Goniec, wydanie 744

Page 19

ferlieton

~ 19

Małgorzata Mroczkowska

zas

powrotów Koniec roku to doskonały czas na podsumowanie naszych dokonań. Dlatego nie dziwi mnie, że to właśnie w okresie świąteczno-sylwestrowym wiele emigracyjnych rodzin podejmuje ważne decyzje: wracać do ojczyzny, czy zostać? Pracownicy siłowni i klubów fitness twierdzą, że nowe abonamenty sprzedają się najlepiej w styczniu. To właśnie w tym okresie ludzie podejmują wyzwania noworoczne i decydują się zadbać o zdrowie fizyczne. Niestety czas pokazuje, że już na wiosnę wszystko wraca do normy i gaśnie styczniowy zapał do odchudzania. Ludzie lubią wyzwania i nawet wiedząc, że nie podołają, uwielbiają podnosić sobie poprzeczkę. Los emigranta nigdy nie był łatwy. Życie z dala od rodziny nie jest dla każdego. Ci jednak, którzy zdecydowali się zdobyć obcy kraj, zwykle wygrywają. Polacy zawsze zaliczali się do grupy ludzi niezwykle zaradnych i dobrze zorganizowanych. Umiemy nie tylko szybko znaleźć pracę, ale również odłożyć pieniądze i znaleźć dobrą szkołę dla naszych dzieci. A kiedy dochodzimy do wniosku, że zdobyliśmy już wszystkie góry, nie osiadamy na przysłowiowych laurach, tylko szukamy kolejnych gór do zdobycia. Tak się składa, że najczęściej przy wigilijnym karpiu zaczynamy marzyć o górach, które są najbliższe naszemu sercu, Bieszczadach albo Tatrach.

Znam ludzi, którzy zatoczyli wielkie koło, którzy wyjechali najpierw do Londynu, potem za wielką wodę, do Ameryki, by po latach „tułaczki” wrócić na ojczyzny łono. „Gdzie mi będzie tak źle, jak nie w Polsce?”, zwykli żartować. I mieli rację. Wzmocnieni psychicznie licznymi problemami, którym musieli stawić czoło, łatwiej aklimatyzują się w nie do końca łatwej Polsce. Okazuje się, że to, co dawniej ich w naszym kraju denerwowało, teraz stało się atrakcyjne i już tak bardzo im nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, zyskuje na wartości. My Polacy zawsze będziemy szukać Polski i do Polski wszystko i wszystkich porównywać będziemy. Można wyjechać z Polski, ale Polska z nas nigdy nie wyjedzie. I tak rodzą się legendy o tym na przykład, że nigdzie na świecie nie pieką tak dobrego chleba jak w Polsce, albo że tylko polskie lato jest prawdziwe, a każde inne jest niewystarczająco suche i ciepłe. Polacy w UK kupują polskie kosmetyki, chociaż brytyjskie wcale nie są złe. Złe nie są, ale najlepsze są nasze, wiadomo. Podobnie rzecz ma się z polskimi produktami żywnościowymi. Nie ma jak wizyta w polskim sklepie i plasterek polskiego pomidorka na kajzerce posmarowanej polskim masłem. Masło angielskie jest solone i nie każdemu ten smak pasuje. Podobnie jest z herbatą, którą wyspiarze piją z mlekiem. Polak pije herbatę co najwyżej z cytryną. Jedna z moich koleżanek powiedziała ostatnio, że ma już dość tych cotygodniowych wizyt w polskim sklepie, tych rozmów ze sprzedawczyniami w języku polskim, kupowania polskich krzyżówek i gazet. Otóż doszła do wniosku, że czas najwyższy wracać do Polski. Jednym słowem zapragnęła mieć polski sklep na co dzień i na każdym rogu.

Komentuj! Goniec.com

Powrót do ojczyzny emigranci nazwali „zjazdem”. Mówi się: zjeżdżam do kraju. Zjazd, to powrót, wyjazd bez powrotu i kupno biletu w jedną stronę, o czym wielu z nas marzy od lat. Trudna to decyzja, bo jak wiadomo nigdy nie jest dobry czas na tak poważną decyzję. W końcu nigdy nie wiadomo, jak tam nam faktycznie będzie i czy uda nam się tam odnaleźć. A z drugiej strony trochę żal zostawiać to, do czego się tu doszło, pracę i znajomych. Najtrudniej jest wracać rodzinom z dziećmi. Istnieje obawa o to, jak poradzą sobie w polskiej szkole, zwłaszcza że wiele polskich dzieci nie mówi po polsku. Zdarza się bowiem i to całkiem często, że polscy rodzice zwracają się do dzieci nie po polsku, ale po angielsku. Dzieci od biedy rozumieją mowę przodków, ale już nie czytają po polsku, a tym bardziej nie piszą. Ci jednak, którzy decydują się zjechać do Polski, rzadko wracają. Mimo wszystko udaje im się odnaleźć swój raj nad Wisłą. Bywa też, że przy tej okazji dochodzi do dramatów i nie wszystkie rodziny przejdą ten proces razem. Czasem dochodzi do rozwodu, zdarza się, że dzieci, jak tylko dorosną, wracają do UK, bo tylko tu czuły się bezpiecznie. Czasami nie potrafimy podjąć właściwej decyzji przez długie lata i wydaje nam się, że tkwimy w zawieszeniu. A potem okazuje się, że właśnie to rzekome zawieszenie było dla nas najważniejsze i wyszło nam na dobre. Na wszystko potrzebny jest czas i niczego w życiu nie da się przyspieszyć na siłę. Widocznie tak ma być. Warto też pamiętać o tym, że najlepiej jest tam, gdzie nas nie ma. Małgorzata Mroczkowska, z wykształcenia politolog, od 2004 r. mieszka w Londynie. Autorka powieści obyczajowych, m.in. „Angielskie lato”, „Od jutra dieta! Zapiski niedoskonałej pani domu” i najnowsza „Dziennik przetrwania. Zapiski niedoskonałej matki”.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.