Aromat MAGAZYN LUBELSKIEJ BLOGOSFERY KULINARNEJ #6 JESIEŃ 2016
| Aromat
Drodzy Czytelnicy Powoli żegnamy lato i witamy jesień. Dla nas nie jest to jednak ponury czas. Wręcz przeciwnie. Nasza jesień pełna jest słońca i kolorów. Mamy nadzieję, że najnowszy Aromat przekona Was o wyjątkowości tej pory roku. W tym numerze chcemy Wam zaproponować iście jesienne smaki. Rozsmakujemy się w ziemniakach i faszerowanych warzywach. Przygotujemy rozgrzewające dania z kaszą w roli głównej. Podzielimy się też z Wami naszymi sposobami na to, by cieszyć się letnimi smakami przez cały rok. Nie zapomnimy także o czymś słodkim do kubka gorącej herbaty. Zapraszamy i życzymy inspirującej lektury.
Zespół Magazynu Aromat
Aromat |
Aromat tworzą Małgorzata Łaniak
Justyna Zalewska
Małgorzata Bandzarewicz www.jedzismakuj.blogspot.com
www.moderntasteblog.com
redaktor naczelna
z-ca redaktor naczelnej
projekt graficzny i skład
www.cookinggoodlooking.blog.pl
Anna Daniluk
www.przyprawmnieblog.pl
korekta tekstów
www.cookinggoodlooking.blog.pl
www.ekscentrycznyparowar.pl
Karina Falkiewicz
Edyta Kondrat
Marlena Lalak-Skałecka
PR
social media
social media
social media
Olga Zalewska-Wenarska
Marta Pyzik
www.kolorowo-torcikowo.blogspot.com
Dorota Soroka-Kapłon www.sierotkamarysiawkuchni.pl
www.pasjasmaku.com
Joanna Bronikowska
www.sekretymaleiduze.blogspot.com
www.smerfetka79.blogspot.com
Julianna Bednarczuk
www.obiadgotowy.blogspot.com
Współpraca
Zofia Dłubacz-Sykut www.smakujezdrowo.blogspot.com
magazyn.aromat@gmail.com www.facebook.com/MagazynAromat www.instagram.com/magazyn_aromat/ | Aromat
W numerze 3 – Wstęp 6 – Ziemniaki, kartofle, pyry, bulby, grule 14 – Kasze 20 – Zamknąć lato w słoiku 34 – Faszerowane warzywa 40 – Jesienne tarty 48 – Ciasteczka 58 – Szaszłykarnia Gruzja 60 – Pierwsze „Żarcie Na Kółkach” w Lublinie 64 – Stare, ale jare 66 – Kulinarne zaduszki 68 – Jabłko nie jedno ma imię 70 – Gwiazdorska kuchnia 74 – Jestem bezglutenową quasi-weganką 78 – Piknik Smakoszy 80 – DIY 82 – Jesień na lubelszczyźnie
Aromat |
Ziemniaki, kartofle, pyry, bulby, grule Tekst, przepisy i zdjęcia Julianna Bednarczuk
Z
awędrowały do nas aż z Ameryki Południowej. Do dziś największą ilość odmian ziemniaków, zarówno uprawnych jak i dziko rosnących, spotkać możemy w Peru. W Europie pojawiły się dopiero w XVI wieku i traktowane były jako roślina ozdobna. Na dworach XVII-wiecznej Francji ich kwiaty wpinano we włosy i robiono z nich bukiety. Po jakimś czasie wymyślono nawet sztuczne kwiaty ziemniaków, gdyż żywych zaczęło brakować. W Niemczech sadzono je na rabatkach i klombach przed pałacami, natomiast bulwy uważano za trujące. Dopiero pod koniec kolejnego stulecia zaczęto uprawiać ziemniaki w celach spożywczych. Do Polski ziemniaki sprowadził król Jan III Sobieski po zwycięstwie nad Turkami w bitwie pod Wiedniem w 1683 roku. Miały być to egzotyczne kwiaty do ogrodu dla jego żony Marysieńki. Początkowo wykorzystywano kwiaty - podobnie jak w całej Europie - głównie dla ozdób i dekoracji, a także uważano za roślinę leczniczą. W książce Stanisława Czarnieckiego „Compendium ferculorum albo zebranie potraw” (1682) jest wzmianka o pierw szej potrawie z ziemniaków, serwowanej dla elit kraju. Nazywano ją „Tertofelle” i były to pieczone w popiele ziemniaki, które następnie krojono w plasterki i podsmażano.
miąższu. A czy kupując ziemniaki zwracacie uwagę na ich typ?
Istnieją cztery podstawowe typy ziemniaków, oraz kilka typów pośrednich. Wiedząc, do jakiego typu należy dana odmiana, łatwiej jest Z czasem doceniono walory smakowe ziem- dobrać ziemniaki do przygotowywanej poniaków, a ze względu na to, że rosną pod ziemią, trawy. porównywano je często do trufli. Dziś trudno wyobrazić sobie kuchnię polską bez ziem- Typ A są to ziemniaki sałatkowe, mają w sobie niaków. Placki, purée, kopytka, pyzy, ziemniaki sporo wody, nie rozgotowują się, ale przez to gotowane czy pieczone praktycznie codzien- nie nadają się do robienia np. placków, klusek nie goszczą na naszych stołach. Czy wiecie, że albo purée. Należą do nich takie odmiany jak w Polsce istnieje około stu czterdzistu odmian Anuschka, Venezia, Bellinda, Colette, Belana. ziemniaków? Różnią się kolorem, kształtem, gładkością skórki, sypkością i wilgotnością Do typu B (ogólnoużytkowego) zaliczane są | Aromat
ziemniaki o średniej mączystości, takie najlepiej smakują gotowane, jak również można ich smażyć, piec lub przygotowywać purée - Vineta, Elfe, Bellarosa, Catania, Red Sonia, Jelly.
Oprócz wymienionych podstawowych typów ziemniaków na rynku często spotkać można typy pośrednie, jak np. AB (Albina, Clarissa, Denar), BC (Aster, Tajfun, Ursus, Nora).
Natomiast typ C charakteryzuje wysoka zawartość skrobi, przez co ziemniaki po ugotowaniu są bardzo sypkie, mączyste, trudniej się kroją, ale można z nich przygotować purée, kopytka lub pyzy. Odmiany typu C to np. Augusta, Omega, Agria, Jurata.
Ziemniaki dają kucharzom ogromne pole do popisu, a dania z nimi potrafią zaskoczyć wyrafinowanym smakiem.
Wbrew pozorom ziemniaki nie są tuczące. Wartość odżywcza 100g to zaledwie 77 kcal, zawierają sporo witaminy C, a także witaminy Typ D to są ziemniaki bardzo mączyste, które A, PP oraz grupy B, są źródłem potasu, żelaza, łatwo się rozgotowują, przez co raczej rzadko wapnia i fosforu. są wykorzystywane w kuchni.
Aromat |
Placki ziemniaczane z czosnkiem Pamiętam jak w dzieciństwie babcia smażyła nam placki ziemniaczane. Nie mogłyśmy się doczekać, aż wyłoży na talerz prosto z patelni kolejne złote pla cuszki. Jakież one były smaczne! Gorące, chrupiące, parzyły w język, a maczane w śmietanie smakowały najlepiej na świecie. Lubię wracać do tego smaku, a placki z młodych ziemniaków smakują wręcz nieziemsko. Podkręcam ich smak dodatkiem czosnku: pachną obłędnie i trudno jest nie sięgnąć po kolejny.
6 ziemniaków typ B - C (około 1 kg) 1 duża cebula 2 jaja sól, pieprz do smaku szczypta majeranku 2-3 ząbki czosnku olej do smażenia
Ziemniaki obrać, zetrzeć na tarce, cebulę i czosnek również zetrzeć. Dodać jajka, doprawić do smaku. Na patelni rozgrzać olej, łyżką nakładać placki, smażyć z obu stron na złoty kolor. Po usmażeniu można osączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
| Aromat
Aromat |
10 | Aromat
Babka ziemniaczana z ryżem Smak babki ziemniaczanej pieczonej w tradycyjnym piecu jest jedyny w swoim rodzaju. Aromatyczna, z chrupiącą skórką, miękkim, kremowym środkiem, który rozpływa się w ustach. U nas koniecznie podawana jest z kwaśną śmietaną, kiszonym ogórkiem lub kubkiem zimnego mleka.
1 kg ziemniaków typ B-C 2 jaja 2 cebule 0,5 szklanki ryżu 100 g wędzonego boczku (kiełbasy lub kabanosów) 1 ząbek czosnku 1 łyżeczka soli pieprz do smaku 1 łyżeczka suszonego majeranku olej do wysmarowania formy bułka tarta do wysypania formy
Ziemniaki obrać, zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. Cebule obrać, pokroić w drobną kostkę. Ryż ugotować na pół miękko, odcedzić. Boczek pokroić w kostkę, podsmażyć na patelni, dodać cebulę, posiekany czosnek, smażyć razem na złoty kolor. Do ziemniaków dodać jaja, ryż, sól, przyprawy, boczek z cebulą, wymieszać. Formę keksówkę (9x25cm) wysmarować olejem, obsypać bułką tartą. Do formy przełożyć masę ziemniaczaną, wyrównać, wstawić do nagrzanego piekarnika, piec około 1,5 godziny w temp. 180 stopni C. Babkę następnego dnia można odgrzać na patelni, pokrojoną w grubsze plastry.
Aromat | 11
Kluski śląskie Kluski śląskie to rodzaj klusków, przygotowywanych z ziemniaków i mąki ziemniaczanej, formowanych na kształt spłaszczonej kulki z dziurką w środku. Obok kopytek są najbardziej popularnym sposobem na wykorzystanie pozostałych po obiedzie ziemniaków. Podaje się je z gulaszem lub pieczonym mięsem, polane sosem.
1 kg ziemniaków ok. 250 g mąki ziemniaczanej sól
Ziemniaki obrać, ugotować w lekko osolonej wodzie, utłuc lub przecisnąć przez praskę, uklepać, przykryć i zostawić w garnku do ostygnięcia. Masę ziemniaczaną podzielić na 4 części, w miejsce jednej wsypać mąkę ziemniaczaną. Proporcje ziemniaków i mąki wynoszą 4:1. Ziemniaki dokładnie wymieszać z mąką, zagniatając gładkie ciasto. Z ciasta nabierać kawałki wielkości moreli, formować kulki, lekko spłaszczyć, ułożyć na stolnicy. Na środku każdej kulki za pomocą trzonka łyżki lub palcem zdobić wgłębienie. Kluski wrzucać do wrzącej wody, gotować ok. 1 minuty od momentu wypłynięcia. Następnego dnia kluski można odgrzać, wkładając je na chwile do wrzącej wody.
12 | Aromat
Aromat | 13
Kasze
Przepisy i zdjęcia Małgorzata Bandzarewicz
Jesienna zupa z kaszą bulgur Pożywna, gęsta i kolorowa zupa z jedną z najstarszych i najzdrowszych kasz, czyli kaszą bulgur. Od dawna znana na Bliskim Wschodzie. Uzyskuje się ją z twardej pszenicy durum. Kaszę tą cechuje duża zawartość białka przy nie wielkiej zawartości tłuszczów. Posiada też niski indeks glikemiczny. Zatem nie powoduje gwałtownych skoków insuliny, a po jej spożyciu jesteśmy długo syci. Zupa z dodatkiem kaszy bulgur to świetna propozycja na coraz chłodniejsze dni. 100 g kaszy bulgur 3 papryki 4-5 pomidorów 1 cebula 300 g łopatki wieprzowej ½ papryczki chili pieprz cayenne wędzona papryka pieprz czarny sól skórka z limonki sok z ½ limonki olej
Łopatkę pokrój na drobne kawałki. W garnku o grubszym dnie rozgrzej olej. Dodaj łopatkę. Przypraw solą, czarnym pieprzem i wędzoną papryką. Mięso podsmaż przez chwilę, mieszając od czasu do czasu. Pokrój cebulę. Wrzuć do garnka i wymieszaj. Po chwili łopatkę z cebulą zalej wodą, tak by wszystko było przykryte. Gotuj pod przykryciem przez 20 minut. Następnie pokrój paprykę i pomidory. Papryczkę chili drobno posiekaj. Kolejno dodawaj do zupy. Kaszę bulgur również wrzuć do garnka. Wymieszaj. Jeśli potrzeba, dolej wody. Gotuj aż pomidory się rozpadną, a kasza spęcznieje. Następnie dodaj otartą skórkę z limonki. Wymieszaj, skosztuj i przypraw do smaku.
14 | Aromat
Aromat | 15
16 | Aromat
Pęczotto z pieczarkami Połączenie bardzo smaczne: pieczarki, kasza pęczak i natka pietruszki. Często bywa, że proste potrawy są najsmaczniejsze. Tak jest i tym razem. Propozycja na sycący obiad, także dla panów. Zapewniam.
1 szklanka suchego pęczaku 8 pieczarek 1 cebula natka pietruszki 500 ml bulionu drobiowego lub warzywnego masło klarowane sól czarny pieprz
Do garnka wsyp pęczak. Zalej go szklanką bulionu. Gotuj, aż pęczak go wchłonie. Gdy bulion wsiąknie w kaszę stopniowo dolewaj kolejną porcję, tak by pęczak bulgotał cały czas i był przykryty. Gotuj do miękkości, w sumie około 20 minut. Obraną cebulę pokrój w kostkę i podsmaż na maśle. Gdy się zeszkli, dodaj pokrojone pieczarki. Przypraw solą i pieprzem. W razie potrzeby dorzuć masła. Do podduszonych pieczarek dodaj ugotowany pęczak, posiekaną natkę pietruszki i wymieszaj. Pyszne pęczotto gotowe.
Aromat | 17
Słodkie kaszotto Gruszka lekko podduszona w miodzie roztopionym w maśle klarowanym. Ponadto przyprawionym cynamonem i imbirem. To wszystko wymieszane z kaszą jaglaną lub bulgur. Posypane prażonymi orzechami włoskimi. Wspaniała propozycja na jesienne śniadanie. Ciepły, wartościowy posiłek na dobry początek dnia. Polecam.
1 gruszka ½ szklanki ugotowanej kaszy jaglanej/ bulgur garść wyłuskanych orzechów włoskich 1 łyżka miodu 1 łyżka masła klarowanego cynamon i imbir suszony Ugotuj kaszę. Pokrojone orzechy upraż na patelni. Gruszkę pokrój w niewielkie kawałki (nie musisz jej obierać). W rondelku rozpuść masło, dodaj miód. Wymieszaj. Dodaj imbir i cynamon. Wsyp kawałki gruszki. Wymieszaj. Dodaj kaszę i wymieszaj. Przełóż do miseczki. Posyp orzechami.
18 | Aromat
Aromat | 19
Zamknąć lato w słoiku Piklowane rzodkiewki Przepis i zdjęcie Dorota Soroka-Kapłon
Piklowane rzodkiewki są, bez wątpienia, największym odkryciem kulinarnym tego roku w moim domu. Są przepyszne zarówno do kanapek jak i jako przy stawka na suto zakrapiany stół.
2 pęczki rzodkiewek 4 ząbki czosnku 100 ml octu 125 ml wody 1 łyżka cukru 2 łyżeczki soli 6 ziaren pieprzu 1/2 łyżeczki gorczycy 2 goździki
Rzodkiewki myjemy, obcinamy końce i przekrawamy na pół. Układamy ciasno w słoiczkach (mi wyszły dwa małe słoiczki). Dodajemy czosnek. Składniki zalewy łączymy w małym garnuszku i delikatnie podgrzewamy aż sól i cukier się rozpuści. Studzimy. Zimną zalewą wypełniamy słoiczki i odstawiamy na minimum trzy dni w chłodne miejsce.
20 | Aromat
Aromat | 21
22 | Aromat
Passata pomidorowa z bazylią i czosnkiem Przepis i zdjęcie Julianna Bednarczuk
Passata to inaczej przecier pomidorowy, który można wykorzystać jako sos do makaronów, pulpetów, zapiec w nim rybę lub dodać do zupy.
4 kg dojrzałych mięsistych pomidorów garść liści bazylii 5 ząbków czosnku 2 łyżeczki soli morskiej
Pomidory umyć, włożyć na kilkanaście sekund do wrzącej wody, wyjąć, obrać ze skórek, pokroić w dużą kostkę. Do dużego garnka przełożyć pokrojone pomidory, gotować, aż puszczą sok i staną się miękkie. Zblendować do uzyskania jednolitego sosu. Sos gotować około 30 minut na małym ogniu, żeby odparował i zgęstniał. Czosnek obrać, przecisnąć przez praskę. Razem z bazylią dodać do pomidorów, posolić, gotować jeszcze ok 5 minut. Gorącą passatę wlać do słoików lub butelek, zakręcić, odwrócić do góry dnem i pozostawić na kilkanaście minut.
Aromat | 23
Pikle z selera naciowego Przepis i zdjęcie Olga Zalewska-Wenarska
seler naciowy liść laurowy kilka ziaren ziela angielskiego pieprz czerwony, czarny, zielony zalewa 1 szklanka octu 10% 5 szklanek wody 7 łyżek cukru 2 łyżki soli Na dno słoików włożyć po kawałku liścia laurowego, kilka kulek ziela angielskiego i kolorowego pieprzu. Następnie ułożyć pocięty seler naciowy. Składniki na zalewę zagotować i gorącym płynem zalać zawartość słoików. Zakręcić i odwrócić do góry dnem, przykryć ścierką, a po wystygnięciu odwrócić.
24 | Aromat
Aromat | 25
26 | Aromat
Pikle z cukinii Przepis i zdjęcie Olga Zalewska-Wenarska
2 kg cukinii 2 czerwone cebule 2 łyżki soli zalewa 1 szklanka octu 10% 1,5 szklanki cukru 2 łyżeczki gorczycy 1 łyżeczka soli 1 łyżeczka kurkumy Cukinię pokroić na cienkie plastry lub paski, a cebulę w cienkie plastry. W naczyniu wymieszać cukinię, cebulę i sól. Odstawić na 2 h. Następnie dokładnie wypłukać i osuszyć. Składniki zalewy gotować przez 5 minut. Przygotowaną marynatą zalać cukinię z cebulą, pozostawić na 2 godziny, mieszając kilkakrotnie. Nałożyć cukinię do słoików, zamknąć wieczkami i wstawić do piekarnika nagrzanego do 120 stopni Celsjusza na 15 min. Następnie wyjąć z piekar nika i odwrócić słoiki do góry dnem.
Aromat | 27
Ogórki kiszone Przepis i zdjęcie Małgorzata Łaniak
ok. 3 kg ogórków gruntowych 6-7 sporych ząbków czosnku 2 korzenie chrzanu 3-4 baldachimy kopru liście wiśni lub czarnej porzeczki (opcjonalnie) zalewa woda 1 łyżka soli na 1 l wody
Ogórki dokładnie myjemy. Czosnek obieramy. Korzenie chrzanu myjemy, obieramy i kroimy w słupki. Wodę na zalewę zagotowujemy z solą. Do wyparzonych słoików wkładamy ciasno ogórki. Do karzdego wkładamy też ząbek czosnku (duży można przekroić na pół), 2-3 słupki chrzanu i koper podzielony na mniejsze części. Zalewamy gorącą zalewą tak, aby dokadnie przykryła ogórki. Zakręcamy i odstawiamy do zakiśnięcia.
28 | Aromat
Aromat | 29
30 | Aromat
Prażone jabłka Przepis i zdjęcie Małgorzata Łaniak
ok. 3-4 kg jabłek cukier (ilość zależy od preferencji smakowych i kwaśności jabłek) 2 łyżeczki cynamonu 2 łyżeczki imbiru 1/4 łyżeczki mielonych goździków Jabłka myjemy, obieramy i pozbywamy się gniazd nasiennych. Kroimy na kawałki. Do dużego garnka wlewamy odrobinę wody (tyle aby przykryć dno) i dodajemy jabłka. Smażymy na średnim ogniu od czasu do czasu mieszając, aż jabłka się rozpadną. Pod koniec smażenia dodoajemy cu kier, cynamon, imbir i goździki. Gorące jabłka przekładamy do wypażonych słoików i szczelnie zakręcamy.
Aromat | 31
Konfitura z gruszek i truskawek Przepis i zdjęcie Marlena Lalak-Skałecka
3 duże jędrne, soczyste gruszki 1 kg truskawek 250 g brązowego cukru 100 ml wody opcjonalnie 1 łyżeczka pektyny Owoce pokroić w drobne cząstki, zasypać cukrem, podlać wodą i gotować na bardzo małym ogniu delikatnie mieszając. Gotujemy do uzyskania zadowalającej gęstości. Gotową konfiturę przekładamy do czystych, wyparzonych i suchych słoiczków i pasteryzujemy w gorącej wodzie ok. 15 minut od zagotowania wody. Jeśli zależy nam aby owoce szybciej zgęstniały, do konfitury dodajemy odrobinę pektyny.
32 | Aromat
Aromat | 33
Faszerowane warzywa Przepisy i zdjęcia Zofia Dłubacz-Sykut
Ziemniaki faszerowane słonecznikiem Taki farsz wymyśliłam kiedyś do wegańskiego odpowiednika ruskich pierogów. Zapieczony w ziemniaczanej skorupce też smakuje intrygująco.
10 sztuk
10 ziemniaków ugotowanych w mundurkach 1 szklanka ziaren słonecznika 1 duża cebula sok z 1/2 cytryny olej/masło klarowane sól, pieprz do smaku
Cebulę drobno kroimy, solimy i szklimy na patelni z odrobiną oleju (lub w niewegańskiej wersji - masła klarowanego). Słonecznik zalewamy gorącą wodą na 10 minut. Odsączamy i miksujemy w pojemniku blendera wraz z sokiem z cytryny. Ziemniaki delikatnie wydrążamy, zostawiając około 0,5-1 cm brzegu. Do słonecznika dodajemy zeszkloną cebulkę i wydrążony miąższ ziemniaków. Ponownie blendujemy. Solimy i pieprzymy do smaku. Faszerujemy ziemniaki i pieczemy 25 minut w temperaturze 180 stopni.
34 | Aromat
Aromat | 35
36 | Aromat
Cukinia pod migdałowym beszamelem Przepis na migdałowy beszamel to idealna propozycja dla osób nietolerujących mleka.
6 sztuk
3 cukinie 25 dag mielonego mięsa z indyka 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej 1 cebula 2 marchewki 2 łyżki masła klarowanego 2 łyżeczki soli himalajskiej 2 łyżeczki przyprawy naturalnej Sos beszamelowy 5 łyżek mielonych migdałów 10 łyżek wody 2 łyżki soku z cytryny 1 łyżka masła klarowanego ½ łyżeczki soli himalajskiej Mięso wrzucamy na patelnię i dusimy pod przykryciem przez 30 minut z dodatkiem masła, posiekanej cebuli, soli i przyprawy naturalnej. Z cukinii wydrążamy miąższ i kroimy go na mniejsze kawałki. Marchewkę ścieramy na tarce. Dodajemy wraz z kaszą jaglaną do mięsa i dusimy jeszcze 10 minut. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Wydrążoną cukinię podpiekamy 10 minut. Przygotowujemy sos beszamelowy. Wszystkie składniki łączymy w rondelku i gotujemy przez minutę, ciągle mieszając. Wyjmujemy cukinie, nadziewamy farszem, polewamy sosem beszamelowym i wkładamy do piekarnika jeszcze na 40 minut.
Aromat | 37
Pomidory z wegańskim twarożkiem Pomidory z wegańskim twarożkiem to smak lata możliwy o każdej porze roku.
4 pomidory 1 szklanka ziaren słonecznika ¼ szklanki wody 40 ml soku z cytryny ½ szklanki posiekanego koperku ½ cebuli 2 ząbki czosnku (można pominąć) ½ łyżeczki soli himalajskiej szczypta pieprzu 1 łyżka oliwy z oliwek
Słonecznik zalewamy gorącą wodą (aż wszystkie ziarna będą zakryte) i zostawiamy przynajmniej na kilka godzin (można krócej, jeśli dysponujemy blenderem o dużej mocy). Po tym czasie dodajemy do niego wodę, sok z cytryny, czosnek, sól, pieprz oraz oliwę i wszystko dokładnie blendujemy. Farsz mieszamy z pokrojoną w drobną kostkę cebulą i posiekanym koperkiem. Pomidory polewamy wrzątkiem, zdejmujemy skórkę i wydrążamy. Faszerujemy twarożkiem.
38 | Aromat
Aromat | 39
Jesienne tarty Przepisy i zdjęcia Marta Pyzik
Tarta cebulowa (Quiche a l’oignon ) 220 g mąki pszennej 120 g zimnego masła 1 jajko szczypta soli 4-5 cebuli (około 700 g) 50 g masła 200 ml śmietanki kremowej 30% 3 jajka 100 g sera gruyère (lub innego dojrzewającego) szczypta pieprzu szczypta gałki muszkatołowej świeży tymianek Zimne masło pokroić w kostkę. Dodać jedno jajko, szczyptę soli oraz mąkę - szybko zagnieć kruche ciasto. Ciasto uformować w kulę, owinąć folią spożywczą i schować do lodówki na 40 minut. Schłodzone ciasto rozwałkować. Ciastem wyłożyć blachę do tarty średnicy około 25 cm. Dobrze docisnąć brzegi. Na cieście ułożyć folię aluminiową lub papier do pieczenia i wsypać groch lub kulki do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i piec przez 12 minut. Po tym czasie zdjąć obciążenie i piec jeszcze 5-7 minut. Cebulę obrać, pokroić w piórka. Rozgrzać masło, na maśle smażyć cebulę do miękkości – nie rumienić. Doprawić solą. Zmiksować jajka, śmietankę oraz starty na tarce ser. Doprawić do smaku solą (ostrożnie jeśli soliliśmy cebulę), pieprzem, gałką muszkatołową oraz świeżymi listkami tymianku. Na podpieczone ciasto wyłożyć cebulę, zalać całość masą jajecznośmietanową. Wstawić do piekarnika i piec jeszcze 25 minut.
40 | Aromat
Aromat | 41
42 | Aromat
Francuska tarta jabłkowa 220 g mąki pszennej 120 g zimnego masła 1 żółtko 2 łyżki zimnej wody 3-4 jabłka 120 g miękkiego masła 100 g cukru + 1 łyżka do posypania 1 jajko + 1 żółtko 100 g mielonych migdałów 2 łyżki mąki konfitura lub marmolada morelowa Zimne masło pokroić w drobną kostkę, mąkę wymieszać z cukrem. Masło rozetrzeć z mąką, dodać żółtko i zimną wodę - posiekać nożem i szybko zagnieść ciasto. Uformować w kulę, owinąć folią i schłodzić w lodówce przez 30 minut. Po tym czasie rozwałkować ciasto i wyłożyć nim formę, mocno dociskając brzegi. Włożyć z formą na 10 minut do lodówki. Schłodzone ciasto nakłuć gęsto widelcem, przykryć papierem do pie czenia i wysypać grochem lub kulkami do pieczenia. Piec 15 minut w 180 stopniach C. Po tym czasie wyjąć ciasto i zdjąć obciążenie. Jabłka obrać, wyciąć gniazda nasienne i pokroić w pół plastry. Masło utrzeć z cukrem, dodać jajko i żółtko nie przerywając ucierania. Na koniec wsypać mielone migdały oraz mąkę – dokładnie całość wymieszać. Masę równo wyłożyć na podpieczony kruchy spód. Ułożyć plasterki jabłek, lekko wciskając je w masę. Wstawić tartę do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C, piec 15 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 170 stopni i piec jeszcze 10 minut. Po tym czasie posypać wierzch tarty łyżką cukru i piec kolejne 10-12 minut. Wierzch upieczonej tarty delikatnie posmarować cienką warstwą konfitury/marmolady morelowej.
Aromat | 43
Tarta czekoladowa z gruszkami
150 g zimnego masła 240 g mąki pszennej 80 g cukru pudru 2 żółtka 1/2 łyżeczki soku z cytryny 80 g czekolady gorzkiej 120 ml śmietanki 30% 2 jajka 5 łyżek cukru 2 łyżki mąki pszennej 3-4 gruszki
Zimne masło pokroić w kostkę, mąkę wymieszać razem z cukrem pudrem. Następnie dodać żółtka i zagniatać szybko ciasto, dodając w razie potrzeby sok z cytryny. Ciasto najlepiej zarabiać siekając składniki nożem, następnie szybko zagniatać. Ewentualnie posłużyć się malakse rem i zagnieść ciasto na pulsacyjnych obrotach urządzenia. Ciasto uformować w kulę, owinąć folią spożywczą i schłodzić w lodówce przez min. 30 minut. Po tym czasie ciasto rozwałkować i wylepić nim formę do tarty, średnicy 26-28 cm. Następnie gęsto ponakłuwać ciasto, nakryć papierem do pieczenia i obciążyć kulkami do pieczenia lub grochem/fasolą. Ciasto piec w temperaturze 180 stopni C przez 20 minut, po tym czasie zdjąć obciążenie i papier i piec jeszcze 5 minut. W tym czasie gruszki obrać ze skóry, przekroić na połówki, wydrążyć gniaz da nasienne i pokroić w pół plasterki. Skropić cytryną. Czekoladę połamać i rozpuścić w mikrofali lub w kąpieli wodnej. Pozostawić czekoladę do ostygnięcia. Przestygniętą zmiksować ze śmietanką, jajami, cukrem i mąką. Powstały krem wylać na podpieczony kruchy spód. Na kremie ułożyć plasterki gruszek. Piec w 170 stopniach C przez 20 minut.
44 | Aromat
Aromat | 45
46 | Aromat
Tarta ze śliwkami i crème pâtissiÈre 150 g zimnego masła 240 g mąki pszennej 80 g cukru pudru 2 żółtka 1/2 łyżeczki soku z cytryny 3 żółtka w temperaturze pokojowej 0,5 szklanki cukru 1 szklanka mleka 1 szklanka śmietanki 30% 4 łyżki mąki ziemniaczanej około 10-12 śliwek + 2 łyżki cukru trzcinowego Zimne masło pokroić w kostkę, mąkę wymieszać razem z cukrem pudrem. Następnie dodać żółtka i zagniatać szybko ciasto, dodając w razie potrzeby sok z cytryny. Ciasto najlepiej zarabiać siekając składniki nożem, następnie szybko zagniatać. Ewentualnie posłużyć się malakse rem i zagnieść ciasto na pulsacyjnych obrotach urządzenia. Ciasto uformować w kulę, owinąć folią spożywczą i schłodzić w lodówce przez min. 30 minut. Po tym czasie ciasto rozwałkować i wylepić nim formę do tarty, średnicy 26-28 cm. Następnie gęsto ponakłuwać ciasto, nakryć papierem do pieczenia i obciążyć kulkami do pieczenia lub grochem/fasolą. Ciasto piec w temperaturze 180 stopni C przez 20 minut, po tym czasie zdjąć obciążenie i papier i piec jeszcze 10-12 minut, aż się zarumieni. Żółtka utrzeć z cukrem, aż staną się puszyste i jasne. Cały czas ubijając dodawać partiami przesianą mąkę ziemniaczaną. Zagotować mleko ze śmietanką. Gorące wlewać do masy żółtkowej nie przerywając ubija nia. Garnek ponownie ustawić na ogniu i gotować krem, aż zgęstnieje. Ciepłym ale nie gorącym kremem wypełnić kruchy spód do tarty. Śliwki wypestkować i pokroić w ćwiartki. Na dużą patelnię wlać 1 łyżkę wody oraz 2 łyżki cukru trzcinowego. Podgrzewać, aż cukier zamieni się w syrop. Do syropu wrzucić śliwki, smażyć 2-3 minuty, delikatnie mieszając owoce. Śliwki ułożyć na wierzchu tarty.
Aromat | 47
Ciasteczka Przepisy i zdjęcia Marlena Lalak-Skałecka
Jesień to doskonała okazja do przygotowywania małych, słodkich wypieków, które umilą nam długie wieczory. Przygotowałam dla was trzy proste propozycje na ciasteczka, których wspólnym mianownikiem jest to samo kruche ciasto, a które różni tylko nadzienie. A pozostając w temacie ciasteczkowych par, do grona ”zlepieńców” dołączają jeszcze baletki i francuskie trójkąty z orzechami.
Ciasto kruche na ciasteczka 3 ugotowane żółtka 2 surowe żółtka 100 g cukru pudru 200 g mąki pszennej 120 g mąki krupczatki 250 g masła 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia miąższ z laski wanilii Ugotowane żółtka przecieramy przez drobne sitko. Z podanych składników wyrabiamy szybko gładkie ciasto i odstawiam na ok. 60 minut do lodówki. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na grubość ok. 4mm i wykrawaczką wycinamy ulubione kształty. W związku z tym, że ciastecz ka będziemy ze sobą sklejać, w połowie ciasteczek robimy na środku dziurkę. Można to zrobić końcówką od rurek, albo sięgnąć po maleńkie wykrawaczki. Ciasteczka pieczemy w temperaturze ok. 175 -180 stopni Celsjusza, przez ok. 7-10 minut. Po przestygnięciu ciasteczka bez dziurki smarujemy nadzieniami, na które pomysły znajdziecie tutaj.
Ciasteczka z kajmakiem porcja kruchego ciasta 1 mała puszka kajmaku 200 g masła Masło ubijamy do puszystości i łączymy z kajmakiem na gładką masę. W wersji dla dorosłych do masy można dodać odrobinę alkoholu np.: rumu. Gotową masę przekładamy do rękawa cukierniczego z ozdobną końcówką i smarujemy ciasteczka
48 | Aromat
Aromat | 49
50 | Aromat
Kruche ciasteczka z masą jabłkową
porcja kruchego ciasta 1,2 kg winnych jabłek 2 dowolne galaretki (np. cytrynowe, agrestowe) 1 łyżka masła *woda do podlania jabłek ok. 50 ml Jabłka dzielimy na małe kawałeczki bądź ścieramy na tarce z grubymi oczkami. Przekładamy do rondla z grubym dnem (podlewamy odrobiną wody, dodajemy masło) i prażymy. Gdy jabłka się rozgotują dodajemy proszek galaretki i całość dokładnie i energicznie mieszamy. Odstawiamy do przestudzenia a następnie smarujemy ciasteczka.
Aromat | 51
Ciasteczka z marmoladą
ok. 250 g ulubionej, twardej marmolady
Marmoladę przekładamy do worka cukierniczego z końcówką gwiazdką i wyciskamy porcję na każde ciasteczko od pary. Ciasteczka przed podaniem oprószamy pudrem.
52 | Aromat
Aromat | 53
54 | Aromat
Ciasteczka baletki
4 jajka, 80 g drobnego cukru 100 g mąki pszennej mak do posypania marmolada do przełożenia
Wszystkie składniki przygotowujemy wcześniej, aby miały zbliżoną temperaturę. Białka ubijamy na sztywno dodając powoli i stopniowo cukier. Do ubitych białek, nie przerywając ubijania, dodajemy żółtka. Następnie, dodajemy przesianą mąkę i całość mieszamy - bardzo delikatnie. Gotowe ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego z okrągłą tylką o szerokości 1 cm i odciskamy na blaszce wyłożonej pergaminem okrągłe ciasteczka. Ważne, aby pamiętać przy tym o zachowaniu odstępu między nimi. Tuż przed włożeniem do rozgrzanego do 180 stopni Celsjusza pie karnika, krążki posypujemy makiem. Pieczemy ok. 10 minut, do uzyskania złotego koloru. Po przestudzeniu ciasteczka smarujemy marmoladą i zlepiamy.
Aromat | 55
Francuskie trójkąty
1 płat ciasta francuskiego kilka łyżek gęstych powideł masa orzechowa 2 łyżki prawdziwego miodu 1 łyżka cukru 2-3 łyżki masła szklanka (z czubkiem) drobno posiekanych orzechów
Do garnka z grubym dnem przekładamy masło, cukier, miód i orzechy. Całość ogrzewamy tak długo, aż masa delikatnie się skarmelizuje. Ciasto dzielimy na dwie części. Na pierwszą wykładamy powidła i przykrywamy drugim blatem. Na wierzch wykładamy delikatnie przestudzoną masę orzechową. Otrzymaną porcję ciasta dzielimy na 2-3 pasy, a następnie na trójkąty. Gotowe ciastka wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na ok. 15 minut, do uzyskania złocistej barwy.
56 | Aromat
Aromat | 57
Szaszłykarnia Gruzja Tekst i zdjęcia Edyta Kondrat
S
zaszłykarnia Gruzja to kolejny w Lublinie lokal serwujący kuchnię gruzińską. Został otwarty pod koniec ubiegłego roku w pawilonach przy ul. Głębokiej. My zdecydowaliśmy się na wizytę dopiero po kilku miesiącach, ale uważam, że warto było poczekać. Zawsze łatwiej oceniać restaurację jakiś czas po jej otwarciu, niż wtedy, gdy wszystko jeszcze jest nowe i nie do końca dopracowane. Na opis naszych wrażeń złożyły się dwie wizy ty, ponieważ nawet we dwoje nie byliśmy w stanie przetestować całości menu podczas jednego wieczoru. Sam lokal z zewnątrz, choć opatrzony szyldem z nazwą i reklamującymi menu plakatami w oknach, wydaje się niepozorny. W środku największą uwagę przyciąga 58 | Aromat
bar. Szczerze mówiąc samo wnętrze jest nijakie. Kilka zdjęć na ścianach niestety nie robi wrażenia, że trafiliśmy do Gruzji. Stoliki bardziej przypominały mi bar mleczny niż jakby nie patrzeć, egzotyczną dla Polaka kuchnię. Za pierwszym razem od razu postawiłam na chinkali (7, 50 zł za 3 szt.), a mąż wybrał szaszłyk
kaukaski (14 zł) z sosem i lawaszem. Każdy z dodatków jest płatny (2 zł/szt.). Pierożki były bardzo dobre a ciasto cienkie. Z powo dzeniem utrzymało mięsne wnętrze wraz z rosołem, który z przyjemnością wypiłam. Niestety bardzo szybko pozostały wspomnie niem, a ja zaczęłam na nowo studiować menu w poszukiwaniu drugiego dania. Wybór padł na lula kebab (9, 50 zł), który został podany z dodatkiem sosu i zawinięty w lawasz. Gdy ja czekałam na swoje danie, mąż konsumował szaszłyk – spora ilość mięsa, które niestety miejscami było twardawe i według niego za mało przyprawione. Oboje spodziewaliśmy się, że danie będzie bardziej aromatyczne, co jednak nie zmienia faktu, że za tę cenę można się nim najeść. Mój kebab był smaczny i polecam wersję z zawinięciem mięsa w lawasz. Sos dostałam ten sam, co przy szaszłyku – naprawdę bardzo smaczny i dobrze doprawio ny. Spróbuję odtworzyć ten smak w domu. Do picia wybraliśmy gruzińskie lemoniady: estragonową i winogronową (5, 90 zł/szt.). Druga wizyta przypadła w chłodniejszy dzień, więc na dzień dobry zamówiłam zupę Gupta (7,50 zł), a mąż żeberka po gruzińsku (14 zł) z dodatkami. Zupa była niezwykle aromatyczna, mocno doprawiona i sycąca, za sprawą wkładki z pulpecików. Domówiłam również lawasz i był to bardzo dobry wybór, gruzińskie pieczywo świetnie pasuje do tej zupy. Mąż kolejny raz testował bardziej „męskie danie”, które zostało podane z lawaszem i ogórkiem konserwowym. Po zupie zamówiłam deser „Gruzja” (7, 50 zł) - proste placuszki z miodem i orzechami, ale naprawdę pyszne. Zjadłam
go z przyjemnością i chętnie jeszcze na niego wrócę. Trochę zmian w wystroju i byłoby naprawdę przyjemnie, bo jedzenie jest smaczne, chociaż czasami mam wrażenie, że zbyt „płaskie”, jeśli chodzi o przyprawienie. Kolorowa zastawa i bardziej „żywe” dodatki sprawiłyby, że milej spędzałoby się tam czas. Tak czy inaczej polecam, bo lokal się rozwija i może jeszcze czymś zaskoczy.
