Aromat #5

Page 1

Aromat MAGAZYN LUBELSKIEJ BLOGOSFERY KULINARNEJ

# 5 LATO 2016


| Aromat


Drodzy Czytelnicy Rok aromatycznych słów i apetycznych zdjęć za nami. Jednak nie osia­ damy na laurach i serwujemy kolejny soczysty numer pełen letnich re­ ceptur, pobudzających wyobraźnię zdjęć i słów mających towarzyszyć wakacyjnym wyprawom. W tym numerze między innymi zawarłyśmy przepisy na dania dla dzieci (pamiętając o alergikach), zapytałyśmy o żywienie zwierząt domo­wych, zainteresowałyśmy się recyklingiem ubrań a także podrzuciłyśmy prze­ pisy na lubelskie smaki do nieMapy. Bierzcie, smakujcie i czytajcie!

Zespół Magazynu Aromat

Aromat |


Aromat tworzą Małgorzata Łaniak

Anna Daniluk

Justyna Zalewska

Małgorzata Bandzarewicz www.jedzismakuj.blogspot.com

www.moderntasteblog.com

www.przyprawmnie.blogspot.com

redaktor naczelna

z-ca redaktor naczelnej

projekt graficzny i skład

korekta tekstów

Karina Falkiewicz

Edyta Kondrat

www.cookinggoodlooking.blog.pl

Olga Zalewska-Wenarska www.cookinggoodlooking.blog.pl

www.ekscentrycznyparowar.pl

social media, PR

social media

Marta Pyzik

Marlena Lalak-Skałecka

www.kolorowo-torcikowo.blogspot.com

www.smerfetka79.blogspot.com

www.pasjasmaku.com

Joanna Bronikowska

www.sekretymaleiduze.blogspot.com

Dorota Soroka-Kapłon www.sierotkamarysiawkuchni.pl

Julianna Bednarczuk

www.obiadgotowy.blogspot.com

Współpraca

Łukasz Ostrowski www.pracownianalewek.blogspot.com

Magdalena Zalewska-Pokrzywa www.cookinggoodlooking.blog.pl

Zuzanna Szpunar www.suzieq.pl

Agata Filewicz

www.menu-marie.blogspot.com

magazyn.aromat@gmail.com www.facebook.com/MagazynAromat www.instagram.com/magazyn_aromat/ | Aromat


W numerze 3 – Wstęp 6 – Menu dla dzieci 14 – Obiady na lato 20 – Bezglutenowe 26 – Orzeźwiające drinki i nalewki na letnie dni 32 – Małe słodkości 38 – Kuchnia lubelska 50 – Letnie koktajle 60 – Owoce na lato 64 – Kuchnia litewska 68 – Stare, ale jare 70 – Żywienie zwierząt domowych - kota i psa 74 – Co dobrego wynika z żywienia alergika 78 – Wino do grilla 80 – Hand made, czyli weź to w swoje ręce! 84 – Diy 86 – Lato na lubelszczyźnie

Aromat |


Menu dla dzieci Przepisy i zdjęcia Julianna Bednarczuk

Naleśnikowe szaszłyki Shreka i Fiony Osobiście nie znam dziecka, które by nie lubiło naleśników. Z pewnością takie kolorowe szaszłyki z owocami znikną z talerzy jeszcze szybciej. Zielone ciasto uzyskamy dodając zmiksowane na papkę młode listki szpinaku, różowy kolor daje sok z buraków. Dzieciaki będę zachwycone! Składniki (na 8 naleśników)

150 ml śmietanki 30% 150 ml mleka 50 ml wody gazowanej 1 szklanka mąki 3 jajka 1 łyżka cukru 2 łyżki oleju barwniki 2 łyżki zmiksowanych na papkę liści szpinaku baby 2-3 łyżki soku z buraka opcjonalnie: kilka kropli olejku miętowego nadzienie 400 g serka śmietankowego 3 łyżki cukru waniliowego świeże truskawki kiwi Składniki ciasta naleśnikowego zmiksować na jednolite ciasto, podzielić na pół. Do jednej części dodać szpinak i olejek miętowy (opcjonalnie), do drugiej sok z buraka, wymieszać. Ciasto odstawić na 20 minut. Na rozgrzaną patelnię z nieprzywierającą powłoką nalewać sporą porcję ciasta (naleśniki mają być grube), smażyć na małym ogniu z obu stron. Należy pilnować, by naleśniki nie przypiekły się zbyt mocno, inaczej stracą kolor. Serek wymieszać z cukrem. Każdy naleśnik posmarować serkiem, zwinąć w rulonik. Truskawki umyć, kiwi obrać, owoce pokroić w grube plasterki. Naleśniki pokroić na 2cm kawałki, nadziać na patyczki do szaszłyków na przemian z owocami. | Aromat


Aromat |


| Aromat


Myszka Franciszka

Dzieciaki to wyjątkowi smakosze. Choć Dzień Dziecka za nami, warto nasze pociechy rozpieszczać daniami, które nie tylko pysznie smakują, ale też pięknie wyglądają. Niech to będą proste i smaczne przekąski, zdrowe słodycze, które w dodatku kuszą niebanalnym wyglądem i kolorami. Pozwólmy dzieciom pomóc sobie w kuchni. Te nieco starsze mogą same pokroić warzywa, młodsze chętnie ułożą ulubione składniki na kanapkach. Samochód z plasterka sera i z ogórkowymi kołami, radosna buźka z szynki z oliwkowymi oczami i ketchupowym uśmiechem, kwiatek z jajka i rzodkiew­ ki... Niejeden dorosły będzie zaskoczony pomysłami swoich pociech. Z jajka można też zrobić uroczą myszkę Franciszkę. Potrzebne będzie ugotowane na twardo jajko, rzodkiewka, 3 ziarenka pie­przu lub kawałki czarnej oliwki, szczypiorek. Z pokrojonej w plasterki rzodkiewki zrobimy myszce uszy, korzonek rzodkiewki świetnie zastąpi ogonek, z pie­przu będą oczka i nosek, a ze szczypiorku zrobimy wąsy. Pozostaje tylko ułożyć myszkę na liściu sałaty lub plasterku sera i gotowe!

Aromat |


Serowe batoniki w czekoladzie Sprytny i bardzo smaczny sposób na zachęcenie dzieci do jedzenia twarogu. Pod warstwą czekolady kryje się delikatne nadzienie z waniliowego lub kaka­ owego serka, a wierzch zdobi czekolada i kolorowa owocowa posypka. Składniki na 6 batoników

250 g półtłustego twarogu 50 g masła 70 g cukru laska wanilii 1 łyżeczka kakao polewa 100 g czekolady deserowej kolorowa posypka

Twaróg wyłożyć na gazę, umieścić na sicie, przygnieść czymś ciężkim, żeby serwatka odciekła, zostawić na około godzinę. Następnie przetrzeć przez sito, utrzeć z miękkim masłem, ziarenkami wanilii oraz cukrem. Podzielić na pół, do jednej połowy masy dodać kakao. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Podłużne lub prostokątne siliko­ nowe foremki (ok. 10x3cm) posmarować od środka czekoladą, wstawić do lodówki, żeby zastygła. Następnie każdą napełnić masą serową, wyrównać i zalać czekoladą. Odstawić do lodówki na godzinę. Batoniki ostrożnie wyjąć z foremek, ułożyć na kratce. Każdy batonik z wierz­chu polać czekoladą, udekorować posypką, wstawić do lodówki, by czekolada zastygła. Batoniki przechowywać w lodówce.

10 | Aromat


Aromat | 11


12 | Aromat


Bananowo-czekoladowe muffinki Miłośnicy bananów i czekolady będą zachwyceni! Babeczki są mięciutkie, puszyste, a ich dekoracja może się zmieniać w zależności od inwencji twór­ czej małych pomocników. Dorosłe łasuchy też chętnie sięgną po kolejną taką muffinkę. Składniki na 18 sztuk

3 bardzo dojrzałe banany 200 ml jogurtu naturalnego 1 duże jajko 100 ml oleju 2/3 szklanki cukru 1,5 szklanki mąki 2 czubate łyżki kakao 1 łyżeczka proszku do pieczenia 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej krem 500 ml śmietanki 30% 3 łyżki kremu czekoladowo-orzechowego (typu nutella) do dekoracji banan posypka czekoladowa lub starta czekolada

Banany rozgnieść widelcem, wymieszać z jogurtem, jajkiem, cukrem i olejem. Mąkę przesiać z proszkiem i sodą, wymieszać z kakao, wsypać do mokrych składników. Ciasto wymieszać łyżką lub rózgą niezbyt dokładnie, pozostawienie grudek jest nawet wskazane. Formę na muffinki wyłożyć papilotkami, napełnić ciastem na wysokość 2/3. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok. 20-25 minut do suchego patyczka. Upieczone muffinki wyjąć z formy, ostudzić na kratce. Śmietankę mocno schłodzić, ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodać nutellę i krótko zmiksować. Krem przełożyć do rękawa z końcówką w kształcie gwiazdki. Muffinki udekorować kremem, plasterkami banana i posypką czekoladową. Aromat | 13


Obiady na lato Przepisy i zdjęcia Małgorzata Łaniak

Lato to przede wszystkim słońce i gorące powietrze. Zrzucamy ciepłe ubra­ nia, nabieramy opalenizny i szukamy ochłody. Nawet najwięksi miłośnicy gotowania wolą upalne dni spędzać z dala od kuchni, parujących garnków i gorącego piekarnika. Letnie upały nie sprzyjają spędzaniu długich godzin na przygotowywaniu skomplikowanych dań. Dlatego kiedy żar leje się z nieba na ratunek przychodzą lekkie i szybkie w przygotowaniu potrawy. Letnie miesiące obfitują w prawdziwe bogactwo świeżych warzyw i owoców. Warto więc korzystać z tego urodzaju i przygotowywać potrawy na bazie tego, co w sezonie najlepsze. Lekkie i sycące dania, które wymagają minimum pracy doskonale sprawdzą się jako letnie obiady.

Gazpacho ok. 600 g pomidorów 1 duży ogórek lub 2-3 mniejsze 1 czerwona papryka 2 ząbki czosnku 4-5 łyżek oliwy z oliwek 2 łyżki octu balsamicznego sok z 1 limonki szczypta chili sól i pieprz do smaku kilka listków bazylii Pomidory zanurzamy na chwilę we wrzątku i zdejmujemy skórkę. Wyjmu­ jemy gniazda nasienne i kroimy na mniejsze kawałki. Ogórki obieramy i kroimy w kostkę. Paprykę myjemy i kroimy na małe kawałki. Czosnek obieramy, rozgniatamy i dodajemy do pomidorów. Wlewamy oliwę, ocet i sok z limonki. Dodajemy ok. 2/3 kostek ogórka. Miksujemy blenderem na gładki krem. Doprawiamy solą, pieprzem i odrobiną chili do smaku. Przelewamy do miseczek lub szklanek. Do każdej porcji dodajemy pokrojonego ogórka i świeże listki bazylii. Po­ dajemy z grzankami.

14 | Aromat


Aromat | 15


16 | Aromat


Sałatka z arbuzem

½ niedużego arbuza 150 g sera feta 1 ogórek 1 mała czerwona cebula 50 g orzechów włoskich 100 g kaszy jaglanej oliwa z oliwek ocet balsamiczny sól i pieprz do smaku świeża mięta

Kaszę jaglaną gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Miąższ ar­ buza kroimy w niezbyt dużą kostkę. Ogórka obieramy i kroimy, cebulę oraz orzechy siekamy. Do ugotowanej kaszy dodajemy arbuza, ogór­ ka, cebulę, orzechy oraz rozkruszony ser feta. Wlewamy oliwę, ocet i posiekaną świeżą miętę. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.

Aromat | 17


18 | Aromat


Szaszłyki z kurczaka i ananasa 1 pierś z kurczaka bez skóry 2 ząbki czosnku 3-4 łyżki oleju roślinnego 2 łyżki octu balsamicznego 1 łyżka miodu ½ świeżego ananasa 1 nieduża czerwona cebula 1 czerwona papryka plastry wędzonego boczku sól i pieprz do smaku Pierś kroimy na kawałki. Czosnek obieramy i rozgniatamy. Dodajemy olej, ocet balsamiczny, miód, odrobinę soli i pieprzu. Mieszamy. Mięso wkładamy do marynaty i wstawiamy do lodówki na 20-30 minut. Ananasa kroimy w sporą kostkę. Paprykę i cebulę kroimy w cząstki. Wyjmujemy mięso z marynaty. Plastry wędzonego boczku kroimy na pół jeśli są bardzo duże. Kurczaka nadziewamy na patyczki do szaszłyków, na przemian ze zwiniętymi plasterkami boczku, ananasem i warzywami. Kładziemy na grillu i smażymy ok. 10 minut, co jakiś czas obracając szaszłyki, żeby równomiernie się usmażyły.

Aromat | 19


Bezglutenowe Przepisy i zdjęcia Małgorzata Bandzarewicz

Budyń pietruszkowo - waniliowy z musem z czarnej porzeczki Delikatny, waniliowy budyń w połączeniu z wyraźnym, nieco kwaskowatym smakiem czarnej porzeczki. Wyśmienity letni deser. Pełnia smaków i cudne kolory.

2 korzenie pietruszki 400 ml mleczka kokosowego ½ laski wanilii 1 łyżeczka soku z cytryny szklanka czarnej porzeczki ½ szklanki cukru Pietruszkę obierz. Pokrój na mniejsze kawałki. Zalej mleczkiem koko­ sowym. Rozetnij pół laski wanilii. Wydrąż. Dodaj do mleka. Wrzuć również wydrążone części. Gotuj wszystko razem przez 20 minut (aż pietruszka będzie miękka). Wyjmij laski wanilii. Zmiksuj. Porzeczki umyj, usuń „ogonki”. Wrzuć do garnka, zasyp cukrem. Wlej odrobinę wody i zagotuj. Możesz przetrzeć przez sitko. Budyń wraz z musem przekładaj warstwami.

20 | Aromat


Aromat | 21


22 | Aromat


Amarantusowy murzynek Czekoladowo - gryczane ciasto z brzoskwiniami i amarantusem. W sam raz wil­ gotne i słodkie. Oprócz smaku to także magia kolorów, której latem tak bardzo nam potrzeba.

1 szklanka mąki gryczanej 0,5 szklanki mąki ziemniaczanej 3 łyżki amarantusa ekspandowanego ¾ szklanki cukru brązowego 2 jajka 2 płaskie łyżki kakao 1 łyżeczka sody/proszku do pieczenia 1 szklanka oleju rzepakowego szczypta soli 6 brzoskwiń 100 g gorzkiej czekolady 2 łyżki masła klarowanego 2 łyżki miodu amarantus ekspandowany do dekoracji

Jajka utrzyj z cukrem. Wlej olej. Wymieszaj. Dodaj obie mąki, amarantus, kakao, sól i łyżeczkę proszku do pieczenia/sodę. Dokładnie wymieszaj. Trzy obrane brzoskwinie pokrój na ósemki. Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Na nim ułóż cząstki brzoskwiń. Następnie wyłóż ciasto równo­ miernie. Piecz w temperaturze 170ºC przez ok. 40 minut. Pozostałą cześć brzoskwiń obierz i pokrój również w ósemki. Z masła, cze­ kolady, miodu i 2 -3 łyżek wody przygotuj polewę. Wylej ją na ostudzone ciasto. Udekoruj brzoskwiniami i amarantusem.

Aromat | 23


Szampańska galaretka z malinami To jeden z ulubionych moich letnich deserów. Galaretka na bazie wina musującego (potocznie nazywanego szampanem) lub w łagodniejszej wersji napoju o smaku cytrynowym. Dolewam sok z cytryny i dorzucam owoce. Wspaniała, orzeźwiająca, letnia galaretka gotowa.

1 litr wina musującego / napoju o cytrynowym smaku sok z ½ cytryny 3 łyżki żelatyny 2 łyżki cukru maliny listki mięty

Do niewielkiej ilości wina musującego (około pół szklanki) dodaj żelatynę. Odstaw, by napęczniała. W garnku podgrzej pozostałą część wina musującego. Uważaj by nie zagotować. Dodaj cukier i żelatynę. Wymieszaj, aż się rozpuszczą. Odstaw do ostygnięcia. Dodaj sok z cytryny i wymieszaj. W szklaneczkach wsyp maliny i listki mięty. Wlej galaretkę, gdy ta nieco stężeje. Napełnione szklaneczki wstaw na 2-3 godziny do lodówki.

24 | Aromat


Aromat | 25


Orzeźwiające drinki i nalewki na letnie dni Przepisy i zdjęcia Dorota Soroka-Kapłon

Lato jest porą roku, która sprzyja wieczornym biesiadom. W czasie takich spotkań idealnie smakują orzeźwiające drinki z owocami i ziołami. Jako ko­ bieta w ciąży nie mogę spożywać alkoholu dlatego podaję przepisy na wersje alkoholową i bezalkoholową. Z cudownej nalewki truskawkowej alkoholu usunąć się nie da. Jednak można ją zrobić w czasie ciąży po to, aby delektować się nią, gdy już dojrzeje a nasze Maleństwo podrośnie.

Nalewka truskawkowa Składniki na 2 l

kilogram truskawek szklanka spirytusu 1/2 l wódki 2 szklanki cukru 2 szklanki wody małe opakowanie kwasku cytrynowego

Truskawki dokładnie myjemy, przebieramy i szypułkujemy. Przekrawamy je na pół i wrzucamy najlepiej do słoja. Zalewamy wódką i spirytusem i odstawiamy - moje w ciemnym miejscu stały około tygodnia. Odcedza­ my truskawki na drobnym sicie, które ja dodatkowo wyłożyłam gazą. Następnie robimy syrop z cukru i wody, w 200 ml wody rozpuszczamy 2 szklanki cukru. Gotując czekamy aż syrop stanie się klarowny, studzimy delikatnie i wlewamy do niego nalewkę (ważne jest aby nalewkę wlewać do syropu a nie na odwrót) i kwasek cytrynowy, mieszamy . Odstawiamy na kilka tygodni. Ja swoją naleweczkę próbowałam po około dwóch tygodniach i jest naprawdę pyszna. Bardzo aromatyczna i delikatna – typowo kobieca.

26 | Aromat


Aromat | 27


28 | Aromat


Drinki ,,Ogórek”

5-6 plastrów świeżego ogórka ok. 10 listków mięty woda gazowana napój cytrynowy typu sprite w wersji alkoholowej Balsam Kresowy lub likier krupnik kostki lodu

Do wysokiej szklanki wrzucamy pomięte i porwane listki mięty i delikat­ nie wyduszonego ogórka. Dodajemy kostki lodu i zalewamy napojami i alkoholem.

Aromat | 29


Drink ,,truskawka”

5-6 plastrów słodkich truskawek 1-2 plastry ogórka ok. 10 listków mięty tonik w wersji alkoholowej Gin lubuski kostki lodu

Do kieliszka wrzucamy na przemian truskawki, ogórek, miętę i lód – całość zalewamy alkoholem i/lub tonikiem. Podajemy z dobrze schłodzonymi owocami.

30 | Aromat


Aromat | 31


Małe słodkości Przepisy i zdjęcia Marlena Lalak-Skaecka

Ciasteczka bajeczne chwile

1 1/4 szklanki mąki pszennej 1/3 kostki masła 1/3 szklanki cukru 1 duże jajo 3/4 szklanki kandyzowanych owoców: skórki z cytryny, wiśni itp 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia szczypta soli kilka kropel olejku np. pomarańczowego

Masło ucieramy z cukrem a po chwili dodajemy też jajo. Następnie dodaje­ my pozostałe składniki i dokładnie mieszamy. Z tak przygotowanego cia­ sta formujemy okrągłe, małe ciasteczka. Wstawiamy do nagrzanego pie­ karnika na ok. 14 minut. Po przestudzeniu ciasteczka można dodatkowo udekorować lukrem.

32 | Aromat


Aromat | 33


34 | Aromat


Ciasteczka zielonookie

1 jajo duże 250 g masła 3/4 szklanki krupczatki 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej po 1/3 szklanki kakao i cukru z wanilią do nadzienia ok.150 g nadzienia do zapiekania o smaku kiwi *

Masło ucieramy wraz z cukrem na puch. Następnie dodajemy jajo i miksujemy. Dodajemy stopniowo mąki, kakao i miksujemy. Ciasto pow­ inno wyjść plastyczne ale nie za mocno zbite. Formujemy z niego kulki wielkości orzecha włoskiego i w każdej kulce robimy wgłębienie kciukiem. We wgłębienia, za pomocą rękawa cukierniczego wyciskamy odrobinę nadzienia. Tak przygotowane ciasteczka wstawiamy do pie­karnika roz­ grzanego do 180 stopni i pieczemy ok. 12 minut. *Zamiast nadzienia termostabilnego, ciasteczka po upieczeniu możemy udekorować np.galaretką wymieszaną z dżemem/zmiksowanymi owoca­ mi.

Aromat | 35


Ciasteczka podwójnie czekoladowe

1 małe jajo 200 g masła 1/2 szklanki krupczatki 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej 1/2 szklanki drobnego cukru 1/3 szklanki kakao 1/2 szklanki groszków czekoladowych 40 g rozpuszczonej mlecznej czekolady 1/2 szklanki drobno pokrojonych orzeszków ziemnych

Masło ucieramy wraz z cukrem do białości. Następnie wbijamy jajo i dalej miksujemy. Stopniowo dodajemy pozostałe sypkie składniki i miksuje­ my. Do ciasta dodajemy czekoladę, groszki i orzeszki i całość dokładnie łączymy. Ciasto powinno być plastyczne. Z ciasta wyrabiamy małe kuleczki wielkości orzecha włoskiego, które następnie lekko ugniatamy i dodatkowo na każdym ciastku za pomocą widelca odciskamy wzór. Gotowe ciasteczka przekładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, na około 12-14 minut.

36 | Aromat


Aromat | 37


Kuchnia lubelska Od 1 czerwca Lublin ma własną nieMAPĘ, czyli ilustrowny przewodnik po mieście. Z tej okazji postanowiłyśmy połączyć siły i przedstawić Wam nasze ulu­ bione przepisy na tradycyjne lubelskie potrawy. Do niektórych z nich znajdzie­ cie ikonografiki w przewodniku.

Piróg biłgorajski łysy Przepis i zdjęcie Edyta Kondrat

Piróg biłgorajski to tradycyjny wypiek z województwa lubelskiego. Zwany jest także krupnia­ kiem i pirogiem gryczanym. Od 2005 roku wpisany jest na krajową Listę Produktów Trady­ cyjnych. Występuje w wersji bez skórki czyli łysej oraz w otoczce z ciasta drożdżowego. Przepis otrzymałam od cioci z Biłgoraja, która przygotowuje go od lat. Świetnie smakuje zarówno na zimno, jak i odgrzany na maśle. 600 g ziemniaków 300 g twarogu 200 g kaszy gryczanej 2 jajka + 1 żółtko do posmarowania wierzchu 2 łyżki śmietany 18% 2 łyżki smalcu ze skwarkami (może być też masło) 1 łyżka suszonych liści mięty sól, pieprz Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, odcedzić i utłuc tłuczkiem. W tym samymczasie ugotować kaszę, dodać do ziemniaków i wymieszać. Twaróg rozgnieść widelcem i dodać do ziemniaków. Następnie wbić jajka, wlać śmietanę i roztopiony smalec. Doprawić miętą, solą i pieprzem. Masę dobrze wyrobić. Formę (u mnie 20x30 cm) wysmarować tłuszczem, przełożyć do niego przygotowaną masę i wyrównać. Posmarować rozkłóconym żółtkiem i za pomocą widelca zrobić na wierzchu wzorki. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 st.C przez 1 godz.

NIEMAPA, to seria ilustrowanych przewodników po mieście dla rodzin. W zabawny i graficzny sposób przedstawiają najważniejsze miejsca, lokalną kulturę, kuchnię, charakterystyczne słowa i ciekawostki a poprzez gry, zagadki i wyzwania zachęcają do aktywnego poznawania miasta. Weź NIEMAPĘ i chodź na spacer! Sprawdźcie: www.niemapa.pl” 38 | Aromat


Aromat | 39


40 | Aromat


Forszmak lubelski Przepis i zdjęcie Karina Falkiewicz

Nazwa formszak pochodzi z języka niemieckiego od słowa Vorschmack co oznacza przystawkę, część dania głównego. Formszak lubelski jest rodzajem pożywnego gulaszu, przeważnie z mięsa wieprzowego oraz kiszonych ogórków, zaprawiony koncentratem pomidorowym. Ma lekko winny i kwaśny smak, ceglastą barwę i zawiesistą konsystencję. Można podać go w bo­ chenku chleba, koszyczku naleśnikowym lub glinianym naczyniu. Jego smak od wielu lat po­ zostaje niezmieniony. Swoją świetność przeżywał w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku, czyli w latach kryzysu, kiedy lubelskie restauracje starały się dostosować do panującej sytuacji przygotowując coś co będzie smakować gościom mimo niedoboru produktów.

400 g karkówki wieprzowej 200 g kiełbasy podwędzanej 1 duża papryka czerwona 1/2 małej papryki żółtej 1 mała cebula 3 większe ogórki kiszone 3 liście laurowe 3 kulki ziela angielskiego 3-4 łyżki oleju rzepakowego 4-5 łyżek koncentratu pomidorowego 0,5 l wody 1/3 szklanki wody z ogórków kiszonych (opcjonalnie) 1 czubata łyżka słodkiej papryki pieprz czarny, świeżo mielony sól Kiełbasę kroimy w cienkie półplastry, wrzucamy do garnka i podsmażamy bez oleju. Często mieszamy. Kiedy kiełbasa się zarumieni dodajemy jedną łyżkę oleju i wrzucamy do garnka karkówkę pokrojoną w półcentymetro­ wą kostkę. Smażymy mięso. Po kilku minutach dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę oraz liście laurowe i ziele angielskie. Najlepiej jest chwilo­ wo odsunąć smażone w garnku mięso na bok by zrobić miejsce na ze­ szklenie cebuli na łyżce oleju. Gdy będzie już gotowa dodajemy pokrojoną w kostkę czerwoną i żółtą paprykę. Wszystko dokładnie mieszamy, podsmażamy. Dodajemy koncentrat pomidorowy, raz jeszcze dokładnie wszystko mieszamy dodając świeżo mielony pieprz oraz sól do smaku. Dolewamy wodę. Po wymieszaniu forszmaku dodajemy pokrojone w kostkę ogórki, wszystko raz jeszcze mieszamy i podajemy z chlebem.

Aromat | 41


Parowańce Przepis i zdjęcie Małgorzata Bandzarewicz

Pyszne drożdżowe bułeczki przyrządzane na parze. Najlepsze są jeszcze ciepłe. Kształtem przypominają spłaszczoną kulę. Na Lubelszczyźnie, zwłaszcza jej północnej części, znane od dawna. Podawane z nadzieniem lub bez niego. Z jagodami, serem czy kaszą jaglaną. Polane śmietaną lub owocowym musem.

na 15 sztuk

3,5 szklanki mąki pszennej 50 g drożdży 2 łyżki cukru 1 szklanka mleka 1 jajko szczypta soli

W rondelku podgrzej pół szklanki mleka tak by było ciepłe, ale niegorące. Dodaj łyżkę cukru i pokruszone drożdże. Dokładnie wymieszaj, aż do roz­ puszczenia. Odstaw zaczyn do wyrośnięcia. Do miski wsyp mąkę, dodaj łyżkę cukru i szczyptę soli. Wbij jajko. Wlej pół szklanki mleka i drożdżowy zaczyn. Ciasto wyrabiaj, aż będzie odchodziło do ręki. Odstaw do wyrośnięcia. Następnie formułuj bułeczki, które kładź na blasze wyścielo­ nej papierem do pieczenia. Odstaw na 10 minut do wyrośnięcia. Do dużego, a zarazem szerokiego, garnka wlej wodę. Załóż na niego pieluszkę tetrową lub gazę i obwiąż wkoło. Paruj bułeczki pod przykry­ ciem przez 8 minut. Ważne, by woda cały czas bulgotała. Po tym czasie parowańce są gotowe.

42 | Aromat


Aromat | 43


44 | Aromat


Pierogi z serem i miętą (po lubelsku) Przepis i zdjęcie Joanna Bronikowska

Składniki na ciasto 0,5 kg mąki pszennej 0,5 szklanki ciepłej wody 1 łyżeczka oleju rzepakowego szczypta soli Składniki na farsz: ok. 0,5 kg sera białego (półtłustego) 10 dkg cukru 1 żółtko 1 łyżka suszonej mięty

Aby przygotować ciasto należy połączyć mąkę z wodą z dodatkiem soli i oleju. Wyrobić dokładnie ciasto na pierogi, a następnie odłożyć na chwilę przykrywając lnianą ściereczką, aby nie wyschło. W międzyczasie przygotować ser, który należy zmielić w maszynce do mięsa lub rozdrobnić dokładnie widelcem. Do sera dodać żółtko i cukier oraz na końcu miętę i dobrze wszystko wymieszać. Ciasto rozwałkować i wyciąć z niego szklanką kółka. Na kółka z ciasta nałożyć farsz serowy i zlepić dokładnie brzegi. Tak przygotowane pierogi wrzucić na wrzącą i lekko osoloną wodę. Kiedy pierogi zaczną wypływać na powierzchnię dogotować je przez 3 minuty, a następnie wyjąć łyżką cedzakową. Dodatkowe uwagi: Do pierogów można dodać 1 łyżkę kaszy manny lub 1 łyżkę budyniu waniliowego – ten zabieg sprawi, że farsz na pierogi będzie pulchniejszy. Pierogi podajemy ze słodką, gęstą śmietanką z cukrem i cynamonem. Miętę suszoną można zastąpić miętą świeżą – w tym celu należy posiekać kilka listków mięty bardzo drobno i dodać je bezpośrednio do farszu. Pierogi można jeść na ciepło i na zimno.

Aromat | 45


Pieróg jaglany Przepis i zdjęcie Julianna Bednarczuk

Oprócz pieroga biłgorajskiego i gryczanego pieróg jaglany to jedna ze specjalności lubelskiej kuchni regionalnej. Znana szczególnie w okolicach Rudnika. Skórkę z drożdżowego ciasta wypełnia nadzienie z kaszy jaglanej, miodu i twarogu. Tradycyjnie do nadzienia dodawana jest także mięta. Mój pieróg urozmaiciłam bakaliami. Pysznie smakuje z kubkiem mleka i ulubionym dżemem. ciasto 0,5 szklanki mleka 5 g drożdży 2 łyżki cukru 1 jajko 1 i 1/3 szklanki mąki 2 łyżki oleju nadzienie 1 szklanka kaszy jaglanej 2 szklanki mleka 200 g półtłustego twarogu 20 g masła 1 jajko 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia 2-3 łyżki cukru ziarenka z laski wanilii garść rodzynków 2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej Drożdże rozpuścić w lekko podgrzanym mleku, dodać łyżkę cukru i mąki, wymieszać i odstawić na około 15 minut w ciepłe miejsce, aż zaczyn ruszy. Resztę cukru utrzeć z jajkiem, dodać mąkę, wlać wyrośnięty roz­czyn, wyrobić miękkie ciasto, pod koniec wyrabiania dodając olej. Ciasto przykryć ściereczką, odstawić w ciepłe miejsce do wyrastania na około godzinę (powinno podwoić objętość). Przygotować nadzienie: kaszę zalać wrzątkiem, odcedzić. Wsypać do gotującego się mleka, dodać ziarenka wanilii, gotować na małym ogniu, aż kasza będzie miękka (w razie potrzeby dolać odrobinę wody). Kaszę ostudzić. Cukier utrzeć z jajkiem i masłem, wymieszać z twarogiem, proszkiem, dodać kaszę, rodzynki i skórkę pomarańczy. Ciasto wyłożyć na stolnicę, rozwałkować na prostokąt o wymiarach 30x40, wyłożyć nim keksówkę (9x25cm), brzegi pozostawić. Na ciasto wyłożyć nadzienie, wyrównać, brzegi ciasta zawinąć do góry, przykrywając nadzie­ nie. Odstawić na ok. 20 minut, przed pieczeniem ciasto z wierzchu można posmarować żółtkiem. Piekarnik nagrzać do 160stC, wstawić ciasto, piec około godziny. Upieczony pieróg ostudzić na kratce. 46 | Aromat


Aromat | 47


48 | Aromat


Fajercarze Przepis i zdjęie Edyta Kondrat

Fajercarze to placki na sodzie, których nazwa wzięła się od przygotowywania ich na kuch­ niach węglowych z fajerkami. Jest to jeden z moim przysmaków z dzieciństwa, a stary przepis przekazała mi babcia. Doskonale smakują ze zsiadłym mlekiem i masłem.

ok. 16 szt.

4 jajka 2,5 kg mąki pszennej 1,5 l zsiadłego mleka 1 płaska łyżka sody 2 łyżeczki soli olej

Jajka wymieszać ze zsiadłym mlekiem, dodać sól i sodę i dokładnie wymieszać. Na stolnicę wysypać 2 kg mąki, w środku zrobić wgłębienie i wlewać po małej porcji zaczynu, powoli zagniatając ciasto. Czynność powtarzać, aż mąka wchłonie cały zaczyn. W razie potrzeby dosypać mąki, a pozostała będzie służyć do podsypywania. Ciasto powinno być luźne, ale nie może kleić się do rąk. Następnie z ciasta formujemy wałek i odcinamy ok. 3 cm plastry. Rozkładamy je na podsypanej mąką stolnicy i lekko rozwałkowujemy tak, by powstały okrągłe placki. Zostawiamy do wyrośnięcia. Następnie można je piec tradycyjnie czyli na rozgrzanych fajerkach, albo na roz­ grzanej patelni z niewielką ilością oleju. Podczas smażenia powinny jesz­ cze urosnąć.

Aromat | 49


Letnie koktajle Przepisy i zdjęcia Marlena Lalak-Skałecka

Zielone orzeźwienie 4 kiwi 3 duże soczyste jabłka 1 łodyżka selera naciowego kilka listków bazylii i mięty 1/3 żółtego melona sok z limonki do smaku 1 łyżka błonnika jabłkowego

Owoce i zioła myjemy, kroimy w mniejsze cząstki a następnie porcjami przekładamy do wyciskarki. Gotowy sok mieszamy wraz z błonnikiem jabłkowym. Możemy też, zamiast błonnika dodać np. nasiona chia,młody jęczmień czy ostropest.

50 | Aromat


Aromat | 51


52 | Aromat


Sok pomidorowo-rabarbarowy

1 pomidor 1 łodyżka rabarbaru 2 soczyste jabłka 1 duża marchew 1/2 mango 1 banan

Wszystkie owoce i warzywa dokładnie myjemy i dzielimy na mniejsze kawałki. Kolejno wkładamy do wyciskarki wolnoobrotowej/sokowirówki. Tak przygotowany sok dokładnie mieszamy.

Aromat | 53


Koktajl witalny ze szpinakiem i jarmużem

po 1 garści szpinaku i jarmużu 1 banan 150 ml jogurtu naturalnego sok z limonki do smaku 1 łyżeczka błonnika witalnego

Wszystkie składniki rozdrabniamy za pomocą blendera. Następnie dodaje­ my odrobinę soku z limonki. Do tak przygotowanego koktajlu dodajemy błonnik witalny.

54 | Aromat


Aromat | 55


56 | Aromat


Sok jabłkowo-bananowy z rabarbarem i błonnikiem witalnym

1 banan 2 łodyżki rabarbaru 1 jabłko winne ok. 1/3 limonki 2 łyżeczki błonnika witalnego

Wszystkie owoce dokładnie myjemy i kroimy w drobniejsze cząstki. Kolej­ no wkładamy do wyciskarki wolnoobrotowej/sokowirówki. Powstały sok dokładnie mieszamy. Gotowy rozlewamy do szklaneczek.

Aromat | 57


Koktajl od serca

1 mały burak ćwikłowy 300 gram truskawek 300 gram arbuza 2 -3 duże soczyste jabłka 4 morele limonka do smaku 1 cm imbiru

Owoce i warzywa myjemy, dzielimy na mniejsze kawałki i usuwamy pest­ ki. Kolejno przekładamy porcje do wyciskarki. Gotowy koktajl mieszamy. Można go wzbogacić o dodatkowe składniki z kategorii określanej mia­ nem super food.

58 | Aromat


Aromat | 59


Owoce na lato Tekst Karina Falkiewicz Zdjęcia Małgorzata Łaniak

Arbuz inaczej zwany kawonem to roślina z gatunku dyniowatych. Pochodzi z Ameryki Południowej. Tam nadal rośnie dziko, zaś jako gatunek uprawny został rozprzestrzeniony w wielu innych regionach o ciepłym klimacie i uprawiany jest w wielu krajach na całym świecie. Arbuz w przeważającej części składa się z wody, bo aż w 92%. Ponadto zawiera witaminę A i C, które są naturalnymi przeciwutleniaczami i wspierają obniżenie ciśnienia krwi oraz wpływają na zmniejszenie ryzyka zawału serca oraz udaru, jak również wpływają na opóźnienie procesów starzenia się skóry. Ponadto w arbuzie znajdziemy inne składniki mineralne. Głównie magnez oraz potas. Ten pierwszy wpływa na elastyczność naczyń krwionośnych, zapobiega spadkowi potasu we krwi oraz zapobiega wzrostowi sodu. Potas zaś ma przede wszystkim za zadanie kontrolować ciśnienie krwi i wpływać na hamowanie procesów miażdżycowych. W arbuzie a konkretnie w jego miąższu i skórce znajdziemy cytrynulinę - związek chemiczny będący aminokwasem. Wpływa on niezwykle korzystnie na osiągnięcia sportowców. Skraca przede wszystkim okres regeneracji po treningu poprzez usuwanie z mięśni kwasu mlekowego, który odpowiedzialny jest za ból. Ponadto picie soku z arbuza hamuje gromadzenie się szkodliwe­ go cholesterolu co zapobiega zawałom serca. Regularne spożywanie tego owocu pomaga utrzymać prawidłową wagę jak również zapobiega nagromadzeniu się złogów tłuszczowych w naczyniach krwionośnych. Nie jest to jednak owoc wskazany w diecie osób chorujących na cukrzycę ze względu na IG=75. 60 | Aromat


Od dawna właściwości ananasa wykorzystywane są w medycynie niekonwencjonalnej. Jed­ nymi z pierwszych, którzy z nich korzystali byli Francuzi na dworze króla Ludwika XIV. Obecnie hodowane są one w Brazylii, Chinach, Meksyku oraz na Filipinach i Hawajach. Są to owoce, które dojrzewają w okresie letnim. Wykorzystuje się je nie tylko w przemyśle spożywczym, ale również i kosmetycznym. Ananasy są bogatym źródłem witamin, m.in. witaminy A, B1, B2, B6 i PP oraz wielu minerałów takich jak cynk, fosfor, kwas foliowy, miedź, manganu czy żelazo. Jednak ananasy cenione są głównie za to, że są cennym źródłem bromelainy (bromeliny)grupy enzymów znajdujących się w łodydze rośliny, ale i samym owocu. Bromelaina ma przede wszystkim właściwości przeciwbólowe i przeciwzapalne - wykazuje działanie podobne do przeciwbólowych niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Dlatego właśnie wykorzystywana jest z powodzeniem w chorobie zwyrodnieniowej stawów oraz reumatoidalnego zapalenia stawów. Ponadto wspomaga ona gojenie się ran, w tym tych pooparzeniowych i poopera­ cyjnych ze względu na działania odkażające. Bromelaina pomaga również w procesie trawienia przyspieszając go. Aby substancja mogła również działać przeciw zaparciom i wzdęciom, ana­ nas powinien być spożywany na surowo. Owoc ananasa jest również wskazany do spożywania w diecie osób, które się odchudzają. Po pierwsze bromelaina przyspiesza przemianę materii a po drugie wspomaga mikrokrążenie i pomaga w usuwania nadmiaru płynów z organizmu. Ponadto ananas to bogate źródło pektyn czyli błonnika pokarmowego, który pęczniejąc w żołądku daje uczucie sytości, ale również wspomaga procesy trawienne. Aromat | 61


Kiwi to owoc o wielu właściwościach. Narodził się w Północnych Chinach. Początkowo jed­ nak miał on zupełnie inną nazwę. Obecną zyskał dopiero w latach siedemdziesiątych dzięki amerykańskiemu importerowi tego owocu. Dostrzegł on podobieństwo pomiędzy owocem, a ptakiem kiwi ze względu na zaokrąglony kształt, brązowy kolor oraz specyficzne owłosienie. Kiwi można jadać nie tylko surowe, ale również w postaci przetworzonej - mrożone lub lio­ filizowane oraz z puszki. Lepiej jednak nie dodawać tego owocu do galaretki gdyż enzymy w nim zawarte sprawią, że nie stężeje. Owoce te dojrzewają na przełomie października i listo­ pada. Mogą być długo przechowywane i nie tracić przez to swoich właściwości odżywczych. Kiwi to przede wszystkim świetne źródło witaminy C. Nawet po sześciu miesiącach przechowy­ wania pozostaje w nich 90% tej witaminy. W 100 g tego owocu znajdziemy jej aż 93 mg przez co zjedzenie jednego kiwi pokrywa dzienne zapotrzebowanie na tę witaminę. Warto wobec tego na stałe włączyć ten owoc do swojej diety, by zapobiegać m.in. przeziębieniom. Ponadto w kiwi znajdziemy również dużą ilość witamin A, B, E - naturalnych antyoksydantów wpływających na opóźnianie procesów starzenia oraz potasu. Kiwi jest niskokaloryczne przez co zaleca się włączenie go do diety osób, które się odchudzają. Zawiera również błonnik regulujący przemianę materii. Na spożywanie kiwi w większych ilościach muszą uważać diabetycy za jego IG o wartości 50. Należy również wspomnieć, że owoc ten może silnie uczulać. Kiwi znalazło również swoje zastosowanie w kosmetyce. Na jego bazie produkuje się kremy nawilżające, maseczki, peelingi do ciała a to wszystko przez działanie pestek z tego owocu, które mają działanie złuszczające. 62 | Aromat


Właściwości i wartości odżywcze bananów znamy już od tysięcy lat. Prawdopodobnie początkowo hodowano je w Malezji. Do Afryki dotarły przez Bliski Wschód i tam uprawia się je do dziś. Ponadto uprawiane są w Azji oraz Australii. Przez plantatorów zrywane są w mo­ mencie, gdy jeszcze nie do końca dojrzeją. Statkami do Europy przypływają owoce, które przez plantatorów załadowywane są na pokłady jako zielone. W trakcie podróży dojrzewają. Banany to przede wszystkim skarbnica potasu. W 100 g tego owocu znajduje się 358 mg tego pier­ wiastka. Dzięki tak wysokiej zawartości potasu przy jednocześnie niskiej zawartości sodu, owoc ten został oficjalnie uznany przez FDA (Food and Drug Administration- Agencja ds. Żywności i Leków w USA) za zdolne do obniżania ciśnienia krwi oraz ochrony przed zawałem serca i uda­ rem przez co zaleca włączenie bananów do diety bogatej w potas. Banany ponadto zawierają wiele innych cennych witamin: A, C, E, K oraz witaminy z grupy B. Zawierają też dużą ilość pektyn będących rodzajem błonnika pokarmowego, które mogą przyczynić się do obniżenia poziomu cholesterolu. Niestety, banany powinny zostać wykluczone z diety diabetyków ze względu na wysoki indeks glikemiczny. Co ważne, zmienia się on wraz z dojrzewaniem owocu. Im jest on dojrzalszy, tym IG wzrasta. W pełni dojrzałe owoce, które charakteryzuje nakrapiana skórka, zawierają w sobie substancję zwaną TNF mającą zdolność do zwalczania komórek ra­ kowych. Banany to owoce kaloryczne wobec czego również nie są rekomendowane w diecie redukcyjnej osób odchudzających się. Aromat | 63


Kuchnia litewska Magda Zalewska-Pokrzywa

Kuchnia naszych sąsiadów oparta jest na znanych i codziennie stosowanych w kuchni polskiej produktach tj. ziemniaki, rzepa, fasola i buraki. Historyczne zawirowania ukształtowały kuchnie litewską i wpłynęły na powstanie rożnych ciekawych przepisów. Widoczne są wpływy rosyjskie, polskie, tatarskie, ukraińskie i żydowskie. Kuchnie litewską można określić mianem ciężkiej, gdyż dominują potrawy z ziemniaków, często kraszonych słoniną i skwarkami oraz występuje bogactwo rożnego rodzaju mięsiwa. Znajdziemy tam również produkty mleczne, sezonowe owoce, produkty zbożowe i miód. Litwini znani są ze swojego czarnego chleba, który długo zachowuje świeżość. Dodatkami do chleba są kminek, miód i rodzynki. Podstawą litewskiej kuchni są ziemniaki. Najprostszą potrwą jest tzw. kugelis ( baba ziemniacza­ na - zapiekanka ziemniaczana ze słoniną pieczona w piekarniku). Na uwagę zasługują również tzw. szwilpikaj (kartoflane pałeczki), vėdarai (kiszka ziemniaczana), žemaičių blynai (bliny żmudzkie) – grube placki z ziemniaków z nadzieniem mięsnym lub grzybowym oraz wiedierie czyli kartoflane kiełbaski. Bliny podawane są z polewą składającą się ze skwarek, cebuli i jajka (lub śmietany, skwarek i cebuli). Spośród litewskich wędlin najbardziej znane są kindziuk i skilandis. Są to bardzo twarde wędliny 64 | Aromat


suszone lub wędzone. Kindziuka przygotowuje się wypychając mięsem czysty świński pęcherz, zaś na Suwalszczyźnie wypycha się świński żołądek. Mięso wieprzowe stosowane do produkcji tych wędlin musi być bardzo tłuste. Nadzienie przyprawia się do smaku czosnkiem roztartym z solą, zmielonym czarnym pieprzem, kolendrą, saletrą i cukrem. Następnie wędlinę suszy się i/lub wędzi. Podobnie jak w Polsce na Litwie kisi się kapustę, ogórki, grzyby, jabłka, buraki, borówki i nawet ryby. Bigos jest do dziś jednym z ważniejszych dań na Wileńszczyźnie w okresie imprez zapus­ towych. Sycące posiłki najczęściej popijane są nalewką tzw. trejos devinerios, robioną z dodatkiem dwudziestu siedmiu ziół. Dawniej dodawano do niej trzydzieści trzy zioła. Wódkę tę można spotkać pod postacią wódki sklepowej (gorzkiej i cierpkiej w smaku) oraz aptecznej (będącej specyfikiem oczyszczającym). Kolejnym specyfikiem są Lietuviskas midus (litewskie miody) podlegające naturalnej destylacji, a następnie rozcieńczane wodą i odkładane do leżakowania na okres ośmiu miesięcy. Najbardziej znany i najmocniejszy procentowo jest żalgiris, do którego dodawane są w trakcie produkcji zioła, żurawina oraz kwiaty lipy, jagód i jałowca. Na uwagę zasługuje również historyczny trunek starka, nalewka ta przygotowywana jest w oparciu o dawne receptury. Do jej produkcji niezbędny jest spirytus najwyższej jakości oraz składniki pochodzenia naturalnego. Starka charakteryzuje się brązowym kolorem i nieco szczypiącym smakiem. Zawartość alkoholu, z którego produkuje się nalewkę nie może być niższa niż czterdzieści trzy procent objętości. Oprócz nalewek Litwini cenią sobie piwo, które jest przy­ gotowywane z tradycyjnych receptur przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Na Litwie działa około osiemdziesięciu browarów wyrabiając około dwustu rodzajów piwa. Najpopular­ niejsze z nich to Švyturis (najstarszy browar na Litwie), Kalnapilis, Utenos. Najsłynniejszym regio­ nem piwowarstwa na Litwie są Birże (lit. Biržai). Podobnie jak w polskiej kuchni z potraw mącznych dominują rożnego rodzaju pierogi. Najbardziej znana litewska potrawa to Cepellin. Wydłużony wrzecionowaty kształt przypomina kształtem balon sterowca, stąd pochodzi nazwa. Ciasto wyrabiane jest tylko ze startych suro­ wych ziemniaków, nadzienie stanowi głównie mięso podawane z okrasą z wędzonego boczku, słoniny i śmietany . W zależności od regionu cepeliny nadziewane są grzybami oraz rybnym far­ szem. Godne wspomnienia są też čeburėkai (czebureki), są to pierogi z nadzieniem smażone w głębokim tłuszczu, kibinai (kibiny), są to pierogi pieczone w piekarniku oraz koldūnai (kołduny litewskie), które przypominają polskie uszka z surowym nadzieniem czy švilpikai – smażone, polskie kopytka. Mniej popularne na Litwie są zupy, ale o chłodniku litewskim należy wspomnieć, gdyż pisał pisał o nim Adam Mickiewicz. Tradycyjnie przyrządza się go z buraków lub boćwiny, kwaśnego mleka lub kefiru, świeżych ogórków, śmietany i kopru. Chłodnik podaje się na zimno. Kuchnia litewska przypomina polską kuchnie, więc każdy może spotkać coś smacznego dla siebie nie ryzykując kulinarnego zawodu. Źródła : 1. http://urodaizdrowie.pl/kuchnia-litewska 2. http://poznajwilno.pl/miasto/o-wilnie/kategoria-warto-wiedziec/kuchnia-litewska/ 3. http://www.wilno.name/kuchnia/potrawy-litewskie.html

Aromat | 65


Kugelis 2 kg ziemniaków 0,5 kg słoniny cebula 3 ząbki czosnku 3 jajka pieprz sól Ziemniaki zetrzeć na tarce i wycisnąć z nadmiaru wody. Słoninę pokroić w kostkę i do­ brze przyrumienić, następnie wlać do ziemniaków, wbić jajka, dodać posiekaną cebulę i czosnek, pieprz i sól. Dokładnie wszystko wymieszać i wlać do wysmarowanej tłuszczem formy. Piec około 2 godzin. Najlepszy jest kugelis o grubości 5 cm. Na Żmudzi podaje się go pokrojonego w plastry do herbaty.

66 | Aromat


Aromat | 67


Stare, ale jare

Kulinarny dzień dziecka Tekst i zdjęcie Anna Daniluk

Zamiast raczyć Was tradycyjnymi, zapomnianymi przepisami, albo starymi receptu­ rami zabiorę Was w podróż wehikułem czasu do lat dzieciństwa. Mam nadzieję, że był to dla większości czas beztroskiego proszenia o drobniaki na oranżadę w ciemnej butelce. Rzecz jasna, pitej na miejscu. Albo kupowania lentilek na wagę. Zaraz po­ tem mogliście iść na trzepak albo wymieniać się z koleżankami karteczkami z wiz­ erunkiem Czarodziejki z Księżyca lub jednej ze „Spajsetek”. W tym czasie zaczynały się pierwsze kuchenne eksperymenty. Najpierw w roli kuchcika, jedynie towarzyszącego pod­czas przygotowywania posiłków. O ile posiłkiem można nazwać kukurydzę z puszki podgrzewaną na patelni wraz z masłem i przyprawami. Czasem w przypływie twórczego myślenia dodawana była do tego szynka lub żółty ser. Niezbyt wykwintne, takie bieda- danie. Patrząc na większość Master szefów juniorów powinnam spalić się ze wstydu i schować głowę w piasek. Jednakże zaraz po tej kukurydzianej wariacji przyszedł czas naleśników. Najpierw smażonych przez mamę, potem po uważnych obserwacjach przeze mnie. Rzecz jasna z początku o podpalenie płomienia pod patelnią prosiłam brata lub rodziców.

68 | Aromat


Pamiętam, że wertowałam pierwsze otrzymane książki kulinarne dla dzieci. Pierwsza była Książka Kucharska Kubusia Puchatka. Niezwykle przyjemna lektura idealna dla najmłodszych pomocników w kuchni. Można powiedzieć, że to lektura mająca pomóc zachęcić milusińskich do wzięcia patelni w dłoń i zaserwowania rodzinie małego co nieco. A całość w towarzystwie najbardziej znanego misia. Z tego czasu do dziś przyrządzam grzanki z jajkiem Kubusia Puchat­ ka, które są tostami francuskimi skąpanymi w solidnej dawce miodu. Następnie zgłębiałam tajniki Książki Kucharskiej Kaczora Donalda. Jest to publikacja wymagająca większych umiejętności (choć znów przypadek najmłodszych master szefów zaprzecza mo­ jemu sposobowi myślenia) oraz pozwalająca przygotować ciekawsze smakołyki, o czym będziecie mogli się przekonać czytając załączony przeze mnie przepis. Następnie przyszedł czas Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz, która zamieszczam smakowite opisy potraw serwowanych między innymi przez rodzinę Borejków. Możliwe, że Opium w Rosole nie byłoby oczekiwanym przeze mnie rarytasem, ale już małdrzyki Kreski wyzwalały moją wyobraźnię. Na szczęście au­ torka wydała dwie książeczki o kulinarnym zacięciu. I tak w książce Całuski pani Darling czy­ tamy o pysznościach serwowanych lub dedykowanych bohaterom literackim książek dla dzie­ ci i młodzieży, a w Łasuchu Literackim o ulubionych potrawach postaci żyjących na kartach Jeżycjady. Dzięki tym pierwszym kulinarnym lekturom oraz działanim moje zainteresowania zmieniały formę, ale nigdy treści. Były to kulinaria. Dlatego dziś chcę Was namówić, abyście robili Kulinarny Dzień Dziecka. Wpuszczajcie je do kuchni, niech najpierw Wam towarzyszą i obserwują. Niekoniecznie pierwszego czerwca.

Orzechowe placuszki Hyzia, Dyzia i Zyzia (przepis zaczerpnięty z Książki Kucharskiej Kaczora Donalda) Proporcje na około 30 placuszków

2 jajka 85 g cukru 60 g mąki 50 g łuskanych orzechów laskowych Wbij jajka do miski i ubij lekko trzepaczką. Dodaj cukier i ubijaj tak długo, aż kryształki staną się niewidoczne. Wsyp mąkę i wymieszaj z masą jajeczną. Rozgrzej piekarnik do 200 ° C. Na desce do krojenia posiekaj orzechy. Dodaj do ciasta i dobrze wymieszaj. Blachę do pieczenia wyłóż pergaminem. Dwiema łyżeczkami nakładaj na blachę malutkie kuleczki. Kładź je daleko od siebie, tak żeby ciasteczka nie skleiły się podczas pieczenia. Wsuń blachę do piekarnika na środkowy poziom. Ciasteczka piecz do momentu, aż zrobią się jasnobrązowe – około 6 -7 minut. Zdejmij placuszki łopatką. Kładź je na metalową kratkę, żeby ostygły. Po wystygnięciu przełóż do pudełka.

Podczas pisania korzystałam z książki Książka kucharska Kaczora Donalda, Warszawa 1995r, s. 14

Aromat | 69


ŻYWIENIE ZWIERZĄT DOMOWYCH -KOTA I PSA Rozmowę przeprowadziła Justyna Zalewska

Wraz z łatwiejszym dostępem do informacji zauważamy, że coraz liczniejsza grupa posiadaczy zwierząt ma większą świadomość dotyczącą zasad dbania o swoich pupili. Więcej osób odwiedza lekarzy weterynarii, nie tylko w nagłych przypadkach lub aby zaszczepić zwierzę przeciwko wściekliźnie. Wiemy, że nie należy leczyć zwierząt na własną rękę, ponieważ leki pomocne dla ludzi mogą naszym zwierzętom poważnie zaszkodzić. Aromat postanowił zapytać dr Mar­ cina Garbala w jaki sposób karmić zwierzęta domowe.

70 | Aromat


Aromat: Jak wygląda sytuacja z tak poważnym tematem jak żywienie naszych milusińskich? Czy świadomość, jak ważną rolę pełni odpowiednie pożywienie jest wysoka czy raczej niska?

dorosłym osobnikiem, bo w tym przypadku diety przygotowywane w domu, wzboga­ cane o składniki witaminowo-mineralne, sporządzane wg odpowiednich przepisów z reguły są wystarczające.

dr n. wet. Marcin Garbal: Dbanie o zdrowie dzięki stosowaniu odpowiedniej diety staje się powszechne nie tylko wśród ludzi. Właściciele zwierząt coraz bardziej doceniają zalety gotowych, specjalistycznych karm wetery­ naryjnych, odpowiednio zbilansowanych dla potrzeb poszczególnych grup wiekowych, rasowych, czy w szczególności karm leczni­ czych, dedykowanych już ściśle dla pacjen­ tów z określonymi zaburzeniami, które w tym przypadku stają się niekiedy podstawą sukce­ su terapeutycznego. Świadomość właścicieli na temat roli, jaką odgrywa odpowiednie żywienie w życiu ich pupili stale rośnie, do czego w dużej mierze przyczyniają się również lekarze weterynarii, zachęcając do racjonalne­ go żywienia zwierząt nie tylko w czasie choro­ by.

A: W gotowych karmach bardzo często występują zboża. W wielu z nich, w opisie składników widzimy je na pierwszym miej­ scu. Czy takie mieszanki mięs ze zbożami są zdrowe dla naszych zwierząt?

A: Gdy właściciel zwierzęcia pyta Pana o wybór odpowiedniej karmy dla psa lub kota, co Pan poleca? Czy z punktu widzenia zdrowia i samopoczucia zwierzęcia lepsze są gotowe karmy czy te przygotowywane w domu? M.G.: W przypadku zwierząt ze ściśle określonymi problemami, niewydolnością narządową, alergią, nietolerancją, niedobo­ rami żywieniowymi, zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest stosowanie diet komer­ cyjnych, ze względu na ich odpowiednie zbi­ lansowanie pod kątem określonych potrzeb pacjenta. W wielu przypadkach taka dieta lecznicza znacznie przyspiesza okres rekon­ walescencji, zmniejsza nasilenie objawów choroby i dostarcza organizmowi odpowied­ nio zbilansowaną ilość witamin, związków mineralnych, kalorii, co jest bardzo trudne do osiągnięci przy przygotowywaniu posiłków samemu w domu. Trochę inaczej sprawa się ma, gdy mamy do czynienia ze zdrowym,

M.G. Zboża wykorzystywane przy produk­ cji karm weterynaryjnych, głównie żyto, pszenżyto, kukurydza, jęczmień czy gryka są cennymi surowcami pod względem wartości odżywczej i energetycznej. Zawierają cukry proste i złożone, a najistotniejszą funkcję pełni skrobia, która po odpowiednim przetworze­ niu cechuje się bardzo wysoką strawnością. Skrobię można dostarczyć także z innych źródeł, tj. pomidory czy fasola, i będzie to w zasadzie ta sama skrobia. Nie ma określonych minimalnych czy maksymalnych wartości dla węglowodanów w diecie u psów, za­ tem u zdrowego psa nie ma podstaw do twierdzenia, że dieta niskowęglowodanowa jest lepsza od wysokowęglowodanowej. Po­ karmy pochodzenia roślinnego stanowią dla psów cenne źródło włókna pokarmowego, które pozytywnie wpływa na perystaltykę jelit. Dla prawidłowego rozwoju niezbędne jest dostarczenie organizmowi niezbędnych składników takich jak białka tłuszcze, witaminy i mikroelementy. Najlepszym pokarmem jest pokarm kompletny i zbilansowany niezależnie do tego, czy zawiera zboża czy też nie. A: Czy suplementacja zwierząt dodatkow­ ymi preparatami witaminowymi ma sens? Jeśli tak, to w jakich przypadkach? M.G. Suplementacja dodatkowymi preparata­ mi witaminowymi ma istotne znaczenie przede wszystkim u zwierząt młodych, rosnących, w przypadku, gdy stosowana jest u nich dieta domowa, w której ciężko jest określić ilości odpowiednich substancji. Kolejną grupą są Aromat | 71


zwierzęta wyniszczone, niedożywione, z za­ burzeniami trawienia czy wchłaniania. Jeszcze inną grupę stanowią pacjenci dermatologicz­ ni, z problemami neurologicznymi czy oku­ listycznymi. Zatem prawie każdy pacjent, który trafia do gabinetu weterynaryjnego powinien być zabezpieczony w odpowiedni dla niego zestaw witamin. A: Czy istnieje różnica w karmieniu szc­ zeniaków lub małych kotów a dorosłych zwierząt? M.G. Wiek zwierzęcia jest jednym z głównych kryteriów, które bierzemy pod uwagę dobierając rodzaj karmy. Ponadto zwracamy uwagę na docelową wagę psa, zwłaszcza mając do czynienia z dużymi, szybko rosnącymi szcze­niakami. Pożywienie przygotowywane w domu może nie zawierać wystarczającej ilości soli mineralnych czy witamin, jak na przykład żywienie samym mięsem i będzie wymagało suplementacji odpowiednimi pre­ paratami. Zmiany składu dawki żywieniowej mogą powodować niebezpieczne dla szczeniąt biegunki i odwodnienie. Stoso­ wanie gotowych karm przeznaczonych dla szczeniąt i kociąt z reguły w pełni pokrywa zapotrzebowanie na składniki odżywcze, bez konieczności stosowania innych dodatków. Ponadto stosowanie jednego rodzaju diety ogranicza występowanie niepożądanych reak­ cji pokarmowych, a karmę możemy dobrać do wielkości uzębienia naszego pupila. Młode osobniki, zaraz po odsadzeniu karmimy kilka razy dziennie (5-6). Posiłki powinny być zawszy świeżo przygotowywane, przechowywane w odpowiednich warunkach. Szczenięta, czy kocięta z reguły nie mają tendencji do przejadania się i pobierają ilość pożywienia w zależności od swoich potrzeb. A: Czy dobierając dietę dla naszego zwierzęcia powinniśmy starać się zapewnić mu różnorodność , czy wręcz przeciwnie monodietę? M.G. Niezależnie od tego, czy posiadamy psa, 72 | Aromat

czy kota, stosowanie monodiety w postaci domowych produktów może przyczynić się do wystąpienia bardzo niebezpiecznych dla życia konsekwencji. Stosując monodietę mięsną w znaczącym stopniu ograniczamy przyswaja­ nie Ca, P, Na, Fe, Cu, a dodatkowo niewłaściwy stosunek Ca:P , przy długotrwałej monodiecie, może być przyczyną wtórnej żywieniowej nadczynności przytarczyc. U kotów żywionych w głównej mierze podrobami, zwłaszcza wątróbką, może dojść do wystąpienia toksyko­ zy witamino-A zależnej, powodującej zmia­ ny zwyrodnieniowe kręgów, co objawia się znaczną bolesnością i upośledzonym porusza­ niem. Podawane kotom krowie mleko, ze względu na swoją kaloryczność, przy długotrwałym stoso­ waniu doprowadza do rozwoju otyłości i nad­ wagi, obecne w nim białko może przyczyniać się do rozwoju alergii pokarmowej, a duża zawartość laktozy wywoływać nietolerancję pokarmową. Do każdej z monodiet należy podchodzić z rozsądkiem, chyba że są sto­ sowane z wyraźnych wskazań lekarskich, dla konkretnych jednostek chorobowych i pod nadzorem lekarza weterynarii. A: Od czego zależy częstotliwość karmienia zwierzęcia i jak możemy ją określić? M.G: Większość lekarzy weterynarii rekomen­ duje karmienie psa dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Osobiście preferuje trzy razy dzien­ nie jeśli jest tylko taka możliwość. Częstsze podawanie posiłków bardzo dobrze wpływa na metabolizm. Mówimy oczywiście o zdro­ wym, dorosłym psie. Wyznaczenie stałych pór podawania posiłków jest bardzo istotnym ele­mentem monitorowania stanu zdrowia psa. Często brak apetytu jest pierwszym z ob­ jawów, które dają właścicielowi znać, że z ich pupilem zaczyna się dziać coś niedobrego. Taki model karmienia znacznie ogranicza łapczywy sposób pobierania jedzenia, ograni­ cza ilość połykanego powietrza, nadmierne rozciąganie żołądka, wymioty bezpośrednio po jedzeniu, związane z przeładowaniem


żołądka lub związane ze zbyt długim okre­ sem głodzenia i nadmiernym wydzielaniem kwasów żołądkowych. Zupełnie inny mamy schemat karmienia kotów - najlepszym dla nich rozwiązaniem jest podawanie karmy kilka razy dziennie, w niewielkich porcjach, lub podawanie 2 głównych posiłków, a w między czasie stały dostęp np. do suchej karmy.

kim zbilansowanej. Nadmierna ilość przypraw, zwłaszcza soli, zbyt tłuste posiłki, substancje toksyczne zawarte np. w cebuli czy czeko­ ladzie mogą spowodować nie tylko zaburze­ nia żołądkowo-jelitowe, w postaci wymiotów, czy biegunek, ale groźniejsze w skutkach tj. zapalenie trzustki, a nawet śmierć. Karmie­ nie psów kośćmi drobiowymi w wielu przy­ padkach kończy się interwencją chirurgiczną A: Na zakończenie proszę powiedzieć, jakie i śródzabiegowym usuwaniem elementów błędy popełniają w żywieniu swoich pupili kostnych. właściciele. Czy są pokarmy, które wyraźnie szkodzą psom lub kotom? A: Dziękuję za interesującą rozmowę. M.G. Podstawowym błędem, niestety jeszcze Czytelników natomiast zachęcam do ko­ powszechnie obecnym, jest karmienie zwierząt rzystania z porad lekarzy weterynarii resztkami ze stołu. Nie każdy właściciel jest w przypadku różnych wątpliwości. Każdy w stanie znieść “sępiący” wyraz twarzy z nas chce z pewnością, żeby jego ukochane siedzącego przy stole zwierzaka. Zapominamy, zwierzę przeżyło jak najdłużej, w jak najlep­ że nasze zwierzęta nie potrzebują urozmai­ szej kondycji. conej diety, tak jak my, tylko przede wszyst­

dr n. wet. Marcin Garbal jest dyplomowanym specjalistą z zakresu chorób psów i kotów. Jest autorem i współautorem licznych pub­ likacji naukowych z zakresu chorób psów i kotów. Jest także współzałożycielem i jed­ nym z wykładowców powstałego w 2015 r. Lubelskiego Weterynaryjnego Centrum Szko­ leniowego PerfectVet, oraz prowadzi Spec­ jalistyczne Centrum Weterynaryjne VetHouse w Lublinie. W ramach działalności klinicznej zajmuje się przypadkami internistycznymi a przede wszystkim chorobami układu krążenia, specjalizując się w badaniach obra­ zowych serca (echokardiografia), nefrologii a także chorobach zakaźnych i wektorowych zwierząt towarzyszących.

Aromat | 73


Co dobrego wynika z żywienia alergika? Agata Filewicz

Z niejadkami nie jest lekko – żaden rodzic małego grymaśnika nie będzie w stanie temu zaprzeczyć. Jednak czy ktoś uwierzy w to, że z dziećmi, dla których jedzenie to niemalże sens życia może być nie mniej ciężko? Podejmę wyzwanie i udowodnię wam, że może.

Cechą naszej rodziny, której uległ nawet nasz pies jest zamiłowanie do jedzenia. Każdy z nas, włączając trzy i czterolatkę, uwielbia dobrą kuchnię, suto zastawiony stół i długie delek­ towanie się posiłkiem. Sęk w tym, że trzy czwar­te naszej rodziny to alergicy, przy czym nasilenie uczulenia jest u każdego różne: mój organizm nie toleruje kilku składników, starsza córka nie może jeść sporej ilości popularnych produktów, a u młodszej łatwiej wymienić to 74 | Aromat

co nie wywołuje niepożądanej reakcji. Mąż w tej kwestii pozostaje całkowicie beztroski i bezpieczny. Wydawać by się mogło, że to nie jest problem takiej skali jak popularne niejadki, bo w końcu moje dzieci przynajmniej chcą pałaszować. Ponadto alergia w naszych czasach jest coraz bardziej popularnym zjawiskiem, zatem nie powinna nas zbytnio frasować. Mamy wszak


coraz większy dostęp do wiedzy na jej temat oraz do produktów specjalnego przeznaczenia żywieniowego. Można wyczarować całą masę alternatywnych dań, bawić się przepisami i przy okazji zmienić własne nawyki żywienio­ we. Sama dostrzegałam te niewątpliwe plusy, kiedy tylko usłyszałam „wyrok”. Wtedy starsza córka była jeszcze niemowlakiem karmio­ nym wyłącznie moim mlekiem. Realia jednak okazały się nie być tak różowe.

tego, co mogło jeść nasze półtoraroczne rocz­ ne dziecko i część potrawy modyfikowałam i dostosowywałam do naszych kubków sma­ kowych. Ledwo zdążyliśmy się przyzwyczaić, a nasza rodzina powiększyła się o kolejny mały cud i cyrk ze skomplikowanym gotowaniem znów zaczął się kręcić. Niestety alergia Mary­ si okazała się silniejsza i trudniejsza, podczas gdy Mela mogła jeść już bardziej urozmai­ cone rzeczy. Przeszliśmy przez etap czterech, a następnie trzech obiadów dla jednej rodziny aż Na początku przygody z oswajaniem nowej w końcu udało mi się zredukować je do sytuacji cieszyłam się z małych sukcesów. Były dwóch. nimi spokojne wieczory, bez przenikliwych bólów brzuszka córeczki, dzięki zastosowaniu Zdawałoby się, że wyszliśmy na prostą z tym te­ u mnie, jako mamy karmiącej diety elimina­ matem, ale poprzeczka zaczęła się podwyższać. cyjnej. Do tego nareszcie gładka buzia, bez Coraz częstsze wyjazdy i odwiedziny znajo­ wyprysków i czerwonych plam. Taki postęp mych wiązały się mimowolnie z nowościami bardzo motywował do dalszego przestrzega­ w diecie maluchów. To był bardzo trudny czas, nia diety, wnikliwych obserwacji i poszukiwań ponieważ wiele osób nie rozumiało, a nawet odpowiednich przepisów na pierwsze stałe nie wierzyło, że restrykcyjna dieta jest lekar­ posiłki. Momentami przeżywałam gehennę, bo skim wskazaniem, a nie fanaberią rodziców nieprzyzwyczajona do okrojonego jadłospisu owładniętych modą na bezglutenowe, bez­ patrzyłam tęsknym wzrokiem w stronę moich laktozowe i bezcukrowe menu. Stałym punk­ ulubionych dań, przekąsek i deserów. No, ale tem odwiedzin były słodkie prezenciki, które priorytety były niezachwiane. W miarę upływu niestety znajdowały się na naszej czarnej liście. czasu, kiedy stałe posiłki zaczęły wieść prym w Rozmowy i przekonywania ostatecznie dawały dziecięcym repertuarze dań, dochodziłam do efekty, ale były długie, żmudne i częste. Wizje perfekcji w gotowaniu potraw bezpiecz­nych wyjazdów i jedzenia restauracyjnego niejed­ i cieszących niemowlęce podniebienie. nokrotnie wiązały się z zabieraniem własnego prowiantu. Najbardziej pamiętne pod tym Moja dziewczynka okazała się niepoprawnym względem były nasze wakacje na Mazurach, łasuchem, któremu nie przeszkadzała gdzie zjeździliśmy kilometry w poszukiwaniu jałowość pożywienia ani obecność wa­rzyw miejsca, w którym serwuje się zwykłe warzy­ i owoców. Powiem więcej – pokochała wa czy mięso drobiowe. Wbrew naszym ocze­ ich smak. Karmienie jej było bajką dopóki kiwaniom nie były to podstawowe elementy nie natrafiłam na pierwszą niedogodność: lokalnego menu. nudę na talerzu. Miałyśmy już kilka sprawd­ zonych przepisów, ale widząc apetyt dziecka Spory problem mieliśmy także w przed­ aż się chciało urozmaicać kuchnię. Tymcza­ szkolu. Podczas referendum rodziców na sem byłyśmy mocno ograniczone: i alergią temat urodzin okazało się, że większość i wiekiem – Amelka była za mała na niektóre z nich nic sobie nie robi z propozycji zdrowego produkty. Wkrótce zaczęło nam doskwierać żywienia, a części nie obchodzą nawet wska­ także gotowanie dwóch różnych obiadów, bo zania lekarskie dla alergików. Koniec końców dla nas jej menu było mało zjadliwe. Zwłaszcza podczas przedszkolnych imprez niektóre dzie­ dla męża, który nie miał powodów, aby ciaki dostają puste talerzyki i przyglądają się rezygnować z czegokolwiek. Potraktowałam jak zajadają ich koleżanki i koledzy. Ewentu­ to jako wyzwanie. Zaczęłam gotować więcej alnie dostają owoce, jeśli akurat rodzic jubi­ Aromat | 75


lata o nich pomyśli. Także na co dzień trzeba prostu móc zjeść to, na co ma się ochotę. Wziąć pilnować, aby w małe rączki nie dostała się z półki sklepowej coś, co się lubi i nie martwić żywność, która je uczula. się składem. Ugotować coś z kategorii „smak dzieciństwa” bez ryzyka, że wywoła to skutki Świadomość moich dzieci o chorobie jest niepożądane. I nie musieć tłumaczyć każdej duża. Akceptują to i przeważnie przestrzegają kolejnej osobie naszego sposobu żywienia. diety. Może z wyjątkiem młodszej, która czasa­ mi nie potrafi powstrzymać się przed zjedze­ niem zakazanej pyszności. W domu jestem zmobilizowana do produkowania kremów czekoladowych bez użycia kakao, ciast bez białek, sosów bez pomidorów czy śmietany i innych wymyślnych dań. Poza tym my, dorośli też przeszliśmy na zdrową stronę mocy. Jed­ nak na dłuższą metę można mieć tego wszyst­ kiego dość. Czasami ciężko jest odmawiać dziecku tego, co widzi w sklepie lub w rękach innych dzieciaków i po raz setny tłumaczyć im to samo. Bywa też tak, że chciałoby się po prostu odpocząć od kuchni, wyjść do restaura­ cji, zamówić coś bez próśb o modyfikację i po

76 | Aromat


Aromat | 77


Wino do grilla Tekst Łukasz Ostrowski

T

ytuł brzmi dziwnie. Wino i grill? Halo! To chyba pomyłka? Rzeczywiście, nasza tradycja grillowania (nie taka znów długa) przyjmuje, że potrawy z rusztu łączą się praktycz­nie wyłącznie z piwem, ewentualnie wódką (która w Polsce pasuje do większości dań). Ta jednokierunkowość wynika chyba z przejęcia przez Polaków nawyku grillowania przede wszystkim z krajów germańskich (USA i Niemiec), gdzie piwo to podstawa diety weeken­dowej. Być może gdybyśmy zerknęli bardziej na południe (Grecja, Portugalia, Hisz­ pania), okazałoby się, że nie ma przeszkód w piciu wina do potraw z grilla. Przed kilko­ ma dniami rozmawiałem ze znajomym Portugalczy­kiem, który tłumaczył, że dla niego grill bez wina to nieporozumienie i są one dla siebie stworzone. Dlatego warto 78 | Aromat

przełamać stereotyp i poświęcić więcej uwagi temu zestawieniu. Zwłaszcza, że ten sposób piecze­nia daje naprawdę ogromny potencjał kulinarny wychodzący dalece poza kiełbasy i karkówkę. Tak jak różnorodne są potrawy grillowane, tak odmienne mogą być proponowane do nich wina – od wytrawnych i intensywnych aż po słodkie i delikatne. Zacznę od tych pierw­ szych, bo są one chyba najbliższe naszemu wyobrażeniu alkoholu pitego przy grillu. I tu mamy przynajmniej trzy warianty: vinho verde, lekkie czerwone (np. południowa Francja, północne Włochy) i ciężkie czerwone (Hiszpa­ nia, Ameryka Południowa, RPA). Vinho verde to w ostatnich latach jedno


z popularniejszych win sprzedawanych w Polsce latem. Białe, lekkie, mocno kwa­ sowe (niekiedy prawie cytrynowe) świetnie orzeźwia i łączy się z potrawami rybnymi. Ale nie tylko - równie dobrze można je serwować do sałatek (zwłaszcza tych bardziej słonych i treściwych), pieczonych warzyw, czy potraw przygotowywanych z dodatkiem słonych serów (np. fety czy owczego). Może być to więc dobry kompan posiłku wegetariańskiego czy wegańskiego. Przy okazji warto pamiętać, że o ile vinho verde to wyrób portugalski, o tyle Hiszpanie mogą poszczycić się verdejo, które jest zbliżone rześkością i kwasowością. Nieco podobne jest wino z włoskiego szczepu vermentino (endemicznej odmiany uprawia­ nej na Sardynii). Co więcej, to ostatnie jest już dostępne w Polsce, np. sklepach sieci Biedron­ ka w całkiem fajnej cenie 12,99.

kaszance raczej by „znikły” i zrobiły wrażenie wodnistych i bladych. Tymczasem w towarzyst­ wie kurczaka (zwłaszcza jeśli jest on tylko lek­ ko doprawiony) mogą zauroczyć subtelnym smakiem i aromatem.

Przy grillu jest także miejsce dla win półsłodkich i słodkich. Wprawdzie nie mają tak szerokiego pola do popisu, jak wytrawne, ale mogą okazać się niezastąpione jako dodatki do sałatek zawierających słodkie składniki (owoce czy rodzynki), albo delikatne, kremowe sery (kozi, czy miękkie pleśniowe, takie jak świeży, mało dojrzały camembert), a dla osób bardziej skłonnych do eksperymentowania interesującą propozycją może być ich łączenie z mięsami przyrządzonymi na słodko, na przykład z do­ datkiem miodu czy coca-coli. W tym ostatnim wypadku należy jednak pamiętać, by wino było słodsze od potrawy. W przeciwnym razie Ciężkie wina czerwone lepiej pasują do ty­ jego smak zostanie zagłuszony. powych polskich potraw z grilla. Kaszanka, kiełbasa, wołowina czy karkówka będą się dobrze komponować z czerwonymi winami z Nowego Świata (malbec, shiraz, carmenere, pinotage) i Hiszpanii (tempranillo, garnacha). To wina bardzo treściwe, konkretne, ciężkie w aromatach (często „podkręconych” beczką). Mimo wysokiej kwasowości jest ona „przyk­ ryta” taninami, stąd nie narzuca się językowi. Konkretne, dobrze doprawione mięso pozwo­ li przełamać ich wyrazisty smak. Adekwatne mogą być także produkty włoskie np. primi­ tivo (zwłaszcza z Apulii), które dostępne są tak w dyskontach, jak i specjalistycznych skle­ pach winiarskich w cenie dość umiarkowanej (poniżej 30 zł za butelkę spokojnie można znaleźć coś wartego uwagi). Jednak nie wszystkie wina czerwone muszą być ciężkie. Południowa Francja (Langwe­docja, Dolina Rodanu) oferują napoje lżejsze od hiszpańskich czy południowoamerykańskich. Szczepy takie jak grenache czy gamay (szcze­ gólnie popularny w Beaujolais znanym u nas praktycznie wyłącznie z młodego wina pitego pod koniec listopada) są delikatne, orzeźwiające i lekkie. Przy karkówce czy Aromat | 79


HAND MADE, czyli weź to w swoje ręce! Zuzanna Szpunar

Moja babcia nie miała pojęcia, co znaczy ta dwuwyrazowa zbitka słowna, ale bardzo do­ brze znała się na hand made. Zaglądam do odziedziczonych po niej zbiorów krawiecko - pasmanteryjnych w poszukiwaniu jakiegoś dodatku: zapięcia, guzika, ozdoby, wzmocnie­ nia, ocieplenia, czy tkaniny. Często właśnie tam znajduję poszukiwaną rzecz. To, co dziś nazywamy tym (wytartym już trochę) określeniem hand made, kiedyś w naszej polskiej rzeczywistości, w wielu wypadkach było po prostu sposobem na przetrwanie, na poradzenie sobie z niedo­ 80 | Aromat

borem towarów na rynku. Maszyna do szycia, stary, solidny Łucznik, znajdowała się niemal w każdym domu. Szyto ubrania z takich tkanin, jakie były dostępne, przerabiano, naprawiano. Z czasem zmieniało się znaczenie ręcznej, domowej produkcji. Wydaje się, że kiedy już przestaliśmy borykać się z ciągłym brakiem produktów i zaczęło być ich pod dostatkiem, rzeczy robione ręcznie (przynajmniej dla większości społeczeństwa) na pewien czas straciły swą wartość. Może nawet było wsty­ dem używać np. piórnika uszytego ze starej zasłony i poszewki na poduszkę, zamiast plas­


tikowego, fabrycznego wyrobu z nadrukiem naturalny do idei slow life. Robimy coś od postaci z ulubionej kreskówki. początku do końca, ciesząc się tym procesem, z dokładnością i zaangażowaniem. Liczy się Natomiast dziś, gdy standardy produk­ nie szybkie działanie, po linii najmniejszego cji masowej skarłowaciały, produktów jest oporu, jedynie w celu uzyskania efektu finan­ niezmiernie dużo i są one bardzo często ni­ sowego i posiadania wciąż nowych i świeżych skiej jakości. Ludziom, którzy je wykonują rzeczy na krótką chwilę, ale radość z tworzenia nie płaci się prawie nic, taka rzecz wykonana i z efektu, jakim jest dobrze i pięknie wykonana ręcznie, ma na powrót szczególną wartość. By rzecz służąca przez długi czas. powstała trzeba ją wymyślić (wcześniej znaleźć inspirację), narysować, opracować konstrukcję, przeznaczyć odpowiedni czas na wykonanie WEŹ SZYCIE W SWOJE RĘCE - krótko mówiąc włożyć w tę pracę twórczą energię. Zazwyczaj robi to od początku do Hand made, który kiedyś w wielu przypadkach końca jedna osoba, co w masowej produkcji wymuszony był przez instynkt przetrwania, dzisiaj może świadczyć często o świadomym zdarza się raczej sporadycznie. wyborze i chęci kształtowania własnego otoczenia. Impulsem do tego może stać się SZTUKA WOLNEGO SZYCIA potrzeba piękna, otaczania się tym, co mi się podoba, w otoczeniu czego czuje się dobrze Rzeczy zrobione ręcznie noszą często in­ i swojsko oraz potrzeba wyróżnienia się. Sama dywidualny rys nadany im przez ich twór­ mogę wybrać kolor, czy krój mojego fartucha ców. Oryginalność to ich szczególny walor, kuchennego, a nie krążyć wśród półek w su­ zwłaszcza, jeśli powstają w pojedynczych eg­ permarkecie wahając się między równie mało zemplarzach. Jeśli ktoś z hand made’u uczyni swoją pracę, produkty powstają najczęściej w seriach. Może wtedy o oryginalność trud­ niej, jednak mimo to, rzecz wykonana jest od początku do końca tą samą, szczególną parą rąk. Zawsze coś pójdzie inaczej, wystąpią pewne różnice; jest to wpisane w ideę hand made. Można powiedzieć, że poniekąd za­ planowane. Gdy malujemy coś ręcznie na tkaninie, a potem powtarzamy to na innym kawałku tkaniny drugie podejście zawsze będzie inne niż pierwsze. Czasem produkty fantazyjne wydają się pochodzić z pogranicza sztuki i biznesu krawieckiego. Szycie w pewien sposób przy­ pomina malarstwo. Działamy w nim często kolorem, dopasowujemy do siebie różne wzo­ ry i barwy. Ważny jest również w tym wszystkim aspekt czasowy. Cała ręczna produkcja oderwana jest od charakteru współczesnego, galopującego społeczeństwa. Zbliża się więc w sposób Aromat | 81


w sieciowych sklepach. Kupując w takich miejscach przy okazji przyczyniamy się do przetwarzania i wtórnego wprowadzenia do użytku rzeczy, które w pewnym sensie są już śmieciami. A jeśli szyjemy coś z czegoś inne­ go uprawiamy tzw. upcykling. Dla przykładu z zasłony może powstać sukienka, z mankietu od koszuli - maleńki pokrowiec na pendrive’a, a ze spódnicy - torba. W dobrej jakości materiały często obfitują zbiory rodzinne, które warte są uważnego przejrzenia. W wypadku, gdy szyjemy rzecz z czegoś już nie używanego, możemy nadać jej dodatkową sentymentalną wartość. POCZUJ SIĘ JAK W DOMU

atrakcyjnymi i charakterystycznymi dla mnie produktami. Produktami, które z niczym mi się nie kojarzą, nie są „moje”. Inną ważną przyczyną działania na własną rękę na polu szycia może być chęć wyłamania się z systemu, który napędzany jest przez kon­ sumpcjonizm. Kupujemy rzeczy takie, jakie są dla nas dostępne, bardzo często kiepskie, tańsze lub droższe. Psujemy, wyrzucamy i ku­ pujemy nowo wyprodukowane przedmioty (od razu przygotowane do szybkiego po­ psucia). Jeśli tylko zechcemy, możemy mieć w tej kwestii więcej niezależności, czyli bardziej wpływać na swoje życie. Dobra wiadomość jest taka, że opisane rozwiązanie może być bardziej ekonomiczne od tego, które pod­ suwa nam przemysł. Ciuchlandy aż kipią od pięknych, zachowanych w dobrym stanie, rzeczy, które nadają się na przerobienie na inne rzeczy. Dobrym przykładem są zasłony, które są świetnym źródłem materiału. Przewyższa on niejednokrotnie jakością tkaniny, z jakich wykonane są nowe, szyte produkty dostępne 82 | Aromat

Jednym z obszarów powoli zajmowanym przez hand made krawiecki jest kuchnia. Rzeczy in­ dywidualnie projektowane i szyte znajdują swoje zastosowanie podczas gotowania. Powstają fartuszki, pokrowce na imbryki, ocie­ placze na kubki i łapki według indywidualnych projektów. Obrus babci przerobiony na torbę na zakupy lub fartuch może wprowadzić nawet do obcej przestrzeni ciepły klimat. Nie zostawiajmy sentymentów na boku - warto otaczać się rzeczami, które przestrzeń czynią bardziej „naszą”. Jeśli lubisz w kuchni czuć się elegancko, to czemu nie założysz fartucha z żabotem, falbaną, czy krawatem? A może martwisz się, że zaplamisz nowy, biały fartuch, a tak lubisz jasne kolory w swojej kuchni? Plamy można namalować od razu – tym sposobem te, które przybędą z latami wkomponują się w całość! Jak dużo jeszcze mają ze sobą wspólnego kuchnia i szycie? Jeśli przeanalizować pro­ ces szycia i gotowania okazuje się, że wiele je łączy. Podobieństwo między tymi czynnościami to: – zaangażowanie rąk, wysiłku fizycznego. Praca rąk, aktywność fizyczna ma ogromne znaczenie dla zdrowia zarówno fizycznego, jak


i psychicznego. – przy jednej i przy drugiej aktywności potrzebna jest kreatywność- czasem zbiór materiałów czy składników jest ograniczony, a coś ładnego bądź smacznego trzeba z niego stworzyć lub przerobić jedno na drugie. (np. „pomidorowa z rosołu z wczoraj”). – kuchnia jest sercem domu, to między innymi dzięki jedzeniu, różnym, niesamo­ witym zapachom czy kolorom potraw można tworzyć domową atmosferę. To samo da się uzyskać szyjąc wyjątkowe, oryginalne rze­ czy, zestawiając kolory. Zarówno dzwonienie sztućców, dźwięk noża uderzającego o deskę przy krojeniu warzyw, jak i miarowy stukot maszyny do szycia ożywiają naszą przestrzeń. – gotowanie i szycie to ciąg określonych czynności, które są w pewnym sensie analo­ giczne. Najpierw powstaje koncepcja; w formie rysunku lub przepisu. Robimy spis składników, elementów nam potrzebnych i udajemy się na zakupy lub przeglądamy to, co już mamy. Składniki odpowiednio przy­ gotowujemy - myjemy, kroimy a materiały pierzemy, prasujemy i robimy wykrój. Samo gotowanie czy szycie polega na dodawaniu do siebie tych składników/elementów we

właściwej kolejności, aby stworzyć całość. Li­ czy się zarówno technika, jak i fantazja. Na koniec spójrzmy na krótką chwilę na hand made krytycznym okiem. Może wydawać się, że w tej modzie na szycie, rękodzieło, na wszystkich blogach, pinterestach, instagra­ mach i aukcjach, mnóstwo jest pozerstwa, ko­ piowania czyichś produktów oraz chęci zysku, zarobienia na tym, bo taka jest moda. I pewnie tak bywa. Niekiedy produkty opatrzone hasłem hand made powstają szybko, taśmowo, są uszyte niezbyt dokładnie, powtarzają to, co zyskało w Internecie powodzenie. I stają się w pewnym momencie po prostu nudne. Jed­ nak myślę, że i tak warto w hand made się zagłębić, zanurkować w sieci i szukać tego, co warte uwagi, dobre, solidne i pomysłowe. Lub samemu zabrać się za tworzenie. Może brzmieć to odrobinę patetycznie, (ale, pozwolę sobie na kilka takich zdań) - nawet przy pomocy tak prozaicznych czynności, jak szycie, czy wspo­ mniane wyżej gotowanie, można zmieniać świat na lepszy. Przez małe rzeczy. Zgotować sobie samemu swój los i wziąć życie w swoje ręce.

Aromat | 83


DIY Wazonik w stylu prowansalskim Tekst i zdjęcia Olga Zalewska-Wenarska

Potrzebujesz Nożyczek Taśmy dwustronnej Sznurka sizalowego Słoika

Obklej taśmą dwustronną czysty słoik. Zdejmij warstwę ochronną taśmy z dołu słoika. Zaczynając od dołu nakładaj sznurek blisko siebie, dookoła słoika. Czynność powtórz do samej góry, upewniając się, że każda warstwa dobrze przylega do taśmy i do siebie równolegle. Voila! Mały wazonik w stylu prowansalskim gotowy.

84 | Aromat


Aromat | 85


Lato na lubelszczyźnie CZERWIEC

4-5 - XXII Jarmark Hetmański - Zamość (Rynek Wielki) 11 - Piknik w stylu retro i warsztaty kulinarne “Przedwojenne smaki Lublina” - Lu­ blin (Centrum Kultury, godz. 13:00) 26 - Święto Kwitnącej Fasoli - Tyszowce 26 - Festiwal Flaków - Piaski

LIPIEC

3 - Jarmark Opolski „Manufaktura Smaków” – Opole Lubelskie 3 - VI Święto Truskawki w Gminie Puławy - Góra Puławska 7-10 - Jarmark Galicyjski – Smaki Roztocza - Narol 10 - Piknik Smakoszy - Lublin (Most Kultury, godz. 16:00) 10 - Święto Jagód - Modliborzyce 10 - Dzień Miodu i Pieroga - zalew Biszcza – Żary 17 - Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów 2016 - Janowiec 23 - Jarmark Roztoczański - Zwierzyniec

SIERPIEŃ

6-7 - Jarmark św. Wawrzyńca - Bełżec 12-14 - Jarmark Jagielloński - Lublin 13-14 - Jarmark Ordynacki - Tomaszów Lubelski 13-14 - Festiwal Kaszy i Żurawiny “Gryczaki” - Janów Lubelski 14 - Święto Pieroga - Horyniec-Zdrój 19-21 - Chmielaki - Krasnystaw 21 - Dzień Karpia Królewskiego - Maliniec 28 - VIII Lubelskie Spotkania z Tradycją i Kulturą Łowiecką - Zwierzyniec

WRZESIEŃ

3-11 - Europejski Festiwal Smaku - Lublin 86 | Aromat


Aromat | 87


88 | Aromat


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.