4 minute read

Collegium Civitas

12 KURIER PLUS 15 PAÌDZIERNIKA 2022

www.kurierplus.com

Advertisement

Dla cia³a i dla ducha

Pierre Subleyras – Uczta w domu Szymona £¹czenie opowieœci spo¿ywczych

Wiemy ju¿, jak w oczach artystów Zachodu wygl¹da³y uczty mo¿nych tego œwiata i swawole staro¿ytnych bêd¹ce w póŸniejszej chrzeœcijañskiej interpretacji bezbo¿nymi, w istocie rozwi¹z³ymi bachanaliami.

Cz³owiek religijny je skromnie i z umiarem. Przedstawienia sto³u nale¿y zapewne rozumieæ jako jad³o zalecone i po¿¹dane, sugerowane zgodnie z nakazami wiary i Pisma Œwiêtego. W taki zapewne sposób powinno siê ogl¹daæ obraz Dierica Boutsa (ok. 1415-1475) – „Chrystus w domu Szymona”. Chrzeœcijañskie jedzenie, jakim zastawiony jest stó³ w domu owego faryzeusza, wygl¹da jak swoista replika innego po¿ywienie pozwalaj¹cego Jezusowi na cudowne rozmno¿enie chleba i ryb.

U Szymona

W ewangelii œw. Mateusza czytamy, ¿e uczniowie poinformowali Jezusa o braku jedzenia dla zgromadzonej rzeszy: „nie mamy tu jedno piêcioro chleba i dwie rybie”. (Mat. XIV: 17)

Na obrusie u pobo¿nego (na pokaz, jak to u faryzeuszy) Szymona widzimy w³aœnie dwie ryby (nieco nadgryzione – dowód, ¿e posi³ek trwa ju¿ jakiœ czas) na osobnych pó³miskach i piêæ bu³ek/bochenków (zale¿y, jak liczyæ) rozsianych dooko³a. Przypominaj¹ one pieczywo jadane w Europie w XV wieku, nie zaœ staro¿ytny chleb, który mia³ kszta³t placków. Jest to stó³ z innej opowieœci ewangelicznej przystosowany do przedstawienia zamówionego przez owego dominikañskiego mnicha, którego widzimy dyskretnie klêcz¹cego nieco z boku po prawej stronie. Kompozycja przygotowanego posi³ku przypomina popularne (póŸniej) w Holandii martwe natury z ¿ywnoœci¹.

Na stole stoj¹ jeszcze gliniane dzbanki na wodê, a mo¿e raczej na wino. Przyjêcie to ma zarazem wywo³ywaæ w œwiadomoœci widza wyobra¿enie ostatniej wieczerzy z chlebem i winem. Mo¿emy sobie pozwoliæ na takie stwierdzenie, bowiem na innym dziele tego niderlandzkiego artysty przedstawiaj¹cym w³aœnie ostatni¹ wieczerzê, ogl¹damy taki sam chleb w postaci ma³ych okr¹g³ych bu³eczek. Ryb nie ma, ale w ikonografii chrzeœcijañskiej ryba symbolizowa³a Chrystusa, wiêc jej „fizyczna” obecnoœæ nie jest potrzebna.

Wschodni przepych skromnego przyjêcia

Przedstawiona scena zosta³a wpierw opisana w ewangeliach œw. £ukasza i œw. Jana,

Dieric Bouts – Chrystus w domu faryzeusza Szymona

kiedy „niewiasta, która by³a w mieœcie grzesznic¹” (£. VII: 37), zidentyfikowana przez œw. Jana jako Maria Magdalena, namaœci³a nogi Jezusa i w³osami wytar³a.

Na obrazie francuskiego, wziêtego akademika, Pierre Subleyrasa (1699 – 1749) tê sam¹ scenê przedstawiono zgodnie z wymogami akademizmu, kiedy oczekiwano od artysty zademonstrowania kunsztu malarskiego, umiejêtnoœci komponowania sceny historycznej z mnóstwem detali, tworzenia wizerunków zatrudniaj¹cych oczy. No i mamy przyjêcie u Szymona jak ucztê wschodniego wielmo¿y, Jezusa w pozie pó³le¿¹cej, stó³ zastawiony wszelkim jad³em, oraz mnóstwo s³u¿by krz¹taj¹cej siê przy obs³udze goœci. To samo wydarzenie, a dwa ró¿ne ujêcia – wiêcej ni¿ skromny poczêstunek Boutsa i uczta w orientalnym stylu na przyjêcie Jezusa jak króla w wyobra¿eniu francuskiego artysty. Kolacja w Emmaus

Inne ewangeliczna biesiada, tak¿e czêsto prezentowana na p³ótnie, dotyczy spotkania w Emmaus. Najs³ynniejszym obrazem dotycz¹cym tego epizodu (z ewangelii œw. £ukasza) jest dzie³o Michelangelo Caravaggia pt. „Kolacja w Emmaus”, kiedy po œmierci Jezusa „dwaj z nich tegó¿ dnia szli do miasteczka” (£. XXIV: 13) Jednym by³ w domyœle – £ukasz, drugim Kleofas. Spotkali po drodze cz³owieka, w którym nie rozpoznali Zmartwychwsta³ego. Pod wieczór zaprosili go na kolacjê: „I sta³o siê, gdy siedzia³ z nimi u sto³u, wzi¹³ chleb i b³ogos³awi³ i ³ama³ i podawa³ im.

I otworzy³y siê oczy ich, i poznali go; a on znikn¹³. z oczu ich” (£. XXIV3-31).

Ten w³aœnie moment rozpoznania przez uczniów przed natychmiastowym znikniêciem Jezusa utrwali³ Caravaggio. Jezus b³ogos³awi chleb. Obok Kleofas z rozpostartymi (jak w ukrzy¿owaniu) ramionami i nieco wyolbrzymiona praw¹ (z dala od widza) d³oni¹. Zgodnie z zasadami perspektywy winno byæ odwrotnie, ale Caravaggio tworzy³ wprost na p³ótnie i niektóre elementy kompozycji po prostu mu nie wychodzi³y. A na poprawki nie mia³ czasu. Do kurtki ma przypiêt¹ muszlê – przynajmniej od XIII w. znak pielgrzyma. Zwyczaj ten rozpowszechni³ siê zw³aszcza wœród p¹tników udaj¹cych siê na „el camino” do sanktuarium Santiago de Compostela. Ot, po prostu znak rozpoznawczy, ale symbolik¹ maj¹ byæ te liczne pr¹¿ki zbiegaj¹ce siê w jednym miejscu: sk¹dkolwiek cz³owieku wiary wyruszasz, zawsze dojdziesz do tego samego celu. Drugi (ów rzekomy £ukasz) w zdumieniu zrywa siê z krzes³a. Ma podarty na ³okciu kaftan: wiadomo, chrzeœcijanie byli (i powinni byæ) ludŸmi biednymi.

Stó³ w gospodzie nie wygl¹da zbyt ubogo: bochenki chleba, ca³kiem okaza³a pieczona kura ze skurczonymi ³apami jakby jeszcze kurczowo trzyma³a siê resztek ¿ycia i kosz owoców, a w nim winogrona, figi, jab³ka, owoc granatu, gruszka. Ca³kiem dostatnie jad³o jak na biednych pielgrzymów ho³duj¹cych nadto ewangelicznemu ubóstwu. Kielich wina, wiêkszy – z wod¹ i gliniany dzbanek. Malarzowi jednak bardziej chodzi³o o efekt artystyczny – namalowania martwej natury jako czêœci obrazu, nie zaœ o wiernoœæ religijnym zasadom czy zgodnoœæ z rzeczywistoœci¹ (w czasie wielkanocnym na stole znajduj¹ siê jesienne owoce).

Michelangelo Caravaggio – Kolacja w Emmausy ❍

This article is from: