które w dużym stopniu utrudniają im osiągnięcie sukcesu edukacyjnego.
Czy szkoły są przygotowane na zmiany? Jest chyba tyle samo zwolenników, co i przeciwników wprowadzania obecnej reformy, ale trzeba zwracać uwagę na argumenty o charakterze merytorycznym, bo przecież podmiotem działań szkół i nauczycieli jest uczeń, jego proces edukacji i wychowania oraz właściwe przygotowanie go do życia zawodowego i społecznego. Obserwuję funkcjonowanie placówek oświatowych w Krakowie, bo tutaj właśnie pracuję w charakterze nauczyciela i muszę stwierdzić, że są już szkoły dobrze przygotowane do nowej rzeczywistości szkolnej, zarówno na poziomie szkoły podstawowej, jak też szkół „średnich”. Wiele placówek jest już dobrze przygotowanych do swojej nowej roli i skuteczniejszej współpracy z szeroko pojętym otoczeniem zewnętrznym. Akurat w tej formie kształcenia trzeba zwracać dużą uwagę nie tylko na zadowolenie ucznia ze szkoły, ale także z pracodawcy, który umożliwia mu kształcenie praktyczne i możliwość przyszłej pracy zawodowej, co nie wyklucza oczywiście realizacji następnych etapów nauczania w zreformowanej szkole, w zakresie szkoły branżowej drugiego stopnia, czy ewentualnie studiów wyższych. Wydaje się, że w tym zakresie reforma kształcenia była niezbędna, zwłaszcza w interesie uczniów i ich przyszłej pracy i kariery zawodowej. W artykule wykorzystano: • publikacje MEN związane z wprowadzaną reformą edukacji, • informacje zawarte w audycji ”Tematy dnia” w TVP3, z dnia 13.05.2017 roku
39
Na widelcu
40
MAGAZYNSQUARE.PL
MAGAZYNSQUARE.PL
Na widelcu
41
Rodzina.pl
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor ABS
Ale o co Ci chodzi? Tymi słowy osobnik płci męskiej zazwyczaj odpowiada na pretensje ze strony swojej połowicy, które często kończą się stwierdzeniem – ale ty mnie kompletnie nie rozumiesz! I faktycznie tak jest drogie Panie! Oni nas nie rozumieją, podobnie jak my ich. To swoisty paradoks losu, że tak odmienne płcie łączą się w pary i potem przez lata całe starają się wypracować zrozumiały dla obojga sposób porozumienia. Psychika kobiety i mężczyzny różni się praktycznie wszystkim, stąd w każdym związku dochodzi do nieporozumień, konfliktów, zadrażnień. Komunikacja jest jedynym sposobem, aby utrzymać związek, zażyłość, uczucie pomiędzy dwiema osobami, których oczekiwania, marzenia, mentalność, charakter bywają zupełnie inne. Łącząc się z drugą połową chcielibyśmy realizować swoje pragnienia i oczekiwania. Kiedy już dobrniemy do ostatniej bazy i decydujemy się na bycie razem, chcemy czuć się bezpiecznie i móc ufać partnerowi bezgranicznie. Bardzo silnie odczuwamy każde słowo wypowiedziane nieopatrznie przez ukochanego lub ukochaną. Reagujemy albo wycofaniem się, albo atakiem. A przecież słowa, które padają nie muszą nas ranić. A być może wypowiadający je nie miał intencji nas obrażać. Co się zatem stało? Ano, nie umiemy ze sobą rozmawiać. No właśnie i tu jest pies pogrzebany: często jak facet słyszy kwestię-musimy porozmawiać – włos jeży mu się na głowie. Taki wstęp pachnie mężczyznom aferą, a tego nie lubią. Nie lubią też dzielenia włosa na czworo, co my – kobiety z kolei kochamy. Mężczyźni nie lubią komplikowania sprawy, ciągnięcia ich za język. Boją się, że zostaną zmanipulowani lub przegadani. Nie cierpią też być wzywani na dywanik. Lubią za to pogodnie i spokojnie żyć. Niech się po prostu życie toczy, niech ona się śmieje, niech pójdzie z nim na spacer, przytuli się do niego tak zwyczajnie. Tak różne postawy u kobiet i mężczyzn wynikają zwyczajnie z biologii i z wychowania typowego dla płci. Kobiety nastawione są na: współpracę, tworzenie więzi, wyrażanie emocji. Mężczyźni zaś wolą: rywalizację, działanie, zgrywanie twardzieli :) Z faktami trudno dyskutować, a są one takie, że nie potrafimy mówić o uczuciach, o tym co nas boli lub przeszkadza, często zamiatamy sprawy pod dywan dla tzw. świętego spokoju. Nie tędy droga. Umiejętność jasnego przekazywania swoich potrzeb i stanów emocjonalnych to oczywista oczywistość w udanym związku. Z drugiej strony istnieją osoby, które nie lubią prosto w twarz komunikowania: kocham cię. Z uwagi na wychowanie i inne doświadczenia życiowe nie wierzą w takie okazywanie
42
uczuć. Należy więc być ostrożnym i dobierać słowa do osób, nigdy odwrotnie. Ale jak rozmawiać konstruktywnie, skoro biologii nie przeskoczymy, a jednak zależy nam, aby wybranek nie popadł w totalną frustrację w trakcie wspólnego życia? Otóż nie taki diabeł straszny… W skrócie: należy zrozumieć i uznać, że odmienne nie znaczy gorsze, ale tak samo dobre. Różnice te wynikają po prostu z rozwoju człowieka jako gatunku i z rozwoju osobistego. Zaakceptowanie tego to połowa sukcesu. Druga połowa to wdrożenie w życie szacunku dla tej odmienności i komunikowanie się z płcią przeciwną z jej uwzględnieniem. Konstruktywna rozmowa dwojga kochających się ludzi ma wpływ na wszystkie aspekty związku, a przede wszystkim na poczucie bezpieczeństwa. Bo przecież czujemy się zranieni, gdy ktoś wyśmiewa to, co mówimy. Tracimy grunt pod nogami, gdy nie możemy szczerze powiedzieć partnerowi, co myślimy i czujemy. Często nie jest to zła wola drugiej osoby, a jedynie prowadzenie konwersacji byle jak, nie myśląc, co i jak mówimy, w końcu nie wsłuchując się, co tak naprawdę się do nas mówi! Pewnie zapytacie: a emocje, kłótnie, ciche dni, co robić, jak się już zdarzą? Najlepiej poczekać aż partner ochłonie z tych negatywnych emocji i podjąć próbę rozmowy właśnie o tym w jaki sposób się komunikujecie. Część z Waszych problemów wynika z braku umiejętności wyjaśniania sytuacji od początku do końca. Panowie, pamiętajcie: do serca kobiety trafia się przez ucho! I czasami przez portfel:) Panie, pamiętajcie: dużo nie zna-
MAGAZYNSQUARE.PL
czy dobrze! Przecież można powiedzieć mniej, a przekazać więcej. Nic nie zastąpi dobrej, satysfakcjonującej obie strony rozmowy Nawet seks! Jeśli zdarzają się wam kłótnie, to też nie koniec świata. Od czasu do czasu kłótnia to normalna rzecz i jest potrzebna, aby wyrzucić z siebie wszystko co nas boli. Jednak porozumiewanie się tylko za pomocą krzyku i inwektyw wymaga wkroczenia specjalisty – psychologa, terapeuty rodzinnego. A co z tak zwanymi pamiętliwymi ludźmi? No cóż, jeśli w rozmowach skupiają się tylko i wyłącznie na tym, kto i jak bardzo ich zranił, to tym bardziej wymagają pomocy specjalisty. Odnoszę czasami wrażenie, że mężczyźni każde zdanie wypowiedziane przez kobietę dłuższe niż pięć słów uważają za gadulstwo. Z kolei kobiety mają do nich pretensje, jeśli o ważnej sprawie mężczyźni wypowiadają się w konwencji agentów CIA :) Jedno jest pewne: warto rozmawiać! Czasem jednak łatwo powiedzieć trudniej zrobić, szczególnie wtedy, kiedy w domu mamy milczka, który porozumiewa się skrótami myślowymi. Na to też istnieje logiczne wytłumaczenie. Badania socjologów, psychologów, lingwistów wyjaśniają fenomen tak rzadkiego, w większości przypadków odzywania się mężczyzn w domu. Interesuje ich działanie, konkretne czynności i wydarzenia. Mniejsze znaczenie mają dla nich uczucia, emocje. Również mówienie o tym, co się myśli, facetów po prostu boli. Tak zostali wychowani, inne postawy wydają im się niegodne wizerunku twardego mężczyzny. Trzeba się z tym pogodzić i umieć wykorzystać. Chcąc zachęcić partnera do wyrażania myśli i poglądów werbalnie, warto po-
Rodzina.pl stawić mu jakieś wyzwania. Odwołać się do jego poczucia odpowiedzialności, kompetencji i obowiązku ochraniania rodziny. Natomiast kobiety są sobą, gdy mogą się podzielić z innymi tym, co uważają za ważne. Dla nich najważniejsze są właśnie najbliższe osoby: rodzina, ludzie, którzy mają wpływ nie na klimat na świecie, a na klimat w ich domu. To jest przyczyna ich, jak oceniają to mężczyźni, gadulstwa. To jest ich świat, życie i w ten sposób funkcjonują. Zainteresuj się więc tym, co mówi Twoja towarzyszka życia. Zapytaj o to, co myśli na temat przemiany Waszej ukochanej córuni w nastoletnią pannę. To są fascynujące procesy i dlatego każdy szczegół, o którym mówi Twoja partnerka jest ważny i zdarzy się tylko raz. Kolejne zagadnienie w trudnej sztuce porozumienia można by nazwać "To dlaczego nie powiedziałaś?!" Zazwyczaj problem ten występuje w takiej oto konfiguracji: kobieta wyrzuca mężczyźnie, że znowu nie domyślił się czegoś dla niej bardzo oczywistego. Otóż mężczyźni, ku rozpaczy kobiet są tak skonstruowani, że bardzo często nie domyślają się, jakie są potrzeby ich ukochanych. I chociaż ten scenariusz powtarza się bardzo często, faceci nieodmiennie odpowiadają pytaniem: "Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?!"I tak zamyka się zaklęty krąg wzajemnych pretensji. Kobiety bądźcie mądrzejsze! Po prostu mówcie swoim facetom o rzeczach dla Was oczywistych. Proste jasne komunikaty, to droga do sukcesu we wzajemnym zrozumieniu się. Mamy jedno życie, którego nie warto marnować. A propos naszych mniejszych lub większych bolączek. Jeśli rozmawiacie szczerze o wszystkim, nie będziecie mieć żadnych ran, które można rozdrapywać przy okazji jakiejś sprzeczki. Wypominanie komuś błędów, które zdarzyły się dwa lata temu, świadczy o braku szczerości. Masz okazję to zmienić więc idź i nie grzesz więcej! A tak na „bardzo ważnym marginesie”: Mówienie komplementów to u niejednego pana pięta achillesowa. Kobiety często wypominają swoim facetom, że uwag chwalących ich wygląd, lub cokolwiek innego jest zbyt mało. Dlatego Panowie postarajcie się to zmienić, nie ma na co czekać! Takie zachowanie podnosi temperaturę związku i może mieć przyjemne konsekwencje…Drogie Panie, a z Waszych ust niechaj również padają jakieś dobre słowa w stosunku do partnerów – to absolutnie doda im skrzydeł. Reasumując, dobrym pomysłem jest wypracowanie w związku własnych zasad komunikowania się. Tak zwane "docieranie się" może przecież obejmować również ustalenia co do sposobów prowadzenia rozmów, dyskusji w ważnych sprawach, tego co Was denerwuje u swojej drugiej połowy, a co lubicie. Dla większości par oczywistym jest, że celem porozumiewania się z partnerem jest wsparcie drugiej osoby, zrozumienie, podtrzymanie na duchu, pocz ucie tych emocji, które przeżywa on i ona (czyli empatii). Na tym buduje się intymny związek. Jest to jedna z cech odróżniających go od związków z innymi ludźmi, z którymi nie wchodzimy w aż tak bliskie relacje. Zatem do dzieła! Wszak związek jest mostem, który trzeba codziennie na nowo budować – najlepiej z obu stron.
43
Zdrowie
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor Katarzyna Makosa/ trener personalny
Precz z nadwagą! Dobre spalanie tłuszczu wpływa pozytywnie nie tylko na twój wygląd, lecz przede wszystkim na twoje zdrowie. Wysportowana, szczupła sylwetka jest obecnie w modzie, ale co zrobić, aby osiągnąć pożądany efekt? Trening czy dieta- jak zbilansować oba te ważne dla zdrowia czynniki i pozbyć się niechcianych fałdek? Osoba dorosła ma zazwyczaj od ośmiu do dwunastu kilogramów tkanki tłuszczowej. Wystarczyłoby na bieg o długości tysiąca kilometrów. Aby wykorzystać rezerwy tłuszczu, trzeba by było przebiec ze Sztokholmu do Göteborga i z powrotem! Nawet długodystansowcy chudzi jak niteczka mają rezerwy tłuszczu, które wystarczyłyby na czterysta–pięćset kilometrów. Zgodnie z popularną teorią bardzo korzystny dla naszego ciała jest trening o małej intensywności, na przykład długie spacery pomagające zredukować „oponki”. Z pewnością podczas treningu, w trakcie którego spacerujemy lub biegniemy truchtem przez kilka godzin, lepiej spala się tłuszcz niż podczas krótkich, intensywnych sesji treningowych. Nie zwracamy jednak uwagi na to, co się dzieje po treningu. Istnieje mianowicie coś takiego, jak potreningowe spalanie (afterburn), które jest dokładnie tym, na co wskazuje nazwa – ciało nie przestaje spalać kalorii po zakończeniu treningu.
szy staje się dostęp do tłuszczu jako paliwa, lecz również stąd, że w mięśniach znajdują się węglowodany łatwiej dostępne jako paliwo, które są zużywane od razu, gdy tylko rozpoczynają się ćwiczenia. Kiedy węglowodany się skończą, wówczas potrzebne są inne źródła energii, które biorą się z tłuszczu. Jeśli będziesz trenować, by poprawić swoją kondycję, to z czasem lepiej będziesz spalać tłuszcz. Jeśli twoim celem jest pozbycie się tłuszczu, to dobrze byłoby nie jeść przez kilka godzin przed treningiem. W ten sposób unikniesz sytuacji, w której ćwiczysz z zasobami glikogenu wypełnionymi po brzegi, co utrudnia spalanie tłuszczu. Nie powinieneś jednak pościć przez osiem, dziesięć godzin przed treningiem po to, aby pozbyć się tłuszczu. To z całą pewnością jest zły pomysł – będziesz się czuł całkowicie wyczerpany po treningu, a ponadto będziesz w żałosnym humorze ze względu na niski poziom cukru we krwi.
Efektywne spalanie
Trenować czy pościć?
Być może słyszałeś, że musisz spacerować lub biegać przez dwadzieścia lub trzydzieści minut, zanim zaczniesz spalać tłuszcz. To błąd. Spalanie tłuszczu zaczyna się tak szybko, jak tylko zaczynasz się ruszać, nawet jeśli wydaje się, że wzrasta w miarę wysiłku. W rzeczywistości twoje ciało spala tłuszcz nawet podczas spoczynku (więcej, gdy stoisz, a mniej, gdy leżysz lub siedzisz). Spalanie tłuszczu rozpoczyna się – albo, mówiąc dokładniej, wzrasta – już wtedy, gdy zaczynasz ćwiczyć, jednak lepiej jest trenować trzydzieści minut w jednym ciągu niż w trzech częściach po dziesięć minut. To nie znaczy, że ciało potrzebuje od dwudziestu do trzydziestu minut ruchu, zanim zaczyna spalać tłuszcz, lecz raczej spalanie tłuszczu z wolna rośnie w trakcie ćwiczeń. Uważa się, że wynika to stąd, że w miarę ćwiczeń krew szybciej dociera do tkanki tłuszczowej, dzięki czemu łatwiej-
Post stał się bardzo popularny i wiele osób, które chcą utrzymać wagę, torturuje się, ograniczając przez kilka dni w tygodniu ilość pochłanianego jedzenia. To naturalnie żaden błąd i możemy się trzymać tej metody, o ile jest ona dla nas komfortowa i dobrze się czujemy. Tylko w odniesieniu do tych rezultatów (zmniejszenie wagi ciała i ilości tłuszczu w organizmie) post i aktywność fizyczna są porównywalne. Wszystkie inne efekty zdrowotne – takie jak na przykład poprawa zdolności naczyń włosowatych do poszerzania się, zwiększenie liczby mitochondriów, wzmocnienie serca i poprawa funkcjonowania mózgu – osiągniesz dzięki treningowi, a nie postom. Małe kroki w kierunku zwiększenia aktywności fizycznej z czasem przynoszą ogromne korzyści nie tylko dla wagi ciała, ale też dla zdrowia.
44
Uroda
MAGAZYNSQUARE.PL Autor Agnieszka Chęćka
Ile zła czyha w kosmetyczce? W Wielkiej Brytanii zapanowała moda na kosmetyki cruelty-free, tzn. nietestowane na zwierzętach, i widać, że rozprzestrzenia się ona na inne zakamarki Europy.
O co tyle zamieszania? Okazuje się, że pasjonaci mody i urody coraz częściej zastanawiają się nad składem produktów oraz nad ich pochodzeniem, wybierając te, które nie posiadają składników pochodzenia zwierzęcego. W związku z tym, wielu producentów zmienia metody wyrabiania kosmetyków, by nie stracić swoich klientów. To świetny przykład trendu, który przy okazji ma dobry wpływ na życie zwierząt, które zazwyczaj niepotrzebnie cierpią testując produkty pielęgnacyjne dla ludzi.
Czy to jest naprawdę ważne? To oczywiście zależy od osobistego systemu wartości i od chęci zmiany swoich zwyczajów. Ci, którzy powoli przestawiają się na kosmetyki cruelty-free wyjaśniają, że cierpienie zwierząt jest w tym przypadku zupełnie niepotrzebne i okrutne. Czują się dobrze wiedząc, że ich decyzje nie mają negatywnego wpływu na zdrowie i życie innych istot.
Jak to działa? Nowoczesne metody i składniki powodują, że potrzeba na testowanie już nie istnieje; są inne sposoby, by upewnić się, że produkty są bezpieczne, m.in. udział wolontariuszy, lub metody mechaniczne. Na dodatek firmy, które produkują kosmetyki cruelty-free także wierzą w przewagę składników naturalnych nad syntetycznymi, posiadają skład bardziej łagodny i przyjazny skórze. Nie trzeba się więc martwić, że wspomniane produkty są bezpieczne i zdrowe.
Od czego zacząć? Jeśli interesuje was stopniowe przejście na produkty cruelty-free, zajrzyjcie do Internetu w poszukiwaniu stron, które oferują rozpiskę firm, które nie testują swoich produktów na zwierzętach. Na początek proponujemy: 1. http://www.ekonsument.pl/a366_kosmetyki_cruelty_ free.html
2. http://www.crueltyfreekitty.com/ultimate-guideto-cruelty-free-makeup/ 3. http://www.elleuk.com/beauty/make-up/articles/ a31152/11-cruelty-free-makeup-brands/ Niektórzy twierdzą, że warto natychmiast wyrzucać te produkty, które nie spełniają etycznych wymagań, inni uważają, że pozbywanie się ich jest marnotrawne, i że warto je zużyć, po czym zakupić ich alternatywne odpowiedniki. Ta decyzja zależy od was, ważne, byście mieli dostęp do rzetelnego i wyczerpującego źródła informacji na temat działań koncernów kosmetycznych i farmaceutycznych.
Kilka rekomendacji Organiczne mydło Dr. Bronnera jest dostępne w wielu przyjemnych zapachach i działa jako mydło do rąk, żel pod prysznic, płyn do mycia twarzy, nawet szampon i płyn do zmywania naczyń! Po prysznicu warto zastąpić anty-prespirant alternatywą, np. dezodorantem kryształowym, który eliminuje brzydki zapach, nie zapychając porów. Jeśli chodzi o pielęgnację ciała, to firmy typu LUSH oraz Soap and Glory oferują ekstrawaganckie akcesoria do kąpieli, peelingi i maseczki; wszystko pachnie wspaniale, jest skuteczne, i oczywiście tworzone na bazie składników naturalnych. Każdy ma swoje sposoby, by wprowadzać drobne zmiany w nawykach i zwyczajach tak, by stopniowo zmniejszać negatywny wpływ naszych działań na środowisko, zwierzęta, i nasze własne zdrowie. Jednocześnie trzeba sobie zdać sprawę, że niestety nie da się żyć w bańce; nasze mieszkania, samochody, jedzenie i rekreacje zawsze będą miały wpływ na otoczenie. Natomiast to wcale nie znaczy, że nie warto się starać! Znajdźcie swoje sposoby, swoje tempo i obserwujcie, jak zmieni się wasze samopoczucie i jakość życia.
45
Motoryzacja
MAGAZYNSQUARE.PL
Autor ABS
Jest wiele dróg prowadzących do znalezienia upragnionego samochodu – można go kupić z polecenia od znajomych, znaleźć na poboczu z wystawioną kartką, nabyć w komisie samochodowym lub też od prywatnego właściciela z ogłoszenia. Na co jednak zwrócić uwagę, kiedy mamy już wybrane?
Sprawdzenie stanu prawnego Zanim udamy się do właściciela/komisu czy też nawet wykonamy telefon lub napiszemy maila warto zapoznać się ze stanem prawnym samochodu. W Anglii dużym udogodnieniem jest tzw. HPI check. Jest to rozbudowany system zintegrowany z serwerami rządowymi, w którym przechowywane są informacje o tym, czy samochód ma opłacony aktualny podatek drogowy (Tax Road), czy posiada MOT, czy nie ma na nim wpisanego zastawu bankowego, a także czy nie ma nadanej kategorii powypadkowej. W sieci wiele stron jest powiązanych z rządowym system, można je znaleźć wpisując w wyszukiwarkę frazę "HPI check". Sprawdzenie podstawowych informacji jest bezpłatne (np. przebieg, wskazówki z ostatnich przeglądów, aktualny MOT i tax road), jednak, aby poznać szczegóły np. o wpisanych zastawach bankowych lub kategorii pobierana jest opłata w wysokości ok. 5 funtów za sprawdzenie jednego numeru rejestracyjnego Zagłębiając się dalej w temat HPI warto sprawdzić, czy samochód nie ma wpisanej kategorii. Kategorie są wpisywane w dokumentacje, jeśli samochód uczestniczył w jakimś zdarzeniu i ubezpieczyciel był zobowiązany wypłacić odszkodowanie. Kategorie są czterostopniowe w skali A, B, C, D, gdzie A oznacza szkodę najwyższą (taki samochód nie powinien się poruszać po drogach), a D szkodę najlżejszą (samochód może ją posiadać nawet za wymianę pękniętego zderzaka). Najlepszym rozwiązaniem jest kupowanie samochodów, które nie posiadają żadnej kategorii, jeśli jednak chcemy rozważyć zakup samochodu po kolizji warto nie schodzić poniżej kategorii D. Przed wybraniem się po auto warto również obliczyć składkę ubezpieczenia, gdyż posiadanie polisy jest niezbędne do tego, abyśmy poruszali się samodzielnie pojazdem tuż po zakupie
Wybieramy się po samochód
Kupno używanego samochodu 46
Zakładamy, że samochód posiada aktualny MOT i nie ma wpisanych zastawów bankowych ani kategorii (lub też odpowiada nam sytuacja, jeśli jakaś kategoria jest wpisana) więc pora wyruszyć w drogę, aby zobaczyć jak nasz samochód prezentuje się na żywo. Nawet w przypadku, kiedy nasz samochód wygląda idealnie w systemie HPI, niestety jak to często w życiu bywa, rzeczywistość może okazać się nieco inna więc warto wybierając się oglądać samochód zabrać kogoś kto oceni, czy pojazd jest rzeczywiście bezwypadkowy i nie posiada ukrytych wad. Często, aby uniknąć wpisywania kategorii w dokumenty uczestnicy kolizji "dogadują się" i samochody naprawiane są na własną rękę. Załóżmy jednak, że nasz samochód jest idealny. Co sprawdzamy na miejscu?
MAGAZYNSQUARE.PL Jeśli sami nie czujemy się na siłach i w naszym przekonaniu nie będziemy potrafili prawidłowo wychwycić ewentualnych usterek, na oględziny warto zabrać ze sobą np. zaprzyjaźnionego mechanika.
Wygląd zewnętrzny Na co przede wszystkim powinniśmy zwracać uwagę? Istotny jest stan karoserii: wgniecenia, zaprawki malarskie czy ewentualne ślady korozji. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do oryginalności powierzchni, warto poprosić o udanie się do specjalistycznego zakładu, w którym fachowiec sprawdzi m. in. grubość naniesionego lakieru. Jeżeli posiadamy odpowiedni miernik, możemy zrobić to samemu. Przed rozpoczęciem oględzin interesującego nas samochodu z pomocą miernika grubości lakieru, warto uzupełnić swoją wiedzą w tym zakresie. Tutaj wiele zależy od samego producenta, technologii produkcji i liczby polerek nadwozia, jakie ma za sobą dany samochód. Za fabryczną grubość powłoki lakierniczej uznać trzeba wartości mieszczące się w zakresie 70-200 um. Rozpoczynając badanie nadwozia interesującego nas pojazdu, pamiętajmy o kolejnej kluczowej zasadzie. Nadwozie samochodu musi być czyste. W przeciwnym razie nawet nieznaczne z pozoru zabrudzenia całkowicie zafałszują uzyskane rezultaty. Następną nieodzowną zasadą jest prostopadłe przykładanie głowicy miernika – nieprawidłowe przykładanie jej do karoserii da nieprawdziwy wynik Interpretacja uzyskanych wyników to kolejne zagadnienie obce większości kierowców. Bowiem nie każdy rezultat większy niż fabryczne wartości jest oznaką poważnej, wypadkowej przeszłości auta. Wynik na poziomie 300-350 um świadczyć może o powtórnym, kosmetycznym lakierowaniu nadwozia – chociażby po parkingowej przygodzie. Dopiero przekroczenie 400 um zwiastuje obecność szpachli pod lakierem, czyli poważnej przygody lakierniczej. Przyjrzyjmy się też szczelinom między drzwiami, błotnikami: jeśli są nierównomierne, to samochód miał wypadek. Jeśli w wielu miejscach pojawia się rdza, może to świadczyć o złym stanie całego podwozia i karoserii.
