1 minute read

Jan Wolski o Piotrze Sułku

Jan Wolski o Piotrze Sułku

Niezatytułowany zestaw fotografii Piotra Sułka to jakby wycinek z metonimicznego ciągu w którym podmieniane są coraz to kolejne obiekty częściowe. Zestaw charakteryzuje niesłychana spójność, wręcz organiczna. Osiągnięta z jednej strony podobieństwem kolorystycznym (zdjęcia są zestawione tak że wszystkie zdają się posiadać pewną aurę, złotawą poświatę; kolejnym niesłychanie mocnym akcentem jest ostra cytrynowa żółcień, która wyróżnia „podmioty” zestawu), z drugiej zestawianiem przedmiotów i osób. Odwrócona jest jednak klasyczna hierarchia, przedmioty zawsze umieszczone w centralnej pozycji zdają się być bardziej żywotne niż np. fragmenty kobiecego ciała, samochód oznaczony jako KO CHANY, bardziej niż anonimowy odwrócony tyłem a na dodatek zlewający się kolorystycznie z otoczeniem, ochroniarz. Zdjęcia Piotra Sułka to sytuacje niezaaranżowane, złapane na żywo, głównie w przestrzeni miejskiej. Sprawiają jednak wrażenie jakby były „nie z tego świata” jakby pochodziły z jakiejś dziwnej, alternatywnej rzeczywistości, w której z pozoru wszystko wygląda tak samo ale d z i a ł a inaczej. Trochę jak w filmie si-fi Andrieja Tarkowskiego Stalker, w którym bohaterowie chodzą po krzakach i ruinach jakich wiele w całej Europie, jednak świat ten rządzi się innymi, niepokojącymi prawami. To świat w którym wszystko zdaje się mieć swoje miejsce i swoją osobliwą funkcję. Jest to kolejny łącznik z twórczością Piotra Sułka, który w swoim zestawie zdaje się oferować nam alternatywny, zamknięty ciąg przyczynowo-skutkowy, obiekt pożądania w rządzonej przypadkiem, chaotycznej rzeczywistości globalnego kapitalizmu, doświadczanego na dodatek z pozycji było nie było lekko peryferyjnej, bo w twórczości Piotra Sułka, sportretowana jest przecież szara (choć momentami jaskrawa) rzeczywistość polskiego miasta.

Advertisement

This article is from: