96
Ch a m p i o n Rusza piłkarska ekstraklasa
MAJEWSKI, WŁODARCZYK, MAŁACHOWSKI, ROGOWSKA, LIĆWINKO, FAJDEK w grafikach Tomasza Sadurskiego
KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI?
USAIN BOLT
VS CARL LEWIS
03 >
Nie będziemy mieć drugiej lekkoatletki tak wielkiej jak Irena Szewińska
9 772353 186007
Jedzie Tour de Pologne
WŁADCY TARTANU
ISSN 2353-186X
Siatkarze grają o mistrzostwo świata
biegów, które musisz poznać, polubić, pokonać
indeks: 400440
nr 3 (lipiec – wrzesieƒ 2014) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)
sport and more
Nie licz na sąsiada Wszystkie mecze T-Mobile Ekstraklasy zobaczysz wyłącznie w kanałach sportowych nc+ oraz na żywo online: www.canalplussport.pl
ZAMÓW ncplus.pl | 22 22 00 000 opłaty wg stawek operatora
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/6/
JOSEPH JOSEPH
AUERHAHN
COOL GEAR
VACU VIN
UMBRA
IRIS BARCELONA
JAMIE OLIVER
MORE THAN STORE
BUGATTI
HOME & LIFESTYLE
Ch
Ch warm-up
32
16
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 10 /
Czy wiesz, że było w historii lekkiej atletyki dziesięciolecie, w którym Polacy dzielili i rządzili na światowych stadionach, budząc respekt po obu stronach Żelaznej Kurtyny?
20
CZY WIESZ, ŻE OSIEM ZŁOTYCH MEDALI OLIMPIJSKICH W LEKKIEJ ATLETYCE ZDOBYŁ CZŁOWIEK, KTÓRY W WIEKU SIEDEMNASTU LAT PORUSZAŁ SIĘ NA WÓZKU INWALIDZKIM? Ray Ewry urodził się w 1873 roku i miał pięć lat, gdy choroba Heinego-Medina całkowicie zmieniła jego życie
24
CZY WIESZ, ŻE W DZIEJACH LEKKIEJ ATLETYKI SĄ ZAWODNICY, KTÓRZY PRZESZLI DO HISTORII NIE TYLKO DZIĘKI ZNAKOMITYM WYNIKOM, ALE I SPEKTAKULARNYM GESTOM?
26
CZY WIESZ, ŻE PRZEZ NIEMAL TRZY DEKADY MARIAN WORONIN BYŁ NAJSZYBSZYM BIAŁYM CZŁOWIEKIEM ŚWIATA I OD 1984 ROKU POZOSTAJE REKORDZISTĄ POLSKI?
/ 15-28 /
Królowa jest tylko jedna! NIE BĘDZIEMY JUŻ PEWNIE MIEĆ DRUGIEGO POLSKIEGO PAPIEŻA, DRUGIEGO POLSKIEGO LAUREATA POKOJOWEJ NAGRODY NOBLA I DRUGIEJ LEKKOATLETKI TAK WIELKIEJ JAK IRENA SZEWIŃSKA
50 Nie chcesz mnie kochać
musisz mnie podziwiać REKORD, JAKO COŚ ZEWNĘTRZNEGO, NIE POWINIEN BUDOWAĆ POCZUCIA WŁASNEJ WARTOŚCI. DZISIAJ CZŁOWIEK GLOBALNIE STRACIŁ POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA I ZACZĄŁ BARDZO INTENSYWNIE SZUKAĆ SOBIE WSZYSTKICH MOŻLIWYCH SUBSTYTUTÓW
Ch
Ch
inside the game
GDZIE LEŻĄ GRANICE
54
LUDZKICH MOŻLIWOŚCI?
WŁADCY TARTANU
76
time out
96 KULTOWYCH BIEGÓW
extra time
144
Szukasz wyzwania na lato lub lata – proszę bardzo. Na naszej wyjątkowej liście 96 biegów, które powinieneś poznać, polubić i pokonać. Krótkie, długie, w górach, w dolinach, w śniegach, w piaskach, boso, w szpilkach, w wielkich miastach, w wielkiej głuszy, na trzeźwo lub nie. Który wybierasz?
174
MACIEJ PETRUCZENKO pisze felieton
178
HENRYK SAWKA w krainie biegów
180
JOANNA BATOR wraca pamięcią
182
ROBERT KORZENIOWSKI nad Sekwaną
106
KORONA MARATONÓW POLSKICH
/ 11 /
150 ABY JĄ ZDOBYĆ TRZEBA W CIĄGU DWÓCH LAT KALENDARZOWYCH WZIĄĆ UDZIAŁ W PIĘCIU IMPREZACH: MARATON DĘBNO, CRACOVIA MARATON, MARATON WARSZAWSKI, POZNAŃ MARATON I WROCŁAW MARATON
Na tropach 146, 149, 153, 154
BOLTA
CHAMPION POLECA MUZYKA, KSIĄŻKI, FILMY, FESTIWALE NIE TYLKO DO SAMOCHODU, NA PLAŻĘ, NA LETNIE WIECZORY I NIE TYLKO NA POWAŻNIE
ŻYJESZ W PRZEKONANIU, ŻE WIESZ JAK WYGLĄDA NAJSZYBSZY CZŁOWIEK ŚWIATA, BO WIDZIAŁEŚ, JAK POKONUJE 100 METRÓW W 9,58 SEKUNDY I JAK PO MINIĘCIU LINII METY NAPINA SWÓJ „ŁUK”, TRAFIAJĄC W KOLEJNE MEDALE I REKORDY. JESTEŚ W BŁĘDZIE. USAIN BOLT MA WIĘCEJ TWARZY I NAWET TY MOŻESZ STANĄĆ Z NIM OKO W OKO
156
/ 30-141 /
/ 142-171/
/ 172-192 /
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
LUKSUS KOMFORTU CZYLI JAK BUTY SPORTOWE PODBIŁY ŚWIAT MODY
sport and more
/ 12 /
Ch a m p i o n
Tworzą z nami
TOMASZ SADURSKI Êwiatowej sławy rysownik, ilustrator i grafik. Obecnie mieszka i tworzy w Berlinie lub Pary˝u. Ma na swoim koncie współprac´ z takimi tytułami jak: Vanity Fair, Park Avenue, Tush, Elle Girl, Suddeutsche Zeitung, Fashion Magazine. Jego ornamenty znalazły si´ na porcelanie Villeroy&Boch, a w zakresie designu współpracował z koncernami Audi i Vodafone
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
HENRYK SAWKA znakomity rysownik. Tworzy nieprzerwanie od 33 lat. Laureat najbardziej presti˝owych nagród: „Złotej Szpilki” i „Złotego Medalu Satyrykonu”. Nie stroni od sportu – miłoÊnik tenisa i jeêdziectwa
RAFAŁ MUSIOŁ czołowy Êlàski dziennikarz sportowy, od ponad 20 lat zwiàzany z „Trybunà Âlàskà” i „Dziennikiem Zachodnim”, gdzie obecnie jest zast´pcà szefa działu sportowego
PRZEMYSŁAW FRANCZAK dziennikarz i felietonista „Gazety Krakowskiej”. Laureat nagrody dla najlepszego dziennikarza sportowego Małopolski 2010
ROBERT KORZENIOWSKI czterokrotny mistrz olimpijski, był pierwszym zawodnikiem w historii chodu sportowego i jedynym zawodnikiem polskim, który zdobył złote medale na trzech igrzyskach z rz´du. Trzykrotny mistrz Êwiata. Był szefem redakcji sportowej TVP i dyrektorem TVP Sport.
RAFAŁ BAŁA w przeszłoÊci dziennikarz „Przeglàdu Sportowego”, od lat jednak na antenie radiowej Jedynki relacjonuje najwi´ksze sportowe imprezy. Znany komentator siatkówki i lekkoatletyki
PAWEŁ FLESZAR freelancer, były dziennikarz „Tempa” i „Przeglàdu Sportowego”, a tak˝e miesi´cznika Futbol.pl
PIOTR RAPCIAK przez wiele lat dziennikarz sportowy, zwiàzany zarówno z prasà, jak i telewizjà JOANNA BATOR pisarka, publicystka, felietonistka. Laureatka Nagrody Literackiej Nike w 2013 roku za powieÊç „Ciemno, prawie noc”. Publikowała w tytułach: „TwórczoÊç”, „Czas Kultury”, „Tygodnik Powszechny” czy „Bluszcz”
ARKADIUSZ ŁAWRYWANIEC fotografuje od 1986 roku, laureat wielu nagród w konkursach fotograficznych, a jego prace prezentowane były w wielu muzeach i galeriach. Z „Dziennikiem Zachodnim” współpracuje od dwudziestu lat.
JUSTYNA PRZYBYTEK dziennikarka „Dziennika Zachodniego” specjalizujàca si´ w tematyce społecznej
KAMIL DRÑG od ponad 20 lat na łamach „Przeglàdu Sportowego” opisuje siatkarskà rzeczywistoÊç
TOMASZ MUCHA dziennikarz i redaktor katowickiego „Sportu”. Od lat zwiàzany z tematykà lekkoatletycznà
OLGIERD KWIATKOWSKI przez lata sportowà rzeczywistoÊç opisywał dla „Gazety Wyborczej”, teraz wolny strzelec
ADAM NOCO¡ fotoreporter z dwudziestoletnim sta˝em. Przez lata szef działu fotoreporterskiego w „Trybunie Âlàskiej. Wielokrotnie wyró˝niany w „Grand Press Photo” i w „Konkursie Polskiej Fotografii Prasowej”
ŁUKASZ ˚UREK specjalizujàcy si´ w tematach piłki no˝nej dziennikarz katowickiego „Sportu” MACIEJ PETRUCZENKO w „Przeglàdzie Sportowym” rozpoczynał prac´ w 1970 roku, od tego czasu relacjonuje najwi´ksze sportowe imprezy Êwiata. Wybitny specjalista w zagadnieniach lekkiej atletyki, a tak˝e w kwestiach dotyczàcych olimpizmu i walki z dopingiem w sporcie
DARIUSZ LEÂNIKOWSKI od wielu lat dziennikarz sportowy katowickiego „Sportu”
GRZEGORZ KAPLA dziennikarz publikujàcy na co dzieƒ w magazynie Malemen
JAGODA MYTYCH dziennikarka, która od kilku lat specjalizuje si´ w pisaniu o lifestyle'u. Współpracowała z naTemat.pl, Gazeta.pl
/ 13 /
Zabiegany czynnik ludzki
Małgorzata Ziemba i Grzegorz Mikuła wydawcy
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Ach, ˝eby tak na Merkurym ˝yç. 1407 godzin ka˝dego dnia do dyspozycji mieç. I w szafie posprzàtaç czas by był, i rodziców odwiedziç, i zakupy zrobiç, i ksià˝k´ przeczytaç, i na wakacje wyjechaç. A tu na Ziemi zaledwie 24 godziny do dyspozycji dnia ka˝dego. Skandal galaktyczny jakiÊ! Jak tu zabieganym nie byç, prawda? Tak wykreÊliç „zabieganie” ze słownika – raz na zawsze, jednym ruchem. Pokusa wielka, ale przecie˝ nie jedyna. To mo˝e zróbmy jeszcze krok. Po˝egnajmy i „czynnik ludzki” – bo przecie˝ cz´sto awaria, wypadek, katastrofa, globalne ocieplenie, a tak˝e Sodoma i Gomora równa si´ właÊnie ON. Brytyjski socjolog i publicysta, Frank Furedi przypomina jednak, ˝e „czynnik ludzki” jeszcze niedawno miał pozytywne konotacje. Zmieniało si´ Êwiat, czyniło wygodniejszym dla ˝ycia – zauwa˝a na łamach „Magazynu Êwiàtecznego” w Gazecie Wyborczej. Nie min´ło jedno pokolenie, a proste dwa słowa znaczà ju˝ coÊ przeciwnego. Dacie wiar´? No to mo˝e jedno słowo zmieniç b´dzie jeszcze łatwiej? Chciejmy od dzisiaj byç… „zabiegani”. Na trasie wokół domu i bloku, a mo˝e wokół parku. Tak na poczàtek. Potem zróbmy krok dalej. „Zabiegajmy” si´ na 5 i 10 kilometrów. I podnieÊmy poprzeczk´ jeszcze wy˝ej – półmaraton, maraton? Tak, tak, tak – podejmijmy wyzwanie. Komu b´dzie jeszcze mało, niech rusza w Êwiat ultramaratonów – do Doliny Âmierci, na Arktyk´, do Tanzanii. „Zabieganie” pozwoli nam zamieszkaç na Dworze Królowej Sportu. Obok Spirydona Louisa – zwyci´zcy pierwszego maratonu na igrzyskach w 1896 roku, Paavo Nurmiego – zdobywcy dziewi´ciu złotych olimpijskich medali, Carla Lewisa – legendy amerykaƒskiej lekkiej atletyki, Ireny Szewiƒskiej – naszej królowej. WznieÊmy si´ ponad kultur´ niskich oczekiwaƒ, twierdzenie, ˝e samym sukcesem jest ju˝ zawiàzanie sznurowadeł – apeluje Frank Furedi. Podejmujmy wyzwania i zach´cajmy innych, by to robili. Sprawdzajmy, gdzie le˝à granice naszych mo˝liwoÊci. Dà˝enie do celu – na własny Everest – b´dzie wymagało zmian, dobrego planu treningu, diety, regeneracji. Zróbmy to, a zyskamy czas i na sprzàtanie w szafie, i spotkanie z rodzicami, i na zakupy, i ksià˝k´, i wakacje. 24 godziny to bardzo du˝o czasu, prawda? Nie cofajmy si´ z obranej drogi – nawet jeÊli 100 metrów biegamy wolniej ni˝ Usain Bolt.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 14 /
Ch
The Colour Run w Belfaście, czyli najszczęśliwsze 5 kilometrów w życiu. Na trasę uczestnicy ruszają w białych koszulkach, a potem co kilometr obsypywani są pudrami w kolorach tęczy. Kalejdoskop pozytywnych wrażeń w mieście kojarzonym powszechnie z bardziej mrocznymi zdarzeniami
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
warm up / 15 /
Getty images
Ch
warm up
Czy wiesz, ˝e było w historii lekkiej atletyki dziesi´ciolecie, w którym Polacy dzielili i rzàdzili na Êwiatowych stadionach, budzàc respekt po obu stronach ˚elaznej Kurtyny? tekst: Piotr Rapciak
oczàtków pot´gi polskiej lekkiej atletyki trzeba szukaç w roku 1951. Jak to cz´sto w ˝yciu bywa o losie człowieka decyduje przypadek. Były zawodnik, a póêniej instruktor sportu w warszawskiej Skrze Jan Mulak przebywał na zgrupowaniu kadry w Zakopanem. Okazało si´, ˝e brakuje tam trenera biegów długich. I tak Mulak objàł t´ funkcj´. Zawsze starał si´ pogł´biaç wiedz´. Kiedy usłyszał, ˝e w warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego wykłada francuski trener Maurice Bacquet, zaczàł uczestniczyç w prowadzonym przez
olimpijski z Melbourne Karl-Friedrich Haas wpadł na met´ równoczeÊnie ze Stanisławem Swatowskim. Po chwili okazało si´ jednak, ˝e Swatowski o milimetry był lepszy. W drugim dniu zawodów biało-czerwoni wygrali wszystkie konkurencje poza wspomnianymi sztafetami. Dzi´ki temu odnieÊli w Stuttgarcie zwyci´stwo 117:103. Wtedy z ust niemieckich dziennikarzy padło okreÊlenie Wunderteam. I tak ju˝ zostało na kolejne dziewi´ç lat. Lekkoatletyczna Polska rosła w sił´. Na poczàtku sierpnia 1958 r. do Warszawy przyleciała su-
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 16 /
P
punkt. Póêniej Polacy wygrali tyczk´, oszczep i sztafet´. PokonaliÊmy W´grów 107:104. Na przełomie listopada i grudnia odbywały si´ Igrzyska Olimpijskie. Złoty medal w Melbourne wywalczyła El˝bieta Krzesiƒska w skoku w dal, a srebrny Janusz Sidło w rzucie oszczepem. To był pierwszy rok sukcesów polskiej reprezentacji. Ale Wunderteamem stała si´ ona dopiero siedem miesi´cy póêniej. 13 lipca 1957 roku na Neckarstadionie w Stuttgarcie Polacy rozpocz´li pojedynek z Niemcami. Rywale tak obawiali si´ naszych zawodni-
niego kursie. Zamiast forsowanego przez szkoleniowców radzieckich treningu siłowego, wprowadził wlasne metody. Opracowano nowe çwiczenia, a na treningi cz´sto chodzono do... lasu. Powoli zacz´ła tworzyç si´ grupa utalentowanych lekkoatletów. Do Mulaka, marzàcego o sukcesach nie tylko w biegach, dołàczyli te˝ inni trenerzy. Pierwsze sukcesy przyszły w roku 1956. Na poczàtku lipca w Poznaniu odbył si´ jeden z wielce wówczas popularnych meczów lekkoatletycznych. RywalizowaliÊmy z W´grami (panie rozgrywały osobne mecze). Madziarzy byli bardzo mocni. Ale w zawodach lepszymi okazali si´ biało-czerwoni. Do historii przeszedł bieg na 10 000 metrów. Na jednym z okrà˝eƒ kontuzji nabawił si´ Stanisław O˝óg. Nie zwa˝ajàc na ból prawie dokuÊtykał do mety, zdobywajàc 1
57 razy stawali na podium igrzysk olimpijskich i mistrzostw Europy lekkoatleci zaliczani do Wunderteamu. W latach 1956-1966 wywalczyli 17 medali olimpijskich (w tym 5 złotych) i 40 medali mistrzostw Europy (w tym 18 z najcenniejszego kruszcu). Mistrzostw świata wówczas nie rozgrywano
ków, ˝e wprowadzili zmian´ punktacji w sztafetach. Zamiast dotychczasowych 5 pkt. dla zwyci´zców i 2 dla przegranych zaproponowali 8:3. Sztafety wygrali, ale nie one zdecydowały o koƒcowym wyniku. Jednym z symbolicznych wydarzeƒ był bieg na 400 m. Wicemistrz
per pot´ga – reprezentacja Stanów Zjednoczonych. To był jeden z ostatnich sprawdzianów dla polskiej kadry przed zbli˝ajàcymi si´ Mistrzostwami Europy. Na Stadionie Dziesi´ciolecia zgromadziło si´ ponad 70 tys. widzów. Mówi si´ nawet, i˝ było ich ok. 100 tysi´cy, kibice bowiem wypełnili szczelnie ka˝de wolne miejsce. Walka była niesamowita. Polacy znowu mieli swoich superbohaterów. Zbigniew Makomaski pokonał na 800 m o 0,1 s mistrza olimpijskiego Toma Courtneya i pobił rekord Polski czasem 1:46,7. A na 3000 m z przeszkodami na dwóch pierwszych miejscach na met´ wpadli Jerzy Chromik i Zdzisław Krzyszkowiak. Obaj w czasie lepszym od rekordu Êwiata. Chromik uzyskał 8:32,0, a Krzyszkowiak 8:33,6. Ostatecznie to jednak Amerykanie wygrali cały mecz 115:97. WÊród kobiet lepsze były Polki, które zwyci´˝yły 54:52.
JAN MULAK OD POLITYKI DO... POLITYKI • W czasie II wojny światowej był szefem wydziału wojskowego RPPS (Robotniczej Partii Polskich Socjalistów), członkiem Komisji Centralnej PPS (Polskiej Partii Socjalistycznej), zastępcą szefa politycznego Polskiej Armii Ludowej oraz członkiem rady naczelnej PPS • W latach 1957–1970 był redaktorem naczelnym miesięcznika „Lekkoatletyka” • W latach 1970–1973 pełnił funkcję doradcy ministra sportu młodzieży w Algierii • W latach 1993–1997 sprawował mandat senatora. Był marszałkiem seniorem Senatu RP III kadencji • W 1997 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
oczywiÊcie z dnia na dzieƒ. Ale kolejnym ciosem była decyzja Zdzisława Krzyszkowiaka, który dwa lata po wielkim trenerze postanowił zakoƒczyç karier´. Niby z powodów zdrowotnych, póêniej przyznał jednak, ˝e bez Mulaka nie było ju˝ takiego zespołu, takiej wspaniałej atmosfery. W 1962 roku na Mistrzostwach Europy polska reprezentacja wywalczyła 13 medali (najwi´cej w sprintach, a nie biegach długich). Sukcesem były równie˝ Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Z dalekiej Japonii nasza ekipa przywiozła osiem krà˝ków, w tym dwa złote. Na najwy˝szym podium stanàł Józef Szmidt w trójskoku oraz sztafeta 4x100 m (Teresa Ciepły, Irena Kirszenstein, Halina Górecka, Ewa Kłobukowska). Nasze panie w finale pokonały m.in. Amerykanki i ustanowiły rekord Êwiata 43,69. Igrzyska te były równie˝ poczàtkiem wspaniałej kariery Ireny Szewiƒskiej wyst´pujàcej jeszcze pod panieƒskim nazwiskiem Kirszensztein. I wreszcie przyszedł rok 1966. Po nim nic nie było ju˝ takie samo. Ale latem tego roku mało
9 PYTAŃ
Niespełna trzy tygodnie póêniej rozpocz´ły si´ Mistrzostwa Europy w Sztokholmie. WywalczyliÊmy tam 12 medali, w tym 8 złotych, zajmujàc drugie miejsce w klasyfikacji medalowej. Tylko za Zwiàzkiem Radzieckim. Polscy lekkoatleci prezentowali si´ fantastycznie. W biegu na 5000 m, w fatalnych warunkach atmosferycznych, popis dali Zdzisław Krzyszkowiak i Kazimierz Zimny. Finisz rozpocz´li na dwa okrà˝enia przed metà. Krzyszkowiak wbiegł na nià pierwszy, Zimny drugi, trzeci był Brytyjczyk Gordon Pirie, który stracił do zwyci´zcy ponad 8 sekund. Krzyszkowiak wywalczył na tych Mistrzostwach jeszcze jedno złoto na dystansie 10 000 m. Jego wyczyny doceniono tak˝e w plebiscycie na najlepszego sportowca w Europie za rok 1958. Został laureatem. W Sztokholmie głoÊno było te˝ o polskich paniach. NajgłoÊniej o niespodziewanej zwyci´˝czyni biegu na 200 m Barbarze Janiszewskiej, która wygrała z czasem 24,1 i o 0,2 wyprzedziła Hannelor´ Sadau (NRD) i Mari´ Itkin´ (ZSRR).
Cała Polska ˝yła lekkà atletykà. W szarej, ówczesnej rzeczywistoÊci takie wyniki dawały poczucie dumy i wiele radoÊci. Z niecierpliwoÊcià oczekiwano Igrzysk Olimpijskich w Rzymie. Biało-czerwoni znowu pokazali sił´. Złote medale przywieêli Zdzisław Krzyszkowiak (3000 m z przeszkodami) oraz Józef Szmidt (trójskok), srebrne Jarosława Jóêwiakowska (skok wzwy˝) i El˝bieta Krzesiƒska (skok w dal), a bràzowe Tadeusz Rut (rzut młotem), Kazimierz Zimny (5000 m) oraz sztafeta 4x100 m w składzie: Teresa Wieczorek, Barbara Janiszewska, Celina Jesionowska, Halina Richter. Niestety, sukcesy ekipy Jana Mulaka zacz´ły niektórym przeszkadzaç. Pod koniec roku 1960 zacz´to przypominaç Mulakowi jego reakcyjnà działalnoÊç. W czasie wojny i po jej zakoƒczeniu
był bowiem zwiàzany z PPS. Sygnał do ataku na trenera wyszedł ponoç od samego Władysława Gomułki. Cz´Êç posłusznych władzom partyjnym dziennikarzy zacz´ła doszukiwaç si´ problemów: a to, ˝e Mulak jest despotà, a to, ˝e nie jest dyspozycyjny dla władz partyjnych, a to, ˝e nie zło˝ył samokrytyki. Nagonka trwała w najlepsze. W 1961 r. przegrał wybory do Zarzàdu Polskiego Zwiàzku Lekkiej Atletyki. Wkrótce odsuni´to go od szkolenia. To był szok. Sprawa odbiła si´ głoÊnym echem za granicà. ˚yczliwy list Mulak otrzymał nawet od szefa wyszkolenia reprezentacji ZSRR. Prezes holenderskiego zwiàzku zaproponował mu posad´ trenerskà. Do Holandii wyjechaç mu jednak nie pozwolono. Sprawa Mulaka była momentem przełomowym dla polskiego Wunderteamu. Nie rozpadł si´ on
kto chyba przypuszczał, ˝e Wunderteam właÊnie przestaje istnieç. Przed zbli˝ajàcymi si´ Mistrzostwami Europy doszło do pojedynku polskich lekkoatletów z ZSRR. Mecz odbył si´ w Miƒsku. Biało-czerwoni wygrali 9 z 20 konkurencji, byli krok od sprawienia sensacji. Ale pora˝ka 103:109 była dowodem, ˝e nadal jesteÊmy mocni. Potwierdziły to ME w Budapeszcie. W klasyfikacji medalowej wyprzedziliÊmy ZSRR. 7 złotych, 5 srebrnych i 3 bràzowe medale dały nam jednak znowu drugie miejsce w klasyfikacji. Wygrała jà bowiem NRD. Budapesztaƒskie zawody zamkn´ły wspaniały rozdział polskiej lekkiej atletyki. Od tego czasu Êwiat zaczàł nam uciekaç. Do rekordowego pod wzgl´dem liczby medali wyst´pu w Budapeszcie nigdy póêniej nie udało si´ zbli˝yç. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 17 /
zdjęcia: PAP
Ch
warm up
Czy marzyłeÊ, aby oczy całego stadionu były wpatrzone w ciebie, a ciała zawodników czekały na jeden wystrzał, gdy pociàgniesz za spust? Aby spełniç marzenia musisz wstàpiç na Êcie˝k´ kariery s´dziego lekkoatletycznego. Nie masz szans na wielkie pieniàdze, ale mo˝esz stanàç oko w oko z Usainem Boltem
/ 18 /
Getty images
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
PIENIĘDZY SZUKAJ GDZIE INDZIEJ W przypadku sędziów lekkoatletycznych sformułowania: hobby, działalność społeczna, pasja, nie są kokieterią czy obłudą. Na zawodach z klasą mistrzowską (mogą to być nawet mistrzostwa Polski) trwających do 4 godzin sędzia główny imprezy otrzymuje 72 zł, sędzia główny konkurencji 63 zł, a sędzia zwykły - 50 zł. Kiedy zawody trwają od 4 do 7 godzin stawki rosną o 50%. Z drugiej strony, stawki na zawodach szkolnych, okręgowych mogą wynosić nawet 25 zł. – Bywa, że na zachodzie stawki równają się zero, albo otrzymuje się zwrot na tramwaj lub metro – opowiada Janusz Rozum. – Na imprezach międzynarodowych niekiedy dostajemy ekwiwalent 50 franków. Zdarza się też, że wynagrodzeniem są upominki sprzętowe od sponsora mityngu – koszulki, czapeczka, bluza, itp. To wszystko drobiazgi, a liczy się satysfakcja „sędziowałem mistrzostwa…”.
1 Wszystko zaczyna się kursem i następującym po nim egzaminem, po którym otrzymuje się status „kandydata”.
2 Po dwóch latach Wojewódzkie Kolegium Sędziów przyznaje status „sędziego”.
3 Po kolejnych czterech latach i zdanym egzaminie WKS nadaje status „sędziego okręgowego”.
4 Rekomendacja WKS jest bardzo ważna, kiedy po następnych czterech latach przystępuje się do organizowanego przez Centralne Kolegium Sędziów egzaminu na „sędziego związkowego”. Dawniej odbywał się on w Warszawie, teraz pytania… przychodzą do domu. – Nie da się tego odpisać z jakichś materiałów, w części pytań potrzebna jest własna wiedza z praktyki – uważa Haj. – Jeżeli mamy do czynienia z wybijającym się sędzią, zdarza się, że któryś z okresów oczekiwania skraca się mu o połowę.
5 Każdy sędzia potrzebuje także licencji specjalistycznych; w każdym bloku dyscyplin mają one trzy stopnie.
do szklanej podstawki i obserwowano jak przesuwa si´ pionowa kreska na skali podziałki czasu – opowiada Janusz Rozum, s´dzia mi´dzynarodowy. – W ten sposób Woroninowi poczàtkowo zmierzono czas 9,990 sekundy i ogłoszono ustanowienie rekordu Europy wynikiem 9,99. Kiedy jednak film ju˝ wysechł, nieco inaczej
uło˝ył si´ w podstawce. Odczyt wyniósł wtedy ju˝ 9,992, czyli po zaokràgleniu – 10 sekund. I taki rezultat do dzisiaj widnieje w tabelach. Dawniej na mniejszych zawodach s´dzia mierzàcy czas włàczał stoper, reagujàc na strzał pistoletu, a rezultaty były podawane jako pomiar r´czny z dokładnoÊcià do dziesiàtych cz´Êci sekundy. Dla porównania z pomiarem elektrycznym, włàczanym automatycznie, wyniki były przeliczane w tabelach z zało˝onym opóênieniem reakcji – np. 0,24 sek. przy biegu na 100 m, a 0,14 sek. przy biegu na 400 m (wtedy starter i s´dzia pomiaru czasu stali blisko siebie, bo start jest tam gdzie meta). NiegdyÊ powszechnie starterzy korzystali z pistoletów kalibru 9 mm. Póêniej w Polsce wprowadzono obowiàzek posiadania pozwolenia na tego typu broƒ, nawet hukowà. Strzelała ona wprawdzie Êlepymi nabojami i miała w lufie przegrod´, która uniemo˝liwiała załadowanie go ostrym pociskiem, ale zdolny rzemieÊlnik mógł przerobiç jà na klasyczny rewolwer. Zdobycie pozwolenia wià˝e si´ z wieloma formalnoÊciami, badaniami psychotechnicznymi i kosztami, zwiàzanymi na przykład z wymogiem posiadania sejfu do przechowywania broni i amunicji. Zacz´to wi´c u˝ywaç pistoletów szeÊciomilimetrowych, na które nie potrzeba pozwolenia. – Jest kilka pozytywnych skutków takiej zmiany: starter jest mniej nara˝ony na utrat´ słuchu, huk strzału na zawodach halowych jest łatwiejszy do zniesienia przez zawodników i widzów, amunicja jest taƒsza – tłumaczy Haj. – Obecnie na wi´kszoÊci zawodów u˝ywa si´ pistoletów elektronicznych podłàczonych do głoÊników imitujàcych strzał i zsynchronizowanych z lampà błyskowà. W lekkoatletyce obowiàzuje zasada, ˝e znakomità wi´kszoÊç zadaƒ podczas wielkich imprez wypełniajà s´dziowie z kraju, który imprez´ organizuje. Wyjàtkiem jest elitarne grono arbitrów z uprawnieniami mi´dzynarodowymi, którzy nadzorujà zawody. JeÊli chodzi o konkurencje lekkoatletyczne, to poza chodem sportowym jest to 45 osób, natomiast w „panelu chodu” działa 34 arbitrów. Do tej pierwszej grupy nale˝y Janusz Rozum, a do drugiej – Janusz Krynicki. – Co cztery lata urzàdzany jest egzamin, do którego zaprasza si´ 90 s´dziów i na jego podstawie przyznawane sà uprawnienia na kolejny okres. Ostatni był w 2012 roku – wyjaÊnia Rozum. Aby pos´dziowaç na igrzyskach, trzeba wi´c raczej mieç nadziej´, ˝e kiedyÊ zorganizuje je Polska, ale wczeÊniej nale˝y wstàpiç na Êcie˝k´ kariery. Ch
9 PYTAŃ
P
SCIEŻKA KARIERY
/ 19 /
arny wieczór w Atlancie, 27 lipca 1996 roku, finał olimpijskiego biegu na 100 m. Kandydatów do podium wi´cej ni˝ medali, poruszajà si´ nerwowo jak pantery w klatce. Tytułu broni Linford Christie i to on popełnia pierwszy falstart. Podnosi obie r´ce na znak akceptacji. Po chwili kolejny falstart. Tym razem nie wytrzymał Ato Boldon. Napi´cia w powietrzu jest coraz wi´cej. Strzał. Biegnà, ale zaraz rozlega si´ drugi huk. Do Christiego podchodzi s´dzia w kapeluszu i pokazuje czerwonà kartk´ – dyskwalifikacja. Jamajczyk reprezentujàcy Wielkà Brytani´ stoi podparty pod boki, jakby nie docierało do niego, ˝e ma zejÊç z bie˝ni. Dyskusjom i kontrowersjom wokół finału nie było koƒca – czy starter ka˝dorazowo nie trzymał zbyt długo sprinterów w blokach i nie „ugotował” Christiego…? – Teraz starterzy zacz´li szybciej strzelaç, bo ju˝ pierwszy falstart skutkuje wykluczeniem – mówi Andrzej Haj, doÊwiadczony arbiter. – Bywa jednak, najcz´Êciej na zawodach mi´dzynarodowych, ˝e starter bardzo długo trzyma zawodników w blokach. Znałem nawet s´dziego, który był zadowolony ze swej pracy, gdy udało mu si´ doprowadziç do dyskwalifikacji kilku zawodników. Uwa˝ał wtedy, ˝e dobrze spełnił swój obowiàzek i wykazał si´ czujnoÊcià. Generalnie, młodzi s´dziowie lubià czuç si´ wa˝ni, sà zbyt drobiazgowi. Na ogół przechodzi to z wiekiem – im starszy człowiek, tym bardziej cofa si´ w cieƒ, bo rozumie, ˝e nie jest tutaj najwa˝niejszym aktorem. Haj wylicza cechy dobrego s´dziego: cierpliwoÊç, opanowanie, refleks, wspomniana pokora. Dzisiaj wszystko dopełnia elektronika, która kieruje wieloma przedmiotami, zewszàd wyzierajà kamery. To wszystko pozwala wychwyciç błàd zawodnika, ale równie˝ błàd s´dziego – i skorygowaç go po proteÊcie. S´dziowie nie muszà ju˝ wyłapywaç kolejnoÊci na mecie dysponujàc tylko dwiema fotocelami. Obecny system wykonuje 5 tysi´cy klatek na sekund´, wi´c mo˝na zauwa˝yç ró˝nic´ nawet 2 mm. Tak ustalona została zwyci´˝czyni ˝eƒskiej stumetrówki właÊnie na igrzyskach w Atlancie. Gail Devers pokonała Merlene Ottey – jak okreÊlano to niezbyt elegancko, ale obrazowo – o sutek. WczeÊniej nie było tak precyzyjnych instrumentów. To mi´dzy innymi dlatego znakomity sprinter, Marian Woronin długo miał ˝al o swój rekord Polski, który pobił 9 czerwca 1984 r., podczas Memoriału Janusza Kusociƒskiego. KolejnoÊç i wynik okreÊlano za pomocà tzw. fotofiniszu. Powstały w nim film był poddawany obróbce chemicznej, a potem suszony. – Wszyscy chcieli jak najszybciej poznaç rezultat, wi´c cz´sto jeszcze wilgotny film wkładano
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tekst: Paweł Fleszar
Ch
warm up
Getty images
Czy wiesz, ˝e osiem złotych medali olimpijskich w lekkiej atletyce zdobył człowiek, który w wieku siedemnastu lat poruszał si´ na wózku inwalidzkim? Ray Ewry urodził si´ w 1873 roku i miał pi´ç lat, gdy choroba Heinego-Medina całkowicie zmieniła jego ˝ycie
/ 20 /
tekst: Małgorzata Ziemba
kok wzwy˝, skok w dal i trójskok to dyscypliny doskonale znane fanom lekkiej atletyki, gdy˝ od dziesi´cioleci toczy si´ w nich rywalizacja na najwi´kszych imprezach. Na przełomie XIX i XX wieku oprócz znanej do dziÊ ich formy, gdy skok oddawany jest z rozbiegu, wszystkie trzy konkurencje miały swoje odmiany jako skoki z miejsca, a w tych Amerykanin Ray Ewry był bezkonkurencyjny. Pierwszy raz pojawił si´ na igrzyskach w Pary˝u w 1900 roku. Kulał, majàc jednà nog´ krótszà od drugiej, a ka˝dy jego ruch był nieporadny. Mało kto mógł przypuszczaç, ˝e ten 27-letni zawodnik wyjedzie ze stolicy Francji z trzema tytułami mistrza olimpijskiego. Jednak ci´˝ka choroba, która spowodowała parali˝ nóg w dzieciƒstwie, paradoksalnie doprowadziła go do sportowych laurów. W wieku kilkunastu lat Ray – zach´cony przez jednego z prowadzàcych go lekarzy – wymyÊlił dla siebie cały zestaw çwiczeƒ, które miały pobudzaç nieruchome koƒczyny. Zaczynał tu˝ po pobudce, koƒczył natomiast, gdy kładł si´ spaç. Ch´ç by wstaç i przejÊç samodzielnie kilka kroków, nap´dzała go do ci´˝kiej pracy. Metody przez niego stosowane okazały si´ tak skuteczne, ˝e po kilku latach mógł nie tylko wstaç z wózka, ale tak˝e… rozpoczàç treningi w New York Athletic Club!!! Jako ˝e bieganie nie wchodziło w jego przypadku w gr´, wyspecjalizował si´ w skokach z miejsca. A ˝e çwiczenia majàce na celu przywrócenie nogom sprawnoÊç bardzo wzmocniły jego
CHAMPION ///// maj - lipiec 2014
S
TEGO JUŻ NIE ZOBACZYSZ NA IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH • biegi na 60 m, 5 mil • biegi drużynowe: 3000 m, 3 mile, 5000 m, 4 mile • biegi z przeszkodami: 2500 m, 2590 m, 3200 m, 4000 m • biegi sztafetowe: 1600 m • biegi przełajowe: indywidualnie i drużynowo • chód sportowy na 1500 m, 3000 m, 3500 m, 10 km, 10 mil • skoki z miejsca: wzwyż, w dal, trójskok. • rzuty: ciężarkiem 56 funtowym (24,5 kg), kulą oburącz, dysk na sposób starożytny, dysk oburącz, oszczepem oburącz • wspinanie po linie • dźwiganie 50-kilogramowego kamienia, które stanowiło jedną z konkurencji pięcioboju indywidualnego • przeciąganie liny
mi´Ênie okazało si´, ˝e jest w tym bezkonkurencyjny. Całà sił´ mi´Êni nóg potrafił uruchomiç w momencie odbicia, przez co jego ciało stawało si´ elastyczne jak guma. Temu te˝ zawdzi´czał swój przydomek „człowiek guma”, który stosowano wymiennie z „człowiekiem ˝a-
bà” jak nazwali go Francuzi podczas igrzysk w Pary˝u, gdzie zwyci´˝ył we wszystkich trzech konkurencjach, w których wziàł udział. Skaczàc z miejsca wzwy˝ uzyskał 165,5 cm, w dal z miejsca 3,21 m i 10,58 m w trójskoku. Cztery lata póêniej na igrzyskach w St. Louis obronił bez najmniejszego trudu wszystkie trzy tytuły. Podczas kolejnej olimpijskiej rywalizacji w Londynie (1908), nie mógł ju˝ tego dokonaç, gdy˝ z programu wycofano trójskok z miejsca, ale Ray zgarnàł pozostałe dwa złote medale, choç wówczas startował jako 35-latek, a za rywali miał du˝o młodszych zawodników. Tym samym Amerykanin zapisał si´ w historii jako zawodnik, który zwyci´˝ył w ka˝dym olimpijskim starcie, w którym brał udział. Ewry znany był te˝ z tego, ˝e odpuszczał skoki eliminacyjne, a w finałach jeden skok zawsze wystarczał mu do zwyci´stwa. Jego rekord Êwiata w skoku w dal z miejsca, ustanowiony w St. Louis nie został oficjalnie poprawiony i wynosi a˝ 3,47 m! W 1912 Amerykanin chciał po raz czwarty stanàç na olimpijskim placu boju, jednak bóle reumatyczne w nogach uniemo˝liwiły odpowiednie przygotowanie do zawodów, nie zdołał wi´c nawet zakwalifikowaç si´ do dru˝yny narodowej wyje˝d˝ajàcej do Sztokholmu. Ostatecznie jego licznik medalowy zatrzymał si´ na oÊmiu złotych krà˝kach, które na liÊcie wszechczasów multimedalistów olimpijskich dajà mu nawet dzisiaj 12 miejsce! W czasach gdy startował, nie było równie utytułowanego zawodnika. Ch
9 PYTAŃ
Czy wiesz, ˝e historia Mi´dzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej liczy 102 lata, ale w fotelu prezydenta zasiadało w tym czasie zaledwie pi´ç osób? tekst: Rafał Musioł
P
strzygały si´ losy sportowców posàdzanych o zarabianie na swoim wysiłku pieni´dzy, a potem dawał upust swoim poglàdom, pot´piajàc bojkot igrzysk w Moskwie, poniewa˝ uwa˝ał, ˝e sport powinien byç wierny swoim zasadom i pozostaç obok polityki. Ju˝ wtedy jednak nad sportem wisiały inne ciemne chmury. Jednà z nich był proceder dopingowy. Kontrola lekkoatletów stała si´ koniecznoÊcià chwili, z czego zdawał sobie spraw´ Adriaan Paulen. Holender otrzymał jednak zielone Êwiatło dla przeprowadzenia takiej rewolucji dopiero, gdy przesiadł si´ z fotela szefa EAA, na miejsce zwalniane przez Brownlowa.
NUMER SZÓSTY murowanym kandydatem na kolejnego prezydenta IAAF jest Sebastian Coe, legendarny biegacz i rzutki menedżer z organizacją igrzysk w Londynie w swoim CV. Jeśli Anglik (57 lat) wygra wybory w przyszłym roku, z pewnością będzie się znów ścigał. Tym razem jednak nie na bieżni, a na długość sprawowania rządów.
Los nie dał mu jednak zbyt wiele czasu na przeprowadzanie reform: po pi´ciu latach, w 1981 roku, nadeszła era Primo Nebiolo, Włocha, który jak nikt przed nim rozumiał sił´ pieniàdza w sporcie. Otwarcie drzwi dla zawodowców oznaczało zainteresowanie stacji telewizyjnych i sponsorów i turyƒczyk wiedział jak z tego skorzystaç. – Albo b´dziemy istnieç, albo znikniemy. Po prostu potrzebujemy gwiazd, a one potrzebujà pieni´dzy – mawiał Nebiolo, niewiele sobie robiàc z oporu konserwatystów. W dà˝eniu do sukcesu był gotowy zapłaciç ka˝dà cen´. To właÊnie on przeszedł do historii pami´tnym zdaniem: „Nie zrobisz mi tego, prawda?” Adresatem proÊby był Juan Antonio Samaranch, a jej tłem pozytywny test dopingowy u Bena Johnsona, który podczas igrzysk w Seulu pobił rekord Êwiata na 100 m. Hiszpan wtedy nie odpowiedział, ale kilka godzin póêniej wyniki zostały ujawnione i lekka atletyka zatrz´sła si´ w posadach. Nebiolo mógł zaczàç liczyç nie zyski, a straty. Szok nie trwał jednak długo i sportowy magnat zaczàł przeprowadzaç kontrataki, które miały odbudowaç wizerunek królowej. A pomysłów nigdy mu nie brakowało: to on przedłu˝ył sezon, wprowadzajàc do programu startów mistrzostwa halowe, on tak˝e wymyÊlił cykl Golden League, gdzie najlepsi dzielili mi´dzy siebie milion dolarów. Samowładztwo dobiegło koƒca 7 listopada 1999, gdy Nebiolo został pokonany przez atak serca. Luk´ po Włochu wykorzystali szefowie innych dyscyplin, walczàcych o zainteresowanie telewizji i wielkich firm. Lekka atletyka postawiła na Lamine Diacka, Senegalczyka, byłego zawodnika, a przede wszystkim polityka, który był zast´pcà Nebiolo. Ojciec pi´tnaÊciorga dzieci, który w wyborach w 1999 roku na połow´ kadencji nie miał kontrkandydata, a w 2011 dostał 173 na 200 mo˝liwych głosów, nie ma te˝ jednak ikry poprzednika, w dodatku nie potrafi elastycznie radziç sobie z kolejnymi skandalami, jak np. z ubiegłorocznym dopingowym pogromem wÊród gwiazd, którego ofiarà padli m.in. Tyson Gay i Asafa Powell. 81-letni Senegalczyk od kontrofensywy woli poprawnoÊç politycznà: w efekcie IAAF notuje spadek wpływów i liczby widzów na zawodach. Jej działacze zdajà wi´c sobie spraw´ z potrzeby kolejnej rewolucji... Ch
CHAMPION ///// maj - lipiec 2014
ierwszym zarzàdcà lekkiej atletyki był zarazem akuszer IAAF, Johannes Sigfrid Edstroem. Poród nastàpił podczas igrzysk w Sztokholmie, przy organizacji których Szwed wykazał si´ jako energiczny i pomysłowy działacz. W dodatku, co nie było bez znaczenia, z pokaênym zapleczem finansowym, którego dorobił si´ pracujàc w firmie energetycznej ASEA. Przy okazji był wysportowanym, rosłym m´˝czyznà ze sportowà przeszłoÊcià: w młodoÊci specjalizował si´ w sprintach, osiàgajàc czasy w granicach 11 sekund. Nie ukrywał, ˝e szefowanie IAAF jest tylko cz´Êciowym spełnieniem ambicji i ˝e mierzy znacznie wy˝ej. Cel osiàgnàł w 1946 roku, gdy tu˝ po wojnie został prezydentem Mi´dzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, w którym de facto i tak rzàdził od 1942 po Êmierci Henri de Bailleta-Latoura. W pokonywaniu kolejnych szczebli kariery pomogło mu zdecydowane podejÊcie do poj´cia amatorstwa. Stojàc na stra˝y tej idei zakazał startu w igrzyskach w Los Angeles jednemu z najwybitniejszych wówczas biegaczy, Paavo Nurmiemu. Edstroem przypomniał „Latajàcemu Finowi” udział w płatnych mityngach w USA w 1925 roku i uznał go za zawodowca, odbierajàc szans´ na zdobycie kolejnych medali i bezpoÊredni pojedynek z Polakiem Januszem Kusociƒskim. Decyzja ta wywołała zresztà prawdziwà dyplomatycznà wojn´ – w obronie biegacza stanàł nawet fiƒski rzàd, ale Szwed pozostał nieugi´ty a˝ do 1946, gdy zakoƒczył swoje 34-letnie rzàdy! Wyznaczona przez niego linia obowiàzywała jednak nadal. Trudno zresztà si´ temu dziwiç, skoro prezydencki gabinet przejàł angielski d˝entelmen David George Brownlow Cecil, równie ortodoksyjny wyznawca podziału na amatorów i zawodowców, który zasłynàł z nietypowych dokonaƒ: biegu wokół Trinity College w Cambridge, gdy okrà˝enie zaj´ło mu mniej czasu ni˝ potrzebował zegar do wybicia dwunastu uderzeƒ oraz pokonania najwy˝szego pokładu Quenn Mary w zaledwie 57 sekund. Trzykrotny olimpijczyk, chocia˝ w ˝yciu prywatnym nie był tak konserwatywny, ˝eniàc si´, a póêniej rozwodzàc z Mary Theresà Burghley, w polityce i sporcie nie uznawał kompromisów. W czasie trzydziestoletniego władania lekkà atletykà – do 1976 roku – był nieugi´ty, gdy roz-
/ 21 /
Getty images
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 22 /
Ch
warm up
1 2 3 4 5 6 7 8
Piotr Małachowski jest jedynym Polakiem, który zwyciężył w klasyfikacji generalnej swojej konkurencji w Diamentowej Lidze. W rzucie dyskiem był najlepszy w 2010 roku
LISTA DYSCYPLIN W ROKU 2014 biegi na 100 m, 200 m, 400 m, 800 m, 1500 m, 3000 lub 5000 m, 100 (kobiety) i 110 (mężczyźni) m przez płotki, 400 m przez płotki, 3000 m z przeszkodami; skoki wzwyż, o tyczce, w dal i trójskok; rzuty oszczepem i dyskiem oraz pchnięcie kulą
1 000 000 dolarów dzielą między sobą najlepsi zawodnicy, którzy zwyciężyli we wszystkich sześciu startach w ramach Złotej Ligii
24 Marokańczyk Hicham El Guerrou czyli najbardziej utytułowany zawodnik Złotej Ligii aż czterokrotnie był triumfatorem i uczestniczył w podziale nagrody głównej
mln $ podzielą między siebie najlepsi zawodnicy Diamentowej Ligi w sezonie 2014
tylu zawodników w ciągu 12 lat rozgrywania Złotej Ligi zwyciężyło we wszystkich sześciu startach i brało udział w podziale miliona dolarów
17
to rekord liczby zwycięstw w pojedynczych mityngach Diamentowej Ligi po czterech pełnych edycjach (2010-2013). Dzielą go Francuz Renaud Lavillenie – skaczący o tyczce i Valerie Adams z Nowej Zelandii (pchnięcie kulą)
10 tys. Getty images
dolarów warte jest zwycięstwo w pojedynczym mityngu
o tyle procent wzrosła oglądalność Złotej Ligi w USA, Europie i Japonii w dwóch początkowych sezonach
lat historii ma za sobą firma Beyer z Zurychu, która stworzyła diamentową nagrodą, którą otrzymuje zawodnik/zawodniczka za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej swojej konkurencji. To jedna z najstarszych i najbardziej cenionych jubilerskich firm świata
50% tyle z otrzymanej nagrody zabiera brytyjski fiskus zawodnikom startującym i wygrywającym w mityngu w Londynie. Z tego powodu Usain Bolt zapowiedział, że będzie startował w Londynie tylko pod warunkiem, że otrzyma od brytyjskiego rządu gwarancje na zwolnienie z podatku
14
czek na taką kwotę (w dolarach) otrzymuje zawodnik, który wygra klasyfikację generalną Diamentowej Ligi
1998
mityngów diamentowej ligi odbędzie się w 2014 roku (Doha, Szanghaj, Eugene, Rzym, Oslo, Nowy Jork, Lozanna, Paryż, Londyn, Monako, Sztokholm, Birmingham, Zurych, Bruksela) 11-12.07 Glasgow
w tym roku po raz pierwszy rozegrano zawody z cyklu Złotej Ligi
/ 23 /
40 tys. 300
27%
9 PYTAŃ
Czy wiesz, ˝e ju˝ w 1990 roku zawody lekkoatletyczne w Oslo, Zurychu, Berlinie i Brukseli nazywano złotà czwórkà i to one zapoczàtkowały 8 lat póêniej cykl najbardziej presti˝owych mityngów lekkoatletycznych zwanych najpierw złotà, a teraz diamentowà ligà?
32 konkurencje rozgrywane są w ramach Diamentowej Ligi
21.08 Sztokholm 5.09 Bruksela (finał)
5.07 Paryż 31.05 Eugene (USA)
11.06 Oslo
14.06 Nowy Jork
28.08 Zurych (finał)
3.07 Lozanna 18.07 Monako
9.05 Doha (Katar)
18.05 Szanghaj
5.06 Rzym
2010 w tym roku Złota Liga zamieniała się w Diamentową Ligę
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
24.08 Birmingham
Ch
warm up
Czy wiesz, ˝e w dziejach lekkiej atletyki sà zawodnicy, którzy przeszli do historii nie tylko dzi´ki znakomitym wynikom, ale i spektakularnym gestom?
PAP
Getty images
East news
PAP
/ 24 /
tekst: Rafał Musioł
PIĘŚCI W CZARNYCH RĘKAWICZKACH
To jeden z najbardziej znanych politycznych gestów w historii igrzysk olimpijskich. W 1968 roku w Meksyku Êwiat wstrzymał oddech, gdy Êwie˝o upieczony złoty medalista i jednoczeÊnie rekordzista Êwiata w biegu na 200 m Amerykanin Tommie Smith oraz trzeci na mecie jego rodak John Carlos, w czasie odgrywania hymnu zało˝yli czarne r´kawiczki i zaciÊni´tymi pi´Êciami wykonali salut „Black Power”, kojarzony z organizacjà Czarnych Panter, które pod płaszczykiem lewicowej filozofii kojarzone były głównie z czarnoskórym rasizmem. Reakcja była natychmiastowa: najpierw ze strony kibiców, którzy zareagowali burzà gwizdów i buczeniem, a potem szefa MKOl, Avery’ego Brundage’a, który oficjalnie zakazał wykonywania podobnych gestów. Obaj zostali te˝ wykluczeni z reprezentacji i odesłani do USA. W póêniejszych wywiadach twierdzili, ˝e chodziło im o zaprotestowanie przeciwko amerykaƒskiej polityce prowadzonej przez rzàd wobec mniejszoÊci narodowych i rasowych.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
POKAZAŁ ROSJANOM WAŁA
Władysław Kozakiewicz nisko, a˝ do ziemi, pokłonił si´ trybunom – tak komunistyczna „Trybuna Ludu” opisywała triumf polskiego skoczka o tyczce na igrzyskach olimpijskich w Moskwie, nie zwa˝ajàc, ˝e prawdziwà reakcj´ mistrza i rekordzisty Êwiata pokazały stacje telewizyjne. DziÊ o tekÊcie gazetowym nikt nie pami´ta, za to gest zawodnika pami´tajà wszyscy.
30 lipca 1980 roku Kozakiewicz pokazał bowiem rosyjskim kibicom to, o czym marzyli wszyscy jego rodacy, a mianowicie „wała”. Była to reakcja na ich zachowanie podczas konkursu, którego ostatnim akcentem był skok Polaka na 5,78 m. W dodatku ich pupil, Konstantin Wołkow zajàł drugie miejsce wspólnie z kolejnym reprezentantem biało-czerwonych Tadeuszem Âlusarskim. Gest nie mógł pozostaç bez echa. Ambasada ZSRR wystàpiła o odebranie Kozakiewiczowi medalu. W obronie skoczka stanàł jednak rzàd. – Wytłumaczono, ˝e był to… skurcz spowodowany bólem r´ki – wspominał po latach zawodnik. BĘDĘ TAK LEŻAŁ…
Nie wszystkie słynne lekkoatletyczne gesty miały swoje podło˝e w emocjach po zwyci´stwach. Jonathan Drummond, amerykaƒski sprinter, owszem, miał na koncie sporo sukcesów, ale sztafetowych. Na zakoƒczenie kariery marzył o złocie tylko dla siebie, wi´c do mistrzostw Êwiata w 2003 roku przygotowywał si´ niezwykle solidnie. Los jednak spłatał mu wyjàtkowo złoÊliwego figla. Ju˝ w çwierçfinale biegu na 100 metrów został zdyskwalifikowany, poniewa˝ drgni´cie stopy aparatura zaliczyła mu jako falstart, a s´dziowie podtrzymali t´ bł´dnà, jak pokazały zbli˝eniowe powtórki, interpretacj´. Drummond na znak protestu zablokował bie˝ni´ le˝àc na niej, co spotkało si´ z owacjà z trybun. Negocjacje trwały kilkanaÊcie minut, a˝
wreszcie Amerykanin poszedł do szatni. Nie był to jednak koniec problemów organizatorów. Ka˝da próba przeprowadzenia biegu ju˝ bez udziału pechowca, spotykała si´ z gwizdami i krzykami kibiców, co uniemo˝liwiało skoncentrowanie si´ zawodników i prawidłowà reakcj´ na strzał. ŁUK Z BŁYSKAWICĄ
Nie ma kibica sportu, który nie widział, jak Usain Bolt napina swój słynny łuk. Jamajczyk, najszybszy człowiek Êwiata, zawsze wykonuje ten gest, gdy ju˝ wyhamuje po mini´ciu linii mety. Pod wzgl´dem marketingowym symbol okazał si´ dosłownie strzałem w dziesiàtk´. Reklamodawcy i sponsorzy sà skłonni dopisywaç do umów kolejne zera, by w swoich materiałach wykorzystywaç właÊnie ten moment. Niedawno Bolt pozował w ten sposób fotoreporterom pod słynnà figurà Chrystusa w Rio de Janeiro promujàc igrzyska 2016. Samo napinanie łuku jest zresztà tylko zwieƒczeniem całego show, zwiàzanego ze startami tego zawodnika. Dopracowane jest w nim wszystko, od efektownego wejÊcia na bie˝ni´, poprzez palec na ustach uciszajàcy kibiców, po bicie si´ w piersi w momencie mijania linii mety. Czasami jednak nast´puje coÊ nieprzewidzianego, jak wtedy, gdy Olivier Morin z AFP wykonał słynne zdj´cie, na którym w tle biegnàcego Bolta uderza piorun, co stało si´ kolejnym symbolem jego pot´gi. Ch
9 PYTAŃ
Czy wiesz, ˝e w tabelach rekordów Êwiata jest kobieta lepsza od m´˝czyzn? 9 lipca 1988 roku Gabriele Reinsch rzuciła dyskiem o wadze jednego kilograma 76 metrów i 80 centymetrów, poprawiajàc poprzedni rekord Êwiata o ponad 2 metry! Rekord Niemki jest znacznie lepszy ni˝ rekordowe osiàgni´cie m´˝czyzny – 74,08 – nale˝àce do jej rodaka, Jurgena Schulta
K
rzem prezydenta swojego kraju, to dwukrotny mistrz olimpijski, natomiast Amerykanin Al Oerter ma tych tytułów a˝ cztery! Jest jeszcze jeden heros, którego pami´ta cały Êwiat. To „Biały Anioł”, czyli Edmund Piàtkowski. Członek Wunderteamu w 1959 roku na Stadionie Dziesi´ciolecia w Warszawie ustanowił rekord Êwiata – 59,91. Tamten Memoriał Kusociƒskiego doskonale pami´ta legendarny komentator radiowy, Bohdan Tomaszewski. – Piàtkowski to
8 tyle kilogramów ważą najcięższe dyski, znalezione w Nemei. Oznacza to, że w starożytności rzucano również takim sprzętem
d˝entelmen, zawsze nienagannie ubrany, startował w białych spodenkach i białej koszulce. Ale przydomek „Biały Anioł” zawdzi´cza te˝ swojemu nieskazitelnemu charakterowi, prawoÊci i wielkiej klasie. Piàtkowski była wspaniałym sportowcem, ale miał pecha do wielkich imprez. Nie udało mu si´ zdobyç olimpijskiego medalu, choç pracował niezwykle ci´˝ko. Byç mo˝e troch´ z tymi obcià˝eniami przeholował – zastanawia si´ redaktor Tomaszewski. Na kartach historii polskiego dysku złotymi zgłoskami zapisało si´ jeszcze kilka legendarnych postaci. To przede wszystkim trzykrotna rekordzistka Êwiata i pierwsza polska mistrzyni olimpijska (z 1928 roku z Amsterdamu), Halina Konopacka, która w latach 20. ubiegłego wieku rzucała prawie 40 metrów… i zawsze podczas zawodów wyst´powała w czerwonym berecie. Natomiast pierwszà zawodniczkà, która pokonała granic´ 40 metrów była inna Polka – Jadwiga Wajsówna. WłaÊnie ona zmieniła
Konopackà na liÊcie rekordzistek, a póêniej jeszcze czterokrotnie wpisywała si´ na t´ list´, doprowadzajàc rekord do poziomu niemal 44 metrów. Póêniej w gronie rekordzistek globu pojawiały si´ prawie tylko i wyłàcznie reprezentantki Zwiàzku Radzieckiego oraz Niemiec Wschodnich i Zachodnich. Kobietà, która pierwsza rzuciła dyskiem kilogramowym dalej ni˝ m´˝czyzna sprz´tem dwukrotnie ci´˝szym, była Faina Mielnik. Urodzona na Ukrainie, pochodzàca z ˝ydowskiej rodziny, a reprezentujàca ZSRR zawodniczka, 7 wrzeÊnia 1973 w Edynburgu uzyskała rezultat 69,48 m. Ówczesny rekord globu m´˝czyzn wynosił 68,40. Obydwa wyniki, które przewodzà tabelom wszechczasów w rzucie dyskiem pochodzà z lat 80. XX wieku, a wi´c z czasów, gdy do niebywałych rozmiarów rozwinàł si´ system nielegalnego dopingu – szczególnie w ZSRR i NRD. OczywiÊcie system walki z dopingiem nie był wtedy na tyle rozbudowany, by wyłapywaç oszustów poza wielkimi imprezami. Byç mo˝e dlatego niektórzy z nich nie osiàgali sukcesów i nie bili rekordów na mistrzostwach Europy, czy igrzyskach olimpijskich. Najwi´kszym seniorskim sukcesem wspomnianej Gabriele Reinsch było… 4. miejsce w ME 1990 i 7. lokata w igrzyskach 1988 w Seulu. Jak na rekordzistk´ Êwiata to niezbyt imponujàce osiàgni´cia. Co ciekawe, 10 na 10 najlepszych wyników w karierze Reinsch zostało uzyskanych w Niemczech, a 9 z nich w samym tylko 1988 roku. Rok przed rekordowym rzutem z Neubrandenburga, Gabriele, która sportowà karier´ zaczynała od skoku wzwy˝, legitymowała si´ rekordem ˝yciowym… prawie 13 metrów gorszym – jak na niespełna 12 miesi´cy to post´p niewyobra˝alny! A ju˝ 4 lata po swoim rekordowym wyczynie rzucała zaledwie 58 metrów, choç b´dàc 29-latkà była w najlepszym okresie, by poprawiaç wyniki. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tó˝ z nas nie zna kopii słynnego posàgu dyskobola, który w V wieku p.n.e. wyszedł spod dłuta Myrona? Nie wiadomo, kogo dokładnie uwiecznił grecki rzeêbiarz, ale według mitologii pierwszym, który miotał dyskiem był grecki heros – Perseusz. Co ciekawe, w staro˝ytnych igrzyskach tej konkurencji nie rozgrywano osobno – wchodziła po prostu w skład pi´cioboju. Dzisiejsi dyskobole i dyskobolki w wi´kszoÊci bardzo ró˝nià si´ od myroƒskiego ideału, choç niektórzy – jak Niemiec Lars Riedel – wielokrotnie byli do niego porównywani. – Zasadniczo dzieli si´ zawodników na szybkoÊciowych i siłowych, ale dziÊ ju˝ te podziały si´ zacierajà. Wszyscy dà˝à do tego, by byç jak najsilniejszymi, a jednoczeÊnie cały czas poprawiajà szybkoÊç w kole. Trzeba jednak przyznaç, ˝e głównym atutem Piotrka Małachowskiego jest właÊnie to, ˝e ma niesamowità szybkoÊç – tłumaczy trener naszego wicemistrza olimpijskiego, Witold Suski. – W rzucie dyskiem najwa˝niejsze jest, by czuç w kole to, co si´ robi. Trzeba te˝ palcem wskazujàcym w momencie wypuszczania dysku z dłoni nadaç mu rotacj´. Im mocniejsza, tym dysk poleci dalej, nawet o metr-półtora dalej. M´ski dysk, którym seniorzy rzucajà na oficjalnych zawodach, wa˝y 2 kilogramy, damski – kilogram. W czym tkwi tajemnica lepszego rekordu wÊród kobiet ni˝ m´˝czyzn? – Panie sà oczywiÊcie nieco słabsze od nas, ale nie na tyle, by nie rzuciç daleko tak lekkim dyskiem – wyjaÊnia Piotr Małachowski. – JeÊli jednak mielibyÊmy porównywaç realne odległoÊci sprz´tem o tej samej wadze, to widziałem kiedyÊ jak Franka Dietzsch rzucała „dwójkà” 40 metrów, a Virgilijus Alekna posyłał kilogramowy dysk na odległoÊç 95 metrów – dodaje polski miotacz. Małachowski uwa˝a Alekn´ za najlepszego dyskobola w historii. Litwin, który dziÊ uwielbia sp´dzaç czas w Spale, a przed laty był ochronia-
/ 25 /
tekst: Rafał Bała
Ch
warm up
Czy wiesz, ˝e przez niemal trzy dekady Marian Woronin był najszybszym białym człowiekiem Êwiata i od 1984 roku pozostaje rekordzistà Polski? rozmawiał: Grzegorz Kalinowski
Czy czuł pan, że 9 czerwca 1984, to będzie szczególny dzień? Dzieƒ jak dzieƒ, mityng jak mityng. Wtedy Memoriał Janusza Kusociƒskiego odbywał si´ jeszcze na stadionie warszawskiej Skry. Nie było ˝adnych eliminacji, ˝adnego półfinału, po prostu jeden bieg. Przyjechałem, rozgrzałem si´ i pobiegłem. Pokazali tablice wyników i... 10,00! Tak naprawd´ to było 9,992, ale zgodnie z przepisami wynik zaokràglono.
/ 26 /
To wszystko przebiegło „tak po prostu”? Tak. Nie było takiej oprawy jak w słynnym pojedynku tyczkarzy. Na Skrze nie było oÊwietlenia i gdy Âlusarski i Kozakiewicz walczyli po zmroku to zeskok oÊwietlały Êwiatła samochodów. To były karetka i fiat Tadka. Później już nigdy nie było tak szybko? Nigdy, chocia˝ czułem si´ mocniejszy ni˝ wtedy. Rok póêniej w Moskwie pobiegłem szybciej, ale gdy padł strzał, zawahałem si´, myÊłałem, ˝e był falstrat. Rywali dogoniłem na 30 metrze, a na mecie miałem 10,11. Gdyby nie ta pomyłka, to kto wie. A gdyby stuningować Mariana Woronina AD’84? Miałem 187 wzrostu i wa˝yłem 86 kilogramów. Przy innej diecie i od˝ywkach wa˝yłbym 4,5 kilogramów mniej. Na pewno byłbym szybszy. To były czasy kartek, niedoborów i doÊç amatorskich treningów. Na zagranicznym zgrupowaniu widziałem jak trenuje Włoch Pietro Menea. Dzi´ki masa˝om, odnowie i od˝ywkom w jeden dzieƒ mógł wykonaç prac´, która zajmowała mi trzy dni.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
W takim razie skąd wyniki? Bo do pewnego momentu oni, Europa Zachodnia i USA byli amatorami, a my – Blok Wschodni zawodowcami. Tam si´ trenowało po pracy, w wolnym czasie i nie zawsze codziennie. Mieli lepsze zaplecze, ale my biliÊmy ich jednostkami treningowymi. Póêniej to si´ zmieniło, Menea był ju˝ zawodowcem, Carl Lewis i Ben Johnson tak˝e. Jako 20-latek pojechał pan na pierwsze Igrzyska Olimpijskie. Nie czułem si´ jak debiutant, bo rok wczeÊniej byłem w Rzymie na Mistrzostwach Europy, ju˝ tam była elita, wi´c tremy nie miałem. Bardziej robiła wra˝enie podró˝ i wioska olimpijska. KilkanaÊcie godzin lotu do Kanady. Iły paliły jak smoki i trzeba było po drodze tankowaç. Esencja igrzysk to była wioska olimpijska, bo w jednym miejscu mieszkali ludzie z całego Êwiata, najlepsi sportowcy globu, mnóstwo fajnych, ciekawych osób. Teraz jak czytam, ˝e tego czy tamtego nie było na otwarciu, ˝e przyje˝d˝a si´ cz´sto tylko na start tak jakby to były kolejne zawody, ˝e niektórym wioska nie odpowiada i mieszkajà w apartamentach i hotelach. To ju˝ nie jest to. Wtedy byliÊmy ekipà od samego poczàtku. Leciał samolot, a w nim najlepsi polscy sportowcy, póêniej razem mieszkaliÊmy i prze˝ywaliÊmy swoje starty. Najbardziej złote medale Wszoły, Âlusarskiego, Pyciaka-Peciaka i oczywiÊcie siatkarzy. Wszyscy ich lubili, to była Êwietna zgrana ekipa i w dodatku niezwykle towarzyska. Piłkarze nato-
miast byli bardzo zamkni´tà grupà. Poza kategoriami była Irena Szewiƒska. Wszyscy mówiliÊmy Pani Irena, bo była legendà, zaliczała 4 igrzyska, a w Montrealu zdobyła swój siódmy medal – i to w jakim stylu! Szkoda, ˝e sztafeta 4x100, w której starowałem, była tu˝ za podium, ale w dwa lata póêniej zostaliÊmy mistrzami Europy. Kolejne igrzyska w Moskwie i srebrny medal, ale pana czas miał nadejść w Los Angeles... Do koƒca wierzyliÊmy, ˝e tam b´dziemy. Rozmawiano nawet, by jak Rumuni wystartowaç pod flagà olimpijskà, ale to były tylko mrzonki. Byłem kapitanem dru˝yny lekkoatletycznej i to ja podczas zgrupowania w Spale musiałem odczytaç kolegom teleks, który przyszedł z Warszawy. W kadrze na kolejne igrzyska w Seulu nie było ju˝ dla mnie miejsca, skoƒczyłem wi´c karier´ i od tego czasu ju˝ ani razu nie pobiegłem na setk´ z pomiarem wyniku. Wtedy zaczęły się czasy czarnoskórych sprinterów i tak jest do tej pory. Genetyka. Ju˝ wtedy Carl Lewis i Ben Johnson odje˝d˝ali stawce, co nie znaczy, ˝e nie byli do ogrania. Unikali startów przeciw sobie, czuli respekt, toczyli pojedynki na odległoÊç, a˝ wreszcie organizator mityngu w Kolonii namówił ich do startu i kto wygrał? Ja! A˝ Lewis zaczàł mnie rozpoznawaç, bo wczeÊniej chodził z zadartym nosem w otoczeniu swojej Êwity. W czasie dekoracji trzymał nawet nade mnà parasol, bo zacz´ło padaç. Teraz biały biegacz nie ma ju˝ ˝adnych szans, a zwłaszcza przy kimÊ takim jak Bolt. To prawdziwy fenomen, prawie dwa metry wzrostu i jaka koordynacja. Wystarczy popatrzeç jak biegajà koszykarze, a jak biega on. Po prostu geniusz sprintu. Co w takim razie powiedzieć młodym ludziom, którzy chcą biegać? Daj sobie spokój z setką, nigdy nie wygrasz, rzuć to, bo to nie ma sensu? Czy jest sens biegaç u nas sprinty? Jest, bo skoro ja wtedy biegałem 10,00, to znaczy, ˝e teraz mo˝na szybciej. Nasze sztafety zawsze były doskonałe technicznie, Êwietnie robiliÊmy zmiany. Sumujàc czasy indywidualne byliÊmy poza podium, ale jako dru˝yna robiliÊmy medale. A teraz? Przegrywamy z Japonià, a w Pucharze Europy nasz najszybszy sprinter ma 10,44! OczywiÊcie, ˝e jest sens, chocia˝ lepiej idzie Polakom na dłu˝szych dystansach oraz w konkurencjach technicznych i siłowych. Gdy pojawiły się takie gwiazdy jak Lewis i Johnson to znalazły się też w lekkiej atletyce wielkie pieniądze? Ale nie w sprincie, bo rzadko padajà rekordy. Co innego skok wzwy˝ i o tyczce, bo ka˝dy konkurs koƒczył si´ przynajniej próbà bicia rekordu. Sponsorzy kochajà rekordy, a publicznoÊç pojedynki. Najwi´ksze pieniàdze były w biegach długich, ale to była cała organizacja; ustawianie „zaj´cy”, rozprowadzanie mistrza i umiej´tne Êrubowanie rekordów, tak by mo˝na je było jeszcze pobiç. A co ma powiedzieç sprinter? „Za chwil´ b´d´ bił rekord?” Starty Lewisa i Big Bena miały charakter pokazowy,
/ 27 /
9 PYTAŃ
East News
W takich warunkach szykowaliśmy się do halowych Mistrzostw Europy. Był stan wojenny, ale ja nie chodziłem w mundurze. Założyłem go tylko raz na początku służby, gdy składałem przysięgę – mówi Marian Woronin
Czy tak jak w przypadku Usaina Bolta nie przemawia za panem niespełniony piłkarz? Mnie nigdy nie ciàgn´ło do piłki. Koledzy ze szkoły grali non stop, a najwi´cej Staszek Terlecki. Ja tylko chciałem si´ Êcigaç. Była póêniej propozycja, ˝eby spróbowaç sił w futbolu, ale w amerykaƒskim, pomyÊłałem jednak, ˝e jeszcze mnie połamià na stare lata. Piłki pan nie lubi? Nie lubi´ postawy rodziców. Wolà zapłaciç tysiàc złotych i wysłaç dziecko na obóz piłkarski, ni˝ wydaç trzysta na obóz lekkoatletyczny. Wydaje im si´, ˝e od razu b´dzie z niego gwiazda, a nie zastanawiajà si´, ˝e najpierw chłopak musi si´ nauczyç biegaç. Lekkoatletyka nie musi byç sportem docelowym, ale nale˝y do tych, od których warto zaczàç. Przemek Tytoƒ zaczynał na naszych czwartkach, a niedawno wyłowiliÊmy fenomenlanego chłopaka. W wieku 13 lat regularnie rzucał piłkà palantowà po 100 metrów! JeÊli nie b´dzie z niego
oszczepnika, to i tak z takà szybkoÊcià ruchowà wybije si´ w innej konkurencji. Nie może pan narzekać, bo „czwartki” to ogromny sukces, w niespełna 20 lat po reaktywacji, to już 84 miasta, wspaniała oprawa, sponsorzy i profesjonalne sędziowanie. Mogłoby byç jeszcze lepiej, bo sà województwa, jak na przykład Podkarpackie, których udział jest ledwie symboliczny. Moda na bieganie jest jednak w tym momencie bardzo duża. Musi jednak potrwaç i musi objàç kolejne pokolenia. Tymczasem wielu rodziców zwalnia dzieci z lekcji WF-u. Niestety to jest chyba powszechniejsze od biegania. Ch
MARIAN WORONIN, najlepszy polski sprinter w historii, wicemistrz olimpijski z Moskwy (1980) i mistrz Europy (Praga 1978) w sztafecie 4x100 metrów, trzeci w Europie w biegu indywidalnym na 100 metrów (Ateny 1982), wielokrotny mistrz i medalista w halowych mistrzostwach Europy. Medalista Igrzysk Olimpjskich Mistrzostw Europy. Były rekordzista Europy w biegu na 100 metrów – 10,00 w 1984 roku. Do dziś jego wyczyn sprzed 30 lat pozostaje rekordem Polski!
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
za to im płacono, ale ja te˝ nie narzekałem. Tysiàc dolarów za start starczało w Polsce na nowego „malucha”. W lekkiej atletyce zawsze znajdà si´ pieniàdze dla gwiazd, ale to bez porównania z piłkà no˝nà, tam b´dàc bardzo przeci´tnym graczem mo˝na nieêle zarobiç.
Ch
warm up PAP
/ 28 /
Czy wiesz, ˝e podczas lekkoatletycznych ME w Zurychu (12-17 sierpnia) mo˝emy zdobyç ponad 10 medali? To mogà byç najlepsze w historii mistrzostwa Europy dla reprezentacji Polski, nawet lepsze od tych z 1966 roku, gdy w Budapeszcie biało-czerwoni a˝ dwunastokrotnie stawali na podium
tekst: Rafał Bała
egoroczne mistrzostwa Europy rozgrywane b´dà na słynnym stadionie Letzigrund w Zurychu, który ma swój niepowtarzalny klimat, unikalny wyglàd i wspaniałà lekkoatletycznà histori´. – Szwajcarzy znajà si´ na lekkiej atletyce, potrafià kibicowaç, atmosfera jest wspaniała – zachwyca si´ nasz dyskobol Piotr Małachowski, Letzigrund jest szcz´Êliwy dla innej gwiazdy polskiej lekkoatletyki, Marcina Lewandowskiego. Przed rokiem nasz oÊmiusetmetrowiec ustanowił tu rekord ˝yciowy na swoim koronnym dystansie (1:43,79). Warto dodaç, ˝e – w pewnym sensie – w sierpniu „Lewy” b´dzie w Zurychu bronił mistrzowskiego tytułu. Chodzi o to, ˝e wielu zawodników z przymru˝eniem oka traktuje mistrzostwa rozgrywane w latach igrzysk olimpijskich (w sezonie 2012 taka impreza odbyła si´ w Helsinkach). – Nie było tam nie tylko mnie, ale i wielu lekkoatletów z czołówki, w ró˝nych konkurencjach. Trudno wymagaç od nas, byÊmy przygotowywali szczyt formy na kilka tygodni przed igrzyskami, wi´c mistrzostwa w latach olimpijskich oczywiÊcie nie majà tej samej wagi. Dlatego start w Zurychu b´dzie dla mnie okazjà do obrony pełnowartoÊciowego złota, które zdobyłem cztery lata temu w Barcelonie – podkreÊla Lewandowski. W ostatnich latach w tej konkurencji na krajowym podwórku wyrósł mu wielki rywal – Adam
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
T
129 tyle medali zdobyli dotychczas polscy lekkoatleci w mistrzostwach Europy (w tym 39 złotych). Daje to białoczerwonym 7. miejsce w klasyfikacji medalowej wszechczasów
Kszczot, któremu wielu obserwatorów daje nawet wi´ksze szanse na mistrzowski tytuł w Szwajcarii. A na dystansie dwóch okrà˝eƒ mamy przecie˝ jeszcze halowà wicemistrzyni´ Êwiata – Angelik´ Cichockà. Pytanie tylko, czy cała trójka wytrzyma presj´ i… fizyczne obcià˝enie zwiàzane z trzema biegami (eliminacje, półfinał i finał)? O psychik´ maratoƒczyka Henryka Szosta nie mamy si´ co obawiaç, bo ten długodystansowiec ju˝ wielokrotnie udowodnił, ˝e potrafi bez kompleksów rywalizowaç z czarnoskórymi zawodnikami. Na razie ma drugi w tym sezonie wynik na europejskich listach. Szybszy jest jedynie legendarny Brytyjczyk Mohamed Farah. JeÊli chodzi o konkurencje biegowe to polscy kibice mogà te˝ liczyç na sztafety (obie 4x100 m i ˝eƒskà 4x400 metrów) i na niezwykle utalentowanego sprinte-
ra – Karola Zalewskiego. Wiadomo jednak, ˝e nie sprintami i nie biegami na Êrednich oraz długich dystansach polska lekka atletyka stoi. Od lat najwi´cej sukcesów odnoszà nasi miotacze i równie˝ w Zurychu powinni stanowiç najsilniejszà grup´ w biało-czerwonych barwach. Gwiazda numer jeden to oczywiÊcie Tomasz Majewski, choç o złoto mo˝e byç ci´˝ko, gdy˝ Niemiec David Storl pcha ju˝ prawie 22 metry. – Jest mocny, gdyby nabrał wi´cej masy, postawił na sił´ i wyeliminował bł´dy, mógłby kiedyÊ zostaç rekordzistà Êwiata – chwali swojego rywala Majewski. Piekielnie trudne zadanie czeka te˝ wicemistrza olimpijskiego w rzucie dyskiem, wspomnianego ju˝ Piotra Małachowskiego. W decydujàcych konkursach prawie zawsze lepszy od niego jest Robert Harting. Prawie, bo 4 lata temu w ME w Barcelonie wygrał Małachowski. Tradycyjnie pokaz polskiej siły powinniÊmy obejrzeç w kole do rzutu młotem. Anita Włodarczyk wraca do formy po kontuzji, a Paweł Fajdek narzeka na brak formy… i uzyskuje najlepsze w sezonie wyniki na Êwiecie! Nie mo˝na zapominaç o tyczkarce Annie Rogowskiej, która – jeÊli znów w siebie uwierzy – jest w stanie zdobyç medal i o skoczkiniach wzwy˝: Kamili Liçwinko i Justynie Kasprzyckiej, którym medale mistrzowskich imprez wró˝yła ju˝ rok temu legendarna Szwedka Kajsa Bergqvist. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 30 /
Ch
Amerykanin David Payne przed startem do biegu na 110 m przez płotki – dokładnie przez dziesięć płotków
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
/ 31 /
inside the game
Getty images
Ch
inside the game
/ 32 /
Królowa jest tylko jedna! ●●●
Nie będziemy już pewnie mieć drugiego polskiego papieża, drugiego polskiego laureata pokojowej Nagrody Nobla i drugiej lekkoatletki tak wielkiej jak Irena Szewińska
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tekst: Dariusz Leśnikowski
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 33 /
HALL OF FAME
Jan Rozmarynowski / FORUM
Ch
inside the game East news
50 lat min´∏o...
1
„Mam zaszczyt zaprezentowaç paƒstwu królowà królowej sportu, zwyci´˝czyni´ plebiscytu na najwybitniejszà lekkoatletk´ siedemdziesi´ciolecia, a nie trzeba byç wielki prorokiem, by rzec: mo˝e i wszechczasów” – tak w 1983 roku Daniel Olbrychski zapowiadał telewizyjny program z udziałem Ireny Szewiƒskiej. Ci´˝kie to były czasy dla wi´kszoÊci Polaków. Sport – choç te˝ wprz´gany w tryby machiny propagandowej – w „najweselszym baraku wschodnioeuropejskiego realsocjalizmu” jawił si´ jednak jako odskocznia od rzeczywistoÊci. Wybitnym sportowcom – na czele z uwielbianymi piłkarzami – i aktorom wybaczono wiele; równie˝ „flirty” z re˝imowà telewizjà, a nawet jednoznaczny udział w przedsi´wzi´ciach legitymizujàcych wypowiedzianà temu narodowi przez władz´ wojn´ (udział w Patriotycznym Ruchu Odrodzenia Narodowego). Zostawmy dziÊ jednak ten tor historii…
/ 34 /
Skàd si´ wzi´∏a królowa?
