Champion nr3 2015

Page 1

magazyn świata sportu

nr 3(7) (lipiec – wrzesieƒ 2015) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

KOLARSTWO | PŁYWANIE | LEKKOATLETYKA | TENIS

3

rowerowe wyzwania, których nie zapomnisz

US Open Dlaczego Nowy Jork pokochał tenis?

Alpy + Prowansja + Kraina Jezior

Z Otylią

Tomasz Jaroński Krzysztof Wyrzykowski spierają się o przyszłość kolarstwa

Jędrzejczak płyniemy po rekord świata

Sushi być musi Portret mistrza

czyli kuchenne rewolucje w peletonie

Szymon Ziółkowski nie aportuje

Ludzie szosy Szurkowski Szozda Tinkoff Wadecki Sawicki

Michał Kwiatkowski indeks: 400440

ISSN 2353-186X

9 772353 186007

03 >

JA JESTEM SPOKO KOLARZ



2


MICHAŁ KWIATKOWSKI JA JESTEM SPOKO KOLARZ WYWIAD

/ 24-37 / WARM-UP

22 JAK POLSCY KOLARZE ZDOBYWALI TYTUŁ INDYWIDUALNEGO MISTRZA ŚWIATA?

85 CZY WIESZ, ŻE PIERWSZY W HISTORII REKORD ŚWIATA W PŁYWANIU USTANOWIONY PRZEZ POLSKIEGO PŁYWAKA MIAŁ PODŁOŻE POLITYCZNE?

146 KIM JEST TENISISTA, KTÓRY WYWALCZYŁ WIĘCEJ WIELKOSZLEMOWYCH TYTUŁÓW NIŻ ROGER FEDERER?



INSIDE THE GAME

/ 48-53 /

ROK 1974

HANNAH GRANT

KŁÓCICIE SIĘ JAK SZURKOWSKI Z SZOZDĄ

SUSHI BYĆ MUSI

/ 54-59 /

/ 74-75 /

92 KREW W BASENIE Był 6 grudnia 1956 r. Na minutę przed końcem półfinałowego meczu piłki wodnej rozgrywanego w ramach Igrzysk Olimpijskich w Melbourne zawodnik ZSRR Walentin Prokopow wymierzył Węgrowi Ervinowi Zadorowi cios głową

98 SCHOWANI POD WODĄ Pływanie w powszechnej świadomości Polaków praktycznie przestało istnieć. Dlaczego?

116

124

SZYMON ZIÓŁKOWSKI NIE APORTUJE

TAJEMNICA DŻEMU MANDARYNKOWEGO

Miał zostać judoką, ten sport podobał mu się najbardziej. Zaczął treningi, jednak dosyć szybko je rzucił. Powód? Nietypowy, oryginalny, barwny

Zanim pomyślisz, że jesteś na cokolwiek za stary, przeczytaj o ludziach, którzy potrafią spełniać sportowe marzenia mając 80, 90, a nawet 100 lat



INSIDE THE GAME

TIME OUT

agenda / time out

60 Misja

Tokio

106

3 ROWEROWE WYZWANIA, KTÓRYCH NIGDY NIE ZAPOMNISZ

15 PŁYWACKICH WYZWAŃ W RZEKACH, JEZIORACH I MORZACH

Wybierz dla siebie jedną z trzech tras proponowanych przez nas i Veloart Travel – organizatora kolarskich wypraw

Pływackie maratony na otwartych wodach zdobywają coraz większe rzesze wielbicieli na całym świecie

132

I US OPEN

WUNDERTEAM 2020 W polskiej lekkoatletyce szykuje się generalna zmiana warty!

6 BIZNESÓW TENISOWYCH GWIAZD

/ 160 /

148

TENIS W NOWYM JORKU US Open to ostatni turniej z serii Wielkiego Szlema rozgrywany w ciągu roku, ale nie dajcie się zwieść kalendarzowi. Przez 133 lata swojego istnienia, a zwłaszcza przez cztery ostatnie dekady, niezmiennie mieści się w awangardzie tenisa

EXTRA TIME

78 W SPORZE O PRZYSZŁOŚĆ KOLARSTWA Tomasz Jaroński i KrzysztofWyrzykowski

110 REKORD ŚWIATA Otylia Jędrzejczak

140 DALEKO OD DWORU KRÓLOWEJ Jerzy Chromik



magazyn świata sportu

Wydawcy: Małgorzata Ziemba i Grzegorz Mikuła Dyrektor artystyczny: Emil Kłosowski Projektant makiet: Paweł Przygodziński Korekta: Marta Sowińska-Kłosowska Autorzy: Jakub Ciastoń, Jerzy Chromik, Przemysław Franczak, Bartosz Gębicz, Tomasz Jaroński, Otylia Jędrzejczak, Grzegorz Kaczmarzyk , Rafał Kazimierczak, Olgierd Kwiatkowski, Dariusz Leśnikowski, Łukasz Madej, Rafał Masłow, Michał Micor, Marta Mikiel, Tomasz Mucha, Rafał Musioł , Paweł Pluta , Piotr Płatek, Piotr Rapciak, Will Richardson, Tomasz Tomaszewski, Krzysztof Wyrzykowski, Łukasz Żurek Fotografie: Rafał Masłow, PAP, Getty Images, Eastnews, Agencja Forum Rysunki: Bartek Minkiewicz i Tomasz Minkiewicz, Martyna Janik, Magdalena Gaik Wsparcie redakcyjne: Tymon i Jeremi Mikuła Reklama reklama@champion.media.pl Biuro reklamy Karolina Kotowska k.kotowska@champion.media.pl tel. + 48 666 549 993 Promocja Manager ds. promocji Dominika Brożek d.brozek@champion.media.pl tel. +48 666 549 990 Adres wydawnictwa Sport and more Spółka z o.o. ul. Kamienna 21/316 31-403 Kraków ISSN 2353-186X Adres redakcji: ul. Kamienna 21/316 31-403 Kraków Tel. + 48 666 549 988 e-mail: redakcja@champion.media.pl www.champion.media.pl/ Studio graficzne: EMILDESIGN ul. Odrodzenia 31, 42-504 Będzin e-mail: studio@emildesign.eu www.emildesign.eu Druk: FOGRA SP. Z O.O. ul. Metalowców 25/43, 54-156 Wrocław Prawa autorskie do zamieszczonych w magazynie Champion artykułów i zdjęć są zastrzeżone, ich reprodukcja jest możliwa wyłącznie za zgodą redakcji. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Zdjęcie na okładce Fot. Rafał Masłow Film: Łukasz Szymański Polub nas na Facebooku: www.facebook.com/championsportandmore

Rusza piłkarska ekstraklasa

VS CARL LEWIS

KULTOWE MIEJSCA

JESTEŚ LEGENDĄ, CZŁOWIEKU

Oslo, Heerenveen, Planica, Kitzbüchel, Anterselva

Vince Lombardi za życia zapracował na nieśmiertelność

RANKING PRZYSZŁOŚCI ATP I WTA 2018

DZIEŃ WARTY MILIARDY

BĄDŹ PRZYWÓDCĄ, A NIE UCZNIEM

2 (6) / 2015

NAJBARDZIEJ WPŁYWOWYCH OSÓB W POLSKIM SPORCIE

Agnieszki Radwańskiej REAL MADRYT

KLĄTWA W LIDZE MISTRZÓW

KRÓLOWIE FUTBOLU

DUNK IT MARGO Katarzyna Dydek pisze o siostrze

ORTAT

100 SZESNAŚCIE MGNIEŃ PUSTYNI Z NOTATNIKA TRENERA

Ewelina Kobryn pierwsza polska mistrzyni WNBA Mariusz Czerkawski kontra Krzysztof Oliwa

ARCIN

TOMASZ GOLLOB | EWA PAJOR | WŁODZIMIERZ LUBAŃSKI

JACKA CZACHORA

SUPER BOWL, CZYLI ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOSCI W ŚRODKU ZIMY

MG

WYWIADY: nr 2(6) (kwiecieƒ – czerwiec 2015) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

1 (5) / 2015

Champion nr 1(5) (styczeƒ – marzec 2015) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

I BEZRADNY DŻIN

KAMIL 01 >

04 >

wyłączny dostawca: synergy sound; warszawa | +48 501260260 | www.synergysound.pl

ISSN 2353-186X

03 >

USAIN BOLT

doskonałość dźwięku czeka również na ciebie.

zadzwoń aby umówić się na prezentację lub osobisty pokaz w miejscu instalacji systemu

magazyn świata sportu

sport and more

Ch a m p i o n

STOCH MÓJ ŚWIAT PO DRUGIEJ STRONIE MEDALU

magazyn Êwiata sportu

Gotowi na wszystko

Jedzie Tour de Pologne

GDZIE LEŻĄ GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI?

sport and more

LEWANDOWSCY

Siatkarze grają o mistrzostwo świata

ISSN 2353-186X

A&R

02 >

Nie będziemy mieć drugiej lekkoatletki tak System audio STEINWAY LYNDGDORF na zawsze zmieni sposób w jaki doświadczasz muzyki. wielkiej jak Irena Szewińska

NHL NFL MLB

ISSN 2353-186X

Bohaterem 4 okładki CHAMPIONA jest MODEL D, jeden z najdoskonalszych systemów audio opracowany przez firmę STEINWAY LYNGDORF. Zaprojektowany z u yciem technologii ROOM PERFECT, która dostosowuje system dźwięku do pomieszczenia. Room Perfect jest jednym z najbardziej innowacyjnych patentów w historii akustyki.

4

sport and more

KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA

BA

indeks: 400440

w grafikach Tomasza Sadurskiego

sport and more

Ch a m p i o n

9 772353 186007

4/2014

WŁADCY TARTANU MAJEWSKI, WŁODARCZYK, MAŁACHOWSKI, ROGOWSKA, LIĆWINKO, FAJDEK

W TOWARZYSTWIE DŹWIĘKU DOSKONAŁEGO

nr 4 (paêdziernik – grudzieƒ 2014) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

Ch a m p i o n

indeks: 400440

nr 3 (lipiec – wrzesieƒ 2014) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

96 biegów, które musisz poznać, polubić, pokonać

9 772353 186007

Z WIZYTĄ W GARAŻU CRISTIANO RONALDO 19 wspaniałych maszyn

sport and more

Ch a m p i o n

indeks: 400440

PIŁKARZ IDEALNY Eksperci wybrali

Wiemy, kto pracuje na sukces mistrzów świata

ISSN 2353-186X

ZBIGNIEW BONIEK Pochwała męskiej przyjaźni

REPREZENTACJA HISZPANII OD KUCHNI

indeks: 400440

r

PELE

rzeczy, które kibic mundialu kocha, lubi, pamięta

9 772353 186007

pod flagą biało-czerwoną

69

sport and more

Ch a m p i o n Można nie kochać Króla

sport and more

Pokój polsko-ruski

ISSN 2353-186X

KOWALCZYK

indeks: 400440

JUSTYNA

01 >

2/2014

Ch a m p i o n

nr 2 (maj – lipiec 2014) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

WYJĄTKOWE RZECZY, MIEJSCA, REKOMENDACJE

9 772353 186007

w nosi 15 PLN, a owię

DODATKOWO

143

9 772353 186007

1/2014

sport and more

Ch a m p i o n

SIMON AMMANN | ŁUKASZ KRUCZEK | FERNANDO PARDO | KAMIL STOCH | WIKTOR TICHONOW PIOTR ŻYŁA | JĘDRZEJ DOBROWOLSKI MACIEJ KOT | YUNA KIM | SIDNEY CROSBY

R

sport and more

AP OR EN TY S PECJALN

nr 1(styczeƒ – marzec 2014) | ISSN 2353-186X| cena 15.90 zł (w tym 8% VAT)

CHAMPION_nr3_2014_CHAMPION_1_2014 16.07.2014 21:36 Strona 1

Ch a m p i o n

TA WALKA ZMIENIŁA OBLICZE BOKSU

TO NIE TWOJA WINA RAY indeks: 400440

ISSN 2353-186X

12 RUND STULECIA

02 >

PACQUIAO kontra MAYWEATHER 9 772353 186007

Znajdziecie nas w dobrych salonach prasowych i w wersji rozszerzonej na tablet

PIŁKARSKIE PUCHARY POD LUPĄ

RAPORT ZOBACZ LEGENDARNY GLEASON’S

GYM W NOWYM JORKU



CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 12 /

inside the game

HOME & LIFESTYLE


oże byś tak Damian wpadł popedałować

Jedziemy na wakacje! „Lato, lato, lato czeka, razem z latem czeka rzeka, razem z rzekà czeka las, a tu ciàgle nie ma nas” – w lamusie jak WyÊcig Pokoju. „To dla ciebie najgor´tsze słowa, wszystkie serca, siła wszystkich ràk, to dla ciebie, pi´kna i Ludowa, ka˝dy dzieƒ i ka˝dy nowy dom” – zakazana jak EPO w peletonie. Ale pieʃ rwie si´ na usta – czasem człowiek musi, bo inaczej wiadomo – udusi si´ jak nic. „Jad´ na rowerze, słuchaj, do byle gdzie” – tak, to jest coÊ, czego nam potrzeba na wakacje! Rower to jest Êwiat. Pewnie nie baz wad – jak ka˝dy, ale i tak wielce ok. Mamy dziÊ w tym Êwiecie mistrza – Michała Kwiatkowskiego. W t´czowej koszulce najlepszego kolarza globu mo˝na spotkaç go na szosach w okolicach Torunia. Samotnie albo w peletonie wielkim jak armia. Taki nasz Wołodyjowski na rowerze. Màdrze opowiada, ˝e nie tylko trening jest sztukà, ale i odpoczynek – na wakacje wiedza bezcenna. Michał miał szcz´Êcie. Kto urodził si´ 40 lat temu, na lekcji religii usłyszał „Kolarz? Nie ma takiego zawodu”, wi´c nie został kolarzem. Na szcz´Êcie dzisiaj mo˝e rozmawiaç z mistrzem. Mamy dziÊ w tym Êwiecie (i to na własnym podwórku) mistrzowskà imprez´ – Tour de Pologne. Czesław Lang sprawił, ˝e „cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie” nabrało kolarskiego kształtu. Impreza miała szcz´Êcie – nie podzieliła losu WyÊcigu Pokoju. Dlatego na poczàtku sierpnia warto przystanàç przy szosie, aby poczuç p´d peletonu pełnego kolarskich gwiazd. Kto urodził si´ 40 lat temu, na ostatnich metrach WyÊcigu Pokoju AD 1988 widział niewiele. W Katowicach 50-tysi´czny tłum najpierw skutecznie zasłaniał widok, a gdy peleton minàł lini´ mety, przerwał wszelkie kordony i wylał si´ na ulice. Kolarze byli nagle na wyciàgni´cie r´ki, ale Zenon Jaskuła miał zły dzieƒ – fuknàł na zapatrzonego w niego młodziana i autografu nie dał. Mamy dziÊ w tym Êwiecie ludzi, którzy potrafià màdrze si´ spieraç – tak˝e o przyszłoÊç kolarstwa. Krzysztof Wyrzykowski i Tomasz Jaroƒski to mistrzowie w swoim fachu. Majà szcz´Êcie (choç i dobrà kondycj´), ˝e stacja Eurosport kocha kolarskie seriale produkowane we Włoszech, we Francji i Hiszpanii i oddaje anten´ na kilka godzin – bez zmru˝enia oka. Kto urodził si´ 40 lat temu, mógł epickie etapy Giro Italia, Tour de France i Vuelta Espana zobaczyç w Teleexpressie w telegraficznym skrócie – bez „pchamy”, bez „typowania”, bez „a ten pi´kny zamek pami´ta zapewne czasy…”. Dlatego warto w lipcu rozsiàÊç si´ na kanapie i Êledziç 21 odcinków serialu z Utrechtu do Pary˝a – po wczeÊniejszym rzecz jasna zaliczeniu własnej Wielkiej P´tli! Mamy w tym Êwiecie coraz wi´cej rowerowych Êcie˝ek. Amatorskie zawody od Bałtyku po Tatry. Kilogramy rodaków mniej ka˝dego dnia (co tylko wychodzi im na zdrowie) – bo dobry kolarz, to szczupły kolarz. Mamy inicjatywy jak krakowski Veloart, gdzie składanie roweru stało si´ sztukà. Na drogach bardziej uprzejmych kierowców (wierz´ w to!), którzy, gdy z roweru przesiadajà si´ za kierownic´, wiedzà ju˝, ˝e 1,5 metra odst´pu od mijanego kolarza to nie tylko przepis, ale obowiàzek!

/ 13 /

M

Grzegorz Mikuła wydawca

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Mo˝e byÊ tak Damian wpadł popedałowaç…


Z DOSTAWĄ DO DOMU CHAMPION_nr3_2015_CHAMPION_1_2014 27.06.2015 12:28 Strona 1

magazyn świata sportu

nr 3(7) (lipiec – wrzesieƒ 2015) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

PŁYWANIE | KOLARSTWO | LEKKOATLETYKA | TENIS

3

rowerowe wyzwania, których nie zapomnisz

US Open Dlaczego Nowy Jork pokochał tenis?

Alpy + Prowansja + Kraina Jezior

Z Otylią

Tomasz Jaroński Krzysztof Wyrzykowski spierają się o przyszłość kolarstwa

Jędrzejczak płyniemy po rekord świata

Sushi być musi Portret mistrza

czyli kuchenne rewolucje w peletonie

Szymon Ziółkowski nie aportuje

Ludzie szosy Szurkowski Szozda Tinkoff Wadecki Sawicki

Michał Kwiatkowski indeks: 400440

ISSN 2353-186X

03 >

JA JESTEM SPOKO KOLARZ

9 772353 186007

PRENUMERATA

40 złotych 4 wydania + 5 wydanie gratis! Wpłaty za prenumeratę prosimy kierować, podając w tytule przelewu adres do wysyłki. Sport and more spółka z o.o. ul. Kamienna 21 lok. 316 | 31-403 Kraków Alior Bank

51 2490 0005 0000 4530 8412 6003

prenumerata@champion.media.pl | tel. +48 666 549 988


11 pytań Champion

worzą z nami

PRZEMYSŁAW FRANCZAK dziennikarz i felietonista „Gazety Krakowskiej”. Laureat nagrody dla najlepszego dziennikarza sportowego Małopolski 2010 BARTOSZ GĘBICZ od wielu lat dziennikarz „Przeglądu Sportowego” specjalizujący się tematyce tenisowej TOMASZ JAROŃSKI jeden z najsłynniejszych komentatorów sportowych w Polsce. Fani z niecierpliwością czekają na jego komentarz do relacji z biathlonowych tras i kolarskich wyścigów w Eurosporcie

MICHAŁ MICOR dziennikarz od lat związany z katowickim „Sportem” MARTA MIKIEL dziennikarka, pasjonatka tenisa i innych ciekawych zjawisk w światowym sporcie TOMASZ MUCHA dziennikarz i redaktor katowickiego „Sportu” i portalu katowickisport.pl. Od lat zajmujący się tematyką lekkoatletyczną RAFAŁ MUSIOŁ czołowy śląski dziennikarz sportowy, od ponad 20 lat związany z „Trybuną Śląską” i „Dziennikiem Zachodnim”, gdzie obecnie jest zastępcą szefa działu sportowego PAWEŁ PLUTA redaktor naczelny „Tenis Polska”

OTYLIA JĘDRZEJCZAK najlepsza w historii polska pływaczka, medalistka olimpijska

PIOTR PŁATEK przez wiele lat w „Gazecie Wyborczej”, dziś z boku obserwuje sportowy świat

GRZEGORZ KACZMARZYK redaktor w wydawnictwie GiA Andrzeja Gowarzewskiego, mediaworker w serwisie slask.sport.pl „Gazety Wyborczej”, a przede wszystkim czynny sympatyk kolarstwa

PIOTR RAPCIAK w swojej dziennikarskiej karierze związany zarówno z prasą, jak i telewizją

RAFAŁ KAZIMIERCZAK kiedyś skoczek wzwyż, teraz dziennikarz sportowy OLGIERD KWIATKOWSKI przez lata sportową rzeczywistość opisywał dla „Gazety Wyborczej”, teraz wolny strzelec DARIUSZ LEŚNIKOWSKI od wielu lat publikuje na łamach katowickiego „Sportu” ŁUKASZ MADEJ dziennkarz „Gazety Krakowskiej”

/ 15 /

JERZY CHROMIK dziennikarz sportowy. Debiutował w tygodniku „Sportowiec”. Pisał też w „Meczu”, „Expressie Wieczornym”, „Kulisach” i „Przeglądzie Sportowym”

RAFAŁ MASŁOW jeden z najbardziej znanych polskich fotografów, autor wielu portretów ludzi świata polityki, aktorów, muzyków, literatów, osób publicznych. Laureat nagród fotograficznych

WILL RICHARDSON amerykański pisarz, reporter, muzyk, filmowiec i fotograf od lat mieszkający w Polsce. Pisał dla ponad stu wydawców z całego świata, m.in. dla „Variety”, „Billborda”, „Playboya”, „Maxima”, „CKM”, „Marie Claire” i „Poland Monthly” KRZYSZTOF WYRZYKOWSKI dziennikarz, komentator sportowy, przez wiele lat związany z francuskim dziennikiem „L’Equipe”. ŁUKASZ ŻUREK specjalizujący się w tematach piłki nożnej dziennikarz katowickiego „Sportu”

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

JAKUB CIASTOŃ dziennikarz, który dla „Gazety Wyborczej” opisuje największe sportowe wydarzenia na świecie



11 pytań Champion

W PELETONIE Tour de Pologne / Katarzyna Niewiadoma / polscy mistrzowie świata / Wyścig Pokoju

PAP

/ 17 /

Getty Images

Michał Kwiatkowski. Kumulacja emocji nastąpiła na ostatnich metrach. Z jednej strony radość nie do opisania, z drugiej myśli: „Co krzyczeć, jak się zachować, co powiedzieć?”. Ostatecznie chyba nie wyszło źle.

s. 24-37

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Fenomen popularności wielkiej pętli, to nie tylko długa tradycja i dobry marketing. Jakub Papuczys opisał to w książce „Tour de France jako przedstawienie kulturowe” s. 40


warm up

Czy Wyścig Pokoju, który w czasach komunistycznych był namiastką Tour de France w krajach bloku wschodniego, a jednocześnie zapracował na własną legendę, może się odrodzić?

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 18 /

tekst: Olgierd Kwiatkowski

Przez blisko 40 lat nie było w maju wa˝niejszego wydarzenia w Polsce. Ludzie zwalniali si´ z pracy, by wyjÊç na ulic´ i obejrzeç przeje˝d˝ajàcych kolarzy. Na nieistniejàcym Stadionie Dziesi´ciolecia koniec etapów w Warszawie oglàdało kilkadziesiàt tysi´cy ludzi. Miliony zasiadały przed telewizorami na dêwi´k charakterystycznej melodii „wywoławczej” wyÊcigu. Dzi´ki WyÊcigowi Pokoju kolarstwo stało si´ jednà z najbardziej popularnych dyscyplin w kraju. Stanisław Królak, Ryszard Szurkowski, Stanisław Szozda dorobili si´ dzi´ki niemu miana sportowych herosów. DziÊ pró˝no szukaç WyÊcigu Pokoju w wielkim kolarskim kalendarzu (ostatnia edycja odbyła si´ w 2006 roku). Istnieje wyłàcznie w Czechach młodzie˝owa wersja zawodów do lat 23. W 2007 roku wygrał jà Michał Kwiatkowski, a na etapie triumfował Rafał Majka. Pojawiało si´ wiele pomysłów, by reaktywowaç imprez´ w dawnej postaci dla seniorów, ale współczesnemu kolarstwu taki wyÊcig nie jest ju˝ potrzebny. Przejazd przez Polsk´, Czechy i Niemcy logistycznie nie sprawiłby ˝adnej trudnoÊci, ale ka˝dy z tych krajów ma dziÊ inne podejÊcie do kolarstwa. W Niemczech wyÊcigi bankrutujà i dopiero w tym roku telewizja wraca do transmisji Tour de France. WczeÊniej obraziła si´ na dyscyplin´, której renom´ zszargały afery dopingowe. Czescy działacze najgor´cej zabiegali o odrodzenie dawnej kolarskiej legendy, ale nie znaleêli pieni´dzy. A w Polsce mamy Tour de Pologne, który nale˝y do najwa˝niejszych imprez kolarskich na Êwiecie (World Tour) i najch´tniej oglàdanych (piàte miejsce za 2014 rok). Nawet Rosjanie, choç z błogosławieƒstwem i pieni´dzmi Władimira Putina, poddali si´ w starciu z Lang Teamem i nie b´dà stawiaç na wojnà Grand Prix Soczi kontra Tour de Pologne. Na całym Êwiecie rodzà si´ nowe wyÊcigi, bo UCI mocno stawia na globalizacj´ dyscypliny promujàc zawody w Chinach, na Bliskim Wschodzie, w USA. WyÊcig Pokoju to nie pierwsza i pewnie nie ostatnia impreza, która miała swój czas i której czas przeminàł. Ch

Kolarze na trasie Wyścigu Pokoju w 1953 roku

„Ściana płaczu” w Meerane k. Zwickau – przez lata najtrudniejszy podjazd na trasie wyścigu


5 pytań zdjęcia: PAP

Czy wiesz, że wielkie kolarskie wyścigi zawdzięczamy... dziennikarzom i właścicielom gazet? tekst: Małgorzata Ziemba

VUELTA A ESPANA – najmłodszy z największych wyścigów narodowych. Ruszył w 1935 roku, gdy właściciel gazety Informaciones zainspirowany przykładami z Francji i Włoch postanowił także powołać do życia kolarską imprezę, która zwiększy sprzedaż gazety. Juan Pujol zorganizował wyścig, który dorównał dwójce stanowiącej inspirację. TOUR DE POLOGNE – najstarszy polski narodowy wyścig, swoje powstanie także zawdzięcza sportowej redakcji. To właśnie Przegląd Sportowy został obok Towarzystwa Cyklistów w Warszawie współorganizatorem imprezy, której pierwsza edycja odbyła się w 1928 roku pod nazwą „I Kolarski Bieg Dookoła Polski”.

Polska reprezentacja w 1973 roku: Z. Krzeszowiec (DL), A. Kaczmarek (DP), St. Szozda (CL), R. Szurkowski (CP), M. Nowicki (GL), L. Lis (GP)

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Getty Images

GIRO D'ITALIA – Tullo Morgagni, redaktor włoskiego dziennika La Gazzetta dello Sport jest bezpośrednio odpowiedzialny za powstanie drugiego z wielkich kolarskich wyścigów. To właśnie on wysłał telegram do właściciela gazety Emilio Costamagna, w którym zachęcał go do stworzenia wielkiej kolarskiej imprezy.

Podobnie jak we Francji i tu za potrzebą stworzenia wyścigu stała rywalizacja pomiędzy tytułami. Lokalny rywal Corriere della Sera planowała bowiem zainwestować środki w wyścig kolarski po tym, jak sukcesem okazał się organizowany przez nich wyścig samochodowy. Mimo że La Gazzetta przeżywała w tym okresie problemy finansowe Costamagna zdecydował się zrealizować pomysł swojego dziennikarza. 7 sierpnia 1908 na czołówce gazety ogłoszono, że w maju następnego roku ruszy włoski wyścig. Lidera klasyfikacji generalnej postanowiono wyróżniać różową koszulką, by podkreślić różowe strony dziennika La Gazzetta dello Sport.

/ 19 /

TOUR DE FRANCE – 16 października 1900 we Francji wydany został pierwszy numer dziennika sportowego L’Auto-Vélo, dziś znanego na całym świecie pod nazwą L’Équipe. Właściciel Henri Desgrange w ledwie trzy lata zbudował bardzo mocną pozycję gazety i to właśnie nie spodobało się konkurencji – wydawcy dziennika Le Vélo. W momencie dominacji kolarstwa we Francji, poważnym ciosem było, gdy sąd zakazał Desgrangowi używać tego członu w nazwie. Na szczęście pomysł, który miał zachęcić czytelników do powrotu, był prosty. L’Auto podejmuje się organizacji największego wyścigu kolarskiego, jaki kiedykolwiek miał miejsce – takie ogłoszenie ukazało się 19 stycznia 1903 roku na łamach L’Auto. By jeszcze bardziej związać kojarzenie wyścigu z gazetą postanowiono, że lider klasyfikacji generalnej będzie ubierał żółtą koszulkę, bo właśnie na żółtym papierze drukowane było L’Auto. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę – gazeta z każdym kolejnym przejechanym przez kolarzy kilometrem notowała coraz lepsze wyniki, a Tour de France to do dziś najbardziej uznana światowa marka kolarska.


warm up

Kiedy nadejdzie dzień, w którym Tour de France wyruszy z Polski nad Sekwanę?

Od lat taka idea przyÊwieca Bogdanowi Koraszewskiemu, miłoÊnikowi kolarstwa, Francji, zało˝ycielowi Rowerowej Akademii Królewskiej. Zostało zło˝one oficjalne zapytanie, doszło do wymiany dokumentów mi´dzy władzami miejskimi i dyrektorem Tour de France Christianem Prudhomme. – Przyznaj´, ˝e otrzymałem z Krakowa propozycj´ – chcà goÊciç u siebie prolog naszego wyÊcigu – opowiadał w Bretanii w 2011 roku podczas rozpocz´cia Wielkiej P´tli. – Takich ofert mam jednak na najbli˝sze lata dziesiàtki – dodał. Sprawa wcale nie umarła Êmiercià naturalnà. – Jestem w stałym kontakcie z panem Prudhomme’m. Goszcz´ co roku na Grand Départ, wybieram si´ te˝ w tym roku do Utrechtu, razem z oficjalnà delegacjà z Krakowa – mówi Koraszewski. Kraków ma dobre rowerowe przetarcie. Od 2008 roku regularnie goÊci uczestników Tour de Pologne. Na Rynku Głównym koƒczy si´ nasz narodowy wyÊcig. W ubiegłym roku wygrał go Rafał Majka. Ale Tour de France to impreza innego kalibru. O organizacj´ Wielkiego Startu bijà si´ miasta nie tylko w Europie, ale i na całym Êwiecie. Oficjalna inauguracja obejmuje nie tylko pierwszy etap, ale wszystkie odbywajàce si´ w regionie. W tym roku „Wielka P´tla” ruszy z Utrechtu, a potem przez trzy dni kolarze b´dà jeêdziç

kà nie dziwi, ale ostatnio pojawiły si´ nie mniej atrakcyjne. W przyszłym roku „Wielka P´tla” rozpocznie si´ na Mont Saint-Michel, wysepce zamieszkałej przez 44 osoby ze słynnym na cały Êwiat klasztorem, który rokrocznie odwiedzajà trzy miliony turystów. W 100-lecie wyÊcigu w 2003 roku kolarze ruszyli spod Wie˝y Eiffle’a, w 2009 roku z Monaco. Francuzom tego przekazu zazdroÊci cały Êwiat. Ka˝dy chciałby goÊciç u siebie uczestników Tour de France. W historii ju˝ 20 razy wyÊcig rozpoczàł si´ zagranicà, pierwszy raz w Amsterdamie w 1954 roku. Holandia najcz´Êciej goÊciła uczestników tej imprezy – ju˝ pi´ciokrotnie, a w tym roku b´dzie to ju˝ szósty raz. „Witamy w krainie roweru” – piszà organizatorzy, zapowiadajàc „Le Grand Départ”. Utrecht wybrany został nie tyle ze wzgl´du na wartoÊci turystyczne, ale – tak jak w 2012 roku Liege – rowerowà tradycj´. Codziennie jednoÊladem porusza si´ 100 tysi´cy osób i to w mieÊcie, które zamieszkuje 330 tysi´cy mieszkaƒców! Miejskie władze właÊnie budujà najwi´kszy na Êwiecie parking dla rowerów na 24 tysiàce pojazdów. Ale Tour wst´puje nie tylko tam, gdzie kolarstwo jest ju˝ uwielbiane. W 2007 roku wyÊcig rozpoczàł si´ w Londynie. To data przełomowa dla historii kolarstwa w Wielkiej Brytanii. Pierwszy etap, z Big Benem w tle, prowadzàcy koło Buckingham Palace i Trafalgar Square

Królewskie miasto posiada niezaprzeczalne walory turystyczne i krajobrazowe, doskonałà baz´ hotelowà i otwartego na sport prezydenta. Kandydaturze sprzyjałyby ostatnie sukcesy polskich kolarzy, renoma Tour de Pologne, ale przeszkód znalazłoby si´ równie du˝o. Po pierwsze musiałoby zwalczyç konkurencj´. A co roku do walki o prawo organizacji przyst´puje kilkadziesiàt miast. Z całego globu. Były ju˝ kandydatury Nowego Jorku, czy zwiàzanego historycznie z Francjà Montrealu, ostatnio z Kataru (wiadomo, ˝e pieniàdze dla nich nie sà problemem), ale na 2017 rok bardziej realne sà z Münster bàdê Berlina. Logistycznie bowiem przeprowadzenie kilku etapów daleko od kolebki stanowi nie lada wyzwanie. Kolarze majà z tym najmniejszy problem. Wsiadajà do samolotu i lecà. Robià tak nieraz nawet we Francji. Ale ka˝da grupa zawodowa posiada szerokie zaplecze – wozy techniczne, ci´˝arówki ze sprz´tem, do tego dochodzà samochody s´dziów, organizatorów. Transport drogà morskà z Korsyki do Francji dwa lata temu obejmował 2,5 tysiàca wozów. Samolotami i promem na kontynent wróciło 4,5 tysiàca uczestników „Wielkiej P´tli”. To m´czàce, drogie i skomplikowane. Nie wszystkim si´ podoba. To po stronie gospodarzy Grand Depart le˝y pokrycie kosztów tej operacji. Stawka jest kil-

po drogach Holandii i Belgii. W ubiegłym roku start odbył si´ w hrabstwie Yorkshire i poprowadził a˝ do Londynu nim wrócił do miejsca przeznaczenia – Francji. W 2013 roku Grand Départ wyznaczono na Korsyce. Wtedy po raz pierwszy uczestnicy najbardziej presti˝owego wyÊcigu na Êwiecie pojawili si´ na tej wyspie z bajkowymi widokami. AtrakcyjnoÊç wizualna, turystyczna odgrywa ogromne znaczenie dla dyrektora wyÊcigu, gdy rozpatruje on pomysły na poczàtek lipcowej rywalizacji. Transmisja z Tour de France jest jak kartka pocztowa wysłanej do odbiorców 190 telewizji na całym Êwiecie. Pomysł z Korsy-

obejrzało półtora miliona widzów. Rozpoczàł si´ rowerowy boom na Wyspach, powstały setki nowych dróg rowerowych, a w sporcie zaowocował sponsoringiem telewizji Sky, sukcesami Bradleya Wigginsa i Chrisa Froome’a (obaj wygrali TdF) i multum medali olimpijskich. Najdalej od ojczyzny TdF rozpoczàł si´ w Berlinie Zachodnim, w 1987 roku. Po dwóch etapach liderem był Lech Piasecki. Nigdy wczeÊniej ani póêniej ˝aden Polak nie zało˝ył ju˝ ˝ółtej koszulki lidera, choç w 2013 roku sekunda dzieliła od tej kreacji Michała Kwiatkowskiego. Mo˝e wi´c Le Grand Départ w Krakowie?

kakrotnie wy˝sza ni˝ 400 tysi´cy euro, które muszà płaciç póêniej organizatorzy miast etapowych. – Wszyscy, szczególnie władze miejskie, muszà zrozumieç, ˝e jakakolwiek nie byłaby to suma, zwróci si´ potem nie w dwójnasób, ale kilkukrotnie – mówi Bogdan Koraszewski. Ubiegłoroczny Grand Départ w Yorkshire przyniósł regionowi ponad 100 milionów funtów dochodu. Anglicy marzà o kolejnym – trzecim ju˝ – Tour de France na wyspie. Polska i Kraków marzà o pierwszym. Mo˝e jego organizacj´ przyÊpieszà sukcesy w Wielkiej P´tli Michała Kwiatkowskiego i – mieszkajàcego w Krakowie – Rafała Majki. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Getty Images

/ 20 /

tekst: Olgierd Kwiatkowski


5 pytań

Czy wiesz, która Polka ma zaledwie 20 lat i jeździ w najlepszej zawodowej grupie kolarskiej świata? tekst: Łukasz Madej

z rodzicami. W sumie to rodziców znał były kolarz Józef Olchawa, więc tak od słowa do słowa trafiła do Krakusa. Był luty, zimowe zgrupowanie. – Pamiętam dobrze, przywiózł ją tato. Wiadomo, rowerowych treningów nie było, ale na nartach biegowych pokazała, że ma zdrowie do sportu wytrzymałościowego – opowiada szkoleniowiec. Pierwszy sukces przyszedł już po pięciu miesiącach, kiedy została wicemistrzynią Polski juniorów młodszych. – Od pierwszej chwili widziałem, że jest urodzona do roweru. No i ten jej góralski charakter – Klęk przypomina, że Niewiadoma pochodzi z Ochotnicy Górnej. To taka niewielka miejscowość w powiecie nowotarskim. U stóp Gorców. Nic więc dziwnego, że uwielbia jeździć właśnie po górach. Tak samo jak inny wychowanek Krakusa, specjalista od górskiego ścigania, Rafał Majka. Zresztą Kasia już zaczęła być nazywana „Majką w spódnicy”. – Jakieś dziesięć lat temu o Rafale mówiłem, że mam zawodnika, który będzie wygrywać wielkie toury. Tacy Włosi jakoś się nie śmiali, ale w Polsce nie do wszystkich to docierało, nie wszyscy mi wierzyli. A dziś to samo mogę powiedzieć o Kasi: ta dziewczyna to zawodniczka ze światowymi perspektywami. Sami się przekonacie – zapewnia. Przełomowy był 2013 rok, kiedy w trakcie

„ZABÓJCZA” GÓRA ZA 100 FRANKÓW Dziś nie można wyobrazić sobie Tour de France bez ekstremalnych wspinaczek na górskie przełęcze Pirenejów czy Alp. W 1910 roku, kiedy organizatorzy ogłosili, że właśnie Pireneje znajdą się na trasie wyścigu, ponad dwudziestu zawodników wycofało się z rywalizacji argumentując, że jest to zbyt niebezpieczne wyzwanie. Mimo to, 10. etap Tour de France 1910 wjechał w góry i to nie byle jakie, bo kolarze wspinali się na Tourmalet i Col d'Aubisque. Podjazd pod tę pierwszą tylko jeden zawodnik, Gustave Garrigou, był w stanie pokonać bez schodzenia z roweru, za to osiągnięcie otrzymał nagrodę w wysokości 100 franków. Na górze Col d'Aubisque, nerwy puściły późniejszemu zwycięzcy. Octave Lapize do organizatorów wyścigu, którzy obserwowali zmagania z samochodów, krzyknął „zabójcy”.

mistrzostw Polski dwa razy była czwarta w kategorii open kobiet (w jeździe indywidualnej na czas i wyścigu ze startu wspólnego), co jednocześnie oznaczało dwa złote medale w kategorii do lat 23. Potem wygrała wyścig elity podczas Górskich Mistrzostw Polski, a na koniec rywalizacji do lat 23 Mistrzostw Europy była piąta. To zaowocowało najpierw stażem, a potem podpisaniem kontraktu z holenderskim Rabobankiem. Efekty znów przyszły szybko, bo w kolejnym roku m.in. była najlepsza w szwajcarskim wyścigu GP Gippingen – to jej pierwsze zawodowe zwycięstwo, a jako debiutantka największy kobiecy wyścig świata Giro Rosa ukończyła na 11. miejscu. No i z Rabo Liv przedłużyła umowę o kolejne dwa lata. – Co dalej? Wie pan, poza talentem i pracą, potrzeba jeszcze szczęścia – przypomina trener. – W tamtym roku na mistrzostwach świata noga Kasi była wspaniała, ale przyszła kraksa. Innym razem w Kopenhadze byłoby złoto juniorów, mieliśmy najlepszy czas na półmetku, wystarczyło dojechać trzy kilometry, ale przytrafiła się ulewa, ścięło zakręt, Kasia „przyszlifowała” tyłkiem, i w efekcie była dopiero dwudziesta pierwsza. Taki jest właśnie sport. Ale jeśli ze zdrowiem będzie wszystko w porządku, pech Kasię ominie, to za rok na igrzyskach w Rio będzie jedną z kandydatek do medalu – kończy Klęk.

3 tylu zawodników zostało zdyskwalifikowanych w czasie drugiej edycji Tour de France. „Obawiam się, że druga edycja wyścigu może być jego ostatnią” – tak pisał Henri Desgrange po tym, jak skandal wstrząsnął stworzoną przez niego imprezą. Cała dziewiątka, w tym czwórka, która ukończyła wyścig na pierwszych pozycjach, została zdyskwalifikowana za korzystanie z samochodów, ciężarówek i pociągów w drodze do mety.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Na pozór jest zwykłą dziewczyną. Próbuje sił w gotowaniu, serfuje w Internecie, a wolny czas spędza na zakupach. Tyle tylko, że tego czasu jest mało, a nowe ciuchy szybko, i na długo, trafiają do szafy. Czemu? Bo nosi się przede wszystkim na sportowo. Zresztą, nie ma innego wyboru. Przecież niespełna 21-letnia Katarzyna Niewiadoma, zawodniczka najlepszej na świecie kolarskiej grupy kobiecej Rabo Liv Women Cycling Team, to jedna z najbardziej utalentowanych szosowych kolarek globu młodego pokolenia. Kilka tygodni temu, potwierdziła ten fakt, odnosząc swój pierwszy triumf w etapowym wyścigu pierwszej kategorii – Euskal Emakumeen Bira 2015. – Na tym poziomie wszystko trzeba podporządkować sportowi. W zasadzie jest tylko trening i wypoczynek. Na życiowe uciechy brakuje czasu – mówi jej pierwszy trener Zbigniew Klęk. – Starty w tej grupie to tak duży sukces, jak w piłkarskim świecie gra Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium. Pochwały? Nie, nie są przesadzone. To, co już teraz Kasia zaczyna wyrabiać... Zresztą, tak też było od juniora młodszego – dodaje z uśmiechem. Właśnie staje się prawdziwą gwiazdą, a przecież karierę zaczynała zupełnie niedawno, bo w 2009 roku. U Klęka, w Krakusie Swoszowice (część Krakowa). Wcześniej, owszem, na rowerze jeździła, ale tylko tak turystycznie,

/ 21 /

Getty Images


inside warm theup game

Jak polscy kolarze zdobywali tytuł indywidualnego mistrza świata? tekst: Olgierd Kwiatkowski

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 22 /

PAP

PAP

PAP

1973 – Barcelona

1985 – Giavera del Montello

Ryszard Szurkowski Pochodzący z Dolnego Śląska 27-letni wówczas kolarz zdobył dla Polski pierwszy złoty medal na szosowych mistrzostwach świata w konkurencji indywidualnej. W kategorii amatorów, bo kolarze z bloku wschodniego nie mogli być zawodowcami. – Nie czuliśmy się jednak od nich gorsi. Pokazaliśmy to potem na wyścigu Paryż – Nicea. Tylko zainteresowanie naszymi wyścigami na świecie było mniejsze. My jechaliśmy w sobotę, oni w niedzielę. Nasze zmagania oglądało tak 50 procent mniej kibiców, a i prasa zachodnia pisała o nas rzadziej – opowiada złoty medalista z Barcelony. „El Mundo Deportivo” napisało jednak w niedzielnym wydaniu „Viva Polonia”. Wcześniej Polacy wygrali wyścig drużynowy, a indywidualny rozegrali wprost po mistrzowsku. Wojciech Matusiak, Stanisław Szozda, Tadeusz Mytnik – cały czas dyktowali tempo, pracując na swojego lidera – Szurkowskiego. „Pierwszy raz widziałem kolarza, który po wycofaniu się gdzieś w połowie trasy, był z siebie aż tak zadowolony” – pisał z Barcelony w „Przeglądzie Sportowym” Lech Cergowski o Tadeuszu Mytniku. – Swoje zrobiłem, wykonałem ściśle nałożone na mnie zadanie – wspominał Mytnik. Potem zrezygnował Matusiak. W ucieczce do końca prowadził Szurkowskiego Szozda. Ten przed wzgórzem Montjuic wyrwał do przodu i finiszował samotnie. – To jest coś, na co się pracuje przez całą karierę. To dla mnie chyba najważniejsze osiągnięcie w karierze, choć każdy medal olimpijski i Wyścig Pokoju także niezwykle sobie cenię. Tęczowa koszulka mistrza świata najbardziej dowartościowuje kolarza – mówi Szurkowski. Srebrny medal wywalczył Szozda. Przyjechał 31 sekund za kolegą z drużyny, cały czas pilnując Francuza Bernarda Bourreau.

Lech Piasecki Długo nie mógł uwierzyć w zwycięstwo. Odpoczywając po wyścigu nie okazywał radości. „Ucieszę się, kiedy przyniosą komunikat. Chcę to mieć na piśmie” – mówił. Kiedy zagraniczni dziennikarze pytali polskich, co mówi nowy mistrz świata amatorów, oni – zgodnie z prawdą – odpowiadali: „Nic. Tylko ciężko oddychał”. Piasecki był wycieńczony, ale też cały czas walczył z ogromnym bólem. Tydzień wcześniej podczas wyścigu z Belgii uczestniczył w kraksie. Wybił bark. Trener polskiej kadry Ryszard Szurkowski zastanawiał się, czy postawić na niego. Uznał, że nawet z bólem Piasecki będzie miał największe szanse. Tak stwierdzili też jego koledzy z drużyny: Andrzej Mierzejewski, Zenon Jaskuła, Jan Leśniewski, Andrzej Serediuk, Marek Szerszyński. Mierzejewski, który miał go zastąpić, miał upadek na początku mistrzowskiego wyścigu, wycofał się i oglądał zawody z dziennikarzami. „Najbardziej bolało mnie na sprintach, przy gwałtownych przyśpieszeniach” – opowiadał Maciejowi Biedze w „Sportowcu” Piasecki. Polski kolarz nie mógł bez bólu sięgnąć po bidon. Ale walczył. Do końca. Pech go nie opuszczał. „Złapała mnie potężna kolka wątrobowa. Przez cztery okrążenia tak jechałem” – mówił w wywiadach. Pilnował tylko największych rywali, ale nie miał się czego bać. „Zobaczyłem Olafa Ludwiga, widziałem, że się męczy. To była ostatnia okazja, żeby popatrzeć na niego. Przyjechał z tyłu”. Piasecki był rzeczywiście nie do pokonania. Na przedostatnim okrążeniu dogonił uciekającego Maurizio Fondriesta, później jednego z wybitnych zawodowców. Na finiszu pewnie wygrał. W jednym roku zwyciężył w mistrzostwach świata i Wyścigu Pokoju. Wkrótce podpisał pierwszy kontrakt zawodowy.

1974 – Montreal Janusz Kowalski „Czapłygin zaryzykował długi finisz, chyba 400 metrów przed metą. Pierwszy wyskoczył zza zakrętu, za nim poszedł bardzo mocno Ryszard Szurkowski, za Ryśkiem doskoczył Stasiek Szozda i Gusiatnikow. Byłem wtedy na jakieś szóstej pozycji. Po prawej zrobiło się bardzo ciasno, zdecydowałem się obejść ich lewą stroną. Zobaczyłem tam Kuhna, wyszedłem na czwarte miejsce, miałem sporą rezerwę sił, wszedłem na maksymalne obroty, no i to wszystko… I to wszystko! Ale to właśnie oznacza tytuł mistrza świata. Całą robotę zrobił Szurkowski. Gdyby nie skasował Czapłygina, nie miałbym żadnych szans. On się wyjechał – ja skorzystałem” – mówił skromny kolarz urodzony w Świebodzinie tuż po mistrzowskim wyścigu w Montrealu. Był ogromnie zdziwiony sukcesem, bo tytułu bronił Szurkowski. To aktualny mistrz świata miał jechać po złoto. „Ja mistrzem świata? Nie wygrałem przecież żadnego wyścigu, a tu teraz taki tytuł!” – dziwił się. Odnosił tylko mało spektakularne zwycięstwa, był medalistą górskich mistrzostw Polski. „Sztuki wygrywania nauczył się dopiero w Montrealu” – skomentował to „Przegląd Sportowy”. To był znów wspaniały wyścig Polaków. Szurkowski przyjechał na drugim miejscu, a centymetry od brązowego medalu dzieliły Szozdę. Polacy zawiedli tym razem w jeździe drużynowej na czas. Przyjechali dopiero na siódmym miejscu.


11 5 pytań pytań Getty Images

PAP

DRUŻYNOWI MISTRZOWIE ŚWIATA NA SZOSIE 1973 – Barcelona Lucjan Lis, Tadeusz Mytnik, Ryszard Szurkowski, Stanisław Szozda „Czterech wspaniałych na drogach upalnej Katalonii” pisał „Przegląd Sportowy” po pierwszym wielkim sukcesie polskiego kolarstwa szosowego. Prowadzona przez Wojciecha Walkiewicza drużyna pojechała najszybciej na 100 km, choć nie była żelaznym faworytem. Po pierwszych 25 km wyprzedzała ich drużyna ZSRR, ale na półmetku Polacy wyszli na prowadzenie. Nie oddali go do końca. Przyjechali z dwuminutową przewagą nad Rosjanami. – Nie czuliśmy żadnego zmęczenia ani upału. Im bardziej zbliżaliśmy się do mety, tym bardziej byliśmy mocni – mówił na mecie Tadeusz Mytnik.

1989 – Chambéry

2014 – Ponferrada Michał Kwiatkowski Wiadomo było, że jest do tego zdolny. Wiosną odniósł pierwsze znaczące zwycięstwa w zawodowym peletonie – wygrał wyścig Volta ao Algarve, włoski klasyk Strade Bianche, szalał w ardeńskich klasykach, w Tour de Romandie po raz pierwszy w karierze triumfował w imprezie rangi World Tour. Wypoczął po ciężkim dla siebie Tour de France i we wrześniu przystąpił do ataku na medal mistrzostw świata. – Myślał o tym. Wszystko było podporządkowane temu wyścigowi. Drużyna także o tym wiedziała i nastawiła się na to, żeby mu pomóc – opowiada Andrzej Piątek, dyrektor sportowy PZKol. Odpuścił drużynową czasówkę, którą jechał z grupą Etixx. Zaliczył ją tylko po to, żeby „rozgrzać nogi” i wypełnić zobowiązania wobec własnej grupy zawodowej. W wyścigu ze startu wspólnego taktyka była prosta. Polacy utworzyli tzw. pociąg, utrzymywali tempo. Holowali swojego lidera, kasowali groźniejsze odjazdy, a na końcu kilometr po kilometrze odrabiali straty do prowadzącej czwórki. Kwiatkowski ruszył do akcji siedem kilometrów przed metą. Minął ucieczkę i samotnie pomknął do mety. W pięknym stylu został pierwszym polskim zawodowym mistrzem świata. – Moje życie całkowicie się od tego zmieniło, ale ja pozostałem sobą. Cały czas chcę się rozwijać, iść do przodu – mówi.

Tadeusz Mytnik, Mieczysław Nowicki, Ryszard Szurkowski, Stanisław Szozda Rok wcześniej Polacy zawiedli w Montrealu. Trener kadry Karol Madej zmienił skład. Zamiast Wojciecha Matusiaka wystawił Mieczysława Nowickiego (późniejszego ministra Sportu). – On okazał się tym czwartym do brydża. Ale cała czwórka pojechała rewelacyjnie – opowiadał na mecie Madej. Polacy nie byli faworytami. W tym samym sezonie przegrali z ZSRR. Przed wyścigiem dziennikarze wierzyli co najwyżej w brązowy medal. Najwyższą przewagę Szurkowski i spółka osiągnęli na początku, potem rywale odrabiali straty. Na mecie ZSRR było o pięć sekund słabsze.

/ 23 /

1975 – Mettet

2013 – Florencja Michał Kwiatkowski (zespół Omega-Pharma – Quick Step) Drużynowa jazda na czas podczas mistrzostw świata wróciła w 2012 roku, po 18 latach przerwy. To ukłon w stronę sponsorów, ponieważ startują w niej zespoły zawodowe a nie narodowe. Pierwszym mistrzem została Omega Pharma –Quick-Step, a w 2013 roku belgijska ekipa powtórzyła sukces. W tej drużynie jechał już Michał Kwiatkowski. Tytuł zdobył wraz z Francuzem Sylvainem Chavanelem, Niemcem Tony Martinem, Holendrem Niki Terpstrą, Belgiem Kristofem Vandewalle i Słoweńcem Peterem Veltsem.

Potrójna korona kolarstwa, czyli wygranie w jednym sezonie Giro Italia, Tour de France oraz mistrzostw świata (ewentualnie Vuelta Espana), to marzenie wszystkich kolarzy, choć oficlanie nie ma za to żadnej nagrody. W 1974 Giro, Tour de France oraz tytuł mistrza świata zdobył Belg Eddy Merckx, w 1987 roku jego osiągnięcie powtórzył Irlandczyk Stephen Roche. I na tym lista się kończy!

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Joachim Halupczok „Najwięksi optymiści nie przewidywali, że ten wyścig będzie tak wspaniały, a zwycięstwo Halupczoka tak wielkie. Owacja wszystkich widzów, podziw całego świata. Mówi się, że tak jak 25 lat wcześniej w Salange objawił się talent Eddy’ego Merckxa, tak w Chambéry objawił się talent równie wielki – relacjonował w „Dzienniku Telewizyjnym” mistrzowski wyścig Joachima Halupczoka Maciej Biega. 21-letni wówczas kolarz z Opolszczyzny zdeklasował rywali. Uciekał samotnie na trudnej pagórkowatej trasie przez ponad 30 kilometrów. Drugi na mecie Francuz Eric Pichon przyjechał blisko trzy minuty za Polakiem. Poza tym, że świat zobaczył wówczas jednego z najbardziej utalentowanych kolarzy, na sukces zapracowała drużyna i trener. – Rok przed wyścigiem przyjechałem obejrzeć dokładnie trasę wyścigu. Specjalnie wynająłem samochód, a nie było to wcale łatwe, jeździłem i opisywałem profil. Widziałem, że jedno wzniesienie znajduje się w kluczowym momencie i idealnie nadaje się do ataku. Potem przed startem jeszcze raz to analizowaliśmy i wiedzieliśmy, że w tym momencie trzeba ruszyć do przodu. Miałem jednak duszę na ramieniu, bo nie wiedziałem, czy „Achim” nie ruszył zbyt wcześnie. Czy wytrzyma? Ale on miał tego dnia niespożyte siły. Dokonał czegoś niesamowitego. Odjechał solo na mistrzostwach świata. Nikt nie potrafił go dogonić, nawet nie próbowali – wspomina ówczesny trener kadry, dziś prezes Polskiego Związku Kolarskiego Wacław Skarul. Halupczok rok później jeździł już w grupie zawodowej. Dla amatorskich mistrzów świata to była naturalna droga. Wybrał zespół DianaColnago. Wkrótce lekarze wykryli u niego arytmię serca. Musiał na jakiś czas przerwać ściganie, a kiedy wracał, nie był w stanie walczyć z najlepszymi. W lutym 1994 roku zmarł podczas rozgrzewki w trakcie charytatywnego turnieju piłkarskiego.


inside the game

/ 24 /

Michał Kwiatkowski

JA JESTEM SPOKO KOLARZ Należą do niego wszystkie kolory tęczy – niebieski, czerwony, czarny, żółty, zielony. Każdy oznacza coś innego, ale w całości składają się na koszulkę kolarskiego mistrza świata. W jej barwach odnaleźć można świat, który zaczyna się od rowerów, ale na nich się nie kończy tekst: Małgorzata Ziemba, Grzegorz Mikuła

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

zdj´cia: Rafał Masłow


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 25 /

11 wywiad pytań


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 26 /

inside the game


O takim samym rowerze i kasku, jaki dostał starszy brat Radosław, gdy zaczàł trenowaç. Miał jedenaÊcie lat – ja miałem osiem. To była taka szczera dzieci´ca zazdroÊç. Żadnych marzeń o olimpijskich medalach, koszulkach mistrza świata, wygranych w wielkich wyścigach?

Trudno było kreÊliç a˝ takie plany na ˝ycie, nie majàc na wyciàgni´cie r´ki zawodowych kolarzy, wielkich mistrzów, nawet nie oglàdajàc wyÊcigów w telewizji. Frajd´ sprawiało mi je˝d˝enie na treningi i Êciganie si´. Działyƒ, skàd pochodz´, to mała miejscowoÊç. Raptem tysiàc mieszkaƒców. Dla moich rówieÊników Êwiat zaczynał si´ i koƒczył na szkole, a ja miałem odskoczni´ – UKS Wart´, czyli fili´ toruƒskiego klubu TKK Pacific. Rower przestał byç jedynie Êrodkiem lokomocji do oddalonej o dwa kilometry szkoły, stał si´ czymÊ bardzo wa˝nym. Bo ja ka˝dà rzecz, którà robi´ w ˝yciu, robi´ na serio, nie odpuszczam. Taki mam charakter i z kolarstwem nie mogło byç inaczej.

Stałem na starcie z czwartoklasistami, a poniewa˝ nie byłem wielki wzrostem, co chwil´ ktoÊ pytał „Co ta mrówka, na tak małych kołach tutaj robi?”. Na mecie wielu nie było ju˝ do Êmiechu, bo wskoczyłem na podium, a mój póêniejszy trener podszedł do brata i zapytał, czy „młody” te˝ nie chciałby trenowaç. Kamień z serca? Wreszcie był rower i kask…

Rower szosowy dostałem majàc dziesi´ç lat. Był własnoÊcià trenera. Na marginesie – ciekawe co si´ z nim dzieje, czy ma go jeszcze gdzieÊ u siebie… Ten, na którym wskoczyłem na podium w szkolnych zawodach, niestety został zniszczony. Był to rower górski marki nieznanej. Dostałem go od rodziny z Francji. W takim wieku nie chodzi jednak o to, aby Êcigaç si´ na najlepszym sprz´cie, ale aby mieç frajd´ z wyÊcigów i rywalizacji, a ja jà miałem wielkà.

Ogień od startu do mety?

I wyścig po wyścigu, rok po roku zacząłeś zapisywać swoje białe kolarskie kartki, aż przyszedł 28 września 2014 roku i mistrzostwo świata w hiszpańskiej Ponferradzie. Ten wyścig w twojej głowie to…

No dzieci zazwyczaj tak si´ Êcigajà… Ja swój pierwszy wyÊcig zaliczyłem w drugiej klasie szkoły podstawowej. Pami´tam, ˝e problemy organizacyjne nie pozwoliły wytyczyç trasy z nawrotem i puszczono nas na jednej rundzie – epickie trzynaÊcie kilometrów!

SzeÊç i pół godziny olbrzymiej mobilizacji i skupienia: ˝eby zrealizowaç plan, w którym uczestniczyła cała dru˝yna – za co chłopakom do koƒca ˝ycia b´d´ wdzi´czny, ˝eby nie popełniç bł´dów taktycznych, ˝eby dobrze odczytywaç ruchy w peletonie. Samego momen-

Rower szosowy dostałem mając dziesięć lat

tu ataku na zjeêdzie nie planowałem – wyszedł z sytuacji, jaka si´ stworzyła. Przed atakiem pomyÊlałem tylko: „JeÊli na tym zjeêdzie nie b´d´ z przodu, to mog´ wplàtaç si´ w jakàÊ kraks´, bo peleton jest bardzo nerwowy, bo jest Êlisko. Ok – wyjad´ do przodu i zobacz´, co si´ dzieje”. Wyjechałem i okazało si´, ˝e poczàtkowo nikt nie był w stanie za mnà nadà˝yç. Mogłem przeskoczyç do odjazdu, tam zachowaç troch´ sił przed ostatnià krótkà wspinaczkà i samotnie pognaç do mety. W głowie miałem burz´ myÊli: czy na pewno dobrze robi´, czy to był ten moment, czy zdołam utrzymaç przewag´. Oglàdałem si´ do tyłu, choç wielu kolarzy twierdzi, ˝e nie nale˝y tego robiç, ale ja lubi´ mieç przeglàd sytuacji. Poza tym, gdzie jest powiedziane, ˝e gdy si´ oglàdam, to nie naciskam mocno na pedały? Naciskam! Kumulacja emocji nastàpiła na ostatnich metrach. Z jednej strony radoÊç nie do opisania, z drugiej myÊli: „Co krzyczeç, jak si´ zachowaç, co powiedzieç?”. Ostatecznie chyba nie wyszło êle. Nie po raz pierwszy i – na szczęście – nie po raz ostatni.

Gdybym miał te emocje z mistrzostw Êwiata do czegoÊ porównaç, to najbli˝ej im wygranej w mistrzostwach Europy juniorów z 2007 roku. Wygranie wyÊcigu ze startu wspólnego zawsze niesie ze sobà ogromny ładunek emocjonalny, bo to jednak coÊ niespodziewanego, cz´sto niewiadomego do koƒca. W tej jednej chwili, tu i teraz, wszystko si´ układa i człowiek wygrywa czasami o gruboÊç opony.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

O czym marzyłeś, gdy byłeś białą kolarską kartką?

/ 27 /

11 wywiad pytań


/ 28 /

inside the game

Do tego cieszy si´ cały zespół, bo ka˝dy wkłada w sukces swoje serca. Tak było właÊnie w 2007 roku na mistrzostwach Europy. TworzyliÊmy fajnà paczk´: Łukasz Owsian, Paweł Bernas, Kamil Gradek, czy te˝ Rafał Majka Êcigajà si´ do dzisiaj. Pomagali mi, jak mogli, abym mógł wygraç. Jazda indywidualna lub dru˝ynowa na czas – gdzie te˝ si´gałem po mistrzostwo Êwiata, nie jest tak naszpikowana emocjami. Ju˝ przed startem człowiek – czy jest w stanie coÊ osiàgnàç – przeczuwa. Na trasie ma informacje z radia, na jakie miejsce jedzie, czy b´dzie złoto, srebro, czy bràz. Czy swoją kolarską historię możesz podzielić na tę sprzed i po minięciu „kreski” w Ponferradzie?

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

CoÊ w tym jest. Stałem si´ rozpoznawalny, rywale czujà respekt, łatwiej jest si´ poruszaç w peletonie – raczej nie spotkam kogoÊ, kto chciałby mnie stràciç łokciem z jezdni. Do tego otrzymuj´ od kibiców wsparcie na ka˝dym zakr´cie, moje nazwisko wykrzykiwane jest w wielu j´zykach – to bardzo, bardzo miłe. Poniewa˝ sà plusy, muszà byç jednak i minusy. W t´czowej koszulce mistrza Êwiata zawsze jestem faworytem. Presja i oczekiwania sà du˝e. Rywale wiedzà, ˝e mój atak mo˝e byç groêny wi´c sà czujni, sà gotowi goniç i nie b´dà ani sekundy zastanawiaç si´, czy warto czy nie. Dlatego tak bardzo ciesz´ si´ z tegorocznego zwyci´stwa w Amstel Gold Race. Po mistrzostwach Êwiata oczy całego kolarstwa i kibiców były zwrócone na mnie, te dyskusje o „klàtwie” i oczekiwanie „kiedy mistrz Êwiata wy-

gra w t´czowej koszulce”. Nawet zwyci´stwo w prologu Pary˝ – Nicea nie zdj´ło jej ze mnie, bo to była próba na czas, a nie zwyci´stwo z peletonu. Ulg´ poczułem dopiero po Amstel Gold. Tam obroniłem siebie – nikt ju˝ nie powie, ˝e mój tytuł mistrza Êwiata był przypadkiem. To była dla mnie równie wa˝na wygrana jak w Strade Bianche wiosnà 2014. Tam w samej koƒcówce, ju˝ na uliczkach Sieny, pokonałem Petera Sagana, finiszowałem samotnie na Piazza del Campo, a do tego te białe szutry Toskanii – przepi´kne widoki. Co chciałbyś zapisać na swoich niezapisanych kartach kariery?

Chciałbym wszystkiego spróbowaç. Mojà karier´ widz´, jak przeskakiwanie z jednego kamienia milowego na drugi i chyba nie wychodzi mi to êle. Wyzwaniami sà igrzyska olimpijskie, Tour de France, Giro Italia, Vuelta Espana, Paris – Roubaix, WyÊcig Dookoła Flandrii… – mam nadziej´, ˝e starczy mi na to czasu. Układanie kalendarza startów to koncert życzeń zawodnika, czy chłodna kalkulacja?

Jednak to drugie – wa˝na jest dokładna analiza, co i gdzie mog´ osiàgnàç, a nie gdzie chc´ sobie pojeêdziç. Planowanie odbywa si´ na przełomie grudnia i stycznia z udziałem trenerów, mened˝erów, dyrektorów sportowych. Trzeba wypełniç wielkà „łàczk´”, na której układa si´ siedemdziesiàt, osiemdziesiàt startów. Chciałbym startowaç w wielu wyÊcigach, ale trwajàce po trzy tygodnie wielkie toury utrud-

Chciałbym wszystkiego spróbować...

niajà spraw´ – osobiÊcie głosowałbym za skróceniem najwi´kszych wyÊcigów o tydzieƒ. W czasie sezonu, już przed każdym wyścigiem, też tyle rozmawiacie?

Na klasykach schemat jest taki: jeÊli wyÊcig odbywa si´ w niedziel´, przyjazd jest w czwartek, rekonesans trasy w piàtek, a sobota to właÊnie dzieƒ na indywidualnà rozmow´ z liderami teamu: jakie sà nasze przemyÊlenia, propozycje oraz na odpraw´. Ta – ju˝ z udziałem całej dru˝yny – odbywa si´ przed lub po sobotniej kolacji. Spotykamy si´ w naszym teamowym autobusie. Omawiamy prognoz´ pogody, tras´, kluczowe miejsca, taktyk´, zało˝enia dla zawodników, list´ startowà. Wszystko trwa około 45-60 minut. Jest spokojnie, ka˝dy wie na czym to polega – zwyci´stwo jednego jest zwyci´stwem zespołu, choç dróg, które do tego prowadzà, mo˝e byç wiele. Trzeba mieç kilka rozwiàzaƒ na wyÊcig, bo na szosie rzeczy dziejà si´ dynamicznie. Podczas startów etapowych schemat jest nieco inny – długa odprawa przed całym wyÊcigiem, a ju˝ w jego trakcie krótsze, na godzin´ przed startem. Nie ma te˝ rekonesansu trasy, ale w dzisiejszych czasach to nie jest wielkie utrudnienie – trenerzy lub dyrektorzy sportowi nagrywajà wideo z kluczowych momentów, sà mapy googla, zobaczyç mo˝na niemal ka˝dy zakr´t. Tour de France to też „biały” rozdział w Twojej karierze – jak wspominasz jazdę w koszulce dla najlepszego zawodnika do lat 25?


Szorty Henri Lloyd

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 29 /

11 wywiad pytań


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 30 /

inside the game

Filiżanka, koszyk Home&You


11 wywiad pytań

… a wśród nich ta najbardziej żółta z żółtych, czyli lidera i zwycięzcy Tour de France.

Dla mnie pierwsze „˝ółte” skojarzenie z Tour de France to… słoneczniki. Jest ich masa, sà niemal wsz´dzie. W czasie trzech tygodni Êcigania, czasu na podziwianie widoków nie ma jednak wiele. Tour to bardzo stresujàcy wyÊcig. Pierwsze sprinterskie etapy sà nerwowe, nie brakuje kraks, wszyscy chcà jechaç z przodu, aby ich uniknàç. Potem przychodzà góry… Presja wyniku codziennie jest ogromna… Ka˝dy team chce wygraç choç jeden etap, pokazaç si´ sponsorom i mediom… Do tego tłumy kibiców. W Anglii, gdzie przed rokiem rozpoczynał si´ Tour, atmosfera była momentami przytłaczajàca – na etapie liczàcym 150-200 kilometrów kibice stali przy drodze na ka˝dym metrze i to stali w rz´dach! Gdzie jest twoim zdaniem granica, której kibicom przekraczać nie wolno?

Nie lubi´, gdy ktoÊ mnie popycha lub poklepuje – to dla mnie o krok za daleko. Mo˝-

na kibicowaç z klasà i szacunkiem dla zawodników, a mo˝na bezmyÊlnie. Ubiegłoroczna moda na „selfie” z wyÊcigu była niebezpieczna – z jednej strony p´dzàcy z pr´dkoÊcià 60-70 kilometrów na godzin´ peleton, a z drugiej stojàcy tyłem do nadje˝d˝ajàcych kolarzy kibic, nie majàcy poj´cia, co dzieje si´ za jego plecami. W górach kibice te˝ potrafià utrudniç ˝ycie, gdy tłum wymusza tor jazdy grupy i trzeba wspinaç si´ „g´siego”. Wiem jednak, ˝e to szaleƒstwo jest cz´Êcià kolarstwa i generalnie jest fajne. Metodà na bezpieczeƒstwo nie jest wprowadzanie biletów dla kibiców, ale dobre zabezpieczanie imprez przez organizatorów oraz odpowiedzialnoÊç samych kolarzy za to, co si´ dzieje na szosie. Podobnie jak podczas jazdy samochodem, konieczne jest stosowanie reguły ograniczonego zaufanie do innych uczestników ruchu. Nie mo˝na gnaç na „Êlepo”, zakładaç, ˝e tłum odsunie si´ i droga zawsze b´dzie wolna, bo co jeÊli w tym tłumie znajdzie si´ człowiek na wózku inwalidzkim? Gdy miałeś 9 lat Lance Armstrong wygrał swój pierwszy Tour de France. Potem triumfował jeszcze sześciokrotnie na Polach Elizejskich, ale to historia bez happy endu.

Z jednej strony w tamtych czasach uchodził za herosa, mógł byç wzorem. Z drugiej to co robił, wydawało si´ zastanawiajàce, wr´cz nieprawdopodobne – ka˝dy ma wzloty i upadki,

lepsze i słabsze dni, a on ich nie miał w Tour de France przez siedem lat! CoÊ musiało byç nie tak i ostatecznie okazało si´, ˝e było. Z tej perspektywy bardzo si´ ciesz´, ˝e nasze ˝yciowe drogi nie przeci´ły si´, choç w 2011 roku byłem zawodnikiem teamu Radio Shack. Idol? Nigdy nie był moim sportowym idolem, bo takiego nie miałem. Uwa˝am, ˝e warto z ka˝dego spotkanego człowieka czerpaç to, co w nim fajne i dobre, a nie byç zapatrzonym w jednà osob´. Dlaczego tak trudno wygrać Tour de France?

/ 31 /

Miło byç ka˝dego dnia na podium, byç w kr´gu zainteresowania kibiców i mediów – to dodaje energii i sił do jazdy. Niestety nie udało mi si´ w 2013 roku dowieêç do koƒca prowadzenia w klasyfikacji „młodych kolarzy”. Na szcz´Êcie jest jeszcze wiele koszulek do wywalczenia…

Bo sami kolarze wieszajà poprzeczk´ maksymalnie wysoko. Na starcie stajà wszyscy najwi´ksi i najsilniejsi i jadà po zwyci´stwo. OczywiÊcie Włoch chce wygraç Giro Italia, Polak – Tour de Pologne, ale Tour de France to Tour de France – legenda. Sama trasa nie jest najtrudniejsza na Êwiecie – Giro, czy Vuelta ma trudniejsze momenty, ale w ˝adnym z pozostałych wyÊcigów nie ma tylu znanych nazwisk na liÊcie startowej i to czyni Tour de France Mount Everestem kolarstwa. Jaki kolarz może wspiąć się na ten szczyt?

Kolarz kompletny, czyli taki który ma mocnà nog´ na szybkich etapach sprinterskich, poradzi sobie w czasie jazdy indywidualnej na czas i gdy przyjdzie Êcigaç si´ w górach. Do tego musi mieç wsparcie dru˝yny – silnej sportowo

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Nikt już nie powie, że tytuł mistrza świata był przypadkiem


inside the game

i organizacyjnie. Wiele rzeczy musi zgraç si´ w jednym czasie i miejscu. Ka˝dego dnia robi´ wszystko, aby taka historia wydarzyła si´ w moim ˝yciu, choç dzisiaj to jeszcze nie ten moment. Dzisiaj nastawiony jestem na inne sukcesy i odnoszàc je, staram si´ zbudowaç kolarza kompletnego, gotowego na wygranie Tour de France. Czy ta droga zaprowadzi mnie do zwyci´stwa? Czas poka˝e.

/ 32 /

Paryż z perspektywy kolarskiego siodełka wygląda…

… wyjàtkowo. Wjazd przez Łuk Triumfalny na Pola Elizejskie to coÊ szczególnego. Na dojeêdzie nie ma kibiców, bo wszyscy czekajà na polach, co daje efekt „wow” – jakby wje˝d˝ało si´ na stadion pełen kibiców. Ka˝dy ciàgnie do przodu, nie ma ˝artów, jak na poczàtku tego „etapu przyjaêni”, gdy pojawia si´ szampan, jest pozowanie do zdj´ç, sà rozmowy w peletonie. Na ulicach Pary˝a pr´dkoÊç peletonu jest ogromna. Wielu atakuje, ale i tak wiadomo, ˝e skoƒczy si´ to jednym z najszybszych sprinterskich finiszów na Êwiecie. Nie ma w peletonie sprintera, który nie chciałby wygraç na Polach Elizejskich. Bywasz w Paryżu poza finałem Tour de France?

Tylko na lotnisku, w terminalu przesiadkowym, gdy podró˝ujemy na kolejne starty.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Nie masz pokusy, aby wysiąść, pozwiedzać, odpocząć wśród zieleni Lasku Bulońskiego?

Nie jestem fanem zwiedzania, dalekich podró˝y, opalania si´, pla˝ i słoƒca. Klimat optymalny dla mnie to hiszpaƒska zima i polskie lato – najlepiej w okolicy plus dwudziestu stopni Celsjusza. Tylko raz w sierpniu wybrałem si´ na treningi do Hiszpanii – to było nieludzkie. Mo˝e niektórym trudno b´dzie w to uwierzyç, ale nigdy nie wyjechałem na wielkie zagraniczne wakacje. Lubi´ sp´dzaç czas w Polsce, w domu, u rodziców. Tam jest kompletna cisza i spokój, fajnie jest spotkaç si´ i porozmawiaç z najbli˝szymi – w sezonie takich dni nie jest wiele. Wakacje to tak˝e dla mnie czas spotykania si´ ze znajomymi – potrzebuj´ tego, bo w sezonie te kontakty mocno ograniczam. W czasie wyÊcigów mało rozmawiam nawet z dziewczynà i rodzicami, przekazujemy sobie podstawowe informacje i tyle. Potrzebuj´ spokoju, koncentracji i jak najwi´cej regeneracji – to przynosi sukces. Odpoczynek jest cz´Êcià treningu – nie wolno o tym zapominaç. Trzeba znajdowaç na to jak najwi´cej czasu, choç bywa, ˝e nie jest to łatwe – bo kontrola dopingowa, bo dekoracja na podium, bo konferencja prasowa… Jak wygląda Twój sposób na relaks po pięciu, sześciu godzinach walki na trasie?

Masa˝, choç bywa, ˝e do Marka Sawickiego chodz´ nawet, jeÊli nie mam potrzeby rozluênienia mi´Êni. Chodz´, bo to godzina, podczas której mog´ le˝eç i rozmyÊlaç albo le˝eç i rozmawiaç. Nikt nie przychodzi, nie przeszkadza, nie telefonuje. Poza wyÊcigami sposobów

na relaks jest wi´cej – zale˝y od sytuacji. Raz lepsze b´dà zakupy, innym razem jazda na quadzie lub gra na komputerze. Spędzając czas w social media – „niebieskim” świecie Facebooka, czy Twittera – też odpoczywasz?

To jeden z wa˝nych dla mnie sposobów komunikacji z fanami. Mog´ w tych miejscach pokazaç kawałek mojego Êwiata, odpowiadaç na pytania. A pytaƒ jest wiele i sà bardzo, bardzo ró˝ne. Czasami piszà dzieci, a czasami starsze panie. To pokazuje, jak wiele osób interesuje si´ w Polsce kolarstwem. Âmiało mog´ nacisnàç „Lubi´ to”. Dyskutujesz, ale i pokazujesz na strava.com swoje treningi: gdzie jeździsz, z jaką prędkością, z jaką mocą.

Sà kolarze, którzy nie lubià si´ dzieliç takimi rzeczami, swoimi danymi „wra˝liwymi”. Ja si´ dziel´, bo wierz´, ˝e dzi´ki temu wi´cej osób wsiàdzie na rower. Zawsze mogà przejechaç tras´, którà ja pokonałem, porównaç swoje dane z danymi zawodowego kolarza, wykonaç kolejny trening, aby byç lepszym. Staram si´ w ten sposób motywowaç amatorów i dostaj´ wiele wiadomoÊci, ˝e to jest skuteczne. Jesteś jeżdżącym przykładem, że elektroniczne gadżety pasują do kolarstwa.

Jestem fanem nowinek technologicznych! Czytam sporo na ten temat, a chłopaki z dru˝yny ju˝ wiedzà, ˝e jeÊli pojawia si´

Odpoczynek jest częścią treningu – nie wolno o tym zapominać


Kosz piknikowy Home&You, szorty Henry Lloyd

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 33 /

11 wywiad pytań


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 34 /

inside the game

Miska Home& You


11 wywiad pytań

Wielki apetyt i wielkie kolarstwo nie są parą idealną

Kamera w służbie peletonu?!

Dron to raczej zabawka – pozwala zobaczyç Êwiat z innej perspektywy. Ale za kamerami w peletonie jestem jak najbardziej! Marz´ o dniu, w którym fan przed telewizorem b´dzie mógł wybraç, kogo w peletonie chce obserwowaç i z jakiej kamery. Ludzie chc´ widzieç emocje, wyraz twarzy, rywalizacj´, kraksy, próby ataków. Dzi´ki temu kolarstwo stałoby si´ jeszcze ciekawsze dla widza. Do tego powinno dojÊç uproszczenie zasad rywalizacji w Pucharze Âwiata. Tak jak w innych dyscyplinach w jednym terminie powinny byç rozgrywane tylko jedne zawody, w których najlepsi walczà o pucharowe punkty. Dzisiaj w ramach World Tour trzeba wybieraç – albo Pary˝-Nicea, albo Tirreno-Adriatico, bo terminy si´ krzy˝ujà.

W zawodach, których jesteś pomysłodawcą i ambasadorem, czyli w Skoda Velo Toruń, wszyscy wiedzą, o co chodzi, przekaz jest jasny.

W maju odbyła si´ pierwsza edycja, ale ju˝ myÊlimy o kolejnej. Tysiàc pi´çset osób, które w tym roku przyjechały na Skoda Velo Toruƒ pokazały, jaka siła drzemie w kolarstwie szosowym w Polsce. Chcemy, aby bardziej było to wydarzenie ni˝ wyÊcig, choç jeÊli ktoÊ ma ochot´ si´ Êcigaç, te˝ jest okazja. Marzyłem o takim wydarzeniu w Toruniu, w czasie którego b´d´ miał czas i mo˝liwoÊç spotkania si´ z ludêmi, którzy kochajà kolarstwo, porozmawiania z nimi, podzi´kowania za to, ˝e sà tam, gdzie startuj´ i wspierajà mnie. W peletonie nie zabrakło zawodników z Twojej akademii kolarstwa Copernicus.

Pomysł zrodził si´, gdy z moim trenerem Marcinem Mi´tkim zastanawiałem si´, co mo˝na zrobiç dla kolarstwa w Polsce i w Toruniu, poniekàd spłaciç dług, który zaciàgnàłem. Dla mnie to naturalne, ˝e w kolarstwie trzeba sobie pomagaç. B´dàc młodym zawodnikiem, otrzymywałem wsparcie od Szkoły Mistrzostwa Sportowego, od wielu instytucji, od starszych kolegów. Dzisiaj to moje nazwisko mo˝e pomóc – znaleêç sponsorów i partnerów dla akademii, pokazaç, ˝e mo˝na spełniaç marzenia. Kolarstwo to szkoła charakteru

i nawet jeÊli ktoÊ w przyszłoÊci nie zostanie mistrzem Êwiata, to wierz´, ˝e dzi´ki temu czego nauczy si´ w akademii, b´dzie lepiej radził sobie w ˝yciu. Dzisiaj w akademii mamy około setki dzieci. Staramy si´ budowaç im Êcie˝k´ kariery, bo w kolarstwie nie jest to tak proste, łatwe i oczywiste, jak przykładowo w piłce no˝nej. Wytyczamy trendy – w Polsce powstajà kolejne podobne akademie. Fajnie, ˝e otaczajàc si´ màdrymi ludêmi, mo˝na robiç takie rzeczy. Twoje kolarskie motto, które chciałbyś napisać dzieciom kredą na czarnej tablicy?

/ 35 /

To osłabia przekaz, a kibic mo˝e czuç si´ zagubiony.

Sportowcem jest si´ dwadzieÊcia cztery godziny na dob´. Nie pami´tam od kogo to usłyszałem, mo˝e od trenera Mi´tkiego, ale słowa te sà dla mnie bardzo wa˝ne. Wszystko co robi´ w czasie dnia, jest na mecie składowà sukcesu. Jaka mądrość płynie z takich kolarzy jak Tom Boonen, Mark Cavendish, Tony Martin, Niki Terpstra – wszystkich masz dzisiaj w zespole na wyciągnięcie ręki.

Wszyscy oni majà olbrzymie doÊwiadczenie kolarskie, wszyscy byli mistrzami Êwiata, wi´c warto ich słuchaç i obserwowaç. Z drugiej strony trzeba pami´taç, ˝e ka˝dy kolarz jest inny, ma inny organizm i nie da si´ skopiowaç czyjejÊ Êcie˝ki przygotowaƒ, drogi na szczyt – trzeba iÊç własnà. Trzeba uczyç si´ niestety na własnych bł´dach, choç fajnie byłoby na cudzych.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

problem z telefonem, komputerem, tabletem – to mogà oddaç sprz´t w moje r´ce. B´d´ siedział tak długo, a˝ nie rozwià˝´ problemu. Cz´sto robi´ to metodà prób i bł´dów, ale jestem cierpliwy i zazwyczaj rozwiàzuj´. No chyba, ˝e problem… odleci. MieliÊmy takà przygod´ z dronem. KupiliÊmy z kolegami, przyszła Êliczna paczka, troch´ polataliÊmy w pomieszczeniu i wyszliÊmy z hotelu. Co tam, ˝e pojawił si´ komunikat – zaktualizuj oprogramowanie. Przecie˝ trzeba spróbowaç, latanie jest najwa˝niejsze! No i dron po kilku sekundach poleciał w sinà dal, stracił kontakt z „bazà” i tyle go widzieliÊmy. Trzy dni poszukiwaƒ nic nie dały – trzeba było kupiç nowego.


inside the game

Sportowcem jest się 24 godziny na dobę

A czego uczy peleton?

/ 36 /

Peleton to jednoÊç, wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Moim zdaniem nale˝y wchodziç do peletonu małymi krokami, szanujàc rywali. OczywiÊcie mo˝na jak Peter Sagan – przebojem, wygrywaç etapy Tour de France i robiç gesty „kurczaka” na mecie, ale nie wiem, czy rywale nie odbierali tego jako braku szacunku i dlatego dzisiaj Saganowi jest zdecydowanie trudniej o wygrane. Wszyscy „zaginajà si´”, bo nie chcà przyjechaç na met´ za kimÊ, kto b´dzie robił dziwne gesty na „kresce”. Po takim wielkim ściganiu można odrobinę zgrzeszyć kulinarnie?

OczywiÊcie, bo wszystko jest dla ludzi, ale trzeba znaç miejsce i czas, jeÊli chce si´ „zaszaleç” przykładowo w sieci fast food. Gdy ochota pojawia si´ raz na jakiÊ czas, to nie grzech – gorzej jeÊli pojawiałaby si´ codziennie. Mnie najtrudniej odmówiç sobie deserów domowej roboty przygotowywanych przez siostr´ i domowej roboty fast foodów.

I samemu gotując?

Dzisiaj w du˝ym stopniu wyr´cza mnie dziewczyna, z którà podró˝uj´ na zgrupowania. Były jednak czasy, gdy z Michałem Gołasiem byliÊmy kucharzami. Wyje˝d˝ajàc do Włoch lub Hiszpanii cz´sto wynajmowaliÊmy dom lub mieszkanie i siłà rzeczy braliÊmy do r´ki garnki i patelnie. Mo˝e nie było to wielkie gotowanie na miar´ „Top Chef”, ale po tych doÊwiadczeniach wszelkiego rodzaju „past´” jestem w stanie zrobiç i myÊl´, ˝e b´dzie dobra. Jak gotują kucharze z zespołu Etixx Quick Step?

przygotował jeszcze coÊ ekstra – najcz´Êciej fajny deser, bo on potrafi zmieniç barw´ smaku całego posiłku. I wtedy Michał Kwiatkowski wybiera…

Tiramisu! Niestety na etapowych wyÊcigach takich jak Giro Italia czy Tour de France koƒczy si´ zazwyczaj na jednym na dwadzieÊcia jeden dni. Zestaw obowiązkowy na trasę?

JakoÊciowo muszà to byç rzeczy podobne, ale wa˝ne jest ˝onglowanie smakami, aby si´ nie znudziło i aby za cz´sto nie zerkaç w stron´ torebek kolegów z innych zespołów. Podstawa to proste i łatwostrawne produkty, choç gdy jeszcze Êcigałem si´ w hiszpaƒskiej grupie, cz´sto wyciàgałem z kolarskiej torby kawałki… jabłek. Trafiały tam, choç sà najlepszym noÊnikiem cukrów, a na dodatek surowe w czasie wyÊcigu mogà sprawiç problemy ˝ołàdkowe. Podstawa etapowego jedzenia to kilka batonów, ˝eli, ciasta ry˝owe domowej roboty, za które odpowiada mój masa˝ysta Marek Sawicki, a nawet… mała puszka coca-coli.

O nie! Wreszcie wiem, dlaczego tak lubi´ jedzenie, ciekawe dania i nowe smaki – bardzo lubi´ kolor czerwony, choç do tej pory kojarzył mi si´ głównie z miłoÊcià, a nie jedzeniem.

JeÊli sà z nami na zawodach lub zgrupowaniach to smacznie, ale… nie zawsze jadà. Ich obecnoÊç uzale˝niona jest od kraju, w którym si´ Êcigamy. Przykładowo we Włoszech, w czasie Giro Italia, mieszkamy w Êwietnych hotelach, w których nie ma problemu z dobrà kuchnià – jest doskonały makaron, sà Êwie˝e produkty… Ale ju˝ we Francji lub Hiszpanii miejscowa kuchnia nie jest tak idealna dla kolarza i bezpieczniej jest zabraç kucharza na pokład.

To porozmawiajmy o miłości… do jedzenia.

Wolno sugerować pozycje w menu?

A ulubiony smak dzieciństwa – taka kulinarna podróż do przeszłości?

Wielki apetyt i wielkie kolarstwo nie sà parà idealnà, wi´c cały czas ucz´ si´, jak to pogodziç.

Plan ˝ywieniowy ustala dietetyk zespołu, ale mo˝na delikatnie nacisnàç na kucharza, aby

Zupy gotowane przez mam´. Jednym słowem – doskonałe. Ch

W Chinach czerwony to często kolor ścian restauracji, bo pobudza apetyt. Wiedziałeś?

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Z jednej strony zjeÊç nie za du˝o, a z drugiej nie za mało – wiedza szczególnie wa˝na na wyÊcigach etapowych. Gdy trasa jest ci´˝ka, walka trwa 5-6 godzin, potrzebna dzienna liczba kalorii to 6-7 tysi´cy. Wiedzy, jak najlepiej naładowaç akumulator, nikt nie poda na tacy – tego trzeba si´ nauczyç, obserwujàc organizm.

???

Ma du˝o cukru i kofein´, pomaga w trawieniu, w małych iloÊciach jest dozwolona.

Zdjęcia: Rafał Masłow / Stylizacja i elementy scenografii: Kinga Piotrowska – Fabryka Stylu / Make-up/włosy Anna Wenge Adresy: kwiaty – Plaza Toruń, ul. Broniewskiego 90, 87-100 Toruń, Henri Lloyd Rynek Staromiejski 36, 87-100 Toruń, Home&You (Plaza Toruń, ul. Broniewskiego 90, 87-100 Toruń) Serdeczne podziękowania dla hotelu Copernicus w Toruniu za udostępnienie wnętrz do sesji i miłą atmosferę, podziękowania dla Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji – zarządcy miejskiej plaży w Toruniu


Garnitur Vizarro, Moda Męska

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 37 /

11 wywiad pytań


inside the game

WIELKA PĘTLA WIELKICH KOLARZY Tegoroczny Tour de France wystartuje 4 lipca z Utrechtu i przez 23 dni na rywalizację, która tradycyjnie zakończy się na w Paryżu na Polach Elizejskich, będą zwrócone oczy całego sportowego świata

ZAWODNICY kalorii, które podczas całego wyścigu 123 900 liczba spali jeden zawodnik, co równa się / 38 /

zjedzeniu 253 BIG MACÓW

wiek najmłodszego zwycięzcy Tour de France – Henri Cornet triumfował w 1904 roku

mają prawo występu w Tour de 22 drużyny France, w każdej występuje po dziewięciu zawodników

to największa różnica czasowa pomiędzy zwycięzcą a drugim zawodnikiem. W roku 1903 z taką przewagą zwyciężał Maurice Garin

najmniejsza różnica na mecie wyścigu. W 1989 roku Greg LeMond o tyle pokonał Laurenta Fignon

rekord etapowych zwycięstw w Tour de France, 34 który należy do Belga Eddiego Merckxa

Jacques Anquetil, Eddy Merckx, Bernard Hinault, Miguel Indurain – do nich należy rekord ilości zwycięstw w całym wyścigu (po dyskwalifikacji Lance’a Armstronga). Tylko Miguel Indurainten wygrywał nieprzerwanie w latach 1991-95

5

10 11 9

7 8

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

7

1

12

1 2

2 1

3

2 3 8

8

9

12 1

12 11

11 10 910

7 6 6

43 65 4 5

Polak zwyciężył w jednej z klasyfikacji Tour de France. W edycji 2014 Rafał Majka okazał się najlepszy w górach

92% 92% 92%

POLACY W TOUR DE FRANCE

4 5

30% 30% 30%

2

Tylu Polaków triumfowało na etapach w Tour de France: Rafał Majka i Zenon Jaskuła. Ten pierwszy uczynił to dwukrotnie

3

Najwyższe miejsce Polaka w klasyfikacji generalnej Tour de France. W 1993 takie miejsce zajął Zenon Jaskuła


infografika Getty Images

ULTRECHT 5 lipca

4 lipca

Zelande Anvers 6 lipca 7 lipca

Arras Abbeville

TOUR DE FRANCE 2015

3 360 40

kilometrów pokonają w 2015 roku kolarze podczas „Wielkiej Pętli”

w tym roku kolarze po raz czterdziesty będą kończyć rywalizację na Polach Elizejskich w Paryżu

Seraign Huy

Cambrai

8 lipca 9 lipca Amiens

Le Havre Livarot Mur de Bretagne 11 lipca

PARIS

10 lipca

26 lipca

Fougers Rennes

Plumelec 12 lipca

21

Vannes

etapów

9 – płaskich 7 – górskich 3 – pagórkowate 1 – indywidualna jazda na czas 1 – drużynowa jazda na czas

Saint-Martin, Muret, Sevres – Grand Paris Seine Ouest

Saint Jean de-Maurienne 23 lipca

Bourg de Peage

minut ma zwycięzca etapu od przekroczenia linii mety do stawienia się na kontroli antydopingowej

19 lipca

Rodez 13 lipca

Pau

długość pojedynczego etapu, która może być przekroczona tylko dwukrotnie w czasie jednej edycji

14 lipca

La Pierre Saint-Martin

250

osób – wielkość mobilnej wioski, która porusza się wraz z wyścigiem, w jej skład wchodzą kolarze, organizatorzy i obsługa techniczna

450

tysięcy euro to nagroda dla kolarza, który wygra cały wyścig. Zwycięzcy poszczególnych etapów otrzymują 22,5 tysiąca euro

18 lipca

Alpe d’Huez 25 lipca

Gap

21 lipca

Pra Loup

Digne les Bains 22 lipca

Plateu de Beille

Cauterets

miast co rok aplikuje do tego, by gościć u siebie start lub metę etapu Tour de France

4 500

Muret Tarbez Lannemezan

24 lipca 20 lipca

Mende 17 lipca

225

Modane

La Toussuire

16 lipca

15 lipca

KIBICE 11

12

1 2

10

3

9

7 8

11

12

1 2

10

3

9 8

przeciętna liczba godzin, którą kibic spędza na trasie, czekając na przejazd zawodników. 6 godzin przy płaskich etapach, prawie 9 przy górskich. 4

7

6

5

4 7

6

5

130 11

12

1 2

10

3

9 8

4 7

6

5

12 92%

92% 92%

kilometrów to średni dystans, jaki przebywa kibic, by podziwiać na trasie uczestników TdF

30%

milionów kibiców corocznie obserwuje kolarzy przy trasie

30%na trasie przyjeżdża na wyścig kibiców z rodziną lub przyjaciółmi

30%

kibiców Tour de France, zarówno na trasie jak i przed telewizorami, to kobiety

kibice w tylu krajach mogą śledzić transmisję telewizyjną z wyścigu

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

35

Valence

/ 39 /

zadebiutuje na trasie tegorocznego 6 miast wyścigu Utrecht, Zélande, Livarot, La Pierre-


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 40 /

inside the game Getty Images


wywiad

Ta podróż jest zbyt długa, żeby nie działo się nic

/ 41 /

FENOMEN POPULARNOŚCI WIELKIEJ PĘTLI TO NIE TYLKO DŁUGA TRADYCJA I DOBRY MARKETING. JAKUB PAPUCZYS, DOKTORANT W KATEDRZE PERFORMATYKI NA WYDZIALE POLONISTYKI UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO, OPISAŁ TO W KSIĄŻCE „TOUR DE FRANCE JAKO PRZEDSTAWIENIE KULTUROWE” rozmawiał: Przemysław Franczak

W Polsce ta jest pierwsza. Du˝o jest prac angloj´zycznych, mnóstwo ksià˝ek i badaƒ powstało te˝ oczywiÊcie we Francji.

ciu codziennym. Religia, Êwi´ta, rytuały, zabawa, sport. Te metody badawcze doskonale si´ sprawdzajà przyło˝one do Tour de France. Mówimy tu o kontekÊcie społecznym i kulturowej wartoÊci tego rodzaju widowisk. Czego chciał się Pan dowiedzieć?

Dlaczego Pan postanowił zmierzyć się z tym tematem?

Zacz´ło si´ od mojej pracy magisterskiej. Chciałem pisaç o teatrze, ale jakoÊ nie miałem na to pomysłu i doszedłem do wniosku – równie˝ jako fan kolarstwa i kolarz amator – ˝e Wielka P´tla to coÊ, co doskonale wpisuje si´ w zagadnienia performatyki. Promotor najpierw był troch´ zdziwiony, ale bardzo szybko si´ przekonał do tego pomysłu. Przedstawienie, teatr – gdy u˝ywa si´ tych okreÊleƒ w stosunku do sportu, to majà one pejoratywny wydêwi´k. Erving Goffman, amerykaƒski socjolog i pisarz, powiedział, ˝e cały Êwiat jest teatrem, w którym nieustannie, poprzez codzienne wyst´py, których czasem nawet nie zauwa˝amy, tworzona jest rzeczywistoÊç. Moja dziedzina, czyli performatyka zajmuje si´ właÊnie przedstawieniami społecznymi, które dziejà si´ ciàgle wokół nas. Kładzie nacisk nie tylko na wielkie widowiska, ale performanse w ˝y-

Mój punkt wyjÊcia, upraszczajàc nieco, był taki: dlaczego tylu ludzi chce to oglàdaç lub wr´cz w Tourze współuczestniczy? Jakim cudem, choç sà sporty pozornie bardziej dynamiczne, spektakularne i atrakcyjne, trzytygodniowy wyÊcig przyciàga takà widowni´? I to nie tylko zagorzałych fanów dyscypliny, którzy dostrzegajà niuanse i subtelnoÊci kolarstwa, ale równie˝ ludzi, którzy na co dzieƒ tym si´ nie interesujà. Za tym szła intuicja, ˝e istniał pewien kontekst kulturowo-społeczny, w którym ten wyÊcig zaczàł funkcjonowaç i funkcjonuje cały czas, jakaÊ do koƒca nieuÊwiadomiona potrzeba, luka, którà on sobà wypełniał. Z drugiej strony kierowało mnà poczucie, ˝e jest to wydarzenie, w którym właÊnie sposób organizacji jego przedstawieniowej formy, to za pomocà jakich mediów dociera do odbiorców, a potem za pomocà jakich strategii z Tour de France stworzono tak ogromne, nie tylko sportowe widowisko, jest tutaj bardzo wa˝ny.

Większość ludzi wzruszy ramionami i powie: phi, przecież to tylko sport. Pan udowadnia w swojej książce, jak bardzo się mylą.

èródła fenomenu Touru wykraczajà daleko poza stricte sportowy aspekt. T´ jego wielkà popularnoÊç zdeterminował w du˝ej mierze kontekst społeczny. PopularnoÊç, którà zyskał ju˝ w ciàgu pierwszych trzech, czterech lat istnienia, choç to była całkowicie nowa inicjatywa. Stworzona zresztà przez nowopowstajàce czasopismo (L'Auto, protoplasty L'Equipe – przyp. red.) po to, ˝eby mogło ono zaistnieç na rynku i konkurowaç na rynku z gazetà, z której wywodzili si´ jego twórcy (Le Velo). Nagle si´ okazało, ˝e Francja przełomu wieków tego wyÊcigu bardzo potrzebowała. Performatyka bada właÊnie takie zale˝noÊci, pokazuje, ˝e widowiska z gatunku szeroko rozumianej codziennoÊci nie majà funkcji czysto rozrywkowej, jak cz´sto lekcewa˝àco mówi si´ o sporcie. Dlaczego więc Francja potrzebowała Wielkiej Pętli?

Spójrzmy właÊnie na kontekst społeczny. Poczàtek XX wieku, trauma po przegranej wojnie z Prusami, nasilajàcy si´ podział we-

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Dużo powstało prac naukowych o Tour de France?


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 42 /

wn´trzny w samej Francji, nerwowe ruchy na politycznej mapie Europy, narastajàce widmo majaczàcej gdzieÊ w tle I wojny Êwiatowej oraz bardzo drastyczne zderzenie Francuzów z rzeczywistoÊcià. Zmienia si´ struktura paƒstw narodowych, powoli nast´puje koniec tej wielkiej, imperialnej Francji. Tour spełniał społeczne zapotrzebowanie na „pocieszenie”, pomagał oswoiç si´ w pewien sposób z przejÊciem do nowoczesnoÊci. Wiek XIX i poczàtek wieku XX to rewolucja na wszystkich polach, społeczeƒstwo si´ modernizowało. Poza tym ten wyÊcig obejmował całà Francj´ i bohaterami czynił zwykłych ludzi. Na poczàtku startowali przecie˝ amatorzy. Bałem si´ stwierdziç w ksià˝ce wprost – i te˝ nie o to chodziło – ˝e Francja dzi´ki Wielkiej P´tli poradziła sobie ze swoimi problemami. Wydaje mi si´ jednak, ˝e ten wyÊcig był bardzo istotny w procesie przemian, integracji. No, na początku łatwo nie było.

Pinezki na trasie, szkło, ataki na kolarzy… Były rzeczywiÊcie w poszczególnych regionach zachowania ksenofobiczne i agresywne w stosunku do reprezentantów z innych cz´Êci kraju, ale ju˝ po drugiej edycji udało si´ stworzyç jednoczàcà narracj´. PodkreÊlano autonomicznoÊç regionów, nie rezygnujàc z tendencji centralistycznych. Idea, ˝e okrà˝amy cały kraj, miała – jak pisał socjolog i historyk Goerges Vigarello – bardzo symboliczny wydêwi´k. Z czasem lokalne napi´cia ustàpiły miejsca tej wspólnotowej idei. Tour pokazywał, ˝e siłà Francji jest to, jak te regiony wspólnie pracujà – w taki wyobra˝eniowy sposób – na rzecz budowy wielkiej, ale te˝ unikalnej republiki. To miało decydowaç o sile kraju i jego to˝samoÊci. Na marginesie mówiàc, niezwykle wciàgajàca jest lektura relacji prasowych z poczàtków Touru. One były wtedy przecie˝ jedynym êródłem informacji z wyÊcigu. Były bardzo poetyckie, bo te˝ ten opis musiał wytworzyç cały obraz tego wydarzenia, a przecie˝ etapy trwały czasem całà dob´. Wokół takich punktów w´złowych, kto uciekł, kto si´ przewrócił, kto zgubił, tworzono fascynujàce opowieÊci z pogranicza mitu. A z drugiej strony miały w sobie te˝ cechy powieÊci realistycznej, która prezentuje całà Francj´. W książce pada określenie: epopeja.

To jest zapo˝yczenie od słynnego francuskiego filozofa Rolanda Barthesa, który w swoich

d'Estaing’a, a potem Mitteranda. Wtedy ta troch´ rustykalna, wiejska Francja zmieniała si´ w kraj nowoczesny, bardzo zbiurokratyzowany, scentralizowany. W wyÊcigu miało to nawet swoje symboliczne odbicie. Jakie?

Chodzi o słynne pojedynki Raymonda Poulidora, który był uto˝samiany z kolarzem z prowincji, takim repozytorium tradycji, obrazu Francji powoli odchodzàcym w niepami´ç, z Jacques’em Anquetilem, „Panem Chronometrem”, symbolem nowoczesnoÊci. Stara Francja przegrała z nową również w Tourze.

Jakub Papuczys, autor książki „Tour de France jako przedstawienie kulturowe”

„Mitologiach” nazwał Tour właÊnie wielkà heroicznà epopejà. Porównuje go do mitycznych czasów, kiedy kulturowy bohater mniej walczy z przeciwnikami, a cz´Êciej z losem, fatum, naturà, która sprzysi´gła si´ przeciwko niemu, a on musi pokonaç wszystkie przeszkody. Ta epopeicznoÊç wyÊcigu cały czas pobrzmiewa, choç dziÊ Tour struktur´ ma nowoczesnà, dramatycznà w sposobie kształtowania emocji. Ale fakt, ˝e jest to najtrudniejszy sport na Êwiecie, a przejechanie Touru jest najwi´kszym wyzwaniem, ciàgle jest jednym ze êródeł popularnoÊci wyÊcigu. Nadal ma on zdolnoÊç kreowania epickich bohaterów. Kiedy wypaliła się ta społeczno-kulturowa rola Touru, a zaczął się show, z wielkim medialno-marketingowym rozmachem?

Na pewno integracyjny i – upraszczajàc – terapeutyczny wymiar Wielka P´tla miała zaraz po II wojnie Êwiatowej. Widaç to na zdj´ciach, kiedy kolarze jadà cz´sto wÊród kompletnych ruin. To była terapia na zasadzie, ˝e trzeba naród podnieÊç na duchu, zmotywowaç do odbudowy. Drugim takim momentem były lata szeÊçdziesiàte. Z jednej strony bolesny proces dekolonizacji, przegrana wojna w Algierii, która symbolicznie niszczyła wyobra˝enie wielkiej Francji z kolonialnymi tradycjami, a z drugiej strony koniec epoki De Gaulle’a najpierw poprzez wybór na prezydenta Giscarda

W pewnym sensie tak, ale to te˝ jest bardzo ciekawa historia. Poulidor był kolarzem, który miał wielki talent do zjednywania sobie ludzi i cieszył si´ ogromnà popularnoÊcià, choç nie tylko nigdy nie wygrał swojego narodowego wyÊcigu, ale nawet nigdy nie zało˝ył ˝ółtej koszulki lidera. Francuzi mówili: „Za to go kochamy, on jest dokładnie taki jak my. My te˝ bardzo czegoÊ chcemy, ale tych pora˝ek jest wi´cej ni˝ zwyci´stw. Nie załamujemy si´ tym, tak jak on si´ nie załamywał i w kolejnych edycjach Touru walczył z równà zaci´toÊcià”. Jego pojedynki z Anquetil’em były niezwykle dramatyczne. Poulidor nie kalkulował, a Anqeutil wr´cz przeciwnie. A wtedy taktyka, czy wr´cz cwaniactwo nie były jeszcze w peletonie tak powszechne. Zdarzyła si´ taka sytuacja w 1964 roku: podczas jednego z kluczowych podjazdów na Puy de Dome Anquetil był ju˝ bardzo zm´czony, ale zablefował przed Poulidorem. Przed nimi była ucieczka, Anquetil miał powiedzieç: „Pozwól im odjechaç, oni nam ju˝ nie zagro˝à”. Poulidor uwierzył, nie zaatakował wyczerpanego rywala i ciàgnàł go pod samà gór´. Jechali równym tempem, a Anquetil, korzystajàc z naiwnoÊci i walecznoÊci Poulidora, zaatakował przed samym szczytem, uzyskał nad rywalem 42 sekundy przewagi i to on zało˝ył tego dnia ˝ółtà koszulk´ lidera wyÊcigu. Symboliczne.

Wtedy ta kulturowa siła Touru była jeszcze wyraêna. Potem Francja nie potrzebowała go ju˝ jako katalizatora rozmaitych procesów i coraz mocniej, co wiàzało si´ równie˝ z rozwojem mediów, wyÊcig przechodził na etap no-


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 43 /

wywiad Getty Images

Getty Images


inside the game

z

a

a e i

e t

c a

ż

o

w

o

z

a s w

o y

c

a

i

k e

r

s t uj

k

r

dzi

e

e

i

c

y z

ie z

k

r

n li

r c

ł ęb -

z

e s

-

ż

ż t

a

e e

t c

o l

-

ni

m t

j

.

z

o

a a

o i

a c

r e

-

a

pr a

r

n

bt

ek c

z

y

u

t

p r u

t

e o oo

-

z

o j l

j

n

-

a n

or

o

e

s

c

y

o

z

:

n

, a

-

y

a

z

a

ś i

ś

a i j

a a e

gach po jego odejÊciu odezwały si´ głosy, ˝e Tour stał si´ nudny. Pojawiła si´ nostalgiczna t´sknota za erà wielkich herosów. Doping w pewnym sensie był sprz´˝ony z publicznà presjà, oczekiwaniami. Tour de France przetrwał jednak i to.

To u r d e F ra n c e j a k o p r z e d s t a w i e n i e k u l t u r o w e

woczesnego, coraz bardziej skomercjalizowanego widowiska sportowego. Aczkolwiek fakt, ˝e Francuzi dalej nim si´ tak fascynujà, to te˝ jest echo tego dziedzictwa, którym Wielka P´tla była kiedyÊ. Sami zresztà o niej mówià, ˝e jest to rodzaj kulturowej spuÊcizny. I traktujà jà jako wspólnotowe prze˝ycie; oglàdajàc wyÊcig na trasie, albo w domach przed telewizorami. Cała Francja przez ponad trzy tygodnie ˝yje Wielkà P´tlà i to nie jest tylko takie dy˝urne stwierdzenie. Tak po prostu jest.

Wracamy do punktu wyjścia – dlaczego?

i

d

To dlatego Tour przetrwał nawet wielkie skandale dopingowe? a a

z s

ó

z

t c n ś

r

g

t k

a i

s

-

z

e e

/ 44 /

p e

i

a

o

To jest bardzo ciekawa kwestia. Niezale˝nie od tego jak to zabrzmi, w Tourze próby dopingu czy rozmaitych oszustw były obecne od samego poczàtku, by wspomnieç choçby zwyci´zc´ drugiej edycji TdF Maurice'a Garina, kominiarza z zawodu, który razem z trzema innymi zawodnikami cz´Êç trasy przejechał pociàgiem. Sprawa wyszła na jaw po miesiàcu od zakoƒczenia wyÊcigu, bo znalazł si´ Êwiadek, który widział, jak Garin wsiada z rowerem do pociàgu. Rozpoznał go na zdj´ciu w gazecie. Tak czy inaczej wtedy start w tym wyÊcigu był wyzwaniem absolutnie nieludzkim, kolarze jeêdzili na du˝o gorszym sprz´cie, po gorszych drogach. Oni si´ nie Êcigali, oni próbowali przetrwaç. Opisy z tamtych czasów bardzo wpływajà zresztà na wyobraêni´. Gdy w 1910 roku pojawiły si´ pierwsze etapy pirenejskie, to kolarze jechali tam w zasadzie w nieznane. To był wyczyn, prawdziwa wyprawa, coÊ, co pokazywało ludzki heroizm. Wtedy najpopularniejszym Êrodkiem dopingowym był alkohol. Do czasu a˝ zauwa˝ono, ˝e wywołuje sennoÊç. Potem popularne były narkotyki. Organizatorzy i kibice przymykali jednak na to oko. Skoro nie ma w regulaminie zakazów, rozumowano, jest to dost´pne dla wszystkich, wi´c i tak wygrywa najlepszy. www.w uj.pl

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Coś w tym jest. Lance Armstrong, największy dopingowy oszust Wielkiej Pętli, do dziś ma swoich wyznawców.

Co nie zmienia faktu, ˝e Tour przez doping znalazł si´ w pewnym momencie na skraju destrukcji. Uwa˝niej kwestii niedozwolonego wspomagania zacz´to si´ przyglàdaç ju˝ niemal pół wieku temu. Przełomem była sprawa Toma Simpsona w 1967 roku i tej jego słynnej,

spektakularnej Êmierci podczas podjazdu na Mont Ventoux. Był upał, przy ogromnym zm´czeniu dostał ataku serca, zmarł na szosie na oczach widzów. Okazało si´, ˝e ten zawał był w du˝ej mierze spowodowany tym, ˝e za˝ył amfetamin´, czy jakàÊ mieszank´ rozmaitych narkotyków połàczonych z alkoholem. Wtedy to było powszechne, wi´kszoÊç kolarzy takie mieszanki za˝ywała. Trzeba było coÊ jednak z tym zrobiç, wprowadzono stałe kontrole, aczkolwiek nie były one dokładne. W 1998 roku mieliÊmy słynnà afer´ Festiny, to był pierwszy moment, kiedy ta popularnoÊç i tradycja Touru zacz´ła si´ chwiaç. Wszyscy uÊwiadomili sobie, ˝e doping jest stosowany na takà skal´. Potem wszyscy przekonywali, że kolarstwo się zmieniło. I nadjechał Armstrong. Ile razy można uwierzyć w tę samą bajkę o oczyszczeniu?

Czego by nie powiedzieç o działaniach Mi´dzynarodowej Unii Kolarskiej i samych organizatorów wyÊcigu w kwestiach dopingu, to ostatecznie przyniosły jakiÊ skutek. WczeÊniej z roku na rok wyÊcig stawał si´ coraz bardziej morderczy, równie˝ pod wpływem kibiców, bo przecie˝ wszyscy pragnà zobaczyç, jak sportowcy przełamujà ludzkie słaboÊci. Armstrong był odpowiedzià na te potrzeby. Atakował, wygrywał spektakularnie, bezdyskusyjnie. Prosz´ zwróciç uwag´, ˝e w tych pierwszych wyÊci-

Bo, poza silnà tradycjà, o której mówiliÊmy, ludzie znów uwierzyli w autentycznoÊç tego sportu, bardzo dosłownà. Miliony kibiców jak zwykle stojà na trasie, mogà jak zwykle niemal˝e dotknàç tych kolarzy – niektórzy nawet to robià – ale kiedy spojrzà im w oczy, znów widzà nadludzki wysiłek. Jak w przypadku Rafała Majki, który wygrywajàc etap w ubiegłym roku, nawet nie miał siły zapiàç na mecie koszulki. Nie ma – przynajmniej na razie – wielkich liderów, spektakularnych zwyci´zców, organizatorzy te˝ zacz´li inaczej budowaç dramaturgi´ widowiska. Jest mniej morderczych etapów, ale za to wi´cej bardziej urozmaiconych, jak te w Wogezach w ubiegłym roku. Sàdz´, ˝e to zbudowało Tour na nowo. A przy trasie niezmiennie stoją tłumy kibiców, mimo że – jak Pan słusznie zauważa w książce – to relacje medialne budują dziś obraz sportowych przedstawień.

DziÊ wi´kszoÊç sportów du˝o lepiej oglàdaç jest w domu. Istniejà wr´cz naukowe opracowania, ˝e nawet jak idziemy na stadion, to bardziej patrzymy na telebim ni˝ na aren´. Uwa˝am, ˝e to teza dyskusyjna, niemniej b´dàc na meczu, mo˝emy wszystko obejrzeç od poczàtku do koƒca. W Tourze na trasie widaç ledwie ułamek wyÊcigu, a mimo to niektórzy urzàdzajà sobie coroczne pielgrzymki i przez trzy tygodnie towarzyszà Wielkiej P´tli. I tu te˝ wracamy do idei performansu, tworzenia takiego przedstawienia w przedstawieniu. Poprzebierani w ró˝ne dziwne stroje fani z jednej strony, a z drugiej bardziej zło˝one formy, w rodzaju obrazu roweru na polu uprawnym zrobionego z poruszajàcych si´ traktorów, który pokazywany jest z kamery z helikoptera, to samo nakr´cajàca si´ spirala. Ludzie majà poczucie współkreowania wydarzeƒ, wizerunku Touru. To te˝ decyduje o unikalnoÊci tego wyÊcigu. Jak to mówià – ta podró˝ jest zbyt długa, ˝eby nic si´ nie działo. Ch


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 45 /

wywiad zdjęcia: Getty Images


/ 46 /

extra time

Bartosz i Tomasz Minkiewicz

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

Peleton


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 47 /

komiks


inside the game

ETAP PAP

1 02.08.2015 Warszawa - Warszawa

/ 48 /

Długość: 122 KM

19 ekip stanie na starcie Tour de Pologne 2015 w tym reprezentacja Polski i nasza grupa kolarska CCC Sprandi Polkowice

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

1491/954/2311 I Kolarski Wyścig Dookoła Polski odbył się w 1928 r. Wówczas kolarze – także rozpoczynając z Warszawy – mieli do przejechania 1491 kilometrów. W tym roku, by dotrzeć na metę do Krakowa, będą musieli przejechać 954 kilometry. To „nic” w porównaniu z najdłuższym w dziejach wyścigiem z 1953 roku, który liczył 2311 km

Uroczyste otwarcie Tour de Pologne AD 2015 nastąpi na błoniach Stadionu Narodowego. Meta pierwszego etapu usytuowana będzie na Placu Teatralnym. Kolarze po ulicach stolicy pokonają 10 rund!


11 raport pytań

„ŁĄCZYMY STOLICE” TO HASŁO WYWOŁAWCZE TEGOROCZNEGO KOLARSKIEGO ŚWIĘTA W POLSCE, CZYLI 72. TOUR DE POLOGNE. NIM PELETON SPOD STADIONU NARODOWEGO W WARSZAWIE DOJEDZIE NA RYNEK GŁÓWNY W KRAKOWIE, POKONA NIEMAL 1000 KILOMETRÓW. PO DRODZE TRAFI M.IN. DO „ŚWIĄTYNI SPRINTU” I NA „NAJBARDZIEJ STROMY KAWAŁEK ASFALTU ŚRODKOWEJ EUROPY”. BĘDZIE SZYBKO, BĘDZIE CIĘŻKO, BĘDZIE KOLOROWO, BĘDĄ EMOCJE, BĘDZIE SIĘ DZIAŁO. KOLEJNA WYGRANA POLAKA W KLASYFIKACJI GENERALNEJ – TAK PIĘKNA JAK PRZED ROKIEM RAFAŁA MAJKI – BYŁABY WISIENKĄ NA TORCIE. DOPING NA TRASIE ZDECYDOWANIE MOŻE W TYM POMÓC!

ETAP

2 PAP

03.08.2015 / 49 /

Częstochowa - Dąbrowa Górnicza Długość: 146 KM

5 rund po mieście będą mieli do pokonania kolarze, gdy dojadą do Dąbrowy Górniczej

44,010 To średnia prędkość z jaką jechali kolarze w najszybszym wyścigu TdP w historii (rok 1966)

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

MARCEL KITTEL był najszybszy ma mecie w Dąbrowie Górniczej, gdy TdP poprzedni raz gościł w tym mieście w 2011 roku. Znakomity niemiecki sprinter (27 lat, 189 cm wzrostu, 86 kg wagi) wygrał w swojej karierze 8 etapów Tour de France, 2 etapy Giro Italia, 1 etap Vuelta Espana i 4 Tour de Pologne


inside the game

70,16

ETAP

3

minut – to największa różnica czasowa pomiędzy pierwszym i drugim zawodnikiem w klasyfikacji generalnej (rok 1928, Feliks Więcek – Wiktor Olecki)

04.08.2015 Zawiercie - Katowice Długość 166 KM

/ 50 /

PAP

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Etap z Sosnowca do Katowic był w 2010 roku poświęcony pamięci tragicznie zmarłego włoskiego kolarza Franco Balleriniego – dwukrotnego zwycięzcy ParyżRoubaix

81

3

W 2014 roku Belg Jonas Van Genechten ustanowił na etapie do Katowic rekord prędkości TdP, uzyskując na finiszu przy Spodku niemal 81 km/h

sekundy – zaledwie tyle dzieliło zwycięzcę klasyfikacji generalnej TdP i drugiego w niej zawodnika w roku 1947 (wygrał Stanisław Grzelak, drugi był Zdzisław Stolarczyk)

„Świątynia sprintu” – tym mianem od lat nazywane są Katowice przez uczestników TdP

PAP


11 raport pytań ETAP

4 05.08.2015 Jaworzno - Nowy Sącz PAP

Długość 220 KM ZEGARTOWICE Peleton odwiedzi na tym etapie rodzinną miejscowość Rafała Majki – ubiegłorocznego triumfatora TdP

4 / 51 /

razy z rzędu (od 2011 roku) klasyfikację na najlepszego „górala” wyścigu wygrywali Polacy: Michał Gołaś, Tomasz Marczyński (dwukrotnie) i Maciej Paterski

20 etapów w koszulce lidera przejechał Marian Więckowski w latach 1954-1956

ETAP

5 06.08.2015 Nowy Sącz - Zakopane Długość 223 KM

3x13 najdłuższe wyścigi, bo liczące aż 13 etapów, rozgrywano w latach: 1953, 1969, 1993

W 1989 roku lider wyścigu po raz ostatni nosił koszulkę z napisem „Dziennik Ludowy”

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

W 2001 ROKU PO RAZ PIERWSZY w wyścigu wystartował zawodnik w tęczowej koszulce zawodowego mistrza świata. Był to Łotysz Romans Vainsteins, który po tytuł sięgnął w 2000 roku we francuskim Plouay (drugi był wówczas Zbigniew Spruch)


inside the game

ETAP

6 07.08.2015

PAP

Bukovina Therma Hotel Spa Bukowina Tatrzańska Długość 174 KM

15 / 52 /

etapów TdP wygrywał Ryszard Szurkowski – legenda polskiego kolarstwa (po raz ostatni startował w 1984 roku mając 38 lat!)

4 etapy miał najkrótszy TdP w historii w 1947 roku

22 procent – to maksymalne nachylenie, jakie kolarze będą musieli pokonać (i to aż cztery razy) wjeżdżając pod „ścianę” w Gliczarowie

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

7 sierpnia ze słynnym podjazdem w Gliczarowie (a wcześniej z drogą na Ząb) zmierzyć będą mogli się wszyscy chętni podczas Tour de Pologne Amatorów

Jeśli nie czwarty to właśnie szósty etap zdecyduje o losach wyścigu – ocenia Rafał Majka, a on wie, co mówi


11 raport pytań FORUM

ETAP

7 08.08.2015 Kraków - Kraków

Już ósmy raz z rzędu meta wyścigu zlokalizowana będzie w Krakowie. Tym razem zawodnicy rywalizować będą w indywidualnej jeździe na czas po ulicach grodu Kraka, a wszystko zakończy się na Rynku Głównym

/ 53 /

Długość 25 KM indywidualna jazda na czas

POLAKÓW TRZECH Marian Więckowski (1954-1956), Andrzej Mierzejewski (1982, 1984, 1988) i Dariusz Baranowski (19911993) to Polacy, którzy najwięcej razy wygrywali klasyfikację generalną TdP

2 zawodników w historii zdołało utrzymać koszulkę lidera od startu do mety: Józef Stefański (1927) i Bolesław Napierała (1937)

KOLARZE Z 12 KRAJÓW (nie licząc Polski) wygrywali w historii TdP – najczęściej Włosi (4)

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

CZESŁAW LANG Dzisiejszy dyrektor generalny TdP był najszybszy na jego trasie w 1980 roku


inside the game

PAP

KŁÓCICIE

/ 54 /

SIĘ JAK SZURKOWSKI Z

SZOZDĄ

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

TO BYŁ JEDEN Z NAJDZIWNIEJSZYCH WYŚCIGÓW NIE TYLKO W HISTORII NASZEGO KOLARSTWA. POLSKICH KIBICÓW NIE INTERESOWAŁA WALKA O ŻÓŁTĄ KOSZULKĘ LIDERA. PASJONOWALI SIĘ RYWALIZACJĄ DWÓCH NAJLEPSZYCH NA ŚWIECIE KOLARZY-AMATORÓW, KTÓRYCH Z KOLEI W OGÓLE NIE OBCHODZIŁA KLASYFIKACJA GENERALNA, ALE ŚCIGANIE MIĘDZY SOBĄ. – I ON, I JA MIELIŚMY DO TEGO PRAWO! – PODKREŚLAŁ POLSKI ZAWODNIK WSZECHCZASÓW NA WSPOMNIENIE TOUR DE POLOGNE AD 1974 tekst: Grzegorz Kaczmarzyk


11 historia pytań

Najlepsi w Polsce Na poczàtku 1973 w wypadku samochodowym w Skomielnej Białej zginàł Łasak. Trener kadry jechał z zawodnikami na zimowe zgrupowanie do Zakopanego. Do celu została niecała godzina drogi… Ârodowisko kolarskie wcià˝ o nim pami´ta. Od 1999 co roku w sierpniu, na rundach wokół Suchej Beskidzkiej, organizowany jest memoriał jego imienia, najwy˝ej punktowany polski jednodniowy wyÊcig. Nast´pcy Łasaka nie byli ju˝ dla kolarzy takimi autorytetami, a dotychczasowi koledzy z peletonu z czasem stali si´ rywalami. Szozda poczàtkowo zakwestionował przywództwo Szurkowskiego na WyÊcigu Pokoju w 1973, ale w trakcie imprezy si´ z nimi dogadał, co wyszło na dobre obu (pierwsze i drugie miejsce) oraz polskiej dru˝ynie (zwyci´stwo).

Ustalone w KC PZPR – Byłem Êwi´cie przekonany, ˝e jak Rysiek w koƒcu zdob´dzie tytuł, to przyjdzie czas na mnie. Miałem byç liderem, po mnie miał byç (Tadeusz) Mytnik, póêniej (Janusz) Kowalski. Tak było nawet w KC PZPR ustalone. Tak planował Łasak – mówił Szozda. – Ale jak zginàł, nie było to ju˝ takie pewne – dodał. Na WyÊcigu Pokoju w 1974 Szozda był tylko jednym z liderów. Wygrał, choç do pewnego momentu Polacy jechali na Mytnika. W tym samym czasie Szurkowski był drugi w Anglii na Milk Race. Wielu podkreÊlało, ˝e dopiero drugi. Porównaniom i analizie kto lepszy, nie było koƒca. Napuszczano na siebie i konfrontowano dwóch wielkich kolarzy, a ci ulegli tej atmosferze. – Konflikt z 1974 mi´dzy mnà a Staszkiem przyszedł z zewnàtrz. MyÊl´, ˝e na niego naciskano, a on był podatny na sugestie. Mówiono mu, ˝e nie jest słabszy ode mnie i ˝e b´dzie mistrzem Êwiata, a on chciał udowodniç, ˝e tak rzeczywiÊcie jest – wspominał Szurkowski. – Zgadzam si´, padliÊmy ofiarà działaczy. Rysiek dał si´ podpuÊciç któremuÊ z nich i na ka˝dym kroku próbował mi udowodniç, ˝e jest lepszy – mówił Szozda. O ich sporze wspomniano nawet w… „Czterdziestolatku”! „Kłócicie si´ jak Szurkowski

z Szozdà” – mówił jeden z bohaterów tego niezwykle popularnego serialu komediowego. Pod koniec sierpnia 1974, na mistrzostwach Êwiata w Montrealu, był moment w koƒcówce wyÊcigu, kiedy Szurkowski i Szozda odjechali od reszty stawki. „Jak chcesz mieç złoto, to musisz ze mnà wygraç” – miał powiedzieç wtedy Szurkowski. Szozda odmówił współpracy i wkrótce zostali dogonieni. Niespodziewanie wygrał ten trzeci, czyli Kowalski, czym przeszedł do historii, ale stracił kolegów i zyskał rywali. Ci finiszowali na drugim (Szurkowski) i czwartym miejscu (Szozda).

Otwarcie na świat – MogliÊmy mieç całe podium dla siebie, ale przez ambicje Szozdy tak si´ nie stało – ocenił Wojciech Walkiewicz, wtedy trener szosowców, który kilka dni przed startem WyÊcigu Dookoła Polski – z uwagi na trosk´ o dalszy rozwój dyscypliny i nie widzàc mo˝liwoÊci efektywnej pracy w atmosferze, jaka powstała wokół jego osoby – zrezygnował z pracy z kolarzami w kolejnym sezonie. Ta decyzja była tak˝e skutkiem nieporozumieƒ z lekarzem kadry i jednym z kandydatów do przej´cia reprezentacji po Łasaku, Zbigniewem Rusinem. Sezon koƒczył wrzeÊniowy Tour de Pologne, organizowany przez redakcj´ „Dziennika Ludowego”, Polski Zwiàzek Kolarski i Rad´ Głównà Ludowych Zespołów Sportowych. Na starcie pojawili si´ niemal wszyscy najlepsi polscy kolarze, z Szurkowskim, Szozdà i nowym mistrzem Êwiata, Kowalskim na czele. Do Polski przyjechali tak˝e – po raz pierwszy w historii! – profesjonaliÊci (nast´pny raz wystartujà dopiero w 1994, kiedy organizacjà naszego narodowego wyÊcigu zajmie si´ Czesław Lang – przyp. red.). WczeÊniej Êwiat otworzył si´ na Polsk´, teraz Polska otworzyła si´ na Êwiat. Jak do tego doszło? Po tak udanych dla nas mistrzostwach Êwiatach w 1973, jeszcze na miejscu w Barcelonie, b´dàcy pod wra˝eniem jazdy Polaków, zawodowcy z Eddy’m Mercksem na czele zaprosili naszych kolarzy na spotkanie. Rozpocz´ło si´ od rozmowy i wyrazów uznania, zakoƒczyło w nast´pnym roku na wspólnych wyÊcigach. O podpisaniu kontraktów kolarzy z socjalistycznego kraju z grupami zawodowymi z paƒstw kapitalistycznych nie mogło byç wtedy mowy. Ten szlak przetarł dopiero po igrzyskach olimpijskich w Moskwie (1980) Lang.

/ 55 /

Potem Szurkowski odwdzi´czył si´ Szoêdzie na mistrzostwach Polski i innych wyÊcigach, za co ten zrewan˝ował si´ pomocà w walce o t´czowà koszulk´ w Barcelonie. Szurkowski triumfował w Êwiatowym czempionacie na Montjuic, a Szozda przyjechał drugi. Taka sama kolejnoÊç była w presti˝owym plebiscycie na sportowca roku „Przeglàdu Sportowego”. Kolarze daleko z tyłu zostawili mistrzów Êwiata: ˝u˝lowca Jerzego Szczakiela oraz „złote bliêniaki”, czyli zapaÊników Kazimierza i Józefa Lipieniów, a tak˝e piłkarzy reprezentacji trenera Kazimierza Górskiego, którzy po 35 latach wywalczyli awans na mundial. Byli wówczas jednymi z najpopularniejszych ludzi w Polsce. Na poczàtku 1974 Szurkowski oÊwiadczył, ˝e nie wystartuje w WyÊcigu Pokoju, bo jest ju˝ nim zm´czony (oprócz wspomnianego 1970, wygrywał jeszcze w 1971 i 1973 – przyp. red.). Zaprzeczał, ˝e to spłata długu Szoêdzie za pomoc w zdobyciu mistrzostwa Êwiata. Mało kto jednak w to wierzył.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

R

yszard Szurkowski, bo to jego słowa, w 1969 roku po raz pierwszy wystartował w WyÊcigu Pokoju, najwi´kszej kolarskiej imprezie w tej cz´Êci ówczesnego Êwiata. Pochodzàcy ze Âwiebodowa na Dolnym Âlàsku 23-latek wygrał drugi etap, przez kilka dni był liderem, ˝eby ostatecznie zajàç drugie miejsce. Rok póêniej ju˝ nie było na niego mocnych – został pierwszym Polakiem od czasów legendarnego Stanisława Królaka, który wygrał wyÊcig trzech bratnich redakcji („Trybuna Ludu”, czechosłowackie „Rude Pravo” i enerdowskie „Neues Deutschland”) i z miejsca zyskał wielkà sław´. W tym czasie trener kadry i twórca polskich sukcesów na szosie Henryk Łasak stopniowo wprowadzał w Êwiat wielkiego kolarstwa Stanisława Szozd´. Sukcesy zawodnika, który wychował si´ w Prudniku na Opolszczyênie, przyszły równie szybko, jak w przypadku o cztery lata starszego Szurkowskiego: medale w dru˝ynowej jeêdzie na czas mistrzostw Êwiata (1971) i igrzysk olimpijskich (1972), wygrany WyÊcig Dookoła Polski (1971)… – Z czasem trener i koledzy, w tym Szurkowski, uznali klas´ Szozdy. Rysiek ze Staszkiem zacz´li wygrywaç na zmian´. Wszyscy wiedzieli, ˝e majà „spółdzielni´”. Wybierali, które wyÊcigi wygra jeden, a które drugi i sobie w tym pomagali – wspominał na łamach „Gazety Wyborczej” prezes DolnoÊlàskiego Zwiàzku Kolarskiego w latach 70., Tadeusz Doliƒski.


inside the game Walka tytanów szos 1974 PROLOG (7 września) WARSZAWA (JAZDA INDYWIDUALNA NA CZAS, 8,5 KM) Początek dla Szurkowskiego. Kolarz reprezentujący Dolmel Wrocław wykręcił drugi czas. Na trasie przy Stadionie Dziesięciolecia 14 sekund gorzej od niego pojechał Szozda, co dało mu siódme miejsce.

I ETAP (8 września) POZNAŃ – RAWICZ (108 KM) Szozda finiszuje tuż przed Szurkowskim i wyrównuje stan pojedynku. Faworyci wzajemnie się pilnowali, w końcówce odpuścili odjazd i do mety dotarli na czele kilkanaście sekund spóźnionego peletonu.

/ 56 /

II ETAP (9 września) RAWICZ – KAMIENNA GÓRA (179 KM) Bez punktów, za to z ostrzeżeniami, choć za taką postawę można by nawet wykluczyć. „Kolarze wjeżdżają w Sudety, więc zabawa zacznie się na całego” – zapowiadano, a Szurkowski i Szozda potraktowali to bardzo dosłownie. Nasze asy nie załapały się do odjazdu, potem oglądały się na siebie, żeby w końcu na Przełęczy Kapela zrobić sobie kilkuminutową przerwę na łapanie oddechu i zaspokojenie pragnienia. Jedni mówili nawet o piwie, inni tylko o oranżadzie. Skończyło się na kwadransie straty.

III ETAP (10 września) KAMIENNA GÓRA – BRZEG (180 KM) Mistrzowska riposta, czyli po klęsce – pokaz siły. Szurkowski i Szozda dyktują tempo w pięcioosobowej ucieczce, która odjeżdża niemal zaraz po starcie, a na mecie notuje ponad cztery minuty przewagi! Starcie dla Szozdy, który na swojej Opolszczyźnie ogrywa w końcówce Szurkowskiego.

IV ETAP (11 września) KOŚCIERZYCE – OPOLE (JAZDA INDYWIDUALNA NA CZAS, 45 KM) Polscy mistrzowie rozczarowali na „etapie prawdy”. Wielotysięczna widownia najpierw wiwatuje na ich cześć, a po podaniu wyników nie może uwierzyć, że pojechali aż tak słabo.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

V ETAP (12 września) OPOLE – RYBNIK (160 KM) Szurkowski i Szozda dalej zawodzą, znowu zanotowali straty. Ten pierwszy na starcie nie zgłosił się po fioletową koszulkę najaktywniejszego („Zachowanie rozkapryszonej panny” – komentował „Dziennik Ludowy”), drugi jechał aktywnie, ale zabrakło go w 17-osobowej ucieczce, która dotarła do mety.

PAP


WIĘCEJ O SZOSIE W „SZOSIE” TRZECI NUMER JUŻ W KIOSKACH www.magazynszosa.pl

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 57 /

11 reportaż pytań


inside the game VI ETAP (13 września) RYBNIK – SALMOPOL (151 KM) Szurkowski wygrywa najtrudniejszy odcinek wyścigu, którego trasa wiodła malowniczymi szosami Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, a metę – na wzór Tour de France czy Giro d’Italia – po raz pierwszy wyznaczono na podjeździe. Szozda, który także znalazł się w ucieczce składającej się z pięciu znakomicie jeżdżących w górach Polaków, dociera na przełęcz jako czwarty.

VII ETAP (14 września) SZCZYRK – OŚWIĘCIM (158 KM) Szurkowski i Szozda jechali przez cały etap jak powiązani sznurkiem, finiszowali znów jeden obok drugiego. Tyle, że daleko za czołówką…

/ 58 /

VIII ETAP (15 września) OŚWIĘCIM – NOWY SĄCZ (170 KM) Szozda z impetem jako pierwszy wjechał na bieżnię stadionu, wygrał i wysunął się na prowadzenie. Wściekle za nim pędził Szurkowski – szedł tak ostro, jakby chodziło o mistrzostwo świata. Potem miał żal do rywala, że ten zajechał mu drogę przy wyprzedzaniu.

IX ETAP (16 września) NOWY SĄCZ – MIELEC (140 KM) Polscy mistrzowie przyjechali w peletonie z blisko pięciominutową stratą. Wcześniej, na ostatniej podczas całego wyścigu premii górskiej, drugie miejsce zajął Szozda, ale najlepszym „góralem” został Szurkowski. Pozostała jeszcze rywalizacja o tytuł najaktywniejszego kolarza, w której nasze asy idą łeb w łeb.

X ETAP (17 września) MIELEC – KRAŚNIK (160 KM) Starcie dla Szurkowskiego, który zainicjował ucieczkę, w imponującym stylu wygrał cztery lotne finisze i klasyfikację najaktywniejszego. Również pierwszy pojawił się w bramie stadionu, lecz przeszarżował i upadł niedaleko przed kreską. Szozda miał słabszy dzień, chciał się nawet wycofać, ale ostatecznie dojechał do mety ze stratą ponad siedmiu minut.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

XI ETAP (18 września) KRAŚNIK – RADOM (133 KM) Remis przed decydującym pojedynkiem. Przed startem ostatniego etapu trzecie zwycięstwo zapowiadał Szozda, bo przed nim na bieżnię wjechał Szurkowski, który nie popełnił błędu z poprzedniego dnia i przy 20-tysięcznej widowni na stadionie Radomiaka wygrał po raz drugi w tej edycji TdP. Zawodnik LZS Zieloni Opole przyjechał zaraz za nim, ale obaj przegrali ten wyścig.

PAP


Silna koalicja W ogóle nie zwracano uwagi na dwóch młodych zawodników, którzy kilkanaÊcie dni wczeÊniej rywalizowali z naszymi kolarzami na trasie w Montrealu. 21-letni Andre Delcroix i jego rówieÊnik Ludo Peeters zaj´li wtedy odpowiednio 33. i 15. miejsce, a zaraz po mistrzostwach Êwiata podpisali zawodowe kontrakty. „Zrozumiałe, ˝e koalicja Polaków powinna poradziç sobie z niewielkà grupkà zawodowców, ale mamy nadziej´, ˝e dzi´ki naszym goÊciom b´dziemy Êwiadkami zaci´tej i stojàcej na wysokim poziomie sportowej walki” – pisał pewny swego „Przeglàd Sportowy”. Oprócz Polaków i Belgów, startowały jeszcze reprezentacje Czechosłowacji, NRD, Szwajcarii i ZSRR, ale nie było – tak wa˝nej np. w WyÊcigu Pokoju – klasyfikacji dru˝ynowej. Innà nowinkà – po raz pierwszy w TdP – była kontrola dopingowa. Kolarzy (pierwszych trzech na etapie i dodatkowo dwóch wylosowanych) nie badano codziennie, bo najbli˝sze laboratorium, do którego nale˝ało dostarczyç próbki, znajdowało si´ w Pradze. Uroczystego otwarcia dokonał protektor TdP, prezes Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, marszałek Sejmu Stanisław Gucwa. Zanim kolarze wyruszyli na liczàcà ponad półtora tysiàca kilometrów tras´, zło˝yli wieƒce na Placu Teatralnym pod Nike – Pomnikiem Bohaterów Warszawy, a potem udali si´ na Powàzki, ˝eby oddaç hołd pami´ci trenera Łasaka. „Do-

tychczas ˝aden zwyci´zca WyÊcigu Pokoju nie triumfował potem w TdP. Byç mo˝e ta zasada zostanie złamana, gdy˝ z pewnoÊcià Ryszard Szurkowski, jak i Stanisław Szozda nale˝à do grona wielkich faworytów” – przypominał „Przeglàd Sportowy”. Wielu twierdzi, ˝e gdyby ˝ył Łasak, to nie doszłoby do otwartej wojny mi´dzy polskimi asami.

Wykreowany konflikt – ÂcigaliÊmy si´ ze sobà, ale i on, i ja mieliÊmy do tego prawo. Poza tym ten wyÊcig przegraliÊmy nie tylko my, ale tak˝e wszyscy inni, z mistrzem Êwiata na czele – podkreÊlał potem w ksià˝ce napisanej z Krzysztofem Wyrzykowskim „Byç liderem” Szurkowski. – Szozda był przekonany, ˝e w Montrealu Szurkowski da mu wygraç, ale si´ nie dogadali. Bardzo cz´sto si´ zgadzali, ale zdarzały si´ te˝ sytuacje, ˝e nie potrafili si´ ze sobà porozumieç i mocno si´ spierali. I tak było na tym TdP – wspomina Wyrzykowski. – Stali si´ pionkami w rozgrywce działaczy? Nie sàdz´ – dodaje. Nieco inaczej, bo z perspektywy kolarza jadàcego w tym wyÊcigu, t´ sytuacj´ widzi Zbigniew Szczepkowski. – Wi´cej si´ o tym rzekomym konflikcie pisało i mówiło. Wykreowano i nagłoÊniono konflikt, którego w rzeczywistoÊci nie było – zaznacza były zawodnik, a potem trener i dyrektor sportowy. – Piwo? Je˝eli ju˝ to oran˝ada – uÊmiecha si´. – I jest w tym tyle prawdy, co w biciu pompkà Ruskich przez Królaka – dodaje. I jeszcze opinia kibica. – Byłem zawiedziony, ˝e naszych dwóch faworytów walczy mi´dzy sobà, a reszta Polaków nie jest w stanie poradziç sobie z zawodowcami – mówi komentator Eurosportu, Tomasz Jaroƒski, wtedy nastoletni sympatyk kolarstwa, który nie przyznaje si´, ˝e to on napisał „StaÊ i RyÊ lubià si´ gryêç” na ulicy za rynkiem w Zwoleniu, gdzie przeje˝d˝ano ostatniego dnia tamtego TdP. „Gdzie dwóch si´ kłóci, tam Belgowie korzystajà” – pisała prasa i miała racj´, bo zawodowcy, którzy nie umieli finiszowaç na bie˝niach stadionów (była to dla nich absolutna nowoÊç!), ani nie mieli w swoim gronie specjalistów od jazdy w górach, bardziej ni˝ swoim umiej´tnoÊciom, podwójny sukces zawdzi´czali Polakom, którzy potraktowali TdP jak aren´ do za-

łatwiana własnych porachunków. „Nawet najwi´ksi mocarze nie wygrywajà w pojedynk´ wielkiej imprezy. Skłócone sławy amatorskiego kolarstwa przegrały zdecydowanie ze zorganizowanà i zdyscyplinowanà grupà zawodowców, gdzie doÊwiadczeni kolarze pomagali debiutantom” – podkreÊlał „Dziennik Ludowy”. – Nie mieli prawa wygraç, a robili z nami, co chcieli. Ci młodzi chłopcy (Delcroix i Peeters, pierwszy i drugi w klasyfikacji koƒcowej – przyp. red.) powinni uczyç si´ od nas, a dali nam lekcj´. Nam, kadrze Polski, która była wtedy Êwiatowà pot´gà! ByliÊmy od nich silniejsi, ale oni jechali bardzo màdrze i po mistrzowsku realizowali taktyk´ ich Êwietnego dyrektora sportowego – chwali zawodowców Wojciech Matusiak, najlepszy z Polaków. – Czy Szurkowski z Szozdà doło˝yli si´ do tej kl´ski? Trudno zaprzeczyç – dodaje. W nagrod´ za zwyci´stwo Delcroix, dla którego był to pierwszy zawodowy start, otrzymał fiata 126p (odtàd samochód stał si´ nagrodà dla najlepszego kolarza TdP – przyp. red.). Popularny „maluch”, wtedy nowoÊç na polskich drogach i marzenie ludzi ˝yjàcych w epoce Edwarda Gierka, miał byç w Belgii reklamà naszego przemysłu motoryzacyjnego. Tymczasem został sprzedany ju˝ na stadionie w Radomiu.

Zawieszeni przegrani Było o zwyci´zcy, teraz o dwóch głównych przegranych. Jeszcze w trakcie wyÊcigu dziennikarze domagali si´ usuni´cia z peletonu Szurkowskiego (13. miejsce w klasyfikacji generalnej) i Szozdy (22. miejsce). Jednak nie miał kto tego zrobiç, bo prezes PZKol., Włodzimierz Goł´biewski, przebywał w Bułgarii. Po imprezie kolarska centrala zawiesiła tych dwóch kolarzy. W 1975 nowym trenerem kadry został Karol Madaj, któremu udało si´ ich pogodziç. – Jak to zrobiłem? Przede wszystkim du˝o z nimi rozmawiałem. Moja metoda pracy z kolarzami to kole˝eƒski kontakt poparty autorytetem – podkreÊla Madaj. Przyszły tak˝e sukcesy. W sierpniu 1975 w belgijskim Mettet polska dru˝yna, z Szurkowskim i Szozdà w składzie, znowu wywalczyła mistrzostwo Êwiata. Ch Podczas pisania artykułu autor korzystał z tekstów zamieszczonych w „Gazecie Wyborczej”, „Dzienniku Ludowym” i „Przeglàdzie Sportowym”.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

W TdP 1974 udział miały wziàç dwie ekipy „profi”, ale w ostatniej chwili kierownik francuskiej Sonolor – Gitane, syn polskich emigrantów, zwyci´zca WyÊcigu Pokoju (1952) i mistrz Êwiata zawodowców (1962) Jean Stablinski poinformował, ˝e nie jest w stanie zmontowaç tak mocnej dru˝yny, która mogłaby nawiàzaç równorz´dnà walk´ z polskimi mistrzami szos. Pojawiła si´ za to belgijska grupa IJsboerke-Colner. Przewidywano, ˝e liderami powinni byç 30-letni Willy Planckaert i 26-letni Franz Verhaegen. Dodawano, ˝e najstarszy w belgijskiej ekipie 31-letni Willy In’t Ven jeêdził poprzednio w grupie Molteni, w której był pomocnikiem samego Merckxa. „Rola ta polegała na tym, ˝e w razie defektu kolarza wszechczasów, oddał mu niezwłocznie swój rower” – kpił „Dziennik Ludowy”.

/ 59 /

historia


inside time theout game ZANIM PODBIJESZ EUROPĘ

3 rowerowe wyzwania, których nigdy nie zapomnisz

/ 60 /

JEŚLI MARZYSZ O WIELKIEJ ROWEROWEJ WYPRAWIE GDZIEŚ W UROCZY ZAKĄTEK EUROPY, NIE MUSISZ OGRANICZAĆ SIĘ DO WYOBRAŹNI. REALIZACJA MARZEŃ MOŻE OKAZAĆ SIĘ PROSTSZA, NIŻ MYŚLISZ. ZOBACZ, JAK WIELKA PRZYGODA CZEKA NA CIEBIE JUŻ DZISIAJ. WYBIERZ DLA SIEBIE JEDNĄ Z TRZECH TRAS PROPONOWANYCH PRZEZ NAS I VELOART TRAVEL – ORGANIZATORA KOLARSKICH WYPRAW tekst:

Łukasz ˚urek

1. Tour de France – wyzwanie dla herosów

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

PRESTIŻOWY SZLAK CHARAKTERYZUJE SIĘ WIELOKILOMETROWYMI WZNIESIENIAMI ORAZ DŁUGIMI I SZYBKIMI ZJAZDAMI, CO DLA MIŁOŚNIKÓW KOLARSTWA GENERUJE WRĘCZ NIEZMIERZONE POKŁADY ADRENALINY Niepowtarzalny urok francuskiego pasma Alp, a szczególnie Sabaudia – region położony przy granicy ze Szwajcarią i Włochami – na długo pozostanie w pamięci. Podczas Wielkiej Pętli w tym rejonie rozstrzygają się losy żółtego plastronu lidera. A mieszczące się tutaj górskie przełęcze zyskały miano kultowych. Przez Alpe d’Huez prowadzi najsłynniejszy podjazd wyścigu – na niemal 14 kilometrach liczy sobie aż 21 zakrętów, noszących imiona zwycięzców z poszczególnych lat. To tu piętnastokrotnie sytuowano metę. Rekordzista, Włoch Marco Pantani, w 1997 roku pokonał ten odcinek w 37 minut i 35 sekund. Ale amator, nawet ten z natury ambitny, powinien sobie na to zarezerwować przynajmniej godzinę. – Co roku zmaganiom zawodowców towarzyszy kolarski event o nazwie L'Etape du Tour – mówi ekspert turystyki kolarskiej i wielki miłośnik tej dyscypliny sportu, Krzysztof Hawro z Veloart Travel. – Daje on możliwość przejazdu przez amatorów trasy jednego z etapów Tour de France. Dla kilkunastu tysięcy kolarzy z całego świata to wielkie święto. W tym roku etap ze startem w Sain Jean de Maurienne liczy 142 kilometry i prowadzi przez przełęcze położone powyżej psychologicznej granicy 2000 metrów n.p.m. Widoki z Col de la Croix de Fer czy Col du Glandon zapierają dech w piersiach. Meta zlokalizowana jest w kurorcie narciarskim Les Sybelles, pod który prowadzi blisko dwudziestokilometrowy podjazd.

Jeśli rozrysowałeś już na mapie dokładny plan swojej rowerowej podróży marzeń, nie zapomnij o właściwych przygotowaniach do wyprawy – zarówno siebie, jak i sprzętu. Poniżej kilka wskazówek, które w trasie mogą okazać się bezcenne. Podróżnik z wyobraźnią z pewnością ich nie zlekceważy. CHARAKTER I TRUDNOŚĆ TRASY DOBIERAJ ZAWSZE Z MYŚLĄ O WŁASNEJ KONDYCJI. Jeśli nie oceniasz swoich możliwości fizycznych najwyżej, na początek wybierz tygodniowy wyjazd rekreacyjny. Codziennie pokonuj nie więcej niż 50 do 100 km. ZADBAJ O WŁAŚCIWY UBIÓR KOLARSKI – kask, spodenki z dobrej jakości wkładkami, nogawki oraz rękawki na wypadek pogorszenia pogody. Niezbędny będzie również drugi komplet na zmianę. Obowiązkowo odzież przeciwdeszczowa. Z POMOCĄ FACHOWCA DOKŁADNIE SKONTROLUJ SPRAWNOŚĆ SPRZĘTU – napędu, hamulców oraz stan amortyzatorów (jak najbardziej wskazane do długich wypraw po zróżnicowanych trasach). SKOMPLETUJ CZĘŚCI ZAPASOWE – dętki, opony, klocki hamulcowe, łańcuch, hak, przerzutki. Dostępność serwisu rowerowego w trakcie wyprawy będzie zapewne luksusem lub okaże się nierealna. MAJĄC NA UWADZE POWYŻSZE, ROZWAŻ JEDNĄ Z DWÓCH OPCJI: zabierasz mobilny serwis ze sobą albo decydujesz się na swobodną jazdę bez obciążenia. Jeśli wybierzesz wariant drugi, twój bagaż może jechać w specjalnym busie tuż za tobą.


zdjęcia: Getty Images

SZCZEGÓLNIE GODNE POLECENIA SĄ OKOLICE MALUTKIEGO MIASTECZKA VALENSOLE, NIE DO POMYLENIA Z INNYM REGIONEM ZE WZGLĘDU NA BEZKRESNE POLA LAWENDY (CUDOWNE ODCIENIE BŁĘKITU) I SŁONECZNIKÓW Widok doprawdy niezapomniany. Ale to i tak tylko rozgrzewka przed Wielkim Kanionem Verdon, mającym ponad 700 metrów głębokości. – Kiedy zobaczyłem to miejsce, zrozumiałem, dlaczego Francuzi mają tak wiele określeń na coś, co jest wspaniałe – to opinia jednego z uczestników takiej wyprawy. Mowa bowiem o jednym z najbardziej przyrodniczo niezwykłych zakątków Europy. Doskonałe miejsce na zejście z roweru i odpoczynek to brzegi turkusowego jeziora Lac de Sainte Croix. Warto tutaj nabrać sił, by zmierzyć się z Mount Ventoux, nazywaną świętą górą kolarzy. Znak rozpoznawczy? Wysokie temperatury i porywiste wiatry. W rejonie szczytu notowano podmuchy osiągające nawet 300 km/h! Z samego wierzchołka widać doskonale Pireneje, Alpy i Morze Śródziemne. Nic zatem dziwnego, że popularna nazwa tego wzniesienia to Olbrzym Prowansji. Nawet zawodowcy czują respekt przed bez mała 20-kilometrowymi podjazdami, których średnie nachylenie wynosi ponad 7%, a przewyższenie przekracza półtora kilometra.

7 śmiesznych i ważnych rzeczy, których na pewno nie wiedzieliście o jeździe na rowerze

Na najdłuższym tandemie na świecie może podróżować aż 35 osób, ma on ponad 20 metrów długości. Regularna jazda na rowerze przez 3 godziny w tygodniu pozwala zmniejszyć o połowę ryzyko zawału serca i wylewu. Najmniejszy rower jaki kiedykolwiek wyprodukowano i pojechano na nim ma koła zrobione ze srebrnych jednodolarówek.

/ 61 /

2. Prowansja – coś dla mniej zaawansowanych

Ludzie na całym świecie wybierający podróż rowerem zamiast jazdy samochodem oszczędzają rocznie prawie 900 milionów litrów paliwa. 20 rowerów zaparkuje w miejscu przeznaczonym dla jednego samochodu.

PROPOZYCJA W SAM RAZ DLA CENIĄCYCH SOBIE RÓŻNORODNOŚĆ KLIMATU Jesteśmy w północnej Anglii, na terenie Parku Narodowego Lake District – nazywanego równie często Lakelandem. Dla mniej zorientowanych rowerzystów z kolarstwem kojarzyć się on może raczej średnio, ale to właśnie tu położone są trasy, do których amatorzy jednośladów zapragną wrócić jak najprędzej. Chodzi o jedno z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych w Wielkiej Brytanii. Region słynie z mnogości jezior zlokalizowanych w bliskim sąsiedztwie najwyższych gór Anglii. Ich najwyższy szczyt to Scafell Pike (978 m n.p.m.). Jeśli ktoś zechce objechać największe angielskie jeziora – jak Windermere czy Ullswater – zajmie mu to kilka dni. Musi być przygotowany na podróż wąziutkimi duktami, co tylko nadaje okolicy szczególnego uroku. Na trasie nie zabraknie stromych podjazdów. Zmagania z grawitacją podziwiają zaciekawione stada owiec. A mieszkańcy okolicy słyną z wielkiej serdeczności dla turystów. Chętnie częstują przyjezdnych swoim firmowym daniem, czyli smażoną rybą z frytkami, zakrapianą octem słodowym z odrobiną soli („fish&chips”). Do tego kufel ciemnego regionalnego piwa. Tak smakuje kolarska przygoda w krainie jezior!

Miliard rowerów jeździ po świecie czyli raz więcej niż samochodów. 400 milionów rowerów naliczono w samych Chinach. Przejechanie codziennie 16 km pozwala nam zaoszczędzić 50 złotych, zadbać o środowisko – 5 kg dwutlenku węgla mniej w powietrzu oraz 360 spalonych kalorii.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

3. Kraina jezior – gratka dla wielbicieli wyspiarskiego klimatu


inside time theout game AUTOBUS Z NAPISEM KONIEC (1971)

5 filmów o kolarstwie, które miłośnik dwóch kółek koniecznie musi zobaczyć

Film dokumentalny o Wyścigu Pokoju w reżyserii Mariusza Waltera. Urok tego dokumentu polega na tym, że reżyser skupia się na zawodniku, który na metę dojechał ostatni. Nazywał się Ryland Kehlet, był Duńczykiem i zapalonym kolarzem. Wygrywanie wyścigów nie miało dla niego znaczenia. Liczył się sam start w zawodach. Film pokazuje zmagania młodego kolarza z trudną trasą, psującym się rowerem, ale przede wszystkim z własnymi słabościami. Tytułowy autobus jechał w czasie wyścigu za ostatnim zawodnikiem. Ci, którzy nie dawali rady, wsiadali do niego. Film do dzisiaj ogląda się z zapartym tchem. Fascynujący portret sportowca, który walczy do końca i nigdy się nie poddaje.

/ 62 /

tekst: Leszek ˚ukowski

samochód – czyli praktycznie non-stop – mamy wrażenie, że człowiek, który to filmuje, spowoduje kraksę i zginie na miejscu. Jednak jakimś cudem udaje mu się ominąć kolejną taksówkę, wcisnąć między dwie ciężarówki czy przejechać między grupą turystów. Wszystko przy dźwiękach doskonale dobranej do sytuacji piosenki: Welcome to the Jungle Guns N’ Roses. O pracy nowojorskiego kuriera opowiada też film Premium Rush. Fabuła nie różni się zbytnio od tej z opisywanego filmiku. Dodajmy do tego wątek miłosny i intrygę kryminalną, a otrzymamy doskonale skomponowany produkt na sobotni wieczór. Fabularny Tour de New York.

KOLARZE AMERICAN FLYERS (1985) Film, który udowadnia, że kolarstwo może być bardzo widowiskowym sportem. I równie fotogenicznym. Historia jest prosta. Dwaj bracia – jednego z nich gra młody Kevin Costner – mieszkający na amerykańskim południu, postanawiają wziąć udział w morderczym wyścigu kolarskim w górach Rocky Mountains. Nazwa wyścigu mówi sama za siebie: Hell of the West. Czyli gorąco, długo i prawie cały czas pod górę. Jednak bracia się nie poddają i jadą do końca. Przy okazji uczą się, że najważniejsza jest praca zespołowa i żeby nigdy się nie poddawać. Chwilę przed metą jednemu z nich psuje się rower. Jednak ten się nie poddaje tylko zarzuca go na ramię i wbiega z rowerem na metę. Wyścigi kolarskie są tu sfilmowane tak, jakby był to najbardziej emocjonujący sport na świecie. Film warto obejrzeć chociażby dla sceny, w której dwoje kolarzy ściga się z dwojgiem jeźdźców na koniach. Kolarze wygrywają.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

PREMIUM RUSH (2012) Na youtube można obejrzeć film ukazujący pracę kurierów rowerowych w Nowym Jorku. Nakręcono go kamerą GoPro umieszczoną na kasku. Przez 10 minut możemy poczuć na własnej skórze emocje bohatera, albo poczuć się jak… bohater filmu grozy. Rowerzyści pędzą przez Manhattan jak szaleni. Za każdym razem, kiedy pojawia się

ZACZAROWANY ROWER (1955) Jak na rok wyprodukowania w filmie zaskakująco mało jest peerelowskiej propagandy. Historia młodego kolarza Stanisława Popiela biorącego udział w wyścigu Dookoła Polski. Bohater kolarzem jest świetnym, ale za bardzo skupionym na sobie. Nie rozumie, że kolarstwo to sport drużynowy i że trzeba sobie pomagać. Polska drużyna ma szanse wygrać wyścig, ale po piętach depcze jej drużyna węgierska. Popiel uczy się, że aby zwyciężyć, musi pracować na całą drużynę. W filmie ważną rolę odgrywają nastoletni kibice Popiela grani m.in. przez Bogusława Kobielę i Romana Polańskiego. W jednej ze scen krytykują sportowy egoizm głównego bohatera: „Jedzie po świńsku i patrzy tylko jak sobie kieszenie nagrodami wypchać”. Pod koniec wyścigu Popiel przechodzi zmianę i pomaga najsłabszemu zawodnikowi, co pozwala polskiej drużynie zająć pierwsze miejsce. Scenariusz napisali Bohdan Tomaszewski i Jerzy Suszko. Ciekawie wyglądają sceny wyścigu nakręcone kamerą z samochodu. W pierwszych minutach filmu można zobaczyć, jak w 1955 roku wyglądała jazda rowerem przez most Poniatowskiego.

TRIO Z BELLEVILLE (2003) Animacja, w której kolarstwo odgrywa bardzo istotną rolę. Jest rok 1957. Pewien młody kolarz zostaje porwany z trasy wyścigu Tour de France. Bardzo martwi to jego babcię, która postanawia go odnaleźć. Starsza pani wyrusza w pełną przygód wyprawę, w czasie której trafia do miasteczka Belleville. Tam spotyka tytułowe trojaczki. Film pokazuje, że życie kolarza wcale do najprzyjemniejszych nie należy. Trzeba brać udział w morderczych wyścigach – takich jak Tour de France, wspinać się na rowerze na bardzo strome góry, a w dodatku mogą cię w każdej chwili porwać groźni gangsterzy. To wszystko ukazane jest oczywiście z przymrużeniem oka i okraszone dużą dawką czarnego humoru. Fanatycy kolarstwa dostrzegą w filmie animowaną postać Jacquesa Anquetila, legendę tego sportu, wielokrotnego zwycięzcę Tour de France i wielu innych prestiżowych wyścigów.


Najdziwniejsze rowery świata

W DRODZE NA SZCZYT KILIMANDŻARO TEAM SPIRIT WEDŁUG BJARNE RIISA

NIE TYLKO MIEJSKIE, GÓRSKIE, TREKKINGOWE CZY SZOSOWE. TAKŻE DZIWACZNE, ZABAWNE, NOWATORSKIE, ZAPIERAJĄCE DECH W PIERSIACH. TAKIE, KTÓRE WYMYKAJĄ SIĘ WSZELKIM KATEGORIOM. ROWER TO NIE ZAWSZE POJAZD, KTÓRY ZNAMY Z PARKÓW I ULIC KTO POWIEDZIAŁ, ŻE KOŁO MUSI BYĆ OKRĄGŁE? Jeden z niemieckich konstruktorów, Didi Senft, zaprezentował jednoślad z kanciastymi kółkami w kształcie wielokątów. W wyścigach kolarskich nie startuje, ale – jako wynalazca – przynajmniej miał pretekst, by na takim pojeździe zamontować narodową flagę.

ARKADIUSZ WOJTAS

DLACZEGO ROWER MA POZOSTAĆ TYLKO ROWEREM, SKORO MOŻE BYĆ JEDNOCZEŚNIE… WALIZKĄ? Taki wynalazek jest już dostępny w sprzedaży detalicznej. Waży niespełna 10 kilogramów. Można nim podjechać na lotnisko i wsiąść do samolotu, nie zabierając nic ciężkiego na plecy. JAK ROWERZYSTA MOŻE POŁĄCZYĆ PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM? To proste. Wystarczy, że wsiądzie na aquaduct – trójkołowy pojazd, który działa jak mobilna oczyszczalnia wody. Pedałowanie wtłacza ją do zamontowanego nad tylnym kołem filtra, a następnie – już zdatną do picia – przelewa do baniaka. Genialne! A PO CO CYKLIŚCIE ŁAŃCUCH? Rower bez tradycyjnego napędu zaprojektował Amerykanin Bradford Waugh. Pojazd porusza się dzięki prostemu systemowi dźwigni i dysków połączonych za pomocą stalowych linek. Dzięki temu rozwiązaniu brudne nogawki odchodzą do lamusa.

„BĄDŹCIE TEAMEM.” Co to właściwie znaczy? Każdy ma swoją rolę w zespole – to oczywiste. Są więc kolarze, którzy na każdym wyścigu mają konkretne zadanie do wykonania. Są też członkowie obsługi: mechanicy, masażyści, terapeuci, lekarze, kucharze, kierowcy, pracownicy administracji, dyrektorzy sportowi i menedżerowie. Wśród nich znalazłem się również i ja. Już nie jako zawodowy kolarz, ale jako masażysta i kierowca autobusu. Mimo że członkiem jednej z największych drużyn kolarskich na świecie nie jest łatwo zostać, jednak można to osiągnąć. Pozostaje pytanie, co należy zrobić, by stać się częścią teamu? Przyglądając się, jak – niesione hojnością kolejnych sponsorów – kolarstwo na nowo dziś rozkwita w Polsce, zastanawiam się, czy na naszym podwórku da się zaadoptować część z mądrości jednego z największych strategów w historii tej dyscypliny… Już jako zawodnik Bjarne Riis wiedział, że talent i ciężka praca zawodnika, są tylko bardzo dobrym materiałem, z którego dopiero można zbudować coś absolutnie niezwykłego. Doskonale pasujące do siebie kolarskie puzzle byłyby jedynie poprawną układanką bez owego ducha drużyny, który nie eksponuje się tylko w jednakowych strojach spod igły. Team spirit to lojalność i wzajemny szacunek do siebie nawzajem, to komunikacja i współpraca. „JESTEŚMY TU, BY STAĆ SIĘ ZESPOŁEM I TO NIE JEST ZABAWA.” Coroczne listopadowe zgrupowania, obowiązkowe dla wszystkich pracowników teamu, nie były więc dla nas tylko odskocznią od roweru w okresie roztrenowania zawodników, lecz planem Riisa na wspólną pasję. Krok po kroku, od najprostszych sposobów na integrację, takich jak wspólna zabawa w paintball na Gran Canaria w 2012 roku, czy rok później rywalizacja wszystkich pracowników teamu w interdyscyplinarnej sztafecie sportowej oraz wyścigi na torze kartingowym, były dopiero przygotowaniem do czegoś znacznie trudniejszego. Grając w siatkówkę plażową lub kopiąc piłkę, mieliśmy tak naprawdę okazję po prostu się poznać… Do tego by stać się teamem, czekała nas jeszcze daleka droga. Ale Bjarne miał plan, którego kolejnym etapem była wyprawa na Kilimandżaro. „JEŚLI NIE BĘDZIEMY TEAMEM, NIGDY NIE DOTRZEMY NA GÓRĘ.” Z toru kartingowego lub placu do paintballa w każdym momencie możesz wyjść, tymczasem w zderzeniu z nieobliczalną naturą, bez codziennych wygód i standardowych rytuałów, które określają Twój poziom bezpieczeństwa, zdany jesteś na łaskę pogody i współtowarzyszy wędrówki. Najpierw więc las tropikalny i ciężka do zniesienia wilgotność powietrza. Powyżej linii drzew nieprzyjazny, niemal księżycowy krajobraz i znowu deszcz. W tych warunkach nie ma jak ukryć się za rowerem, biurkiem, kierownicą firmowego auta, garami czy swoim perfekcjonizmem. Coraz zimniej i nieprzyjemne uczucie braku powietrza… co ja tu u licha robię? Mogę tak myśleć potykając się samotnie o kamienie lub pokonywać je wspólnie z innymi. Dużo łatwiej jest się trudzić gdy ktoś, kto obok Ciebie podobnie się zmaga, pomoże Ci ów kamień pokonać, by poczuć prawdziwą satysfakcję z tego, że udało się to zrobić razem... „ŻADEN SZCZYT NIE JEST KOŃCEM WSPINACZKI.” W dzisiejszym kolarstwie, w którym naturalnym dopingiem stały się dopięte na ostatni guzik niuanse codzienności kolarza, znane jest również powiedzenie, że jeśli głowa nie jedzie, ciało za nią niestety nie nadąża. Nawet najbardziej doskonałe parametry fizyczne, świetnie przepracowany sezon przygotowawczy, najlepszy sprzęt i wysoko wykwalifikowana kadra ludzi wokół każdego kolarskiego talentu, to nie dość, by osiągnąć sukces. Są jeszcze te wszystkie nieuchwytne momenty, subiektywne odczucia i niewypowiedziane słowa, które składają się, na równie ważną dla funkcjonowania teamu, a niezbędną do wielkich zwycięstw, dobrą atmosferę. Żeby skorzystać z mądrości wielkiego stratega, nie trzeba być gigantyczną organizacją, w której na jednego kolarza przypada trzech członków obsługi, ani też organizować ekstremalnej wyprawy do jądra ziemi. Szczyt Kilimandżaro według Riisa nie był celem samym w sobie, ani końcem naszej wspinaczki, tylko rodzajem wyzwania, które należało pokonać wspólnie, by poczuć, czym jest i jak daleko w codziennym życiu niesie ów magiczny team spirit.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

COŚ DLA UBOGICH? Proszę bardzo. Rower wykonany z kartonu, zaprojektowany i wykonany przez Izhara Gafniego. Izraelczyk skonstruował jednoślad, który kosztuje ledwie 10 dolarów. Mimo pozornie nietrwałego tworzywa, może z niego korzystać osoba ważąca nawet… 200 kg.

/ 63 /

masażysta grupy Tinkoff-Saxo


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 64 /

inside the game


sylwetki Getty Images

/ 65 /

OLEG TINKOFF | MAREK SAWICKI | PIOTR WADECKI | JERZY BRODAWKA | HANNAH GRANT

KOLARSKA KOLUMNA

TO MIESZANKA LUDZI

TWORZĄCYCH WYJĄTKOWO BARWNY ŚWIAT.

JEST W NIM WŁADCA ABSOLUTNY

I CZŁOWIEK OD WSZYSTKIEGO,

KTOŚ INNY, ŻE „SUSHI BYĆ MUSI” I ZNÓW WSZYSCY JADĄ DALEJ

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

A TAKŻE DYREKTOR Z MARZENIAMI, KTOŚ KRZYKNIE „GIORGIO MÓJ PRZYJACIELU”


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 66 /

PAP

WŁAŚCICIEL

MASAŻYSTA

DYREKTOR SPORTOWY

MECHANIK

SZEFOWA KUCHNI

OLEG TINKOFF

MAREK SAWICKI

PIOTR WADECKI

JERZY BRODAWKA

HANNAH GRANT

TINKOFF-SAXO

ETIXX – QUICK STEP

CCC SPRANDI POLKOWICE

PZKOL

TINKOFF-SAXO


sylwetki

Władca absolutny JEGO MAJĄTEK SZACOWANY JEST NA PONAD MILIARD EURO, ALE NAJWIĘKSZĄ FRAJDĘ SPRAWIA MU, GDY RAZEM Z KOLARZAMI POJEDZIE NA TRENING

ta jest sexy, sprawia, ˝e czujesz si´ lepszy” – zach´cał Tinkoff. Z majàtkiem 1,4 mld dolarów zajmował niedawno 70. miejsce na liÊcie najbogatszych Rosjan. Na pewno nie jest człowiekiem o małym ego. Wystarczy obejrzeç kilka filmików z jego udziałem na YouTubie, by wiedzieç, ˝e uwielbia staç na pierwszym planie. – To moje biuro, tu sala spotkaƒ, tu si´ gimnastykuj´, to jest pani Jelena z działu HR. Ile ju˝ zatrudniamy ludzi? Cztery tysiàce? Pi´ç? Wiecie, my tu robimy miliardowe biznesy… – opowiada w dokumencie „Dzieƒ z ˝ycia Olega Tinkoffa”. Kolarstwo nazywa pierwszà miłoÊcià. Na Syberii jeêdził od dziecka, był amatorskim mistrzem regionu. Pierwsze próby biznesowego wejÊcia do peletonu podjàł w połowie poprzedniej dekady. W 2007 r. został sponsorem ekipy Tinkoff Credit Systems. – Kolarstwo to tani sport w porównaniu z piłkà czy F1, promocja niemal darmowa – powtarzał. Bud˝ety najwi´kszych grup to 20-30 mln euro, a czołowych klubów piłkarskich si´gajà setek milionów. W 2012 r. został współwłaÊcicielem i sposorem duƒskiej grupy Saxo Bank, przemianowanej wkrótce na Tinkoff-Saxo. Jego prawà r´kà został Bjarne Riis, zwyci´zca Tour de France 1996, który dekad´ póêniej przyznał si´ do dopingu. – ˚eby dobrze zarzàdzaç, trzeba mieç wpływ na wszystko, inaczej traci si´ czas na przekonywanie innych do swoich wizji – mówił. Po roku wykupił udziały od Duƒczyków, stajàc si´ jedynym właÊcicielem, a niedawno zwolnił Riisa, przejmujàc władz´ absolutnà. Pod rzàdami Tinkoffa grupa urosła i dziÊ jest jednà z pi´ciu najpot´˝niejszych. Rosjanin Êciàgnàł kolejne tuzy – do Alberto Contadora doło˝ył Słowaka Petera Sagana. Statusu gwiazdy dorobił si´ te˝ Rafał Majka, który zdobył koszulk´ najlepszego górala zeszłorocznego TdF. – Oleg to barwna postaç, kolarstwo du˝o zyskuje na tym, ˝e zaanga˝ował si´ w sport. Nie mo˝na si´ z nim nudziç. JeÊli narzeka na nas na Twitterze, trzeba to przełknàç. Wydaje na grup´ tyle pieni´dzy, ˝e ma do tego prawo – mówi Majka.

Kolarze z grupy cenià szefa za zaanga˝owanie. Tinkoff przyje˝d˝a na obozy przygotowawcze na Kanary, pedałuje na rowerze z zawodnikami, ka˝dego poklepie po plecach, zamieni kilka zdaƒ. Na Giro osobiÊcie przeje˝d˝ał etapy na rowerze przed startem i przekazywał uwagi, na co uwa˝aç. – Jest wyznawcà zasady, ˝e paƒskie oko konia tuczy, wszystkiego doglàda sam, wszystko chce wiedzieç, rozumieç jak działa. A potem stawia wysokie wymagania, ma do tego pełne prawo – opowiadał Arkadiusz Wojtas, polski masa˝ysta pracujàcy od kilku lat w Tinkoff-Saxo. Tinkoff kreuje si´ te˝ na innowatora i wizjonera. Uwa˝a, ˝e grupy kolarskie majà za mało władzy, a organizatorzy wyÊcigów niesłusznie zagarniajà całe wpływy z transmisji telewizyjnych. – My mamy gwiazdy, bez których Tour de France byłby niczym. Kolarstwo to jedyna dyscyplina, w której właÊciciel praw nie dzieli si´ ze sportowcami. To tak, jakby w Hollywood nie płacili aktorom – mówi Tinkoff i czasem straszy bojkotem TdF. Na Twitterze jest gwiazdà pierwszej wielkoÊci. Jeden z brytyjskich portali zrobił list´ najbardziej odjechanych wpisów Tinkoffa. Jest długa, pełna bluzgów i mniej lub bardziej wyrafinowanych dowcipów. Raz Tinkoff przyznał si´ nawet do tego, ˝e cz´sto na Twitterze pisze po pijaku ze swojej willi w Toskanii. – Ludzie przywiàzujà zbyt du˝à wag´ do Twittera. To miejsce, gdzie si´ prowokuje, ˝artuje. To nie jest oficjalny kanał komunikacji – łagodził potem. JeÊli rozmowa schodzi na polityk´, robi si´ naprawd´ goràco. Tinkoff nazywa siebie rosyjskim patriotà (choç trójk´ dzieci dawno temu wysłał do Anglii do szkół). Jest dumny z tego, ˝e grupa kolarska jeêdzi oficjalnie pod rosyjskà flagà. W Bloombergu mówił, ˝e byłby gotów walczyç za Krym, bo to „rosyjskie terytorium”. Gdy rebelianci zaj´li półwysep, prowokował w internecie, ˝e szuka tam willi z basenem: „Czekam na oferty, oczywiÊcie w rublach”. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Ale niech r´ka boska broni, jeÊli potem, w trakcie etapu, gdy Êciganie jest ju˝ na powa˝nie, zawodnicy nie wywià˝à si´ ze swoich zadaƒ. „Co to miało byç?! Chyba musz´ obni˝yç mu pensj´!” – grzmiał na Twitterze Tinkoff, gdy kilka lat temu Alberto Contador nie jechał w górach z takà werwà, jakby chciał tego właÊciciel grupy. W programie telewizji Bloomberg reporter zapytał Tinkoffa, po co mu właÊciwie sport. – Inny wyda w kasynie, na prostytutki czy na głupi jacht. Ja kocham kolarstwo – odpowiedział miliarder. Urodził si´ w górniczej rodzinie w 1967 r. w syberyjskim Leniƒsku Kuênieckim, nieopodal miejsca, gdzie spotykajà si´ granice Kazachstanu, Chin, Rosji i Mongolii. Majàc do wyboru „karier´” w wojsku lub na kopalni, wybrał w koƒcu trzecià drog´, czyli ucieczk´. Wyjechał za przygodà do Leningradu, troch´ postudiował, popracował w fabryce mebli, a˝ w koƒcu pochłonàł go handel. Gdy niedawno reporter TVP spytał go o zwiàzki z Polskà, Oleg zaÊmiał si´: – Warszawa! Dworzec Wschodni! Bazar Ró˝yckiego! Moje rewiry, tam zaczynałem. Tinkoff kupował od zagranicznych studentów kosmetyki, d˝insy, elektronik´ i sprzedawał je na bazarach. – Gdy padał ZSRR, pieniàdze le˝ały na ulicy, tylko wyjàtkowi głupcy nie zarabiali – przechwalał si´. Biznes szybko si´ rozrastał. Tinkoff latał po towar do Singapuru. Z d˝insów przerzucił si´ na elektronik´. Wszystko szło jak woda. Wkrótce bazary zamienił na sieç sklepów TechnoSzok. Tak dorobił si´ pierwszego miliona. Majàtek p´czniał, bo Tinkoff Êwietnie czuł rynek. Z Włoch Êciàgnàł maszyn´ do produkcji ravioli i zasypał Rosj´ piero˝kami. Roman Abramowicz odkupił potem od niego biznes za 20 mln dolarów. Za zarobione pieniàdze Tinkoff sprowadził maszyny browarnicze. Znów strzał w dziesiàtk´. Piwo Tinkoff stało si´ przebojem. Po kilku latach sprzedał browar Belgom za 250 mln dolarów. W 2007 r. zało˝ył instytucj´ finansowà, która dostarczała karty kredytowe pocztà. Młodzi Rosjanie wpadali właÊnie w szał zakupów. „Kar-

/ 67 /

tekst: Jakub Ciastoƒ


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 68 /

www.etixx-quickstep.com

WŁAŚCICIEL

MASAŻYSTA

DYREKTOR SPORTOWY

MECHANIK

SZEFOWA KUCHNI

OLEG TINKOFF

MAREK SAWICKI

PIOTR WADECKI

JERZY BRODAWKA

HANNAH GRANT

TINKOFF-SAXO

ETIXX – QUICK STEP

CCC SPRANDI POLKOWICE

PZKOL

TINKOFF-SAXO


sylwetki

Człowiek od wszystkiego Z MICHAŁEM KWIATKOWSKIM ROZUMIEMY SIĘ BEZ SŁÓW, WYSTARCZY JEDNO SPOJRZENIE. ZA TAKIM ZAWODNIKIEM MÓGŁBYM PÓJŚĆ W OGIEŃ – MÓWI POLSKI MASAŻYSTA, KTÓRY OD 2008 R. PRACUJE W GRUPIE ETIXX-QUICK-STEP

istot´ rzeczy. Soigneurzy wstajà o Êwicie i dopilnowujà w hotelu przygotowania Êniadania dla kolarzy, potem napełniajà bidony, szykujà jedzenie, torebki bufetowe, czyszczà auta. W trakcie wyÊcigu stojà na trasie, podajà bidony i jedzenie w strefie bufetu. Potem czekajà na mecie, gdzie te˝ dbajà o zapewnienie kolarzom wszystkiego, co niezb´dne. – Masa˝ w hotelu trwa około godziny. Masujemy nogi i plecy, jeÊli jest jakiÊ wi´kszy problem, zawodnika wysyłamy dalej, do osteopaty lub lekarza – mówi Sawicki. Wieczorem sprzàtajà auta, pomagajà mechanikom. Masa˝yÊci czasem wcielajà si´ te˝ w rol´ kucharzy. – W zeszłym roku w peletonie zapanowała moda na ciastka ry˝owe. Rano gotujemy ry˝ z dodatkami, który póêniej g´stnieje, a my kroimy go w kwadraciki i wkładamy do torebek lunchowych. Kolarze uwielbiajà te ciastka, bo to jakaÊ odmiana od ˝elów energetycznych, które jedzà non-stop – podkreÊla pan Marek. Etixx ma własnà kuchni´ na kółkach z dwójkà kucharzy, ale zabiera jà tylko na pi´ç wyÊcigów w roku, m.in. Tour de France. W pozostałych imprezach kolarze stołujà si´ w hotelach, a rolà soigneurów jest dopilnowanie menu. – Wbrew pozorom to nie jest skomplikowane. Musi byç sałata, owoce, warzywa, ry˝, makaron, sosy oddzielnie. Wszystko w formie bufetu – opowiada Sawicki. Jego ˝ycie zmieniło si´ w 2012 r., gdy do grupy trafili Michał Kwiatkowski i Michał GołaÊ. – Wreszcie mogłem z kimÊ porozmawiaç po polsku! Siłà rzeczy byłem od poczàtku blisko chłopaków. To było wydarzenie, bo po raz pierwszy w tak mocnej grupie Polacy pojawili si´ nie jako pomocnicy, ludzie od wo˝enia bidonów, ale kluczowe postaci. „Kwiatek” od poczàtku był traktowany jako jeden z liderów. A Michał GołaÊ to mózg dru˝yny, człowiek, którego chwalà wszyscy dyrektorzy sportowi za niezwykłà inteligencj´, za to, ˝e

potrafi ustawiç ka˝dy wyÊcig, pokierowaç „Kwiatkiem”. Obaj sà darzeni ogromnym szacunkiem – wspomina Sawicki, który włada pi´cioma j´zykami: m.in. włoskim, hiszpaƒskim i kataloƒskim. Z „Kwiatkiem” przez te kilka lat z˝ył si´ jak członek rodziny. – Michał bywa uparty, czasem ci´˝ko go zrozumieç, trudno do niego trafiç, lubi pomilczeç. Musiałem si´ go nauczyç, ale teraz rozumiemy si´ bez słów. Patrzymy sobie w oczy i wiemy, o co chodzi. – Mam du˝e doÊwiadczenie, sporo w ˝yciu widziałem i staram si´ jakoÊ t´ wiedz´ przekazywaç Michałowi, ale nie wciskam mu jej na sił´, on tak nie lubi, podsuwam mu pomysł i on go analizuje. To Êwietny chłopak, bardzo bystry, wyprzedza rówieÊników o kilka lat, znakomity kolarz. Mog´ za nim pójÊç w ogieƒ. W tym roku przez cztery miesiàce Sawicki mieszkał z Kwiatkowskim w jednym mieszkaniu w Hiszpanii, bo Michał postanowił nie jeêdziç do domu, ˝eby si´ nie rozpraszaç i nie traciç czasu na dojazdy. – Dzi´ki Michałowi w tym roku pierwszy raz pojad´ na Tour de France, do tej pory miałem zaliczone siedem Vuelt i osiem Giro. Wielka P´tla zawsze mnie omijała, bo to dla Belgów najwi´kszy presti˝ i posyłali swoich ludzi. Teraz pojad´, bo jestem człowiekiem „Kwiatka” – cieszy si´ pan Marek. – A za rok, bez wzgl´du w jakiej grupie Michał w koƒcu pojedzie, b´d´ z nim na wszystkich wyÊcigach, nie zostawi´ go nawet na moment. ˚ycie prywatne to trudny temat. Sawicki nie ukrywa, ˝e zapłacił cen´ za prac´ na walizkach. DziÊ jest sam, ale ma kontakt z dzieçmi – 11-letni syn mieszka w Ełku, starsza córka studiuje w Barcelonie. – Na stare lata ciàgnie mnie do Hiszpanii, tam osiàd´, ale na razie trzeba jeszcze zdobyç kilka koszulek dla „Kwiatka”. Na tej jednej si´ na pewno nie skoƒczy – zapewnia polski masa˝ysta. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Pan Marek stoi troch´ w cieniu sukcesów polskiego kolarstwa, choç tak naprawd´ to od niego mogłyby zaczynaç si´ opowieÊci o eksporcie ludzi znad Wisły do czołowych grup peletonu. Był rok 2008, Marek Sawicki od trzech sezonów pracował we włoskiej grupie Ceramica Flaminia, ale latem w trakcie Tour de Pologne dostał si´ na sta˝ do belgijskiej Omegi Pharma-Quick Step. – To cz´sta praktyka w czołowych grupach, ˝eby braç masa˝ystów na sta˝e podczas wyÊcigów w ich kraju. Znajà j´zyk, pomagajà załatwiç wiele rzeczy. Ale ja tak im si´ spodobałem, ˝e zaproponowali mi stały kontrakt. Teraz mija siódmy rok, gdy u nich pracuj´ – wspomina Sawicki. Kolarstwo towarzyszyło mu właÊciwie od kołyski. W 1988 r. wyjechał za chlebem do Hiszpanii, gdzie imał si´ ró˝nych zaj´ç, ale nie udało mu si´ zaczepiç przy kolarstwie. Zmieniło si´ to dopiero, gdy Cezary Zamana, odwiedzajàcy go w Hiszpanii zawodnik z Ełku, przyjaciel rodziny, zaczàł namawiaç go do powrotu. W Polsce rozwijała wtedy skrzydła grupa Mróz, a za chwil´ miał pojawiç si´ CCC Polsat. – W Barcelonie zrobiłem papiery na masa˝yst´, skoƒczyłem trzyletnià szkoł´. Czarek Zamana w koƒcu przekonał mnie do powrotu. Pracowałem w Mrozie, potem z CCC byłem w 2003 r. na Giro. Gdy CCC zawiesiło chwilowo działalnoÊç, wyjechałem do Holandii i do Włoch, a˝ nadszedł rok 2008 i przej´ła mnie Omega, przemianowana niedawno na Etixxa – wspomina Sawicki. Jak wyglàda dzieƒ jego pracy? Masa˝yÊci sà masa˝ystami tylko z nazwy, tak naprawd´ masowanie kolarzy zajmuje im góra dwie godziny w ciàgu dnia. Przez reszt´ czasu sà po prostu „ludêmi od wszystkiego”. Francuzi wymyÊlili okreÊlenie „soigneur”, czyli „ktoÊ, kto troszczy si´ o innych”, które chyba lepiej oddaje

/ 69 /

tekst: Jakub Ciastoƒ


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 70 /

PAP

WŁAŚCICIEL

MASAŻYSTA

DYREKTOR SPORTOWY

MECHANIK

SZEFOWA KUCHNI

OLEG TINKOFF

MAREK SAWICKI

PIOTR WADECKI

JERZY BRODAWKA

HANNAH GRANT

TINKOFF-SAXO

ETIXX – QUICK STEP

CCC SPRANDI POLKOWICE

PZKOL

TINKOFF-SAXO


sylwetki

Dyrektor z marzeniami PÓŹNE POPOŁUDNIE 28 WRZEŚNIA 2014 ROKU. PONFERRADA, HISZPANIA. OSTATNIE KILOMETRY WYŚCIGU O MISTRZOSTWO ŚWIATA. „ALLEZ, KWIATO! ALLEZ!” – POWTARZA JAK MANTRĘ SIEDZĄCY ZA KIEROWNICĄ WOZU TECHNICZNEGO REPREZENTACJI POLSKI PIOTR WADECKI. „JESZCZE TROCHĘ, MICHAŁ. DASZ RADĘ!” – DOPINGUJE SELEKCJONER TUŻ PRZED METĄ

brze˝u. Wkrótce spełnił tak˝e jedno ze swoich marzeƒ – pojechał w Tour de France. W marcu nast´pnego roku wysłano go nie do Francji, ale do Włoch, na Tirreno-Adriatico. W Sorrento, nad Zatokà Neapolitaƒskà, otarł si´ o Êmierç. Na finiszu doszło do kraksy, w której uczestniczył. Uderzył głowà o asfalt. W szpitalu długo czekał na pomoc. Lekarz jego grupy, Ton Cryut, któremu – jak przyznaje – zawdzi´cza ˝ycie, uparł si´, ˝eby zrobiç przeÊwietlenie. Okazało si´, ˝e to groêny uraz czaszki i potrzebny jest natychmiastowy transport do Neapolu. Cryut wywalczył helikopter, szybko przeprowadzono operacj´ wyci´cia krwiaka. Dwa miesiàce póêniej ju˝ normalnie trenował, a w czerwcu osiàgnàł swój ˝yciowy sukces – zajàł drugie miejsce w WyÊcigu Dookoła Szwajcarii. – Bardzo szybko chciałem wróciç na rower i do Êwiata ˝ywych. Jak si´ póêniej okazało, za szybko – przyznaje. – Coraz ci´˝ej walczyło mi si´ z najlepszymi. Mogłem si´ tylko domyÊlaç, jakie były tego przyczyny – mówi. My te˝ mo˝emy si´ domyÊlaç, ˝e chodziło o niedozwolony doping. W wieku 33 lat zdecydował si´ na zakoƒczenie kariery. Tłumaczył, ˝e nie chce koƒczyç wyÊcigów z tyłu peletonu, wspominał tak˝e o braku motywacji. – Miałem oferty, ale uznałem, ˝e czas rozstaç si´ z rowerem i rozpoczàç nowy rozdział w moim ˝yciu. W roli dyrektora sportowego oddaç to, co przez te wszystkie lata dostałem od kolarstwa – opowiada. Zaczàł od własnego projektu o nazwie Nobless. W finansowanej przez niego grupie jeêdzili w zdecydowanej wi´kszoÊci młodzi zawodnicy. Wiosnà 2007, na wniosek Szurkowskiego, który był wtedy wiceprezesem PZKol, Wadecki został selekcjonerem reprezentacji Polski. – Piotr był niezwykle wszechstronnym kolarzem. Nieêle jeêdził po górach, dobrze na czas, potrafił tak˝e zafiniszowaç. Miał wszystko, co bardzo dobry kolarz powinien

mieç. To wa˝ne, ˝eby właÊnie tacy zdolni ludzie, którzy sporo osiàgn´li, zostawali przy kolarstwie. On był niewiele starszy od tych, którzy si´ Êcigali, doskonale ich znał. Za jego kandydaturà stały osiàgni´cia, dzi´ki nim zyskał uznanie w dru˝ynie, był dla zawodników autorytetem – podkreÊla Szurkowski. – Czas pokazał, ˝e był to dobry wybór – dodaje. Gdzie tkwi tajemnica jego sukcesu? To przede wszystkim profesjonalizm. Nie ma u niego miejsca na improwizacj´, wszystko jest przygotowane i dopracowane. Kolarze wskazujà na dobry kontakt – du˝o z nimi rozmawia, traktuje ich jak partnerów. Potrafi odpowiednio zmotywowaç do walki i nie sà to wcale bluzgi w stylu „Kiełbasy do góry i ładujemy frajerów”. Bardzo wa˝ne jest te˝ zaufanie – trener przed wa˝nà imprezà stawia na danego zawodnika, a ten w zamian jedzie najlepiej, jak tylko potrafi. Ten układ w polskiej kadrze od pewnego czasu si´ sprawdza. Od 2009 Wadecki to tak˝e, a mo˝e przede wszystkim, dyrektor sportowy najlepszej aktualnie polskiej grupy zawodowej, CCC Sprandi Polkowice. A skoro kieruje nià tak długo, to znaczy, ˝e jeden z najbogatszych Polaków, twórca sieci obuwniczej CCC, Dariusz Miłek, w przeszłoÊci – co wa˝ne – kolarz, jest z niego zadowolony. Dru˝yna kierowana przez Wadeckiego rok po roku coraz wy˝ej pnie si´ w rankingach. Na razie nale˝y do tzw. drugiej dywizji, ale główny sponsor chce, ˝eby znalazła si´ w elicie grup zawodowych i tym samym zagwarantowała sobie starty w cyklu World Tour, czyli najwa˝niejszych wyÊcigach. Wadecki sporo mówi o marzeniach, a teraêniejszym jest prowadzona przez niego polska grupa w Tour de France. Wiosnà CCC wzi´ło udział w Giro d’Italia, całkiem mo˝liwe, ˝e ju˝ w przyszłym roku wystartuje w najbardziej presti˝owym wyÊcigu Êwiata. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Sukces Kwiatkowskiego – tak niewyobra˝alny jeszcze kilka lat temu – to efekt zespołowej pracy Polaków. Kiedy przewaga ucieczki wzrosła do kilkunastu minut i zrobiło si´ niebezpiecznie, GołaÊ zasugerował Wadeckiemu, ˝eby zaczàç goniç. Ten szybko podjàł decyzj´. Reprezentacja Polski wysun´ła si´ na czoło peletonu i systematycznie odrabiała strat´. OÊmiu kolarzy pracowało na tego jednego – lidera. Odjazd został skasowany, a na ostatnim okrà˝eniu GołaÊ pociàgnàł za sobà do przodu Kwiatkowskiego. Ten popisał si´ samotnym, skutecznym atakiem finalizujàc robot´ dru˝yny kierowanej przez Wadeckiego. Plan selekcjonera został perfekcyjnie zrealizowany. Urodzony w 1973 roku Wadecki pochodzi z Elblàga. Pytany o poczàtki kariery, Êmieje si´, ˝e został kolarzem, bo ktoÊ ukradł mu trzy rowery. Ojciec nie chciał mu kupiç kolejnego i doradził, ˝eby zapisał si´ do klubu Mlexer. Był rok 1986. – Marzyłem wtedy, ˝eby jechaç w WyÊcigu Pokoju i wygrywaç tak jak Lech Piasecki, Andrzej Mierzejewski, Olaf Ludwig czy Uwe Ampler – wspomina. W 1997 podpisał profesjonalny kontrakt z grupà Mróz, która na kilka lat zdominowała rywalizacj´ na polskich szosach. Dla Wadeckiego szczególnie udany był rok 2000. Odniósł wtedy a˝ 16 zwyci´stw! Przede wszystkim dołàczył do sław naszego kolarstwa, wygrywajàc jako piàty Polak – po Stanisławie Królaku, Szurkowskim, Stanisławie Szoêdzie i Lechu Piaseckim – WyÊcig Pokoju. Wyniki Wadeckiego robiły wra˝enie. Nic wi´c dziwnego, ˝e belgijska grupa Domo-Farm Frites zaproponowała mu podpisanie kontraktu. Długo czekał na ofert´ z zagranicy, ale było warto, bo trafił do jednej z najlepszych ekip Êwiata. Nie mógł rozpoczàç lepiej. Na Pary˝Nicea, jednej z dwóch najwa˝niejszych wczesnowiosennych wieloetapówek, wygrał etap z metà w Saint-Raphael na Lazurowym Wy-

/ 71 /

tekst: Grzegorz Kaczmarzyk


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 72 /

PAP

WŁAŚCICIEL

MASAŻYSTA

DYREKTOR SPORTOWY

MECHANIK

SZEFOWA KUCHNI

OLEG TINKOFF

MAREK SAWICKI

PIOTR WADECKI

JERZY BRODAWKA

HANNAH GRANT

TINKOFF-SAXO

ETIXX – QUICK STEP

CCC SPRANDI POLKOWICE

PZKOL

TINKOFF-SAXO


sylwetki

„Giorgio, mój przyjacielu” PRZEZ PÓŁTOREJ DEKADY BYŁ „PIERWSZYM MECHANIKIEM PRL-U”, A POTEM – JUŻ WOLNEJ III RZECZYPOSPOLITEJ

Zdecydowanie tak! Poczàwszy od sprz´tu, który miałem do dyspozycji, poprzez zaplecze, a˝ po ludzki team, w którym przychodziło mi pracowaç. No to zacznijmy od sprzętu…

WyÊcig Pokoju w latach osiemdziesiàtych „obskakiwaliÊmy” zazwyczaj raptem dwoma rowerami zapasowymi i trzema parami rezerwowych kół – a to wszystko na szeÊcioosobowà dru˝yn´! Na dodatek oczywiÊcie byłem w ekipie jedynà osobà odpowiedzialnà za sprz´t. DziÊ z dost´pem do rowerów, kół i cz´Êci zapasowych niezb´dnych mechanikom nie ma ˝adnego problemu – producenci sprz´tu, b´dàcy sponsorami grup kolarskich, dostarczajà wszystkiego w stosownej iloÊci. Powiedziałem te˝ „mechanikom”, bo dziÊ przy ka˝dym zespole pracuje ich co najmniej trzech. Dwóch z nich na zmian´ – choç bywajà wyjàtki: w grupach zawodowych u Edwarda Borysewicza, na jego osobiste ˝àdanie, na ka˝dy etap jeêdziłem ja – towarzyszy peletonowi podczas kolejnych etapów, trzeci przygotowuje „baz´”. A cóż to takiego?

Całe zaplecze techniczne, które codziennie przenosi si´ z miejsca na miejsce, zawsze do punktu, w którym koƒczy si´ dany etap. KiedyÊ ów jedyny mechanik, jadàcy za peletonem, po zakoƒczeniu rywalizacji docierał do hotelu, w którym spali kolarze, rozkładał swój „warsztacik” gdzieÊ w szkolnej sali gimnastycznej, gara˝u czy piwnicy, specjalnie przygotowanych przez organizatora, a potem „dłubał” przy rowerach długo w nocy. A rano znów musiał byç na nogach, gotowy do drogi. DziÊ ów trzeci mechanik, w specjalnym olbrzymim samochodzie technicznym teamu, od razu rusza do punktu docelowego, po przybyciu na miejsce przygoto-

wuje zaplecze do pracy, a potem we trójk´ biorà si´ do bie˝àcych napraw i korekt ustawieƒ. Bywa tak, ˝e ze wszystkim mo˝na uwinàç si´ jeszcze przed kolacjà! Jak wygląda scenariusz interwencji mechanika podczas etapu?

Dostajemy przez radio wyÊcigu dyspozycj´ do wozu, ˝e kolarzowi z naszej grupy potrzebna jest pomoc. Taki samochód gna wówczas – najcz´Êciej poboczem – wzdłu˝ całej grupy wozów technicznych, by jak najszybciej znaleêç si´ przy zawodniku. OczywiÊcie – równie˝ drogà radiowà – dostajemy informacj´, czy potrzebna jest wymiana całego roweru, czy tylko któregoÊ z kół. Doje˝d˝ajàc na miejsce, wyskakuj´ wi´c od razu z przygotowanym sprz´tem. Ile czasu zabiera taka „akcja ratunkowa”?

Wymiana koła – od siedmiu do dziesi´ciu sekund, przy czym niezb´dna jest oczywiÊcie współpraca samego zawodnika. Co to znaczy?

Czasami sam wypina ju˝ koło, czekajàc na mnie. Ale ja wol´ to zrobiç sam. Natomiast z ka˝dym z nich umawiam si´, ˝e w razie takiej awarii b´dzie mieç ju˝ przerzutk´ na najni˝szym trybie ustawionà. W takich momentach ka˝da sekunda zwłoki działa na niekorzyÊç samego kolarza.

Tylko wtedy, kiedy dostajemy sprz´t nowego rodzaju: z nowymi zaciskami czy mocowaniami. Reszta to standard, choç – mówiàc szczerze – właÊnie rutyny bałem si´ zawsze najbardziej. Dlatego po etapach nigdy nie pomijałem ˝adnego elementu podczas sprawdzania roweru i przygotowywania go do Êcigania na nast´pny dzieƒ. Bo jeÊli tylko jakàÊ Êrubk´ si´ w owej „inspekcji” odpuÊciło, właÊnie jej zazwyczaj dotyczyła podniesiona przez kolarza r´kà, sygnalizujàca awari´ na trasie. Kolarz po prostu musi mieç absolutne zaufanie do swego mechanika; wiedzieç, ˝e ma sprz´t gotowy na tip-top. Najzabawniejsza historia?

DziÊ ona jest ju˝ zabawna, ale wcale takowà byç nie musiała… W Diana Colnago współpracowałem ze słynnym Giuseppe Saronim. Przed jednym z górskich etapów we Włoszech rzucił coÊ do mnie po włosku, ja – choç nie do koƒca usłyszałem, co mówił – potwierdzajàco kiwnàłem mu głowà ze zrozumieniem: zawodnik – jak mówiłem – nie mo˝e mieç wàtpliwoÊci co do kwalifikacji swego mechanika. Giuseppe pojechał na tras´, a ja – wertujàc w samochodzie rozmówki polsko-włoskie – z przera˝eniem zrozumiałem, ˝e chciał, by mu obni˝yç siodełko o dwa i pół milimetra! „B´dzie goràco” – pomyÊlałem. Ale nie było. Giuseppe… niczego nie zauwa˝ył, etap wygrał (!), a ja – ju˝ w „bazie”, na mecie – szybko to siodełko obni˝yłem! Została mi po Saronim pi´kna pamiàtka; jego zdj´cie z dedykacjà: „Giorgio, mój przyjacielu”…

Bo peleton odjeżdża…

Nie tylko dlatego. Chodzi równie˝ o psychik´ zawodnika. O to, by posadziç go jak najszybciej z powrotem na rower; by nie zdà˝ył sobie uÊwiadomiç, gdzie go boli, jak powa˝ne sà skutki kraksy, w której brał udział, jak du˝o czasu stracił itp. (Êmiech). Zanim si´ z tego otrzàÊnie, ju˝ ma pedałowaç za resztà stawki. Mówi pan o siedmiu, dziesięciu sekundach. Trenuje pan „na sucho” takie interwencje?

A interwencja, z której jest pan najbardziej dumny?

Tour de Pologne 1998, etap jazdy na czas w Wieliczce. W ulewnym deszczu Darek Baranowski wykłada si´ jak długi. Podnosz´ go w kilka sekund, rusza dalej na tras´, a ja.. bezskutecznie szarpi´ si´ z drzwiami w wozie technicznym! Zatrzasn´ły si´ na amen! Na szcz´Êcie do mety było raptem pi´çset metrów, wi´c dotarłem tam pieszo! Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Rozumiem, że pańska praca w roli mechanika zmieniała się z upływem kolejnych lat i dekad?

/ 73 /

rozmawiał: Dariusz LeÊnikowski


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 74 /

inside the game

WŁAŚCICIEL

MASAŻYSTA

DYREKTOR SPORTOWY

MECHANIK

SZEFOWA KUCHNI

OLEG TINKOFF

MAREK SAWICKI

PIOTR WADECKI

JERZY BRODAWKA

HANNAH GRANT

TINKOFF-SAXO

ETIXX – QUICK STEP

CCC SPRANDI POLKOWICE

PZKOL

TINKOFF-SAXO


sylwetki

Sushi być musi PRACĘ W NAJLEPSZEJ RESTAURACJI ŚWIATA ZAMIENIŁA NA POSADĘ SZEFA KUCHNI W KOLARSKIM TEAMIE. I NIE ŻAŁUJE!

rozmawiał: Jakub Ciastoƒ

O pierwszych czternastu dniach w nowej pracy powiedziałaś jednak „najcięższe dwa tygodnie życia”.

Pojechałam z zespołem na Majork´ na obóz. Jedna kucharka i dwudziestu dziewi´ciu zawodników, z których ka˝dy jadł tyle, ilu trzech normalnych ludzi. Koszmar! Pracowałam non-stop, tak ci´˝ko, ˝e a˝ si´ pochorowałam. Pami´tam, ˝e w pewnym momencie powiedziałam sobie „koƒcz´ z tym, to nie dla mnie, składam wymówienie”.

Jeszcze kilka lat temu, rozmawiając z kolarzem o diecie, słyszeliśmy głównie dwa słowa: omlet i makaron. Oglądając na twoim profilu na Twitterze zdjęcia potraw, można dostać zawrotu głowy. Co za różnorodność!

Na kolacj´ zazwyczaj mamy dwie sałatki, jednà chrupiàcà ze Êwie˝ych warzyw i jednà na bazie gotowanych warzyw. Sà te˝ dwa dania główne do wyboru – jedno z kurczakiem, bo to wcià˝ najpopularniejsze danie kolarzy. A do tego jakaÊ alternatywa: ryba albo jagni´cina. Poza tym, przygotowuj´ przekàski, które zawodnicy jedzà tu˝ po wyÊcigu w autobusie. Sama piek´ bezglutenowe pieczywo.

Jakoś jednak wytrzymałaś… Ulubione danie kolarzy to…

Odbyłam kilka rozmów z szefami zespołu, postawiłam spraw´ jasno – potrzebni sà pomocnicy. Dogadałam si´ z uczelnià w Kopenhadze, która zacz´ła podsyłaç mi praktykantów, studentów gastronomii. Pierwszy rok był ci´˝ki, ale system pracy si´ dotarł. Nie jesteś zwykłą szefową kuchni, karmisz profesjonalnych sportowców. Co to oznacza w praktyce? Jakich zasad musisz się trzymać?

W restauracji gotujemy smacznie i tak, ˝eby potrawy wyglàdały miło dla oka. Tutaj musimy robiç to samo, ale do tego potrawy muszà jeszcze spełniaç dodatkowe funkcje. Chcemy, ˝eby pozytywnie wpływały na organizm. Dlatego na przykład stosujemy du˝o imbiru i kurkumy,

Uwielbiajà sushi, robimy go bardzo du˝o. Hamburgery? Słyszałem, że też są hitem?

Hamburgery robimy tylko na kolacj´ przed dniem przerwy w wyÊcigu. To odÊwi´tne danie, na które mo˝na sobie pozwoliç tylko, gdy kolejnego dnia nie ma Êcigania. Inaczej system trawienny byłby zbyt obcià˝ony.

Podczas dużego wyścigu, takiego jak Tour de France, nie masz pewnie chwili wytchnienia. O której wstajesz, o której chodzisz spać, masz chwilę dla siebie?

Wstaj´ o szóstej. Piek´ chleb, przygotowuj´ Êniadanie, a tak˝e przekàski dla kolarzy do zabrania do autobusu. Około dziesiàtej siadam za kierownicà naszej ci´˝arówki-kuchni i jad´ dwie, dwie i pół godziny do nast´pnego hotelu. Na miejscu mam godzin´ oddechu, zazwyczaj robi´ szybkà drzemk´. A potem trzeba zaczàç przyrzàdzaç kolacj´, co zajmuje kilka godzin. Około osiemnastej kolarze wracajà po etapie, o dwudziestej jest kolacja, o dwudziestej drugiej sprzàtamy kuchni´, przygotowujemy si´ do kolejnego dnia. Wieczorem mam godzin´ dla siebie: internet, ksià˝ka, o dwudziestej trzeciej zasypiam. I tak przez dwadzieÊcia pi´ç dni. Samo gotowanie nie zajmuje jednak tak du˝o czasu, co logistyka. Trzeba robiç zakupy, co przy ciàgłym zmienianiu hoteli nie jest łatwe. Wielkie zakupy robimy co trzy dni i upychamy rzeczy w lodówkach.

/ 75 /

Troch´ przypadkowo. Skoƒczyłam w Danii studia gastronomiczne, zdobyłam tytuł szefa kuchni, pracowałam w restauracji Noma w Kopenhadze (czterokrotnie wybieranej najlepszà restauracjà Êwiata – przyp. red.), ale chciałam dalej studiowaç na nowym kierunku, dlatego szukałam posady, gdzie miałabym w roku kilka miesi´cy na nauk´. Kolega powiedział mi o naborze w grupie kolarskiej. Zabrzmiało intrygujàco.

które majà właÊciwoÊci przeciwzapalne. Stawy kolarzy sà tak obcià˝one, ˝e łatwo o zapalenie. Staramy si´ temu przeciwdziałaç poprzez diet´. Dodajemy du˝o czosnku, który działa antyseptyczne i antybakteryjne. Tak dobieramy składniki, ˝eby zmniejszaç ryzyko urazów, kontuzji i chorób, a przyspieszaç regeneracj´. Dlatego jest du˝o jarmu˝u i brokułów, warzyw dostarczajàcych wapƒ i wzmacniajàcych koÊci.

Śledzisz kolarstwo? Jesteś na bieżąco?

Jasne, wciàgn´łam si´, w koƒcu na co dzieƒ mam kontakt z zawodnikami, kibicuj´ im. Nie oglàdam mo˝e w telewizji ka˝dego wyÊcigu, ale na Twitterze Êledz´, co si´ dzieje. W Tinkoff-Saxo jeździ trzech Polaków: Rafał Majka, Maciej Bodnar i Paweł Poljański. Co lubią jeść?

Zasada jest taka, ˝e nie mog´ mówiç o upodobaniach poszczególnych zawodników. Mog´ tylko powiedzieç, ˝e Polacy sà bezproblemowi, lubià wszystko.

Jak jest z alkoholem? Ponoć w niewielkich ilościach może nawet pomóc?

Polskie danie dla kolarza?

Czekoladowe cukierki z niewielkà iloÊcià alkoholu zjedzone przed wyÊcigiem sprawiajà, ˝e mi´Ênie szybciej wchłaniajà cukier. Ale spokojnie, to sà mikrodawki, nikt nie jeêdzi pijany.

Wasza kuchnia jest podobna do duƒskiej. Du˝o kapusty, ziemniaków, sma˝onych rzeczy. Niestety, wszystko za ci´˝kie! Dlatego obawiam si´, ˝e musz´ wybraç coÊ. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Jak się zostaje szefową kuchni w zespole kolarskim?


USA

19 WRZEŚNIA 27 WRZEŚNIA 2015

/ 76 /

MISTRZOSTWA ŚWIATA W KOLARSTWIE SZOSOWYM

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Olgierd Kwiatkowski

Kiedy w 1986 roku mistrzostwa rozegrane zostały w kalifornijskim Colorado Springs, amerykańskie kolarstwo święciło pierwszy wielki sukces. Kilka miesięcy wcześniej Greg LeMond zwyciężył – jako pierwszy kolarz ze Stanów Zjednoczonych – w Tour de France. Dla tej dyscypliny był to nieoczekiwany dar z nieba, bo dopiero będące w planach mistrzostwa miały pobudzić do rozwoju niszowy wówczas w USA sport. Kłopoty kolarstwa w Stanach Zjednoczonych w tych latach dobrze oddają perypetie z organizacją kolarskich wyścigów. Słynny miliarder Donald Trump na fali sukcesów LeMonda postanowił zorganizować zawody sygnowane własnym nazwiskiem – Tour de Trump. Odbyły się jednak tylko dwie edycje w 1989 i 1990 roku, a biznesmen zaprzestał sponsorowania imprezy. Uznał, że była za mało medialna. Wyścig uratowała firma DuPont, dając mu nazwę – Tour DuPont. Drugą jego edycję wygrał LeMond, a dwie ostatnie (1995 i 1996) niejaki Lance Armstrong. Zarówno Tour DuPont, jak i Tour de Trump odbywały się na wschodnim wybrzeżu atlantyckim. Co roku miastem etapowym było Richmond, które w tym roku jest gospodarzem szosowych mistrzostw świata. Amerykanie mówią, że nie ma dziś bardziej właściwego miejsca dla takiej imprezy.

Bruki Wirginii Po raz drugi w historii kolarskie mistrzostwa świata na szosie odbędą się w Stanach Zjednoczonych. W miejscu pięknym, ale w czasie wyjątkowo marnym dla tej dyscypliny w USA „Najlepsze kolarstwo na świecie. Przyjedź do Richmond” – to jedno z haseł reklamowych zawodów. Miasto i historyczna okolica posiada dziesiątki kilometrów dróg rowerowych. Z okazji mistrzostw samorząd postanowił zainwestować w rozbudowę infrastruktury rowerowej kilka milionów dolarów. Burmistrz Richmond chce utworzyć na miejscu narodowe

centrum kolarstwa górskiego. Władze miasta w Wirginii wiedzą, w co inwestują. Mistrzostwa mają być reklamówką regionu. Organizatorzy spodziewają się, że wrześniowa impreza przyciągnie prawie pół miliona turystów, a na świecie obejrzy ją 300 milionów telewidzów. Część z nich przyjedzie później na rowerowe przejażdżki po cudownej krainie blisko Atlantyku. Rekreacja i rozwijająca się turystyka rowerowa jest odpowiedzią na kryzys amerykańskiego kolarstwa zawodowego. Niedawny skandal dopingowy z udziałem Lance’a Armstronga i odebranie mu siedmiu zwycięstw w Tour de France, nadszarpnęło reputację dyscypliny. Kowboj z Teksasu nie był przecież jedyny. Do niedozwolonych praktyk przyznawali się inni kolarze (Floyd Landis, Tyler Hamilton, George Hincapie), którzy jeździli w legendarnej, ale skażonej oszustwem jak mało która, drużynie US Postal. Dziś w pierwszej setce rankingu UCI znajduje się tylko jeden kolarz z USA Tejay Van Garderen, a w zestawie grup World Tour jedynie zespół BMC Racing Team posiada licencję amerykańską. Trudno więc liczyć w Richmond na Amerykanów. Oni nie będą się czuli tam jak u siebie. Za to Belgowie, Holenderzy i specjaliści od flandryjskich klasyków, jak najbardziej. Kamery telewizyjne nie znajdą może przy trasie w Richmond wiatraków, a kola-


11 agenda pytań Siła w drużynie OPOWIADA ANDRZEJ PIĄTEK, DYREKTOR SPORTOWY POLSKIEGO ZWIĄZKU KOLARSKIEGO

Jak pan ocenia trasę wyścigu ze startu wspólnego na mistrzostwach świata w Richmond?

7 rze raczej nie będą musieli chronić się przed dżdżystą, a czasami mroźną pogodą. Można za to oczekiwać tak samo zaciętej walki i tłumu kibiców, tak jak co roku na przełomie marca i kwietnia na drogach Holandii i Belgii. Kolarscy specjaliści trasę wyścigu określają – flandryjską. Niby jest płaska, ale wszystkie razem wzięte wzgórza, na 16 rundach, dają przewyższenie 4 tys. m. Najbardziej zaskakujące będą jednak odcinki bruku, którymi wyłożona jest droga na wjeździe pod Libby Hill Park. Zwycięzcy Paryż-Roubaix czy Tour des Flandres Niemiec John Degenkolb bądź Norweg Alexander Kristoff będą głównymi kandydatami do zwycięstwa. Nie odbierajmy jednak szans Michałowi Kwiatkowskiemu. On w tym roku we flandryjskich klasykach nie wystartował dlatego, by lepiej przygotować się do udziału w cyklu ardeńskim, z którego wygrał Amstel Gold Race. Ch

dopiero po raz siódmy mistrzostwa świata odbędą się poza Europą. W 1986 rozegrane były w USA (Colorado Spings), w 1990 w Japonii (Utsunomiya), w 1995 w Kolumbii (Duitama), w 1997 w Wenezueli (San Cristobal), w 2003 w Kanadzie (Hamilton), w 2010 w Australii (Melbourne i Geelong).

NAJWAŻNIEJSZE PUNKTY PROGRAMU MŚ 20/09 20/09 21/09 22/09 23/09 25/09 26/09 27/09

jazda drużynowa na czas kobiet /17:30/ jazda drużynowa na czas mężczyzn /19:30/ jazda indywidualna na czas mężczyzn u23 /17:30/ jazda indywidualna na czas elity kobiet /19:30/ jazda indywidualna na czas elity mężczyzn /19:00/ wyścig ze startu wspólnego mężczyzn u23 /18:45/ wyścig ze startu wspólnego kobiet /19:00/ wyścig ze startu wspólnego męskiej elity /15: 00/

Czy taki profil będzie odpowiadać aktualnemu mistrzowi świata – Michałowi Kwiatkowskiemu?

On udowodnił, ˝e potrafi finiszowaç, weêmy chocia˝by tegoroczny klasyk Amstel Gold Race, ale takich przykładów z przeszłoÊci znaleêlibyÊmy jeszcze kilka, chocia˝by z Tour de France z 2013 roku i z wielu klasyków ardeƒskich. To kolarz wszechstronny, idealnie pasujàcy do wyÊcigów na mistrzostwach Êwiata. Trasa nie preferuje Michała. On woli wi´cej trudnoÊci po drodze. W Richmond sà pagórki i niewielkie odcinki bruku, ale nie na tyle straszne, ˝eby najlepsi kolarze na Êwiecie mogli si´ ich obawiaç. Można w takim razie założyć, że to nie Michał Kwiatkowski będzie liderem polskiej drużyny?

/ 77 /

3 tylko trzech kolarzy w historii MŚ obroniło tytuł w wyścigu ze startu wspólnego. Paolo Bettini w 2007, Gianni Bugno w 1992 i Georges Ronsse w 1929.

Trasa jest zdecydowanie łatwiejsza ni˝ w Ponferradzie. Istnieje du˝e prawdopodobieƒstwo, ˝e do mety przyjedzie du˝a grupa. Mistrz Êwiata zapewne zostanie wi´c wyłoniony po sprincie. OczywiÊcie wiele zale˝eç b´dzie od tempa wyÊcigu. Im szybsze, tym mniejsze szanse na to, ˝e o medale biç si´ b´dzie ktoÊ z ucieczki, bo takie na pewno b´dà.

To wykluczone, on poza tym, ˝e broni tytułu mistrza Êwiata, to jest najlepszym polskim kolarzem na finiszu. Na Giro d’Italia startował Bartłomiej Matysiak uwa˝any za niezłego sprintera, ale koƒczył płaskie etapy co najwy˝ej w drugiej albo trzeciej dziesiàtce, bo takie sà jego mo˝liwoÊci. Skoro profil trasy nie pasuje, co może pomóc Michałowi Kwiatkowskiemu w obronie tytułu w Richmond?

Michałowi bardzo zale˝y na tym tytule. To chłopak młody, zdeterminowany, niezwykle ambitny i nastawiony na sukces. Chce tego dokonaç, majàc ÊwiadomoÊç, jak niewielu kolarzom w przeszłoÊci ta sztuka si´ udawała. Wcià˝ mamy mocnà dru˝yn´. Po Tour de France i Tour de Pologne rozstrzygnie si´, ilu naszych kolarzy wystartuje w mistrzowskim wyÊcigu. To zale˝y od miejsca Polski w rankingu. Mo˝emy mieç prawo do wystawienia dziesi´ciu kolarzy tzn. dziewi´ciu plus jednego. Ten dodatkowy kolarz to Michał jako aktualny mistrz Êwiata, reszta miejsc nale˝y si´ nam z rankingu, jeÊli b´dziemy mieç wystarczajàco wysokà pozycj´. Klasyfikacja zamykana jest po Tour de Pologne, ale najwi´kszy wpływ ma na nià Tour de France, a wi´c wyst´py w tym wyÊcigu Michała oraz Rafała Majki. A silna dru˝yna to podstawa we współczesnym kolarstwie. Dobrze widaç to było w Ponferradzie. Tam Michał miał spokój do ostatniego okrà˝enia. Mógł jechaç ekonomicznie, czekaç z koƒcowym atakiem a˝ do ostatnich kilometrów, bo koledzy pilnowali wszystkiego, co dzieje si´ z przodu, tworzyli tak zwany kolarski pociàg. Dzi´kował im za złoto, bo mieli w tym wielki udział. Mało osób zdaje sobie spraw´ z tego, jak bardzo kolarstwo stało si´ sportem dru˝ynowym i dlatego tak cz´sto nawet trasa nie ma tak wielkiego znaczenia, jak siła zespołu.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Getty Images


/ 78 /

extra time

Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski

W sporze CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

o przyszłość kolarstwa


11 felieton pytań

Tomek

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Pisz´ do Ciebie z Chojnatki. Mam kilka dni wolnego, wi´c napawam si´ oglàdaniem Tour de Suisse w TVP Sport, co jest o tyle dobre, ˝e nie musz´ gadaç, a mog´ si´ gapiç do woli. Przysi´gam, ˝e nie zasypiam! Presti˝owy magazyn „Champion” zaproponował tok dyskusji na pi´ç ciekawych, kolarskich tematów. Porzuciłem wi´c przygotowania do wyÊcigu Chojnatka – Praciaki, by zajàç si´ rzeczami bardziej realnymi, choç jednak – mówiàc szczerze – równie futurologicznymi. Problem pierwszy. Czy wielkie toury powinny zostaç skrócone? Moim zdaniem tak, a idealny kolarski kalendarz widziałbym w ten deseƒ, ˝e Tour de France powinien zostaç wyÊcigiem trzytygodniowym, natomiast Giro d’Italia i hiszpaƒskà Vuelt´ ograniczyłbym do dwóch tygodni. To jednak mrzonki, bowiem nie decyduje o tym UCI, czyli osławiona Mi´dzynarodowa Unia Kolarska, a organizatorzy, a odpowiedzialni za Giro czy za Vuelt´ nie ustàpià, bo idzie za tym nie tylko presti˝, ale przede wszystkim konkretne pieniàdze. UCI nigdy nie wygra z Tour de France, bo francuski wyÊcig jest znacznie silniejszy biznesowo, wizerunkowo ni˝ organizacja pana Cooksona. Inna sprawa, to naciski na organizatorów, by trasy były mniej mordercze, etapy krótsze, by nie zam´czaç kolarzy. Tegoroczne Giro d’Italia, a tak˝e Criterium du Dauphine pokazało, ˝e etapy krótsze sà bardziej dynamiczne, a co za tym idzie – ciekawsze. Mam nadziej´, ˝e organizatorzy wyÊcigów pójdà tà drogà z korzyÊcià dla zawodników, kibiców i… komentatorów. Problem drugi. Czy powinien powstaç zawodowy kolarski „Team Polska”? Znów napisz´, ˝e jestem „za”, choç to trudna sprawa. Fakt, ˝e takie projekty istniejà, choçby brytyjski Sky, kazachska Astana czy rosyjska Katiusza. U nas namiastk´, w postaci rozwijajàcej si´ grupy CCC tak˝e mamy. W kraju takim jak Polska nie da si´ zorganizowaç paƒstwowej grupy. ˚artujàc, to musiałyby byç co najmniej dwie – platformerska i pisowska, a jeszcze teraz trzecia – kukizowa… Dajmy wi´c szans´ Dariuszowi Miłkowi. Zrezygnował z koszykówki, postawił na kolarstwo, pokazujàc, ˝e to dobra droga do wizerunku za granicà. Ekipa CCC rozwija si´ systematycznie, ale skutecznie. Czy udałoby si´ przyciàgnàç do „Teamu Polska” najlepszych polskich kolarzy, a Michał Kwiatkowski i Rafał Majka bez zmru˝enia oka podpisaliby kontrakty? Wàtpi´. Ka˝dy z nich ma inne wymagania, inne plany, podpisane ju˝ kontrakty… Sens takiej grupy widziałbym w zakresie juniorskim i młodzie˝owym, co zresztà CCC ju˝ w tym roku zapoczàtkowało. Problem trzeci. Czy jest miejsce w kalendarzu na Tour, w którym Êcigałyby si´ narodowe reprezentacje, jadàc przez kilka krajów Europy? Pomysł fajny, ale nierealny. Znów pieniàdze. Kto je da? Unia Europejska? T´ spraw´ rozwiàzałbym inaczej. SpoÊród wyÊcigów tygodniowych, takich jak Tour de Pologne, Katalonia, Kraj Basków, Pary˝-Nicea itd., rotacyjnie, co roku, wyznaczałbym jeden, który otrzymywałby rang´ etapowych mistrzostw Êwiata. Wówczas w takiej imprezie startowałyby reprezentacje poszczególnych krajów. Na pewno taki wyÊcig byłby bardzo ciekawy, a przy tym umiej´tnie go reklamujàc, dodawałby nieco mniejszym wyÊcigom dodatkowego blasku. Mamy mistrzostwa Êwiata! Warto dodaç, ˝e w kolarstwie młodzie˝owym istnieje taki wyÊcig – Tour de l’Avenir, gdzie kolarski narybek Êciga si´ w barwach swoich krajów, a sukcesy tam osiàgni´te natychmiast przekładajà si´ na zawodowy kontrakt. Problem czwarty. Czy kolarstwo doczekaç si´ mo˝e w najbli˝szej przyszłoÊci takich gwiazd jak Indurain czy Merckx? Szczerze? To nie chciałbym. 70-letni Eddy i młodszy Indurain Êcigali si´ w dawniejszych czasach, w zupełnie innej rzeczywistoÊci. Miguel zahaczył jeszcze, albo nawet był pierwszym z EPOki maszyn, robocopów. Póêniej byli kolejni z Lancem Armstrongiem na czele. I czym to si´ skoƒczyło? To ju˝ wol´ Froome’a, który nie zawsze zakr´ci młynkiem jak trzeba. Nibalego jednego dnia dobrego, drugiego zostajàcego za czołówkà. Nierównego Contadora. Tajemniczego Quintan´. Nieobliczalnego Valverde. Sprytnego Kwiatkowskiego. Cieszmy si´ wi´c, ˝e mamy bohaterów Giro, Tour de France, Tour de Pologne, a nie goÊcia, który wsz´dzie si´ pojawia i wsz´dzie wygrywa i jak czapkà przykrywa innych Êcigantów. Problem piàty. Czy mo˝liwe jest rozegranie w Polsce mistrzostw Êwiata w kolarstwie? Tak, bo jest miejsce, czas i osoba. Miejsce, to Sobótka (ewentualnie Zakopane). Czas wykorzystaç propagandowy wymiar sukcesów Michała Kwiatkowskiego i Rafała Majki. Osoba, to Czesław Lang. Powolutku, bo nie od razu Kraków zbudowano, idziemy w tym kierunku. Czesław Lang podjàł si´ planu zorganizowania przedsionka MÂ, czyli mniej presti˝owych mistrzostw Europy w Sobótce właÊnie. Od sezonu 2016 imprezy te majà zawieraç w programie tak˝e wyÊcigi elity, czyli zawodowców, bo dotychczas były organizowane dla juniorów i młodzie˝owców. PZKol, Lang Team i klub Âl´˝a Sobótka zgłosiły akces na rok 2018. JeÊli wszystko wypali, to kolejnym krokiem powinny byç aspiracje do mistrzostw Êwiata. Sobótka ma ju˝ dobrà komunikacj´ drogowà ze Êwiatem (kibice!), pobliski Wrocław to zaplecze hotelowe, trasy sà ciekawe, polscy kibice lubià kolarstwo, wi´c czemu nie? Trzy najbli˝sze lata sà ju˝ zagospodarowane i to w doÊç kontrowersyjnych lokalizacjach. 2015 – Stany Zjednoczone, Richmond, 2016 – Katar, Doha, 2017 – Norwegia, Bergen. Daleko, goràco, zimno… Na pewno staç nas na takà imprez´ i na nià zasługujemy, ale na decyzje przyjdzie troch´ poczekaç. MyÊl´ jednak, ˝e rok 2020 jest realny, a przy tym ładnie wyglàda. Pytanie tylko Krzysiu czy do˝yjemy? No dobra, tematy wyczerpane. Âciskam Ci´ serdecznie z zimnej dziÊ Chojnatki z pytaniem czy zeszyt A4 jest gotowy na Tour de France?

/ 79 /

Drogi Krzysztofie!


extra time

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 80 /

Miły Tomaszu! Wyobraê sobie, ˝e Twój mail dotarł a˝ do Praciaków, sprawiajàc miejscowej ludnoÊci niebywałà radoÊç. Wiwaty na Twojà czeÊç słychaç do tej pory. W przeciwieƒstwie do Ciebie nie mam zbyt wiele wolnego czasu (tak było niemal zawsze), bo po pierwsze mam problem z kosiarkà, która wróciła z naprawy i dalej nie działa, a trawa na dojazdowej drodze wyrosła po pas i trzeba jà pilnie skosiç. Pewnie skoƒczy si´ na zakupie nowej kosiarki, no ale to nie jest jakieÊ wielkie zmartwienie, tyle ˝e trzeba si´ tym zajàç w trybie natychmiastowym. A tu tyle telewizyjnych pokus z Tour de Suisse na czele… ˚ale wylałem, wi´c ad rem, czyli do rzeczy. Czy wielkie Toury nale˝y skróciç? Jestem zdecydowanie przeciwny jeÊli chodzi o Tour de France, nie tylko dlatego, ˝e tradycja, ˝e wydarzenie kulturowe, ponadczasowe o zasi´gu planetarnym, bo przecie˝ trzecie co do oglàdalnoÊci sportowe wydarzenie na Êwiecie (po piłkarskim mundialu i letnich igrzyskach olimpijskich), tak˝e przeciwny w stosunku do Giro, wreszcie i do Vuelty, bo to te˝ kolarskie pomniki. Pomijam pieniàdze jakie trzytygodniowy wyÊcig wytwarza w tych dwóch krajach, ale przecie˝ majà one wszystko co trzeba do pokazania. Pi´kne krajobrazy, wspaniałe zabytki, znakomite szosy, niebywałej pi´knoÊci i trudnoÊci góry, stanowiàce o widowiskowej stronie kolarskich wydarzeƒ. Jak z tego wszystkiego zrezygnowaç? Trudna sprawa, a i argumenty przemawiajàce za tak istotnà zmianà nie sà chyba zbyt przekonujàce. Koniecznie natomiast ograniczyłbym długoÊç etapów. Do 160 km w górach, do 200 km w terenie płaskim, obowiàzkowo dwie czasówki w tym jedna górzysta 25-30 km w Êrodku i druga plaska 45-55 km na koniec wyÊcigu. Etapy bardzo długie niewiele dajà poza znudzeniem widzów i komentatorów. Czy powinien powstaç zawodowy „Team Polska”? Jestem sceptycznie nastawiony do tego rodzaju projektu. O ile Êrodki finansowe mogà si´ znaleêç, bo wbrew niektórym opiniom zmiany na lepsze sà widoczne gołym okiem i nie trzeba wychylaç si´ przez okno, by je dostrzec, a co za tym idzie pieniàdze sà, ale zawodowy zespół kolarski to coÊ wi´cej ni˝ kasa. Niezbyt łatwym zadaniem byłoby te˝ znalezienie blisko dwudziestu reprezentujàcych wysoki zawodowy poziom Polaków, uzupełnienie ich dobrymi zawodowcami z innych krajów, wreszcie skompletowanie całego, dobrze rozumiejàcego si´ zespołu. JeÊli pan Dariusz Miłek pójdzie za ciosem i oprócz pi´knego autokaru, którego zazdroszczà zespołowi CCC wszyscy konkurenci, b´dzie konsekwentnie przez najbli˝sze lata utrzymywał dru˝yn´ kolarskà, wówczas mo˝na popuÊciç wodze fantazji i wyobraziç sobie polski zespół wÊród kilkunastu najlepszych na Êwiecie. A co z narodowymi reprezentacjami? Tylko najstarsi kibice pomnà, a mo˝e i nie, ˝e kiedyÊ narodowe reprezentacje startowały w Tour de France. Tak było w latach 1930-1961 i jeszcze dwukrotnie w latach 1967-68. Tej idei bardzo sprzyjał wieloletni dyrektor wyÊcigu TdF pan Jacques Goddet. Ale jego walka o powrót do zespołów narodowych przypominała walk´ z wiatrakami. ˚aden z właÊcicieli zawodowych stajni nie zrezygnuje z okazji reklamowania si´ podczas Tour de France. To byłoby samobójstwo. A jednoczeÊnie, szkoda wielka. Koszulki sponsorskie to pstrokacizna zmieniana co roku i wizualnie nie ma nic pi´kniejszego ni˝ barwy narodowe. I jak to si´ pi´knie komentuje! Ciekawym pomysłem jest Twoja propozycja Tomku przeprowadzenia dru˝ynowych mistrzostw Êwiata. Jestem bardzo „za”, a troch´ nawet przeciw. Jedna gwiazda? Kiedy przeglàda si´ dziÊ po˝ółkłe karty historii kolarstwa, pi´knie wyglàdajà opisy i wyniki „Kanibala”, wygrywajàcego wszystkie rodzaje zmagaƒ na szosie, ale ja – podobnie jak Ty Tomku – nie chciałbym powrotu do gwiazd typu Eddy Merckx czy Miguel Indurain, bo w ich cieniu mo˝e si´ skrywaç nowy Lance Armstrong i inni bli˝ej znani lub nieznani „koksiarze”. Ta jego seria zwyci´stw i wielkich sukcesów, którà po latach przypomniał Miguel Indurain, choç w nieco innym zakresie, nie była jednak czymÊ wyjàtkowym, bo kolarstwo i w przeszłoÊci, i teraz opiera si´ na gwiazdach. To nie tylko Merckx i Indurain, ale tak˝e, ograniczajàc si´ do czasów po drugiej wojnie Êwiatowej, Fausto Coppi i jego wielki rywal Gino Bartali, Jacques Anquetil i jego wielki francuski przeciwnik Raymond Poulidor, Federico Bahamontes, hiszpaƒski król gór rodem z Toledo i włoskie gwiazdy z Felice Gimondim na czele, wreszcie samotnik z Luksemburga Charly Gaul, czy Szwajcarzy Koblet i Kubler. Mo˝na by wymieniaç bez koƒca. Wielcy z wielkimi wynikami i nieco mniejsi, ci, którzy nie mieli tyle szcz´Êcia i tak wielkich umiej´tnoÊci. Dla jednych i dla drugich jest miejsce w kolarskiej historii czy jest pisana podczas Route du Sud czy włoskiego Giro, czy na wzniesieniach Sierra Nevada czy na naszym Orlinku. Czas na innych, by dopisywali si´ do ciàgle tej samej ksi´gi. Czy jest miejsce i mo˝liwoÊci, by w Polsce przeprowadziç mistrzostwa Êwiata w kolarstwie? Jest i sà, po stokroç sà. I jest człowiek, który mo˝e i powinien si´ tym zajàç. Trzeba si´ spieszyç, bo nie wiadomo na jak długo Czesławowi Langowi (bo o nim mowa) wystarczy zapału. Mamy dwie lokalizacje na bardzo dobrym poziomie, Sobótka/Wrocław i Zakopane/Kraków. Niech specjaliÊci wypowiedzà si´, która lepsza. Po doÊwiadczeniach organizacyjnych Euro 2012 i mistrzostw Êwiata w siatkówce, jestem pewien, ˝e potrafimy zorganizowaç te˝ kolarskie mistrzostwa Êwiata. JeÊli nie wykorzystamy tej szansy, to b´dzie wielki ˝al… Co do zeszytu A4, jest w przeróbce. I gdy tylko uporam si´ z kosiarkà, wezm´ si´ za niego. B´dziesz zaskoczony i z pewnoÊcià b´dziesz mi bardzo zazdroÊcił…

Krzysztof


11 pytań Champion

NA PŁYWALNI Katie Ledecky / Paweł Korzeniowski / MŚ w pływaniu / Bartosz Kawęcki / Gertrude Ederle / Konrad Czerniak Getty Images

Otylia Jędrzejczak. Zadanie skończone – czas na analizę. Słyszę, co powinnam poprawić, co wykonuję dobrze, ale pomiędzy tym padają słowa, które w mojej głowie rozbrzmiewają głośno i wyraźnie jak hejnał z Wieży Mariackiej w Krakowie „rekordu Świata to ona nie pobije”. Że co?

s. 110

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 81 /

Choć wciąż mamy świetnych zawodników – ścigającego się jeszcze z Oti niezniszczalnego Pawła Korzeniowskiego, wspaniałego delfina Konrada Czerniaka czy coraz mocniejszego grzbiecistę Radosława Kawęckiego – pływanie w powszechnej świadomości Polaków praktycznie przestało istnieć. Dlaczego? s. 98


warm up

Kto i kiedy wymyślił style pływackie? tekst: Piotr Rapciak

/ 82 /

zdjęcia: Getty Images

Starożytny rodowód Styl klasyczny – żabka. Znane są rysunki naskalne sprzed 4-5 tysięcy lat przedstawiające ludzi pływających stylem do złudzenia przypominającym dzisiejszą żabkę. W 1538 roku niemiecki profesor Nicolas Wynman napisał książkę o pływaniu: Colymbetes, w której m.in. dał porady, jak nauczyć się pływać żabką. Tego właśnie stylu używano również w pierwszych zawodach odbywających się w Anglii w połowie XIX wieku. Podczas IO w 1956 r. Japończyk Masaru Furukawa zdobył złoty medal na 200 m płynąc głównie pod wodą. Szybko jednak okazało się, że wielu zawodnikom, którzy chcieli przyswoić sobie tę technikę, w pewnym momencie zaczyna brakować tlenu. Wprowadzono więc przepis, że po każdym cyklu ruchu rąk i nóg głowa pływaka musi pojawić się ponad taflą wody.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

65,6 sekund – taki czas uzyskał Charles Daniels z USA, wygrywając w 1908 roku pierwszy w historii wyścig na 100 metrów stylem dowolnym, który przeprowadzono na basenie

Naśladując rybę Styl motylkowy inaczej zwany delfinem. Najmłodszy ze współczesnych stylów pływackich. Jego historia sięga początku lat 30. ubiegłego wieku. Jednym z prekursorów był amerykański trener David Armbruster (University of Iowa), który od roku 1928 filmował pływaków pod wodą. Zmodyfikował styl klasyczny wprowadzając zmianę w pracy rąk, które teraz jednocześnie miały przenosić się nad powierzchnią wody. W roku 1933 nowym stylem popłynął Henry Myers w zawodach rozgrywanych w Brooklyn Central YMCA. Dwa lata później zmodyfikowany został ruch nóg przy pływaniu motylkiem. Zawodnik wspomnianego już University of Iowa Jack Sieg trzymając je złączone uderzał podobnie, jak uderza ogon ryby. W tym samym roku Volney Wilson wymyślił tzw. Dolphin Kick, czyli ruch nóg naśladujący sposób poruszania się delfina. Zaprezentował go płynąc w ten sposób w wewnętrznych amerykańskich eliminacjach olimpijskich, ale został zdyskwalifikowany za używanie nieuznanego przez światowe władze stylu. Na oficjalne uznanie motylka/delfina (nazwy te używane są wymiennie) czekano dwie dekady. Międzynarodowa Federacja Pływacka (FINA) uczyniła to w roku 1952.

Barbarzyńskie chlapanie Kraul. W 1844 r. do Londynu przybyła grupa Indian. Wzięli oni udział w zawodach pływackich. Wygrali, bo popłynęli zupełnie innym stylem niż przyzwyczajeni do żabki Brytyjczycy. Europa poznała wówczas kraul, styl popularny od pokoleń w Ameryce oraz na niektórych wyspach Oceanii. Na początku uznano jednak taki rodzaj pływania za „barbarzyński”. Machanie rękami powodowało, że woda pryskała na prawo i lewo. Ale do kraula wkrótce się przekonano, bo był zdecydowanie szybszy niż żabka. Zainspirowany tym stylem Anglik sir John Trudgen sam zaprezentował go na zawodach w 1873 roku. Zasadniczą różnicą w porównaniu ze współczesnym kraulem był ruch nóg. Zachowywały się jak nożyce, podobnie jak w stylu klasycznym. Niezwykle ważną modyfikację wprowadził Australijczyk Richard Cavill, który obserwował pływających tubylców na Wyspach Salomona. Poruszali oni nogami zupełnie inaczej, jak współcześni krauliści. W 1902 r. używając nowej techniki zdeklasował rywali w zawodach. Od tej pory używano nazwy australijski kraul, później skrócono ją do samego kraula.


4 pytania

Czy wiesz, ile godzin poświęcają na trening rosyjskie wodne primabaleriny?

Odwróć się! Styl grzbietowy. Pod koniec XIX wieku zawodnicy poszukiwali nowych wyzwań. Pływano już żabką i kraulem. I właśnie z tego ostatniego stylu wywodzi się styl grzbietowy. Jest on po prostu „odwróconym” kraulem. Pierwsze zawody, w których pływano grzbietem, odbyły się w roku 1900. W tym samy roku styl ten zadebiutował w programie Igrzysk Olimpijskich. Podczas paryskiej imprezy rywalizowano na dystansie 200 m. Podobnie jak w stylu klasycznym tak i w grzbietowym próbowano wykorzystywać pływanie pod wodą do bycia szybszym. I tak np. podczas IO w Seulu w 1988 r. Japończyk Daichi Suzuki oraz Amerykanin David Berkoff płynęli na 100 m. Berkoff na pierwszej długości basenu 33 m przepłynął pod wodą poruszając się jak delfin. Na powierzchnię wypłynął tuż przed nawrotem. FINA znowu musiała zmieniać przepisy. W 1991 r. postanowiono, że zawodnik pod wodą może przepłynąć maksymalnie 15 m po starcie i po każdym nawrocie.

Mistrzyni w pływaniu synchronicznym? Znaczy: Rosjanka. XXI wiek to czasy ich światowej dominacji w tej dyscyplinie. Każdy basen zamieniają w Teatr Bolszoj. Komplet złotych medali z igrzysk olimpijskich rozegranych od 2000 roku i prawie wszystkie z mistrzostw świata zawisły na muskularnych ramionach wodnych primabalerin z Rosji. To się nazywa startować z presją wyniku. Ale większy problem wciąż mają ich rywalki. – Żeby je pokonać, musiałybyśmy chyba nie sypiać w nocy i w ogóle przestać wychodzić z basenu – przyznały hiszpańskie pływaczki po ostatnich mistrzostwach świata w Barcelonie, kiedy Rosjanki znów nie dopuściły nikogo innego na szczyty podium. Zupełnie jakby „normalne” życie pływaczki synchronicznej było lekkie. – Trenujemy po jedenaście godzin dziennie. Pobudka o siódmej, półtorej godziny choreografii, trzy i pół godziny w basenie, potem masaż, dwie godziny snu i wieczorna sesja do dwudziestej drugiej – opowiada Natalja Iszczenka, największa gwiazda rosyjskiej ekipy, nazywana Michaelem Phelpsem pływania synchronicznego. Nie bez powodu, jest 16krotną mistrzynią świata, 9-krotną mistrzynią Europy i 3-krotną mistrzynią olimpijską, z Pekinu i Londynu. Bilet na trzecie igrzyska, do Rio de Janeiro Natalja zapewniła sobie już pierwszym oficjalnym startem po przerwie – w listopadzie 2013 roku została mamą Siemiona. – Natalja to nie tylko tytan pracy. Ona zmieniła rosyjski styl. Wcześniej mogłyśmy wydawać się robotami, a ona ma zdolność poruszania emocji, perfekcyjna technika nie odziera jej z człowieczeństwa – opowiadała rosyjska trenerka Maria Maksimowa. Na igrzyskach w Londynie Rosjanki wykonały układ do muzyki Michaela Jacksona, potem dostały wzruszający list od siostry gwiazdora, która dziękowała za to, jak wiele wyrazu nadały jego muzyce. Przy całej technicznej precyzji Rosjanki budzą podziw przede wszystkim za artystyczną

stronę występów. Szczegółów swoich układów na najważniejsze imprezy strzegą do ostatniej chwili, w obawie przed skopiowaniem przez rywalki. – Szkoda, że nie możemy opatentować naszych układów, niestety w naszym sporcie nie nazywa się ewolucji od nazwisk osób, które je wymyśliły, jak na przykład w gimnastyce – mówi Iszczenko. Ona zajmuje dziś w teamie Rosjanek pozycję długo okupowaną przez Anastazję Dawydową, najbardziej utytułowaną olimpijkę w dziejach pływania synchronicznego. Uchodząca za jedną z najpiękniejszych sportsmenek świata zdobyła w sumie pięć tytułów na trzech olimpiadach, mimo pewnego dyskomfortu – w czasie startów musiała szczelnie zasłaniać 17 motylków wytatuowanych na plecach i ramionach. A wiadomo przecież, że kostiumy pływaczek, choć bogato zdobione i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, są raczej skąpe. W wypadku rosyjskiego teamu, każde srebro uznawane jest za porażkę. Nic więc dziwnego, że rywalizacja staje się mordercza. Jednocześnie Rosjanki mają świadomość swojej wyższości. – Co roku słychać, jakie to niesamowite programy przygotowały Chinki czy Hiszpanki, a potem okazuje się, że daleko im do nas – mówi Swietłana Kalesniczenko, medalistkach ostatnich MŚ. – Wszystkie gwiazdy rosyjską potęgę w pływaniu synchronicznym przypisują systemowi szkolenia i wybitnym trenerkom – wspomniana Anastazja Dawydowa. Jest dziś jedną z nich. – Już rosną nasze następczynie – zapewnia ze spokojem Iszczenko. – Dla nas sport jest ważniejszy niż szkoła. Dzień dziewięciolatek jest niemal całkowicie wypełniony treningiem. Kiedy dostają powołanie do kadry, są przygotowane na światowy sukces. To unikalne podejście – podkreśla Dawydowa.

/ 83 /

tekst: Marta Mikiel

tylu uczestników wzięło udział w pierwszych mistrzostwach świata w pływaniu w 1973 roku w Belgradzie, dwa lata temu w Barcelonie było ich już 2293

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

668


warm up

Kiedy pierwsza kobieta przepłynęła wpław kanał La Manche, bijąc o dwie godziny rekord ustanowiony wcześniej przez mężczyzn? tekst: Małgorzata Ziemba

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 84 /

Getty Images

Amerykanka Gertrude Ederle miał 9 lat gdy nauczyła si´ pływaç i choç współczeÊni jej wspominali, ˝e a˝ do 15 roku ˝ycia pływała nagannie pod wzgl´dem technicznym, to z igrzysk olimpijskich w Pary˝u w 1924 roku przywiozła złoty medal w sztafecie i dwa bràzowe na 100 i 400 metrów stylem dowolnym. Wyniki, choç znakomite, pozostawiły wielki niedosyt, bo prognozowano jej tylko złote krà˝ki w Pary˝u. Amerykanka nie chciała jednak walczyç za cztery lata o kolejne olimpijskie trofea, miała ju˝ bowiem inny plan na pływanie, który wiàzał si´ z otwartymi akwenami. I tak jako pierwsza kobieta i ledwie szósta osoba w historii postanowiła przepłynàç 34 km kanału La Manche. Pierwsza podj´ta próba 18 sierpnia 1925 okazała si´ jednak nieudana, choç Gertrude przez długi czas miała pretensje o decyzj´ swojego trenera Jabezza Wollfe, który postanowił, ˝e asekurujàca jà kole˝anka wyciàgnie jà z wody. Amerykanka utrzymywała, ˝e moment, w którym Jebezz uznał, ˝e si´ topi, był tylko chwilà odpoczynku, gdy unosiła si´ na wodzie głowà w dół. Drugie podejÊcie 6 sierpnia 1926 rozpocz´ło si´ we Francji – dziÊ kanał mo˝na pokonywaç tylko w przeciwnym kierunku, gdy˝ Francuzi nie zezwalajà na próby z ich kraju. Wówczas jednak – na przylàdku Cap Gris – o 7:08 rano Gertrude weszła do wody, po 14 godzinach i 39 minutach wyszła z niej w brytyjskim Kingsdown, choç w pewnym momencie nie było wiadomo, czy pływaczka zostanie wpuszczona na làd. Urz´dnicy imigracyjni nie majàcej dokumentów zawodniczce odmawiali prawa pobytu w Wielkiej Brytanii, ostatecznie sytuacj´ udało si´ załagodziç, a Ederle obiecała nast´pnego dnia rano stawiç si´ w urz´dzie, by dopełniç formalnoÊci. Gdy o własnych siła wyszła na làd – warunek do uznania wyczynu – została pierwszà kobietà, której udała si´ ta sztuka, a dodatkowo czas był rekordowy dla obu płci i poprawiony o ponad dwie godziny. Jej rekordowy wynik utrzymał si´ przez prawie çwierç wieku. Wiedziałam, ˝e mog´ tego dokonaç, wiedziałam ˝e musz´ tego dokonaç i tak właÊnie zrobiłam – mówiła Ederle towarzyszàcemu jej reporterowi New York Timesa. W USA po swoim wyczynie została narodowà bohaterkà. W paradzie na jej czeÊç ulicami Nowego Jorku przeszło prawie dwa mi-

1875 w tym roku Matthew Webb został pierwszym człowiekiem, który przepłynął kanał pomiędzy Francją i Anglią

liony osób. Przyjmował jà prezydent, a w Hollywood tworzono dla niej filmowe role. Mimo to Ederle pozostała skromnà dziewczynà, która całe swoje ˝ycie poÊwi´ciła ukochanej dyscyplinie sportu. Poniewa˝ sama miała przez całe ˝ycie problemy ze słuchem, który w latach 40. straciła, całkowicie poÊwi´ciła si´ nauce pływanie głuchych dzieci. Ch


4 pytania

Czy wiesz, że pierwszy w historii rekord świata w pływaniu ustanowiony przez polskiego pływaka miał podłoże polityczne? tekst: Łukasz Madej

ustanowił już rekord świata. W tamtych czasach tradycyjnie sport łączono z polityką. I próba bicia rekordu była… pierwszomajowym zobowiązaniem władz klubu Pafawag Wrocław. Na starcie stanął sam, wokół basenu zgromadziły się tłumy. – Moim przeciwnikiem był właściwie tylko czas. Udało się, pobiłem rekord, przygotowywałem się do tego przez całe życie. Cały czas o nim marzyłem. Wtedy to było dla mnie coś, po czym wszystko się zmieni. A tu mały szok: wychodzę z wody i jestem taki sam, jak byłem… – mówił. Wkrótce to osiągnięcie zostało przebite przez innego zawodnika, ale niecały rok później Petrusewicz popłynął znów szybciej. Teoretycznie ustanowił kolejny rekord (1:09.8 min), ale wyniku nie usankcjonowano, bo próby nie zgłoszono. Petrusewicz był już wtedy jednak gwiazdą. A wiadomo, z gwiazdą każdy chce się napić. – We Wrocławiu mieszkałem sam. Żywiłem się w lokalu nocnym, bo trening kończył się o dwudziestej drugiej, a na kolację

przychodziłem tuż przed dwudziestą trzecią. Ludzie wokół się bawili… – zdradzał. W ogóle otaczał się osobami, które nie potrafiły wyprowadzić go na właściwe tory. Kończyło się na dyskwalifikacjach. Do tego po trzydziestce dowiedział się, że ma chorobę Burgera, co skończyło się amputacją prawej nogi. Po jakimś czasie wrócił jednak do sportu i został mistrzem Polski sportowców niepełnosprawnych. Często głośno śmiał się z PRL-owskiego upolitycznienia sportu, a we wrześniu 1980 roku wstąpił do „Solidarności”. Był radykalnym działaczem. 13 grudnia 1981 został pobity przez ZOMO. Dwa tygodnie spędził w więzieniu, co spowodowało dalszy rozwój choroby i w efekcie po dwóch latach utratę drugiej nogi. Zmarł w 1992 roku. Rodzinną tradycję pływacką podtrzymuje obecnie jego wnuk – Łukasz Wójt, rekordzista Polski, brązowy medalista mistrzostw Europy oraz olimpijczyk z Pekinu.

/ 85 /

PAP

Marek Petrusewicz miał 19 lat, gdy jako pierwszy Polak pobił rekord świata w pływaniu na 100 m stylem klasycznym. Pochodził z Wilna, dopiero po wojnie zamieszkał we Wrocławiu. Na basenie radził sobie świetnie, ale często przegrywał z alkoholem. Do tego zmagał się z ciężką chorobą. W ogóle jego życie to historia wzlotów i upadków. Urodził się 22 stycznia 1934 roku. W dzieciństwie lubił nurkować. W rzece. – Czyste dno i wiele kolorowych kamyków. Uwielbiałem je oglądać. Wyobrażałem sobie, że są drogocenne. Wodę czułem każdym milimetrem swojego ciała – opowiadał po latach w radiowym reportażu Krystyny Melion „Głębokie zanurzenie”. Jego talent odkryto w sumie przypadkiem, bo z kolegami wagary spędzał na basenie. Pierwszy raz rekord Polski pobił, kiedy miał 16 lat, a prasa okrzyknęła go „Cudownym dzieckiem pływania”. Trzy lata później, 18 października 1953 r., wynikiem 1:10.9 min

2,45 miliona litrów wody potrzebne jest do wypełnienia basenu olimpijskiego

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

The Channel Swimming Association – stowarzyszenie to zostało założone w 1927, by kontrolować wszystkie aktywności związane z pokonaniem wpław kanału La Manche. Od tej pory to właśnie tam zgłaszane są wszystkie próby i sankcjonowane najlepsze osiągnięcia


/ 86 /

inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Zanurz się w rosyjskiej wodzie OD 24 LIPCA DO 9 SIERPNIA W ROSYJSKIM KAZANIU TRWAĆ BĘDZIE RYWALIZACJA O NAJWYŻSZE PŁYWACKIE LAURY. MIMO NAZWY „MISTRZOSTWA ŚWIATA W PŁYWANIU” NIE TYLKO O ŚCIGANIE SIĘ W BASENIE CHODZI. O MEDALE WALCZĄ RÓWNIEŻ SKOCZKOWIE DO WODY, PŁYWACZKI SYNCHRONICZNE, PIŁKARZE WODNI, A TAKŻE PŁYWACY SPECJALIZUJĄCY SIĘ W WALCE NA OTWARTYCH WODACH. KAŻDA KONKURENCJA MA SWOJĄ SPECYFIKĘ I BOHATERÓW WARTYCH POZNANIA


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 87 /

raport


inside the game

PŁYWANIE

SZYBKA ZŁOTA RYBKA STANOWE PRZEPISY ZABRANIAŁY JEJ JESZCZE ZDAWAĆ NA PRAWO JAZDY, A JUŻ USŁYSZAŁ O NIEJ CAŁY ŚWIAT. DZIŚ, TRZY LATA PO OSZAŁAMIAJĄCYM SUKCESIE NA IGRZYSKACH W LONDYNIE, TRIUMFY KATIE LEDECKY NIKOGO JUŻ NIE DZIWIĄ. SZOKIEM BYŁABY RACZEJ JEJ PORAŻKA tekst: Andrzej Kulasek

PAP

17 marca 2013 roku Washington Capitals grali mecz ligi NHL z Buffalo Sabres. Zanim tłum kibiców zgromadzony w Verizon Center zaczàł oklaskiwaç popisy Aleksandra Owieczkina, zgotował owacj´ pewnej młodej dziewczynie, która tego dnia koƒczyła 16 lat. Katie Ledecky, ubrana w bluz´ z nr 1 i swoim nazwiskiem, szcz´Êliwa uÊmiechała si´ od ucha do ucha. Na mecze Capitals chodziła od lat – Jonathan

Ledecky, jej wujek, bogaty biznesmen, był kiedyÊ współwłaÊcicielem zarówno Capitals, jak i Washington Wizards, a Katie oglàdała mecze z lo˝y VIP-ów siedzàc obok Michaela Jordana. Tym razem owacja przeznaczona była tylko dla niej – to był urodzinowy prezent dla mistrzyni olimpijskiej i wielkiej gwiazdy Êwiatowego pływania, która rozbłysn´ła kilka miesi´cy wczeÊniej w Londynie. Igrzyska olimpijskie AD 2012 układały si´ dla gospodarzy znakomicie. W pływaniu na zbyt wiele liczyç nie mogli, ale nawet tutaj mieli swojà faworytk´. Rebecca Adlington cztery lata wczeÊniej w Pekinie triumfowała w wyÊcigach na 400 i 800 m kraulem. Ba, na tym dłu˝szym dystansie pobiła rekord Êwiata. W Londynie wszyscy czekali na powtórk´ z historii.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 88 /

Getty Images

3 sierpnia 2012 w Aquatics Center słychaç było niemal wyłàcznie głoÊne „Becky, Becky!”. Adlington wygrała kwalifikacje. Miała wygraç i finał. W decydujàcym wyÊcigu płynàca na torze obok drobna, zaledwie 15-letnia Ledecky okazała si´ byç jednak poza zasi´giem. Ze startu wystrzeliła jakby był to dystans sprinterski, oddała prowadzenie raz – po drugim nawrocie Dunce Lotte Friis. Potem tylko powi´kszała przewag´. „Nie b´dzie złota dla Wielkiej Brytanii. Ale b´dzie kolejne złoto dla USA. Dla kogoÊ, kto nagle stanie si´ bardzo sławny!” – krzyczeli komentatorzy brytyjskiej telewizji. Ledecky długo płyn´ła w czasie lepszym od rekordu Êwiata Adlington. Ostatecznie zabrakło jej do tego 0,53 s, ale poprawiła za to 23-letni rekord USA.


– Nie byłam pewna wygranej a˝ do 799 metra – mówiła szcz´Êliwa Ledecky. – Wiedziałam, ˝e prowadz´, ale czułam, ˝e któraÊ z rywalek mo˝e w ostatniej chwili mnie wyprzedziç. Nie miały na to jednak szans. Były daleko z tyłu. Srebrna medalistka, Hiszpanka Mireia Belmonte Garcia, przypłyn´ła ponad 4 sekundy póêniej. To, co stało si´ tego dnia w Londynie, jeszcze dobitniej podkreÊlajà słowa Bruce’a Gemmella, trenera Ledecky. – ChcieliÊmy, by wygrała i zrobiła to, ale wcale nie popłyn´ła dobrze. I myÊl´, ˝e Katie si´ z tym zgodzi. Jej nieust´pliwoÊç, ch´ç rywalizacji i adrenalina pozwoliły jej jednak wygraç – mówił, majàc na myÊli zbyt szybkie tempo, jakie na poczàtku narzuciła sobie młodziutka Amerykanka. Katie urodziła si´ 17 marca 1997 roku, rodzina od strony matki – Haganowie – ma irlandzkie korzenie. Dziadek od strony ojca przybył

ry i wycierała nos. Wreszcie przemogła si´, ruszyła jak strzała i przypłyn´ła druga. Co by było, gdyby wówczas zwyci´˝ył zapchany nos? Pewnie nic, bo woda to po prostu naturalne Êrodowisko Katie. – Ci´˝ko to wytłumaczyç, ale kiedy nie pływam, robi´ si´ nerwowa. Wkurza mnie to, zaczynam t´skniç za pływaniem. A kiedy ju˝ płyn´, wydaje mi si´, ˝e mogłabym to robiç do koƒca ˝ycia – mówi Katie. A trzeba wiedzieç, ˝e trening pływaka, zwłaszcza dystansowego, to monotonna orka, tysiàce basenów do przepłyni´cia. Ledecky zaczyna o 5 rano. Zwyczajowo to 300 długoÊci krótkiego basenu (w USA ma on długoÊç 25 jardów, czyli 22,86 m), czyli prawie 7 km do przepłyni´cia. Tygodniowo daje to prawie 62 km, a rocznie – ponad 3 tys. km. Te imponujàce liczby przekładajà si´ jednak na imponujàce wyniki, po igrzyskach w Lon-

PAP

do Ameryki z Czechosłowacji w 1947 roku. Studiował na Uniwersytecie w New Jersey, ale amerykaƒski sen wyÊnili sobie dopiero jego synowie – Jonathan dorobił si´ fortuny, David, ojciec Katie, został prawnikiem. Skàd pływanie? Przez matk´, która była reprezentantkà uczelnianej dru˝yny University of New Mexico. Katie zacz´ła uprawiaç pływanie w wieku szeÊciu lat, zapatrzona w starszego brata Michaela. Debiut na igrzyskach w Londynie był wyzwaniem, ale chyba jeszcze wi´kszym był pierwszy wyÊcig w barwach dru˝yny Palisade Porpoises. Dystans: 25 jardów stylem dowolnym. 6-letnia Katie płyn´ła na torze numer trzy. Szło jej nie najlepiej, co chwil´ zatrzymywała si´, przytrzymywała liny oddzielajàcej to-

dynie ju˝ nikt nie umiał jej dogoniç. W 2013 roku, podczas mistrzostw Êwiata w Barcelonie zdobyła złoto we wszystkich konkurencjach, w których startowała: na 400, 800 i 1500 m (tego dystansu nie pływa si´ na IO) indywidualnie i w sztafecie 4x200 m stylem dowolnym. Rekord Êwiata Rebeki Adlington ju˝ jej nie uciekł – pobiła go z czasem 8.13,86. Tym razem popłyn´ła tak, jak ˝yczył sobie jej trener – pozwoliła rywalce, Dunce Friis, prowadziç przez wi´kszoÊç dystansu, by pod koniec skontrowaç jà zabójczym finiszem. Podobny przebieg miała rywalizacja na 1500 m z identycznym rezultatem – złotem i nowym rekordem Êwiata, o 6 sekund lepszym ni˝ dotychczasowy. – Ona dominuje zupełnie jak Phelps – kr´ciła głowà z podziwem Hiszpanka Belmonte, czwarta na 1,5 km. Ale Katie dopiero si´ rozkr´cała. W czerwcu 2014 roku poprawiła oba swoje rekordy Êwiata. A podczas mistrzostw USA, b´dàcymi kwalifikacjami do pływackich Mistrzostw Strefy Pa-

lem dowolnym indywidualnie oraz w sztafecie 4x200 m. W Rio de Janeiro, gdzie w przyszłym roku odb´dà si´ Igrzyska Olimpijskie, staç jà na wywalczenie pi´ciu złotych krà˝ków – tego nie dokonała jeszcze ˝adna Amerykanka. Katie pytana o sportowe wzorce odpowiada, ˝e nie ma takich. Ale podziwia – tu bez niespodzianki – Michaela Phelpsa. W 2003 roku, kiedy miała 6 lat, była na spotkaniu z nim na Uniwersytecie Stanowym w Maryland. On był ju˝ wtedy gwiazdà, podczas mistrzostw Êwiata w Barcelonie zdobył cztery złote medale i pobił trzy rekordy Êwiata. Ona – dopiero zaczynała regularne treningi. Podeszła do niego, kiedy ten wsiadał ju˝ do samochodu i poprosiła o autograf. Dziewi´ç lat póêniej, w Londynie, to Phelps podszedł do niej. Przybił piàtk´ i ˝yczył powodzenia w finale 800 metrów. – Wskoczyła do basenu, dobrze si´ bawiła, zdobyła złoty medal i o mały włos nie pobiła rekordu Êwiata. Całkiem nieêle, jak na 15-latk´ – mówił potem 18-krotny mistrz olimpijski. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 89 /

PAP

cyfiku i czempionatu globu 2015 r. doło˝yła trzeci – na 400 m. Tym samym stała si´ pierwszà, po Janet Evans – która dokonała tego prawie 30 lat temu – kobietà, do której jednoczeÊnie nale˝à rekordowe wyniki na 400, 800 i 1500 m. Zresztà Mistrzostwa Strefy Pacyfiku powinny zmieniç nazw´ na Zawody Pływackie Fenomenalnej Katie. Amerykanka zdobyła pi´ç złotych medali i pobiła dwa rekordy Êwiata – na 400 i 1500 m. Na tym dłu˝szym dystansie kolejna zawodniczka, Nowozelandka Lauren Boyle, przypłyn´ła na met´ blisko… pół minuty za Katie! – Jestem w tym biznesie od 50 lat. Nigdy nie widziałem nic podobnego – zachwycał si´ Frank Busch, dyrektor reprezentacji USA. W sierpniu tego roku, w mistrzostwach Êwiata w Kazaniu, Ledecky b´dzie pływaç w pi´ciu konkurencjach – 200, 400, 800 i 1500 m sty-


inside the game

PŁYWANIE SYNCHRONICZNE

/ 90 /

KROPLA TESTOSTERONU WYDRĄŻYŁA SKAŁĘ WALKA O RÓWNOUPRAWNIENIE PRZEZ LATA WYDAWAŁA SIĘ KOBIECĄ SPECJALNOŚCIĄ. PODOBNIE JAK PŁYWANIE SYNCHRONICZNE. TO JUŻ NIE JEST PRAWDA, BO NA OBU FRONTACH PANOWIE ODNIEŚLI WŁAŚNIE POWAŻNE ZWYCIĘSTWO

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Marta Mikiel

Mi´dzynarodowa Federacja Pływania (FINA) po wielu latach walki wpuÊciła panów na olimpijskie salony, a raczej do olimpijskich basenów. Wprawdzie na razie nie b´dà tam samodzielni – wystartujà tylko w rywalizacja par mieszanych. Ale dla tej dyscypliny to jak trz´sienie ziemi. Pytanie dlaczego w ogóle m´˝czyzn miałby interesowaç sport, w którym za cały sprz´t słu˝y klips do nosa a punkty otrzymuje si´ za fikanie nó˝kami w powietrzu, dla wielu pozostanie pewnie bez odpowiedzi. Jako komentarz w tej sprawie cz´sto przywoływany jest satyryczny film dwóch amerykaƒskich komików Harry’ego Shearera i Martina Shorta, który zdobył sław´ w latach 80. Rzecz o dwóch facetach, którzy rzucajà prac´, aby zostaç mistrzami olimpijskimi w pływaniu synchronicznym – ubrani w kamizelki ratunkowe chlapià si´ w płytkiej cz´Êci basenu. – Nie macie szans, m´˝czyêni nie uprawiajà tej dyscypliny. Nie ma jej nawet w programie nast´pnej olimpiady – krytykuje ich ktoÊ z brzegu. – To nic, nie spieszy nam si´, ja nawet nie umiem jeszcze tak dobrze pływaç – odkrzykuje jeden z kandydatów na mistrza. Komunikat jest prosty: m´˝czyzn uprawiajàcych pływanie synchroniczne nie sposób braç na powa˝nie. Udział w sporcie, którego nieod-


chem rozgrywane sà mi´dzynarodowe zawody zgodne z regulacjami FINA przeznaczone tylko dla m´˝czyzn – Men’s Cup. Stany Zjednoczone, Kanada, czy Francja wychowały zawodników, którzy zyskali sobie nawet sporà sław´. Najwi´ksze sportowe areny pozostawały jednak dla nich zamkni´te, ale jak wiadomo, kropla drà˝y skał´… Jednoosobowà kampani´ na rzecz m´skiego pływania synchronicznego przez lata robił Bill May – pierwszy mistrz USA w tej dyscyplinie

kr´gach, ale z pewnoÊcià posuwa całà spraw´ w kierunku „prawdziwej równoÊci”. Jak łatwo było przewidzieç, historyczne przemiany nie spotkały si´ z entuzjazmem w Rosji – Êwiatowej stolicy i pot´dze pływania synchronicznego w dotychczasowym kształcie. – JesteÊmy przyzwyczajeni do klasycznego pływania, to znaczy kobiecego. OsobiÊcie głosowałabym przeciw tej decyzji – zapewniła Angelika Timanina, mistrzyni olimpijska z Londynu. zdjęcia: Getty Images

Pływaczki startujà solo, w parach, w dru˝ynie i w kombinacji. Decyzja o dołàczeniu do programu najwi´kszych imprez konkurencji par mieszanych oficjalnie zapadła na nadzwyczajnym kongresie FINA pod koniec zeszłego roku. Do tej pory m´˝czyzn nie było na igrzyskach, mistrzostwach Êwiata ani zawodach pucharu Êwiata. Nie znaczy to jednak, ˝e pływaków synchronicznych nie było wcale. Od 2005 roku, co dwa lata, z coraz wi´kszym rozma-

(w sumie zdobył 14 tytułów). W 1998 roku w parze z Lum Underwood zdobył srebro Igrzysk Dobrej Woli wykonujàc układ do „Bolera” Ravela, zupełnie jak niezapomniana para ły˝wiarzy, Jayne Torvill i Christopher Dean na igrzyskach w Sarajewie. Wspierany przez amerykaƒskà federacj´ bezskutecznie dobijał si´ o start na igrzyskach w Sydney i w Atenach. – Kwalifikacja nie była dla niego problemem. Gdyby tam pojechał, mógłby mieç medal – ubolewał wtedy jego trener. Okazuje si´, ˝e co ma wisieç, nie utonie. May właÊnie przerwał sportowà emerytur´, którà sp´dzał wyst´pujàc w wodnym show słynnego Cirque de Soleil w Las Vegas i włàczył si´ w przygotowania do nadchodzàcych mistrzostw Êwiata. Pojedzie tam jako faworyt. Przeciw dyskryminacji m´skich pływaków energicznie walczyły te˝ Êrodowiska gejowskie, dla których cała burleskowa otoczka tego sportu jest szczególnie pociàgajàca. Tu˝ przed igrzyskami w Londynie brytyjska organizacja pływaków Out to Swim i Federacja Gay Games wystosowały w tej sprawie list do FINA i MKOl-u. – WÊród celów ogłoszonych przez brytyjskie władze olimpijskie było uczynienie igrzysk w Londynie miejscem prawdziwej równoÊci. Pomimo to m´˝czyêni pozostajà w Londynie wyłàczeni z tej dyscypliny – napisano. Starty par mieszanych to pewnie nie jest szczyt marzeƒ akurat w tych

Minister sportu Rosji Witalij Mutko powiedział, ˝e wprowadzanie do rywalizacji m´˝czyzn to błàd. Zasugerował nawet, ˝e zmiany to zamach rywali na rosyjskà dominacj´. – Ewidentnie niektóre kraje bardzo na to nalegały – mówił Mutko. – Chyba si´ rozpłacz´ na widok m´skich owłosionych nóg wystajàcych z basenu – kpił wicemistrz olimpijski na 100 m motylkiem Jewgienij Korotyszkin. Rosjanie narzekajà, ale nie zasypiajà gruszek w popiele. Kandydat na m´skà gwiazd´ Aleksandr Malcew od dawna trenuje do mistrzostw Êwiata w parze z Darinà Walitowà. I widzi jasnà przyszłoÊç przed swojà dyscyplinà, nawet w Rosji. – Pojawienie si´ m´˝czyzn w pływaniu synchronicznym jest logiczne. Para mieszana to uosobienie harmonii. Partner b´dzie dopełniał kobiecy wdzi´k, łagodnoÊç ruchów, swoim atletyzmem i m´skoÊcià. Elementy siłowe układów zyskajà, a podnoszenia i wyrzuty stanà si´ bardziej spektakularne – tłumaczy ze zdumiewajàcà dojrzałoÊcià jak na 18-latka. Wie, co mówi. Zajmuje si´ tym od siódmego roku ˝ycia. Paradoksalnie pierwszà imprezà rangi mistrzowskiej, która b´dzie musiała przyjàç m´˝czyzn pod swój dach (i do swojego basenu) sà tegoroczne mistrzostwa Êwiata rozegrane na przełomie lipca i sierpnia w Kazaniu. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 91 /

łàcznymi atrybutami sà cekiny, teatralny makija˝ i uÊmiech rodem z burleski, mógł naraziç ich tylko na ÊmiesznoÊç. Z pewnoÊcià jednak nie mógł okazaç si´ dla m´˝czyzn za łatwy. Pływanie synchroniczne – coÊ mi´dzy pływaniem, taƒcem i gimnastykà w wodzie – to wbrew pozorom sport dla twardzieli. Wymaga niesamowitej sprawnoÊci, elastycznoÊci, wytrzymałoÊci, koordynacji, kontroli oddechowej i siły – zawodniczki podnoszà si´ nawzajem, a dotykanie dna jest zabronione. Dodatkowym wyzwaniem jest zakaz u˝ywania okularów – a pod wodà oczy trzeba mieç otwarte. Wykonanie układu, który wymaga tych wszystkich zdolnoÊci z ujmujàcym wdzi´kiem, to efekt kator˝niczej pracy. Pływaczki synchroniczne pracujà najci´˝ej ze wszystkich olimpijczyków. Siedem godzin dziennie w basenie i trzy poza nim przez szeÊç dni w tygodniu – to rutyna.


inside the game

PIŁKA WODNA

KREW W BASENIE BYŁ 6 GRUDNIA 1956 R. NA MINUTĘ PRZED KOŃCEM PÓŁFINAŁOWEGO MECZU PIŁKI WODNEJ ROZGRYWANEGO W RAMACH IGRZYSK OLIMPIJSKICH W MELBOURNE ZAWODNIK ZSRR WALENTIN PROKOPOW WYMIERZYŁ WĘGROWI ERVINOWI ZADOROWI CIOS GŁOWĄ. Z PRZECIĘTEGO ŁUKU BRWIOWEGO RYWALA POPŁYNĘŁA KREW

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 92 /

tekst: Piotr Rapciak

Ju˝ przed spotkaniem emocje si´gały zenitu. Przecie˝ dopiero co armia radziecka spacyfikowała powstanie na W´grzech. Po ulicach Budapesztu jeêdziły czołgi, gin´li ludzie. Zarówno w´gierscy emigranci jak i wi´kszoÊç kibiców na trybunach pragn´ło wygranej Madziarów. Od poczàtku grano brutalnie, bez pardonu. Ale nikt chyba nie pomyÊlał, ˝e na koƒcu w basenie pojawi si´ krew. Po ciosie otrzymanym od Prokopowa Zador musiał wyjÊç z na brzeg. S´dzia przerwał mecz przy stanie 4:0 dla W´grów. Spotkania nie dokoƒczono, bo rozsierdzeni kibice chcieli zlinczowaç radzieckà ekip´. Ta pod eskortà policji zmuszona była uciekaç do hotelu. Madziarzy w Melbourne zdobyli złoto, w finale pokonali Jugosławi´ 2:1. W tym spotkaniu Ervin Zador nie wystàpił. Co wi´cej, podobnie jak połowa 100-osobowej w´gierskiej ekipy, nie wrócił do kraju. Wybrał wolnoÊç. Nigdy nie zagrał ju˝ w piłk´ wodnà. Wyemigrował do USA, gdzie został trenerem pływania, a jednym z jego podopiecznych był 9-krotny złoty medalista olimpijski (z czego 7 złotych krà˝ków wywalczył podczas IO w Monachium w 1972 r.) Mark Spitz. Meczowi W´grów z ZSRR z oczywistych powodów towarzyszył olbrzymi ładunek emocjonalny. O wydarzeniu opowiadajà m.in. dwa filmy: w´gierski Szabadság, szerelem (WolnoÊç i MiłoÊç) oraz dokument wyprodukowany przez Quentina Tarantino i Lucy Liu Freedom’s Fury. W Melbourne doszło do sytuacji ekstremalnej, ale brutalne zachowania w piłce wodnej to codziennoÊç, choç z biegiem lat gra si´ cywilizowała.


zdjęcia: Getty Images

tylko bramkarz próbujàcy zapobiec utracie gola. Wyró˝nia si´ tak˝e przewinienia główne, za które grozi 20-sekundowe wykluczenie z gry. Nale˝à do nich m.in.: podtapianie, kopanie, uderzanie, odciàganie rywala od piłki. W sytuacji, kiedy faul popełniony jest w odległoÊci mniejszej ni˝ 4 m od bramki, przyznawany jest rzut karny. Dru˝yna liczy siedmiu zawodników, łàcznie z bramka-

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

giem lat zacz´to wprowadzaç coraz to nowe przepisy majàce ograniczyç agresj´. Oprócz oczywistych zakazów duszenia, podtapiania czy trzymania przeciwnika, wprowadzono np. w roku 1905 zakaz rozpryskiwania wody przed twarzà rywala czy te˝ uderzania piłki pi´Êcià. Zakazane jest dotykanie dna przez zawodników, podobnie jak zatapianie piłki, czy łapanie jej w dwie r´ce. Mo˝e czyniç tak

rzem. Gra si´ 4x8 minut z pi´ciominutowà przerwà w połowie meczu. Współczesna piłka wodna to zupełnie inny sport ni˝ ten sprzed ponad stu lat. Ale pewne nawyki zostały. Mimo wprowadzenia zaostrzonych przepisów walka, zwłaszcza ta pod taflà wody, nie ustaje. Jeden z najsłynniejszych trenerów w historii waterpolo Chorwat Ratko Rudiç wymienia w zamieszczonym na stronie The National Center for Biotechnology Information artykule Injuries In Water Polo kilkadziesiàt przykładów urazów, których mo˝na nabawiç si´ w czasie gry. W ankiecie thetoptens.com piłka wodna umieszczana była zawsze w czołówce najniebezpieczniejszych sportów. Nie w ka˝dym oczywiÊcie meczu zdarzajà si´ ekstremalne wydarzenia, ale atakowanie miejsc intymnych, szczypanie czy kopanie rywala do rzadkoÊci nie nale˝à. Niestety cz´sto do ostrej gry dopuszczajà s´dziowie. Zdarza si´, ˝e grajàcy przeciwko sobie podchodzà do meczu jak do wojny. A tak byç przecie˝ byç nie powinno. W czasie zakoƒczonych ostatnio I Igrzysk Europejskich pojawiła si´ plotka, i˝ w wiosce olimpijskiej doszło do bójki waterpolistów Ukrainy i Rosji. Pochodzàcy z Gruzji trener reprezentacji Ukrainy Jewhen Naumczyk zdementował te pogłoski bardzo dosadnie. – Piłka wodna to jest sport a nie wojna. JesteÊmy braçmi i jesteÊmy tego samego wyznania. Nie chcemy wojny z Rosjà. Chcemy si´ tylko uczyç od nich piłki wodnej. To bardzo wa˝ny głos rozsàdku, ale na basenie z rozsàdkiem wygrywajà cz´sto emocje. Ch

/ 93 /

Pochodzenia tego sportu szuka si´ w Indiach. Grajàcy tam w polo oficerowie korpusu kolonialnego próbowali przenieÊç gr´ do wody. Pływali kajakami, a piłk´ uderzali wiosłami. Szkoci twierdzà, ˝e to właÊnie oni wymyÊlili piłk´ wodnà, a pochodzi ona od rugby. To niby taka wodna odmiana. Według tej teorii pierwsze treningi odbywały si´ po zaj´ciach pływackich na basenach w Glasgow. NajwczeÊniej przepisy gry spisał Szkot William Wilson. Było to w roku 1876. TrzynaÊcie lat póêniej piłka wodna jako jedna z pierwszych gier zespołowych zadebiutowała w programie Igrzysk Olimpijskich. Równo sto lat póêniej, w roku 2000, na igrzyskach zagrały tak˝e kobiety. Z perspektywy czasu osoby, które na przełomie XIX i XX wieku miały tyle odwagi, by graç w piłk´ wodnà, nale˝y uwa˝aç za herosów. Nagminne było duszenie czy podtapianie. Walka przypominała raczej zapasy i demonstracj´ siły poszczególnych zawodników ni˝ rywalizacj´ o zdobycie bramki. Bywały sytuacje, ˝e rozemocjonowanych graczy musiała rozdzielaç publicznoÊç. Z bie-


inside the game

Z TRAMPOLINY I Z WIEŻY

/ 94 /

SKACZESZ DO WODY JAK CHIŃCZYK TAK W PŁYWACKIM ŚWIECIE MUSI BRZMIEĆ NAJWIĘKSZY KOMPLEMENT, WYRAZ UZNANIA DLA KUNSZTU GODNEGO MEDALI. BO MEDALE W SKOKACH DO WODY RZADKO TRAFIAJĄ DO RĄK INNYCH NIŻ CHIŃSKIE. SKOCZKOWIE Z PAŃSTWA ŚRODKA ZGARNĘLI 40 KRĄŻKÓW NA CZTERECH OSTATNICH IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH, W TYM 24 Z 32 ZŁOTYCH. ŚWIATOWA DOMINACJA, TO W TYM KONTEKŚCIE ŁAGODNE OKREŚLENIE

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Marta Mikiel

To wi´cej ni˝ pewnie, ˝e właÊnie do Chiƒczyków b´dà nale˝ały wie˝a i trampoliny na mistrzostwach Êwiata FINA w Kazaniu. I nie zmieni tego zapowiadana nieobecnoÊç jednej z najwi´kszych gwiazd – aktualnego potrójnego mistrza Êwiata, mistrza olimpijskiego z Pekinu w skoku z 3-metrowej trampoliny He Chonga. – Przykro mi z powodu He, który niedawno o˝enił si´ i został ojcem. To dobry skoczek, bardzo utytułowany. I jako doÊwiadczony zawodnik powinien wło˝yç wi´cej wysiłku w treningi, jeÊli chce wygrywaç nasze wewn´trzne kwalifikacje – oÊwiadczył lider chiƒskiego teamu Zhou Jihong. Nie doÊç dobra według chiƒskiego systemu szkoleniowego okazała si´ równie˝ forma innej gwiazdy – Wu Minxia – jedynej kobiety w dziejach skoków do wody ze złotymi medalami trzech kolejnych igrzysk olimpijskich. Jej historyczne dokonania były głoÊne i równie głoÊnym echem odbiły si´ kontrowersje wokół jej przygotowaƒ do igrzysk w Londynie. Na Êwiat spadła refleksja, jakà cen´ płaci si´ za sukces w sporcie, a zwłaszcza, jakà cen´ płaci si´ za to w Chinach. Na rodziców Wu posypały si´ gromy w mediach społecznoÊciowych, kiedy jej ojciec przyznał, ˝e przez rok trzymał przed córkà w tajemnicy informacj´ o tym, ˝e jej matka


mistrz w skoku z wie˝y. W Londynie zgarn´li 6 z 8 złotych medali, ale bywały te˝ zawody, gdzie ˝aden Chiƒczyk nie dał si´ pokonaç. W zeszłorocznym Pucharze Âwiata FINA w Szanghaju wygrali wszystkie konkurencje, w tym wszystkie indywidualne dubletem. Poza złotymi i srebrnymi medalistami innych re-

go i zdobywaj medale, albo na twoje miejsce przyjdà inni. Larson zorientował si´ szybko, ˝e przy całym dorobku medalowym, jeÊli chodzi o wyczynowy trening sportowy Chiƒczycy muszà si´ jeszcze wiele nauczyç. Na przykład przygotowanie fizyczne w zachodnim rozumieniu (połàczenie fitnessu i çwiczeƒ siłowych, po angielsku zwane strength and conditioning) jest tam niemal zupełnà nowoÊcià. – Uwa˝am, ˝e to w tej chwili silna strona chiƒskiego sportu. Przygotowanie fizyczne stosuje si´, aby zapobiec kontuzjom. OczywiÊcie mieli szcz´Êcie, ˝e jest u nich tylu zawodników. Nawet jeÊli ktoÊ nie wytrzyma morderczego treningu, b´dà inni. Ale teraz, poprzez przygo-

towanie fizyczne mo˝na przedłu˝yç karier´ medalistów do kolejnych igrzysk – opowiada Larson. Jego zdaniem jednym z najbardziej niedocenianych przez Chiƒczyków elementów jest regeneracja organizmu. – Moje zadanie to pokazanie im, ˝e dzi´ki odpoczynkowi i odnowie mogà mieç lepsze wyniki. Ci´˝ko im to przyjàç do wiadomoÊci, ale w tym tkwi ich wielki potencjał. zdjęcia: Getty Images

Larson, który mo˝e od Êrodka obserwowaç chiƒski system szkolenia skoczków, opracował list´ czynników która dziÊ warunkuje jego sukces. Zaskakujàcy mo˝e byç fakt, ˝e najbardziej utytułowani medaliÊci trenujà tam z dzieçmi. Jeden trener odpowiada za grup´ pi´ciu osób z ró˝nych grup wiekowych. Jej członkowie sà jak rodzina, uczà si´ od siebie i opiekujà sobà nawzajem. Zawodnicy nigdy nie przestajà szlifowaç podstaw – oddajà nawet sto skoków dziennie. Gdy zaÊ próbujà nowych skoków – skomplikowanych i karkołomnych technicznie – cała grupa głoÊno oklaskuje próby, nawet te najbardziej chybione. Ka˝dy skok jest na goràco analizowany przez grup´ trenerów, wi´c zawodnik z miejsca wie, co zrobił êle. Natychmiast mo˝e te˝ zobaczyç to na własne oczy – powtórk´ ka˝dego skoku emitujà wielkie telebimy. Zawodnicy nie koncentrujà si´ na jednej konkurencji – 10-metrowa wie˝a, czy 1-metrowa trampolina – robià to, co akurat poleci im trener. Najwa˝niejsze na treningu dzieje si´ poza basenem. Zawodnicy przemieszczajà si´ mi´dzy stanowiskami do ró˝nych çwiczeƒ, na ˝adnym z nich nie sp´dzajàc wi´cej ni˝ 20 minut. Ka˝da strefa nale˝y do innego trenera i wszyscy oni majà wkład w wyszkolenie mistrzów, bo co dwie, trzy, a nawet dziesi´ç głów, to nie jedna. Trening o 6 rano? Tak! PoÊwi´cenie nie zawsze jest konieczne, ale to na nim grupa buduje swojà to˝samoÊç. Sà jak roboty? – Wcià˝ słychaç Êmiechy i ˝arty. Zawodnicy bawià si´ o wiele lepiej ni˝ ktokolwiek mógłby przypuszczaç. Trenerzy pozwalajà im byç dzieçmi – zapewnia Larson. Ch

/ 95 /

prezentantów Paƒstwa Ârodka w tych zawodach nie było. Dwaj z nich – specjaliÊci w skokach z wie˝y – dwukrotny mistrz Êwiata Qui Bo i Yang Jian znajdà si´ wÊród faworytów MÂ w Kazaniu. Czy system przynoszàcy takie owoce mo˝na jeszcze poprawiç? Okazuje si´, ˝e Chiƒczycy mogà i nie majà sobie równych na Êwiecie, ale majà rezerwy. Zadanie wydobycia ich powierzono Êwiatowej klasy specjaliÊcie od przygotowania fizycznego Rettowi Larsonowi, który dołàczył do teamu przed igrzyskami w Londynie. Jak sam przyznaje, jego rolà miało byç nadanie odrobiny ludzkiej twarzy bezwzgl´dnemu systemowi produkcji mistrzów-robotów, gdzie miejsce pasji zajmuje mordercza rywalizacja pod hasłem: trenuj do upadłe-

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

choruje na raka, a dziadkowie nie ˝yjà. Wszystko po to, aby mogła skupiç si´ na treningu. – Nigdy nie mówimy jej, co si´ dzieje w domu. Kiedy babcia zmarła, Wu jakby coÊ przeczuwała. Dzwoniła z pytaniem, czy wszystko w porzàdku. MusieliÊmy kłamaç, ˝e tak. Tak toczy si´ nasze ˝ycie od wielu lat. Dawno temu uÊwiadomiliÊmy sobie, ˝e nasza córka nie nale˝y ju˝ tylko do nas – przyznał ojciec pływaczki, Wu Jueming w wywiadzie dla Shanghai Morning Post. W Kazaniu Wu Minxia wystartuje tylko w skokach synchronicznych. Widocznie nie jest ju˝ tak dobra, jak wtedy, gdy zdobywała medale w konkurencjach indywidualnych na wszystkich mistrzostwach Êwiata od 2001 do 2011 roku. Na tych ostatnich, rozgrywanych w Shanghaju ona i jej koledzy z teamu wygrali wszystkie 10 konkurencji. Dwa lata póêniej, w Barcelonie umkn´ło im tylko jedno złoto. O jedno złoto od perfekcji byli tak˝e na igrzyskach w Pekinie, gdzie chiƒskiej dominacji nie uległ tylko Australijczyk Matthew Mitcham,


inside the game

OTWARTY AKWEN

JEST RYZYKO, JEST PRZYGODA! PŁYWANIE NA OTWARTYM AKWENIE Z ROKU NA ROK ZYSKUJE CORAZ WIĘKSZĄ LICZBĘ ENTUZJASTÓW. NIE SZKODZI, ŻE KONKURENCJA UCHODZI ZA EKSTREMALNĄ

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 96 /

tekst: Łukasz ˚urek

Ka˝dy, kto pomyÊli, ˝e pływacka rywalizacja pod gołym niebem to znak czasów, pomyli si´ okrutnie. To nic innego jak powrót do korzeni. Ju˝ w pierwszych nowo˝ytnych igrzyskach olimpijskich Êcigano si´ w naturalnych akwenach. Nowoczesne pływalnie wybudowano wiele lat póêniej… Gołe oko jest bardzo złudne. Z pozoru mo˝e si´ wydawaç, ˝e pokonywanie przestrzeni w basenie i na otwartym akwenie to w sumie ten sam fach. Tymczasem dla zawodnika to dwa ró˝ne Êrodowiska.

Temperatura wody na pływalni wynosi zwykle 26-28 stopni Celsjusza. Woda pod gołym niebem ma 16-20 stopni w Europie lub – tu odchył w drugà stron´ – przekracza 30 stopni w cieplejszych rejonach Êwiata, na przykład w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W basenie zawodnik mo˝e liczyç na pełen przeglàd sytuacji, jeÊli chodzi o orientacj´. Na dnie narysowany ma pas, dzi´ki któremu kontroluje, czy porusza si´ prosto, czy zbacza z toru. W otwartym akwenie przeêroczystoÊç

wody jest czasem zerowa. Do tego dochodzà pràdy i fale, co skal´ trudnoÊci ustawia w zupełnie innym wymiarze. Wià˝e si´ to z modyfikacjà techniki pływania – nieco innym unoszeniem głowy i nabieraniem powietrza. Zawodnik, który w takich warunkach nie potrafi si´ „odnaleêç”, nie ma szans na osiàgni´cie sukcesu. JeÊli ktoÊ marzy o podobnym wyzwaniu, nie powinien zaczynaç od… skoku na gł´bokà wod´. Najpierw warto udoskonaliç swoje umiej´tnoÊci na krytej pływalni. Dopiero po-


zdjęcia: Getty Images

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

profesjonalizacji. Podczas mistrzostw Êwiata zawodnicy Êcigajà si´ na trzech dystansach – 5, 10 i 25 km. Do tego dochodzi wyÊcig sztafetowy (3 x 3 km), w którym jedna dru˝yna to dwie kobiety i m´˝czyzna lub… dokładnie odwrotnie. Regulamin zawodów zezwala na styl dowolny. To znaczy, ˝e ka˝dy mo˝e płynàç tak, jak lubi. Najcz´Êciej wybierany jest oczywiÊcie kraul. Ale rzadkoÊcià nie jest zmiana stylu w trakcie wyÊcigu. Zwykle zawodnicy przechodzà na grzbiet, zbli˝ajàc si´ do platformy ˝ywieniowej. Posiłek w trakcie rywalizacji to koniecznoÊç, gdy mamy do czynienia z wysiłkiem ekstremalnym. Na trasie zdarzajà si´ zasłabni´cia. JeÊli nie jest to gwałtowna utrata sił lub ÊwiadomoÊci, uczestnik zmagaƒ kładzie si´ wtedy na plecach i podnosi r´k´ do góry, w ten sposób sygnalizujàc rezygnacj´ z dalszego udziału w wyÊcigu. Niezwłocznie podpływa do niego jednostka ratownicza i ewakuuje go na brzeg. Słu˝by monitorujàce tras´ nie mogà sobie pozwoliç na moment nieuwagi. Wystar-

czy chwila, by ktoÊ zniknàł pod powierzchnià wody. Tak stało si´ właÊnie przed pi´cioma laty podczas Pucharu Âwiata w ZEA – utopił si´ tam 26-letni Fran Crippen. Przyczynà zasłabni´cia Amerykanina była zbyt wysoka temperatura wody. Jego ciało odnaleziono dopiero dwie godziny po zakoƒczeniu zawodów. Rywalizacja toczy si´ w oceanach, morzach, rzekach, jeziorach, a czasem tak˝e na sztucznych torach ˝eglarskich. Ka˝dy wyÊcig jest zupełnie inny i stanowi odr´bnà zagadk´ – mówi Tomasz Pàchalski, trener-koordynator kadry narodowej w pływaniu na otwartym akwenie. – W zale˝noÊci od miejsca zawodów teoretyczne i taktyczne przygotowanie do startu mo˝e ró˝niç si´ o 180 stopni. Jeszcze kilka lat temu pokusiłbym si´ o wskazanie konkretnych faworytów do złota podczas zbli˝ajàcych si´ mistrzostw Êwiata w Kazaniu. Ale w ostatnim czasie Êwiatowy poziom wyrównał si´ tak bardzo, ˝e kandydatów do triumfu jest co najmniej dziesi´ciu, a ka˝dy z nich mo˝e zajàç zarówno pierwsze, jak i… dziesiàte miejsce. Ró˝nice czasowe na mecie wynoszà nierzadko sekund´ lub dwie. Nie wystarczy doskonałe przygotowanie fizyczne. Trzeba mieç jeszcze troch´ szcz´Êcia. W Kazaniu wystartuje tylko jeden Polak. B´dzie nim Mateusz Sawrymowicz, który w polskim sporcie postacià anonimowà nie jest od dawna – to mistrz Êwiata z Melbourne (2007) na 1500 metrów stylem dowolnym. JeÊli chodzi o pływanie na otwartym akwenie, to jego pierwszy start w imprezie tej rangi. Tylko on wypełnił minimum, jakim było miejsce w czołowej dwunastce podczas zawodów Pucharu Âwiata. W czerwcu wyÊcig na w´gierskim Balatonie zakoƒczył na ósmej pozycji. – Na mistrzostwach usatysfakcjonuje nas wyłàcznie lokata w pierwszej dziesiàtce – oznajmia Pàchalski. – To da nam automatycznà przepustk´ na igrzyska w Rio. Ch

/ 97 /

tem mo˝na spróbowaç sił w otwartym terenie. Nie lada sztukà jest demonstrowaç mistrzowskà klas´ zarówno w basenie, jak i w naturalnym akwenie. Na Êwiecie takich duo-specjalistów przybywa jednak dosłownie z ka˝dym miesiàcem. Za najwi´ksze gwiazdy uchodzà obecnie Holenderka Sharon van Rouwendaal oraz Tunezyjczyk Oussama Mellouli. Mo˝na Êmiało stwierdziç, ˝e oboje sà dzieçmi wielkiego boomu na open water swimming, jaki obserwujemy od roku 2008. To wtedy konkurencja zadebiutowała w programie letnich igrzysk olimpijskich. Zacz´to od Pekinu, potem był Londyn, a za rok w Rio de Janeiro komplet medali zostanie rozdany po raz trzeci. Na igrzyskach jedyny dystans rywalizacji to 10 km. Dlatego to właÊnie on uchodzi za najbardziej presti˝owy i ulega najwi´kszej


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 98 /

inside the game

Getty Images

1

2

3

4

5

6

7

8


analiza

/ 99 /

SCHOWANI POD WODĄ OTYLIA JĘDRZEJCZAK ZAKOŃCZYŁA KARIERĘ I CHOĆ WCIĄŻ MAMY ŚWIETNYCH ZAWODNIKÓW – ŚCIGAJĄCEGO SIĘ JESZCZE Z OTI NIEZNISZCZALNEGO PAWŁA KORZENIOWSKIEGO, WSPANIAŁEGO DELFINA KONRADA CZERNIAKA CZY CORAZ MOCNIEJSZEGO GRZBIECISTĘ RADOSŁAWA KAWĘCKIEGO – PŁYWANIE W POWSZECHNEJ ŚWIADOMOŚCI POLAKÓW PRAKTYCZNIE PRZESTAŁO ISTNIEĆ. DLACZEGO? I CZY PO SIERPNIOWYCH MISTRZOSTWACH ŚWIATA W KAZANIU COŚ SIĘ POD TYM WZGLĘDEM ZMIENI?

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

rozmawiali: Bartosz G´bicz


inside the game

/ 100 /

Prawdziwymi gwiazdami na pływalniach zostają tylko ci, którzy potrafią łączyć różne style i konkurencje. Multikulti, jak mówią na nich na Zachodzie. Michael Phelps, Ryan Lochte, Katinka Hosszu, być może wkrótce Chad le Clos… Ludzie, którzy – wystarczy spojrzeć na Węgierkę i Puchary Świata na krótkim basenie – kończą jeden start i natychmiast spieszą na słupek, by szykować się do kolejnego

– Multikulti ist tot! – ogłosił kontrowersyjny premier Bawarii Horst Seehofer. Polityki z H2O mieszaç nie wypada, ale te słowa (choç wypowiedziane w zupełnie innym, „emigracyjnym” kontekÊcie) sà akurat doskonałà diagnozà problemów naszego pływania. W Europie, równie˝ w Niemczech, coraz cz´Êciej słychaç, ˝e wielokulturowoÊç oznacza przede wszystkim wydatki i kłopoty. W ˝yciu, w społeczeƒstwie, dla paƒstwa. Na pewno jednak nie dla sportu, a ju˝ szczególnie nie dla wody. Tu sytuacja wyglàda zupełnie inaczej. Prawdziwymi gwiazdami na pływalniach zostajà tylko ci, którzy potrafià łàczyç ró˝ne style i konkurencje. Multikulti, jak mówià na nich na Zachodzie. Michael Phelps, Ryan Lochte, Katinka Hosszu, byç mo˝e wkrótce Chad le Clos… Ludzie, którzy – wystarczy spojrzeç na W´gierk´ i Puchary Âwiata na krótkim basenie – koƒczà jeden start i natychmiast spieszà na słupek, by szykowaç si´ do kolejnego. Nic dziwnego, ˝e jadàc nad Balaton, co chwil´ spotykamy si´ z Katinkà. Wyskakuje „z ka˝dej lodówki”. Wisi na Êcianach budynków w Budapeszcie, na billboardach przy drogach, pojawia si´ w multimedialnych reklamówkach. Po prostu przyciàga uwag´.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Wąscy specjaliści My od czasów Oti – w 2004 roku na igrzyskach w Atenach zdobyła trzy medale – przemawiajàcych do mas postaci nie mamy. Nasze asy to bardzo wàscy specjaliÊci. Paweł Korzeniowski, mistrz i wicemistrz Êwiata oraz trzykrotny finalista olimpijski (Ateny, Pekin, Londyn) – sukcesy odnosił wyłàcznie na 200 metrów delfinem. Jesieƒ kariery sp´dzi z własnej woli na dystansie dwukrotnie krótszym, bo nie ma ju˝ tyle ognia, by do Rio pracowaç równie

ostro jak wczeÊniej. Nie potrafi nabijaç tylu kilometrów co dawniej. Konrad Czerniak, który kilka lat temu wybrał sprinterskà szkoł´ trenera Bartosza Kizierowskiego w Hiszpanii, od lat te˝ koncentruje si´ wyłàcznie na setce. Wszystko, co dookoła, traktuje jedynie jako wspomaganie w realizacji podstawowego marzenia. Z kolei Radosław Kaw´cki, wychowany w Zielonej Górze przez trenera Jacka Miciula, a obecnie współpracujàcy w Warszawie z Pawłem Słomiƒskim, to specjalista od pływania grzbietem. Te˝ w jednej konfiguracji. Na cztery pi´çdziesiàtki. Czyli na cztery długoÊci basenu. – Nie do koƒca potwierdz´ tez´, ˝e ró˝nimy si´ od innych narodów – analizuje jednak trener Słomiƒski. – Gdyby zastanowił si´ pan, ilu W´grów czy Afrykanerów potrafi połàczyç zupełnie ró˝ne akcenty, nie znalazłby pan przykładów na potwierdzenie tezy, ˝e Polacy majà mniej talentu. Po prostu wielodystansowe i wielokonkurencyjne bywajà tylko wybitne jednostki. Choç oczywiÊcie zgadzam si´ z sugestià, ˝e wszechstronnoÊç na polskich basenach mo˝na by na pewno poprawiç. Sprawa, o której pan wspomniał, wynika z metodyki pracy we wczesnym wieku. U nas bardzo szybko dochodzi do specjalizacji, bo młodzi za wszelkà cen´ walczà ju˝ o medale. Bo kluby, bo punkty, bo pieniàdze… Kraje o bardziej rozwini´tej kulturze pływania działajà zupełnie inaczej. Koncentrujà si´ na tym, by zawodnik poczàtkowo szlifował ró˝ne techniki, a dopiero podczas kariery seniorskiej decydował, co b´dzie jego daniem firmowym. Tak, w naszym kraju brakuje na najwy˝szym poziomie zmiennistów. Do tego stylu potrzebna jest jednak nie tylko znakomita koordynacja ruchowa, ale tak˝e predyspozycje zwiàzane z ekonomikà pływania. Inna jest dla motylka

i grzbietu, a inna dla ˝abki. Dyskutujemy wi´c nie o plecaku, a o pot´˝nym baga˝u zagadnieƒ. Pływaç na poziomie finału mistrzostw Êwiata czy igrzysk mo˝e tylko ktoÊ absolutnie wyjàtkowy – uwa˝a twórca pot´gi polskiego pływania.

Brakuje charyzmy Ka˝dy z trójki Korzeniowski – Czerniak – Kaw´cki jest w swych wyborach konsekwentny i stanowczy, jednak – mo˝e z wyjàtkiem „Korzenia” – nie ma wszechstronnoÊci Otylii. Nie ma te˝ jej charyzmy i charakteru. Nie ustanawiał rekordów globu, nie dominował, nie stawał na olimpijskim podium. Nie był – jak ona – punktem odniesienia dla Êwiata. Dziesi´ç lat temu wszystkie rywalki porównywały si´ na tle Polki, teraz biało-czerwoni sà mocni, poprawiajà si´, czynià post´py, ale zawsze oglàdajà si´ na innych. Choç w przypadku Czerniaka czy Kaw´ckiego byç mo˝e to si´ zmieni. Pływakom z drugiego szeregu (w skali globalnej rzecz jasna) trudno z dnia na dzieƒ przebudowaç wizerunek polskiego pływania. Powrotu do czasów centralizacji szkolenia dziÊ ju˝ raczej nie ma. W erze Oti mieliÊmy duopol władzy: pot´˝nà grup´ trenera Słomiƒskiego i trenujàcych w Szczecinie u Mirosława Drozda długodystansowców: Mateusza Sawrymowicza, Przemysława Staƒczyka czy zmiennistk´ Katarzyn´ Baranowskà (piàta w MÂ, ósma w igrzyskach w Pekinie). Wszystko co dobre zdà˝ało właÊnie tam. DziÊ w poszatkowanej na małe fragmenty rzeczywistoÊci realia sà zupełnie inne. Czerniak çwiczy w Madrycie i do kraju zaglàda od Êwi´ta. Konrad lepiej ni˝ rodaków zna piłkarzy Realu i Atletico. Jest dla nas daleko, bardzo dale-


analiza

Getty Images

1 2 3 / 101 /

4 5 6 7

PAWEŁ KORZENIOWSKI

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

8


inside the game

Getty Images

1 2

/ 102 /

3 4 5 6 7 CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

8

RADOSŁAW KAWĘCKI


analiza

Radosław Kaw´cki. Na takie prognozy „Kawa” jest jednak odporny. – Zabaw z zasady nie oceniam, te typy sà wyssane z palca. Nie wiem, na jakich przesłankach powstajà. Decyduje algorytm? No dobrze, a skàd dane, kto to wszystko wylicza? Pan tego nie wie, ja równie˝. Takie internetowe bleblanie zupełnie mija si´ z celem, bo dla ka˝dego pływaka najwa˝niejsze sà czasy. Albo go bronià, albo nie. JeÊli chodzi o mnie, w najbli˝szej przyszłoÊci uczyni´ wszystko, ˝eby broniły. Nie lubi´ jednak spekulowaç na rok do przodu. Jedna kontuzja czy przezi´bienie i wszystko mo˝e si´ zawaliç – podkreÊla. Nasz grzbiecista nigdy nie był tak otwarty i medialny jak J´drzejczak. Nigdy nie próbował staç si´ symbolem polskiego basenu. Troch´ nieÊmiały, skryty, koncentrujàcy si´ jedynie na wykonaniu swojego zadania. Wewn´trznie, hmm, jakby to okreÊliç, niezbyt kompatybilny ze współczesnà rzeczywistoÊcià. Wiele mówi nam jego opowieÊç o Warszawie.

Zwolnij, zatrzymaj się, wyluzuj W ubiegłym roku po konflikcie z trenerem Miciulem przeprowadził si´ bowiem do stolicy. – Wie pan, co denerwuje mnie w stolicy najbardziej? Wcale nie odległoÊci, wiadomo, ˝e ˝yj´ teraz w zupełnie innej skali. Denerwujà mnie przede wszystkim ludzie. Ludzie, którzy ciàgle gdzieÊ si´ spieszà. Patrz´ na pasy czy na chodnik i ka˝dy tutaj p´dzi. Nikt nie mówił, ˝e w ˝yciu b´dzie łatwo, ale ˝eby a˝ tak, ˝eby wsz´dzie biegaç? No kurcz´, bez przesady. Zwolnij, zatrzymaj si´, wyluzuj. Patrz´ na Êwiat dookoła i go po prostu nie rozumiem. CzegoÊ takiego do tej pory nie znałem – opo-

wiadał nam podczas jednej z wizyt na basenie warszawskiej AWF. Jego drugim domu. Radek lubi szybkoÊç w wodzie, czasami odstresowuje si´ tak˝e na autostradzie w samochodzie (zmienia je Êrednio co rok), ale najbardziej ceni spokój. Pochodzi z górniczej rodziny, dla niego pływanie stało si´ odskocznià od tego niebezpiecznego zawodu. Zawsze czuł wstr´t przed zje˝d˝aniem pod ziemi´. A zje˝d˝ali jego tata, brat, wujek i kuzyn. Zje˝d˝ał równie˝ dziadek. Wszyscy zwiàzali si´ z KGHM i zagł´biem miedziowym. – Na basenie jest ciepło, a woda ma 26 stopni, u taty na dole limity poustawiano na trzydzieÊci siedem. To orka, straszna orka. Ojciec pełni funkcj´ SIP-owca rejonowego. „Strzela”, „sprzàta”, sprawdza, czy inni mogà wejÊç póêniej w dziupl´. Praca fizyczna, w dodatku piekielnie niebezpieczna. Kilometr pod ziemià cały czas nara˝a si´ ˝ycie. Wchodzisz do windy i nie wiesz, czy wyjedziesz z powrotem na powierzchni´. W powietrzu zawsze wisi coÊ złego. Nieraz towarzyszył mi strach o najbli˝szych – mówił o rodzinnej rzeczywistoÊci. Jego rzeczywistoÊç składa si´ z mniejszych, osobistych marzeƒ. Sportowych i nie tylko. Ma patent ratownika, zrobił ˝eglarski (ale nie odebrał i stracił uprawnienia), wkrótce nauczy si´ prowadziç skutery wodne, ale nigdy nie b´dzie playboyem i produktem telewizji Êniadaniowej. To przeciwieƒstwo tak˝e zwiàzanego z wodà Mateusza Kusznierewicza. Delikatny, zamyÊlony, bez parcia na szkło i potrzeby brylowania w mediach społecznoÊciowych. Facebook, Twitter, Instagram? Nie, to go zupełnie nie interesuje. W wolnej chwili woli pograç na PlayStation, przejÊç si´ do parku czy wypiç kaw´. Nie czuje potrzeby, by byç okr´tem flagowym naszej pływackiej flotylli. Nie zostanie nim ani ze wzgl´du na wyniki i wspo-

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

ko. Z naszej perspektywy za siedmioma górami, za siedmioma lasami… – Bardzo chciałem poznaç Hiszpani´. Gdy si´ tam zjawiłem, starałem si´ jà jak najszybciej rozszyfrowaç. Codziennie musiałem obejrzeç przynajmniej jeden hiszpaƒski film. W ten sposób uczyłem si´ nowego kraju. Na poczàtku prze˝ywałem trudne chwile, bo nie potrafiłem si´ porozumieç w najprostszych sprawach. Przeszedłem dobrà szkoł´, uczyłem si´ samodzielnoÊci. Nie poddałem si´ jednak monotonii i potrafiłem oddzieliç sport od ˝ycia. Wchodziłem do oÊrodka treningowego i stawałem si´ pływakiem. Wychodziłem i o pływaniu zapominałem. Tylko tak dało si´ ten re˝im wytrzymaç – opowiada o trudnych poczàtkach. Jego praca przypomina harówk´ Kowalskiego czy Nowaka. Kowalski czy Nowak to „8.15 i Londyn miesiàc wprzód wyprzedany”, Czerniak zdecydował si´ na lot bardziej na południe. Wybrał mniej oblegany kierunek, ale zwiàzane z nim ograniczenia wydawały si´ podobne. DziÊ znajduje si´ na zupełnie innym etapie. Zdaje sobie te˝ spraw´, ˝e na odległoÊç – jeÊli nie jest si´ Lewandowskim lub Gortatem – bardzo trudno zostaç w ojczyênie bohaterem. JeÊli Konrad nie zdecyduje si´ wi´c na powrót i treningi w Polsce, nie b´dzie jak Oti odwiedzaç szpitali, szkół, boisk i dzieci, nie wsiàdzie do F16 i nie zjedzie do kopalni, dla przeci´tnego kibica pozostanie anonimowy. ÂciÊnie za serce i wyciÊnie łz´ podczas czempionatu, ale nie wyrobi sobie pozycji celebryty. A tacy promieniujà dziÊ dokoła najmocniej. Według Infostrady – serwisu analizujàcego wyniki i wirtualnie rozdajàcego medale igrzysk w Rio – nasz delfin za rok ma zdobyç bràz. Poza podium zawody ma za to skoƒczyç

/ 103 /

Wie pan, co denerwuje mnie w stolicy najbardziej? Wcale nie odległości, wiadomo, że żyję teraz w zupełnie innej skali. Denerwują mnie przede wszystkim ludzie. Ludzie, którzy ciągle gdzieś się spieszą. Patrzę na pasy czy na chodnik i każdy tutaj pędzi. Nikt nie mówił, że w życiu będzie łatwo, ale żeby aż tak, żeby wszędzie biegać? No kurczę, bez przesady. Zwolnij, zatrzymaj się, wyluzuj. Patrzę na świat dookoła i go po prostu nie rozumiem. Czegoś takiego do tej pory nie znałem – opowiadał Radosław Kawęcki


inside the game

/ 104 /

Z basenem, mimo sukcesów Otylii, nie związał się do tej pory żaden poważny sponsor. Poważny, czyli w naszych realiach państwowy. Zwycięstwa Jędrzejczak nie spowodowały budowy Basenu Narodowego, choć w dawnych kampaniach wielokrotnie go obiecywano

mniane na wst´pie multikulti – trener Słomiƒski: „Radek nie ma nóg do ˝aby, raczej nigdy nie b´dzie si´ Êcigał stylem zmiennym”, ani ze wzgl´du na osobowoÊç. Chyba ˝e przejdzie nagle jakàÊ niesamowità niespodziewanà metamorfoz´…

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Pływanie to Park Jurajski? Musiałaby to byç przemiana iÊcie amerykaƒska. Taka, która dzi´ki agencjom i PR-owcom wykreowałaby nowego medialnego bohatera. Jak mogłoby to wyglàdaç, pokazała nam Agnieszka Radwaƒska. Do połowy kariery, trenowana jeszcze przez ojca, poza kortem zarabiała niewiele. Zaczynała od proszku do prania, teraz pod opiekà mened˝erów reklamuje wielkie firmy i ingeruje w całe nasze ˝ycie. Jest lub była twarzà zegarków, delikatesów, sprz´tu AGD, słodyczy, samochodów, a nawet instytucji finansowych. Tenis non stop jest z nami, ona non stop z tenisem, a wszystkie promowane przez nià produkty wpychajà si´ nam przed oczy. Pływanie takiej magii nie zapewnia, zawody odbywajà si´ rzadziej, mi´dzynarodowy sezon jest znacznie krótszy, jednak i tu – co pokazuje przykład Hosszu czy ciàgle obecnej w w´gierskiej ÊwiadomoÊci Krisztiny Egerszegi – jego sił´ przy umiej´tnej strategii da si´ wykorzystaç. Katinka została milionerkà, a właÊnie dolary czy euro – a nie ci´˝ka praca – to dziÊ magnes działajàcy na wyobraêni´ najbardziej. Wystarczy spojrzeç na sporty odnajdujàce si´ w nowej rzeczywistoÊci. Piłka no˝na, tenis, w naszym wydaniu siatkówka. Rodzice pchajà dzieci właÊnie w tym kierunku. Dyscypliny bardziej skomplikowane lub uwa˝ane za „Park Jurajski” – ginà. Jak pi´ciobój nowo-

czesny, co roku zapewniajàcy nam w latach 80. i 90. udane medalowe ˝niwa. OÊrodek w Drzonkowie kiedyÊ t´tnił ˝yciem, dziÊ cz´sto stoi ciemny i pusty. Gdy w kwietniu po latach nieobecnoÊci zajrzeliÊmy do niego na nocleg, na korytarzach po omacku szukaliÊmy włàczników Êwiatła. Czy polskie pływanie skr´ci w stron´ pi´cioboju czy w stron´ tenisa? Na pewno wiele zale˝y od liczby medali i zakładajàcych je na szyj´ zawodników. Z basenem, mimo sukcesów Otylii, nie zwiàzał si´ do tej pory ˝aden powa˝ny sponsor. Powa˝ny, czyli w naszych realiach paƒstwowy. Zwyci´stwa J´drzejczak nie spowodowały budowy Basenu Narodowego, choç w dawnych kampaniach wielokrotnie go obiecywano. Na stronie PZP na honorowym miejscu widaç logo Ministerstwa Sportu i Turystyki. Mamy koszykarskà Tauron Basket Lig´, Tauron Aren´, kluby z Tauronami w nazwie, mamy zatrz´sienie projektów PGE – od stadionów po ró˝ne zespoły i ˝u˝lowà Ekstralig´, mamy wspierajàcy sporty zimowe Lotos, ale pływanie ciàgle pozostaje na uboczu. Spółki skarbu paƒstwa nie otaczajà tej dyscypliny opiekà. Pływanie nie klepie biedy, w epoce postotyliowej trudno mówiç o spalonej ziemi, Êrodki sà właÊciwie na wszystko, najlepsi zawodnicy bez ograniczeƒ je˝d˝à na zagraniczne zgrupowania, ale dyscyplina nie ma tego statusu co kiedyÊ. CzegoÊ jej brakuje. I kibicom, i prezesom oraz marketingowcom, którzy decydujà o inwestycjach i ciàgle nie dostrzegajà w wodzie potencjału do sprzeda˝y. JakoÊ nie potrafimy skonsumowaç sukcesów, które nie przyklejajà si´ tak w pierwszej dekadzie stulecia do jednego człowieka. Teoretycznie powinniÊmy to zrozumieç. Teraz te˝ nie siadamy przecie˝ na fotelu, by o 19.30 obejrzeç telewizyjne WiadomoÊci. Co par´

chwil si´gamy po newsy do komórki czy komputera. Ka˝dy z nas w innych okolicznoÊciach przyrody. JesteÊmy – my wszyscy – coraz słabiej definiowalni. Decydentom zafiksowanym na punkcie targetów, kosztów dotarcia i cyferek nie musi si´ to wcale podobaç. Oni zawsze stawiajà na mainstream.

Jabłka zamiast twarzy A z nim jest problem. Pływanie bez J´drzejczak nie dysponuje powszechnie rozpoznawanà twarzà. Tak˝e z winy skoncentrowanych na sensacji mediów. Pami´tacie ostatnie mistrzostwa Êwiata kajakarek w Moskwie? Mo˝e coÊ nam Êwita… Marta Walczykiewicz zdobyła srebrny medal w sprincie na 200 metrów. Cz´Êç z nas kojarzy jednak zapewne, ˝e nasze panie na złoÊç Putinowi jadły (i promowały) wówczas polskie jabłka. Najwa˝niejsze były owoce, kajakarki zeszły na drugi plan. Inna z wodnych dyscyplin ma bowiem podobny problem jak pływanie. Brakuje jej wielkich nazwisk. JesteÊmy pewni, ˝e gdyby do Kazania wpadł latem rosyjski prezydent (był w poprzednim sezonie na rozgrywanych w Rosji MÂ w judo), a któryÊ z polskich pływaków zdobył na jego oczach medal – najlepiej złoto z zostawionym z tyłu reprezentantem gospodarzy – tràbiłyby o tym wszystkie kanały informacyjne. Przynajmniej przez moment. Moment, który mo˝e wystarczyłby, by zainteresowaç pływaniem wi´kszà grup´ młodych ludzi. By na hasło, z czym kojarzy ci si´ basen, nie odpowiadano ju˝: „z odznakà – ju˝ pływam i kartà pływackà”. Te˝ sà wa˝ne, nawet bardzo, ale to tylko pierwszy stopieƒ wtajemniczenia. Przed igrzyskami w Rio de Janeiro chyba wszyscy pragniemy czegoÊ wi´cej… Ch


8 / 105 /

4

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

analiza

PAP

1

2

3

5

6

7

KONRAD CZERNIAK


inside time theout game

15 / 106 /

pływackich wyzwań w rzekach, jeziorach i morzach

PŁYWACKIE MARATONY NA OTWARTYCH WODACH ZDOBYWAJĄ CORAZ WIĘKSZE RZESZE WIELBICIELI NA CAŁYM ŚWIECIE. I CHOĆ CIĄGLE POZOSTAJĄ NIECO W CIENIU IMPREZ BIEGOWYCH, TO WIELBICIELE KOSTIUMU KĄPIELOWEGO MOGĄ WYBIERAĆ Z CAŁEJ GAMY PRZERÓŻNYCH IMPREZ. NA POCZĄTEK PO 5 PROPOZYCJI Z RÓŻNYCH REJONÓW ŚWIATA

Polska 1. XII OGÓLNOPOLSKIE MISTRZOSTWA MAZUR W PŁYWANIU DŁUGODYSTANSOWYM PUCHAR WARMII I MAZUR Lokalizacja: Jezioro Niegocin, Wilkasy Dystans: 2,5 km, 500 m, 200 m Termin: 26 lipca 2015 Warto wiedzieć: impreza z już kilkunastoletnią tradycją, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Dzieci ścigają się na dystansie 200 metrów, młodzież 500 metrów, a dorośli amatorzy pływania muszą pokonać 2,5 km.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

2. XXVI KRAKOWSKI MARATON PŁYWACKI Lokalizacja: Kryspinów Dystans: 5 km Termin: 1 sierpnia 2015 Warto wiedzieć: jedna z najbardziej znanych w Polsce rywalizacji na otwartych akwenach. Z roku na rok przyciąga coraz więcej miłośników pływania w maratonach. 3. WYŚCIG PŁYWACKI DOOKOŁA MOLO TIMEX CUP 2015 Lokalizacja: Sopot Dystans: 1,2 km Termin: 8 sierpnia 2015 Warto wiedzieć: w ubiegłym roku

w inauguracyjnym wyścigu wzięło udział 200 zawodników, w tym sezonie organizatorzy liczą na wyższą frekwencję. 4. BCT GDYNIA MARATHON Lokalizacja: Hel – Gdynia Dystans: 20,5 km, 3 km oraz 4x200 m Termin: 21-23 sierpnia 2015 Warto wiedzieć: BCT Gdynia Marathon to cykliczne, coroczne zawody pływackie, nawiązujące do odbywających się w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych maratonów zlokalizowanych na Zatoce Puckiej. Swoją pierwszą „pilotażową” edycję BCT Gdynia Marathon miał w 2011 roku. Pięćdziesięciu pływaków wystartowało na trzykilometrowej trasie usytuowanej wzdłuż plaży miejskiej w Gdyni. Rok później 18,5 km trasa wiodła przez Zatokę Pucką z Helu do Gdyni. 5. PUCHAR 4 JEZIOR – FINAŁ Lokalizacja: Jezioro Karczewnik, Chodzież Dystans: 1,5 km Termin: 29 sierpnia 2015 Warto wiedzieć: to finałowe zawody kończące cykl czterech starów w jeziorach: Margonińskim, Siekiera, Miejskim i Karczewnik.

Europa 1. VANSBROSIMNINGEN Lokalizacja: Szwecja, Vansbro Dystans: 1,0, 1,5 oraz 3,0 km Termin: lipiec Warto wiedzieć: to największa otwarta impreza pływacka w Europie, gromadząca na starcie aż 10 tysięcy osób, w pierwszej edycji w 1950 na starcie stanęło ledwie 10 śmiałków. Zawodnicy płyną rzeką, przepływając pod wszystkimi sześcioma mostami miasta Vansbro. 2. ROUND CHRISTIANSBORG SWIM Lokalizacja: Dania, Kopenhaga Dystans: 10 km Termin: sierpień Warto wiedzieć: zawodnicy pokonują pięć 2 km pętli kanałem przepływającym wokół najpiękniejszych miejsc duńskiej stolicy. 3. GREAT NORTH SWIM Lokalizacja: Lake Windermere, największe jezioro w Wielkiej Brytanii Dystans: 1 mila Termin: wrzesień Warto wiedzieć: wyścig, który przyciąga zarówno największe sławy światowego pływania, jak

i amatorów. Organizatorzy wymagają, by w połowie dystansu zawodnicy wyszli z wody, i przebiegli kawałek po lądzie, tak by zgromadzona na miejscu publiczność, a także widzowie przed telewizorami, mogli dokładnie się im przyjrzeć. 4. BOSPHORUS INTERNATIONAL SWIM Lokalizacja: Cieśnina Bosfor, Stambuł, Turcja Dystans: 7,1 km Termin: lipiec Warto wiedzieć: zawody organizowane przez Turecki Komitet Olimpijski, w ciągu prawie 30 lat wielokrotnie zwiększyła się liczba uczestników od 68 w roku 1989 aż do prawie 5000 w roku ubiegłym. 5. MARATHONA DEL GOLFO CAPRI-NAPOLI Lokalizacja: Włochy, Neapol Dystans: 36 km Termin: lipiec Warto wiedzieć: wyzwanie dla wielbicieli pływania w ciepłej wodzie – 28 stopni i aż 36 km do pokonania to magnes przyciągający zawodników z całego świata.


Getty Images

5 korzyści, jakie daje Ci regularne pływanie RELAKS – pływanie uwalnia endorfiny, ma też podobnie rozluźniającouspakajający wpływa na organizm jak joga. ODŚWIEŻENIE – nie ważne jak wysoka temperatura panuje wokół, woda i pływanie zawsze dadzą ci szansę na orzeźwienie. WZMOCNIENIE ORGANIZMU – co najlepsze, pływanie nie wpływa tylko i wyłącznie na nasze mięśnie. Wzmacnia także kości, co jest szczególnie ważne w starszym wieku. POPRAWIA SYLWETKĘ – 450 do 900 kalorii można spalić podczas godziny w wodzie. SAMODYSCYPLINA – regularne pływanie uczy dyscypliny i sportowego stylu życia. W starciu z nami rówieśnicy z kanapy nie mają żadnych szans.

Szybki czy wolny?

1. SUN MOON LAKE INTERNATIONAL SWIMMING CARNIVAL Lokalizacja: Jezioro Sun Moon Tajwan Dystans: 3,3 km Termin: sierpień Warto wiedzieć: największy na świecie wyścig na otwartych wodach. Rokrocznie przyciąga 22 tysiące uczestników, którzy ścigają się w jednym z najpiękniej położonych jezior świata. 2. MARATONA AQUÁTICA INTERNACIONAL DE SANTOS Lokalizacja: Santos, Brazylia Dystans: 1, 2, 3, 4 lub 10 km Termin: styczeń Warto wiedzieć: zawody organizowane pod egidą FINA jako Puchar Świata w maratonie. Na zwycięzcę na 10 km czeka czek na 20 tysięcy dolarów. Na krótszych dystansach mogą rywalizować amatorzy. 3. TRAVERSÉE INTERNATIONALE DU LAC ST-JEAN Lokalizacja: Quebec, Kanada Dystans: 10 i 32 km Termin: lipiec Warto wiedzieć: uznawany za jeden z najbardziej prestiżowych wyścigów pływackich świata i organizowany

nieprzerwanie od 1955 roku. Pływaków z całego świata dopinguje aż 100 tysięcy fanów! 4. COOK STRAIT Lokalizacja: Nowa Zelandia, cieśnina pomiędzy wyspą Północną a Południową Dystans: 26 km Termin: styczeń Warto wiedzieć: tylko kilkudziesięciu śmiałków jak dotychczas sukcesem zakończyło wyścig. Zimna woda i zmienne warunki na morzu zmuszają najczęściej do wycofania. Często także uczestnicy spotykają na swojej drodze rekiny, choć dotychczas nigdy nie zdarzył się żaden atak. 5. MANHATTAN ISLAND MARATHON SWIM Lokalizacja: Nowy Jork, USA Dystans: 28,5 mili i wiele innych Termin: lipiec Warto wiedzieć: pierwszy wyścig odbył się w 1927 roku. Do dziś dzień sztuka polega na opłynięciu wyspy Manhattan, zaczynając i kończąc w pobliżu Wall Street. Na starcie rokrocznie staje 10 tysięcy śmiałków, by rywalizować w aż 110 wyścigach, które do wyboru dają im organizatorzy Manhattan Island Foundation.

SZTURMUJĄC NIEBO. FELIX BAUMGARTNER NIELEGALNY SKOK Z NAJWYŻSZEGO WÓWCZAS BUDYNKU NA ŚWIECIE W KUALA LUMPUR. PRÓBA ODDANA Z POMNIKA CHRYSTUSA ODKUPICIELA W RIO I KOLEJNA PRZYGODA, KIEDY ZDECYDOWAŁ SIĘ POLECIEĆ W GŁĄB CIEMNEJ JASKINI MAMET W CHORWACJI Wszystko to było tylko preludium do największego z wyczynów: skoku z kosmosu, podczas którego przekroczył prędkość dźwięku i znalazł się na ustach całego świata. Felix Baumgartner – facet, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Czego doświadczył, pędząc na oślep z wysokości blisko 39 kilometrów? Jak przez pięć lat przygotowywał się do Misji Stratos? Co go napędzało? Historia człowieka, który nie marnuje ani sekundy swojego życia. Potężna dawka adrenaliny. Pozycja obowiązkowa dla każdego amatora mocnych wrażeń.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Świat

Pływacy to jedyni ludzie na świecie, którzy wchodząc do basenu, powiedzą nam czy jest on szybki czy wolny. Oczywiście jeżeli pływa się w otwartym akwenie, ma do czynienia z prądami i falami, można coś powiedzieć, ale basen to przecież basen, tor to tor, a wszyscy zawodnicy mają takie sam warunki. Amerykańcy psychologowie stwierdzili więc, że pływacy oceniając basen biorą, podświadomie, pod uwagę takie rzeczy jak wygląd pływalni, jej zapach. Jeżeli któraś przypomina im miejsce, gdzie zawsze dobrze pływali – o takim basenie powiedzą, że jest szybki. W innym, w którym nie będzie tak pozytywnych skojarzeń, mogą nastawiać się, że woda jest wolna i nie uda im się popłynąć tak szybko, jakby chcieli. Z drugiej strony opinia inżynierów jest jasna. – Można zbudować basen w taki sposób, że nie będzie spowalniał pływaków – mówi Anette Hosoi z Instytutu Techniki w Massachusetts – wszystkie element muszą być zaprojektowane w taki sposób, by minimalizować turbulencje spowodowane powstawaniem fal. To one spowalniają płynących. Wiadomo, raz udaje się to lepiej, raz gorzej i stąd określenie szybki basen lub wolny.

/ 107 /

Getty Images


inside time theout game

8 powodów, dla których pływanie to najlepszy (a zarazem najgorszy) sport na świecie WZMACNIASZ PEWNOŚĆ SIEBIE W jakim innym sporcie musisz spędzać pół dnia tylko w stroju kąpielowym. Musisz więc czuć się dobrze w swojej skórze, by decydować się na coś takiego.

PODZIWIASZ WSCHODY SŁOŃCA Pływacy widzą więcej wschodów słońca niż 90 procent populacji, a przecież wiadomo, że początek dnia to niezwykle piękny moment. Szkoda tylko, że większość pływaków w tym momencie pływa, drży z zimna albo żałuje, że nie wybrało innego sportu

/ 108 /

Zimno, zimniej, lodowato…

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

PIERWSZE MISTRZOSTWA W PŁYWANIU LODOWYM ODBYŁY SIĘ W MARCU 2015 W ROSYJSKIM MURMAŃSKU, NAJWIĘKSZYM MIEŚCIE POŁOŻONYM JUŻ ZA KOŁEM POLARNYM To idealne więc miejsce, by sprawdzić ludzką wytrzymałość i wyłonić najlepszych w wodzie o temperaturze zbliżonej do zera. Śmiałkowie, a było ich aż 50 z 15 krajów świata, musieli pokonać dystans 1 km w specjalnie na zawody przygotowanym basenie. 25-metrowy obiekt został po prostu wykuty w lodzie.

Jako pierwsze z wyzwaniem mierzyły się panie. Większość z nich nie zdołała ukończyć konkurencji i opuszczały basen, nim pokonały wyznaczone 1000 metrów. Zwyciężczynią została 17-letnia Renata Novakova z Czech, która zanotowała czas 14 minut i 21,82 sekund, co też jest oficjalnym rekordem świata w tej konkurencji. Wśród mężczyzn triumfował Niemiec Christof Wandratsch z czasem 13 minut i 0,52 sekundy, także poprawiając rekord świata. Pływanie w basenie wyciętym w lodzie to nie tylko walka

z przeciwnikami, ale przede wszystkim z samym sobą. Każdy ze startujących musi bowiem pokonać mechanizmy obronne organizmu, który z kończyn pompuje krew do tułowia, żeby zapobiegać wychłodzeniu, przez co sprawność drastycznie spada. W Murmańsku w marcu temperatura wody wynosiła 0,8 stopni Celsjusza. Nie można przebywać w takiej wodzie zbyt długo. Właśnie dlatego zawody rozgrywane są na dystansie kilometra. Pływacy lodowi mają niewiele czasu, zanim nie wychłodzą się na tyle, aby musieć wyjść z basenu. Każdy ma więc trenera, którego rolą, oprócz pomagania w poprawieniu rezultatu, było utrzymywanie zawodnika przy życiu. Mistrz świata Wandratsch, by zdobyć złoto, dużo trenował. – Jestem jedyną osobą, która ma specjalne pozwolenie na pływanie w jeziorze na lodowcu Hintertux. Tylko mi wolno to robić. Jadę na skitourach przez lodowiec, a potem wchodzę do wody na trening – opowiada. Po zakończeniu rywalizacji, zawodnicy są natychmiast przewożeni do pomieszczenia, gdzie lekarze sprawdzają ich parametry życiowe. A następnie stopniowo przywraca się ich naturalną ciepłotę ciała. Ręce i nogi trzymają więc w zimnej wodzie, a na ramiona i nogi narzucane są ciepłe ręczniki. – W wodzie jest zimno, ale z kolei na powierzchni chłodne powietrze i wiatr sprawiają, że jest jeszcze zimniej – podkreślają zawodnicy.

ĆWICZYSZ MÓZG Australijskie badania wykazały, że dzieci uprawiające pływanie, rozwijają się szybciej i lepiej niż ich koledzy, którzy nie odwiedzają basenu. Z drugiej strony szali jest jednak fakt, że nadmiar chloru szkodzi mózgowi.

3 cytaty najlepszych pływaków wszechczasów „Pływanie nie jest wszystkim, ale zwycięstwo już jest” Mark Spitz 9-krotny mistrz olimpijski

„Pływanie to ucieczka przed światem. Wchodzisz do wody i już nie musisz z nikim rozmawiać ani o niczym myśleć” Amanda Beard 2-krotna mistrzyni olimpijska

„Woda to mój dom. W niej odpoczywam, czuję się bezpiecznie, bo nic mnie tam nie może zaskoczyć” Michael Phelps 18-krotny mistrz olimpijski


zdjęcia: Getty Images

PRZEDŁUŻASZ SPRAWNOŚĆ Z pływania nie trzeba nigdy rezygnować. Z basenem nie trzeba się żegnać, gdy dopada nas starość albo choroba. Nawet ponad 90-letni pływacy mogą codziennie ćwiczyć.

SPALASZ KALORIE Pływanie sprawia, że wyglądasz pięknie, ale może doprowadzić do bankructwa. Regularne treningi w basenie sprawią, że możesz zapomnieć o zbędnej tkance tłuszczowej. Z czystym sumieniem w ciągu dnia możesz spożyć nawet 8000 kalorii, szkoda tyl,ko że twoje rachunki za jedzenie będą rosły wprost proporcjonalnie do ilości przepłyniętych metrów.

ODPOCZYWASZ OD ŚWIATA Pływając, jesteśmy całkowicie wolni od szybko pędzącego świata. W basenie nie ma telefonów komórkowych czy komputera z mailami. Są za to włosy i inne pozostałości po współpływakach. Coś za coś.

POROZMAWIAJMY O FUBOLU. MICHEL PLATNI

6 rzeczy z historii pływania, które powinieneś wiedzieć

/ 109 /

DBASZ O HIGIENĘ Pływacy to najczystsi sportowcy na ziemi. I to trzeba traktować dosłownie. Moczenie przez tyle godzin w chlorze sprawia, że ciało jest zdezynfekowane. Szkoda tylko, że ciągle pachniemy jak środek do mycia łazienek.

ĆWICZYSZ CIERPLIWOŚĆ Pływacy trenują 10 tysięcy godzin, by poprawić swój czas o 0,01 sekundy. Wiele czasu i cierpliwości potrzeba, by iść do przodu ze swoimi wynikami. Szalone, ale również i nieco poetyckie.

CZŁOWIEK NAUCZYŁ SIĘ PŁYWAĆ BARDZO DAWNO TEMU. Naścienne malunki liczące sobie ok. 10 tys. lat, odnalezione w Egipcie, w tzw. Jaskini Pływaków mają przedstawiać – bo nie jest to do końca pewne – pływających ludzi. Pływacy pojawiają się w malunkach starożytnych Babilończyków, Asyryjczyków, wspomina o nich Biblia, Gilgamesz, Iliada i Odyseja, a w hinduskim pałacu Mohenjo Daro z 2800 r. p.n.e. znaleziono nawet basen o wymiarach 30 x 60 m. W 1844 ROKU – 16 LAT PO ZBUDOWANIU PIERWSZEGO KRYTEGO BASENU – w Londynie odbyły się zawody pływackie z udziałem Brytyjczyka i dwóch Indian. Reprezentant Królestwa, Harold Kenworthy płynął stylem

klasycznym, czyli żabką, ale rywale zza oceanu – Latająca Mewa i Tytoń – zdeklasowali go, płynąc kraulem, w Europie wówczas zupełnie nieznanym. WYŚCIGI JAKO PIERWSI ZACZĘLI ORGANIZOWAĆ AUSTRALIJCZYCY, a regularne zawody krajowe odbywały się tam od 1889 roku. Amerykanie swoje mistrzostwa zorganizowali pierwszy raz w 1877, a w 1892 w Szkocji po raz pierwszy ścigały się panie. KIEDY W 1896 ROKU W ATENACH ODBYŁY SIĘ PIERWSZE NOWOŻYTNE IGRZYSKA OLIMPIJSKIE, w ich programie znalazło się pływanie stylem dowolnym – wystartowało 19 pływaków z Grecji, Węgier, Austrii i USA (panie pływają na IO od roku 1912). Na kolejnych Igrzyskach

dodano wyścigi stylem grzbietowym, potem żabką. Styl motylkowy zadebiutował na IO dopiero w 1952 r. MISTRZOSTWA EUROPY ZORGANIZOWANO JUŻ W 1926 ROKU, ale pływacy z całego świata rywalizowali wspólnie tylko na igrzyskach. Dopiero w 1973 roku FINA, Światowa Federacja Pływacka, zdecydowała się powołać do życia mistrzostwa świata. Pierwsze odbyły się w Belgardzie. W KLASYFIKACJI MEDALOWEJ MISTRZOSTW ŚWIATA OD POCZĄTKU ZWYCIĘŻALI AMERYKANIE, którzy w 15 czempionatach globu tylko trzykrotnie oddali triumfy w tym zestawieniu – w 1986 roku wygrała reprezentacja NRD, w 1994 w Rzymie Chińczycy, zaś w 2001 roku w Fukuoce Australia.

Byłem bowiem zawodnikiem, specem od marketingu, człowiekiem mediów, selekcjonerem, członkiem komitetu organizacyjnego mistrzostw świata, prezydentem UEFA. Ta siła to satysfakcja ze strzelania goli. Goli na boiskach piłkarskich i poza nimi, na boiskach życia. Futbol to pasja mojego życia, ale dlaczego stał się też pasją życia tylu milionów ludzi na świecie? Podjąłem się podróży po świecie futbolu od jego początków po dzień dzisiejszy, by lepiej zrozumieć jego mechanizmy, by przekazać jego unikalne wartości i stwierdzić, że nawet jeżeli nie jest idealny, powinniśmy go kochać i chronić” – Michel Platni.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

„JAKAŚ SIŁA PROWADZIŁA MNIE W STRONĘ FUTBOLU, KTÓRY MIAŁ STAĆ SIĘ MOIM ŻYCIEM, A DOKŁADNIE RZECZ UJMUJĄC: ŻYCIEM W WIELU ODSŁONACH


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 110 /

extra time

Otylia Jędrzejczak

Rekord

świata


atmosfera, a i niç porozumienia z trenerem z dnia na dzieƒ była lepsza. Wreszcie wsiadamy do busa i jedziemy do Berlina! Gdy docieramy na miejsce, przecieram oczy ze zdumienia – budynek z zewnàtrz podobny do parkingu miejskiego, wewnàtrz kryje dwa baseny 50-metrowe, jeden 25-metrowy i basen do skoków do wody. Nieêle – myÊl´ sobie. Niedługo potem czas na pierwszy skok do basenu. KtoÊ pomyÊli – co tam, zwykły skok, skaczesz i płyniesz. A jednak nie, bo ka˝da pływalnia jest inna i wod´ trzeba poznaç. Wykonuj´ znak krzy˝a i wskakuj´. Jestem w wodzie i jak zawsze zaczynam od rozmowy, brzmi Êmiesznie, ale takà mam zasad´. Woda to ˝ywioł, mam do niej szacunek. „CzeÊç. Nie znamy si´, ale mam nadziej´, ˝e b´dziesz dla mnie miła. Za chwil´ poczujemy siebie i wiem, jestem przekonana, ˝e pomo˝esz mi szybko dotknàç Êciany po drugiej stronie basenu, za co ju˝ teraz ci dzi´kuj´”. Płyn´ – jest dobrze, jest bardzo dobrze, choç nie czuj´ tak wody, jakbym oczekiwała. Ale wiem, ˝e ten niedosyt to tak˝e dobry znak. UÊmiecham si´. Wracam do hotelu. Czas na relaksacj´ i prac´ z psychologiem Mirosławem Mikicinem. Kładziemy si´ na materacu i usypiam, ale moja podÊwiadomoÊç pracuje, słyszy, odpoczywa. Wtedy jeszcze nie rozumiem, jak to wa˝ne… Pierwszy start i na 100 metrów motylkiem bij´ rekord Polski z czasem 57,97. Jest dobrze, jest srebro, wszyscy sà zadowoleni. Dotykam Êciany tu˝ za Martinà Moravcovà, mojà rywalka, ale i bardzo dobrà kole˝ankà. Jest starsza ode mnie 10 lat. Wprowadzała mnie w Êwiatowe pływanie. Zawsze miła w szatni, uÊmiechni´ta, ale gdy staje na słupku, nie ma litoÊci. Ka˝dy walczy o swoje marzenia. Po dniu przerwy szykuje si´ na start do mojej koronnej konkurencji – 200 metrów motylkiem. Poranne eliminacje koƒcz´ z trzecim czasem. Wynik nie jest nawet przyzwoity, ale to co cieszy najbardziej, to brak zm´czenia. Półfinał i tak˝e trzeci czas, doÊç daleko od rekordu ˝yciowego, wi´c pojawiajà si´ nerwy. Kojà je wyniki badania poziomu zakwaszenia. 4mml to poziom, który osiàgam przy treningu tlenowym. Szybki spadek zakwaszenia oznacza, ˝e nast´puje szybka restytucja, nie jestem bardzo zm´czona. Baton do r´ki, kilka k´sów i do wody na rozpływanie. To podstawowa czynnoÊç. Je˝eli komuÊ wydaje si´, ˝e pływak po starcie

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

N

iby nic, płyn´ zadanie jak trener karze, kamera nagrywa ka˝dy mój ruch. Nie jest to mój pierwszy raz, wi´c podchodz´ do wszystkiego spokojnie i z ciekawoÊcià. Staram si´, by technika była jak najlepsza, przecie˝ zaraz si´ dowiem, co jest ok, a co trzeba poprawiç. W badaniu kluczowe jest zachowanie w momencie zm´czenie, bo wtedy organizm powraca do nawyków, wi´c trener podkr´ca tempo krzyczàc „mocniej, szybciej, daj z siebie maksa”. W głowie mam tylko jednà myÊl „a co myÊlisz, ˝e nie daj´?!” Czuj´ jak z sekundy na sekund´ opadam z sił, ale walcz´… Kilka lat wczeÊniej podczas badaƒ w kanale usłyszałam „ona b´dzie mistrzynià Êwiata”. Oj, miałam wtedy 16 albo 17 lat i raczej z uÊmiechem na twarzy przytakn´łam. OczywiÊcie moje ego podskoczyło, było prawie u bram niebios, ale trwało to chwil´. Trzeba było wracaç do pracy. DziÊ płyn´ i jestem ju˝ mistrzynià Êwiata. Zadanie skoƒczone – czas na analiz´. Słysz´, co powinnam poprawiç, co wykonuj´ dobrze, ale pomi´dzy tym padajà słowa, które w mojej głowie rozbrzmiewajà głoÊno i wyraênie jak hejnał z Wie˝y Mariackiej w Krakowie „rekordu Âwiata to ona nie pobije”. ˚e co? Na jakiej podstawie? A niby dlaczego? Te słowa stały w totalnej sprzecznoÊci z moim sposobem myÊlenia. Jak ci´˝ko b´d´ pracowaç, mog´ osiàgnàç wszystko, mog´ byç najlepsza – to moja filozofia. Zawrzałam wewn´trznie na kilka chwil, ego cierpiało, ale trwało to moment. Ok – dostałam wskazówki. Trzeba było wracaç do pracy. Rok 2002 był pierwszym w barwach AZS AWF Warszawa i pod opiekà Pawła Słomiƒskiego. Wiosnà nic nie szło po mojej myÊli – mistrzostwa Êwiata na krótkiej pływalni rozegrane w marcu okazały si´ katastrofà. Miałam doÊç, miałam ochot´ zrezygnowaç. Po wielu rozmowach zaufałam trenerowi, który przekonywał, ˝e dobrze przepracowana jesieƒ i zima na pewno zaowocuje latem. Czekałam, czekałam na to lato. Przed mistrzostwami Europy w Berlinie naszym domem stał si´ Gorzów Wielkopolski i otwarta tam właÊnie 50-metrowa pływalnia – idealne miejsce do przygotowaƒ. Zawody zbli˝ały si´ milowymi krokami. Na treningach pływałam dobrze. Testy wskazywały, ˝e jestem w dobrej formie. W grupie panowała doskonała

/ 111 /

11 felieton pytań


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 112 /

extra time

kładzie si´ i odpoczywa, jest w bł´dzie. Trzeba przepłynàç co najmniej 1000 metrów. To takie 15 minut, które przyspiesza regeneracj´ oraz pozwala przemyÊleç start – zachowaç dobre emocje, a czasem coÊ wykrzyczeç, aby negatywne min´ły. Oj, nieraz krzyczałam w tej wodzie. Teraz pływam i myÊl´ – jutro, w finale jestem w stanie urwaç dwie, trzy sekundy i pobiç rekord ˝yciowy. Przed snem oglàdam jeszcze film motywujàcy, jakieÊ romansidło i zasypiam. Ranek mam wolny, wi´c wstaj´ spokojnie, jem Êniadanie i id´ na rozpływanie. Wracam do pokoju, czytam i kład´ si´ spaç – to mój rytuał. Na basen idziemy w kilka osób, wi´c sà wygłupy i Êmiechy – na chwil´ zapominam o stresie i nerwach. Jednym uchem słucham wybranej muzyki, a drugim wsłuchuj´ w to, co mówià inni. Na pływalni post´puj´ jak zawsze – rozgrzewka, sprawdzenie kostiumu, okularów i czepka – popołudniu zawsze pływam w czerwonym. Mam chwil´ na rozmow´ z Mariuszem Siembidà. Opowiadam mu histori´, jak byłam mała i błagałam mam´, ˝eby kupiła mi koszulk´ z podobiznà Franziski Van Amsick, a teraz pływamy na jednych zawodach, a nawet czasem si´ Êcigamy. Dzieƒ wczeÊniej Niemka pobiła rekord Êwiata. To był jej powrót, wielka feta na pływalni. Jej szcz´Êcie było namacalne dla wszystkich. Po wyÊcigu wyskoczyła z wody i zacz´ła całowaç… słupek startowy. „Jak pobije rekord Êwiata, to te˝ wyskocz´ z wody i pocałuj´ słupek” – deklaruj´, a Mariusz jest Êwiadkiem. Zakładam czepek i robi´ rozgrzewk´. Na start musz´ zgłosiç si´ 15 minut wczeÊniej. Słucham muzyki, uÊmiecham si´, ale stres zaczyna ze mnà wygrywaç. Wiem, ˝e nie mog´ pozwoliç mu na wiele. Czuj´, ˝e jestem we właÊciwym miejscu o właÊciwej porze, ale potrzebuj´ wsparcia. Jest ze mnà trener, gramy w „łapki” – to mnie rozluênia, w jego oczach widz´, ˝e jest dobrze, ˝e wierzy. To zawsze była podstawa mojej z trenerami współpracy, musiałam widzieç, ˝e wierzà, sà pewni swojej i naszej pracy. Wtedy potrafiłam przenieÊç góry. Teraz potrzebowałam jednak jeszcze dobrego słowa i nie wystarczy to od trenera. Potrzebowałam wsparcia innego, potrzebowałam „Buli”! Trener pobiegł po Beat´ Kamiƒskà, ale gdy dobiegła do mnie, miałam ju˝ tylko chwil´ do startu, wi´c zadałam jedno pytanie: „Jestem mocna?” „Tak!” – „Bula” nie miała wàtpliwoÊci. Ruszyłam na start.

To jest ten moment i ta chwila. W finale walka miała rozegraç si´ mi´dzy mnà, Annikà Malhorn i Ewà Risztow. Wiedziałam, ˝e nie mog´ za szybko zaczàç. Ten wyÊcig miał byç màdry. Uczyłam si´ tego. Pierwsza setka z głowà, a druga z sercem. Płyn´. Pierwsza pi´çdziesiàtka spokojnie na długim kroku. Druga – lekko przyspieszam. Trzecia – jeszcze szybciej, znaczy silniej. Dopływam do ostatniego nawrotu i słysz´ słowa jakie pojawiły si´ w mojej głowie, „teraz dawaj, teraz na maksa”. Czwarta pi´çdziesiàtka – mocne odbicie i przyspieszam. Nie patrz´, gdzie sà rywalki. Jestem tylko ja i Êciana, do której musz´ jak najszybciej dopłynàç. Słysz´ jak trybuny zaczynajà wrzeç. Jest coraz głoÊniej i głoÊniej. Płyn´ ile sił w nogach i r´kach. Czuj´, ˝e dziewczyny muszà byç blisko. Trybuny dodajà mi sił, nadajà tempo. Dotykam Êciany… Automatycznie obracam si´, by sprawdziç wynik na tablicy. Widz´ jedynk´ przy swoim nazwisku, trybuny ju˝ bijà brawo, krzyczà. Jestem mistrzynià Europy! Nie widz´ wyniku, cyferki mi si´ rozmazujà, gdy nagle na tablicy wyÊwietla si´ olbrzymi napis WR – world record, rekord Êwiata. Przecieram oczy i wyskakuje do góry – nie wierz´!!! W całym tym szaleƒstwie zapominam o obietnicy danej „Marianowi”, zapominam o ˝arcie, który nagle stał si´ realny. Nie wyskoczyłam z wody i nie pocałowałam słupka. Zaraz po mnie złoty medal zdobył Mariusz Kizierowski – jak sam przyznał, niesiony tak˝e moim rekordem. To było wspaniałe 10 minut polskiego pływania. Gdy stałam na podium, w dalszym ciàgu nie docierało do mnie, ˝e uzyskałam najlepszy wynik na Êwiecie, ˝e nikt w historii nie popłynàł szybciej. Wiwatowali nie tylko Polacy. „Brawo Oti, Brawo Otylia” – krzyczała ekipa gospodarzy, która dobrze mnie znała, bo trenowałam przez pewien czas w Niemczech. Byłam w szoku… Gdy teraz wracam myÊlami do Berlina, do tego dnia i startu, łza kr´ci mi si´ w oku. Pobiłam rekord, choç usłyszałam, ˝e nie dam rady. UÊmiecham si´ na t´ myÊl, bo to był pierwszy namacalny przykład tego, jakà drogà w ˝yciu id´ – ˝e ci´˝kà pracà i zaanga˝owaniem mo˝na przenieÊç góry. Gdy ktoÊ mi mówi, ˝e nie dam rady, to próbuj´, bo nigdy nie wiadomo, co mo˝e si´ zdarzyç.


11 pytań Champion

NA TARTANIE Henry Rono / Mistrzostwa świata w Pekinie / misja Tokio 2020 / Jerzy Chromik Getty Images

Szymon Ziółkowski. Zmiana trenera przed igrzyskami w Atenach. zmiana trenera przed igrzyskami w Pekinie. Przed igrzyskami w Londynie, bez niespodzianek, oczywiście zmiana trenera s. 116

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 113 /

Na imprezach weteranów nie brakuje niecodziennych bohaterów. Przed dwoma laty świat zadziwił Fauja Singh, skromny Hindus z Pendżabu. W 2011 roku mając ponad 100 lat przebiegł maraton w Toronto! Uznano go wtedy za najstarszego człowieka, który biega maratony. s. 124


warm up

Dlaczego mistrzostwa świata w 1987 roku w Rzymie były najgorsze w historii polskiej lekkoatletyki? tekst: Michał Micor

/ 114 /

PAP

Dwa czwarte miejsca – Ryszarda Ostrowskiego w biegu na 800 metrów i Mariana Kolasy w skoku o tycze – to cały dorobek polskich atletów w tej imprezie. Polska od poczàtku lat 80. ubiegłego wieku pogrà˝ała si´ w chaosie. Szalały strajki i inflacja. Sklepy Êwieciły pustkami. Kryzys mocno odcisnàł swoje pi´tno te˝ na sporcie, w tym lekkiej atletyce. Obraz zaczerniły pierwsze mistrzostwa Êwiata, które odbyły si´ w 1983 roku w Helsinkach. Nasza ekipa jechała bez nadmiernego optymizmu. Z Finlandii wróciła jednak w znakomitych humorach, bo wywalczyła a˝ cztery medale, w tym dwa złote. To był jednak jednorazowy wyskok. Kolejne lata przyniosły tylko rozczarowania. Z powodów politycznych na igrzyska olimpijskie w Los Angeles (1984) Polacy w ogóle nie pojechali, a z kolejnych mistrzostw Êwiata wrócili bez choçby jednego bràzowego krà˝ka. W Rzymie zresztà nasz kraj wystawił bardzo skromnà ekip´, bo zaledwie 18-osobowà. – Nie ukrywajmy, w tamtym czasie nie mieliÊmy zbyt wielu zawodników na Êwiatowym poziomie. Liczyli si´ tylko skoczkowie o tyczce, Marian Kolasa i Mirosław Chmara, 800-metrowiec Ryszard Ostrowski i trójskoczek Jacek Pastusiƒski. Pozostali prezentowali, delikatnie mówiàc, Êredni poziom – wyjaÊnia Włodzimierz Sowiƒski, dziennikarz, który w 1984 roku relacjonował z Rzymu mistrzostwa Êwiata dla ówczesnej „Trybuny Robotniczej”. – Na słaboÊç naszej kadry z pewnoÊcià wpływ miała te˝ wczeÊniej-

sza decyzja władz kraju o zbojkotowaniu igrzysk olimpijskich w Los Angeles. Dla ka˝dego sportowca to przecie˝ najwa˝niejsza impreza. Dla niej trenujà i poÊwi´cajà swoje ˝ycie osobiste. Jednym postanowieniem odebrano im ˝yciowà szans´, wi´c gdzie mieli znaleêç motywacj´ do dalszych treningów i wyrzeczeƒ? – dodaje. W Rzymie najbli˝ej podium byli Kolasa oraz Ostrowski, którzy swoje konkurencje ukoƒczyli na czwartej pozycji. I oni nie zawiedli. – Byłem przygotowany w dziewi´çdziesi´ciu pi´ciu procentach. Zabrakło mi kilku startów w silnej, mi´dzynarodowej obsadzie. Było to o tyle istotne, ˝e najlepszà dyspozycj´ osiàgam zawsze w piàtym lub szóstym wyst´pie. Dlatego przed odlotem do Rzymu liczyłem, ˝e b´d´ najwy˝ej szósty. Chciałem

tylko, aby nie zapomniano o mnie w Europie. A tymczasem mogłem byç nawet wicemistrzem Êwiata. Doskonale czułem si´ podczas eliminacji. Gdyby w tym dniu rozegrano finał, to na pewno stanàłbym na podium. Niewiele brakowało, a skoczyłbym 5.85, tyle co Sergiej Bubka – tłumaczył po powrocie do kraju Kolasa. Kryzys spowodował, ˝e na wszystko brakowało pieni´dzy. Pozbawione opieki ze strony paƒstwowych zakładów pracy kluby likwidowały najmniej popularne sekcje m.in. lekkoatletyczne i zwalniały trenerów. To z kolei spowodowało upadek szkolenia. Zwiàzek nie potrafił nawet zaopatrzyç w od˝ywki i sprz´t najlepszych zawodników. – Nigdy nie dostałem ze zwiàzku dostatecznie twardego „kija”, a ju˝ od sezonu 1980/81 nie u˝ywam mi´kkich Pacerów. W koƒcu zdesperowany posunàłem si´ do ostatecznoÊci i zabrałem Bubce jednà z jego 30 tyczek. Tylko dzi´ki temu niegodziwemu post´pkowi miałem na czym skakaç – ˝alił si´ po mistrzostwach Êwiata Kolasa. Najlepszy opis ówczesnych warunków, z jakimi zmagali si´ wówczas lekkoatleci, przedstawił katowicki Sport. „A za point´ nich słu˝y obrazek, jaki towarzyszył powrotowi naszej reprezentacji z mistrzostw. Otó˝ najwi´cej miejsca w baga˝u przywiezionym z Rzymu zajmowały olbrzymie pudła pełne witamin i od˝ywek, jakie za granicà kupuje si´ w ka˝dym sklepie spo˝ywczym” – napisał. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Popękana porcelana Stadion w Pekinie, na którym odbędą się mistrzostwa świata w lekkoatletyce, już w momencie otwarcia zyskał status ikony architektury i charakterystyczną nazwę „ptasie gniazdo”. Trybuny obiektu wybudowanego specjalnie na igrzyska olimpijskie w 2008 roku zaprojektowano na 80 000 widzów, a podczas tej imprezy dostawiono jeszcze11 000 krzesełek. Od niego właśnie rozpoczęła się moda na stadiony, które wyglądają, jakby były stosem przypadkowych słupów i belek.

Jego twórcą był duet szwajcarskich architektów Herzog & de Meuron. Konsultantem artystycznym był chiński artysta Ai Weiwei. Co ciekawe pierwotną inspiracją wcale nie było ptasie gniazdo, lecz wzór popękanej chińskiej porcelany, którą często można spotkać na targowiskach w Pekinie. Dopiero Chińczycy nadali mu nazwę „ptasie gniazdo”. Harmonijnie wygięty dach ma natomiast przypominać o równowadze i harmonii Yin i Yang.

Pierwszym hymnem narodowym na stadionie w Pekinie był Mazurek Dąbrowskiego odegrany podczas medalowej ceremonii Tomaszowi Majewskiemu – mistrzowi olimpijskiemu w pchnięciu kulą z 2008 roku


2 pytania

Czy wiesz, że wielokrotny rekordzista świata w biegach długodystansowych stracił setki tysięcy dolarów i został bezdomnym? tekst: Piotr Płatek

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

denta Moi” – czytam w autobiografii Rono. Kenijczyk na poczàtku lat 80. przeniósł si´ do wyÊnionej Ameryki na stałe. Z ka˝dym miesiàcem jego sportowe wyniki pogarszały si´. W 1981 roku niespodziewanie udało mu si´ pobiç jeszcze rekord Êwiata na 5000 metrów, ale zrobił to chyba tylko siłà woli. Henry balował przez całe dnie i noce, pił nawet w dniu startu. Zresztà imprezowanie trwało w najlepsze jeszcze w okresie najwi´kszych sukcesów, w 1978 roku. Ogrom-

ne pieniàdze ze zwyci´stw i kontraktów reklamowych przehulał błyskawicznie. Zaliczył ponad dwadzieÊcia oÊrodków odwykowych, leczył si´ w rozmaitych klinikach i szpitalach, był na terapiach, na detoksie, pomieszkiwał w schronisku dla bezdomnych. W koƒcu ruszył w poszukiwaniu pracy. W Stanach wykonywał te najgorsze – parkował samochody, był baga˝owym na lotnisku, pracował w wytwórni zupek, dorabiał myciem samochodów. W koƒcówce lat 90. Rono był baga˝owym na lotnisku w Albuquerque w stanie Nowy Meksyk. To wtedy spotkał go tam znajomy lekkoatleta z Maroka. W trakcie ich rozmowy przechodził akurat szef lotniska. – Czy pan wie, kto to jest – zapytał go Marokaƒczyk wskazujàc na Henry’ego. – Tak, to baga˝owy – odparł szef. Marokaƒczyk na to: – Kiedy Pan b´dzie w domu, prosz´ zasiàÊç przed komputerem i wstukaç do internetu H-e-n-r-y R-o-n-o. Nast´pnego dnia szef wziàł Rono na bok i powiedział: ByłeÊ swego czasu najlepiej opłacanym lekkoatletà Êwiata. Co ty tu robisz? Henry odło˝ył torby, które przenosił. – Pracuj´ tu. Jestem baga˝owym. Robi´, co do mnie nale˝y. Przed kilku laty Henry wreszcie powiedział: „doÊç”. U szeÊçdziesi´cioletniego m´˝czyzny od˝yły dawne młodzieƒcze marzenia, znów chciał byç wielki na bie˝ni. Tym razem za cel postawił sobie pobicie rekordu na dystansie jednej mili wÊród weteranów. Rono inspiruje obecnie setki ludzi na całym Êwiecie dzi´ki swej internetowej działalnoÊci. Codziennie ma czas, by odpowiedzieç fanom na ich pytania i rozterki dotyczàce biegania i ˝ycia. – Popełniam czasem bł´dy w pisowni, czasem nie wstawi´ właÊciwego słowa tu czy tam, ale to nie znaczy, ˝e przestan´ pisaç na internetowych forach – twardo deklaruje Rono. Na Facebooku ma ju˝ kilka tysi´cy fanów-znajomych z całego Êwiata. Ka˝dego najbardziej wzrusza wpis, który słynny Kenijczyk zawarł na czołówce swojej strony: „Jestem Henry Rono, wojownik plemienia Nandi. Jestem Henry Rono, powracajàcy do zdrowia alkoholik. Jestem Henry Rono, m´˝czyzna, który mimo niezliczonych ˝yciowych przeszkód, pokonał je wszystkie”... Ch

/ 115 /

Getty Images

Słynny przed laty biegacz z Kenii, który roztrzaskiwał kolejne rekordy Êwiata, przez nadu˝ywanie alkoholu si´gnàł dna. Uratowało go marzenie. Marzenie, ˝e kiedyÊ jako weteran znów pobije rekord. W 1978 roku zadziwił cały Êwiat. Na lekkoatletycznej bie˝ni dokonał rzeczy niebywałej. W ciàgu 81 dni pobił cztery rekordy Êwiata w czterech ró˝nych morderczych dystansach. Henry Rono, dwudziestokilkuletni, skromny i nieznany dotychczas chłopak z kenijskiej wioski, raz za razem nokautował rywali i wprawiał w zdumienie sportowych ekspertów i publicznoÊç. W tym momencie miał wszystko – wielkie nazwisko, sław´ i ogromne pieniàdze od sponsorów, którzy ruszyli podpisywaç kontrakty reklamowe. W rodzinnym kraju Rono poczàtkowo był ulubieƒcem władz. Prezydent Jomo Kenyatta, którego uwa˝a si´ za ojca zało˝yciela niepodległej Kenii, wielkiego lekkoatlet´ nieraz przyjmował z nale˝nymi honorami. Udekorował go m.in. orderem Płonàcej Włóczni 2 klasy, jednym z najwy˝szych odznaczeƒ, jakie mo˝e otrzymaç obywatel Kenii. To było 20 sierpnia 1978 roku, dzieƒ póêniej Kenyatta spotkał si´ z Rono na uroczystej kolacji. Nast´pnego dnia s´dziwy 84-letni prezydent umarł. Henry odwołał start w Londynie, gdzie miał Êcigaç si´ ze Steve Ovettem. Wziàł udział w pogrzebie. Âmierç Kenyatty oznaczała dla młodego lekkoatlety kolejne problemy. Nowà głowà Paƒstwa został Daniel Arap Moi, dotychczasowy wiceprezydent. Latem 1979 roku Henry spotyka si´ z nowym prezydentem. Wraz ze znajomym lokalnym urz´dnikiem udaje si´ siedziby głowy paƒstwa w Eldoret. Słynny lekkoatleta chce poprosiç o działk´ ziemi. Przychylnie nastawiony urz´dnik zaczàł rozmow´: „Panie prezydencie, oto Henry Rono, słynny biegacz. Chciałbym poprosiç, by nadał mu pan kawałek ziemi. „Moi spojrzał na mnie wÊciekłym wzrokiem, nim powiedział: Kilibwoni to miejsce, z którego on pochodzi. Nandi z Kilibwoni to Êmiecie. Wielu z nich nadałem wiele działek ziemi, ponad trzy tysiàce akrów, a oni wcià˝ chcà wi´cej. Wyszedłem ze spotkania z obolałà głowà i przekonaniem jak łatwo było zostaç celem prezy-


/ 116 /

O N M Y Z Z I ÓŁ S K

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

inside the game

I K S W O


/ 117 /

RTUJE PO

Getty Images

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

portret

NIE A


inside the game

BYŁO TAK. MIAŁ ZOSTAĆ JUDOKĄ, TEN SPORT PODOBAŁ MU SIĘ NAJBARDZIEJ. ZACZĄŁ TRENINGI, JEDNAK DOSYĆ SZYBKO JE RZUCIŁ. POWÓD? NIETYPOWY, ORYGINALNY, BARWNY – JAK WIELE HISTORII ZWIĄZANYCH Z SZYMONEM ZIÓŁKOWSKIM. – W MOJEJ KATEGORII WIEKOWO-WAGOWEJ BYŁ W POZNANIU TYLKO JEDEN CHŁOPAK I RAZEM STWIERDZILIŚMY, ŻE TO NIE MA SENSU. NA KAŻDYCH, ALE TO NA KAŻDYCH ZAWODACH LALIŚMY SIĘ TYLKO WE DWÓCH – OPOWIADA ZIÓŁKOWSKI

/ 118 /

tekst: Rafał Kazimierczak

Potem ojciec zaprowadził go na stadion lekkoatletyczny, Szymon liczył sobie niecałe 13 lat. – Poczàtkowo chodziłem tam troch´ na sił´, ale okazało si´, ˝e atmosfera jest super, a ja do rzutu młotem mam smykałk´. Zrobiło si´ całkiem przyjemne. Musi byç przyjemnie, skoro tym młotem rzuca po całym Êwiecie od 26 sezonów. A wyniki ma powalajàce, wyrzucał i mistrzostwo olimpijskie, i – dwa razy – mistrzostwo Êwiata. By wspomnieç tytuły te najwa˝niejsze.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Zdjęcie z kangurem i misiem Kiedy w 2000 roku leciał na igrzyska do Sydney, był 24-letnim młodzieƒcem. – W tej Australii chciałem zrobiç sobie zdj´cia z kangurem i misiem koala. Nic wi´cej – twierdzi. Był zadowolony, bo zdj´cia zrobił – i z misiem, i z kangurem. Wracał te˝ z tytułem mistrza olimpijskiego, najcenniejszym trofeum, jakie sportowiec mo˝e wywalczyç. – Przed zawodami zało˝enie było takie, by walczyç o medal. Bez opowiadania o kolorach, ale w tych zało˝eniach na pewno nie pojawiało si´ złoto – mówi Ziółkowski, ju˝ na powa˝nie. Jego ówczesny trener Czesław Cybulski pami´ta to inaczej. – W Australii, na zgrupowaniu, powiedziałem Szymonowi, ˝e jak z tego ci´˝kiego treningu rzuci na sprawdzianie 80 metrów, to do Sydney pojedziemy po złoto. Rzucił 80,26.

W finale marzyliÊmy nawet o 82 metrach. I ta dwójka pojawiła si´ w zapisie, tyle ˝e było 80,02. Najwa˝niejsze, ˝e wygrał. A prosz´ sobie przypomnieç, ˝e rok wczeÊniej, po słabych mistrzostwach Êwiata, Polski Zwiàzek Lekkiej Atletyki chciał pozbawiç Szymona stypendium. Na szcz´Êcie uwierzyli mi, ˝e był to wypadek przy pracy – opowiada 80-letni dziÊ szkoleniowiec. W wàskim finale Ziółkowski rzucał jako ostatni, odliczał wi´c kolejno ubywajàcych rywali. Został on i dwóch z nich – miał co najmniej bràz. On i jeden rywal – jest srebro. Wreszcie zobaczył na Êwietlnej tablicy, ˝e jest pierwszy. Po takim sukcesie jakoÊ utrzymał si´ w ryzach, nie przesadził ze Êwi´towaniem, nie było wody sodowej. Przynajmniej tak zapewnia. Poleciał na tygodniowe wakacje na Majorce. – Pami´tam, ˝e nie byłem w stanie pole˝eç na miejscu. Forma jest super, a ja zamiast na stadionie, to pra˝´ dup´ na pla˝y – wspomina. Rok póêniej forma była jeszcze pot´˝niejsza – z Edmonton wracał z tytułem mistrza Êwiata. Ustrzelił dublet, miał wszystko, został sportowcem spełnionym. – Medal z Kanady jest jednak du˝o wa˝niejszy – twierdzi. – Ten z Sydney spadł na mnie jak grom z jasnego nieba, nie byłem na to przygotowany. A złoto z Edmonton musiałem wywalczyç, mistrzowi olimpijskiemu nie wypadało przegraç. No i z Kojim Murofushim mieliÊmy ci´˝ki konkurs. Polak rzucił młotem na odległoÊç 83,38 m, co było rekordem i imprezy, i kraju. Japoƒczyka, swojego przyjaciela, pokonał o 40 cm.

Zakochany w trenerze Obydwa triumfy wyszarpali razem z trenerem Cybulskim. Ziółkowski upiera si´, ˝e nie byli dream teamem. Nie zdà˝yli nim zostaç. – A mieliÊmy na to wielkie szanse – przekonuje. – W Sydney były przecie˝ dwa złota w rzucie młotem, moje i Kamili Skolimowskiej. I padł pomysł, by nasze grupy połàczyç. Niestety, mój trener i jej nie dali rady si´ dogadaç. A gdyby si´ udało, powstałaby wielka grupa. Cybulski to znakomity szkoleniowiec. Tak twierdził, twierdzi i b´dzie twierdził Ziółkowski. Za to okreÊlenia, jakiego u˝ywa, by opisaç trenera jako człowieka, lepiej nie przytaczaç. Panowie rozstali si´ z hukiem. Powody? Ka˝dy ma swoje. Cybulski patrzy na t´ spraw´ tak. – Szymon był zapatrzony i zakochany w trenerze, wprost fantastyczny zawodnik. Do czasu. Po mistrzostwach w Edmonton zmienił si´ radykalnie. „Ja wszystko potrafi´, pan jest niepotrzebny, pan mi przeszkadza” – takà miał postaw´. Tak powiedział swojemu mistrzowi. Prosz´ pana, po takich słowach przestałem widzieç t´ współprac´. Nie mogłem traciç autorytetu. Gdybym nie zareagował, byłbym Êmieciem. On pewnie pomyÊlał, ˝e jest Bogiem rzutu młotem. A wczeÊniej naprawd´ nie było z nim ˝adnych problemów. Nawet teraz powtarzam moim zawodnikom, ˝e w tabeli 10-punktowej zaanga˝owanie Ziółkowskiego w trening oceniam na 10, a ich na 1. Mógł byç najlepszym lekkoatletà Polski wszech


portret

czasów, co zresztà zakładałem. Miał wygrywaç wszystko a˝ do igrzysk w Pekinie, a dzisiaj mog´ powiedzieç, ˝e i do Londynu. Same złota! Taki był ch´tny do pracy, taki màdry. Wspaniale si´ z nim pracowało. Miałby szans´, by poprawiç ten stary, koksowniczy rekord Êwiata. Ziółkowski ma swoje argumenty. – Jestem zawodnikiem z charakterem, nie mog´ si´ podporzàdkowaç w stu procentach w sprawach, w których uwa˝am, ˝e ktoÊ nie ma racji. A trening z panem Cybulskim w zasadzie polega na wykonywaniu poleceƒ. Troch´ na zasadzie: aport! Ja tak nie potrafi´. Ja nie aportuj´. Od lutego 2004 do kwietnia 2008 polski mistrz trenował zatem z Piotrem Zajcewem. Ta współpraca zakoƒczyła si´ po obozie w Portugalii, a właÊciwie podczas tego obozu. – Na treningach byłem silny jak koƒ – wspomina Ziółkowski. – Zapytałem trenera, czy takà wielkà prac´ ktoÊ wykonał wczeÊniej bez koksu. Bo je˝eli nie, je˝eli to niemo˝liwe, to ja to pier… I trener zaÊmiał mi si´ w twarz.

Brak zaangażowania, brak pomysłu Trzeba było szukaç dalej. Po igrzyskach w Pekinie, w których wywalczył siódme miejsce, Ziółkowski postawił na współprac´ z Krzysztofem Kaliszewskim, starszym kolegà z rzutni. Poczàtki były wr´cz słodkie. – Krzysio to dobra partia, na pewno jest moim ostatnim trenerem – mówił zawodnik. W sezonie 2009, po mistrzostwach Êwiata w Berlinie, które wygrała bijàc rekord Êwiata, do duetu Anita Włodarczyk. Wytrzymali razem do poczàtków roku 2012. W lutym Kaliszewski i Włodarczyk wylecieli na obóz do Kalifornii, Ziółkowski został w Poznaniu, w Êniegu. O wszystkim dowiedział si´ telefonicznie. – „Zadzwonił we wtorek i powiedział, ˝e nast´pnego dnia przestaje byç moim trenerem, a wi´cej informacji dostan´ w mailu, bo teraz jest zbyt zdenerwowany, by ze mnà rozmawiaç” – mówił młociarz w „Przeglàdzie Sportowym”. – „Wi´cej nie rozmawialiÊmy. Dostałem mail, który trafił te˝ do Polskiego Zwiàzku Lekkiej Atletyki – ˝e trener rezygnuje z pracy z zawodnikiem Szymonem Ziółkowskim, ˝e nie jest w stanie przygotowaç tego zawodnika do imprezy głównej, ˝e wszelkie metody i Êrodki treningowe nie przyniosły zamierzanych efektów, ˝e w obawie o dalszy rozwój kariery zawodnika decyduje si´ na tak radykalne posuni´cie” – opowiadał Ziółkowski.

Kaliszewski wyjaÊnił póêniej, dlaczego podjàł takà decyzj´. – Były dwa powody: po pierwsze brak zaanga˝owania Szymona, po drugie: nie miałem ju˝ pomysłu, jak z nim pracowaç. Uczciwie podchodz´ do tematu, byç mo˝e wina le˝y nie tylko po stronie zawodnika, ale i mojej. Przykro mi, ˝e doszło do rozstania, ale to nie miało ju˝ sensu. Albo obydwaj dajemy z siebie sto procent, albo dajemy sobie spokój. Ja u Szymona nie widziałem zaanga˝owania na sto procent. JeÊli było tak, jak zapewniał, czyli wykonywał cały plan treningowy, który mu rozpisywałem, to wyniki powinny byç lepsze. A były takie, ˝e mnie nie zadowalały – opowiadał Kaliszewski w roku 2012. Tłumaczył te˝, ˝e zanim wysłał mail, rozmawiał o tym z Szymonem na obozie w RPA. Ziółkowski szybko odpowiedział, ˝e w RPA ˝adnej rozmowy nie przeprowadzili… Pewne stało si´ jedno – potrzebny był nowy trener. Dzisiaj Ziółkowski spokojnie opowiada o rozstaniu z Kaliszewskim. ˚e byç mo˝e dwie takie osobowoÊci musiały si´ zderzyç, ˝e

na pewno nie pomogło im rozszerzenie grupy o jednà z zawodniczek, czyli Włodarczyk. Przyznaje, ˝e charakter ma trudny. ˚e czasami nie potrafi si´ dogadaç sam ze sobà. – Bywam tak wkurw…, ˝e głowa boli. Nie lubi´ siebie za brak konsekwencji, za Êlepy upór, nawet but´. Taki jestem, zdaj´ sobie z tego spraw´. Ale w konflikcie zawsze sà co najmniej dwie osoby, wi´c wina nie mo˝e le˝eç tylko po jednej stronie. Kaliszewski, ponad trzy lata od tamtych wydarzeƒ, nie chciał rozmawiaç na temat Ziółkowskiego. PAP


inside the game

Manipulacje przy kontroli Ziółkowski jest doskonałym bohaterem wywiadów. Mówi, co myÊli. Stanowczo. Brawurowo. Nie bał si´ powiedzieç, w wywiadzie dla „Przeglàdu Sportowego”, ˝e osiem medali Forum

mistrzostw Êwiata 2009 w Berlinie było wypadkiem przy pracy. – „Równie dobrze mogliÊmy mieç trzy medale. Mistrzostwa Êwiata po igrzyskach zazwyczaj sà słabsze wynikowo od mistrzostw rozgrywanych przed igrzyskami”. W tym samym wywiadzie stwierdził nawet, z wdzi´kiem, ˝e „nasza lekkoatletyka jest w gł´bokiej dupie”. – „Nie jestem dobrej myÊli. Popatrzmy na mojà konkurencj´. Nie ma zbyt wielu zawodników, tak samo trenerów. Lekkoatletyka jest za mało promowana. Nie przypominam sobie konferencji prasowej po powrocie z Berlina. Nie było jej, bo, jak powiedział prezes, wszyscy si´ rozjechali. A co to za argument! PrzyjÊç na konferencj´ to zasrany obowiàzek ka˝dego sportowca”. Ostro poczyna sobie w temacie dopingowi-

czów, których w jego konkurencji nie brakuje. Kiedy pojawiły si´ informacje, ˝e Wadim Diewiatowski i Iwan Tichon, zdyskwalifikowani za doping po igrzyskach w Pekinie, byç mo˝e wrócà do sportu, nie wytrzymał. – „Czytam, ˝e w Pekinie były bł´dy podczas kontroli antydopingowej. A te bł´dy, czyli podstawa ich uniewinnienia, to êle zapisana godzina badania. R´ce opadajà do samej ziemi!” – denerwował si´. Komentował te˝ start w jednym z polskich mityngów dyskobola Roberta Fazecasa. – „Na igrzyskach w Atenach goÊç został złapany na manipulacji podczas kontroli antydopingowej. On i Adrian Annus mieli takà metod´ – prezerwatyw´ wypełnionà moczem wsadzali sobie do odbytu, z prezerwatywy biegła rurka, z której podczas kontroli przelewali mocz do badania. ˚eby temperatura moczu zgadzała si´ z temperaturà człowieka, montowali ten mechanizm przed ostatnià kolejkà konkursu. Grzecznie prosili o wyjÊcie do toalety i tam to instalowali. Fazecasowi albo p´kła prezerwatywa, albo ta rurka si´ wysun´ła, w ka˝dym razie połowa moczu si´ wylała. Złapali go na próbie manipulacji, czyli instalowaniu kolejnej prezerwatywy. Tak si´ bawił. A teraz zaproszono go na mityng w Polsce! Sorry, ja si´ na to nie zgadzam”.

Wielki gest W ˝yciu prywatnym Ziółkowskiego te˝ nie brakowało zakr´tów. Miał dwie ˝ony, ma dwóch synów. I córk´, której nie jest biologicznym ojcem. – To dziecko mojej obecnej partnerki – wyjaÊnia. – Razem mieszkamy, traktuj´ jà jak swojà córk´, a ona mówi do mnie tato. Z synami nie mieszkam, co oczywiÊcie jest mojà pora˝kà. Ale z drugiej strony uwa˝am, ˝e je˝eli dzieci majà patrzeç na kłótnie rodziców, to lepiej nie fundowaç im takiego obrazu. Wie, ˝e – zwłaszcza w sezonie – sp´dza z nimi za mało czasu. Na szcz´Êcie nie mieszkajà daleko, bo pod Poznaniem, wi´c kiedy tylko mo˝e, jest obok. Przyznaje, ˝e kłopoty rodzinne nie sà dobre dla kariery sportowej. – ˚eby były wyniki, sportowiec powinien mieç wszystko poukładane, wszystko na swoim miejscu. èle si´ startuje, je˝eli z tyłu głowy ma si´ jakiÊ problem, to cià˝y, przeszkadza. Przyjacielem Ziółkowskiego jest Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchni´-


mon. Od tego zaczàł si´ w ˚arowie rzut młotem, trenerka postanowiła, ˝e właÊnie to b´dziemy robiç. Fajdek twierdzi, ˝e Ziółkowskiego da si´ lubiç, choç ich relacje ciàgle si´ zmieniajà. – Dopóki byłem słabszy, były inne, teraz, kiedy wygrywam, sà inne. Byç mo˝e Szymonowi trudno było uwierzyç, ˝e jestem coraz lepszy. Ale to normalne, nikt nie lubi przegrywaç. I nie zapominajmy, ˝e dzieli nas spora ró˝nica wieku, wi´c nie zawsze interesuje nas to samo.

Do Tokio na igrzyska Trenerem Ziółkowskiego jest Grzegorz Nowak. To do niego odezwali si´ przedstawiciele Polskiego Zwiàzku Lekkiej Atletyki, kiedy zrezygnował Kaliszewski. Nowak w 1989 roku wyjechał do Danii, do kraju wrócił w 2011. Przez lata był trenerem w Sparcie Kopenhaga i duƒskim zwiàzku lekkoatletycznym. – Odechciało mi si´ samotnoÊci, chciałem do rodziny – tłumaczy. Na Ziółkowskiego nie powie złego słowa. – Współpracuje si´ bardzo dobrze. U˝ywam słowa współpraca, bo właÊnie tak to wyglàda. On ma ogromne doÊwiadczenie, wi´c razem ustalamy program, rozmawiamy. OczywiÊcie ka˝dy ma słabsze dni, wi´c miewa je i on, i ja. Zaiskrzyło nie raz, tyle ˝e my do tych iskier podchodzimy racjonalnie. Wysłuchaç, potem powiedzieç swoje, bez narzucania swojego zdania, taka kolejnoÊç. Je˝eli potrafi´ Szymona do czegoÊ przekonaç, to on to akceptuje. Ziółkowski twierdzi, ˝e trenera potrzebuje. – Zdecydowanie tak. Po co? Po to, by pewne zadania scedowaç na innych. Na upartego nie potrzebowałbym te˝ mened˝era. A mam, bo

dobrze mieç kogoÊ, kto wspiera w działaniach. Nie jestem ze wszystkim sam. Konkursów rzutu młotem nie ma w mityngach Diamentowej Ligi. Kokosów z uprawiania tej specjalnoÊci te˝ nie ma. – Taka specyfika konkurencji – przyznaje Ziółkowski. – A co majà powiedzieç zapaÊnicy czy ci´˝arowcy, gdzie bida jest totalna i potem làdujà w jakimÊ MMA? Ja i inni lekkoatleci z medalami wielkich imprez nie mo˝emy narzekaç. Ale nasze zaplecze, ci, którzy sukcesy majà dopiero osiàgaç? Zapytaj piłkarza I ligi, nie ekstraklasy, a I ligi, czy za cztery tysiàce miesi´cznie b´dzie ganiał po boisku. Jego rechot b´dzie słychaç w sàsiednim mieÊcie. A z polskich lekkoatletów takie stypendia majà tylko ci najlepsi na Êwiecie. Prawdopodobnie po ostatnim rzucie w karierze b´dzie musiał iÊç do pracy, zaczàç nowe ˝ycie. – Chyba ˝e sprawi´ sobie bujany fotel i koc w krat´. Kota, do trzymania na kolanach, ju˝ mam – mówi. Dostanie olimpijskà emerytur´, co – jak podkreÊla – bardzo si´ liczy. – W jakimÊ małym stopniu b´d´ zabezpieczony, jestem w tym szcz´Êliwym poło˝eniu. Szkoda, ˝e u nas sportowiec bywa fajny tylko wtedy, kiedy wygrywa, a potem zostaje zapomniany. Na całym Êwiecie bohaterem jest medalista olimpijski, a w Polsce ten, kto skoczy do wody na Termach Maltaƒskich albo zrobi z siebie debila w innym reality show. Szkoda. Ma 39 lat, co podkreÊla, w ˝adnym wypadku nie mo˝na go nazywaç czterdziestolatkiem. Z Nowakiem współpracujà po to, by w tym roku polecieç do Pekinu na mistrzostwa Êwiata, a w przyszłym do Rio, na aren´ olimpijskà. – To nie b´dà moje ostatnie igrzyska – zapewnia. – W 2020 wybieram si´ do Tokio. Wreszcie coÊ zobacz´, bo b´d´ kibicem. Tylko kibicem. Ch

ZMIANA TRENERA PRZED IGRZYSKAMI W ATENACH. ZMIANA TRENERA PRZED IGRZYSKAMI W PEKINIE. PRZED IGRZYSKAMI W LONDYNIE, BEZ NIESPODZIANEK, OCZYWIŚCIE ZMIANA TRENERA. CO BY NIE MÓWIĆ, SZTORMÓW W KARIERZE SZYMONA ZIÓŁKOWSKIEGO – I POZA NIĄ – NIE BRAKOWAŁO. CO NIE PRZESZKODZIŁO MU WE WDARCIU SIĘ NA SZCZYT

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

ciu kulà. Kiedy Szymon zdobywał medale, Tomek dopiero o nich marzył. – Dla mnie „Ziółek” to przykład supersportowca – mówi Majewski. – On jest wspaniałym towarzyszem, no rewelacyjnym. Do ró˝nych rzeczy. Ale, z czego sam zdaje sobie spraw´, jest te˝ trudnym człowiekiem, skomplikowanym. Jako sportowiec jest bardzo wytrwały, trzyma poziom, jeszcze potrafi si´ zmobilizowaç, w tym wieku, po tylu latach startów. Ja bym tak nie potrafił i nie chciał. Koƒcz´ po igrzyskach w Rio, a je˝eli kiedykolwiek zapowiem wznowienie kariery, mo˝na mnie zastrzeliç – twierdzi Majewski. – Âmieszy nas to samo. Najbardziej „Kapitan Bomba”. Jest rewelacyjny, zwłaszcza w wersji nieocenzurowanej – mówi Ziółkowski. – W Kawasaki dwa wieczory sp´dziliÊmy z Tomkiem, oglàdajàc „Kapitana Bomb´” i „Generała Itali´”. PłakaliÊmy ze Êmiechu. Ludzie, którzy to robià, sà geniuszami. Majewskiego zadziwił, ba – zaimponował mu – kiedy oddał swoje olimpijskie złoto na rzecz Fundacji im. Kamili Skolimowskiej, która zmarła w roku 2009. – Wielki gest wielkiego sportowca. Ja wiem, co taki medal znaczy dla zawodnika, z moimi złotami trudno byłoby mi si´ rozstaç. Wzorem, jak˝e by inaczej, był Ziółkowski dla Pawła Fajdka, aktualnego mistrza Êwiata, młodszego o 13 lat. – To normalne, ˝e za wzór bierze si´ najlepszego czy to w kraju, czy na Êwiecie. A tak si´ zło˝yło, ˝e Szymon był najlepszy na Êwiecie. Znamy si´ chyba od 2008 roku. WczeÊniej byç mo˝e mnie kojarzył, a ja oglàdałem go w telewizji. Nie, przepraszam, w roku 2001 przyjechała do mojego rodzinnego ˚arowa grupa lekkoatletów, wÊród której był Szy-

/ 121 /

portret


inside time theout game PAP

3 lekkoatletyczne rekordy świata, które mogą paść podczas mistrzostw świata w Pekinie

/ 122 /

tekst:

Rafał Kazimierczak

7 rzeczy, o których dowiesz się, biegając Zapomnij o ładnych stopach. Odciski, otarcia, czarne paznokcie to norma dla biegacza. Gdy tylko niebiegający znajomi dowiedzą się, że biegasz, zaraz zaczną tłumaczyć ci, jak szkodliwy dla stawów jest to sport.

ślimak

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

1. RZUT MŁOTEM KOBIET Celujemy w rekord życiowy – mówi wprost Krzysztof Kaliszewski, trener Anity Włodarczyk. Rekord życiowy Polki od 31 sierpnia 2014 roku wynosi 79,58 m. I jest rekordem świata. Plany zawodniczki i jej szkoleniowca są zatem szalenie ambitne. – Progres jest oczywiście mile widziany, szczyt formy szykujemy na mistrzostwa świata, ale wiadomo, że są to potężne odległości, więc obiecać nic nie możemy – tłumaczy Kaliszewski. Wiadomo tyle, że diametralnie zmienili trening, jednak o szczegółach nie chcą pisnąć nawet słowa. Tajemnica zawodowa i tyle.

0,044 km/h 0,0

mysz

1122 km/h

wiewiórka wie wiórka

1199 km/h

słoń

40 km/h

Usain Bolt

43 km/h

kot kot

48 km/h

chart

72 km/h

lew lew

88 km/h

antylopa

98 km/h

samochód

1112 12 km/h

gepard gepar d

1115 15 km/h

Wśród znanych ci biegaczy na pewno znajdzie się ktoś zdecydowanie szybszy, ale także zdecydowanie wolniejszy od Ciebie. Nigdy nie zapomnisz momentu, gdy miniesz metę swojego pierwszego maratonu.

W czasie startu wielokrotnie będziesz powtarzał sobie „nigdy więcej”, ale już 30 minut po zakończeniu biegu będziesz szukał nowego wyzwania. W swojej karierze biegacza przejdziesz

zarówno przez momenty, gdy będziesz czuł się jak kompletny amator, jak i prawdziwa gwiazda dyscypliny. Przygotowując się do maratonu może zdarzyć się, że przytyjesz zamiast schudnąć.

Usain Bolt kontra świat zwierząt

BIEG PO ŻYCIE. LOPEZ LOMONG

MIAŁ ZALEDWIE SZEŚĆ LAT, KIEDY ZOSTAŁ PORWANY. SUDAŃSCY REBELIANCI WYDARLI GO Z RĄK MATKI I OSADZILI W PRZEPEŁNIONEJ CHACIE BEZ OKIEN Był za młody, by szkolić go na żołnierza. Każdego dnia patrzył więc, jak w odorze fekaliów jeden po drugim umierali jego przyjaciele… Wybawieniem okazało się trzech „aniołów stróżów”, starszych kolegów, którzy zorganizowali ucieczkę. Przez trzy dni i trzy noce bez chwili wytchnienia biegł z nimi przez sawannę. Tylko po to, by trafić do obozu dla uchodźców w Kenii. Kakuma stała się jego domem na długie lata, zanim dzięki adopcji trafił do Stanów Zjednoczonych. W tej nowej rzeczywistości bieganie było jedyną znaną mu rzeczą. To ono pozwoliło mu spełnić marzenie i wystartować w igrzyskach olimpijskich. Poznajcie niesamowitą historię Lopeza Lomonga. Lopepe. Szybkiego.


Getty Images

2. SKOK O TYCZCE MĘŻCZYZN Renaud Lavillenie jest w wielkiej formie. Francuz wygrywa jak chce i gdzie chce, z dużą przewagą nad rywalami. Pokonał już budzące szacunek 6,05 m i śmiało atakuje wysokość 6,15, by o centymetr pobić rekord świata Ukraińca Siergieja Bubki. Rekord liczący sobie już 21 lat. Na liście wszech czasów aż 13. pierwszych rezultatów należy do Bubki, 6.05 skoczyli także Makism Tarasow i Dmitrij Markow. Nikt nigdy nie zagrażał jednak Ukraińcowi tak bardzo, jak Lavillenie. Rok temu Francuz uporał się już z jego halowym rekordem świata, skacząc 6,16.

3. SKOK WZWYŻ MĘŻCZYZN Rekord świata wynosi całe 2,45 m i od sezonu 1993 należy do Kubańczyka Javiera Sotomayora. Męski skok wzwyż jest na tak wysokim poziomie, że zostaje główną atrakcją wszystkich mityngów. Nic dziwnego, skoro magiczna bariera 2,40 pada coraz częściej. A dwaj zawodnicy – Katarczyk Mutaz Essa Barshim i Ukrainiec Bohdan Bondarenko – skaczą jeszcze wyżej. I coraz śmielej atakują wynik Sotomayora. Obydwaj są tak regularni i tak pewni siebie, że rekord mogą poprawić o więcej niż centymetr – Bondarenko raz już atakował wysokość 2,47.

Dwa sposoby na to, by delektować się przekazem ze sportowych aren w najlepszej jakości

/ 123 /

Getty Images

SOUNDBAR HW-J8500 Soundbar HW-J8500 zachwyca nie tylko doskonałą jakością wykonania oraz dynamicznym dźwiękiem, ale przede wszystkim nietuzinkowym wyglądem. Soundbary z systemem audio 9.1 składają się z wygiętego głośnika oraz aktywnego bezprzewodowego subwoofera. Najnowszy produkt audio Samsung został wyposażony w specjalny głośnik, umieszczony w centralnej części soundbara, przeznaczony wyłącznie dla dialogów. HW-J8500 został m.in. wyposażony w system Surround Sound Expansion, który poszerza optymalny obszar odsłuchu gwarantując imponujące doznania, emitując efektowny przestrzenny dźwięk. Szczególnie dobrze funkcja ta sprawdzi się w trakcie oglądania filmów. Soundbary posiadają taki sam promień krzywizny, jak zakrzywione telewizory oraz są doskonale przystosowane do montażu na ścianie.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

SAMSUNG SUHD JS9000 Spektakularnie intensywne kolory, wysokiej klasy dźwięk, wydajność i szybkość? Niemożliwe? A jednak. Nowy telewizor SUHD JS9000 firmy Samsung zadziwia. Tak realistycznego obrazu jeszcze nie było. Wszystko za sprawą zakrzywionego ekranu połączonego z przełomową technologią nanokryształów. Rozdzielczość UHD zapewnia nieskazitelnie czysty i szczegółowy obraz. Co więcej, charakteryzuje się doskonałym odwzorowaniem niezwykle szerokiej palety barw. Zachwyca wyglądem, jakością i sprawnością. – Niezwykła rozdzielczość, wierność odwzorowania barwnego, szeroki zakres tonalny, wysokie światła i głębokie czernie powodują, że oglądanie filmów na jego ekranie jest czystą przyjemnością. Mam pewność, że telewizor Samsung odwzorowuje wszystkie subtelności wycyzelowanego w laboratorium obrazu, trzeba mu tylko dostarczyć odpowiedniej jakości sygnał – Paweł Edelman, wielokrotnie nagradzany polski operator. Ambasador telewizorów Samsung SUHD.


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 124 /

inside the game

Getty Images


historia

ZANIM POMYŚLISZ, ŻE JESTEŚ NA COKOLWIEK ZA STARY PRZECZYTAJ O LUDZIACH, KTÓRZY POTRAFIĄ SPEŁNIAĆ SPORTOWE MARZENIA MAJĄC 80, 90, A NAWET 100 LAT. W SIERPNIU ZNÓW POJAWIĄ SIĘ NA BIEŻNI, ABY WALCZYĆ O MEDALE, BIĆ REKORDY I POKONYWAĆ KOLEJNE GRANICE LUDZKICH MOŻLIWOŚCI

/ 125 /

Tajemnica dżemu mandarynkowego

W Wszyscy wiedzà jak nazywa si´ najszybszy człowiek Êwiata. Ale sztukà jest odpowiedzieç na pytanie, kim jest najszybszy na Êwiecie… stulatek! Nazywa si´ Hidekichi Miyazaki i rzucił wyzwanie Usainowi Boltowi! Urodził si´ w 1910 roku, Polska była wtedy pod zaborami, słynny Titanic w budowie, a Japonia właÊnie anektowała Kore´. 105-letni Miyazaki dzier˝y rekord Êwiata w biegu na sto metrów w kategorii osób ponad stuletnich. Przebiegł ten dystans w 29,83 sek. Pochodzàcy z prefektury Shizuoka

Miyazaki przeniósł si´ do Kyoto po przejÊciu na emerytur´. WczeÊniej przez kilkadziesiàt lat pracował jako rolnik. W Kyoto spotkał nowych przyjaciół i czas sp´dzał na grze z nimi w popularnà tam gr´ planszowà Go. Ale przyjaciele jeden po drugim umierali i w koƒcu pan Miyazaki nie miał z kim toczyç pojedynków w Go. 92letni Miyazaki w telewizji zobaczył program o kobiecie, która majàc lat tyle co on. uprawiała… pchni´cie kulà! Japoƒczyk uznał, ˝e lekkoatletyka to b´dzie sport w sam raz dla niego. Od tego czasu Êciga si´ na bie˝ni. W 2011 roku ustanowił rekord Êwiata na sto metrów stulatków. Niedawno w Êmiałych rozmowach z przedstawicielami mediów rzucił wyzwanie Usainowi Boltowi. – Powalczmy! – zaproponował odwa˝nie Japoƒczyk słynnemu Jamajczykowi. – Marz´ o Êciganiu si´ z Boltem, mam czas i cierpliwie poczekam, a˝ Bolt przyjmie wyzwanie. Pytany o recept´ na długowiecznoÊç Miyazaki wylicza.

– Staram si´ utrzymywaç form´, byç zdyscyplinowany i zdrowy. Moje ciało jest niewielkie (153 cm, 42 kg), musz´ uwa˝aç na to, co jem. Zanim przełkn´, prze˝uwam ka˝dy kawałek ze trzydzieÊci razy. Mój brzuch jest wtedy szcz´Êliwy i to pomaga mi w bieganiu. A najwa˝niejszy jest mój ulubiony d˝em mandarynkowy, który przygotowuje moja córka. Pan Miyazaki jest sportowcem niemal doskonałym, ma jednak pewnà pi´t´ achillesowà. Na starcie regularnie traci kilka sekund, bo… nie słyszy wystrzału pistoletu startowego! Takich niezwykłych sportowców jak Japoƒczyk Miyazaki b´dzie okazja spotkaç w sierpniu w Lyonie podczas mistrzostw Êwiata weteranów. Skàd pomysł na takie zawody? Wszystko zacz´ło si´ od biegaczy, dla nich kariery zawodnicze były za krótkie, chcieli wcià˝ biegaç, szukali rywalizacji po zakoƒczeniu kariery. W 1966 roku David Pain, prawnik z San Diego, zaczàł organizowaç tzw. „masters miles”, lekkoatletyczne zawody dla tych, którzy ukoƒczyli 40

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Piotr Płatek


inside the game

/ 126 /

PAP

rok ˝ycia. 19 lipca 1968 roku w San Diego odbyły si´ pierwsze Mistrzostwa Stanów Zjednoczonych Weteranów, które przyciàgn´ły 186 zawodników. Mistrzostwa Âwiata Weteranów po raz pierwszy rozegrano w 1975 roku w Toronto. W zawodach wzi´ło wtedy udział 1427 zawodników i zawodniczek z 32 krajów. Do tej pory odbyło si´ dwadzieÊcia takich imprez, rozgrywane sà one w cyklu dwuletnim. Ostatnie mistrzostwa Êwiata odbyły si´ w paêdzierniku 2013 roku w brazylijskim Porto Alegre. Tam na starcie stan´ło ponad 4 tysiàce uczestników. Do rywalizacji w Lyonie zgłosiło si´ ponad osiem tysi´cy!

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Tornado w turbanie Na imprezach weteranów nie brakuje niecodziennych bohaterów. Przed dwoma laty Êwiat zadziwił Fauja Singh, skromny Hindus z Pend˝abu. W 2011 roku majàc ponad 100 lat przebiegł maraton w Toronto! Uznano go wtedy za najstarszego człowieka, który biega maratony. On jednak wcià˝ biegał. Dwa lata póêniej „Tornado w turbanie”, bo taki otrzymał przydomek, ukoƒczył 10-kilometrowy bieg w Hongkongu.

Jak on to robi? – zastanawiajà si´ media. On sam opowiada skromnie: – Nie pal´ papierosów, nie pij´ alkoholu, wczeÊnie kład´ si´ spaç, çwicz´ regularnie, jadam groch, placki roti, fasol´, zielone warzywa, soczewic´, wszystko popijam wodà, czasami te˝ robi´ sobie herbat´ z imbirem oraz zjadam jogurt. Fauja na mistrzostwach w Lyonie raczej si´ nie pojawi. Został gwiazdà i twarzà kampanii Adidasa, razem z Davidem Beckhamem i Muhammadem Alim promował akcj´ „impossible is nothing”... Jednà z najwi´kszych gwiazd polskiej reprezentacji zgłoszonej na mistrzostwa Êwiata w Lyonie jest Jan Morawiec. W paêdzierniku 2013 roku w brazylijskim Porto Alegre zdobył tytuł mistrza Êwiata w maratonie w swojej kategorii wiekowej czyli plus 80 lat. Bo pan Jan ma lat 82 obecnie. Na lotnisku po powrocie z Brazylii czekał na niego wianuszek dziennikarzy, kibice z kwiatami. W młodoÊci Morawiec był członkiem słynnego Wunderteamu, biegał z takimi asami jak Kazimierz Zimny, Zdzisław Krzyszkowiak czy Jerzy Chromik, reprezentował Polsk´ w zagranicznych biegach. Ale prawdziwà karier´ zaczàł robiç dopiero na emeryturze. Postawił

na maraton, na tym królewskim dystansie poczuł si´ spełniony. Przebiegł ponad 120 maratonów, jest jednym z najlepszych zawodników na tym dystansie wÊród weteranów. Interesujàcà postacià w naszej kadrze na Lyon jest Sylwester Lorenz, który przed dwoma laty z brazylijskiego czempionatu w Porto Alegre przywiózł medal srebrny w biegu na 100 metrów przez płotki. Lorenz to 65-letni taksówkarz z Lubonia pod Poznaniem. Swego czasu z siedzenia w taksówce telefon komórkowy ukradł mu nastoletni złodziej. Dziarski wtedy pi´çdziesi´ciolatek błyskawicznie ruszył w poÊcig, nadrobił stracony kilkudziesi´ciometrowy dystans i dopadł rabusia. Od tamtego zdarzenia zaczàł regularnie trenowaç bieganie, a kiedy w telewizji usłyszał, ˝e pewien 90-letni Japoƒczyk pobił rekord Êwiata w swojej kategorii wiekowej, sam postanowił wziàç udział w zawodach. Niedługo potem pojawił si´ na mistrzostwach Polski weteranów. Szybko si´ okazało, ˝e w swojej kategorii wiekowej na kilku sprinterskich dystansach oraz w skokach Lorenz nie ma konkurencji. Zaczàł jeêdziç na mistrzostwa Europy i Êwiata, w koƒcu i tam posypały si´ medale.


historia

W Mistrzostwach Âwiata w amerykaƒskim Eugene w 1989 roku gwiazdà reprezentacji była El˝bieta Duƒska-Krzesiƒska – słynna „Złota Ela”, mistrzyni (Melbourne 1956) i wicemistrzyni olimpijska (Rzym 1960), rekordzistka Êwiata. W mistrzostwach Êwiata weteranów Krzesiƒska nie miała sobie rzecz jasna równych, wygrywała w swojej kategorii wiekowej zarówno skok w dal jak i trójskok.To właÊnie w trakcie tych mistrzostw powstał pomysł utworzenia w Polsce organizacji zrzeszajàcej sportowców weteranów lekkiej atletyki.

Walcz i płać Polski Zwiàzek Weteranów Lekkiej Atletyki został ostatecznie zało˝ony 26 lutego 1990 roku, zrzesza sportowców weteranów powy˝ej 35 roku ˝ycia z całego kraju. Jest członkiem Âwiatowej Federacji Weteranów Lekkiej Atletyki. W reprezentacji Polski, która w sierpniu b´dzie walczyç w Lyonie tak˝e nie brakuje znanych nazwisk. Numerem jeden pod tym wzgl´dem jest Genowefa Patla, znana oszczepniczka, olimpijka z Barcelony (1992), 14-krotna mistrzyni Polski (1982-

2000), 5-krotna rekordzistka Polski oszczepem starego i nowego typu. Ciekawà postacià kadry jest Zofia Wi´ciorkowska – szeÊciokrotnie znajdowała si´ w pierwszej pi´tnastce kobiet Maratonu w Nowym Jorku, była akademickà mistrzynià Polski, reprezentantkà kraju na Uniwersjadzie i w Pucharze Europy. Wi´ciorkowska od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, za własne pieniàdze lub te zdobyte od sponsorów przyje˝d˝a i startuje w barwach reprezentacji Polski podczas imprez weteranów. – Mogàc reprezentowaç Polsk´ i zdobywaç medale to wielki zaszczyt, szczególnie kiedy mieszka si´ poza granicami Polski. W ka˝dym wieku powinno si´ doceniaç sportowców, a szczególnie tych, którzy reprezentujà wysoki poziom. Oni sà wzorem dla marzàcych o karierze sportowej. Paƒstwo polskie powinno wspomagaç finansowo sport mastersów – mówi mi mieszkajàca w USA zawodniczka. – Pozycja Polski w kategorii masters jest w Êwiecie bardzo wysoka, czego nie dostrzegajà polskie media, prasa niewystarczajàco nagłaÊnia nasze osiàgni´ç i skupia si´ w wi´kszoÊci na sukcesach sportowych na poziomie seniorów – twierdzi Wi´ciorkowska.

– Nie mamy ˝adnej pomocy ze strony ministerstwa sportu czy te˝ PZLA, a start w tych imprezach jest bardzo kosztowny: startowe, sprz´t, hotele, wy˝ywienie – wszystko to trzeba pokryç samemu. WczeÊniej sà wydatki na przygotowania do startów. W moim przypadku, w zale˝noÊci od miejsca rozgrywania mistrzostw, taki wyjazd to wydatek od trzech do pi´ciu tysi´cy dolarów. W wi´kszoÊci sama finansuj´ takie wyjazdy. Wspólnie z m´˝em, który jest te˝ moim mened˝erem, staramy si´ pozyskiwaç sponsorów spoÊród polskich biznesów, osób prywatnych czy znajomych. Polonia, znajàc moje osiàgni´cia sportowe, wspomaga mnie w jakimÊ stopniu i uto˝samia si´ z moimi sukcesami sportowymi. JeÊli jednak w prasie czy telewizji nie b´dzie wi´cej informacji o rywalizacji masters i ich sukcesach sportowych, to trudno b´dzie znaleêç sponsorów – nie kryje Wi´ciorkowska, która na co dzieƒ mieszka w Stratford w stanie Connecticut. Niektóre paƒstwa i ich federacje lekkoatletyczne pomagajà zawodnikom, którzy startujà w zawodach. – Medalistom zwracana jest cz´Êç poniesionych przez nich kosztów – mówi Wacław Kran-

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 127 /

PAP


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 128 /

Getty Images

kowski, szef Polskiego Zwiàzku Weteranów Lekkiej Atletyki. Co na to Polski Zwiàzek Lekkiej Atletyki? – Pomagamy im, ułatwiamy kontakty mi´dzynarodowe, wspomagamy w sprawie sprz´tu. Polski Zwiàzek Weteranów Lekkiej Atletyki wchodzi w skład PZLA. Podczas naszych gal zapraszamy najlepszych zawodników-weteranów, którzy sà uhonorowani. Robimy tyle, ile mo˝emy – podkreÊla Piotr Długosielski, sekretarz generalny PZLA. Jednak w wi´kszoÊci krajów weterani traktowani sà po macoszemu. „Mimo ˝e jesteÊmy członkiem europejskich i Êwiatowych organizacji weteranów i mamy osobowoÊç prawnà, to w strukturach polskiego sportu faktycznie nie jesteÊmy mile widziani. Przykro nam z tego powodu, ˝e na przykład sukcesy sportowców niepełnosprawnych sà cieplej odbierane ni˝ nasze i oczywiÊcie sà tak˝e finansowane, podczas gdy my od samego poczàtku musimy si´ opieraç na Êrodkach własnych. Nawet siedzibà naszej organizacji sà biura jej członków” – tak w 2000 roku w wywiadzie dla Gazety Wyborczej mówił Gabriel Maƒkowski, współzało˝y-

ciel i pierwszy prezes Polskiego Zwiàzku Weteranów Lekkoatletyki. Czy po pi´tnastu latach coÊ si´ w tej sprawie zmieniło? – Wszystko jest po staremu. Zabiegamy o dotacje i pomoc, ale niewiele to zmienia. Na mistrzostwa Êwiata jedzie 76 osób. Jadà ci, których na to staç. Oni si´ zapisujà i jadà. A nie jest to tania impreza. Takie startowe, gdy ktoÊ wyst´puje w jednej konkurencji, wynosi tym razem około 90 euro. Za ka˝dà kolejnà konkurencj´ trzeba dopłaciç nast´pne 28 euro – mówi Krankowski. – Sà w Polsce pieniàdze na sport dzieci i młodzie˝y, sà pieniàdze na sport zawodowców, natomiast gdy przychodzi do weteranów, to wszyscy rozkładajà r´ce – dodaje.

Jak ognia unikaj leków Sportowcy na własnà r´k´ muszà szukaç sobie sponsorów. Nie wszystkim si´ udaje i wtedy zostajà w domu. Taki los spotkał tym razem Stanisława Kowalskiego, który na mistrzostwa do Lyonu nie pojedzie, choç jest jednà z gwiazd ekipy weteranów i jednym z najstarszych biegaczy Êwiata.

– Taki wyjazd to du˝y wydatek, a dodatkowo on musiałby jechaç z wnukiem, wi´c wydatki trzeba liczyç podwójnie. Ponadto wnuk niedawno podjàł prac´ i nie mo˝e podjàç urlopu w tym terminie – objaÊnia prezes Krankowski. Kowalski urodził si´ w 1910 roku – Maria Skłodowska-Curie miała przed sobà drugiego Nobla, Henryk Sienkiewicz jeszcze nie napisał „W pustyni i w puszczy”, a taki Adolf Hitler próbował swoich sił w malarstwie, a potem pracował jako pomocnik murarza. Stanisław Kowalski tymczasem najpierw mieszkał w powiecie Koƒskie. Póêniej przeniósł si´ do Wołowa, a od ponad 20 lat mieszka razem z córkà w Âwidnicy. Z czasów I wojny Êwiatowej pami´ta rosyjskich ˝ołnierzy w swojej wsi, przed II wojnà w wojsku słu˝ył na Wileƒszczyênie. Po okupacji do pracy w kolejowej nastawni doje˝d˝ał rowerem, zimà albo biegał albo rower brał na rami´ i maszerował. I tak do emerytury w 1970 roku. Sposób na długowiecznoÊç? We wszystkich wywiadach pan Stanisław mówi o dobrym humorze, unikaniu papierosów oraz… lekarstw… 10 maja 2014 roku we Wrocławiu Kowalski ustanowił rekord Europy w biegu na 100 m


historia

/ 129 /

PAP

ku warto dodaç, ˝e cała trójka miała kłopoty z dopingiem, Lagat i Ottey zostali z oskar˝eƒ oczyszczeni (na skutek nieprawidłowoÊci przy badaniach). Du˝ym nazwiskiem w gronie rekordzistów tabel weteranów jest Willie Gault. Amerykanin karier´ zaczynał jako lekkoatleta, w 1983 roku podczas I mistrzostw Êwiata w lekkiej atletyce w Helsinkach Gault zdobył dwa medale! Był bràzowym medalistà w biegu na 110 m przez płotki, a złoty medal wywalczył w legendarnej sztafecie USA 4x100 metrów, gdzie jego partnerami byli: Emmit King, Calvin Smith i Carl Lewis, Amerykanie w finale pobili rekord Êwiata (37,86). W tym samym roku Gault dał sobie spokój z lekkoatletykà i wziàł si´ za zawodowe uprawianie… futbolu amerykaƒskiego. W drafcie do ligi NFL w pierwszej rundzie wybrali go Chicago Bears. Przez jedenaÊcie lat zawodowej kariery Gault grał w Chicago oraz LA Raiders. Gault, który próbował swoich sił tak˝e w Hollywood, z sukcesami startuje jako weteran w zawodach lekkoatletycznych. Amerykanin jest m.in. rekordzistà na sto i dwieÊcie metrów w gronie zawodników 45-50 i 50-55.

Typowy wariat goni gwiazdę Im jednak starsze wiekowo kategorie, tym słynnych nazwisk mniej. Czemu tak si´ dzieje? Wielu znanych sportowców po trudach zawodowej kariery w starszym wieku nie jest ju˝ w stanie uprawiaç sportu na wysokim poziomie. Ale niektórzy zwyczajnie bojà si´ ryzykowaç zdobytà przez lata renom´, startujàc wÊród amatorów. Bo przecie˝ mo˝na przegraç z kimÊ mało znanym… – Swego czasu na mistrzostwach Êwiata w San Sebastian pojawił si´ słynny Willie Banks. I niespodzianka: przyjechał i przegrał z zawodnikiem, który w zawodowym sporcie nic takiego nie osiàgnàł – Êmieje si´ Krankowski. Amerykanin Banks – jedna z legend trójskoku, rekordzista Êwiata, wicemistrz Êwiata, faktycznie pojawił si´ na mistrzostwach Êwiata w San Sebastian w 2005 roku i tam uległ Niemcowi Wolfgangowi Knabe. Cz´sto w gronie rywali nie ma wielkich nazwisk, ale sà prawdziwi fanatycy, tacy sportowi wariaci, którzy dzieƒ w dzieƒ trenujà, by dobrze pokazaç si´ na mistrzostwach – tłumaczy Krankowski.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

w swojej kategorii wiekowej z czasem 32,79 sekundy. Jest najstarszà osobà w Europie, która ukoƒczyła bieg na 100 metrów. W tym roku Kowalski był gwiazdà Halowych Mistrzostw Europy Weteranów rozgrywanych w Toruniu, wydarzeniem tej imprezy były jego dwa halowe rekordy Êwiata weteranów ustanowione w kategorii powy˝ej 100 lat, w biegu na 60 m – 19.72 sekundy i w pchni´ciu kulà – 5.08 metra. Przeglàdajàc Êwiatowe tabele rekordzistów wÊród lekkoatletycznych weteranów mo˝na natrafiç na naprawd´ wielkie nazwiska. Brytyjczyk Linford Christie, mistrz olimpijski z Barcelony, mistrz Êwiata ze Stuttgartu ma rekord Êwiata na 100 metrów w grupie 35-40latków. Amerykanin kenijskiego pochodzenia Bernard Lagat dzier˝y najlepsze wyniki na 1500 metrów, na 1 mil´, na 3000 metrów i na 5000 metrów wÊród 35-40-latków, a w tych dwóch ostatnich jeszcze wÊród 40-45 latków! Niemniej słynna Jamajka (potem zmieniła obywatelstwo na słoweƒskie) Marlene Ottey w tabeli rekordu na sto i dwieÊcie metrów nie ma sobie równych zarówno w kategorii najmłodszej (35-40 lat), jak w trzech kolejnych (40-45, 45-50, 50-55). Dla porzàd-


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 130 /

PAP

Starsze osoby nigdy nie oszukujà, sà stateczne, uczciwe, ˝ycie nauczyło je gry fair. Takie panuje tak˝e przekonanie o sportowcach weteranach. A jak jest naprawd´? Mo˝e wielu to zaskoczy, ale w sporcie weteranów te˝ zdarzajà si´ czarne owce. Sà oszustwa, zdarzajà si´ przypadki stosowania niedozwolonego dopingu, komisjom, które czuwajà nad prawidłowym przebiegiem rywalizacji nie brakuje pracy. Francisco do Carmo de Oliveira był jednym z bohaterów Mistrzostw Âwiata w Porto Alegre w 2013 roku. Emerytowany urz´dnik z Rio de Janeiro zdobył a˝ pi´ç medali, złamał te˝ dwa rekordy Êwiata. Dziarski staruszek startował w kategorii wiekowej powy˝ej 85 lat. Tymczasem ju˝ po mistrzostwach… ruszyło Êledztwo i okazało si´, ˝e Carmo de Oliveira sfałszował swój paszport oraz prawo jazdy. Postarzał swój wiek o dziesi´ç lat, zamiast rocznika 1937 wsz´dzie wpisywał 1927 jako swój rok urodzenia. To oszustwo spowodowało, ˝e rywalizował z ludêmi o dziesi´ç lat starszymi i dzi´ki temu mógł zdobywaç medale i biç rekordy. Przed rokiem Carmo de Oliveira został do˝ywotnio zdyskwalifikowany, nie mo˝e ju˝ uprawiaç sportu weteranów, odebrano mu rekordy i medale.

Jesienià 2011 roku Amerykaƒska Federacja Weteranów Lekkiej Atletyki ukarała czwórk´ sportowców, wÊród nich Kathy Jager, pochodzàcà z Phoenix babci´ czwórki wnuków. U tej Êwietnej 68-letniej biegaczki wykryto niedozwolonà substancj´ i skazano na dwa lata dyskwalifikacji. Staruszka broniła si´, ˝e leki stosowała w ramach terapii hormonalnej i nie wiedziała, ˝e sà one zakazane. Było jednak to ju˝ drugie identyczne przewinienie pani Jager, bo w roku 1999 komisja antydopingowa równie˝ namierzyła w jej organizmie niedozwolone Êrodki. Dwa przypadki niedozwolonego dopingu wykryto podczas mistrzostw Âwiata w Sacramento w 2011 roku. Czech Pavel Fencl (kategoria wiekowa M65) został zdyskwalifikowany na dwa lata, Amerykanin Byron Duhon (kategoria M50) równie˝ został poddany tej karze. Trzeba jednak zaznaczyç, ˝e przypadki takich oszustw zdarzajà si´ rzadko, a kiedy ktoÊ u˝yje niedozwolonych Êrodków, Êrodowisko weteranów solidarnie si´ od niego odwraca. Warto bli˝ej przyjrzeç si´ rekordom ustanawianym przez weteranów, bo wiele z nich jest naprawd´ niesamowitych. Brazylijczyk niemieckiego pochodzenia Frederico Fischer, rocznik

Rewolucji Paêdziernikowej (1917) jest aktualnym rekordzistà Êwiata na sto metrów zarówno w kategorii M90 (czyli 90-95-latków), jak i M95 (95-100 lat). Fischer jako 90-latek przebiegł setk´ w 17,53 sekundy, a jako 95-latek ma rekord dystansu w czasie 20,41 sekundy. Dla porównania namówcie Waszych dziadków 60i 70-latków, niech spróbujà zmierzyç si´ z tym czasem. Łatwo nie b´dzie…

99 centymetrów nad ziemią Amerykanin Donald Pellmann podczas zawodów w Fort Collins w 2005 roku skoczył w dal 3 metry 26 centymetrów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ˝e Pellmann miał wtedy 90 lat i został właÊnie rekordzistà Êwiata w swojej kategorii wiekowej. Ten sam Pellmann ma tak˝e najlepszy rezultat globu w rzucie dyskiem w kategorii 95-latków. Rzucił dysk na niebanalnà odległoÊç 18 metrów i 21 centymetrów oraz w skoku wzwy˝ osiàgajàc… 0.99 metra. WÊród kobiet jednym z takich objawieƒ była Olga Kotelko, sympatyczna staruszka, córka


historia

ukraiƒskich imigrantów, którzy osiedlili si´ w Kanadzie. 95-letnia Kotelko ma rekord Êwiata w trójskoku (3.37 metra), rzucie młotem (14.92 metra), rzucie oszczepem (11.24 metra). W sprintach nie ma sobie równych natomiast Japonka Katsuko Iwaki, która setk´ jako 95-latka przebiega w 35,48 sekundy. Profesor Barbara Bieƒ, kierownik kliniki Geriatrii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, nie jest zaskoczona, gdy podaj´ jej te przykłady. – Rekordy robià wra˝enie. Ci ludzie potwierdzajà, ˝e te bariery sà osiàgalne. Ale tego nie da si´ wytrenowaç przez jeden sezon, to sà ludzie, którzy przez całe ˝ycie lub przynajmniej przez wi´kszà cz´Êç ˝ycia prowadzili sportowy styl ˝ycia – mówi profesor Bieƒ. – Czasem, choç rzadko, spotykam takie aktywne osoby. One do mnie nie przychodzà po leki, nie leczà si´, co najwy˝ej wpadajà po jakàÊ porad´. Obawiam si´, ˝e spora cz´Êç obecnej młodzie˝y i dzieci, ci którzy czas sp´dzajà głównie przed komputerami, nie b´dà w stanie w starszym wieku pokonywaç tych barier – dodaje pani profesor. W przeciwieƒstwie do ogromnej grupy amatorów-lekkoatletycznych zapaleƒców, gwiazdy na zawodach weteranów bywajà rzadko. Ale

jednak bywajà. Przykłady wspomnianych Marlene Ottey, Williego Banksa czy Bernard Lagat potwierdzajà, ˝e wielcy czasem decydujà si´ na taki wyst´p.

Ciągnie wilka na bieżnię Podczas niedawnych Halowych Mistrzostw Europy Weteranów, które odbywały si´ w marcu w Toruniu, organizatorom udało si´ zaprosiç do wyst´pu kilkunastu sportowców, którzy wyst´powali na olimpiadach. W Toruniu pojawiła si´ m.in. wicemistrzyni olimpijska z Moskwy w skoku wzwy˝ Urszula Kielan, olimpijczyk z Moskwy, wicemistrz Europy z Aten w skoku wzwy˝ Janusz Trzepizur czy Sławomir Kruszkowski, olimpijczyk z Pekinu, Aten i Sydney. Ten ostatni jest wioÊlarzem, dwukrotnym medalistà mistrzostw Êwiata w czwórce podwójnej, ale w mistrzostwach weteranów startował w konkursie… pchni´cia kulà! W Halowych Mistrzostwach Europy Weteranów wystartował te˝ Sebastian Chmara, olimpijczyk z Atlanty, mistrz Êwiata w siedmioboju w Maebashi w 1999. – Chciałem wystartowaç w kilku konkurencjach, miałem powa˝ne plany, ale w grudniu

w trakcie treningu uszkodziłem sobie mi´sieƒ dwugłowy, to wykluczyło mnie z takich konkurencji jak skok w dal czy skok o tyczce. Ostatecznie w Toruniu wystàpiłem w pchni´ciu kulà, zajàłem piàte miejsce – opowiada Chmara, obecnie wiceprezes Polskiego Zwiàzku Lekkiej Atletyki. – Bardzo fajna przygoda, Êwietne prze˝ycie. Podziwiam tych sportowców za wytrwałoÊç, przyglàdałem si´ tabelom rezultatów i nie sposób to osiàgnàç bez treningu, których uprawiajà zawodowcy. Czapki z głów przed weteranami – dodaje Chmara. Czemu na zawodach weteranów brakuje wielkich gwiazd sportu zawodowego? Czemu tak rzadko pojawiajà si´ wybitni olimpijczycy czy utytułowani zawodnicy z mistrzostw Êwiata? Sebastian Chmara uwa˝a, ˝e gwiazdom przede wszystkim brakuje czasu. – Starty, codzienne treningi trudno pogodziç z codziennymi obowiàzkami, które mamy po zakoƒczeniu seniorskich karier. Mam dzieci, rodzin´ i jeÊli mam zdecydowaç czy sp´dziç czas z rodzinà czy wyruszyç do Rio de Janeiro na mistrzostwa Êwiata, wybieram rodzin´. Ale nie mówi´, ˝e nigdy do takiego sportu nie wejd´. W Toruniu obudził si´ we mnie instynkt powrotu – uÊmiecha si´ Chmara… Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 131 /

Getty Images


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 132 /

inside the game

Misja

Tokio WUNDERTEAM

2020


ranking

/ 133 /

MONIKA PYREK I ANNA ROGOWSKA JUŻ NIE PODSKAKUJĄ. TOMASZ MAJEWSKI I SZYMON ZIÓŁKOWSKI PRZESTANĄ RZUCAĆ PO IGRZYSKACH W RIO, JEŻELI W OGÓLE DO NICH DOTRWAJĄ. ANITA WŁODARCZYK MYŚLI O ZAŁOŻENIU RODZINY, PIOTR MAŁACHOWSKI TEŻ WIECZNIE MIOTAŁ NIE BĘDZIE. W POLSKIEJ LEKKOATLETYCE SZYKUJE SIĘ GENERALNA ZMIANA WARTY!

Poczàwszy od wspaniałego wunderteamu przełomu lat 50. i 60. w rodzimej królowej sportu nigdy nie było bezkrólewia; wyjàtkiem był krótki okres koƒca lat 80. ubiegłego wieku, gdy z mistrzostw Êwiata w Rzymie (1987) wróciliÊmy z pustymi r´kami. Zaraz jednak na Êwiatowym horyzoncie zajaÊniały gwiazdy Wandy Panfil, Artura Partyki i Roberta Korzeniowskiego, nast´pnie sztafet´ medalowà w najwi´kszych imprezach kontynuowali Szymon Ziółkowski, Kamila Skolimowska, Marek Plawgo, Anna Rogowska, Tomasz Majewski, Piotr Małachowski, a ostatnio Anita Włodarczyk czy Adam Kszczot. Za chwil´ jednak na krajowym podwórku dojdzie do zmiany warty. Oby bezbolesnej! Jest pewne, ˝e przyszłoroczne igrzyska w Rio de Janeiro b´dà finałem bogatych karier Majewskiego – podwójnego mistrza olimpijskiego w kuli, i Szymona Ziółkowskiego, który medalowà kolekcj´ w rzucie młotem skrz´tnie gromadził od roku 2000. O ile coraz cz´Êciej doÊwiadczani kontuzjami dawni mistrzowie do lata 2016 wytrwajà… Nie byłoby wielkiej niespodzianki, gdyby na zawieszenie na haku młota – czasowo, a mo˝e

i na zawsze – zdecydowała si´ Włodarczyk; rekordzistka Êwiata ma jeszcze dwa marzenia: złoto olimpijskie w Brazylii i pokonanie granicy 80 metrów; obydwa bardzo prawdopodobne. Coraz wi´ksze oznaki zm´czenia latami ˝mudnych treningów i ˝yciem na walizkach wykazuje dyskobol Małachowski, wicemistrz olimpijski, Êwiata i mistrz kontynentu. Kto wie, jakie plany b´dà mieç mistrzowie Europy na 800 metrów, Marcin Lewandowski i Adam Kszczot – za rok przecie˝ b´dà mieç przecie˝ (odpowiednio) 29 i 27 lat. Perspektywa igrzysk w Tokio mo˝e okazaç si´ dla nich zbyt odległa. Szykuje si´ wi´c cała lawina po˝egnaƒ. Wszystko wskazuje jednak na to, ˝e nie trzeba b´dzie rozdzieraç szat, bo do podboju stadionów startujà młode wilczki, nie wspominajàc o sporej gwardii tych, którzy ju˝ zaznaczyli swojà obecnoÊç na europejskiej i Êwiatowej scenie. Szukamy wi´c nast´pców, którzy b´dà zdobywaç dla Polski medale w kolejnych latach a˝ do igrzysk w 2020 roku – przy zało˝eniu, ˝e pi´ç lat w sporcie to cała epoka, w trakcie której hierarchie i nazwiska mogà ulec kompletnemu przewartoÊciowaniu; ten, kto dziÊ wydaje si´

pewniakiem, jutro mo˝e doznaç powa˝nej kontuzji i zakoƒczyç karier´; na faworyta wyroÊnie zaÊ ten, kto dziÊ przegrywa rywalizacj´ z rówieÊnikami w kategorii juniorów i młodzie˝owej, ale jego rozwój nagle przyspieszy. To w pewnym sensie wró˝enie z fusów, bo nie chodzi o fakty, lecz o nasze o nich przypuszczenia. A najbardziej cieszy fakt, ˝e poza wymienionymi istnieje spora grupa lekkoatletów pokolenia 1990 i młodszych, którzy nie zmieÊcili si´ w wybranej przez nas dziesiàtce, co nie znaczy, ˝e ich talent i potencjał jest gorszy. W tym gronie sà choçby wieloboistki (Izabela Mikołajczyk, Agnieszka Borowska, Magdalena Sochoƒ), skoczkowie w dal (Natalia Chaciƒska, Tomasz Jaszczuk), specjalistki od 400 metrów (Martyna Dàbrowska, Patrycja Wyciszkiewicz) czy specjalistka młota (Malwina Kopron). Ka˝de z nich w ka˝dej chwili mo˝e wysunàç si´ na plan pierwszy. MusieliÊmy si´ po prostu na kogoÊ zdecydowaç. Istnieje jednak spora szansa, ˝e Ci, na których postawiliÊmy, nie zawiodà. Tak wi´c uwaga Êwiecie – wunderteam 2020 nadchodzi! Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Tomasz Mucha


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 134 /

inside the game

KONRAD BUKOWIECKI

PAWEŁ WIESIOŁEK

ARTUR KUCIAPSKI

KULA

DZIESIĘCIOBÓJ

BIEG NA 800 M

Urodzony: 17 marca 1997 Największe sukcesy: mistrz świata juniorów (2014, kula 6 kg), złoty medalista igrzysk olimpijskich młodzieży (2014, 6 kg), 6. w halowych mistrzostwach Europy (2015) Rekordy życiowe: (kulą 7,26 kg: 19,84 (stadion), 20,46 (hala) Rekord Polski: 21,95 m Tomasz Majewski (2009) Rekord świata: 23,12 m Randy Barnes (USA, 1990) Wiele wskazuje na to, że nastolatek ze Szczytna to godny następca Tomasza Majewskiego, choć droga, jaką kroczy Bukowiecki, nie przypomina tej dwukrotnego mistrza olimpijskiego… – Tomek w wieku Konrada nie był żadnym talentem, w pchnięciu kulą był nikim, kulą siedmiokilową uzyskiwał wyniki gorsze o prawie pięć metrów – wspomina trener Majewskiego, Henryk Olszewski. – Obaj w innym stopniu dojrzewali, w innych warunkach. Widać, że Konrad ma zadatki, ale w seniorskim pchaniu na wysokim poziomie decydują już nie mięśnie, a głowa – zaznacza szef szkolenia Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Niższy od Majewskiego Bukowiecki pcha też inną techniką – obrotową, gdy mistrz z tak zwanego doślizgu. Gdy Majewski sięgał w Pekinie po pierwsze złoto igrzysk, 11-letni Bukowiecki dopiero zaczynał bawić się w pchanie kulą. Szybko jednak robił kolosalne postępy. Sezon 2014 należał do niego – najpierw w Eugene został mistrzem świata juniorów, a w sierpniu zdobył złoto igrzysk olimpijskich młodzieży. Ale juniorzy pchają kulą sześciokilową, więc prawdziwy test dorosłości i przyrządu o wadze 7,26 kg Bukowiecki przeszedł w marcu w halowych mistrzostwach Europy. W Pradze był objawieniem, zajął szóste miejsce, pobił i wyrównał rekord życiowy. – Nie ma co już wyrokować, że pójdzie w moje ślady. Trzeba poczekać i dać mu trochę spokoju. Patrząc na wyniki, rozwija się świetnie, jest naprawdę silny. Najważniejsze teraz będzie ustabilizowanie się na 20,5 metra, żeby zacząć myśleć o 21 metrach. Musi się jednak trochę poprawić, a do tego potrzeba wytężonej pracy i zdrowia. Ma wielki talent, a teraz najważniejsze, żeby to wszystko wytrzymał – dodaje Majewski.

Urodzony: 13 sierpnia 1991 Największe sukcesy: 3-krotny mistrz Polski na stadionie i 2-krotny w hali (siedmiobój) Rekordy życiowe: 8140 pkt. Rekord Polski: 8566 Sebastian Chmara (1998) Rekord świata: 9039 Ashton Eaton (USA, 2012) Podczas igrzysk w Tokio będzie w bardzo dobrym dla dziesięcioboisty wieku 29 lat i być może na poziomie dającym szanse uzyskania ponad 8500 punktów. – W wieloboju wielką rolę odgrywa staż treningowy. Dochodzenie do dużych rezultatów to lata treningu i zbierania doświadczenia na zawodach – podkreśla trener Wiesiołka Marek Rzepka, młody szkoleniowiec (rocznik 1979), były wieloboista. U progu sezonu letniego 2015 Wiesiołek potwierdził wielkie możliwości. Najpierw z rekordem życiowym wygrał zawody we Florencji, a pod koniec maja w mityngu w austriackim Goetzis uzbierał 8140 pkt – po raz pierwszy w karierze „złamał” w wieloboju granicę 8000 punktów i wypełnił minimum PZLA na sierpniowe mistrzostwa świata w Pekinie. – Dziesięcioboista zaczyna się, jak ma ósemkę z przodu – podkreśla Janusz Leśniewicz, były czołowy polski wieloboista. – Ten wynik pokazuje, że Pawła stać już teraz na rezultat około 8300 punktów – dodaje Rzepka. To najlepszy wynik polskiego wieloboisty od siedemnastu lat. W historii przed zawodnikiem Warszawianki plasują się już jedynie sławy polskiego wieloboju: rekordzista kraju Sebastian Chmara (8566), Ryszard Skowronek (8229 w 1974 roku) i Dariusz Ludwig (8204 w 1981). – Czas już ten mój rekord poprawić! Trzymam kciuki za Pawła, który spokojnie może myśleć nie tylko o igrzyskach w Rio de Janeiro, ale i tych następnych w Tokio – mówi Chmara. – Te zawody to jak spełnienie moich marzeń. Świetna atmosfera, pogoda, najlepsi zawodnicy ze świata. W końcu udało mi się złożyć równy wielobój bez większy wpadek. Ale wiem, że czeka mnie teraz jeszcze więcej pracy, ponieważ do czołówki wciąż sporo brakuje – mówi 24-letni lekkoatleta, który największe rezerwy ma zwłaszcza w konkurencjach rzutowych, głównie w kuli i oszczepie.

Urodzony: 26 grudnia 1993 Największe sukcesy: srebrny medal mistrzostw Europy (2014), mistrz Polski (2013) Rekordy życiowe: 1.44,89 na 800 m Rekord Polski: 1.43,22 Paweł Czapiewski (2001) Rekord świata: 1.40,91 David Lekuta Rudisha (2012) 20-latek z gminy wiejskiej Oporów w powiecie kutnowskim, tak niespodziewanie sięgnął po medal mistrzostw Starego Kontynentu, że nie zauważyli tego nawet komentatorzy TVP, emocjonujący się złotem Adama Kszczota. Na Letzigrund Kuciapski pokonał m.in. mistrza Europy z 2010 roku Marcina Lewandowskiego, wówczas niemal pewniaka do podium ME. A jeszcze rok wcześniej nie potrafił zakwalifikować się do finału młodzieżowych mistrzostw Europy. W szoku byli sam zawodnik i fachowcy – w końcu w ciągu roku poprawił rekord życiowy o ponad 3 sekundy, schodząc poniżej 1.45! Za sześć lat, gdy kariery Kszczota i Lewandowskiego mogą być już u schyłku, to Kuciapski, niedoszły bokser, może być tym, który na dystansie dwóch okrążeń będzie toczył heroiczne boje z koalicją Afrykanów. Jest ku temu potrzebny jednak podstawowy warunek: musi przezwyciężyć pecha, który objawia się kontuzjami. Mimo młodego wieku lista urazów, jakie już przeszedł, jest bardzo długa. Jedne – w wyniku obciążeń treningowych, inne – z przypadku, jak chociażby nadepnięcie na korzeń drzewa, gdy miał 17 lat. Efekt – pęknięta kość stopy i konieczność operacji. Ostatnią – na mięśniu brzucha – przeszedł w grudniu. – Pod tym względem nie jestem urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Wbrew temu, co można by sądzić, po każdej kontuzji wracam do sportu bardziej zmotywowany, bardziej zdeterminowany – podkreśla Kuciapski. Inspiruje go w tym Robert Kubica, który „też niejeden raz wychodził z poważnych opresji”. By dołączyć do światowej czołówki potrzebuje doświadczenia i obiegania w światowych mityngach. – Czeka mnie też dużo pracy siłowej, bo mam w tym elemencie sporo rezerw. Jestem typem szybkościowym i muszę też popracować bardziej nad wydolnością – zapowiada Kuciapski.


11 ranking pytań zdjęcia: PAP

PATRYK DOBEK

SKOK O TYCZCE

BIEG NA 400 M PRZEZ PŁOTKI

Obiecujących tyczkarzy nad Wisłą mamy aż nadmiar; wyróżniamy Liska, bo wydaje się najbliższy szczytu. W marcu ustanowił rekord Polski pod dachem 5,90, a tydzień później w Pradze zdobył swój pierwszy medal – w halowych ME. W 2012 roku wydawało się jednak, że jego obiecująco rysująca się kariera zawisła na włosku – na mistrzostwach Polski w BielskuBiałej został przyłapany na niedozwolonym wspomaganiu środkiem stymulującym o nazwie metylohexamina. Został zawieszony na pół roku. – Jego zachowanie na Komisji Dyscyplinarnej PZLA było wzorowe, nie szukał wymówek, zaakceptował werdykt i honorowo oddał srebrny medal – mówi Dariusz Błachnio z Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie – Dla mnie to było oczywiste, że medal należy się komuś innemu, choć kupiłem ogólnodostępną odżywkę, a zawarty w niej niedozwolony składnik działał na organizm jak potrójna kawa… Zaakceptowałem dyskwalifikację, musiałem zapłacić za swoją niewiedzę i nieostrożność. Całe doświadczenie zahartowało mnie. Od tamtego czasu bardzo zwracam uwagę na to, co zażywam – przekonuje Lisek. Od 2011 roku trenuje w Szczecinie pod okiem Wiaczesława Kaliniczenki, byłego trenera Moniki Pyrek. – Piotrek uwielbia skakać. Może to robić cztery godziny ciągiem i trzeba go wyrzucać z treningu. Jak coś mu nie wychodzi, nie spocznie, dopóki tego nie opanuje. Nie boi się ćwiczeń niebezpiecznych. Jest pod tym względem innym typem niż ostrożna Monika, która była lepsza technicznie. A Piotrek ma tutaj jeszcze duże rezerwy, co zarazem dobrze rokuje na przyszłość. Fizjologicznie dopiero staje się mężczyzną, przygodę ze skokiem o tyczce dopiero zaczyna – zaciera ręce Kaliniczenko.

Urodzony: 13 lutego 1994 Największe sukcesy (400 m): wicemistrz Europy juniorów (2013), brązowy medalista mistrzostw świata juniorów młodszych (2011) Rekordy życiowe: 49,04 na 400 m ppł., 46,15 na 400 m Rekord Polski: 48,12 Marek Plawgo (2007) Rekord świata: 46,78 Kevin Young (USA, 1992) Dopiero drugi sezon na dobre poświęcił biegom przez płotki, a już zbliża się do wyników swoich starszych i bardziej utytułowanych kolegów, wielokrotnych medalistów największych imprez, Marka Plawgi i Pawła Januszewskiego. Urodzony w 1994 roku biegacz z Kościerzyny był już w reprezentacji na igrzyska 2012 jako najmłodszy członek sztafety 4x400 metrów. Było o nim głośno, ale nie z powodów sportowych. W Londynie Dobek został pobity w hotelowej łazience przez kolegę z drużyny (Kamila Budziejewskiego); według niektórych relacji atak został sprowokowany buńczucznym zachowaniem poszkodowanego… – W pewnym sensie to dowód, że to nietuzinkowa postać – przekonuje Marek Plawgo. – W lekkiej atletyce trzeba być trochę buntownikiem, takim trochę wariatem. To cechy, które w sporcie pomagają wytrwać. Wiem, że Patryk jest bardzo ambitny, co dobrze mu wróży w dalszej karierze. – W tej konkurencji na świecie poziom ostatnio mocno siadł i widzę w tym ogromną szansę dla Dobka – dodaje Artur Partyka, dziś m.in. komentator mityngów Diamentowej Ligi. – Widać, że chłopak ma potencjał, skoro robiąc takie błędy techniczne, jak w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Czeboksarach, potrafił pobić rekord życiowy. Jak trafi z techniką i warunkami, to może w jednym biegu poprawić się nawet o pół sekundy – przewiduje Partyka. Plawgo również wysoko ocenia potencjał Dobka. – Ma poczucie rytmu, doskonale biega na płotkach, potrafi się odnaleźć w rywalizacji i dostosować do różnych warunków na stadionie. Jeżeli dorzuci do tego regularność, to szybko wskoczy na poziom 48 sekund – ocenia rekordzista Polski.

/ 135 /

Urodzony: 16 sierpnia 1992 Największe sukcesy: brązowy medal halowych mistrzostw Europy (2015), 2-krotny halowy mistrz Polski Rekordy życiowe: 5,82 (stadion), 5,90 (halowy rekord Polski) Rekord Polski: 5,91 m Paweł Wojciechowski (2011) Rekord świata: 6,14 Siergiej Bubka (Ukraina, 1994), 6,16 (hala) Renaud Lavillenie (Francja, 2014).

mężczyźni na medal WUNDERTEAM

2020

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

PIOTR LISEK


/ 136 /

inside the game

kobiety na medal WUNDERTEAM

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

2020

EWA SWOBODA

KAROLINA KOŁECZEK

SPRINT

100 M PRZEZ PŁOTKI

Urodzona: 26 lipca 1997 Największe sukcesy: 5. miejsce mistrzostw świata juniorów (2014), 8. w halowych mistrzostwach Europy (2015) Rekordy życiowe: 11,24 na 100 m, 23,88 na 200 m Rekord Polski: 10,93 Ewa Kasprzyk (1986), 22,13 (1986) Rekord świata: 10,49 Florence Griffith-Joyneer (USA, 1988)

Urodzona: 15 stycznia 1993 Największe sukcesy: srebrny medal młodzieżowych mistrzostw Europy (2013), 2-krotna mistrzyni Polski Rekordy życiowe: 12,91 (stadion), 8,05 (hala 60 m ppł.) Rekord Polski: 12,36 Grażyna Rabsztyn (1980) Rekord świata: 12,21 Jordanka Donkowa (Bułgaria, 1988)

Już porównywana do legendy światowej lekkoatletyki, Ireny Szewińskiej. Wychowanka trenerki Iwony Krupy z maleńkiego UKS Czwórka Żory jeszcze nie biega szybciej od 9-krotnej medalistki igrzysk olimpijskich, ale już dzierży juniorskie rekordy kraju na stadionie i w hali. – Nowa Szewińska? Dlaczego nie – uśmiecha się Iwona Krupa. – Ewa wciąż jest na małych obciążeniach treningowych, wielu rzeczy jeszcze nie robiła. I ma duże rezerwy, jak choćby start niski. Ma nad czym pracować i co poprawiać – podkreśla trenerka 18-letniej sprinterki ze Śląska. W ubiegłym roku Swoboda pobiła 50-letni rekord Polski juniorek Ewy Kłobukowskiej na 100 metrów. W marcu w Pradze pobiegła w finale halowych mistrzostw Europy na 60 metrów, gdzie wynikiem 7,20 ustanowiła rekord Polski juniorek. W tym roku Swoboda już poprawiła z 11,30 na 11,24 rekord życiowy na stadionie. – Ewa nie będzie co roku poprawiała się o kilka dziesiętnych – zastrzega Krupa. – Wynik w granicach 11,20 będzie możliwy. Największym wyzwaniem dla obiecującej juniorki – już najszybszej wśród seniorek – będzie pogodzenie startów w jej kategorii wiekowej z tymi „dorosłymi”. – Nie chciałabym, by Ewa zniechęciła się do sportu. Dla mnie najważniejsze jest, aby jej kariera, która dopiero się przecież zaczyna, potrwała ładnych kilka lat, a nie żeby liczyło się tylko to, co dziś. Wierzę jednak, że mamy wokół siebie ludzi, którzy pragną nam pomóc, aby talent Ewy mógł w pełni się rozwinąć – dodaje Krupa. – Każde zawody to cenne doświadczenie, Ewa powinna startować w seniorskich imprezach. Jeżeli będzie mądrze prowadzona i trenować według ściśle realizowanych planów, to nie widzę zagrożenia dla rozwoju jej kariery – komentuje Artur Partyka.

Tę długowłosą blondynkę o pogodnym uśmiechu od pewnego czasu kreuje się na Miss polskiej królowej sportu, ale uroda nie musi być jej znakiem rozpoznawczym. Lekkoatletka z Sandomierza jest nadzieją na nawiązanie do wielkich polskich diw wysokich płotków, Grażyny Rabsztyn, Lucyny Langer-Kałek czy Teresy Smukniewicz. Przykład jej idolki – australijskiej mistrzyni olimpijskiej Sally Pearson udowadnia, że białe dziewczyny wciąż mogą robić na płotkach oszałamiające wyniki. Z roku na rok się poprawia – w ubiegłym sezonie jako pierwsza Polka zeszła poniżej 13 sekund, a w tym sezonie już pobiła swój rekord. Z wynikiem 12,91 nie powinna mieć kłopotów ze startem w Rio de Janeiro, ale jej potencjał powinien się dopiero rozwinąć w kolejnych latach. – Karolina ma spore rezerwy, bo technicznie i fizycznie jeszcze nie prezentuje się idealnie, a braki w tych elementach na razie nadrabia walecznością – przekonują fachowcy. Jako dziewczynka uwielbiała grać w piłkę nożną. – Nazywali mnie gwiazdą podwórka – śmieje się Kołeczek. Do lekkoatletyki trafiła za sprawą trenera Andrzeja Mirka. – Zawsze byłam niespokojnym i aktywnym fizycznie dzieckiem. Kiedyś pani od wuefu wystawiła mnie na zawody lekkoatletyczne i od tego wszystko się zaczęło. Po prostu zakochałam się w tym sporcie i bardzo szybko zaczęłam robić postępy – wspominała płotkarka. Trudno nie dostrzec w Kołeczek – oprócz nazwiska – potencjału marketingowego. Blondynka o bujnych kręconych włosach może stać się idealnym symbolem słowiańskiej urody, powabu młodości i energii. – Jest moją faworytką, bo tak jak ja pochodzi z Sandomierza. Wierzę, że za pięć lat w Tokio pobiegnie w finale olimpijskim – trzyma kciuki Artur Partyka.


ranking

SOFIA ENNAOUI

KAMILA PRZYBYŁA

800 M

BIEGI ŚREDNIE

SKOK O TYCZCE

Urodzona: 30 stycznia 1991 Największe sukcesy: brązowa medalistka mistrzostw Europy (2014), 4. miejsce halowych ME (2015) Rekord życiowy: 1.59,63 na 800 m Rekord Polski: 1.56,95 Jolanta Januchta (1980) Rekord świata: 1.53,28 Jarmila Kratochvilova (Czechy, 1983) Za 5 lat będzie liczyła sobie co prawda już 29 wiosen, ale biorąc pod uwagę fakt, że na poważnie biega dopiero od niedawna, jej kariera wydaje się dopiero nabierać rozpędu. Prawdziwą furorę zrobiła na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Zurychu. Na słynnym Letzigrund po każdym biegu nie mogła uwierzyć, że będzie biegać w kolejnym, a gdy w finale finiszowała na trzecim miejscu z rekordem życiowym poniżej 2 minut, z niedowierzania… zalała się łzami. 24-letnia biegaczka jeszcze trzy lata temu mieszkała pod Stalową Wolą i w najpiękniejszych snach nie przypuszczała, że w mistrzostwach Europy stanie na podium. Wtedy postanowiła jednak zmienić swoje sportowe życie: przeniosła się do stolicy i podjęła treningi z Andrzejem Wołkowyckim na warszawskim AZS AWF. To był strzał w dziesiątkę. – Może gdyby trafiła tutaj wcześniej, gdyby jej losy potoczyły się inaczej, nie byłaby rewelacją tych mistrzostw, tylko jedną z faworytek. Ale ułożyło się tak, jak się ułożyło – konstatował szkoleniowiec. Biegała coraz szybciej. Po drodze nie było łatwo – m.in. upadła w finale młodzieżowych mistrzostw Europy w Tampere. Na mistrzostwa do Zurychu pojechała trochę „na kredyt” – nie miała wskaźnika, ale w krajowych mistrzostwach zwyciężyła z Angeliką Cichocką, halową wicemistrzynią świata z Sopotu, która na Letzigrund przepadła już w eliminacjach. – Rekordowy bieg w Zurychu to nie był optymalny bieg na wynik, ponieważ pierwsze okrążenie pokonała w 60,2 sekundy, a drugie w 59,4. Tak się nie biega 800 metrów na rekord życiowy, to znaczy, że jej rezerwy sięgają dalej – twierdzi Andrzej Wołkowycki.

Urodzona: 30 sierpnia 1995 Największe sukcesy (1500 m): srebrna medalistka mistrzostw Europy juniorek (2013), 5. miejsce mistrzostw świata juniorek (2014), 6. w halowych mistrzostwach Europy (2015) Rekord życiowy: 4.04,97 na 1500 m, 8.59,44 na 3000 m Rekord Polski: 3.59,22 Lidia Chojecka (2000) i 8.31,69 Lidia Chojecka (2002) Rekord świata: 3.50,46 Yunxia Qu (Chiny, 1993) i 8.06,11 Junxia Wang (Chiny, 1993) Jest największym talentem, jaki w ostatnich latach pojawił się w Polsce w biegach na średnich dystansach. Wkrótce rekordy Polski należące do dominującej na początku wieku Lidii Chojeckiej mogą odejść w zapomnienie. Ennaoui już nazywana jest polską Gabrielą Szabo, bo podobnie jak mistrzyni olimpijska i świata na 1500 i 5000 metrów z przełomu wieków odstaje parametrami fizycznymi od reszty konkurentek. Ennaoui – podobnie jak słynna Rumunka – mierzy ledwie 158 centymetrów wzrostu, waży niewiele ponad 40 kilogramów. – Owszem, warunki mam niezbyt imponujące, ale w biegach średnich to nie ma większego znaczenia – przekonuje niespełna 20-letnia urodzona w Maroku lekkoatletka. Przekonały się o tym rywalki w czerwcowych Drużynowych Mistrzostwach Europy w rosyjskich Czeboksarach – imponująca piorunującym finiszem „Zośka” na ostatnich metrach wyprzedziła Rosjankę i Niemkę, wygrywając bieg na 3000 metrów. – Sofia ma znakomite korzenie do uprawiania lekkoatletyki, świetnie się rozwija, a ta mieszanka polsko-marokańska może się okazać wybuchowa. Wiem, co mówię – śmieje się Artur Partyka; srebrny i brązowy medalista igrzysk olimpijskich w skoku wzwyż jest synem Algierczyka. Ennaoui urodziła się w Ben-Guerir, jest córką Polki i Marokańczyka. Gdy miała dwa lata, przyjechała do naszego kraju. Mieszka w Lipianach niedaleko Barlinka, między Gorzowem a Szczecinem. Trenuje pod okiem Wojciecha Szymaniaka. Jej największym kibicem jest jego kolega z bieżni, rekordzista Polski na 800 m, Paweł Czapiewski.

Urodzona: 3 maja 1996 Największe sukcesy: mistrzyni Polski w hali i na stadionie, 7. na MŚ juniorów młodszych (2013) Rekordy życiowe: 4,30 (stadion), 4,22 (hala) Rekord Polski: 4,85 Anna Rogowska (hala, 2011) Rekord świata: 5,06 Jelena Isinbajewa (Rosja, 2009) 19-letnia zawodniczka Zawiszy Bydgoszcz to wielka nadzieja na to, że szybko zapomnimy o wielkiej czarnej dziurze, jaka powstała w kobiecej tyczce po zakończeniu kariery przez Monikę Pyrek i Annę Rogowską. W czerwcu w Bydgoszczy Kamila poprawiła rekord Polski juniorek, skacząc 4,30. Do wyników wielkich poprzedniczek jeszcze sporo Kamili brakuje, ale one w jej wieku jeszcze tyle nie skakały! Przybyła zaczynała od skoku wzwyż, ale oglądane w telewizji występy rekordzistki świata, Rosjanki Jeleny Isinbajewej, zainspirowały ją do tyczki. W Bydgoszczy trafiła na treningi Romana Dakiniewicza, szkoleniowca mistrza świata i rekordzisty Polski Pawła Wojciechowskiego. Od kilku lat trenuje pod okiem taty Krzysztofa Przybyły, kiedyś dobrego skoczka wzwyż (rekord życiowy 2,26). – Znam dobrze tatę Kamili, to on wprowadzał mnie w skakanie u trenera Władysława Michalskiego – mówi Artur Partyka. – Krzysztof dużo rozumiał z treningu lekkoatletycznego, dobrze czuje sport. Pod jego okiem córka może wkrótce osiągnąć solidny światowy poziom i na skoki w granicach 4,70 możemy wcale nie czekać tak długo, jak nam się jeszcze niedawno wydawało. Analogii do duetu Pyrek – Rogowska może być więcej: jest bowiem szansa, że rywalizacja Przybyły z o dwa lata starszą Justyną Śmietanką (rekord życiowy 4,20), napędzać będzie i motywować obie zawodniczki, niczym było to w przypadku Pyrek i Rogowskiej. A to może nam na wiele lat zapewnić sukcesy. – Konkurencja jest bardzo potrzebna. Kiedy samotnie się rywalizuje, trudniej o mobilizację, a poza tym zawodnik szybciej się męczy, bo nie ma przeciwniczek – przytomnie zauważa Kamila.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

JOANNA JÓŹWIK

/ 137 /

zdjęcia: PAP


PEKIN

22 SIERPNIA 30 SIERPNIA 2015

MISTRZOSTWA ŚWIATA W LEKKOATLETYCE

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 138 /

tekst: Rafał Kazimierczak

Bolt, co by nie mówić i pisać o jego obecnej dyspozycji, jest postacią sztandarową, gwiazdą najjaśniejszą i z najwyższej półki. Wszystkie reflektory i tak będą skierowane na niego. Nie wiadomo jednak w jakiej będzie formie po zdrowotnych kłopotach? Czy odeprze ataki nacierających, rozjuszonych rywali, z Gatlinem na czele? Pytania można, a nawet trzeba mnożyć, bo znaków zapytania jest dużo. I dobrze – dla widowiska, dla emocji. Jamajczyk ogląda się na konkurentów i wie, że łatwo nie będzie. Koncentracji nie może stracić choćby na ułamek sekundy. W roku 2011 w Daegu zaspał na chwilkę, na mrugnięcie okiem, i zdyskwalifikowano go za falstart w stumetrówce. Przegrał sam ze sobą, a złoto zgarnął wtedy jego rodak, i uczeń, Yohan Blake. Na czym polega fenomen Bolta? Fachowcy rozprawiają o tym od lat. Donovan Bailey, czyli mistrz olimpijski i były rekordzista świata, twierdzi, że większość tajemnicy tkwi we wzroście Jamajczyka i szybkości przebierania nogami. – Nikt nigdy nie robił tak dużych kroków w takim tempie – wyjaśnił kanadyjski sprinter. W Berlinie, w roku 2009, kiedy Bolt bił rekord na dystansie 100 m (9,58), szczegółowo zmierzono mu czasy na każdych 10 metrach. I na każdym etapie był szybszy od rywali, nawet tym pierwszym, zawierającym start, który dla blisko dwumetrowca nie może być łatwy. Tuż po tamtym biegu Maurice Greene, także mistrz olimpijski i rekordzista świata w stumetrówce, przyznał, że po tym, co zobaczył, szczęka opadła mu do samej ziemi. – Jestem szczęśliwy, że nie muszę z nim rywalizować – mówił Amerykanin. Bolt walczył w ubiegłym sezonie z kontuzjami. Prawie nie startował. On i jego forma jest tajemnicą. Na mityngu w Nowym Jorku, w połowie czerwca, przebiegł 200 m w słabiutkie 20,29 s i ocenił, że był to jego najgorszy występ na tym dystansie w karierze. Ale skreślać go z wyścigu o dominację w sprintach? Nikt nie posunie się do takiego szaleństwa. – Bolt jest faworytem mistrzostw i na 100, i na 200 m. Ale musi być zdrowy, to kluczowa sprawa – twierdzi Amerykanin Michael Johnson, legenda biegów na 200 i 400 m. Sam Jamajczyk potrafi podtrzymać napięcie, a przy okazji postraszyć rywali. – Słyszałem, że granica ludzkich możliwości to wynik w okolicach 9,40. Stać mnie na to – wypalił. Jego trener Glen Mills też jest dosyć pewny swego.

Polowanie na pumę Uwaga! To nie muszą być mistrzostwa Usaina Bolta. Kto wie nawet, czy szybkobiegacz z Jamajki nie straci obydwu tytułów – na 100 i 200 m. Tym, który chce się postarać o detronizację mistrza, jest były dopingowicz z USA, Justin Gatlin – Wszystkich konkurentów traktujemy bardzo, ale to bardzo poważnie. Usain sam sobie zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko, więc każda prestiżowa porażka zrani jego wizerunek. A on bardzo tego nie chce. Tyle że Bolt w najwyższej formie nie powinien obawiać się nikogo – stwierdził. To, co wydarzyło się w Nowym Jorku, na pewno dało obu panom dużo do myślenia. I na pewno wyciągną z tego wnioski, tak by puma z Jamajki – w strojach tej firmy Bolt startuje – nie musiała się więcej tłumaczyć, dlaczego była tak wolna. Największy konkurent Bolta, Amerykanin Gatlin w mityngu Diamentowej Ligi w Dausze pokonał 100 m w imponujące 9,74.

– Kluczem do zwycięstw jest to, by za bardzo o nich nie myśleć. Dlatego nie myślę, by pobić Usaina Bolta. Ale muszę przyznać, że mając 33 lata czuję się tak, jak chłopak na nowo odkrywający swój talent – wyznał Amerykanin. Trudno wymagać, by w sprintach padł w Pekinie rekord świata. Od 9,74 do pokonania granicy 9,60 jest dla Gatlina daleka droga. A po Bolcie trudno się spodziewać, by prawie z marszu wzniósł się na taki poziom. Trudno też liczyć, by w imprezie mistrzowskiej, gdzie nie ma zawodników dyktujących tempo, padały oszałamiające wyniki w biegach średnich i długich. Rekordy są za to możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, w konkurencjach technicznych. Młociarka Anita Włodarczyk robi wszystko, by w Pekinie mieć najwyższą formę i właśnie tam powalczyć nawet o rekord życiowy, czyli rekord świata. Trójskoczek z Kuby, Pedro Pichardo, uporał się z granicą 18 m, co musi wzbudzać szacunek. Renaud Lavillenie wciąż próbuje rozprawić się z rekordem Bubki, co w hali już mu się udało. A rekord Javiera Sotomayora w skoku wzwyż szturmuje aż dwóch śmiałków – Mutaz Essa Barshim oraz Bohdan Bondarenko. Skoczkowie wzwyż uraczyli kibiców w Moskwie, na poprzednich mistrzostwach, przednim widowiskiem. Najlepszym w historii imprez mistrzowskich. Złoty Bondarenko pokonał wysokość 2,41, srebrny Barshim i brązowy Derek Drouin po 2,38. Mistrz olimpijski Iwan Uchow skoczył 2,35 i musiał obejść się smakiem. W Pekinie może być jeszcze lepiej. – Mutaz cały czas robi postępy – przyznał polski trener Katarczyka Stanisław Szczyrba, co brzmi i obiecująco, i groźnie. Jak w Pekinie zaprezentują się Polacy? Z poprzednich mistrzostw wracali z trzema medalami – jednym złotem, dwoma srebrnymi. – Teraz szans jest sporo, a realne

Francuski skoczek o tyczce Renaud Lavillenie, który jest mistrzem olimpijskim i trzykrotnym mistrzem Europy, nie ma jeszcze na koncie tytułu mistrza świata. Na stadionie wywalczył dotychczas w tej imprezie dwa brązowe medale i jeden srebrny. Pierwsze mistrzostwa świata odbyły się w sezonie 1983 w Helsinkach. Wystartowało w nich 1355 zawodników i zawodniczek ze 153 reprezentacji. Na ostatnich mistrzostwach, w Moskwie, zjawiło się 1974 sportowców z 204 krajów. Najstarszym rekordem mistrzostw świata jest ten w biegu na 800 m kobiet (1:54.68), od 9 sierpnia 1983 roku należący do Jarmili Kratochvilovej. Z tej samej imprezy do dziś przetrwał także drugi rekord Kratochvilovej, na dystansie 400 m (47.99), ustanowiony dzień później.


11 agenda pytań Getty Images

35 medali wywalczyli reprezentanci Polski w dotychczasowych 14. edycjach mistrzostw świata (12 złotych, 10 srebrnych, 13 brązowych). W tabeli medalowej zajmujemy 11. miejsce. Prowadzą USA – 299 medali (140 złotych, 86 srebrnych, 73 brązowe).

8

6

/ 139 /

medali zdobyli biało-czerwoni na mistrzostwach świata w Berlinie (2009) – dwa złota, cztery srebra, dwa brązy. Była to najbardziej udana dla Polski impreza w historii. Tytuły wywalczyły panie: Anita Włodarczyk w rzucie młotem i Anna Rogowska w skoku o tyczce.

medali (cztery złote) w historii mistrzostw świata wywalczyli polscy młociarze i młociarki. To nasza najbardziej medalowa konkurencja. Na drugim miejscu – pięć medali (dwa złota) – jest skok o tyczce.

4 razy stawał na podium mistrzostw świata chodziarz Robert Korzeniowski. Trzy razy na jego najwyższym stopniu, raz na najniższym. Korzeniowski jest polskim medalowym rekordzistą.

NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA MISTRZOSTW DLA POLSKICH KIBICÓW (DATY FINAŁÓW) rzut młotem mężczyzn rzut dyskiem mężczyzn rzut młotem kobiet skok wzwyż kobiet skok wzwyż mężczyzn pchnięcie kulą mężczyzn skok o tyczce mężczyzn bieg na 800 m mężczyzn bieg na 100 m mężczyzn

poniedziałek, 24 SIERPNIA wtorek, 25 SIERPNIA piątek, 28 SIERPNIA sobota, 29 SIERPNIA czwartek, 27 SIERPNIA piątek, 28 SIERPNIA poniedziałek, 24 SIERPNIA wtorek, 25 SIERPNIA niedziela, 23 SIERPNIA

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

cztery, pięć – ocenia dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski. Jego typy to: Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek (rzut młotem), Piotr Małachowski i Robert Urbanek (rzut dyskiem) oraz Kamila Lićwinko (skok wzwyż). – Mniejsze szanse, ale wciąż szanse, ma któryś z tyczkarzy i któryś z ośmiusetmetrowców. I może, cudem, fartem, ja. Po problemach z kręgosłupem za długo pauzowałem, by być czegoś pewnym – wyznaje Majewski, dla którego będą to ostatnie mistrzostwa. I szczególne, bo wróci do Pekinu, gdzie w 2008 roku na igrzyskach rozpoczął najważniejszy etap kariery. Tak samo, jak Bolt. Ch


/ 140 /

extra time

Jerzy Chromik

Daleko CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

od dworu królowej


miasto stołeczne dało pieniàdze na stadion Legii, a na lekkoatletycznà Skr´ skàpi. KtoÊ pami´ta jeszcze o naszym pionierskim w Europie Ârodkowo-Wschodniej tartanie na stadionie Skry? Był rok 1969. Planowano zgłosiç Warszaw´ do organizacji ME 1971, jednak ostatecznie zawody dostały Helsinki. Pogoda nie jest wi´c przeszkodà. Olimpijczyk z Monachium Marek Jóêwik biegał na Skrze ponad płotkami przy ponad 20 tysiàcach obserwatorów zawodów. Komu to przeszkadzało? Lekkoatleci nigdy nie mieli za du˝o pieni´dzy. DziÊ forsy tak bardzo brak, ˝e najlepsi na Êwiecie młociarze rzucajà pod mostami, ryzykujàc, ˝e trafià w głow´ przypadkowego przechodnia. Prowizorki sà u nas najtrwalsze. Biegi i maratony majà w kraju rosnàcà w post´pie geometrycznym popularnoÊç, sztafety pokoleƒ te˝ lubimy, a nie udaje si´ od prawie pół wieku zaprosiç tych, co najlepiej na Êwiecie skaczà, biegajà i rzucajà. U nas zawsze musi byç oszcz´dnie. Przetargi, nawet te nieustawione, wygrywajà oferenci z najni˝szà cenà. Tylko ˝e gdy budowaliÊmy nowoczesny stadion XXI wieku, to warto było pami´taç o jak najszerszym przeznaczeniu obiektu. Owszem, były czynione obliczenia, o ile wi´cej by kosztował, gdyby miał owalnà Êcie˝k´ do Êcigania. I tymi obliczeniami zamkni´to usta zwolennikom Narodowego z wysuwanà bie˝nià. Szkoda, chyba nie do naprawienia. Koszt modernizacji i zakres ewentualnych robót odsuwa w czasie rozwa˝ania o sensie takich działaƒ. Łatwiejsze wydaje si´ na razie uczynienie z tego stadionu skoczni narciarskiej ni˝ doło˝enie bie˝ni. Była udana próba z Memoriałem Kamili Skolimowskiej. Na Bolta, Włodarczyk i Fajdka przyszło ponad 20 tysi´cy. Jest zapotrzebowanie na lekkà, tylko forsy ciàgle brak… A taki Stade de France lubi lekkoatletów. Spłacił si´ po 7 latach. Kiedy spłaci si´ Narodowy? Mirosław Drzewiecki raczy wiedzieç… Koncertów coraz mniej, bo w domach z betonu nie ma dobrej akustyki. Nawet spikera słychaç jak zza grobu. Obiekt pochłania 30 milionów rocznie. OczywiÊcie jeden mityng Diamentowej Ligi w roku nie uratowałby bud˝etu, ale jedna impreza w miesiàcu? Kto wie? Owszem, Êwiatowa federacja da nam raz na jakiÊ czas podrz´dnà imprez´. Takà, której nikt nie chce, bo nie mo˝na na niej dobrze zarobiç. OrganizowaliÊmy w Bydgoszczy MÂ kadetów i juniorów, jakieÊ mistrzostwa w peryferyjnych biegach przełajowych. Zdarzyło si´, ˝e mieliÊmy i MÂ seniorów, tyle ˝e pod dachem. Starczy? Na razie musi wystarczyç… Sà utytułowani lekkoatleci, ale mam, pewnie nie tylko ja, ˝al do tych, którzy przez dziesi´ciolecia dla iluzorycznych oszcz´dnoÊci odbierali nam szanse podziwiania najlepszych lekkoatletów Êwiata w Warszawie. Dokładnie w tym samym miejscu, gdzie Jerzy Chromik poprawił rekord Êwiata R˝yszczyna na 3000 metrów z przeszkodami. Czas 8 minut 32 sekundy. Czas koƒczyç? Dopóki kolce w butach, niech ˝ywi nie tracà nadziei.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

P

isz´, bom smutny i sam pełen winy – chciałoby si´ powtórzyç za poetà. Skazany od pierwszych dni na piłk´ no˝nà w tygodniku „Sportowiec”, nie poÊwi´całem dostatecznej uwagi królowej sportu. Owszem, bywali w tamtej redakcji najwa˝niejsi przedstawiciele dyscypliny elektryzujàcej wtedy tłumy kibiców. Bywał nawet Jan Mulak, który opowiadał o pi´knych meczach lekkoatletycznych na Stadionie Dziesi´ciolecia. Nigdy nie przyszło mi jednak do głowy, aby zapytaç kogokolwiek – dlaczego nie zorganizowaliÊmy ME w lekkiej atletyce? To wa˝ne pytanie nie tylko dla tych, którzy pami´tajà mecz Polska – USA 1 i 2 sierpnia 1958 roku. To wa˝ne pytanie tak˝e dla tych, którzy czytali i którym opowiadano o tym wydarzeniu. Skoro mieliÊmy Wunderteam, skoro nasi mistrzowie byli rekordzistami Êwiata i mistrzami olimpijskimi, to dlaczego nie goÊciliÊmy najlepszych lekkoatletów Starego Kontynentu? Włodzimierz Szaranowicz zapytany o powód i ewentualne starania PZLA o organizacj´ takich mistrzostw w PRL odpowiedział szczerze – „nie mam takiej wiedzy”. No to pozostaje posłu˝yç si´ anegdotà z tamtych lat. Władysław Gomułka miał przy jakiejÊ okazji powiedzieç: „GdybyÊmy mieli blachy, to byÊmy produkowali konserwy. Ale nie mamy mi´sa”. Ówczesny Stadion Dziesi´ciolecia mógł podjàç si´ goszczenia ME, gdyby miał na błoniach bie˝nie rozgrzewkowe. Nie miał te˝ odpowiednich stanowisk prasowych, a poza tym baza hotelowa miasta stołecznego była za uboga. A wspomniany sekretarz słynàł z zamiłowania do oszcz´dnoÊci. Jego Êwiat koƒczył si´ na rogatkach Moskwy. I tak jest do dziÊ. Nie mamy, no mo˝e poza Bydgoszczà, odpowiedniego obiektu. Modernizacja Stadionu Âlàskiego trwa za długo, ale udało si´ „dołàczyç” kameralny Stadion Miejski w Chorzowie i ta para mo˝e nawet daje szanse na zorganizowanie w dajàcej si´ przewidzieç perspektywie MÂ. Ale jak myÊleç o czempionacie globu 2025, jeÊli nie było u nas nawet ME? Nasuwa si´ te˝ pytanie o nasze wpływy we władzach IAAF i EA. Irena Szewiƒska pozostaje w Êwiatowej federacji od lat, ale tylko tyle mo˝na napisaç. Co mogła zrobiç? Niewiele, bo jak zaprosiç goÊci, jak nie mamy grilla w ogrodzie. – Na powa˝nie dałoby si´ rozmawiaç o imprezie lekkoatletycznej najwy˝szej rangi, gdyby przed EURO 2012 działacze PZLA nie przegrali z kretesem z lobby piłkarskim – twierdzi Włodzimierz Szaranowicz. Jedynym zwolennikiem lekkiej atletyki na Narodowym był Êp. prezes Piotr Nurowski, ale jednym ze sponsorów PKOl był biznesmen, któremu obiecywano tereny wokół stadionu pod deweloperk´. Nie miał interesu, by w parad´ weszła mu królowa sportu. I tak „wÊród serdecznych przyjaciół psy zajàca zjadły”, przekonuje Maciej Petruczenko, oburzony, ˝e

/ 141 /

11 felieton pytań



11 pytań Champion

NA KORCIE Bob i Mike Bryan / Shingo Kunieda / biznes tenisowych gwiazd / Jadwiga Jędrzejowska / Polacy w Nowym Jorku Getty Images

Jest arogancki i zawsze gotowy do rozważań na ulubione tematy: tenis i… Nick Bollettieri s. 156

US Open to ostatni turniej z serii Wielkiego Szlema rozgrywany w ciągu roku, ale nie dajcie się zwieść kalendarzowi. Przez 133 lata swojego istnienia, a zwłaszcza przez cztery ostatnie dekady, niezmiennie mieści się w awangardzie tenisa s. 148


warm up

Jak wygląda amerykański sen najsłynniejszej deblowej pary świata – Mika i Boba Bryanów? tekst: Paweł Pluta

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 144 /

Getty Images

„Recepta na sukces. Jak wychowaç mistrza w sporcie, w sztuce, w nauce?” Taki tytuł, w przekładzie na j´zyk polski, nosi ksià˝ka autorstwa Wayne’a Bryana, napisana wespół z dziennikarzem Woodym Woodburnem. Ten pierwszy, to ojciec najbardziej utytułowanych deblistów na Êwiecie, słynnych bliêniaków Mike i Boba Bryanów. Zanim przyjrzymy si´, jak spełnił si´ amerykaƒski sen braci Bryanów, wspomnijmy słowa ich ojca. „Ka˝dy musi byç w czymÊ dobry. Nale˝y daç dziecku coÊ, czym b´dzie si´ mogło cieszyç i zachwycaç, o czym b´dzie mogło marzyç i do tego dà˝yç” – mówi Wayne Bryan, który jest prawnikiem, muzykiem, komentatorem, ale przede wszystkim trenerem tenisowym. Jego zdaniem podstawa sukcesu jest prosta: skoncentrowaç si´ na zabawie, a potem dopiero na nauce, motywowaç wczeÊnie i cz´sto. Celem metody przedstawionej przez seniora Bryana jest rozbudzenie w dziecku dà˝enia do sukcesu, radoÊci ˝ycia i doskonałoÊci – postaw, które majà przetrwaç a˝ do dorosłego ˝ycia. Nie wszyscy jednak rodzice potrafili post´powaç w ten sposób. Miroslav Navratil – ojczym dziewi´ciokrotnej mistrzyni Wimbledonu w singlu – Martiny, przywiàzywał jà do słupka od siatki, aby ta nie uciekała z kortu i cierpliwie odbijała piłki. Ormianin z Iranu Emmanuel Aghassian, zmuszał swojego syna – Andre, aby dziennie przebił piłk´ nad siatkà 2,5 tysiàca razy. A jak wyglàdała droga do sukcesu braci Bryanów? Michael Carl, czyli „Mike” urodził si´ 29 kwietnia 1978 roku w Camarillo w Kalifornii i jest starszy od Roberta Charlesa, czyli „Boba” o… dwie minuty. Gdy przychodzi si´ na Êwiat w takiej rodzinie, to w zasadzie nie ma si´ wyboru. Jest si´ skazanym na sport. Ojciec – jak wspomnieliÊmy – jest tenisowym trenerem. Matka Kathy, z domu Blake, to była tenisistka, która czterokrotnie wyst´powała na Wimbledonie i doszła w nim do çwierçfinału miksta w 1965 roku. Pani Bryan po dziÊ dzieƒ zajmuje si´ szkoleniem tenisistów. Mo˝na by rzec, ˝e bliêniacy urodzili si´ na korcie. Ze wzgl´du na rodziców, od małego sp´dzali na nim mnóstwo czasu, bo kort stał si´ ich placem zabaw. „Moja recepta na sukces, to nie tylko strategia wychowania waszego dziecka na doskonałego tenisist´ czy zwyci´zc´ w innej dyscyplinie sportowej, to strategia wychowania Êwietnego studenta i człowieka. Z lektury mojej ksià˝ki

mo˝na wysnuç jeden wniosek: perfekcja przejawia si´ we wszystkich działaniach, jakie podejmujemy w ˝yciu” – mówi Wayne Bryan i dodaje: „Wychowanie dziecka w ten sposób jest najlepszà rzeczà, jakà mo˝na zrobiç, b´dàc rodzicem. To najwa˝niejsze, co mamy do zrobienia, i czasu na to nie ma za wiele, zaledwie 18 lat. Mówi´ „zaledwie”, gdy˝, wierzcie mi, to wcale nie jest tak długo. Oprawiona w ramki myÊl, przypominajàca mi o tym, jak mało mamy czasu, wisi w moim gabinecie niemal od narodzin Boba i Mike’a. Jest tam napisane: Nim si´ obejrzysz, majà dwa lata, potem cztery, nim si´ znów obejrzysz, sà dorosłymi m´˝czyznami i opuszczajà dom…” – zdradza ojciec Mike’a i Boba. Startujàc w turniejach dzieci´cych, bliêniacy mieli zabronione rywalizowaç przeciwko sobie. A swój pierwszy deblowy turniej (do lat 10) wygrali w wieku… 6 lat! Jako juniorzy triumfowali w ponad stu turniejach, zdobywajàc rok po roku kolejne tytuły w ró˝nych kategoriach wiekowych. Dzi´ki swojej ambicji oraz wsparciu rodziców Bryanowie otrzymali te˝ staranne wykształcenie, zdobywajàc stypendia na presti˝owym Uniwersytecie Stanforda w Dolinie Krzemowej.

W wieku 17 lat zadebiutowali w seniorskim US Open, odpadajàc w 1. rundzie debla. Swój pierwszy zawodowy turniej wygrali w 2001 roku w Memphis. Rok póêniej byli ju˝ w TOP 10 Êwiatowego rankingu deblistów. W 2003 roku odnieÊli pierwszy triumf w Wielkim Szlemie, na kortach Rolanda Garrosa. Finał US Open 2003 sprawił, ˝e zostali najlepszymi deblistami w rankingu ATP. Lista ich sukcesów zdobywanych przez lata Êwietnej gry, ale te˝ wspaniałej zabawy na korcie, robi piorunujàce wra˝enie. Mike ma na koncie 108 (dwa turnieje wygrał z innymi partnerami), a Bob 106 zwyci´skich turniejów. Wspólnie wygrali 16 imprez wielkoszlemowych. Czterokrotnie triumfowali w koƒczàcym sezon turnieju Masters. Zdobyli złoty medal igrzysk olimpijskich w Londynie i bràz w Pekinie oraz Puchar Davisa w 2007 roku. To tylko najwa˝niejsze osiàgni´cia z przebogatego dorobku braci Bryanów, którzy wspólnie zarobili na korcie blisko 26 milionów dolarów. I choç majà na karku 37 lat, to lewor´czny Bob i prawor´czny Mike, wcià˝ sà najlepszymi deblistami na Êwiecie, Êrubujà kolejne rekordy oraz kontynuujà amerykaƒski sen, który zainicjował ich ojciec… Ch


1986

US Open Series tak od 2004 roku nazywany jest cykl turniejów ATP i WTA, rozgrywanych od końca lipca i w sierpniu, na twardych kortach w Stanach Zjednoczonych, którego zwieńczeniem jest wielkoszlemowy US Open. W tym sezonie kalendarz Emirates Airline US Open Series przedstawia się następująco: Atlanta (27.07-2.08, ATP), Stanford (3-9.08, WTA), Toronto (10-16.08, WTA), Montreal (10-16.08, ATP), Cincinnati (16-23.08, ATP i WTA), New Haven (23-29.08, WTA), Winston-Salem (23-29.08, ATP), US Open – Nowy Jork (31.08-13.09). Najlepsi tenisiści i tenisistki w tych turniejach zdobywają punkty do klasyfikacji. Ich zwycięzcy, w przypadku triumfu w wielkoszlemowym US Open, otrzymują dodatkową premię w wysokości miliona dolarów. W ubiegłym roku Serena Williams, która wygrała zarówno klasyfikację US Open Series oraz wielkoszlemowy US Open otrzymała najwyższą nagrodę w historii zawodowego tenisa – 4 miliony dolarów (milion premii za US Open Series oraz 3 miliony za US Open).

kg

W 1977 roku mecz pomiędzy Johnem McEnroe i Eddie Dibbs został przerwany z powodu strzelaniny. 33-letni James Reilly kg został trafiony w nogę. Cała sytuacja nie wpłynęła specjalnie na przebieg gry, bowiem po ledwie kg sześciu minutach przerwy grę kontynuowano. Policja stwierdziła, że strzelał ktoś z kamienicy niedaleko stadionu w Forest Hills, ale sprawcy nigdy nie odnaleziono

Czy wiesz, jakie polskie akcenty zaistniały w historii US Open?

1980 najlepszy polski wynik w historii męskich rozgrywek singla. W tym roku Wojciech Fibak – najlepszy polski tenisista dotarł do 1/4 finału. Do awansu do półfinału zabrakło naprawdę niewiele, bo w piątym secie pojedynku z Johanem Kriekiem z RPA Fibak przegrał dopiero w tie-breaku 5-7

38 tyle gemów było potrzebne, by rozstrzygnąć półfinał gry podwójnej US Open 1978. Amerykanie Stan Smith i Robert Luiz pokonali w nim Wojciecha Fibaka grającego w parze z Tomem Okkerem 7:6, 5:7, 7:6.

3 Agnieszka i Urszula Radwańskie jako trzecie wpisały się na listę sióstr (obok Williams i Malejewych), które stoczyły między sobą pojedynek podczas US Open. W pierwszej rundzie 2011 wygrała Agnieszka 6:2, 6:3

250 kibiców, na korcie numer 11, oglądało mecz finałowy turnieju juniorskiego US Open 1986 2007, w którym 16-letni Jerzy Janowicz uległ Ricardasowi Berankisowi (Litwa) 3:6, 4:6.

2007

września

1 września 2007 tego dnia18-letnia Agnieszka Radwańska, wówczas 32. w ranking WTA, na Arthur Ashe Stadium pokonała ówczesną wiceliderkę światowego rankingu i obrończynię tytułu Rosjankę Marię Szarapową 6:4, 1:6, 6:2 i sensacyjnie awansowała do 1/8 finału w swoim debiutanckim występie w Nowym Jorku

20 lat mija właśnie od juniorskiego finału debla, w którym Aleksandra Olsza wystąpiła w parze z Anną Kurnikową. Polka i Rosjanka uległy wówczas 3:6, 3:6 Corinie Morariu z USA i Czeszce Ludmile Varmużowej. / 145 /

Milionowa premia

4 pytania

1 na liście triumfatorów US Open jest tylko jeden Polak: Kamil Majchrzak z Piotrkowa Trybunalskiego, który w parze z Martinem Redlickim (USA) wygrał debla juniorów w 2013 roku. Pokonali oni Quentina Halysa i Frederico Ferreira-Silvę (Francja, Portugalia) 6:3, 6:4.

2 2007

49 minut

piłki mistrzowskie mieli w finale miksta 2012 roku Marcin Matkowski I Czeszka Kveta Peschke. Jednak ostatecznie przegrali z Bruno Soaresem i Jekateriną Makarową 7:6, 1:6, 10-12.

września

trwał finał gry podwójnej US Open 2011. W nim Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali z austriacko-niemieckim duetem Jürgen Melzer/Philipp Petzschner 2:6, 2:6. W drugim secie, przy stanie 2:2 i po 30, po woleju Matkowskiego piłka odbiła się od kortu i nogi Petzschnera, po czym przeszła nad siatką na stronę Polaków. Sędzią uznał, że odbicie nastąpiło rakietą. Niemiec nie przyznał się i punkt otrzymali rywale. Poirytowani Polacy przegrali cztery kolejne gemy. „Nie twierdzę, że przegraliśmy z powodu tej jednej piłki, ale to był bardzo ważny moment” – mówił Matkowski. Petzschner przeprosił go następnego dnia, na pokładzie samolotu do Frankfurtu.

181

181 cm mierzy Słowaczka Daniela Hantuchova, w parze z którą Agnieszka Radwańska osiągnęła półfinał gry podwójnej w 2011 roku. Na tym etapie wyeliminowały je rozstawione z numerem czwartym Amerykanki Liezel Huber i Lisa Raymond 2:6, 4:6.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

kg


warm up

Kim jest tenisista, który wywalczył więcej wielkoszlemowych tytułów niż Roger Federer?

Getty Images

tekst: Bartosz G´bicz

Wierzę, że w przyszłości w turniejach wielkoszlemowych zobaczymy także Polaka. Gdy oceniamy jednak poszczególnych zawodników, musimy brać przede wszystkim poziom niepełnosprawności i wiek danego gracza. U wielu amputantów pracują tak naprawdę wszystkie mięśnie, dla niektórych osób po złamaniach szybkość jazdy, którą są w stanie wygenerować, jest już niestety nieosiągalna. Nasz sport to wielka frajda, ale i ciężki trening. Zawodowcy ćwiczą dwa razy dziennie przez sześć dni w tygodniu. Możemy się pochwalić znakomitym deblem: Tadeusz Kruszelnicki i Kamil Fabisiak. To z jednej strony doświadczenie, z drugiej młodość. Po cichu liczę, że na paraolimpiadzie w Rio de Janeiro ten duet powalczy o medal. Jeśli chodzi o sprzęt, świat nam nie ucieka. Wózki są jak samochody – możemy pojechać Syrenką, możemy i Ferrari. Te używane przez reprezentantów Polski kosztują około 10-12 tysięcy złotych, Kunieda trenuje i gra na takim podobnej klasy. Z wózkiem jest trochę jak z garniturem. Jeśli są dobrze dopasowane do człowieka, mogą służyć nawet przez pół wieku. A co do Japończyka – on jest jeszcze młody i moim zdaniem jego kariera wciąż się będzie rozwijać. W przyszłości wygra niejeden wielki turniej…

/ 146 / CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Syrenka lub Ferrari

Shingo Kunieda to jeden z najwi´kszych sportowych bohaterów Japonii. I choç w dzieciƒstwie dopadła go straszna choroba, teraz rakietà podbija Êwiat. Jako dziewi´ciolatek Kunieda dowiedział si´, ˝e ma raka. Nowotwór zaatakował go w okolicy rdzenia kr´gowego, co spowodowało parali˝ od pasa w dół. Chłopiec był przera˝ony i zdruzgotany. – Pytałem si´ wtedy: dlaczego ja, dlaczego musz´ tak cierpieç, komu podpadłem, w czym zawiniłem? W jednej chwili moje ˝ycie legło w gruzach. W szkole koledzy wciàgali mnie na lekcje po schodach. Marzyłem, prosiłem i błagałem: ludzie, pozwólcie mi tylko chodziç! Zamykałem oczy i przenosiłem si´ do innej rzeczywistoÊci. Wyobra˝ałem sobie, jak biegam. W koƒcu pogodziłem si´ jednak z losem. Nie mogłem trenowaç baseballa, ale wziàłem do r´ki rakiet´. Dzi´ki niej odzyskałem równowag´ psychicznà. Teraz ˝ycie bez wózka w ogóle mnie ju˝ nie interesuje – wspomina swà drog´ na szczyt. DziÊ jest w ojczyênie znany, ceniony i podziwiany tak jak Kei Nishikori – zawodnik czołowej dziesiàtki rankingu ATP. Shingo trenuje na przedmieÊciach Tokio w oÊrodku w Kashiwie. Stworzono tam centrum dla wszystkich tenisistów z Kraju Kwit-

nàcej WiÊni: i dla wózkarzy, i dla graczy bioràcych udział w rozgrywkach ATP. – Mi´dzy nami nie ma praktycznie ˝adnych ró˝nic. Mo˝e jedynie takie, ˝e sukcesy niepełnosprawnych opisuje si´ w gazetach na stronach społecznych, a zwyci´stwa Nishikoriego na stronach sportowych – mówi trener Hiromichi Maruyama. Jego zdaniem media nie powinny dzieliç obu Êrodowisk. – Rywalizujemy na tych samych kortach, na takiej samej siatce i z takà samà punktacjà. Jedynà ró˝nicà pozostaje podwójny kozioł – przypomina szkoleniowiec. W meczach niepełnosprawnych piłka mo˝e odbiç si´ od nawierzchni dwukrotnie, choç wszyscy najlepsi starajà si´ nie czekaç na moment, gdy po raz drugi dotknie ziemi. Atakujà – i to bardzo pomysłowo – najszybciej jak to tylko mo˝liwe… – Dostrzegam jeszcze rezerwy. Technicznie sporo mog´ poprawiç, szczególnie jeÊli chodzi o serwis (najlepsi z pozycji siedzàcej podajà z pr´dkoÊcià 180 km/h – przyp. red.). Mojà najsilniejszà bronià sà bekhend, zwrotnoÊç i jazda na wózku. Pod tym wzgl´dem czuj´ si´ mocny – przyznaje 31-letni Kunieda. O jego klasie najlepiej Êwiadczà wyniki. W singlu Japoƒczyk triumfował w 19 szlemach (w tej konkurencji nie rywalizuje si´ w Wimbledonie), w deblu naj-

lepszy okazał si´ do tej pory 20 razy. W latach 2007-10 wygrał 106 kolejnych pojedynków. Czterokrotnie stawał na olimpijskim podium: w Atenach zdobył złoto w grze podwójnej, w Pekinie i w Londynie okazał si´ najlepszy w grze pojedynczej. W Chinach doło˝ył do tego bràz w deblu. Ustanowił tyle niesamowitych rekordów, ˝e nie sposób je wszystkie wymieniç. – Tenis zapewnił spokój mojej duszy i uczynił mnie lepszym człowiekiem – ocenia triumfator ostatniego French Open. Ma swojà kobiet´, słucha muzyki pop, lubi bilarda i szachy. Kolekcjonuje i czyta komiksy. Jego idolem niezmiennie pozostaje Roger Federer, choç jako jeden z trzech ambasadorów UNIQLO powinien „nosiç” w sercu sponsorowanego przez t´ firm´ Novaka Djokovicia. Podziw dla sportowych dokonaƒ jest w tym wypadku obustronny. – Shingo to niezwykły goÊç – opowiada Serb. – Próbowałem kiedyÊ usiàÊç na jego miejscu i rozegraç na wózku kilka gemów. Nie dałem rady. Za to, co ju˝ zdobył, nale˝y mu si´ gigantyczny szacunek – nie ma wàtpliwoÊci Nole. A przecie˝ te wszystkie tytuły to na pewno jeszcze nie koniec… Ch


4 pytania

Czy wiesz dlaczego tylko jeden sędzia mógł prowadzić spotkania Jadwigi Jędrzejowskiej podczas US Open 1937? tekst: Paweł Pluta

Polska piekarnia Jeśli do ostatniego dnia US Open nie dotrwa żaden polski tenisista czy tenisistka, to na pewno przez cały turniej będzie tam obecne polskie pieczywo. Codziennie, świeże dostawy na korty na Flushing Meadows na stoły VIP-ów zapewnia bowiem piekarnia z New Jersey, której właścicielem jest Polak – Mariusz Kołodziej. Do Stanów Zjednoczonych przyjechał ćwierć wieku temu w poszukiwaniu pracy i choć zaczynał jako pomocnik na budowach, to dorobił się jako właściciel piekarni. Interes rozrastał się powoli, ale dziś Kołodziej dostarcza też wypieki do najlepszych nowojorskich hoteli. Fama trafiła w końcu i do USTA, stąd polskie pieczywo jedzą podczas US Open tenisiści i goście turnieju. Ba! Ciabattę wypiekaną w New Jersey zamawia raz w miesiącu sam Arnold Schwarzenegger.

225

tys.

hamburgerów i hot dogów jest zjadanych przez kibiców podczas dwóch tygodni rywalizacji na kortach Flushing Meadows

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

„KiedyÊ wracałam z Rzymu do Warszawy pociàgiem trzecià klasà. Organizatorzy dali pieniàdze na pierwszà klas´, ale chciałam coÊ zaoszcz´dziç. Gdy jechałam na Wimbledon, trzeba było sprawiç sobie strój za własne pieniàdze” – wspominała krakowianka. Warto dodaç, ˝e jeszcze przed US Open J´drzejowska otrzymała propozycj´ od Freda Perry’ego, aby przeszła na zawodowstwo i podpisała kontrakt z tzw. „cyrkiem Tildena”. Oferowano jej 25 tysi´cy dolarów oraz procentowy udział z biletów! Polka t´ lukratywnà propozycj´ odrzuciła, bo – jak mówiła – ju˝ nigdy nie mogłaby zagraç np. w Wimbledonie (za finał otrzymała tam bon wartoÊci 3,5 funta do domu towarowego!). W Nowym Jorku mocno reklamowano przyjazd J´drzejowskiej: „Polski As”, „Polska królowa siatki”, „Latajàca Polka”- to tylko niektóre tytuły wskazujàce na wielki szacunek Amerykanków do naszej tenisistki. Na trawiastych kortach Forest Hills, gdzie rozgrywano wówczas US Open zawodniczka z Krakowa została rozstawiona z numerem jeden. Zgodnie z oczekiwaniami J´drzejowska dotarła do finału, gdzie jednak przegrała 4:6, 2:6 z Anità Lizanà. I choç dla tenisistki z Chile był to jedyny w karierze wygrany tytuł wielkoszlemowy, to w 1937 roku uznano jà najlepszà tenisistkà Êwiata. Polka była trzecia. Za oceanem J´drzejowska zostawiła jednak po sobie bardzo dobre wra˝enie, amerykaƒska prasa pisała: „Musiała dopiero przyjechaç mała Polka, ˝eby pokazaç naszym tenisistkom, i˝ mo˝na przegrywaç z uÊmiechem.” „Ja si´ zawsze Êmiałam, bo tenis był dla mnie przede wszystkim radoÊcià!” – wspominała sama tenisistka, która rok póêniej ponownie wybrała si´ za ocean i w tym razem podczas US Open osiàgn´ła finał debla. Ch

/ 147 /

PAP

W 1937 roku 24-letnia krakowianka Jadwiga J´drzejowska Êwi´ciła najwi´ksze triumfy w swojej tenisowej karierze. Na kortach Rolanda Garrosa dotarła do półfinału (była te˝ finalistkà w roku 1939). Podczas Wimbledonu osiàgn´ła finał. Wygraç si´ nie udało, choç do szcz´Êcia brakowało niewiele – w rozstrzygajàcym, trzecim secie Polka prowadziła ju˝ 4:2 i 30:15, jednak te imponujàce rezultaty oraz fakt, ˝e uznawano jà wówczas za piàtà rakiet´ Êwiata, zaowocowały wielkim wyró˝nieniem, jakim było zaproszenie przez USTA (Zwiàzek Tenisowy Stanów Zjednoczonych) na cykl turniejów w tym kraju, a przede wszystkim na wielkoszlemowy US Open. Przyszedł wi´c czas na pierwszà w ˝yciu Polki wypraw´ za ocean… „Musi byç czas na regeneracj´ sił, na odzyskanie równowagi psychicznej. Za moich czasów sprzyjały temu równie˝ ówczesne warunki komunikacji. Jeêdziło si´ pociàgami albo płyn´ło statkiem. Do Ameryki płyn´łam dziesi´ç dni i wi´cej” – wspominała w jednym z wywiadów „D˝ed” albo „D˝a-D˝a”, jak nazywali jà Anglosasi, którzy ˝artobliwie porównywali trudnoÊç wymówienia jej nazwiska do słynnej walijskiej miejscowoÊci – Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch. Zresztà podczas US Open wszystkie mecze J´drzejowskiej s´dziował Mike Blancher, bo… jako jedyny nauczył si´ wymawiaç jej nazwisko. W 1936 roku transatlantyk Queen Mary zdobył Bł´kitnà Wst´g´ Atlantyku, czyli nagrod´ dla statku, który w najkrótszym czasie przebył Ocean Atlantycki. Zaj´ło mu to niespełna cztery doby. Jednak J´drzejowskiej nie było staç na podró˝ tak luksusowym i szybkim liniowcem.


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 148 /

inside the game

I OP


US EN

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Marta Mikiel

US OPEN TO OSTATNI TURNIEJ Z SERII WIELKIEGO SZLEMA ROZGRYWANY W CIĄGU ROKU, ALE NIE DAJCIE SIĘ ZWIEŚĆ KALENDARZOWI. PRZEZ 133 LATA SWOJEGO ISTNIENIA, A ZWŁASZCZA PRZEZ CZTERY OSTATNIE DEKADY, NIEZMIENNIE MIEŚCI SIĘ W AWANGARDZIE TENISA. TRUDNO ZNALEŹĆ KATEGORIĘ, W KTÓREJ TEN AMERYKAŃSKI SZLEM NIE BYŁBY – CHOĆ PRZEZ CHWILĘ – PIERWSZY, NAJLEPSZY, NAJWIĘKSZY, NAJBARDZIEJ GODNY ODNOTOWANIA, NIE MAJĄCY SOBIE RÓWNYCH – NIE TYLKO DLATEGO, ŻE JAKO JEDYNY SZLEM ODBYWA SIĘ NIEPRZERWANIE OD INAUGURACJI W 1881 ROKU

/ 149 /

11 raport pytań


inside the game zdjęcia: Getty Images

TRIUMFATORZY W SINGLU

3x3

7 tytułów Richard Sears (1881-1887)* Bill Larned (19011902, 1907-1911)* Bill Tilden (19201925, 1929)*

POTRÓJNE TROFEUM – w 1987 roku, w setną rocznicę inauguracji rozgrywek kobiet, Martina Navratilova zdobyła wszystkie trzy tytuły US Open. W singlu pokonała Steffi Graf, w deblu cieszyła się zwycięstwem razem z Pam Shriver, zaś w mikście z Emilio Sanchezem.

5 tytułów Jimmy Connors (1974, 1976, 1978, 1982, 1983) Pete Sampras (1990, 1993, 1995, 1996, 2002) Roger Federer (2004, 2005, 2006, 2007, 2008) 4 tytuły John McEnroe (1979, 1980, 1981, 1984) 3 tytuły Ivan Lendl (1985, 1986, 1987)

/ 150 /

* tytuły sprzed ery open

TRIUMFATORKI W SINGLU 8 tytułów Molla Mallory (19151918, 1920-1922, 1926)* 7 tytułów Helen Moody (19231925, 1927-1929, 1931)* 6 tytułów Chris Evert (1975, 1976, 1977, 1978, 1980, 1982) Serena Williams (1999, 2002, 2008, 2012, 2013, 2014) 5 tytułów Steffi Graf (1988, 1989, 1993, 1995, 1996) Margaret Court (1962*, 1965*, 1969, 1970, 1973)

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

4 tytuły Martina Navratilova (1983, 1984, 1986, 1987) Billie Jean King (1967*, 1971, 1972, 1974) * tytuły sprzed ery open

Sprawa rodzinna W 1997 roku 16-letnia Martina Hingis pokonała 17-letnią Venus Williams w „najmłodszym” finale w historii Wielkiego Szlema. Wkrótce US Open stało się rodzinną sprawą Williamsów, bo tenisistki przybywają tu zawsze w otoczeniu rodziców, sióstr i barwnej świty. W 1999 roku młodsza siostra Venus, Serena wzięła rewanż na Hingis. Rok 2000 był rokiem Venus, a przez dwa kolejne lata siostry rozstrzygały finał między sobą. Serena na US Open jest niepokonana od sezonu 2012. W tym roku może zostać pierwszą tenisistką w erze open, która wygra US Open 7 razy.

Pistolet Pete Wygrywając US Open w 1990 roku Pete Sampras stał się najmłodszym mistrzem w historii turnieju – miał 19 lat i 28 dni. Sto asów serwisowych, jakie zanotował, dały mu pseudonim „Pistol Pete”, a lista pokonanych (Lendl, McEnroe, Agassi) kazała myśleć jak o kandydacie do wielkości. Przez kolejnych 12 lat zagrał w ośmiu finałach, pięć z nich wygrywając.

1:35, czyli powrót mistrza Tematem nr 1 na US Open 1991 był powrót Jimmiego Connorsa. Legendarny gracz miał wtedy 39 lat, w światowym rankingu zajmował 174. miejsce, w turniejowej drabince był nierozstawiony, a mimo to dotarł do półfinału (!) zostawiając na korcie pot, serce, łzy i wszystko, co mogło mu pomóc w zwycięstwie. Do dzisiaj wspomina się jego mecz w I rundzie. Przegrał dwa sety, a w kolejnym stracił trzy pierwsze gemy. Wybiła północ i mało komu chciało się oglądać męki Connorsa na korcie. Ci, którzy jednak zostali na trybunach, zobaczyli jeden z największych powrotów w dziejach tenisa – o 1:35… świętowali zwycięstwo legendy. Odtąd Connorsa niósł doping tłumów. – Trzeba mnie zabić, żeby mnie pokonać. Teraz każdy mecz jest dla mnie jak finał – mówił, grał i wygrywał kolejne mecze. W pamiętnym 1991 roku przegrał dopiero w półfinale z Jimem Courierem (3:6, 3:6, 2:6). Łącznie Connors startował w US Open 22 razy (rekord ery open), 12 razy z rzędu dotarł do półfinału (rekord wszechczasów), a 5 razy triumfował w finale.

TRZY KORTY CENTRALNE – w 2000 roku niespełna 44-letnia Navratilova wznawia karierę jako deblistka. Staje się jedyną osobą, która rywalizowała na wszystkich trzech głównych arenach US Open: korcie centralnym na Forest Hills, Stadionie Louisa Armstronga i Stadionie Artura Ashe’a. TYTUŁY NA TRZECH NAWIERZCHNIACH – Jimmy Connors został jedynym tenisistą, który wygrywał US Open na wszystkich trzech typach kortów. W 1974 roku triumfował w ostatniej edycji rozegranej na trawie, w 1976 roku wygrał na zielonej mączce Har-Tru, a w 1978 zdobył tytuł w pierwszym turnieju na betonie (DecoTurf).


W czasie nocnej sesji na rz´siÊcie oÊwietlonym i wypełnionym do ostatniego miejsca korcie centralnym – najwi´kszym tenisowym stadionie dla 23 tysi´cy osób – widz ma wra˝enie, ˝e jest w centrum Êwiata. To uczucie trudne do powtórzenia gdziekolwiek indziej, nie mówiàc o jakimkolwiek tenisowym obiekcie. Ale wielka niebieska niecka stadionu im. Artura Ashe’a w centrum tenisowym w dzielnicy Flushing Meadows w mieÊcie Queens, ka˝dego roku na dwa tygodnie póênego lata rzeczywiÊcie staje si´ centrum Êwiata. JeÊli to inauguracyjna noc – amerykaƒska flaga rozwini´ta przez galowo ubranych marines pokrywa cały kort. Nad nim, w rytm hymnu USA, daje pokaz eskadra myÊliwców Air Force. Ka˝dej kolejnej nocy emocje rosnà. Gwiazdy takie jak Jack Nickolson, Nicole Kidman, Julia Roberts, Robert Redford, czy prezydent Bill Clinton zaludniajà trybuny, obserwujàc walk´ gwiazd na korcie. Rozgrywane przez nich punkty zdecydowanie zyskujà na urodzie w Êwietle jupiterów i z panoramà Manhattanu majaczàcà w oddali. Nie, ˝eby było im to potrzebne – US Open zawsze było scenà dla elektryzujàcego tenisa najwy˝szej próby. Jednak na tym polega specyfika tego turnieju, albo te˝ tenisa w wydaniu amerykaƒskim, ˝e mieÊci si´ on gdzieÊ pomi´dzy sportem a spektaklem. A właÊciwie jest idealnym połàczeniem ich obu.

Hot dog jak całus W sporcie liczà si´ przed wszystkim zawodnicy, ale spektaklem rzàdzà nieco inne prawa – tu równie istotnym elementem co scena, jest widownia. I wszystko, co dzieje si´ na US Open, jest jak całus posłany do ka˝dego z widzów. Od gigantycznych hot dogów, które wolno wnosiç na trybuny w czasie meczów, a˝ po umiej´tnie podane sportowe emocje. Jednym słowem – US Open kocha fanów, a oni

odwdzi´czajà si´ tym samym i co roku walà na Flushing Meadows w gigantycznej liczbie przekraczajàcej 700 tysi´cy osób w ciàgu dwóch tygodni. Wagoniki linii metra nr 7, którà mo˝na dotrzeç tu z Manhattanu, dosłownie p´kajà w szwach. Przez pierwszy tydzieƒ turnieju, kiedy rozgrywana jest wi´kszoÊç z 599 meczów, tłoczno jest te˝ niemal w ka˝dym zakàtku USTA Billi Jean King Tennis Center. A to coÊ znaczy, bo mowa o najwi´kszym kompleksie tenisowym Êwiata mieszczàcym si´ na prawie 19 hektarach.

38

,3

MLN DOLARÓW

WYNIOSŁA PULA PREMII NA US OPEN 2014

W XXI wieku US Open stał si´ najliczniej odwiedzanà corocznà imprezà sportowà Êwiata. Frekwencja nie spada, chocia˝ w ciàgu ostatnich oÊmiu sezonów ceny biletów wzrosły o 30 procent. Za najtaƒszy bilet na tegorocznà edycj´ – nocna sesja I rundy, za miejsca tak wysoko na koronie, ˝e niejednemu kibicowi zakr´ci si´ w głowie – trzeba zapłaciç 69 dolarów. Najwi´cej, bo a˝ 5995 dolarów kosztujà bilety na niedzielny finał m´˝czyzn, miejsca tu˝ za plecami serwujàcych. Bez obawy, znajdà si´ ch´tni, nawet za tak astronomicznà kwot´. Badania wskazujà, ˝e fani nie przestaliby tłoczyç si´ na Flushing Meadows nawet, gdyby bilety zdro˝ały jeszcze bardziej.

Zwłaszcza ˝e spora ich cz´Êç jest kupowana z drugiej r´ki, za cen´ wy˝szà od nominalnej. Oficjalne przychody z biletów w 2014 roku wyniosły 98,5 mln dolarów. W tej sytuacji nikogo nie dziwi slogan, jakim organizator reklamuje swojà flagowà imprez´ – US Open: It must be love – To musi byç miłoÊç!

Z Newport na Flushing Meadows Ta historia ma wiele poczàtków. W 1881 roku w Newport Casino w stanie Rhode Island odbyły si´ pierwsze mistrzostwa tenisowe USA pod auspicjami nowo powołanego ciała – USTA (Amerykaƒskie Stowarzyszenie Tenisa). Turniej singla i debla m´˝czyzn po odliczeniu kosztów zarobił nieco ponad… 4 dolary – całe szcz´Êcie, nikt nie potraktował tego wyniku jako proroctwa. W 1887 roku zacz´to rozgrywaç cyklicznie turniej kobiet w singlu i deblu, a wkrótce tak˝e miksta, najcz´Êciej odbywały si´ w Bostonie i Filadelfii. W 1915 tenisiÊci zagłosowali za przeprowadzkà do Nowego Jorku, gdzie Êrodowisko tenisowe – tak zawodników, jak i fanów – było najliczniejsze. Nowym domem turnieju stał si´ West Side Tennis Club w dzielnicy Forest Hills. Na jego trawiastych kortach spotkały si´ wszystkie kategorie rozgrywek (singiel i debel m´˝czyzn i kobiet oraz mikst) w historycznym, wyznaczajàcym poczàtek ery open, roku 1968 – powstała oficjalna nazwa US Open. W pierwszych dniach 1977 roku przyszły szef USTA William „Slew” Hester lecàc do Nowego Jorku, tu˝ przed làdowaniem na lotnisku La Guardia, dostrzegł z okna rozległy teren – park Flushing Meadows z opuszczonym stadionem Louisa Armstronga, kiedyÊ słu˝àcym za hal´ wystawowà Targów Âwiatowych w 1964 roku. „Slew” ju˝ wiedział, ˝e znalazł miejsce na nowy rozdział w historii US Open. USTA dobija targu z miastem i w ciàgu roku

/ 151 /

Środek świata

I US OPEN

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

11 raport pytań


I US OPEN

powstał imponujàcy narodowy kompleks tenisowy. Co ciekawe, wyjàwszy 60 dni roku, korty niezmiennie pozostajà dost´pne dla społecznoÊci Nowego Jorku.

/ 152 /

Wstrzymane loty OpowieÊç o locie nad Flushing Meadows znajdzie przewrotnà puent´ wiele lat póêniej. W 1990 roku burmistrz Nowego Jorku David Dinkins – entuzjasta tenisa i przyjaciel Artura Ashe’a – nakazuje samolotom startujàcym z La Guardii omijanie znajdujàcego si´ na linii lotu Flushing Meadows. Chodzi o to, ˝eby ryczàce maszyny nie przeszkadzały fanom i nie rozpraszały zawodników – słowem: nie psuły spektaklu pod tytułem US Open. Za naruszenie tej zasady gro˝à miastu wysokie kary (od 5 tys. dolarów za ka˝dy samolot). Nast´pca Dinkinsa, Rudolph Giuliani w proteÊcie miał zbojkotowaç inauguracj´ stadionu im. Artura Ashe’a, który zastàpił stary kort Armstronga. Wzniesienie w 1997 roku najwi´kszego obiektu tenisowego na Êwiecie, to główny punkt wartego 254 mln dolarów planu renowacji kompleksu na Flushing Meadows. USTA sfinansowało plan w zamian za 99-letnià umow´ z miastem na dzier˝aw´ terenu. Sygnował jà Dinkins krótko przed opuszczeniem fotela burmistrza.

inside the game

wienie gospodarcze, jakie w trakcie turnieju generuje przychód nawet 750 mln dolarów. Według badaƒ 40 procent publicznoÊci US Open przyje˝d˝a spoza Nowego Jorku, z czego 15 procent to obcokrajowcy. Có˝ przyjemniejszego ni˝ odwiedziç to ekscytujàcà miasto u progu złotej jesieni, zwanej po angielsku indian summer i oddaç si´ tu lekkiej rozrzutnoÊci? W ciàgu 2 tygodni US Open nakr´ca koniunktur´ bardziej ni˝ obie nowojorskie dru˝yny baseballa, sportu na wskroÊ amerykaƒskiego i masowego – NY Yankees i NY Mets. Podobnego wpływu na metropoli´ nowojorskà nie odnotował nawet zeszłoroczny Superbowl, finał ligi NFL – wydarzenie o randze Êwi´ta na-

70 TYSIĘCY

PIŁECZEK UŻYWANYCH JEST W CIĄGU TURNIEJU

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Cenniejszy niż Superbowl Patrzàc z dzisiejszej perspektywy, zarówno Giuliani, jak i ka˝dy mieszkaniec Nowego Jorku powinien byç Dinkinsowi wdzi´czny. USTA płaci bowiem co roku do kasy miasta 400 tysi´cy dolarów plus 1 procent przychodów powy˝ej 25 milionów. Dzi´ki sprzeda˝y biletów, licencji telewizyjnych i kontraktów sponsorskich US Open 2014 przyniosło 253 mln dolarów. Łatwo wi´c policzyç, ˝e Nowy Jork zainkasował 2,7 mln. Ale to tylko kropla w morzu, jeÊli wziàç pod uwag´ o˝y-

rodowego – który odbył si´ w sàsiadujàcym przez rzek´ New Jersey (oceniano go na „marne” 400-500 milionów). Dodajmy jeszcze 13 tysi´cy tymczasowych miejsc pracy, jakich co roku wymaga organizacja US Open, a metafora o kurze znoszàcej złote jajka sama si´ nasuwa. US Open jest własnoÊcià USTA, organizacji odpowiedzialnej za rozwój amerykaƒskiego tenisa i nadwy˝ka finansowa turnieju przeznaczana jest właÊnie na ten cel.

Ostateczne wyzwanie Czym US Open uwodzi fanów? SprawiedliwoÊç dziejowa nakazuje rozpoczàç odpowiedê na to pytanie od… tenisa. Wraz z przeprowadzkà na Flushing Medows, turniej zacz´to rozgrywaç na betonie (DecoTurf). To wymagajàca nawierzchnia zwłaszcza jesienià, kiedy tenisiÊci czujà ju˝ solidnie w koÊciach trudny sezonu. Jednak rosnàca stawka rywalizacji u progu lat 80., kiedy to zaczynała si´ złota era tenisa sprawiła, ˝e mecze oglàdało si´ jak walki gladiatorów. Kort centralny stał si´ arenà najwi´kszych rywalizacji w historii tego sportu. Symboliczny mecz mi´dzy najwi´kszymi: Johnem McEnroe i Jimmym Connorsem, czy Ivanem Lendlem; Martinà Navratilovà a Chris Evert, trwał latami. Potem ich miejsce zaj´li Andre Agassi i Pete Sampras oraz Steffi Graf i Monica Seles. JednoczeÊnie wraz z pojawieniem si´ graczy takich jak Lendl czy Navratilova, sport zaczàł zmieniaç oblicze – główny akcent padł na przygotowanie fizyczne, a tenisiÊci rzeczywiÊcie stali si´ współczesnymi gladiatorami. O tym jak daleko poszła ta zamiana mo˝na przekonaç si´ porównujàc obraz posàgowej Sereny Williams, która niemal niepodzielnie panuje obecnie na US Open z subtelnà Chris Evert – legendy turnieju z lat 70. i 80. To trend, który opanował cały Êwiatowy tenis, który zresztà obecnie w zdecydowanej przewadze toczy si´ na twardych kortach. US Open – ze swojà nawierzchnià, miejscem w kalendarzu, agresywnà aurà wielkiego miasta – stawia przed tenisistami wymagania, którym sprostaç mogà tylko najlepsi. Tu, znacznie rzadziej ni˝ na innych szlemach, zdarzajà si´ przypadkowi bohaterowie. Wygranie w Nowym Jorku to dla tenisisty ostateczne wyzwanie. Najlepszym dowodem jest fakt, ˝e gracz, któremu najbli˝ej do archetypu gladiatora – Rafael Nadal najdłu˝ej walczył właÊnie


11 raport pytań zdjęcia: Getty Images

Wrzesień to w Nowym Jorku pora huraganów, które docierają tu znad Florydy z powybijanymi zębami, ale potrafią nabroić. Zwłaszcza w planie gier na US Open. W 1971 roku deszcz opóźnia finał o 3 dni. 3 września 2002 roku przez opóźnienia trzeba było rozegrać jednego dnia rekordowe 103 mecze. W 2003 roku Francesca Schiavone i Ai Sugiyama nie mogły skończyć meczu przez 4 dni. Począwszy od 2008 roku 5 kolejnych finałów mężczyzn przeniesiono na poniedziałek. W grudniu 2012 organizatorzy ogłosili, że w edycji 2013 i 2014 finał mężczyzn z góry planują na poniedziałek. Oba odbywają się bez przeszkód, ale zmiana się nie przyjęła (m.in. spadła oglądalność). US Open 2015 – przy dobrej pogodzie – powinno już skończyć się w niedzielę. Za rok nad kortem Artura Ashe’a ma być gotowy dach – nomen omen, w kształcie parasola.

Artur Ashe Pierwszy mecz o tytuł wygrany w 1974 roku przez Jimmiego Connorsa był najbardziej jednostronnym finałem US Open w historii 6:1, 6:0, 6:1 z Kenem Rosewallem w 78 minut). W 1976, kiedy wygrał po raz kolejny, 70 minut trwał jeden set, w pamiętnym meczu z Bjornem Borgiem. Connors pokonał Szweda – podobnie jak w finale dwa lata później. Potem Borg trafił na kolejną amerykańską przeszkodę nie do przejścia – Johna McEnroe, który pokonał Szweda w finale w 1980 i 1981. Ten ostatni bój okazał się też ostatnim wielkoszlemowym startem Borga. Mówiło się, że McEnroe zakończył jego karierę (odszedł bez trofeum z US Open, mimo gry w czterech finałach).

Skompletowanie Klasycznego Wielkiego Szlema to niezwykle rzadki wyczyn – na nowojorskim turnieju celebrowano go jak dotąd sześciokrotnie. Na trawiastych kortach Forest Hills koronowali swoje dokonania Donald Budge (1938), Maureen Conolly (1953), Rod Laver (1962 i 69) i Margaret Court (1970). Flushing Meadows, jak dotąd, widziało to tylko raz. W 1988 roku, kiedy bladły gwiazdy Evert i Navratilovej, tenis zdominowała 19-letnia Steffi Graf. Jeśli ktoś mógł dotrzymać jej kroku, to tylko Monica Seles. Od 1987 do 1996 roku nie było finału US Open bez jednej z nich. Najlepiej zapamiętany – ten z udziałem obu w 1995 roku. Seles wróciła na szczyt 2 lata po ataku nożownika, pokonanie jej Graf nazwała swoim największym zwycięstwem.

10 ostatnich finałów 2005

BEL Kim Clijsters

FRA Mary Pierce

6–3, 6–1

2006

RUS Maria Sharapova

BEL Justine Henin

6–4, 6–4

2007

BEL Justine Henin

RUS Svetlana Kuznetsova

6–1, 6–3

2008

USA Serena Williams

SER Jelena Janković

6–4, 7–5

2009

BEL Kim Clijsters

DEN Caroline Wozniacki

7–5, 6–3

2010

BEL Kim Clijsters

RUS Vera Zvonareva

6–2, 6–1

2011

AUS Samantha Stosur

USA Serena Williams

6–2, 6–3

2012

USA Serena Williams

BLR Victoria Azarenka

6–2, 2–6, 7–5

2013

USA Serena Williams

BLR Victoria Azarenka

7–5, 6–7(6–8), 6–1

2014

USA Serena Williams

DEN Caroline Wozniacki

6–3, 6–3

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

BORG NA MĘKACH

Wygrał US Open w historycznym roku 1968 – był porucznikiem armii amerykańskiej na przepustce z West Point. Jako amator nie mógł się cieszyć czekiem na 15 tysięcy, nie mógł też świętować, bo spieszył się dokończyć półfinał debla. Pozostaje jedynym Afroamerykaninem, który wygrał także Australian Open i Wimbledon. Podczas transfuzji krwi zaraził się wirusem HIV, zmarł w 1993 roku. Cztery lata później jego imieniem nazwano największy tenisowy stadion świata.

Wielki Szlem

/ 153 /

Finał w poniedziałek


inside the game zdjęcia: Getty Images

/ 154 /

„KOPCIUSZEK W TENISÓWKACH” Chris Evert zadebiutowała jako 16-latka w 1971 roku i z miejsca zawładnęła wyobraźnią kibiców. Nazywana „Kopciuszkiem w tenisówkach” ustanowiła wiele rekordów ery open, wśród nich 6 tytułów US Open, 16 półfinałów z rzędu, 101 wygranych meczów. W 1975 roku od półfinału wygranego przez Evert z 18-letnią Martiną Navratilovą narodziła się wielka rywalizacja między tymi tenisistkami. W ciągu 13 lat podzieliły między siebie 9 tytułów US Open, bezpośrednio spotkały się tu jeszcze trzy razy, w tym dwa razy w finale. Navratilova wygrywała tu łącznie 16 razy (singiel, debel, mikst). Ostatni raz w 2006 roku w parze z Bobem Bryanem, jako najstarsza kobieta w dziejach wielkiego szlema (49 lat).

Billie Jean King – królowa tolerancji Wygrywała US Open czterokrotnie (w singlu). Jej dokonania poza kortem są jeszcze bardziej doniosłe, zwłaszcza na gruncie finansów i tolerancji (choć jeśli się temu przyjrzeć, jedno wynika z drugiego). Uważa się ją za matkę zawodowego cyklu rozgrywek kobiet WTA. Duma US Open – równe płace dla obu płci – to także jej zasługa. Po tym, jak w 1972 roku otrzymała za zwycięstwo czek o 15 tysięcy niższy niż Ilie Nastase, zagroziła zorganizowaniem bojkotu. Efekt znamy. Na dowód, że ma rację, pokonała w słynnej „bitwie płci” kpiącego z tenisa kobiet byłego mistrza Wimbledonu Bobby’ego Riggsa. Wspierała Rene Richards, która wróciła na kort po zmianie płci na żeńską, a obecnie Caitlyn Jenner, w przeszłości znanej jako Bruce Jenner – lekkoatleta, złoty medalista olimpijski w dziesięcioboju. Od 2006 kompleks tenisowy na Flushing Meadows nosi imię Billie Jean King.

Od 1881 roku tylko siedmiokrotnie zdarzyło się, że amerykańskiej zawodniczki lub zawodnika zabrakło w finale US Open

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

ROGER WIELKI Ze swoimi 17 tytułami wielkoszlemowymi bezsprzecznie najwybitniejszy gracz w historii – tenis w jego wykonaniu wygląda jak dziecinnie prosta gra. Do Nowego Jorku wracał jak do siebie przez pięć lat z rzędu, jego rekordowe pasmo 40 wygranych meczów przerwał dopiero Juan Martin del Potro w finale edycji 2009.

10 ostatnich finałów 2005 SUI

Roger Federer

USA Andre Agassi

6–3, 2–6, 7–6(7–1), 6–1

2006 SUI

Roger Federer

USA Andy Roddick

6–2, 4–6, 7–5, 6–1

2007 SUI

Roger Federer

SRB Novak Djokovic

7–6(7–4), 7–6(7–2), 6–4

2008 SUI

Roger Federer

GBR Andy Murray

6–2, 7–5, 6–2

2009 ARG Juan Martín del Potro

SUI

3–6, 7–6(7–5), 4–6, 7–6(7–4), 6–2

2010 ESP

SRB Novak Djokovic

6–4, 5–7, 6–4, 6–2

ESP Rafael Nadal

6–2, 6–4, 6–7(3–7), 6–1

Rafael Nadal

2011 SRB Novak Djokovic

Roger Federer

2012 GBR Andy Murray

SRB Novak Djokovic

7–6(12–10), 7–5, 2–6, 3–6, 6–2

2013 ESP

SRB Novak Djokovic

6–2, 3–6, 6–4, 6–1

JPN

6–3, 6–3, 6–3

Rafael Nadal

2014 CRO Marin Čilić

Kei Nishikori

Nagła śmierć – Na Broadwayu mówią, że łatwiej ludzi rozśmieszyć niż uciszyć. Kiedy grałem ostatnio tiebreaka jedynym dźwiękiem, który słyszałem, były wasze maszyny do pisania – mówił dziennikarzom Artur Ashe. Wymyślony przez Jamesa Van Alena tie-break zadebiutował na US Open w 1970 roku. Początkowo w czasie tie-breaków nad kortem wciągano czerwoną flagę z literami SD – jak Sudden Death (nagła śmierć), na znak, że sytuacja jest dramatyczna. „Nagła śmierć” następowała przy stanie 4:4 w tie-breaku, kto wygrał następny punkt, miał seta. Tenisiści lamentowali, że gra stała się trudną do zniesienia nerwówką. – To nie gracze kupują bilety – skwitował Dyrektora US Open Bill Talbert. Pięć lat później „nagłą śmierć” zastąpiono jednak tie-breakiem w dzisiejszej formie – wygrywa ten, kto zdobędzie 7 punktów z dwoma punktami przewagi.


Laboratorium zmian Tenis – jak wszystko na US Open – jest wielki. Jednak traktuje si´ go w sposób znacznie odbiegajàcy od znanego choçby z Wimbledonu, gdzie kort centralny bywa nazywany Êwiàtynià tenisa. W Êwiàtyni – wiadomo – niczego nie wolno dotykaç ani zmieniaç. Tymczasem właÊnie zmiana jest solà US Open. Zmianà, w której na długo pozostał niedoÊcigniony przez reszt´ Êwiata, było zrównanie w 1973 honorariów wypłacanych zawodnikom i zawodniczkom. Ruch godny Ameryki – kolebki demokracji. Pierwsze równe czeki, oba na kwot´ 25 tys. dolarów otrzymali John Newcombe i Margaret Court. Z dzisiejszej perspektywy wydaje si´ niewiarygodne, ˝e pozostałe turnieje zrównały premie dla graczy dopiero w XXI wieku – Australian Open w 2001 roku, zaÊ oba europejskie szlemy w roku 2007. Wi´kszoÊç innowacji, jakie wprowadził US Open, miało słu˝yç temu, aby tenis stał si´ jeszcze bardziej widowiskowy, czyli ch´tniej i bardziej masowo oglàdany (w efekcie przynosił coraz grubsze miliony). Ju˝ w 1970 roku rozp´tano tu prawdziwà rewolucj´ w dziejach tego sportu – pierwszy raz zastosowano tie-break. WczeÊniej widzowie nudzili si´ oglàdajàc niekoƒczàcà si´ gr´ na przewagi i kosmicznie trudne było zaplanowanie transmisji telewizyjnych, których znaczenie rosło wraz z napływem gotówki za prawa (obecnie stanowià jednà trzecià przychodu turnieju). Do dziÊ US Open to jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym tie-break rozstrzyga gr´ w decydujàcym secie (trzecim u kobiet i piàtym u m´˝czyzn).

Ukłonem w stron´ widzów, tak˝e tych telewizyjnych, ale i samych graczy, było wprowadzenie w 1973 roku piłeczki w jaskrawo˝ółtym kolorze (optic yellow). Dzi´ki niej Êledzenie gry dla wszystkich stało si´ łatwiejsze. Rok wczeÊniej zwolniono zawodników z przymusu grania w tradycyjnej bieli – na kortach zrobiło si´ kolorowo. Pierwsze nocne sesje przy sztucznym Êwietle odbyły si´ na US Open w 1975 roku, a wi´c w starej lokalizacji na Forest Hills. Poczàtkowo witane bez entuzjazmu, z czasem jednak stały si´ najwi´k-

4 MLN DOLARÓW

ZAROBIŁA SERENA WILLAMS WYGRYWAJĄC US OPEN 2014 (3 MLN + 1 MLN BONUSU ZA US OPEN SERIES), CO STANOWI REKORDOWĄ PREMIĘ W TENISIE I TRZECIĄ NAJWYŻSZĄ W HISTORII SPORTU

szym magnesem przyciàgajàcym telewidzów. Jak wiadomo, w Europie nie doczekaliÊmy si´ ich do dziÊ. Rewolucyjnym krokiem było tak˝e wyemitowanie pierwszego finału wielkoszlemowego kobiet w prime time – nieprzypadkowo padło na budzàcy du˝e kontrowersje mecz o tytuł w 2001 roku rozstrzygni´ty przez Venus i Seren´ Williams. Mowa o czasach, kiedy tenisem niepodzielnie rzàdziła ju˝ telewizja. Siostrzany mecz zgromadził przed telewizorami prawie 23 miliony Amerykanów. Nast´pnà zmian´ – elektronicznà powtórk´ spornych punktów dzi´ki systemowi hawk-

-eye – powitali z równym entuzjazmem telewidzowie i kibice na kortach. US Open wprowadził jà jako pierwszy ze szlemów w 2006 roku.

Tenis bez dylematów Jest jeszcze coÊ, co z miejsca wyró˝nia US Open wÊród kibiców, nawet tych nieÊwiadomych całej opisanej wy˝ej historii turnieju. Otó˝ amerykaƒski szlem to, obok innych rzeczy, tak˝e gigantyczne przedsi´wzi´cie gastronomiczne. Organizatorzy wychodzà ze słusznego zało˝enia, ˝e jeÊç trzeba i fakt kibicowania wielkiemu tenisowi nikogo z tego obowiàzku nie zwalnia. Dlatego odwiedzajàcy US Open majà tu do dyspozycji niezliczonà liczb´ miejsc, gdzie mogà zaspokoiç apetyt. Od eleganckich restauracji, poprzez fast food z całego Êwiata (Włochy, Meksyk, Indie, Japonia), a˝ po amerykaƒskie klasyki, jak frytki, hamburgery etc. Kto ˝yw (i pełnoletni) ustawia si´ w kolejce po wymyÊlony specjalnie na US Open tenisowy koktajl Honey Deuce w pamiàtkowej szklance. Przepis jest prosty: wódka Grey Goose, lemoniada i mro˝one ˝ółte piłeczki wykrojone z melona (nazwa to gra słów – honey dew to melon, zaÊ deuce oznacza w tenisie równowag´). Po prostu trzeba go spróbowaç. KtoÊ powie: zupełnie jak truskawek na Wimbledonie. Jest jednak drobna ró˝nica. Truskawki trzeba zjeÊç w poÊpiechu i wracaç na kort. Honey Deuce, podobnie jak frytki, pizz´, kanapk´, czy sushi mo˝na zabraç ze sobà na mecze. I wi´kszoÊç widzów to robi. Z ukrytych pod trybunami stadionu Ashe’a korytarzy bucha zapach tak kochanego przez Amerykanów kalorycznego jedzenia. Zdarza si´, ˝e na wietrze kr´càcym młynki nad kortem wiruje wielki papier po hot dogu. S´dzia zmuszony jest przerwaç mecz, poczekaç a˝ papier spadnie i chłopiec od piłek wyniesie go do kosza. Najwa˝niejsze, ˝e smakowało. Podczas pisania artykułu autor korzystał z ksià˝ki The Open Book, zredagowanej przez Ricka Rennerta

/ 155 /

o triumf na US Open. Wszystkiemu winien niezwykle wymagajàcy fizycznie styl gry Hiszpana – pod koniec sezonu jego kolana nie niosły go ju˝ pewnie. Nie na miar´ US Open. Gdy wreszcie podbił Nowy Jork, miał ju˝ na koncie osiem innych wielkoszlemowych tytułów.

I US OPEN

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

11 raport pytań


/ 156 /

inside the game

Piotruś Pan i jego kort

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Will Richardson

Bollettieri stworzył coÊ, co mo˝na uznaç za wzorzec z Sevres tenisowego szkolenia. W IMG Academy autorski program realizuje na 52 kortach, majàc pod opiekà 215 studentów! „Na nauk´ nigdy nie jest za póêno” – brzmi motto sportowej szkoły Bollettieriego. – Na pierwszy rzut oka wyglàda jak były ratownik pracujàcy przez całe ˝ycie jedynie nad opaleniznà – barwnie opowiada Peter Bodo, piszàcy dla Tennis Magazine i ESPN.com – Ale uwaga, pozory mylà. Lista jest długa. Boris Becker, Monica Seles, Jim Courier, Andree Agassi, Mary Pierce, Anna Kurnikowa, Maria Szarapowa, Jelena Jankovic, Martina Hingis, Marcelo Rios. Idàc drogà wiodàcà przez szkoł´ Bollettieriego, za-

szli na szczyt. Chocia˝by dlatego mógłby spoczàç na laurach. On jednak z luboÊcià powtarza – odpoczn´ po Êmierci. W wieku 84 lat ma grafik pracy przyprawiajàcy o kompleksy ka˝dego, kto do niego zaglàda. Dlaczego ciàgle to robi? – Powiem ci dlaczego – burczy Bollettieri w wywiadzie telewizyjnym, na który natrafiam w Internecie. – Po prostu kocham stan podniecenia, kocham piàç si´ w gór´ i działaç. Dlatego jest zaprzeczeniem powszechnego wizerunku amerykaƒskiego 80-latka. Nie przesiaduje przy stolikach karcianych doskonalàc swoje umiej´tnoÊci bryd˝owe, nie uprawia gry w bingo na statkach wycieczkowych rozmyÊlajàc jednoczeÊnie o dawno mi-

nionych dniach chwały, nie prze˝uwa z pietyzmem przyrzàdzonego posiłku przyjaznego dla seniorów, aby ochroniç i tak ju˝ podra˝nione jelita. O 4:45 jest na nogach. Jeszcze przed Êwitem rozciàga si´, dzi´ki wykonaniu 150 przysiadów w dzieci´cym pokoju zabaw. Ma dwóch adoptowanych synów z Afryki. O 6:00 jest na korcie na pierwszych zaj´ciach i przez kolejne pi´ç i pół godziny ˝yje z rakietà w r´ku. O 11:30 urywa si´ na lunch do pobliskiego miasta Brandenton – zarówno miasto jak i Bollettieri sà tak spaleni słoƒcem, ˝e mogliby stanowiç ˝ywà reklam´ Florydy. JeÊli przypadkiem b´dziecie w tym mieÊcie, wstàpcie


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 157 /

11 raport pytań Getty Images


inside the game

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 158 /

JEST AROGANCKI I ZAWSZE GOTOWY DO ROZWAŻAŃ NA ULUBIONE TEMATY: TENIS I… NICK BOLLETTIERI

do jego ulubionej kafejki South Philly Cheese Steak. Mo˝e go spotkacie? O 3:00 znów jest na korcie. Ma zwyczaj przeplataç pracowite godziny kilkoma dołkami golfa. O 17:00 odkłada rakiet´. Wieczorami odpowiada na maile, odbiera i wykonuje telefony, pisze historyjki dla ró˝nych stron internetowych. O 23:30 kładzie si´ spaç cz´sto oglàdajàc turniej w telewizji. Zachowuje czujnoÊç nie przestajàc rozglàdaç si´ za nowym talentem, kolejnym numerem jeden. Ale nawet ten czas, który powinien byç przeznaczony na sen, jest niejednokrotnie zakłócany przez telefon z Azji czy Europy od graczy potrzebujàcych porady w ostatniej chwili. On te˝ czasami dzwoni. W 1993 roku, w wieku 6 lat, Maria Szarapowa ucz´szczała do szkółki tenisowej w Moskwie prowadzonej przez Martin´ Navratilovà. Była mistrzyni, jedna z najwi´kszych tenisistek wszechczasów, zalecała profesjonalne treningi z Nickiem Bollettierim. Jeszcze dziesi´ç lat

wczeÊniej podczas zimnej wojny, erze chłodnych relacji we wszystkich dziedzinach ˝ycia, nie tylko w sporcie pomi´dzy ZSRR a USA, nie mo˝na było nawet marzyç o zetkni´ciu takich dwóch Êwiatów. Jego – czyli amerykaƒskiej brawury i człowieka z datà urodzenia 1931. To wtedy „The Star-Spangled Banner” stał si´ narodowym hymnem amerykaƒskim, Al Capone został skazany za oszustwa podatkowe, a Stalin przedstawił pierwszy plan pi´cioletni. Jej – rosyjskiej determinacji, si´gajàcej pami´cià zaledwie do roku 1987. To wtedy Francuzi podpisali umow´ z Disneyem w sprawie budowy parku rozrywki pod Pary˝em, niemiecki pilot Mathias Rust, po zdezorientowaniu sowieckiej kontroli powietrznej wylàdował na Placu Czerwonym, a Ronald Reagan wystosował apel do Gorbaczowa o zburzenie Muru Berliƒskiego. On – jest klasycznym przykładem człowieka wkraczajàcego w ˝ycie w powojennej Ameryce. Nowojorczyk wyje˝d˝a do niewielkiego

Spring Hill College w Mobile, Alabama, gdzie zakłada dru˝yn´ tenisowà i koƒczy studia, uzyskujàc tytuł w dziedzinie filozofii, a nast´pnie słu˝y w armii USA, w której uzyskuje stopieƒ porucznika. Po krótkim epizodzie na wydziale prawa Uniwersytetu w Miami podejmuje decyzj´ o rzuceniu studiów i zostaniu trenerem tenisa. Pnie si´ po szczeblach kariery, aby zostaç dyrektorem ds. tenisa w Dorado Beach Hotel w Puerto Rico. W 1978 roku siłà swojej osobowoÊci i wizji zakłada Tennis Academy w Bradenton na Florydzie. Ona – jest klasycznym przykładem amerykaƒskiej historii od zera do bohatera i milionera. Jurij Szarapow, zaciàgnàł po˝yczk´, aby opłaciç podró˝ za ocean dla siebie i siedmioletniej córki, przy czym ˝adne z nich nie mówiło po angielsku. Po przybyciu na Floryd´, majàc zaledwie 700 dolarów w portfelu, podejmował si´ ró˝nych prac niewymagajàcych kwalifikacji, aby opłaciç Marii lekcje do momentu przyj´cia do IMG Academy.


portret

PRZEZ „WALL STREET JOURNAL” NAZWANY ZOSTAŁ „NAJBARDZIEJ PŁODNYM TRENEREM W HISTORII TENISA”

zdjęcia: Getty Images

Stara dopasowaç si´ do specyficznych cech, talentu i osobowoÊci zawodnika, a nie zmieniç podopiecznych według swoich wyobra˝eƒ. Co na to gwiazdy? – Potrafi Êwietnie motywowaç. Wie, jak naciskaç na guziki, aby gracz robił, co do niego nale˝y – Jim Courier, który do Bradenton przyjechał w 1984 roku po otrzymaniu stypendium od Bollettieriego, a w 1992 roku został numerem jeden na Êwiecie. – JesteÊ jeszcze nastolatkiem, a çwiczysz z Andre Agassim, Yannickiem Noah czy Johanem Kriekiem, trenujesz jak profesjonalista, to robi ró˝nic´ – dodaje. – Od najmłodszych lat walczyłam. Grałam ze starszymi, z młodszymi, z chudymi, z grubymi, z wysokimi i z niskimi. Dzi´ki temu uczysz si´, jak naprawd´ rozgrywaç mecze, bo same çwiczenia nie mogà tego nauczyç. Tylko w akademii mogłam mieç takà mo˝liwoÊç – wspomina Jankoviç, która do akademii przyjechała z Belgradu majàc 12 lat i nie znajàc ani jednego angielskiego słowa. Kolejne gwiazdy ju˝ trenujà. Bolliettieri ch´t-

nie opowie o trzech młodych afroamerykaƒskich dziewcz´tach: Sachii Vickery, która wygrała Gator Bowl i Easter Bowl, nast´pnie ukoƒczyła 13 lat i wygrała trzy z pi´ciu turniejów IFT; Victorii Duval, zwyci´˝czyni mistrzostw krajowych do lat 14; i 10-letnim fenomenie o nazwisku Alicia Black. Zapami´tajcie te nazwiska! – Jakby mu odebraç to co robi, na pewno umarłaby jego dusza, on umrze pracujàc – twierdzi Courier. Był ˝onaty osiem razy – co dla wielu tak˝e stanowi olÊniewajàce osiàgni´cie. To o dwie ˝ony wi´cej ni˝ w przypadku seryjnego mordercy i króla Anglii Henryka VIII. Równie˝ o jedno mał˝eƒstwo wi´cej ni˝ w przypadku byłego dziennikarza CNN Larry Kinga, ale o jedno mniej ni˝ u Zsa Zsy Gabor, wcià˝ tryskajàcej zdrowiem 98-letniej aktorki. Cindi, jego obecna ˝ona, nazywa Bollettieriego Piotrusiem Panem i mówi, ˝e wychodzàc za niego była Êwiadoma, ˝e wziàł ju˝ Êlub… ze szkołà tenisa. Ch

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Gdy ich Êwiaty si´ połàczyły, rozpocz´ła si´ długa podró˝ na szczyt rankingu WTA. Nick potrafi robiç wokół siebie du˝o szumu. Jest we włoskiej Galerii Sław, Galerii Sław USTA, Galerii Sław USPTA i Galerii Sław stanu Floryda, a w roku 2014 został przyj´ty do Tenisowej Galerii Sław ATP. – Nie miałem wàtpliwoÊci przy głosowaniu – facet zrobił wiele dla sportu i powinien zostaç doceniony – stwierdził Andre Agassi. – On nic nie wie o tenisie – atakuje jednak John McEnroe, a krytycy dodajà, ˝e zawodnicy Bollettieriego byli jednowymiarowi, z pot´˝nym serwisem i Êlepà wiarà w sił´ forehandu. RzeczywiÊcie Bollettieri, zgodnie ze swojà nadpobudliwà osobowoÊcià, uczył tenisa w wersji agresywnej – silny forehand, wejÊcia w kort i mocny return – zdaniem wielu wyprzedził swojà epok´, która wolała jeszcze staç za linià koƒcowà i cierpliwie przebijaç piłki. Ma dar docierania do ludzi w prosty sposób. Nie ma dyskusji o biomechanice czy kinetyce.

/ 159 /

CZĘSTO MÓWI O SOBIE W TRZECIEJ OSOBIE, JAK GDYBY NIE MÓGŁ UWIERZYĆ W SZCZĘŚCIE BYCIA SAMYM SOBĄ


inside time theout game Getty Images

Getty Images

6 poza kortowych biznesów tenisowych gwiazd

CAROLINE WOZNIACKI – BIELIZNA „THIS IS ME”

/ 160 /

– To co noszę, jest odzwierciedleniem tego jaka jestem. Dlatego postanowiłam stworzyć własną linię bielizny dla dziewczyn, które chcą być w zgodzie z modą, z własnym ciałem i z wysoką jakością produktu – tak Dunka polskiego pochodzenia tłumaczyła swój debiut w roli projektantki i modelki bielizny w 2012 roku. Współpraca skandynawskiej firmy i tenisistki nie okazała się jednak trwała, gdyż właściciele JSB postawili ostatecznie na męski asortyment, a do współpracy zaprosili Cristiano Ronaldo. Getty Images

MARIA SZARAPOWA – CUKIERKI SUGARPOVA Trzy lata temu najsłynniejsza rosyjska tenisistka wypuściła na rynek własną linię słodyczy. Łakocie firmowane przez Marię przyciągają oryginalnymi kolorami i kształtami. Pierwotnie dostępne były jedynie żelki w 12 różnych odsłonach (m.in. w kształcie szpilek, piłek tenisowych, torebek czy ust), obecnie asortyment obejmuje cukierki i gumy do żucia, także w wersji bezglutenowej. Słodycze można kupić w sieci sklepów w USA oraz przez internet, a marka cały czas się rozwija.

SERENA WILLIAMS – KREACJE EKSKLUZYWNE Młodsza z amerykańskich sióstr od lat powtarzała, że projektowanie mody to jej pasja równa tenisowi. Z projektem Aneres wystartowała w 2004 roku, prezentując kolekcję składającą się z 41 ekskluzywnych kreacji. I choć projekty Sereny spotkały się z ciepłym przyjęciem, to jednak nie udało się biznesu z sukcesem rozwinąć. Wskrzeszenie projektu było planowane w 2013 roku, ale dotychczas nie udało się tego zrobić. Zapewne tenisistka więcej czasu poświęci projektowaniu na sportowej emeryturze.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

SANIA MIRZA – KAWIARNIA Hinduska zawodniczka, to jedna z najpopularniejszych sportsmenek w swoim kraju. Nic więc dziwnego, że wszystko co sygnuje swoim nazwiskiem, cieszy się tam olbrzymim powodzeniem. W 2012 roku Sania otworzyła więc w swoim rodzinnym Hyderabadzie – Ristretto Coffee Shop. To największa w mieście kawiarnia, a plany obejmują w kolejnych latach stworzenie sieci w całych Indiach.

ANDY MURRAY – CROMLIX HOUSE HOTEL W SZKOCJI

VENUS WILLIAMS – ODZIEŻ SPORTOWA EleVen by Venus Williams – tak została nazwana kolekcja firmowana przez jedną z najsłynniejszych tenisistek minionych dwóch dekad. Gdy prawie dziesięć lat temu Venus zakończyła kontrakt z jednym z potentatów na rynku odzieży sportowej postanowiła, że nie chce już być twarzą dla innych i stworzyła własną kolekcję. Premiera miała miejsce w 2007 roku i od tego czasu Amerykanka wielokrotnie zaskakiwała odważnymi wzorami, kolorami czy fasonami swoich tenisowych strojów. Dziś marka dostępna jest zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w sprzedaży on-line.

W 2013 szkocki tenisista postanowił za 1,8 miliona funtów kupić posiadłość Cromlix leżącą niedaleko jego rodzinnej miejscowości Dunblane. Przez dwanaście miesięcy trwał remont, by wiosną 2014 pięciogwiazdkowy Cromlix House hotel mógł przyjąć pierwszych gości. Inwestycja okazała się być sukcesem bardzo szybko, gdyż w tydzień po otwarciu hotel tenisisty zyskał miano „najlepszego hotelu w Szkocji 2014”. Hotel, który liczy 15 pokoi, podejmuje gości daniami od jednego z najlepszych szefów kuchni na świecie Alberta Roux, ma do dyspozycji własną kaplicę, no i oczywiście kort. Nic więc dziwnego, że jest jednym z najpopularniejszych w Szkocji miejscem ślubów.


Getty Images

Venus Williams

Aktorka niespełniona Kilka lat temu Gary Oldman nagrał bardzo zabawną wypowiedź dla programu Jimmego Kimmela. Otóż stojąc na boisku do koszykówki, aktor zwraca się do znanych koszykarzy grających w filmach: „przez wiele lat studiowałem aktorstwo, żeby stać się profesjonalistą. Tak jak wy przez wiele lat trenowaliście, żeby stać się perfekcyjni w tym, co robicie. I tak jak ja nie gram w NBA tylko dlatego, że jestem sławny, tak wy powinniście się trzymać z daleka od filmów”. Tutaj użył kilku bardzo niecenzuralnych słów. Te słowa powinni sobie wziąć do serca wszyscy zawodowi sportowcy, chcący grać w filmach. Z Sereną Wiliams na czele. Ponieważ jest sławną i bogatą tenisistką, oferty z show biznesu musiały się prędzej czy później pojawić. I pojawiły się bardzo szybko, szczególnie że Amerykanka wielokrotnie podkreślała swoją aktorską pasję, choć na razie pozostaje ona niespełniona. Pierwszy raz jako „aktorka” pojawiła się w serialu „On, Ona i dzieciaki” w 2002 roku. W jednym z odcinków zagrała niejaką Miss Wiggins. Od tej pory regularnie dostaje epizody głównie w produkcjach telewizyjnych. Występuje z reguły jako tzw. „guest star”, często gra po prostu samą siebie: sławną tenisistkę. Roli w filmie kinowym jak do tej pory Hollywood jej nie zaproponowało.

DBAJ O SIEBIE – GRAJ W TENISA!

4 powody, by wziąć rakietę do ręki DOKTOR RALPH PAFFENBARGER w ciągu 20 lat przebadał ponad 10.000 osób. Wnioski były proste: w grupie, która tygodniowo 3 godziny poświęcała grze w tenisa, ryzyko śmierci z powodów medycznych obniżało się aż o połowę. TENIS WYMAGA CZUJNOŚCI I MYŚLENIA TAKTYCZNEGO. Grając, nie tylko więc dbamy o kondycję fizyczną, ale także tworzymy nowe połączenia między nerwami w mózgu, co sprawia, że nasza głowa lepiej i szybciej pracuje. W BADANIACH PRZEPROWADZONYCH PRZEZ DR JOAN FINN i jej studentów z Southern Connecticut State University udowodniono, że tenisiści są większymi optymistami i mają większe poczucie własnej wartości niż przedstawiciele innych sportów GRA W TENISA POZWALA PRZYSPIESZYĆ PROCES ODCHUDZANIA, gdyż w czasie wysiłku na korcie spala się więcej kalorii niż w czasie ćwiczeń fitness, jazdy na rolkach czy na rowerze.

„W tenisie możesz wygrać albo przegrać i musisz być równie gotowy na oba scenariusze. Jako dziecko koncentrowałem się, by kontrolować swoje emocje, gdy dorosłem i dojrzałem zarówno zwycięstwa, jak i porażki przyjmuję spokojnie” Rafael Nadal

„Tenis to niezwykła kombinacja bardzo dynamicznej akcji rozgrywanej w niemal całkowitej ciszy” Billie Jean King

„W tenisie to nie przeciwnik jest tym, którego boisz się na korcie. Najbardziej boimy się bowiem zawieść samych siebie przegrywając” Andy Murray

„Tenis jest nauką o życiu. Ten sport daje możliwość poznania siebie samego jeszcze lepiej. Na szczęście swoje złe strony odkrywałem, nim robiły to miliony kibiców na świecie” Andre Agassi

19 lipca 2008 roku kort główny kompleksu tenisowego w Nowym Jorku – Arthur Ashe Stadium gościł mecz koszykarskiej ligi WNBA. Na inauguracji sezonu zmierzyły się wtedy Indiana Fever i New York Liberty. Był to pierwszy raz, gdy mecz koszykówki został rozegrany na świeżym powietrzu, rekordowa była także liczba kibiców oglądających spotkanie (prawie 20 tysięcy), które zakończyło się zwycięstwem zespołu z Indiany 71:55.

ZMIEŃ SWOJE CIAŁO

NOVAK DJOKOVIC: SERWUJ, ABY WYGRAĆ CZYLI PLAN NA 14 DNI BEZ GLUTENU W czasach, gdy praktycznie każdy sportowiec czuje się w obowiązku napisać książkę, ta napisana przez najlepszego serbskiego tenisistę – Novaka Djokovicia, wyróżnia się pozytywnie na tle innych. Nie jest to bowiem typowa książka autobiograficzna. Najlepszy obecnie tenisista rankingu ATP poświęca bowiem swoją uwagę diecie, dzięki której stało się możliwe, że wdrapał się na szczyt w męskim tenisie w momencie historii, gdy musiał rywalizować przeciwko niezwykle silnym rywalom. Novak podkreśla, że to właśnie dzięki odpowiedniemu odżywianiu i spożywaniu produktów bezglutenowych mógł odnieść sukces. W książce, poza krótkiem powrotem do dzieciństwa, znajdziemy przede wszystkim opisy spotkań sprzed wdrożenia diety bezglutenowej, nie był w stanie już dłużej walczyć, bo ciało odmawiało posłuszeństwa. Wdrożenie nowego stylu odżywania przyniosło piorunujący efekt, o czym najdobitniej świadczył finał Australian Open w roku 2012, gdy Djoković spędził na korcie prawie sześć godzin, a mecz zakończył zwycięsko. W swojej książce podkreśla, że gdyby nie produkty bezglutenowe, nigdy czegoś takiego by nie osiągnął. A dla tych, którzy chcieliby pójść w ślady serbskiego mistrza, w książce znalazły się i przepisy na dania bezglutenowe.

/ 161 /

„Mecz tenisowy rozgrywa się głównie w głowie. Oczywiście by wygrywać, musisz mieć fizyczne predyspozycje, ale jeżeli nie będziesz myślał, na korcie nic nie osiągniesz”

Koszykówka na korcie

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

5 tenisowych prawd mistrzów


USA

31 SIERPNIA 13 WRZEŚNIA 2015

/ 162 /

Getty Images

US OPEN

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

tekst: Paweł Pluta

Nowojorczycy mawiają o swoim mieście Wielkie Jabłko. To konglomerat niemal wszystkiego, co można spotkać na naszej planecie. Wszystkie języki świata, rasy i religie – łącznie z tymi, które zostały wymyślone tylko tutaj. To szalone, fascynujące miasto, pełne żądzy sławy, władzy, talentów, nadziei i ludzkiej naiwności. Miasto, które nigdy nie śpi – jak śpiewał Frank Sinatra. Pod koniec sierpnia do tego miasta zjeżdżają najlepsi tenisiści świata, by walczyć na największej tenisowej arenie na świecie, o największe w historii białego sportu pieniądze. Jedni tego nienawidzą. Inni to kochają… „W roku jest 99 dobrych turniejów, a potem przychodzi ten…” – mawiał o US Open triumfator tej imprezy z 1989 roku Boris Becker. Trzykrotny mistrz Wimbledonu przyzwyczaił się bowiem do sakramenckiej ciszy, kiedy miękko odbijał piłeczkę o trawiasty dywan kortu centralnego w Londynie. Tenisiści grający w nowojorskim turnieju nie zaznają takiego komfortu. Tam sztuka wygrywania jest dużo trudniejsza. „Pewnie jest coś w tym powiedzeniu o Nowym Jorku: jeśli możesz czegoś dokonać tutaj, poradzisz sobie wszędzie. To miasto walki ludzi o wysokich aspiracjach. Ich nastawienie jest rezultatem wysiłku, jakiego trzeba dokonać, żeby tutaj się znaleźć i bić

Wielki hałas w „Wielkim Jabłku” Z US Open jest jak z Nowym Jorkiem. Można go kochać lub nienawidzić, ale nie sposób przejść obojętnie obok ostatniej lewy wielkiego szlema. Tegoroczny turniej będzie wyjątkowy, bo po raz ostatni w historii organizatorom plan gier będzie mógł pokrzyżować deszcz

się o swoje marzenia” – mówił Andre Agassi, który triumfował tutaj w 1994 i 1999 roku. „Nowojorskie US Open było dla mnie prawdziwym wyzwaniem mentalnym. Tutaj musiałem wykazać się zdolnością koncentracji w świecie hałasu i gigantycznej krzątaniny. Mocno w pamięci mam te wszystkie samoloty przelatujące tuż nad kortami, ilość punktów jaką zdobywałem, gdy nie słyszałem nawet odgłosu odbijanej piłki od rakiety” – dodaje pochodzący z Las Vegas Agassi, który po latach przyznał, że w końcu dorósł, aby pokochać Nowy Jork, a gra w US Open bardzo wiele dla niego znaczyła. Rzeczywiście… na kortach Flushing Meadows nie sposób usłyszeć ciszę. Od północy tereny tenisowego centrum graniczą z zajezdnią, ale pisk hamulców wagoników metra i tak jest zagłuszany przez niewyobrażalny gwar tysięcy kibiców i przerażający dźwięk odrzutowców. Bowiem nad główną areną US Open – Arthur Ashe Stadium co 2-3 minuty w niebo wzbija się lub podchodzi do lądowania samolot z pobliskiego lotniska krajowego La Guardia. Najgłośniejsi na US Open są jednak… kibice. Nowojorczycy, czyli mieszkańcy całego świata w pigułce. Większość stanowią Afroamerykanie, Hindusi, Latynosi, Włosi. Choć ostatnio coraz częściej na korty zaglądają Chińczycy, Japończycy. Oczywiście są i Polacy, bo gdzie nas nie ma…? I wszyscy, nie ważne czy na trybu-


11 agenda pytań

672 dolary to średnia cena biletu na kobiecy finał US Open. Według prognoz zwiększy się ona o co najmniej 25%, jeżeli w tegorocznym finale wystąpi Serena Williams

2000 5000

punktów rankingowy WTA i ATP otrzymują najlepsi w rywalizacji singlistów i deblistów

ton stali zostanie zużyte na konstrukcję dachu nad Arthur Ashe Stadium. Będzie się on opierał na 24 zewnętrznych kolumnach, 1 700 belkach konstrukcyjnych, do których zostanie zużytych 115 000 śrub

/ 163 /

Getty Images

Organizatorzy US Open tak rozplanowali podwyższanie puli nagród turnieju, aby w 2017 roku osiągnęła ona sumę 50 milionów dolarów. W ubiegłorocznej edycji do podniesienia z kortów było 38,3 mln USD. Przebudowa USTA Billie Jean King National Tennis Center rozpoczęła się w 2014 od budowy nowych kortów nr 4, 5 i 6 oraz kortów treningowych. Zasuwany dach nad Arthur Ashe Stadium ma być już w pełni gotowy za rok, podobnie jak nowy Grandstand, czyli trzeci pod względem wielkości kort na obiekcie. A całość przebudowy zakończy się w 2018 roku, gdy powstanie nowy Louis Armstrong Stadium czyli drugi co do wielkości kort. Większość tenisistów grających w US Open mieszka w hotelach na Manhattanie (najdroższej z pięciu dzielnic Nowego Jorku). Dystans 10-12 kilometrów, na korty położone w największej dzielnicy NYC – Queens, pokonują klimatyzowanymi limuzynami. Kibice chcący uniknąć korków, wybierają linię metra nr 7, która akurat biegnie przez Queens wysoko nad ziemią.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

nach, czy poza nimi… przeważnie rozmawiają lub jedzą, albo i jedno, i drugie. „Nowojorczycy nie mają czasu do stracenia, dlatego nie potrafią siedzieć bezczynnie, tylko wciąż coś robią” – mówił Agassi. Z kolei urodzony na Brooklynie Vitas Gerulaitis – finalista US Open'79 – mawiał, że owszem można tutaj grać, ale ze słuchawkami na uszach. Na usprawiedliwienie kibiców powiedzmy, że harmider panuje także w restauracji wydającej posiłki tenisistom. Tam też trudno o możliwość skupienia, chyba że późną porą, z czego kiedyś skorzystała Urszula Radwańska, ucinając sobie drzemkę w oczekiwaniu na rozpoczęcie pojedynku w sesji wieczornej. Czasowe obsuwy podczas US Open brały się głównie ze względu na nawiedzające często Nowy Jork w sierpniu burze, ulewy, a trafiały się i huragany. W 2016 roku już takich problemów nie będzie, bo nad Arthur Ashe Stadium powstaje zasuwany dach. W tym roku, jeszcze pod gołym niebem, widzowie znów będą zajadać hot-dogi, hamburgery, pizzę czy sushi i prowadzić głośne dyskusje na trybunach. Czy Serena Williams wygra US Open po raz czwarty z rzędu, a siódmy w karierze? Dla Amerykanów to obecnie, gdy w męskiej rywalizacji nie mają tenisisty na miarę triumfu w Wielkim Szlemie, sprawa najwyższej wagi. Choć i inne gwiazdy są w Nowym Jorku uwielbiane i docenianie. Czy Roger Federer jest zdolny zatriumfować jeszcze raz w jednym z czterech najważniejszych turniejów, a w Nowym Jorku po raz szósty i zostać samodzielnym liderem w tzw. Open Era? Czy możliwe, aby w finale singla mężczyzn znów nie zagrał Serb Novak Djokovic czy Hiszpan Rafael Nadal, choć ten drugi wyraźnie przeżywa w tym sezonie kryzys formy? Jak spiszą się ubiegłoroczni sensacyjni finaliści: Japończyk Kei Nishikori i triumfator z Chorwacji Marin Cilić? My będziemy sobie też zadawać pytania: czy w końcu przebudzi się do walki Agnieszka Radwańska i osiągnie – nieosiągalny dla niej jak dotychczas ćwierćfinał US Open? Czy Jerzy Janowicz jest w stanie przejść w Nowym Jorku więcej niż dwie rundy? A może miło zaskoczą nas Ula Radwańska, Paula Kania czy Magda Lientte? Wszakże: jeśli możesz czegoś dokonać tutaj, poradzisz sobie wszędzie! Tym bardziej, jeśli na termometrze około 30 stopni Celsjusza, a wilgotność sięga ponad 90%. Wszystko rozstrzygnie się między poniedziałkiem 31 sierpnia, a niedzielą 13 września. Kto nie wybiera się na US Open 2015, będzie mógł oglądać turniej na kanałach Eurosport i Eurosport 2. Ch


rÄ™ VX DfC X . Ä™ b D. 9 inside the game

} CKrÄ™ XI }D Ä™ VX DfC X b#

OVNFS Ă˜X X DFOJ F

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieĆ’ 2015

/ 164 /

U ZM LP QM O

,0 / 5 5 " , + PB OOB ,S VD [ FL t K PB OOB L S VD [ FL !QT Z D IPM PHJ B T QPS U V QM t

XXX G B D FCPPL D PN QT Z D IPM PHJ B T QPS U VQM


11 pytań Champion

W DOBRYM TOWARZYSTWIE I Kongres Kolarski / Volvo Triathlon Series / Velo Toruń / Deutsche Bank Polish Masters / PZU Festiwal Biegowy

Artur Rojek na basen należący do kopalni Mysłowice trafił, by… na niej nie pracować. Przed zostaniem górnikiem ostrzegał Artura jego dziadek. – Mówił mi, rób co tylko możesz, żebyś nie musiał pracować pod ziemią. Pływanie było jednym z wyborów.

s. 182

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 165 /

PZU


LATO 2015

Volvo Triathlon Series

Decydujące kilometry na dwóch kołach

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 166 /

MALOWNICZA BRODNICA KOLEJNY ROK Z RZĘDU OTWARŁA SEZON TRIATHLONOWY CYKLU VOLVO TRIATHLON SERIES. DOBRA NAWIERZCHNIA TRASY ROWEROWEJ, NOWY ODCINEK BIEGOWY I NIEWIELKA ODLEGŁOŚĆ CZĘŚCI PŁYWACKIEJ OD STREFY ZMIAN – TO ELEMENTY, KTÓRE SPRAWIŁY, ŻE ZAWODNICY MIELI ZAGWARANTOWANY PEŁEN KOMFORT RYWALIZACJI

Triathlonowe Êwi´to w Brodnicy zacz´ło si´ ju˝ w piàtek po południu, kiedy to zostało otwarte biuro zawodów, zawodnicy mogli wziàç udział w odprawie i pasta party przed sobotnimi zmaganiami. OkreÊlenie – wyjàtkowa – dla tej edycji Volvo Triathlon Series wynika po pierwsze z uroku miejscowoÊci, po drugie zaÊ prawie z faktu i˝ to jedyna w serii dwudniowa impreza. Ci, którzy wybrali si´ na najdłu˝szy (1/2 IM) i najkrótszy (1/8 IM) dystans, w sobot´ mogli dopingowaç najliczniejszà ze startujàcych w ten weekend grup. Na starcie popularnej çwiartki (1/4 IM) stan´ło bowiem prawie 460 zawodników. To właÊnie 1/4 Iron Mana, osobiÊcie sprawdziła stan asfaltów i trudnoÊç nowej trasy biegowej, która w tym roku w połowie prowadziła pod gór´. Mimo prognoz pogody zapowiadajàcych deszcze, ostatecznie w sobot´ dla startujàcych jedynym problemem okazał si´ wiejàcy momentami mocniej boczny wiatr. Dla triumfatora 1/4 – Jakuba Deca (Triathlon Series Team) taka pogoda była jednak bardziej ni˝ na r´k´. Mimo ˝e cz´Êç pływackà ukoƒczył w okolicach dziesiàtego miejsca, to ju˝ na trasie rowerowej nie miał sobie równych i pewnie jako pierwszy wbiegł do strefy zmian. Na ponad dziesi´ciokilometrowym biegu pozostało ju˝ mu kontrolowaç sytuacj´ i wpaÊç na met´ jako pierwszemu z zawodników startujàcych indywidualnie, z czasem 2:04:03. Jako drugi na mecie zameldował si´ Damian Tomaszewicz (Complexsport PRO Team). ZaÊ na najni˝szym stopniu podium stanàł Tomasz Jurkowski. WÊród paƒ triumfowała Aleksandra Góralska, wyprzedzajàc Kamil´ Luliƒskà (UKS TRS Susz) i Małgorzat´ Szcz´snà (Complexsports Triathlon Team /Tri Ladies). WÊród sztafet najlepsza okazała si´ ALE GOPRO druga była reprezentacja Sportevo, a trzecia Komenda Powiatowa Policji w Grójcu. W opinii wi´kszoÊci triathlonistów to właÊnie cz´Êç kolarska decyduje o wygranej lub przegranej zawodników. W niedziel´ jednak

na najdłu˝szym dystansie hegemoni´ w ka˝dej cz´Êci zawodów pokazał Robert KaraÊ (Labosport Team/Olimpius.pl). Po wyjÊciu z wody miał ponad 2,5 minuty przewagi nad kolejnym zawodnikiem, a na trasie kolarskiej powi´kszył jà do ponad szeÊciu minut. Mimo całej zawzi´toÊci, drugiemu Marcinowi Koniecznemu, nie udało si´ zniwelowaç tej przewagi – i KaraÊ w biegu kontrolował ju˝ spokojnie sytuacj´. Jako trzeci na met´ połówki wpadł Tomasz Zemelka (Kerberos). Najkrótszy dystans był okazjà do rozpocz´cia triathlonowej przygody dla du˝ej grupy zawodniczek i zawodników. Cz´Êç pływacka miała wyznaczony limit – to dla najwolniej pływajàcych 30 minut, ale najszybsi koƒczyli jà po zaledwie szeÊciu minutach, a ostatni zawodnik tego dystansu z wody wyszedł po niespełna szesnastu minutach. Dystans 1/4 to tak naprawd´ sprint, jak bowiem okreÊliç 450 metrów w wodzie, 22,5 km na rowerze i zaledwie pi´ciokilometrowy bieg. Tutaj najlepszym z panów okazał si´ Maciej Kosmala (Complexsport PRO Team) przed Krzysztofem Hadasem (Citizen) i Maciejem Lewandowskim (Tridea Team). WÊród paƒ triumfowała Paulina Załucka (Complexsport PRO Team) w pokonanym polu pozostawiajàc Katarzyn´ Czerwiƒskà (Trinergy) i Alicj´ Misiak (UKS TRS Susz). Warty podkreÊlenia jest fakt, i˝ wÊród „Êwierzynek” – osób pierwszy raz startujàcych w zawodach triathlonowych – znalazły si´ równie˝ takie, które oprócz doÊwiadczenia startowego zdobyły tak˝e pierwsze w ˝yciu triathlonowe podium w swojej kategorii wiekowej. Kolejna impreza z serii Volvo Triathlon Series ju˝ 12 lipca. W podwarszawskim Niepor´cie zmierzà si´ tylko zawodnicy 1/4 i 1/8 IronMana. Dystans 1/2 w tych zawodach nie b´dzie realizowany. Organizatorzy zapraszajà jednak do startów na wszystkich trzech dystansach w trakcie kolejnych imprez w Chodzie˝y (16 sierpnia) i Mràgowie w ostatni weekend wakacji.


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 167 /

POLECAMY


!" # $% & ! # ' ( ) *

( ) *

+, - ) .

/

! "! # $ %# %" & & %# %" & &


LATO 2015

Deutsche Bank Polish Masters 2015

POLECAMY

/ 169 /

Marek Darnikowski

Nowy rozdział w polskim golfie – Staram si´ konsekwentnie popularyzowaç golfa w Polsce. Podczas jednego ze zgrupowaƒ piłkarskiej kadry, udało mi si´ przekonaç selekcjonera i zawodników, aby w ramach rozrywki pojechaç na pole golfowe i spróbowaç zmierzyç si´ z nieco mniejszà piłkà ni˝ na co dzieƒ. Nie zabrakło wówczas pozytywnych emocji i mam nadziej´, ˝e podobna atmosfera b´dzie towarzyszyç kibicom podczas całego cyklu Deutsche Bank Polish Masters – wypowiadał si´ na temat turnieju Tomasz Iwan. Rywalizacja toczy si´ w najlepszych oÊrodkach golfowych w Polsce. Inauguracja cyklu odbyła si´ na polu golfowym Toya G&CC we Wrocławiu, a ostatni etap zostanie rozegrany mi´dzy 18-20 wrzeÊnia w Rajszewie na polu First

Warsaw GC. W ogólnopolskim finale wyłonionych zostanie a˝ 18 zawodników, którzy b´dà mieli szans´ na wyjazd do luksusowego oÊrodka golfowego Penha Longa w Portugalii. Golfowe emocje b´dà nam towarzyszyç a˝ do przełomu marca i kwietnia 2016 roku, bo dopiero wtedy poznamy ostatecznych zwyci´zców. Dzi´ki przyj´temu systemowi stroke play netto turniej daje gwarancj´ najwi´kszych sportowych prze˝yç. System ten wymaga wyjàtkowej koncentracji na ka˝dym dołku. Podczas rozgrywek uczestnicy zostali podzieleni na pi´ç kategorii handicapowych, a podczas finału powstanie szósta, zło˝ona z rozpoznawalnych pasjonatów golfa.

– Poszczególne turnieje stanowià bardzo du˝e wyzwanie dla golfistów-amatorów, poniewa˝ sà rozgrywane w systemie stroke play netto. Wymaga on od zawodników skupienia na ka˝dym dołku oraz najwy˝szej koncentracji przez cały czas trwania rywalizacji. O emocje mo˝emy byç zatem spokojni – zauwa˝ył Mariusz Czerkawski. Turniej Deutsche Bank Polish Masters 2015 jest pierwszym tego typu wydarzeniem w Polsce rozgrywanym na tak du˝à skal´. Po raz pierwszy w historii polskiego golfa odb´dzie si´ tak˝e transmisja turnieju amatorskiego w telewizji publicznej. EntuzjaÊci tego sportu b´dà mogli zobaczyç finałowe zmagania na antenie TVP Sport HD.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

WSZYSTKO ZA SPRAWĄ DEUTSCHE BANK POLISH MASTERS 2015, CYKLU SIEDMIU TURNIEJÓW DLA AMATORÓW ZRZESZAJĄCYCH CAŁE ŚRODOWISKO GOLFOWE W NASZYM KRAJU. AMBASADORAMI WYDARZENIA ZOSTALI ZNANI SPORTOWCY MARIUSZ CZERKAWSKI I TOMASZ IWAN


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 170 /


11-13 WRZEŚNIA

PZU Festiwal Biegowy

POLECAMY

Święto biegania pod krawatem Sobaƒska, Robert Korzeniowski, Yared Shegumo czy Henryk Szost. W ramach tej kategorii zostanà rozgrane Mistrzostwa Polski Masters oraz Bieg Mundurowych, zorganizowany z okazji 25-lecia uchwalenia ustawy o Policji. Organizatorzy zadbali tak˝e o najmłodszych uczestników wydarzenia. W festiwalowà sobot´ odb´dzie si´ Bieg Przebieraƒców, w którym zwyci´zcà zostanie najciekawiej przebrana osoba, a w niedziel´ przeprowadzone zostanà Biegi Deptaka dla dzieci. Najmłodsi adepci biegania b´dà mieli szans´ wystartowaç po swój pierwszy medal w ˝yciu razem z rodzicami. Dla uczestników imprezy przewidziano atrakcyjne nagrody, pula nagród całego festiwalu wynosi a˝ 450 000 złotych. Podczas krynickiej imprezy nie zabraknie tak˝e szeregu wydarzeƒ towarzyszàcych. Ju˝ po raz drugi zostanie rozstrzygni´ty Plebiscyt na Biegowe Wydarzenie Roku, którego laureat otrzyma nagrod´ wartoÊci 150 000 zł

oraz na Biegowego Dziennikarza Roku, którego zwyci´zca otrzyma 30 000 złotych. Wieczorami na krynickim deptaku b´dzie okazja do zabawy przy przebojach znanych artystów. W ubiegłych latach biegacze bawili si´ na koncertach Budki Suflera, Golec uOrkiestry czy zespołu Brathanki. Sportowym emocjom i wspaniałej zabawie b´dà towarzyszyç tak˝e spotkania z najwi´kszymi mistrzami sportu. Do tej pory biegacze uczestniczyli w spotkaniach z Irenà Szewiƒskà, Małgorzatà Sobaƒskà, Romanem Koseckim, Michałem Bartoszakiem i Jerzym Skar˝yƒskim. MiłoÊnicy biegów b´dà mogli tak˝e zrobiç zakupy na festiwalowych targach sprz´tu sportowego, które ka˝dego roku gromadzà ponad 100 wystawców najlepszych marek na Êwiecie. Rejestracja na Festiwal Biegowy w Krynicy ju˝ ruszyła, aby wziàç udział w imprezie, nale˝y wypełniç formularz zgłoszeniowy na stronie www.festiwalbiegowy.pl

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Ta jedna z najwi´kszych imprez biegowych w Polsce obejmuje ponad 20 biegów, na dystansach od zaledwie 300 metrów dla najmłodszych sportowców do nawet 100 km dla najwytrwalszych biegaczy. Łàczna długoÊç tras przekracza 300 km. Podczas festiwalu biegacze b´dà mieli szanse wystartowaç w biegach o bardzo ró˝nym stopniu trudnoÊci. Obok kategorii wymagajàcych wczeÊniejszego przygotowania i treningów pojawià si´ trasy rekreacyjne. Zawodnicy b´dà mogli pobiec w biegu górskim liczàcym 34 km oraz w biegu 7 dolin rozgrywanym na dystansie 100 km. Propozycjà dla mniej wytrwałych mo˝e byç natomiast Bieg w Krawacie deptakiem krynickim na dystansie 600 metrów. Najwi´kszà popularnoÊcià wÊród uczestników cieszy si´ bieg ˚yciowa Dziesiàtka, czyli najszybsze 10 km w naszym kraju. W latach ubiegłych w biegu tym uczestniczyli tacy mistrzowie sportu jak Justyna Kowalczyk, Małgorzata

/ 171 /

WE WRZEŚNIU KRYNICA-ZDRÓJ JUŻ PO RAZ SZÓSTY STANIE SIĘ STOLICĄ SPORTU DLA POLSKICH BIEGACZY. KOLEJNY PZU FESTIWAL BIEGOWY ODBĘDZIE SIĘ MIĘDZY 11 A 13 WRZEŚNIA


12-13 WRZEŚNIA 2015

Targi Branży Fitness & Wellness

POLECAMY

/ 172 /

Marek Darnikowski

Dla każdego coś zdrowego

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

MIĘDZYNARODOWE TARGI BRANŻY FITNESS & WELLNESS TO WYDARZENIE, NA KTÓRE CZEKAJĄ WSZYSCY MIŁOŚNICY FITNESS I ZDROWEGO STYLU ŻYCIA. TYM RAZEM ZAPRASZAMY DO WARSZAWSKIEGO CENTRUM EXPO XXI, W DNIACH 12-13 WRZEŚNIA 2015 ROKU. SĄ TO TARGI, MAJĄCE NA CELU ZAPREZENTOWANIE BOGATEJ GAMY SPRZĘTU, AKCESORIÓW I USŁUG FITNESS & WELLNESS W JEDNYM MIEJSCU!

FIWE – Mi´dzynarodowe Targi Bran˝y Fitness & Wellness to jedyne w swoim rodzaju wydarzenie, podczas którego publicznoÊç b´dzie miała mo˝liwoÊç wzi´cia udziału w specjalnie przygotowanych pokazach i treningach, panelach dyskusyjnych i konferencjach. Wydarzenia towarzyszàce targom FIWE b´dà prowadzone przez mi´dzynarodowych prelegentów i specjalistów bran˝y. W tym roku na FIWE sporo nowoÊci. Wychodzàc naprzeciw wielkiemu zainteresowaniu ze strony wystawców i odwiedzajàcych, organizatorzy a˝ trzykrotnie powi´kszyli powierzchni´ wystawienniczà. JednoczeÊnie zdradzajàc, ˝e pojawià si´ a˝ trzy nowe strefy

tematyczne, w których ka˝dy znajdzie coÊ dla siebie. Pierwszà z nich b´dzie FIWE EXPERTS czyli platforma biznesowa przeznaczona dla przedsi´biorców, managerów i kadry instruktorskiej. B´dzie ona swoistym kompendium fachowej, sprawdzonej i unikatowej wiedzy. W ramach FIWE EXPERTS odb´dzie si´ mi´dzynarodowe spotkanie bran˝y, networking, coaching, warsztaty, konferencje i panele dyskusyjne, które ułatwià nawiàzywanie kontaktów z potencjalnymi partnerami. Kolejna strefa to nie lada gratka da miłoÊników atletycznych sylwetek. FIWE BODYBUILDING czyli zawody kultury-

styczne, podczas których odb´dà si´ jedyne w Polsce eliminacje do Arnold Classic Europe 2015! WłaÊciciele najwi´kszych klubów i siłowni zaprezentujà swoich najlepszych zawodników, którzy przez lata pracowali nad idealnà formà. Trzecia strefa to specjalna okazja dla wszystkich fanów crossfit – zawody CrossFit powered by Reebok. Poznaj swojà hardoÊç i sił´! Sprawdê swojà kondycj´. Tylko na FIWE przygotuj si´ na wiele aktywnoÊci i sprawdzenie si´ pod wzgl´dem siły i wytrzymałoÊci! Na 1000 metrów kwadratowych jedyne i wyjàtkowe zmagania najlepszych zawodników z Polski i zagranicy!


LISTOPAD 2015

I Kongres Kolarski

POLECAMY

Sport od kuchni czyli śniadanie mistrzów

nów rowerowych MTB – mówi Jarosław WaÊkiewicz, twórca społecznoÊci kolarskiej Sralpe Polska. – Jak pokazuje facebookowy profil, który po roku od zało˝enia ma ju˝ ponad 3500 fanów, ludzie w Polsce mimo wielu obowiàzków zwiàzanych z pracà na pełnym etacie, rodzinà i wychowywaniem dzieci, chcà pokonywaç swoje słaboÊci i rozwijaç si´ sportowo. Chcà si´ Êcigaç i wygrywaç, nie tylko z amatorami w swojej kategorii wiekowej, ale wygrywaç przede wszystkim ze sobà i swoimi słaboÊciami. Zakładajà amatorskie teamy i zaczynajà Êwiadomie trenowaç i od˝ywiaç si´, podglàdajàc w tym najlepszych. – JednoczeÊnie, do coraz wi´kszego grona zapaleƒców jazdy na rowerze, docierajà strz´pki informacji z wywiadów z zawodnikami, z których czasem któryÊ popełni ksià˝k´ lub napisze troch´ wi´cej na swoim blogu – kontynuuje Arkadiusz Wojtas. Prócz naturalnego zainteresowa-

nia treningiem Êwiatowych kolarzy, pojawia si´ wi´c zainteresowanie całà instytucjà Teamu. Bo przecie˝ „front” zawodowej dru˝yny z licencjà ProTour, który mniej lub bardziej Êwiadomy kibic kolarstwa oglàda w telewizji jako „produkt ostateczny”, to wynik pracy całego sztabu specjalistów. Organizatorzy imprezy majà nadziej´, ˝e I Kongres Kolarski b´dzie imprezà inaugurujàcà cykl corocznych spotkaƒ fanów kolarstwa. – Listopadowa data nie jest tutaj przypadkowa – mówi Katarzyna Dubrownik, manager Arkadiusza Wojtasa. – Zarówno dla zawodowców jak i amatorów Êcigania na dwóch kółkach jest to czas podsumowania minionego sezonu i wyciàgania wniosków ze swoich najwi´kszych pora˝ek, wspomnienie zwyci´stw i przegrupowanie sił przed nowym sezonem. To okres roztrenowania i fizycznego odpoczynku od roweru, ale równie˝ czas, w którym kształtuje si´ strategia na kolejny rok. Dobrze jest wtedy posłuchaç, co do powiedzenia majà Ci, których podziwiamy. Najwi´ksze sławy kolarskiego Êwiata, zawodnicy z peletonu i zespół specjalistów pracujàcych na wspólny, teamowy sukces, rozprawià si´ z minionym sezonem podsumowujàc swà ci´˝kà prac´. Jak si´gnàç po zwyci´stwo? Sukces zaczyna si´… na talerzu!” Zapowiadana na koniec roku impreza to równie˝ mo˝liwoÊç odpowiedzi na pytanie o kondycj´ dzisiejszego kolarstwa w Polsce. W histori´ tego sportu w naszym kraju i zaplecze organizacji Tour de Pologne, uczestników Kongresu wprowadzi legenda polskiego kolarstwa – Czesław Lang. W gronie prelegentów, prócz wymienionych wczeÊniej członków zespołu Olega Tinkoffa, pojawià si´ te˝ takie nazwiska jak Adrie Visser – holenderska kolarka szosowa (Team Liv-Plantur) czy Marek Sawicki – masa˝ysta Michała Kwiatkowskiego. Wszyscy z zaproszonych do wzi´cia udziału w kongresie prelegentów, to bliscy lub dalsi przyjaciele i współpracownicy Arkadiusza Wojtasa członka Teamu Tinkoff-Saxo, pierwszego pomysłodawcy przedsi´wzi´cia i osi wszystkich wspólnych działaƒ.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

„Od kuchni” – w przenoÊni i dosłownie, poniewa˝ tematem przewodnim pierwszej tego typu imprezy b´dzie dieta i od˝ywianie sportowców. GoÊciem honorowym Kongresu b´dzie Hanah Grant – szefowa kuchni Tinkoff-SAXO, autorka ksià˝ki pt. „The Grand Tour Cookbook”. Ta wyjàtkowa ksià˝ka kucharska, która opisuje 21 etapów Wielkiego Touru przez pryzmat posiłków jakie zjada zawodnik podczas wieloetapowego wyÊcigu, to nie tylko zbiór ciekawych przepisów, ale równie˝ spora iloÊç ciekawostek o ˝ywieniowych przyzwyczajeniach znanych zawodników. Dwudniowa impreza organizowana przez Cycling Planet ma w swoim zało˝eniu opisywaç jeden dzieƒ z ˝ycia zawodowego kolarza, który prócz odpowiedzi na kierujàcà nim pasj´, musi zadbaç o ka˝dy detal i ka˝dà sekund´ swojego ˝ycia. Zaproszeni prelegenci – wÊród nich Mistrzyni Âwiata z Florencji w indywidualnej jeêdzie na czas Eleonora Maria „Ellen” van Dijk, uchylà drzwi teamowego autobusu, zapraszajàc nas na Êniadanie z najwi´kszymi sławami kolarskiego Êwiata. Wspólnie z Stevenem de Jongh – trenerem i dyrektorem sportowym Tinkoff-Saxo, przeprowadzà uczestników kongresu przez najtrudniejsze momenty wyÊcigu i zatroszczà si´ o dobrà regeneracj´ po ci´˝kim od sportowych emocji dniu. Znani sportowcy opowiedzà o zapleczu wielkich emocji, jakie fundujà co roku tysiàcom kibiców czekajàcych na nich na trasie Wielkiego Touru i milionom widzów przed telewizorami. Gwiazdy kolarstwa, to ludzie nieprzeci´tnego formatu, od których mo˝na nauczyç si´ woli walki z własnymi słaboÊciami, umiej´tnoÊci wygrywania i podnoszenia si´ z bolesnych pora˝ek. Ze sposobu ich ˝ycia mo˝na czerpaç inspiracj´ do własnego rozwoju sportowego, poznajàc tajniki ˝ywienia, przyglàdajàc si´ z bliska pracy na treningu, czy tropiàc szczegóły udanej regeneracji. Ka˝dy z prelegentów to ˝ywa encyklopedia wiedzy z zaplecza UCI ProTour. – Zainteresowanie kolarstwem w Polsce jest wbrew pozorom ogromne. Âwiadczà o tym chocia˝by statystyki amatorskich cyklów wyÊcigów szosowych oraz najpopularniejszych marato-

/ 173 /

I KONGRES CYCLING PLANET 2015 ZAPOWIADA SIĘ JAKO PRAWDZIWE ŚWIĘTO I UCZTA DLA FANÓW KOLARSTWA. ZEBRANIE W JEDNYM MIEJSCU MIĘDZYNARODOWYCH AUTORYTETÓW, INTERESUJĄCYCH SPORTOWYCH OSOBOWOŚCI, TYCH, KTÓRZY SIĘGNĘLI PO NAJWYŻSZE TYTUŁY PRZEKRACZAJĄC LINIĘ METY I TYCH, KTÓRZY NA TO ZWYCIĘSTWO PRACOWALI PO JEJ DRUGIEJ STRONIE, TO MOŻLIWOŚĆ NAUKI I PODGLĄDANIA NAJLEPSZYCH „OD KUCHNI”


LATO 2015

Tauron Bachleda Ski

/ 174 /

zdjęcia: Tauron

W pogoni za śniegiem

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

DLA PROFESJONALNYCH NARCIARZY ALPEJSKICH NIE MA DOBREJ PORY, BY ODŁOŻYĆ NARTY. INTENSYWNE PRZYGOTOWANIA DO KOLEJNEGO SEZONU ZACZYNAJĄ SIĘ JUŻ W MAJU I TRWAJĄ AŻ DO KOŃCA KWIETNIA

W sporcie, w którym o wyniku decydujà setne cz´Êci sekundy bardzo wa˝ne jest dopracowanie najdrobniejszych elementów techniki jazdy. Najlepszym czasem na popraw´ kondycji fizycznej, budow´ siły, szybkoÊci i dynamiki jest okres letni. Czas ten sprzyja te˝ psychicznemu wyciszeniu po okresie intensywnych startów, a tak˝e ustaleniu celów na kolejny sezon. Alpejczycy obj´ci programem TAURON Bachleda Ski przygotowania do nowego sezonu równie˝ rozpocz´li ju˝ w maju podczas letnich zgrupowaƒ treningowych. Do wrzeÊnia zawodnicy sp´dzà na Êniegu ponad 50 dni. Młodzi narciarze latem trenujà na alpejskich lodowcach, w halach narciarskich, w Nowej Zelandii, Australii i w Chile. Na poczàtku sezonu letniego w okresie od maja do koƒca czerwca najlepsze warunki

panujà w Alpach i to właÊnie tam zawodnicy rozpoczynajà swojà „pogoƒ za Êniegiem”. Wiosenny trening rozpoczyna si´ o 7 rano i trwa maksymalnie 4 godziny. Popołudniami narciarze przenoszà si´ w alpejskie doliny, gdzie trenujà swojà kondycj´. W lipcu alpejczycy obj´ci programem TAURON Bachleda Ski ju˝ od kilku lat trenujà w nowoczesnej hali narciarskiej w Druskiennikach na Litwie. Obiekt ten jest jednym z najwi´kszych na Êwiecie i doskonale nadaje si´ zarówno do jazdy rekreacyjnej jak i do profesjonalnych treningów. Warunki panujàce w halach narciarskich sprzyjajà pracy nad elementami techniki slalomowej. Twardy Ênieg i stała temperatura pozwalajà na przeprowadzenie dwóch sesji treningów – porannej i popołudniowej.

Podczas kolejnego etapu przygotowaƒ zawodnicy przenoszà si´ na stoki Alp Południowych. Od sierpnia najlepsze warunki dla narciarzy panujà na półkuli południowej, a zwłaszcza w Nowej Zelandii w oÊrodkach Coronet Peak, Mt. Hutt czy Treble Cone. Alpejczycy kontynuujà treningi tak˝e w Australii, gdzie znajdujà si´ oÊrodki o zbli˝onych parametrach. Nowy sezon treningowy rozpoczyna si´ paêdzierniku w Alpach, a ju˝ kilka tygodni póêniej rusza Puchar Âwiata w austriackim Solden, który otwiera aktywny sezon startowy, trwajàcy a˝ do koƒca kwietnia. W kalendarzu profesjonalnego narciarza nie ma wi´c czasu na długie wakacje. Intensywnie przepracowane lato daje jednak olbrzymie rezultaty w postaci sukcesów w nadchodzàcym sezonie.


/ 175 /

PATRONAT

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Zawodnicy objęci programem TAURON Bachleda Ski trenujący na antypodach mogą pochwalić się dobrymi wynikami sportowymi. W ostatnich latach Maciej Bydliński triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego Australii i Nowej Zelandii, a Katarzyna Wąsek została Mistrzynią Australii juniorek


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 176 /


6-12 KWIETNIA 2015

WTA Katowice Open

PATRONAT

Tenis na najwyższym poziomie Êliwa. Chciałabym podzi´kowaç kibicom, którzy wspierali mnie cały tydzieƒ, a tak˝e Miastu Katowice za ten wspaniały turniej – podkreÊlała młoda Słowaczka. Agnieszka Radwaƒska, najwi´ksza nadzieja polskich kibiców zakoƒczyła katowicki turniej na tym samym etapie co rok wczeÊniej, a wi´c na meczu półfinałowym. Poza rozgrywkami tenisowymi w Katowicach nie zabrakło imprez towarzyszàcych. Kibice mogli zobaczyç na katowickim korcie m.in. Mariusza Czerkawskiego, Ann´ Guzik i Tomasza Bednarka w Deblowym Turnieju Gwiazd. Zorganizowano tak˝e turniej tenisa na wózkach oraz turniej dla amatorów o Puchar Prezydenta Katowic, które cieszyły si´ sporym zainteresowaniem zarówno ze strony kibiców jak i samych zawodników. Organizatorzy nie zapomnieli tak˝e o najmłodszych entuzjastach tenisa i zorganizowali dla nich

Kids Day, w ramach którego odbył si´ turniej Kids Cup. Niezapomnianych prze˝yç dzieciom dostarczyły tak˝e same zawodniczki, które spotkały si´ ze swoimi najmłodszymi fanami. Turniej WTA Katowice Open z roku na rok jest jeszcze bardziej imponujàcy tak˝e pod wzgl´dem wizerunkowym. Impreza staje si´ wydarzeniem presti˝owym i chwalonym przez mi´dzynarodowe Êrodowisko. Niewàtpliwy sukces ubiegłorocznej edycji został znakomicie wykorzystany, a tegoroczna impreza podniosła poprzeczk´ organizatorom o kolejny stopieƒ. – Mam nadziej´, ˝e miasto Katowice, jako polskie centrum tenisa, stanie si´ stałym punktem odwiedzin fanów tej pi´knej dyscypliny z ró˝nych zakàtków kraju i Êwiata – komentował przed rozpocz´ciem turnieju Marcin Krupa, Prezydent Miasta.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

W kwietniu Katowice ju˝ po raz trzeci były gospodarzem najwi´kszego turnieju tenisowego rozgrywanego w Polsce. Tegoroczna edycja imprezy zgodnie z oczekiwaniami osiàgn´ła olbrzymi sukces zarówno pod wzgl´dem sportowych emocji, jak i dzi´ki solidnej organizacji przedsi´wzi´cia. W Katowicach zmagały si´ najlepsze tenisistki Êwiata. Na czele z Agnieszkà Radwaƒskà w turnieju brały udział przede wszystkim zawodniczki z pierwszej setki rankingu WTA m.in. Alizé Cornet, Vera Zvonareva i Camila Giorgi. Finałowy mecz turnieju singlowego zakoƒczył si´ du˝à niespodziankà – swoje pierwsze zwyci´stwo w profesjonalnym turnieju WTA odniosła Słowaczka – Anna Karolina Schmiedlova. – Triumf w Katowicach to moje pierwsze zwyci´stwo w turnieju WTA, jestem bardzo szcz´-

/ 177 /

7 DNI, 74 MECZE, 72 ZAWODNICZKI, 171 RAKIET, A TO WSZYSTKO PRZY UDZIALE 22 TYSIĘCY KIBICÓW ZGROMADZONYCH NA TRYBUNACH I MILIONÓW PRZED TELEWIZORAMI W PONAD 70 KRAJACH NA ŚWIECIE – TAK W SKRÓCIE MOŻNA PODSUMOWAĆ SUKCES TEGOROCZNEJ EDYCJI TURNIEJU WTA KATOWICE OPEN


17 MAJA 2015

Velo Toruń Road Bike Race

Dzień z mistrzem u boku W MAJU TORUŃ ZAMIENIŁ SIĘ W PRAWDZIWĄ STOLICĘ KOLARSTWA ZA SPRAWĄ SKODA VELO TORUŃ. IMPREZA SKIEROWANA BYŁA DO WSZYSTKICH PASJONATÓW I KIBICÓW KOLARSTWA SZOSOWEGO I ZGROMADZIŁA PRAWIE 1500 UCZESTNIKÓW Z MISTRZEM ŚWIATA MICHAŁEM KWIATKOWSKIM NA CZELE

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 178 /

Była to pierwsza edycja imprezy, ale jak zapowiadajà organizatorzy, na pewno nie ostatnia. Debiut mo˝na zaliczyç do wyjàtkowo udanych, a wÊród uczestników mo˝na było doszukaç si´ przedstawicieli wszystkich grup wiekowych: dzieci, nieco starszych amatorów i prawdziwych zawodowców. SpoÊród zawodowych kolarzy w imprezie uczestniczyli m.in. Dawid Baranowski i Cezary Zamana. Do kolarskich potyczek zdecydowali si´ przyłàczyç tak˝e znani artyÊci tacy jak Katarzyna Bujakiewicz, Piotr Nowak i Tomasz Karolak. Najwi´kszà gwiazdà wydarzenia był jednak bezsprzecznie Mistrz Âwiata w kolarstwie szosowym Michał Kwiatkowski, który – razem z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim i szefem Akademii Michała Kwiatkowskiego Copernicus, Michałem Jackowiakiem – dokonał uroczystego otwarcia imprezy.

– Dzi´kuj´, ˝e tak licznie stawiliÊcie si´ na tej imprezie. Nie mam wielu okazji, by pokazaç si´ wam czy zamieniç kilka słów na imprezach kolarskich w Polsce. Dzi´kuj´, ˝e tak wspieracie mnie podczas wszystkich startów – mówił podczas otwarcia nasz kolarz. Uczestnicy wyÊcigu mogli Êcigaç si´ na dystansie 40, 70 i 120 km. Przygotowano tak˝e odcinek liczàcy 18 km przeznaczony dla całych rodzin oraz dwa krótkie dystanse skierowane dla najmłodszych entuzjastów rowerów, którzy podczas swoich wyÊcigów pilnowani byli przez trenerów z Copernicusa. Dzieci, ˝ywo dopingowane przez kibiców i swoich rodziców, dostarczyły wielu emocji. Najmłodsza uczestniczka wyÊcigu miała zaledwie trzy lata. Najbardziej popularnym dystansem okazał si´ ten, na którym mo˝na było jechaç u boku Mi-

chała Kwiatkowskiego, wybrało go bowiem ponad 410 osób. Trasa przebiegała przez rodzinnà miejscowoÊç mistrza Êwiata, gdzie pojawili si´ tak˝e jego rodzice, wspierajàc Michała podczas wyÊcigu. Toruƒ, nazywany te˝ stolicà polskiego kolarstwa, od lat patronuje rowerzystom z całej Polski. Skoda Velo Toruƒ była jednà z najwi´kszych masowych imprez kolarskich w Polsce, przeprowadzonych w formie klasycznego wyÊcigu szosowego. Wydarzenie okazało si´ olbrzymim sukcesem zarówno pod wzgl´dem emocji sportowych jak i kwestii organizacyjnych. Jak zapowiedzieli organizatorzy w przyszłym roku impreza b´dzie kontynuowana i miejmy nadziej´ na stałe wpisze si´ w kalendarz polskich kolarzy i pasjonatów tego sportu.


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 179 /

PATRONAT


20.06.2015 MOTOARENA TORUŃ

Speedway European Championships

/ 180 /

zdjęcia: Jarek Pabijan

Medale będą we wrześniu

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

ZWYCIĘSTWEM NICKIEGO PEDERSENA ZAKOŃCZYŁA SIĘ PIERWSZA RUNDA SPEEDWAY EUROPEAN CHAMPIONSHIPS NA TORZE W TORUNIU. POMIMO ŚWIETNEJ DYSPOZYCJI W RUNDZIE ZASADNICZEJ, EMILA SAJFUTDINOWA, TO WŁAŚNIE DUŃCZYK TRIUMFOWAŁ NA MOTOARENIE. DRUGIE MIEJSCE ZAJĄŁ REWELACYJNY JUNIOR Z TORUNIA, PAWEŁ PRZEDPEŁSKI

Sprawdziło si´ powtarzane od dawna zdanie, ˝e toruƒski tor jest jednym z najlepszych do Êcigania na Êwiecie. Wielu ekspertów uznało toruƒskie zawody za najlepsze w trwajàcym sezonie. Od pierwszego biegu kibice mogli oglàdaç fantastycznà walk´ na torze. W fazie zasadniczej klasà dla samego siebie był Emil Sajfutdinow, który bardzo pewnie wygrywał swoje wyÊcigi. Broniàcy tytułu mistrzowskiego 26-latek, nawet jeÊli nie znajdował si´ na czele stawki po starcie, to bardzo szybko przedostawał si´ na to czoło po skutecznej jeêdzie na dystansie. Z miejsca stał si´ głównym faworytem do zwyci´stwa w toruƒskich zawodach. Z ró˝nym skutkiem 20 czerwca radzili sobie biało-czerwoni. Najlepszy polski ˝u˝lowiec w historii, Tomasz Gollob nabierał pr´dkoÊci pod bandà, jednak za ka˝dym razem czegoÊ brakowało, by odnieÊç indywidualne zwyci´stwo. Sporym zaskoczeniem była słabsza posta-

wa Piotra Protasiewicza, który zawsze na toruƒskim stadionie zdobywał du˝à liczb´ punktów. Bardzo ładnie na toruƒskim owalu prezentował si´ Przemysław Pawlicki, choç ˝al, ˝e jego jazda nie przekładała si´ na punkty. W kratk´ jeêdził urodzony w Ostrowie Wielkopolskim, Tomasz J´drzejak. Potrafił zwyci´˝yç w jednym biegu, by za chwil´ ulec Martinowi Smolinskiemu. Janusz Kołodziej zaÊ rozpoczàł turniej od zwyci´stwa, by póêniej jechaç zdecydowanie poni˝ej oczekiwaƒ. Najlepszym Polakiem był miejscowy junior, Paweł Przedpełski, który o mało co… nie dostałby si´ nawet do bara˝u. ˚artobliwie mo˝na rzec, ˝e powinien podzi´kowaç Grigorijowi Lagucie, który w swoim ostatnim biegu przyjechał dopiero na trzecim miejscu. W race off Przedpełski wystrzelił z czwartego pola, niczym z procy. Przy goràcym aplauzie publicznoÊci pognał do mety i pozostawił w pokonanym polu Nic-

kiego Pedersena, Petera Kildemanda oraz Grigorija Lagut´. Faworytem w finale był Emil Sajfutdinow, który jako pierwszy wybierał pole startowe. Widzàc du˝à pr´dkoÊç Pawła Przedpełskiego w bara˝u, wybrał ˝ółty kask. Po chwili droczył si´ z nim Antonio Lindbaeck, który tak˝e chciał wystartowaç z czwartego pola. Ostatecznie zdecydował si´ na kask niebieski. Jako trzeci wybierał Przedpełski i postawił na pole startowe numer jeden. Bez wyboru został Pedersen, który zmuszony został do startowania z teoretycznie najsłabszego trzeciego pola. Nie okazało si´ to jednak przeszkodà, bowiem triumfował właÊnie Nicki Pedersen, który tym samym rozpoczàł cykl SEC od zwyci´stwa, podobnie jak w sezonie 2014. A ju˝ 19 wrzeÊnia w Ostrowie Wielkopolskim odb´dzie si´ wielki finał Speedway European Championships. To właÊnie w tym mieÊcie złoty medal zawiÊnie na szyi nowego mistrza Europy.


CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

/ 181 /

PATRONAT


BOHATER OSTATNIEJ AKCJI FORUM

Artur Rojek – kompozytor, wokalista, kiedyś lider zespołu Myslovitz, teraz kontynuuje karierę solową. Pomysłodawca i dyrektor Off Festivalu. Jedna z najważniejszych postaci polskiej sceny muzycznej. Czy wiecie, że pierwsze sukcesy w życiu odnosił w basenie?

/ 182 /

PŁYWANIE ALTERNATYWNE Artur Rojek w okresie juniorskim był czołowym pływakiem swojego pokolenia (rocznik 1972). Rywalizował mi´dzy innymi z Rafałem Szukałà (1971), który póêniej w tym sporcie zrobił karier´ porównywalnà z muzycznymi osiàgni´ciami mysłowiczanina. – Szczerze mówiàc wtedy nawet nie za bardzo zwracałem uwag´ na to, kto stoi na słupku obok – przyznaje dziÊ artysta. Na basen nale˝àcy do kopalni Mysłowice trafił, by… na niej nie pracowaç. Przed zostaniem górnikiem ostrzegał Artura jego dziadek. – Mówił mi, rób co tylko mo˝esz, ˝ebyÊ nie musiał pracowaç pod ziemià. Pływanie było jednym z wyborów, które w mojej dzielnicy były takà właÊnie alternatywà – wspomina Artur. Trenował przez ponad dziesi´ç lat. Codziennie o 6.15 i po 17., gdy koƒczył lekcje. – Idàc na trening spotykałem górników zmierzajàcych na porannà zmian´, wi´c właÊciwie zwiàzki z górnictwem jednak miałem – opowiada muzyk. W 1985 roku został mistrzem Polski juniorów młodszych na dystansie 400 metrów kraulem. Bił rekordy Âlàska, trafił do reprezentacji kraju. – Dopiero gdy w szkole dostałem jakieÊ wyró˝nienie za zdobycie złotego medalu poczułem, ˝e osiàgnàłem coÊ niezwykłego – mówi Artur. Pływanie było porównywalne z póêniejszà działalnoÊcià muzycznà. – To właÊciwie było jak granie na scenie, tu i tu człowiek mierzy si´ sam z sobà, swoimi słaboÊciami, ale i rywalami z zewnàtrz. I liczy na sukces. Ale jednoczeÊnie ma si´ ÊwiadomoÊç, jak ci´˝ko trzeba na niego pracowaç i ile trzeba poÊwi´ciç. Poza tym takie samotne pływanie od Êciany do Êciany uczy kontroli i konsekwencji w tym, co si´ robi – przyznaje Artur Rojek. Pokonywanie kolejnych długoÊci basenu pomagało mu w porzàdkowaniu myÊli. – Narastajàce zm´czenie przynosiło póêniej uczucie relaksu. Po latach odnalazłem je w biegach długodystansowych. Poza tym ju˝ wtedy poczułem, ˝e lepiej si´ czuj´ w rywalizacji indywidualnej ni˝ zespołowej – mówi twórca „Myslovitz”.

CHAMPION ///// lipiec-wrzesieƒ 2015

Na przeszkodzie w kontynuowaniu kariery sportowej stanàł brak czasu i… centymetrów. – W seniorach miałem mniejsze szanse z rosłymi przeciwnikami, a pora˝ki mnie nie interesowały. Poza tym nie chodziłem do liceum sportowego, wi´c mimo wszystko czasu na treningi miałem coraz mniej – nie ukrywa były ju˝ pływak. Artur Rojek ukoƒczył studia na Akademii Wychowania Fizycznego. Jest dyplomowanym trenerem pływania, a prac´ magisterskà poÊwi´cił legendom tej dyscypliny, mi´dzy innymi Johnnemu Weissmullerowi, czyli filmowemu Tarzanowi. Aktor-pływak w dzieciƒstwie był jednym z jego idoli. – Pływanie było w moim ˝yciu wa˝ne. Tak˝e dlatego, ˝e poszerzało horyzonty i mo˝liwoÊci. W latach 80. wyjazdy na zawody do Czechosłowacji czy na W´gry dawały przedsmak innego wymiaru, prawie Zachodu. O takiej swobodzie, jakà mamy dziÊ, i jakà dała mi muzyka, nawet przecie˝ nie myÊleliÊmy – podsumowuje pływackà histori´ Artur Rojek.


SIĘGNIJ PO WIĘCEJ CHAMPION_nr3_2015_CHAMPION_1_2014 27.06.2015 12:28 Strona 1

magazyn świata sportu

nr 3(7) (lipiec – wrzesieƒ 2015) | ISSN 2353-186X| cena 12.00 zł (w tym 8% VAT)

PŁYWANIE | KOLARSTWO | LEKKOATLETYKA | TENIS

3

rowerowe wyzwania, których nie zapomnisz

US Open Dlaczego Nowy Jork pokochał tenis?

Alpy + Prowansja + Kraina Jezior

Z Otylią

Tomasz Jaroński Krzysztof Wyrzykowski spierają się o przyszłość kolarstwa

Jędrzejczak płyniemy po rekord świata

Sushi być musi Portret mistrza

czyli kuchenne rewolucje w peletonie

Szymon Ziółkowski nie aportuje

Ludzie szosy Szurkowski Szozda Tinkoff Wadecki Sawicki

Michał Kwiatkowski indeks: 400440

ISSN 2353-186X

03 >

JA JESTEM SPOKO KOLARZ

9 772353 186007

WERSJA NA TABLET

champion.media.pl



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.