malarstwo • architektura • fotografia • design • biżuteria • rękodzieło • literatura • teatr • muzyka • ilustracja moda • rozwój osobisty • biznes • edukacja • sport • turystyka • wypoczynek • kulinaria • historia
ISSN 2545-1871
JAK? czasopismo bardzo kulturalne
nr 9 (2/2019) egzemplarz bezpłatny
Nasza firma jest przedstawicielem najstarszej na świecie fabryki produkującej tradycyjne ekspresy do kawy – firmy G. Bezzera S.R.L. Całość produkcji ma miejsce w siedzibie firmy w Mediolanie i trwa nieprzerwanie od 1901 roku, kiedy to Luigi Bezzera stworzył pierwszą maszynę do espresso. Znaczący rozwój technologiczny poparty wieloletnim doświadczeniem i unikalnymi patentami włoskiego producenta, a przy tym ponadczasowe wzornictwo i solidność wykonania sprzętu to podstawa sukcesu firmy Bezzera na wielu światowych rynkach. Naszą ofertę kierujemy do profesjonalistów – właścicieli lokali gastronomicznych: kawiarni, restauracji, hoteli, barów, pubów, ale również do nowoczesnych biur, w których coraz częściej przerwa na małą czarną stanowi element wspólnej integracji kadry pracowniczej. Dla naszych klientów zapewniamy bezpłatny montaż ekspresu oraz szkolenie z obsługi i przygotowywania kawy.
G.H. BETA s.c., ul. Balicka 100 lok. 41, 30-149 Kraków, tel. 602 722 772
www.najlepsza-kawa.pl
wstępniak Drodzy Czytelnicy! Przedstawiamy Wam wakacyjny numer naszego czasopisma. Zadbaliśmy o to, by tematyka była zróżnicowana i żeby każdy miał szansę znaleźć coś dla siebie. Są więc niespieszne podróże nie tak odległe, bo po, a raczej nad Krakowem, nieco zachęty do biegania po Beskidach, trochę tradycji związanej z obrzędami na Górnym Śląsku, lecz także sporo muzuki! Do spotkania z muzyką świata zachęca artykuł podsumowujący Siesta Festival w Gdańsku, inny opowiada o zbliżającym się Ladies’ Jazz Festival, a w zupełnie odmienne rejony muzyczne zabierze Was tekst przygotowany przez Muzeum Śląskie, zapraszający na wystawę poświęconą polskiemu hip-hopowi. Z radością też proponujemy lekturę kolejnego felietonu z cyklu Kultura niezapisana Witolda Vargasa. Tradycyjnie też znajdziecie teksty poświęcone architekturze czy zdrowej diecie. Dla każdego coś miłego? Mamy nadzieję! Udanych wakacji i miłej lektury!
spis treści 3
Podróże niespieszne... Celina Bukowy
6
Żywa Siesta Katarzyna Michniowska
10
KRÓL ARTUR, HERMETYCY I KATASTROFA EKOLOGICZNA Witold Vargas
12
Zajawka. Śląski hip-hop 1993–2003. Muzeum Śląskie
15
Galeria jednego obrazu
16
Mapa Obrzędowa Górnego Śląska Aleksander Lysko, Robert Garstka
18
Wnętrze ma znaczenie – metamorfoza pokoju dziecięcego Karolina Górnisiewicz
20
Biegnij w Beskidy! Magda Ostrowska
22
V Małopolski Kongres Kobiet Anna Łyżwa
24
Pomoc przy opowiadaniu siebie Danuta Czerny-Sikora
26
Letnie kolory budzą nas do życia i… zdrowia Dorota Malik-Ferfecka
28
Ladies’ Jazz Festival Gdynia Maciej Farski
wydarzenia
Zapowiedzi wydarzeń kulturalnych 28.06–28.07 – Summer Jazz Festival – Kraków 02–07.07 – XXI EtnoKraków Rozstaje 2019 – Kraków 03–06.07 – Open’er Festival 2019 – Gdynia 04–06.07 – Młyn Jazz Festival 2019 – Wadowice 04.07 – Bobyy McFerrin & Gimme 5 – Szczecin Music Fest 2019 - Szczecin 05.07 – Dni Fantastyki 2019 – Wrocław 06.07 – Mazurska Noc Kabaretowa – Amfiteatr, Mrągowo 10.07 – Mark Knopfler Koncert – Tauron Arena Kraków 10–14.07 – Starosądecki Festiwal Muzyki Dawnej – Stary Sącz 13–14.07 – Jarocin Festiwal ‚19 – Jarocin 13–21.07 – Sopot Film Festival – Sopot 14.07 – Festiwal ETNOMania – Wygiełzów 17–21.07 – Globaltica Festival 2019 – Gdynia 21–28.07 – Ladies’ Jazz Festival 2019 – Gdynia 21–28.07 – Festiwal Tańców Dworskich „Cracovia Danza” – Kraków 27.07 – Kołobrzeska Noc Kabaretowa 2019 – Kołobrzeg 25.07–04.07 – Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty – Wrocław 02–04.08 – OFF Festival 2019 – Katowice 05–11.08 – Festiwalu Stolica Języka Polskiego – Szczebrzeszyn 29–31.08 – Pannonica Festival 2019 – Barcice Dolne 18–25.08 – Pieśni Naszych Korzeni – XXVII Festiwal Muzyki Dawnej – Jarosław 13–15.09 – MDF Festival 2019 – Music. Design. Form. – Filharmonia, Szczecin
Chcesz w kulturalnym towarzystwie zareklamować swoją firmę, opowiedzieć w artykule o swojej działalności albo zaprezentować swoje dzieło? Zapraszamy do kontaktu!
materiały sponsorowane i reklamy umieszczone są na stronach: 12–14, 18–19, 20–21, 25 i na 2 stronie okładki
ISSN 2545-1871 2
JAK? czasopismo bardzo kulturalne wydawca: JAK - studio graficzne ul. Jemiołowa 20F, Kraków adres redakcji: ul. Wygrana 9/2, Kraków tel.: 607 986 515 e-mail: jakczasopismo@gmail.com www.facebook.com/jakczasopismo
redakcja: Katarzyna Michniowska, Jakub Michniowski projekt graficzny, skład i łamanie: JAK – studio graficzne www.jakstudio.pl
podróże
Podróże niespieszne, czyli o doświadczaniu Krakowa z lotu ptaka tekst: Celina Bukowy zdjęcia: Jakub Michniowski
Najlepszy sposób na podróżowanie, jeśli Ci się nie spieszy, jeśli nie ma znaczenia dokąd się udajesz, jeśli nie lubisz używać własnych nóg, jeśli nie chcesz być niepokojony wyborem kierunków, to balon. W balonie możesz decydować tylko kiedy wystartować i zwykle kiedy się zatrzymać. Reszta pozostawiona jest wyłącznie naturze. Wiliam Pane du Bois, „The Twenty-One Baloons”, 1947.
W krakowskim pałacu Krzysztofory, oddziale Muzeum Krakowa, na wystawie „Cyberteka. Kraków, czas i przestrzeń”, jedną z sal ekspozycji wypełnia olbrzymi balon. W koszu balona umieszony jest duży ekran, na którym wyświetlany jest kilkuminutowy film prezentujący przelot nad Krakowem w roku 1650. Widzimy tutaj niezwykle zwartą zabudowę miasta, którym od dziesięcioleci zachwycali się podróżni. Kraków, gdy na niego ze wzgórza zwierzynieckiego patrzeć, przypomina orła. Głowę przedstawia zamek, ulica Grodzka – szyję, a znów przedmieścia – skrzydła i ogon. Albo przez swą krągłość, jak lutnia, której szyją jest zamek ze swą ulicą. Kraków ma wiele ulic, wszystkie ze wspaniałymi murowanymi pałace i zacnymi domy.1 Widzimy Wzgórze Wawelskie z nieco podupadłym już zamkiem zbudowanym sto lat wcześniej „na sposób włoski”. Król ze swoim dworem co prawda już od 1 Martin Gruneweg, Opis Budowli Krakowa, 1583, 16021605, cyt. Za M.Fabiański, Złoty Kraków, 2010
40 lat rezyduje w Warszawie, ale jego wawelska posiadłość, mimo iż niezamieszkała na codzień, nadal należy do najwspanialszych w Europie. Pod nami krakowski rynek, ogromny plac w kształcie kwadratu (...) wszelako są tam liczne pawilony i budowle kamenne, jak drewniane, też inne z więzieniami, gdzie sprawują sądy i jeszcze inne, gdzie przebywają różni kupcy płocien, tkanin, skór i i innych podobnych towarów.2 Widzimy ciasno oplatające miasto, wspaniale średnowieczne fortyfikacje miejskie z 40 basztami, które już wkrótce okażą się bezradne wobec szwedzkich pocisków artyleryjskich. Szwedzi bez trudu je pokonają, zostawiając ulice i place zasypane drzewem, błotem i gnojem. Domy pozbawione bram, okien, krat, niektóre były zniszczone pociskami artyleryjskimi, pozbawione dachów lub rozebrane do wzmocnienia fortyfikacji. Kościoły, klasztory, Akademia Krakowska wraz z biblioteką były 2
Giampaolo Mucante, j.w
3
teatr/performance 4
obrabowane, a zamek królewski na Wawelu wraz z katedrą - złupione.3 Następne dziesięciolecia przyniosą miastu zarazy i biedę. Ale tego, lecąc dalej balonem w pogodny letni dzień roku 1650 nad barokowym Krakowem, jeszcze nie wiemy. W rzeczywistości podróż balonem, którą proponuje Muzeum Krakowa byłaby wówczas jeszcze zupełnie niemożliwa. Co prawda już w 1637 polski wynalazca włoskiego pochodzenia Tytus Liwiusz Burattini opublikował traktat Latanie nie jest niemożliwe, tak jak to dotychczas powszechnie sądzono, jednakże rozwój myśli i nauki oświeceniowej umożliwił pierwszy załogowy lot balonem dopiero ponad 100 lat później. Balon, na którego pokładzie siedziały przerażone: baran, kaczka i kogut, zbudowany przez fizyka Ami Arganda i braci Montgolfier, wzbił się w powietrze w 1783 roku w Wersalu. Polska należała obok Francji do pionierów badań nad lotami balonami. Rok po próbie francuskiej, w krakowskiej dzielnicy Wesoła z inicjatywy uczonego Jana Śniadeckiego nad Ogród Botaniczny wzbił się pierwszy polski balon, a pierwszym próbom lotów załogowych osobiście kibicował król Stanisław August Poniatowski. Komisja Edukacji Narodowej studziła jenak zapały zalecając krakowskim uczonym by najbardziej starali się stosować do pierwszych potrzeb i pożytków istotnych naszego Kraju, zostawując bogatszym i w pierwsze potrzeby obficie opatrzonym narodom wydoskonalenie tych doświad-
czeń, które prawie samej ciekawości dotąd służyć się zdające, znaczniejszych kosztów wymagają...4 . Nie wszyscy się zniechęcili, jednym z pierwszych odważnych polskich aeronautów był hrabia Jan Potocki, znany raczej jako autor „Pamiętnika znalezionego w Saragossie”. Współczesna technologia zabiera nas jednak dalej, w miejsca, o których się hrabiemu Potockiemu nie śniło. Dzięki firmie założonej w 1998 przez dwóch doktorantów Uniwesytetu Stanforda w Kalifornii możemy dziś odbyć wirtualny lot nad jakimkoliwiek miastem na świecie. Firma kusi sloganem: Obudź w sobie duszę odkrywcy i odkrywaj świat bez wychodzenia z domu. Google Maps, bo o niej tu mowa, pozwala na lot nad Krakowem w letni dzień AD 2019, a przycisk Control umozliwia dowolną zmianę wysokości „lotu”. I tak podróżując z Googlem widzimy, że stary Kraków zachował swą swą krągłość, jak lutnia, opasany teraz zielonym pasem Plant założonych w miejscu zbędnych fortyfikacji, a gęsta XIX wieczna zabudowa tworzy ciasny pierścień zamknięty Alejami Trzech Wieszczów i Plantami Dietla. W środku założenia błyszczy kwadrat pustego dziś rynku, efekt XIX wiecznej polityki urbanizacyjnej miasta, kiedy to usunięto z niego część zabudowań, zostawiając wieżę ratuszową, przebudowane Sukiennice i mały kościółek św. Wojciecha. Niebieska wstęga Wisły została przesunięta i zrobiła miejsce Dietlowskim Alejom. Wzgórze Wawelskie, ogołocone przez Austriaków
3 M. Drożdż, Jak szwedzki potop Kraków zrujnował, Gazeta Krakowska, 6 maja 2014
4 Cyt. Za „Pierwsi polscy zdobywcy przestworzy”, www. mapakultury.pl
W pierwszych dniach czerwca tego roku w Krakowie miał miejsce międzynarodowy 15. Kongres Organizacji Miast Światowego Dziedzictwa, gdzie omawiane były relacje pomiędzy dziedzictwem a turystyką. Z jednej strony turystyka jest kołem zamachowym rozwoju i szansą dla bardzo wielu miast historycznych, z drugiej masowy turyzm tworzy konflikty. Więc, moi drodzy Państwo, propozycja w duchu modnego Slow Travel: może niespieszny lot balonem?
podróże
z wielu mniejszych budowli, nadal malowniczo góruje nad sylwetką miasta. Możemy się ropędzić i podlecieć nad swój osobisty balkon na Ruczaju, Białym Prądniku czy Mistrzejowicach. Możemy też oczywiście być bardziej oryginalni i wybrać się na wirtualną wycieczkę Goole Maps do Amsterdamu, Padwy lub przedmieść Sztokholmu. „Sky is the limit”. Postrzeganie świata zmienione przez GoogleMaps zaowocowało całkiem poważnymi naukowymi opracowaniami nowej gałęzi turystyki „Armchair Tourism” – „Turystyki Fotelowej” pozwalającej na eksplorowanie świata ze swojego pokoju. Tymczasem zbliżają się wakacje, a wraz z nimi gorączkowe zwiedzanie-zaliczanie znanych miejsc. Paryż, Barcelona, Florencja, Wenecja. O tym, że masowa turystyka zniszczyła tę ostatnią przekonują dziesiątki reporataży. 29 mln zwiedzających Wenecję rocznie zmusiło rdzennych mieszaknców do ewakuacji z miasta. W filmie dokumentalnym „The Venice Syndrom” pewien starszy Włoch patrzy zdumiony na dziki tłum przechodzący przez mostek Rialto i głośno zastanawia się Gdzie oni wszyscy pójdą na siku?. Dziedzictwo kulturowe stało się najlepszym towarem XXI w. W ostatnich latach na świecie obserwuje się stały wzrost liczby podróży zagranicznych w tempie do 4 proc. rocznie. Przekroczona została już liczba 1 mld podróży turystycznych, a szacuje się że do 2030 roku liczba podróży zagranicznych na świecie wyniesie ponad 1,8 mld. Kraków ustawił się w kolejce za Pragą: co roku mamy nowe rekordy zwiedzających, w 2018 Kraków postanowiło zwiedzić ponad 13 mln ludzi.
P.S. Obecnie 60 minutowy „Lot balonem dla dwojga – Kraków” można bez problemu i dośwadczenia w lataniu nabyć na stronie Prezentmarzen. Realizator marzeń zapewnia, że „Podniebna przygoda o wschodzie lub zachodzie słońca to niezapomniane przeżycie pełne romantycznych uniesień i zapierających dech w piersiach widoków.”
Celina Bukowy – z wykształcenia historyk sztuki, z zamiłowania przewodnik po Krakowie. Publikowała artykuły na temat architektury. Mieszkała w Niemczech, Holandii i USA i od wielu lat jest członkiem International Woman’s Association in Kraków, dla którego prowadziła zajęcia z historii sztuki Krakowa. Głęboko wierzy w Europę wielokulturową.
5
muzyka
Żywa Siesta
tekst: Katarzyna Michniowska zdjęcia: Jakub Michniowski
Audycji „Siesta”, prowadzonej w „Trójce” przez Marci- MAYRA na Kydryńskiego, słucham od bardzo dawna. Program Mayra Andrade urodziła się na Kuten inspiruje mnie do kolejnych odkryć w muzyce świata bie, wczesne dzieciństwo spędziła na Wyspach Zielonego Przylądka, – muzyka latynoska, brazylijska, muzyka z Wysp Zielo- potem mieszkała w Senegalu, Angoli nego Przylądka, wreszcie fado to fascynacje z ostatnich i Niemczech. Jej ojczyzną są jednak Wyspy i to stamtąd pochodzi „baza” kilkunastu lat. jej muzyki. Od jakiegoś czasu odeszła W kwietniu uczestniczyłam po raz pierwszy w Sie- jednak dość daleko od klasycznych sta Festivalu, który w tym roku był wyjątkowo bogaty brzmień morny oraz coladery i porepertuarowo. Oto krótkie wrażenia z pięciu gdańskich szła w stronę mocno elektroniczną. Myślałam, że nie będzie mi to odpokoncertów (cztery z nich w pięknej Fiharmonii Bałty- wiadać, ale słyszana na żywo Mayra była naprawdę doskonała, a wszystckiej), na których miałam przyjemność być. kie dj-skie elektroniczne zabiegi pasowały do kabowerdyjskich motywów i świetnego, mocnego wokalu. Koncert był transowy.
6
Marcio Faraco to gość, którego już słyszałam 10 lat temu na festiwalu Skrzyżowanie Kultur w Warszawie i byłam teraz niezmiernie ciekawa, czy znów mi się spodoba na żywo. Marcin Kydryński zapowiadał go jako nowego Jobima, kusząc wizją atmosfery brazylijskich plaż. I tak, Marcio czerpie ze starej bossa novy, gra na gitarze zarazem wirtuozersko i łobuzersko, jego zespół to wspaniali profesjonaliści z dużo dawką energii i humoru. Lecz Marcio śpiewa też czasem po francusku, jest bowiem od lat mieszkańcem Paryża i atmosferą tego miasta jest przesiąknięty. I ta mieszanka bardzo mi się podobała. Na dodatek potwierdziły się zapewnienia organizatorów o niezwykłe miłym i przyjacielskiem usposobieniu artysty. Cały czas emanował ciepłem i optymizmem. Kiedy na kilkanaście minut jeden z muzyków zszedł ze sceny z powodów technicznych, Marcio
muzyka
MARCIO
skwitował to słowami „O! straciliśmy basistę!” i płynnie zaimprowizował przecudną składanę utwo-
rów Jobima. Za co uradowana publiczność nagrodziła go gromkimi brawami.
7
muzyka
LUCIBELA Czas na debiut! Marcin Kydryński zapowiedział występ tej, jak to mówił, dziewczyny, z dumą odkrywcy i promotora, prosząc o gorące powitanie. I było gorąco! Lucibela pochodzi z Wysp Zielonego Przylądka i właściwie możnaby ją zaklasyfikować po prostu jako następczynię kultowej Cesarii Evory. Ale nie, ta niesamowita kobieta zasługuje na coś więcej. Tak jak Cesarzowa śpiewa repertuar z Wysp – morny, coladery, nie słychać w tej muzyce naleciałości z innych regionów świata. Ale ma inny głos, nie tak niski, za to bardzo charakterystyczny i niezwykle mocny, jak prawdziwa diwa. Ma też charyzmę, zachowuje się na scenie, jakby nie tylko była dla niej urodzona, ale jakby występowała tam od wielu lat. A debiutowała ponoć przed niespełna rokiem. Lucibela dostała wielokrotne owacje, a płyty, które przywiozła (nie do dostania w Polsce) nowi fani wykupili zanim wyszłam z sali...
ANA Ana Moura to postać znana w świecie, a mnie znana od 10 lat, czyli od warszawskiego festiwalu. Nazywana jest największą pieśniarką fado, a głosem i charyzmą może z nią konkurować na tym polu chyba tylko Mariza. Ale mam jeden problem z tą muzyką – w międzyczasie byłam w Lizbonie i słyszałam fado bliższe korzeniom tego gatunku – śpiewane na ulicy i w małych knajpkach, a capella lub tylko z towarzyszeniem określonych instrumentów akustycznych. Z tego wzięło się moje nowe nastawienie do muzyki Any – nazywam ją popfado. Na koncercie tylko na chwilę umilkły mocne instrumenty perkusyjne i inne konkurencyjne dla głosu artystki i można było podziwiać wokal z delikatnym tłem gitary oraz gitary portugalskiej. Całość show była bardzo efektowna i podobała mi się, gdzieś tylko z tyłu głowy mały krytyk szeptał: to nie jest fado, to nie jest fado...
8
muzyka
SELMA Selma Uamusse wystąpiła w klubie Parlament, gdzie, zamiast statecznie zasiadać, tłum szalał na parkiecie i nieco również na balkonikach. Co za energiczna kobieta! Urodziła się w Mozambiku, a mieszka od 1988 r. w Portugalii. Selma opowiadała, śpiewała, grała i tańczyła na scenie i poza nią – wyszła też do publiczności z pieśnią na ustach. Koncert był świetny, niezwykle bogaty i urozmaicony. Otrzymaliśmy sporą dawkę wzruszeń, bo artystka ma przesłanie duchowe, którym się dzieli ze słuchaczami. Muzyka, będąca mieszanką afrykańskich rytmów i nowoczesnej elektroniki, jest trudna do zaszuf ladkowania. Były momenty wielkiej skocznej imprezy tanecznej, były momenty niezwykle liryczne, najwięcej jednak było momentów transowych, gdy dźwięki etnicznych instrumentów podkręcane elektroniką mieszały się z psychodelicznym głosem wokalistki śpiewającej w językach afrykańskich, po angielsku, a nawet troszkę po polsku. Spotkałam się z opiniami, że był to najbardziej zaskakujący i spektakularny element festiwalu. Mimo wszystko trudno mi jednoznacznie określić, który z koncertów zasługuje na szczególne wyróżnienie. Każdy bowiem był jedyny, niepowtarzalny, a organizatorzy, dbając o różnorodność ze wspólnym mianownikiem „muzyki świata” zaprosili wyjątkowych i fantastycznych artystów.
9
kultura niezapisana
KRÓL ARTUR, HERMETYCY I KATASTROFA EKOLOGICZNA
Zgodnie z zapowiedzią tym felietonem rozpoczynam, nazwijmy to, zabawę w „co ma piernik do wiatraka?”. Polegać będzie ona na odnajdywaniu w sposób kontrolowany powiązań między z pozoru nieprzystającymi motywami i wątkami z legend i podań. Związki te tworzą fascynującą sieć, a że ma ona strukturę trójwymiarową, nie da się jej opisać linearnie. Pisząc na dwuwymiarowym papierze, jednowymiarowym ciągiem znaków i znaczeń, zmuszony będę więc zataczać małe pętle i powtarzać pewne pojęcia. Inaczej się po prostu nie da. Motywy, które na dziś wybrałem to: Legenda o królu Arturze, ruch hermetyczny w filozofii renesansu oraz wysyłane przez środowiska naukowe alarmy doty1
czące nieuchronnie zbliżającego się kataklizmu ekologicznego, które to traktuję niezwykle serio.
ARTUR I ALCHEMIA Związek między legendą o królu Arturze i alchemią jest bardziej niż oczywisty. Wszak młody Artur zasiadł na tronie dzięki opiece Merlina – czarodzieja, a tak naprawdę alchemika. Czarodziej i alchemik to bowiem dwa oblicza tego samego zjawiska. Wiedza alchemiczna, dość naiwna z perspektywy dzisiejszej nauki, ma na swoim koncie niebagatelne osiągnięcia, jak choćby wynalezienie technik wytopu i obróbki żelaza. Kruszec ten, który notabene naznaczył całą epokę,
tekst: Witold Vargas ilustracje: Witold Vargas
występuje w naturze tylko w postaci rudy żelaza, a przypomina nam o tym niejako rzeczona legenda. Czyż nie chodzi w niej przecież o wydobycie miecza z kamienia? Motyw ten należy rozumieć tak na prawdę jako relikt pradawnej sztuki hutniczej. A dlaczego naukowcy z tamtych czasów uważani byli za czarodziejów? Otóż wiedza stanowiła doskonałe narzędzie władzy i przewagi nad nieoświeconym tłumem. Trzymanie jej w tajemnicy dawało monopol na coś, co dziś nazwalibyśmy „przemysłem zbrojeniowym”. Można sobie wyobrazić, że alchemicy zbywali dociekliwość niewtajemniczonych mówiąc: „To takie czary mary”.
MAGICZNY KOWAL I NAŚLADOWANIE DZIEŁA BOŻEGO Kowale, bohaterowie licznych mitów i podań, są podobni do Prometeusza – tak jak on zapalają na ziemi kaganek cywilizacji, zdradzając przy tym, z mniejszymi lub większymi oporami, boskie tajemnice. Już Hefajstos spadłszy na wyspę Lemnos nauczył małpy sztuki kowalstwa, skąd rozprzestrzeniła się ona na cały świat. W innych legendach, pochodzących z czasów schyłku pogaństwa i rodzącej się epoki chrześcijaństwa, obserwujemy próbę siły między Jezusem a Kowalem – reprezentantem dawnej wiary. W tym artykule nie ma miejsca na szczegóły, ale zainteresowanym polecam książkę „Magiczne zawody” z serii Legendarz, gdzie wszystkie te wątki dokładnie opisałem w formie krótkich opowieści. Spójnikiem podań o kowalach-czarodziejach i alchemikach jest ludzkie pragnienie naśladowania bogów w ich dziele stworzenia. Tu pojawia się kolejny motyw: Czy nam – ludziom wolno ingerować w boski porządek?
10
Pragnienie udziału w dziele tworzenia towarzyszyło ludziom od zawsze, a wraz z nimi rozwijała się w ludzkiej podświadomości przestroga przed skutkami takiego świętokradztwa. Dawniej wierzono w naturalny pęd materii ku doskonałości. Wyobrażano sobie, że ukryte pod ziemią kamienie dojrzewają bardzo powoli, by stać się wreszcie bryłami szczerego złota, na wzór pąka, który z czasem przemieni się w soczysty owoc. Wierzono też i potwierdzały to ówczesne odkrycia, że człowiek jest w stanie ten proces przyśpieszyć za pomocą władzy nad żywiołami. Czyż ceramika nie jest przemianą błota w skałę za pomocą żywiołu ognia? Z drugiej strony obawiano się, że bogom może się ta ludzka zabawa w twórcę nie spodobać i że jak w „Uczniu czarnoksiężnika” doprowadzi ona do katastrofy. Od renesansu począwszy drogi alchemików zaczęły się rozchodzić. Jedni, sfrustrowani bezskutecznymi próbami
przemiany ołowiu w złoto, podążyli drogą metody naukowej, dając początek współczesnej chemii; inni zaś, jak hermetycy, doszli do wniosku, że prawdziwa droga do doskonałości nie tkwi w skałach, a w samym człowieku, więc i przemiana musi nastąpić w nim, jeśli nie chce ściągnąć na siebie boskiego gniewu.
DOSKONAŁOŚĆ CZY KATASTROFA Wątek kary, która spadnie na ludzki ród za jego pychę, doskonale spaja: mity, rozważania hermetyków o przymierzu z bogami, dawne i współczesne wizje apokaliptyczne. Oto, jeśli człowiek się nie opamięta i ulegać będzie swym żądzom, niechybnie ściągnie na siebie zagładę. Tak powiadają stare legendy i tak formułowane są dziś apele naukowców z całego świata. Co ciekawsze, czarny scenariusz, który zawisł nad światem, zgotowali nam, wbrew przekonaniu niektórych, nie rozpustnicy i cudzołożnicy, a potom-
kowie kowali i alchemików. Kowal w ujęciu legendarnym to archetyp przemysłowca. To ten, który uzbroił ludzi w narzędzia i sprawił, że zaczęli oni zmieniać świat na swoją modłę. Alchemik zaś jest antenatem chemika, który dziś pracuje nad coraz to skuteczniejszymi środkami owadobójczymi, nawozami sztucznymi i na potęgę produkuje plastik, zalewający rzeki i morza.
INTUICJA LEGENDY Być może widmo katastrofy ekologicznej jest jedynie współczesną wersją mitu o końcu świata. Chciałbym w to wierzyć, choć niezbyt potrafię. Swoją drogą, cokolwiek by się stało, świat, który niejedno już widział na przestrzeni miliardów lat, nie przestanie się kręcić, nawet kiedy zabraknie na nim człowieka. Być może jakaś istota w dalekiej przyszłości odkryje ślady ludzkiej bytności na ziemi, ale na pewno nie ujrzy pajęczyny legend i mitów, którą upletliśmy. Tego pięknego stworzenia o tysiącu odnóży najbardziej mi szkoda.
kultura niezapisana
HERMETYCY VS. CHEMICY
2
1. Narodziny Alchemii – Witold Vargas – Magiczne zawody 2. Kowal, alchemik, czarodziej – Witold Vargas – Magiczne zawody
Witold Vargas – wraz z Pawłem Zychem tworzy i ilustruje książki z serii „Legendarz” w której ukazał się, m.in. Bestiariusz Słowiański. Od lat, wraz z Pawłem, zajmuje się badaniem skarbów polskiego dziedzictwa niematerialnego i popularyzowaniem go. 11
wystawa
Zajawka. Śląski hip-hop 1993–2003. Wystawa czasowa w Muzeum Śląskim tekst i zdjęcia : Muzeum Śląskie
Zajawka to jedna z pierwszych muzealnych ekspozycji traktujących o początkach hip-hopu w Polsce. Jest próbą pokazania fenomenu kultury hip-hopowej, która ukształtowała wybory i światopogląd tak wielu osób. Hip-hop narodził się pod koniec lat 70. XX wieku w środowiskach ubogich Afroamerykanów. Dla większości z nich stanowił często jedyną dostępną formę publicznej wypowiedzi. Przeszczepiony na polski grunt w latach 90., pozbawiony politycznego wymiaru walki z rasizmem i wykluczeniem, stał się medium, przez które przemówili młodzi ludzie, bardzo często torując sobie drogę do lepszej pozycji społecznej. Zajawka opowiada o początkach fascynacji hip-hopem, pokazuje pierwszą dekadę jego rozwoju, pierwsze próby tworzenia i zmagania się z problemami typowymi dla pionierów każdej dziedziny. Tytułowa „zajawka” to słowo pierwotnie oznaczające zwiastun, zapowiedź filmu czy audycji radiowej. Jest
12
jednym ze słów, które z hip-hopowego slangu niepostrzeżenie przeniknęły do języka codziennego. Słowo to niesie ze sobą także pewien bagaż symboliczny, wyrażający ducha tamtego czasu. Określenie „zrobić coś dla zajawki”, czyli zrobić coś ze szczerej chęci, z pasją, niekoniecznie z myślą o zarabianiu pieniędzy, to dewiza przyświecająca w tamtym czasie twórcom hip-hopu. Zarówno tym, którym ta aktywność przyniosła popularność, jak i tym tworzącym tylko do szuflady. Dlatego właśnie „zajawka” stała się słowem kluczem wystawy o początkach hip-hopu na Śląsku. Lata 1993–2003, do których bezpośrednio odnosi się wystawa, to okres, w którym tworzyły się pierwsze struktury środowiska hip-hopowego
w naszym regionie. Jest to dekada poszukiwań własnej formy wypowiedzi, niezależnej od komercyjnego rynku. Kształtowanie się sceny w tamtym czasie można najogólniej podzielić na dwa etapy. Pierwszy to lata 1993–1997 – okres braku rodzimych wzorców, pionierskich przedsięwzięć oraz próby zrozumienia, czym jest „ten” hip-hop, i przełożenia go na polską rzeczywistość. Drugi etap to koniec lat 90. i początek nowego stulecia. Jest to czas dynamicznego rozwoju sceny i środowiska w całej Polsce, którego efektem jest ogromne zainteresowanie rapem w mediach, mające swoją kulminację w okolicach 2005 roku. Wybór 1993 roku jako początkowej granicy czasowej wystawy jest związany z datą powstania
wystawa
zespołu Kaliber 44, bez wątpienia jednego z symboli śląskiego hip-hopu, ale również początków tej muzyki w Polsce. W tym roku nastąpił również wyjazd ostatnich wojsk radzieckich z naszego kraju, a warszawskie Radio Kolor rozpoczęło nadawanie pierwszej audycji poświęconej kulturze hip-hop. Końcową cezurą wystawy jest natomiast rok 2003, w którym swoją działalność zakończył drugi historyczny zespół ze Śląska – Paktofonika. W tym czasie Polska podpisała traktat akcesyjny zwiastujący nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Media głównego nurtu coraz częściej interesowały się polskim hip-hopem, popularność zdobywały komercyjne zespoły, w środowisku określane mianem hip-hopolo. Rok 2003 nie oznacza bynajmniej końca hip-hopu w Polsce, jest to jednak symboliczne zamknięcie pewnego etapu jego rozwoju. Zajawka to opowieść o doświadczeniach z okresu, w którym wiele działo się w polityce, gospodarce, a także życiu społecznym. To opowieść o formowaniu się grupy młodych ludzi, dla których brutalne zasady gospodarki rynkowej, w tym rozziew między obrazem medialnym a rzeczywistością, były trudne do zaakceptowania. Wreszcie to opowieść o niezgodzie na wtłoczenie w ramy chaotycznego świata. Wystawa zadaje również pytanie, czy na Śląsku, przechodzącym
Jedna z kilku wersji kasety demo nagranej przez Kaliber 44 w latach 1993–1995; wł. Piotr Opoka
poważne przemiany związane z deindustrializacją – w regionie pogranicza z trudną historią i skrajnym eksploatowaniem środowiska naturalnego oraz społeczności, która ten obszar zamieszkuje, jest miejsce dla człowieka, jego uczuć i opinii. Artystyczna bezkompromisowość i potrzeba komunikowania dylematów o świecie to cechy charakterystyczne hip-hopu, który poprzez muzykę, słowo, taniec i działania w sferze wizualnej pozostaje niezwykle sugestywnym przykładem powrotu do autoekspresji i zwrócenia uwagi na potrzeby jednostki. Zajawka uświadamia więc, że
sztuka jest wszędzie, a potrzeba kreatywności to nieodłączna część naszej kondycji – silniejsza niż eksperymenty gospodarcze lub społeczne. Wystawa nie powstałaby bez życzliwości i wsparcia środowiska hop-hopowego. Liczba osób, które przyczyniły się do powstania ekspozycji, świadczy o tym, że idee hip-hopu są żywe, a wystawa jedynie zapoznaje z nimi szerszą publiczność. Wystawa przeznaczona dla osób powyżej 16. roku życia. Osoby młodsze powinny przebywać na jej terenie pod opieką i za zgodą pełnoletnich opiekunów.
13
wystawa List dołączony do kasety demo wysyłanej przez Kaliber 44 do wytwórni muzycznych, 1995; wł. Piotr Opoka
Słownik b-boy / b-girl – tancerz / tancerka breakdance breakdance (break) – rodzaj tańca, jeden z elementów kultury hip-hop beef – jawny konf likt pomiędzy dwoma raperami, składami lub Dj-ami; jego efektem są dissy baggy – luźne, workowate spodnie, często z obniżonym krokiem beat / bit – slangowa nazwa rytmicznego podkładu muzycznego w utworach hip-hopowych crew (ang. załoga) – określenie grupy malującej graffiti, np. US crew, czasami używane również squad diss – atak słowny na innego rapera lub zespół w postaci utworu muzycznego lub jego fragmentu. Na dissach bardzo często opierają się bitwy freestylowe DJ – osoba odpowiedzialna za puszczanie muzyki w klubie. W hip-hopie niezwykle ważny członek zespołu, odpowiedzialny również za skreczowanie, często również producent muzyczny. Dj-ing jest uważany za jeden z elementów kultury hip-hop freestyle – określenie improwizacji w rapie
14
graffiti – wizualny element kultury hip-hop opierający się na często nielegalnym malowaniu murali, głównie przy użyciu farb w sprayu. Powstałe obrazy najczęściej są oparte na literze, która jest ksywką writera lub grupy jam graffiti – wspólne malowanie graffiti, na ogół legalne MC (Master of Ceremony) – raper, wykonawca utworów hip-hopowych miejscówka – slangowe określenie miejsca spotkań, raczej mające charakter nieformalny. Miejscówką może być osiedlowa ławka, boisko, ale i suszarnia w bloku czy skateshop prowadzony przez znajomego nielegal – określenie na undergroundowy album nagrywany i rozprowadzony własnym sumptem panel – podstawowa forma graffiti na pociągu srebro – potocznie nazywane szybko wykonane graffiti składające się z dwóch kolorów, najczęściej ze srebrnym wypełnieniem, czasami wymiennie z określeniem Throwup
skejt (ang. skate) – określenie osoby jeżdżącej na deskorolce skrecz (ang. scratch) – dźwięk powstający poprzez poruszanie płyty winylowej do przodu i wstecz pod igłą gramofonu tag – podpis writera lub grupy malującej (crew) wholecar – w slangu graffiti zamalowany cały wagon pociągu od góry na dół. Wholetrain to natomiast pomalowany cały pociąg writer – osoba malująca graffiti wrzut – w slangu hip-hopowym oznacza pracę graffiti yard – miejsce, w którym maluje się pociągi
Galeria jednego obrazu
Beata Stefaniak-Klepek Braty dwa, 2014 olej, wym.: 50x70 cm
15
tradycja
Mapa Obrzędowa Górnego Śląska
Obrzędy, zwyczaje, rytuały – niektóre z nich są powszechnie znane i kultywowane. Inne – powoli odchodzą w zapomnienie. Tradycje przez lata zmieniają swoje formy, a kolejne pokolenia dodają do nich własne elementy, tworząc ich współczesną wersję. Obrzędy często traktujemy jako barwny dodatek do codzienności, ciekawy zwyczaj urozmaicający powszedniość. Warto jednak zagłębić się nieco w historię i źródła zwyczajów, które nam towarzyszą. Regionalny Instytut Kultury w Katowicach od kilkunastu lat bada, dokumentuje i wyjaśnia pochodzenie tradycji i obrzędów funkcjonujących na terenie województwa śląskiego i historycznej ziemi górnośląskiej. W ramach jednego z projektów Instytutu o nazwie „Mapa Obrzędowa Górnego Śląska” prowadzone były badania żywych do dziś obrzędów, które kultywowane są na terenie województwa śląskiego oraz opolskiego.
16
tekst: Aleksander Lysko, Robert Garstka zdjęcia: Robert Garstka
Opisując i ilustrując zwyczaje, rozmawiając ze społecznościami kultywującymi lokalne tradycje, badacze Instytutu starają się ukazywać skalę zmian, jaka zaszła na ziemi górnośląskiej na przestrzeni ostatnich lat. Efektem prowadzonych prac było m.in. stworzenie strony internetowej i wydanie publikacji ilustrującej i opisującej wybrane obrzędy. Fragmenty publikacji prezentujemy na gościnnych łamach „Jak?”. W kolejnych numerach będziemy opisywać interesujące zwyczaje, ich pochodzenie i miejsca, w których współcześnie można je jeszcze zobaczyć. Zachęcamy do lektury i przemierzania Śląska i Opolszczyzny z Mapą Obrzędową Górnego Śląska. Więcej na stronach: mapaobrzedowa.pl rik.katowice.pl
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia) Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zwane powszechnie świętem Matki Boskiej Zielnej, w wielu miejscach doczekało się różnych form kultu. W Łaziskach Rybnickich zwane jest Dróżkami Maryjnymi. W wigilię Wniebowzięcia NMP (14 sierpnia) dziewczęta przyozdabiają kwiatami figurę Matki Boskiej i przygotowują „domek Maryi”, w którym stanie „trumna z jej ciałem”. Czuwają przy niej, a następnie biorą udział w procesji. Obecnie wiedzie ona wokół placu przykościelnego cmentarza, jednak pierwotnie odbywała się na pobliskim wzniesieniu, na tzw. „Kępie”, zwanej przez mieszkańców Łaziską Golgotą. Następnego dnia wczesnym rankiem od „domku Maryi” w stronę kościoła wyrusza procesja z figurą Maryi Wniebowziętej. Od 2015 roku, m.in. za sprawą księdza Adama Zgodzaja, do sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej w Piekarach Śląskich po 100 latach nieobecności powróciła tradycja misterium Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz procesji pogrzebowej z figurą Matki Bożej Zaśniętej. Obchody Maryjne rozpoczynają się 14 sierpnia. Po nieszporach na Rajskim Placu odbywają się przygotowania do pogrzebu Matki Bożej. Dziewczęta obmywają jej „ciało”, namaszczają olejami z Ziemi Świętej, ubierają w szaty pogrzebowe i przyozdabiają kwiatami. Następnie procesja podąża na dróżki różańcowe, które kończą się w kaplicy Grobu Matki Bożej. Podczas uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej procesja wyrusza ponownie na kalwaryjskie ścieżki, by rozważać tajemnice chwalebne różańca i dokonać obrzędu koronacji figury Matki Bożej. Uroczystości kończy procesja zmierzająca do bazyliki. 15 sierpnia w kościołach święci się również zioła, warzywa, owoce, zboża i kwiaty, układane w okazałe bukiety.
Dożynki, zwane też żniwówką, obchodzone są z okazji zakończenia zbiorów zbóż. Współcześnie organizowane są w parafiach i gminach, a także na szczeblu: powiatowym, wojewódzkim oraz ogólnopolskim. Dawne formy dożynek gospodarskich zostały zastąpione współczesnymi, nierzadko odbywającymi się w miejscowościach, gdzie rolnictwo jest w zaniku. Obecne dożynki bardzo często przypominają festyn z licznymi atrakcjami. Pojawiają się karuzele, budy odpustowe, pokazy płodów rolnych, występy zespołów folklorystycznych oraz zaproszonych gwiazd. W wielu miejscowościach domy i obejścia zdobione są ciekawymi i zabawnymi elementami. Dożynki rozpoczynają się mszą świętą, po której uczestnicy prezentują się w barwnym korowodzie, udającym się w miejsce dalszych uroczystości, np. na boisko sportowe. Tam, po części oficjalnej następuje przekazanie chleba, jego podzielenie oraz wybór najładniejszej korony dożynkowej. Korona lub wieniec dożynkowy, uwite ze zbóż z dodatkiem kwiatów, owoców i warzyw, są najważniejszym atrybutem tego święta. Współcześnie niejednokrotnie wykonywane są przez osoby spoza danej miejscowości i tam też nabywane. Końcową atrakcją jest zabawa taneczna lub występ znanych zespołów muzycznych czy kabaretowych.
tradycja
Dożynki
17
architektura
Wnętrze ma znaczenie – metamorfoza pokoju dziecięcego tekst: Karolina Górnisiewicz zdjęcia: Krzysztof Łysek
Przestrzeń, w której przebywamy, wpływa na nastrój. To, jakie kolory dominują w naszej sypialni, oddziałuje na poziom relaksu lub pobudzenia. Funkcjonalne zaplanowanie kuchni pozwala uniknąć frustracji związanej z brakiem wygodnego miejsca do przygotowywania posiłków lub trudnością z utrzymaniem czystości. Pokoje dziecięce są w każdym domu sporym wyzwaniem. Wszyscy rodzice wiedzą, jak trudno jest zapanować nad stale rozrastającym się zbiorem przedmiotów, które muszą pomieścić się w jednym wnętrzu. Dobrze zaplanowana przestrzeń służy użytkownikom, współgra z nimi. Pokoje dzieci mają za zadanie połączyć kilka funkcji: sypialnianą, przestrzeń do zabawy i przechowywania oraz miejsce do odrabiania lekcji lub rysowania dla starszych dzieci. Prawidłowy podział wymienionych stref jest połową sukcesu. Należy dobrać je odpowiednio do kształtu oraz ustawności pomieszczenia. Pokój dziecięcy to jednak nie tylko sztywne reguły i wymiary. Każdy chciałby, aby było to miejsce wyjątkowe. Dzieciństwo to niepowtarzalny czas wolności, nieskrępowanej swobody i wyobraźni. Tworząc pokoje dziecięce staramy się zawrzeć w nich odrobinę magii, przygody i beztroski. Jak wiadomo dzieci nie mieszkają same. Rodzice, którzy spędzają długie godziny czytając książeczki lub układając klocki ze swoimi pociechami, powinni mieć przyjemność z czasu spędzanego przed
18
w ich pokojach. Projektując wnętrza dziecięce staramy się znaleźć najlepsze rozwiązania dla różnych potrzeb i oczekiwań wszystkich domowników. Zdarzają się sytuacje, w których wykonanie pełnego projektu nie jest możliwe. Kiedy mały człowiek użytkuje już swoją przestrzeń, ale nie spełnia ona oczekiwań i nie mamy ochoty na długotrwały remont i szukanie fachowców, możemy skorzystać z usługi metamorfozy. Gosia i Marcin oraz ich synkowie to bohaterowie naszej szalonej jednodniowej metamorfozy. Wykorzystując po
dopełnieniem koncepcji. Efekt końcowy zawdzięczamy doskonale dobranym tekstyliom i dodatkom, które nadają zaplanowany przez nas styl vintage. Nasze metamorfozy pozwalają szybko zmienić wnętrze, bez konieczności długotrwałego procesu oraz dużego zaangażowania użytkowników. Każde wnętrze może przejść przemianę. Dzięki naszej kreatywności i doświadczeniu wiemy, w jaki sposób tchnąć w nie nowe, piękniejsze życie. Wnętrze ma znaczenie!
architektura
krótką nieobecność rodziny dokonałyśmy przemiany sypialni starszego brata w pokój dla dwóch chłopców. Efekty naszej pracy przeszły ich najśmielsze oczekiwania. Wymieniając się inspiracjami z mamą chłopców, zauważyłyśmy, że marzy o motywie gór. Spełniłyśmy jej prośbę, łącząc styl vintage z malarskim i rozbudowanym akcentem ośnieżonych szczytów. Założeniem metamorfozy jest wykorzystanie maksymalnej liczby przedmiotów, które są już elementem wyposażenia, tak aby zminimalizować koszty całego przedsięwzięcia. Do gotowych mebli z „sieciówek” dodałyśmy oryginalne i własnoręcznie wykonane wezgłowia łóżeczek. Domki ze sklejki stały się pięknym
Karolina Górnisiewicz – architekt wnętrz, absolwentka krakowskiej ASP. Wraz z Agnieszką Goryjewską prowadzi pracownię projektową goryjewska.górnisiewicz. Poprzez swoje podejście do pracy chce pokazać, że wnętrza wpływają na nastrój, sposób życia i energię, że mają znaczenie. Prywatnie mama dwójki wspaniałych dzieci i żona wyjątkowego męża. 19
sport i turystyka 20
Biegnij w Beskidy!
Bieganie cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Biegamy dla zdrowia i dobrego samopoczucia, by odprężyć się od stresu, szczególnie tego związanego z pracą, by pobyć blisko natury, zrelaksować ciało i umysł, ale także po to, by sprawdzić swoje siły i możliwości w przyjacielskiej, sportowej rywalizacji. Górskie tereny Beskidów doskonale nadają się do tego typu rekreacji. Zatem biegiem w Beskidy! W Beskidzie Żywieckim wyznaczone zostały nowe trasy. Powstawały głównie z myślą o biegaczach i piechurach, ale niektóre z nich przypadną do gustu również amatorom rowerów górskich. Są łatwiejsze i trudniejsze, dłuższe i krótsze – jest w czym wybierać. Obiegał je lokalny biegacz Rafał Bałaś, zawodnik rozgrywanego na
szlakach polsko-słowackiego pogranicza Ultramaratonu Chudy Wawrzyniec. Wśród tras znalazły się pętle z tego słynnego biegu górskiego, szlakiem Wilczych Groni i wiele innych, które z pewnością będą kojarzyć turyści i miejscowi biegacze. Wytyczono je tak, by zaczynały się i kończyły w jednym punkcie, gdzie można zostawić samochód. Mają różną długość i trudność. Prowadzą po najciekawszych ścieżkach regionu, zahaczają o dodatkowe atrakcje – dla tych, którym zależy na czymś więcej niż solidnym treningu w górskiej scenerii. W Beskid Żywiecki łatwo dotrzeć z wielu miejsc w Polsce dzięki dobrym połączeniom (trasie katowickiej, obwodnicy Bielska-Białej i trasie na Zwardoń), co czyni te góry wyjątkowo atrakcyjnymi na weekendowy wypad i dobry trening podbiegów
tekst: Magda Ostrowska zdjęcia: Dominik Imielski
i zbiegów. Przy każdej z tras znajdziecie krótki opis, mapę i profil oraz link do Garmin Connect. Wszystkie dostępne są na stronie napieraj.pl w zakładce: trasy biegowe. Nie każdy może zostać amatorem biegania w górach czy długich, wielogodzinnych wycieczek. Są tacy, których zniechęci brud butów, nóg, pot lejący się po plecach na długich podejściach, latem dokuczające muszki, które potrafią stworzyć aureolę wokół głowy i nie odstępować na krok. To prawda, z górami wiążą się i takie scenariusze. Bieganie w górach jest trudne, ale nie ma w sobie niczego z monotonii. Niespodzianki i wyzwania czekają na każdym kroku, nawet w miejscach, w których byliśmy już wiele razy. A czas płynie całkowicie inaczej. Gdy wdrapiesz się na górę, orientujesz się, że minęła
Chudy Wawrzyniec to terenowy bieg ultra na dystansach 80 km, 50 km i 20 km po szlakach polsko-słowackiego pogranicza w Beskidzie Żywieckim. Organizowany jest już od 2012 roku, to co go charakteryzuje to dość wymagająca formuła – bez przepaków, bez supportu, z małą liczbą punktów odżywczych. Limit czasu na pokonanie 50 km jest dokładnie taki sam, jak na 80 km (16 godzin), co oznacza, że na krótszej trasie mają szansę sprawdzić się mniej doświadczeni zawodnicy czy zupełnie początkujący ultrasi. Bieg Mała Rycerzowa to figlarna towarzyszka Chudego Wawrzyńca. Dystans 20,5 km i 930 metrów podbiegu wystarczy, żeby poczuć wiatr we włosach, sól w ustach i mocne bicie serca.
Warzyńcowe hudy W Ujsołach, wsi położonej w Beskidzie Żywieckim, zachował się prastary zwyczaj palenia tak zwanych hud w wigilię św. Wawrzyńca, czyli 9 sierpnia. Zwyczaj ten kultywowany jest na pamiątkę męczeńskiej śmierci św. Wawrzyńca spalanego na stosie w obronie wiary chrześcijańskiej lub, jak inna wersja mówi, ogniska pali się od czasów wielkiej zarazy, która nawiedziła te rejony. Gdy już wydawało się, że nic mieszkańcom Beskidów nie pomoże, najstarszemu góralowi przyśniły się słupy ognia. Zwierzył się z tego proboszczowi i rada w radę doszli do wniosku, że trzeba owe senne ogniska po prostu rozpalić. Jak ustalono, tak zrobiono, a zaraza zniknęła jak ręką odjął. Ogniska te (hudy), palą się na specjalnie wykonanej konstrukcji składającej się z czterech wbitych w ziemię podłużnych pali, a na to poukładanego piętrowo jałowca i suchego chrustu stanowiąc ciekawą atrakcję turystyczną.
sport i turystyka
już godzina, gdy zachce ci się jeść, minęły 2-3. Widokowo wytyczone trasy zachęcają, by pokonywać je o każdej porze roku. Tutejsze szlaki są na tyle często uczęszczane, że problemu z bieganiem nie powinno być również zimą. Zwykle znajdzie się ktoś, kto przetrze szlak. Jednak warto pamiętać o tym, że przy silnym wietrze na otwartych przestrzeniach może być naprawdę zimno, a ślady szybko zasypuje niesiony porywami śnieg.
Termin: 10 sierpnia 2019 termin zgłoszeń: do 4 sierpnia 2019 przy pomocy elektronicznego formularza dostępnego na stronie internetowej organizatora: www.chudywawrzyniec.pl Trasa prowadzi szlakami turystycznymi Beskidu Żywieckiego Chudy Wawrzyniec – 80km: dokładny dystans: ok. 82km przewyższenia: +/- 3400m limit czasu: 16 godzin Chudy Wawrzyniec – 50km: dokładny dystans: ok. 52km; przewyższenia: +/- 2100m; limit czasu: 16 godzin Mała Rycerzowa: dokładny dystans: ok. 20km przewyższenia: +/- 930m limit czasu: 5 godzin
21
wydarzenia
V Małopolski Kongres Kobiet tekst: Anna Łyżwa - Prezes Stowarzyszenia Most Kobiet, Organizator VMKK zdjęcia: Joanna Warchoł i OSTIA Mikołaj Grajnert
15 czerwca 2019 roku w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie odbyła się jubileuszowa V już edycja Małopolskiego Kongresu Kobiet – największego w regionie, apolitycznego i niekomercyjnego wydarzenia społecznokulturalnego, które każdego roku przyciąga ponad 1000. uczestniczek i uczestników z całej Polski Południowej. Tegoroczna edycja, skoncentrowana wokół hasła „Bezpieczeństwo i zdrowie”, odbywała się pod honorowym patronatem Anny Pieczarki – Członka Zarządu Województwa Małopolskiego. Podczas trwających cały dzień wykładów, warsztatów, paneli tematycznych uczestnicy rozmawiali m.in. o bezpiecznym mieście, bezpieczeństwie w sieci, holistycznym podejściu do życia w zdrowiu, czyli harmonii ciała, umysłu, ducha i emocji, savoir-vivrze i etykiecie w kontekście bezpieczeństwa w relacjach towarzyskich i zawodowych. Wśród paneli tematycznych znalazły się również panele poświęcone Domowemu Pogotowiu Ratunkowemu, czyli tzw. pierwszej pomocy przedmedycznej, szczęściu w organizacji (pracy), budowaniu wizerunku, a także bezpieczeństwu duchowemu. Jak co roku Małopolski Kongres Kobiet wzbogaciły prezentacje, pokazy, warsztaty, wykłady motywacyjne, wydarzenia 22
Wszystkie aktualności/relacje znajdują się na z profilu facebook.com/ stowarzyszeniemostkobiet/ Organizatorem V Małopolskiego Kongresu Kobiet było Stowarzyszenie „Most Kobiet”. Partnerem Głównym wydarzenia było Województwo Małopolskie. Partnerami regionalnymi: Uniwersytet Jagielloński, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej, Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji oraz Gmina Miejska Kraków. Patronat medialny nad wydarzeniem sprawowali: Radio Kraków, TV Skawina, Miasto Kobiet, JAK? – czasopismo bardzo kulturalne, Portal Suski – dla Was info.
wydarzenia
artystyczne oraz inne wydarzenia towarzyszące.
Oficjalna strona: www.malopolskikongreskobiet.pl Odwiedź nas i polub na FB: facebook.com/stowarzyszeniemostkobiet.pl 23
genealogia
Pomoc przy opowiadaniu siebie tekst: Danuta Czerny-Sikora zdjęcia: Jagoda Lasota
Opowiadając siebie, potwierdzam siebie ponad śmiercią, aby zachował się ten cenny kapitał, który nie powinien zginąć. Georges Gusdorf
Byłam świadkiem na ślubie mojej mamy. Ale to nic. Jestem chrzestną matką mojego starszego brata. Ale to jeszcze nic... Tak zaczyna się książka, którą właśnie piszę. Wspomnienia rodzinne. Cenny kapitał? Dla mnie tak, mam nadzieję, że dla moich wnuków kiedyś też. A może uda mi się napisać coś choć trochę uniwersalnego? Właściwie to mam dwa rozdziały i utknęłam, ogarnęło mnie zniechęcenie. Zablokowała mi się pamięć? Może jednak dane mi będzie kontynuować pisanie, bo nagle trafiłam na ludzi, którzy mi pomogą. YOUR ROOTS IN POLAND to firma, założona przez młode historyczki, Karolinę Szlęzak i Kingę Urbańską, do których może się zwrócić każdy, kto jest w mojej sytuacji, czyli pisze wspomnienia, historię rodziny lub pamiętnik. Każdy, kto chce założyć drzewo genealogiczne. Każdy, kto poczuł, że przeszłość jest ważna. Zwróciłam się. Okazało się, że dziewczyny oferują darmową analizę sytuacji: np. przy zleceniu poszukiwań genealogicznych przeglądają udostępnione materiały i dokonują wstępnego szacunku, proponując cenę za swoje usługi.
Czasem ich pracownikom udaje się znaleźć korzenie rodzinne klienta aż w XVI wieku! Jeśli plany dotarcia do głęboko ukrytych źródeł nie mogą być zrealizowane, cena usługi maleje. Podoba mi się to. Podoba mi się też tekst, zamieszczony na stronie internetowej firmy, adresowany do potencjalnych klientów: Podczas zgłębiania tajemnic przeszłości czeka Was mnóstwo niespodzianek. Odkryjecie, czym zajmowali się Wasi przodkowie. Zobaczycie miejsca, gdzie mieszkali. Zorientujecie się, że macie rodzinę, o której wcześniej nie mieliście nawet pojęcia. A może dowiecie się, że jesteście 24
skoligaceni z kimś, kto trwale zapisał się w historii? YOUR ROOTS IN POLAND to zespół profesjonalistów, którzy na życzenie klienta odnajdują istotne dokumenty, interpretują je i opracowują. Prowadzą poszukiwania spadkowe, pomagają rozpoznać nieopisane fotografie, odpowiadają na pytania o pochodzenie nazwiska, zajmują się też genealogią genetyczną itd. Pod auspicjami firmy powstało Stowarzyszenie TWOJE KORZENIE W POLSCE. Organizuje ono warsztaty, na których można zdobyć narzędzia pomocne przy własnych, prywatnych poszukiwaniach. Proponuje udział w konferencjach, zaprasza na kameralne spotkania ze znanymi osobami, które, jak np. Krzysztof Zanussi, Jacek Dehnel i Robert Makłowicz, własnym przykładem zachęcają do rodzinnych poszukiwań. Stowarzyszenie prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Współpracuje z podobnymi firmami zagranicą: w Szwajcarii, Francji i w Stanach Zjednoczonych. Nic tylko korzystać i bardzo się cieszę, że będę mogła dalej opowiadać siebie!
Danuta Czerny-Sikora – polonistka, prowadzi warsztaty literackie, pisze, czyta i tańczy.
Skosztuj naszych świeżo palonych kaw!
Caffe millimo to: • zawsze świeżo palone kawy ziarniste wysokiej jakości • produkty dedykowane dla hoteli, kawiarni, restauracji i biur • do wyboru 8 mieszanek o unikalnej recepturze • bezpłatna dostawa na terenie Krakowa i okolic • czuwamy nad jakością kawy w Twoim lokalu
www.najlepsza-kawa.pl G.H. BETA s.c. ul. Balicka 100 lok. 41 30-149 Kraków tel. 602 722 772
25
zdrowie
Letnie kolory budzą nas do życia i… zdrowia tekst: Dorota Malik-Ferfecka zdjęcie: Jakub Michniowski
Niebieskie niebo, soczysta zieleń traw, złociste słońce, czerwone maki i żółte słoneczniki… Zaprośmy je na talerz! Kolory mają ogromny wpływ na nasze życie. Wnoszą w niego radość lub smutek, energię i moc albo osłabienie i utratę sił, poczucie szczęścia lub przygnębienia. To samo dotyczy kolorów na talerzu i ich wpływu na nasze zdrowie i samopoczucie. Jakie kolory zatem warto wprowadzić na talerz, a których unikać? Zacznijmy od koloru białego, który w naturze łagodzi emocje, wycisza i odpręża. Niestety na talerzu nie ma już dobrego działania, a chodzi tu przede wszystkim o biały cukier, białą oczyszczoną mąkę, biały ryż, białą sklepową sól i mleko krowie (zwłaszcza UHT). Warto na pewno wprowadzić kokos, pod różnymi postaciami – olej kokosowy, mleczko, wiórki i cały owoc, który jest cennym źródłem tłuszczy nasyconych, zwłaszcza dla osób unikających tłuszczy zwierzęcych. A kolor zielony? W naturze i pomieszczeniach kolor zielonej trawy uspokaja, łagodzi. Zmniejsza napięcie mięśni i obniża ciśnienie. To kolor, który powinien codziennie gościć na naszym stole. Zwłaszcza zielone warzywa, które nie tylko mają największą dla nas gęstość odżywczą, ale pomagają oczyszczać krew, odkwaszać organizm, a dzięki zawartości witamin, minerałów, kwasu foliowego i cennych fitoskładników, dbają o naszą odporność i dobrą kondycję organizmu. Jeśli jesteśmy zdrowi, to zielone warzywa zwłaszcza liściaste, możemy jeść w każdych ilościach (wyjątkiem są osoby np. z dną moczanową, chorobami tarczycy czy krzepliwością krwi). Wprowadźmy brokuły – mają więcej witaminy C niż cytrusy, więcej białka niż steki, są naturalnym źródłem siarki, żelaza i witamin z grupy B, a fitozwiązki w nich zawarte unieszkodliwiają substancje rakotwórcze, zanim wyrządzą szkody w organizmie. Należą do warzyw krzyżowych, więc osoby z niedoczynnością tarczycy powinny je stosować gotowane (ze względu na goitrogeny, które zaburzają wchłanianie jodu). Kapustę – zawiera dużo siarki (niszczy pasożyty i oczyszcza krew), dużo witaminy U, która jest lekarstwem na wrzody (warto pić świeżo wyciśnięty sok z kapusty). Pomaga przy wypryskach skórnych, owrzodzeniach, żylakach. Awokado – ma najwięcej białka spośród wszystkich 26
owoców, zawierają więcej potasu niż banany, niezbędne dla nas kwasy tłuszczowe i luteinę, która jest pożywieniem dla mózgu i przeciwdziała zwyrodnieniom plamki żółtej (podobnie jak jarmuż). Kolor żółty kojarzy nam się z kolei z radością, słońcem, pozytywną energią i motywacją do działania. Banany – lubimy je, bo są słodkie, mają sporo potasu (zwłaszcza te rosnące w ciepłych krajach, bo te sprzedawane na straganach już niestety tracą wiele wartości odżywczych). Warto też pamiętać, że zaśluzowują organizm (lepiej nie jeść ich przy katarze i mokrym kaszlu, bo wzmagają wydzielinę). Cytryny – chociaż są kwaśne, to odkwaszają organizm. Dlatego warto wypijać rano wodę z cytryną i odrobiną miodu. Dobrze działają na wątrobę, wspomagają wydzielanie żółci, pobudzają pracę jelit, rozrzedzają i oczyszczają krew. A kolor pomarańczowy? To kolor bardzo pozytywny, kojarzy się z energią, witalnością, kreatywnością i pasją. Czy wiecie, że w pomieszczeniu o pomarańczowych ścianach wydziela się większa ilość soków trawiennych, co budzi uczucie głodu? Dlatego dla niejadków warto pomalować chociaż jedną ścianę w kuchni na pomarańczowo. Marchew – ma bardzo dużo beta-karotenu (podobnie jak dynia czy batat). Przy okazji warto wiedzieć, że tylko naturalny beta-karoten ma korzystne właściwości, na ten sztuczny lepiej uważać. Ma działanie oczyszczające, moczopędne, niszczy bakterie gnilne w jelitach i pasożyty, chroni przed nowotworem, leczy kurzą ślepotę, zakażenia ucha, choroby skóry, łagodzi krztusiec i inne rodzaje kaszlu. Ciekawostka: jeśli robimy sok, to warto do niego dodać natkę z marchewki. Nie będzie wówczas taki słodki, a pomoże przeciwdziałać nowotworom i zastojom wątroby. Kolor czerwony to oczywiście energia i moc. Jednak zbyt dużo czerwieni w pomieszczeniu utrudnia zasypianie, powoduje częstsze mruganie powiekami oraz wzrost ciśnienia krwi. Czerwona papryka – dużo witaminy C (3 razy więcej niż pomarańcze) i beta-karotenu (prowitaminy A), dzięki czemu wzmacnia się nasza odporność. Jest rośliną psiankowatą, więc osoby z chorobami serca czy autoimmunologicznymi powinni stosować ją ostrożnie.
Przekąska na lato: Polecam Wam również zdrową i smaczną przekąskę: Potrzebne będą tylko pokrojone banany i awokado, które nakładamy na wykałaczkę. Następnie polewamy odrobiną naturalnego miodu i posypujemy kokosem. Smacznego!
czynia. Czy wiecie, że w łyżce jagód jest więcej rutyny niż w opakowaniu rutinoscorbinu? Ciekawostka: Jeśli kupujecie coś niebieskiego w sklepie, to zwracajcie uwagę na barwnik zwany błękitem brylantowym lub brylantową czernią (np. w niebieskich galaretkach), który jest niebezpieczny dla naszego zdrowia, a zwłaszcza dla dzieci. A na koniec proponuję odrobinę koloru brązowego: kostkę gorzkiej, prawdziwej czekolady.
zdrowie
Granat – chociaż u nas nie rośnie, to warto go wprowadzić do naszej diety, ze względu na silne działanie przeciwzapalne, przeciwnowotworowe (hamuje angiogenezę, czyli tworzenie się nowych naczyń koniecznych do rozwoju guza), przeciwmiażdżycowe (zapobiega zlepianiom się krwinek). Kolor niebieski kojarzy nam się z łagodnością i spokojem. W niebieskich pomieszczeniach obniża się ciśnienie krwi i lepiej się śpi (przy problemach z zasypianiem warto pomalować sypialnię na niebiesko). Czarne jagody – są bogactwem antocyjanin (barwniki roślinne, które działają bakteriobójczo, przeciwzapalnie i przeciwutleniająco) i rutyny uszczelniającej na-
Dorota Malik-Ferfecka – inspiruje do zmian w sferze zdrowia, żywienia, suplementacji i pozytywnego myślenia. Pomaga odzyskać i zachować zdrowie, energię, dobre samopoczucie i ładny wygląd na dłużej. Więcej na: www. zdrowieharmonia.pl
27
muzyka 28
Ladies’ Jazz Festival Gdynia tekst: Maciej Farski
Jest takie powiedzenie funkcjonujące w Trójmieście: „w Gdańsku się pracuje, w Sopocie bawi, a w Gdyni mieszka” i jest coś w tym powiedzeniu, bo Gdynia od lat znajduje się w czołówce najbardziej przyjaznych miast Polski. Nie jest to jednak powód, by nie starać się przyciągać do Gdyni turystów gotowych docenić walory miasta, a czasem nawet zachwycić się nim tak, by w nim zamieszkać. Takim narzędziem jawi się być Ladies’ Jazz Festival, który już po raz 15 jest organizowany w Gdyni: jedyny festiwal na świecie w tak wyraźny - tytularny wręcz sposób, składający hołd damom jazzu. Od 2005 roku w lipcowe dni w Gdyni można usłyszeć wielkie gwiazdy jazzu i muzyki około jazzowej jak bossa, electro swing, nu jazz czy pop z wyraźnymi odniesieniami do muzyki jazzowej. I od początku festiwal skupia publiczność dojrzalszą, zawodowo i życiowo aktywną, spełniającą się i mającą środki, chęci i potrzeby by uczestniczyć w interesujących wydarzeniach nie tylko w swoim miejscu zamieszkania. Publiczność LJF to niemal w 40% osoby spoza Trójmiasta specjalnie odwiedzające Gdynię, by uczestniczyć w kolejnych festiwalowych odsłonach. To osoby przyjeżdżające właśnie na festiwal, a nie na recital konkretnego wykonawcy, a LJF jest uroczym pretekstem do spędzenia jednego czy dwóch weekendów w Gdyni, wieczornych wypadów na festiwalowe koncerty, kolacji z przyjaciółmi w mieście… To także znane organizatorom niejednostkowe już przypadki inwestycji w gdyńskie apartamenty i uczestnictwo w festiwalowych atrakcjach z przygotowanym własnym kątem noclegowym. Ladies’ Jazz Festival to nie wariacka idea jej twórcy, Piotra Łyszkiewicza, ale rozsądnie przemyślany projekt dla miasta, które jest przecież polskim oknem na świat, ma niemal tyle samo lat co jazz, jest kobietą i słynie w Polsce choćby z postaci uznanych kobiet-samorządowców. To od Ladies’ Jazz Festival w Gdyni rozpoczęła się nie jedna gwiazdorska wręcz popularność wielu zagranicznych artystek w naszym kraju. To w Teatrze Muzycznym w Gdyni Dee Dee Bridgewater zorganizowała światową prapremierę swojej płyty poświęconej Billie Holiday. To od występów na LJF Polska zachwyciła się talentem Ive Mendes, Stacey Kent, Patricii Barber, Brendy Boykin i in. i trafiły one w obręb żywszych zainteresowań innych promotorów muzyki. Właśnie w Gdyni na festiwalu po raz pierwszy w Polsce gościły wcześniej nie bywające nad Wisłą takie tuzy światowej muzyki jak Randy Crawford, Dianne Warwick, Carmen Cuesta, Lizz Wright, Eliane Elias, Meshell Ndegeocello i wielu innych również towarzyszących gwiazdom muzyków, jak choćby grywający obecnie ze Stingiem Ira Coleman czy współautor brzmienia Cassandy Wilson Brandon Ross bądź Chuck Loeb… Festiwal ma swoją publiczność, swoje gwiazdy, swoje oblicze. Udowadnia, że jazz nie jest straszny, że nie trzeba chłonąć elaboratów i można przy nim się bawić, cieszyć muzyką, latem, gorącymi wieczorami, a nawet pokazywać niedowiarkom ze swojego środowiska, że miło spędza się przy jazzie czas, pije wino, rozmawia z przyjaciółmi i poznaje nowych. Niejednokrotnie festi-
wal jest też początkiem do poszerzenia swoich kulturalnych i muzycznych nawyków i gustów. LJF to skuteczny element promocji Gdyni i wzmacniania jej wizerunku wśród „rodziców bywalców masowego Openera”. Regularna i konsekwentna organizacja cyklicznego wydarzenia o wyraźnym formacie jest narzędziem w rękach samorządowców, ale festiwal obudowany jest dodatkowymi wydarzeniami mogącymi jeszcze bardziej podnieść skuteczność promocyjną: przeszło 70% publikacji o festiwalu ma miejsce w mediach ogólnopolskich (czasem też zagranicznych), a nie tylko w miejskich czy regionalnych. Ladies’ Jazz Festival to nie tylko festiwal, ale także obrosłe złotem płytowe wydawnictwo, okazjonalne trasy artystyczne w innych miastach Polski (np. Stacey Kent, Ive Mendes, Candy Dulfer, Club des Belugas, ZAZ ze światową prapremierą nowego show-spektaklu ze wspaniałą scenografią), koncerty w Trójce Stacey Kent, ZAZ, krajowe wydarzenia jak wizyta Randy Crawford w Sali Kongresowej w Warszawie, transmisja koncertu Patricii Barber w TVP Kultura czy niezwykły, spontaniczny występ Dianne Reeves i Urszuli Dudziak na scenie Teatru Muzycznego w Gdyni, który już teraz obrósł legendą. Od kilku lat LJF gości również na jeden wieczór w urokliwej Filharmonii Kaszubskiej w Wejherowie, a także organizuje koncerty muzyczne w przestrzeni publicznej Gdyni i nie poprzestaje na tym, nadal się rozwija zachęcając do spędzenia więcej czasu w Gdyni, do wzrostu dumy jej mieszkańców. Ladies’ Jazz Festival to nie częsty casus długoletniego wydarzenia, które przynosi korzyści nie tylko organizatorom, ale przede wszystkim miastu, w którym się odbywa. Wydarzenia, które jest faktycznym narzędziem promocji miasta i jednocześnie wzrostu poziomu tożsamości jego mieszkańców, które dopełnia, a nie konkuruje z ofertą kulturalną miasta i jego wizerunkiem. Wydarzenia skierowanego do publiczności oczekującej jakości, komfortu i rozrywki na odpowiednim, niekoniecznie przaśnym poziomie. To wartościowa pozycja na mapie kulturalnej Polski.
Maciej Farski – indywidualista kochający pracować w zespołach; współorganizator festiwali muzycznych – m.in. Ladies’ Jazz Festival i Siesta Festival; wydarzeń kulturalnych i sportowych; skutecznych strategii i kampanii komunikacyjnych; również politycznych, przez co (bo „skutecznych”) po czasie niekiedy z nich zawstydzony. Zajmuje się promocją kultury, miejsc, idei. Uwielbia muzykę od zawsze, słucha wszędzie i niemal wszystkiego, lubi wiedzieć i rozumieć… Autor audycji muzyczno-mówionej „Z powrotem w czasie” w gdyniaradio.com.
ZAJAWKA
ŚLĄSKI HIP-HOP 1993–2003
8.06–1.09.2019 Wystawa czasowa Muzeum Śląskie w Katowicach