Zużycie kokpitu To, jak dane auto prezentuje się z zewnątrz to jedno. Dużo o jego historii powie nam także wnętrze. Przed zakupem warto przyjrzeć się zużyciu poszczególnych elementów: kierownicy, fotela kierowcy i gałki zmiany biegów. Kolejnym krokiem, którego w procesie zakupu z pewnością nie powinniśmy pominąć, jest jazda próbna. Bez niej nie będziemy bowiem w stanie podjąć racjonalnej decyzji. Dyskwalifikujące mogą być zwłaszcza niepra-
widłowa praca silnika, wszelkie luzy zawieszenia czy jakiekolwiek stukanie wydobywające się ze skrzyni biegów. Gdy wsiądziemy do samochodu, włączajmy co się da, sprawdzajmy wszystkie systemy. Jadąc patrzmy, czy nie zapali się żadna kontrolka. Czasem okazuje się, że w używanych samochodach nie działa klimatyzacja, więc na to też zwróćmy uwagę. Zaolejony wydech powinien obudzić niepokój, ale uważajmy też na auta zbyt lśniące, idealnie przygotowane kosmetycznie.
Stan techniczny Gdy po wyciągnięciu bagnetu olejowego z dziurki bagnetowej lub po odkręceniu kurka do oleju widzimy dym, świadczy to o bardzo wyeksploatowanym silniku. Podczas próbnej jazdy zjedźmy na kawałek prostej, pustej drogi i puśćmy kierownicę – auto nie powinno być znoszone na bok. Podobny test możemy przeprowadzić gwałtownie hamując. Są dwa sposoby na to, żeby sprawdzić bezwypadkowość. Po pierwsze, zerknijmy na szybę czołową – jeśli nie ma na niej nazwy marki auta, tylko jest nazwa producenta szyb, to była wymieniana, a to jest konieczne przy większych wypadkach. Amortyzatory wpływają nie tylko na komfort jazdy, ale również na zużycie innych części auta, dlatego, aby sprawdzić ich stan należy kilka razy nacisnąć auto, jeżeli się kołysze i nie jest sprężyste, oznacza to, że jego amortyzatory są już zużyte. Spaliny – jeśli auto wydaje ich zbyt dużo, dymi na niebiesko to znaczy, że silnik jest już zużyty i pobiera za dużo oleju. Aby bezpiecznie jeździć, warto także sprawdzić stan opon i oświetlenia auta, co prawda wymiana żarówek jest sprawą mało kosztowną, ale jeśli nie zauważymy braku oświetlenia np. tablicy rejestracyjnej, wracając do domu możemy narazić się na mandat i punkty karne. Źródło: auto-moto, wm.pl
47
s r u k n o K
TYWIE!
OBIEK W E J C A K WA
ET!
J TABL A R G Y W I OTKĘ
STRZEL F
e zdjęcie we, szalon ko is aw alna zj , banalne niepowtarz ekawe, nie rzygody lub ci p j e n am yj n ac ak esłać a historia w Należy nad to być krótk że o M ji. . ac u z wak a zdjęci bletu. ieczniona n aci super ta sytuacja uw ! wną w post łó spodzianki g ie ę n d y ro d są nagro trzyma nag e o u an zi rs id ku w n e ko prz Zwycięzca c na podium .pl ałych miejs ynu Square Dla pozost ach magaz m ła a n e owan aną opublilik e fotki zost sz w ka e ci aj N DRES: JCIE NA A ktywie. A Ł Y S Y Z R obie CI P REJ JAKOŚ z dopiskiem: wakacje w B O D IA C Ę ZDJ are.pl agazynsqu ŚNIA 2017 konkurs@m : 30 WRZE
ZASADY:
URSU
CIA KONK
STRZYGNIĘ
OZ TERMIN R
sponsnoyr głów
LTD
BIURO U BRIANA
ROZLICZENIE PODATKOWE JAKO TAX AGENT KSIĘGOWOŚĆ PAYROLL CORPORATION TAX UBEZPIECZENIA ZDROWOTNE EUROTRADEZONE LTD. 378 Gorgie Road Edinburgh EH11 2RQ
TEL: 0131 337 9377 biuroubriana@gmail.com
WWW.EUROTRADEZONELTD.MYCYLEX.CO.UK
Krzyżówka
MAGAZYNSQUARE.PL
Osoby, które nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki mają szanse otrzymać 1 z 2 książek ufundowanych przez Polską Księgarnię POLBOOKS z Glasgow. Rozwiązania prosimy nadsyłać do 10.09.2017 na adres e-mailowy: konkurs@magazynsquare.pl. Zapraszamy na naszą stronę internetową: www.magazynsquare.pl.
Rozwiązanie krzyżówki 1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
SUDOKU
Poziomo 1. Wskazówka, oznaka, symptom. 3. Zażywanie kąpieli słonecznej. 6. Drwina, kpina. 8. Wypad za miasto, majówka. 10. Wysnuty z dysputy. 12. Niejedna w aquaparku. 16. Mleczna na niebie. 17. Zwisa z siodła. 18. Czuwa nad bezpieczeństwem plażowiczów. 19. Postawa nacechowana poszanowaniem człowieka i jego godności. 21. Posiadacz, konsument.
Pionowo 1. Dawnniej ekskursja. 2. Zabierany na spływ. 4. Emerytalny albo powierniczy. 5. Nabyta na słońcu lub w solarium. 7. Czas na uczniowskie dolce vita. 9. Podobny do encyklopedii. 11. Urządzenie do odtwarzania sygnałów fonicznych lub wizyjnych. 13. Lichy autor. 14. Kometka. 15. Strój aktora, pływaka. 19. Tony, znany podróżnik. 20. Np. artystyczny.
Wypełnij wszystkie pola diagramu w taki sposób, aby każdy wiersz, każda kolumna i każdy kwadrat 3x3 obwiedziony grubszą linią zawierał komplet cyfr od 1 do 9. Zarówno w poszczególnych wierszach jak i kolumnach nie mogą powtarzać się identyczne cyfry.
2 8
1
2 1
9 6
7
9
2
6 2
9 7
8
5
3
6
4
8 5
8
3
7
4 6
7 9
9 5
6
5 8
4 49
A W O N E C A J C U L O W RE PAISLEY: NOWY ADRES SKLEPU W PAISLEY PA1 2EF 13 WELLMEADOW STREET
99 £51kg
59 £51kg
£459 1kg FILET Z KURCZAKA
SCHAB
KARKÓWKA
99 £41kg
£0
59
£41kg
99
SPOMLEK
SIERPC SERY
KRÓLEWSKI, KRÓLEWSKI WĘDZONY, GOUDA, EDAMSKI, MAGNAT
MLEKO ŁACIATE
SER SERENADA SALAMI
CZERWONE, ŻÓŁTE
39 £0200ml
£0 250g 89
£079 250g MLEKPOL
TWARÓG PÓŁTLUSTY, TŁUSTY, LEKKI
£059 1.5l MUSZYNIANKA
ZIELONA / NIEBIESKA
£0 1.5l
69 ŻYWIEC
SMAKOWY MIX
1l
PIĄTNICA
PIĄTNICA ŚMIETANA 12% I 18%
£0651l MLEKO ŁACIATE JUNIOR
69 £0400ml PIĄTNICA ŚMIETANA 12% I 18%
TWAROG PÓŁTLUSTY, TŁUSTY , LEKKI
£059 1.5l ŻYWIEC
89 £0900ml KUBUŚ
MIX SMAKÓW
GAZOWANY NIEGAZOWANY
67-69 Victoria Road – AB11 9LT Aberdeen 10 Backcauseway Street – G31 5HE Glasgow 13 Wellmeadow Street – PA1 2EF Paisley 88 Windmillhill Street – ML1 1TA Motherwell 264 Gorgie Road – EH11 2PP Edinburgh 581 Dumbarton Road – G8 14 DL Clydebank