Medium
e-magazyn rozwoju osobistego
Nr 2 (20) 2015 dwumiesięcznik
Radość i szczęście Korzyści pozytywnego życia
Swoim tempem Odnaleźć własny rytm
Systemy obronne Walka z cieniem
Być sobą
Czym jest odwaga?
Wolność od uprzedzeń O filtrach umysłu
Wiosna to jest taki czas, kiedy zupełnie nie mamy ochoty na jakąkolwiek pracę. Najchętniej wyjechalibyśmy z miasta na zieloną trawkę, by siedząc pod drzewem, cieszyć się zapachem liści i kwiatów. Każdy z nas potrzebuje odpoczynku po zimowych miesiącach. Zachęcamy więc wszystkich, by bez wahania korzystali z kojącej mocy natury, jeśli tylko pojawi się taka możliwość. Natura ma niezwykłe właściwosci, warto z nich czerpać przy każdej okazji. Piszemy o tym w jednym z artykułów. W innym zachęcamy także do radości i bycia szczęśliwym w najprostszy z możliwych sposobów. Ale wiosna to także okres zmian i rozpoczynania kolejnych etapów życia. Pojawiają się nowe pomysły. Słoneczne promienie zachęcają do działania. Ptaki za oknem poprawiają nastrój. Jedyne, czego nam trzeba, to odwaga, by ruszyć z kopyta. Wyjście ze strefy komfortu bywa czasem bardzo trudne, właśnie dlatego warto wykorzystać wiosenny przypływ energii. Czym jest odwaga i jak ją z siebie wykrzesać, zastanawiamy się w najnowszym numerze, aby zainspirować Czytelników do własnych przemyśleń. Pokazujemy różne aspekty tematu, pozwalając, by każdy odnalazł swoje unikalne spojrzenie na własne wyjście z cienia. Szczególnie polecamy tekst „Być sobą”, który odsłania najbardziej oczywiste ujęcie kwestii. I zarazem najbardziej omijane przez większość ludzi, kojarzących odwagę wyłącznie z bohaterstwem. Co dzisiaj jest bohaterstwem, musimy sami ocenić.
str. 1
Zachęcam również do przeczytania artykułu „Doświadczanie”, który pokazuje zupełnie inny rodzaj odwagi. Taki, który prowadzi do głębszego poznania siebie i swoich wzorców. To najskuteczniejszy sposób na wzrastanie, a przecież wiemy od zawsze, że rozwój wewnętrzny wymaga czasem odrobiny wysiłku i pokonania tendencji do wygodnego zamiatania wszystkiego pod dywan. W numerze piszemy także o Strukturach obronnych, Magicznych kręgach w Grzybnicy, o działaniu Swoim tempem i Wolności od uprzedzeń. W artykule Kachuna Milagro przedstawiamy kolejną ciekawą osobę, która z prawdziwą pasją wyczarowuje niezwykłe cudeńka. Na uwagę zasługuje nie tylko to, co robi, ale także fakt, ile wkłada w swoje działania zachwytu. Naszych Czytelników jak zwykle kusimy pysznościami przygotowanymi przez naszą specjalistkę od wegańskich potraw, zachęcamy do pracy z Reiki oraz podpowiadamy dobre lektury i opowiadamy bajki.
Medium
Być sobą ............................................ 3 Słów kilka o byciu odważnym .............7
Trzy kroki w stronę odwagi ............... 9 .
Systemy obronne ...............................11
Umiejętność słuchania .......................16 Sekret szczęśliwego związku Dwie połówki jabłka ............................17 Wolność od uprzedzeń .......................19 Radość i szczęście ............................ 21 Swoim tempem ................................. 23 Doświadczanie .................................. 25 Jakie pyszne! ..................................... 27 Kojąca Moc Natury ............................ 29 Ja nie myślę, mi się myśli .................. 31
Platforma 3D Platte............................ 33
Moje Vedic Art ....................................37
Oczyszczanie......................................41 Medytacja z punktem Mocy ................43 Refleksje o Reiki Czym jest Reiki? ................................47 Runa Wunjo....................................... 51 Smoki .................................................55 Bajka ................................................. 57 Bajka o odwadze ............................... 59 Bractwo Dusz .................................... 63 Kachuna Milagro ............................... 69 Recenzja ........................................... 73
Medium
str. 2
Ewa Lenart pasjonatka i nauczyciel rozwoju osobistego, praktyk Reiki, miłośniczka Run, Tarota, Vedic Art.
Być sobą Zastanawiałam się nad znaczeniem słowa odwaga. Czy odwaga to życie na krawędzi? Skok ze spadochronem? Jazda samochodem z zawrotną prędkością? Chyba nie. Spotkałam się ostatnio ze stwierdzeniem, że największym strachem człowieka jest strach przed oceną innych, przed byciem niedopasowanym. Dlatego największą odwagą, moim zdaniem, jest odwaga bycia sobą. Oznacza to przyznanie się przede wszystkim przed samym sobą – kim naprawdę jestem. Żyjąc w społeczeństwie przybieramy maski, przylepiamy sobie etykietki, tworzymy postacie, dopasowując się do otoczenia, kraju w którym żyjemy, rodziny, znajomych. Tworzymy iluzję samych siebie, tak aby, jak się wydaje, było łatwiej żyć. Tak jesteśmy często wychowywani, że nie wypada się z kimś nie zgadzać albo jeśli się nie zgadzamy, to nie trzeba o tym mówić, dla świętego spokoju lub żeby nie sprawiać komuś przykrości. Ale po pewnym czasie tak się przyzwyczajamy do tych masek, do schematów postępowania wpajanych od dzieciństwa, że już nie wiemy jacy, tak naprawdę, jesteśmy. Po pewnym czasie maski i pozy zaczynają uwierać, ale chowaliśmy się za nimi tak długo, że boimy się lub nawet nie potrafimy funkcjonować bez nich. Czasem, kiedy próbujemy zrzucić maskę, nie wiemy już, kto kryje się pod spodem. Tak długo funkcjonowaliśmy „jak należy”, że nie mamy pojęcia, jak naprawdę byśmy chcieli żyć. Przyzwyczajamy się tak bardzo do życia według zasad, że nawet nasze marzenia dopasowujemy do tego
str. 3
„o czym należy marzyć”. Często marzymy o czymś, ale ze względu na to, że np. w środowisku, w którym żyjemy, takie marzenie jest „nieosiągalne”, nie próbujemy go zrealizować, żeby nie narazić się na drwiny. Boimy się próbować je zrealizować bo jeśli spróbujemy i się nie uda, to będziemy musieli się przyznać do porażki i skonfrontować się z tymi, którzy „i tak wiedzieli, że się nie uda” i „byli mądrzejsi, bo nie próbowali”. Czasem tak bardzo boimy się ośmieszenia, że nie tylko nie mówimy innym o swoich marzeniach, ale nawet przed sobą do końca się nie przyznajemy, o czym tak naprawdę marzymy. Jeśli nie przyznajemy się przed samym sobą, czego byśmy chcieli, to nie mamy nawet cienia szansy na to, żeby nasze marzenie się spełniło. Nawet jeśli ktoś da nam szansę i postawi obiekt naszych marzeń przed naszym nosem, to i tak się odwrócimy, bo się nie przyznamy, że właśnie o tym marzyliśmy. Dlatego marzenia się spełniają tylko tym, którzy mają odwagę marzyć i dążyć do ich realizacji, nie zważając na porażki i na kpiące spojrzenia innych. Strach przed porażką, tak naprawdę nie jest strachem przed tym, że coś nam się nie uda, tylko przed tym, co inni powiedzą na to, że nam się nie udało. Często jesteśmy też nauczeni, że jeśli ktoś nas o coś prosi, to nie wypada odmawiać. I oczywiście uważam, że pomaganie innym jest dobre. Ale tylko wtedy, kiedy pomagamy ze szczerej chęci i jeśli osoba, której pomagamy, nie nadużywa tego.
Medium
Temat numeru Być sobą
Kiedy mamy odwagę być sobą, to nie dokonujemy sterowanych wyborów. Wybieramy to, co dla nas naprawdę najlepsze. Nie to, czego oczekują po nas inni. Znam osoby, które przez całe życie poświęcają się dla innych, robią z siebie męczenników, podkreślając jak bardzo są szlachetni, a nikt tak naprawdę ich nie prosi o to poświęcenie. W ich słowniku często usłyszymy słowa: „Muszę tak robić, bo on/ona sobie beze mnie nie poradzi”; „muszę się nim/nią zaopiekować”. Prawda jednak jest taka, że to oni potrzebują osoby, którą mogą się opiekować. Prowadzi to do sytuacji, że są nieszczęśliwi, ponieważ czują się wiecznie zmęczeni troską o inną osobę lub osoby, a gdy stracą obiekt, o który się troszczą, są równie nieszczęśliwi, bo nie mają własnego życia i nie potrafią żyć dla siebie. Są również tacy, którzy doskonale potrafią manipulować uczuciami innych, aby wymusić na nich to, co chcą osiągnąć. Od nich z kolei usłyszymy: „gdybyś mnie kochał/kochała, to byś...”. Właśnie w kontaktach z tego typu osobami najtrudniej jest być sobą. Największą sztuką jest powiedzieć takiej osobie, że pomimo tego, że jest dla nas ważna, to zrobimy po swojemu. Ani wymuszanie ani poświęcanie się dla innych nie daje szczęścia. Nie mówię tu o tym, żeby każdemu i w każdej sytuacji mówić „nie”. Nie zachęcam również do bycia egoistą i nie liczenia się z uczuciami innych. Zachęcam do tego, aby nie bać się żyć po swojemu. Aby w sposób pełny miłości i szacunku do innych pozwolić
Medium
sobie zachować również szacunek do siebie i swojego życia. Odwaga bycia sobą to nie jest podkreślanie na każdym kroku swojego zdania, ani tym bardziej forsowanie go na siłę. Taka prawdziwa odwaga bycia sobą to przyznanie się w głębi duszy – kim jestem. A potem odrzucenie strachu przed oceną innych. Aby tego dokonać, warto stanąć co jakiś czas (dobrze by było codziennie) przed lustrem popatrzeć sobie głęboko w oczy i zatapiając się we własnym spojrzeniu poczuć, co jest tam na dnie. Ogólnie jestem dobra, spokojna, współczująca, ale jeśli czasem zdarzy mi się być małostkową czy upartą, to nie wyolbrzymiajmy tego, tylko skupmy się na tych dobrych cechach. Pochwalmy sami siebie za swoje zalety. I nie skupiajmy się na wadach. Nie chodzi tu o udawanie, że nie mamy wad, ani ich pochwalanie. Mówię tu o tym, żeby nie biczować się z powodu jakichś niedociągnięć. Trzeba zdać sobie sprawę, że każdy z nas jest jedynym niepowtarzalnym bytem. Przejawem całkowitej doskonałości stworzenia. Tylko teraz, tylko w nas istnieje właśnie taki rodzaj cech pomieszanych właśnie w taki, niepowtarzalny sposób. Skoro istniejemy, to znaczy, że we Wszechświecie jest zapotrzebowanie na takiego właśnie człowieka, jakim jesteśmy. Jesteśmy najlepsi, jacy możemy być. W tej chwili, w tym miejscu, w tym czasie jesteśmy swoim najwyższym możliwym potencjałem.
str. 4
Temat numeru Być sobą
Oczywiście, możemy nad sobą pracować i powinniśmy to robić, a za chwilę możemy doświadczyć czegoś, dzięki czemu staniemy się jeszcze lepsi. Ale to już będzie następna chwila i w niej również będziemy najlepsi. Jeśli sobie to uświadomimy, jeśli przyjmiemy to głęboko do serca, już nie będą nam potrzebne maski, bo żadna maska nie będzie tak doskonała, jak jesteśmy my sami. Każda maska będzie obniżeniem lub inaczej mówiąc, przesłonięciem naszego potencjału. A jeśli zasłaniamy nasz potencjał, to nie żyjemy na 100 %. Nie pozwalamy sobie być naprawdę sobą ani doświadczyć najlepszych rzeczy, które byśmy przyciągnęli, działając na najwyższym potencjale. To tak, jakby posiadać rajdowy samochód, ale ze strachu przed jego mocą jeździć z zaciągniętym ręcznym hamulcem, a jego karoserię ukryć pod starymi gazetami w obawie, że się komuś może nie spodobać.
Pokonanie największego strachu to największa odwaga, a to z kolei prowadzi do największego szczęścia, czyli prawdziwej wolności wyboru tego, co dla nas najlepsze. Z własnego doświadczenia oraz obserwacji życia wokół mnie wiem, że decyzje podejmowane pod wpływem strachu są zazwyczaj najgorszymi możliwymi decyzjami. Aby żyć w pełnią życia, trzeba podejmować decyzje odważne, takie do których wyrywa się nasze serce, a nie takie, które podsuwa przestraszony umysł.
Aby pozbyć się strachu, nie należy z nim walczyć. Należy go oswoić. I tu właśnie jest miejsce i czas na wykazanie się odwagą. Jak spojrzymy naszemu strachowi głęboko w oczy, to się okaże, że wcale nie jest taki straszny. Zacznie się zmniejszać i zanikać. Czasem wystarczy jedna chwila, aby cały strach się rozpłynął. Niekiedy potrzeba więcej czasu, aby oswoić wszystkie oblicza naszego strachu. Dlatego właśnie parę minut spędzone codziennie przed lustrem spowoduje, że zaglądniemy do samego dna duszy i oswoimy nasze strachy, a wtedy nasze decyzje i działania będą nas prowadzić ku szczęściu, radości, a marzenia zaczną się spełniać dużo szybciej niż kiedykolwiek moglibyśmy przypuszczać.
str. 5
Medium
Ta książka jest dla Ciebie, jeśli przeczytałeś już mnóstwo książek, oglądnąłeś mnóstwo filmów, które opisują jak działa prawo przyciągania, wszechświat, energia kwantowa i przekonują o tym, że marzenia mogą się spełniać jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a mimo wszystko... – masz problemy z przyciągnięciem najdrobniejszej rzeczy. – masz już dość swojej kiepsko płatnej pracy, której w dodatku nienawidzisz – jesteś zmęczony nieustannym zamartwianiem się, jak zapłacić wszystkie rachunki w terminie. – Twoje zdrowie bez przerwy szwankuje i wciąż czujesz się słabo – zamiast żyć w cudownym związku, w którym jesteś kochany i doceniany, wciąż trafiasz na nieodpowiednich partnerów czy partnerki. I pomimo całej wiedzy, którą już posiadasz, masz wrażenie, że to co jest opisywane w książkach i filmach, nie działa w Twojej rzeczywistości.
Nie będę w niej przekonywać, że prawo przyciągania działa. Istnieje obszerna literatura na ten temat. Celem tej książki jest pokazanie, jak teoretyczną wiedzę przełożyć na praktykę. Proponuję tutaj 28 dniowy trening, który później można samemu kontynuować oraz modyfikować do własnych potrzeb. Mój trening pozwoli Ci wprowadzić w życie teorię, o której dotąd czytałeś. Ta książka nie tylko pozwoli Ci urzeczywistnić jakieś marzenie. Ta książka sprawi, że spełnianie marzeń stanie się Twoim stylem życia.
Książka ukaże się już wkrótce – więcej informacji pod adresem: http://czaroferek.blogspot.com/
Medium
str. 6
Krzysztof Matusiak
trener rozwoju osobistego i biznesowego, praktyk Reiki, terapeuta http://doradztwoartex.pl
Słów kilka o byciu odważnym Znaczenie słowa odwaga ma tyle odcieni, że w dzisiejszych czasach trudno zrozumieć, czym ona jest. Najczęściej określa się tym słowem działania ludzkie, które wiążą się z czynami uznawanymi za odmienne od tych codziennych. Za odwagę daje się medale i ordery tym, którzy zabijają innych oraz tym, którzy ratują życie. Na tym przykładzie widać, jak diametralnie różne znaczenie może mieć odwaga, w zależności od tego, na czyje potrzeby jest ukazywana. Swoisty paradoks, by nagradzać za tak różne postawy życiowe – zabijanie i ratowanie. Czy zabijanie wiąże się z odwagą? Jakimś rodzajem bohaterstwa? W czym problem, by siedząc w samolocie myśliwskim lub w czołgu zabijać innych i niszczyć ich dobytek? Czy do tego potrzeba odwagi? Czy raczej tchórzostwa i poczucia przewagi? Rodzi się tak wiele pytań przy okazji analizy jednego z działań człowieka. Jeśli wierzyć ar-
str. 7
cheologii, to ludzie od zarania wymyślali coraz bardziej skomplikowane i brutalne metody eksterminacji zwierząt i ludzi, ponieważ nie mieli dość sił, mocy i odwagi, by stawić czoła naturze i jej istotom własnymi rękami i nogami. Człowiek od setek tysięcy lat stawał się coraz bardziej krwiożerczy – a nie mięsożerny, jak się niektórym wydaje. Dzisiaj obserwujemy apogeum starań człowieka, by podporządkować sobie ludzi, zwierzęta, naturę. I jeszcze za to jest nagradzany. Bez odwagi zabija miliardy zwierząt, miliony ludzi i niszczy przyrodę. Nagradzany nie tylko medalami, lecz głównie popytem, wynikającym z chciwości. Największym motorem napędowym historii człowieka jest chciwość, nic innego. Chciwość posiadania władzy, ziemi, ludzi, zwierząt i natury. Cała umysłowość jest na to skierowana. Wszystkie wynalazki. I nie są czynione z odwagi. W żadnym razie.
Medium
Temat numeru Słów kilka o byciu odważnym
Odwaga to chęć bycia żywym, szlachetnym, dobrym, wybaczającym. To chęć niesienia pomocy i chronienia słabszych, którzy nie potrafią się chronić. To wyzbycie się chciwości posiadania. W tym jest odwaga. I w doświadczaniu życia. W rozumieniu, że życie jest żywe, lecz by je poznać, należy go doświadczać, a nie wymyślać scenariusze, co się może wydarzyć. Taki scenariusz to jedynie teoria, bez odczuć, uczuć i emocji. Jednak doświadczanie życia warto opisać wartościami moralnymi, które nie niszczą czyjegoś życia i wolnej woli. Odwaga to właśnie pozwolenie na to, by wszystko żyło własnym życiem i własnym rytmem. To umiejętność pomocy wtedy, gdy ktoś o nią poprosi. Każdy inny rodzaj pomocy to dobroczynność, czyli oczekiwanie czegoś, to działanie na pokaz. Jeśli jest w tym ukryta potrzeba odwdzięczenia, to taka pomoc jest nieszczera i oczekująca, nie ma w niej odwagi. Człowiek odważny nie oczekuje, lecz działa i czyni ponad potrzebą bycia zauważonym. Jak mawiał Jezus: niech nie wie lewica, co czyni prawica. Odwagą nie jest więc rzucanie się na gniazdo karabinów maszynowych czy granat. To poświęcenie. Nie dla życia, lecz dla celów, wynikających ze społecznego programowania. Mimo że jest to tak określane. Odwagą jest wyjść na ulicę i zaprotestować przeciw niszczeniu życia, ludzkiej
Medium
godności, równości i stworzenia. Odwagą jest bycie buntownikiem w systemie, który czyni z ludzi niewolników. Taką odwagą wykazali się ludzie w 1980 roku, budząc ruch Solidarności. Został on potem zmanipulowany, ponieważ ci, którzy się odważyli, nie chcieli rządzenia, a jedynie zmiany. Odwagą jest staranie o swój los, bez potrzeby niszczenia innych ludzi oraz natury. Odwagą jest życie czystymi intencjami, brakiem chciwości i żądzy władzy. Odwagą jest bycie sobą, gdy społeczeństwo, rodzina i bliscy nam ludzie narzucają swoją wolę i wiedzą lepiej od nas, jak mamy żyć. Odwagą jest uznanie siebie, jako istoty zrodzonej z duszy Wszechświata, więc równej innym. I mówienie o tym w każdej sytuacji. Nasz świat odwrócił znaczenie słów i to, co było białe, jest czarne, a pomiędzy tym jest mnóstwo szarości, które mają na celu usprawiedliwić nasze własne „grzeszki”. Kiedyś odwaga to była czystość intencji, zgoda na wolność wszystkiego, co zostało stworzone. Dzisiaj to pochwała zabijania, niszczenia, cierpienia i gloryfikowanie tych kwestii. Totalne odwrócenie. I ludzie to kupują. Bez zmrużenia oka uczestnicząc w różnych pokropkach idących zabijać, palbach na cmentarzach ku czci tych, którzy zabijali. Gdzie jest miejsce na odwagę w chwaleniu i gloryfikowaniu śmierci?
str. 8
Andrzej Milewski – dziennikarz, trener języka angielskiego, propagator rozwoju osobistego i pozytywnego myślenia
Trzy kroki w stronę odwagi Rozwój osobisty człowieka polega na wyjściu z jego strefy komfortu i rozpoczęciu wędrówki w stronę najwyższych wartości. Jedną z takich wartości jest odwaga. Ponieważ jest to pojęcie związane z każdym człowiekiem, zatem każdy z nas ma swoją własną definicję psychologiczną tej wartości. Strona www. bravecast.com/core_virtues.html podaje znaczenie słowa-klucza następująco: „Odwaga - prawdziwa odwaga polega na zdolności do ignorowania osobistych chceń i zachcianek, pokonanie swojego osobistego strachu i pragnienia, po to, aby służyć i chronić innych”. Gdzie znajduje się odwaga? Jak można do niej trafić? Aby znaleźć i zrozumieć odwagę wyruszmy już teraz w podróż, w której pomoże nam kontrast i kontekst.
1. Pierwszy Krok w Stronę Odwagi. Kontrast z kontekstem dla odwagi są jak cień, gdzie jest jej brak, a opisać je można odwróconą definicją odwagi. Ten cień to kraina, gdzie życie polega na zdolności do ignorowania innych ludzi i ich wolności, pragnień, to życie w osobistym strachu, i poprzez ten strach realizowanie tylko swoich pragnień, po to, aby służyć sobie i chronić tylko siebie, a innych używać jako niewolników, przedmiotów, narzędzi potrzebnych dla zaspokojenia mnie samego. Moje osobiste jest nienawistne i jest ponad twoje, które zniszczę. W tej krainie panuje egoizm, zakłamanie, nienawiść, narzekanie, pretensje,
str. 9
niezadowolenie, kłamstwo, brak szacunku, ciemnota, głupota, dyktatura, gniew, zniewolenie, beznadzieja, brak nadziei, brak wiary, brak miłości, brak Boga, które nie są odwagą. Negatywizm, nietolerancja, zamknięcie w sobie pozwalają tam kpić, drwić, szydzić, wyśmiać inność. Wiemy już, czym jest kontrast, kontekst, cień i przeciwieństwo odwagi.
2. Drugi Krok w Stronę Odwagi. Poprzedni krok w stronę odwagi, a zarazem opuszczenie strefy komfortu, to przestanie siania nienawiści, zaprzestanie narzekania, porzucenie pretensji, niezadowolenia, które jest możliwe tylko za pomocą drugiego kroku. Drugi krok to moment, gdy dostrzeżemy, że jest coś ponad zdolnościami do ignorowania innych ludzi, i ich wolności i pragnień, że oprócz mojej samowoli i pragnień, są pragnienia i wolności innych ludzi, że życie moje może polegać na służbie i chronieniu innych, że mogę taktować ich jak podmioty z człowieczeństwem. Gdy zauważę, że życie w strachu, lęku, niepokoju to przeszkody w moim realizowaniu się, wówczas moje osobiste ego przestaje być nienawistne i jest takie, jak twoje, którego nie będę niszczył. W tej krainie rozumiemy, że na pewno odwagą nie jest strach, lęk, niepokój, nie jest narzekanie, nie jest egoizm, nie jest kłamstwo. Już wiemy coś więcej o odwadze, ale wciąż za mało. Zróbmy więc trzeci krok w stronę odwagi.
Medium
Temat numeru Trzy kroki w stronę odwagi
3. Trzeci Krok w Stronę Odwagi. Trzeci krok to moment wyjścia ze starego sposobu myślenia i wejścia na ostatnią ścieżkę rozwoju, ostatnią przed odwagą. Ścieżka ta prowadzi do krainy, gdzie panują: skromność, wiara, nadzieja, miłość, wdzięczność, piękno, miłosierdzie, współczucie, szczodrość. Tam jest akceptacja, bohaterstwo, pełnia życia, humor, otwartość, ciekawość, optymizm, szczęście, uczciwość, wsparcie, jedność, wolność, zapał, entuzjazm, dyscyplina i spokój. W tej krainie panuje pogląd, że centrum świata stanowi człowiek, a jego wolność i potrzeby są respektowane, jedną z potrzeb jest poszanowanie prawa innych do inności, używa się tutaj częściej rozumu niż emocji. Żyją tu ludzie tolerancyjni, czyli tacy, którzy dają dru-
Medium
giej osobie prawo takiego, jak chce zachowania, poglądów, ubioru, i za wszelką cenę NIE usiłuje się jej zmieniać, wpływać, nawracać. Trzeci etap rozwoju osobistego to moment, gdy dostrzeżemy fakt, że to wszystko, czym odwagą nie jest, nazywa się tchórzostwem. Tak kończy się nasza podróż w stronę najwyższych wartości po drogach rozwoju osobistego, które prowadzą do różnych krain. Jedną z wartości była odwaga, która wraz pozostałymi pięcioma, a są to: człowieczeństwo, powściągliwość, sprawiedliwość, transcendencja, mądrość określane terminem The Six Core Values, utworzyły to, co najwyższe i najlepsze w każdym człowieku, dobrym i złym. Wszystkie wymienione wartości wraz z ich definicjami znajdują się na wspomnianej stronie internetowej.
str. 10
Bożena Wojciechowska terapeutka, specjalistka psychosomatyki, doradca życiowy, nauczyciel reiki, astropsycholog
Systemy obronne Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie dyskusja dwóch kobiet na spotkaniu towarzyskim, w jakim uczestniczyłam. Tematem rozmowy była, jak zobaczymy, definicja przyjaźni. Jedna z kobiet skarżyła się, iż jej przyjaciółka nie dba o nią w należyty sposób tymi słowami:
Myślałam, że się odezwiesz, jak wrócisz z wyjazdu, ale najwyraźniej nie miałaś ochoty. Co to za przyjaźń, jak widujemy się raz w roku, a nie rozmawiamy przez telefon, bo tobie żal pieniędzy. Kiedy Cię zaprosiłam na imieniny, wolałaś pojechać do siostry koleżanki. Ja przyjaźń rozumiem inaczej.
Powstała różnica zdań, ponieważ „oskarżona” broniła się w ten sposób:
Po pierwsze, nie raz w roku, bo w 2014 spotkałyśmy się 8 razy, z czego ja byłam u ciebie 5 razy, a ty u mnie 3. Nic też nie wiem o zaproszeniu na imieniny. O ile wiem, w swoje imieniny byłaś w Irlandii u córki. Poza tym faktycznie moja definicja przyjaźni jest inna niż twoja i mogę ci ją przedstawić teraz, tu w punktach. Dla mnie przyjaźń polega: 1. Na wspólnych zainteresowaniach, których nie podzielasz ze mną, ani ja z tobą; 2. Na nie obrażaniu się, nawet jeśli jedna z przyjaciółek ma ochotę schować się przed światem na dłużej niż "tylko miesiąc" bo przed miesiącem rozmawiałyśmy telefonicznie, nie pamiętasz?
str. 11
3. Na braku zazdrości – czyżbyś była zazdrosna o inne moje koleżanki? 4. Na wzajemnym, a nie jednostronnym wspieraniu się, bo tak się składa, że każde nasze spotkanie polega na roztkliwianiu się nad tobą. Mówisz o sobie cały czas, a ja się nie odzywam, bo nawet nie umiem się wcisnąć pomiędzy twoje słowa. Widać z tego, że twoje podejście do przyjaźni jest zupełnie inne i jednostronne, a moim zdaniem nasza znajomość nie spełnia żadnego z wymienionych przeze mnie punktów, więc czemu mam uważać, że mogłybyśmy być przyjaciółkami? Uważasz, że się przyjaźnimy?
Podobne różnice w podejściu do związków – jak widać nie tylko damsko-męskich – ale i związków koleżeńskich, powstają pod wpływem braku lub obecności, przeświadczeń negatywnych wyrobionych w nas wskutek naszych dziecięcych doświadczeń. Najbardziej typowe przeświadczenia, powodujące szkody w życiu osoby, powstają pod wpływem „ran” psychicznych, jakich doświadczyliśmy w dzieciństwie. Szkody te nie są tylko odczuwane przez osobę cierpiącą, dotyczą także jej otoczenia, ponieważ osoba ta staje się niezwykle toksyczna w swym postępowaniu. Niestety jest tego całkowicie nieświadoma, ponieważ rany zakopane są głęboko w podświadomości i przeradzają się właśnie w przeświadczenia, nadające postępowaniu ich właściciela życiowe motto.
Medium
Relacje Systemy obronne
dzwonka do drzwi lub innego hałasu stracić przytomność w sensie omdlenia lub wpadnięcia w histerię. Blokada energetyczna w tym systemie obronnym najczęściej znajduje się na poziomie ośrodka przetrwania, więc dolegliwości fizyczne dotyczyć będą jelita grubego, nadnerczy oraz całego kośćca z wyróżnieniem kręgosłupa. Objawem psychicznym będzie tu wewnętrzne, głębokie przerażenie. Ludzie ci to potencjalni uciekinierzy z miejsca wypadku oraz osoby widzące zagrożenie dla siebie wszędzie i przez wszystko. „Odczynienie” traumy w wypadku wycofywaSystem Pierwszy – Wycofywanie się. nia polega na zdaniu sobie sprawy, że prawdziwą Negatywne doświadczenie, jakie spowodo- przyczyną lęków jest pragnienie miłości, na jaką wało włączenie tego systemu, miało miejsce osoba, jako dziecko, nie mogła liczyć lub zaw życiu płodowym dziecka, w momencie porodu mknęła się na jej odczuwanie pod wpływem kolub w ciągu pierwszych dni po urodzeniu. Chodzi lejnych przerażających ją wydarzeń. Praca nad tu o emocje rodzica lub też ich obojga przeka- usunięciem blokady polega na pozbyciu się wezane dziecku. Jeśli dziecko nie czuje więzi, po- wnętrznego gniewu i pozwolenie sobie na pokonieważ jest niechciane lub jeśli po urodzeniu chanie samej siebie. padło ofiarą sadystycznej reakcji ze strony któreSystem Drugi – Wysysanie goś z rodziców (np. pobicia), koduje sobie, że życie w fizycznym świecie jest niebezpieczne. Zapoczątkowanie budowania blokady, powoJuż wiemy, że głębokość odczuwania urazu nie jest jednakowa dla każdego, zależy ona od dującej powstanie systemu obronnego „wysysaosobniczej odporności na działanie danego nie”, ma miejsce w okresie, kiedy niemowlę jest bodźca. Tak więc dla jednego maleństwa smutek oseskiem. Przyczyną jest tu poczucie bycia pomatki będzie wielką traumą, inne nie zwróci na to rzuconym. I znowu nie dla wszystkich taki sam najmniejszej uwagi i standardowej reakcji obron- bodziec powoduje traumę. Dla wrażliwego nej nie wytworzy wcale lub utworzy ją pod wpły- dziecka poczucie bycia porzuconym tworzy się, gdy tylko matka wyjdzie z pokoju, w którym ono wem znacznie silniejszego wstrząsu. Naturalną obroną w tym systemie jest wy- leży lub za wcześnie odstawi je od piersi. Dla incofywanie się ‘z tego świata’. Z każdym następ- nego oseska silnie negatywnym przeżyciem bęnym, podobnym urazem, obronę rozwija się, aż dzie odsunięcie dziecka od matki na stałe, na wchodzi ona w nawyk w sytuacjach poczucia za- przykład przez jej śmierć lub kilkuletni wyjazd, grożenia. Podkreślam: POCZUCIA zagrożenia, czy inne wydarzenie losowe. Osoba, która wyrobiła sobie schemat obrony ponieważ chodzi tu o postrzeganie wydarzenia, a nie o samo wydarzenie. Wycofywanie się przed bólem, nazwany przeze mnie „wysysaz tego świata polega na wycofywaniu świadomo- niem”, czuje się stale głodna. Nie chodzi tu tylko ści z dziejących się zdarzeń, nie uczestniczeniu o pokarm fizyczny (żywność), lecz o pokarm w wydarzeniu, odczuwanym jako traumatyczne. w sensie symbolicznym. Nienasycony potrzebuje Może ono polegać na ucieczce fizycznej, wpa- pokarmu uczuciowego i emocjonalnego, czerpadaniu w apatię, przez co na nie reagowaniu lub nego z zewnątrz, tak samo, jak każdy z nas ponawet na chwilowej utracie przytomności. trzebuje żywności, by przetrwać. W obronie Ogromne znaczenie dla powstania reakcji przed lękiem „niedożywienia” nienasycony wyucieczkowej w wypadku opisywanego systemu ciąga energię z innych poprzez manipulacje, obronnego, ma przygotowanie wyobrażeniowe. takie jak dziecięce zachowania, częste denerwuOsoba, która jest sama w domu i wyobraża sobie jące dotykanie rozmówcy, mówienie bardzo że pada ofiarą włamania, może na dźwięk cicho celem skupienia na sobie maksymalnej Przeświadczenia te można zebrać w kilka typowych grup. Będziemy dla ułatwienia nazywać je psychofizycznymi systemami obronnymi, ponieważ zachowanie, jakie powodują, stworzone jest w obronie przed odczuwaniem bólu – w pierwszej kolejności psychicznego, w drugiej fizycznego. Przedstawię je w nieco wyolbrzymionej formie, by naświetlić problem wyraźnie. Podziału dokonamy według wieku dziecka, w którym te systemy najłatwiej zostają wprowadzone, by w przyszłości przerodzić się w schematy postępowania.
Medium
str. 12
Relacje Systemy obronne
uwagi lub przeciwnie, zachowanie głośne, zwracające uwagę. Cechą charakterystyczną dla tego typu ludzi jest przymus bezustannej paplaniny i przyciąganie uwagi do siebie. Inną cechą, po której możemy poznać wsysaczy, jest atmosfera pośpiechu i nerwowości, jaką oni wprowadzają wokół siebie. To osoby, które gdy nas odwiedzają, stale powtarzają, że bardzo się spieszą i już wychodzą, ale uparcie godzinami zabierają nam czas jakoś nie mogąc się zebrać do wyjścia. Dosadnym przykładem takiej osoby jest pani „bluszcz” z opowiastki przytoczonej na wstępie. Ponieważ inni odczuwają w towarzystwie wsysaczy zmęczenie, znużenie i znudzenie, odsuwają się, co potwierdza przekonanie „porzuconych” o tym, że stale zostają sami. W obawie przed byciem porzuconym, osoby stosujące system drugi same porzucają swoich bliskich, by w sposób symboliczny uchronić się od bólu i psychicznej udręki. Blokada energetyczna wysysaczy tworzy się przeważnie na poziomie ośrodka karmienia z mocno aktywnymi ośrodkami na poziomie głowy, co powoduje poczucie ogólnego osłabienia i przy nadmiernie ale chaotycznie pracującym umyśle, objawia się potokami nieuporządkowanych, przepływających przez głowę i zmieniających się w każdej sekundzie myśli (z tego właśnie wywodzi się bezładna paplanina). Najbardziej podatne organy na dolegliwości fizyczne to organy rozrodcze i układ trawienny. Wysysacze, aby poczuć się spełnionymi, mają za zadanie nauczyć się dawać, a nie tylko brać. Trzeba, by przestali czuć się porzuconymi ofiarami, nie umiejącymi czerpać radości z samych siebie. Głównym punktem, w którym należy wprowadzić zmiany, to zlikwidowanie podejścia „brak mi tego, daj mi” na „ mam w sobie moc”, którą mogę wykorzystać dla samodzielnego zaspokojenia swoich potrzeb.
Za każdym razem próba wypowiedzenia swojego zdania przez przedszkolaka była przerywana i zdanie było dokańczane przez rodzica lub inicjatywa dziecka krytykowana. Dziecko czuło się ciągle niedoceniane, poniżane i upokarzane. W rezultacie nauczyło się ono tłumić swoje emocje w obawie przed zranieniem rodzica. Gdy w domu często słyszało „wpędzasz mnie do grobu”, czy „przez ciebie dostanę zawału”, a równocześnie ścisła kontrola dotyczyła wszystkich, nawet najbardziej intymnych obszarów życia aż do pełnoletniości, to naprawdę trudno było dziecku nie czuć się winnym. Wewnątrz psychiki nagromadził się gniew i nienawiść, który spowodował blokadę energii na poziomie gardła (ośrodek ekspresji) oraz napięcia w okolicy miednicy. Skutkiem fizycznym takiej blokady są częste bóle karku, anginy ropne, zapalenie migdałków, słabe dziąsła i zęby, szczękościsk i inne schorzenia rejonu gardła i jamy ustnej. Napięcia w rejonie miednicy mogą spowodować wadę kręgosłupa widoczną jako chowanie pośladków pod siebie (chowanie ogona), impotencję i brak odczuwania orgazmów. Na poziomie psychiki widoczny jest strach przed wystąpieniem publicznym, obawa wygłoszenia własnego zdania oraz poczucie wewnętrznego szalonego napięcia, jakby przepełnienia emocjami. Nie jest to nic dziwnego, zważywszy, że tłumione negatywne emocje wypełniają psychikę „zamkniętego” całkowicie, nie pozostawiając miejsca na pozytywne uczucia.
System trzeci – Zamknięcie
System ten może wytworzyć się w dziecku w wieku przedszkolnym pod wpływem nadopiekuńczego, kontrolującego rodzica lub ich obojga. Inicjatywa dziecka była całkowicie zakazana i każda jej próba wytwarzała w maluszku poczucie winy. Wszelkie próby przeciwstawienia się rodzicowi były tłumione, a niekiedy również karane.
str. 13
Medium
Relacje Systemy obronne
gotów do wypełnienia hasła „najlepszą obroną jest atak”. Atakuje więc swych domniemanych wrogów zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, ze naprawdę to on sam jest agresorem. Życie z takim człowiekiem jest pasmem udręki i rozpaczy, ponieważ upatruje on wrogów wśród najbliższego otoczenia, w domu, w pracy i wśród przyjaciół. Blokada energii w ciele ludzi, którzy przez atak uciekają od bólu i poczucia bycia niedostatecznie dobrym, jest na wysokości ośrodka ważności, umiejscowionego w dolnej części brzucha. Dolna część ciała jest słabsza i podatna na dolegliwości. Całe nogi, a głównie kolana i kostki wrażliwe na kontuzje oraz problemy z własną seksualnością to objawy spowodowane brakiem prawidłowego przepływu energii w ciele fizyczSystem czwarty – Atakowanie nym. Podatne na choroby są narządy jamy Ten system formuje się we wczesnym dzie- brzusznej, system trawienny, głównie jelita (synciństwie i wieku szkolnym. Dziecko jest świad- drom drażliwego jelita) i wątroba z woreczkiem kiem walk rodziców między sobą. Kłótnie żółciowym. Psychicznie wyróżnia się brak poczucia bezi awantury, a może nawet rękoczyny odbywają pieczeństwa oraz całkowity brak zaufania do insię w obecności dziecka, a ono często bywa kartą przetargową w bitwie. Przegrany rodzic, nych, łączony z przymusem kontrolowania w małej główce dziecka jawi się jako nie posia- wszystkich i wszystkiego dookoła. Radą dla odczynienia skutków traumy dający racji, a więc zły. Ten który jest górą, z lat dzieciństwa u osób, które wykryły u siebie w oczach dziecka ma rację, więc jest dobry. W rezultacie dziecko stwarza sobie obraz ten system ochrony siebie, jest zamiana lęku świata jako areny walki, agresji i podziału na tych przed przegraniem na akceptację siebie samej dobrych – którzy mają rację bo pokonali przeciw- razem z pewnymi ułomnościami swojego charaknika i tych co tej racji nie mają. W umyśle takiego teru, zaprzestanie walki i zrozumienie, że świat człowieka przewodnią ideą jest przekonanie, że nie jest wrogi, jeśli podchodzi się do niego z emrację ma ten, kto zaatakuje skuteczniej. Ponie- patią i zaufaniem. Cechą, jaką atakujący powinni wykorzystać, waż nasz atakujący chce mieć dobre zdanie o sobie samym, musi wygrywać, jego wola musi by dowieść sobie, iż zasługują na miłość, jest ich być spełniana nawet jeśli byłaby bezsensowna. wspaniała umiejętność korzystania z zasobów Motorem działania atakujących jest strach przed umysłu. Logiczne myślenie i genialne wprost łąnegatywną oceną we własnych oczach . Tak więc czenie faktów, jak również umiejętność argumentylko za pomocą wygranej bitwy może on sobie towania, jest cechą dodatnią, jaką powinni oni udowodnić, że jest coś wart. Wszystkich dokoła wykorzystywać w spokojnych dyskusjach zapostrzega jako agresorów i w każdej chwili jest miast w walce. Zamknięci potrzebują uwolnić się od napięcia poprzez swobodne wypowiadanie swojego zdania. Okazuje się, że warto ich posłuchać. Są oni urodzonymi negocjatorami. Przez swoją troskę o innych potrafią wspaniale wspierać ludzi, ponieważ nie ma lepszej osoby która potrafi tak aktywnie słuchać i zrozumieć. W ich umysłach schowana jest głęboka mądrość intuicyjna i ogromna, podświadoma umiejętność łączenia faktów. Jeśli osoba zamknięta w sobie zaakceptuje swoje talenty i zacznie ich używać, uwolni się od największego problemu – poczucia winy. Przykładem takiej osoby jest być może druga pani z naszej opowiastki, która z taką cierpliwością wysłuchiwała skarg i użalania się koleżanki.
Medium
str. 14
Relacje Systemy obronne
System piąty – Stwarzanie iluzji.
Jest to najpóźniej rozwijająca się reakcja obronna. Dziecko będące w wieku szkolnym otoczone jest opieką a nie kontrolą, w domu nie ma walk, ale wszystko w rodzinie jest na pokaz, a dziecko musi być idealne. Pozornie, na pierwszy rzut oka, nie ma w domu problemów. Są one skrzętnie przed dzieckiem ukrywane. Wszyscy zachowują się wobec siebie poprawnie, brak emocji i uczuć. Dziecko ma dobrze się uczyć i czysto wyglądać i nic więcej się od niego nie wymaga. Na pozór idealna rodzina, przy bliższym oglądzie jednak pozbawiona miłości. Świat wewnętrzny nie istnieje w rodzinie i dziecko nie umie sobie poradzić ze swymi uczuciami, ponieważ okazywanie ich na zewnątrz jest nieakceptowane. Otoczka idealizmu jest zbyt gruba, by można było dopuścić, że jakieś kółko w mechanizmie pod tytułem „rodzina” szwankuje. Dziecko czuje się traktowane niesprawiedliwie, ponieważ nie może zachowywać się naturalnie, zawsze musi udawać kogoś lub coś. W końcu uczucia faktycznie przestają istnieć też i w dziecku. Z biegiem lat, coraz starszy człowiek, staje się maszyną do osiągania sukcesów zgodnych z prawami jakie narzuca społeczeństwo. Jest podporządkowany dogłębnie wyobrażeniom przykładnego, IDEALNEGO pracownika, obywatela, członka rodziny. W odpowiednim czasie kończy odpowiednią szkołę, często niezgodną ze swoimi talentami i marzeniami, w odpowiedniej, a nie w ulubionej pracy zajmuje także odpowiednie stanowisko, by jak przyjdzie odpowiednia pora założyć własną rodzinę i nadal żyć jak marionetka systemu.
str. 15
Blokada energetyczna u osoby „idealnej” jest na poziomie serca. Problemy fizyczne, jakie mogą wystąpić, usadawiają się zwykle w okolicy klatki piersiowej. Podatne na schorzenia jest serce, płuca, system krążenia, ale także skóra i ręce. Problemem psychicznym „idealnego” jest to, że nie potrafi kochać. Wyimaginowany obraz związku partnerskiego, utworzony pod wpływem iluzji, a nie rzeczywistości, nie pomaga mu przetrwać długo w mariażu z żadną osobą. Zawsze po jakimś czasie okazuje się, że partner ma wady i jest inny, niż by się na początku wydawało, a więc odległy od wymaganego, „odpowiedniego” ideału. Związek rozpada się i nasz ideał jest samotny do czasu, gdy spotka następną szansę, którą również zmarnuje przez swoje sztywne, niezmiennie iluzoryczne zasady. Aby sobie radzić ze swoim problemem iluzji i nie odczuwać rozczarowań, ludzie „ideały” powinni zdać sobie sprawę z tego, że uczucia są w naszym życiu niezbędne , że urodziliśmy się po to, by kochać i odczuwać miłość do siebie i do innych. Zaprzeczanie wydarzeniom i cechom innych ludzi wokół prowadzi do bólu i lęków a także do nie zdawania sobie sprawy z tego, kim w istocie się jest. Zastanówmy się, na ile możemy zidentyfikować nasze postępowanie z podanym systemem obronnym. Zawsze znajdzie się jakiś problem, na który reagujemy schematycznie, nieświadomie, według wzorca wykształconego w obronie przed cierpieniem i dla którego będziemy w taki czy inny sposób walczyć o swoje racje ze… swoim własnym cieniem
Medium
Tomasz Sobolewski
pomoc psychologiczna http://tomaszsobolewski.pl
Umiejętność słuchania Umiejętność słuchania, czyli odbierania i przyjmowania, jest zasadniczą umiejętnością na drodze do wyższej świadomości i na drodze do miłości. Ta umiejętność właśnie powoduje, że odkrywamy drugą osobę wewnątrz nas. To umiejętność słuchania jest niezbędna, aby dogłębnie poznać samego siebie, aby poznać partnera i zrozumieć jego drogę. Słowem jest konieczna, aby się rozwijać, aby uwolnić się od swojego narcyzmu i mechanizmów projekcj, aby osiągnąć prawdziwy wymiar istnienia. Bez umiejętności słuchania wszystko znika: przeszłość, obecny partner wewnątrz nas, nie istniałaby rzeczywistość ani życie. Aby dojść do prawdy, do prawdziwej miłości trzeba zapomnieć o swojej subiektywnej rzeczywistości, o swojej tożsamości, a to jest możliwe dzięki umiejętności słuchania. Słuchać to otworzyć się na istnienie, które jest już wewnątrz nas, przyjmować życie. Zdolność słuchania otwiera nas na inny wymiar istnienia, na naszego partnera i innych
Medium
ludzi, otwiera nas na miłość. Słuchać to oznacza również przyjmowanie tego, co istnieje ponad naszą jaźnią, naszą psychiką – że istnieje wieczna niezniszczalna dusza. Umiejętność słuchania prowadzi nas do ciszy we własnym wnętrzu. W ciszy tej możemy zauważyć swoje własne światło. Umiejętność słuchania to także pamięć, która pozwala wrócić nam do przeszłości. Przeszłość pozwala nam iść obraną drogą, abyśmy mogli być bardziej świadomi, abyśmy nauczyli się prawdziwej miłości. Pamięć to wspomnienia o pierwszych krokach stawianych razem, o złożonych przyrzeczeniach, o prawdzie, która czyni nas, jako parę, dojrzalszą, silniejszą i odważniejszą. Pamięć pozwala nam przeciąć narcystyczny krąg w nas samych. Przypomina o naszych słabościach i ograniczeniach. Umiejętność słuchania pozwala nam rozwijać swoją osobowość oraz pokonywać swoje słabości i lęki. Umiejętność słuchania oczyszcza nas bowiem i pozwala rozwijać się dalej.
str. 16
Bogusława M. Andrzejewska trener rozwoju osobistego, publicystka, nauczyciel Reiki, konsultant NAO, astropsycholog, numerolog. http://prosperita.edu.pl
Sekret szczęśliwego związku Dwie połówki jabłka
O odnalezieniu swojej drugiej połówki marzy co najmniej 99 procent samotnych kobiet. Pozostały 1 procent to zdeklarowane singielki, które odnalazły sens i pasję swojego życia poza związkiem. Mało kto jednak rozumie, czym jest taka magiczna relacja. Myli się ten, komu wydaje się, że dwie połówki tego samego jabłka to nieustające romantyczne uniesienia, spijanie sobie z dzióbków i bezproblemowe wzdychanie do siebie nawzajem. Takie słodkie związki nie istnieją, głównie dlatego, że zemdliłyby ludzi bardzo szybko i zakończyliby ową relację w tempie ekspresowym. Lubimy, kiedy coś się dzieje, pragniemy urozmaicenia, podświadomie szukamy wyzwań.
Dwie osoby wiążą się ze sobą, by wzajemnie wspierać siebie i inspirować na drodze rozwoju. To najważniejszy cel każdej relacji. Nie zawsze te lekcje są proste, dlatego te dwie połówki to nie miód, tylko
str. 17
praca nad sobą. Mądra, harmonijna, niezbędna do wewnętrznego wzrastania. Pamiętajmy o tym i nie zniechęcajmy się, nie biegnijmy po rozwód natychmiast przy pierwszej trudności. Każdy problem pojawia się po to, abyśmy twórczo się z nim zmierzyli. Jeśli coś manifestuje się w naszym życiu, to z całą pewnością mamy możliwości, by sobie z tym poradzić. Nie ma przypadków w tej kwestii. To, co jest przewagą takiego mocnego układu, gdzie pracują nad sobą „dwie połówki jabłka”, to niemożność wzajemnej rezygnacji z siebie. Kiedy chcemy się rozstać zmęczeni codziennymi trudami, kiedy zniechęcenie osiąga punkt kulminacyjny, to energia nie pozwala takim ludziom zapomnieć o sobie. Nawet wtedy, kiedy próbują ułożyć sobie życie na nowo – nic z tego nie wychodzi, bo w snach pojawia się ukochana twarz, z której nie sposób zrezygnować. I wracamy, by zacząć jeszcze raz i budować wszystko od podstaw.
Medium
Relacje Sekret szczęśliwego związku
Ludzie po przejściach raczej nie chcą ratować swoich związków. Traktują je jak zużyte przedmioty: wyrzucają do kosza i kupują nowe. To zwyczaj wynikający z dostatku, a wręcz nadmiaru wszelkich dóbr. Kiedyś ludzie naprawiali wszystko. Nie wyrzucali zdartych butów, lecz przybijali nowe zelówki. Nie pozbywali się dziurawych garnków, lecz je lutowali. Cerowali skarpety. Sklejali zbite filiżanki. Łatali ubrania. Być może dlatego w sposób naturalny ratowali też związki i kiedyś było o wiele mnie rozstań niż dzisiaj. Nie można uogólniać, bo sytuacje są różne i w przypadku toksycznego partnera odejście jest najrozsądniejszą opcją. Bywają jednak i takie układy, kiedy z powodzeniem można odbudować zaniedbany związek i na nowo cieszyć się miłością. Warto przyjrzeć się swojemu małżeństwu i zadać sobie pytanie, dlaczego się oddaliliśmy od siebie lub dlaczego nie znajdujemy radości we wzajemnym przebywaniu ze sobą. Można też wprost zapytać siebie: czym przyciągam brak szacunku, brak uwagi czy opryskliwe traktowanie mnie przez partnera? Najczęściej popełnianym błędem bywa postrzeganie drugiej osoby, jako niezależnego bytu, który sam z siebie jest po prostu wredny, niewierny, złośliwy czy nudny. Dochodzimy do wniosku, że nie chcemy być ze złą osobą i wnosimy o rozwód. Po czym w kolejnym związku przeżywamy dokładnie to samo. Zapominamy, że partner to przede wszystkim lustro. Partner intymny pojawia się w naszym życiu, aby wnikliwie odbijać nasze myśli o nas samych. Nikt nas tyle nie nauczy, co najbliższa osoba. Aby poprawić jakość związku, zacząć trzeba od podniesienia poczucia własnej wartości. Pisałam o tym wielokrotnie – to
Medium
podstawa szczęścia w każdej relacji. Tworzymy w sobie mocne przekonanie, że jesteśmy cudowni i zasługujemy na miłość. Kiedy pokochamy siebie, będziemy sobie wierni, kiedy będziemy szanować samych siebie, wówczas partner, jak najwrażliwsze lustro odzwierciedli tę miłość, wierność i szacunek. To proste. I co najważniejsze: to działa w praktyce na 100 procent. Jeśli ktoś trochę popracuje nad samoocena, a partner nadal wydziera się ordynarnie, lekceważy i poniża, to należy nadal cierpliwie podnosić poczucie własnej wartości. Robi się to aż do skutku. Podobnie wytrwale pracujemy z nowymi programami, w których określmy, że zasługujemy na uwagę, okazywanie czułości, wspólne spędzanie czasu, miłe dyskusje nad wspólnym podejmowaniem decyzji. Każdy z nas ma inne upodobania, a więc i szczegóły każdego związku mogą być całkiem inne. Kiedy istnieje bliskość, nie dramatyzujemy i tolerujemy wiele rzeczy. Szukamy dobrych aspektów związku i chcemy doceniać partnera, aby czuł się z nami dobrze. Kochając, odnajdujemy w sobie moc i lekkość uczuć, optymizm, wiarę i nadzieję. Ludzie nie stają się nudni, złośliwi i wredni sami z siebie. Czasem po prostu zapominają kochać naprawdę i odsuwają się od siebie. Budzą się wtedy, kiedy małżeństwo jest już na zakręcie. Nie chcę powiedzieć, że nie ma idealnych związków, bo są – oczywiście, że są. Czasem wynikają z młodości, chemii i wielkiej otwartości na miłość. Czasem są efektem świadomej pracy nad sobą. Ta druga opcja jest mi doskonale znana. I w gruncie rzeczy właśnie o to chodzi, że mamy moc sprawić, aby nasz związek był dokładnie taki, jakiego pragniemy.
str. 18
Krzysztof Jankowski – psycholog, coach i mentor harmonii życia http://akademiaharmoniizycia.pl
Wolność od uprzedzeń Wezwanie do „bycia wolnym od uprzedzeń” często jest jak rzucanie grochem o ścianę. Ale dlaczego tak jest? Czy przyczyna tkwi w tym, że zbyt trudno jest być otwartym? A może ludzie po prostu nie są zainteresowani taką postawą? Aby odpowiedzieć na te pytania, najpierw należy zrozumieć, co oznacza „bycie wolnym od uprzedzeń” i zastanowić się nad czynnikami, które prowadzą do takiego stanu rzeczy. Co oznacza „bycie otwartym i wolnym od uprzedzeń”?
Zanim dojdziemy do tego, czym jest „otwartość”, należy zastanowić się, jakie zachowania są jej przeciwnością. To, że jest się otwartym, nie oznacza wcale, że przyjmuje się wszystkie opinie jako prawdziwe i równie ważne. Można być otwartym i jednocześnie nie zgadzać się z innymi. Prawdą jest, że można być otwartym i mieć świadomość tego, że inni nie mają wcale racji.
Bycie wolnym od uprzedzeń nie oznacza po prostu bycia otwartym na nowe poglądy, ale bycie świadomym poglądów, które przyjmujemy jako własne. Nasz umysł jest potężnym filtrem, którego ważności nie należy umniejszać. Pomaga on rozwijać spójne rozumienie rzeczywistości, dzięki czemu świat ma dla Ciebie sens i możemy podejmować odpowiednie działania, które sprawiają, że jesteśmy spełnieni w życiu.
str.19
Wyobraź sobie, że zgadzasz się ze wszelkimi opiniami i wartościami, jakie stają na Twojej drodze. Jakie byłoby Twoje życie? Bycie otwartym nie oznacza, że przestaniesz wybierać odpowiednie dla siebie poglądy, ale to, że będziesz starać się przepuszczać je przez filtry i od nowa przeanalizujesz swoje stare przekonania. Aby zmienić swój stosunek, należy widzieć różnicę pomiędzy trzema różnymi aspektami: Ty Twoje przekonania Prawda Dwa powody, dla których bycie wolnym od uprzedzeń jest takie trudne.
1. Identyfikujemy się z naszymi przekonaniami: Używamy naszych przekonań jako naszej tożsamości, mówiąc: „Jestem katolikiem” lub „ Jestem chrześcijaninem” lub „Jestem ateistą”. I kiedy nasze przekonania są podważane, czujemy się zagrożeni. Kiedy nasze poglądy są odrzucone, czujemy się urażeni. Jeśli uważasz, że Twoje przekonania są tym , kim Ty sam jesteś, nie chcesz brać pod uwagę innych punktów widzenia i stajesz w pozycji obronnej, żeby chronić własne przekonania. Ale Twoje przekonania nie określają tego, kim jesteś. Ukazują jedynie, w jaki sposób rozumiesz prawdę właśnie w tym momencie. Masz wybór. Możesz zastanawiać się nad innymi przekonaniami i poglądami .
Medium
Relacje Wolnośc od uprzedzeń
2. Nasze przekonania są dla nas prawdziwe: Jeśli zrównujemy nasze przekonania z prawdą, nie ma miejsca na bycie otwartym i możemy stać się bardzo sfrustrowanymi, jeśli ktoś nie będzie dzielił naszych przekonań. Kiedy dojdzie do dyskusji na ten temat, nie będziemy zainteresowani słuchaniem innych, tylko wyrażaniem własnych opinii. Dzieje się tak dlatego, że uważamy się za tych, którzy znają prawdę, a inni mylą się, ponieważ nie zgadzamy się z nimi. Dzięki zachowaniu rozróżnienia pomiędzy naszymi przekonaniami i prawdą, stajemy się bardziej otwarci i potrafimy rozważać także inne punkty widzenia i słuchać tego, co mówią inni. Bycie wolnym od uprzedzeń wymaga od nas rozróżnienia pomiędzy tym, kim jesteśmy i tym, w co wierzymy oraz tym, czym jest prawda. Jak wygląda bycie otwartym?
Osoby, które posiadają tę cechę, dążą do lepszego zrozumienia świata i chętnie słuchają innych. Poprzez wgląd w przekonania i poglądy innych uczą się. Nie czują się zobligowani do tego, żeby godzić się ze wszelkimi poglądami, ale szanują prawa i opinie innych. Nie usiłują przymusić nikogo do przejęcia ich własnych poglądów. Nie czują się zakłopotani, kiedy muszą przyznać się do własnej niewiedzy lub popełnienia błędu. Nie uciekają się do racjonalizacji, aby usprawiedliwić własne przekonania i są gotowi wysłuchania słów krytyki, które nie obrażają ich. Osoba taka nie tylko bierze pod uwagę poglądy innych, ale również stara się spojrzeć na życie z innej perspektywy. Nasze poglądy są idealne, kiedy patrzymy na nie poprzez nasze własne ideologiczne okulary. Wtedy poglądy innych wydają się niewłaściwe. Co jeśli w naszym
Medium
światopoglądzie są jakieś usterki? Czy jesteśmy w stanie zrewidować nasze własne przekonania i założenia? Ponieważ chcemy lepiej zrozumieć świat, nie ma sensu trwać przy naszych przekonaniach, tylko dlatego, że są nam znajome i czujemy się z nimi komfortowo. W ten sposób stają się one przeszkodą, a nie otwierają drogę do prawdy. Bycie wolnym od uprzedzeń i nasz rozwój holistyczny
Bycie otwartym wpływa na wszystkie sfery naszego życia i jest wstępem do rozwoju osobistego. Nie można doświadczyć duchowego oświecenia, jeśli nie będziemy chcieli zrzec się ograniczających nas przekonań. Nie możemy rozwinąć intelektualnej samoświadomości, jeśli nie potrafimy wziąć pod uwagę poglądów i perspektywy innych. Nie możemy stworzyć zdrowego sposobu myślenia, jeśli czujemy się zastraszeni wtedy, gdy nasze przekonania są kwestionowane. Nie jesteśmy w stanie tworzyć silnych relacji społecznych, jeśli nie jesteśmy gotowi na słuchanie innych, jeśli chcemy za wszelką cenę zmusić innych do przejęcia naszych opinii. Nie osiągniemy sukcesu zawodowego, jeśli zawsze będziemy wykonywać swoją pracę w ten sam sposób, nie zwracając uwagi na nowe podejścia i nie biorąc pod uwagę zmieniających się trendów. Nie odkryjemy nowych form spędzania wolnego czasu, jeśli zawsze będziemy robić to, co zwykle, ponieważ czujemy się z tym bezpiecznie. Nasze zdrowie fizyczne nie ulegnie poprawie, jeśli nie jesteśmy przygotowani na zakwestionowanie obiegowej mądrości na temat diety i zdrowia. Doskonalenie cechy, jaką jest bycia otwartym, jest inwestycją, dzięki której możemy wiele zyskać.
str. 20
Bogusława M. Andrzejewska
Radość i szczęście Być szczęśliwym, to proste. Wystarczy tego zapragnąć i poczuć. Wszystko w istocie mamy w sobie i możemy ze swojego wnętrza czerpać, jak ze skarbca, wydobywając zawsze to, czego w danej chwili potrzebujemy. Jednak z doświadczenia wiem też, że to, co najprostsze, sprawia najwięcej problemów. Nawet wtedy, kiedy bardzo tego chcemy, nie umiemy cieszyć się życiem. Gdyby ktoś głośno powiedział, że ludzi trzeba nauczyć radości, zabrzmiałoby to absurdalnie. Pozornie każdy potrafi śmiać się i bawić. W praktyce znam tylko kilka naprawdę radosnych osób. Zauważyłam, że nawet ludzie z ogromnym poczuciem humoru, stale rozbawieni i żartujący ze wszystkiego, noszą w sobie ogromne pokłady bólu, który ukrywają pod maską klauna. Trudno ocenić, co jest większą blokadą w radosnym przeżywaniu życia: udawanie beztroski, czy cierpienie, o którym nie umiemy zapomnieć, czy też niewiedza, jak cieszyć się chwilą. Być może taki właśnie podręcznik jest dzisiaj najbardziej potrzebny. Radość, o której chcę napisać, to coś więcej niż tylko lekkość i zabawa. W gruncie rzeczy na niej opiera się pozytywne myślenie, a i wesołość wyrasta z właściwych, pogodnych poglądów. Wzajemnie przeplatają się te jakości i uzupełniają. Po co nam pozytywne myśli, wie już dzisiaj nawet każde dziecko. To one kreują jakość naszego życia. A po co nam radość? Przecież smutek też bywa przyjemny i niechby się oba elementy spontanicznie i zamiennie pojawiały, jak dotąd…
str. 21
Otóż nie, nie warto. Radość jest bowiem emocją, która jest w stanie wykreować więcej niż nam się wydaje. O smutku tego powiedzieć nie można. Smutek nie tworzy niczego, a jedynie zabiera nam energię. Nie znaczy to, że czasem nie można skorzystać z tej jakości. Można, ale moim zdaniem jedynie pod kontrolą, a najlepiej tak, aby większość naszego życia wypełniały jednak radosne nastroje. Prawo Przyciągania zna niemal cały zachodni świat. Półki w księgarniach uginają się od doskonałych poradników pozytywnego myślenia, a internet jest pełen propozycji szkoleń i warsztatów tego typu. Dlaczego zatem ludzie nadal są niezamożni, chorują, płaczą i narzekają na swoje życie? Przecież znajomość tego prawa powinna w ciągu roku uczynić większość bogaczami. Czy to znaczy, że coś tu nie działa? Odpowiedź jest prosta, ale realizacja niemal nieosiągalna. Otóż wszystkie ćwiczenia i afirmacje, które mogą przyciągnąć do nas bogactwo, pieniądze, sukces czy miłość działają tylko wówczas, kiedy mamy doskonały nastrój. Nasza radość i entuzjazm są taką trampoliną, od której się odbijamy i szybujemy w górę. Dlatego najwięcej udaje nam się osiągnąć na warsztatach lub zaraz po nich. Nakręceni energią grupy, roześmiani i szczęśliwi zasilamy swoje marzenia i te łatwiejsze, wymagające mniej „paliwa”, mają okazję się zrealizować. Potem jednak wpadamy w szarą rutynę codzienności, w smutki i troski. Powtarzamy wytrwale słowa, których nas nauczono, a tu nic się nie dzieje. To tylko pogłębia zniechęcenie.
Medium
Pozytywne Radość i szczęście
Właśnie dlatego nauka radości jest podstawą prosperującej świadomości – jest na drugim miejscu zaraz po samoakceptacji. Obejmuje optymizm, pozytywne myśli oraz umiejętność podtrzymywania dobrego nastroju, który jest nam potrzebny do szczęścia tak, jak powietrze do zasilenia organizmu tlenem. Bez radości jesteśmy w świecie samodzielnego kreowania zupełnie bezsilni. Kiedy mamy kiepski nastrój, nie zadziała żadna afirmacja i żadne czary-mary nie pomogą w naprawieniu trudnej sytuacji. Zawsze trzeba zacząć od polepszenia sobie nastroju i od poczucia się zadowolonym. Dopiero, kiedy dobry humor wróci, możemy sięgnąć do setek inspirujących technik i praktykować sobie, cokolwiek chcemy. W gruncie rzeczy udowadnianie, że bycie radosnym jest lepsze od pogrążenia w smutku, jest tym samym, co przekonywanie kogoś, że lepiej być zdrowym i bogatym niż biednym i chorym. Pewne rzeczy są oczywiste. Warto jednak przypomnieć przy okazji, że udowodniono już bezspornie wpływ naszego myślenia i stanów emocjonalnych na stan zdrowia. Od lat pracuję z psychosomatyką i widzę wyraźnie, jak smutne myśli, kompleksy, żale i urazy budują w ludzkich ciałach różne dolegliwości. Nie jestem lekarzem, nie powiem więc, że radość leczy cokolwiek, ale bez wątpienia ludzie pogodni i optymistyczni rzadziej chorują, a po chorobie szybciej wracają do zdrowia. U schyłku 2012 roku weszliśmy w nową erę. Budujemy nowy świat oparty na bezwarunkowej
miłości. Ludzie często nie wiedzą, czym jest takie uczucie, ponieważ skomplikowane doświadczenia osobiste i obserwacje świata, w tym licznych wojen, powodują brak wiary w to, co piękne i dobre. Zakopani po uszy w dualnym postrzeganiu rzeczywistości, zniecierpliwieni i zniechęceni, skupiamy się jedynie na materialnym dobrobycie, zapominając całkiem, co jest prawdziwym sensem naszego istnienia. W gruncie rzeczy wydaje się nawet, że ów dobrobyt wymaga od nas często męczącej walki o wszystko. Nie każdy bowiem wie o tym, że nie musimy o nic walczyć, że wystarczy się rozluźnić i z głębokim oddechem zanurzyć w bezwarunkowej miłości. Cokolwiek ogarniemy tą miłością, to przyciągniemy do siebie. Najczęściej jednak musimy przypomnieć sobie, czym jest miłość – ta cudowna uzdrawiająca wszystko siła. Zrozumienie mocy tej jakości otwiera przed nami drzwi do rozwoju, zdrowia i dobrobytu. A radość jest skutecznym i łatwym pomostem do odkrywania i odczuwania miłości. Dzięki niej możemy podnieść energię tak wysoko, że z łatwością czerpiemy z piękna najwyższych uczuć. Człowiek roześmiany bywa najzwyczajniej szczęśliwy – nawet jeśli jest to poczucie ulotne i wynikające z uroku chwili. Jednak dzięki takim odczuciom otwieramy nasze serca na największą magię, jaką w sobie nosimy. Wystarczy niewiele, by otulić siebie miłością bezwarunkową. Potem wystarczy nauczyć się podtrzymywać w sobie ten stan i dzięki niemu podążać duchową ścieżką.
Polecamy doskonały podręcznik. Zawiera dużo praktycznych ćwiczeń.
***
Dostępny na http://wydaje.pl Polecamy! Medium
str. 22
Aneta Śladowska
trener rozwoju osobistego, nauczyciel Reiki, rebirther, numerolog http://wierzewsiebie.com
Swoim tempem Dlaczego mamy z takim pośpiechem pędzić ku sukcesowi czy podejmować takie rozpaczliwe przedsięwzięcia? Jeżeli człowiek nie dotrzymuje kroku swoim towarzyszom, może dzieje się tak dlatego, że słyszy dźwięki wybijane przez innego dobosza? Przeto niechaj kroczy w rytm jego bębna, choćby najbardziej miarowy czy daleki. – Henry David Thoreau – Hej! To ty Krysiu? – Witaj Aniu! – Wow, ledwo cię poznałam, ale pięknie wyglądasz. Schudłaś. Czy możesz mi powiedzieć jak to robisz? – Dziękuję, cóż, mogę ci powiedzieć? Być może dlatego, że biegam każdego ranka, a potem czuję energie miłości i radości przez cały dzień. – Mogę się przyłączyć? Zawsze marzyłam, żeby biegać, ale nigdy nie miałam z kim. – Wybacz droga Aniu, ale bieganie to bardzo indywidualna sprawa. Tempo wyznaczam sobie sama, jeśli będziemy biegać razem, to w którymś momencie, któraś z nas dostosuje się do innego rytmu. wtedy będzie za szybko lub za wolno, nie będzie to naturalny rytm. Nawet jeśli będziemy próbowały znaleźć wspólne tempo, to nie będzie
str. 23
to naturalne. pojawi sie wysiłek w naszym bieganiu, a nie spokój. – A co ze sztuką kompromisu? Możemy wypośrodkować rytm biegu. – To cenna sztuka, ale nic nie znaczy, jeżeli nie zaistniała świadomość własnego rytmu. Zawsze kiedy pojawia się inny człowiek jest rozproszenie. Ktoś nieświadomie nakłada na siebie lub druga osobę, lub oboje pewne tempo, szybsze lub wolniejsze. Trzeba wiele skupienia, by to zauważyć. Przypatrz sie swojej rodzinie, pracy, formom relacji z innymi ludźmi. Czy żyjesz własnym rytmem? – To mam zostawić prace, rodzinę, żeby żyć tak, jak chcę – własnym tempem? – Nie, wręcz przeciwnie. kiedy zaczniesz biegać sama albo znajdziesz inna formę, która pomoże Ci znaleźć własny rytm, to ostatecznie wiedza ta ułatwi ci komunikację z innymi ludźmi i da więcej spokoju i radości. – Co to ma wspólnego z wyglądem? – Wszystko! Tam, gdzie spokój i radość, tam jest większy porządek. Rozproszenie i chaos znika, tworzy się coś nowego, niewypowiedzianego słowami. Zachodzi porządek również w składzie krwi, mięśni, skóry, każda komórka się rozluźnia. – Nie rozumiem, jak bieganie wpłynie na to wszystko?
Medium
Pozytywne Swoim tempem
– Po co rozumieć, wystarczy biegać. Biegając sama, jesteś sam na sam ze swoimi myślami i emocjami. Widzisz, gdzie jest dysharmonia i niepokój. Widzisz, jak bardzo odeszłaś od samej siebie. Są tacy, co tańczą lub rysują, inni siedzą i medytują, po to żeby popatrzeć na własne myśli i znaleźć równowagę, czyli własny rytm życia . Kiedy biegasz z kimś lub innymi, może pojawić się rywalizacja, wtedy również w życiu pojawiają się inne formy zachowań społecznych, które będą cię odczepiać od tempa własnego życia. Będziesz się dzielić miedzy innych. Nie będziesz żyła swoim własnym rytmem. Kiedy biegasz sama, jesteś sam na sam ze sobą. Pamiętam, co bieganie uczyniło dla mnie, kiedy pierwszy raz biegałam naprawdę, czyli sama, totalnie skupiona tylko na tym. Wtedy pierwszy raz poczułam swoje ciało, w nogach poczułam dziwny ból na wysokości kostek i kolan, pamiętam, jaki to był wysiłek dla moich nóg. Poczułam, jak pracują płuca, być może pierwszy raz w życiu zwróciłam uwagę na własny oddech, pamiętam że był to taki straszny wysiłek dla moich płuc. Pamiętam, jak sapałam, jak trudno było mi wziąć kolejny oddech, jak oddychałam ustami, żeby sobie w tym pomóc. Pamiętam myśli, które przychodziły mi do głowy, starając sie odpędzić moją uwagę od biegania, opisując inne „ważne” rzeczy, które powinnam robić zamiast biegać w tamtej właśnie chwili. Potem, wskazując na nogi, mówiły mi, jaką krzywdę im robię, mówiły żebym przestała, bo uszkodzę stawy, żebym przestała, bo skręcę kostkę, będę miała kaszel, nie zdążę na spotkanie, zabraknie mi czasu żeby… ciągle coś mi kazały. – Trochę mi głupio biegać samej, może gdybym była szczuplejsza. – Ach, co ludzie powiedzą. Pamiętam moje obawy. Pewnego dnia miałam tak silną ochotę zrobić parę przysiadów, nie zamierzałam wtedy ćwiczyć, poszłam na spacer. Bez przerwy ktoś przechodził z psem albo z dzieckiem. Wstydziłam się. W tym dniu nigdy ich nie zrobiłam. Jakąż
Medium
władzę wtedy miała nade mną obawa przed opinią innych, że będą się śmiali. Takie było całe moje życie. Dziś żyję na swój własny sposób i akceptuję sposób życia innych. Co o mnie myślą to ich indywidualna sprawa. Ja działam. – Ale przecież to ważne, żeby umieć się zachować? – Czy robiąc przysiady robię coś niewłaściwego? Czy biegając wpływam destrukcyjnie na zachowania społeczne? Czy śmiejąc się zakłócam spokój publiczny? Czy jedząc to, co lubię, naruszam czyjąś wolność?, – Nie, ale są rzeczy, których nie wolno robić. – Oczywiście, że są, dlatego właśnie biegam, żeby świadomie robić to, co najlepsze dla mnie i nie zakłócać spokoju innych. Robię to, co daje radość, pomaga znaleźć mój własny spokój, ale nie narusza spokoju innych ludzi. Dlatego w bibliotece siedzę cicho, a jeżdżąc samochodem stosuję się do przepisów drogowych. – Ale nie słyszałaś nigdy takich komentarzy jak, np. taka gruba i biega, jest żałosna, co ona ze sobą robi albo że nie ma nic pożytecznego do roboty i że nazwa cię pasożytem? Przecież to ważne, co inni myślą o tobie. – To, co inni myślą o mnie, jest ważne dla nich, ale nie dla mnie. Ja żyję swoim własnym rytmem. – A jak się od ciebie odwrócą, przestaną się z tobą spotykać albo zaczną drwić z ciebie? – To ich sprawa. Akceptuję to, że marnują swoje życie oceniając innych, zamiast dostrzec swoje własne. Jest to przykre, ale nic nie mogę na to poradzić. Wiem tylko, co mogę zrobić sama dla siebie, nie naruszając przy tym spokoju innych ludzi. – Trochę się śpieszę. Może jeszcze się kiedyś spotkamy i porozmawiamy? – Do zobaczenia zatem. Pomyślności w szukaniu własnego tempa. – Dziękuje, do widzenia. – Do widzenia!
str. 24
Katarzyna Hojan-Sitkowska kochająca życie nauczycielka Vedic Art nauczycielka Reiki http://nauczycielvedicart.blogspot.com
Doświadczanie
Od pierwszego oddechu doświadczamy. Otaczają nas bodźce, zmieniające nasze nastroje i odbieranie świata. Każdy z nas lubi, gdy jest błogo, bezpiecznie i syto. Każdy z nas dąży do zachowania równowagi i tych uczuć w swoim świecie. Działamy podstawowymi „narzędziami” – jako dzieci płaczem i śmiechem, później krzykiem, dostajemy swoje dobro. Jako dorośli mamy większy wachlarz „narzędzi”. Umiemy manipulować tak sprytnie, że sami tego nie dostrzegamy. Manipulujemy otoczeniem, ale także sobą. Tak! Manipulujemy swoimi uczuciami i myślami. Wkręcamy sobie do głowy obraz jakiejś sytuacji tak głęboko, że odbiór emocji, związanych z tą sytuacją, zmienia nasze doświadczanie – pojawia się strach, za nim ból, za nimi blokada. Tak też było ze mną.
Najprościej, ale nie dla mnie. Wiem, że każdy ból jest sygnałem organizmu, że coś jest do zrobienia, że pojawił się problem, nad którym należy się pochylić. Zatem rozpoczęłam moją drogę do wyprostowania pleców. Zanim ból położył mnie do łóżka, parę dni wcześniej dawał o sobie znać. Pojawiał się delikatnym ćmieniem w kręgosłupie. Oczywiście powodów mogło być wiele – pierwsza wycieczka rowerowa, źle postawiona stopa... itd... Ale nie to było prawdziwym powodem. Ból narastał równolegle z moimi myślami o decyzji syna o wyjeździe z kraju. Teraz to widzę. Z perspektywy. Zanim jednak przyszła do mnie odpowiedź...
Dałam sobie czas na doświadczanie tego bólu... i nie tylko! Przyjaciele zaopiekowali się mną na Ponad dwadzieścia dni temu, rankiem wszystkich płaszczyznach. Wsparcie przyszło okazało się, że nie daję rady wstać z łóżka! z każdej strony – energetycznie i fizycznie. Przede wszystkim masaż! Przeszywający ból z kręgosłupa lędźwioKontakt z drugim człowiekiem, który wego rozchodził się po całym ciele. Był jak rozgrzany do czerwoności nóż. Ciął ciało, z profesjonalizmem i empatią dotyka bólu to jednocześnie paląc. A pośrodku ogromna wielki dar, jaki dostałam od Wszechświata. kula, która mogła być wszystkim, ale ból nie Wiedza terapeuty manualnego, klimat, który tworzy w swoim gabinecie i jak traktuje drupozwalał jej dotknąć. Myśli kłębiące się w mojej głowie, to całe giego człowieka to sedno! Warto poszukać stada różnych rozwiązań. Żadne jednak nie kogoś wyjątkowego! Ja miałam ogromne dawało jednoznacznej odpowiedzi – jak się szczęście trafić w takie miejsce. Monika ma rację, mówiąc, że masaż tego pozbyć, teraz, natychmiast! Najprościej byłoby pójść do ortopedy, zmienia człowieka. Praca z ciałem to akcepdać się ostrzyknąć środkami przeciwbólo- tacja fizyczności i przekraczanie kolejnych barier. Dając sobie na to czas i przestrzeń, wymi i już.
str. 25
Medium
Pozytywne Doświadczanie
zmienia się nasze postrzegane tematu. Fizycznie czułam, jak mentalnie wydmuchuję swój strach! Niesamowite doświadczenie! Dziękuję Ci Moniko.
Dałam też sobie pozwolenie, by spojrzeć w siebie. Zapytałam swoją wewnętrzną Mądrość, co mnie tak zblokowało i otworzyłam się na przyjęcie odpowiedzi. I dostałam odpowiedź, leżąc z nogami do góry, w słońcu i ciszy. Oddychałam spokojnie i głęboko. Samoistnie weszłam w stan medytacji i odpowiedź pojawiła się we mnie. Olśniło mnie! Później opowiedziałam o tym przyjaciółce i jej postrzeganie tej sytuacji potwierdziło mój obraz. Dziękuję Ci Aga.
Dlaczego wiążę te dwa, tak różne tematy? Więź, jaką mamy z synem, to relacja przyjacielska i bardzo bliska. Oparta na szacunku, prawdzie i miłości. Zawsze mówiliśmy sobie wiele, nawet najtrudniejszych rzeczy. Za to między innymi bardzo cenię mojego syna. Dlaczego tym razem nie zaufałam jego słowom, że wyjazd jest podyktowany JEGO chęcią rozwoju na wielu płaszczyznach życia? Nie wiem. Za to pojawił mi się mój własny obraz tej sytuacji – stworzony przez moje lęki, kompleksy i wymyślone winy. Z godziny na godzinę, z dnia na dzień podsycałam go, kolorując, jednocześnie blokując się na przyjęcie najprostszego rozwiązania – rozmowy z synem! Na efekty nie czekałam długo. Od rozmowy o wyjeździe, do porannego bólu minęło raptem pięć dni. Czas dochodzenia do odpowiedzi, a co za tym idzie uwolnienie się od bólu to około dwadzieścia dni. Czy warto było doświadczyć tylu dni bólu, złego samopoczucia i dyskomfortu? TAK! Po stokroć tak! Nawet najlepszy ortopeda w najlepszym wypadku odciąłby mi ból. Zatem zlikwidowałby objaw. Przyczyna nadal by we mnie tkwiła. Jakby wyglądał następny atak, nie
Medium
wiem, wiem jednak, że czas jaki by upłynął znacząco by zamazał prawdziwy powód tej blokady. Być może nigdy już bym do tego nie doszła? Nie jestem masochistką. Kocham siebie i uczę się przyjmować pomoc od innych. Tym razem miałam jej cały ogrom. Dziękuję Wam Kochani. I dziękuję sobie, że pozwoliłam sobie na takie doświadczenie i doświadczanie. Przyrównałabym tę sytuację do zabawy z młodym kotem. Kociak uczy się używania pazurków, nie wie jeszcze, że jak je wysunie, to nas boleśnie drapie. Najczęściej uciekamy z dłonią, narażając się jednocześnie na rozcięcie skóry do krwi. Wystarczy jednak na chwileczkę zatrzymać się w czasie i nie odsuwać dłoni. Kot odpuszcza. Życzę Wam dobrego doświadczania, pełnego miłości do siebie i innych. Moją terapeutką manualną była – Monika z OSHIN.pl
str. 26
Katarzyna Sołtysik
specjalistka terapii naturalnych, praktyk Reiki, propagatorka dobrego wegańskiego jedzenia
Mleczko kokosowe Mleczko robię z wiórków kokosowych właściwie co drugi dzien. W smaku jest przepyszne, lekko slodkawe i tluste. Jest doskonałą bazą do sosów, owsianek, deserków typu budyń oraz jako dodatek do kawy. Najlepiej, jak jest przechowywane w lodówce bez zamknięcia, maksymalnie do 2 dni. Wyciagając zimne z lodówki, należy je zamieszać, gdyż gęsta śmietanka bedzie na samym wierzchu. Wykonanie jest banalnie proste, a odsączone wiórki można przeznaczyć na mąkę. Polecam!
Jak zrobić mleczko z wiórków? Potrzebne będą: – 2 szkl wiórków kokosowych (bez żadnych dodatków, tylko 100% kokosa) – 2 ,5 szkl wody przegotowanej gorącej, ale nie wrzącej
Do blendera wsypujemy wiórki kokosowe i zalewamy wodą. Odstawiamy na ok 2h. Po tym czasie miksujemy całość i odsączamy przez sito lub gazę. Następnie wsypujemy wiórki z powrotem do blendera i można jeszcze raz je zalać ok 1,5 szkl gorącej wody i pozostawić na ok 1godzinę. Nastepnie zblendować i odsączyć całość. Zmieszać z powstałą wcześniej porcją mleczka. Smacznego!
str. 27
Medium
Natura Jakie pyszne!
Curry z ziemniaków i soczewicy. Z tej ilości skladników otrzymamy obiad dla trzech osób na dwa dni. Do tego dania można też dogotować jakiejś kaszy czy też ryżu, bądź zajadać bez dodatków. Super danie, w miarę szybkie, a na drugi dzień jeszcze smaczniejsze. Polecam! Inspiracja zaczerpnięta z ksiazki ‘Food Lovers, Vegetarian’ . Składniki – 1 cebula, obrana i pokrojona drobno – Kilka zabków czosnku (4-6), obranych i drobniutko posiekanych – Ok. 1 kg ziemniaków, obranych i pokrojonych na mniejsze kawałki – 1 duży słodki ziemniak, obrany i pokrojony na kawałki – 1,5 szkl suchej ciemniej soczewicy, ugotowanej wcześniej – 2 puszki pomidorów w kawałkach ( lub świeże) – Kawałeczek imbiru – wielkości orzecha włoskiego, obrany i pokrojony drobno – 1,5 łyżeczki kurkumy – ¾ łyżeczki pieprzu cayenne – 1 łyżeczka mielonej kolendry – 1 łyżeczka kuminu – Sól do smaku – Olej kokosowy do smażenia
Wykonanie: 1. Na rozgrzanym oleju podsmażamy cebulkę, czosnek i imbir. Chwilę smażymy i dodajemy przyprawy: kurkumę, cayenne, kolendrę i kumin. Solimy do smaku. Mieszamy i chwilę zostawiamy na ogniu. 2. Dodajemy ziemniaki, słodkiego ziemniaka. Całość zalewamy niewielką ilością wody i dusimy pod przykryciem ok 25 minut. Od czasu do czasu mieszamy. 3. Dodajemy soczewicę, pomidory i dusimy jeszcze kilka minut. Następnie nakładamy na talerze. Smacznego!
Medium
str. 28
Bogusława M. Andrzejewska
Kojąca Moc Natury Cudowne właściwości zieleni, zapachu kwiatów, ciszy leśnej czy ptasich treli to rzecz tak oczywista, że nie wymaga żadnych dowodów. Kiedy jesteśmy zmęczeni i zestresowani, to najlepszym lekarstwem okazuje się być wycieczka do lasu lub na piękną, świeżą łąkę. Albo nad wodę, która koi nasze skołatane nerwy swoją cichą błękitną płaszczyzną. Nawet ci, którzy nie zdają sobie sprawy, że w lesie czy parku otula nas pełna harmonii aura drzew, korzystają z tego dobrodziejstwa i wracają do pracy z doładowanym akumulatorem. Liczy się oczywiście efekt, ale być może ciekawostką okaże się fakt, że natura spontanicznie i bez żadnego wysiłku z naszej strony podnosi nam energię. Kiedy nasz poziom energetyczny jest wysoki, funkcjonujemy na płaszczyźnie naszego serca i korzystamy z najwyższych dostępnych nam na dany moment jakości. Mamy w sobie spokój i dystans do świata, co powoduje, że z łatwością akceptujemy skomplikowane wydarzenia i ludzi, którzy nie spełniają naszych oczekiwań. Patrzymy na świat poprzez miłość bezwarunkową. Nie osądzamy, jesteśmy łagodni w ocenie wydarzeń i z zainteresowaniem kierujemy się w stronę tego wszystkiego, co nas wznosi i rozwija.
str. 29
Kwestia dbania o energię to jakość naszego życia. Na wysokim poziomie jesteśmy wyciszeni i szczęśliwi. Nasze samopoczucie jest bowiem zależne od energetyki. Im wyższa energia, tym lepszy nastrój - to przełożenie jest proste i jednoznaczne. Jeśli chcemy czuć się dobrze, mieć dobry humor i być nastawieni pozytywnie do świata, podnosimy energię, jak tylko zauważymy, że spadła. Oczywiście działa to też w drugą stronę, ponieważ osoby, które są pozytywne, radosne i często się śmieją, mają zazwyczaj stale wysoko energię. W przeciwieństwie do osób, które narzekają i marudzą lub krytykują wszystkich i wszystko dookoła. Negatywne myśli i zachowania obniżają energię. Zatem, jeśli tylko zdecydujemy, że chcemy dobrze się poczuć, możemy zacząć od tego, by zaprzestać jęczeć i biadolić, a w miejsce tego - dostrzegać dobre rzeczy, śmiać się, wyrażać radość i miłość. Forma jest tutaj dowolna, bo energię podnosi nawet dobra komedia lub spotkanie z roześmianymi ludźmi. Jest wiele metod podnoszenia energii. Jednak spacer i przebywanie na łonie natury jest czymś szczególnym i dostępnym chyba dla każdego.
Medium
Natura Kojąca Moc Natury
Odkąd przyszłam na świat, kocham sosnowy las. Prawdę mówiąc kocham wszystkie drzewa i udało mi się któregoś dnia usiąść i napisać książkę o swojej miłości do tych pięknych istot. Niemniej to właśnie sosnowy las powoduje u mnie szybsze bicie serca. I nie bez powodu. Ma on bowiem niezwykłe właściwości energetyczne. Spacer w sosnowym lesie poprawia nastrój, poprzez podniesienie naszych wibracji. Sosny mają na nas szczególny wpływ, ponieważ ich delikatna częstotliwość działa w obszarze naszego serca, wpływając na jego koherencję. Warto oczywiście oddychać głęboko w czasie spaceru i to nie tylko po to, aby dotlenić płuca. Głęboki oddech również podnosi naszą wibrację, ponieważ zwiększa dopływ energii do ciała. Tej dobrej, odżywiającej nas każdego dnia, w każdej minucie. Tak też działa żywioł Powietrza... A kto lubi chodzić boso? Niekoniecznie po lesie, można po łące, a nawet w parku. Robię to o różnych porach roku i chociaż – przyznaję się po śniegu boso nie biegam, to po trawie już chętnie. Odnajduję w trawie niepowtarzalne ciepło i słodycz, niezależnie od temperatury na dworze. A śladem mojego ulubionego Thich Nhat Hanh stawiam stopy tak, jakbym nimi całowała Ziemię. Bo jak jej nie całować, kiedy ona taka dobra i kochana. A spacer boso po ziemi i trawie gruntuje nas i energetyzuje. O korzyściach zdrowotnych dla stóp nie wspomnę. Jeśli tylko możemy sobie na to pozwolić, zachęcam. Jest to również forma kontaktu z żywiołem Ziemi, która wspiera nasze
Medium
poczucie godności i wszystko, co związane z materią. O tym, jak bardzo uwielbiam pływać, pisałam wielokrotnie. Nie będę powtarzać, dodam tylko, że woda działa oczyszczająco, wspierająco, łagodząco na poziomie energii. Specjaliści od fizykoterapii uzupełniliby te informacje korzyściami dla ciała. Podobno pływanie pomaga schudnąć, działa jak masaż, wzmacnia sprawność ruchową. Innymi słowy - same dobre rzeczy i do tego kontakt z cudownym żywiołem Wody... Ostatni element, który wznosi naszą wibrację to ... śmiech dziecka. Z radością, którą budzi w nas, uruchamia żywioł Ognia i obdarowuje nas entuzjazmem, dynamiką, zapałem, siłą wewnętrzną. Radość sama w sobie posiada jednak takie fantastyczne zalety, które trudno przecenić. Już wiemy od dawna, że na poziomie fizycznym wesołość uzdrawia i przyspiesza regenerację komórek. Wiemy też, że chroni nas przed zachorowaniem, o ile pojawia się w naszym życiu częściej niż smutek czy gniew. Jest podstawą pozytywnego myślenia, optymizmu i obraca Prawo Przyciągania na naszą korzyść. Pomaga też uwolnić się od negatywnych emocji (a więc od niskich wibracji), ponieważ usuwa z naszej przestrzeni agresję i smutek. Wszyscy doskonale wiemy, że nawet będąc w największym gniewie wystarczy pozwolić się rozśmieszyć.... i złość znika. Wyparowuje bezpowrotnie. Śmiech leczy nas na wszystkich poziomach.
str. 30
Grażyna A. Adamska Certyfikowany Praktyk Theta Healing, Soul Body Fusion i Dwupunktu. Autorka serii książek "Bractwo Dusz" http://www.spiraladuszy.com
Ja nie myślę, mi się myśli©
Byłam ostatnio na niezwykle ciekawych warsztatach z Metody „Ok, może tak być“©, autorstwa Łukasza Gątnickiego, które niejako zmusiły mnie do wejścia w rolę obserwatora myśli. Łukasz zadał jedno pytanie, które spowodowało wrzawę w moim umyśle: - Czy potrafisz samodzielnie stworzyć myśl od początku do końca? Po dłuższej chwili szukania czegoś, czego nie ma w mojej głowie, padła odpowiedź: - Nie! Nie potrafię tego zrobić! Ale jak to możliwe? Wtedy usłyszałam: - Wydaje się nam, że to my myślimy, stwarzamy informacje, a tak naprawdę my dokonujemy wyboru z dostępnych informacji, jakie stworzy sam umysł. Oznacza to, że nikt z nas nie ma wpływu na to, jakie myśli pojawiają się w naszych głowach. Ani Ty, ani ja, nie jesteśmy twórcami myśli, nigdy nie byliśmy i nie będziemy. Myśli kreuje umysł, który reaguje na to, na co kierujemy uwagę i zaczyna stwarzać informacje na ten temat. Zatem myśli to tylko zbiory, zestawy „literek“, które pojawiają się całkowicie bez naszego udziału w naszej głowie. Nie ponosimy bezpośrednio żadnej odpowiedzialności za to, co rodzi się w umyśle, wszystko powstaje poza nami i poza naszą kontrolą, w oparciu o wzorzec, jaki posiada umysł. O ile nie mamy wpływu na powstawanie myśli, o tyle jesteśmy odpowiedzialni za to, w jaki sposób reagujemy na nie. Przyjmując, że myśli
str. 31
to tylko informacje, nie możemy dzielić ich na negatywne czy pozytywne. Przecież to tylko „zbiór literek“, ułożony zestaw kodów, obrazów, dźwięków, jakie pojawiają się w głowie. Same w sobie nic nie wyrażają, nie mają wartości. To, co nazywamy myślami „negatywnymi“ to „myśli obronne, które umysł stwarza w celu obrony przed niebezpieczną rzeczywistością“ (Ł. Gątnicki), a myśli „pozytywne“ to „myśli poznawcze, ukierunkowane na odkrywanie nowych możliwości“ (Ł. Gątnicki) Same myśli nie wywołują emocji. To nasza niezgoda na daną myśl powoduje burzę odczuć. Im mocniej opierasz się danej myśli, tym większą energią ją zasilasz. Dajesz uwagę temu, czego nie chcesz, czego się boisz, czego nie akceptujesz, czego chcesz uniknąć i paradoksalnie właśnie to przyciągasz do swojego życia. Jeśli natomiast masz stuprocentowe odczucie spokoju na daną myśl, ona po prostu znika. I tutaj należy pamiętać o bardzo ważnej sprawie. W świecie rzeczywistym nie możesz zgadzać się na wszystko, bo staniesz się ofiarą. Natomiast na to, co pojawia się w twojej głowie masz mieć stuprocentową zgodę. Przyjmując ze spokojem nawet najgorszy scenariusz w swoim umyśle, on po prostu rozpłynie się. Nie zasilając go emocjami, nie dajesz mu uwagi, a co za tym idzie, robisz miejsce na to wszystko, czego pragniesz doświadczyć w swoim życiu. Dlatego im szybciej zgodzisz się na to, czego nie chcesz, tym szybciej będziesz miał to, o czym marzysz.
Medium
Metody Ja nie myślę, mi się myśli
I tutaj pojawia się pytanie: Jak mam zgodzić się z moimi myślami obronnymi, skoro już samo ich wspomnienie budzi potężne emocje? Metoda „Ok, może tak być“© pozwala w skuteczny i szybki sposób przetransformować myśli obronne w myśli poznawcze. W ciągu kilku minut lęk czy złość zostają zneutralizowane. Myśli, które do tej pory wzbudzały Twój potężny, traumatyczny lęk czy niepohamowaną złość, zostają wyzerowane, a nawet zaczynają wywoływać uśmiech na Twojej twarzy. Przyjmujesz, że najgorszy scenariusz na pewno spełni się i bierzesz stuprocentową odpowiedzialność za podjętą decyzję, że tak właśnie będzie. Metodą „Ok, może tak być“© „okejujesz“ wszystko, będąc w pełni świadomym i po kilku minutach jesteś wolny! Pomyśl teraz o czymś, co wzbudza w Tobie potężne emocje i spróbuj powiedzieć temu TAK. To, co mnie przeraża, wydarzy się. Co czujesz? A teraz przypomnij sobie to, czego dowiedziałeś się z początku tego artykułu: myśli, które się pojawiły to tylko informacje, nie masz na nie wpływu. Przypomnij sobie, że masz możliwość wyboru, jak zareagujesz na daną myśl, a lęki, które się pojawiają, to albo jakieś wspomnienia, które nie mają nic wspólnego z obecną sytuacją albo wyobrażenia, które jeszcze nie nastąpiły, a Twój umysł dostrzegł w nich tylko niebezpieczne rozwiązania. Czy już masz zgodę na decyzję, że chcesz wyzwolić się od tego, co zatruwa Twoje życie? Neutralizując emocje związane z daną myślą, przestajesz ją zasilać energią, pojawia się spokój, a Wszechświat nie kieruje na nią uwagi i nie następuje materializacja. Każda myśl, nacecho-
Medium
wana silnymi emocjami, koncentruje uwagę Wszechświata, a ten, zgodnie z życzeniem, realizuje to, na czym się skupiasz. Podejmując świadomą decyzję i w pełni zgadzając się na najgorszy scenariusz, zerujesz emocje związane z tym, co do tej pory Cię przerażało lub irytowało. Po prostu puszczasz to, otwierając się na wszystko, co najlepsze dla Ciebie. Od tej chwili możesz koncentrować się na marzeniach, bez obaw, że coś przeszkodzi w ich realizacji. Metoda „Ok, może tak być“© to doskonałe narzędzie do uwolnienia się od natrętnych myśli obronnych i otwarcie się na myśli poznawcze, które pozwolą tworzyć Ci wymarzoną rzeczywistość. Zapraszam na stronę Łukasza Gątnickiego www.neurointuicja.pl, twórcy Metody „Ok, może tak być“©.
str. 32
Katarzyna Zamiar terapeutka d/s uzależnień, bajkoterapeutka, doradca dietetyczny, pasjonatka rozwoju osobistego.
Platforma 3D Platte Einstein dawno temu udowodnił, że wszystko we wszechświecie jest energią. Wszystko wibruje z określoną częstotliwością. Wykorzystanie częstotliwości wibracji, jaką emituje Platforma 3D Platte w terapii, wyróżnia to, że w czasie zabiegu automatycznie podnosi się i normuje częstotliwość w organizmie, usuwając blokady, które charakteryzują się niższą częstotliwością wibracji. Pobudzony wyrównanymi częstotliwościami organizm ożywia się natychmiast i doładowuje energetycznie w naturalny sposób, przekazując całą energię ciału. Przywrócona zostaje harmonia , a wyrównana częstotliwość wibracji daje automatycznie człowiekowi więcej energii życiowej. Osoba odbiera wyższe odczucia i następuje wyższe poznanie w obrębie specyficznych cech tej częstotliwości. Ciała energetyczne przenikają się nawzajem, choć każde wibruje na swoim poziomie częstotliwości. Jednym słowem rewelacja. Kochani, nawet nie zdajecie sobie sprawy ile komórek chorobowych, o których nawet nie macie pojęcia, można „ naprawić” w ten naturalny sposób. W Niemczech pan Otto Schumann już w 1952 roku zauważył, że jonosfera i powierzchnia Ziemi tworzą układ dwóch przewodzących sfer. Układ ten zachowuje się, jak wnęka rezonansowa lub falowód. Rozwiązując równania Maxwella dla takiego układu określił jego częstotliwości rezonansowe. Maksymalne amplitudy fal (maksima) występują dla częstotliwości 7,83 Hz. Odkrył drgania własne Ziemi tzw. Puls-Rytm Ziemi i zaobserwował olbrzymi wpływ naturalnej elektromagnetycznej częstotliwości na funkcjonowanie organizmu. Jego teoria została potwier-
str. 33
dzona licznymi badaniami naukowymi i obecnie uznaje się, że częstotliwość rezonansowa Schumanna-rezonans Ziemi, reguluje rytm życia wszystkich istot na Ziemi. W Polsce także takie badania przeprowadzono, jak donosi Miesięcznik popularnonaukowy w rubryce Biofizyka nr.8 z sierpnia 1976 roku, w artykule pt,:” Człowiek detektorem pól elektromagnetycznych bardzo niskich częstotliwości”. Do badania nad tym zjawiskiem, wykorzystano wahadło różdżkarskie. Wybierano najczęściej przypadkowe osoby, spośród pracowników oraz studentów. Wykazano, że organizm ludzki wytwarza pole elektromagnetyczne i reaguje na „biopola” wytworzone przez organizmy żywe, w tym również ludzi. Kolejnym dowodem wpływu pulsu Ziemi na organizm ludzki są objawy meteorotropowe u ludzi. Jako ciekawostkę podam, że w latach 60. zanotowano, że ok. 30-40% populacji ludzi to meteoropaci. Obecnie w Europie jest ich do 50-70% przy wyraźnej dominacji kobiet. Wiemy, że pod wpływem warunków atmosferycznych zmienia się w organizmie liczba czerwonych i białych ciałek krwi, stężenie hemoglobiny, ciśnienie krwi, rytm serca, zawartość białka w osoczu, wydzielanie hormonów, wydajność nerek, wątroby, etc. Tak więc, nie ulega żadnej wątpliwości, że organizm człowieka generuje energię o wysokiej częstotliwości. Każda komórka ma swoją częstotliwość. Wzajemne oddziaływanie fal elektromagnetycznych w organizmie stanowi podstawę wszelkich procesów życiowych.
Medium
Metody Platforma 3D Platte
Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Platforma Schumann 3D Platte? Otóż jest biodynamicznym systemem energii (BDES). Intensyfikuje funkcje naszego ciała w przyspieszonym tempie. System polega na przeniesieniu sinusoidalnej, miękkiej, trójwymiarowej, zdefiniowanej, obracającej się w prawo szerokości (amplitudy). W dalszej kolejności częstotliwość zostaje przeniesiona na całe ciało, szczególnie na układ nerwowo-mięśniowy. Ta unikatowa kombinacja połączenia sinusoidalnych, prawoskrętnych, zgodnych z ruchem Ziemi, trójwymiarowych i harmonijnych drgań oraz częstotliwości rezonansowej Schumanna, dają rewelacyjne efekty fizyczne i psychiczne, o których mówią osoby korzystające z Platformy 3D Platte. Efekty, które są zarazem wymierne, zauważalne, odczuwalne i spektakularne. Ludzie, bojący się „udziwnionych cudowności”, po zastosowaniu Platformy 3D Platte, mają odmienną opinię na ten temat. I to jest dla mnie najwspanialsze w mojej pracy z ludźmi, kiedy otrzymuję wypowiedzi na temat działania Platformy 3D Platte od osób, które skorzystały z tego typu terapii. To jest prawdziwe bogactwo i źródło wiedzy dla mnie, jako terapeuty i uzdrowiciela, bowiem stanowią dla mnie obiektywny materiał doświadczalny, zasługujący na szczególną analizę. Do tego typu analiz należy stwierdzenie piętnastu osób, sparaliżowanych od pasa w dół, że po terapii rezonansem Schumanna na Platformie 3D Platte, czują mrowienie w nogach. Nieważne jak logicznie i naukowo sobie to wyjaśnimy, ważne, iż częstotliwość wibracji dociera do najgłębiej położonych mięśni, nerwów, tkanek i komórek. Najważniejsze, że ci ludzie dostali nadzieję, bo się wydarzyło i oni to czuli. Następnym takim przypadkiem, o którym muszę tu wspomnieć, jest niepełnosprawny chłopiec w wieku 10 lat. Miał takie napięcie mięśni po tabletkach psychotropowych, że był cały zesztywniały z zaciśniętymi rączkami w pięść. Po szóstym, 30-minutowym zabiegu dziecko otworzyło obie dłonie. Rezonans na Platformie Schumanna 3D Platte swoimi aktywizującymi wibracjami rozluźnił warstwę mięśni głębokich i odblokował przewodnictwo nerwów rdzeniowych, ponieważ wszystkie narządy centralnego systemu nerwowego (mózg, móżdżek, pień mózgu oraz rdzeń kręgowy) pracują wówczas
Medium
bez zakłóceń i przewodzą impulsy do każdej komórki ciała. Czasami wystarczy niezakłócony przepływ informacji i bodźców, aby ustąpiły niepokojące objawy chorobowe. Tak więc i w takich przypadkach, gdzie występują duże ściskające napięcie mięsni, jak również różnego rodzaju blokady i zlepy, mogą zostać skutecznie usunięte poprzez ćwiczenia na Platformie Schumann 3D Platte. Dzieje się tak, dzięki zastosowaniu biodynamicznej energii, stymulującej pracę mięśni (BDES). Poprzez poprawę krążenia krwi stopniowo ustępują wszelkiego rodzaju napięcia i blokady. Dodatkowo terapia przynosi ulgę w cierpieniu, zmniejszając poziom bólu. Wspaniałym odkryciem był także fakt, iż chore komórki zareagowały na określony poziom częstotliwości i zostały uzdrowione, podczas gdy zdrowe komórki pozostały w nienaruszonym stanie. Ustąpienie dolegliwości chorobowych przywraca wewnętrzną harmonię, poczucie ładu, spokoju. Wzrasta wewnętrzna moc i radość istnienia. Mam naprawdę wiele dowodów na to, że częstotliwość rezonansowa na Platformie Schumanna 3D Platte, to bardzo pozytywna energia życia. Wykorzystanie częstotliwości rezonansowych Ziemi w terapii, jako metody uzdrawiającej, polega na zastosowaniu specjalistycznego urządzenia połączonego z rezonansową częstotliwością drgań wynoszącą 7,83 Hz, na eliminowaniu częstotliwości patologicznych w organizmie człowieka np. pasożytów, grzybów, pleśni, bakterii, wirusów, roztoczy, toksyn, które są przyczyną wszelkiego rodzaju chorób, osłabiających poszczególne organy i funkcje fizjologiczne.
str. 34
Metody Platforma 3D Platte
Amplituda drgań Platformy Schumanna 3D Platte jest idealnie dopasowana do potrzeb organizmu, a częstotliwość 7,83 Hz jest podstawową falą o najbardziej intensywnym działaniu. Dlatego wprowadzając do organizmu drgania o częstotliwości 7,83 Hz, wszystkie struktury organizmu wchodzą w rezonans, a terapia na Platformie Schumanna stymuluje i sprawdza się w tak wielu schorzeniach i zaburzeniach jak np. : - przemiana materii; - schorzenia ortopedyczne; - odnowa biologiczna komórek; - różnego rodzaju bóle; - struktury tkanki; - uszkodzenia, wypadnięcie dysku; - zaburzenia naczyń krwionośnych; - aktywności układu nerwowego; - schorzeń degeneratywnych, reumatycznych; - spadku kondycji i koordynacji; - osłabienia tkanki łącznej; - atrofii mięśniowych; - zakłóceń ukrwienia; - aktywności układu mięśniowego, hormonalnego i szkieletowego; - skurczy mięśni; - cellulicie; - zaburzenia snu; - stres; - nadwaga; - wszelkiego rodzaju napięcia: - nerwowość;
str. 35
- problemy z trawieniem; - osteoporoza; - nietrzymanie moczu; - spadek libida; - choroba Parkinsona; i wielu, wielu innych schorzeniach i dolegliwościach. Stosowanie rezonansu na Platformie Schumanna w profilaktyce zdrowotnej natomiast polega na osłabieniu drgań patologicznych. Jak już wspominałam, wszystkie struktury biologiczne mają swoją indywidualną częstotliwość drgań. Działanie rezonansu ma za zadanie wyeliminować patologiczne drgania w zaburzonym polu elektromagnetycznym normalnej fizjologii człowieka. Rezonans na Platformie Schumanna jest naturalnym pewnego rodzaju „uziemieniem” , identycznym do rezonansu Ziemi , działającym uzdrawiająco na organizm pod warunkiem, że rezonuje w częstotliwości 7,83 Hz. Przez ostanie stulecie jednak rezonans Ziemi znacznie wzrósł i obecnie wynosi 12 Hz. Niestety zebrał już żniwo w postaci mnóstwa mikroorganizmów. W tej wysokości ma szkodliwy wpływ na każdy organizm i wszystko co żywe na Ziemi. Również elektrosmog, globalne skażenie oraz spożywanie wysoko przetworzonych produktów pokarmowych rażąco osłabiają odporność organizmu człowieka, jako samodzielnego biosystemu. Dlatego tak ważne jest byśmy zapobiegali i stosowali profilaktykę zdrowotną wszelkimi możliwymi sposobami.
Medium
Medium
str. 36
Katarzyna Hojan Sitkowska
Moje Vedic Art Kręgi w Grzybnicy, czyli dotknąć niewidzialnego. Czas przesilenia wiosennego to czas wysokich energii. Świat się budzi! To idealny czas na Nowe w życiu. I przyszło Nowe. Pomysł na wyjazd do „kręgów mocy” pojawił się we mnie niczym obrazek, pocztówka z określonym widokiem, chwilą. Jak wszystkie moje najlepsze pomysły. Kręgi w Grzybnicy to miejsce szczególne. Dla mnie bardzo ważne, z niezwykłą energią przeszłości. Odczucia w takich miejscach to indywidualne postrzeganie tej przestrzeni i odnalezienia siebie w niej. Ważne, by niczego na sobie nie wymuszać, a być otwartym na to, czego się doświadcza. Pierwszy raz trafiłam tam z przyjaciółmi. Chodziliśmy między nimi, snując domniemane opowieści, historie z „wydaje
str. 37
Zdjęcia: Aga Milicka
mi się”. Teraz, gdy przygotowywałam się do napisania tego artykułu okazało się, że większość z naszych przeczuć mogła być faktami. Kręgi w Grzybnicy stworzyli w I wieku naszej ery Goci, jako miejsce zgromadzeń, uroczystości obrzędowych, modłów, uzdrowień i pochówków. Takie centrum osady, wszak wówczas świat realny i duchowy były nierozerwalne. Goci przybyli na te tereny ze Skandynawii, w drodze do mitycznej Krainy Oium (dzisiejsza Rumunia i Ukraina), co dla mnie osobiście ma ogromne znaczenie. Tym razem jechałam tam w euforii. Wiedziałam, co zastanę na miejscu. Ta częstotliwość, która unosi mi włosy i wywołuje uśmiech wewnętrzny, ściągała mnie do siebie kolejny raz. Jechałam szczęśliwa także z tego powodu, co w tym czasie miało się tam zadziać. Jechałam z przyjaciółką i uczennicą w jednej osobie – Agą.
Medium
Metody Moje Vedic Art Choć w czasie przesileń pór roku to bardzo oblegane miejsce, my byłyśmy same. Cały nasz czas tam był dokładnie taki, jaki miał być – idealny i spełniony! W pierwszy dzień przywitałyśmy się z kręgami. Dałyśmy im i sobie czas na poznanie się. Każdy z głazów był ważny. Każda z nas odczuwała inaczej, w milczeniu. Tylko nasze roziskrzone oczy mówiły. Obeszłyśmy główny plac i czułam, że Aga chce czegoś więcej od tego miejsca. Wiedziałam co czuje, bo i ja w trakcie pierwszego pobytu to czułam! Tu MUSI być coś więcej! Poprowadziłam ją w miejsce, które mnie urzekło od pierwszej chwili. Krąg położony w gęstwinie lasu, ciszy półmroku... Krąg Mistrzowski. Cały zielony, w lekkim dole, wokół usypane umocnienie, a pośrodku miejsce na ognisko. Niezwykły. Właśnie tu wprowadziłam Agę na kolejny etap drogi Reiki. Aga to kolejna adeptka Reiki, która rozwija swoje skrzydła z mądrością, miłością pod moim okiem. Niebawem będzie sama uczyła, co jest dla mnie wielkim szczęściem.
Medium
Inicjacja Agi. Czas stanął w miejscu. Zaprosiłam do nas Opiekunów i przybyli. Ich obecność była prawie namacalna. Zapaliłam kadzidło, by przygotować miejsce i by oczyściło się. Ceremonia Inicjacji przebiegła spokojnie i pięknie. Stało się to, co miało się stać. Nie napiszę nic więcej, ponieważ to intymne doznania Agi. Dziękuję z całego serca za tę możliwość. Dzień drugi to kolejne niespodzianki. Jeśli kiedyś pomylicie drogę, to zaufajcie, że dzieje się to po coś. Doświadczyłyśmy tego drugiego dnia, jadąc do kręgów. Stanęłyśmy wśród pól, by Aga mogła zrobić zdjęcia przebiśniegom i okazało się, że ziemia odkryła przed nami kolejny krąg. Częściowo zaorany. Częściowo wchłonięty przez cmentarz z XVIII/XIX wieku. Miejsce pełne zadumy i ciszy. Zapomniane przez ludzi. Nas zachwyciło. Czy będzie nam dane jeszcze raz do niego trafić?
str. 38
Metody Moje Vedic Art Vedic Art Od pierwszej wizyty moim marzeniem było malować w tym kręgu. Wiedziałam, że chcę być tam sama i mimo wcześniejszych ustaleń z chętnymi na warsztat, ich terminy nie pokryły się z moim wyjazdem tam. Zawsze i wszystko jest tak, jak ma być najlepiej dla nas. Stanęłam pośrodku z płótnem w ręku. Trochę to trwało nim wyciszyłam myśli, oddech i emocje. Udało się i byłam gotowa. Wypełniła mnie niewyobrażalna radość i zejście do punktu ciszy odbyło się delikatnie i szybciutko. Odpłynęłam w stan medytacji w trakcie malowania. Obraz był mną, ja byłam obrazem. Jak się człowiek wówczas czuje? Najprościej powiedzieć – jak w niebycie. Do płótna podchodzi się z intencją, a gdy już jesteśmy w procesie, wszystko staje się jasne, klarowne i nieskomplikowane. Odpowiedzi przychodzą same. Supełki problemów się rozwiązują. Bez oceniania, poganiania... Czas błogostanu. Miłości. Równowagi wewnętrznej.
str. 39
Trudno porównać ten stan do czegoś innego. Najlepiej doświadczyć go samemu. To jest możliwe i w zasięgu ręki każdego, kto jest na to gotowy. Moja intencja wymalowała się na obrazie. Pożegnałam przeszłość i powitałam Nowe, mając świadomość, że sama je kreuję, w czasie teraźniejszym. Przez cały pobyt w Grzybnicy Aga robiła zdjęcia. Te, które widzicie są bez jakichkolwiek zmian i edycji. Obie jesteśmy zadziwione tym, co widzimy na tych zdjęciach. Nie będę Wam nic sugerowała, ale będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się z nami swoimi odczuciami i widzeniem. Zapraszam do kontaktu: Katarzyna Hojan-Sitkowska nauczycielvedicart.blogspot.com Aga Mlicka www.facebook.com/AgaMlickaFotografia
Medium
Medium
nauczyciel.vedicart@gmail.com str. 40
Bogusława M. Andrzejewska
Oczyszczanie Wszyscy wiemy, czym jest oczyszczanie, które dopada nas w wyniku pobrania dużej dawki energii. Każdy z nas tego doświadczył, choć każdy z nas inaczej przeżywa i odbiera tego typu proces. Jesteśmy też różni pod względem tego, co chcemy wyczyścić ze swojego wnętrza, zatem nie ma tutaj reguły poza jedną - oczyszczanie jest takim nieprzyjemnym okresem, obfitującym w rozmaite dolegliwości, a częściej w trudne stany emocjonalne. Każdy też ma ogólne pojęcie o tym, że klasyczne oczyszczanie dzieli się na trzy etapy:
1. BAGNO - to pierwszy etap, w którym wypieramy na zewnątrz złość, rozpacz, lęki oraz inne problemy. Może to się manifestować w zewnętrznych wydarzeniach. Rezonujemy problemem, wiec może się zdarzyć, że na zasadzie lustra, przyciągniemy kolejne. Nie powinno się tłumić emocji, ale nie trzeba wyżywać się na innych osobach. Można podejść twórczo, pamiętając, że emocje są potencjałem energetycznym i z oddechem zamienić je na coś korzystnego. Można posprzątać, wytrzepać dywany...
2. ASYMILACJA - następuje po gruntownym wyczyszczeniu. Daje rozwój intuicji i przyciąganie dobrych rzeczy z otoczenia. Jeśli w pierwszej fazie nie wyczyścimy wszystkiego gruntownie, wówczas przyciąganie jest zniekształcone.
3. EMANACJA - promieniowanie dobrem i miłością, wypełnienie Światłem.
Oczyszczanie jest nam potrzebne do tego, aby wyrzucić z siebie stare niekorzystne wzorce,
str. 41
traumy, lęki i zastąpić je nowym, pozytywnym podejściem do świata. Jest zatem przede wszystkim uzdrowieniem.
Temat ten jest dzisiaj szczególnie ważny. Nie tylko dlatego, że wchodząc w Nową Erę powinniśmy być uzdrowieni, aby tworzyć lepszy świat. Rzeczą oczywistą jest, że nosząc w sobie wzorce, które nam nie służą, tworzymy niemiłą rzeczywistość, a nasze ciała chorują. Wyczyszczenie tych wzorców daje nam dobre zdarzenia i zdrowie. Przede wszystkim jednak pamiętajmy, że zaczął się nowy świat, a w nim działają silne energie, które nas niemal stale oczyszczają, aby przygotować do nowego pięknego życia. Wyższe Istoty wysyłają do nas fale energii Światła o wysokiej wibracji. Jest ich teraz dużo więcej niż kiedyś i spływają one na nas niezwykle często. To oznacza, że stale jesteśmy poddawani działaniu takiej energii. Niegdyś oczyszczanie było wywołane zabiegiem Reiki, zaawansowaną praktyka duchową, spotkaniem z wysoko rozwiniętymi osobami i innymi tego typu wydarzeniami. Teraz wystarczy wyjść na spacer, otworzyć się na dobro, miłość... i dzieje się. Spływa na nas uzdrawiająca energia, która stara się nas intensywnie oczyścić ze wszystkiego, co nam nie służy. Aby z tego efektywnie korzystać, musimy być świadomi tego faktu i racjonalnie współpracować, pozbywając się wzorców i akceptując różne przejawy oczyszczania. Buntowanie sie i złoszczenie, jest jak zmywanie podłogi w zabłoconych butach – utrudnia nam osiągnięcie zadowalającego efektu. Schodzące fale Światła zawierają w sobie symbole i kody, które odblokowują dawne traumy, przywołują wspomnienia i wyciągają na wierzch
Medium
Rozwój duchowy Oczyszczanie
zapomniane i głęboko schowane w podświadomości wzorce. Wychodzą na wierzch stare sprawy, które załatwiliśmy dawno temu. Możemy być zdziwieni, że wracają historie i emocje sprzed wielu lat. To czas ostatecznego rozprawienia się z przeszłością i ze wszystkimi negatywami. Najlepiej, nie ociągając się, uzdrowić złość, urazy, pretensje, zazdrość, niską samoocenę. Najłatwiej jest poradzić sobie z tym, patrząc na wszystko z duchowej perspektywy. W tym czasie niektórzy mogą zapragnąć wyruszyć w jakąś podróż, odwiedzić pewne specyficzne miejsca lub zechcą poznać określone osoby. Wszystko może być podbudowane emocjami. Rozmaite bóle, jakie się w tym czasie pojawiają, również wskazują, co jeszcze wymaga naszej uwagi. Ciało jest jak dokładna mapa do pracy nad sobą. Bazując na psychosomatyce, odnajdziemy te wzorce myślowe i emocjonalne, które ogromnie domagają się zmiany na lepsze. Ludzie odczuwają przemęczenie, są rozdrażnieni, mają zawroty i bóle głowy, nie mogą spać, czują się przeziębieni. Tymczasem to wszystko jest właśnie efektem działania energii. Wiedząc o tym, nie powinniśmy się opierać temu, lecz dać sobie czas i przestrzeń na uzdrowienie. Zadbajmy o siebie, okażmy sobie maksimum troski, aby w spokoju pozwolić pracować uzdrawiającej energii. Róbmy to, co sprawia nam najwięcej radości. Wypełniajmy siebie pięknem i najlepszymi jakościami. Najlepsze efekty osiągniemy, wypełniając wszystko bezwarunkową miłością. A przede wszystkim obdarzając tym kochaniem samego siebie. Warto zaufać Światłu i dać się poprowadzić do uzdrowienia. Mnogość spraw, wychodzących na powierzchnię może nas zaskoczyć. Możemy też poczuć się dziwnie z tym, co mamy jeszcze do uzdrowienia, szczególnie wtedy, kiedy od dłuższego czasu pracujemy nad swoim rozwojem. Oczekujemy postępu i spokoju, a nie kolejnych wyzwań. Niemniej pamiętajmy, że im wyżej jesteśmy na stopniach wznoszenia, tym więcej mamy do oczyszczenia. To paradoks tylko pozorny. Jeśli w białej szacie stoimy w ciemnym pomieszczeniu, wówczas lśnimy z daleka. Jeśli podejdziemy blisko światła, dostrzeżemy każdą plamkę na swoim ubraniu. Osoby zaangażowane mocno na ścieżce rozwoju spadały często o wiele niżej niż inni. Zazwy-
Medium
czaj Lightworker musiał "dotknąć piekła", aby móc spełniać teraz odpowiednio swoją rolę. Nie ma powodu do poczucia winy. Każdy z nas jest we właściwym miejscu i czasie. Trudna przeszłość czyni nas bardziej tolerancyjnymi, mądrzejszymi, bardziej cierpliwymi i wyrozumiałymi. W pewien sposób pomaga nam rozwinąć bezwarunkową miłość i motywuje do pracy nad sobą. Strefa Komfortu, czyli spokojne grzeczne życie, nie daje nam powodów do tego, by cokolwiek zmieniać. Ale "trudna" przeszłość to także materiał do oczyszczenia i uzdrowienia. To bardzo szczególny czas. Mamy teraz możliwość uwolnienia czegoś, co nazywamy pamięcią genetyczną, a co przechowywane jest w DNA przez siedem pokoleń. W astrologii możemy zobaczyć to jako "karmę rodową". W świecie zewnętrznym przejawia się to powtarzającymi sie w jednej rodzinie ogromnymi problemami, takimi jak śmierć dzieci, przemoc, zbrodnie, choroby psychiczne oraz ciężkie schorzenia, typu rak, ślepota, paraliż itp. Dotąd czuliśmy się bezradni, mając przekonanie, że "dzieci muszą cierpieć za winy ojców", a karma rodowa jest nie do przeskoczenia. W chwili, w której uświadomimy sobie, że karma nie jest karą ani pokutą, ale uzdrawiającą lekcją, możemy wykorzystać te wyjątkowo silne energie, aby oczyścić przeszłe i przyszłe pokolenia. Wymaga to często odrobiny wiedzy, a zawsze wsparcia Aniołów, ponieważ to poważne działanie. Ogólnie jednak pamiętajmy, że wnosząc do świata dużo bezwarunkowej miłości i Światła, jesteśmy w stanie uleczyć wszystko, co nie jest i nie było dobre.
str. 42
Autorem poniższego tekstu jest mój nieżyjący już niestety Przyjaciel. Publikując w Medium jego artykuły, chciałabym oddać hołd głębokiej mądrości, filozoficznemu spojrzeniu na świat i serdeczności, którą zawsze emanował na ludzi. Andrzej uwielbiał pisać. Pozostawił po sobie sporo ciekawych materiałów. Niech staną się dla Was inspiracją.
Andrzej Bednarz Medytacja z punktem Mocy Musicie urzeczywistnić fakt, że środek wszechświata to dno waszego brzucha. Harada
Praobrazem osoby medytującej jest pozycja lotosu, czyli pozycja Buddy siedzącego ze skrzyżowanymi nogami na ziemi. Siedząca pozycja przynosi spokój. Siedzenie na ziemi łączy człowieka z podstawą, z którą żyje, tzn. z ziemią (nawet wtedy, jeśli praktykujemy w mieszkaniu na wyższej kondygnacji). Skrzyżowanie nóg w pozycji lotosu stwarza nowy punkt ciążenia, będący środkiem ciężkości człowieka. Punkt ten nazywa się różnie w różnych językach: hara (jap.: brzuch), rechem (hebr.: łono), viscera (łac. : przepona), p/agc/z-na (grec.: jelita), t'an tlen (chin.: pole z pigułką nieśmiertelności). Zawsze jednak chodzi o ten sam punkt lub “strefę". str. 43
Na zachodzie najczęściej używane jest japońskie słowo hara. Dosłownie oznacza ono brzuch i podbrzusze, a także związane z nimi funkcje trawienia, wchłaniania i wydalania. Ma ono jednocześnie znaczenie psychiczne i duchowe. Według hinduistycznych i buddyjskich systemów Jogi istnieje w ciele szereg psychicznych ośrodków (czakr), przez które płynie życiowa energia kosmiczna. Z dwóch takich ośrodków zawartych w hara jeden związany jest ze splotem słonecznym, którego system nerwowy rządzi organami trawienia i wydalania. Hara jest zatem źródłem witalnych energii psychicznych. Chińczycy wyróżniali trzy centra (T'an tien) w organizmie człowieka: górny umiejscawiali w środku głowy (między brwiami), środkowy – sercowy (pomiędzy piersiami) i niski, w dolnej części brzucha (poniżej pępka). My zajmiemy się dolnym Centrum.
Medium
Rozwój duchowy Medytacja z punktem Mocy
Początkujących poucza się, aby stale skupiali swój umysł na dnie hara (pomiędzy pępkiem a miednicą, 2-3 cm poniżej pępka, 3 cm w głąb) i aby cała umysłowa i cielesna aktywność promieniowała z tego właśnie rejonu. Jeśli tam właśnie zostanie usytuowane centrum równowagi ciała-umysłu, to hara stopniowo stanie się siedliskiem świadomości, punktem ogniskowym energii witalnej, co wpłynie na funkcjonowanie całego organizmu. Lama Govinda wskazuje, że: “Świadomość w żadnym wypadku nie jest ograniczona do mózgu. Świadomość mózgowa jest tylko jedną z wielu możliwych form świadomości, które zgodnie ze swymi funkcjami i naturą mogą być zlokalizowane lub ześrodkowane w rozmaitych organach ciała. Organy te (czakry), leżące na pionowej osi ciała, gromadzą, przekształcają i rozdzielają przepływającą energię. Promieniują z nich liczne wtórne strumienie psychicznej siły, które da się porównać do szprych koła, drutów parasola lub płatków lotosu". Umiejscowienie środka ciężkości ciała poniżej pępka, czyli ustalenie ośrodka świadomości w hara, automatycznie rozluźnia napięcie pochodzące z nawykowego garbienia barków, naprężania szyi i wciągania żołądka. Gdy te usztywnienia znikają, doświadczamy nowego poczucia wolności i wzmożonej żywotności ciała oraz umysłu, które coraz bardziej odczuwamy jako jedność. Podczas skupienia w hara zanika obfitość różnorodnych myśli a zwiększa się efektywność skupienia. Uspokaja się przy tym wegetatywny system nerwowy, co z kolei prowadzi do wyższego stopnia równowagi umysłowej i uczuciowej. Kto działa z hara, ten nie ulega łatwo zdenerwowaniu a jednocześnie zdolny jest działać szybko i zdecydowanie. Znają to doskonale i stosują mistrzowie aikido.
Medium
Gdy umysł znajduje się w hara, ciasne i egocentryczne myślenie zostaje zastąpione szerszym spojrzeniem na świat i wielkodusznością. Dzieje się tak, ponieważ myślenie płynące z żywotnego ośrodka hara, będąc wolnym od pośrednictwa ograniczonego intelektu (opartego na logicznym, rozumnym myśleniu), jest spontaniczne i wszechogarniające. Postrzeganie z hara prowadzi raczej do integracji i jedności, aniżeli do dzielenia i kawałkowania. Krótko mówiąc: jest to myślenie, które podchodzi do rzeczy w sposób pewny i całościowy. W jakiej mierze ktoś rzeczywiście doszedł do hara, wskazuje na to jego stabilność, która sprawia, że z postawy stojącej nie można go prawie wytrącić, podczas gdy człowiek osadzony wyżej, daje się stosunkowo łatwo przewrócić. Ale to dotyczy nie tylko ciała fizycznego. Także psychicznie i duchowo człowiek o świadomości zogniskowanej w hara jest stabilny w każdej sytuacji życiowej. Koichi Tohei tak pisze na ten temat: “Osoba, która jest zawsze spokojna i nie można w niej tego zakłócić, jest osobą, która utrzy¬muje umysł w spokoju i skupia go w centrum. Ten punkt jest punktem skrzyżowania się ciała i duszy. To tam zasady ciała i zasady ducha schodzą się razem w zgodzie. Kiedy będziesz zdolny do uspokojenia swego umysłu w centrum, nabędziesz niewzruszonego ducha, który będzie przeistaczał się, dając ci niewzruszone ciało. Gdy twoja dusza jest zogniskowana i uspokojona w centrum, twoje ciało i umysł są jednością i potrafisz kierować cały ten skupiony umysł na twój cel, a więc jesteś zdolny natychmiast kierować cały swój umysł w kierunku, w którym zechcesz działać. Skupiając umysł w centrum, wyrabiasz w sobie zdolność odbierania pełnego znaczenia sytuacji w mgnieniu oka i odłączania siebie od tej sytuacji, skoro tylko ona przeminie".
str. 44
Rozwój duchowy Medytacja z punktem Mocy
Centrum brzuszne akcentuje ciało człowieka, dlatego hara zadomawia człowieka ponownie w jego ciele, z którego niejednokrotnie zbytnio on wyszedł. Proces ten oznacza wejście w strefę przedracjonalną, co jawi się zjednoczeniem człowieka medytującego z Wszechjednością. Może ono być interpretowane jako rozpłynięcie się w niej i stopienie z nią, czyli jako unicestwienie ja. Następuje jednak coś innego. Można by to nazwać raczej akcentowaniem indywidualności ducha osadzonego w ciele, a tym samym w całości człowieka, wskutek czego otrzymuje on również znamię wyraźnie ludzkie. Wspomniałem wcześniej, że istnieje centrum sercowe. Jest ono związane z duchem. Centrum to wraz centrum brzusznym potrzebują siebie nawzajem, aby każde z nich mogło się rzeczywiście trzymać środka, zamiast ciążyć w dół lub w górę. Ich wpływ odbywa się przez wzajemne przenikanie, zachodzenie na siebie obu “stref". Można to przedstawić za pomocą dwóch pólokręgów, z których jeden jest otwarty w dół, a drugi ku górze, i które się wzajem-nie przecinają. Skoro zatem centrum brzuszne znajduje dopełnienie w centrum sercowym, ja nie zostaje unicestwione, lecz oczyszczone do poziomu jaźni osobowej, której zjednoczenie z Absolutem dokonuje się jako spotkanie osobowe. Centrum człowieka jest więc punktem skrzyżowania ciała i ducha. ĆWICZENIE
1. Usiądź w wygodnej pozycji medytacyjnej. 2. Wyprostuj kręgosłup, zamknij oczy. 3. Skup świadomość w Centrum-Hara, tuż poniżej pępka, nieco w głąb brzucha. 4. Pozostań w tym skupieniu 10-20 minut. Nie przywiązuj się do jakichkolwiek myśli. Jeśli twój umysł rozproszy się, wróć po¬nownie do swojego Centrum. 5. Zakończ medytację. str. 45
Medium
Gwiezdne Wrota Odrodzenie to powrót kultowego serwisu poświęconego rozwojowi duchowemu, parapsychologii oraz szeroko pojętej ezoteryce. Gwiezdne Wrota istniały od 1997 roku i były pierwszym tak dużym portalem rozwojowym w Polsce. W ramach reaktywacji Czytelnik znajdzie zarówno mnóstwo świetnych tekstów archiwalnych, jak również zupełnie nowe artykuły. Serdecznie zapraszamy – http://gwodrodzenie.pl
Medium
str. 46
Refleksje o Reiki Andrzej Bednarz
Czym jest Reiki? O szafranowe promienie Prany mądrości Plyńcie złotym prądem Wypełniajcie komórki kosmiczną manną Poprzez moją całkowitość. R. Hunt
wnętrzne, to pracując na tych samych częstotliwościach, mogą się te osoby jakoś dogadać, choć przekaz informacji będzie przeważnie pozawerbalny. W przeciwnym razie szkoda czasu. Szukając przyczyn tego zjawiska nie należy zapominać o ste¬reotypach. To jest barZ pozoru wydawać by się mogło, że najczę- dzo zabójcza broń w poznawaniu ściej wiemy o czym mówimy i, że ktoś inny rzeczywistości i prawdy o każdej rzeczy i zjanas rozumie. Przecież to takie proste. Skoro ja wisku. Jest to tym ważniejsze im starszego wiem o czym mówię, to i on na pewno to i powszechniejszego tematu stereotyp dowie. A potem okazuje się, że niestety nie mo- tyzy. Dla¬czego? Otóż dlatego, że człowiek, żemy się dogadać. Czy wynika to z braku który raz zetknął się z jakoś zdefiniowanym chęci w dogadaniu się wzajemnym dwu zagadnieniem, z trudnością lub wręcz wroosób? Nie, to wynika na pewno z innych gością odnosić się będzie do każdej nowej przyczyn, do których można zaliczyć najważ- bądź innej definicji czy opisu. I wcale nie dlaniejszą - każdy z nas na swój sposób rozumie tego, że nie chce poznać czegoś od nowa, daną rzecz, zjawisko lub inne zagadnienie lecz dlatego, że wbity w jego podświadoi przez pryzmat swojego dotychczasowego mość schemat bardzo mocno dominuje, rozumienia próbuje wchłonąć nową infor- a podświadomość nie pozwala sobie nimację. W zależności więc od dotychczaso- czego wyrwać. Przykładem takiego dziwnego i nie do wej znajomości rzeczy dogadać się uda lub nie. Gdy między dwoma osobami zachodzi końca rozumianego przez wielu słowa, jest duża więź energetyczna i otwarcie we- Reiki. Czym więc jest Reiki naprawdę?
str. 47
Medium
Rozwój duchowy Refleksje o Reiki
Najpopularniejszym rozumieniem słowa Reiki jest uznawanie go za terapię naturalną. Wzięło się to głównie z tego, że osoby po inicjacji Reiki potrafią na tyle skutecznie wspomagać energetycznie siebie i innych, że dochodzi do uzdrowienia osoby, zwie¬rzęcia, rośliny potrzebującej pomocy. Ten rodzaj terapii nie wymaga żadnych atrybutów, żadnych dodatkowych narzędzi czy instrumentów. Wystarczą dłonie i to, co przez nie płynie. Dlatego więc zaliczono Reiki do terapii naturalnych. Zbliżonym w swym znaczeniu jest uznanie Reiki za metodę uzdrawiania (niektórzy nazywają to też metodą leczenia, ale z pewnych względów radzę unikać tego określenia). Według zwolenników tej definicji ma to związek z celem, dla którego Reiki jest przede wszystkim wykorzystywana. Tym celem jest uzdrawianie, głównie ludzi. Ten rodzaj definicji preferują osoby zajmujące się przywracaniem zdrowia osobom tego potrzebującym. Niedawno znaleziono i opublikowano podręcznik Reiki, który zawiera informacje przekazane w formie wywiadu udzielonego bezpośrednio przez Mikao Usui. Pytany o to, czym według niego jest Reiki M. Usui stwierdził, że “[...] nasza Metoda Reiki jest terapią oryginalną, opartą na duchowej sile wszechświata. Dzięki temu istota ludzka zostanie najpierw uzdrowiona, a później pogłębi się jej spokój umysłu i radość życia". W innym miejscu wywiadu pytany, czy Reiki można by nazwać duchową metodą uzdrawiania, przyznał, że tak. Mamy więc kolejne określenie dla Reiki. W trakcie stosowania Reiki wykorzystywana jest Energia, która płynie przez dłonie terapeuty lub osoby wykonującej zabieg (niekoniecznie na żywym organizmie) bezpośredni lub na odległość. Mówiąc o zabiegu, mam na myśli nie terapię zdrowotną lecz prowadzenie pewnego działania, którego celem jest osią¬gnięcie zamierzonego celu, np. zdrowie człowieka, wspomaganie tzw. materii nieożywionej, zaistnienie określonego zjawiska, itd. Energia ta jest jednocześnie inspiracją do działania oraz samym działa-
Medium
niem. To energia Reiki jest tym, które pomaga uzyskać zamierzony efekt. Dlatego też należy Reiki uznać za Energię. I nazywać ją Energią. W trakcie wszelkich działań z Reiki i wykorzystywaniu Energii Reiki zachodzi ciekawe zjawisko. Osoba wykonująca te działania, odczuwa w sobie ogromny potencjał i jednocześnie odczuwa z nim jedność. Zdaje sobie ona sprawę ze swoich ogromnych możliwości i na co dzień je stosuje. W ten sposób wzrasta świadomość tej osoby wraz ze stosowaniem mocy Reiki oraz następuje zjawisko zwrotne, tj. wzrost mocy w danej osobie idący wraz z coraz większą świadomością. Stąd już blisko do uznania Reiki za Moc. Bardzo dużo ludzi na świecie ma i stosuje Reiki do najróżniejszych działań. Nie są to pojedyncze osoby, lecz jest to już na tyle duża rzesza ludzi, że stanowi to jakby ruch społeczny. Przynależeć do niego może dobrowolnie każdy, kto chce na co dzień korzystać z dobrodziejstw stosowania Reiki, jak również ci, którzy są życzliwymi obserwatorami. Nie ma w tym ruchu ani norm, ani ram organizacyjnych, ani czegokolwiek, co wiązałoby ich formalnie. Charakteryzuje ich otwartość, miłość i chęć poznania prawd o życiu i człowieku. Wiele osób nawet nie zauważa, że jest jakby uczestnikami tego ruchu, gdyż jest on na tyle subtelnej natury, że nie podlega żadnym normom. Jest to coś na kształt ruchu zwolenników oddychania świeżym powietrzem, którzy nie wiedząc o swej przynależności, stanowią jakąś całość. Trzeba jednak przyznać, że przez sam fakt posiadania umiejętności posługiwania się Reiki, wszyscy ci ludzie czują między sobą pewien subtelny rodzaj więzi. Sam fakt uświadomienia sobie, że ma się kontakt z takim człowiekiem, powoduje otwarcie się na niego, uruchomienie poczucia jedności i jakże często miłości, w tej najdelikatniejszej formie. Zachodzą zjawiska spotykane w szanujących i kochających się rodzinach. Dlatego więc nazwałbym Reiki rodziną.
str. 49
Rozwój duchowy Refleksje o Reiki
Reiki ma tę fantastyczną cechę, że jest niezależne od wieku, płci, statusu społecznego i innych ograniczeń. Dlatego też może być stosowane w każdym momencie i na niezliczone cele. Większość osób po Reiki szybko zauważa, że z Reiki żyje się inaczej. Można mu zaufać, można prościej i skuteczniej pokonywać przeszkody, które wydawałyby się nie do pokonania. Można w końcu z uśmiechem przyjmować potknięcia i tragedie. W pewnym momencie Reiki staje się sposobem na życie, bo jakże rezygnować z tego, co w tym życiu tak skutecznie wspomaga? Trudno prze¬cież namówić kogoś widzącego, aby dał się oślepić. A przecież to porównanie to zaledwie namiastka tego, co stracilibyśmy, rezygnując z Reiki. Każdy, kto otworzył się na Reiki i wewnętrznie był do tego przygotowany zauważy, że stosując Reiki pojawiają się w nim pozornie nieznaczne zmiany. Z czasem, jeśli ktoś ma odwagę spojrzeć na siebie teraz i sprzed lat zauważy, że zmiany są ogromne i dokonują się nieprawdopodobnie szybko. Reiki w tych sytuacjach działa jak ogień, który pozornie niszcząc stare, tworzy coś nowe¬go. W ten sposób transformowane są w człowieku kolejne jego cechy. Wielu osobom poszerzają się i otwierają horyzonty myślowe i duchowe. Reiki działa więc jak światło, które oświeca, ale jednocześnie rozjaśnia w człowieku to coś, co w nim jest niezniszczalne. A gdy już to coś rozjaśni, wtedy człowiek sam zaczyna oświetlać innych swoją wiedzą, mądrością, umiejętnościami, siłą ducha. Reiki można więc śmiało nazwać światłem i ogniem. Niewiele osób zdaje sobie
str. 49
sprawę, że w ten sposób Reiki staje się metodą rozwoju duchowego. A to dlatego, że człowiek stosujący Reiki, nawet nieświadomy jej wyższych wartości wchodzi pod ich wpływ. Poza wyjaśnieniem, czym jest Reiki, należy też wspomnieć, czym Ona nie jest. Reiki nie jest religią czy odłamem którejkolwiek religii. Nie jest również magią ani złem w jakiejkolwiek po¬staci i spod jakiegokolwiek imienia. Jest jeszcze inne określenie, którym niektórzy próbują określić Reiki. Otóż uznają ją oni za sektę. Ale ponieważ mamy w tym przypadku do czynienia najczęściej z ludźmi, którzy za sektę uznają wszystko, co dla nich samych jest nieznane, więc ten rodzaj charakterystyki Reiki należy uznać za patologiczny. Jest to zupełny absurd i nie widzę powodu, aby ten temat w ogóle tutaj poruszać. Dlaczego narosło aż tyle znaczeń jednego słowa? Na pewno dlatego, że jest to coś, co tak naprawdę jest nienazywalne. Z drugiej strony także dlatego, że za nauczanie Reiki biorą się nie tylko osoby o ogromnej wiedzy wewnętrznej lecz i tacy, którzy gdy zaledwie liznęli temat natychmiast zabrali się za jego krzewienie. Jednocześnie zwracam uwagę, że żadne z opisanych znaczeń nie ma wyłączności na opisanie tematu. Ponieważ to coś jest nieuchwytne, więc i jego zdefiniowanie jest niemożliwe. Wszystkie te definicje wzajemnie się przeplatają, czasami pozornie wykluczają, ale tak naprawdę tworzą wspólnie niewielki fragment, próbując opisać całość.
Medium
Wyobraź sobie układ partnerski, w którym całkowita uwaga skupiona jest na Tobie, na tym, czego chcesz w życiu i na tym w jaki sposób osiągać zaplanowane cele. Coaching indywidualny jest, jak posiadanie prywatnego pilota podczas podróży, jaką jest Twoje życie, kogoś, kto pomaga Ci odnaleźć drogę i podążać nią. Coaching osobisty jest skierowany do osób, które są gotowe, by przeprowadzić ważne zmiany w swoim życiu.
Czy potrzebujesz osobistego coacha? Jeśli już wiesz, kim jesteś naprawdę, określ swój cel. Postaraj się odkryć swoje pasje. W tym momencie możesz potrzebować pomocy coacha. Jeśli jesteś na drodze ku wykorzystaniu swoich pasji i dzięki nim zarobieniu pieniędzy, najprawdopodobniej coach nie jest Ci potrzebny. Jeśli zmagasz się z odkładaniem na później lub brakiem odpowiedzialności, jesteś zdezorientowany i nie wiesz, co zrobić z własnym życiem, sięgnij po pomoc coacha. http://www.coachingskype.com.pl/
Medium
str. 50
Małgorzata Kołakowska runistka, nauczyciel Reiki http://mannaz.pl
Runa Wunjo
Ósma runa starszego futharku, ostatnia z tzw. ósemki Freya.
Runa związana z czasem radości, przyjemności, a także z przyjaźnią. Dziś słowo przyjaciel zostało nieco wyświechtane, straciło na wartości. Prawdziwy przyjaciel to ktoś, komu możemy bezgranicznie zaufać, kto ma najbliższy dostęp do nas samych. Szanujmy Prawdziwych Przyjaciół, innych nazywajmy raczej znajomymi. Runa Wunjo dotyczy spędzania czasu wolnego w towarzystwie przyjaciół. Niech będzie to
str. 51
czas wspólnej radości, otwartości i zaufania – to są emocje bardzo pozytywne, wzmacniające siły psychiczne na długo. To święto, a więc trzeba uważać, aby nie zostało zatrute przez ludzi, którzy nie szukają przyjaźni, lecz wyłącznie uciechy i ucieczki w alkohol przed własnym strachem. Niech wolny czas spędzany z przyjaciółmi będzie dla nas przede wszystkim radością bycia z ludźmi, którzy podzielają nasze zainteresowania, myślą podobnie o życiu, wyznają podobne wartości.
Medium
Ezoteryka Runa Wunjo
Wunjo przyciągnie ludzi przyjaznych, którzy w potrzebie nie zawiodą. Ochroni przed tymi, którzy udając przyjaźń, będą próbowali żerować na nas energetycznie lub korzystać z naszego dobrobytu, nie mając zamiaru dać nic w zamian. Runa ta ostrzeże przed spędzaniem życia wyłącznie na przyjemnościach, a także przed uzależnieniami od alkoholu, narkotyków czy rozkoszy zmysłowych odartych z wszelkich uczuć.
Energetyka terapeutyczna – pomocniczo przy terapii wszelkich uzależnień oraz schorzeń organów wewnętrznych spowodowanych uzależnieniami. Także problemy psychiczne z nimi związane, a więc depresje, myśli samobójcze, zanik wszelkich więzi i umiejętności wartościowania.
Talizman – dla osób po traumatycznych przejściach lub będących w szoku, głębokim stresie. Ma działanie uspokajające i podnoszące na Runa dla osób urodzonych między 24.08, duchu; po ustabilizowaniu i przywróceniu spokoju a 08.09 – główną ich cechą jest radość życia od- ma za zadanie przezwyciężyć zniechęcenie czuwana dla wszystkich jego przejawów, które tę i przypomnieć radość życia. radość niosą; łącznie z umiejętnością cieszenia się z najprostszych, codziennych zdarzeń. ObjaRemedium Feng Shui wiają tę radość spontanicznie, bez kalkulowania, W rejonie wschodnim, odpowiadającym za czy się opłaci. Ta radość potrafi zmieścić w sobie relacje rodzinne i zdrowie, a także w rejonie półtakże smutek i wielki spokój, dzięki temu osoby nocno-zachodnim, związanym z przyjaciółmi, te znacznie łatwiej radzą sobie z przeciwnościami osobami z najbliższego otoczenia. życia. Łatwo nawiązują kontakty z innymi i są to kontakty serdeczne. Ich radość promieniuje Elementy – Isa, Laukaz z nich tak bardzo, że często udziela się otoczeniu, udzielając wsparcia w trudnych chwilach. Inna nazwa: Wynn Dzieląc ten nastrój z innymi wzmacniają go, dodając siły i pogody ducha wszystkim dookoła. Interpretacja rozkładu – załóżmy, że pada Starają się nie uczestniczyć w konfliktach, chyba pytanie o pracę i wyciągniemy Durisaz, Raido, że śmiechem, żartem uda się rozładować napiętą Wunjo, Kenaz i Fehu. Runy wskazują na złe resytuację. Cenią profesjonalizm, lubią stawiać lacje w ostatniej pracy i poczucie, że dłużej tam czoła przeciwnościom i dawać sobie radę w trud- już się nie da, możliwość jej zmiany na lepszą nych sytuacjach. Potrafią połączyć czułość ze (być może związaną z przeniesieniem się do instanowczością, co sprawia, że są szanowanymi nego miasta, ale niekoniecznie) oraz pojawienie i dobrymi rodzicami. Dobierają sobie partnerów, się osoby, która z radością pomoże odnaleźć się którzy potrafią dzielić z nimi zarówno duchowość, w nowym miejscu pracy i wprowadzi w nowe medytację i zamiłowanie do czytania, nie tylko obowiązki. Po wdrożeniu i podjęciu nowych codzienne obowiązki i przyjemności. zadań jest szansa na spełnienie w nowej pracy i poprawę finansów. Przy pytaniu o relacje z bliZ runą Wunjo odnajdziemy radość życia, skimi osobami, runa Wunjo, niezależnie od sąmożliwość zachowania pogody ducha w codzien- siedztwa, mówi o jak najlepszych perspektywach, ności, cieszenia się z drobiazgów, z których prze- dużej ilości radości w tych relacjach, zaufaniu cież życie się składa. i bliskości. Żywioł – duch Głoska – W Kolor – żółty
Medium
str. 52
Ezoteryka Runa Wunjo
str. 53
Medium
Medium
str. 54
Bogusława M. Andrzejewska
Smoki
Większość z nas lubi smoki, nawet jeśli uważamy je wyłącznie za wytwór fantazji i odnajdujemy tylko w bajkach. Bywa, że kojarzymy je z zamierzchłą przeszłością i epoką dinozaurów. Ich obecność w legendach jest jednak na tyle fascynująca, że cała obszerna literatura fantasy nie może istnieć bez smoków. To one stają się najciekawszym wątkiem licznych powieści. Powstały już serie o smoczych jeźdźcach i smoczych lancach, a internet wypełniły rozmaite piękne grafiki oraz filmy.
W ten oto sposób smoki dostały się do naszego umysłu, aby tym najbardziej wrażliwym spośród nas pokazać, że istnieją naprawdę. Bo sensytywne osoby, które dostrzegają energie, Anioły, Jednorożce czy Elfy – widzą także smoki unoszące się w subtelnych wymiarach otaczających Ziemię. Zainteresowanych odsyłam do książki Jonette Crowley „Soul Body Fusion”. Jest to jedna z kilku lektur o tym, jak w odpowiedniej energii i miejscu możemy zobaczyć te magiczne stworzenia. Pisze o nich także Diana Cooper w swoich książkach o Ascendencji.
str. 55
Smoki są istotami piątego wymiaru, dlatego też są dla nas najczęściej niewidoczne. Krążą wokół Ziemi, by ją chronić i pomagać nam w rozwoju. Wiem to od zawsze, ponieważ smoki postrzegam jako Istoty Światła – niejako wbrew temu, co mówią baśnie, opowiadające o tym, jak smoki pożerają niewinne dziewczyny i owieczki. Tymczasem moim zdaniem, świat nie jest jeszcze gotowy nawet na baśń, która tak ujmuje temat. Baśń, która być może nie jest do końca moim dziełem, lecz inspiracją od Przyjaciół z Piątego Wymiaru”. Nawet pisząc te słowa, liczę się z parsknięciem śmiechu wielu osób, dla których to wszystko, co czuję, to tylko bajka. Smoki pochodzą z Lemurii. Mogą być małe lub wielkie. Podobnie jak wszyscy Lemurianie umieją zmieniać swój kształt i kolor zgodnie z tym, czego potrzebują. I podobnie jak Lemurianie kochają naszą planetę, chroniąc od wieków jej piękną energię. Dzielą się na cztery podstawowe rodzaje, każdy związany z innym żywiołem, w obrębie którego pracuje. Dzisiaj opowiem tylko o Smokach Ognia.
Medium
Ezoteryka Smoki
Smoki umieją transmutować niskie energie trzeciego wymiaru, co jest wielkim darem dla nas wszystkich. Kiedy przygotowujemy się do Ascendencji, najwięcej wysiłku wymaga oczyszczenie ze wszystkich ciemnych zawirowań, które nam nie służą. Mówimy tu o całej planecie i całej ludzkości. Nie jest trudno oczyścić samego siebie i poprzez systematyczną medytację odciąć się od wibracji masowego umysłu. Jak jednak pomóc innym i samej Ziemi? Tutaj właśnie pojawia się okazja do pracy ze smokami. Smoki Ognia to istoty, które mają dar oczyszczania nas ze wszystkich iluzji i problemów, ponieważ ogień posiada dar transformacji. Podobnie jak Fioletowy Płomień, Smoki Ognia wypalają negatywne energie, które nam przeszkadzają. Możemy je prosić o pomoc, szczególnie wtedy, kiedy przechodzimy jakieś trudne życiowe lekcje i jesteśmy pełni bolesnych emocji. Warto poprosić smoki o wypalenie nieodpowiedniej częstotliwości w czakrach. To przyniesie ulgę i pozwoli jaśniej, bez niepotrzebnych nerwów dostrzec sprawy, które wymagają uzdrowienia. Najłatwiej jest osobom, które urodziły się w słonecznym znaku ognia (Baran, Lew, Strzelec), ponieważ takie osoby mają zwykle osobistego smoka.
Smoki Ognia wypalają wszystko, co nie służy dobru Ziemi i mieszkającym na niej ludziom. Można je zatem poprosić, aby skierowały swoją uwagę na rejony ogarnięte wojną. Będą umiały bez szkody dla siebie spalać niskie częstotliwości. Być może ich działanie przyspieszy odnalezienie drogi do pokoju, aczkolwiek jak wiemy, decyzje wydawane są bardzo daleko od pola walki. Myślę, że smoki miałyby też sporo pracy w wielu miejscach, gdzie toczą się wielkie i gorące spory polityczne, które nie służą ludziom ani Ziemi, a jedynie interesom jednostek lub częściej manipulacji społeczeństwem. Każdy z nas zapewne umie znaleźć takie miejsca, które bardzo domagają się dużego energetycznego sprzątania. Podpowiem jeszcze jedno: sypialnia dziecka, szczególnie takiego, które miewa koszmary.
Medium
Smoki Ognia oczyszczą negatywizmy, które wywołują złe sny.
Pamiętajmy, że prośba do smoka powinna zawierać klauzulę zgody działania dla najwyższego dobra. Każdy smok ma swoje imię. Jeśli je poznamy, nawiążemy z nim łączność bardziej bezpośrednią. Usłyszymy go we własnym umyśle. Dzięki temu będziemy mogli czynić więcej dobra dla całej Ziemi. Powtórzę w tym miejscu, że smoki to istoty z Lemurii, których celem nadrzędnym jest chronienie Ziemi i wspieranie nas w Ascendencji.
Smoki istnieją w legendach wielu kultur różnych kontynentów. Pozostają ziarnem Prawdy, którą dostrzeże tylko wrażliwe oko osoby rozwiniętej duchowo lub obdarzonej darem dostrzegania niewidzialnego. Warto jednak przyjrzeć się tej synchronii ze zrozumieniem. Oto pierzasty wąż-smok prekolumbijskiej Ameryki - Quetzalcoatl, współtwórca świata, uosobienie światła, bóg powietrza, krzewiciel dobra, moralności, samorozwoju i dobrobytu. A na przeciwległej półkuli – Chiński Smok, władca deszczu i wody, magiczna istota przynosząca szczęście, nieśmiertelny zarządca pogody, który do dzisiaj cieszy się ogromnym szacunkiem. Kultura Chin jest wypełniona po brzegi pięknymi metaforami, które odnosząc sie do postaci smoka, czyni z niego dobre i pełne mocy bóstwo. Jeśli zatem przyjmiemy, że piątowymiarowi Lemurianie pomagali w budowaniu początków naszej obecnej cywilizacji, wówczas znikną zbiegi okoliczności, a w legendach odnajdziemy ślady historii.
str. 56
Katarzyna Zamiar
Bajka Czytając nagłówek, większość z Was pomyślało: kolejna bajka…., ale co rozumiecie pod pojęciem bajki? Jakie skojarzenia nasunęły się Wam po przeczytaniu tytułu? Powiem Wam, co ja rozumiem pod pojęciem bajki. Przede wszystkim rozumiem je, jako świat w którym niemożliwe, staje się możliwe. Świat w którym można spotkać każdego, maga, czarownice, dobre duszki, wróżki, potwory, elfy, anioły i inne. Można pobyć w świecie magii, czarów i cudów. Nasze życie również sami tworzymy. Każdy dzień odzwierciedla nasze myśli, wnętrze i to jak o sobie i innych myślimy. Pisanie bajki jest jak tworzenie własnego świata, w którym żyjemy. Kwestia postaci, w którą się wcielimy. Sami jednak decydujemy także, jakich postaci w tej bajce będzie więcej i jakie przygody przeżyjemy. Już dawno podeszłam do swojego życia w bajkowy sposób. Nie mam na myśli odrealniania się, tylko stworzeniu dystansu do wszystkiego, co nas spotyka. Wybrałam postać i tworzę bajkowy świat miłości, przygód, wielkich przyjaźni oraz szczęśliwego królestwa. Dzięki temu w moim realnym życiu dzieją się cuda oraz magiczne rzeczy. Spotykam anioły, dobre duszki w ludzkiej skórze oraz
str. 57
Ilustracje: Tina Wieczorek
czarownice i magów. Czasami nawiedzają mnie sytuacyjne potwory, rozbijające spokój i ład królestwa. Pokonuję je wówczas ze wsparciem aniołów i dobrych duszków. Wierzę, że mam siłę i moc pokonania wszelkich trudności w realnym świecie. Świadomość, iż nie jestem sama w tym świecie powoduje wzrost wiary we wszystko, co najlepsze. W moim magicznym świecie mogę wszystko. Jako kreatorka staram się, aby mój świat był bajkowy i przepełniony cudownymi rzeczami. Dbam o swoje królestwo i wszystkich ludzi w nim zamieszkujących. Odnosząc się z szacunkiem do podwładnych, otrzymuję szacunek od nich. Zapraszam także do swojego królestwa wyjątkowych, ciekawych i wspaniałych ludzi. Jestem świadoma odpowiedzialności za królestwo które tworzę i panującą w nim atmosferę. Decyduję też, czy moje królestwo będzie bogatym, czy biednym światem. Tylko ja mogę wpływać na wszystkie wydarzenia i sytuacje pojawiające się w królestwie, dlatego tworzę świat świadomie, odpowiedzialnie z uwzględnieniem praw wszystkich istot żyjących w moim królestwie. Szczęśliwe królestwo, to my i nasz otaczający świat. Życie to bajka w której możemy wszystko!
Medium
Polecamy !
http://trismegista.pl. http://pismolasombra.pl.
Medium
str. 58
Krzysztof Matusiak
Bajka o odwadze Ilustracje: Tina Wieczorek
Szum drzew niósł zapach spalenizny, co zaniepokoiło Miłosza. W głębi puszczy ten zapach zwiastował coś nienaturalnego. Smolarze nie mieszkali w pobliżu, więc zapach nie mógł pochodzić z ich działalności. Wilgotne runo i drzewa po wielodniowych ulewach były zbyt wilgotne, aby móc się zająć ogniem i płonąć. „Obcy” – pomyślał Miłosz. Zakończył oglądanie barci i zszedł z drzewa. „Trzeba udać się w kierunku, z którego czuć spaleniznę” – pomyślał. Sprawdził swój ekwipunek i ruszył za zapachem. Dzień był ciepły i parny, ziemia wilgotna. Szedł ostrożnie wśród drzew, starając się nie zostawiać śladów. Był właśnie na przeglądzie swoich barci i obiecał żonie, że wróci za dwa dni.
str. 59
Jednak chciał najpierw sprawdzić, co się zdarzyło w puszczy, skąd wziął się zapach spalenizny. Po godzinie marszu doszedł na skraj puszczy i odnalazł przyczynę. Zobaczył spalone domy znanej sobie osady oraz zabitych ziomków. Wszedł między domy i ujrzał bezmiar ludzkiej tragedii. Spopielone zwłoki leżały w domach i przed nimi. Okrucieństwo najeźdźców było widoczne na każdym kroku. Miłosz nie umiał tego zrozumieć. Znał tych ludzi, żyli sobie spokojnie, bezbronni, wśród puszczy. W zgodzie z matką naturą, bez chciwości, bez potrzeby posiadania więcej, niż rzeczywiście niezbędne do spokojnego życia. A teraz widział ich zwłoki, leżące wśród spalonych domów i traw.
Medium
Bajki Bajka o odwadze
„Kto był tak okrutny i to uczynił ?” – zapytał siebie retorycznie. „Trzeba wykopać mogiłę i złożyć ciała” – pomyślał. Wziął się do pracy i po kilku godzinach dół był wykopany. Złożył w nim ciała, odmówił pożegnalną modlitwę i zasypał mogiłę. „Trzeba wracać szybko do domu, bo może ci okrutni przybysze idą w jego kierunku” – pomyślał. Do domu miał dwa dni drogi, więc wyruszył bez odpoczynku po śladach przybyszów. Szedł uważnie oglądając ślady. Przybysze byli liczni sądząc z tychże, a także nieostrożni. Zostawiali wszędzie mnóstwo śladów. „Butni są” – zauważył Miłosz. Pod koniec pierwszego dnia dogonił przybyszów. Zobaczył ich obóz na skraju puszczy i usłyszał ogromny harmider oraz płacz. „Wzięli brańców” – pomyślał. Zamierzał poczekać w okolicy, a po zmroku podkraść się do wziętych w niewolę i ich uwolnić. Znalazł sobie dziuplę w starym dębie, skrył się w niej i zasnął. Potrzebował nabrać sił do uwolnienia uwięzionych. Spał kilka godzin i obudził się, gdy było już ciemno. Zszedł z drzewa i podkradł się do obozu przybyszów. Było cicho tym razem, słychać było pochrapywania i ziewnięcia. Przybysze ucztowali mocno i zmogło ich piwo oraz wino. Miłosz podkradł się do miejsca, gdzie byli zgrupowani brańcy. Było ich sporo: mężczyźni, kobiety i dzieci. Wszedł między nich i zaczął budzić mężczyzn. Wyjaśnił im, że muszą obudzić wszystkich pozostałych, a on przetnie im więzy, aby mogli
Medium
spokojnie wymknąć się przybyszom. Wszystko odbywało się w kompletnej ciszy, także dzieci zrozumiały, że trzeba być cicho. Miłosz uwolnił wszystkich z więzów i pokazał kierunek ucieczki. Wszyscy bezszelestnie wymknęli się obozu przybyszów. Miłosz poprowadził ich w znany sobie zakątek puszczy, aby mogli odpocząć i podjąć decyzję, co dalej. Zebrali się wokół niego po przybyciu na miejsce i zaczęli wypytywać o to, co mają zrobić. Miłosz zaproponował im, by ruszyli do jego osady, gdzie będą mogli odpocząć i się najeść, a potem pójść do kniazia, by im pomógł. Wszyscy przyjęli jego propozycję i po krótkim odpoczynku ruszyli za Miłoszem. Po prawie dwóch dniach dotarli do osady Miłosza. Tu zostali nakarmieni i mogli odpocząć i się wyspać. Miłosz tymczasem udał się do kniazia i opowiedział mu o przybyszach. Kniaź wiedział, że Miłosz nie jest wojem i nie ma broni, jednak wyraził swój podziw dla jego odwagi. - Jesteś wielce odważny Miłoszu, skoro sam uwolniłeś tych ludzi z niewoli – powiedział kniaź. - Panie, to nie kwestia odwagi, lecz chęci pomocy – odpowiedział Miłosz. - Ale mogli cię złapać i zabić Miłoszu – odparł kniaź. - Mogli, jednak nie uczynili tego, ponieważ byli butni i pyszni, wydawało im się, że zastraszyli wszystkich i nic się nie może wydarzyć na ich niekorzyść – odpowiedział znowu Miłosz.
str. 60
Bajki Bajka o odwadze
– Jednak to sprawa odwagi, powinienem cię nagrodzić, ponieważ uratowałeś wielu naszych ziomków – rzekł kniaź. – Panie, uratowałbym także innych ludzi, gdyby była taka potrzeba, nie tylko ziomków – odparł Miłosz. Znasz mnie, nie uznaję przemocy, chęci posiadania i władzy, oraz potrzeby niszczenia, dlatego staram się pomagać tym, którzy są w jakikolwiek sposób ciemiężeni przez innych – dodał. – To szlachetne, co mówisz Miłoszu – rzekł kniaź – jednak świat jest inny, niż ci się wydaje. Jeśli nie masz władzy, to nie ochronisz nikogo, ani nikogo nie pokonasz, bo nie masz środków i wojów. Życie ludzkie jest coraz mniej warte, a odwaga sprawdza się jedynie na polu bitwy. – Panie, pozwolisz, że się z tobą nie zgodzę, bo inaczej to widzę – powiedział Miłosz. Dla mnie odwaga jest wszędzie indziej niż na polu bitwy. To wiara w siebie i bycie sobą w każdej sytuacji. To chęć pomocy i wsparcia tych, którzy są słabsi. W tamtej sytuacji nasi ziomkowie byli słabsi, więc im pomogłem. Jednak nie dlatego, by być nagrodzonym, ponieważ mam wszystko, czego potrzebuję, lecz dlatego, że ci ludzie cierpieli i zabrano im wolność. Sam byłem kiedyś więziony, więc wiem, co to znaczy utracić wolność. Nie ma większego upokorzenia dla człowieka i większej utraty własnej godności. Przywiodłem ich do ciebie panie, a ty się nimi zajmij. Ja więcej nie umiem dla nich zrobić. – Dobrze Miłoszu, ochronię ich przed przybyszami i naszą ziemię – powiedział spokojnie kniaź. A ty wracaj do siebie i żyj spokojnie. Rozumiem twoje widzenie tego, czym jest odwaga i chociaż się z tym nie zgadzam, to podziwiam cię. Lecz może któregoś dnia właśnie tak ludzie będą rozumieć odwagę? Może! Ale póki co kierują nami niskie potrzeby: chciwość, rządza władzy i bogactwa. Dlatego tak niewielu jest tobie podobnych, a o wielu więcej jest takich, jak ci którzy przybyli w nasze ziemie by niszczyć i plądrować. Ale może któregoś dnia, może? Dziękuję ci i żegnam cię Miłoszu – zakończył kniaź. – Bądź pozdrowiony kniaziu, ja wierzę, że ten dzień nastąpi – odpowiedział Miłosz i wyszedł z komnaty, by udać się do domu.
str. 61
Medium
Polecamy podręcznik do Nieinwazyjnej Analizy Osobowości. Opowiada o interpretacji naszego wyglądu. Jest dostępny na http://wydaje.pl
Medium
str. 62
Grażyna A. Adamska
Bractwo Dusz Następnego dnia w szkole wszyscy byli zmęczeni. Lekcje dłużyły się. Po zajęciach Grace poszła do Mai, przygotowywały razem referat na biologię. Gdy wracała, było już szaro. Nagle przed samochód Grace wyskoczyła sarna. Ta zahamowała gwałtownie i auto zaczęło koziołkować. W silniku coś strzeliło i maska samochodu zapaliła się. Grace straciła przytomność. Przejeżdżający obok motor zatrzymał się. Chłopak zdjął kask i podbiegł szybko, by wyciągnąć z palącego się samochodu dziewczynę. Gdy wynosił ją z auta, to nagle wybuchło i w plecy czarnowłosego wybawcy wbił się ostry przedmiot. Chłopak zachwiał się i kładąc dziewczynę na polanie, ukucnął, głęboko i ciężko oddychając. Grace się ocknęła, otworzyła oczy. – Marck? – zapytała, spoglądając na chłopaka. – Co tutaj robisz? Chłopak nie odpowiedział, tylko wskazał na palący się samochód. Sam się nie odwrócił, bo czuł przeszywający ból pleców. Grace usiadła, dotknęła głowy i zobaczyła krew. Szybko jednak sama się uleczyła. – Uratowałeś mnie – powiedziała z niedowierzaniem. Chłopak próbował coś odpowiedzieć, ale zemdlał na jej rękach. Grace spojrzała przerażona na jego plecy i kładąc go delikatnie i ostrożnie na
str. 63
ziemi, wyjęła wystający z jego ciała pręt, po czym dotknęła rany i uleczyła ją. W międzyczasie przejeżdżający obok kierowca tira wezwał karetkę i policję. Marck ocknął się na kolanach dziewczyny. Ta się do niego uśmiechnęła. Chwilę się jej przypatrywał, spokojnie oddychając, po czym szybko się podniósł. Grace poznała to spojrzenie. Tak samo patrzy na nią David. Zrozumiała, że Marck ją kocha. Usłyszeli nadjeżdżającą karetkę i radiowóz. – Dziękuję – powiedziała do stojącego Marcka, ten już na nią nie patrzył. Podszedł do nich policjant, wylegitymował się, po czym odwieziono ich na komisariat.
Grace zadzwoniła po Davida. Przyjechał na komisariat w kilka minut. Objął ją mocno. – Nic ci nie jest? – zapytał przerażony. – Nie – odpowiedziała spokojnie. – Marck uratował mi życie – dodała, gdy chłopak wychodził właśnie z pokoju policjanta. Cała trójka spojrzała na siebie. Marck kiwnął głową do dziewczyny, wyrażając w ten sposób podziękowanie za uratowanie mu życia i wyszedł z komisariatu. Podszedł do nich policjant. – Musicie uważać – powiedział ostrzegawczo. Oboje spojrzeli na siebie, a policjant przedstawił się i powiedział, że jest bratem Dominica, kolegi
Medium
Literatura Bractwo Dusz
z drużyny Davida. – Te szczury Katheriny są niebezpieczne – dodał i poklepując Davida po ramieniu, pozwolił chłopakowi zabrać Grace do domu. W domu Grace się przebrała i umyła. David czekał na nią, przegladając gazety motoryzacyjne. Gdy wyszła z łazienki, susząc ręcznikiem włosy, powiedziała: – Marck jest we mnie zakochany. – Spojrzała na Davida, przestając wycierać włosy. Chłopak spojrzał na nią poważnie. Nie zdążyła podejść do niego, gdy do pokoju wbiegły Lidia z Mayą, rzucając się na szyję dziewczynie. – Nic ci nie jest? Jesteś cała? Jak to się stało? – pytały jedna przez drugą. Grace uspokajała je, co jakiś czas spoglądając na Davida, który cały czas poważnie się jej przypatrywał. Potem wpadli Arthur i Peter. Zobaczyli, że Grace nic nie jest, i podchodząc do poważnego Davida, wysoki, ciemnowłosy koszykarz zapytał: – Co jest? Grace patrzyła na Davida, dziewczyny się uspokoiły i wszyscy zaczęli spoglądać raz na Grace, raz na Davida. – Marck uratował jej życie – powiedział nagle David. – Niemożliwe – odpowiedziała Maya. – Oni kierują się tylko nienawiścią – dodała. Pozostali potwierdzili słowa Mai. – Gdyby tak było, mógł mnie zostawić w samochodzie – odpowiedziała dziewczyna, broniąc Marcka. – Ja im nie ufam – wtrącił nagle Arthur, patrząc znacząco na Lidię. – Zrobią wszystko, aby nas poróżnić. – Blondynka przytaknęła. – A jeśli to jest częścią jakiegoś planu? – wtrącił Peter. – Może chcą uśpić naszą czujność? – przytaknęła mu Maya. Spojrzeli na Petera. Grace chwilę się zastanowiła. – Może masz rację – powiedziała nie do końca przekonana, ale to wystarczyło do uspokojenia pozostałych, oprócz Davida. Nagle usłyszeli wołanie cioci Beatrice na ciasto. Ruszyli w stronę salonu. Grace spojrzała na Davida, który czekał, aż ona rozczesze włosy. – Ufasz swoim przeczuciom, tak? – zapytał, patrząc na dziewczynę. Grace spojrzał na niego. – Mógłby nam pomóc – powiedziała nagle. – Albo pozwolić wpaść w pułapkę – odbił piłeczkę David. Grace spojrzała na niego, a ten obejmując ją,
Medium
szepnął jej jeszcze do ucha: – Bądz ostrożna.
W weekend bardzo się ochłodziło. Nadchodziła pora deszczowa w Sun City, słońce schodziło niżej i dni stały się krótsze. – Jestes bardzo tolerancyjna – powiedziała Tamara, stając obok Lidii, przeglądającej zeszyt pod salą lekcyjną. Dziewczyna spojrzała na nią pogardliwie i zapytała: – Tolerancyjna? Tamara uśmiechnęła się złośliwie i wskazała na znikającego za drzwiami szatni Arthura, a za nim Ninę. Lidia ruszyła w ich stronę. Tamara została przy sali i robiąc złowieszczą minę, odwróciła się na pięcie. Lidia otworzyła drzwi od szatni i zobaczyła, jak Nina całuje Arthura. Szybko się cofnęła, żeby jej nie zauważyli. Łzy nagromadziły się jej do oczu i wybiegła ze szkoły, po drodze wpadając na Davida. – Hej, co jest? – dziewczyna nie zareagowała, więc szybko wszedł do szatni, żeby zobaczyć, co tak zdenerwowało Lidię. Nina właśnie się odsunęła od Arthura, ten patrzył na nią wściekły, ale nie ruszał się z miejsca. Dziewczyna spojrzała na Davida i oblizując usta, minęła chłopaka, uśmiechając się szyderczo. Wkurzony David popchnął Arthura na ścianę. – Co ty do cholery wyrabiasz!? Arthur rzucił się na przyjaciela. – Nie prowokuj mnie, bracie – spojrzał na niego wściekly. David wyrwał się i zaczęli się bić. Usłyszeli to chłopcy w szatni. Dominic powstrzymał Arthura, a Peter Davida. – Co wy, do diabła, wyrabiacie!? – krzyknął kapitan drużyny do chłopaków, którzy wyrywali się do bójki. Do szatni wszedł dyrektor, sprawdzając, co się dzieje. Widząc zakrwawiony nos Davida i opuchniętą wargę Arthura, powiedział: – Dux, Lotus! Obaj jesteście zawieszeni! Wynocha mi ze szkoły! Arthur wyszedł pierwszy, trzaskając drzwiami. Po drodze natrafił na Grace, ta przestraszona widokiem pobitego chłopaka, zapytała: – Arthur, co się stało? Chłopak, przechodząc szybko obok, tylko rzucił: – Grace, nie teraz. Za nim szedł David, zatrzymał się przy niej.
str. 64
Literatura Bractwo Dusz
– Pobiliście się? – spytała zdziwiona i dotknęła nosa chłopaka, lecząc go. Gdy David już nie czuł bólu, odpowiedział: – Całował się z Niną – spojrzał na Grace. Ta zatroskana zapytała: – Nic ci nie jest? – Chłopak uspokoił ją i gdy Peter podał mu plecak, dodał: – Muszę iść. – Dał buziaka Grace i wyszedł ze szkoły. Grace, Maya i Peter spojrzeli na siebie zdenerwowani. Potem zadzwonił dzwonek i wszyscy ruszyli w stronę sali. Grace spotkała się wzrokiem z Marckiem. Chwilę patrzyli sobie w oczy, po czym chłopak się speszył i usiadł w ławce.
Przez kolejne kilka dni nikt nie widział Arthura. Maya pocieszała Lidię, David pomagał babci w robieniu zapasów na okres deszczowy, a Grace przeglądała książki cioci Beatrice w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby ją nakierować na to, gdzie szukać Drzewa Życia i Runicznego Kamienia Serca. – Ciociu – zapytała zaczytaną w romansie staruszkę – dlaczego nigdy nie wyszłaś za mąż? Ciocia, przerywając lekturę, zdjęła okulary i odpowiedziała: – Należę do ludzi nauki i to jej poświęciłam się całkowicie. – Grace rozejrzała się po pokoju z ogromną biblioteką. Ciocia zauważyła to i powiedziała: – To tylko garstka moich książek. – Grace spojrzała zaskoczona. – Chodź, coś tobie pokażę... – I zaprowadziła dziewczynę do ogromnej piwnicy, gdzie stały stosy książek. Grace zrobiła wielkie oczy. Ciocia się uśmiechnęła. Obie zaczęły przeglądać biblioteczkę. W pewnym momencie Grace przeszył chłód i zapach fiołków. Spojrzała w miejsce, skąd powiało, i zobaczyła luźną cegłę w murze. – Co tam jest? – spojrzała na ciocię, wskazując palcem ścianę. – Nie mam pojęcia – odpowiedziała zaskoczona staruszka, która nigdy wcześniej nie zwracała uwagi na ściany w piwnicy. Grace podeszła i zaczęła dotykać po kolei cegieł, aż poczuła jedną obluzowaną. Ciocia stała za nią. Podała jej metalową zakładkę, którą znalazła pod ręką i dziewczyna wydłubała cegłę ze ściany. Zobaczyły drewniane pudełeczko. Spojrzały na siebie zdziwione. Grace odgarnęła pajęczyny i wyjęła skrzyneczkę. Usiadły na stertach książek
str. 65
i Grace otworzyła pudełko. W środku zobaczyły list. Ciocia zbliżyła lampkę do listu i odczytały napis na nim: – Chang Wu. – Spojrzały na siebie zaskoczone, potem Grace wyjęła zasuszony kwiatek. – To fiołek – powiedziała staruszka. – To należało do Violet – dodała. – Ona zawsze zostawiała fiołki tam, gdzie była. Mówiła, że w ten sposób pozostawia kawałek swojej Duszy – wyjaśniła. Potem dziewczyna wyjęła mały przedmiot owinięty materiałem. Odwinęła go i obie ujrzały Kamień. – To Kamień Odyna – powiedziała poważnie staruszka. Grace uśmiechnęła się i dodała: – Cały czas mieliśmy go pod nosem. Grace jeszcze tego wieczoru postanowiła oddać list Chińczykowi. Nie mogła się dodzwonić do Davida, więc pomyślała, że pożyczy skuter od Arthura. Pojechała do domku na plaży.
Medium
Literatura Bractwo Dusz
– Arthur! – krzyknęła, wchodząc, ale nikt jej nie odpowiedział. Poszła na taras i zaczęła odcumowywać skuter. Wtedy od strony plaży niepostrzeżenie pojawił się Arthur. – Gdzie się wybierasz? – zapytał poważnie. Grace podskoczyła. – Ale mnie wystraszyłeś – powiedziała, spoglądając na niego. – Znalazłam Kamień Odyna w piwnicy, w skrytce mojej babci – tłumaczyła. Arthur zrobił zadowoloną minę, ale dalej nie uśmiechał się, a Grace kontynuowała. – Był razem z listem do Pana Wu. Chcę mu go oddać. – Arthur potwierdził głową i ruszył w stronę domu. – Jak się czujesz? – zapytała zatroskana Grace, gdy ten ją mijał. Arthur zatrzymał się, ale się nie odwrócił. – On się o ciebie martwi. Wszyscy się martwimy – dodała. – Co z Lidią? – spytał ze smutkiem chłopak. – Cierpi, ale bardzo cię kocha. – Zobaczyła, jak Arthur pokiwał lekko głową i popijając wodę z butelki, wszedł do domu. Grace przypłynęła na wyspę, gdzie na pomoście powitał ją szczęśliwy pan Wu. Uściskali się i Grace, mówiąc, gdzie znalazła Kamień Odyna, wręczyła mu list. Widziała, jak staruszek, patrząc na list, wzrusza się. Wyczuła, że chciałby zostać sam. Zaczęła wsiadać na skuter. Nagle pan Wu zawołał do niej. – To jest dla ciebie – powiedział, wręczając jej list z napisem „dla mojej wnuczki”. – Był w środku koperty – dodał staruszek. Grace wzięła list i pożegnawszy się, odpłynęła. Usiadła na plaży pod jedynym rosnącym tam bukiem i otworzyła list.
mężczyzna może podarować swojej ukochanej. – przerywając, Grace spojrzała z uśmiechem na pierścionek od Davida – Nie zdejmuj go nigdy, to w nim zawarta jest magia waszego szczęścia. To on chroni wasze uczucie przed niebezpieczeństwem. Pamiętaj, że to, co wydaje się złe, nie zawsze takie jest, a to, co dobre, może okazać się niebezpieczne. Całuję ciebie gorąco, kochająca babcia Violet
Grace przetarła łzy. Nagle poczuła, że za jej plecami ktoś stoi. – Co tutaj robisz? – usłyszała. Odwróciła się i zobaczyła Marcka. Nie wstając, odpowiedziała: – Czytam list od babci. – Po czym spojrzała na morze, składając kartkę. Marck odwrócił się, chcąc odejść, a Grace zapytała: – Dlaczego należysz do Kręgu Katheriny? – Chłopak nie odpowiedział i nie zatrzymywał się. Dziewczyna dodała: – Nie jesteś zły, inaczej nie uratowałbyś mi życia. – Patrzyła, jak przystanął i powoli się do niej odwraca. – Wydaje się wam, że to my jesteśmy źli, a prawda jest zupełnie inna – odpowiedział Marck. Grace spojrzała poważnie na chłopaka. Ten stał w miejscu. – Jaka prawda? – spytała spokojnie dziewczyna. – Ślepo wierzycie Bractwu – dodał chłopak. Grace wstała, stanęła przed nim i powtórzyła pytanie: Kochana wnuczko, – Jaka prawda? Gdy będziesz czytać ten list, mnie już nie bęMarck zawahał się, ale nie przestawał patrzeć dzie. Bardzo żałuję, że nie mogłyśmy się poznać, dziewczynie w oczy. na pewno spędziłybyśmy dużo czasu na długich – Nazywacie się Bractwem Dusz, korzystacie rozmowach. Ale wiedz, że niczego nie żałuję. Nie z Białej Magii – powiedział wolno. – A tymczasem winię nikogo za to, że oddałam życie, abyś ty wszyscy znają rytuały Czarnej Magii. – Próbował mogła żyć w szczęściu. Wierz mi, że miałam wzbudzić w Grace ciekawość. piękne życie, choć krótkie. Poznałam smak – Muszą znać zamiary wroga – tłumaczyła zaprawdziwej miłości. Zadbałam też, abyś i ty poz- chowanie Bractwa dziewczyna. nała to szczególne uczucie. Pamiętaj, abyś za– Powiedzieli wam, z kim albo z czym macie wsze ufała swojemu sercu, choć rozum się zmierzyć? – zapytał. podpowiadałby coś innego. To serce jest najważ– Z Katheriną. Bo... – Zawahała się, nie niejsze, to w nim żyją wszyscy, którzy ciebie ko- chciała ujawniać tego, że wiedzą o ich planach. chają i kochali. –...bo chce przejąć Energię Duszy Odyna – Czytając ten list, pewnie jesteś już po Inicja- dokończył spokojnie za nią Mark. cji. Masz na sobie najcenniejszy klejnot, jaki
Medium
str. 66
Literatura Bractwo Dusz
Grace patrzyła na niego uważnie. – A jeśli powiem ci, że ona chce zniszczyć te Energie i że robi to dla wspólnego dobra? – Co? –Grace nie dowierzała jego słowom. Chłopak zbliżył się do niej i parząc raz na usta, raz w oczy, szepnął: – Nie musisz mi wierzyć. Zapytaj cioci, co masz zrobić z Runicznym Kamieniem Serca i Drzewem Życia. – Odwrócił się i odszedł. Grace usiadła na plaży i zaczęła się zastanawiać. Postanowiła nie mówić pozostałym o rozmowie z Marckiem. Wieczorem Grace spotkała się z Davidem. Pokazała mu list i Kamień Mocy Odyna. Chłopak się ucieszył: – To musimy jeszcze znaleźć jego Drzewo Życia. – Tak – potwierdziła Grace z uśmiechem. Spoglądając na Davida, powiedziała: – Widziałam się dziś z Arthurem. – Chłopak spoważniał. – On bardzo cierpi – dodała. David, siadając na łóżko, odetchnął głęboko. – On nie chce mojej pomocy – stwierdził i spojrzał na dziewczynę. – Został sam – przerwała mu dziewczyna. – I jest twoim najlepszym przyjacielem – uzupełniła. David patrzył na nią uważnie. – A ty dbasz o wszystkie swoje dzieci – wtrącił,
str. 67
uśmiechając się. – W końcu jestem Matką Ziemią – odpowiedziała, siadając obok niego na łóżku. Chłopak objął ją, kładąc delikatnie na łóżku, i szepnął: – Jesteś też moją żoną. – Po czym pocałował ją namiętnie. Grace, nie przerywając pocałunku, objęła go za szyję i wtuliła się mocno w jego ciało.
„Bractwo Dusz, Księga 1” www.bractwodusz.com Autor: Grażyna A. Adamska Certyfikowany Praktyk Theta Healing, Soul Body Fusion i Dwupunktu, autorka serii książek dla młodzieży pt. Bractwo Dusz, malarka Vedic Art www.grazynaaadamska.pl www.spiraladusz.com www.blogbractwodusz.blogspot.com
Ilustracje: Klaudia Bezak, Edyta Milewska, Marzena Wiśniewska Książkę można nabyć w księgarni Radwan – www.radwan.pl
Medium
Do nabycia - http://www.amazon.com
Medium
str. 68
Bożena Brańka
Zdjęcia autorki
Kachuna Milagro Początki nie były łatwe. Jestem mamą, która przez piętnaście lat wychowywała samotnie czworo dzieci, kiedy mąż wyjechał za pracą do Londynu i już tam został. Ma teraz nową rodzinę i niech mu się wiedzie. Jednak dziękuję Stwórcy za to, że byłam sama, bo to pomogło mi wzrastać, stać się silną i otwartą na ludzi... Jestem taką Złotą Rączką, uwielbiam robić i robię wszystko, od haftu igłą po generalne remonty, równie dobrze czuję się z igłą, co z wiertarką w ręku. Od zawsze, jako samouk, szyłam dla siebie i moich dzieci ubrania i tworzyłam przeróżne ozdoby…. Wszechświat jest zachwytem, tak ja to czuję. Jest unikatowy i każdy człowiek jest unikatowy.
Tak właśnie tworzę i chcę tworzyć. A tworzę nie tylko świece. Jest też biżuteria, ozdoby do włosów, ozdoby do domu. Generalnie trudno jest wyliczyć, gdyż w mojej twórczości kieruję się intuicją, a ta prowadzi mnie do tworzenia różnych rzeczy. Najczęściej inspiracją staje się potrzeba. Kilka lat temu moja młodsza córka zapragnęła biżuterii, więc jak to mama, zabrałam się za robienie bransoletki. To mnie wciągnęło. Tworzyłam biżuterię przez dwa lata, najczęściej na zamówienie, ale też do sklepiku, który prowadził znajomy. Niestety nie było z tego zbyt dużych zysków, bo w tym czasie produkcja chińska zalała nasz rynek, więc odłożyłam biżuterię na bok.
STRONA AUTORKI - https://www.facebook.com/pages/Kachuna-Milagro/550919611677041
str. 69
Medium
Inspiracje Kachuna Milagro
Wówczas podjęłam trudną w tamtym czasie dla mnie i moich dzieci decyzję o wyjeździe do Niemiec, do pracy przy starszych osobach. Z perspektywy czasu powiem jedno zdanie – dziękuję Stwórcy i jestem mu ogromnie wdzięczna za te lekcje. Były ogromnie trudne, ale dzięki nim dzieci stały się samodzielne, a ja przestałam być nadopiekuńcza. Wzrosła również moja wiara w siebie. Po trzech latach takich wyjazdów i zawieszenia między domem i pracą zdecydowałam, że mam już dość tułaczki, pragnę wrócić do domu na stałe i robić to, co kocham. Tworzyć piękno dla ludzi, dawać im radość. Moja starsza córka tworzy piękne fryzury: ślubne, okolicznościowe, na potrzeby sesji modelingowych. Ponieważ obie moje córki działają od lat w modelingu, potrzebowały oryginalnych ozdób do włosów. Zaczęłam tworzyć fascynatory, kwiaty na grzebyczkach i kokówkach. Jestem trochę idealistką, lubię, gdy to, co tworzę, jest najlepszej jakości. Gdy zapragnęłam tworzyć kwiaty z tkanin, z jedwabiu, intuicja poprowadziła mnie do internetowej szkoły w Rosji – Русская школа Цветоделия, prowadzona przez Olgę Yakimovą, to cudowna przygoda. Kilka lat temu zobaczyłam gdzieś obraz, na którym były kwiaty zrobione z materiału, ze wstążek. Pomyślałam: „jakie to piękne, chcę takie robić”. I znowu intuicja mnie poprowadziła, ponownie do Rosji do Natalii Frolowej, gdzie uczę się przez internet haftu tasiemkowego. O świecach i lampionach marzyłam od dziecka. Swiece to dla mnie magia. Wystarczy
Medium
jeden mały płomyczek, a całe pomieszczenie napełnia się cudownym ciepłem, blaskiem i zapachem. Energia miłości, radości wypełnia przestrzeń i jest tylko błogość. Nastał czas, bym tworzyła również świece. Tym razem uczę się sama, ale dokąd doprowadziła mnie intuicja, to już trudno opowiedzieć. Wszystko dlatego, że nie zadowalam się byle czym. Cokolwiek robię, chcę, by było cudne, z najlepszych materiałów, najlepiej ekologiczne, by nie niszczyć Matki Ziemi, by nie cierpiały zwierzęta
str. 70
Inspiracje Kachuna Milagro
Czasem trudno jest znaleźć wszystko eco, ale staram się. Nie używam stearyny, wytwarzanej z tłuszczów zwierzęcych, stosuję stearynę sojową, parafinę sojową i palmową, a tylko w małych ilościach parafinę ropopochodną i zawsze w najlepszym gatunku. Podobnie z barwnikami i zapachami. Świeca to jest moje dzieło, z mego serca, dla innego serca. Tworzę każdą indywidualnie z myślą o osobie, która ją zapali i nie ma znaczenia, czy tę osobę znam, czy nie, energia nie potrzebuje tego wiedzieć. Tworzę z intencją, by sprawiło to tej osobie radość. Nie
ma takich samych ludzi na świecie i nie ma takich samych dwóch świec tworzonych ręcznie, zdobionych ręcznie. Serce mam przepełnione radością tworzenia, a głowę pomysłami. Właściwie to się samo tworzy. Gdy myślę o danej osobie, wysyłam intencję, by to było dzieło dla tej konkretnej osoby, to za chwilę po prostu tworzę, samo się tworzy i często sama jestem zdumiona efektem końcowym. Nie wiem, gdzie zaprowadzi mnie intuicja i co jeszcze wykreuję. Jestem jak wolny ptak – frunę, jak woda płynę i zachwycam się tym, co robię, bo życie jest zachwytem, wszechświat jest zachwytem…
Moją twórczą działalność nazwałam Kachuna Milagro. Kachuna, bo moją drogę duchową rozpoczęłam wiele lat wcześniej od Huny i Prosperity. W Hunie szaman to Kahuna, marzyłam by zostać takim szamanem… teraz już wiem że to nie jest dla mnie osiągalne, ale zostałam dla siebie Kachuną. Celowo piszę Kachuna przez "ch", by nie podpinać się pod tych wspaniałych duchowych przewodników. Milagro – bo Milagros znaczy cud, a takie cudeńka właśnie pragnę tworzyć…
STRONA AUTORKI - https://www.facebook.com/pages/Kachuna-Milagro/550919611677041
str. 71
Medium
Recenzja
Paweł Sołtysik
trener rozwoju osobistego, nauczyciel reiki, propagator terapii naturalnych i życia w zgodzie z naturą http://slowa-madrosci.pl
Jonette Crowley
„Soul Body Fusion” Biały Wiatr 2012
str. 73
Medium
Inspiracje Recenzja
Coraz częściej w Internecie i w różnych artykułach znaleźć można tajemniczy zwrot Soul Body Fusion. Zaciekawiony tym terminem, poszukałem więcej informacji w Internecie. Okazało się, że jest na rynku książka o takim właśnie tytule. Napisała ją Jonette Crowley, twórczyni metody Soul Body Fusion, czyli metody zestrojenia ciała i ducha. Autorka jest nauczycielką duchową i współczesną mistyczką, obdarzoną zdolnościami jasnosłyszenia i uzdrawiania. Założyła Center for Creative Consciousness (Centrum Kreatywnej Świadomości), organizację dedykowaną duchowemu przebudzeniu. Jej książkę przeczytałem jednym tchem, ponieważ poza cenną wiedzą duchową, ma też wiele wątków przygodowych, które bardzo lubię. W książce Jonette opisała w jaki sposób powstała jej metoda SBF. Wiązało się to przede wszystkim z kilkoma wyprawami w różne zakątki świata, między innymi w Himalaje, na Kilimandżaro czy do Machu Picchu w Peru. Podczas każdej podróży prowadzona była przez swoich wewnętrznych przewodników, którzy towarzyszą jej na drodze rozwoju duchowego. Na każdej wyprawie otrzymywała duchową inicjację, która była potrzebna do głębszego otwarcia na coraz silniejsze energie. Ukoronowaniem jej duchowych podróży była wyprawa na Maltę, gdzie "obudziła" potężną starożytną boginię. Była nią Ashtatara królowa Atlantydy, która przekazała jej informacje i kody, pozwalające na rozpoczęcie stosowania metody zjednoczenia ciała i ducha, którą nazwała później Soul Body Fusion. Jonette stwierdza w swojej książce, że każdy z nas ma piękną duszę, ale czasem nie jesteśmy w stanie całkowicie sprowadzić jej do fizycznego ciała. Przeżywamy życie, nie będąc w pełni połączonym z własnym światłem, które pozwoliłoby nam tryskać pełnym zdrowiem i korzystać z wszelkich ziemskich obfitości. Dzieje się to przede wszystkim z powodu życiowych traum, bólu i rozczarowań. Z tego powodu autorka została wewnętrznie poprowadzona, aby stworzyć metodę, która sprawia, że połączenie z naszym własnym potencjałem staje się żywe i klarowne. Poprzez sprowadzenie świadomości do ciała, możemy rozpromienić nasze życie, związki i otoczenie.
Medium
Gdy coraz „więcej” naszego ducha łączy się z komórkami naszego ciała, powoduje to wyraźną zmianę naszej rzeczywistości, w której zdrowie, szczęście, obfitość wspierane są z najwyższych wymiarów. Sama metoda SBF jest bardzo prosta do wykonania. Proces można przejść samemu lub z osobą prowadzącą, która siedzi naprzeciwko nas. Na początku wyciszamy umysł, siadając z otwartymi dłońmi skierowanymi w górę. Następnie wyrażamy intencję zjednoczenia – połączenia z naszą duszą i obserwujemy nasze ciało. Możemy wówczas mieć różne odczucia, od delikatnych, ledwo zauważalnych, do silnych fizycznych i emocjonalnych doznań. Po około 10 minutach robimy krótką przerwę i powtarzamy proces. Najlepiej powtórzyć to jeszcze raz po tygodniu i po trzech tygodniach, aby utrwalić i wzmocnić połączenie. A to, co sama Jonette pisze na temat procesu SBF: „Piękno i prostota procesu Soul Body Fusion bierze się z faktu, że zarządza nim twoja dusza. Wszystkim, co się wydarza, kieruje z miłością twój duch. Gdy tylko twoje skupione na osobowości ja wyrazi zaproszenie do zestrojenia, twoja dusza zaczyna działać. Małe ja nie kieruje rezultatem, więc nie może blokować procesu albo zrobić coś nie tak. Niezależnie, co wydarzy się podczas SBF, łącznie z doświadczeniami, które nie są komfortowe – smutek, zmęczenie czy ból – wszystko dzieje się dla twojego najwyższego dobra pod mądrym kierownictwem twojej duszy. Kropka.” W książce, oprócz opisu metody, możemy znaleźć również wiele relacji ludzi, którzy z powodzeniem zastosowali SBF, pomagając wrócić do zdrowia wielu osobom. Okazuje się, że ta metoda może być potężnym wsparciem w uzdrawianiu nawet wtedy, gdy tradycyjne terapie całkowicie zawodzą. Polecam tę książkę wszystkim poszukiwaczom duchowym i ludziom otwartym na nowe terapie i metody uzdrawiania, nie tylko ciała, ale również umysłu i duszy.
str. 74
Medium poleca szkołę!
str. 75
Medium
Medium magazyn elektroniczny rozwoju osobistego http//velveth.webd.pl/medium
Redaktor Naczelna: Bogusława Andrzejewska
Zastępca Redaktor Naczelnej: Monika Sieniawska Zespół redakcyjny: Aneta Śladowska Grażyna A. Adamska Katarzyna Hojan-Sitkowska Katarzyna Sołtysik Katarzyna Zamiar Krzysztof Matusiak Paweł Sołtysik Tina Wieczorek
Współpracują: Andrzej Milewski, Beata Ślusarek, Elen Elijah, Iwona Mazurek, Jakub Qba Niegowski, Krzysztof Jankowski, Małgorzata Kołakowska, Tomasz Sobolewski. Skład i łamanie: Bogusława Andrzejewska
Zdjęcia, ilustracje i grafiki: Bogusława Andrzejewska, Tina Wieczorek, zdjęcia autorów, zasoby morguefile.com Okładka: Obraz Iwony Mazurek
Kontakt z redakcją: medium@velveth.webd.pl
Wydanie własne – za pośrednictwem portalu WYDAJE.PL Magazyn elektroniczny „Medium” jest BEZPŁATNY. Wszystkie artykuły zamieszczone w „Medium” są chronione prawem autorskim. Rozpowszechnianie ich bez zgody autorów jest niedozwolone.
Jesteśmy na facebooku pod adresem: facebook.com/pismo.medium
Medium
str. 76