Medium nr 21

Page 1

Medium

Nr 3 (21) 2015 dwumiesięcznik

Harmonia przez sztukę Korzyści Vedic Art

Do góry nogami Przeświadczenia i skrypty

Czas zmian Droga do nowego

W pętli absurdu Rozumienie wolności

Dwupunkt dla innych Niezawodna metoda uzdrawiania

e-magazyn rozwoju osobistego


Rozleniwiło mnie cudowne, zielone lato do tego stopnia, że aktualny numer ukazuje się z niewielkim opóźnieniem. Prawdę mówiąc, trudno ocenić, ile lenistwa jest w wyszukiwaniu nowych pomysłów i ciągłym podróżowaniu dla przyjemności i dla zdobywania nowej wiedzy. Być może wszystko powinno toczyć się swoim naturalnym rytmem? Być może warto uwolnić się od balastu narzucanych sobie schematów i ograniczeń? Na ile możemy sobie pozwolić na wolność i czym ona jest, próbujemy odpowiedzieć w bieżącym wydaniu. Wydawać by się mogło, że definicja jest oczywista. Wskazują na to tłumy ludzi skandujące i wyśpiewujące swoje pragnienie wolności. Jak jednak rozumieć to zjawisko, kiedy każdy w tym tłumie jest absolutnie wolny i niezależny, a pomimo tego płacze, że chce tego, co już ma? Czy nie pojawia się tu jakiś absurd? Nie zajmujemy się polityką. Próbujemy pokazać psychologiczne matryce, które oślepiają ludzi i nie pozwalają na bycie szczęśliwym. Nie oceniamy nikogo. Przyglądamy się z ciekawością zachodzącym procesom. Chcielibyśmy pisać dla Was wyłącznie o radości i zachwycie życiem, ale czasem potrzebna jest odrobina krytycznego spojrzenia na nie do końca właściwy sposób myślenia. Przede wszystkim dlatego, że nasze myśli i poglądy kształtują naszą rzeczywistość. Nie odnajdziemy szczęścia, opierając się na niekorzystnych matrycach. Warto zatem poznać dobrą drogę i niezależnie

str. 1

od czegokolwiek podjąć własną decyzję, czy taka ścieżka nam odpowiada. Wiedza zawsze jest darem, nawet wtedy, kiedy nie chcemy z niej korzystać. Spontanicznie sam z siebie pojawił się obok nowy temat: otwierania się na nieuchronne zmiany. Wszystko płynie i pulsuje, podlega nieustannej transformacji. Czy umiemy to dostrzec i zaakceptować, czy też kurczowo próbujemy trzymać się tego, co dobrze znane i boimy się wyjść poza strefę komfortu? Dla każdego z nas to bardzo osobiste doświadczenie. Polecam szczególnie dwa krótkie, ale mocno poruszające artykuły: „Zmiany” oraz „Pożegnania powinny być piękne” W tym numerze rozsmakowaliśmy się w pysznym jedzeniu i rozszerzamy dział dotyczący przepisów kulinarnych. Warto czerpać pełnymi garściami z lata i jego pachnących owoców. Ponadto jak zwykle zachęcamy Czytelników do pracy z Reiki, poznawania run i pielęgnacji szczęśliwego związku.

Medium


W pętli absurdu ..................................3 Słów kilka o wolności ......................... 5 Być wolnym ........................................7 .

Do góry nogami ..................................9

O zawiści ........................................... 12 Sekret szczęśliwego związku Kochać świadomie .............................14 17 Jak sobie radzić z Marsjaninem? ......... Czas zmian ........................................ 19 Pożegnania powinny być piękne ....... 21 Zmiany ............................................... 23 Jakie pyszne! ..................................... 25 Magiczna kuchnia Małgosi ..................27 30 Natura. Moc. Miłość. ............................ Dwupunkt dla innych ..........................31

Co tak naprawdę wiesz o masażu?.... 33

Moje Vedic Art ....................................37

Dotyk Źródła ...................................... 41 Duch i materia ................................... 45 Refleksje o Reiki Miłość .............................................. 47 Runa Hagal ........................................49 Moje karty ..........................................53 Jagodowe wizyty ................................55 Bajka o wolności ............................... 59

Bractwo Dusz .................................... 63 Recenzja ........................................... 68

Medium

str. 2


Bogusława M. Andrzejewska trener rozwoju osobistego, publicystka, nauczyciel Reiki, konsultant NAO, astropsycholog, numerolog. http://prosperita.edu.pl

W pętli absurdu Pojęcie wolności wydaje się oczywiste, a jednocześnie rzadko kiedy jest właściwie rozumiane. Cały świat próbuje walczyć o wolność, jakby zupełnie nie wiedział, że to absurdalne oczekiwanie. Kiedy mówimy o wyrwaniu się z pęt, chcemy tylko zmienić coś, co nam nie odpowiada lub czego nie rozumiemy. Jest to dążenie tego samego typu, jak chęć zaspokojenia głodu lub pragnienia. Nie można tu nic osiągnąć, dopóki nie zrozumiemy zasad, którymi kieruje się wszechświat. Wszystko, czego pragniemy, mamy w sobie. Podobnie jak miłość czy poczucie bogactwa, wolność jest jakością, którą trzeba odnaleźć we własnym wnętrzu. Nic nie jest poza nami. Człowiek, który ma poczucie wolności, nie straci go nawet zamknięty na dnie lochu. To jakość promieniująca z mocy serca, a nie jakiś pozorny i zewnętrzny stan. Czerpiemy ją z głębi duszy lub uczymy się krok po kroku uświadamiać sobie, że każdy z nas przychodzi na świat zarówno wolny, jak i niewinny. Jeśli trudno to zrozumieć, spróbujmy spojrzeć na to z drugiej strony. Oto bogata kobieta, której niczego nie brakuje. Ma mnóstwo pieniędzy, za które może kupić nie tylko przedmioty, ale też wycieczkę do najbardziej odległego zakątka Ziemi. Ma też kochającego męża. Mimo tego powtarza ciągle, że czuje się zamknięta w złotej klatce. To poczucie nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek realnym ograniczeniem. Najczęściej jest efektem niespełnienia i podświadomego poszukiwania swojej pieśni duszy. Zatem nie jest to efekt rzeczywistego zamknięcia, lecz jedynie zagubienie

str. 3

i wewnętrzna dysharmonia, która wymaga uzdrowienia, a nie uwolnienia. Kiedy rozwiniemy w sobie poczucie wolności, uświadamiając sobie własną moc i zdolność kierowania swoim losem, nigdy nie poczujemy się zamknięci. Niezależność będzie dla nas tak naturalna, jak oddychanie. Zgodnie z zasadą lustra, będziemy przyciągać do siebie sytuacje, które to potwierdzą. Dlatego też, bez względu na okoliczności, raczej nie będziemy doświadczać sytuacji, w której ktokolwiek nas spróbuje ograniczać fizycznie czy psychicznie. Będziemy zawsze sami decydować o sobie. Każdy z nas został obdarzony wolną wolą, co oznacza, że sami decydujemy o swoim życiu. Zawsze. Nawet wtedy, kiedy pozornie ktoś inny nami zarządza. Każdą sytuację kreujemy sami swoimi myślami i poglądami. Dlatego zawsze jesteśmy niezależni, bo w każdym momencie życia tworzymy swój los. To największy dowód naszej wolności – nikt nigdy nie jest w stanie zabronić nam zmiany tego, co nam nie odpowiada na to, czego pragniemy. Urodziliśmy się wolni. Nasza boska cząstka jest zawsze wolna. Warto o tym pamiętać, szczególnie wtedy, kiedy tkwimy w znienawidzonej sytuacji i powtarzamy sobie, że chcemy się uwolnić. Od czego uwolnić? Zadajmy sobie pytanie, co nam przeszkadza i stwórzmy obraz, w którym ten problem nie istnieje. Wykreujmy nowy pogląd. To możliwe. Czasem wystarczy zmienić spojrzenie, zaakceptować coś, co nam przeszkadza i więzy same spadają.

Medium


Temat numeru W pętli absurdu

Pamiętajmy też, że o wolność się nie walczy. Podobnie jak nie walczymy o pokój. Walka jest całkowicie bezsensowna i zasila to, z czym walczymy Oznacza to, że im bardziej zmagamy się z więzami i zależnościami, tym bardziej wzmacniamy stan uwięzienia w naszej rzeczywistości, przyciągając sytuacje, które będą potwierdzać takie przekonanie. Zasilamy też swoją wewnętrzną wizję, która kreuje codzienną rzeczywistość. Ale też zaczynamy wierzyć głęboko w coś, co sami wymyśliliśmy. To paradoks wszystkich wojen. Ludzie rzucają się na siebie w imię iluzji i bezzasadnych haseł podpowiadanych przez manipulantów, dla których wojna to dochodowy interes. Kiedy walczymy o wolność, to wychodzimy z poziomu uwięzionej i skrzywdzonej osoby. A przecież podstawą wolności jest poczucie bycia wolnym. Ludzie plączą się w takich oczywistych faktach. Nie pomaga im wielokrotne oglądanie Sekretu i czytanie książek o Prawie Przyciągania. Ciągle czegoś się domagają od innych, zamiast tworzyć i stale o coś walczą… Nawet wtedy, kiedy mają wolność z definicji, nie widzą jej. Jak można np. w demokratycznym kraju mówić o utracie wolności? Przecież sami wybieramy władze. Jeśli władze są złe, nie sprawdzają się – trudno, są zatem złe. Ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy wolni i w kolejnych wyborach możemy coś zmienić. Nawet jeśli będzie to zmiana na kolejne zło – mniejsze lub większe. Polityka jest przestrzenią największego absurdu. Wszystkie pokrzykiwania i awantury nie mają nic wspólnego z logiką i stanem rzeczywistym. Wszystko jest tylko hasłem, które ma uruchamiać nasze wewnętrzne lęki i nawyk spontanicznego kreowania cierpienia. Tak właśnie jesteśmy niewoleni – propagandą wykrzykiwania żądań wolności. Kto krzyczy, że chce wolności, nigdy jej miał nie będzie. Człowiek prawdziwie wolny tworzy swoją wolność sam i w sobie – zazwyczaj bez hałasu. Jest to bowiem przede wszystkim stan umysłu. Wolność to także świadome i rozsądne podejmowanie decyzji. Nie jest nią podejście: „robię, co chcę”, jeśli jest oparte na emocjach. Bardzo często wydaje nam się, że uciekniemy od przymusu, kiedy stawimy opór. Tymczasem opór jest zazwyczaj ślepą uliczką. Najbardziej żałosnym przykładem jest opcja: „nie będziesz mi

Medium

mówił, co mam robić”. Wbrew pozorom nie jest to żadna wolność, lecz poddawanie się odwróconej presji. Presja bezpośrednia polega na tym, że ja mówię: „zrób”, a Ty robisz. Presja odwrócona jest wtedy, kiedy ja celowo mówię „zrób”, wiedząc, że Ty nigdy tego nie zrobisz, tylko dlatego, że panicznie i dziecinnie boisz się posłuchać kogoś innego. Wiele mądrych mam i babć stosuje presję odwróconą, aby osiągnąć efekt. Jak sprawić, by zakompleksiony i dziecinny młodzieniec ubrał czapkę? Powiedzieć: „nie zakładaj tego, bo wyglądasz w tym okropnie”. Gwarantowane, że to zadziała i dziecko wyjdzie w nakryciu głowy. Im więcej w nas kompleksów i dziecinnych emocji, tym bardziej jesteśmy podatni na manipulację. Tylko osoba świadoma siebie i dojrzała potrafi być naprawdę wolna. Jak zwykle pomaga tu wysokie poczucie własnej wartości. Kiedy nasza samoocena jest wysoka, słysząc „zrób to” nie włączamy żadnych emocji, a jedynie rozsądek. Zastanawiamy się i podejmujemy własną, suwerenną decyzję, czy chcemy lub powinniśmy to zrobić dla określonych powodów. Nie boimy się, że wykonanie czegoś nas upokorzy. Zwracamy tylko uwagę, czy tego chcemy i czy nam się to opłaca. A mówiąc „opłaca” mam na myśli nie tylko pieniądze, ale każdą wymianę energii, także układy rodzinne i przyjacielskie. Wysokie poczucie wartości daje nam podstawy do bycia asertywnym, dlatego też pozwala nam odmówić, jeśli prośba jest nieuczciwa i prowadzi do nadużycia. Prawdziwa wolność jest zatem wtedy, kiedy podejmujemy decyzje w oparciu o logikę, patrząc na to, co jest dobre dla nas i dla innych. Robiąc cokolwiek na złość czy na przekór innym, wpadamy w pułapkę, która zatrzaskuje się nad naszymi głowami. Podobnie dzieje się, kiedy chcemy za wszelką cenę coś udowodnić sobie lub innym, aby się dowartościować. Łapiemy na oślep cudze narzędzia i biegniemy cudzą ścieżką, aby złapać dla siebie trochę pozłoty, która naszym idolom spadła z korony… Prawdziwa wolność to własna unikalna droga samorealizacji. Bez oglądania się na to, czy dzięki robieniu tego, co kochamy, staniemy się sławni i bogaci. Bo prawdziwa wolność jest tylko wtedy, kiedy czujemy się szczęśliwi. Ani sława, ani bogactwo nam tego nie zapewnią.

str. 4


Krzysztof Matusiak

trener rozwoju osobistego i biznesowego, praktyk Reiki, terapeuta http://doradztwoartex.pl

Słów kilka o wolności Pytanie brzmi: czym jest wolność? Pytanie zadawane sobie przez miliardy ludzi, od zarania dziejów. Odpowiedzi pewnie jest również miliard, w zależności od tego, kto odpowiada i jaki ma w tym cel. Najczęściej i to jest smutne, najwięcej do powiedzenia o wolności mają ci, którzy rządzą innymi, poprzez religie, politykę, systemy finansowe. Podam kilka przykładów, by uzmysłowić, czym wolność jest lub nie jest i jak autorzy cytatów mijali się z wolnością. Karol Wojtyła powiedział kiedyś: „Służyć Chrystusowi to wolność”. W tej sentencji dwie kwestie nie są prawdziwe. Pierwsza, to fakt, iż Jezus był przeciwny wszelkiemu służeniu, przez kogokolwiek komukolwiek. Był kimś, kto uczył wolności, miłości, spokoju, głównie przez to, by nie podlegać innym ludziom. Uczył, że dusze są równe i nikt nie jest lepszy czy gorszy od innych. Druga kwestia – słowa te wypowiada człowiek,

str. 5

który stał na czele religii najbardziej zniewalającej ludzi i ich dusze, dogmatycznie ograniczając jakąkolwiek wolność „owieczek”. Sentencja brzmi pięknie, jednak nie ma w niej ani słowa o wolności. Jim Morrison powiedział kiedyś: „Pokaż się swojemu najgłębszemu strachowi; wtedy strach traci swą moc, kurczy się i znika. A ty jesteś wolny!”. Morrison był znanym piewcą wolności, starał się tak żyć, by swoimi utworami przekazywać tę najważniejszą z wartości każdego człowieka. Jednak jego wrażliwość nie pozwoliła mu dożyć chwili, gdy świat stanie się wolny. Widział rozdźwięk między tym, co przekazywał swoim fanom, a tym, co oni czynili. Popadł w beznadzieję i odszedł. Wielu piewców wolności odeszło w ten sposób: Jimmy Hendrix, Ian Curtis, Janis Joplin, Michael Hutchence, Robin Williams i inni.

Medium


Temat numeru Słów kilka o wolności

Albert Camus wolność widział w inny sposób mówiąc: „Być wolnym, to móc nie kłamać”. Jak wiele prawdy jest w tym stwierdzeniu. Jak głęboko poznał swoją naturę i naturę społeczeństwa. Wiedział, że wszelkie kłamstwo bierze się z nas samych. Okłamujemy siebie, cichutko, w środku. I to kłamstwo niesiemy na zewnątrz. Równie mocno mówił o tym Jacek Kaczmarski słowami: „Nie kłam sobie, a nikt ci nie skłamie”. Obaj przypominają nam, że kłamstwo i niewola rodzą się w nas i z nas. Przyczyny tego stanu zna każdy z nas, bo mimo tego, że ukrywa swoją niewolę przed światem, nie umie ukryć przed sobą. Prawda o sobie wraca do nas, poprzez zasieki ego, wielokrotnie poprzez sen, głęboki niepokój i wstyd po naszych czynach. Być wolnym, to móc nie kłamać. To iść za głosem serca i duszy, a nie uwarunkowań społecznych i środowiskowych. Józef Tischner powiedział kiedyś mądrze: „Wolność nie włazi w człowieka po przeczytaniu książek. Wolność przychodzi po spotkaniu drugiego wolnego człowieka. Kiedy niewolnik spotka wolnego człowieka albo go za tę wolność znienawidzi albo sam stanie się wolny”. Najczęściej wolni ludzie nie są rozumiani i przez to nienawidzeni. Bo jak mawiała Marie Ebner von Eschenbach: „ Największym wrogiem wolności są syci niewolnicy”. Obie sentencje pokazują, że ludzkość w swej wielkiej masie stała się „sytymi niewolnikami”. Syci rządzą innymi, zniewoleni poprzez własną chciwość, która jest największą przeszkodą poznania siebie samego. Aby zakończyć spostrzeżenia różnych ludzi w temacie wolności podam słowa Tukidydesa, który powiedział: „ Podstawą szczęścia jest wolność, a wolności odwaga”. Jedynie człowiek wewnętrznie odważny może być wolnym. Odwaga przyznania się do swej ciemnej strony i umiejętność panowania nad nią, nie jest żadną słabością, a wielką mocą ludzi wolnych. To kwestia równowagi obu naszych natur: ciemnej i jasnej i sprawa wolnego wyboru, której z nich używać w życiu. Wszelka próba zniewolenia kogokolwiek, w jakikolwiek sposób: szantażem, plotką, pomówieniem, itp., jest próbą odebrania wolności

Medium

drugiej osobie czy istocie. Jest łamaniem jej wolności, wolnej woli i próbą zawrócenia z jej drogi życia. Jakże często spotykamy to u rodziców i autorytetów. Rodzice wiedzą lepiej, jak mają żyć ich dzieci, autorytety zaś, jak wszyscy inni ludzie. Wszystko zaczyna się od podstawowej komórki – rodziny, a kończy na ogóle – narodzie, społeczeństwie, religii, partii. Nie chcę się tutaj zagłębiać w kwestie związane z energetycznymi więzami i inicjacjami, jednak to one najmocniej więzią ludzi. Słowa i czyny są jedynie działaniami, ukazującymi prawdziwą intencję mówiących i czyniących. Żyjemy w zniewolonym od góry do dołu świecie, w którym wiele się o wolności mówi, a nic nie wie i nie chce wiedzieć. Najwięcej mówią o tym religie i system demokratyczny, sprzedając iluzję wolności, podczas gdy prawda jest zgoła inna. Jeśli w jakiekolwiek grupie ludzkiej jedna osoba jest niewolona, to cała grupa taka jest. Logiczną niemożliwością jest, by 51% ludzi w danej grupie decydowało za 49%, tych, którzy widzą świat inaczej. Bo to jest znowu niewola. Nasza cywilizacja nie zmieni się, choćby nie wiem, jakie przekazy, chanellingi, wizje o tym mówiły, dopóki nie poskromimy swego ego, pozwalając innym na wolność i życie w zgodzie ze sobą. Wolność nie przyjdzie z nieba, spod ziemi, czy skądkolwiek. Może jedynie wyjść z każdego człowieka, poprzez uszanowanie swojej wolności i wolności innych ludzi. Wtedy zniknie strach, który tak naprawdę blokuje powrót do wolności. Boimy się, że są źli ludzie, których trzeba więzić, karać, zamykać. To kolejne ograniczenie wolności. Boimy się tego, bo w lęku trzyma nas nasza ciemna strona. Gdy zrozumiemy i pokochamy naszą ciemną stronę, wybierając życie według praw jasnej strony, wtedy zrozumiemy, że inni też mogą tak żyć, będąc wolnymi i kochającymi ludźmi. Wtedy dopiero odzyskamy wolność. Promieniując nią na innych i pozwalając im ją odnaleźć w sobie. Wtedy świat się zmieni, nie wcześniej.

str. 6


Katarzyna Zamiar terapeutka d/s uzależnień, bajkoterapeutka, doradca dietetyczny, pasjonatka rozwoju osobistego.

Być wolnym Zastanawiało mnie kiedyś stwierdzenie Ryszarda, który napisał: ”Dopiero w więzieniu stałem się naprawdę wolny”. Zapytałam siebie: czym dla mnie jest wolność? I postanowiłam podzielić się tym wszystkim z Wami. W moim rozumieniu wolność, to świadomość wszystkich i wszystkiego Tu i Teraz. Przyszłość, która jest związana ze mną tylko wówczas, gdy chcę pamiętać o zrealizowaniu wszystkiego, co kocham. Myślę, że będę robić wszystko najlepiej jak umiem. Przeszłość pojawia się, gdy przypominam sobie cudowne przeżycia i fantastyczne doświadczenia. Pamiętam, że w przeszłości robiłam wszystko najlepiej jak umiałam. Tu i Teraz wszystko to ma znaczenie dla mojego sposobu widzenia świata, mojego życia oraz ludzi. Wolność to pozbycie się z przeszłości żalu, pretensji, urazy i wyrzucenie do śmieci wszystkich wspomnień, które w moim rozumieniu były złe, krzywdzące, traumatyczne i tragiczne. Oczyszczenie umysłu z negatywnych emocji to pierwszy krok do wolności. Po co nazywać przeżycia? Jaki jest sens klasyfikowania naszych wspomnień? Przeżycia to nasze doświadczenia. Bez nich nie bylibyśmy ludźmi, którymi jesteśmy dzisiaj. Osobiście nie widzę siebie innej niż jestem. Przeszłość pomaga nam ukształtować nasze wartości, pomaga zrozumieć lekcje do

str. 7

przerobienia, kształtuje wolną wolę, która jest w późniejszych latach naszego życia decydująca. Pomyślałam: fajnie, ale mój mózg ma potrzebę pamiętania. Ok, wrzuciłam więc do tej pamięci fajne przeżycia i maszeruję w przyszłość z bagażem, który mnie nie ogranicza. Nie mam uczucia zniewolenia, bo wolność, to przede wszystkim funkcjonowanie w zgodzie ze sobą. Świadomość siebie pomaga być mi Tu i Teraz w dobrym humorze. Wolność masz w sobie i na próżno szukać jej gdziekolwiek indziej. Jesteśmy wolnością samą w sobie. Znacie na pewno ludzi, którzy próbują uciec od samych siebie. Myślą, że jak zmienią miejsce pobytu, uwolnią się od toksycznych ludzi, stresujących sytuacji, niespełnionego życia. Tymczasem tak naprawdę, gdzie by nie byli, mają ze sobą swoje zniewolenie w postaci tworzenia nowych stresujących sytuacji, spotykania toksycznych ludzi i tworzenia niespełnionego życia. Nie wiedzą, że Istota wewnątrz nich, jest zupełnie wolna, a brak dobrej relacji z nią powoduje, że ci ludzie odczuwają zagubienie, strach i niewolę. To nasza rzeczywista możliwość wyborów pozwala nam budować wolność, będącą źródłem szacunku do siebie. Wolność, to dobry byt, uczciwość i otwartość wobec siebie. Podporządkowane się jedynie prawom akceptowanym przez siebie, daje nam wolność.

Medium


Temat numeru Wolność

Troszczenie się o swoje wewnętrzne Wolność – Marek Grechuta dobra, polegające głównie na tym, że nie działamy wbrew sobie i rozumne kierowanie Gdy widzisz ptaka w locie jak wolny jest powinnościami wobec innych oraz obrona Jak płynie sobie, aż po nieba kres przed fałszywymi sądami, daje wolność człoWiedz - niebo bywa pełne wichrów i burz wiekowi, bowiem nie same rzeczy, ale „mnieA z lotu ptaka już nie widać róż manie o rzeczach budzą w ludziach niepokój”. Bo wolność - to nie cel lecz szansa by Wolność rozpoznaje granicę własnego Spełnić najpiękniejsze sny, marzenia i cudzego. Rozumie rzeczy boskie i ludzkie. Wolność - to ta najjaśniejsza z gwiazd Wolność jest sytuacją człowieka, który kieruje Promyk słońca w gęsty las, nadzieja się wolną wolą. Wyłącz umysł i wsłuchaj się w swoją weWolność to skrzypce z których dźwięku wnętrzną wolność. Zobacz, że wszystko, co cud negatywne, zniewala. To nasze zniekształPotrafi wyczarować mistrza trud cone widzenie świata. Tak naprawdę Lecz kiedy zagra na nich słaby gracz wszystko jest dobre, ma swój porządek w To słychać będzie tylko pisk, zgrzyt, świecie. Tragiczny i traumatyczny jest sposób, płacz w jaki na to patrzymy, zwłaszcza kiedy tego już nie ma. Nie uzyska wolności dorosła Bo wolność - to wśród mądrych ludzi żyć osoba, żyjąca w traumatycznych przeżyWidzieć dobroć w oczach ich i szczęście ciach z dzieciństwa. Nie będzie nigdy wolną Wolność - to wśród życia gór i chmur osobą człowiek, przeżywający ciągle swoją Poprzez każdy bór i mur znać przejście tragedię. Uwolnij się od zniewalających rzeczy w Twoim umyśle, a staniesz się wolnym, Wolność lśni wśród gałęzi wielkich drzew przebywając nawet za kratami. Wszyscy jesKtóre pną się w słońce każda w swoją teśmy wolni bez względu na to, gdzie się stronę znajdujemy, zniewalamy się sami swoimi Wolność brzmi jak radosny ludzi śmiech myślami. Uświadomienie sobie tego, już Którzy wolność swą zdobyli na obronę czyni Was wolnymi. Nie wyobrażam sobie Was innych, niż jesZwycięstwa, mądrości, prawdy i miłość teście. Spokoju, szczęścia, zdrowia i godności Wolność to diament do oszlifowania A zabłyśnie blaskiem nie do opisania Wolność to także i odporność serc By na złą drogę nie próbować zejść Bo są i tacy, którzy w wolności cud Potrafią wmieszać swoich sprawek bród

Medium

str. 8


Bożena Wojciechowska terapeutka, specjalistka psychosomatyki, doradca życiowy, nauczyciel reiki, astropsycholog

Do góry nogami Świat wydaje się być skomplikowanym aparatem manipulacji, na którą nie mamy wpływu, a tymczasem teraz czyta się, mówi i analizuje wg fizyki kwantowej, z której wynika, że to my tworzymy wszystko, co się wokół wydarza. Czy to my sami tworzymy swoje choroby i nieszczęścia? Na czym polega i gdzie zatem jest ta osławiona Miłość Absolutna przez duże M ? Czy te nowe teorie nie odwracają tak dotychczasowych poglądów, że naprawdę znowu trzeba wszystkie pewniki skreślić? To prawdziwe, czy pozorne odwrócenie wszystkiego do góry nogami ?

Cóż, niestety to prawdziwe. To nasi przodkowie odwrócili wszystko na odwrót. To my żyjemy w świecie odwróconym, a to, co jest Miłością Absolutną, jest zagubioną normą. Ludzie przez wieki tak bardzo odeszli od rozwoju w stronę wyższych (subtelniejszych) energii, że wciągnęła ich agresja, pycha, zawiść i depresja. Uzależnienia, jakie sami sobie zadawali "w trosce" o lepsze jutro, stały się kamieniem u szyi. Przeświadczenia (KODY PODŚWIADOME), jakim podlegli, ograniczają percepcję i świadomość prawie do zera. Przeświadczeniem nazywamy kod - wiarę w jednakowe skutki różnych sytuacji. Przeświadczeniem jest na przykład hasło: Siadanie na kamieniu powoduje „złapanie wilka” – a co to jest

str. 9

wilk? To coś nieznanego, jakaś choroba, której się lękamy, a więc wynika z tego drugie przeświadczenie: Wilki są złe. Co złapanie wilka – choroby, od siedzenia na kamieniu ma wspólnego z wilkiem zwierzęciem, jest dla mnie tajemnicą – może ktoś z was wie? Schemat powstawania przeświadczeń jest prosty. Wystarczy, że nam ktoś powtarza swoje zdanie na nasz temat, kilkanaście razy tygodniowo, a już myślimy o sobie według tego wmówionego nam wzoru. Zobacz, w jaki prosty sposób wmawia się nam nieprawdziwe teorie na różne tematy – w tym i o tym, jacy jesteśmy – które powodują, iż przestajemy samodzielnie myśleć, tworząc niby "nasz" – a naprawdę cudzy – światopogląd. Świat, w który wierzymy. Potem tworzy się z tego coś, co określone jest hasłem SKRYPT. To słowo wzięte jest z naukowego żargonu psychologii. Osobiście bardziej przemawia do mnie słowo wzorzec. Słowo SKRYPT (wzorzec) oznacza zakodowany motyw i sposób postępowania, wywodzący się z lęku i powodujący automatyczną, nieświadomą i szkodliwą, reakcję według jednego stałego wzoru. Dodałabym tu od siebie: Chodzi o nieświadome reakcje na stresujące sytuacje. Przez taki skrypt, jak przez nałożony na oczy slajd, widać świat, świat odwrócony do góry nogami...

Medium


Relacje Do góry nogami

Skryptem może być hasło "muszę poświęcać się dla innych (poświęcać w znaczeniu negatywnym, czyli cierpieć, by innym było dobrze), ponieważ inaczej nie będą mnie kochać i szanować". Tymczasem nie jestem świadoma, że takie "poświęcanie się" wywołuje agresję we mnie, a w osobie, dla której się poświęcam, poczucie winy, więc końcowo także agresję. Miałam znajomą, która podświadomie uważała, że miłość to całkowite poświęcenie siebie innemu człowiekowi. Taki kod wgrany jej został albo przez matkę – masochistkę, albo – jeśli wierzyć w wiele żywotów – przyniosła go ze sobą z poprzednich wcieleń. Znajoma sama nie wiedziała, że postępuje według toksycznego wzorca, a podświadomie nienawidziła samej siebie za to, że ogromną część siebie oddała partnerowi – a więc tę oddaną mu cząstkę siebie utraciła! Popadła w nałóg alkoholowy, skutkiem czego straciła pracę, niemal też straciła męża, leczona była latami bezskutecznie przez psychoanalityków. Natomiast po jednym naszym spotkaniu, kiedy wyciągnęłyśmy ten kod z podświadomości za pomocą specjalnego ćwiczenia, olśniło ją i to wystarczyło, aby pod wpływem zmiany widzenia świata również los się jej odmienił. Z tego co wiem, wyszła z nałogu, znalazła nową pracę i pogodziła się z mężem. Miłość partnerska bywa czasem nie Miłością przez duże "M", ale miłością z małej litery, czyli manipulacją i uzależnianiem. Bywa szukaniem w naszej "drugiej połówce" możliwości uzupełniania braków, w jakie nasze Ego wierzy, że je ma. Staje się wtedy przywiązywaniem siebie do innej osoby i innej osoby do siebie. Jest więzieniem i ubezwłasnowolnieniem. Jest tym ponieważ... Ludzie wciąż mylą czułość z władzą, euforię ze szczęściem i przynależność z Miłością. Żadna euforia, żadna "chemia" i żadna przynależność nie jest Miłością. Pojęcie: „jesteś moją na zawsze” – to wymuszanie przynależności i żądza władzy, a nie miłość!

swojego myślenia innym. Nie jest autorytarna, proponuje i pokazuje, jak jest lepiej, ale nie nakazuje. Wszystkie odpowiedzi ma w sobie. Z całą pewnością potrzeba prawdziwej wiedzy i prawdziwego nieuzależnionego widzenia rzeczywistości, aby stać się Miłością. Nie można stać się Miłością poprzez pilnowanie się na siłę w hamowaniu źle widzianych zachowań. W pilnowaniu się w zachowaniach, na przykład takich, jakie proponują poradniki zalecając "nie oceniaj!" Ostatnio bardzo modne jest powiedzenie "NIE OCENIAJ" i gdyby było ono dobrze rozumiane, to przyniosłoby wiele dobrego. Ale z tego co widzę, ludzie nie rozumieją tego hasła właściwie. Bo tu nie chodzi o wstrzymywanie się ze "złymi" opiniami na temat wad innych, także nie chodzi o wyszukiwanie na siłę zalet. Chodzi o coś takiego, jak życie uważne. Jeśli widzę u kogoś braki, czy zło, to najpierw powinnam się zastanowić, czemu właśnie TE braki widzę. Może mam w planie wcielenia zareagować na nie w sposób taki, jaki te braki albo zlikwiduje albo one, przynajmniej dla mnie, staną się obojętne. Ale jak to zrobić, to inna sprawa. Sposobem jest starać się ustosunkowywać do "krzykaczy i chamów" - jeśli to mój slajd, przez który widzę świat, w taki sposób, by moje poczucie winy, które niewątpliwie mam wgrane (jako SKRYPT – wzorzec) nie dawało pola do znęcania się nade mną krzykliwym chamom lub tym, którzy chcą mnie wykorzystać ze szkodą dla mnie. O to chodzi. Jest też mnóstwo sposobów unikania toksycznych partnerów. Jednym i najprostszym to odejść. Ale trzeba przecież zachować świadomość, że własnym zachowaniem mogę przyciągnąć następnego kata. Jednak to, że mamy ćwiczyć się w prawdziwej, a nie w uzależniającej Miłości nie oznacza, że mamy dla "wzrastania duchowego" całkowicie wyrzec się pracy, materii i rodziny, ani też, że mamy nie korzystać ze swoich zdolności i radości Miłość prawdziwa jest tolerancyjna (lecz nie ziemskich. Jedyne, co należy zrobić, to NIE pochwalająca złych toksycznych zachowań) i ak- PRZYWIĄZYWAĆ SIĘ NADMIERNIE DO NIceptująca. Rozumie, że inni popełniają błędy, że CZEGO! Przywiązanie bowiem "produkuje" nie wierzą w niewłaściwe przykłady. Widzi, że społe- tylko negatywne emocje, jak zawiść, żal, agresję czeństwo wyhodowało agresję, biedę i choroby. i smutek, ale i odkłada się karmą na losie i zdroPróbuje temu zaradzić, ale nie narzuca na siłę wiu, nie tylko naszym, ale i naszych dzieci.

Medium

str. 10


Relacje Do góry nogami

Na poziomie subtelnym rodzice i dzieci są jednością. Co więc dolega matce/ojcu, dziadkom (i również, co jest ich sukcesem), przejawi się w życiu dzieci i/lub wnuków. Oczywiście na subtelnych "duchowych" poziomach cała ludzkość jest jednością, ale to poziomy nam, Szaraczkom mało dostępne, choć jednak pewien wpływ na nie mamy. Wiemy już, że ostatnio mechanika kwantowa (jej doświadczenia nad polem energo-informacyjnym) dowiodła, iż jeden człowiek, wyćwiczony w wywoływaniu na zawołanie, uczuć pozytywnych lub emocji negatywnych, ma wpływ (dodatni – łagodzący lub ujemny – agresjogenny) na mniej więcej 10 000 ludzi, podświadomie odbierających energię tych uczuć i emocji. Normalny, nie wyćwiczony człowiek ma ten wpływ nieco mniejszy, ale również go ma. Psychoza, spowodowana przez bardzo silnie oddziaływującego na ludzką podświadomość Hitlera, właśnie tak zadziałała na naród niemiecki i stąd takie straszne doświadczenia wojenne. Największa część nauki dziecka wywodzi się z obserwacji postępowania rodziców, babć czy dziadków. Dziecko w 80 procentach uczy się obserwując, pozostałe 20 procent wiedzy czerpie ze słów. Okazuje się, że wchodząc w wyższe wibracje Miłości Absolutnej i zrozumienia, możemy zapobiegać wojnom i konfliktom, nie tylko rodzinnym, czy dzielnicowym, ale i międzynarodowym. Już kilkanaście osób, nie przywiązanych (nadmiernie) do niczego, które wysyłają "fluidy" (uczucia) prawdziwej Miłości, ma wpływ na setki tysięcy innych ludzi o mniejszej wiedzy. Ćwicząc się w dzieleniu się Miłością Absolutną i rozumiejąc, że wszelkie "kopnięcia" ze strony innych ludzi są tylko przypomnieniem od Wszechświata, iż zboczyliśmy ze ścieżki roz-

str. 11

woju, poprawiamy los nie tylko własny i własnych dzieci, ale i całej ludzkości.

Dobrze jest też wiedzieć, że ludzie, od których odbieramy ciosy są TYLKO POSŁAŃCAMI wiadomości, mówiącej nam, że zboczyliśmy w złą stronę. Kiedyś tak było, że jak poseł przynosił złe wieści, to "za karę" skazywano go na ścięcie lub wtrącano do lochu na całą wieczność. Nasze pretensje do tych, którzy nas ranią, to właśnie taka zemsta na posłańcu złych wiadomości. Niestety te pretensje i żale ranią głównie nas samych. Nasze choroby oraz złe wydarzenia losowe są także takimi posłańcami. Złoszcząc się i rozpaczając z ich powodu, zachowujemy się jak dawny król, wydający wyrok na posłańca, który przyniósł złą wiadomość, równocześnie poprzez życie w stresie podsycając choroby. Leczenie (a nie uzdrawianie problemu) za pomocą leków medycyny klasycznej przepycha tylko chorobę w inne miejsce. To tak, jakbyśmy tego posłańca zepchnęły do katakumb, ale wciąż gryzłby nas smród idący z lochu... Jedynym więc antidotum na wszelkie złe wiadomości (lęki, dolegliwości i poczucie zranienia) jest wewnętrzna zmiana siebie, polegająca na likwidacji przeświadczeń, nadmiernych przywiązań, życie w świadomości własnej (a nie cudzej) i wejście na ścieżkę Miłości przez duże M. Zdecydowanie lepiej jest wiedzieć coś, niż nie wiedzieć i trwać w stresie, żalu i niezgodzie na niby niezależne od nas wydarzenia. Wszystko, co dzieje się wokół nas i z nami, jest skutkiem naszych wysiłków – niestety w większości nieuświadomionych. Dlatego tak ważna jest świadomość myślenia i wiedza o tym, co nasze myśli i przeświadczenia mogą nam uczynić, jaki ból mogą nam w niedalekiej przyszłości zadać.

Medium


Tomasz Sobolewski

pomoc psychologiczna http://tomaszsobolewski.pl

O zawiści Zazdrość jest tak silną emocją, że często myli się ją z zawiścią. Zazdrość czyli Zielonooki Potwór jak pisał o niej Wiliam Szekspir jest uczuciem bardziej złożonym niż zawiść. Zawiść też błędnie interpretuje się jako synonim chciwości i żądzy. W zawiści mamy ochotę czynienia szkód lub doprowadzenia do zguby czego nie ma w chciwości. Słowo zawiść pochodzi z łacińskiego „invidere” co oznacza patrzeć z nienawiścią na kogoś. Zawiść możemy definiować jako odczuwanie antagonizmu wobec osoby lub rzeczy z powodu takiego że nie ma się samemu takiej cechy lub danego dobra. Słabo nasilona zawiść może motywować do działania w osiągnięciu wyznaczonego celu. Z drugiej strony zawiść często jest powiązana z innymi cechami osobowości takimi jak; wrogość, złość, lęk czy depresja. Zawistna osobowość może prowadzić do nieprzystosowania społecznego (zachowania przestępcze, wandalizm). Jak by się mogło wydawać zawiść nie jest tak rzadkim uczuciem w dzisiejszym społeczeństwie. Co więcej to destruktywne uczucie potrafi zatruć nasze myśli i działania. Odczuwając swój brak obwiniamy innych za własne niepowodzenia szukając przy tym „racjonalnych” wytłumaczeń. Na zawiść z punktu widzenia naukowego patrzono nie tylko jak na emocje ale również

Medium

jak na zachowanie społeczne. To w „Piekle” Dantego zawiść jest jednym z siedmiu grzechów głównych. Zawiść kąsa nas w serce i niewiele ma wspólnego z naszym ego. Przeżywając zawiść przeżywamy poczucie frustracji i obsesji. Człowiek zawistny sądzi, że jest ofiarą losu – nie zgadza się na własny los a z drugiej strony nie widzi swojego zachowania i złożoności swojej natury. Do uczucia zawiści tak jak do uczucia zazdrości bardzo się przywiązujemy i chcemy aby cały świat dzielił je z nami. Człowiek przeżywający zawiść i go relacjonujący zachowuje się często jak misjonarz który chce nawrócić pogan. Ludzie tknięci zawiścią nierzadko mają za sobą trudne bolesne doświadczenia opuszczenia, różnego rodzaju deprywacje, przeżywają przy tym głęboko ukryty smutek i nie mogą sobie poradzić z własną pustką czy rozpaczą. W zawiści jesteśmy odcięci od własnego życia, przeżywamy fantazje na temat niespełnionych pragnień i możliwości. Praca nad własnymi emocjami zazdrością, zawiścią umożliwia nam głębszy wgląd w siebie, gdzie możemy odzyskać utraconą wieź i miłość. Te trudne emocje pozwalają nam przeżywać swoje własne życie z większą dojrzałością i elastycznością.

str. 12


Polecamy doskonały podręcznik. Zawiera dużo praktycznych ćwiczeń. http://prosperita.edu.pl

***

Dostępny na http://wydaje.pl

Nowa płyta z wykładami Prosperity dla zaawansowanych http://prosperita.edu.pl str. 13

Medium


Bogusława M. Andrzejewska

Sekret szczęśliwego związku Kochać świadomie Wiele lat temu jeden z moich przyjaciół powiedział, że prawdziwa miłość niczego nie oczekuje i polega na całkowitej akceptacji partnera i tego, co robi. Buntowałam się wówczas przeciw takiemu podejściu do tematu, bo wiedziałam, że wiążąc się z kimś na dobre i złe – zawsze czegoś oczekujemy. Choćby tego, by być kochanymi. Po to przecież tworzymy związek, by czerpać z niego dla siebie mnóstwo przyjemnych doznań. A do tego zalicza się poczucie bycia podziwianym i wielbionym. Są oczywiście osoby, które chcą i żądają więcej. Oczekują, że partner będzie zaspokajał ich rozmaite potrzeby. Na przykład zrezygnuje ze swoich zainteresowań, by zajmować się małżonką i chodzić z nią w te miejsca, które ona chce zobaczyć. Nie ma tu znaczenia płeć, chociaż celują w tym rzecz jasna panie. Dla nich związek jest ogromnie ważny, ale służy też do spełniania ich oczekiwań. Jakże często młoda kobieta, kiedy już „usidli” chłopaka, żąda od niego, aby stale miał dla niej czas i spędzał go zgodnie z jej upodobaniami. Bywa, że partner jest wyłącznie po to, by ją podziwiać i składać hołdy jej urodzie. Jest przecież wielkim szczęściarzem, że „należy do niej”.

Medium

Oczywiście – może być dokładnie odwrotnie. Najlepszym przykładem będą wszystkie ofiarne żony, które po założeniu na palec obrączki za sens i cel życia wybierają gotowanie, pranie i dogadzanie mężowi, skupiając się wyłącznie na tym, by zdobyć medal Idealnej Pani Domu, z której mąż będzie dumny. To rzecz jasna skrajności. Najczęściej oczekujemy różnych rzeczy – od dzielenia się wydatkami, poprzez pomaganie w obowiązkach, a kończąc na okazywaniu miłości. Z punktu widzenia psychologii partnerstwo na tym właśnie polega – na zrównoważonej wymianie energii, gdzie każdy w związku jest zarówno dawcą jak i biorcą. Czerpie dla siebie, ale i dzieli się tym, czym może, zamiast „Ja” wprowadzając do swojego życia „My”. Chciałabym jednak skupić się nieco na samych uczuciach, a nie zasadach tworzenia wspólnego mieszkania. Otóż i tutaj zachodzi często bardzo ciekawy proces. Kiedy poznajemy kogoś i zakochujemy się w nim, często podświadomie oczekujemy, że będzie on naszym dopełnieniem. Mówimy wprost: „szukam mojej drugiej połówki”, „to moja druga połowa”.

str. 14


Relacje Sekret szczęśliwego związku

str. 15

Tymczasem warto pamiętać, że każdy z nas jest doskonałą całością. Nie potrzebujemy nikogo i niczego, by być szczęśliwymi. Związek to tylko płaszczyzna fascynujących doznań – jak przygoda, która cieszy, rozwija, pozwala poznawać siebie i świat, pozwala uczyć się i odkrywać różne aspekty naszej osobowości i dzielić się z innymi tym, co najpiękniejsze. Nie jest niczym obowiązkowym i niczym niezbędnym. Każdy z nas wie, że wszystko mamy w sobie. Także miłość. To stan istnienia i odczuwania. Nie jest poza nami. Nie może więc być zależny od niczego i nikogo. Kiedy zauroczenie opada, zauważamy, że nasz wybranek czy wybranka wcale nie jest taki idealny. Dostrzegamy jego słabości i wady. Zaczynają się żywiołowe dyskusje, bo okazuje się, ze różnimy się także w istotnych poglądach i spojrzeniu na życie. To jednak nie powinno zmieniać naszych uczuć. Miłość świadoma nie jest zależna od niczego i nikogo. Jeśli naprawdę kochamy, to nie przestajemy tylko dlatego, że ktoś nie robi tego, co byśmy chcieli lub myśli inaczej niż my. Nawiasem mówiąc inteligentne osoby rzadko kiedy są potakiwaczami. Mają własne zdanie i umieją je spokojnie przedstawić. Wysokie poczucie wartości skłania do asertywnego zachowania i rozwijania swoich zainteresowań. Taka osoba nie będzie jak posłuszny manekin spełniać niczyich kaprysów. Legendarna „zołza” to kobieta świadoma siebie i swoich potrzeb, które realizuje nie oglądając się na nikogo. Może być również w męskiej wersji. Zawsze będzie to silna i ciekawa osobowość. Nawet wtedy, kiedy stanie w opozycji do naszych poglądów. Dyskusja z takim człowiekiem inspiruje i pobudza. I wcale nie utrudnia kochania, a wręcz przeciwnie skłania do podziwu i szacunku. Niemniej świadoma miłość nie ocenia i nie przygląda się, czy aby ten człowiek jest wart kochania. Każdy zasługuje na miłość. Jeśli kogoś wybraliśmy i kochaliśmy wcześniej, nie można przestać go kochać tylko dlatego, że rozrzuca skarpetki po podłodze czy godzinami plotkuje przez telefon.

Medium


Relacje Sekret szczęśliwego związku

Można odejść od toksycznego partnera, można rozstać się z kimś, kto źle nas traktuje. Ale nie można przestać kochać dobrego człowieka tylko dlatego, że nie spełnia naszych oczekiwań. Stan kochania jest w nas i trwa, jeśli tylko spojrzymy na druga osobę bez oczekiwań. A jeśli przestajemy kochać partnera, bo zamiast skakać koło nas na dwóch łapkach woli rozwijać swoje pasje, to oznacza, że nigdy nie kochaliśmy, lecz cynicznie stworzyliśmy związek, który miał zaspokajać nasze i tylko nasze potrzeby, potraktowaliśmy więc partnera nieco przedmiotowo. Ludzie tworzą związki z różnych powodów. Można więc być ze sobą bez miłości – kochanie to nie jest obowiązek. Mogą żyć w parze sprawdzeni przyjaciele. Mogą iść razem przez życie wspólnicy, którzy doskonale się dogadują. Wówczas trwanie związku jest oparte na tych fundamentach, na których powstało, bo temu ta relacja służy. Ale jeśli wylewnie deklarujemy miłość, to warto wiedzieć, że oznacza ona coś więcej niż oczekiwanie, ze partner zaspokoi te nasze potrzeby, których sami nie umieliśmy zaspokoić. To się po prostu nie uda, bo zgodnie z zasadą lustra, dostajemy tylko to, co mamy w sobie, co sobie sami dajemy. Osoba rozpaczliwie samotna, nawet jeśli w końcu kogoś poderwie, nadal będzie czuła się samotna, bo partner będzie długo pracował lub miał tysiące innych ważnych zobowiązań. Osoba, która się nudzi, bo nie ma zainteresowań, nie przestanie cierpieć w związku, bo nikt na dłuższą metę nie zechce być jej rozrywką i zapewniać jej zabawy. W długoletnich związkach miłość świadoma jest na porządku dziennym. Ludzie kłócą się i godzą. Szukają kompromisów. Bywają wielkoduszni wobec siebie, ponieważ nie szukają ideału w drugiej osobie, lecz kochają człowieka z krwi i kości. Rozumieją, że miłość to stan dobrowolny, który wybieramy, by obdarzać siebie i partnera najpiękniejsza jakością bez względu na wszystko. Dają więc sobie prawo do bycia szczęśliwymi razem i niezależnie od siebie. Pozwalają parterowi być sobą i spełniać się tak, jak on wybiera. Oto prawdziwa wolność w relacji. Pozwala na to tylko świadoma miłość.

Medium

str. 16


Krzysztof Jankowski – psycholog, coach i mentor harmonii życia http://akademiaharmoniizycia.pl

Jak sobie radzić z Marsjaninem? Może o tym nie wiesz, ale związałaś się z Marsjaninem. Trudno to stwierdzić na pierwszy rzut oka, bo wygląda jak twój gatunek: ma uszy, nos, oczy i wszystkie członki na swoim miejscu i całkiem dobrze funkcjonuje. Jeśli jednak jesteście razem już od jakiegoś czasu, musiałaś zauważyć, że bardzo się między sobą różnicie, a pewnie są chwile, kiedy wydaje ci się, że nawet mówicie różnymi językami. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo nauka potwierdza, że mężczyźni i kobiety mają z natury zupełnie odmienny styl komunikowania się. Różnice są tak duże, że dla ich zobrazowania specjaliści mówią, że mężczyźni pochodzą z Marsa, a kobiety z Wenus. Pomimo to istnieje szansa na szczęśliwe i pokojowe współżycie, jeśli zaakceptujecie swoje różnice, zamiast ciągle je w sobie zwalczać. Czy wiesz na przykład, że mężczyźni, podobnie jak kobiety, podlegają naturalnemu rytmowi hormonalnemu, który ma swoje prawa i konsekwencje w waszym codziennym życiu? Większość kobiet dziwi się, kiedy mężczyzna, chociaż kocha kobietę „oddala się” od niej, by po jakimś czasie znowu się zbliżyć. Jest to u mężczyzny instynktowne zachowanie wynikające z jego potrzeby niezależności. W takiej sytuacji kobieta musi zrozumieć, że naleganie na utrzymanie ciągłej intymności może wywołać u mężczyzny

str.17

próbę ucieczki i zdystansowania się. A jednocześnie może mu odebrać szansę przeżycia spontanicznego porywu tęsknoty do miłości.

Kobiety często źle rozumieją ten cykl i odbierają go jako sygnał odrzucenia. Mężczyzna jest bowiem jak elastyczna taśma: najpierw się oddala, „rozciągając” więź na całą długość, by z całą siłą i energią wrócić pełen miłości, pożądania i chęci bycia kochanym. Ponadto w naturze mężczyzny leży łatwość powracania do związku na tym samym etapie zbliżenia, na którym był przed „odejściem”. To zachowanie wprawia jednak kobietę w zakłopotanie, gdyż jej osobowość wymaga czasu na odnowienie intymności; mężczyźnie nie jest to w ogóle potrzebne. Kobieta nie rozumie motywów jego postępowania, co z kolei wzbudza w mężczyźnie zniecierpliwienie. Kluczem do udanego pożycia jest równowaga. Jeśli zarówno kobiety, jak i mężczyźni podlegają naturalnym cyklom, działanie w zgodzie z nimi umacnia związek, podczas gdy walka z nimi go osłabia. Mężczyźni na ogół nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ich nagłe odsunięcie się a potem powrót – jak gdyby nigdy nic – dotyka kobiety. Rozsądny mężczyzna zna swoje cykle i upewnia swoją partnerkę, kiedy jest na etapie dystansowania się, że jest to tylko okres przejściowy.

Medium


Relacje Jak sobie radzić z Marsjaninem?

Podczas gdy mężczyźni wycofują się i wracają, kobiety przeżywają wzloty i upadki swojej zdolności akceptowania samych siebie i kochania innych. Kiedy kobieta czuje się kochana, jej samoocena rośnie. Kiedy czuje się naprawdę dobrze, wznosi się na wyżyny, ale potem nagle jej nastrój może się zmienić i fala gwałtownie opada. Jest to zjawisko tymczasowe, ale bardzo oczyszczające. Pomimo to mężczyźni są tym zakłopotani. Z natury będąc „rozwiązywaczami” problemów, instynktownie starają się wszystko naprawić. Problem polega na tym, że kobieta się nie zepsuła i nie musi być naprawiana. Ma wewnętrzną zdolność podnoszenia się, odradzania. To, czego kobiety najbardziej potrzebują w takich chwilach, to samej obecności partnera przy nich, wysłuchania ich z miłością, cierpliwością i zrozumieniem. Jeśli kobieta nie jest w taki sposób wspomagana, nie potrafi z poczuciem bezpieczeństwa przechodzić przez poszczególne stadia swojego cyklu i może tłumić swoje negatywne uczucia, udając, że wszystko jest w porządku. Jedyną alternatywą jest unikanie intymności i seksu lub tłumienie i paraliżowanie swych uczuć poprzez uleganie nałogom: picia, przejadania się, przepracowywania lub przesadnej dbałości o siebie. Kiedy negatywne odczucia są tłumione, także te pozytywne zostają wyciszone i miłość umiera.

Dlaczego kobiety i mężczyźni walczą ze sobą? Mężczyźni kłócą się o prawo do wolności, a kobiety domagają się prawa do wyrażania niezadowolenia. Mężczyźni potrzebują przestrzeni, podczas gdy kobiety chcą zrozumienia. Mężczyźni i kobiety kłócą się nie tyle o treść, ile o sposób wzajemnego traktowania swoich zmartwień. Kobiety rozwiązują swoje problemy mówiąc o nich. Żadna sprawa nie oprze się trzygodzinnej sesji ustnej. Potrafią

Medium

zagadać problem na śmierć. Przeciętny mężczyzna wytrzymuje tę terapię przez dwie minuty, a potem wycofuje się do swojej „jaskini”. Kobieta kończy mówić, kiedy: a) problem zostaje rozwiązany, b) zostaje zmniejszony do takich rozmiarów, że można się z nim uporać, c) problem przestał istnieć, ponieważ spadł jej z serca i został zapomniany. W każdym przypadku kobieta czuje się lepiej, i o to głównie chodziło. Kobiety rozwiązują swoje problemy poprzez mówienie – mężczyźni w ciszy wycofują się do swoich jaskiń, przetrawiają negatywne odczucia i wychodzą na świat dopiero wtedy, kiedy ich problem jest rozwiązany lub kiedy potrzebują dodatkowej pomocy. Ale nawet wtedy mężczyzna nie czuje potrzeby mówienia o sprawie. Najgorszą rzeczą, jaką kobieta może zrobić, to dawanie rad mężczyźnie wtedy, kiedy nie prosi o nie. Mężczyźni i kobiety oferują sobie nawzajem pomoc, jakiej sami oczekują, a więc to normalne, że kobieta uważa, że najlepiej będzie, jeśli zasugeruje mężczyźnie możliwe rozwiązania. Przeważnie jednak, kiedy kobieta nie proszona daje dobre rady lub próbuje „pomóc” mężczyźnie, nie zdaje sobie sprawy, że on odbiera to jako objaw krytycyzmu i braku miłości. Mężczyźni z natury działają dla osiągnięcia celu i są bardzo wrażliwi na najmniejszą oznakę braku zaufania do swojej skuteczności. Z kolei kobiety największą wagę przywiązują do troski, zrozumienia, szacunku, oddania i poczucia bezpieczeństwa. Mądry mężczyzna poświęca czas na wysłuchanie kobiety. To najlepszy prezent dla niej. Wartością dla mężczyzny jest zaufanie, akceptacja, docenienie, podziw, poparcie i dodawanie odwagi. Mądra kobieta okazuje swój podziw partnerowi i jest świadoma jego pojawiającej się od czasu do czasu potrzeby chwilowego „wycofania się” z więzi.

str. 18


Paweł Sołtysik

trener rozwoju osobistego, nauczyciel reiki, propagator terapii naturalnych i życia w zgodzie z naturą http://slowa-madrosci.pl

Czas zmian Ziemia w 2012 roku wkroczyła do nowej epoki – Epoki Wodnika. Wiąże się to z ogromną zmianą świadomości na Ziemi, która odzwierciedli się transformacją we wszystkich dziedzinach życia. Jest to oczywiście stopniowy proces i wszystkie zmiany nie zajdą w jeden dzień. Obecnie mamy okres przejściowy, który charakteryzuje się miedzy innymi niszczeniem starych struktur, służących tylko wybranym jednostkom i zastąpienie ich nowymi, które będą działać dla dobra wszystkich żywych istot. Obserwując ostatnie wybory prezydenckie w Polsce, widać coraz większy wpływ podnoszącej się wibracji Ziemi i coraz większej świadomości ludzi. Coraz więcej osób pragnie głębokich zmian w państwie. Jest to związane z wewnętrznym buntem wielu osób, na to, co się obecnie dzieje. Ludzkie serca i umysły otwierają się na nowe, bardziej harmonijne doświadczenia. Wielu Polaków chce zmian, które przede wszystkim dotyczyć mają transformacji obecnego systemu politycznego poprzez zbudowanie go od nowa, na nowych zasadach, służących całemu narodowi, a nie tylko jednostkom, czy pojedynczym partiom. Jest to bardzo ważna sprawa, ponieważ zmiana władz na osoby bardziej świadome może ruszyć lawinę przemian, które są blokowane odgórnie. Przykładem są Węgry i Islandia, którym, dzięki mądrej władzy, udało się zmienić system finansowy, będący wcześniej spiralą ciągłego za-

str. 19

dłużenia. Teraz ich gospodarki pięknie się rozwijają, ponieważ ich rządy przede wszystkim wspierają rozwój lokalnego biznesu, a nie ogromnych korporacji, pompujących pieniądze na zewnątrz kraju. W Polsce natomiast mamy nieźle działającą medycynę alternatywną, naturalne technologie pozyskiwania energii, naturalne budownictwo oraz programy uczciwie działającej gospodarki. Wszystko to jednak odbywa się w “ukryciu” i czeka aż zostanie uwolnione do szerszej publiki. Właśnie z powodu ogromnej ilości wiedzy i odkryć, niedostępnych w mediach publicznych coraz większym zainteresowaniem cieszą się media niezależne, podające alternatywne informacje poprzez telewizję, radio i strony internetowe. Budzą ludzi do nowej rzeczywistości i pozwalają zobaczyć świat z szerszej perspektywy. Dzięki temu coraz więcej osób otwiera swoje serca i umysły i są wówczas gotowi na głębokie zmiany. Właśnie ostatnie wybory pokazały, że ta świadomość i chęć zmian rośnie, szczególnie wśród młodych ludzi, którzy mają najczęściej bardziej otwarte umysły, nieprzesiąknięte jeszcze medialną propagandą. Jednak trzeba tu pamiętać, że władza zawsze dopasowuje się do średniej świadomości ludzi. Dlatego dopóki wystarczająca liczba ludzi się nie obudzi, nic się nie zmieni. W świadomości narodu wciąż są silne

Medium


Pozytywne Czas zmian

wzorce cierpiętnictwa, poczucia niskiej wartości i ogólnej stagnacji. Wiele osób, szczególnie starszych, boi się zmian, usilnie broni swojego status quo. To musi się zmienić, Polacy muszą uwierzyć w siebie - w swoją moc. Muszą stać się twórcami rzeczywistości, a nie narzekającymi cierpiętnikami. Muszą uwierzyć, że można żyć lepiej, poczuć wewnętrzną obfitość, zmienić swoje podejście i myślenie na bardziej pozytywne. Tylko wtedy coś się zmieni - najpierw zmiana świadomości, zmiana negatywnych wzorców, a potem automatycznie władza dopasuje się do nowego poziomu, a nie odwrotnie. Aby to zobrazować, można podać przykład kogoś, kto wygrywa duże pieniądze w totolotka. I kiedy jego świadomość jest silnie zakorzeniona w niedostatku i ubóstwie, wówczas szybko straci te pieniądze. Dlatego, aby coś naprawdę zmienić, czy uzyskać, najpierw musi być praca wewnętrzna – praca z podświadomością, dopiero potem zewnętrzna rzeczywistość dopasuje się do nowego wzorca. Niestety jeszcze wiele osób narzeka na wszystko wokół, czekając aż szczęście, dostatek i wszystkie dobre zmiany same przyjdą do nich z zewnątrz. Jednak tak naprawdę to my jesteśmy odpowiedzialni za naszą rzeczywistość, to my tworzymy ją poprzez nasze myśli, nasze postrzeganie i wiarę. Wszystko, czego doświadczamy na zewnątrz, najpierw tworzymy wewnątrz. Dlatego również prawdziwą radość, spokój i szczęście możemy znaleźć tylko w środku - w swoim sercu. Niezależnie od warunków zewnętrznych zawsze możemy wyciszyć nasz umysł i przenieść się do

Medium

przestrzeni serca. Tam zawsze czeka na nas bezwarunkowa miłość. Kiedy jesteśmy połączeni ze swoim sercem, otwiera się również nasz umysł na wyższą wiedzę i zrozumienie. Możemy otrzymywać wówczas myśli czy obrazy, które mogą być zalążkiem naszej upragnionej zmiany. To właśnie będzie szept naszej duszy, naszego Wyższego Ja, które pokazuje nam drogę, daje nam wskazówki, co możemy tworzyć dla naszej prawdziwej wewnętrznej satysfakcji i spełnienia. Bedą to zawsze rzeczy nie tylko służące naszemu najwyższemu dobru, ale i dobru wszystkich żywych istot. Mając takie wizje możemy śmiało ruszyć do pracy, aby te marzenia realizować na planie fizycznym. Oczywiście możemy mieć jeszcze wiele przeszkód na drodze, które będą najczęściej rezultatem naszych nieprzepracowanych do końca wzorców. Jednak możemy być pewni, że wówczas cały Wszechświat nas wspiera. Nasi duchowi przewodnicy i anioły zawsze są blisko, aby służyć nam pomocą i radą, szczególnie wtedy, kiedy napotykamy przeszkody, czy zaczynamy czuć zastój i stagnację. Na Ziemi zachodzą teraz ogromne zmiany wibracji i świadomości, które wspierają wszystko, co harmonijne i pełne miłości. Dlatego teraz jest świetny czas, aby wziąć się do pracy i dokonać pozytywnych zmian, których tak bardzo pragniemy. Tak więc każdego dnia wsłuchujmy się w cichy szept naszej intuicji - naszego serca, które wskaże nam najlepszą drogę. Śmiało zmieniajmy to, co nam nie służy – nasze negatywne wzorce, lęki i słabości. I z wiarą realizujmy nasze marzenia, tworząc nasz wspólny raj na Ziemi.

str. 20


Katarzyna Zamiar Pożegnania powinny być piękne Od niepamiętnych czasów fascynowały mnie zachody Słońca. Przez 47 lat nie widziałam dwóch takich samych, czy choćby podobnych zajść słonecznych. Każde jest wyjątkowe, zjawiskowe i niepowtarzalne.

szego. Nie wyobrażam sobie życia bez Słońca, które niestrudzone, bez względu na wszystko, jest obecne codziennie na Ziemi. Nieskończoność jest wschodem i zachodem, będącym siłą twórczą, życiem, początkiem oraz końcem wszystkiego. Zachód to odejMiłość do zachodów istniała we mnie od ście, pożegnanie, zakończenie, zamknięcie. zawsze, a obserwacja tego świetlistego wi- Powierzam zachodowi wszystko, co mnie obdowiska na niebie za każdym razem budziła ciąża, przytłacza i ogranicza. Bez zachodu nie byłoby wschodu. Jeśli refleksję, związaną z nieskończonością i miłością. Cudowna moc Słońca daje wszystkim nie pozwolisz odejść-zajść wszystkiemu, co ci każdego dnia to, co ma w sobie najlep- nie służy, nic nowego nie pojawi się w Twoim

str. 21

Medium


Pozytywne Pożegnania powinny być piękne

życiu, które podobnie jak Słońce, potrzebuje wschodów i zachodów. Może właśnie dlatego zaistniał zachód słońca, byśmy wraz z nim pozwolili odejść dniu i wszystkiemu, co się w nim wydarzyło. Byśmy zrozumieli, że tak naprawdę liczy się Dziś, bo wczoraj już było, a jutro może wcale nie nadejść. Pozwólmy wzejść życiu wraz z nowym dniem. Nauczmy

Medium

się zachodzić i wschodzić każdego dnia, a staniemy się dla świata prawdziwym Słoneczkiem. Z miłością życzę wszystkim odwagi Słońca i magicznych, codziennych wschodów i zachodów.

str. 22


Katarzyna Hojan-Sitkowska kochająca życie nauczycielka Vedic Art nauczycielka Reiki http://nauczycielvedicart.blogspot.com

Zmiany

Siedziałam w studenckim pokoju i patrzyłam, jak najbliższy mi człowiek pakuje się w kolejną podróż. Tym razem jednak było inaczej. To nie krótka droga "na studia", a podróż do nowego życia. Otwierają się przed nim nowe możliwości, które świadomie wykorzystuje. Podjął decyzję o wyjeździe do innego kraju, by tam dokończyć studia i odnaleźć... właściwie nie wiem co... Nie tym jednak chcę się dziś z Wami podzielić. Zatem wracam na swoje miejscekrzesło w studenckim pokoju. Syn bierze do ręki każdą rzecz, przygląda się jej i decyduje o jej losie. Na kupce - do oddania - lądują mniej fascynujące książki, koszule, z których wyrósł, swetry, które gryzą i inne nie trafione zakupy. Jest jeszcze kupka "do zabrania do domu rodzinnego". Książki, płyty, gramofon, trochę ubrań. I piętnaście kilogramów, które może zabrać ze sobą na tę "nową drogę życia". Piętnaście kilogramów, to niewiele! Patrzyłam, jak dokonuje analizy, jak obiera sam siebie do cna, by podjąć dobre decyzje. Gdy się chwilowo „zawieszał”, wspominając, z kim czytał książkę, od kogo dostał szal, jego przyjaciółka uśmiechem przywoływała go do rzeczywistości. I tak rzecz za rzeczą. Cały świat. Mieliście okazję zrobić coś takiego?

str. 23

Ja jeszcze nie. I tym bardziej podziwiam tego młodego człowieka, że potrafił to zrobić. Bez wahania zrezygnował z rzeczy otaczających go i tworzących strefę komfortu, by rozpocząć nowe. Lepsze jest wrogiem dobrego. Nie wiemy, co jest za rogiem, ale często strach nie pozwala nam sprawdzić. Przyzwyczajamy się do sprzętów, ubrań, a przede wszystkim przekonań i wzorców, w których trwamy od jakiegoś czasu, nie dopuszczając do siebie nic więcej. Jeśli samemu nam ciężko, można poprosić o pomoc. To też lekcja - poprosić i przyjąć pomoc. Dopuścić kogoś do swoich intymności. Ciekawe doświadczenie. Warto pozwolić sobie na zmianę. Przyjąć ją ze spokojem i miłością do siebie. Obserwować swoje ciało i Duszę, jak robią przestrzeń do wprowadzenia nowego i jak nasze jestestwo zmienia się. Warto tę decyzję zrobić samodzielnie. Bowiem, to, czego mamy doświadczyć na tym planie i tak się zadzieje. Z naszym przyzwoleniem (łagodnie i po naszemu) lub dla naszego dobra, z siłą wodospadu. Kochani, życzę Wam siły i odwagi. I ja niebawem będę pakowała swoje piętnaście kilogramów...

Medium


Wyobraź sobie układ partnerski, w którym całkowita uwaga skupiona jest na Tobie, na tym, czego chcesz w życiu i na tym w jaki sposób osiągać zaplanowane cele. Coaching indywidualny jest, jak posiadanie prywatnego pilota podczas podróży, jaką jest Twoje życie, kogoś, kto pomaga Ci odnaleźć drogę i podążać nią. Coaching osobisty jest skierowany do osób, które są gotowe, by przeprowadzić ważne zmiany w swoim życiu.

Czy potrzebujesz osobistego coacha? Jeśli już wiesz, kim jesteś naprawdę, określ swój cel. Postaraj się odkryć swoje pasje. W tym momencie możesz potrzebować pomocy coacha. Jeśli jesteś na drodze ku wykorzystaniu swoich pasji i dzięki nim zarobieniu pieniędzy, najprawdopodobniej coach nie jest Ci potrzebny. Jeśli zmagasz się z odkładaniem na później lub brakiem odpowiedzialności, jesteś zdezorientowany i nie wiesz, co zrobić z własnym życiem, sięgnij po pomoc coacha. http://www.coachingskype.com.pl/

Medium

str. 24


Anita Katarzyna Wesner

Owocowe Koktajle Składniki: - truskawki - banan - daktyle kilka sztuk - mleko migdałowe - dwie łyżeczki siemienia lnianego .

Wykonanie: Truskawki szypułkujemy, miksujemy razem z bananem i resztą składników na gładką masę.

str. 25

Składniki: - banan - jagody - siemie lniane 1-2 łyżeczki - kilka daktyli - woda letnia

Wykonanie: Miksujemy wszystko na gładką masę Smacznego!

Medium


Natura Jakie pyszne!

Katarzyna Sołtysik

specjalistka terapii naturalnych, praktyk Reiki, propagatorka dobrego wegańskiego jedzenia

Jeśli ktoś nie jadł jeszcze czegoś takiego jak tempeh, to w tej formie jak najbardziej powinien spróbować. To jedno danie z tych, które na drugi dzień jest jeszcze bardziej smaczniejsze. Wspaniale smakuje z ryżem, komosą ryżową czy też kaszą jaglaną. Przepis ten pochodzi z mojej ulubionej książki kucharskiej i jednocześnie restauracji „The Happy Pear” autorstwa D & S Flynn.

Składniki: (na 2 obiady dla 3-4 osób) - 3 bakłażany, - 2 marchewki, - 200 g fasolki szparagowej (najlepiej zielonej), - 2 cebule, - 0,5 cm kawałek świeżego imbiru, - 3 ząbki czosnku, - 1 świeża mała papryczka chili, - 4 łyżki dobrej jakości sosu sojowego, - 100 ml soku pomarańczowego, - 1 łyżeczka mielonego imbiru, - 300 g tempehu , - 5 łyżek oleju, - sól i pieprz, - 4 łyżki masła orzechowego, - 2 łyżki octu jabłkowego, - 2 łyżki miodu, - opcjonalnie, na wierzch: kilka listków świeżej kolendry, 100 g kiełków fasoli, prażone migdały.

Wykonanie: Fasolkę kroimy na połówki, marchewkę w plasterki. Wrzucamy do garnka z gorącą wodą. Gotujemy 10-15 min, odcedzamy. Bakłażana kroimy w kostkę i umieszczamy na dużej blasze. Polewamy oliwą, solimy i mieszamy. Teraz robimy marynatę dla tepehu: do miski wlewamy sos sojowy, sok pomarańczowy i wsypujemy mielony imbir. Wszystkie składniki mieszamy. Tempeh kroimy na mniejsze kawałki

Medium

TEMPEH Z WARZYWAMI W SOSIE ORZECHOWYM i wrzucamy do miseczki z marynatą, dobrze mieszając ze sobą wszystkie składniki. Całość przekładamy na dużą blaszkę. Zarówno bakłażana, jak i tempeh wkładamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Pieczemy 25 min. Na dużej i głębokiej patelni (lub w garnku) rozgrzewamy 2 łyzki oleju. Dodajemy drobno pokrojoną cebulę i podsmażamy chwilkę, ciągle mieszając. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, świeży imbir i papryczkę chili. Smażymy całość ok. 3 min. Jeśli zajdzie taka potrzeba, należy dolać kilka łyżek ciepłej wody. W małym garnku robimy sos orzechowy. Mieszamy razem do uzyskania jednolitej konsystencji: masło orzechowe, ocet jabłkowy, miód i 350 ml gorącej wody. Gotowy sosik wlewamy na patelnię, następnie dodajemy upieczonego bakłażana i tempeh. Wszystko mieszamy i chwilkę trzymamy na średnim ogniu, aż sos zgęstnieje. Jeśli uznamy, ze sos jest zbyt gęsty, można dodać troszeczkę wody. Następnie dokładamy ugotowaną wcześniej marchewkę i fasolkę szparagową. Smacznego!

str. 26


Kurczak w sosie curry

Małgorzata Kołakowska

SKŁADNIKI - 1/2 piersi z kurczaka - puszka (400 ml) mleczka kokosowego - czerwona cebula - 1 ząbek czosnku (lub lepiej kilka, kilkanaście obrotów młynka z suszonym czosnkiem) - łyżka sosu sojowego - łyżeczka imbiru - duża łyżka curry w proszku - kawałeczek papryczki chilli pokrojonej drobno bez pestek - 2 łyżki oliwy z oliwek (lub olej kokosowy) do smażenia

WYKONANIE Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy. Cebulę kroimy w piórka i wrzucamy na patelnię. Lekko szklimy. Czosnek siekamy drobno i dorzucamy do cebuli (lub kręcimy młynkiem z czosnkiem suszonym nad patelnią). Po chwili dodajemy imbir i posiekany kawałek papryczki chilli. Całość chwilę podsmażamy, dodajemy curry, kilka razy mieszamy łyżką, podlewamy sosem sojowym i chwilę dusimy. Kurczaka myjemy i kroimy na kawałki ok. 3-4 cm. Solimy i pieprzymy do smaku. Na patelnię dodajemy mleczko kokosowe, całość mieszamy i delikatnie wkładamy kawałki kurczaka. Całość dusimy pod przykryciem ok. 10-15 min od czasu do czasu delikatnie mieszając sos. Podać na ciepło np. z ryżem.

str. 27

Medium


Natura Magiczna kuchnia Małgosi

Fasolka szparagowa z pomidorami, czosnkiem i koperkiem (pomidory można zastąpić czerwoną papryką)

SKŁADNIKI - fasolka szparagowa - obrane ze skórki i z wykrojonymi pestkami pomidory pokrojone w kostkę (lub czerwona papryka) - pokrojona w kostkę cebula i czosnek - ostra papryczka bez pestek - koperek (lub opcjonalnie sezam)

WYKONANIE podsmażyć posiekaną cebulę, czosnek i 1/2 ostrej papryczki; dodać pokrojone w kostkę pomidory, chwilę podgrzać; dodać ugotowaną fasolkę szparagową, pociętą na krótsze kawałki, znów chwilę podgrzać. Podawać posypane posiekanym koperkiem (lub opcjonalnie sezamem).

Babeczki bez pieczenia

SKŁADNIKI - 0,5 kg orzeszków ziemnych - 2-3 łyżki miodu - niewielki kawałek oleju kokosowego - serek mascarpone - świeże truskawki

WYKONANIE Orzechy podprażyć na patelni i zmielić drobno. Dodać miód i wyrobić na gęstą masę. Dodać olej kokosowy, znów wyrobić (olej kokosowy z temperatury pokojowej: miękki, ale zestalony, nie rozpuszczony całkiem). Wstawić do zamrażalnika na 15 min, potem trzymać w lodówce do czasu podania. Przed postawieniem na stole nałożyć serek mascarpone i pokrojone truskawki. Wyszło 16 babeczek, można zrobić z mniejszej ilości

Medium

str. 28


Natura Magiczna kuchnia Małgosi

Sałatka krabowa

SKŁADNIKI - opakowanie makaronu ryżowego - dwa opakowania paluszków krabowych - trzy ogórki świeże - majonez - jogurt - dwa ząbki czosnku - koperek - sól, piperz

WYKONANIE Makaron przyrządzić wg przepisu na opakowaniu. Wystudzić i pokroić dość drobno. Kraby i ogórki pokroić w kostkę. Posolić, popieprzyć, polać sosem (wymieszany majonez z jogurtem, odrobina pieprzu). Całość posypać posiekanym koperkiem

str. 29

Medium


Anita Katarzyna Wesner

Natura. Moc. Miłość Natura ~Moc ~Miłość … Bezkres chwili w zamyśleniu …. w spojrzeniu ,w geście … w prawdzie … Jestem.

Spacer ku sobie, ku odkrywaniu swojej naturalności, ku rozświetleniu... Idąc w las, stapiając się z Naturą, zapominamy o tym, co nas boli, o troskach dnia codziennego, o bólu, jaki trzyma nas w klatce naszych własnych myśli. Natura koi, można nawet rzec kołysze niczym najukochańsza Matka . Pamiętam, jak od dziecka lubiłam stapiać się z Nią w jedno… Ona i ja, ja i Ona … Wędrowałam całymi godzinami przez leśne ostępy, bez strachu czy jakiegokolwiek lęku. Ona zawsze dawała mi poczucie ukojenia, poczucie troski, nigdy nic odmiennego…Ukojenie i utulenie swoją dobrocią, swoim cudownym trwaniem w tu i teraz. Jedynie ja i Ona w swym majestacie, swej potędze… Natura ładuje nasze czakry, nasze centra energetyczne, znajdujące się wzdłuż kręgosłupa - jest o tym powszechnie wiadomo. Ale oprócz tych cudownych mocy, ma tę

Medium

boską właściwość, iż kołysze, koi, nastraja, nawadnia. Wiatr kołysze myśli, rozczesuje, rozpływają się troski niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . Oddech wśród zieloności liści, traw i drzew sprawia prawdziwą kąpiel naszym płucom i nie tylko. Powoduje, iż dotleniamy się na najgłębszych poziomach. Na nowo możemy stawiać czoła trudnym wyzwaniom życia codziennego. I to nie jest wcale żadna bajka. Jedynym sposobem, by to odczuć, jest wybranie się na spacer do lasu, do parku. I nie jest prawdą, iż okres wiosenno-letni jest najlepszym czasem na tego typu wędrowanie, owszem jest przepięknym czasem, ale jesień i zima w lesie, w naturze też ma swój urok i niepowtarzalność. Chodząc po ziemi bosymi stopami uziemiamy się, odczuwamy poprzez stopy ziemię, jej moc, pierwotną moc, stapiamy się z jej siłą, z jej pierwowzorem. Stajemy się jednością ze wszystkim, co jest. Leżąc na ziemi, słucham, jak bije Jej serce, odczuwam rytm Matki Ziemi, jej wibrację, łączę się z Nią, oddaję medytacji w najczystszej formie. Ostatnio malując w naturze zatopiłam się w tym stanie całkowicie.

str. 30


Grażyna A. Adamska Certyfikowany Praktyk Theta Healing, Soul Body Fusion i Dwupunktu. Autorka serii książek "Bractwo Dusz" http://www.spiraladuszy.com

Dwupunkt dla innych Czy muszę mieć zgodę drugiej osoby na wykonanie dla niej sesji Dwupunktu? Pojawia się wiele sprzecznych informacji, co do tego, czy wykonywanie Dwupunktu dla drugiej osoby, bez jej zgody, jest właściwe. Osobiście uważam, że jest to indywidualna decyzja każdego z nas. Moja zasada jest jednak taka, że nie wykonuję sesji Dwupunktu dla osób, które nie wyraziły na to zgody, ponieważ cenię sobie wolność wyboru i chcę, aby druga osoba świadomie podjęła decyzję, że chce zmiany. Każdy z nas ma wolną wolę, ma prawo decydować i ma prawo głosu. Zwłaszcza jeśli chodzi o zarządzanie własnym polem energetycznym. Nie zgadzam się, aby ktokolwiek wykonywał jakiekolwiek zabiegi w moim biopolu, bez wyraźnej mojej zgody. Chcę mieć pełną świadomość tego, co się dzieje ze mną i w mojej przestrzeni. Ufam, że moja Dusza kroczy właściwą ścieżką, a lekcje, których doświadczam, pozwalają mi rozwijać się, dla mojego najlepszego dobra. Dokładnie takie samo prawo daję Tobie. Wiem, że robiąc Dwupunkt działam w przestrzeni serca, ale to nie daje mi prawa wykonywania sesji, bez zgody drugiej osoby. Dlaczego? Tutaj warto zadać sobie kilka pytań: Kto daje mi prawo do tego, abym wykonał/a komuś sesję bez jego zgody? Dlaczego uważam, że mam prawo decydować, co jest najlepsze dla tej osoby? Skąd mam pewność, czego ona potrzebuje?

str. 31

I w końcu: Dla kogo robię sesję? Dla dobra danej osoby, czy dla swojego czystego sumienia? Zgadza się, że sesja Dwupunktu to działanie w przestrzeni serca, jednak pozwólmy drugiej osobie świadomie zadecydować, że chce zmiany w swoim życiu. Niech wie, że może decydować o sobie. Niech wie, że są możliwości na to, aby przejęła całkowitą odpowiedzialność za swoje życie i świadomie zaczęła nim zarządzać. To właśnie jest klucz do zmian. Świadome podjęcie decyzji, że od teraz jestem panem swojego życia. Jeśli nie masz możliwości zapytania tej osoby o to, czy chciałaby sesję Dwupunktu, zawsze możesz jej przesłać energię bezwarunkowej miłości. Energia ta jest uniwersalna i wszechmocna. To na niej opierają się wszystkie metody kwantowe i to jej zawdzięczamy zmiany, jakie zachodzą w życiu. Możesz zapytać: Skoro działam w przestrzeni serca i wykonam sesję Dwupunktu bez zgody drugiej osoby i jeśli ona nie będzie gotowa na zmiany, to przecież jej Dusza nie przyjmie energii? W tym momencie zapytam Ciebie: W takim razie dla kogo wykonujesz ten Dwupunkt? Pamiętaj również, że każda Dusza rodzi się, aby doświadczać. Tutaj na Ziemi panuje dualizm, ciągle ściera się dobro ze złem. Twoja Dusza nie żyje w takim podziale. Dla niej każde doświadczenie jest kolejną ważną lekcją w jej rozwoju.

Medium


Metody Dwupunkt dla innych

Każda lekcja niesie ze sobą naukę. Co dla Ciebie może wydawać się dobre, dla kogoś innego wcale takie być nie musi. Każdy z nas ma swoją indywidualną ścieżkę rozwoju. To w jaki sposób kroczysz przez życie, to czego doświadczasz i to, jakie lekcje dostajesz, jest częścią Twojego życia. Nie masz pojęcia, w jakim kierunku podąża czyjaś dusza. Ingerując w czyjeś pole, bez jego zgody, możesz przyczynić się do przerwania jakiegoś ważnego doświadczenia. Dlatego pozwól innym żyć, bez prób decydowania za nich. Pozwól każdemu podejmować samodzielnie decyzje dotyczące życia. Zarówno ja, jak i Ty, mamy prawo zadecydować, czy chcemy pomocy i w jakiej formie. Możesz drugiej osobie pokazać i wyjaśnić działanie pola matrycy, a potem pozwolić jej wybrać, czy chce taką formę pomocy. Pamiętaj także, że jeśli osoba nie jest zdecydowana i czuje lęk przed sesją Dwupunktu, nie zmuszaj jej do niczego. Być może to nie ten czas. Być może to nie jest narzędzie dla niej. W przypadku małych dzieci działanie wygląda bardzo podobnie. Wystarczy wyjaśnić maluchowi, co masz zamiar zrobić. Wierz mi, że nawet trzylatek doskonale zrozumie, co masz zamiar dla niego wykonać. Dzieci bowiem mają bardzo głęboką więź ze swoją Duszą. W przypadku niemowląt możesz przesłać energię bezwarunkowej miłości, która ma magiczną moc. Tutaj podpowiem, że połączenie energetyczne pomię-

Medium

dzy niemowlakiem, a jego mamą jest tak silne, że warto wykonać Dwupunkt dla mamy malucha i obserwować, jak oboje doświadczają zmiany. Podobnie można działać w przypadku zwierząt. Nasze pupile, kierowane miłością bezwarunkową, bardzo często przejmują choroby od swoich właścicieli. Chcą ich w ten sposób chronić. Warto zatem wykonać Dwupunkt dla właściciela zwierzaka. Osoby nieświadome lub nieprzytomne doskonale zareagują na działanie energii miłości bezwarunkowej. Tutaj należy mieć również na uwadze to, iż niektóre Dusze wypełniły już swoje zadanie na tym świecie i pragną powrócić do domu. Pozwólmy im na to, dając wolność wyboru. Kolejną bardzo istotną kwestią jest reakcja na załamanie fali. Wykonując dla kogoś sesję Dwupunktu, bez jego zgody, możesz narazić go na niebezpieczeństwo. Co jeśli w momencie wykonywania sesji będzie akurat prowadzić samochód? Na koniec jeszcze raz podkreślę. Najpotężniejszą energią we Wszechświecie jest bezwarunkowa miłość. Jest w pełni czysta, a jej działanie nieograniczone i wszechmocne. Jeśli nie mam zgody danej osoby na sesję Dwupunktu, zawsze mogę przesłać jej energię bezwarunkowej miłości prosto ze Źródła. Wiem, że działa ona cuda zawsze i wszędzie, a ja nie przeszkadzam Duszy drugiej osoby na drodze jej rozwoju.

str. 32


Monika Wilma Wiśniewska masażystka i terapeutka, konsultantka ajurwedy, entuzjastka szkoleń, tańca orientalnego, fizyki kwantowej i Vedic Art.

http://www.oshin.pl/

Co tak naprawdę wiesz o masażu? Każdy z nas ma inną wiedzę, inne wyobrażenie czy doświadczenie. Zanim rozwinę temat, przytoczę Wam definicję masażu, którą podaje Wikipedia.

Masaż – zabieg fizjoterapeutyczny, polegający na sprężystym (nie plastycznym) odkształcaniu tkanek. 2. Masaż – jest to zespół ruchów, wywierających ucisk na tkanki i polega on na wykorzystaniu przez masażystę określonych ruchów w określonym tempie i z odpowiednią siłą zgodnie z przebiegiem mięśni, tkanek, naczyń

str. 33

krwionośnych i limfatycznych, od ich obwodu do serca. Masaż powinien być wykonywany rytmicznie, bez rozciągania skóry nieuzbrojoną ręką. Masaż może mieć cele lecznicze, relaksacyjne lub przygotowywać mięśnie do wysiłku.”

A teraz napiszę to Wam po swojemu. Masaż, w zależności od formy, techniki czy przeznaczenia a także użytego preparatu, kosmetyku czy oleju, może mieć najróżniejsze cele i efekty końcowe. Jedno jest pewne zawsze działa na ciało, duszę i umysł!

Medium


Metody Co tak naprawdę wiesz o masażu?

Jeżeli myślisz o masażu, jako formie terapii, to na pewno odczuwasz już pierwsze (lub kolejne) bóle pleców, kręgosłupa czy mięśni. Cierpisz na przejściowe bóle głowy lub uciążliwe migreny. Albo wręcz odwrotnie, Twoje zdanie na ten temat brzmi: „po co mi masaż, nic mnie przecież nie boli”. Cóż... bardzo ubolewam nad faktem, iż kultura naszego kraju nie propaguje masażu i automasażu, jako jednej z podstawowych lekcji już w przedszkolach. Jesteśmy często zamknięci na dotyk; wolimy łykać tabletki czy pić syropy. W innych krajach, jak np. Tajlandia, Chiny, Japonia, Indie czy Hawaje - kultura masażu wraz z jego filozofią to podstawa dobrego zdrowia, samopoczucia i wszelkiej prewencji. Jeżeli skosztujesz masażu, jako formy relaksu, odczuje to nie tylko Twoje ciało, ale i głowa (w której nagle wyciszają się myśli) oraz dusza (która powróci do tych najbardziej szczęśliwych i niewinnych chwil). Twój organizm dostanie mnóstwo pozytywów (mówimy o masażu całościowym) Oto niektóre z nich w wielkim skrócie: • nawilżenie lub nawodnienie skóry, poprawienie jej napięcia, • wysmuklenie sylwetki dzięki regularnyn masażom modelującym (także redukcja cellulitu),

Medium

• poprawa pracy układu oddechowego poprzez szybszą cyrkulację krwi w naczyniach krwionośnych, • pozytywny wpływ na układ pokarmowy, masaż poprawia jego ukrwienie, co w znacznym stopniu poprawia trawienie i przyswajanie substancji odżywczych, a także przyspiesza wydalanie z przewodu pokarmowego niestawionych produktów • zwiększenie elastyczności i wytrzymałości ścięgien, więzadeł i stopnia ruchomości stawów; pod wpływem masażu zdolność stawów do pracy jest szybciej przywracana, przez co zmniejsza się ryzyko kontuzji, • poprawa pracy naczyń tętniczych, co wpływa na odżywienie i lepszą pracę serca, • szybsza przemiana materii oraz lepsza praca układu limfatycznego, co oznacza szybsze usuwanie niekorzystnych dla organizmu produktów przemiany materii, • poprawa czynności filtracyjnej nerek, • dostarczenie pozytywnych bodźców dla obwodowego układu nerwowego (za pośrednictwem włókien mięśniowych, masaż wpływa pozytywnie na centralny układ nerwowy) I tu Cię trochę zatrzymam Drogi Czytelniku:

str. 34


Metody Co tak naprawdę wiesz o masażu?

Wszystkie czynności organizmu są regulowane właśnie przez układ nerwowy. Główną jego cechą jest zdolność odbierania bodźców nerwowych dośrodkowych i przekazywanie z centralnego układu nerwowego do wszystkich organów. Masaż oddziaływuje na centralny i obwodowy układ nerwowy. Masaż, działając na centralny układ nerwowy, powoduje wysyłanie bodźców do mięśni, gruczołów wydzielania wewnętrznego oraz do poszczególnych narządów ustroju. Chcę Wam przez to powiedzieć, że masaż to nie tylko „mizianie” czy ugniatanie ciała, to głęboka praca na naszym całym organiźmie! W zależności od przeznaczenia masaż może mieć działanie uspokajające bądź pobudzające (np. masaż sportowy), rozluźnienie napięć mięśniowych, które mają wpływ na postawę ciała oraz Twoje samopoczucie, usprawnienie krążenia limfatycznego, zapobiegającego powstawania opuchliznom i zastojom limfy, poprawa przemiany materii, lepsze dotlenienie, ukrwienie i odżywienie skóry, co ma bezpośredni wpływ na jej jędrność (napięcie) i elastyczność, dzięki roz-

str. 35

drobnieniu komórek tłuszczowych (masaż wyszczuplający) oraz przyspieszeniu przemiany materii dochodzi do szybszego ich spalenia. Jest tego jeszcze sporo. Wolałabym pokazać to Wam na przykładzie. Najważniejszy jest fakt, że pozwalacie sobie na czas dla siebie, odpoczynek, relaks, dbałość o siebie, swoje zdrowie i samopoczucie. To jest bezcenne.

I za to Wasz organizm zawsze jest Wam wdzięczny. Odpowiedni zapach, muzyka, ciepłe oleje, świece i... nic więcej się nie liczy. Choćby przez tę godzinę na tydzień! Nie czekaj aż zaboli, „połamie”. Nie czekaj aż spuchniesz, przytyjesz, czy nie będziesz mógł/mogła wytrzymać z bólami głowy. Nie szukaj wymówiek, że brak czasu, nie po drodze, itp. Przyjdź już teraz i przekonaj się, jakie to przyjemne i... potrzebne!

Pozdrawiam Was prosto z mojego magicznego gabinetu Oshin.

http://www.oshin.pl/

Medium


Medium

str. 36


Katarzyna Hojan Sitkowska

Moje Vedic Art Harmonia przez sztukę Synergia mózgu daje nam do dyspozycji nieobliczalne przestrzenie możliwości. Czym jest? Jest połączeniem pracy obu półkul mózgu w życiu codziennym. O tym, że mózg składa się z dwóch półkul wszyscy wiedzą. Lewa półkula, to ta logiczna, analityczna i trzeźwo myśląca. Najczęściej wykorzystywana w procesie edukacji. Symbol Słońce (męski). Według taoizmu energia yang, przypisana do świadomości. Prawa półkula, odpowiadająca za kreatywność w sztuce, szkole, życiu codziennym oraz za emocje i działania ponad wymuszonymi stereotypami. To nasza część twórcza. Symbol Księżyc (żeński). Według taoizmu yin odpowiadającą za nieświadomość. Gdy nauczymy się łączyć pracę obu półkul, a właściwie wypracujemy ścieżki między nimi, zaczynamy patrzeć na nasze działania z poziomu takich geniuszy jak Albert Einstein, Da Vinci, Mozart, Picasso. Brzmi wspaniale? Tak. Jest to coś, co mamy w zasięgu ręki. Jest sporo "narzędzi" do pracy nad mózgiem - medytacja, spontaniczny taniec, śpiew (najlepiej biały śpiew), malarstwo. Każda z nich jest dobra i prowadzi do celu jakim jest uzyskanie harmonii w biegunowości pracy mózgu. To zaś daje nam spokój, równowagę i zdrowie w ciele.

najbardziej. Dla jednych będzie to wibracja dźwięku. Dla drugich praca z ciałem, gdy dajemy wolność ciału i w rytm muzyki pozwalamy sobie być sobą. Dla mnie, i nie tylko, jest to malowanie metodą Vedic Art. Po drugie, rozejrzeć się wokół siebie i odnaleźć tych, którzy nas poprowadzą ku naszemu celowi. Gdy otworzymy się na temat, to pojawią się podpowiedzi. Gdy uczeń gotowy, mistrz się odnajduje. I pozwolić się poprowadzić.

Prowadzę warsztaty Vedic Art i najczęściej spotykanym progiem, jaki pokonują kursanci, to bariera własnego strachu. Gdy ją przekroczą, stają sami przed sobą otwarci na nowe i przyjmują je z miłością do siebie. To najpiękniejszy moment w trakcie prowadzenia osoby. Po tej chwili zaczyna się prawdziwa magia. Vedic Art to zasady podawane uczniom w trakcie warsztatu. Działają naprzemiennie na obie półkule mózgu, dopełniając się i harmonizując. Dlatego warto pozwolić sobie odbyć warsztat nieprzerwanie, by proces, który dzieje się w nas, miał najlepsze warunki do spełnienia się. Istotne też jest to, że nie ma tu ocen. Żadnych. Dla naszego mózgu to też nowa sytuacja. Początkowo buntuje się przeciwko temu. Dlatego ważne jest dobrze nauczyć się schodzić do podświadomości i stamtąd czerpać. To pierwszy krok na warsztacie. Zasada Jak pracować nad synergią? Po pierwsze, warto spojrzeć głęboko wyciszania mózgu. Pozwalamy mu na relaks w siebie. Odnaleźć w sobie to, co lubi się i odpoczynek i działamy poza nim.

str. 37

Medium


Metody Moje Vedic Art

Medium

obraz Katarzyny Hojan-Sitkowskiej

str. 38


Metody Moje Vedic Art Istnienie warunkowe: nieistnienie, Kolejne zasady to pogłębienie doznań. zagmatwane warunkowo: proste, Przechodzenie przez drzwi, które do tej pory wielce warunkowe: małe, były zamknięte. Odnajdywanie balansu, hargłośno warunkowe: ciche, monii i rytmu. A synapsy w tym czasie ciwarunkowo warunkowe: bezwarunchutko tworzą nowe ścieżki :) kowe, Co się dzieje po warsztacie? teraz warunkowe: niegdyś. Najpierw jest euforia i niedowierzanie – Zatem przebudzony: umiem malować! I malujemy obraz za obradziała, bez pracowania, zem, pokazują się nowe tematy do mówi, bez gadania, przepracowania. nosi w sobie wszystkie rzeczy Później pojawia się chwila refleksji – to zamknięte w jedności. niemożliwe, by bazgranie po płótnie dawało Tworzy, przecież nie posiada, TAKIE efekty! Ale tak jest. Vedic Art jest doskonali życie, wspaniałym uzupełnieniem pracy z terapeutą nie zgłaszając pretensji do sukcesu. - psychologiem. I znów działa to na planie Ponieważ ich nie zgłasza, podświadomości, w której zapisaliśmy sobie nigdy nie doznaje strat. traumy i doświadczenia. Usypiamy mózg i schodzimy tam, by je oczyścić. Gdy zaakceptujemy tę prawdę, jest czas na pracę - przemalowujemy stare obrazy, wypełniamy je nowymi kolorami, uczuciami. Kolejny raz powtórzę - nie ma niczego złego w tym, że używamy ciemnych kolorów. W naszej duszy są wszystkie emocje, jak na palecie barw są wszystkie barwy. Życie nie zawsze jest różowe i nie zawsze przybiera kształt aniołków. Ogromną odwagą dla siebie samego jest stanąć oko w oko ze swoim czarnym obrazem. Dać mu przestrzeń i po czasie pozwolić wypełnić się barwami. To jest prawdziwa Sztuka i sukces! Teks ten napisałam po latach prowadzenia warsztatów. Obserwowania i rozmawiania z uczestnikami także po ich zakończeniu. Dziękuję Wam kochani za każde z tych doświadczeń. I wam dedykuję wiersz Lao Tsy "Tao-Te-King"

Kto mówi: piękne, tworzy jednocześnie: niepięknie. kto mówi: dobre, tworzy jednocześnie: niedobre.

str. 39

Medium


Medium

nauczyciel.vedicart@gmail.com str. 40


Elen Elijah uzdrowiciel duszy, nauczyciel duchowy, doradca życiowy, trener rozwoju osobistego, regreserka, w swojej pracy często korzysta z channelingu http://epokaserca.pl

Dotyk Źródła Każdy z nas, żywa cząstka boskości, wybrała tak, jak zbiera się wiedzę o czasie dzieciństwa, takie życie, jakiego chciała doświadczyć, aby po- okresie nastolatka itd. To baza danych, biblioteka. przez nie nieustannie wzrastać. I nie ten niełatwy temat - dualność, jest problemem, lecz to, że nie wiemy, co dalej. To brak Zło, jakże czesto słyszę takie słowa. Jeśli przyjrzymy się dokładniej życiu, mo- wiedzy nas zatrzymuje i kręcimy się w kółko. Przysłuchiwałam się pewnemu afrykańżemy zostać zaskoczeni. Nie ma zła i dobra, choć tak wiele mówi się o skiemu szamanowi, ogromna wiedza, autorytet tym, jest wzajemna praca dusz, służąca wzros- i... uznanie dobra i zła. Mówił o tym, że przed najazdem obcych towi. Ludzki umysł kataloguje i rozdziela, przy- z kosmosu, byliśmy jak w łonie matki, blisko znaje etykiety, według własnego, niestety zawę- z Ziemią, która sama nas obdarowywała. Wspażonego programu i nie potrafi z niego wyjść, widzi niale, chciałoby się tak żyć i żyć. Ale, czy o to chodzi w ewolucji? Czy można przebywać w przecież zło i tak je nazywa. łonie matki, która karmi i dba w nieskończoność? Jakże złudne jest to rozpoznanie. Dusza, która w swym lękowym zrozumieniu Oczywiście - NIE. Przychodzi czas, gdy trzeba czyniła pewne doświadczenia i zapisała w sobie opuścić to wyjątkowe miejsce, aby zwyczajnie poczucie winy i grzechu /takie są tutaj obyczaje/, dorosnąć, stać się dojrzałym, zdobyć mądrość. I tak stało się z mieszkańcami Ziemi. nie mogłaby wzrosnąć, gdyby nie wybrała sobie Jak przychodzi lekarz, położna, mąż / osoba przeciwnego doświadczenia, aby poznać, jak to jest być po drugiej stronie. Ktoś musi dokonać zewnątrzna, by wydobyć dziecko z łona, tak potego dzieła poznania, więc kto? Zły, a może NAU- jawili się obcy i nie ma znaczenia KTO, bo i tak wszystko jest programem. Przyszła siła zeCZYCIEL? wnętrzna, czy to wąż, jaszczur, Enki czy ktokolZawsze – wedle Twej woli będzie Ci dane. Był świat, który w globalnej świadomości wiek inny i dał szansę dorośnięcia. Że było przechodził CZAS rozwoju, poznawania dual- trudno? A jakże! Wystarczy zapytać duszę, która narodziła się nego świata we wszelkich tematach. BYŁO TO ZAPISANE i globalnie nie mieliśmy się przebu- w ciele – czy pobyt tutaj jest łatwy? NIE. Każde zmierzenie się z nowym wyzwaniem dzić. ZBIERALIŚMY WIEDZĘ O DUALNOŚCI,

str. 41

Medium


Rozwój duchowy Oczyszczanie

jest NIEŁATWE, gdyż wymaga wysiłku, nowego rozpoznania, zrozumienia, wdrożenia. I jak twierdzi szaman – pozbawiono nas raju. Można rzec inaczej – pozbawiono nas łona matki, wyrwano do życia, do ewolucji, do dorosłości. Szaman twierdzi, że stworzono podziały, pieniądze, własność, przez co skłócono biednych, szczęśliwych, niewinnych ludzi, Warto zadać sobie pytanie – Czy posiadali oni MĄDROŚĆ? Czy też z powodu dostarczenia im wszystkiego, jak to w łonie matki, byli głuptasami? Tak, wiem, najlepiej jest nic nie robić, tylko siedzieć w raju, jak głuptas. Ale plan WYŻSZEJ SIŁY, która zarządza życiem, był widać inny. DORASTANIE, samodzielność, poznanie, mądrość. ŻE obcy przynieśli podziały i zło? Ojej, a może szansę, aby stać się MĄDROŚCIĄ? Kto żyje już trochę na ZIEMI wie, że dorasta się poprzez DOŚWIADCZENIE, taka jest ZIEMIA i skoro jakaś dusza wybrała sobie życie tutaj, to nie jest BIEDULKĄ zniewoloną przez obcych, lecz odważną, która chciała poznać nowy, wyższy etap i wzrosnąć w MĄDROŚCI. To nie pieniadze nas rozdzieliły, lecz brak wiedzy i umiejętności tworzenia, manifestacji. Pieniądze są jednym z elementów poznania siebie w tworzeniu życia. To nie kosmici nas skłócili, lecz brak umiejętności tworzenia relacji, brak zrozumienia siebie i komunikacji, brak dorosłości. To nie oni, lecz program dualny, który był za-

Medium

pisany w planie tej planety, tak jak w życiu człowieka etapy od poczęcia do odejścia. I dzieje się, dorastamy. Kilka tysięcy, a może dużo więcej, lat poznawania dualnego świata, aby dziś mieć poznanie i rozumieć, JAK TWORZYĆ ŻYCIE, JAK TWORZYĆ ŚWIAT. Z łona raju, z łona matki, ku mądrości tworzenia życia, ku dorosłości. Innej drogi nie ma. Kto nie zrozumiał, tkwi jeszcze w nauce dualności i nic w tym złego, przecież kiedyś dorośnie, zrozumie. Kto pojął, czy dałby się ponownie wprowadzić w program dualny, podziałów, przeciwieństw, walki, niedoborów, oddzielenia? HA, HA, HA oczywiście - NIE. Powiedziałby - hm, już to znam, nie interesuje mnie to. Tak, jak nie da się 50-latka wcisnąć do żłobka, tak człowieka, który zamknął naukę dualności, nie da się wcisnąć w dualny program. MA to już za sobą. MĄDROŚĆ - to znak dzisiejszego czasu, I nie bądźmy cwaniakami oceniającymi rodziców, przodków, czy kogokolwiek za to, że nie dali miłości, że nie nauczyli, że byli tacy, a tacy, gdyż dopiero teraz NASTAJE CZAS ZMIAN na ZIEMI, oni byli jeszcze w innej nauce. Nie obarczajmy winą również siebie z dawnych wcieleń, czy nawet z obecnego, rozwój trwa. To na nas, na nasze pokolenie spada ten zaszczyt - zebrania owoców poznania DRZEWA DOBREGO I ZŁEGO, aby stać się jako bogowie. "Człowiek zszedł jako my bogowie, poznać Drzewo Dobrego I Złego, czy teraz zechce iść do DRZEWA ŻYWOTA?" Księga Genesis.

