Pierwsza podróż we dwoje Moda na poślubne wojaże narodziła się – jak twierdzą historycy obyczajów – w XVIII stuleciu we Francji, a później przez Wielką Brytanię rozpowszechniła się w całym cywilizowanym świecie. Młoda Para wyruszała na pierwszą wspólną eskapadę, kiedy tylko rozjechali się goście weselni, a czasem nawet wcześniej… Bogna Wernichowska
W
opisach XIX-wiecznych hucznych wesel w kręgach bogatego ziemiaństwa czy mieszczaństwa można znaleźć wzmianki, że po paradnym obiedzie z szampanem i tortem, Panna Młoda znikała w swoim pokoju, zmieniała białą suknię z welonem na podróżny kostium z jasnym kapeluszem. Z nowo poślubionym małżonkiem, który też zdążył przebrać się z fraka w garnitur, wyruszała na dworzec. Towarzyszyli im co młodsi z gości niosący bukiety i pudła ze słodyczami. Przedział w ekspresie był zarezerwowany już wcześniej, konduktor otrzymywał stosowny napiwek aby zatroszczył się o wygody młodych i dopilnował ich bagaży. Serdeczne pożegnania na peronie przerywał dopiero gwizdek wzywający do zajmowania miejsc w wagonach, a białe chusteczki gości powiewały na peronie tak długo, aż pociąg zniknął w oddali.
Podróże poślubne
rodziną i nie popadać w migrenę tudzież melancholijne nastroje”. O bardziej intymnych sprawach autorzy nie wspominali zgodnie z pruderyjnym nastawieniem tamtej epoki… Poślubne wojaże trwały zwykle około miesiąca, chociaż zdarzały się i znacznie dłuższe, szczególnie w pierwszej połowie XIX wieku. Niekiedy – co odnotowywali pamiętnikarze – Młoda Para nie tylko zostawała rodzicami, ale i zdążyła nieco podchować pierworodnego. A jako, że dalekie podróże nie były wtedy zdrowe dla niemowląt, wracano do domu po upływie dwóch lat. Nieraz dorodny potomek wyglądający na starszego niż wskazywała metryka, stawał się powodem szeptanych dyskretnie pogłosek, że jest owocem przedmałżeńskich uciech rodziców.
Dlaczego zaczęto odbywać poślubne wojaże? Podobno bogaci ziemianie wyruszali by pokazać młodej małżonce włości, jakie wymagać będą jej kobiecego starania. Wskazywano też przyczyny natury obyczajowej – młoda para chciała – jak pisano eufemistycznie „nacieszyć się szczęściem we dwoje, z dala od oczu postronnych”.
Dlaczego zaczęto odbywać poślubne wojaże? Podobno bogaci ziemianie wyruszali by pokazać młodej małżonce włości, jakie wymagać będą jej kobiecego starania. Wskazywano też przyczyny natury obyczajowej – Młoda Para chciała – jak pisano eufemistycznie: „nacieszyć się szczęściem we dwoje, z dala od oczu postronnych”. Dawne podręczniki dobrego tonu poświęcały niemało miejsca właściwemu zachowaniu – przede wszystkim – młodego męża wobec żony – w podróży poślubnej. Powinien więc zapewniać jej wszelkie wygody, zabawiać ciekawą rozmową, wskazywać godne widzenia zabytki, zjawiska przyrody, etc. A młoda małżonka ma „doceniać jego starania, nie narzekać na kaprysy pogody, nie okazywać zbytniej tęsknoty za swoją
Miejsca na podróże dawniej
Gdzie wyruszano najchętniej? Majętni nowożeńcy jechali tradycyjnie do Włoch. Wenecja, Florencja, Rzym – odwiedzenie tych trzech pięknych i zabytkowych miast – i jeśli tylko się dało, uczestniczenie w papieskiej audiencji, było powodem szczególnej dumy młodych par. Wędrowano też na południe Francji – na Riwierę, po drodze zwiedzając Paryż. Z bliższych podróży chętnie podróżowano do Wiednia, gdzie nie tylko zabytków, ale i rozrywek było wiele. Jeśli podróż poślubna przypadła na lato czy wczesną jesień, z Wiednia kierowano się na południe nad Adriatyk, by w Trieście czy Abacji zobaczyć morze, będące dla mieszkańców Galicji wręcz egzotyczną atrakcją. Wielu nowożeńców pragnęło w XIX stuleciu łączyć poślubną podróż z turystycznymi atrakcjami. Ci podążali do modnego wówczas Zakopanego, by wspólnie przemierzać szlaki wiodące do Morskiego Oka,
magazyn wesele 63