4 minute read

Wypalony piekarz to spalony chleb

Jak nie dać się wypaleniu zawodowemu?

Pasja oraz odpowiednie zaangażowanie może przerodzić się w pracę marzeń. Nestety, gdy pasja staje się pracą, nieraz zaczyna być również udręką. Ciągły stres,nadgodziny, brak czasu wolnego to zmora wielu cukierników i piekarzy. Jak ustrzec się przed wypaleniem zawodowym? Na to pytanie, między innymi, odpowiada psycholożka SWPS Magdalena Marszałek

„ Rozmawiał: Michał Czaplicki

Michał Czaplicki: Cukiernicy, piekarze i lodziarze często pracują ponad siły, szczególnie w weekendy, gdy ich znajomi odpoczywają z rodzinami. Dodatkowo mając mały biznes, robią wszystko: od zaopatrzenia, przez produkcję i sprzedaż, na marketingu kończąc. Czy są przez to narażeni na wypalenie zawodowe?

Magdalena Marszałek: Przewlekły stres jest jedną z przyczyn wypalenia. Przepracowanie także – nawet gdy lubimy swoją pracę, nasze ciało zwyczajnie się stresuje, bo potrzebuje odpoczynku.

Do tego dochodzi styl bycia, komunikacji, np. brak życzliwości dla innych, co prowadzi do konfliktów. Jak wiadomo otoczenie ma znaczenie, a jeśli jesteśmy odbierani negatywnie, to czujemy się zwyczajnie źle. Jeżeli spojrzymy szerzej na przyczyny wypalenia zawodowego, to możemy wyróżnić te indywidualne, np. o niskie poczucie własnej skuteczności. Oczywiście wśród powodów jest też specyfika pracy. W przypadku, o którym Pan mówi, tak naprawdę nie mamy wpływu na warunki. Taka jest specyfika branży. Co możemy zrobić? Zastanowić się, jak zmienić organizację pracy. Ważną kwestią jest to, żeby usłyszeć własne potrzeby i ich nie zagłuszać. Mamy tendencję do ignorowania sygnałów świadczących o przemęczeniu, np. sięgamy wtedy po alkohol. Nie wolno tego robić, bo nagromadzone przez długi czas emocje mogą wybuchnąć i spowodować właśnie kryzys, np. wypalenie zawodowe.

Po czym poznać, że nie dzieje się dobrze?

Charakterystyczne dla wypalenia jest ciągłe zmęczenie. Takie, które nie znika po 10 godzinach snu albo 2 tygodniach udanego urlopu. Chroniczne zmęczenie objawia się nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Boli nas głowa, brzuch, czujemy, że mamy spięte mięśnie. Sygnały z organizmu dają nam znać o tym, że coś się dzieje. Jest też inna twarz wypalenia – depersonalizacja. Czyli jesteśmy bardzo cynicznie nastawieni do klientów, współpracowników. Traktujemy innych złośliwie, nie mamy cierpliwości, wybuchamy z byle powodu. Oczywiście takie zachowania są też obecne, gdy ktoś ma osobisty problem, ale w przypadku wypalenia chodzi o stan przewlekły.

Czy takie przepracowanie może być niebezpieczne także dla ludzi kochających swoją pracę? Takich, którzy np. zawsze marzyli o tworzeniu tortów, nowych smaków pieczywa czy lodów, jakich nie ma nikt inny. I teraz to robią, tyle że po 12-14 godzin dziennie.

Badania wykazują, że tacy pracownicy też doznają wypalenia. Oni co prawda mają satysfakcję z np. pracy twórczej, ale może ich denerwować jej sezonowość, czyli brak zainteresowania lodami zimą albo tortami poza sezonem komunijno-weselnym.

Gdy szukam sposobu na uniknięcie wypalenia, to myślę o takim działaniu jak job crafting. To oddolna inicjatywa inicjatywa pracownika, która polega na dostosowaniu pracy do swoich potrzeb. Czyli jeżeli ja jako osoba mam potrzebę różnorodności działań, żeby uniknąć powtarzalnych, rutynowych czynności, to mogę szukać takich aktywności, które pracę urozmaicą.

Podam przykład – jeżeli ktoś ma wewnętrzną potrzebę, żeby być nauczycielem, ale pracuje w piekarni, cukierni czy lodziarni, to może ten nauczycielski talent uwolnić, np. ucząc nowych pracowników. Albo wręcz prowadzić konto na Instagramie czy TikToku, gdzie będzie uczył ludzi, jak tworzyć pyszne rzeczy.

Job crafting brzmi ciekawie, co jeszcze doradza Pani narażonym na wypalenie?

Tak naprawdę najważniejsze jest, by poznać nasze wymagania i zasoby, a następnie starać się doprowadzić do równowagi. Wymagania to wszystkie stresory, obowiązki, to, co zużywa nasze siły. Natomiast zasoby to wszystko to, co mamy, czyli dzięki czemu jesteśmy zmotywowani, np. nasza samoocena, umiejętności, atmosfera w pracy.

Bardzo źle na nas działa sytuacja, gdy mamy sporo wymagań, a mało zasobów do ich zrealizowania.

Czyli ktoś introwertyczny musi np. mieć dużo kontaktu z ludźmi?

Tak, dokładnie. Jedna osoba lubi być cały dzień w odosobnieniu, a inna pracuje jako przedstawiciel handlowy. Co ciekawe, gdy osoba ma dużo zasobów, a mało wymagań, też jest niezadowolona.

Na myśl przychodzi mi pracownik kreatywny, mający wiele talentów, ale wykonujący prostą, rutynową pracę. Tak. Dlatego ważne jest bycie w zgodzie ze sobą. Trzeba poznać swoje predyspozycje.

W ramach pracy mogę skupić się na poszukiwaniu, odkrywaniu – jeśli dla kogoś bycie odkrywcą jest uskrzydlające. I np. wymyślić pieczywo z nowym składnikiem.

Każdy ma jakieś źródła energii – trzeba ich tylko poszukać. „

This article is from: