![](https://assets.isu.pub/document-structure/200213064735-3db1e05740330fb8daf1bdc6ba4a1d6b/v1/eb73a52638fe076ea963166f96c83538.jpg?width=720&quality=85%2C50)
10 minute read
21.11.2019, czwartek, godz. 19:00 / Thursday, 7 pm
21.11.2019 czwartek, godz. 19:00 / Thursday, 7 pm Wrocław, NFM, Sala Czerwona / Red Hall
Vincent Courtois Trio & Lutosławski Quartet – premiera / premiere
Advertisement
46 fot. / photo: Tina Merandon 21.11
Vincent Courtois Trio: Vincent Courtois – wiolonczela / cello Daniel Erdmann – saksofon / saxophone Robin Fincker – saksofon, klarnet / saxophone, clarinet
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200213064735-3db1e05740330fb8daf1bdc6ba4a1d6b/v1/396b49ad9da3563b6e2b4fb23be56cc2.jpg?width=720&quality=85%2C50)
Lutosławski Quartet: Piotr Tarcholik – I skrzypce (gościnnie) / 1st violin (guest) Marcin Markowicz – II skrzypce / 2nd violin Artur Rozmysłowicz – altówka / viola Maciej Młodawski – wiolonczela / cello
Wiolonczelista i kompozytor Vincent Courtois to jeden z najbardziej doświadczonych przedstawicieli francuskiej sceny muzyki improwizowanej. W swojej twórczości łączy jazzową wolność z elementami muzyki współczesnej. Artysta przygotował na tegoroczną edycję festiwalu materiał premierowy, który zaprezentuje z Lutosławski Quartet.
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200213064735-3db1e05740330fb8daf1bdc6ba4a1d6b/v1/79874a88f2714011fa9f71b49feec088.jpg?width=720&quality=85%2C50)
fot. / photo: Edouard Caupeil
Wiolonczela w składzie jazzowego zespołu nie powinna już nikogo dziwić. Pierwsze próby Oscara Pettiforda, Raya Browna czy nieco późniejsze nagrania Rona Cartera nie wywołały może fali włączania wiolonczeli do jazzowego instrumentarium, jednak dziś już niemal w każdym większym środowisku jazzowym bez żadnego problemu można wskazać wybitnych artystów tworzących na tym instrumencie. Zdecydowana większość współczesnych improwizujących wiolonczelistów zaczynała swoją muzyczną podróż od zgłębiania dzieł kompozytorów klasycznych, dzięki czemu ich twórczość zawsze jest w pewnym stopniu fuzją jazzu oraz klasyki – jest tak zarówno u wiolonczelistów amerykańskich (np. Erika Friedlandera, Daniela Levina czy Tomeki Reid), jak i europejskich (m.in. Stephana Brauna, Ernsta Reijsegera i Krzysztofa Lenczowskiego). Wiolonczela jest narzędziem niezwykle elastycznym – arsenał jej możliwości nie ogranicza się wyłącznie do klasycznej elegancji, a repertuar nie kojarzy się już tylko z suitami Bacha czy symfoniami Brahmsa. Instrument ten, dzięki swojej uniwersalności, w rękach wprawnego muzyka pozwala na naśladowanie
partii kontrabasu oraz śpiewności linii wokalnych, daje też możliwość akompaniowania akordami czy imitowania brzmień gitarowych. Najlepiej jednak, gdy wiolonczela w zespole nie jest żadnym substytutem, nie stara się niczego naśladować, lecz pełni funkcję równoprawnego gracza. Vincent Courtois to muzyk, który podnosi ten instrument na jeszcze wyższy poziom, choć jak sam mówi, wybrał wiolonczelę nie z powołania, lecz z czystego przypadku. Kiedy Courtois był dzieckiem, zdarzało mu się przesiadywać na ławce w korytarzu szkoły muzycznej, gdzie czekał, aż jego starsza siostra skończy zajęcia z nauki gry na skrzypcach. Raz na jakiś czas korytarzem przechodził jeden z nauczycieli i z sympatią zagadywał znudzonego pięciolatka. Kiedy krótko później rodzice młodego Francuza zapytali go, na jakim instrumencie chciałby się uczyć grać, chłopiec odpowiedział, że zależy mu tylko na tym, aby lekcji udzielał ten miły pan z korytarza, a instrument to już sprawa obojętna. Ten „miły pan z korytarza” okazał się nauczycielem wiolonczeli. Przypadek często staje się początkiem konkretnego biegu zdarzeń, zarówno w trakcie improwizowanych koncertów, jak i w toku kariery muzyków. Jazz także pojawił się na drodze wiolonczelisty w sposób nieoczywisty. Co prawda już w dzieciństwie Courtois poznał płyty Louisa
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200213064735-3db1e05740330fb8daf1bdc6ba4a1d6b/v1/c94257faaada9433bf07c75fb2b1ce5b.jpg?width=720&quality=85%2C50)
Dziś Courtois jest jednym z filarów francuskiego środowiska muzyki improwizowanej – nikogo nie musi i nie chce już naśladować. Jest też przeciwnikiem robienia z jazzu muzyki powtarzalnej, co jego zdaniem wprowadza ten gatunek do muzeum. Wiolonczelista twierdzi, że jazz musi się rozwijać, i stale dopracowuje swój indywidualny styl. Czerpiąc przy tym pełnymi garściami z całej muzyki kreatywnej, nie dzieląc jej na zamknięte gatunki. Od początku lat 90. prowadzi własne zespoły, współpracuje też z czołówką francuskiej sceny improwizowanej – z Michelem Portalem, Didierem Levalletem, Joëlle Léandre czy Pierre’em Favre’em, a także szczególnie często z Dominikiem Pifarélym i Louisem Sclavisem. Dzięki temu posiada obszerną dyskografię, złożoną zarówno z płyt autorskich, jak i albumów, na których wystąpił w charakterze sidemana. Najlepiej czuje się w mniejszych składach, duetach lub triach, których twórczość znajduje się na styku muzyki kameralnej i improwizowanej. Związany jest z niezależną oficyną La Buissonne, dla której w ostatnich latach nagrywa najchętniej. Courtois był też zapraszany do udziału w projektach jazzowych gwiazd reprezentujących główny nurt gatunku, wziął udział m.in. w nagraniu albumu Marvellous Michela Petruccianiego z Tonym Williamsem i Dave’em Hollandem w składzie. Wiolonczelista jest również cenionym kompozytorem – pisze muzykę teatralną i filmową. Właśnie umiejętności kompozytorskie i klasyczno-jazzowy rodowód Francuza skłoniły organizatorów 16. Jazztopad Festival, by zaprosić Courtois do stworzenia nowego materiału dla jednego z zespołów Narodowego Forum Muzyki –Lutosławski Quartet. Muzycy tworzący wrocławski kwartet smyczkowy w poprzednich edycjach festiwalu wykonywali już kompozycje napisane przez artystów jazzowych, m.in. Vijaya Iyera, Benoît Delbecqa i Amira ElSaffara, z którymi wystąpili na jednej scenie. Na co dzień zespół prezentuje repertuar klasyczny z XX i XXI w., w tym twórczość polskich kompozytorów (m.in. Witolda Lutosławskiego i Karola Szymanowskiego). Ostatnie lata pokazały, że Lutosławski Quartet potrafi doskonale odnaleźć się w muzyce będącej fuzją wielu gatunków. Premierowy materiał będzie owocem połączenia ponadtrzydziestoletniego doświadczenia kompozytorskiego Courtois z kunsztem polskiego kwartetu.
Armstronga i orkiestry Glenna Millera, których słuchał jego ojciec, ale wtedy niespecjalnie mu się podobały. Jako piętnastolatek doskonale znał nagrania rockowe, często sięgał po muzykę klasyczną (z zamiłowania, ale również ze względu na swoją edukację) czasem słuchał też popu. Płyty winylowe wypożyczał z biblioteki, którą odwiedzał raz w tygodniu. Podczas jednej z wizyt w bibliotece trafił przed półkę z nagraniami jazzowymi. Nie przywiódł go tam gust muzyczny, tylko oryginalne okładki albumów. Nie znał żadnego z jazzowych nazwisk, ale niepowtarzalny design skłonił go do wypożyczenia kilku płyt. Pierwsze kroki w słuchaniu jazzu zaczął stawiać kierowany atrakcyjnością okładek, a nie chronologiczną kolejnością nagrań czy sławą konkretnych artystów. Pierwszym albumem (zarazem najładniej wydanym), z którym się zapoznał, był Bitches Brew Milesa Davisa. Po wysłuchaniu winylowego krążka wiolonczelista zmienił zdanie na temat jazzu i właściwie z dnia na dzień przestał słuchać klasyki. Zaczął jeździć na warsztaty jazzowe i coraz lepiej poznawać świat improwizacji, a kiedy grał na swoim instrumencie, starał się brzmieć jak Jean-Luc Ponty.
49 The cellist and composer Vincent Courtois is one of the most experienced representatives of the French improvised music scene. In his art, he combines the freedom of jazz with elements of contemporary music. And for this year’s festival he has prepared fresh material that he will present with the Lutosławski Quartet. A cello in a jazz ensemble doesn’t raise any eyebrows any more. Although the first attempts of Oscar Pettiford and Ray Brown or, some time later, the recordings of Ron Carter did not result in a fad of adding a cello into jazz band line-ups, today there are outstanding cellists in almost every major jazz milieu. The majority of contemporary improvising cellists started their musical journey with the exploration of classical compositions; this is why their art is always, to some extent, a fusion of classical music and jazz. This is true both for American cellists (such as Erik Friedlander, Daniel Levin or Tomeka Reid) and those from Europe (Stephan Braun, Ernst Reijseger and Krzysztof Lenczowski, to name just a few). The cello is a remarkably flexible tool, with a range of capabilities that take it beyond the limits of classical elegance, to repertoire quite different from the suites by Bach or the symphonies of Brahms.
Because of its universality, in the hands of a skilled musician this instrument can imitate both the line of a double bass and the melodiousness of a voice. It can take on a chord-based accompaniment and can sound like a guitar. But at its best is the cello not seen as a substitute, but as an equally empowered instrument with its own character. And Vincent Courtois is a musician who takes the cello to an even higher level, despite the fact that (as he says himself) he chose the cello not by calling but by pure chance. When Courtois was a child, he would often sit on a bench in a music school corridor, waiting for his older sister to finish her violin lessons. Once in a while, a friendly teacher would walk by and talk to the bored five-year-old. When some time later his parents asked Courtois which instrument he wanted to play, the boy said he only wanted to have classes with the nice man from the corridor, he didn’t care much about the instrument itself. The ‘nice man from the corridor’ turned out to be a cello teacher.
fot. / photo: Marek Szczepański
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200213064735-3db1e05740330fb8daf1bdc6ba4a1d6b/v1/c167796853bf600f09f9a4a05565c6be.jpg?width=720&quality=85%2C50)
A coincidence often becomes the spark for a specific chain of events – both for a musician’s career and while improvising at a concert. Jazz also came into this cellist’s life in a coincidental way. Because of his father, he listened to the albums of Louis Armstrong and Glenn Miller Orchestra in his childhood, but he didn’t particularly like them back then. As a fifteenyear-old he was good friends with rock, he often listened to classical music (because of his interest, but also because of his music classes) and at times he would go for pop sounds. He borrowed vinyl records from a library that he visited once a week – and during one of those visits he found himself by the shelf that housed the jazz records. It wasn’t his taste
in music that brought him there, but the original album covers. He didn’t recognise any of the names, but the unique designs led him to select several albums. So he took his first steps in jazz because of the attractiveness of the covers, not any knowledge of the chronology of recordings or the fame of specific artists. The first (and the most beautifully packaged) album he got to know was Bitches Brew by Miles Davis. Having listened to this album, our cellist changed his mind Michel Portal, Didier Levallet, Joëlle Léandre and Pierre Favre to name a few. As a result, his discography is vast and includes both his own albums and recordings on which he performed as a sideman. He feels most at home in smaller ensembles: duos or trios that perform music on the borders of classical and improvised music. Courtois has been collaborating with the independent label La Buissonne for several years now, and has also been invited to participate in mainstream jazz projects – for example, he appeared on the recording of Marvellous by Michel Petrucciani, alongside Tony Williams and Dave Holland. The cellist is also a respected composer who creates pieces for theatre and film.
fot. / photo: Bartek Barczyk
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200213064735-3db1e05740330fb8daf1bdc6ba4a1d6b/v1/247bec1b5163494c675d1c9a2a38234c.jpg?width=720&quality=85%2C50)
about jazz and overnight he stopped listening to classical music. Instead, he started attending jazz workshops and getting better acquainted with the world of improvisation. And when he played his instrument, his aim was to try to sound like Jean-Luc Ponty. Today Courtois is one of the pillars of the French improvised music scene – and he doesn’t have to or want to sound like anyone else. He is also against making jazz repetitive, something that in his opinion risks turning the genre into a museum piece. The cellist believes that jazz has to develop, so he is constantly working on his personal style, drawing inspiration from all sorts of creative music rather than compartmentalising it into closed genres. Since the early 1990s he has been leading his own ensemble and collaborating with the leading names of the French improvised music scene – particularly with Dominique Pifarély and Louis Sclavis, but also with
51 The cellist’s composing skills and his background of classical and jazz education were the reasons behind the organisers of the 16th Jazztopad Festival inviting Courtois to create new material for one of the National Forum of Music ensembles – the Lutosławski Quartet. During previous festivals, the musicians from this Wrocław string quartet have performed compositions created by such jazz artists as Vijay Iyer, Benoît Delbecq and Amir ElSaffar, with the composers playing on stage alongside them. On a daily basis, the ensemble performs classical repertoire from the 20th and 21st centuries, including the works of Polish composers (Witold Lutosławski and Karol Szymanowski, among others). Over the past few years the Lutosławski Quartet has showed that it can sound equally excellent in a fusion of many genres. The premiere material at this concert will be a result of combining Courtois’ more than 30 years of experience as a composer with the artistry of the Polish quartet.