Apokalipsa wg Barabasza Głód, Wojna, Zaraza i ten ostatni na okulałej chabecie. Zamyka stawkę.
Cisza panuje w półniebach, ćwierć kroku na lewo od bramy. Zatrzaśniętej, pordzewiałe zawiasy zwiastują przeraźliwy pisk. Archaniołowie od dnia ósmego ćwiczą grę na trąbach, bez nut — nie wychodzi. Hekatomba w nieodpowiedniej oprawie nie ma znaczenia. Czterej jeźdźcy niecierpliwie obgryzają kości, żebro trzeszczy, pora wyssać szpik. Ludzie zamykają oczy, oczekując na cud mamroczą. Powiedzmy modlitwy. Głód, Wojna, Zaraza i ten ostatni wydłubują resztki z zębów. Później sjesta, armagedon poczeka. Nie ma pośpiechu.
16
16