Aromat | 59
Pierwsze „Żarcie Na Kółkach” w Lublinie Tekst i zdjęcia Karina Falkiewicz
Długi sierpniowy weekend to czas przeważnie spędzany gdzieś nad wodą, na słonecznej plaży. Korzystanie z ostatnich uroków lata wcale jednak nie musi wiązać się z beztroskim wylegiwaniem. Okazuje się, że ten czas można spożytkować zupełnie inaczej, czyli po prostu zajadając się po uszy wyśmieni tym jedzeniem w towarzystwie najlepszych znajomych i przyjaciół lub rodzi ny!
T
aką sposobność mieliśmy właśnie pomiędzy 13 a 15 sierpnia w Lublinie. Po raz pierwszy wydarzenie „Żarcie Na Kółkach” zostało umiejscowione na terenach zielonych Browaru Perła w Klubie Radość przy ulicy Bernardyńskiej 15. Tak się stało, bo projekt w końcu po trzech sezonach swojego istnienia ruszył ze swojego stacjonarnego miejsca - Warszawy - i wreszcie odwiedził kilka innych miast w Polsce. Pomysł na wyjście 60 | Aromat
z foodtruckami w kraj pojawił się gdy tylko okazało się jak wielką siłę przyciągania mają te auta z jedzeniem. A było to już po pierw szym zlocie. Każdorazowo „Żarcie na kółkach” odwiedzają tłumy. Tak też było i w Lublinie. Ja zdecydowałam się na wizytę w drugim dniu imprezy w porze iście obiadowej. Przed wyjazdem do Lublina sprawdziłam dokładnie listę foodtrucków, które miały się
pojawić w Radości, by w miarę możliwości dokładnie zaplanować sobie menu. I tak na wstępie dopadłam jadłowóz Momo - Smak Kuchnia Tybetańska. Byłam w tamtym momencie wygłodniała niczym wilk koczujący na pustyni od co najmniej miesiąca, zatem było mi już całkowicie obojętne co tak naprawdę wybiorę. Padło oczywiście na gotowane na parze pierożki Momo, bo to główna specjalność tego foodtrucka. Wybrałam te z nadzieniem z krewetek. Koleżanka również, bo przecież nie pojawiłam się tam sama. Niestety, szybko okazało się, że zarówno moja jak i jej ochota na sałatkę wakame została ugaszona, bo po prostu zostałyśmy uprzedzone przez tłumy tak samo wygłodniałych jak i my. Na pierożki czekałyśmy ok. 15 minut z powodu solidnej kolejki a konsumpcja odbyła się na tyłach Klubu, gdzie znajdują się drewniane palety doskonale sprawdzające się jednocześnie jako siedziska oraz stoliki. Pierożki pochłonęłam z ogromnym smakiem, szczególnie, że wypełnione były całymi krewetkami a to rzadkość! Wybrałam do nich łagodny sos, który wydał mi się być trochę za kwaśny. Oczywiście po tej przekąsce w zasadzie od razu stanęłam w kolejce do foodtrucka Beef’N’Roll, gdzie zamówiłam Special Nacho Burger. Od razu poprosiłam o przekrojenie bułki, by zapobiec zapaćkaniu się w trakcie jedzenia, oraz zapakowaniu jej w pudełko, bo wiedziałam, że przede mną jeszcze chwila krzątania zanim znajdę ponownie wygodne miejsce do zjedzenia. Burger okazał się być przede wszystkim ostry, jak dla mnie zbyt mocno. Brakowało mi chrupkości nachosów i bekonu, ale mimo to
polecam - zjadłam ze smakiem. W tym czasie koleżanka zdecydowała się na frytki od Patat&More. Ich jadłowóz z daleka przyciągał już swoim jaskrawopomarańczowym kolorem, wiec naprawdę ciężko było się oprzeć. Frytki holenderskie serwowane w papierowych rożkach, smażone są na ekologicznym oleju. Mają piękny wygląd - każda frytka jest solidna, gruba i pomarańczowa jak foodtruck, z której pochodzi. Śmiało mogę zaryzykować stwier dzenie, że nie jadłam lepszych, a ketchup i majonez wybrany przez koleżankę jako dodatki były według mnie całkowicie zbędne. Na koniec miał być solidny deser. Ja od począt ku wiedziałam, że będzie to smażony baton od Pan Baton. Koleżanka na swoje upragnione lody jednak już nie dotarła, nie dała biedaczka już rady. Ja za to nie poddałam się i wybrałam smażonego Snickersa z solą morską oraz z sosem z owoców leśnych. Muszę przyznać, że Aromat | 61
owszem - deser mi smakował. Prawdopodobnie dla tego, że byłam go po prostu spragniona. Nie był on jednak żadną rewelacją i przebojem smakowym. Chyba oczekiwałam po prostu od niego czegoś więcej. A dokładnie to więcej soli, bo jej dodatku wcale nie czułam i po prostu prawdziwego domowego sosu.
się muzyką na żywo. Oby od premiery „Żarcia Na Kółkach” w Lublinie nie upłynęło zbyt wiele czasu, bo impreza z pewnością zyskała sympatyków, zarówno wśród tych którzy kochają i uwielbiają streetfood, ale również i tych, którzy na co dzień goszczą w pięciogwiazdkowych restauracjach.
Sierpniowe popołudnie spędzone w Radości to przede wszystkim poszukiwanie i odkrywanie nowych smaków. Wraz z „Żarciem Na Kółkach” zawitały do Lublina kuchnie z różnych rejonów świata ukryte w koloro wych autach. Przekrój dań, które pojawiły się na foodtruckowym zjeździe był ogromny - począwszy od burgera po pierogi, sznycle, wafle, lody, batony, zapiekanki, frytki oraz napoje. Nic dziwnego, że Lublinianie przybywali tak tłumnie. To świetna okazja do spędzenia wspólnego czasu z rodziną czy przyjaciółmi na świeżym powietrzu, zjedzenia razem posiłku, odkrywania nowych smaków, fetowania, oraz odpoczynku. Podczas trzydniowej imprezy na terenie Radości pojawiło się około piętnastu foodtrucków serwujących jedzenie w trakcie dnia. Zaś wieczorami goście mogli napawać
Pierwsze „Żarcie na Kółkach w Lublinie” odbyło się na:
62 | Aromat
Terenach zielonych Browaru Perła Klub Radość ul. Bernardyńska 15 Bilet wstępu- Brak Zjadłyśmy (2 osoby): Pierogi MOMO gotowane na parze od Momo Smak2x z krewetkami= 30zł (1 porcja- 15zł) Special Nacho Burger od Beef ’N’Roll- 1x= 24zł Frytki holenderskie od Patat&More- 1x duża porcja= 11zł Smażony Snickers+ sól morska+ sos z owoców leśnych- 1x= 8+1+1= 10zł Razem= 75zł
Lista Foodtrucków, które zagościły w Lublinie: Beef ’N’Roll Berliner House Don Cesar Funky Donkey Cafe Hubi Bubi Król Kur Mała Belgia- Food Truck Momo Smak Mister Teddy Pan Baton Patat&More POT SPOT Foodtruck POżarcie Pysznycel Real Greak The Waffels Zkurczyzbyka Food Truck Zapieksownia Zjedz mnie
Aromat | 63
Stare, ale jare
Jarzębiaczek z jarzębiny Tekst i zdjęcie Anna Daniluk
Jarzębina to towarzyszka dziecięcych zabaw, osnowa nie jednej polskiej piosenki, a także zapomniany produkt do wytwarzania intrygującej nalewki znanej jako „jarzębiaczek”. Napijmy się razem!
J
arzębina z pewnością stała się wielokrotnie pretekstem do tworzenia tekstów polskich piosenek. Korale z polnej jarzębiny - znane za sprawą hitu zespołu Brat(h)anki - stały się nieodłącznym towarzyszem polskich wesel. Jarzębina również miała przaśną odsłonę podczas mistrzostw piłki nożnej Euro 2012. Wtedy to nieoficjalnym hymnem stała się przyśpiewka „Kokoko euro spoko” wyśpiewywana przez zespół (nota bene!) Jarzębina z Janowa Lubelskiego. Kolejnym muzycznym przykładem 64 | Aromat
jest również piosenka biesiadno – festynowa „Jarzębino czerwona”. Kobieta w postaci podmiotu lirycznego zastanawiała się komu ma ofiarować swoje serca. Te muzyczne przykłady mogą z pewnością zastanowić skąd wzięła się popularność tego jesiennego owocu. A właśnie, jarzębina jest owocem pochodzącym z jarząbu pospolitego, odmiany słodkiej. Jego owoce charakteryzują się przyjemnym, kwaskowato
słodkim smakiem. O lśniącej, szkarłatnej lub żółto cętkowanej barwie. Jarzębina jak nazwa wskazuje powszechnie spotykana w Europie, Azji oraz Afryce Północno – Zachodniej. Osoby chcące uprawiać jarzębinę dla smacznych owoców powinny pamiętać o jej dobrym nasłonecznieniu. Jarzębina jest owocem bogatym w witaminę C, zawiera także karoten, około 14 % sorbitolu, liczne kwasy organiczne, jak jabłkowy, sorbowy i parasorbowy, garbniki, gorycze czy pektyny. Owoce przyspieszają trawienie, działają lekko przeczyszczająco, żółcio – i moczopędnie. W szczególności nadają w połączeniu do ciężkostrawnych potraw. Jako przyprawy używa się owoców świeżych, suszonych lub konserwowanych. Zawartość witamin w owocach suszonych jest nawet wyższa od świeżych. Z owoców jarząbu
przygotowuje się soki, kompoty, pasty i marmolady. Świeże lub suszone owoce stanowią pikantny dodatek do sosów i dziczyzny, zwłaszcza dzikiego ptactwa i tłustych piecze ni. Szczególnie upodobała ją sobie kuchnia skandynawska. A francuska Alzacja słynie ze słodkiej wódki, a także leczniczych likierów. Popularności jarzębiny z pewnością sprzyja jesienna szaruga i coraz krótsze dnie, w których z rozrzewnieniem sięga się po melancholij ne nuty. A skoro melodia ma urefleksyjnić to i odpowiednia nalewka powinna być popijana. Jak to mawiali starsi: „na frasunek dobry trunek”, ja będę zgodna i nie zamie rzam zbytnio polemizować a zaproponuję likier jarzębinowy wedle receptury Lucyny Ćwierczakiewiczowej.
Likier jarzębinowy (receptura oryginalna) W półgarncowy gąsiorek wsypać pełno dojrzałej jarzębiny, którą poprzednio kilka razy na durszlaku sparzyć ukropem, nalać najlepszym spirytusem i zostawić w pokojowej temperaturze na dwa tygodnie. Po upływie tego czasu zrobić syrop z 2 i pół funta cukru i półzwarty wody na kwartę spirytusu, zagotować, wyszumować i rozebrać przecedzonym poprzednio jarzębinowym spirytusem, a gdy postoi 24 godziny, przefiltrować go przez bibułę nakarbowaną, włożoną w lejek, i zachować do użycia za rok.
Słowniczek 1 łut = ok. 13 g (tyle co łyżeczka); 2 łuty = ok. 25 g (tyle co łyżka); pół funta = 0,2 kg (w przybliżeniu 1 szklanka); funt = 0,4 kg (w przybliżeniu 2 szklanki), kwarta = 1 litr Prostszym likierem skrojonym na wspólczesną miarę niech będzie ten zaczerpnięty z książki „Rośliny przyprawowe”, B. Hlava i D. Lànskà:
200 g owoców odmiany słodkiej 0,8 czystego spirytusu 1 l wody destylowanej (z apteki) 1 kg cukru 0,5 l wody Przebrane i umyte owoce, zalane spirytusem i wodą destylowaną, stawia się w ciepłym miejscu na 8 dni. Następnie płyn odcedza się, owoce rozgniata, pulpę filtruje, a filtrat wlewa do odcedzonego uprzednio płynu. Dodaje się do niego syrop z cukru i 0,5 l wody. Likier wlewa się do czystej butelki i pozostawia na co najmniej 2 miesiące. Aromat | 65
Kulinarne Zaduszki Edyta Kondrat
Tak zwane Zaduszki (w Kościele katolickim – Dzień Zaduszny) obchodzone są drugiego listopada, po dniu Wszystkich Świętych. Jest to dzień modlitwy za dusze naszych bliskich, który obchodzony jest w Polsce od XII w. Zaduszki podobno są przeciwwagą dla pogańskich Dziadów, których tradycja znana była i długo utrzymywała się również na naszych ziemiach.
W
edług dawnych wierzeń dusze, które tego dnia przybywały do naszego świata należało odpo wiednio ugościć, by zapewnić sobie ich przychylność i pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. W niektórych regionach, w tym również na Lubelszczyźnie, wypiekano 66 | Aromat
przed Zaduszkami specjalne pieczywo. U nas ziemniaczane chlebki nazywane były powałkami, bo po wyjęciu z pieca ostygały na belkach stropu kuchennego czyli powale. Za to na Ziemi Ciechanowskiej nazywano je peretyczkami. Swoją tradycję zaduszkowego pieczenia miały też inne regiony, m.in. Kujawy
i Pomorze. Ważne było, by ich ilość odpowiadała ilości zmarłych w danej rodzinie. Należało również pamiętać, że najpierw musiały zostać poświęcone przez kapłana i dopiero wtedy można było zanieść je na cmentarz. Zwyczaj wypiekania zaduszkowego pieczywa zanikł w Polsce już kilkadziesiąt lat temu, dziś mało kto pamięta o tej tradycji, wywodzącej się jeszcze z czasów pogańskich. Dziś przy cmentarzach „królują” za to słodycze. Na kramach rozstawionych u bram cmentarnych w Warszawie i Krakowie można kupić znane w całej Polsce słodycze w postaci „pańskiej skórki” i „miodku tureckiego”. Krakowski „miodek turecki” składa się głównie ze skarmelizowanego cukru z dodatkiem olej ków aromatycznych i barwników z wtopionymi kawałkami orzechów. Kiedyś odrąbywało się kawałeczki z dużych brył, teraz sprzedaje się odważone porcje w foliowych rożkach. Warszawska „pańska skórka” powstaje m.in. z ubitych na sztywno białek, wody i cukru. Ma charakterystyczny biało-różowy kolor, jest bardzo słodka i ręcznie zawijana w pergamin. Warto zaznaczyć, że została ona w styczniu 2008 r. zarejestrowana na „Liście Produktów Tradycyjnych” prowadzonej przez Minister stwo Rolnictwa. Zaduszkowe przysmaki przygotowuje się również za granicą. Katalończycy mają swoje panellets, czyli słodkie kulki przygotowywane z purée z batatów i mielonych migdałów, które obtacza się przed smażeniem w orzeszkach pinii. Można je również nadziewać suszony-
mi owocami. Jednak specjalnie na Zaduszki przygotowuje się w Hiszpanii „kości świętego” czyli Huesos de Santo – marcepanowe rurki z nadzieniem z cukru i żółtek. W Meksyku i Ekwadorze zmarłym przygotowuje się ich ulubione potrawy i wspomina przy suto zastawio nych stołach. Tam świętowanie tych dni jest bardziej barwne i radosne, niż np. w Polsce. Zwy czaj przynoszenia jedzenia na cmentarze znany jest również w Bułgarii, natomiast Słowacy w zaduszkową noc pozostawiają jedzenie na stołach, by odwiedzający ich domy zmarli mogli się posilić.
Bibliografia: 1. 2.
http://www.potrawyregionalne.pl/243,5756,ZADUSZKOWE_SMAKI_.htm http://www.tvp.info/17477461/1-listopada-na-swiecie-jak-wspomina-sie-zmarlych-w-innych-krajach
Aromat | 67
Jabłko nie jedno ma imię Tekst i zdjęcia Anna Daniluk
Hipsterski cydr, soki wyciskane na zimno, składnik wytrawnej sałatki czy staroświecka szarlotka. Jabłko jak najlepszy dyplomata, dostosuje się do kulinarnej sytuacji.
W
iększość ludzi nie wyobraża sobie życia bez świeżo upieczonej szarlotki albo cydru sączonego w gronie znajomych. Renesans jabłka w nowej „hipsterskiej” formie zawdzięczamy rosyjskiemu embargu wprowadzonym na nasze, rodzime owoce. Ot, takie pokłosie akcji #jem jabłka, dzięki której dowodzimy, że jabłko ma nieskończoną liczbę zastosowań. Jabłko jest pierwszym owocem z którym człowiek ma do czynienia. Pierwszym pokarmem - poza mlekiem matki - bywało jabłko ścierane na tarce lub wydrążane łyżeczką i podawane maluchowi. Wyrastając w kulturze judeo-chrześcijańskiej w Europie od zawsze przedstawiano pogląd, że jabłko było pierwszym owocem spożytym w Edenie na zgubę ludzkości. Pomijając, że najpewniej spowo dowane było to błędnym tłumaczeniem Bi blii, jabłko na stałe wryło się w obraz rajskiego ogrodu i Ewy wodzącej Adama na pokuszenie. Pierwszym jabłkiem inaugurującym nowy sezon są papierówki. Nie zawsze udane, nie zbyt dorodne, wykorzystywane na pierwszy rzut jako owoc idealny na kompoty i szarlotki. Ciekawe jest również pochodzenie nazwy papierówka, odnosi się ono nie do papierowej tekstury obierków a do koloru jakim kiedyś charakteryzował się papier. Zauważ, że jabłkowe obierki służą również do wytwarza68 | Aromat
nia papieru. Jednak im dalej w lato i jesień tym bardziej zaskakująca jest obfitość jabłkowych odmian. Szczególnym sentymentem darzymy stare odmiany jabłoni, grusz albo śliw. Doceniamy wieloletnią tradycję. Kojarzymy je często z beztroskim dzieciństwem, gdzie najczęściej
dni upływały w pastelowych barwach. A jedynym zmartwieniem było otarte kolano po wspinaniu się na drzewa lub w wersji miejskiej – huśtaniu się na trzepaku. Do tych starych, zapomnianych odmian jabłoni należą między innymi kosztele pojawiając się w drugiej i trzeciej dekadzie września, malinówka z drugiej połowy września, grochówka będąca późną odmianą gotową do zbioru w drugiej dekadzie października i przechowywana aż do stycznia. Ponadto należą do nich także landsberka zbie rana pod koniec września, przechowywana aż do stycznia, typowo deserowa Złota Reneta zbierana pod koniec września i przechowywa-
na do końca grudnia, idealna do ciast i musów. Jest jeszcze kronselka, która osiąga dojrzałość zbiorczą z początkiem września, odmiana delikatna, kremowa i soczysta. Również należy dodać, że 17 września w Lublinie finał będzie miała trasa Spragnieni Lata połączona z Lubelskim Świętem Młodego Cydru. Zatem jeśli jesteś koneserem jabłkowego trunku to nie może Cię tam zabraknąć. Zaręczam, że część ekipy Aromatu na pewno się tam pojawi.
Przy pisaniu korzystałam ze strony: http://stareodmiany.pl/index.php
Aromat | 69
Gwiazdorska kuchnia. Clint Eastwood Tekst Justyna Zalewska
Zastanawialiście się kiedyś, co je taki znany ekranowy twardziel jak Clint Eastwood? Czy jego podniebienie jest wyrafinowane, ponieważ jest tak bogaty, że z pewnością próbował niejedno wyszukane i kosztowne danie. A może pozostał typowym amerykańskim chłopakiem z sąsiedztwa i gustuje w klasycz nych amerykańskich przysmakach typu hamburgery czy żeberka z grilla. Aby się przekonać jak jest naprawdę musicie przeczytać artykuł.
C
lint urodził się 31 maja 1930 roku w San Francisco. W czasie Wielkiego Kryzysu jego rodzice wraz z nim często się przeprowadzali. Nieustanne zmiany miejsca wywarły wpływ na Eastwooda i jego posza70 | Aromat
nowanie pracy. Aktorstwo nie było początko wo jego wyborem. Złożył podanie na Uniwersytet w Seattle, ale został powołany do wojska. Służył w nim w latach 1950-54. Pracował w wielu miejscach między innymi jako ra-
townik, sprzedawca, pracownik tartaku prawie 18 lat. a nawet przy kopaniu rowów i basenów. Clinton jest znany ze swojej dbałości o zdro Punktem zwrotnym w jego karierze okazała wie między innymi uprawia sport, medysię rola w serialu „Rawhide”, w którym został tacje i zdrowo się odżywia. Jego dieta jest zauważony przez włoskiego reżysera Sergio niskotłuszczowa i wysokobiałkowa. Jego styl Leone i zaangażowany do serii westernów - życia wynika poniekąd z faktu, że jego ojciec „Za garść dolarów”, „ Za kilka dolarów więcej” zmarł w wieku 62 lat na chorobę układu i „Dobrzy, źli i brzydcy”. Te filmy zapoczątkowały krążenia. Ciekawostką jest, że był kliennowy gatunek filmowy zwany spaghetti wes tem małżeństwa o dosyć kontrowersyjnych tern i otworzyły Clintowi drogę do sławy. Wśród poglądach, które propagowało spożywanie filmów, które uczyniły go kultowym aktorem końskich dawek witamin i drakońskie należy wymienić serię o inspektorze Harrym ćwiczenia w celu osiągnięcia długowieczności Callahanie. Brudny Harry to postać, która na i zdrowia. Ich podejście było później szeroko stałe weszła do filmowego kanonu. Ambit- krytykowane, ale Eastwood nie odrzucił swoiny Eastwood nie poprzestał tylko na graniu ch zwyczajów dbania o zdrowie. Chyba ma w filmach. Założył wytwórnię Malpaso Produc- rację skoro w wieku 86 lat wciąż tworzy nowe tion i reżyseruje filmy, spośród których warto filmy i imponuje sprawnością fizyczną. wymienić oskarowe „Za wszelką cenę” czy „Bez przebaczenia”. Jest producentem ponad 20 Z biografii dowiedziałam się, że Clint oprócz filmów, reżyserem około 30 i zagrał w ponad codziennego dietetycznego reżimu pozwala 50 produkcjach, co sprawia, że jest jednym sobie czasem na ulubionego cheeseburgera. z najbardziej popularnych aktorów XX wieku. Ponieważ niemożliwością jest znalezienie przepisu na Dirty Harry Burger serwowany Życie uczuciowe Clinta zawsze było trochę w Hog’s Breath Inn, która była kiedyś własnością skomplikowane. Pierwszy raz ożenił się Clinta, proponuję Wam klasyczną, prostą w wieku 23 lat z Maggie Johnson. Związek wersję cheeseburgera, która z pewnością patrwał 25 lat pomimo licznych romansów ak- suje do filozofii żywieniowej aktora. tora, w tym wieloletniego z tancerką Roxanne Tunis, z którą miał córkę. Jednym z jego poważniejszych i głośnych związków był ten z aktorką Sandrą Locke, z którą wystąpił w kilku filmach. Ich związek skończył się burzliwie procesami w sądzie. W trakcie rozpraw aktorka oskarżała Eastwooda o zmowę z wytwórnią Warner Bros, na bazie której miano blokować wszystkie jej projekty filmowe. Spór zakończył się ugodą zarówno z Clintem jak i wytwórnią. Aktorka gorzko wspomina, że podczas bycia z Eastwoodem wykonała dwie aborcje, ponieważ według niego dzieci nie pasowały do ich stylu życia. Jednocześnie, w trakcie trwania ich związku, Clint miał dwójkę dzieci z inną kobietą. Ostatni długoletni związek aktora, który był równocześnie jego drugim małżeństwem (rozwiedli się w 2014 roku) z Diną Ruiz trwał
biografia na podstawie Leksykonu gwiazd kina amerykańskiego
Aromat | 71
Cheeseburger Przepis pochodzi z Cookery Book Zdjęcie Olga Zalewska-Wenarska
6 porcji
1 kg mielonej wołowiny 2 łyżeczki soli świeżo mielony pieprz 6 plasterków żółtego sera lub starty żółty ser typu mozzarella wymieszany z ostrzejszym w smaku serem np. cheddar 6 bułek hamburgerowych dodatki: ogórki kiszone lub konserwowe, cebula, pomidory, sałata Dressing 2 żółtka jaja w pokojowej temperaturze 2 łyżeczki soku z cytryny 1 łyżeczka musztardy najlepiej Dijon szczypta soli, pieprzu i cukru 300 ml oliwy z oliwek
Mięso wymieszać z przyprawami i uformować 6 burgerów. Każdy z nich posmarować lekko olejem i usmażyć lub grillować przez około 3-5 minut z każdej strony. Pod koniec grillowania położyć na każdym kotlecie porcję sera i podgrzewać do rozpuszczenia się sera. Żółtka, sok z cytryny, musztardę, sól, pieprz i cukier ubić razem aż będą jasne i kremowe. Następnie ciągle ubijając wlewać po kropli oliwy. Ubijać aż dressing będzie gęsty. Bułki przekroić wzdłuż na połowę i opiec, tak , żeby były chrupiące. Rozsmarować dressing na bułce i ułożyć wybrane przez siebie warzywa oraz burgera. Serwować natychmiast.
72 | Aromat
Aromat | 73
Jestem bezglutenową quasi-weganką Tekst Zofia Dłubacz-Sykut
O
Boże! To pani jest jakieś „wegewegewege”? - wykrzyknęła pewnego razu pielęgniarka podczas przyjmowania mnie do szpitala. Uśmiechnęłam się uprzejmie, stanowczo mówiąc, że nie do końca. Nie chciałam wdawać się w niepotrzebną dyskusję z publiką w postaci całej izby przyjęć. Jeśli powiedziałabym, że w ten sposób próbuję walczyć z chorobą, która mnie do tego właśnie szpitala zaprowadziła na operację, zdziwienie byłoby zapewne jeszcze większe.
żartuję, że jestem bezglutenową mięsożerną weganką. I jest w tym wiele prawdy. Nie jem glutenu, mleka i jaj. Jednocześnie jestem wielką fanką klarowanego masła (czyli czystego tłuszczu mlecznego), regularnie używam miodu i od czasu do czasu jem mięso (choć mocno je ograniczam). I tak od dwóch lat.
To właśnie nieco ponad dwa lata temu dowiedziałam się, że choruję na endometriozę. Ta nieuleczalna choroba o podłożu autoimmunologicznym jest niemiłą towarzyszką wieCzy bliski jest mi weganizm? I tak i nie. Czasem lu kobiet. Wiele nawet nie wie, że ją ma, inne 74 | Aromat
bagatelizują jej uciążliwe objawy, jeszcze innym zaś poważnie komplikuje życie – zmusza do operacji, nęka uporczywym bardzo silnym bólem, uniemożliwia zajście w ciążę lub po prostu normalne codzienne funkcjonowanie. Wszystko zależy od stopnia nasilenia choroby. Objawy endometriozy pojawiały się już znacz nie wcześniej, ale co częste, były bagateli zowane przez lekarzy. Konieczność operacji w wieku zaledwie 22 lat i niepewność czy spełnią się moje marzenia o macierzyństwie, stały się dla mnie punktem zwrotnym. Leka rze, których spotkałam na swojej drodze proponowali mi silne środki hormonalne. Żaden z nich nie przeprowadził przed wypisaniem recepty szczegółowych badań mojego stanu zdrowia. Wtedy w mojej głowie zapaliło się czerwone światło: czemu nikt nie chce mnie leczyć, a jedynie maskuje skutki choroby? To charakterystyczne dla współczesnej medycy ny. Boli cię głowa? Zażyj środki przeciwbólowe. Boli cię wątroba? Weź tabletkę. Masz objawy przeziębienia lub grypy? Zamaskuj je! A ja najzwyczajniej w świecie po prostu chciałam być zdrowa a nie udawać zdrową. I tak trafiłam na NaProTechnologię i lekarza, który spojrzał na sprawę z zupełnie innej strony. Zrobił szczegółowe badania, zlecił wnikliwe obserwacje mojego organizmu oraz testy na nietolerancje pokarmowe. Początkowo wyszło ich naprawdę sporo. Musiałam wyeliminować z mojego menu gluten, nabiał, jajka, ryż, kukurydzę, warzywa strączkowe czy orzechy. A do tego zdecydowanie ograniczyć cukier. Pamiętam moment, gdy patrzyłam na wyniki testów, a w mojej głowie kołatała jedna myśl: to co ja właściwie będę jeść?! Z czasem okazało się, że mogę jeść prawie wszystko, a ogranicza mnie jedynie moja kulinarna wyobraźnia. Możliwe jest też jedzenie poza domem – większość lokali serwuje przecież warzywa z wody, kasze, grillowane filety czy różnego rodzaju sałatki. Miłą niespodzianką było dla mnie kiedyś odkrycie pysznej kaszy jaglanej z owocami podawanej na śniadanie w jednej z sopockich restauracji. Chociaż trze ba przyznać, że dociekliwie pytając o skład
danej potrawy, wprawiam czasem kelnerów w spore zakłopotanie. Eliminując szkodliwe dla mnie produkty, odkryłam, że to nie o eliminację jedynie chodzi, ale przede wszystkim o wybieranie tego, co najzdrowsze. I tak zafascynowałam się zdro wym odżywianiem. W mojej kuchni królować zaczęły kasze (przede wszystkim jaglana i gryczana, których nie znosiłam w dzieciństwie). Odkryłam nowe smaki, ciekawe połączenia składników i zaczęłam dbać o to, by jeść jak najbardziej naturalnie i antyzapalnie (unikać żywności przetworzonej). Już po kilku tygodniach czułam się lepiej i poprawiły się wyniki moich badań. Z czasem spełniło się też moje marzenie o byciu mamą. Wdzięczna za całe dobro, jakiego doświadczyłam, namawiana przez Męża i nieustannie proszona przez znajomych o moje nieszablonowe przepisy, postanowiłam założyć bloga Smakuje Zdrowo. Dzielę się na nim moimi przepisami na dania bez glutenu, mleka i jajek (bo tylko te produkty eliminuję w tym momencie). Dostaję też komentarze
Aromat | 75
i wiadomości z pytaniami. Piszą do mnie osoby, które borykają się z chorobami autoimmunologicznymi, mają alergie pokarmowe albo innego typu problemy. Wymyślając przepisy na kolejne słodkości bez dodatku cukru (mogą być naprawdę pyszne!), cieszę się, że rośnie świadomość jak ogromną rolę pełni zdrowe odżywianie – zarówno w procesie powrotu do zdrowia jak i po prostu – w procesie wspierania dobrego samopoczucia. „Bycie na diecie” często odbierane jest w naszym społeczeństwie w sposób negatyw ny. Dieta kojarzy się niejednokrotnie z dziwnymi i niezrozumiałymi praktykami. Nic dziwnego – największy rozgłos zdobywają wszak diety najbardziej kontrowersyjne (chociażby jedzenie samego nabiału a nawet połykanie jajeczek tasiemca). Osobiście znam całkiem spore grono osób, które są na różnego rodzaju „dietach” – jedne nie jedzą tego, co ewidentnie im szkodzi, co wskazuje na alergię lub wywołuje określone reakcje układu pokarmowego (np. celiacy, osoby z nietolerancją laktozy itp.). Inne cierpią na choroby autoimmunologiczne (np. Hashimoto) i wykluczają ze swego menu wszelkie zboża oraz nabiał (tzw. dieta paleo). Inne zauważają u siebie objawy uzależnienia od cukru i na pewien czas rezygnują z dostarczania swojemu organizmowi glukozy. Jeszcze inne skłonne są podejmować kilkutygodniowe posty polegające na jedzeniu jedynie warzyw i niektórych owoców. Znam też osoby, które przechodziły tzw. głodówkę leczniczą. Czy ci wszyscy ludzie są niespełna rozumu? Czy to szaleńcy, którzy odmawiają sobie przyjemności jedzenia, delektowania się słodyczami czy chociażby świeżym pączkiem w Tłusty Czwartek? Wręcz przeciwnie – to ludzie niezwykle świadomi. Żadna z tych osób, podczas rozmowy ze mną nie wznosi oczu do nieba wzdychając „Boże, jakie to ciężkie! Chcę już wreszcie pójść do Maka!”. Raczej cieszą się ze swych żywieniowych sukcesów i z radością zauważają poprawę stanu zdrowia. Ja taką poprawę zauważyłam i wszystkich zachęcam do przyjrzenia się zawartości 76 | Aromat
swojego talerza. Nie dla jakiejś wymyślonej idei, nie dla mody, ale tylko i wyłącznie dla samego siebie. Nie bez przyczyny mówi się, „jesteś tym, co jesz”. A jeszcze mocniej brzmią słowa Hipokratesa. „Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem”. Staram się, by to motto towarzyszyło mi każdego dnia. Jednocześnie daleko mi do popadania w skrajności. Warto szukać we wszystkim złotego środka, czasem pozwolić sobie na malutkie grzeszki. Czy na takiej diecie będziesz już do końca życia? – pytają mnie często znajomi. Nie wiem. Ale wiem, że moja podróż ku zdrowemu i pysznemu jedzeniu dopiero się zaczyna i z radością czekam na jej kolejne etapy.
Aromat | 77
Piknik Smakoszy Tekst i zdjęcia Dorota Soroka-Kapłon
Kiedy cztery lata temu pierwszy raz gotowałam na Piknik Smakoszy nie myślałam, że uda się go zorganizować więcej niż raz. Charakter tej imprezy nie pasował mi do klimatu Lublina. Jednak przez ostatnie lata w Lublinie zaszło bardzo dużo zmian na lepsze a spowodowały to przede wszystkim działania Centrum Kultury i ono jest głównym organizatorem Pikniku Smakoszy. W tegorocznym Pikniku, który odbył się 10 lipca wzięły udział zarówno weteranki tej imprezy czyli Edyta z bloga Pasja Smaku, Marlena z Kuchnia Marlenity, Marta z Bloga Kolorowo-Torcikowo oraz ja – Dorota z bloga Sierotka maRysia w kuchni; jak i nowe osoby w naszej drużynie – Julianna z bloga Obiad Gotowy i Magda z Jak smakuje życie. Każda z nas zaprezentowała swoje potrawy na swój, indywidualny sposób. Stoły uginały się od różnorodych potraw i naprawdę było w czym wybierać. Pojawiły się nowe przysmaki takie jak sandwicze, antipasti, lemoniady na soku brzozowym, drożdżówki z karmelizowanymi owocami czy sernik z rafaello jak i znane wszystkim tarty i muffiny. Pogoda wyjątkowo nam dopisała – po zeszłorocznych upałach i wcześniejszych ulewach w końcu pogoda była wspaniała – nie za gorąco i nie za zimno. Idealnie na próbowanie nowych 78 | Aromat
smaków zarówno tych słodkich jak i słonych. Dlatego też odwiedzających było o wiele więcej niż w latach poprzednich. Przy każdym stoliku toczyły się bardzo miłe rozmowy a wszystko to w pięknej scenerii Mostu Kultury. Po czterech tak udanych edycjach Pikniku Smakoszy już nie mogę się doczekać kolejnej, na którą - już teraz - Was wszystkich serdecznie zapraszam. A tych, którzy nie mogli nas odwiedzić w tym roku zapraszam na poniższą fotorelację.
Aromat | 79
DIY Pompony z bibuły Tekst i zdjęcia Olga Zalewska-Wenarska
Pompony z bibuły to urocza dekora cja, którą przygotujecie bez problemu samodzielnie, aby upiększyć pokój dziecka lub przystroić słodki stół na okazję.
materiały bibuła nożyczki cienki drucik wstążka lub sznurek
wykonanie 1. Bibułę tniemy na równe prostokąty, następnie składamy na pół i znów przecinamy. Powinno powstać 10 prostokątów, które nakładamy na siebie. 2. Z prostokątów składamy harmonijkę. Na jej środku wykonujemy nacięcia i wiążemy drucikiem, do którego mocujemy tasiemkę lub sznurek. 3. Rozchylamy każdą warstwę bibuły do momentu utworzenia równego pomponu.
80 | Aromat
Aromat | 81
Jesień na lubelszczyźnie WRZESIEŃ 3-11 - Europejski Festiwal Smaku - Lublin 4 - “Roztoczański Gąsiorek” - turniej win nalewek i miodów pitnych - Zwierzyniec 4 - Kiermasz Produktów Lokalnych - Kazimierz Dolny 8 - 7. Food & Drink Festival - Lublin (CKW Etiuda) 10 - Święto winobrania - Kazimierz Dolny (Zamek) 11 - V Bialski Festiwal Sękaczy - Roskosz 11 - XVIII Lubelskie Święto Chleba - Lublin (Muzeum Wsi Lubelskiej) 11 - Święto Pieczonego Ziemniaka - Tomaszów Lubelski 17 - Lubelskie Święto Młodego Cydru - Lublin 18 - Kiermasz Produktów Lokalnych - Nałęczów 18 - IV Dni Kultury Łowieckiej - Kozłówka 25 - XVII Święto Jesieni - Kazimierz Dolny 25 - Wykopki kartoflane - Lublin (Muzeum Wsi Lubelskiej)
PAŹDZIERNIK 2 - Obieraczki kapuściane - Lublin (Muzeum Wsi Lubelskiej) 2 - Kiermasz Produktów Lokalnych - Kazimierz Dolny 16 - Kartoflaki - Dubów 16 - Kiermasz Produktów Lokalnych - Nałęczów
LISTOPAD 20 - Kiermasz Produktów Lokalnych - Nałęczów 25-27 - Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych - Lublin (Targi Lublin) 82 | Aromat
Aromat | 83
84 | Aromat