Janusz Szewiński/REPORTER
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
2
Odpowiedzi na pytanie mo˝e byç wiele. Jedna z nich mogłaby brzmieç: z niespełnionego… talentu aktorskiego. „Pami´tam, ˝e gdy przyjechałem z Podlasia (…) do Warszawy, od razu zapisałem si´ do sekcji szermierczej w Pałacu Kultury i Nauki. W tym samym czasie do kółka teatralnego ucz´szczała wysoka, szczupła dziewczyna. Miała na imi´ Irena. To była nasza przyszła mistrzyni olimpijska” – wspominał Daniel Olbrychski w jednym z wywiadów. My zaÊ dodajmy, ˝e owa teatralna grupa nosiła bardzo powa˝nà nazw´: Dramatyczne Kółko ˚ywego Słowa! I słowa właÊnie – wypowiadane z niewłaÊciwà dykcjà – stan´ły na przeszkodzie aktorskiej karierze póêniejszej mistrzyni bie˝ni. Mo˝na poszukiwaç odpowiedzi w sposób formalny – urz´dowo. „Irena Kirszenstein, urodzona w 1946 roku w Leningradzie, w rodzinie ˝ydowskiej. Ojciec pochodził z Warszawy, matka z Kijowa” – głoszà najpopularniejsze notki biograficzne. Skàd ów Leningrad? Historia zresztà pewnie jakich wiele w tamtym okresie: tato studiował w Leningradzkim Instytucie Kinoin˝ynierów (po przyjeêdzie do Polski pracował jak akustyk oraz projektant kin, teatrów, sal koncertowych), mam´ poznał w akademiku. Z tego suchego encyklopedycznego wpisu wa˝ny jest jeden przymiotnik. Został on 22 lata po przyjÊciu mistrzyni na Êwiat wykorzystany przeciwko niej, niczym ostrze bagnetu wepchni´ty jej w plecy. Ale o tym póêniej... Jest te˝ odpowiedê w stylu tràcàcym nieco romantyzmem: „z ch´ci i pasji” odkrywców sportowego talentu pani Ireny. Ona sama wspomina pierwsze treningi z Janem Kopytà – byłym oszczepnikiem, który u progu lat szeÊçdziesiàtych zorganizował grup´ dziewczàt i chłopców ze szkoły nr 37 im. Jarosława Dàbrowskiego. Byç mo˝e nie byłoby ich jednak, gdyby nie nauczycielka wychowania fizycznego z tej placówki. Historia przechowała jej personalia – Liliana Bucholc. OkolicznoÊci przyrody? Zieleƒ Agrykoli, wuefistka oddana swej misji, prozaiczne uczniow-
1 Socjalistyczna władza często ogrzewała się w blasku wielkich sportowców. Władysław Gomułka nie był wyjątkiem
Rok 1964. Juwenalia Uniwersytetu Warszawskiego. Irena Szewińska tym razem
2 w dalekowschodniej stylizacji
„Pami´tam, ˝e gdy przyjecha∏em z Podlasia (…) do Warszawy, od razu zapisa∏em si´ do sekcji szermierczej w Pa∏acu Kultury i Nauki. W tym samym czasie do kó∏ka teatralnego ucz´szcza∏a wysoka, szczup∏a dziewczyna. Mia∏a na imi´ Irena. To by∏a nasza przysz∏a mistrzyni olimpijska” – wspomina∏ Daniel Olbrychski
HALL OF FAME wywiad CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 35 /
East news
Ch
inside the game East news
skie „zaliczenia na piàtk´”. W tym przypadku – biegu na 60 metrów. Nagłym zwrotem akcji jest wynik szczupłej 14-latki o kruczoczarnych włosach. „Gdy Irenka dobiegła do mety, nauczycielka sprawdziła jeszcze raz wynik na swoim stoperze i ju˝ wiedziała: talent właÊnie si´ narodził” – napiszà wiele lat póêniej dziennikarze. Tamtego czasu biegu uzyskanego przez Iren´ Kirszenstein w warszawskim parku, kroniki dla potomnych nie przechowały. Ale wyniki uzyskiwane par´ lat póêniej odnotowywano ju˝ tylko w jednym – zawsze tym samym – miejscu. Nazywa si´ je tak samo od dekad: „tabele rekordów”: juniorów, młodziczek, seniorów z jednej strony; Polski, Europy, Êwiata – z drugiej.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 36 /
W cztery lata z Agrykoli na podium igrzysk
„Na mnie nikt nie liczy∏. Wyniki mia∏am przeci´tne, o medalach myÊla∏am tylko w snach. Sama nie wierzy∏am, gdy w eliminacjach skoku w dal pobi∏am rekord Polski, a potem zdoby∏am srebrny medal”
„Amerykanki majà w składzie mistrzyni´ na 100 metrów – Wyomi´ Tyus, czwartà na tym dystansie Marilyn White oraz wicemistrzyni´ na 100 i mistrzyni´ na 200 metrów Edith McGuire. Porównujàc wyniki indywidualne faworytkami sà sprinterki USA, ale Polki były szybsze w eliminacjach. Teresa Ciepły błyskawicznie wychodzi z bloków. Oddaje pałeczk´ Irenie Kirszenstein, majàc przewag´ nad Willye White. Irena nie daje si´ dogoniç Tyus, Halina Richter-Górecka dotrzymuje kroku drugiej White, a Ewa Kłobukowska rusza z takà energià, ˝e od razu zyskuje przewag´ nad McGuire. Czas 43 sekundy i 6 dziesiàtych jest nowym, fenomenalnym rekordem Êwiata, lepszym od poprzedniego, nale˝àcego równie˝ do Polek, o 0,6 sekundy” – słowa oczywiÊcie nigdy nie dorównajà obrazowi telewizyjnemu, ale mo˝emy zało˝yç, ˝e Przemysław Babiarz w materiale poÊwi´conym karierze Teresy Ciepły, wiernie odmalował te niespełna 44 sekundy. To niewiarygodne, ale od chwili czasu „złapanego” przez Lilian´ Bucholc na r´cznym stoperze na Agrykoli, do opisywanego wy˝ej biegu po olimpijskie złoto w Tokio w 1964 roku, min´ły niespełna 4 lata! W tak krótkim czasie polska lekkoatletyka wzbogaciła si´ o dwie nastoletnie gwiazdy. Słynny „Wunderteam” dostał nowe tchnienie, w postaci „duetu K-K” – takie okreÊlenie błyskawicznie przylgn´ło do Ireny Kirszenstein i Ewy Kłobukowskiej. Ogromna w tym zasługa Andrzeja Piotrowskiego, który w 1962 roku stworzył elitarnà grup´ sprinterek i płotkarek. Talentu w grupie było mnóstwo, ci´˝kiej pracy – jeszcze wi´cej. Obie nastolatki z duetu „K-K” musiały przecie˝ nadrabiaç dystans – zwłaszcza pod wzgl´dem umiej´tnoÊci technicznych – do wspomnianej Teresy Ciepły, a tak˝e Marii Piàtkowskiej i Barbary Sobottowej. Kirszenstein zdà˝yła jeszcze poprawiç rekord Polski młodziczek w skoku... wzwy˝, by w koƒcu zajàç si´ ju˝ tylko sprintami i skokiem w dal. Ze skutkiem wiadomym. Padł prawie 30-letni rekord Polski na 200 metrów, za chwil´ sztafeta 4x100 metrów w Budapeszcie poprawiła rekord Europy. I wreszcie 13 wrzeÊnia 1964 r. w Łodzi, w trakcie lekkoatletycznego meczu Polska – RFN, stadion oszalał: s´dziowie odnotowali na swych stoperach rekord Êwiata czwórki polskich dziewczyn! Leciały wi´c do Japonii jako rekordzistki, ale przecie˝ – nie faworytki. W Tokio to Amerykanki zgarniały najwa˝niejsze medale w sprintach indywidualnych. Ale w sztafecie – nie! – Czemu wygrałyÊmy z Amerykankami? Bo do znudzenia trenowałyÊmy technik´ zmian! Trener Piotrowski kazał nam biegaç 30-metrowe odcinki właÊnie po to, by do perfekcji opracowaç przekazanie pałeczki. I si´ udało! – 50 lat po sukcesie w Tokio Teresa Richter-Górecka, która odbierała pałeczk´ od Ireny Kirszenstein, wcià˝ głosem pełnym emocji opowiada o kluczu do sukcesu. Mieszkajàca dziÊ w Niemczech legendarna sprinterka ju˝ w stolicy Japonii musiała Êcigaç si´ w zaimprowizo-
East news
3
wanych przez Andrzeja Piotrowskiego zawodach, w których rywalizowała z Teresà Ciepły, Marià Piàtkowskà i Barbarà Janiszewskà-Sobottowà o dwa wolne miejsca w sztafetowej czwórce. Dwa – bo dwa pozostałe bezwzgl´dnie nale˝ały do Kłobukowskiej i Kirszenstein. Ich pozycja była niepodwa˝alna!
HALL OF FAME
40 lat min´∏o...
„Na mnie nikt nie liczył. Wyniki miałam przeci´tne, o medalach myÊlałam tylko w snach. Sama nie wierzyłam, gdy w eliminacjach skoku w dal pobiłam rekord Polski, a potem zdobyłam srebrny medal” – archiwa TVP przechowały przez pół wieku i taki fragment taÊmy filmowej z zapisem wypowiedzi Ireny Kirszenstein. Kokieteria w wykonaniu osiemnastolatki? Pewnie nie. Kiedy przychodzi do walki rami´ w rami´ na bie˝ni, rekordy bite wczeÊniej i zapisywane w tabelach nie majà ˝adnego znaczenia. Liczy si´ tu i teraz. I jeszcze „ogromna swoboda kroku, mi´kkoÊç, długoÊç” – to uchwycony przez Polskà Kronik´ Filmowà komentarz sprawozdawcy opisujàcego finałowy bieg na 200 metrów, który przyniósł wówczas jeszcze pannie Irenie drugie srebro tokijskich igrzysk. A ich zwieƒczeniem była złota sztafeta. Złota, a przecie˝ na goràco skomentowana przez mistrzyni´ tak: „Gratulowano nam rzekomo idealnych zmian. Były one istotnie bardzo dobre, ale… tak na 75 procent. Gdyby dorzuciç jeszcze pozostałe 25 procent, wtedy rekord Êwiata byłby jeszcze lepszy” – te słowa Ireny Kirszenstein dziennikarze zanotowali na lotnisku w Warszawie, po przylocie polskiej ekipy do kraju. I jeszcze: „Na honorowym miejscu powiesz´ srebrny medal ze skoku w dal. Pierwszy, nieoczekiwany. Byłam taka zdenerwowana przed wyst´pem na skoczni…” Bohdan Tomaszewski w ksià˝ce „Dziesi´ç moich olimpiad” przytacza opowieÊç trenera Tadeusza Starzyƒskiego o jednym z treningów panny Ireny. I o emocjach, jakie wzbudziło w niej towarzystwo na rozbiegu ówczesnego rekordzisty Êwiata w tej konkurencji, Ralfa Bostona, który – cierpliwie czekajàc na swà treningowà kolejk´ – uwa˝nie przyglàdał si´ próbie w wykonaniu Polki. „A wi´c naprawd´ jest na igrzyskach! (…) Przej´ta dziewczyna rusza nagle do skoku. Odbija si´, làduje. Daleko ponad 6 metrów. Wreszcie Êwietny skok” – wspominał na kartach swego pami´tnika nestor polskich dziennikarzy sportowych. Takie chwile – obcowanie z idolami – pozwalały nastolatce okiełznaç nerwy. Przerwy mi´dzy kolejnymi skokami w konkursie finałowym Kirszensteinówna sp´dzała w towarzystwie tej, która jà pokonała – Angielki Mary Rand. „Z dala nie wyglàdały na rywalki, kiedy siedziały obok siebie na ławeczce” – redaktor Tomaszewski na olimpijskim stadionie w Tokio widział to na własne oczy…
/ 37 /
Pod okiem Ralfa
East news
4
OsobowoÊç z Orderem Lwa
3 Rok 1974. Słodki ciężar na plecach, czyli Irena Szewińska z synem Andrzejem 4 Rok 1977. Irena Szewińska ze „Złotymi Kolcami” dla najlepszej polskiej lekkoatletki i Władysław Kozakiewicz z tym samym trofeum dla najlepszego polskiego lekkoatlety
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Czy to właÊnie wtedy, w paêdzierniku 1964 roku, urodził si´ przydomek „królowa”? Pewnie nie. Polska lekkoatletyka miała wiele kandydatek do tego miana. Samo poj´cie – a raczej powiàzanie go akurat z Irenà Kirszenstein – wykuwało si´ przez kolejne lata, zwyci´stwa, medale,
Ch
inside the game East news
30 lat min´∏o...
5
/ 38 /
rekordy. I praktycznà realizacj´ maksymy „citius, altius, fortius”. Było szybciej – 11,1 na 100 metrów, 22,7 na 200 m; było wy˝ej – jeszcze w 1966 roku skoczyła 166 cm wzwy˝!; było dalej – 6,67 w skoku w dal. W okresie mi´dzy igrzyskami – w Budapeszcie’66 – pojawiły si´ medale mistrzostw Europy: 3 złote i 1 srebrny. Rekordy Êwiata wymieniliÊmy ciut wy˝ej... Ale były te˝ inne wymiary tego „królowania”: indywidualny kontrakt sponsorski z japoƒskim producentem sprz´tu sportowego, zwyci´stwa w plebiscycie „Przeglàdu Sportowego” na najlepszego sportowca w 1965 i 1966 roku (a potem jeszcze w 1974 i 1976). Do „królewskiego” obrazu pasowała te˝ pozycja pani Ireny w Êwiecie – hm… – polityki i dyplomacji. Dla przywódców paƒstwowych – głów koronowanych i tych wybieralnych – Kirszenstein (a potem Szewiƒska) te˝ była „kimÊ”. Wspierała – z wzajemnoÊcià – Aleksandra KwaÊniewskiego i Lecha Kaczyƒskiego, Bronisław Komorowski udekorował jà Krzy˝em Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Nagrod´ za triumf w ankiecie Polskiej Agencji Prasowej i Francuskiej Akademii Sportu („osobowoÊç roku”) wr´czał jej w roku 1974 prezydent Francji, Valery Giscard D'Estaing. Jako członkini MKOl, miała okazj´ Êciskaç dłoƒ Angeli Merkel, Baracka Obamy, Władimira Putina. Dwukrotnie uczestniczyła w audiencjach u Jana Pawła II. Przyjmował jà ksià˝´ Monako, cesarz Japonii i królowa brytyjska. Ba; jeszcze w 2014 roku prezydent Senegalu wr´czał jej najwy˝sze odznaczenie tego kraju, Narodowy Order Lwa! Kochało zaÊ – za sukcesy – 38 milionów Polaków… Jan Rozmarynowski / FORUM
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
6
„Ku chwale ludowej ojczyzny”... No, prawie 38 milionów. Znalazłoby si´ par´ wyjàtków. Przypinano jej na przykład łatk´ „ulubienicy systemu”. Normalna to przecie˝ rzecz, ˝e władza – tym bardziej ta niedemokratyczna – lubi si´ ogrzaç w ciepełku prawdziwej gwiazdy, hołubiàc jà w ten czy inny sposób. „Ku chwale naszej ludowej ojczyzny” – tak swoje wystàpienie, kierowane do Cyrankiewicza oraz Władysława Gomułki – w imieniu wszystkich wracajàcych z Meksyku olimpijczyków – koƒczyła Szewiƒska podczas uroczystoÊci nagrodzenia ich odznaczeniami paƒstwowymi. „Irena była blisko władz. Ona chciała mieç spokój i treningi, a politycy gwiazd´ sportu obok siebie” – mówiła Teresa Sukniewicz-Kleiber, znakomita płotkarka z tamtych lat, w rozmowie z „Newsweekiem”. W przypadku „kacyków z KC” dowodem owej bliskoÊci miał byç na przykład volkswagen, załatwiony mał˝eƒstwu Szewiƒskich przez premiera Józefa Cyrankiewicz. Ale to troch´ historia w stylu Radia Erewaƒ: dostali bowiem talon na volkswagena, a spłaciç go – w ratach – musieli sami. Na pewno jednak – jak wielu wybitnym sportowcom w tzw. krajach demokracji ludowej – ˝yło si´ mistrzyni lepiej, łatwiej i spokojniej, ni˝ reszcie narodu. Ale czy na pewno „ulubienica systemu”? „System” pozwolił przecie˝ na zmontowanie wyjàtkowo obrzydliwego – z ewidentnym podtekstem antysemickim, nawiàzujàcym do ˝ydowskiego pochodzenia pani Ireny – filmu po igrzyskach w Meksyku. Igrzyskach, z których wróciła z dwoma medalami. Ale przecie˝ mieliÊmy rok 1968…
5 Rok 1984. Rodzina w domu i w komplecie: Irena i Janusz Szewińscy z synami Andrzejem oraz Jarosławem
Janusz Szewiński – mąż i trener w jednej osobie oraz Irena Szewińska
6 na zgrupowaniu w Zakopanem
Ale czy na pewno „ulubienica systemu”? „System” pozwoli∏ przecie˝ na zmontowanie wyjàtkowo obrzydliwego – z ewidentnym podtekstem antysemickim, nawiàzujàcym do ˚ydowskiego pochodzenia pani Ireny – filmu po igrzyskach w Meksyku
HALL OF FAME CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 39 /
East news
Ch
inside the game
I w tym˝e 1974 roku narodzi∏a si´ te˝ mistrzyni 400 metrów. Pierwszy rekord Âwiata na tym dystansie – w Warszawie. Drugi – co do dnia dwa lata póêniej – w Bydgoszczy. I trzecie w ˝yciu olimpijskie „z∏oto”, w trzeciej konkurencji
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 40 /
East news
PAP
7
7
Laureaci plebiscytu „Polityki” na najlepszych polskich sportowców XX wieku. Zwyciężczyni mogła być tylko jedna – Irena Szewińska
8
Irena Szewińska i Renata Mauer, dwukrotna medalistka igrzysk olimpijskich w Atlancie, zwyciężczyni w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” w 1996 roku
PAP
8
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Złoto na 200 m (i rekord Êwiata – 22,5), bràz na 100 m – mało! Kluczem do niewybrednego ataku stała si´ kl´ska sztafety, która – w myÊl oczekiwaƒ – obroniç miała złoto sprzed czterech lat. A przecie˝ biegała w zupełnie odmiennym składzie: jedynym elementem łàczàcym jà z czwórkà z Tokio była właÊnie pani Irena. „Chwyciłam pałeczk´ za sam jej koniec, ruszyłam ostro i przy pierwszym kroku uderzyłam pałeczkà w nog´” – oto dramatyczna relacja z ułamków sekund, które w półfinałowym biegu 4x100 m zdecydowały o dyskwalifikacji Polek. „Tak złej zmiany dawno ju˝ nie widzieliÊmy” – skomentował upuszczenie pałeczki przez mistrzyni´ katowicki „Sport”. Rekwizyt, który cztery lata wczeÊniej był dla Polek tak bezcenny, i˝ Ewa Kłobukowska – nagabywana wielokrotnie przez s´dziów i organizatorów – nie oddała go nikomu i przywiozła do kraju, w Meksyku stał si´ synonimem zawiedzionych nadziei i zniszczonych przyjaêni. Roz˝alone bł´dem kole˝anki były pozostałe członkinie sztafety. Królowa z kolei musiała poczuç si´ roz˝alona, gdy akurat w Âwi´ta Bo˝ego Narodzenia TVP wyemitowała wspomniany materiał „dziennikarski”, jednoznacznie sugerujàcy przedkładanie przez zawodniczk´ konkurencji indywidualnych nad powodzenie sztafety. I jeszcze wpisujàcy si´ w klimat nieszcz´snego roku 1968 zarzut, zwiàzany ze wspomnianym pochodzeniem sportsmenki z rodziny ˝ydowskiej. A przecie˝ nie tak znów długo przed wyprawà do Meksyku, pani Irenie przydarzyła si´ identyczna „awaria” – w meczu z reprezentacjà Anglii w Londynie. Có˝, rzeczà ludzkà jest myliç si´… „Po Meksyku znajdowałam si´ na granicy przesytu sportem” – wyzna Irena Szewiƒska kilka lat póêniej Januszowi CieÊliƒskiemu, autorowi „Tajemnicy olimpijskich sukcesów”. Ukojenie goryczy znalazła w odsuni´ciu si´ na boczny tor. Przyszedł czas na Êwiadome macierzyƒstwo; a potem stopniowy, bardzo wywa˝ony powrót na bie˝ni´. Był „bràz” na mistrzostwach Europy w Helsinkach w 1971 roku i – kilkanaÊcie miesi´cy póêniej – te˝ trzecie miejsce (i te˝ na 200 m) na igrzyskach w Monachium. Wyrwany rywalkom z gardła. „Irena nabierała rozp´du. Była piàta, jeszcze nie marzyliÊmy w tym momencie o medalu. Na prostej włàcza jednak przerzutk´, wyprzedza rywalki, na mecie jest o setnà cz´Êç sekundy przed Niemkà Stropahl. (…) Zrobiła wszystko, na co jà było staç tego dnia, bo Stecher i Boyle były tego dnia poza zasi´giem” – relacjonował „Sport”. Medal w kraju przyj´to ze zrozumieniem: wiadomo – wiek, wiadomo – powrót po urlopie macierzyƒskim. Monachium oznaczało jednak innà wa˝nà zmian´ – trenera. Został nim Janusz Szewiƒski – od pi´ciu lat mà˝ sprinterki, były lekkoatleta, fotoreporter. Wspólnie zacz´li budowaç form´, która w 1974 roku pozwoliła Polce zwyci´˝yç – niezwyci´˝onà, wydawałoby si´ – nowà gwiazd´ NRD-owskich i Êwiatowych biegów, Renate Stecher. I to na jej terenie, i to pozbawiajàc jà rekordu Êwiata na 200 metrów! Potem był triumfalny powrót na ME – w Rzymie królowa raz jeszcze pokonała Niemk´ na obu dystansach. I w tym˝e 1974 roku narodziła si´ te˝ mistrzyni 400 metrów. Pierwszy rekord Êwiata na tym dystansie – w Warszawie.
/ 41 /
Od przesytu po nasycenie
HALL OF FAME paraolimpiada
20 lat min´∏o...
Ch
inside the game zdjęcia: PAP
10 lat min´∏o...
9
Drugi – co do dnia dwa lata póêniej – w Bydgoszczy. I trzecie w ˝yciu olimpijskie „złoto”, w trzeciej konkurencji. „Na tle Polki jej najgroêniejsze rywalki wyglàdały, jakby nagle zatrzymały si´ w miejscu. To ju˝ nie była walka, to był popis jednej zawodniczki. Rekord Êwiata, nale˝àcy do niej samej, poprawiony został o 46 setnych sekundy! Gdy złota medalistka mijała lini´ mety, w odległoÊci 7-8 metrów za jej plecami toczyła si´ walka o drugie miejsce” – euforycznie, acz zasłu˝enie pisała prasa sportowa. Zresztà… o czym tu gadaç? Do dziÊ to rekord Polski, a wynik 49,28, uzyskany na igrzyskach w Montrealu, dałby te˝ „złoto” 28 lat póêniej w Atenach i 32 lata póêniej w Pekinie... Wykraczał po prostu dalece poza swà epok´ – jak wykraczała poza nià Irena Kirszenstein-Szewiƒska.
***
10
/ 42 /
Po to sà rekordy, ˝eby je biç… – tak Irena Szewiƒska skomentowała kilka miesi´cy temu piàty ju˝ triumf Justyny Kowalczyk w plebiscycie „Przeglàdu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski. Narciarka z Kasiny Wielkiej poprawiła rekordowe osiàgni´cie „Irenissimy”, która w głosowaniu kibiców triumfowała czterokrotnie w latach 19651966, 1974 i 1976. Cztery lata wczeÊniej Szewiƒska – jako członkini Mi´dzynarodowego Komitetu Olimpijskiego – symbolicznie „intronizowała” Justyn´. W Vancouver dekorowała złotem Kowalczyk po zwyci´stwie w biegu na 30 kilometrów. Akt niemal symboliczny. Ale… zaraz, zaraz: przecie˝ to ju˝ było! 45 lat wczeÊniej, 8 sierpnia 1965 roku w Warszawie, w trakcie meczu lekkoatletycznego Polska-USA, Kirszenstein ustanowiła swój pierwszy rekord Êwiata na 200 m (22,7). „Starsza, siwa pani mieszkajàca od lat w Ameryce, przyjechała specjalnie na ten mecz. Ona pierwsza wr´czyła bukiet biało-czerwonych kwiatów naszej rekordzistce. A ta (…) nagle w taksówce uÊwiadomiła sobie, ˝e Êciska coÊ w r´ku. To była miniaturka złotych kolców” – barwnie opisuje całà scen´ Bohdan Tomaszewski w ksià˝ce „Łàczymy si´ ze stadionem”. Owà starszà, siwà panià zza oceanu była oczywiÊcie dwukrotna złota medalistka sprzed wojny, Stanisława Walasiewiczówna… Ch
11
BIBLIOGRAFIA J. Cieśliński: Tajemnice olimpijskich sukcesów. Iskry, W-wa 1977. B. Tomaszewski: Łączymy się ze stadionem. Wyd. Radia i Telewizji, W-wa 1979. B. Tomaszewski: Dziesięć moich olimpiad. Krajowa Agencja Wydawnicza, W-wa 1980. P. Babiarz: Teresa Ciepły – zapomniana mistrzyni. www.magazynbieganie.pl J. Bielas: Irena Szewińska – dama zabiegana. Imperium Kobiet R. Kim, M. Marczak: „Irenissima” – czyli Irena Szewińska. Newsweek Polska.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
12
9
Z prezydentem Bronisławem Komorowskim podczas uroczystości podpisania nowelizacji wprowadzającej obowiązek umieszczania godła narodowego na strojach reprezentantów Polski
10
Irena Szewińska i Adam Kszczot tuż po zdobyciu przez Polaka złotego medalu w biegu na 800 m podczas halowych mistrzostw Europy w lekkiej atletyce w Goeteborgu
11
W Vancouver Irena Szewińska – królowa letnich dyscyplin – wręczyła złoty medal olimpijski Justynie Kowalczyk – królowej dyscyplin zimowych
12
Dokonania Ireny Szewińskiej uwiecznione zostały i na fotografiach, i w malarstwie. Żaden polski sportowiec nie może poszczycić się tak znaczącym miejscem w świecie sztuki, jak najlepsza polska lekkoatletka
Po to sà rekordy, ˝eby je biç… – tak Irena Szewiƒska skomentowa∏a kilka miesi´cy temu piàty ju˝ triumf Justyny Kowalczyk w plebiscycie „Przeglàdu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski. Narciarka z Kasiny Wielkiej poprawi∏a rekordowe osiàgni´cie „Irenissimy”, która w g∏osowaniu kibiców triumfowa∏a czterokrotnie w latach 1965-1966, 1974 i 1976
HALL OF FAME CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 43 /
Tomasz Prazmowski/MSiT/FORUM
Ch
inside the game
ŚWIATOWY RANKING TRACK & FIELD NEWS W LATACH 1964-1979 miejsce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1964
1965
1966
bieg na 100 m
1967
1968
bieg na 200 m
1969
1971
bieg na 400 m
1972
1973
1974
1975
1976
1977
1978
1979
skok w dal
/ 44 /
1 Iren aS zew ińsk a
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
34 7 4
metrów 00, 200 i 400 wiata na 1 ś to jed d r o k e ała r yna le a pobij kkoatlet ka (wśród kobiet i mężczyzn), któr
-78 1974 ach t a l w e krążki brązow grała y 2 i w ne etrów rebr ,2s 400 m e i a t n u o g ł z olsk tyle kolejnych finałów bie ca P ku 3 w b o t r o o or o sp wd zeg s ma p – le naj kich na pijs ” m i l o ko eg rzys ow t g i r a o stk Sp edali u tna m o r d k o i iedm glą Irena Szewińska to s rze P ie„ yc c s bi ple w ała w o f m triu , 76 19 i 4 97 6, 1 6 9 5, 1 196 h c lata e, w i n t okro czter
dwa razy na tym dystansie pobijała rekord świata – najlepszy wynik to 11,1 sekundy w 1965 roku w Pradze trzy razy poprawiała najlepszy wynik globu na tym dystansie – 22,21 w 1974 roku w Poczdamie
na tym dystansie także trzykrotnie poprawiała rekord świata – 49,29 w 1976 roku
dwukrotnie wraz z koleżankami poprawiała rekord w sztafecie – 43,5 w 1964 w Tokio
/ 45 /
100m 200m 400m 4x100m
HALL OF FAME
East News
IRENA SZEWIŃSKA
Biegiem przez ˝ycie 1974
w tym roku została wybrana w plebiscycie międzynarodowych agencji prasowych najlepszą sportsmenką świata
1981
wybrano ją do International Jewish Sports Hall of Fame – międzynarodowej galerii sław sportowców pochodzenia żydowskiego
2012
została wprowadzona do lekkoatletycznej Galerii Sław. Członkami Hall of Fame IAAF mogą być lekkoatleci, którzy przynajmniej od 10 lat nie uprawiają wyczynowo sportu, a w dorobku mają dwa lub więcej złotych medali igrzysk bądź mistrzostw świata i chociaż raz byli rekordzistami globu CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
1970
w tym roku Irena Szewińska ukończyła studia na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego i otrzymała tytuł magistra ekonomii politycznej
Ch
inside the game
1896-1918
W LIPCU 1912 ROKU, TUŻ PO IGRZYSKACH W SZTOKHOLMIE, ZAŁOŻONO IAAF – MIĘDZYNARODOWĄ AMATORSKĄ FEDERACJĘ LEKKIEJ ATLETYKI. DZISIAJ IAAF MA 212 CZŁONKÓW, WIĘCEJ NIŻ JAKAKOLWIEK ORGANIZACJA SPORTOWA NA ŚWIECIE, WIĘCEJ NIŻ ONZ pisywane przez Davida Millera, w „Historii igrzysk olimpijskich i MKOl”, wydarzenia w trakcie kilku olimpiad na poczàtku XX wieku wyglàdajà jak gotowe szkice scenariuszowe do filmu Monthy Pythona. W Pary˝u w 1900 r. dyskobolom zdarzało si´ rzucaç w widzów, a młociarzom – w gał´zie, bo zawody odbywały si´ w alei drzew. Konkurs skoku o tyczce urzàdzono w niedziel´, wyłoniono zwyci´zc´, ale po protestach jeszcze raz odbył si´ w poniedziałek i kto inny stanàł na najwy˝szym stopniu podium. To i tak nic w porównaniu z Tomem Kiely, który w Saint Louis w 1904 r. triumfował w pierwszej edycji 10-boju (nota bene rozgrywanej jednego dnia!), ale dopiero w 1954 r., po interwencjach, został wpisany do dokumentacji. Na trasie maratonu dzikie psy goniły biegaczy, jeden z uczestników przejechał spory fragment na ci´˝arówce, a˝ si´ zepsuła, reszt´ przebiegł i doÊç długo cieszył si´ statusem bohatera, zanim został zdyskwalifikowany. Maratoƒczyk Dorando Petrie zajàł pierwsze miejsce, ale został zdyskwalifikowany, gdy˝ mdlał na finiszu i ludzie na stadionie pomogli mu przejÊç, a cz´Êciowo nawet przenieÊli przez fragment dystansu. Otrzymał od królowej Aleksandry puchar pocieszenia. Lekkoatletyka rozwijała si´ powoli, na przełomie wieków nie przypominała w niczym wyczynowej odmiany sportu, a raczej sposób na utrzymanie t´˝yzny fizycznej. Na pierwszych nowo˝ytnych igrzyskach w Atenach, w 1896 r., w finale 110 m przez płotki wystartowało tylko dwóch sprinterów. Zawodnicy brali udział te˝ w innych dyscyplinach, przykładowo zwyci´zca 800 i 1500 m, Edwin Flack wraz z George Robertsonem, który uczestniczył w pchni´ciu kulà i rzucie dyskiem, stworzyli ad hoc par´ tenisowà.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
O
Getty images
/ 46 /
Z dziejów królowej sportu
CZY WIESZ, ŻE…? W finale 400 m na igrzyskach olimpijskich 1904 r. wzięło udział 13 zawodników, bo nie zorganizowano eliminacji, a bieżnia nie miała wyznaczonych torów. W Londynie w 1908 r. w finale 400 m pobiegło trzech Amerykanów i Brytyjczyk Wyndham Haswelle; jednego z Amerykanów wykluczono za blokowanie, pozostali zrezygnowali z udziału w powtórzonym finale w ramach protestu i Haswelle biegł sam
Powoli ewoluowała te˝ technika, specjalizacja nie była potrzebna. James Davies Lightbody, przekwalifikowany sprinter, wygrał 2500 m z przeszkodami, 800 m, 1500 m i zdobył srebro w zespołowym biegu na cztery mile. Przy czym przez przeszkody biegł pierwszy raz w ˝yciu. Na ostatnich igrzyskach przed I wojnà Êwiatowà zacz´ła si´ era fiƒskich biegaczy; Hannes Kolehmainen triumfował na 5000 (po pasjonujàcym finiszu, wyprzedził przeciwnika o 0,1 s), 10 000 m i w przełajach. Z kolei Arnold Strede-Jackson, który Êwietnie rozegrał ostatni odcinek biegu na 1500 m, atakujàc zza pleców rywali, taktycznymi talentami wykazał si´ równie˝ w czasie wojny. Czterokrotnie został odznaczony medalem za wybitnà słu˝b´, a w wieku 27 lat był najmłodszym w armii brytyjskiej pełniàcym obowiàzki generała brygady. Kiedy starano si´ wróciç do tradycji olimpijskiej, Grecy postulowali, aby wszystkie nowo˝ytne igrzyska odbywały si´ w Atenach. Ten pomysł upadł, ale próbowano wdro˝yç nowy – „igrzysk mi´dzyolimpijskich”, organizowanych w Êrodku czteroletniego okresu mi´dzy regularnymi igrzyskami. Rozegrano je jednak tylko raz, w 1906 r., tak jak w przypadku tamtych igrzysk dominowała na nich lekkoatletyka. Amerykanin Paul Pilgrim zwyci´˝ył na 400 i 800 m, co powtórzył dopiero po 70 latach, na olimpiadzie w Montrealu, Kubaƒczyk Alberto Juantorena. Ch
KARTKA Z...
UCIEKAJĄC PRZED PSAMI Getty images
ATLETA WSZECHSTRONNY
powszechnie znana długość biegu maratońskiego, według popularnej legendy równa odległości ze starożytnego Maratonu do Aten. Tamta wynosiła jednak 37 kilometrów, natomiast podczas pierwszych igrzysk, w Atenach w 1896 r., dystans wyznaczono na 40 km. Podczas igrzysk w Londynie, w 1908 r., królowa Aleksandra zażyczyła sobie, by start wyścigu umieścić pod oknami pokoju dziecięcego w Windsorze. Trasa wymierzona stamtąd do stadionu w Shepherd’s Bush, wraz z jednym okrążeniem bieżni, wyniosła 26 mil i 385 jardów, czyli obowiązujące do dzisiaj 42,195 km
„O JEDENASTEJ PODANO MLEKO I PO DWA JAJKA DLA KAŻDEGO ZAWODNIKA. O DRUGIEJ BYLIŚMY NA ULICY, GOTOWI DO STARTU. PO PEWNYM CZASIE MÓJ PRZYSZŁY TEŚĆ, KTÓRY STAŁ PRZY DRODZE, POCZĘSTOWAŁ MNIE KUBKIEM WINA I WIELKANOCNYM JAJEM. WYPIŁEM WINO, POCZUŁEM PRZYPŁYW SIŁ I SZYBKO DOGONIŁEM MOJEGO KOLEGĘ CHRISTOVOULOSA” Spirydon Louis, pierwszy zwycięzca maratonu olimpijskiego, tak opowiadał o walce na trasie
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
42,195
/ 47 /
JIM THORPE (1888-1953) – jest uznawany za jednego z największych sportowców XX wieku, ale nie tylko dzięki sukcesom w lekkiej atletyce. Był niezwykle wszechstronny, na igrzyskach w Sztokholmie w 1912 r. triumfował w 10-boju i 5-boju (jego lekkoatletyczna odmiana składała się ze skoku w dal, rzutów oszczepem i dyskiem oraz biegów na 200 i 1500 m). W tym drugim triumfował w czterech konkurencjach, a w pierwszym – w każdej z 10 konkurencji uplasował w czołowej czwórce. Jego matka była półkrwi Indianką i Francuzką, a ojciec półkrwi Indianinem i Irlandczykiem. Istnieją przypuszczenia, że dyskwalifikacja Thorpe’a po igrzyskach miała podłoże rasistowskie. Został ukarany za przekroczenie warunków amatorstwa – pobieranie drobnej gratyfikacji finansowej, kiedy w sezonie 1909/10 grał w baseball. Odebrano mu medale, wykreślono z klasyfikacji olimpijskich. Dopiero w 1983 roku został zrehabilitowany przez MKOl, jego rodzina otrzymała repliki złotych krążków, ale utrzymano jego rywali jako równorzędnych zwycięzców… Po wydarzeniach w 1912 roku już faktycznie został zawodowcem. W baseballu reprezentował trzy zespoły, z Nowego Jorku, Cincinnati i Bostonu, natomiast w futbolu amerykańskim – Canton Buldogs. Ten ostatni klub był jednym z czterech założycieli zawodowej federacji futbolu, poprzednika istniejącej do dzisiaj National Football League. Thorpe był zawodnikiem, trenerem, a nawet prezesem tej pierwszej organizacji, a później występował w NFL.
Ch
inside the game
1919-1939
Z dziejów królowej sportu
Getty images
WŁADCY WYOBRAŹNI
/ 48 /
W dwudziestoleciu międzywojennym dwaj lekkoatleci zawładnęli masową wyobraźnią, nie tylko ze względu na swoje sukcesy. Gros ze swoich olbrzymich sukcesów odniósł fiński biegacz Paavo Nurmi, który w karierze zdobył dziewięć złotych i trzy srebrne medale olimpijskie i pobił aż 29 rekordów świata na dystansach od 1500 do 20 000 metrów. Apogeum nastąpiło w 1924 r. w Paryżu, kiedy triumfował pięciokrotnie, zaliczając siedem biegów w sześć dni. Trzy złota i jedno srebro zdobył już cztery lata wcześniej, w Antwerpii, kiedy Finowie mieli na koncie tyle samo krążków z najcenniejszego kruszcu, co lekkoatletyczna potęga – USA. Skandynawski kraj startował wtedy pod swoją flagą pierwszy raz po odzyskaniu niepodległości (1917 r.), a przed I wojną światową jego zawodnicy byli zmuszeni występować w barwach carskiej Rosji. Jeden z nich, Hannes Kolehmainen zainspirował Nurmiego: kilka miesięcy po zwycięstwie tamtego w Sztokholmie zaczął biegać, a dwa lata później – wziął udział w pierwszym wyścigu. Był jednym z dwanaściorga rodzeństwa, a gdy miał 12 lat, zmarł mu ojciec, co zmusiło go do pracy. Według popularnych opowieści, pchał wózek dostawczy po stromych uliczkach rodzinnego Turku, dzięki czemu wzmocnił mięśnie łydek. Ze względu na restrykcyjne wówczas przepisy dotyczące amatorstwa został zdyskwalifikowany przed igrzyskami w Los Angeles w 1932 r., zrehabilitowano go przed Helsinkami 20 lat później, na których zapalał znicz olimpijski. Nurmi był introwertykiem, nazywanym „Wielkim niemową”. Znacznie bardziej wylewny był Jesse Owens, którego sukcesy stały się demonstracją społeczno-polityczną. Zdobył cztery złote medale (na 100 m, 200 m, 4x400 m i w dal) w 1936 r. na olimpiadzie w Berlinie, stolicy nazistowskich Niemiec. Jesse, którego dziadkowie byli w USA niewolnikami, był jednym z dziesięciu czarnoskórych reprezentantów kraju, a łącznie uzyskali oni na oczach wyznawców rasistowskiego państwa: 7 złotych, 3 srebrne i 3 brązowe krążki. Geniusz Owensa wykraczał poza ten jeden występ, rok wcześniej, na zawodach w Ann Arbor, tego samego dnia pobił pięć rekordów świata i jeden wyrównał.
„PRZYGOTOWYWAŁEM SIĘ DO TEJ CHWILI PRZEZ 8 LAT. JEDEN BŁĄD MÓGŁ WSZYSTKO ZNIWECZYĆ. PO CO WIĘC PRZEJMOWAĆ SIĘ JESZCZE HITLEREM?”
55
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Getty images
Jesse Owens o swoim starcie na igrzyskach w Berlinie w 1936 r.
tyle minut przerwy miał Paavo Nurmi pomiędzy finałowymi biegami na 1500 i 5000 m podczas olimpiady w Paryżu w 1924 r. Pierwotnie miało to być 25 minut, ale – jak podaje David Miller w swojej „Historii igrzysk olimpijskich i MKOl” – czas nieco wydłużono po protestach fińskiej ekipy. Obydwa biegi wygrał, bijąc przy tym rekordy olimpijskie
KARTKA Z...
LEKKOATLETYKA JEST KOBIETĄ Getty images
1934 roku, dzi´ki staraniom W´gra Szilarda Stankovitsa zainaugurowano rozgrywanie mistrzostw Europy. Pierwsze odbyły si´ w Turynie i wystartowali na nich tylko m´˝czyêni, a drugie – cztery lata póêniej – były rozdzielone na zawody kobiet (Wiedeƒ) i m´˝czyzn (Pary˝). Konkurencje ˝eƒskie (pi´ç) po raz pierwszy mo˝na było oglàdaç na igrzyskach w Amsterdamie w 1928 r. Cztery lata póêniej, w Los Angeles, pojawiła si´ pierwsza wielka lekkoatletka – Mildred „Babe” Didrikson – która zwyci´˝yła w rzucie oszczepem i biegu przez płotki, a powinna równie˝ zajàç pierwszà lokat´ ex aequo w skoku wzwy˝, lecz została niesłusznie ukarana. Była niezwykle wszechstronnà sportsmenkà, odnosiła sukcesy m.in. w koszykówce, baseballu, a póêniej została najlepszà golfistkà Êwiata. W Los Angeles eksperymentalnie zastosowano fotokomórk´ na mecie. Wiele reguł było jednak ciàgle ułomnych, o czym Êwiadczy kuriozalne rozstrzygni´cie w biegu na 400 m przez płotki. Zwyci´˝ył w nim Irlandczyk Bob Tisdall, który pobił przy okazji rekord Êwiata, jednak po drodze zachwiał si´ i przewrócił płotek. Przyznano mu pierwsze miejsce i „złoto”, lecz rekord Êwiata zapisano nast´pnemu na mecie Glennowi Hardinowi, który równie˝ pobił wczeÊniejszy najlepszy wynik. I tak rekordzistà został zdobywca drugiego miejsca, gdy˝ przepisy nie pozwalały na zaliczenie rekordu, kiedy nie wszystkie płotki stojà po biegu.
Od
4 W latach 1922, 1926, 1930 i 1934 urządzono Światowe Igrzyska Kobiet, pomyślane jako alternatywa dla początkowo wyłącznie męskich igrzysk olimpijskich. W skład dwóch pierwszych edycji wchodziły wyłącznie konkurencje lekkoatletyczne
Kilku dobrych lekkoatletów tamtej epoki osiàgn´ło póêniej sukcesy w innych dziedzinach ˝ycia. Bràzowy medalista na 100 m z Pary˝a, Arthur Porrit był gubernatorem generalnym Nowej Zelandii i przewodniczàcym Komisji Lekarskiej Mi´dzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Philip Noel-Baker, srebrny medalista z Antwerpii na 1500 m, był póêniej ministrem w czterech ró˝nych ministerstwach rzàdu brytyjskiego, współtworzył Kart´ Narodów Zjednoczonych, a w 1959 roku otrzymał Pokojowà Nagrod´ Nobla. W 1981 r. angielski re˝yser Hugh Hudson nakr´cił jeden z najsłynniejszych obrazów o sporcie w dziejach filmu, nagrodzone czterema Oscarami „Rydwany ognia”, z pi´knà muzykà Vangelisa. Osià fabuły sà przygotowania do igrzysk w 1924 r. dwóch brytyjskich biegaczy, Harolda Abrahamsa i Erica Liddella, którzy zdobyli wtedy w Pary˝u złote medale. Obaj sà postaciami autentycznymi, ale inspiracjà dla scenarzysty Colina Wellanda byli te˝ inni zawodnicy, choçby David Burghley, lord, a póêniej szósty markiz Exeter. To on, koƒczàc nauk´ w Cambrisge, przebiegł wokół dziedziƒca Trinity College w czasie, gdy zegar wybijał godzin´ 12. Był złotym medalistà biegu na 400 m przez płotki w Pary˝u i srebrnym w sztafecie 4x400 m w Los Angeles. Na te drugie igrzyska pojechał ju˝ jako członek brytyjskiej Izby Gmin. Kiedy dowiedział si´, ˝e jego główny rywal na 400 m przez płotki, Glenn Hardin jako chorà˝y reprezentacji USA stał dwie godziny w pełnym słoƒcu na uroczystoÊci otwarcia kalifornijskich igrzysk – ubrał si´ podobnie i stanàł w pełnym słoƒcu na dwie godziny. W biegu zajàł czwarte miejsce, najlepszy był wspomniany Tisdall. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 49 /
„ŻYCIE LEKKOATLETYCZNE” W TAMTYCH CZASACH KONCENTROWAŁO SIĘ NA OLIMPIADACH, CHOĆ ODBYWAŁY SIĘ RÓWNIEŻ MECZE MIĘDZYPAŃSTWOWE, MITYNGI KRAJOWE, AKADEMICKIE MISTRZOSTWA ŚWIATA
Ch
inside the game
/ 50 /
NIE CHCESZ MNIE KOCHAĆ,
MUSISZ MNIE PODZIWIAĆ Rekord, jako coś zewnętrznego, nie powinien budować poczucia własnej wartości. Dzisiaj człowiek globalnie stracił poczucie bezpieczeństwa i zaczął bardzo intensywnie szukać sobie wszystkich możliwych substytutów. Rywalizacja i bycie najlepszym to zdaje się dawać. Uczyniliśmy z tego religię.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
mówił Przemek Staroń. Psycholog. Kulturoznawca. Filozof, etyk
Rozmawiał: Piotr Bucki
Po co wygrywać? Kiedy zaproponowałeÊ rozmow´, zapytałem mojego ucznia, który skacze o tyczce – jest w kadrze narodowej młodzików – „czemu ludzie chcà w ogóle osiàgaç sukcesy w sporcie”. Powiedział kilka rzeczy, które mnie zaskoczyły. To, ˝e nazwisko i wynik zostajà w pami´ci, co daje pewnego rodzaju nieÊmiertelnoÊç, było do przewidzenia. Zaskoczyło mnie jednak, ˝e dla niego jest wa˝ne to, ˝e na treningach czuje si´ człowiekiem totalnie wolnym. Ma uczucie, ˝e ci´˝ko pracował, walczył z sobà i wygrał. Dla niego nie ma niczego pi´kniejszego, ni˝ pokonanie bariery. Mo˝e nià byç zarówno rekord, jak i bariera psychologiczna. Sport daje satysfakcje i korzyÊci, nie tylko w momencie, kiedy si´ wygrywa. Daje poczucie, ˝e przełamałeÊ samego siebie.
ROZMOWAkartka z...
Getty images
Cel uświęca środki? Jasne, bo sport szlachetnie postrzegany, nawet przepuszczony przez ten zmitologizowany obraz igrzysk olimpijskich i ducha rywalizacji fair play, jest te˝ pot´˝nym biznesem. Podobnie jak medycyna. Z jednej strony przysi´ga Hipokratesa i zawód z powołania, a z drugiej ÊwiadomoÊç, ˝e bogaci chorujà lepiej.
/ 51 /
Jasne, to piękne ideały. Ale sport i rekordy to kasa. Kiedy kasa wchodzi w obszary, które z zało˝enia majà byç czyste, szlachetne i z „powołania”, pojawiajà si´ problemy i hipokryzja. Zaczyna si´ egotyczne podejÊcie merkantylne i etyka czystej skutecznoÊci. KtoÊ, kto na poczàtku wierzy w ideały i „przełamywanie samego siebie”, wkracza w Êwiat wymagaƒ Êrubowanych przez ambicj´ i niebotyczne kontrakty. Szuka wszelkich sposobów, ˝eby wygraç.
Ale bez ambicji i pragnienia nie ma rekordów. Spójrz na to po buddyjsku. Wyzbywasz si´ pragnienia jako takiego i jesteÊ szcz´Êliwszy. Dajmy na to, chcesz mieç Porsche, które oglàdasz w salonie – pragniesz go i to pragnienie w tobie roÊnie, podsycane presjà społecznà. Ale gdy tylko usuniesz w sobie pragnienie, Porsche dalej b´dzie w salonie. Tylko, ˝e ty b´dziesz przechodził i patrzył na nie w zupełnie inny sposób. Na luzie. Buddyjskie, ale jakieś mało sportowe… Dlaczego. Rekord dalej jest i b´dzie, ale mo˝esz do niego podchodziç bez tego potwornego pragnienia, które ci´ z˝era. Kiedy myÊl´ o rekordzie w kontekÊcie psychologicznym, to sport zbyt cz´sto staje si´ substytutem doskonalenia i podwy˝szania własnej wartoÊci.
Tak jesteśmy skonstruowani. Nie! Człowiek, wzrastajàc w otoczeniu, wzmacniajàcym naturalne poczucie wartoÊci wie, ˝e jest po prostu dobry. Nie musi niczego udowadniaç. Osiàgni´cia i rekordy sà zewn´trzne w stosunku do tego, kim jest i jego to˝samoÊci. JeÊli nie ma tego od dziecka, zaczyna budowaç poczucie wartoÊci w oparciu o osiàgni´cia, o rekordy. O coÊ zewn´trznego, co jest poddawane ocenie i… mo˝e byç pobite.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
A to źle? Tak! Bo rekord, jako coÊ zewn´trznego, nie powinien budowaç poczucia własnej wartoÊci. Poczàwszy od dwudziestego wieku, kiedy upadły wielkie narracje, człowiek globalnie stracił poczucie bezpieczeƒstwa i zaczàł bardzo intensywnie szukaç sobie wszystkich mo˝liwych substytutów. Rywalizacja i bycie najlepszym to zdaje si´ dawaç. UczyniliÊmy z tego religi´.
Ch
inside the game
Ale kochamy rekordzistów i wierzymy, że są idealni. Szczególnie w sporcie. Bo sport odbieramy jak religi´ – bastion Êwi´toÊci. A zapominamy, ˝e sami promujemy w nim podejÊcie typowo egotyczne, czyli „dla wygranej zrobi´ wszystko”. Âwiat jest wieloczynnikowy, a my odbieramy sport jako coÊ niesamowicie szlachetnego i oceniamy go w kategoriach starotestamentowych. Je˝eli sportowiec coÊ złego robi, to ju˝ jest nie halo. Polityk, to co innego… Dokładnie. Mamy inne oczekiwania. Zobacz co si´ stało z Armstrongiem. Bohater totalny, wygrał wszystko co si´ dało wygraç, wygrał z rakiem, wygrał sobie Sheryl Crow i jeszcze czynił dobro.
/ 52 /
No i wyszło, że wygrał, bo brał doping. To teza, ˝e wygrał… bo brał doping. Mo˝e jakby nie brał, te˝ by wygrał. Tego nie sprawdzimy. Ale od razu domagamy si´, ˝eby przyłapany wszystko oddał. Sponsorzy uciekajà. Totalna haƒba, prasa urzàdza lincz. Ludzie si´ odwracajà. A czy w tym całym jazgocie ktoÊ zadał sobie pytanie, „a mo˝e on by wygrał nawet gdyby nie brał tego dopingu”? Ja sobie zadałem.
Poprawność polityczna naprawdę nie pozwala… PoprawnoÊç polityczna jest jednym z najgłupszych konstruktów, jaki mógł zostaç kiedykolwiek wymyÊlony. Nie prowadzi do niczego. Nie podwy˝sza wcale naszej wra˝liwoÊci na inne grupy, które sà dyskryminowane, czasem wr´cz podkr´ca nienawiÊç. Wprowadzenie nowych podziałów w sporcie byłoby uzasadnione pod warunkiem, ˝e b´dzie podparte badaniami naukowymi. Je˝eli naukowcy mogà opublikowaç wiarygodne dane, które pokazujà, ˝e faktycznie osoba czarnoskóra z ró˝nych powodów – czysto antropologicznie, ma lepszy start i zawsze b´dzie lepsza, to czemu tego nie usankcjonowaç.
Albo czy gdybyśmy się nie dowiedzieli, to byłby to rekord, czy nie. Po pierwsze nie udowodnimy, a po drugie nasuwa mi si´ takie skojarzenie – jeÊli zostajesz zwolniony dyscyplinarnie z roboty, to czy musisz oddawaç wypłat´, którà pobierałeÊ przez okres zatrudnienia? No nie… W sporcie oczekiwania sà zmitologizowane. P´kni´cie mi´dzy oczekiwaniami a mo˝liwoÊciami, które daje nauka i technologia jest coraz wi´ksze. Wyznajemy podejÊcie oparte na własnym szcz´Êciu i wygranej. W ka˝dej dziedzinie. A to wyklucza podejÊcie oparte na personalizmie. Czyli? Stawianie w polu widzenia drugiego człowieka, jako równego partnera. Filozofia dialogu. Ale kiedy podejÊcie czysto rywalizacyjne, egotyczne styka si´ z personalizmem, pojawiajà si´ problemy. Z jednej strony własna ch´ç wygrywania, a z drugiej poczucie, ˝e ten drugi człowiek te˝ ma do tego prawo.
Nie zrobimy tego, bo to jest niepoprawne politycznie. Pistorious, który powinien w sumie startować w paraolimpiadzie, chciał się ścigać z pełnosprawnymi. I podniosła się dyskusja, że nie może, bo jego protezy dają mu lepszy start… a nie gorszy. Wchodzimy w krain´ absurdu.
PRZEMEK STAROŃ Psycholog. Kulturoznawca. Filozof, etyk. Trener i arteterapeuta (Centrum Rozwoju Jump), nauczyciel (II LO Sopot), wykładowca (SWPS). Ponadto jeszcze bloger (psychologiawszkole.pl, strefapsyche.swps.pl, sokratestanczacy.pl), mówca (TEDx) i ekspert w mediach (Centrum Prasowe SWPS). A najważniejsze – nieschematycznie myślący człowiek, wiecznie zadziwiony światem, który uwielbia sport i doskonale wie, że jako etyk posiada narzędzia poznawcze do badania wszystkich dziedzin kultury.
Sportowiec, zakłada, że ten drugi może wygrać, albo pobić rekord, ale raczej nie z pobudek etycznych. Wiem. Rekord mo˝e byç tylko jeden. Szczególnie jeÊli mówimy o tych nadludzkich rekordach, które to od wielu lat nie sà pobite. CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
mówię, to sam spodziewam się gromów i czuję niestosowność tej wypowiedzi. Wiem. Z drugiej strony… przecie˝ w imi´ totalnej równoÊci nikt nie organizuje biegów kobiet i m´˝czyzn, tylko wyznaczamy limity ze wzgl´du na płeç. Nikt nie mówi o seksizmie. Podskórnie czujemy, ˝e w idei sportu olimpijskiego, wyczynowego sà i powinny byç obecne ideały. Ale mo˝e ideałem powinna byç prawda. Mo˝e zamiast si´ oszukiwaç, zaczàç organizowaç bieg na 100 metrów tylko dla czarnych i bieg na 100 metrów tylko dla białych.
Są też takie rekordy czy dyscypliny, w których biali nie mają szans… Może zrzucić zasłonę hipokryzji i przestać się oszukiwać. Skoro w jakiejś dyscyplinie biali nie są w stanie wygrać, to może zróbmy z tego osobną konkurencję. Kiedy to
Postęp sprawia, że moralnie nie nadążamy i nie potrafimy tworzyć norm? Nie nadà˝amy za naukà i technologià – to fakt. Etyka, coÊ co wi´kszoÊç rozumie jako wy˝szà moralnoÊç, drepcze sobie niespiesznie za technologià i nie jest w stanie włàczyç si´ w dyskusj´, którà post´p technologiczny wzbudza.
Dyskusje, które wzbudza postęp nauki są hamowane. Albo coÊ jest niewygodne, albo niestosowne, albo wymagałoby wi´kszego zaanga˝owania intelektualnego i wiedzy czy pokory. Chocia˝by jak w przypadku wspomnianych biegów… Tu kłania si´ problem z odwiecznym pojmowaniem sprawiedliwoÊci. Równie˝, a mo˝e właÊnie szczególnie w rywalizacji sportowej. Dlaczego? Bo co to znaczy sprawiedliwoÊç. I co znaczy sprawiedliwie wygraç. Wszystkim po równo, wszystkim podłóg zasług. Według potrzeb? Mo˝e według jakiegoÊ kryterium, którego nie znamy… lub którego nauka nam jeszcze nie przybli˝yła. We wszystkich dziedzinach ˝ycia społecznego i kultury mamy problem polegajàcy na tym, ˝e brakuje odpowiedzi na pytanie „jak sobie poradziç”.
Czyli? Chocia˝by wielka krytyka religii, które sà, jakby nie patrzeç, systemami normatywnymi. Jako ludzkoÊç musimy wi´c stwarzaç normy od poczàtku i mamy problem. W sporcie te˝ – choçby właÊnie, kiedy dyskutujemy o dopuszczalnych formach poprawiania wyników. No bo kur… na czym si´ oprzeç. Kryteriów filozoficznych nie znamy, religia nam nie pasuje, wi´c błàdzimy we mgle. Wybieramy etykę czystej skuteczności. Z punktu widzenia egotycznego – chc´ dla siebie najlepiej – tylko pozornie jest lepiej. Je˝eli odrzucimy normy moralne, które przyjmowaliÊmy normatywnie razem z religià czy etykà, zostajemy z niczym. JeÊli weêmiemy tylko norm´ ludzkà, egotycznà, zwiàzanà z rywalizacjà, no to wszyscy pozwalajmy sobie na doping. Kto ma wi´cej kasy, ten ma lepszy doping i lepszy sprz´t. Mo˝e byç nawet humanoidem, byleby wygrywał i pobijał rekordy. Dochodzimy do kolejnego absurdu, który wynika z post´pu nauki i tego, ˝e pewne rzeczy nam si´ wymykajà. My to mo˝e czujemy, ale przeci´tny człowiek, który siedzi przed telewizorem – dla którego liczy si´ rekord – nie szuka etycznych niuansów i złotego Êrodka Arystotelesa, tylko sobie myÊli what the fuck!? No to jak działać? Naturalnà konsekwencjà tego, ˝e wszystko rozbija si´ o pieniàdze, jest to szlachetne, ˝e ideały… a o nie przecie˝ oparta jest sportowa rywalizacja – pada. Podskórnie zdajemy sobie spraw´, ˝e Êwiatem rzàdzi pieniàdz. Po wielu aferach dopingowych wiemy, ˝e sportowcy uciekajà si´ do dopingu. Przecie˝, ˝eby wygrywaç, gdy wola wygranej jest przeogromna, a od rekordu dzielà nas setne sekundy, powstaje pragnienie… czemu nie spróbowaç. Mo˝na próbowaç walczyç z systemem, albo udawaç, ˝e nie jest a˝ tak êle. Albo działaç na poziomie oddolnym. Wtedy trzeba usankcjonować spojrzenie egotyczne, które też jest systemem etycznym. Wywodzàcym si´ z eudemonizmu. To system, w którym działanie jest dobre moralnie wtedy, kiedy przynosi mi szcz´Êcie. Tylko nasza współczesna rzeczywistoÊç pokazuje, ˝e daleko tak nie zajedziemy. Moja wolnoÊç jest teoretycznie nieograniczona, ale… jej granicà jest jednak twoja wolnoÊç. To może brzmieć idealistycznie, ale może tego trzeba po prostu uczyć. Nie unikniemy nieuchronnego wpływu specjalizacji nauki i rozwoju techniki. Coraz wi´cej wiemy – przekleƒstwo zjedzenia owocu z drzewa
ROZMOWA
Piękna teoria. Ale dobry punkt wyjÊcia, z którego rozchodzà si´ ró˝ne gał´zie – bardzo specjalistyczne. Naprawd´ to jest droga, która mo˝e pomóc. Tym, którzy wygrywajà i tym, którzy przegrywajà. Zbyt cz´sto funkcjonujemy według reguły – nie chcesz mnie kochaç, musisz mnie podziwiaç. To jest neurotyczna osobowoÊç naszych czasów. Trzeba pracowaç z ludêmi, ze sportowcami, nie tylko pod kàtem psychologii sportu, technik holistycznych, pracy nad wizualizowaniem celu i ÊwiadomoÊcià ciała. To jest potrzebne, ˝eby osiàgnàç konkretny wynik, mo˝e pobiç rekord. Ale trzeba te˝ pracowaç na poziomie przyczynowo-pierwotnym. To znaczy? To znaczy na takim, w którym zadajemy ludziom pytanie, po co to robisz. Robienie tego, aby podnosiç swojà wartoÊç jest drogà donikàd. Czy robisz to dlatego, ˝e chcesz osiàgnàç wynik, rekord i przezwyci´˝asz siebie, czy leczysz w sobie kompleksy. To zresztà dotyczy nie tylko sportu. W ˝yciu chodzi najcz´Êciej o przemian´ ÊwiadomoÊci, a nie przemian´ osobowoÊci czy fizycznoÊci. Za tym idzie cała reszta, a nie na odwrót. WyjÊcie z jaskini Platona.
/ 53 /
I mamy problem. Ogromny problem. Z jednej strony, normy i zasady – jak mówi psychologia – dajà poczucie bezpieczeƒstwa. Jak reguły gry w sporcie. Sà nam potrzebne. Ale globalnie na pewnym etapie rozwoju cywilizacji odrzuciliÊmy ustanawianie norm za nas samych.
poznania. Ja bym postawił na kształtowanie postaw. ˚eby, gdzie si´ tylko da, uczyç ludzi tej etyki. Chodzi o uwra˝liwianie i ÊwiadomoÊç. Nie o ÊwiadomoÊç, ˝e lek na astm´ pozwoli ci wygraç, jak było w przypadku Norwe˝ek i Justyny Kowalczyk. Ale o wi´kszà tolerancj´, empati´ i zrozumienie mechanizmów, które rzàdzà Êwiatem i – co to znaczy byç dobrym sportowcem i dobrym człowiekiem. Samo bycie zwyci´zcà, nie mo˝e byç jedynym, co ci´ okreÊla.
Żeby wygrywać? Tak. Sport jest takà dziedzinà, której nie chcemy odbieraç tej poezji. Nie chcemy powiedzieç, „no dobra, nie oszukujmy si´ – wszyscy po równo sobie bierzmy doping”. Skoro niektórych staç na lepsze oÊrodki treningowe i na lepszych trenerów, a innych nie, to mo˝e sprawdêmy, kogo staç na lepszy doping. Pewnie i tak si´ dzieje. Jedni majà dost´p do czegoÊ, o czym komisje antydopingowe nawet nie majà jeszcze poj´cia. A inni nie. Może do zawodów wszyscy powinni się przygotowywać w jednym miejscu. Mieć te same warunki do życia. I wtedy sprawdzić, kto najlepiej wypadnie sam z siebie. (Êmiech) Ujednoliçmy wszystkich wzgl´dem wszystkich mo˝liwych czynników – b´dzie sprawiedliwie! Te same warunki wychowawcze, jedzenie, temperatura i wilgotnoÊç powietrza. Sprawiedliwie sprawdêmy, kto w takim eugenicznym eksperymencie b´dzie mimo wszystko najszybszy. Mo˝e wtedy odniesiemy si´ do szczytnej idei, ˝e to Bóg nad tym czuwa. No może tak. Zawsze wcześniej czy później można się odnieść do Boga. Niestety za du˝o wiemy i jesteÊmy na terytorium nieogarni´tym etycznie. Owoc z drzewa poznania sprawia, ˝e zaczynamy kwestionowaç pewne rekordy, albo próbowaç dà˝yç do ich pobicia wszelkimi mo˝liwymi sposobami, niejednokrotnie naginajàc granice etyczno-moralne. Tylko, ˝e ta wiedza odbiera te˝ prawo do myÊlenia o sporcie w kategoriach magicznych. I w kategoriach szlachetnych ideałów.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Gubimy się. Mam wra˝enie, ˝e ludzie nie sà w stanie skumaç, ˝e jednà z najdojrzalszych etyk jakie powstały, jest etyka złotego Êrodka Arystotelesa. Korzystajàc z tego narz´dzia, łatwo mo˝na zauwa˝yç, ˝e wszystko co funkcjonuje, musi iÊç tà drogà. Trzeba to zrozumieç, bo ˝yjemy w czasach, w których musimy ustanawiaç nowe normy.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
/ 54 /
Ch inside the game Getty images
9,58 sek 100 m Usain Bolt .
8,95 m skok w dal Mike Powell 43,18 sek. 400 m Michael Johnson 2:03:23 godz. maraton Wilson Kipsang Kiprotich
76,80 m rzut dyskiem Gabriele Reinsch 5,06 m skok o tyczce Jelena Isinbajewa 21,34 sek. 200 m Florence Griffith-Joyner
/ 55 /
2,45 m skok wzwyż Javier Sotomayor
GDZIE LEŻĄ
GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI? tekst: Tomasz Mucha, Jarosław Kaêmierczak
CHAMPION ///// maj - lipiec 2014
REKORDY ŚWIATA KREUJĄ IDOLI I BOHATERÓW MASOWEJ WYOBRAŹNI. NAPĘDZAJĄ ZAINTERESOWANIE, PRZYCIĄGAJĄ KIBICÓW, MEDIA, SPONSORÓW. PYTANIE O GRANICE MOŻLIWOŚCI WSPÓŁCZESNEGO CZŁOWIEKA POWRACA I NIE TRACI NA AKTUALNOŚCI
Ch
inside the game
79,42 m RZUT MŁOTEM KOBIET ADRENALINA POMAGA
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 56 /
SZYMON ZIÓŁKOWSKI – mistrz olimpijski (2000 Sydney) i mistrz świata (2001 Edmonton i 2005 Helsinki – po dyskwalifikacji Białorusinów Iwana Cichana i Wadima Diewiatowskiego); rekordzista Polski (83,38) z 2001 roku. Rekord Siedycha liczy już prawie 30 lat, a dziś najlepsi młociarze rzucają o 4 metry bliżej. Szybko nowego rekordu chyba nie doczekamy? Nie ma najmniejszych szans. Tamte wyniki osiągano w zupełnie innej epoce. Nikt wtedy nikogo za rękę nie złapał, ale wiadomo przecież, w jaki sposób w latach 70. i 80. hodowano sportowców w NRD czy Związku Radzieckim. Ale to nie jedyny powód słabszych wyników. Kolejny to? Zmieniły się warunki na stadionach dla młociarzy. Podobno ze względów bezpieczeństwa zmniejszono promień, na który młot może polecieć – na odległości 80 metrów, to jest aż osiem metrów. Przy wyrzucie z koła młot musi też zmieścić się w 4-metrowym wylocie, inaczej walnie o siatkę zabezpieczającą. W czasach Siedycha ten wylot był szerszy, a więc było łatwiej. Pospekulujmy jednak, co musiałoby się stać, żeby padł nowy rekord? Muszą być dobra pogoda i dobre tarcie, czyli koło ani nie za śliskie, ani za suche. No i rywalizacja na wysokim poziomie. Ja rekord Polski biłem na mistrzostwach świata, a Siedych rekord świata ustanowił w mistrzostwach Europy. Adrenalina najczęściej pomaga w dobrych wynikach. Wśród kobiet sprawa rekordu wydaje się jednak rozwojowa... Oczywiście, że tak i pewnie niedługo doczekamy wyniku powyżej 80 metrów. To młoda konkurencja, jej poziom będzie się podnosił. Ale jestem przekonany, że gdyby kobiety rzucały młotem w latach 80. ubiegłego wieku, dziś nikt nie byłby w stanie zbliżyć się do takiego wyniku. Tak jak w rzucie dyskiem, w którym najlepsza na świecie Sandra Perković rzuca o 6 metrów bliżej od rekordu świata z 1988 roku.
Getty images
REKORDZISTKA
Mistrzyni kontrowersji BETTY HEIDLER OD TRZECH LAT POSIADACZKA NAJLEPSZEGO WYNIKU W HISTORII – 79,42 M, KTÓRY UZYSKAŁA PODCZAS SŁYNNEGO MITYNGU RZUTÓW W NIEMIECKIM HALLE. URODZONA 31 LAT TEMU W BERLINIE WSCHODNIM NIEMKA PRZEBIŁA WÓWCZAS O PONAD METR REKORD ANITY WŁODARCZYK. Nie tylko dlatego obie nie przepadają szczególnie za sobą. Rudowłosa Betty lubi zadzierać nosa i zachowuje się arogancko w stosunku do poznanianki. Niemka to postać kontrowersyjna, a w najważniejszych zawodach chimeryczna. Oprócz tytułów mi-
HISTORIA Z POLSKIM AKCENTEM Rzut młotem kobiet jest młodą dyscypliną lekkoatletyczną, pierwszy oficjalny rekord świata uznano Rosjance Oldze Kuzienkowej w 1994 roku i liczył 66,84 m. Przez prawie dwa lata najlepszy wynik należał do Anity Włodarczyk, która poprawiała rekord dwukrotnie – najpierw na mistrzostwach świata w Berlinie w 2009 roku rzuciła 77,96, a rok później w Bydgoszczy 78,30. W maju 2011 roku na mityngu w Halle pobiła go jednak Betty Heidler, której młot wylądował na rekordowej odległości 79,42. Przedwcześnie zmarła mistrzyni olimpijska z Sydney (2000) Kamila Skolimowska legitymowała się najlepszym wynikiem 76,83, który w 2007 roku był prawie o metr gorszy od ówczesnego rekordu Rosjanki Tatiany Łysienko (78,80).
strzyni świata w 2007 roku w Osace i Europy trzy lata później w Barcelonie, miała też wpadki – odpadała w eliminacjach ME 2012 i MŚ 2013. Dwa lata temu zdobyła brązowy medal igrzysk olimpijskich w Londynie, ale zrobiła to w okolicznościach, które do dziś budzą kontrowersje. Niemka wręcz zmusiła sędziów do zmierzenia jej – już po konkursie(!) rzutu, który wcześniej nie dość, że uznali za spalony, to jeszcze pozwolili powtórzyć. Ta próba była znów nieudana i Heidler – która jako jedyna oddała aż 7 rzutów(!) – zakończyła konkurs na czwartym miejscu. Ale nie odpuściła. Gdy z brązu cieszyła się już Chinka Wenxiu Zhang, sędziowie „znaleźli” dziurę po niemierzonym rzucie Niemki i zaliczyli jej wynik, który awansował ją na podium.
28
LAT LICZY SOBIE REKORD ŚWIATA MĘŻCZYZN, KTÓRY WYNOSI 86,74 M. 30 SIERPNIA 1986 ROKU PODCZAS MISTRZOSTW EUROPY W STUTTGARCIE USTANOWIŁ GO REPREZENTUJĄCY ZWIĄZEK RADZIECKI UKRAINIEC JURIJ SIEDYCH
Ten dwukrotny mistrz olimpijski zdominował konkurencję na wiele lat, a na najważniejszych imprezach triumfował na przestrzeni piętnastu – bo tyle dzieli złoto olimpijskie w Montrealu (1976) od tytułu mistrza świata w Tokio (1991). W pierwszej dziesiątce światowych tabel all-time jest aż sześć jego wyników. W 2005 roku omal nie pobił go Ivan Cichan, który rzucił zaledwie o 1 cm bliżej od rekordu, ale dokonania dożywotnio zdyskwalifikowanego Białorusina dziś są mało warte – najlepsze wyniki uzyskiwał on z reguły w rodzimych Mińsku lub Brześciu, a za dopingowe wpadki stracił kilka światowych trofeów, włącznie ze złotem olimpijskim w Atenach (2004).
SKOK WZWYŻ MĘŻCZYZN
Po kilku latach posuchy w tym roku rekord Javiera Sotomayora wisi na włosku. Padnie? Nie byłbym zdziwiony, bo po dwudziestu kilku latach spokoju, „Soto” musi się bać. Pojawiło się nowe pokolenie, które zbliża się do rekordowego wyniku. Należą do niego Katarczyk Mutaz Essa Barshim, Ukrainiec Bohdan Bondarenko, czy Rosjanin Iwan Uchow. Było blisko w czerwcowym mityngu Diamentowej Ligi w Nowym Jorku, gdzie Mutaz i Bohdan pokonali 2,42. Ale to kwestia czasu. Który z nich jest tego najbliżej? Zdecydowanie Katarczyk, który bardzo poprawił rozbieg. Dotąd 2,40 skakał ze średniego rozbiegu, czyli czterech kroków nabiegu. Teraz go wydłużył i ustabilizował. No i Mutaz dziś, a dwa-trzy lata temu to fizycznie zupełnie inny skoczek. Co musi się wydarzyć, żeby padł nowy rekord? Musi współgrać wiele czynników – optymalne warunki pogodowe, samopoczucie, dyspozycja dnia, ich dwóch-trzech na starcie. Przyjdzie taki dzień, że to wszystko zafunkcjonuje i trafią. Dlaczego przez tyle lat nikt nie zbliżał się do wyniku Sotomayora, a teraz nagle jest kilku kandydatów do jego detronizacji? Każda konkurencja faluje, przeżywa swoje wzloty i upadki. Teraz jest moment, że akurat w skoku wzwyż pojawiło się kilka indywidualności, nowa generacja. Jeżeli chodzi o trening, to nie widzę rewolucji, nowych metod. Barshima od lat prowadzi Polak Stanisław Szczyrba, który reprezentuje starą dobrą szkołę treningu naturalnego, metodykę opartą jeszcze na Wunderteamie, potem doskonaloną w latach 70. Większość czasu z Mutazem spędzają w Spale, chodzą po Tatrach, robią bardzo szeroki, ogólny trening. Kilka lat temu wydawało się, że Blanka Vlaszić przeskoczy Kostadinową. Dzisiaj? Nie widzę takiej dziewczyny na rekord. Stefka może spać spokojnie, jeszcze długo, długo.
2,09
m
WYNOSI REKORD ŚWIATA PAŃ, KTÓRY USTANOWIŁA BUŁGARKA STEFKA KOSTADINOWA 30 SIERPNIA 1987 ROKU W RZYMIE Pięć lat temu wydawało się, że rekord Bułgarki padnie, bo Blanka Vlaszić skoczyła w Zagrzebiu 2,08 i wielokrotnie atakowała 2,10. Za każdym razem bez powodzenia, a potem smukłą Chorwatkę dopadło pasmo kontuzji. Później próbowała Rosjanka Anna Czyczerowa (2,07), ale dziś ma już 32 lata. Innych kandydatek nie widać... Po zakończeniu kariery Kostadinowa radzi sobie równie dobrze – od dziewięciu lat, już trzecią kadencję, stoi na czele Bułgarskiego Komitetu Olimpijskiego, choć za wyniki sportowców ze swojego państwa na igrzyskach (w Londynie Bułgaria zdobyła dwa medale, bez złota) często staje w ogniu krytyki.
Javier Sotomayor trzykrotnie bił rekord świata na stadionie – po raz pierwszy, gdy miał 21 lat, a technicznych wskazówek udzielał mu wówczas mistrz olimpijski z Montrealu (1976), Jacek Wszoła. Ostatecznie w 1993 roku w hiszpańskiej Salamance wyśrubował wynik do wysokości 2,45 m. Do Kubańczyka należy także halowy RŚ – 2,43 m – ustanowiony w 1989 roku podczas mistrzostw świata w Budapeszcie. W lutym tego roku w Pradze atakował go Iwan Uchow, ale Rosjanin zbliżył się na razie na 2,42.
Getty images
REKORDZISTA
/ 57 /
ARTUR PARTYKA – brązowy medalista olimpijski z Barcelony (1992) i srebrny z Atlanty (1996); mistrz Europy (1998), trzykrotny medalista mistrzostw świata (1993, ‘95, ‘97), rekordzista Polski (2,38) z 2006 roku.
HISTORIA Z SALAMANKI I BUDAPESZTU
Wyznawca Fidela Castro JAVIER SOTOMAYOR „SALTOMAYOR”, „SOTO” ALBO „MISTER HIGH JUMP” BYŁ JEDNĄ Z NAJBARDZIEJ ROZPOZNAWALNYCH GWIAZD ŚWIATOWEJ LEKKIEJ ATLETYKI. W karierze ponad 300 razy pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 2,30 m, a 21 razy przefrunął nad 2,40. W 1992 roku w Barcelonie został mistrzem olimpijskim. Był sześciokrotnym mistrzem świata (na stadionie i w hali) i wielkim rywalem Artura Partyki i jego gościem w organizowanym przez kilka lat w Spale halowym mityngu „Opoczno”. Na rozbiegu wyróżniał się białymi podkolanówkami, a poza nim wiernością wobec Fidela Castro.
Jego wyniki budzą jednak wątpliwości, a karierę kończył w niesławie. Oficjalnie po raz pierwszy na dopingu wpadł w 1999 roku (kokaina). Dwuletnią dyskwalifikację jednak skrócono i Kubańczyk zdążył na igrzyska w Sydney, gdzie zdobył srebrny medal. W 2001 roku był czwarty w MŚ w Edmonton, ale kiedy wykryto u niego nandrolon, odebrano mu je i zdyskwalifikowano. To był koniec kariery 34letniego skoczka. Pomimo wielu okazji, by wyjechać na stałe z „wyspy wolności”, mieszka w Hawanie z żoną i dwoma synami, a na podwórku długo lśnił czerwony mercedes – nagroda za złoty medal mistrzostw świata w Stuttgarcie (1993). Pracuje jako menedżer w kubańskim związku lekkiej atletyki; w tej roli trzy lata temu przyjechał do Bydgoszczy na mityng „Pedro's Cup”.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
„SOTO” MUSI SIĘ BAĆ
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
2,45 m
Ch
inside the game
23,12 m PCHNIĘCIE KULĄ MĘŻCZYZN WSZYSTKO JEST OSZUSTWEM
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 58 /
TOMASZ MAJEWSKI – dwukrotny mistrz olimpijski, z Pekinu (2008) i Londynu (2012); rekordzista Polski – 21,95 m w 2009 roku w Sztokholmie. Czy rekord Randy'ego Barnesa jest do poprawienia? Powiem panu szczerze, że ten rekord został poprawiony, w maju na rozgrzewce przed mityngiem w Kingston na Jamajce. Christianowi Cantwellowi wyszło pchnięcie życia, szkoda, że nie w oficjalnym konkursie. Ale są świadkowie, próba była utrzymana, została zmierzona – 23,43. Zaraz mi zresztą napisał esemesa. Sam przyznaje, że wyszło mu idealnie. Wszyscy widzieli, że próba była bardzo daleka, ale nie było jeszcze lin odległości, dopiero jak organizatorzy je wyznaczyli, to zmierzyli próbę. Christian to jedyny człowiek, który mógł to zrobić, ale już raczej nie zrobi. Dlaczego? Teraz leczy kontuzję pleców i właściwie ma już po sezonie. Poza tym to było pchnięcie życia, które może wyjść raz w karierze, a on – nawet jeżeli się pozbiera – ma już 34 lata. Na tej Jamajce w konkursie rzucił 21,70 – świetny wynik, ale jednak daleko od rekordu. Więc to był jednorazowy wyskok? Nie, bo Cantwell był parokrotnie w formie na rekord świata. W 2006 roku pchnął na około 23 metry, ale spalił minimalnie, już na obręczy. Miał też parę treningów, na których pchał powyżej rekordu. Ja widziałem kiedyś jego próbę na rozgrzewce przed halowymi mistrzostwami świata w Walencji w 2008 roku. Wtedy też nie było jeszcze linii, ale to był wynik na pewno na halowy rekord świata (22,66), a może jeszcze dalej. Strasznie daleko poleciało, ale nikt tego nie mierzył. Barnes został dożywotnio zdyskwalifikowany za doping, ale jego rekord figuruje na liście. Był czysty? Skąd! Rekordem, co do którego nie mamy w środowisku wątpliwości, jest właśnie życiówka Cantwella – 22,54 z 2004 roku. Wszystkie wyniki, które są dalsze, włącznie z rekordem świata, to oszustwo. Jesteśmy tego pewni. A pan myślał o sobie kiedyś, że może pobić taki rekord? Nigdy w życiu. Byłem parę razy w formie na 22 metry, mogłem tyle pchnąć, z haczykiem, ale nie udało mi się. 23 metrów nie wyobrażałem sobie, to kosmos. Wiem, w jakiej dyspozycji musiałbym być i wiem, że nigdy jej nie osiągnę.
HISTORIA REKORDU NIE DO ODEBRANIA Randy Barnes jest posiadaczem rekordów świata zarówno na stadionie, jak i w hali. 20 stycznia 1989 pod dachem w Los Angeles pchnął 22,66 m, a 20 maja 1990 na stadionie również w Mieście Aniołów poprawił o 6 cm najlepszy wynik należący
do kulomiota z NRD, Ulfa Timmermanna – 23,12 m. Tydzień później w kalifornijskim San Jose pchnął tylko nieco bliżej, 23,10. – Niestety, nie był złapany, kiedy bił te wszystkie rekordy i nie można mu ich odebrać – mówi z żalem Tomasz Majewski.
Getty images
REKORDZISTA
Pozostał tylko golf RANDY BARNES WŚRÓD WIELU REKORDÓW LEKKOATLETYCZNYCH TEN BUDZI AKURAT NAJBARDZIEJ UZASADNIONE WĄTPLIWOŚCI, BO JEGO AUTOR – ERIC RANDOLPH „RANDY” BARNES – DWUKROTNIE BYŁ PRZYŁAPANY NA NIEDOZWOLONYM DOPINGU I W EFEKCIE W WIEKU 32 LAT ZOSTAŁ UKARANY DOŻYWOTNIĄ DYSKWALIFIKACJĄ. SĄ TACY, KTÓRZY TWIERDZĄ, ŻE WSZYSCY ZAWODNICY PCHAJĄCY KULĄ OD DAWNA BIORĄ ŚRODKI PRZYSPIESZAJĄCE PRZYROST MASY MIĘŚNIOWEJ, INACZEJ NIE MIELIBY NAJMNIEJSZYCH SZANS NA ZAKWALIFIKOWANIE SIĘ DO FINAŁÓW IGRZYSK OLIMPIJSKICH... Zanim wpadł pierwszy raz – w sierpniu 1990 roku po zawodach w Malmoe wykryto w jego organizmie steryd anaboliczny metyltestosteron – zdążył zdobyć srebrny medal olimpijski w Seulu (1988) oraz ustanowić
rekordy świata w hali i na stadionie. Został zdyskwalifikowany na 27 miesięcy. Odwoływał się od tej decyzji, ale bez powodzenia i nie pojechał na kolejne igrzyska, do Barcelony. Po odbyciu kary szybko wrócił do czołówki. Zdobył srebrny medal na mistrzostwach świata w 1993 w Stuttgarcie i brąz dwa lata później w Goeteborgu. A w 1996 w Atlancie sięgnął po olimpijskie złoto, które zapewnił mu rzut w ostatniej kolejce. Rok później odpadł w kwalifikacjach na mistrzostwach świata w Atenach. W 1998 jego kariera została przerwana. Wykryto u niego podwyższony poziom androstendionu, substancji zakazanej w lekkoatletyce. Chociaż Barnes twierdził, że nie wiedział o zakazie stosowania androsteronu, został dożywotnio zdyskwalifikowany. Został zawodnikiem w long drivie, odmianie golfa polegającej na jak najdalszym uderzeniu piłeczki; w 2005 roku zakwalifikował się na World Long Drive Championship. Na swoim profilu na facebooku informuje, że przez kilkanaście lat, do 2013 roku, pracował dla koncernu IBM.
RZUT OSZCZEPEM MĘŻCZYZN Getty images
MŁODZIEŻ NIE MA MOTYWACJI
REKORDZISTA
DARIUSZ TRAFAS – nieoficjalny rekordzista Polski (87,17), olimpijczyk z Sydney (2000).
JAN ŻELEZNY MÓWIĄC O JANIE ŻELEZNYM, NIE SPOSÓB NIE UŻYWAĆ OKREŚLEŃ „JEDYNY”, „WYJĄTKOWY” CZY „NIEPOWTARZALNY”.
Gdy w 1996 roku światowe władze lekkoatletyczne zmieniły środek ciężkości oszczepu – po tym, gdy Uwe Hohn z NRD rzucił „niebezpieczne” dla widowni na stadionie ponad sto metrów (104,80) – i rekordy zaczęto mierzyć od nowa, zawodnik z Mladej Boleslav zdominował konkurencję na niemal dwie dekady. Gdyby zdecydował się zostać przy uprawianych w młodości piłce ręcznej, hokeju na lodzie czy tenisie, historia rzutu oszczepem wyglądałaby dziś zgoła inaczej. Żelezny to najbardziej utytułowany lekkoatleta w swojej konkurencji. Zdobył trzy złote medale olimpijskie z rzędu – w Barcelonie (1992), Atlancie (1996) i Sydney (2000) – a w kolekcji ma cztery medale igrzysk (także srebro w Seulu 1988) oraz trzy tytuły mistrza świata (1993, 1995, 2001). Nikt nie jest w stanie się z nim równać, choć – co ciekawe – Żelezny
„nie miał ręki” do mistrzostw Europy, w których był tylko dwa razy trzeci. Po raz ostatni, w 2006 roku w Goeteborgu, gdy miał już 40 lat i 42 dni. Uzyskany wtedy wynik – 85,42 m – jest aktualnym rekordem świata weteranów w kategorii sportowców powyżej 40. roku życia. Ostatni raz w karierze wystąpił podczas pokazowych zawodów w rodzinnej Mladej Boleslav – 19 września 2006 roku. 52 razy w karierze rzucił oszczepem nowego typu ponad 90 metrów – to więcej niż wszyscy pozostali oszczepnicy w sumie. W latach 19912001 wygrał 106 ze 135 konkursów, w których startował. W 2000 roku został wybrany Lekkoatletą roku IAAF. Od 1999 r. jest członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Od czterech lat pełni funkcję dyrektora świetnego mityngu Zlata Tretra w Ostrawie. Jest uznanym szkoleniowcem, w latach 2011 i 2012 wybierano go lekkoatletycznym trenerem roku w Czechach. Wśród jego podopiecznych znajdują się m.in. mistrzyni olimpijska i rekordzistka świata (72,78 w 2008 roku) Barbora Szpotakova, mistrz Europy (2012) Vítezslav Vesely, a także Fin Tero Pitkaemaeki.
/ 59 /
Przez cały stadion
HISTORIA BLISKA 100 METRÓW Jan Żelezny jest jedynym, który nowym modelem oszczepu osiągnął wynik lepszy niż 94 metry. Niepobity do dziś rekord – 98,48 m – ustanowił 25 maja 1996 roku na mityngu w Jenie. Do dziś do tego rezultatu żaden z zawodników nie zdołał zbliżyć się na mniej niż 5 metrów – drugi na liście all-time wyników w męskim oszczepie Fin Aki Parviainen legitymuje się wynikiem 93,09 (z 1999 roku).
U kobiet zmiana środka ciężkości nastąpiła dopiero w 1999 roku. Najlepszy wynik należy do rodaczki Żeleznego, Barbory Szpotakovej i od 2008 roku wynosi 72,28. W historii rekord świata bili też Polacy: w 1956 r. w Mediolanie Janusz Sidło wynikiem 83,66, a w 1972 r. Ewa Gryziecka, której rekord z Bukaresztu 62,70 przetrwał zaledwie kilka godzin, bo w tym samym dniu w Poczdamie Niemka Ruth Fucks przebiła go na 65,06.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Na czym polegał fenomen Jana Żeleznego? To trochę fenomen „tamtych czasów”. Czasów, kiedy do sportu szli najlepsi. Często w wyniku metodycznego naboru. Szli, bo była to szansa na wyjazdy zagraniczne, na dostanie się do lepszej szkoły, często na wyrwanie ze wsi. Bo wzorcami do naśladowania byli gwiazdorzy sportowi: Szurkowski, Kozakiewicz, Boniek. Z takiego naboru oraz woli podjęcia treningu i motywacji w końcu trafia się supertalent. Takim w Czechach był Jan Żelezny. Gdy brakuje takiej motywacji, szans na nowy rekord nie ma? Dzisiaj wyjazd na obóz sportowy, czy za granicę nie jest już atrakcją. Młodzi nie muszą przelać litrów potu na treningu, żeby dostać dres lub markowe buty. Po co się więc wysilać, jeżeli można osiągnąć cel łatwiej? A w sporcie nie ma drogi na skróty. Stąd, pomimo wielkiego postępu w konstrukcjach sprzętu, rozwojowi metod treningowych, czy wiedzy na temat suplementacji i odżywiania, często dawne rekordy pozostaną długo niepobite. W wielu dyscyplinach długowieczne rekordy to chyba efekt tolerowania dopingu... Odrzucam argument, który podnosi wielu, że kiedyś wszyscy koksowali się na potęgę. Tak mówiono w latach 90. o latach 70., po czym wyszły na jaw wielkie afery dopingowe, np. Amerykanów z końcówki lat 90. i miało miejsce zabieranie medali 15 lat wstecz. Ledwie przycichła krytyka afer dopingowych lat 90., a mamy nowe wielkie rozczarowania, np. Lance Armstrong, Tyson Gay itp. Wracając do oszczepu – co nas czeka? Rekord Żeleznego nie zostanie na wieki. Znajdzie się w końcu diament, który dobrze oszlifowany rzuci 100 metrów. Ale nie nastąpi to prędko. Nie zdziwiłbym się też, gdyby pochodził z kraju, w którym motywacja do treningu jest większa niż w krajach opływających w luksusy.
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
98,48 m
Ch
inside the game
9,58 sek. i 19,19 sek. 100 i 200 M MĘŻCZYZN DOPING NIE STWORZY MISTRZA MARIAN WORONIN – rekordzista Polski i były rekordzista Europy na 100 m (1984 r., zegar wskazał dokładny pomiar 9,992, ale zgodnie z przepisami IAAF dotyczącymi zaokrąglania czasu, oficjalnie uznany został czas 10,00), wicemistrz olimpijski w sztafecie 4x100 m (Moskwa, 1980) Czy to, co Usain Bolt zrobił z rekordami w sprintach, można jeszcze poprawić? Gdzie leży granica ludzkiej szybkości? Na takie pytania odpowiadam od końca lat 80., gdy ktoś łamie kolejną barierę. I powtarzam, że nie ma takich granic. Jeżeli urodził się ktoś, kto przebiega setkę
poniżej 9,60, to za kilka, może kilkanaście lat pojawi się ktoś, kto złamie 9,50. Po to są rekordy, żeby je poprawiać. Bolt faktycznie je wyśrubował – jest wysoki, ma stopę w rozmiarze 48 i posiada wspaniałą motorykę. Ale nie wierzę, że wśród tylu miliardów ludzi na ziemi nie znajdzie się ktoś z jeszcze lepszymi predyspozycjami. Jak pan postrzega Jamajczyka jako postać, która swoim zachowaniem i stylem bycia wyrasta ponad sport? Trochę jest zwariowany, dla mnie jest takim sportowym celebrytą, który nakręca zainte-
resowanie widowni, mass-mediów, reklamodawców. Ale widocznie tak musi być. Na początku jego zachowanie było spontaniczne, dziś jest już wyreżyserowane pod kątem zarabiania pieniędzy. Wracając do rekordów. Jaka jest pana opinia o wynikach Florence Griffith-Joyner i jej tragicznych losach? To pytanie, co rodzi sport i jego uprawianie. Ale przecież na całym świecie co roku umiera wielu sportowców – część na boiskach, część poza nimi. Nie musimy szukać daleko – Joachim Halupczok, Kamila Skolimow-
Getty images
/ 60 /
REKORDZISTA
Można jeszcze szybciej USAIN BOLT
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
OD SZEŚCIU LAT, GDY NA IGRZYSKACH W PEKINIE USAIN BOLT USTANOWIŁ REKORDY ŚWIATA NA 100 I 200 METRÓW ORAZ MIAŁ UDZIAŁ W TRZECIM, JAMAJSKIEJ SZTAFETY 4X100 M, NIE MA DZIŚ WIĘKSZEJ GWIAZDY W ŚWIATOWEJ LEKKIEJ ATLETYCE. APOGEUM „BŁYSKAWICY” PRZYPADŁO ROK PÓŹNIEJ NA MISTRZOSTWACH ŚWIATA W BERLINIE, GDZIE WYŚRUBOWAŁ WYNIKI DO POZIOMU 9,58 NA „SETKĘ” ORAZ 19,19 NA DYSTANSIE DWA RAZY DŁUŻSZYM. WSZYSTKO TO NA LUZIE, Z DZIECINNĄ ŁATWOŚCIĄ, STROJĄC ŚMIESZNE MINY, W ATMOSFERZE ZABAWY I SHOW, KTÓRE JAMAJCZYK POTRAFI STWORZYĆ, JAK ŻADEN INNY WSPÓŁCZESNY LEKKOATLETA Kosmiczne wyniki Bolta właściwie nie są poddawane w wątpliwość, zawieszając nad nimi pytania o doping, tym bardziej, że pożywki dla tych akurat dostarczają w nadmiarze
inni. Jamajczyka traktuje się jako fenomen biologicznofizjologiczny, bo też mierzący 195 cm sprinter zaprzecza wielu prawom nauki, jak choćby temu, że z powodu dużego oporu powietrza w trakcie biegu najszybszy człowiek na planecie nie powinien mieć więcej niż 190 cm. Z drugiej strony długie nogi Bolta, wyposażone w wiele niezwykle szybko reagujących włókien mięśniowych (tzw. gen sprintera), robią prawie 3-metrowe susy! – To wyglądało tak, jakby jego kolana były obok mojej twarzy. Ja wcale nie byłem wolniejszy, po prostu na jego jeden krok ja potrzebowałem w końcówce kilku – relacjonował Amerykanin Tyson Gay. Ostatnio Bolt coraz częściej odpoczywa lub leczy kontuzje w monachijskiej klinice „szarlatana” HansaWilhelma Muellera-Wohlfartha. Karierę chce zakończyć za dwa lata, po igrzyskach w Rio de Janeiro. Czy jest w stanie jeszcze raz zadziwić świat? Naukowcy twierdzą, że wciąż ma rezerwy – mógłby m.in. skrócić czas reakcji na strzał startera oraz pobiec na większej wysokości, gdzie jest mniejsza gęstość powietrza, a więc również jego mniejszy opór.
HISTORIA KOSMICZNA Usain Bolt rekord na 100 metrów bił trzykrotnie – po raz pierwszy w maju 2008 roku na mityngu Diamentowej Ligi w Nowym Jorku, gdzie wynikiem 9,72 wymazał najlepszy wynik swojego rodaka, Asafy Powella (9,74). Dwa i pół miesiąca później w finale olimpijskim w Pekinie poprawił się na 9,69, by 16 sierpnia 2009 r. na mistrzostwach świata w Berlinie urwać z tego jeszcze 11 setnych sekundy. Na najszybszym odcinku między 60 a 80 m biegł z prędkością 44,72 km na godzinę! Pięć dni później na tym samym Stadionie Olimpijskim w stolicy Niemiec pobił także własny rekord z Pekinu na 200 metrów, połykając dystans w 19,19. Dzień później ceremonia dekoracji wypadała w dniu 23. urodzin biegacza. W obu rekordowych biegach przewaga nad konkurentami była miażdżąca, choć srebrny na 100 m Tyson Gay ustanowił wówczas rekord USA (9,71). Drugi na mecie 200 m Alonso Edward z Panamy stracił do Bolta aż 0,62 sekundy. To przepaść, tak jakby reszta stawki startowała w innej konkurencji. Dwa lata temu w finale setki na igrzyskach w Londynie Jamajczyk zbliżył się do rekordu na 5 setnych sekundy – 9,63.
Doping może poprawić jedno miejsce w klasyfikacji, ale nie wierzę, że jest w stanie ze słabego sportowca zrobić mistrza. Jest grupa wspaniałych ludzi w Monte Carlo, która zajmuje się antydopingiem, i która dba o to, żeby tym najlepszym niczego nie zarzucić. Wszyscy, którzy byli na dopingu – Ben Johnson, Linford Christie, Marion Jones, Tyson Gay i tak dalej – zostali złapani. Nie złapano Carla Lewisa, bo nie brał, nie złapano Pietro Mennei, bo nie brał, nie złapano Walerija Borzowa, bo nie brał, i mnie też nie złapali, bo nie brałem.
Najlepsi są więc poza podejrzeniem? Proszę pana, podobno Stanisława Walasiewicz w latach 30. ubiegłego wieku była na dopingu. I Serena Williams też jest na dopingu... To wszystko g... prawda. Jeżeli dzisiaj pozwolilibyśmy dopingować się wszystkim ludziom na świecie, to i tak setkę wygrałby Usain Bolt, a pod koniec lat 80. najszybsza byłaby Griffith-Joyner. Najgorsze jest to, że jeżeli przez 20 lat nikt nie pobije rekordu Bolta, a nie daj Boże on w tym czasie umrze, wszyscy będą pisać, że to dlatego, bo był na dopingu. Takie myślenie to paranoja.
Getty images
FLORENCE GRIFFITH-JOYNER JEDNA Z NAJBARDZIEJ TRAGICZNYCH LEGEND ŚWIATOWEJ LEKKOATLETYKI, KTÓREJ NAGŁA ŚMIERĆ W WIEKU ZALEDWIE 39 LAT WYWOŁAŁA POTĘŻNY SZOK, A PO NIEMAL TRZECH DEKADACH WCIĄŻ WZBUDZA GORĄCE DYSKUSJE – CZY BYŁA DŁUGOTRWAŁYM EFEKTEM STOSOWANIA ŚRODKÓW DOPINGUJĄCYCH, CZY RACZEJ WYNIKIEM CHOROBY GENETYCZNEJ – EPILEPSJI. Flo-Jo była sportsmenką wyrazistą – uwagę przykuwały jej ekstrawaganckie zachowanie i styl na bieżni: długie kolorowe paznokcie czy niebanalne kombinezony. Wokół jej wyników narosło wiele legend i mitów. Faktem jest, że nigdy nie przyłapano jej na niedozwolonym wspomaganiu, a w jej organizmie nigdy nie znaleziono niczego podejrzanego, nie wykazała też tego sekcja zwłok. Z drugiej strony w latach 80., czyli w czasach jej największych sukcesów, na świecie w najlepsze trwał dopingowy wyścig zbrojeń... Mimo braku dowodów pożywką dla teorii o „dopingu” FloJo miały być jej rekordy, do których Amerykanka „dojrzała” w ciągu jednego roku, zauważalny i błyskawiczny przyrost masy mięśniowej, a także nagłe i niespodziewane zakończenie kariery zaraz po największym sukcesie na igrzyskach w Seulu. Jej najlepszy wynik na 100 m faktycznie jest „podejrzany”, ale z zupełnie innych względów (patrz OBOK HISTORIA REKORDU). Miejsce w historii zapisała sobie w 1988 roku, gdy pobiła obydwa rekordy świata i zdobyła trzy złote (100, 200, 4x100 m) oraz jeden srebrny (4x400 m) medal olimpijski. Gdy ogłosiła zakończenie kariery zaraz po najlepszym sezonie w życiu, pojawiły się zarzuty, że chce zatuszować doping. Ale Flo-Jo miała już 30 lat i marzyła o macierzyństwie – już rok później urodziła córkę, Mary. Zajęła się też modą i projektowaniem ubrań. W 1996 roku niespodziewanie ogłosiła, że chce wrócić i na igrzyskach w Atlancie pobić rekord świata na 400 metrów. Rozpoczęła intensywne przygotowania, ale kontuzja Achillesa pokrzyżowała te plany. W tym samym czasie sprinterka doznała udaru mózgu. Dwa lata później rozegrał się ostatni akt dramatu. Choć była pod ciągłą kontrolą lekarzy, zmarła nagle w swoim domu w Mission Viejo w Kalifornii. Wkrótce po śmierci wydano komunikat, że przyczyną Griffith był napad padaczki (epilepsji), w trakcie którego zawodniczka udusiła się. Ponadto stwierdzono w jej mózgu naczyniaka jamistego, który był odpowiedzialny za te ataki...
REKORDZISTKA
Szok trwa
HISTORIA Z ZEPSUTYM WIATROMIERZEM Pierwszy raz Florence Griffith-Joyner zaszokowała świat, gdy na przedolimpijskich zawodach w Indianapolis, 16 lipca 1988 r., przebiegła 100 metrów w rekordowym czasie 10,49 sek. Amerykanka pobiła o rok wcześniejszy wynik Niemki Silke GladischMoeller aż o 0,37 sek., co na tak krótkim dystansie jest przepaścią. Do dziś jednak ten rekord jest kwestionowany. Choć podczas biegu miernik wiatru wskazywał, że jest bezwietrznie, to tamtego dnia hulało ponoć całkiem mocno. Urządzenie prawdopodobnie było zepsute, a sprinterce miał pomagać wiatr przekraczający dozwolone +2,0 m/sek. Po latach przyznał to nawet trener mistrzyni, Al Joyner-Kersee. Ale dzień później Flo-Jo z lekkim wiaterkiem w plecy uzyskała 10,61. Nie było też wątpliwości w Seulu – podczas finałowego biegu Flo-Jo wygrała „setkę” w 10,54 sek. (wiatr +3,0), wyprzedzając drugą Evelyn Ashford o 0,3 sek. Na dystansie 200 m na igrzyskach rekord poprawiała dwukrotnie – najpierw w półfinale czasem 21,56 sek., by w finale pobić go jeszcze o 0,22 sek, do 21,34.
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
ska. Czy umarli dlatego, bo brali doping? To absurd. Halupczok miał wadę serca, Kamila chorowała na niezdiagnozowaną zakrzepicę. Zakładam, że Flo-Jo była kontrolowana wiele razy na różnych zawodach, a umarła na skutek genetycznej choroby. Powiem na marginesie: gdy miałem kilkanaście lat, kardiolog zabronił mi uprawiania sportu. Po paru latach o tym zapomniałem, po czym doszedłem do niezłych wyników i jak słychać wciąż żyję. Naprawdę nie wierzy pan w doping jako częstą i praktykowaną drogę do rekordów i mistrzostwa?
/ 61 /
100 i 200 M KOBIET
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
10,49 sek. i 21,34 sek.
Ch
inside the game
mężczyźni
2:03.23 / kobiety 2:15.25 MARATON
REKORD Z INNEGO WYMIARU
/ 62 /
Po raz pierwszy Paula Radcliffe pobiła rekord w październiku 2002 roku – 2:17.18 – o rok wcześniejszy Kenijki Catherine Ndereby (2:18.47), oba ustanowione w Chicago. Aktualny jest wynikiem z 13 kwietnia 2003 r. z Londynu i wynosi 2:15.25. „Przeniosła bieganie długodystansowe w zupełnie inny, nieznany dotąd wymiar” – zachwycali się fachowcy. – Ona jest jak Neil Armstrong – komentował dyrektor maratonu w Chicago, Carey Pinkowski. Na trasie Radcliffe była wspomagana przez męskich pacemakerów – Samsona Loywapeta i Christophera Kandie z Kenii – co sprawiło, że IAAF długo nie chciała zatwierdzić rekordu. Sama Radcliffe nie przeceniała ich udziału w sukcesie. – Nie sądzę, by ich obecność coś wniosła – oceniła butnie za metą, zgarniając z premii i nagród za wynik 255 tysięcy dolarów.
REKORD OCZYWIŚCIE Z BERLINA 29 września 2013 r. w Berlinie Wilson Kipsang Kiprotich pobiegł w czasie 2:03.23, bijąc poprzedni rekord, innego Kenijczyka, Patricka Makau, o 15 sekund. Makau nie startował z powodu kontuzji kolana. – Zainspirował mnie występ Paula Tergata przed dziesięciu laty, kiedy ustanowił rekord na tym samym terenie – powiedział Kipsang. To był piąty z rzędu rekord świata w maratonie mężczyzn ustanowiony w stolicy Niemiec. Organizatorzy w Berlinie bardzo spinają się, by stworzyć optymalne warunki do bicia rekordów, a Tergat, Haile Gebrselassie (2-krotnie), Makau i Kipsang korzystali z grupy peacemakerów.
Getty images
REKORDZISTA
WILSON KIPSANG KIPROTICH KENIJCZYK DO REKORDU ŚWIATA ZBLIŻAŁ SIĘ JUŻ OD 2011 ROKU – WÓWCZAS WE FRANKFURCIE ZABRAKŁO MU ZALEDWIE 4 SEKUND, BY POBIĆ WYNIK UZYSKANY ZALEDWIE MIESIĄC WCZEŚNIEJ PRZEZ SWOJEGO RODAKA, PATRICKA MAKAU. Gdy w kwietniu 2012 r. wygrał maraton londyński, został faworytem igrzysk. Cztery miesiące później na olimpijskiej trasie sukcesu jednak nie powtórzył, a brązowy medal był dla niego porażką; złoto niespodziewanie zgarnął Stephen Kiprotich z Ugandy. Kipsang w sumie już pięć razy przebiegł dystans 42 km 195 m poniżej 2 godzin i 5 minut. Wygrywał we Frankfurtcie (2-krotnie), Londynie, Berlinie i Honolulu. Mieszka i trenuje w miejscowości Iten w kenijskiej prowincji Great Rift Valley, wylęgarni najlepszych biegaczy długodystansowych na świecie.
120 minut wyzwania PAULA RADCLIFFE MOŻE NIE NAJLEPSZA, ALE NAJBARDZIEJ ROZPOZNAWALNA BIEGACZKA NA ŚWIECIE OSTATNICH DWÓCH DEKAD – DŁUGOWŁOSA BLONDYNKA Z CHARAKTERYSTYCZNIE KIWAJĄCĄ SIĘ W TRAKCIE WYSIŁKU GŁOWĄ Startowała z sukcesami w wielu biegach długodystansowych. Jest trzykrotną mistrzynią świata w półmaratonie i dwukrotną w przełajach, mistrzynią świata i Europy na 10 000 metrów. Do niej należą rekordy świata na większości z dystansów rozgrywanych w biegach ulicznych. Swoją niszę odnalazła w maratonie, wygrywała w Londynie, Nowym Jorku i Chicago, a także na mistrzostwach świata w Helsinkach (2005). Ale nie osiągnęła tego, o czym marzyła – medalu olimpijskiego. Albo przegrywała z kłopotami
żołądkowymi (zeszła z trasy w Atenach 2004), albo z kontuzjami, które eliminowały ją ze startu w Pekinie (2008) i Londynie (2012). Jest aktywną bojowniczką walki z dopingiem. Gdy w kwietniu za nieprawidłowości w paszporcie biologicznym oficjalnie ukarano zwyciężczynię maratonów w Chicago i Londynie, Rosjankę Lilianę Szobuchową, napisała na twitterze: „Wreszcie ujawniono, że jest dopingowiczką. Trzeba podejmować odpowiednie akcje, by pokazać, że oszukiwanie nie jest akceptowane”. Kiedy rok temu wybuchła afera z Tysonem Gayem i sprinterami z Jamajki, zaproponowała, żeby kary dotykały nie tylko sportowców. – Musimy zacząć karać kraje, których sportowcy częściej są łapani na dopingu – powiedziała Radcliffe. Nie startowała od dwóch lat, zmagając się z licznymi kontuzjami. Pracowała jako komentatorka sportowa dla BBC, wychowywała dwójkę dzieci. Ale niedawno ogłosiła, że wraca na jeden maraton.
PŁASKO, SZEROKO, BEZ ZAKRĘTÓW
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
ADAM KLEIN – redaktor naczelny portalu bieganie.pl Biorąc pod uwagę, że rekord wśród mężczyzn jest poprawiany regularnie co rok, dwa, góra trzy, myślę, że bariera dwóch godzin jest zdecydowanie do pokonania. Mówi o tym nawet sam aktualny rekordzista, Kipsang Kiprotich, którego znam osobiście. Oczywiście nie będzie to łatwe i muszą być spełnione określone warunki, takie jak płaska i szeroka trasa, bez ostrych zakrętów, podbiegów i zbiegów, ale szanse są duże. By wynik został uznany, start maratonu nie może znajdować się wyżej niż 42
metry od mety. Kolejna sprawa – ostatnie trzy rekordy były bite przy udziale tzw. pacemakerów, którzy tworzą tzw. tunel powietrzny i w zaplanowanym tempie prowadzą bieg do 25-28 km. Pogoda optymalna to 14-15 stopni i sucho. Co do rekordu kobiecego, to Paula osiągnęła wynik niezły nawet jak na mężczyznę. Nie ma podstaw do jakichkolwiek podejrzeń co do niej, bo to wielokrotnie sprawdzana zawodniczka, ale trudno powiedzieć, co sprawiło, że tak dobrze pobiegła. Nieraz faktycznie w tym jednym dniu zdarza się splot wszystkich korzystnych
okoliczności. Poza tym była mentalnie dobrze przygotowana do tzw. strategii negative split, którą maratończycy często stosują przypadkowo – żeby na początku biec wolniej, a potem szybciej. Statystycznie jest udowodnione, że ci, którzy drugą połowę dystansu biegną szybciej, osiągają lepsze wyniki. Dziś nikt się nawet do jej rezultatu nie zbliża i trudno sobie wyobrazić, że ktoś go poprawi. Musiałaby się pojawić jednostka absolutnie wybitna, o świetnych warunkach. W 2011 roku Rosjanka Szobuchowa zrobiła 2:18, no ale teraz jest zdyskwalifikowana za doping...
1:53,28 / mężczyźni 1:40,91
800 M Getty images
REKORD Z INNEJ EPOKI Wynik Kratochvilowej – 1.53,28 – jest najstarszym oficjalnym rekordem świata Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF). 26 lipca 1983 r. na Stadionie Olimpijskim w Monachium bieg rozprowadzał „zając”, Niemka Petra Kleinbrahm. Kratochvilova przebiegła pierwsze okrążenie w 56,1 i następnie kontynuowała samotny wyścig z czasem, na mecie poprawiając o 0,15 sek. wynik lekkoatletki ZSRR Nadieżdy Olizarenko z 1980 r. Druga na mecie, nasza Jolanta Januchta, wciąż rekordzistka Polski, straciła do zwyciężczyni ponad 7 sekund! Najbliżej rekordowego wyniku w ciągu ostatnich trzech dekad była niespodziewana mistrzyni olimpijska z Pekinu, Pamela Jelimo. Dwa tygodnie po igrzyskach 19-letnia wówczas Kenijka w Zurychu pokonała dystans w 1.54,01. W ostatnich latach najszybsze zawodniczki biegają 800 metrów o 3-4 sekundy wolniej.
JARMILA KRATOCHVILOVA CHARAKTERYSTYCZNA MASYWNA POSTAĆ CZESKIEJ LEKKOATLETKI BYŁA SYMBOLEM LEKKOATLETYKI LAT 80., A JEJ RYWALIZACJA Z INNĄ SUPERBOHATERKĄ TAMTYCH CZASÓW, MARITĄ KOCH Z NIEMIECKIEJ REPUBLIKI DEMOKRATYCZNEJ, BYŁA OZDOBĄ WIELU ZAWODÓW. CHOĆ MINĘŁY TRZY DEKADY, OBIE DOMINUJĄ NA LISTACH ŚWIATOWYCH WSZECH CZASÓW NA DYSTANSACH 400 I 800 METRÓW.
Urodzona w 1951 roku Kratochvilova apogeum kariery osiągnęła stosunkowo późno, gdy była już po trzydziestce. Rekordy świata ustanawiała w kwiecie wieku, który dziś dla większości sportowców oznacza schyłek. Była pierwszą kobietą, która zeszła poniżej 48 sekund na swym koronnym dystansie 400 metrów – 47,99 – do czasu, gdy dwa lata później rekordu nie pobiła o sześć lat młodsza Koch (47,60). Jej rekord na dwa razy dłuższym dystansie był zaskakujący, bo 800 metrów traktowała mniej prestiżowo. Ukoronowaniem świetnego roku 1983 były dwa złote medale w pierwszych mistrzostwach świata, które odbyły się w Helsinkach. 63-letnia dziś Kratochvilova jest znaną postacią na zawodach i mityngach w swojej ojczyźnie, pracuje jako trener w kierownictwie czeskiej reprezentacji, nie stroni od wywiadów. I wygląda o wiele bardziej kobieco niż przed 30 laty...
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
kobiety
REKORDZISTKA
To se ne vrati!
Ostatnie trzy rekordy – w latach 2010 i 2012 – bił Kenijczyk David Lekuta Rudisha. Ten ostatni, w olimpijskim finale w Londynie, kiedy Rudisha jako pierwszy zszedł poniżej 1.41 minuty – 1.40,91. Rudisha wymazał z tabel wynik (z 1997 roku) Wilsona Kipketera – swojego rodaka, podopiecznego polskiego trenera Sławomira Nowaka, ale biegającego dla Danii. Dziś 26-letni Rudisha zmaga się z kolejnymi kontuzjami – z ich powodu rok temu w Moskwie nie bronił tytułu mistrza świata, a w tym roku także odwołał powrót na bieżnię.
/ 63 /
DAVID LEKUTA RUDISHA
PAWEŁ CZAPIEWSKI – rekordzista Polski, w 2001 roku w Zurychu przebiegł 800 metrów w 1.43,23. Rekord Kratochvilowej wydaje się kosmiczny. Kto dziś mógłby go pobić? Zawodniczka w podobnym typie, która jednak musiałaby przejść sito antydopingowe i badania na płeć, jakim choćby po mistrzostwach świata w Berlinie została poddana złota medalistka, Caster Semenya z RPA. A z tym mógłby być problem. Mam duże wątpliwości co do czystości tego rekordu. I dlatego tak trudno o nawiązanie do wyników z lat 80.? Czasy się zmieniły, trudniej osiągnąć podobny poziom wytrenowania. Nie można jednak wykluczyć, że za kilkanaście lat pojawią się nowe możliwości w zakresie treningu, dozwolonego wspomagania, czy rozwój nauki,
w tym genetyka, sprawią, że ktoś pobiegnie szybciej. Ale dzisiaj nie wygląda, by ktokolwiek miał na to szanse. W biegu mężczyzn rekord jest „świeżutki”, liczy sobie ledwie trzy lata... I pada średnio raz na kilkanaście lat. Nie jest jeszcze wyśrubowany, za kilka kolejnych ktoś z wyniku Rudishy urwie kilka, kilkanaście setnych. Czytałem artykuł z lat 30., gdzie dziennikarz pisał, że w biegach człowiek osiągnął granicę ludzkich możliwości... 800 metrów to dystans, w którym potrzebna jest zwykła, chamska, męska siła, a ewentualny doping wśród mężczyzn nie daje aż takiej przewagi, jaką mógł dać biegaczkom. Stąd też męskie rekordy nie są tak wyśrubowane. A pacemaker, czyli tzw. zając, pomaga? Tak, korzystałem z nich, gdy chciałem osiągnąć jakiś czas. Nie tworzy co prawda takie-
go korytarza powietrza, jak choćby grupa rozprowadzająca w kolarstwie, ale pozwala zwalniać z myślenia; można się skupić tylko na utrzymaniu jego tempa, nie trzeba analizować w trakcie biegu. Pana rekord kraju też liczy sobie już całkiem sporo, bo 13 lat... Adam Kszczot był już go blisko, dzieliło go siedem setnych, ale potem nie zbliżył się do tego wyniku. Już powoli liczyłem się z tym, że go stracę, ale chyba na razie się uratuję. Moje 1.43 to był szok dla wszystkich i dla mnie też. Mogłem go jeszcze poprawić, ale podświadomie nałożyłem sobie barierę, uznałem, że to kosmiczny wynik i już się do niego nie zbliżyłem. Dopadły mnie kontuzje, a brak ciągłości treningu powoduje, że trudno wrócić do dawnej formy, o czym teraz przekonuje się Rudisha.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
POTRZEBNA JEST ZWYKŁA, CHAMSKA, MĘSKA SIŁA
Ch
inside the game
12,21 sek. / 46,78 sek. 100 M KOBIET / 400 M MĘŻCZYZN PRZEZ PŁOTKI Getty images
/ 64 /
HISTORIA TRZECH TYGODNI W 1986 roku Jordanka Donkowa najpierw wyrównała rekord Rabsztyn (12,36 sek.), a później – w ciągu zaledwie trzech tygodni – biła go trzykrotnie, do poziomu 12,26. Rok później palmę pierwszeństwa odebrała jej rodaczka Ginka Zagorczewa, ale w 1988 roku na zawodach w Starej Zagorze Donkowa poprawiła go o kolejne cztery setne sekundy – 12,21 sek. Do „trzydziestki” rekord Bułgarki może jednak nie dotrwać, bo coraz śmielej zbliżają się do niego Australijka Sally Pearson (12,28 sek. trzy lata temu), a zwłaszcza 23-letnia Brianna Rollins, wielki talent z Florydy, która rok temu przebiegła dystans w 12,26, co jest czwartym wynikiem w historii konkurencji. – Zobaczymy, co Bóg dla mnie zaplanował – skwitowała w amerykańskim stylu Rollins.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
KEVIN YOUNG Rekordzistą świata od ponad 20 lat i igrzysk w Barcelonie (1992) jest Amerykanin Kevin Young, który jako pierwszy – i jak dotąd jedyny – człowiek w historii przebiegł dystans poniżej 47 sekund (46,78). Young wymazał najlepszy wynik swojego idola, uznawanego za najlepszego specjalistę biegu przez płotki w historii, legendarnego Edwina Mosesa (w latach 1977-87 wygrał 122 biegi z rzędu!) z 1983 roku (47,02). – Nigdy nie sądziłem, że mój rekord przetrwa tak długo. Ci, którzy się do niego przymierzali, na szczęście nie zdają sobie sprawy, jak to naprawdę jest biegać tak szybko, jak ja. Mam nadzieję, że i za sto lat nikt nie pobiegnie szybciej – śmiał się Young dwa lata temu w wywiadzie na stulecie Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF). Dobra passa Younga trwała jeszcze w 1993 roku, kiedy zdobył w Stuttgarcie tytuł mistrza świata (w czasie 47,18).
REKORDZISTKA
JORDANKA DONKOWA JORDANKĘ DONKOWĄ W POLSCE PAMIĘTA SIĘ SZCZEGÓLNIE, BO TO BUŁGARKA W 1986 ROKU WYMAZAŁA NA WYSOKICH PŁOTKACH REKORD ŚWIATA NASZEJ GRAŻYNY RABSZTYN (12,36) Z 1980 ROKU. W 1987 r. Donkowa go straciła, ale odzyskała rok później; 1988 był w ogóle najlepszym w jej karierze – w Seulu, pamiętnym ze skandalu dopingowego z udziałem Bena Johnsona, sięgnęła po złoty medal olimpijski, pokonując dwie Niemki – Glorię Siebert z NRD i Claudię Zaczkiewicz z RFN. Na kolejnych igrzyskach w Barcelonie (1992) musiała zadowolić się jedynie brązowym medalem, ale 31-letnia wówczas Jordanka wracała po okresie macierzyństwa, będąc już matką rocznego synka, Żiwko; w 1996 roku urodziła jeszcze bliźniaczki – Danielę i Desislavę. Donkowa w dzieciństwie przeżyła ciężki wypadek w efekcie którego musiano jej amputować do połowy cztery z pięciu palców prawej dłoni.
Wymazała z tabel Polkę GDYBY POPRAWILI TECHNIKĘ... MAREK PLAWGO – rekordzista Polski w biegu na 400 m przez płotki (48,12 z 2007 roku), dwukrotny brązowy medalista mistrzostw świata z Osaki (2007) – na płotkach i w sztafecie 4x400 m, wicemistrz Europy (2006), halowy mistrz Europy (2002) na 400 i 4x400 m. Re kord Jordanki Donko wej i jeszcze kilka innych czo łowych pochodzą z lat 80. ubiegłe go wie ku. Ale w ostatnich la tach coś się w bie gu na płotkach pań ruszyło... Jak popatrzeć na najlepsze wyniki w historii wśród kobiet, to widnieją tam same tzw. demoludy. Trudno mówić wprost, że zostały uzyskane na dopingu, nikt nie został złapany, więc to oskarżenia na wyrost. Zostańmy przy tym, że wyniki te budzą wątpliwości. Po ostatnich wyczynach Brianny Rollins wygląda na to, że nie jest to rekord nie do pobicia. Pearson przecież pobiegła tylko 0,07 sek. wolniej. Re kord Kevina Youn ga też już liczy so bie spo ro. Widzi pan ko goś w perspektywie? Obecnie nikt z biegających nie jest w stanie tego wyniku pobić, choć on budzi kontrowersje, bo to był jednorazowy strzał Younga. Do złamania bariery 47 sekund już wcześniej niewiele brakowało Edwinowi Mosesowi. Moses to był wzór pod względem technicznym, rytmowym – absolutny talent, poza zasięgiem innych. Younga mógł pobić Kerron Clemont, bo miał
na to papiery. Pobił przecież halowy rekord na płaskie 400 metrów Michaela Johnsona. Więc dlacze go na płotkach mu się nie udało? Niestety, nikt z Amerykanów nie biega dobrze technicznie. Przy bardzo dobrej technice, różnica między płaskim dystansem a płotkarskim powinna wynosić 2,7-3,0 sek. Clement i Angelo Taylor biegali na płaskim nawet 44, więc powinni atakować rekord świata. Gdyby mieli technikę i rytm Mosesa, byłby już nowy rekord. Ale oni biegają tak, jakby w ogóle nie przygotowywali się technicznie. I dlatego najszybszy specjalista płaskie go dy stansu nie zo stanie ra czej re kordzistą świa ta na płotkach? Płotki to bardzo trudna konkurencja. Wymaga od biegacza ściśle określonych cech: rytmu, ekonomiki biegu, gibkości, techniki. Do tego musi dojść wszystko, co wymagane jest w sprincie na 400 m: siła, szybkość, wytrzymałość. Podstawą jest czucie rytmu. Długość kroku zmienia się na dystansie, musi się on wpasować w odległości między płotkami. Do tego dochodzi zmęczenie, trzeba kontrolować to przez cały bieg. W Polsce widziałem wielu, którzy próbowali, prawie zawsze z mizernym skutkiem.
47,60 sek. / mężczyźni 43,18 sek.
400 M
w sztafecie 4x400 metrów (1999, Sewilla) oraz dwukrotnie brązowy (1997 Ateny, 2001 Edmonton), w latach 2009-12 dyrektor sportowy w Polskim Związku Lekkiej Atletyki; obecnie szkoli biegaczy w Szkocji.
– Nie ma się co łudzić, że rekord Marity Koch za chwilę pozostanie pobity, jest po prostu wynikiem z innej epoki. 18 lat temu zbliżyła się do niego Marie-Jose Perec, która w Atlancie pobiegła 48,25. Francuzka była nazywana „gazelą”, bo biegała pięknie, było na co popatrzeć. Myślałem, że złamie 48... W XXI wieku Australijka Cathy Freeman i Amerykanka Sanya Richards-Ross notowały wyniki o ponad sekundę gorsze. Od pięciu lat nawet bariera 49 sekund jest wyzwaniem. Bo 400 metrów to jest wyzwanie. Nie można biec najszybciej jak się da, tylko niejako poniżej, ale w jednostajnym tempie. I szybko, i statecznie. Trzeba mieć dobrą szybkość, i potrafić utrzymać ją na całym dystansie. Co do męskiego rekordu nie ma podstaw, żeby sądzić iż rekord Michaela Johnsona w Sewilli, był spowodowany czyś niedozwolonym, bowiem kontrole były już wtedy zaawansowane. Michael biegał rytmowo, miał bardzo szybkie przełożenie, co wyglądało jak „kręcenie”. Zresztą trzeba zaznaczyć, że w Sewilli był bardzo sprzyjający mikroklimat – finały były wieczorem, było ciepło, nie wiało. Powietrze na stadionie – dobrze otulonym zadaszonymi trybunami – się nagrzało, a więc było rzadsze, stawiało mniejszy opór. Warunki były podobne, jak na dużych wysokościach. To przecież na tych mistrzostwach Tomek Czubak pobiegł 400 m w 44,62, co nie dało mu nawet finału, a Marcin Urbaś ustanowił fantastyczny rekord Polski na 200 metrów 19,98 i jako pierwszy Polak zszedł poniżej 20 sekund. Czy dziś rywalizacja LaShawna Merritta i Kirani Jamesa może zaowocować rekordem? Nie zdziwiłbym się, choć na razie biegają na poziomie 43,74. Stawiałbym raczej na Jamesa – jeżeli ktoś go ustawi i nie będzie tracił na tych swoich dziwnych „przyruchach”... Do tego odpowiednia pogoda, stadion, silni rywale. Merritt ma w swojej kartotece wpadki dopingowe, z których tłumaczył się pokrętnie, że niedozwolony środek znajdował się w preparacie na wydłużenie penisa... No cóż…
ABSOLUTNY NUMER 1 ŚWIATOWEJ LEKKOATLETYKI W EPOCE PRZEŁOMU WIEKÓW, KTÓREGO PRESTIŻ – W ODRÓŻNIENIU OD TABUNU CZOŁOWYCH AMERYKAŃSKICH BIEGACZY – NIGDY NIE BYŁ PODDAWANY W WĄTPLIWOŚĆ Długi tułów i krótkie nogi sprawiały, że biegał w charakterystyczny „kaczy sposób”. Gdyby nie jego koledzy-dopingowicze (m.in. Antonio Pettigrew), miałby znacznie więcej złotych medali niż cztery olimpijskie (od Barcelony 1992 po Sydney 2000) oraz
osiem z mistrzostw świata w pięciu kolejnych edycjach w latach 1991-99. Stracił m.in. tytuł i rekord świata w sztafecie 4x400 m na MŚ w Sewilli, który po 9 latach przyznano drugim na mecie Polakom. Johnson świetnie odnalazł się po zakończeniu kariery – jest właścicielem firmy doradztwa sportowego Michael Johnson Performance Inc. Wśród jej klientów byli m.in. piłkarze Arsenalu, futboliści amerykańskiej ligi NFL Dallas Cowboys, a także członkowie teamu Williamsa w Formule 1, których Johnson szkolił, jak skrócić czas wymiany opon podczas tzw. pit stopów. W czasie najważniejszych imprez lekkoatletycznych komentuje ich przebieg dla BBC. Getty images
REKORDZISTKA
/ 65 /
PIOTR HACZEK – mistrz świata
MICHAEL JOHNSON
Made in DDR MARITA KOCH JEDNA Z NAJBARDZIEJ UTYTUŁOWANYCH LEKKOATLETEK PRZEŁOMU LAT 70. I 80. UBIEGŁEGO WIEKU. PODCZAS SWOJEJ DŁUGOLETNIEJ KARIERY POBIŁA 16 SPRINTERSKICH REKORDÓW ŚWIATA NA OTWARTYM STADIONIE ORAZ 14 W HALI. Indywidualnie złota medalistka igrzysk olimpijskich w Moskwie i trzykrotna mistrzyni Europy (1978-86) na 400 m oraz mistrzyni świata z Helsinek (1983), gdzie oprócz zwycięstwa na 200 metrów, wygrywała także z koleżankami w obu sztafetach 4x100 i 4x400 metrów.
W 1987 roku kończyła karierę w sławie największej wschodnioniemieckiej sportsmenki. Nigdy nie została przyłapana na dopingu, ale po upadku NRD w Niemczech odkryto dokumenty, z których jednoznacznie wynika, że była jednym z beneficjentów systemu powszechnego dopingu w Niemieckiej Republice Demokratycznej i że była wspomagana preparatami z czarnej listy (w latach 1981-84 stosowała steryd anaboliczny o nazwie OralTurinabol (testosteron). Zachował się m.in. list, który Koch napisała do koncernu Jenapharm. Skarżyła się w nim, że jej główna konkurentka, Barbel Woeckel (mistrzyni olimpijska na 200 m z 1976 i 1980 r.), otrzymuje silniejsze środki wspomagające, bo jej krewny pracuje w fabryce...
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
W SEWILLI BYŁ ŚWIETNY MIKROKLIMAT
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
kobiety
Ch
inside the game
18,29 m TRÓJSKOK MĘŻCZYZN
/ 66 /
HISTORIA Z MERCEDESEM Po raz pierwszy 18 metrów – 18,43 – Edwards przekroczył w czerwcu 1995 roku podczas Pucharu Europy w Villeneuve dAscq, ale wynik nie mógł być oficjalnie uznany jako rekord, bo wiał zbyt silny wiatr (+2,4 m/sek.). Na mistrzostwach świata w 1995 w Goeteborgu wątpliwości już nie było – już w pierwszym swoim skoku w finale uzyskał 18,16 m. Nowy rekord świata przetrwał 20 minut, do drugiej próby Edwardsa, w której osiągnął odległość 18,29 m. – Czułem, że mógłbym wtedy skoczyć tak daleko, jak bym chciał – stwierdził po latach. Z mistrzostw wyjechał nagrodzony luksusowym mercedesem.
Getty images
JONATHAN EDWARDS PIERWSZY CZŁOWIEK, KTÓRY PRZEKROCZYŁ W TRÓJSKOKU GRANICĘ 18 METRÓW. MEDALE NAJWAŻNIEJSZYCH IMPREZ LEKKOATLETYCZNYCH NA DOBRE ZACZĄŁ KOLEKCJONOWAĆ DOPIERO, GDY ZBLIŻAŁ SIĘ DO TRZYDZIESTKI – I JUŻ Z CHARAKTERYSTYCZNĄ SIWIZNĄ NA GŁOWIE. Sam Edwards wspomniał niedawno w wywiadzie z Maciejem Petruczenką z Przeglądu Sportowego, że być może był to rezultat stresu, jakiemu podlegał, zmagając się z wirusem Epsteina-Barr, który zaatakował go krótko przed ustanowieniem rekordu świata w 1995 roku. Dopiero za czwartym podejściem zdobył olimpijskie złoto, w 2000 roku w Sydney, mając już 34 lata; w Seulu (1988) i w Barcelonie (1992) odpadał w eliminacjach, a w Atlancie (1996) zdobył srebro. Zakończył karierę po MŚ w 2003 roku jako najbardziej utytułowany brytyjski lekoatleta. Pochodzący z religijnej, protestanckiej rodziny (ojciec był pastorem), odmawiał początkowo startów w niedzielę. Ta decyzja kosztowała go m.in. utratę szansy zdobycia medalu podczas mistrzostw świata w 1991 w Tokio. Po wielu dyskusjach z ojcem zmienił zdanie, stwierdzając, że otrzymał od Boga dar, który musi wykorzystać. Był dyplomowanym fizykiem po uniwersytecie Durham, ale też kaznodzieją Kościoła anglikańskiego. Prowadził religijny program muzyczny „Pieśni modlitewne” w radiu BBC. W 2007 roku ogłosił, że utracił wiarę w Boga i zakończył współpracę z programem. – Z wykształcenia jestem fizykiem i w końcu doszedłem do wniosku, że nie mam się co wygłupiać, udzielając się jako kaznodzieja. Od siedmiu lat w ogóle nie bywam w kościele. Przestałem wierzyć w Boga, ale nadal wierzę w ludzi, którzy moim zdaniem z natury są dobrzy – opowiadał Maciejowi Petruczence. W 2006 roku otrzymał honorowe doktoraty Uniwersytetów Exeter i Ulster. Na co dzień komentuje lekkoatletykę i kolarstwo dla telewizji BBC.
REKORDZISTA
Siwy człowiek, a może REKORDY Z LENINGRADU
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
PIOTR BORA – doktor wychowania fizycznego, trener, wychowawca m.in. Marcina Starzaka (8,21 w dal), Aleksandra Waleriańczyka (2,36 wzwyż), Dariusza Kucia (10,15 na 100 m); kierownik szkolenia w Polskim Związku Lekkiej Atletyki (20012-13), szef bloku skoków w PZLA; pracował też w Katarze i Bahrajnie. Rekord Mike'a Powella w skoku w dal liczy dziś lat 23, wcześniej Boba Beamona trwał dokładnie tyle samo. Czas byłby więc na kolejny, ale podobnych indywidualności na horyzoncie nie widać... Jak wiadomo Beamon skoczył 8,90 na igrzyskach w Meksyku zupełnie przypadkiem – sprzyjał wysoko położony stadion, optymalny wiatr plus dwa metry na sekundę, nowy tartanowy rozbieg.
Beamon już nigdy się do tego wyniku nie zbliżył, poszedł potem nawet w kierunku cyrku. A Powell? Niektórzy sądzą, że rekordy z lat 80., a może i początku 90. należałoby unieważnić; dziś kwestionuje się wyniki uzyskiwane przez Carla Lewisa, który wtedy w Tokio był drugi ze skokiem na 8,87. Poziom tego konkursu był w ogóle niebotyczny. Współcześni odstają od Lewisa i Powella o pół metra... Nie tylko mężczyźni. Nie widać dziś kobiety, która zbliżyłaby się do rekordu 7,52 m Galiny Czistiakowej z 1988 roku, jeszcze z miasta Leningrad. To wynik kosmiczny, zwłaszcza, że ona technicznie skakała dramatycznie słabo, miała natomiast poziom zdolności
motorycznej, czyli siły i szybkości, nadludzki albo nadkobiecy, jak kto woli... Ale nie można wykluczyć, że jutro się to nie zmieni. Naprawdę? Dla porównania – w 2012 roku wystarczyło skoczyć wzwyż 2,29, by zdobyć medal igrzysk w Londynie, a rok później 2,35 Iwana Uchowa dało mu ledwie czwarte miejsce w mistrzostwach świata. Dziś pięciu zawodników skacze po 2,40 i więcej, więc nawet taka wysokość może nie gwarantować medalu mistrzostw Europy. Tego nie było w historii skoku wzwyż! Widziałem atak na rekord świata Javiera Sotomayora w wykonaniu Ukraińca Bogdana Bondarenki, na 2,46, wcale nie taki daleki
Getty images
REKORDZISTA
MUSIAŁ TRAFIĆ DO HISTORII CZŁOWIEK, KTÓRY PRZESKOCZYŁ LEGENDARNEGO BOBA BEAMONA I JEGO 8,90 Z IGRZYSK W MEKSYKU W 1968 ROKU, KTÓRE NAZWANO „SKOKIEM W XXI WIEK”. Uczynił to Mike Powell 23 lata później na mistrzostwach świata w Tokio; tytuł mistrzowski obronił w Stuttgarcie (1993). Ale olimpijskie złoto dwukrotnie – w Seulu (1988) i w Barcelonie (1992) – zabierał mu odwieczny rywal, Carl Lewis. Za swój rekordowy wyczyn Powell otrzymał wiele nagród, m.in. nagrodę im. James E. Sullivana dla najlepszego sportowca-amatora USA oraz najlepszego zagranicznego sportowca roku BBC. Powell po raz pierwszy kończył karierę po igrzyskach w Atlancie (1996), ale wrócił w 2001 roku, marząc o igrzyskach w Atenach (2004); do reprezentacji nie zdołał się jednak zakwalifikować. Dziś pracuje jako analityk sportowy dla Yahoo! I szkoli skoczków wzwyż w Rancho Cucamonga w Kalifornii.
Rozprawił się z Beamonem od powodzenia. Kto się tego jeszcze „wczoraj” spodziewał? Ale na tym polega piękno sportu. Co musi „zaskoczyć”? Muszą spotkać się wielki talent ze świetnym trenerem, którzy będą mieli doskonałe warunki treningowe. Podczas mistrzostw świata w Moskwie widziałem, jak skacze Nigeryjka Blessing Okagbare. Gdyby trafiła w belkę, mogłaby skoczyć z 7,30, ale ona łączy w dal ze sprintami. Podobny potencjał ma Amerykanka Brittney Reesse, obie musiałyby jednak poprawić technikę. Rekord Jonathana Edwardsa także zbliża się do „dwudziestki”. Na czym polegała wyjątkowość Brytyjczyka?
Gdy Edwards bił rekord świata w Goeteborgu, jego trenerem był Peter Stanley, mój dobry znajomy. Peter był z wykształcenia inżynierem biomechanikiem. Edwards późno zaczął daleko skakać, dopiero gdy obłożył się naukowcami, fizjologami treningu – i to akurat się sprawdziło. Jego skoki były piękne techniczne, jak ktoś oglądał, to zostają w pamięci. W czym tkwił klucz do jego rekordów? Bazował na bardzo dużej prędkości, którą potrafił przełożyć na odbicie. Cała sztuka w trójskoku polega na tym, by sunąć, a nie tylko skakać w górę; by po kolejnych odbiciach utracić jak najmniej z prędkości,
30 sierpnia 1991 r. tysiące widzów na stadionie w Tokio i miliony przed telewizorami obejrzało porywające zawody. Faworytem był Carl Lewis, niepokonany w 81 wcześniejszych konkursach, mistrz olimpijski z Los Angeles (1984) i mistrz świata (1983 i 1987). Jego rekord życiowy wynosił 8,79 i był o 13 cm lepszy od najlepszego wyniku Powella. Lewis rozpoczął konkurs od mocnego uderzenia – 8,68. Jego trzeci skok był jeszcze dalszy – 8,83. Powell odpowiedział tylko wynikiem 8,54 w drugiej serii. Miał rewelacyjną czwartą próbę, być może przekraczającą nawet 9 metrów, ale minimalnie spalił skok. Tymczasem Lewis w swoim czwartym skoku uzyskał 8,91 i o centymetr poprawił rekord świata Boba Beamona. Jego wynik nie mógł jednak zostać uznany za rekordowy, ponieważ Amerykanin skakał przy wietrze w plecy 2,9 m/sek. Lewisowi wydawało się, że może już świętować kolejne złoto, kiedy w swojej piątej próbie Powell oddał „skok marzeń”. Idealnie trafił w belkę i zmierzono mu 8,95 przy wietrze w plecy zaledwie 0,3 m/sek. 23-letni rekord Beamona w końcu został wymazany z tabel. Lewis odpowiedział jeszcze dwoma fantastycznymi próbami (8,87 i 8,84), ale nie był już w stanie przeskoczyć Powella. Powell jest także posiadaczem najdalszego skoku nieuznanego oficjalnie – w 1992 roku we włoskim Sestriere pofrunął 8,99 m, wspomagany wiatrem o sile +4.4 m/sek.
choć oczywiste jest, że po ostatnim z nich ona spadnie. Edwards potrafił po mistrzowsku łączyć szybkość na rozbiegu z umiejętnościami technicznymi. Teraz jest regres? Daleko, ponad 18 metrów, skoczył mistrz świata, Francuz Teddy Tamgho, szkolony przez byłego świetnego skoczka w dal z Kuby, Ivana Pedroso. Ale unikał kontroli antydopingowych i został zawieszony. W trójskoku kobiet rekord Inessy Krawiec 15,50 też pochodzi z 1995 roku. W pierwszej dekadzie XXI wieku skoki powyżej 15 metrów były czymś normalnym. Dziś wynik w granicach 14,90 daje medal na każdej imprezie. Ale nie wiadomo, czy wkrótce to się nie zmieni.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
MIKE POWELL
HISTORIA PORYWAJĄCA
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
SKOK W DAL MĘŻCZYZN
/ 67 /
8,95 m
Ch
inside the game
6,14 m SKOK O TYCZCE MĘŻCZYZN FRANCUZ JEST GOTOWY ROMAN DAKINIEWICZ –wyszkolił ponad 20 „pięciometrowców”, m.in. finalistę olimpijskiego z Moskwy (1980) Mariusza Klimczyka i byłego rekordzistę Polski Mirosława Chmarę; wychowawca i obecny trener rekordzisty Polski i mistrza świata (2011) Pawła Wojciechowskiego.
/ 68 /
Czy nadchodzi kres panowania w tabelach Siergieja Bubki? Te jego wspaniałe rekordy i tak są zaniżone, ponieważ nie wykorzystywał on swoich możliwości. Przy znakomitych warunkach atmosferycznych i świetnej dyspozycji poprawiał rekordy świata tylko o 1 cm. Ale gdyby poprawił rekord od razu o 20 cm, to nie zarobiłby już na kolejnych poprawkach. Halowe rekordy świata – i wiele życiowych – są wyższe niż na wolnym powietrzu. Co jest tego przyczyną? Jeżeli będzie padał deszcz, wiał boczny wiatr lub w twarz, to nie ma co mówić o rekordowych wynikach, choćby skoczek był w najwyższej formie. Pomóc może natomiast lekki, jednostajny wiatr w plecy, ale też nie może być za silny. Można powiedzieć, że tyczka to taka wiatrowa konkurencja. W hali te czynniki nie wchodzą w rachubę. Czy zatem Renaud Lavillenie jest już gotowy, by pobić rekord Bubki także na stadionie? Ma wszystkie atuty. Jest bardzo szybki, ma znakomitą technikę i dobry stosunek wagi ciała do twardości tyczki. Jednak do rekordu w jednym konkursie muszą się spleść wszystkie wspomniane czynniki: zdrowie, forma i szczęście w sprzyjających warunkach.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Czym się różni skakanie Francuza od Bubki? Obaj posiadają znakomitą szybkość i mocne odbicie. Lavillenie jest natomiast lżejszy, więc nie musi skakać na takich twardych tyczkach jak Bubka. Wśród pań Isinbajewa także straciła halowy rekord świata, ale na stadionie jej wynik wydaje się na razie nieosiągalny? Rekordy Isinbajewej i Bubki są już tak wyśrubowane, że naprawdę ciężko będzie je poprawić. Tyczka jest konkurencją typowo techniczną, w której wiele różnych rzeczy dzieje się w bardzo krótkim czasie i trzeba to zautomatyzować – a to wymaga czasu. Nie widzę obecnie zawodniczki, która mogłaby pobić rekord Isinbajewej.
Getty images
SIERGIEJ BUBKA GDY LATEM 1983 ROKU W HELSINKACH PIERWSZYM MISTRZEM ŚWIATA W SKOKU O TYCZCE ZOSTAŁ SŁABO ZNANY SIERGIEJ BUBKA, MAŁO KTO PRZYPUSZCZAŁ, ŻE RODZI SIĘ WŁAŚNIE JEDNA Z NAJWSPANIALSZYCH KARIER W HISTORII „KRÓLOWEJ SPORTU” Skoczek z Doniecka na kilkanaście lat absolutnie zdominował swoją konkurencję. Jako pierwszy przełamał barierę 6 metrów i triumfował w pierwszych sześciu edycjach MŚ (1983-97), zdobywając po trzy złote medale dla ZSRR i Ukrainy. Nic dziwnego, że ochrzczono go „carem tyczki”. Nie miał natomiast szczęścia do igrzysk olimpijskich. Po bojkocie w 1984 r., na kolejnych w Seulu zdobył swoje jedyne złoto. W 1992 i 2000 nie zaliczył żadnej wysokości, a w 1996 olimpijski start uniemożliwiła mu kontuzja. Dziś, w wieku 50 lat, jest VIP-em: przewodniczącym Komitetu Olimpijskiego Ukrainy i członkiem Komitetu Wykonawczego MKOl. W ubiegłym roku kandydował na szefa tej organizacji, przegrywając z Niemcem Thomasem Bachem. Jest również wiceprezydentem IAAF. Jeszcze w czasach ZSRR został właścicielem prywatnego klubu sportowego i organizatorem prywatnego mityngu „Gwiazdy Tyczki” w Doniecku, gdzie w 1999 r. postawiono mu pomnik. Świetnie radzi sobie w biznesie piekarskim, paliwowym i nieruchomościach. Z małżeństwa z gimnastyczką Lilią ma dwóch synów; Siergiej jr jest profesjonalnym tenisistą.
REKORDZISTA
Car i VIP
HISTORIA OD BRATYSŁAWY DO DONIECKA Na listę rekordzistów świata Siergiej Bubka wpisał się po raz pierwszy 26 maja 1984 r. w Bratysławie (5,85). Rok później w Paryżu pokonał magiczną granicę 6 metrów i od tego momentu przyjął taktykę bicia rekordu tylko o 1, najwyżej 2 centymetry. Robił to wyłącznie na bogato sponsorowanych mityngach. 31 lipca 1994 r. we włoskim Sestriere pokonał poprzeczkę na wysokości 6,14, bijąc rekord
JELENA ISINBAJEWA BYWA NAZYWANA „BUBKĄ W SPÓDNICY”. WZOREM UKRAIŃCA ODSKOCZYŁA DALEKO POZA ZASIĘG KONKURENTEK, WYGRYWAJĄC WSZYSTKIE ZAWODY MISTRZOWSKIEJ RANGI W LATACH 2004-08 I podobnie jak Bubka wyspecjalizowała się w seryjnym biciu rekordu świata, który poprawiała 30-krotnie (17 razy na stadionie i 13 w hali). W ciągu zaledwie sześciu lat (2003-09) Rosjanka podniosła poziom rekordu świata aż o ćwierć metra, by 28 sierpnia 2009 r. w Zurychu wyśrubować go na 5,06.
świata na stadionie po raz siedemnasty i ostatni. Wśród zwierząt taki wzrost osiągają tylko żyrafy... Halowy rekord świata Bubka bił 18-krotnie i doprowadził go wyżej niż na stadionie – 21 lutego 1993 r. w Doniecku skoczył 6,15. W tym samym miejscu 15 lutego 2014 „car tyczki” gratulował Renaudowi Lavillenie, który przeskoczył go o centymetr.
W 2010 roku niespodziewanie przerwała karierę, a po powrocie nie skakała już tak wysoko. Poprawiła jednak jeszcze raz halowy rekord świata (5,01), a przed rokiem w Moskwie po raz trzeci została mistrzynią globu. Kilka tygodni temu 32-letnia dziś Isinbajewa urodziła córkę, której ojcem jest 8 lat młodszy oszczepnik Nikita Pietinow. Dwukrotna mistrzyni olimpijska (2004, 2008) zapowiada jednak powrót na skocznię i walkę o trzecie złoto – w Rio de Janeiro. Rok temu Isinbajewa straciła halowy rekord świata na rzecz Jennifer Suhr (5,02). Amerykanka jest też najlepszą – po Jelenie – tyczkarką na stadionie, ale z wynikiem 4,92 sprzed sześciu lat nie rokuje nadziei na detronizację „carycy”.
76,80 m / mężczyźni 74,08 m
DYSK Getty images
JUERGEN SCHULT REKORDZISTA STARTOWAŁ W BARWACH NIEMIECKIEJ REPUBLIKI DEMOKRATYCZNEJ I ZJEDNOCZONYCH NIEMIEC, ALE JESZCZE NA ROK PRZED UNIFIKACJĄ OBU PAŃSTW ZACHOWYWAŁ SIĘ JAK URAŻONY KACYK SOCJALISTYCZNEJ OJCZYZNY – W TRAKCIE PIERWSZEGO MECZU LEKKOATLETYCZNEGO NRD Z RFN ODMÓWIŁ PODANIA RĘKI WOLFGANGOWI SCHMIDTOWI, KOLEDZE Z KTÓRYM PRZEGRAŁ, A KTÓRY NIEDŁUGO PRZED TYM UCIEKŁ DO NIEMIEC ZACHODNICH Schult medale zdobywał jednak dla obu państw – na igrzyskach olimpijskich (złoto 1988, srebro 1992), w mistrzostwach świata (złoto 1987, srebro 1999, brąz 1993 i 1997) oraz mistrzostwach Europy (złoto 1990, srebro 1998, brąz 1994). Jako 40-latek był ósmy w olimpijskim finale w Sydney (2000). Ukończył studia sportowe i w 2002 roku został trenerem w niemieckim federacji.
/ 69 /
Obydwa rekordy w dysku, które dzielą ledwie 2 lata, padły w tej samej miejscowości - w Neubrandenburgu na bałtyckim wybrzeżu. Według fachowców panują tam wyjątkowo sprzyjające warunki geograficzne i termiczne - wśród 31 najlepszych wyników kobiecych wszech czasów widnieje aż przy siedmiu. Najdalej dysk pofrunął tam 9 lipca 1988 r., gdy podczas meczu lekkoatletycznego NRD – Włochy Gabriele Reinsch machnęła 76,80 m (1-kilogramowy dysk żeński jest dwa razy lżejszy od męskiego), bijąc o ponad 2 metry rekord Zdenki Silhavy z Czechosłowacji. Warto dodać, że rekord Reinsch został pobity – i to dwukrotnie – 6 września 1988 r. przez inną Niemkę z NRD, Martinę Hellmann (76,92 i 78,14), ale zawody były nieoficjalne i wyniki nie mogły zostać uznane. Trzy tygodnie później Hellmann została mistrzynią olimpijską w Seulu (72,30). Sam rekord prawdopodobnie przetrwa jeszcze długo – najlepsza dziś na świecie Chorwatka Sandra Perković (dyskwalifikowana już raz za doping) przekracza 70 metrów, ale to jeszcze 6 bliżej... Dwa lata wcześniej – 6 czerwca 1986 roku – na listę rekordzistów wpisał się Juergen Schult, który rzutem na 74,08 m zdetronizował na liście Jurija Dumczewa ze Związku Radzieckiego o 2,22 m. Od 2011 r. Niemiec jest posiadaczem najbardziej długowiecznego męskiego rekordu świata.
Bohater dwóch państw
MUSI URODZIĆ SIĘ DRUGI ALEKNA PIOTR MAŁACHOWSKI rekordzista Polski 71,84 (2013, Hengelo), srebrny medalista olimpijski (Pekin 2008), wicemistrz świata (Berlin 2009, Moskwa 2013), mistrz Europy (Barcelona 2010). Kiedy ktoś wymaże wreszcie rekord Schulta? Jeżeli nie zrobił tego Virgilijus Alekna, to nie widzę nikogo innego. To Litwin, a nie Schult, jest uznawany za najlepszego w historii, ma drugi wynik i rzucał regularnie powyżej 70 metrów. To ikona, czapki z głów i klękajcie narody. Gdyby kiedyś poszukał dobrych warunków wietrznych, gdzieś w Kalifornii albo w szwedzkim Helsingborgu, to pewnie dziś rekord byłby jego i na poziomie 76-78 metrów. Tak więc, dopiero jak urodzi się drugi Alekna, jest szansa. Co się kryje pod „dobrymi warunkami wietrznymi”? Wiatr musi być – tak jak w skokach narciarskich – pod dysk, wiejąc z dyskiem dusiłby go; i najlepiej z prawej strony, bo dysk leci takim rogalem z prawej do lewej i wiatr z lewej strony by go ściągał w dół, a z prawej pcha go w kierunku rzutni.
GABRIELE REINSCH A sam „talerz” ma znaczenie? Wszystkie ważą 2 kilogramy... Niby tak, ale bierzesz jednego do ręki i czujesz, jakby ważył 2,5, a bierzesz innego i wydaje ci się lekki, jakby miał 1,80. To złudzenie oczywiście, bo dyski są normalizowane, ale mogą mieć różnej grubości obręcze, mieć inaczej wyprofilowane środki, zrobione z innego tworzywa. W konkursie masz do wyboru z 15 dysków i próbujesz. Rok temu rzucił pan prawie 72 metry, tylko nieco ponad 2 bliżej od Schulta. Widzi pan siebie w roli rekordzisty? Przy moich gabarytach, nie ma takiej możliwości. Chciałem w życiu złamać 70 metrów i jestem szczęśliwy, że w ogóle mi się udało. Mam tylko 193 cm wzrostu, rozstaw ramion 204206 cm. Alekna ma 2 metry i 221 rozstawu. To fizyka: im większa dźwignia, tym większa siła odśrodkowa. Poza tym z wiekiem większa jest co prawda siła statyczna, ale spada dynamika.
Mistrzyni jednego sezonu. „Gabi” – co ciekawe, zaczynała od skoku wzwyż, a potem była wicemistrzynią Europy juniorek w kuli – figuruje od ponad 26 lat na liście rekordzistek świata, choć ani wcześniej, ani później niczym się już nie wsławiła. Między 1987 a 1988 rokiem dyskobolka z Cottbus poprawiła się prawie o 10 metrów, regularnie rzucając powyżej 70, wyraźnie celując w sukces na igrzyskach w Seulu, co zrodziło podejrzenia o doping. Ale rozgrywane pod koniec września 1988 r. olimpijskie zawody zakończyły się dla niej kompletnym fiaskiem – uzyskała zaledwie 67,26 m, a więc tyle, na ile stać ją było przed nagłą erupcją formy – i zajęła dopiero 7. miejsce. Do jej najlepszych „osiągnięć” należy czwarta lokata na mistrzostwach Europy w Splicie (1990).
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
HISTORIA ZNAD BAŁTYKU
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
kobiety
Ch
inside the game
/ 70 /
Mężczyźni KONKURENCJA
REZULTAT
ZAWODNIK
DATA
BIEG NA 10 000 M
26:17,53
Kenenisa Bekele
26 sierpnia 2005
BIEG NA 100 M
9,58
Usain Bolt
16 sierpnia 2009
BIEG NA 110 M PRZEZ PŁOTKI
12,80
Aries Merritt
7 września 2012
BIEG NA 1500 M
3:26,00
Hicham El Guerrouj
14 lipca 1998
BIEG NA 200 M
19,19
Usain Bolt
20 sierpnia 2009
BIEG NA 3000 M Z PRZESZKODAMI
7:53,63
Saif Saaeed Shaheen
3 września 2004
BIEG NA 400 M
43,18
Michael Johnson
26 sierpnia 1999
BIEG NA 400 M PRZEZ PŁOTKI
46,78
Kevin Young
6 sierpnia 1992
BIEG NA 5000 M
12:37,35
Kenenisa Bekele
31 maja 2004
BIEG NA 800 M
1:40,91
David Rudisha
9 sierpnia 2012
CHÓD NA 20 KM
1:17:16
Władimir Kanajkin
29 września 2007
CHÓD NA 50 KM
3:34:14
Dienis Niżegorodow
11 maja 2008
DZIESIĘCIOBÓJ
9039 pkt.
Ashton Eaton
23 czerwca 2012
MARATON
2:03:23
Wilson Kipsang Kiprotich
29 września 2013
PCHNIĘCIE KULĄ
23,12
Randy Barnes
20 maja 1990
RZUT DYSKIEM
74,08
Jürgen Schult
6 czerwca 1986
RZUT MŁOTEM
86,74
Jurij Siedych
30 sierpnia 1986
RZUT OSZCZEPEM
98,48
Jan Železný
25 maja 1996
SKOK O TYCZCE
6,14
Serhij Bubka
31 lipca 1994
SKOK W DAL
8,95
Mike Powell
30 sierpnia 1991
SKOK WZWYŻ
2,45
Javier Sotomayor
27 lipca 1993
36,84
Jamajka Nesta Carter Michael Frater Yohan Blake Usain Bolt
11 sierpnia 2012
SZTAFETA 4X400 M
2:54,29
Stany Zjednoczone Andrew Valmon Quincy Watts Butch Reynolds Michael Johnson
22 sierpnia 1993
TRÓJSKOK
18,29
Jonathan Edwards
7 sierpnia 1995
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
SZTAFETA 4X100 M
Kobiety KONKURENCJA
REZULTAT
ZAWODNIK
DATA
BIEG NA 10 000 M
29:31,78
Wang Junxia
8 września 1993
BIEG NA 100 M
10,49
Florence Griffith-Joyner
16 lipca 1988
BIEG NA 100 M PRZEZ PŁOTKI
12,21
Jordanka Donkowa
20 sierpnia 1988
BIEG NA 1500 M
3:50,46
Qu Yunxia
11 września 1993
BIEG NA 200 M
21,34
Florence Griffith-Joyner
29 września 1988
BIEG NA 3000 M Z PRZESZKODAMI
8:58,81
Gulnara Samitowa-Gałkina
17 sierpnia 2008
BIEG NA 400 M
47,60
Marita Koch
6 października 1985
BIEG NA 400 M PRZEZ PŁOTKI
52,34
Julija Pieczonkina
8 sierpnia 2003
BIEG NA 5000 M
14:11,15
Tirunesh Dibaba
6 czerwca 2008
BIEG NA 800 M
1:53,28
Jarmila Kratochvílová
26 lipca 1983
CHÓD NA 20 KM
1:25:02
Jelena Łaszmanowa
11 sierpnia 2012
MARATON
2:15:25
Paula Radcliffe
13 kwietnia 2003
PCHNIĘCIE KULĄ
22,63
Natalja Lisowska
7 czerwca 1987
RZUT DYSKIEM
76,80
Gabriele Reinsch
9 lipca 1988
RZUT MŁOTEM
79,42
Betty Heidler
21 maja 2011
RZUT OSZCZEPEM
72,28
Barbora Špotáková
13 września 2008
SIEDMIOBÓJ
7291 pkt.
Jackie Joyner-Kersee
24 września 1988
SKOK O TYCZCE
5,06
Jelena Isinbajewa
28 sierpnia 2009
SKOK W DAL
7,52
Galina Czistiakowa
11 czerwca 1988
SKOK WZWYŻ
2,09
Stefka Kostadinowa
30 sierpnia 1987
40,82
Stany Zjednoczone Tianna Madison Allyson Felix Bianca Knight Carmelita Jeter
10 sierpnia 2012
SZTAFETA 4X400 M
3:15,17
ZSRR Tatjana Ledowska Olga Nazarowa Marija Pinigina Olha Bryzhina
1 października 1988
TRÓJSKOK
15,50
Inesa Kraweć
10 sierpnia 1995
SZTAFETA 4X100 M
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI
W KONKURENCJACH OLIMPIJSKICH
/ 71 /
REKORDY ŚWIATA
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Getty images
Ch
inside the game
1945-1955
Z dziejów królowej sportu
25 tyle złotych medali, na 35 możliwych, zdobyli lekkoatleci z krajów komunistycznych (ZSRR, Czechosłowacji, Węgier i Polski) podczas mistrzostw Europy w Bernie w 1954 roku. To był pierwszy wyraźny sygnał ich dominacji
„W ROKU 1941 KIEROWNIK MOJEGO DZIAŁU ZMUSIŁ MNIE DO UCZESTNICTWA W WYŚCIGU. ZGODZIŁEM SIĘ NIECHĘTNIE, LECZ PRZYBIEGŁEM NA METĘ DRUGI. LUDZIE ZGROMADZENI NA TRASIE BILI MI BRAWO I WŁAŚNIE TO MNIE URZEKŁO. NAGLE POCZUŁEM SIĘ KIMŚ WAŻNIEJSZYM NIŻ NA CO DZIEŃ”. Emil Zatopek o początkach swojej kariery, kiedy był jeszcze pracownikiem fabryki butów Bata
/ 72 /
Getty images
CZESKA LOKOMOTYWA
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Tak właśnie nazywany był EMIL ZATOPEK (1922-2000), który z wesołym pogwizdywaniem przejechał przez lekkoatletyczne areny pierwszej dekady po II wojnie światowej. Znany był z tego, że w czasie biegu rozmawiał z rywalami. Czasu miał dużo, bo startował na długich dystansach, ale tracił okazje, kiedy przyspieszał (pobił 18 rekordów świata). Kiedy po raz pierwszy w życiu, na igrzyskach w Helsinkach, wystartował w maratonie, zagadywał również widzów. Zdobył wówczas złoto, już trzecie na tejże olimpiadzie – poprzednie dwa na 5000 i 10000 m. Wyśmienite rezultaty przyniosła domowa kuracja gorącą herbatą i cytrynami, którą zaaplikował sobie sześć tygodni przed występem, kiedy po wirusowym zakażeniu lekarz zasugerował mu długi odpoczynek od sportu. Jego żona, Dana, była oszczepniczką. Przyszli na świat dokładnie tego samego dnia (choć w różnych szpitalach) i w swoje urodziny wzięli ślub. Podczas olimpiady w Londynie nielegalnie przekradł się wieczorem na kampus uniwersytecki, gdzie mieszkały zawodniczki, aby pokazać jej złoty medal zdobyty na 10 km. Po czterech latach Dana miała własny krążek z tego kruszcu, triumfując w Helsinkach. Z jego pogodnym usposobieniem kontrastowały grymasy jakie robił na trasie. Wraz z trenerem opracował system regulowania tempa: ten drugi stał na trybunie i mierzył czas każdego okrążenia; gdy Emil biegł za szybko – machał białą chustką, a gdy za wolno – czerwoną. W 1968 roku poparł przemiany „Praskiej Wiosny”, wskutek czego został za karę przesunięty z pracy biurowej w Ministerstwie Obrony do kopalni uranu, gdzie do emerytury był robotnikiem.
KARTKA Z...
UCIEC OD WOJNY Getty images
olenderka Fanny Blankers-Koen jako osiemnastolatka bez sukcesów startowała w 1936 r. w Berlinie. Gdy wyszła za mà˝ i urodziła dwójk´ dzieci w Londynie w 1948 triumfowała z najwi´kszà przewagà w historii na 200 m (0,7 s), pewnie zwyci´˝yłaby równie˝ w skoku w dal, w którym była posiadaczkà rekordu Êwiata (w ró˝nych konkurencjach ustanowiła ich dwanaÊcie), ale zrezygnowała z niego, aby lepiej przygotowaç si´ do biegu. Nic dziwnego, ˝e nazywano jà „latajàcà gospodynià domowà”. Impreza w stolicy Anglii została zorganizowana nieco „na przekór”, aby pokazaç, ˝e ˝ycie wraca do normalnoÊci, wskutek czego nie brakowało w niej prowizorki. David Miller w swojej „Historii igrzysk olimpijskich i MKOl” opisuje, ˝e na stadionie Wembley nie było reflektorów, wi´c pole rzutu oszczepem do 10-boju zostało wieczorem oÊwietlone przez wprowadzone na płyt´ samochody. Bieg na 1500 m wieƒczàcy t´ dyscyplin´ koƒczył si´ o 22.30 w ciemnoÊci. Triumfator 10-boju – 17-letni, najmłodszy złoty medalista olimpijski – Amerykanin Robert Mathias zaczàł go uprawiaç zaledwie pi´ç miesi´cy wczeÊniej. Takich zaskakujàcych bohaterów w tamtym okresie było znacznie wi´cej. Lindy Remigino, który wygrał 100 m w Helsinkach w 1952, przebił si´ przez kwalifikacje amerykaƒskie dzi´ki fotokomórce i zmianie pierwotnego werdyktu – przesunàł si´ z 4. na 3. miejsce. Ju˝ na igrzyskach w finale czterech sprinterów wpadło jednoczeÊnie na met´, a Remigino przyznano pierwszà lokat´ ró˝nicà 0,01 s. Cztery lata wczeÊniej niespodziewanym wicemistrzem na 400 m przez płotki został Duncan White, który przez 52 lata był jedynym medalistà olimpijskim ze Sri Lanki (wówczas Cejlon), a˝ jego wyczyn powtórzyła w Sydney – na 200 m, Susanthika Jayasinghe. Natomiast Josy Bar-
H
CZY WIESZ, ŻE…? W tym okresie rodziła się nowa lekkoatletyczna siła – blok komunistyczny, na czele z ZSRR. Ten kraj odmówił zaproszeniu na londyńską olimpiadę, ale wystartował w stolicy Finlandii. Tam jeszcze poważnie liczył się tylko w konkurencjach kobiecych, ale od 1946 r. co cztery lata występował na mistrzostwach Europy (Oslo, Bruksela, Berno), plasując się w klasyfikacji medalowej dwukrotnie na drugim miejscu, a potem dominując na szwajcarskim czempionacie
thel, który sensacyjnie (wczeÊniej wygrywał tylko w imprezach wojskowych i studenckich) stanàł w Helsinkach na najwy˝szym podium biegu na 1500 m, jest do dzisiaj jedynym złotym medalistà z Luksemburga. Wprowadził zamieszanie w szeregach orkiestry, która długo nie mogła znaleêç partytury z hymnem jego kraju. Po zakoƒczeniu kariery sportowej był znanym chemikiem, przez siedem lat ministrem transportu, ochrony Êrodowiska i energii, jego imi´ nosi stadion narodowy w Luksemburgu. Arthur Wint, który w latach 1974-78 był Wysokim Komisarzem Jamajki w Wielkiej Brytani, walczył w II wojnie Êwiatowej jako pilot RAF. Z igrzysk w Londynie i Helsinkach przywiózł po jednym złotym i jednym srebrnym krà˝ku, przez kilkadziesiàt lat był wzi´tym lekarzem. Ju˝ na poczàtku XXI wieku urzàd gubernatora Australii Południowej pełniła Marjorie Jackson, zwyci´˝czyni na 100 i 200 m w Helsinkach. Najbardziej niesamowità drog´ przeszedł jednak Walter Davis, który jako dziecko zachorował na Heinego-Medina, odzyskiwał sprawnoÊç przez 7 lat, z czego wi´kszoÊç sp´dził na wózku. Po wyzdrowieniu uprawiał koszykówk´ i skok wzwy˝. W tej drugiej konkurencji wygrał w Helsinkach, a rok póêniej pobił jeszcze rekord Êwiata, wynikiem 212 cm. Ju˝ wtedy jednak był wybrany w drugiej rundzie draftu przez Philadelphia Warriors. W 1956 r. zdobył mistrzostwo NBA z tym zespołem, a dwa lata póêniej z St. Louis Hawks. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 73 /
PIERWSZA DEKADA PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ NAZNACZONA BYŁA JEJ ZNISZCZENIAMI. W EUROPIE WIELU ZAWODNIKÓW ZGINĘŁO, WIELU ZAKOŃCZYŁO KARIERY, NIEZBYT WIELU NOWYCH MIAŁO SZANSĘ ROZWOJU
Ch
inside the game
1956-1966
Z dziejów królowej sportu
/ 74 /
Getty images
W TAMTEJ DEKADZIE NA ARENACH ZACZĘLI SIĘ POJAWIAĆ BIEGACZE Z AFRYKI. FORPOCZTĄ BYŁ ETIOPCZYK ABEBE BIKILA, KTÓRY NA IGRZYSKACH W RZYMIE WYGRAŁ MARATON… BOSO. CZTERY LATA PÓŹNIEJ, W TOKIO BYŁ JUŻ W BUTACH, PÓŁTORA MIESIĄCA PO OPERACJI WYROSTKA ROBACZKOWEGO, PO ZALEDWIE TRZECH TYGODNIACH TRENINGÓW. WSZYSTKO TO NIE PRZESZKODZIŁO MU W ZAJĘCIU PIERWSZEGO MIEJSCA Z REWELACYJNYM CZASEM 2:12:11,2 rzełom lat 50. i 60. to okres narodzin polskiego „Wunderteamu”, który dwukrotnie na mistrzostwach Europy w 1958 i 1966 r. zajàł drugie miejsca w klasyfikacji medalowej. Kojarzony jest ze Êwietnym trenerem Janem Mulakiem. Innym szkoleniowcem, który przeszedł do legendy, ze wzgl´du na swoje metody jak i rezultaty, był Arthur Lydiard. Prowadził zawodników z rodzimej Nowej Zelandii, ale równie˝ Meksyku, Finlandii i Danii. Najsłynniejszym jego podopiecznym jest Nowozelandczyk Peter Snell, zwyci´zca 800 m w Rzymie, a w Tokio – 800 i 1500 m. Na igrzyskach olimpijskich taki dublet zdobył tylko Albert Hill, w 1920 r., w Antwerpii, a póêniej na mityngu podobnej rangi udało si´ to Rashidowi Ramzi, na mistrzostwach Êwiata w 2005 r. Snell kilka razy bił rekordy Êwiata na obu dystansach, a jego wyniki od ponad pół wieku sà ciàgle rekordami Nowej Zelandii. Potem uzyskał doktorat z medycyny sportowej, zajmował si´ pracà naukowà. Na 1500 metrów w Rzymie Snell nie mógł wygraç, bo tam rzàdził inny niezwykły Êredniodystansowiec, Australijczyk Herb Elliot. On jednak miał inne priorytety, bo w wieku niespełna 23 lat, w glorii rekordzisty Êwiata na 1500 m i jednà mil´… zakoƒczył karier´ lekkoatletycznà. A zrobił jà
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
P
18 Betty Cuthbert triumfowała w Melbourne na 200 m, mając zaledwie 18 lat i 7 miesięcy, a w następnych dniach dorzuciła do tego złote krążki na 100 m i w sztafecie. Na kolejnych igrzyskach ta szesnastokrotna rekordzistka świata „wydłużyła się” i przybiegła na pierwszej pozycji na 400 m
w wielkim biznesie, był m.in. prezesem Puma North America i Fortescue Metals Group, zajmujàcej si´ wydobyciem rudy ˝elaza. „Zdobyciu złotego medalu w Rzymie podporzàdkowałem całe ˝ycie. (…) Cztery lata poÊwi´ciłem treningowi w stawaniu si´ samodzielnym w dorosłym ˝yciu. WejÊcie w dorosłoÊç zmieniło mnie na lepsze zarówno pod wzgl´dem fizycznym, jak i duchowym (…). Trening sprawił, ˝e zaczàłem lepiej traktowaç siebie, a igrzyska – ˝e byłem inaczej postrzegany przez ludzi” – opowiadał kiedyÊ, co zawdzi´cza wyczynowemu uprawianiu sportu. Ró˝ne były sposoby przygotowaƒ – chodziarz Don Thompson przed igrzyskami w Rzymie trenował w stworzonej w domu łaêni parowej (i zdobył złoto na 50 km); ró˝ne priorytety – Robert Hayes, po zwyci´stwie w Tokio na 100 m i w sztafecie, równie szybko przerzucił si´ na futbol amerykaƒski (jako skrzydłowy Dallas Cowboys zdobył Super Bowl w 1971 r.). Coraz mocniej napierały paƒstwa komunistyczne, zwłaszcza ZSRR, przede wszystkim w konkurencjach ˝eƒskich. Choçby słynne siostry Tamara i Irina Press. Pierwsza była uniwersalna, wygrywajàc równolegle w pchni´ciu kulà i rzucie dyskiem (w Tokio i na mistrzostwach Europy w Belgradzie, w 1962 r., w Rzymie miała „złoto” i „srebro”). Irina, która póêniej została oficerem KGB, zwyci´˝yła w Tokio w pi´cioboju, a w Rzymie na 80 m przez płotki. Na tej olimpiadzie reprezentacja ZSRR triumfowała w szeÊciu z dziesi´ciu kobiecych konkurencji. Ch
KARTKA Z...
CZARNY LĄD MA GŁOS Getty images
DYSK ABSTRAKCYJNY
/ 75 /
AL OERTER (1936-2007) – dyskobol, pierwszy w historii lekkoatleta, który zwyciężył w tej samej konkurencji na czterech kolejnych igrzyskach (1956, 1960, 1964, 1968). Jego osiągnięcie wyrównał dopiero w skoku w dal Carl Lewis. Oerter po zakończeniu kariery zajął się malarstwem abstrakcyjnym, zaczął tworząc kierunek Smash Art, polegający na rzucaniu dyskiem do farby. O zdobywaniu swoich czterech złotych medalach opowiadał z humorem, jak o perypetiach przy koszeniu ogródka. 1. Trener powiedział do niego: „Słuchaj mały, uważam, że masz możliwości, ale nie zawracaj sobie głowy rywalami. Skoncentruj się na pierwszym rzucie i będzie po sprawie”. Oerter był przerażony, lecz faktycznie w pierwszej próbie oddał rzut, który zapewnił mu wygraną w Melbourne. 2. Kolega z reprezentacji, który prowadził wyraźnie w konkursie w Rzymie, powiedział Alowi, że jest zbyt spięty i siłę opiera na górnych partiach ciała, a powinien – na płynnym wymachu. Tamten tak zrobił i wyprzedził kumpla. 3. Na treningu, sześć dni przed konkursem w Tokio naderwał mięśnie klatki piersiowej i nadwerężył kręgosłup. Chodził w kołnierzu ortopedycznym, podczas zawodów chłodził plecy woreczkami z lodem; wydawało się, że nie ma szans, ale dzięki dawnej technice w piątej próbie oddał zwycięski rzut, natomiast szóstego nie był już w stanie wykonać. 4. Był już stary, rzucał kilka metrów bliżej niż liderzy rankingu, ale miał przeczucie, że w Rzymie wypadnie dobrze. Udało mu się znaleźć dobry chwyt i wygrać… Za każdym razem pokonywał aktualnego rekordzistę świata.
Getty images
CZARNA GAZELA WILMA RUDOLPH (1940-1994) – trzykrotna mistrzyni olimpijska, nazywana „Czarną gazelą”. Jako dziewczynka i kobieta została straszliwie doświadczona przez los. Była wcześniakiem, w dzieciństwie przeszła polio, szkarlatynę, ospę wietrzną, krztusiec i odrę. Zmarła natomiast na nowotwór mózgu i gardła. Do dwunastego roku życia miała niesprawną lewą nogę, nosiła na niej metalowe klamry. Miała 21 rodzeństwa i cała rodzina jeździła ponoć z nią do specjalistów, którzy mieli znaleźć sposób na wyzdrowienie Wilmy. Bliscy, zwłaszcza mama, pomagali także, robiąc jej masaże nogi. Po tym jak wyzdrowiała, zajęła się koszykówką, za przykładem jednej z sióstr, a w wieku niespełna 16 lat zaczęła wyczynowo trenować lekkoatletykę, dostrzeżona przez trenera podczas meczu koszykówki. Niedługo później, w Melbourne, zdobyła brązowy medal w sztafecie 4x100 m, a podczas następnych igrzysk była niekwestionowaną gwiazdą. Triumfowała wyraźnie na 100 i 200 m, pomogła też zdobyć „złoto” sztafecie sprinterskiej Stanów Zjednoczonych. W stanie Tennessee data jej urodzin, 23 czerwca, jest obchodzona jako Dzień Wilmy Rudolph, jej imię nosi również odcinek autostrady obok rodzinnego miasta, Clarksville.
Billy Mills, który po pasjonującym finiszu wygrał bieg na 10 000 m podczas igrzysk w Tokio – jako pierwszy Amerykanin w historii tej konkurencji
672 tyle centymetrów skoczyła w dal Mary Rand, bijąc rekord świata w 1964 r. w Tokio. Była pierwszą Brytyjką, która zdobyła złoty medal olimpijski w lekkoatletyce; jej sukces zrobił wrażenie na wielu rodakach, jak pisze David Miller w „Historii igrzysk olimpijskich i MKOl” – królowa Elżbieta narysowała sobie tę odległość kredą na dywanie, aby łatwiej ją sobie wyobrazić. Sama Mary natomiast, która mawiała o siebie, że jest pierwszą kobietą skaczącą dalej niż 22 stopy, po konkursie olimpijskim sprawdzała w książce, jaki wynik naprawdę osiągnęła, gdyż nie była przyzwyczajona do systemu metrycznego
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
„W ZWIĄZKU Z TYM, ŻE BYŁEM W POŁOWIE INDIANINEM Z PLEMIENIA SIUKSÓW LAKOTA, A W POŁOWIE BIAŁYM, OBIE KULTURY MNIE ODRZUCIŁY. ALE ZNALAZŁEM SOBIE NOWĄ. BYŁ NIĄ SPORT, KTÓRY ZAAKCEPTOWAŁ MNIE NA RÓWNYCH WARUNKACH”
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
/ 76 /
Ch inside the game
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
WŁADCY tartanu
/ 77 /
Tomasz Sadurski
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Bez lęku i obaw stają do boju w obronie honoru polskiej Królowej Sportu. W walce używają kuli, tyczki, młota, dysku, siły własnych mięśni. Do domów wracają z tarczą. Złoto, srebro i brąz zwisa na ich szyjach – jak na szyjach wielkich poprzedników. Kolejne pokolenie polskich władców tartanu – kolejna karta w poczcie królów polskiej lekkiej atletyki
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
/ 78 /
Ch inside the game
TOMASZ MAJEWSKI
CZŁOWIEK i złoto
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
DUŻY
Spotykamy si´ w akademiku rotacyjnym na AWF. Majà tam na parterze miniaturowà kawiarenk´. Jest dobra herbata, porzàdna kawa i ciasteczka. – Panie Tomku, mo˝e babeczk´? – E… nie, musz´ dbaç o kondycj´ – ˝artuje. – Ale sà dziÊ tylko po dwa pi´çdziesiàt… – No to si´ jednak skusz´. Wszyscy si´ Êmiejà. Nie ma wàtpliwoÊci, ˝e jest tu kochany. Nie wiadomo czy bardziej za te dwa złote medale igrzysk olimpijskich, czy za to, ˝e wcià˝ jeêdzi do roboty metrem, jak wszyscy. Nie zadziera nosa. Nigdy nie zadzierał, bo przy jego wzroÊcie (204) właÊciwie i tak jest poza zasi´giem reszty Êwiata. Na igrzyskach w Rio liczyç si´ b´dzie siedmiu zawodników. Mo˝e ktoÊ doszusuje, ale na razie kandydata nie widaç. – Moje zadanie na teraz, to byç w tej siódemce. No i jestem. Traktujà mnie z szacunkiem, bo sobie na to zasłu˝yłem. Podwójny mistrz olimpijski był w historii tylko raz. W 1956 roku, (William Patrick O'Brien), wi´c to zamierzchłe czasy. Jest o co powalczyç. Poprzedni sezon miał trudny. Kontuzje nie dawały spokoju, ale w tym roku idzie ju˝ lepiej, wi´c jest dobrej myÊli. Zawsze jest dobrej myÊli. – Jestem szcz´Êliwym człowiekiem i mam na to papiery – twierdzi. – W czasie badaƒ
psychologicznych wyszło, ˝e mam bardzo wysoki poziom odczuwania szcz´Êcia. I to nie z powodu endorfin, bo przecie˝ nie jestem biegaczem, ale dlatego, ˝e tak sobie poukładałem ˝ycie. Mam bardzo wysoki poziom spokoju wewn´trznego. Te˝ si´ to mierzy. Mam fajnà rodzin´, fajnych znajomych i robi´ to, co lubi´. Miałem szcz´Êcie, ˝e trafiłem do liceum w Ciechanowie, chocia˝ to nie była sportowa stolica Polski. Miałem szcz´Êcie ˝e urodziłem si´ na wsi, bo ju˝ jako dziecko byłem przyzwyczajony do ci´˝kiej pracy. I do tego, ˝e rezultaty nie przychodzà szybko. Ale wiedziałem, ˝e jeÊli pracujesz, to b´dà. No i jeszcze miałem szcz´Êcie, ˝e si´ nie dostałem na ekonomi´. Tak, po ekonomii musiałby zostaç finansistà, nosiç krawat, Êciàç włosy i mieç wszystko na kredyt. Było ich w domu, w Słoƒczewie, pi´cioro rodzeƒstwa. Tomek był najmłodszy, wi´c przyszedł na gotowe. Wszystkie fajne rzeczy w ˝yciu rozpoznali ju˝ bracia i siostra. Brat wciàgnàł go do sportu. Najpierw to miała byç koszykówka, a potem trójskok. – Na koszykarza mo˝e by si´ i nadawał – zastanawia si´ jego pierwszy trener, Witold Suski, ale trójskoczek to by był ˝aden: wysoki, chudy, z wielkimi łapami i wa˝ył ze sto kilo. SpróbowaliÊmy z dyskiem, ale miał za wielkie
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tekst: Grzegorz Kapla ilustracja: Tomasz Sadurski
/ 79 /
Nie dokonał tego jeszcze nikt. Ale teraz jest szansa. Może niewielka, ale przecież realna
Ch
inside the game
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 80 /
PAP
stopy, ˝eby gryzły ziemi´. Dałem mu kul´, pchnàł i to tak, ˝e a˝ si´ za głow´ złapałem. ˚adnej techniki nie miał, a potem długo nie mógł powtórzyç tego pierwszego wyniku… W telewizji wydaje si´, ˝e to prosta sprawa. Ale kula wa˝y 7,26 kg. Trzeba jà wprawiç w ruch w sekund´ i dwie dziesiàte. ˚eby to si´ udało, trzeba mieç zbudowane wszystkie mi´Ênie od serdecznego palca po mi´Ênie nóg i grzbietu. Sà dwie techniki pchania: klasyczna, czyli doÊlizgowa i obrotowa. Majewski pcha klasycznie. Staje z tyłu koła, podskakuje na jednej nodze i làdujàc odwraca si´ i wypycha kul´. Podskok nadaje pr´dkoÊç poziomà, która sumuje si´ z pr´dkoÊcià kàtowà z obrotu ciała. Suma tych pr´dkoÊci i siła pchni´cia składajà si´ razem, kula leci na odległoÊç powy˝ej 21,5 metra i masz medal olimpijski. OczywiÊcie pod warunkiem, ˝e ˝adna z tych sił nie pójdzie na boki. Na poczàtku małà kulà, o wadze 6,25 pchał ledwie ponad 12 metrów. W swoich pierwszych Mistrzostwach Polski był 17. Rok póêniej 26. – CierpliwoÊci – uspokajał trener. I Tomek nie zwàtpił. Przerzucał tony stali w małej ciechanowskiej siłowni. Kiedy wyrywał sztang´, to walił nià w sufit, wi´c musieli wszystko przemeblowaç. Na szcz´Êcie strop był w skos, wi´c urzàdzili Majewskiemu kàcik od tej strony, gdzie było wy˝ej. Wszyscy go bokiem obchodzili. Po ni˝szej stronie swoje stanowisko miał Piotr Małachowski. JakoÊ si´ mieÊcił. Kiedy Majewski i Małachowski zdobyli medale w Pekinie, ekipy telewizyjne zjechały do Ciechanowa. Zobaczyli t´ sal´ i nie mogli uwierzyç. A przecie˝ ludzie, którzy stamtàd wyszli, zdobyli ponad dwieÊcie medali. – Kiedy Tomek pchał ju˝ po 17 metrów, to w zimie stawiałem wiadro z goràcà wodà, kule wrzucałem, ˝eby si´ grzały – wspomina Suski. – Tomek miał takie długie do łokcia r´kawice gumowe. Wyciàgałem te kule, wycierałem r´cznikiem, podawałem mu i pchał trzydzieÊci pi´ç razy. Woda szybko stygła, ale przecie˝ Suski miał pod opiekà młodzików. Biegali z czajnikami, ˝eby woda była stale goràca. Gdyby to była Ameryka, a nie Polska, powstałby o tym hollywoodzki film i zdobyłby pewnie Oscara. W tamtych czasach mieszkali z Małachowskim razem w pokoju. Jedli to, co Tomasz
UJE od 2008 PAN
TOMASZ MOCNY MAJEWSKI PCHNIĘCIE KULĄ Prawdziwa gwiazda. Bez udawania. Lubi tych których lubi niezależnie od tego czy są mu do czegoś potrzebni, czy nie. Potrafi obronić tytuł mistrza olimpijskiego i choć nielicznym udała się ta sztuka, do pracy jeździ metrem, czyta na stojąco i można go zagadnąć o wszystko. Od dziesięciu lat dominuje na sportowych arenach świata. A ze swojej zapomnianej przez telewizję konkurencji, uczynił medialny show. Wymagało to niezwykłego charakteru. Wykuwał go pchając zimą kulami, które jego trener wyciągał z gorącej wody. Ma piekielnie mocną psychikę. I jak wynika z testów, potrafi być szczęśliwy. I Kazimierz Wielki też był szczęściarzem. Zastał Polskę drewnianą a zostawił pewną siebie. Utracił Śląsk, ale zdobył Ruś i słabą Polskę pozostawił naprawdę wielką. Król miał niestety rozrywkowy charakter, cztery żony i mnóstwo kochanek piekielnie o siebie zazdrosnych, więc ostatecznie potomka nie pozostawił i cała robota poszła na marne. Tomasz w sprawie kobiet ma poukładane w głowie jak należy, więc nie mamy wątpliwości, że na kolejnych igrzyskach olimpijskich dynamiki mu nie zabraknie i zdobędzie nam kolejne złoto.
przywoził z domu. Blisko miał. DwadzieÊcia pi´ç kilometrów. Zawsze si´ mieli trzymaç razem. Kiedy zrobili wyniki i przenieÊli si´ do Warszawy, do akademików AWF, było tak, jakby chwycili Boga za nogi. Jedli w stołówce no i oczywiÊcie to, co Tomek dostał z domu, trenowali i jeêdzili na zawody. Małachowski wyskakiwał czasem do jakiejÊ pracy. Ale Majewski na bramkach w warszawskich lokalach nie musiał wystawaç. – Dobrze jest mieç du˝à rodzin´ – powiada – te˝ bym takà chciał, ale na razie mamy z Anià tylko jednego syna, Mikołaja. Ania prowadzi na AWF klub fitness. – Wi´c do pracy jeêdzimy w jedno miejsce – ˝artuje – ale ja metrem, a Ania samochodem.
– Dasz mi do niej numer? – prosz´. – Zapytam jakim jesteÊ tatà. – No pewnie – si´ga po telefon, ale zaraz jego entuzjazm opada. – Musiałbym jej zapytaç… wiesz co, napisz, ˝e jestem Êwietnym tatà… W pokoju mieli z Małachowskim zawsze straszny bałagan. Suski nie mógł nawet otworzyç drzwi. Wszedł kiedyÊ, ale Tomek go podniósł i trener mógł tylko pomachaç nogami. – Chłopcy, ale prosz´ zróbcie coÊ z tym – pogroził im palcem. Zgarn´li wszystko na Êrodek pokoju i drzwi si´ otwierały. – O tym, co prze˝yliÊmy, krà˝à legendy, ale daliÊmy sobie słowo, ˝e nie opowiadamy – Małachowski ucina dyskusje na ten temat. – Ostatnio dawno razem nie wyje˝d˝aliÊmy i zapomniałem zabraç kij – uÊmiecha si´ Majewski. – Zawsze miałem przy łó˝ku kij, bo Piotrek strasznie chrapie. Jak tylko zaczynał, to go tym kijem tràcałem w bok. Był taki czas, ˝e mogli zarzàdziç, obaj lubià si´ bawiç, majà rozrywkowe charaktery, a atleci nie muszà trzymaç diety. – Sport nie zawsze oznacza, ˝e musisz jeÊç banany i byç mnichem. Sà du˝e emocje, jest adrenalina, ale to nie jest ˝adne produktywne zaj´cie. Nie wytwarzamy niczego, poza rozrywkà dla widzów. No i jeÊli wygrywamy wielkie imprezy umacnia poczucie patriotyzmu. Ale generalnie to jest przecie˝ szołbiznes. I to ma swoje konsekwencje. Zwyci´zca mo˝e byç tylko jeden, ale myÊmy z Piotrem ju˝ sporo nawygrywali. Do Londynu jechał w roli faworyta. Nie wystartował w mistrzostwach Europy, bo trener, Henryk Olszewski uznał, ˝e to zakłóciłoby cykl przygotowaƒ. WłaÊciwie rozstrzygnàł gr´ w trzeciej kolejce. Ale w przedostatniej poprawił rezultat o kolejne dwa centymetry. 21,89. Obronił złoty medal. – Małachowskiemu nie poszło. Ale dwa lata póêniej rzucił dyskiem na odległoÊç, która daje mu piàty wynik na Êwiecie, wi´c w Rio jeszcze obaj powalczà – Witold Suski uÊmiecha si´ do swoich marzeƒ. – Patrz´ na nich teraz. Na to jakie majà dobre rodziny. Synów. Oczy zamykam i widz´ te dwa wielkoludy, jak nie umiejà zrobiç nawet jednego porzàdnego okrà˝enia na bie˝ni i a˝ mi si´ szkli w oczach. Ch
ROBERT NIENASYCONY KORZENIOWSKI CHÓD SPORTOWY (20 i 50 km) Czterokrotny złoty medalista olimpijski, trzykrotny mistrz świata i dwukrotny mistrz Europy. Autor wielu wyśrubowanych rekordów, o których mogli tylko pomarzyć Rosjanie i Niemcy. Kto wie czy nie najwybitniejszy z naszych lekkoatletów? Do tego doskonały tancerz, świetny mówca, godzien zaufania przedsiębiorca i w dodatku ma w sobie ten rodzaj nienasycenia, które sprawia, że kobiety rzucają wszystko, aby iść za nim między lwy. Potrafi też podnosić się po klęskach (w Barcelonie w 1992 zwyciężyłby, gdyby nie krzywdząca i niesprawiedliwa decyzja sędziów) i wyprawić się naprawdę daleko. Gdyby zliczyć, ile w życiu przeszedł, to nie ma sobie równych. To prawdziwy król. Pierwszy. Chrobry. Ten, który otrzymał od Cesarza Ottona największy skarb ówczesnego świata – włócznię świętego Maurycego, ostrze, które przebiło bok Zbawiciela. Nawet jeśli dostał ją tylko do potrzymania, to zbudował potęgę, która przetrwała ponad tysiąc lat, choć próbowali po nią sięgać i Rosjanie, i Niemcy.
PAP
OWAŁA 1956 – 1960 PAN
SZYMON MĘŻNY ZIÓŁKOWSKI
ELŻBIETA SKOCZNA KRZESIŃSKA
RZUT MŁOTEM
SKOK W DAL
Okres panowania jest długi, bo zaliczamy mu oprócz olimpiady w Sydney, Mistrzostwo Świata z Edmonton i Helsinek. Dorzućmy, że przez czternaście lat miał najlepsze rezultaty w kraju i znaczące w świecie. I to w najbardziej męskiej dyscyplinie Europy, bo rzut młotem wywodzi się przecież od popularnego w Szkocji rzucania ciężkimi przedmiotami przez najtwardszych wojowników. Był taki król. Bolesław Śmiały. Twardy i bez lęku. Jak było trzeba to przetrzepał skórę nawet biskupowi. Mężny, wyluzowany i pogodny. Kiedyś przed zawodami w Berlinie Ziółkowski dostał reprezentacyjny dres: bluzę w rozmiarze XXXXL. Spodnie… tylko XL. Ale nie narzekał. Zwyciężał, choć czasami dopiero po latach. W 2005 przegrał złoty medal mistrzostw świata z Iwanem Cichanem i Wadimem Dziewiatouskim. Po ośmiu latach sprawdzono próbki i okazało się, że obaj byli na dopingu. Oliwa sprawiedliwa. Król Bolesław przez osiemset lat uważany był za księżobójcę. A potem historycy odkryli, że król był dobry, a biskup okazał się zdrajcą.
Miała długie nogi, ale i tak wszyscy zapamiętali jej warkocz. W olimpijskim debiucie w Helsinkach nie wygrała, bo warkocz też zostawił ślad na piasku i odjęli jej za to 60 cm. Ale przez ten warkocz zakochał się w niej trener Krzesiński, więc przebolała. Skakała w dal, wzwyż i biegała przez płotki. A wszystko przez te wagary. Opuściła tyle lekcji wf, że dostała wybór: albo przeskoczy linię narysowaną przez nauczyciela albo nie zda do następnej klasy. Skoczyła tak, że nie było wątpliwości jaki to talent. Na igrzyska w Melbourne obcięła włosy. Wyrównała rekord świata i zagrali jej Mazurka Dąbrowskiego. W Rzymie ktoś ukradł jej buty. Startowała w pożyczonych, męskich kolcach o dwa numery za dużych. Przegrała o 2 cm… Kłopoty z butami miała Jadwiga Śląska. Ponieważ postanowiła zostać ascetką, rozdała swój majątek i chodziła boso, raniąc sobie stopy. Kiedy spowiednik nakazał księżnej nosić buty, związała sznurowadła i nosiła je na szyi. Ale gdy po Bitwie Legnickiej odchodziła do Trzebnicy, stanęła na skale i spojrzawszy na miejsce, gdzie zginał jej syn – zapłakała. Od tych łez skała zmiękła i odcisnęły się w niej stopy Jadwigi. Można je tam oglądać do dziś – w Mierczycach pod Legnicą.
/ 81 /
OWAŁ 2000 – 2009 PAN
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
OWAŁ 1996 – 2008 PAN
PAP
Getty images
DROGA DO TEGO, ŻEBY ZOSTAĆ MISTRZEM ŚWIATA ALBO NA PRZYKŁAD OLIMPIJSKIM, JEST TRUDNA I WYMAGAJĄCA. PEWNIE NAWET TRUDNIEJSZA NIŻ DROGA DO TRONU, BO PRZECIEŻ NIE WYSTARCZY URODZIĆ SIĘ W CZEPKU, ALE TRZEBA POSTAWIĆ W ŻYCIU WSZYSTKO NA JEDNĄ KARTĘ W NADZIEI NA PAŃSTWOWE UZNANIE I SPONSORSKI KONTRAKT. ALE KORONA, TO KORONA. GDYBY WIĘC MISTRZÓW OLIMPIJSKICH PORÓWNAĆ Z KRÓLAMI RZECZPOSPOLITEJ – CO BY SIĘ OKAZAŁO?
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
WŁADCY NA DWORZE KRÓLOWEJ
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 82 /
Ch inside the game
ANITA WŁODARCZYK
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
METAFIZYKA Nawet jeśli nie jesteś zapalonym kibicem lekkiej atletyki – ten obrazek zapewne pamiętasz. Rok 2009, mistrzostwa świata w Berlinie. Anita Włodarczyk rzuca młot na odległość 77,96 m – to nowy rekord globu! Polka niemal eksploduje z radości, biegnie w stronę trybun zajmowanych przez swoich kibiców i… doznaje kontuzji lewej kostki. Na kolejne próby rywalek może tylko bezradnie patrzeć i liczyć, że żadna z nich nie pokona nowej bariery ludzkich możliwości. Kamera pokazuje twarz Polki, która żuje gumę i wygląda na spokojną. Dopiero gdy Betty Heidler przerzuca 77 metrów przez chwilę pojawia się niepokój, jednak Niemce zabrakło aż 84 centymetrów. Włodarczyk wchodzi jeszcze raz do koła i niemal symbolicznie zamyka konkurs. Złoto ma już w kieszeni
/ 83 /
na parkiecie
– Potkn´łam si´ i wi´zadło poszło. Wtedy jeszcze wyraêniej uÊwiadomiłam sobie, jak cienka jest granica pomi´dzy niebem a piekłem – wspominała mistrzyni Êwiata. A propos metafizyki. Przy okazji wychodzi na jaw, ˝e Włodarczyk korzystała z pomocy nie˝yjàcej ju˝ Kamili Skolimowskiej. – To wszystko zacz´ło si´ od pewnego snu. Potem, ju˝ w Berlinie, zacz´łam z nià właÊciwie rozmawiaç i poprosiłam, ˝eby stan´ła z lewej strony siatki i ciàgn´ła młot do siebie – przyznawała w kolejnych wywiadach rekordzistka Êwiata. Co wi´cej, Włodarczyk startowała wtedy w r´kawiczce nale˝àcej do Kamili i przez nià podpisanej. Dostała jà od jej rodziców, z którymi si´ przyjaêni. Byli zresztà na trybunach, gdy zdobywała mistrzostwo Europy. Ze Skolimowskà, która była jej idolkà, startowała na igrzyskach w Pekinie. Po srebro olimpijskie w Londynie si´gn´ła nie tylko w r´kawiczce, ale nawet w biało-złotych butach Skolimowskiej. Jest pierwszà kobietà, która przerzuciła młot przez lini´ 78 metrów. Jej obecny rekord
to 78,46. 30-letnia miotaczka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Teraz jej celem sà igrzyska w Rio de Janeiro. – W Pekinie byłam szósta, w Londynie druga… Ale nie powiem nic wi´cej – zastrzega reprezentantka Polski. Tytuł mistrzyni olimpijskiej byłby niezwykłym podsumowaniem kariery, która rozpocz´ła si´ od zdobycia mistrzostwa Europy juniorów w wyÊcigu dru˝ynowym w… speedrowerze. – Gdy do mnie trafiła, jeszcze troch´ jeêdziła, ale ju˝ była rosłà dziewczynà – wspomina Bogusław Jusiak, pierwszy trener Włodarczyk. – Miała 15 lat, zadzwoniła do mnie jej mama, czy przyjàłbym jà na zaj´cia. Rzucała dyskiem, kulà i młotem. JeÊli dobrze pami´tam, niewiele brakowało, a w kuli pojechałaby na mistrzostwa Êwiata. Sport był w domu wszechobecny. Mama była biegaczkà, a tata Andrzej piłkarzem, Adam, starszy brat, postawił na speedrower. Co ciekawe, Włodarczyk za futbolem, który upawiał tata, delikatnie mówiàc, nie przepada. – Dra˝ni mnie to, ˝e nie majà wyników, a tyle
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tekst: Rafał Musioł ilustracja: Tomasz Sadurski
Ch
inside the game
PAP
OWAŁA 2009 – 2013 PAN
ANITA TWARDA WŁODARCZYK
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 84 /
RZUT MŁOTEM
si´ o nich mówi – tłumaczy swojà niech´ç miotaczka z Rawicza. Lubi za to ˝u˝el. Trudno si´ temu dziwiç, bo po pierwsze w Rawiczu jest klub speedwaya (chocia˝ najcz´Êciej jeêdziła do Leszna), a po drugie jest podobny do speedrowerów, nawet na takiej samej nawierzchni, tyle ˝e z rykiem silników. – Szczerze mówiàc, nie byłam typowym kibicem, uwielbiałam na przykład zajmowaç miejsca, których dosi´gała polewaczka – opowiadała sportsmenka w wywiadzie dla sport.pl. Jej najwi´kszà miłoÊcià pozostaje jednak lekka atletyka. – Na poczàtku musieliÊmy troch´ nadrabiaç, bo była doÊç słabo przygotowana pod wzgl´dem koordynacji i ogólnorozwojówki – przyznaje trener Jusiak. – Ale pomógł jej fakt, ˝e trenowała w ambitnej grupie. Ka˝dy chciał byç w niej najlepszy, a taka ambicja jest Êwietnà motywacjà do pracy. Poza tym pokonywaliÊmy kolejne etapy, bo dziewczyna wcià˝ rosła i musieliÊmy znaleêç dla niej optymalnà konkurencj´. Młot jest jednak bardzo techniczny, wi´c praca była olbrzymia. Efekty tej pracy przyszły doÊç szybko, a Włodarczyk, idàc na studia, zmieniła barwy klubowe i trafiła do trenera Czesława Cybulskiego. – Rzucił mnie od razu w kosmos, czyli zaczàł treningi z czterema obrotami, a ja umiałam z dwoma. To bardzo techniczna konkurencja, trzeba umiej´tnie przechodziç z palców na pi´t´, a powtórzenie tego cztery razy wydawało mi si´ szalone. Na szcz´Êcie tylko wydawało – opowiadała Włodarczyk po zdobyciu mistrzostwa Êwiata. Sam Cybulski te˝ ma sporo wspomnieƒ zwiàzanych ze swojà podopiecznà.
Zaczynała od speedrowerów – to wyścigi na żużlu na sprzęcie bez przerzutek i bez hamulców. Na śmierć i życie. Lubi igrać z ogniem. Młot to przecież nie jest zabawa dla dziewcząt. Łatwo o kontuzje. Ale Anita jest twarda. W 2009 w Berlinie zwyciężyła w zawodach mistrzostw świata bijąc przy tym rekord świata rezultatem 77,96 m. Od tej pory pozostaje w ścisłej światowej czołówce. W tym sezonie, mimo poważnego urazu kolana, na Hammer Throw Chellenge w Ostravie zajęła drugie miejsce. Na Mistrzostwach Europy w Zurychu zamierza być pierwsza. Pierwszą królową Polski była Rycheza, księżniczka Lotaryńska. W epoce, w której emancypacja nie była dominującym stylem życia kobiety, była gruntownie wykształcona, znała kilka języków i historycy podejrzewają, że tak naprawdę rządziła ona, a nie Mieszko II. Długosz nazwał jej małżonka gnuśnym królem, który ulegał wpływom żony. Nie przysporzyło jej to sympatii, ale co królowa, to królowa. Wychowała Kazimierza na Odnowiciela, więc wybaczymy jej ostry język.
– Była fenomenem pracy, wiedziała, czego chce. Przyszła do mnie 6 wrzeÊnia, na dwa tygodnie przed inauguracjà roku akademickiego na poznaƒskiej AWF – przypomina sobie szkoleniowiec. – Powiedziałem jej wprost: wybrałaÊ trudne studia i niełatwe ˝ycie, a do tego trzeba i uporu, i odwagi, i pasji. Wrócisz teraz do akademika, coÊ zjesz i przyjdziesz na trening. O dwudziestej znów wrócisz do pokoju, wykàpiesz si´, napijesz herbaty i przekonasz samà siebie, ˝e nie jesteÊ zm´czona, ˝e masz sił´, ˝eby si´ jeszcze pouczyç. A potem tak dzieƒ po dniu. I ona to wszystko wspaniale zrealizowała. To dlatego jest teraz tam, gdzie jest i dlatego ten sukces przyszedł stosunkowo szybko. Taki rytm ˝ycia oznaczał oczywiÊcie wiele wyrzeczeƒ. Tak˝e osobistych.
– O takich sprawach te˝ si´ rozmawia. Od razu jà uprzedziłem, ˝e sobie nie ˝ycz´, aby si´ zakochiwała, szukała sobie chłopaków czy partnerów ˝yciowych – mówi wprost Cybulski. – ˚e kiedyÊ, gdy ju˝ wiele osiàgnie, wtedy sama sobie wybierze chłopaka, a nie pierwszego lepszego, jako młoda studentka. Nie da si´ ciàgnàç za ogon dwóch srok, czyli sportu i ˝ycia prywatnego. Wytrzymała tak˝e i t´ presj´, nało˝yła na siebie re˝im i myÊl´, ˝e wie, ˝e miałem racj´. Ale poza sportem te˝ istnieje Êwiat, który ma swoje uroki. – Âpiewam i taƒcz´. Uwielbiam karaoke i nie mam problemu z publicznymi wyst´pami. Natomiast jeÊli chodzi o parkiet, to porywa mnie rock and roll – opowiada w rozmowach, dodajàc, ˝e ma na realizacj´ swoich pasji niewiele czasu. – Na obozach, w podró˝ach i na zawodach jestem w ciàgu roku ponad 300 dni. Na samej siłowni trzy razy w tygodniu sp´dzam ponad dwie godziny. Ale nadal pozostaj´ dziewczynà. Na imprezy ubieram sukienki, na co dzieƒ d˝insy. Szpilki niestety odpadajà. Wbrew powszechnej opinii nie ma rygorów ˝ywnoÊciowych. – Pizza i hamburgery te˝ si´ zdarzajà w moim menu. Piwo? I owszem, ale zazwyczaj jedno, bo zm´czenie daje o sobie znaç – mówi rawiczanka. – Za to paliç nie pal´, chocia˝ wielu sportowców zaciàga si´ dymkiem. Młot dał jej sław´ i pieniàdze. A co zabrał? – Na przykład mo˝liwoÊç noszenia długich paznokci. Banda˝e i r´kawica systematycznie by je łamały – mówi na koniec jedna z najwi´kszych gwiazd polskiej lekkoatletyki. Ch
TRÓJSKOK
PCHNIĘCIE KULĄ
OWAŁ 1983 – 1985 PAN
Do trójskoku trzeba mieć długie ciało i lekkie kości. Najlepiej puste w środku. Jak u ptaka. Niestety nie jest to możliwe, choć nie da się wykluczyć, że radzieccy naukowcy prowadzili w tym kierunku obiecujące prace badawcze. Długosz, pradawny kronikarz podejrzewał, że takie nogi mógł posiadać sławny poznański książę Władysław, który z powodu swojej przypadłości nosił malowniczy przydomek „Laskonogiego”. Mistrzostwo świata w Helsinkach Zdzisław Hoffman zdobył w najtrudniejszym roku polskiej historii. W czasach kiedy zwyciężyć mogli tylko sportowcy no i oczywiście w kategorii Nagroda Pokojowa Nobla – Lech Wałęsa. To było ważne zwycięstwo. Ale ważniejsze jest, że od 32 lat Hoffman jest niepobitym rekordzistą Polski na otwartym stadionie. I być może jest to rekord nie do pobicia. Chyba, że poradzi sobie z tym jego syn – Karol. Wyniki są obiecujące. Laskonogi walczył o koronę bez wytchnienia, ale w końcu oddał palmę pierwszeństwa kuzynowi – Henrykowi Brodatemu, a Brodaty został rychło jednym z najpotężniejszych władców ówczesnej Europy. Niektóre sprawy powinny jednak zostać w rodzinie.
Chłopak z Nowego Kościoła, który obrócił koło historii i został pierwszym polskim mistrzem świata w lekkiej atletyce. W Helsinkach prowadził od pierwszego pchnięcia, ale tuż przed końcem, w ostatniej kolejce lepszy okazał się sławny niemiecki wyjadacz, Timmermann. Sarul, choć zmęczony nieludzko, zawziął się na ten swój ostatni rzut i wydarł Niemcom zwycięstwo. Rok później była olimpiada w Los Angeles. Był gotowy, mimo bolesnej kontuzji, wygrać z całym światem, ale Towarzysze Radzieccy poprosili Towarzysza Jaruzelskiego, żeby zbojkotował amerykańską olimpiadę i Edward Sarul przegrał z wielką polityką. Kontuzja się zaogniła. To był gronkowiec. I było po sporcie. Nowy Kościół też był pierwszy w historii. Tu się odbyło pierwsze protestanckie kazanie na całym Śląsku. A kiedy piastowski książę, Wacław III Adam został luteraninem, to w całym księstwie Cieszyńskim msze były po polsku. Książę w czasie epidemii osobiście prowadził szpital, więc zachorował. Po wygaśnięciu Jagiellonów to on miał szansę przywrócić Piastom polską koronę, ale choroba była już zbyt poważna i koniec końców przegrał z Łokietkiem.
JANUSZ OCHOTNIK KUSOCIŃSKI
MARATON
BIEG NA 10 000 M PAP
WANDA WALECZNA PANFIL
/ 85 /
OWAŁ 1983 – 1985 PAN
Getty images
EDWARD PIERWSZY SARUL
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
PAP
PAP
ZDZISŁAW LEKKI HOFFMAN
Mówili o niej Wanda ze Spały. Uważała Ośrodek w Spale za prawdziwym dom, a dyrektor Zbigniew Tomkowski, odkąd straciła własnego, zastępował jej ojca. Pierwsza Polka z tytułem mistrzyni świata na królewskim dystansie. W 1991 w Tokio uciekła wszystkim. Startowała w największych biegach świata. Marzył jej się rekord świata, a potem zwycięstwo olimpijskie. W Bostonie postawiła wszystko na jedną kartę. Uszkodziła nerw kulszowy. Na igrzyskach walczyła już tylko z bólem, a kolejne osiem lat biegała po lekarzach. Maria Gonzaga, zanim została królową Polski straciła ojca i ukochanego, z którym próbowała uciekać przed zemstą Richelieu. W Polsce kazali jej zmienić imię na Ludwika. Bo imię Maria mogła przecież nosić tylko jedna królowa – Matka Boska. To Ludwika, mimo że już niemłoda i schorowana, potrafiła przeprowadzić króla i kraj przez Potop Szwedzki. Twarda sztuka. Wanda Panfil po ośmiu latach wyleczyła nerw kulszowy całkiem sama. Poprzez… trening. Biegała tak długo, aż jej ciało pokonało chorobę. Dziś, jako trenerka, prowadzi do zwycięstw najlepszych zawodników kadry Meksyku.
OWAŁ 1932 – 1936 PAN
Miała matka trzech synów i dwie córki. Jeden syn zginął w I wojnie. Drugi syn zginął w bolszewickiej. A trzeci, najmłodszy wygrał medal na igrzyskach w Los Angeles, bo umiał biegać szybciej niż wiatr. Lubił sport bardziej niż szkołę. Grał w palanta i w piłkę nożną, a potem zaczął biegać interwały. Nikt wówczas nie trenował w taki sposób, więc Kusy szybko stał się najlepszym średniodystansowcem świata. Jak się nabiegał, zrobił maturę, studia i został redaktorem naczelnym Kuriera Sportowego. Wtedy znów przyszła wojna. Poszedł na ochotnika. A potem knuł w ZWZ. Niemcy powieźli go na Szucha. Rozstrzelali w Palmirach. W dobrym towarzystwie pojechał w ostatnią drogę – z marszałkiem Sejmu, oficerami i olimpijczykami. Henryk Sandomierski, syn Krzywoustego był wielkim wojownikiem. Poszedł na krucjatę do Ziemi Świętej i powrócił w chwale i poszanowaniu. Ruszył zatem na Prusów, ale oni przekupiwszy zwiadowców, wyprowadzili rycerzy na bagna i tam, kiedy konie zaczęły się zapadać, podstępnie wybili tych, co się nie chcieli poddać. Nasi się nie poddali.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
OWAŁA 1991 – 1993 PAN
Ch
inside the game
UPARCIUCH o miękkim sercu / 86 /
Uparty, bezkompromisowy, trudny, na dodatek przekonany, że zawsze ma rację – to w skrócie Paweł Fajdek. 25 lat, 186 cm wzrostu i 120 kilogramów żywej wagi. W sezonie lekkoatleta, młociarz, najmłodszy w historii złoty medalista mistrzostw świata. Wychował się w Żarowie, choć na świat przyszedł w okolicznych Świebodzicach, mógł w Świdnicy, ale na początku czerwca 1989 r. tamtejszy szpital akurat zamknięto. Kiedy ponad dekadę temu na żarowskim, przyszkolnym boisku zobaczył go jego obecny trener – szkoleniowiec i współautor sukcesów Szymona Ziółkowskiego i Anity Włodarczyk – Czesław Cybulski, stwierdził: „z tego grubaska nic nie będzie”. A jednak jest i to niemało...
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tekst: Justyna Przybytek ilustracja: Tomasz Sadurski
Ale Paweł pami´tliwy. – Do dziÊ mi to wypomina. Ja nie pami´tam, ˝ebym tak mówił – twierdzi Cybulski. O swoim podopiecznym mówi krótko. – Niesamowicie zdolny sportowiec, szalenie trudny człowiek, zawadiaka, goł´biarz – streszcza. Fajdek nie zaprzecza: zgadzam si´ z trenerem. – Generalnie do sportów indywidualnych nie mo˝na byç przeci´tniakiem, któremu wszystko jedno. Tu si´ walczy, a ja zostałem od samego poczàtku nauczony kilku wa˝nych rzeczy, w tym stawiania na swoim. Dobrze na tym wychodz´. Czyja to zasługa? Mojej pierwszej trenerki – opowiada sportowiec. Pierwsza trenerka Fajdka to Jolanta Kumor, nauczycielka z ˚arowa. Wuefistka i pasjonatka sportu, jak wspomina Cybulski. KilkanaÊcie lat temu w niewielkim 7-tysi´cznym miasteczku uparła si´ stworzyç z miejscowych dzieci grup´... lekkoatletycznà. Pawła zoba-
czyła, gdy grał w piłk´ na szkolnym boisku – a lubi pograç do dziÊ i w piłk´ no˝nà, i w koszykówk´, nie znosi natomiast czytaç, co jak twierdzi jest „bezsensownà stratà czasu”. – Szybki, dobrze zbudowany, lubił wygrywaç, zaproponowałam mu treningi – wspominała Kumor. Przyszedł, a ona poznała si´ na jego talencie. – Ta kobieta to był fenomen, w ciàgu dziesi´ciu lat zdobyła ze swoimi podopiecznymi dziesi´ç medali w ró˝nych kategoriach wiekowych – wspomina trener Cybulski. Gdy szkoleniowiec po raz pierwszy spotkał Fajdka, chłopak miał 14 lat. Współpracy nic nie zapowiadało. Zresztà nastolatek miał byç nie młociarzem, a kolarzem. To jego ojciec Waldemar Fajdek, sam pasjonat dwóch kółek, optował za tà dyscyplinà. Paweł nie chciał i uciekł do młota. Uparty był. Trenował rzut, troch´ biegów, troch´ skoków w Uczniowskim Lekkoatletycznym Klubie Sportowym „Zielony Dàb”.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
PAWEŁ FAJDEK / 87 /
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
Ch
inside the game
PAP
UJE od 2011 PAN
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 88 /
PAWEŁ WIELKI FAJDEK
Sprz´tu nie było, była za to pasja i wzór do naÊladowania. Po zwyci´stwach w Sydney i Edmonton Szymon Ziółkowski jeêdził po Polsce i spotykał si´ z młodymi. Spotkał te˝, podczas wizyty z Cybulskim w ˚arowie, Fajdka. To wtedy Cybulski miał przekreÊliç karier´ „tego grubaska”. Panowie ponownie spotkali si´ dopiero niemal dekad´ póêniej, choç trener chciał ju˝ wczeÊniej. – Paweł jako dobrze zapowiadajàcy si´ junior przygotowywał si´ do mistrzostw Êwiata juniorów w Bydgoszczy w 2008 roku. Powiedziałem: Jola daj mi tego chłopaka, to mu pomog´. Nie chciała, bo trenował go wtedy Krzysztof Kaliszewski. Na mistrzostwach Fajdek był czwarty. Kaliszewski nie dał rady z nim wytrzymaç. Jola wróciła do mnie, powiedziała: weê chłopaka. Ona rezygnowała, chciała wróciç do nauczania. Wtedy ja ju˝ nie bardzo chciałem, ale mnie przekonała – wspomina Cybulski. Współpraca nie była i nie jest łatwa, ale trwa ju˝ czwarty rok. – Ju˝ na poczàtku chciał mnie uczyç, jak mam go trenowaç, bo wydawało mu si´, ˝e nie znam si´ na młodych i nic nie wiem o rzucie młotem. Po pół roku wspólnej pracy w jednym z wywiadów powiedział: ja nie miałem wczeÊniej poj´cia, co to wyczynowe uprawianie rzutu młotem, ˝e to tak ci´˝ka praca – opowiada z satysfakcjà trener. Spi´cia sà nadal. – Wcià˝ wracamy do problemów. Paweł to wybitny talent, jakiego na Êwiecie jeszcze nie było, ale leniwy. Mówi mi, ˝e jest zm´czony, ja
RZUT MŁOTEM Najmłodszy mistrz świata w historii tej niebywale trudnej dyscypliny, w której robisz cztery obroty, rozpędzasz do granic możliwości młot o masie 7,26 kg i posyłasz go na 82,27 m (drugi wynik w historii Polski). W podstawówce miał w klasie siedmiu kolegów. A wielki był. Więc go wyzywali na ustawki. Jeden uciekał, a sześciu pozostałych brało bęcki. Podobnie było z Augustem II. Kiedy wybrali go na króla zamiast księcia Conti, przyszedł do wawelskiego skarbca po koronę. Korony broniło sześciu kluczników – senatorów, którzy byli stronnikami Contiego. Gdyby August wyważył drzwi, popełniłby świętokradztwo. Kazał więc zburzyć mur w bocznej ścianie skarbca i koronę zdobył. August łamał w rękach podkowy. Miał moc. Fajdek też jest mocny. I ma talent. Szybko zaczął wygrywać i otrzymał od związku stypendium: 60 złotych. Kupił za nie korkotrampki, oranżadę i czipsy. Kluczem do sukcesu okazała się motywacja. Stawał przed lustrem, mówił „Fajdek, zrobisz to”, a potem rzucał i zdobywał mistrzostwo świata. I to gdzie? W Moskwie, gdzie Polakom zwyciężać przychodzi z takim trudem.
mu odpowiadam: przestaƒ uprawiaç sporty i Êpij cały dzieƒ, nie b´dziesz zm´czony. I tak wkoło – twierdzi Cybulski. – Spaç? No tak, lubi´ – odpowiada ze Êmiechem Fajdek. A trener si´ z˝yma. – Ja twierdz´, ˝e on mógłby zostaç rekordzistà Êwiata, ale nie chce, nie jest konsekwentny, mówi´: popracujemy, zrobisz rekord, a on swoje – wyjaÊnia szkoleniowiec. Miotacz nie odpuszcza jednak łatwo. – Mam swoje zdanie w ka˝dym temacie, a zawodnikiem jestem ju˝ trzynaÊcie lat i mam coÊ do powiedzenia o treningu, wiem na co dobrze reaguj´. Uparty? Na pewno jestem. Cz´sto
te˝ zły, ale przy okazji jestem tak˝e optymistà, a to mega bardzo dobry mix, z którego jestem zadowolony. Psycholog powiedział mi, ˝e mam idealny charakter do tego, czym si´ zajmuj´ – przekonuje. O tej pewnoÊci siebie Fajdka mówi te˝ Konrad Firek, prezes KS Agros ZamoÊç, w którym Paweł trenował od 2008 roku i w którym, mimo ˝e dziÊ treningi ma w Poznaniu, formalnie nadal jest. – Przebojowy zdecydowanie, zna swojà wartoÊç, szczególnie po tym, jak został mistrzem Êwiata. DoÊç luzacki, sympatyczny, nawet doÊç zabawny i dobrze si´ z nim rozmawia – ocenia. Fajdek, choç przyznaje, ˝e charakter ma trudny, to dodaje, ˝e surowy jest przede wszystkim dla siebie. – Ale dla innych serce mam mi´kkie i to jest czasami dla mnie zgubne – twierdzi. Kim byłby, gdyby nie wuefistka z pasjà w ˝arowskiej podstawówce i rzut młotem? – Nie wyobra˝am sobie siebie w zakładzie pracy, przez osiem godzin, spróbowałbym czegoÊ innego, mo˝e budowlanka, tego si´ uczyłem, mo˝e własna firma, zbudowaliÊmy dom rodzinny i w dalszym ciàgu stoi, wi´c nie jest ze mnà tak najgorzej – twierdzi. A kim b´dzie za dziesi´ç lat? – Mam nadziej´, ˝e kilkukrotnym medalistà Europy, Êwiata i igrzysk olimpijskich, na pewno b´d´ chciał trenowaç, bo skoƒcz´ wtedy dopiero 35 lat, w tym wieku da si´ coÊ jeszcze zrobiç. Mam te˝ nadziej´, ˝e b´d´ ju˝ ojcem, bo by si´ przydało – Êmieje si´. Ch
POCZET KRÓLÓW POLSKICH BIEG NA 100 M Emigrantka. Rodzice zabrali ją za ocean, kiedy miała 3 miesiące. Chciała startować w 1928 roku w Amsterdamie, lecz nie miała amerykańskiego obywatelstwa. Zapatrzona w Konopacką przyjechała do Warszawy, żeby trenować w „Sokole”. Przed Igrzyskami w Los Angeles Amerykanie sami zaproponowali jej obywatelstwo, ale odmówiła. Wygrała dla Polski złoto, a potem dorzuciła szóste miejsce w rzucie dyskiem. Miała w dorobku 14 rekordów świata na różnych sprinterskich dystansach. Była Usainem Boltem lat trzydziestych. Tyle że Usain jest przystojniejszy. Najbrzydszą z polskich królowych była Anna Jagiellonka. Córka Bony i Zygmunta I odrzucała wszystkie konkury, czekając aż jej brat umrze z tęsknoty za Radziwiłłówną i będzie mogła zostać infantką. Wyszła w końcu za 10 lat młodszego od siebie Stefana Batorego. Historia powiada, że małżonek poświęcił jej w całym życiu tylko trzy noce we wspólnej sypialni. Potem uciekł z armią, żeby walczyć z Rosją, a jej królewskiej mości Annie puszczali krew, żeby odeszły nerwy. Stanisława Walasiewiczówna zginęła po latach od przypadkowej kuli w czasie napadu na sklep. Koroner odkrył wtedy, że była obojniakiem.
SKOK O TYCZCE Był sobie kiedyś chłopak, który nie lubił otwierać furtki. Zawsze skakał przez płot. Ale nie łobuzował. Miał dobre serce. Mama, Cecylia nie była za tym, żeby skakał, wolała, żeby się uczył. Ale on miał talent. Bił więc rekordy i zdobywał medale. Na igrzyska jechał trzykrotnie. Za pierwszym razem nie zaliczył ani jednej wysokości. Ale nauczył się wielkiego świata i zaprzyjaźnił z Władkiem Komarem. Kiedyś Komar miał zostać chrzestnym jego córki. Za drugim razem, w Montrealu, nie dał nikomu żadnych szans. Za trzecim, w Moskwie oddał pierwszeństwo przyjacielowi i wygrał Władysław Kozakiewicz. Ślusarski pozostał skromnym nauczycielem, który czasami wyjeżdża na saksy zarobić na meble albo na samochód. Kochali go w Otwocku tak, że ma tam swoją ulicę. A książę Jan II Dobry ma nawet pomnik przed Uniwersytetem Opolskim, aulę swego imienia i kryptę w opolskiej Katedrze. Za to, że zjednoczył Śląsk Opolski i Ziemię Raciborską no i za to, że zostawił w skarbcu 107 kg złota. I samych przyjaciół. Tadeusz i Władysław Komar zginęli w wypadku. Leżą obok siebie na Powązkach. Książę Jan dostał w wolnej Polsce nowy grobowiec. Poprzedni Szwedzi przetopili na armaty.
WŁADYSŁAW NIEZWYKŁY KOMAR
/ 89 /
TADEUSZ SKROMNY ŚLUSARSKI
OWAŁ 1972 – 1976 PAN
PCHNIĘCIE KULĄ Niezwykły to był człowiek. Ogromnie utalentowany. Szybki, przystojny, radosny i pełen charyzmy, która sprawiała, że lgnęli do niego ludzie jak do miodu. Próbował różnych dyscyplin. Bokser, dziesięcioboista i wreszcie kulomiot. Na igrzyska ruszał trzykrotnie. Dwa razy mu nie poszło, ale za trzecim rozstrzygnął wszystko już w pierwszej serii. Był potem artystą estradowym, rugbystą, aktorem filmowym (zagrał w 23 filmach. Najsłynniejszą rolę w „Piratach” Polańskiego) no i politykiem. Był członkiem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, ukuł wówczas powiedzenie, że „litr to nie jest jeszcze ilość dla prawdziwego mężczyzny”. Kandydował nawet do Sejmu, ale wyprzedził swój czas, bo wówczas Sejm zapełniał się jednak politykami, a nie celebrytami. Z siwą czupryną i czarną brodą był przystojny jak Sean Connery. Prawdziwy król. Tylko Jan III mógłby się z nim równać. Sobieski też lubił życie do utraty tchu. I też próbował wojen kilka razy. I jak mu się wreszcie powiodło, to złamał Turcji kark na wieki wieków amen.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
STANISŁAWA NIEPIĘKNA WALASIEWICZÓWNA
OWAŁ 1976 – 1980 PAN
East news
FORUM
PAP
OWAŁA 1932 – 1939 PAN
Ch
inside the game
PROCH w piętach
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 90 /
Kiedyś myślał, że najważniejszy dzień w życiu to ten, gdy zdobywasz medal na igrzyskach olimpijskich. A potem przyszedł 13 listopada 2013. I się pozmieniało.
tekst: Grzegorz Kapla ilustracja: Tomasz Sadurski
Na poczàtku w ogóle nie podejrzewał, jak szybko idà takie sprawy. Pół roku, powtarzał sobie, kawał czasu. Zresztà miał zaj´tà głow´. W przerwach mi´dzy treningami przecie˝ si´ z Kasià przeprowadzali. A potem został ju˝ tylko miesiàc… – Za czterdzieÊci minut cesarskie ci´cie – przypomniał im lekarz tego dnia. – Ech – uÊmiechnàł si´ Piotr – jeszcze tyle czasu. Potem rozmawiał z lekarzami na korytarzu. Musieli głoÊno mówiç, bo jakieÊ dziecko darło si´ wniebogłosy. – A… to paƒskie panie Piotrze. I tak na Êwiat przyszedł Henryk Jerzy von Engel Małachowski. Imiona ma po obu dziadkach. I od razu wiadomo, ˝e Kasia jest z hrabiowskiego rodu. – Nie szło mu potem na treningach, bo Heniek chorował, a on si´ nie umiał skupiç – opowiada Witold Suski. Trener. I nie ma co kryç, dla Piotra rodzina. Prawie jak ojciec. – JeÊli nawet ten sezon pójdzie gorzej, to sà wa˝niejsze sprawy – pocieszał Małachowskiego. Ale czuł, ˝e b´dzie dobrze. Nie mo˝e byç tak, ˝e tylko kontuzje i kontuzje. No i wyszło dobrze. Na ostatnich zawodach z serii Diamentowej Ligi, w Dausze, Małachowski potwierdził, ˝e jest teraz najlepszy na Êwiecie. Wynik 66,72 dał mu kwalifikacj´ na Mistrzostwa
Âwiata w Zurychu. Na zawodach pucharu Europy znowu, jak za dawnych czasów, kiedy ani on ani Tomasz Majewski nie mieli jeszcze rodziny, siedzà razem w pokoju. – Wspominamy, jak kiedyÊ si´ zastanawialiÊmy, kiedy doroÊniemy... No i dorastamy. Rodzina wymaga kompromisów. A w sporcie nie ma kompromisów. Wchodzisz na stadion i jesteÊ sam. Wszystkim si´ wydaje, ˝e to takie super zajebiste ˝ycie, bo w Polsce pada, a my w RPA mamy słoƒce. Ale ja tam nie jad´ zwiedzaç przecie˝. Ja jad´ walczyç. Nic nie widz´ poza stadionem i ulicà z lotniska. Przesadził, troch´ widzieli. Sun City i lwy w rezerwacie. Ale to ci´˝ki sport. Trzeba targaç na treningu tyle ˝elastwa, ˝e o kontuzje bardzo łatwo. A kontuzje sà ró˝ne. Na przykład takie, ˝e koniec ze startami. – I co bym wtedy zrobił? ˚yłbym z rodzinà z tego stypendium paƒstwowego? – rozkłada r´ce. Ogromne. Ale i tak ma najmniejszy zasi´g spoÊród ósemki zdolnej si´gnàç po złoto na kolejnych igrzyskach – gdyby nie Orlen, nie wiem, jak by było. Orlen to moja polisa. Pozwala mi nie iÊç na kompromisy. Dyskobolem Piotr chciał zostaç odkàd zobaczył z bliska prawdziwy dysk. Drewniany krà˝ek, metalowe okucie. Wa˝ył półtora kilograma. To nie był dysk dla młodzików, ale na-
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
PIOTR MAŁACHOWSKI / 91 /
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 92 /
Ch
inside the game
uczyciel wf-u, Bernard Jabłoƒski miał tylko jeden. Seniorski. Przymierzali si´ do niego w szeÊciu. Małachowskiemu udało si´ okr´ciç i wyrzuciç we właÊciwà stron´. – Fajnie – ucieszył si´ Jabłoƒski – b´dzie z ciebie po˝ytek. I zabrał go na Wojewódzkà Olimpiad´ Młodzie˝y do Ciechanowa. S´dziował Suski. Ju˝ wtedy legendarny trener. Kolarz, dyskobol, miotacz, ci´˝arowiec. Mówili o nim, ˝e wychowa mistrzów. KiedyÊ, po latach Włodzimierz Szaranowicz ukuje okreÊlenie Ciechanowska Szkoła Mistrzów. – Ale wiesz pan, jak to jest. Ja jestem z Piotrem zawsze, wcià˝ jestem do jego dyspozycji, dwadzieÊcia cztery godziny na dob´. To jest tak, jakby moje ˝ycie za jego. Suski nie został mistrzem. Najpierw próbował w kolarstwie, ale miał wypadek i groziło mu, ˝e nie b´dzie mógł zginaç nogi. Potem, w ci´˝arach zabrakło mu w podrzucie kilka kilo na mistrzostwach Polski. Jabłoƒski zaczàł mu suszyç głow´, ˝eby wziàł chłopaka do siebie. Odkàd zmarł tata Piotra, jego przyjaciele próbowali jakoÊ pomóc. Czasem dawali pieniàdze, a czasem tak˝e pomysły. – Ale mnie si´ chłopak nie podobał – nie kryje Suski – jakiÊ był nieforemny. Ale za mnà chodził. „próbujemy, spróbujemy”? No to si´ zgodziłem. Dwa lata potem Piotrek był piàty na mistrzostwach Europy juniorów i pojechał na Jamajk´. Na Mistrzostwa Âwiata Juniorów. – Bardzo mu tego zazdroÊciłem – wspomina Tomasz Majewski. Poznali si´ na obozie sportowym w Sopocie. I odkàd Piotr przeniósł si´ do Ciechanowa, zamieszkali razem w internacie. Razem trenowali i razem klepali bied´. Ale na Jamajk´ Majewski si´ nie zakwalifikował. – RozwijaliÊmy si´ jako sportowcy harmonijnie, ale bez fajerwerków. W jego wieku ja byłem dwunasty na Êwiecie, rzucałem szeÊç metrów za mało, ˝eby pojechaç na jakàÊ mi´dzynarodowà imprez´, Piotrek szybciej si´ złapał do najlepszej grupy. I pojechał na Jamajk´. ZazdroÊciłem mu, no pewnie, ˝e mu zazdroÊciłem. Wtedy brali si´ na r´k´. Na prawà wygrywał Tomek. Na lewà Piotr Małachowski. Została im ta potrzeba rywalizacji po dziÊ dzieƒ. – No musieliÊmy znaleêç jakiÊ sposób, ˝eby te
1,84 metra. O tyle Piotr Małachowski pokonał granicę 70 metrów w swoim najlepszym rzucie w historii podczas zawodów w Holandii 8 czerwca 2013 roku. Wynik 71,84 jest na piątym miejscu w tabeli wszech czasów rzutu dyskiem
nasze wyniki porównaç. Jest kilka wskaêników, ale zgodziliÊmy si´, ˝e miarodajne sà dwa: medale igrzysk olimpijskich i miejsce w rankingu najlepszych wyników Êwiata – tłumaczy Majewski. – MieliÊcie o sobie niezłe mniemanie. – Tak. ByliÊmy biedni jak myszy, ale mieliÊmy wiar´, ˝e nam si´ uda zdobyç Êwiat. Szło nam w sporcie. Mo˝e nie za szybko, ale stale. WierzyliÊmy tak mocno, ˝e musiało si´ udaç. MieliÊmy ogromny p´d do kariery. Pojawiały si´ wyniki, wi´c naprawd´ wystarczało nam, ˝e mo˝emy mieszkaç w akademiku i jeÊç na stołówce. – No a wyniki? – Ja mam dwa złote medale, ale Piotrek rzucił w zeszłym roku piaàty wynik w historii dysku. Ja jestem w kuli w okolicach drugiej dziesiàtki. I nie jestem ju˝ młody, nie dogoni´ go. – Ale ja oddam wszystkie moje osiàgni´cia za te jego dwa medale – twierdzi Małachowski. – Ale Piotrek miał zawsze lepsze powodzenie u dziewczyn. – Ale Tomek si´ pierwszy o˝enił. Piotr długo nie umiał si´ ustatkowaç. Kiedy przegrał o włos złoty medal na igrzyskach, zawziàł si´. I tylko trenował. Nie było czasu na miłoÊç. Kasi´ znał od lat, wymieniali smsy, ale jakoÊ nie poszło to dalej. Musiało odczekaç. Spotkali si´ na firmowej imprezie. No i zaiskrzyło. A nie jest łatwo byç dziewczynà sportowca, który ciàgle wyje˝d˝a. Musisz ogarnàç dom i własnà prac´. To nie jest łatwe. Ale Piotr bardzo spowa˝niał. MyÊli o przyszłoÊci. A przyszłoÊç to ju˝ nie tylko medal olimpijski, ale to, co potem.
– Na trenera si´ nie nadaj´, bo nie chc´ mieç ˝ycia jak Witold. Nie chc´ poÊwi´ciç mojej rodziny na moich wychowanków. Teraz wyje˝d˝am na zawody, wracam po kilku dniach, patrz´, a Henryk ma dwa nowe z´by. I chocia˝ wygrałem, to czuj´, ˝e właÊnie mnie omin´ło coÊ wa˝nego. CoÊ czego nie chc´ opuÊciç. – Wi´c co? Biznes? Kr´ci głowà. – Uwa˝am, ˝e sportowcy si´ nie nadajà do biznesu tak samo jak si´ nie nadajà do polityki. W naszym fachu wszystko jest proste: pracujesz uczciwie, to masz wyniki. A w biznesie masz problemy z pracownikami, wystawiasz faktury, ale ktoÊ ci za nie nie płaci. Wi´c nie masz pieni´dzy, ale musisz od tych pieni´dzy, których nie dostałeÊ odprowadziç VAT. Miałem swojà działalnoÊç i wiem, ˝e to nie jest dla sportowców. Póki jesteÊ czynnym sportowcem, nie jesteÊ w stanie dbaç o interes, bo masz energi´ skierowanà na to, ˝eby wygraç w Rio. Czy wygra w Rio nie wiadomo. Na razie jest najlepszy na Êwiecie. Ale pracuje coraz ci´˝ej. KiedyÊ, mówi, wszystko przychodziło niemal samo. A teraz trzeba pracy. – Jestem niskim facetem o krótkich ramionach. (Jest ode mnie dwa razy pot´˝niejszy, ale rozumiem, ˝e porównuje si´ do tych oÊmiu, którzy mogà wygraç). Bazuj´ wi´c na dynamice. Mam półtorej sekundy na zamach. Musz´ byç najszybszy. Rywalom dynamika równie˝ spada. Mo˝e bardziej ni˝ mnie, ale ja przecie˝ nie mam takiej dêwigni jak oni. Nie mam tak długich ramion. Wiesz, to czysta fizyka. Pr´dkoÊç i długoÊç dêwigni. Musz´ strasznie du˝o pracowaç, ˝eby utrzymaç dynamik´ na właÊciwym poziomie. Nie b´dzie łatwo, ale ja powalcz´. – No nic nie umiał – uÊmiecha si´ Suski – ale od pierwszego dnia miał w tych małych pi´tach proch, wie pan… A kiedy Tomek po tych najtrudniejszych, pierwszych latach odszedł do innego trenera, jak go omamił Olszewski, to wiem, ˝e Piotra te˝ chcieli omamiç. Ale on został. Mo˝e naprawd´ to jest tak, ˝e moje ˝ycie za jego? W Berlinie Suski nie wytrzymał. Niemal mu stan´ło serce. Ale na teraz ju˝ wiadomo, ˝e Małachowski ma przed sobà Êwietny sezon. Ch
BIEG NA 3 000 M Z PRZESZKODAMI
BIEG NA 200 I NA 400 METRÓW
OWAŁ 1974 – 1984 PAN
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
IRENA NAJPOTĘŻNIEJSZA SZEWIŃSKA Getty images
OWAŁA 1964 – 1978 PAN
Nie miał szans na obronę mistrzowskiego tytułu z moskiewskich igrzysk. Nie dlatego, że Polakom nie wolno było pojechać do Los Angeles. Dlatego, że zginął w 1981 roku na moście w Grudziądzu. Był remont pasa, autobus się zatrzymał, żeby przepuścić osobówkę, ale jadąca za nim ciężarówka wyjechała na czołowe zderzenie. Malinowski był w szczytowej formie. Miał tytuły mistrza i wicemistrza olimpijskiego, tytuły mistrza Europy i właściwie dopiero się rozpędzał. Podobnie rozpędzał się Władysław III. Zdążył zostać królem Polski, a potem i Węgier, stoczyć polityczną batalię o uznanie przywództwa z samym papieżem i pokonać olbrzymią turecka armię. Rok później poprowadził na Turków krucjatę. Obiecana flota wenecka nie dotarła pod Warnę i król poległ. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Zrodziło to legendę, że powędrował do Santiago, a potem ożenił się gdzieś na Maderze. Bronisław Malinowski też jest legendą. I choć na Maderę nie wyjechał, wciąż stawiają mu pomniki i organizują memoriały.
To nie królowa, to prawdziwie cesarzowa lekkiej atletyki i to prosto z Leningradu. Na czterech kolejnych igrzyskach olimpijskich zdobyła siedem medali (trzy złote). Do tego dziesięć medali mistrzostw Europy i ćwierć setki medali mistrzostw Polski. Więcej mówić nie trzeba, choć to był dopiero początek, bo drugą karierę, nie mniej porywającą, zrobiła jako działaczka licznych prestiżowych organizacji. Jest oto na przykład z jednej strony organizatorką biegu Irena Run, a z drugiej członkinią komisji sprawdzającej stan przygotowań do igrzysk w Atenach i Londynie. Wciąż farbuje włosy na kruczoczarny kolor, choć jej własne barwy wiatr wytarł już na olimpiadzie w Montrealu. Podobną słabość miała królowa Bona. Najpotężniejsza władczyni w dziejach Rzeczypospolitej. Ona też działała w komisjach, choć nieformalnych, które decydowały o porządku świata i nigdy jej nie zapomnimy, bo choć jesteśmy zakochani w wolności i demokracji, to silne kobiety kochamy bardziej niż słabych facetów.
SEBASTIAN WSZECHSTRONNY CHMARA
HALINA WIELU TALENTÓW KONOPACKA
SIEDMIOBÓJ FORUM
PAP
/ 93 /
FORUM
BRONISŁAW PĘDZĄCY MALINOWSKI
RZUT DYSKIEM
Jest przystojny, inteligentny, ma nienaganne maniery i jest człowiekiem renesansu. Zna się na budowie maszyn, wie jak dawać lekcje, potrafi strzelać z kałasznikowa, zwycięża w mistrzostwach świata w najtrudniejszej, wymagającej szalonej wszechstronności konkurencji, gra w filmie, jest kiedy zechce skutecznym politykiem i porywającym sprawozdawcą sportowym. Prawdziwy rycerz, bo siedmiobój to rycerska konkurencja. Trzeba biec na 60 metrów, zaraz potem skakać wzwyż, pchać kulą i biec na 200 metrów. Drugiego dnia 60 metrów przez płotki, skok o tyczce i na koniec bieg na 1000 metrów. Nie wystarczy siła. Trzeba cały czas myśleć. A to Chmara potrafi. Przypomina Henryka Probusa. Najsławniejszy polski książę XIIIwiecznej Europy, poeta i zwycięzca krwawych rycerskich turniejów, zdobyłby królewską koronę, gdyby nie to, że został podstępnie otruty. Gdyby zdobył, poprowadziłby Polskę na Zachód i może Porsche, Bayer i BMW byłyby to polskie marki. Wygrał Łokietek. Jego potomstwo wolało nas gnać na Litwę i stepy Ukrainy. Chmara pomyślał lepiej. Został prezydentem Bydgoszczy i wiceprezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Dobrze znać numer jego komórki.
OWAŁA 1928 – 1932 PAN
Na igrzyskach w Amsterdamie w kole, które było wówczas nie namalowaną, ale ułożoną na trawie obręczą, pojawiła się wysoka, smukła i piękna dziewczyna w szortach, białej koszulce i czerwonym berecie. Ustanowiła rekord świata (39,62) i zdobyła dla Polski pierwszy złoty medal igrzysk olimpijskich. Wybrano ją wtedy Miss Igrzysk. Miała idealną figurę. Uda siatkarki, ramiona alpejki i kark pływaczki. Wróciła z Amsterdamu, przyjęła gratulacje od Piłsudskiego i wyszła za mąż za pułkownika Ignacego Matuszewskiego, dyplomatę, szefa oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i ministra skarbu II Rzeczypospolitej. Uprawiała z powodzeniem wszystkie możliwe dyscypliny. Miała 56 rekordów Polski w dysku, kuli i oszczepie. Kiedy sport przestał ją interesować, została publicystką w literackich pismach, poetką i kobietą wampem. Ścigała się samochodami, malowała i propagowała tenis. A kiedy przyszli podpalić dom, pomogła mężowi zorganizować ewakuację aktywów Banku Polskiego do Francji. Nie ma w poczcie królów równie niezwykłej królowej.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
OWAŁ 1998 – 1999 PAN
Ch
inside the game
/ 94 /
ANNA ROGOWSKA
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Jak wyglądałaby polska lekkoatletyka, gdyby pewnego słonecznego popołudnia w Spale, nastolatka z Sopotu nie wybuchnęła płaczem i nie zapowiedziała, że już nigdy w życiu nie weźmie tyczki do ręki? Byłaby uboższa o olimpijski brąz, złoto mistrzostw świata i kilka medali innych imprez rangi światowej i europejskiej. Na szczęście Ania Rogowska to osoba, którą każda porażka mobilizuje w dwójnasób i która – na przekór wszystkiemu – dąży do celu. Dlaczego? Po prostu kocha to, co robi...
KOBIETA z żelaza
POCZET KRÓLÓW POLSKICH kartka z... Encyklopedie, w których mo˝na znaleêç jej sylwetk´, podajà, ˝e urodziła si´ w Gdyni. Jednak całe ˝ycie sp´dziła w Sopocie, tam zresztà mieszka do dziÊ. Kilkuletniej Ani wsz´dzie było pełno. – Nie miałam wielkiego wyboru, po prostu musiałam si´ zajàç sportem, bo byłam bardzo energiczna i od najmłodszych lat w szkole podstawowej nauczyciele wystawiali mnie w zawodach w ró˝nych dyscyplinach – wspomina Rogowska. Były wi´c biegi przełajowe, mila po trójmiejskiej pla˝y, koszykówka, siatkówka i piłka r´czna. – Czułam jednak, ˝e moim przeznaczeniem jest rywalizacja indywidualna, lubiłam, kiedy wszystko zale˝ało właÊnie ode mnie – dodaje nasza mistrzyni. Rozpocz´ła wi´c treningi w klubie Junior Sopot, namówiona przez trenerk´, którà spotkała na... zaj´ciach z gimnastyki korekcyjnej (leczyła płaskostopie). Długo biegała przez płotki, przepowiadano jej nawet mi´dzynarodowà karier´. – Pani trener powiedziała kiedyÊ całkiem serio: jestem pewna, ˝e wystartujesz w igrzyskach olimpijskich. DziÊ trzeba jej przyznaç, ˝e miała nosa, bo mam za sobà trzy olimpijskie starty..., ale w innej konkurencji – Êmieje si´ Rogowska. Nosa miał te˝ Edward Szymczak. Trener, od którego zacz´ła si´ budowa pot´gi damskiej tyczki w Polsce. – Pami´tam zgrupowanie w Spale, na które pojechałem z zawodnicz-
kami Juniora Sopot – wspomina doÊwiadczony szkoleniowiec. – Od razu zauwa˝yłem, ˝e Ania ma nieprzeci´tne mo˝liwoÊci. Potocznie nazywa si´ to „naturalnà smykałà”. Szybko złapała o co chodzi na rozbiegu, poprawnie zakładała tyczk´ do dołka. Kiedy jednak zrobiliÊmy sprawdzian, nie mogła si´ wyzbyç jakiegoÊ bł´dnego nawyku. Rozpłakała si´, rzuciła tyczk´ i powiedziała, ˝e ju˝ nigdy nie b´dzie skakaç. Zdanie zmieniła dopiero kilka lat póêniej. Z wielkà korzyÊcià dla polskiej lekkoatletyki... Rogowska przyznaje, ˝e treningi płotkarskie bardzo du˝o jej dały. SzybkoÊç, dynamika, rytm. – Tego wszystkiego jej zazdroÊciłam – zdradza Monika Pyrek, kole˝anka, a jednoczeÊnie wielka rywalka ze skoczni. WłaÊnie te dwie panie tworzyły histori´ polskiej tyczki. Teraz, gdy Pyrek skoƒczyła ju˝ karier´, a Rogowska zbli˝a si´ do koƒca, nast´pczyƒ nie widaç. Ale kilkanaÊcie lat temu obie mobilizowały si´ do coraz wi´kszych sukcesów. Pierwszà powa˝nà decyzjà, jakà Ania podj´ła w dorosłym ˝yciu, była zmiana sportowej drogi. Porzuciła płotki na rzecz skoku o tyczce. Przeniosła si´ do SKLA Sopot i przez pewien czas trenowała w grupie z Monikà Pyrek i Ró˝à Kasprzak. – JeêdziłyÊmy razem na zgrupowania, mieszkałyÊmy w jednym pokoju, gotowałyÊmy sobie. To były fajne czasy – wspomina Pyrek. – Podpatrywałam Monik´ i Adama Kolas´,
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 95 /
tekst: Rafał Bała ilustracja: Tomasz Sadurski
Ch
inside the game
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 96 /
PAP
którzy ju˝ wtedy odnosili du˝e sukcesy. Ja powa˝ne skakanie zacz´łam właÊciwie w wieku młodzie˝owca, a wi´c póêno – wspomina Ania. Jednak nie za póêno, by osiàgnàç w sporcie szczyt. Po trzech latach treningu była 7. w mistrzostwach Europy, w nast´pnym roku 7. w mistrzostwach Êwiata i 3. w młodzie˝owych mistrzostwach Europy. Wielkiej rzeczy dokonała w sezonie 2004. Podczas igrzysk w Atenach skoczyła 4,70 m, zdobywajàc olimpijski bràz – pierwszy dla Polski medal igrzysk w damskiej tyczce. Wielu kibicom utkwiło z pewnoÊcià w pami´ci zdj´cie z tego konkursu, na którym widaç, jak Monika obejmuje Ani´. – To było w chwili, gdy odpadłam z konkursu, a rywalizacj´ kontynuowała Ania. ˚yczyłam jej, ˝eby zaszła jak najdalej. Zawsze nawzajem si´ mobilizowałyÊmy, nawet jeÊli nie mówiłyÊmy tego głoÊno. ChciałyÊmy, ˝eby nas doceniano. Nas jako polskie tyczkarki. No i stworzyłyÊmy polskà pot´g´ w tej konkurencji. Zawsze mo˝na było na nas polegaç, jeÊli jednej powin´ła si´ noga, pozostawała druga – opowiada Pyrek. Wtedy Ania trenowała ju˝ z nowym szkoleniowcem, Jackiem Torliƒskim, który póêniej został jej m´˝em. Namówił jà na przejÊcie do swojej grupy, zbli˝yli si´ do siebie, dopasowali i… pobrali. – JeÊli chodzi o sport, na treningach, zgrupowaniach, czy na zawodach Ani´ trzeba powstrzymywaç. Za to w ˝yciu prywatnym jest du˝o spokojniejsza. Choç musz´ przyznaç, ˝e charakter ma silniejszy ode mnie… – Êmieje si´ Jacek, który sam kiedyÊ skakał o tyczce (jego rekord ˝yciowy to 4,85). – Ja spokojna? No có˝, moim znakiem zodiaku sà Bliêni´ta, a to chyba wszystko tłumaczy – wtràca Rogowska. – W sporcie trzeba mieç silny charakter. Podczas ci´˝kich treningów, na zawodach musi byç zaci´ta walka. Ale kiedy schodz´ ze skoczni i wracam do domu, rzeczywiÊcie lubi´ spokój. Ten spokój zapewnia własne gniazdko, czyli nowoczeÊnie i przytulnie urzàdzone mieszkanie niedaleko pla˝y. Wn´trze to projekt Ani, du˝o zieleni, funkcjonalnych i wygodnych sprz´tów. – Podstawa to przestrzeƒ, a nasze mieszkanie ma a˝ cztery metry wysokoÊci. Co prawda skakaç si´ tam nie da, jednak krótka tyczka na pewno by si´ zmieÊciła. Jest bardzo przyjemnie, musimy natomiast pomyÊleç o małym remoncie, a w ka˝dym razie o malowaniu – przyznaje sopocianka. Kiedy ma odrobin´ wolnego czasu lubi spotkaç si´ ze znajomymi, wyjÊç na pla˝´ (uwielbia kàpiele w otwartym morzu) i posłuchaç dobrej muzyki (swojej ukochanej
OWAŁA 2009 – 201 1 PAN
ANNA PIĘKNA ROGOWSKA SKOK O TYCZCE Jest tak piękną dziewczyną, że kiedy skacze, poprzeczka z tych emocji zastyga w bezruchu. Jest prawdziwą księżniczką, nosi więc blond warkocz a okno w swojej wieży ma na wysokości 4.83 cm (na stadionie to szósty wynik w historii świata) i 4.85 m w hali (czwarty wynik w historii). Trzeba być kimś, żeby się tam dostać. Udało się Jackowi Trolińskiemu (jego rekord życiowy 4.85) w zamian za miłość, pracę oraz że jej nie opuści aż do śmierci. Wypracowali razem osiem rekordów Polski i mistrzostwo świata w Berlinie oraz oczywiście szansę na kolejny udany sezon. Są niczym Zygmunt August i Barbara Radziwiłłówna, najpiękniejsza, romantyczna para w naszej historii. Barbara była pierwszą w historii Polski królową, która koronę dostała z miłości. Do kompletu mąż dorzucił jej tytuł Wielkiej Księżnej Litewskiej i naszyjnik z takiej ilości pereł, że świat nie widział. Następne igrzyska olimpijskie już wkrótce.
Erykah Badu, czy zespołu Moloko – przed laty na koncert tej formacji na jednà z pierwszych randek zabrał jà Jacek…). Ale nade wszystko lubi umilaç sobie czas, wybierajàc si´ do kina na komedie. – Treningi, zawody, zgrupowania to spory wysiłek fizyczny, ale i psychiczny. Po tym wszystkim trzeba si´ zrelaksowaç, a najlepszà metodà na odstresowanie jest Êmiech – tłumaczy Rogowska, która oprócz Êmiechu uwielbia te˝ adrenalin´. Wysoki poziom tego hormonu zapewniajà jej skoki… ze spadochronem. 4,5 metra na tyczkarskiej skoczni zamienia wtedy na 4,5 tysiàca metrów w samolocie, a zamiast wznoszenia si´ z pomocà tyczki, jest swobodne opadanie ze spadochronem. – Kilka lat temu taki właÊnie skok sprezentował mi na urodziny mà˝ Jacek. Niektóre ˝ony dostajà z takiej okazji kwiaty, u nas jest bardziej oryginalnie – mówi nasza mistrzyni.
Nie zawsze jednak jest jej do Êmiechu. Groêna kontuzja dłoni w 2011 roku, podczas imprezy na molo mogła przekreÊliç plany. Podczas skoku w jej r´kach p´kła tyczka i gł´boko rozci´ła dłoƒ Ani. – Gdyby to stało si´ dwa lata wczeÊniej, oznaczałoby pewnie koniec sezonu, ale dziÊ Ania jest zupełnie inna – mówił wtedy mà˝-trener, Jacek Torliƒski. Inna – w tym kontekÊcie oznaczało silniejsza, bardziej zdeterminowana i pewna, ˝e jest w stanie wróciç na skoczni´ du˝o szybciej, ni˝ by si´ zdawało. – To kobieta z ˝elaza, dla niej nie ma rzeczy niemo˝liwych, a im wi´ksze ryzyko, tym ona bardziej si´ mobilizuje – kr´ci głowà z uznaniem Monika Pyrek. Tak jak na przełomie 2013 i 2014 roku. W grudniu podczas zgrupowania w Spale Rogowska spadła z drà˝ka gimnastycznego na głow´. Lekarze podejrzewali p´kni´cie koÊci czaszki, na szcz´Êcie skoƒczyło si´ na stłuczeniach. Jednak na tyle powa˝nych, ˝e na kilka tygodni Ania straciła zmysł smaku (narzekała póêniej, ˝e podczas wieczerzy wigilijnej nie mogła posmakowaç wspaniałych potraw przygotowanych przez rodzin´). Co wi´cej, do dziÊ nie odzyskała w´chu! – To oczywiÊcie spory problem, nie ukrywam, ˝e mi to przeszkadza. Ale lekarze zapewniajà, ˝e po pewnym czasie znów b´dà mogła czuç wspaniałe zapachy. Mo˝e za rok, albo dwa. Czekam z ut´sknieniem – dodaje. Z takich trudnych sytuacji zawsze wyciàga wnioski, to kształtuje jej charakter. Podobnie jak pora˝ki. Zapomniała ju˝ o nieudanych dru˝ynowych mistrzostwach Europy w Brunszwiku, gdzie nie zaliczyła ˝adnej wysokoÊci. Teraz przygotowuje si´ do mistrzostw Europy w Zurychu. – Póêniej pomyÊl´ o mistrzostwach Êwiata 2015, a nast´pnie pewnie o igrzyskach w Rio. B´d´ skakała dopóty, dopóki nie przestan´ czerpaç z tego przyjemnoÊci. Ja kocham to, co robi´. Choç oczywiÊcie mam plan B, po zakoƒczeniu kariery na pewno nie siàd´ na kanapie. MyÊl´, ˝e odnajd´ si´ w innym sporcie, bo uwielbiam ruch – mówi enigmatycznie Rogowska. A jej mà˝, Jacek, dodaje. – Decyzj´ w tej sprawie podejmiemy chyba po igrzyskach w Rio. Po tylu latach treningu najpierw mo˝e byç przerwa od intensywnej aktywnoÊci, ale pewnie szybko wrócimy do sportu. Choç Ania ju˝ w zupełnie innej roli ni˝ dotychczas. Jako trenerka, mo˝e mened˝erka? A mo˝e – jak zapowiada – wystartuje w innej dyscyplinie? Wa˝ne, ˝eby wcià˝ robiła to, co kocha, a ona po prostu kocha sport... Ch
POCZET KRÓLÓW POLSKICH RZUT MŁOTEM Zachłannie żyła. To chyba po ojcu, ciężarowcu, olimpijczyku. Wiosłowała, podnosiła ciężary, pchała kulą, jakby chciała wszystkiego spróbować na czas. Rekord i mistrzostwo Polski zdobyła już w wieku 13 lat. Igrzyska w Sydney wygrała w przededniu osiemnastych urodzin… Jadwiga Andegaweńska została królową Polski, kiedy miała 10 lat. I też chciała wszystkiego od razu. Ochrzcić Litwę, odbić Ruś Czerwoną, odzyskać Ziemię Dobrzyńską, przełożyć Psałterz, założyć szpitale i przytułki. Kamila, kiedy już była mistrzynią, chciała pracować i ukończyć studia. Zakochać się i mieć dzieci. I jeszcze raz wygrać olimpijskie zawody. Nie zdążyła. Była na zgrupowaniu w Portugalii. Coś w niej pękło. Zakrzep dotarł do serca. Na tablicy nagrobnej widnieje inskrypcja: „Odchodzimy wtedy, kiedy lepsi już nie możemy być”. W grobowcu Jadwigi odkryto drewnianą koronę i berło. Prawdziwe sprzedała, żeby rozdać pieniądze biednym. Kiedy odeszły, były niemal w tym samym wieku.
TOMASZ CZUBAK, ROBERT MAĆKOWIAK, JACEK BOCIAN, PIOTR HACZEK SZTAFETA 4X400 M Byli nie do zatrzymania. Amerykanie próbowali, ale nie umieli tego zrobić uczciwie, więc musieli, w każdym razie jeden musiał, naszprycować się jakimś świństwem. Minęło dziewięć lat, nauka posiadła w końcu zdolność odkrywania takich sztuczek w starych próbkach i Amerykanie zostali zdyskwalifikowani. Historia oceniła, że to nasi książęta mieli wtedy rację. Po tym biegu w Sewilli, w 1999 dorzucili jeszcze dwa razy złoto w hali. Na olimpiadzie w Sydney też by wygrali, ale ktoś, najpewniej przypadkiem, pozostawił na ich torze… blok startowy. Robert zmylił krok. A jeden krok w takim tempie to ponad dwa metry terenu. Historia wielkiej czwórki przypomina dzieje wspólnej walki braci Bolesława III, Bolka Opolskiego, Henryka Dobrego i ich kuzyna Władysława Łokietka o panowanie w Polsce. Póki działali ramię w ramię – zwyciężali, a jak tylko który zaczynał patrzeć na boki, to ich rozgrywali wielcy cesarze. I trzeba było wielu lat, zanim Bolesław III, nazywany przez współczesnych Rozrzutnym, doczekał się prawdy i dziś w poczcie królów i książąt nosi imię Chojnego. Historia jest sprawiedliwa, ale ma do czasu zupełnie inny stosunek niż reprezentanci USA.
OWAŁ 2011 – 2013 PAN
PAWEŁ RYZYKANT WOJCIECHOWSKI
/ 97 /
OWALI 1999 – 2002 PAN
SKOK O TYCZCE Paweł Wojciechowski poszedł kiedyś do lekarza i usłyszał wyrok: choroba Scheuermanna – nieuleczalne, trudne do wykrycia zniekształcenie kręgosłupa. Niebezpieczna rzecz u tyczkarza – kręgosłup to przecież delikatne narzędzie. Usłyszał, że nie wolno mu uprawiać sportu, jeśli nie chce jeździć na wózku. A on przecież już posmakował zwycięstwa. Chciał słuchać Mazurka Dąbrowskiego... Znalazł innych lekarzy. Boli. Ale on się nie poddaje. W 2011 wygrał wszystko, co było do wygrania: mistrzostwo świata, światowe igrzyska wojskowe i młodzieżowe mistrzostwo Europy. Rok później igrzyska przegrał z chorobą. Ale od początku tego sezonu znowu jest królem. „Wiem, że skacząc o tyczce ryzykuję, że potem może być źle – powiada – ale trzeba żyć chwilą”. Tak jak Henryk Pobożny. Wszystko na jedną kartę. Gdyby powstrzymał najazd mongolski stałby się zbawcą i wyzwolicielem Europy. Najwybitniejszym wodzem średniowiecza. Zresztą był nim, bo przecież pod Legnicę przybyły najwybitniejsze rody z Zachodu. Joannici, krzyżacy i templariusze. Miał mniej szczęścia niż Europa, ale niewykluczone, że gdyby jej nie obronił, wszyscy jedlibyśmy dziś koninę i mieli skośne oczy.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
KAMILA NAJLEPSZA SKOLIMOWSKA
PAP
PAP
PAP
OWAŁA 2000 – 2004 PAN
Ch
inside the game
ŻONA SWOJEGO MĘŻA / 98 /
Sportowe małżeństwa nie są łatwe. Twarde charaktery, życie na walizkach, presja wyniku. Ale bywają i takie, które są źródłem sukcesu. Wielkiego sukcesu. Tak jest z Kamilą i Michałem Lićwinko. Mistrzynią świata w skoku wzwyż i jej trenerem, który w czasach zawodniczej kariery pchał kulę
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tekst: Rafał Musioł ilustracja: Tomasz Sadurski
– PomyÊlałam sobie: wóz albo przewóz. Musiałam coÊ zmieniç, w du˝ej mierze zaczynałam przecie˝ od poczàtku. Postawiłam na Michała i trafiłam w dziesiàtk´ – opowiada lekkoatletka z Bielska Podlaskiego. Dramatyczna sytuacja, w jakiej znalazła si´ zawodniczka, zwiàzana była z kontuzjami. Najpierw „posypało” si´ kolano, a potem stopa. I to ta w skoku wzwy˝ wa˝niejsza, czyli wybijajàca. Skoƒczyły si´ starty i skoƒczyły pieniàdze na ˝ycie. DziÊ ostatnim Êladem po tamtych chwilach zostało logo Super-Pharmy Poland na facebookowym profilu. – Musiałam znaleêç sobie prac´ i zostałam zatrudniona jako dermokonsultantka. Pracowałam z klientkami, ale nie opowiadałam im kim jestem, o rozdawaniu autografów te˝ nie było mowy. Mo˝e teraz niektóre z nich mnie jednak wspominajà – Êmieje si´ 28-letnia skoczkini.
Wróciła do sportu i rozstała si´ z trenerem Januszem Kuczyƒskim. Opiek´ nad Kamilà Stepaniuk przejàł narzeczony, Michał Liçwinko. – Przychodził na moje treningi, przyglàdał si´ i nagle rzucał jakieÊ uwagi i sugestie. Okazało si´, ˝e były trafne. PostanowiliÊmy zaryzykowaç – mówi obecna mistrzyni Êwiata. Zaryzykowaç to dobre słowo – Michał Liçwinko specjalizował si´ bowiem w pchni´ciu kulà. – Mam teori´, ona si´ cz´sto sprawdza, chocia˝ pewnie nie zawsze. ˚e taki trener z zewnàtrz, nie uprawiajàcy wczeÊniej dyscypliny, w której podejmuje prac´, ma lepsze spojrzenie, łatwiej wychwytuje bł´dne nawyki, które umykajà szkoleniowcom stosujàcym od wielu lat te same metody – tłumaczy sam zainteresowany. – Nasza wspólna praca zacz´ła przynosiç efekty.
mąż swojej żony
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 99 /
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
KAMILA LIĆWINKO
Ch
inside the game
PAP
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 100 /
UJE od 2014 PAN
Celem był skok na 195 cm i awans do mistrzostw Êwiata w Moskwie. Udało si´ go zrealizowaç, co skoƒczyło si´ Êwietnym siódmym miejscem. – To pokazało, ˝e idziemy w dobrym kierunku – podkreÊla Kamila. Sportowy zwiàzek nabrał nowego wymiaru. – PoznaliÊmy si´ jeszcze w szkole Êredniej na obozie. Ja szłam wtedy do drugiej klasy, a o rok młodszy Michał, do pierwszej. Ale troch´ to trwało, zanim zostaliÊmy parà – zaznacza Ona. – Bo to była miłoÊç od pierwszego wejrzenia, ale tylko w jednà stron´ – przyznaje On. Zgodnie zaznaczajà, ˝e histori´ o rozwoju znajomoÊci zostawià tylko dla siebie. Czasami startowali w tych samych zawodach, po krótkim wahaniu stwierdzajà, ˝e jako para chyba tylko raz. Bo potem kariera obecnego trenera została przerwana przez kontuzj´. – Miałem całà seri´ urazów, ale decydujàce okazały si´ problemy z plecami. Ból nie pozwalał pchaç mi kuli, wi´c nie było sensu dalej si´ szarpaç. Przy okazji dowiedziałem si´ co nieco o tym, jak w Polsce wyglàda post´powanie ze sportowcami, którzy majà problemy ze zdrowiem – dodaje Michał. Tym lepiej rozumiał wi´c, co działo si´ z Kamilà w sezonie 2012/13. Ona, na szcz´Êcie, miała dobrà opiek´. Dlatego postanowiła wróciç. Szczytem wspólnej kariery było mistrzostwo Êwiata wywalczone w Sopocie. – To mój pierwszy medal i od razu złoty. Trudno było mi w to wszystko uwierzyç. W dodatku wywalczyłam go wspólnie z Rosjankà, chocia˝ wcale nie wiedziałam, czy tak si´ da – przypomina rekordzistka Polski. – Marija Kuczina w dodatku nie mówiła za dobrze po angielsku, wi´c chwil´ trwało zanim jej wytłumaczyłam, ˝e nie musimy ju˝ skakaç, ˝e mo˝emy razem zostaç mistrzyniami… Obie pokonały bowiem 2 metry i wszyscy spodziewali si´ dogrywki. – Ja te˝. Krzyczałem do niej, ˝eby si´ uspokoiła i spróbowała zregenerowaç nieco sił – przyznaje trener i – od jesieni 2013 – mà˝. Kamila miała jednak własny plan, a w jego re-
KAMILA USKRZYDLONA LIĆWINKO SKOK WZWYŻ Najpierw pobiła niemal trzydziestoletni rekord Polski Danuty Bułkowskiej i z rezultatem 1,99 m weszła przebojem do grona najlepszych lekkoatletek świata. Było to na mityngu w Opolu i dziewczyna dostała gratulacje od wszystkich wielkich sław. Od pani Danuty, od Jacka Wszoły i Artura Partyki także. A przecież zaczęła skromnie, od 1,78! Tak zadecydował trener, Michał Lićwinko. Podbiegła do niego wtedy, a on tylko założył ręce na głowę i patrzył... Poprzeczka ani drgnęła. Od tego dnia ta skromna dziewczyna miała skrzydła. W Kazaniu została mistrzynią Uniwersjady, a w tym roku na mistrzostwach świata w Sopocie zdobyła złoty medal rezultatem 2,00. Nawet nie wiedziała, że za zwycięstwo dostanie premię. Przecież nie skakała dla pieniędzy tylko z miłości. Wzięli bowiem z trenerem, niegdyś obiecującym kulomiotem ślub, żeby wygrać co jest do wygrania i żyć długo i szczęśliwie. Najszczęśliwszą królową z miłości była Sobieska Marysieńka. Jan III pisał do niej tak: Jedyne duszy i serca kochanie, wszystkie na tym świecie pociechy, najśliczniejsza i najwdzięczniejsza pani i dobrodziejko moja… I jak tu nie wygrać na olimpiadzie?
alizacji pomogło kilka osób. Na trybunach trwał łaƒcuszek rozmów telefonicznych. W koƒcu okazało si´, ˝e mo˝emy obie stanàç na najwy˝szym stopniu podium. Mistrzowski tytuł przyniósł satysfakcj´ i oddech finansowy, chocia˝ głównà premi´ trzeba było podzieliç na pół. – O pieniàdzach w ogóle nie myÊlałam, i tak byłam przeszcz´Êliwa – nie ukrywała polska mistrzyni. – PomyÊlałam jednak, ˝e coÊ mi si´ za to nale˝y, ˝e pójd´ i kupi´ sobie jakàÊ torebk´. No i coÊ fajnego dla Michała. Na planach na razie si´… skoƒczyło. – Nie miałam czasu, ale kiedyÊ te zakupy zrobi´ – Êmieje si´ Kamila.
Torebek i butów ma ju˝ zresztà całkiem sporo, zwłaszcza, ˝e trzeba je przecie˝ zmieÊciç w niewielkim mieszkaniu. – Gorzej ze spodniami, bo na moje 184 centymetry wzrostu bywa problem, ale mam ju˝ miejsca, w których je kupuj´. Własna krawcowa nie wchodzi w gr´ – Êmieje si´ sportsmenka. Oboje majà jeszcze w planach wyjazd do Brazylii. Na igrzyska 2015. – To mój cel. A gdybym jeszcze przywiozła stamtàd medal… – ucina myÊl Kamila. – Marzenia sà pi´kne i trzeba je mieç, ale najpierw musimy si´ zastanowiç jak do tych igrzysk dojÊç – w Michale odzywa si´ dusza szkoleniowca. – Ostatnie dwa sezony były bardzo, bardzo intensywne. Zastanawiam si´ nawet, czy tegorocznego nie potraktowaç nieco luêniej, mo˝e nawet troch´ odpuÊciç. Ale decyzj´ podejmiemy wspólnie. Bez wzgl´du na wszystko i tak trzeba ju˝… zaczàç liczyç kalorie. – Uwielbiam pierogi, ka˝de, które robi moja mama. I schabowego z ziemniakami. ˚adne wyszukane dania tego nie przebijà – ujawnia swojà słaboÊç lekkoatletka. – Tyle, ˝e po ziemniakach nie da si´ fruwaç, wi´c im bli˝ej sezonu, tym trzeba intensywniej zrzucaç te kilogramy – zaznacza jej mà˝. Pomagajà w tym górskie w´drówki (kocham Zakopane – wzdycha Kamila) oraz wyprawy nad wod´. Chocia˝… – Najch´tniej koƒcz´ je na brzegu. JakoÊ nie mam do wody zaufania – przyznaje skoczkini. – Ale niedawno namówiłem jà na łódk´ i ju˝ jej si´ spodobało – dorzuca trener. On z wodà nie ma problemów, zresztà jednà z jego pasji jest w´dkarstwo. – Głównie takie „karpiowe”, ale na Êwi´ta i tak jemy te, które przygotowujà najbli˝si – komentuje z uÊmiechem swoje dokonania. Ma te˝ jeszcze jednà pasj´. Szuka skarbów z wykrywaczem metali. – Czasem trafià si´ jakieÊ drobiazgi, ale zostawiam je tam, gdzie znalazłem – przyznaje. – Bo i tak najwi´kszy skarb mam ju˝ w domu… Ch
Getty images
SKOK O TYCZCE
OWAŁ 1958 – 1968 PAN
Rekord olimpijski: 5,78 cm. Na świat przyszedł na Litwie, imię ma po Jagielle, a posturę prawdziwie żmudzińską, jak nie przymierzając Józwa Butrym Beznogi (znany z porywczego charakteru i silnej ręki bohater Sienkiewicza). Piekielnie twardy ten Kozakiewicz. W 1976 w Montrealu skakał z poważną kontuzją stopy, a w 1980 w Moskwie miał do pokonania cały stadion Towarzyszy Radzieckich zgromadzonych na Łużnikach celem wygwizdywania skoków polskiego tyczkarza. Jagiełło przeszedł do historii powiedzeniem „mieczów ci u nas dostatek, ale i te dwa przyjmujem”, a Kozakiewicz – pokazując całemu Związkowi Radzieckiemu, gdzie się zgina dziób pingwina i gdzie mu mogą naskoczyć. Gest Kozakiewicz wywołał tarcia dyplomatyczne, ambasador ZSRR złożył protest w MZS, a sędziowie chcieli Władysława zdyskwalifikować, ale nie potrafili znaleźć uzasadnienia. Miną wieki i lata przeminą, a „ten gest” będzie już zawsze wyrażał polski stosunek do obcej dyktatury.
Zwykle bywało odwrotnie i to Polacy wyjeżdżali do Niemiec, żeby starać się o obywatelstwo i grać w tamtejszej reprezentacji. Tymczasem jeden z najwybitniejszych lekkoatletów świata, pierwszy człowiek, który pokonał w trójskoku odległość 17 metrów, Józef Szmidt urodził się w niemieckiej rodzinie na Śląsku. Polskie władze zmieniły mu nazwisko, nadały obywatelstwo i posłały do polskiej szkoły. Dwa razy z rzędu zdobył olimpijskie złoto, a w sierpniu 1960 roku skoczył 17,03 metra czym poprawił poprzedni rekord o 33 cm! Bił też rekordy Polski w skoku w dal i sztafecie czterystumetrowców. Zwykle było odwrotnie, importowani władcy nie kochali Rzeczypospolitej, ale Stefan Batory był mistrzowskim władcą. Zhołdował Gdańsk i Prusy, utarł nosa Moskwie pod Pskowem i nie pozwolił carom zdobyć dostępu do morza. Tylko polskiego nigdy dobrze się nie nauczył. Szmidt w końcu dość miał komuny i wyemigrował do Niemiec. Ale kiedy tylko Polska była wolna – powrócił. Hoduje kozy.
BIEG NA 3 000 M Z PRZESZKODAMI OWAŁ 1958 – 1964 PAN
Zaczynał w niewoli. Powieźli go do Niemiec na roboty. Pracował całe lata ze schorowanym starcem. Zahartowało go to tak, że potem ten wątły, anemiczny, nękany kontuzjami, skromny chłopak z Ostródy potrafił pokonać każdego na dowolnym dystansie pomiędzy 3000 a 10.000 metrów. Łapał kontuzję za kontuzją. Mówili mu, żeby dał sobie spokój ze sportem, a on jechał na mistrzostwa Europy i zdobywał dwa złote medale. Na 5000 i na 10.000. Przyszedł dzień, w Melbourne, kiedy miał ogromne szanse wygrać olimpijskie złoto na 3000 z przeszkodami, lecz tuż przed startem pogryzł go pies. Od tej pory mówili o nim „Wielki Pechowiec”. Ale on pojechał do Rzymu i to złoto wydarł z gardą całemu światu. W ciągu piętnastu lat startów zawodnik z wojskowego klubu „Zawisza” zwyciężył w poważnych imprezach 140 razy. Zwyciężał, powstając z najpoważniejszych opresji Jan Kazimierz, król, który podniósł kraj po Potopie i wojnach tatarskich. Kiedy oddał koronę, Rzeczpospolita znowu była od morza do morza.
JACEK ZŁOTY WSZOŁA PAP
East news
ZDZISŁAW ZWYCIĘSKI KRZYSZKOWIAK
/ 101 /
OWAŁ 1980 – 1984 PAN
TRÓJSKOK
SKOK WZWYŻ
OWAŁ 1976 – 1980 PAN
Złote dziecko polskiej lekkiej atletyki. Przystojny, długowłosy, wysportowany, skaczący z niebywałym luzem i wdziękiem. Na zawodach w Montrealu finał trwał bez końca w ulewnym deszczu. Po czterech godzinach zostało ich dwóch. Jacek i Greg Joy. Wszoła pokonał go w drugiej próbie. Miał tylko 19 lat! W Moskwie zawodnik NRD wydarł mu złoto i rekord olimpijski. Wszoła uznał srebrny medal za kompletną porażkę. Tuż przed olimpiadą w Los Angeles Wszoła skakał na treningach 2,35. Partia zabroniła mu jechać. Na mistrzostwo w USA wystarczyło 2,31… Złotym dzieckiem swojej epoki był Stanisław August Poniatowski. Przystojny i niewinny. Zaprowadziło go to do carskiej alkowy. Walczył. Za jego rządów powstała konstytucja 3 Maja, zreformował armię i skarb państwa. Ale i tak będziemy mu pamiętać rozbiory. Kiedy upadła komuna i otwarto archiwa wyszło na jaw, że Wassig był naszprycowany. Gdyby przyznał się już wtedy, Wszoła byłby jedynym skoczkiem z dwoma złotymi medalami.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
FORUM
JÓZEF IMPORTOWANY SZMIDT
POCZET KRÓLÓW POLSKICH
WŁADYSŁAW PORYWCZY KOZAKIEWICZ
Ch
inside the game
1967-1978
Z dziejów królowej sportu
20
sekund
Tę barierę w biegu na 200 m jako pierwszy przekroczył Tommie Smith na igrzyskach olimpijskich w Meksyku. W biegu finałowym uzyskał rezultat 19,83. Poniżej 20 sekund Smith i jego wielki konkurent Jon Carlos przebiegł już podczas mityngu kwalifikacyjnego, ale wynik nie został zaliczony z powodu niewłaściwego obuwia obu sprinterów
„TO JEST ZNIECHĘCAJĄCE – ZNALEŹĆ SIĘ W DRUŻYNIE BIAŁYCH LEKKOATLETÓW. NA TORZE JESTEŚ TOMMIE SMITH’EM, NAJSZYBSZYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE, ALE PO ZEJŚCIU DO SZATNI STAJESZ SIĘ NICZYM WIĘCEJ TYLKO CZARNUCHEM” Tommie C. Smith, mistrz olimpijski w biegu na 200 m z Igrzysk Olimpijskich w Meksyku w 1968 roku.
Getty images
/ 102 /
WALCZĄCY O WOLNOŚĆ TOMMIE SMITH (ur. 1944). Poświęcono mu filmy m.in. nakręcony przez HBO „Pięści wolności”, artyści jego gest – wzniesioną do góry pięść z czarną rękawicą – z podium igrzysk olimpijskich w Meksyku upamiętniali na obrazach i w rzeźbach. Czasami zapomina się przez to, że był znakomitym sportowcem, złotym medalistą olimpijskim i rekordzistą świata na 200 i 400 m. Pochodził z biednej, wielodzietnej rodziny. Tuż po urodzeniu zapadł na zapalnie płuc i nie wiadomo było, czy przeżyje. Talent lekkoatletyczny ujawnił w szkole podstawowej, kiedy okazało się, że był najlepszy w jednym z biegów. Po 1968 roku i dyskwalifikacji dostał ofertę z klubów futbolu amerykańskiego. Zrezygnował, gdyż wcześniej doznał kontuzji, dodatkowo na jego decyzję wpłynął fakt, że dostawał pogróżki od białych fanatyków tej dyscypliny. Później poświęcił się pracy trenerskiej. Getty images
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
WYPRZEDZAJĄC EPOKĘ BOB BEAMON (ur. 1946) Człowiek, który urodził się za wcześnie, który przerósł swoją epokę. Nawet dziś zdobywałby medale i to złote – w skoku w dal. Wynik 8,90 m, który osiągnął na igrzyskach olimpijskich jest dziś drugim najlepszym rezultatem w tej konkurencji. Urodził się na przedmieściach Nowego Jorku, matka zmarła, kiedy miał osiem miesięcy, a opiekę nad nim sprawowała babcia. Wychowywał się wśród pospolitych gangsterów. Sport zapewnił mu normalne życie. Po skoku w Meksyku nie odnosił już jednak sukcesów w lekkiej atletyce. Został za to wybrany w drafcie NBA do drużyny Phoenix Suns. W koszykówce niewiele osiągnął, poszedł na studia. Jest dziś szanowanym socjologiem.
KARTKA Z... za kulisami
FABRYKA REKORDÓW Getty images
paêdziernika 1968 roku na olimpijskim stadionie w Mexico City pogoda dopisywała, choç zanosiło si´ na burz´. Temperatura – 23,5 stopni Celsjusza, wilgotnoÊç – 42 procent, pr´dkoÊç wiatru dochodziła do 2 m na sekund´. Było po godzinie 15. Rozpoczynał si´ konkurs skoku w dal m´˝czyzn. Amerykanin Bob Beamon ledwie przeszedł eliminacje. W ostatniej próbie kwalifikacji skoczył 8,19 m czyli 16 cm poni˝ej ówczesnego rekordu Êwiata. Do pierwszej próby w konkursie głównym przystàpił o godz. 15.47. Kiedy wylàdował, widaç, ˝e był zadowolony ze swojego skoku. W podskokach oddalił si´ w stron´ ławeczki z ubraniami. Rywale gratulowali mu udanej próby. Na zeskoczni zapanowało zamieszanie. Zebrał si´ tłum s´dziów. Beamon zało˝ył ju˝ spodnie, czekał na ogłoszenie wyniku. Czuł, ˝e coÊ nieprawdopodobnego wisi w powietrzu. Nie wiedział jeszcze, ˝e na jego oczach działa si´ historia. S´dziowie mieli kłopot, wpadli w panik´. Brakowało im miarki, by zmierzyç skok, była za krótka. Po około kwadransie podali wynik – 8,90. Poprzedni rekord Êwiata został poprawiony o 55 cm. Komentatorzy z całego Êwiata mówili o „skoku w XXI wiek”, o „wydarzeniu nie z tej ziemi”. Drugi w konkursie Niemiec Klaus Beer miał wynik gorszy o 71 cm! Bohater, gdy zobaczył własny rezultat, schował twarz w dłoniach. Wkrótce usiadł obok dziennikarza amerykaƒskiej telewizji. – èle si´ czuj´, chce mi si´ wymiotowaç. Pewnie zabiłem ten konkurs, to mnie te˝ zabija. Niemo˝liwe, czego dziÊ dokonałem – mówił niedowierzajàc, jak wszyscy na stadionie, we własny wyczyn. Od tej pory okreÊlenie Beamonesque weszło do słownika j´zyka angielskiego jako dokonanie czegoÊ nieprawdopodob-
10
55 O tyle centymetrów pobił na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku poprzedni rekord świata w skoku w dal Robert Beamon. Amerykanin skoczył 8,90 cm. Najlepszy wynik na świecie w tej konkurencji należał do niego przez 23 lata. Poprawił go o pięć centymetrów jego rodak Mike Powell na mistrzostwach świata w Tokio. Wynik z 1968 roku do dziś jest aktualnym rekordem olimpijskim.
nego, poza normà. We wszystkich zestawieniach skok skromnego Amerykanina uznany został za jeden z najwa˝niejszych rekordów Êwiata w historii lekkiej atletyki. Pobił go dopiero po niezapomnianym wieczorze na mistrzostwach Êwiata w Tokio i wspaniałej walce z Carlem Lewisem, Mike Powell. Do dziÊ wynik z Meksyku pozostaje drugim w historii konkurencji. Kosmiczny wynik Beamona analizowano na wszystkie mo˝liwe sposoby. Pisano o nadzwyczajnych zdolnoÊciach lekkoatlety, który przed igrzyskami wygrywał niemal wszystko co si´ da, ale jednak nie w takim nadzwyczajnym stylu. Dostrze˝ono wi´c znakomità korelacj´ warunków atmosferycznych z umiej´tnoÊciami zawodnika akurat w momencie oddania skoku, na przykład wiatr wiał na granicy dopuszczalnej przez regulamin pr´dkoÊci dwóch sekund, oczywiÊcie w plecy. Ale Amerykaninowi, tak jak wielu innym lekkoatletom i sportowcom w Meksyku, sprzyjały inne czynniki. Przede wszystkim poło˝enie stadionu na wysokoÊç 2 200 m n.p.m. Powietrze było rozrzedzone i zawierało przez to o 25-30 procent mniej tlenu w porównaniu z obiektami nizinnymi, stawiało dzi´ki temu mniejszy opór. Nie bez znaczenia była nowa nawierzchnia poło˝ona na bie˝niach i skoczniach po raz pierwszy na meksykaƒskich igrzyskach – tartan. To handlowa nazwa tworzywa poliuretanowego, wymyÊlonego i wyprodukowanego w jednej z fa-
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 103 /
JEŻELI MOŻNA MÓWIĆ O SKUMULOWANIU ZJAWISK NADZWYCZAJNYCH W LEKKIEJ ATLETYCE, TO NASTĄPIŁY ONE NA JEDNEJ IMPREZIE – IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH W MEKSYKU W 1968 ROKU
Ch
inside the game Getty images
16 4 lat i
miesiące
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 104 /
Tyle miała Ulrike Meyfarth, kiedy zdobyła na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 roku złoty medal olimpijski w skoku wzwyż. Niemka wynikiem 192 cm ustanowiła przy tym rekord świata. Do dziś Meyfarth jest najmłodszą mistrzynią olimpijską w lekkiej atletyce w konkurencji indywidualnej.
bryk amerykaƒskiego koncernu 3M z Minnesoty, zastosowanego próbnie podczas konkursu skoku w dal w Solihull w Anglii w 1967 roku. Tartan gwarantuje lepsze wyniki dzi´ki wyjàtkowej spr´˝ystoÊci. Po Meksyku stał si´ standardowà nawierzchnià na wielkich imprezach. W Polsce po raz pierwszy poło˝ono go w 1969 roku na warszawskim stadionie Skry. Dzi´ki – wcale nieprzypadkowemu jak widaç – splotowi okolicznoÊci stadion olimpijski w Meksyku stał si´ według okreÊlenia BBC „fabrykà rekordów”. Podczas lekkoatletycznych zawodów zostało ustanowionych a˝ 13, z czego 10 w konkurencjach biegowych i skokach. Przekroczone zostały przy tym granice czasowe, do których póêniej długo nikt nie był w stanie si´ zbli˝yç. Jim Hines po raz pierwszy – przy elektronicznym pomiarze czasu – przebiegł 100 m poni˝ej 10 sekund. Osiàgnàł wynik 9.95. 20 czerwca podczas „Night of Speed” (nazwanej tak ze wzgl´du na fenomenalne wyniki sprinterów) w Sacramento osiàgnàł – mierzony jednak jeszcze manualnie – rezultat 9,9. Rekord Hinesa z Meksyku przetrwał 15 lat – do 1983 roku, pobity został dopiero przez Calvina Smitha w Colorado Springs. Tommie Smith złoto na 200 m zapewnił sobie wynikiem 19,85. Tak si´ cieszył na ostatniej prostej, ˝e uniósł r´ce do góry. Stracił przez to kilka setnych sekundy. Amerykanin z Clarksville był
10
sek.
Magiczną barierę w biegu na 100 m jako pierwszy przekroczył 20 czerwca 1968 roku Jim Hines na mistrzostwach USA, które odbyły się w Sacramento. Uzyskał wynik 9,9 sekundy mierzony sposobem ręcznym. Na igrzyskach w Meksyku ustanowił nowy rekord – już za pomocą pomiaru elektronicznego – który wynosił 9,95 s.
pierwszym człowiekiem, który złamał 20 sekund, choç mo˝na z tà tezà polemizowaç. Podczas kwalifikacji do igrzysk jego wielki rywal Jon Carlos i on sam mieli czasy 19,7 i 19,9. Federacja nie zaliczyła ich, bo u˝ywali zakazanych przez regulamin butów. Smith dzier˝ył rekord 11 lat. Pobił go na Uniwersjadzie włoski sprinter Petro Mennea. Gdzie? OczywiÊcie w Meksyku. Pierwszym człowiekiem, który pobiegł na 400 m poni˝ej 44 sekund był Lee Evans. Amerykanin uzyskał na bie˝ni w Mexico City czas 43,86. Wiedział co si´ Êwi´ci, do igrzysk przygotowywał si´ w terenie wysokogórskim w South Lake Tahoe. Jego partner od treningów Larry James równie˝ zszedł w finałowym biegu igrzysk poni˝ej 44 s. Dopiero 20 lat póêniej, na mityngu w Zurychu, to osiàgni´cie obalił Harry Butch Reynolds. W wielkim stylu, bo poprawił wynik Evansa a˝ o 0,57 sekundy. W Meksyku rekordy – ju˝ nieco mniej spektakularne – padły jeszcze: u m´˝czyzn na 400 m przez płotki (Geoff Vanderstock), w trójskoku (Walerij Saniejew), w sztafetach 4x100 i 4x200 (USA), a u kobiet na 100 m (Wyomia Tyus), 200 m (Irena Szewiƒska), skoku w dal (Vorica Viscopoleanu z Rumunii), sztafecie 4 x 100 m (USA). Dwa zostały wyrównane. Ale Meksyk posunàł lekkà atletyk´ naprzód nie tylko dzi´ki odkryciu tartanowych nawierzchni i pozytywnego wpływu rozrzedzonego powietrza na wyniki. InnowacyjnoÊç wprowadził do niej pewien niezwykle utalentowany matematycznie (póêniej został in˝ynierem) i sportowo Amerykanin – Dick Fosbury. Do Meksyku przyjechał zupełnie nieznany. Do tej pory startował tylko w regionalnych zawodach, bez specjalnych osià-
ŚREDNIODYSTANSOWY SPRINTER ALBERTO JUANTORENA (ur. 1950). Miał zostać koszykarzem, ale na Kubie kariery i tak by nie zrobił. Polski trener Zygmunt Zabierzowski widząc jego możliwości namówił go do uprawiania lekkiej atletyki. Od początku wyniki na zawodach panamerykańskich Juantoreny, na których zdobył multum medali, potwierdzały trafny wybór szkoleniowca z Polski. Kubańczyk jest do dziś jedynym sportowcem, który sięgnął po złoto na jednej olimpiadzie (w Montrealu) na 400 i 800 m i tym samym przeszedł do legendy. Oba dystanse nie są bowiem ze sobą kompatybilne. 400 m ma charakter jeszcze sprinterski, a 800 należy już do biegów wytrzymałościowych. Polski trener Kubańczyka – przed wojną zawodnik Polonii Warszawa, uczestnik Powstania Warszawskiego – Zygmunt Zabierzowski, postanowił wystawić swojego zawodnika na dystansie dwóch okrążeń w ramach treningu. Juantorena nie dość, że wygrał, to jeszcze pobił rekord świata. Cztery dni później zwyciężył w biegu na 400 m. Przez IAAF został uznany sportowcem roku 1976. Karierę zakończył w 1984 roku i został działaczem sportowym. Zasiada we władzach Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej. W kraju zatwardziale popierał dyktaturę Fidela Castro.
KARTKA Z... za kulisami
Getty images
Getty images
gni´ç. Kiedy oddał pierwszy skok na igrzyskach s´dziowie zastanawiali si´, czy go nie zdyskwalifikowaç. W przeciwieƒstwie do innych zawodników skoczył plecami do poprzeczki. Nie było si´ jednak do czego przyczepiç, regulamin nie został naruszony. Tak narodził si´ styl zwanym flopem, w odró˝nieniu do przerzutowego. InnowacyjnoÊç dała Fosbury’emu złoty medal. Skoczył 2,24. On sam sukcesów wielkich ju˝ nie osiàgnàł, ale wytyczył drog´ dyscyplinie. Technika przerzutowa odeszła do lamusa. Wszyscy skoczkowie wybierali flop. Jacek Wszoła osobiÊcie korzystał póêniej z rad Fosbury’ego przygotowujàc si´ do IO w Montrealu. Na olimpiadzie w Monachium w m´skich sprintach skutecznym antidotum na amerykaƒskà dominacj´ była postawa reprezentujàcego Zwiàzek Radziecki Wałerijego Borzowa. Wygrał biegi na 100 i 200 m. Jest do dziÊ ostatnim białym sprinterem, który zaliczył dublet w obu najbardziej presti˝owych sprinterskich konkurencjach. Trwajà dyskusje, co by było gdyby? W çwierçfinale 100 m nie wystàpili Eddie Hart i Reynaud Robinson. Obaj spóênili si´ na start, bo przedłu˝yli Êniadanie. Polityka wdarła si´ na areny lekkoatletyczne nie tylko z woli polityków. Tommie Smith i Jon Carlos, dwaj bohaterowie biegu na 200 m przeszli do historii nie tylko dzi´ki wyjàtkowemu biegowi.
„TO BYŁA NAJWIĘKSZA IKONA SOWIETÓW NA ZACHODZIE W CZASIE ZIMNEJ WOJNY PO JURIJU GAGARINIE” The Times o Wałeriju Borozowie, mistrzu olimpijskim na 100 i 200 m z Igrzysk Olimpijskich w Monachium z 1972 roku.
Na dekoracj´ obaj wyszli boso, na jednej r´ce mieli zało˝one czarne r´kawice. Podczas odegrania hymnu USA unieÊli dłonie do góry, głowy opuÊcili w dół. Na najbardziej oglàdanych zawodach sportowych na Êwiecie zaprotestowali przeciw dyskryminacji afroamerykaƒskiej ludnoÊci w Stanach Zjednoczonych. Nogi bez butów miały symbolizowaç murzyƒska bied´, czarne r´kawice solidarnoÊç z ruchem black power. Poparł ich srebrny medalista Australijczyk Peter Norman, nało˝ył plakietk´ z napisem „Olimpijski Projekt dla Praw Człowieka”. Amerykanie zostali zdyskwalifikowani przez Mi´dzynarodowy Komitet Olimpijski, Norman nie dostał powołania na nast´pne igrzyska olimpijskie. Par´ dni potem na podium zwyci´zców biegu na 400 m weszli medaliÊci: Lee Evans, Ron Freemann i Larry James. Na głow´ zało˝yli czarne berety, symbol ruchu „Czarnych Panter”, afroamerykaƒskiego ruchu walczàcego o równouprawnienie, równie˝ oni unieÊli pi´Êci w czarnych r´kawicach w gór´. Nie zostali zdyskwalifikowani. Zdobyli potem jeszcze złote medale w sztafecie 4 x 400. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
LASSE VIRÉN (ur. 1949) W 1968 roku w Meksyku zapowiedział, że chce być następcą legendarnego Paavo Nurmiego. Kiepski wynik – 14.59,04 na 5000 m sprawił, że jego deklaracja wzbudziła uśmiech. Ale na igrzyskach olimpijskich w Monachium i Montrealu zdobył cztery złote medale, po dwa na 5000 i 10.000 m. Między olimpiadami poświęcił czas na pisanie książki o własnych metodach treningowych. Może dlatego na mistrzostwach Europy w 1974 roku w Atenach pobiegł zaledwie po brąz. Zapamiętany zostanie jako sportowiec, który po zwycięstwie robił rundę honorową na bosaka. Zadziałał przypadek. Viréna bolała stopa, dlatego zdjął buty. Jeden z pierwszych wielkich sportowców, który był oskarżany o stosowanie dopingu. – Moim dopingiem jest szklanka mleka reniferów na śniadanie – odpowiadał na zarzuty.
/ 105 /
MLEKO NA ŚNIADANIE
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
inside the game
NA TROPACH
/ 106 /
Ch
ŻYJESZ W PRZEKONANIU, ŻE WIESZ JAK WYGLĄDA NAJSZYBSZY CZŁOWIEK ŚWIATA, BO WIDZIAŁEŚ, JAK POKONUJE 100 METRÓW W 9,58 SEKUNDY I JAK PO MINIĘCIU LINII METY NAPINA SWÓJ „ŁUK”, TRAFIAJĄC W KOLEJNE MEDALE I REKORDY. JESTEŚ W BŁĘDZIE. USAIN BOLT MA WIĘCEJ TWARZY I NAWET TY MOŻESZ STANĄĆ Z NIM OKO W OKO tekst: Grzegorz Mikuła
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
/ 107 /
BOLTA
COVER STORY za kulisami
Getty images
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 108 /
Ch inside the game
TROP
NA DRUGIM KOŃCU ŚWIATA
COVER STORY kartka z...
Getty images
komarów. Bolt nie odcina si´ od korzeni. Odwiedza rodzin´, znajomych, nauczycieli. Przesiaduje na werandzie w rodzinnym domu. Mo˝esz podejÊç bez obaw. Najszybszy człowiek Êwiata nie stroni od kibiców, nie odmawia autografów, ch´tnie pozuje do pamiàtkowych zdj´ç. W Coxeath ochrony nie b´dzie, choç na co dzieƒ Bolt musi dbaç o swoje bezpieczeƒstwo – jest markà globalnà wartà miliony. Sława, sukcesy i zarobione pieniàdze pozwalajà mu anga˝owaç si´ w projekty charytatywne (nie tylko na Jamajce) i pomoc społecznoÊci, z której si´ wywodzi. Remont oÊrodka zdrowia, szkoły, wsparcie zespołów sportowych, inwestycja w pracowni´ informatycznà i wykładajàcych w niej nauczycieli… Jamajka nie jest najbezpieczniejszym miejscem na Êwiecie (chyba, ˝e w chwilach, gdy biega Bolt, bo wtedy wszyscy w kraju zasiadajà przed telewizorami, ale potem nawet JEMU potrafià ukraÊç telefon z samochodu pod pretekstem proÊby o autograf), ale najszybszy człowiek Êwiata wierzy, ˝e mo˝na to zmieniç. Przekazuje nie tylko pieniàdze, ale i swój czas spotykajàc si´ z dzieçmi i młodzie˝à. Jest dla nich doskonałym przykładem, ˝e wykorzystujàc talent, wytrwale pracujàc, skupiajàc si´ na celu, mo˝na zajÊç daleko. Bolt kocha Jamajk´ – Jamajka kocha Bolta. W 2009 roku uhonorowany został Orderem Jamajki – jednym z najwa˝niejszych odznaczeƒ w kraju. Odtàd jest ambasadorem swojego paƒstwa ze wszystkimi uprawnieniami i przywilejami z tym zwiàzanymi. Bob Marley takie samo odznaczenie otrzymał dopiero po Êmierci.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
W linii prostej 9000 kilometrów z Polski. 15 godzin lotu samolotem. Kingston na Jamajce. To tutaj rezyduje Usain Bolt. Nad morzem Karaibskim, w stolicy kraju ma dom, a wszystko czego potrzebuje do treningu, znajduje w Racers Track Club – fabryce sprinterów. Na bł´kitnym tartanie Bolt czuje si´ doskonale – nie tylko dlatego, ˝e przypomina mu kolor bie˝ni w Berlinie, gdzie w 2009 roku ustanowił niebotyczne rekordy Êwiata na 100 i 200 metrów. Wiadomo, ˝e wsz´dzie dobrze, ale w domu najlepiej. Szczególnie, gdy wokół nie brakuje przyjaznych ludzi, nad głowà Êwieci słoƒce, a nad wszystkim czuwa trenerska legenda i niemal drugi ojciec – Glen Mills. JeÊli wi´c fantazja plus grubszy portfel poniosà ci´ kiedyÊ na Jamajk´, mo˝esz przy Port of Spain 3 w Kingston zobaczyç truchtajàcego Bolta. Nie obawiaj si´ o tłum. Nie b´dzie go. Bolt na Jamajce nie jest takà sensacjà jak w innych cz´Êciach globu. No chyba, ˝e Racers Track Club odwiedza właÊnie ksià˝´ Harry albo Jamajczyk powraca do kraju po wielkim sukcesie. Wtedy niemal ka˝dy pragnie go dotknàç i powitania mogà wymknàç si´ spod kontroli. Bywało, ˝e Bolt – otoczony tłumem fanów – przez kilkadziesiàt minut tkwił w samochodzie, albo opuszczał obl´˝ony hotel tylnym wyjÊciem. Gdy w Kingston robi si´ ciasno, zawsze pozostajà rodzinne strony – Coxeath nieopodal Sherwood Content. 150 kilometrów podró˝y z południa na północ wyspy mo˝e byç ciekawa przygodà. ˚adnych autostrad – za to wàskie, wyboiste, kr´te drogi, tropikalny las, wielkie roÊliny i setki tysi´cy
/ 109 /
JAMAJKA NIE JEST NAJBEZPIECZNIEJSZYM MIEJSCEM NA ŚWIECIE, ALE NAJSZYBSZY CZŁOWIEK ŚWIATA WIERZY, ŻE MOŻNA TO ZMIENIĆ. PRZEKAZUJE NIE TYLKO PIENIĄDZE, ALE I SWÓJ CZAS SPOTYKAJĄC SIĘ Z DZIEĆMI I MŁODZIEŻĄ. JEST DLA NICH DOSKONAŁYM PRZYKŁADEM, ŻE WYKORZYSTUJĄC TALENT, WYTRWALE PRACUJĄC, SKUPIAJĄC SIĘ NA CELU, MOŻNA ZAJŚĆ DALEKO
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 110 /
Ch
inside the game
Rok 2023. Âwiat jest po wojnie atomowej, która zniszczyła Bliski Wschód. Trwa kryzys ekonomiczny, brakuje ropy naftowej. Federacja zawiàzana przez kraje Ameryki Południowej dokonuje inwazji na Ameryk´ Ârodkowà i Karaiby. Wchodzi tak˝e w wojenny konflikt ze Stanami Zjednoczonymi porywajàc ich stacj´ orbitalnà. Mija dziesi´ç długich lat, ale nie widaç koƒca wojny. Amerykanie – chcàc przechyliç szal´ na swojà stron´ – wykorzystujà do działaƒ m.in. elitarnà jednostk´ wojskowà, która wykonuje najbardziej niebezpieczne misje. W zniszczonych miastach, w strefie niczyjej, na tyłach wroga – wsz´dzie mo˝esz walczyç stworzonym przez siebie bohaterem. Samotnie lub z graczami z całego Êwiata w wersji online. Uwa˝aj. W tłumie 50 milionów wojowników mo˝esz spotkaç… Bolta. Jamajczyk jest wielkim fanem „Call of Duty” – gry, która przez dziesi´ç lat doczekała si´ w wirtualnym Êwiecie statusu legendarnej. Umieszczony w mrocznej, niedalekiej przyszłoÊci „Ghosts” to ju˝ czternasta gra w serii. I nie ostatnia – na listopad tego roku zapowiedziana jest kolejna premiera „Call of Duty” pod roboczym tytułem „Advanced Warfare”. Bolta czekajà znów nieprzespane noce. B´dzie walczył wraz z tobà rami´ w rami´, ale nie dowiesz si´, ˝e on to on. Takà ma zasad´. Tylko uÊmiechnie si´ słyszàc, gdy b´dziesz chwalił si´, ˝e jesteÊ szybki na polu walki, jak Bolt na bie˝ni. A gdy zm´czy si´ wojennà zawieruchà stanie pewnie do rywalizacji wirtualnymi samochodami, do walki o wirtualny piłkarski Puchar Âwiata (wybierajàc reprezentacj´ Argentyny, na przekór powszechnie kibicujàcym Brazylii swoim rodakom), albo do wirtualnego wyÊcigu… z samym sobà. W 2013 roku Bolt trafił do gry „Tample run 2”. Do dzisiaj na swoje telefony i smartfony pobrało jà ponad miliard osób! Jego awatar – w jamajskich barwach – jest pierw-
szym, który przedstawia w grze tej serii człowieka z realnego Êwiata. Ma oczywiÊcie cechy zwiàzane z najszybszym człowiekiem Êwiata – potrafi przyspieszaç jak ˝aden inny i „przyciàga” monety, które trzeba zbieraç biegnàc przez Êwiàtyni´, unikajàc upadku w przepaÊç lub po˝arcia przez ogromnà małp´. Zm´czeni wirtualnym Êwiatem? Czas na klasyk´ – bo i takà twarz ma jamajski sprinter. Stół, 28 płytek (niektóre z podwójnymi pustymi polami, niektóre z podwójnymi szóstkami), dwóch-trzech lub czterech przeciwników – domino rzecz jasna. Obsesja Jamajczyków i Bolta. Cała noc sp´dzona na rozgrywce – nic wielkiego. Partia do partii nie jest podobna, a gra tylko z pozoru wydaje si´ dziecinnie prosta. Chcàc wygraç, trzeba nauczyç si´ przewidywaç, co rywal ma w r´ce i co w danym momencie warto wyło˝yç na stół. Bolt uwielbia takie zadania – mo˝e dlatego, ˝e w szkole podstawowej był niezły na lekcjach matematyki. Gdy ju˝ pokona wszystkich wirtualnych i realnych rywali, Bolt mo˝e ogłosiç to Êwiatu. Jego profil na Facebooku lubi 15 milionów ludzi! Na Twitterze na ka˝de jego 140 znaków czeka 3,5 miliony „çwierkajàcych”. Sam Bolt obserwuje jedynie 79 osób. Elitarne grono to mieszanka znajomych, gwiazd sportu (Lewis Hamilton, Fernando Alonso, Kobe Bryant, Robin van Persie, Rio Ferdinand, Asafa Powell), przedstawicieli Êwiata popkultury (Rihanna, Jamie Oliver, Wayne Marshall) i oczywiÊcie sponsorów. Bolt to jeden z najlepszych obecnie słupów ogłoszeniowych Êwiata. Naturalny urok i ponad naturalne osiàgni´cia – to sprzedaje si´ doskonale. Bolt reklamuje m.in. sprz´t sportowy Pumy, samochody Nissana, napoje Gatorade, zegarki Hublot, kart´ VISA, usługi w Êwiecie telefonii komórkowej, telewizji i internetu, a nawet tworzywo sztuczne, którym mo˝na pokryç bie˝ni´.
/ 111 /
NA WOJENNEJ ŚCIEŻCE
COVER STORY
TROP
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
PAP
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 112 /
Ch inside the game
TROP
NA TRAWIASTYM POLU
COVER STORY
propozycj´ gry w jednej lub drugiej dru˝ynie – a głoÊno kilka razy sugerował, ˝e czeka na oferty od mened˝erów piłkarskich gigantów – byłby gotowy porzuciç nawet karier´ biegacza. Byłby bez dwóch zdaƒ najszybszym obroƒcà lub pomocnikiem Êwiata – bo na takich pozycjach grywał jeszcze w szkole i na nich czuje si´ najlepiej. Zarzeka si´, ˝e kiedyÊ spróbuje… Sà bowiem dni, w których Bolt głoÊno mówi, ˝e jego zwiàzek z Królowà Sportu nie jest zwiàzkiem do grobowej deski. Chce biegaç jeszcze przez dwa-trzy lata. Na igrzyskach olimpijskich w Rio si´gnàç po kolejne trzy złote medale (a mo˝e jeszcze po jakiÊ na 400 m lub w skoku w dal), karier´ najlepiej przypiecz´towaç rekordem Êwiata (choç coraz ciszej mówi, ˝e mo˝na 100 m przebiec poni˝ej 9,4 sekundy, a na 200 metrów złamaç barier´ 19 sekund) i odejÊç posiadajàc status legendy. Mo˝e wtedy porzuci eleganckà czerƒ? Czas na zmian´ barwy. ˚ółto-zielona koszulka i spodnie w takich samych jamajskich barwach, białe buty, biały ochraniacz na lewe przedrami´, białe parkany na piszczele, białe r´kawiczki, kask z osłonà na szcz´k´ – czarny. Znów mo˝esz nie poznaç Bolta – ale najpierw musisz trafiç na boisko do… krykieta. Bolt czasami tam trafia – na przykład przy okazji charytatywnych spotkaƒ. Staje wtedy oko w oko ze swoim przyjacielem i jednym z najlepszych jamajskich graczy Chrisem Gaylem. I nawet potrafi wygraç potyczk´! Nauka nie poszła w las. Bolt trenował krykiet w szkole podstawowej, grywał te˝ na drodze nieopodal domu, wycinajàc elementy na charakterystycznà dla krykieta wicket – bramk´ z trzech słupków i dwóch poprzeczek – z bananowca. Był dobrym rzucajàcym i niezłym pałkarzem. O tym, aby wyrósł na gwiazd´ krykieta (najpopularniejszej narodowej dyscypliny na Jamajce) marzył ojciec Bolta. W szkole Êredniej Usain dostał jednak zakaz łàczenia biegania i „gry dla d˝entelmenów” (w krykiecie kapitan dru˝yny – jeÊli uzna, ˝e zagranie było niezgodne z duchem sportu i krzywdzàce – mo˝e wnieÊç do s´dziego o zmian´ decyzji na… niekorzyÊç własnego zespołu). Na szcz´Êcie dla Bolta wiek gracza w krykiecie nie ma fundamentalnego znaczenia. Majàc 31 lat b´dzie tak˝e mógł skorzystaç z ofert krykietowych dru˝yn. Po igrzyskach w Londynie negocjacje z Boltem podjàł australijski Melbourne Stars – grajàcà w Twenty 20 Big Bash League (tutaj mecz trwa 3 godziny, a nie kilka dni…). Póki co jednak szlaban na gr´ w krykieta obowiàzuje.
/ 113 /
W słomkowym kapeluszu, w białej koszuli i doskonale dopasowanej czarnej marynarce, ukryty za du˝ymi słonecznymi okularami – mo˝esz nie poznaç go, gdy zasiàdzie na kortach im. Rolanda Garrosa w Pary˝u. Przed rokiem tam był – na ˝ywo oglàdał finał z udziałem Rafaela Nadala oraz Davida Ferrera i wr´czał trofeum zwyci´zcy. Sà bowiem dni, gdy Bolt zdradza Królowà Sportu, choç pozostaje na sportowej Êcie˝ce. W czarnej koszulce, w czarnej skórkowej kurtce, w czarnych spodniach i w jaskrawej zielonej czapce z daszkiem z wyhaftowanym charakterystycznym UB, no i oczywiÊcie ukryty za słonecznymi okularami. Wypatruj go, bo zasiada na trybunach hali Fleet Center, aby kibicowaç Boston Celtics – swojej ulubionej koszykarskiej dru˝yny. Bywa te˝ na finałach NBA – choç ostatnie cztery odbyły si´ bez udziału Celtów – i na NBA All Star Weekend. W 2013 roku wybiegł na parkiet w meczu z udziałem celebrytów, udowadniajàc efektownym wsadem, ˝e ma smykałk´ i do koszykówki – có˝, 196 cm i Kevin Garnett jako ulubiony gracz zobowiàzujà. Sà bowiem dni, gdy Bolt z kibica zamienia si´ w uczestnika sportowego wydarzenia poza dworem Królowej Sportu. Gdy kopni´ciem piłki rozpoczynał mecz Realu Madryt z Deportivo La Coruna miał na sobie sportowe buty, stalowe d˝insy i czarny T-shirt. Okularów tym razem nie ubrał. Okrzyki kibiców skandujàcych „Usain Bolt, Usain Bolt!” odbijały si´ od dachu i trafiały na muraw´ ze zdwojonà siłà. T´ chwil´ – choç min´ło od niej ju˝ pi´ç lat – wcià˝ wspomina z ekscytacjà. Podobnie jak kolacj´ z Cristiano Ronaldo (do pojedynku na 100 metrów obu gwiazd jeszcze nie doszło, ale Bolt twierdzi, ˝e wygrałby nawet z piłkà przy nodze), wizyt´ w treningowym oÊrodku Manchesteru United, mecz Czerwonych Diabłów o mistrzostwo Anglii z Arsenalem Londyn, finał Ligi Mistrzów w 2011 roku, fet´ na swojà czeÊç na Old Trafford po trzech złotych medalach olimpijskich z Londynu. Tym razem nie musiał ju˝ kupowaç koszulek w sklepie Manchesteru United. Czekały na niego dwie spersonalizowane z nazwiskiem na plecach i numerami 958 i 963 – czyli czasem swojego rekordu Êwiata na 100 metrów i czasem, który dał mu olimpijski triumf na tym dystansie w Londynie. Bo futbol to wielka miłoÊç Bolta. Swoje uczucie od lat dzieli pomi´dzy Madryt i Manchester. Czerwonym Diabłom zaczàł kibicowaç za sprawà Ruuda van Nistelrooya. Potem Holender przeniósł si´ do Realu. Gdyby otrzymał
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Getty images
Ch
inside the game
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 114 /
BOLT TO SHOWMAN NA MIARĘ XXI WIEKU. UWIELBIA SIĘ BAWIĆ – NIE TYLKO Z RYWALAMI NA BIEŻNI, NIE TYLKO Z KIBICAMI NA STADIONIE. GDY W SZKOLE ŚREDNIEJ MIAŁ W KIESZENI PIENIĄDZE, POTRAFIŁ WSZYSTKIE WYDAĆ NA GRY WIDEO I SPĘDZAĆ CZAS PRZED EKRANEM, ZAMIAST ZJEŚĆ OBIAD LUB PÓJŚĆ NA TRENING
Najpierw napiàł słynny łuk, otarł pot z czoła, potem wzniósł wzrok ku niebiosom, wreszcie – kładàc palec na ustach – poprosił kilkadziesiàt tysi´cy ludzi na stadionie w Daegu o cisz´ absolutnà. Show trwał, a przecie˝ mogło nie byç go wcale. Bolt miał prawo wyjÊç na start do biegu na 200 metrów z kamiennà twarzà, maksymalnie skoncentrowany, ze wzrokiem wbitym w ziemi´. Kilka dni wczeÊniej – 28 sierpnia 20011 roku – został na tym samym stadionie zdyskwalifikowany w biegu na 100 metrów. Falstart, spektakularna kl´ska, którà widział cały Êwiat. Był pod ogromnà presjà, ale co tam presja! Bolt to showman na miar´ XXI wieku. Uwielbia si´ bawiç – nie tylko z rywalami na bie˝ni, nie tylko z kibicami na stadionie. Gdy w szkole Êredniej miał w kieszeni pieniàdze, potrafił wszystkie wydaç na gry wideo i sp´dzaç czas przed ekranem, zamiast zjeÊç obiad lub pójÊç na treningu. Na szcz´Êcie dla sportu jedna z kuzynek przyłapała go na goràcym uczynku, wszystko opowiedziała rodzicom, ci nauczycielom i wizja wyrzucenia ze szkoły przekonała Bolta do zmiany. Póêniej rodzice kupili Usainowi konsol´ Nintendo uznajàc, ˝e je˝eli ma graç, to lepiej w domu i pod ich okiem. Do salonu zaglàdał ju˝ rzadziej, ale miej oczy szeroko otwarte, bo zawsze mo˝e zaciàgnàç wilka do lasu i mo˝esz spotkaç Bolta wÊród gier wideo. Gdy w wieku 17 lat przeprowadził si´ do stolicy Jamajki i wyrwał spod skrzydeł trzymajàcego cały dom w ryzach ojca, ˝ycie zamieniło si´
w imprez´. Nieprzespane noce, Guinnes w r´ce, taniec i muzyka z budki DJ-a, w której Bolt potrafił wziàç talerz w swoje r´ce i miksowaç utwory króla reggae, Boba Marleya. Gdy pojawiajà si´ pozytywne wibracje, nie potrafił usiedzieç w miejscu. I tak jest do dzisiaj. Bolt potrzebuje luzu, relaksu i wolnoÊci jak tlenu. Inaczej – jak twierdzi – byłby nudnym goÊciem, a nudny goÊç nie mo˝e byç szybkim biegaczem. Gdy wi´c bujasz si´ na parkiecie w rytm reggae, rozglàdaj si´ uwa˝nie dookoła, bowiem Bolt potrafi bawiç si´ nie tylko na Jamajce. Choç tam bawi si´ pewnie najlepiej. Nikt nigdzie si´ nie spieszy, wszystko mo˝na zrobiç jutro, a i paparazzi tam nie zaglàdajà. Gdy podczas igrzysk w Pekinie wrócił do hotelu po zwyci´stwie na 100 metrów, pierwszà rzeczà, którà zrobił, było zamówienie… nugettsów. Zresztà – wierzyç, czy nie – było to główne danie Bolta w czasie tych igrzysk – tylko do niego miał zaufanie i nie musiał obawiaç si´ o ˝ołàdkowe rezolucje. Pewnie mógłby je jeÊç zawsze i wsz´dzie. Jest fanem KFC. Gdy wi´c stoisz w kolejce po swojego ulubionego kurczaka z tej popularnej na całym Êwiecie sieci, rozglàdaj si´ wokół – Bolt mo˝e byç tu˝ za tobà. Mo˝esz oczywiÊcie zagadaç o diet´, białka, w´glowodany, cukry, ale nie spodziewaj si´ innej odpowiedzi jak – nie dbam o to. Nie jestem typowym sportowcem – „jestem błogosławionym dzieciakiem z ogromnym talentem” mówi o sobie Bolt. Przypadek jeden na siedem miliardów. Chcesz podà˝yç tropem Bolta – przestaƒ marzyç, rusz si´ ju˝ lepiej. Ch
/ 115 /
NA IMPREZIE DO RANA
COVER STORY
TROP
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Getty images
Ch
inside the game
USAIN BOLT LEGENDA LEKKOATLETYCZNYCH SPRINTÓW XXI W. wzrost
kraj
data urodzenia
196 cm
Jamajka
1986
Lekkoatleta roku miesięcznika Track & Field News
2 (2008, 2009)
waga
kg
94 kg
1986
zarobki
20 mln
kg
kg
1986
WRAP Z MCDONALDA MA PRZECIEŻ W SOBIE WARZYWA, WIĘC PROSZĘ MNIE NIE 1961 OSĄDZAĆ
1961
dolarów rocznie
wyszukiwanie w google 1961
/ 116 /
kg
3,9 mln wyników
rekord życiowy złote medale MŚ Skok w dal
8
kg
bd kg kg
złote medale olimpijskie
1986
6
1986 1961
V
1961
kg
pierwszy tytuł mistrza olimpijskiego
21 lat
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
kg
kg kg
CZASAMI LUDZIE WE MNIE WĄTPIĄ, A JA WTEDY MUSZĘ PO PROSTU POKAZAĆ IM, ŻE JESTEM NAJLEPSZY
rekord życiowy 100 m
9,58 (2009) buty
1986
PUMA BOLT
rekord życiowy 200 m
19,19 kg 1961 1986
(2009)
evo SPEED LTD
Getty images
1986
COVER STORY
CARL LEWIS LEGENDA LEKKOATLETYCZNYCH SPRINTÓW XX W. wzrost
data urodzenia
kraj Lekkoatleta roku miesięcznika Track & Field News
USA
188 cm
1961
3
kg
(1982-84)
waga
kg
80 kg 1986
zarobki
20 mln
1961
dolarów w karierze wyszukiwanie w google
13 mln
/ 117 /
kg ODKRYŁEM, ŻE CZŁOWIEK NIE POTRZEBUJE PROTEIN Z MIĘSA. TAK NAPRAWDĘ kg NAJLEPSZYM DLA MNIE SPORTOWO ROKIEM BYŁ TEN, W KTÓRYM ZACZĄŁEM STOSOWAĆ DIETĘ WEGAŃSKĄ
wyników 1986
kg
rekord życiowy złote medale MŚ
9
Skok w dal
8
1986 1961
8,87 m (1991)
złote medale olimpijskie
1961
kg
pierwszy tytuł mistrza olimpijskiego
23 lata
6891
1986
kg
rekord życiowy 100 m
buty
kg kg 1691
NIKE MIZUNA Run Bierd
9,86 1961
(1991)
1986
rekord życiowy 200 m
19,75 (1983)
Getty images 1961
kg
gk JEŻELI NIE MASZ PRZED STARTEM ODPOWIEDNIEJ PEWNOŚCI SIEBIE, ZAWSZE ZNAJDZIE SIĘ SPOSÓB, ŻEBYŚ PRZEGRAŁ gk
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
S
kg
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
/ 118 /
Ch inside the game
wywiad
ALFABET
UWAGA ZA ILE MOŻNA KUPIĆ KULĘ I MŁOT, Z CZEGO ZROBIONE SĄ OSZCZEP I TYCZKA, ILE KOLCÓW MA SPRINTERSKI BUT I CO TO JEST KOŁDERKA? OTO NASZ ALFABET LEKKOATLETYCZNEGO SPRZĘTU.
/ 119 /
na grabie! tekst: Przemysław Franczak
W „Lidlu” ich nie kupicie. Inna sprawa, ˝e zwykłemu Êmiertelnikowi przydałyby si´ jedynie do spulchniania grzàdek w ogródku. Rodzajów profesjonalnego obuwia lekkoatletycznego jest sporo. Ró˝nià si´ budowà, profilem podeszwy, twardoÊcià, liczbà, rodzajem i rozmieszczeniem grotów. WłaÊnie ze wzgl´du na nie na wi´kszoÊç lekkoatletycznych butów mówimy – kolce. Sà kolce dla sprinterów (100 do 400 m, twarde, wyprofilowane, by wysoko utrzymywaç Êródstopie, dlatego sprinterzy w nich tak Êmiesznie chodzà; w podeszwie mo˝e byç nawet dziewi´ç grotów), dla biegaczy na Êrednich (l˝ejsze, grotów maksymalnie jest siedem) i długich dystansach (najl˝ejsze i najwygodniejsze, mniej te˝ jest grotów – z reguły 5). Kolce do skoku w dal, wzwy˝ i trójskoku sà troch´ podobne do sprinterskich (majà od 6 do 8 grotów), te do skoku wzwy˝ jako jedyne groty majà nawet na pi´cie. Kolce do rzutu oszczepem sà za kostk´, mogà mieç nawet 11 grotów. Te ostatnie wyst´pujà w rozmaitych kształtach (choinki, igły i piramidy) i długoÊciach (od 5 do 12 mm), rodzaj u˝ywanych zale˝y od konkurencji i nawierzchni. Normalne obuwie najbardziej przypominajà buty do rzutu młotem, rzutu dyskiem i pchni´cia kulà. Tu grotów w ogóle nie ma, podeszwa jest płaska, ˝eby w kole rzutni mo˝na było kr´ciç si´ jak fryga. Ciekawe, czy kupujà je tancerze.
C
ZASOMIERZE
Wbrew pozorom fotokomórka i fotofinisz to nie jest wymysł naszych czasów. T´ pierwszà firma Omega zaprezentowała ju˝ w 1945 roku, a fotofiniszem wspierano si´ trzy lata póêniej na igrzyskach w Londynie. To wtedy z linii mety znikn´ły taÊmy, w które wpadali rozp´dzeni zawodnicy. Poprzedni system był jednak znacznie taƒszy w obsłudze. Na igrzyska w Los Angeles (1932 rok) Omega wysłała 30 stoperów i jednego zegarmistrza. Rekordy Êwiata padły niemal w ka˝dej konkurencji. W 1896 roku na pierwszych nowo˝ytynych igrzyskach w Atenach czas mierzono zegarkami Longines, które posiadały stoper. Wtedy wszystko zale˝ało od refleksu s´dziów, swojà drogà ciekawe, jak bardzo manipulowano wynikami.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
B
UTY
Ch
inside the game
D
YSK
Za sprawà Myrona i jego słynnej rzeêby rzut dyskiem zajmuje w kulturze miejsce specjalne. I chocia˝ staro˝ytny pi´ciobój miał konkurencje i wa˝niejsze (biegi), i bardziej widowiskowe (zapasy wysmarowanych oliwà golasów – gwoli przypomnienia: sami faceci na trybunach), to co by nie mówiç, jest sztukà machnàç dwukilogramowy talerz (dwa razy l˝ejszy w przypadku kobiet) na odległoÊç 70 metrów. Ba, w przypadku amatora nawet 20 metrów byłoby nie lada wyczynem, ale amatorom zostawmy frisbee. Troch´ przepisów: „Dysk mo˝e byç jednolity lub wydrà˝ony, powinien byç wykonany z drewna lub innego odpowiedniego tworzywa, z otaczajàcà go zaokràglonà metalowà obr´czà. Przekrój obr´czy musi byç okràgły, o promieniu około 6mm”. Ârednica dysku to 21,9-22,1 cm u m´˝czyzn i 18-18,2 u kobiet.
/ 120 /
G
ULA
Ziemia mo˝e nie jest idealnà kulà, ale ta którà pcha Tomasz Majewski – tak. Przepisy okreÊlajà nawet klas´ jej chropowatoÊci, ale darujcie szczegóły i współczynniki. W ka˝dym razie musi byç gładka, gładsza ni˝ armatnie kule, którymi kiedyÊ rzucali angielscy marynarze, nie wiedzàc jeszcze, ˝e to, co oni robili z nudów, stanie si´ kiedyÊ dyscyplinà sportowà. Seniorzy pchajà kul´ o wadze 7,26 kg (Êrednica 11-13 cm), seniorki – 4 kg (9,5-11 cm). Robi si´ je (kule, nie seniorki) z mosiàdzu, ˝elaza i stali. Za 300 złotych mo˝na mieç ju˝ takà wyczynowà. W pchni´ciu kulà nie mo˝na u˝ywaç r´kawiczek, ale dozwolone jest oklejanie palców plastrami (tylko nie wolno ich sklejaç ze sobà). Wbrew pozorom pchni´cie takiej kuli to wy˝sza szkoła jazdy. Przynajmniej jeÊli nie chcesz, ˝eby spadła ci na palce.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Mało na Êwiecie jest rzeczy o równie mylàcej nazwie. Bo to ni młot, ni wydra, tylko metalowa kula na stalowej lince. W przypadku m´˝czyzn jego waga to 7,26 kg, kobiet – 4 kg. Kula, zwana głowicà młota, o Êrednicy 13 cm, powinna byç zrobiona z litego metalu lub posiadaç metalowà skorup´, a u˝yty materiał nie mo˝e byç mi´kszy ni˝ mosiàdz. Do tego linka i uchwyt, precyzyjnie opisane w przepisach. DługoÊç całkowita wynosi 121,5 cm. Polska pot´gà jest nie tylko w rzucaniu młotami, ale i ich produkowaniu. Zajmuje si´ tym firma z Piotrkowa Trybunalskiego. Ka˝dy mo˝e sobie kupiç młot, pami´tajàc jednakowo˝, ˝e ci´˝ko nim przybiç gwóêdê, mo˝na ewentualnie próbowaç burzyç Êciany w czasie remontu. Cena? Młot z linii premium, sygnowany przez Szymona Ziółkowskiego, kosztuje ponad 2 tysiàce złotych, ale sà te˝ taƒsze. Pod kategori´ rekreacja raczej jednak nie podpadajà. Mimo wszystko jogging jest bezpieczniejszy.
RABIE
W lekkiej atletyce bardzo przydatne, nie tylko do usuwania jesiennych liÊci. Wprawdzie w Êwiecie wielkich zawodów straciły uprzywilejowanà pozycj´ na rzecz specjalnych urzàdzeƒ wyrównujàcych piasek w zeskoczniach (to ta piaskownica, w której làdujà zawodnicy), ale na mniejszych imprezach ciàgle sà w cenie. W wytycznych dla organizatorów konkursów skoku w dal i trójskoku znajduje si´ nawet uwaga, by przed skokiem zawodnika obsługa techniczna nie pozostawiała grabi w zeskoczni. èródła niestety nie podajà, ilu skoczków w dal i trójskoczków wczeÊniej nadziało si´ na grabie. Na pewno musiało to byç jednak niezapomniane prze˝ycie. Dla nich i dla widzów.
K
M
ŁOT
N
AWIERZCHNIA
„Wylewka poliuretanowa wypełniona jest granulatem EPDM tzw. „Magic”, na wierzchu posypka ze standardowego EPDM. GruboÊç systemu 13mm” – tak swój produkt opisuje jeden z polskich producentów bie˝ni lekkoatletycznych. ˚eby było łatwiej, mówimy na to tartan, zresztà jak by to brzmiało w ustach komentatora, ˝e „Usain Bolt Êwietnie si´ czuje na olimpijskiej wylewce poliuretanowej wypełnionej granulatem EPDM”. Tartan w ka˝dym razie to tworzywo, które zmieniło lekkà atletyk´. Pierwszy raz zastosowano je na igrzyskach w Meksyku w 1968 roku. Czasem biegacze mawiajà, ˝e jakaÊ bie˝nia jest szybsza od innej. Trudno powiedzieç, skàd to si´ bierze. Wprawdzie tartan tartanowi nierówny, ale IAAF certyfikuje bie˝nie (chodzi o takie çmoje boje jak właÊciwoÊci, ÊcieralnoÊç itp.), wi´c teoretycznie ró˝nice nie powinny byç tak bardzo odczuwalne. Ale pewnie to jest tak jak z asfaltem. Niby u nas wylewajà ten sam co w Niemczech. Mo˝e brakuje posypki.
O
SZCZEP
Niby taki prosty, a jego rysunek techniczny przedstawiony w wymogach IAAF wyglàda jak schemat konstrukcji łodzi podwodnej. Tu Êrednica taka, tam taka, wszystko musi byç obmierzone na dziesiàtà stron´. Niejeden raz zresztà budowa oszczepu si´ zmieniała, głównie wtedy, gdy istniało ryzyko, ˝e nowe, rewolucyjne na one czasy modele zawodnicy zacznà słaç w pierwsze rz´dy trybun. Wyczynowe oszczepy robione sà z włókna w´glowego, trzon i metalowy grot muszà byç zupełnie gładkie. Jest jeszcze uchwyt, czyli osznurowanie i te˝ nie mo˝e mieç ˝adnych zgrubieƒ i wypukłoÊci. M´˝czyêni rzucajà oszczepami o długoÊci 260-270 cm i wadze 805825 gramów, a kobiety 220-230 cm i 605-625 grama. Ten sport to czysty atawizm – prapradziadowie rekordzisty Êwiata Jana ˚eleznego rzucali oszczepami ju˝ w paleolicie. Ciekawe, czy dalej od praprawnuka.
R
ÓW Z WODA
Najciekawszy moment biegu na 3000 metrów z przeszkodami, bo wszyscy czekajà, a˝ któryÊ z biegaczy si´ potknie i zanurkuje głowà w rowie, zwanym te˝ basenem wodnym. Ma on 3,66 m szerokoÊci i 0,5-0,7 m gł´bokoÊci, dzieci mogłyby si´ popluskaç. Niewàtpliwie jest najdziwniejszym elementem ka˝dej lekkoatletycznej areny, takim – excusez le mot – zupełnie od czapy. Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, ˝e musieli to wymyÊliç Anglicy. Bieg przeszkodowy ma XIX-wieczny, oksfordzki rodowód i ów rów z wodà nie przez przypadek przywołuje na myÊl terenowe wyÊcigi konne. Anglicy właÊnie tak to sobie wykoncypowali: mogà konie, mogà te˝ ludzie. Dobrze, ˝e nie rozciàgn´li tej analogii na uje˝d˝enie.
S
TARTOWY PISTOLET
Cztery sztuki pistoletów i 300 sztuk nabojów dymnych – to nie wyposa˝enie policyjnego radiowozu, tylko wymogi Polskiego Zwiàzku Lekkiej Atletyki dotyczàce zawodów I, najwa˝niejszej kategorii. Stosowane w lekkiej atletyce pistolety hukowe to wcale nie zabaweczki. Na wi´kszy kaliber – od 6 mm – w Polsce trzeba mieç ju˝ pozwolenie. Poczciwe pistolety odchodzà ju˝ jednak do lamusa. W 2010 roku na igrzyskach w Vancouver wykorzystano nowà technologi´ – system elektronicznego startu. Wykorzystuje on coÊ, co bardziej ni˝ klasyczny rewolwer przypomina broƒ z „Gwiezdnych Wojen”. Ot, taki kolorowy gad˝et, który po naciÊni´ciu spustu błyska, imituje wystrzał i jednoczeÊnie uruchamia pomiar czasu. Ale mo˝e nie wszystko jeszcze stracone. Uratowaç nas mogà biegi uliczne. W nich bowiem tradycja trzyma si´ mocno. Jak czytamy w sprawozdaniu z posiedzenia IAAF z 2012 roku: „Start powinien nastàpiç po wystrzale z pistoletu, dodano, ˝e start mo˝e równie˝ nastàpiç po wystrzale z działka artyleryjskiego, sygnale z rogu myÊliwskiego lub przy u˝yciu innego podobnego urzàdzenia”. Ja stawiałbym na rogi myÊliwskie, nawet na igrzyskach. CoÊ w sam raz dla polskiej kawaleryjskiej duszy.
ALFABET
Z ˝ycia wzi´ta, kiedyÊ słu˝yła do pokonywania naturalnych przeszkód, jak np. rzeki czy kanały. Pewnego dnia, w 1843 roku w Anglii, pomyÊlano jednak: czemu nie spróbowaç mierzyç pokonanej wysokoÊci? Od tamtego momentu tyczka przeszła długà technologicznà drog´. Od jesionu, przez bambus, aluminium do włókna szklanego i w´glowego. DziÊ to cztery centymetry Êrednicy, 5,20 m długoÊci i ró˝na skala twardoÊci. Im tyczka twardsza (nie myliç ze sztywnà, bo takà to i Siergiej Bubka mógłby przeznaczyç do sadzenia fasoli), tym wi´cej mo˝na skoczyç, ale te˝ wymaga najwy˝szego stopnia wtajemniczenia. Tyczki majà jednak jeden powa˝ny minus: lotnicze podró˝e z nimi z zawodów na zawody rujnujà zawodników, którzy muszà płaciç za nietypowy baga˝. A do tramwaju w ogóle si´ nie zmieszczà.
U
BRANIE
Wiadomo – high-tech, oddychalnoÊç, opływowoÊç, reklamowalnoÊç. Lekka atletyka generalnie karmi si´ bardzo pozytywnà z punktu atrakcyjnoÊci widowiska zasadà im mniej i im obciÊlej, tym lepiej. Chodzi, ma si´ rozumieç, o aerodynamik´. Pech chce, ˝e za modà podà˝ajà te˝ amatorzy. O ile wi´c p´dzàcy w oddychajàcych legginsach Usain Bolt jest samobie˝nym peanem na czeÊç pi´kna ludzkiego ciała, o tyle ci´˝ko dyszàcy, biegnàcy chodnikiem owłosiony facet w jednocz´Êciowym kostiumie sprintera uczucia wzbudza ju˝ dalece inne. Z resztà to wtedy ju˝ tylko podà˝anie za modà, bo przecie˝ nie walka o setne sekundy. Usain, zacznij biegaç w dresie, please!
Z
/ 121 /
Doskonały przykład, jak ludzkoÊç potrafi utrudniç sobie ˝ycie. Gdyby nie Lolo Jones, wi´kszoÊç z was w ogóle nie dostrzegłaby pi´kna płotkarskich konkurencji, tylko kojarzyła je raczej z dobiegajàcymi na uginajàcych si´ kolanach do mety płotkarzami-czterystumetrowcami. Płotki to ci´˝ki kawałek chleba, same te˝ do lekkich nie nale˝à. By spełniç normy, nie mogà wa˝yç mniej ni˝ 10 kilogramów sztuka. Z reguły zrobione sà metalu, a górna, poprzeczna listwa z drewna. M´˝czyêni majà trudniej: w biegu na 110 m muszà przeskakiwaç płotki na wysokoÊci 106,7 cm (kobiety 84 cm), w biegu na 400 m – na 91,4 cm (kobiety 76,2 cm). Obok płotków sà te˝ płoty – brzmi jak wycieczka po ogródkach działkowych, ale tu te˝ jak w przypadku młotu, daleko padł wyraz od właÊciwego znaczenia – które pokonujà uczestnicy biegów na 3000 m z przeszkodami. Wysokie na 91,4 cm (m´˝czyêni) lub 76,2 cm (kobiety), szerokie na minimum 3,94 metra, górna belka musi mieç przekrój kwadratu o boku 12,7 cm. Tyle przepisy. Lech Wał´sa skoczył przez wy˝szy, ale tylko jeden.
T
YCZKA
ESKOK
Czyli to, na co – mówiàc obrazowo – spadajà skoczkowie wzwy˝ i tyczkarze. Co tu kryç, zeskok musi spełniaç wi´cej wymogów ni˝ materac z IKEA. I swojà drogà, to ciekawe, czy wygodnie by si´ na takim zeskoku drzemało, choç naturalnie nie podczas zawodów. Robiony jest ze specjalnej pianki poliestrowej, z rodziny tych, których u˝ywa si´ od produkcji karimat albo ocieplania domu. Do tego dochodzà jeszcze rozmaite systemy amortyzacyjne, powietrzne komory, a na wierzchu jest – tak, tak – kołderka. Nie jest to kołderka puchowa, lecz taka, która posiada siatk´ antykolcowà. Takie zabezpieczenie na wypadek, gdyby jakiÊ tyczkarz zbyt długo chciał skakaç z radoÊci.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
P
ŁOTKI I PŁOTY
✔ TRANSFERY LOTNISKOWE W CAŁEJ POLSCE ✔ VIP TRANSPORT ✔ OBSŁUGA LOGISTYCZNA KONFERENCJI I EVENTÓW ✔ SOLIDNOŚĆ I PUNKTUALNOŚĆ ✔ NOWOCZESNA FLOTA POJAZDÓW, W NAJWYŻSZYM STANDARDZIE BEZPIECZEŃSTWA ✔ WYKWALIFIKOWANI KIEROWCY ✔ WSPARCIE LOGISTYCZNE PRZEZ 24H NA DOBĘ
T: + 48 692 111 222 | E: info@transfer4you.pl | www.transfer4you.pl
OD
3 9
sierpnia
DO
sierpnia
TRAMPOLINA ZE SZPRYCH
/ 123 /
KURTYNA W GÓRĘ
OD
30 21
sierpnia
DO
września
RAZ, DWA, TRZY... MEDAL!
OD
24 28
września
DO
września
ZIELONO MI
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
czerwca / 2015
DEUTSCHE BANK POLISH MASTERS
lipca / 2014
DO
MISTRZOSTWA ŚWIATA W SIATKÓWCE
18 7
TOUR DE POLOGNE
OD
CHAMPIONA
EKSTRAKLASA
AGENDA
inside the game
KURTYNA W GÓRĘ!
EKSTRAKLASA
Ch
/ 124 /
PAP
JAK CO ROKU O TEJ PORZE – POLSKI KIBIC ZA RODZIMĄ EKSTRAKLASĄ ZWYCZAJNIE TĘSKNI. PONIŻEJ LISTA STARTOWA KOLEJNEGO WYŚCIGU O FUTBOLOWY PRYMAT NAD WISŁĄ
Tekst: Łukasz ˚urek
uciekającej Europy. Na grę w kontynentalnej elicie legioniści czekają już blisko 20 lat… Prognoza: mistrzostwo Polski.
LEGIA WARSZAWA LECH POZNAŃ
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
OD
18 7
lipca / 2014
DO
czerwca / 2015
DOGONIĆ EUROPĘ Tytuły mistrzowskie z dwóch ostatnich sezonów nie były kaprysem losu. Przy Łazienkowskiej starannie kładzione są fundamenty pod coś, co może skutkować krajową hegemonią na lata. Legia to jedyny polski klub, którego roczny budżet przekracza 100 milionów złotych. Reszta stawki zostaje w tej materii daleko w tyle. Siłą rzeczy musi się to przełożyć na wynik sportowy, nawet jeśli ktoś uparcie będzie powtarzał, że pieniądze na boisku nie grają. Stabilność finansowa w prosty sposób przekłada się bowiem na szeroką i wyrównaną kadrę. Marzeniem pozostaje dogonienie szybko
RUMAK Z KAPITAŁEM Kompleks dominującej stolicy to największa zmora kibiców z Poznania. W dwóch poprzednich cyklach rozgrywkowych „Kolejorz” musiał zadowolić się tylko drugim miejscem w tabeli, mimo że swych mistrzowskich aspiracji nie ukrywał ani przez moment. Co przemawia za tym, że tym razem może się udać? Być może jedna tylko postać – Mariusz Rumak. To najmłodszy szkoleniowiec polskiej ekstraklasy, a jednocześnie najdłużej zatrudniony spośród obecnie pracujących. Lechem dowodzi od 27 lutego 2012
roku, co oznacza, że ma za sobą trzy ligowe finisze. Kto wie, czy taki kapitał na mecie kolejnego wyścigu nie okaże się bezcenny… Prognoza: 2-4.
POWRÓT ZE STRATOSFERY
RUCH CHORZÓW
TOMASZ SMOKOWSKI * W NOWYM SEZONIE WSZYSTKIE MECZE T-MOBILE EKSTRAKLASY KIBICE BĘDĄ MOGLI OGLĄDAĆ WYŁĄCZNIE NA ANTENACH KANAŁÓW SPORTOWYCH PLATFORMY NC+
JUSKOWIAK BUDUJE Powiało grozą od Bałtyku. Tego lata żaden inny polski klub nie poczyna sobie na transferowym poletku tak przebojowo. Na razie chodzi bardziej o ilość niż jakość, ale pozyskanie graczy w nieodległej przeszłości występujących w drużynie narodowej – Ariela Borysiuka i Daniela Łukasika – zwiastuje nietuzinkowe ambicje gdańszczan. Za budowę niezłomnej drużyny odpowiada Andrzej Juskowiak, swego czasu znakomity snajper i olimpijski król strzelców. Odkąd Lechia została przejęta przez niemiecko-szwajcarską grupę kapitałową (styczeń 2014), przed zespołem zaczęto malować platynową przyszłość. Czy słusznie? Ligowa jesień będzie pierwszym testem na wiarygodność nowych właścicieli… Prognoza: 2-4.
WISŁA KRAKÓW GRUBA OBIETNICA Wiślacki boss, Bogusław Cupiał, ma niepohamowaną słabość do Franciszka Smudy. W branży to żaden sekret, więc kiedy latem ubiegłego roku „Franz” chwalił się na lewo i prawo, że lada dzień zostanie ponownie zatrudniony przy Reymonta, nikogo to nie zdziwiło. I nikogo specjalnie nie elektryzowało. Czasy świetności „Białej gwiazdy” minęły przecież na dobre. Ale czy bezpowrotnie? To pytanie wysoko punktowane. Cupiał twierdzi, że zamierza jeszcze raz skonstruować futbolową armadę, której bać się będą wszyscy. Na razie jednak nie wyszedł poza deklaracje. Tymczasem poprzedni sezon był w wykonaniu krakowian wyjątkowo mizerny – dopiero piąta lokata i największy łomot w erze Telefoniki, czyli wyjazdowe 0:5 z Legią. Prognoza: 2-4.
GÓRNIK ZABRZE CZAS DYREKTORA Do dzisiaj wzbudzają śmiech buńczuczne zapowiedzi sprzed siedmiu lat. Z Zabrza w świat popłynął wtedy jasny komunikat: Górnik
Czym jeszcze chcecie zaskoczyć widza w ofercie na sezon 2014/15? Ostateczny kształt oferty jeszcze się klaruje, dopinamy wszystko na ostatni guzik, ale na pewno chcemy wprowadzić kilka nowych pozycji do Ligi+Extra. Chodzi o to, by uczynić ją jeszcze bardziej dynamiczną. Chcielibyśmy, żeby miała swoją dogrywkę poza anteną, czyli w internecie. W naszym zamyśle to materiał zaserwowany w pigułce – taka forma zabawy, ping-pong słowny. Każdy gość zostanie przepytany pod hasłem „Mój pierwszy raz”.
/ 125 /
LECHIA GDAŃSK
Obowiązująca w poprzednich rozgrywkach sublicencja na pokazywanie niektórych meczów przez innych nadawców – Polsat Sport i Eurosport – nie została przedłużona. Oznacza to, że platforma nc+ będzie wyłącznym właścicielem praw do transmisji wszystkich spotkań T-Mobile Ekstraklasy w sezonie 2014/2015. A jej dwa wiodące kanały sportowe: CANAL+ Sport i nSport – to najlepszy adres dla fanów polskiej ligi. Od tego sezonu abonenci platformy nc+ mogą śledzić mecze i oglądać magazyny ligowe na żywo również w internecie. Dzięki specjalnej aplikacji – dostępnej na stronie canalplussport.pl – kibice zobaczą wszystkie spotkania T-Mobile Ekstraklasy, dostępne tylko tam statystyki meczowe oraz magazyny Liga+ i Liga+ Extra.
Internauci mogą liczyć na bliski kontakt z treścią programu? Będą mieli taką możliwość dzięki stałemu punktowi audycji, który nazwaliśmy „Moim zdaniem”. Złoży się na niego materiał problemowy, opinia eksperta i komentarze internatów. Najciekawsze z nich będziemy wykorzystywać na antenie. Będzie też mała modyfikacja Turbo Kozaka. Tak, dokonamy drobnego liftingu – wracamy do formuły z pierwszego sezonu. Nie będzie zatem rywalizacji drużynowej, lecz indywidualna. Jeden z naszych pomysłów zakłada, że w bramce na stałe stanie Radek Majdan. A atrakcją dla widza z pewnością będzie gościnny występ jednego z naszych ekspertów – Kazka Węgrzyna. To wciąż sportowiec w pełni sił i niejednego czynnego piłkarza mógłby jeszcze czegoś nauczyć. Brygada ekspertów pozostaje bez zmian? Mamy w tym gronie znakomite postacie, więc jeśli nastąpią tutaj korekty, to jednostkowe. Być może w miejsce jednego eksperta pozyskamy dwóch innych. Ale to również wyjaśni się za moment. Wasi eksperci są tak renomowani, że z prośbą o czasowy transfer zwracają się do was inne stacje… To nas tylko cieszy, bo świadczy o tym, że dokonaliśmy świetnego researchu personalnego. Grzesiek Mielcarski czy Kamil Kosowski przeżyli fajną przygodę w Brazylii, ale mundial dobiegł już końca. Pora więc, żeby powiedzieć: „Halo, tu ziemia. Wracamy ze stratosfery!”. Właśnie przestałeś być szefem sportu w nc+. Oddajesz stery w dobre ręce? Jestem przekonany, że w najlepsze. Mój następca, Michał Jarocki, to osoba z ogromnym doświadczeniem w tej branży. Od lat obserwuje rynek telewizyjny z rozmaitych perspektyw, co gwarantuje efektywność działania. Cieszymy się na perspektywę współpracy. Ja tymczasem poświęcę się temu, co kocham najbardziej, czyli pracy dziennikarskiej. To może na koniec krótka odezwa do telewidza… Jeżeli widzom podobały się finały mistrzostw świata, to teraz czeka ich kolejna fala doznań, a emocje przez duże E dopiero się zaczynają. Oczywiście nie porównujemy skali rozgrywek, ale ekstraklasa jest nasza, polska, własna. I dlatego tak bardzo nam bliska. Przed nami znów długie miesiące pasjonującej batalii! * dziennikarz nc+, do końca pierwszego półrocza bieżącego roku szef redakcji sportowej nc+
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
KALIBER 111 Chorzowianie przyzwyczaili już do tego, że dzieje się u nich albo bardzo źle, albo nadspodziewanie dobrze. Klub nieustannie boryka się z kłopotami organizacyjnymi (infrastruktura, płynność finansowa), ale tylko z rzadka uderza to z całą siłą w kondycję sportową pierwszego zespołu. Fanów z Cichej niepokoić może jednak… wysoka amplituda doznań. Przed rokiem Ruch, jako wicemistrz Polski, cudem uniknął przecież degradacji. A kiedy wróżono drużynie ciężkie czasy, ta znów sposobi się obecnie do gry na arenie międzynarodowej. Do boju po raz kolejny poprowadzi ją trio weteranów: Marcin Malinowski – Łukasz Surma – Marek Zieńczuk. W sumie mają 111 lat! Prognoza: 5-8.
Ch
inside the game
będzie mistrzem Polski AD 2012. Skończyło się na tym, że w drodze po wyśnione laury zabrzanie spadli z ekstraklasy – pierwszy raz od 30 lat. Wydawało się, że dobre czasy wracają, kiedy trenerskie stery objął Adam Nawałka. Im bliżej jednak zespół zakradał się do podium, tym bardziej zawodził. W nowym sezonie spróbuje to zmienić Robert Warzycha, czyli… od początku lipca dyrektor sportowy klubu. To efekt braku szkoleniowej licencji – maskarada w świetle dnia. Tymczasem po trzech burzliwych latach z Zabrzem żegna się Prejuce Nakoulma… Prognoza: 5-8.
POGOŃ SZCZECIN
/ 126 /
CHIŃSKI ZGRYZ Parafrazując słowa piosenki – drużyna bez zęba na przedzie. Ten wyrwany brutalnie siekacz to oczywiście Marcin Robak. Król strzelców poprzedniego sezonu grzecznie podziękował za krajowy aplauz i zdecydował się kontynuować karierę w Chinach. Tyle tylko, że Azjaci zapłacili za transfer, ale… zawodnika nie chcą. Powstała sytuacja patowa. Kto teraz strzeli dla Pogoni 22 gole, jeśli Robak nie wróci? Chętnych nie widać, co nie wróży dobrze na nadchodzące miesiące. W przedsezonowym sparingu szczecinianie zostali rozbici przez Legię 4:1 i w żadnej mierze nie przypominali zespołu, który wiosną przez moment wydawał się trzecią siłą polskiego futbolu. Prognoza: 9-12.
ZAWISZA BYDGOSZCZ SZEF Z PORTUGALII Nadchodzi sezon prawdy. Tak trzeba postawić sprawę, jeśli chcemy oprzeć się na sprawdzonej przez lata tezie: drugi rok dla beniaminka to zawsze najtrudniejsza przeprawa. Zawisza wrócił do elity po niemal dwóch dekadach przerwy i z marszu sięgnął po Puchar Polski, co jest największym sukcesem w historii klubu. Ale w nowej odsłonie zobaczymy na ligowych boiskach zupełnie inny zespół – nie tyle kadrowo, co przede wszystkim mentalnie. Z drużyną pożegnał się bowiem trener Ryszard Tarasiewicz, człowiek wielkiej charyzmy i niezrównany motywator. W jego miejsce zatrudniono Portugalczyka Jorge Paixao. Dla kibica z Bydgoszczy postać anonimowa i jednocześnie wielki znak zapytania… Prognoza: 9-12.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
ŚLĄSK WROCŁAW FALSTART SNAJPERA Marco Paixao – ten Portugalczyk anonimowy nie jest już od dawna i to nie tylko dla kibica z Wrocławia. W najbliższych tygodniach nie będziemy jednak oklaskiwać jego kolejnych bramek. Wicekról strzelców T-Mobile Ekstraklasy podczas przygotowań do nowego sezonu doznał kontuzji, która eliminuje go z początkowej fazy rozgrywek. Jeśli dodamy do tego fakt, że z zespołem żegna się kilku graczy pamiętających jeszcze mistrzowski tytuł sprzed dwóch lat, to prognozy na start sezonu muszą wyglądać umiarkowanie. I nie zmienia tego ani zaskakujący angaż bramkarza Mariusza Pawełka, który na ojczysty grunt wraca po jałowej przygodzie z ligą turecką, ani pozyskanie bezrobotnego Piotra Celebana… Prognoza: 9-12.
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA RAMBO I JEGO LUDZIE Zła wiadomość? Rycerzy wiosny znów czeka… jesień. Bielszczanie przyzwyczaili już do tego, że do półmetka rozgrywek pełnią rolę chłopców do bicia, a po zimowym antrakcie przechodzą niewiarygodną metamorfozę i stają się ligowym postrachem. Ta prawidłowość może jednak ulec diametralnej korekcie, bowiem potwierdziły się transferowe przypuszczenia. Oto pod Klimczokiem ponownie zameldował się snajper rodem ze Słowacji, Robert Demjan. Król strzelców ekstraklasy sprzed roku będzie jednym z asów w trenerskiej talii Leszka Ojrzyńskiego, niezmiennie i nie bez przyczyny nazywanego w branży Schwarzeneggerem. Albo nieco krócej – Rambo… Prognoza: 5-8.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK MARZĄC O REMAKE’U Ze stolicy Podlasia wyjechało aż 11 zawodników, widniejących w minionym sezonie w kadrze pierwszego zespołu. Gdyby nie fakt, że nie ma wśród nich bramkarza, można by z nich zbudować bardzo solidną jedenastkę i posłać do boju – z nadzieją na miejsce w grupie mistrzowskiej po zasadniczej fazie rywalizacji. Przebudowaną Jagiellonię poprowadzi Michał Probierz, pracujący już w klubie w latach 20082011. To za jego kadencji białostoczanie odnieśli największy sukces w historii, sięgając cztery sezony wstecz po krajowy puchar i debiutując wkrótce potem w europejskich pucharach. Teraz żyją nadzieją na udany remake… Prognoza: 5-8.
KALENDARIUM SEZONU 18 lipca 2014 15 grudnia 2014 20 lutego 2015 29 kwietnia 2015 8 maja 2015 7 czerwca 2015
inauguracja sezonu koniec rundy jesiennej wznowienie rozgrywek ostatni mecz fazy zasadniczej rozpoczęcie rundy finałowej zakończenie sezonu
PIAST GLIWICE PODWÓJNY WSTRZĄS Zwraca uwagę zatrudnienie Piotra Brożka. Ale to jedyny klub, który na niespełna dwa tygodnie przed startem rozgrywek nie miał w kadrze choćby jednego nowego zawodnika! To zaskakujące, jeśli pamiętamy, że na ostatniej prostej poprzedniego sezonu drużyna pikowała do pierwszej ligi. Ratunkiem okazało się tąpnięcie, jakim była dymisja wypalonego duetu trenerskiego Marcin Brosz – Dariusz Dudek. Nie brak jednak głosów, że niemniejszym wstrząsem było zatrudnieniem Angela Pereza Garcii. Hiszpan miał być tylko marionetką na niecały miesiąc, a tymczasem sprawił w Gliwicach na tyle dobre wrażenie, że postanowiono prolongować z nim kontrakt. Czy nie był to błąd, pokaże najbliższe półrocze… Prognoza: 13-16.
KORONA KIELCE WIARA W AUTORYTET 306 kilometrów – tyle wynosi w linii prostej
dystans między Bydgoszczą a Kielcami. Taką właśnie drogę przebył Ryszard Tarasiewicz, nowy szkoleniowiec Korony. Ale przed nim o wiele dłuższy szlak. Zespół, który w końcowej tabeli uplasował się na 13. lokacie, na mecie nowego sezonu okupować ma miejsce w górnej połowie stawki. Niby tylko pięć pozycji, ale jednak wyzwanie nie lada. Klub nie zdecydował się bowiem na gruntowne odrestaurowanie kadry, wierząc ślepo w autorytet zaangażowanego trenera. To może wystarczyć na kwartał lub dwa. Jeśli jednak zimą drużyna nie otrzyma świeżego zastrzyku krwi, wiosenny finisz może się zakończyć przewlekłym kaszlem… Prognoza: 9-12.
CRACOVIA DEKADA FRUSTRACJI Drużynę opuścili dwaj ludzie, dzięki którym „Pasy” uchodziły za najzabawniejszy obóz ekstraklasy – trener Wojciech Stawowy i dyrektor sportowy Piotr Burlikowski. Narastający między nimi konflikt, któremu oni sami nieporadnie zaprzeczali, był doskonałą pożywką dla mediów i stanowił asumpt do mniej lub bardziej poważnych traktatów publicystycznych. Na placu boju pozostał ten, który w chwilach znudzenia dolewał oliwy do ognia – Janusz Filipiak, prezes i właściciel klubu. Właśnie minęło równo 10 lat, od kiedy objął rządy w Cracovii. Sukcesy? Żadnych. Zamiast tego – narastająca frustracja. Jak cudowne panaceum zadziałać ma nowy coach, Robert Podoliński… Prognoza: 13-16.
GKS BEŁCHATÓW BYLE Z BRAĆMI Tylko rok trwała pierwszoligowa banicja bełchatowian. Wrócili do elity w dobrym stylu i zamierzają tu pozostać na dłużej. Na pewno będzie o to łatwiej, jeśli uda się zatrzymać braci Maków – Michała i Mateusza. Obaj mogliby liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce większości zespołów ekstraklasy. To samo można powiedzieć o litewskim bramkarzu, Emilijusie Zubasie. Nie było go w drużynie rok, bo drugi szczebel rozgrywek to dla niego ciut za niskie progi. Co ciekawe, w kadrze na nowy sezon znalazło się również miejsce dla Bartosza Ślusarskiego, który na początku roku został wyrzucony z pierwszej drużyny Lecha za niesportowe zachowanie – jedno piwo za dużo i obrazę drugiego trenera… Prognoza: 13-16.
GÓRNIK ŁĘCZNA CZYSTA GRA To nie był szybki powrót. Na miejsce wśród najlepszych trzeba było pracować siedem długich lat. Po sezonie 2006/07 klub został karnie zdegradowany do trzeciej ligi za udział w procederze korupcyjnym. Dzisiaj dawnych win w Łęcznej nikt nie chce już pamiętać. W krótkim czasie drużyna znów ma się stać dumą Lubelszczyzny. Beniaminek do realizacji celu przystąpi pod trenerską batutą Jurija Szatałowa, który za dwa ostatnie sezony nie musi się wstydzić – najpierw miał swój wydatny udział w awansie do ekstraklasy Zawiszy, a teraz wprowadził tutaj Górnika. Na jak długo? W czystej grze, bez handlowania i układów, nigdy nic nie wiadomo… Prognoza: 13-16. Ch
TOUR DE POLOGNE
TRAMPOLINA ZE SZPRYCH PRZEZ LATA TOUR DE POLOGNE BYŁ JEDYNĄ IMPREZĄ, DZIĘKI KTÓREJ MOŻNA SIĘ BYŁO DOWIEDZIEĆ O ISTNIENIU POLSKIEGO KOLARSTWA. ALE DZIŚ DZIĘKI TEMU WYŚCIGOWI SYTUACJA DIAMETRALNIE SIĘ ZMIENIŁA
OD
3 9
sierpnia
DO
sierpnia
Tekst: Olgierd Kwiatkowski
K
olarstwo, kiedyś jedna z najbardziej popularnych w kraju dyscyplin, przeżywa obecnie renesans. Nowa generacja polskich kolarzy nie jest już tłem dla najlepszych, nie ściga się tylko i wyłącznie w podrzędnych zawodach we Włoszech, Francji, Hiszpanii. Polscy kolarze dziś podpisują kontrakty – i to wcale niemałe – z największymi grupami świata, stają się liderami tych drużyn na najważniejszych wyścigach, podczas których są w stanie odegrać pierwsze skrzypce. W tym roku Rafał Majka był bliski podium w Giro d’Italia, jednym z trzech wielkich tourów w kolarskim sezonie. Ostatecznie zajął szóstą pozycję. Pojechał na tyle wyraziście, że jedna z największych gwiazd światowego peletonu Alberto Contador poprosił go o pomoc podczas Tour de France. Zmęczony Polak nie mógł odmówić. Michał Kwiatkowski jako pierwszy Polak w historii odniósł zwycięstwo w wyścigu rangi World Tour, wygrywając w maju prolog Tour de Romandie. W lutym pokonał samego Contadora w Volta ao Algrave. W Portugalii był pierwszy w klasyfikacji generalnej i na dwóch etapach. W pięknym stylu ograł świetnego sprintera Petera Sagana podczas przepięknego włoskiego klasyku Strade Bianche (rozgrywany w Toskanii, na niektórych odcinkach po szutrach – stąd nazwa Biała Droga). O Kwiatkowskim najpoważniejsze sportowe dzienniki „La Gazetta dello Sport” i „L’Equipe” piszą jak o kolarzu, który kiedyś podbije świat. A są jeszcze: Przemysław Niemiec (w ubiegłym roku szósty w Giro), Michał Gołaś, Maciej Bodnar, weteran Sylwester Szmyd. W tym roku w drużynach kolarskiej ekstraklasy World Tour Polskę reprezentuje aż siedmiu zawodników. W Tour de France pojechało ich pięciu. Tak dobrze nie było nawet w czasach Czesława Langa, Zenona Jaskuły. Na przełomie
wieków w wielkich wyścigach startowało dwóch, czasami jeden polski zawodnik i to wszystko. Jedyną szansą dla większości kolarzy był start w Tour de Pologne. Dawał szansę pokazania się w Polsce, ale i zagranicą. Jeden z najpotężniejszych agentów na rynku Giovanni di Lombardi kontrakt z Rafałem Majką negocjował właśnie podczas polskiego wyścigu. Tak działo się w przypadku kilku innych zawodników. Michał Kwiatkowski odnosił wielkie sukcesy w czasach juniorskich, był doceniany przez menedżerów wielkich grup Radioshack i Omega Pharma, ale długo pozostawał niezauważany i niedoceniany. Dwa lata temu skupił się na Tour de Pologne. Omal go nie wygrał, zabrakło mu pięć sekund. To było jego pierwsze wielkie osiągnięcie w zawodowym peletonie. Trampolina do kolejnych, w tym tegorocznych. Bez TdP być może w ogóle by się nie wziął na poważnie za ściganie. W tym roku Czesław Lang zaprosił do udziału w wyścigu i Kwiatkowskiego, i Majkę, który w poprzedniej edycji, gdyby nie upadek, pewnie byłby na podium. Trasa sprzyja raczej Kwiatkowskiemu. Nie ma za wysokich gór, etapy są raczej długie i pagórkowate, z możliwością długiego finiszu. Majka w swoim kolarskim kodeksie stosuje zasadę im gorzej, tym lepiej, lubi wielkie wyzwania, góry z ostrymi podjazdami, a tych w Polsce i na Słowacji, gdzie również będą gościć uczestnicy wyścigu – nie ma. Do tego kolarz z małopolskich Zegartowic będzie wyczerpany startem w dwóch wielkich trzytygodniowych wyścigach Giro i Tour de France. Polak zwycięstwa w narodowym wyścigu nie odniósł od 2003 roku. Wtedy triumfował Cezary Zamana. Miał nieco łatwiej, bo wyścig nie należał do cyklu World Tour, ale nie umniejsza to jego sukcesu. Kwiatkowski i Majka byli blisko wygranej w dwóch ostatnich edycjach. Może teraz uda się im dopiąć celu? Sama obecność tych kolarzy, o których mówi się i pisze na świecie czyni ten wyścig atrakcyjniejszym. Wcześniej musiał nam wystarczyć sam kolorowy peleton. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
GDAŃSK, BYDGOSZCZ, TORUŃ, WARSZAWA, KIELCE, RZESZÓW, TARNÓW, KATOWICE, ZAKOPANE, STRBSKE PLESO, BUKOWINA TATRZAŃSKA, KRAKÓW
/ 127 /
PAP
Ch
inside the game
PIERWSZY RAZ NA SŁOWACJI
Getty images
250 4
W ubiegłym roku Tour de Pologne wystartował we Włoszech, w rejonie Trentino. Tam odbyły się dwa etapy. W tym roku kolarze uczestniczący w największej polskiej imprezie kolarskiej przejadą przez Słowację. W Strbskim Plesie odbędzie się finisz piątego etapu. Zamiarem organizatorów była promocja kandydatury igrzysk olimpijskich w Zakopanem i Popradu. Z kandydatury zrezygnowano, ale Tour de Pologne istnieje nadal.
tys. euro wynosi pula nagród wyścigu.
mnl zł to szacunkowy budżet Tour de Pologne.
BRÓDKA NA STARCIE Mistrz olimpijski z Soczi w łyżwiarstwie szybkim Zbigniew Bródka weźmie udział w wyścigu amatorów. Jeden z najpopularniejszych polskich sportowców często jeździ na rowerze z rodzinnych Domaniewic do Łowicza, jest też aktualnym mistrzem Polski strażaków w kolarstwie.
5 zwycięzców Tour de France z lat 20062013 startowało w Tour de Pologne. To Alberto Contador, Cadel Evans, Chris Froome, Oscar Pereiro i Bradley Wiggins.
3 razy – najwięcej – w Tour de Pologne triumfowali: Dariusz Baranowski, Andrzej Mierzejewski i Marian Więckowski.
/ 128 /
1 pierwsze zwycięstwo w historii cyklu World Tour, do którego należy również Tour de Pologne, odniósł w tym roku polski kolarz. To Michał Kwiatkowski, który w maju wygrał prolog wyścigu Tour de Romandie.
Z GDAŃSKA DO KRAKOWA TRASA 71. TOUR DE POLOGNE BĘDZIE LICZYĆ 1260 KM. I etap (3.08) II etap (4.08) III etap (5.08) IV etap (6.08) V etap (7.08) VI etap (8.08)
Gdańsk – Bydgoszcz, 227 km Toruń – Warszawa, 234 km Kielce – Rzeszów, 174 km Tarnów – Katowice, 236 km Zakopane – Strbske Pleso, 190 km Bukovina Terma Hotel Spa – Bukowina Tatrzańska, 174 km VII etap (9.08) Kraków, jazda indywidualna na czas – 25 km.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
ZWYCIĘZCY Z OSTATNICH LAT 2013 2012 2011 2010 2009
Peter Weening (Holandia) Moreno Moser (Włochy) Peter Sagan (Słowacja) Daniel Marin (Irlandia) Alessandro Ballan (Włochy)
PREZYDENT NA STARCIE CZESŁAW LANG DYREKTOR TOUR DE POLOGNE Czym nas zaskoczy Tour de Pologne w tym roku? Trasa jest trochę inna niż w poprzednich latach, bardziej urozmaicona – cztery etapy płaskie, trzy górskie i jedna czasówka, na zakończenie. Tym jednak na co wszyscy czekamy, będzie start Polaków. Oceniam, że pojawi się ich w Gdańsku około dwudziestu. Dawno tylu nie było, ale ma to związek z odradzaniem się kolarstwa w Polsce, nasi zawodnicy odgrywają coraz większą rolę i to widać po tych największych wyścigach jak Giro d’Italia, Tour de France, Vuelta. Czy wystartują najbardziej znani dziś nasi zawodnicy – Michał Kwiatkowski i Rafał Majka. Obaj jechali przecież w Tour de France. Zaproszenie ode mnie otrzymali, co więcej rozmawiałem za nimi wielokrotnie. Dla nich Tour de Pologne powinien być jednym z najważniejszych startów w roku, ale rzeczywiście startowali w Tour de France i w zależności od tego, jak się po tym wyścigu będą czuli zależy, co będą w stanie pokazać u nas. Mogą też nie wystartować, gdy poczują się, że na 100 procent nie pojadą. To są ambitni chłopcy, dla których liczy się wynik, a nie tylko samo pokazanie się. Michał jest dodatkowo zmobilizowany, bo drugi etap ruszy z jego rodzinnego Torunia. Powiedział mi, że nawet jakby miał pojechać bez nogi, to ze względu na to, wystartuje. Co daje Tour de Pologne start gwiazd. Panuje opinia, że przyjeżdżają tu na rekonesans, przejechać wyścig treningowo… My Polacy, zbyt często popadamy w kompleksy, a taki wyścig powinien nas z nich wyleczyć. Nie doceniamy tego, co mamy. Ja od dawna przestałem się opierać na znanych
nazwiskach. To ten wyścig ma stwarzać gwiazdy. Kilka lat temu, każdy mnie pytał, kto to jest Contador, nikt nie zwrócił uwagi, gdy wygrywał etap jazdy na czas na Orlinku w Karpaczu, a dziś to jeden z najwybitniejszych kolarzy na świecie. Startowali u nas Fabien Cancellara czyli mistrz świata i olimpijski, świętej pamięci Marco Pantani – zwycięzca Tour de France i Giro d’Italia, Bradley Wiggins. My się cieszymy z obecności takich gwiazd, ale nie zabiegamy o nie na siłę. Nie musimy. Na wyścig przyjeżdża 18 drużyn z World Tour i zawsze znajdzie się w gronie tych ekip wielki kolarz. Oni chcą wygrywać, bo to daje punkty do rankingu. Ale jest to też inny aspekt. Polska stała się ważnym krajem i rynkiem. Sponsorzy tych zespołów, takie firmy na przykład jak Saxo Bank, Garmin, chcą się u nas pokazać, zareklamować. Co roku nawiązuje pan, wybierając trasę wyścigu, do wydarzeń z historii Polski. Co będzie myślą przewodnią tegorocznego Tour de Pologne? 25 lat wolności i dlatego wyścig ruszy z Gdańska spod Stoczni Gdańskiej, gdzie narodziła się Solidarność. Startu honorowego dokona były prezydent i przywódca Solidarności Lech Wałęsa. Zagraniczni dziennikarze i kolarze ze światowych drużyn chwalą Tour de Pologne, ale nie wierzę, że nie myśli pan o tym, żeby jeszcze go ulepszyć. Jakie zmiany pan przyszykował w tym roku? Myślimy o poprawie transmisji telewizyjnej. Będzie nowa grafika, na bieżąco informująca o sytuacji na trasie. Szykujemy 14 godzin transmisji. Rozmawiał: Olgierd Kwiatkowski
Bukovina. Źródło inspiracji. www.bukovina.pl
BUKOVINA Terma Hotel SPA ul. Sportowa 22, 34-530 Bukowina Tatrzańska
Terma tel. +48 18 20 20 070 biuro@termabukovina.pl
Hotel tel. +48 18 20 25 400 info@hotelbukovina.pl
SPA tel. +48 18 20 20 077 spa@termabukovina.pl
inside the game
/ 130 /
MISTRZOSTWA ŚWIATA W SIATKÓWCE MĘŻCZYZN
Ch
RAZ, DWA, TRZY... MEDAL!
KATOWICE KRAKÓW ŁÓDŹ BYDGOSZCZ WROCŁAW WARSZAWA GDAŃSK
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
OD
30 21
sierpnia
DO
września
ZROBIMY NAJLEPSZY MUNDIAL W HISTORII, ZADZIWIMY ŚWIAT – PRZEKONUJE PREZES POLSKIEGO ZWIĄZKU PIŁKI SIATKOWEJ MIROSŁAW PRZEDPEŁSKI. 30 SIERPNIA W SIEDMIU POLSKICH MIASTACH ROZPOCZNIE SIĘ IMPREZA, JAKIEJ W NASZYM KRAJU NIE BYŁO. CZY RZECZYWIŚCIE MISTRZOSTWA ŚWIATA SIATKARZY PRZYNIOSĄ WIELKI SUKCES ORGANIZACYJNY I SPORTOWY? NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE PRZED ROZPOCZĘCIEM IMPREZY WĄTPLIWOŚCI NIE BRAKUJE
/ 131 /
PAP
J
est wrzesień 2009 roku. W ekskluzywnej sali balowej warszawskiego hotelu Bristol padają pamiętne słowa, wygłoszone przez Rubena Acostę: „W 2014 roku Polska zorganizuje mistrzostwa świata siatkarzy” – zakomunikował Meksykanin, który przez 24 lata sprawował funkcję prezesa Światowej Federacji Piłki Siatkowej. W wyścigu o prawa organizacyjne nasz kraj zdystansował Japonię i Argentynę. – Japonia w 2010 roku będzie gospodarzem mistrzostw świata siatkarek, natomiast w Argentynie mundial już gościł w 2002 roku. Chcę, żeby mistrzostwa nie odbywały się w tych samych krajach, żeby nasza dyscyplina zdobywała kolejne państwa i kontynenty – przekonywał Acosta, człowiek który wyprowadził siatkówkę z małych salek na światowe salony. Choć nie obyło się przy tym bez kontrowersji i posądzeń o malwersacje finansowe, bo działania szefa FIVB wzbudzały wiele zastrzeżeń. Ale nie o tym jest ta opowieść. SENTYMENTY I KASA
Powierzając Polsce, po raz pierwszy w historii, organizację siatkarskiego mundialu, Acosta miał jeszcze jeden osobisty i sentymentalny powód, który wyjawił podczas ceremonii w Bristolu. – Wiele lat temu Polska ubiegała się o organizację mistrzostw świata, ale ostatecznie w 1974 roku finały odbyły się w moim kraju. Byłem wtedy szefem komitetu organizacyjnego imprezy i sporo Polakom zawdzięczam, bo poparli naszą kandydaturę, gdy na placu boju pozostał Meksyk
i Urugwaj. Spłacenie długu wdzięczności zajęło mi aż 38 lat – mówił pięć lat temu Acosta. Nie opowiadałby jednak tych sentymentalnych bajek, gdyby za polską kandydaturą nie stały konkretne argumenty, zwłaszcza finansowe. Meksykanin, który modę na siatkówkę rozkręcał przy pomocy wielkich milionów, sentymentami kierował się niesłychanie rzadko. W tym przypadku do wyobraźni przemówiło mu 15 milionów dolarów, które za prawa transmisyjne i marketingowe wyłożyła telewizja Polsat, drugi obok PZPS organizator mundialu. Dodajmy, że Acosta, jak zwykle w takich przypadkach, przytulił 10-procentową prowizję, choć w 2009 roku nie był już szefem FIVB i oddał stery Chińczykowi Jizhongowi Wei (obecnie na czele FIVB stoi Brazylijczyk Ary Graca). – Możemy wiele mówić o świetnej organizacji spotkań w Polsce, o wspaniałych kibicach, pełnych halach i znakomitej jakości przekazu telewizyjnego. Owszem, to są bardzo ważne atuty. Prawda jest jednak taka, że nie byłoby mistrzostw w naszym kraju, gdyby Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu, nie wyłożył ogromnych pieniędzy. Zawsze na końcu przy podejmowaniu decyzji jest chłodna kalkulacja – mówi szef sportu w Polsacie Marian Kmita. MODA NA SIATKÓWKĘ
By zrozumieć, jak wielkie pieniądze trafiły do polskiej siatkówki, musimy wrócić wspomnieniami do 1997 roku, gdy Acosta rozkręcał Ligę Światową, a szefem PZPS był Janusz Biesiada. 17 lat temu w Trójmieście odbywały się młodzieżowe mistrzostwa świata siatkarek, w których występowały między innymi Małgorzata Glinka i Jekatieri-
GRUPY MISTRZOSTW ŚWIATA GRUPA A (Warszawa i Wrocław) Polska Argentyna Serbia Australia Kamerun Wenezuela
GRUPA C (Gdańsk) Rosja Bułgaria Kanada Egipt Chiny Zespół ze strefy NORCECA*
GRUPA B (Katowice) Brazylia Kuba Niemcy Tunezja Korea Płd. Finlandia
GRUPA D (Kraków) Włochy USA Iran Francja Zespół ze strefy NORCECA Belgia
* eliminacje w tej strefie, obejmującej Amerykę Północną i Środkową jeszcze trwają
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Tekst: Kamil Dràg
Ch
inside the game
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 132 /
na Gamowa, potem wielkie gwiazdy światowej siatkówki. Z tej okazji do Gdańska przyjechał Acosta z żoną Malu, a polscy działacze wykorzystali sytuację, by urobić Meksykanina i wymóc na nim dopuszczenie biało-czerwonych do elitarnych rozgrywek Ligi Światowej. – W grudniu 1997 roku dostaliśmy informację, że z powodów formalnych z rozgrywek wykluczono Chiny i możemy zająć ich miejsce. Od tego wszystko się zaczęło. To było nasze okno na świat pod względem i sportowym, i organizacyjnym. Od tego momentu Polska znowu zaczęła się liczyć – wspomina Biesiada, którego kilka lat później oskarżono o nieprawidłowości finansowe w prowadzeniu PZPS, a potem uniewinniono. I rzeczywiście Liga Światowa w Polsce zainicjowała coś, co dzisiaj można już nazwać prawdziwym szaleństwem, fenomenem porównywalnym z „małyszomanią”, która kilka lat temu rozpalała polskie serca. Hale w Katowicach, Łodzi, Gdańsku czy Bydgoszczy wypełniały się po brzegi, reprezentacja wcześniej grająca w prowincjonalnych rozgrywkach, zaczęła zdobywać medale wielkich imprez, a do siatkówki zaczęli trafiać możni sponsorzy. W Katowicach dwukrotnie, w 2001 i 2007 roku, rozegrano turnieje finałowe Ligi Światowej (w 2011 roku już po przyznaniu Polsce organizacji mundialu, finały odbyły się także w trójmiejskiej Ergo Arenie). Acosta przyjeżdżał do Polski, widział co się u nas dzieje i za każdym razem był zachwycony. Stało się jasne, że mistrzostwa świata w naszym kraju są tylko kwestią czasu. BILETY JAK BUŁECZKI
– Siatkówka stała się naszym sportem narodowym. Nie ma drugiej dyscypliny w Polsce, w której bylibyśmy tak znaczącą siłą. Pod względem organizacyjnym jesteśmy liderami i to my ustalamy dzisiaj standardy – chwali się obecny prezes PZPS Mirosław Przedpełski, wizjoner, który wielkie plany próbuje wcielać w życie. To on wpadł na pomysł, żeby otwarcie i pierwszy mecz mundialu odbyły się na Stadionie Narodowym w Warszawie. I nie powstrzymały go ani kłopoty organizacyjne (oświetlenie, wiatr, słaba widoczność z najbardziej odległych miejsc na trybunach), ani brak wsparcia ze strony władz stolicy. – Oczy całego świata będą zwrócone na nas, a my zachwycimy wszystkich. Wiele lat temu mecze siatkarskie odbywały się na wielkich stadionach, ale to były inne czasy. Teraz otworzymy nowy rozdział historii – przekonuje wizjoner Przedpełski, a kibice już „kupili” jego pomysł. Bilety na mecz Polska – Serbia rozeszły się jak świeżutkie bułeczki i zostały sprzedane za pośrednictwem strony internetowej w kilkadziesiąt minut. Wiele osób musiało obejść się smakiem, mimo że na trybunach Stadionu Narodowego 30 sierpnia zasiądzie 60 tysięcy ludzi. – Nasi kibice są najwspanialsi na świecie. Gdyby trybuny mogły pomieścić 120 tysięcy widzów, bilety i tak zostałyby sprzedane – przekonuje środkowy reprezentacji Polski Andrzej Wrona. Tym bardziej zadziwiająca jest decyzja PZPS o rozegraniu aż czterech meczów biało-czerwonych w historycznej, pamiętającej czasy pierwszej wojny światowej, Hali Stulecia. Na trybunach wrocławskiego obiektu mecze podopiecznych Stephane’a Antigi obejrzy zaledwie 6,5 tysiąca widzów, bo organizatorzy nie wywiązali się z obietnicy rozbudowania widowni do 10 tysięcy miejsc. Najwspanialsi kibice świata będą gnietli się we wrocławskim zabytku, podczas gdy nowoczesna Ergo Arena na granicy Gdańska i Sopotu oraz piękna Kraków Arena, wybudowana na początku 2014 roku, będą gościć inne reprezenta-
13 spotkań będą musiały rozegrać w polskim mundialu zespoły, które zdobędą medale. To rekord w historii mistrzostw świata. Cztery lata temu mistrzowie świata – Brazylijczycy wychodzili na boisko tylko dziewięć razy, cztery lata wcześniej w Japonii – jedenaście.
103 mecze zostaną rozegrane podczas polskiego mundialu.
39 milionów złotych wydały na promocję mundialu miasta-organizatorzy. Pieniądze te nie mogły zostać wydane na organizację turnieju.
10 milionów złotych wyasygnowały na mundial Katowice. PZPS z tym miastem podpisał dwie umowy i pieniądze z jednej (4 mln) poszły na organizację imprezy – reszta na promocję. Łódź, Wrocław i Trójmiasto wyłożyły po 7 milionów, Bydgoszcz i Kraków po 4.
cje. W największej polskiej hali w Krakowie, którą po czerwcowym meczu Ligi Światowej z Brazylią zachwycali się wszyscy, biało-czerwoni podczas mundialu w ogóle się nie pojawią. Dlaczego? – Kiedy podpisywaliśmy umowy z miastami, nie było pewne czy Kraków Arena powstanie na czas. Nie mogliśmy ryzykować. Potem było już za późno, by wycofać się w umów – tłumaczy Przedpełski. I dorzuca argument finansowy. – Wrocław za prawa goszczenia Polaków zapłacił aż siedem milionów złotych. Potem w jego ślady poszły inne miasta – mówi prezes PZPS. ARENA NIE DLA POLAKÓW
500 złotych kosztują najdroższe bilety na mecze mundialu. Tyle trzeba zapłacić za wejściówki na finały w Spodku. Najtańsze bilety na mecze bez udziału Polaków można kupić już za 20 złotych.
400 złotych kosztowały najdroższe bilety na mecze Polaków. Najtańsze wyceniono na 150 złotych. Bilety rozeszły się błyskawicznie, choć do sprzedaży ma trafić jeszcze kilkaset wejściówek na mecz otwarcia. Na inne mecze Polaków oraz na półfinały i finały w Spodku wejściówek już nie ma.
Gdy okazało się, że Kraków Arena powstanie na czas, związek próbował jeszcze ratować sytuację. Rozbudowano system rozgrywek, dokładając trzecią fazę, tylko po to, żeby w Krakowie mogły się odbyć dwa mecze z udziałem biało-czerwonych. Ostatecznie i z tego pomysłu się jednak wycofano, bo PZPS był związany umowami z Łodzią. – Zagwarantowaliśmy temu miastu przynajmniej 12 spotkań mundialu – tłumaczy dyrektor mistrzostw świata Wojciech Czayka. Ostatecznie na drugą i ewentualnie trzecią fazę mundialu biało-czerwoni przeniosą się do Łodzi, a jeśli awansują do półfinału, dwa ostatnie mecze rozegrają w katowickim Spodku. Hala, która nazywana jest świątynią polskiej siatkówki, przeszła gruntowny remont i to w niej odbędzie się najwięcej spotkań mundialu, łącznie z tymi najważniejszymi – półfinałami i finałem. Ciekawe jak na to rozwiązanie zapatruje się Acosta, który w 2009 roku dał jasną wskazówkę co do głównej areny mundialu. – Finały muszą odbyć się w Warszawie, w hali o pojemności minimum 12 tysięcy widzów – mówił Meksykanin, a ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki zapewniał, że: „Hala w Warszawie na 20 tysięcy widzów będzie budowana równolegle ze Stadionem Narodowym, powstającym z myślą o piłkarskich mistrzostwach Europy. Być może w 2012 roku nie zostanie jeszcze skończona, ale bryła
PAP
I FAZA WARSZAWA 30.08 Polska – Serbia WROCŁAW 2.09 Polska – Australia (20.15) 4.09 Polska – Wenezuela (20.15) 6.09 Polska – Kamerun (20.15) 7.09 Polska – Argentyna (16.30)
ANTIGA GRA VA BANQUE
Do drugiej fazy turnieju z każdej grupy awansują po cztery najlepsze zespoły, zachowując bilans z I fazy w meczach z drużynami, które pozostaną w turnieju. W II rundzie drużyny z grupy A łączą się z drużynami z grupy D. II FAZA 16 zespołów będzie rywalizowało w dwóch grupach. Do III fazy awansują po trzy najlepsze drużyny. ŁÓDŹ Mecze Polaków odbędą się 10.09, 11.09, 13.09 i 14.09 (godz. 20.15) III FAZA Dwie grupy po trzy zespoły. O składzie grup zdecyduje losowanie. Polacy, jeśli do tej fazy dotrwają, będą grali w Łodzi: 16.09, 17.09 i 18.09 (godz. 20.15). IV FAZA KATOWICE 20.09 Półfinały (16.30 i 20.15) 21.09 O 3. miejsce (16.30) i finał (20.15) ŁÓDŹ 20.09 O 5. miejsce (20.15)
Wszystko to sprawia, że niespełna dwa miesiące przed pierwszym meczem mundialu uzasadnione wydają się pytania o to, czy polski mundial rzeczywiście będzie wyjątkowy. Tym bardziej, że niepokojem napawa gra reprezentacji Polski. Po klęsce w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Polsce i Danii, kilka miesięcy przed mundialem posadę selekcjonera drużyny narodowej powierzono Stephane’owi Antidze, który jeszcze w marcu uganiał się za piłką jako zawodnik PGE Skry Bełchatów. Związek postanowił zagrać va banque i postawił na żółtodzioba, na wszelki wypadek dając mu do pomocy doświadczonego Philippe’a Blaina, niegdyś trenera Antigi w reprezentacji Francji. Pod wodzą tego nietypowego duetu biało-czerwoni przegrali sporo spotkań w Lidze Światowej i dzisiaj trudno jest powiedzieć, jaką wizję zespołu mają obaj Francuzi i na co będzie stać Polaków w imprezie, do której powinni być przecież idealnie przygotowani. Niespełna dwa miesiące przed godziną zero ani działacze PZPS, ani kibice, ani tym bardziej trenerzy reprezentacji spokojnie spać nie mogą. Pewne jest tylko jedno – jak zwykle nie zawiodą najlepsi siatkarscy kibice świata i atmosfera na trybunach oraz w miastach goszczących 24 zespoły będzie wyjątkowa. Oby najwyższy światowy poziom zaprezentowali także organizatorzy i siatkarze z orzełkiem na piersiach. Ch
WARSZAWA, STADION NARODOWY Pojemność: 62 000 Liczba meczów: 1 (I faza) Mecze Polaków: 1 Na Stadionie Narodowym 30 sierpnia odbędzie się ceremonia otwarcia imprezy oraz mecz Polaków z Serbami. Na kolejne cztery spotkania I fazy biało-czerwoni przeniosą się do Wrocławia.
WROCŁAW, HALA STULECIA Pojemność: 6500 Liczba meczów: 22 (I i II faza) Mecze Polaków: 4. Wrocław nie wywiązał się z obietnicy rozbudowania trybun Hali Stulecia do 10 tysięcy, ale podpisane wcześniej umowy nie pozwalały na przeniesienie meczów z udziałem Polaków do innego miasta. W najstarszej hali mundialu, wybudowanej w 1913 roku, odbędą się aż 22 mecze, w tym cztery biało-czerwonych z: Wenezuelą, Kamerunem, Argentyną i Australią.
SOPOT/GDAŃSK, ERGO ARENA Pojemność: 12 000 Liczba meczów: 15 (I faza) Mecze Polaków: 0 Piękny, nowoczesny obiekt, w którym w 2011 roku odbył się turniej finałowy Ligi Światowej, nie będzie niestety areną zmagań reprezentacji Polski. W Ergo Arenie odbędą się tylko mecze grupy C (m.in. Rosja i Bułgaria) w I fazie turnieju.
/ 133 /
Grupa A
ARENY MISTRZOSTW ŚWIATA SIATKARZY 2014
ŁÓDŹ, ATLAS ARENA Pojemność: 12 100 Liczba meczów: 12 (II i III faza) Mecze Polaków: ew. 6 Atlas Arena ma się stać drugim „polskim gniazdem” podczas mundialu. W Łodzi biało-czerwoni mają rozegrać cztery mecze w drugiej i ewentualnie dwa w trzeciej fazie mundialu. W Atlas Arenie odbędzie się także spotkanie o 5. miejsce.
BYDGOSZCZ, ŁUCZNICZKA Pojemność: 8000 Liczba meczów: 8 (II faza) Mecze Polaków: 0 Najmniejsza obok Hali Stulecia z hal mundialu będzie gościła drużyny walczące w drugiej rundzie turnieju.
KRAKÓW, KRAKÓW ARENA Pojemność: 15 000 Liczba meczów: 15 (I i III faza) Mecze Polaków: 0 Wielofunkcyjna, nowoczesna hala widowiskowo-sportowa została oddana do użytku na początku 2014 roku. W maju rozegrano w niej mecz Ligi Światowej Polska – Brazylia. Niestety, w największej polskiej hali biało-czerwoni podczas mundialu nie zagrają.
KATOWICE, SPODEK Pojemność: 11 000 Liczba meczów: 30 (I, II i IV faza) Mecze Polaków: ew. 2 Główna arena mundialu, nazywana świątynią polskiej siatkówki. Polacy, jeśli do Spodka w ogóle zawitają, to dopiero na mecze półfinałowe i finały.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
DROGA POLAKÓW DO ZŁOTA
będzie już stała” – przekonywał minister. Minęło pięć lat, piłkarskie EURO zakończyło się sukcesem organizacyjnym, a hali jak nie było, tak nie ma. Mamy za to inaugurację mundialu na Stadionie Narodowym. Polska rzeczywiście wyznacza nowe standardy. To ma być mundial z wielką pompą i na najwyższym poziomie, a przedsmak tego, co będzie działo się w Polsce we wrześniu dostaliśmy już podczas losowania. Odbyło się w styczniu w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki z udziałem siatkarskich sław i w uroczystej oprawie. PZPS nie szczędził na ceremonię pieniędzy, choć w budżecie mistrzostw brakuje 16 milionów złotych, o czym Przedpełski poinformował członków sejmowej komisji kultury i sportu w styczniu 2014 roku, siedem miesięcy przed inauguracją imprezy. Wywołał prawdziwą burzę, ale potem szybko wycofał się rakiem ze swoich słów. – Nie ma żadnego zagrożenia dla mistrzostw. Mundial na pewno się odbędzie – tonował emocje Przedpełski, a wiceprezes związku Artur Popko dodawał: – Wystąpiliśmy do ministerstwa o dofinansowanie w takiej kwocie, bo chcemy, żeby mistrzostwa były zorganizowane na najwyższym poziomie. Jeśli tych pieniędzy nie otrzymamy, będziemy zmuszeni ciąć koszty i przygotować trochę gorszy produkt niż planujemy – tłumaczył. Mundial i to na najwyższym poziomie kosztuje. Według wstępnych szacunków koszty organizacyjne, które spadają na związek, to minimum 37 mln złotych. PZPS musi zapewnić m.in. obiekty, hotele, transport dla drużyn i ochronę. Część pokryje dotacja ze światowej federacji, ale ta nie stanowi nawet połowy potrzebnej kwoty. Pozostają więc wpływy z biletów oraz ewentualna dotacja państwowa, o którą PZPS wciąż się stara. A co z 39 milionami, które związek otrzymał od miast-gospodarzy mundialu? – Poza czterema milionami od Katowic, te pieniądze poszły na promocję imprezy i PZPS nie mógł pokryć z nich wydatków związanych z organizacją turnieju – wyjaśnia Przedpełski. Z kolei prawa marketingowe i telewizyjne ma telewizja Polsat, która nie zamierza do imprezy dołożyć.
inside the game
2500
DEUTSCHE BANK POLISH MASTERS
Ch
kalorii może przeciętnie spalić golfista w czasie jednej rundy, oczywiście, gdy samodzielnie nosi swoją torbę golfową
1928 w tym roku w Warszawie powstał pierwszy klub golfowy „The Warsaw Golf Club”
ZIELONO MI
/ 134 /
SPOKÓJ, CISZA, KONTAKT Z PRZYRODĄ PRZERYWANY CO JAKIŚ CZAS MIŁĄ POGAWĘDKĄ, CO PRAWDA ZDARZA SIĘ, ŻE I O SPRAWACH BIZNESOWYCH, ALE ZAWSZE W PRZYJACIELSKIM TONIE. NO, BO PRZECIEŻ PRZY PARTYJCE GOLFA INACZEJ NIE WYPADA. STOICKI SPOKÓJ NA POLU GOLFOWYM ZACHOWUJĄ TAKŻE PROFESJONALNI GOLFIŚCI, KTÓRZY PRZECIEŻ WALCZĄ O WIELKIE PIENIĄDZE I SPORTOWY PRESTIŻ Tekst: Małgorzata Ziemba
D SOBIENIE KRÓLEWSKIE
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
OD
24 28
września
DO
września
o tego opisu dodać trzeba, że długie spacery po polu golfowym świetnie wpływają na sylwetkę i kondycję. Sport, który wielu bardziej kojarzy się z rekreacyjnym spacerem po parku niż z wyczynowym wysiłkiem, może dać bardzo wiele korzyści. W czasie jednej rundy, przechodząc przez wszystkie dołki i niosąc torbę ze sprzętem, można spalić aż 2500 kalorii. By uzyskać taki wynik – na przykład jeżdżąc na rowerze – potrzeba około 4-5 godzin. Nic więc dziwnego, że od kilku lat w Polsce w szybkim tempie przybywa amatorów golfa. Przede wszystkim są to ci, regularnie pojawiający się na polu golfowym, są też jednak i tacy, którzy bardziej kibicują najlepszym w ich zmaganiach z piłką i dołkiem. Ani jedni ani drudzy tego wydarzenia nie mogą więc opuścić. W dniach 24-28 września na polu w Sobieniach Królewskich pod Warszawą odbędzie się bowiem Deutsche Bank Polish Masters 2014 czyli druga edycja finałowych zawodów ligi europejskiej, która zostanie zorganizowana u nas w kraju. Ponowne przyznanie Polsce prawa do przygotowania finału Pro Golf Tour to przede wszystkim docenienie sukcesu poprzedniej edycji, która
odbyła się w 2013 roku na polu golfowym Toya G&CC pod Wrocławiem. W tym roku łączna pula nagród w tym turnieju wyniesie 170 tys. zł, a swój udział w nim zapowiedziało 72 najlepszych golfistów według rankingu PGT. Ubiegłoroczną edycję wygrał Niemiec Maximilian Glauert, który pomimo tego, że od urodzenia brakuje mu trzech palców u prawej ręki z powodzeniem rywalizuje w europejskich zawodach golfowych. Organizatorzy przyznają także „dzikie karty” czołowym polskim zawodnikom, którzy będą mieli szansę m.in. zdobyć punkty zaliczane do rankingu światowego. Turnieje w Polsce to bowiem znakomita okazja, by nasi zawodowi golfiści pokazali się szerszej publiczności, bo choć golf szybko rozwija się w naszym kraju, to do światowej czołówki mamy jeszcze kawałek drogi. Na szczęście takie wydarzenia jak Deutsche Bank Polish Masters skracają ten dystans. W ubiegłym sezonie najlepszym z Polaków w Deutsche Bank Polish Masters okazał się Maksymilian Sałuda, który zajął 12. miejsce. W tym sezonie na pewno postara się poprawić ten wynik. Rywalizacja w Sobieniach Królewskich da okazję do tego, by z bliska przyjrzeć się rywalizacji najlepszych europejskich golfistów, a także by samemu spróbować swoich sił, bo przecież na to by zacząć grać, nigdy nie jest za późno. Ch
Ch
inside the game
1979-1990
Z dziejów królowej sportu
Getty images
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 136 /
GDYBY PODCHODZIĆ UCZCIWIE TO WIĘKSZOŚĆ WYNIKÓW Z TEJ PONUREJ DEKADY W HISTORII LEKKIEJ ATLETYKI NALEŻAŁOBY ANULOWAĆ. JAK W ŚREDNIOWIECZU DŻUMA TAK DOPING W LATACH 80. XX WIEKU GWAŁTOWNIE ROZPRZESTRZENIAŁ SIĘ W CIELE KRÓLOWEJ SPORTU ten finał czekał cały Êwiat. Z jednej strony Carl Lewis, czterokrotny złoty medalista olimpijski z poprzednich igrzysk w Los Angeles, szeÊciokrotny wówczas mistrz Êwiata, smukły sprinter poruszajàcy si´ na bie˝ni z gracjà, jakby chciał zapewniç przyjemnoÊç sobie z wygrywania, ale i widzom z oglàdania. Był uwielbiany. Po drugiej stronie znalazł si´ Ben Johnson, Kanadyjczyk o posturze kulturysty, chciałoby si´ powiedzieç bezmyÊlny siłacz, „agresywny buldog”. Zły, niekochany, ale aktualny mistrz Êwiata i rekordzista globu. 24 wrzeÊnia 1988 roku w biegu na 100 m podczas igrzysk olimpijskich nikt inny si´ nie liczył, tylko oni. Wygrał ten niedobry – Johnson. Pobił przy tym o 0,04 sekundy własny rekord Êwiata sprzed roku z mistrzostw Êwiata w Rzymie. Pobiegł w czasie 9,79. Najbardziej elektryzujàcy bieg w historii – tak mówiło si´ przez 72 godziny. DziÊ ten finał okreÊla si´ mianem „najbrudniejszego w historii” sprintu. Trzy dni po pojedynku pi´knej i bestii do akcji wkroczyły siły zewn´trzne. Mi´dzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił, ˝e wynik testu dopingowego Johnsona dał wynik pozytywny. Złoty medalista olimpijski miał przyjàç stanozol, steryd anaboliczny. Został zawieszony na dwa lata, odebrano mu medal. Wszystko wi´c dobrze si´ skoƒczyło, zwyci´˝ył ten dobry – Lewis, ale tylko pozornie. Johnson próbował powróciç do sportu, ale zanotował jeszcze jednà wpadk´ dopingowà – w 1993 roku. Tym razem dostał do˝ywotnià dyskwalifikacj´. Niedawno przemówił, zaczàł opowiadaç o kulisach dopingu. – Nie byłbym takim idiotà, ˝eby braç doping przed zawodami w Seulu, ale brałem na treningach, od 1981 roku – powiedział w wywiadzie z tego roku. ˚eby tego było mało, w swojej autobiografii opisał, ˝e za aferà w Seulu stał Lewis. Amerykanin nasłał do obozu treningowego Johnsona swojego przyjaciela Andre Jacksona,
Na
1983 w tym roku w Helsinkach odbyły się pierwsze mistrzostwa świata
4,5 mln dolarów chciał Ben Johnson za kontrakt z Adidasem
6 zawodników z finału na 100 m w Seulu miało prędzej czy później wpadki dopingowe lub znalazło się w cieniu podejrzeń
który uczył Kanadyjczyka dopingowych sztuczek. Przyczynà wpadki w 1988 roku miała byç zmiana sponsora technicznego. Johnson zerwał kontrakt z Adidasem, który wykorzystał kontakty z MKOl i doprowadził do dyskwalifikacji swej byłej gwiazdy. Tak mówi dziÊ Kanadyjczyk. Jakby nie było w Seulu, ten pi´kny wcale nie zwyci´˝ył. W 2003 roku „Sports Illustrated” opublikowało materiał Êledczy, w którym udowodniło, ˝e Lewis był tak samo nieczysty jak Johnson. MKOl maskowało jego grzechy, podobnie wielu innych amerykaƒskich sportowców. Lewis wszystkiemu zaprzeczył. Brudny osad na jego sławie jednak pozostał. Podobnie mo˝na byłoby potraktowaç Florence Griffith-Joyner. Pi´kna Amerykanka, która na zawody szykowała nie tylko form´, ale i oryginalny manicure, ustanowiła dwa rekordy do dziÊ niepobite, na miar´ skoku Boba Beamona w 1968 roku. Podczas amerykaƒskich kwalifikacji do igrzysk w Seulu 100 m przebiegła w czasie 10,49, a w Korei 200 m pokonała w 21,34 s. Szczególnie dziÊ istniejà podejrzenia, ˝e doszła od takich wyników przy u˝yciu nielegalnego wspomagania. Sugestie nabrały prawdopodobieƒstwa po przedwczesnej Êmierç Griffith-Joyner, w wieku 39 lat w 1998 roku. Lekarze stwierdzili jednak, ˝e lekkoatletka umarła po ataku padaczki. Badano jà równie˝ po Êmierci pod kàtem dopingu. Nie stwierdzono Êladów za˝ywania zabronionych Êrodków, lekarze wykluczyli, ˝e ze sterydami nie ma zwiàzku nieco inna budowa mózgu denatki.
KARTKA Z...
WIEKI CIEMNE Getty images
„PODCZAS MISTRZOSTW ŚWIATA W HELSINKACH W 1983 ROKU PRZECHODZIŁAM BADANIA TRZY RAZY. BYŁAM DOJRZAŁĄ I ODPOWIEDZIALNĄ ATLETKĄ. TO BYŁY WSPANIAŁE CZASY, ZWYCIĘSTWA ZAWDZIĘCZAŁAM WYŁĄCZNIE CIĘŻKIEJ PRACY” Marita Koch, wielokrotna rekordzistka świata, do której wciąż należy najlepszy wynik na świecie na 400 m
SILNA OSOBOWOŚĆ CARL LEWIS Nawet jeśli posądza się go o stosowanie dopingu, to wciąż jest uznawany za najwybitniejszego lekkoatletę w historii. Na igrzyskach olimpijskich zdobył dziesięć medali, w tym dziewięć złotych, na mistrzostwach świata dziesięć, w tym osiem złotych. Był królem sprintu. Bił rekordy świata na 100 m i w sztafecie oraz w skoku w dal w hali. W tej ostatniej konkurencji wygrał 65 zawodów z rzędu. Trzykrotnie wybierany był lekkoatletą roku. MKOl wybrał go sportowcem i olimpijczykiem XX wieku. Jego kariera trwała aż 17 lat, zakończyła się w 1996 roku. Silną osobowość wykorzystał w polityce. Podejrzenia o doping zbywa milczeniem, ale oskarża innych. Dziś jest komentatorem w NBC. Nie waha się przed wypowiadaniem kontrowersyjnych opinii, twierdzi, że najszybszy obecnie człowiek świata Usain Bolt stosuje doping.
Wi´ksze wàtpliwoÊci wzbudzajà wyniki Marity Koch i Jarmili Kratochvilovej. Niemka jako pierwsza kobieta przebiegła 400 m poni˝ej 49 sekund (48,94), a póêniej w Canberze ustanowiła aktualny do dziÊ rekord – 47,60. To ona równie˝ złamała barier´ 22 sekund na 200 m uzyskujàc w 1979 roku na stadionie w Karl Marx Stadt (dziÊ Chemnitz) czas 21,71. W karierze Koch pobiła 16 sprinterskich rekordów Êwiata na otwartym stadionie i 14 w hali. Kratochvilova wielokrotnie zaprzeczała stosowaniu dopingu. „Ma pewne specyficzne cechy fizyczne, niekoniecznie byłaby modelkà na pokazie Diora” pisał o Czeszce sprawozdawca z MÂ w Helsinkach dla francuskiego dziennika „L’Equipe”. Delikatnie zasugerował to, co dziÊ mówi si´ o Caster Semenyi. A Koch? Tak˝e jej niczego złego nie udo-
wodniono. Problem polega na tym, ˝e pochodziła z NRD. DziÊ wiemy, ˝e działał tam najlepiej rozwini´ty system dopingu w latach 70. i 80. „Der Spiegel” dotarł do dokumentów, z których wynika, ˝e w Niemczech Wschodnich rocznie podawano 1,8 miliona tabletek oral turinabolu, leku zawierajàcego testosteron. Rekordzistka na 400 m przeszła przez kilkanaÊcie kontroli antydopingowych. Wszystkie dały wynik negatywny. Najbardziej bolesnym skutkiem dopingu było okaleczenie psychiczne i fizyczne zawodników. Mistrzyni Europy w pchni´ciu kulà z 1986 roku Heidi Krieger lekarze i trenerzy podawali w ciàgu pół roku w postaci leków dwa razy wi´cej testosteronu ni˝ wytwarza organizm m´˝czyzny. DziÊ nazywa si´ Andreas – przeszła operacj´ zmiany płci. Oskar˝ył paƒstwo niemieckie o spowodowanie trwałego uszczerbku na zdrowiu. Wynaturzeniem było te˝ celowe zachodzenie w cià˝e przez lekkoatletki (pływaczki równie˝) dwa do czterech razy w roku, tak aby wytwarzaç wi´cej hormonów, co gwarantowało lepsze wyniki. Wiedzàc o dopingowych praktykach, majàc na to papiery, Niemiecka Federacja Lekkoatletyczna chciała anulowaç wszystkie rekordy z lat 70. i 80., w tym ten Marity. Czy istniała wtedy czysta lekkoatletyka? Nieskalane gwiazdy? Wierzymy, ˝e byli nimi genialni brytyjscy Êredniodystansowcy – Steve Ovett i Sebastian Coe, dominujàcy w długich biegach Kenijczycy i Etiopczycy, rozpoczynajàcy wielkà karier´ w skoku o tyczce Siergiej Bubka. Mniej wiary dajemy Bułgarce Stefce Kostadionowej, która w skoku wzwy˝ ustanowiła genialny rekord – 2,09 m. Niedawno odpierała zarzuty o stosowania anabolików. Tak czy owak to była dekada lekkoatletyki, choç przez wszystkie afery dopingowe patrzymy na nià z dystansem, z latarkà w r´ku – jak na wieki ciemne. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
to pierwszy rekord świata ustanowiony przez Siergieja Bubkę, jeszcze jako reprezentanta ZSRR, w 1984 roku w Rzymie. Poprawiał go 16 razy, dochodząc do 6,14 m w 1994 roku.
/ 137 /
5,85 m
Ch
inside the game
1991-2000
Z dziejów królowej sportu
Getty images
BABCIA SPRINTU MERLENE OTTEY (ur. 1960) – Jamajka, która od 2002 roku reprezentowała Słowenię. W wieku 44 lat wystartowała na swojej siódmej olimpiadzie, a cztery lata wcześniej przebiegła 100 m poniżej 11 sekund. Zdobywając srebrny medal w sztafecie podczas igrzysk w Sydney została najstarszą wśród lekkoatletek medalistką olimpijską. I zawsze wyglądała o kilkanaście lat młodziej niż miała w metryce. Jest dowodem, jak czasem kibice potrafią kochać „loserów”. Po olimpiadzie w Atenach, gdzie znowu przegrała „złoto” (dwukrotnie była druga, na 100 i 200 m) triumfowała na prestiżowym mityngu w Zurichu. Publika urządziła wielominutową owację, skandując jej nazwisko. Ma w dorobku dziewięć medali igrzysk, ale żadnego złotego, 14 medali mistrzostw świata, ale tylko trzy złote. A przecież miała najlepsze wyniki w wielu sezonach, seryjnie wygrywała mityngi. Jednak potem ponosiła porażki na najważniejszych imprezach. Pechowo, minimalnie, a nierzadko chyba pokonywał ją po prostu stres. Albo rywalki, później dyskwalifikowane za używanie niedozwolonych środków. Sama też była zawieszona, gdyż w jej organizmie wykryto nandrolon, została jednak oczyszczona z zarzutów po wykazaniu nieprawidłowości w przeprowadzającym badania laboratorium. Zresztą jej sportowa długowieczność raczej wyklucza planowy doping.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 138 /
Getty images
„ZWYCIĘSTWO W IGRZYSKACH OZNACZAŁO KRES BIEDY, KTÓREJ DOŚWIADCZAŁEM CAŁE ŻYCIE. DAŁO MI SZANSĘ NAUCZYĆ SIĘ CZYTAĆ I PISAĆ – ZDOBYĆ WIEDZĘ, KTÓRA DOTYCHCZAS BYŁA POZA MOIM ZASIĘGIEM” Josiah Thugwane, czarnoskóry reprezentant Republiki Południowej Afryki, mistrz olimpijski z Atlanty w maratonie, który wcześniej długo był analfabetą, pracował jako pasterz, a potem sprzątacz
MAŁE KROKI, WIELKIE CZYNY MICHAEL JOHNSON (ur. 1967 r.) – heros sprintu epoki przed Boltowej. To była dokładnie jego dekada, gdyż pierwszy złoty medal mistrzostw świata (na 200 m) zdobył w 1991 roku w Tokio, a po zwycięstwie na 400 m podczas igrzysk w Sydney zakończył karierę. Przez większość dekady był niepokonany na tym drugim dystansie, przed igrzyskami w Atlancie – w 54 biegach z rzędu. Kojarzony jest przede wszystkim z rekordem świata na 200 m (19,32 s), jaki pobił właśnie na olimpiadzie w 1996 r. Do dzisiaj dzierży rekordy globu na 400 m, w sztafecie 4x400 i na nietypowym dystansie 300 m. Po fantastycznym występie w Atlancie (nie licząc rekordów, był pierwszym zawodnikiem w historii, który triumfował na igrzyskach na 200 i 400 m) zorganizowano jego pojedynek z mistrzem i rekordzistą olimpijskim w stumetrówce, Donovanem Baileyem. Rywalizowali na „pośrednim” dystansie 150 m, na zwycięzcę czekało 1,5 miliona dolarów, a na przegranego jedna trzecia tej kwoty. Johnson doznał jednak na trasie kontuzji uda. Po zakończeniu kariery wydał książkę, której tytuł brzmiał tyleż dowcipnie, co nieco autoironicznie: „Zabicie Smoka: Jak małymi krokami przejść do wielkich czynów”. Miał charakterystyczny, wymykający się kanonom, styl biegania: krótkie nogi (do tego jedna odrobinę krótsza stopa), którymi przebierał pod nisko osadzonym wyprostowanym tułowiem. Zaprowadziło go to do pięciu mistrzostw olimpijskich i ośmiu mistrzostw świata. Miałby więcej, gdyby nie dyskwalifikacje sztafety z jego udziałem.
9 tyle złotych medali olimpijskich zdobył Carl Lewis, który w lekkoatletyce jest pod tym względem współrekordzistą wraz z fińskim biegaczem Paavo Nurmim. Lewis triumfował w sprintach na 100 i 200 m, sztafecie 4x100 m oraz skoku w dal (czterokrotnie). Większość sukcesów odniósł w latach 80., w Los Angeles i Seulu, ale dziewiąte „złoto” wywalczył w Atlancie, już po swoich 35. urodzinach. Ma też w dorobku osiem złotych krążków mistrzostw świata.
KARTKA Z...
ZŁOTO, DIAMENTY, REKORDY Getty images
W
CZY WIESZ, ŻE…? Vebjoern Rodal został pierwszym Norwegiem w historii, który zdobył mistrzostwo olimpijskie w lekkoatletyce (800 m w Atlancie), a Jefferson Perez – pierwszym ekwadorskim medalistą igrzysk (również „złoto” w Atlancie, w chodzie na 20 km).
Triumfator z Atlanty i Sydney Haile Gebrselassie, który biegał z charakterystycznie zgi´tà r´kà (jak pisze David Miller w swojej „Historii igrzysk olimpijskich i MKOl” – ten nawyk pozostał Etiopczykowi z czasów, gdy biegał do szkoły, a pod pachà trzymał podr´czniki i zeszyty). Gail Devers wspinajàc si´ na szczyt (w sprincie płaskim i na płotkach) przeszła chorob´ Gravesa-Basedowa i przez dwa lata poddawała si´ radioterapii. Z kolei 10-boista Dan O’Brien pokonał problemy z alkoholem. – Uwa˝am, ˝e wyczynowym rekordem Êwiata jest mój dzisiejszy wynik. Aby go osiàgnàç, nie potrzebowałam ˝adnego wsparcia laboratoryjnego – na skandalizujàcej nucie zagrała Marie-Jose Perec, po zwyci´stwie na 400 m w Barcelonie. Francuzka zwyci´˝yła ponownie w Atlancie, a kwestia dopingu stawała si´ coraz bardziej palàca. Zdarzało si´ coraz wi´cej wpadek i podejrzeƒ. W 1999 r. powstała Âwiatowa Agencja Antydopingowa (WADA), z drugiej strony walce z niedozwolonym wspomaganiem nie pomogła kuriozalna sprawa z wykrywaniem nandrolonu – okazało si´, ˝e niektóre testy były bł´dne, a niewielkie iloÊci tej substancji mogły te˝ powstawaç w trakcie przechowywania próbek. Najwi´ksze afery wybuchły jednak ju˝ w nadchodzàcym stuleciu. Ch
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
tamtym okresie „przyspieszyły” mistrzostwa Êwiata, które zacz´to rozgrywaç w rytmie dwuletnim – po czempionacie w Tokio w 1991 r. nastàpił w Stuttgarcie – w 1993. A na mistrzostwach przyspieszyli zawodnicy, ustanawiajàc kilka fenomenalnych, obowiàzujàcych do dzisiaj rekordów globu. W 1991 r. Mike Powell pobił 23letni wynik Boba Beamona w skoku w dal (8,90 m) i do dzisiaj na szczycie tabel widnieje 8,95 m. W Goeteborgu w roku 1995 królował trójskok: Jonathan Edwards uzyskał 18,29 m, a Inessa Krawiec 15,50 m. Michael Johnson jest aktualnym rekordzistà na 400 m od Sewilli 1999 (43,18 s), on te˝ widnieje w składzie amerykaƒskiej sztafety, która przebiegła w Stuttgarcie 4x400 m w czasie 2:54,29 minuty. Powstała „Złota Liga”, od 1998 roku lekkoatleci, którzy zwyci´˝yli szeÊciokrotnie w danej dyscyplinie, dzielili mi´dzy siebie milion dolarów. O tym, na jak wielu płaszczyznach sport mo˝e byç wydarzeniem społeczno-kulturowym, przekonywały olimpijskie losy kilku kobiet. Aborygenki Cathy Freeman triumfujàcej w Sydney w obecnoÊci ponad 102 tysi´cy widzów. Algierki Hassiby Boulmerki, która nie zrezygnowała z kariery mimo ataków muzułmaƒskich fundamentalistów i zwyci´˝yła na 1500 m w Barcelonie oraz na dwóch mistrzostwach Êwiata. Czy Paraskevi Patoulidou, która w Barcelonie była pierwszà Greczynkà w finale igrzysk, a póêniej ten finał, 100 m przez płotki, wygrała. – Nie miałam ochoty tak jak moi rodacy płakaç, ale z całej siły Êcisn´łam medal, mówiàc: „Dla Grecji, cała ja” – opowiadała o chwilach na najwy˝szym stopniu podium.
/ 139 /
BYŁA TO DEKADA ROZKWITU KOMERCYJNYCH MITYNGÓW, PODCZAS KTÓRYCH ZAMIAST RAZ NA KILKA LAT POJEDYNKI GWIAZD MOŻNA BYŁO ZOBACZYĆ KILKA RAZY DO ROKU. W LATACH 90. POWSTAŁA „ZŁOTA CZWÓRKA”, GROMADZĄCA CZTERY NAJBARDZIEJ PRESTIŻOWE IMPREZY: OSLO, BRUKSELA, ZURYCH, BERLIN
Ch
inside the game
Z dziejów królowej sportu
2001-2014 Getty images
/ 140 /
IAAF, JAKO PIERWSZA ORGANIZACJA SPORTOWA, ZAKAZAŁA W 1928 R. DOPINGU, ALE NIE SZŁY ZA TYM ŻADNE DZIAŁANIA KONTROLNE – ZAWODNICY WYPEŁNIALI OŚWIADCZENIA, ŻE NIE ZAŻYWALI NIEDOZWOLONYCH ŚRODKÓW. PIERWSZE TESTY WPROWADZONO DOPIERO W 1966 ROKU ajnowsza historia lekkoatletyczna notuje wiele przypadków dominacji jednego zawodnika czy zawodniczki przez długi czas. Felix Sanchez do Aten wygrał 42 biegi i przez 158 tygodni był na czele listy rankingowej 400 m ppł. Na nast´pne złoto olimpijskie czekał przez osiem lat, jednak wrócił w Londynie w wielkim stylu, zwyci´˝ajàc z takim samym czasem co poprzednio – 47,63 s. Identyczny wynik, 10,98 sek. na 100 m, osiàgn´ły w Pekinie dwie jamajskie sprinterki, Sherone Simpson i Kerron Stewart i po raz pierwszy w historii igrzysk zostały sklasyfikowane ex aequo, na drugiej pozycji. Długo czekała na swoje pi´ç minut Brytyjka Kelly Holmes, która w wieku 34 lat w Atenach stan´ła na najwy˝szym stopniu podium na 800 i 1500 m (i były to jej jedyne złote medale w imprezach rangi mistrzowskiej w karierze!). Lepiej wiodło si´ jej rodakowi – choç urodzonemu w Mogadiszu z matki Somalijki – Mohamedowi Farahowi, który zbierał laury w mistrzostwach Êwiata i Europy, a podczas igrzysk w Londynie prze˝ył wielkie dni, triumfujàc na 5000 i 10.000 m. Tragicznie potoczyły si´ losy kenijskiego maratoƒczyka Samuele Wanjiru, który w wieku zaledwie 22 lat zwyci´˝ył w Pekinie, bijàc rekord olimpijski. Niestety, niespełna trzy lata póêniej ju˝ nie ˝ył, po upadku z balkonu, co było pokłosiem jego fatalnie uło˝onego ˝ycia prywatnego – w 2010 r. został
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
N
2003 w tym roku wprowadzono Światowy Kodeks Antydopingowy, a narodowe komitety olimpijskie musiały go przyjąć pod rygorem niedopuszczenia do igrzysk w Atenach. W 2011 r., podczas mistrzostw świata w Daegu, pobrano do badań próbki krwi od wszystkich uczestników.
oskar˝ony o gro˝enie Êmiercià swojej ˝onie i nielegalne posiadanie broni. PrzedwczeÊnie, z powodu kontuzji, zakoƒczyła karier´ niezwykle wszechstronna, waleczna i utalentowana Carolina Kluft, najlepsza siedmioboistka w Atenach, trzecia kobieta w historii tej dyscypliny, która przekroczyła 7000 punktów. W tym okresie szczególnie znaczenie zyskała walka z dopingiem. Skandali ju˝ wczeÊniej było wiele, poczàwszy od przyłapania Bena Johnsona po igrzyskach w Seulu w 1988 r., przez lata 90., ale w XXI wieku osiàgn´ły haniebne rozmiary. Marion Jones jeszcze w 2000 r. w Sydney była na ustach wszystkich, próbujàc zdobyç pi´ç złotych medali olimpijskich. W nast´pnych latach coraz mocniej była wiàzana ze sprawà niesławnego laboratorium BALCO, a˝ wreszcie przyznała si´ do wieloletniego, planowego niedozwolonego wspomagania. Do niczego nie przyznali si´ Ekaterini Thanou i Konstandinos Kenteris, nie stawili si´ na badaniu antydopingowym przed igrzyskami w Atenach, uczestniczyli w wypadku motocyklowym, którego nikt nie widział i pod tym pretekstem zrezygnowali z olimpijskiego startu. Złapanych, a uniewinnionych ze wzgl´du na proceduralne nieprawidłowoÊci, było o wiele wi´cej. Choç konkurs pchni´cia kulà rozgrywano w staro˝ytnej Olimpii, u jego triumfatorki, Rosjanki Iriny Kor˝anienko wykryto sterydy, odebrano jej medal, a po roku zdyskwalifikowano do˝ywotnio. Jak pisze David Miller w „Historii igrzysk olimpijskich i MKOl”, doping w lekkoatletyce ma bardzo długà tradycj´. Ju˝ zwyci´zca maratonu na igrzyskach w St Louis, Thomas Hicks przed biegiem i dwukrotnie na trasie dostał brandy i strychnin´ w białku jajka. Ch
KARTKA Z... kartka z...
WALKA Z DOPINGIEM Getty images
ŁOWCA REKORDÓW USAIN BOLT (ur. 1986 r.) – jamajski sprinter, który od sześciu lat ściga się sam ze sobą. Jest sześciokrotnym złotym medalistą olimpijskim i ośmiokrotnym mistrzem świata. Triumfował w Pekinie na 100 i 200 m oraz w sztafecie 4x100, za każdym razem poprawiając rekord świata. Rok później przebił sam siebie, doprowadzając rekordy świata do niewiarygodnych rozmiarów – 9,58 sek. na 100 i 19,19 sek. na 200. I od tamtej pory przegrywa ze sobą, bo tych osiągnięć nie może poprawić, ale na najwyższym stopniu podium staje. Tylko z kumplami z Jamajki dwukrotnie przewartościowali rekord sztafety, aż wreszcie zeszli poniżej zaklętej granicy 37 sekund – 36,84 s. Getty images
JELENA ISINBAJEWA (ur. 1982 r.) – rosyjska tyczkarka, dwukrotna mistrzyni olimpijska. Posiadany przez nią rekord świata (5,06 m) aż o 14 cm przewyższa najlepszy wynik w historii osiągnięty przez inną zawodniczkę. W latach 2004-2008, znaczonych dwoma triumfami na igrzyskach, nie przegrała żadnych zawodów, w których wzięła udział. Początkowo trenowała gimnastykę, ale musiała z niej zrezygnować, gdyż za bardzo urosła. Aż 28 razy poprawiała rekord globu, najczęściej o 1 cm, co może nie działało na wyobraźnię kibiców, ale było bardzo intratne. Majątek córki hydraulika i pracownicy kotłowni wynosi już kilkanaście milionów dolarów. Przez pewien czas mieszkała w Monako. Jest spolegliwym narzędziem rosyjskiej propagandy. Po słabszym okresie zwyciężyła na mistrzostwach świata w Moskwie w 2013 r., w których wystartowała ponoć na specjalną prośbę Władimira Putina. Później zawiesiła karierę, była burmistrzem wioski olimpijskiej podczas niedawnych igrzysk w Soczi. Pojawiły się informacje, że jest w ciąży ze swoim partnerem, oszczepnikiem, Nikitą Pietinowem. Nie wyklucza jednak powrotu do sportu i startu na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 r.
Hicham El Guerrouj; średniodystansowiec, który w latach 1996-2004 wygrał 84 z 89 biegów, ale poniósł porażki na igrzyskach w Atlancie i Sydney, kiedy był faworytem. Triumfował natomiast w Atenach, na 1500 i 5000 m.
74 tyle medali podczas minionych dziesięciu sezonów (2004-2013) zdobyli Jamajczycy w letnich imprezach rangi igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata w biegach krótkich (100-400 m, także na dystansach płotkarskich i w sztafetach). Składa się na to 31 złotych krążków, 28 srebrnych i 15 brązowych.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
„DO CZASU IGRZYSK W ATENACH STAŁEM SIĘ NIESAMOWICIE SILNY, ZA SPRAWĄ DOŚWIADCZENIA I TEGO CO PRZESZEDŁEM. BYŁEM W SZCZYTOWEJ FORMIE. KIEDY UMYSŁ I CIAŁO WSPÓŁGRAJĄ, JESTEŚ W DOBREJ FORMIE I CHCESZ SIĘ ŚCIGAĆ. KIEDY BRAŁEM PRYSZNIC WIECZOREM, CHCIAŁEM, BY JUŻ BYŁ NASTĘPNY DZIEŃ. BYŁEM ZUPEŁNYM PRZECIWIEŃSTWEM SIEBIE Z IGRZYSK W SYDNEY. WTEDY PO PROSTU NIE CHCIAŁO MI SIĘ BIEGAĆ I PRZED WYJŚCIEM Z POKOJU PŁAKAŁEM PRZEZ DWIE GODZINY.”
/ 141 /
NIESPEŁNIONA GIMNASTYCZKA
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 142 /
Ch
Historia zaklęta w numerach – tym razem z maratonu w Bostonie.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
time out / 143 /
PAP
time out
/ 144 /
6
W O Y T L U K
CH
9
Ch Ch
KRÓTKO I NA TEMAT Nie od razu musisz ruszać na trasę ultra maratonu. Są w Polsce i na świecie biegi krótsze – „piątki”, „dziesiątki”, półmaratony potrafiące zapaść w pamięć. Jeśli przebiegniesz je odpowiednio mocno – gwarantujemy, że na mecie będziesz zmęczony i szczęśliwy.
TOTALNIE KLASYCZNIE Nie ma w bieganiu nic bardziej klasycznego niż 42 kilometry i 195 metrów. Maraton rozbudza wyobraźnię każdego biegacza – można pobijać życiowe wyniki, a można i dojść do… ściany. Tak czy inaczej – warto podjąć wyzwanie. Ciekawe miejsca można znaleźć na każdym kontynencie.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Z NUTĄ EKSTRAWAGANCJI Są w życiu chwile, gdy człowiek (a biegacz to przecież też człowiek) ma ochotę na chwilę ekstrawagancji – kieliszek wina na starcie maratonu, 5164 schody do pokonania na trasie, rockowy koncert co milę? Proszę bardzo – wszystko jest możliwe. Wystarczy ruszyć na trasę. DO GRANIC MOŻLIWOŚCI Gdy zaczynasz nudzić się na trasie maratonu, gdy wydaje ci się, że widziałeś już wszystko – czas, aby podnieść poprzeczkę i przekonać się, że jeszcze wiele rzeczy może cię w życiu zaskoczyć. Przygotuj się na ekstremalny wysiłek do granic swoich możliwości. Żarty się skończyły!
time out
TIME OUT
W Ó G E I B
/ 145 /
W SZPILKACH, W WIELKICH MIASTACH, W WIELKIEJ GŁUSZY, NA TRZEŹWO LUB NIE. KTÓRY WYBIERASZ?
1 .
SIŁA TRADYCJI
ATHEN'S MARATHON (GRECJA)
Athen's Marathon (Grecja) – Żaden bieg nie może się z nim równać pod względem historycznego dziedzictwa. Trasa zaczyna się w mieście… Maraton, skąd według Herodota wyruszyć miał pierwszy w historii maratończyk – Filippides – aby poinformować ateńczyków o wygranej bitwie (490 p.n.e), ale też zbliżającym się do nich niebezpieczeństwie ze strony armii perskiej. Po pokonaniu około 40-kilometrowej trasy i przekazaniu wiadomości, posłaniec miał paść martwy. Wiele wieków później, następca Herodota, brytyjski poeta Robert Browning ponownie opisał historię posłańca w wierszu „Filippodes”, zaś francuski filolog, Michel Bréal namówił ojca nowożytnych igrzysk olimpijskich, Pierra de Coubertina, by włączył bieg na dystansie maratońskim do programu pierwszej olimpiady w Atenach. Rywalizacja odbyła się na stadionie Panathinaiko, gdzie maraton ateński kończy bieg. Athen's Marathon należy do grupy najtrudniejszych biegów tego typu, ponieważ jego trasa nieprzerwanie prowadzi pod górkę między dziesiątym a trzydziestym pierwszym kilometrem.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Getty images
OKONAĆ Ć, P BI
Ć, POL A N Z SZUKASZ U O P WYZWANIA Ś NA LATO LUB E LATA – PROSZĘ BARDZO. N NA NASZEJ WYJĄTKOWEJ E I LIŚCIE 96 BIEGÓW, KTÓRE N I POWINIENEŚ POZNAĆ, POLUBIĆ W O I POKONAĆ. KRÓTKIE, DŁUGIE, P E W GÓRACH, W DOLINACH, R KTÓ W ŚNIEGACH, W PIASKACH, BOSO,
Ch Ch
time out
CHAMPION POLECA muzyka nie tylko do samochodu MORRISSEY „WORLD PEACE IS NONE OF YOUR BUSINESS” Dziesiąty solowy album lidera the Smiths to konsekwentna kontynuacja jego dotychczasowej drogi. Po romantycznym i w pozytywnym sensie sentymentalnym „Years of Refusal” sprzed blisko pięciu lat, Irlandczyk wraca do problemów świata: w tytułowej piosence z zatroskaniem śpiewa: „bogaty korzysta i wzbogaca się / biedny musi zostać biedny”, po czym zniechęca do wspierania demokracji, bowiem „za każdym razem kiedy głosujesz wspierasz ten proces”. Na albumie nie dominuje jednak punkrockowa czy anarchistyczna energia. Jak zwykle u Mozza mamy zaangażowane, błyskotliwe teksty i delikatne, zmysłowe aranże piosenek kręcących się od popowej chwytliwości (przebojowe „Kiss Me a Lot”), przez oryginalne koncepty (fado w świetnym „Eart Is the Loneliest Planet”) aż po gitarową bezpretensjonalność („Istanbul”). Polityka jednak chowa się w cieniu głosu, charyzmy i pomysłowości piećdziesięciopięciolatka, zdającego się być w znakomitej formie – zwłaszcza wtedy, gdy nie koncentruje się na prowokowaniu świata, lecz nagrywaniu ważnych piosenek. Morrissey w żadnym przypadku nie znajduje się w schyłkowej fazie twórczości: w XXI wieku nie nagrał jeszcze albumu, co do którego można by mieć choćby szczątkowe wątpliwości. Rozwiewa je też bonusowa edycja płyty, na której znajduje się często wykonywane przez Mozza na koncertach, ale nigdy nie wydane „Scandinavia”. O wybitnych osobowościach Anglicy zwykli mawiać: „Form is Temporary, Class is Permanent”. Chyba żadne określenie tak dobrze nie pasuje do Stevena Patricka Morriseya.
/ 146 /
FINK „HARD BELIEVER” Rozmiłowany w szczerych piosenkach, przy których dni ciemnieją, a dzieci zanoszą się szlochem, brytyjski songwriter na swoim nowym albumie znowu tarza się w mroku. Fin Grenall wypłynął dobre 8 lat temu dzięki piosence „All Cried Out”, z krążka na krążek radiowych przebojów nie było, ale konsekwencją i autentycznością zdobywał sobie wierną publikę. Jego szósty solowy album momentami brzmi jakby jedynym, co Brytyjczyk zabrał na bezludną wyspę, była jakaś płyta Jeffa Buckleya. Zamiast jednak przygniatać, „Hard Believer” niepokoi. Jest gdzieś blisko depresyjnego „I See a Darkness” Willa Oldhama (trudno, żeby było inaczej, skoro jedna z poprzednich płyt Finka nazywała się „Perfect Darkness”), jednak producencko to rzecz o wiele bardziej wielkoformatowa, nagrana szerokim gestem: świetnie nagrane, surowe gitary, głuche bębny i po prostu piękne piosenki („Looking Too Closely” czy epicki, siedmiominutowy „Pilgrim”). To wszystko sprawia, że Fink lokuje się wygodnie w czołówce europejskich singer-songwriterów. Grenall budzi tym większe zaufanie, że wydaje się nie mieć ambicji na nagrywanie pretensjonalnych, lekkich piosenek, dzięki którym miałby się przebić do mainstreamu, a jego piosenki zdobiłyby reklamy masła czy podpasek. No i z pewnością nie jest to gość, którego piosenki będą śpiewać wyfiokowane nastolatki w popularnych programach. Jasne – takie na przykład „Two Days Later” czy ostatnie na płycie „Keep Falling” ma olbrzymi potencjał singlowy, ale czy w czasach autotune’a i piosenek o piątku, ktoś to w ogóle dostrzeże?
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
LA ROUX „TROUBLE IN PARADISE” Mogliście zdążyć o niej zapomnieć – to ten rudzielec od synthpopowego „In For The Kill”, do którego pląsaliście pięć lat temu. Elly Jackson, bo tak nazywa się dziewczyna skrywająca się za tą nazwą, powraca silniejsza i dojrzalsza: tak długa przerwa była spowodowana nagłym ciężarem sławy, z którym Elly sobie nie poradziła, wpadając w depresję. Na dodatek przed wydaniem drugiego albumu duet opuścił muzyczny partner Jackson – Ben Langmaid. Tę personalną roszadę słychać gołym uchem: brzmienie „Trouble In Paradise” nie jest tak sterylne i hermetyczne: najlepiej słychać to w kapitalnym, podzielonym na dwie części (nastrojową i taneczną, oddzielonych solidną pauzą) „Let Me Down Gently”, będącym pierwszym singlem z płyty. Całość bardziej niż wielkomiejska, jak debiutancki longplay, jest plażowa, ale nie jest to ani Brighton, ani tym bardziej Mielno: zamiast tłustych bitów z londyńskiego loftu, jest melanż pod palmą, kręcenie bioderek zamiast bójki pod kiblem, siatkówka plażowa zamiast „Andry Birds” na komórce w rogu klubu. Najlepszym przykładem zmiany, jaką przeszła La Roux jest subtelnie popowe „Tropical Chancer”, będące bardziej wyciszoną i pomysłową wersją „Bulletproof” z debiutu. Panna Jackson nagrała album o wiele przyjemniejszy, łagodniejszy w brzmieniu, przebojowy i na swój sposób wychilloutowany. Syntetyczne materiały zostały zamienione na swoje naturalne odpowiedniki, dając w konsekwencji mocnego kandydata do popowego albumu roku.
WORLD MARATHON MAJORS TAK JAK ISTNIEJE IVY LEAGUE, LIGA NAJLEPSZYCH AMERYKAŃSKICH UCZELNI, TAK I WŚRÓD MARATONÓW MOŻNA WYRÓŻNIĆ TE O NAJWYŻSZYM PRESTIŻU. A ODWOŁANIE DO AMERYKAŃSKIEGO RANKINGU NIEPRZYPADKOWE, BOWIEM AŻ TRZY (BOSTON, CHICAGO, NOWY JORK) Z SZEŚCIU „MAJORS” TO BIEGI ROZGRYWANE W USA, POZOSTAŁE TO IMPREZY W TOKIO, LONDYNIE I BERLINIE
5. NAJMŁODSZY W KLUBIE TOKYO MARATHON (JAPONIA) Ta ceniona na świecie impreza ma stosunkowo krótką historię. Po raz pierwszy zorganizowano ją w 2007 roku, nie znaczy to jednak, że wcześniej stolica Japonii nie biegała. Pierwszy maraton, a raczej dwa maratony odbyły się w 1981 roku. Jednak okazało się, że zbyt mocno paraliżują miasto. Problem rozwiązano organizując biegi na przemian: w latach parzystych Tokyo International Marathon, w nieparzystych Tokyo – New York Friendship International Marathon. Niewykluczone, że nad takim rozwiązaniem będzie musiała pomyśleć i Warszawa. www.tokyo42195.org/2014en
3. NAJSZYBSZY NA ŚWIECIE BMW BERLIN MARATHON (NIEMCY) Na jego trasie pobito pięć ostatnich rekordów świata. Najświeższy należy do Kenijczyka Wilsona Kipsanga Kiproticha, który we wrześniu 2013 roku przekroczył linię mety z czasem: 2:03:23. Maraton Berliński organizowany jest od 1974 roku, a linia startu i mety niezmiennie zlokalizowana jest w okolicach Bramy Brandenburskiej. Zaliczany jest do World Marathon Majors, czyli elity biegów maratońskich. www.bmw-berlin-marathon.com
TIME OUT
W KOLEJCE NA START THE NEW YORK CITY MARATHON (USA) Największy maraton świata. W 2013 roku wystartowało w nim ponad 50 tysięcy uczestników. Organizowany od 1970 roku w pierwszą niedzielę listopada, choć dwa lata temu nie odbył się z powodu huraganu „Sandy”. Historia nowojorskiego maratonu wiąże się z jednym człowiekiem: Fredem Lebowem. To on przemienił mały, liczący 55 uczestników bieg z roku 1970 w najbardziej spektakularne biegowe wydarzenie nie tylko w Stanach, ale i na świecie. Kochał bieganie, choć nie do końca z wzajemnością. Był zdeterminowany, ale dość wolny (w 1970 roku przybiegł na 45 miejscu). Ostatni raz w nowojorskim maratonie wystartował w 1992 roku, w wieku 60 lat. Od dwóch lat zmagał się już wtedy z chorobą nowotworową. Co ciekawe, to nie jedyny bieg, który Ameryka zawdzięcza Lebowi. Powołał do życia także Empire State Building Run Up, Fifth Avenue Mile oraz Crazy Legs Mini Marathon – pierwszy bieg dedykowany kobietom. Przez 20 lat stał na czele organizacji New York Road Runners. Po jego śmierci na mszy żałobnej w Central Parku zgromadziły się trzy tysiące osób. Za życia powtarzał, że niewiele rzeczy może wywołać podobną ekscytację, co maraton. Już sama próba zapisania się na NY City Marathon stanowi maraton sam w sobie. Około 5 tysięcy miejsc zarezerwowanych jest dla osób, które w zależności od wieku, „wybiegały” w ostatnim roku odpowiednie limity czasowe. Spełniając ten wymóg trzeba się śpieszyć, bo miejsca rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Kolejne kilkanaście tysięcy numerów jest rozlosowanych wśród Amerykanów. W końcu, jeśli ktoś jest obywatelem USA i przez trzy kolejne lata wniesie pełną opłatę startową (230 dolarów), ale nie znajdzie się na liście, ma numer gwarantowany. A co z resztą miejsc? Tymi dysponują organizacje charytatywne (opłata startowa stanowi wówczas hojną darowiznę na ich rzecz) i autoryzowane biura podróży (można więc udać się na ekskluzywny wyjazd do Stanów i przy okazji pobiec w maratonie). www.tcsnycmarathon.org
/ 147 /
Getty images
2. Getty images
Getty images
4. ZYGZAKIEM PRZEZ STOLICĘ ANGLII Bieg w Londynie to także doskonała okazja do szybkiego zwiedzenia charakterystycznych dla stolicy Wielkiej Brytanii zabytków. Trasa zaczyna się w Greenwich, a następnie zygzakiem przemierza ulice miasta aż pod Pałac Buckingham, gdzie zlokalizowana jest meta. Uczestniczy maratonu biegną obok Big Bena, Tower of London, London Eye, wzdłuż brzegu Tamizy oraz przez Tower Bridge. Za sprawą 40 tysięcy biegaczy, którzy corocznie meldują się na mecie, to jeden z największych maratonów świata, a jego ważnym elementem są zbiórki środków na cele charytatywne i fantazyjne przebrania. Niestety nie tak łatwo dostać się na listę startową, obowiązuje losowanie. www.virginmoneylondonmarathon.com
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
LONDON MARATHON (WIELKA BRYTANIA)
Ch Ch
time out
6. ŚWIETLISTY KOROWÓD BIEG ŚWIETLIKÓW (KRAKÓW) – 10 KM Bieg organizowany jest dwa razy w roku w edycji letniej (czerwiec) i zimowej (grudzień). Impreza organizowana jest wieczorem, a uczestnicy namawiani są do wyposażenia się w świecące gadżety, dzięki którym stają się częścią świetlistego korowodu na krakowskich bulwarach wiślanych. Dwie pętle powodują, że zawodnicy widzą światła biegnących po drugiej stronie Wisły… www.krakowskibiegswietlikow.pl
7. SZYBKO CORAZ SZYBCIEJ ŻYCIOWA DZIESIĄTKA (KRYNICA ZDRÓJ) – 10 KM
TEMPERATURA w górę i w dół BĘDZIE GORĄCO ALBO BARDZO ZIMNO, A DO PRZEBIEGNIĘCIA WIELE KILOMETRÓW. OKAZUJE SIĘ JEDNAK, ŻE EKSTREMALNE TEMPERATURY NIE SĄ ŻADNĄ PRZESZKODĄ DLA WIELU AMATORÓW BIEGANIA. POPULARNOŚCIĄ CIESZĄ SIĘ ZARÓWNO MARATONY ROZGRYWANE W UPALE, JAK I W SROGIM MROZIE
To – za sprawą trasy – „najszybsza dycha” w Polsce. Biegnie się bowiem z góry – z Krynicy do Muszyny. Więc jeśli po życiówkę to tylko tutaj. Rozgrywana w ramach Festiwalu Biegowego, imprezy gromadzącej na starcie wiele tysięcy biegaczy. www.festiwalbiegowy.pl
8. MIĘDZY SKLEPAMI
/ 148 /
BIEG ULICĄ PIOTRKOWSKĄ (ŁÓDŹ) – 10 KM
PAP
Jego historia rozpoczęła się w 2002 roku, a głównym założeniem inicjatorów całego przedsięwzięcia, łódzkich dziennikarzy sportowych, było przekonanie mieszkańców, że bieganie główną ulicą miasta to znakomita zabawa, sposób dbania o zdrowie i promocja dla regionu. Organizatorzy deklarują, że jest to wydarzenie, które jednoczy… nawet polityków różnych ugrupowań. www.biegpiotrkowska.pl
W PALĄCYM SŁOŃCU BADWATER ULTRAMARATHON (USA)
CHAMPION ///// maj - lipiec 2014
9. LEKCJA HISTORII BIEG POWSTANIA WARSZAWSKIEGO (WARSZAWA) – 5 I 10 KM To nie tylko bieg, ale też lekcja historii. Trasę oświetlają płonące znicze, nastrój tworzą grupy rekonstrukcyjne, zaś po biegu można poznać prawdziwych uczestników Powstania. www.aktywnawarszawa.waw.pl
To jeden z tych biegów, które rywalizują o miano najtrudniejszego na świecie. Powody: • 217 km przez kalifornijską Dolinę Śmierci nie brzmi zachęcająco, • trasa łączy dwa skrajne punkty: Badwater (86 m poniżej poziomu morza) oraz Mt. Whitney (zawodnicy kończą bieg na wysokości 2548 m), • bieg rozgrywany jest w połowie lipca, kiedy dochodzi tam do ekstremalnych temperatur nawet 40 stopni Celsjusza. www.badwater.com
CHAMPION POLECA książki nie tylko na plażę
TIME OUT
PAP
„WSZYSTKO SIĘ SPIEPRZYŁO, ALE BĘDZIE LEPIEJ” RICHARD FARINA Debiutancka powieść Richarda Fariny ukazuje się u nas z horrendalnym opóźnieniem, a jest to jedna z najważniejszych powieści lat 60. w Stanach Zjednoczonych. Jej wielkim fanem był chociażby przyjaciel autora ze studiów oraz autor „Tęczy Grawitacji” (swoją największą powieść zadedykował właśnie Farinie) Thomas Pynchon. Książka ukazuje się w nowej serii wydawnictwa Officyna „Twarze Kontrkultury”, redagowanej przez poetę i tłumacza Jerzego Jarniewicza, co samo w sobie jest gwarancją jakości. Ta pokręcona, momentami narkotyczna jak u Borroughsa, ale częściej pełna językowej dezynwoltury opowieść o powrocie greckiego anarchisty Gnossosa Pappadopoulisa na uniwersytet, to nie tylko nieco sztubacka powiastka kampusowa, ale też próba zmierzenia się z napisaniem wielkiej amerykańskiej powieści. Żywioł języka idzie tutaj w parze z żywiołem życia, co doskonale oddaje polskie tłumaczenie. Warto czytać tym bardziej, że to jedyna powieść Fariny: zginął wracając z przyjęcia wydanego z okazji swojego debiutu. 11. ZIMNO WSZĘDZIE ICE MARATHON (ANTARKTYDA) Maraton o trasie najbardziej wysuniętej na południe globu. Nikogo nie zaskoczy, że pod względem pogody jest to bieg zimny i wietrzny. Raczej bez szans na życiówkę. Zawodnicy przylatują na Antarktydę z Punta Arenas w Chile. www.icemarathon.com
12. „NAJZIMNIEJSZA” SETKA
„SZKOŁA NA GRANICY” GÉZA OTTLIK Podobno za granicą lepiej jest znany jako teoretyk brydża, ale w rzeczywistości należy do kawalkady wybitnych węgierskich pisarzy XX wieku. Najwybitniejsza powieść Ottlika stawia go w rzędzie z Maraiem, Kerteszem i Kosztolányim, którego „Ptaszyna” ukazała się w tej samej, znakomitej serii „Nowy Kanon”, co „Szkoła”. Kanon to bynajmniej nie taki nowy, bo jest to już trzecie wydanie powieści Ottlika, ale warto wciąż o niej przypominać: dla węgierskich pisarzy jest to wzór powieści. Ten węgierski brylant jest subtelnym połączeniem „Paragrafu 22” i „Władcy much”: historia poddawanych w latach 20. wojskowemu szkoleniu chłopców, nie opowiada o samej tylko przemocy wojskowego rygoru, ale też o zmierzchu pewnego świata, który już nigdy nie wróci. Utracie niewinności przygląda się Ottlik z precyzją, starając się jednocześnie podtrzymywać wiarę w najważniejsze ludzkie wartości. „Szkoła na granicy” jest powieścią brutalną, ale niepozbawiającą nadziei. I wciąż aktualną, jak aktualne są ludzka podłość i entuzjazm.
/ 149 /
Getty images
ANTARCTIC 100K ULTRA RACE
13. POD OKIEM JAGUARA THE JUNGLE ULTRA (BRAZYLIA)
10.
40 stopni temperatury i 99-procentowa wilgotność – to cecha charakterystyczna tego biegu. Można do niego przystąpić na trzech trasach, z których najdłuższa to aż 254 km. Organizatorzy „zachęcają” biegaczy o silnych nerwach wspominając o anakondach, piraniach, czy czających się niedaleko punktów odpoczynku jaguarach… www.jungemarathon.co.uk
„MARTWE DUSZE” NIKOŁAJ GOGOL Wielką, niedokończoną powieść Gogola znaliśmy dotąd z nieco archaicznego tłumaczenia Władysława Broniewskiego. Dantejska historia o Pawle Iwanowiczu Cziczikowie przemierzającym rosyjską prowincję w poszukiwaniu chłopów, którzy zmarli, ale wciąż trzeba za nich płacić podatki, zyskuje w nowym tłumaczeniu Wiktora Dłuskiego nie tyle aktualność (choć wiele spostrzeżeń na temat Rosji, czy mechanizmu działania plotki, jest nadal zaskakująco świeżych), co jeszcze większą kwiecistość. Korowód dziwacznych postaci, notabli, chłopów i mieszczan kręci się w oszalałym tempie, zatrzymując się dopiero w wybitnym zakończeniu, obiecującym jednocześnie dalszy ciąg, którego nie ma. „Martwe dusze” to klasyka nieco już zapomniana, ale ten translacyjny lifting, jakiemu poddał powieść Dłuski sprawia, że powieściowa narracja nie jest monologiem Gogola, ale jego rozmową z czytającym. To pływanie w morzu ironii i sarkazmu, podawanych z taką zgrabnością i filuternością, jakby powstały w głowie wariackiego naśladowcy Dantego. Całkiem nieźle, jak na ramotkę z połowy XIX wieku.
PARTNER IDEALNY ULUBIONA MUZYKA CZY AUDIOBOOK SŁUCHANE W CZASIE TRENINGU, SPRAWIAJĄ, ŻE PRZYJEMNOŚĆ Z UPRAWIANIA SPORTU JEST PODWÓJNA Na trening najlepiej zabrać ze sobą małe i lekkie urządzenie, które może być idealnym partnerem podczas wysiłku. Odtwarzacz Walkman Sony NWZ-W274S doskonale wpasowuje się w oczekiwania ćwiczących jako bezprzewodowa konstrukcja, niewymagająca użycia rąk i pozostająca na swoim miejscu bez względu na okoliczności. Dodatkowo sprawdzi się, gdy po biegu pójdziemy regenerować siły na basen, gdyż jest wodoodporny.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
(Antarktyda) – „Najzimniejsza” setka, jaką można przebiec. Trudno zrozumieć, dlaczego ktoś chce w listopadzie biegać 100 km po lodzie i śniegu, ale jeśli jego celem jest kolekcja biegów o takim dystansie na wszystkich kontynentach, wtedy innego wyjścia nie ma. www.icemarathon.com
Ch Ch
time out
14. ZBIERAJĄC PIENIĄDZE PIĄTKA DLA BARTKA (KIELCE) – 5 KM Charytatywny bieg, z którego dochód przeznaczony jest na rzecz Bartka Orzechowskiego, chłopca dobrze znanego środowisku polskich biegaczy. Bartek urodził się bez lewej stopy. Jego ojciec Damian, aby pomóc synowi zorganizował akcję „Biegnę, żeby Bartek mógł biegać”, w ramach której przebiegł pierwsze kilometry, a w końcu i pierwszy maraton. Liczba osób biegających w koszulkach z napisem „Biegnę, żeby Bartek mógł biegać” rośnie równie szybko jak Bartek, któremu potrzebne są nowe protezy.
15. GÓRY NAD MORZEM BIEG PO TWIERDZY (GDAŃSK) – 5 KM Jedyny w Polsce bieg górski nad morzem. Zawody rozgrywane są na ścieżkach i alejkach obiektu militarno-historycznego, Twierdzy Gdańsk. Suma przewyższeń wynosi 6% długości trasy. Oznacza to, że bieg kwalifikuje się do kategorii biegów górskich. www.biegpotwierdzy.pl
/ 150 /
16. NA ROZRUCH RZESZOWSKI BIEG WIELKANOCNY (RZESZÓW) – 5 KM
PAP
Jak w święta dbać o sylwetkę i zdrowie? W stolicy Podkarpacia można pobiegać na niezbyt wymagającym dystansie. Organizator: Rzeszowskie Stowarzyszenie Ruch dla Zdrowia. www.ruchdlazdrowia.org
17. PO MEDAL
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
BIEG DLA SŁONIA (CHORZÓW) – 7 KM Bieg zorganizowany po raz pierwszy w 2013 roku po tragicznej śmierci himalaisty Artura Hajzera przez jego przyjaciół. Biegacze pokonują wyznaczoną w Parku Śląskim trasę nocą przy zapalonych czołówkach. Nie ma opłat startowych, za to wszyscy otrzymują pamiątkowe medale.
KORONA MARATONÓW POLSKICH 18. MARATON DĘBNO – To najstarszy polski maraton. Jego historia rozpoczyna się 22 lipca 1966 roku, ale nie w Dębnie i nie na trasie maratońskiej. Tego roku z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego zorganizowano Mały Maraton, a właściwie półmaraton, ponieważ tyle wynosił dystans biegu „O Błękitną Wstęgę Granicy Pokoju”. Impreza rozgrywana była na trasie Cedynia-Siekierki. Imprezę na klasycznym dystansie 42 195 km rozegrano po raz pierwszy w 1969 roku i były to jednocześnie mistrzostwa Polski w maratonie. Ze względu na małą liczbę kibiców i trudności z transportem zawodników w 1973 roku maraton został przeniesiony do Dębna. Dwa lata później w Dębnie wystartował Rondla Hill, najlepszy maratończyk lat 70. Brytyjczyk wygrał maraton z czasem 2:12:34, co dawało mu 8. miejsce na światowych listach. Pierwszą kobietą, która pojawiła się na starcie maratonu w Dębnie była w 1979 roku Christa Vahlensieck z RFN. Dwa lata później pobiegła w nim Anna Bełtowska. W 1991 roku z przyczyn ekonomicznych zaniechano organizacji marato-
nu, który reaktywowano dopiero w 1999 roku. Od tego czasu, rozgrywany jest na trasie Dębno-Dargomyśl-Cychry-Dębno. Dzięki temu, że Maraton Dębno jest najstarszym, najszybszym, a także jednym z najlepiej zorganizowanych, Dębno nosi tytuł „stolicy polskiego maratonu”. www.maratondebno.pl 19. PZU MARATON WARSZAWSKI – To druga najstarsza impreza maratońska rozgrywana w Polsce i jednocześnie największa w naszym kraju (a 36. na świecie). Już z chwilą debiutu, mógł pochwalić się mocnym wejściem: Inauguracyjny maraton ukończyło 1861 osób, większym maratonem w Europie był w 1979 jedynie ten odbywający się w Paryżu. Biegowa impreza w stolicy początkowo nazywała się Maratonem Pokoju. Zawdzięczamy ją Tomaszowi Hopferowi, który po zakończeniu kariery sportowej zajął się propagowaniem aktywności fizycznej m.in. poprzez telewizyjny program „Biegnij po zdrowie” (memoriały i biegi jego pamięci organizowane są m.in. w Świnoujściu, Lęborku i Janowcu Wielkopolskim).
WESTERN STATES ENDURANCE RUN (USA)
ABY JĄ ZDOBYĆ TRZEBA W CIĄGU DWÓCH LAT KALENDARZOWYCH WZIĄĆ UDZIAŁ W PIĘCIU IMPREZACH: MARATON DĘBNO, CRACOVIA MARATON, MARATON WARSZAWSKI, POZNAŃ MARATON I WROCŁAW MARATON
Najsłynniejszy ultramaraton na świecie, znany jest także pod nazwą Western States 100. Liczba odnosi się do dystansu stu mil (161 kilometrów) ciągnących się przez pasmo gór Sierra Nevada w Kalifornii. Żeby skończyć ten ultramarton, należy mieć co najmniej „końskie zdrowie”, o czym świadczyć może historia biegu. Jego początki sięgają roku 1955, kiedy to miejscowy przedsiębiorca Wendell T. Robie konno pokonał sto mil w ciągu jednego dnia. Od tego czasu do wyścigu Tevis Cup rozgrywanego na tym dystansie zaczęli zgłaszać się co roku okoliczni jeźdźcy. Symboliczną nagrodą za pokonanie trasy w czasie nie dłuższym niż 24 godziny był srebrny pas. Był to ulubiony wyścig Gordy’ego Ainsleigha, świetnego jeźdźca, ale też utytułowanego biegacza. Zdobył srebrny pas w latach 1971 i 1972, ale w kolejnym roku jego koń okulał po czterdziestu kilometrach. To zmotywowało Ainsleigha i w 1974 roku pokonał 100 mil biegiem, mieszcząc się przy tym w przepisowym czasie. Wyczyn zachęcił innych śmiałków i w 1978 roku mieli oni na tym dystansie już swoją własną, niezależną od konnego wyścigu, imprezę biegową. „Western State 100. Nie pamiętam chwili, w której ktoś wypowiedział przy mnie te słowa, ale musiałem się czuć jak zawodnik drugiej ligi baseballowej, kiedy słyszy nazwisko Babe Ruth, albo jak nastoletni alpinista, kiedy uczy się o Evereście” – wspominał Scott Jurek, siedmiokrotny zwycięzca tego biegu. Aktualny rekord trasy ustanowił w 2012 roku Timothy Olson i wynosi on 14:46:44. Na każdego, kto chciałby się z nim zmierzyć, czeka długa droga – organizatorzy dbają bowiem, by do startu zakwalifikowani zostali tylko zawodnicy, którzy udowodnili wcześniej, że mogą sobie pozwolić na taki wysiłek. www.wser.org
TIME OUT
23. KOŃSKI BIEG
/ 151 /
PAP
24. SAMI ZWYCIĘZCY
20. POZNAŃ MARATON – Drugi pod względem liczby uczestników bieg maratoński w Polsce. Organizowany od 2000 roku. Bieg nosi imię Macieja Frankiewicza, byłego zastępcy prezydenta miasta Poznania, który był pomysłodawcą, współtwórcą i stałym uczestnikiem Poznań Maratonu. Trasa Maratonu biegnie przez cały Poznań, ale serce biegu bije w centrum miasta, na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie znajduje się start i meta. marathon.poznan.pl 21. CRACOVIA MARATON – Trasa maratonu, którego hasłem jest „z historią w tle” przebiega przez najciekawsze miejsca w mieście. Biegaczy można więc zobaczyć
na krakowskim rynku, Bulwarach Nadwiślańskich, ale także w Nowej Hucie. Pierwszy maraton pod tą egidą rozegrany został w 2002 roku, za nami już więc trzynaście edycji. Z roku na rok rywalizacja w Krakowie przyciąga coraz więcej uczestników, w kwietniu 2014 linię mety osiągnęło 959 osób – więcej niż dwanaście miesięcy wcześniej. www.zis.krakow.pl/pl/cracovia-maraton 22. WROCŁAW MARATON – w stolicy Dolnego Śląska maratończycy pierwszy raz pojawili się 15 maja 1983. Wówczas impreza nosiła nazwę „Maraton Ślężan”, a start odbywał się w Sobótce. W sumie w takiej formule przeprowadzono 10 edycji, kolejna została przeniesiona do miasta i tak już zostało po dziś dzień. W tym roku równolegle z maratonem przeprowadzone zostaną również 13. Mistrzostwa Polski Nauczycieli, 3. Mistrzostwa Polski Solidarności w Maratonie oraz Bieg Rodzinny. www.wroclawmaraton.pl
SUPERMARATON KALISIA (BLIZANÓW K. KALISZA) – 100 KM • najstarsza impreza typu ultra w Polsce, • jej historia sięga roku 1982, • hasło przyświecające biegowi od początku brzmiało „Omnis vincit”, czyli „wszyscy zwyciężają”, • najlepsza „setka” na życiówkę, gdyż rekordom sprzyja asfaltowa trasa, • w 1995 roku zwycięzcy pobili aktualne po dziś rekordy Polski: Jarosław Janicki przebiegł 100 km w czasie 6:22:33, a Ewa Kępa w 8:37:40. www.supermaraton-kalisia.kalisz.pl
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Zwyczajowo Maraton Warszawski odbywa się w ostatnią niedzielę września. Jak wspominaliśmy, Warszawa może pochwalić się obecnie dwoma maratonami. Od 2013 roku w kwietniu organizowany jest także w stolicy Orlen Warsaw Marathon. pzumaratonwarszawski.com www.orlenmarathon.pl
Ch Ch
time out
25. POZNAJĄC DOLOMITY THE NORTH FACE LAVAREDO ULTRA TRAIL (WŁOCHY) Cortina d’Ampezzo – start i meta w słynnym włoskim, górskim kurorcie. 119 km na wysokości między 1300 a 2500 m n.p.m. prowadzi przez najpiękniejsze miejsca w Dolomitach. www.ultratrail.it/en
26. KOLORY GRANADY AL ANDALUS (HISZPANIA) • 230 km biegu rozłożonego na pięć dni, • możliwość poznania lokalnego kolorytu Granady, • trasa jest częścią słynnego szlaku GR7 obfitującego w piękne krajobrazy chronionych parków i wioski o bogatej historii. www.alandalus-ut.com
27. DWOMA WYBRZEŻAMI TWO OCEANS MARATHON (KAPSZTAD/RPA)
Getty images
/ 152 /
Ten 56-kilometrowy bieg nie rywalizuje z innymi trudnością, organizatorzy promują go za to jako „najpiękniejszy”. Czy mają do tego prawo? Trzeba się przekonać naocznie, biegnąc wzdłuż wybrzeży nie jednego, ale dwóch oceanów: Indyjskiego i Atlantyckiego. Bieg rozgrywany od 1970 roku w czasie wielkanocnego weekendu. www.twooceansmarathon.org.za
SCHODAMI W GÓRĘ, SCHODAMI W DÓŁ GREAT WALL MARATHON (CHINY) Coś dla tych, których interesuje, nie to, czy Chiński Mur widać czy nie z kosmosu, ale jakby to było po nim biegać. Ale trzeba zapomnieć o życiówkach i przygotować się na liczne podbiegi i zbiegi oraz 5164 schodów. Na szczęście niemal każdą wieżyczkę zapełniają wolontariusze oferujący biegaczom napoje, w razie konieczności lekarstwa i… słowa otuchy. Za to otrzymujemy piękne widoki na pola ryżowe i okoliczne wioski. Trasa rozpoczyna się w pobliżu wsi Huangyaguan, leżącej na północny wschód od Pekinu, a kończy niedaleko startu przy placu Yin i Yang. www.great-wall-marathon.com
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Z ZAPARTYM TCHEM MOŻE BYĆ SZYBKO, ALE MOŻE BYĆ TEŻ W SPACEROWYM TEMPIE, BY PODZIWIAĆ ZAPIERAJĄCE DECH W PIERSIACH WIDOKI. A ORGANIZATORZY CZĘSTO TAK WŁAŚNIE CHCĄ PRZYCIĄGNĄĆ DO SIEBIE UCZESTNIKÓW. OKREŚLENIE NAJPIĘKNIEJSZY MOŻNA ZNALEŹĆ W KONTEKŚCIE BARDZO WIELU BIEGÓW
CHAMPION POLECA filmy nie tylko na letnie wieczory
TIME OUT
PAP
„WIĘZY KRWI”, REŻ. GUILLAUME CANET Ta dosyć konwencjonalna historia to reżyserski debiut w amerykańskim kinie Francuza Guillaume Caneta, twórcy między innymi znakomitej adaptacji „Nie mów nikomu”, kryminału Harlana Cobena. Film, opowiadający o przeniesieniu braterskiej zabawy w policjantów i złodziei w dorosłe życie, ratuje przede wszystkim świetne aktorstwo: obsada aż puchnie od gwiazd światowego formatu. Clive Owen, Marion Cotillard, Mila Kunis, Zoe Saldana i świetny James Caan na drugim planie dwoją się i troją, by z dosyć typowych postaci społecznych wyrzutków wykrzesać maksimum charakteru. Udaje się to zwłaszcza Owenowi, który w roli niejednoznacznego przestępy Chrisa Pierzynskiego, nieustannie rywalizującego ze swoim bratem Frankiem, policjantem bez skazy, wypada jak zwykle przekonująco i uwodzicielsko. Francuski reżyser oparł się pokusie przesadnej estetyzacji lat 70., w których dzieje się akcja, co było zapewne tym trudniejsze, że cała akcja dzieje się na sfilmowanym doszczętnie Brooklynie. W konsekwencji otrzymaliśmy rzetelne studium braterstwa w klimacie „American Gangster”, ale z europejską intymnością, zamiast amerykańskiej dynamiki.
Kino irańskie to nie tylko znakomity Asghar Fahradi, autor „Przeszłości” i „Rozstania”. Rasoulof w trosce o bezpieczeństwo aktorów i całej ekipy film podpisał wyłącznie swoim nazwiskiem: i nic dziwnego, bo oparta na faktach historia o próbie zepchnięcia w przepaść autobusu z dysydenckimi pisarzami, była kręcona przez niego w tajemnicy przed irańskimi władzami. „Rękopisy nie płoną” to film bezkompromisowy i krytyczny wobec reżimu, brutalnie pokazujący Iran jako miejsce pozbawione nadziei. Rasoulof zamiast pokazywać perły orientu, pokazuje nam kraj brudny i zaśnieżony, zakleszczający się we własnym syfie i śniegu z obawy przed nadciągającą śnieżycą (rewolucją?). Inteligenccy bohaterowie, trochę jak z Zanussiego, stają przed dylematami, jakie nie śniły się naszym poetom i pisarzom nawet w czasach stalinizmu. Film wymagający czujności i skupienia, ale nie pozwalający o sobie zapomnieć.
.
29. OBIETNICA RAJU HONOLULU MARATHON (HAWAJE) Bieg reklamowany jako „26,2 miles in paradise” i ta marketingowa obietnica „raju” działa, bo maraton w stolicy Hawajów zaliczany jest do największych na świecie (w 2012 roku wśród amerykańskich maratonów pod względem liczby uczestników ustępował jedynie temu z Chicago). Szczególnie upodobali go sobie biegacze z Japonii (procentowo stanowią ponad połowę zgłoszonych uczestników). Bieg organizowany jest od 1973 roku.
„FRANK” REŻ. LEONARD ABRAHAMSON „To komedia o muzyce, przyjaźni, potrzebie przynależności, chęci bycia kimś innym i akceptacji tego, kim się jest” mówił o swoim filmie reżyser Lenny Abrahamson. Postać dziwacznego i tajemniczego wokalisty, który ze swojej głowy nie ściąga wielkiej maski z Papier-maché, zainspirowana jest Frankiem Sidebottonem, scenicznym alter ego muzyka i komika Christophera Sieveya. Sama historia jest oczywiście zmyślona, chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mogła się wydarzyć (kluczową imprezą filmu jest festiwal South by Southwest odbywający się w Teksasie): do zespołu Franka dołącza rudowłosy Jon, marzący o karierze muzycznej. Wokół surrealistycznej postaci Franka, brawurowo sportretowanego przez pozbawionego przecież głowy i możliwości ekspresji mimiką Michaela Fassbendera, tańczy korowód barwnych postaci, dzięki którym film staje się typowo brytyjską czarną komedią. Jednocześnie wyśmiewa kult, jakim otacza się gwiazdy pop i stara się być uniwersalną przypowieścią o „poszukiwaniu siebie”, zwłaszcza wobec bezwzględności sławy. Udaje się połowicznie, ale tam, gdzie się nie udaje, jest jeszcze znakomita, nieco awangardowa, ale chwytliwa i gitarowa muzyka.
SZYBKA REAKCJA DOBRE OKULARY PODCZAS BIEGU TO JAK WIADOMO NIEZBĘDNY ELEMENT WYPOSAŻENIA BIEGACZA Szczególnie latem, gdy słońce mocno operuje, ale też sytuacja pogodowa na trasie może ulegać szybkiej zmianie. Najnowsza generacja okularów Uvex variomatic zapewnia jeszcze szybszą reakcję na zmieniające się warunki pogodowe. Fotochromowa soczewka dopasowuje odcień szkła, przyciemniając się przy słonecznej pogodzie, a rozjaśniając przy słabszej widoczności. Zabezpieczone powłoką Supravision – chroniącą przed parowaniem i zarysowaniem szyb i dodatkowo wkładki pochłaniające pot.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
28
/ 153 /
„RĘKOPISY NIE PŁONĄ” REŻ. MOHHAMAD RASOULOF
Ch Ch
time out
CHAMPION POLECA festiwale nie tylko na poważnie OFF FESTIVAL / KATOWICE 1-3 SIERPNIA „OFF Festival nie jest modny, bo wiele trendów po prostu wyprzedza” piszą organizatorzy katowickiej imprezy. W czasie trzydniowej imprezy nie ma bynajmniej czasu na kąpiele i plażowanie z oranżadą, bo dyrektor Rojek zapełnia festiwalowe sceny z jednej strony najbardziej obiecującymi zespołami (czasami tuż przed debiutem płytowym), z drugiej zaś artystami ważnymi dla rozwoju muzyki alternatywnej. Na tegorocznej, dziewiątej edycji zagrają między innymi klasycy shoegazu Slowdive, którzy reaktywowali się w tym roku po 19 latach przerwy oraz amerykańscy rockowi nadwrażliwcy z Neutral Milk hotel, odpoczywający z kolei przez 15 lat. Tegoroczna edycja to nie tylko wielkie powroty, ale przede wszystkim wielki przegląd nowości: od eklektycznej i ciemnej jak noc na Podkarpaciu Chelsea Wolfe, której piosenka pojawiła się w zwiastunie czwartego sezonu „Gry o Tron”, przez zuchwałych i znakomitych na żywo Amerykanów z Deafheaven, subtelnego Perfect Genius, aż po klasyków alternatywnego popu ze Szkocji, czyli Belle and Sebastian. Po macoszemu w Katowicach nie są traktowani polscy artyści: zagra Dorota Masłowska z projektem Mister D, Kobiety, Inkwizycja i wielu innych. Jeśli Open’er jest jak supermarket, to Off zdecydowanie przypomina bazar ze świeżymi artykułami.
/ 154 /
TAURON NOWA MUZYKA / KATOWICE 21-24 SIERPNIA W tym samym mieście trzy tygodnie później startują elektroniczne bachanalia, powracające po dwóch edycjach na teren Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice”. Po trzech latach prac nad powstającym w tym miejscu Muzeum Śląskim, impreza może wrócić do macierzy. Nowa Muzyka to nie tylko taneczna niepewność, czy taki the Field czy Actress robi muzykę na żywo, wysyła maile czy robi sobie kolację. Dla nieprzekonanych organizatorzy przygotowali zestaw artystów nie tyle niejednoznacznych, bo katowicka impreza nie jest wydarzeniem hermetycznym, co o znacznie większych możliwościach koncertowych. Szwedka Neneh Cherry, łącząca hip-hop i elektronikę, znana z radiowego hitu „7 seconds”, powróciła z solowym albumem po czasie, w jakim osiąga się pełnoletniość, zaś ciemnoskóra wokalistka ze Stanów – Kelis, przebiła się do masowej świadomości dzięki znakomitej płycie Flood. Obie wystąpią obok najgorętszych nazwisk muzyki elektronicznej, jak Nils Frahm, Mouse On Mars czy rozkołysanej Elliphant i eksperymentującej Laurel Halo, która – mimo zaledwie dwóch wydanych krążków, zdążyła uświetnić swoją obecnością okładkę prestiżowego magazynu „Wire”.
SOUNDRIVE FEST / GDAŃSK 4-6 WRZEŚNIA Ten raczkujący i prezentujący różne odmiany muzyki alternatywnej festiwal odbywa się dopiero po raz trzeci. Tegoroczna edycja obfituje w same jeszcze gorące kapele, które zagrają w klubie B90 na Terenie Stoczni Gdańskiej. O ile grającą mroczny electropop Austrę mogliśmy już oglądać w Polsce kilkakrotnie, o tyle znakomite nowozelandzkie Unknown Mortal Orchestra, londyńskie Yuck czy islandzkie Samaris będzie można zobaczyć u nas po raz pierwszy. Łączy ich wszystkich oryginalność i niebanalne podejście do materii piosenki. A wszystko za śmieszne 90 zł za trzydniowy karnet.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
SACRUM PROFANUM FESTIVAL / KRAKÓW 14-20 WRZEŚNIA Krakowska impreza uchodzi za jedno z najciekawszych wydarzeń w Europie prezentujących muzykę współczesną. Od początku swojego istnienia festiwal gościł wybitnych kompozytorów i artystów, ze szczególną słabością do prekursorów minimalizmu, takich jak Steve Reich czy Philip Glass – w tym roku ich muzyka wykonywana będzie przez obchodzący czterdziestolecie swojego istnienia legendarny (choć pewnie wielu osobom kojarzący się głównie z muzyką do filmu „Requiem dla snu”) Kronos Quartet. Amerykański kwartet, będący głównym bohaterem i rezydentem tegorocznej edycji, zagra w krakowskim Teatrze Łaźnia utwory nie tylko wspomnianych amerykańskich kompozytorów, ale też Bryce’a Dessnera, na co dzień członka rockowej grupy the National, Clinta Mansella, z którym kwartet współpracował przy tworzeniu ścieżek dźwiękowych do filmów Darrena Aronofsky’ego oraz da wspólny występ z Laurie Anderson. Tegoroczne Sacrum Profanum to prócz wspomnianej rezydencji jeszcze dwa uzupełniające się cykle: Modern! Now oraz Classic! Now. przygotował: Bartosz Sadulski
30. REKRUCI NA TRASIE LA ULTRA THE HIGH (INDIE) • by wziąć udział w tym biegu trzeba przejść rekrutację, z wysłaniem biegowego CV włącznie, • 111, 222 lub 333 km w Himalajach Indyjskich, • trasa przebiega przez Khardung La i Wari La, zaliczane do najwyżej położonych i przejezdnych (ale tylko okresowo) przełęczy świata, • wartość tlenu w powietrzu atmosferycznym jest tu znacznie niższa – stanowi zaledwie 40 proc. w porównaniu do tego, czym oddychamy na nizinach, • za tym morderczym biegiem stoi… lekarz. Dr. Rajata Chauhan jest na co dzień właścicielem kliniki medycyny sportowej i rehabilitacji w New Delhi, a raz w roku charyzmatycznym dyrektorem La Ultra The Hight. www.thehigh.in
WBIEGNIJ
NAJPIĘKNIEJSZE WIDOKI BIEG ULTRA GRANIĄ TATR (ZAKOPANE) – OK. 70 KM
NA SZCZYT NUDZI CIĘ BIEGANIE PO NIZINACH? DLA AMATORÓW EKSTREMALNYCH WYSOKOŚCI W SZEROKIM KATALOGU ŚWIATOWYCH BIEGÓW TAKŻE ZNAJDZIE SIĘ KILKA CIEKAWYCH PROPOZYCJI. SWOICH SIŁ MOŻNA SPRÓBOWAĆ W POLSKICH TATRACH, A PÓŹNIEJ BIEGAĆ MOŻNA NAWET PO MOUNT EVEREŚCIE
PAP
/ 155 /
Najbardziej ekstremalny! Już po pierwszej edycji, która odbyła się w 2013 roku, zyskał takie miano. Jednocześnie może się pochwalić najpiękniejszymi widokami biegu górskiego w Polsce. Nic dziwnego – trasa biegnie bowiem głównymi pasmami Tatr. Kolejna edycja dopiero w 2015 roku. Ma to związek z wcześniejszymi ustaleniami z TPN-em, że bieg organizowany będzie nie częściej niż raz na dwa lata. Chętni powinni w tym czasie pracować nad kondycją i techniką (zwłaszcza zbiegów) oraz zdobywać punkty kwalifikujące. www.graniatatr.pl
TIME OUT
PAP
32
.
31. EUROPEJSKIE WYZWANIE ULTRA TRAIL DU MONT BLANC (FRANCJA)
33. NA WYSOKOŚCIACH THE TENZING-HILLARY EVEREST MARATHON (NEPAL) Maraton, którego trasa prowadzi do bazy pod Everestem, dla zwykłego śmiertelnika jest biegiem morderczym. Na wysokości 5 tys. m n.p.m. nie sposób konkurować z Nepalczykami. Oni nawet w takich warunkach są w stanie pobiec poniżej 4 godzin. Zagraniczni goście często muszą doliczyć do swojego wyniku kolejne cztery godziny, ale to „upokorzenie” rekompensują niezapomniane widoki i świadomość, że choć trochę zbliżyli się do szczytu najwyższej góry świata. www.everestmarathon.com
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Jeden z najtrudniejszych ultramartonów w Europie. Jego uczestnicy muszą pokonać liczącą 186 km trasę, która oplata Masyw Mont Blanc. Uchodzi za najbardziej pożądany bieg w kolekcji każdego „ultrasa”. Inne biegi często ocenia się na podstawie tego, ile punktów kwalifikacyjnych do UTMB można na nich wybiegać. www.ultratrailmb.com
Ch Ch
time out shutterstock
34. BIEGIEM W NOWY ROK BIEG SYLWESTROWY (NAŁĘCZÓW) – 7 KM Kto powiedział, że sylwester w miejscowości uzdrowiskowej musi być nudny? Od 1994 roku Nałęczów oferuje coś więcej niż tylko noworoczne bale i dancingi. Na chwilę przed nadejściem Nowego Roku, o godzinie 23:55 można wziąć udział w biegu, którego trasa prowadzi alejkami Parku Zdrojowego obok Pałacu Małachowskich, domu Gotyckiego, Term Pałacowych i Pijalni w Domu Zdrojowym. Kibiców nie brakuje, podobnie jak sztucznych ogni, które stanowią dla biegaczy dodatkową atrakcję. Impreza nawiązuje do tradycji sylwestrowego biegu z Sao Paulo.
35. SZYBKIE PANNY MŁODE AVON KONTRA PRZEMOC (GARWOLIN) – 10 KM
PAP
/ 156 /
Bieg organizowany w ramach kampanii mającej na celu walkę z przemocą wobec kobiet. Część pieniędzy z opłaty startowej przekazywana jest właśnie na ten cel. Podczas tegorocznej edycji wyłoniono „najszybszą pannę młodą”. W tej kategorii mogła startować każda uczestniczka biegu, która wyszła za mąż w 2014 roku lub planowała to zrobić do końca tego roku. www.bieg.truchtacz.pl
LUKSUS KOMFORTU czyli jak buty sportowe podbiły świat mody W „PRACUJĄCEJ DZIEWCZYNIE”, FILMIE Z 1988 ROKU MELANIE GRIFFITH TUŻ PRZED WEJŚCIEM DO BIURA ZMIENIAŁA SWOJE SPORTOWE BUTY NA SZPILKI. JAK TAK DALEJ PÓJDZIE, TENDENCJA BĘDZIE ODWROTNA 36. WDYCHAJĄC JOD
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
BIEG PO PLAŻY (JAROSŁAWIEC) – 15 KM Trasa biegnie przez uliczki Jarosławca (zachodniopomorskie), piaszczystą plażą, wzdłuż 45-metrowego klifu oraz przez dukty lasów sosnowych. Bieg organizowany jest od 1991 roku. Za sprawną organizację Międzynarodowy Bieg po Plaży, nieprzerwanie od 2006 roku, otrzymuje Certyfikat Złotego Biegu. www.biegpoplazy.pl
Jakiś czas temu uchodziły za obciach i nie wypadało się w nich pojawiać poza siłownią czy lekcjami wf-u. Ale to już przeszłość. Dziś buty sportowe to obok okularów przeciwsłonecznych i torebek jeden z najważniejszych modowych gadżetów. Obuwie marek takich jak New Balance, Nike czy Adidas pojawia się nawet na czerwonym dywanie.
KULTOWY MODEL Począwszy od lat 90. producenci sportowego obuwia zaczęli coraz bardziej inwestować w jego marketingowy i modowy potencjał. Nie wystarczyło już, żeby but spełniał swoją funkcję – był wygodny i optymalizował trening – ważne, aby był także elemen-
TIME OUT
tem budowania tożsamości. Tak działały na konsumentów Vansy i Conversy, a dziś marką sportową, która święci triumfy na ulicach i na salonach jest New Balance (zwłaszcza model 574), która w swojej street wearowej ofercie nawiązuje do modeli klasycznych butów biegowych z lat 70., a do tego kusi jeszcze soczystymi kolorami, których nie sposób nie zauważyć. Dla wielu buty z literką N to nowe odkrycie, a tak naprawdę New Balance jest na rynku od 1906 roku. Wizją założyciela firmy, Williama J. Riley'a, była poprawa komfortu pracy robotników, którzy przez całe dnie nosili niewygodne buty. Zaczął od specjalnych wkładek, które umiejscawiało się pod łukiem stopy. Na pomysł wpadł, obserwując kury i ułożenie ich trzech pazurów, które zapewniało ptakom idealną równowagę (ang. balance).
KORONA PÓŁMARATONÓW ODPOWIEDŹ MIŁOŚNIKÓW POPULARNYCH „POŁÓWEK” NA KORONĘ MARATONÓW POLSKICH PAP
DUCH SPORTU W WERSJI DE LUXE Moda na sportowe buty jeszcze większą rewolucję wywołała w męskich szafach. Początkowo zestawienie butów sportowych i garniturów mogło szokować i nie zachęcać do inspirowania się. Wymaga bowiem dużej sprawności w łączeniu różnych stylów, a do tego w tle pobrzmiewa tajemnicze słowo vintage. Bo w modnej stylizacji z butami sportowymi nie chodzi o szpan czy ostentacyjne afiszowanie się marką tylko o przywołanie ducha sportu w wersji de luxe, pewnej nonszalancji i bezwysiłkowej elegancji. Bo czym jest w dzisiejszych zabieganych czasach luksus – jeśli nie wygodą? Ch
Warunkiem uzyskania odznaczenia przyznawanego przez Polskie Stowarzyszenie Biegów, jest ukończenie w ciągu roku co najmniej pięciu maratonów z ułożonej przez PSB listy. W 2014 znalazło się na niej 11 biegów: PZU Półmaraton Warszawski, Poznań Półmaraton, Białystok Półmaraton, Półmaraton Słowaka (Grodzisk Wlkp.), Półmaraton Wałbrzych, Półmaraton Philipsa (Piła), Półmaraton Lechitów (Gniezno), Półmaraton Samsunga (Szamotuły) i Półmaraton Kościański.
37. PZU PÓŁMARATON WARSZAWSKI (WARSZAWA) – 21,1 KM Od 2006 roku organizowany w marcu przez Fundację „Maraton Warszawski”. W ramach półmaratonu rozstrzygany jest także konkurs na… najlepsze przebranie, więc niech nikogo nie dziwią biegające po Warszawie: syrenki, mumie czy gladiatorzy. www.pzupolmaratonwarszawski.com 38. PÓŁMARATON PHILIPS (PIŁA) – 21,1 KM Po raz pierwszy bieg na dystansie półmaratonu odbył się tu w 2000 roku, wyrósł z cieszącej się popularnością i organizowanej od początku lat 90. „Pilskiej Piętnastki”. W ramach pilskiego półmaratonu, rozgrywane są mistrzostwa Polski mężczyzn w półmaratonie. Bieg rozgrywany jest w pierwszą niedzielę września. www.pila.halfmarathon.pl 39. BIEG LECHITÓW (GNIEZNO) – 21,1 KM Jeden z najstarszych biegów długodystansowych w Polsce. Jego trasa biegnie z Ostrowa Lednickiego do Gniezna. Impreza służy upamiętnianiu historii początków państwa polskiego i promocji Gniezna jako pierwszej stolicy Polski oraz Szlaku Piastowskiego. www.klubaltom.pl/strona,bieg-lechitow.html
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Czyżby coraz większa moda na bieganie sprawiła, że już nie tylko tolerujemy obuwie biegowe w przestrzeni publicznej, ale wręcz go pożądamy? Firmy takie jak Adidas, Reebok czy Nike nie mają z tym problemu i kują żelazo póki gorące, bo moda lubi się przecież zmieniać. Co ciekawe, z nich wszystkich New Balance reklamuje się w najmniej agresywny sposób, nie sposób też szukać jego sklepów firmowych za rogiem i może dlatego już tak długo uchodzi za niszowy, a co za tym idzie modny? Na fali trendu za projektowanie obuwia sportowego wzięły się także wielkie domy mody i znani kreatorzy. Sneakersy – z powodzeniem lansuje je od kilku sezonów francuska projektantka Isabel Marant, nie brakowało ich także podczas ostatniego pokazu Chanel (cena pary dochodziła tam do 5 tys. dolarów). W końcu stopy fashion victims odetchnęły z ulgą. Do tej pory nikt unoszący się w przestrzeni high fashion nie zaprzątał sobie głowy takim drobiazgiem jak komfort. A wyobrażacie sobie radość modelek, które przed pokazem zamiast narażających na kompromitujący upadek szpilek, dostają parę designerskich trampek?
/ 157 /
NISZOWY CZYLI MODNY
Ch Ch
time out
FERIA KOLORÓW
40. PO KIELICHU
42.
THE COLOR RUN
To może być najradośniejszy maraton, w jaki przyjdzie wam wziąć udział. A to za sprawą wielkiej imprezy organizowanej na dzień przed biegiem. I jeśli wciąż będziecie mieli siłę stawić się na starcie, niech nie zaskoczy was mnogość oryginalnych przebrań (biegacze w tradycyjnych strojach są tu trochę nie na miejscu) oraz trunków. Bieg zaczyna się kieliszkiem czerwonego wina, na kolejnych punktach pojenia (23) poza wodą i winem, na biegaczy czekają także przekąski kuchni francuskiej takie jak foie gras czy wybór serów. Ścigają się nie tylko uczestnicy maratonu, ale także właściciele okolicznych winnic... i bywa, że to oni wygrywają, a bieg zamienia się w radosny spacer od degustacji do degustacji. Początkowo było to święto lokalne, trzymane wręcz w sekrecie, ale gdy reszta biegowego świata usłyszała, co się dzieje w Medoc, natychmiast pojawiły się zgłoszenia z zagranicy. Zdecydowanie nie jest do impreza pomyślana pod kątem bicia życiówki. Można też kręcić nosem na aspekty zdrowotne, ale Francuzi udowadniają, że wbrew zdroworozsądkowym opiniom, wino i bieganie mogą iść (a nawet biec) w parze. www.marathondumedoc.com
Biegi o tej formule stają się coraz popularniejsze na całym świecie, określa się je też „przynoszącymi najwięcej radości”. Zawodnicy zaczynają bieg ubrani od stóp do głów na biało i zwykle co kilometr obrzucani są proszkiem w innym kolorze. Na mecie czeka ich feria kolorów. We wrześniu w kolorowym biegu można wziąć udział w Warszawie, a w czerwcu w Krakowie. www.thecolorrun.com www.colorfun.pl/o-biegu www.biegsolvaykolor.pl
/ 158 /
Getty images
Getty images
MARATHON DU MEDOC (FRANCJA)
ŚMIEJ SIĘ 41. NA AFTERPARTY
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
LUBUSKI MARATON SZLAKIEM WINA I MIODU (DRZONKÓW) Polski odpowiednik maratonu z Medoc. Organizatorzy tego maratonu przyznają, że na ziemi lubuskiej nie ma ani gór, ani piaszczystych plaż, które urozmaicałyby bieg, trudno też wytyczyć równą, atestowaną trasę. Ale mają za to coś innego: piękną zieleń, a wśród niej cudowne winnice i pasieki. Zarówno winiarzom, jak i biegaczom nie można odmówić pasji i tak zrodził się Lubuski Maraton Szlakiem Wina i Miodu; wspólne dzieło lubuskich winiarzy i zielonogórskich biegaczy. Limit czasu ukończenia biegu wynosi 7 godzin. A po biegu afterparty, podczas którego swoje specjały serwują gospodynie, rodzimi wytwórcy, winiarze, miodziarze i piwowarzy. www.maratonwinnic.pl
I BIEGAJ KTO POWIEDZIAŁ, ŻE NA BIEGOWEJ TRASIE MUSI BYĆ NUDNO? ORGANIZATORZY WIELU BIEGÓW NA CAŁYM ŚWIECIE DBAJĄ O TO, BY ICH UCZESTNICY, POZA RADOŚCIĄ Z KOLEJNEGO POKONANEGO KILOMETRA I SPORTOWEJ SATYSFAKCJI, NA MECIE MIELI UŚMIECH NA TWARZY TAKŻE Z INNYCH POWODÓW. SERWUJĄ WIĘC NA TRASIE WINO ALBO OBSYPUJĄ UCZESTNIKÓW KOLOROWYM PYŁEM. MOŻNA TAKŻE POŚCIGAĆ SIĘ Z MYSZKĄ MIKI ALBO GNAĆ DO METY W PRZEBRANIU ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA. CZY MOŻE BYĆ COŚ LEPSZEGO?
TIME OUT
www.rundisney.com
45. WIELKI KONCERT ROCK 'N' ROLL SAN DIEGO MARATHON (USA) W 1998 roku był pierwszym z serii 27 „rockowych maratonów”. Na trasie tego maratonu nie może zabraknąć muzyki. Jeśli wierzyć organizatorom, że na każdą milę (1,6 km) przypada jeden zespół, to po drodze spodziewać się należy 26 minikoncertów w wykonaniu lokalnych muzyków. Oczywiście impreza nie kończy się wraz z przekroczeniem mety. To dopiero początek… wielkiego koncertu, na który zapraszane są muzyczne gwiazdy. Warto sprawdzić lokalizacje innych maratonów z tej serii (jak Dublin, Madryt czy Liverpool) i kupować starty w pakiecie – jest taniej. W Polsce organizatorzy biegów nadążają za światową modą. W Bydgoszczy można więc wziąć udział we wrześniowym Rock’n’Run – 21,1 km, który reklamowany jest jako „najgłośniejszy bieg w Polsce”. Mocne brzmienia mają dochodzić z dziewięciu scen, zaś poza biegaczami, główną gwiazdą imprezy będzie zespół Acid Drinkers. Start biegu znajduje się na Trasie Uniwersyteckiej, gdzie półmaratończycy zbiegając z mostu będą mogli podziwiać panoramę miasta
/ 159 /
www.runrocknroll.competitor.com/san-diego www.rocknrun.pl
Getty images
43.
ZMIERZ SIĘ Z GOOFFIEM WALT DISNEY WORLD MARATHON WEEKEND (ORLANDO/FLORYDA)
• 42 kilometry prowadzące przez cztery tematyczne parki Walta Disneya zlokalizowane na Florydzie (Epcot, Park Magic Kingdom, Disney's Animal Kingdom Park oraz Disney's Hollywood Studios), • Gooffy Challenge (Wyzwanie rzucone przez psa Gooffiego). Jeżeli przebiegniesz w czasie weekendu maraton i półmaraton – otrzymasz specjalny medal Gooffiego, • Disney World Marathon to impreza otwierająca cykl biegów runDisney. Biegi tematycznie nawiązujące do bajek i filmów wytwórni Disneya organizowane są od 1994 roku, • w styczniu pobiec można także w maratonie Star Wars, • w lutym wszystkie księżniczki mogą wystartować w półmaratonie Disney Princess, • biegać można nie tylko w świecie Walta Disneya, ale także… w butach Disneya. Partner imprezy, marka New Balance, wypuściła bowiem cieszącą się dużą popularnością linię butów sygnowanych przez Myszkę Miki, Minnie oraz Goofiego czy Kopciuszka. www.rundisney.com
44. MIKOŁAJE NA START SANTA SPEEDO RUN (BOSTON/ MASSACHUSETTS) – 1,6 KM 1,6 km. Jak podkreślają organizatorzy ten nietypowy bieg jest w równym stopniu frajdą dla uczestników, jak i dla publiczności. Wszystko zaczęło się w 2000 roku, gdy piątka biegaczy zdecydowała się przebiec przez miasto, do dźwięku odtwarzanych na boomboxie kolęd, tylko w czapkach świętego Mikołaja i kąpielówkach Speedo. Od tej pory takich biegających, skąpo odzianych Mikołajów i Mikołajek do biegu zgłasza się każdego roku 700 (tyle wynosi limit). Przy okazji biegu organizowana
jest zbiórka na cele charytatywne. Strojem obowiązkowym jest strój kąpielowy (ale nie stringi!) i świąteczna czapka, preferowane są kolory świąteczne, przede wszystkim czerwień, no i oczywiście nie zapomnijcie z wrażenia o odpowiednich butach do biegania. W Polsce odpowiednikiem tego biegu jest Półmaraton Świętych Mikołajów (Toruń) – 21,1 km. W 2013 roku organizatorzy musieli zwiększyć limit do 4 tysięcy uczestników, ponieważ aż tylu było chętnych do przebiegnięcia ponad 21 km w przebraniu Mikołaja. Impreza, tradycyjnie, odbywa się w grudniu. www.ssrunners.org www.biegmikolajow.pl
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
East news
Ch Ch
time out
46. OD ZAMKU DO ZAMKU
shutterstock
MIĘDZYNARODOWY BIEG NADWIŚLAŃSKI (TARNOBRZEG) – 15 KM Bieg organizowany jest od 1960 roku, aby upamiętniać postać międzywojennego biegacza i olimpijczyka, Alfreda Freyera. Trasa prowadzi wzdłuż Wisły od zamku w Baranowie Sandomierskim do zamku dzikowskiego w Tarnobrzegu, miejscu, w którym ratując przed pożarem dzieła sztuki ze zbioru Tarnowskich, Freyer zginął. Za życia nazywany był „polskim Nurmim”, 14-krotnie bił rekord Polski na różnych dystansach. www.mosir. tarnobrzeg. pl/category/imprezy/ bieg-nadwislanski 47. SPRAWDZENIE FORMY BIEG ZAŚLUBIN (KOŁOBRZEG) – 15 KM
/ 160 /
Historia i tradycja Biegu Zaślubin ma swoje korzenie w obchodach Zaślubin Polski z Morzem i zdobyciu Kołobrzegu przez oddziały I Armii Wojska Polskiego w marcu 1945 roku. Pierwsze biegi zorganizowano tu w 1969 roku, a nieprzerwanie impreza biegowa organizowana jest od 1987 roku. To jeden z pierwszych wiosennych biegów długodystansowych, jest dobrą okazją, żeby sprawdzić formę przed sezonem. www.bieg.kolobrzeg.pl 48. GONIĄC PO PUSZCZY BIEG W POGONI ZA ŻUBREM (NIEPOŁOMICE) – 15 KM Start i meta znajdują się tuż przy Zamku Królewskim, a większość trasy prowadzi zacienionymi ścieżkami Puszczy Niepołomickiej. Przy okazji rozgrywany jest także bieg na dystansie 8 km „Ósemka z Astorem” oraz bieg dla dzieci. www.wpogonizazubrem.pl
49. GÓRSKIE MISTRZOSTWO BIEG MARDUŁY (ZAKOPANE) – 25,3 KM Górski bieg, w ramach którego rozgrywane są Mistrzostwa Polski w Biegach Wysokogórskich Skyrunning. Trasa prowadzi od kina Sokół w Zakopanem przez Nosal i Kasprowy Wierch na Kalatówki. To na niej od kilku lat niezmiennie rządzi Marcin Świerc, nasz czołowy biegacz górski, który coraz lepsze starty notuje także na zagranicznych imprezach (ostatnio 8. Miejsce na Mistrzostwach Świata w skyrunningu). www.biegisokole.pl/bieg-marduly
50. WERSJA LIMITOWANA
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
BIEG TRZECH KOPCÓW (KRAKÓW) – 13 KM • Kopiec Krakusa • Kopiec Kościuszki • Kopiec Piłsudzkiego Sposób na odwiedzenie trzech krakowskich kopców za jednym zamachem. Limit czasu – 2,5 godziny. Limit uczestników – 2 500 osób. www.zis.krakow.pl
ROŚLINNE WSPOMAGANIE MYŚLISZ, ŻE BEZ SOCZYSTEGO STEKA NIE MOŻNA DOSTARCZYĆ ORGANIZMOWI NIEZBĘDNEGO DO BIEGANIA PALIWA? NIC BARDZIEJ MYLNEGO, GDYŻ JEDZĄC TYLKO ROŚLINY MOŻNA CZUĆ SIĘ TAK MOCNYM, ŻE KOLEJNE ŻYCIÓWKI BĘDĄ PĘKAĆ Przechodzę na weganizm! Rozpoczynam bieganie! Sądząc po popularności takich deklaracji w mediach społecznościowych – i weganizm, i bieganie uznać można za dwie mody, które idą łeb w łeb, a często pod ramię. Coraz więcej biegaczy szukając sposobu na poprawę stanu zdrowia czy wyników, eksperymentuje z dietą. „Na roślinach” już dziś trenuje wielu sportowców. Ikoną wśród biegaczy jest ultramaratończyk Jurek Scott, który zdrowemu, roślinnemu odżywianiu poświęcił nawet książkę. Nic dziwnego, że wielu początkujących biegaczy pod wpływem
książek czy wywiadów z utytułowanymi zawodnikami od razu rezygnuje z mięsa lub wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego. Nie należy jednak zapominać, że tak jak bieganie wymaga regularnego i przemyślanego treningu, a na wyniki pracuje się miesiącami i latami, tak i radykalną zmianę diety powinno poprzedzić gruntowne przygotowanie. A mnogość wegańskich przepisów w tych miejscach: www.vegestrefa.pl www.zwegowani.pl www.allrecipes.pl
ANNA POJAWA-PAWŁOWSKA, Z WYKSZTAŁCENIA I ZAWODU SPECJALISTKA OD KOMUNIKOWANIA, Z PASJI BIEGACZKA-AMATORKA Z AMBICJAMI I BLOGERKA (ANIABIEGA.BLOX.PL). MA NA SWOIM KONCIE 20 MARATONÓW. WEGANKA. – Mój eksperyment z dietą wegańską rozpoczął się dokładnie 12 listopada 2012 r. Pamiętam datę, bo to było dzień po Biegu Niepodległości, w którym chciałam poprawić życiówkę i do którego szykowałam się kilka tygodni. Niestety, na 4 kilometrze mój żołądek odmówił współpracy, co wymusiło chwilowy marsz i truchtanie. Żołądek nie pierwszy raz się zbuntował, postanowiłam więc spróbować z dietą wegańską. Byłam bardzo mięsożerna. Bardzo. I nie wierzyłam, że przetrwam w swoim postanowieniu dłużej niż tydzień. Na zmianę wykorzystałam okres roztrenowania po sezonie. Warto się do tego przygotować, poczytać, skorzystać ze wzorów. Jest w internecie taka strona: Zostań wege – i tam można zasubskrybować przykładowe jadłospisy na 30 dni – to bardzo ułatwia. Dieta wegańska jest niezwykle bogata i nie trzeba kupować drogich, wymyślnych składników, żeby jeść smacznie, zdrowo i dostarczać sobie potrzebnych składników. Niestety, modę na dietę wegańską dostrzega jeszcze niewielu organizatorów imprez biegowych, najczęściej ci z dużych miast i okolic. Po wielu biegach, kiedy inni zajadają się bigosem, grochówką, żurkiem, a nawet makaronem z sosem – dla mnie zostaje sucha bułka… Mam taki pomysł, żeby wytykać to wszystkim organizatorom. Bo właściwie dlaczego mam być skazana na bułę.
51
SZYBKO W KRAINIE TULIPANÓW ABN AMRO ROTTERDAM MARATON (HOLANDIA)
52. NIE DLA KAŻDEGO
53. POCAŁUNEK NA MECIE
54. PRZEZ BAGNA I ROWY
55. IBERYJSKIE WYZWANIA
ZIMOWY ULTRAMARATON KARKONOSKI (KARKONOSZE) – 50 KM
HARDROCK HUNDRED MILE ENDURANCE RUN (USA)
BIEG KATORŻNIKA (KOKOTEK K. LUBLIŃCA) – OK. 10 KM
TRANSVULCANIA (HISZPANIA) Najtrudniejszy bieg na Wyspach Kanaryjskich i jednocześnie jeden z najbardziej liczących się w Hiszpanii. Jego trasa to około 83 km. Organizowany jest na wyspie La Palma i może pochwalić się zgłoszeniami od uczestników z całego świata. www.transvulcania.net
„Katuje, upadla i miesza z błotem” głosi hasło biegu, jednej z pierwszych ekstremalnych imprez przełajowych w Polsce, która w tym roku obchodzi jubileusz 10-lecia. Trasa prowadzi przez bagna i rowy melioracyjne wokół jeziora Posmyk. Zapisy do najpopularniejszej konkurencji mężczyzn trwały w tym roku zaledwie 5 minut, co dowodzi coraz większego zainteresowania „katorżniczymi” biegami w Polsce. www.wkbmeta.pl/biegkatorznika
56. POPRZEZ WYDMY
Impreza organizowana od 1986 roku, to „kolejny najtrudniejszy” ultramaraton świata. Po polsku jego nazwa brzmi bardzo poetycko: Maraton Piasków, ale trzeba pamiętać, że uczestnicy mają do pokonania około 230 km biegiem przez Saharę. Organizatorzy zapewniają wodę i nocleg, resztę biegacz musi zabrać ze sobą. Bieg podzielony jest na sześć etapów.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
MARATHON DES SABLES (MAROKO) PAP
Trasa przebiega przez cały grzbiet Karkonoszy. Podczas ubiegłorocznej, pierwszej edycji zawodnicy wyruszyli z Karpacza i w ekstremalnych, zimowych warunkach wbiegali na Śnieżkę, biegli przez Śnieżne Kotły, Szrenicę. Meta zawodów znajduje się na Polanie Jakuszyckiej. Nieprzypadkowo bieg organizowany jest zimą. Ma być upamiętnieniem życia i dokonań Tomka Kowalskiego, pierwszego zimowego zdobywcy ośmiotysięcznika Broad Peak, któremu nie udało się wrócić z tej głośnej, zimowej wyprawy. Był nie tylko alpinistą, ale także ultra maratończykiem. Podobnie jak cele, które sobie stawiał Tomek Kowalski, tak i ultramarton jego imienia ma być imprezą trudną i wymagająca, a więc nie dla każdego. www.ultramaratonkarkonoski.pl
TIME OUT
.
• jeden z najważniejszych europejskich maratonów, • od 14 lat największa jednodniowa, sportowa impreza Holandii, • zaliczany do „szybkich”, • trzy razy w jego historii pobity został rekord świata na tym dystansie. www.marathonrotterdam.org
Jeden z trzech najważniejszych 100-milowych (161 km) biegów w Stanach. Suma przewyższeń wynosi 10 300 m, średnia wysokość n.p.m. to 3 350 m, zaś najwyższy punkt mierzy 4 281 m n.p.m. Bieg dedykowany jest pamięci górników, którzy pracowali w kopalniach Kolorado. Aby go zakończyć, zawodnicy nie tyle muszą przekroczyć metę, co pocałować Hardrock, czyli fragment skały z wymalowaną podobizną barana. W tym roku ten symboliczny gest jako pierwszy wykonał Kilian Jornet, geniusz skyrunningu. www.hardrock100.com
/ 161 /
Getty images
Ch Ch
time out
62. POZNAJ TANZANIĘ
BUT
KILIMANJARO MARATHON (TANZANIA)
DO ZADAŃ SPECJALNYCH NIKE AIR ZOOM PEGASUS 31, OPARTY JEST NA PIERWOWZORZE KLASYCZNEJ PROPOZYCJI BIEGOWEJ System Zoom Air na poziomie pięty, Najnowsza jego odsłona to wynik ścisłej współpracy zespołu inżynierów Nike z jednym z najlepszych biegaczy świata Mo Farah – podwójnym złotym medalistą olimpijskim i trzykrotnym mistrzem świata
dzięki któremu uzyskuje się dobrze amortyzujący, szybki i sprężysty krok oraz oddychającą cholewkę i idealne dopasowanie.
Zwiększony obszar palców uzyskany poprzez wbudowanie specjalnej krzywizny pozwala na bardziej płynne przejście i dynamiczne wybicie z palców.
Bieg rozpoczyna się w mieście Moshi i przez pierwsze kilometry nic nie zapowiada trudności, trasa jest stosunkowo płaska, a wokół tłumy entuzjastycznie nastawionych kibiców (głównym celem biegu jest promocja Tanzanii na świecie). Potem zaczynają się pagórki, a tempo wyraźnie spada, za to podziwiać możemy malownicze wioski, plantacje bananów i oczywiście górującą nad wszystkim „Kili”. www.kilimanjaromarathon.com Ale to nie jedyny bieg o dystansie 42 km, który odbywa się u podnóży Kilimandżaro. Pod koniec czerwca organizowany jest jeszcze Mt. Kilimanjaro Marathon, który również startuje w Moshi, a jego trasa wytyczona jest jako cztery pętle. Do tego biegu zgłaszać mogą się tylko amatorzy. Maraton uplasował się na 2. miejscu wśród „najbardziej zachwycających” według magazynu „Ronner’s World”. www.mtkilimanjaromarathon.com
63. BIEG WŚRÓD PALM
/ 162 /
MARATHON INTERNATIONAL DE MARRAKECH (MAROKO) Jedna z najszybszych tras maratońskich na świecie stwarza możliwość powalczenia o życiówkę w egzotycznej scenerii. Bieg prowadzi wzdłuż XII-wiecznych murów obronnych i przez ogrody Menara. Przy trasie drzewka oliwne, pomarańczowe i palmy jak z pocztówek, a w oddali wznoszą się zapierające dech w piersiach góry Atlas. www.marathon-marrakech.com
Nowy design wprowadza nowe cechy, takie jak bardziej dopasowany kształt, niższy offset (10 milimetrów) pozwalający na bardziej naturalne stawianie stopy oraz specjalną konstrukcję na poziomie śródstopia gwarantującą pewne trzymanie stopy.
„W trakcie projektowania Nike Air Zoom Pegasus 31 mieliśmy doskonałą szansę wsłuchania się w opinie biegaczy, którzy testowali ten model na łącznym dystansie ponad 16 000 mil, co pomogło nam skupić się na szczegółach i sprawić, by biegacze poczuli jeszcze większą prędkość i sprężystość buta” mówi Mark Miner, starszy projektant obuwia w Nike
64. BĄDŹ JAK INDIANA JONES INCA TRAIL MARATHON (PERU) Maraton dla miłośników przygód Indiany Jones, a przy okazji kolejny bieg reklamowany jako „najtrudniejszy na świecie”. Na pewno dla tych, którzy go ukończą, jest jednym z bardziej satysfakcjonujący, ponieważ z mety rozpościera się widok na ruiny legendarnego miasta Inków, Machu Picchu. www.andesadventures.com
www.big-five-marathon.com
65. UWAGA NA LWY
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
THE BIG FIVE MARATHON (RPA) Maraton dla miłośników dzikiej przyrody. A właściwie maraton i safari w jednym. Jego nazwa pochodzi od wielkiej piątki afrykańskich zwierząt: słonia, nosorożca, bawoła, lwa i lamparta. Spotkania z antylopą czy żyrafą w cenie. Jednak bez obaw, jeśli chodzi o innych mieszkańców rezerwatu Entabeni Game Reserve, organizatorzy dbają, by drapieżniki nie zagrażały bezpieczeństwu zawodników. W związku z tym czas startu zależy od lokalizacji stad lwów, słoni afrykańskich, bawołów, lampartów i nosorożców w dniu wyścigu. Maraton organizowany jest od 2005 roku. www.big-five-marathon.com
TIME OUT
PAP
PODBIJAJĄC
ŚWIAT 57. PO ZDROWIE
KOCHASZ BIEGANIE, A JEDNOCZEŚNIE JESTEŚ MIŁOŚNIKIEM DZIKIEJ, AFRYKAŃSKIEJ PRZYRODY ALBO MARZYSZ O WYRUSZENIU ŚLADAMI INDIANY JONESA W PERU? EGZOTYCZNYCH WYZWAŃ STAWIANYCH BIEGACZOM JEST DZIŚ BARDZO WIELE
SAMSUNG IRENA WOMEN’S RUN 2014 (WARSZAWA) – 5 KM Bieg tylko dla kobiet, którego celem jest promocja zdrowego trybu życia wśród Polek. Patronką honorową biegu jest Irena Szewińska, jedna z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletek specjalizująca się w biegach sprinterskich. www.biegkobiet.pl
www.reggaemarathon.com
58. DOBRY POCZĄTEK
Dobry wybór na początek biegowej przygody w górach. www.biegnasleze.pl www.siebiega.com/5db
/ 163 /
BIEG NA ŚLĘŻĘ (SOBÓTKA) – 5 KM
59. SŁODKI BIEG BIEG WEDLA (WARSZAWA) – 9 KM
Getty images
Bieg rozgrywany w sąsiedztwie fabryki Wedla w Parku Skaryszewskim. Na mecie nie brakuje oczywiście słodkich upominków od sponsora. www.biegwedla.pl
ZABAWA PRZEDE WSZYSTKIM REGGAE MARATHON (JAMAJKA)
61.
60. PRZEZ PARK
To jeden z najpopularniejszych biegów o tym dystansie w Wielkiej Brytanii. Trasa prowadzi alejkami Parku św. Jakuba, jednego z ośmiu królewskich parków Londynu. Podobnie jak londyński maraton, również ten bieg ma metę w okolicy Pałacu Buckingham. www.london10000.co.uk
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
BUPA LONDON 10000 (LONDYN) – 10 KM „Come for the run, stay for the fun” – reklamują bieg organizatorzy. Nie trzeba nikogo przekonywać, że na Jamajce biegać potrafią, wystarczy spojrzeć na pochodzącego stamtąd Usaina Bolta. Reggae Marathon to nie tylko sport, to także muzyka. Zespoły i DJ-e będę dopingować maratończyków na całej trasie. A ta przebiega m.in. przez słynną siedmiokilometrową, piaszczystą plażę. Zwycięzcy oprócz nagrody pieniężnej otrzymają też specjalnie statuetki Boba Marleya i Rity Marley. Maraton odbywa się w ramach festiwalu biegowego Run Jamaica. www.reggaemarathon.com
Ch Ch
time out
/ 164 /
PIOTR GUZIK/FORUM
ZBIERAJ PUNKTY BIEG 7 DOLIN (KRYNICA-ZDRÓJ) – 100 KM
NA POLSKICH CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
SZLAKACH MNOGOŚĆ WYZWAŃ CZEKA NA MIŁOŚNIKÓW BIEGANIA PO GÓRACH W POLSCE. SWOICH SIŁ MOŻNA SPRÓBOWAĆ NA RÓŻNYCH DYSTANSACH, POCZYNAJĄC OD „MARNYCH” 42 KM, POPRZEZ 100, A KOŃCZĄC NA IMPONUJĄCYCH 240 KM
66
.
Trzy punkty kwalifikacyjne do Ultra-Trail du Mont-Blanc można zdobyć podczas biegu 7 Dolin. To najbardziej prestiżowy bieg Festiwalu Biegowego odbywającego się co roku na początku września w Krynicy. Zachętą do startu w tym biegu mogą być też wysokie nagrody pieniężne przewidziane aż dla dwunastu pierwszych miejsc. www.festiwalbiegowy.pl
67. GÓRSKA SIÓDEMKA BIEG 7 SZCZYTÓW (LĄDEK ZDRÓJ) – 240 KM Trasa przebiega przez masywy 7 szczytów pasm górskich zaliczanych do Korony Gór Polski, (wszystkich na Ziemi Kłodzkiej) 1. Kowadło (Góry Złote) 2. Postawna (Góry Bialskie) 3. Śnieżnik (Masyw Śnieżnika) 4. Jagodna (Góry Bystrzyckie) 5. Velka Destna (Góry Orlickie) 6. Szczeliniec Wielki (Góry Stołowe) 7. Kłodzka Góra (Góry Bardzkie). Bieg odbywa się w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. www.dfbg.pl
71. NAJBOGATSZY NA ŚWIECIE
72. NA PRZEŁAJ
BIEG RZEŹNIKA (BIESZCZADY) – OK 80 KM
DUBAI MARATHON (ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE)
BIEG SZLAKIEM WYGASŁYCH WULKANÓW (ZŁOTORYJA) – 13-14 KM
Komańcza (ok. 8 km „asfaltem”) – Duszatyn (ok. 480 m n.p.m.), a dalej czerwonym szlakiem: Chryszczata (997) – przełęcz Żebrak (816) – Wołosań (1071) – m. Cisna (ok. 550) – Małe Jasło (1102) – Jasło (1153) – Okraglik (1101) – Fereczata (1102) – „droga Mirka” – m. Smerek (560) – Smerek (1222) – Przeł. M. Orłowicza (1078) – Połonina Wetlińska (1253) – m. Berehy Górne (740) – Połonina Caryńska (1297) – m. Ustrzyki Górne (ok. 640).
Zaliczany do najszybszych. Ale choć trasa jest „przyjazna biegaczom”, spełnia również restrykcyjne wymogi IAAF, które pozwolą uznać rekord świata, gdy w końcu zostanie on w Dubaju pobity (na rekordzistę czeka milion dolarów!). Impreza jest oczkiem w głowie księcia Dubaju i tradycyjnie uchodzi za „najbogatszy” maraton świata. www.dubaimarathon.org
„Błoto, rowy melioracyjne, trzęsawisko, dno jeziora, przeszkody sztuczne i naturalne, strome podbiegi” – jeśli ten opis nie zniechęca, to warto zainteresować się przełajowym biegiem organizowanym od pięciu lat na Pogórzu Kaczawskim, miejscu niegdyś dymiącym wulkanami. Jakby mało było atrakcji „naturalnych” niektórzy zawodnicy dodatkowo zakładają kostiumy i rywalizują w konkursie na przebranie. www.biegwulkanow.pl
Jeśli kogoś nie satysfakcjonuje 80 km biegowych trudności, może wystartować w „hardcorowej” wersji Rzeźnika – trasa jest wówczas wydłużona o ponad 20 km (z Ustrzyk Górnych przez przełęcz nad Tarnicą do Wołosatego). Limit czasu to 16 godzin, a start zaczyna się wraz ze wschodem słońca, już o godzinie 3.30. W rywalizacji mogą brać udział tylko dwuosobowe drużyny i w przypadku rozdzielenia się zespołu, następuje jego dyskwalifikacja. O Biegu Rzeźnika przeczytać można w relacjach, że „niszczy i urzeka”. Organizatorzy nie muszą nawet podawać daty końca zapisów, limit uczestników wyczerpany zostaje praktycznie od razu po ogłoszeniu, że można się zgłaszać. Dla wielu osób już sama legenda „Rzeźnika” jest wystarczającym powodem, żeby jechać w Bieszczady i sprawdzić się na tej trasie. www.biegrzeznika.pl
TIME OUT
68. NISZCZĄCA SIŁA GÓR
/ 165 /
PIOTR GUZIK/FORUM
69. WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE CHUDY WAWRZYNIEC (BESKIDY) – 80 I 50 KM Organizatorzy tego biegu jako pierwsi wprowadzili podpatrzoną na zawodach rowerowych zasadę, że uczestnik ma możliwość wyboru, czy schodzi z trasy po pokonaniu pierwszego odcinka, czy biegnie dalej. Nie musi tego deklarować na starcie. 80-kilometrowa trasa prowadzi z Rajczy do Zwardonia, a później czerwonym i niebieskim szlakiem po granicznych grzbietach przez Wielką Raczę, Przegibek, Wielką Rycerzową, Oszust, Przełęcz Glinka, Krawców Wierch do Trzech Kopców, dalej żółtym szlakiem przez Halę Lipowską, Zapolankę do Ujsół. Bieg narodził się z lokalnej tradycji czczenia pamięci Św. Wawrzyńca, męczennika, który zginął w ogniu. Mieszkańcy okolicy palą w tych dniach wielkie, strzelające w niebo ogniska zwane Hudami. Tak naprawdę więc Wawrzyniec jest „Hudy”. www.chudywawrzyniec.pl
70. FAJERWERKI NA TRASIE
Z GÓRKI DO METY
Impreza z długą tradycją (za nami 26. edycja). Rozgrywana jest od 1989 roku, początkowo jako rajd turystyczny, z czasem jako wymagający bieg nocny. Zawodnicy tradycyjnie startują z rynku w Boguszowie-Gorcach w piątek o godzinie 22. Podczas startu towarzyszą im fajerwerki. www.osir-boguszow.eu
KORAL MARATON (KRYNICA ZDRÓJ)
73.
Klasyczny bieg maratoński „po asfalcie”, ale z długimi, wymagającymi podbiegami. Za to na 38 kilometrze jesteśmy już w domu, ponieważ maraton kończy się zbiegiem aż do centrum Krynicy. Impreza rozgrywana jest w ramach Festiwalu Biegowego. www.festiwalbiegowy.pl/festiwal-biegowy
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
SUDECKA SETKA (SUDETY) – 100, A TAKŻE 72 I 42 KM
Ch Ch
time out PAP
74. SZWEDZKA GOŚCINNOŚĆ
/ 166 /
ASICS STOCKHOLM MARATON (SZWECJA) Uchodzi za jeden z najlepiej zorganizowanych maratonów świata. Start zlokalizowany jest na Stadionie Olimpijskim, a jego trasa biegnie przez główne ulice stolicy Szwecji: obok pałacu królewskiego, gmachu parlamentu, ratusza oraz dworca głównego. Z reguły maratony rozpoczynają się w niedzielę rano, w Sztokholmie jest to sobota i wcale nie skoro świt. Zaskoczyć może też gościnność – każdy zawodnik poza numerem startowym ma także wypisane imię, nazwisko, narodowość, a nawet nadrukowaną flagę swojego kraju. Na trasie może więc dochodzić do przyjaznych rozmów na temat przodków pochodzących z Polski, a biegacz nie jest tylko anonimowym numerkiem w wielkim tłumie. Bieg organizowany od 1979 roku. www.stockholmmarathon.se/start PAP
JAK ZA DAWNYCH LAT TCS AMSTERDAM MARATHON (HOLANDIA) • pierwszy bieg na dystansie maratońskim zorganizowano w Amsterdamie 5 sierpnia 1928 roku w czasie letnich igrzysk olimpijskich, • do 1975 roku miasto nie miało swojego maratonu, • trasa rozgrywanego obecnie biegu częściowo pokrywała się z trasą pierwszego maratonu, a start i meta są zlokalizowane na Stadionie Olimpijskim, • atrakcją jest zabytkowe centrum miasta, które zwiedza się przy okazji biegu. www.tcsamsterdammarathon.nl
BIEG PRZEZ STOLICE 75. WOKÓŁ ZABYTKÓW
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
MARATHON DE PARIS (FRANCJA) Trasa na miarę miasta miłości: start z Pól Elizejskich i finisz przy Łuku Triumfalnym, a po drodze choć pobieżny rzut okiem na największe turystyczne atrakcje Paryża: Place de la Bastille, Place de la Concorde, Louvre, wieżę Eiffela i katedrę Notre Dame. Maratończykom towarzyszy muzyka na żywo. www.schneiderelectricparismarathon.com
BĄDŹ MARATOŃCZYKIEM TURYSTĄ. POCZYNAJĄC OD DALEKIEJ ISLANDII I REYKJAVIKU POPRZEZ PARYŻ, AMSTERDAM DO SZTOKHOLMU. WYRUSZAJĄC NA KOLEJNE STARTY MASZ OKAZJĘ ZWIEDZIĆ I POZNAĆ NAJPIĘKNIEJSZE MIASTA EUROPY
78. ZOSTAĆ RYCERZEM
81. BOGATA TRADYCJA
BIEG RYCERKI (ŚWIECIE) – 10 KM Bieg rozpoczyna się i kończy na Zamku w Świeciu (województwo kujawsko-pomorskie). Do wygrania uroczyste pasowanie na Rycerzy i Damy Dworu przez okoliczne bractwo rycerskie, potwierdzone stosownymi certyfikatami. www.biegrycerski.pl
BIEG FIATA (BIELSKA-BIAŁA) – 10 KM Trasa prowadzi od siedziby FSM i przebiega przez stolicę Podbeskidzia, jej głównymi ulicami. Bieg, który pochwalić może się ponad 20-letnią tradycją, organizowany jest w ramach „Dni Bielska-Białej”. www.biegfiata.pl
79. W CZASIE JARMARKU
82. W TROSCE O KULTURĘ
BIEG ŚW. DOMINIKA (GDAŃSK) – 5 KM
BIEG MARSZAŁKA (SULEJÓWEK) – 10 KM
Od roku 1994 roku bieg jest nieodłączną częścią Jarmarku św. Dominika. Start i meta zlokalizowane są „przy Neptunie”, zaś trasa przebiega wśród kamieniczek gdańskiej starówki. Imprezę poprzedzi (2 sierpnia 2014) prolog „Goń św. Dominika” – bieg na dystansie 1100 metrów bez ustalonej opłaty startowej (uczestnicy mogą przekazywać dowolną kwotę na cel charytatywny). www.biegdominika.com
Bieg ulicami Sulejówka, którego termin przypada zawsze w połowie czerwca – na pamiątkę osiedlenia się Józefa Piłsudskiego w Sulejówku (13 czerwca 1923 roku). Organizatorzy odwołują się do idei Piłsudskiego, że o kulturę trzeba dbać, zarówno tę wysoką, jak i fizyczną. www.biegmarszalka.pl
TIME OUT
PAP
83. DLA RODZIN
80. WOKÓŁ BŁOŃ NOCNY ULTRA DYSTANS (KRAKÓW) – 12 H Tak – godzin, nie kilometrów. Biegacze mają czas od 20:00 do godziny 8:00 rano, żeby przebiec jak najwięcej okrążeń wokół krakowskich Błoni. www.dystans.krakow.pl/ 4run-nocny-ultra-dystans
We wrześniu ma się odbyć w Warszawie pierwszy rodzinny bieg/spacer dla rodzin od 2 do 10 osób na dystansie 5 km. Na 100 metrów w ramach Biegu z Pluszakiem pobiegną dzieci do 5 roku życia. Bieg Urwisów (500 m) przeznaczony będzie dla dzieci do 13 roku życia, zaś Bieg Młodych (1500 m) dla nastolatków. W przyszłości rodzinne „Biegi z wózkiem” mają się odbywać także we Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Gdańsku i Katowicach. www.biegzwozkiem.pl
76
/ 167 /
BIEG Z WÓZKIEM (WARSZAWA)
www.bsim.org
.
77. BIEGAJ I JEDZ REYKJAVIK MARATHON (ISLANDIA)
PRZY DŹWIĘKACH PIANINA BIG SURE INTERNATIONAL MARATHON (KALIFORNIA/USA)
84.
• regularnie pojawia się we wszystkich zestawieniach „najpiękniejszych maratonów świata”. Nic dziwnego, jego trasa wytyczona jest wzdłuż zachodniego wybrzeża zwanego Big Sur i prowadzi wysokim klifem nad Oceanem Spokojnym, • po raz pierwszy bieg rozegrano w 1986 roku, • przyciąga corocznie około 4,5 tys. zawodników, • maraton zatrudnia własnego pianistę tzw. „Grand Piano Man”. Przez 17 lat był nim słynny i niezwykle utalentowany Jonathon Lee. www.bsim.org
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
1/3 populacji Islandii przyjeżdża w dniu biegu do stolicy. Tego dnia w Reykjaviku obchodzony jest bowiem festiwal kultury i lokalnego jedzenia: Menningarnótt. A że trasa maratonu biegnie przez ulice miasta, wszyscy automatycznie stają się kibicami. Jest jeszcze coś – jeśli biegając po miastach obawiacie się zanieczyszczenia powietrza (coś o tym wiemy w Krakowie) – Reykjavik jest stolicą o najczystszym powietrzu. Bieg rozgrywany jest od 1984 roku. Obecnie zgłasza się do niego około tysiąca zawodników. www.marathon.is
Ch Ch
time out Getty images
JOWITA
W RYDWANIE 85. ŚLADAMI FIDIPPIDESA SPARTATHLON (GRECJA) 36 godzin – tyle wynosi limit czasu podczas rozgrywanego od 1983 roku Spartathlonu. To kolejny bieg „stworzony” przez greckiego posłańca Fidippidesa. Spartathlon rozgrywany jest na liczącej 246 km trasie z Aten do Sparty, drogę tę Fidippides miał pokonać przed bitwą pod Maratonem. Biegł, aby poprosić Spartan o wsparcie. Według historycznego przekazu wyruszył w trasę o poranku i przybiegł wieczorem następnego dnia. www.spartathlon.gr
FILMY, JAKIE POWSTAŁY O LEKKIEJ ATLETYCE MOŻNA POLICZYĆ NA PALCACH JEDNEJ RĘKI. BOKS, WYŚCIGI SAMOCHODOWE CZY SPORTY WALKI SĄ O WIELE CZĘŚCIEJ POKAZYWANE W KINIE. LEKKOATLETYKA NIE WYDAJE SIĘ DLA PRODUCENTÓW I REŻYSERÓW ATRAKCYJNYM TEMATEM. JEDNAK JEST KILKA FILMÓW O KRÓLOWEJ SPORTU, KTÓRE NA ZAWSZE PRZESZŁY DO HISTORII KINA. OTO ONE tekst: Leszek ˚ukowski
Getty images
OLIMPIADA / 168 /
FILM DOKUMENTALNY W REŻYSERII LENI RIEFENSTAHL Z 1938 ROKU. Epicki obraz
86. DLA BRACI
1921 – to rok, gdy bieg ten rozegrano po raz pierwszy. I poza przerwą, którą wymusiła II wojna światowa, jest organizowany corocznie. Na pomysł biegu wpadł weteran z czasów I wojny, Vic Clapham, który chciał w ten sposób uczcić żołnierzy RPA poległych w walkach. Trasa Comrades („comrades znaczy tyle co „bracia”) liczy ok. 89 km, przebiega między Pietermaritzburgiem a Durbanem i w zależności od roku, wytyczana jest albo z zachodu na wschód albo ze wschodu na zachód. To wielkie sportowe święto w RPA, a podobno także największy ultramaraton na świecie. O biegu opowiada film Jeana Stewarta „The Long Run”. www.comrades.com
JOWITA „SPORT TO NIE SĄ IMIENINY U CIOCI. TU SIĘ NIE MÓWI DZIĘKUJĘ I WYCHODZI. TU SIĘ BIEGA I BIERZE ZA TO PIENIĄDZE!”
krzyczy Zbigniew Cybulski. Cytat pochodzi z Jowity, czarno-białego filmu z 1967 roku, w reżyserii Janusza Morgensterna. Główny bohater Marek Arens, biegacz,
1956 WOLNOŚĆ I MIŁOŚĆ 6 GRUDNIA 1956 W TRAKCIE IGRZYSK OLIMPIJSKICH W MELBOURNE MIAŁA MIEJSCE KRWAWA WALKA. Nie doszło
do niej jednak na ringu bokserskim tylko w.. wodzie. Tego dnia odbył się półfinałowy mecz piłki wodnej pomiędzy drużynami Węgier i ZSRR. Rywalizacja sportowa szybko zamieniła się w bezpardonową bójkę na pięści. Mecz odbył się niedługo po tym jak rosyjskie wojska brutalnie spacyfikowały powstanie na Węgrzech. Dla węgierskich sportowców rywalizacja z Rosją była walką o honor. Węgry wygrały to spotkanie 4 do 0. O tym wydarzeniu opowiada film „1956 Wolność i miłość” z 2006 roku. Film z epickim rozmachem pokazuje, jak w tamtych czasach sport i polityka były ze sobą nierozerwalnie związane. Mecz Węgrów z ZSRR przeszedł do historii sportu pod nazwą: „krew w wodzie”.
☛
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
COMRADES MARATHON (RPA)
Olimpiady w Berlinie. Idealny przykład mariażu sportu, filmu i polityki. Dokument miał powstać na zlecenie samego Adolfa Hitlera, który chciał go wykorzystać do celów propagandowych III Rzeszy. Zresztą Hitlera widzimy już w pierwszych scenach filmu, kiedy wypowiada słowa: uważam Letnie Igrzyska Olimpijskie w Berlinie za otwarte. Jednak nie on jest w tym filmie najważniejszy. Najważniejsze są zmagania lekkoatletów, widowiskowo sfilmowane przez Riefenstahl. Olimpiadę w Berlinie pamięta się głównie dzięki czterem złotym medalom zdobytym przez czarnoskórego reprezentanta USA. Jesse Owens zdobył złoto w biegu na 100 m, 200 m, skoku w dal i jako zawodnik sztafety 4 x 100 m. Polska reprezentacja nie zdobyła żadnego złotego medalu. Film Riefenstahl miał premierę 20 kwietnia 1938 roku, w dniu czterdziestych dziewiątych urodzin Hitlera. Sama reżyserka dostała za swoje dzieło złoty medal od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
grany przez Daniela Olbrychskiego chce zrezygnować z kariery sportowej. Bardziej interesują go romanse z kobietami niż treningi i starty w zawodach. Nie może się na to zgodzić jego trener, grany brawurowo właśnie przez Cybulskiego. Najważniejsza scena w filmie odbywa się w... łazience, kiedy to zdenerwowany trener piorąc skarpetki ochrzania Olbrychskiego. „Bieganie to Twój ratunek. Ratunek dla Twojego „ja”, które tak bardzo kochasz”, mówi Cybulski. Jednak sportowiec nie daje się przekonać i rezygnuje z biegania. Scenariusz filmu na podstawie powieści Stanisława Dygata napisał Tadeusz Konwicki, wielki znawca i pasjonat sportu.
87
TEST WYTRZYMAŁOŚCI
4 DESERTS MARATHON 1. Sahara (Egipt), 2. Gobi (Chiny), 3. Atacama (Chile) 4. Antarktyda
.
TIME OUT
Getty images
/ 169 /
Trzeba pokonać je biegiem i to w jednym sezonie. 4Deserts to cztery 250-kilometrowe biegi, których trasa prowadzi przez pustynie świata. O pomyśle mówi się, że jest „ostatecznym testem ludzkiej wytrzymałości”. Udział można wziąć w dowolnym biegu poza „ostatnim” – do startu na Antarktydzie konieczne jest ukończenie co najmniej dwóch biegów serii i specjalne zaproszenie. Ukończenie wszystkich czterech ultramaratonów zapewnia tytuł 4Deserts Grand Slam i dołączenie do elitarnego klubu biegaczy. Każdego roku więcej osób wchodzi na Everest niż realizuje swoje marzenie o biegu przez cztery pustynie. Do tej pory udało się to zaledwie 28 osobom. Również ta impreza doczekała się swojej filmowej dokumentacji – „Desert Runners” – w reżyserii Jennifer Steinman. www.4deserts.com
88. GOŁO I WESOŁO
89. POWALCZYĆ Z KOŚCIUSZKĄ
90. BIEG W CHMURY
NUDE RUN OF FINLAND – 10 KM
COAST TO KOSCI (AUSTRALIA)
BIEG NA SZCZYT RONDO1 (WARSZAWA)
• wymarzony bieg dla nudystów. Wolno mieć na sobie jedynie buty, skarpetki i kapelusz (kobietom pozwala się także na biustonosze), • po biegu wszyscy uczestnicy dostają bezpłatne wejściówki na basen i do sauny, • bieg rozgrywany jest od 2003 roku na tydzień przed świętem Midsommar, skandynawskim odpowiednikiem Nocy Świętojańskiej. www.koti.mbnet.fi/hhela/naku10/english.html
Trasa tego 246-kilometrowego ultramaratonu ciągnie się od australijskiego wybrzeża aż na szczyt jednej z najbardziej charakterystycznych gór świata, Góry Kościuszki (2 228 m). Pierwsze, nieoficjalne, biegi rozgrywano na tej trasie od 2004 roku. www.coast2kosci.com
Polskim odpowiednikiem The Empire State Building Run-Up jest Bieg na Szczyt Rondo1, jednego z najwyższych drapaczy chmur w stolicy. Bieg ma rangę Grand Prix of Poland i jest wliczany do punktacji Towerrunning World Cup. Z roku na rok cieszy się też coraz większą popularnością. www.biegnaszczyt.pl
www.nyrr.org
SILNE ŁOKCIE THE EMPIRE STATE BUILDING RUN-UP
91.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
86 pięter – tyle mają do pokonania uczestnicy kultowego biegu na szczyt najsłynniejszego wieżowca świata, muszą przy tym pokonać ponad 1570 schodów. Niby liczy się umiejętność szybkiego pokonywania stopni, ale bez silnych łokci nie ma szans na dobry start. www.nyrr.org
☛
Ch Ch
time out
92. UCIEKAJĄC PRZED ZOMBIE
East news
NIGHT OF THE RUNNING DEAD (USA) Na starcie biegacze decydują, czy na trasie wystąpią jako ludzie, czy jako zombie. Ci pierwsi startują trochę wcześniej i modlą się, by nie dogonili ich pozostali. www.runforyourlives.asia/sg
93. CZASOWA ŚCIEMA NOCNA ŚCIEMA (KOSZALIN) Pod tą nazwą kryją się dwa biegi: maraton i półmaraton. Na czym polega ich oryginalność? Łamią zasady „rzeczywistości” przez co pozwalają na poprawienie nawet rekordu świata. Bieg rozgrywany jest nocą podczas zmiany czasu letniego na zimowy, co oznacza, że w jego trakcie cofamy zegarki i otrzymujemy godzinę gratis. Maraton w mniej niż dwie godziny? Ściema, nie ściema, ale w Koszalinie jest to do zrobienia. www.nocnasciema.com Kadr z filmu „Rydwany ognia”
94. UCHODZĄC Z ŻYCIEM
/ 170 /
RUN FOR YOUR LIVES (USA) 5-kilometrowy bieg, a może raczej ucieczka. Jak głosi jego nazwa: trzeba wyjść z niego z życiem. Na trasie poza błotem i wymazanymi „krwią” przeszkodami, spotkać można zombie. Każdy zawodnik ma przypięte do paska trzy wstążeczki symbolizujące poziom jego żywotności. Do mety trzeba dobiec chociaż z jedną z nich. A po biegu „Apokaliptyczne party”. Bieg traktowany jest jako „poligon przed epidemią zombie, która może pewnego dnia nadejść”. I choć impreza przechodzi chwilowo problemy organizacyjne i została wstrzymana, wirus zombie rozprzestrzenił się już na Azję i w tym roku podobny bieg zorganizowano w Singapurze. www.runforyourlives.asia/sg
95. ZAMIAST SPACERU BIEG ROMANTYCZNY PARAMI (USTROŃ) Alternatywna wersja romantycznego spaceru: trochę ponad 3 kilometry z ukochanym lub ukochaną za rękę i biegiem. Trasa prowadzi wzdłuż Wisły. Start i meta przy Karczmie Góralskiej.
PRZED METĄ FILM Z 1998 ROKU O AMERYKAŃSKIEJ LEGENDZIE BIEGANIA Z LAT SIEDEMDZIESIĄTYCH STEVE PREFONTAINIE. Prefona-
tine był dla rozwoju joggingu w USA tym kim Bruce Lee był dla rozwoju kung fu na całym świecie. W 1974 roku nie było w USA szybszego biegacza. Był mistrzem kraju w biegu na 2000, 10000 i 50000 m. Był jednym z pierwszych celebrytów lekkoatletów w historii amerykańskiego sportu. Kiedy studiował na Uniwersytecie w Oregonie dziewczyny same zapraszały go na randki. Pytany czy się umówi miał zwyczaj odpowiadać: „Nie wiem. Muszę sprawdzić w grafiku”. Jego trenerem był Bill Bowerman. Postac nie mniej legendarna. Pasjonat sportu, który z miłości do biegania założył firmę produkującą buty. Nazwał ją Nike. Bowermana zagrał w filmie Donald Shuterland. Pod okiem surowego trenera Prefontaine przygotowywał się do Letnich Igrzysk Olimpijskich w Montrealu. Nie zdążył. W 1975 roku zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Miał dwadzieścia cztery lata.
RYDWANY OGNIA LONDYN. 2012 ROK. CEREMONIA OTWARCIA LETNICH IGRZYSK OLIMPIJSKICH.
Na wielkim telebimie pojawia fragment filmu Rydwany Ognia z 1981 roku. Widać scenę, w której główni bohaterowie w towarzystwie kilkunastu sportowców biegną po plaży. W tle rozbrzmiewa pompatyczna muzyka Vangelisa. Nagle wśród biegaczy pojawia się Rowan Atkinson, czyli słynny Jaś Fasola. Scena z udziałem Rowana Atkinsona była oczywiście fotomontażem. Jednak fakt pokazania fragmentu Rydwanów Ognia na ceremonii otwarcia świadczył o tym jak dużo ten film znaczy w kulturze brytyjskiej. Obraz oparto na prawdziwej historii przyjaźni i rywalizacji dwóch biegaczy: Erica Liddela i Harolda Abrahamsa. Obaj byli złotymi medalistami olimpijskimi z Paryża w 1924 roku. Liddel zdobył brązowy medal w biegu na 200 m i złoty w biegu na 400. Abrahams złoto w biegu na 100 m. Rydwany Ognia to do dzisiaj jeden z najwspanialszych obrazów dotyczących lekkiej atletyki. W 1982 roku otrzymał cztery Oscary, w tym dla najlepszego filmu. Ch
PAP
96. SZYBKO NA OBCASACH
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
BIEG NA SZPILKACH (WARSZAWA, PABIANICE) Biegi dla kobiet (choć nie brakuje zdesperowanych mężczyzn, którzy przebierają się za kobiety) zwykle nie dłuższe niż 100 metrów i rozgrywane na utwardzonej nawierzchni. Szpilki muszą mieć co najmniej 7-centymetrowy obcas i maksymalnie 1,5 cm średnicy fleka. Każdy obcas zostanie komisyjnie zmierzony przed startem, a w przypadku zwyciężczyń również na mecie. Na szpilkach biega się w Warszawie, w Pabianicach odbywa się przy okazji półmaratonu. Na szpilkach biega się także w Krakowie i Gdańsku. www.polmaraton.pabianice.zhp.pl/bieg-na-szpilkach www.glamour.pl/wyscig-na-szpilkach-to-juz-szosty-raz-406 www.facebook.com/biegwszpilkach
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 172 /
Ch
Kerrie Perkins szybuje w dal w czasie zawodów na olimpijskich obiektach w Sydney
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
extra time / 173 /
Getty images
extra time
/ 174 /
Ch Ch
MACIEJ PETRUCZENKO CHAMPION ///// lipiec - wrzesieĆ’ 2014
dziennikarz
pisze felieton
FELIETON
Kompromitujące
Choç ju˝ coraz rzadziej nazywa si´ lekkoatletyk´ Królowà Sportu, nie ulega wàtpliwoÊci, ˝e ta podstawowa dyscyplina olimpijska, si´gajàca korzeniami staro˝ytnoÊci, pozostaje najwi´kszà kopalnià zdrowych i niezdrowych sensacji oraz najzwyczajniejszych skandali. Gdy w roku 1896 nastàpiło odrodzenie igrzysk olimpijskich poprzez ich nowo˝ytnà premier´ w Atenach, najmocniej podkreÊlana była zasada absolutnego amatorstwa startujàcych. Jak na ironi´ jednak, główny bohater, zwyci´zca biegu maratoƒskiego, wiejski listonosz spod Aten Spyros Louis otrzymał w nagrod´ nie tylko przewidziany przez organizatorów srebrny medal i symbolicznà gałàzk´ oliwnà. Zaraz po przekroczeniu mety na marmurowym Stadionie Panatenajskim został otoczony przez tłum rozentuzjazmowanych rodaków, którzy zeskoczyli z trybun na boisko i natychmiast obsypali go gradem drogich prezentów: kamieni szlachetnych, złotych zegarków i papieroÊnic, a póêniej temu skromnemu wieÊniakowi zaoferowano beczki wina oraz stadko bydła i owiec. Nie doszło tylko do realizacji obiecanej z góry premii, jakà zaoferował przed startem fundator stadionu, lokalny milioner Georgios Aweroff, który zapowiedział, ˝e jeÊli zwyci´zca maratonu b´dzie Grekiem, odda mu r´k´ swojej córki. Okazało si´ to niemo˝liwe, poniewa˝ Spyros Louis był ju˝ ˝onaty i miał dwoje dzieci. Ju˝ cztery lata póêniej w Pary˝u zwyci´zca kolejnego maratonu olimpijskiego Francuz Michel Théato dostał nieoficjalnà premi´ pieni´˝nà – nie tylko za sam triumf w igrzyskach. B´dàc otó˝
terminatorem u jednego z piekarzy, obrał – za namowà swego chlebodawcy – nadzwyczaj oryginalnà form´ treningu, biegajàc po paryskich ulicach z tacà, na której dêwigał firmowe wypieki. Było to bodaj pierwsze w historii olimpizmu tak ewidentne wykorzystanie igrzysk do celów reklamowych, puszczone jednak płazem przez MKOl. Dopiero póêniej puryÊci ruchu olimpijskiego zacz´li zaciekle tropiç nawet najdrobniejsze przejawy jak˝e obrzydliwego ich zdaniem „zawodowstwa”. Ofiarà ich nagonki padł w roku 1912 najwszechstronniejszy sportowiec USA, Indianin James Thorpe, który na istniejàcym do dzisiaj lekkoatletycznym stadionie w Sztokholmie zdobył złote medale w pi´cioboju i dziesi´cioboju, zajmujàc oprócz tego trzecie miejsce w skoku wzwy˝ i siódme w skoku w dal, co tak zaimponowało obecnemu na zawodach carowi Rosji Mikołajowi, ˝e obdarował triumfatora kielichem ze szczerego złota. Nie ten kielich stał si´ wszak˝e przyczynà póêniejszego zdyskwalifikowania Thorpe’a i odebrania mu obu medali przez Mi´dzynarodowy Komitet Olimpijski, lecz odkrycie, ˝e jeszcze jako uczeƒ indiaƒskiej szkoły w Północnej Karolinie brał w latach 1909-1910 po 25 dolarów tygodniowo za wyst´py w ni˝szej lidze baseballu. Niezapomniany Jim to był chłopak do taƒca i do ró˝aƒca – osiàgnàł bowiem wielkie sukcesy równie˝ w futbolu amerykaƒskim i zawodach tanecznych, przypominajàcych dzisiejszy taniec z gwiazdami. Dopiero w roku 1982, a˝ 29 lat po Êmierci bohatera sztokholmskich igrzysk, MKOl przywrócił go w rejestrach jako podwójnego zwyci´zc´, a złote medale przekazał jego dzieciom. Ska˝enie mitem amatorstwa dokuczało lekkoatletyce bardzo długo. Tu˝ przed igrzyskami 1932 w Los Angeles zdyskwalifikowano za branie premii pieni´˝nych najlepszego sportowca Êwiata, dziewi´ciokrotnego mistrza olimpijskiego w biegach długich Fina Paavo Nurmiego, a podobny los spotkał naszego długodystansowca Stanisława Petkiewicza, znanego potem z prowadzenia w Buenos Aires i Warszawie szkoły tanga.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
MĘŻCZYZNA W ROLI KOBIETY, KOBIETA PRZEISTOCZONA W MĘŻCZYZNĘ, DOPING I POLITYKA, SĘDZIOWIE W RĘKACH MAFIOSA, SAMOBÓJSTWO SPRINTU AMERYKAŃSKIEGO, BIAŁORUSKI NAPĘD PROWADZI DO ZŁOTA, DŁUŻSZY CZŁONEK – KRÓTSZA DYSKWALIFIKACJA
/ 175 /
sekrety Królowej Sportu
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 176 /
Ch Ch
extra time
Osobny rozdział w historii lekkoatletyki to najró˝niejsze manipulacje tyczàce płci. Na tym polu akurat najwstydliwszà kart´ zapisaliÊmy my, chlubiàc si´ lekkomyÊlnie triumfami ewidentnego hermafrodyty, jakim była wyst´pujàca w rywalizacji kobiet 37-krotna rekordzistka (50 m, 60 m, 80 m, 100 m, 200 m, 220 jardów, 500 m, 1000 m, skok w dal) Êwiata Stanisława Walasiewicz-Olson, urodzona w Rypinie mieszkanka Stanów Zjednoczonych. Na igrzyskach 1932 Walasiewiczówna zdobyła na 100 metrów złoty medal, by cztery lata póêniej w Berlinie dodaç do tego srebrny krà˝ek, przegrywajàc z Amerykankà Helen Stephens, którà polscy dziennikarze od razu oskar˝yli, ˝e jest m´˝czyznà. Wobec szumu wokół Stephens niemieccy organizatorzy igrzysk w Berlinie poddali jà lekarskiej kontroli, potwierdzajàc jednoznacznie, ˝e reprezentuje płeç ˝eƒskà. O tym natomiast, ˝e „panna Stasia”, jak o niej czule mówiono, dysponuje wprawdzie niewielkim, ale regularnym m´skim i członkiem i parà jàder, konkurentki z bie˝ni nie mogły si´ w por´ dowiedzieç z prostego powodu: w czasach jej startów higiena nie była posuni´ta do tego stopnia, ˝eby zawodniczki chodziły razem pod prysznic. O m´skich cechach naszej superlekkoatletki Êwiat dowiedział si´ dopiero w 1980 roku, gdy dawna mistrzyni została zastrzelona pod supermarketem w Cleveland i jej zwłoki z mocy prawa zbadał koroner. Nawiasem mówiàc, na wspomnianych igrzyskach berliƒskich ju˝ nieÊwiadomi faktycznego stanu rzeczy Polacy, lecz działajàcy z pełnà premedytacjà Niemcy próbowali si´gnàç po medal w skoku wzwy˝, wystawiajàc do tej konkurencji „Dor´” Ratjen, która była w rzeczywistoÊci Herrmanem Ratjenem. Oszustwo zdało si´ na nic, bo ten chłop ustylizowany na bab´ zajàł dopiero czwarte miejsce z wynikiem 158 cm i manipulanci spod znaku Hitlera mogli tylko pluç sobie w brod´, ˝e wyrzucili z olimpijskiej ekipy najlepszà w niemieckim skoku wzwy˝ Gretel Bergmann (rekord 1,64 m), poniewa˝ nie chcieli, by ich reprezentowała ˚ydówka. Na tle rozpoznania płci jeszcze wi´kszy skandal wybuchł w roku 1967, gdy w obliczu Pucharu Europy w Kijowie lekkoatletyczne władze kontynentalne uznały, ˝e nasza współrekordzistka Êwiata w biegu na 100 metrów Ewa Kłobukowska (11,1 sekundy) nie jest kobietà, dyskwalifikujàc jà do˝ywotnio. Był to po cz´Êci polityczny rewan˝ działaczy ZSRR na polskich działaczach, którzy w odpowiednim
głosowaniu nie zaprotestowali przeciwko podobnemu orzeczeniu w stosunku do lekkoatletek tego kraju: sióstr Tamary i Iriny Press oraz skoczkini w dal Tatiany Szczełkanowej. MKOl zaaprobował dyskwalifikacj´ Kłobukowskiej, przyjmujàc, ˝e jako osoba majàca typowo m´skà konfiguracj´ chromosomów nie mo˝e ona uczestniczyç we współzawodnictwie kobiet. Dopiero w roku 1992, na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie, autorytety medyczne MKOl były uprzejme ogłosiç, ˝e teoria chromosomowa okazała si´ całkowita pomyłkà. Nigdy jednak bł´dni rycerze z Lozanny nie próbowali Ewy przeprosiç, choç z drugiej strony nie odebrano jej dwu medali olimpijskich z Tokio (1964) – złotego za sztafet´ 4 x 100 m i bràzowego za stumetrówk´. IAAF zabrała za to Ewie rekordy Êwiata na 100 m i w sztafecie, nie zamierzajàc ich bynajmniej przywróciç. Całej tej awanturze mo˝na si´ dziwiç tym bardziej, ˝e całkiem niedawno – na mistrzostwach Êwiata 2009 w Berlinie – dopuszczono do startu w rywalizacji kobiet kolejnego babochłopa w osobie reprezentantki Republiki Południowej Afryki Caster Semenyi, pozwalajàc jej na zagarni´cie złotego medalu w biegu na 800 metrów. Caster została potem poddana na koszt IAAF specjalnej terapii, likwidujàcej cechy m´skie i w efekcie przestała biegaç na mistrzowskim poziomie. Berliƒskiego złota nie odebrano jej tylko dlatego, ˝e cała czarna Afryka zagroziła prezydentowi IAAF, Senegalczykowi Lamine Diackowi odmowà poparcia jego kandydatury w kolejnych wyborach, jeÊliby panna Caster straciła tytuł mistrzyni Êwiata. OczywiÊcie, dajàca o sobie znaç w lekkoatletyce co najmniej od 50 lat plaga sztucznego dopingu miała i nadal ma bodaj jako swój główny nurt post´pujàcà maskulinizacj´ zawodniczek. W skrajnej postaci uwidoczniło to si´ szczególnie w dwóch przypadkach. Pierwszy jest zwiàzany z osobà Êlicznej filigranowej mulatki Florence Griffith-Joyner z USA, która w pogoni za sławà zdecydowała si´ w 1987 na tak pot´˝ne wsparcie m´skimi hormonami, ˝e ju˝ w roku nast´pnym zamieniła si´ w muskularnego atlet´ o byczym karku, z łatwoÊcià si´gn´ła w Seulu po trzy złote medale olimpijskie (100 m, 200 m, 4 x 100 m), a w dwu pierwszych konkurencjach ustanowiła niewiarygodne, do dzisiaj niepobite rekordy Êwiata: 10,49 i 21,34 sekundy. FloJo, jak jà nazywano w kr´gu przyjaciół, stosowała podobno hormon wzrostu, ale jej na tym nie przyłapano. Samo ˝ycie ukarało jà jednak za oczywiste oszustwo
FELIETON
/ 177 /
czołówka lekkoatletów USA mo˝e wywodziç słówko „victory” (zwyci´stwo) od imienia właÊciciela BALCO. Najbardziej prominentnà ofiarà wpadki był poczàtkowo rekordzista Êwiata na 100 m Tim Montgomery, do którego dołàczyła kilka lat póêniej Marion Jones. W sytuacji, gdy afera BALCO przykuwała uwag´ komentatorów, nie zwrócono wi´kszej uwagi na fakt, ˝e w 2004 finał olimpijski biegu na 100 metrów kobiet wygrała niespodziewanie Białorusinka Julia Niestierienko, w której organizmie warszawskie laboratorium wykryło dwa lata wczeÊniej ci´˝ki doping. W ostatnich dwóch-trzech latach najwi´cej mówi si´ o stosowaniu dopingu przez szybkobiegaczy Jamajki, z których tylko najlepszy – absolutny król sprintu Usain Bolt – nie miał ani razu pozytywnego wyniku analizy laboratoryjnej, chocia˝ oddaje krew i mocz do kontroli bardzo cz´sto. O ile afer´ BALCO uznano za samobójstwo sprintu amerykaƒskiego, o tyle obserwowane póêniej, po cz´Êci skuteczne pogonie dwukrotnego mistrza Êwiata 2005 Justina Gatlina i trzykrotnego mistrza globu 2007 Tysona Gaya za Boltem mogły wskazywaç na renesans tej specjalnoÊci w USA. Niestety, dopingowe wpadki obu Amerykanów raczej pogrzebały te nadzieje. JednoczeÊnie publicznoÊç zniech´ciła si´ do lekkoatletyki, widzàc, ˝e nie talent tylko sztuczne wspomaganie odgrywa rol´ decydujàcà. Na pocieszenie wi´c mo˝na powiedzieç, ˝e przynajmniej nie ma ju˝ tak bezczelnych oszustw, jak s´dziowska manipulacja na mistrzostwach Êwiata 1987 w Rzymie. Uwa˝any za członka włoskiej mafii ówczesny prezydent IAAF Primo Nebiolo kazał wtedy przy pomiarze skoku w dal „doło˝yç” odpowiednià liczb´ centymetrów swojemu rodakowi Giovanniemu Evangelistiemu, no i s´dziowie zmierzyli Włochowi o ponad 30 centymetrów wi´cej, zapewniajàc mu bràzowy medal. Na szcz´Êcie po pewnym czasie oszustwo si´ wydało. Mimo wszystko, w lekkoatletycznym współzawodnictwie sà równi i równiejsi. Stàd wielkie zdziwienie, ˝e Amerykanin Tyson Gay dostał za doping w najci´˝szym wydaniu tylko rok, a nie dwa lata zakazu startów, a podobnie potraktowano jego krajana, czterystumetrowca LaShawna Merritta, który po dopingowej wpadce tłumaczył si´ lekkomyÊlnym stosowaniem preparatu słu˝àcego do... przedłu˝ania członka. Jak widaç, nawet w lekkoatletyce nie ma takiej granicy, poza którà nie wypada si´ ju˝ wygłupiaç.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
dopingowe: zmarła majàc zaledwie 39 lat. Oficjalnie na skutek dziedzicznej choroby, b´dàcej rodzajem padaczki. Z kolei mistrzyni Europy w pchni´ciu kulà (Stuttgart 1986) Heidi Krieger, reprezentantka Niemieckiej Republiki Demokratycznej, zwanej w sporcie Niemiecka Republikà Dopingowà – została tak przekształcona hormonalnie przez sztab trenerów i medyków, ˝e po zakoƒczeniu kariery zdecydowała si´ na oficjalnà zmian´ płci. Od 1997 wyst´puje ju˝ jako Andreas Krieger. Dla przeci´tnego kibica symbolem niedozwolonego dopingu w sporcie wcià˝ pozostaje zwyci´zca stumetrówki na igrzyskach olimpijskich w Seulu, były rekordzista Êwiata (9,79 sekundy!) Ben Johnson, Jamajczyk, który startował w barwach Kanady. Benowi przyszło jednak tylko otworzyç długà galeri´ supersprinterów, przyłapanych na dopingu. Tworzà jà mi´dzy innymi: jego najwi´kszy rywal Carl Lewis, Dennis Mitchell, Tim Montgomery, Justin Gatlin i Tyson Gay (wszyscy USA), Linford Christie i Dwain Chambers (Wielka Brytania) oraz Asafa Powell i Yohan Blake z Jamajki. To dobrane towarzystwo znakomicie uzupełniajà była flama Montgomery’ego – zdobywczyni a˝ pi´ciu medali olimpijskich na igrzyskach 2000 w Sydney – Marion Jones oraz „najszybsza babcia Êwiata”, wielokrotna medalistka igrzysk i mistrzostw IAAF – jamajska sprinterka Merlene Ottey, która jeszcze w wieku 40 lat si´gn´ła po bràz w stumetrówce, koƒczàc bieg tu˝ za Marion. Merlene wpadła w 1999 na stosowaniu nandrolonu. DziÊ, b´dàca ju˝ dobrze po pi´çdziesiàtce obecna reprezentantka Słowenii bynajmniej nie koƒczy sportowej kariery. Nadal biega tak ˝wawo, ˝e mo˝e si´ równaç z najszybszymi Polkami. Tak jak w kolarskim wyÊcigu Tour de France dopingowy proceder po raz pierwszy zaszokował opini´ publicznà w zwiàzku z pami´tnà aferà Festiny w 1998 roku, tak w lekkoatletyce kolejnym przełomowym momentem po aferze Bena Johnsona było zdekonspirowanie w 2003 z pomocà FBI najwi´kszej siatki koksiarzy USA, zorganizowanej przez byłego basist´ jazzowego Victora Contego, właÊciciela przedziwnej kalifornijskiej placówki BALCO (Bay Area Laboratory Co-Operative). Conte rozprowadzał niedozwolony doping w kr´gach kulturystów, graczy baseballu i futbolu amerykaƒskiego, no i lekkoatletyki, dysponujàc pewnym niewykrywalnym dla słu˝b kontroli antydopingowej preparatem. Gdy w koƒcu nastàpiła wpadka, okazało si´, ˝e niemal cała
extra time
/ 178 /
Ch Ch
Henryk Sawka CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
rysownik
w krainie biegów
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 179 /
FELIETON
extra time
/ 180 /
Ch Ch
Joanna Bator CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
pisarka, publicystka, laureatka Nagrody Literakiej Nike za powieÊç „Ciemno, prawie noc”
wraca pamięcią
FELIETON mam kłopot. IntelektualiÊci i artyÊci byli najciekawsi, ale rzadko sportowi i wystarczyło, ˝e dotkn´łam galaretowatego ramienia, albo dojrzałam cieƒ brzuszka pod koszulà, chuderlawà łydk´, by odurzenie mijało. Nadal tak mam. Pr´dzej wybaczyłabym swojemu m´˝czyênie, ˝e lubi ksià˝ki Coelho, ni˝ ˝e ma „opon´” na brzuchu. Ale to nie znaczy, ˝e jako młoda dziewczyna chciałam uprawiaç sport. Latem pływanie, kajaki i rower, zimà ły˝wy i tyle. Zapach szatni nie odpowiadał mojej wizji kobiecoÊci. Ale – i si´ wcale nie chwal´ – po prostu miałam talent. Ile razy ju˝ zmuszono mnie, bym pobiegła w szkolnych zawodach, wygrywałam. Jako sprinterka nie miałam konkurencji i kiedyÊ po tym, jak bez stresu i rozgrzewki wbiegłam na met´ jako pierwsza na szeÊçdziesiàt i – z rozp´du – czterysta metrów, zacz´łam trenowaç. Złapałam si´ na lep pochwał, ale znudziło mi si´ po dwóch tygodniach. Mo˝e gdyby były wtedy tak twarzowe stroje do biegania jak teraz? Dla moich rodziców sport był zawodem, a nie pasjà. Oboje zaj´li si´ nim zamiast – mama chciała byç lekarzem, ojciec in˝ynierem górnictwa. Nie wyszło. Szybko biegali i poszli na AWF. W domu o sporcie zapominali. Nie było wspólnego biegania, wyjazdów na narty, wspinania po górach. Poza tym w tamtych czasach sport nie był cool. Fajne dziewczyny snuły si´ w długich czarnych kieckach i cytowały mrocznych poetów. Przez lata szukałam swojej formy aktywnoÊci fizycznej. Joga w grupie i pod dachem, odpada. Na tai-chi usypiałam. Siłownia podobnie jak joga wymagała pójÊcia gdzieÊ i przebywania w zamkni´ciu wÊród ludzi. Byłam po trzydziestce, kiedy nagle i bez ostrze˝enia zapragn´łam biec. Mieszkałam wtedy w Tokio. Pisałam swojà pierwszà powieÊç. W parku pod domem trasa biegowa wytyczona była wokół pi´knego jeziorka. Mniej ni˝ kilometr. Przebiegłam raz, drugi, dziesiàty. Okazało si´, ˝e w moim ciele przetrwała zmagazynowana energia, jakà miał tamten dzieciak z warunkami na sprinterk´, ale teraz umiałam jà rozło˝yç na dłu˝szy dystans. Biegn´ do tej pory. Wokół kolejnych jeziorek, wzdłu˝ kolejnych rzek i mórz, po miastach i bezdro˝ach, przez gaje oliwne na mojej wakacyjnej wyspie i przez Êniegi po Lesie Kabackim. Kiedy wrzucam do pralki ciuchy po treningu, czuj´ cieƒ tamtego zapachu ze stadionu Górnik Wałbrzych. Jeden z najpi´kniejszych na Êwiecie!
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Wychowywałam si´ na stadionie Górnika Wałbrzych. To stadion z przeszłoÊcià, pi´knie poło˝ony wÊród zieleni na jednym z wałbrzyskich wzgórz. Zbudowano go przed II Wojnà Âwiatowà i przemawiał na nim Hitler. Niedaleko było zresztà jego mauzoleum. Ruiny tego miniaturowego koloseum nadal powoli rozpadajà si´ wÊród krzaków dzikiego bzu i w liceum sp´dzałam tam mało sportowe wagary na czytaniu, snuciu planów podbicia Êwiata i paleniu papierosów. JedliÊmy kanapki z kiełbasà z nutrii, którà produkowała ciotka jednej mojej przyjaciółki, do popicia słodka herbata z butelki. Na deser oran˝ada w proszku albo kukułki. Nie wiem, jak prze˝yliÊmy t´ diet´ – ja i moje z´by. Moja niech´ç do sportu w tamtym czasie ÊciÊle wiàzała si´ ze stadionem Górnika Wałbrzych. Moi rodzice lekkoatleci byli wuefistami i trenerami. Ponoç rekord Wałbrzycha na 100 metrów, który ustanowił mój ojciec, długo pozostawał niepobity. A mo˝e ciàgle nikt nie pobiegł szybciej? Kiedy Êwieciło słoƒce, bawiłam si´ na murawie. Kiedy padało, chowałam si´ w magazynku na sprz´t sportowy. Murawa była wyspà, otaczajàca jà bie˝nia pla˝à, amfiteatr drewnianych ławek wzburzonym morzem. Pami´tam dotyk trawy pod bosymi stopami. Wskakiwanie na bramk´ i uwieszania si´ na niej, czyli robienie małpki. Albo taplanie si´ w rowie z wodà. Moimi zabawkami były piłki, oszczepy, ci´˝arki, kule. Magazynek zamieniał si´ w Zoo. Skrzynia odgrywała rol´ konia, kozły pozostawały kozłami. Wskakiwało si´ i galopowało. Odpoczywałam na ło˝u z materacy wystrojona w kolorowe szarfy. Tamtego zapachu nie da si´ zapomnieç: guma, drewno, pot i kurz. Zapach, jakim przesiàkałam w magazynku, atakował mnie w szatni w spot´gowanej formie. Woƒ sportu Polski Ludowej, kiedy nie znano jeszcze antyperspirantów, a ciuchów sportowych nikt nie prał codziennie. Z ciepłà wodà pod prysznicem te˝ bywało ró˝nie. Jako dziecko biegałam mi´dzy m´skà i ˝eƒskà szatnià i dlatego wczeÊniej ni˝ inne dziewczynki poznałam bardzo ciekawe ró˝nice mi´dzy płciami. Długo potem wydawało mi si´, ˝e wszyscy m´˝czyêni wyglàdajà pod ubraniami jak sportowcy z szatni: umi´Ênieni, szczupli, z płaskimi brzuchami, wymodelowanymi łydkami. A kiedy dorosłam, okazało si´, ˝e
/ 181 /
Górnik Pany!
extra time
/ 182 /
Ch Ch
Robert Korzeniowski CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie sportowym
nad Sekwaną
FELIETON
Francja,
TEN JĘZYK PŁYNIE WE MNIE Jak to cz´sto bywa, to przypadek decyduje o naszej ˝yciowej drodze. Jestem produktem eksperymentu pedagogicznego. Kiedy byłem w siódmej i ósmej klasie szkoły podstawowej, wprowadzono do programu j´zyk francuski. Lekcje odbywały si´ na luzie, bez wià˝àcej oceny na Êwiadectwie. W tamtych czasach to była kompletna abstrakcja. Rodziła si´ „SolidarnoÊç”, granice mieliÊmy zamkni´te, wi´c francuski wydawał si´ kompletnie nieprzydatny. Trzeba było posiadaç naprawd´ sporo wyobraêni, ˝eby liczyç na to, ˝e si´ kiedykolwiek go wykorzysta. W szkole Êredniej kontynuowałem jednak nauk´ j´zyka, choç w zasadzie od nowa si´ go uczyłem. Miałem sporo lekcji – cztery godziny tygodniowo. Równolegle
mieliÊmy łacin´, co bardzo pomogło mi w edukacji francuskiego. Ale na maturze wybrałem rosyjski. Zdecydowanie lepiej nim si´ posługiwałem. Na studiach w Katowicach na AWF nastàpił przełom. Nie doÊç, ˝e poziom był zaskakujàco dobry, nie polegał na powtarzaniu słówek typu płotek, bie˝nia, skocznia itp., to stwierdziłem, ˝e ten j´zyk do czegoÊ mi si´ przydaje. Zaczàłem wyje˝d˝aç zagranic´ i podczas zawodów ze sportowcami z ró˝nych krajów porozumiewałem si´ albo po rosyjsku, albo – i coraz cz´Êciej – po francusku. We Włoszech czy w Hiszpanii było to j´zyk, który Êmiało mogłem wykorzystywaç. Nie doÊç, ˝e radziłem sobie sam, to jeszcze pomagałem Rosjanom. Byłem ich tłumaczem, dzi´ki czemu wzrosła moja wartoÊç na rynku chodziarskim. Cały czas si´ doskonaliłem. Kupowałem ksià˝ki do nauki i przynajmniej raz dziennie starałem si´ odrobiç lekcj´. DziÊ to jest j´zyk, w którym si´ realizuj´. JeÊli w samolocie wybieram film, to po francusku. W samochodzie słucham płyt… francuskich. Ten j´zyk, który płynie we mnie, nie wymaga specjalnego skupienia, wysiłku. Potrzebowali mnie, ja potrzebowałem ich. Z miast francuskich Pary˝ nie jest moim ulubionym miejscem na ziemi, ale te˝ nie zdà˝yłem go – w trakcie kariery – dobrze poznaç. Trenowałem w Racing Club, który miał siedzib´ obok stadionu olimpijskiego Colombes i te okolice oraz XV dzielnicy sà mi najbardziej bliskie. Trenowałem tam m.in. ze szkoleniowcem Thierry’ego Vignerona, byłego rekordzisty Êwiata w skoku o tyczce. To on był odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne do tenisowych turniejów Henri Leconte’a i Yannicka Noah’a. Po dwóch latach przeszedłem do Tourcoing. Z˝yłem si´ z tym miejscem na północy Francji bardziej ni˝ z Pary˝em. Sp´dziłem tam osiem lat, poznałem wielu przyjaciół.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Nie byłbym sobà, gdybym nie poznał specyficznego wyjàtkowego francuskiego klimatu. Mog´ dziÊ powiedzieç, ˝e jestem produktem obu kultur polskiej i francuskiej. We Francji sp´dziłem 12 lat, przez ten czas od 1992 do 2004 roku byłem zawodnikiem dwóch francuskich klubów Racing Club de France z Pary˝a i US Tourcoing. Licencj´ Tourcoing posiadam do dziÊ, niedawno jako zawodnik tego zespołu przebiegłem maraton paryski. Mój zwiàzek z Francjà zaczàł si´ całkiem niewinnie – na tarasie hotelu w San Jose. Zakoƒczyły si´ właÊnie zawody Pucharu Âwiata i rozmawiałem z zawodnikami francuskimi. Spytali mnie, czy nie przyjechałbym do nich do klubu, potrenowaç z nimi, podnieÊç poziom rywalizacji. Kluczem do całej tej historii, o której teraz mówimy, nie jest wcale to, ˝e ja si´ zgodziłem na transfer, ale ˝e doszło do takiej rozmowy. Z Francuzami mogłem spokojnie si´ porozumiewaç, bo ju˝ wtedy – w 1991 roku – znałem j´zyk.
/ 183 /
moja miłość
Ch Ch
extra time
/ 184 /
We Francji mnie potrzebowali. MyÊleli o tym, by wzrósł poziom rywalizacji, doszło do wymiany myÊli. Ja potrzebowałem ich. Francuzi górowali nad nami organizacjà klubów, wielorakoÊcià zawodów – popularne były sztafety – przekazywaniem zasad szkolenia mi´dzy generacjami. Ale na przykład metodologia treningu wcale nie była lepsza ni˝ u nas.
SYSTEM SOCJALISTYCZNY W ka˝dym razie system, jaki stworzyli Francuzi, jest wyjàtkowy. Trenerzy traktowani sà jako funkcjonariusze paƒstwowi i nale˝à do kluczowych postaci w regionach odpowiedzialnych za trwanie struktur sportowych. Majà ustalonà płac´, dziÊ wynoszàcà około 1,6 – 1,8 tys. euro, oczywiÊcie muszà posiadaç wykształcenie sportowe. Nie oznacza to, ˝e sà wyłàcznie trenerami. Cz´sto to policjanci, kolejarze, celnicy. Mój trener z Tourcoing Gérard Lelièvre był właÊnie celnikiem oddelegowanym do pracy we francuskiej federacji. Kiedy skoczył mu si´ kontrakt w federacji, dalej był celnikiem. JakbyÊmy na to nie patrzyli, to Francuzi działajà pod tym wzgl´dem socjalistycznie. Ale korzysta na tym sport. Zachowana jest stabilnoÊç struktury, budowane sà mocne kluby, silne centra regionalne. Dzi´ki temu mo˝na tworzyç długofalowe programy szkoleniowe. U nas zawód trenera wykonuje si´ po godzinach, na zasadzie woluntarystycznej. W Polsce z pewnà dumà mówimy, ˝e do sportu potrzeba szaleƒców, pasjonatów. OczywiÊcie, ale oni muszà byç opłacani, bo je˝eli ktoÊ kosztem rodziny, własnej pracy realizuje swojà pasj´, to pr´dzej czy póêniej nie b´dzie skuteczny.
MASA PRACUJE NA WYNIK
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Sukces sportu we Francji opiera si´ nie tylko na systemie, ale na masie, na amatorach. W 90-tysi´cznym Tourcoing istniało w moich czasach 5060 ró˝nych klubów. I to wiele mówi. MieliÊmy badminton, zapasy, szer-
mierk´, siatkówk´. I ka˝da z sekcji pełniła wa˝nà rol´ społecznà. W moim klubie lekkoatletycznym zrzeszonych było ponad 400 osób. Tam sport uprawia wi´c ka˝dy. U nas sport kojarzy si´ z wycinkiem ˝ycia, aspirujàcym do wyczynu. Tam klub jest czymÊ normalnym, do którego zapisuje si´ dziecko, a starsi działajà w nim woluntarystycznie. U nas to zb´dny dodatek dla paru szaleƒców. Czyli mamy zupełnie inny Êwiat. Inaczej postrzegany jest status sportowca. Gwiazdy sportowe nie sà ludêmi z kosmosu. JesteÊmy w pewnej masie ludzi, którzy uprawiajà sport. Fenomen francuskiego sportu polega na tym, ˝e na rzecz danej dyscypliny pracujà wszyscy. Sà super opłacani zawodowcy, sà amatorzy, którzy grajà we wszystkich mo˝liwych ligach. Oni dajà najwi´ksze wsparcie jako woluntariusze b´dàcy stójkowymi na bramach stadionu, jako s´dziowie, opiekunowie do zawodów, inni robià statystyki. DziÊ, kiedy jad´ po 10 latach na lig´ francuskà to połowa moich kolegów, która startowała, jechała tam jako opiekunowie z dzieciakami.
JESZCZE DALEJ NIŻ PÓŁNOC Cały czas staram si´ byç na bie˝àco z tym, co dzieje si´ we Francji. W telewizji włàczam France 24, czytuj´ Le Figaro, czy L’Equipe, choç robiłem to z wi´kszà gorliwoÊcià, gdy byłem szefem redakcji sportowej TVP. Bardziej ni˝ z politykà czuj´ si´ zwiàzany z kulturà francuskà. W samochodzie mam płyty Jacques’a Brela, niedocenianej w Polsce Carli Bruni, córka nakłoniła mnie do Zaz, ceni´ nieznanà u nas Zazie. Jestem pewnie jednà z pierwszych osób w Polsce, która wykupuje bilety na koncerty Patrici Kaas. Staram si´ nie omijaç premier francuskich filmów. Płakałem ze Êmiechu, kiedy oglàdałem „Bienvenue chez les ch’tis”, w Polsce znanym pod tytułem „Jeszcze dalej ni˝ północ”. Ten film jest mi wyjàtkowo bliski, bo przecie˝ ja te˝ trenowałem na północy Francji, właÊnie u ch’tis. Kiedy wyje˝d˝ałem z Pary˝a, wielu moich kolegów ostrzegało mnie przed tym regionem tak jak bohatera filmu. I przeszedłem takà samà
Francja to wspaniała kuchnia i wina. Dania mogà byç prymitywne jak steak et frites na północy i w Pary˝u albo wysublimowane ze wszystkimi rodzajami terrine (rodzaj m´skiej przekàski), foie gras (pasztet z kaczych i g´sich wàtróbek), magret de canard (pierÊ z kaczki). Do tego dochodzà fantastycznie przyrzàdzone owoce morza, ryby, Êwietne pieczenie wyrabiane w domu. Kuchnia francuska ma wiele obliczy, jest taka jak region, z którego si´ wywodzi. Nie mogłem byç zaskoczony, gdy na północy podano mi galaret´ golonkowà z frytkami i piwo, a w Pary˝u tatara z frytkami. Bardzo mi si´ podoba kultura przystawkowo-deserowa. CałoÊç tworzy pewnà dramaturgi´. Najpierw dostajemy przystawk´, potem danie główne i dalej sery, sałata, a na koniec deser. O serach ka˝dy Francuz, który jest patriotà lokalnym, potrafi rozmawiaç godzinami. Deser czekoladowy zawsze podajà z szampanem. Uwielbiam ró˝ne subtelnoÊci, ró˝ne – przyrzàdzone tak bardzo odmiennie foie gras, które sà diabelnie niezdrowe, ale równie diabelnie pyszne, kaszank´ z jabłkami podawanà w regionie Mâcon. Z win moim ulubionym regionem jest Burgundia, mo˝e dlatego, ˝e znalazłem si´ pod wpływem kolegi z Mâcon. Pijam czerwone wina ze wzgl´dów smakowych i dietetycznych, ale z białych ceni´ rieslingi. ˚e-
/ 185 /
FELIETON
KASZANKA Z JABŁKAMI, BURGUND I TROCHĘ PIWA
by było jasne, nie jestem zakochany wyłàcznie w winie francuskim, wybieram trunki z Nowego Âwiata – Argentyny, Chile, Australii, RPA. Zawsze staram si´ dobrze wybraç wino do danego jedzenia. A to jest styl francuski, ˝e si´ pije ró˝ne wina do ró˝nego wieczoru, inne do aperitifu, inne na przystawk´, inne deserowe. W trakcie kariery popijałem wino, choç raczej od Êwi´ta. Wypity z umiarem to jest alkohol, który organizm najlepiej przyswaja. ˚adnego alkoholu nie piłem przed głównymi startami. Ani mi to nie pasowało, ani nie pachniało. Natomiast pami´tam jak siedziałem na bulwarze w Brisbane przed igrzyskami w Sydney i spotkałem koleg´ ze studiów i podczas spotkania w restauracji skusiłem si´ na kieliszek, ale podkreÊlam kieliszek wina. Na północy Francji najwi´kszym odkryciem dla mnie było piwo. Tyle tam było jego rodzajów. Wag´ spraw, które były załatwiane w klubie oceniano po iloÊci wypitego Jenlin typu Ambre. Jak była sprawa łatwa to było jedno Jenlin, wymagała dyskusji – dwa Jenlin. Maksymalnie, bo wi´cej si´ nie podawało.
NA CAŁE ŻYCIE Nie byłbym sobà, gdybym nie poznał tego specyficznego francuskiego klimatu. Kluczem był oczywiÊcie j´zyk, ˝eby poznaç kultur´, nawiàzaç kontakty. PodkreÊlam, ˝e nigdy bardziej polski nie byłem, kiedy walczyłem o biało-czerwone czyli o nasze. Nigdy nie chciałem si´ zasymilowaç jako niby Francuz i podobnie tutaj mam pewnà misj´, ˝eby podkreÊlaç mój zwiàzek z Francjà. Jestem produktem fuzji tych dwóch kultur. Byç mo˝e to wynika z tego, ˝e zaczàłem si´ uczyç tego j´zyka w takim wieku, który sprzyja budowaniu osobowoÊci, relacji, punktów odniesienia, które zostajà na całe ˝ycie. Siedzi we mnie pewne zobowiàzanie wobec Francji. Czuj´ si´ dumny z tego, ˝e ich piłkarska reprezentacja wygrywa, rozczarowany, gdy dru˝yna si´ im rozlatuje jak to było na mundialu w RPA. Francja, to moja miłoÊç.
CHAMPION ///// maj - lipiec 2014
drog´. Pokochałem t´ krain´. Z kolei wielu Francuzów wyje˝d˝ajàc do Polski tak samo traktowało nasz kraj. Sàdzili, ˝e u nas jest zimno, ludzie sà nieprzyjemni, ˝arcie nie nadaje si´ do niczego. Jeden z moich kolegów przyje˝d˝a dziÊ do Polski co najmniej raz w roku – na Bieg NiepodległoÊci. Nie wyobra˝a sobie, ˝eby nie wystartowaç w tych biało-czerwonych zawodach. Warto walczyç z przesàdami i troch´ poÊmiaç si´ z siebie, tak jak to zrobili Francuzi w „Bienvenue chez les ch’tis”.
extra time
/ 186 /
Ch Ch
„Sprinterzy” Leona Dołżyckiego, olej na płótnie. – Obraz ma dynamikę, coś ekspresyjnego i namalowany jest z pazurem i pasją. Zresztą wszystko zależy, od tego, jak artysta podchodzi do tematu, bo pokazanie krajobrazu z łódkami, wyścigu żaglówek, pewnie będzie przeurocze, ale emocji nie wyrazi. Szkoda tego małego zainteresowania sportem – opowiada Liszka.
SPORTORYT CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
WIELKĄ SZTUKĄ JEST USTANOWIĆ LEKKOATLETYCZNY REKORD, ALE NIE MNIEJSZĄ UTRWALIĆ SPORT W DZIELE SZTUKI. JEDNEGO I DRUGIEGO POTRAFIĄ DOKONAĆ TYLKO NIELICZNI Tekst: Justyna Przybytek Zdj´cia: Arkadiusz Ławrywaniec
FOTO IKONY / 187 /
były tak emocjonujàce, a tak... bezowocne. Sport dla sztuki jest banalny, zbyt dosłowny, nieciekawy. – ArtyÊci zupełnie nie sà zainteresowani robieniem czegokolwiek dotyczàcego sportu. Współpracuj´ z katowickà Akademià Sztuk Pi´knych, ale gdy komukolwiek proponowałam wykonanie grafiki, a taka była potrzebna na wystaw´, o sporcie, to grzecznie, ale odmawiali. To brak zainteresowania, oni sà nastawieni na tematy mniej dosłowne, a sport jest wyczynowy, siłowy, z tym im nie po drodze – wyjaÊnia Liszka.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Sport w sztuce? Pierwsza myÊl, przecie˝ przykłady mo˝na mno˝yç, ale powodzenia temu, który zechce podjàç si´ wyzwania, by zgromadziç ciekawe artystycznie eksponaty. Prób´ pokazania tego, co o sporcie ma do powiedzenia sztuka, właÊnie podj´ła Ewa Liszka z Muzeum Historii Katowic. Na Âlàsku mo˝na oglàdaç trzecià ju˝ wystaw´, którà przygotowała na ten temat: eksponaty pochodzà ze zbiorów Muzeum Historii Katowic. Pestka. Na dwie poprzednie zbiory pozyskiwała z całej Polski. Do dziÊ na tamto wspomnienie ma g´sià skórk´. I nie dlatego, ˝e poszukiwania
Wiodącym motywem swojej twórczości uczynił sport Andrzej Jurkiewicz, który na warsztat brał lekkoatletykę. – To pokaźna kolekcja grafik i rysunków, przedstawiających zazwyczaj skok wzwyż, w dal, rzut młotem, ale jest też balet, czy bieg przez płotki – wylicza Liszka. Jurkiewicz, profesor sztuki, znany i uznawany artysta, wybrał sport. Dlaczego? – W latach 50., kiedy nastał okres socrealizmu, to był bezpieczny temat, wielu poszło w tym kierunku, zresztą było takie zapotrzebowanie, artyści dostawali sporo zamówień na tego typu prace – opowiada. – Był Jurkiewicz i chwała mu za to, bo pociągnął temat pięknie. W jego grafikach jest pełen przekrój lekkoatletyki, jest też dynamika i piękno. Temat kontynuował jego uczeń Marian Malina, sporo jego grafik pokazujemy właśnie w Ustroniu – dodaje. – Może rzeczywiście temat sportu artystom wydaje się zbyt dosłowny, ale u Jurkiewicza i Maliny jest inaczej, gdy ten drugi przedstawia szermierzy, robi to tak plastycznie, że do końca nie wiadomo, czy ta para tańczy czy walczy.
extra time
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 188 /
Ch Ch
Kuratorka przygotowała wystaw´ pt. „Sport w sztuce” przy okazji Igrzysk Olimpijskich w Londynie, Euro 2012 oraz najnowszà, którà mo˝na oglàdaç w Muzeum Ustroƒskim „Zbiory Marii Skalickiej” w Ustroniu. – Zazwyczaj jest tak, ˝e jeÊli artysta podejmuje temat sportu, to na zamówienie, ze wzgl´dów materialnych, wykonuje statuetk´, plakat, medal, dotyczàce konkretnych imprez – tłumaczy. Wielka sztuka? – I tak i nie, bo to bardzo limitowane rzeczy, które majà swojà histori´ i swoich zwyci´zców, a cz´sto te˝ stojà za nimi wybitne nazwiska, jeÊli chodzi na przykład o plakaty – dodaje. Perełki znajduje si´ rzadko, ale przez to sà jeszcze bardziej cenne. Na przykład
drzeworyt Janiny Konarskiej pod tytułem „Narciarze”. – Zdobył na Igrzyskach w 1932 roku w Atlancie medal (równolegle do zmagaƒ sportowych ogłaszano konkursy dla artystów – przyp. red.), ale po wojnie zaginàł. Istniało podejrzenie, ˝e został zniszczony, a okazało si´, ˝e był przechowywany w Muzeum Narodowym w Warszawie – wspomina Liszka. Dzieło podzieliło losy wielu sportowych eksponatów: trafiło do magazynów. A szkoda. – Mi´dzywojenne drzeworyty, to kapitalne rzeczy. Pi´kne, misternie wykonane, oglàdaç je to wielka przyjemnoÊç i tak, to jest wielka sztuka – mówi kuratorka. Ch
Plakaty? Godne polecenia są zwłaszcza te Marka Mosińskiego, Michała Klisia i Tadeusza Doroty.
FOTO IKONY CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 189 /
Zachwyt, ale też spory wstrząs, budzi przejmujący obraz na płótnie Macieja Bieniasza „Monachium 72”, który przed kilkunastu laty trafił do zbiorów Muzeum Historii Katowic. – To obraz, który potrzebuje ściany – ocenia Liszka. Bieniasz symbolicznie oddaje cześć tragicznym wydarzeniom w czasie Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. – Grymas na twarzy biegnącego, zranionego i krwawiącego sprintera jest tu niezwykle pokazany. Z boku obrazu widać karabiny. To ostatni moment przed upadkiem biegnącego. W tym obrazie jest właściwie wszystko: cała tragedia olimpiady w Monachium, tragedia sprintera, który staje się ofiarą i oczywiście niezwykły wymiar sportu: dążenie do mety – opowiada Liszka. Co ciekawe „Monachium 72” to jedyny raz, gdy Bieniasz bierze na warsztat sport. – Taki protest song, tragedia na igrzyskach spowodowała, że chciał to z siebie w jakiś sposób wyrzucić.
Ch Ch
extra time
CHAMPION NA PLANECIE...
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 190 /
Zdjęcia Witold Flak
Sopot, 27-29 czerwca 2014 r.
PIASEK, MORZE… PIŁKA
Plaża przy molo
NA JEDEN CZERWCOWY WEEKEND PLAŻA PRZY SOPOCKIM MOLO ZAMIENIŁA SIĘ W STOLICĘ EUROPEJSKIEGO BEACH SOCCERA. DO POLSKI PRZYJECHAŁY BOWIEM NAJLEPSZE REPREZENTACJE ZE STAREGO KONTYNENTU W PLAŻOWEJ ODMIANIE FUTBOLU, BY ROZEGRAĆ TURNIEJ EURO BEACH SOCCER LEAGUE. TO PIERWSZE TEJ RANGI ZAWODY, KTÓRE ZOSTAŁY ZORGANIZOWANE W NASZYM KRAJU
Na Europejskà Lig´ Beach Soccer składajà si´ cztery turnieje, a nast´pnie Super Finał. Ka˝da reprezentacja mo˝e wziàç udział w dwóch zawodach, w ka˝dym z nich rozgrywajàc trzy mecze. Wyniki sà sumowane i najlepsze osiem dru˝yn trafia do finału imprezy. W Sopocie Polacy zmierzyli si´ z Grecjà, Portugalià i Holandià.
Zadanie było wi´c bardzo trudne, ale nasi zawodnicy nie składali broni. Ostatecznie turniej zakoƒczyliÊmy z jednym zwyci´stwem i dwoma pora˝kami. (Polska – Grecja 3:4, Polska – Holandia 5:3, Polska – Portugalia 6:8) Ostatecznie zostaliÊmy sklasyfikowani na trzeciej pozycji.
Impreza była Êwietnà promocjà pla˝owej piłki, która w wielu miejscach Êwiata cieszy si´ ogromnà popularnoÊcià. W Polsce ta dyscyplina tak˝e jest na fali wznoszàcej, bo przecie˝ słoƒce, morze i pla˝a okraszone meczem futbolowym tworzà wyjàtkowà mieszkank´. Ju˝ nie mo˝emy doczekaç si´ kolejnych turniejów.
SPORT Warszawa, 14 czerwca 2014 r. Narodowy Dzień Sportu
CHCEMY WIĘCEJ TAKICH DNI
Fundacja Zwalcz Nud´ zapraszajàc na treningi ze znanymi sportowcami pokazuje dzieciom, jak dobrym pomysłem jest uprawianie sportu. Nie trzeba koniecznie myÊleç o zawodowej karierze na stadionach Êwiata dla swojej pociechy, by zach´caç jà do aktywnoÊci fizycznej. Dzieci´ce umysły i mi´Ênie majà pobudziç wielcy mistrzowie, jak na przykład Jacek Wszoła złoty me-
dalista olimpijski z Montrealu 1978. – Zawsze z ochotà wspieram akcje, które mogà przyczyniç si´ do wzrostu aktywnoÊci fizycznej Polaków. Podczas Narodowego Dnia Sportu cz´sto w zaj´ciach uczestniczà całe rodziny, a taka wielopokoleniowa synergia jest niezwykle cenna – przekonuje były rekordzista Êwiata w skoku wzwy˝.
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 191 /
JACEK WSZOŁA, ANDRZEJ SUPRON, IWONA GUZOWSKA – TO MIĘDZY INNYMI Z NIMI, NAJMŁODSI MOGLI POĆWICZYĆ W CZASIE NARODOWEGO DNIA SPORTU. AKCJI, KTÓREJ FINAŁ ODBYŁ SIĘ W POŁOWIE CZERWCA W WARSZAWIE
Ch Ch
extra time
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
/ 192 /
PAP
Warszawa, 25 maja 2014 r.
SPEŁNIONY WARSZAWSKI SEN
PALLADIUM ul. Złota 7/9
PRAWDZIWYCH MISTRZÓW POZNAJE SIĘ NIE TYLKO PO TYM JAK ZACZYNAJĄ, ALE I… JAK KOŃCZĄ
Legia Warszawa rozpocz´ła sezon 2013/2014 od spektakularnej wygranej z Widzewem Łódê 5:1 a zakoƒczyła zwyci´stwem z Lechem Poznaƒ 2:0. Po dziesiàty w historii tytuł mistrza Polski kroczyła tak pewnie, ˝e wielka feta odbyła si´ ju˝ na dwie kolejki przed koƒcem – 25 maja. Co prawda Legia
przegrała tego dnia z Ruchem Chorzów 1:2, ale po ostatnim gwizdku s´dziego nikt nie rozpaczał. Âwi´towanie rozpocz´ło si´ na stadionie, a potem przeniosło na ulice Warszawy. Specjalnie przygotowany na t´ okazj´ autokar, z odsłoni´tym dachem, zawiózł dru˝yn´ Legii pod kolumn´ Zygmunta. Tysiàce fanów „płyn´ło” ulicami
w białych koszulkach, z racami i flagami w dłoniach. KtoÊ zdołał nawet zawiesiç szalik Legii na słynnej palmie na rondzie Charlesa De Gaulle'a. Nikt nie mógł mieç wàtpliwoÊci, ˝e stolica polskiej piłki jest w stolicy Polski i ˝e spełnił si´ warszawski sen o mistrzostwie. Teraz czas na spełnienie kolejnego snu, czyli awans do Ligi Mistrzów.
PRENUMERATA
60 % zniżki na prenumeratę Championa
24 ZŁOTE za 4 wydania + 5 wydanie gratis!
Rusza piłkarska ekstraklasa
ekstraklasa Rusza piłkarska Jedzie Tour de Pologne o mistrzostwo świata Siatkarze grają
n o i prenumerata@champion.media.pl, tel. +48 666 549 988 p m MAGAZYN z najwy˝szej pó∏ki a Ch sport and more
KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA
USAIN BOLT BOLT USAIN
VS CARL LEWIS
LEWIS CARL VS
MOŻLIWOŚCI? LUDZKICH GRANICE GDZIE LEŻĄ
ISSN 2353-186X
GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI?
03 >
Nie będziemy mieć drugiej lekkoatletki tak wielkiej jak Irena Szewińska
indeks: 400440
Gotowi na wszystko
Jedzie Tour de Pologne
w grafikach Tomasza Sadurskiego
9 772353 186007
LEWANDOWSCY
Siatkarze grają o mistrzostwo świata
WŁADCY TARTANU MAJEWSKI, WŁODARCZYK, MAŁACHOWSKI, ROGOWSKA, LIĆWINKO, FAJDEK
044004 :skedni
A&R
biegów, które musisz poznać, polubić, pokonać
700681 353277 9
nr 3 (lipiec – wrzesieƒ 2014) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)
Z WIZYTĄ W GARAŻU CRISTIANO RONALDO 19 wspaniałych maszyn
02 >
01 >
Wiemy, kto pracuje na sukces mistrzów świata
96
Ch a m p i o n
X681-3532 NSSI
PIŁKARZ IDEALNY Eksperci wybrali
REPREZENTACJA HISZPANII OD KUCHNI
ISSN 2353-186X
ZBIGNIEW BONIEK Pochwała męskiej przyjaźni
rzeczy, które kibic mundialu kocha, lubi, pamięta
sport and more
> 30
JUSTYNA KOWALCZYK r
PELE Można nie kochać Króla sport and more
POD FLAGĄ BIAŁO-CZERWONĄ
Ch a m p i o n
indeks: 400440
POKÓJ POLSKO-RUSKI
69
sport and more
9 772353 186007
2/2014
RZECZY, KTÓRE MUSISZ WIEDZIEĆ, O ZIMIE
nr 2 (maj – lipiec 2014) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)
Ch a m p i o n
)TAV %8 myt w( łz 00.21 anec |X681-3532 NSSI | )4102 ƒeisezrw – ceipil( 3 rn
w nosi 15 PLN, a owię
217
ISSN 2353-186X
Ch a m p i o n
KAMIL STOCH | WIKTOR TICHONOW | FERNANDO PARDO | AKSEL LUND SVINDAL | ŁUKASZ KRUCZEK ALEKSANDER WIERIETIELNY | KAMIL STOCH WIKTOR TICHONOW | FERNANDO PARDO | SHAUN WHITE
9 772353 186007
nr 1(styczeƒ – marzec 2014) | ISSN 2353-186X| cena 15.90 zł (w tym 8% VAT)
CHAMPION_nr3_2014_CHAMPION_1_2014 16.07.2014 21:36 Strona 1
sport and more
Szewińska wielkiej jak Irena drugiej lekkoatletki tak Nie będziemy mieć
JEDNA JEST TYLKO KRÓLOWA
w grafikach Tomasza Sadurskiego
LIĆWINKO, FAJDEK MAŁACHOWSKI, ROGOWSKA, MAJEWSKI, WŁODARCZYK,
TARTANU WŁADCY
96
pokonać poznać, polubić, biegów, które musisz
sport and more
/ 194 /
Ch a m p i o n
Getty images
Wydawca: Sport and more Spółka z o.o. ul. Kamienna 21/316, 31-403 Kraków ISSN 2353-186X Adres redakcji: ul. Kamienna 21/316, 31-403 Kraków, tel. +48 666 549 988 e-mail: redakcja@champion.media.pl www.champion.media.pl W Warszawie: ul. Piękna 20 00-549 Warszawa Redaktor naczelna: Małgorzata Ziemba Dyrektor wydawniczy: Grzegorz Mikuła Dyrektor artystyczny: Emil Kłosowski Dyrektor kreatywny: Andrzej Miękus Projektant makiet: Paweł Przygodziński Korekta: Marta Sowińska-Kłosowska Konsultacja redakcyjna: Paweł Fleszar Felietoniści: Maciej Petruczenko, Joanna Bator, Robert Korzeniowski Współpracownicy: Rafał Musioł, Przemysław Franczak, Justyna Przybytek, Dariusz Leśnikowski, Piotr Rapciak, Grzegorz Kapla, Rafał Bała, Łukasz Żurek Fotografie: Arkadiusz Ławrywaniec, PAP, Getty Images, East News, Agencja Forum Rysunki: Tomasz Sadurski, Henryk Sawka, Martyna Janik Reklama: reklama@champion.media.pl Menadżer ds. reklamy i promocji Katarzyna Skonecka k.skonecka@champion.media.pl tel. + 48 666 549 989 Marketing: Global Sport Consulting Maciej Ziobroń Studio graficzne: EMILDESIGN ul. Odrodzenia 31, 42-504 Będzin e-mail: studio@emildesign.eu www.emildesign.eu
4
#
Podróż do Ameryki
W kolejnym numerze Championa wyruszymy za Ocean, aby wejść za kulisy najlepszych zawodowych lig świata, zobaczyć, jak spełnia się amerykański sen Marcina Gortata i dowiedzieć się dlaczego Jankesi najwięcej jedzą w dzień finału Super Bowl. Tradycyjnie będzie to dopiero początek opowieści
CHAMPION ///// lipiec - wrzesieƒ 2014
Druk: FOGRA Spółka z o.o. ul. Metalowców 25/43, 54-156 Wrocław Prawa autorskie do zamieszczonych w magazynie Champion artykułów i zdjęć są zastrzeżone. Ich reprodukcja jest możliwa wyłącznie za zgodą redakcji. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Zdjęcie na okładce: Getty images
Polub nas na Facebooku: www.facebook.com/championsportandmore
Znajdziecie nas w dobrych salonach prasowych już w październiku