3 minute read

RADEK TOMASIK Szach i mat

tekst: Radek Tomasik / z wykształcenia filmoznawca, z wyboru przedsiębiorca, edukator filmowy, marketingowiec. Współwłaściciel Ferment Kolektiv – firmy specjalizującej się w działaniach na styku kultury filmowej, biznesu i edukacji oraz Kina Ferment. Autor wielu programów dotyczących wykorzystania filmu w komunikacji marketingowej realizowanych dla takich marek jak: Orange, Mastercard, Multikino, Renault, ING, Disney, Santander Bank, British Council i in.

SZACH I MAT

Emocje jak na grzybach – mówią ludzie nieprzepadający za uganianiem się za wystającymi ponad ściółkę ciemnymi kapeluszami. Podobnie jest z szachami. To znaczy było, do momentu premiery „Gambitu królowej”.

Gambit królowej

twórcy: Allan Scott, Scott Frank

USA 2020 dystrybucja: Netflix

Monochromatyczny schemat szachownicy jako wyrazisty kontrapunkt do hulaszczego życiorysu szachistki. Bezlitosna dyscyplina pionów poruszających się według ustalonych algorytmów wobec rozedrgania emocjonalnego i kakofonii porąbanego życia. Nuda zbyt dużych garniturów kontra ekscentryczne stylizacje nowej carycy szachów, która wkracza do hermetycznego świata mężczyzn jak po swoje.

Kina zamknięte, więc pogadajmy o VOD: Jak to się stało, że najgorętszą Netfliksową pozycją tej jesieni stał się serial o dyscyplinie sportu, będącej kwintesencją… no właśnie: rozmyślania? Rozważania wszystkich za i przeciw? Nudy?

Gdy mowa pogardliwie o piłkarskich szachach, wiadomo, że hasanie za piłką po zielonej murawie oznacza w tym przypadku powolne przesuwanie pionów z jednego pola na drugie, bez choćby małego dreszczyku emocji i lepiej przełączyć na „Familiadę”.

A co się dzieje tutaj? Media społecznościowe od tygodni żyją przygodami młodej amerykańskiej szachistki jak zmartwychwstaniem Jona Snowa.

Ale po kolei. Młoda Beth Harmon (zjawiskowa

Anya Taylor-Joy) pod koniec lat 50. ubiegłego wieku trafia do sierocińca po tragicznym wypadku, z którego ona sama wyszła niemal bez szwanku, w odróżnieniu od matki, która poniosła śmierć na miejscu.

Tam odkrywa w sobie niezwykły talent do szachów, w którego tajniki wprowadza ją potajemnie woźny,

Pan Shaibel. Od turnieju do turnieju – Beth daje się poznać najpierw jako cudowne dziecko, niedługo potem przeistaczając się w jaśniejącą gwiazdę tej dyscypliny. Dodatkowej pikanterii dodaje sprawie fakt, że światową potęgą szachową są w tym zimnowojennym czasie Sowieci – a ich głównym asem

Wasilij Borgov, tajemniczy i nieco demoniczny arcymistrz (w tej roli świetny Marcin Dorociński)

Podejmowanie takiego tematu to pozornie porywanie się z motyką na słońce. Ale widać, że twórcy serialu od początku mieli na niego solidny plan.

Monochromatyczny schemat szachownicy jako wyrazisty kontrapunkt do hulaszczego życiorysu szachistki. Bezlitosna dyscyplina pionów poruszających się według ustalonych algorytmów wobec rozedrgania emocjonalnego i kakofonii porąbanego życia. Nuda zbyt dużych garniturów kontra ekscentryczne stylizacje nowej carycy szachów, która wkracza do hermetycznego świata mężczyzn jak po swoje.

A do tego uzależnienie od leków i alkoholu, psychodeliczne wizje partii szachowych rozgrywanych we własnej głowie, długie pijackie cugi, zmieniani jak rękawiczki kochankowie – jednym słowem prawdziwy rock and roll co najmniej kilkanaście lat przed epoką dzieci-kwiatów.

Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że przy tych wszystkich fantastycznych „twardych” przymiotach tej produkcji jest ona jednocześnie tylko (i aż) zgrabnym i udanym połączeniem wielu innych historii. Oraz dowodem na to, że zdolny opowiadacz może mówić o wszystkim (nawet o szachach), a i tak będzie ciekawie. Niech nie obruszają się fani szachów – sam bardzo je lubię – ale nie ulega wątpliwości, że były dotąd traktowane jako mało fotogeniczne. Tymczasem okazuje się, że jest inaczej. I obawiam się, że jest to największa zaleta serialu. Bo czy można powiedzieć, że mówi on o świecie coś, czego wcześniej nie wiedzieliśmy? Czy porusza w nas jakieś struny, które wcześniej nie pobrzękiwały? Czy odkrywa przed nami jakieś ukryte przed światem nieoczywistości? Wątpliwe… Jeśli tak się dzieje – to w rolach drugoplanowych, które są tu naprawdę bardzo intrygujące. Biseksualny kochanek, zakompleksieni psychofani, tęskniąca za powabami życia dobra macocha, czy pojawiająca się jak anioł stróż dawno niewidziana przyjaciółka. Ich motywacje naprawdę są interesujące. Cała reszta – robi nam może szach i mat, ale skutek jest jedynie taki, że z poczuciem lekkiego niedosytu składamy szachownicę i wracamy do codziennych zajęć. 

This article is from: