7 minute read

BOOKOWSKI Księgarnia. Płynna nowoczesność?

52 Prestiżowa zmiana

KSIĘGARNIA:

Advertisement

PŁYNNA NOWOCZESNOŚĆ?

Bookowski powstał trochę ze splotu sprzyjających okoliczności – potężnego remontu kompleksu Sali Wielkiej, w której pojawiła się przestrzeń dla księgarni, trochę z poezji i literatury dziecięcej. Pierwsza impreza, podczas której pracowaliśmy z Zamkiem to Poznań Poetów. Latem pojawiliśmy się na festiwalu Sztuka Szuka Malucha. Z pracy z ludźmi zaczerpnęliśmy morze energii. Tak „nakarmiony” Bookowski rozpoczął swoją przygodę.

tekst: Maria Krześlak-Kandziora

zdjęcia: Wojciech Jachowski

Księgarnia z biegiem lat zakorzeniła się w Zamku, zaprzyjaźniła z wieloma ludźmi i środowiskami. Zakładając ją, chciałam, żeby nieustannie pulsowała spotkaniami z literaturą i ludźmi, żeby była żywym organizmem.

Rok pandemii przyniósł rewolucję, do której od pewnego czasu się przymierzałam. Może Bookowski ma szczęście do trafiania na nietypowe momenty?

Praca w księgarni prowadziła mnie w różne rejony.

Zaczęłam współpracę z Agencją Autorską Opowieści, więcej piszę, prowadzę spotkania. Nagle zrobiło się ciasno. Brakowało mi przestrzeni, postanowiłam rozstać się z Bookowskim. Nie wyszło. Nie do końca. Pewnego dnia pojawiła się Monika Synoradzka, która zaglądała od czasu do czasu, i powiedziała – „Jeśli chcesz sprzedać księgarnię, ja chcę ją kupić”. Po kilku kawach i dyskusjach, pierwszego kwietnia roku pandemii, w dniu, gdy ogłoszono pierwszy lockdown, założyliśmy spółkę Bookowski. Z ograniczoną odpowiedzialnością, jak przystało na szalone przedsięwzięcia. Oprócz Moniki w przedsięwzięcie zaangażowali się Kuba – specjalista od finansów, Magda – dobry duch i doradca oraz Konrad – układający z nami strategię dalszego działania. Właściwie od razu musieliśmy położyć nacisk na komunikację w sieci, zintensyfikować działania w przestrzeni mediów społecznościowych i zastanowić się – jak pracować, gdy nas zamknięto?

MIĘDZY TECHNOLOGIĄ A BIBLIOTEKĄ

Monika Synoradzka na co dzień związała się ze światem nowych technologii. Od ośmiu lat pracuje ze środowiskiem startupów i funduszy venture capital. Jest Partnerem Zarządzającym SpeedUp Group – funduszu, który inwestuje w nowe technologie i prezesem Huge Thing – firmy, wspierającej organizacje w pracach z innowacjami. Zapytana, po co jej księgarnia, opowiada: „Książki w moim życiu były od zawsze. Jako dziecko kieszonkowe wydawałam na książki. Wizyty w księgarni zawsze łączyły się z przeglądaniem książek i wybieraniem tej, którą kupię sobie sama. Skąd się wziął Bookowski w moim życiu? Punktem styku na początku były technologie i wydarzenia, które dzięki uprzejmości Centrum Kultury Zamek tam się odbywały. Samo dołączenie do grona Bookowskiego zaczęło się może od „Pamiętnika księgarza” Shauna Bythella, po którego przeczytaniu rozmawiałyśmy, jakie niestandardowe działania można przeprowadzić w księgarni. A może od mojego pytania czy Maria zgodzi się żebym przez tydzień popracowała w księgarni. Chciałam oderwać się od mojej codziennej pracy.

Bookowski jest dla mnie odskocznią od świata nowych technologii – mimo że ten świat i niektóre jego elementy staramy się do księgarni przemycić. To inni ludzie, inne historie. Czasem chciałoby się powiedzieć, że księgarnia jest przestrzenią, która działa wolniej, bo analogowo, ale jest zupełnie inaczej. Dla mnie to miejsce, w którym pomysły i niektóre działania szybciej się materializują. Świat nowych technologii rozwija się bardzo szybko ale już sam proces budowania startupów, ich wzrostu, wyników z inwestycji trwa dłużej. Po kilku miesiącach obecności Bookowskiego w moim życiu myślę, że oba te światy się uzupełniają. Oba uczą różnych rzeczy.

53 Prestiżowa zmiana

Od lewej: Aleksandra Wachowiak, Maria Krześlak-Kandziora, Monika Wójtowicz, Monika Synoradzka

INTERNETOWA REWOLUCJA

Po pół roku od lockdownu wiemy, jak ogromnie ważna jest praca on-line, czyli podtrzymanie poczucia zwyczajności, kontaktu z żywym człowiekiem przy użyciu technologii. Bookowski to społeczność osób, które tu przychodzą, kupują, wpadają pogadać, wreszcie – zorganizować z nami wydarzenia literackie. Przerzucenie ciężaru na komunikację przez media społecznościowe było wyzwaniem. Właściwie ocalili nas ludzie, którym zależy na księgarni. Zrobiliśmy rzeczy proste i skuteczne. Co piątek, sobotę wsiadałam na rower, żeby rozwieźć paczki z literaturą do wszystkich, którzy wybrali taką formę dostawy. Spotykałam się z ludźmi, rozmawialiśmy, wzmacnialiśmy to, co dla człowieka i dla biznesu najważniejsze – więź i poczucie, że potrzebujemy siebie nawzajem. Dowozy rowerowe stały się kultowe, relacjonowaliśmy je na Insta stories, niektórzy nie chcieli innej formy dostawy, staliśmy się małą atrakcją.

Bookowski jest dla mnie odskocznią od świata nowych technologii – mimo że ten świat i niektóre jego elementy staramy się do księgarni przemycić. To inni ludzie, inne historie. Czasem chciałoby się powiedzieć, że księgarnia jest przestrzenią, która działa wolniej, bo analogowo, ale jest zupełnie inaczej.

Dla mnie to miejsce, w którym pomysły i niektóre działania szybciej się materializują. Świat nowych technologii rozwija się bardzo szybko ale już sam proces budowania startupów, ich wzrostu, wyników z inwestycji trwa dłużej. Po kilku miesiącach obecności Bookowskiego w moim życiu myślę, że oba te światy się uzupełniają. Oba uczą różnych rzeczy.

54 Prestiżowa zmiana

Lockdown to czas, który uruchomił księgarzom wyobraźnię. Fanpage, służące nam do tej pory głównie do komunikacji i nawiązywania relacji, teraz zyskały dodatkową funkcję – witryn internetowych. Z tęsknoty za rozmowami przy kawie, między regałami odpalam cykl „Historie z księgarni”, spotkania transmitowane live na bookowskim kanale facebookowym. Zapraszam przyjaciół i znajomych do rozmów przed kamerę telefonu. Z Michałem Czepkiewiczem – geografem, badaczem wpływu podróży lotniczych na ślad węglowy gadamy o książkach na czas kryzysu klimatycznego, z Agatą Wittchen-Barełkowską dyskutujemy o prozie i dramatach Thomasa Bernharda. W grudniu ruszymy z podcastem, żeby recenzować książki tak, jak robimy to na żywo w księgarni. Być może pandemia ukształtowała w nas nowych ludzi – zbliżyła do technologii, pozwoliła odkryć świat, w którym jak ryby w wodzie poruszają się youtuberzy, w którym podcasty to od dawna codzienność. Teraz my też tu jesteśmy, trochę zmęczeni, ale może skuteczniejsi w realizowaniu księgarskich i kulturalnych celów, w promocji wartości, które są dla nas istotne?

Po pół roku od lockdownu wiemy, jak ogromnie ważna jest praca on-line, czyli podtrzymanie poczucia zwyczajności, kontaktu z żywym człowiekiem przy użyciu technologii. Przerzucenie ciężaru na komunikację przez media społecznościowe było wyzwaniem. Właściwie ocalili nas ludzie, którym zależy na księgarni.

Ola i Monika, bookowskie księgarki, spędzają „na łączach” sporo czasu. Są proszone o porady, opowieści o książkach, skompletowanie zestawów dla całej rodziny, dobór książek dla młodzieży, dzieci, dorosłych.

KSIĘGARZE KAMERALNI

Od kilku dobrych lat jesteśmy zrzeszeni w nieformalnym Kolektywie Księgarzy Kameralnych. To nam w czasie pandemii ogromnie pomaga. Grupa, łącząca księgarzy z całej Polski, staje się inkubatorem innowacji. Z inicjatywy Jędrka Biegańskiego rodzi się pomysł, by imprezę „Noc Księgarń” przenieść w całości do sieci. Tylko tak można ją ocalić. I to się udaje. Przez kilka październikowych wieczorów kameralne, niesieciowe księgarnie żyją pełnią życia. Robimy spotkania, warsztaty, koncerty – wszystko trafia na streamy. Wydarzenie dostrzega australijska Polonia i nawiązujemy kontakt.

Cały czas operuję liczbą mnogą. Mam poczucie, że udało nam się wiele rzeczy, bo robiliśmy je wspólnie. Ruszyła akcja Książka na Telefon – można wejść na stronę internetową, poszukać książki i księgarnię, w której ma się ochotę robić zakupy. To też zasługa współpracy, z Biegańskim i Ogólnopolskim Systemem Dystrybucji Wydawnictw Azymut. Rozkręcamy się. Naturalną koleją rzeczy klienci, którzy nie mogą nas odwiedzić – dzwonią i piszą. Zdalne zakupy to coś więcej, niż wrzucenie produktu do koszyka. Ola i Monika, bookowskie księgarki, spędzają „na łączach” sporo czasu. Są proszone o porady, opowieści o książkach, skompletowanie zestawów dla całej rodziny, dobór książek dla młodzieży, dzieci, dorosłych. Pod koniec dnia stos paczek wyjeżdża do nowych właścicieli. Ola mówi, że najbardziej lubi pakować książki do wysyłek i zastanawiać się do kogo trafią – czy zostaną z nowym właścicielem, czy jednak pojadą dalej? Kim jest ten, kto je u nas zamówił? Monika dodaje, że to właśnie rozmowy są kwintesencją tej pracy.

WIRTUALNA RZECZYWISTOŚĆ

Kolejnym etapem zdalnej sprzedaży są wirtualne spacery – przez aplikację messenger. Klient widzi regały, księgarze opowiadają. Zaczęło się od zlecenia, które przyjęłam jeszcze wiosną. Podobno księgarze pięknie opowiadają o książkach. Jedna z naszych klientek postanowiła wykupić kompleksową usługę – wirtualny spacer i rozmowę z księgarzem plus pakiet książek. Trochę nie wierzę, ale to się dzieje. Monika Synoradzka zakasuje rękawy, buduje usługę ogólnie dostępną – kalendarz, w którym można zapisać się na taką zdalną wizytę w Bookowskim. Jędrek Biegański namawia pozostałych księgarzy, żeby też oferowali wirtualną wizytę w księgarni.

Rodzi się pomysł, by imprezę „Noc Księgarń” przenieść w całości do sieci. Tylko tak można ją ocalić. I to się udaje. Przez kilka październikowych wieczorów kameralne, niesieciowe księgarnie żyją pełnią życia. Robimy spotkania, warsztaty, koncerty – wszystko trafia na streamy. Wydarzenie dostrzega australijska Polonia i nawiązujemy kontakt.

W ciągu pół roku doświadczyliśmy skoku technologicznego. Co dalej? Rozmawiamy o współpracy z Facebookiem, być może pojedziemy za rok do Australii, używamy technologii do promocji tak analogowego zwyczaju, jakim jest kupowanie książek. I cały czas w liczbie mnogiej, bo Bookowski uczestniczył w czymś większym – księgarnie stworzyły krwiobieg, w którym wzajemnie się stymulujemy. To duży sukces. Patrzę na branżę i kibicuję nam wszystkim.

55 Prestiżowa zmiana

This article is from: