RECENZJE
SERIALE I FILMY
The Suicide Squad Do dwóch razy sztuka
W 2016 roku na ekranach kin mieliśmy możli-
wość zobaczyć film „Suicide Squad“ wytwórni WB i „reżyserii“ Davida Ayera, stworzony na podstawie komiksowej serii DC Comics o tym samym tytule. Skąd ten cudzysłów, spytacie? Wieść niesie, że mieliśmy dostać ponury i poważny film, ale Warner po fiasku „Batman v Superman“ postanowił pójść w kierunku barwnej komedii i zarządził zmiany oraz masę dokrętek. Zderzenie tych dwóch skrajnie różnych nastrojów stworzyło potworka bez ładu i składu, gdzie tylko gra aktorska ratowała sytuację. ~SoulsTornado Pogłoski o sequelu pojawiły się jeszcze przed premierą pierwszej części, ale mijały lata, Ayer przeszedł do innego projektu ze stajni DC, Will Smith, który miał ponownie zagrać główną rolę, zrezygnował z powodu braku czasu, a w międzyczasie wypuszczone zostały „Ptaki Nocy“, które z powodu podobnego tonu zepchnęły kolejny występ Task Force X na dalszy plan. Wytwórnia jednak nie zapomniała o filmie – do scenariusza został zatrudniony James Gunn, który akurat w tamtym czasie rozstał się (na szczęście chwilowo) z Marvelem, a rolę Deadshota, później zmienioną na Bloodsporta, by zostawić Smithowi furtkę powrotu, otrzymał Idris Elba. Plany na kolejną
28
część zostały też przekształcone w soft reboot serii. Koniec końców produkcja dobiegła końca, a film ujrzał światło dzienne jednocześnie w kinach i usłudze streamingowej HBO na przełomie lipca i sierpnia. I jak wyszło? Dobrze wyszło. Nie będę się rozwodził nad fabułą, bo plot twistów w niej nie brakuje, ale ogólny zarys jest prosty i nie różni się dużo od tego, co próbowano zaprezentować w poprzedniej odsłonie. W wyspiarskim państwie Corto Maltese dochodzi do przewrotu, przez co władzę obejmują ludzie o silnie antyamerykańskich poglądach. Grupka więźniów w zamian za skrócenie wyroków zostaje zwerbowana przez Amandę Waller do grupy do zadań specjalnych Task Force X, potocznie znanej jako Suicide Squad, i potajemnie wysłana na tę wyspę, by zniszczyć tajną broń, która może zagrozić USA. Ramowo nic nadmiernie skomplikowanego, co przy liczbie osób występujących w filmie działa na plus – pozwala to na skupienie się na bohaterach. Podsumowując, fabuła jest spójna i w zdecydowanej części sensowna, stoi na dobrym poziomie. Postaci w „The Suicide Squad“ to główny plus produkcji. Mamy kilka znajomych kreacji – m.in. Harley Quinn (Margot Robbie), Amandę Waller (Viola Davis) i Ricka Flaga (Joel Kinnaman) – oraz nowe nabytki, np. wspomnianego już Bloodsporta