2 minute read
Edukator i pasjonat
Piotr Dutko nie jest zawodowym piekarzem, ale kimś, kto połknął piekarniczego bakcyla. Na tyle skutecznie, że nie tylko piecze chleby, ale także uczy tego innych. Jego marzeniem jest, by prowadzenie warsztatów stało się kiedyś zawodem, z którego się utrzyma.
Advertisement
Katarzyna Szarek: Nie mogę nie zacząć od pytania o nazwę Pana marki, brzmiącą zabawnie i swojsko, „Se.pieke”. Ma Pan poczucie humoru i chyba sporo luzu. Jak powstała ta nazwa?
Rozmawiała: Katarzyna Szarek
Piotr Dutko: Nie kryje się za tym jakaś szczególna historia. Dopadła mnie pasja do pieczenia. Bliscy i znajomi to widzieli, chwalili moje wypieki. Fajnie pieczesz – słyszałem. Coś tam se piekę – odpowiadałem żartobliwie. I tak powstała nazwa, która posłużyła mi do stworzenia profilu na Instagramie, gdzie pokazuję swoje bochenki, i grupy na Facebooku.
Są imponujące, widziałam. Jednak piekarni Pan nie ma?
Nie, nie mam własnej piekarni. Przez 5 lat prowadziłem pizzerię, była to ciężka i wymagająca praca, zniechęciło mnie to do otwie rania kolejnych działalności.
I tam Pan piekł?
Sporadycznie. Zatrudniałem profesjonalnych pizzerów. Nie zaj mowałem się na co dzień przygotowywanie pizzy.
To jak to się stało, że został Pan pasjonatem wypieku chleba? A nawet kimś, kto uczy innych pieczenia?
Zaczęło się koło roku 2019. Sprzedałem pizzerię, kiedy wybuchła pandemia. Wtedy zacząłem piec i po raz pierwszy przeczytałem, co to jest zakwas.
Uczestniczył Pan w jakiś kursach?
Nie. Oglądałem filmy na YouTube, czytałem książki. Żona była trochę przerażona, kiedy na okrągło szedł film o wypieku chleba. W nym momencie pojawiła się propozycja poprowadzenia kursów w szkole kulinarnej Look&Cook Studio Kulinarne w gdzie mieszkam. Początkowo nie chciałem się zgodzić. Nie czułem się na siłach, choć rodzina mówiła, że niepotrzebnie się stresu ję. Przełamałem się, odważyłem i poprowadziłem warsztaty –rozpoczęła się moja przygoda z uczeniem ludzi wypieku chleba.
Prowadził Pan też warsztaty w znanej śląskiej piekarni Gryzmi.
Tak, ale warsztaty w Gryzmi miały swoją historię. Zbierałem pie niądze na operację syna. Właściciel Gryzmi – Jacek – zapropo nował, bym poprowadził szkolenie. Datki na operację stanowiły wejściówkę na nie.
Jaka była Pana droga zawodowa? Kiedyś prowadził Pan pizzerię. A wcześniej?
Wcześniej zajmowałem się branżą spożywczą. Dostarczałem wa rzywa i owoce do sieci sklepów w Zielonej Górze. Kiedy pojawi ła się szansa na kupienie pizzerii, zrobiłem to i prowadziłem ją przez 5 lat. Potem sprzedałem. Aktualnie pracuję jako operator do spraw technicznych w firmie zajmującej się monitoringiem obiektów w c ałej Polsce.
To bardzo odległe gałęzie: piekarstwo i sprawy techniczne. Kiedy zaczął Pan piec, to pogłębiał Pan gdzieś wiedzę?
Tak. Uczestniczyłem w warsztatach Wiesława Kuci, ale wiedzę czerpałem głównie z internetu i książek. Byłem zdeterminowany, żeby wiedzieć coraz więcej.
Porozmawiajmy o chlebie. Bochenki wypieka Pan pięk ne. Jeśli ktoś chciałby piec podobne, w co powinien się zaopatrzyć?
Najważniejszy jest zakwas. Dobry i aktywny. Na początku nie po lecam robić go samodzielnie, ale wziąć od kogoś, np. z ponieważ wyhodowanie zakwasu jest trudne i czasochłonne. Na to przyjdzie jeszcze czas. Kiedy mamy już zakwas, powinniśmy