1 minute read

MATEUSZ

Next Article
OFELIA

OFELIA

Było już późno (czy długo trwa listopadowy dzień), gdy Alosza zadzwonił do wrót więzienia. Zapadał zmierzch. Lecz Alosza wiedział, że wpuszczą go do Miti bez przeszkód. U nas, w naszym miasteczku, pod tym względem było jak wszędzie. Z początku oczywiście, po zakończeniu wstępnego śledztwa, dostęp do Miti dla krewnych i niektórych osób był utrudniony ze względu na nieuniknione formalności, ale później te formalności nie tyle osłabły, co po prostu rzecz tak się ułożyła sama przez się, że niektóre osoby wpuszczano bez trudności, że nawet niekiedy rozmowy z więźniem w przeznaczonym na to pokoju odbywały się prawie że w cztery oczy. Osób tych zresztą było niewiele: jedynie

Gruszeńka, Alosza i Rakitin. Ale do Gruszeński czuł specjalną sympatię sam sprawnik, Michał Makarowicz. Stary miał wyrzuty sumienia z tego powodu, że krzyczał na nią w Mokrem. Potem, dowiedziawszy się o całej sprawie, zaczął inaczej o niej myśleć. I rzecz dziwna: chociaż był święcie przekonany, że zbrodnię popełnił Mitia, odnosił się do niego, od chwili gdy go uwięziono, coraz łagodniej: „Może to dobra dusza, a tak marnie zginie z pijaństwa i nieporządnego życia!”

Advertisement

Zamiast dawnej zgrozy odczuwał teraz jakąś litość. miał dostęp do więzienia bardzo ułatwiony; choćby nawet przyszedł o późnej godzinie, wystarczyło, by poszedłdo naczelnika, i sprawa była załatwiona, tym bardziej że wszyscy.

This article is from: