4 minute read

Andrzej Wielowieyski: Simone Weil Okruchy dobra

Okruchy dobra

Simone Weil

Advertisement

1931 1934

uzyskuje dyplom z filozofii na École Normale Supérieure przez rok incognito pracuje fizycznie w fabrykach 1936 1937

wyjeżdża do Hiszpanii i bierze udział w wojnie domowej w bazylice w Asyżu doznaje objawienia i modli się po raz pierwszy w życiu 1942 1943

wyjeżdża z Francji i wstępuje do Wolnych Francuzów umiera w Ashford

Andrzej Wielowieyski

Simone Weil urodziła się w1909 roku wParyżu wzlaicyzowanej rodzinie żydowskiej. Miała kochających rodziców i brata, który był wybitnym matematykiem. Gdy miała piętnaście lat, znajomi gratulowali rodzicom dzieci: geniusza i piękności. Od tego momentu przestała dbać o swój wygląd. Po ukończeniu studiów filozoficznych uczyła w liceach, angażując się równocześnie w działalność związków zawodowych. W 1937 roku przez kilka miesięcy służyła w batalionie syndykali stów walczącym wogarniętej wojną domową Hiszpanii. Za życia nie wydała żadnej książki, ale publikowała artykuły i opracowała ważną broszurę „Rozważania o przyczynach wolności i ucisku społecznego”, o której Albert Camus pisał po latach, że „od czasów Marksa myśl polityczna i społeczna na Zachodzie nie wydała nic bardziej przejmującego i proroczego”. Dotyczyła ona zwłaszcza wyniszczających warunków pracy wprzemyśle. Kluczowymi sprawami były według Weil praca i edukacja rozwijające osobowość człowieka. Zaangażowana w środowiskach lewicowych, prowadziła długie rozmowy z Lwem Trockim. Była jednak zdecydowanie niechętna komunizmowi.

Przed trzydziestymi urodzinami przeżyła wstrząs spotkania z chrześcijaństwem, które wciągnęło ją w pełni. Bardzo pragnęła chrztu i dostąpienia do sakramentów, ale odrzucała niemal całą tradycje starotestamentową – oprócz Ksiąg Hioba i Izajasza oraz niektórych spośród Psalmów – z jej okrutnym Bogiem plemiennym. Wytykała Kościołowi zarażenie się władzą od „ateistycznego” Rzymu oraz zasadę anathema sit i inkwizycję. Odnosiła się z szacunkiem do tradycji gnostyków i langwedockich Albigensów. Wjej przekonaniu prawdziwa cywilizacja chrześcijańska zaistniała tylko raz w dziejach: w XII wieku w krajach Langue d’Oc. Krucjata przeciw Albigensom i inkwizycja położyły tej cywilizacji kres.

Bóg jest dobrem – to pewne. Dobro jest jednak całkowicie przeciwne światu, który pozostaje poddany matematycznej konieczności przyczyn i skutków,

najzupełniej obojętnej na dobro i na zło. Dlatego według Simone „Bóg jest nieobecny” – istnieje wświecie wpostaci nieobecności: „Bóg jest tutaj wszechmogący tylko, aby zbawiać tych, którzy chcą być przez niego zbawieni. Całą resztę swojej mocy oddał Księciu Tego Świata i bezwładnej materii”. Utożsamianie Boga z czystym dobrem i umieszczanie go wnieskończonym dystansie do spraw ziemskich wyjaśnia Simone swoim afektem do gnostyków, a zwłaszcza do katarów. Wcentrum tych nurtów myśli religijnej stoi przeciwstawienie jasnego Boga ciemnemu Bogu oraz Nowego Testamentu – Staremu. Dla Simone zgoda na konieczność, która jest tkaniną świata, znaczy, że mówimy: „bądź wola Twoja”, i to wyraża miłość, dar nadprzyrodzony. Szczególnie ważnym, a dla wielu trudnym do przyjęcia aspektem myśli Simone Weil jest dyscyplina wewnętrzna i wyzbywanie się indywidualności. Mówiąc o potrzebie wygaszania pragnień i „oderwania się”, zbliża się ona do buddyzmu. Przywołuje też kategorię amor fati, czyli miłości przeznaczenia, znaną z filozofii Marka Aureliusza. Można odnieść wrażenie, że przez całe życie tęskniła do zniknięcia. Bliscy jej byli wielcy mistycy, na przykład Jan od Krzyża czy Mistrz Eckhart, ale szukała ich też w islamie i w religiach Wschodu. Myśl Simone Weil tak silnie przemawia do współczesnych, ponieważ próbuje przezwyciężyć sprzeczność między złem, wtym przede wszystkim okropnościami XX wieku, i chrześcijańskim obrazem dobrego Boga. Jej Bóg nie jest wszechmocny, a akt stworzenia świata oznaczał wycofanie się Boga, Jego dobrowolną abdykację, szaleństwo wcielenia i śmierci na krzyżu. Grzech pierworodny jest wgruncie rzeczy równoczesny z aktem stworzenia. Jeden z tomów jej myśli zatytułowano: „Czekanie Boga” („Attente de Dieux”). Niezależny, ale poddany konieczności tego świata człowiek spotyka się z dobrem i albo je przyjmie od czekającego na niego Boga, albo je odrzuci. W 1942 roku Weil wyjechała do USA, a stamtąd do Anglii, gdzie pracowała w sztabie Wolnych Francuzów generała de Gaulle’a. Napisała wtedy obszerny memoriał o objęciu władzy we Francji i pożądanym kierunku reform. Współpracownik i przyjaciel Weil, Maurice Schuman, który był wówczas bliskim doradcą →→ generała, mówił mi po latach, że de Gaulle znał ten dokument i że pamiętał o nim, kiedy po raz drugi obejmował władzę w latach 50. Simone chciała walczyć i prosiła, by wysłać ją na tereny okupowane, ale była coraz słabsza. Jadła tylko tyle, ile otrzymywali od Niemców mieszkańcy podbitej Europy. Zmarła w sierpniu 1943 roku w szpitalu wAshford w hrabstwie Kent. Przyjaciele wydali jej prace wkilkudziesięciu zeszytach. Torował im drogę opracowany przez tradycjonalistę Gustave’a Thibona zbiór myśli zatytułowany „Siła ciążenia i łaska”. Znaczną jego część umieściłem wwyborze pism Simone Weil, który pod tym tytułem ukazał się w 1961 roku w „Znaku”. Zaskakująca była u tej filozofki pracy i rozwoju miłość do przeszłości. Bez tradycji i dziedzictwa duchowego wszelka walka o rozwój człowieka i społeczeństwa jest według niej niemożliwa, bo jesteśmy na to po prostu za słabi.

Wydane we wspomnianym zbiorze „Zakorzenienie”, głębokie studium historii Francji, jest wielką odpowiedzią Weil na ludzką potrzebę wspólnoty, ale bez trucizny nacjonalizmu, który egoistycznie oddziela nas od dobra innych ludzi i narodów. Znamienny jest podtytuł tego manifestu: „Wstęp do deklaracji obowiązków wobec istoty ludzkiej”. To wyraźna, ale spóźniona kontrpropozycja wobec Deklaracji Praw Człowieka. Jej zdaniem człowiek nie ma z natury rzeczy żadnych przyrodzonych praw, lecz zdobywa je w walce o byt, w którym toczy się wciąż gra sił. Dzieje się to w społeczeństwie, wktórym dominuje walka i rządzi na ogół „książę tego świata”. Świat przenikają też jednak chroniące ludzi okruchy dobra. „Zakorzenienie” jest walką o człowieka i o jego rozwój. Jako takie stanowi kontynuację tego samego wezwania, które Simone sformułowała kilka lat wcześniej w swoim traktacie o zagrożeniach i wyzwaniach stojących przed ludzką pracą. Doświadczenie duchowe i religijne Simone Weil stanowi dla nas, chrześcijan, ale i dla wyznawców innych religii, a także dla osób niewierzących, niełatwe wyzwanie. Pomaga jednak zrozumieć kondycje duchową współczesnego człowieka, jej pułapki i złudzenia, którym ulegamy – oraz dobro, które spotykamy i które czeka na naszą odpowiedź.

This article is from: