numer 4/2015 –lipiec/sierpień 2015
Temat numeru
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ! , c s j e 6 mi
a b e z r t które
zobaczyć str. 20
Belfer str. 36 na wakacjach
Nasze pomysły na jednodniową wycieczkę
Felieton Mai Ignaś
Bez telefonu ani rusz! str. 34
Wirtualne muzea str. 30 Arcydzieła sztuki na wyciągnięcie ręki
Aplikacje mobilne przydatne w podróży
Szkoła łgarstwa str. 52 Felieton Wandy Szymanowskiej
Wydawca: OCDN sp z o.o. ul. Bronowicka 86/2 30091 Kraków tel./fax +48 12 633 33 67 sekretariat@ocdn.pl Redaktor naczelny: Grzegorz Jasiński - g.jasinski@ocdn.pl Redaktor prowadzący: Agnieszka Bała – a.bala@ocdn.pl Współpraca: Lidia Brzezicka, Izabela Głowacka, Maja Ignaś, Anna Kijania, Jolanta Majsiak, Tomasz Matuszczak, Iga Przytuła, Wanda Szymanowska Korekta: Anna Kijania, Elżbieta Krok, Sylwia Malska, Iga Przytuła Opracowanie graficzne i skład: Konrad Nykiel Reklama: Agnieszka Bała – a.bala@ocdn.pl
facebook.com/nauczyciel.ocdn
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów i obróbki nadesłanych zdjęć, nie odpowiada za treść zamieszanych ogłoszeń i reklam.
©Copyright by OCDN. All right reserved.
D
rodzy Czytelnicy,
wrzesień zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim kolejny rok szkolny i nowe wyzwania. Dlatego bardzo gorąco zachęcam do korzystania z ostatnich dni wakacji. Może wybierzecie się w jakąś niezaplanowaną podróż? W nowym numerze “N@uczyciela”, poświęconym podróżom właśnie, znajdziecie sporo inspiracji. Polecamy Wam sprawdzone miejsca na jednodniową wycieczkę, czy to klasową, czy to w rodzinnym lub przyjacielskim gronie. Każdy znajdzie coś dla siebie, bo wybraliśmy atrakcje zlokalizowane w różnych zakątkach Polski. Jeśli lubicie Toruń, koniecznie przeczytajcie reportaż jednej z naszych redakcyjnych koleżanek, która postanowiła zwiedzić piernikowe miasto na własną rękę i poznać jego urokliwe, mniej uczęszczane przez turystów zakątki. A może podążycie tropem Pani Mai Ignaś, zaprzyjaźnionej z naszą redakcją nauczycielki, która przemierzyła Polskę od morza aż po Tatry? Zachęcamy do przeczytania relacji z tej nieco szalonej wyprawy, która udowadnia, że nawet z nauczycielską pensją możemy spędzić niesamowite wakacje – wystarczy trochę chęci i dobre towarzystwo. Jeśli wolicie odpoczywać w domowym zaciszu, polecamy wybrać się na wirtualny spacer po którymś z europejskich muzeów. Dzięki Google Art Project możemy zwiedzić Wersal nie ruszając się z kanapy oraz przyjrzeć się z bliska największym dziełom sztuki. Mam nadzieję, że nowy numer „N@uczyciela” dostarczy Wam mnóstwa inspiracji i zachęci do działania, zarówno na polu zawodowym jak również prywatnym. Serdecznie zachęcam do dzielenia się przemyśleniami i uwagami na temat czasopisma na naszym Facebooku oraz drogą mailową. Życzę przyjemnej i ciekawej lektury,
Redaktor Naczelny Grzegorz Jasiński
SPIS TREŚCI 6
AKTUALNOŚCI Grywalizacja w twojej klasie
6
Matematyka przez zabawę – Światowy Dzień Tabliczki Mnożenia
10
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ! 18
Korzenne powietrze. Reportaż z Torunia
16
6 pomysłów na jednodniową wycieczkę
20
Wirtualne muzea
30
Bez telefonu ani rusz! Aplikacje przydatne w podróży
34
Belfer na wakacjach
36
BLIŻEJ SZKOŁY 32
50
Muzyka na start
40
Od damy salonowej do profesora uniwersytetu, czyli rzecz o edukacji dziewcząt w II połowie XIX i początkach XX wieku
46
Z ŻYCIA NAUCZYCIELA Szkoła łgarstwa
52
Marta Marczuk-Komiszke
Grywalizacja
w twojej klasie Wiemy, jak trudno czasem zainteresować młodego człowieka zajęciami w szkole. Co zrobić, aby zaspokoić ciekawość dzieci, a jednocześnie zrealizować podstawę programową? Jak mówić, żeby dzieci chciały słuchać? Więcej: uczyć się? Z odpowiedzią spieszą grywalizatorzy, zmieniając edukację w pasjonującą wyprawę pełną przygód i zwycięstw.
6
AKTUALNOŚCI Jak komunikują się Twoi uczniowie? Dla każdego edukatora oczywistym jest, jak bardzo Internet, rozwój cywilizacyjny i przemiany gospodarcze ostatnich dekad zmieniły społeczeństwo, a także jego sposoby komunikowania się. Młodzi ludzie nie pamiętają już niekończących się kolejek do sklepu, kaset VHS, ani nawet komputerów w trybie MS-DOS. Pierwszy telefon, jaki dziecko dostaje od rodzica to najnowszy smartfon. Tabletem posługuje się sprawniej niż kredką. Rzeczywistość wokół nas zmienia się w bardzo szybkim tempie i często zaskakujących kierunkach. Dzieci, które zamiast bawić się z kolegami na podwórku spędzają czas przed komputerem, inaczej nawiązują relacje społeczne, rozwijają inne umiejętności, inaczej postrzegają świat, inaczej się uczą.
fikacją lub gamifikacją, to technika aktywizacji i budowania motywacji wykorzystująca mechanikę gier komputerowych. Nietrudno zmotywować dzieci i młodzież do spędzania dosłownie setek godzin przed ulubioną grą komputerową, choć nie sposób zmusić do odrobienia lekcji lub posprzątania pokoju.
Mówić językiem XXI wieku Grywalizacja, zwana również gry-
Jedną ze skutecznych technik grywalizacji jest wykorzystywanie uczucia
Wychodząc z tego założenia, teoria grywalizacji analizuje i wykorzystuje mechanizmy angażowania stosowane przez gry, aby nakłaniać dzieci do zainteresowania się innymi zadaniami.
przyjemności, jakie płynie ze współdziałania i rywalizowania, w celu osiągnięcia poszczególnych celów. Dobrym pomysłem jest potraktowanie prostych zadań do wykonania jako specjalnych „wyzwań” i „misji”, za które gracze zdobywają punkty, rywalizując i współdziałając ze sobą. Grywalizacja oferuje uczestnikom szybką i pozytywną informację zwrotną. Zamiast czekać na ocenę dziecko błyskawicznie dowiaduje się, że uzyskało 7 punktów, zdobyło odznakę, specjalny tytuł albo uratowało bajkowy świat. Rywalizacja zespołowa angażuje uczestników, sprzyja zacieśnianiu więzów w grupie, pobudza do zdrowej rywalizacji z innymi zespołami oraz do odważnego podejmowania nowych wyzwań. Wykorzystanie jej do celów edukacyjnych to nie tylko innowacyjne podejście, ale także efekt głębokich przemyśleń nad tym w jaki sposób skutecznie porozumiewać się z młodymi ludźmi.
7
Grywalizacja w Polsce Jeden z pierwszych projektów społecznych w Polsce, wykorzystujących grywalizację na szerszą skalę, zorganizowała Fundacja Orange. We współpracy z Fundacją Highlight/ inaczej prowadzi Pracownie Orange – przestrzeń, w której mogą się spotkać mieszkańcy małych miejscowości. Dzięki grywalizacji aktywność ich liderów wzrosła o 151% (i to tylko w I miesiącu funkcjonowania). Po takim sukcesie można śmiało oczekiwać kolejnych ogólnopolskich projektów wykorzystujących grywalizację. Coraz częściej technika grywalizacji wykorzystywana jest również w projektach edukacyjnych. Jednym z pierwszych takich programów był konkurs Tesco dla Szkół – „Kulinarni odkrywcy”. W tegorocznej edycji konkursu „Przyszłość na talerzu” organizatorzy postanowili pójść jeszcze dalej: już 1 września rusza w pełni sfabularyzowany i zgrywa-
8
lizowany konkurs edukacyjny dla szkół podstawowych i gimnazjalnych. Grywalizacja w klasie Grywalizacja jest doskonałą odpowiedzią na pytanie, jak skutecznie mówić do dzieci i młodzieży, edukować a jednocześnie dbać o ich rozwój psychospołeczny. Na rynki edukacyjnym jest już dostępna bogata oferta różnego typu warsztatów i szkoleń skierowanych do kadry pedagogicznej. Wiedzę na temat grywalizacji można zdobywać poprzez uczestnictwo w konferencjach i sięganie do publikacji takich jak na przykład poradnik „Grywalizacja. Zrób to sam” autorstwa Fundacji Highlight/inaczej. Ci, którzy nie chcą czekać do następnej konferencji, już teraz mogą zapoznać się z darmową aplikacją ClassDojo, która pomoże poprawić zachowanie uczniów w klasie oraz usprawnić komunikację z rodzicami. Od 1 września 2015 r. można
również wziąć udział w konkursie Tesco dla Szkół – „Przyszłość na talerzu”, który w usystematyzowany, przyjazny dla nauczyciela sposób, pozwala sprawdzić potęgę grywalizacji we własnej klasie. Konkurs ma na celu zachęcić uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych do zwracania większej uwagi na pochodzenie i skład produktów spożywczych. Żeby przekonać dzieci do tego działania, postanowiono wykorzystać w 100% rozmaite mechanizmy grywalizacyjne, opracowane przez ekspertów (m.in. Fundacja Highlight/inaczej). Organizatorzy konkursu zapewniają scenariusze zajęć oraz komplet materiałów metodycznych potrzebnych do przeprowadzenia lekcji, dzięki czemu przekonanie się, jak efektywne jest wykorzystanie grywalizacji w szkole, będzie lekkie i przyjemne zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli.
AKTUALNOŚCI
9
Mateusz Grabowski
Matematyka
przez zabawę Światowy Dzień Tabliczki Mnożenia
Światowy Dzień Tabliczki Mnożenia jest akcją edukacyjną organizowaną od 2011 r. Biorą w niej udział dziesiątki tysięcy uczniów ze szkół podstawowych. W poprzedniej edycji zabawy polegającej na sprawdzaniu przez uczniów, czy dorośli i starsi koledzy znają tabliczkę mnożenia, uczestniczyło około 100 tys. osób. Wśród nich znaleźli się nie tylko uczniowie z Polski, ale również z tak egzotycznych krajów jak Urugwaj, Kolumbia czy Jamajka. Akcja rozwija się z roku na rok, a jej niecodzienna formuła dostarcza dzieciom wiele radości i satysfakcji.
10
cesu edukacyjnego proste rekwizyty, np. piłki. Przełomowym momentem było opracowanie specjalnych kart matematycznych „Tabliczka mnożenia”. Cieszyły się one tak dużą popularnością wśród nauczycieli i uczniów, że w 1998 roku przeprowadzono I Mistrzostwa Polski w Tabliczce Mnożenia. Widząc ogromne postępy w nauce i zaangażowanie uczniów, nauczyciele chętnie włączyli się w lokalne organizowanie rozgrywek z kartami. Po wielu edycjach zawodów łączących matematykę z zabawą oraz rozmów z nauczycielami Andrzej Grabowski postanowił stworzyć kolejną inicjatywę, zmieniającą podejście do nauczania i uczenia się tabliczki mnożenia. W ten sposób zrodził się pomysł Światowego Dnia Tabliczki Mnożenia.
Nieoczekiwana zamiana ról Główną ideą akcji jest zamiana ról, dzięki której to uczeń staje się egzaminatorem, a dorośli, którzy do tej pory jedynie sprawdzali wiedzę dzieci, mają okazję wykazać się znajomością tabliczki mnożenia. Zorganizowanie akcji w szkole jest bardzo proste. Dzieci tworzą Komisje oraz Patrole Egzaminacyjne. Na stoliku Komisji stoi
Andrzej Grabowski - Pomysłodawca akcji Światowy Dzień Tabliczki Mnożenia
Tabliczka mnożenia nie taka straszna Wszystko zaczęło się od Andrzeja Grabowskiego – matematyka i trenera lekkiej atletyki. Już na początku swojej pracy w szkole podstawowej zauważył, że opanowanie tabliczki mnożenia sprawia dzieciom spore trudności. Aby zachęcić je do nauki, włączył do pro-
AKTUALNOĹšCI
Liceum Matematyki i Informatyki, Saratov, Rosja, 2012
11
Szkoła Polska, Zurych, Szwajcaria, 2012
Szkoła Podstawowa im. ksiêcia Józefa Poniatowskiego w Wysokienicach, 2012
12
AKTUALNOŚCI
Institución Educativa “JENARO DIAZ JORDAN”, Garzon Huila, Kolumbia, 2013
koszyk z losami egzaminacyjnymi. Każda osoba, która chce sprawdzić swoją wiedzę wyciąga los z pięcioma pytaniami. Jeśli odpowie poprawnie na wszystkie z nich – otrzymuje tytuł „Eksperta Tabliczki Mnożenia” oraz symboliczną legitymację. Przy jej wręczaniu egzaminator oraz egzaminowany przybijają sobie „piątkę” albo „żółwika”. Jeśli natomiast „wkradnie się” choć jeden błąd w odpowiedziach
– egzamin jest niezaliczony, ale może zostać powtórzony po godzinie. Urzędniku – bój się! Ciekawą formacją są Patrole Egzaminacyjne. Uczniowie przygotowują transparenty i ruszają na podbój… urzędów, stacji radiowych czy posterunków policji.
„Patrole wywołują duże emocje, szczególnie jeśli dzieci „przyłapią” kogoś na nieznajomości tabliczki mnożenia. Podpowiadanie jest zabronione – każdy musi poradzić sobie sam.”
13
Tydzień gier i zabaw Egzaminy odbywają się podczas Światowego Dnia, ale dzieci aktywizowane są już tydzień wcześniej. Wtedy rozpoczyna się etap wstępny: „Przypominamy sobie tabliczkę mnożenia”. Uczniowie przygotowują plakaty, dekorują szkołę, grają w „Piłkarza matematyka” czy „Królową skakanki”. Nauczyciele desygnują najlepszych uczniów do Komisji i Patroli. Wszyscy chcą się jak najlepiej przygotować.
Publiczna Szkoła Podstawowa nr 2 w Strzelcach Opolskich, 2014
Woodlands School, Montevideo, Urugwaj, 2012
Przez 4 lata (2011-2014) do egzaminów przystąpiło 210 000 osób, z czego 119 000 otrzymało tytuł „MT EXPERT”.
14
Tak więc tylko 57% osób, które podeszło do egzaminów, odpowiedziało poprawnie na pytania z losu. Rejestracja do 18 września W akcji mogą wziąć udział wszystkie placówki edukacyjne oraz organizacje pozarządowe. Informacje niezbędne do przeprowadzenia Światowego Dnia w swojej placówce można znaleźć na stronie: www.wmtday. org. Rejestracja jest darmowa i trwa do 18.09.2015 r. Lokalny Organizator otrzymuje certyfikat licencyjny (w formie elektronicznej) oraz dostęp do Strefy Organizatorów, w której znajdują się m.in. losy egzaminacyjne, łamigłówki, plakaty, scenariusze gier. Zachęcamy do wzięcia udziału w akcji i dołączenia do tysięcy uczestników na całym świecie.
AKTUALNOŚCI
Oonrak International Bilingual School, Suratthani City, Tajlandia, 2013
Językowa Szkoła Podstawowa “Prymus” w Gnieźnie, 2014
15
Iga Przytuła
Korzenne
powietrze
Stare miasto w Toruniu
Reportaż z Torunia
16
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
Zawsze uważałam Toruń za jedno z najpiękniejszych polskich miast. Bywałam tam, niestety, tylko z wycieczkami szkolnymi, których stałymi punktami turystycznymi był rynek, planetarium/obserwatorium i muzeum Halika. Cóż, będąc w Toruniu, te miejsca koniecznie trzeba zobaczyć, ale poza nimi są też inne – nie mniej urokliwe. Zrobiłam małe rozeznanie – gdzie warto pójść, co warto zobaczyć, gdzie można dobrze zjeść – i czternastego lipca wysiadłam na stacji Toruń Główny. Postanowiłam rozpocząć zwiedzanie metodą „od ogółu do szczegółu” i na początek bulwarami wybrałam się na most, aby spojrzeć na panoramę piernikowego miasta. Muszę powiedzieć, że nie można było lepiej rozpocząć tej wycieczki. Toruń, w całej swojej okazałości, rozciągał się wzdłuż brzegów Wisły. Było dość późno, bo przed dwudziestą drugą, więc krajobraz malował się rozmaitymi niebieskościami – od intensywnego koloru nieba do najgłębszego, niemal czarnego granatu wody. Natomiast te chłodne barwy przetykane były ciepłymi światłami żyjącego miasta. To wszystko dodatkowo bajecznie odbijało się w rzece! Następnego dnia zamarzyło mi się, by obejrzeć to magiczne miasto raz jeszcze, tym razem w dzień.
Wybrałam się na rynek, by z wieży ratuszowej spojrzeć na wszystkie strony Torunia. Nie zawiodłam się. Rzędy pięknych, kolorowych kamienic przecinały się, dachy czerwieniały i czerniały na budynkach, od czasu do czasu można było zobaczyć strzelistą wieżę któregoś z kościołów. Pogoda była naprawdę wspaniała. Zdziwiła mnie liczba ludzi. Patrząc w dół z wysokości czterdziestu metrów, spodziewałam się rzędów mrówek kroczących uliczkami miasta. Tymczasem ruch był niewielki, a to było przecież samo centrum miasta! Przez cały pobyt w Toruniu nie udało mi się wpaść, ani nawet otrzeć o jakiegoś człowieka, co było miłą odmianą po doświadczeniu uroków krakowskiego tłumu. Niestety dwa kolejne dni były burzowe. Lało, grzmiało i błyskało niemiłosiernie i nie było mowy o zwiedzaniu, nie mówiąc już o tym, że ponoć pod Toruniem przeszło małe tornado. Za to dwa ostatnie dni wykorzystałam w pełni. Na początek – kościół św. Mikołaja. Dowiedziałam się, że był to jedyny kościół w mieście Kopernika, który przez cały okres swojego istnienia był świątynią rzymsko-katolicką. Nie korzystali z niego wyznawcy innych religii. Podobno dlatego kościół rozebrano, a wszystkie wartościowe przedmioty rozdano (i tak na przykład w kościele św. 17
Stare miasto w Toruniu
Jakuba znalazł się czarny krucyfiks, a w kościele Maryi Panny – wieżyczka), a najciekawsza jest historia jego witraży, które miały być najpiękniejsze i najcenniejsze w całej Europie. Zostały kupione przez proboszcza z Malborka i zabrane do zamku, gdzie podczas najazdu kule armatnie zniszczyły część z nich. Resztę, która ocalała, proboszcz kazał zdemontować, włożyć do dwóch skrzyń, a następnie zakopać. Zapomniano o nich na długie lata, jednak pewnego dnia do kolejnego proboszcza przyszedł mężczyzna, który twierdził, że zna lokalizacje skrzyń i chętnie udzieli informacji na ten temat. Oczywiście za godziwą opłatą. Proboszcz zgodził się, zebrał od parafian wyznaczoną sumę i przekazał tajemniczemu gościowi. Rzeczywiście – jedna ze skrzyń została znaleziona, jednak za drugą znów zażądano pieniędzy. Chociaż zbierano kolejną sumę, to nigdy nie poznano
18
lokalizacji, ponieważ informator zaginął w tajemniczych okolicznościach. Obecnie witraże znajdują się w zbiorach Muzeum Okręgowego w ratuszu. Chociaż kościół św. Mikołaja jest rozebrany i pozostały po nim jedynie niskie mury z czerwonej cegły, to, znając jego historię, warto przyjść, usiąść na ławce, odpocząć. Ponadto znajduje się tam dotykowa makieta toruńskiej starówki, gdzie dodatkowo informacje są podane w alfabecie Braille’a, można więc powiedzieć, że to panorama dla niewidomych. Pozostając jeszcze w temacie kościołów, to na ulicy Odrodzenia, gdzie obecnie mieści się Cinema City (które, w celach rozrywki, również znalazło się na trasie mojej wyprawy i w którym raz jeszcze uderzyła mnie liczba ludzi – zaledwie siedem osób na całej sali), był kiedyś najlepszy w całej Europie szpital dla trędowatych. Gdy ja-
kiś rycerz zachorował, przyjeżdżał właśnie tutaj. Cmentarz św. Jerzego na ul. Gałczyńskiego był dawniej cmentarzem trędowatych. Ostatnim odwiedzonym przeze mnie religijnym miejscem była Bazylika Katedralna św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty na ulicy Żeglarskiej. Wielka i piękna, ze wspaniałymi witrażami i posągami, pełna przepychu. Znajduje się tam Tuba Dei – największy średniowieczny dzwon w Polsce. W tej katedrze ochrzczony został Mikołaj Kopernik – chluba i duma Torunia. Muszę przyznać, że obecność wielkiego astronoma czuje się w każdym momencie pobytu w tym pięknym mieście. Dosłownie. Jego wizerunek zerka z każdej wystawy, a jego imieniem nazwano chyba wszystko, co tylko można. Każdemu znany jest pomnik Kopernika, który stoi na rynku. Posąg umiejscowiony jest naprzeciwko
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ! kamienicy, w której prawdopodobnie astronom się urodził (a nie, jak przyjmuje większość historyków, na dawnej ulicy św. Anny, a obecnej ul. Kopernika). Kolejnym programowym punktem była niepozorna ulica Paulińska. Tu, pod numerem dwunastym, znajduje się kamienica, która w piwnicy skrywa jedyny pozostały fragment mostu, pod którym płynęła Struga Toruńska. Zobaczyć go można niestety tylko raz w roku, w maju, kiedy kamienica otwarta jest dla zwiedzających. Kiedyś poziom starego miasta był od dwóch do trzech metrów niżej niż obecnie, dlatego most znajduje się w piwnicy.
Mój pobyt w tym cudownym mieście wcale nie trwał krótko, aczkolwiek chętnie zostałabym dłużej, by zobaczyć wszystko, co tylko można. Ogromnym plusem, o którym jeszcze nie wspomniałam, było jedze-
Wieża ratuszowa w Toruniu
Ostatniego dnia wybrałam się pod Krzywą Wieżę, o której krążą piękne legendy. Niestety stojąc plecami do muru z wyciągniętymi rękami, nie udało mi się utrzymać równowagi. Ciekawe, czy komukolwiek udała się ta sztuka… Potem ruszyłam bulwarami i tam zaciekawiła mnie pewna rzecz. Zauważyłam niski murek, na którym było pozwolenie, by wpisywać się na okoliczność wizyty w mieście. To bardzo przyjemne, zostawić po sobie jakiś ślad, wpis i to w legalny sposób. Miłe było również to, że faktycznie ludzie wpisywali się tam na pamiątkę, czasami zamieszczali jakieś sentencje, czasem składali rymy częstochowskie, a ilość niecenzuralnych słów i tym podobnych była właściwie ograniczona do minimum. W ten sposób dotarłam na ruiny zamku krzyżackiego, gdzie po prostu czuć ducha historii.
nie. Naleśnikarnie, pierogarnie i lodziarnie zaskakują przede wszystkim smakiem serwowanych potraw, ale i wielkością porcji. Czy można najeść się jednym naleśnikiem lub trzema pierogami? Albo czy wystarczy jedna kulka lodów? Do tej pory byłam przekonana, że nie, ale toruńskie restauracje wyprowadziły mnie z błędu. W Toruniu odnajdą się także miłośnicy sztuki – w Muzeum Okręgowym znajdują się obrazy pędzla Mehoffera, Malczewskiego, Fałata, Boznańskiej, Witkacego, Matejki i wielu innych wybitnych malarzy.
bardzo nieprzyjemna (i przy której za każdym razem dostawałam lekkiego zawału), to komunikacja miejska, a w szczególności tramwaje. Niebezpieczne chybotanie się pojazdu na szynach skutecznie przyspieszało bicie serca i podsuwało wizje wybitych zębów. Okazało się nawet, że moje obawy nie były nieuzasadnione, ponieważ któregoś dnia udało mi się na własne oczy zobaczyć wykolejoną bestię i asfalt przeryty wzdłuż torów. Mogę jedynie dodać, że i fani adrenaliny znajdą w tym mieście coś dla siebie. W takim razie – im też serdecznie polecam!
Jedyną rzeczą, która była dla mnie
19
Tomasz Matuszczak
6 pomysłów na jednodniową wycieczkę
Chata Traperów w Szymbarku
Podróżowanie i odwiedzanie interesujących miejsc nie powinno ograniczać się tylko to okresu wakacyjnego. Dlatego już teraz warto zastanowić się, gdzie można pojechać z uczniami w trakcie roku szkolnego, tak by w wartościowy sposób urozmaicić proces nauczania. Oto nasze propozycje miejsc na jednodniową wycieczkę szkolną.
20
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
Dom podstawiony do góry nogami w Szymbarku
Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku w województwie pomorskim Centrum oferuje zwiedzającym wiele atrakcji, w ciekawy sposób przybliżających kulturę kaszubską. Szym-
centrum Kaszub. Niedaleko znajdują się model sowieckiego łagru oraz lokomotywa i wagony symbolizujące
bark jest malutką wsią położoną w samym sercu Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Znajdujący się tam skansen słynie przede wszystkim z niezwykłego domu „do góry nogami”. Do postawionej na dachu, dwupiętrowej, drewnianej chaty, wchodzi się przez okno szczytowe i spaceruje po suficie, do którego przymocowane są meble. Takie odwrócenie położenia sprawia, że w trakcie zwiedzania niezwykle trudno utrzymać równowagę, a po opuszczeniu budynku dobrze chwilę odpocząć, by nabrać sił przed dalszą wędrówką, w trakcie której czeka turystów jeszcze wiele innych niespodzianek. Zobaczyć tu można najdłuższą deskę świata mierzącą 46,53 metra i poznać historię jej produkcji oraz pasjonujące dzieje ustanawiania rekordu. Na terenie skansenu znajduje się także Dom Sybiraka – drewniana chata licząca ponad 240 lat, w której mieszkali polscy zesłańcy. Budynek został w częściach przewieziony z Irkucka i ponownie złożony w samym
wojenne losy Polaków. Kolejnym etapem wędrówki po Centrum są dom Kaszuba w Kanadzie i dom Kaszuba w Turcji, które, podobnie jak Dom Sybiraka, przebyły długą drogę zanim trafiły do Szymbarka. Kaszubi uczcili pamięć bohaterów Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski, stawiając im pomnik-głaz w kształcie serca i budując rekonstrukcję Bunkru Gryfa Pomorskiego. Bunkier udostępniony jest zwiedzającym, którzy mogą przejść się ciasnymi korytarzami, zobaczyć jak wyglądało jego wnętrze oraz, dzięki odpowiedniej akustyce i grze świateł, „przeżyć nalot bombowy”. Centrum Edukacji i Promocji Regionu można zwiedzać samemu lub z przewodnikiem, który śpiewa po kaszubsku i przybliża tajniki kaszubskiej mowy. Centrum jest otwarte przez cały rok – w dni robocze w godzinach 9:00 – 19:00, a w weekendy w godzinach 10:00 – 19:00. W okresie jesienno-zimowym (od 1 listopada do 31 marca) skansen czynny jest do godziny 17:00.
Najdłuższa deskaChata świata wisząca w w Szymbarku Szymbarku Traperów
21
Rezerwat Przyrody „Niebieskie Źródła” w województwie łódzkim
Rezerwat przyrody “Niebieskie źródła”
Niebieskie Źródła to idealne miejsce na spędzenie spokojnego dnia w otoczeniu przyrody i pięknych krajobrazów. Główną atrakcją położonego w Tomaszowie Mazowieckim rezerwatu są źródła, w których woda przybiera barwę niebieską, błękitną lub zieloną. Zmiana koloru wody jest efektem działania rozproszonego światła słonecznego, dlatego do rezerwatu warto wybrać się w słoneczny, bezchmurny dzień. Na powierzchni rozlewiska zaobserwować można pulsujące gejzery z piasku podrzucanego przez źródlaną wodę. Całość otoczona jest, tworzącymi piękny krajobraz, jurajski-
22
mi skałami wapiennymi oraz lasami, gdzie posłuchać można śpiewu ptaków i zobaczyć rzadko występujące w tej części Polski rośliny. „Niebieskie źródła” są częścią Sulejowskiego Parku Krajobrazowego, oferującego zwiedzającym jeszcze dziesięć innych rezerwatów. Idealnym zakończeniem wędrówki po parku jest odpoczynek nad znajdującym się niedaleko Zalewem Sulejowskim, w którym można zażyć orzeźwiającej kąpieli. Centrum przygotowało interesującą ekspozycję dla wszystkich, którzy pragną poznać ginące zawody.
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
JuraPark w Bałtowie w województwie świętokrzyskim
JuraPark jest pierwszym w Polsce parkiem tematycznym poświęconym dinozaurom. Na terenie bałtowskiego parku znajduje się ponad 100 modeli dinozaurów i innych prehistorycznych stworzeń. Kierunek wycieczki wyznacza specjalna ścieżka dydaktyczna, prowadząca przez poszczególne okresy geologiczne. Oprócz pradawnych gadów, zobaczymy repliki przedstawiające ludzi pierwotnych oraz narzędzia, którymi się posługiwali. JuraPark oferuje warsztaty dla najmłodszych, w trakcie których, dzieciaki uczą się rozróżniać poszczególne dinozaury oraz ich ślady, zapoznają się ze specyfiką pracy paleontologów i mogą odbyć praktyczny kurs wypłukiwania złota. Na końcu ścieżki dydaktycznej znajduje się Muzeum Jurajskie wypełnione eksponatami pochodzącymi z różnych części świata. Kolejnym etapem zwiedzania bałtowskiego kompleksu turystycznego jest przechadzka Żydowskim Jarem, gdzie znajduje się Czarcia Stópka – miejsce odkrycia pierwszego tropu dinozaura w Bałtowie. JuraPark to nie tylko dinozaury i prehistoria, ale także bardziej współczesne formy rozrywki. Wśród dostępnych atrakcji znajduje się Bałtowski Zwierzyniec, w którym mieszkają zwierzęta i ptaki z różnych stron świata. Przez zwierzyniec przejeżdża się specjalnie do tego celu zaadaptowanym busem. Warto wybrać się również na spływ tratwą, zwiedzić stary młyn, przejechać się rollercosterem, odwiedzić Krainę Koni oraz Park Rozrywki.
JuraPark w Bałtowie
23
Wilczy Szaniec w województwie warmińsko-mazurskim
Wilczy Szaniec to miejsce, w którym znajdują się porośnięte lasem ruiny kwatery głównej Adolfa Hitlera. Kwatery zostały udostępnione zwiedzającym pod koniec lat pięćdziesiątych. Ogrom ukrytego w samym sercu lasu miasteczka, składającego się z około dwustu bunkrów i schronów, dwóch lotnisk, elektrowni, dworca kolejowego, ciepłowni, wodociągów i dwóch central dalekopisowych, robi naprawdę duże wrażenie. Zwiedzający, pod okiem przewodników, mogą obejrzeć wnętrza zniszczonych budynków, poznać historię rozbudowy kwatery oraz cel jaki przyświecał jej powstaniu. Znajduje się tu także tablica pamiątkowa odsłonięta na cześć Clausa von Stauffenberga – niemieckiego żołnierza, który w 1944 roku dokonał nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu. W dawnym budynku Gwardii Przybocznej mieści się hotel, zbudowany z myślą o turystach, którzy chcą dłużej odpocząć w mazurskich lasach i zapoznać się z okolicznymi atrakcjami. Z Wilczego Szańca można udać się do Węgorzewa, Świętej Lipki, na zamek w Reszlu oraz do Kętrzyna lub Giżycka. Wilczy Szaniec jest dostępny dla zwiedzających od godziny 8:00 aż do zapadnięcia zmroku. 24
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
Ruiny Wilczego Szańca – kwatery głównej Adolfa Hitlera
Ruiny Wilczego Szańca – kwatery głównej Adolfa Hitlera
25
Biskupin w województwie kujawsko-pomorskim
Brama osady w Biskupinie
W 1934 roku odkryto tu pozostałości po pierwszej osadzie, jaka pojawiła się na polskich ziemiach. Po wielu latach prac wykopaliskowych i archeologicznych udało się zrekonstruować część zabudowań i utworzyć Muzeum Archeologiczne w Biskupinie, gdzie można zobaczyć, jak żyli nasi przodkowie. Pierwszym etapem wędrówki po osadzie biskupińskiej jest Wioska Neolityczna z Epoki Kamienia. Znajduje się tutaj rekonstrukcja obozowiska łowców mezolitycznych oraz rekonstrukcja „długiego domu”. Goście mogą obejrzeć wystawę „Epoka pierwszych rolników”, która poświęcona jest epoce neolitu i początkom rolnictwa oraz oczko wodne zwane „źródełkiem”, z którego czerpano wodę przez
26
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
całe tysiąclecia. Drugim etapem podróży jest Osiedle Obronne Ludności Kultury Łużyckiej – słynne na całym świecie stanowisko archeologiczne zwane polskimi Pompejami. Jest to rekonstrukcja fragmentu osiedla, znajdującego się na półwyspie, składająca się z bramy, dwóch wałów, falochronu oraz ulicy z dwoma rzędami domów. Po opuszczeniu półwyspu zwiedzający kierują się do Wioski Wczesnopiastowskiej, gdzie można przyjrzeć się rzemieślnikom odtwarzającym życie codzienne jej dawnych mieszkańców. Następnym przystankiem jest Pawilon Muzealny. Znajdują się tutaj: stała wystawa poświęcona badaniom wykopaliskowym w Biskupinie oraz dwie wystawy czasowe o zmiennej tematyce.
Z muzeum można przejść do Kwatery Archeologii Doświadczalnej – miejsca, gdzie dokonuje się rekonstrukcji różnych przejawów działalności naszych przodków. Można tu zobaczyć dawne piece, budynki gospodarcze, stajnie, owczarnie oraz przyjrzeć się hodowli zwierząt. Kolejnym punktem na trasie zwiedzania jest Obozowisko Łowców i Zbieraczy z Epoki Kamienia. W tym miejscu poprzez naukę i prezentację odtwarzany jest obraz dawnych społeczeństw i ich życia codziennego. Muzeum Archeologiczne w Biskupinie czynne jest cały rok, w godzinach 9:00 – 18:00. W okresie zimowym osadę można zwiedzać tylko do zmroku.
Osada w Biskupinie
27
Centrum Edukacji Regionalnej i Przyrodniczej w Mniszkach w województwie wielkopolskim
Dawny folwark w Mniszkach
Można tu nie tylko zobaczyć, jak wyglądała praca garncarza, szewca czy mleczarza, ale także samemu spróbować swoich sił w każdej z tych profesji. Oferta przeznaczona jest głównie dla dzieci i młodzieży, ale mogą z niej skorzystać również osoby dorosłe. Plan wycieczki obejmuje zwiedzanie kuźni, warsztatu bednarskiego, garncarskiego i szewskiego, stanowiska
28
pracy pszczelarza, praczki i mleczarza. Obejrzeć można także wnętrze domu kolonialnego, dawnej kuchni oraz w pełni wyposażonej klasy szkolnej. Wszystkie pokazywane eksponaty są do dyspozycji zwiedzających, którzy mogą spróbować kucia gwoździ, pracy na urządzeniu do obróbki drewna lub przycinania skórzanych rzemyków. Dzięki dostępnym prezentacjom, można
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
dowiedzieć się jak ubija się masło, oddziela śmietankę od mleka, pierze na tarce oraz prasuje żelazkiem na węgielki. Po zakończeniu zwiedzania istnieje możliwość wzięcia udziału w warsztatach wikliniarskich, gdzie każdy samodzielnie wyrabia wózki z wikliny lub w zajęciach garncarskich, w trakcie których można popracować na kole garncarskim i ulepić gliniane naczy-
nie. Idealnym zakończeniem wycieczki jest ognisko połączone z pieczeniem kiełbasek oraz parzeniem kawy i herbaty. Każda grupa biorąca udział w zwiedzaniu ośrodka jest oprowadzana przez przewodnika.
29
Lidia Brzezicka
Wirtualne
muzea Nie stać cię na zagraniczne wojaże? Męczy cię wielogodzinne oczekiwanie w kolejce po bilet do muzeum czy galerii sztuki? Zobacz je online! Luwr, Pałac w Wersalu, Muzeum Sztuki Islamu to tylko nieliczne żywe pomniki dziedzictwa kulturowego, dziś dostępne na wyciągnięcie ręki, bez wychodzenia z domu. Wszystko to dzięki możliwości wirtualnego zwiedzania zainicjowanej przez projekt Google.
Google Art Project to przedsięwzięcie, które zwykłego użytkownika Internetu może przeobrazić w prawdziwego konesera sztuki – wystarczy wygodny fotel i urządzenie z dostępem do sieci. Od 2011 roku, a więc od daty inicjacji przedsięwzięcia, sfotografowano ponad 191 tys, dzieł sztuki, które znajdują się w muzeach w różnych zakątkach świata. Rozdzielczość wykonanych zdjęć jest tak wysoka, że przy odpowiednim zbliżeniu, możemy podziwiać najdrobniejsze, niedostrzegalne na pierwszy rzut oka, detale: ruchy pędzla, re-
30
fleksy światła czy pęknięcia farby. Ale to nie wszystko - dzięki Google Art Projekt możemy wybrać się na wirtualny spacer po wybranym muzeum i podziwiać słynne dzieła sztuki w ich naturalnym otoczeniu. Na liście instytucji objętych projektem Google znajdują się m.in.: londyńskie Museum Tate, Metropolitan Museum of Art z Nowego Jorku, Galeria Uffizi z Florencji, czy Craft Museum w Delhi. Wśród zgromadzonych prac znajdziemy dzieła Bruegla, Botticellego, Rembrandta, van Gogha czy perły sztuki współczesnej.
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
31
Jednym z miejsc cieszących się największą popularnością wśród użytkowników Google Art Project jest pałac w Wersalu. Pokonując korytarze pałacu, mijamy okna z widokiem na najwspanialszy zachowany ogród francuski. Freski, arrasy, meble i wszystkie zachowane elementy wystroju zostały sfotografowane tak dokładnie, że można dostrzec na nich ślad mijającego czasu. Aby udać się na wirtualny spacer, należy odwiedzić stronę www.google.com/culturalinstitute, wybrać zakładkę “kolekcje”, a następ-
32
nie opcję “tylko widok muzeum”. Z listy dostępnych instytucji wybieramy tę, którą chcemy odwiedzić i rozpoczynamy wirtualny spacer za pomocą narzędzia “street view”. Twórcy przedsięwzięcia docenili również polskie dziedzictwo narodowe, włączając do projektu Muzeum Pałacu w Wilanowie oraz Muzeum Sztuki w Łodzi, a także pojedyncze prace, które wyszły spod pędzli polskich malarzy, na przykład Gierymskiego.
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
33
Lidia Brzezicka
Bez telefonu
ani rusz! Aplikacje przydatne w podróży
Lato to dla wielu z nas czas wakacji i podróży. Warto, aby niespodziewane sytuacje nie popsuły zaplanowanego urlopu. Choć w trakcie wolnego zaleca się odpoczynek od gadżetów elektronicznych, mogą się one okazać niezbędne w podróży, zarówno po Polsce, jak również zagranicą. Oto lista najciekawszych aplikacji mobilnych przydatnych w trakcie podróży lub jej planowania.
34
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
Google Maps
TripAdvisor
Narzędzie, które zna już chyba każdy. Wskazuje położenie danego miejsca oraz odległość pomiędzy wybranymi miejscowościami. Ponadto umożliwia sprawdzenie widoku satelitarnego i może posłużyć jako GPS.
Jeden z największych portali turystycznych. Można w nim znaleźć zdjęcia oraz opinie na temat polecanych miejsc, hoteli i restauracji. Wystarczy wybrać interesującą nas opcję – na przykład „cel podróży” – wpisać datę, miejsce lub inne kryterium i uzyskamy wszystkie przydatne informacje.
The Photographer’s Ephemeris
Dzięki tej aplikacji można w prosty sposób zapisać strony internetowe i artykuły, które przydadzą się w podróży. Zapisane treści są dostępne nawet podczas pracy w systemie off-line.
Propozycja dla osób, które kochają fotografię. Aplikacja pomaga ustalić idealny moment i miejsce na zrobienie zdjęcia w terenie. The Photographer’s Ephemeris to mapa, która pozwala sprawdzić w jaki sposób będzie padało światło o dowolnej porze i w dowolnym miejscu na ziemi. Miesięczny koszt korzystania z aplikacji to 15 złotych.
Expensify
Travel Interpreter
Oprócz przyjemności zwiedzania, robienia zdjęć czy poznawania nowych rzeczy, podróże wiążą się również ze sporymi wydatkami. Aplikacja pozwoli na kontrolę bieżących wydatków.
Podręczny mini tłumacz języków obcych. Słownictwo jest podzielone na określone kategorie tematyczne – na przykład „podróż” czy „zwiedzanie, dzięki czemu łatwo odnaleźć potrzebne słownictwo. Aplikacja tłumaczy na język polski zwroty z 29 języków obcych.
Packing Pro Zanim wyruszymy w podróż, warto sprawdzić, czy nie zapomnieliśmy czegoś spakować albo załatwić. Packing Pro to aplikacja, która pomoże nam wszystko zaplanować i uniknąć przykrych niespodzianek. 35
Maja Ignaś
Belfer
na wakacjach Felieton Mai Ignaś
Wakacyjne improwizacje to moja specjalność. Uwielbiam podróżować, kierować autem i spędzać czas z rodziną. Jak te wszystkie składniki wrzucimy do jednego kotła, to wyjdzie nam w miarę tania, mało zaplanowana i zwariowana wycieczka wakacyjna. Jak zawsze pod koniec czerwca słyszę pytanie: „Dokąd jedziemy na wakacje?” Po wysłuchaniu wszelkich życzeń i marzeń o ekskluzywnych wakacjach tu i tam, gdzie temperatura wody nie wywołuje sinienia ust i gęsiej skórki, obwieszczam wytartą, ale aktualną prawdę: „Pracuję w szkole i wbrew temu co mówią w TV, nie stać mnie!” Na wszelki wypadek sprawdzam kupon totka, po czym kontynuuję tyradę o tym, że znowu nie mamy na „all inclusive”. Ale i tak wyjeżdżamy – postanowione! Nie wyrównam podwórka, nie kupię wypoczynku – jedziemy na wakacje objazdowe po Polsce! Kilka telefonów do rodziny i przyjaciół i noclegi z grubsza załatwione. 36
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ! Wyruszamy nad morze! O godzinie 2 nad ranem wyruszamy w trasę – kierunek Warszawa. Tym razem uważam na miejscowość „Pamiątka”, skąd rok temu dostałam pamiątkę z fotoradaru. Krótkie 5-minutowe drzemki na stacjach benzynowych i jazda ku przygodzie. W niedzielne południe utknęliśmy w korku, jadąc do Krynicy Morskiej, o którą chcieliśmy zahaczyć po drodze. Upał nieziemski, a mój „majowóz” nie ma klimatyzacji.
Nareszcie parking i latarnia morska w Krynicy Morskiej. Morze, plaża... a raczej odrobinki plaży pomiędzy ludźmi, kolorowymi parasolkami i parawanami. Woda wygląda na ciepłą, bo tylu ludzi zażywa kąpieli. Moi trzej towarzysze podróży już w wodzie – wyglądają na zadowolonych, więc i ja pędzę. Zastygam w bezruchu, gdy woda sięga mi jeszcze do kostek. Wracam biegiem na cieplutki piasek, łapać żar lejący się z nieba. Na koniec spacer po molo i znów pakujemy się do auta. Jazda do Gdańska! Rano przecieram oczy i co widzę? Oczywiście deszcz i szarość. Pomstuję jak co roku, że nigdy więcej nie wrócę nad polskie morze. Dziewięć godzin jazdy, żeby teraz deszcz oglądać? Sprawdzam godzinową prognozę pogody: według jednego serwisu świeci słońce, ale będzie lało, a według innego leje, ale będzie świeciło.
ny jak maszyna do szycia. Następny punkt to plaża w Sopocie. Udaje nam się zaparkować tak blisko wejścia na plażę i molo, że nie możemy nadziwić się naszemu szczęściu. Cud, miód i orzeszki, jak zawsze na słonecznej plaży. Jeszcze wycieczka na Hel, który przywitał nas wiatrem i deszczem, ale i tak było cudownie. W drodze powrotnej
Postanawiamy odwiedzić Europejskie Muzeum Solidarności. Muszę przyznać, że robi wrażenie, a przy okazji dzieci mogły dotknąć czasów, o które zahaczyło moje dzieciństwo. Przemierzając sale muzeum, wypatrzyliśmy, że słońce wyziera zza chmur. Nim skończyliśmy zwiedzać, pogoda tak się poprawiła, że obraliśmy kierunek, czy też jakby to studenci fizyki powiedzieli – zwrot, na plażę. W Gdańsku Brzeźnie nieporównanie mniej ludzi i cieplejsza woda (choć dla mnie to nadal lodownia) niż w Krynicy Morskiej. Chłopcy zachwyceni falami, a ja kąpielą słoneczną. Czytam sobie gazetki i udaję jaszczurkę. Dzień udany jak nie wiem co!
jedziemy do Jastrzębiej Góry. Chcemy zobaczyć najwyższe w naszym kraju klify oraz miejsce, które jest najdalej wysuniętym na północ lądowym skrawkiem Polski. Trafiamy na zachód słońca. Czego chcieć więcej? Zaczyna się chmurzyć i burzyć, więc postanawiamy, że po śniadaniu wracamy. Zaliczamy jeszcze gdański „London Eye” oraz widok z kościoła Mariackiego, na wieżę którego wdrapałam się ledwo ducha nie wyzionąwszy. Po drodze zwiedzamy Elbląg i Grunwald. Zatrzymujemy się na stacji paliw, by przespać noc w samochodzie, a rano odwiedzić Warszawę. Spanie
Czas na Gdynię i Centrum Nauki Experyment. Jest tam mnóstwo fajnych rzeczy, a zwłaszcza kabina, w której można się wywrzeszczeć i sprawdzić moc swego głosu. Ja zabrzmiałam jak samolot odrzutowy, a mój ukocha37
w samochodzie mamy wypraktykowane i mimo wielu niedogodności polecam, bo zabawnych sytuacji jest mnóstwo. Rano toaleta na stacji benzynowej i zwiedzanie stolicy. W czwartek po południu ruszamy w drogę.
Hej góry, nase góry! Sobota, 6 rano – fryzjer, dwie godziny później kosmetyczka, o 9 wyjazd do Piekielnika na wesele Iwonki i Jaśka.
38
Na miejscu jesteśmy dosłownie minutkę przed parą młodą. Góralski ślub i wesele to coś, czego się nie da opowiedzieć, trzeba przeżyć. Po dwóch dniach tańców i swawoli nawet głowa mnie nie boli. Pogoda się zepsuła, więc z górskich wycieczek nici. W środę lody na rynku w Nowym Targu i szaleństwa nad Dunajcem z Gertą i jej rodzinką. Czas na zmianę noclegu – tym razem odwiedzamy Agnieszkę, moją kuzyneczkę. W czwartek wreszcie zaświeciło słońce, więc jazda do Zakopca i wyjście na Sar-
nią Skałę, by stanąć twarzą w twarz z Giewontem. W trakcie wspinaczki mój upór walczył z dusznościami. Na szczęście wygrał upór i mogłam podziwiać piękne widoki. Kolejny dzień to Nowa Biała i Przełom Białki. Piękno i ciekawa historia tego miejsca sprawiają, że przyjeżdżamy tam prawie każdego roku. Niestety, nim wysiedliśmy z auta, dopadła nas krótka i nagła burza. Pojechaliśmy na stację benzynową zatankować za ostatnie 100 zł, żeby jakoś dojechać do domu. Pędzę zapłacić kartą, gdzie zgodnie z obliczeniami powinno być akurat 140 zł. Przeliczyłam się. Telefon do przyjaciela, czyli Agi, która z gorączką musiała przyjechać na ratunek naszej ekipie. Miło było, ale się skończyło. Czas wracać do domu. Dziękujemy wszystkim naszym gospodarzom za gościnę. Kto wie, czy za rok się nie spotkamy! Maja, Gerard, Filip i Mikołaj.
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
39
Anna Kijania
Muzyka na start Naturalny kontakt dziecka z muzyką ma nieoceniony wpływ na jego rozwój ogólny i emocjonalny. Poprawia koordynację, wpływa nawet na zdolności matematyczne i językowe. Badania psychologiczne potwierdzają, że dzieci grające na instrumentach osiągają lepsze wyniki w nauce, szybciej przyswajają nowe wiadomości i nie mają problemów z koncentracją.
Obowiązujący program nauczania obejmuje bardzo małą liczbę godzin tego przedmiotu, a na III etapie edukacyjnym zupełnie go pomija. Dlatego warto słuchać z dziećmi i młodzieżą różnych gatunków muzyki, zachęcać do gry na instrumentach, uczestniczyć w specjalnych koncertach edukacyjnych oraz brać udział w coraz bardziej popularnych akcjach dla szkół, nie tylko w ramach lekcji muzyki, ale przede wszystkim kształcenia międzyprzedmiotowego (np. języka polskiego, historii, wiedzy o kulturze, plastyki) czy organizowanych przez szkołę zajęć dodatkowych.
nam różne instytucje oraz fundacje. W internecie znajdziemy wiele ciekawych, opracowanych przez nie ofert, skierowanych do nauczycieli i rodziców. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy krótki przegląd najlepszych naszym zdaniem propozycji.
Oswajanie uczniów z muzyką wcale nie musi być kosztowne, ani pracochłonne, bo z pomocą przychodzą
nazjalnych, filmy o najwybitniejszych kompozytorach i muzykach oraz wywiady z nimi. Zgromadzona została
40
muzykotekaszkolna.pl Portal założony przez Narodowy Instytut Audiowizualny, który doskonale sprawdzi się w nauczaniu międzyprzedmiotowym. Można tu znaleźć ciekawe i starannie przygotowane scenariusze lekcji dla szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgim-
pokaźna kolekcja plików z muzyką pochodzącą z różnych okresów: od średniowiecza do współczesności, zarówno w wersji instrumentalnej, jak i wokalnej, w formacie audio i wideo. Spośród innych, dostępnych w Internecie, wyróżnia je bardzo dobra jakość dźwięku. W zbiorach NIA znajdziemy również pliki z muzyką filmową oraz z polskimi tańcami narodowymi. Nowoczesnym rozwiązaniem jest możliwość darmowego pobrania aplikacji multimedialnych na urządzenia mobilne. Młodsze dzieci z pewnością chętnie zagrają w dostępne gry edukacyjne – Muzolot, w którym unikając przeszkód i zbierając kolejne instrumenty, można posłuchać dłuższych lub krótszych koncertów, czy
BLIŻEJ SZKOŁY
41
też Muzorys, w którym za pomocą dostępnych narzędzi, rysuje się obrazek, aby potem odsłuchać skomponowaną w ten sposób melodię. Osoby mieszkające w Warszawie mogą wziąć udział w organizowanych przez Instytut warsztatach muzycznych, w czasie których będą mieli okazję posłuchać muzyki granej na żywo, porozmawiać z artystami, wziąć udział w zabawach ruchowych, a nawet samemu zagrać na jakimś instrumencie. Szczegóły o nadchodzących wydarzeniach znajdziecie w zakładce “aktualności”. smykofonia.pl Strona poświęcona organizacji koncertów dla najmłodszych słuchaczy, inicjowanych przez Fundację Muzyka jest dla wszystkich. Grane utwory są krótkie i bardzo zróżnicowane, tak aby najlepiej odpowiadały możliwościom percepcyjnym maluchów. Atmosfera organizowanych wydarzeń sprzyja radowaniu się muzyką. Nie ma podziału na scenę i widownię. Kilkuletni słuchacze mogą siedzieć na puszystych po-
42
duchach, bawić się i tańczyć, podczas gdy artyści przechadzają się wśród publiki i pokazują maluchom instrumenty perkusyjne lub zapraszają do klaskania i śpiewania. Muzycy umiejętnie łączą znane wszystkim dziecięce melodie z muzyką klasyczną. Wszystkie organizowane wydarzenia odbywają się na Mazowszu. akcjalabirynt.pl Program edukacyjny i artystyczny organizowany przez Fundację Muzyka jest dla wszystkich, którego celem jest zainteresowanie dzieci i młodzieży muzyką poprzez udział w warsztatach i spotkaniach z artystami oraz zainspirowanie nauczycieli do poszukiwania nowych pomysłów dotyczących edukacji muzycznej. Uczniowie z warszawskich szkół mogą uczestniczyć w jednodniowych, bezpłatnych zajęciach prowadzonych w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia, natomiast uczniowie z innych miast – spróbować swoich sił w konkursie “Minutowa Piosenka Klasowa”. Być może uda się wy-
BLIŻEJ SZKOŁY
43
44
BLIŻEJ SZKOŁY
grać i zdobyć atrakcyjne nagrody? nfm.wroclaw.pl Strona Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu, które organizuje koncerty z cyklu Filharmonia dla Młodych, przygotowane w oparciu o podstawę programową i skierowane do uczniów I i II etapu edukacyjnego. Słuchacze mogą posłuchać zespołów kameralnych lub orkiestry, poznać brzmienia instrumentów, formy muzyczne, tańce, a także muzykę różnych kultur. Koncerty Edukacyjne dla Młodzieży - inny cykl proponowany przez NFM - to spotkania, w czasie których artyści dzielą się swoją wiedzą i pasją do muzyki, a odbiorcy
zaczynają rozumieć i doceniać ich pracę oraz dostrzegać potrzebę istnienia instytucji kulturalnych. Bilety na koncerty można nabyć już od 10 złotych. niebojesiemuzyki.pl Ogólnopolski projekt edukacyjny dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia. Uczniowie z całej Polski mogą posłuchać muzyki na żywo, ponieważ zespoły przyjeżdżają nawet do niewielkich miasteczek i wsi. Organizatorzy kładą duży nacisk na łączenie wiedzy i rozrywki. Angażują wybitnych wykonawców – muzyków i śpiewaków. Można posłuchać zarówno koncertów kameralnych, jak i granych przez całe orkie-
stry. Oprócz spisu wydarzeń, na stronie internetowej znajdują się konkursy z nagrodami, w których mogą brać udział uczniowie. Jednym z wymagających największej kreatywności i dobrej organizacji pracy jest konkurs na klasowy wideoklip. Dla miłośników muzyki opracowano zakładkę “muzykożercy”, w której co tydzień pojawiają się nowe zadania do wykonania, artykuły do przeczytania i pliki do posłuchania. Zdjęcia wykonane w ramach projektu “Smykofonia” pochodzą z archiwum Fundacji „Muzyka jest dla wszystkich”. Autorzy: Marcin Purchała, Kinga Taukert
45
Jolanta Majsiak
Od damy salonowej do profesora uniwersytetu,
czyli rzecz o edukacji dziewcząt w II połowie XIX i początkach XX wieku
S
ytuacja w klasycznym sposobie edukacji dziewcząt nastawionym na wykształcenie typowo salonowe uległa zmianie w II połowie XIX wieku. Złożyło się na to wiele przyczyn. Kryzys ekonomiczny ziemiaństwa, często spowodowany represjami popowstaniowymi, zaczął zmuszać kobiety z tych kręgów do poszukiwania pracy zarobkowej, aby utrzymać rodzinę. W tej sytuacji znalazło się wiele wdów po straconych powstańcach styczniowych i żon tych, których zesłano na katorgę lub którym udało się uciec przed represjami za granicę.
Wiele rodzin ziemiańskich pozbawiono majątków, konfiskując je w odwecie za udział w powstaniu. W miastach zasilali oni albo drobną burżuazję, albo miejską inteligencję. Kobiety w tych domach nieste46
ty musiały także zaangażować się w znalezienie zatrudnienia. Zaczęto zatem coraz głośniej domagać się zmiany modelu wykształcenia kobiet w celu ułatwienia im podjęcia konkretnej pracy zarobkowej, odpowiedniej do ich pochodzenia społecznego.
W
całej Europie postępował szybki rozwój ruchu emancypacyjnego domagający się zmian pozycji kobiety w społeczeństwie, rozszerzenia ich uprawnień do nauki, pracy zawodowej oraz uczestnictwa w życiu politycznym i społecznym. Edukacja w tym kontekście miała zapewnić kobietom możliwość samodzielnej, niezależnej od mężczyzn egzystencji bez względu na pochodzenie i pozycję materialną. Pisarze, publicyści i intelektualiści, zwłaszcza na terenie Królestwa Polskiego, podnosili kwestie konieczności wyższego wykształcenia dla kobiet i ich pełnego uczestnictwa w życiu publicznym. Najsłynniejszą na tym polu krzewicielką emancypacji kobiet była Eliza Orzeszkowa.
E
BLIŻEJ SZKOŁY
mancypacji towarzyszył rozwój haseł pozytywizmu, przede wszystkim pracy organicznej i pracy u podstaw oraz poglądów czołowych ówczesnych filozofów np. A. Comte’a, J. S. Milla, H. Spencera i innych, którzy podnosili kwestię wielkiej roli kobiet w wychowaniu młodego pokolenia.
E
fektem tych nabrzmiewających tendencji był rozwój szkolnictwa dla dziewcząt na poziomie średnim oraz szkolnictwa zawodowego. Jeśli chodzi o tereny zaboru rosyjskiego, od 1888 roku zaczęły powstawać w Królestwie Polskim szkoły zawodowe dla dziewcząt, a po 1896 roku – szkoły o profilu handlowym. Lise Meitner - austriacka fizyk jądrowa
W 1892 roku dziewczęta otrzymały prawo zdawania matury. W szkołach rządowych edukacja odbywała się oczywiście w języku zaborcy. Prywatne szkoły żeńskie na
47
terenie zaboru rosyjskiego, powstające coraz szerzej na przełomie XIX i XX wieku, także otrzymywały warunek prowadzenia zajęć po rosyjsku z literatury rosyjskiej, historii i geografii Rosji. Był to obowiązkowy kanon, bez którego władze zaborcze nie pozwalały otworzyć szkoły. Wszelka dokumentacja i korespondencja szkolna także musiała być prowadzona po rosyjsku. Z tych powodów wiele prywatnych gimnazjów czy liceów żeńskich z narażeniem życia w ramach codziennego grafiku zajęć i pod przykrywką oficjalnego programu nauczania wykładało historię i literaturę polską.
P
rzez długi okres niemożliwa była edukacja kobiet na poziomie uniwersyteckim. Pierwszym europejskim krajem, który formalnie otworzył podwoje swoich uniwersytetów dla płci żeńskiej była Szwajcaria. Najpierw przyjmować kobiety zaczął uniwersytet w Zurychu – od 1864 roku. Za jego przykładem w 1872 roku poszły uniwersytety szwajcarskie w Genewie i Bernie, a na koniec w Neuchaltel (1878). Francja udostępniła kobietom edukację uniwersytecką od roku 1868 (chociaż już dziesięć lat wcześniej kobiety uczestniczyły tam w wykładach jako wolne słuchaczki).
N
a terenie zaboru rosyjskiego kobiety nie mogły studiować aż do 1914 roku. Dopiero wtedy dano im możliwość zdobycia wyższego wykształcenia na Uniwersytecie Warszawskim.
Najbardziej konsekwentne, zafascynowane nauką, łaknące wiedzy czy rozwoju własnych naukowych talentów Polki musiały wyjeżdżać poza granice ziem polskich. Najsłynniejsza z nich Maria Skłodowska zaczęła edukację matematyki i fizyki na paryskiej Sorbonie w 1891 roku, by w roku 1906 zostać pierwszą kobietą-profesorem w historii tej uczelni. Należy wspomnieć jednak o tajnym Uniwersytecie Latającym uruchomionym w Warszawie w roku 1886. Była to podziemna szkoła wyższa, czasem nazywana 48
BLIŻEJ SZKOŁY
49
„babskim uniwersytetem”, ponieważ aż 70% słuchaczek stanowiły kobiety. Powstała ona na bazie tajnych kursów samokształceniowych organizowanych w Warszawie od roku 1882. Legalizacja tej placówki nastąpiła dopiero po rewolucji 1905 roku i z rokiem akademickim 1905/1906 otrzymała nazwę Towarzystwo Kursów i Nauk, w ramach którego prowadzono Wyższe Kursy dla Kobiet.
B
ardzo powoli i z wielkimi oporami postępował rozwój edukacji dziewcząt w zaborze pruskim. Władze zaborcze zamykały tutaj wiele prywatnych szkół żeńskich, podając w wątpliwość kształcenie dziewcząt. W ramach słynnego Kulturkampfu doprowadzono do usunięcia z ziem zaboru pruskiego zakonu urszulanek prowadzącego na terenie Poznańskiego żeńskie pensje.
Edukacja uniwersytecka dla kobiet na terenie Niemiec była możliwa dopiero od roku 1908.
Marie Stopes - szkocka paleobiolog, feministka i aktywistka
S
50
tosunkowo najbardziej liberalna polityka w tym zakresie cechowała władze austriackie. O prawa do edukacji kobiet na poziomie uni-
BLIŻEJ SZKOŁY
Maria Skłodowska-Curie
wersyteckim walczyli czołowi galicyjski intelektualiści i szerokie kręgi profesorów uniwersytetów z Krakowa i Lwowa. O słynnej galicyjskiej autonomii można także mówić w kontekście edukacji dla dziewcząt. W tym bowiem zaborze najwcześniej, bo już w roku 1868, uruchomiono w Krakowie Wyższe Kursy dla Kobiet cieszące się dużą popularnością i świetną opinią. Podwoje Uniwersytetu Jagiellońskiego otworzono dla płci żeńskiej w pełni w roku 1894, a więc dziesięć lat wcześniej niż w pozostałych zaborach. W Krakowie znalazły też schronienie siostry urszulanki wyrzucone przez władze pruskie. W 1875 roku otworzyły tam szkołę z pensjonatem. Dostosowując się ciągle do obowiązującego systemu oświaty, prowadziły kolejno liceum oraz Realne Gimnazjum Żeńskie, a w dwudziestoleciu międzywojennym – czteroletnie gimnazjum humanistyczne.
O
udział w wyborach już w styczniu 1919 roku, gdy Józef Piłsudski jako Tymczasowy Naczelnik Państwa swoim dekretem z dnia 28 listopada dał im czynne i bierne prawa wyborcze). Nie szło ono jednak w parze z powszechnym dostępem do edukacji. Jeszcze w 1931 roku w przeprowadzonym spisie powszechnym, odnotowano aż 27,9% kobiet nieumiejących czytać i pisać. Dziewczęta pochodzące z rodzin robotniczych i chłopskich, jeśli już dostąpiły możliwości zdobywania wiedzy, kończyły ją zwykle na dwóch, trzech klasach szkoły powszechnej. Literatura: Barbara Kalinowska-Witek, W rodzinie i dla rodziny. Edukacja dziewcząt na przełomie XIX i XX wieku w wybranych czasopismach Królestwa Polskiego, Lublin 2011. Maria i Lech Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Życie codzienne miasta 1815 – 1914, Poznań 1982.
dzyskanie niepodległości w 1918 roku dało kobietom zapewne poczucie względnej równości społecznej i politycznej (kobiety brały 51
Wanda Szymanowska
Szkoła łgarstwa
Na początku kariery nauczycielskiej zdarzył mi się uczeń, który odbierał wybrane pozycje literackie w sposób oryginalny, odwrotny do tego oczekiwanego, czyli zgodnego z przewodnikiem metodycznym. Uważał, na przykład, że Stasia Bozowska – bohaterka noweli Żeromskiego – była skończoną idiotką, bo „zajechała się na śmierć”, a doktor Obarecki to dopiero był gość, bo „umiał się w życiu ustawić”. A „Grażyna” Mickiewicza jest po prostu niestrawna, bo dwa razy przeczytał i wie tylko tyle, że miała smukłą kibić. Irytował mnie tym ogromnie, bo utrudniał realizację tzw. wartości ideowych lektury. Pamiętam też, że strasznie wstydził się swoich łez wywołanych losami tytułowego Tadeusza – małego chłopczyka z noweli Orzeszkowej. Nieraz jeszcze wzruszała go lektura. A to Antek, a to Janko Muzykant, a to szczęśliwe zakończenie „Tajemniczego ogrodu”. Nie wiem, czy odpowiednio doceniłam tego 52
chłopaka. Byłam młodą nauczycielką, bez doświadczenia. Teraz mam wyrzuty sumienia, bo powinnam się dzieciakiem zachwycić. A przyczyn ku temu mogę wymienić kilka: po pierwsze – uczeń czytał, a nawet dwukrotnie przeczytał tę samą książkę, Po drugie – lektura wywoływała w nim samorzutną refleksję, co współcześnie jest tak rzadko spotykane jak żaba z trwałą ondulacją, Po trzecie – mówił prawdę bez względu na konsekwencje. Wie, że jak ładne, logiczne, prawdopodobne kłamstwo wymyśli, to nauczyciel uwierzy, a on uniknie kary.
Uczeń potrafi nieźle nałgać: że zapomniał zadania, że światło wyłączyli, że pies mu zjadł zeszyt niechcący. Potrafi nawet kilkakrotnie pochować tę samą babcię. Dlaczego to robi? Bo się boi!
Z ŻYCIA NAUCZYCIELA
53
I taka jest po prawdzie praktyka szkolna: – Proszę pani, nie nauczyłem się wiersza na pamięć, bo popołudnie spędziliśmy całą rodziną w szpitalu u chorej babci. – Przyjmujemy usprawiedliwienie, nawet dopowiadamy: – Nie martw się, babcia wkrótce wyzdrowieje. – Proszę pani, nie nauczyłem się wiersza na pamięć, bo mi się okropnie nie chciało, nie miałem siły się zmusić. – Nie przyjmujemy, nawet dopowiadamy: – Z ciebie to już nic porządnego nie wyrośnie, jak będziesz taki leniwy. Zdarzyło mi się robić eksperymenty: – Kto się nie przygotował do lekcji? – pytałam. Wstawało dwóch, może trzech uczniów, a reszta miała nadzieję, że jakoś się uda, chociaż po minie natychmiast można było poznać, jak kto się ma do zadanej lekcji. Wobec tego odważni nie dostawali jedynki, ale ci przechwyceni w toku lekcji – tak. Żeby było wiadomo, że uczciwość się opłaca. Właściwie dochodzę do wniosku, że umiejętność kłamania jest w życiu bardzo użyteczna i może to dobrze, że szkoła uczy unikania prawdy – eufemistycznie mówiąc. Wszak wynikają z niej same korzyści: uniknięcie kary
54
za niewywiązanie się ze zobowiązań, funkcjonowanie jako jednostka „społecznie gładka”, nieuciążliwa, która nigdy nie protestuje, a także wzbudzenie podziwu („byłam na Kanarach w wakacje”, a naprawdę w Bagiennych Dołach u babci, albo „uwielbiam Mozarta”, a naprawdę lubię disco polo).
Na kłamstwie zasadza się przecież sztuka dyplomacji i polityka: tak długo mówimy „ty śliczny pieseczku”, aż nie znajdziemy odpowiedniego kija. Dorośli też potrafią koloryzować, mijać się z prawdą, kręcić, blagować, konfabulować, bajerować, ściemniać, bujać, fałszować rzeczywistość. Dzieje się to z różnych przyczyn i w zasadzie tego nie potępiam. Ważne, aby jednak zachować jako taką równowagę. Koniecznie trzeba mieć na uwadze, by kłamstwo nie sięgnęło rozmiarów ekstremalnych, by nie przysłoniło rzeczywistości, nie stało się machlojką i matactwem. I na tym polega, moim zdaniem, rola szkoły i nauczycieli! A życie i tak będzie sweet focią z szarością i brudem w tle.
Organizator:
Warsztaty z robotyki w Krakowie Robo Code – programowanie jest proste!
Zajęcia skierowane do krakowskich uczniów: szkół podstawowych gimnazjów szkół średnich Program: konstruowanie robotów Lego MINDSTORMS EV3 elementy logiki metody inżynieryjne rozwój języka technicznego
Zaczynamy od 15.09.2015! Ilość miejsc ograniczona.
Zapisy: warszatytzrobotyki@gmail.com Partner projektu: koło Robotyki i sztucznej Inteligencji Uniwersytetu Jagiellońskiego
Projekt współfinansowany ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego
ŹRÓDŁA: Okładka: Shutterstock.com s. 3 – Grzegorz Jasiński, fot. własna s. 7 – 8 – Shutterstock.com s. 16 – 19 – Wikipedia, (CC BY-SA 3.0) s. 20 – (CC BY-SA 3.0), fot. Przykuta s. 21 – (CC BY-SA 3.0) fot. Polimerek s. 22 – 23 – (CC BY 2.0), Magic Madzik s. 23 – Fot. Mariusz Cieszewski, (CC BY-NC 2.0) s. 24 – 25 – fot. Adam Mirowski (CC BY-SA 2.0) s. 25 – fot. Mariusz Chilmon, (CC BY 2.0) s. 25 – fot. petrolly (CC BY-NC-ND 2.0) s. 26 – (CC BY-SA 2.5), Wikipedia s. 26 – 27 – fot. Jarosław Bryła (CC BY-SA 3.0), Wikipedia s. 28 – 29 – (CC BY-SA 3.0 PL), Wikipiedia s. 30 – 34 – Shutterstock.com s. 36 – na zdj. Maja Ignaś, fot. Arkadiusz Wiedeński s. 40 – 41 – Shutterstock.com s. 42 – 45 – archiwum fundacji “Muzyka jest dla wszystkich”, fot. Marcin Purchała, Kinga Taukert s. 47 – (CC BY 2.0) https://www.flickr.com/photos/rich701/7711506264/ s. 48 – 49 – (CC BY 2.0) https://www.flickr.com/photos/rich701/7711562892/, s. 50 – 51 – (CC BY 2.0) https://www.flickr.com/photos/rich701/7711394060/in/ album-72157630899329624/, s. 52 – 54 – Shutterstock.com