str. 42


Czy uwolnimy się od złorzeczenia, lęku przed obcymi, itd? Czy jak głuptasy wciąż będziemy szukać przeciwnika, winnego naszej drogi ewolucyjnej? Właściwie jest winny! Możemy go spotkać. Wystarczy stanąć przed lustrem. Kto tutaj jest – dał sobie szansę wyjścia z raju, wyjścia z łona matki, aby STAĆ SIĘ. STAWAJMY SIĘ. Kto zostawi dualność - STAJE SIĘ MĄDROŚCIĄ i otwiera się nauka tworzenia życia. Dorosły człowiek nie będzie szukał winnych swego życia, lecz podziękuję za dar. A zło? Wystarczy zbadać swoje życie, głębiej zastanowić się, czy to pozorne dobro przyniosło wzrost, czy też może tzw. zło? I nie chodzi o wychwalanie zła, lecz zrozumienie, że wyższą formą nad dobrem i złem, jest ścieżka środka – MĄDROŚĆ. To ona prowadzi drogami, które czasami nazywamy dobrymi, czasami złymi, zamiast dostrzec ewolucję naszej świadomości, dzięki temu niełatwemu czasowi dualności. I nie chodzi o to by stać się dobrym czy złym, lecz pozostawić ten podział i STAĆ SIĘ JEDNOŚCIĄ, DUCHEM, CZŁOWIEKIEM, który dorósł. "Pokaż mi swoje oczy, a powiem Ci kim jesteś – rzekł mistrz. Uczeń spojrzał odważnie, zdawałoby się, lecz... Gdy mistrz przenikliwe zajrzał w duszę ucznia, ten zatrząsł się z lęku. – Czegóż się wystraszyłeś? – zapytal mistrz – Nie wiem, lecz poczułem, jak badasz mnie uważnie, dziwne to było uczucie i uciec już byłem gotów. – Kto wolnym jest – rzekł nauczyciel – poprzez oczy łączy się z duszą drugą, dotyka piękna niewysłowionego naszego Źródła. Kto nie poznał wolności, dotyk ten odebrać może jako zagrożenie, ingerencję w to, co ukryte wewnątrz przed światem. Kto maski zdjął – widzi, choćby i nie patrzył, kto nie zdjął – i patrząc nie zobaczy. A chodzi nie o badanie, co też ukryte jest, lecz o dotyk „Źródła."

str. 43

Medium


Gwiezdne Wrota Odrodzenie to powrót kultowego serwisu poświęconego rozwojowi duchowemu, parapsychologii oraz szeroko pojętej ezoteryce. Gwiezdne Wrota istniały od 1997 roku i były pierwszym tak dużym portalem rozwojowym w Polsce. W ramach reaktywacji Czytelnik znajdzie zarówno mnóstwo świetnych tekstów archiwalnych, jak również zupełnie nowe artykuły. Serdecznie zapraszamy – http://gwodrodzenie.pl

Medium

str. 44


Bogusława M. Andrzejewska

Duch i materia Kiedy rozmawiamy o duchowości, ludzie chcą ten temat postrzegać w nieco irracjonalny sposób, całkiem oderwany od rzeczywistości. Dla wielu rozwój duchowy to nieustające medytacje w pozycji kwiatu lotosu i niekończące się spotkania w grupach modlitewnych. Czasem to wręcz bywa określoną modą, która narzuca między innymi także odejście od jedzenia mięsa. Obserwuję też od pewnego czasu modę na powrót do Boga poprzez wszelkiego rodzaju kościoły. Nie ma w tym wszystkim nic złego, bo każdy człowiek ma prawo szukać pokarmu dla swojej duszy w taki sposób, który najbardziej mu odpowiada. Chcę tylko bardzo wyraźnie podkreślić, że niewiele w tym wszystkim duchowości. Duchowość jest bowiem w naszych sercach, głęboko w nas samych i jest krótko mówiąc określonym podejściem do świata. Duchowość jest codziennym, pozornie zupełnie zwyczajnym życiem, które nasycamy wiedzą, wglądem i zrozumieniem. Spotkania w grupach o podobnym wyznaniu nie są niczym duchowym. Są dokładnie tym samym, czym spotkania przy kawce i rozmowy o modzie, zdrowiu czy astronomii. Jeśli do tego dodamy manifestację i wspólne śpiewy, mające na celu przekonać wszystkich dookoła, że nasza religia i nasze wyznanie jest jedyne w swoim rodzaju i najlepsze, a my najbardziej porządni, to

str. 45

jest to wiec polityczny, a nie pielgrzymka, jak niektórzy chcą to nazywać. Prawdziwa pielgrzymka odbywa się w sercu, a nie autostradą. Fizycznie pielgrzymki odbywa się w samotności, aby mieć czas na kontemplację i odkrywanie boskości w sobie. Jeśli toczymy się ulicami wielką rozśpiewaną grupa, to jest to miła wycieczka, która ma w sobie tyle duchowości, ile rajd harcerski połączony ze śpiewami o stokrotce. Różnicy nie ma tu żadnej. I powtórzę – jest to bardzo miłe spędzanie czasu z innymi ludźmi, więc daleka jestem od krytyki.

Skupiam się tutaj jedynie na definicjach i znaczeniu. Duchowość nie ma nic wspólnego z żadną religią. Duchowość to rozumienie, że wszyscy jesteśmy Jednością – ponad podziałami. Duchowość nie dzieli ludzi na wyznawców Chrystusa, Buddy czy Mahometa. Duchowość wie, że wyznania są tylko ścieżkami do poznania samego siebie. Mądra duchowość umie wykorzystać te ścieżki odnajdując w określonym wyznaniu mistyczny przekaz do pojmowania sensu istnienia. Jest on w każdej religii, tylko bardzo głęboko zakopany i schowany przez przeciętnym człowiekiem. Być może właśnie po to, by samemu szukać, nie czekając, aż kapłan poda wszystko na talerzu?

Medium


Duchowość Duch i materia

Duchowość czerpie siłę z materii, ponieważ rozwijamy się tutaj na Ziemi pracując z materią i w materii. Gdyby w naszym życiu chodziło wyłącznie o wysublimowane energie, wcielalibyśmy się na innych planetach, w innych lżejszych wymiarach. Każdy, kto urodził się na Ziemi ma za zadanie zmierzyć się z materią – czy to pod postacią ciała, czy pieniędzy, czy wreszcie piękna naszego namacalnego świata. To wszystko, czego możemy dotknąć, co możemy zmierzyć i zważyć, zostało nam dane jako narzędzia pomagające w wewnętrznym wzrastaniu. To prawda, że materia ma cięższą energię, ale właśnie o to chodzi, aby zabarwić ją duchowymi jakościami. Czym innym jest pomieszczenie zbudowane z kamienia, by przechowywać tam broń, czym innym budowla, która powstała z błogosławieństwem, by chronić zwierzęta lub ludzi przed zimnem i deszczem. Duchowy rozwój polega na nasycaniu codziennej rzeczywistości duchowymi aspektami. To droga do samego siebie i do odnalezienia w sobie Źródła. Szukamy go poprzez ciągłe doskonalenie siebie i pogłębianie boskiej świadomości. A także poprzez nieustające próby odnalezienia zagubionego przed laty połączenia. Bardzo charakterystycznym znakiem naszych czasów są pogłębiające się problemy

Medium

z pieniędzmi, pod postacią biedy lub nadmiernego gromadzenia. Szerzące się choroby, których medycyna nie potrafi uleczyć wołają do nas, byśmy nauczyli się panowania nad własnymi ciałami. W niektórych rejonach świata ludzie umierają z głodu – to także wyznacznik niedopracowania na poziomie materii. W duchowym świecie takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Duchowo rozwinięte istoty nie dopuszczają do głodu, biedy, wojen, okaleczania, chorowania. Materia jest doskonałym wskaźnikiem naszego poziomu. Kiedy człowiek rozwija się duchowo, jego materialny świat zamienia się w doskonale prosperujący, wypełniony miłością raj. Nie jest przypadkiem legenda o Adamie i Ewie. To tez podpowiedź, że kiedyś umieliśmy zbudować raj… Czas go odtworzyć dla wszystkich.

Właśnie dlatego nie możemy odrzucać materii w jakiejkolwiek postaci, jako czegoś złego i niegodnego. Mamy ją zrozumieć i zapanować nad nią mocą naszego umysłu i naszych uczuć. W tych ostatnich króluje rzecz jasna miłość bezwarunkowa, która daje nam niespotykaną nigdzie indziej władzę. Miłością można przenosić góry. Jeśli rozwiniemy w sobie umiejętność prawdziwego kochania, materia ugnie się w naszych dłoniach i będziemy mogli stwarzać nowe światy, zgodnie z naszym boskim dziedzictwem.

str. 46


Refleksje o Reiki Bogusława M. Andrzejewska

Miłość O miłości bezwarunkowej pisać dzisiaj bardzo trudno. Wbrew pozorom ludzie odsuwają się od tej pięknej jakości, postrzegając ją jako lukrowaną laleczkę, która niczemu nie służy. Szczególnie w naszym kraju wyrosłym na kulturze cierpienia i heroizmu docenia się ból i pot bardziej niż proste kochanie. Nawet w środowiskach, które interesują się duchowością, trwają poszukiwania czegoś… skomplikowanego, co pokonuje się lub zdobywa w męce. Wówczas część splendoru bohatera spływa na adepta duchowej ścieżki i może wreszcie poczuć się jak wielki człowiek, któremu inni kłaniać się będą z podziwem do stóp. Wśród osób, które z ezoteryką nie mają nic wspólnego jest jeszcze zabawniej. Osoba, która mówi, że miłość jest wszystkim, zostaje zaklasyfikowana jako „różowa landrynka” i wpakowana do szufladki z napisem: „oszołom”. Kto dziś chce słuchać rzeczy, które zna od dziecka, przecież sukces musi być gdzieś ukryty, gdzieś daleko i wysoko, w czymś poważnym. Tymczasem jakości najprostsze są zazwyczaj najbardziej właściwe. Szukać należy jak najbliżej, bo przecież wszystko mamy

str. 47

w sobie. Mówił już o tym Kornel Makuszyński w bajce o Koziołku Matołku, odświeżył tę zasadę Paulo Coelho w Alchemiku. Każdy posiada wewnątrz umiejętność kochania, nie trzeba za tym jeździć po świecie. Możemy sięgać gwiazd, by realizować marzenia i doświadczać, ale w kwestii oświecenia sprawa jest bardzo prosta – wystarczy kochać. Osoba rozwinięta duchowo to taka, która bezwarunkowo kocha siebie, a poprzez to kocha też cały świat i wszystkie czujące istoty, żadnej nie odrzucając i nie oceniając. Miłość jest moim zdaniem wszystkim, czego potrzebujemy. Przynosi nam w darze cudowne relacje, doskonałe zdrowie, dobrobyt i poczucie nieustającego szczęścia. To takie proste. Jak to się ma do Reiki? W sposób najbardziej oczywisty energia wpływając na nas, wydobywa z naszych serce to właśnie uczucie. Każdy, kto doświadczył zabiegu lub inicjacji, każdy, kto pracuje z energią wie i czuje, jak z napływem Reiki wzrasta w nim poziom tolerancji, błogości, zadowolenia i dobrostanu. Te piękne uczucia nie są niczym innym, jak odkrywaniem miłości bezwarunkowej.

Medium


Rozwój duchowy Refleksje o Reiki

Reiki została na nowo odkryta przez Mikao Usui w ubiegłym wieku, tuż przed tym, jak Ziemia przeszła w wyższą wibrację. Jest bez wątpienia narzędziem, jakie dostaliśmy u przedproża Nowej Złotej Ery, która według mojej wiedzy ma być oparta na miłości. Reiki ma służyć temu właśnie celowi: podnoszeniu naszej wibracji i co za tym idzie – rozwijaniu umiejętności bezwarunkowego kochania. Każdy na Ziemi ma wolna wolę. Reiki do niczego nie zmusza. Reiki pokazuje, pozwala dotknąć i doświadczyć. Pozwala być i pławic się w stanie miłości. Ludzie utkani ze Światła uzależniają się od tego błogostanu, który budzi tęsknotę za … „Domem”. Wiemy, że gdzieś tam w innym wymiarze, do którego dostęp mamy poza ziemskimi wcieleniami, króluje takie właśnie uczucie. Nazywamy je „boskością”. Potwierdzają to osoby, którym dane było wyjść z ciała i powędrować w innych przestrzeniach. (por. „Dowód” Eben Alexander i „Umrzeć, aby stać się sobą” Anita Moorjani). Kochamy kochać. Robimy Reiki, by zagłuszyć tę tęsknotę i jak najszybciej osiągnąć stan, w którym sami zdecydujemy o opuszczeniu ograniczającej nas materii. Reiki nie zmusza i nie manipuluje. Wśród praktyków tej metody są też osoby, w których Światła jest trochę mniej. Korzystają z przyjemności wywołanej miłością, ale odcinają się od niej, szukają cierpienia, bo wierzą, że tylko poprzez cierpienie można dojść do Królestwa Niebieskiego. Mają prawo. Reiki pozwala im cierpieć i umierać, bo każdy potrzebuje swojego czasu i miejsca na to, by odkryć moc miłości. Tej najprostszej ze wszystkich jakości. Tej najbardziej oczywistej i najlepiej znanej. Dotykamy jej bowiem zaraz po przyjściu na świat, kiedy tylko nasza mama bierze nas w ramiona i po raz pierwszy niezgrabnie przytula. Oto kolejny dowód, że nie zostaliśmy rzuceni w wir ziemskich doświadczeń bez instrukcji działania. Zaczy-

Medium

namy swoje bycie tutaj od miłości, jak od najlepszego drogowskazu, za którym można podążać życiowymi ścieżkami. Skoro wiemy, że miłość bezwarunkowa uzdrawia, staje się jasne, dlaczego Reiki pomaga w różnych dolegliwościach. Mówimy o tym, że energia pracuje w ciele i porządkuje, równoważy nasze komórki. Tymczasem w istocie Reiki niesie w sobie moc wyzwalania miłości, która swoim Światłem wpływa na cząsteczki naszego ciała, doprowadzając je do pełnej harmonii. Łatwo to sprawdzić – można zamiast Reiki wypełnić komórki prawdziwym mocnym uczuciem miłości. Kto potrafi – niech spróbuje. Robię to często – efekty są natychmiastowe. Ale wiem, że nie jest to powszechna umiejętność. Niewątpliwą zaletą Reiki jest jej prostota. Nie trzeba wywoływać w sobie żadnych uczuć, wystarczy się poddać działaniu energii i wszystko dzieje się samo. Jakież to wygodne! Szczególnie wtedy, kiedy nie umiemy na zawołanie pokochać – Reiki pomaga i pokazuje. Reiki możemy wysyłać tam, gdzie nie ma nawet cienia sympatii – uruchomi miłość. Ale też widać wyraźnie, że nakłaniając delikatnie, niczego za nas nie zrobi. Ludziom zapiekłym w negatywnych emocjach przyniesie trochę ulgi, ale ich ciała będą się psuły i umierały. Obserwuję od lat, że ludzie którzy kochają, czerpią z mocy Reiki wielokrotnie więcej niż ci, którzy kochać nie chcą i nie potrzebują. Widzę tu logiczną zależność. Na koniec proponuję proste ćwiczenie. Robiąc Reiki, spróbujcie myśleć z czułością o tych, których kochacie. Niech te myśli i wspomnienia ogarną Was potężną falą. To najprostszy sposób na dotknięcie boskości i powrót do „Domu” chociaż na chwilę. Jest to też znakomite wzmocnienie działania Reiki. Efekty przejdą najśmielsze oczekiwania, bo zadziała tu miłość wzmocniona… miłością.

str. 48


Małgorzata Kołakowska runistka, nauczyciel Reiki http://mannaz.pl

Runa Hagal

Dziewiąta runa starszego futharku.

w którym tkwisz – jeśli jest dobrze, zmiany pomogą Ci osiągnąć wyższy poziom radości; jeśli Runa związana z przemianą, odrodzeniem. jest źle, Hagal pokaże to, co złe w twoim życiu Przypomina, aby nie trzymać się kurczowo tego, i pomoże to usunąć. Nie sprzeciwiaj się tym co udało się już osiągnąć. Jej nazwa oznacza zmianom, bo wówczas wywróci twój świat do góry nogami, aby ukazać zgniłe korzenie. Czy grad. praca, której trzymasz się kurczowo, jest na Hagal to runa – katalizator przemian. Ludzie pewno tym, co zawsze chciałeś w życiu czynić? boją się zmian, wolą znaną teraźniejszość bez Czy chłopak (lub dziewczyna), który odszedł, nie niespodzianek. Jednak pamiętaj o tym, że samo prowadził cię w świat, w którym wcale nie chciażycie to bezustanne zmiany. Powitaj je spokojnie łabyś się znaleźć? Za chwilę może się okazać, i podążaj tam, gdzie cię zaniosą. Znaczy to, że że właśnie czeka cię inne, ciekawe zajęcie lub już zbyt długo tkwiłeś w miejscu, a zastój ozna- spotkasz kogoś, kto okaże się ci przeznaczony. Przyjmij to wyzwanie! cza regres. Wszystko, co nowe, przyniesie przewartościowanie dotychczasowego układu,

str. 49

Medium


Ezoteryka Runa Hagal

Runa dla osób urodzonych między 9 sierpnia a 23 sierpnia (wg kalendarza Hagala). Patronuje osobom, które nie mają żadnych problemów z pokonywaniem przeszkód; zwykle najpierw "oczyszczają pole", zanim wezmą się za nowe przedsięwzięcia, a lubią to czynić. Prowokują osoby z najbliższego otoczenia do wprowadzania zmian w życiu i zwykle się okazuje, że są to zmiany na lepsze. Najpierw dokładnie planują, czego zamierzają dokonać, a potem konsekwentnie ten pomysł realizują. Cechuje ich doskonała koncentracja, dobra pamięć i ścisły umysł. Swoją działalnością wprowadzają harmonię w życie swoje i znajomych, wspomagając ich w rozwoju. Potrafią zawiązać intrygę, aby oczyścić atmosferę i potem wprowadzić rozwojowe zmiany. Doskonale sprawdzą się jako psychoterapeuci, specjaliści od resocjalizacji.

Hagal wspaniale nawilża ziemię, gdy jako oczyszczający grad spadnie na nią i potem stopnieje, zmieniając się w życiodajną wodę. Przyniesie ze sobą nowe pomysły, myśli, idee, a także sytuacje i ludzi, którzy pomogą je zrozumieć. Jest opiekunką osób ciekawych świata i "innych" ludzi. Dopilnuje, aby ten stan zaciekawienia i zachwytu życiem nie został przytłumiony codziennością. Pokazuje istnienie z wyższej perspektywy. Wspomaga podczas podróży do twojego świata podziemnego – zakamarków podświadomości; z runą Hagal powrócisz bezpiecznie. Jest niezwykle pomocna w przypadkach depresji, pozwala efektywnie przepracować żal i smutek.

Talizman – dla osób tkwiących w niezadowalających układach w pracy lub w rodzinie; dla tych, w których życiu panuje stagnacja i warto byłoby w nie wpuścić nieco powietrza i ruchu. Pomoże posprzątać, wyrzucić co niepotrzebne i ruszyć z miejsca według nowych wzorów i pomysłów. Podarowana ludziom chorym przyspieszy przesilenie, rozpoczynając proces powrotu do zdrowia. Remedium Feng Shui Jest świetnym odpromiennikiem. Umieszcza się ją w miejscach w domu lub w mieszkaniu, w których występuje szkodliwe promieniowanie. Elementy – Isa, Uruz.

Inna nazwa: Hagalaz.

Interpretacja rozkładu – Runa Hagal w każdym rozkładzie będzie prorokować zmiany. Jeżeli rozkładamy karty pytając o pracę – nadejdzie jej zmiana albo zmiany personalne w obecnej pracy. Jeżeli pytanie jest o rodzinę, zakłada zmiany w jej składzie, np. w połączeniu z Raido będzie to wyjazd części jej członków poza granice kraju. Przy sprawach sądowych decyzja sądu będzie wprowadzała daleko idące zmiany w życiu: rozwód, sprzedaż domu, objęcie dużego spadku. W pytaniach o uczucie Hagal sugeruje albo zmianę jego przedmiotu, albo duże zmiany w życiu w połączeniu z osobą, o którą pytamy (w zależności od kart sąsiadujących).

Żywioł – woda Głoska – H Kolor – niebieski

Energetyka terapeutyczna – Runa Hagal wspomaga wszelkie procesy detoksykacyjne; każde oczyszczanie organizmu warto przeprowadzać jej w obecności. Pomaga też w schorzeniach rdzenia kręgowego, przy bólach spowodowanych przesunięciami lub zwyrodnieniami kręgów.

Medium

str. 50


Ezoteryka Runa Hagal

str. 51

Medium


Medium

str. 52


Małgorzata Grabowska-Bellini

Moje karty Karty towarzyszyły mi odkąd sięgam pamięcią. Dar diagnozowania chorób wahadłem miała moja babcia WERONIKA POLAK, która tuż po wojnie otworzyła i prowadziła przez wiele lat sklep zielarski w Sopocie przy ulicy Bohaterów Monte Cassino. Taka działalność była mocno prześladowana przez ówczesne władze. Gen wróżki posiadały też moja ciocia i matka chrzestna, która mnie wychowywała. A wychowałam się w magicznym domu, miejscu o niezwykłym klimacie. Przenikające się wymiary, karty, wahadła, zioła i ludzkie losy. Bez wątpienia nie był to zwykły dom. Od najmłodszych lat czułam i widziałam więcej i inaczej niż inni. Moje pierwsze karciane rozkłady, które się sprawdzały, stawiałam mając 10 lat.

Kocham karty. Są moim najlepszym przyjacielem. Mam ponad 300 talii i wszystkie są bliskie mojemu sercu. Korzystam z nich zawsze wtedy, gdy udzielam konsultacji, ponieważ uzupełniają moje wizje. Przekaz kart potwierdza to, co widzę. W momencie, gdy

str. 53

poczuję energie danej osoby, pojawia się filmik z różnymi wydarzeniami, to jakby projekcja życia tego człowieka. Dla moich klientów i przyjaciół bardzo ważne jest to, że widzę też organy wewnątrz ciała i mogę określić stan zdrowia oraz ewentualność pojawienia się choroby. KARTY to potwierdzają. Od wielu lat czytam i widzę ludzkie losy. Czasem trudno to udźwignąć... Każdemu staram się pomóc, naprowadzić na właściwy tor, choć odpowiedzialność za własne życie każdy musi sam wziąć na siebie. Nieraz ludzkie losy gmatwają się w wyniku klątw lub grzechów przodków. Takim ludziom także staram się pomóc, choć nie do końca zależy to ode mnie.

Po trzydziestu latach pracy chciałabym, żeby inni skorzystali z mojego daru wiedzy i doświadczenia. Dlatego organizuję MAGICZNE WARSZTATY WRÓŻBIARSKIE w kraju, a także za granicą we Włoszech, w przepięknym i magicznym miejscu mocy.

Medium


Ezoteryka Moje karty

Zapraszam na kameralne warsztaty we Włoszech, w przeuroczym, małym hotelu Porta Di Corte w Ciciliano. Odbedą się tam wykłady na temat działania kart, technik wróżenia, przekazywania dobrej energii, otwierania się na innych. A wszystko w przepięknej włoskiej scenerii z duszą.

Medium

str. 54


Katarzyna Zamiar

Jagodowe wizyty W pewnej krainie, tuż obok, a nawet bardzo blisko nas, żyła bardzo wrażliwa, przepełniona ciepłem i ogromną miłością kobieta. Nikt jej nigdy nie mówił, jaka jest cudowna i wspaniała, więc zupełnie nieświadoma swoich pięknych cech, owa kobieta nie raz czując zagubienie, miała ogromny problem z odnalezieniem się w owej pewnej krainie. Kiedyś, zbierając jagody w lesie, kobieta dostrzegła drewnianą chatkę. Niepewnie zbliżyła się i zapukała. – Kto tam? – rozległ się w głębi, męski głos. – Dzień dobry – odpowiedziała, w przerwie milczenia wymyślając powód dla którego przyszła. – Ja… – zaczęła – Ja przyniosłam jagody – dokończyła, wpatrując się w kubeczek z niewielką ilością jagód. Stare drewniane drzwi, skrzypiąc straszliwie, uchyliły się. W oddali izby ukazały się małe okienka, z których błysnęła łuna światła, wpadając do wnętrza chatki i rzucając tylko poświatę na całe pomieszczenie. W bujanym fotelu w ciemnym rogu izby kobieta dostrzegła postać. Ponownie grzecznie i niepewnie przywitała się i zostawiła jagody. Mężczyzna podziękował, uśmiechając się serdecznie. W chatce panował

str. 55

Ilustracje: Tina Wieczorek

półmrok, więc kobieta nie widziała dobrze całej twarzy mężczyzny, ale uśmiech był tak promienny, że kobiecie wydawało się, iż rozświetlił cały narożnik w pomieszczeniu. Jakaś siła powodowała odnajdywanie bez trudu chatki w lesie i składanie jagodowych wizyt, które za każdym razem były coraz dłuższe. Mężczyzna okazał się być bardzo przyjaznym, miłym człowiekiem, a mimo życia w odosobnieniu, był bardzo szczęśliwy i radosny. Opowiadał kobiecie dużo o miłości do siebie i świata, zaufaniu oraz sile wypowiadanych słów, które mają ogromną moc sprawczą. Opowiadał o kochających się ludziach, których kiedyś spotkał, radosnych dzieciach, które czasem słyszał, dniach spędzonych na podziwianiu cudownych widoków natury oraz języku drzew, w który wsłuchiwał się każdego dnia. Mówił o wszystkich chwilach, dla których warto żyć. Kobieta słuchała wszystkiego niczym zahipnotyzowana. Była wręcz urzeczona wrażliwością i empatią mężczyzny, który dostrzegał na tym pustkowiu tyle piękna w otaczającym go wydawałoby się zwykłym świecie. W leśnej chatce wszystko było zjawiskowe - życie, natura, umysł, ciało, ludzie, każde stworzenie, roślina, niebo, ziemia, dosłownie wszystko, łącznie z mężczyzną, który o tym opowiadał.

Medium


Bajki Jagodowe wizyty

Kobieta zaś za każdym razem, kiedy wracała do domu, miała wrażenie, że wchodzi do innego świata. Widziała ponure, obskurne otoczenie, a ludzie, których spotykała, wydawali się być niezbyt przyjaźnie i miło nastawieni. Któregoś dnia zorientowała się, że jej świat się zmienił. Zobaczyła, że ktoś przed domem posadził piękne, różnokolorowe kwiaty, do których codziennie przylatywały równie piękne, kolorowe motyle. – Jak mogłam wcześniej tego nie widzieć? – pomyślała. Czasem radośnie witał ją pies sąsiadów, a za oknem pięknie zakwitła, skąpana w słońcu jarzębina. Przebywając w towarzystwie mężczyzny, kobieta słyszała bardzo dużo miłych i ciepłych słów na swój temat, ale niezwykle trudno było jej uwierzyć i się z tym zgodzić. Zawsze długo po wizycie rozmyślała o tym, co usłyszała. Kiedy z czasem zaczęła odkrywać w sobie wszystkie cechy, o których mówił jej mężczyzna, bardzo się zdziwiła. Od czasu pierwszej wizyty w chatce, jej świat rozkwitł niczym jarzębina za oknem, oświetlana cudownym światłem. Za każdym razem wracając do domu, kobieta w uszach miała słowa z chatki: – Rozprzestrzeniaj swoje światło miłości tak daleko i szeroko, jak to możliwe – mówił mężczyzna – doradzaj tym, którzy są do ciebie doprowadzeni i pamiętaj, że oni rozpoznają cię po czynach, a ci, którzy potrzebują twojego światła zostaną do ciebie przyciągnięci. I zawarła umowę ze sobą, że od teraz zawsze będzie dla siebie dobra, kochana i będzie wsłuchiwać się w boski głos wewnątrz siebie. Będzie rozprzestrzeniać światło miłości, które pomógł jej odnaleźć mężczyzna, a które od wieków było w niej. Uświadomiła sobie, że jest częścią

Medium

wszystkiego, co ją otacza i każdego, kogo spotyka, a tego, kto usłyszy lub przeczyta jej opowieść, obdarza w tym momencie, wyjątkową, cudowną energią tęczowego światła przepełnionego miłością i wdzięcznością z nadzieją, że i on odnajdzie swoje światło miłości w sobie.

Tego dnia pięknie świeciło słońce, a po drodze do chatki kobiecie towarzyszył cudowny śpiew ptaków. Z daleka zobaczyła uchylone drzwi w chatce, a wchodząc do środka dostrzegła sprzątającą kobietę. Stanęła nieruchomo w drzwiach, przyglądając się pustemu bujanemu fotelowi w rogu izby. Przywitała się i zapytała: – Wie pani, gdzie jest mężczyzna z bujanego fotela? – Nic pani nie wie? – spytała zaskoczona kobieta, przerywając porządki. – Mój brat odszedł – dokończyła ze smutkiem. Kobieta otworzyła usta ze zdziwienia i wydusiła z siebie: – Jak to? – Znając mojego brata, sądzę, że nic pani nie powiedział, ale mój brat był poważnie chory. Umarł dwa dni temu – powiedziała siostra drżącym głosem. Kobieta usiadła, opadając na krzesło bez sił. Z rąk wypadły jej zebrane dla mężczyzny jagody, rozsypując się na podłogę po całej izbie. Zupełnie zdezorientowana tą informacją, powtórzyła jak w amoku: – Jak to? Siedziała w zupełnym bezruchu, nie dowierzając w to, co usłyszała.

str. 56


Bajki Jagodowe wizyty

W chatce było teraz jaśniej. Zniknął gdzieś panujący tam wcześniej półmrok i zaciemnione kąty. W jednym z nich stał pusty bujany fotel. Kobieta przyglądała się mu przez dłuższą chwilę. Widać było skromny, przestrzenny wystrój. Wzrokiem zaczęła szukać jakieś fotografii. Nie dostrzegła w całym pomieszczeniu choćby najmniejszego zdjęcia, obrazu czy portretu. –To nie było teraz najważniejsze – pomyślała, ale gdyby znalazła chociaż małe, malutkie zdjęcie, poprosiłaby o nie siostrę mężczyzny, która teraz wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia. Jedyne co jej zostało i co miała z odwiedzin w chatce, znajdowało się w jej głowie. Każdy jego uśmiech, słowo….

Żegnając się z siostrą mężczyzny, kobieta rzekła: –Tak bardzo mi przykro, ale pocieszam się tym, że pani brat, mimo swojej choroby, zdążył zobaczyć tyle pięknych i cudownych rzeczy, o których mi opowiadał – przerwała, czując, jak drży jej głos i łza spływa po policzku. – Mój brat? – zdziwiła się siostra mężczyzny – On proszę pani od 10. roku życia był niewidomy – dokończyła owa pani. – Jak to? – powtórzyła kolejny raz kobieta, w zamyśleniu i ze łzami w oczach. - Pani brat był wspaniałym człowiekiem i widział więcej niż niejeden widzący. Wychodząc, kobieta skinęła tylko głową na

str. 57

pożegnanie i długo chodziła bez celu po lesie. Zrozumiała, że do patrzenia z miłością nie potrzeba oczu, a świat w którym żyjemy, tworzymy sami w naszej głowie.

Ostatni raz zobaczyła go nad brzegiem jeziora, w piękny słoneczny dzień. Otoczony był cudowną wielobarwną poświatą. Gdy się uśmiechał, emanował takim ciepłem i radością, że wszystko wokoło ożywało. Nie widziała materialnego ciała jego osoby. Wiedziała, że był przystojny i wspaniale zbudowany. Wiedziała, ale nie widziała. Bijące od niego światło oraz wielobarwna poświata, rozmyła materię, będącą jego ziemskim „pojazdem”. Pomyślała: a gdyby tak w każdym widzieć energię i światło istnienia… Spacerowali razem niczym dwie tęczowe i świetliste energie o zarysie ludzkich ciał. Przepełniała ich lekkość i wszechobecna miłość. Nic nie miało znaczenia, a jednocześnie wszystko było znaczące. Unosili się niczym dwa obłoki nad ziemią, tworząc jedną cudowną energię istnienia. Czuli wszystko i nic. Widzieli i słyszeli, wszystko i nic. Połączeni Jednym, byli wszystkim i niczym. Wszystko było takie oczywiste i zrozumiałe. Nie musieli tego wszystkiego widzieć, żeby to wszystko wiedzieć...

Medium


Polecamy !

http://trismegista.pl. http://pismolasombra.pl.

Medium

str. 58


Krzysztof Matusiak

Bajka o wolności Ilustracje: Tina Wieczorek

Był spokojny wieczór, wszyscy domownicy zasiedli przy ognisku i spożywali wieczerzę. Spokojnie i powoli spożywali płody ziemi, bez słów czy zbędnych gestów. Dzieci cieszyły się już na bajkę, którą miał im przed snem opowiedzieć ich ojciec – Miłosz. Jadły więc szybciej od rodziców, nie mogąc doczekać się tej opowieści. Lubiły, gdy ojciec im opowiadał o świecie, ludziach i tym, co ważne w życiu. Rodzice jedli powoli, delektując się smakiem i ciszą. Wieczerza trwała ponad godzinę, co nieco niepokoiło dzieci. Może ojciec dzisiaj nie opowie bajki – myślały sobie. Jednak w końcu Miłosz zjadł ostatni kawałek chleba, przeciągnął się i uśmiechnął mówiąc: – No szkraby, myć się i do alkowy, ja niedługo przyjdę i opowiem wam coś o wolności. Dzieciaki szybko pobiegły do studni, aby umyć się przed snem, a Miłosz podziękował Bogumile za wieczerzę, przytulił ją i poszedł za dziećmi. Wszyscy szybko się umyli, przebrali w nocne koszule i położyli się do łóżek. Dzieci

str. 59

z uśmiechem patrzyły na ojca w oczekiwaniu na nową historię. Miłosz, leżał koło najmłodszej córy, którą zwano Jagoda, przytulił ją i zaczął opowieść...

Dawno temu, gdy byłem młodym człowiekiem, ciekawość świata pognała mnie z domu rodzinnego daleko, abym mógł zobaczyć, w czym ten świat jest lepszy od miejsca, w którym się urodziłem i dorastałem. Wędrowałem przez wiele krain, zwiedziłem wiele grodów i miast, poznałem wielu ludzi. Byłem wtedy młody i głupi, zaciągałem się do służby u różnych władców, walczyłem i zabijałem oraz grabiłem w ich imieniu. W ten sposób zarabiałem na życie, nie zastanawiając się, jaki ma to sens i czemu służy. Świat tak funkcjonował, a ja upodobniłem się do innych ludzi, niepomny na to, czego uczył mnie dziad i ojciec. W sumie nawet nie pamiętałem ich nauk. Były odległym echem, które czasem budziło mnie w nocy, lecz ja szybko je odganiałem od siebie.

Medium


Bajki Bajka o wolności

Moja wędrówka i służenie kolejnym władcom trwało kilka lat. Przewędrowałem krainy tak różne i piękne, pełne cudów architektury i dzieł natury, lecz wszędzie spotykałem to samo: chciwość władców i możnych oraz ich żądzę władzy nad innymi. Poznałem wiele religii i wierzeń, systemów politycznych i kultur. Spotkałem ludzi, którzy żyli prosto i szczęśliwie oraz bogatych, którzy nie umieli znaleźć szczęścia, pożądając wciąż więcej i więcej. W swej wędrówce trafiłem daleko na wschód, do cesarstwa, które nazywano chińskim. Trafiłem tutaj z kupcami, którzy wędrowali z krajów zamieszkałych przez Arabów, aby kupić chińskie przyprawy i rękodzieło. W drodze uczyłem się ich języka, który był dziwny i trudny. Pierwszy raz od wielu lat poczułem się wolnym człowiekiem, bez obowiązku świadczenia służby jakiemukolwiek władcy. Wędrówka trwała długo, więc miałem czas poznać nowe krainy, nowe kultury i wierzenia. Słuchałem przy ogniskach kaznodziejów, mnichów, zwykłych bajarzy. Wszyscy mówili o swoim widzeniu prawdy, miłości i wolności, każdy widział je na swój sposób. Dla jednych miłość i wolność polegały na podporządkowaniu się panom i ich prawom, inni uważali, że to niewola. Jeszcze inni w wolności widzieli rodzaj anarchii, wierząc, że każdy z nas jest dobry i bez jakiejkolwiek kontroli potrafi zbudować społeczeństwo, na zasadzie równorzędnej współpracy wszystkich mieszkańców danej społeczności. Świat ukazywał mi swą różnorodność w każdym aspekcie, łącznie z widzeniem roli człowieka w tymże świecie. Po przybyciu do cesarstwa Chin zaciągnąłem się w szeregi armii jednego z książąt, który wyruszał na wyprawę w kierunku północnym. Odpowiadało mi to, ponieważ chciałem poznać jak najwięcej przed powrotem do domu. Wyruszyliśmy w okresie zimy, aby dotrzeć do celu w lecie, ponieważ jedynie wtedy kraj, który chcieliśmy zdobyć, nadawał się do

Medium

przepraw przez rzeki i wędrowania suchą nogą. W innych okresach panowała tam zima, bardzo ostra i trudna do przeżycia. Jednak ten kraj oferował złoto, które było potrzebne księciu, stąd potrzeba wyprawy. Mieliśmy silną drużynę, więc w drodze nikt nam nie zagrażał . Magazyny dostarczały nam w drodze jedzenia, aż do momentu, gdy dotarliśmy do granicznej rzeki. Za nią rozpościerał się już kraj, w którym mieliśmy zdobyć złoto. Był to kraj ludu nazywanego Tunguzami, którzy temu obszarowi nadali nazwę Sibur, co oznaczało kraj bagien i trzęsawisk. Wkroczyliśmy tam, przeprawiając się przez rzekę i weszliśmy w ogromne lasy. Wędrówka stała się trudna, nie spotykaliśmy wielu osad, a te, do których docieraliśmy, były opuszczone. Wieść o naszej wędrówce biegła szybciej od nas i ludzie chowali się w puszczy przed nami. Zaczęły nas trapić choroby, głód, a złota nigdzie nie znaleźliśmy. Po miesiącu takiej wędrówki, gdy zmęczenie i choroby spowodowały duże straty, nasz dowódca podjął decyzję o odwrocie. Zawróciliśmy więc i z trudem szliśmy z powrotem. Wtedy zachorowałem i byłem u kresu sił. Z uwagi na to, że opóźniałem marsz wojska, zostałem pozostawiony sam w mijanej osadzie. Moi towarzysze wrzucili mnie do jednej z chat i odeszli. Leżałem w niej, czekając na śmierć i wspominając dawne czasy w domu rodzinnym i te spędzone na wędrówkach. Zadawałem sobie pytanie: czego mnie nauczyło moje życie? I nie umiałem jednoznacznie odpowiedzieć. Czym jest życie? Po co wędrujemy? Za czym gonimy i czego pożądamy? Kończyła mi się pozostawiona przez towarzyszy woda i czułem, że zapadam się w sobie, w senne majaki. Mój umysł trawiła gorączka, lecz serce chciało dalej żyć. Zapadłem w sen.

str. 60


Bajki Bajka o wolności

Z tego snu wyrwały mnie delikatne dźwięki muzyki. Ktoś grał na fujarce, wokół roztaczał się zapach ziół i gotowanych grzybów. Otworzyłem oczy. W chacie była kobieta oraz dziecko. Uśmiechnęła się do mnie i przyłożyła dłoń do mojej głowy. Uśmiechnęła się i powiedziała coś w swoim języku. Zrozumiałem, że trafiłem do osady Tunguzów. Nie czułem wrogości tej kobiety, więc nie byłem przerażony. Poza tym czułem się dużo lepiej niż przed zaśnięciem.

Miłosz przerwał na chwilę i popatrzył na dzieci. Słuchały z otwartymi oczami. Powiedział więc: – Opowieść trwa długo, więc ją trochę skrócę dla was, abyście mogły zasnąć. Poznałem męża tej kobiety, zamieszkałem w osadzie, nauczyłem się języka i poznałem, jak żyją Tunguzowie. Mąż kobiety był szanowanym w osadzie mędrcem i szamanem, który pomagał innym. Gdy już nauczyłem się języka i doszedłem do pełni sił, zabrał mnie w tajgę na wędrówkę. I ta podróż zmieniła moje życie i postrzeganie tego, czym jest wolność i szczęście. Stary Tunguz prowadził mnie po puszczy i pokazywał jakie natura daje nam dary, jak z nich korzystać, lecz nie wykorzystywać. Pokazywał mi coś, o czym mówili mi już moi dziadowie, piękno i moc natury, która chroni, gdy się jest blisko niej i niszczy, gdy chce się ją zniszczyć. Lecz najważniejsze stary Tunguz powiedział mi pewnej nocy przy ognisku. – Widzisz, mój przyjacielu – zaczął Tunguz – przywędrowałeś do nas z dalekich krain, aby posiąść nasze złoto, skóry, domy i to, co mamy w wyniku pracy naszych rąk. Służyłeś komuś, kto kieruje się chciwością, żądzą posiadania i władzy. Kto zostawił cię, gdy byłeś słaby i potrzebowałeś pomocy. I tak jest na tym świecie. Przyjmując się na służbę, stałeś się pionkiem w ręku pana. Potrzebny w pełni sił, niepotrzebny chory i słaby. Stałeś się niewolnikiem. Żyję wiele lat i widziałem wielu takich niewolników, którzy przychodzą do naszego kraju, by zabierać nam owoce naszych starań. Wiesz dlaczego? Bo sami nie chcą się starać. Są chciwi i leniwi. Znają jedynie broń i złoto. I stają się niewol-

str. 61

nikami broni i złota. Zabierają to złoto i idą oddawać je swoim bogom. Aby ich przebłagać. I aby uleczyć chore dusze i serca. Lecz to niczego nie daje, więc zabierają więcej i więcej. I wciąż nic. Są ślepi w swojej chciwości, więc nie widzą – tak naprawdę – ani złota, ani boga. My żyjemy w zgodzie z naturą, która daje nam wszystko. Nie mamy sądów, wojsk, ani więzień. Wsłuchujemy się w swoje serca i w głos natury jeśli chcemy coś rozstrzygnąć. Słuchamy starych, mądrych ludzi z naszego plemienia. Nikogo nie niewolimy, bo to tak, jakbyśmy siebie niewolili. Dzielimy się tym, co mamy, ponieważ wiemy, że im więcej dajemy, tym więcej otrzymujemy. Takie jest prawo natury. Jeśli uprawiamy rośliny, to otrzymujemy je od natury, dbając o ziemię otrzymujemy więcej roślin. Im więcej się staramy, tym więcej natura nam daje. I to nam wystarcza. Nie ma w nas pożądania, potrzeby posiadania, chęci władzy. Cenimy wolność. Bo wolność to życie w zgodzie z przyrodą, innymi ludźmi, a w szczególności z samym sobą. Nie możesz być wolnym, gdy chcesz komuś coś zabrać. Aby pozostać wolnym, poproś. Jeśli otrzymasz to ciesz się i podziękuj, jeśli nie otrzymasz, to oznacza, że niczego wcześniej nie dałeś. Wtedy nie obrażaj się, że nie otrzymałeś, lecz pomyśl, kiedy nie podzieliłeś się z kimś potrzebującym. Wtedy stałeś się niewolnikiem. Życie jest proste. Dajesz – otrzymujesz, zabierasz – zostanie ci zabrane. Wierzę, że rozumiesz, co chciałem ci powiedzieć i wrócisz do siebie, by być wolnym i czynić wolność dookoła – zakończył Tunguz. I wróciłem po kolejnej wędrówce do domu, bez zaciągania się na jakąkolwiek służbę, wdzięczny, gdy ludzie w podróży dzielili się ze mną jadłem i noclegiem. Zrozumienie przyszło do mnie po latach wędrówek, ponieważ nie słuchałem mądrości moich dziadów, którzy mówili mi dokładnie to samo, co stary Tunguz. Lecz ja wtedy byłem głuchy i ślepy. Dlatego wędrowałem. Dzisiaj wiem, że nie trzeba wędrować przez dalekie kraje, by znaleźć wolność. Jedyne wędrowanie, jakiego potrzebuje każdy z nas, to podróż w głąb siebie i zrozumienie, że wolność to życie

Medium


Polecamy podręcznik do Nieinwazyjnej Analizy Osobowości. Opowiada o interpretacji naszego wyglądu. Jest dostępny na http://wydaje.pl

Medium

str. 62


Grażyna A. Adamska

Bractwo Dusz Następnego dnia po szkole Grace pojechała do Lidii, a David do Arthura. Chłopak wszedł do domku na plaży i idąc na taras, natknął się na Arthura otulonego grubym dresem, siedzącego na leżaku. Jak zwykle, popijał butelkowaną wodę. Gdy zobaczył Davida, spojrzał na niego, ale nie ruszył się z fotela. David oparł się o barierkę tarasu. – Wszystko ok? – zapytał. Arthur wpatrywał się daleko w morze i nic nie odpowiedział. David, po dłuższej chwili, nie widząc żadnej reakcji, ruszył w stronę wyjścia. Wtedy Arthur się odezwał: – Nie zdradziłem Lidii. David się zatrzymał i nie odwracając się, zapytał. – Powiesz mi, co się dzieje? – Czuję nienawiść do siebie i nie potrafię tego uczucia pokonać – odpowiedział Arthur, dalej nie ruszając się z miejsca. David wziął leżak, postawił go obok Arthura i usiadł. Ten podał mu butelkę z wodą i razem popijając, siedzieli tak w milczeniu. Tymczasem Grace przebywała u Lidii, która starała się pozbierać. – Muszę mu go oddać – powiedziała Lidia, pokazując dziewczynom pierścionek. Grace popatrzyła przerażona na Mayę. – Nie możesz – powiedziała Grace. Lidia i Maya spojrzały na nią trochę zdziwione. – Nie

str. 63

oddawaj go, schowaj i noś przy sobie, ale nie oddawaj. – Nie mogę – odpowiedziała smutno Lidia. – To jest pamiątka rodzinna, powinien go mieć dla przyszłej dziewczyny – dodała ze łzami w oczach. – On ciebie kocha – powiedziała czule Grace i przytuliła płaczącą już Lidię. Maya siedziała smutna i patrzyła na dziewczyny.

Przez całe dwa tygodnie zawieszenia w szkole David przebywał u Arthura, a wieczorami spotykał się z Grace. Arthur niewiele się odzywał, walczył ze sobą, a David po prostu przy nim był. W poniedziałek chłopcy pojawili się razem w szkole. Przy wejściu przywitał ich dyrektor. – Czy mam wasze słowo, że nie będziecie się już bić na terenie szkoły? – zapytał poważnie. Chłopcy potwierdzili i weszli do szkoły. Gdy szli korytarzem, Arthur zobaczył Lidię stojącą obok swojej szafki. Podszedł do niej, a David przywitał się z Grace i odprowadził dziewczynę do sali. – Porozmawiamy? – zapytał cicho Arthur, patrząc na smutną dziewczynę. Lidia nie odpowiedziała. – Proszę – dodał. Lidia spojrzała na niego, miała łzy w oczach. Wyjęła z kieszeni pierścionek i oddając go Arthurowi, powiedziała: – On już nie należy do mnie.

Medium


Literatura Bractwo Dusz

Artur spojrzał przerażony i chwytając rękę Lidii, położył jej pierścionek na dłoni. – On zawsze będzie należał do ciebie. – Po czym odszedł, puszczając dziewczynę. Lidii popłynęły łzy po policzkach, schowała pierścionek do kieszeni i skierowała się do swojej sali. O dziwo, Nina odpuściła i nie zbliżała się do Arthura. Wychodząc na przerwę, Grace odczekała, aż wszyscy wyjdą z klasy, po czym zatrzymała Marcka, zamykając drzwi od sali. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony. – Co Nina zrobiła Arthurowi? – Nie wiem – powiedział poważnie chłopak i próbował wyjść, ale Grace stanęła pomiędzy nim a drzwiami. Stali tak blisko siebie, że oboje czuli bicie swoich serc. – Myślę, że wiesz – cicho odpowiedziała dziewczyna. Marck, patrząc jej w oczy, powiedział: – Te same Energie przyciągają się. – Tyle wiem... – przerwała mu Grace. – Przyciąga je albo miłość... – odparł – albo nienawiść . – Nina pocałowała Arthura, ale on nie czuje do niej miłości – powiedziała Grace. – Więc ją nienawidzi – odpowiedział chłopak, nie przestając patrzeć w oczy dziewczynie. – On nic do niej nie czuje, ani nienawiści, ani miłości – wytłumaczyła dziewczyna. – Energia przyciąga uczucia, które dobrze zna i jest to albo miłość, albo nienawiść – powiedział, zbliżając się do jej włosów. – I chwytając klamkę, szepnął jej do ucha: – Nie ma nic pomiędzy. Grace odsunęła się i wypuściła Marcka, potem sama wyszła z sali. Gdy wróciła po szkole do domu z Davidem, zastała tam Pana Wu rozmawiającego z ciocią Beatrice. – Witajcie, Grace, David – powiedział staruszek. Dziewczyna się uśmiechnęła i ucałowała Chińczyka. Usiedli przy stole i ciotka z poważną miną oznajmiła. – Chang ma wam coś do powiedzenia. – Grace spojrzała najpierw na staruszka, potem na Davida. – Wiem, gdzie rośnie Drzewo Życia Odyna. Grace z wyraźnie ucieszoną miną zapytała: – Gdzie? – U mnie na wyspie – odparł staruszek.

Medium

– Super! – powiedziała szczęśliwa dziewczyna. A David dodał: – Więc mamy wszystko i Katherinie nie uda się przejąć Energii Duszy Odyna. – Musimy zniszczyć Runiczny Kamień Serca i Drzewo Życia – zakomunikował po chwili poważnie Pan Wu. Grace i David pokiwali twierdząco głowami. – Problem w tym – wtrąciła nagle ciocia Beatrice – że musicie to zrobić wspólną Energią Wody, Ognia, Powietrza, Ziemi i Ducha dokładnie 10 listopada podczas Pełni. Grace spoważniała: – W ten dzień, kiedy Katherina chce przejąć Energię Duszy Odyna? Ciocia Beatrice i Pan Wu przytaknęli. – Jak mamy to zrobić? – wtrącił David. – Na pewno będą próbowali nam przeszkodzić, a wtedy nie damy rady razem bronić się i jednocześnie zniszczyć Kamień Mocy i Drzewo Życia. – Dlatego musimy oddać jej Kamień i gałązkę z Drzewa Życia – powiedział Chińczyk. Grace spojrzała zaskoczona na Davida, a ten na nią. – Co zrobić?! – zapytał chłopak. – Przecież wtedy będą mieli wszystko, nic ich nie powstrzyma – dodała dziewczyna. – Muszą myśleć, że mają przewagę, będą wtedy łatwiejszym celem – wtrąciła ciotka. Po czym dodała: – Pamiętasz, co jest napisane w Księdze Bractwa? To Dusza Odyna musi wyrazić zgodę na przejęcie Energii. – Tylko siła wyższa może ją do tego zmusić – Grace powtórzyła słowa z Księgi. Potem chwilę się zamyśliła, a David powiedział: – Ale mają Dianę. Jest jego córką, jej też odmówi? Beatrice i Chang spojrzeli na siebie. – Grace jest jego wnuczką – odparł staruszek i spojrzał na dziewczynę. – Ty będziesz odpowiedzialna za to, aby nie chciał oddać Energii Dianie – dokończył, a dziewczyna potwierdziła głową. – Dobrze, niech tak będzie – powiedział David, zgadzając się na oddanie przedmiotów Katherinie. Chińczyk spojrzał na kobietę i zaczął się zbierać do domu. Grace odprowadziła staruszka do drzwi.

str. 64


Literatura Bractwo Dusz

– Panie Wu – zatrzymała go, gdy wychodził – czy babcia Violet to ta kobieta z opowiadania, którą Pan tak kochał? Staruszek przystanął, odwrócił się i usiadł na schodach. Grace usiadła obok niego. – Twoja babcia była moją żoną – powiedział. Grace spojrzała na niego zdziwiona. – Pokochaliśmy się od pierwszego wejrzenia – kontynuował staruszek – ale Odyn, wtedy mój przyjaciel, umiał wchodzić do snów i namieszał między nami – powiedział smutno Chińczyk. – Jednak zanim to się stało, pobraliśmy się i Violet była ze mną połączona więzami krwi. Dlatego nigdy nie wyszła ponownie za mąż. – Ale musiała coś czuć do Odyna, skoro urodziła mu córkę – spytała Grace. – Myślę, że tak, coś do niego czuła – przytaknął staruszek. Po czym wstał, pożegnał się i ruszył w stronę morza. Grace krzyknęła do niego: – Dla mnie i tak to Pan jest moim dziadkiem! Chińczyk przystanął, odwrócił się i ze łzami w oczach uśmiechnął się. Grace też popatrzyła wzruszona i machając do siebie, pożegnali się. Następnego dnia w szkole Grace zostawiła na ławce Marcka pudełeczko z Runicznym Kamieniem Serca i gałązką z Drzewa Życia Odyna. Podchodząc do ławki, chłopak delikatnie je otworzył i spojrzał zaskoczony na dziewczynę. Jednak nie spotkał się z jej wzrokiem. Po lekcjach, gdy wszyscy wychodzili z sali, Marck zatrzymał Grace, zamykając przed nią drzwi: – Co to jest? – zapytał, wskazując na pudełko. Dziewczyna spojrzała na niego. – Tego potrzebujecie do zniszczenia Energii Duszy Odyna, tak? – Tak – powiedział uradowany Marck. – Ale dlaczego mi to dajesz? – Bractwo chce zniszczyć Kamień i Drzewo. Wy podobno też. Więc co za różnica, kto to zrobi? Marck spoważniał. – Kazali wam zniszczyć Kamień i Drzewo? – zapytał zdziwiony. – A ty myślałeś, że co będą chcieli zrobić? – spojrzała zaskoczona dziewczyna. Chłopak oparł się o drzwi i zamyślił. Grace zapytała ponownie: – Co niby mieli kazać nam z tym zrobić?

str. 65

Marck spojrzał na nią, zastanawiając się, po czym zapytał: – Jak wytłumaczysz reszcie, że nie masz tych przedmiotów? Grace wzruszyła ramionami. – Powiem, że pewnie któreś z was ukradło mi je z pokoju. – Zastanowiła się. – Pewnie i tak mało kto się tym przejmie – dodała smutno. Chłopak otworzył drzwi i wyszedł. Grace ruszyła po chwili za nim i wpadła na niego, gdy się cofał. Prawie dotknęli się ustami. Nastała chwila ciszy, po czym Marck szyderczo się uśmiechnął i szepnął: – Zrań i wylecz Arthura. – I odszedł. Grace patrzyła za nim zdziwiona. Po chwili usłyszała za plecami: – Czego chciał? Spojrzała na Davida dalej zaintrygowana. – Powiedział mi, co zrobić, żeby Arthur był znowu sobą.

Medium


Literatura Bractwo Dusz

Chłopak zrobił zdziwione oczy, a Grace ruszyła w stronę szatni sportowej, skąd właśnie wychodził Arthur. Wepchnęła go z powrotem. Za nimi wszedł David. – Co ty robisz? – zapytał zdziwiony Arthur przyparty do ściany. – Uderz go! – rozkazała Grace. – Co? – zapytali obaj. A dziewczyna powtórzyła wolno i wyraźnie: – Uderz tak, żeby była krew. David zamachnął się i chwilę zawahał: – Jesteś pewna? Grace pokiwała głową i David złamał nos Arthurowi. Ten wrzasnął głośno: – Zgupieliście?! – Daj, wyleczę to złamanie. – Powiedziała i po chwili ból nosa minął. Arthur spojrzał na Grace i wycierając resztę krwi, zapytał zdziwiony: – Jak to zrobiłaś? – Tak jak zawsze – odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się. – Nie o tym mówię – powiedział poważnie Arthur, gdy do szatni wparował dyrektor. – Co się tutaj dzieje? – Nic, panie dyrektorze – odpowiedziała grzecznie Grace, patrząc na chłopaków. – Pomagaliśmy Arthurowi wyjąć drzazgę z palca. – Chłopcy się ładnie uśmiechnęli, a Grace dodała ciszej: – Ci młodzi chłopcy są mało odporni na ból. Dyrektor przytaknął, po czym wszyscy wyszli z szatni.

Medium

Wchodząc na stołówkę, Arthur był już sobą. Wesoły, zadowolony i w dobrym humorze. Choć nie do końca, gdy patrzył na puste krzesło Lidii, która od czasu „zerwania” nie jadła lunchu w stołówce. Grace spojrzała na Marcka siedzącego przy stoliku z Dianą, Niną, Tamarą i Timonem. Patrzyli przez chwilę na siebie, po czym chłopak spuścił wzrok i skończył jeść swój posiłek. Grace usiadła obok Davida, ten ją objął i zaczęli rozmawiać o nadchodzącym weekendzie. „Bractwo Dusz, Księga 1” www.bractwodusz.com Autor: Grażyna A. Adamska Certyfikowany Praktyk Theta Healing, Soul Body Fusion i Dwupunktu, autorka serii książek dla młodzieży pt. Bractwo Dusz, malarka Vedic Art www.grazynaaadamska.pl www.kwanowecentrumprzemiany.com www.blogbractwodusz.blogspot.com

Ilustracje: Klaudia Bezak, Edyta Milewska, Marzena Wiśniewska Książkę można nabyć w księgarni Radwan – www.radwan.pl

str. 66


Do nabycia - http://www.amazon.com str. 67

Medium


Recenzja Pierre Franckh

„Siedem reguł spełniania marzeń” Studio Astropsychologii 2014

Wpisując tytuł tej książki pomyliłam się i napisałam „Siedem reguł spełniania życzeń”. W istocie bowiem taka jest treść tej książki i to mnie w niej ogromnie zafascynowało. Wbrew pozorom nie jest to kolejny podręcznik Prawa Przyciągania, który tylko uczy jak cieszyć się każdą chwilą i wierzyć, że kiedyś będziemy bardzo bogaci i bardzo szczęśliwi. To opowieść o prawdziwym znaczeniu pozytywnego myślenia. Jak wielokrotnie podkreślam, na nasze życie nie wpływają przelatujące przez głowę powierzchowne myśli. Nasze realia są kształtowane przez poglądy, które nosimy w sobie. Zazwyczaj mocno osadzone wewnątrz. To jest to, w co wierzymy. Na własny użytek nazwałam je programami. Jeśli są negatywne, to staja się szkodliwymi wzorcami, za którymi idą troski, choroby, nieszczęścia i poczucie biedy. Jeśli są właściwe, to nam służą i przyciągają piękne zdarzenia, zdrowie, miłość i bogactwo. Niezliczone metody afirmowania czy wizualizacji nie są same w sobie sposobem na

Medium

dobre życie. Są tylko narzędziem, które ma za zadanie kształtować ów pogląd. Sprawić, ze uwierzymy w to, czego pragniemy. Od paru lat, zamiast bawić się afirmacjami, wprowadzam odpowiednie programy. Mówię głośno to, co powinno być moją rzeczywistością, co mi odpowiada i wprowadzam mentalnie w siebie. Czasem zapisuję. Jest to rzecz sprawdzona. Wiem, że u mnie działa, jeśli wierzę, że to możliwe. Autor książki, którą chcę Wam polecić robi mniej więcej to samo – ale o wiele dłużej niż ja. Ponadto w tych działaniach wspiera go dzielnie jego żona, niesłychanie pozytywna osoba. Lektura ta opisuje dokładnie jak to działa w ich codziennym życiu. Autor podaje mnóstwo szczegółów i opowiada przeróżne sytuacje, kiedy pomimo zwątpienia wprowadzał nowy program, wypowiadając życzenia. Czytając tę niewielką książeczkę dowiecie się, jak wygrać na loterii samochód, znaleźć wolny pokój w hotelu w przepełnionym mieście i jak każdego dnia mieć to wszystko, czego pragniecie.

str. 68


Medium poleca szkołę!

str. 69

Medium


Medium magazyn elektroniczny rozwoju osobistego http//velveth.webd.pl/medium

Redaktor Naczelna: Bogusława Andrzejewska

Zastępca Redaktor Naczelnej: Monika Sieniawska Zespół redakcyjny: Grażyna A. Adamska Katarzyna Hojan-Sitkowska Katarzyna Sołtysik Katarzyna Zamiar Krzysztof Matusiak Paweł Sołtysik Tina Wieczorek

Współpracują: Aneta Śladowska, Anita Wesner, Elen Elijah, Jakub Qba Niegowski, Krzysztof Jankowski, Małgorzata Kołakowska, Monika Wilma Wiśniewska, Tomasz Sobolewski. Skład i łamanie: Bogusława Andrzejewska

Zdjęcia, ilustracje i grafiki: Bogusława Andrzejewska, Tina Wieczorek, zdjęcia autorów, zasoby morguefile.com Okładka: Obraz Iwony Mazurek

Kontakt z redakcją: medium@velveth.webd.pl

Wydanie własne – za pośrednictwem portalu WYDAJE.PL Magazyn elektroniczny „Medium” jest BEZPŁATNY. Wszystkie artykuły zamieszczone w „Medium” są chronione prawem autorskim. Rozpowszechnianie ich bez zgody autorów jest niedozwolone.

Jesteśmy na facebooku pod adresem: facebook.com/pismo.medium

Medium

str. 70


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.