6 minute read
Makaronikowe boksy
Makaro nikowe BOKSY
Wysublimowane w smaku, eleganckie, zaskakujące, czyli jednym słowem – idealne na prezent urodzinowy, weselny lub każdą inną szczególną okazję. Właśnie taki był zamysł SANDRY KAROLEWSKIEJ, która tworzy wyjątkowe makaronikowe boksy.
Advertisement
Sandra Karolewska po prostu kocha makaroniki! Gdy kilka lat temu spróbowała ich po raz pierwszy, nie miała pojęcia, jak ciężko przygotowuje się te małe ciasteczka. rzekło ją połączenie pachnących zmielonych migdałów z wyrazistym kremem. – Patrzyłam na nie i zastanawiałam się, jak to możliwe, że jedząc je, czułam się, jakbym siedziała we francuskiej kafejce w centrum Paryża. Według mnie nie ma drugiego takiego ciasteczka, które jest w stanie zastąpić mały słodki makaronik – mówi. Szybko zrozumiała, że jej fascynacja jest tak wielka, że nie tylko chce się nimi delektować, ale też sama je tworzyć. To już nie było takie proste. Podejść do produkcji było kilka. Na początku Sandra starała się odtworzyć makaroniki na podstawie
Makaronikowe boksy to nic innego jak wiele małych ciasteczek w wybranych przez klientów wersjach kolorystycznych. Ułożone w cyferki, literki czy serca, mogą być prezentem albo stanowić alternatywę dla klasycznych tortów
różnych filmików. – Pamiętam, że rozbolała mnie wtedy głowa. Nie znałam nawet nazw niektórych sprzętów. Wszystko wydawało się takie trudne, pracochłonne, każdy nawet najmniejszy szczegół miał znaczenie – relacjonuje swoje pierwsze kroki. Dokładność w gramaturach była dla niej rzeczą raczej obcą. Do tej pory zawsze gotowała chaotycznie, intuicyjnie, podczas gdy przy makaronikach liczy się nie tylko każdy gram w recepturze, ale też wilgotność powietrza czy liczba ruchów ręką przy mieszaniu. – Przyprawiam jak Magda Gessler, czyli dużo i na oko, a tu wystarczy kilka ruchów ręką więcej, a makaroniki się rozleją, jeżeli masę rozetrzesz za krótko, również nie wyjdzie – zaznacza i dodaje, śmiejąc się: – Myślałam sobie, Sandra, nie mogłaś wybrać sernika Od razu rzucasz się na francuskie specjały, z którymi nie radzą sobie często nawet cukiernicy Było to prawdziwe wyzwanie, a Sandra Karolewska od zawsze była ambitną osobą. Naładowana wiedzą z filmików i artykułów branżowych, zrobiła solidną, a nade wszystko długą i drogą listę zakupów: robot planetarny, termometr, malakser, barwniki, rękawy cukiernicze, tylki, mieszadła, mąka migdałowa i wiele innych. – Narzeczony kręcił nosem, ale jak się na coś uprę, to nie ma zmiłuj. Na szczęście Grzegorz też chciał brać udział w tej zabawie w „małego cukiernika” – relacjonuje z uśmiechem. Pierwsze wspólnie zrobione makaroniki od razu z piekarnika powędrowały do... kosza. Jak przyznaje Sandra, przy ich produkcji popełnili wszystkie możliwe błędy. To jej jednak nie zniechęciło. Jeszcze tego samego dnia zrobili kolejną partię. I kolejną, a potem jeszcze kilka... – W końcu wyszło coś, co może smakowało jak makaronik, ale nie wyglądało za dobrze – przyznaje. Dzięki pandemii, która zamknęła społeczeństwo w domach, mieli dużo czasu na udoskonalenie swojego produktu. – Mogliśmy ćwiczyć, modelować przepisami, piekarnikiem i bawić się tym. Trwało to długo, czasami jedna partia udawała się, a kolejna już nie – wspomina. Zaczęła też szukać profesjonalnych kursów robienia makaroników, jednak ten, na który się zapisała, ostatecznie został odwołany z powodu pandemicznych restrykcji. Z perspektywy czasu cieszy się z takiego obrotu sprawy, gdyż dzięki temu metodą prób i błędów, przy udziale silnych emocji i łez, doszła do wszystkiego sama. I doszła tam, gdzie chciała. Gdy makaroniki zaczęły wychodzić niemal perfekcyjnie, pojawił się pomysł na ich szczególną aranżację – boksy. Pierwsze powstały w maju 2020 roku przy okazji urodzin właścicielki firmy. – Chciałam, żeby mój tort urodzinowy nie wyglądał zwyczajnie. Nigdy nie przepadałam, za klasycznymi tortami, więc postanowiłam wyczarować coś kreatywnego – wyjaśnia. Jako że kończyła wtedy 2 lat, stwierdziła, że wykona pudełka w kształcie właśnie tych cyferek i umieści w nich makaroniki.
Wszystko zaczęło się od małego ciasteczka, które zawróciło w głowie Sandrze Karolewskiej! Dziś właścicielka firmy i kawiarni jest inspiracją dla innych i wciąż wdraża nowe pomysły, którymi zaskakuje klientów Prostota, minimalizm, klasa sama w sobie i wyjątkowy smak – malutka beza, delikatny krem, poezja smaku. W wielu cukierniach makaroniki to jedno z najchętniej kupowanych ciasteczek, to też hit Instagrama
To było kolejne nowe wyzwanie Sporo czasu zajęło bowiem samo stworzenie szablonu cyferek, tak aby idealnie pomieściły ciasteczka. – Wycinanie, doklejanie pasków klejem na gorąco, by posłużyły jako boki cyferek. Po 10 latach czekał mnie powrót do szkoły i zajęć plastycznych, co przy 5-miesięczym dziecku nie było łatwe – wspomina. W końcu jednak udało się stworzyć bo z cyferek, w których znajdowały się francuskie makaroniki ozdobione żywymi kwiatami. Ten nowoczesny, niecodzienny tort urodzinowy zachwycił wszystkich obecnych na przyjęciu Sandry. Z jeszcze większym zapałem zabrała się więc do tworzenia nowych modeli boksów – powstały różne cyferki, literki, serca, a nawet świąteczne choinki czy wielkanocne jaja. Zamysł był taki, by kupujący tego typu pudełka z makaronikami mogli je podarować w prezencie, najczęściej – jak przyznaje autorka kreatywnych prezentów – są zamawiane na urodziny. – Mam też zamówienia na wesela, np. imiona państwa młodych, makaronikowe serca dla drugiej połówki czy I S na komunię. Wszystko zależy od klienta, jego potrzeb, pomysłów oraz tego, co lubi druga osoba. Taki bo w kształcie serca może być bardzo uniwersalny i sprawdzi się na każdą okazję – zaznacza. Ważnym elementem boksów są też ich dekoracje – żywe kwiaty, które Sandra kupuje na pobliskiej giełdzie, oraz dodatki tworzone indywidualnie pod dane zamówienie, dzięki czemu każdy bo jest niepowtarzalny.
Często klienci zamawiają makaronikowe boksy zamiast klasycznego tortu. Okazuje się, że jest to dobre rozwiązanie z kilku powodów. Taka opcja wprowadza inny klimat, daje możliwość personalizacji, wyklucza też krojenie i nakładanie kawałków zwykłego ciasta. – Dzięki nim rocznice, urodziny czy przyjęcia mogą wyglądać zupełnie inaczej. Wachlarz kolorów sprawia, że można dopasować się do ulubionej palety barw.
Jest wiele smaków do wyboru, istnieje również możliwość stworzenia niestandardowego kształtu czy napisu – podkreśla autorka boksów.
Tak atrakcyjny pomysł szybko spotkał się z pozytywnym odbiorem i zleceniami. Mimo pochlebnych komentarzy i zadowolonych kupujących początki były ciężkie. – Przyjmowałam zamówienia, a piekłam w nocy lub w ciągu dnia, gdy córka spała. Niestety jako niemowlę nie spała za długo. Dzieliłam więc pracę na wiele etapów. Pieczenie makaroników, przygotowywanie kremów, ręczne wycinanie i sklejanie cyferek, a nawet złożenie pudełek. Muszę pochwalić narzeczonego, bo robi to już z zamkniętymi oczami. Następnego dnia wkładałam makaroniki do cyferek i szłam na giełdę po żywe kwiaty. Spacer z dzieckiem miałam zaliczony, a dodatkowo mogłam dokończyć dekorowanie boksów. Grunt to dobra organizacja – śmieje się ambitna właścicielka firmy. Klienci mogą wybrać nie tylko kształt boksa, ale też kolory i smaki makaroników. I to zajmuje im już nieco dłużej. Dostępna jest bowiem cała gama kolorów, jeżeli chodzi o barwniki spożywcze. Najczęściej wybierane są pastele, róże, biele, szarości, o czym można się przekonać, podziwiając makaroniki Sandry na jej instagramowym profilu. Jeśli chodzi o smaki, dostępne są: wanilia, orzech, malina, porzeczka, cytryna, mango, marakuja czy kawa. Klienci mogą zamawiać boksy przez stronę internetową, ale też przez media społecznościowe, a odbiór odbywa się w niedawno uruchomionej kawiarni Candy by Sandy w Warszawie przy ulicy Rakowskiej 5. n