5 minute read

Eldest Souls

Next Article
Komiks

Komiks

Tytuł tej gry brzmi jakby znajomo… „Elden Ring“, „Dark Souls“... „Eldest Souls“! Przypadek? Nie sądzę! Również opis na Steamie mówi o boss rushu w stylu serii „Souls“, czyli coś musi być na rzeczy, prawda? Rzecz w tym, że nie do końca, a w samym omawianym tytule nie ma nawet żadnych dusz. To stworzony przez „Fallen Flag Studio“ pixelartowy indyk z akcją przedstawioną w rzucie izometrycznym, który ma wiele wspólnego, ale z „Titan Souls“.

~Cahan

Advertisement

Fabuła jest pretekstowa i krótka: kiedyś bogowie i ludzie żyli w prawie że harmonii, ale Zdrajca przekonał bogów, że ludzie się na nich czają, ci zaczęli wielki wyzysk ludzkości™, więc ludzie ich uwięzili w Cytadeli. Ale źle się dzieje, pola schną, krowy mleka nie dają, świat umiera i tylko my i nasz miecz z Obsydianu, który spadł z Księżyca (tak jak bogowie i ludzie), możemy zabić bogów i uratować świat. Czemu to ma coś zmienić, trudno powiedzieć. O co chodzi w zakończeniach, poza tym, że większość z nich to jakaś odmiana apokalipsy – też trudno powiedzieć. Lore poznajemy z notatek i paru ubogich dialogów z nieciekawymi NPC. Nijak ma się to do bogactwa, które oferują gry z serii „Souls“. „Eldest Souls“ mogłoby zmienić nazwę na „Kill All Bosses“ i niczego by to nie zmieniło, bo ci wszyscy przeciwnicy nie budzą żadnych emocji, które wynikałyby z czegoś innego niż sama walka, a questy polegają na przyniesieniu przedmiotu jakiejś postaci.

Sam świat również nieco cierpi na tym, że gra jest boss rushem, bo mapa jest zwyczajnie duża i pusta. Ma milion zakamarków, w których zazwyczaj nic się nie kryje, a niemal wszystkie znajdźki są w sumie gdzieś na widoku. Dlatego nie wiem, po co ona w ogóle istnieje. Jest ładna, ma parę wyzwań wynikających z otoczenia, które jedyne co robią, to irytują. Są też porozrzucane checkpointy, pomiędzy którymi można się teleportować. Ale spokojnie, jeśli zginiemy na bossie, to możemy od razu wrócić do walki z nim, nie trzeba gdzieś biegać, tylko w takim razie… Po co to wszystko? Zastanawiam się, czy „Eldest Souls“ po prostu nie miało być pierwotnie dużo ambitniejszą grą, a potem ktoś zmienił zdanie i zrobił to, co najważniejsze, czyli walki z bossami, a całą resztę wywalił.

A jak wypadają ci niemilcy? W całej grze jest ich dziewięciu, mogę też z ręką na sercu powiedzieć, że mają ciekawe i ładne projekty, same starcia są bardzo różne i towarzyszy im ładna muzyka. Sam pomysł by dać im nowe ataki na NG+ również uważam za sympatyczny, ale nieco gorzej z wykonaniem. Bo widzicie – „Eldest Souls“ nie zawsze jest sprawiedliwe. I nie chodzi mi o to, że to gra, w której wrednie zginiecie wiele razy, bo mechaniki są nieintuicyjne, nie znacie ataków, walki się ciągną i nie wiecie jak zareagować, a przejście do kolejnej fazy potrafi mocno zmienić reguły gry. To wszystko prawda, ale jest to okej, po prostu twórcy założyli, że macie ginąć bardzo często. Nie, czasami fizycznie nie da się nie oberwać, bo cała mapa jest zaspamiona jakąś bardzo wredną obszarówką albo kolejne następujące po sobie ataki sprawiają, że jesteś w miejscu, w którym oberwiesz. Wszystko czasami aż za bardzo rozbija się o RNG.

Problem nie dotyczy wszystkich bossów, ale wciąż jest czymś frustrujących. Szczególnie, że granica pomiędzy życiem a śmiercią jest w tej grze bardzo cienka. RNG bywa męczące też pod innym względem – przy jednym z moich podejść do Eosa Boga Jedności, Eos spamował w kółko jedno AOE tak długo, że myślałam, że się zepsuł. Ale nie, on po prostu spamował atakiem, który obejmował jakieś 90% areny i wyłączał ją z użytku na jakiś czas. W tym czasie nie można było go obijać, a samo unikanie by nie oberwać polegało na staniu w miejscu przy krawędzi. Fascynujące.

No dobrze, ale czemu twierdzę, że mało ma to z „Soulsami“ (tymi od From Software) wspólnego? Ponieważ jedyne punkty wspólne między tymi grami, to walki z bossami. Serio. Staminę zużywają tylko uniki, a i to nie zawsze – za to jest jej bardzo mało. Broni nie można zmienić, nie ma też przedmiotów innych niż typowo questowe oraz swego rodzaju rdzenie, które dostajemy za pokonanie bossów, które mają wpływ na grę, w zależności od miejsca w jakie je wsadzimy i jaki build obraliśmy. Jedną z głównych zalet „Eldest Souls“ jest to, że zarówno rdzenie, jak i punkty umiejętności możemy w każdej chwili rozdysponować ponownie.

Rozwój postaci polega na tym, że za pokonanie bossa otrzymujemy punkt umiejętności. Są trzy główne drzewka rozwoju, które mają pewien wpływ na rozgrywkę. Nie jest to zbyt czytelne i klarowne, a same liczby wydają się śmiesznie małe. Moim zdaniem dało się to zrobić lepiej, podobnie jak mechanikę walki i mapowanie przycisków, którego się nie dało zmienić. Co z nimi nie tak? Leczymy się poprzez ładowane ataki. Inny rodzaj ładowanych ataków ładuje nam za to umiejętności (te od drzewek); no i są też normalne ataki, które… są tak słabe, że równie dobrze moglibyśmy bić przeciwnika mokrym makaronem. Wszystkie ataki wykonujemy wciskając X na padzie. Ładowane wymagają trzymanie tego X, a specjalne ładowane trzymania X + B. Mają też swoje nazwy, które są nieintuicyjne i się mieszają zaraz po wyjściu z samouczka – jakieś krwawe przypływy i inne takie. Nie udało mi się w pełni pojąć mechaniki tej gry, co ma małe znaczenie, bo najbardziej skuteczna strategia polega na spamowaniu ładowanego ataku, tankowania większości obrażeń i unikania niektórych ataków bossa. Serio, to działa lepiej niż jakiekolwiek próby nauki movesetu, mistrzowskiego wykorzystania okienek na ukąszenie wroga i perfekcyjnych uników.

Czy w takim razie odradzam „Eldest Souls“? I tak, i nie. Bawiłam się dobrze. Ta gra przynosi satysfakcję i mimo wszystko ma swój specyficzny, ale bardzo przyjemny klimat. Jest ładna i ma fajną ścieżkę dźwiękową. Sam design walk z bossami również na plus, po prostu poprawiłabym tu ich AI oraz niektóre ataki, tak by było uczciwie. Jest też naprawdę krótka i ma wiele potencjału, w dużej mierze zmarnowanego. Mimo wszystko nie brakuje jej znowu aż tak wiele i myślę, że dobry patch poprawiający cyferki, działanie ataków, długość pasków życia i nieco zmieniający balans umiejętności rozwiązałby większość problemów. Dlatego daję 5/10. Dałabym 6, ale miały być „Soulsy“, więc czuję się oszukana.

Źródło grafiki baneru: https://gamingtrend.com/feature/reviews/pixelated-masochism-eldest-souls-review/

This article is from: