1 minute read

Justyna Barzowska o Ilonie Karp

Justyna Barzowska o Ilonie Karp

Advertisement

Cykl obrazów autorstwa Ilony Karp, dziewięć niewielkich płócien z jabłkami. Jedno wyróżnione, wybrane do wystawy, zawisło nad grzejnikiem. Cztery kwadraty wypełniają po brzegi jabłka leżące na trawie, w naturalnie zastanej rzeczywistości, poddane procesowi gnicia. Pozostałe pięć płócien przedstawia gnijące jabłka pozbawione zastanego w obserwacji kontekstu, owoce zostają umiejscowione na aplach koloru. Wybierzmy się, biorąc przykład z mieszkańca wsi, na pielgrzymkę, do świętego miejsca na podwórzu. Tętniąca życiem i wysmakowaną kolorystyką świątynia wiejskiego gospodarstwa, kompost tuż obok ruchliwego kurnika. Kontemplacja tego miejsca dostarczy nam silnych doznań estetycznych, wzbudzające podziw procesy rozkładu są niekończącą się kolorystyczną inspiracją. Spacerujmy jesienią i przedzimiem szlakiem wiekowych, beskidzkich jabłoni. Przy każdej zatrzymajmy się by wznieść modlitwę, ku błekitowi, zachwytem nad ferią barw rozkładających się owoców. Wspomnijmy łemkowskie domostwa niegdyś stojące przy sędziwych jabłonkach, im nie pozwolono doczekać starości. Westchnijmy do pni już zabliźnionych, po ściętych owocujących drzewach. Przy nich już nie doznamy radości obcowania z rozkładem. Lapidarne przedstawienia napotkanych na drodze, pod drzewem-matką, gnijących jabłek. Odważne przeniesienie ich na płaski, dźwięczny kolor. Swobodna struktura malarska, zauważalna lekkość. Uważność obserwacji wyczuwalna w pracach Ilony przywodzi mi na myśl malarstwo Ellen Altfest, choć struktura malarska prac Altfest jest zupełnie różna, można zauważyć więź wrażliwości i czułości w podejściu do widzenia materii świata, która łączy artystki. Dzięki malarstwu Ilony wybrałam się w intrygującą podróż, polecam ją każdemu napotkanemu.

This article is from: