8 minute read

TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ SZKOŁY BALETOWEJ, MAGDALENA IGNASZAK

MAGDALENA IGNASZAK Poruszamy się w obrębie Starego Rynku

Skromna, nie chwaląca się swoimi zasługami czy osiągnięciami, a dzięki jej inicjatywom i zaskakującym pomysłom Towarzystwo Przyjaciół Szkoły Baletowej przy ulicy Gołębiej 8 w Poznaniu wciąż aktywuje i angażuje lokalną społeczność. Magdalena Ignaszak, przewodnicząca Towarzystwa, marzy o nowatorskim łączeniu różnych kierunków sztuki i otwartości na nową publiczność.

Advertisement

rozmawia: Magdalena Ciesielska zdjęcia: Ewelina Jaśkowiak, Sławek Wąchała, Robert Frąckowiak, materiały prasowe

Balet to… MAGDALENA IGNASZAK: Moja niespełniona miłość. Jako dziecko byłam w zespole gimnastyki artystycznej, podskakiwałam ze wstążkami, z piłką. Potem poważnie zachorowałam na nerki i nie dostałam zdolności lekarskiej na kolejny sezon. Musiałam zrezygnować z tego typu aktywności. Dużo dziewczyn, które zaczynają swoją przygodę w gimnastyce artystycznej, często przechodzi do baletu, gdyż balet daje o wiele więcej możliwości. Można trenować w balecie do 35. czy nawet do 40. roku życia. Miałam dwie córki w poznańskiej szkole baletowej, starsza – Gabrysia jest obecnie tancerką w Teatrze Wielkim w Łodzi, a młodsza zrezygnowała z tej drogi twórczej, choć według mnie była już mocno zaawansowana. Wybrały, tak jak chciały, nic im nie narzucałam. (śmiech)

Jaka jest Twoja historia związana z Towarzystwem Przyjaciół Szkoły Baletowej?

Współtworzyłam Radę Rodziców i wówczas wicedyrektor szkoły baletowej namówiła mnie, abym zrobiła coś dodatkowego, ciekawego, wykraczającego poza ramy wywiadówek. (śmiech) Zainspirowała mnie do działania w Towarzystwie Przyjaciół Szkoły Baletowej, za jej namową stałam się przewodniczącą, choć zawsze widziałam siebie jako osobę wykonawczą, a nie siłę sprawczą. (śmiech) Jednak życie samo napisało scenariusz… Tak jak weszłam w strukturę Towarzystwa, tak już jestem w niej osiem lat.

Wprowadziłaś innowacje?

Faktycznie na przestrzeni tych lat profil działalności Towarzystwa trochę się zmienił, zmodyfikował, ale wszystko jest zgodne ze statutem. Edukujemy, nagradzamy, wspieramy i inicjujemy nowe formy działania. Statutowo to pomagamy szkole w wychowaniu i kształceniu przyszłych tancerzy i integrowaniu ich z innymi środowiskami, nie tylko artystycznymi.

Zarówno Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu, jak i Towarzystwo tejże szkoły otworzyły się na mieszkańców. Wcześniej szkoła ta była uważana za enklawę, teren zamknięty, gdzie wstęp miały tylko wybrane, wybitne jednostki. Instytucja bezsprzecznie wymagała reformy. Dyrektor szkoły, Mirosław Różalski, idąc z duchem czasu, postanowił odejść od konwencjonalnej formy i zaczął zapraszać publiczność na dziedziniec szkoły baletowej, na wszelkie nowo zainicjowane przedsięwzięcia. Zatem nowatorskie podejście do sztuki, artystów jest zasługą kilku osób związanych z uczelnią.

Czym wyróżnia się poznańska szkoła baletowa?

Jest pięć szkół baletowych w Polsce i każda z nich ma swoją specyfikę. Poznańska placówka jest bardzo otwarta na nowe nurty w tańcu – pierwsi w Polsce wprowadziliśmy

42 jazz jako przedmiot lekcyjny. Warto tu wspomnieć również Inicjatywa wielkie zasługi samego dyrektora, który inicjuje mnóstwo otwartych projektów artystycznych i angażuje do nich młodych ludzi. Po prostu wychodzi do publiczności lub zaprasza publiczność do szkoły. To naprawdę fenomenalne podejście. Ponadto w Ogólnokształcącej Szkole Baletowej im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu co chwilę odbywają się przedstawienia, występy, próby. Nie brakuje tu kreatywności i mnóstwa ciekawych pomysłów. Dzieci i młodzież uczą się w szkole zachowań scenicznych, obycia ze sceną, relacji z publicznością, interakcji, kontaktów międzyludzkich, radzenia sobie ze stresem i tremą – co niewątpliwie przydaje się w dorosłym życiu. Szkoła uczy miłości do tańca, ale ta miłość czasami napotyka duże trudności. Niestety nie zawsze jest to obustronne uczucie, prawdziwe i odwzajemnione, bo oczekiwania to często nie to samo,

co spełnienie. Wielu absolwentów naszej szkoły wiąże swoje życie ze sztuką taneczną. Często angażują się oni w dalszą pracę sceniczną, w nowe projekty, stwarzając dla siebie możliwości rozwoju, własną przestrzeń artystyczną.

Jesteś osobą głównodowodzącą Towarzystwem, kobietą-orkiestrą. Co wchodzi w zakres działań osób zrzeszonych pod jednym szyldem „przyjaciół”? Towarzystwo Przyjaciół Szkoły Baletowej zawsze finansowo wspierało absolwentów szkoły, wyróżniało ich nagrodami, jeszcze zanim objęłam funkcję przewodniczącej. Pani Krystyna Frąckowiak, wicedyrektor ds. przedmiotów artystycznych, zmobilizowała mnie, aby nawiązać kontakt z Centrum Edukacji Artystycznej, aby wchodzić w nowe projekty i szukać kolejnych ścieżek na zaprezentowanie swoich możliwości. Centrum Edukacji Artystycznej finansuje np. warsztaty tańca współczesnego, klasycznego, charakterystycznego – i to odbywa się na terenie naszej szkoły. Organizujemy zajęcia edukacyjne dla uczniów z pięciu szkół baletowych w Polsce, dodatkowo – seminaria dla nauczycieli. Zapraszamy

do udziału zagranicznych mistrzów scen baletowych, aby przekazali swoją wiedzę i nowe metody kształcenia. Promujemy dzieci, które mają wybitne zdolności, a pochodzą z niezamożnych rodzin – dofinansowujemy zajęcia czy wyjazdy doszkalające. Nasza kadra nauczycielska jest bardzo zaangażowana w pracę dydaktyczną i często podpowiada tematy kolejnych warsztatów. To właśnie nauczyciele wiedzą najwięcej, ile potrzeba nauki, prób, poświęceń, aby nasi absolwenci byli odpowiednio przygotowani do pracy w tym trudnym zawodzie.

Czym możecie się poszczycić?

Współpracujemy z Amerykańską Szkołą Tańca, w szczególności z Butler University w Indianapolis. Absolwent naszej szkoły Marek Cholewa jest tam wykładowcą, profesorem tańca, dyrektorem artystycznym, choreografem. Nieustannie o nas pamięta, wspólnie przygotowujemy projekty baletowe. Mamy też nawiązaną ścisłą współpracę z instytucjami z Japonii czy z Chin. Uczestniczymy w międzynarodowych projektach baletowych, np. Młody Duch Tańca. Szkoła prowadzi wymiany zagraniczne ze szkołami

tanecznymi w Izraelu. Nasi uczniowie wyjeżdżają do międzynarodowych ośrodków tańca, aby się szkolić, poznawać nowych ludzi, obyczaje, czerpać zapał do pracy i nieustannej edukacji. Różnorodne wyjazdy niewątpliwie wzbogacają nas, pozwalając utrzymać wysoki poziom kształcenia, a nawiązane relacje i kooperacje są dla dzieci oraz młodzieży cenną szkołą życia.

Towarzystwo Przyjaciół Szkoły Baletowej to organizacja pozarządowa, non profit. Przygotowywane projekty i przedsięwzięcia wymagają i wkładu własnego, i środków z Urzędu Miasta Poznania.

Zgadza się. Jako organizacja pozarządowa non profit nie prowadzimy działalności gospodarczej i opieramy się na pracy społecznej, wszystko tworzymy w zakresie działań statutowych. Nieustannie szukamy sponsorów, darczyńców nagród do wybranych projektów. Wspierają nas synowie patronki szkoły Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej. W gronie wieloletnich darczyńców jest Maria Magdalena Kwiatkiewicz, współzałożycielka firmy YES, firma kosmetyczna Farouk Polska, Notedeco i wielu innych lokalnych przedsiębiorców. Oni wszyscy nas i naszych uczniów mocno dopingują. Dodają nam siły

i wspierają w działaniach. Dotacje z Urzędu Miasta otrzymujemy tylko w ramach wygranych konkursów czy grantów. Jeśli mamy w planach jakieś wydarzenie, to ja rozpisuję to jako projekt i staram się wówczas o dofinansowanie. Ściśle współpracujemy z Radą Rodziców szkoły i różnymi przedsiębiorcami, którzy dookoła nas funkcjonują – trzeba być dobrym sąsiadem.(śmiech)

Właśnie! Towarzystwo i Ty w pierwszej edycji konkursu „Dobry Sąsiad” otrzymaliście ten zaszczytny tytuł.

Tak, Towarzystwo otrzymało certyfikat „Dobrego Sąsiada”, z którego jesteśmy niezmiernie dumni i szczęśliwi. Takie wyróżnienia uwznioślają, dodają przysłowiowego wiatru w żagle, mobilizują do dalszego działania i pozwalają nam wierzyć, że nasza praca jest zauważana i doceniana. Nie ukrywam, iż dodaje to nam splendoru; jest powodem do dumy i satysfakcji. Pragnę nadmienić, że w III edycji konkursu szkoła baletowa i dyrektor Mirosław Różalski również zostali uhonorowani tytułami „Dobrego Sąsiada” .

Siedzibą Towarzystwa Przyjaciół Szkoły Baletowej jest szkoła przy ulicy Gołębiej 8. Istotne jest dla Was to miejsce?

Piękna poznańska Starówka jest dla nas wyznacznikiem. Wystartowaliśmy siedem lat temu w wydarzeniu „Kulturalny Stary Rynek”. Obecnie żywo działamy zarówno na terenie dziedzińca szkoły baletowej, jak i wokół ratusza, spacerując uroczymi uliczkami Starego Rynku. Poruszamy się w obrębie Starego Rynku – pragniemy promować reprezentatywną funkcję tej części miasta, a także kulturalno-turystyczną, aby centrum znów zaczęło tętnić życiem. To jest dobry kierunek działania! Patrzymy na kulturę przez nieco inny pryzmat. Chcemy umożliwić mieszkańcom, których często nie stać na wyjścia do teatrów, uczestnictwo w rozrywce wysokiej, ambitnej, zaprezentowanej z różnych stron i poprzez to mającej tak wspaniałe barwy, odsłony, różnorodną tematykę, jak np.: koncerty, warsztaty tańca, spektakle itp. Wyciągamy do nich ręce, zapraszamy do naszej przestrzeni szkoły baletowej. Od kilku lat organizujemy również wystawy fotograficzne niedaleko poznańskiej Fary. Ważne dla mnie stało się przeorganizowanie tego miejsca, nadanie wolnej przestrzeni nowego charakteru. Ten ślepy zaułek aż się prosił o coś wyjątkowego, idealnie wpisującego się w kulturalną aurę. I tak powstał cykl wystaw fotograficznych o dzieciach z różnych zakątków świata, który prezentujemy. Cieszy się on ogromną popularnością.

Nieustanne tworzenie nowych projektów daje…

Wielką radość! (śmiech). Przede wszystkim to radość z zadowolenia młodzieży. Doceniam ich bardzo ciężką pracę. Staramy się, aby drobne dowody sympatii i nasze działania sprawiały im przyjemność w codziennym życiu baletowym. Po prostu czuję się spełniona, gdy widzę dużo ludzi uczestniczących w warsztatach czy biorących udział w koncertach na dziedzińcu szkoły. Mam poczucie, że coś zostawię po sobie…

Wprowadziłaś nowy zwyczaj w Towarzystwie.

Tak, witanie i żegnanie przybyłych do nas gości uściskiem dłoni. To przemiły gest, który łączy, to więź, która rodzi się pomiędzy ludźmi, a jak do tego dodamy uśmiech – jest w pełni cudownie. Nie muszę znać gości z imienia i nazwiska, ale znam ich twarze, kojarzę ich potem na ulicy, podczas spacerów. Witamy się, rozmawiamy i nawiązujemy nić znajomości. Osoby, które raz u nas były na spektaklu, warsztatach czy podczas koncertu, często dopytują o kolejne projekty, o plany, terminy. Zadowolenie ludzi daje mi siłę i energię do działania, napełnia mnie przeświadczeniem, że idziemy w dobrym kierunku.

Co przed Tobą?

Czekam obecnie na ogłoszenie nowego konkursu z Urzędu Miasta . Wówczas zacznę zastanawiać się nad kształtem projektu, co mogłabym nowego zaprezentować, nad formą przekazu, uczestnikami, artystami, których chciałabym zaangażować, nad kosztami. Może uda mi się w końcu zrealizować projekt, który już wcześniej opracowaliśmy, tylko wciąż brakuje odpowiednich środków finansowych. Z dyrekcją szkoły planowaliśmy szeroko zakrojoną inicjatywę, która miała włączyć do wspólnego działania wszystkie szkoły artystyczne w Poznaniu: plastyczną, muzyczną i baletową. Stworzyliśmy projekt „Cały ten zgiełk” planowaliśmy, aby plastycy wykreowali scenografię, muzycy przygotowali warstwę dźwiękową, a nasza szkoła baletowa – choreografię. Przedsięwzięcie to miało duże szanse realizacji i wsparcie Wydziału Kultury. Projekt konkurs wygrał, niestety do jego urzeczywistnienia nie doszło, ponieważ przyznano nam jedynie połowę kwoty, o którą się ubiegaliśmy. Kolejny projekt konkursowy to „Otwarta scena baletowa”. Niestety mimo bardzo słusznej idei otwarcia się szkoły dla szerszej publiczności nie spełnił oczekiwań jury i nie otrzymał pozytywnej oceny konkursowej. Szkoła baletowa podlega pod MKiDN i nie jest szkołą rejonową. Dlatego nie otrzymujemy dofinansowania z miasta i ciągle borykamy się z brakami środków na remonty. Marzeniem byłoby zorganizowanie odpowiedniej puli do realizacji kompleksowego remontu tego pięknego renesansowego budynku, który cieszy swoim pięknem nie tylko uczniów, ale wszystkich mieszkańców Poznania. Nie poddajemy się i działamy dalej zgodnie z naszym hasłem przewodnim „Tańczymy w dobrym Towarzystwie”… i niech tak zostanie.

This article is from: